ďťż

grueneberg

nie przeprowadziłam się jeszcze do swojego nowego mieszkania ale jestem blisko. w związku z ukończeniem wczoraj kolejnego etapu prac dość długo zeszło mi się na sprzątaniu więc koło godz. 1-szej w nocy postanowiłam przenocować. rano nie obudziły mnie samoloty bo okna są dość szczelne (udało się wykonawcy) ale wiercenie w niedzielę przed godz. 9-tą.
byłam skonana całotygodniową pracą w pracy i mieszkaniu, spaniem na twardym podłożu a w jedyny dzień kiedy mogę dłużej poleżeć uszy wdzierał mi się dźwięk wiertarki udarowej. nie o spanie tu nawet chodzi ale generalnie o niedzielny odpoczynek, fizyczny i psychiczny przez całą niedzielę.

rozumiem, że wszyscy chcemy szybko się wprowadzić, mi też na tym zalezy bo kończy mi się wynajem ale miałam już 3 ekipy i żadnej nie zdarzyło się wiercić, piłować po 22-giej w dzień powszedni. taka sytuacja czeka nas wszystkich jeszcze przez bardzo długi czas bo są mieszkania, w których nic się nie dzieje i dopiero zacznie się dziać, są jednak mieszkania gdzie już ludzie mieszkają i to nawet w B1 (nielegalnie mieszkają ale czasem nie mają wyboru).
przecież można sobie tak ułozyć harmonogram prac aby na niedzielę pozostawić te "lżejsze" nie wymagające wiercenia.

może nie jestem szczególnie pobożna ale mówi się "dzień święty święcić"
nie chodzi o przestrzeganie przykazań ale o zakochownie jakiś minimalnych norm mieszkania w budynku wielorodzinnym.

niektórzy sąsiedzi są jak z innej planety, mieliśmy tego przykład w poprzednią niedzielę gdy część zajmowała się ratowaniem bloku przed powodzią a niektórzy niczym nie zainteresowani tylko dziwili się, że nie mogą wjechać windą.
mam nadzieję, że nasze spotkania uświadomią im powagę niektórych sytuacji.


Wiemy wszyscy ile wysiłku kosztuje wykończenie mieszkania i przeprowadzka.I tak kiedy podjeżdżamy pełnym samochodem dóbr doczesnych, okazuje się, że nie ma gdzie w okolicy naszej klatki zaparkować... A w dodatku auta tam zaparkowane nie wyglądają na specjalnie przepełnione. Za zwyczaj są to samochody ekip remontowych bądź też samych mieszkańców.Bo najlepiej to do "dużego pokoiku" jak w starym kawale o taksówkarzu. Wiem, że za wiele miejsc do parkowania nie ma i że w dodatku miejsca pod domem są nie oddane ale wcześniej czy później każdy z nas będzie miał coś do wniesienia i wtedy co? Odstawiajmy auta od klatek. Przynajmniej ten kawałek przedsamym wejściem.Pomyślmy trochę też i o innych. Przyjdzie nam tu rozwiązywać jescze nie jeden problem wspólnie. Zacznijmy może od teraz mieszkać już RAZEM.
Pozdrawiam.
TW
Popieram kolegę.
Ostatnio sama taszczyłam płyty gresu jakieś 200 m do samej klatki bo nie było jak podjechać bliżej.

Pozdrawiam
Aga
Racja

Od dzisiaj zostawiam auto na parkingu


CO SIE DZIAWIC wielu swoje samochody trzymalo obok drzwi wejsciowych swych dawnych posesji tu chca podobnie ale niestety nie zawsze mozna ustalmy ze droga dojazdowa szczegolnie do B2 jest droga a nie parkingiem
[quote="DRIVER"]CO SIE DZIAWIC wielu swoje samochody trzymalo obok drzwi wejsciowych swych dawnych posesji tu chca podobnie ale niestety nie zawsze mozna ustalmy ze droga dojazdowa szczegolnie do B2 jest droga a nie parkingiem[/quote]
Myślę, że to zbyt daleko idące uogólnienie... Po prostu trzeba troszkę więcej widzieć niż widać przez przednią szybę auta.
Pozdrawiam,
TW
Trafiles w sedno .Bedac dzisiaj zerknalem jak to wyglada .Najgorzej maja piesi gdyz wiekszosc chodnikow zajmuja samochody pamietajmy ze przyjdzie kiedys taki dzien ze skonczy sie "NASZA" samowola
No i mamy dowód na to, że jeśli garaże nadal nie będą nam przekazane do użytkowania, ten problem będzie się pogłębiał. Zobaczcie, że póki co jeszcze niewiele osób z naszego grona parkuje swoje samochody. Co będzie jak sprowadzimy się wszyscy? Myślę też, że samochody zajmujące miejsce na naszym parkingu należą nie tylko do mieszkańców. Czasami wieczorem ciężko bywa znaleźć miejsce. Tak czy siak musimy sobie jakoś radzić i nawzajem iść na rękę. Jeśli ktoś już nie ma wyjścia i musi zaparkować pod blokiem - może warto zostawić np. nr lokalu albo komórki za szybą w samochodzie? Ułatwi to ew. przesawienie autka jeśli zajdzie taka potrzeba. To moja propozycja, coby łatwiej nam było pokonywać te NIEŁATWE początki. A propos - kiedy wreszcie będziemy mogli parkować w NASZYCH garażach Wg zapisu w protokole odbioru technicznego syndyk twierdzi słowem pisanym, że przekazał nam w chwili odbioru lokalu
Pozdrowienia
Przede wszystkim to dobra wola i to coś co wynosi się bodaj z domu. Ale garaże to też priorytet. Zastawimy się niebawem na bank.
Pozdrawiam.
TW
czy to tylko ja jestem taka wrażliwa?
wczoraj do 22:15 wytrzymałam ale później już nie i udałam się do panów wykańczających mieszkanie nr 32 w B1 z uwagą, że wiercenie, stukanie młotkiem i sądząć po odgłosach przycinanie płytek o tej godzinie to lekkie przegięcie.
Prace w tym lokalu zaczynają się około 7 rano i ok, niezła pobudka chociaż ja o tej porze jestem już prawie w drzwiach wyjściowych, a zracji, że o tej godzinie wychodze do pracy to i kładę się spać odpowiednio wcześnie a jak nawet nie kładę się spać to i tak chcę sobie w błogiej ciszy (nocnej) odpocząć.

ludzie, my tu już niektórzy mieszkamy, śpimy a rano musimy w miarę wypoczęci udawać się do pracy
nie jest to może osiedle oficjalnie zasiedlone, może nie obowiązuję jeszcze jakiś regulamin osiedlowy ale obowiązują jakieś najprostsze zasady międzyludzkie, których raczej nie trzeba tłumaczyć i wbijać młotkiem niekoniecznie w ściany po 22-giej
Fact ! Było stukane i wiercone - nie dało się nie słyszeć ja też goniłem z robotą (lipiec-sierpień) ale prace głośne max do 20.30. Da się zaplanować. Pozdrowienia dla Sąsiadów !
Popieram prośbę o nietarasowanie chodników. NIetsety słyszałam podobno o bardzo nieprzyjemnych ekscesach któe miały miejsce na nasyzm osiedlu, z przebijaniem opon włącznie. Nie wiem ile w tym prawdy ale jestem przerażona...
niestety to wszystko prawda
z oponami włącznie
Trochę nie rozumiem takiego zachowania, jasne że są osoby które ewidentnie nie powinny parkować na nszym parkingu, zwłaszcza pod oknami klatkami, ale z drugiej strony wiele osob jeszcze kończy remonty, jest wiele samochodów z nieznanymi rejestracjami <ekipy> ...i co wtedy oni też za każdym razem narażają się na przebicie opon? Nie wiem może tymczasowym rozwiązaniem niech będzie zostawianie przez mieszkańcó anszego osiedla kartek z informacją o numerze bloku i komórką w razie jakiś wątpliwości. Przeraża mnie to tym bardziej, że ja osobiście nie mam na stałe samochodu, mam za to miesjce parkingowe w garażu któe do facto zamierzam wynająć, a okazyjnie chcę parkować przed blokiem <okazyjnie> i za każdym razem mam się bać czy mi opon nie przebili? masaaaaaaaaakraaaaaaaaa[/i]
Nie wiem jak Wy drodzy sąsiedzi, ale to przechodzi wszelkie pojęcie. Do tej pory nie pisałem na ten temat, tylko czytałem Wasze opinie. Dzisiaj muszę już o tym napisać. Chodzi o parkowanie samochodów pod klatkami. Ja też mam samochód i zawsze stawiam go na parkingu, nigdy po klatką. Dla mnie jest to narmalny stan rzeczy. Niestety nie brakuje nam na naszym osiedlu bezmyślnych ludzi, stają już nawet po trzech obok siebie, poczynając od drzwi wejściowych do stawania na chodniku zrobionym przy placu zabaw. Ludzie zacznijcie wreszcie myśleć, czy to tak wielki problem zostawić samochód na parkingu i przejść do klatki dwa kroki. Jest i tak mało wesoło z powodu prac na naszym osiedlu, a Wy jeszcze nas dobijacie.

Słusznie. Niech ten chodnik służy na razie do przeprowadzek! Sam się przeprowadzałem w ten weekend i niestety przekląłem wszystkich parkujących pod klatkami.
Jak ja sie ciesze ze mieszkam w B1 w czesci gdzie sa 2 wyjscia z klatek w najgorszym przypadku beda schody do pokonania
te schody w B1 da sie pokonać
ja wnosiłam wiele gratów tą własnie drogą bo w 3 klatce jeszcze wtedy winda na poziomie 0 się nie otwierała
ZAWSZE TO lepsze niz slalom pomiedzy "limuzynami" tam trzeba uwazac azeby nie obetrzec "prawie nowego lakieru"
Witam.Mam prośbę do wszystkich, wproawdzajacych się żeby zamykali drzwi od klatek, gdy skończą wnosić rzeczy, bo średnio, sie mieszka w domu gdzie drzwi są rozwalone jak w stodole i podparte piramidami z kamieni lub innych śmieci

Podziwiam jednocześnie twórczości budowniczych tych blokad, bo co człowiek to inna technika.

ja tez bym miał taka prosbe zeby zamykac po sobei klatki
Drodzy Współmieszkańcy!
W jaki sposób zachęcić Was do NIE parkowania swoich samochodów na chodniku przed budynkiem B2? Dzisiaj po prostu przejść się już nie da. Pozdrawiam szczególnie Panią z klatki czwartej z wiśniowego Opla Astra (znak szczególny - brak tylnego zderzaka) - rozumiem, że gdyby się dało wjechałaby Pani do siebie do mieszkania.... Też kupiłem miejsce w garażu, też czekam na jego otwarcie ale nie przeszkadza mi zaparkować nieco dalej na parkingu lub po drugiej stronie na nieużywanym dzisiaj odcinku Tomcia Palucha i trochę się przespacerować. Drodzy Kierowcy! Zróbcie małą rzecz, a sami sobie ułatwimy życie.
a ja ponawiam swoją prośbę o zaprzestanie prac związanych z waleniem w sciany koło 23-ciej, chciazby wczoraj
mogę zacząć wymieniac numery mieszkań jeśli ktoś sobie życzy
taaaak, to jest temat odrębny: pode mną też jest ekipa budowlana, mieszkanie wygląda mniej więcej tak, jak moje po dwóch tygodniach remontu, a chłopaki uaktywniają się ok. 19 i ciągną do północy.... Koszmar!
Ja pozdrawiam sąsiada który ostatnio koło 24...odkurzał wrrrrrrrrrrrr
Co do parkowania to chyba nie wszyscy wiedzą do czego jest parking. Ludzie opanujcie się!!!
[quote="Helena"]a ja ponawiam swoją prośbę o zaprzestanie prac związanych z waleniem w sciany koło 23-ciej, chciazby wczoraj
mogę zacząć wymieniac numery mieszkań jeśli ktoś sobie życzy[/quote]

Jestem za (mam nadzieje ze to nie u mnie )
a jaki masz numer?

chyb a nie u ciebie choć kto to wie, to wszystko tak się nosi po budynku
A nie możecie poprosić żeby nie pracowali po 22:00.
tak się składa, ze ja prosiłam, nawet osobiście odwiedziałam pracowitą nocną ekipę ale widać, że im tylko młotkiem ale po łbie może pomóc bo ja nie będę biegać co wieczór
Minie się kiedyś w niedziele posłuchali,ale musiałem mim to dobitnie wytłumaczyć
Piszę po raz kolejny o samochodach, które zalegają pod klatkami zamiast stać na parkingu. Osoby, które robią to dalej albo nie mają dostępu do forum, albo mają to w dup..., albo są bezmyślni i nie mogą zrozumieć że szkodę robią samym sobie. Co gorsza zaczynaja nawet jeździć po placu zabaw robiąc duże koleiny. Fakt plac zabaw jest beznadziejny, ale po co pogarszać jescze jego stan. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak postępują bedąc istotami myślącymi. Jak widać z głupotą ludzką nie ma szans wygrać.
Pozdrawiam wszystkich myślących i rozsądnych sąsiadów.
Proponuje szanownemu koledze znaleść miejsce na parkingu o 23:00 (o tej jestem najwcześniej w domu).
Garaże, garaże i jeszcze raz garaże, to jedyne rozwiązanie.

Pozdrawiam
A ja widzialam ostatnio (weekend) samochod zaparkowany obok nowego smietnika, ktory mial poprzebijane opony...
Nie wiem czy to jest czyjas zemsta czy nie, ale sadze, ze teraz to on na pewno szybciej nie odjedzie.
Sama nie pamietam kiedy ostatnio parkowalam pod klatka. nawet jak nosze kafelki to parkuje na przedluzonej ul. TP i dochodze do klatki ladne pareset metrow...

Zycze troche rozsadku nam wszystkim

PS. czy wiadomo juz cos w sprawie wizyty ludzi z PINB? Czy szykuje sie jakies spotkanie?
Ja także widziałam, ale metody zupełnie nie popieram bo to zwykłe chamstwo. Ponadto napewo nie wpłyniie na szybsze usunięcie samochodu. Omawiany tutaj auto nadal stoi koło śmietnika, stoi bo trudno jest bez dobrej opony gdziekolwiek pojechać...Jasne że każdy chce mieć auto na oku i dlatego stawia jak najbliżej mieszkania. Przy zachowniu elementarnych zasad takich jak nie tarasowanie przejścia do klatki, nie zajeżdzanie miejsc usypanych ziemią, nie stawianie w poprzek tak aby inny samochód mógł wyjechać, można narazie z tym sobie poradzić, nawet stawiając w okolicach klatki. MOżna też zostawić kartkę z informacją typu "Ja tu mieszkam, w razie jakiś uwag:dzwoń " ...i podać telefon, wtedy będzie można odróżnić mieszkańców naszego osiedla od intruzów z zewnątrz...
Ja również bardzo proszę o nie zastawianie wejścia do klatek

.Pod B1 to sobie takich trzech zrobiło parking, trudno jest podjechać z wózkiem dziecięcym a co dopiero wnieść cos większego.

Nie przemawia do mnie to że ktoś niema miejsca na parkingu póżno wieczorem,
bo to szczyt lenistw i egoizmu tak się tłumaczyć , można zaparkować trochę dalej i kawałek się przejść.
Pomyśl czasem o innych .
Pozdrawiam
Dokładnie. Ja ostatnio też nie znalazłem miejsca na naszym parkingu i postawiłem samochód dalej na Tomcia Palucha. Kawałek można się przejść, nic się nie stanie. Pewne, że jak będą garaże będzie luźniej, ale dopóki ich nie ma trzeba tak sobie radzić.
a propo`s szacunku, wczoraj mialam wrazenie ze co niektórzy zapomnieli o ciszy nocnej. Rozumiem, ze Komus zalezy na tym aby szybko wyremtonowac mieszkanie, ale prosze Was wiercenie i stukanie w ściany nieustająco do godz 23,50 to juz przesada. a mówie o lokatorach z klatki IV bądż V, trudno powiedziec , poniewaz w nocy trudno stwierzic jednoznacznie...
To już było totalne przegięcie, żeby w niedzielę to po pierwsze, i jeszcze z samego rana... nie wiem która była godzina, bo najpierw myślałam, że mi się to śni...ale kiedy już wszyscy domownicy się obudzili.... niestety to nie był sen... KTOŚ WIERCIŁ NA MAKSA W NIEDZIELĘ (5 listopada) co najmniej od godziny 7 rano !! Ludzie to raczej nieludzkie ! No i oczywiście potem już przez cały dzien z przerwami, ale niech już będzie, że przez cały dzien z przerwami, ale nie o 7 rano w niedzielę..... błagam !!

pozdrawiam,
Witam,

osoby, które czytały odpowiedź syndyka na pismo mieszkańców już wiedzą, że syndyk wykorzystuje fakt parkowania przez niektórych lokatorów samochodów pod klatką do usprawiedliwienia zapadającej się kostki brukowej.

Ludzie! Sami dajemy mu argument do ręki.

Popieram w całości sugestie, że samochody należy parkować na prakingu lub za blokiem.
a gdzie są garaże, ja się pytam, jak by były już dawno w terminie to nie było by problemu parkowania pod klatkami i gdyby było ogrodzenie to też nie było by problemu z tym i ten p...... syndyk by się nie czepiał o to, facio ma zajebistą posadkę i siedzi na gorącym stołku, że mu wiadomo co przywarło do niego
jak będą garaże, to wszyscy, którzy ich nie mają będą parkować pod klatkami, a na parkingu pojawią się następne samochody. Cudów nie ma! Problem zniknie - mam nadzieję - po ogrodzeniu dziedzińca lub po zawołaniu Straży Miejskiej (co drugi dzień!)
Myślę, że to jest problem braku garaży, jednak większość ma miejsce postojowe... a syndyk bardzo ładnie to ujął, bo nie napisał, że to samochody osobowe spowodowały zapadanie się kostki, tylko samochody dostawcze.... ciekawe jak na innych osiedlach dla wprowadzających się ludzi są dostarczane różne rzeczy.... fruwają ? a kostka się nie zapada ? Nie dajmy się zwariować, to nie nasza wina ! Byłyby garaże na czas i ogrodzenie, nie parkowane byłyby samochody pod klatkami. Jest to wkurzające, bo po chodniku czasem nie da sie normalnie przejść, bo stoją samochody, ale wieczorem czasem nie ma gdzie zaparkować samochodu, nie ma miejsca ani na parkingu ani za blokiem.... i co ja mam zrobić wtedy z samochodem ?
Zawołanie straży miejskiej nic ci nie da, bo nie ma żadnego zakazu postoju. U nas w optimie kiedyś było i jest nadal to samo, chociaż się stamtąd już wyprowadziłem, i osiedle jest ogrodzone, są zakazy postoju, są ochroniarze, a nadal ludzie na zakazach stawiają samochody i żadne wołanie straży miejskiej nic nie daje, bo to jest teren prywatny wspólnoty i nic nie mogą poradzić. Ale jak zaobserwowałem to przeważnie parkują u nas pod klatkami ludzie z rejestracjami przyjezdnymi (nic nie mam do przyjezdnych, chociaż jestem rodowitym Warszawiakiem), chyba byli już od dawna przyzwyczajeni stawiać swoje samochodziki na trawce pod domeczkiem , ale przyszło się przenieść do dużego miasta, a przyzwyczajenia zostały. A mistrzynią jest pewna pani z wiśniowego opla, której to proponowałbym otwierać drzwi od klatki, żeby mogła zaparkować tam swoją brykę.
owszem, da. Jest taki przepis w kodeksie drogowym (sprawdziłem), który mówi, cyt.:

art. 47
ust. 1 Dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t, pod warunkiem, że:
1) na danym odcinku jezdni nie obowiązuje zakaz zatrzymywania lub postoju;
2) szerokość chodnika pozostawionego dla pieszych jest taka, że nie utrudni im ruchu i jest nie mniejsza niż 1,5 m;3) pojazd umieszczony przednią osią na chodniku nie tamuje ruchu pojazdów na jezdni.

Nadmienić warto, że parkować mogą jedynie samochody osobowe, więc odpadają nawet te "z kratką". I jeszcze jedno: ktoś może powiedzieć, że to droga wewnętrzna, osiedlowa - nic z tego!, na tych drogach również obowiązują ogólne zasady ruchu drogowego...

Co i tak nie zmienia faktu, że najważniejsza jest kultura wszystkich kierowców i nas samych - w końcu jesteśmy Sąsiadami!

Ale jak zaobserwowałem to przeważnie parkują u nas pod klatkami ludzie z rejestracjami przyjezdnymi (nic nie mam do przyjezdnych, chociaż jestem rodowitym Warszawiakiem), chyba byli już od dawna przyzwyczajeni stawiać swoje samochodziki na trawce pod domeczkiem , ale przyszło się przenieść do dużego miasta, a przyzwyczajenia zostały.

Jak czytam coś takiego to ręce mi opadają bardziej niż jak widzę podeptany trawnik...
przyznaje ze zaparkowalam pod klatka, ale nie na chodniku i pod klatka B1, tu trochę inaczej to wygląda niż pod B2, nie jestm z wisniowego opla a rejestracje mam przyjezdna pomimo kilkunastoletniego zamieszkania w W-wie
zaparkowalam bo nie ma gdzie indziej jak wracam z pracy
natomiast nie zniżam sie do chodzenia, a tym bardziej jeżdżenia, po trawnikach bo u nas na wsi trawniczki przed domkiem sami sobie musimy zasiac i o nie dbać i szanujemy to co robimy
a te trawniki tez sa nasze bo za nasze wlasne pieniadze i to dokladnie tak jakbym ja sama go robiła i bardzo mi przykro patrzeć na te dziury od buciorów w ziemi gdzie kiedys mogłaby wyrosnąć trawa ale czy jej sie to uda?

może za barzdo się identyfikuję z tą budową bo to już tyle lat minęło, może jak w dowcipie - pier......ąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady

a tak poza tym dużo rejestracji pod klatką zaczyna się na "W..." a pani z ciemnego samochodu o rejestracji na W marki... zapewne dokonale się czuła taplając się w błocie z "trawnika" bo było krócej


Jak czytam coś takiego to ręce mi opadają bardziej niż jak widzę podeptany trawnik...

Trudno,że ci ręce opadają , ale to wynikło z mojego niesamowitego wkurzenia wczorajszą sytuacją, jak nie mogłem normalnie po chodniku dojść do klatki i wszystkie bez wyjątku od ochrony samochody były z przyjezdną rejestracją, i z tego powodu taki, a nie inny post
Zdenerwowałeś się tak, że aż sprawdziłeś wszystkie rejestracje tarasujące wejście...nieźle. Pewnie całę zło tego osiedla zasadza się na przyjezdnych, źle parkują, nie potrafią jeździć i zajeżdzają trawniki, pewnie też oni najbardziej hałasują przy remontach, ochrona nawala-bo przyjezdna, pewnie syndyk też jest cholera z Pcimia Dolnego i dlatego jest tak jak jest
Trudno, że się zdenerwowałeś. Nie wiem czy jest usprawiedliwienie jakikolwiek do takiej kategoryzacji i swobodnej interpretacji zachowań ludzi, jaką był Twój komentarz...ehhh...polecam przeczytać i zagłębić się z temat: szanujmy siebie nawzajem! Koniec tematu jak dla mnie.

Pozdrawiam
Dla mnie nie ma znaczenia gdzie sie czlowiek urodzil tylko co ma pod kopula bo tak naprawde kazdy kiedys zaczynal w "bardzo malej miejscowosci" zerknijcie w swe drzewa genealogiczne nawet Wawa nie odrazu byla metropolia

Ale jak zaobserwowałem to przeważnie parkują u nas pod klatkami ludzie z rejestracjami przyjezdnymi (nic nie mam do przyjezdnych, chociaż jestem rodowitym Warszawiakiem), chyba byli już od dawna przyzwyczajeni stawiać swoje samochodziki na trawce pod domeczkiem , ale przyszło się przenieść do dużego miasta, a przyzwyczajenia zostały.

rzenobi. Ja parkuje za blokiem i na parkingu. Zauważyłem, że w tych miejscach samochodów z rejestracą "Rodowitych Warszawiaków" jak na lekarstwo. Pewnie parkują gdzie indziej? (a może to za daleko posunięta interpretacja). Mieszkam w Warszawie raptem parę lat i uważam się raczej za gościa a nie mieszkańca. Jak to określiłeś jestem przyjezdny. Podobych do twojej wypowiedzi słyszałem już parę. Zawsze uderza mnie w nich sformułowanie "duże miasto". Nie jestem wielkim podróżnikiem, ale parę większych widziałem.

Myślę, że jeżeli nie jesteś absolwentem socjologii lub psychologii to powinieneś trochę rozważniej interpretować zachowania dowolnej społeczności.
Trochę przesadziłem, przyznaję, ale moje wkurzenie wtedy było bardzo duże i z tego to wynikło jeżeli to kogoś uraziło to sorki

Trochę przesadziłem, przyznaję, ale moje wkurzenie wtedy było bardzo duże i z tego to wynikło jeżeli to kogoś uraziło to sorki

rzenobi. Mam propozycję. W poniedziałek wydrukuję małe kartki z prośbą mieszkańców o nie parkowanie w miarę możliwości pod klatkami i wieczorem wspólnie powkładamy je za wycieraczki samochodów. Zobaczymy jaki będzie efekt. Piszesz się na to?
ja się piszę!
Bardzo chętnie przyłączę się do akcji, ale niestety nie w tym tygodniu, bo dziś wyjeżdżam na cały tydzień, ale kumpel mi dziś powiedział, że rozmawiał wczoraj z administratorem i ten go poinformował, że od poniedziałku mają dawać piloty do garaży, a od środy będzie już można wjeżdżać i parkować nareszcie. Pozdrawiam Robert.
To byłaby bardzo dobra wiadomość (lepiej później niż wcale). Pewnie po pół roku odbierania kilkuset telefonów tygodniowo w sprawie garaży syndyk ma już dość. . Choć to dziwne skoro na spotkaniu Pan Lenczewski mówil, że jest to możliwe dopiero po odbiorze budynku.

Oczywiście "akcję" z kartkami zawieszamy do wyjaśnienia sprawy .
Pojawiają się sygnały, że niektórzy lokatorzy (lub robotnicy pozostawieni w mieszkaniach) wyrzucają różnego rodzaju odpady bezpośrednio przez okno lub balkon. Podobno (co uważam już za skandal dużego kalibru) są to czasmi fekalia zawinięte w gazetę. Pewnie z powodu nie wykończonej łazienki.

Prośba do lokatorów. Pilnujmy robotników wykonujących pracę w naszych mieszkaniach. Takie zachowania później będą rzutowały na naszą opinię a przecież tego nie chcemy.
? bez komentarza jeśli rzeczywiście tak jest, choć sam się z tym nie spotkałem...
moi Drodzy, już pogodziłam się z faktem, że na idealnym osiedlu nie mieszkam
i pomimo swoich i oczywiście wielu innych osób (niestety nie wszystkich mieszkańców) najszczerszych chęci postępowania tak aby żyło się nam łatwo i przyjemnie to tak do końca nie jest.

Sąsiedzi pomimo, ze nie wolno, podłaczają się do wyciągów, co rano czuć co mają na śniadanie a później obiad, itd.
Śmieci całą noc przed drzwiami, mi się to na przykład nie podoba bo śmierdzi po prostu ale to temat na inne forum.
Pseudotrawniki wyglądają tak, że zbiera się na mdłości, zdeptane na maxa.
Mierzi mnie historia o wyrzucanych w gazecie fekaliach.

I tu nie da siż zwalić winy na Sybdyka, sami to sobie robimy!!!!!
Oczywiście ci co to robią nie czytują forum, zbyt daleko są "cofnięci" aby mieć dostęp do internetu

A na koniec mała perełka. Sama jestem paląca, palę na balkonie gdzie mam popielniczkę ale niektóre rzeczy z tym związane tępię. Wychodząc rano do pracy taki oto przyjemny widoczek zastałam prawie pod swoimi drzwiami, wciśnięty w róg, zgaszony papieros, nie przypadkowo opuszczony bo celowo zadeptany tak aby zgasł
w całej swej naiwności chciałabym wierzyć, że to żaden przyszły sąsiad tylko robol ze wsi (przepraszam ludzi ze wsi ale inne słowa nie przychodzą mi do głowy).
Moi drodzy, robotników też można sobie wychować, można im powiedzieć co sobie życzymy a co nie. Może tylko ja trafiłam na uprzejmych ale jakoś pomagało bo w innym przypadku sąsiad miałby cały taras w petach i Bóg wie czym jeszcze.


Popieram w pełni Helenę,
Co syndyk robi źle to wszyscy wiemy, ale jak sami nie zadbamy żeby na osiedlu było czysto i przyjemnie to nikt tego za nas niezrobi. Czasami stoję sobie przy oknie, obserwuję ludzi na dworzu i krew mnie zalewa. Bramki fakt nie zamykają się na klucz ale jak już są przecież każdy za sobą może zamknąć, niestety to zbyt duży wysiłek dla niektórych. Przejście po chodniku też jest problemem, lepiej po "trawniku". Ludzie remontujący mieszkanie u moich sąsiadów na klatce czyśzczą sobie buty i zostawiają przy tym górę błota, jakiś gruz i cement. Wystarczy zachowywać się po prostu przyzwoicie i jak ludzie myślący, czy to tak dużo???
Kochani sąsiedzi,

wasze opisy niektórych zachoań na naszym osiedlu poprostu nie mieszczą się w głowie i dobrze, że mamy gdzie o tym napisać.

Ja mam nieco inny problem o którym chciałabym żebyście wiedzieli mianowicie:

nasze mieszkania okazują się być bardzo słabo wyciszone (moje szczególnie bo nie posiadam jeszcze firanek i większości mebli) i każde mocniejsze uderzenie w mój sufit jest idealnie słyszalne.
Nie chce wyjść na ignoranta, wiem, że każdy ma prawo we własnym mieszkaniu poprostu do mieszkania ale chcę nas wszystkich uczulić na: głośne chodzenie (tupanie) w butach po mieszkaniu, bieganie naszych małych pociech lub rzucanie/ granie zabawkami albo wręcz bieganie za maluchami.

Wiem, że małym dzieciom nie można powiedzieć by nie biegały, ale może przynajmiej my dorośli w miarę możliwości nie prowokujmy takich odgłosów bo sąsiedzi pod wami mają wrażenie, że tam na górze ktoś poprostu wali w ich sufit.

Serdecznie dziękuję za wyrozumiałość i proszę o więcej życzliwości nas wszystkich.
Witam
U mnie natomiast w klatce I B2 jakiś bezmuzgi tym ciągle rysuje czymś ostrym drzwi od windy nie wiem czy to robotnicy któregoś z sąsiadów czy ktoś poprostu nie potrafi uszanować wspólnego mienia. Trochę głupio to wygląda noowy blok a winda porysowana.
W B1 jakieś barany(bo inaczej nie można takich nazywać) zaczynały zrywać informację z numerami telefonów awaryjnych w przypadku zablokowania windy. Nie myśleli że potem sami nie będą wiedzieć na jaki numer zadzwonić.
Daro: to prawda. Trzeba dziada przyuważyć i spuścić łomot!
Rafaello czatuję już od pewnego czasu ale niestety bez powodzenia chociaż jak bym złapał tego "artystę" to nie ręczę za siebie. Prośba do reszty sąsiadów z klatki I B2 zwracajcie uwagę może uda wam się zauważyć kto tak nam upiększa windę.
przy okazji mi się przypomniało: od pewnego czasu strasznie śmierdzi nikotyną na klatce i włazi ten smród do mieszkania. Czy rzeczywiście - szanowni palacze - musicie zasmradzać wszystkim. Przypominają mi się czasy studenckie (akademik) ale chyba już z tego wyrośliśmy?
Daro,

sama się zastanawiałam kto jest takim kretynem by rysować nową winde- sama go szukam, więc jak już to ustalimy to proponuję wspólne wyrównanie porachunków
Aga:
z chęcią temu kretynowi bym narysował parę wzorkó na czole. obawiam się jednak, że nigdy go nie złapiemy bo jak to zrobić jedynie ukryta kamerka dała by pożądany efekt. No ale może komuś się uda
Pzd.Daro
Litości!!!!
Ludzie, nie wystawiajcie szafek z obuwiem na klatke. Zeby to chociaz byly buty od Prady....
To tak jak na wsi, gumofilce przed domem za przeproszeniem ...
.... a waciak na gwoździu.
a słoma z butów wystaje ... ?

Kochani sąsiedzi,

wasze opisy niektórych zachoań na naszym osiedlu poprostu nie mieszczą się w głowie i dobrze, że mamy gdzie o tym napisać.

Ja mam nieco inny problem o którym chciałabym żebyście wiedzieli mianowicie:

nasze mieszkania okazują się być bardzo słabo wyciszone (moje szczególnie bo nie posiadam jeszcze firanek i większości mebli) i każde mocniejsze uderzenie w mój sufit jest idealnie słyszalne.
Nie chce wyjść na ignoranta, wiem, że każdy ma prawo we własnym mieszkaniu poprostu do mieszkania ale chcę nas wszystkich uczulić na: głośne chodzenie (tupanie) w butach po mieszkaniu, bieganie naszych małych pociech lub rzucanie/ granie zabawkami albo wręcz bieganie za maluchami.

Wiem, że małym dzieciom nie można powiedzieć by nie biegały, ale może przynajmiej my dorośli w miarę możliwości nie prowokujmy takich odgłosów bo sąsiedzi pod wami mają wrażenie, że tam na górze ktoś poprostu wali w ich sufit.

Serdecznie dziękuję za wyrozumiałość i proszę o więcej życzliwości nas wszystkich.


Szanowna sąsiadka chyba zapomniała, że kupiła mieszkanie w bloku.
Idąc dalej tym tropem myślenia to ja musiałbym prosić sąsiadów, którzy mieszkają na de mną aby przestali się kąpać i spuszczać wodę w toalecie, bo woda spływająca rurami bardzo hałasuje.
Obawiam się tylko, że mogło byto katastrofalnie wpłynąć na atmosfere w naszym bloku (zgęstniała by zapewne)
...no to mamy kolejną wersję filmu TUPOT MAŁYCH STÓP...
tyle ze stopki chyba sa zdecydowanie bardziej dokuczliwe:)
Halasowanie, hmm... jeszcze tutaj nie mieszkam ale wydaje mi sie ze to kwestia rowniez tego jak wykonczyl twoj sasiad mieszkanie. Wydaje mi sie, ze blok jest zrobiony jak kazdy inny.
Ja kiedys mieszkalem pod ludzmi ktorzy polozyli na podloge jakze popularne panele plastikowe a pod wanna nie dali nic do wyciszenia i strasznie halasowalo.Pozniej wymienili podlogi na deske a wanne zamienili na brodzik i pod niego nasypali piachu i komfort mieszkania pod nimi bardzo sie zwiekszyl. Moze masz podobny problem ... ?

Pozdrawiam po cichu
MarekB3
Drogi Mamucie,
dziękuję, że przypomniałeś mi o co chodzi przy mieszkaniu w blokach- że są sąsiedzi itd.
Ciesze się, że nie mieszkam pod mamutem bo to dopiero mogłoby być walenie

A tak na poważnie, ponieważ jest taki post to uważam że każdy ma prawo napisać coś na temat i ja tak właśnie zrobiłam.

Uważam, że lepiej jak ktoś napisze na forum co ewentualnie wpływa na dyskomfort pomieszkiwania bo może tą drogą właśnie problem zostanie rozwiązany.
Doskonale wiem, że w bloku słyszymy odgłosy wszystkie, a nie tylko te, które byśmy chcieli więc staram się nie być generatrem problemów dla innych mieszkańców i taki właśnie był zamysł mojej wypowiedzi.
Szkoda że tego nie wychwyciłeś...
TAK niedługo napiszesz żeby sąsiedzi zmienili łóżko lub spali oddzielnie (bo skrzypi) lub wprowadzisz kontrole, jakie kto kupuje kapcie.

O LUDZIE” Co swoje to pod lasem co cudze to pod nosem”
no własnie, moi sasiedzi z góry mogliby kupic nowe łóżko bo ich obecne skrzypi, hihi

aaa fuj !


no własnie, moi sasiedzi z góry mogliby kupic nowe łóżko bo ich obecne skrzypi, hihi


Czy skrzypi rytmicznie ? Bardziej pod "poloneza" czy "polkę" ?
Może powinniśmy to sprawdzić komisyjnie?
Pozwolę sobie na trochę prywaty w poniższym poście.

Chciałbym przeprosić parę osób za dzisiejsze spóźnienie. Obiecuję, że to przedostatni raz.
(zainteresowani na pewno będą wiedzieć, że te słowa kieruje do nich).

Pozdrawiam
Michał
Oby nam to bylo przed ostatni raz
Chciałbym powrócić do tematu chałaśliwych sąsiadów Heleny. To co z tą komisją?

Czy jakieś narzędzia będą potrzebne? Np. stetoskop, czy wystarczy dobre ucho?
Czy w razie nasilania się chałasu przewidziane jest "wroczenie" do mieszkania?

Uważam, że sprawa wymaga dyskusji i dogłębnego zbadania.
oczywiście chodziło o hałas
przedyskutujemy na naszym "walnym"
ale macie problemy!
Do mieszkańca Bloku B1-piętro trzecie! <balkon czwarty od dołu> klatka IV!

Zwracam się z uprzejmą prośbą o NIE zaczynanie prac remontowych o godzinie 7 rano w weekendy od wiercenia, przecinania. i przybijania. Prośbę swoją motywuję tym, że zarówno nad jak i pod tymże mieszkaniem są LUDZIE, któy w weekend chcieliby pospać dłużej niż do godziny 7. Dziwnym trafem prace te zaczynają się o godzinie 7 mniej więcej do 10 a potem milkną! Czy to strategia na obudzenie całej klatki? Chyba można zacząć codzienny remont pd prac nie wymagających aż tyle hałasu a spokojnie od 9-10 zacząć piłować, wiercić!!!, studkać i przybijać? Czy to takie trudne? jest obecnie godzina 11- hałasy ustały, gdzie w tym jakaś logika? Drodzy Państwo to już nie jest plac budowy, tu są rodziny, dzieci, które chcą odpocząć w weekend po ciezkim tygodniu pracy! Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby!

Małgosia.
Malgosiu moze ten Twoj sasiad w inny sposob nie potrafi zwrocic na siebie uwagi albo moze ktos wprowadzil go w blad ze od 7 do 10 ma darmowy prad w gniazdku. Zycze cierpliwosci aha w lasnie u mnie tez ktos zaczal wiercic na szczescie dzieci juz nie sypiaja w dzien.

Pozdrawiam
Małgosiu dla pocieszenia mogę Ci napisać, że wiem coś o hałasujących sąsiadach w dziwnych godzinach. Nasz sąsiad jakiś czas temu zaczął wiercić po północy, po interwencji mojego męża usłyszeliśmy "jak panu sie nie podoba to niech pan wezwie SE policję"! Nieźle co?! Na szczęście sam już się wprowadził i na razie nie hałasuje, więc życzę cierpliwości:) Pozdrawiam
Niestety też miałem (nie)przyjemność poznać tego Pana wiercącego po północy. Szkoda słów. Mam nadzieję, że już będzie spokój.
Pozdrawiam, życzę ciszy
Drodzy sąsiedzi jak już poruszamy takie tematy,to dorzucę cos od siebie. wchodząc na swoje pieterko tak ze 3 dni temu(B2, kl IV), zobaczyłam na półpiętrze pomiędzy pierwszym a drugim piętrem śMIECI zostawione zapewne przez palaczy. Mianowicie puszka po piwie + paczka po papierosach a wokoło pety i popiół z papierosów. Ja rozumiem, ze szkoda Wam palic w Waszych ślicznych mieszkankach ale są jeszcze balkony, nie musicie od razu na klatki sie wyprowadzac a jesli juz mróz Szanowni Sąsiedzi Wam bardzo doskwiera to może przynajmniej odrobnę dobrego wychowania w sobie obudźcie i nie zostawiajcie po sobie takiego bałaganu.w KOńCU TO NASZE DOBRO WSPóLNE -SZANUJMY JE WIęC.
I jeszcze jeden wątek:
Jesli robiłam jakiekolwiek imprezy( akurat jeszcze nie tu ) to moi sąsiedzi zawsze byli informowani , ze moze by głosniej a juz szczególnie kiedy takowe miały miejsce w tygodniu. Na pewno tez moi goście nie biegali nigdy po klatce schodowej własnie popalając papieroski i popijajac je alkoholem. PO prostu nie wypada zakłócac spokoju i relacji dobrosąsiedzkich.Odrobina empatii jeszcze nikomu nie zaszkodziła! Nie chciałabym nikogo urazic nie to jest moim zamiarem ale naprawde nie trzeba wiele zeby nam się zyło spokojnie i jesli nie w przyjaźni to przynajmniej w serdecznej atmosferze! Czego wszystkim życzę pozdrawiając serdecznie!
Z innej beczki. Nie wiem dlaczego pewni mieszkańcy robią sobie "parking" po własną kaltką. Nie po to jest to teren ogrodzony żeby stawiać na nim samochody na noc. Dzisiaj ktoś postawił samochód pod klatką w bloku B1, nie podoba m się takie podejście. [/i]
wznawiam po przerwie wątek z takim spostrzeżeniem i prośbą zarazem: proszę naszych nowych Sąsiadów z B3, by zwracali uwagę gdzie i jak parkują samochody, pamiętajcie o tym, że w B2 już mieszkamy i wyjeżdżamy bądź wjeżdżamy do garażu (z obu stron budynku - garaż nie jest przejazdowy). Proszę nie zastawiać drogi wjazdowej (co zdarzyło się wczoraj rano), proszę również nie parkować na chodnikach. To są nasze wspólne chodniki, wybudowane za nasze pieniądze i jeśli sami nie zadbamy o nie, to nikt nam w tym nie pomoże.
nie mam nic przeciwko imprezom bo sama lubie się pobawić

zauważyłam że imprezy domówki w naszym bloku nie są az tak bardzo uciążliwe bo przy zamkniętych oknach dźwięki się nie rozprzestrzeniają zbyt dokuczliwie

wkurza jednak głośne (mało powiedziane) zachowanie na klatkach schodowych a już szczytem wszystkiego są tzw pociągi biegające po schodach o pierwszej w nocy. drzwi wejściowe nie są niestety dźwiękoodporne i wszystko słychać w mieszkaniu

tym razem pozwolę sobie podać lokal z numeru bo to już nie pierwsza taka impreza tam
lokatorów lokalu 31 w B1 (klatka 3) proszę o uczulenie swoich gości na to, że nie jest to akademik i mieszkają tu rodziny, także z małymi dziećmi, sama miałam wczoraj małych gości pod opieką, które miały problem z zaśnięciem
mieszkanie 31 to jeden z większych lokali w bloku więc wydaje mi się, ze wystarczy tam miejsca na imprezowanie tak aby klatki schodowe oszczędzić.

uczestnikom pociągu uwagę zwróciłam ale widziałam, że komuś innemu zabawy przeszkadzały jeszcze bardziej bo zakończyło się wizytą policji chyba
szkoda, że tylko takie metody pomagają
Helenko, takie kwiatki zdarzają się niestety równiez w B2. Ostatnio w nocy ze srody na czwartek-Boże Ciało, nie spałam do 3:30 a zaznacze ze musialam wstac o 5 bo szlam do pracy na 7 . oczywiscie nie dośc ze muzyka grala tak glosno ze slyszalam ja jakby grala u mnie w m ieszkaniu , to jeszcze nocne POlakow rozmowy na balkonie. no coz wszystko w mysl zasady wolnoć Tomku w swoim domku,
Witam!!!
Ja również podzielam zdanie miłych sąsiadów, uważam że jest to skandaliczne, ja również byłam w tej sytuacji że musiałam iść do pracy na cały dzień i wstać o godzinie 5:30, nie było to wcale miłe po takiej nocy. Nie należymy do odludków i bawić się lubimy, nie przeszkadzają nam imprezy u innych ale oczywiście wszystko z umiarem. Miło by było aby gospodarze imprez brali to pod uwagę , zwłaszcza że są imprezy na których ludzie świetnie się bawią i nie są one uciążliwe dla otoczenia.Chyba, że gospodarze wolą załatwiać to nie z sąsiadami po dobroci lecz przez straż miejską lub policję. jeśli tak, to mają to u nas jak w banku.
To może ja teraz z drugiej strony jako jeden z tych złych, bo wczorajsza impreza,o której tu mówimy odbyła się u nas.

Na wstępie pragnę przeprosić za hałasy i zakłócenie ciszy nocnej. Rozumiem, że po całym tygodniu każdy zasłużył na odpoczynek i zapewne sam bym się zdenerwował gdybym w takiej sytuacji "był poszkodowanym".

Przepraszam także w imieniu swoim i kolegów za brak informacji na temat imprezy, która miała miejsce, wyniknęło to z nieporozumienia między nami.

A teraz z innej beczki.

to już nie pierwsza taka impreza tam

Dobrze to Pani ujęła. Nie pierwsza bo druga.


komuś innemu zabawy przeszkadzały jeszcze bardziej bo zakończyło się wizytą policji chyba
szkoda, że tylko takie metody pomagają



Chyba, że gospodarze wolą załatwiać to nie z sąsiadami po dobroci lecz przez straż miejską lub policję. Confused jeśli tak, wkurzony to mają to u nas jak w banku.

Proszę mi wierzyć, że gospodarze nie wolą tego załatwiać w ten sposób i że nie tylko takie metody pomagają. Tyle, że niestety nikt z osób, którym zbyt głośne odgłosy przeszkadzały nie pokusił się o wizytę do miejsca rozpusty i upomnienie tylko od razu zadzwonił po służby porządkowe. Oczywiście możemy to rozwiązywać i w taki sposób ale to nie jest moje pierwsze mieszkanie w bloku i jakoś na ogół udawało się takie sprawy załatwiać ugodowo we własnym gronie. Szkoda, bo zwykłą sąsiedzką interwencję potraktowalibyśmy równie poważnie jak upomnienie od policji. Nie przypominam sobie żeby po interwencji Pani, która się wypowiadała powyżej na korytarzu miały miejsce jeszcze jakieś zabawy. Rezultat byłby jeszcze lepszy gdyby upomnieni zostali właściciele. Proszę popatrzeć na to z dobrej strony. To był pierwszy pociąg w historii naszego osiedla
Może trudno to sobie wyobrazić ale my naprawdę rozumiemy co się do nas mówi i zdajemy sobie sprawę, że nie mieszkamy w tym bloku sami. Nie trzeba od razu uciekać się do tak drastycznych kroków. Wystarczy trochę dobrej woli. W przyszłości postaramy się wyciągnąć wnioski z państwa komentarzy.

Co do wizyty policji. Z tego miejsca pragnę pozdrowić bardzo miłych panów policjantów. Niestety dla niektórych,obyło się bez mandatu.

Impreza miała miejsce z racji zakończenia sesji. Proszę się nie obawiać, w najbliższym czasie kolejnej nie przewidujemy.

Jako, że temat nosi nazwę "szanujmy się nawzajem" i już spalono nas na stosie za nasze występki pragnę poruszyć inne sprawy, które dla odmiany doskwierały nam. Otóż piszą tu Państwo na temat zakłócania porządku w nocy a ja chciałbym odnieść się do tego co dzieje się w dzień. Cały rok musieliśmy siedzieć w książkach, tak się składa,że jesteśmy na takim kierunku studiów, który wymaga od nas spędzania większości naszego czasu w mieszkaniu,mnóstwa nauki i koncentracji i w przeciwieństwie do wielu innych kierunków nie sprzyja imprezowaniu. Skoro więc wyrzucamy tu swoje żale to może napiszę coś o wierceniu w ścianach. Doskonale rozumiem, że te prace są nieuniknione ale kiedy ma się egzamin w piątek a od wtorku do piątku,kiedy cały dnie spędza się z książką, za ścianą ktos burzy ścianę lub wierci non stop bez przerwy od 9 do 19,tak że drży biurko i nie słychać co krzyczy(krzyczy nie mówi) współlokator to za przeproszeniem człowieka szlag trafia. Wiercenie w niedzielę pozostawię już bez komentarza.

Druga sprawa dzieci. Wiadomo, nasze osiedle zamieszkuje wiele młodych małzeństw z małymi dziećmi. Dzieci się bawią pod blokiem, mają ku temu stworzone odpowiednie warunki. Ale przy 30 stopniowym upale kiedy ciężko wytrzymać przy zamkniętym oknie i trzeba słuchać krzyczących wniebogłosy i piszczących dzieci doprawdy trudno się skupić nawet na najprostszych czynnościach.I jeśli to by trwało 0,5h to nie jest to żaden problem ale przez dłuższy czas bywa bardzo frustrujące. A jakoś żaden rodzic ani opiekun nie kwapi się do tego żeby zwrócić im uwagę bądź uciszyć.

Jeszcze raz przepraszam za zakłócenie spokoju i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieli okazję podyskutować w przyjemniejszych okolicznościach.

Pozdrawiam
Kolego przestań wstawiać tu jakieś dyrdymały w stylu "skruszonego sąsiada" !
W środku nocy robiliście niezłe bydło na balkonie oraz przez okna z drugiej strony bloku i mieszkańcy osiedla widać nie do końca są z tego faktu zadowoleni.
Widać zupełnie was nie interesowała obecność ludzi, którzy akurat mieliby ochote spać - nie wiedzieć czemu W ŚRODKU NOCY.
Można robić imprezy ale w jakimś CYWILIZOWANYM stylu bez drących się głupawo panienek i rzucających k**wami kolesi na pół osiedla
Ostatni raz daliście taki pokaz i przemyśl to sobie dokładnie.
Również pozdrawiam!
Wydawało mi się,że w takiej sytuacji wypadałoby przeprosić ale jeżeli to też jest złe.
Z racji tego, że rozumiem państwa złość i wiem, że nie jest ona pozbawiona podstaw postanowiłem przeprosić żeby pokazać, że państwa komentarze nie są mi obojętne i zdaję sobie sprawę,że owej nocy kilkakrotnie przekroczono granice dobrego wychowania ale jak widać niepotrzebnie się za to brałem, bo tu są jeszcze większe pokłady agresji. Tym bardziej, że to był wybryk z kategorii tych "jednorazowych" i nie wydaje mi się, żebyśmy notorycznie zakłócali ciszę nocną.


Ostatni raz daliście taki pokaz i przemyśl to sobie dokładnie.

Faktycznie, nie planowaliśmy już w przyszłości zabawy w takiej formie, która by przeszkadzała sąsiadom ale może mi Pan wyjaśnić powyższe zdanie? To jakaś groźba?
A teraz z innej beczki.

to już nie pierwsza taka impreza tam

Dobrze to Pani ujęła. Nie pierwsza bo druga.

No i miałam pecha podczas obu być w domu, zwracam jeszcze raz na zachowanie znajomych Pana na klatkach schodowych, nie potrafią się oni tam zachowywać cicho
Przypominam, ze nasz blok to nie akademik.


komuś innemu zabawy przeszkadzały jeszcze bardziej bo zakończyło się wizytą policji chyba
szkoda, że tylko takie metody pomagają



Chyba, że gospodarze wolą załatwiać to nie z sąsiadami po dobroci lecz przez straż miejską lub policję.

Proszę mi wierzyć, że gospodarze nie wolą tego załatwiać w ten sposób i że nie tylko takie metody pomagają. Tyle, że niestety nikt z osób, którym zbyt głośne odgłosy przeszkadzały nie pokusił się o wizytę do miejsca rozpusty i upomnienie tylko od razu zadzwonił po służby porządkowe.

przepraszam ale ja zwróciłam uwagę osobnikom, którzy zorganizowali sobie "pociąg/wąż" czy jak to zwał na schodach, nie wiem c zy był tam Pan jako gospodarz
policji nie wzywałam
Nie jest to GROŹBA ale OSTRZEŻENIE.
I mamy nadzieję, że nie będziecie sobie już więcej tu robić akademika.
Trochę wyobraźni nie zawadzi, zwłaszcza, że nie imprezowaliście na bezludziu.
Następnym razem wezwiemy straż miejską/policję. Teraz jeszcze wam się upiekło.
I zakończmy na tym tą polemikę.
Pozdro!

to już nie pierwsza taka impreza tam


Dobrze to Pani ujęła. Nie pierwsza bo druga.

No i miałam pecha podczas obu być w domu, zwracam jeszcze raz na zachowanie znajomych Pana na klatkach schodowych, nie potrafią się oni tam zachowywać cicho
Przypominam, ze nasz blok to nie akademik.

moim skromnym zdaniem, to jednak obowiązkiem organizatora imprezy jest powiadomić swoich Sąsiadów o tym fakcie, nie odwrotnie - i nie ma sensu pisać o ciszy nocnej, małych dzieciach itp. itd, bo są to rzeczy oczywiste! - oprócz tzw. zasad współżycia społecznego są jeszcze: kultura i dobre wychowanie. I niech Szanowny Student się zastanowi... i nic więcej na ten temat nie napiszę, i odpowiedzi od Studenta nie oczekuję.

moim skromnym zdaniem, to jednak obowiązkiem organizatora imprezy jest powiadomić swoich Sąsiadów o tym fakcie, nie odwrotnie - i nie ma sensu pisać o ciszy nocnej, małych dzieciach itp. itd, bo są to rzeczy oczywiste!

Ależ to jest oczywiste i ma Pan całkowitą rację. Nikt nie odwraca kota ogonem i wina leży jedynie po naszej stronie za co po raz kolejny serdecznie przepraszam wszystkich poszkodowanych.
Zwróciłem uwagę na tamte rzeczy nie z powodu szukania taniej wymówki tylko z racji tytułu tematu.

Naturalnie, obowiązkiem organizatora jest powiadomienie o imprezie, niestety w naszym wypadku zostało to przeoczone. Odwrócic tego w tej chwili nie mogę, pozostaje mi jedynie przyznac się do błędu,przeprosic i wyciągnąc wnioski na przyszłosc, co zapewniam zostanie uczynione.

Jak już napisałem powyżej:

Przepraszam także w imieniu swoim i kolegów za brak informacji na temat imprezy, która miała miejsce, wyniknęło to z nieporozumienia między nami.

Pani również ma rację bo pociąg czy jak go tam zwał nie powinien miec miejsca i do obowiązków organizatorów należy kontrola swoich gości. Na przyszłosc wszyscy goście zostaną uczuleni żeby przestrzegac podstawowych zasad kultury i zachowywac sie ciszej.

ja przeprosiny akceptuję
po prostu na przyszłość proszę o imprezę w obrębie lokalu bo taka jest znacznie mniej dokuczliwa

wiadomo, że wszystkich niedogodności nie wywliminujemy ale na to nic się nie poradzi, u mnie też wielokrotnie spotykaliśmy się ze znajomymi na cichszych i głośniejszych nasiadówkach ale na szczeście nie dałam chyba powodu aby być wtedy tematem na forum
Miejmy tylko nadzieje ze na przyszlosc wszyscy wezma sobie do serca zaistniala sytuacje i jej ewentualne ""konsekwencje"".Ja osobiscie jestem w stanie wybaczyc jedna halasliwa nie do przesady oczywiscie imprezke przy kolejnej chyba szukalbym telefonu

Powiadomi to przeciez nie tak wiele ,oczywiscie powiadomic sasiadow przynajmniej na swoim pietrze plus jedno do gory i na dol wtedy zawsze mamy mozliwosc jakiegokolwiek zadzialania ,chociazby ewakuacji w/w terminie.

Podrawiam
OK Przeprosiny przyjęte, chociaż nie to było intencją posta. Na drugi raz postarajcie się nie demolować psychiki mieszkańcom osiedla w środku nocy i wszystko będzie dobrze Potraktujmy to jako "wypadek przy pracy". Pozdr!
Widzę, że ominęła mnie niezła impreza.

Myślę, że skoro nie będzie miała charakteru cyklicznego to zostanie szybko wymazana z pamięci sąsiadów. Mogło być znacznie gorzej. Poniżej przykład z innego osiedla:



Pozdrawiam
Michał
No cóż,tak jak inni uważamy że przeprosiny należy przyjąć... Jak napisał sąsiad,postarają się już tego nie robić a w końcu oto chodziło:) jednak dla wyjaśnienia paru rzeczy króciutka dygresja... Pisaliśmy na temat imprez w B1 i w B2,to po pierwsze... Po drugie,staralibyśmy się interweniować osobiście ale wycieczka w środku nocy z B2 do B1 i to do osób zachowujących się w taki a nie inny sposób wydała nam się trochę i niebezpieczna i mijająca się z celem... Po trzecie,to co napisaliśmy o policji było tylko ostrzeżeniem i tym razem to nie my wezwaliśmy stróżów nomen omen porządku... To co napisaliśmy tyczyło się wiec wszystkich imprezowiczów zachowujących się w określony sposób...
A na koniec...
To co napisał nasz sąsiad imprezowicz na temat wiercenia i dzieci jest delikatnie mówiąc rozbrajające...
Dorosły człowiek a zasłania się dziećmi... No cóż...
Pozdrawiamy i imprezowicza i wszystkich sąsiadów!!
z tymi dziećmi to sąsiad faktycznie "pojechał"

temat wiercenia był tu już podejmowany ale niestety sąsiedzi, którzy wiercą w soboty i niedziele w okolicach 6-7 rano nie mieli tyle odwagi co "wasz sąsiad" aby się do tematu ustosunkować, przeprosić czy obiecać poprawę. Plus dla "waszego sąsiada"

Wiercenia w nowym bloku nie unikniesz a dźwięki tak się tu noszą, że i z B3 w B1 słychać więc nasz sąsiad będzie miał problem z nauką co najmniej do końca 2008 jak się B4 i B5 wprowadzi.

Podczas gdy inni wiercą w dzień można się pouczyć w bibliotece a wieczorem słusznie zwrócić uwagę sąsiadom, gorzej znaleźć zastępczą miejscówkę do spania jak się nie da u siebie w mieszkaniu

może to i nie pierwsze mieszkanie w bloku naszego sąsiada ale pewnie pierwsze w nowym bloku gdzie się wierci i całe mnóstwo młodych rodziców z jeszcze młodszymi dziećmi mieszka.
Hmm faktem jest, że w odniesieniu do tego co działo się u nas owej feralnej nocy, powinienem być ostatnim, który się na cokolwiek skarży i odzywa bo to mi i moim współlokatorom można w tym temacie najwięcej zarzucić.

Osłanianie ani dziećmi ani wierceniem w ścianach nie było moją intencją. To co zrobiliśmy było karygodne i nie ma dla tego usprawiedliwienia. Chciałem zwrócić uwagę na te dwie rzeczy wcześniej a,że zrobiłem to w kontekście zakłócania spokoju przez nas to głupio wyszło i wyglądało tak jakby te sytuacje były równoważne. A nie są i mogę sobie posypać po raz kolejny głowę popiołem i przyznać, że odwracanie tu uwagi od "imprezy" było głupie.

AMEN. Jedno jest pewne, że to nie pierwsza i nie ostatnia impreza na naszym osiedlu i nie ostatni przyjazd policji lub straży miejskiej.
Tym razem wielkie brawa dla skruszonego imprezowicza!!!
W końcu jakieś logiczne argumenty i wywody,nic nie można zarzucić ani im ani temu kto to napisal. Mamy nadzieję,że wytrwa w swoich postanowieniach i życzymy dużo szczęścia na polu studiów.
Pozdrawiamy!!!
Drodzy sąsiedzi
Z góry chciałem przeprosić wszystkich sąsiadów (a szczególnie tych których nie zdążyłem poinformować osobiście) mieszkających wokół naszego mieszkania (B3 kl.2, 1 p.), gdyż dziś wieczorem urządzamy parapetówkę. Jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach liczba gości zwiększyła nam się "lawinowo". A że są to ludzie młodzi,lubiący potańczyć muszę ostrzec przed mogącymi wydobywać się z mieszkania "źwiękami" - dla jednych będzie ty muzyka dla innych "zarzynanie kota" lub melodie z imienin u cioci
Postaramy się utrzymać ich wewnątrz mieszkania (aby nie było pociągu po kaltce ). Postaramy się również wypuszczając gości zapewnić Wam sąsiedzi spokój i ciszę wewnątrz naszej podwórkowej studni

Pozdrawiam i z góry przepraszam wszystkich obudzonych

Rafał
Drodzy sąsiedzi
wydaje mi się, że niektórzy z Was ciesząc się z posiadanych tarasów
urządzają
na nich grilowanie nie licząc się z pozostałymi mieszkańcami. Potrawy z
grila są super pyszne, ale dym z węgla grilowego nie do zniesienia w
mieszkaniu. Weźcie pod uwagę, że nad wami mieszka kilka innych rodzin, które
nie mogą w tym czasie otworzyć okna, bo zapach/smród dymu jest nie do
zniesienia.

zgadzam się z Muminkiem.... może podasz jakieś przykłady, albo gdzie mieszkasz, bo ja się z tym jeszcze nie spotkałem
Zawsze jest jakaś alternatywa dla "normalnych" ludzi - GRILL ELEKTRYCZNY. Pewnie że jedzenie z tradycyjnego grilla jest smaczniejsze ale jak się nie ma domku z ogródkiem i jest się mieszkańcem bloku, który zwraca uwagę na sąsiadów to chyba dobry kompromis. A jak kogoś drażni zapach pieczonej karkóweczki to niech sobie sam kabaninę na rusz wrzuci i nie marudzi

Pozdrawiam
__________

Artur.
Ja rónież lubię karkówkę z grilla i inne grillowane potrawy . Ale skoro mieszkam w bloku to nie zadręczam innych sąsiadów moimi kaprysami - tylko wyjeżdzam w miejsce gdzie wszyscy grillują.

Pozdrawiam wszystkich amatorów karkóweczki
"odkurzyłem" temat, bo szlag mnie dzisiaj rano trafił prawie jakby żeliwną patelnią dostać po gębie:
Pozdrawiam serdecznie uroczą Panią blondynkę z B1 druga klatka, która ma pieska. Ten piesek to suczka rasy bokser (teraz łatwo już chyba zidentyfikować, o kogo chodzi). Ta Pani z tym pieskiem spacerowali dzisiaj ok. 8,00 po naszym dziedzińcu. I jak się domyślacie - piesek bez smyczy i kagańca - oczywiście oznaczył swoje terytorium (w sposób przyjęty dla tego gatunku) a ponadto na trawce zrobił wielką kooopę.... A Pani beztrosko zawołała go do domku.... co robić? co robić? sami strzelamy sobie gola!
dla tych którzy o tym nie wiedzą,powinien być oficjalny zakaz zanieczyszczania trawników w postaci tabliczek wbitych w ziemię.a jeśli to nie bedzie skutkowało to radykalnie - pryskać trawę preparatami odstraszającymi zwierzęta.
drodzy właściciele psów, jak nie potraficie zbierać kup swoich ulubieńców, to nie powinniście mieć psów.do refleksji.
Proponuję rozwiązanie jak u nas... postawić płotki ( ogrodzenie) trawników w jakimś stopniu ograniczy to zanieczyszczenie trawnika bo niewielu właścicieli będzie miało chęci ani siły przesadzać swoich pupili na drugą stronę
Co do znaków to - tanie rozwiązanie

http://poldruk.opalnet.pl...products_id=864


eeeee to nie działa przerabialiśmy to... tak samo jak ze znakami ,,zakaz parkowania w bramie"nasz naród jest niereformowalny dopóki nie postawisz chamskiego ogrodzenia, blokady, mandatu lub nie przebijesz koła to nie zrozumie i jeszcze będzie miał pretnesje, że ktoś zwraca uwagę
Nie ma się co pastwić nad zwiwrzętami po prostu trzeba zmusić właścicla do innego zachowania.
Jesli pieski zaczna ,,robic" centralnie na chodnik to moze posprzata bo to bardziej widoczne i nie da sie tego ukryc w trawie a i mieszkancy, ktorzy do tej pory nie zwracali na to uwagi zaczna dostrzegac problem i zwracać uwagę właścicielą.
Poza tym chodniki się zamiata a trawy nie
wyobraźcie sobie, że dzisiaj sytuacja się powtórzyła.... tym razem uroczy piesek zrobił, co musiał, na trawniku pomiędzy drugą i trzecią klatką B3 (około 8,15). Jutro chyba zrobię zdjęcia!
00:10. Impra. Uff. A ja w imieniu mieszkańców tego miasteczka narodzin gwiazdy z plastikowymi piłeczkami z przodu
Szanowni Właściciele Samochodów!
...tych parkujących na zewnątrz. Sprawdźcie działanie Waszych alarmów. Dzisiaj w nocy wyło strasznie. Albo kradną Wam samochody albo alarmy zepsute. Tak czy inaczej żadnego z nich pożytku - tylko hałas
Drodzy Sąsiedzi!
Chcielibyśmy uprzejmie poinformować, że w dniu 9 listopada to jest piątek planujemy zorganizować imprezę. Jako, że ostatnio nie obyło się bez pewnych nieprzyjemnych incydentów postaramy sie aby tym razem wszystko odbyło sie w kulturalny sposób. Impreza ograniczy sie tylko do naszego lokum a hałasy z nią związane postaramy się możliwie zredukować.

Prosimy o wyrozumiałość.
spoko, dzieki za info
jakbyśmy mieli problemy ze snem to najwyżej wpadniemy na imprezkę
nie to zebym sie czepial ale mozesz napisac ktory blok przynajmniej ?

Dzieki, Marek
Czyli bez pociągu przejeżdżającego po klatkach??
Ech, sąsiedzi z B1 będą zawiedzieni.

Mam dziwne przeczucie, że w dniu następnym i tak będziemy mieli o czym pisać.

Pozdrawam
Michał
No i od której godziny można się wbijać?

ps.
Have fun!
Dzieki za informacje nie kazdy ma tyle odwagi a swoja droga klatka nr III nalezy do bardzo imprezowych

ps pozdrawiam sasiadow z ostaniego pietra a wszczegolnosci pana z balkonu ktoremu barwy stolicy sa bardzo bliskie sercu tym razem jakos to znioslem nastepnym ja tez sie pobawie tylko czym innym lub w co innego.
Witam,

Jakie barwy? Możesz sprecyzować?

Pozdrawiam
Michał
Witam,
Pozdrawiam serdecznie Sąsiada z TP 37, miejsce postojowe 63. Gratuluję pomysłu na działalność gospodarczą w naszym garażu. Myjnia samochodowa to wspaniała rzecz! Ja osobiście zastanawiałem się nad otwarciem lakierni albo skupu surowców wtórnych. Tyle przecież tam miejsca, prawda?Czekamy na oficjalne otwarcie, jakiś szyld i liczymy na rabat dla mieszkańców naszego osiedla.
Tak trzymać!

jakiś czas temu w bloku B3 widziałam identyczną sytuację.ogromna kałuża wody z pianą.ręce opadają!
Szanowni właściciele czworonogów,
bardzo proszę o dopilnowanie swoich pupili by sprawy fizjologiczne załatwiali POZA NASZYM OSIEDLEM - miejsca chyba jest dosyć dużo a psa można (i chyba powinno się) wyprowadzać na smyczy.
Z tego co zauważyłem psy upodobały sobie siusianie na ściany naszego śmietnika i elewacji bloków. Już w tej chwili widać plamy na strukturze tynku, za jakiś czas zacznie on odpadać nie wspomnę o fetorze jaki bedzi wydzielał, podobnie zreszta tak jak udekorowane odchodami trawniki .
Nie rozumiem czy wyprowadzenie psa na smyczy poza teren osiedla jest aż tak trudne???
Szanujmy się nawzajem i to co nas otacza bo za parę lat bedziemy mieszkac w slamsie.
Pzd.Darek.
A niby gdzie mieli by wyprowadzać ? na teren innego osiedla ? bo tam inaczej śmierdzi....?
Problem nie jest w tym gdzie się wyprowadza tylko w tym, ze własciciele nie chcą sprzątać po swoich zwierzakach....
W tej sytuacji nawoływanie do wyprowadzania czworonogów sąsiadą pod okno jest co najmniej nie na miejscu....
Czy ja zasugerowałem wyprowadzanie psa pod "okna sąsiadów"???Poza naszym osiedlem jest jeszcze dużo "jałowego" terenu na który można wyprowadzić psa wystarczy przejść parę kroków dalej. Wydaje mi się, że właśnie teraz pieski zalatwiają swoje potrzeby pod oknami sąsiadów.
Ja proponuję jak najbliżej bazy MPO - trzeba im odpłacić pięknym za nadobne.
Witam,

Jestem za, tylko wyprowadzane psy (o właścicielach nie wspomne) muszą miec dużo odwagi. Wieczorny spacer po nieoświetlonym terenie, między stadami szczurów, nie mniejszych od wyprowadzanych piesków, dostarcza dużej ilośc adrenaliny. Sport ekstremalny.

Pozdrawiam
Michał
Szanowni Sąsiedzi PALACZE - bardzo prosimy o nie palenie w WC - smród który przenoszony jest wentylacją jest nie do zniesienia.
Dzięki

Panie Vento,
z całym szacunkiem, ale w moim mieszkaniu będę palić gdzie mi się podoba. Nie pale Ci na korytarzu, nie rzucam kiepów przez okno, sprzątam po psie... i jeszcze źle. Co jeszcze wymyślicie? A czy mogę sobie puścić bączka na balkonie czy też nie bardzo? A może w niedzielę będzie Wam przeszkadzać, że smaże schaboszczaki i śmierdzi, a do tego hałasuje, bo trzeba wczesniej utłuc "zwierzaka". Przydałby się zdrowy rozsądek choć czasami. Fakt- na forum piszemy o wszystkim, ma prawo ci przeszkadzać zapach papierosów. Masz do tego prawo. Ale "my home is my castle".
-----------------
Pzdro
Kristo
Szanowni sąsiedzi z B1 klatka 3 jeśli zależy wam na dobrosąsieckich stosunkach to bardzo proszę nie zrzucajcie z balkonów kiepów ,śmieci i zadbajcie żeby deszcz nie wpłukiwał ziemi z waszych doniczek,

Wasz sąsiad z dołu
POdobnie jak u kolegi mamuta w I klatce w B5 ktoś notorycznie "kiepuje" na balkon sąsiadowi z mieszkania nr 1. Jest to ktoś z 4, 5 lub 6 piętra.... szanowny sąsiedzie- prosimy o szacunek, bo nie chce mi się chodzić i przekazywać Ci informacji werbalnie i bezpośrednio.
a ja rozumiem że każdy kto kupi sobie mieszkanie chce je jak najszybciej urządzić, jednak wiele osób mieszka tu już od dłuższego czasu i staramy się powoli zapominać o wiecznych odgłosach wiertarek przez cały tydzień

gorąca prośba aby powstrzymywać się od tych głośnych i wwiercających się w mózg prac chociaż w niedzielę kiedy lubimy (niektórzy) dłużej poleżeć, pooglądać TV.
piszę na podstawie dzisiejszej niedzieli w B1, niestety nie wiem który lokal bo te odgłosy tak dziwnie się roznoszą. chętnie bym odwiedziła właściciela z drobną sąsiedzką wizytą

POdobnie jak u kolegi mamuta w I klatce w B5 ktoś notorycznie "kiepuje" na balkon sąsiadowi z mieszkania nr 1. Jest to ktoś z 4, 5 lub 6 piętra.... szanowny sąsiedzie- prosimy o szacunek, bo nie chce mi się chodzić i przekazywać Ci informacji werbalnie i bezpośrednio.

Sprawa wbrew pozorom jest poważna. U nas nie dalej jak 3 tygodnie temu niedopałek rzucony z balkonu był przyczyną pożaru
Ja dokładnie wiem, kto z mieszkających nade mną pali na balkonie, jeśli umie była by taka sytuacja jak u ciebie bosman78 w optimie, że przez rzuconego kiepa spaliło się mieszkanie to ten ktoś kto go rzucił dowiedział by się jak bardzo szkodzi palenie.

POdobnie jak u kolegi mamuta w I klatce w B5 ktoś notorycznie "kiepuje" na balkon sąsiadowi z mieszkania nr 1. Jest to ktoś z 4, 5 lub 6 piętra.... szanowny sąsiedzie- prosimy o szacunek, bo nie chce mi się chodzić i przekazywać Ci informacji werbalnie i bezpośrednio.
najpierw sie dowiedz lto kiepuje konkretnie pózniej pisz pajacu jeden !!!!!!!!

Ja dokładnie wiem, kto z mieszkających nade mną pali na balkonie, jeśli umie była by taka sytuacja jak u ciebie bosman78 w optimie, że przez rzuconego kiepa spaliło się mieszkanie to ten ktoś kto go rzucił dowiedział by się jak bardzo szkodzi palenie.

ja palę nad sąsiadem
ale używam do strząchiwania popiołu i gaszenia papierosów popielniczek których mam kilka na balkonie, na co zreszta od zawsze uczulam również wszelkich swoich gości jak i robotników jeszcze na etapie prac wykończeniowych.

zauważyłam jednak, że faktycznie ktoś z góry strząsa popiół bezposrednio z balkonu jak i podlewa kwiatki tak że można się obyć bez prysznica
ja swoje kwaitki z balkonu chyba szybko usunę bo nie dość, że przez tegoroczną pogodę w ogóle nie są elememntem ozdobnym to zauwazyłam, że mój balkon też brudzą i leciutko mnie wku...

pomimo, że lejąca się z góry woda i strząsany popiół nie szkodzi mi wtakim stopniu jak sąsiadowi mamutowi to jeśli wiesz kto to jest to mogę się dołączyć i wybrać w delegację
[quote="aroxxx"]
A ja przyłączam się do postu Heleny.

Drodzy Sąsiedzi, szanujmy siebie iswój wony czas. Ja wiem, ze wielku z nas jest w trakcie remontu, ale niektórzy już mieszkają, mają dzieci, albo poprostu chcą odpocząc, więć wielka prośba o przełożenie prac wiertarkowo młotowych na godziny pracy kazdego z nas, czyli np do 17:00- o sobotach i niedzielach juz nawet nie pisze, licząc na Waszą wyrozumiałosć

Z góry dziękuje
w imieniu swoim i sąsiadów z B5
Witam wszystkich,
chciałbym wyrazić zaniepokojenie praktykami jednego z mieszkańców naszego osiedla. Od kilku dni dokonuje nasadzeń różnego rodzaju roślinności na naszym osiedlu. Jako współwłaściciel działki nie życzę sobie aby ktoś traktował teren osiedla jak własny ogródek. Z całym szacunkiem ale ten Pan nie wygląd mi na architekta krajobrazu ani wykwalifikowanego ogrodnika(swoja opinię wyrażam na podstawie ogródka który sobie zrobił między schodami do bloku b2, obok żabki - i tak przy okazji posadzone drzewa mogą w przyszłości uszkodzić elewację i fundamenty budynku). Jestem wstanie zrozumieć tego Pana, że chce urozmaicić wygląd naszego osiedla ale jego gust mi osobiście nie odpowiada.
Jego praktyki mogą jedynie udziwnić i tak słabo wyglądające osiedle, dlatego apeluję aby obsadzanie osiedla pozostawił specjalistom z doświadczeniem w projektowaniu zieleni na osiedlach mieszkaniowych. Naprawdę nie każdemu odpowiada posadzenie kwiatka pod latarnią i rzucenie obok dwóch kamyków.
Przypominam, że w umowie kupna mieliśmy zapewnione zagospodarowanie terenu i choć syndyk wykonał jakąś prowizorkę, to liczę że jeszcze przed jego odejściem wyegzekwujemy sfinansowanie nasadzeń przeprowadzonych przez profesjonalną firmę zajmującą się projektowaniem z arch. krajobrazu.

pozdrawiam
artur
Witam,
Też mi się to nie podoba. Po pierwsze cały ten teren jest wspólny i wspólne powinny być decyzje o jego zagospodarowaniu, po drugie gust tego Pana nie musi odpowiadać reszcie mieszkańców (mnie nie odpowiada). Myślę, że trzeba temu Panu zwrócić uwagę (z tego co wiem nie należy on do ludzi liczących się ze zdaniem innych) i zaprzestać takiej samowolki.
Wiadomość do Pana bawiącego sie w ogrodnika (może zagląda na forum): to nie jest tylko Pana własnośc, powinien sie Pan liczyć ze zdaniem innych, my wszyscy mamy prawo decydowac o takich sprawach. Proszę się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam

Witam wszystkich,
chciałbym wyrazić zaniepokojenie praktykami jednego z mieszkańców naszego osiedla. Od kilku dni dokonuje nasadzeń różnego rodzaju roślinności na naszym osiedlu. Jako współwłaściciel działki nie życzę sobie aby ktoś traktował teren osiedla jak własny ogródek. Z całym szacunkiem ale ten Pan nie wygląd mi na architekta krajobrazu ani wykwalifikowanego ogrodnika(swoja opinię wyrażam na podstawie ogródka który sobie zrobił między schodami do bloku b2, obok żabki - i tak przy okazji posadzone drzewa mogą w przyszłości uszkodzić elewację i fundamenty budynku). Jestem wstanie zrozumieć tego Pana, że chce urozmaicić wygląd naszego osiedla ale jego gust mi osobiście nie odpowiada.
Jego praktyki mogą jedynie udziwnić i tak słabo wyglądające osiedle, dlatego apeluję aby obsadzanie osiedla pozostawił specjalistom z doświadczeniem w projektowaniu zieleni na osiedlach mieszkaniowych. Naprawdę nie każdemu odpowiada posadzenie kwiatka pod latarnią i rzucenie obok dwóch kamyków.
Przypominam, że w umowie kupna mieliśmy zapewnione zagospodarowanie terenu i choć syndyk wykonał jakąś prowizorkę, to liczę że jeszcze przed jego odejściem wyegzekwujemy sfinansowanie nasadzeń przeprowadzonych przez profesjonalną firmę zajmującą się projektowaniem z arch. krajobrazu.

pozdrawiam
artur


Pan ale to Pani wszytski dyrygowala bo to bylo na moich oczach sadzone kwiatki przywiezione srebrnym matizem

Widze, ze ci panstwo byli przy wieku wiec ze z nudow rozne pomysly przychodza do glowy, to i wpadl ten z posadzeniem kwiatkow doniczkowych pod moim oknem ale ja sie nie martwie przyjdzie mroz i szlag trafi kwiatki

a po za tym jesli juz tak chcemy ogrodki robic moze uzgodnimy to wspolnie i posadzimy wspolnie takie kwiatki, ktore kazdemu beda odpowiadac
Fakt, gdy każdy chciałby sobie zasadzić drzewko jakie chce i gdzie chce powstałby wielki chaos. Ja jednak się bym tym nie przejmował bo nie widzę wielu chętnych którzy z własnej kieszeni kupili by sadzonki, ziemię, zapakowali to do Toyoty Yaris vel Matiza i poświęcili czas na zasadzenie. Czy mi się to podoba, średnio, chyba każdy by wolał profesjonalne zaprojektowanie zieleni. Jedno mogę powiedzieć że nowe drzewka wyglądają na dużo bardziej zdrowe niż te badyle od syndyka.
Na super zagospodarowanie zieleni ze strony syndyka bym nie liczył, przecież mamy zieleń tak samo profesjonalną jak plac zabaw i całą infrastrukturę. Jest to zieleń taka sama jak "żwir" na placu zabaw.
Jedno jest pewne, jak nie zapłacimy z własnych kieszeni za wygląd naszego podwórka to będziemy mieć to co mamy. Jak chcemy to zrobić profesjonalnie to praktycznie wszystko jest do zmiany, zieleń, plac zabaw i super budka dla ptaków wraz z mieszkańcami.
Jeśli ktoś liczy na syndyka względem zieleni, to życzę powodzenia i wielkiej cierpliwości.
Co do posadzonych roślin to może i nie jest profesjonalne ,ale przynajmniej ci Państwo coś robią a nie tylko narzekają jak niektórzy forumowicze. Powiem szczerze, do tej pory działałem razem z niektórymi sąsiadami, aby coś poprawić, może i z nienajlepszym skutkiem, ale jednak coś robiliśmy. Po zachowaniu szanownych sąsiadów( nie mówię że wszystkich) nic mi się nie chce, i nie zamierzam się w nic angażować. Każdy potrafi tylko narzekać. Jeśli potrzeba coś zrobić to niech inni robią, a ja potem ponarzekam najlepiej anonimowo na forum. Już szczytem był tekst w którymś z postów, żeby jakąś sprawą zajęło się stowarzyszenie. A ja bardzo przepraszam ale stowarzyszenie założyło kilkanaście osób do konkretnych celów i nie zamierzamy ( mam nadzieję że mówie w imieniu wszystkich członków) nadstawiać du… za wszystkich, już i tak z kolegą vento jesteśmy wrogami syndyka nr.1 i 2.
Najlepszym przykładem zaangażowania sąsiadów, była sytuacja z zalaniem garaży w B1 15 sierpnia. Jak zwykle jak się coś dzieje to reaguje te same 5-6 osób, a reszta smacznie śpi w domu i co ich tam jakieś zalanie.

Pozdrawiam szanownych sąsiadów i życzę większego zaangażowania w sprawy naszego osiedla.
Skoro widzieliście jak sadzili to, czemu nie reagowaliście tylko teras po fakcie narzekacie
Mogliście zejść i porozmawia z tymi, którzy sadzą i wypowiedzieć się jak według was powinna wygląda zieleń na naszym osiedlu i może byście doszli do porozumienia, bo w tej chwili wasze narzekania są bez sensu takie narzekania dla samego narzekania.
A tak w ogóle to ciekawe, co wy zrobiliście dla naszego osiedla?
Wiemy że na pana L.nie mamy co liczyć a że Ci panstwo postanowili sami cokolwiek zmienić na osiedlu (oczywiście w miarę rozsądkowi)to innym to się nie podoba oczywiście mają do tego prawo ale niech nie narzekają tylko niech sami coś zrobią albo są zwolennikami terenu takiego jak nasz plac zabaw.
A ja troszkę z innej beczki. W weekend w B1 w I klatce ktoś wymieniał zamek w skrzynce na listy. Zostawił po sobie opiłki metalu porozpieprzane na podłodze pod skrzykną. Kurczę, przecież ta osoba tu mieszka. Jeśli mieszkanie w syfie komuś odpowiada, to gratuluję! RĘCE OPADAJĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak ktoś napisał wcześniej. Wydaje mi się że miejsca do parkowania jest sporo pod b1, b2, b3, b4, b5 natomiast ludzie, czy musicie parkować na chodnikach ? Nie wiem czy zauważyliście jak już rozwalony jest chodnik koło studzienki na zakręcie. Za chwilę zrobi się tam zajebista dziura. Ludzie trochę wyobraźni, nie chce wam się przejść 30 m do klatki. Jakby można było to pewnie wjeżdżalibyście do klatek. Poza tym wydaje mi się że pojawił się znak zakazu parkowania w alejce dojazdowej pomiędzy blokami. Przedwczoraj jakiś artysta zaparkował właściwie na środku drogi. Ludzie litości !
Co się tyczy parkowania to większość samochodów na naszym parkingu to są samochody z innych osiedli i parkowanie na chodniku to też ich spawa ale oni o zniszczony chodnik się nie będą martwić do kiedy nie będzie szlabanu to mimo zwrcanych im uwag oni to olewają.
Wydaje mi się że po zwruceniu uwagi takiemu kierowcy nie zareaguje to zastawie go tak samochodem że nie wyjedzie przez kilka dni to się cha.... nauczy.
Czy ktoś wie co robi pralka automatyczna na rogu B1 tuż za plecami ochrony
Jakieś pranie mundurów ?
Nie miałem przy sobie wczoraj telefonu żeby zrobić zdjęcia co się się robi z takimi gościami na Skoroszewskiej zaraz jak zaczyna się asfalt. Koleś który parkował na chodniku na zakazie nie miał wycieraczek, lusterko od strony kierowcy pokazywało "na stałe" gwiazdy nie wspominając o malowaniu dzwi po kluczu. Może to jest jakiś sposób.
Niestety obawiam się, że przy polskiej mentalności tylko takie metody skutkują.... na zrozumienie i kulturę nie ma co liczyć no bo przecież jeśli nie wlepiają mandatów i auto nie obtłuczone to znaczy, że można...
Słuchajcie, a może nasza, a tak prawdę mówiąc Wasza ochrona (bo ja jestem z b4 i mam głęboką nadzieję, że ta beznadziejna ochrona mnie nie dotyczy). Ale skoro Wy za nią płacicie to może ona umieszczałaby za wycieraczkami karteczki, teren prywatny zakaz parkowania i że tych którzy będą recydywistami będziemy odholowywać. Tak działała ochrona osiedla przy poczcie. Co prawda tam mnie to denerwowało, bo poczta jest publiczna i każdy powinien mieć prawo przychodzić do niej bez ograniczeń. (Sklep może przyciągać lub odstraszać od siebie brakiem miejsc parkingowych, ale w przypadku poczty to człowiek nie ma wyboru.) Może u nas by to przeszło, tylko wtedy chyba konieczna jest rozmowa z syndykiem, a on raczej skory do współpracy to nie jest... U nas poczty nie ma, ani nic w tym stylu, więc chyba byłoby to wykonalne.
A ja gratuluje komuś wynajecia fachowej ekipy remontowej w bloku B5 w klatce 5, która cudownie bazgra po windzie i dopisuje wszedzie przemadre teksty.
Kultura przede wszystkim

To przykre ze dorosli ludzie nie wiedzą co z tą dorosłością zrobić.
tam chyba pracuje jedna albo 2 ekipy...;) nie problem zlokalizować aborygenów
Witam,
To przechodzi wszelkie pojęcie co się dzieje na tym osiedlu. Ja rozumiem że trzeba wyremontować mieszkanie przed wprowadzeniem się do niego, ale wszystko z głową. W B1 remont jednego z mieszkań trwa już chyba ze dwa miesiące, ciągłe wiercenie, stukanie itd., trwa to zazwyczaj cały dzień od świtu do nocy. Mnie nawet by to nie przeszkadzało, ale mam małe dziecko i niestety cały dzień nie może zasnąć i bardzo marudzi. Jesli już uda mu się przysnąć szanowny sąsiad zaczyna wiercić. Ostatnio natomiast przeszedł chyba samego siebie, zaczął wiercenie o 6.20. Ja rozumiem że cisza nocna obowiązuje do 5 czy 6 ale myślenie obowiązuje chyba całą dobę, jak widać nie u wszystkich. U tego kogoś myślenie chyba nie obowiązuje. Niestety takich przykładów można by mnożyć i to nie jest pocieszające.
Trochę wyrozumiałości, myślenie nie boli.
Pozdrawiam
ostatnio usłyszałam od znajomego termin "cisza budowlana"
muszę poszukać, wydaje mi się jednak, że ciszę budowlaną określają regulaminy osiedlowe, na niektórych osiedlach jest to 20-8, 19-8, w każdym razie nie 22-6

ja też ciągle słyszę to walenie i wiercenie, zero relaksu po pracy
trudno namierzyć takie wiercenie, gdybym wiedziała skąd to nie obawiałabym się odwiedzić, mam już doświadczenie
cisza nocna obowiązująca od 22 do 6 wg mnie to jedna z zasad współżycia społecznego. Podobnie jest z ciężkimi robotami budowlanymi, które powinny zakończyć się przed 20.
Moi drodzy zamieszkujemy nowe osiedle i musimy sie z tym liczyc ze odłosy remontów beda nam towarzyszyc jeszcze przez jakis czas ale w koncu sie skonczą to tylko kwestia czasu, bardziej irytujące sa nurkujace bombowce nad naszym osiedlem szczerze mowiac. Ale zgadzam sie po 22:00 to juz cisza powinna byc absolutna.

Słuchajcie, a może nasza, a tak prawdę mówiąc Wasza ochrona (bo ja jestem z b4 i mam głęboką nadzieję, że ta beznadziejna ochrona mnie nie dotyczy). Ale skoro Wy za nią płacicie to może ona umieszczałaby za wycieraczkami karteczki, teren prywatny zakaz parkowania i że tych którzy będą recydywistami będziemy odholowywać. Tak działała ochrona osiedla przy poczcie. Co prawda tam mnie to denerwowało, bo poczta jest publiczna i każdy powinien mieć prawo przychodzić do niej bez ograniczeń. (Sklep może przyciągać lub odstraszać od siebie brakiem miejsc parkingowych, ale w przypadku poczty to człowiek nie ma wyboru.) Może u nas by to przeszło, tylko wtedy chyba konieczna jest rozmowa z syndykiem, a on raczej skory do współpracy to nie jest... U nas poczty nie ma, ani nic w tym stylu, więc chyba byłoby to wykonalne.

Ochrona jest dla obu budynków więc dotyczy także i Ciebie ........... ale dobry pomysł żeby ochrona umieszczała informację o zakazie parkowania
też się zgadzam że informacja o zakazie to nie jest głupi pomysł, tylko czy te kartki za wycieraczki zdadzą egzamin to nie wiem... wydaje mi się że musiałby być jakiś ostrzejszy bat... myślę że znak drogowy byłby najlepszym rozwiązaniem, usunąć się go tak prosto nie da jak kartkę za wycieraczką a i można dostać mandat za złe parkowanie...
Jak ochrona ustali czy pojazd należy do mieszkańca lub nie?
identyfikator za szybą??

przy wjezdziez z ulicy tomcia palucha jest tabliczka z drogą wewnętrzną a nad nią zakaz zatrzymywania sie więc najlepsze rozwiązanie to dzwonic po straż miejską i niech wlepiają mandaty to sie szybko nauczą parkowac !!!!!!!!
A tu prosze bardzo telefon do straży miejskiej (0-22) 823 73 88
Drogi wewnętrzne znajdują się poza jurysdykcją Straży Miejskiej.Wyjściem może być zatwierdzenie "strefy zamieszkania" na terenie naszego osiedla,wtedy funkcjonariusze SM będą mieli podstawy prawne do podjęcia interwencji wobec nieprawidłowo parkujących pojazdy.
Teoretycznie tak, ale praktycznie niebardzo. Zarówno strefa zamieszkania jak i znak zakaz zatrzymywania się/ postoju maja sens tylko w przypadku dróg publicznych. Jeśli jest to teren prywatny ( wspólnoty) to nawet jak będzie takowe oznacznie to ani straż miejska ani policja nie mogą go wyegzekwować. Pomysł z kartką/przepustką jest jakimś rozwiązaniem choć dla ,,zdecydowanych recydywistów" nie ma to zaczenia. Bo nawet jeśli zaparkują bez pozwolenie to co ...? teren prywatny SM ani policja odholować nie może a ochrona....no cóż konia z rzędem temu, któremu uda się znaleźć taką firmę pytanie tylko, kto poniesie koszty transportu ? właścicel auta niekoniecznie bo nie złamał on przepisów. Polskie prawo jest dziurawe jeśli chodzi o ten obszar. Nawet jeśli ktoś zaparkuje beszczelnie na twoim prywatnym miescu prakingowym to wyrugowanie go z tamtąd nie jest łatwe, sporo jest o tym w necie
Jeżeli delikwent nie rozumie że nie jest to miejsce dla niego, a kartki wkładane za szybę i ustne upomnienia ma w d..ie wtedy są mniej formalne metody dla chamów bardziej skuteczne. Do normalnych ludzi trafiają dyplomatyczne rozwiązania.
nie do końca... zarówno na drogach wewnętrznych czy w strefie zamieszkania obowiązują przepisy ruchu drogowego, podobnie jak w każdym prywatnym miejscu obowiązują przepisy prawa.
w takim razie nie pozostaje nic innego jak postawienie betonowych donnic przy chodnikach...miejsca one dużo nie zajmują, samochody będą mogły się swobodnie poruszać w obie strony, widoczność będzie na zakręcie (a nie tak jak w przypadku stojących samochodów) i zieleni dodatkowo dodadzą osiedlu a co poniektórzy nie będą mieli jak zaparkować przy chodniku...

nie do końca... zarówno na drogach wewnętrznych czy w strefie zamieszkania obowiązują przepisy ruchu drogowego, podobnie jak w każdym prywatnym miejscu obowiązują przepisy prawa.

A próbowałeś wyegzekwować to prawo ?Prawo o ruchu drogowym obowiązauje na drogach publicznych i strefach zamieszkania. Nie jest sprezyzoane, że strefa zamieszkania na terenie publicznym czy prywatnym gdzie nie mają zastosowanie postanowienia o ruchu drogowym. Interpretacja wg opinii prawnej jest taka, że teren wspólnoty nie podlega powyższemu. Wiem bo nie raz drążyłem ten temat. Taki samochdó można usunąć jedynie w drodze postępowania o naruszenie własności prywatnej. W tym przypadku wspólnota musiała by wystąpić o usnięcie samochodu, który znajazł się bezprawnie na jej terenie tylko, ze trzeba udowodnić, że jest to bezprawne co wbrew pozorom nie jest takie proste.

Polskie prawodawstwo jest chore i to wiadomo od dawna a oto autentyczny przykład z innej beczki.
Podcza długotrwałej niebecności lokatorki wprowadziła się do niej koleżanka z małym dzieckiem, która jedynie miała podlewać kwiatki . Ta wyremontowała sobie mieszkanie zaczeła opłacać czynsz. Wielkie zdziwienie nastąpiło gdy po kilkunastu miesiącach nieobencości powróciła właścielka mieszkania gdy koleżanka oświadczyła, że ona tu teraz mieszka bo wynajmuje od niej to mieszkanie i nie ma sięgdzie podziać. Sąd dał wiarę matce z dzieckiem poniewż umowa najmu nie musi mieć charakteru pisemnego a zaszły okolicznić świadczące, iż faktycznie jest najemcą ( remont, opłaty). Teraz zgodnie z ustawą o ochronie lokatorów nie można jej wyeksmitować dopóki nie otrzyma lokalu zastęczego.... i tak obie panie mieszkają sobie już 3 rok... niemożliwe ? a jednak
prawo w tym zakresie jest dobre, jedynie jego egzekucja mało skuteczna.... podobnie jak z rozmawianiem przez telefon komórkowy w czasie jazdy, czy niezapięcie pasów. Wszyscy zgadzamy się, że przepisy są dobre - tylko policjanci tego nie egzekwują.

P.S. Nawiązując do terenu wspólnoty i jej ewentualnej zgody na interwencje Policji czy SM: jeżeli z garażu w bloku w którym mieszkasz, ktoś włamie się do Twojego samochodu i ukradnie np. radio, to czy wymagana jest zgoda Wspólnoty tego bloku na Twoje zgłoszenie kradzieży i interwencję Policji? Zastanów się, to bez sensu...



P.S. Nawiązując do terenu wspólnoty i jej ewentualnej zgody na interwencje Policji czy SM: jeżeli z garażu w bloku w którym mieszkasz, ktoś włamie się do Twojego samochodu i ukradnie np. radio, to czy wymagana jest zgoda Wspólnoty tego bloku na Twoje zgłoszenie kradzieży i interwencję Policji? Zastanów się, to bez sensu...


Oczywiście, że bez sesneu, ale w tym przypadku doszło jednoznacznie do złamania prawa- włamania do samochodu, które od razu moższe udowodnić a to nie to samo co wjazd samochodem na teren wspólnoty. Nasuwająsię pytania, w jaki sposób się tam znalazł ? jeśli był szlaban to ktoś go wpuścił, jeśli nie było szlabanu to mógł niewiedzieć, że naruszył prywatny teren itd. To nie są przykłady wyssane z palca tylko z życia.

Nie możesz na terenie prywatnym ustalić własnych zasad a ich łamanie nakazać egzekwować policji. Np. określić, że nie wolno deptać trawników bo za to grozi kara 100 PLN i wezwać policję aby wlepił mandat delikwetnowi, który to zrobił....

Wracajać do tematu ... najskuteczniesze są metody nieformalne i nie zawsze muszą być drastyczne tylko wystarczy aby utrudiły życie takiem delikwentowi.
Wymiana firmy ochroniarskiej na taką która będzie miała między innymi obowiązek

pilnowania parkingu a nie tylko budki w której siedzą napewno by ten stan zmieniła .

Wymiana firmy ochroniarskiej na taką która będzie miała między innymi obowiązek

pilnowania parkingu a nie tylko budki w której siedzą napewno by ten stan zmieniła .


i wracamy do punktu wyjścia kilku innych postów....
Drodzy Sąsiedzi!
Chcielibyśmy uprzejmie poinformować, że w dniu 7 listopada (piątek) planujemy zorganizować imprezę (blok B1, klatka III). Zabawa ograniczy się tylko do naszego lokum i dołożymy starań żeby możliwie zredukować hałasy aczkolwiek przy grupie młodych ludzi i dźwiekonośności ścian naszego bloku mogą pojawić się pewne niedogodności dla szanownych sąsiadów z najbliższego otoczenia, za które już teraz serdecznie przepraszamy i prosimy o wyrozumiałość jednocześnie zaznaczając, że podobna sytuacja szybko się nie powtórzy. Jutro po zajęciach postaram się wywiesić informację na ten temat na drzwiach naszej klatki.

Pozdrawiam
miłej zabawy. żeby każdy tak do tego podchodził... w końcu troche Europy w ludziach!!
Hm, chciałem poinformować Drogich Sąsiadów, że w Sylwestra organizuję małe spotkanie dla znajomych w bloku B1, 3 klatka. Z góry przepraszam wszystkich za hałas i niedogodności jakie mogą wystąpić z tego powodu, postaram się je zminimalizować, niemniej wywieszę na drzwiach klatki informację w której podam kontakt telefoniczny.

a korzystając z okazji: Wszystkim użytkownikom forum Życzę udanej zabawy w Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!
zawsze mozna policje wezwac, bo ja mam zamiar sie uczyc do matury !!!
To chyba normalne że ludzie w Sylwestra się bawią i chyba taka kartka jest zbyteczna. Jeśli komuś będzie za głośno to proponuję wcześniejszy wyjazd w odludne miejsce i samotne świętowanie w ciszy nadejścia Nowego Roku.

Także życzę udanej zabawy i Szczęśliwego Nowego Roku !
Sylwester w domu - sa 2 pojecia tego albo pelna kultura albo pelne chamstwo i puszczanie petard z okna jak to bylo rok temu tylko szkoda, ze tej osobie lapy nie urwalo
i wcale nie jest nigdzie napisane, ze nalezy wpedzac sylwester w domu mozna spedzic na: jak moj przedmowca zasugerowal, ze jak sie komus cos nie podoba to na odludzi, tak odludzie najlepsze miejsce na sylwestra, gdyz nikt nie bedzie sie czepial, moze rowniez byc pl. konstytucji lub jakis bar pub lub club do wyboru do koloru

wiec zycze kulturalnej zabawy sylwestrowej i szczesliwego Nowego Roku
Hm do matury, w Sylwestra? To ktoś się uczy w Sylwestra, w nocy, niebywałe;) Świat się szybko zmienia...a tak nawiasem mówiąc pokazu sztucznych ogni nie przewidujemy:)

Hm do matury, w Sylwestra? To ktoś się uczy w Sylwestra, w nocy, niebywałe;) Świat się szybko zmienia...a tak nawiasem mówiąc pokazu sztucznych ogni nie przewidujemy:)

Tak to jest jak sie nie chciało całe życie uczyc to potem trzeba z dziecmi mature pisac i zakuwac ten banalny materiał w niedziele i święta no coment!!!!
hahaha
dobre
pozdrawiam noworocznie
Przede wszystkim moje gratulacje za założony temat
Korzystając z okazji chciałabym złożyć wiązankę ciepłych życzeń NOWOROCZNYCH dla WSZYSTKICH MIESZKAŃCÓW NASZEGO FANTASTYCZNEGO OSIEDLA
Kochani,
W Nowym 2009 Roku chciałabym życzyć :
- więcej szacunku do samego siebie i do innych ludzi,
- dużo ciepła i życzliwości okazywanej dla każdego i na każdym kroku,
- otworzenia się bardziej na sprawy innych ludzi, wykazując dużo wyrozumiałości i
zrozumienia,
- nie przechodzenia OBOK ważnych i bardzo ważnych spraw ludzkich,
- większej wytrwałości i cierpliwości w tym co rozpoczęte,
- wspaniałych przemian swojej osobowości,
- spełnienia się pod każdym względem.
BĄDZMY WSZYSCY WSPANIALI I FANTASTYCZNI
TACY NATURALNI, MĄDRZY I PRAWDZIWI )))

Pozdrawiam,
Larysa
Szanowny Sasiedzie z budynku b5, ktory wczoraj od 21 z determinacja uzywales mlotka i wiertarki.

Zastanow sie prosze co robisz. Tu mieszkaja male dzieci i takie halasy wieczorem je budza.
Grzecznie prosze o zastanowienie sie zanim nastepnym razem postanowisz powiercic sobie do nocy.

Wczoraj Cie nie odwiedzilam bo moje dzieci mialy goraczke, ale nastepnym razem wybiore sie w teren...

Pozdrawiam,
Alicyjka
To odwiedź również furiata w B3 - ten to dopiero lubi powiercić po 21.
Wczoraj chyba przyszli do niego kumple z nowymi wiertłami - niezły pokaz dali
Czesc Remi

A gdzie dokladnie mieszkasz w B3. Ja tez slyszalem to wiercenie, bo to chyba bylo u mnie.... ja bardzo przepraszam ale to byla nagla sytuacja losowa i musialem ratowac spadajacy mi na glowe sufit no i wiercilem tylko 10-15 minut mieszkam pod nr 70. Jesli to chodzilo o mnie to bardzo bardzo przepraszam i zapraszam na herbate z przeprosinami

Sciskam Kamil
TO NIE CHODZI O CIEBIE
JA MIESZKAM W 3 KLATCE.

POZDRAWIAM,
REMI
od dłuższego czasu zastanawiam się czemu w B5 wciąż trwają remonty. ja nie mogę tego znieść, tym bardziej, że pracuję w domu naukowo. godzina 7 rano wiercenie, godzina 21 wiercenie, niedziela wiercenie - wciąż wiercenie.
sam czasami coś powiercę, jeśli chcę przyczepić nową półkę na ścianę, ale nie codziennie!!!

po drugie -
uważam, że zostawianie swoich butów na klatce, jest ogromnym przegięciem. nie interesuje mnie to, że ktoś nie chce pobrudzić u siebie w domu parkietu. klatka jest wspólna, a czyjeś buty są dla mnie widokiem przynajmniej nieestetycznym. po drugie wózek zalegający na klatce, z którego spływają tony błota nie wywołuje u mnie radości.

proponuję swoje rzeczy pozostawiać u siebie w domu. tego wymaga kultura osobista. znajomi wczoraj nie mogli uwierzyć, jak można pozostawiać swoje buty na zewnątrz, proponują tam wrzucić gumę do żucia
W B5 na 3 pietrze jest "pacjent" który zaczyna życie po 22:00 ostatnio robilismy zakałdy co Pan piłyje czy nogi od szafy czy może nowy regał skraca ostatnio przemeblowanie chyba robił bo szurało po całym suficie. sytuacja ta powtarza sie bardzo czesto zawsze wtedy kiedy akurat kladziemy sie spac. Pozdrawiam Pana sowe co spac nie może i zapowiadam wizyte jak wpadnie na pomysł przycinania gresu o północy

od dłuższego czasu zastanawiam się czemu w B5 wciąż trwają remonty. ja nie mogę tego znieść, tym bardziej, że pracuję w domu naukowo. godzina 7 rano wiercenie, godzina 21 wiercenie, niedziela wiercenie - wciąż wiercenie.
sam czasami coś powiercę, jeśli chcę przyczepić nową półkę na ścianę, ale nie codziennie!!!

uważam, że zostawianie swoich butów na klatce, jest ogromnym przegięciem. nie interesuje mnie to, że ktoś nie chce pobrudzić u siebie w domu parkietu.
Ale jazda a może na ścianach wieszają dywan a na nim łuk i strzały ?
Co do wiercenia w B3 to mistrz mieszka na ostatnim pietrze klatki V .
Poltora roku juz wierci . Chyba w koncu pojde i mu pomoge, moze jak we dwoch sie za to wezmiemy pojdzie szybciej .

Pozdrawiam
Marek