ďťż

grueneberg

Hej!

Pytanie jak w temacie. Wszędzie od groma porad jak spakować plecak. Wszędzie od groma dopisków w stylu "gitara mile widziana".

Nigdzie poradnika jak gitarę spakować, żeby sprawiała jak najmniej problemów w trakcie podróży, marszu.

Znacie jakieś kardynalne zasady w tej kwestii?

Pozdrawiam


Hm , trochę z praktyki.Gitara mile widziana , dobrze, rzekł mój kolega, ale każdy będzie ją niósł przez pewien czas.Wiecie, że wtedy wieczorem inaczej brzmi
Co do pakowania: najlepiej do pokrowca

Z doświadczenia wiem, że najlepiej wyjąć wszystko z pokrowca (za wyjątkiem gitary) i przywiązać linką (taką 'połówką') żeby było stabilnie. Dostępność do plecaka może ulec zmniejszeniu ale nic się nie telepie.

Próbowałem też kiedyś przypinać karabinkami ale jest to rozwiązanie mniej energooszczędne. Z doświadczenia wiem też, że sprawdza się pozycja 'do góry nogami' tzn 'do dołu gryfem'.

Jakkolwiek muszę zgodzić się z przedmówcą (przedpiszcą) i jednocześnie podkreślić niewdzięczny i okrutny los gitarowego grajka. Czasem trzeba targać pudło cały dzień a wieczorem gdy skończy się grać człowiek zdaje sobie sprawę, że wszystko co było do zjedzenia zostało już zjedzone. Właśnie wtedy dokonuję swoich największych życiowych odkryć, np: 'o, były pierniczki' albo 'jakie ładne opakowania po czekoladzie teraz robią'.

To powyższe piszę w żartobliwym tonie, proszę się zbytnio nie oburzać.

Akurat w gronie Kołowym świadomość społeczna w zakresie gitaro-logistycznym jest dość wysoka: nigdy nie noszę gitary sam, dlatego też jakoś specjalnie jej nie przypinam...

No i oczywiście pozdrawiam z Grecji, zapraszam w odwiedziny.