grueneberg

Jest to du¿y obszar, znajduje siê tu wiele drzew i ro¶lin, s± one ¿ywe mimo skrajnie niskich temperatur panuj±cych w tej krainie zim±. W parku s± ró¿nego typu zwierzêta, p³ynie te¿ tu ma³y strumyczek. S± tu te¿ ³awki, na których mo¿na usi±¶æ.

Dziewczyna wesz³a do parku i usiad³a na najbli¿szej ³awce rozmy¶laj±c o swojej przysz³o¶ci.


Po pewnym czasie wsta³a, strzepa³a ¶nieg z rêkawów i wysz³a zmierzaj±c do swego biura, spowrotem do pracy.

[NMM]
Przysz³am tu nie wiedz±c dlaczego, rozejrza³am siê dooko³a. Park by³ pusty, ani ¶ladu ¿ywej duszy. Podesz³am do ³awki i usiad³am, popatrzy³am w niebo. By³o b³êkitne, s³oñce ¶wieci³o promiennie a wiaterek lekko targa³ moje d³ugie w³osy.
Spokojnie wêdruj±c po parku dostrzeg³em dziewczynê....
Najwyra¼niej ona mnie jeszcze nie zauwa¿y³a.Wskoczy³em na najni¿sz± ga³±¼ pobliskiego drzewa usiad³em sobie wygodnie i zacz±³em j± obserwowaæ...


Czu³am na sobie czyj¶ wzrok, ale nikogo niewidzia³am. Zacze³am rozmy¶laæ o swojej przesz³o¶ci, od ponad roku próbuje przypomnieæ sobie swoje dzieciñstwo.
Znudzony przygl±daniem siê dziewczynie która wygl±da³a na nico zagubion± zakaszla³em cicho ¿eby zwróciæ jej uwagê na siebie...
Dostrzeg³em ¿e nosi przy sobie kunaje wiêc jest ninja...
-Ciekawe co ninja robi w takim miejscu-pomy¶la³em sobie...xD
- Mo¿e wreszcie zejdziesz z tego drzewa? -zapyta³a z lekk± irytacj± w g³osie.
Hmmm....po co mam z niego zachodziæ-zapyta³em ze ¶miechem...-mo¿e ty przyjdziesz i sobie usi±dziesz-powiedzia³em wskazuj±c inn± ga³±¼ na drzewie..
-Nie wiem czemu jej to przeszkadza ¿e siedzê sobie na drzewie....-pomy¶la³em...:P
Co za irytuj±ca osoba ''pomy¶la³am'', wsta³am z ³awki i powolnym krokiem ruszy³am w strone drzewa. Stane³am pod drzewem- Jak siê nazywasz? -zapyta³a.
Co...ja....-zapyta³em zaskoczony....jestem Manobu -powiedzia³em po chwili zastanowienia...-Wiem ¿e rodzice mnie nie kochali ....-pomy¶la³em....
A ty....-zapyta³em po chwili dalej siedz±c sobie spokojnie na drzewie ...
- Jestem Mishi z klanu Kishi -powiedzia³am spokojnym g³osem- Pochodzisz z tej wioski? -zapyta³am go.
Hmmmm-zastanawia³em siê chwilkê nad odpowiedzi±....
-Nie nie pochodzê z tej wioski...obecnie wêdrujê po siwcie i szukam przygód-powiedzia³em patrz±c w niebo
- Rozumiem -powiedzia³am, usiad³am pod drzewem i pogr±rzy³am siê w swoich my¶lach. Co jaki¶ czas patrzy³am w niebo.
-Po chwili niezrêcznej ciszy zapyta³em:
-Co kunoichi robi w takim miejscu jak to...
od czasu do czasu zerka³em na siedz±c± pod drzewem Mishi...
Przez chwile zastanawia³am siê nad odpowiedzi±- Mieszkam tu, przynajmiej tak my¶le -powiedzia³am niepewnie- a do parku przysz³am odpocz±æ.
My¶lisz ¿e tu mieszkasz-zapyta³em nico zdziwiony....
-Co¶ z ni± nie tak....
straci³a pamiêæ czy co....-pomy¶la³em nieco zmieszany....
Popatrzy³am smutnie w dal- Nie pamiêtam mojego wczesnego dzieciñstwa -powiedzia³am nieco zmieszana- Moje ¿ycie zacze³o siê gdy mia³am 6 lat, sz³am wtedy za¶nierzon± drog± a znalaz³ mnie Midori, który jest teraz moim starszym bratem.
-To trochê dziwne-powiedzia³em bardziej do siebie ni¿ do Mishi
-A potem...nic sobie nie przypomnia³a¶-zapyta³em nieco zaciekawiony jej histori±...
- Nic, wiele razy próbowa³am ale nigdy nic z tego niewychodzi³o. Czasem my¶le, ¿e kto¶ specjalnie usun± mi pamiêæ ale kto i dlaczego -powiedzia³am. Patzy³am przez chwile na Manobu, potem siê odwróci³am w strone stawu.
Do Manobu podchodzi grupka podejrzanych go¶ci.
Hej m³ody mamy dla Ciebie robotê. Jeste¶my trochê ograniczeni w przemycie grzybków halucynogennych z lasów Konoha. Czy móg³by¶ nam przynie¶æ 10 sztuk. To misja rangi C dla dobrego shinobi. Bêdziemy tu na Ciebie czekaæ z nagrod±.
//Pots musi byæ na 0,5 str w wordzie 11 inaczej nie zaliczê.
No có¿....bywa...takie ¿ycie...- powiedzia³em nie przejmuj±c siê zbytnio....-na mnie ju¿ czas
Zeskoczy³em z drzewa odepchn±³em lekko kolesia tak ¿e zatoczy³ siê i upad³
-Do zobaczenia-doda³em jeszcze i odbi³em siê od ziemi tak ¿e po moich butach zosta³y do¶æ g³êboki wgniecenia w ziemi...
Mo¿na tam by³o odczytaæ napis "Mo¿e siê jeszcze zobaczymy"
co ¶wiadczy³o o tym ¿e na moich butach jest lustrzane odbicie tego napisu....
nmm
Ach ci mêrzczy¼ni ''pomy¶la³am'', zastanawia³am siê czemu wyzna³am mu mój straszny sekret Jestem strasznie naiwna ''my¶le''. Znów spojrza³am w niebo.
Pojawiam siê nieco otêpia³y z rozciêt± g³ow± w 2 miejscach trochê siê zataczaj±c jednak nios±c ostro¿nie 10 grzybków daje je kolesiowi i wyci±gam rêkê po zap³atê....

Tak bardzo dobrze. Widzê , ze znalaz³e¶ grzyby. A oto i twoja nagroda :
200Y
5 na staty
25 Pch
misja rangi C
- No prosze znów siê spotykamy w tym samym miejscu -powiedzia³am - Co¶ ty robi³? bo okropnie wygl±dasz, te rozciêcia nie wygl±daj± dobrze -powiedzia³am. Wsta³am posz³am do stawu, zamoczy³am chustke po czym wróci³am.- Obmyje ci rany, bo inaczej dostanie siê zakarzenie -powiedzia³am.
-Zbiera³em grzybki dla tego Idioty-powiedzia³em krzywi±c siê kiedy obmywa³a ranê ...
No i mia³em drobny wypadek ale to nic takiego....
- Masz wielkie szczê¶cie, ¿e rany nie s± g³ebokie -powiedzia³am- Powiniene¶ bardziej uwa¿ac na siebie. Skoñcze³am obmywaæ rane, z torby wyci±gne³am plastry i zaklei³am rozciêcia na g³owie.
Eee tam po co....zawsze siê znajdzie kto¶ kto mnie opatrzy-powiedzia³em ze ¶miechem rozk³adaj±c siê na trawie..:P
- Jeste¶ bardzo pewny siebie -powiedzia³am, opar³am siê o drzewo i zacze³am rozmy¶laæ.
A co w tym z³ego...-zapyta³em patrz±c na ni± bawi±c siê kunaje nagle rzuci³em kunajem w ptaszka lec±cego obok drzewka tak ¿e ptak zosta³ przybity do pnia drzewa przez mój kunaj
Nagle pojawia siê za tob± wa¿ny cz³onek SO.
Witaj Manobu mam dla Ciebie misjê bardzo wa¿n± misjê - powiedzia³ spokojnie - musisz siê udaæ do bram Suny tam czeka 3 shinobi. Pomo¿esz im wykonaæ misjê dla chwa³y SO i Oto. S³ysza³em nawet , ¿e jeden z nich ma Cs. A teraz ruszaj. - po tych s³owach go¶æ rozp³yn±³ siê.
-Takie ¿ycie shinnobi...od misji do misji-powiedzia³em bardziej do siebie ni¿ do Mishi...
-Dziêkujê za opatrunek-powiedzia³em wstaj±c...
Ruszy³em szybkim krokiem w kierunku wyj¶cia z wioski...
nmm
- Do widzenia -powiedzia³am, popatrzy³am na ptaszka który nadal by³ przybity kunaiem do drzewa. Wsta³am i podesz³am do tego drzewa. Wyci±gne³am kunai z drzewa a ptaka po³o¿y³am na ziemi Nierozsondni s± ci merzczy¼ni ''pomy±la³am''. Ruszy³am w strone miasta.
Przez park przechodzi³ Mikoto ,by³ ubrany w ubranie letnie. Widaæ by³o ,¿e mu by³o zimno , lecz nie prosi³ nikogo ,aby mu da³ co¶ ciep³ego do ubrania. Pada³ ¶nieg , a dzieciak popatrzy³ w górê w chmury ....
- Yuki .... - Powiedzia³ próbuj±c z³apaæ jakie¶ p³atek ¶niegu ... lecz za ka¿dym razem kiedy z³apa³ owy ,to zanim go dok³adnie obejrza³ rozpuszcza³ siê , od ciep³oty cia³a ch³opaka ....
Przysz³am tu odpocz±æ i mo¿e troszke zaszaleæ, zauwa¿y³am jakiego¶ ch³opaka, który by³ troszke dziwny. Podesz³am do krzaka i wzie³am troszke ¶niegu, ulepi³am kulke i ¿uci³am w ch³opaka. Gdy dosta³ kulk± ¶niegu wygl±da³ zabawnie a ja zacze³am siê ¶miaæ.
Ch³opak dosta³ ¶nie¿k± w ucho tak mocno , a¿ siê przewróci³. Trzyma³ siê za ucho , wsta³ i zacz±³ p³akaæ , poniewa¿ go to bardzo bola³o ..
Podesz³am do niego- Przepraszam niechcia³am ci zrobiæ krzywdy -powiedzia³am- Nic ci nie bêdzie -doda³am patrz±c na ch³opaka- Jak siê nazywasz? -zapyta³am go u¶miechaj±c siê.
Ch³opak by³ lodowaty i siê troszkê trz±s³ z zimna. Mikos otar³ ³zy i popatrzy³ na dziewczynê. Wtedy zobaczy³a bardzo dziwne oczy .. które by³y kolorowe i b³yszcz±ce.
- Mii.. Mik... Mikoto- Powiedzia³ trochê siê j±kaj±c ..
- £adne imie, ja jestem Jeena -powiedzia³am, przez chwile patrzy³am na jego dziwne oczy- Chyba troszke zmarz³e¶ co?? -zapyta³am widz±c, ¿e ch³opak siê trzêsie.Zdje³am z siebie kurtke po czym poda³am j± Mikotowi- Masz okryj siê bo inaczej bêdziesz chory -powiedzia³a.
Miko¶ siê u¶miechn± i pokiwa³ tylko g³ówk±. Wtuli³ siê w kórdkê, którai tak by³a dla niego stanowczo za du¿y, mo¿na by rzec ¿e mia³ na sobie wielki ciep³y p³aszczyk, w którym móg³by siê utopiæ...
- Jeena ... - Powiedzia³ u¶miechniêty a jego oczka jak wêgielki by³y wpatrzone w twarz dziewczyny.
- Z k±d jeste¶? bo napewno nie z tej wioski -powiedzia³a patrz±c na ch³opaka.
- Ame .... - Powiedzia³ ch³opak i zacz±³ siê rozgl±daæ ...
- Gdzie jest Yagu - Spyta³ siê dziewczyny , tak jakby wiedzia³a, oczka ch³opaka ci±gle b³yska³y zmieniaj±c kolory ..
Ame to dosyæ daleko ''my¶la³a'' popatrzy³am na Mikoto- Kto? -zapyta³a- Nie znam takiej osoby -oznajmi³am patrz±c na niego z góry- Ile masz lat? -spyta³am.
Mikoto popatrzy³ na dziewczynê...
- Mam ...- Zacz±³ liczyæ na paluszkach.
- 10 ... powiedzia³ .. nastêpnie rozgl±dn± siê po okolicy.
- Wiesz gdzie jest tu jaki¶ wulkan ... tam jest Yagu-chan ...- Powiedzia³ ch³opak.
- 10 tak? Ja mam 12 i niezachowuje siê jak ma³y bachor -powiedzia³am stanowczo- W Yuki znajfuje sie wulkan ale niewiem czy o ten ci chodzi. Jak chcesz to moge cie tam zabraæ -powiedzia³am do ch³opaka.
nagle na ziemie skoczy³a pewna osoba w czarnym p³aszczu
-Kto mnie szuka³ ja jestem Yagu Ryu Otokage
¶ci±gn±³ kaptur i popatrzy³ siê na dzieci swym rinnengan
-Mikoto co tu robisz
Przyjrza³am siê uwa¿nie przybyszowi- Ten ch³opak ciebie szuka³ ale skoro ty go znalaz³e¶ to nie bedzie problemu -powiedzia³am u¶miechaj±c siê pod nosem.
Ch³opak popatrzy³ na Braciszka swoimi oczkami które by³y identyczne jak jego Yagu..
- Mia³em ci daæ to nie pamiêtasz nii-chan ?- Powiedzia³ Wyjmuj±c strój Kage Oto z plecaczka.
- O to ten strój ..- Powiedzia³ szata kage by³a z³o¿ona w kostkê
-dziêki a teraz muszê i¶æ nie id¼cie za mn± bo mo¿e byæ gor±co
powiedzia³ i znikn±³
Mikos tylko westchn± ..
- hmm ... to ja muszê teraz i¶c do Oto - Gakure no Sato ... kawa³ drogi ..- Westchn± smutny Miko¶ , poniewa¿ martwi³ siê o braciszka.
- Pos³uchaj lepiej bedzie jak zostaniesz, nie s³ysza³es co on powiedzia³? -powiedzia³am- Tam mo¿e byæ niebespiecznie.
// on mówi³ o wulkanie //
- Hmm... to co ja mogê tu zrobiæ tu w Yuki .. muszê i¶æ do Oto ..-Powiedzia³ ch³opak wci±gaj± mapkê ¶wiata.
/pomyli³am sie /

- Moge puj¶æ z tob± i tak nic nie mam do roboty. Siostrzyczka jest na misji a mi siê samej nie chce siedzieæ w domu -powiedzia³am- To moge ci towarzyszyæ? -spyta³am.
Miko¶ pokiwa³ g³ow± i zacz±³ i¶æ w stronê bramy wioski , wraz z kompanka ..

nmm
wszed³ do parku wolnym krokiem rozgl±daj±c siê
W parku pojawi³ siê równie¿ Mikos , który ³apa³ p³atki ¶niegu w swoje ma³e d³onie. Ch³opiec by³ szczê¶liwy w czasie zabawy w ¶niegu .
zauwa¿y³ czyj±¶ obecno¶æ i obróci³ siê spogl±daj±c na ch³opca swym sharingan
-Rikudo
szepn±³ pod nosem widz±c oczy ch³opaka
Mikos popatrzy³ na Saska i tylko zrobi³ dwa kroki w ty³ , z lekkim strachem w oczach .. nastêpnie siê potkn± o jaki¶ krzaczek i ³upna g³o¶no o ziemiê.- A³ ....- Jêkna ch³opak i popatrzy³ na Sharingana nieznajomego ...
- *Uchiha ... Sharinan ... * - Pomy¶la³ ch³opak , poniewa¿ by³ za bardzo oczytany, aby nie wiedzieæ co to za oczy ... Mikoto tylko pokiwa³ g³ówk± .
podszed³ do ch³opca i poda³ mu rêkê
-Wstawaj nazywam siê Sasuke Uchiha
Mikoto z³apa³ za rêkê Saska .. .
- Ja ... jestem .. Mikoto ...- Powiedzia³ lekko siê j±kaj±c przy odpowiedzi. Mikos nastêpnie wstan± i siê otrzepa³ .. Sasuke by³ bardzo du¿y w przeciwieñstwie do ma³ego rikudo
przy tym jak poda³ mu rêkê ods³oni³ przeklêt± pieczêæ
-czego siê boisz
spyta³ spokojnie
Mikoto poklepa³ siê po policzkach ... a nastêpnie jego oko przyku³a owa pieczêæ... Gennin bardzo siê interesowa³ owymi i by³ ciekaw co to jest , lecz siê ba³ spytaæ bo to by by³o dziecinne z jego strony i g³upie , zarazem niegrzeczne .
- Gomene Sasuke - Senapi *Senpai - Pan*-Powiedzia³ Mikoto u¶miechaj±c siê Do Sasska .. _
-mów mi tylko Sasuke
powiedzia³ spokojnie
-co¶ ciê zaintrygowa³o
spyta³
- Dobrze Sasuke-kun - Powiedzia³ kiwaj±c g³owa ..
- Nie nic ...- Powiedzia³ od razu zmieniaj±c temat rozmowy ch³opak nie chcia³ siê narzucaæ nowemu przyjacielowi ..
-A ciebie co tu sprowadza
powiedzia³ sopkojnie
- Hmm... mia³em sprawê do za³atwienia , która ju¿ za³atwi³em ..- Powiedzia³ u¶miechniêty.
- Braciszek kaza³ mi wracaæ do Oto ... i nie chcia³ abym mu przeszkadza³ ..- Powiedzia³ lekko zasmucony.
-Oto
zamy¶li³ siê trochê
-jetem z organizacji SO która znajduje siê obok oto
- Przeklêta pieczêæ ...- Powiedzia³ podnoskiem bardzo s³abo s³yszalnym g³osem , Sasuke móg³ us³yszeæ tyko mo¿e dwie trzy g³oski.
- To mo¿e bêdziemy siê czê¶ciej widywaæ ..- Oznajmi³ zadowolony ch³opiec..
-mo¿ne do zobaczenia muszê ju¿ i¶æ
odwróci³ siê i wystawi³ rêkê do góry odchodz± w ge¶cie po¿egnania
Mikoto tez poszed³ w swoja stronê prosto do Oto Gakureno sato , tam mia³ teraz siê znajdowaæ ...

nmm
Sz³am przez park podziwiaj±c krajobraz, zauwa¿y³am pust± ³awke. Ruszy³am w jej kierunku. Gdy dotar³am do ³awki usiad³am sobie na niej. Zacze³am patrzeæ w dal Ciekawe gdzie teraz jest siostrzytrzka. Bardzo siê o ni± martwie ale mam nadzieje ¿e nic jej niebêdzie ''rozmy¶la³am''.
Hideki nieco ju¿ uspokojony pojawi³ siê na jednym z drzew...
przysiad³ na ga³êzi rozejrza³ siê po okolicy nic nie mówi±c...
Siedzia³ tak chwilê a¿ co¶ przyku³o jego uwagê...jednak trudno by³o orzec co to jest gdy¿ ma³o kto mia³ tyle odwagi by spojrzeæ mu w oczy...

Dodane po 7 godzinach 56 minutach:

Mój demon co¶ do mnie szepn±³...nie musia³em nawet go s³uchaæ od razu wiedzia³em o co chodzi gdy¿ odk±d siê przebudzi³ dzieli³em z nim nie tylko cia³o ale te¿ my¶li
wsta³em i odbi³em siê od ga³êzi która pêk³a a ja znikn±³em
nmm
u¶ad³em sobie jak niby nic na ³awce patrza³em na Hideki ¿eby zrozumieæ co robi jednak podglodywa³ ludzi mówi±cych w parku patrza³ z drzewa
Usiad³ na ³awce ¿eby odpocz±æ.

Dodane po 3 minutach:

Wraca do Wioski.
Amane wszed³ do parku, rozgl±dn±³em siê i zacz±³ biegaæ po parku, co kilkana¶cie minut robi±c przerwê i rozci±gaj±æ siê.

Dodane po 15 godzinach 18 minutach:

Znudzony ju¿ bieganiem postanowi³em gdzie¶ wyruszyæ.
Teraz ju¿ powolnym krokiem wyszed³em z parku, nie obieraj±c celu dalszej podró¿y.

<NMM>
Wszed³em do parku po czym rozejrza³em siê. Rêce trzyma³em przy sobie by nie zmarz³y. Cieszy³em siê, ¿e mam pelerynê która zatrzymuje cze¶æ ciep³a mojego cia³a i chroni lekko przed zimnem. Po chwili usiad³em i zacz±³em patrzeæ w niebo.
Amane przemierza³ park kiedy w koñcu spotka³ jakiego¶ ch³opaka który patrzy³ w niebo. Podszed³ do niego i powiedzia³ ciep³ym g³osem:
-Jestem Kishi Amane...- po krótkiej chwili doda³ pocieraj±c rêce -...strasznie tu zimno. - Czeka³ na odpowied¼, lub reakcjê ch³opaka.
Us³ysza³e¶ jaki¶ dziwny szelest. Có¿ to mog³o byæ ? Ju¿ po chwili okaza³o siê, ¿e ów d¼wiêk wydaje uciekaj±cy kot... Za nim bieg³a jaka¶ bogato odziana kobieta. Kot przemkn±³ z szybko¶ci± Power Rangers tu¿ przy Tobie, kobieta natomiast zatrzyma³a siê przy Tobie, aby odsapn±æ. Widz±c Ciê, spyta³a:
-Pomo¿esz z³apaæ mojego pupilka, gdybym Ci zap³aci³a... ?
Kahen Kishi.-odparlem do ch³opaka po czym wsta³em i powiedzia³em do kobiety-Tak jest proszê pani. Niech pani poczeka a ja z³apiê tego kota.
Po czym ruszy³em w po¶cig za kotem. Wys³a³em dodatkowo chakrê do stóp by przyspieszyæ. Kota ca³y czas próbowa³em mieæ na wzroku.
Kot bieg³ dosyæ dziwacznymi uliczkami Yuki, pêdz±c przed siebie jak Speedy Gonzales. W pewnym momencie prychn±³ dziko, zatrzymuj±c siê. Chyba taki 'koñski cwa³' nieco go zmêczy³. Nastro¿y³ gro¼nie sier¶æ, by³ gotów do ataku. Czy¿by mia³ Ciê powaliæ kot ? A sk±d¿e ! Trzeba by³o tylko trochê ob³askawiæ tego 'kiciusia'.

*opis ob³askawiania kota na 3/4 A4 w Wordzie, tj. ok 20-25 zdañ, 180 wyrazów*
spa³em na ³awce i marzy³em o czekoladzie
Yuki chodz±c po parku rozgl±da³a siê za ³awk±, chcia³a usi±¶æ i spokojnie sobie pomy¶leæ, zobaczy³a ³awkê, usiad³a i powiedzia³a

- Szkoda ¿e nic siê nie dzieje, i nie mam nic do roboty.

Po czym po³o¿y³a siê na ³awce i czeka³a.

"Oby co¶ siê dzia³o, bo z nudów nie wytrzymam"
Le¿a³a¶ na ³awce... By³o ci tak mi³o i spokojnie... Gdy nagle kto¶ rzuci³ w ciebie ¶nie¿k±... By³y to jakies dzieci... Krzycza³y rado¶nie rzucaj±c siê kulkami ze ¶niegu... Machaj±c rêkami zaprasza³y ciê do zabawy...
- Hej co robicie ?

Mówi±c to yuki wsta³a i rzuci³a lekko ¶nie¿k± w jedno dziecko.

- Pobawmy siê razem.

Mówi³am to wszystko z u¶miechem i rado¶ci± w g³osie. " Kocham dzieci no normalnie kocham te malutkie dzieciaczki, bawiæ siê z nimi porozmawiaæ a niech kto¶ im zrobi krzywdê to nie rêczê za siebie"
By³a to czwórka dzieci. Dwie dziewczynki i dwaj ch³opcy. Ch³opcy byli w wieku 2 i 5 lat, dziewczynki starsze 7 i 10 lat. Wszystkie by³y radosne, rzuca³y siê ¶nie¿kami... ¦nieg delikatnie pruszy³... Dzieci rzuca³y siê w ¶nie¿ne zaspy, a w pewnym momencie 5 latek podszed³ do ciebie i zapyta³:

-ulepi¶ ¼ nami ba³wana?

Zapyta³ lekko sepleni±c. Mia³ delitakne tysy twarzy, gdyby nie jego ubranie mog³a by¶ pomyliæ go z dziewczynk±. Ponownie dosta³a¶ kulk± z bia³ego ¶niegu, dziewcznyki ¶mia³y siê i lepi³y nastêpne pociski...
- Tak malutki ulepiê z wami ba³wanka.

Rado¶nie to powiedzia³am po czym rzuci³am ¶nie¿k± i krzyknê³am do wszystkich.

- Lepimy ba³wana!!.

"Jak ja dawno siê nie bawi³am z dzieæmi, mo¿e kiedy¶ bêdê mia³a w³asne. Hi hi, bym mia³a z nimi k³opoty gdyby by³y takie jak ja."
-Jupi, ³ooo, super...

Dzieciaki cieszy³y siê jak ma³o kto, od razu rzuci³y siê do ¶niegu i zacz³y lepiæ kule na ba³wana, powoli z ma³ych kuleczek dzieci ulepi³y durze kule... By³y nawet wiêksze od nich i musia³y popychaæ je w parach, w pewnym momencie by³y dla nich juz za ciê¿kie... Piêcio latek znów siê do ciebie odezwa³...

-Mo¼e¶ pomóæ nam ¼ tymi kulami ¶i± za ciêszkie...

By³ taki niewinny, taki s³odki...
Teraz przemowi³a 7 letnia dziewczynka...

-Masz ³adne w³osy, wygl±dasz jak nasza mamusia, ale nie wiemy gdzie ona jest, kto¶ j± zabra³...

Dziewczynka posmutnia³a, raszta dzieci gdy tylko us³ysza³y co powiedzia³a od razu przesta³y siê ¶miaæ i bawiæ, najwidoczniej by³o to rodzeñstwo, ale co sta³o siê z ich mam±?

- Jak to j± zabra³? Co siê sta³o z wasz± mam±? Opowiadajcie. Pomogê wam.

Bardzo siê zmartwi³am ¿e co¶ takiego mog³o siê staæ. "Bardzo nie lubiê gdy dziecko jest samotne kiedy¶ ja by³am sama znam ten ból, bez rodziców, bez opieki. ". U¶miechnê³am siê do dzieci, i powiedzia³am.

- Znajdê wasz± mamê, dzieciaczki. Pamiêtajcie ¿e jak dacie dobro za komu¶ ten kto¶ wam je odda. Opowiadajcie co siê sta³o.
-Pszyszli do naszego domu dwa dni temu, jacy¶ ludzie mówili co¶ o piaskowym potworze...

Mówi³a najstarsza dziewczynka kiedy przerwa³ jej ma³y ch³opczyk...

-A cio to pi¶ek?

Dziewczynka wziê³a dwu latka na rêce i przytuli³a...

-Nic skarbie to po prostu ¼li ludzie z bardzo daleka...

Wszystkie dzieci podesz³y do ciebie robi±c bardzo smutne miny...

-Proszê odzyskaj nasz± mamê, zabrali j± w stronê Têczowego lodowca Hyouniji... O tam...

Dziewczynka spojrza³a siê ze smutkiem w oczach i ¿alem w stronê odleg³ego lodowca który nawet st±d by³o widaæ wyra¼nie...
U¶miechnê³am siê i powiedzia³am.

- Spokojnie dzieciaczki, sprowadzê wasz± mamê.

Przytuli³am wszystkich i poca³owa³am najm³odszego w czu³ko. Powiedzia³am do najstarszej siostry.

- Pilnuj ich i pamiêtaj dbaj o nich, zaraz wrócê z wasz± mam±, nie martw siê o mnie poradzê sobie. Tylko pamiêtaj czekajcie tutaj bym wiedzia³a gdzie wróciæ.

Wszystko mówi³am z u¶miechem na twarzy. I w przekonaniu.

"<NMM>"
Dzieci zaufa³y ci, powstrzyma³y cisn±ce siê na mrozie ³zy. Wszystkie macha³y ci gdy sz³a¶ w stronê lodowca... Zrobi³o siê bardzo zimno... Twoje szaty zlewa³y siê z otoczeniem to te¿ dzieci szybko straci³y ciê z oczu... Droga do lodowca by³a daleka ale ca³y czas otuchy dodawa³ ci obraz czwórki dzieci które czakaj± na ciebie i swoj± mamusiê...

pisz tutaj kliknij by doj¶æ do lodowca...

Biegn±c zobaczy³am dzieci które czeka³y w tym samym miejscu gdzie siê po¿egnali¶my, od razu szybciej zaczê³am biec do dzieci, przybieg³am do nich powiedzia³am z u¶miechem na twarzy:

-Mam wasz± mamê ale, zanie¶my j± do domu jest trochê wyziêbiona, potrzebuje ciep³a, nie martwcie siê wszystko ju¿ jest dobrze, nic jej nie jest.
Dzieci dos³ownie skaka³y z rado¶ci ca³y czas s³ysza³a¶ ich radosne wo³anie. Gdy zobaczy³y swoja mamusiê wszystkie j± obie³y i przytuli³y... Nie widzia³y jej dwa dni czasu... Zanie¶li¶cie j± do domku, napalili¶cie w pominku a kobieta nied³ugo pó¼niej siê ocknê³a. Zjad³a¶ z nimi ciep³y obiad. Po czym opu¶ci³a¶ ich domek. Gdy odchodzi³a¶ kobieta wsunê³a ci co¶ do kieszeni gdy nie patrza³a¶ jak siê pó¼niej okaza³o by³ to skórzany mieszek z pieniêdzimi... Mi³± i ciep³a atmoswerê a¿ ciê¿ko by³o ci opuszczaæ ale wiedzia³a¶ ¿e dzieci i ich mama potrzebuj± trochê czasu dla siebie...

(nagroda, 5 punktów do statystyk mo¿esz je dowolnie roz³o¿yæ lub ca³± pulê zainwestowaæ w jedn± cechê np. w szybko¶æ lub rozdeieliæ np. 2 si³a 2 szybko¶æ i 1 do wytrzyma³o¶ci itp... , 25 pch to wiadomo dopisujesz sobie +25 pch do swojego 1000, oraz nagroda pieniê¿na w postaci 300Y za kawa³ dobrej roboty... dziêkujê za mi³± grê Armor )
Kamisaka szed³ powoli jedn± z alei parku, trzês±c siê i szczêkaj±c zêbami z zimna.
¯e te¿ wzi±³em tylko koszulê... My¶la³em, ¿e bêdzie cieplej...
Pociera³ skórê na przedramionach w celu wywo³ania ciep³a. Pomaga³o to, ale nieznacznie. Ci±gle wykonuj±c tê czynno¶c, zbli¿a³ siê do jednej z pustych ³awek. W okolicy by³o pustawo.
O tej porze niewielu ludzi odwiedza parki... I dobrze, nie mam teraz ochoty na rozmowy.
Wreszcie doszed³ do ³awki. Opad³ na ni± i zacz±³ patrzec siê w dal, rozmy¶laj±c.
Warto by by³o znale¼c sobie jak±¶ robotê. Muszê w koñcu z czego¶ ¿yc, a niewiele pieniêdzy mi ju¿ zosta³o...
Zawsze, gdy o tym my¶la³, wprawia³ siê w czarny humor. Niezbyt lubi³ pracowac, ale teraz by³o to konieczne...
Teraz i tak raczej nic nie znajdê... Jest za wcze¶nie...
Wtem poczu³ nag³± chêc rysowania. Co¶ takiego objawia³o siê mu raz na jaki¶ czas, inni nazywali to "wen±" . Wyci±gn±³ z kieszeni szkicownik oraz zapasowy o³ówek, jaki zawsze mia³ ze sob±. Po³o¿y³ swoje "p³ótno" na kolanach, wzi±³ "pêdzel" w rêkê i zacz±³ rysowac, wzoruj±c siê na widzianym przed sob± krajobrazie. Przesta³ my¶lec o zimnie oraz tym, ¿e musi znale¼c jak±¶ pracê. Kartka powoli zape³nia³a siê podobizn± obrazu przed oczami Kamisaki, który tworzy³ w ciszy.
Przechadzaj±c siê po parku oraz rozgl±daj±c siê po okolicy zauwa¿y³em nieznajom± osobê siedz±c± na ³awce, która trzyma³a w rêku kartkê i o³ówek. Nie trac±c ani chwili podszed³em do osoby mi nieznanej po czym powiedzia³em:

- Witaj nieznajomy -
Kamisaka rysowa³ powoli i w skupieniu jedn± z ³awek, patrz±c uwa¿nie na swój obraz i co chwila zerkaj±c na krajobraz. Przy jednym z kolejnych zerkniêc zobaczy³ zbli¿aj±cego siê cz³owieka.
Huh? O tej porze?
Cz³owiek podszed³ do Kamisakiego i przywita³ siê z nim. Ch³opak by³ nieco zirytowany, ¿e przerwano mu rysowanie ; nigdy tego nie lubi³, jednak¿e nie widzia³ przeciwno¶ci, ¿eby poznac tego cz³owieka, skoro ju¿ tu podszed³.
Od³o¿y³ na bok szkicownik oraz o³ówek.
-Witaj - powiedzia³ spokojnie Kamisaka. - Mi³o mi Ciê poznac, jestem Kamisaka z klanu Hytoroga.
Wyci±gn±³ rêkê do nieznajomego, czekaj±c, a¿ ten siê przedstawi. Na wargach ch³opaka pojawi³ siê lekki u¶miech.
Ch³opak widz±c wyci±gniêt± rêkê u¶cisn±³ j± po czym powiedzia³:
- Mi³o mi. Jestem Yoshi Mishimo -
Dziwi³o go, ¿e kto¶ o tej porze siedzia³ na ³awce, a tym bardziej zdziwi³o go to, ¿e dzieje siê to w taki zi±b. Zauwa¿y³em równie¿, ¿e mój nowo poznany kolega na kartce, któr± trzyma³ w rêku mia³ jaki¶ rysunek.
- Je¶li Ci w czym¶ przeszkodzi³em to przepraszam , nie chcia³em tego zrobiæ - powiedzia³em z lekk± niepewno¶ci± w g³osie
Nieznajomy u¶cisn±³ rêkê Kamisakiego i przedstawi³ siê.
Yoshi Mishimo... Ch³opak zacz±³ siê zastanawiac, czy gdzie¶ nie s³ysza³ tego imienia i nazwiska... Chyba nie...
Zobaczy³, ¿e wzrok mojego nowego kolegi zjecha³ na kartkê, na której widnia³ niedokoñczony rysunek. Na jego s³owa Kamisaki odrzek³ :
-Co prawda rysowa³em, ale nie przeszkodzi³e¶ mi zbytnio... Jeszcze nie doszed³em do ¶rodka rysunku. - powiedzia³. - Usi±d¼, je¶li chcesz.
Kamisaki czeka³, a¿ kolega usi±dzie, wracaj±c do rozcierania przedramion, poniewa¿ uczucie zimna wróci³o, gdy przesta³ rysowac.
Nie trac±c ani chwili usiad³em na ³awce obok nowego znajomego. Widz±c jak zacz±³ pocieraæ rêce spyta³em siê:
- S³uchaj nie jest Ci za zimno? -
Rozgl±daj±c siê wokó³ przygl±da³em siê krajobrazowi oraz piêknu przyrody.
Po pewnej chwili powiedzia³em:
- Przepraszam, ¿e jestem taki w¶cibski, ale chcia³bym siê zapytaæ oto co masz zamiar narysowaæ? Bo jak widzê nie skoñczy³em jeszcze swojego rysunku -
Yoshi usiad³ na ³awce obok Kamisakiego, który znowu zapatrzy³ siê na chwilê w krajobraz. Us³ysza³ g³os kolegi.
-Pewnie, ¿e jest - odpar³ ¿wawo zgodnie z prawd±.
Zaraz zamarznê na lód i bêdê prawdziwym panem Hyoutonu - za¿artowa³ w my¶lach.
-Nie zabra³em niczego prócz koszuli... - mrukn±³.
Po chwili Yoshi odezwa³ siê ponownie.
-Mówisz o tym rysunku? - spyta³ Kamisaki, spogl±daj±c na swój niedokoñczony obraz, rad, ¿e Yoshi o to spyta³. Lubi³ opowiadac o swojej sztuce. - -Przedstawia okoliczny krajobraz. Swoj± drog±, okolica jest naprawdê piêkna, prawda? Spójrz na te drzewa. - Kamisaki wskaza³ palcem na stoj±ce w parku wierzby, dêby i sosny. - Widzisz, jak piêknie siê komponuj±? Wygl±daj±, jakby ¿y³y. Nie wiem, czemu ludzie nie dostrzegaj± w nich ¿ycia.
Na tych s³owach zakoñczy³ swoj± "mowê" , obawiaj±c siê zb³a¼nienia przed nowym znajomym. Nie ka¿dy rozumia³ jego zainteresowanie przyrod±, choc mia³ nadziejê, ¿e Yoshi bêdzie jednym z tych nielicznych, którzy zrozumiej±.
S³ysz±c odpowied¼ kolegi powiedzia³em:
- Mo¿e chcesz mój p³aszcz bo mi jak narazie nie bêdzie potrzebny -
S³ysz±c kolejn± odpowied¼ tym razem dotycz±ca jego rysunku rozradowany powiedzia³:
- Widzê, ¿e lubisz sztukê? Ja swego czasu te¿ rysowa³em przyrodê, ale obecnie nie mam zbyt wiele czasu i z tego powodu nie mam jak rysowaæ - po tych s³owach ch³opak wyra¼nie posmutnia³
Po krótkiej chwili doda³:
- Widzisz, nie wszyscy ludzie dostrzegaj± ¿ycie w otaczaj±cej nas przyrodzie, przynajmniej wiêkszo¶æ tego nie dostrzega. Szczerze mówi±c ten ca³y krajobraz jest przepiêkny - po skoñczonej mowie m³odzian znowu zapatrzy³ siê na otaczaj±cy ich krajobraz oraz czeka³ na odpowied¼ Kamisaki.
Kamisaki by³ ucieszony propozycj± Yoshiego, ale ze wzglêdów uprzejmo¶ci odmówi³ :
-Nie, dziêkujê, Tobie bardziej siê przyda. Ale dziêki za uprzejmo¶c.
S³ysz±c, ¿e nowy znajomy niegdy¶ tak¿e rysowa³em pejza¿e, ucieszy³ siê.
Czy¿by w tej wiosce wreszcie znalaz³ siê jaki¶ artysta prócz mnie? Wszyscy s± zajêci tylko prac±, ¿yciem i misjami... Tymczasem ten go¶c te¿ kiedy¶ rysowa³. Ciekawe, z jakiej pochodzi wioski.
Chcia³ ju¿ o to spytac, ale Yoshi wypowiedzia³ jeszcze dwa zdania, po czym zapatrzy³ siê na krajobraz.
Wygl±da na to, ¿e on te¿ docenia piêkno przyrody! Jeszcze nigdy kogo¶ takiego nie spotka³em.
-Z jakiej wioski pochodzisz? - spyta³ Kamisaki po chwili ciszy. - Nie wierzê, ¿e Yuki-gakurczyk potrafi docenic piêkno przyrody. Tutejsi ludzie s± zbytnio zajêci swoim w³asnym, zwyk³ym ¿yciem. - westchn±³.
S³ysz±c odpowied¼ odmown± powiedzia³:
- W razie czego mów jak bêdziesz potrzebowa³ p³aszcza -
Chwilê pó¼niej odpowiedzia³ na nastêpne pytanie:
- Jestem obywatelem wioski KiriGakure, ale tak szczerze mówi±c bardziej jestem typem obie¿y¶wiata ni¿ osoby siedz±cej w jednej miejscu -
Wstrzyma³ na chwile by zaczerpn±æ powietrza po czym kontynuowa³:
- Widzisz, podró¿ujê to tu to tam w poszukiwaniu weny, jednak czujê, ¿e na obecn± chwilê jestem wypalony a z chêci± wróci³bym do rysunku. Swego czasu to zawsze mnie uspokaja³o, zawsze siê zatraca³em w rysowaniu potrafi³em przesiedzieæ ca³y dzieñ i wychodzi³em z transu dopiero pod wieczór gdy trzeba by³o wypocz±æ -
Gdy Kamisaki us³ysza³, ¿e ma powiedziec, gdyby potrzebowa³ p³aszcza, pokiwa³ tylko g³ow±.
Jak± mam chêc go wzi±c... Ale nie... Nie wypada... To by by³o nieuprzejme... Chyba. Nie znam siê na stosunkach miêdzyludzkich, ale wolê nie ryzykowac.
Po chwili milczenia Yoshi zdradzi³ swoje pochodzenie.
Wiêc Kiri-gakurczyk... Wiedzia³em, ¿e wszystkie plotki o nich to zwyk³e bujdy. Widocznie to mili ludzie.
-Je¶li brakuje Ci weny, dobrze jest przej¶c siê do jakiego¶ lasu. Je¶li chcesz i znasz jaki¶ zalesiony teren, mo¿emy tam pój¶c. Swojego czasu szed³em do pewnego, ale... - prze³kn±³ ¶linê. Wspomnienie tamtego lasu przypomnia³o mu dom, a wiêc i dziadków, którzy le¿eli tam pogrzebani ju¿ od paru lat... - ...ale to daleko. - wypali³. - Znasz mo¿e inny? - zapyta³.
Widz±c niepewno¶æ ch³opaka zdj±³ z siebie p³aszcz i przykry³ nim Kamisakiego po czym powiedzia³:
- Trzymaj bo zamarzniesz ja mam jeszcze jeden -
I by³a to szczera prawda, poniewa¿ po zdjêciu jednego p³aszcza na ciele Yoshiego znajdowa³ siê drugi p³aszcz podobny do tego pierwszego.
S³ysz±c pytanie z strony Kamisakiego Yoshi odpowiedzia³:
- Tak szczerze mówi±c to znam jeden ale nie wiem czy nie chodzi o ten sam. A Ty o jakim lesie mówi³e¶? -m³odzieniec zada³ kolejne pytanie skierowane do znajomego.
Gdy Yoshi na³o¿y³ p³aszcz na Kamisakiego, ten ucieszy³ siê niezmiernie, choc stara³ siê tego nie okazywac.
-Dziêki - rzek³ z wdziêczno¶ci±, opatulaj±c siê p³aszczem i czuj±c, jak zimno przemija.
Wygl±da na to, ¿e Kiri-gakurczycy s± naprawdê w porz±dku, hehe.
Gdy ch³opak us³ysza³ kolejn± wypowied¼ Yoshiego, strapi³ siê nieco.
Muszê dzisiaj mówic o tym lesie? I to nowo poznanemu cz³owiekowi?
Zastanawia³ siê przez moment, utkwiwszy wzrok w jakim¶ daleko po³o¿onym punkcie.
W sumie mo¿e zrobi mi siê l¿ej, je¶li komu¶ o nim powiem. Nie mogê ca³e ¿ycie unikac wspomnienia o jakim¶ zwyk³ym lesie...
-No có¿ - zacz±³. - To taki las w Yuki-gakure... Do¶c interesuj±cy.
Tak naprawdê ten las budzi³ w nim zachwyt, ale budzi³ te¿ z³e wspomnienia, wiêc nie chcia³ wiêcej mówic Yoshiemu, ¿eby czasem nie poszli w³a¶nie do tego.
Tego bym chyba nie zniós³.
Yoshi s³ysz±c podziêkowania ch³opaka powiedzia³:
- Nie ma za co -
Po krótkiej chwili odpowiedzia³ na jego s³owa:
- Widzisz, Ci chodzi o inny las a mi o inny. S³ysza³e¶ kiedy¶ o Bambusowym lesie? -
Kamisaki odetchn±³ z ulg±, gdy okaza³o siê, ¿e Yoshi nie bêdzie chcia³ dr±¿yc tematu lasu w Yuki.
Bambusowy las... Nigdy o takim nie s³ysza³em... Ale ka¿dy las ma w sobie co¶ interesuj±cego.
-Nic nie s³ysza³em... Co nie zmienia faktu, ¿e mogliby¶my tam pój¶c. - u¶miechn±³ siê. - Dla mnie ka¿dy las jest dobry, ka¿dy zawiera co¶ nowego, interesuj±cego... Czego jeszcze nie widzia³em. To dostarcza mi weny na moje obrazy. - rzek³ zgodnie z prawd±.
Yoshi widz±c uradowanie ch³opaka powiedzia³:
- S³uchaj a mo¿e by¶ chcia³ siê tam przej¶æ co? -
By³em ciekaw czy mój nowo poznany kolega bêdzie chcia³ i¶æ do wspania³ego lasu jakim jest Bambusowy las.
Kamisaka, s³ysz±c pytanie kolegi, odpowiedzia³ natychmiast :
-Jasne, ¿e bym chcia³! Dawno nie by³em w ¿adnym lesie spoza obrêbu Yuki-gakure, niestety... Mogê to teraz chocia¿ nadrobic.
Mo¿e zapomnê o swoich problemach, kiedy znowu zobaczê jaki¶ las... - przed oczami stan±³ mu obraz stoj±cych gêsto przy sobie drzew, których korony tworz± niezwyk³e sklepienie, ³±cz±c siê ze sob±, za¶ miêdzy nimi widnia³y krzaki porastaj±ce w nieznane mu jeszcze owoce. Poczu³ narastaj±c± fascynacjê, ju¿ siê pali³ do poznania tego lasu.
-Gdzie jest ten las? Prowad¼ - poprosi³ Kamisaka, wstaj±c z ³awki. -Bêdê szed³ za Tob±.
- Hmm, trochê to daleko. Las znajdujê siê w KusaGakure, ale skoro chcesz i¶æ to idziemy -
Yoshi by³ zadowolony, mia³ towarzysza podró¿y, mia³ z kim porozmawiaæ. Pozna³ osobê, z któr± móg³ dzieliæ swoj± pasjê jakim jest rysunek. Ch³opak powoli wsta³ i czekaj±c na swojego towarzysza ruszy³ w stronê bram wioski.
<NMM>
Kamisaka, dowiedziawszy siê, ¿e las le¿y w Kusa-gakure, ucieszy³ siê jeszcze bardziej.
Kusa to podobno najbardziej tropikalna wioska shinobi. Skoro w samych okolicach wioski mo¿na znale¼c rzadkie ro¶liny, owoce, owady i zwierzêta, co bêdzie w lesie? Bambusowy, hmm... A na dodatek w Ukrytej Wiosce Trawy panuje ciep³y klimat. W Yuki-gakure zawsze jest zimno...
Nie móg³ siê ju¿ doczekac, a¿ znajdzie siê w wiosce. Zapomnia³ o swoich k³opotach i przesta³ my¶lec, gdzie znajdzie pracê i jaka ona bêdzie. Ruszy³ za Yoshim ku bramom Yuki.
[NMM] .
Przyprowadzi³em dziewczynê do parku i pu¶ci³em jej d³oñ. Odszed³em do jednej z pobliskich ³awek i usiad³em na niej. Czeka³em a¿ podejdzie i tak¿e usi±dzie. "Có¿ by³o teraz robiæ gdy tak ma³o czasu do misji mi zosta³o, ani nigdzie w podró¿ siê nie wybiorê ani nic" Pomy¶la³em sobie.
Widzaæ mój pomys³ nie wypali³ westchne³am i u¶miechne³am siê promiennie do ch³opaka. Podesz³am do ³awki na, której siedzia³ i usiad³am obok niego- To o czym chcesz pogadaæ? -zapyta³am obojêtnym tonem.
-Nie wiem- Odpowiedzia³em, znów na ni± patrz±c lecz po chwili wzrok utkwi³em w ¶niegu le¿±cym pod moimi stopami. Nie wiedzia³em o czym móg³ bym z ni± gadaæ, do tej pory nie zastanawia³em siê nad tym.
Na odpowiedz ch³opaka u¶miechne³am siê- Wiesz ciesze siê, ¿e razem wykonamy te robote -powiedzia³am- I polubi³am cie -doda³am po chwili lekko siê rumieni±c. Spu¶ci³am wzrok i wpatrywa³am siê w moje kolana.
-Co to znaczy ¿e mnie polubi³a¶- Zapyta³em, nie przejmuj±c siê ¿e g³upio to brzmi. Podnios³em i obróci³em jej g³owê tak i¿ widzia³em ¿e siê rumieni. - Czemu siê rumienisz?- Zada³em kolejne pytanie.
Zerwa³am siê na równe nogi- Eee to nic takiego, nie przejmój siê tym co powiedzia³am i zrobi³am. Po prostu jestem zmêczona -powiedzia³am. Po chwili gdy och³one³am usiad³am na swoje miejsce, ale stara³am siê unikaæ wzroku Togiro.
-Krêcisz, powiedz co jest?- Powiedzia³em do niej, bo by³em tego ciekaw. Dziwi³o mnie ¿e zarumieni³a siê od tak g³upich s³ów. Znów chwyci³em jej g³owê i przekrêci³em w swoim kierunku. Patrzy³em teraz bezpo¶rednio w jej oczy przekrzywiaj±c g³owê.

Dodane po 11 godzinach 8 minutach:

Wsta³em i poci±gn±³em dziewczynê za sob±. - Pora na nas- Rzek³em i uj±³em jej rêkê i po prowadzi³em w kierunku bram wioski. Czeka nas g³upie i nudne zadanie. Pomy¶la³em kiedy szli¶my ju¿ miêdzy rzêdami domów.<NMN>
Wesz³a do parku trzymaj±c okrytych rêkawiczkami d³oniach nieco ¶niegu. Czu³a, ¿e materia³ zaczyna przemakaæ, a d³onie lekko marzn±æ. Westchnê³a tylko cicho i sz³a dalej.
Rozgl±da³a siê, tak dawno nie by³a w parku. Mia³a wra¿enie, ¿e zmieni³ siê w przeci±gu tych kilku tygodni. Ludzi by³o jakby mniej, drzewa bardziej siê pochyla³y... A mo¿e tylko jej siê tak wydawa³o?
Sz³a alejk± parkow± wpatruj±c siê w chmury.
"Ta wygl±da jak serce..." przysz³o jej nagle na my¶l.
Mo¿e by i siê za¶mia³a, jednak nie potrafi³a. Smutek, ¿al, ch³ód ogarnia³ jej duszê i wywala³ z niej ca³y entuzjazm, który posiada³a. To by³o smutne. 15-letnia dziewczyna powinna cieszyæ siê ¿yciem, braæ je ca³± gar¶ci±, tymczasem ona nie potrafi³a tak. Wszystko co prze¿y³a w przeci±gu kilku lat bola³o tak bardzo, ¿e wszystkie pozytywne, wybuchowe emocje zosta³y wypchniête przez spokój, opanowanie, a tak¿e smutek, ¿al do ca³ego ¶wiata i ból...
Podesz³a do ³awki i zrzuci³a z niej ¶nieg. W nocy zapewne pada³o, skoro by³a ju¿ ¶wie¿a warstwa. Usiad³a na przygotowanym sobie miejscu i wpatrywa³a siê w drzewo. Rozejrza³a siê dooko³a. Spostrzeg³a, ¿e jest na prawdê pusto. Ma³o kto wychodzi³ z domu... A mo¿e byli na misjach? Nie ma co siê rozwodziæ, taka sytuacja w pe³ni jej odpowiada³a...

Kiedy tak siedzia³a¶ na ³awce w parku od czasu do czasu przechodzi³y nieznane ci osoby. Ani one nie zwraca³y uwagi na ciebie ani ty na nich, lecz nagle us³ysza³a¶ g³os. By³ to ciep³y g³os staruszki.
- Chan, hej chan, nie sied¼ tak, bo zmarzniesz. Jest strasznie zimno, przeziêbisz siê.
Kiedy przyjrza³a¶ jej siê bli¿ej zobaczy³a¶ tylko wielki garbaty nos wystaj±cy zza kaptura i ma³e ¿ó³te oczy z czarn± teñczówk±. Ubrana by³a w ciemno br±zowy p³aszcz który snu³ siê a¿ do ziemi.
- Ja ci dobrze mówiê, nawet jak teraz tego nie poczujesz, to ci siê na staro¶æ odbije- zobaczysz..
Siedz±c na ³awce my¶la³a o tym co bêdzie kiedy¶, w przysz³o¶ci. Bêdzie dalej tak ¿yæ? Da radê? Westchnê³a jedynie cicho. Wtedy us³ysza³a g³os staruszki.
Podnios³a g³owê i spojrza³a na ni±. Pierwszym co rzuci³o jej siê w oczy by³ rzecz jasna wielki, garbaty nos. Chwilê siê jej przygl±da³a. Westchnê³a tylko cicho i patrzy³a na ni± z przekrzywion± g³ow±.
- Jeszcze to ma mi siê odbiæ na staro¶æ? - mruknê³a pod nosem.
"A tak w ogóle to co ci kobieto do tego?" pomy¶la³a, patrz±c to na ni± to na drzewo obok.
Wsta³a wreszcie z ³awki, nie chc±c siê naraziæ starszej pani. Gdy tylko sobie pójdzie, usi±dzie pewnie znowu. Nawiasem... Ciekawe czemu siê ni± zainteresowa³a? No tak, kolor skóry, pewnie s±dzi³a, ¿e dziewczyna po prostu tak zblad³a z zimna.
- Dziêkujê za dobr± radê - doda³a przez grzeczno¶æ, tak, jak j± wychowano.
Nie by³a z³± dziewczynk±, jak mog³oby siê wydawaæ na pierwszy rzut oka. Raczej delikatn± person± po przej¶ciach, któr± ¿ycie nauczy³o, wiele. Zbyt wiele...
Westchnê³a cicho i patrzy³a na kobietê zastanawiaj±c siê, czy da jej teraz spokój...
- Dziecko po prostu martwiê siê o Ciebie.
Po tych s³owach ruszy³a w swoja stronê. Kiedy poruszy³a siê, okaza³o siê, ¿e jakie¶ 20 metrów za ni± siedzi dziewczyna w twoim wieku, siedzi okrakiem na ¶niegu patrz±c w zmieniê. Mia³a kaptur. By³a trochê za daleko by dostrzec wiêksze szczegó³y. Co jaki¶ czas podnosi³a g³owê w twoja stronê.
Zmarszczy³a lekko brwi i patrzy³a przez moment na dziewczynê z rozchylonymi ustami. Szybko je jednak przymknê³a. Obejrza³a siê za staruszk± z cichym westchniêciem i pokrêci³a lekko g³ow±. Teraz swoj± uwagê skupi³a na dziewczynie.
Patrzy³a na ni±, to by³o pewne. Chcia³a czego¶? Mo¿e... Kim mog³a byæ? Nie zna³a ka¿dego w Yuki, praktycznie nie zna³a zbyt wielu osób, wiêc nie mog³a wyci±gaæ ¿adnych pochopnych wniosków.
Spojrza³a w niebo, s³oñce nadal ¶wieci³o. W zasadzie to dobrze, ale teraz mia³a ochotê, ¿eby zachmurzy³o siê i zaczê³o padaæ. Mia³aby powód, aby wróciæ do domu. Tak to wypada³o wgapiaæ siê w nieznajom± do momentu, a¿ podejdzie.
Usiad³a znów na ³awce, niepomna ostrze¿eñ staruszki. Jako¶ nie spodziewa³a siê nawet do¿yæ w przysz³o¶ci jej wieku, a co dopiero martwiæ siê schorzeniami...
Zaczê³a wpatrywaæ siê w dziewczynê i zastanawiaæ siê czy podejdzie bli¿ej... No i rzecz jasna czy nie jest jej zimno... Siedzenie w taki sposób na ¶niegu nie wydawa³o siê przyjemn± spraw±...
Kiedy tak wymienia³y¶cie siê spojrzeniami, nagle tamta dziewczyna zaczê³a wykonywaæ dziwne gesty jak by chcia³a aby¶ ucieka³a z tego miejsca, próbowa³a krzyczeæ ale g³os nie wydobywa³ siê z jej cia³a. Kiedy chcia³a wstaæ co¶ ¶wisnê³o i trafi³o j± w szyjê. Upad³a ca³ym cia³em na ¶nieg. W okó³ nie by³o nikogo. Nie s³ysza³a¶ nawet ¿adnych d¼wiêków, zapachów.. nic.
Zmarszczy³a brwi. Wewn±trz serce zat³uk³o jej siê w piersi. Odruchowo wyjê³a z kabury kunai. Szykowa³a siê do zrobienia Chishio Kawarimi, w razie czego. Odwróci³a powoli g³owê, aby zobaczyæ czy to nie za ni± kto¶ jest. Gdyby by³, gdyby co¶ lecia³o w jej stronê, od razu wykonuje Chishio Kawarimi.
Je¶li nikogo nie ma wstaje i powoli podchodzi do dziewczyny.
Podesz³a bli¿ej, ca³y czas maj±c siê na baczno¶ci. Marszczy³a lekko brwi, trzymaj±c kunai z boku. Serce ca³y czas bi³o jej w piersi, a krwawe kawarimi gotowe by³o do u¿ycia.
Uklêk³a przed dziewczyn± i lekko dr¿±cymi d³oñmi sprawdzi³a jej puls. Spojrza³a równie¿ na to, co trafi³o j± w szyjê. Nie robi³a sobie nadziei, szanse, ¿e dziewczyna bêdzie ¿yæ by³y do prawdy nik³e...
// Nie tak szybko moja droga //
Nic siê nie dzia³o spokojnie podesz³a¶ do dziewczyny, kiedy spojrza³a¶ na ni± nie mog³a¶ uwierzyæ w³asnym oczom. Twarz dziewczynki byla identyczna jak twoja, jej kurtka równie¿ by³a identyczna, na szyi i nadgarstkach mia³a identyczne ozdoby co ty. W jej szyi by³ wbity kunai, jej oczy by³o straszne przekrwione, jak by chcia³y wyj¶æ z orbit. Dziewczyna z pewno¶ci± nie ¿y³a..
[Czyli o to chodzi³o z mocniejszym zszarganiem psychiki mojej biednej postaci... ]

Stanê³a jak s³up, nie bêd±c w stanie wymówiæ s³owa. Nie rusza³a siê. Jej wzrok wyra¿a³ jedno wielkie pytanie przemieszane z przera¿eniem. Wypu¶ci³a z d³oni kunai, który wcze¶niej trzyma³a, a serce t³uk³o jej siê w piersi. Poczu³a ³zy, które zaczê³y nap³ywaæ jej do oczu, wielka gula stanê³a w gardle. Nie czu³a ¿alu, by³a zwyczajnie przera¿ona. Widok "siebie" z przebitym gard³em, z zakrwawionymi oczami napawa³ j± strachem.
- Nani? - szepnê³a cicho, urwanym g³osem. Nie wierzy³a w to co widzi. W jej g³owie narodzi³o siê mnóstwo pytañ.
"O co chodzi? Kim ona jest? Czy to jestem ja? Czy ja nie ¿yjê? Ale... jestem tu. Wiêc o co chodzi?"
I tak w kó³ko, nie potrafi±c doj¶æ do ¿adnego logicznego wniosku.
Poczu³a jak nogi siê pod ni± ugiê³y. Upad³a przera¿ona, zaczê³a dr¿eæ. Jej d³onie, rêce, ramiona, szyja, nogi... Ca³e cia³o. Nie by³a w stanie nawet z³apaæ znowu kunai. Czu³a, ¿e powinna siê ruszyæ, ale zwyczajnie nie potrafi³a...
We¼ siê w gar¶æ, jeste¶ chunninem...
Nie potrafiê, nie umiem, daj mi spokój! Przecie¿ ja tu umar³am, nie widzisz!?
Przecie¿ ¿yjesz, nie umar³a¶! Nie czujesz tego?
Czujê, ale... Ona jest mn±!
Wewn±trz niej toczy³a siê wojna. Wojna o to kim jest, o kontrolê nad w³asnym cia³em. Jedna jej czê¶æ, ta my¶l±ca praktycznie wiedzia³a, ¿e powinna siê ruszyæ. Ta druga natomiast nie mia³a pojêcia co robiæ, trauma po tych wszystkich ¶mierciach by³a silniejsza ni¿ zdrowy rozs±dek. Nie potrafi³a siê poruszyæ, strach j± sparali¿owa³.
Kiedy chcia³a¶ spojrzeæ po raz ostatni na dziewczynê upewniaj±c siê czy po prostu nie masz przywidzeñ, dziewczyna wzdryga³a siê i szybko podnios³a g³owê ku twojej g³owy. Sporz±dza³a swoimi martwymi oczami na ciebie.
- Uciekaj!
Po czym spad³a z powrotem na ziemie. Siedzia³a¶ tak na ¶niegu ale nie by³o ci ani zimno ani ciep³o. W parku nie by³o nikogo. Jedynie co chwile nad tob± przelatywa³a jaka¶ wrona.
Patrzy³a na ni± chwilê, a potem spojrza³a w górê. Ta wrona... wygl±da³a tak dziwnie. Jak ptak ¶mierci. Jakby ¶mieræ nad ni± ci±¿y³a... Sekundy zdawa³y siê byæ godzinami. Mia³a wra¿enie, ¿e po prostu ¶wiruje, ¿e ma zwidy. Zamknê³a oczy i pokrêci³a lekko g³ow±, nie wierz±c w to, co siê dzia³o.
- Cz-czemu? - szepnê³a do siebie.
Nie patrzy³a na martwe cia³o dziewczyny. Nagle dotar³ do niej sens s³ów... Jaki¶ impuls kaza³ jej wstaæ i... biec. Uciekaæ jak najdalej. Ale, cia³o dziewczyny...
Pokrêci³a gwa³townie g³ow±.
Nie! To nie mo¿e byæ co¶ zwyk³ego, opanuj siê!
Jak to nie mo¿e?! To jestem ja, ja nie ¿yjê!
¯yjesz, nie czujesz!?
Sk±d masz pewno¶æ, ¿e nie jestem tylko duszyczk±, która wysz³a z cia³a?
Nie ma ¶wiate³ka w tunelu...
Zerwa³a siê gwa³townie. Ostatni raz spojrza³a na cia³o. Nie wiedzia³a o co chodzi. Spojrza³a na wronê. Wzdrygnê³a siê. Zaczê³a uciekaæ co si³ w nogach. Bieg³a wg³±b parku, nawet nie przysz³o jej do g³owy, aby uciekaæ do domu. Ba³a siê, ¿e gdy ju¿ tam wyl±duje... ¼le siê to skoñczy. Obawia³a siê domu, tej aury, któr± roztacza³. Mieszkanie samotnie w takiej posiad³o¶ci... Ciekawe... Na mózg jej siê ju¿ rzuci³o?
//Pomy¶l racjonalnie.. da³am Ci ju¿ kilka wskazówek. //
Kiedy tak bieg³a¶ w dali zobaczy³a¶ jaka¶ osobê dziewczynê, kiedy zbli¿a³a¶ siê do niej odwróci³a siê. Po raz kolejny zauwa¿y³a¶ swoja twarz, lecz wygl±da³a rado¶nie, mia³a rozpromienione oczy i serdeczny u¶miech. Nagle wszêdzie pojawi³y siê osoby które wygl±da³y jak ty. Wszystkie by³y szczê¶liwe, bawi³y siê ¶niegiem, je¼dzi³y na sankach, rozmawia³y ze sob±. Nagle wszystkie na raz zaczê³y równo mówiæ
- Co siê dzieje Misha? Chcesz to zakoñczyæ? Nic prostszego.. we¼ ten kunai i wbij go w szyjê. Zrób to.. Obiecujê, wszystko siê zakoñczy. - mówi³y bardzo spokojnie i przekonuj±co.
[Có¿, ja jestem prawie absolutnie pewna, ¿e to genjutsu, ale wiesz... Misha tego nie wie Ona widzi swoje biedne cia³ko walniête kunai... Rzecz jasna mogê siê myliæ... ]

Patrzy³a na postacie, cofaj±c siê powoli. Ba³a siê. Spojrza³a na kunai. Chcia³a to zrobiæ? Chcia³a to zakoñczyæ?
Serce t³uk³o jej siê w piersi.
Pokrêci³a gwa³townie g³ow±. Nie... To nie mog³o dziaæ siê na prawdê, nie mog³a byæ w prawdziwym ¿yciu...
Zaczê³a my¶leæ przez chwilê, kiedy to siê zaczê³o. Od tamtej staruszki... Gdy posz³a, zobaczy³a dziewczynê. Ale... czy kobieta mog³a mieæ z tym wszystkim co¶ wspólnego? I o co tak na prawdê chodzi³o?
Poczu³a, ¿e zaczyna my¶leæ racjonalnie. Gdy tamta kobieta sobie posz³a, zobaczy³a siebie. Gdy podesz³a do "siebie", zobaczy³a wronê. Potem zaczê³a uciekaæ... Ba³a siê. Teraz to...
"Genjutsu?" przebieg³o jej przez my¶l.
Patrzy³a po twarzach... Nie wiedzia³a jak to przerwaæ, nigdy nie mia³a specjalnych zdolno¶ci w tym kierunku, skupia³a siê na klanie. Nie mog³a mieæ nawet pewno¶ci, ¿e jest to to, o czym my¶li...
// Najbardziej spodoba³o mi sie to zdanie: Poczu³a, ¿e zaczyna my¶leæ racjonalnie. //
- Zrób to! Zrób. Wszystko siê zakoñczy. Wiemy co czujesz.. prosimy skoñcz to. Zrób to dla nas, dla siebie..
Po tych s³owach wszystkie wyjê³y kunai i wbi³y sobie w szyjê, wszystkie równoczesne upad³y. W tej samej chwili przelecia³a nad tob± gromada ptaków- wron. W pewnym momencie zaczê³y na ciebie lecieæ. Szybko pikowa³y w twoja stronê. S³ysza³a¶ coraz wyra¼niej d¼wiêk jaki wydalaj± ich skrzyd³a. Spanikowa³a¶, zaczê³a¶ biec najszybciej jak potrafisz, lecz czu³a¶ jakby¶ bieg³a w smole, twoje nogi powoli w³óczy³y siê po ziemi, ka¿dy ruch sprawia³ ogromy wysi³ek, a wrony by³y coraz bli¿ej..
[Taa... Niektóre moje zdania s± doprawdy "genialne" No co? Taki kop w cztery litery i "co¶ tu kur*a jest nie tak!" ]

Odwraca³a siê w ich stronê, staraj±c siê uciec. Macha³a coraz szybciej nogami, ucieka³a w pe³nym przera¿eniu. Nie chcia³a zostaæ. Widok swojej osoby, która najzwyczajniej w ¶wiecie siê zabija... Jakby sama chcia³a siê zabiæ. Ale przecie¿... Nie chcia³a? Przez ca³y ten czas, gdy jej bliscy ginêli jeden po drugim, nie pomy¶la³a o skoñczeniu ze sob± nawet przez chwilê.
"To sen?" pomy¶la³a nagle.
W akcie skrajnej desperacji postanowi³a siê uszczypn±æ. Nie przerywaj±c biegu, ogl±daj±c siê na ptaki i na sam± siebie, le¿±c± na ¶niegu, bieg³a dalej. Czu³a, ¿e nie mo¿e uciec...
- Nie chcê tego - szepta³a. - Zostawcie mnie... Nie chcê tego...
I tak w kó³ko...
Ptaki by³y coraz bli¿ej, kiedy ty próbowa³a¶ siê uszczypn±æ przez chwile zdawa³o ci siê, ¿e to wszystko wcale siê nie wydarzy³o, wcale to nie jest prawda. Bieg³a¶ tak dalej z kunaiem w rêce rozwa¿aj±c czy mo¿e ¶mieræ rozwik³a t± sytuacjê.
"Czyli mo¿e jednak..."
Spojrza³a na kruki. Ba³a siê zatrzymaæ, wiêc próbowa³a biec dalej, jednak... Teraz zaczê³a napawaæ j± pewnego rodzaju nadzieja. Mo¿e to tylko z³y sen? Och, ile by da³a, aby to by³ tylko sen.
Poczu³a, ¿e krzyk zaczyna wypadaæ z jej piersi. By³a przera¿ona tym, ¿e nie mo¿e uciec wronom. I jeszcze te rozwa¿ania... Nie chcia³a siê zabiæ! To nie... Mo¿e i rozwi±za³oby jej problemy. Ale najprostsze wyj¶cie stanowczo nie nale¿a³o do najlepszych.
Uszczypnê³a siê jeszcze raz, a potem kolejny. To przynosi³o ulgê, pomaga³o... Nie wa¿ne czemu, wa¿ne, ¿e w ogóle.
- Zostawcie mnie! - us³ysza³a swój g³os. Krzycza³a, dar³a siê wniebog³osy. By³a przera¿ona... A jednak ma³a cz±steczka gdzie¶ w ¶rodku podpowiada³a, ¿e nie ma siê czego baæ...
Zamknê³a oczy i przebieraj±c co si³ w nogach uszczypnê³a siê ponownie.
Tym razem uszczypniêcia nie robi³y prawie ró¿nicy.
Mo¿e trzeba zasiêgn±c radykalniejszych ¶rodków
S³ysza³a¶ ju¿ wyra¼nie krukanie za swoimi plecami. Nie d³ugo pó¼niej poczu³a¶ okropny zapach rozk³adaj±cych siê cia³. Kiedy obróci³a¶ siê za siebie ptaki by³y jakie¶ pó³ metra od ciebie. Najstraszniejsze by³o to ze powo³a ich cia³a po protu by³o zgni³e ptasie miêso. Ptaki wygl±da³y jak by by³y martwe ju¿ od kilku dni..
Zamknê³a oczy. Nie... Nie wierzy³a w to, ¿e to prawda. Wszystko dzia³o siê za szybko, widzia³a kolejne zdarzenia jak przez mg³ê. Zacisnê³a zêby. Wyjê³a kunai i spojrza³a na siebie. Strach w jej oczach, przera¿enie... Ba³a siê, najzwyczajniej w ¶wiecie. To by³o jak okropny sen, koszmar, któremu ciê¿ko siê by³o przeciwstawiæ.
Czu³a, ¿e to jedyny sposób. Wiedzia³a, ¿e wiêkszego bólu, ni¿ ten, który odczuwa teraz, nie poczuje. Spojrza³a na kunai jeszcze raz. Zacisnê³a zêby i wbi³a go sobie w nogê... Pisnê³a przy tym cicho, mimo zaci¶niêtych szczêk...
Ledwie zdarzy³a¶ siê wkuæ a wszystko zniknê³o. Poczu³a¶ zimno, kiedy otworzy³a¶ oczy zobaczy³a¶, ze dalej siedzisz na tej samej ³awce na której siedzia³a¶ zanim siê to wszystko zaczê³o. Trzyma³a¶ kunai w rêce. By³ on delikatnie wbity w nogê. Zupe³nie nic powa¿nego. Nie wbi³a¶ go tak jak zamierza³a¶. Nagle za tob± us³ysza³a¶ znajomy g³os.
- Dalej siedzisz na tym zimnie chan... zamarzniesz. Zanim siê obejrzysz za¶niesz i nigdy siê ju¿ nie obudzisz.
Kiedy siê obróci³a¶ zobaczy³a¶ to sam± starowinkê co zaczepi³a siê jaki¶ czas temu. Na jej ramieniu siedzia³a wrona.
na jej widok przerazi³a¶ siê, zapewne z powodu wrony.
- Chan, czemu patrzysz na mnie jakby¶ zobaczy³a ducha? Naj¶wiêtsza Panienko.. jeste¶ ca³a blada, we¼. Napij siê. To gor±ce kakao.
Podaje ci wielki czerwony komunistyczny termos
[Buhahaha Kocham wielkie, czerwone, komunistyczne termosy...]

Ta kobieta... Czu³a niepokój, gdy j± widzia³a. By³a dziwna, z pewno¶ci± nie mog³a byæ w porz±dku... A mo¿e po prostu popada³a ju¿ w paranojê? Pokrêci³a lekko g³ow±. Wyjê³a kunai z nogi i spojrza³a na ranê. Nie mog³a krwawiæ, jak zwykle ten problem niedokrwienia. Westchnê³a cicho. Odwróci³a siê i ponownie spojrza³a na kobietê.
Mia³a wra¿enie, ¿e wygl±da jak czarownica. Z perkatym nosem, wron± na ramieniu, w p³aszczu... Brakowa³o tylko czarnego kota i miot³y.
- Nie, dziêkujê - szepnê³a niepewnie. - Ca³e ¿ycie jestem taka blada... - doda³a.
Wsta³a powoli z ³awki i zmarszczy³a lekko brwi. Genjutsu? Przerwa³ to ból, wiêc raczej by³a to iluzja. Tylko kto... Ta kobieta?
- Dziêkujê za troskê, ale... Lepiej ju¿ pójdê. Sayonara.
Sk³oni³a siê lekko i szybko odesz³a. Sz³a teraz przed siebie, w stronê dalszej czê¶ci parku...
Edit bo tamto by³o g³upie.

- Stój Misha - powiedzia³a stanowczo kobieta.
Walczmy! Je¿eli wygram wezmê twoje cia³o, bêdê znów piêkna i m³oda.
Zaczê³a siê szaleñczo ¶miaæ.
// To chyba dobry moment na atak //
[Przepraszam, ¿e mnie nie by³o. Teraz bêdê naprawdê rzadko wchodziæ, szko³a zaczê³a dawaæ w ty³ek ==']

Zatrzyma³a siê i odwróci³a w jej stronê. Zmarszczy³a brwi, odgarniaj±c w ty³ w³osy. Z cichym westchniêciem wyjê³a z kabury kunai. Przygotowa³a Chishio Kawarimi, w razie, gdyby musia³a uciekaæ. Z no¿em w jednej d³oni, ruszy³a w stronê kobiety. Zamachnê³a siê tu¿ obok niej, celuj±c w szyjê.
Nie mia³a skrupu³ów. Atakowaæ starsz± pani±? Proszê bardzo... Nie robi³o jej to wiêkszej ró¿nicy. Je¶li tylko ta pani chcia³a przej±æ kontrolê nad jej cia³em... Walka by³a wrêcz wskazana.
Kiedy bieg³a¶ na starsz± pani± ona nagle zniknê³a, by³o charakterystyczne puf! Kiedy owe PUF opad³o ku twojemu zdziwieniu kobiety nie by³o. Zamiast niej zobaczy³a¶ tylko ba³awana ze ¶niegu. By³ on bardzo starannie wykonany, posiada³ marchewkowy nos i eleganskie czarne guziczki wykonane z kamyków. Nagle us³ysza³a¶ za to za swoimi plecami
- Katon! Gokakyuu no jutsu!
Nastêpnie poczu³a¶ fale ciep³a która grza³a twoje plecy.
Xavier szed³ przez park ogl±daj±c przyrodê i piêkno parku .Tak spaceruj±c pomy¶la³ chwile i usiad³ na ³awce.Wyjmuje z kieszeni spodni kawa³ek chleba i rzuca do stawu karmi kaczki.Odchodzi i idzie dalej
Po wykonaniu misi postanowi³em odpocz±æ i siê zrelaksowaæ wiêc poszed³em do parku ¿eby sobie si±¶æ na ³awce i pomy¶leæ nad tym co bêde robi³ dalej.
Zrzuci³em ¶nieg z ³awki która znajdowa³a siê w centrum parku i na niej siad³em i zacz±³em rozmy¶laæ.
"Có¿ za zmiana, tam by³ wielki t³ok, tutaj za¶ prawie nikogo nie ma".
Zadowolony z takiej zmiany sytuacji, chodzi³em powolnym krokiem po parku, urz±dzi³em sobie ma³y spacerek, spogl±daj±c to na drzewa, to na jakie¶ zwierz±tka które ¿y³y swoim ¿yciem nie zwracaj±c uwagi na przechodz±cych tutaj ludzi, ¿y³y swoim ¿yciem. Po krótkim spacerku skierowa³em siê do najbli¿ej le¿±cej ³awki, na której nie by³o ¿adnego ¿ywej istoty, i która nadawa³a siê do siedzenia. Z ³awki zacz±³em rozgl±daæ siê po parku obserwuj±c natur±.
Znudzony ju¿ obserwowaniem natury postanowi³em zmieniæ miejscówkê, nie chcia³o mi siê samotnie siedzieæ ju¿ w parku, mia³em nadziejê ¿e kogo¶ spotkam, jednak nikogo tutaj nie widzê. "No có¿ nie mo¿na traciæ czasu na byle pierdo³y, czas na mnie''. Skierowa³em siê s powrotem na zat³oczone ulice. Powolnym krokiem wyszed³em z parku, rozgl±daj±c siê ponownie wokó³, na natur±.

[nmm]
Po ciê¿kim dniu postanowi³em sobie trochê odsapn±æ wiêc poszed³em sobie do parku. Po drodze podziwia³em przyrodê najbardziej ro¶linno¶æ która trzyma siê wraz z panuj±cymi tutaj pogodami. Po spacerze usiad³em sobie na ³aweczce i tak se siedzia³em.

Dodane po 14 godzinach 28 minutach:

Rozejrza³em siê po parku, wsta³em i poszed³em bo nikogo nieb by³o. - My¶la³em ¿e kto¶ bêdzie a tu nikt ehh to ide. - I tak wyszed³em z parku rozejrza³em siê na ulicy i poszed³em do przodu.
Id±c przed siebie znalaz³em siê w parku, postanowi³em siê tutaj na chwilê zatrzymaæ, jest to spokojne miejsce, a mo¿liwe ¿e kto¶ siê tutaj pojawi, chocia¿ nie s±dzê ¿eby ludzie lubili przebywaæ w parku w tak± pogodê.
Rozgl±dn±³em siê wokó³ siebie i skierowa³em do najbli¿szej ³awki, sprawdzi³em czy jest czysta i nadaje siê do siedzenia, po czym usiad³em i zacz±³em rozmy¶laæ.
"Co móg³bym dzisiaj zrobiæ, spokojny, zimny dzieñ, nie mam ochoty na trening. No nic, posiedzê tutaj i poczekam na bieg wydarzeñ, a nu¿ zdarzy siê co¶ ciekawego"

Dodane po 23 godzinach 34 minutach:

Ch³opak siedzia³ przez do¶æ d³ugi czas w parku, a kiedy poczu³ ¿e zmarz³, nasz³a go pewna my¶l, a mianowicie taka, aby wyruszyæ z wioski w podró¿, w poszukiwaniu przygód. Jest ¶wiadomy ¿e mo¿e wi±zaæ siê to z niebezpieczeñstwem, ale wie te¿ ¿e nie chce mu siê siedzieæ w wiosce, jest ¿±dny przygód. Wsta³ z ³awki i skierowa³ siê w kierunku ulicy. "Najpierw chyba powinienem zapytaæ Kazehana o zgodê, no có¿, nie zaszkodzi w koñcu go poznaæ". Po tej my¶li wyszed³em z parku kieruj±c siê do pa³acu.

[nmm]
Znudzony pobytem przy morzu.. zdenerwowany brakiem mo¿liwo¶ci napicia siê wszed³em do parku. Usiad³em sobie na ³aweczce i zacz±³em rozmy¶laæ. "Dlaczego akurat teraz rozwalili mi knajpê..." by³em bardzo wkurzony... By³o do¶æ ch³odno, nawet jak dla mnie, a by³em przyzwyczajony do niskich temperatur. Siedzia³em sobie bez ¿adnego celu..

Dodane po 17 godzinach 12 minutach:

Wsta³em z ³awki do¶æ zmarzniêty i wyszed³em z parku w stronê g³ównej ulicy Yuki.

<NMM>
W drodze do domu postanowi³em ¿e gdzie¶ wpadnê a wiêc wszed³em do parku. By³o bardzo ciemno a wszystkie zwierzêta ju¿ spali. A wiêc usiad³em sobie na ³awce, odetchn±³em i wyszed³em z parku na ulice.<nmm>
W celu odprê¿enia skierowa³em siê do parku, mimo ch³odu który nigdy nie opuszcza tego miejsca... jest to miejsce w którym mo¿e zebraæ my¶li.
*Ten ch³opak jest z wioski d¼wiêku... najpierw zgodzi³ siê na walkê ze mn±... a teraz gdzie¶ siê uda³... mo¿e powinienem udaæ siê za nim w³a¶nie do wioski d¼wiêku, tam bêdê móg³ go znale¼æ i stoczyæ z nim pojedynek.* Mia³em ju¿ to postanowione, jednak musia³em przemy¶leæ jeszcze pare spraw, dlatego siedzia³em w parku trochê d³u¿ej... siedzia³em spokojnie, widaæ by³o ¿e nad czym¶ rozmy¶lam.
Razem z mê¿czyzn± weszli¶my do parku z której¶ z ulic Yuki. Rozejrza³em siê, by³em przera¿ony perspektyw± przeszukiwania parku. Wyobra¿a³em sobie godziny czo³gania siê, rozgarniania ¶niegu i wypatrywania zegarka lub portfela, przesz³y mnie dreszcze. Spojrza³em na faceta i powiedzia³em.
- Przypomina pan sobie co¶?.. Jakie¶ wspomnienie bêdzie przydatne bo chyba nie u¶miecha nam siê klêczenie tutaj przez ca³± noc.
"Oby sobie co¶ przypomnia³, oby przypomnia³" modli³em siê w my¶li. Na serio nie mia³em ochoty tarzaæ siê w ¶niegu i szukaæ g³upiego zegarka, no ale có¿, je¶li bêdzie trzeba, nie bêdzie innego wyj¶cia. Przy okazji wypatrywa³em jaki¶ ludzi maj±c nadziejê ¿e mo¿e kto¶ co¶ znalaz³ i ¿e bêdzie tak dobry ¿eby to zwróciæ, szanse s± znikome ale nadzieja umiera ostatnia...
Pojawi³e¶ siê w parku. Mniej wiêcej w 10 m odstêpach by³y ³aweczki. Oczywi¶cie ca³e zasypane ¶niegiem. Jedyne osoby obecne w tym miejscu to grupka dzieci przerzedzaj±c z górki na jaki¶ odpadkach (tj kawa³ki blachy, kartony)
Rzeczywi¶cie ¶niegu by³o bardzo du¿o, a jakiekolwiek szanse, ¿e zegarek/portfel jest tutaj nie przekracza 30%... ahh takie ¿ycie. Ale w koncu nie mo¿esz zostawiæ tu tego biedaka.
- Ch³opcze... niestety nic nie pamiêtam. BY³o ciemno.. mo¿e gdybym zobaczy³ co¶ z czym mia³em do czynienia...
Có¿, go¶æ nic nie pamiêta, to trochê komplikuje sprawê. Przeszukiwanie ca³ego parku raczej nie wchodzi w grê, trwa³o by to zbyt d³ugo. Pomy¶la³em, ¿e samo przeszukanie okolic ³awek daje jakie¶ szanse na znalezienie czego¶. Przy ka¿dej w nic klêka³em i w promieniu oko³o dwóch metrów, odgarnia³em ¶nieg i prawie ¿e nosem po ziemi wypatrywa³em jakiej¶ ze zagubionych rzeczy. Mimo to park by³ du¿y, a co za tym idzie ³awek by³o bardzo du¿o.
- Proszê siê rozgl±daæ, mo¿e siê panu co¶ przypomni. - powiedzia³em do mê¿czyzny. Po jakim¶ czasie zauwa¿y³em, ¿e zosta³o jeszcze bardzo du¿o ³awek, wiêc jak zwykle postanowi³em pomóc sobie klonami. Podszed³em do strumyka, rozbi³em butem cienk± warstwê lodu, po czym zawi±za³em pieczêci i powiedzia³em pod nosem.
- Mizu bushin no jutsu.
Z wody zaczê³y formowaæ siê trzy klony. One równie¿ zaczê³y przeszukiwaæ ³awki a ja razem z nimi. Czo³gaj±c siê z ¶niegu mia³em nadziejê, ¿e facetowi siê co¶ przypomni. Ju¿ po kilkudziesiêciu minutach moje rêce i nogi zaczê³y solidnie marzn±æ, mimo to nie przestawa³em szukaæ, chcia³em pomóc mu znale¼æ te rzeczy.

// 1310 - 150 (3xMizu bushin) = 1160 Pch //
- Wybacz ch³opcze, ale naprawdê nic nie pamiêtam.
Nastêpnie wedle twojego ¿yczenia oddali³ siê od ciebie i zacz±³ sobie usilnie co¶ przypominaæ.
- A³.. moja g³owa... usi±dê.
Twoje poszukiwania wokó³ ³awek nie na wiele siê zda³y. Klony równie¿ przeszukiwa³y tereny w okolicy ³aweczek jednak nic. Mê¿czyzna podszed³ do swojej ulubionej ³aweczki i strzepn±wszy warstwê ¶niegu na niej zobaczy³ swój portfel.
- Hej ch³opcze tutaj.. znalaz³em znalaz³em. Czyli zosta³ ju¿ tylko zegarek.
No proszê ty stara³e¶ sie odmrozi³e¶ sobie palce, straci³e¶ czakrê, a ten pijak na kacu znalaz³ portfel od rêki. Toi urazi³o delikatniê twoja dumê shinnobi, ale najwa¿niejsze, ¿e misja idzie zgodnie z planem
Uczucie jakie teraz odczuwa³em to mieszanka roz¶mieszenia z poirytowaniem, ja mêczy³em sie, czo³ga³em w ¶niegu a ten od razu znalaz³ portfel. Mimo to poszukiwania by³y na dobrej drodze, tylko gdzie teraz.
- Dobrze, mamy obr±czkê i portfel, teraz czas na zegarek. Mo¿e pamiêta pan gdzie jeszcze by³... - powiedzia³em, choæ szczerze mówi±c nie spodziewa³em siê, ¿e jednak co¶ sobie przypomni. Po moich klonach zosta³o tylko kilka ka³u¿ wody, które po kilku minutach zamarz³y. Rozgl±da³em siê po parku i rozmy¶la³em nad tym gdzie mog³a siê udaæ ekipa nawalonych mê¿czyzn. Czeka³em na odpowied¼ go¶cia, usiad³em na ³awce obok niego.
- Chwila... by³em w barze i potem poszed³em do parku przez most. Ale potem... nie wiem. Mo¿e warto cofn±æ siê do baru ponownie i trochê dok³adniej przeszukaæ tamto miejsce?³
Nastêpnie zajrza³ do portfela. By³o w nim znacznie mniej pieniêdzy ile siê spodziewa³. Nie wystarczy na pokrycie misji, ale jednak mia³ gotówkê w domu... tylko bêdzie musia³ j± jako¶ sprytnie wzi±æ aby zona nie widzia³a.
- A wiec... co proponujesz?
-No wiêc dobrze, wracamy do baru.
Powiedzia³em do faceta, wsta³em z ³awki, otrzepa³em spodnie, po czym gestem zawo³a³em mê¿czyznê do siebie, rozgl±daj±c siê jeszcze po parku powoli udali¶my siê w stronê ulicy, kopi±c po drodze grubsze grudki ¶niegu wyszli¶my z parku.

<NMM>
Kiedy stwierdzi³em ¿e jest tutaj zbyt zimno postanowi³em ruszyæ siê z tego miejsca. *Mo¿e by tak udaæ siê w podró¿... mo¿e odnajdê tego ch³opaka co mia³em z nim walczyæ!!* Ca³y ekwipunek oraz pieni±dze które zaoszczêdzi³em mia³em przy sobie, wiêc postanowi³em z tym nie zwlekaæ, skierowa³em siê prosto do bramy, chocia¿ szed³em powolnym krokiem, nie martwi³em siê teraz czym¶ w stylu pozwolenie od w³adcy wioski, przecie¿ wiêkszo¶æ czasu i tak spêdza poza wiosk±, wiêc mo¿liwe ¿e nawet siê nie dowie. Mimo tego i¿ by³em lekko zmarzniêty, wiedzia³em ¿e kiedy wyruszê, po pewnym czasie klimat siê zmieni. Muszê udaæ siê w kierunku kiri-gakure, a stamt±d mogê udaæ siê w bardziej odleg³e krainy.

[nmm]
Przysz³a do parku spokojnym krokiem. Nie kry³a zdziwienia na widok ¿ywych ro¶lin. By³a przekonana, ¿e oprócz ¶niegu i jaki¶ bry³ lodu nic innego tu nie zasta. Jak¿e mile siê pomyli³a. Oczywi¶cie niska temperatura nadal tu panowa³a, gdzieniegdzie le¿a³y pozosta³o¶ci po ¶niegu. w oddali dostrzeg³a strumyk i w³a¶nie tam siê skierowa³a. Ju¿ zd±¿y³a pokochaæ t± wioskê jak w³asny dom. Có¿... teraz nim w³a¶nie by³a dla m³odej kunoichi. Usiad³a na jednej z wielu ³aweczek zatracaj±c siê w swoich my¶lach.
Nied³ugo po tym jednak wsta³a i posz³a przed siebie.

NMM
Wêdrowa³em sobie po drodze a¿ po pewnej chwili postanowi³em wej¶æ do parku aby pozwiedzaæ ³adne krajobrazy. By³o pochmurno na niebie, s³oñca nie by³o widaæ poniewa¿ zas³ania³y je chmury ciemnoszare. Szed³em sobie swawolnym krokiem po ¶cie¿ce która prowadzi³a prawdopodobnie przez ca³y park. Po chwili postanowi³em odpocz±æ sobie chwilkê. Rozejrza³em siê wokó³ siebie i dostrzeg³em znajduj±ca siê za mn± ³awkê o br±zowym odcieniu. Spokojnie podszed³em do niej u po³o¿y³em moje siedzisko na ³awce. Deski nawet nie zaskrzypia³y poniewa¿ nie bylem zbyt ciê¿kim mê¿czyzn±. Rozprostowa³em nogi i przygl±da³em siê przechodz±cym obok mnie ludzi, czu³em ich zapach, by³ taki wspania³y, mia³em ochotê wbiæ siê jednemu z nich w szyjê i wyssaæ ca³± jego krew. Jednak¿e powstrzymywa³em siê na razie...

Dodane po 38 godzinach 14 minutach:

Nawet nie zauwa¿y³em kiedy przymru¿y³em oczy i zasn±³em. Obudzi³em siê po kilkunastu godzinach, widaæ mocno musia³em byæ zmêczony skoro tyle spa³em. Wsta³em i rozprostowa³em ko¶ci, by³ ju¿ wieczór. Ksiê¿yc ¶wieci³ swoim jasnym ¶wiat³em na moj± osobê, by³a to moja ulubiona pora. Postanowi³em udaæ siê w inne miejsce
<NMM>
Postanowi³em spokojnie pospacerowaæ sobie po parku w yuki... mo¿e nie jest to zbyt ciep³e miejsce, ale na pewno dobre do uspokojenia siê... rozlu¼nienia. Najczê¶ciej jest ono puste, co mo¿e nawet lepiej dla mnie, bêdê mia³ chwilê aby wszystko sobie przemy¶leæ, pouk³adaæ i byæ mo¿e zmieniæ swoje postêpowanie... ale przede wszystkim muszê siê uspokoiæ, chocia¿ z tym nie powinienem mieæ problemów... gdy¿ z³o¶æ usta³a czê¶ciowo ju¿ w drodze do wioski. Zacz±³em powoli przemieszczaæ wszystkie uliczki parku... co prawda za¶nie¿one, ale jednak spokojne.
Zostawi³am za sob± w±sk± uliczkê z szarymi budynkami. Przede mn± rozci±ga³ siê malowniczy widok - iskrz±cy siê w s³oñcu ¶nieg by³ niemal wszêdzie, ma³e ptaszki siada³y na drzewach, skaka³y w poszukiwaniu po¿ywienia. Postanowi³am usi±¶æ w jakim¶ miejscu i porozmy¶laæ. W parku by³o niesamowicie cicho- jedyne d¼wiêki, jakie do mnie dochodzi³y, to æwierkanie ptaków oraz kroki jakiego¶ ch³opca. Przesz³am kawa³ek jednej z dró¿ek a¿ do ³awki. Odgarnê³am z niej ¶nieg i usiad³am.
Nareszcie... Chwila wytchnienia. Spokój. Mogê o niczym nie my¶leæ, wyciszyæ siê... No nie! G³upie zwierzaki!
Wsta³am i rozejrza³am siê wokó³. Na ³aweczce siedzia³ jeden z ptaków.
-Sioo! - krzyknê³am [cenzura] rêkoma jak jaka¶ ma³pa.
Kiedy spacerowa³em po parku, zauwa¿y³em ¿e jaka¶ dziewczyna do niego wesz³a.
"Jednak nie jest on taki pusty...eh, niewa¿ne" szybko zaprzeczy³em sobie sam my¶l, która nawet nie zaiskrzy³a w mojej g³owie. Postanowi³em podej¶æ i siê przywitaæ, w sumie i tak nie mia³em nic innego do roboty. Skierowa³em siê w kierunku dziewczyny, a kiedy znalaz³em siê wystarczaj±co blisko powiedzia³em.
-Cze¶æ... chyba nie jeste¶ st±d? Ach gdzie moje maniery... nazywam siê Shigochiyo, ale mo¿esz mi mówiæ po prostu Shigo- z³apa³em siê dwiema rêkami za g³owê, oraz u¶miechn±³em siê aby nie wygl±daæ na jakiego¶ ponuraka... czekam spokojnie na odpowied¼ dziewczyny.
Zastyg³am w bardzo dziwnej pozycji. To, ¿e kto¶ siê do mnie odezwa³, a zw³aszcza to, ¿e by³ to ch³opak, bardzo mnie zaskoczy³o. Nieco zdezorientowana odpowiedzia³am:
-Jestem z Kiri... By³am tu na misji, a ¿e ju¿ j± skoñczy³am, postanowi³am odwiedziæ wioskê ¶niegu. Jak dot±d widzia³am jedynie Kraj Wody... Aa, no tak. Jestem Yumeko, z klanu Rensai. Co do skrótów, to pozwalam mówiæ na mnie Yuko albo Yumi.
Dopiero po tej wypowiedzi pozwoli³am sobie dok³adnie obejrzeæ ch³opaka. Wygl±da³ na m³odszego ode mnie, za to z charakteru by³ na pewno o wiele bardziej wyluzowany.
Có¿, zawsze to ciekawe do¶wiadczenie - poznaæ kogo¶ nowego, zupe³nie innego od ciebie... Do dobra, Yuko, tylko teraz niczego nie spindol.
U¶miechnê³am siê ¶ci±gaj±c swoj± futrzan± czapkê.
-A... misje powiadasz... ja ju¿ dawno nie robi³em misji.- przez chwilê zacz±³em siê nad czym¶ zastanawiaæ, ale po chwili wróci³em do siebie.
-I jak ci siê podoba wioska ?- doda³em po chwili pytanie gdy¿ nie wiedzia³em co mam powiedzieæ. "Ciekawe czy spotka³a ju¿ kogo¶ w tej wiosce... ja tutaj zbytnio nie widuje ludzi". Zimno ju¿ sta³o siê lekko dokuczliwe, ale nic na to nie poradzê tutaj niestety zawsze jest tak zimno... czeka³em spokojnie na odpowied¼ dziewczyny
-Có¿... Jest niesamowita - wyduka³am. By³a to szczera wypowied¼, wioska zachwyci³a mnie swoj± czysto¶ci±, po³yskiem, t± ca³± biel±. - Ale chyba niewiele osób to dostrzega, prawda? Jako¶ niezbyt zaludnione to Yuki... Albo po prostu siê mnie boj±.
Za¶mia³am siê. Spojrza³am na ³awkê - moje machania rêkoma chyba da³y skutek, gdy¿ ptaków nie by³o. Usiad³am na miejscu, gdzie nie le¿a³ ¶nieg.
-To miejsce wydaje siê byæ takie... Magiczne. Kiri jest dla mnie nieco ponure, ta mg³a jest przyt³aczaj±ca... Chod¼, nie powiem, mo¿na tam poznaæ bardzo ciekawych ludzi - powiedzia³am. U¶miechnê³am siê na sam± my¶l o piciu z Aio i Balatexem, o Orichime i Maresuke...
Ciekawe co w tej chwili porabiaj±...
Znów zamknê³am oczy. Po chwili przypomnia³o mi siê, ¿e przede mn± stoi m³ody ninja.
-Oj, gomenasai, Shigo, zamy¶li³am siê - zaczê³am siê t³umaczyæ.
S³ucham cierpliwie monologu Yumeko, w sumie to doszed³em do wniosku, ¿e wolê s³uchaæ ni¿ mówiæ, no ale na to chyba poradziæ nic nie mogê.
-No faktycznie wioska jest do¶æ pusta... sam zauwa¿am tutaj niewielu ludzi... nawet bardzo niewielu. Ale faktycznie, wioska jest do¶æ ³adna- stwierdzi³em fakt, gdy¿ nie potrafiê sam temu zaprzeczyæ, ale ¿ycie non stop w takim zimnie jest do¶æ uci±¿liwe.
-A co do kiri to jest tam do¶æ ciekawie moim zdaniem... tam pozna³em mojego sensei, chocia¿ dawno go nie odwiedza³em, co mo¿e jest moim b³êdem, chocia¿ ostatnio nie zada³ mi zbyt ciekawego zadania...- zacz±³em rozmy¶laæ nad tym jak kaza³ nam wbiæ do mizukage... by³a to do¶æ ciekawa lekcja.
-Ja nie mam mistrza. ¯yjê samotnie... I ta samotno¶æ to mój dobry przyjaciel - powiedzia³am bawi±c siê czapk±. - Ale to nie znaczy, ¿e nie mam innych. Maresuke i Orichime... Có¿, jedynym minusem jest to, ¿e ich do siebie nieco poci±gnê³o.
Za¶mia³am siê. Moja wypowied¼ by³a nieco przesadzona, jednak musia³am przyznaæ, ¿e to czasem przeszkadza. Spojrza³am badawczo na ch³opaka. Moje pierwsze odczucie co do niego by³o raczej b³êdne - teraz wydawa³ siê byæ cierpliwy, spokojny, wyrozumia³y. Odpowiada³o mi to.
-Dawno nie rozmawia³am z tak± osob± jak ty, Shigo. Nie jeste¶ chyba typem ,,wariata'' albo ,,nie¶mia³ka'', prawda? - zapyta³am odk³adaj±c czapkê na bok.
- To zale¿y co rozumiesz przez s³owo wariat... ale to te¿ zale¿y do sytuacji w jakiej siê znajdujê... na razie powiedzmy ¿e jestem spokojny- powiedzia³em lekko siê u¶miechaj±c.
- Ale ty za to chyba ci±gle jeste¶ spokojna... bynajmniej mi siê tak wydaje, nie wygl±dasz na jak±¶ wybuchow± osobê... chocia¿ pozory niekiedy myl±- Ca³y czas siê u¶miecha³em, do¶æ dawno z nikim nie rozmawia³ na spokojnie.
Rozgl±dn±³em siê jeszcze wokó³, ale jak zwykle nie zauwa¿y³em tutaj ¿ywej duszy.
- Zawsze siê zastanawiam dlaczego w wiosce jest tak ma³o ludzi... nie wiem czy to ja mam pecha i ich nie spotykam, ale nie s±dzê ¿e to ja jestem powodem- moja mina zmieni³a siê na bardzo powa¿n±, tak jakbym naprawdê zacz±³ siê nad tym intensywnie zastanawiaæ...
-No có¿, nie powiem, ¿ebym by³a jaka¶ stukniêta, ale nie jestem normalna. Có¿, 15-to latki z uzale¿nieniem od alkoholu i k±pi±ca siê w kiriañskich jeziorach w strojach k±pielowych chyba nie mo¿na nazwaæ osoby do koñca spokojnej - za¶mia³am siê. Przypominaj±c sobie o trunkach wyjê³am niedawno zakupion± butelkê sake. Wziê³am du¿ego ³yka. Ju¿ chcia³am proponowaæ Shigo, ¿eby zrobi³ to samo, ale ze wzglêdu na jego wiek [no, przynajmniej wygl±da³ na m³odszego], nie zrobi³am tego.
-Hmm... Nie mam pojêcia, dlaczego to mia³oby byæ spowodowane twoj± osob±. Nie przesadzaj - powiedzia³am w odpowiedzi na rozmy¶lanie ch³opaka.

//Mo¿liwe, ¿e teraz bêdê rzadziej pisaæ, bo mam karê, wiêc jak masz ochotê to mo¿esz sobie st±d zwiaæ. Pozwalam //
-Mo¿e jestem taki straszny ¿e siê mnie boj±- powiedzia³em wystawiaj±c do niej jêzyk.
-Na mój gust nie powinna¶ piæ, alkohol wed³ug mnie ¶mierdzi... i jest w ogóle nie fajny- powiedzia³em kiedy zobaczy³em i¿ ona napi³a siê sake, no niestety nie mam na to wp³ywu i muszê pozwoliæ wielu osobom piæ, a raczej nie mogê im tego zabroniæ.
-Ciekawe dlaczego akurat u nas ci±gle jest ¶nieg... chcia³bym zobaczyæ kiedy¶ t± krainê bez ¶niegu... jestem bardzo ciekaw jakby wygl±da³a.- powiedzia³em to co przysz³o mi do g³owy, nie wiedzia³em sam dlaczego nasz³a mnie akurat taka my¶l, no niestety, a mo¿e stety taki ju¿ jestem ¿e mówiê to co mi ¶lina na jêzyk przyniesie, chocia¿ ostatnimi czasy próbujê siê nawet powstrzymywaæ.
-Mo¿e i masz racjê, ale alkohol to sposób na odstresowanie. Wiesz, nie przesadzam z sake, upi³am siê tylko raz w ¿yciu, to by³a wyj±tkowa sytuacja... Có¿, z Balatexem i Aio trudno nie przesadziæ z trunkami - u¶miechnê³am siê. Na ³awce znów usiad³y ptaki.
Robi±... Mi... Na z³o¶æ!
Wziê³am do rêki swoj± futrzan± czapkê i przepêdzi³am wróble. W tym czasie Shigo skoñczy³ mówiæ.
-Och, tak, to by by³o ciekawe... Yuki bez ¶niegu. Wreszcie mog³abym zdj±æ te ciep³e fata³aszki- mruknê³am maj±c na my¶li futro, skórzane spodnie i ocieplane buty. -Osoba, dla której robi³am misjê, zakupi³a mi je. Có¿, Sugi jest do¶æ bogatym badaczem.
Zerknê³am na podskakuj±ce na ziemi wróble . Westchnê³am przypominaj±c sobie o tym niebieskim, anielskim ptaku...
-Rozumiem ¿e Sugi to twój zleceniodawca ?- powiedzia³em, a raczej stwierdzi³em spokojnie.
-Ja ju¿ zd±¿y³em przyzwyczaiæ siê do tej temperatury, chocia¿ i tak muszê stwierdziæ ¿e wolê cieplejsze tereny, no ale tutaj siê urodzi³em i na razie nie zamieszczam opuszczaæ wioski na d³u¿ej- zacz±³em siê po chwili drapaæ po g³owie, w ogóle podczas tej rozmowy przesta³em my¶leæ o tym co siê dzia³o wcze¶niej, mo¿e w³a¶nie rozmowy z drug± osob± mi brakowa³o, mo¿e to i¿ siê odizolowa³em by³o b³êdem, ale nie ma co rozmy¶laæ, ju¿ i tak za pó¼no, teraz muszê zyskaæ si³y.
-Muszê przyznaæ ¿e bardzo mi³o mi siê z tob± rozmawia, nawet chwilowo zapomnia³em o niedawnych wydarzeñ które nie by³y dla mnie zbyt mi³e... ale to tylko motywacja, aby zyskaæ si³ê- u¶miechn±³em siê szczerze wypowiadaj±c ostatnie zdanie, ale to zdanie by³o akurat z g³êbi serca, nie wiem sam czemu, ale pragnienie mocy zaczyna mn± w³adaæ... chocia¿ muszê rosn±æ w si³ê z wielu powodów, nie tylko zemsty któr± mn± kierujê... bynajmniej mam nadziejê i¿ istniej± inne powody...
-Si³a... To co¶, co poci±ga nas wszystkich. Ale nie jestem pewna, czy chcê j± posi±¶æ... Ja... Niczego nie jestem pewna. Nic o sobie nie wiem - potrz±snê³am g³ow±. S³owa ch³opaka u¶wiadomi³y mi, ¿e tak w³a¶ciwie nie mam celu w ¿yciu. - To straszne... Jestem zerem... Jestem zerem...!
Otworzy³am szeroko oczy. ¦cisnê³am kurczowo czapkê. Gwa³townie wsta³am z ³awki i zrobi³am parê kroków. Odwróci³am siê w stronê mieszkañca Yuki.
-Shigo... Dziêki za te s³owa. Przez nie przypomnia³am sobie, dlaczego ja wci±¿ ¿yjê. ¯e muszê odzyskaæ przesz³o¶æ - powiedzia³am stanowczo. Podesz³am do ch³opaka i niesmia³o go przytuli³am. Chwilê potem wypu¶ci³am go z objêæ. - Nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Odwied¼ kiedy¶ Kiri. Tam mnie znajdziesz. Jeszcze raz Ci dziêkujê i ¿yczê powodzenia w spe³nieniu marzeñ.
Ruszy³am ¶nie¿n± alejk± nie ogl±daj±c siê za siebie.
NMM
Ca³a sytuacja bardzo mnie zdziwi³a, nie wiedzia³em za bardzo co takiego powiedzia³em, ale z jednej strony cieszy³em siê z tego i¿ pomog³em jej... ¿e mog³em okazaæ siê pomocny, ale i tak nie wiedzia³em co takiego zrobi³em.
"¿ycie jest dziwne... a ludzie jeszcze dziwniejsi, ale sam ¶wiata nie zmieniê..." pomy¶la³em po czym uda³em siê ku wyj¶ciu z parku, zrobi³o mi siê ju¿ zimno, wiêc zamierza³em siê lekko ogrzaæ, nastêpnie mo¿e poproszê kazehana o jak±¶ misjê, ostatnio zaniedba³em swoje obowi±zki jako shinobi.

[nmm]
Keiko przysz³a do parku stawiaj±c ka¿dy krok ostro¿nie, bêd±c w najwy¿szej gotowo¶ci do ataku jak i obrony. O nie, ona za daleko zasz³a aby teraz daæ siê jako¶ ³atwo zabiæ. Nie by³o jednak teraz czasu na zbêdne rozmy¶lania. Praca czeka³a. Tak wiêc wêszy³a w powietrzu staraj±c siê wychwyciæ zapach przeciwników z którymi zapewne bêdzie dane im siê zmierzyæ. Za ni± szed³ Nuri nie tylko dlatego, ¿e Keiko chroni³a go wietrznymi d³oñmi jak i po to aby ubezpieczaæ jej ty³y. Niech jego pani skupi siê na wyszukiwaniu wrogów. Niedaleko sz³a równie¿ Shiva nios±c Dakotê. Shiva równie¿ u¿ywa³a techniki wietrznych d³oni i równie¿ wêszy³a w powietrzu szukaj±c wszelkiego zagro¿enia. Do tego jakby szybciej zauwa¿y³a co¶ podejrzanego zawsze mog³a poinformowaæ Keiko a sama dziewczyna mog³a powiedzieæ o tym reszcie, która wyra¼nie siê guzdra³a wysy³aj±c kobietê jako pierwsz±. Có¿, ich sprawa. I niech nie my¶l±, ¿e jak bêdzie po wszystkim, nie bêdzie im tego wypominaæ gdy bêd± co¶ mówili nie tak o niej itp. Ale wracaj±c do parku. 2 wietrzne d³onie bada³y teren przed dziewczyn± aby ta nie wpad³a w ¿adn± pu³apkê ani zasadzkê. W ogóle zastanawia³a siê czy nie ¶ci±æ tych drzew. Uzna³a, ¿e jednak to siê mija z celem, bo drzew jest za ma³o aby przygnie¶æ w razie czego wrogów grzebi±c ich ¿ywcem. Trudno. Choæ na otwartej przestrzeni walczy³oby siê w istocie lepiej. Bynajmniej wed³ug niej.
Gdyby wietrzna technika na co¶ trafi³a, dziewczyna od razu siê zatrzymuje i informuje o tym resztê. W razie ataku, dziewczyna stara obroniæ siebie jak i Nuriego (no i ew. kogo¶ z jej "ekipy" jakby siê znalaz³ w zasiêgu jej techniki). W ostateczno¶ci kawarimi, ona i wilk. Shiva robi dok³adnie to samo co Keiko, z badaniem ziemi przed sob± w³±cznie. Te¿ ma siê broniæ wietrzn± technik± i te¿ w ostateczno¶ci kawarimi. Ca³y czas trzyma na rêkach opatulon± w p³aszcz Dakotê (któr± teraz mo¿na liczyæ jako czê¶æ cia³a Shivy, gdy¿ nic nie robi a Shiva ma j± broniæ tak samo jak siebie xP). Keiko stara siê wychwyciæ ka¿dy d¼wiêk nie pasuj±cy do otoczenia, czyli np skradanie siê oraz w razie czego stara siê zlokalizowaæ po³o¿enie potencjalnych wrogów. Shiva standardowo to samo. Nuri ma ochraniaæ ty³y.
Z ulicy skrêci³em sobie w ciekawe miejsce. Otó¿ by³ to park. Piêkne prawie zielone miejsce, nie licz±c tego ¶niegu który ca³y czas tam pada ale jakie¶ drzewa, ro¶liny by³y. Wszed³em przez wielk± bramê do parku i zdj±³em sobie moje Tanto z pleców. Klon szed³ obok mnie który wcze¶niej wykona³ technikê Gakure No Jutsu. Za pewnie co¶ tam na nas czeka³o wiêc by³em ca³y czas czujny. Ka¿de bronie miotane które by lecia³y w moj± stronê po prostu je odbijam moim Tanto lub wyrzucam moje Kunai’e, Shurikeny. Wiêksze silniejsze techniki próbujê omin±æ odskakuj±c gdzie¶ dalej a jak mia³bym ju¿ nie zd±¿yæ w ostateczno¶ci wykonujê Robaczkowe Kawarimi chowaj±c siê na jakim¶ drzewie. Mój klon który jest prawie nie widoczny i który skupi³ Chakrê w stopach aby nie zostawiaæ ¶ladów na ¶niegu wykonuje te same ruchy co ja czyli tak¿e odbija bronie miotane.
Wszed³em do parku z ulic Yuukigakure. Zdziwi³ mnie nieco fakt ¿e w tak skrajnych temperaturach jest tutaj mowa o czym¶ takim jak "park". Chocia¿... w Sunie te¿ jakie¶ ro¶liny. Co kraj to obyczaj. Rozgl±da³em siê bacznie po okolicy. Podszed³em powoli do jednego z drzew (w koñcu to park) i przyjrza³em siê czy nikogo czy niczego "dziwnego" tam nie widaæ. Je¶li wynik by³ zadowalaj±cy to koncentruje chakrê w stopach i wchodzê na to drzewo w miarê szybko i w miarê bezszelestnie nie zapominaj±c o obronie. W d³oni dzier¿y³em Kunaia i by³em gotowy do rzutu czy walki tym ustrojstwem. W planie by³o przewidziane sparowanie ciosu, zbicie broni wroga na bok i zaatakowanie Kuaniem jednego z czu³ych miejsc jak szyja, udo czy okolice serca (o ile wróg nie posiada³by zbroi). Oczywi¶cie uniki i walka w rêcz tez jest wliczona w jak¿e prosty plan. W ostateczno¶ci wykonuje kawarimi z jakim¶ g³azem, bry³± lodu czy pieñkiem, a przynajmniej jedna z tych rzeczy powinna byæ w zasiêgu wzroku. Mia³em zamiar obejrzeæ park z góry i trzymaæ siê z dala od wrógów, miotaj±c w nich shurikenami czy atakuj±c kunaiami od ty³u lub z ca³kowitego zaskoczenia.

Chakra: 588 - xxx = xxx
Tutaj w³a¶nie odbêdzie siê ostatnia, albo i przedostatnia potyczka. Zale¿y od Was.

Spaceruj±c parkiem, tak jak czyni³a to zazwyczaj zielona szko³a, nagle zauwa¿yli¶cie unosz±c± siê mg³ê. Przypomina³o to poniek±d moment z horrorów, kiedy bia³y przestawa³ padaæ, a jego miejsce zajmowa³a mg³a, gêstniej±ca coraz bardziej. Zupe³nie tak jakby siê do Was zbli¿a³a. Nie stanowczo nie by³a to naturalna rzecz. Pojawi³a siê... "znik±d", i wrêcz narasta³a. Takie cuda mog± siê zdarzyæ jedynie w krainie tysi±ca jezior, a nie wiecznego ¶niegu. Najgorszy by³ fakt, i¿ mg³a po chwili w ca³o¶ci Was otoczy³a. Nagle w powietrzu rozbrzmia³ g³os:-"Intruzi.... Poddajcie siê i wycofajcie, w innym wypadku zostaniecie zg³adzeni..."- zakoñczony a¿ do bólu "zuym" ¶miechem. O dziwo, g³os nie mia³ ¿adnego ¼ród³a- po prostu roznosi³ siê w powietrzu i zdawa³ siê dochodziæ z ka¿dej strony równocze¶nie. Kiedy zaczêli¶cie siê nerwowo rozgl±daæ, zauwa¿yli¶cie jedynie pewn± anomaliê samej mg³y, raz tu raz tam, jakby znajdowa³a siê tam jaka¶... postaæ. Co gorsze, obraz pojawia³ siê nierównolegle, kr±¿y³ ko³o Was. A najstraszniejszy by³ fakt, i¿ mimo, i¿ obu pieskom powa¿nie zje¿y³o siê ¶³ita¶ne futerko, lecz mimo wszystko niczego nie wy...niucha³y. Identycznie zreszt± jak Keiko, chocia¿ ta mog³aby przysi±¶æ i¿ w pewnym momencie, lodowata d³oñ, delikatnie, samymi wrêcz opuszkami palców, sprawiaj±c jej zabawny figiel, musnê³a jej ramiê...

Tyaaa. Uroczo. Opis nie dotyczy "Terka" który jest jeszcze w drodze. A je¿eli chodzi o Was, to wdepnêli¶cie, po same wilcze uszka. Liczê na inwencjê.

Oho co¶ tu nie gra. Nagle zaczê³a nasz otaczaæ mg³a. Pierwsze co mi przysz³o na my¶l to gdy jeszcze mia³em jaki¶ dobry widok szybko z klonem wskoczyli¶my na najwiêkszy czubek drzewa w parku. Tutaj nie powinna nas dosiêgn±æ mg³a lub powinni¶my mieæ lepszy widok co gdzie siê dzieje (proszê o opis co zauwa¿y³em). Klon sta³ niewidoczny plecami do mnie i obserwowali¶my co mo¿na ciekawego zobaczyæ. Zdj±³em z pleców Tanto i by³em przygotowany na jakiekolwiek ataki w nasz± stronê. Tak mg³a jest gêsta i utrudnia widzenia ale ju¿ przy jednym metrze mo¿na zobaczyæ kontury przedmiotu, postaci. Tak wiêc wszystkie bronie miotane w nasz± stronê próbujemy odbiæ a w ostateczno¶ci robaczkowe Kawarimi. Teraz trzeba by³o pomy¶leæ poco, jak i w jakim celu jest ta mg³a. Pierwsze co mi przysz³o na my¶l to klan Sabataya który to u¿ywa ale on jest z wioski Kiri wiêc odpada. Drugie to GenJutsu. Tak wiêc stan±³em razem z klonem u³o¿yli¶my rêce do pieczêci Kai. I wykonali¶my Kai. Je¿eli technika siê uda³a i mg³a opad³a a my zobaczymy jakie¶ postacie od razu wyrzucamy po dwa Shurikeny celuj±c w klatkê piersiow±. Ca³y czas jeste¶my przygotowani na jakiekolwiek ataki w nasz± stronê dlatego jeste¶my skupieni na tym. I obrona ca³y czas jak opisana wy¿ej.
Gdy tylko dziewczyna zosta³a dotkniêta, przesz³y j± ciarki. Ot, taki odruch bezwarunkowy. To co siê tu dzia³o, nie by³o normalne. Stanowczo nie. A gdy nie wiadomo o jak± technikê chodzi, to nie ma to jak najpro¶ciej j± ukra¶æ i przeanalizowaæ. Tak wiêc Kej u¿y³a tatchi hossa no jutsu. No bo skoro mia³a kontakt z technik±, to raczej mog³a j± ukra¶æ. A rzucanie na o¶lep broni± nie mia³o sensu, bo mo¿na by³o uszkodziæ nie t± osobê co trzeba. Gdyby technika zadzia³a³a, to... (nie wiem jaka to technika wiêc zawiele nie mogê napisaæ xP) to siê oka¿e za chwilê. Je¿eli to by nie pomog³o, to dziewczyna bierze kunai i stron± do trzymania (czyli nie t± ostr± a drugim koñcem) i uderza siê w ³okieæ w "agregat pr±du" czyli strasznie bolesne miejsce, zw³aszcza gdy siê trafi w nie czym¶ twardym itp... <ach, nie ma to jak metalowy uchwyt drzwiczek kontra ³okieæ przy odwracaniu...>. Je¿eli wróg zosta³by wykryty i by³by w odleg³o¶ci do 8 m to Kej wietrznymi d³oñmi ³apie osobê tak aby nie mog³a siê poruszaæ ani wykonaæ ¿adnej techniki. Có¿... Dziewczyna nigdy nie ufa³a genjutsu, zw³aszcza, ¿e co nieco sama co¶ o nim wie. A nie chcia³a ¿adnych niespodzianek. Gdyby i to nie pomog³o to Shiva przekazuje Nuriemu Dakotê (Nuri nadal jest blisko Kej) i podobnie jak Minoru udaje siê na wy¿sz± pozycjê, jednak nie na sam czubek drzewa a w jego koronê aby samej co¶ lepiej widzieæ ale by samej równie¿ siê nie ods³aniaæ i nie robiæ z siebie ³atwego celu. Gdyby co¶ zauwa¿y³a, to... (ten sam przypadek co przy kradniêciu techniki) no w³a¶nie. W tym jednak momencie (gdy suczka w³azi na drzewo) w³a¶cicielka ca³ego zwierzyñca wyjmuje wachlarz, rozk³ada go i kilka razy wachluje aby sprawdziæ czy o zadzia³a. Raczej nie, ale lepiej zrobiæ wiêcej ni¿ potem ¿a³owaæ, ¿e siê nie zrobi³o. Jej wietrzne ³apki powoli siê obracaj±, ka¿da w innej p³aszczy¼nie i w ró¿ne strony. Ma to za zadanie wykryæ jakich¶ ruch i go powstrzymaæ po prostu ³api±c to co¶ co zaburzy³o ich trasê. Oczywi¶cie ³apki omijaj± psy i kr±¿± równie¿ wokó³ nich.
A wiêc: Kej broni siebie jak i ferajnê wietrzn± technik± a Shiva sam± siebie. W wypadku gdyby wietrzne d³onie mia³y czego¶ nie zatrzymaæ, kawarimi.
Ogarnê³a nas mleczno bia³a substancja, która uniemo¿liwia³a wypatrzenie wroga. Z ka¿dej strony dobiega³ g³os, a na domiar wszystkiego jeszcze te smagniêcia sylwetek we mgle. Scena rodem ze s³abego horroru. Najgorsze jednak by³o to ¿e wróg prawdopodobnie widzi nas, a my tylko o tym mo¿emy pomarzyæ. Kiepska sytuacja. Z nadziej± ¿e wróg jednak nas nie dostrzega postara³em siê zmieniæ pozycjê i zej¶æ nieco ni¿ej i ukryæ siê w ga³êziach i li¶ciach (?). Teraz taki biedny chuuninek, z niedu¿ym wachlarzem technik i niezbyt ró¿norodnym ekwipunkiem móg³ niewiele zrobiæ. ALe... zaraz, zaraz. Apropos ekwipunku. Co my tam mamy? ¯elastwo, urz±dzenie namiarowe, maska tlenowa, zwój, radyjko, ¿elastwo... zaraz, zaraz. Urz±dzenie namiarowe? Czemu by nie. Szybkim ruchem rêki siêgn±³em po niepozornie wygl±daj±ce ustrojstwo w postaci jakiego¶ urz±dzenia i jakiego¶ szkie³ka. Bez zbêdnych ceregieli na³o¿y³em ustrojstwo na oko i je uruchomi³em. Powinno ono wykryæ ciep³o, tak wiêc móg³bym dojrzeæ wszystkich tutaj zebranych. Je¶li uda³o siê dostrzec wroga to siêgam na rêkê po 4 shurikeny (w razie gdyby kto¶ mia³ problemy z matm± to 4 +4 daje i ciskam nimi we wroga staraj±c siê dobrze i szybko wycelowaæ. Ca³y czas jestem na drzewie, a ¿eby chroniæ sobie ty³u staje plecami do konara. Je¶li da rade co¶ odpowiedniego dojrzeæ to nak³adam na siebie kawarimi i biorê kunaia w grabê przyjmuj±c postawê obronn±. W razie ataku zeskakuje z drzewa robi±c przewrót przy l±dowaniu (co¶ ala Parkour ). Tam rozpoczynam ewentualn± walkê w zwarciu atakuj±c tam gdzie boli najbardziej... brzuch, szyja, uda zadaj±c ciosy i ciêcia.

Chakra:
588 minus ewentualne kawarimi daje nam 488
Uroczo nieporadni. Wpierw, kwestie techniczne- Keiko postanowi³a skopiowaæ t± dziwn± technikê i... skopiowa³a Kirigakure no Jutsu. Juuhu, tego mo¿na by³o siê domy¶liæ, ale tak czy owak gêsto¶æ mg³y zosta³a zwiêkszona. Z jak±¶ inicjatyw±, postanowi³ te¿ wyj¶æ Minoru wdrapuj±c siê na czubek drzewa. Uhm, owszem, wyszed³ z mg³y ale co z tego- reszta zosta³a g³êboko w ¶rodku. Niepowa¿ne rozwi±zanie, szczególnie jak na aburame. Zab³ysn±æ te¿ chcia³ nasz kolega z nadwag±- ca³kiem nie¼le kombinowa³- tym bardziej, i¿ ciep³o powinno byæ widoczne na tle zimna... ale niestety, nigdzie nie zauwa¿y³ ciepe³ka. Ot, z tego samego powodu co Keiko ani jej suczka nic nie wyczu³y. Tak wiêc znajdowali¶cie teraz po¶ród bardzo gêstej mg³y, nie s³ysz±c nic, nie czuj±c nic i nic nie widz±c. Nawet wam nie zazdroszczê. Niby wszystko sielankowo... lecz zostali¶cie opluci. No, mo¿e nie do koñca w³a¶nie opluci, ale pojedynczo, ka¿dy z Was (nawet Seitaro, skradaj±cy siê), otrzyma³ cios niewielk± ilo¶ci± wody, z racji którego Minoru straci³ równowagê. O takim lekkim strumieniem. Nie by³ to atak potê¿ny, co upokarzaj±cy. O tak, aby przywróciæ Was do porz±dku i ewentualnie przypomnieæ o poprzedniej propozycji, bo kto wie... zaraz za atakiem ostrzegawczym, mo¿e nast±piæ kolejny, o wile silniejszy...

~Ot tak. Macie tutaj niewielk± zagadkê logiczn±, wymagaj±c±... 2-3 szarych komórek na krzy¿. I akurat tyle Was tutaj jest. Do dzie³a.~/

595

Tak tylko na pocz±tek powiem, ¿e technika, której u¿y³am kradnie technikê a nie j± powiela, wiêc mg³a nie powinna byæ gêstsza, tylko teraz Keiko powinna nad ni± panowaæ...

Je¿eli tak w istocie siê sta³o, to Keiko anuluje technikê. W koñcu po co ograniczaæ widoczno¶æ... Je¿eli jednak to by nie pomog³o to dziewczyna macha wachlarzem tworz±c ma³e tornado (Kamaitachi No Jutsu) i wypuszcza je w t± mg³ê w nadziei, ¿e zostanie rozrzedzona/zniknie/zostanie rozwiana. Jednak ta woda j± zaniepokoi³a. Jak to zwyk³a woda, to jeszcze ujdzie, ale... To by³o definitywnie dziwne. I lepiej by³o siê jako¶ spróbowaæ ewakuowaæ. Bo kto wie co mo¿e pó¼niej nast±piæ? Dziewczyna wraz z Nurim trzymaj±cym Dakotê udali siê do drzewa na którym ju¿ znajdowa³a siê Shiva. Nuri przy pomocy swojej pani i jej wietrznej techniki znalaz³ siê na drzewie i ponownie przekaza³ Dakotê Shivie. W koñcu Shiva mia³a dodatkowe pary r±k, którymi mog³a operowaæ a Nuri nie, wiec mia³ utrudnione zadanie. Keiko natomiast sta³a pod drzewem ale dwiema wietrznymi ramionami z³apa³a siê ga³êzi drzew aby w razie czego móc szybko ewakuowaæ siê na wy¿sze pozycje. W razie jakiego¶ ataku nadal stara siê broniæ wiatrem, z t± jednak ró¿nic±, ¿e teraz równie¿ mia³a wyjêty wachlarz. Mog³a siê broniæ równie¿ jego metalow± obudow±. Jak i mog³a komu¶ porz±dnie owym wachlarzem przywaliæ. Poza tym, w razie czego zawsze zostaje jeszcze stare, dobre kawarimi.

chakra jak zwykle w nastêpnym po¶cie...
Teruyo wolny i spokojnym krokiem ruszy³ w stronê parku gdzie mia³a siê odbyæ kolejna potyczka o ile nie u¿yæ s³owa bitwa , by³o to s³owo zbyt wyolbrzymiaj±ce aktualne wydarzenia w Yuki. Chocia¿ w sumie najprawdopodobniej obroñcy rzuc± teraz swoje wszystkie si³y do kontrataku... chocia¿ czy na pewno jest rozs±dnie rzucaæ teraz wszystko na jedn± kartê ? W sumie by³o to jedyne i zarazem ostateczne wyj¶cie obroñców miasta chocia¿ mogli zacz±æ robiæ barykady choæ w przypadku shinnobi taka taktyka siê nie sprawdza³a. No có¿ Teruyo nie zna³ planów obroñców móg³ tylko zrozumieæ w¶ciek³o¶æ dowódcy garnizonu ¿e kolejny dzieñ... nie bêdzie znowu tym samym nudny dniem co zwykle. Nagle z zamy¶lenia ch³opak wyrwa³a ponura rzeczywisto¶æ... i ponownie bêdzie musia³ walczyæ z osobami , które zna³ z ¿ycia codziennego... którym pomaga³ oraz osob± którym na co dzieñ mówi³ "dzieñ dobry". M³odzieniec westchn±³ tylko g³o¶no po czym by zaj±æ czym¶ rêce wyci±gn±³ papierosa zacz±³ siê nim bawiæ w d³oniach naruszaj±c jego lekk± i delikatn± konstrukcje a¿ w koñcu tytoñ wypad³ na ¶nieg roztaczaj±c nutkê zapachu nikotyny. Teruyo przekl±³ siarczy¶cie , na twórców papierosów jak i na samego siebie. Czemu on nadal pali tego zabójce ? Sam tego nie wiedzia³ , lecz ba³ siê ¿e zamiast dymu papierosowego poczuje ponownie zimny oddech demon na swoim karku. Dlatego te¿ Terek wola³ wpychaæ kolejne banknoty sprzedawc± papierosów oraz coraz g³êbiej wpychaæ siê w na³óg. Lecz teraz m³odzieniec zastanawia³ siê nad tym czy ponownie siêgn±æ po nastêpnego papierosowego pana. Lecz po chwili namys³u stwierdzi³ ze nie.. szczególnie ¿e sytuacja widoczna z dachu jednego z budynku znajduj±cego siê przed parkiem nie ¶wiadczy³a zbyt dobrze. Mg³a... prawie jak w Yuki, m³odzieniec u¶miechn±³ siê , przypominaj±c sobie wypowiedz Aio sprzed lat "w Yuki nie ma mg³y a w Kiri jest" a tu proszê mieszkañcy Yuki pokazali ¿e potrafi± byæ lepsi od kolegów z kontynentu. A wiê m³odzieniec spogl±daj±c nadal z dachu wykona³ technikê Gakure no Jutsu powoduj±c tym samym wtopienie siê w barwy otoczenia , po czym wsadzi³ trochê ¶niegu do buzi by zmroziæ swoje powietrze przez co nie bêdzie go widaæ na ch³odnym powietrzu. Po czym skoczy³ z dachu... l±duj±c na murku od parku. Wieloletnie do¶wiadczenie podpowiada³o mu ¿e to pewnie Genjutsu lecz po chwili namys³u stwierdzi³ ¿e gdyby by³o to Genjutsu to pewnie te¿ by by³ pod jego dzia³aniem a tu nic. Ale skoro by³a to technika wywo³uj±ca mg³ê to u¿ytkownik musia³ j± najprawdopodobniej rzuciæ zdala od pola ra¿enia... pora go poszukaæ. Po tych s³owach posuwaj±c siê po pionowej ¶cianie parku m³odzieniec rozpocz±³ szukanie sprawcy tej mg³y... szuka³ go by w do¶æ brutalny sposób wyperswadowaæ mu to ¿e pomyli³ kraje i dodatkowo ¼le zrobi³ ¿e wbudowa³ w mieszkaniu drzwi antyw³amaniowe...
Chlust. Zosta³em potraktowany strumyczkiem wody. Jak¿e bezczelny ruch. Teraz jestem mokry, jest zimno, i ta woda jest bardziej odczuwalna. Ehh... Trzeba by³o co¶ wykombinowaæ, ale... w takiej sytuacji jak ta nie mia³em zupe³nie nic do wymy¶lenia. Siêgn±³em jedynie po 2 stalowe gwiazdki i cisn±³em nimi w t± stronê sk±d przylecia³a woda z nadziej± ¿e uda siê trafiæ wroga. Postanowi³em te¿ zeskoczyæ z drzewka i udaæ siê w stronê przeciwn± sk±d nadlecia³a woda i wspi±æ siê na jaki¶ obiekt jakim by by³ budynek na skraju parku czy kolejne drzewo, co mo¿na nazwaæ odwrotem strategicznym, hah. Ewentualnie do³±czam do naszej "opiekunki hebi", ca³y czas ¶ledz±c okolice z urz±dzeniem namierzaj±cym na oku. Gdyby uda³o siê dostrzec wroga to w jego stronê lec± shurikeny w ilo¶ci sze¶ciu. Wydobywanie piasku by³o by teraz raczej strat± chakry. Przygotowany jestem na uniki (przed ninjutsu te¿) czy te¿ starcie na kunaie. Ewentualne kawarimi z jakim¶ g³azem, bry³k± lodu czy ³awk± w parku, która na pewno tutaj bêdzie. Okropna sytuacja, dla takich chuuninków jak ja.
Mg³a, mimo przejêcia i anulowania, jedynie sta³a siê rzadsza. Có¿, Widocznie efekt powiêksza mg³y, wcale nie by³ a¿ tak bardzo zale¿ny od techniki Keiko, jak siê tej m³odej damie wydawa³o. Machniêcie wachlarzem, na niewiele siê zda³o, gdy¿ gdy tylko jedna czê¶æ, zosta³a lekko ods³oniêta, kolejna momentalnie wróci³a na jej miejsce. A w koñcowym efekcie, mg³a zagêszcza³a siê jeszcze bardziej. I to prawdopodobnie nie by³ jeszcze koniec. Moment po zuchwa³ym ruchu Keiko, us³yszeli¶cie nadci±gaj±c± kolejn± falê. Tym razem gigantyczn±. Mimo sporej odleg³o¶ci w jakiej pocz±tkowo siê znajdowa³a- by³o ju¿ j± doskonale s³ychaæ, i co gorsza, w³a¶nie zmierza³a w Waszym kierunku. Ze wzglêdu na mg³ê, nie mogli¶cie okre¶liæ jej rozmiarów, a jedynie potê¿n± si³ê, na tyle wielk±, aby Was po prostu zmie¶æ z powierzchni ziemi, w momencie uderzenia.

Teruyo tymczasem, spaceruj±c i rozmy¶laj±c na temat papierosów i dziwnie dzia³aj±cego ¶wiata finansów, zauwa¿y³- po jednej stronie park, gêsto skuty mg³±, po drugiej za¶, dziwn± scenê. Mianowicie, z dachu budynku, znajduj±cego siê jakie¶ 120 m przed nim, zaczê³a wydobywaæ siê du¿a ilo¶æ wody, która w dodatku zaczê³a rosn±æ. Ju¿ po u³amku sekundy, by³o pewne i¿ atak ten, skierowany jest prosto w stronê mg³y, a cokolwiek, niewa¿ne czy jest to pa³ac, drzewo czy cz³owiek, znajduj±cy siê w ¶rodku, nie ma szans na prze¿ycie...

Uhm~ tak zostawiam Was w takim "urwanym" momencie, gdy¿ jest on do¶æ wa¿ny. Opisa³em tylko szcz±tkowe ilo¶ci informacji, bo uwa¿am i¿ z punktu widzenia postaci +- tyle powinni¶cie w³a¶nie wiedzieæ...

Wielka kula....to nie wró¿y³o nic dobrego... ale czy przypadkiem Keiko... tak ona mo¿e byæ w ¶rodku. Paniczna my¶l przeszy³a Teruyo niczym najostrzejsza w³ócznia. Mo¿na by powiedzieæ ¿e go sparali¿owa³a na dos³ownie setne sekundy. Po chwili dzia³aj±c pod wp³ywem impulsu m³odzieniec krzykn±³ w stronê mg³y:
-Keiko uciekaj !
M³odzieniec mia³ nadziejê ¿e okrzyk bêdzie odebrany przez Keiko a nastêpnie wys³uchany. Chwilê po tym okrzyku w umy¶le Teruyo ponownie zadzia³a³ impuls.. tym razem impuls gniewu które prawie tak samo b³yskawicznie rozkaza³ mu wykonaæ mechanicznie niczym robot nastêpne dzia³anie. Szybkim ruchem m³odzieniec zrobi³ pieczêci do techniki... której nie u¿ywa³ nigdy z powodu jej bardzo ma³ej si³y lecz w tej sytuacji nada³a siê idealnie. Mówiê tu o technice "Denki Kai" przy pomocy której m³odzieniec stworzy³ ma³e 3 impulsy elektryczne które powinny bez problemu trafiæ w ogromn± wodn± kulê i niemi³o poraziæ jej w³a¶ciciela oraz ewentualnie sparali¿owaæ oraz spowodowaæ przerwê w kontroli chakry co powinno spowodowaæ rozlanie siê wody dooko³a , co natomiast skutkowa³o faktem nie wystrzelenia jej w mg³ê. Po tym strzale , lider 7MM ruszy³ pêdem przed siebie maj±c na celu pokonaæ 150M jak najszybciej siê da³o tylko po to by dorwaæ faceta który pragn±³ zabiæ Keiko... oraz zniszczyæ piêkny park w Yuki a co ! W koñcu Teruyo lubi³ ten park... gdy ju¿ by³ w ma³ej odleg³o¶ci od faceta m³odzieniec zbli¿y³ siê do swojego nowego oponenta z okre¶lonym zadaniem zdezintegrowania go. Tak na dobry pocz±tek w stronê zamachowca polecia³y 4 gwiazdki które mia³ go trafiæ w pier¶.
395...?

S³ysz±c g³os Terka, a dok³adniej polecenie, ¿e ma uciekaæ, wiedzia³a, ¿e musi siê pos³uchaæ. W koñcu ch³opak nigdy w takich momentach z niej nie ¿artowa³. Poza tym s³ysza³a wodê, która nieub³aganie i na pewno zbli¿a³a siê w ich stronê, a ona nie mia³a zamiaru na ni± czekaæ. Tak wiêc automatycznie ca³a jej sfora zeskoczy³a z drzewa Shiva wziê³a jaki¶ patyk/badyl ze sob± wietrznymi ³apkami) a Kej oplot³a stworzenia ramionami. Przy okazji wziê³a ze sob± Seitaro. Ju¿ w du¿ej czê¶ci zna³a jego ataki i styl walki, wiêc wiedzia³a, ¿e bez piasku nic nie zdzia³a. No có¿, mówi siê trudno. Dziewczyna wykorzystuj±c swoje wietrzne ramiona unios³a siê (jak i resztê) ponad poziom parku (w koñcu nadal maj± 6-8 m d³ugo¶ci a skoro Keiko jest "w ¶rodku" to 12-16 m) i od razu powêdrowa³a do muru otaczaj±cego park. W koñcu lepiej jest mieæ sta³y grunt pod nogami. Nie zmienia to jednak faktu, ¿e tak na wszelki wypadek dodatkowo podtrzymywa³a siê d³oñmi. Oczywi¶cie "wyl±dowa³a" tak aby nie zawadzaæ przyjacielowi oraz tak aby woda ("wynurzaj±c siê" z parku j± zauwa¿y³a) nie polecia³a na ni± jak i jej towarzystwo, chwilowo przez ni± trzymane. Jednocze¶nie widz±c jak Teruyo biegnie w któr±¶ stronê a tym bardziej rzuca shurikeny, sama spojrza³a w tamt± stronê. Widz±c oponenta, sama równie¿ chcia³a co¶ zrobiæ. Có¿, wróg to wróg, trzeba go zabiæ. Zw³aszcza gdy ma siê w sobie czyste z³o. Na szczê¶cie obecnie jedynie przygl±daj±ce siê oczami dziewczyny z³o. W ka¿dym razie wracaj±c do tematu. Keiko równie¿ zaczê³a biec w stronê przeciwnika, wcze¶niej jednak stawiaj±c Seitaro na murze wraz ze sfor±. Shiva teraz mia³a broniæ siebie, Nuriego trzymaj±cego Dakotê oraz Seitaro. Badyl/patyk po³o¿y³a na murze aby jej nie zawadza³. W razie pilnej potrzeby wyd³u¿a ramiona aby za wszelk± cenê obroniæ tych co ma broniæ. W ostateczno¶ci ona jak i Nuri wykonuj± kawarimi. Keiko ich zostawi³a, bo chcia³a siê zbli¿yæ do przeciwnika na tyle aby móc zabiæ go/j± wietrzn± technik±. Jak zwykle poprzez ¶ciêcie g³owy. Pod ka¿dym mo¿liwym k±tem patrzy³a na to aby nic nie zrobiæ/nic siê nie sta³o Teruyo. W razie jakiego¶ ataku stara siê obroniæ wietrzn± technik±, w ostateczno¶ci kawarimi np. z badylem, który przytaszczy³a Shiva, specjalnie na okazjê wykonania zamiany. A wiadomo, ¿e na murze niekoniecznie musi siê znale¼æ co¶ co nadawa³oby siê do tej techniki. A ponownie na dole to dziewczyna nie mia³a zamiaru siê pojawiaæ.

Chakry nie powinna u¿ywaæ, ale jak co to next post...
Gêsta mg³a, dono¶ny szum wody, odg³os ³amanych drzew i ga³êzi, a to wszystko w jednym momêcie i wszystko wskazywa³o na to ¿e jeste¶my tutaj niechciani. W koñcu co siê dziwiæ. B±d¼ co b±d¼ to atakujemy t± wioskê. Nagle... krzyk. Jaki¶ znajomy g³os, ale kto by siê zastanawia³ do kogo on nale¿y. Sugerowa³ on ucieczkê. Nie by³ on skierowany do mnie, ale postanowi³em siê zastosowaæ, a nawet gdyby takowe ostrze¿enie nawet nie wyst±pi³o zrobi³bym podobnie. Skoncentrowa³em chakrê w podeszwach stóp i ile si³ w nogach zacz±³em biec po drzewie najwy¿ej jak tylko mo¿na i gdy tylko bêdzie to mo¿liwe przeskakuje na jaki¶ wiêkszy budynek, albo pozwalam sobie pomóc i korzystam z odsieczy w postaci wietrznej d³oni Keiko. Gdyby podczas biegu, fala dotar³a do drzewa na którym jestem wybijam siê od niego z nadziej± ¿e Keiko mnie z³apie, doskoczê do jakiego¶ budynku, lub ostatecznie zak³adam maskê tlenow± i wpadam do wody p³yn±c z pr±dem i trzymam siê jakiego¶ silniejszego drzewa które nie uleg³o ¿ywio³owi jednak mam nadziejê ¿e to nie bêdzie potrzebne.

Chakra: bez jakichkolwiek zmian.
Dosta³em lekko wod± i spad³em z drzewa. Upadek raczej nie by³ mi³y ale stara³em siê podnie¶æ jak najszybciej. Nagle us³ysza³em szybko p³yn±c± falê a tak¿e lekko poczu³em ma³y powiew wiatru który za pewnie ta fala robi³a. Nie czeka³em na nic, tylko od razu szybko skoncentrowa³em Chakrê w stopach a ¿e nie by³em daleko wyj¶cia bo gdy wszed³em do parku od razu wbi³em na drzewo a wiêc jak teraz jestem pod drzewem mam blisko do wyj¶cia. A wiêc gdy ujrza³em ju¿ falê która leci w naszym kierunku szybko przeskoczy³em bramê i skoczy³em na jaki¶ pierwszy lepszy dach budynku aby ta fala mnie nie siêg³a. Natomiast mój klon który nie oberwa³ wcze¶niej wod± przeskakuje z drzewa na inne drzewa i gdy znajdzie siê do¶æ blisko wroga wyci±ga po dwa Kunai'e do rêki i wyrzuca w stronê Wroga. Celuje gdzie popadnie ale tak aby trafiæ wroga. Gdyby jednak woda powoli by mnie dosiêga³a szybko próbujê wskoczyæ jak najwy¿ej jakiego¶ budynku, drzewa. Gdy znajdê siê w wodzie zak³adam maskê tlenow± tak¿e koncentruj±c Chakrê w stopach jak najszybciej wyp³ywam na powierzchnie i wyskakujê na co¶ suchego. Tak¿e próbujê wiêkszo¶æ zrobiæ przed technik± Teruyo.
Uhm, nikt nie zab³ysn±³. Móg³bym rzecz, i¿ po raz to kolejny otarli¶cie siê o ¶mieræ. Ale to widocznie nie robi na Was wiêkszego wra¿enia, gdy¿ w dalszym ci±gu bez przerwy rzucacie siê pod walec ¶mierci... Mniejsza z tym.
Gdyby nie jedyna jakakolwiek sprytna akcja (Teruyo tym razem siê popisa³), ogromna fala po prostu uderzy³aby W Was dos³ownie mia¿d¿±c i wgniataj±c do ziemi. Trzy elektryczne impulsy polecia³y w wielk± falê, zaburzaj±c nieco jej strukturê a co najwa¿niejsze, przerywaj±c produkcjê dalszych ilo¶ci wody a w zwi±zku z tym zabieraj±c jej równie¿ wiêkszo¶æ si³y i pêdu. Mimo wszystko wytworzona ju¿ fala, poszybowa³a w stronê osóbek w parku, zalewaj±c je Wod±, oraz powoduj±c podstawowe zniszczenia niektórym obiektom (wal±c drzewa itp.) Wasze cia³a, podda³y siê temu jak szmaciane lalki, przez co oprócz uderzenia, chwilowego braku tchu, wody w oczach, uszach oraz kilku innym schorzeniom dopadaj±cym Nas w takich sytuacjach, oby³o siê bez wiêkszych obra¿eñ. A teraz przejd¼my do Teruyo- Bohatera dzisiejszego wieczoru. Owszem, uda³o Mu siê zbli¿yæ do przeciwnika, a nawet cisn±æ w jego stronê gwiazdki lecz... to wszystko na nic. Kiedy tylko zorientowa³ siê, i¿ kto¶ go widzi... znik³,zamieniaj±c siê w krwawy ob³oczek...
Teruyo rozpocz±³ rozgl±daæ siê za znikaj±cym panem lecz... no w³a¶nie znikaj±cy pan mia³ ich chyba dosyæ.Dlatego te¿ m³odzieniec obejrza³ siê do ty³u i z ulg± odetchn±³ widz±c Keiko p³ywaj±c± w lodowatej wodzie. Na szczê¶cie nic im nie by³o ca³e szczê¶cie. Dlatego te¿ ch³opak nie ogl±daj±c siê za siebie ruszy³ naprzód tym razem w stronê centrum miasta by... no w³a¶nie z³amaæ morale obroñców.
<NMM>
Keiko niemal od razu wyrwa³a siê do góry aby tylko wyp³yn±æ na wierzch. Psy tak samo. Nawet Dakota, która nie by³a w pe³ni si³ zaczê³a p³yn±æ ku powierzchni wody. Có¿, mimo wszystko tyle wody na raz by³o bardzo nieprzyjemne. Po wynurzeniu z wody, Kej zaczê³a z niej wychodziæ kumuluj±c w d³oniach i stopach chakrê (jak Naruto czy tam Sasuke gdy walczyli w dolinie koñca) jednocze¶nie (o ile jej wietrzna technika nadal dzia³a) staraj±c siê pomóc wydostaæ siê sforze. Gdy znalaz³a siê na wodzie, zaczê³a i¶æ w stronê muru aby i na niego wle¼æ równie¿ u¿ywaj±c chakry (jak nie, zawsze pozostaj± kunaie). Psy te¿ powinny sobie poradziæ z wyj¶ciem z wody. Je¿eli jednak im siê to nie uda³o, to Kej wyci±ga je wietrzn± technik±, a je¿eli nie uda³o siê im wyj¶æ a wietrzna technika nie dzia³a, to dziewczyna od Dakoty 300PCh z której to tworzy nowe ramiona i wyci±ga stworzenia (³±czny zasiêg, czyli w 2 strony to 4m). Po tym wszystkim Keiko, która ju¿ wcze¶niej widzia³a oddalaj±cego siê Teruyo i domy¶laj±c siê co zamierza zrobiæ, postanowi³a wprowadziæ nieco zamêtu w wiosce aby odwróciæ uwagê innych ludzi od ch³opaka. W tym w³a¶nie celu stoj±c na murze z³o¿y³a pieczêcie nabieraj±c powietrze w p³uca by ju¿ po chwili wypluæ je w postaci kuli ognia (Goukakyuu no Jutsu) celuj±c w budynek z którego ich atakowano. Budynek powinien siê rozwaliæ i powinna wznie¶æ siê chmura kurzu i dymu co na pewno by zainteresowa³o obywateli yuki. Do tego mo¿e nawet gruz (m.in. pokruszony beton) bêdzie robi³ Seitaro za substytut piasku... W ka¿dym razie, podczas tego wszystkiego dziewczyna bacznie obserwowa³a i ws³uchiwa³a siê w otoczenie aby w razie ataku móc jako¶ przeciwdzia³aæ. W ostateczno¶ci u¿ywa kawarimi wraz z sfor± (zawsze mo¿e z³apaæ psy i wiaæ). Gdyby jednak nic siê nie sta³o to Keiko pobiera od Dakoty tyle chakry aby jej zosta³o 50PCh i podaje suczce pigu³kê ¿o³niersk±.

chakra next post
I znowu oberwa³em wod±. Nie lubi³em byæ mokry a bardziej moje robaki które mog³y by mieæ mokre skrzyde³ka. Na szczê¶cie wiêkszo¶æ zosta³a w moim ciele i nie bêd± tak mokre. Tak znów upad³em ale tym razem mo¿na powiedzieæ ¿e mia³em miêkkie l±dowanie. Pierwsze co zrobi³em to za³o¿y³em maskê tlenow± abym przypadkiem siê nie udusi³ pod wod±. Nastêpnie musia³em siê szybko z tej wody wydostaæ. Jak zauwa¿y³em, wróg w³ada dobrze Suitonem wiêc tutaj nie jeste¶my bezpieczni. A wiêc szybko skoncentrowa³em Chakrê w stopach i jak najszybciej wydoby³em siê na powierzchniê wskakuj±c na drzewo tam gdzie jest mój klon. Wola³em nawet nie staæ na wodzie nie wiadomo co mo¿e przeciwnik zrobiæ nawet je¿eli ¿e znikn±³. Nie wiedzieli¶my gdzie jest wróg ale byli¶my ca³y cza ostro¿ni. Ja sta³em ty³em do klona jak i klon plecami do mnie. Gdyby w nasz± stronê mia³a by lecieæ broñ miotana robiê to samo co ca³y czas czyli odbija. Klon robi to samo. I przypominam ¿e ma na sobie Gakure No Jutsu. Ale gdyby by³o tego za du¿o i nie zdo³a³bym odbiæ jakiej¶ broni, ataku zostaje mi ostatecznie Kawarimi. Hmm teraz atak. Gdyby¶my zauwa¿yli wroga. My czyli klon i ja. Od razu bierzemy Kunai’e z notkami i wyrzucamy w stronê wroga.
Próbowa³em jak najszybciej wydostaæ siê z objêæ ¿ywio³u. Wody przybywa³o, a i pr±d oraz po³amane drzewa. ¯adne z tych czynników nie by³y pomocne. Gdy ju¿ uda³o mi siê wyp³yn±æ na powierzchnie skoncentrowa³em chakrê w stopach, nogach, d³oniach i innych czê¶ciach cia³a dziêki którym wyczo³ga³em siê na powierzchniê. Teraz trzeba by³o jak najszybciej zej¶æ z tej wody wiêc podobnie jak reszta dobieg³em do budynku i wdrapa³em siê nañ. Nie mia³em za du¿o si³ by od razu wojowaæ, a by³o to spowodowane niezbyt udanymi próbami wyj¶cia z wody, na³ykania siê jej i lekkie oszo³omienie. Do tego dochodzi³o te¿ ogóle zmêczenie. Postanowi³em chwile tu poczekaæ i zapewne zosta³bym na tym dachu gdyby nie fakt ¿e czu³em siê tutaj zbyt ods³oniêty. Zszed³em z budynku i uda³em siê szybko w stronê gruzów które prawdopodobnie stworzy³a Keiko. Tam schowa³em siê miêdzy wiêkszymi stertami, gdzie wyrówna³em oddech, odkas³a³em wodê i pozby³em siê jej z uszu próbuj±c przywróciæ siê do prawid³owego stanu. Nak³adaj±c na siebie kawarimi z jakim¶ ciê¿szym przedmiotem jak bry³a lodu, od³am drzewa czy sterta gruzu, dok³adnie obserwowa³em okolice. W koñcu wróg mo¿e gdzie¶ tutaj byæ. Stara³em sie by za plecami mieæ ca³y czas ¶cianê co uniemo¿liwi³o by atak od ty³u. Z uwaga wypatrywa³em krwawej chmurki czy przeciwnika, a czujno¶æ u³atwiæ powinna wykonanie takich zabiegów jak kontratak czy unik. Je¶li py³u i gruzu jest wystarczaj±co to w wypadku walki w zwarciu tworzê suna bunshina, a gdyby nale¿a³o walczyæ na dystans ciskam we wroga dawkê metalowych gwiazdek w ilo¶ci sze¶ciu.

PCH:
588 - xxx = xxx

[ Dodano: Wto 08 Cze, 10 ]
Jak widaæ wróg jednak zaniecha³ dalszej walki. By³o to nieco dziwne. Pierw ta ca³a mg³a i g³os zewsz±d, pó¼niej jeszcze ta ogromna fala, a teraz... jak gdyby nigdy nic siê nie sta³o. Kunaia trzymanego w rêce schowa³em na miejsce i zacz±³em kierowaæ siê w stronê miejscówki Kazehana. Szed³em niespiesznym tempem... bo i po co siê spieszy? Poza tym zmêczenie robi swoje. Kto by tam biega³ w chwili zwyciêstwa. "Primo victoria!", a nied³ugo nadejd± i nastêpne... to pewne.

<nmm>
Sta³em i ca³y czas obserwowa³em akcjê. Nic siê nie dzia³o, cicho, pusto po prostu nic. Opu¶ci³em gardê tak samo jak klon i zeskoczyli¶my na wodê. Rozejrzeli¶my siê i powoli poszli¶my w stronê biura za Seitaro. Szli¶my powolnym i spokojnym krokiem bo chyba ju¿ by³o po wszystkim. U¶miechn±³em siê i wyszed³em z parku.<zt>
Keiko niezbyt d³ugo siê zastanawia³a nad czymkolwiek. Wziê³a Dakotê na rêce i z reszt± sfory zaczê³a i¶æ w kierunku budynku. Ju¿ z oddali widzia³a Teruyo siedz±cego na dachu i jak zwykle pal±cego papierosa. Na ten widok na jej ustach pojawi³ siê u¶miech. Nieco przyspieszy³a kroku gdy¿ powoli zaczê³a odczuwaæ skutki walki, czyli np zimno. No tak, woda by³a lodowata a tu nie jest lepiej. Woda szybciej wych³adza organizm. A ona nie mia³a zamiaru zamarzn±æ na ko¶æ. Poza tym samo zmêczenie te¿ dawa³o o sobie znaæ. Tak wiêc Keiko chcia³a jak najszybciej dotrzeæ na miejsce.

ZT