ďťż

grueneberg

To już za tydzień. Czy ktoś z Katowic wybiera się samochodem?Czy mogłabym liczyć na przygarnięcie mnie w drodze powrotnej? Oczywiście koszty pokryje.Mieszkam zaraz przy autostradzie na Roździeńskiego.


Pospisujemy się z badzia pod Zosia .... Jak by ktoś miał dwa miejsca wolne także bardzo prosiłybyśmy o przygarnięcie Pozdrawiam
Czy ktos moze napisac szczegoły tyczace koncertu Universe w Dobczycach? Póki co znamy tylko date
19ty to sobota,wiec ja z Adamem napewno byśmy pojechali,no i jakby byly chetne osoby to zabieramy od 2 do 3 osob
Kurcze zalozylam widze niepotrzebnie temat w dziale koncerty No ale mam nadzieje ze moderatorzy to ewentualnie usuna
Ja z Adamem jedziemy napewno,mamy 2-3 miejsca.Zapraszam na PW badz gg 3760623!!!!

[ Dodano: Nie 13 Lip, 2008 ]


Już po raz czternasty zapraszamy na Dni Dobczyc, które tradycyjnie odbywają się w trzeci weekend lipca. Jak co roku czeka na Państwa wiele atrakcji. Zagrają takie gwiazdy jak Universe, znany z przeboju "Wołanie przez ciszę" oraz Sztywny Pal Azji, którego pamiętamy z piosenki "To było łoże w kolorze czerwonym". Dla młodzieży w piątkowy wieczór zagrają dwa rockowe zespoły - Investigations oraz zespół złożony z loklanych muzyków "Wiatr Odnowy".
W sobotę, na specjalne zaproszenie, wystapi znany już mieszkańcom zespół CHATEAU COLLAGE z partnerskiego miasta Versmold.

Serdecznie zapraszamy!

PROGRAM DNI DOBCZYC

18-19-20 lipca 2008r

Piątek 18 lipca
Czeski Lunapark Jozefa Kamenickiego
Loteria Fantowa z Nagrodami: I-SKUTER II-TELEWIZOR i inne

17:00 Program dla dzieci – gry – konkursy – zabawy z nagrodami
18:00 Występ zespołu rockowego INVESTIGATIONS
19:30 Występ zespołu rockowego Wiatr Odnowy
20:30 DYSKOTEKA
01:00 Zakończenie I dnia imprezy

Sobota 19 lipca
Czeski Lunapark Jozefa Kamenickiego
Loteria Fantowa z Nagrodami: I-SKUTER II-TELEWIZOR i inne

15:00 Program dla dzieci – gry – konkursy – zabawy edukacyjne
16:30 Program MGOKiS Żywe Szachy w wykonaniu: Małopolskiej Unii Rycerskiej oraz Pokazy Walk Rycerskich
17:30 Występ zespołu rockowego CHATEAU COLLAGE z Versmold
18:00 Oficjalne otwarcie Dni Dobczyc przez Burmistrza Gminy i Miasta Dobczyce
18:30 ”Folklor Miejski Krakowski” w wykonaniu zespołu CENTUSIE oraz pokaz ILUZJI
19:30 Gwiazda wieczoru: zespół „UNIVERSE”
21:00 BIESIADA Z DISCO-POLO
22:30 Zabawa taneczna gra: zespół FOLK-BAND
03:00 Zakończenie II dnia imprezy

Niedziela 20 lipca
Czeski Lunapark Jozefa Kamenickiego
Loteria Fantowa z Nagrodami: I-SKUTER II-TELEWIZOR i inne

14:00 Program dla dzieci bajka „ Gang Kota Druzgota” w wykonaniu aktorów Grupy Prekursor Szczudlarze oraz gry, zabawy i konkursy o treści edukującej ekologicznie
16:00 Korowód oraz występy: Orkiestry OSP DOBCZYCE, zespołów MAŻORETEK oraz zespołu cheerleaderek: INTOX i CATION
17:00 Występ Zespołu Pieśni i Tańca „DOBCZYCE”
17:30 Program MGOKiS: karaoke dla dzieci (prowadzi Wacław Psztyk)
18:30 Konkursy z nagrodami dla publiczności
18:45 Wręczenie nagród w konkursie „Dobczyckie Ogrody”
19:00 Gwiazda wieczoru: zespół SZTYWNY PAL AZJI
20:30 Zabawa taneczna: gra zespół OMEN BAND
21:15 Losowanie nagród z loterii: I-SKUTER II-TELEWIZOR i inne prowadzenie Magda Sokołowska- Gawrońska
22:00 Pokaz Ogni Sztucznych
01:00 Zakończenie XIV DNI DOBCZYC

Imprezę poprowadzi konferansjer: Tomasz Suś współpraca Magda Sokołowska-Gawrońska Animacja programów dla dzieci Agata Szura
Patronat medialny: Dziennik Polski, TVP 3
Organizator: Urząd Gminy Miasta Dobczyce, Izba Gospodarcza Dorzecza Raby
Realizacja Imprezy ELWID Tadeusz Widomski
Kontakt: 0604-280-092 e-mail: tedywid@onet.eu

Imprezy Towarzyszące:
18 lipca godz. 18:30 na dziedzińcu Zamku występ Pauliny Bisztygi z zespołem
19-20 lipca godz. 11:00 – 16:00 lekcja ginących talentów- warsztaty rękodzielnictwa dla dzieci i młodzieży Skansen –Muzeum Regionalne PTTK
19 lipca godz. 14:00 Pokazy Rycerskie „ Konni woje Kraka“
20 lipca od godz. 15:00 turniej piłkarski Oldboyów o Puchar Prezesa „KS RABA“

Podczas imprezy odbędzie się zbiórka pieniędzy na rzecz Fundacji Transplantologii i Leczenia Chorób Krwi.
Dzieki Karolino Na Ciebie zawsze można liczyć
jedzie bus z Katowic jak do Krakowa?

jedzie bus z Katowic jak do Krakowa?

A kiedyś było tak:
"Musze,przyznac,ze jezdzac czesto na trasie Katowice-Kraków stwierdzam,ze to stanowczo za drogo te 28 zł i ktos na tym zarobi.Z pod dworca PKP w Katowicach jezdza dwa rodzaje busów do Krakowa.Jeden UNIBUS przez płatna Autostrade przez Chrzanów kosztuje 12 zł,a wiec dwie strony 24,druga mozliwosc to bus przez Olkusz kosztujacy 10 zł i ulgowy 8 zł,a wiec dwie strony 20zł/16 zł.Najtaniej jednak jechac z przesiadkami.I takautobus podmiejski Katowice-Chrzanów około 4 zł,stamtad bus do Krakowa 6 zł,a wiec znowu 10 zł,dwie strony 20 zł.Jest tez autobus Chrzanowski typu Transgór kosztujacy około 5 zł.Inna mozliwosc przesiadki to bus Katwice-Olkusz 6 zł,a stamtad bus Olkusz-Kraków,teraz promocja 3 zł,ewntualnie 4 zł,a wiec całkowity koszt to znowu 10 zł i dwie strony 20 zł.Ci,którzy lubia pociag zapłaca około 13 zł za bilet normalny,a wiec znowu taniej bo 26 zł.Mozliwosci jest pare innych tanszych.Jesli ktos wybiera sie na ten koncert na własny koszt,słuze pomocą jezeli chodzi o plan dojazdu."

( tekst oryginalny autora pytania, skopiowany z rubryki wszystkich jego postów)
Nie ,żebym się czepiał....
A jednak chyba się czepiasz Kiklopku
Ej no ludzie spokojnie

I po co to??

A tak tylko sobie ,dla zasady i unaocznienia zmiany poglądów
To może lepiej o koncercie? Na koncert dotarłam nieco okrężną drogą, ale dzięki kochanej Ewicie udało mi się Jechałam prosto z górskich szlaków tak więc w Krakowie szybciutko do hotelu studenckiego zostawić ciężki plecak. A na dworcu poinformowano mnie, że nie ma autobusów do Dobczyc Gdzieś skądś były ponoć jakieś busy, ale znając moją orientację pewnie nieprędko bym znalazła. Tak więc szybka decyzja, pociąg do Katowic, a tam już wspólnie z Ewitą, Zosią, Smutaskiem i Ziutą wyruszamy autem Ewity. Najpierw do Wadowic, gdzie mam okazję być pierwszy raz. Wchodzimy do Kościoła, podchodzimy pod dom, gdzie urodził się Ojciec Święty. Niestety, na zwiedzanie się spóźniłyśmy, ale z pewnością będzie okazja tam wrócić. Jeszcze szybka kawka, herbata, kremówki i w drogę na Dobczyce. Nie pamiętam ile to było kilometrów, bynajmniej fakt, że trzeba kawałek przejechać "Zakopianką" po prostu mnie przeraził, pamiętając poranny korek właśnie w okolicach Myślenic. Ale o tej porze można było już przejechać bez problemu. Jeszcze na wszelki wypadek Ewita upewnia się w pobliskiej restauracji jak dojechać i szybciutko w drogę. A jest już 19:30... . Tak więc z mojej strony panika, spóźnimy się na koncert... . Na miejsce docieramy około 19:45, słychać muzykę, ale to jeszcze nie Universe. Tak więc tym razem opóźnienie koncertu nie było złe Szybkie parkowanie i ruszamy w stronę gdzie ma być koncert. Oczywiście jest już spora grupa fanów, tak więc czas na powitania, rozmowy, także z Zespołem
Koncert rozpoczął się chyba parę minut po 20:00, już dokładnie nie pamiętam. Koncert jak zawsze rewelacyjny, super atmosfera, wszyscy świetnie się bawili. Cudownie było usłyszeć znów na żywo te wszystkie wspaniałe przeboje grupy, w tym oczywiście Mr. Lennon razem z Mirkiem.. . Mam nadzieję, że piosenka Bądź moją iskrą już na stałe zagości w repertuarze koncertowym Na koniec jak zawsze wspólne śpiewanie Wołanie przez ciszę. Ale to oczywiście nie koniec koncertu, bo jeszcze bisy: Ja taki fajny gość, Hej Panie B, Starych przyjaciół nie ma i ponownie Tacy byliśmy Ogromne podziękowania dla prowadzących, że zgodzili się na te bisy Było cudownie, dziękuję Zespołowi za ten wspaniały koncert, za te piękne chwile, Wam wszystkim kochani za spotkanie i rozmowy Cieszę się, że mogłam się ponownie z Wami spotkać Całej ekipie samochodu (marki dalej nie pamiętam ) dziękuję za wspólną podróż, dziękuję, za odwiezienie mnie do Krakowa pod sam hotel studencki
Dziękuję Wam wszystkim
zbyt późno odczytałam sms od Stokrotki Polnej więc wiadomość przekazuję teraz :

"Być nad brzegiem morza , a jednocześnie i na koncercie z Wami...
Jest ciepła woda choć kapie z nieba ...kto się ze mną wykąpie ?
Buziaki i uściski dla wszystkich. Dzięki wielkie "

Ja też dziękuję !
Zapewne przez wrodzoną skromność,nasza Kochana i wszędobylska Ginny nie wspomniała o płytce,którą pan prowadzacy koncert posłał(by nie powiedzić brzydko,że rzucił ze sceny)w Jej stronę,jako nagrodę ,kiedy na pytanie skierowane do RRU skąd jesteście,Ginny nie kłamiąc oczywiście odpowiedziała ,że z ZAMOŚCIA.Czym chyba rozbroiła pana prowadzącego i było widać szacunek dla Niej w jego oczach....Gratuluję Ginny.
Rechtorku a Ty śpiewałaś z Heńkiem w Dobczycach
Jestem pod wrażeniem

Rechtorku a Ty śpiewałaś z Heńkiem w Dobczycach
Jestem pod wrażeniem

No nie wiedziałem ,że Rechtorką zostałem Irenko
A jakie tam śpiewanie...Sparaliżowany tremą przed tak liczną publicznością,ledwo co wycedziłem przez zęby półszeptem...choć jeden z nich i pokiwa mi...i to wszystko.
Wybacz mi Wszyscy przecież wiedzą,że jesteś 100%-towym mężczyzną

Nic się nie martw,praktyka czyni Mistrza,następnym razem będzie już bez tremy
Pewnie i tak nieJEDEN Ci zazdrościł

Rechtorku a Ty śpiewałaś z Heńkiem w Dobczycach
Jestem pod wrażeniem


Szkoda, że nie mogłam tego zobaczyć...
Mam nadzieje, że na następnym koncercie uda mi się być, bo tu byłam o krok...ale niestety nie wyszło

A jakie tam śpiewanie...Sparaliżowany tremą przed tak liczną publicznością,ledwo co wycedziłem przez zęby półszeptem...choć jeden z nich i pokiwa mi...i to wszystko.

Ej no, Rechtoku – już nie bądź taki skromny , przecież to nie był Twój debiut i przecież wszyscy Ci kiwnęliśmy. I Tobie no i Heniowi
Może nie będę odkrywcza, bo powiem to, o czym wszyscy wiedzą....Piotrze vel Kiklopie vel Rechtorku.....masz naprawdę dobry, ciepło brzmiący głos
Mam nadzieję, że następnym razem Heniu da Ci szansę pośpiewać troszkę dłużej
Pozdrawiam.

[ Dodano: Pon 21 Lip, 2008 ]
Koncert był jak zwykle super dziekuje chłopakom z zespołu za super koncercik jak zawsze (daliscie czadu) i za miłe rozmowy ,Kiklopowi za spiew i całej RRU tych których znałem i tych których dopiero miałem przyjemnosc poznac jesteście the best

do nastepnego koncertu pozdrawiam
Ja tak nie lubie sie powtarzac,no ale coz innego napisac
Koncert super,kazdy kolejny jest lepszy od ostatniego Henio pytal -"i jak?"No i jak?-bomba,jak moglo byc inaczej? Damian dzieki za foto i sorki ze glupia żaba oszpecila Żabke Heniu dzieki za (Ty wiesz),Piotrowi za super śpiew,Beatce G za mile powitania.Cale RRU jesteście nie do pobicia Dzieki za kolejna dawke radości i do zobaczenia na kolejnym koncerciku

[ Dodano: Pon 21 Lip, 2008 ]
Kochani i ja WSZYSTKIM dziękuję za ten tak cudownie spędzony dzień - jesteście wspaniali !!!!!
Kochani Wy wiecie...

DZIĘKUJĘ
Koncert był cudowny.! ale to wszyscy wiedzą.!

Co tu dużo pisać.... Było cudownie ... Dziękuję :***************
Oto fragmet artykułu z krakowskiego Dziennika Polskiego na temat występu zespołu w Dobczycach:

"Wielkie owacje, kilkakrotne bisy towarzyszyły występowi gwiazdy wieczoru, zespołu "Universe". Ich przebój "Wołanie przez ciszę", wokalista grupy Henryk Czich zaśpiewał przy wsparciu wielotysięcznego tłumu. Rozdawanie autografów przez muzyków, wspólne pamiątkowe zdjęcia z fanami potrwały dobry kwadrans."

Hihihih....dobry kwadrans ...i jak tu wierzyć dziennikarzom

(...) Rozdawanie autografów przez muzyków, wspólne pamiątkowe zdjęcia z fanami potrwały dobry kwadrans."
Hihihih....dobry kwadrans ...i jak tu wierzyć dziennikarzom


No co się śmiejesz Ewcia?
Pan dziennikarz po autograf załapał się w ciągu kwadransa (pewnie dzięki akredytacji ) i poszedł sobie precz, nie mając pojecia co działo się potem, a działo się, działo, oj
No to smutasku dodaję jeszcze jedną dziennikarską "perełkę":

"Sobotę w Dobczycach zwieńczył występ zespołu Universe - gwiazdy disco polo z lat 90.tych. Po raz kolejny okazało się, że ten gatunek cieszy się ogromną popularnością, a jego powrót do masowych mediów może nastąpić szybciej niż mogłoby się wydawać. Podczas koncertu Universe bawiło się starsze jak i młodsze pokolenie śpiewając z zespołem jego największe przeboje „Tacy byliśmy”, czy „To był żart”, czy „Mr.Lenon”.

Cały artykuł tutaj:
http://www.miasto-info.pl...ni-dobczyc-2008

Gdyby miało co, to by mi opadło, tak jak Ani

Do autora artykułu została wysłana prośba o poprawienie tego błędu.
taak,komentarz poszedł...
Normalnie paranoja
Nie zna się autor na gatunkach muzycznych...matatata!!!! Ale obciach
Witam
"autor artykułu" właśnie się tłumaczy więc zerknijcie
jak to wczoraj rano wynalazłam w necie to wyglądałam dokładnie tak:
biorąc pod uwagę podane tytuły "autor" raczej nie był na koncercie ale pomyślałam,że jak się słucha tylko Iron Maiden to cała reszta to pewnie disco polo
Napiszcie jak to było z tym 'kwadransem" na autografy bo ja niestety juz nie mogłam dłużej zostać
pozdrawiam
No faktycznie broni sie,rany jakbym mogla Go teraz dorwac

"Jako autor tekstu wypada mi sie obronic paroma slowami, wiec po pierwsze napisalem że to disco polo nie jako przyware wiec prosze sie nie oburzac, lecz tak ich odebralem,
Janko Muzykant napisał:
Zespół Universe gra muzykę pop, rock i blues.
jesli chodzi o pop to jeszcze mozna sie zgodzic ale z rockiem niewiele maja wspolnego...
Pamietam jeszcze kiedy wystepowali w disco polo relaks, stad te skojazenia. Nie ujmuje i nie stawiam na jednej plaszczyznie wszystkich zespolow popularnie nazywanych disco - polo, zgodzic sie mozna ze to bardziej ambitna, muzyka z przeslaniem, jednak nalezaca w przeszlosci do gatunku nazywanego dico polo.
Jak mowie, nie stawiam na jednej plaszczyznie kazdego zespolu z danego gatunku muzyki czy to HipHop czy Rock, czy heavy metal, stad nie rozumiem poruszenia jakie wywolalo to okreslenie, ludzie bawili sie swietnie i chyba o to chodzi wszystkim, artykuł mial rowniez taki pozytywny wydzwiek...Przepraszam za literówke "Mr. Lennon" i pomylke w utworze, mój bład..
Pozdrawiam"
głupie pytanie: czy ktoś widział Universe w "disco polo relaks"?
bo to mi się kojarzy z innym zespołem,który usiłował śpiewać ich piosenkę patrz dział "inne wykonania".

głupie pytanie: czy ktoś widział Universe w "disco polo relaks"?
bo to mi się kojarzy z innym zespołem,który usiłował śpiewać ich piosenkę patrz dział "inne wykonania".


Zapewne masz racje
czyli to chyba potwierdza moją teorię,że autora nie było na koncercie bo panowie są raczej słabo do siebie podobni

głupie pytanie: czy ktoś widział Universe w "disco polo relaks"?
bo to mi się kojarzy z innym zespołem,który usiłował śpiewać ich piosenkę patrz dział "inne wykonania".


Na 100% masz rację. Disco-polowe zespoły i wykonawcy przerabiają po swojemu piosenki innych artystów, których nagrania nie mają z disco-polo nic wspólnego. A potem do artysty przylega opinia, że gra disco-polo. Zupełnie niesłusznie. A we wspomnianym dziale były właśnie podawane linki do innych wykonań i to właśnie przez disco-polowe grupy. W większości przypadków albo i we wszystkich nie mają na to zgody prawowitego artysty. Smutne jest to, że sporo osób nie wie, że wiele tych przerobionych na disco polo piosenek nie ma z owym gatunkiem nic wspólnego. Bo przecież większość tych piosenek powstawała w czasach, gdy o disco-polo nikt nie słyszał.
A tak poza tym, to niestety w naszym kraju jakikolwiek melodyjny utwór od razu jest zaliczany do disco-polo.
I dlatego wydaje mi się,że jeżeli ktoś nie zetknął sie z działalnością Zespołu wcześniej to niemałym zaskoczeniem dla niego było usłyszeć "Tacy byliśmy", "Deszczową nieznajomą" czy zwłaszcza "Wołanie przez ciszę" w oryginalnym wykonaniu.
A sam koncert - rewelacja!
Warto było czekać te 10 lat
Co przeżyłam mam w sobie....
Czytając dyskusję z autorem tekstu dochodzę do wniosku,że wszyscy możemy się naocznie przekonać o nierzetelnści niektórych osób piszących do mas.
Autor -dziennikarz-nie zna zasad ortografii(karygodne) ,do tego nie potrafi przyznać sie do swojego błędu,pisze -mówiąc potocznie-"co mu ślina na język przyniesie".
W dodatku zamiast podziękować Elo(pozdrawiam )za cenne uwagi i spostrzeżenia -idzie w zaparte,próbując sprowokować kłótnię...

Czytając dyskusję z autorem tekstu dochodzę do wniosku,że wszyscy możemy się naocznie przekonać o nierzetelnści niektórych osób piszących do mas.
Autor -dziennikarz-nie zna zasad ortografii(karygodne) ,do tego nie potrafi przyznać sie do swojego błędu,pisze -mówiąc potocznie-"co mu ślina na język przyniesie".
W dodatku zamiast podziękować Elo(pozdrawiam )za cenne uwagi i spostrzeżenia -idzie w zaparte,próbując sprowokować kłótnię...


hm...obiecał w pewnym momencie sprostować tekst , a nawet wysilił się ,żeby posłuchać...
chyba po prostu jest młody i "Iron Maiden" owski, więc ja już mu odpuszczam
...tak, to walka z wiatrakami...

...a może jednak nie do końca

http://www.miasto-info.pl...ni-dobczyc-2008
No i poprawił dopielismy swego
http://www.miasto-info.pl...ni-dobczyc-2008
nie działa mi ten link
zulka, spróbuj wejść przez link który podała Irenka,post wyżej
o ten działa , dzięki ewka,
Pozdrawiam wszystkie Don Kichotki i Sancho Panse a w sumie to powinnyśmy być jak ta Dulcynea
...chociaż taka rola mało której kobiecie dziś odpowiada
Temat się trochę rozjechał, ale może trochę wspomnień?

A było to tak:

W poniedziałek smsek o treści „ A do Dobczyc to panienka się wybiera?” – Ewita pyta. No pewnie, że się wybieram, pod warunkiem, że mnie do limuzyny przygarnie. Przygarnęła, nawet chętnie, mimo faktu iż ponoć głupie pytania zadaję.
Nadeszła oczekiwana sobota, umówiłyśmy się w ten sposób, iż ja będę już powoli zmierzać Jej naprzeciw. Ja zmierzam, Ewa mnie nie widzi… Normalnie mnie minęła jak cudzą, dacie wiarę???? Chyba jakaś przeźroczysta się robię, bo później na koncercie Zośka też mnie szukając, przelazła tuż pod moim nosem i nic, nie zauważyła mnie. Oby te fakty nie zakorzeniły we mnie jakiegoś nowego kompleksu. Wracając do Ewy – dobrze, że mamy erę telefonii komórkowej, bo mogłam za Nią wołać, coby się wróciła po bliskiego już płaczu, smutaska.
W drodze do Katowic, jakieś siedem razy, a może nawet więcej, nie omieszkała poinformować mnie i siebie chyba też, o tym że klocki hamulcowe trą, czyli do wymiany, czyli … Nie jestem kierowcą, nie mam mechanicznego zmysłu, bom tylko blondynka, więc dla mnie ta informacja kojarzyła się bardzo jednoznacznie, mianowicie – mamy zepsute hamulce. Do dziś mnie palce bolą od kurczowego trzymania się fotela, przy każdym przekroczeniu prędkości przez Ewę, a zdarzało się to często, bardzo często, żeby nie powiedzieć cały czas (czy ktoś mnie obroni, jak mnie Ewcia dopadnie, za to kablowanie?).
Do Katowic dotarłyśmy w sumie bezproblemowo, załoga powiększyła się o przybyłą z Krakowa Ginny, Zosię i pędzącą prosto z pracy Ziutke. To z Ginny to nie pomyłka, ani żart, Ona prosto z Zakopanego pojechała do Krakowa, po czym przyjechała do Katowic coby wrócić w okolice Krakowa – fajnie, nie? To się nazywa prawdziwa pasja podróżnicza. Ale ostatecznie dobrze się stało, że Ginny z nami jechała, bo chyba nikt na świecie nie podkręciłby tak atmosfery jak Ona, ale o tym później.
Tak sobie wykombinowałyśmy, żeby wyjechać wcześniej i zahaczyć o Wadowice i w sumie plan się udał, ale trochę jakby w przyśpieszonym tempie, bo raz, że czas faktycznie szybko uciekał, a dwa Ginny zaczęła nas poganiać przekonana, że na pewno spóźnimy się na koncert. Tak więc szybko do kościoła, szybko pod dom rodziny Wojtyłów, jeszcze szybciej na kawę i kremówki (pięć bab uroczo umorusanych cukrem-pudrem zobaczyć – bezcenne ) i … sruuu do Dobczyc.
A Ginny marudzi, że nie zdążymy. Przed nami rozklekotany polonez, ledwo się wlecze, a Ginny, że się spóźnimy. Ewa mówi, że zaraz wskakujemy na Zakopiankę, a Ginny wrzeszczy: „O nieeee, tylko nie toooo!!! Tam korki będą i nie zdążymy!!!”. W okolicach Myślenic już, troszkę nie byłyśmy pewne czy jedziemy dobrą drogą, trzeba było w knajpce zapytać co i jak, a Ginny bliska płaczu… bo już prawie 19:30. Na szczęście nie trzeba było zawracać, byłyśmy już blisko celu i czekała nas tylko prosta droga do Dobczyc. Ale Ginny jęczy.
Kiedy wjechałyśmy do miasteczka z jednej strony byłyśmy szczęśliwe, że dotarłyśmy ale z drugiej miny nam zrzedły, bo samochodów jak mrówków i nawet hulajnogi nie byłoby gdzie zaparkować. Ale, ale – ulica prowadząca do ośrodka, w którym miał odbyć się koncert, dość pusta, tylko zamknięta barierkami i wjazdu pilnuje policja. Tadammmm… Ewa ich uwielbia. Wyskoczyła z autka jak torpeda i już z panami policjantami sobie gaworzy trzepocząc tymi swoimi, mega długimi rzęsoma. Do dziś nie wiem co Ona im nacyganiła, ale już po chwili przejazd stanął przed nami otworem. Podobno bardzo się zdziwili dlaczego my aż ze Śląska na Dni Dobczyc przyjechałyśmy.
Gdy wypakowywałyśmy się z samochodu mijał nas Romek, informując tak dla żartu, że już dawno po koncercie – Ginny zbladła . Po chwili jednak zaczęły dobiegać nas jakieś dźwięki i to zdecydowanie nie była muzyka Universe, więc spokojnie sobie mogłyśmy dojść w kierunku sceny.
Kiedy opóźniony koncert się zaczął, nagle ktoś mnie z tyłu zaczepił, pukając w ramię. Jakież było moje zdziwienie kiedy ujrzałam swojego, dość dawno niewidzianego kuzyna z żonką (jak się później okazało też fanką Universe i Mirka, której z wielkim podobno trudem udało się męża wyciągnąć na koncert).
Już teraz wiem po co się jedzie z Bytomia do Dobczyc – coby spotkać rodzinę z Zabrza. Ech… jak ja lubię takie niespodziewajki.
Jak było na samym koncercie pisać może nie będę, bo kto był ten wie, kto nie był, niech żałuje i czym prędzej spręża kuperek, żeby na następny pojechać.
Długo potem jeszcze za tak zwanymi kulisami ględziliśmy, już zespół pojechał, już i Henio pojechał i na samym końcu my – ekipa z czterech chyba samochodów.
W drodze powrotnej musiałyśmy zahaczyć o centrum Krakowa, żeby Ginny, która już nie marudziła do hotelu odstawić. To też nie było takie proste, jakieś pół godziny krążyłyśmy po miasteczku studenckim i ul. Piastowskiej, szukając hotelu „Piast”, który wziął i znikł, po prostu. Na szczęście mimo bardzo późnej pory na horyzoncie pojawiły się jakieś dwa ludziki, więc pytam ładnie:
- Przepraszam, Hotel „Piast”?
- What??? – słyszę.
Potem gromki śmiech, najpierw zagranicznych ludzików, potem nasz, bo okazało się że stoimy centralnie przed nieszczęsnym hotelem.
Pytanie – „Co to jest, pięć bab w samochodzie?”. Odpowiedź – „Niezły ubaw” .
Pięknie było, super było, a do domu dotarłam około trzeciej nad ranem. Dzięki za ten dzień!

Uff….
Znów mnie chyba poniosło. Mam nadzieję, że Ewita i Ginny mnie nie ukatrupią za ten mój przydługi jęzor, ale jeśli jednak tak – to się może na wszelki wypadek pożegnam - Do widzenia kochani, papaptki.
Jeśli przeżyję, to już się bójcie i módlcie coby mnie znów nie naszło się tak rozpisywać.

Mam nadzieję, że Ewita i Ginny mnie nie ukatrupią za ten mój przydługi jęzor,

spoko, spoko z mojej strony nic Ci nie grozi Wiem, wiem, że jestem panikara Chyba po raz pierwszy byłam tuż przed samym koncertem, zazwyczaj jestem co najmniej dwie godziny przed planowanym rozpoczęciem koncertu.
A to co się rano robiło na Zakopiance, rzeczywiście nie wyglądało ciekawie. Korki niesamowite i to także w okolicach Myślenic.
ufff
to została jeszcze Ewka

A tak na marginesie, Ty miałaś jakąś odmianę jadąc na styk, a my podniesiony poziom adrenaliny, żeby nie było zbyt nudno

a my podniesiony poziom adrenaliny, żeby nie było zbyt nudno

Poziom adrenaliny to mi wzrósł kiedy pan w informacji PKS w Krakowie poinformował mnie, że nie ma autobusu do Dobczyc. Mimo, że w serwisie netowym takie autobusy były. Potem dopiero pomyślałam, że mogłam jechać do Myślenic i stamtąd do Dobczyc, ale cieszę się, że ten pomysł dopiero mi przyszedł do głowy w domu. Dobrze, że przyjechałam do Katowic i pojechałam razem z Wami To była niezapomniana i piękna wycieczka Dzięki dziewczyny
To tak, żeby się temat nie rozjeżdżał to ja dla odmiany napiszę jednak troche o koncercie
Bo jak zacznę pisać obszerniej o tym co "przed" i "po" to... no nawet się boje napisać
Co do "przed" to wszystko zdawało sie zmierzać do szczęśliwego finału w postaci oczywiście mojej obecności w Dobczycach...
Info na stronie, że wtedy i wtedy, tam i tam, szczegółów jakoś udało mi się dowiedzieć... Nadeszła sobota...
Wszystko było pod tzw. kontrolą - kierowca (i fotograf w jednym) załatwiony, koleżanka (z Bielska) z córkami umówiona i napalona na wyjazd, pogoda na plener idealna...
Tylko jeszcze wizyta kontrolna u weterynarza z kotem znajomych odpoczywających nad morzem, wizyta umówiona na bezpieczną dla planów wyjazdowych godzinę...
Trochę się jednak tak godzina umówiona opóźniała i opóźniała, kot wymagał w tym dniu tej kontroli bez zmiłuj się. Pierwszy znarowił się kierowca (i fotograf, ale bez fotografa przecież mogłam się obejść ) i powiedział, że jak jest tak późno to on raczej już nie pojedzie, bo jeszcze ma sporo rzeczy dzisiaj do zrobienia, a czasu już wystarczająco dużo zmarnował (!!!).
A czas płynął i płynął. Szanse malały... Liczyłam pacjentów przed "moim" zwierzakiem. Patrzyłam na zegarek, na kota, na kota, na zegarek. Dobrze, że nie musiałam patrzeć na chłopa, który rzucił "będę pod telefonem", zabrał aparat i poszedł.
W końcu kota kolej nadeszła, pobyt w gabinecie trwał 3 (słownie trzy) minuty. Szanse wzrosły żeby nie przeciągać tego "przed" dodam tylko, że koleżanka z Bielska została nowym kierowcą tej podróży i... pojechałyśmy
Dojechałyśmy nawet, zaparkowałyśmy (nawet bez większych problemów), z pomocą ludzką trafiłyśmy do celu. Chwila bardzo miłej rozmowy z Asią J i jej Tomkiem, powitania z Universalnymi i na zegarku powoli dochodziła 19:30. Na scenie ruch i owszem, ale...
No kurcze ja nie wiedziałam, że można przejść taką metamorfozę... Spodziewałam się młodych, nowoczesnych, z gitarami elektrycznymi, a tu raczej mało młodzi, nowocześni i elektryczni panowie. Całe szczęście ktoś mnie wyprowadził z błędu i poinformował, że troszkę z przyczyn niezależnych opóźniło się w programie - uuuuuffffffffffff
No to jeszcze chwila dla licznie zgromadzonych fotografów (wiedziałam, że osobisty jednak będzie zbędny ), znów universalne rozmowy i przytulania na powitania. Moi "pomyłkowi" panowie skończyli. Na scenie pojawili się ci moi "właściwi" Krótka próba dźwiękowa, krótka zapowiedź i sruuuuuuuuuu zaczęło się.
Ludzików na placu przed sceną sporo oj sporo. Oczywiście przody okupują Universalni, ale żeby nie było, że jakoś tak zaborczo - nie, nie - daliśmy szansę wszystkim, którzy chcieli podejść bliżej. Sama tak jakoś w piątym "rzędzie" stałam
No z tym stałam to trochę przesadziłam , ale co ja biedna miałam zrobić jak sobie obiecałam (nauczona smutnym doświadczeniem po koncertowych siniaków na łapach), że dzisiaj z klaskaniem nie będę przesadzać. To co można robić, żeby się bawić klaszcząc ograniczenie? Trzeba gardło i nogi uruchomić
Nawet dawałam radę choreograficznie i kondycyjnie - dawałam radę znaczy jak patrzyłam na Henia, Marka i Damiana. Z Heniem wiadomo - człowiek spokojny, Marek i Damian - mistrzowie raczej wyważonego tańca synchronicznego - jakoś udawało mi się nawet z nimi również równo poruszać.
Muzyka niosła sama, mnie trochę ponosiło , ale pamiętałam o umiarkowaniu w klaskaniu. Koncert nabierał tempa, atmosfera robiła się gorąca - ludzików ponosiły utwory Wy wiecie kogo
To, że pod scena ponosiło to nic, ale na scenie co się działo... Wojtek rozwijał swoją jakże charakterystyczną choreografię - normalnie nie dałam rady za nim nadążyć, a i ciasno deczko było, bo tłum wokół ruchy krępował. Poddałam się powracając do poprzedniego układu
Ale muzyka to jednak nie daje człowiekowi spokoju... więc troszeniuńko jednak te ręce uruchomiłam, o gardle już nie wspominając ( ) Długo ten stan jednak nie trwał, bo chłopaki się jeszcze bardziej rozkręcili. Że też ja musiałam wtedy spojrzeć na Romka Wszystkie postanowienia przed koncertowe rozpłynęły się w dźwiękach i światłach sceny
Romek szalał, ale nie tak sobie normalnie szalał - on szalał maksymalnie Nawet w pewnym momencie to szalał tak, że i Heniek zaczął szaleć... A jak już Heniek szaleje to wiecie...
To kurcze co ja miałam zrobić? Wy dobrze wiecie co... Od tego co wiecie i z powodu kiepskiej kondycji fizycznej (bo psychicznej to wiadomo) skończyły mi się zapasy wody i zapasy tlenu w płucach, bo dookoła tłum szalejących i co z tego, że koncert "na wolnym powietrzu" - zużycie tlenu w tym "wolnym powietrzu" było maksymalnie wysokie
To wydostałam się jakoś i ruszyłam po większe zapasy. Przy tej okazji zobaczyłam i usłyszałam jak się bawią te dalsze liczne "rzędy", a bawiły się na mój gust znakomicie.
Powróciwszy z wyprawy tzw ratunkowej (w celu zapobieżenia odwodnienia i uduszenia) na szczęście tempo (utworów, nie koncertu) troszkę się uspokoiło (trochę się kondycyjnie zregenerowałam ), ale nie na długo...
Potem to już niewiele pamiętam Tak jak przez mgłę widzę jak sprzęt Romka pod wpływem drgań w otoczeniu się tak trochę niebezpiecznie chyboce, jakiś duet sceniczny tez mi się wydaje był, Grzegorz to nie wiem czy czasem nie wzywał pomocy, bo tak jakoś tymi rękami za szybą intensywnie machał...
Ciemno wokół się zrobiło - scena zaczęła razić światłem, jakieś błyski, dymy, dzieci na schodach pod sceną rozbawione tak, że ja się zastanawiam gdzie byli ich rodzice, że takie niebezpieczne manewry ich pociechy wykonywały, a oni nic
I tak jakoś ni z tego ni z owego ktoś się dopadł do mikrofonu i mówi, że to już niby koniec. Trochę mnie to z szaleństwa wytrąciło i trochę z równowagi, bo jakoś tak mnie nogi dziwnie w jednej chwili zaczęły strasznie boleć i co gorsza bardziej niż ręce Zanim jednak jakąś rozsądna przyczynę znalazłam to chłopaki wrócili na scenę i jeszcze chwilę pobisowali... i potem...
Potem to było tzw "po", ale też nie będę rozwijać nadmiernie, bo szybko musiałyśmy sie ewakuować do Krakowa. Córki koleżanki ( szczególnie tak młodsza) były trochę zmęczone i nic dziwnego - jak się tak szalało na koncercie (szczególnie ta młodsza na schodach, a właściwie prawie na scenie)
Jakoś jednak dały radę z zakupionym przez starszą (jak młodsza wiecie gdzie szalała) zdjęciem zebrać autografy wszystkich co na tym zdjęciu byli
No i jak zebrały to już były śmiertelnie i nieodwołalnie padnięte...
To przepraszam w tym miejscu wszystkich, z którymi się nie pożegnałam. Dzieci czasem potrafią być naprawdę kochane, a i TPD czuwa, a pora była już naprawdę mało wczesna
No to pojechałyśmy... trochę się pobawić w domowym zaciszu
W samochodzie to już mnie nogi, a szczególnie kolana nawet nie moge powiedzieć, że bolały. One mnie na... naprawdę bardzo bolały Szybko sobie uświadomiłam dlaczego. Jak się ma łękotki deczko nie w całości to skoki, szczególnie w takiej ilości, nie są zbyt wskazane
Ale to już zupełnie inna historia

Reasumując fajnie było Miła rodzinna impreza. Tylko ociupinkę niebezpieczna dla zdrowia. Następnym razem zakładam moje ulubione glany, ochraniacze na kolana i rękawice bokserskie... i będzie idealnie
" Reasumując fajnie było Miła rodzinna impreza. Tylko ociupinkę niebezpieczna dla zdrowia. Następnym razem zakładam moje ulubione glany, ochraniacze na kolana i rękawice bokserskie... i będzie idealnie "

Bożena jestes the best !!!
Nie mogłam być na koncercie, ale te opisy oraz filmiki, które przed chwilą obejrzałam doskonale oddają atmosferę tego koncertu Widzę wspaniałą Waszą zabawę i chłopaków z zespołu, którzy dali takiego czadu, że szok, aż się dymiło Wojtek i Marek wspaniale się prezentują w tych polskich koszulkach Tak trzymać, ukazywać przywiązanie do Polski
A Damian chyba miał jakieś kłopoty z gitarkami, chyba go w tym dniu nie chciały słuchać, a może domagały się obecności gitarki, która tak nagle zniknęła, a tak symboliczne ma dla nas znaczenie...Ciekawe co się z nią dzieje...
A, a Kiklopowi gratuluję udanego przedarcia się przez ochronę i wspaniałego skoku na scenę w celu wykonania swojej roli na scenie... Podziwiam i pozdrawiam