grueneberg

1. Elektric ale imiê postaci Hyuta Shiro
2. Chuunin i tak narazie pozostanie
3. 1520 ( 1 C yenów jeszcze nie mam )
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
6. Jakiej techniki siê uczê: Mugen Sajin Daitoppa [Fuuton] no jutsu

Razem z moim sensei rozpoczynam naukê Mugen Sajin Daitoppa [fuuton]. [cenzura] uwa¿nie jego wskazówek po czym próbujê nabraæ do p³uc wiêksz± ilo¶æ powietrza ni¿ powinno siêgo tam zmie¶ciæ w realnych warunkach. Pó¼niej wypuszczam je. Powtarzam æwiczenie kilka razy. Po kilkudziesiêciu minutach, nabieram powietrza i staram siêzrobiæ to co robiêzwykle przy Daitoppa [Fuuton]- zmieszaæ powietrze z chakr± i zmniejszyæ jego objêto¶æ. Kiedy i ta operacja w koñcu mi siê udaje próbuje wykonaæ ca³±technikê - nabieram powietrze mieszaj±c je jednocze¶nie z chakr± i zmniejszaj±c jego objêto¶æ, przytrzymuje je klilka sekund w p³ucach i wypuszczam z wielk± si³±. Ale znó co¶siê nie powiod³o ... tym razem nie potrafi³em ukierunkowaæ wyrzuconego powietrza i chakry, które po wyj¶ciu z moich ust rozesz³y siê we wszystkich kierunkach nie robi±c niczemu szkody. "Cia¶niej u³o¿yæ usta... tak jak przy zwyk³ym dmuchniêciu Daitopp±...". Nabieram powietrza, ³±cze je z chakr± i zmniejszam jego objêto¶æ tak jak poprzednio. Kiedy ju¿ mam wypu¶ciæ powietrze sk³adam usta w ma³e o i dmucham jak mogê najmocniej. To ju¿ prawie to! Wiem, ¿e nastêpna próba bêdzie ostatni±, gdy¿ brakuje mi si³y. Staje naprzeciwko kuk³y zawieszonej na drzewie. Wykonuje pokolei wcze¶niej ustalone punkty. W ostatnim momencie sk³adam pieczêcie... i dmucham. Uda³o siê?
Acha... to æwiczy³em na polu treningowym 7MM przez ca³± noc. Uczy³ mnie tego sensei

Okej. Bedê to trenowaæ podczas walki w mojej przygodzie.

Niedokonca ;P Musisz bardziej dopracowac ta technike


http://shinnobirpg.mojefo...p?p=22274#22274
tutaj go u¿ywa³em. (ach mogê nauczyæ siê kolejngeo jutsu...)
Dalej æwiczê Mugen Sjin Daitoppa no jutsu. Po przeczytaniu kilku przydatnych w treningu informacji z ksi±gi w bibliotece, stosujê siê do zapisanych rad.
Sk³adam potrzebne do jutsu pieczêcie i powoli npae³niam p³uca powietrze mieszaj±c je ju¿ w ustach z w³asn± chakr±. Skupiam siê na stworzeniu fali powietrza która poleci w stronê mojego przeciwnika (teraz imitowanego przez kuk³ê). Staram siênaenergetyzwoaæ cz±steczki powietrza chakr±, której u¿ywam teraz tak wiele na ile mnie staæ. Mówiê: -Mugen Sajin Daitoppa no jutsu
i [cenzura] powietrze w stronê kuk³y. Znów jednak siê nie udaje. "Co ja robiê nie tak". Wpadam na pomys³, ¿eby swoj± chakrê zatrzymaæ i skumulowaæ w ustach, aby przy wdechu powietrze samoczynnie siê z ni±³±czy³o. Staram siêwypu¶ciæ z sibiê przez usta chakrê ale jednak zatrzymaæ j±blisko siebie. Teraz jednocze¶nie robiê wdech i sk³±dam pieczêcie tak szybko jak tylko mogê. Nastêpnie kiedy mam ju¿ wszystko w p³ucach, wypuszczam powietrze "Mugen Sajin Daitoppa no juts!". Znów siê nie udaje ale ja próbujê do skutku. Przypominam sobiê zapach na³adowanego powietrza po burzy. energia prze¶lizguje siêwtedy pomiêdzy cz±steczkami powietrza a nie czepia siêjednej znich... Nabieram powietrza i wokó³ niego robiê otoczkêz chakry. Dodatkowo w ustach tworzê wcze¶niej obmy¶lany filtr z chakry. Chakry w p³ucach nie wi±¿êz poszczególnymi cz±steczkami powietrza a pozwalam spokojnie przep³ywaæ. ¦ciskam powietrzê i nabieram jeszcze odrobinê. P³uca zaczynaj±mnie straszliwie boleæ od tego wysi³ku. Muszê wypu¶ciæ powietrze...
-Ech... musze zrobiæ to szybciej bo inaczej jestem zbyt zmêczony.
Wytrwale powatrzam wcze¶niejsze etapy. Najpierw umieszczam chakrê w ustach, ¿eby swobodnie dostawa³a siêz powietrzem do p³uc, a jednocze¶nie sk³adam pieczêcie. Oba elementy wkona³em tak szybko jak tylko mog³em, ale jednocze¶nie dok³adnie i starannie. Wype³niam swojê p³uca ponad mozliwo¶æ. Po chwili Do³adowuje je chakr± i kiedy wiem, ¿e za chwilê bêdzie za pó¼no wypuszczam mieszankêtak, aby zniszczyæ wisz±c± na drzewie i drwi±c± z moich niepowodzeñ kuk³ê. "Mugen Sajin Daitoppa no jutsu!"

Dodane po 3 godzinach 4 minutach:

1. Elektric ale imiê postaci Hyuta Shiro
2. Chuunin i tak narazie pozostanie
3. 1520
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
I jedna czeka na zatwierdzenie...
6. Jakiej techniki siê uczê: (przepraszam nie mogê czekaæ! zacznê dwa kolejne treningi) Bushin no jutsu, a nastêpnie Kage Bunshin no Jutsu(jak opanujê t± pierwsz±) [Shi przepraszam je¶li wprowadzam chaos...]
Bunshin no jutsu
Zaczynam trening Bunshin no jutsu. Njapierw rozlu¼niam swoje miê¶nie, staram siê nie odczuwaæ ¿adnej presji. Nastêpnie sk³adam kolejne pieczêcie:
Tora! Ousu-buta! O-ushi! Inu!
Powoli kilka razy powtarzam kombinacje. Pó¼niej coraz szybciej i szybciej. Po kilkunastu minutach jestem pewien, ¿e z pieczêciami nie bede mia³ ¿adnego problemu. Teraz próbujê odnale¼æ odpowiednie proporcje chakry, ktrórej muszê u¿yæ. Pamiêtam,a by nie u¿yæ jej za wiele, gdy¿ wtedy stracê niepotrzebn±energiê, ani te¿ za ma³o, gdy¿ w takim wypadku mój klon siê nie uda. Skupiam siê. Ju¿ podj±³em decyzjê ile chakry nale¿y u¿yæ.
Sk³adam pieczêcie
Tora, Ousu-buta, O-ushi, Inu
I przenoszê chakrê. S³ysze "puf" i odwracam siê. Widzê jak±¶ pokrakê a nie siebiê. No nic trzeba spróbowaæ ponownie "Tora, Ousu-buta, O-ushi, Inu" Bunshin no jutsu! Skupiam chakrê i przenoszê j±. "Nie za du¿o i nie za ma³o...". Udaje mi siê! Teraz staram siê ustaliæ jednolite proporcje chakry. Tak abym nie musia³ siê niepotrzebnie mêczyæ przy moich jutsu. Powtarzam to kilkana¶cie razy. W koñcu jestem prawie pewien - mogê u¿ywaæ tej techniki (prosze... biorê siê za trening Kage Bunshina. jakby co to mogê oba treningi jeszcze rozbudowaæ) - ten zaliczam jutsu proste. Ale czemu piszesz kolejn± technike, skoro nie masz tylu postów?
mam I technika - 60 postów, II technika - 80 postów i III technika 100 postów.

Przepraszam, w g³owie mi sie ju¿ m±ci. Technika Kage Bushin jest bardzo dobr± i przydatn±... Zaliczam Ci. Ale wiedz, ¿e jesli jej nie potrenujesz to mo¿esz stworzyæ narazie tylko 2 klony.

Kage Bunshin no jutsu trening tej techniki zaczynam od odnalezienie proporcji chakry. Musi jej byæ nieco wiêcej ni¿ przy podstawowym Bunshin no jutsu, ale te¿ nie za du¿o. Sk³adam palce na krzy¿. Staram siê aby mi nie dr¿a³y d³onie. Nie wykonuje ¿adnych dodatkowych gestów. Koncentruje jeszcze raz energiê, sk³adam dok³adnie palcê i móiwê "Kage bunshin no jutsu!". Obok mnie nie pojawia siê jednak nic co mo¿na by nazwaæ replikacj±...
przypominam sobiê, ¿e do wykonania tej techniki nale¿y podzieliæ te¿ chakrê miêdzy klanami. Staram siê wyczuæ ile mam chakry i dzielê j± na czê¶ci. Po chwili sk³adam d³onie i mówiê "Kage bunshin no jutsu!". Tym razem powstaje wokól mnie... kilka klonów Bunshin. "Jak ja mogê tak wszystko psuæ? Teraz musi mi siê udaæ!". Dzielê pozosta³± mi chakrê na pó³ sk³adam swoje d³onie na krzy¿ i mówiê "Kage bunshin no jutsu!". W koñcu stworzy³em co¶ co by³o moj± replikacj± i nie by³o klonem bunshin. Uda³o siê. Ale czy to nie jest tylko ³ud szczê¶cia? Æwiczê dalej aby nie robiæ tego "Na farta", ale z dobrych, opanowanych zdolno¶ci. Teraz trenujêrazem z klonem

troche za malo opisane
Sk³±dam d³onie i skupiam chakrê. Opanowuje swoje emocje... wyciszam siê i skupiam na proporcjach chakry. Wybora¿am sobie cztery pe³nosprawne Klony Kage Bunshin.
-Kage Bunshin no jutsu.
Nie to nie mieli byæ czterej unieruchomieni bracia syjamscy...
Odwo³uje klony i próbujê jeszcze raz.
Dzielê swoj± chakrê na równe czêsci i kilka z nich wydzielam do stworzenia klonów. "bez limitów..." Sk³±dam Palce i mówiê Kage Bunshin no jutsu!
Rozgl±dam siê i widzê trzy dobre klony. Ale zmarnowa³em zbyt wiele chakry aby je stworzyæ. Mo¿e potrenuje razem z klonami?
Cztery postacie sk³adaj± palcê i wydzielaj± odpowiednie proporcje chakry. Cztery postacie opanowuj± dr¿enie r±k i swoje umys³y i krzycz±:
-Kage Bunshin no jutsu!
i z ka¿dej postaci robi± siê dwie kolejne postaci.
Osiem postaci znika. Pojawia siê na powrót tylko jedna... 'Dobra o to chodzi³o. Teraz muszê tylko stworzyæ du¿o klonó przy pierwsym podziale...". Skupiam siêbardzo mocno. Stajê na lekko zgiêtych kolanach. Mój umys³ jest czysty. Sk³adam równo i dok³adnie d³onie. Przenoszê chakrê, która formuje wokó³ mnie b³êkitne wiruj±ce krêgi.
-KAGE BUNSHIN NO JUTSU! ! !
Piêæ sprawnych klonó pojawi³o siêw okó³ mnie. Jeah o to chodzi! Ale muszêto jeszcze pó¼niej potrenowaæ.

Dodane po 3 godzinach 3 minutach:

Wracam do treningu Kage Bunshin no jutsu.
Stajê w lekkim rozkroku ze zgiêtym kolanami. Staram siê rozlu¼niæ. Po chwili gdy osi±gam duchowy spokój, koncentrujê siê ¿eby lepiej kontrolowaæ chakrê. Sk³adam palce na krzy¿ i k±tem oka dostrzegam b³êkitne wstêgi chakry któr± uwalniam. Wyobra¿am sobiê siebie po¶ród klonów, ale odsuwam od siebiê tê my¶l i koncentrujê siê z powrotem na kontroli chakry. Poprawiam u³o¿enie palców i spokojnym g³osem mówiê:
-Kage Bunshin no jutsu!
S³yszê charakterystyczny d¼wiêk pojawiaj±cych siê klonów. Ile?
Odwracam siê i liczê... jeden drugi trzeci czwarty pi±ty... Piêæ klonów! Coraz lepiej mi to wychodzi. Odwo³ujê klony.
"Skoczy³o 5 teraz przynajmniej 6!)
Skupiam bardzo mocno swoj± energiê i sk³adam palce. Staram siê to robiæ tak szybko jak tylko potrafiê.
-Kage Bunshin no jutsu!
Obracam siêale niestety wci±¿ widzê tylko piêæ klonów. Odwo³ujê je.
Skupiam szybko chakrê i oczyszczam umys³. Fragment dzielê na osiom równych czê¶ci i sk³±dam d³onie na krzy¿.
-kage Bunshin no jutsu!
"Kurczak! Tylko 6 klonów... chocia¿ mo¿na te¿ powiedzieæ o jeden klon wiêcej ni¿ poprzednio". U¶miechn±³em siê "Oby tak dalej. Jeszcze tylko kilka prób i zrobiê swoje upragnione siedem klonów!"
Skupiam chakrê i tak szybko jak potrafiê dzielê j± na siedem rónych, du¿ych kawa³ków. Widzê kulê z³o¿on± z okrêgó wiruj±cej chakry i s³yszê d¼wiêk powstaj±cych klonów. Miêkn± mi nogi. Obracam siê przez os³±bienie i widzê jeszcze 7 klonów... i l±duje na ziemi.
Po kilku przespanych samcznie na zielonej trawce godzinach wstajêi pe³en si³ stwierdzam "Czas to powtórzyæ! 7 klonów jeszcze raz!"
Skupiam chakrê i b³yskawicznie dzielê j± na siedem kawa³kó. Sk³±dam palce na krzy¿ i mówiê:
-Kage Bunshin no jutsu!
Odwracam siê... "taak siedem klonów. Wiêcej i tak pewnie nie zdo³am wykonaæ! Ale z siedmioma klonami mogê ju¿ wiele zdzia³aæ!"

zaliczone 8 pktow
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu (no i co oczywiste Bunshin)
6. jakiej techniki siê ucze:
Fuuton: Kokoro kami no jutsu.
Naukê mojego w³asnego jutsu zaczynam od skupienia siê na efektach mojej pracy. Wiem, ¿e musze stworzyæ kilka pasów chakry które potem stê¿ej± i stworz± swego rodzaju metal. Skupiam swoj± chakrê na krawêdzi prawej rêki (na zewnêtrznej). Sk³adam kolejne pieczêcie : Ryu, Tora, Hebi, Saru, Hebi, Tora, Ryu. Wypuszczam chakrê z krawêdzi prawej d³oni... powolutku bez po¶piechu ¿eby utrzymaæ j± dosyæ blisko d³oni. Przeyrwam chakrê w jednym miejscui owijam j± wokó³ rêki. Chakra wije siê jak w±¿. Za ca³ej rêki ods³oniêty mam tylko ³okiec. Wypuszczam drug± chakrê przez przerawnie w metalu. Po kilkunastu sekundach wytworzy³em zadowalaj±co d³ugi kawa³. Zatrzymujê go, ale nie powstrzymujê dop³ywu chakry do pola, które teraz gêstnieje i twardnieje delikatnie. Chakra powoli przesuwa siê do d³oni tworz±c w niej stê¿a³y miecz, który ci±gle wygl±da jak wyj±tkowo gêsta chakra. Chakra jednak siê pokruszy³a. Mo¿e spróbujê innych pieczeci:
ryu, tora, tori, ryu, o-hitsuji, tora. I skupiam chakrê w dwóch równoleg³ych pasach na rêce. Jeden pas przesun±³ siê do d³oni i stwo¿y³ gêste pole, które zamieni³o siê w miecz, a drugi pas owin±³ wokó³ rêki i zamieni³ w naramiennik.
-Okej o to chodzi
ryu, tora, tori, ryu, o-hitsuji, tora
Tworzê pasy chakry na lewej rêce, w ten sam sposób - skupiaj±c chakrê na lewej krawêdzi lewej rêki i kontrolowanie j± uwalniaj±c. Chakra zawija mi siê wokó³ rêki i zamienia siê w metal. Drugi pas tak jak przy prawej rêce przesuaw siê do d³oni i staje siê mieczem. Uwalniam gwa³towniê uwiêzion± chakrê. Zbroja siê rozpada. "Teraz na plecach"
ryu, tora, tori, ryu, o-hitsuji, tora
Skupiam chakrê na wyko¶ci ³opatek. "Od ³opatek równolegle do krêgos³upa". na pewnej wysoko¶ci pasy chakry dziel± mi siê prostopadle prawie do pleców na trzy czê¶ci. Skupiam siê na ostatecznym efekcie. Chakra przylepia mi siê do pleców. Zdala od nich wystaje jedno ostrze z tê¿ej±cej chakry i p³at powoli zaginaj±cy siê w okó³ mojej klatki piersiowej. Jestem w pe³ni opancerzony... prawie.
ryu, tora, tori, ryu, o-hitsuji, tora
Wypuszczam chakrê na obu nogach naraz i zaginam je od razu wokó³ swoich ³ydek i ud. "To jest to. Teraz tylko wykonaæ ca³± technikê naraz!".
Jak powiedzia³em tak zrobi³em.
ryu, tora, tori, ryu, o-hitsuji, tora! ! !
Wypuszczam chakrê tak szybko jak tylko potrafiê i zaginam j±, nastêpnie przesuwam ostrza... "A co jakby tak na przyk³ad spróbowaæ na³o¿yæ tê chakrê na miecz... mo¿e by go tak wyyostrzyæ?". atrzymujê na chwilê technikê. Zdejmujê miecz z plecó i kontynuujê trening techniki. Nastêpnie wypuszczaj±c chakrê z r±k ponownie wyobra¿am sobie kszta³ty shurikenów. równych 10. ubrudzi³y mi siê w soku drzewa. Rzuci³em je we wszystkich kierunkach... ale wlecia³y w drzewo "£o³ samonaprowadzaj±ce siê shurikeny!'. Teraz wypuszczaj±c chakrê z pleców stara³em siê stworzyæ z chakry obraz Demonicznego Shurikenu Wiatru. Rozk³adam go i maczam w soku drzewa który mia³em na butach. Rzucam go w przeciwnym kierunku ni¿ sta³o drzewo i... ledwo zd±¿y³em siê uchyliæ przed DSW! "dobre... muszê jeszcze nad tym popracowaæ ale to na pewno nie dzi¶..."

nauczone


1. Hyuta Shiro
2. Chuunin (nie wiem czy to gra rolê ale mam te¿demona)
3. 2430
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
6. Technika której chcê siê nauczyæ: Lotos (potrzebny do otwarcia pierwszej Bramy)
Stajê na moim ulubionym placuku treningowym przy wodospadzie. Zaczynam, jak co dziên, trenowaæ sobie Goukena 2lvl. Ale stwierdzam, ¿e wci±¿jestem za s³aby, aby ochroniæ innych, tak mi przecie¿ bliskich...
"Juubina? Tak m³ody? Czy jest mo¿liwo¶æ zwiêkszenia swojej si³y i szybko¶ci, jednocze¶nie zu¿ywaj±c ma³o chakry i zadaj±c straszliwy ból? Tak da siê... pamiêtasz walkêLee z Hangiem któr± ogl±da³e¶ z Sharinganem, obserwuj±c ka¿dy ruch? Przypomnij j± sobie... co zrobi³Lee? Otworzy³ Bramy... Ale to skrajnie niebezpieczne otworzyædwie lub trzy Bramy... A kto mówi o trzech? Wystarczy, ¿e otworzysz pierwsz± m³okosie... aby to zrobiæ musisz naprzeæ swoj±chakr± na kanaliki ze wszystkich si³... Czeka ciê d³ugi trening m³ody. Bardzo d³ugi. Ale wierzê w ciebie Ehh... no dobra... czas sobie przypomnieæ..."
-Shairngam! - uruchamiam Sharingam i zamykam oczy. Przypominam sobie co robi³ Lee, aby aktywowaæ pierwsz±Bramê... wykonywa³ Lotosa...
-Kage Bunshin no jutsu! - tworzê klona.
Zaczynamy szybk± potyczkê. Wybijam klona mocnym kopniakiem w górê i wyskakujê za nim. Lecê i odwijam banda¿e z d³oni. naciskam chakr± na punkt, w którym jak wiem, znajduje siê Brama Otwarcia. Zamykam oczy i zaczynam siê krêciæ. Odczuwam przyspieszony przep³ywa chakry i nag³y ból. Spad³bym bezw³adnie na ziemiê, gdyby nie Juubina. "Uwa¿aj! Ta technika, ¼le wykonywana mo¿e zabiæ... musia³am ci przerwaæ. Rozprowad¼ chakrê po ca³ym organi¼mie a nie w g³owie bo sobie rozsadzisz czaszkê. A to nie bêdzie wygl±da³o przeuroczo wierz mi. Mózg wylatuj±c przez ucho te¿ nie nale¿y d przyjemnych widoków. Okej rozumiem... postaram siê...".
Klon sam wyskakuje pos³usznie a ja skupiam chakrê na wszystkich punktach tenketsu naraz. Kanaliki chakry przepe³niam energi± i kierujê j± do wszystkich swoich miê¶ni. Serce uderzone przyp³ywem chakry mocniej zabi³o, ramiona lekko zadrga³y. Owijam klona banda¿ami. I zaczynam wirowaæ zwiêkszaj±c przep³yw chakry w kanalikach rozpychaj±c je i magazynuj±c w miê¶niach masê energi. Nastêpnie skupiam siê na Bramie blokuj±cej si³ê moich miê¶ni... w pewnym momencie... trzask... jakby kto¶ uderzy³ mnie w g³owe m³otkiem. Ograniczenia przesta³y mnie obchodziæ. Uderzy³em g³ow± klona o ziemie. I mimowolnie, zmuszony przez Juubinê wypowiedzia³em
-Jinchuuriki Henge - z mojego cia³a wysz³a energia Juubiny przybieraj±c tak± postaæ jak ta, któr± spotka³em po raz pierwszy.
-No no. Tak szybko ci siê uda³o... brawo. Ale ¿eby zdobyæto jutsu musisz pokonaæ mnie (da³a sama sobie 5 ogony co siê rowna wszystkim statystykom na poziomie 100).
Moja szybko¶æ i si³a zosta³y podwojone, wiêc jestem teraz od niej dwukrotnie szybszy. I czetrokrotnie s³abszy... podpowiada³ rozum.
-Pierwsza Brama! Brama Otwarcia! - podbiegam do Pow³oki Juubiny i atakujê j± b³yskawicznym ciosem. £apie moj± rêkê i przerzuca przez bark na ziemiê. Wtedy ja obracam siê chc±c j± podci±æ. Manewr ten siê nie uda³. Przeskoczy³a nad moimi nogami ¶miej±c siê ze mnie. A ze mnie nie mo¿e siê ¶miaæ nawet demon...
-Gouken! Kamienna Brama! - swoimi dwukrotnie szybszymi ciosami uderzam Juubinêraz po raz. Bramy z moim TaiJutsu stanowi³y straszliw± broñ, godn± prawie mojego mistrza. Juubina zaczê³a siê rozlatywaæ. Chakra ³±cz±ca jej cz±steczki powoli wraca³a do mojego cia³a. Uderzy³em ostatni raz... i upad³em na ziemiê wyzuty z energii do reszty.
"Brawo m³ody. Nastêpnym razem rzucê swoj±chakrê ¿eby¶ szybciej otwiera³ tê Bramkê..." Juubina nie zwa¿aj±c na moje zmêczenie ³±duje moje akumulatorki chakr±. "Wstawaj! i £ap siê za pieñ... po co marnowaæ chakrê na klony..."
Wyrzuci³em w górê d³ugi i ciê¿ki pieñ, rozmiarów mniej wiêcej ludzkich.
-Brama Otwarcia! Lotos! - owijam "przeciwnika" banda¿ami i zaczynam wirowaæ w b³yskawicznym tempie. Lecimy w dó³... k³oda uderza w ziemie temperuj±c siê niczym o³ówek o ostre kamienie...

6pkt zaliczam
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin (nie wiem czy to gra rolê ale mam te¿demona)
3. 2430
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Lotos
6. Technika której chcê siê nauczyæ : Pierwotny Lotos (Uru Omote Renge)
"No m³ody... jestem pod wra¿eniem tego co zrobi³e¶ z tego bala... ale Lotos to tylko niedoskona³± wersja potê¿niejszej techniki... Jakiej? Wiedzia³±¶, ¿e mnie zainteresujesz stara wilczyco... o_o* Nie jestem stara ty ma³y g³upi ludziku! ! ! Dobra spoko ¿artowa³em... Ta jasne. Wiesz, ¿e wiem o czym my¶lisz.. Nigdy bym siê nie domy¶li³... Spokój! Mówiê o technice Uru Omote Renge... Wewnêtrzny Kwiat Lotosu. On otworzy dla ciebie drug±Bramê manipulacji chakry. Ta technika zwiêkszy o po³owê twoj±si³ê i szybko¶æ po u¿yciu pierwszej Bramy. Jak to wykonaæ? Teraz to nie bedzie a¿ tak trudne... wystarczy, ¿e skupisz energiê potrzebn± do otwarcia Bramy Otwarcia wewn±trz cia³± a nie na jego krawêdzi... uda ci siê nie panikuj Nie mam czasu, ¿eby wiêcej gadaæ z kim¶ w mojej g³owie..."
-Kage Bunshin no jutsu! - tworzê trzy klony. - zacznijmy trening!
Jeden z klonów wyskakuje w górê. Wybijam siêi zwi±zujêgo banda¿ami.
-Lotos! Brama Otwarcia! - zaczynam siê szybko obracaæ wokó³w³asnej osi i lecê wraz z klinem w stronê ziemi. W ostatnim momencie odskakuje i wbijam klona w piasek z wybuchem dymu. (prêdko¶æ 218, si³a 34)
Skinam g³ow± a drugi klon wyskakuje w powietrze. Za nim ponownie wybijam siêja.
-Ukryty Lotos! Brama Energii! - owijam klona banda¿ami w kokon i skupiam swoj± energiê psychiczn± i fizyczyn±wewn±tz organizmu... nadymam siê ni± jak balon wype³niaj±c ka¿d± powierzchniê wewn±trz cia³a, aby zwiêkszyæ swoj± si³ê i szybko¶æ. Oczy stanê³y mi w s³up, a Juubina wspar³a mnie swoj± chakr± powiêkszaj±c kanaliki meridianowe... Lececê ju¿ w stronê ziemi... lub raczej spadam wiruj±c z wielkim tempem.
-Uru Omote Renge! ! ! - krzyczê i odskakujê od klona, który ude¿a w ziemie z ³oskotem.
-Jinchuuriki Henge!~- wykrzykujê - piêæ ogonów!
Pow³oka Juubiny wyp³ywa ze mnie, daj±c sobie moc piêciu ogonów (dajmy, ¿e po 200 wszystkich statystyk). A ja mam 327 szybko¶ci i 68 si³y.
-B³yskawiczny Gouken! - podbiegam do Juubiny i nie zwa¿aj±c na szybkie bloki zadaje jej kolejne ciosy. Po chwili pow³oka demonicy wraca do mojego cia³a, a mi koñczy siê energia z drugiej Bramy i padam na twarz w piach.
"Uda³o siê? Nie jestem pewna..."
"Tak czy inaczej trzeba trenowaæ dalej! Owszem trzeba..."
-Ka.. - "Nie wiem po co marnujesz chakrê - ..ge Bunshin no jutsu! - stworzy³em trzy klony. Wyskakujê wraz z jednym z nich w powietrze i odwijam swoje banda¿e. W odpowiednim momencie obwi±zujê go i krzyczê:
-Ukryty Lotos! - napieram ze wszystkich si³ na kanaliki meridianowe w moim obiegu chakry i rozpycham je ze wszystkich si³. Nastêpnie napieram na dwie Bramy naraz, chc±c je otworzyæ jedna po drugiej. Pierwsza Brama pêka pod naporem chakry, a druga uchyla siê... i otwiera na o¶cie¿. Wirujê ju¿ od dobrych paru chwil i jestem tu¿ przy ziemi.
-Gouken! Styl kamiennego wichru! - krzytczê ja i moje klony i rzucamy siêku sobie. Blokuj±c z ³atwo¶ci± ich ciosy wykonuje coraz szybsze i dok³adniejsze ruchy. "Taak... to jest pe³ne opanowanie drugiego poziomu Goukena!"[/i]

w obu technikach musisz bardziej sie postarac!
zgodzilam sie na te techniki u Lee i teraz matiksy robi, wiec
Ty masz trudniejsze zadanie i musisz bardziej sie postarac. o!

Ehh no dobra pani Shi Truuudno. Faktycznie Lee to za ³atwo przysz³o. A ja dzisiaj i wczoraj jako¶weny nie mia³em. Opiszê to jutro.
"Hmmm... ciagle mi to nie wychodzi Juubina... mo¿e kiedy zatrzymam chakrê wyp³ywaj±c± z punktów tenketsu to zwiêkszê jej ci¶nienie? Byæ mo¿e ale nie bêdzie to takei proste. Je¶li uda³oby ci siê je zatkaæ a ja wstrzyknê³abym dawkê swojej chakry w twoje kanaliki meridianowe, które ty intensywnie by¶ rozpycha³. nastêpnie skierowaliby¶my oboje ca³± chakrê w stronê Bramy. Musi siê nam w koñcu udaæ! Bez tego jutsu bedê ci±gle za wolny, ¿eby wy³apaæ AKowców! (:D). No nic... nie ma co gadaæna pró¿no. Ruszamy!"
-Kage Bunshin no jutsu! - piêæ klonó pojawi³o siê na polanie. Juubina na³adowa³a moje zapasy chakry do pe³na. "Okej... zaczynamy..."
-Gouken! Styl ¿elaznego wichru! - uderzam w drzewo z tak±prêdko¶ci±, ¿e sam tego nie widzê. Po chwili zdarta kora i ko¶ci daj± o sobie znaæ.
-GOUKEN! STYL KAMIENNEGO TORNADA! - uderzam w¶ciek³y i zapamiêta³y. S³yszê trzask, ale nieodczuwam ju¿ bólu, wiêc sam nie wiem czy to rêka czy drzewa. Po chwili co¶wydaje g³o¶ny jêk, a ja ude¿am w pró¿nie... "TERAZ!"
Podbiegam do dwóch klonó naraz i uderzam ich obu. Po krótkiej i szybkiej serii posy³am ich obu razem wysoko w powietrze. Rozwijam banda¿e i wyskakujê b³yskawicznie za nimi.
-Omote Renge! Kaimon! Brama Otwarcia! - napieram ca³± swoj± chakr±, stosuj±c opowiedzian± wcze¶niej sztuczkê, czyli zamkniêciem tenketsu i zwiêkszeniem ci¶nienia chakry; na Bramê Otwarcia znajduj±c± siê w mózgu. - Kai! (uwolnienie - te¿) - moje cia³o przesta³ ograniczaæ mózg. Rusza³em siê dwukrotnie szybciej. Zacz±³em wirowaæ w powietrzu i spadaæ. Trzyma³em oba klony i wirowa³em, wirowa³em... coraz szybciej i szybciej, a¿ straci³em ¶wiat, który rozmy³ siê w feriê barw...
Klony uderzy³y w ziemie, a ja w ostatnim momencie odskoczy³em. Podbieg³em do trzech nastêpnych, które spogl±da³y z przera¿eniem na mnie i na to co zacz±³em robiæ...
-Gouken! - wykrzykn±³em a klony zaczê³y uciekaæ - Styl kamiennego smoka! ! ! - wyskoczy³em w górê i dolecia³em w kilka sekund do klonów (dwóch pierwszych). Znokautowa³em oba silnymi uderzeniami otwartych d³oni. Ostatniego postanowi³êm wykoñczyæ Uru Renge które æwiczê.
Podbieg³em do niego i wybi³em w powietrze. Nie mai³ szans na obronê, ale te¿ utrzyma³em go niewielkim wysi³kiem.
Wyskoczy³em za klonem powiewaj±c banda¿ami. Obwi±za³em klona w pasie i zrobi³em na nim kokon z banda¿y.
-URU RENGE! KYUUMON! BRAMA -... "Przestañ - demon ewidentnie poczu³ wielki ból - stój! TWoja chakra poch³±nia moj± energiê¿eby otworzyæBramê... zabijesz siê! ! ! ¿ycie jest ryzykiem... musze dokoñczyæ têtechnikêJuubina. Daj mi swoj± chakê. Im szybciej odtworzê Bramêtym szybciej oboje skoñczymy z tym!" - .. Energii!
Wirujê jeszcze szybciej ni¿ poprzednio, a klon krzyczy z przera¿enia. Moje cia³o ogarnê³a zielona aura a ja wbijam klona w ziemiê odskakuj±c w ostatnim, jak zwykle, momencie.
-Kage Bunshin no jutsu ! - krzycz± aby zu¿yæ chakrê i ochroniæ siê przed rozsadzeniem czaszki. Po³ykam b³yskawicznie jakie¶ zio³o i padam jak nie¿ywy a klony które dopiero siêpojawi³y znikaj±...
Ci±g dalszy nast±pi jak niezaliczona

:D:D no teraz juz lepiej zaliczam, aczkolwiek. kiedys mi podziekujecie wszyscy za to, ze ladne wypracowania nauczyliscie sie pisac
2. Chuunin (nie wiem czy to gra rolê ale mam te¿demona)
3. 2430
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
6. Technika, której chcê ciênauczyæ: Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
Naukê rozpoczynam przychodz±c do biblioteki w poszukiwaniu jakiej¶ lodowej techniki, przydatnej do walki na odleg³o¶æ... po kilkunastu minutach przegl±dania zapisków zauwa¿y³em technikê Kokuryuu Boufuusetsu... ¿ywio³u Hyuuton. „Hmmm potê¿na technika... Warto spróbowaæ siê jej nauczyæ...” Wyruszam na swoj± polanê treningow± i stajê po¶rodku jej. Tu¿ obok mnie wodospad swobodnie spada³ sobie w dolinê... przyk³adam do siebie otwarte d³onie i skupiam w nich chakrê...
Sk³adam odpowiednie piczêcie: hebi, saru, uma, inu,
-Kokuryuu Boufuusetsu! – wypycham chakrê która formuje siê w ³eb smoka który jednak po przeleceniu dwóch metrów znika.
-Hmmmmm... muszê u¿yæ chakry Hyuton... w jedne rêce chakra Suiton, w drugiej chakra Fuuton w równych proporcjach... moja prawa rêka pokry³a siê chakr± powietrza i w okó³ niej powsta³y zawirowania powietrzne. Druga rêka ze skupion± chakr± ¿ywio³u Suiton zaabsorbowa³± obrobinê pryskaj±cej z wodospadu wody tworz±c wokó³ siebie otoczkê z krêc±cych siê kropli. Skupiam siêmocno i sk³adam swoje rêce wnêtrzami do siebie. Teraz ³±cze obie swoje chakry tworz±c trzeci± - lód... Zaczynam teraz b³yskawicznie sk³adaæ pieczêcie - w±¿, ma³pa, koñ, pies.
-Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]! - wyrzucam z r±k chakrê przemieniaj±c± siew lód i nabieraj±c± kszta³ straszliwego smoka. Jego ogon wyp³yn± z moich r±k i pomkn±³ przed siebie uderzaj±c w ska³y mia¿d¿±c czê¶c, a na reszcie pozostawiaj±c skruszony na drobniutkie kryszta³ki lód.
-Chyba o to chodzi w tym jutsu. - skaczê na ¶rodek rzeki tu¿ pod wodospadem. - powtórzê to jeszcze parê razy, a¿ bêdê pewny swoich mo¿liwo¶ci w tym jutsu... Skupiam mocno chakrê i od razu sk³±dam je tworz±c lodow± chakrê. Moje d³onie zmarz³y, ale nie one s± najwa¿niejsze... sk³adam pieczêcie i wykrzykujê:
-Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton] - wyrzucaj±c z r±k smoka mkn±cego ponad rzek±, ale na tyle jej blisko, aby zamroziæ ja na powierzchni, na grubo¶c piêciu centymetrów. Smok rozbi³ siêo taflê woby i zamrozi³ j± a¿ do samego dna, gdy¿ rzeka wezbra³a... Uderzam kilka razy w lód, ¿eby woda mog³a swobodnie przep³ywaæ.
-Jeszcze tylko raz... nie jest to a¿ tak strasznie trudne jak by siê wydawa³o. - sk³adam rêce na³adowane chakr± dwóch ¿ywio³ów i tworz±ce trzeci i uk³adam b³yskawicznie cztery pieczecie - Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]! - wyrzucam lodowego smoka i sterujê nim w powietrzu. Zgarniam nim parê czubków starych drzew i rozbijamgo o granit, na którym zawsze trenujê. Od³upa³ spory kawa³ kamienia, który wyl±dowa³ w rzece.
-Tak. Chyba kolejna potê¿na technika w moim arsenale.

Tak se.. dostajesz 5pkt i technika jest nauczona, ale nie perfekt.

Dodane po 6 godzinach 28 minutach:

No nie pi±tka w szkole mo¿e dobra... ale co¶ jest chyba ze mn± nie tak 5/10 uuu ¼le siêdzieje. Trzeba podszlifowaæ wynik o jakie¶ dwa punkty

Stajê na rzece i postanawiam jeszcze potrenowaæ technikê Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]. "Skup siê ch³opie... je¶li chcesz mieæszansê z jakim¶ silniejszym przeciwnikiem, lub z grup± s³abych nie mo¿esz opieraæ siêna samych Fuutonach, a ta technika zbytnio ciê os³abia!". Kumulujê chakry ¿ywio³ów w rêkach i sk³adam je ze sob±. Nastêpnie sk³adam pieczêcie: hebi, saru, uma, inu.
- Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton] - wymawiam. Jednak... z moich r±k wydobywa siêwielki wir powietrza, nie maj±cy nic wspó³nego z atakiem Hyutonu, który chcê opanowaæ.
"Juubina... pomocy... Co ty by¶ zrobi³ beze mnie... Co? Nico... ale dobra pomogê ci m³ody... zamiast kumulowac oddzielne chakry ¿ywio³ów mo¿esz skupiæ chakrê ¿ywio³u lodu. Rozumiesz - po co marnowaæ energiê Powietrza i Wody na zewn±trz cia³a, mo¿esz stworzyæ chakrê lodu od razu. Spróbuj... skumuluj j± w ciele!" Skupiam siêmocno i zamiast manipulowaæ oddzielnie oboma chakrami staram siê tworzyæ moc lodu w sobie i wys³aæ j± do r±k. Po chwili sk³±dam rêce wnêtrzami do siebie i sk³±dam pieczêcie (kurde znam je na pamiêæ... chyba dam seriê obrazków ) : w±¿, ma³pa, koñ, pies.
-Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton] - wykrzykujê i wyrzucam z r±k lód który kszta³tuje siê... w wielk± ¶nie¿ke -No e... mam tego dosyæ... kiedy¶ musi mi siê udaæ!
[Musze isc pó¼niej skoñczê i dodam obrazki]
Ju¿ dodajê pieczêcie:

Oraz wygl±d jutsu w dwóch obrazkach:

Sk³±dam pokolei pieczecie : w±¿, ma³pa, koñ, pies kumuluj±c chakrê w d³oniach. Nastêpnie wypycham szybko chakrê z d³oni krzycz±c: Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]!
Wypycham chakrê tworz±c tornado powietrzne z lodem, a¿ dodaje do niego wodê zamra¿aj±c ca³o¶æ i tworz±c ³eb lodowego smoka, którym sterujê w stronê wielkiego kamiennego bloku.

//Buagam dajcie chocia¿ z 6 ptk za obrazki <cry>//

No dobra, ogó³em masz 6,5pkt.
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
6. Technika, której chcê siênauczyæ: Ryu Gouken (smoczy Gouken).

Idê na salê treningow± ANBU, aby potrenowaæ odrobinê swojego Goukena... W³aczam sobie dwadzie¶cia robotów na poziomie drugim, oraz tryb pocisków.
-Gouken! Styl kamiennych ciosów! - rzucam siêna pierwszego z brzegu robota i zadaje mu kilka kopniêæ z powietrza w korpus. L±dujê za nim i uderzam go z ca³ej si³y ³okciem w g³owê. "Pierwszy znokautowany Masz zamiar liczyæ rozwalone roboty? Zamiast niszczenia sprzêtu ANBU móg³by¶..."
-GOuken! Styl kamiennych ciosów! - zadaje kilka szybkich ciosów otwartymi d³oñmi... "Zamiast biæ te g³upie roboty bezmy¶³nie móg³by¶ wymy¶liæ w³asnego goukena!"... kolejne dwa roboty wyl±dowa³y na ziemi.
-Jeeeaaaha! - doskakujê do kolejnej grupki robotów i roznoszê j± szybk± seri± w drobny mak "Raz pomy¶³ zanim co¶zrobi¶¿!!! Juubina... psujesz mi zabawê!"
Podchodze do pilota i wy³aczam roboty.
-Jeste¶ taka irytuj±ca wilczyco.... - "EEE! Wypraszam sobie... dobraa... my¶lê, ¿e powiniene¶ po³aczyæ Kokori Kami no jutsu, Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton] i Goukena, ¿eby stworzyæ naprawdê potê¿n± technikê"
-ehhhhhh... Niech ci tam bêdzie... - Sk³adam pieczecie - Kokori Kami no jutsu! - p³aty chakry wy³oni³y siêz moich punktów tenketsu i zaczê³y owijaæ wokó³ mnie i mojego miecza. Na mnie stworzy³y stalowy pancerz, a na mieczu pow³okê z chakry, która go wyostrza.
-Okej WIlczyco. Co dalej wykombinujesz? - "Taraz malutki trzeba odpicowaæ twój image"
-Taaa jasne... no to dawaj.... - "Spokojnie m³odziku... sk³adaj pieczêcie... a ja dam ci cztery ogony..."
Ryu, hebi, o-kitsuji, tora, ryu!
[cd nast±pi]

Dodane po 5 godzinach 46 minutach:

[c.d.]
Z ogonami zaczê³o dziaæ siê co¶ dziwnego... dwa po³aczy³y siê w jeden gruby i d³ugi, a dwa rozp³aszczy³y siê i zmieni³y w dwa skrzyd³± z chakry...
"O lol... i po co mi to... wygl±dam jak karykatura smoka wawelskiego oto w³a¶nie chodzi! Inwencja twórcza..." Juubina zaczê³a rozwarstwiaæ zbrojê Kokori Kami no jutsu i rodzielaæ j± na pojedyñcze w³osy. "Ej ej ej! Umowa by³a taka ¿e nie bawisz siêmoimi jutsu... Kiedy mi siê nudzi m³ody.... Eh no dobra koñcz co zaczê³a¶" I w³a¶nie siê zacz±³em zastanawiaæ czy nie zaprotestowaæ... po chwili mia³em na sobie pe³n± zbrojê z ³usek... gorzej bo ³uski te zaczê³y mi siêwrastaæ w cia³o... Skrzyd³a na plecach pokry³y siê lekk±, mocn± i elastyczn± b³on± i otrzyma³y kilka ko¶ci i stawów. No i najgorsze. Mia³em du¿y, ciê¿ki ogon. Którym mog³em spokojnie w³adaæ i uderzaæ.
-E no dobra. Ty umiesz wykonaæ dla mnie technikê. Ale ja sam dla siebie nie... - "Uznajmy, ¿e to nasze wspólne jutsu... potrenuj lepiej parê ciosów z nowymi koñczynami. Dobrze je opanuj, bo poch³oni sporo twojej chakry, je¶³i bedziemy musieli wykonaæ je szybko... Wiesz co mam jeszcze pomys³..." Juubina napar³a swoj± chakr± na moje miê¶nie i stawy... które powiêkszy³y siê i zwiêkszy³y swoj± moc (szybko¶æ + 15 si³a +20).
-No a teraz... to w³±cze sobie ze trzy czawrtopoziomówki i siê zabawiê - u¶miecham siê straszliwie... bo moja twarz zamieni³a siêju¿w pysk smoka. Uruchomi³em trzy roboty na poziomie gladiatorskim. Siêgn±³em po miecz... rozdzieli³ siêpod moim dotykiem na dziesiêæ kawa³ków i po³aczy³ z dloñmi smoka.
-Mniam - mówiê z podziwem - Juubina, jeste¶ niesawmowit± wilczyc±! - "Wiem..."
[c. d. nast±pi] Ale mo¿na ju¿ siê braæ do wstêpnej ocenki

6pkt
[trochê siêzesz³o bo szko³a itd... po za tym pamiêæ szwankuje, ale jest ci±g dalszy]
Ryu Gouken
Zamachn±³em siêna próbê ³apami uzbrojonymi lepiej ni¿ kiedykolwiek by³y moje ludzkie rêce. "Okej... maj±c dodatkowe mo¿liwo¶ci powinienem opracowaæ nowy styl TaiJuts Racja... wiêc na co czekasz dzieciaku? Ju¿ zaczynam"
rozprostowa³em d³onie i poruszy³em skrzyd³ami oraz ogonem. Sz³o to topornie, ale musia³em kiedy¶ zacz±æ. W³±czy³em trzy roboty na czwartym poziomie umiejêtno¶ci bitewnych.
Trzy gigantyczne czterometrowe maszyny wysunê³y siê z hangarów sali treningowej ANBU. Ich oczy b³ysnê³y, a uzbrojenie zajê³o swoje miejsca. Zauwa¿y³em rakietnice, karabinki i lasery. Ba³em siê czego nie dostrzeg³em... Roboty bez ceregieli prze³adowa³y rakietnice i wystrzeli³y we mnie dwadzie¶cia cztery pociski z sze¶ciu stron. Przeturla³em siêpod jednym z robotó a rakiety uderzy³y o ziemiê. Przynajmniej tak my¶la³em bo po chwili z k³êbu dymu wylecia³o dwadzie¶cia nienaruszonych rakiet. Roboty nie czeka³ na nic tylko obróci³y siê. Ten pod którym siêprzetoczy³em zamachn±³ siê³ap± próbuj±c mnie uderzyæ.
Kiedy jednak wielki robot uderza³ ja wskoczy³em na jego rêkê i pobieg³em wzd³u¿ niej do barku maszyny. W ten sposób trzy kolejne rakiety rozbi³y siê o robota. Na nim jedneak nie zrobi³o to rzadnego wra¿enia. Dwa pozosta³e roboty przygotowa³y ju¿ karabiny. Rozpocz±³ siêregularny ostrza³. Ja jednak zas³oniêty skrzyd³ami skoczy³em w dó³. Skrzyd³a niewytrzyma³y i kilka pocisków uderzy³o w smocze ³uski. Na nieszczê¶cie dla robotów ³uski by³y szalenie twarde. Wyl±dowa³em zgrabnie na ziemi, a rakiety lecia³ na mnie ze wszystkich stron. Rzuci³em siê na najmniejsz± grupkê rakiet i zamachn±³em szybko skrzyd³ami. Uderzy³em w rakiety ognem. Pociski wybuch³y, nie czyni±c mi jednak wiêkszej krzywdy. Reszta z nich uderzy³a w ziemiê unieszkodliwiaj±c sie. Wyl±dowa³em na ziemi i pobieg³em w stronê jednego z robotów. Uderzy³em ze wszystkich si³ w jego nogê tworz±c w twardym metalu g³êbok± dziurê. Noga która straci³a p³yny hydrauliczne nie mog³a siê poruszaæ. Lecz paskudztwo mia³o jeszcze rêce i karabiny... a no w³±¶nie karabiny. W moj± stronê pomkn±³ krad kul... podskoczy³em i z³apa³em siê kawa³ka pancerza mojego wroga. Kule rozerwa³y zewnêtrzn± pow³okê drugiej nogi. Ja jednak nie chcia³em cieszyæ sie przedwczesnym zwyciêstwem i wspina³em siê tak szybko jak mog³em w górê. W po³owie drogi dopiero przypomnia³em sobiê, ze mogê wzlecieæ w górê. Uderzy³em skrzyd³ami i usiad³em na karku robota. Kilka sprawnych uderzeñ i g³owa odpad³a krzesz±c iskry.
[c.d. jeszcze bêdzie]
//dobra powiedzmy, ¿e tam jest koniec bo muszê koniecznie nauczyæ siê drugiej techniki//
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
14) Ryu Gouken (smoczy Gouken)
6. Technika, której chcê siê nauczyæ Oku Ryuu no jutsu.

Sta³em sobie tradycyjnie przy swoim ulubionym wodospadzie i æwiczy³em Kokuryuuu Boufuusestsu.
-To jutsu jest zbyt s³abe aby postawiæ je przeciwko Akatsuki... mo¿e by stworzyæ kilka lodowych smoków naraz?
Spróbowa³em ka¿d± d³oni± sk³adaæ oddzielne pieczêcie (to moja zdolno¶æ klanowa) tak jak uczy³ mnie ojciec. po chwili z ka¿dej rêki wystrzeli³ lodowy smok, ale to zbyt ma³o, nie wspó³dzia³a³y ze sob± i nie tworzy³y jednej zgranej techniki. Pomy¶la³em, ¿e za pomoc± powietrza i wody mo¿na by stworzyæ dwa smoki, które atakowa³yby wraz ze smokiem lodowym. Smoki mog³yby wtedy uzupe³niaæ swoje mo¿liwo¶ci i atakowaæ razem... Jak pomy¶la³em tak te¿ próbowa³em zrobiæ. Po pierwsze uda³em siê do biblioteki gdzie zacz±³em wertowaæ tomy dotycz±ce wodnych i powietrznych ninjutsu... szukaj±c natkn±³em siêna wiele jutsu, których warto by nauczyæ siew przysz³o¶ci, ale teraz potrzebowa³em ich uproszczonej wersji w postaci wielkiej ilo¶ci smoków.
Suiryuudan no jutsu
Pieczêcie potrzebne do wykonania (wszystko sam pisze jakoby co): Wó³, Ma³pa, Królik, W±¿, ¦winia, Ptak, Wó³, Koñ, Ptak, Szczur, Tygrys, Pies, Tygrys, W±¿, Wó³, Baran, W±¿, ¦wina, Baran, Szczur, Koñ, Ptak.
Opis: jutsu tworz±ce z wody olbrzymiego smoka posiadaj±cego niszczycielsk± si³ê...
"Hmmm... w sam raz do mojego NinJutsu..." - przemknê³o mi przez my¶l. "No dobrze ale co dalej... nie ma przecie¿ "smoczego" jutsu wiatru... bêdê musia³ pos³u¿yæ siê wy¿ej wymienionymi pieczeciami i u¿yæ chakry natury Fuuton...
Wychodze z biblioteki z ksi±¿k±. Po chwili jestem z powrotem przy wodospadzie.
-Có¿... wiedzê w czyn zamieniaj! - mrukn±³em i przeczyta³em jeszcze raz listêpieczêci "strasznei to skomplikowane... ehhh..." Siadam wygodniej na ziemi i uczê siêna pamiêæ listy pieczêci. Po kilkudziesiêciu d³ugich minutach //ahhh ten dar zapamiêtywania kodów // mia³em wszystko w g³owie. Ale nie w rêkach. Zacz±³em sk³adaæ pieczêcie niestety co chwila siê myl±c. KIlka razy musia³em zacz±æ od pocz±tku. Jednak w ci±gu kolejnej godziny wykonywa³em ju¿ pieczêcie p³ynnie i sprawnie. Nastêpne godziny zajê³o mi nauczenie JEDNEj rêki (konkretnie lewej) wykonywania szybko piczêci. Teraz by³o ju¿ nieco ³atwiej, ale pamiêta³em by skupiæ dok³adnie jedn± trzeci± swojej chakry w rêce wykonuj±cej pieczêcie. W koñcu uda³o mi siêwykonaæ przy wodospadzie wodnego smoka. TO by³o co¶. "Jeszcze tylko trzy kroki..." - pomy¶la³em "jeszcze tylko trzy kroki i bedê mia³ broñ godn± prawdziwego mistrza NinJutsu, a nie tylko zwyk³ego Hyutona Shiro!"
Poszed³em nieco odpocz±æ do domu. Poszed³em spaæ g³odny gdy¿ nie mog³em siêskupiæ na niczym poza technik±.

Obudzi³em siê wcze¶nie rano i szybko zjad³em p³atki na ¶niadanie. Tu¿ po ¶wicie trenowa³em ju¿ wykonywanie uproszczonej techniki wodnego smoka. Kiedy opanowa³em to po godzinie osmój wiedzia³em co muszêdalej zrobiæ. Czas nauczyæ siêwykonywaæ smoka z powietrza... i tutaj zadanie mog³o okazaæ siêjeszcze trudniejsze poniewa¿ techniki takiej nikt jeszcze nie stworzy³... "Juubina? Tak malutki Jinchuuriki? mog³aby¶ mi pomóæ prawda? Nie... je¶li sam do tego dojdziesz technika bêdzie mocniejsza kiedy do³o¿ê jej swojej mocy Dziêki wiesz.. (sarkazm )" Zacz±³em sk³adaæ praw±rêk±pieczêcie. Po d³ugiej nauce lew± rêk± wysz³o mi to o wiele szybciej. Oddzieli³em swoj± powietrzn± chakrê do rêki i... nic siê nie sta³o. Zmieni³em nieco sk³±d pieczêci po wielu próbach i b³êdach a¿ w koñcu uzyska³em co¶ co z du¿± dawk± optymizmu móg³bym nazwaæ smokiem. Ale ja jestem pesymist±. Dlatego trenowa³em jak szalony swoje pieczêcie i manipulacjê chakr± a¿ do pó¼nego wieczora, kiedy to lewa rêka omdla³a mi od sk³adania pieczêci.
Nastêpnego ranka zacz±³em sk³adaæ pieczêcie oboma rêkoma tak, ¿e styka³y siê koniuszkami palców. Na tych stykach wytwarza³em chakrê potrzebn± do stworzenia lodowego smoka. Po chwili zatrzyma³em powietrzn± i wodn± chakrê i pomkn±³ przede mn± lodowy smok tak jak przy tradycyjnym jutsu.
Wiedzia³em, ze to ju¿prawie koniec. Wiedzia³em, ¿e nastêpna próba poka¿e co stworzy³em przez ciê¿kie dni treningu. Zacz±³em sk³±daæ pieczêcie szybciej ni¿ my¶l. "Woda!, Lód!, Powietrze!" wykrzykiwa³em w umy¶le. Po chwili roz³o¿y³em palce i smoki okr±¿y³y mnie... sta³o siê co¶ dziwnego. Zamiast wê¿owatych smoków trzy potwory zaczê³y ³±czyæ siê w jednego giganta z trzech ¿ywio³ów ze mn± po¶rodku. Smok który powsta³ móg³ atakowaæ z równ± si³± jak trzy smoki niepo³±czone, tylko, ¿e on nie nisczy³ siê przy pierwszym ciosie. Oniemia³em... stworzy³em technikê, która jest niepoko... "D³ugo jeszcze! Co jest? Dajê ci ponad piêæ tysiêcy jednostek chakry! uuu... dziêkujê za troskê.. Nie dziêkuj tylko koñcz to... po¶pisz sobie troszkê na trawie..." Wy³±czy³em jutsu i tak jak przepowiedzia³a demonica pad³em na trawê zemdla³y i ¿ywy tylko dziêki niej.
[THE END]

Zaliczam obie.
Wed³ug tego http://shinnobirpg.mojefo...opic.php?t=1633 powinienem móc siê teraz nauczyæ po kolei 6 technik ^ No wiêc zacznê... a je¶li nie mogê to bêdê mia³ na przysz³o¶æ jak mi siê nie bêdzie chcia³o pisaæ.
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
14) Ryu Gouken (smoczy Gouken)
15) Oku Ryuu no jutsu
6. Technika, której chcê siê nauczyæ: Tajuu Kage Bunshin no jutsu.

Przyszed³em na swoje ukochane miejsce treningów przy wodospadzie w Dolinie Koñca... By³ piêkny dzieñ. Kropelki wody rozbryzgiwanej przez sprzeczne si³y tworzy³y na tu¿ przy wodospadzie malutk± têczê. Spojrza³em na ni± i z³o¿y³em kilka pieczêcie...
-Kage Bunshin no jutsu! - wykrzykn±³em i stworzy³em 17 klonów (-3400). Rozpocz±³em zwyczajny dla mnie trening sztuk walki. Kilkana¶cie serii i zosta³em samotnie, bez ¿adnych klonów i wykoñczony. Z³o¿y³em jeszcze raz pieczecie, ale poczu³em, ¿e nie wystarczy tej chakry na stworzenie nawet jednego porz±dnego klona. W¶ciek³em siê nie na ¿arty.
-Jak ja mam do ch***** trenowaæ, jak nie mogê sobie wystarczaj±co du¿o klonów zrobiæ! - wykrzykn±³em. - No có¿... nic innego nie mogê zrobiæ, jak poszukaæ jakiej¶ mo¿liwo¶ci ograniczenia wydatku chakry. Wiedz±c, ¿e samemu niewiele wymy¶lê ruszy³em do biblioteki... kiedy dotar³em do wioski rozejrza³em siê po niej swobodnie i odetchn±³em wilgotnym KiriGakurañskim powietrzem. Dotar³em do ciemnych drzwi biblioteki. Zosta³em wysuszony i suchy jak [I see you!] wszed³em do biblioteki. Przejrza³em szybko ksiêgi pozwalaj±ce na zachowanie skuteczno¶ci i zmniejszeniu ilo¶ci chakry. W koñcu odnalaz³em co¶ co mog³oby odowiadaæ moim potrzebom.
Tajuu Kage Bushin no Jutsu - Jest to masowa replikacja o tych samych w³a¶ciwo¶ciach co Kage Bushin no Jutsu i pobieraj±ca mniej chakry do tej samej ilo¶ci klonów.
OD razu postanowi³em nauczyæ siê tej techniki. Od³o¿y³em ksiêgê na pó³kê, po¿egna³em bibliotekarza i wyszed³em z biblioteki.

PO pewnym czasie podró¿y...

Wróci³em do wodospadu w Dolinie Koñca. Z³o¿y³em pieczêæ i kupi³em siê, aby zu¿ywaj±c jak najmniej chakry stworzyæ jak najwiêcej klonów.
-Tajuu Kage Bunshin no jutsu! - powiedzia³em tworz±c dziesiêæ klonów. Poczu³em jednak taki ubytek chakry jak przy zwyk³ym Kage Bunshin no jutsu. Nie spodoba³o mi siê to... postanowi³em wszystko zrobiæ du¿o wolniej, ale tak¿e dok³adniej. Ukierunkowanie chakry ¿eby stworzyæ klona mia³em opanowane, wiêc to nie by³o ¿adnym wyzwaniem. Nastêpnie zmanipulowa³em swoj± chakrê tak, ¿eby mniej jej wykorzystaæ. powietrze zawirowa³o w miejscach gdzie mia³y powstaæ klony skupi³em siê mocniej i przymkn±³em oczy. Uwolni³em chakrê i powsta³o kolejne 10klonów. Ubytek chakry by³ o wiele mniejszy, jednak nie mia³em pewno¶ci czy o to chodzi³o. Uwolni³em chakrê i klony rozp³ynê³y siê w powietrzu... Po³o¿y³em siê na miêkkiej trawie przysn±³em na parê minut...

Kilka godzin pó¼niej...
Obudzi³y mnie zimne krople deszczu. Wsta³em i ze zdeterminowaniem w oczach z³o¿y³em d³onie. Skupi³em chakrê na dwudziestu tym razem klonach...
-Tajuu Kage Bunshin no jutsu! - wykrzykn±³em wyrzucaj±c z siebie chakrê. Powsta³o dwadzie¶cia wspania³ych klonów, przy du¿ym je¶li chodzi o moj± ca³kowit± ilo¶æ, ale ma³ym je¶li chodzi o ilo¶æ kloów, ubytkiem chakry.

[dziêkujêza uwagê, proszê o ocenê]

Zaliczam.
Gaara.
1. Hyuta Shiro
2. Chuunin
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
14) Ryu Gouken (smoczy Gouken)
15) Oku Ryuu no jutsu
16) Tajuu Kage Bunshin no jutsu.
6. Technika, której chcê siê nauczyæ: Suiryuuben

Przychodzê na trening niedaleko wodospadu... Zanim zacznê trenowaæ chwilkê rozmy¶lam. Przypominam sobie, ¿e mój drugi ¿ywio³ chakry to Suiton, a mam tylko jedn± (i to po¶rednio) zwi±zan± z nim technikê. Postanawiam to zmieniæ. Wiem, ¿e techniki Suiton wymagaj± wody w pobli¿u, ale na podmok³ym terenie lub wrêczy przy rzece, s± niezast±pione – niszczycielskie i szybkie, tak mo¿na je opisaæ... Wyruszam w podró¿ do jedynego suchego miejsca w KiriGakure – do biblioteki, gdzie zawsze siê udajê ucz±c siê nowej techniki... Kiedy docieram do swojej wioski witam kilka osób i szybko dochodzê do mojego celu... Tak jak zwykle – suszenie w celu pozbycia siê wody, ¿eby chroniæ ksi±¿ki i zosta³em wpuszczony do w³a¶ciwego wnêtrza... Odszuka³em szybko dzia³ z technikami Suiton. Dotar³em do krótkiego spisu technik i zacz±³em go studiowaæ... po kilkunastu minutach zastanowienia zdecydowa³em siê - Suiryuuben. Technika tworzy wielk± kulê wody, z której mo¿na atakowaæ rozpêdzonymi wodnymi biczami. Sprawdzi³em spis technik i przepisa³em go sobie na karteczkê. Od³o¿y³em ksi±¿kê dok³adnie na to miejsce, z którego j± wzi±³em po¿egna³em siê z bibliotekarzem i wyszed³em... Ruszy³em przez wioskê na swoje miejsce treningów...

Jaki¶ czas pó¼niej

Wróci³em na swoj± ulubiona polankê tu¿ obok wodospadu... Zacz±³em trenowaæ pieczêci. Nie by³y zbyt skomplikowanie, jednak wykonanie a doprowadzenie wykonywania ich do odpowiedniej prêdko¶ci to du¿a ró¿nica. Po kilkudziesiêciu minutach prób z obola³ymi palcami stwierdzi³em, ¿e do¶æ dzieciêcej zabawy paluszkami – czas przej¶æ od s³ów do czynów...
Skupi³em siê i z³o¿y³em pieczêcie. Unios³em blisko wodospadu rêkê do góry i zacz±³em ¶ci±gaæ do siebie wodê... Dziêki klanowej kontroli nad wod±, nie by³o to tak trudne jak byæ mog³o. Woda lec±c strumieniem wolniejszym i s³abszym ni¿ krew z nosa utworzy³a nade mn± dysk o wielko¶ci 20cm i wysoko¶ci 1 cm... Skupiaj±c siê jeszcze mocniej wyrzuci³em z dysku kilka krótkich, (bo ilo¶æ wody na d³ugie nie pozwala³a) strumieni wodnych... Przypomina³o to raczej zepsut± fontannê ni¿ niszczycielsk± technikê...
-To ju¿ wszystko? – Pó³ powiedzia³em i pó³ zapyta³em. Spojrza³em do swoich wilgotnych teraz notatek „Wielka kula wody”. „Aha...” – Pomy¶la³em – „Wielka... No to to, co ja zrobi³em to mo¿na by przelaæ do jednego kubka herbaty... ehhh... OD NOWA!”
Skupi³em siê jeszcze raz i stan±³em dwa metry od strumienia wodospadu – na rzece, prawie na jej ¶rodku. Unios³em rêkê do góry, a drug± z³o¿y³em pieczêcie (zdolno¶æ klanowa). Wody nie przybywa³o szybciej ni¿ wcze¶niej, ale kula wodna nabra³a po kilku minutach kszta³tu kuli. Mia³a prawie pó³ metra na pó³, wiêc pomy¶la³em, ¿e to wystarczy. Przesta³em pobieraæ wodê i mieszaj±c chakrê z przyzwan± wod± zacz±³em powoli wysuwaæ macki poza kulê. Zacz±³em od jednej d³ugiej, która delikatnie owinê³a siê wokó³ przeciwleg³ego drzewa. Nastêpnie z kuli wysun±³em drug±, która zawi±za³a siê na kamieniu „Heh... Ta technika to tylko doskona³e panowania nad chakr±. Nic poza tym!”. Kiedy zacz±³em wysuwaæ kolejn± mackê kula wody siê rozproszy³a i obla³a mnie resztk± wody. „Niez³a motywacja...” – Pomy¶la³em. Postanowi³em zrobiæ sobie krótki odpoczynek i znów zacz±æ trening. Usiad³em na trawie... Po kilkunastu minutach zamy¶lenia...
-Wiem! – Wsta³em i poszed³em na ¶rodek rzeki. Z³o¿y³em pieczêcie oddzielnie ka¿d± z r±k i obie unios³em ku górze. Znacznie przyspieszy³o to strumieñ wody, który teraz nie by³ ju¿ nawet strumieniem, a ¶cian± pojedynczych strumieni lec±cych ze wszystkich stron. Po chwili obróci³em lekko jedn± d³oñ i si³± woli po³±czon± z manipulacj± chakr± pos³a³em strumieñ wody prosto w pieñ drzewa... Drzewo zosta³o przebite na wylot. Nastêpnie identyczny strumieñ pomkn±³ w stronê kamienia... Nic mu siê jednak nie sta³o. Zwiêkszy³em ilo¶æ chakry i wielko¶æ strumienia oraz jego prêdko¶æ. Teraz rozkruszy³ spor± warstwê kamienia, a resztê prze³ama³o na pó³. Zadowolony, ¿e technika wychodzi mi ju¿ ca³kiem nie¼le postanowi³em spróbowaæ nad wiêksza liczb± strumieni. Wypu¶ci³em ich na razie dziesiêæ i opu¶ci³em a¿ do ziemi. Poderwa³em nagle dwa z nich i wypu¶ci³em w stronê wyimaginowanego wroga. Nastêpnie trzy ró¿ne strumienia „odbija³y” równie¿ wyimaginowane shurikeny. Ca³y trening bardzo mi siê spodoba³. Bawi³em siê tak wodê przez kilkana¶cie minut, a¿ nagle odczu³em spore zmêczenie. Wys³a³em ca³± kulê wody do z powrotem do rzeki i ruszy³em do wioski...

[proszê o ocenkê. Stara³em siê ]

CIEKAWY OPIS I POMYS£.OCZYWI¦CIE ZALICZONE
1. Hyuta Shiro
2. Kage
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
14) Ryu Gouken (smoczy Gouken)
15) Oku Ryuu no jutsu
16) Tajuu Kage Bunshin no jutsu.
17) Suiryuuben
6. Technika, której chcê siê nauczyc : Kawarimi no jutsu

Takistary a taki g³upi... Jeszcze jako Kage nie mia³ jednej z najprostszych technik w swoim arsenale. A dziêki niej, móg³by oszczêdziæ sobie kilku drobnych z³amañ i nadwerê¿eñ.
Ruszy³em przez las do swojej polanki treningowej. Zasady zna³em dobrze, wiêc nie powinienem mieæ z tak± technik± rangi E problemów.
Kiedy dotar³em do wodospadu z³o¿y³em szybko pieczecie i skupi³em siê na niewielkim kamieniu. Wypu¶ci³em chakrê i... nic siê nie sta³o. Nie zadowoli³o mnie to,¿e zwyk³e i prosta technika dla genina sprawia mi problem... skupi³em siê jeszcze raz i z³o¿y³em pieczêcie. Skierowa³em swoj± uwagê na g³az... i PRAWIE zamienili¶my siê miejscami. prawie bo wysz³o to0 bardziej jak roszada w szachach-ja wyl±dowa³em o jedno "pole" przed by³ym miejscem kamienia, a kamieñ tu¿ za mn±. Postanowi³em spróbowaæ jeszcze kilka razy. Po kilku próbach uwa¿a³em, ¿e dam sobie radê...
Z³o¿y³em szybko pieczecie skupiaj±c siê naraz na kontroli chakry i na g³azie. Przenios³em swoj± ¶wiadomo¶æ na krañce mojego cia³a i... przenios³em siê. Teraz wyl±dowa³em idealnie po ¶rodku wgniecenia spowodowanego przez kamieñ. Nie powiem, ¿e by³em z siebie dumny... mo¿e czu³em mniej wstydu
//Wiem, ze ma³o, ale to jest tak banalne, ¿e a¿ mi ¿al to opisywaæ... sorki ale tak to czujê ^ nastêpn± technik± sobie odbijê//

Zaliczam.
1. Hyuta Shiro
2. Kage
3. 1620
4. 13 lat
5. dotychczasowe techniki:
1)Kaze No Yaiba Fuuton,
2)Daitoppa Fuuton,
3)Tatsumaki no Jutsu Fuuton
4) Mugen sajin Daitoppa no jutsu [Fuuton]
5) Kage Bunshin no jutsu
6)Bunshin no jutsu
7)Fuuton: Kokoro kami no jutsu
8)Gouken1lvl.
9) Megami Tsuki
10) Gouken 2lvl.
11) Omote Renge
12) Uru Renge
13) Kokuryuu Boufuusetsu [Hyouton]
14) Ryu Gouken (smoczy Gouken)
15) Oku Ryuu no jutsu
16) Tajuu Kage Bunshin no jutsu.
17) Suiryuuben
18)Kawarimi no jutsu
6.Technika, której chcê siê nauczyæ: Suiton: Baku Suishousha

Medytuj±c pod wodospadem nie czuj±c nawet uderzaj±cych we mnie, rozpêdzonych si³± grawitacji, strumieni wodnych rozmy¶la³em o s³abych punktach swojego arsena³u i pe³nych combosów. I znalaz³em jeden straszny b³±d. Kiedy nie bêdzie wody ca³± seria moich ataków staje siê niemo¿liwa do wykonania... Dlatego muszê sobie zapewniæ jako¶ mo¿liwo¶æ stworzenia ¶rodowiska wodnego. Kiedy¶ czyta³em o takiej technice, i je¶li siê nie myli³em u¿ywa³ jej jaki¶ cz³onek Akatsuki i 7MM. Po sekundzie otwar³em oczy i wsta³em powoli od wodospadu. Plecy mocno mnie bola³y, ale umys³ mia³em cudownie jasny i spokojny. Ruszy³em swobodnym krokiem do swojej domowej gabloty z ksiêgami...
KIlkana¶cie minut drogi do wioski, ominiêcie jej i przej¶cie na jej ty³y. Jeziorko, lasek, stara klanowa siedziba. A¿ chcia³o siê wspominaæ... Ale nie po to tutaj by³em. Ruszy³em do wej¶cia g³ównego okr±¿y³em siedzibê lidera i po schodkach wmaszerowa³em na szczyt schodów. Poszed³em do biblioteki, za przeszklonymi drzwiami czeka³o na mnie kilkadziesi±t manuskryptów traktuj±cych o tym, czego szuka³em. W koñcu znalaz³em ten, z którego uczy³em siê jeszcze jako dziecko.

Boku Suishousha
Technika pozwalaj±ca na stworzenie wodnego ¶rodowiska w dowolnym miejscu. Najbardziej niebezpieczna na skalistym lub gêsto zalesionym terenie...

-Tak... Pamiêæ nie zawodzi to jest to, czego szuka³em. - Spisa³em sobie pieczecie na karteczkê i ruszy³em w drogê powrotn±...

PO kilkudziesiêciu minutach powróci³em na swoje miejsce treningowe... Rozejrza³em siê, aby byæ pewnym, ¿e jestem sam. Nie chcia³bym kogo¶ przypadkiem uszkodziæ... Wzi±³em siê do treningu.
"Istot± tej techniki jest zamiana chakry na wodê w jak najlepszej proporcji chakry do wody."
Zacz±³em powtarzaæ sobie w pamiêci pieczecie. Kilkana¶cie powtórzeñ i mia³em nadziejê, ze wszystko pamiêtam. Nie mia³em w koñcu zbyt du¿o czasu... Z³o¿y³em kolejno pieczecie "na sucho". Dwie próby wystarczy³y mi, ¿ebym stwierdzi³, ¿e dalej nie opanowa³em tych pieczêci na tyle, ¿eby wykonywaæ je do¶æ szybko. Powtórzy³em jeszcze kilka razy ca³± listê i zacz±³em zawi±zywaæ pieczecie. Mia³em nadziejê, ¿e o to chodzi. Spróbowa³em jeszcze parê razy i wychodzi³o mi to coraz ³atwiej.
Prostszy etap zakoñczony... Czas wzi±æ siê za manipulacjê chakr±, co bêdzie o wiele trudniejsze ni¿ zapamiêtanie i wykonanie kilku technik. Z³o¿y³em pieczêcie i skupi³em swoj± chakrê. Wyobrazi³em sobie, ¿e energia wyp³ywaj±ca ze mnie staje siê wod±... i tutaj pierwszy raz zwymiotowa³em. Torsje szarpnê³y mn± kilka razy... Po chwili wsta³em z klêczek i wierzchem d³oni otar³em brodê.
-AUee... Nieprzyjemna technika - powiedzia³em sam do siebie, czuj±c obrzydliwe pieczenie w gardle i w nosie. Otrz±sn±³em siê i stan±³em znów wyprostowany.
Z³o¿y³em szybko pieczecie i ukierunkowa³em chakrê na zmianê w wodê. Tym razem nie zwymiotowa³em, choæ mn± rzuci³o, a z moich ust wydoby³a siê chakra. "Czy¿by..." Przejrza³em jeszcze raz spis technik. I znalaz³em b³±d! Spróbowa³em jeszcze raz, tym razem dok³adniej sk³adaj±c pieczecie. Skupi³em swoj± chakrê i z moich ust wyp³yn±³ strumyczek wody. Mo¿e nie by³a to jeszcze wielka fala, ale zrobi³em pierwszy krok na drodze do opanowania tej potê¿nej techniki. Skumulowa³em chakrê i zmieni³em j± w sobie w parê wodn± i wyrzuci³em z siebie tu¿ po z³o¿eniu pieczêci. Tylko, ¿e zapomnia³em ju¿ o moim genialnym pomy¶le i buchn±³em jak woda z czajnika... Par±.
Postanowi³em zabieg powtórzyæ. Z³o¿y³em szybko pieczecie i zmieni³em chakrê w parê wodn±, a parê wodn± skrapla³em i wypluwa³em. Wody wysz³o ca³kiem sporo – gdzie¶ oko³o metra sze¶ciennego. By³em zadowolony, ale nie o to chodzi³o.
Kilka godzin treningów zaowocowa³o skrajnym zmêczeniem, ale technika by³a prawie ca³kowicie opanowana. Z³o¿y³em szybko pieczêci i wyplu³em du¿± ilo¶æ wody. Woda zala³a ca³y las i po³±czy³a siê z rzeczk±. Ale teraz pomy¶la³em, ze woda ta musi byæ kontrolowana i musi byæ pod du¿ym ci¶nieniem... Oraz powinna s³u¿yæ pomoc± w miejscu, gdzie wody w ogóle nie ma. Dlatego trening tak blisko ¼ród³a wody by³ bezsensowny. Postanowi³em go jednak dokoñczyæ. Z³o¿y³em szybko pieczecie i przemieni³em swoj± chakrê w wodê. ¦cisn±³em wodê z cz±steczkami chakry i wyplu³em j± pod ci¶nieniem z siebie. Woda polecia³a na wprost z do¶æ du¿± prêdko¶ci±, ale nie utworzy³a fali jak± utworzyæ powinna. Kilkana¶cie prób wyeliminowa³y ten b³±d... Teraz manipulacja wod±. Tak jak w wiêkszo¶ci Suitonów moje Kekkei Genkai stanowi wielk± pomoc w tym zakresie. Nie wymaga³o d³ugiego treningu sk³onienie wody z cz±steczkami mojej chakry do utworzenia wirów, pr±dów wodnych i niewielkich gejzerów. Ten etap nie wymaga³ ode mnie praktycznie ¿adnego wysi³ku chakry, wiêc wyruszy³em w miejsce gdzie bêdê móg³ nauczyæ siê tej techniki ca³kiem od nowa, w warunkach ekstremalnych...

Po paru godzinach trudnego marszu dotar³em na pustyniê...
Skupi³em siê mocno i z³o¿y³em szybko pieczêcie.
-Baku Suishousha! – Wykrzykn±³em wypluwaj±c wodê, która jednak od razu po zetkniêciu siê z gor±cym powietrzem i piaskiem wyparowa³a. Parê metrów dalej spróbowa³em ponownie... Zamiana chakry w parê wodn± i jej ponowne och³odzenie... Wyrzuciæ j± z siebie pod ci¶nieniem.... Ahhhhhhhhh...
-Ta woda musi byæ zimniejsza, i musi byæ jej du¿o wiêcej! – Wykrzykn±³em.
Uwolni³em chakrê i zacz±³em skupiaæ chakrê i sk³adaæ pieczêcie manipuluj±c ni± i stosuj±c podobny proces jak zawsze, z tym, ze tworzy³em wodê od razu w sobie. Teraz zimna woda, pod du¿ym ci¶nieniem zaczê³a siê na siebie nawarstwiaæ. Woda popêdzi³a przez pustyniê, a ja nadal za ni±, wypluwaj±c j±. Wyskoczy³em w powietrze i wyl±dowa³ na stworzonej przez siebie fali. Wlecia³em do wielkiego do³u i sp³yn±³em na fali po jego brzegach. Woda zatrzyma³a siê w nim tworz±c przez kilka sekund jezioro, ziemia jednak zaczê³a szybko wch³aniaæ wodê. Wyskoczy³em z rowu i zastanowi³em siê gdzie jestem – wszêdzie gdzie przetoczy³a siê fala wody wzbija³a siê w powietrze ro¶linno¶æ, korzystaj±c z tego jak¿e rzadkiego przyp³ywu wody pustynia zakwit³a przepiêknie. By³o mi troszkê smutno, ¿e ro¶linki te zwiêdn± w ci±gu kilkunastu godzin... ale zawsze to jaka¶ rado¶æ zobaczyæ je choæ przez chwilê.

[naukê uwa¿am za skoñczon±]

Mhym. £adnie, Zaliczam
G.
<do oceny technika powy¿ej, ja sobie ju¿ zacznê naukê. Formularza mi siê nie chce wklejaæ...>
...6. Technika, której chcê siê nauczyæ: Hyouro no jutsu

Przegl±daj±c kilkudziesiêcioletni album rodzinny patrzy³em na oblicza moich przodków. Ci±gle ten sam nos. Ci±gle... im dalej po linii genetycznej Kekkei Genkai - ka¿dy z moim Kekkei Genkai mia³ ten sam nos. Stary, czy dziecko....
-Ehh... wtedy by³y trudne czasy - powiedzia³em widz±c jednego z moich przodków stoj±cego na stworzonych przez siebie lodowych balach... - Ciekawe jaka to technika? - powiedzia³em na g³os.
Zeskoczy³em ze stolika i zgasi³em lampkê. Poszed³em do pu³ki ze spisem technik Hyuton. ODnalaz³em ksi±¿kê, z której zawsze siê uczy³em i zacz±³em przegl±daæ spis...:

Hibuki - lodowy miecz str. 8
Tsubame Fubuki - lodowe shurikeny str. 9
Hyouro Kisoku no jutsu - podmuch lodu str.10
Hyouro no jutsu - lodowe bale str. 11,12

Szybko przekrêci³em kilka kartek i dotar³em na stronê 11.
http://twon.freehost.pl/hyouton/2.gif -< zobaczy³em przede wszystkim obrazek techniki i jej krótki opis...
Technika tworzy w miejscu, gdzie znajduje siê lód lub ¶nieg lodowe pale, mog±ce przeciwnika unieruchomiæ lub stworzyæ niewielk± górê, wyj¶ciow± do nastêpnych technik Hyutonu. Spis pieczêci - strona nastêpna
Kiedy spojrza³em na czterolinijkowy spis pieczêci nieco mnie zatka³o. Przepisa³em pieczecie i wyruszy³em na trening tam, gdzie ¶niegu by³by dostatek...

PO parudziesiêciu minutach podró¿y promem... w YukiGakure.

¦nieg pada³ silniej ni¿ deszcz w Kiri. Ale postanowi³em siê nie poddawaæ... ruszy³em na pla¿e, na zamarzniête morze. Tu mimo wielu gapiów mog³em nauczyæ siê wykonywaæ wybran± przez siebie technikê... Przejrza³em spis pieczêci jeszcze raz, ¿eby unikn±æ problemów jak przy poprzedniej technice. Po prawdzie zna³em go ju¿ na pamiêæ bo tylko to robi³em w czasie podró¿y, ale chcia³em mieæ pewno¶æ... Sprawdzanie okaza³o siê zbêdne - wszystkie pieczêcie zapamiêta³em perfekcyjnie. Teraz zacz±³em sk³adaæ je. Musia³em najpierw rozgrzaæ palce bo strasznie mi siê zasta³y w czasie podró¿y. Po jakich¶ dwóch minutach rozgrzewki mog³em ju¿ swobodnie sk³adaæ pieczêcie. Kilka serii na sucho i pomy¶la³em, ze warto by zacz±æ prawdziwy trening.

Stan±³em w lekkim rozkroku i zacz±³em sk³adaæ pieczecie u³atwiaj±c sobie tak manipulacjê chakr±. Przes³a³em swoj± chakrê do ¶niegu sam± si³± woli. I poderwa³em j± w górê. Je¶li by³y jakie¶ efekty to padaj±cy ¶nieg je skutecznie zamaskowa³. "Trzeba jeszcze uderzyæ rêk± w ziemie. To znaczy lód. Wtedy przesy³asz chakrê".
JEszcze raz z³o¿y³em pieczêcie i skumulowa³em chakrê w rêce, któr± mia³em zamiar uderzyæ. Po skoñczonych pieczêciach d³oñ uderzy³a p³asko w lód i ¶nieg, a tu¿ przede mn± pojawi³y siê niewielkie górki lodowe. TO musia³a byæ moja zas³uga, gdy¿ ¶nieg powoli przestawa³ padaæ.
-Mam pomys³... je¶li ta technika moze broniæ, wiêziæ i tworzyæ góry lodowe to moze zacznêod naj³atwiejszego - obrony... Dobra do roboty - wyci±gn±³em kilkana¶cie kunai i rzuci³em je w powietrze. Z³o¿y³em szybko pieczêcie i kiedy kunai spada³y ³apa³em je wyrastaj±cymi lodowymi pniami. Pozbiera³em wszystkie kunaie i powtórzy³em operacjê i znów i jeszcze raz. W koñcu kiedy mia³em ju¿ pewno¶æ, ¿e kunaie nie stanowi± dla mnie problemu...
-Kage Bunshin no jutsu! - powiedzia³em i stworzy³em klona, który wyci±gn±³ miecz.
Oddalili¶my siê na piêædziesi±t metrów od siebie... Klon zacz±³ na mnie biec a ja jak opêtany sk³ada³em pieczecie i tworzy³em kolejne pale tu¿ przed klonem. W koñcu zmia¿d¿y³em go dwoma palami które pomknê³y na niego z dwóch stron.
-Okej... - mrukn±³em. By³em ju¿ wykoñczony, ale postanowi³em siê nie poddawaæ.
-Kage Bunshin no jutsu! - powiedzia³em tworz±c tym razem trzy klony. Mia³y za zadanie rozbiec siê i unikn±æ mojej techniki... Klony bieg³y w równym szyku a ja sk³ada³em pieczecie. Uderzy³em w ziemiê - dwa klony zosta³y schwytane (ale nie zniszczone) przez wyrastaj±ce lodowe pale. Trzeci ucieka³ sprawniej - odbi³ siê od pierwszego pala i dopiero drugi zdo³a³ z³apaæ go za nogê. klon polecia³ dalej. Noga nie... K³êb dymu - wszystkie klony zniknê³y.
Mimo lekkiego wirowania w g³owie nie zaprzestawa³em treningu. Ostatni etap - s³u¿±cy za obronê, atak i wyj¶cie do innych ataków naraz... Z³o¿y³em pieczecie i uderzy³em w ziemiê. Posy³aj±c chakre parê metrów przed siebie wyrwa³em j± w górê z olbrzymi± si³a próbuj±c stworzyæ lodow± górê. Uda³o mi siê to po¶rednio, ale pomy¶la³em, ¿e mogê to wzmocniæ manipulacj± wody wiêc siê ju¿ nie martwi³em o ten aspekt techniki.

[ekhem... jakby kto¶ nie wiedzia³ to to jest koniec ]

Zaliczam
Technika której chcê siê nauczyæ: Kasumi Juusha no jutsu

Trenuj±c zapamiêtale swoj± now± lodow± technikê zda³em sobie sprawê, ¿e je¶li kto¶ jest w stanie ochroniæ siê przed wod±, powietrzem i lodem jestem ca³kowicie bezbronny. Albo je¶li kto¶ u¿ywa³by Katonu i Raitonu... S³owem - potrzebne mi s± GenJutsu. Wyruszy³em do biblioteki spod wodospadu w dolinie koñca... kilkadziesi±t minut drogi, szybkie suszenie i rêkawiczki na d³oniach - reali KiriGakure... Wszed³em do archiwów. Po kilkudziesiêciu minutach dotar³em do interesuj±cego mnie rodzaju jutsu - jutsu replikacji. Odnalaz³em tam ciekawe jutsu... spisa³em szybko pieczecie i wyruszy³em w drogê powrotn±...
"Jutsu pozwalaj±ce stworzyæ klony, które mog± zostaæ pokonane, ale nie zniszczone i które s± w stanie normalnie walczyæ"
no có¿, nie ukrywaj±c bardzo mi to odpowiada³o, gdy¿ da³oby mi mo¿liwo¶æ zmêczenia odrobinê przeciwnika bez wiêkszej straty chakry jak± musia³bym po¶wiêciæ na porz±dn± liczbê klonów. DOszed³em w koñcu do wodospadu w dolinie konca. D³uga wêdrówka zmêczy±³ mnie wiêc postanowi³êm odrobinkê odetchn±æ. By³o ch³odno ale orze¼wiaj±co. Zabra³em sieza siebie i zacz±³em æwiczyæ pieczecie. Sk³ada³em je od razu jedn± rek±, ¿eby pó¼niej nie trudziæ siê z przestawianiem. Trenowa³em obie rêce, ¿eby usprawniæ przep³yw chakry. Po kilkunastu minutach postanowi³em zaryzykowaæ stworzenie tych klonów... Z³o¿y³em jeszcze raz, dok³adnie, ale szybko pieczecie i ukszta³towa³em chakrê tak jak przy zwyk³ych klonach. Buchnê³o sporo dymu i pojawi³y siê jakie¶ klony. Rzuci³em w jednego z nich kunaiem. Kunai przelecia³, a klo znikn±³. Uderzy³em siê otwart± d³oni± w czo³o.
-To przecie¿ GenJutsu a nie jutsu podzia³u... potrzebujê kogo¶, na kim móg³bym to potrenowaæ. "Przecie¿ w wiosce ka¿dy by ci pomóg³ Ale ja nie chcê byæ zamkniêty przez w³asne prawo..."
Ruszy³em nie¶piesznie do Konohy. Tam podszed³em do grupy studentów akademii i zapyta³em, czy nie chcieliby mi pomóc przy treningu... Jeden by³ przedsiêbiorczy. Chcia³ pomocy przy bunshin no jutsu.
-No có¿... - westchn±³em - dobra dzieciak pomogê ci. Chod¼my ju¿ - ponagli³em go.
Po kilkudziesiêciu minutach i porcji ramenu któr± musia³em postawiæ dzieciakowi po drodze "bo siezmêczy³" zaczê³i¶my trening.
-No dobrze... bunshin no jutsu tworzy iluzje ciebie. Ale jest inne jutsu, podobne do bunshin no jutsu, które tworzy klony w umy¶le przeciwników.
-EE... a co to jest proszê pana? - dzieciak by³ dociekliwy. "PROSZÊ PANA?!" - wykrzykn±³em w my¶lach.
-Nazywa siê GenJutsu. Jak siê tego nauczysz to zaskoczysz nauczycieli na pewno... Ale najpierw... po prostu walcz z klonami... - skupi³em siê na obiegu chakry tego dzieciaka... hm...
-Tajuu Kage Bunshin no jutsu! - wykrzykn±³em tworz±c dziesiêæ klonów które zaczê³y trenowaæ z m³odziakiem...
"Okej..." - pomy¶la³em, gdy dzieciak próbowa³ trafiæ shurikenem w klona - "Zak³adam, ¿e tworzê zwyk³ego klona i kiedy on niszczeje odnawia sieze swojej chakry... to by znaczy³o, ¿e mogê oszukaæ tym wiêcej ni¿ jedn± osobê..."
Z³o¿y³em nie¶piesznie, a dok³±dnie, pieczecie.
-Kasumi Juusha no jutsu! - powiediza³em i stworzy³em kilka klonó. W teorii neizniszczalnych. Uwolni³em wszystkie poprzednie klony.
-Dawaj ma³y. Zosta³ ci tylko jeden! - dzieciak rzuci³ siêna klona. PO kilkunastu minutach walki zdo³a³ go trafiæ i... nic. Klon z³apa³ siêza ranê wybuch³ dym i pojawi³ siê znów bez rany.
-Nie da rady! - krzykn±³ dzieciak.
By³em zadowolony...
-Dobrze odpocznij sobiê, a ja popracujê nad technik±.

PO kilkudziesieciu minatach kombinowania i wymy¶lania jak to przekazaæ stwierdzi³em.
-Dobra... w tej technice, chodzi nie o to, ¿eby stworzyæ niezniszczalnego klona, ale oszukaæ przeciwników. Musisz swoj± chakrê wprowadziæ do ich mózgów i tam j± kontrolowaæ przestawiaj±c wszystko miejscami. - dzieciak pokiwa³ niepewnie g³ow± - WIesz jak wygl±da uk³ad chakry prawda? - znów niepewne kiwniêcie - W uk³adzie tym kr±zy sterowana przez ciebie chakra... co by¶ zrobi³? Zaatakowa³ najwra¿liwsze organy. A najwra¿liwszym organem jest mózg. Spróbuj obroniæ siê przed t± technik±... Musisz powstrzymaæ chakrê przed wp³yniêciem do twojego mó¿gu... Kasumi Juusha no jutsu - powiedzia³em koñczac sk³±danie pieczeci... pojawi³y siê klony. Niezniszczalne. Dobrze...

//okej niech bêdzie bo mi siê ju¿ znudzi³a ta nauka...//

Zaliczam

M.
(Zawieszam poprzedni± naukê, mam wiêksz± potrzebê)
Technika: Hyuton Seal.

D³ugo zastanawia³em siê i planowa³em stworzenie nowej techniki. Przewertowa³em ca³± bibliotekê Kiri, ANBU i w³asn±, gromadzon± od lat przez Kage. Mimo d³uygich poszukiwañ, o straszliwych pieczêciach dowiedzia³em siê niewiele. Podobno najsilniejsz± stworzy³ Orochimaru. Pieczêæ ta by³± nazywana Przeklêt± Pieczêci±. Nie zna³em niestety nikogo, który mia³by takie znamiê. Podczas jednego z treningów techniki Infuuin wyruszy³em do lasu by chwilkê sobie pomarnowaæ czas... W pewnym momencie, id± na z góry obran± polanê us³ysza³em krzyk. Zrzuci³em niewygodn± szatê Kage i ruszy³em w stronê odg³osów, jak dalej dos³ysza³em, walki. Jaki¶ starzec, walczy³ z mo¿e trzydziestolatkiem.
-S³u¿y³em ci jak niewolnik przez dziesiêæ lat. Ale ty nigdy nie obdarzy³e¶ mnie pieczêci± - wykrzykn±³ z wyrzutem trzydziestolatek, posy³aj±c w stronê starca seriê wodnych pocisków.
-Nigdy nie obiecywa³em ci pieczêci - powiedzia³ starzec zatrzymuj±c pociski wzrokiem i opuszczaj±c je z powrotem na ziemiê.
-Nie?! – wykrzykn±³ – Darowa³e¶ j± najmniejszemu us³udze, tylko mnie pomin±³e¶. Ale teraz zabijê ciê i sam odbiorê nale¿ne mi dziedzictwo Natsuonie Shiro!
„Shiro co? My¶la³em, ¿e jest nas ju¿ tylko paru m³odzików...”
-Obawiam siê, ¿e nie uda ci siê mnie zabiæ. Najpierw musia³by¶ pokonaæ Hyu Kami, a to jest o tyle trudne o ile prawie niemo¿liwe, gdy¿ po mojej ¶mierci on przejmie kontrolê nad cia³em.
M³odszy ju¿ siê nie patyczkowa³. Pos³a³ w stronê starca kilka ogromnych wodnych smoków. Wiêkszych znacznie ni¿ te, które sam nieraz próbowa³em stworzyæ.
-Hyuton Seal – powiedzia³ tylko starzec i machn±³ dziwn±, jakby demoniczn±, lodow± rêk± zatrzymuj±c smoki i posy³aj±c je w ich stwórcê. Ten odskoczy³ i zaatakowa³ ponownie –Suiryuuben no jutsu! – wrzasn±³ i pos³a³ w stronê starca straszliwy strumieñ... który zmieni³ siê w lodowy miecz schwytany przez patriarchê rodu Shiro.
-Wiesz, ¿e nie mo¿esz mnie pokonaæ! - zakrzykn±³ starzec -Odejd¼, a ja cie oszczêdzê!
-Kpisz staruchu - prychn±³ m³odzieniec... zap³on±³ b³êkitnym ogniem i zmieni³ siê w istotê z czystego lodu -Stworzy³em w³asn± moc o wiele potê¿niejsza ni¿ twoja pieczêæ Czwórki - powiedzia³ lekko metalicznym g³osem. Uniós³ w górê rêce i wskaza³ oboma na starca, a z pomiêdzy r±k pomknê³a straszliwa fala wody. Starzec nie mia³by szans...
-Kokuryuu Bousufusetsu! - wrzasn±³em milisekundê po z³o¿eniu pieczêci... Strumieñ wody zmieni³ siê w lód i zamar³... poczu³em opór, woda nie chcia³a mnie s³uchaæ... Chakra b³yskawicznie siê koñczy³a, a ja dalej mocowa³em siêz wrogiem...
-Prawdziwe Kekkei Genkai! - zakszykn±³ sucho starzec... mój smok powiêkszy³ siê kilkadziêsiat razy i jak b³yskawica pomkn±³ w mojego wroga.
-Witaj... - zakrzykn±³em doskakuj±c do patriarchy.
-M³ody MizuKage hê? Klan Shiro zawsze by³ najsilniejszym w Kiri - powiedzia³ z u¶miechem... U¶miech zamar³ mu na twarzy. W brzuch wbity mia³ kilkucentymetrowy, lodowy dr±g. M³odzieniec maj±c nad g³ow± kulê lodu u¶miecha³ siêlodow± twarz±.
-To koniec... a teraz zajmê twoje miejsce dzieciaku - powiedzia³ -Prawdziwe Henge no jutsu! - sta³ siê mn±... czu³em jakby grzeba³ mi w umy¶le... -Parê zmian i to ¿ycie bêdzie ciekawe... ale najpierw muszê ci je odebraæ.
Zacisn±³em zêby i odwróci³em siê od ledwo poznanego patriarchy rodu. I wtedy zosta³em uderzony tak potê¿nym ciosem w nasadê karku, ¿e rêka przesz³± mi przez p³uc... zach³ysn±³em siê krwi±...

Obudzi³em siê w wielkim ogrodzie. Podobnym do ogrodu mojej demonicy. Z tym, ¿e ten nie mia³ krzewów a potê¿ne staro¿ytne sosny maj±ce kolor ciek³ego tlenu... I ca³y ogród pokryty by³ ciê¿k± ¶nie¿n± czap±... Obok mnie zmaterializowa³a siê Juubina.
-Wiesz co m³ody, teraz to rzek³by¶, masz przesrane. - powiedzia³a z kwa¶na min±. Przed nami pojawi³ siê... Olbrzymi lodowy smok. Mia³ zdrowo ponad 40m i by³ nieco wiêkszy nawet od mojego summona. Jego chakra ogarnia³a ca³y ogród, w którym po jego wizualizacji zapanowa³a zamieæ ¶nie¿na.
-Teraz ty jeste¶ powiernikiem linii krwi klanu Shiro? Wygl±dasz mi na s³abeusza. I jeste¶ s³abeuszem. Nie potrafisz zapanowaæ nawet nad w³asnym Kekkei Genkai, a uczysz siê technik wody i lodu. Czeka nas d³uga przeprawa ale liczê na to, ¿e bêdziesz siê uczy³ dosyæ szybko, ¿eby¶my mogli prze¿yæ. W ka¿dym b±d¼ razie powiniene¶ pomóc by³emu powiernikowi.
Znów zobaczy³em miejsce w którym oberwa³em. Sta³em za starcem, który przyklêkn±³ przyciskaj±c rêkê do przebitego na wylot ramienia. Przed nim sta³ lodowy demon z mieczem wygl±daj±cym jak czysty kryszta³. Spojrza³em na swoje pobiela³e palce.
-Zostaw go - krzykn±³em, a on spojrza³ na mnie i jego oczy zwêzi³y siê. ja te¿ siê zdziwi³em. to nie by³ mój dawny g³os. To nawet nie ja mówi³em...
-A wiêc Hyu Kami postanowi³ obdarowaæ ciê swoim b³ogos³±wieñstwem tak? No có¿, muszê ciê wiêc zg³adziæ zanim opanujesz jego moc - po chwili krótszej ni¿ mgnienie oka sta³ przy mnie ze wzniesionym do uderzenia mieczem... który po równei krótkiej chwili zosta³ zatrzymany przez demoniczn± rêkê z lodowymi szponami która z³apa³a go i z³ama³a bez zranienia. Rêkê wyrastaj±c± z mojego barku.
-Czyli jednak masz talent - mrukn±³ u¶miechaj±c siê. Odskoczy³ parê metrów do ty³u i z³o¿y³ dziwn± pieczêæ opuszczaj±c j± zanim zd±¿y³em siê jej przyjrzeæ.
-Tajemna pieczêæ lodu, moc klanu Shiro - zaintonowa³ cicho z zamkniêtymi oczami. W okó³ niego kr±g wody któr± przed chwil± przywo³a³ zamieni³ siê w wielk± pokrywê ¶niegu pod naszymi stopami, a po chwili, uniós³ siê z tego ¶niegu smok wielki i potê¿ny. O wiele mniejszy jednak od tego którego widzia³em w sobie. Moja lodowa rêka unios³a siê i wygiê³a w nadgarstku.
-Pierwszy poziom Hyuton Seal - powiedzia³ demon przez moje usta. Smok sk³oni³ g³owê opieraj±c siê straszliwie co czu³em w swoich miê¶niach. W koñcu po kilku dobrych minutach si³owania siê smok pad³ na ziemiê i uda³o mi siêgo obróciæ w stronê wroga. Smok pomkn±³ w niego, a on niestety nie mia³ ¿adnych szans - zosta³ zmia¿d¿ony przez tony lodu i chakry...
Znów straci³em przytomno¶æ...
Obudzi³em siê w ma³ym drewnianym domku. Wiatr g³o¶no wy³ za oknem. Pada³ gêsty ¶nieg. Zacz±³em siê zastanawiaæ czemu widzê ¶nieg a czujê ciep³o... A tak by³em w jakim¶ domu. Wydawa³o mi siê, ¿e le¿ê na ³ó¿ku, ale by³em obrócony w stronê okna i nie mog³em siê w ¿aden sposób ruszyæ. Zamkn±³em wiec oczy znó zapadaj±c siê w pogranicze snu i jawy.

kilka tygodni pó¼niej

Obudzi³em siê w pe³ni si³ wsta³em z ³ó¿ka... I zorientowa³em siê, ¿e nie jestem w Kiri. Nie by³o to przyjemne odczucie. W starym domku przy kominku siedzia³ patriarcha rodu SHiro. Wygl±da³ na okropnie przemêczonego. Podszed³em do niego, a on spojrza³ nagle na mnie czujnymi oczami.
-Czas rozpocz±æ twoje szkolenie - powiedzia³ g³osem, który sprawi³ ¿e wyda³ mi siê tysi±cletnim starcem.
-Wychod¼ - powiedzia³. Bez s³owa protestu otworzy³em drzwi... i zobaczy³em tak± lodow± zawiejê, ¿e kto¶ kto sta³by w¶ród niej musia³by zostaæ przebity na wylot lodowymi od³amkami. Z wielkim wahaniem i zamkniêtymi oczami przekroczy³em próg. O dziwo nie poczu³em zadnego zimna.
-Dobrze - powiedzia³ starzec -Hyuton Kami ciê zaakceptowa³. A teraz spróbuj nakierowaæ ten lód który widzisz z godnie z lodem który jest twoim dziedzictwem w tobie.
Chcia³em zapytaæ jak... ale ¶wiadomo¶æ lodu sp³ynê³a do mnie. Zamkn±³em oczy i zdejmuj±c koszule ods³oni³em siê ca³kiem na lodowe szpony nadlatuj±ce ze wszystkich stron. Zamkn±³em siê w lodowej burzy wewn±trz siebie i jednym zaledwie gestem uspokoi³em j± i uformowa³em w lodowego smoka. Po chwili otworzy³em oczy i skupi³em siê tak mocno, ¿e mimo lodu w moich w³osach pojawi³ siê natychmiast zamarzaj±cy pot.
-Hyuton Kami udziel mi swojej mocy - powiedzia³em i poczu³em potêgê jaka przep³ynê³a przez moj± lew± rêkê. Kiedy spojrza³em na ni± by³± ju¿ lodow± ³ap± demona. -Hyuton Seal poziom pierwszy - powiedzia³ wzruszony starzec, przypominaj±c sobie jak to on aktywowa³ klanow± moc. Podnios³em swoj± wol± rêkêdo góry i skupi³em w niej chakrê lodu przejmuj±c kontrolê jak uczy³a mnie dawniej siostra kontroluj±c moje podstawowe Kekkei Genkai. Dziêki tej istocie mia³em nad lodem znacznie wiêksza kontorlê i zdecydowanie ³atwiej mog³em go zmusiæ by mi siê podda³. Drug± rêk± szybko z³o¿y³em pieczêcie i powiedzia³em.
-Kokuryuu Boufusetsu - i z dala od swojego cia³a uformowa³em lodowego smoka. -Drugi Poziom Hyuton Seal - powiedzia³em jeszcze czuj±c, ¿e tego wymaga ode mnie Hyuton Kami.
Burza uspokoi³a siê - teraz pada³tylko gêsty ¶nieg.
-Dobrze - powiedzia³ mój mistrz -Teraz poæwiczymy kontrolê wody. - mówi±c to z³o¿y³ kilka pieczêci i obaj przenie¶li¶my siê na niewielk± wysepkê na wzburzonym morzu.
-Pamiêtasz jak kontrlowa³e¶ pr±dy wodne ucz±c siê wykorzystaæ Kekkei Genkai klanu Shiro? Teraz musisz zapanowaæ nad ca³ym morzem i wykorzystaæ jego pierwotn± si³ê.
Znów zamkn±³em oczy jednak z medytacji wyrwa³ mnie krzyk.
-BROÑ SIÊ! - wrzasn±³ starzec wysy³aj±c na mnie gigantycznego purpurowego smoka z wody. Przera¿ony z³apa³em z wielkiej odleg³o¶ci chakrê ukryt± w cz±steczkach wody i unios³em j± tak, ¿e i ca³y smok siê podniós³ i sprzeciwi³ woli starca. Po chwili smok pomkn±³ w bok.
-Wspaniale - powiedzia³ starzec - teraz wiêcej pokazaæ ci mo¿e tylko Kami Hyuton.
Jeszcze kilka dni zosta³em w domu starca i trenowa³em swoj± now± zdolno¶æ klanow±. Po pewnym czasie jednak zrozumia³em, ¿e muszê odej¶æ...

[b³agam zaliczcie bo ju¿ nie mam si³y do nauki tego jutsu...]
KONIEC

Piêkna nauka - w³a¶nie NAUKA Tak powinni pisaæ wszyscy Akcept.

M.
Technika której siê uczê: Makyou Hyoushou

£ykn±³em zimnej herbaty i krzywi±c siê poprawi³em u³o¿enie w fotelu. Spojrza³em na sufit i widocznie odnajduj±c w nim jakie¶ dog³êbne natchnienie spojrza³em w papiery. Przegl±daj±c raporty z ostatnich misji zwróci³em uwagê, ¿e niektóre s³owa mimo moich usilnych wysi³ków tañcz± ze sob± makarenê i za karpia nie chc± staæ w miejscu. Rzuci³em papierami w k±t i otwar³em okno.
-Koniec siedzenia w tym zaduchu. Trzeba raz na jaki¶ czas siê przewietrzyæ bo jeszcze nie daj Hyua Kami wyjdê z formy..
Po tej krótkiej przemowie do samego siebie zeskoczy³em z parapetu i miêkko wyl±dowa³em na trawie na terenie siedziby ANBU. Ruszy³em przed siedzibê w stronê lasu Sirroco – jedynego miejsca, gdzie naprawdê czu³em lód przekazany mi we krwi... I pierwszego miejsca, gdzie spotka³em mojego nauczyciela technik NinJutsu. Bêd±c na granicy lasu zbiera³em za sob± ka³u¿e wody tworz±c z nich niedu¿ego lodowego wê¿a który ¶lizga³ siê za mn± powiêkszaj±c z ka¿d± napotkan± ka³u¿±. Gdy doszed³em na miejsce gdzie dawniej pozna³em Hyu Kami dreszcz mimowolnie przeszed³ mi po plecach niczym stado rozpêdzonych mrówek. Spojrza³em w niebo z którego jasno ¶wieci³o s³oñce nie daj±c jednak du¿o ciep³a z powodu chmur.
-Wilgotno i ch³odno. To lubiê – powiedzia³em do siebie.
~Hyuta lepiej mów do mnie bo martwiê siê o twoje zdrowie psychiczne ~ doradzi³a zgry¼liwie moja demonica. Pu¶ci³em jej s³owa mimo uszu.
Skupi³em chakrê wokó³ rêki i odwijaj±c banda¿e zawin±³em j± w kokon chakry. ¦cisn±³em jej a spod chakry wy³oni³a siê lodowa, demoniczna ³apa.
-Taak... Trzeba by³o zacz±æ od podstaw – powiedzia³em my¶l±c o s³owie „demoniczne”. Lód na mojej rêce rozp³yn±³ siê niczym bezmaterialny gaz a moja rêka wróci³a do normalno¶ci. –Ciekawe jak tam stara klanowa rezydencja. I ile mieszka tam ma³ych, dzikich Shiwansenów...

Po kilkudziesiêciu minutach bêd±c we w³asnej zakocionej rezydencji stara³em siê nie nadepn±æ na ¿adn± z rysic, ani m³odych. Na honorowym miejscu, na który zwykle siadywa³ mój dziadek rozgo¶ci³ siê Shiwansen...
-Jak tam dzikusie? – zagadn±³em potykaj±c siê o jakie¶ truch³o. Kot ni to ziewn±³ ni to warkn±³ i przerzuci³ siê na drugi bok zaczynaj±c pogryzaæ jaki¶ bardzo, bardzo krwisty stek. Ruszy³em ostro¿nie z powodu odchodów po schodach do góry i przedar³em siêjakim¶ cudem do biblioteki klanu. Tam po niezbyt d³ugich poszukiwaniach odnalaz³em kilkana¶cie ksi±¿ek traktuj±cych o tej mimo wszysto dosyæ potê¿nej technice. Zabieraj±æ ksi±¿ki oddali³em siê od rezydencji klanowej by odetchn±æ mniej za¶mierd³ym powietrzem. Ruszy³em z powrotem na swoj± ukochan± polankê treningow±...

Dalej nie mog³em zapomnieæ smrodu jaki panowa³ w dawnej rezydencji klanu Shiro... Ale nied³ugo wszystko siê zmieni. Wszystko...
-Westchniêcie- powiedzia³em i za¶mia³em siê oczyszczaj±c g³owê z mrocznych planów na pó¼niej... Otwar³em Kompendium Wiedzy Klanu Shiro Kazhanoriego Shiro.
Technika ta wiêlc±¿ê przydatn± bywa je¶³i¿ wa¶æ walc...
-Nie chcia³em moralietu... – mrukn±³em ³api±c siê za g³owê i szukaj±c dzie³a mojego dziadka. Po kilku sekundach grzebania mia³em w rêku co¶ co mog³o mi pomóc opanowaæ jedn± z najwa¿niejszych technik mojego klanu. Otwar³em star± ksi±¿kê i wygoni³em z jednej kartki mola. Zacz±³em czytaæ opis techniki jaki przedstawi³ mój przodek – opis który oka¿e siê niepe³ny wobec tego, co spróbujê osi±gn±æ...
„Ta technika polega na tym, ¿e wokó³ przeciwnika wytwarzaj± siê lodowe lustra, zamykaj±ce mu drogê ucieczki. Nastêpnie u¿ywaj±cy tego, wchodzi w jedno z luster. Wszystkie pozosta³e pokazuj± jego odbicie, wiêc ninja nie jest w stanie znale¼æ realnej osoby. Nawet je¶li mu siê uda ,to ogromna prêdko¶æ przemieszczania ninja pozwoli z ³atwo¶ci± unikn±æ ka¿dego ataku. Porusza siê tak szybko, ¿e go³e oko go nie dostrzega. Nawet DouJutsu maj± z tym problemy. Przeciwnik znajduj±cy siê w ¶rodku krêgu, zostaje ze wszystkich stron zasypany przez ig³y. Jedyn± drog± ucieczki jest zniszczenie luster, ale potrzeba do tego ogromnej mocy – jutsu rangi S, silnego Katonu rangi A lub ogromnego ³adunku demonicznej chakry.”
(jest to z jakiego¶ forum które znalaz³em w googlach. Taka adnotacja, ¿eby nikt siê mnie nie czepia³ pó¼niej).
Spojrza³em na swoje d³onie i skupi³em chakrê.
-To nie powinno byæ trudne – mrukn±³em i z³o¿y³em klanow± pieczêæ koncentruj±c chakrê. Przeciwnikiem by³a ksi±¿ka Kazhanoriego Shiro. Zaka³a rodu nawiasem mówi±c...
Wokó³ niej stopniowo pojawi³y siê p³yty lodu. Stworzenie ich nie by³o trudne. Ale kiedy na nie spojrza³em krytycznym okiem nawet nie próbowa³em w nie wej¶æ. Szanowa³em swój nos i nie chcia³em go z³amaæ na treningu... By³y to ca³kiem dobre p³yty z lodu. Tyle tylko, ¿e przezroczyste i jako¶ nie odbija³y ¶wiat³a. One je przepuszcza³y i lekko za³amywa³y. Jak to lód ma w zwyczaju. Pukn±³em jedno z luster kunaiem. To by³o skrobanie, a nie „d¼wiêk jak kryszta³”. Co¶ mi tu mocno ¶mierdzia³o z³ym przep³ywem chakry. Z³o¿y³em jeszcze raz pieczêæ i skupi³em siê mocno na lustrach. Dwie ró¿ne powierzchnie... Jedna zakrzywia druga odbija... Uwolni³em chakrê i efekt by³... Mierny. Owszem mo¿na by³o nazwaæ to lustrem o stopniu odbicia wody w brudnej rzece... „Lustra siê z regu³ szlifuje lub leje od razu... A nie "uprzejrzystrzenia"... W ogóle chyba nie ma takiego s³owa!”
Skruszy³em lustra i mo¿liwie szybko ukszta³towa³em w p³yty tafle wody i zamrozi³em je ró¿n± temperatur± z obu stron. To mo¿na ju¿ by³o nazwaæ lustrem, chocia¿ do makija¿u tak nierówno odbijaj±cego lustra bym nie poleci³. Raczej do Domu Luster w Weso³ym Miasteczku... Znów skruszy³em lustra. Liczy³em, ¿e uda mi siê dobraæ w koñcu proporcje chakry metod± prób i b³êdów. Teraz zdawa³o mi siê, ¿e by³o ciut za du¿o... Z³o¿y³em pieczêæ klanow± jeszcze raz...
-Makyou Hyuoshou- powiedzia³em spokojnym g³osem i stworzy³em piêkn± kopu³ê z luster, które wspaniale odbija³y ¶wiat³o.
- Yezd! Yezd! Yezd! Yezd! Yezd! Yezd! – krzykn±³em czyni±c gest MARCINKIEWICZA. Stukn±³em jeszcze ku rado¶ci w lustro nieco mocniej... I lustro rozlecia³o siê na drobny mak. Od razu zmarkotnia³em...
-Nalezy wzmocniæ strukturê - powzi±³em decyzjê. S³ysza³em kiedy¶ o przekazywaniu energii. I wpad³em, na szatañski pomys³ przekazania energii powietrzu. W powietrzu energii siê du¿o zmie¶ci, ³atwo przekazaæ mu energiê dziêki chakrze... Same plusy. SKupi³em znów chakrê i stworzy³em ponownie lustra zwiêkszaj±c ich wytrzyma³o¶æ. Uderzy³em kunaiem i nic powa¿nego siê nie sta³o. Ale, ¿eby mieæ pewno¶æ, zmrozi³em lód tym razem równomiernie znacznie bardziej, aby by³ twardszy i wytrzymalszy. Przekazywanie energii poprzez chakrê do powietrza okaza³o siê dobrym pomys³em - dopiero lodowy smok nadkruszy³ lustra. Kiedy spojrza³em w niebo zasêpi³em siê. Robi³o siê ju¿ ciemno a ja by³em wykoñczony wiêc ruszy³em do swojej rezydencji i MizuKage i postanowi³em odrobinkê odpocz±æ.

Zdyszany i zmêczony sta³em w jasny s³oneczny dzieñ w¶ród rzêdów luster. Dwa tygodnie zwiêkszania wytrzyma³o¶ci i przejrzysto¶ci poskutkowa³y. Teraz lustra by³y idealnym odbiciem mnie - twarde, zimne i wytrzyma³e. Kiedy zwróci³em siê w jedn± stronê mój wzrok pad³ na mnie ze wszystkich stron. Podoba³o mi siê to... "Lepsze ni¿ Bunshin no jutsu bo tañsze i szybsze...".
-Chyba to opanowa³em pomy¶la³em zadowolony. Paln±³em siê w ³eb. "Przecie¿ to nie polega na stworzeniu luster tylko na ich wykorzystaniu do walki. Teraz mogê za to zarabiaæ w Domu Luster... Moje dawne pomys³y s± genialne" Spojrza³em na ksi±¿kê dziadka, któr± od d³u¿szego czasu nosi³em stale w kieszeni i przeczyta³em co tam by³o napisane.
"Nale¿y wnikn±æ w lustro. Nale¿y jednak byæ ostro¿nym gdy¿ w razie zniszczenia jutsu jeste¶my z niego wyrzuceni i mo¿emy byæ oszo³omieni i podatni na ataki". Skin±³em powoli g³ow±. Pomy¶la³em, ¿e nie najgorszym pomys³em jest zmienienie lustra w siebie a siebie w lustro.. Skomplikowane i g³upie, ale ja czu³em w sobie czego potrzeba, aby dosiêgn±æ jednego z dolnych szczebli drabiny lodu. By odbiæ siê od niego nog±. Stan±³em przed lustrem i zamkn±³em oczy. stawa³em siê tym kim by³em od pocz±tku - Hyu, lodem... Po chwili uczyni³em krok wchodz±c w lustro i nawet siê powiod³o... Kolejnym krokiem jest stworzenie odbiæ. To tez nie powinien byæ wielki problem. To dzia³a jak Bunshin tak? Bez sk³adania pieczêci zmanipulowa³em chakrê i bez wiêkszych problemów stworzy³em swoje odbicia we wszystkich lustrach. Szybko zacz±³em przeskakiwaæ od jednego lustra do drugiego. W sumie nawet dosyæ szybko. Ale musia³em popracowaæ nad maksymaln± prêdko¶ci±. Przeskakiwanie by³o prostsze ni¿ siedzenie ca³y czas w tym lustrze... Wystarczy³o mi zwolniæ przep³yw chakry utrzymuj±cy mnie w lodzie i wyskakiwa³em bez ¿adnych k³opotów. Wpad³em jednak na pomys³, ¿e mo¿na wyrzucaæ siê z lustra ³adunkiem chakry która i tak jest niewykorzystywana... Jak pomy¶la³em tak zrobi³em. Wyrzuca³em siê z ka¿dego lustra ³adunkiem chakry i wybija³em od powierzchni chakry która sprawia³a, ¿e lustro mog³o mnie poch³on±æ. Dziêki temu niewielkiemu teoretycznie zabiegowi moja prêdko¶æ wzros³± drastycznie.
Wyskoczy³em z lustra i wyl±dowa³em przy znienawidzonej ksi±¿eczce.
-Warta³oby spróbowaæ czym¶ miotaæ lub zaatakowaæ z luster jakim¶ jutsu... - teraz wyskakuj±c z luster próbowa³em rzucaæ ró¿nymi przedmiotami. Nie by³o to ³atwe. Nie raz przez rozproszenie uwagi rozp³aszczy³em siê na lustrze do którego lecia³em. Po parudziesiêciu minutach mia³em tego tak serdecznie do¶æ, ¿e postanowi³em pój¶æ do domu i poczytaæ o tej technice nie co wiêcej. Bola³ mnie ju¿ od tego wszystkiego nos...
-Na ca³y ruch mam bardzo niewiele czasu. Dlatego warta³oby zacz±æ wykonywaæ go ju¿ w lustrze-rozwa¿a³em g³o¶no.
Wsun±³em siêdo lustra. Ostatnio cie¿ej mi by³o z nich wyj¶æ nizdo nich wej¶æ. A w tych lustrach nie zawsze by³o pusto... Jak na przyk³±d teraz. Czeka³ tam na mnie od pocz±tku. Dos³ownie naprasza³siê, ¿eby wykorzystaæ jego moc. No i zrobi³em to co nei by³o najciekawszym pomys³em...
Wokó³ luster, jak zwykle gdy przychodzi³ do tego ¶wiata rozszala³± siê burza ¶nie¿na. ¦mign±³ jak oszala³y po wszystkich lustrach i zatrzymuj±c siê w lustrze naprzeciw mnie spojrza³ na mnie wroga. Wyci±gn±³em nogê co wysz³o mi tym razem o wiele szybciej.
-Aaa... Takie cudeñko. Je¶li wezwê ciê w lustrze nie mo¿e...
Urwa³em w pó³ s³owa patrz±c jak Hyu Kami powiela siê przeskakuj±c miêdzy lustrami. Tego by³o dla mnie za wiele. Z³o¿y³em klanow± pieczêæ.
-Odejd¼, Panie, póki nie wezwie ciê krew Shiro-postaæ zatrzyma³a siê i spojrza³a na mnie niechêtnie znikaj±c.
-Pierdziele to -powiedzia³em po chwili -Idê do Mistrza Lodu...
Poszed³em do siedziby i spakowa³em kilka najpotrzebniejszych rzeczy, wzi±³em od¶wiêtny strój i pochwê na miecz i wyruszy³em w góry. Nie chcia³em lecieæ, wspinaczka by³ o wiele lepszym pomys³em. Zna³em Hyu Kami. On mnie lubi³ sprawdzaæ. A ja jakim¶ cudem lubi³em dawaæ mu po temu okazje...

Pierwszy dzieñ poszed³ mi dosyæ g³adko. Wspina³em siê prostym zboczem i by³ to raczej marsz pod górê ni¿ wspinaczka. Patrz±c na ska³y powy¿ej mog³em tylko modliæ siê, ¿eby naprawdê nie by³y tak strome jak siê wydawa³y. Znalaz³em w miarê szerok± pó³kê skaln±... Zgarn±³em trochê suchej trawy na jedn± kupê, po³o¿y³em trochê chrustu. Wyj±³em krzesiwo i hubkê i zacz±³em rozpalaæ ogieñ.
PO godzinie bezowocnych prób zwin±³em banda¿e z r±k, po³o¿y³em je na trawie i poszed³em spaæ. Nad ranem obudzi³o mnie skubanie czego¶ w ucho. Nie zastanawiaj±c sienawet nad tym pstrykn±³em szybko palcami str±caj±c co¶... Z kawa³kiem swojej ma³¿owiny. Banda¿e które s³u¿y³y mi za pos³anie teraz zatamowa³y moje krwawienie.
-Ehhh... Jeszcze nie trenujê nawet a ju¿ krwawiê...- skomentowa³em na g³os pouro. Z³o¿y³em równo drugi banda¿ i wyprostowa³em siê. Po pierwsze zdumia³ mnie widok. Po drugie zdumia³a mnie cudowna b³oga cisza... Wilgotny i zimny las siêgaj±cy a¿ po horyzont, rze¶kie powietrze, zamarzaj±ca na ska³ach para wodna... Nabra³em g³êboko powietrza i powoli je wypu¶ci³em... I nagle ponad lasem mign±³ jaki¶ ogromny cieñ. Gdy spojrza³em w górê dostrzeg³em... JEGO... gigantyczny bia³y smok, który by³ pewnie ze dwa razy wiêkszy od Eonora pikowa³ zezuj±c prosto na mnie. Zacz±³em sk³adaæ pieczêcie, ale...
Znalaz³em siê w ogromnym bia³ym pomieszczeniu. Musia³o byæ ogromne bo przede mn±, na ¶niegu siedzia³ z³oty smok wpatruj±cy siê we mnie.
-Jeste¶ Hyuta Shiro. W³adca KiriGakure. - powiedzia³ tonem pradawnych lodowców. Nawet nie skin±³em g³ow± -Jeste¶ przyjacielem Eonora. Dlatego nie zabije ciê tak jak powinienem jako stra¿nik i przyjaciel Mistrza Lodu... Pozwolê ci ze mn± walczyæ. Je¶li wygrasz przepuszczê ciê uczciwie dalej. Je¶li przegrasz zostaniesz stra¿nikiem domu Mistrza.
Nie ¶mia³bym odmówiæ. G³ownie dlatego, ¿e nie mia³em szans z ty smokiem, a on chcia³ ze m± walczyæ. Nasunê³o mi to na my¶l teoriê, ¿e po prostu mam mu co¶ pokazaæ co¶ zrobiæ. Zreszt± licho go wie...
Otworzy³em usta by zacz±æ, ale smok sta³ ju¿ przede mn± gotowy do walki. Wsta³em i uk³oni³em mu siê nisko. Po chwili mknê³o we mnie kilka tornad z lodu. Skupi³em siê i zahamowa³em jedno z tornad, ale przed kolejnymi musia³em niestety uciekaæ. Próbowa³em wezwaæ Hyu Kami.
-Nie ma tutaj wstêpu-powiedzia³ jakby z³o¶liwie smok i znów zaatakowa³ mnie licznymi tornadami. Skupi³em siê i rozk³adaj±c rêce zablokowa³em dwa przeciwleg³e to... Tornado z przodu uderzy³o we mnie z tak± niesamowit± moc±, ¿e by³em pewien pêkniêcia ¿ebra... Odkaszln±³em krwi±. Wyprostowa³em siê i spróbowa³em opanowaæ têpy ból poprzez sekunde medytacji. Zamkn±³em oczy... I widzia³em tylko wi±zki energii zaklêtej w lodzie. Z³o¿y³em pieczêæ klanow± i wi±zka po wi±zce przekrzywi³em je. Otwar³em oczy. Wszystkie sze¶æ wys³anych na mnie tornad pomknê³o ku smokowi... A tu¿ przed nim uderzy³y w ziemiê. Machn±³ ogonem a ja us³ysza³em kolejny trzask czuj±c, jak ¿ebra wracaj± na swoje miejsca.
-Id¼ wiêc dalej-powiedzia³ jeszcze smok i obudzi³em siê na mojej pó³ce skalnej. Przyzwa³em trochê lodu i pomagaj±c nim sobie w trudniejszych momentach wspina³em siê dalej ku siedzibie mojego Mistrza. Uszed³em mo¿e æwiartkê drogi kiedy zasta³± mnie noc. Zauwa¿y³em niewielk± jaskiniê, w któr± móg³bym wcisn±æ siê i w miarê wygodnie urz±dziæ. Jak pomy¶la³em tak zrobi³em. Wszed³em do jaskini i odkrywaj±c, ¿e jest nieco g³êbsz± ni¿ pó³tora metra wsun±³em siê do niej. Nie próbowa³em rozpalaæ ognia. To g³upie. Po co mi ogieñ? NO prawda, ze po nic? Po co ogrzaæ d³onie, napiæ siê przegotowanej wody, zje¶æ cokolwiek...
Obudzi³em siê rano wyg³odnia³y jak wilk. No có¿. Muszê siê przemêczyæ. Byæ mo¿e jutro dotrê ju¿ jako¶ do Mistrza... Irytowa³o mnie nawet to, ¿e Juubina od dwóch dni w ogóle siê do mnie nie odzywa. Nawet wrogie uwagi by³yby mile widziane, bo zaczyna³em wariowaæ od samotno¶ci...
Ostatni dzieñ wspinaczki poszed³ g³adko. Ska³ki by³ tu i ówdzie poro¶niête trawk±, by³o gdzie nogê oprzeæ i gdzie rêkê po³o¿yæ. CO nie zmieni³o faktu, ¿e i tak z wielkim wysi³kiem dotar³em do siedziby Mistrza na wpó³ ¿ywy. I ze zmêczenia i... z g³odu. Zapobiegliwo¶æ czasem by³a a czasem nie. Tym razem lodówka przed wypraw± by³a równie pusta jak sakiewka.
Mistrz siedzia³ przed domem i pi³ herbatê w której p³ywa³y ju¿ kryszta³ki lodu...
-O Hyuto!-powiedzia³ niby zdziwiony-Prawie siê ciebie nie spodziewa³em od przedwczoraj...
Spojrza³em na Mistrza niezadowolony.
-Wiêc pewnie wiesz tak¿e dlaczego przyby³em-stwierdzi³em bardziej ni¿ zapyta³em.
-Owszem. Szukasz wiêkszej ilo¶ci mocy. Ale... Zreszt± sam zobacz... - powiedzia³ przerywaj±c sam sobie mistrz i wsta³. Z³o¿y³ klanow± pieczêæ i dos³ownie znikn±³ pojawi³y siê lodowe lutra. Zanim zd±¿y³ wnikn±æ ca³kiem do jednego we wszystkich innych pojawi³y siê jego odbicia. Stary, zasuszony staruszek, z siwymi w³osami siêgaj±cymi chyba pasa i brod± dotykaj±c± mostka... Kto by siê po nim spodziewa³ takiej si³y?
Emm... Oprócz mnie chyba tylko jego summon i trawa wokó³ domu.
Po chwili lustra rozkruszy³y siê same z siebie.
-Powtórz to-powiedzia³ tonem rozkazuj±cym. Dopiero, gdy przebudzi³ siê we mnie HYu Kami, zrozumia³em, ze by³o to do nas obu... Ca³o¶æ wydawa³a siê prosta i logiczna. W powietrzu jest ca³kiem sporo wody tak? Czemu wiec nie wykorzystaæ jej od razu. Po drugie przecie¿ odbicia w lustrze to Bunshiny tak. Czemu nie zrobiæ ich od razu? Po trzecie trzeba zacz±æ wykonywaæ technikê a nie marudziæ...
Z³o¿y³em klanow± pieczêæ.
-Makyou Hyoushou-powiedzia³em równo z Hyu Kami. kropelki wody zmieni³y siew tafle lodu... W taflach pojawi³y siê klony w tym samym momencie kiedy ja do nich wszed³em. Wyrzucaj±c siê b³yskawicznymi ³adunkami chakry porusza³em siê znacznie szybciej ni¿ kiedykolwiek po otwarciu Bram...
Wyskoczy³em na ¶rodek luster i jednym pstrykniêciem zmieni³em je w niewielki pos±g z lodu przedstawiaj±cy... Ogromn± g±sienicê pogryzaj±c± trawê.
-Dziêkujê Mistrzu-powiedzia³em u¶miechniêty i sk³oni³em siê.

THE END

Opis z innego forum mnie nie obchodzi i t± technikê zniszczy ka¿da czysto ofensywna technika Rangi A. Katony te¿ tylko rangi A ( i S oczywi¶cie). nauka ³adna , d³uga zas³ugujesz na pochwa³ê wiêc Ci j± wstawiê.
Zaliczam
Wi Dim