ďťż

grueneberg

W Gościu Niedzielnym z dnia 10 sierpnia pojawiła sie taka informacja:
"Wołanie o pomoc"
Płyta poświęcona tragicznie zmarłemu liderowi zespołu, Mirkowi Bregule. Na album złożyło się 9 znanych wcześniej kompozycji w nowych odsłonach i 3 nowe utwory, które Mirek zdążył nagrać tylko z towarzyszeniem gitary. Muzycy dograli resztę, starając się zaaranżować piosenki "po Mirkowemu" co zresztą udało sie znakomicie. Pod względem aranżacji to chyba najlepsza płyta UNIVERSE. Artyści stworzyli przejmującą całość, żadne tam "The best of".
MIJAM JAK DESZCZ to szczere do bólu świadectwo zmagania się z życiem, zapis upadków i bezsilne wołanie o pomoc. "Tak łatwo zgubić się, biegnąc przez noc na skrót..."," nie chcę juz biec, bo naprawdę nie mam sił..."- trudno dziś, słuchając tych słów, nie pomyśleć o dramacie, który musiał stać za samobójczą śmiercią wokalisty. I nie pomodlić się z nim: " Uczę się, jak uwierzyć, że czekasz na mnie tam, cały w smutku jak ja".

autorem tej recenzji jest Szymon Babuchowski, redaktor Gościa Niedzielnego


Cieszę się, że w "Gościu Niedzielnym" tak pięknie o płycie i Mirku napisano To daje mi iskierkę nadziei, że mój długi list do nich w sprawie artykułu o Universe, Mirku, fanach itp. oraz płytce z kolędami i pastorałkami nie zostanie bez echa
Pieknie ujete:) wkoncu nalezy sie wszedzie i glosno mowic o Mirku



"Gość Niedzielny" nie pierwszy raz pisze o Mirku, w listopadzie ( dokładnie wydanie z 18.11.07) był zamieszczony dość duży artykuł: "Pokonała go wrażliwość" ale było to w "Gościu Katowickim", nie wiem czy był tutaj na forum przez kogoś zamieszczany, ja przynajmniej do niego nie dotarłam.
Artykuł z 11.11.07



"Gość Niedzielny" nie pierwszy raz pisze o Mirku, w listopadzie ( dokładnie wydanie z 18.11.07) był zamieszczony dość duży artykuł: "Pokonała go wrażliwość" ale było to w "Gościu Katowickim", nie wiem czy był tutaj na forum przez kogoś zamieszczany, ja przynajmniej do niego nie dotarłam.

Mam w moim Universe-alnym archiwum ten artykuł. Nawet go ostatnio przeglądałam i dlatego, że tyle pisali wtedy o Mirku zdecydowałam się do nich napisać kolejną prośbę. Niestety nie mam skanera, ale spróbuję go jakoś sfotografować i jak się da, poproszę kogoś o zamieszczenie. Chyba, że ktoś ma lepsze możliwości niż ja i prędzej go tu zamieści

Mam w moim Universe-alnym archiwum ten artykuł. Nawet go ostatnio przeglądałam i dlatego, że tyle pisali wtedy o Mirku zdecydowałam się do nich napisać kolejną prośbę. Niestety nie mam skanera, ale spróbuję go jakoś sfotografować i jak się da, poproszę kogoś o zamieszczenie. Chyba, że ktoś ma lepsze możliwości niż ja i prędzej go tu zamieści

Ja tez go mam ale nie potrafie go "wyciąć" - mam cały ten "Gość katowicki" w jednym pliku PDF. Moze ktoś sie zna i pomoże.. ?
Już znalazłam sposób Wiedziałam, że Miruś nam w tym pomoże Podaję link do tego artykułu, bo nie wiem jak to się robi, by był widoczny, może ktoś inny to zrobi, jak już będzie podany link Do czytania nie zapomnijcie zaopatrzyć się w chusteczki, bo wzruszające...O tym graniu w Halembie, o którym wspomina ksiądz Klemens (jeden z ulubionych księży naszej parafii) kiedyś pisałam w naszej parafialnej gazetce...dzięki wywiadowi z Heńkiem...Oto link do artykułu z "Gościa Niedzielnego" (strona szósta):
http://goscniedzielny.wia.../1195467484.pdf
zaganna,wiesz że jak coś to służe pomocą.:)))

albo artur-artur jak Go ładnie się poprosi to może wrzuci na Forum
Pod podanym wyżej linkiem, na stronie 4-5 można poczytać też o innej tragicznej śmierci, która nastąpiła rok przed Mirkiem...a którą pamiętam również bardzo wyraźnie...którą też bardzo przeżywałam i wiele o niej w innym miejscu pisałam...w tym artykule zwróciły moją uwagę przytoczone słowa wiersza ks. Twardowskiego: "Jeśli jest miłość przestań się martwić/ i śmierć się przyda"...Niestety, co smutne, czasem człowiek musi umrzeć, by zostać zauważonym... ...Miłość jednak potrafi działać cuda...Kochajmy więc nadal Mirka, który teraz jest z każdym z nas w inny sposób...Śmierć dała jemu ulgę, a nam ból...niech jednak jego piosenki i nasze odczucie jego nieustannej obecności łagodzą nasz ból, byśmy potrafili cieszyć się tym, że dane nam było spotkać go na drogach swojego życia, usłyszeć jego piosenki i zachwycić się nimi...Nie dajmy umrzeć jego historii...niech pozostanie w nas na zawsze...i dzielmy się nią z innymi...by przetrwała wieki...
ZagAnno jestem pod wrażeniem , bardzo pięknie ( jak zwykle ) to opisałaś ...
Smutne to ale prawdziwe
Pozdrawiam
zaganna to prawda slicznie to opisalas
Zaganna...to mistrzyni słowa
Twój komentarz Aniu jest naprawdę świetny...wspaniale dobrane słowa i głeboka, poruszająca treść
Dziekuję również za udostępnienie artykułu, który znowu z mych oczu wicisnął łzy, zwłaszcza kiedy czytałam wypowiedź ks. Klemensa i Henia
Ja nie mogę napisać już nic,ból i rozpacz wraz z zalewającymi mnie łzami powróciły,odżyły na nowo.....:(
Ale wspaniałym jest,że o tym się pisze,mówi itp.....pamięć o Mirku nie może zgasnąć jak Jego płomień

Pozdrawiam cieplutko
Wzmiankę o najnowszej płycie widziałam w "GN" będąc w Wiśle i tak sobie pomyślałam, że zaganna bądź Gabrysia wrzucą wiadomość na forum i nie ma co pisać smsów Nie pomyliłam się
No proszę ChorzowiAnka była w Wiśle a ja jej tam nie spotkałem, szkoda :-)
Ja też często czytam oba te artykuły. W piękny sposób został tam Mirek opisany!
A co do wzmianki o płycie też czytałam i bardzo się z tego ucieszyłam
dzięki zaganna za tego linka... przeczytałam... i znów, nie wiem, który to już raz, wzruszenie chwyta mnie za gardło... nie wiem, co napisać... wrażliwość... Mirku... sama nie wiem...

[ Dodano: Sro 24 Wrz, 2008 ]