grueneberg

Jest to mieszkanie nale¿±ce do Miharu , po³±czone z kilkoma pomieszczeniami medycznymi - sala operacyjna , sk³adzik (w którym znajduj± siê ró¿ne narzêdzia medyczne...ale nie koniecznie u¿ywa ich do operacji) , ch³odnia w której trzyma wszystkie organy , krew , leki i inne rzeczy potrzebne do operacji lub leczenia.
Poza tym standardowo jest tu równie¿ sypialnia , oraz ma³a ³azienka i kuchnia.


Chcia³ zobaczyæ co u niej i jaka jest sytuacja [w sensie jej nastroju] , bo i tak nie mia³ gdzie i¶æ, a klon i tak pilnowa³ dzieci , wiêc on chcia³ po prostu j± zobaczyæ, ale wiedzia³ , ¿e i tak ona go ju¿ nie pokocha, tylko tak po prostu musia³ j± po mimo rozterki mi³osnej zobaczyæ. A mo¿e jednak siê prze³amie? A kto j± wie! Przecie¿ zawsze mo¿na spróbowaæ odzyskaæ osobê, któr± darzy³o siê w przesz³o¶ci wielkim uczuciem.wiêc zapuka³ do drzwi i czeka³ na jej reakcjê ...
Wraca³a akurat do swojego mieszkania...demon chwilowo jej nie doskwiera³ , wiêc znów by³a s³odk± dziewczynk± (w ró¿nie interpretowanym sensie) Miharu....chwilowo. Zobaczy³a Deidarê który sta³ przy drzwiach do jej obecnego miejsca zamieszkania.
- O co chodzi - powiedzia³a zaskakuj±co spokojnym tonem
Przestraszy³ siê , bo tak nagle siê zjawi³a za jego plecami i powiedzia³ - Straszne nudy s± ostatnio i chcia³em Ciê zobaczyæ , wiêc pomy¶la³em ,¿e przyjdê do Ciebie i mogliby¶my pogadaæ , bo ca³y czas my¶lê o tobie i têsknie za tob± nie wiem czy ty te¿ za mn± têsknisz. - powiedzia³ do niej spokojnym tonem.


- Pogadaæ? Chyba nie bardzo mamy o czym - powiedzia³a spogl±daj±c na niego tymi swoimi ¶licznymi - wrêcz dzieciêcymi , czekoladowymi oczyma , które w ¶wietle mia³y w sobie te ma³e iskierki. Kluczem otworzy³a drzwi do mieszkania...
- Jestem trochê zajêta ale mo¿esz wej¶æ jak chcesz...- by³a nadzwyczaj spokojna i dziwnie...hmmm mi³a...ale to normalne gdy wraca jej ten urok...ale tak ju¿ jest...ona by³a rzeczywi¶cie bardzo czaruj±c± morderczyni±.
A co takiego bêdziesz teraz robi³a hmm? I czemu nie ma o czym gadaæ ? Ja bez Ciebie jestem w beznadziejnym nastroju, ¿e nie mogê. - powiedzia³ wchodz±c za ni± do mieszkania. A ona znowu by³a taka kusz±ca , ¿e po prostu znowu robi³o mu siê gor±co...
- Muszê znale¼æ kilka potrzebnych rzeczy...- powiedzia³a po czym otworzy³a sk³adzik i podesz³a do pu³ki gdzie spoczywa³y s³oje wype³nione specjaln± substancj±...a w nich z kolei by³y ró¿ne organy...by³o to mo¿e niesmaczne ale có¿ , j± w ka¿dym razie to nie brzydzi³o. Wziê³a s³ój z jakim¶...no...powiedzmy ¿e z sercem i postawi³a go na stole. Po czym wróci³a do pokoju gdzie by³ Deidara
- Mówi³am ¿e nie mamy o czym rozmawiaæ bo jak widzisz nie natacza siê temat...- powiedzia³a i choæ jej oczy mówi³y "s³odka" to u¶mieszek oznacza³ "niebezpieczna"
Mnie tam nie przeszkadzaj± takie widoki jak to co masz na stole , bo jestem do nich przyzwyczajony i nawet w takiej chwili wed³ug mnie da siê rozmawiaæ , co by to nie by³o to ,mam taki zamiar i jeste¶ znowu jaka¶ milsza dla mnie co jest , ¿e najpierw jeste¶ taka s³odka , a potem jaka¶ nerwowa , a potem znowu mi³a . Jak to jest? - powiedzia³ do niej lekko siê u¶miechaj±c.
- To...raczej moja sprawa...a mo¿e to wp³yw demona...zreszt± kogo to obchodzi...- powiedzia³a normalnie choæ ju¿ troche ch³odniej po czym napisa³a co¶ na ¶wistku kartki po czym w³o¿y³a go do kieszeni.
Mnie na przyk³ad obchodzi .. - powiedzia³ do niej takim smutnym ju¿ tonem . - Mam tylko jeszcze ma³e pytanie: Czy ja Ciê jeszcze obchodzê ? Je¿eli tak to czy jest jeszcze szansa na to by¶my jeszcze byli razem?- powiedzia³ jeszcze smutniejszym tonem ni¿ wcze¶niej , ale ca³y czas patrzy³ w te jej ¶liczne oczy smutnym wzrokiem.
- To do¶æ k³opotliwe pytanie... szczególnie , ¿e jestem jaka jestem....- powiedzia³a przerywaj±c chwilowo , operaj±c siê o biurko i patrz±c na niego - Chyba wiesz o co mi chodzi...jestem jak rzeka...- westchnê³a - p³ynê wci±¿ na przód i zmieniam siê...
Ech no rozumiem twój charakter itp. ale naprawdê nie mam ju¿ ¿adnych szans u Ciebie?Niezale¿nie od charakteru podobasz mi siê taka jaka jeste¶ niezale¿nie od twojego charakteru - zapyta³ nadaj maj±c ten smutny wyraz twarzy.
Podesz³a do niego i przysunê³a swoj± twarz do jego twarzy a¿ miêdzy nimi by³o zaledwie kilka centymetrów...
- Powiedz co teraz czujesz...jeste¶ w stanie mnie poca³owaæ , zaufaæ mi...- powiedzia³a tak ³agodnie po czym mia³a znów cwaniacki szatañski u¶mieszek i mówi³a ju¿ swoim kusz±cym tonem z nutk± grozy - Sk±d wiesz ¿e nie wyssam twojej chakry pozostawiaj±c twoje cia³o na pewn± ¶mieræ...To jest w³a¶nie mój charakter....
Bo wcze¶niej ty mi zaufa³a¶ , a poniewa¿ wiem ,¿e nie mog³aby¶ mi tego zrobiæ, gdy¿ ja potrafiê ci zaufaæ , a jak siê przybli¿asz to czujê ciep³o , mi³o¶æ..a po za tym ju¿ siê ca³owali¶my i nigdy mi przecie¿ nie wyssa³a¶ czakry , wiêc czemu mia³aby¶ teraz tak zrobiæ?- powiedzia³ spokojnie do niej .
- Bo teraz jestem inna...- powiedzia³a i pchnê³a go na ¶cianê...po czym przysunê³a siê a na jej ustach zbiera³a siê chakra...ju¿ mia³a z³o¿yæ na nim Shikei Seppuun...wygl±da³o to nadzwyczaj realistycznie.... Tak ¿e naprawdê ma³o kto by siê po³apa³ w intrydze...
Jednak gdy do jego ust brakowa³o jej tylko kilku milimetrów zatrzyma³a siê i odesz³a od niego zamykaj±c sk³adzik. Spojrza³a na Dei'a
- Nie b±d¼ taki pewny...wszystko mo¿e siê zminiæ...
Ale dlaczego mi nie ufasz? Dlaczego nie mo¿emy byæ jednak razem? Co Ci w tym przeszkadza? Rozumiem ,¿e jeste¶ inna , ale to nie oznacza , ¿e masz odpychaæ mnie od siebie-powiedzia³ smutno i siê zdziwi³ ,¿e tak nagle od niego odesz³a , gdy¿ widzia³ ,¿e chce go poca³owaæ , ale co¶ j± powstrzyma³o tylko co?
- Bo nie...jasne? Odpycham ka¿dego...mo¿e lubiê swoj± samotno¶æ? Mo¿e w³a¶nie to jest moje ¿ycie i takim je akceptuje...Zaufa³e¶ mi i s±dzi³e¶ ¿e chyba mogê znów byæ z tob±...ale chyba nie mia³e¶ racji...- powiedzia³a odwrajac±c siê energicznie do okna. - Mnie w³a¶nie jakie¶ bezsensowne mi³ostki nie obchodz±...sprawia to jeszcze wiêcej problemów ni¿ samotno¶æ...poza tym mam lepsze rzeczy do roboty - i znów wróci³ jej ten wredny charakterek i do¶æ narwana , ¿ywio³owa natura.
Mi³o¶æ to wed³ug mnie te¿ jest wa¿na w ¿yciu sprawa i to nie jest bezsensowne , rozumiem ,¿e mo¿e chcesz byæ sama , ale jak cz³owiek jest samotny to tylko gorzej siê czuje. Czy naprawdê by³o ci przy mnie a¿ tak ¼le , ¿e mówisz takie rzeczy?- zapyta³ j± i przez to co mu powiedzia³a zaczê³y mu siê szkliæ oczy i zaraz jak znowu mu powie co¶ podobnego to po prostu bêdzie p³akaæ po mimo ¿e nie powinien tak robiæ , gdy¿ ch³opaki nie p³acz± ,ale ta sytuacja to sprawia, ¿e mu siê w³a¶nie chce p³akaæ...
- To dziwne dla innych ale dla mnie...mi³osc i zwi±zek s± bezsensowne , bo to dodatkowe zobowi±zania...odpowiedzialno¶æ...to dla mnie jak wiêzienie...jakbym by³a ptakiem a kto¶ zamkn±³ mnie w klatce i odcina³ od innych...To tylko dodatkowe ograniczenia...wiêc jaki sens w anga¿owaniu siê? - zuci³a g³uchym pytaniem nie patz±c na niego ,a patrz±c na pochmurne nocne niebo...mimo ¿e serce jej bi³o to czu³a ¿e spowija je co¶ w rodzaju mro¼nej ciemno¶ci...która odwraca j± od wszystkiego...
Ale o to chodzi przecie¿ , ¿e mo¿esz byæ z kim¶ i jednocze¶nie nie odcinaæ siê od innych osób i ja w³a¶nie widzê sens w tym ,¿e kto¶ jest z kim¶ , a mi³o¶æ jest bardzo wa¿na , gdy¿ co z tego ¿e to s± dodatkowe zobowi±zania skoro mi³o¶æ do drugiej osoby nie jest jakim¶ obci±¿eniem tylko w³a¶nie cz±stk± naszego ¿ycia , wiêc nie mo¿esz mi wmawiaæ , ¿e to jest bezsensowne - powiedzia³ do niej nadal smutnym tonem i jedna ma³a ³za sp³ynê³a mu po policzku.
- Zabawne...mówisz o mi³o¶ci...jakby to by³a najwa¿niejsza rzecz w twoim ¿yciu...a zabija³e¶ z akatsuki tylu ludzi...wiêc mi³o¶ci czuæ nie mo¿esz...- powiedzia³a operaj±c rêce na parapecie - Gdyby¶ czu³ mi³o¶æ prawdziw± , mia³by¶ te¿ lito¶æ dla ofiar...Ja mi³o¶ci nie czu³am nigdy...tylko chwilowe z³udzenia...mo¿e halucynacje w uczuciach. - powiedzia³a po czym spojrza³a na niego zimnym wzokiem - Takie s± ró¿nice miêdzy pogl±dem na ¶wiat moim a twoim...i wszystkich innych...mnie konkretnie nie obchodzi ju¿ nic...tylko to co muszê zrobiæ...- skrzy¿owa³a rêce na klatce piersiowej
Ale ka¿dy siê zmienia ,nawet ja, a mi³o¶æ to tylko poczu³em do ciebie i my¶la³em ,¿e ty te¿ do mnie co¶ poczujesz, i wiem ¿e zabija³em ,ale przecie¿ niektórzy z Aka: powiedzmy Itachi kocha Anyê , a przecie¿ on te¿ zabija , wiêc ja nie widzê powodu , bym nic nie czu³ do takiej osoby jak ty , ale skoro nie rozumiesz , to ja ju¿ naprawdê nie wiem , czym mam jeszcze ciê przekonaæ do siebie?- powiedzia³ z za³amuj±cym siê tonem w g³osie i jeszcze jedna ³za zlecia³a mu po poliku, ale tak by ona tego nie widzia³a.
- Naprawdê...nie przekonuj mnie...Ka¿dy morderca czuje tylko co¶ w rodzaju mi³o¶ci....a jesli nie to nie jest na prawdê morderc±. Choæ mo¿e to tylko moje pogl±dy...ale to do¶æ mocne postanowienia...wystarczaj±co by trzymaæ swoje uczucia na uwiêzi...- powiedzia³a obojêtnie patrz±c na drzwi. - Nie chodzi o bycie z kim¶ czy kochanie kogo¶...mnie chodzi o utrzymanie swojego trybu ¿ycia...samotno¶ci i tego by wszystcy po prostu dali mi spokój. Jako dziecko by³am sama...jako kazekage i teraz nie mam zamiau tego zmieniaæ...
Ale powinna¶ , bo tylko ranisz innych , a to nie jest mi³e , nawet jak masz z³y charakter b±d¼ nastrój . A wed³ug mnie nawet morderca umie kochaæ pomimo zabijania i przecie¿ nawet je¶li zabija i kocha tylko jedn± osobê to nie musi oznaczaæ , ¿e nie jest morderc± , po prostu mo¿e to ukrywaæ , a w czasie zabijania nie musi nikomu mówiæ , ¿e kocha jak±¶ osobê. Wiem mo¿e moje pogl±dy na ten temat s± trochê g³upie , ale wed³ug mnie taka jest prawda! Ja bez Ciebie siê czujê ¼le , a ty taka jeste¶ ...- Dalej ju¿ nie wiedzia³ co ma powiedzieæ , bo ³zy zaczê³y mu zbyt lecieæ po policzkach , wiêc usiad³ na jakim¶ krze¶le znajduj±cym siê w jej mieszkaniu i zacz±³ szybko ocieraæ ³zy , bo jeszcze pomy¶li , ¿e jest on jakim¶ debilem czy co¶ w tym rodzaju , wiêc siedzia³ i by³ smutny.
- Zreszt± czemu ja w³a¶ciwie snuje jakie¶ dziwne wywody...co ja pierdziele o jakich¶ mordercach? - zaczê³a dziwnie gadaæ - Ja to ja...choæ mam charakter neutralny to i tak nienawidzê ¶wiata...no chwilami...i lubiê swoj± samotno¶æ...- rzuci³a jako¶ obojêtnie nie patrz±c na Dei'a jako¶ nie chcia³a ogl±daæ ch³opaka którego ca³owa³a i co¶ wiêcej , jak doprowadza go do ³ez.
Dobra ja ju¿ nie wiem i nie mam ju¿ si³y my¶leæ, ale jedno ci powiem: Dla mnie jeste¶ najpiêkniejsz± , najcudowniejsz± i najs³odsz± dziewczyn± na ¶wiecie i kocham ciê tak± jak± jeste¶ po mimo tego wszystkiego . A po za tym taka dziewczyna jak ty nie powinna byæ samotna....Bo samotno¶æ jak dla mnie jest bezsensowna ....- powiedzia³ siedz±c , ale stara³ siê ju¿ nie p³akaæ choæ jej s³owa by³y rani±ce , ale i tak stara³ siê jak móg³ j± jeszcze odzyskaæ.
Nie odezwa³a siê...Jako¶ nie chcia³o jej siê wymy¶laæ odpowiedzi na tak zawi³e argumenty Deidary. Z zupe³nie obojêtn± min± zawi±za³a sobie banda¿ na demonicznym oku po czym podesz³a do drzwi otwieraj±c je.
- Ja muszê ju¿ i¶æ...chcê zrobiæ to i owo...- powiedzia³a po czym , razem z Dei'em wysz³a z mieszkania zamykaj±c je na klucz...nastêpnie zniknê³a w ciemnym korytarzu pozostawiaj±c ch³opaka sam na sam z my¶lami. <nmm>
No nie , co za pech!znowu to samo, jak wróci to nie dam jej spokoju i tyle , muszê j± jeszcze jako¶ do siebie przekonaæ!-my¶la³ pogr±¿ony w smutku. Po stanowi³ zrobiæ z gliny ró¿ê i tak te¿ zrobi³. Ró¿a by³a piêkna i mia³a kwiat czerwony , a ³odygê szar± , bo przecie¿ by³a z gliny i po³o¿y³ j± pod jej mieszkaniem i napisa³ po ni± Kod: ,,Nie mo¿esz mnie zostawiæ! Przemy¶l to jeszcze dobrze , a tego kwiatka zatrzymaj na dowód mojej mi³o¶ci do Ciebie! Proszê dobrze siê zastanów nad tym, bo mo¿esz pó¼niej tego ¿a³owaæ i nie powinna¶ odtr±caæ tego co do Ciebie czujê,bo na zawsze bêdê smutny .Ty jeste¶ jedyn± dziewczyn± któr± pokocha³em i nadal Ciê kocham i nie chcê ¿adnej innej , bo dla mnie jeste¶ wszystkim !,, zostawi³ te rzeczy poszed³ sobie i nadal by³ smutny...
Przysz³a korytarzem pod drzwi swojej "kanciapy" . Podnios³a glinian± ró¿ê i li¶cik , czytaj±c go...Z zupe³nie niewzruszon± min± otworzy³a drzwi , wesz³a do pomieszczenia , pozostawiaj±c ró¿e i li¶cik na komodzie. Potem zabra³a jaki¶ tajemniczy woreczek ze sk³adzika , którego zawarto¶æ pozostawa³a pod znakiem zapytania. Wysz³a z mieszkanie zamykaj±c je <nmm>
Wesz³a do pokoju podtrzymuj±c siê rêk± najpierw drzwi a potem sun±æ obok ¶ciany. Wesz³a do sk³adzika i od razu skierowa³a siê do szafy w której spoczywa³y zapasy zdrowej krwi na wymianê gdyby takowa potrzeba zasz³a. Wziê³a z niej jeden pojemnik z do¶æ du¿± ilo¶ci± krwi , po czym u¿y³a techniki medycznej by wprowadziæ j± do swojego organizu i wyprowadziæ z niego ska¿on± krew...gdy skoñczy³a to od razu poczu³a siê lepiej, wysz³a uprzednio zamykaj±c na klucz sk³adzik <nmm>
Wesz³a do pokoju i zamknê³a drzwi lekkim kopniakiem. Sheena wyskoczy³a jej z kaptura i od razu wyl±dowa³a przy szafkach w poszukiwaniu s³odyczy...Miharu zrzuci³a p³aszcz Aka na krzes³o po czym usiad³a na pod³odze przy ³ó¿ku , skuli³a nogi obejmuj±c je rêkami. Znów przetar³a okolice ust d³oni± , po czym spojrza³a na truj±c± substancjê , która pozosta³a na d³oni.
- Trucizna ci wycieka z ust? To my mamy co¶ wspólnego? Brrr...straszne...- powiedzia³a Sheena zeskakuj±c z jednej z pó³ek nios±c w swoich ma³ych ³apkach wielki s³oik z landrynkami , który by³ nieco wiêkszy i ciê¿szy od niej. Sprawia³o to , ¿e id±c , chwia³a siê to na lewo , to na prawo.
- Rzeczywi¶cie straszne...brr - miharu chwilowo zadr¿a³a my¶l±c o tej "wspólnocie" z takim dziwnym czym¶. - Ale to nie tak jak u ciebie...- rzuci³a obojêtnie po czym wróci³a do dumania w bezruchu. My¶la³a o tym jadzie...poczu³a nagle co¶ dziwnego w ustach...szybko zerwa³a siê z pod³ogi i podbieg³a do lustra które wisia³o na ¶cianie i zobaczy³a ¿e jej górne dwa przednie zêby zmieni³y siê w k³y wê¿a.
- No piêknie...teraz jeszcze te zêby...jasna cho...- przerwa³a swój wrzask w¶ciek³o¶ci i opad³a po prostu na ³ó¿ko z kompletn± rezygnacj±...Nagle poczu³a co¶ dziwnego...znów skierowa³a siê do lustra i ku jej zdziwieniu nie wygl±da³a jak wcze¶niej , a wrêcz ca³kowicie siê zmieni³a: jej w³osy sta³y siê bia³e , cera lekko przyblad³a , a oczy przybra³y krwisto-czerwony kolor.
- Co siê ze mn± dzieje...- powiedzia³a ze zdiwieniem
Moim zdaniem pasuj± ci te oczka i w³osy... - w jej g³owie zabrzmia³ g³os Hachibiego
Nikt cie o zdanie nie pyta...I po co zmieniasz mi wygl±d - powiedzia³a w my¶lach do niego
Bo mi siê nudzi...i to taka drobna rozrywka - Miharu ze zdenerwowaniem wzie³a z szafy czerwony p³aszcz , Sheena wskoczy³a jej do kaptura gdy ta przechodzi³a obok szafek po czym zniknê³a za drzwiami <nmm>
Wesz³a do mieszkania , zamykaj±c za sob± drzwi. Podesz³a do okna i odsunê³a zas³ony , po czym otworzy³a okno. Czu³a siê nadal trochê zmieszana , ale o dziwo ca³kiem dobrze...straci³a wszystkie bolesne wspomnienia , nie wiedzia³a ¿e siedzi w niej Hachibi , wiêc nie musia³a siê martwiæ...jak na razie. Bardziej niepokoj±ce by³o to , i¿ Hachibi przetrzymuje jej woln± wolê...nie mo¿e jej przej±æ , lecz nie jest to najlepsza wiadomo¶æ...w koñcu nied³ugo znów bêdzie mia³ swe si³y.
Miharu podesz³a do du¿ego lustra które wisia³o na ¶cianie tu¿ nad komod±. Zdjê³a opaskê suny w czo³a , po czym spojrza³a na swoj± twarz...
- Dziwne , wydaje mi siê...¿e czego¶ brakuje. - powiedzia³a , rzeczywi¶cie , nie mia³a przecie¿ znaku pod okiem...ale utraci³a o nim wszelkie wspomnienia...- Sheena , nie s±dzisz ¿e co¶ jest...- obróci³a siê mówi±c to i zorientowa³a siê ¿e summona nigdzie nie ma.
- Pewnie posz³a do kuchni...- wzruszy³a ramionami i po³o¿y³a siê na ³ó¿ku patrz±c w sufit...zaczê³a pzekrêcaæ w palcach z³oty kluczyk. Po chwili usiad³a na ³ó¿ku krzy¿uj±c nogi...siêgnê³a na pólkê po swój srebrny flet. Wsta³a , podesz³a do otwartego okna , usiad³a na parapecie , podkulaj±c jedn± nogê , a drug± zwieszaj±c na zewn±trz. Przy³o¿y³a swój flet do ust , zaczynaj±c graæ jak±¶ s³odk± , choæ smutn± melodiê , któr± lekki wiatr niós³ gdzie¶ na zewn±trz...
Zesz³a z parapetu , przestaj±c graæ...zabra³a p³aszcz i wysz³a z pokoju <nmm>
Klony Susanoo wesz³y do pokoju. Jeden z nich wyci±gn±³ z p³óciennej torby list od Susanoo i po³o¿y³y na stoliku.

List zwiniêty w rulon, a jego tre¶æ taka:

Cytat: Droga Miharu,

Mo¿e nie znasz mnie na tyle dobrze jak ja Ciebie, ale ostrzegam Ciê, aby¶ nie wi±za³a siê z Deidar±. Kiedy go zostawi³a¶, bêd±c glupia pokocha³am go i urodzi³am mu dzieci, które on zabi³, gdy¿ nie jestem ju¿ wg. niego taka piêkna jak by³am i wraca do Ciebie. Uwa¿aj, ¿eby Ciebie tak¿e nie zamieni³ na "lepszy model", bo mo¿e odebraæ Ci to na czym Ci najbardziej zale¿y. ¯yczê Powodzenia!

Kole¿anka z Akatsuki,
Susanoo
P.S. W razie czego s³u¿ê pomoc±...

Klony wysz³y [NMM]
[/quote]
Drugi klon mia³ jakie¶ przeczucie ,¿e Susanoo co¶ zrobi³a jeszcze przy mieszkaniu Miharu.. Gdy zauwa¿y³ ,¿e drzwi by³y otwarte wszed³ do ¶rodka i zauwa¿y³ jaki¶ rulon..Nie chcia³ w niczym grzebaæ br±zowow³osej ,ale móg³ siê domy¶liæ ,¿e to nie by³ jej rulon co le¿a³ na stole..Wzi±³ to w d³oñ i rozwin±³..Koñcz±c to czytaæ wyszed³ wraz z tym na korytarz a tam podar³ to na drobne kawa³ki tak ,¿e nic ju¿ nie mo¿na by³o przeczytaæ..-Teraz to ju¿ przesadzi³a¶ ty nêdzna suko ju¿ ja ci dam ! -mrukn±³ do siebie ,po czym uda³ siê do pokoju Susanoo..
NMM
HM! wesz³a i zacze³a siê rozgl±daæ
po mieszkaniu Micharu.
-No proszê niegdy tutaj nie by³am, o s± proszki a wezmê niekt tego nie zobaczy.
HM! schowa³a prochy do swojej magicznej torby. Dziewczynka usiad³a i zacze³a rozmy¶laæ nad czym¶.
Samhain wszed³ do kliniki tu¿ za HM!
-ech wygl±da na to ¿e nikogo tutaj nie ma- jego twarz by³a powa¿na i nie wygl±da³ na zbytnio zadowolonego z tego powodu
-chyba bêdê musia³ tutaj trochê poczekaæ - usiad³ gdzie¶ na wolnym krze¶le tak aby nie przeszkadzaæ nikomu
-Nom napewno bêdziesz d³ugo czeka³ na ni±.
Powiedzia³a HM! u¶miechaj±c siê do Samhaina.
Pein wystawia g³owê przez drzwi a widz±c tam obecnych raduje siê ¿e kogo¶ znalaz³, jednak nie okazuje tego i zwraca siê do Samhaina
-Powodzenia i niech ci siê mi³o wiedzie w tej niegdy¶ jak¿e s³awnej organizacji. Do zobaczenia HM!
Po czym znowu chowa siê za ¶cian±.
<nmm>
Samhain podrapa³ siê po g³owie
-Liderka to tak zawsze jest poza siedzib±?- zapyta³ siê stonowanym g³osem
Kiedy Pein wystawia³ g³owê przez drzwi i mówi w jego stronê, Samhain siedzia³ spokojnie i siê nie odzywa³, dopiero kiedy poszed³ zdecydowa³ siê co¶ powiedzieæ
-a to co mia³o znaczyæ ? -
-Sama nie wiem co to oznacza³o, a Micharu chyba piluje kusy napewno s³ysza³e¶ zdobyli¶my t± wioche.
Powiedzia³a ma³a dziewczynka.
-tak wiem, po zdobyciu Kusy niemal od razu przybyli¶cie do IwaGakure- Samhain lekko siê u¶miechn±³ -mo¿e fizycznie trochê nie domagam ale na informacje nie narzekam - za¶mia³ siê lekko
HM! u¶miechne³a siê i zada³a pytanie.
- Sk±d znasz Micharu?
-Miharu pozna³em podczas uzgadniania warunków oddania IwaGakure pod w³adze Akatsuki, jednak wczesniej uda³o mi siê zebraæ ca³kiem sporo informacji o niej - wypowiedz Samhain'a zosta³a przerwana przez kaszel...
-A powiesz mi jakie to informacje o niej to mo¿e siê wiêcej dowiem.
Powiedzia³a dziewczynka zaciekawiona.
Samhain poklepa³ siê po klatce piersiowej
-ech pewnie gdzie¶ przeziêbienia dosta³em- pokrêci³ lekko g³ow±
-tak wiêc za wiele informacji nie znalaz³em, jedynie co ustali³em wcze¶niej to jak siê nazywa i ¿e jest by³± Kazekage -
-Eee tyle to ja tez wiem.
HM! my¶la³a ¿e czego¶ wiêcej siê dowie o liderce ale no có¿ mo¿e kiedy¶ przyjdzie ten dzieñ.
-To co porobimy?
-chyba ka¿dy chcia³by wiêcej wiedzieæ o liderce- Samhain u¶miechn±³ siê lekko
-a co do robienia to ja jestem tu pierwszy raz to nie wiem co tutaj mo¿na robiæ, ale za to jestem dobry w nic nie robieniu- Samhain u¶miechn±³ siê jeszcze szerzej
-A wiesz ¿e mamy w Aka bar, mo¿e tam pójdziemy ?
Zapyta³a siê ma³a dziewczynka.
-a bardzo chêtnie, jeszcze nie mia³em przecie¿ okazji pozwiedzaæ waszej siedziby tak wiêc prowad¼- Samhain u¶miechn±³ siê w wsta³ z krzes³a
-No to idzimy.
HM! wsta³a i posz³a w stronê baru.
nmm
Samhain poszed³ za HM!

<nmm>
Wskoczy³a do swego pokoju przez uchylone okno. Rozejrza³a siê ze swym nadzwyczajnym spokojem po czym mruknê³a , odliczaj±c
- Piêæ , cztery trzy dwa...- nie zd±¿y³a powiedzieæ "jeden" a na biurku sta³a ju¿ Sheena w swoim ma³ym cia³ku z lizakiem.
- Czyli jednak zdacydowa³as siê tam wybraæ? Interesuj±ce...ale je¶li mam isc z tob± , to powinnam mieæ prowiant bo zrobie sie marudna - zacz±³ narzekaæ niezwyk³y summon gdy Miharu wyci±gnê³a ca³± paczkê lizaków
- Nooo tak to ja rozumiem! Chod¼my ju¿
- Chwila...muszê zabraæ kilka rzeczy...- Dziewczyna otworzy³a kluczem zamkniêt± stalowymi drzwiami "komórkê" a raczej schowek w którym trzyma³a organy na przeszczepy itd. itp...zabra³a z tamt±d kilka worków ró¿nego rodzaju krwi , oraz jeszcze pare niezidentyfikowanych dla summona rzeczy...czy co¶ w tym rodzaju.
Hachiko zabra³a z szafy swój stary strój ninja , przebieraj±c siêw niego , oraz karminowy p³aszcz po czym wyskoczy³a znów przez okno z ca³ym ekwipunkiem <nmm>
Chodz±c po korytarzu szuka³a wolnego mieszkania. Ka¿de, które napotka³a by³o ju¿ zajête, a wnioskowa³a to przez rzeczy, które tam siê znajdywa³y. Nagle natrafi³a na lekko uchylone drzwi.. Ka¿de z mieszkañ by³o zadbane, ale to na które natknê³a siê przypadkiem by³o ca³e zakurzone, brudne i mo¿na by³o siê w nim udusiæ..
- O raany. Tu chyba od lal nikt nie zagl±da³.. To skoro tak, trzeba tu posprz±taæ i jak siê ju¿ to zrobi, mo¿na chyba bêdzie zaj±æ to mieszkanie, skoro i tak nikt nie mieszka ju¿. Dobra czas zabraæ siê do roboty. - pomy¶la³a z krzyw± min±, gdy¿ na sam widok robi³o jej siê nieco niedobrze. Gdy zabra³a siê do roboty znalaz³a parê rzeczy nale¿±cych najprawdopodobniej do poprzedniego w³a¶ciciela. W pewnym miejscu by³o jeszcze bardziej mroczno ni¿ gdzie indziej, a zagl±daj±c tam zauwa¿y³a.. Pe³no s³oików i innych takich z organami i krwi±.. O dziwo te rzeczy by³y jeszcze u¿yteczne..
- Tu chyba mieszka³ jaki¶ medyk.. Pewno to by³o potrzebne mu do przeszczepów organów.. Ale có¿ skoro ja jestem medykiem i udoskonalê swoje zdolno¶ci, to z pewno¶ci± to mi siê przyda.. Tak wiêc zostawiê sobie to, ale muszê to odkurzyæ.. - znów siê zamy¶li³a.. Choæ dla jednych ten widok by³by czym¶ bardzo ohydnym, to dla niej nie by³, gdy¿ ona jest medykiem i kiedy¶ te¿ bêdzie ro¿ne rzeczy musia³a zrobiæ, wiêc po postu nie brzydzi³o j± to. Lecz zaraz obok znalaz³a do tej metalowej szafki klucze, wiêc zamknê³a to, by jak zaprosi kogo¶ nie obrzydzi³o to. Na jej szczê¶cie ten klucz pasowa³, wiêc organy by³y zamkniête. Jeszcze w szafie w pokoju z ³ó¿kiem i takimi ró¿nymi meblami jak i w innych pokojach sta³a szafa. Zajrza³a do niej i znalaz³a jakie¶ dwa w op³akanym stanie p³aszcze. A poniewa¿ by³y a¿ tak zniszczone, wyrzuci³a je do ¶mieci, gdy¿ by³y ju¿ totalnie bezu¿yteczne. Dopiero po jaki¶ dobrych paru godzinach dziewczynie uda³o siê doprowadziæ do porz±dku owe mieszkanie.
- No i teraz jest znacznie lepiej. Hmm tylko ja bym tu parê rzeczy pozmienia³a.. - mruknê³a do siebie pod nosem, po czym zaczê³a szukaæ jakich¶ farb do malowania. Uda³o jej siê znale¼æ w sk³adziku, w którym by³o sporo ró¿nych rzeczy. Tak wiêc potem przemalowa³a to mieszkanie na swoje ulubione kolory czyli: Czerwony, br±zowy i czarny. Takie sumie pasowa³y do organizacji. Koñcz±c t± ¿mudn± robotê uda³a siê do swojego ju¿ pokoju i tam pad³a na nie ze zmêczenia.
- Uff ale siê namacha³am. Ale op³aca³o siê. Teraz to mieszkanie nale¿y do mnie. Dobrze, ¿e w ogóle uda³o mi siê to wszystko sprz±tn±æ i ¿e siê da³o to zrobiæ. Teraz czas na odpoczynek.. - dziewczyna po porostu zaraz po po³o¿eniu siê usnê³a jak zabita. Nic w sumie dziwnego, ¿e tak siê sta³o, ale tak to ju¿ bywa. W owej chwili smacznie sobie spa³a nie wiedz±c co siê dzieje w pokoju wspólnym. Jak siê obudzi to siê dowie, na razie nic nie wskazywa³o na to by mia³a wstaæ..
Miharu w koñcu siê obudzi³a. Do¶æ d³ugo spa³a, ale có¿, by³a zmêczona, wiêc nic dziwnego, ¿e tak siê sta³o. Wsta³a z ³ó¿ka, przeci±gaj±c siê przy tym leniwie. Nagle przypomnia³a siê jej wa¿na rzecz..
- O kurcze! Muszê i¶æ szybko do pokoju, bo bêd± rozdawaæ nam pier¶cienie, wiêc muszê tam byæ.. - pomy¶la³a gor±czkowo, po czym szybko siê przebra³a w swój codzienny strój nak³adaj±c na niego p³aszcz Akatsuki. Zaraz potem pobieg³a w kierunku drzwi i szybko skierowa³a siê w stonê pokoju wspólnego..
<nmm>