grueneberg

Wej¶cia strzeg± dwaj Jounini. Maj± oni na sobie bia³e p³aszcze, które ukrywaj± ich ekwipunek. Przed wej¶ciem trzeba podaæ imiê nazwisko, rangê ,powód przybycia, bo inaczej nie przepuszcz± z marn± wymówk± typu muszê siê widzieæ z Kage. Drzwi s± wykonane z wzmocnionego stopu ¿elaza, maj± one kolor granatowy i s± do¶æ masywne, mierz± oko³o 3 metrów wysoko¶ci i dwóch szeroko¶ci.

//Edit by Hakashi//


Idê w stronê wej¶cia.
Stra¿nicy mnie zatrzymuj±,pokazujê opaskê oto.
Zostajê wpuszczony.

<NMM>
Patrz±c na shinobi, podchodzi do nich i mówi, ¿e jest w sprawach dyplomatycznych. Obydwaj go wpu¶cili. Wszed³ i pod±¿a³ drog± do gabinetu Otokage.

<NMM>

Dodane po 30 minutach:

Nie zwalniaj±c ani nie przyspieszaj±c, przekroczy³ wej¶cie zmierzaj±c do bramy.

<NMM>
Madara wybieg³ ze swojego biura zostawiaj±c po sobie 6 ninja, którzy nie wpuszczaj± absolutnie nikogo (jak kto¶ chce z nimi walczyæ to mo¿e napisæ mi na PW, ale nie radzê ;])
<NMM>


Kidoumaru wchodzi przez bramê, przy wej¶ciu rzuca tylko : chwilowo zastêpuje Yagu...
NMM
Patrz±c na shinobi, podchodzi do nich i mówi, ¿e jest w sprawach dyplomatycznych. Obydwaj go wpu¶cili. Wszed³ i pod±¿a³ drog± do gabinetu Otokage.

Dodane po 2 minutach:

Poszed³ przed siebie jak przedtem. Rufus zacz±³ popiskiwaæ w jego kieszeni. NMM
Stn±³am przed wej¶ciem. Zobaczy³am jaki¶ wartowników zamaskowanych. U¶miechnê³am sie do nich niewinnie i wyciagnê³am dokumenty w ich stronê by mnie przepuscili do ¶rodka
- Witam
Wioska nie jest tak du¿a jak Konoha ale równie rozbudowana. Kierowa³as siê odrazu do najwiêkszego budynku. Schemat wioski by³ podobny jak w innych by³a¶ pewna ¿e ten budynek to Rezydencja Oto Kage.

//pisze w rezydencji kage w gabinecie jak cos to mi napisz//
Sz³am razem z Akaru i Namid± do wyj¶cia z gabinetu kiwajaæ w stronê stra¿ników na powitanie. Ci widz±c mnie wychodz±c± szybko staneli na baczno¶æ i kiwneli g³owami równie¿ na przywitanie jak i w szacunku.
- Mi³ego dnia panowie - powiedzia³am do nich uprzejmie
Ci zdziwnie moj± reakcj± bowiem nie ka¿dy kage siê tak zwraca³ do nich uprzejmie , niepewnie siê u¶miechneli i powiedzieli
- Dziêkujemy Minako-sama...i nawzajem
U¶miechnê³am siê i wysz³am z gabinetu
< NMN>
Sz³a za Minako, uk³adaj±c sobie w g³owie to co mia³a do przekazania kobiecie. Bynajmniej nie przysz³a do niej tylko z przyjacielsk± pogawêdk±. A problem który chcia³a rozwi±zaæ by³ do¶æ... Nietypowy. Skinê³a z godno¶ci± g³ow± do mê¿czyzn i wysz³a.
[nmm]
Wej¶cie, a zarazem wyj¶cie do Rezydencji. Razem z Tsume wyszli¶my i stanêli¶my przed budynkiem.
- No wiêc... znasz jaki¶ lokal, gdzie by¶my mogli siê naje¶æ? - spyta³em siostrê. Nie zna³em tej wioski, wiêc jakbym ja mia³ prowadziæ, to by¶my z g³odu padli.
Zamy¶li³a sie, ale tylko na chwile. Kiwnê³a g³ow±.
Znam... A przynajmniej kiedy¶ tu by³a...
Mruknê³a z lekkim u¶miechem na twarzy. W sumie przypomina³a sobie jeden, mo¿e niewielki, ale za to nie¼le 'karmi±cy' budynek.
Chod¼, jak chcesz.
Powiedzia³a, ruchem g³owy pokazuj±c mniej wiecej kierunek, w ktorym ruszy³a.

<z/t>
Przed rezydencj± W³adcy Oto-Gakure stan±³ ch³opiec minimum dwudziestoletni. Sylwetkê mia³ raczej w±t³±. Czarne w³osy sugerowa³yby na porz±dne urodzenie, ale odzienie mówi³o o nim zupe³nie co innego. Skromnie odziany w bia³± koszulkê, nie mia³ na sobie ¿adnych ozdób.
Wokó³ niego ciê¿ko pracowali m³odzi mieszkañcy wioski. Byli pomiêdzy nimi zarówno cywile, jak i genini. Z u¶miechem przygl±da³ siê ich wysi³kom. Dawniej te¿ tak ciê¿ko pracowa³. Przypomnia³ sobie teraz, jak z koleg± z dru¿yny uk³adali bruk jednej z ulic prowadz±cych do centrum miasta...

Teraz po d³ugiej nieobecno¶ci powróci³ do wioski. Postanowi³ zameldowaæ siê obecnemu w³adcy. Zdaæ relacjê z podró¿y i omówiæ zadania, które postawi przed nim sama Minako.
Z tego co w³a¶nie s³ysza³, to w³a¶nie Ona by³a teraz W³adczyni± Nutki.
Zrobi³ niepewny krok zbli¿aj±c siê do drzwi.. Tu¿ obok nich stali stra¿nicy. Musia³ siê przedstawiæ i podaæ przyczynê wizyty. Przecie¿ od tak nie dostanie siê do Gabinetu tej Pani.
-Witam, jestem cz³onkiem rodziny Yakushi. Chcia³bym widzieæ siê z Wasz± Pani±.
Stra¼nicy popatrzyli na siebie po czym powiedzieli
- Aktualnie nie ma Kage w gabinecie...jest u siebie w mieszkaniu. Je¶li to pilna sprawa to w gabinecie Pan zastanie jej przybocznych mo¿ê Oni panu pomog± , a je¶li nei to jest u siebie w domu , musia³a odpocz±æ - powiedzieli oboje po czym patrzyli na Niego ze spokojem co ten zadecyduje
//nie musisz tutaj czekac na odp w³±dcy
Przechodz±c wej¶ciem rozgl±da³em siê na boki, ogl±daj±c wszystko co mnie otacza³o gdy¿ by³em tu pierwszy raz. Bez wiêkszego po¶piechu uda³em siê do gabinetu kage aby za³atwiæ prywatne sprawy. Gdy zatrzymali mnie stra¿nicy, pokaza³em im opaske i powiedzia³em w jakiej sprawie przysz³em.

NMM

Po rozmowie z zastêpcami Kage opu¶ci³em to miejsce

NMM
Przyjrza³a siê uwa¿nie s³ugom Minako. W czym¶ byli podobni do Hanako i Rokudo, którzy byli u niej na pos³ugach. Te¿ siê k³ócili, tylko, jak widaæ, tutaj dziewczyna "by³a gór±", a ch³opak... Ch³opak, có¿... To on by³ atakowany. Dlatego mo¿e te¿ Tanuki sytuacja ta wydawa³a siê dziwna, a zarazem ciekawa i tak jakby intryguj±ca. Proszê, proszê... ¯ywy okaz feminizmu na jej piêknych oczach, wpatruj±cych siê w przestrzeñ pomiêdzy k³óc±cymi siê... Takie widoki nie by³y czêste, a ju¿ na pewno nie w Konosze, gdzie ¿y³o siê smêtnie, szaro, buro i tak... Tak... Tak monotonnie. A¿ jej siê niedobrze robi³o, jak czasami patrzy³a przez okno. Oni byli po prostu nieciekawi! Nudni! Smutni! I wszyscy my¶leli, ¿e mog± ¿yæ w spokoju i dobrobycie! Poprawka - my¶l± nadal. ¯ycie tak boli...
-Teoretycznie czas to pieni±dz - stwierdzi³a z bardzo inteligentnym wyrazem twarzy. By³o widaæ, ¿e gdzie¶ siê podszkoli³a na bizneswoman. Mo¿e nawet na kursach dla przysz³ych matek.
-...wiêc chyba mo¿emy i¶æ. Proponujê najpierw odwiedziæ tych Twoich... Mo¿e w Kiri... Tam jest ca³kiem przyjemnie... I wydawa³o mi siê, ¿e jeszcze nie do koñca odbudowali¶cie siedzibê... A poza tym... - przysunê³a siê nieco bli¿ej ch³opaka - ...je¶li nie bêdziesz musia³ kogo¶ zamordowaæ, podszkoliæ, co¶ zrobiæ, to przypominam, ¿e obieca³e¶ mi spacer w lesie Sirocco - u¶miechnê³a siê delikatnie, jakby lekko z³o¶liwie, niczym kocica, a jednak... A jednak bardziej przyja¼nie.
-Od chwili do chwili... Bo... Hm... Tak faktycznie jest - oczy czarnow³osej zab³ys³y czym¶, co mo¿na by³o nazwaæ dzikim tryumfem; trochê by³o w nich i tej mocy Kyuubiego - delikatnie poczerwienia³y; i tej w³asnej, jej w³asnej wredno¶ci...
-Te¿ uwa¿am, ¿e powiniene¶ siê wreszcie z nimi spotkaæ. Przez ostatni czas sobie Ciebie "przyw³aszczy³am"... A rzeczami cennymi trzeba siê dzieliæ. W sensie, ¿e przecie¿ nie mog± sobie tak bezpañsko hasaæ... - po³o¿y³a Hyucie swoje d³onie na barkach, dalej bezczelnie siê u¶miechaj±c. Sytuacja przypomina³a jej czasy "sprzed" misji Lee, gdy byli jeszcze pó³-wrogami... A mo¿e ju¿ najlepszymi przyjació³mi?
Ch³opak przygarn±³ dziewczynê do siebie.
-Komu¶ to przeszkadza? Mo¿e siê nie zgubi±... Mieli przype³zn±æ ze swoj± osza³amiaj±c± prêdko¶ci± do Oto ale widzê, ¿e im siê ¶pieszy jak kurze do roso³u... A ja i tak tu muszê poczekaæ tak na nich jak na Minako. Prawdê mówi±c, to g³upio tak na tobie ci±gle spoczywaæ, a wypada³oby ¿eby nasz syn mia³ gdzie mieszkaæ...
Syn. Znowu go to jako¶ zdumia³o. Zaczyna³ odczuwaæ co¶ innego, jakie¶ pragnienie bycia przy tym ma³ym potworku którego by³ ojcem. Jako¶ tak... Têskno mu by³o.
Wysz³am z gabinetu. Widaæ by³o , ¿e wychodze i to nie na miasto ale gdzie¶ poza wioskê. Mia³am na sobie czarny p³aszcz z kapturem a na ramieniu siedzia³ mi kruk. Poczeka³am a¿ przybysz wyjdzie po czym zamknê³am gabinet na klucz i da³am Go Kaienowi
- Zamiast siê k³óciæ lepiej przygotujcie sie do pilnowania mi gabinetu. Nikt tutaj nie ma wej¶æ dopóki nie wrócê jasne? - powiedzia³am stanowczno
- Hai - odpar³ Kaien
Spojrza³am na Hyute po czym powiedzia³am
- Mówi³e¶ , ¿e chcesz zarobiæ...proponuje Ci aby¶ mi popilnowa³ wioski dopóki nie wrócê...to nie potrwa d³ugo. 100 Y na dzieñ na g³owê dla ka¿dego z tych Twoich ludzi których tam masz...pasuje? - spyta³am po czym nie czekajac na odp wyrwa³am kartkê z notatnika i szybko napisa³am krótki list do Akaru po cyzm poda³am je Kakashiemu a ten polecia³ do Konohy
Spojrza³am na przybysza
- Jak juz wrócê z Rinsaku to Pana poinformuje - odpar³am i czeka³am na odpowied¼ Hyuty
-100y ¦wieczka to za samo siedzenie tutaj - stwierdzi³ ch³opak i puszczaj±c Tanuki podszed³do Minako.
-Potem za ka¿dego anihilowanego gnojka który siê tutaj zapu¶ci 500y na g³owê. TO-MI-PASUJE. Pilnowanie wioski nie jest trudne. Nie zdziw siê jak ch³opcy ci przemaluj± siedzibê. Im siê czasem nudzi, ale ta farba siê ju¿ ³uszczy. Poza tym chyba lubisz niebieski?
Ch³opak przerwa³.
-Acha. Mi³o, ¿e godzisz siê, na 500y z góry.
Jak zwykle mi³y... - stwierdzi³o Prawie Ja, a Kyuubi smutno pokiwa³ swoj± lisi± g³ow±. Dwie osobowo¶ci zgadza³y siê ze sob±, a to mog³o byæ niebezpieczne... [cenzura] ostro¿nie rêkami, to znaczy energicznie i zamaszy¶cie, ale tak, ¿eby Hyuta przypadkiem nie zobaczy³, dawa³a Minako do zrozumienia, aby zupe³nie nie przejmowa³a siê tonem by³ego MizuKage... Wygl±da³o to zapewne do¶æ dziwacznie, ale... Ale. Pozostawa³o ju¿ tylko czekaæ, czy Pani Ognia zrozumie. A to mia³o byæ dalej w sferze domys³ów...
- Jeszcze raz mnei nazwiesz ¶wieczka a obiecuje , ¿e co¶ u Ciebie zap³onie co tylko przypomina ¶wieczke - odpar³am zdenerwowana - Ale zgadzam siê...500 Y dodatkowo za z³apanie kogo¶ kto mi wiosce zagrozi. Za dzieñ 100 Y ...i nie zap³acê z góry poniewa¿ nie wiem cyz ktos mo¿e zaatakowaæ... - odpar³am po cyzm spojrza³am na Tanuki
Zna³am Hyutka i wiedzia³am jaki On jest...ale sytuacja dla mnie by³a trochê nerwowa i nie mia³am czasu na bawienie sie w milionerów.
- Osobi¶cie wolê czerwony
Anulej swym niepowtarzalnym stylem poruszania siê w³a¶nie Wszed³ ... przez wej¶cie i ujrza³ w holu ¶mietankê ¶wiata shinobi . Ubrany jak zawsze, w ten sam potargany pozszywany ³atkami p³aszcz i swój równie zniszczony kapelusz ozdobiony piórkiem i emblematem wioski, specjalista od misji rangi E. Anulej Nekozuma nierozpoznaj±cy nikogo, poprawi³ srebne okulary na nosie, chwilke pomilcza³ czekaj±c na co¶. W koñcu
grzecznie siê uk³oni³ wszystkim i dostojny tonem o¶wiadczy³

- Dziesi±ty Mizukage Kiri sensej Aio

Uk³oni³ siê przed wej¶ciem wskazuj±c rêk±, otwieraj±ce siê drzwi
Spojrza³am na wchodz±cego po czym stwierdzi±³m
- Có¿...ja muszê znikaæ...wrócê nied³ugo - odpar³am z u¶miechem po czym za³o¿y³am kaptur mna g³owe który zas³ania³ moj± twarz - Do zobaczenia.Spokojnie Hyuta zap³ace Ci
Rusyz³am do wyj¶cia po czym odezwa³am sie do Anuleja
- A z MIzukage pogadam pó¼niej ...niech dogada siê z moimi przybocznymi - odpar³am po czym ruszy³am do wyj¶cia z usmiechem na twarzy
< z tematu>
Du¿e, ciemne oczy zwróci³y siê teraz ku nieznajomemu, trac±c jakiekolwiek zainteresowanie Hyut± - choæ tutaj to akurat chwilowo - i Minako. Cz³owiek odziany by³ do¶æ osobliwie, lecz ten gustowny strój jako¶ pasowa³ do osoby nieznanego jej przybysza, który przedstawia³ w³a¶nie... E... Kolejnego nieznajomego przybysza?
-Dzieñ dobry - rzuci³a profilaktycznie, nie wiedz±c, kogo zobaczy za drzwiami. Dziesi±ty MizuKage... Aio... A czy przypadkiem MizuKage nie by³ Midori? Zastanawiaj±ce... Bêdzie siê musia³a tego "Aio" o Midoriego spytaæ. Koniecznie. W sumie lider Ruudoi by³ postaci±, która zapocz±tkowa³a masowe chronienie wiosek przed Akatsuki, zawi±zuj±c tym samym tymczasowy i bezwarunkowy sojusz... Hmmm. Co¶ by³o nie tak. Ona to ju¿ swoim zadartym nosem czu³a.
-Hyuta... Znasz tego z puszkami po kukurydzy na p³aszczu? Albo Aio? - mruknê³a, posuwi¶cie siê cofaj±c, tak, by ramiê w ramiê staæ z Hyutonem...
~To... To niemo¿liwe
~To nieprawdopodobne!
~To osza³amiaj±ce!
Ale Hyuta postanowi ³twardo trzymaæ siê ziemi. U¶miechn±³ siê kpi±co.
-Nie ma czapeczki MizuKage i u¿ starego Hyuty nie poznajesz co Anulej? - odezwa³ siê podchodz±c do ANuleja. Mia³ zamiar klepn±æ go po ramieniu, ale ba³ siê, ¿e mog³oby odpa¶æ kilka kawa³ków do¶æ ciekawego stroju wiêc chwilowo da³ sobie spokój. Opar³ tylko rêkê na barku przybysza i ci±gn±³.
-Teraz mi powiesz co to do cholery za wymys³, ¿e Aio jest MizuKage... A propos - wci±gn±³ ciê ju¿ czy jeszcze siê nie pozna³? Pewnie siê nie pozna³ bo nie widzê miecza... Chyba, ¿e wybra³e¶ Kunai Ostatecznej Zag³ady Anuleja Nekozumy...
Anulej spojrza³ pierw na drzwi... nie wiadomo czemu Aio zwleka³ ze swoim wej¶ciem. Domy¶lamy siê ¿e pewnie siê wstydzi. Gdy podszed³ Hyuta, Nekozuma go niestety rozpozna³.

- Widze ¿e mój nowy (podkre¶lê) Mizukage jeszcze rozmawia o czym¶ z stra¿nikami.

Do Shiro

- Wiesz w czapce by³e¶ ³adniejszy, a dok³adnie nie widaæ by³o twarzy. Mia³em ubraæ strój Anbu, ale kto¶ odszed³ i zabra³ ze sob± klucze do szafki. Widze ¿e du¿o siê nie zmieni³e¶, wybacz mi brak miecza... ale ile to rzeczy mo¿na targaæ ze sob±? Wkrótce jak rycerz chadzaæ bêdê, na pocz±tku ja a za mn± 5 pacho³ków z artefaktami.../ Anulej spojrza³ na Hokage/ A to kto? Hokage? Wiesz s³ysza³em od miejscowych w Konoha ¿e ich w³adca jest silny, olbrzymi i zielony. Opis pasuj±cy do Godzilii.... w czapeczce.

Nekozuma na nikogo nie patrzy³, wiedzia³ bowiem ¿e obserwowani ludzie czuj± siê nieswojo. On sam najchêtniej poszed³by z Hyut± na piwo a nie sta³ tu w takim dziwacznym miejscu gdzie zna , no mo¿e zna jedn± osobe. Reszta to mutanty, wybryki natury, przepakowane popromienne jaszczurki... które jak zechc± to go zabij±. I jak tu siê czuæ swojo? Najlepiej siê nie odzywaæ.... i chcia³oby siê powiedzieæ; Anulej w³a¶nie straci³e¶ niepowtarzaln± okazje by siedzieæ cicho. Nekozuma dalej czeka³ a¿ Aio zakoñczy rozmowê ze stra¿nikami i przybêdzie tutaj obja¶ni co¶ biednemu ludowi Oto i Nekozuma powróci do Kiri gdzie zajmie siê ekstremalnym wypasem krów wysokogórskich w depresji trójk±ta knajp podmiejskich z dwudziestoosobowym oddzia³em Geninów z odzysku to znaczy z klubu emerytowanego Shinobi a popo³udniami bêdzie trze¼wieæ po dojeniu rozbójników i muceniu krów...
~On... - zaczê³o Prawie ja... ¦mie... - ci±gn±³ dalej Kyuubi... *CIÊ OBRA¯AÆ!* - ryknêli razem. A Tanuki zachowa³a ¶mierteln± powagê. Jaki by³ szkopu³? Jakim cudem go¶æ j± w ogóle rozpozna³? Hmm... Nie chcia³a siê maskowaæ, ale... "Jak leci? No i yo, mów mi Tanuki... Jestem tutaj Hokage, a Ty? Jako¶ nigdy Ciê tu nie widzia³am..." tak jako¶ psuje nastrój kameralny. W ogóle odk±d tylko zosta³a Kage, zwracano siê do niej per -sama albo -dono. Pamiêta³a czasy, gdy by³a tylko szar± chuunink±, nieznan± nikomu... A pó¼niej siê wszystko zmieni³o. Ten skok - chuunin>jounin i Akatsuki...
-Obawiam siê, ¿e musia³ mnie pan z kim¶ pomyliæ. Jak widaæ, nie jestem ani zielona, ani wielka - doda³a do wypowiedzi przybysza nienaturalnie s³odkim g³osem. Nie kpi³a z Anuleja. Ona tylko stawia³a swoj± ripostê na jego s³owa...
-Ohayo.-Przywitalem sie wkraczajac do pomieszczenia i tym samym przerywajac rozmowe zgromadzonych.
-O, siemasz Hyuta. Wogole to przepraszam Was za spoznienie. Cos mnie zatrzymalo.-Pozdrowilem znajomego.
''Hmm ciekawe kim jest ta kobieta... i jak dobrze tak naprawde moj szykowny i elegancki Jounin zna sie z Hyuta...''
Ch³opak uzna³ chyba, ¿e ANulej potrzebuje rozmowy od serca. A ju¿ na pewno uzna³, ¿e warto, by zachowa³ g³owê skoro ju¿ Aio go odkopa³. Tote¿ obj±³ go ramieniem i poprowadzi³ kawa³ek na bok.
-Drogi Anuleju - zacz±³ pó³szeptem -Wiem, ¿e Tanuki na to nie wygl±da, ale potrafi zmieniæ twój mózg w miskê owsianki zanim zd±¿ysz wyg³osiæ swoj± genialn± uwagê. Jako, ¿e twoje prze¿ycie le¿y mi na sercu proponujê nie tañczyæ kankany na tym kruchym lodzie, bêd±c odzianym w dwudziesto-kilogramowe stalowe buty. szczególnie zwa¿ywszy na to, ze pod tob± jest kilometr g³êbi z rekinami.
Ch³opak u¶miechn±³ siê, spojrza³ krytycznie na swój rêkaw i wróci³ do towarzystwa.
-Aio - powiedzia³ u¶miechniêty - Jak mi³o, ¿e jeste¶ skurczybyku. To jest ten mój stary kapelusik czy robi³e¶ nowy? W kancie mojego zawsze by³ ten twardy herbatnik...
Biedny Anulej... có¿ znowu zrobi³ ¼le? Powtórzy³ tylko to co s³ysza³ w Konoha w czasie swej wyprawy. To¿samo¶æ Hokage nie by³a tajemnic±, a dziewczynê, wcze¶niej jak mu siê wydawa³o, gdzie¶ spotka³...
( przepraszam mój b³±d, pomyli³a¶ mi siê...)

- A wiêc nast±pi³a pomy³ka ech...
lekko pod³amany przypomnia³ sobie ksi±¿ke wielkiego Hyuty "Jak zostaæ namiastk± mnie" i ulubiony cytacik "Je¶li nikt ciê nierozumnie to znaczy ¿e jeste¶ na dobrej drodze by staæ siê Geniuszem". Geniusz nie myliæ z Hyutkiem, do niego to jeszcze daleko

- Wiesz, Hyuta ¿e mózgu nie u¿ywam, to raz a dwa nie my³em siê od tygoni 2,3 chyba czterech, odk±d mam remont w ³azience. A wiêc wyobra¼ sobie ska¿enie wód.... no tutejszy w³adca by was pozabija³

Nekozuma chc±c ukryæ stres u¶miechn±³ siê dziwacznie, tak k±cikiem ust.

- Ja nie mam tutaj nic do gadania, pozwólcie wiêc ¿e poczekam za drzwiami, by wiêcej Wam niepotrzebnie nie przeszkadzaæ....

Uk³oni³ siê naj³adniej jak potrafi³, o dziwo wysz³o mu to. Efekt kapelusza i piórka. Nekozuma czeka³ na pozwolenie wyj¶cia, nie mia³ z kim i o czym tutaj gadaæ. A jak wcze¶niej zauwa¿y³ i mu przytakniêto.... trza siê zmywaæ, bo tu sami mordercy.
Widzac jak biedny Anulej rozplywa sie juz prawie pod spojrzeniami pozostalej dwojki zdecydowalem sie nad Nim zlitowac.
-Ok, poczekaj na ulicy. W sumie mam tam dla Ciebie zadanie. Poloz czapke na ziemi i rob ,,maslane oczy'' do przechodniow, moze ktorys rzuci drobniaka. Wiesz budzet wioski moglby skorzystac na takim przedsiewsieciu.- Podzielilem sie z zebranymi raczej malo subtelna uwaga...
Anulej szybciutko jeszcze raz siê uk³oni³ i szybciutko cisn±³ sob± za drzwi, sprawdzaj±c czy aby go tam ju¿ nie ma...

Za zamkniêtymi drzwiami zbiera³o siê na deszcz, kilka kropel ju¿ spad³o z nieba na t± z³udn± ziemiê. Przechodnie po¶piesznie chowali siê, spieszyli. Cudowny widok i to ciê¿kie ch³odne powietrze. Nekozuma kocha³ deszcz, ch³ód i tym podobne zjawiska... si³a zamieszkania i przyzwyczajenia. Z ciekawostek powiem wam ¿e Anulej nie potrafi p³ywaæ...

Wyj±³ parasolkê i przypomnia³ sobie s³owa swego nowego Kage, o kapeluszu... Tia pieni±dze szczê¶cia nie daj±, ale je przybli¿aj±. Bud¿et 45y dziaj dziesi±ty, wyp³at od lat nie by³o widaæ. Hyuta przynajmniej p³aci³ a teraz z biedy trza bêdzie chyba sprzedaæ ³añcuchy, kunai, trutki itd

- Kai



Elegancko ubrany Anulej szyderczo ¶mia³ siê sam z siebie, dlaczego tak nêdznie wygl±da? Nikt nie zwraca na niego uwagi, na biedaka ma³o kto zwraca uwage a ¿ebraków wszêdzie pe³no. Najlepszy szpieg to taki co wchodzi i jak wychodzi to ty ju¿ nie pamiêtasz jak wygl±da, James Bond w rzeczywisto¶ci by siê nie sprawdzi³. Bezproblemowo mo¿na podró¿owaæ bez obaw. Nikt nas nie napadnie, bo po co?

Rozpada³o siê ju¿ na dobre, Anulej by³ wiêc w ¿ywiole, widocznie przyci±ga³ zachmurzenia za sob±. A niech pada i pada! Niech ludzie siedz± w domach pozostawiaj±c szary ¶wiat samemu sobie. Po co siê martwiæ jest deszcz i to wystarcza, ludzie kombinuj± i tak s± niczym. Jak te krople lec±, spiesz± siê i co? Co im z tego? Nastêpni nastêpni, wasz czas i ich czas, nastêpni nastêpni ¶wiat siê krêci niezale¿nie od woli kropelki. Kilka z³udnych zosta³o tam, chmurki...
Unios³a brew, powstrzymuj±c siê od parskniêcia ¶miechem. Nowy Kage Kiri mia³ lekko sadystyczne poczucie humoru. Midori-sama takowo¿ takiego nie mia³. [Gra s³ów ]
-Wiêc Ty jeste¶... Nowym Kage. Nastêpc± Midoriego Ruudoi. Wiêc... Gdzie on teraz jest? Dobrze by³oby wiedzieæ, w sumie Kiri przewodniczy³o wszystkim rozprawom, a skoro Kiri ma teraz nowego w³adcê, uwa¿am, ¿e obowi±zki te przejmie chyba Konoha... - stuknê³a palcem w swoj± opaskê ze znakiem Li¶cia.
-Ahh, tak. Jeszcze siê nie przedstawi³am. Kurama Tanuki. Jouninka Konohy - zmy¶lnie sk³ama³a. Có¿ w tym k³amstwie mia³a? Otó¿ ufa³a, ¿e nie wdaj±c siê w polemiki przejmie sobie sojusz... Co i tak i tak zrobi, bo któ¿ by s³ucha³ nowego, niedo¶wiadczonego Kage?

// Wybaczcie za d³ugo¶æ postu... Szko³a wo³a... A z t± "to¿samo¶ci±" to nie ma problemu, ¿aden b³±d... ;3 //
Hyuta u¶miechn±³ siê.
-Nieodrodny MizuKage - mrukn±³.
Wróci³ pod ¶cianê któr± zaszczyci³ ponownie oparciem na niej swoich ³opatek.
-Je¶li chodzi o TWÓJ konkretny bud¿ecik to... podobnie jak w wypadku reszty ch³opców jak ju¿ siê tutaj przytocz±... mamy 100y za dzieñ plus 500y za ka¿dego intruza który wtargnie na teren Oto a my zwi±¿emy go jak baleron. Czyli 700y dziennie, miniunium. A to wszystko z kasy Minako, ¿eby by³o weselej.
Ch³opak westchn±³, wyszed³ z budynku, stan±³ obok (o zgrozo!) eleganckiego Anuleja i spojrza³ w niebo.
-Kobiety... - zacz±³ -S± strasznie zdeterminowane...
Po czym odwróci³ siê, zamkn±³ drzwi i wyszed³. Trochê smutno to wygl±da³o, ¿e nad Anulejem by³± jedna chmurka z której ca³y czas na niego kapa³o... ale có¿... ¯aden kamufla¿ nie jest idealny.
-Wybaczcie by³em wymownie spojrzeæ w niebo - usprawiedliwi³ siê.
-Tak czy inaczej... Nie uwa¿am Tanuki, ¿eby¶my musieli obci±¿aæ tym wasz± wioskê. Aio ¶wietnie sobie poradzi, wierz mi. Daj mu chocia¿ szansê. Ma do pomocy Anuleja, a jak zacznie robiæ co¶ bardzo g³upoty to tak¿e moj± piê¶æ. A to znacznie wiêcej ni¿ mia³ Midori bo on mia³ mia³ tylko dziurê w g³owie dziêki czemu by³ cudownym narzêdziem dla innych wiosek do manipulowania nim.

//Kto¶ mówi, ¿e jest Hyutek siê ba³, ¿e Tanuki Anuleja uszkodzi //
Wtedy w³a¶nie przypomnia³em sobie imiê... Kurama Tanuki. Hokage pope³ni³a b³±d, niedoceniaj±c mojej pamiêci. Widzieli¶my siê tylko raz, i wtedy by³em tylko niewiele znacz±cym Mistrzem Miecza, jednym z wielu obecnych w tym czasie w pa³acu Kazehana... Postanowi³em zem¶cic siê za k³amstwo ze strony Hokage.
-Po pierwsze nie uwa¿am za stosowne t³umaczyc siê przed pierwsz± lepsz± kunoichi Konohy, a tym bardziej rozwa¿ac z Ni± mojej polityki zagranicznej. Je¶li Hokage pragnie przej±c przewodnictwo w spotkaniach, uwa¿am ¿e sprawa jest na tyle wa¿na, ¿e wasza w³adczyni mo¿e sama siê do mnie pofatygowac. - Po wypowiedzeni ca³ej kwesti wpatrywa³em siê w rzekom± Jouninkê, oczekuj±c jej reakcji. Mo¿e i jestem nowym Kage, jednak wci±¿ jestem w³adc± jednej z najsilniejszych wiosek i nie zamierzam os³abiac pozycji Kiri-gakure. A wrêcz przeciwnie...
Anulej powróci³ do swojego stroju roboczego, by go kto¶ jeszcze nie widzia³. My¶la³ czy Hyuta kontroluje deszcz? Pogode? Z jednej strony ulicy ju¿ przelecia³o, a po jego jeszcze dogorywa³o, po lekku. Shinobi schowa³ parasol, my¶la³ ju¿ o powrocie do domu. Mizukage pogada, i wróc± do domu do siebie. W szak któ¿ "dobry" pozosta³ w Kiri.... eh, krwawa mg³a i jej liczne straty, powinno siê mówiæ g³upia mg³a bo przelewa³a swoj± krew a nie obcych, technika Midoriego Og³upiaj±ca mg³a.

Wyszed³ jego idol, przemówi³ i wróci³. Szkoda ¿e dalej nie jest Mizukage, wioska mia³aby w tedy Aio senina, Anulej pilnowa³by by murów, i progów Kiri. A i jeszcze ci utalentowani m³odzi, spotka³ jednego niezwyk³ego gennina równie¿ w Kiri. Co teraz? Po co przyszli? Jaki interes? I czy nasze Anbu podlega pod Konohe...o to jest odwieczny problem i temat do d³ugiej dysputy. Junnin rozplanowywa³ sobie w g³owie obiekty tej wioski, mury siedziba, wysokie dach... o prosze, wystarczy³o by z 60-80 karteczek. Ciê¿ko wej¶æ, ciekawe jak z wyj¶ciem i czy maj± bariery? Zwoje barier powinny byæ zakopane, lekko w 4 strategicznych miejscach, blisko posterunków. Anulej nudz±æ siê budowa³ plan napa¶ci na Oto, ile sprzêtu ludzi, koszty. Przewidywane wstêpne plusy i zyski z takowego przedsiêwziêcia.
-Po pierwsze, myl± Ci siê, ch³opaczku, pojêcia. Jounin to nie jest jaki¶ "pierwszy lepszy ninja". Jounini s± elitarn± komórk± ¶wiata shinnobi... Po drugie... Za³o¿ê siê o dziesiêæ yen, ¿e Kage jeste¶ od piêciu minut, a ju¿ siê zachowujesz, jakby¶ by³ na tym sto³ku wieki... A to przecie¿ Hokage obecnie jest najd³u¿ej, prócz szanownego w³adcy Ame, na najwy¿szym szczeblu... D³u¿ej, ni¿ ktokolwiek w jakiekolwiek wiosce. Wyj±tkiem jest oczywi¶cie NASZ Hyuton... - podesz³a do narzeczonego, teatralnie k³ad±c mu rêkê na ramieniu - Po trzecie... Uwa¿aj, co mówisz, ch³opaczku... To znaczy prze¶wietny MizuKage, ostojo dobroci, mi³o¶ci, etc., etc... Bo wiesz... - nachyli³a siê lekko, szczerz±c zêby... - ...ja gryzê. Bez urazy, ale stoisz w³a¶nie przed do¶wiadczon± losem weterank±. A Ty nie wygl±dasz mi na takiego, który by³by zaprawiony w bojach czy nawet jêzyk mia³ ciêtszy bardziej, ni¿ to w³a¶nie zaprezentowa³e¶. Zreszt±, zgodnie z sojuszem, który wioska Li¶cia i wioska Krwawej Mg³y ze sob± zawar³y, powiniene¶ byæ gotów udzieliæ mieszkañcom Li¶cia pomocy i wszelkich informacji, których tylko ta osoba za¿±da... Pewnie teraz spytasz, sk±d to wiem... - u¶miechnê³a siê ponuro - ...Hokage wywiesi³a tak± tabliczkê przed wiosk±. Sam zobacz - dogryz³a jeszcze bardziej, po czym szepnê³a stoj±cemu przy niej w³adcy lodu prosto do ucha - A Ty, Hyuta... Je¶li chcesz, to mo¿esz go zaprosiæ... Ale... Przypominam... Kiedy wyskoczy mi z czym¶ takim "W TYM MOMENCIE", zabijê... I tak dobrze wiesz, ¿e nie jestem w humorze... Szczególnie jak mnie denerwuj± jakie¶ p³otki. W³a¶nie... Mam w gabinecie akwarium. Przerobiê go na pokarm dla rybek od rêki... Piranie siê pewnie uciesz±. Dawno ich nie karmi³am... - musnê³a ustami ucho ch³opaka, odsuwaj±c siê i z "nieokre¶lonym-stanem-zainteresowania" spojrza³a na Aio.
Hyutek zawsze stara³ siê byæ dobrym mi³ym ch³optasiem. Owszem nigdy nie wychodzi³o to mu w takim stopniu jak Keishiemu który z natury mia³ prêdko¶æ dzia³ania ¶limaka poci±gowego... Ale jego praca nad sob± sk³oni³a go do drobnych zmian charakteru w kwestii rozwalania komu¶ denerwuj±cemu w danej chwili ³ba. Nauczy³ siê dla odmiany mówiæ spokojnym, irytuj±cym i niebezpiecznie grzecznym tonem.
-A po czwarte - rozpocz±³ wiêc kontynuacjê wywodu Tanuki - to co robicie jest wrêcz ¶mieszne. Jeste¶cie Kage, a nie dzieæmi w piaskownicy na bogów! Wasze wioski maj± sojusz, a wy siê k³ócicie o to, kto bêdzie mia³ ³opatkê. Nie mam zamiaru tego wys³uchiwaæ. Do obu wiosek mam sentyment a k³ótnie na wysokim szczeblu prowadz± do walk na niskim szczeblu. Szczerze tego odradzam chyba, ¿e bardzo wam zale¿y na kolejne wprowadzanie mnie do problemu pod tytu³em "której stronie mam pomóc". Mo¿ecie siê lubiæ jak dwa psy gryz±ce siê o ko¶æ, ale okazujcie to sobie w sposób cywilizowany. I wspó³pracujcie na bogów bo walka miêdzy Kiri a Konoh± poch³onê³aby pó³ ¶wiata! Dziêkujê. Wy siê tu ³adnie pogód¼cie a ja idê za³atwiæ sprawê s³u¿bow±.
Ch³opak po ch³odnym monologu straci³ przyjazne spojrzenia. Szczerze mówi±c brzydzi³a go ta k³ótnia. Nie zna³ takiego ani Aio, ani tym bardziej nie zna³ takiej Tanuki. Wyszed³ do Anuleja i usiad³ obok niego na wilgotnym bruku.
-Anulej znajdziemy ci miecz po tej misji. A tymczasem skocz siê na obchód murów co? I daj... - by³ MiuKage wyj±³ ksi±¿kê Bingo wyjmuj±c z niej zdjêcia Midoriego, Richarda, akowców, Risena i Wi -...to stra¿nikom z poleceniem, ¿e maj± natychmiast nas tutaj informowaæ je¶li który¶ siê przytoczy, i za ¿adne skarby ¶wiata nie próbowaæ stawiaæ im oporu samotnie.
Ch³opak spojrza³ na ulicê na której po m¿awce zaczyna³o siê rozja¶niaæ.
-Wszystko by³o ³atwiej jak siedzieli¶my w Kiri z sieci± szpiegów - mrukn±³ na wpó³ do siebie na wpó³ do Anuleja.
-Pshhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh... - prychnê³a gniewnie, maj±c ju¿-ju¿ pokazaæ gest Kozakiewicza szanownemu Kage wioski ¦mietankowego Serka - Kiri-kiri, czy znacie t± reklamê? ;3 - gdy... Otó¿ tutaj by³a ju¿ interwencja wy¿sza. Zareagowa³ Kyuubi.
I co Ci to da... Figê to Ty mog³a¶ pokazaæ temu swojemu ch³optasiowi jak Ciê waln±³ o ¶cianê... Te¿ siê wypowiedzia³... Ex. Kage ¦mietankowego Serka... - rzuci³, garstk± s³ów odbieraj±c dziewczynie chêæ na wszystko.
-Znacznie bardziej podoba³ mi siê Midori - stwierdzi³a z przykro¶ci± i zniesmaczona, rozwiewaj±c siê w miliony drobnych p³atków wi¶ni... Ot, najlepszy sposób podró¿owania.
NMM

[Ja nie jestem z³a, wredna, pod³a, i z³o¶liwa, ja tak tylko odgrywam postaæ. ]
-I po co ta cala maskarada, moja droga? Od razu poznalem Cie, Hokage. Moze mnie nie pamietasz, ale mielismy juz okazje sie spotkac. Przypomnij sobie swoja wizyte w Yuki-gakure. Przepraszam za sposob, w jaki Cie potraktowalem, ale nie lubie gdy ludzie mnie oszukuja. A co do Twojego doswiadczenia, to przyjmij do wiadomosci, ze ja takze sie z choinki nie urwalem. Swoich umiejetnosci, jesli o retoryke chodzi tez nie mialem okazji pokazac. Co do sojuszu, to zostal on zawarty przez Midoriego Ruudoi - kryminaliste i missing'a. Jesli jednak wyrazasz chec podtrzymania sojuszu, oczywiscie nie mam nic przeciwko...

Tanuki: Nie wiesz, ¿e jestem Hokage. Sprawdzi³am dok³adnie ju¿ wcze¶niej, próbuj±c ukryæ sw± to¿samo¶æ. Ale nie szkodzi. ;d
- te listy i tu maj±, widzia³em na s³upach. Po za tym to nie moja wioska i nie moja jurysdykcja...

Anulej wiêc nie ruszy³ siê z miejsca, za to bacznie obserwowa³ drzwi.

-Wiesz tutaj wszystko s³ychaæ, albo ja mam taki wyczulony s³uch. Miecz chcia³em podstêpem zdobyæ, ale w±tpiê ¿e kiedykolwiek dotrze do Kiri... Tak to jest kiedy to zuchwa³ym dzieciom powierza siê ciê¿kie misje. Mi tam ju¿ to wszystko obojêtne, cel siedzenia tutaj i tak dalej. Tak swoj± drog± wogule bym siê nie ruszy³ z wioski, ale jak powiedzieli ¿e spotkam Hyutka to tak mi siê lekko weselej zrobi³o na my¶l o takim wariacie... Bez ceregieli co u ciebie i kto to do licza jest ta z konohy ¿e baæ siê jej ka¿esz...ja nawet ju¿ mia³em plan pogrzebania was tam wszystkich ¿ywcem... a jakby¶cie prze¿yli to mia³em i B,C i ostateczny D w którym gin± wystkie postacie w Dragon ball Z no i E zak³adaj±cy moj± ¶mieræ

Nekozuma troszke siê rozchmurzy³, widocznie zimne powietrze dobrze dzia³a na nerwy, troszke brzydko ¿e pods³uchiwa³, ale to by³o wiadome.
Anulej musi wiedzieæ i ju¿, jak czego¶ nie wie robi siê nerwowy i zak³ada pu³apki... i tu Hyuta ju¿ wie co robi± te dwa ³añcuchy dooko³a sali.... zapewne gdy Nekozuma krzyknie Katsu, eksploduj± filary i tak pogrzebie wszystkich w ¶rodku. Exkage nic a nic siê wiêc nie zdziwi³, przecie¿ to widzia³ i wiedzia³ dlaczego Nekozuma chce wyj¶æ...

- A wiêc, nie potrafie kuæ mieczy, wiêc raczej nie bede mieæ... nie staæ mnie mam tylko 45y, i jeszcze nie jestem w ememensach, bo potrzebuje akceptacji, któr± to z kolei zapewne nieuzyskam bo ostatnio jestem jaki¶ przewra¿liwiony...a dziêki ¿e powiedzia³e¶ mi o tej kilometrowej g³êbi i o rekinach...

Tia, jak w 3,4 sek wymy¶liæ plan zabicia 3 kage przy pomocy nalepek i kukie³ek. Anulej na pewno nic nie zrobi, przygotowa³ to wszystko w razie "Draki"...

- I ja ci±gle mówie i mówie, to zadam jeszcze jedne pytanie, co ja mam tu robiæ?
By³o s³ychaæ. Ciut za du¿o. Ch³opak westchn±³ ciê¿ko.
-Ta terrorystka to moja narzeczona. Rozpêdza siê do pe³nego focha w 0,5 sekundy, ale ma ma³e zu¿ycie paliwa, potê¿ny silnik z turbosprê¿ark± i fajn± tapicerkê - za¿artowa³ - Dalej ogl±dasz Kiri one?
Spojrzenie na ulicê powiedzia³oby wszystko komu¶ ukrytemu w kanale ¶ciekowym.
-Dla mnie i ch³opców z 7MM oberwa³a siê misja pilnowania wioski. My¶la³em, ¿e dniówka 100y skusi ka¿dego ale e... . Ja te¿ nie potrafiê kuæ mieczy, ale zdziwi³by¶ siê w jakim miejscu... i pewnie te¿ w jakim stanie... jest nasz skarbiec. B±d¼ co b±d¼ mimo wieloletniego drenowania jest pe³ny. Ka¿dy cz³owiek mo¿e z niego wyci±gn±æ dok³adnie jeden miecz. Fajne co? Ciekawy jestem kto to wymy¶li³.
Po kwestii "co ja mam tu robiæ" Hyutê zatka³o. Spojrza³ wiêc na ANuleja zszokowanymi oczami.
-Cz³owieku... twoje IQ jest wy¿sze ni¿ rozmiar buta giganta. My¶lisz, ¿e genialne plany wymy¶laj± mi siê same z siebie? Potrzebujê w 7MM nowego sekretarka bo mi starego ukrad³ mój kuzyn do wioski. A poza tym, ¿e ¶wietnie kombinujesz liczê, ¿e nauczysz siê parzyæ jak±¶ uspokajaj±c± herbatkê kiedy bêdê wraca³ po spotkaniu Tanuki.
- tak, herbatka zio³owa z nerwosolem.... obiekt naszych pragnieñ. A wiêc to twoja narzeczona...

Anulej zwiesi³ ³eb w dó³, by³ Junninem blisko rok a ¿adna nawet za nim siê nie obejrza³a. Mo¿e powinien zmieniæ Image? Znaczy Imicz ale tak siê napisa³o.

- Wiêc chcecie bym pilnowa³ tej wioski, grozi jej co¶? Po za tym wioski same siê pilnuj± to raz a dwa od tego jest ich kage... Ci±gle s³ysze kage to kage tamto i senin. Gdyby nie moje s³abe serce to najchêtniej zniszczy³bym popisowo tak± konohe... Przczai³ bym siê, chadza³ tak z miesi±c a moja ostatnia wizyta na pewno by³aby ostatni±. Przynajmniej dla mnie.

- Chc± tutaj podejrzewam Aio, on tym siê zajmie... za te 100y dziennie minus podatek 22 % i od dzia³alno¶ci poza wiosk± to da jakie¶ 50y... jednego dnia jeste¶ bogatszy od Anuleja Nekozumy Junnina z Kiri.... ¶mietankowej ze szczypiorkiem

Shinobi u¶miechn±³ siê dalej patrz±c na miasto...

- sojusz, je¶li bêd± dalej przerywaæ rozmowy to bêdzie wojna, o ³opatke...a w tedy Suna zabierze ca³y piasek i dzieci z p³aczem ju¿ nigdy nie powróc± do domów. Nikt i nic im nie zagra¿a, a wiadomo nic tak nie ³±czy jak wspólny wróg... Jutro uciekam z tej wioski, wracam do Kiri, spróbuje chwyciæ jak±¶ ³atw± misje. A nie jak najemnik sterczeæ tutaj bo obcy kage prosi, mnie nikt o nic nie prosi tylko wydaj± polecenia. A z ka¿dego jest prawo veta. A co je¶li Mizukage polegnie? Genin zostanie nowym w³adc± mg³y... Mamy tak± sam± sytuacje jak ta wiocha, oni maj± kage i my. Jak s± tacy s³abi to prosze, staæ ich na taki wydatek? S± bogaci, mogli kupiæ zwoje bariery ustawiæ tu i tu

Anulej wskazywa³ miejsca palcem

-potem ukryæ nalepki wybuchowe na g³ównej ulicy i w samej bramie, dokupiæ kuszników. Wiadomo czemu, tak uzbrojeni s± w stanie za³atwiæ genina, a nawet oddzia³ czy pewnego siebie Chunnina. Zwykli ludzie dadz± rade, trzeba nimi tylko pokierowaæ, pokopaæ rów z wod± i zbudowaæ fontanne w centróm. Mieæ plany dla ludno¶ci cywilnej. Jak kto¶ ich napadnie w tedy pisaæ listy, go³±b i wynajêci przybêd±... a tak ani misji ani pieniêdzy tylko nuda ze stania i to jeszcze nie na swojej ziemi...
Faktycznie chyba pójdê po ten miecz...
Ch³opak zamy¶li³ siê. Nie chcia³ straciæ takiego potencja³u na misjach rangi E. Ten ch³opak mia³ samoocenê ¿uka gnojarza.
-Zgodzi³by¶ siê na misjê od starego MizuKage? Mam parê spraw które koniecznie trzeba szybko za³atwiæ... Osobi¶cie chwytam siê ka¿dej roboty któr± mi zlec±. Mogê kopaæ i mogê nie kopaæ. Nie zale¿y mi gdzie i co. Chcia³bym tylko, ¿eby mi za to p³acili ¿ebym nie musia³ ¿yæ w warunkach jaskiniowca albo na garnuszku naszej temperamentnej HoKage...
Hyuta przerwa³ i powróci³ do poprzedniej my¶li.
-To co? Zainteresowany zarobieniem paru yen z kieszeni w³asnej ex MizuKage za parê dyskusji z Rai i KazeKage oraz lordem feudalnym? Plus przy okazji mo¿esz im tam zostawiæ parê ³adunków w piwnicach. Nawet g³ównie o to chodzi. Pochowasz je jako¶ ³adnie, wiem, ¿e dasz sobie radê, jeste¶ pomys³owy. Tylko kup sobie wywar maskuj±cy ¿eby ciê potem o to nie oskar¿yli. Tak na wszelki wypadek jakby nas zdenerwowali. Za ka¿d± wyprawê dam ci 300y. Masz na ca³± akcjê dziewiêæ dni. Ma³o, ale op³acalnie prawda? 900y, dziewiêæ dni. I bêdzie to dzia³anie na rzecz wioski wiêc bez podatku od wzbogacenia.
Ch³opak powoli odwróci³ siê do ulicy.
-I zmieñ strój przed wej¶ciem, w czasie pobytu i po wyj¶ciu. To taka rada. I siê inaczej przedstawiaj. Zreszt± - machn±³ rêk± - Po co ja ciê instruujê. Dowiesz siê kto jest w³adc± wioski i przeka¿esz te informacje mi. Dodatkowo dasz Kiri broñ do walki z ka¿dym ewentualnym wrogiem. Je¶li siê skusisz mogê ciê podrzuciæ do Suny, ale potem radzisz sobie sam.
- nareszcie mówisz po naszemu. A wiêc cel to, rozmowa a raczej dowiedzenie siê kim s± Kazekage, Raikage i lord... ale który i w jakiej wiosce... oraz zaminowanie ich g³ównych siedzib. Co mo¿e byæ fascynuj±cym zadaniem... Ale jak na razie czekaæ musze a¿ Aio wyjdzie i co¶ powie. Wiesz nie mogê go tak zostawiæ bez s³owa po¿egnania. Nie wiem tylko po co chcesz zniszczyæ trzy siedziby, sune to nawet bez wchodzenia zaminuje i wiem kto tam rz±dzi, przeczyta³em z tabliczki gdy tam niedawno by³em za misj± Sabaku Gaara. Tak Garu¶ i jego labirynt ( fajny post nawet tam da³em, taki pomys³owy), wiadomo jakie posiada techniki. Wioska po³o¿ona na piasku, wiatry i te sprawy.... piasek pod nogami siê przesuwa.
A bym zapomnia³ materia³y wybuchowe, wiesz karteczki... co mo¿e przynie¶æ piasek eh...

Anulej u¶miechn±³ siê po swojemu a piórko znów zaczê³o samo siê krêciæ, znaczy³o to ¿e suna ju¿ mo¿e twierdziæ ¿e jest zaminowana

- Pozosta³e dwie, to dla mnie niewiadome... nie bêdê Ciebie okradaæ i ryzykowaæ. Zobacze co da siê zrobiæ. Nazwiska na pewno przyniose, ca³o¶æ jak dasz mi notki wyniesie do 200y... wiêcej za takie co¶ raczej siê niedaje.

Anulej czeka³ na swego kage a gdy ten nie wychodzi³ napisa³ kartke....

"Mam sprawê wrócê za nied³ugo... Anulej"

-A za tem jak to widzisz? Wielkie bum? A i pana Feudalnego te¿ wiem, nie spotka³em ale by³em w siedzibie i spotka³em jego s³uge. Laske z opas± na oczach. Go¶ciu ponoæ bardzo opiekuñczy Genishida Keishi chyba... te¿ tam by³em

Anulej dalej my¶la³ i

- z t± wiosk± te¿ nie bêdzie problemów, ostatni to Raikage.... o tym nic mi nie wiadomo... Ruszam, a przy wyj¶ciu z t±d te¿ trzeba mieæ pozwolenie?
Ch³opak siê u¶miechn±³. Lubi³, jak ANulej bra³ siê do rzeczy. A ¿e Minako by³± mu ju¿ winna parê yen...
-Dostaniesz dwie notki i 300y z góry. Potem rad¼ sobie we w³asnym zakresie. P³acê du¿o za prost± misjê wiêc kup sobie z ³aski swojej ekwipunek co?
Hyuton postanowi³ sprecyzowaæ swoje plany.
-Ja to widzê tak... Odwiedzisz na pocz±tek RaiKage. Podyskutujesz z nim i zaminujesz paroma notkami siedzibê, na wypadek gdyby nam siê kiedy¶ narazi³. Potem odwiedzisz lorda feudalnego Taki. Dowiesz siê kto nim jest i zaminujesz siedzibê. Na koñcu post±pisz podobnie z Sun±. Przydatne by te¿ by³o ewentualne dowiedzenie siê jakich stylów u¿ywaj± dani shinobi, jak czêsto s± w wiosce... Anulej na Boga! Ty jeste¶ idealnym szpiegiem. Wyci±gasz tle ile mo¿esz, wracasz i mo¿esz nawet liczyæ na premiê. A to ile ci dam zale¿y ode mnie bo p³acê z w³asnej kieszeni. Zapomnia³e¶, ¿e nie mam kasy wioski?
-Za tem, od ciebie pieniêdzy nie chce, wystarczy mi w profilu 1D na karcie ninja. Za to pewnie nie bêdê mieæ spokoju, po tej misji. Jutro niedziela wiêc jeszcze mam wolne (studia, wiêc nie mam czasu) Zobacze ile siê da zrobiæ, w takich misjach nic nigdy siê nie obiecuje, wszak oszukaæ mam trzy wioski. A one zapewne bêd± mnie ¶cigaæ. Ulotki te dwie wezme, ze sob±... sam du¿o takich nie mam... A wiêc do zobaczenia

Anulej wsta³, ju¿ na nikogo nie czeka³, tylko ruszy³ szybko przed siebie

NMMT
Ch³opak westchn±³ smutno. Tanuki polaz³a Bóg-wie-dok±d, misje za³atwione, kasa nabija siê samym siedzeniem na miejscu... Z³o¿y³ pieczêæ.
-Tajuu Kage Bunshin no jutsu - mrukn±³ tworz±c dziesiêæ klonów. Wys³a³ je na mury wioski, dwa do bramy. Móg³ siê trochê rozlu¼niæ.
Usiad³ wygodniej na krawê¿niku i zacz±³ siê bawiæ wyka³aczk±. Tyle pozosta³o po jego wieloletnim przyjacielu - metalowa wyka³aczka. Bo¿e...
~Ech Hyuta id¼ ty siê lepiej schlej ~mrukn±³ Niibi
~Id¼ murzynie ~ zripostowa³a Juubina
~Rasistka ~skomentowa³ Niibi
~Przestañcie siê do cholery k³óciæ ~wtr±ci³ w koñcu ze znu¿eniem Hyuta ~Idê... Sobie do klubu. W sumie by³em tam w ¿yciu raptem dwa razy. Napijê siê szklankê czy dwie, mo¿e znajdzie siê co¶ wartego uwagi...
Jak pomy¶la³ tak te¿ zrobi³. Hyuta wsta³ i ruszy³ wolnym, zamy¶lonym krokiem w stronê klubu...
NMM

Klony na murach i przy bramie.
,,Có¿, niech robi jak chce. Jej strata... skoro woli morderców i psychopatów na stanowisku kage, zapewne sama jest jedn± z nich''-zdecydowa³em, i opu¶ci³em korytarz, widz±c ¿e nikogo ju¿ tutaj nie ma. Anulej gdzie¶ sobie polez³... Hyuta to samo... Có¿, pozosta³o wracac do Kiri.
<NMM>
Wesz³am powoli do ¶rodka.Ca³e w³osy mia³am mokre od deszczu który pada³ na polanie. Podesz³a do mnie Jun i okry³a mnie rêcznikiem
- Witamy w domu Mi...Minako-sama co¶ siê sta³o? - spyta³a patrz±c na mój smutny wzrok
- Iie...nic mi nie jest...jestem zmêczona...pozwolicie , ¿e siê jako¶ od¶wierze - odpar³am cicho i beznamiêtnie
Jun kiwnê³a ze zrozumieniem gow± i wrêczy³a mi klucze do gabinetu.Ruszy³am zatem do Niego wycieraj±c mokre w³osy
< NMM>
Wszed³em do rezydencji w³adcy Oto-Gakure. Po drodze z³apa³ mnie deszcz, wiêc by³em nieco przemoczony. Gdy otworzy³em drzwi nagle wszystko umilk³o i wtedy dopiero zda³em sobie sprawê jak potê¿nym i wa¿nym shinnobi jest w³adca Oto. Natychmiast pod±¿y³em do jego biura
<NMM>
Akaru spokojnym nonszalanckim krokiem wesz³a do rezydencji. By³a pewna, ze spotka tam Minako i znajdzie Richarda (którego o dziwo zgubi³a)
' Jak mog³am go zgubiæ, on ma chyba z 2m.. -_-"
Kiedy podesz³a do drzwi zapuka³a w nie, ale nikt jej nie odpowiedzia³.
- Nie mam jej tam?
Po czym szarpnê³a za klamkê, a drzwi otworzy³y siê. Chuuninka wsunê³a tam g³owê i zajrza³a. Ale je oczom ukaza³ siê wielki pusty gabinet pe³en papierów.
- Gdzie ona mo¿e byæ? -_-
Z jakiej¶ przyczyny postanowi³a rozejrzeæ siê w gabinecie.
<NMM>
Po paru godzinach powolnej wêdrówki dotar³em do wej¶cia prowadz±cego do gabinetu w³adcy Oto-Gakure. Mailem nadziejê ¿e zastanê tutaj go i bêdê móg³ dowiedzieæ siê czego¶ wiêcej o tym kraju. Informacji nigdy nie jest za wiele, a nigdy nie wiadomo kiedy mog± siê przydaæ. Min±³em korytarz i skierowa³em siê w kierunku miejsca gdzie siê znajdowa³y drzwi do gabinetu w³adcy.
<NMM>
Notka zadzia³a³a tak jak dawniej, przenios³a ch³opaka, Kurozu oraz jego ofiarê tu¿ przed drzwi jego dawnego gabinetu. Hidetora u¶miechn±³ siê pod spêkan± mask± i ju¿ mia³ chwytaæ za klamkê gdy momentalnie wydarzy³o siê co¶ straszliwie dziwnego, oczy Masahide rozgrza³y siê i zasz³y dziwn± mg³± a zaraz potem na ziemie spad³o kilka kropel krwi, ch³opak nastawi³ rêce i zacz±³ patrzeæ jak obraz zanika... wtedy potê¿ny ból eksplodowa³ gdzie¶ w jego g³owie.
-Nieeee!! Zabierzcie to! Kurozu, pomoc! Sprowad¼ pomoc! - wrzasn±³ upadaj±c na kolana i szamotaj±c siê, sam nie wiedzia³ czemu to robi, ale musia³ my¶leæ ¿e to przyniesie mu choæ chwilowe ukojenie. Us³ysza³ jak cia³o jego zdobyczy zostaje u³o¿one na pod³ogê a summon znika na chwilê. W tym czasie ch³opak nie widzia³ ju¿ prawie nic, rozró¿nia³ jedynie kszta³ty i s³ysza³ g³osy, jednak g³osy te wydobywa³y siê ze ¶rodka jego g³owy, gdzie¶ w jego my¶lach.
-Zabi³e¶ nas, teraz tracisz swoj± moc... po raz drugi! - pozna³ ten g³os, nale¿a³ do jednego z mêdrców nieznanego kontynentu.
-Rinnengan, Sharingan... nie ma ju¿ trzeciej mocy synów Rikudo Sennina, to jest twój ostateczny upadek... nie znasz sekretu. - ch³opak potrz±sn±³ g³ow± i jeszcze raz dono¶nie wrzasn±³ o pomoc, zacz±³ wykrzykiwaæ odpowiedzi.
-Nie! Mylicie siê! Nie zataili¶cie przede mn± nic, ¿a³uje tego co zrobi³em ale czasu nie da siê cofn±æ! Musze ¿yæ ze ¶wiadomo¶ci± tego straszliwego czynu i staraæ siê naprawiæ b³êdy przesz³o¶ci, tym razem nie stracê mocy! - obraz wyklarowa³ siê nieznacznie a dziwne g³osy jak by siê oddali³y, chyba co¶ uda³o mu siê zdzia³aæ bo ból te¿ zel¿a³.
-Taak... wiêc jednak nie byli¶my ci ju¿ potrzebni... pamiêtaj ¿e wci±¿ jeste¶my i bêdziemy obserwowali to jak kierujesz swoim ¿yciem. Je¶li znów staniesz siê potworem, zakoñczymy twój ¿ywot. - potrz±sn±³ g³ow± i ból usta³, jednak oczy nie odzyska³y dawnego blasku.
-Niech i tak bêdzie! - krzykn±³ po raz ostatnie i opar³ siê o ¶cianê pod oknem, potrzebowa³ kogo¶... kogo¶ kto przywróci mu jego ¶wiat³o.
Czeka³e¶ mo¿ne jakie¶ 3 - 4 minuty ale ta chwila wydawa³a siê trwaæ wiecznie. Spojrza³e¶ na swoje d³onie by³y zamazane i ledwo widoczne.
- Nie dlaczego tak szybko..?! - powiedzia³e¶ do siebie.
Wtedy us³ysza³e¶ swojego summona wraz za nim kroki 3 medic nin.
- Przyszli¶my Ci pomóc. jeste¶my oddzia³em Medic ninj z Oto. - powiedzia³a wydajaæ siê po g³osie m³oda dziewczyna. Nastêpnie poczu³e¶ jak jaka¶ silna rêka ³apie cie i uk³ada na pozycjê le¿±c±. Nastêpnie zimny dotyk na rêce twojej ofiary.
- Zrobimy Ci przeszczep on.. twój przyjaciel d³ugo nie poci±gnie, ale on musi siê zgodziæ. Przynajmniej daæ jaki¶ znak.
- S³yszysz nas?
Najpewniej próbuj± ocuciæ Itachiego, ale nic z tego.
- Ej s³yszysz mnie. Obud¼ siê. Daj chocia¿ jaki¶ znak, ¿e zgadzasz siê na rozpoczêcie operacji. Damy twoje oczy twojemu partnerowi. Dziêki temu odzyska swój wzrok. Proszê ocknij siê. Nie umieraj.
- Not Shi no jutsu! - krzyknê³a dziewczyna. Wtedy jej rêce pokry³a fioletowo ró¿owa czakra i nastêpnie wioz³a swoje rêce do organizmy Itachiego.
- Nic z tego poprzerywana sieæ czakry, krwotok wewnêtrzny, uszkodzenia mózgu, nie da siê d³u¿nej podtrzymaæ jego funki ¿yciowych. Daje mu góra 5 minut.
Czu³e¶ jak dyz± ilo¶ci± czakry próbuj± utrzymywaæ Itachiego przy ¿yciu.
- Czy teraz mnie s³yszysz! Daj jaki¶ znak! Szybko! ... ... ... Trudno twój przyjaciel nie odpowiada zezwalam Ci na zdecydowanie za niego, lecz je¿eli wiesz, ze on nie zgoi³ by siê na tak± operacje to bóstwa nigdy Ci tego nie wybacz±.
Kurozu, to z pewno¶ci± by³ on bo Hidetora czu³ jego obecno¶æ. Nagle us³ysza³ jakie¶ krzyki, medyczny ninja oto? Przyszli pomóc? Widaæ Kurozu doskonale wiedzia³ gdzie powinien siê udaæ, i chwa³a mu za to. Masahide us³ysza³ jak zadaj± jakie¶ pytania jego ofierze, gdyby tylko wiedzieli kim by³ i co zrobi³ nie zastanawiali by siê d³ugo.
-Zgodzi³ by siê, byli¶my sobie bliscy! Ale... prêdko! Te oczy piek±, ju¿ nie wytrzymam! - znów szarpn±³ siê nieznacznie i otar³ rêce z krwi która ciek³a coraz mocniej, to by³o z pewno¶ci± paskudne nawet dla obecnych ale nie móg³ na to nic poradziæ.
-Zgadzam siê s³yszycie! Za mnie, i za niego! Tylko b³agam zróbcie co¶ zanim stracê wzrok! - by³ w panice, musia³ nadwyrê¿yæ swojego Mangekyo Sharingan w tej walce, ju¿ teraz mia³o siê okazaæ czy jest to s³uszne nadwyrê¿enie czy pójdzie ono na darmo, mia³ jeszcze tyle ¿ycia przed soba, tyle z³ych czynów które móg³by naprawiæ. Musia³ ¿yæ, musia³ widzieæ chocia¿by po to by wyszkoliæ nowe pokolenie, by i oni byli silni.
-Aaaa!! Prêdko! - wrzasn±³ raz jeszcze i jego oczy zasz³y ca³kowicie czerni±.
Dobrze w takim razie zaczynamy. Najpierw zamknij oczy i siê uspokój. Je¿eli siê poruszysz nawet o milimetr podczas przeszczepu stracisz oczy. Daje Ci na uspokojenie 1 minute. teraz zajmiemy sie twoim przyjacielem
- Gen yuchi no jutsu! - krzyknê³a kobieta
- Not Shi no jutsu! - krzykn±³ mê¿czyzna który wcze¶niej u³o¿y³ Cie w pozycji le¿±cej.
Dwie osoby zaczê³a zajmowaæ siê Itachim.
- Dobra pobieram tkankê z oka ... ... ... jeszcze chwila ... gotowe Renji! Teraz ty!
- Gen yuchi no jutsu!- krzykn±³ drugi mê¿czyzna
- Dobra teraz we¼ trzy oddechy i nie ruszaj siê. Teraz mo¿esz poczuæ pieczenie oczu takie sam jak by¶ patrzy³ z bliska na ogieñ, na 3 zaczynamy ... raz...dwa...trzy! Gen hoshii no jutsu!
Wtedy poczu³e¶ jeszcze wiêkszy ból, ale musia³e¶ wytrzymaæ ten ból. Czu³e¶ jak twoja pokiwa podnosi siê do góry mimo tego nie widzia³e¶ nic poza o¶lepiaj±cym b³ysku.
- Koniec! Zamknij oczy i poczekaj. Teraz pora na twoje drugie oko.
- Koniec. Mashi przesun sie. - powiedzia³ Renji
Kobieta ust±pi³a miejsce koledze.
- Gen hoshii no jutsu!
Wtedy to samo zacz±³ robiæ z twoim lewym okiem. Trwa³o to równie d³ugo. Ból równie¿ by³ taki sam. Wreszcie nie wytrzyma³e¶ i sykn±³e¶, ale wprawno¶æ rêki medyka by³a na tyle wprawiona, ze nie przeszkodzi³o to w dalszej czê¶ci operacji.
- Koniec. poczekaj teraz 15 minut, a¿ tkanka krwiono¶na siê zro¶nie. Bêdziesz czu³ potforne swêdzenie, ale nawet nie my¶l siê drapaæ. mamy z³e wie¶ci. Twój przyjaciel w³a¶nie wyda³ ostatnie tchnienie. Wtedy delikatna d³oñ kobieta z³apa³a Ciê za rêkê.
- Moje kondolencie.
S³ysza³ jakie¶ g³osy, mówili ¿e ma siê nie ruszaæ, ¿e teraz zajm± siê jego przyjacielem. Hidetora nie s³ucha³, chcia³ ¿eby to siê ju¿ skoñczy³o mia³ zamiar zastosowaæ siê do ich poleceñ, ale niech to siê ju¿ skoñczy.
-Proszê... - mrukn±³ i us³ysza³ jak wykrzykuj± jakie¶ techniki, zaczêli go ostrzegaæ ¿e mo¿e poczuæ pieczenie, i ponownie potwierdzili ¿e ma siê nie ruszaæ. Zastyg³ wiêc i czeka³, co¶ odchyli³o mu powiekê poczu³ jak gdyby kto¶ d³uba³ mu w mózgu, paskudne uczucie. Zaraz potem to samo w okolicach lewego oka, skrzywi³ siê. W koñcu co¶ wci±gnê³o go ponownie w g³êbiê umys³u, sta³ na ¶rodku za¶nie¿onej polany i sta³ naprzeciw mêdrcom których zabi³ na nieznanym kontynencie.
-Pozna³e¶ tajemnicê... zyskasz nowe ¶wiat³o, ale nie wykorzystuj go do czynienia z³a bowiem wtedy bêdzie to ostatnia rzecz jak± zrobisz, nie docenia³e¶ nas tamtego dnia i przez to teraz mo¿emy prowadziæ z tob± te konwersacje, ¿yjemy tu jako twoje wspomnienia. - obraz rozwia³ siê a Hidetora poczu³ dotyk czyjej¶ d³oni i us³ysza³ s³owa jednego z medyków
-Pana przyjaciel wyda³ ostatnie tchnienie - podniós³ siê i podpar³ rêkoma, wci±¿ nie otwiera³ oczu, wskaza³ jedynie Kurozu by zabra³ cia³o ofiary daleko st±d, by gdzie¶ go pochowa³ bo na to zas³u¿y³. Zaraz po tym ch³opak za³o¿y³ ponownie maskê na poranion± twarz i odczeka³ kilka minut, zaraz potem otworzy³ oczy, poczu³ now± moc, widzia³ nowy inny ¶wiat.
-Perfekcyjny Mangekyo Sharingan... - mrukn±³ po czym zamkn±³ oczy, w ostatniej chwili da³o siê w nich zauwa¿yæ nowy ¶wietlisty wzór.


- Dobrze. Skoñczyli¶my. operacja siê uda³a. Na razie proszê aby pan nie u¿ywa³ Sharingana przez dwa dni. Jest ma³e ryzyko, ze kanaliki czakry pêkn± i straci pan wzrok. Proszê dam panu takie specjalne krople które obudowuj± kanaliki czakry w oczach. Proszê je za¿ywaæ dwa razy dziennie, a teraz zostawimy pana samego. rozumiemy, ze utrata przyjaciela który na dodatek da³ panu a¿ tyle po swojej ¶mierci. To wspania³e mieæ takiego przyjaciela.
Wtedy medycy zabrali ca³y swój sprzêt i wyszli z rezydencji.

// Koniec przeszczepu \\

Nagroda
Krople do oczu
Eteral Mangekyo Sharingan
Hidetora kiwn±³ g³ow± i podziêkowa³ medykom, gdy Kurozu wróci³ Masahide zabra³ go ze sob± i uda³ siê w stronê z której dochodzi³ gwar rozmów, po tym co siê wydarzy³o móg³ wróciæ do poszukiwañ dawnych znajomych, jedn± z nich by³a Minako Katoshi... która gdzie¶ tu musia³a byæ, mo¿e akurat tam?

z/t
Wszed³em do rezydencji w³adcy Oto. Kiedy stan±³em w progu rezydencji.. wst±pi³o we mnie zw±tpienie i jakie¶ bardzo dziwne uczucie, którego nie potrafiê nazwaæ. "Czy bêdzie chcia³a siê ze mn± spotkaæ?"- zaczê³y drêczyæ mnie pytania. No có¿, pobieg³em w kierunku drzwi z napisem: "Gabinet Oto-Kage".
<NMM>
Wej¶cie jak zwykle otwarte dla ka¿dego przepu¶ci³o Kisame. Jego d³uga podró¿ wreszcie dobieg³a koñca. Dlaczego tylko obra³ sobie rezydencjê W³adczyni Oto za miejsce destynacji?
Co zamierza³ ten dziwny cz³owiek.
Najpierw przeszed³ kilka kroków po korytarzu, nastêpnie wszed³ na schody prowadz±ce na piêtro. To w³a¶nie tam znajduje siê gabinet, do którego zmierza..
Kilka chwil i wszystko stanie siê prawd±..
[NMM]
W³a¶nie znalaz³em siê przed drzwiami rezydencji najwa¿niejszej osoby Oto-Gakure. Stan±³em przed nimi i zacz±³em rozmy¶laæ, co powiedzieæ pani Minako. Otworzy³em je i czym prêdzej uda³em siê do gabinetu w³adcy. Po drodze rozmy¶la³em, czuj±c dziwne.. mieszane uczucia.
<NMM>
Dotar³em do wej¶cia znajduj±cego siê przed siedzib± Kage Oto. Spojrza³em na wielki gmach ,po czym ruszy³em w kierunku schodów. Ka¿dy kolejny stopieñ coraz bardziej przybli¿a³ mnie do spotkania z ta dziewczyn±. Osob±, któr± uzna³em za martw± i dziêki której a¿ tyle zawdziêczam. Chcia³em jej z ca³ego serca podziêkowaæ. Nie wiem jakie uczucia do niej czu³em ,jednak wiem jedno, ¿e ju¿ wiêcej nie mogê siê w niej kochaæ bez pamiêci. Ona ma swojego narzeczonego, a przeze mnie prawie zginê³a ,z moich g³upich i nierozs±dnych dzia³añ. Musia³em j± zobaczyæ ,a poza tym mogê nawi±zaæ sojusz z t± wiosk±. <NMM>
Ka¿dy kolejny stopieñ schodów w dó³ zbli¿a³ mnie do wyj¶cia rezydencji. By³em bardzo szczê¶liwy, spotka³o mnie tym razem tutaj wiele dobrego. Zosta³em doceniony przez dwóch potê¿nych ninja, a to chyba najwiêkszy dar jaki mog³em otrzymaæ. Stan±³em przed drzwiami i jeszcze raz spojrza³em w stronê gabinetu w³adcy wioski d¼wiêku. Nastêpnie postanowi³em, i¿ wyruszê natychmiast do Kiri-Gakure.
<NMMT>
Usta³em przed wyj¶ciem patrz±c za siebie i spogl±daj±c na rezydencjê Kage Oto. "¯egnaj Minako ,mi³o by³o ciê ponownie ujrzeæ. Mam nadziejê ,¿e kiedy¶ równie¿ siê spotkamy ,ale w przyjemniejszych okoliczno¶ciach..." Kiwn±³em g³ow± na po¿egnanie stra¿nikom. Zacz±³em powolnie kierowaæ siê w stronê bramy Otogakure. Powoli mój cieñ zacz±³ znikaæ za horyzontem. <NMM>
Tym razem w³adca Iwa Gakure postanowi³ post±piæ neico kulturalnie i wejsæ przez schody, a nie jak to ma w zwyczaju przez okno wprost do gabinetu. Id±c w górê zatsanwia³ siê jaka reakcja nast±pi po jego wejsciu do gabinetu... Wiedzia³, ze Minako nie jest pozytywnie nastawiona w jego kierunu, ale on na prawdê ma teraz pokojowe zamiary, a jego zachowanie nieco siê zmieni³o... Zesz³o z niego ca³e napiêcie, nie widzia³ ju¿ zagrozenia czyhaj±cego na niego za ka¿dym rogiem... <NMM>
Powolnym krokiem zbli¿a³em siê ku Jouninom.Kiedy w koñcu stan±³em przed nimi,spokojnie siê przedstawi³em:
-Nazywam siê Orochi Yashagoro.Jestem geninem i nale¿ê do ukrytego d¼wiêku.Chcia³bym siê widzieæ z Otokage poniewa¿ wydaje mi siê ¿e mam prawo wiedzieæ co dzieje siê w wiosce. Podejrzewam ¿e nie jest to nic dobrego i chcê o tym porozmawiaæ z sam± Kage.
Mroczna aura pojawi³a siê przy wej¶ciu do Rezydencji. Tak to Matiy wraz z bratem w ciele bieg³ na zebranie ninja. Ca³y czas my¶la³ nad swoim wyt³umaczeniem, ale mia³ nadziejê, ¿e Oto-Kage nie bêdzie mia³a ¿adnych pytañ, po prostu oleje to, ¿e siê spó¼ni³. Jego kroki by³y szybkie i pe³ne gracji, a jego cia³o odbija³o siê o ¶ciany, gdy¿ od prêdko¶ci nie wyrabia³ zakrêtów.
<NMMT>
Tym razem Akaru wesz³a tak jak kultura nakazywa³a wej¶ciem przez drzwi. Sz³a d³ugim du¿ym korytaze. Jej cie¿kie kroki zapewne s³ychaæ by³u ju¿ w gabinecie. Uchiha szybko znalaz³a sie pod gabinetem mamy. *puk puk* Nikt nie odpowiada...
- Rany dalej jej nie ma? - powiedzia³a Akaru do siebie szarpi±c za drzwi które z jak± ³atwo¶ci± otworzy³y siê szeroko. Dziewczyna wesz³a do gabinetu i us³ysza³a g³osy za oknem. postanowi³a podej¶æ blizej.
<NMM>

Dodane po 66 godzinach 33 minutach:

Akaru wysz³a z kwa¶n± min± za drzwi, nastêpnie obejrza³a siê. Za ni± kroczy³ ju¿ Richard.
- Chod¼ tu na rogu jest przyjemna restauracyjka. Chcia³abym co¶ przegadaæ.
Nastêpnie zaczê³a szybko zmierzaæ w stronê wej¶cia rezydencji. Chcia³a ju¿ jak najszybciej opu¶ciæ to miejsce, to by³ TEN moment w którym nie znios³aby d³u¿ej przybywaæ w tamtym miejscu. Jako¶ wcze¶niej nie przeszkadza³o to jej jednak, to kiedy ¶wierzy chuunin którego Minako widzia³a pierwszy raz. nawet nie wiedzia³a czy mo¿e mu zaufaæ, a ta da³a mu ju¿ niebezpieczna misjê, a Akaru która jest po czê¶ci rodzin± nie by³a uwa¿ana za ninje..
NMM
Powolnym krokiem zmierza³em ku wyj¶ciu z biura W³adczyni Otogakure. Dosta³em zadanie od samej Królowej, wiêc musia³em zastanowiæ siê nad samym rozwi±zaniem problemów, które jak pêczki mno¿y³y siê z minuty jak minute. Jednym z nich by³ mój tajemniczy partner, a raczej towarzysz z przysz³o¶ci-nawet nie wiedzia³em, jak wygl±da ten ca³y Orochi Yashagoro. Mog³em jedynie liczyæ na ³ut szczê¶cia, i na to, ¿e nie bêdzie on niepe³nosprawnym geninem z zerowym ilorazem inteligencji. W dodatku kto¶ musia³ byæ skrzyd³em, gdy nadarzy siê walka-nie posiada³em fletu, a przecie¿ on by³ moj± g³ówn± broni± w starciu z wrogiem.

My¶l±c jeszcze przez chwilê o spotkaniu z przepiêkn± Minako, przystan±³em na pó³piêtrze, by spojrzeæ przez okno na piêkn± wioskê, której przewodniczy³a ów kobieta. Musi byæ bardzo zmêczona takim ciê¿arem, a szczególnie, ¿e Oto w przesz³o¶ci nie nale¿a³o do najgrzeczniejszych na ¶wiecie.

Wychodzê z tematu.
Szybkim krokiem wszed³em do rezydencji w³adcy. Natychmiast skierowa³em siê do gabinetu Minako-Sensei. Jednak po paru krokach przesz³y po mnie dziwne, nie opisane my¶li. Przystan±³em i chwilê zastanawia³em siê co powiedzieæ owej kobiecie. Przecie¿ ma tyle spraw na g³owie, a ja bêdê j± zawraca³ takimi bzdurami. Jednak uwa¿am j± za przyjació³kê, a muszê siê komu¶ wy¿aliæ, bo szlak mnie trafi. Ruszy³em w kierunku gabinetu <NMMT>
Zrz±dzeniem losu dotarli a¿ tutaj. Anulej i Maresuke... Maresuke i Anulej. Ka¿da kombinacja tych dwóch nie napawa³a optymizmem. Genin spojrza³ na rezydencje, stra¿ników i wszystko to, co posiada rezydencja, a nie potrafi³ tego nazwaæ.
- To ja tego... spytam - mrukn±³ do Anuleja i podszed³ do stra¿ników. ¯adne tam ceremonie, bo ich to ni ziêbi³o, ni grza³o, czy walnie czo³em o ziemie podczas uk³onu. Kiwn±³ tylko lekko g³ow± i zacz±³.
- Poselstwo z Kiri do Pani... - tu zerkn±³ na Anuleja - Pani Minako - szczê¶liwie sobie przypomnia³ imiê w³adcy - Poselstwo, znaczy dyplomatycznie... - dla pewno¶ci zaznaczy³, by unikn±æ dalszych pytañ - Sojusze... Ja to Maresuke Kaguya, a ten mi³y cz³owiek to Pan Anulej. Czy zastali¶my? - uniós³ pytaj±co brwi. Nawet siê nie j±ka³, by³ z siebie dumny. To pewnie dlatego, ¿e Pan Anulej jest przy nim. Czeka³ na b³ogos³awieñstwo stra¿ników w formie otwarcia drzwi.

Ch³opcy nie byli zbyt rozmowni, tylko wpu¶cili go¶ci, traktuj±c ich jak powietrze. Maresuke wydawa³o siê, ¿e jak zepsute powietrze, ale to mog³o byæ mylne wra¿enie. Korzystaj±c z tej uprzejmo¶ci weszli do ¶rodka.

<NMM i Anuleja>
- Nie wiem nic o Hebi, lecz je¿eli bêdzie musia³o siê staæ tak... ze mam zostaæ liderem Hebi, to nie bêdê mia³ wyj¶cia... Zmarszczy³em brwi i patrzy³em wkurzony na Akaru. - Musi byæ jaki¶ powód dla którego Amesuke chce ¿ebym zosta³ kiedy¶ Liderem, i tego siê dowiem... zacisn±³em z ca³ej si³y obydwoma d³oñmi swoje kolana.
Popatrzy³em na pos³añca Minako po czym nie my¶la³em
o tym ¿eby lecieæ przez miasto do hotelu i tak by³o ju¿ ciemno, pomy¶la³em przy okazji ze mo¿e Minako bêdzie chcia³a siê mn± przez jaki¶ zaopiekowaæ i nauczyæ podstawowych rzeczy na temat zostania Ninja.
Wsta³em ze schodów i pobieg³em szybko w stronê gabinetu.NMM
Znalezienie wal±cego siê budynku nie by³o takim trudnym zadaniem, bior±c pod uwagê, ¿e moje DouJutsu pozwala³o na penetracjê znacznej, du¿ej czê¶ci wioski, w której siê znalaz³am wraz ze swymi partnerkami. Widz±c ruinê, do której zosta³ doprowadzony gabinet Kage wraz z okolicznymi pomieszczeniami, zastanawia³am siê, co mog³o byæ przyczyn± takiego stanu rzeczy. Nie widzia³am p³omieni, wody, ani wystaj±cych pali ziemnych...Kto¶ zapewne u¿y³ jakiego¶ ataku powietrznego. I to do¶æ optymalnie wykorzystanego-byle technika nie niszczy jednego z najbardziej bunkropodobnych miejsc w Otogakure. Plan by³ wiêc bardzo prosty. Stoj±c w bezpiecznej odleg³o¶ci od zag³ady siedziby w³adzy, Aelis bêdzie panowaæ nad wszystkowidz±cym t³umem, a ja i Yono zaczniemy ratownictwo medyczne...o ile kto¶ stamt±d wyjdzie.

Zostawiaj±c Aelis przy wej¶ciu, ruszy³am wraz z drug± dziewczyn± w krótk± wêdrówkê dooko³a gruzów rezydencji.
NMMT
Hidetora wyszed³ za Akaru i spojrza³ na ni±, siedzia³a na schodach i widocznie siê niecierpliwi³a. Mê¿czyzna poprawi³ maskê i Katanê u boku, rozprostowa³ praw± d³oñ i zgi±³ j± w piê¶æ. By³ gotowy do drogi, musieli siê udaæ do Kiri by uzyskaæ pozwolenie na trening w tamtych rejonach.
-Dobra Akaru... ruszamy do Kiri, zapytamy tamtejszego Kage czy mo¿emy potrenowaæ na terenach jego kraju. Tetsu wydaje mi siê zbyt monotonne, a Mg³a ma swój klimat. W ka¿dym razie s±dzê ¿e powinni¶my wyruszyæ ¿eby sam trening zacz±æ jak najwcze¶niej. - podniós³ dziewczynkê i ustawi³ na nogach, zastanawia³ siê jeszcze przez chwilê nad innym aspektem ale stwierdzi³ ¿e póki co nie jest to potrzebne.
-Idziemy

z/t
Akaru widz±c cz³owieka z którym spêdzi przynajmniej kilka nastêpnych lat. Masahide podniós³ j± i wskaza³ kierunek drogi. Akaru zaczê³a i¶æ w stronê bramy.
"Co ja bêdê robiæ przez ca³a to drogê?.. eh."
Wyjê³a Kunai i zaczê³a co¶ dziergaæ w starej masce ANBU. Ca³y czas id±c za senseiem. Chyba po raz pierwszy mia³a okazjê przyjrzec sie jego plecom.. to g³upie, ale prawdziwe. Wkrótce znale¼li siê pod bram± Oto.

NMM
Przechodz±c znowu przez t± sam± drogê wyszed³em z placu przed rezydencj± i poszed³em dalej.

NMM
Szybko dotar³a we wskazane miejsce. Rozejrza³a siê uwa¿nie i post±pi³a jeszcze do przodu. Amy stanê³a przed pa³acem gapi±c siê na niego z g³upi± min±.
-o jej...-wyrwa³o jej siê. Jej piêkny pa³ac w sunie nawet w po³owie nie by³ tak okaza³y jak ten. Blondynka poci±gnê³a parê razy nosem trac±c pewno¶æ siebie po czym wesz³a do rezydencji. >NMM<
Jako¶ tak siê sta³o, ¿e z puszczy Oto trafi³em do samej wioski. Mo¿e to hipnoza, mo¿e fakt zaciekawienia, a mo¿e dopiero co stworzone schody prowadz±ce do gabinetu Minako, ale w³a¶nie kierowa³em siê nimi do skryjówki W³adczyni. Chcia³em z ni± porozmawiaæ na temat przysz³o¶ci Kraju D¼wiêku, planach..Ogó³em o ¿yciu, jak to bywa-nieodgadniêtym. Widz±c znajome drzwi od pomieszczenia, w którym ta pracowa³a, zapuka³em i....

WZT

Wychodzê z rezydencji.
WZT
Spokojnie szed³, nie podziwia³, nie obserwowa³. Zachowywa³ siê normalnie, gdy otworzy³ drzwi do rezydencji to grzecznie znów siê uk³oni³. Mo¿na powiedzieæ ¿e robi to za czêsto có¿ taka praca i takie wymogi okoliczno¶ciowe.
Rezydencja jak rezydencja tylko w³adza tutaj troszkê inna Kage to nie król, a tutaj ludzie mówi± o Minako jako królowej czyli w³adza absolutna autorytarna lub totalitarna... ka¿dy do takiej d±¿y.

NMMT
Otworzy³em drzwi do rezydencji. Plan rozmowy by³ juz nawet pouk³adany.Jednak zawsze mog³o dojsæ do czego¶ niespodziewanego. Za bardzo kocha³em Oto i szanowa³em Pania Minako ¿eby teraz tak odej¶æ.Pewnym krokiem wszed³em do ¶rodka.
Szybko, ile tylko si³ mia³em bieg³em do rezydencji Minako. W koñcu zacz±³em dostrzegaæ z dala zarysy jej gabinetu. W koñcu dotar³em do drzwi. Szybko wymamrota³em stra¿nikom, ¿e muszê siê widzieæ pilnie z Minako i ¿e nie ma teraz czasu na wyja¶nienia. widzieli, ¿e moja twarz by³a przera¿aj±ca. nie ¿artowa³em i tego mogli byæ pewni. Zacz±³em wbiegaæ na schody. "Oby tam by³a... Nie mogê jej straciæ ,ona jest moj± nadziej±, tyle jej zawdziêczam, ju¿ raz j± prawie zabi³em ,z w³asnej winy i nie chcê bym teraz pope³ni³ kolejny b³±d, nie pozwolê by jej sta³a siê krzywda i ukarzê ka¿dego ,kto stanie mi na drodze!". <NMM>
Zbli¿aj±c siê do tego budynku dok³adnie go ogl±da³em. Dawno tu nie by³em. Wszed³em wej¶ciem i kulturalnie korytarzem szed³em do gabinetu kage. Musia³em siê jako¶ prezentowaæ jako Raikage. Id±c zmieni³em krok na bardziej dostojny. Nie. To przesada. Wróci³em do swego normalnego kroku. Szed³em dalej do gabinetu takege.
<nmm>
Amy wolnym, dostojnym krokiem opu¶ci³a teren Rezydencji W³adczyni Ognia. U¶miechaj±c siê m¶ciwie od ucha do ucha i ruszy³a przed siebie, z b³yskiem w oku. Dowód nienawi¶ci... te dwa s³owa rozpoczê³y w serduszku Amy nowy rozdzia³ pod tytu³em "Nie to nie, a ja i tak postawiê na swoim"

>NMM<
Trudno powiedzieæ jak± prêdko¶æ osi±gn±³em, biegn±c wprost do rezydencji panny Minako. Królowa, która ca³y czas mnie fascynowa³a...wreszcie j± z³ama³em pod wzglêdem charakteru. Wreszcie mog³em zauwa¿yæ to, co by³o mi bliskie i dalekie jednocze¶nie. Przygotowa³em kartkê z d³ugopisem, któr± zabra³em z biblioteki, by nastêpnie zacz±æ pisaæ wa¿ne dla mnie oraz dla W³adczyni s³owa. Przekroczy³em wej¶cie do rezydencji, szukaj±c miejsca, w którym móg³bym zostawiæ informacjê.
WZT
Ku rezydencji tutejszego w³adcy szed³ cz³owiek oddziany w czerwone szaty które pod naporem wiatru ko³ysa³y siê na prawo i lewo. Na jego nosie tkwi³y szkar³atne okulary które odbija³y blask s³oñca na swych szk³ach. Lecz nagle ten dziwny pochód zosta³ zakoñczony poprzez otwarcie drzwi oraz wej¶cie do ¶rodku....

<NMM>
Stan±³em przed wej¶ciem. By³em trochê zaintrygowany wydarzeniami ktore mia³y miejsce w Oto. Szczególnie niepokoi³ mnie ten czarny dym. Jednak teraz najwazniejsza by³a dla mnie moja organizacja. Dlatego nie mia³em na razie zamiaru mieszaæ siê w nic innego. Wszedlem do rezydencji i udalem siê do gabinetu kage.

NMM

Dodane po 1 godzinach 7 minutach:

Szybkim krokiem opuszcza³em mury rezydencji. Dzis nie by³a ona zbyt przyjaznym miejscem. Wola³em nie zabawiaæ tu d³ugo aby nie nara¿ac siê na gniew Pani Minako. Otworzy³em drzwi rezydencji i oddali³em sie od niej najszybciej jak umialem kieruj±c sie wprost do siedziby mojej organizacji.

NMM
Dotar³em ponownie do gabinetu, prawdopodobnie tutaj musia³a siê udaæ po naszym spotkaniu..Przecie¿ jest Otokage, wiec co siê dziwiæ. Stra¿nicy potwierdzili moj± wersjê, widzieli j± jak wchodzi³a. Muszê siê z ni± spotkaæ i.. i co...?Nie wiem co zrobiæ... Ten demon jest potê¿ny ,ale ja j± nadal kocham i nie chcê jej skrzywdziæ...Wiem co zrobiê...". Min±³em pierwsze drzwi i zacz±³em wspinaæ siê po schodach kieruj±c siê do gabinetu. "Mam nadziejê, ¿e mnie jako¶ przyjmie ... Wylecia³a wtedy jak z procy, nie mówi±c ani s³owa.. musz± j± za to przeprosiæ...". <NMM>
***
Wraca³em z gabinetu. Zarzuci³em swój p³aszcz, poprawi³em katanê u boku i kiwn±³em stra¿nikom na po¿egnanie. Czas zaj±æ siê jakimi¶ bardziej interesuj±cymi i rozwijaj±cymi sprawami ,a mianowicie szkoleniem m³odzie¿y...<NMM>
Nagle z siedziby miejscowego w³adcy wybieg³ Teruyo. Tym razem na szczê¶cie mia³ ju¿ sanda³. Chocia¿ w przeciwieñstwie do Yuki by³o tu ciep³o. Przyjemnie ciep³o.. chwila postoju i ch³opak rozpocz±³ swoje poszukiwania obecnego Kazehana Dantego.
<NMM>

Dodane po 2 godzinach 21 minutach:

Wtedy to od strony ulic w stronê rezydencji nadbieg³ Teruyo. Bêd±c mocno ju¿ zdyszany zwolni³ trochê przed drzwiami wej¶ciowymi. Nastêpnie otworzy³ je szybko i wbieg³ po schodach. Musia³ zobaczyæ czy Dante dotar³ juz nie miejsce.
<NMM>
Pewnym krokiem wszed³em do rezydencji w³adcy. Musia³em poinformowaæ o ca³ym zaj¶ciu Minako-Sensei. Ca³y czas trzyma³em siê za krwawi±ce ramiê z nadziej±, ¿e spotkam u niej jakiego¶ medyka. Robi³o mi siê coraz s³abiej.. straci³em mnóstwo krwi musia³em siê spieszyæ. Natychmiast poszed³em schodami w kierunku gabinetu królowej Oto.
<NMMT>
Stan±³em przed rezydencja wytrzeszczaj±c lekko oczy, bylem zdziwiony ze tak w szybkim têpiê uda³o siê Richarde-Senpai zbudowaæ nowa rezydencja dla w³adczyni Minako. Od razu podszed³em do drzwi i wszed³em do ¶rodka. Pachnia³o nowo¶ci± i wszystko w ¶rodku by³o takie nowe. Zdecydowa³em poszukaæ biura gdzie mo¿e siê znajdywaæ Minako.NMM
Spokojnie przemierza³em ulice Otogakure. Ludzie od czasu do czasu podnosili swoje g³owy. Zwracali siê do mnie z szacunkiem ,przecie¿ mia³em rangê tokubetsu jonina. Tuz przed prawdziwym joninem ,to by³ jakby okres próbny przed tym awansem. Na razie wywi±zywa³em siê ze swoich obowi±zków znakomicie. W koñcu znalaz³em siê przed budynkiem w³adcy Oto. Tak¿e ci dwaj mê¿czy¼ni poznali mnie bez problemu. Zazwyczaj kiedy tu przybywa³em, to moja twarz by³a przera¿ona i nie mia³em ¿adnych dobrych wiadomo¶ci. Jednak dzisiaj by³em nadzwyczaj spokojny. Zapewne zdziwi³o to ochroniarzy, jednak jak zwykle przepu¶cili mnie bez ¿adnych problemów. <NMM>
***
Wyszed³em z gabinetu by pomy¶leæ. <NMM>
Nagle przy wej¶ciu do wspania³ego oraz pe³nego rozmachu pa³acu w³adcy feudalnego Oto pojawi³ siê Teruyo który ju¿ chyba wystarczaj±co nadu¿y³ go¶cinno¶ci tamtejszego w³adcy. Trzeba wróciæ do... organizacji. W koñcu jedyne osoby które mog³y teraz na niego czekaæ to cz³onkowie organizacji. ¯adnych przyjació³ albo rodziny... taki jest los nosiciela demona z klanu Kentaro....
Ch³opak znika w¶ród t³umu id±c w stronê tejszej bramy.
Kai przybieg³ pod bramê wej¶ciow± do budynku oznaczonego jako "Dom" Oto Kage, mia³ nadziejê, ¿e bêdzie ona teraz w ¶rodku, z tego co wiedzia³ Kage bardzo czêsto wybywali w ró¿ne podró¿e i tego typu rzeczy. Wszed³ do Budynku przez ozdobne drzwi. Jego serce i oddech by³y przyspieszone, bo Kai jeszcze nie dawno bieg³ aby siê tu jak najszybciej znale¼æ.

NMM

Po chwili wróci³ i wyszed³ z budynku, zmierza³ ku jakim¶ rozrywkom Oto.

NMM
Nie ¶piesz±c siê, spacerowym krokiem, wszed³ do posiad³o¶ci Królowej Oto. Powoli szed³ korytarzem w stronê gabinetu rozmy¶laj±c nad dzisiejszym dniem. Naprawdê wiele siê wydarzy³o. Walka z Minako, awans i nowa praca, pogadanka z Tano. Na Jashina co za dzieñ, czas odpocz±æ, powiedzia³ sobie w my¶lach id±c do biura. [nmm]
Przez gabinet kierowa³ siê m³odzieniec odziany w czarny p³aszcz jak i z mask± na twarzy. Kaptur z owego p³aszcza ca³kowicie przykrywa³ jego g³owê, a katana znajduj±c siê przy jego prawym boku wspaniale prezentowa³a siê w czarnym pokryciu. Chc±c nie wzbudzaæ podejrzeñ umie¶ci³ katanê na plecach w taki sposób aby sta³a siê niewidoczna, lecz równie¿ w ka¿dej chwili móg³ po ni± siêgn±æ gdyby nadesz³a potrzeba obrony w³asnej osoby. Id±c przez korytarz zda³ sobie sprawê, ¿e ju¿ tu by³ i wiedzia³ gdzie siê znajduje. Na jego szczê¶cie wiedzia³ równie¿ gdzie znajduje siê Gabinet w³adcy Oto i dlatego równie¿ uda³ siê w tamt± stronê.
<NMM>
Usta³em przed wej¶ciem do biura Kage Oto. Byli¶my od tego miejsca jakie¶ 300 metrów. Schyli³em siê do kompana ,jakby mu co¶ ¿artuj±c ,z u¶miechem na twarzy i rzek³em cichym g³osem:
-W odpowiednich sytuacjach czytaj my¶li osób ,z którymi rozmawiam. Ja nie wiem kiedy k³ami± ,ale ty to umiesz wyczuæ. -Po tej krótkiej wiadomo¶ci nadal siê wyszczerzaj±c wróci³em do normalnej postawy i zacz±³em zmierzaæ w kierunku wej¶cia. Kiwn±³em dwóm osobom znajduj±cym siê tutaj ,czyli stra¿nikom i ruszy³em dalej. Zacz±³em siê wspinaæ po schodach do gabinetu. <NMM>
Nagle po kilku minutach drogi zatrzymali¶my siê przed wej¶ciem do gabinetu w³adcy tej¿e wioski. Ju¿ wszystko sta³o siê jasne. Domy¶li³em siê ju¿ co zamierza³ mój lider Po chwili schyli³ siê on do mnie i powiedzia³ kilka s³ów. Ja po wys³uchaniu jego lekko za¶mia³em siê, by³o to z gracj± jaka powinien postêpowaæ lord. Po tym uda³em siê w stronê gdzie prowadzi³ mój lider. Wiedzia³em ju¿ co mam robiæ co mi siê bardzo spodoba³o poniewa¿ wreszcie wszystko siê sta³o jasne a nie jak wcze¶niej. Nie widzia³em czemu nie wyjawi³ mi planu wcze¶niej ale zignorowa³em ten fakt bo by³y teraz sprawy o wiele wa¿niejsze od tego.
<NMM>
Stan±³em przed dzwiami do rezydencji. Nacisn±³em na klamkê i wszed³em do budynku. Ruszy³em d³ugim korytarzem szukaj±c odpowiednich drzwi z tablik± Kage. - Ciekawe co mnie czeka tutaj - pomy¶la³em i niespiesznym krokiem sun±³em przez budynek. By³em ciekawy jaki jest tutejszy Kage, je¶li to kobieta czy jest ³adna, a jak mê¿czyzna to czy potrafi walczyæ.
<nmm>
Szed³em wolnym krokiem przez korytarz rozmy¶la³em gdzie teraz siê udaæ.
- Mo¿e do Kiri trochê podobny klimat jak w Ame. A wiêc postanowione udajê siê do Kiri - pomy¶la³em i dotar³em do drzwi.
Nacisn±³em klamkê i moje oczy zosta³y pora¿onê promieniami s³oñca. Przymn±³em je i ruszy³em przez ju¿ znane ulice Oto.
<nmm>
Po kilku minutach znalaz³em siê przed wej¶ciem do rezydencji w³adcy Oto-Gakure. Usta³em i rozejrza³em siê aby znale¼æ dogodne stanowisko do poczekania na mojego lidera. Zobaczy³em piêkny kawa³em wolnej ¶ciany. Podszed³em od niego i opar³em o ¶cianê moje plecy. Nastêpnie zacz±³em rozgl±daæ siê, czekaj±c na lidera Brzasku
Kiedy on siê pojawi, zosta³ on pewnie teraz sam na sam z Minako, ciekawe co on teraz zamierza. Mam nadziejê ¿e nie chce zrobiæ tego co my¶lê, chocia¿ to jest jedna z podstawowych funkcji ludzi, wiec bym siê nie zdziwi³ jakby siê nim podda³. Ludzie zbyt czêsto kieruj± siê emocjami przez co s± s³abi. Nie umiej± odpowiednio spojrzeæ na ¶wiat przez co sami doprowadzaj± siebie do samo destrukcji. Eh.. czasami uwa¿am ze ludzie powinni przestaæ istnieæ, jedyn± ¿yj±ca ras± powinni byæ wampiry, chocia¿ ludzie by jednak istnieli tylko jako niewolnicy mojej rasy, byli by naszym po¿ywieniem.
Tak to sobie rozmy¶la³em o tej piêknej wizji ¶wiata, gdzie to wampiry przewa¿aj± w przeciwieñstwie do tera¼niejszo¶ci zarazem czekaj±c na lidera Akatsuki
Kierowa³em siê spokojnym krokiem ku wyj¶ciu z rezydencji, mam tylko nadziejê ¿e brama znajdujê siê dosyæ blisko rezydencji, przez co nie bêdê niepotrzebnie dok³ada³ drogi, aby opu¶ciæ t± wioskê. Ca³y czas próbujê ugasiæ w sobie chêæ zemsty, ale to bardzo szybko staje siê silniejsze ode mnie, jednak aby tego dokonaæ muszê staæ siê silniejszy, nie mogê daæ siê pokonaæ w taki sposób jak ostatnio, muszê du¿o trenowaæ, muszê uzyskaæ si³ê. Pogr±¿ony w w³asnych my¶lach nawet nie zwraca³em uwagi na ludzi którzy znajdowali siê tutaj, przeszed³em niczym cieæ ku wyj¶ciu, na razie chcê tylko opu¶ciæ tê wioskê i skierowaæ siê spokojnie w dalsz± podró¿.

[nmm]
Po do¶æ d³ugim oczekiwaniu nagle us³ysza³em g³o¶ny odg³os pochodz±cy z tego budynku, zobaczy³em tak¿e dym wylatujacy z jednego okna. Po chwili z niego wylecia³a pewna osoba, kiedy dobrze siê przyj¿a³em to by³a w³adczyni Oto-Gakure. Lecia³a ona na ziemiê gdy nagle z okna wylecia³ ognisty wilk który uderzy³ w ni± powoduj±c jej mocne obra¿enia. Po chwili ujrza³em lidera Brzasku który wyskoczy³ z okna, zabra³ ze sob± owe cia³o i zacz±³ siê kierowaæ w stronê wyj¶cia z wioski. Postanowi³em uznaæ to jako znak i pod±¿aæ za nim w bezpiecznej odleg³o¶ci. W oddali s³ysza³em niepokoj±ce ryki jakiej¶ bestii co mnie lekko zaniepokoi³o.
<NMM>
Poszukiwa³em lekarza który móg³by zrobiæ ma³y zabieg, lecz ¿adnego nie moglem znale¼æ. Zdecydowa³em wiec pój¶æ do w³adcy OTO ¿eby mi kogo¶ poradzi³. Z daleka ju¿ widzia³em budynek, a¿ w koñcu stan±³em przed budynkiem i wszed³em do ¶rodka kieruj±c siê do biura.NMM
Orochi stanal przed wejsciem do rezydencji. Byla jak zwykle majestatyczna i piekna tak samo jak jej wlascicielka. Lider SO zmierzal do niej po to aby sie dowiedziec co Krolowa robila u niego wtedy w rezydencji i dlaczego tak nagle zniknela. Musial jej takze zdac sprawozdanie z tamtych wydarzen ktorych byla swiadkiem. Z Ishida juz rozmawial teraz zosz´tala juz tylko Minako.
Chlopak otworzyl drzwi rezydencji i skierowal sie ku gabinetowi Otokage.

NMM
Przed wej¶ciem do rezydencji pojawi³ siê Ryuk ze swoj± kos±.
- Ohayo ...jestem Ryuk ...- Przedstawi³ siê ch³opak , widoczna by³a pieczêæ wiatru na jego szyi , to mog³o tylko jedno oznaczaæ SOadysta. Stra¿nicy od razu go przepu¶cili i awanturnik wlaz³ do budynku.

nmm
Po krótkim nieplanowanym spacerze po wiosce i zapytaniu kilku osób o drogê w koñcu chuunin znalaz³ siê przed wej¶ciem do rezydencji. Jak mo¿na by³o siê spodziewaæ pilnowali go stra¿nicy. Ch³opak ignoruj±c ich przeszed³ spokojnie przez drzwi i ruszy³ w poszukiwaniu Kage. Mia³ nadzieje ¿e tym razem nie zab³±dzi jak w wiosce.
NMMT

[ Dodano: Pon 21 Cze, 10 ]
Po krótkiej chwili ch³opak znów wyszed³ prze drzwi. Zastanawia³ siê jak to wszystko siê potoczy... Mia³ nadzieje ¿e nie jest to tylko zbie¿no¶æ nazwisk. W koñcu tyle przeszed³ ¿eby tu doj¶æ.

NMMT
Przed wej¶ciem do gabinetu W³adcy Oto pojawi³a siê dosyæ ekscentryczna osóbka. Pierwsze, co rzuca³o siê w oczy, to jej w³osy; w¶ciekle zielone, faluj±ce za ni± niczym ¿ywa wstêga ³±ki. Druga rzecz to weso³e, wielkie, ¿ó³te oczy i szeroki (mo¿e a¿ nazbyt szeroki) u¶miech maluj±cy siê na jej ma³ej twarzy.
Pannica sz³a, a raczej podskakiwa³a lekko, a jej sanda³y uderza³y miarowo w bruk ¶cie¿ki. Kolorowa sukienka, wygl±daj± niczym zlepek resztek z wielu ubrañ, w któr± ta przedziwna dziewczyna by³a spowita, delikatnie porusza³a siê na wietrze.
Mrucza³a pod nosem dosyæ niezidentyfikowan± przy¶piewkê, jednak maj±c± chorobliwie weso³± nutê. Wreszcie, poruszaj±c siê wysokimi, p³ynnymi susami, zielonow³osy stwór dotar³ pod drzwi Otokage.
Wyhamowa³a ostro, a¿ kurz pojawi³ siê nad jej stopami. Zadar³a g³owê, mru¿±c lekko kocie, ¿ó³te oczy. Wlepi³a wzrok w dwóch ninja, którzy strzegli tego miejsca. Po chwili obróci³a szybko g³owê, spogl±daj±c na boki - dostrzeg³a, ¿e dwóch kolesi przepuszcza ka¿dego, kto tylko chce siê dostaæ do ¶rodka. Czemu mieliby zatrzymywaæ j±, pstrokat±, ¶mieszn± dziewczynkê?
- Dzieñ dobry - odpar³a jednak na wypadek ku stra¿nikom, a nastêpnie puknê³a palcem w opaskê wioski, któr± mia³a obwi±zan± w ... pasie. Tak, niczym jak±¶ niezwykle zabawn± ozdobê.
To uczyniwszy, dziewczyna rzuci³a mê¿czyznom ostre spojrzenie, nie znaj±ce sprzeciwu, a nastêpnie poczê³a kontynuowaæ sw± przerwan± mruczankê.
Uderzy³a z otwartej d³oni w drzwi do budynku, by po chwili wskoczyæ do ¶rodka.

NMM.
Podczas codziennego spaceru Jiro u¶wiadomi³ sobie, ¿e ciekawa by³aby samotna podró¿ przez wielkie kraje zamieszkiwane przez najró¿niejszych shinobi. Ch³opiec by³ jeszcze dosyæ m³ody, mia³ "na karku" zaledwie 14 lat, wiêc nie wiedzia³ co mo¿e go spotkaæ podczas samotnej podró¿y. O piêkno¶ci ¿ycie pustelniczego dowiedzia³ siê z ksi±¿ek które uwielbia³ czytaæ, oczywi¶cie za pomoc± pisma Braila poniewa¿ normalne czytanie uniemo¿liwia³o mu kalectwo. Jiro postanowi³ zdobyæ pozwolenie Kage Oto Gakure na opuszczenie murów wioski i udanie siê w samotn± wêdrówkê po ¶wiecie.
Jiro mimo kalectwa sprawnie i szybko zbli¿a³ siê do wej¶cia którego pilnowali stra¿nicy. Wiedzia³ ¿e tam stoj± poniewa¿ s³ysza³ ich oddech.
- Konnichiwa! - rzek³ z u¶miechem do stra¿ników, lecz jego g³owa w cale nie drgnê³a. Podszed³ do drzwi i powoli wszed³ do rezydencji kage.

<ZMIANA TEMATU>
Dziewoja opuszcza³a rezydencjê W³adzy Oto, czyni±c przy tym sporo ha³asu. Zachowanie Koichiego i Kaiousei sprawi³o, ¿e sta³a siê jeszcze bardziej pewna siebie... i w tej chwili, lekko rozkojarzona. Wci±¿ my¶la³a o tych dwóch, jak¿e uprzejmych d¿entelmenach, co spowodowa³o, i¿ dwa razy podczas swej szybkiej wêdrówki potknê³a siê, cudem unikaj±c skrzywdzenia swego cia³ka.
Jej krok by³ identyczny jak ten, którym wkracza³a do tego¿ kompleksu budynków; weso³y, rozbawiony, przypominaj±cy bardziej skoki weso³ego dziecka, ni¿ chód dorastaj±cej pannicy.
Gdy przebiega³a ko³o dwóch stra¿ników, pomacha³a im energicznie, lecz po chwili ju¿ zniknê³a za rogiem, a jej zielona smuga w³osów niemal¿e rozmazywa³a siê w powietrzu.

NMM.
Kiedy Jiro opu¶ci³ gabinet Kage nie skierowa³ siê od razu do wyj¶cia. Zdecydowanym krokiem szed³ przez ró¿ne korytarze i podziwia³ dotykiem wszelki ozdoby. P³askorze¼by, obrazy... Wszystko takie piêkne... Wszystko najwy¿szej klasy. Ch³opiec zauwa¿y³, ¿e sztuka go "krêci". Kiedy ju¿ postanowi³ skierowaæ siê do domu. Us³ysza³ jak±¶ osob±, która robi³a sporo ha³asu - "Ciekawe kto to. Widaæ, musi byæ to jaka¶ pozytywnie zwariowana osoba, ¶wiadczy o tym jej sposób przemieszczania siê. Haha!" - Za¶mia³ siê w duszy ch³opiec i powoli kierowa³ siê ku wyj¶ciu pilnowanym przez stra¿ników. Kiedy ich mija³ u¶miechn± siê i powiedzia³ - Do widzenia! Po czym oddali³ siê i skrêci³ w poln± drogê prowadz±c± do jego mieszkania.

NMM.
Odg³os stawianych kroków na betonowych schodach odbija³ siê cichym echem po korytarzu rezydencji. Koichi nie s±dzi³, ¿e spotka kogo¶ wewn±trz budynku, lecz zawiód³ siê na swoim "s±dzeniu". Paru stra¿ników wioski sta³o tu¿ przy wej¶ciu, gor±czkowo wycieraj±c siê chusteczkami z potu. Czo³a, ¶wiec±c ¶mierdz±cym p³ynem wydalanym na zewn±trz, pochyli³y siê raptownie przed przechodz±cym ch³opakiem.
-Spokojnie, Panowie, nie mi zaszczyty dane królowej. W³a¶nie, widzieli¶cie j± mo¿e ?
Jeden z wartowników spojrza³ uwa¿nie na swoich towarzyszy. Krótkie kiwniêcia g³owami wskazywa³y na pogodzenie siê z czym¶ ? A mo¿e na zezwolenie mówienia ?
-Minako - sama ponoæ przekroczy³a bramê wioski, lecz nie wiemy zbyt wiele. Zniknê³a w t³umie obywateli.

Sumakari westchn±³ ¿a³o¶nie. Ile jeszcze czasu zejdzie mu na byciu gospodarzem wioski ? Cioteczka post±pi³a nierozs±dnie nie pojawiaj±c siê w budynku swojej s³odkiej w³adzy. Poza tym Koichi stêskni³ siê za cycat± siostrzyczk± matki. Stanowi³a dla niego zastêpstwo rodziców, przyjació³kê, a i dziewczynê, gdyby siê uprzeæ na fakcie ¿e ch³opak czêsto j± podrywa³ na swój w³asny sposób.
WZT
M³oda Zen ponownie kierowa³a siê ku rezydencji W³adzy Oto. W sumie nie wiedzia³a, czego tam szuka... Mo¿e mia³a nadziejê spotkaæ Otokage, mo¿e ju¿ W³adczyni Oto powróci³a do wioski. A je¶li nie, to Miki nie pogardzi towarzystwem Koichiego. Có¿, chocia¿ szczerze powiedziawszy, najchêtniej w tej chwili przys³u¿y³aby siê w jaki¶ sposób wiosce. Oczywi¶cie, przede wszystkim mia³a na my¶li us³ugi Courier nina. By³a gotowa zanie¶æ komu wiadomo¶æ, przekazaæ informacje...
Sz³a raczej wolnym krokiem, nieco zmêczona misj±, która ca³kiem niedawno skoñczy³a. W koñcu nie by³a to byle przygoda, lecz walka, która nadu¿y³a trochê jej si³y. Nie przejmowa³a siê jednak tym faktem, by³a gotowa równie¿ na wykonanie ''us³ug kurierskich''. Zniknê³a za drzwiami, a jej zielone kosmyki w³osów zafalowa³y za progiem.

NMM.
Zatrzyma³a siê przed wej¶ciem patrz±c w górê na budynek. Zmru¿y³a oczy, pod jaskrawymi promieniami s³oñca. Mam nadziejê ¿e Minako tam bêdzie, i bêdzie w ogóle wiedzia³a po co do niej przysz³am bo je¶li nie... Obróci³a siê na towarzyszy którzy wy³onili siê zza muru otaczaj±cego rezydencjê.
Jiro szed³ i podziwia³ jak zwykle ruchliw± g³ówn± ulicê w wiosce. "Huh... Odpuszczê sobie na razie odpoczynek, a zajmê siê sprawami organizacji. Trzeba odnowiæ sojusz z Oto." - my¶la³ tak zbli¿aj±c siê do rezydencji królowej Oto. "Mam nadziejê, ¿e ju¿ wyzdrowia³a. Ostatnim razem kiedy by³em w jej gabinecie ona le¿a³a w szpitalu. No có¿... ¿ycie shinobi jest ciê¿kie." - mówi³ do siebie gdy w koñcu wyczu³ w przed sob± cel d³ugiego marszu. Przed rezydencj± prócz stra¿ników wyczu³ równie¿ kogo¶ z wielk± ilo¶ci± chakry i kilku innych shinobi. Jiro nie wiedzia³ czy zgromadzone tu persony siê na niego patrz±, jednak postanowi³ pomachaæ i na przywitanie.
- Konnichiwa! - postanowi³ równie¿ "daæ g³os". Nie oczekiwa³ odpowiedzi. Szybkim krokiem wszed³ i znikn±³ za drzwiami budynku.

<NMM>
Do³±czy³em do iluzjonistki z Suny.
- Mam nadziejê ¿e pójdzie ³atwo... i szybko. - rzek³em do ANBUski, kieruj±c siê dalej powolnym, spokojnym krokiem nie czekaj±c na wszystkich pozosta³ych. Taki po prostu jestem. Poza tym, nie chcia³o mi siê na nich czekaæ. Co wiêcej, chcia³em siê ju¿ st±d zwin±æ i wróciæ do cieplutkiego k±ta w domu, oazie na pustyni czy gdzie¶ indziej. Ewentualnie znale¼æ jaki¶ ³atwy zarobek czy zrobiæ dla Suny czy innej wioski misjê. Solow± misjê.

<NMM>
Yoshimori zatrzyma³ siê za Amy i odkaszln±³ sobie lekko, po czym spojrza³ na budynek i powiedzia³:
- To jeste¶my na miejscu heh teraz zosta³a ju¿ tylko rozmowa z Pani± Minako.
Tu ch³opak skoñczy³ swoje zdanie i przeci±gaj±c siê czeka³ na resztê ekipy.
Kai szed³ za ca³± grup± i doszed³ do wej¶cia do rezydencji jako ostatni. Zdobione ¶ciany, portrety, malowid³a, wszystko piêknie i równo poustawiane, ³aweczki przed ró¿nymi gabinetami. Mia³ ochotê usi±¶æ i posiedzieæ jaki¶ czas w ciszy. Jednak¿e nie móg³ teraz opa¶æ na ³awkê i udawaæ, ¿e umar³, to by ¼le o nim ¶wiadczy³o. Dlatego te¿ szed³ dalej, a¿ w koñcu stanêli przy drzwiach gabinetu Minako.
-tak... -zgodzi³a siê Amy podchodz±c do Yoshimori i ³api±c go stanowczo za ramiê, wbijaj±c mu pod obojczyk d³ugie szczup³e palce - to teraz nas zaprowad¼ i zaprezentuj - wysycza³a mu do ucha popychaj±c przed sob± by weszli do budynku - nie wypada by¶my tak niespodziewanie pojawili siê w gabinecie W³adczyni Ognia bez stosownej zapowiedzi, nieprawda¿? - zapyta³a mru¿±c oczy i wpychaj±c Yoshimori do ¶rodka

>NMM<
Znów Rezydencja W³adcy Oto... To zabawne, jak ostatnio czêsto tu zagl±da³a. Z pewno¶ci± stra¿nicy, pilnuj±cy tego¿ piêknego budynku, zerkali nieco dziwnie na zielonow³os± istotê, która energicznym krokiem wêdrowa³a ku wej¶ciu. W³osy koloru ³±ki, niczym jaskrawe wstêgi, ci±gnê³y siê za jej drobn± sylwetk±, a roziskrzone oczy wyra¿a³y du¿± weso³o¶æ...
Co taka ekscentryczna i niepowa¿na pannica mog³a chcieæ od Pani Minako? Miki widzia³a nieco w±tpliwy wyraz twarzy shinobi u progu rezydencji, lecz nie przejmowa³a siê tym. Rzuci³a w ich stronê szeroki u¶miech, który mia³ ¶wiadczyæ, ¿e bez wzglêdu na wszystko zachowuje pogodê ducha.

NMM.