ďťż

grueneberg

Słuchajcie, nie mogłam się powstrzymać przed założeniem tego tematu. Takiego koncertu nie da się zapomnieć. Nie wiem jak pozostali obecni w Pawłowiczkach, ale Eliza na pewno wie o czym mówię... Ale tak to się kończy, kiedy człowiek już kilka dni przed koncertem żyjący emocjami niedokładnie sprawdzi sobie rozkład jazdy komunikacji miejskiej Z Kędzierzyna-Koźla do samych Pawłowiczek szliśmy pieszo. 20 km w maratońskim tempie , możecie to sobie wyobrazić? Podejrzewam, że jeszcze swoim wnukom będę opowiadać o tej niedzieli
Elizo kochana, muszę Ci strasznie podziękować za przewodnictwo i towarzystwo, gdyby nie Ty i Twoja mapka założę się, nie dotarlibyśmy na miejsce.
Kiklop, Ty to potrafisz człowiekowi humor poprawić...
Monia, Beatko, Asik, Łukasz, Jacek i cała reszta RRU, której teraz nie wymieniłam, bez Was to już nie byłoby to samo.
Ogromniaste podziękowania dla tych, którzy zapakowali nas do swoich aut w drogę powrotną. Bez Waszej pomocy prawdopodobnie zrobilibyśmy kolejne 20 km na nogach
Mam nadzieję, że chłopaki wybaczą nam niezbyt imprezową postawę w czasie koncertu, ale po takiej wycieczce trudno było szaleć jak zwykle

Do zobaczenia na kolejnych koncertach


Anulko kochana nie ma za co dziękować.
Byłam pewna ,że ten mały maraton pokonam sama/z pieśnią na ustach oczywiście/,
a tu na dworcu taka niespodzianka.
Ekipa jak się patrzy,no i było z kim pośpiewać podczas marszu.

Koncert jak zawsze niesamowity ,a podróż powrotna.......
chyba żadna z nas się takiej nie spodziewała.

Pozdrawiam całą RRU i do zobaczenia na następnym koncercie.
Anulko,jeżeli chociaż trochę ulżyłem Twoim cierpeniom to bardzo się cieszę.
A ten humorek,to jakoś tak się mnie trzyma przeważnie.W końcu to tak trochę od Mirka zapożyczyłem sobie podpis pod profilem....
Jest parę zdjęć na stronie gminy Pawłowiczki z niedzielnego koncertu.
Mało, bo mało....ale zawsze coś

Zainteresowanych zapraszam:

http://www.pawlowiczki.pl/gallery.php?album=008


Kochani

Chciałam wszystkich przeprosić,za to,że po koncercie uciekłam(dosłownie) i z nikim z Was się nie przywitałam,ale niestety mój mąż popsuł mi trochę ten cudowny koncert.Niestety tak czasami bywa,że ta druga połowa nie potrafi zrozumieć....
Jedno jest pewne,na następny koncert wybiorę się się bez męża i nikt nie zakłóci mi wspaniałej zabawy.

Gorąco dziękuję Ewicie54,za porwanie do wspólnego bujania
Ewuniu jeszcze raz dziękuję,a Was RRU przepraszam.