grueneberg

1. Devran
2. Chounin
3. 1550
4. 17

Moje Techniki:

1. Kai
2. Mizu Bushin No Jutsu
3. Kawarimi No Jutsu
4. Hokkotsu No Yaiba
5. Karamratsu No Mai
6. Tsubaki No Mai

Chce siê nauczyæ
Sawarabi no Mai
Koszt 300

Nazywany Tañcem M³odej Paproci jest to ostatni z Tañców Klanowych Kaguya.. Z ziemi wyrasta las ogromnych ko¶ci grubszych i twardszych ni¿ drzewa. Obszar dzia³ania tej techniki mo¿e byæ bardzo rozleg³y. Shinobi mo¿e przemieszczaæ siê we wnêtrzu tych ko¶ci i wyj¶æ z nich w dowolnym momencie na przyk³ad na „szczycie” ko¶ci. (Moim zdaniem Po zrobieniu tej techniki wszystkie klanowe nie zabieraj± chakry)

Dzieñ 1
Przychodzê w odleg³e miejsce które bêdzie ju¿ moj± miejscem treningowym. W rêce dzier¿ê ksi±¿kê z opisem technik klanowych siadam pod drzewem i czytam ich opis. Lecz wszystkie by³y zbyt ³atwe a jestem zach³anny... przerzucaj±c strony mój wzrok zatrzymaj siê na najsilniejsze technice klanowej. Na szybko¶ci przeczyta³em potrzebne fragmenty i zacz±³em trening. Wyszed³em na ¶rodek i po³o¿y³em rêce na ziemi i wpu¶ci³em ko¶ci w g³±b a efekt by³ taki ¿e ko¶ci wesz³y w ziemie i rozga³êzi³y siê uniemo¿liwiaj±c mi ich podniesienie musia³em cofn±æ ko¶ci. Jeszcze mêczy³em siê tak z godzinê z pierwszym etapem którym jest opanowanie w wpuszczaniu ko¶ci w ziemiê. Efektem by³o wielokrotne rozga³êzienie ko¶ci w ziemi którego powinienem uczyæ siê drugim etapie. Zastanawia³em siê gdzie pope³ni³em b³±d zajadaj±c jab³ko. Wsta³em rzuci³em jab³ko na ¶rodek polany. Stan±³em w pozycji wyj¶ciowej i staram siê przebiæ jab³ko jedn± ko¶ci±. Po dwóch godzinach wychodzi³o mi to ju¿ lepiej. Jab³ko mo¿e i nie zosta³o przebite ale ju¿ umia³em wpuszczaj jedn± lub tyle ko¶ci ile chce. Zmêczony idê spaæ pod drzewem. Jutro drugi dzieñ i drugi etap.

Dzieñ 2
Obudzi³em z pianiem koguta. Wyprostowa³em zesztywnia³y krêgos³up zapominaj±c ¿e tego nie muszê robiæ Podchodzê na stare miejsce i dla rozgrzewki wpuszczam ko¶æ która przebija z ³atwo¶ci± ju¿ zgni³e jab³ko. Dobra teraz drugi trudniejszy etap wpuszczenie i ukszta³towanie ko¶ci w grube i du¿e konary. Rzucam okiem do ksi±¿ki co pisze na ten temat i zabieram siê do roboty. K³adê rêce i wpuszczam ko¶æ równocze¶nie kszta³tuje j± w olbrzyma (Da³em "olbrzym" dla opisu ko¶ci jaka powinna mi wyj¶æ. Jest mi tak ³atwiej.), która wyskakuje z ziemi osi±ga dwa metry i grubo¶æ dwóch piê¶ci. Dobry pocz±tek lecz ci±gle to nie to my¶lê. Wycofuje ko¶æ i znów wpuszczam ko¶æ w ziemie. Tym razem wyros³a na 4m i by³a tak cienka jak dwa palce. Nie zra¿ony æwiczê dalej trac±c ca³e po³udnie i przedpo³udnie. S³oñce zaczê³o chowaæ siê za górami. Muszê co¶ wymy¶liæ bo nie posuwam siê do przodu. Pomy¶la³em panicznie. Usiad³em pod drzewem przygl±daj±c siê drzewu po drugiej stronie. Jak zrobiæ ¿eby ko¶æ by³a tak du¿a i masywna jak to drzewo. Zamy¶li³em siê. Po minucie otworzy³em oczy wsta³em i przy³o¿y³em rêce do drzewa wpuszczaj±c w ni± chakre i zapamiêtuj±c jej obwód i inne parametry Wróci³em do miejsca i znów wpu¶ci³em ko¶æ do ziemi tym razem ku mojemu zdziwieniu ko¶æ wyskoczy³a mia³a odpowiedni± wielko¶æ ale na grubo¶æ by³a trochê za ma³a (o jakie¶ 1.5m). ucieszony parê razy podchodzi³em do drzewa i powtarza³em rytua³. Wk±ñcu opanowa³em drugi etap tylko trzeba go trochê doszlifowaæ bo na szczycie ko¶æ siê rozdziela³a jak ga³êzie drzewa tworz±c ³ó¿ko fakira (gwo¼dzie). Ucieszony po³o¿y³em siê spaæ a zanim usn±³em pomy¶la³em: To bêdzie mój znak charakterystyczny. ¦miej±c siê poszed³em spaæ.

Dzieñ 3
Wsta³em dopiero o 10:00 zjad³em 15 kromek bo przez ostatnie dni nie mia³em na nie czasu. Ostatni etap wnikanie w ko¶æ. Bo zjedzeniu kanapek wsta³em i uda³em siê na swoje miejsce na ¶rodku polany. Wpu¶ci³em ko¶ci tworz±c dwie olbrzymie Ko¶ci (Orginalna wielko¶æ) Podszed³em do jednej i po³o¿y³em na niej rêkê kieruj±c do niej trochê energii. Nic siê nie sta³o ko¶æ by³a nie ugiêta. Nie zra¿ony wykona³em 100 prób i ¿adna siê nie uda³±. Do 101 razy sztuka. Zebra³em teraz wiêksz± ilo¶æ chakry tym razem rêka w nik³a w ko¶æ ale tylko do nadgarstka. Zebra³em t± sam± ilo¶æ i wyci±g³em rêkê. Przeczyta³em podpowiedzi w ksi±¿ce. Pisa³o ¿e nie wolno my¶leæ o ko¶ci jakby by³a czym¶ twardym tylko by³a z powietrza. £atwo mówiæ ale robiê tak ja pisz±. Po ca³ym dniu uda³e mi siê wej¶æ w ko¶æ i przemieszczaæ siê miedzy nimi. Uradowany cofn±³em dwie ko¶ci na których trenowa³em i stworzy³em tym razem kilometrowy las ko¶ci mog³em przeskakiwaæ i pojawiaæ siê gdzie chcia³em. Wróci³em pod moje drzewo wzi±³em bety i ruszy³em zadowolony z siebie do domu. Las ko¶ci zosta³.

//Jeszcze jeden dzieñ treningu bo ta technika jest naprawdê niesamowicie potê¿na. A tak poza tym to za inne klanowe dalej musisz p³aciæ bo wtedy by³oby ci za ³atwo//

Dodane po 17 godzinach 23 minutach:

Dzieñ 4

Po wys³uchaniu porad i docinek ¿e moja technika nie jest kompletna zdecydowa³em spojrzeæ okiem fachowca co zrobi³em ¼le. Po przyj¶ciu na miejsce spojrza³em na las. I sam ocenia³em porady ¿e niby ko¶ci u szczytu s± bardzo rozga³êzione i powinny byæ bardziej szpiczaste by szatkowaæ wroga a nie go unosiæ. Podpowiedzieli ¿ebym zrobi³ tak jak z drzewem tylko tym razem z ig³±. I ruszy³em do starego ju¿ wydeptanego miejsca. Odwo³a³em technikê i zacz±³em kopiowaæ kszta³t ig³y (Nie dok³adnie ¿eby nie wyros³y ig³y) nastêpnie przy³o¿y³em rêce do ziemi i wypu¶ci³em jedn± ko¶æ która by³a o po³owê mniejsza ni¿ powinna. Wycofa³em ko¶æ i wykona³em j± ponownie tym razem daj±c wiêcej w wielko¶æ tym razem ko¶æ uros³a o parê metrów. Mêczy³em siê i bawi³em tak jeszcze pó³ godziny przy czym zyska³em odpowiedni± wielko¶æ ale zmêczy³em siê bardzo. Upad³em ze zmêczenia na plecy. Patrzy³em na niebo gdy naszed³ mnie sen i nie wiedz±c kiedy zemdla³em.

Dzieñ 5

Obudzi³em siê jaki¶ królik obw±chiwa³ mi g³owê. Odwróci³em g³owê w jego stronê i patrzyli¶my tak chwile by ten uciek³ a wcze¶niej gryz±c mnie w nos. Przeklinaj±c królika zabra³em siê za robotê jeszcze dla przypomnienia wykona³em odpowiedniej wielko¶ci i kszta³tu ko¶æ. Teraz trzeba poprawiæ wchodzenie do ko¶ci bo opowiadaj±c rodzinie jak wchodzê wy¶miali mnie tylko. Powiedzieli ¿e szybciej zmêczê siê wchodz±c ni¿ wykonanie same techniki. Powiedzieli ¿ebym wyobrazi³ sobie... Nic gdy wchodzê. Tu mnie zagiêli jak mam wej¶æ do ko¶ci nie my¶l±c nic. Spyta³em siê ich o to oni powiedzieli ¿e gdy wykonam ko¶ci mam bardzo szybko wej¶æ w ko¶æ i nie zastanawiaæ siê nad samym wchodzeniem ¿e mam wiedzieæ ¿e wejdê. Ale do tego potrzebowa³em ataku. Stan±³em pod rzeczk± która p³ynê³a nie daleko za drzewem przy którym le¿± rzeczy. Podchodzê i wykonujê Mizu Bushin No Jutsu (10klonów) -Dobra s³uchaæ mieæ. Macie mnie zaatakowaæ ¿ebym nie wiedzia³ sk±d nadchodzicie- Klony spojrza³y na mnie jak na debila z pytaj±c± min±. Z³apa³em siê na g³owê co za debil ze mnie jak bêdê nie wiedzia³ gdzie s± jak bêdê bo jestem z nimi po³±czeni telepatycznie. -Dobra robimy tak. Wy³±czê t± czê¶æ umys³u a wy mnie zatakujcie ze wszystkich stron. Ustawili¶my siê ja wy³±czy³em t± czê¶æ umys³u ¿e klony i ja nie wiedzia³ co robi ten drugi. TERAZ krzykn±³em. Przy³o¿y³em rêce do ziemi i wykona³em las ko¶ci ale nie na ca³y obszar tylko przed siebie by klony za mn± mog³y mnie zmusiæ do wej¶cia w ko¶æ w bardzo krótkim czasie. Na wszelki wypadek nim siê ustawili¶my wyci±g³em ko¶æ by odbiæ broñ. Klony zaatakowa³y 4 z przodu zginê³y pod t± rze¼nicz± technik±. A reszta rzuci³a kunaie a ja spróbowa³em wej¶æ w ko¶æ. Nie wysz³o mi wiêc odwróci³em siê i odbi³em lec±c± broñ. Jednej nie odbi³em i zastraszjaj±co blisko przelecia³ mi shiruken. Æwiczyli¶my tak ca³y dzieñ by pó¼no w nocy opanowaæ natychmiastowe wej¶cie w ko¶æ straci³em du¿o chakry wiêc gdy uwolni³em ostatniego klona upad³em trac±c przytomno¶æ. Obudzi³em siê po tygodniu w swoim domku.

//Teraz ³adnie. Zaliczone. Nie mo¿esz jej wykonaæ wiêcej ni¿ raz na walkê bo to jednak wyczerpuje (nadwerê¿y³a Kimimaro i nawrót choroby and ded//


D³ugo mnie nie by³o. Czy mo¿e kto¶ sprawdziæ t± naukê?

Dodane po 16 godzinach 28 minutach:

1. Devran
2. Chounin
3. 1550
4. 18

Moje Techniki:

1. Kai
2. Mizu Bushin No Jutsu
3. Kawarimi No Jutsu
4. Hokkotsu No Yaiba
5. Karamratsu No Mai
6. Tsubaki No Mai
7. Sawarabi no Mai

Chce siê nauczyæ
Yamagi No Mai
Koszt 250
Ranga: C

Opis:Jest to pierwszy taniec klanowy Kaguya. Nazywany jest on Tañcem Wierzby. Ze ¶rodków d³oni wysuwaj± siê kolce d³ugie na jakie¶ 30 cm, którymi walczy siê jak sztyletami.

1 Dzieñ

Devran siedzia³ sobie pod drzewem ogl±daj±c trening jednego z Klanowiczów. Æwiczy³ on dziwn± technikê polegaj±c± na wysuniêciu ko¶ci z ¶rodku rêki i zadawaniu szybki ciêæ. Ch³opaka bardzo ta technika zainteresowa³a wiêc podszed³ do ucz±cego siê i zagada³. Tamten by³ mi³y wiêc wyt³umaczy³, ¿e ta technika nie jest trudna i w ci±gu miesi±ca j± opanuje. Miesi±c!? To by³o za d³ugo dla Devrana, by³ dzieckiem doskona³ym i potrafi³ wiele ciê¿kich technik nauczyæ siê w ci±gu dwóch tygodni. Wiêc zapyta³ o podstawy. Gdy by³y ju¿ troszeczkê m±drzejszy podziêkowa³ bardzo i pobieg³ na swoje pole treningowe. Ko¶ci z poprzedniego treningu nie by³o. Musia³ usun±æ poniewa¿ ojciec by³ z³y na niego bo nikt nie móg³ przej¶æ. Devran stan±³ na ¶rodku polany i wymawiaj±c nazwê techniki stara siê wyci±gn±æ odpowiedniej d³ugo¶ci ko¶ci. Z r±k mo¿e i wysz³y ko¶ci lecz wypad³y z ¶rodka r±k. Devran skupi³ siê na technice Hokkotsu No Yaiba dlatego siê nie uda³o. Nie wiedzia³ o tym wiêc zebra³ jeszcze raz chakre i wypowiedzia³ Yamagi no Mai i znów ko¶ci spad³y na poprzedniczki. Devran upad³ na kolana zmartwiony i zastanawiaj±c co zrobi³ ¼le. Nic mu nie przychodzi³o do g³owy. Zamy¶li³ siê na chwilkê i nie maj±c poddaæ siê zabra³ siê za kolejny trening. Trenowa³ ciê¿ko i bez odpoczynku, gdy¿ chcia³ pokazaæ, ¿e umie szybko opanowywaæ techniki. Po trzech godzinach upad³ ze zmêczenia wiêc zrobi³ sobie przerwê. Usiad³ przy drzewie zajadaj±c kanapki zrobione przez matkê zastanawiaj±c siê nad tym co robi ¼le. Gdy ju¿ zjad³ syto. Wsta³ i podszed³ do techniki jeszcze raz. Tym razem nie my¶la³ nad wyci±gniêciem ko¶ci tylko wysuniêciem ich lecz nie oddzielaj±c ich od cia³a. Mêczy³ siê tak jeszcze godzinê, gdy w koñcu wysun±³ ko¶æ na 10cm by³a chudsza od tej co mia³ zrobiæ. Zmartwi³ siê wiêc spróbowa³ dodaæ do techniki wiêcej ko¶ci efektem by³a grubsza i krótsza ko¶æ. Muszê jako¶ odpowiednio podzieliæ chakre i ilo¶æ ko¶ci. Mêczy³ siê swoj± inteligencj± i uporem. Mija³y godziny zrobi³ jeszcze dwie przerwy, przy jednej nawet usn±³ i straci³ prawie dzieñ. Gdy zapad³ mrok zrezygnowa³ i skierowa³ siê w stronê miasta. Gdy przechodzi³ obok miejsca gdzie owy ch³opak trenowa³ by³ tam i te¿ zbiera³ siê do domu. Gdy ujrza³ Devrana podbieg³ do niego pytaj±c jak mu idzie. Devran wymamrota³ co¶ na odczep siê bo nie chcia³ wyja¶niaæ swoich postêpów. Ch³opak wyjawi³ ¿e za dwa dni skoñczy trening. Devran zmartwi³ siê. Muszê szybciej siê tego nauczyæ.

Dzieñ 2

Devran zjad³ syto w domu i przybieg³ na pole by natychmiast zacz±æ trening. Na rozgrzewkê spróbowa³ tego czego siê wczoraj nauczy³. Nie zadowoli³o go poniewa¿ ko¶æ by³a d³uga i gruba. Zabra³ siê za trening. Trenowa³ ciê¿ko i zawziêcie testuj±c ró¿ne pok³ady chakry i ilo¶æ ko¶ci. Co jaki¶ czas gdy wydawa³o siê, ¿e ju¼ opanowa³ t± technikê okazywa³o siê, ¿e ko¶æ by³a pusta w ¶rodku. Zawiedziony Devran upad³ na siedzenie trac± nadzieje na nauczenie siê tej techniki. Wyj±³ zmartwiony z plecaka kanapki i zacz±³ je¶æ wzrokiem b³±kaj±cym siê w gdzie¶ w wymy¶lonym ¶wiecie analizuj±c i przemy¶liwuj±c. Gdy zjad³ wsta³ i nabra³ powietrza i spróbowa³ jeszcze raz. Znów fiask. Jeszcze raz. Znów klapa. Mo¿e teraz? I za ka¿dym razem, gdy siê nie udawa³o mówi³ sobie ¿e nastêpny raz bêdzie lepszy i tak powoli mija³y godziny, a z nieba spada³ upa³ zalewaj±c ch³opaka now± dawk± potu. W koñcu upad³ na ziemie nie maj±c ju¿ chakry. Le¿a³ i ciê¿ko oddycha³ patrz±c na przep³ywaj±ce gdzie nie gdzie chmurki. Devran zas³oni³ oczy przed s³oñcem i usn±³. Gdy siê obudzi³ s³oñce by³o ni¿ej i jak siê przekona³ zosta³o mu 1/3dnia. Wsta³ i otrzepa³ siê z trawy, wypi³ ³yk wody i zabra³ siê za trening. Lecz czas mu pozosta³y nie wystarcza³ na nauczenie siê tej techniki. Nie uda mi siê tego nauczyæ na jutro! Mam jeszcze siê nauczyæ ruchów z tym ko¶æmi! Lamentowa³ sam do siebie. Gdy w koñcu doszed³ do swojej granicy wytrzyma³o¶ci co by³o potêgowane przez s³oñce i upa³ no i oczywi¶cie przez nie mo¿no¶æ siê nauczyæ technki krzykn±³ YAMAGI NO MAI!! I ku uciesze ch³opaka z r±k wyskoczy³y równe ko¶ci o odpowiedniej wielko¶ci dla sprawdzenia czy to prawda z nie ma³a trudno¶ci± wyj±³ metr i zmierzy³. Faktycznie ko¶æ mia³a odpowiednia d³ugo¶æ 30cm i grubo¶æ 10cm przy miejscu sk±d wychodzi i 0,5cm na czubku. Ko¶æ nawet zwê¿a³a siê gdy by³a bli¿ej koñca. Ucieszony Devran podskoczy³ do góry z rado¶ci. Muszê zapamiêtaæ jak siê to robi³o. Spróbowa³ jeszcze raz i tym razem siê uda³o. M³odziak zabra³ rzeczy i ruszy³ zadowolony do miasta. Wszyscy dziwili siê dlaczego jest taki szczê¶liwy o t³umaczy³, a oni gratulowali i kiwali g³owami. Gdy doszed³ do miejsca treningu ch³opaka zobaczy³ trenuj±cego ruchy do tej techniki. Devran usiad³ na ogrodzeniu czekaj±c na niego. Gdy tamten go zobaczy³ zabra³ swoje manele i ruszyli razem wymieniaj±c siê do¶wiadczeniem. Straszy by³ zdziwiony szybkimi postêpami Devrana zaproponowa³ mu wspólny trening ruchów. Devran zgodzi³ siê z uciech±. Po¿egnali siê na skrzy¿owaniu i poszli do swoich domów.

Dzieñ 3

Nastêpnego dnia m³odzi spotkali siê na polanie starszego bo by³o bli¿ej. Rozpoczêli trening polegaj±cy na zadawaniu szybkich ciosów szybszych ni¿ oko ludzkie mo¿e uchwyciæ. Straszy ch³opak pokazywa³ mu ruchy, a Deran postanowi³ siê ich nauczyæ dodaj±c trochê ruchów od siebie. Po paru godzin intensywnego treningu Devrana zmorzy³o zmêczenie bo nie by³y tak silny jak straszy kolega. Zrobili przerw jedz±c arbuz przyniesiony przez jakiego¶ tutejszego ogrodnika rozmawiali o swoich osi±gniêciach. Starszy by³ pod wra¿enie nauczenia siê przez m³odszego najsilniejszego ataku klanowego, Devran by³ pod wra¿eniem starszego bo umia³ techniki, których on nie umia³. Straszy go pocieszy³, ¿e nauczyæ siê. Gdy brzuchy by³ pe³ne wrócili do treningu. Trenowali jeszcze parê godzin by w koñcu pokazaæ swoje nowe techniki staremu prykowi, który siedzia³ sobie w parku. Staruch przyjrza³ siê obu technikom i oceni³, ¿e jest pod wra¿eniem tak szybkiej nauki u obydwóch. Powiedzia³ te¿, ¿e oba s± dobrze wykonane i ¿e do¶wiadczenie przyjdzie im z wiekiem, ¿eby siê nie martwili. Podziêkowali bardzo i ucieszeni odeszli od starca ¿ycz±c mu wszystkiego dobrego. Starzec spa³, ale oni byli ju¿ daleko gratuluj±c sobie. Poszli do domów pochwaliæ siê now± zdolno¶ci±.

//Nauka trochê taka badziewna jest nawet trochê bardzo. No ale có¿... to w koñcu tylko technika rangi C w dodatku niezbyt mocna. Akcept. H.S.//