ďťż

grueneberg

witam,
Ostatnio wracając z pracy zauważyłam, że dziecko sąsiadów bawi sie na klatce. Na początku nie wzbudziło to mojego zaniepokojenia. Do czasu gdy dziecko, około 4 letnie ,zaczęło biegać po schodach i wołać mamę ale ona w żaden sposób nie reagowała. Sytuacja trwała około 1,5 godziny. Do tego chłopiec postanowił ozdobić za pomocą kredek ściany naszej klatki.
Nie chcę podawać szczegółów, które mogłyby zdradzać personalia rodziców. Mam nadzieję, że Ci o których mówię pomyślą nad tym. Ich wyobraźnia pozostawia wiele do życzenia.


myślę, że taką lekkomyślnoś należy piętnować... powiedz chociaż, w którym bloku i klatce mieszkasz.
klatka IV, blok B3
witam,

to chyba nie jedyny przypadek dzieci bez opieki
szczegolnie w okresie letnio-wakacyjnym jest duzo dzieci, ktore sa pozostawione bez opieki i sie nudza przed blokiem
nudzac sie wymyslaja roznie ciekawe zabawym np. dzwonia domofonem do mieszkancow, rozrzucaja ziemie z doniczek na tarasach, notorycznie wrzucaja pilki na taras a pozniej wydzwaniaja o nia, az dziwne ze zadne okno nie zostalo jeszcze wybite
najwidoczniej niektorzy rodzice nie do konca maja potrzebe interesowania sie wlasnymi dziecmi, jedna Pani na moje zarzuty powiedziala, ze owszem ona sie interesuje, spoglada na dzieci z bloku obok i ktoregos tam pietra

po kilku osobistych interwencjach u rodzicow na szczescie na razie jest spokoj, przynajmniej mojej okolicy B1 , kl. III


Póki co B5 blokiem dla singla
To chyba jakiś żart!
Chciałbym się zapytać czy Szanowni Sąsiedzi byli kiedyś dziećmi?! Jeżeli tak to czy i gdzie się bawili? W jaki sposób dzieciaki mają poznawać siebie na wzajem, rozwijać się, poznawać świat, zaspokajać zwykłą dziecięcą ciekawość?! w jaki sposób żywe, zdrowe dzieciaki mają bawić się na dworze - siedząc na ławkach?! Jak mają rozwijać samodzielność?! Czy nasze dzieciaki mają wyrosnąć na cyber -potworki, obrazkowe monstra?! Zapasionych komercyjną medialną papką, zakiszonych zamkniętymi czterema ścianami mikro-wszechświatów terrorystów-sobków nie znających co to rówieśnik, kolega a potem sąsiad?! Hołubiący absolutnej anonimowości i pełnemu odczłowieczeniu. Najmilszym odgłosem dla każdego rodzica i zdrowego człowieka jest hałas - tak HAŁAS dzieciaków, ich śmiechy i radość bycia DZIECKIEM! Chcemy im to odebrać?! W imię czego się pytam? Tarasu? Szyby w oknie? Czy to ich - dzieci – wina, że mamy takie podwórko jakie mamy? Ale je mamy! Czy to one projektowały tarasy i wybierały miejsce gdzie będą żyć? Jeżeli nawet wybita zostanie szyba to co? Zabić sprawcę albo może uśpić zawczasu?! Jak traktować zatem zachowanie doskonałych, nieomylnych dorosłych palących grila na wspomnianych tarasach? Rozczulamy się nad losem naszych braci mniejszych na naszym osiedlu a o dzieciach sza... Żeby była jasność - nie jestem zwolennikiem wychowania bezstresowego. Wymagam przestrzegania zasad i staram się je POKAZYWAĆ i WYJAŚNIAĆ. Ale to są TYLKO i AŻ DZIECI! Zawsze dziecko było największym skarbem i dobrem społeczeństwa. Uważamy się za społeczeństwo cywilizowane, o tradycjach chrześcijańskich, stary świat, ale możemy wiele się nauczyć od prymitywnych ludów np. Afryki, gdzie dziecko to coś świętego! Nie wiem co o tym sądzić... Jak na razie nie zauważyłem aby dzieci terroryzowały mieszkańców osiedla. A odpowiedzialność spoczywa tak na DOROSŁYCH to prawda i proszę aby nie odgrywać się na DZIECIACH! Czasem spokojne oko rodzica z któregoś tam pietra jest sto razy lepsze niż złota klatka! Rodzice wiedzą o czym mówię!
Pozostawiam sprawę Waszym sumieniom i przemyśleniom…
Życzę miłego wieczoru,
Ojciec TROJGA DZIECI,
Często sam jeszcze dziecko.

To chyba jakiś żart!
Chciałbym się zapytać czy Szanowni Sąsiedzi byli kiedyś dziećmi?! Jeżeli tak to czy i gdzie się bawili? W jaki sposób dzieciaki mają poznawać siebie na wzajem, rozwijać się, poznawać świat, zaspokajać zwykłą dziecięcą ciekawość?! w jaki sposób żywe, zdrowe dzieciaki mają bawić się na dworze - siedząc na ławkach?! Jak mają rozwijać samodzielność?! Czy nasze dzieciaki mają wyrosnąć na cyber -potworki, obrazkowe monstra?! Zapasionych komercyjną medialną papką, zakiszonych zamkniętymi czterema ścianami mikro-wszechświatów terrorystów-sobków nie znających co to rówieśnik, kolega a potem sąsiad?! Hołubiący absolutnej anonimowości i pełnemu odczłowieczeniu. Najmilszym odgłosem dla każdego rodzica i zdrowego człowieka jest hałas - tak HAŁAS dzieciaków, ich śmiechy i radość bycia DZIECKIEM! Chcemy im to odebrać?! W imię czego się pytam? Tarasu? Szyby w oknie? Czy to ich - dzieci – wina, że mamy takie podwórko jakie mamy? Ale je mamy! Czy to one projektowały tarasy i wybierały miejsce gdzie będą żyć? Jeżeli nawet wybita zostanie szyba to co? Zabić sprawcę albo może uśpić zawczasu?! Jak traktować zatem zachowanie doskonałych, nieomylnych dorosłych palących grila na wspomnianych tarasach? Rozczulamy się nad losem naszych braci mniejszych na naszym osiedlu a o dzieciach sza... Żeby była jasność - nie jestem zwolennikiem wychowania bezstresowego. Wymagam przestrzegania zasad i staram się je POKAZYWAĆ i WYJAŚNIAĆ. Ale to są TYLKO i AŻ DZIECI! Zawsze dziecko było największym skarbem i dobrem społeczeństwa. Uważamy się za społeczeństwo cywilizowane, o tradycjach chrześcijańskich, stary świat, ale możemy wiele się nauczyć od prymitywnych ludów np. Afryki, gdzie dziecko to coś świętego! Nie wiem co o tym sądzić... Jak na razie nie zauważyłem aby dzieci terroryzowały mieszkańców osiedla. A odpowiedzialność spoczywa tak na DOROSŁYCH to prawda i proszę aby nie odgrywać się na DZIECIACH! Czasem spokojne oko rodzica z któregoś tam pietra jest sto razy lepsze niż złota klatka! Rodzice wiedzą o czym mówię!
Pozostawiam sprawę Waszym sumieniom i przemyśleniom…
Życzę miłego wieczoru,
Ojciec TROJGA DZIECI,
Często sam jeszcze dziecko.


Zgadzam się że dzieci mają prawo się bawić ale nie oznacza to że mają prawo dewastować klatki czy wybijać szyby jak to się stało w B1 że rzucał kamieniami w inne dzieci i całe szczęście w tym przypadku że wybił szybe. a nie oko innemu dziecku.
Jak to jest bezstresowe wychowanie to jak dorośnie to nie będzie wybijał szyb tylko rodzicom zęby. (ale to będzie ich problem)
To ja się zapytam jeszcze o jedną rzecz:
dlaczego wszyscy mamy tyle do powiedzenia post factum, a kiedy widzimy że "coś się dzieje" to z wielką ochota odwracamy głowę? Sami dorosli mamy inne kryteria dla innych a inne dla siebie. To od kogo dzieciaki maja się nauczyć NORMALNOŚCI? Co zrobiliśmy my dorośli żeby podwórko to było miejsce dla dzieciaków a nie kamieniołom? Śmieci w windach (na klatkach gdzie naie ma dzieci) samochód zaparkowany tak, że trzy by się zmieściły a stoi jeden. Niewiele dzieci ma prawojazdy... I tak dalej i tak dalej...
Pozdrawiam.
moim skromnym zdaniem napisze tak : jak juz tak wypuszczacie swoje pocieszy by sie wychasaly to moze tak z laski swojej przynajmniej przez okno bedzie wygladac co robia a nie ja siedze ucze sie i nie moge sie skupic, bo za przeproszeniem jakis debil, bo inaczej sie nie da tego powiedziec turla kamienie to ten zjezdzalni metalowej, albo dra mordy i leje jeden drugiego. ja w dziecinstwie nie pamietam zebym cos takiego robila. po za tym ja odnosze takie wrazenie ze tu polowa pozbywa sie dzieci z domu na te pare godzin zeby miec swiety spokoj. najwidoczniej widac ze nie daja rady z wychowaniem. widac to po za chowaniu niektorych dzieci, ze chyba byly wychowane w buszu. bo co to zanczy jak dziecko beiga i morde drze bez powodu?! moim zdaniem to jest olewanie wlasnych dzieci, bo ze strony rodzicow jest to zero zainteresowania co dziecko robi, a po za tym mamy tak wspaniala ochrone, ze tu kazdego zboczenca wpusci. wiec radze interesujcie sie swoimi pociechami i zacznijcie je wychowywac.
ja rozumiem ze dzieci musza sie bawiac itd bo to sa najlepsze lata ich zycia i ze w paracy juz nie bedzie tak kolorowa, ale czy ta zabawa ma polegac na tym, podejdzie mi jakis pod okno i bedzie jape darl bite 3 godziny?!
Ja bardzo bym prosił bez epitetów dobrze! Jeżeli już to nie mordy tylko buzie i tym podobne. Rozumiem że dzieciństwo spędziłaś z nosem w szybie swojego pokoju bo koleżanki "mordy darły debilki"...A jak już sie nauczysz na tyle żeby czytać ze zrozumieniem, staniesz w obliczu macieżyństwa to porozmawiamy!
Miłego dnia.

To chyba jakiś żart!
Chciałbym się zapytać czy Szanowni Sąsiedzi byli kiedyś dziećmi?! Jeżeli tak to czy i gdzie się bawili? W jaki sposób dzieciaki mają poznawać siebie na wzajem, rozwijać się, poznawać świat, zaspokajać zwykłą dziecięcą ciekawość?! w jaki sposób żywe, zdrowe dzieciaki mają bawić się na dworze - siedząc na ławkach?! Jak mają rozwijać samodzielność?! Czy nasze dzieciaki mają wyrosnąć na cyber -potworki, obrazkowe monstra?! Zapasionych komercyjną medialną papką, zakiszonych zamkniętymi czterema ścianami mikro-wszechświatów terrorystów-sobków nie znających co to rówieśnik, kolega a potem sąsiad?! Hołubiący absolutnej anonimowości i pełnemu odczłowieczeniu. Najmilszym odgłosem dla każdego rodzica i zdrowego człowieka jest hałas - tak HAŁAS dzieciaków, ich śmiechy i radość bycia DZIECKIEM! Chcemy im to odebrać?! W imię czego się pytam? Tarasu? Szyby w oknie? Czy to ich - dzieci – wina, że mamy takie podwórko jakie mamy? Ale je mamy! Czy to one projektowały tarasy i wybierały miejsce gdzie będą żyć? Jeżeli nawet wybita zostanie szyba to co? Zabić sprawcę albo może uśpić zawczasu?! Jak traktować zatem zachowanie doskonałych, nieomylnych dorosłych palących grila na wspomnianych tarasach? Rozczulamy się nad losem naszych braci mniejszych na naszym osiedlu a o dzieciach sza... Żeby była jasność - nie jestem zwolennikiem wychowania bezstresowego. Wymagam przestrzegania zasad i staram się je POKAZYWAĆ i WYJAŚNIAĆ. Ale to są TYLKO i AŻ DZIECI! Zawsze dziecko było największym skarbem i dobrem społeczeństwa. Uważamy się za społeczeństwo cywilizowane, o tradycjach chrześcijańskich, stary świat, ale możemy wiele się nauczyć od prymitywnych ludów np. Afryki, gdzie dziecko to coś świętego! Nie wiem co o tym sądzić... Jak na razie nie zauważyłem aby dzieci terroryzowały mieszkańców osiedla. A odpowiedzialność spoczywa tak na DOROSŁYCH to prawda i proszę aby nie odgrywać się na DZIECIACH! Czasem spokojne oko rodzica z któregoś tam pietra jest sto razy lepsze niż złota klatka! Rodzice wiedzą o czym mówię!
Pozostawiam sprawę Waszym sumieniom i przemyśleniom…
Życzę miłego wieczoru,
Ojciec TROJGA DZIECI,
Często sam jeszcze dziecko.


Temat brzmi „rodzice pilnujcie swoich dzieci” i został założony właśnie po to aby pokazać niektórym nieświadomym rodzicom że nie wystarczy spoglądać na dzieci z okna domu, bo jak sami widzicie dzieci pozostawione bez opieki znajdują sobie różne formy rozrywki. To nie są moje dzieci i naprawdę dla mnie mogą robić co im się podoba, bo jeśli rodzica nie interesuje że jego dziecko zabawia się kamieniami czy przesiaduje godzinami na tym wielkim i zapewne zimnym kamieniu to mnie tym bardziej. „Ojciec trojga dzieci” pisze powyżej żebyśmy nie odbierali ich pociechom dzieciństwa w imię niszczenia cudzych tarasów....Trochę mnie to rozśmieszyło. Człowiek chyba nie potrafi zrozumieć ludzi którym wyrządzane są szkody z powodu dziecięcych zabaw bo ktoś może sobie nie życzy rzucania piłek na swój taras czy rzucania kamieniami w okna i przewracania doniczek. On twierdzi że powinniśmy przymykać na to wszystko oko i to tylko pokazuje z kim my tutaj mieszkamy. To jest analogiczna sytuacja jak z wyprowadzaniem psów na teren osiedla. Pewna dziewczynka codziennie wyprowadza swojego pieska aby zrobił wielką kupę na trawniku (ten znak „zakaz wyprowadzania psów” zapewne jej nie dotyczy). Dlaczego mamy jej tego zabraniać?? Przecież to tylko dziecko a dzieci mogą wszystko, tak? Mogą rysować ściany na klatce, wydzierać się w niebogłosy, uderzać jakimiś deskami w śmietniki robiąc sobie z nich perkusje, czy kopać z całej siły piłkę we wszystkie możliwe furtki drąc się przy tym na całe gardło (furtkom przecież nigdy się nic nie stanie, one są wytrzymałe na wszystko). Czy naprawdę nie można wpoić dziecku pewnych zasad? Nikt im nie każe spędzać dzieciństwa „z nosem w szybie swojego pokoju”, niech wyjdą na podwórko ale nikt mi nie będzie wmawiał że dzieci nie umieją się bawić nie wrzeszcząc na całe gardło i że muszą przecież jakoś siebie poznawać (rzucając w siebie kamieniami). I to nie jest tak że ja potrafię tylko wypisywać uwagi na forum. Ja te uwagi zwracam zawsze dzieciom na osiedlu jak widzę że robią coś czego nie powinny i to skutkuje. To jeśli obca osoba ma wpływ na dziecko to tym bardziej ma je rodzic. Dzieci od najmłodszych lat „chłoną” wszelkie zasady i reguły i wystarczy im je wpoić póki rodzic jest dla nich autorytetem bo potem będzie za późno.
Droga AAAGI.
Jako ten „z kim tu musisz mieszkać” pytam czy przy tym wszystkim uważasz że wysyłamy dzieci na dwór z poleceniem niszczenia wrzeszczenia i najlepiej niewracania nigdy więcej do domu. Narobiliśmy dzieci na szkodę swoją i innych, po to żeby zrobić na złość wszystkim dookoła i absolutnie nie chcemy ponosić zadnych tego konsekwencji. Widzę że doskonale znasz psychologię dziecka i rządzące nią mechanizmy. Zapewne pracujesz z dziećmi i wychowałaś niemałą ich gromadkę… Bardzo Cię za to wszystko przepraszam w takim razie... Lepsza jest betonowa pustynia z anonimowymi szarymi ludźmi bez wyrazu, uśmiechu na twarzy. To PODWÓRKO w KOŃCU OŻYŁO!
Pozdrawiam.
Niektórzy to chyba zapomnieli, że kupili mieszkania a nie domek z ogródkiem. To jest osiedle i miejmy nadzieje że dzieci będzie na nim przybywało a wraz z nimi hałasu , jeśli ktoś chce mieć cisze i spokój to powinien poszukać lokum w lesie albo na wsi.
A co do placu zabaw to jest do bani bo nawet porządnego trzepaka niema

Lepsza jest betonowa pustynia z anonimowymi szarymi ludźmi bez wyrazu, uśmiechu na twarzy. To PODWÓRKO w KOŃCU OŻYŁO!
Pozdrawiam.


my się chyba nie rozumiemy....poddaję się

Ja bardzo bym prosił bez epitetów dobrze! Jeżeli już to nie mordy tylko buzie i tym podobne. Rozumiem że dzieciństwo spędziłaś z nosem w szybie swojego pokoju bo koleżanki "mordy darły debilki"...A jak już sie nauczysz na tyle żeby czytać ze zrozumieniem, staniesz w obliczu macieżyństwa to porozmawiamy!
Miłego dnia.


nie poprostu ja sie umialam zachowac i do dzis umiem, ale po za tym dzieci pewne zachowania wynosza z domu i taka jest prawda
a niech sobie krzycza tylko ze na placu zabaw a nie po za nim
lepiej niech się wykrzyczą na placu zabaw, można zamknąć okna i nie przeszkadza tak bardzo, samoloty robią też duży hałas
gorzej jak się wydzierają i ganiają cały wieczór w domu tupiąc często w panele a dżwięk taki ciągły, dudniący nie jest zbyt przyjemny, z sufitem trudno coś zrobić

niestety muszę jednak z przykrością zauważyć że dzieci są teraz coraz gorsze i strach czasem podejść i zwrócić uwagę z obawy czy nie dostaniesz wspomnianym kamieniem lub nie zostaniesz wyzwany przez dziecko albo jeszcze lepiej mamuśkę. Uwierzcie, nieprawdopodobne ale się zdarza (zdarzyło). Teksty typu "sper.....j" od dziecka lub od mamy "się nie wpieprz..... w wychowanie" itp
oczywiście nie dotyczy to wszytskich dzieci i mamuś/opiekunek ale niestety takie niechlubne wyjątki psują opinię ogółu i doskonale zniechęca do macierzyństwa
ano tak zwane bezstresowe wychowywanie dzieci. Moje zawsze są najlepsze i najgrzeczniesze a nauczyciele się czepiają....., ale to się z czasem zemści na takich rodzicach bo za chwilę jak nie będą chceli rzucić kasą na imprę, fajki, browarek swoich latoriosli to dostaną taką samą wiązankę + graść kamieni
Słuchajcie- myślę, że większość z nas naprawdę jest w stanie wiele zrozumieć. Oczywiście mieszkamy na osiedlu, siłą rzeczy są wokół nas inni ludzie- ale na litość boską, czy to znaczy, że możemy sobie wchodzić na głowy?!Czy to, że dziecko jest tylko dzieckiem, upoważnia go do robienia wszystkiego?!łącznie z malowaniem ścian na klatkach?
Uważam,że należy stawiać granice- bo jeśli nie teraz to kiedy?!

Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, aby znaleźć złoty środek pomiędzy "ojcem trójki dzieci" a "singlami". Każdy z nas przecież kiedyś był dzieckiem i wie, jakie rzeczy potrafią do głowy przyjść:) ale nie dajmy się zwariować- obowiązują przecież jakieś normy.

pozdrawiam,
K
mogę tylko powiedzieć że uśmiech maluje się na mojej twarzy jak czytam wypowiedzi niektórych mieszkańców... zapewne urodzili się oni jako dorośli i prawo myślący ludzie, zapewne nigdy nie biegali i nie bawili się w dziecięce zabawy które swą specyfiką wymagały krzyku....współczuje im bo nie wiedzą co to dzieciństwo, co to są podchody i chowany...
i szkoda tylko że mają pretensję do dzieci że niszczą i są nie miłe a co po niektórzy nawet nie widzą że niszczą tak naprawdę oni sami np. chodniki parkując na nich samochodami...

DZIECIAKI jestem z Wami
A ja chcialbym tylko dorzucic od siebie ze jako dziecko strasznie "innowacyjne" rzeczy wyczynialem na podworku wlacznie z przynoszeniem do domu blota i piasku i wydzieraniem sie w nieboglosy na klatce rysowalem po blokach kreda takze i byla to super zabawa ktorej potencjalnych konsekwencji prawnych (dla moich rodzicow jako prawnych opiekunow) nie znalem. Do dzis wspominal te moje podworkowe wyczyny z lezka w oku Dodam ze rodzice sie mna przykladnie opiekowali, ale malego chopaka z 1000 pomyslow na minute sie upilnowac poprostu nie da Dzieki tym roznym wyczynom wyksztalcilem w sobie ciekawosc swiata i ludzi i wyroslem na calkiem porzadnego obywatela

Chyle czolo przed wszystkimi rodzicami (mnie ta rola dopiero czeka) i zycze Nam tzw. doroslym jak najwiekszej cierpliwosci dla otaczajacych nas dzieciakow, ktore maja swoj dzieciecy swiat, odkrywany na 1000 sposobow, nie zawsze zdaniem nas doroslych optymalny, kulturalny i wlasciwy.

Oczywiscie dla chamstwa, bijatyk i rzucania miesem nie moze byc akceptacji, ale to znow rola nie tylko rodzicow, ktorzy nie zawsze sa w poblizu ale nas wszystkich Tak niewiele trzeba zeby zwrocic uwage. I tak trudno jest zwrocic uwage madrze.

Sciskam Kamil