grueneberg

1. Nick : Kei Kurama
2. Ranga : Missing nin
3. Chakra : 2160
4. Wiek : 17
5. Techniki :
1.Shunshin no Jutsu
2.kage bunshin no jutsu
3.Kokohi no Jutsu
4.Kori Shinchuu no Jutsu
5.Jubaku Satsu
6.Daitoppa
7.Kaze no Yaiba
8.Rairyuu no Tatsumaki
9.Kokuangyou no Jutsu
10. Sakura Kai
11. Kai

~Kei postanowi³ nauczyæ siê techniki Raiginkien [Raiton]
Kei powolnym krokiem przyszed³ na swoje pole treningowe, z zamiarem nauczenia siê nowej techniki. Kr±¿y³ powoli po niewielkiej polance, wpatruj±c siê w okolicê. Powoli zapada³ zmrok, drzewa znika³y w ciemno¶ci na horyzoncie. Przez chwilê sta³ w bezruchu, spogl±daj±c z zamy¶leniem w niebo. Po chwili stwierdzi³, ¿e nauczy siê której¶ z technik Raiton, gdy¿ z tego ¿ywio³u mia³ znaczniej mniej opanowane techniki.
Od jakiego¶ czasu czyta³ parê zwoi o technice Raiginken, która polega³a na utworzeniu w d³oni elektrycznego miecza. Ta technika ju¿ od dawna chodzi³a mu po g³owie, dlatego te¿ postanowi³ siê jej nauczyæ.
Wcze¶niej przygotowa³ siê do treningu, dlatego te¿ pozna³ ju¿ pieczêcie, które by³y niezbêdne do nauczenia siê techniki.
Stan±³ na otwartym terenie, nie czuj±c zbytniego zapa³u. Mimo wszystko zebra³ siê w sobie, szykuj±c siê do nauki.
Wykona³ szybko pieczêcie, my¶l±c ju¿ o technice, i jej wykonaniu. Wiedzia³, ¿e to jutsu nie jest zbytnio skomplikowane, wiêc nauka nie powinna stwarzaæ problemu.
Z drugiej strony jednak, elektryczny miecz jest bardzo praktyczny i przydatny, gdy¿ jest w³a¶ciwie darmow± broni±, wymagaj±c± niezbyt du¿ej ilo¶ci czakry, która mo¿e siê pojawiæ kiedy tylko Kei zechce.
Skoncentrowa³ czakrê w jednej rêce, czuj±c, jak miecz powoli tworzy siê w d³oni. Po chwili jednak uczucie zniknê³o, Kei lekko zawiedziony zmarszczy³ brwi.
Nie spodziewa³ siê ¿e opanuje jutsu od razu, ale mia³ nadziejê ¿e teraz nauka pójdzie sprawniej.
Znów wykona³ odpowiednie pieczêcie, powtarzaj±c ca³± operacjê od nowa. Tym razem miecz siê pojawi³, wyra¼nie odcinaj±c siê na tle zapadaj±cego zmroku. Teraz ch³opak chcia³ sprawdziæ, czy jego nowa broñ jest u¿yteczna. Wykona³ parê ruchów mieczem w powietrzu, zostawiaj±c ¶wietlist± smugê za sob±.
By³ ciekawy, czy miecz mo¿e co¶ przeci±æ, gdy¿ nie by³ pewny jego si³y i wytrzyma³o¶ci. Zwróci³ broñ w stronê jednej z ga³êzi drzewa, wykonuj±c zamaszyste ciêcie. W tej chwili elektryczny miecz znikn±³, zostawiaj±c po sobie tylko dziwne uczucie mrowienia w palcach.
Skrzy¿owa³ rêce, zastanawiaj±c siê, co ¼le zrobi³. Po chwili stwierdzi³, ¿e powinien zebraæ wiêksz± ilo¶æ czakry, bo wytrzyma³o¶æ miecza zale¿y w³a¶nie od tego, ile jej u¿yje.
Tym razem wiêc u¿y³ wiêkszej ilo¶ci czakry, równie¿ pod¶wiadomie czuj±c, ¿e ten miecz jest wyra¼nie trwalszy. Z ³atwo¶ci± ¶ci±³ ga³±¼ drzewa, wyobra¿aj±c sobie ¿e tnie przeciwnika na plasterki xP.
Niespodziewanie na polanê wbieg³ ma³y piesek, ³asz±c siê do nóg Keia. Ch³opak nie przepada³ za zwierz±tkami, wiêc postanowi³ nowego go¶cia zlikwidowaæ.
Zamachn±³ siê swoim mieczem, celuj±c w bok pieska. Piesek upad³ na trawê, skoml±c, z jego boku pos±czy³a siê krew. Po chwili zdech³ w drgawkach, jakie wywo³a³a elektryczno¶æ zawarta w broni.
Kei zakoñczy³ sw± technikê, miecz znikn±³. Spojrza³ na martwego zwierzaka, stwierdzaj±c, ¿e jest ca³kiem zadowolony z wyniku treningu. Za chwilê jednak poczu³, ¿e zmêczy³ siê,
bo w sumie, po tych kilku próbach stworzenia jutsu wykorzysta³ spor± ilo¶æ czakry. Po za tym, zapada³a ju¿ noc, wiêc wyszed³ sobie powoli,z rêkami w kieszeniach, koñcz±c trening.
9 pkt// nie chcialbys pisac w gazetce ?

Shi, bosska propozycja, na pewno j± przemy¶lê xP


1. Nick : Kei Kurama
2. Ranga : Missing nin
3. Chakra : 2160
4. Wiek : 17
5. Techniki :
1.Shunshin no Jutsu
2.kage bunshin no jutsu
3.Kokohi no Jutsu
4.Kori Shinchuu no Jutsu
5.Jubaku Satsu
6.Daitoppa
7.Kaze no Yaiba
8.Rairyuu no Tatsumaki
9.Kokuangyou no Jutsu
10.Sakura Kai
11. Kai
12.Raiginkien

~ Kei postanowi³ siê nauczyæ techniki Kami Oroshi [Fuuton].
Tym razem Kei, id±c na swoje pole treningowe, czu³ nieco wiêcej entuzjazmu. Techniki Fuuton by³y jego
mocniejsz± stron±, dlatego z wiêksz± przyjemno¶ci± siê ich uczy³, tak jak i je wykonywa³. Wybra³ te¿ inn± porê treningu, s³oñce dopiero co wsta³o na niebie. Trawa by³a jeszcze mokra, czu³ rosê na nogawkach spodni. Lekki wiatr wia³ od po³udnia, rze¶ki, ale ciep³y. Ani zmrok, ani z³a pogoda, na pewno nie bêd± mu przeszkadza³y w dzisiejszym treningu.
Idealna pogoda.
Wyszed³ na polankê, rozgl±daj±c siê wko³o. Co¶ jednak psu³o jego idealne warunki na æwiczenia. Zmarszczy³ nos.
Poczu³ niezbyt przyjemny zapach, po chwili przypomnia³ sobie pieska, którego zabi³ na poprzednim treningu.
Spojrza³ w stronê, gdzie upad³o cia³o zwierzaka. Odwróci³ szybko wzrok, i powêdrowa³ dalej. Nie ¿eby
przera¿a³ go widok gnij±cych zw³ok. Po prostu zapach by³ obrzydliwy.
Poszed³ wiêc dalej, staj±c na niewielkim pagórku. Niedaleko ros³o kilka skupisk kolorowych kwiatów,
sk±panych w promieniach s³oñca. Bardzo zdenerwowa³ go ten widok, wiêc przeszed³ po kwiatach, depcz±c je bezceremonialnie. Nie znosi³ kwiatków.
Dopiero teraz, gdy wykona³ te parê zabiegów, móg³ nauczyæ siê kolejnej techniki. Kami Oroshi.
Dosyæ mocna technika, w sprawnych rêkach mo¿e nie¼le poraniæ wroga. Jutsu nie wymaga³o pieczêci, poniewa¿ w tej technice chodzi³ o to, by zaskoczyæ wroga, niespodziewanym strumieniem powietrza.
Zacz±³ kontrolowaæ w rêkach czakrê, my¶l±c o wietrze, który delikatnie wia³ mu w twarz.
W jego d³oniach pojawi³a siê niewielka kula powietrza, tak wiêc pierwszy krok w nauce techniki mia³ ju¿ za sob±. U¿y³ odrobinê wiêcej czakry, z kuli powietrza zacz±³ siê tworzyæ powoli strumieñ powietrza, trochê marny i nik³y. Kei pomy¶la³, ¿e nie przypomina on tornada, wiêc nie by³ zadowolony z tego faktu.
Skoncentrowa³ jeszcze wiêcej czakry, strumieñ przybra³ na sile, jednak wci±¿ nie by³ taki, jak oczekiwa³ ch³opak. Przerwa³ na chwilê technikê, jego wzrok przyci±gnê³y zniszczone kwiatki.
Stwierdzi³, ¿e tym razem ju¿ od pocz±tku u¿yje sporej ilo¶ci czakry, by nie nara¿aæ siê na nastêpn± pora¿kê.
Zrobi³ wiêc tak, jak obmy¶li³. Po utworzeniu ma³ej kuli powietrza, tr±ba powietrzna wystrzeli³a z jego z³o¿onych d³oni.
By³a taka jak siê spodziewa³, wiêc skierowa³ j± na drzewka rosn±ce za pagórkiem. Strumieñ powietrza z ³atwo¶ci± zniszczy³ m³ode brzózki. Skoñczy³ technikê, po czym zmarszczy³ brwi. Wiedzia³, ¿e tworzenie tego jutsu powinno trwaæ kilka sekund, nie kilka minut. Je¶li bêdzie tak powoli wykonywa³ t± technikê, przeciwnik z ³atwo¶ci± uniknie strumienia powietrza, co zdarza³o siê dosyæ czêsto, gdy kto¶ niewprawny wykonywa³
Kami Oroshi. Technika ta bowiem mia³a t± wadê, ¿e by³a ³atwa do unikniêcia, je¶li wykonuj±cy nie popisze siê refleksem i szybko¶ci±, i nie stworzy tornada w kilka sekund.
Spróbowa³ wiêc raz, drugi, i trzeci, wreszcie za trzecim podej¶ciem wszystko siê sta³o tak, jak powinno.
Wykona³ wszystkie ruchy w mgnieniu oka, znów kieruj±c strumieñ na lasek.
Po chwili zakoñczy³ technikê, po czym nieco zmêczony, ale ca³kiem zadowolony z siebie, opu¶ci³ pagórek.

9pkt, ech.. mogles posprzatac zwloki psiaka.
Nie tworz na forum bomby biologicznej
1. Nick : Kei Kurama
2. Ranga : Missing nin
3. Chakra : 2660
4. Wiek : 17
5. Techniki :
1.Shunshin no Jutsu
2.kage bunshin no jutsu
3.Kokohi no Jutsu
4.Kori Shinchuu no Jutsu
5.Jubaku Satsu
6.Daitoppa
7.Kaze no Yaiba
8.Rairyuu no Tatsumaki
9.Kokuangyou no Jutsu
10.Sakura Kai
11.Kai
12.Raiginkien
13. Kami Oroshi
14. Dukkha no jutsu.
15. Kurama Clan String Bean Bind

~ Kei postanowi³ siê nauczyæ techniki Kamaitachi [Fuuton]

Kei przyszed³ na swoj± polankê treningow± z swoim nowym nabytkiem, czyli du¿ym wachlarzem. Po³o¿y³ swoj± broñ na trawie, i przez chwilê namy¶la³ siê, wpatruj±c siê w ni± z niechêci±. No có¿, sam j± wybra³, wiêc musi wykorzystaæ. W koñcu Shi da³a zarz±dzenie ¿e trzeba siê opanowaæ kilka technik, które dobrze rozwalaj± wioski, a w koñcu przy pomocy tego czego¶ mo¿e siê takowych nauczyæ.
Stan±³ wiêc na p³askim terenie, gdzie mia³ dobry widok na las przed sob±. Podobno jutsu wachlarzowe tn± drzewa na plasterki, wiec mia³ nadziejê, ¿e w jego przypadku te¿ uda mu siê osi±gn±æ taki efekt.
Podniós³ wachlarz, rozk³adaj±c go powoli. Kei ca³kiem lubi³ jutsu Fuuton, z tego wzglêdu, ¿e w porównaniu z wiêkszo¶ci± ¿ywio³ów, nie trzeba by³o siê w czym¶ babraæ, moczyæ, podpalaæ. Wiatr by³ ¿ywio³em ca³kowicie czystym, a niesamowicie silnym i zabójczym. Po za tym uwa¿a³, ¿e techniki Fuuton s± najbardziej praktyczne, gdy¿ mo¿na ich u¿ywaæ zawsze. Powietrze przecie¿ zawsze nas otacza, i mo¿na z niego korzystaæ do woli. Ch³opak ju¿ wcze¶niej czyta³ nieco na temat jutsu, którego chcia³ siê nauczyæ. Teraz jednak wyci±gn±³ znów kilka zwoi, z przyzwyczajenia
przebiegaj±c wzrokiem po opisie techniki, przypominaj±c sobie wszystko, co znalaz³ wcze¶niej.
Kei chcia³ siê nauczyæ techniki Kamaitachi, jednej z tych, do których jest niezbêdny wachlarz. Jutsu polega³a na wytworzeniu podmuchu wiatru, stworzonego poprzez machniêcie wachlarzem. Nastêpnie ów podmuch, gdy dotar³ do celu, zamienia³ siê w ma³± tr±bê powietrzn±, która szatkowa³a wroga.
Kei w³a¶nie z tego powodu zdecydowa³ siê wybraæ wachlarz do walki. Wizja przeciwnika, który zastaje pociêty na kawa³ki by³a w jego mniemaniu niezwykle ciekawa.
Przyst±pi³ wiêc do treningu, koncentruj±c czakrê, a nastêpnie machn±³ lekko wachlarzem, czekaj±c na efekt. Tu¿ przed nim pojawi³o siê niewielkie zawirowanie w powietrzu, które raczej nie zwiastowa³o nic dobrego. Powtórzy³ wiêc czynno¶æ, wk³adaj±c tym razem w machniêcie wiêcej si³y, lecz efekt by³ podobny, no, mo¿e z nieco lepszym skutkiem. Wywnioskowa³ wiec po chwili, ¿e powinien równie¿ w³o¿yæ w jutsu wiêcej czakry, by wiatr by³
silniejszy. Zrobi³ wiêc tak, jak my¶la³, a po machniêciu wachlarzem faktycznie pojawi³ siê podmuch, które polecia³ ³agodnie prosto, zlatuj±c ze wzgórza. Kei jednak stwierdzi³, ¿e nie zauwa¿y³ ani ¶ladu tr±by powietrznej, która mia³a pojawiæ siê pod koniec wykonywania techniki.
Zirytowa³ to go nieco, gdy¿ nie mia³ pojêcia, co robi ¼le. Po chwili jednak siê uspokoi³, gdy¿ wiedzia³, ¿e w ten sposób nigdy siê nie nauczy tego, co chcia³.
Tym razem wiêc spojrza³ krytycznym wzrokiem na lasek brzozowy, obracaj±c siê w tamt± stronê. Mo¿e zbyt ma³o koncentrowa³ siê na celu, gdzie mia³o siê stworzyæ tornado. Wyobrazi³ sobie wiêc, ¿e jedno z drzew by³o ninj± z Konohy. Znów wykona³ technikê, powtarzaj±c te ruchy,
co wcze¶niej. Machniêcie wachlarzem koncentracja, a przede wszystkim wra¿enie, ¿e wróg jest tutaj.
Spojrza³ w stronê, w któr± polecia³ podmuch wiatru. Tym razem powsta³o tornado, które zabi³o Konoszanina, czyli wyrwa³o drzewko.
Kei teraz postanowi³, ¿e czas zacz±æ trenowaæ now± technikê na kim¶ z krwi i ko¶ci, gdy¿ efekt jest zawsze lepszy, i satysfakcja wiêksza.
Ruszy³ wiêc stronê kilku chat na horyzoncie, gdzie wiedzia³, ¿e mieszkaj± ludzie, bo podczas treningów czêsto s³ysza³ ich rozmowy.
Za daleka ju¿ zauwa¿y³ jakiego¶ faceta, siedz±cego na ³awce przy domu. Tak jak poprzednio, wykona³ wszystkie czynno¶ci, niezbêdne do stworzenia Kamaitachi. Ju¿ po chwili ów go¶æ lata³ przez chwilê powietrzu, po czym nieca³ym kawa³ku opad³ z powrotem na trawê. Kei nie mia³ wiêkszej ochoty przygl±daæ siê ¶cierwu, wiêc opu¶ci³ pole treningowe, ruszaj±c do AKa.

9 punktow xP
1. Nick : Kei Kurama
2. Ranga : Missing nin
3. Chakra : 2950
4. Wiek : 21
5. Techniki :
1.Shunshin no Jutsu
2.kage bunshin no jutsu
3.Kokohi no Jutsu
4.Kori Shinchuu no Jutsu
5.Jubaku Satsu
6.Daitoppa
7.Kaze no Yaiba
8.Rairyuu no Tatsumaki
9.Kokuangyou no Jutsu
10.Sakura Kai
11.Kai
12.Raiginkien
13. Kami Oroshi
14. Dukkha no jutsu.
15. Kurama Clan String Bean Bind
16. Kamaitachi

~ Kei postanowi³ siê nauczyæ techniki Ikyoutono [GenJutsu]

Cytat: Bardzo silna technika stosowana przez Yakumo, która maluj±c swoje obrazy przenosi³a je do realnego ¶wiata, tworz±c potê¿ne genjutsu w które ³apa³y siê osoby zbli¿aj±ce siê do miejsca które malowa³a dziewczyna. Genjutsu by³o tak realistyczne, ¿e w pó¼niejszych stadiach osoba w nie z³apana sama pod¶wiadomie tworzy³a przed sob± obrazy tego czego sie najbardziej boi. Obrazy by³y tak realistyczne ¿e zadawa³y prawdziwe obra¿ania. (jak np naruto gdyby skoczy³ do rzeki lawy sp³on±by, lub zosta³ dotkliwie poparzony) Omin±æ mo¿na to jedynie trac±c przytomno¶æ. jednak po takiej "ucieczce" genjutsu u¿ytkownik jest nieprzytomny przez 24h. Obudziæ go mo¿e jedynie inny do¶wiadczony ninja. Technika ta nie jest wyczuwana przez zwierzêta byakugana itp, nie da siê jej rozproszyæ Kai. Jest to bardzo zaawansowana i potê¿na technika, jednak jak widzimy po Yakumo nie zu¿ywa wiele czakry. Gdy¿ dziewczyna ca³y czas przez swoje ¿ycie maluje i nie odczuwa zmêczenia.

Na potrzeby forum ninja nie musz± malowaæ, wystarczy ¿e "wyobra¿±" to sobie. Jednak opis musi byæ bardzo dok³adny i szczegó³owy, bo od jako¶ci opisu zale¿ si³a i realizm genjutsu, które oceni MG. Jako ¿e ta technika jest bardzo silna nie mo¿e byæ stosowana d³u¿ej ni¿ przez 5 postów w innym wypadku u¿ywaj±cy jej sam siê w ni± ³apie.
ranga:A
koszt:jak ju¿ mówi³am nie powinna mieæ nie mal ¿adnego kosztu ale na potrzeby forum po 5PCh za post. dodatkowo proszê by osoby sprawdzarce naukê technik bardzo rygorystycznie podchodzi³y do niej, i nie dawa³y jej byle komu gdy¿ ta technika jest bardzo potê¿na.

W sumie to bardziej zdolno¶æ, ni¿ technika, wiêc i opis zrobi³em dosyæ ee, niestandardowy.

***

Znalaz³ wreszcie to miejsce - by³o zupe³nie takie, jak w jego ¶nie.
Niezbyt ciekawe, przeciêtne, zwyk³e. Jaka¶ szara polanka po¶rodku lasu. Po¶rodku sta³a zniszczona, obdrapana ³awka.Niby takie zwyczajne, a jednak dziwne, pomy¶la³ Kei. Zupe³nie jak w ¶nie. Sny zawsze maj± sobie co¶ dziwnego, ale to przecie¿ by³a jawa. To go lekko zaniepokoi³o. Niespodziewanie rozbola³a go g³owa, jakby jaka¶ obca si³a przyt³oczy³a jego my¶li i wcisnê³± siê tam, zupe³nie nieproszona. Ch³opak wszed³ wolnym krokiem na polanê, rzucaj±c krytyczne spojrzenie na otoczenie. Podszed³ do ³awki, strzepuj±c z niej parê niewidzialnych py³ków. Przysiad³ na jej skraju, podwin±³ nogi na ³awkê, skry¿owa³ je, siadaj±c po turecku. Wyci±gn±³ zwyk³y blok rysunkowy, k³ad±c go na kolanach, po czym siêgn±³ po o³ówek. W zamy¶leniu postuka³ o³ówkiem w czo³o, pochylaj±c siê nad czyst± kartk±.
Wci±¿ ¶wieci³a biel±, by³a czysta, tak bardzo irtyuj±ca. Nienawidzi³ bia³ych kartek. Biel to nico¶æ. Brak pomys³u, brak weny, brak twórczo¶ci. Utrapienie ka¿dego artysty. Wydawa³o mu siê, ¿e bia³a kartka spogl±da na niego szyderczo. Rzuci³ blok na ziemiê, z wyra¼nym zniechêceniem na twarzy. Wescthn±³, odgarniaj±c ciemne w³osy z twarzy. Podpar³ brodê rêkoma, zamy¶laj±c siê. Gdy by³ ma³ym dzieckiem, uwielbia³ rysowaæ. Godzinami siedzia³ w ogrodzie, rysuj±c ró¿ne postacie, wydarzenia.. Jego rodzice tego nie lubili. W sumie to nie pamiêta³, by lubili cokolwiek, co on robi³. Pamiêta³, jak irytowali siê, gdy pokazywa³ im kolejne obrazki. Kazali je wyrzucaæ. A pó¼niej je palili. By³ bardzo z³y, gdy je palili, i wtedy sobie wyobra¿a³, ¿e zamiast rysunków - p³on± jego rodzice. Widzia³ powoli p³on±ce kartki, które ginê³y w jêzykach ognia. Pamiêta³ ka¿dy swój rysunek, ale oni je niszczyli. Zniszczyli jego postacie, jego wymy¶lone ¶wiaty, zdarzenia.. Wtedy bardzo ich nienawidzi³, i bardzo chcia³ ich zniszczyæ. Pó¼niej to chyba narysowa³. Nie pamiêta³. W ka¿dym razie jego rodzice nie ¿yli. Pewnego dnia w domu wybuch³ niespodziewany po¿ar.
Keiowi wcale nie by³o ¿al - wrêcz przeciwnie - by³ bardzo rozbawiony. Cieszy³ siê, ¿e móg³ nareszcie, pomimo ¿e by³ ma³ym dzieckiem, robiæ, co chce. Pó¼niej jednak dostrzeg³, ¿e nie umie ju¿ rysowaæ tak, jak kiedy¶. Musia³ wysilaæ siê nad ka¿dym posuniêciem o³ówka, zastanawiæ. Nie sprawia³o ju¿ mu to przyjemno¶ci, wrêcz przeciwnie, widok bia³ej kartki wprawia³ go we w¶ciek³o¶æ i furiê. Przesta³ wiêc rysowaæ.
Ostatnio jednak mia³ sen. ¦ni³o mu siê, ¿e siedzi w³a¶nie na tej polance, na tej samej, niezbyt interesuj±cej ³awce i co¶ rysuje. Pochyla siê nad kartk±, lecz ona nie jest ju¿ bia³a - pokrywaj± j± linie, cienie, jest jaki¶ rysunek. Obudzi³ siê rano z dziwnym uczuciem w g³owie. Na pocz±tku nie wierzy³, ¿e sen móg³by byæ prawd± - lecz po chwili stwierdzi³, ¿e sen by³ tak realistyczny i prawdziwy, a rysunek wygl±da³ jak ka¿dy, który wyszed³ spod jego rêki.Przyszed³ wiêc tutaj, pomimo ¿e nie wiedzia³, có¿ to za miejsce. Nogi same stawia³y kroki, by w koñcu doj¶æ tutaj. Teraz jednak nie bardzo wiedzia³, co ma robiæ. Wydawa³o mu siê to ¶mieszne. Paranoja. G³upota. Szaleñstwo.
Wyci±gn±³ papierosa z kieszeni, i zapali³ go, wk³adajac do ust. Zaci±gn±³ siê dymem, by za chwilê wypu¶ciæ go z ust z wyra¼n± przyjemno¶ci±. Pó¼niej wyrzuci³ niedopa³ek na trawê, i powoli obserowowa³, jak unosi siê z niego lekki dym. Przypomnia³ mu siê dym, który unosi³ z jego p³on±cego domu. By³ bardziej gêsty i ciemny, wi³ siê ku niebu, tworz± ró¿ne skomplikowane wzory.
Ludzie w wiosce byli wystraszeni; mówili, ¿e sta³o siê co¶ z³ego. On chichota³ pod nosem, widz±c jak jego dom poszed³ w dym, znikn±³, tak samo, jak jego prace. Pó¼niej wszyscy mu wspó³æzyli. To by³o obrzydliwe - widzieæ te ich wykrzywione lito¶ci± twarze, przes³odzone, ob³udne g³osy. By³ dla nich niemi³y - i dobrze - a oni wtedy zostawili go w spokoju. Zawsze trzeba byæ niemi³ym, wtedy wszystko pójdzie jak najlepiej. Zerkn±³ za siebie, gdy¿ nagle odczu³ nag³± potrzebê spojrzania w³a¶nie tam.
Za smuk³ymi pniami drzew ujrza³ wzgórze, a na wzgórzu dom. Dziwne, nie dostrzeg³ wcze¶niej tego domu.
Wzruszy³ ramionami, niespodziewanie jego lewa rêka zadr¿a³a nerwowo. Wbi³ wzrok w blok rysunkowy, który spad³ na trawê; pó¼niej przenios³ spojrzenie na o³ówek, który le¿a³ spokojnie na ³awce. Wiatr powoli przewraca³ bia³e kartki, jakby zapraszaj±c, by Kei siêgn±³ po jedn± z nich. Ch³opak przymkn±³ oczy, westchn±³ g³êboko. Nie, to jest jaka¶ paranoja. G³upota. Szaleñstwo. Czu³, ¿e d³onie mu dr¿±, i za chwilê zwariuje. Niespodziewanie otworzy³ oczy, po czym siêgn±³ b³yskawicznym ruchem po kartkê. Lew± siêgn±³ po o³ówek, i dotkn±³ ostrym koñcem kartki. Powoli naszkicowa³ pierwsz± kreskê; by³a to jedna ze ¶cian domu, który sta³ na wzgórzu. Pó¼niej drug± ¶cianê, dach, wzgórze. Rysowa³ bardzo powoli, uwa¿nie; jakby boj±c siê, ¿e gdy zacznie rysowaæ szybciej, to zniszczy t± chwilê. To jednak nie pomaga³o - wci±¿ czu³ siê tak, jakby nieproszony go¶æ w¶lizgn±³ siê do jego my¶li, rêce wci±¿ dr¿a³y, irytacja narasta³a. Zacz±³ rysowaæ szybciej, mocniej naciskaj±c na kartkê.
O³ówek b³yskawicznie przesuwa³ siê po kartce, zape³niaj±c t± okropn± biel now± my¶l±. Narysowa³ Kreskê dymu, która powoli unosi³a siê z okien domu, z p³on±cego dachu.. Szkar³atne p³omienie powoli, powolutku trawi³y budynek z trzaskiem i skwierczeniem. Tañczy³y po mieszkaniu, nie oszczêdzaj±c niczego; szafa, ¶ciana, ³ó¿ko, dywan. Wszystko znika³o w szkar³atnej paszczy potwora, by pó¼niej zamieniæ siê w popió³, by wiatr uniós³ go daleko w przestrzeñ.. Kto¶ krzykn±³, gdzie¶ w g³êbi domu rozleg³y siê zduszone wrzaski. Kobieta próbowa³a wydostaæ siê z p³on±cej pu³apki, lecz drzwi by³y zablokowane; górna belka od stropu oderwa³a siê, blokuj±c wyj¶cie. Nie mia³a pojêcia, gdzie jest jej m±¿; chyba zosta³ w swoim pokoju, a przecie¿ tam wybuch³ po¿ar. Jego ju¿ nie by³o.. by³a tylko ona, sama, samotna. Zaczê³a uderzaæ piê¶ciami w drzwi, czuj±c, jak ogieñ jest coraz bli¿ej, niemal¿e li¿e jej skórê. Chwilê pó¼niej przenikliwe ciep³o ogarnê³o jej cia³o.
W tym czasie, ciemnow³osy ch³opiec rysowa³ zawziêcie. Na jego rysunku by³a kobieta - na jej twrazy zastyg³ wyraz przera¿enia. Czy ta kobieta nie by³a moj± matk±? Czy to nie byli moi rodzice? Ale by³ te¿ dom, który p³on±³. I stracone rysunki. Bola³o go, ¿e straci³ swoje rysunki. Ten drugi, zbêdny go¶æ w jego g³owie uwa¿a³, ¿e post±pi³ s³usznie. Pos³ucha³ siê go.
Kei powoli podniós³ g³owê, gdy¿ u¶wiadomi³ sobie, ¿e nie jest sam na polance. Denerwuj±ce. Nie lubi³, gdy kto¶ mu przeszkadza³.. W ogóle nie lubi³ innych ludzi. Jaka¶ dziewczyna, nieznacznie m³odsza od niego, patrzy³a na niego przera¿ona. Ubranie mia³a brudne, spalone i poszarpane. Twarz blad±, ubrudzon± popio³em.
- Proszê! - jêknê³a, szarpi±c siê za swoje sko³tunione w³osy. To jaka¶ wariatka, przemknê³o Keiemu przez my¶l. Czemu zak³óca mój cenny czas i spokój? - Moja rodzina.. oni.. ogieñ! Tam wszystko p³onie! Proszê, pomó¿! - za³ka³a, otwieraj±c szeroko oczy ze strachu. Ca³y czas nerwowo zerka³a na wzgórze.Tam p³on±³ jej dom, i ginê³± jej rodzina.
Dym unosi³ siê powoli, wij±c siê, tworz±c najró¿niejsze wzory, niczym w±¿, ciemny, czarny jak smo³a. Kei nie rozumia³, o co chodzi tej dziewczynie. Sta³a tu nad nim, gadaj±c co¶ bezsensu. W ogóle to do niego nie dociera³o. Nie obchodzi³o go, co ona ma mu do powiedzenia. Nie przestawa³ rysowac; jego d³ugie palce lewej d³oni trzyma³y wci±¿ o³ówek, a rêka sama porusza³a siê, stawiaj±c kolejne kreski.
- Pomó¿ mi! Pomó¿ im! - ton dziewczyny sta³ siê natarczywy. By³a rozgoryczona. Kto¶ musia³ jej pomóc, on musia³ jej pomóc.
Nie widzia³a twarzy ch³opaka, gdy¿ zas³ania³a j± kurtyna ciemnych w³osów. Wyci±gnê³± d³oñ, szarpnê³± go za rêkaw. Ch³opak podniós³ g³ow±, a na jego bladej twarzy pojawi³ siê grymas obrzydzenia.
- Id¼ sobie - sykn±³ cichy tonem, patrz±c na ni± jak obra¿one dziecko patrzy na swojego rodzica. - Nie spalisz moich rysunków - zmierzy³ j± ponurym spojrzeniem po czym znów pochyli³ siê, wpatruj±c siê w swoje dzie³o. Jego rêka w tym czasie sama stawia³a kolejne kreski, jakby niezale¿na od w³a¶ciciela. Na obrazku pocze³a pojawiaæ siê sylwetka - by³a to chuda, zap³akana dziewczyna, z w³osami w nie³adzie. Dziewczyna u¶wiadomi³a sobie, ¿e jest to ona. Ogarnê³o j± dziwne zaniepokojenie i strach; czu³a, ¿e on nie powinien skoñczyæ rysunku. Nie liczy³o siê nic innego, tylko to, by zabraæ mu blok.
- Zostaw to! - wrzasnê³a nieznajoma, bliska p³aczu. Jej nerwy by³y na skraju wytrzymania. Z³apa³a go za rêkê, by wyszarpn±æ mu ten cholerny o³ówek z d³oni. Kei jednak b³yskawicznie cofn±³ rêkê, grafit o³ówka przejecha³ po rysunku, zostawiaj±c na twarzy narysowanej dziewczyny czarn±, ziej±c± kreskê.
Prawdziwa dziewczyna niespodziewanie krzyknê³a ostro, z³apa³a rêkoma kurczowo za twarz. Upad³a na kolana, ³kaj±c co¶ pod nosem. Spomiêdzy jej palców p³ynê³y szkar³atne stru¿ki krwi. Jêknê³a przeci±gle, próbuj±c zatamowaæ krew p³yn±c± z szyi i twarzy.
Kei ziewn±³ przeci±gle, nie próbuj±c nawet zakryæ rêk± ust. Nu¿y³o go to miejsce.W sumie to nie pamiêta³, po co przyszed³ na t± polankê, i siada na tak obskurnej ³awce. Stwierdzi³ jednak, ¿e czuje siê okropnie. Cie¿ar w g³owie nasili³ siê, obraz zamazywa³ siê przed oczami. Opar³ siê o ³awkê, oddychaj±c ciê¿ko. Schowa³ szybko blok do p³óciennej torby, siêgn±³ po paczkê papierosów, by natychmiast zapaliæ jednego. Mo¿e to jako¶ pomo¿e.Podniós³ siê powoli, czuj±c, ¿e nogi wci±¿ mu lekko dr¿±. Zatrzyma³ siê nagle, widz±c jak±¶ dziewczynê le¿±c± w k³êbku na ziemi. By³a brudna, ubrania mia³a dziwnie nadpalone, w³osy sko³tunione. Kei nie lubi³ podchodziæ do takich osób, wiêc trzyma³ siê od niej w bezpiecznej odleg³o¶ci.
- Co¶ nie tak? - zainteresowa³ siê, choæ wcale to taki chêtny do pomocy nie by³. Szczególnie dlatego, ¿e nie pamiêta³, sk±d to stworzenie wziê³o siê na polance. Nie pamiêta³, by ona tu wchodzi³a. W ogóle mia³ spor± lukê w pamiêci. Nigdy nie czu³ takiej pustki w g³owie. Dziewczyna jednak nieodpowiedzia³a. Le¿a³a nieruchomo, a po jej twarzy powoli siê s±czy³a krew. Przez twarz, a¿ do szyi, widnia³a paskudna rana. Podciête gard³o, od jednego ucha do drugiego.
- No có¿ - Kei wzruszy³ ramionami. Zaniepokoi³ siê lekko, s³ysz±c, jak s³aby jest jego g³os. Westchn±³, przesuwaj±c papierosa w ustach - To sobie nie porozmawiamy. - to powiedziawszy ruszy³ przed siebie, opuszczaj±c to miejsce. Wci±¿ szed³ powoli, nieco niepewnie.

//Niech tam bêdzie... zaliczone. Porz±dna nauka//


1. Nick : Kei Kurama
2. Ranga : Missing nin
3. Chakra : 2950
4. Wiek : 21
5. Techniki :
1.Shunshin no Jutsu
2.kage bunshin no jutsu
3.Kokohi no Jutsu
4.Kori Shinchuu no Jutsu
5.Jubaku Satsu
6.Daitoppa
7.Kaze no Yaiba
8.Rairyuu no Tatsumaki
9.Kokuangyou no Jutsu
10.Sakura Kai
11.Kai
12.Raiginkien
13. Kami Oroshi
14. Dukkha no jutsu.
15. Kurama Clan String Bean Bind
16. Kamaitachi
17. Ikyoutono

~ Kei postanowi³ mauczyæ siê techniki Yokoshima no jutsu [GenJutsu] /w³asna technika../

Kei szed³ powoli brudn±, obdrapan± uliczk±. Bruk w wielu miejscach by³ spêkany, domy zbudowane ciasno przy drodze. Deski by³y przegni³e, z dachów kapa³a stara deszczówka.
Ch³opak spacerowa³ jednak po tej ¶rednio interesuj±cej okolicy z u¶miechem na ustach jakby to by³o idealne miejsce do takich spacerków.
Zacz±³ przygl±daæ siê ludziom, którzy kr±¿yli po tej ¿ebraczej dzielnicy. Wiêkszo¶æ z nich wygl±da³a, jakby prze¿y³a ciê¿k± tragediê. Mieli stare, poszarpane ubrania, wychudzone cia³a i brudne twarze.
W sumie to zapewne ca³e ich ¿ycie by³o tragedi±. Kei wcale tym ludziom nie wspó³czu³. Wrêcz przeciwnie, uwa¿a³, ¿e to zabawne. Jeden cz³owiek mia³ tyle z³ota, ¿e nie wiedzia³, co z nim zrobiæ, a drugi g³odowa³ na ulicy.
Ach, ¿ycie potrafi byæ takie ¶mieszne, podsumowa³ w my¶lach wci±¿ id±c w g³±b zau³ku. Niespodziewanie przystan±³, krzywi±c siê. W najbrudniejszym i najbardziej ¶mierdz±cym k±cie uliczki siedzia³ jaki¶ cz³owiek. Z pocz±tku ch³opak s±dzi³, ¿e to sterta ¶mierci. Po chwili jednak stwierdzi³, ¿e sterty ¶mieci nie poruszaj± siê, ani nie mówi± ludzkim g³osem. Zdawa³o siê bowiem, i¿ ¿ebrak mamrocze co¶ pod nosem. Kei domy¶li³ siê, ¿e ten substytut cz³owieka zapewne prosi go o pomoc. Ludzie, którzy maj± na twarzy paskudn± ranê i le¿± w b³ocie na ulicy zapewne prosz± tylko o pomoc.
Ch³opak cofn±³ siê, wbijaj±c rêce do kieszeni. Obserwowa³ jedynie umieraj±cego cz³owieka z daleka, ciekawy, jak zachowuj± siê ludzie tu¿ przed ¶mierci±. Mê¿czyzna pocz±³ jêczeæ co¶ pod nosem o skróceniu jego ¿ywotu i straszliwym bólu. Sekundê pó¼niej znieruchomia³.
Kei westchn±³, z wyra¼nym rozczarowaniem. Ludzie zawsze s± tacy przewidywalni.. Bardziej ni¿ ¶mierci boj± siê samego bólu.
Rzuci³ niedopa³ek papierosa na ziemiê.
Opu¶ci³ to miejsce wyra¼nie znu¿ony.

***

Siedzia³ w bibliotece, opieraj±c siê o wielki rega³, którego górne pó³ki ginê³y w mroku wysokiego stropu. Kei w rêkach trzyma³ du¿±, masywn± ksi±¿kê. Powoli przewraca³ kartki ksiêgi, które szele¶ci³y g³o¶no przy ka¿dym ruchu. Ch³opak chichota³ czytaj±c coraz kolejne strony, a szczególnie bawi³y go ilustracje - wiêkszo¶æ z nich przedstawia³a ludzi, których twarze by³y wykrzywione w nieco teatralnych grymasach bólu.
Ta, któr± w³a¶nie ogl±da³ obrazowa³a cz³owieka, który by³ - tu i tam, wszêdzie i ogó³em, bo jego cia³o ju¿ dawno nie by³o w jednym kawa³ku. Ksi±¿ka by³a bowiem spisem ró¿norakich tortur, które stosowali ludzie w stosunku do innych ludzi. Kei uwa¿a³ tak± lekturê za ca³kiem dobr± rozrywkê. Niesamowite, pomy¶la³ ch³opak, zatrzaskuj±c ksiêgê z g³o¶nym hukiem. Wiêkszo¶æ ludzi boi siê bólu, a jednak wymy¶laj± wci±¿ nowe sposoby tortur. Przypomnia³ sobie tamtego ¿ebraka na ulicy.
Przeczesa³ w zamy¶leniu rêk± po w³osach. Niespodziewanie, sumuj±c wszystkie fakty w g³owie, wpad³ na genialny pomys³ wymy¶lenia nowej techniki. Bêdzie to jutsu, w którym u¿yje jak najwiêksz± ilo¶æ tortur by zadaæ przeciwnikowi jak najwiêkszy ból.
Kei pomy¶la³, ¿e brzmi to wspaniale. Podniós³ siê leniwym ruchem, po czym wci±¿ my¶l±c o swoim pomy¶le, wyszed³ nie¶piesznym krokiem z biblioteki.

***

Poszed³ szukaæ osób, które bêd± chêtne do pomocy w jego pomy¶le. Nikt nie okaza³ siê chêtny do tortur, wiêc jego poszukiwania przybra³y motyw poszukiwania ofiary. Tym razem wiêc odwiedzi³ wioskê, która wygl±da³a w miarê porz±dnie. Przez jaki¶ czas przechadza³ siê po jej uliczkach, szukaj±c jaki¶ osamotnionych, b³±kaj±cych siê bez ochrony mieszkañców. Dostrzeg³ jakiego¶ ch³opca, który bawi³ siê kamieniami, odbijaj±c je raz po raz o wysoki mur. Kei przystan±³ nieopodal, opieraj±c siê o t± sam± ¶cianê. Z zamy¶leniem na twarzy zapali³ papierosa, zastanawiaj±c siê, któr± z tortur by u¿yæ na swoj± pierwsz± ofiarê. Wreszcie zdecydowa³ siê na no¿e. Rany ciête s± zawsze efektowne... Du¿o krwi, du¿o krzyku.
Przymkn±³ oczy, wyobra¿aj±c sobie w³a¶nie tak± efektown± sytuacjê, nieco podobn± do postaci w ksi±¿ce, któr± czyta³. Otworzy³ powoli powieki, patrz± na ch³opca, na którego u¿ywa³ Genjutsu.
Ch³opak zacz±³ ¶ciskaæ kurczowo swoje ramiê, by po chwili wybuchn±æ p³aczem. £zy ciek³y mu gêstymi strumieniami po policzkach. Wrzasn±³ g³o¶no, biegn±c na o¶lep przed siebie.
Kei westchn±³ ciê¿ko, niezadowolony z rezultatu. Jutsu nie powinno oddzia³ywaæ jedynie na ramiê, lecz na ca³e cia³o, na ca³± psychikê.
Pokrêci³ g³ow± z wyra¼nym niezadowoleniem maluj±cym siê na twarzy. Okrêci³ siê na piêcie, rezygnuj±c z kolejnych prób na dzisiaj.

***

Kei powoli zszed³ do lochów AKa, do tej czê¶ci, gdzie trzymano wiê¼niów. Mia³ ju¿ dosyæ chodzenia po przypadkowych wioskach; musia³ potrenowaæ Genjutsu na kim¶, kto nie ucieknie. Ch³opak wiedzia³, ¿e s± tu trzymani wiê¼niowie, na których cz³onkowie AKa lubi± sobie potrenowaæ. Osobi¶cie wiedzia³ te¿, ¿e Ayano gdzie¶ tutaj powinna przetrzymywaæ ninja, na których u¿ywa³a swoich Genjutsu. Zszed³ powoli po starych, kamiennych schodach, z niesmakiem patrz±c na pajêczyny które pokrywa³y ¶ciany. Wszed³ do podziemnego, ponurego lochu, w którym roznosi³ siê zapach staroci i zgnilizny. Zmarszczy³ nos. To otoczenie i zapachy nie napawa³y go optymizmem.
Rozejrza³ siê uwa¿nie po otoczeniu, podchodz±c do jednej z cel. Za kratami znalaz³ jedynie stertê ko¶ci; wzruszy³ ramionami, po czym ruszy³ dalej ciemnym korytarzem. Po dok³adnym rozejrzeniu siê po kilku kolejnych celach, zacz±³ siê zastanawiaæ, czy wiêzienie nie jest opustosza³e. Mo¿e Akowcy pozabijali ju¿ wszystkich wiê¼niów ? To by³oby mo¿liwe.
Po chwili jednak us³ysza³ czyi¶ oddech po¶ród g³êbokiej ciszy; ruszy³ bez wahania w tamt± stronê.
- Cze¶æ – rzuci³ ucieszonym tonem, widz±c ludzk±, a co najwa¿niejsze ¿yw± sylwetkê za grubymi kratami. Podszed³ do krat, chc±c oceniæ, kim bêdzie jego ‘’królik do¶wiadczalny’’. Oceni³, ¿e osobnik wygl±da na m³odego ch³opaka. W sumie to trudno by³o to stwierdziæ, bo cz³owiek by³ niezwykle chudy i brudny. Siedzia³ w rogu celi, patrz±c siê têpo przed siebie. Kei stwierdzi³, ¿e zapewne jest mu wszystko jedno.
- No có¿ – Kei wzruszy³ ramionami, widz±c ¿e jego przysz³a ofiara nie odpowiada. Nie by³ do koñca zadowolony, ¿e cz³owiek jest w tak z³ym stanie. Wiedzia³ przecie¿, ¿e wrogi ninja nie bêdzie przecie¿ tak wyg³odzony i bez sil.
Postanowi³ wzi±æ siê za trenowanie Genjutsu, gdy¿ ostatnim razem, w tamtej wiosce, efekty by³y dosyæ mizerne. Zerkn±³ jeszcze raz na wychudzonego ch³opaka, który niemal¿e wcisn±³ siê w k±t celi.
Opar³ siê o kraty, przymykaj±c lekko oczy. Wiedzia³, ¿e powinien u¿yæ od razu wszystkich rodzajów tortur, jakie do tej pory pozna³.. Ale w±tpi³, by to mu siê uda³o. Wzruszy³ ramionami, postanawiaj±c, ¿e musi spróbowaæ. Zamkn±³ ca³kowicie oczy, próbuj±c skupiæ siê na dzia³aniu Genjutsu. Wyciszy³ wszystkie my¶li, pozostawiaj±c tylko jedn± – tortury. Pod powiekami pojawi³y mu siê obrazy, które widzia³ w ksi±¿ce w bibliotece – twarze wykrzywione bólem i to, co spowodowa³o ból. Próbowa³ przelaæ my¶li do rzeczywisto¶ci, lecz co jaki¶ czas co¶ zak³óca³o jego spokój; to ciche kapanie wody z sufitu lochów, to ciê¿ki oddech ch³opaka, który siedzia³ w celi, najwyra¼niej g³êboko wystraszony. Kei otworzy³ gwa³townie oczy, patrz±c w¶ciekle na swoj± ofiarê.
- Mo¿e by¶ siê zamkn±³, co? – mrukn±³, patrz±c z irytacj± na wiê¼nia, jakby on by³ sprawc± tego, i¿ Kei nie mo¿e siê skupiæ. Chudy ch³opak skuli³ siê w sobie, jeszcze bardziej cofaj±c siê w k±t. Kei jedynie westchn±³ co¶ z irytacj± pod nosem, po czym znów przymkn±æ oczy, gdy¿ tak by³o mu ³atwiej wyciszyæ my¶li.
Nie my¶l o niczym innym, nie my¶l o niczym innym.. – powtarza³ wci±¿ sam do siebie, staraj±c siê nie zwracaæ uwagi na d¼wiêki, zapachy, które nieproszone wdziera³y siê do jego ja¼ni, m±c±c my¶li i niszcz±c efekt Genjutsu. Po chwili ch³opak otworzy³ oczy, dotykaj±c palcami skroni. Pokrêci³ g³ow±, coraz bardziej zez³oszczony. Szybko siêgn±³ do kieszeni p³aszcza po papierosa, wk³adaj±c go do ust. Gdy dym powoli rozniós³ siê po lochach, wyra¼nie siê uspokoi³. Po kilku minutach ciszy wyrzuci³ niedopa³ek papierosa na pod³ogê, po czym opar³ czo³o o kraty wiêzienia. Poczu³ zimny dotyk prêtów na skórze. Znów przywo³a³ do umys³u obrazy ró¿nych tortur i sposobów zadawania bólu; po chwili stwierdzi³, ¿e powinien siê skoncentrowaæ na jednym z nich. Wybra³ ogieñ. Podobno ogieñ jest bardzo bolesny.. A rany i poparzenia zadane przez p³omienie s± bardzo bolesne i wyj±tkowo powoli siê goj±.
P³omienie, jêzyki ognia.. Kei mocniej zacisn±³ powieki, próbuj±c przywo³aæ obraz ognia. Ogieñ w kominku, ogieñ w ognisku, ogieñ w¶ród domów.. Hmmm, tak.. Ludzie uciekaj± od p³omieni, by unikn±æ z³ego ciep³a i strasznego bólu.
Ch³opak otworzy³ niespodziewanie oczy, s³ysz±c czyje¶ mamrotanie. Spojrza³ nieco nieprzytomnym wzrokiem po lochach, po czym jego oczy zatrzyma³y siê na wiê¼niu. Uzna³, ¿e Genjutsu tym razem w jaki¶ sposób zadzia³a³o, gdy¿ chudy ch³opak trz±s³ siê na ca³ym ciele, mamrocz±c co¶ pod nosem. Kei szybko zamkn±³ celê, po czym opu¶ci³ lochy. Odetchn±³ ¶wie¿ym powietrzem, gdy znalaz³ siê na korytarzu siedziby AKa. Musia³ trochê odpocz±æ, czu³, ¿e jego umys³ jest potwornie wykoñczony.

***

Nastêpnego dnia Kei znów zszed³ do wiêzienia, witaj±c panuj±cy w lochach nastrój z dosyæ mizernym entuzjazmem. Znów zacz±³ trenowaæ swojego Genjutsu, u¿ywaj±c tym razem bardziej wymy¶lnych sposobów zadawania bólu. Tym razem efekty by³y bardziej zadowalaj±ce, ofiara sprawia³a wra¿enie, ¿e technika zaczyna powoli dzia³aæ tak, jak powinna. Kei jednak musia³ po dosyæ krótkim czasie opuszczaæ lochy, gdy¿ wiêzienie go dra¿ni³o, a Genjutsu go szybko mêczy³o, sprawiaj±c, ¿e jego umys³ po kilku u¿yciach jutsu zaczyna³ mu ci±¿yæ, ch³opak nie móg³ siê skupiæ na technice. Dopiero czwartego dnia, gdy Kei zauwa¿y³, ¿e mê¿czyzna zemdla³ – uzna³, ¿e uczyni³ w tworzeniu swojej nowego jutsu znaczne postêpy i naukê uznaje za zakoñczon±. Z rado¶ci± opu¶ci³ lochy i ponur± celê, ¿egnaj±c siê z nimi bez jakiegokolwiek ¿alu.

***

Ch³opak usiad³ na ³awce w parku, k³ad±c jedn± z r±k na porêczy. Opar³ siê wygodnie na oparciu, obserwuj±c ludzi spod zmru¿onych powiek.
W okolicy krêci³o siê wielu ludzi - zapewne ninja przyszli odpocz±æ do parku od swoich codziennych zajêæ. Uwagê Keia przyku³a para k³óc±cych siê ludzi; kobieta wydawa³a siê zmartwiona i roztrzêsiona, mê¿czyzna krzycza³ co¶, wyra¼nie rozz³oszczony.
Po chwili namys³u Kei uzna³, ¿e ów mê¿czyzna bêdzie doskona³ym królikiem do¶wiadczalnym.
- Yokoshima no jutsu - mrukn±³ obojêtnie ch³opak pod nosem, wykonuj±c szybkim ruchem pieczêcie. Przywo³a³ w umy¶le kolejne wymy¶lne sposoby zadawania bólu; ogieñ, ostrza, ig³y, zimno.. Pos³a³ swoje my¶li w stronê ninja, ³api±c go w ten sposób w swoje Genjutsu.
Zerkn±³ w stronê pary, która uprzednio siê k³óci³a. Teraz mê¿czyzna le¿a³ na ziemi, raz po raz krzycz±c co¶, pod mamrocz±c pod nosem. Po chwili zadr¿a³ i znieruchomia³. Kobieta zaczê³a wzywaæ pomocy.
Kei powoli wsta³ z ³awki, ruszaj±c w stronê tej uroczej scenki. Wyj±³ z paczki jednego papierosa, zapalaj±c go.
- Co¶ siê sta³o? - zainteresowa³ siê z uprzejmo¶ci± w g³osie, patrz±c na zap³akan± kobietê.
- Mój m±¿ chyba zemdla³! - zawo³a³a ze strachem, dotykaj±c czo³a mê¿czyzny - Zachowywa³ siê tak, jakby dzia³o mu siê co¶ strasznego.. Krzycza³ tak, jak na torturach!
- Interesuj±ce - podsumowa³ beznamiêtnie Kei, obracaj±c siê na piêcie. Znudzili go ci pu¶ci prostacy. Poprawi³ ko³nierz koszuli, po czym opu¶ci³ to miejsce, wyra¼nie zadowolony.

//ma³o jak na pokemona...//

poprawione ;]

Zaliczam
Keishi