grueneberg

Po³owa drogi do samego szczytu ognistej góry skrytej pod bia³± warstw± lodowatego ¶niegu.


wesz³am na zbocze i zatrzyma³am siê
-zaczekjamy tu na Richarde i Jediego-powiedzia³am -zreszt± musisz Ty te¿ obpocz±æ-popatrzy³am na niego z trosk±
-Wyj±tkowo siê zgodzê.-powiedzia³em u¶miechaj±c siê.
wesz³am na zbocze i zatrzyma³am siê
-zaczekjamy tu na Richarde i Jediego-powiedzia³am -zreszt± musisz Ty te¿ obpocz±æ-popatrzy³am na niego z trosk±


-Nie mów mi nawet o tym cz³owieku.-powiedzia³em.

Dodane po 49 sekundach:

-Zawsze chodzi i szuka zwady prowokuj±c innych swoj± arogancj±.-wzburzy³em siê.
-dobrze nie denerwuj siê-powiedzia³am speszona
-Ponosi mnie dzisiaj za bardzo.-siad³em obok Amy.
-aha-zobaczy³am ¿e rêk Gaary jes we krwi-poka¿-powiedzia³am wyjmuj±c z torby banda¿e
- Jestem.- Powiedzia³em.- Gdzie zmierzamy??
-Tak wygl±dam wszêdzie.-powiedzia³em.-To przez te ko¶ci Feroxa.-doda³em.

Dodane po 46 sekundach:

-Jedi a Ty ca³y jeste¶?-zapyta³em.-wszystko w porz±dku?
-robieraj sie trzeba cie opatrzeæ-zarz±di³am-Jedi czekamy na richarde nie mo¿emy siê teraz rozdzielaæ zreszt± zobacz na Gaare musi nabraæ si³
-Ja mam siê rozbieraæ? Tak publicznie? No dobra mogê zdj±æ koszulê.-powiedzia³em i zdj±³em koszulê, która by³a ju¿ podziurawiona.
- Tak, jestem ca³y, lecz wodny smok zabra³ mi du¿o czakry. Jestem troche zmêczony.- Odpowiedzia³em.
-No to w porz±dku, ¿e oby³o siê bez ran.-powiedzia³em.
-siadaij je¶li je¶li nie jeste¶ ranny to odpocznij.-przyjrza³am sie gaarze-albo przynie¶ wodê trzeba oczy¶ciæ rany, a Ty Gaara sie nie ruszaj
- Sam mogê ja wyprodukowaæ.- Powiedzia³em.- Bakusi Shouha.- Wypowiedzia³em, po czym zamiast ogromnej fali, z ust wyp³yn±³ mi strumieñ wody ( ).
-Dobrze-zgodzi³em siê.
"Nawet mi siê nie ¶ni teraz ruszaæ."-pomy¶la³em.
-he hehe -zmoczy³am ma³y rêcznik i zaczê³am przemywaæ rany Gaary. Kiedy skoñcy³am wziê³am siê za banda¿owanie go -jak mi³o kiedy siê nie sprzeciwiasz-powiedzia³am koñcz±c robiæ opatrunki

Dodane po 54 sekundach:

-jedi odpocznij, mo¿e prze¶pij siê-zaproponowa³am
-Teraz nie mam powodu do sprzeciwu. Jakby¶ tak zawsze robi³a to chyba bym siê nigdy nie sprzeciwia³-u¶miechn±³em siê do Amy.

_____________________________________
OFFLINE, bêdê pó¼niej
- A co my bêdziemy robi³??- Zapyta³ siê Amy.
dogonilem amy i reszte

Dodane po 3 minutach:

naucz mnie Raigeki no Yoroi
pojawilem sie obok richarde - hej co tak pedzisz - zapytalem
wracam z misjii razem z drurzynka

Dodane po 1 minutach:

jak tam matteoo sie spisuje
- Sensei, naucz mnie Daibakufu no Jutsu.- Poprosi³em grzecznie ;p
naucz mnie Raigeki no Yoroi powiedzialem do amy
Przychodze." Witajcie... Amy-chan nie masz nic przeciwko zebym poprzygladal sie jak kale.... ekhm uczycie sie nowych jutsu???" powiedzialem usmiechajac sie.
witaj czekam na amy az poda mi dane jak sie tego nauczyc
- Co chciales powiedzieæ co??- Zapytalem z zainteresowaniem.
spokojnie jedi to muj ziom
Wsadzilem rêce do kieszeni i usiad³em na kamieniu.
"Powiedzialem co uslyszales" - odpowiedzialem -" hmmm ... troche mi sie nie podobalo jak skopaliscie czlonka wspanialego Klanu Hyuuga... mam roche zalu" powiedzialem robiac powazna mine
-aaa-nie wszyscy na raz!!!-wsta³am dobrze wiêc do Raigeki no Yoroi potrzebujesz dwóch mieczy, mo¿esz pos³u¿yæ siê kunaiami, ja korzystam z Kastetów, musisz zmobilizowaæ czakrê i opanowaæ ¿ywio³ Raiton. zademonstrowa³±bym Ci to ale to poch³ania bardzo du¿o czakry a jestm zmêczona-powiedzia³am co do Daibakufu no Jutsu musisz mieæ w pobli¿y dodê ale to da siê za³atwiæ Goukakyuu no Jutsu!-stopi³am ¶nieg który utworzy³ w ma³ym zag³êbieniu jeziorko -wykonujesz te pieczêci i za pomoc± czakry zmuszasz dodê by utowrzy³a wir próbójcie-usiad³am obok gaary poprawjaj±c mu opatrunek
sam sie prosil
-No a co??- powiedzia³em.- Mieli¶my Amy po¶wiêciæ i go wypu¶ciæ??We¿ ty siê lepiej nie odzywaj.
poda³am koszulkê Gaarze -ubierz siê ju¿ tu jest zimno, no próbójcie
Wlosy zjerzyly mi sie na skroniach "nie denerwuj mnie, on nosi w sobie demona, poswieca sie dla was wszystkich zeby go trzymac zdala od was... az ze nie wytrzymal... sory ale jest swietny i szanuje go"
wycionglem kunaie i zrobilem to co kazala amy i stwozylem super zbroje. super pomyslalem udalo sie
Rozlu¼ni³em siê.
Skupi³em siê ca³y.
Zamkn±³em oczy i zmarszczy³em czo³o.
Wykona³em kolejno odpowiednie pieczêcie i wypowiedzia³em slowa Daibakufu no Jutsu, a na wodzie pojawi³ siê wir.
Na szczêsicie mog³em go kontrolowaæ i nic nikomu sie nie stalo.
przestancie sie klucic powiedzialem do jediego i matteoo
Rozlu¼ni³em siê.
Skupi³em siê ca³y.
Zamkn±³em oczy i zmarszczy³em czo³o.
Wykona³em kolejno odpowiednie pieczêcie i wypowiedzia³em slowa Daibakufu no Jutsu, a na wodzie pojawi³ siê wir.
Na szczêsicie mog³em go kontrolowaæ i nic nikomu sie nie stalo.
-nooo brawo-zaklaska³am ale odpocznijcie teraz nie marnujcie czakry mo¿liwe ¿e jest wiêcej ninja takich jak Martin
- kurde, dopiero co siê nauczy³em nowej techniki, a ju¿ now± musze.- Powiedzia³em- Jak± proponujesz Amy. Mo¿e co¶ z Fuutona?
"on zaraz pusci kloca, wole sie odsunac" powiedzialem od razu przesuwajac sie od jediego. "Amy-chan znasz jeszcze jakiegos dobrego nauczyciela?? bo Gadien troche mnie zawiodl... jest spoko ale no... " powiedzialem
- A kto Ciê niby nie mo¿e zawodziæ?? Kolesia co nago lata karzdy omija z daleka.- odpowiedzia³
ze smiech wpadlem do jeziorka kture zrobila amy
"hahahahha" wybuchnalem smiechem"nie latam nago" (lol to tylko av -.- moronie)
podesz³am do Richarde wyci±gaj±c go
-przeziêbisz siê-powiedzia³am-mo¿e Sai-zasugerowa³±m obcemu
- Bravo lamusie, Idz siê na krowie wy¿yj. One te¿ lataj± nago. ( a co do ava to te¿ se zmieñ ochapie)- A zreszt± my jeste¶my w czasie misji wiêc id¼ se znale¼æ dru¿yne nudystów jak±¶, albo nie wiem co.
spoko powiedzialem do amy nic mi niebendzie
przyszedlem - witam wszystkich widze ze panuje tu bardzo ciekawa atmosfera- powiedzialem i usmiechnalem sie . poprawilem opatrunek na lewym oku
przychodzi klon - amy chce pogadaæ - chodz*NMMT*
pokrêci³am g³ow± rozgl±daj±c siê
- To mo¿e hmmm... Oodama Rasengan?- Zaproponowa³.
jedi przestan go obrazac bo dostaniesz!!
-dobrze-musisz skoncentrowaæ czakre w d³oni i zmusiæ j± do ruchu wirowego
qitaj gaiden
"Witaj sensei..." chcialbym sie nauczyc techniki Hakke Hyaku Ni Ju Hashou (128 uderzen)" powiedzialem
-Tak jak my¶la³em s± ciency nawet siê nie broni³em, i sie regenerowa³em . . . ha gaara wali³ w klona a ja se siedzia³em - idê do was - richarde zostañ medic ninja nadajesz siê
- dobrze przygotuj sie - powiedzialem wykonalem pieczeci - Kage bunshin no jutsu! - pojawilo sie 5 klonow- potrenuj na nich - powiedzialem
-Martin co ty tu? jak ty tu?-zdziwi³am siê wstaj±c pospiesznie spojrza³am na Gaare "nie dobrze jeszcze siê nie zregenerowa³"
dzienki martin a na przyszlosc nie prubuj z nami wygrac bo niedasz rady a co do medic to pomysle
" hmmm , martin,, co on tu robi?" pomyslalem sobie
w mojej d³oni widaæ rasengan podchodze do richarde i waln±³me mu go w twarz - nic nie widzi i jest poparzony ciê¿ki stan - gdzie gaara
-stój stój-zst±pi³am drogê MArtinowi-co ty chcesz uspokój siê porozmawiajmy-u¶miechne³am sie naj³adniej jak potrafi³am "nie mogê dopó¶ciæ kolejny raz do walki"
ukatywniam Byakugan "Hakke Hyaku Ni Ju Hashou!" po chwili najblizszy klon zniknal w dymie po 128 uderzeniach.
zatapilem droge martinowi - Jeszcze krok i bedziesz mogl czuc sie ofidjalnie scigany przez ANBU. - powiedzialem zdeterminowany
odlatuje daleko ale twoze summona i chowam sie w nim a on mnie regeneruje
odpycham amy - podchod¿e do gaary - death rasenga i w serce mu to - po³ama³em mu ¿ebra i.t.d
martin tym razem mozesz zginac jak se niedasz siana
-Gaara!-krzykne³am przera¿ona-chod¼ my Martin st±d porozmawi±jmy-poodesz³m do niego ci±gn±c go na bok-chod¼ zostaw ich
- kikaichu blast!- caly roj trujacych robakow ruszyl na martina i uzadlily go , trucizna powoli dziala
-idê za amy
-przestañcie wszyscy!!!-wydar³am sie ze ³zami w oczach
muj summon na szczenscie jest szybki i wgniata martina w ziemi lamiac mu rence
-MArtin proszê nie odmawiaj mi-zamróga³am do niego oczami-usokój siê
nie amy to podstemp nieufam mu zabije go !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
"Martin!! to dyshonor dla Klanu Hyuuga atakowac slabszych... " krzyknalem "Przestan!"
-Tak jak my¶la³em s± ciency nawet siê nie broni³em, i sie regenerowa³em . . . ha gaara wali³ w klona a ja se siedzia³em - idê do was - richarde zostañ medic ninja nadajesz siê
Tak klon do nas przyszed³ a to ciekawe...
Jako¶ ze zdania poni¿ej to nie wynika, ¿e to by³ i klon i ¿e siê regenerowa³e¶. Poza tym nie walczy³e¶ z nikim. Nie martw siê jestem dobrym obserwatorem i pewnie my¶la³e¶, ¿e nie wiem gdzie jeste¶ i co robisz, ale siê pomyli³e¶ wzglêdem mnie. Pamiêtaj ¿eby nigdy nie lekcewa¿yæ wroga.

Widaæ mnie jak siedzê gdzie¶ w cieniu
Widaæ, ¿e napisa³e¶ "widaæ mnie" czyli ciebie a nie klona, to zasadnicza ró¿nica czy¿ nie? Czytania ze zrozumieniem nauczono mnie kiedy chodzi³em jeszcze do szko³y wiêc wybacz. Ale najwyra¼niej to ty sam nie wiesz co piszesz. Zadar³e¶ z niew³a¶ciwymi osobami.

[S³uchaj taki jeste¶ cwany bo mnie nie by³o co? We¼ sobie daj spokój cz³owieku i siê opanuj, przecie¿ widaæ jak ciê zazdro¶æ z¿era, nie trafi³e¶ mnie ¿adnym rasenganem , bo mnie nie by³o i nie mam jak siê broniæ, jak ciebie nie bêdzie to pójdê i te¿ ciê mogê rozwaliæ, a po drugie nie wspomnia³e¶ w trakcie gry, ¿e to twój klon by³ przy poprzednim starciu. Tak ciê¿ko ci znie¶æ pora¿kê? Zachowujesz siê jak dziecko, któremu zabrano zabawki. Musieli ci wszyscy od dziecka pozwalaæ wygrywaæ skoro nie mo¿esz pora¿ki zaakceptowaæ. Dobra niech jednak bêdzie teoretycznie mnie trafi³e¶, miej t± satysfakcjê ¿e jednak dosta³em tym rasenganem.]
-spokojnie on mi nic nie zrobi-powiedzia³am zaczekajcie wyja¶nimy wszytko-spojrza³m na martina ok?
muj summon polyka gaare by go zregenerowac
(mnie te¿ wtedy nie by³o ) - dobra
wypluwa gaare zregenerowanego
(mnie te¿ wtedy nie by³o ) - dobra
[Jak to ciê nie by³o? To kto z nami pisa³ Duch ¦wiêty? Pó¼niej poszed³e¶ jak zobaczy³e¶, ¿e przegrywasz, bo tego znie¶æ nie mog³e¶. Zachowujesz siê jak rozpieszczony bachor.Spójrz ni¿ej. Te posty same siê napisa³y?:
Widaæ mnie jak siedzê gdzie¶ w cieniu

Popatrza³em na amy - amy ? . . . - wstaje

-Konus ? - fioletowa aura pojawia siê leciutko - skórce Ciê o g³owê

-Hachibi jest g³odny . . . a ja lubiê zabijaæ - wyci±gam legendarnym mieczem Kusanagi no Tsurugi - poczujesz zimn± stal

Jeden ogon - wyjd¼ przyjacielu. . . czas na ¿er - zaczynam biec

Zrani³em go mocno w nogê mieczem ¿e upada - Móg³bym cie zabiæ

Wzywam GamaBunte i 2 ogon - Gaara . . . Amy . . . co robicie gdy mnie nie ma >!?<

Z r±k leci mi krew z ust te¿ ale wstajê i idê do amy "g³upcze zginiesz!!"

naprê¿am siê ca³y i chce wyj¶æ nie podaje siê - NIGDY !

Demon sie wycofuje ale ja nie ustêpujê

siedze sobie za aur± -btw. co to za technika-siedzenie za aur±? z powietrza j± wzi±³e¶? Nawet Amy siê zdziwi³a.

Ale skoro ty pogrywasz nie fair to teraz kolej na mnie..

Zmieniam siê w demona widz±c, ¿e Martin zrani³ moich przyjació³, tylko dziêki Richarde odzyska³em si³y. Powstaje potê¿ny demon, który wraz ze mn± by³ bliski ¶mierci. Jest w¶ciek³y jak nigdy, ¿e kto¶ zak³óci³ mu odpoczynek. Demon przyzywa dwa potê¿ne smoki o¿ywieñce, które szarpi± Martina, Ferox równie¿ siê do³±cza. U¿ywa przy tym te¿ Tchnienia ¦mierci oraz Krytycznego ciosu.
Zabijam Martina, u¿ywaj±c najpotê¿niejszych technik demona.
ta jasne a posty same sie pisaly co??
podchodze do uczniow Amy - nic wam nie jest? - zapytalem poddenerwowany tzrymalem reka za opatrunek oko zaczelo mnie bolec
Dla mnie Martin oficjalnie nie ¿yjesz. I nawet jak zaczniesz b³agaæ Amy ¿eby Cie odbanowa³a itd. i nawet je¶li Ona siê zgodzi i nawet je¶li zaczniesz graæ jeste¶ dla mnie martwy i bêdê ciê traktowa³ jakby ciê nie by³o. A wszystko przez to, ze grasz nie fair. Sam siê o to prosi³e¶, sam prowokowa³e¶, sam wkurzy³e¶ Richarde a gdy zacz±³e¶ przegrywaæ, to zacz±³e¶ graæ nie fair. Tak siê nie robi.
wszystko gra ale niech on mnie niewqwia
usiad³am na ziemi zrezygnowana.
-kogo opatrzeæ?-zapyt³amam nie mog±c nic innego wymy¶leæ a chc±c roz³adowaæ jako¶ atmosfere
"Wracam do domu...zegnam wszystkich" <nmm>
[Zauwa¿ to, ¿e ja nie atakuje nikogo je¶li tej osoby nie ma online, bo dajê szansê tej osobie na to ¿eby mog³a siê broniæ. I nie martw siê nie bêdê ci ubli¿a³, ani ciê wyzywa³, bo nie sprawi mi to przyjemno¶ci, ani ulgi nie przyniesie. Ale ka¿dy kiedy¶ przegrywa, a ty nie mo¿esz nadu¿ywaæ regulaminu i naci±gaæ zasad byle za wszelk± cenê wygraæ. Gdybym chcia³ walczyæ z tymi wszystkimi, których nie ma to ju¿ by wszyscy nie ¿yli. Ale to jest wbrew zasadom.]
- sluchaj Amy Martin nie panuje nad soba. dla mnie jako dla dowodcy ANBU oficjalnie jest on kryminalista. Gdy tylko wroce do wioski wydam rozkazy by go scigano - powiedzialem. oko nadal mnie bolalo wiec lyknalem kilka tabletek
- Co siê sta³o?- Spyta³em- Dosta³em informacje, ja jako przedstawiciel ANBU muszê zchwytaæ Martina!
spoko gaara zabiles go a jak sie pojawi to znaczy ze jest frajer

Dodane po 1 minutach:

zrobilem leczniczy napar i dalem gaidenowi
- sluchaj jedi,wiem ze teraz masz misje, ale jak tylko ja skonczysz to zbierz oddzial ANBU stacjonujacy twoja wioske i przyjdzcie do konohy. musimy omowic ta sprawe. - powiedzialem
-Zabi³em go wiêc nie macie kogo szukaæ ju¿.-powiedzia³em do oddzia³ów ANBU.
-Tak Richarde, nale¿a³o mu siê za to co wam zrobi³.-powiedzia³em spokojnie.
-Mnie prawie zabi³ Death Rasenganem.-doda³em. [tylko dlatego, ¿e mnie nie by³o, inaczej by siê potoczy³o gdybym online by³, ale niech mu bêdzie, ¿e mnie trafi³, niech siê cieszy, ¿e "BARDZO HONOROWO" mnie trafi³].
lepiej zlapcie martina przedemna bo jak ja go dorwe to niebendzie czego zbierac
pokrêci±³m g³ow±
-ju¿ po wszystkim -powiedzia³m cicho-ale nie musieli¶cie go zabijaæ-spojrza³am ze ³zami w oczach na cia³o Martina
podszedlem do Amy i przytulilem ja - spokojnie Amy , tak musialo byc. oni mogli albo zginac albo sami go zabic - powiedzialem
-Amy oni nie s± temu winni, ja go zabi³em.-stwierdzi³em.
-Jako Hunter Ninja powinienem spaliæ jego zw³oki by nikt nie móg³ ich wykorzystaæ.-powiedzia³em.
nara gaiden

Dodane po 1 minutach:

tak szczegulnie ze jest z konochy ja to zrobie
Gōryūka no Jutsu
- Ju¿ po wszystkim.- Westchn±³em z ulg±.- mo¿emy wracaæ do domu.
-dobre zrobili¶cie
przytuli³±m siê do Gaidena i rozp³aka³am
jedi wyjontkowo ma racje chodzmy
Zw³oki Martina poch³ania³ ogieñ. Wszyscy stali w zadumie i milczeniu.
podalem jej chusteczke - masz otrzyj lzy szkoda twoich ladnych oczu - powiedzialem
a ja histeryzowa³am dalej
uspokoi³am sie po chwili i spojrza³m na dym unosz±cy siê do góry
Za¶mia³ siê lekko.Wyj±tkowo, ¿eby¶ sie nie zdziwi³.- Pomy¶la³em.
pocieszalem Amy
zaczolem pocieszac amy
wsta³am i wytar³am oczy
-chod¼my powiedzia³am do uczniów nie chcê tego d³u¿ej ogl±dac-ruszy³am przed siebie
>NMM<
lodowiec
a ty jedi zamknij morde

Dodane po 1 minutach:

ide za amy
<NMM>
poszedlem <nmm>
sz³a w kierunku Oto

<NMM>
Zacz±³ wchodziæ na zbocze. Gdy by³ ju¿ w po³owie drogi zatrzyma³ siê i usiad³ na kamieniu.
Po chwili Bitsunen uzna³, ¿e nie ma co tu siedzieæ wiêc odszed³ schodz±c ze zbocza. <nmm>
Idê w strone Suna Gakure <NMM>
przyszedlem i czekalem na nejiego
-przysz³em i powiedzia³em -Ju¿ jestem
- dobrze. gdzies tu powinna byc kaplica- powiedzialem i zaczalem sie rozgladac
-baykugan-zaczo³em sie rozgladaæ -tam jest sensei powiedzia³em -choæ za mn± <nmm>
poszedlem <nmm>
biegne do siedziby Anbu <Nmm>
Powoli zaczynam wspinaæ siêpo zboczu wulkanu. Staram siênie patrzyæw dó³, a ka¿de miejsce gdzie opieram rêke lub nogê sprawdzam kilka razy. W pewnym momencie ze¶lizgn±lem siê i wyl±dowa³em na o¶nie¿onej pó³ce skalnej. Postanowi³em tu chwilkê odsapn±æ.

Po kilku minutach wznowi³em spokojnie podró¿ w górê. Dostrzegam kolejn± pó³kê i podci±gam siê na ni±. Ruszam w górê i docieram do krateru. "Teraz w do³..."

Spogl±da naoko³o - "dobrze znów widzieæ ¶wiat³o dzienne!". Mo¿e spróbujê szybszej drogi w do³? Szuka ¿lebu w którym jest zlodowacia³y ¶nieg i który koñczy ciê w miêkkiej zaspie. Ze¶lizguje siênim poruszaj±c siê szybciej ni¿ móg³by schodz±w zwyczajny sposób. Jest mu bardzo zimno, ale przynajmniej znó dociera do stóp wulkanu...
Powoli przeszed³ zboczem wulkanu. <nmm>
Lee biegnie w strone Konohy(NMM)
Bieg³[NMM}
Przeszed³ po zboczu. <nmm>
Schodzi³ po zboczu.
[NMM]
Przesz³a równie¿ têdy.

NMM
Powoli przeszed³ po zboczu lodowca. <nmm>
Sz³a powoli, uwa¿aj±c, by siê nie po¶lizn±æ. Podrzuci³a lekko Amy, gdy¿ zaczyna³o jej byæ ju¿ ciê¿ko i posz³a dalej.

NMN
Shi szla dalej z Ryu , wracajac do bazy. Zaczela kustykac. Miala spuchnieta twarz.
nmm
Bieg³ i bieg³ i zobaczy³ ¶lady jakby kto¶ ku¶tyka³ wiêc bieg³ po nich .
Dolatujê do Deidary
-Stój paskudo i walcz! A nie uciekaj jak dziecko przed armi±!
Spal trzymajac sie plecow deia
Szed³em w kierunku Oto.
"Co zrobiæ jak spotkam Tayuyê? Mimo wszystko nadal j± kocham..." {NMM}
Biegne po zboczu<NMM>
fajni tu jest
Szli obok tej wiochy , gdy¿ ¿eby doj¶æ do siedziby musieli parê wioch min±æ , wiêc dalej szli - Ju¿ nie d³ugo dojdziemy - powiedzia³ do niej u¶miechaj±c siê .
Spojrza³a na zimn± wioskê która by³a zasypana ¶niegiem.
- To dobrze...matko jedyna...jak wogóle tu kto¶ mieszkaæ mo¿e...jak w zamra¿alniku - powiedzia³a patrz±c obojêtnie na widoczne jeszcze zza ¶niegu domy. Posz³a z nimi dalej <nmm>
Idê w stronê Konohy.

<NMM>
Szed³ zboczem uwa¿aj±c ¿eby nie zboczyæ z w³±¶ciwej drogi.
[nmm]
Bieg³ przed siebie i ju¿ siê zbli¿a³ do suny ,ale nadal by³ smutny.
Zmierza³ w kierunku Iwy
[nmm]
Przebieg³ przez zbocza w kierunku rezydencji kage
przebiega przez zbocze w stronê kiri
Przechodzi za Renem z Tayuy± na plecach
Idze przed Dosu os³aniaj±c go.

<NMM>
Ca³y czas by³a absolutnie poddana ich woli. Przyjdzie czas.

NMM.
wchodze pod stromym zboczu lodowca lecz w polowie robie sobie przystanek
przylatuje z ogromna predkoscia i laduje kolo richa... "siemano, dajemy na gore??" spytalem
pewnie i po chwili bylem juz na szczycie lodowca

NMM
fenix odbil sie od stromej sciany i po chwili szybowalem juz w gore NMM
klon przychodzi widzi ¿e tu jest czysto wiêc odchodzi
Bieg³a maj±c nadziejê , ¿e Keishi siê jej nie zgubi³ gdzie¶ w tyle..
Bieg³em za Sakur±... Nie zamierza³em jej zgubiæ... {NMM}
Szed³em z moim summonem zboczem.Rozmy¶la³em nad ostatni± misj± za któr± dosta³em wysokie wynagrodzenie a posz³a mi ona bardzo ³atwo.
-Ech lecê ju¿ masz tu ma³y prezent-powiedzia³ summon i stworzy³ setki malutkich gepardzików które po³±czy³y siê i stworzy³y jednego naturalnych rozmiarów
-Dziêki-powiedzia³em do summona
-Nie ma za co a ty gepardzie masz siê go s³uchaæ-powiedzia³ summon po czym znik³ w k³êbach dymu.Ja dosiad³em geparda i pobieg³em na jego grzbiecie w stronê Mizu no Kuni.
NMM
Po pewnym czasie ch³opak przyszed³ na wulkan akase i usiad³ sobie spogl±daj±c na lawê w wulkanie.
<pojawi³ siê za ch³opakiem bezszelestnie piasek z gurdy wysypa³ siê i unieruchomi³ ch³opaka>
.......
Nie zd±¿y³em z³o¿yæ pieczêci-pomy¶la³em.
Kim jeste¶-spyta³ i ziewn±³.
Podchodzi do Ciebie starsza kobieta.
-Witaj ch³opcze mam do Ciebie pro¶bê czy móg³by¶ udaæ siê do jaskini, która siê znajduje tu niedaleko.. dawniej zamieszkiwana by³a przez Yeti teraz jednak nic tam nie ma oprócz kilku zió³, które s± mi potrzebne..
Czy zechcia³by¶ mi pomóc?
Niech o to cie g³owa nie boli GENINE

Co ty tutaj robisz sam....

<Zauwa¿y³ kobietê lecz jej nie zna³>

P.S <zosta³e¶ zwi±zany mój piasek reaguje bez wykonywania Pieczêci>
Odwal siê, pochodziæ nie mo¿na?,taa i tak nie mam co robiæ wiêc wykonam misjê je¶li ten tu mnie pu¶ci-odpar³ ch³opak.
Kobieta podchodzi do mê¿czyzny, który zaatakowa³.. dzieciaka, któremu przed chwila zaledwie zleci³a misje... Spoglada na niego z zaciekawieniem ..
- Czy móglby¶ go wypu¶cic poprosi³am go o przyniesienie mi kilku zió³.. NIe mam czasu na wasze walki
Toshiro ty jeste¶ jak±¶ plag±. Najpierw mi siê do misji wpier... a potem kortillowi. PO 2 nie wiesz , ¿e Sakidou ma rangê Genina bo niby sk±d?? Sprzedali Ci spis za 2 z³ na allegro
Tak na marginesie ka¿dy post ma mieæ powy¿ej 15 s³ów inaczej osty polec±

Móg³bym go po¶ciæ ale w tedy wpadnie do lawy....
<rzuci³ ch³opakiem za siebie w tym samym czasie piasek utworzy³ kr±g z piasku na który upad³ ch³opak nic mu siê nie sta³o gdy¿ piasek zadzia³a³ jak poduszka powietrzna, po tym odwróci³ siê i znikn±³>

NMM
Ch³opak od razu zeskoczy³ z poduszki obok staruszki.
-Jakbym mia³ wiêksz± rangê to bym Ciê nauczy³ szacunku do innych-odpar³ do ch³opaka i spyta³ kobiety:
-Gdzie mam i¶æ dok³adniej?
Kobieta podchodzi do ch³opca podnosi go..
-Przykro mi ma³y, ze tak wysz³o.. mam nadzieje, ze nic Ci sie nie sta³o.. Je¿eli dalej jeste¶ zainteresowany t± misja udaj siê do jaskini Yeti..
Poszukaj tam zió³ do mego wywaru.
(Jeden post d³uggggggggii conajmniej 1 strona a4)
Ch³opak wsta³ i ziewn±³, tak oczywi¶cie a co mi zaszkodzi pomoc.
Zreszt± nie mam co robiæ tak jak mówi³em,-powiedzia³em i poszed³em w stronê jaskini Yeti z/t

Dodane po 1 godzinach 12 minutach:

Przychodzê,podchodzê do staruszki i dajê jej to czego potrzebowa³a i 4 jaja.
A jednak jest tam jeszcze parê Yeti-odpar³em.
Musia³em walczyæ z jednym za te jaja mo¿e Ci siê przydadz±-powiedzia³em i wrêczy³em jaja kobiecie.
I tak nie mia³em co robiæ wiêc nie ma sprawy,jakbym mia³ co robiæ to niestety zrobi³em to tylko z nudów-powiedzia³em i poszed³em sobie z/t
SMok wyl±dowa³ na zboczy przy samym wej¶ci udo krateru. Tam raczej sieju¿ nie wci¶nie, ale by³o tu ¶niegu pod dostatkiem... Stworzy³em nam ma³± zje¿d¿alniê, a Goemon wygl±da³ w tym momencie jak ma³y ba³wanek z przejrzystego lodu. Zjecha³em do ukrytej kaplicy pierwszy, póxniej zjecha³ Goemon, ¿ebym móg³ go pilnowaæ, póxniej zjecha³a ca³a reszta...
NMN
Gaara zszed³ ze smoka. Ruszy³ za Hyut± i ca³± reszt±.

<NMM>
Pein ruszy³ za Gaar± i Hyut± oraz ca³± reszt± tymczasowych towarzyszy.
<nmm>
Midori pojawi³ siê na zboczach i rozgl±da³ woko³o. Potem rzek³ do swojego lisa:
-Czujesz tu co¶?
-Tak... okropnie ¶mierdzi Painem... ale to stary zapach.
-Ruszajmy iwêc do przodu.
Mido¶ jak powiedzia³ tak zrobi³ i ruszy³ przed siebie. Aktywowa³ w razie czego raikigan bo lepiej wcze¶niej ni¿ potem nie mieæ czasu.

Pch: 2500+200(jeszcze za po³±czenie z summonem)-800=1900
Drzewa przy ¶cie¿ce, któr± szed³e¶, by³y wrêcz powalone... Tu musia³o siê staæ co¶ na prawdê strasznego, mo¿e kto¶ niedawno, albo rzeczywi¶cie przechodzi³ têdy golem... W oddali zamajaczy³ jaki¶ budyneczek, na razie maleñki... To chyba by³o w³a¶nie schronienie miejscowych... Mo¿liwe, ¿e tam dowiesz siê wiêcej, jednak najpierw trzeba siê tam udaæ... Gro¼b±, pro¶b± czy zap³at± - od miejscowych mog³e¶ wyci±gn±æ wiêcej informacji. Na pewno du¿o wiêcej, ni¿ poda³ Ci brodaty cz³onek Zakonu Mistrzów.
Midori zauwa¿aj±c budynek przyspieszy³ i szybko znalaz³ siê ko³o niego. Poszuka³ najpierw drzwi a potem zapuka³. Lis zszed³ mu z ramienia i powiedzia³:
-Idê siê rozejrzeæ... potem ciê znajdê.
-Ok, jak by siê co¶ wydarzy³o to biegnij szybko po mnie.
Lis jak powiedzia³ tak zrobi³ i zaraz go nie by³o. Midori czeka³ natomiast a¿ kto¶ mu otworzy.
Drzwi otworzy³y siê same, gdy po raz pierwszy zapuka³e¶ do schroniska. W ¶rodku panowa³a cisza, nieprzenikniona cisza... Jaki¶ dziwny zapach, chyba stêchlizny, unosi³ siê w powietrzu... Mo¿e wydawa³o to siê niezbyt podejrzane, w koñcu tak zwykle w schroniskach pañstwowych jest, ale ta cisza... Cisza na pewno musia³a wydaæ Ci siê podejrzana. Brodacz mówi³ co¶ o miejscowych... Czy¿by mieszkali tutaj ? Budynek sk³ada³ siê z parteru, gdzie by³a recepcja i gdzie znajdowa³e¶ siê w³a¶nie ty, z pierwszego piêtra, gdzie najprawdopodobniej by³y umieszczone pokoje mieszkalne oraz z poddasza... Co mog³o znajdowaæ siê na poddaszu, nie wiedzia³e¶. Przed Tob± zia³a czerñ pomieszczenia... Zacz±³ zapadaæ zmrok...
"Ale wali..." pomy¶la³ Midori i siêgn±³ po katanê. Ta nagle zapali³a siê o¶wietlaj±c drogê. Mido¶ ruszy³ na górê rozgl±daj±c siê. Kierowa³ siê na poddasze a po drodze otwiera³ ka¿de drzwi aby zobaczyæ czy kogo¶ nie ma. W tej sytuacji by³ bardzo czujny i gotowy do odparcia ataków. Jego wyczulony wêch pomaga³ mu w zlokalizowaniu wroga b±d¼ nie wroga.
Parter i pierwsze piêtro by³y pogr±¿one w totalnym chaosie, przykrywanym mrokiem. Ca³y czas zauwa¿a³e¶ jakie¶ przewrócone sprzêty... Schronisko wygl±da³o, jakby dopiero przed chwil± przesz³o têdy tornado... Mo¿e i tak by³o ? Nie mog³e¶ tego wiedzieæ. Wa¿ne by³o to, ¿e, wchodz±c po schodach, zauwa¿y³e¶ du¿e ka³u¿e krwi... Wchodz±c coraz wy¿ej po schodach krwi by³o coraz wiêcej... Natomiast na samym szczycie schodów, prowadz±cych na pierwsze piêtro, le¿a³o martwe cia³o m³odej, jasnow³osej dziewczyny...
Midori zauwa¿aj±c cia³o kobiety pomy¶la³ z ulg± "Na szczê¶cie to nie jest Leon Zawodowiec bo on nie zabija kobiet i dzieci". Nie by³ zbyt przejêty t± sytuacj± i wspina³ siê dalej w schodach uwa¿aj±c aby nie pobrudziæ siê krwi±. Miecz trzyma³ przed sob± aby w razie czego machn±æ nim wysy³aj±c strumieñ ognia we wroga.
Szed³e¶ dalej, nawet nie przejmuj±c siê cia³em martwej kobiety. Przechodz±c przez pierwsze piêtro, badaj±c pokoje, zauwa¿a³e¶ coraz wiêcej cia³, mog³e¶ doliczyæ siê oko³o dwunastu trupów... Wszêdzie by³a krew... Na ¶cianach, na pod³odze, na meblach, na drzwiach... Wszystko by³o w karmazynowym p³ynie o zapachu rdzy, ju¿ trochê brunatnym, zasklepionym, co oznacza³o, ¿e ta masakra mia³a miejsce jaki¶ czas temu...
"Bleeeee" ide dalej z tego smrodu. Trzeba tu posprz±taæ kiedy¶." Midori znowu mówi³ do siebie w my¶lach kieruj±c siê wy¿ej i skrzypi±c butami o pod³ogê. Miecz o¶wietla³ mu drogê wiêc szed³ dalej ca³y czas skupiony.
Szed³e¶ i szed³e¶, nie zatrzymuj±c siê nigdzie na d³u¿ej ni¿ piêæ sekund... D³ugi ciemny korytarz siê skoñczy³... Ujrza³e¶ schody, wiod±ce na poddasze... Chyba kto¶ tam by³, bowiem z poddasza dochodzi³y jakie¶ szelesty, co¶ dziwnego... Czy¿by by³y tam jeszcze ¿ywe osoby ? A mo¿e tam nikogo nie by³o, a te dziwne d¼wiêki by³y tylko Twymi urojeniami... ?
Mido¶ nie zastanawiaj±c siê machn±³ energicznie mieczem i strumieñ ognia mia³ za zadanie poszerzyæ mu wej¶cie i zrobiæ dziurê w dachu a pal±ce siê resztki o¶wietla³y mu ca³e poddasze. Midori wszed³ na góre i je¶li co¶ go zaatakuje to chlasta to mieczem a potem doszczêtnie spala. Je¶li nic to przeszukje to miejsce.
Jednak nic Ciê nie zaatakowa³o... Strych/poddasze by³o teraz równie ciche i spokojne co parter i piêtro pierwsze... Pod³oga na strychu równie¿ by³a ca³a we krwi, jednak ta uk³ada³a siê w linie, prowadz±ce od schodów po sam koniec czterdziestu metrowej d³ugo¶ci poddasza... To w³a¶nie tam by³o najciemniej... Wydawa³o siê, ¿e ta czerñ dos³ownie poch³ania wszystko, co napotka... Mo¿e tak by³o ? Kto wie...
-Puk puk. Panie Golemie! Jest pan tam!? Jak nie to sobie ide...- powiedzia³ Mido¶ i zacz±³ siê wycofywaæ ku schodom lecz nagle siê odwróci³ i wypu¶ci³ z ust kulê ognia. Nie obchodzi³o go czy by³ tam cz³owiek czy potwór. Nie lubi³ ciemno¶ci wiêc siê jej pozby³. Wbi³ mieczyk w pod³ogê i opiera³ siê na nim jak po skoñczeniu ciê¿kiej pracy.

1900-300=1600
Co¶ przera¼liwie zakwicza³o, albo raczej zawy³o jak stado dzikich bawo³ów... W ciemno¶ci, teraz nieco roz¶wietlonej przez po¿ar spowodowany wystrzeleniem Twego ognia, zal¶ni³y czerwone, upiorne oczy... Co¶ siê do Ciebie zbli¿a³o... Od strony dziury w pod³odze równie¿ dochodzi³o jakie¶ dziwne szuranie... Wszystko wygl±da³o przera¼liwie... Postaæ zbli¿aj±ca siê do Ciebie wesz³a ju¿ prawie w kr±g ognia...
-Won paskudy... strasznie ¶mierdzicie- powiedzia³ Mido¶ do stworzeñ i przemieni³ swoj± broñ(mieczyk) w kosê, a potem spokojnie doda³- Kiru Shibashi!- za pomoc± silnego machniêcia stara³ siê obwi±zaæ kosa to co¶ a potem ¶ci±æ mu g³owe. Nastêpnie t± sam± czynno¶æ zrobi³ na tym co wyjdzie z do³u.
Dziwne skrzypienie pod pod³og± okaza³o siê byæ mas± zombie, trupów, które powsta³y z martwych... Czy¿by za spraw± golema ? Bardzo prawdopodobne, golem posiada³ w koñcu resztki Twojej silnej chakry, wydobyte z Ciebie w walce w tym miejscu dawno, dawno temu... Albo robota golema, albo kto¶ siê tutaj bawi³ w uprawianie Voodoo. Zombie, który znajdowa³ siê na poddaszu, straci³ g³owê, owszem, ale zaraz j± odzyska³ - odciêta g³owa po prostu unios³a siê w powietrze, by wróciæ na swe pierwotne miejsce. Natomiast z dziury wylaz³y trzy nastêpne zombie, id±ce w Twoj± stronê niemrawym krokiem...
Mido¶ zrobi³ dziwna minê na widok lataj±cej g³owy ( ). Przyci±gn±³ kose z powrotem i zamieni³ w miecz. Nastêpnie wzlecia³ w górê niszcz±c przy tym dach. Kiedy by³ ju¿ na odpowiedniej wysoko¶ci uniós³ rêkê w górê a tam pojawi³a siê ognista kula która nadal ros³a.
-Haikedo no jutsu- powiedzia³ sobie pod nosem dla zwa³y i cisn±³ ni± w dó³. Ta rosn±c ca³y czas podczas uderzenia powinna ju¿ byæ wielko¶ci tej cha³upy. A Mido¶ sobie lata³ i podziwia³ swoje dzie³o.
Wybijaj±c siê w górê, niszcz±c dach budynku, mog³e¶ ogl±daæ piêkn±, spokojn± panoramê czê¶ci lasu pokrywaj±cego zbocza wulkanu... Jednak nie d³ugo, bowiem ju¿ po chwili w stronê budyneczku pos³ana zosta³a fala ognia. Wygl±da³o to mniej wiêcej jak jaki¶ potê¿ny atak BanKai z Bleacha albo co najmniej super do³adowanie Power Rangers... Wa¿ne, ¿e budynek sp³on±³ na oczach... Albo raczej przez chwilê p³on±³ spokojnie, by pó¼niej wybuchn±æ... Gor±ca fala powietrza nios³a ze sob± szcz±tki zombie... Czy i teraz zdo³aj± siê odrodziæ ? Szansa jedna na milion...
Mido¶ zauwa¿y³ drogê któr± szed³ i postanowi³ i¶æ dalej. Wyl±dowa³ sobie i szed³ kiedy nagle do³±czy³ do niego Rysiu.
-Znalaz³e¶ co¶?- spyta³ ch³opak
-Nie, a ty widzê ¿e tak- powiedzia³ ironicznie spogl±daj±c na niedopa³ki cha³upy.- No nic trzeba szukaæ dalej. - oznajmi³ i ruszyli dalej przed siebie.

1600-300=1300
Szed³e¶ zawi³± ¶cie¿k±, prowadz±c± przez jeszcze bardziej zniszczon± czê¶æ lasu... Tutaj drzewa wygl±da³y, jakby je kto¶ po prostu powyrywa³ z korzeniami, prze³ama³, jakby kto¶ postanowi³ siê bawiæ w drwala... Gdzieniegdzie by³y odci¶niête na ¶niegu ¶lady wielkich stóp... Mo¿e jaki¶ wyro¶niêty Yeti siê têdy przechadza³ ? Ale który '¶nie¿ny cz³owiek' móg³by zdemolowaæ a¿ tak wielk± czê¶æ lasu ?
Mido¶ przyjrza³ siê ¶ladowi i by³ niemile zaskoczony jego wielko¶ci±. Powiedzia³ do Rysia:
-Sprawd¼ jego zapach i poprowad¼ mnie w dobrym kierunku.
-Dobra.
Rysiu zacz±³ obw±chiwaæ ¶lad i ruszy³ szybko do przodu.
-Têdy- krzykn±³ a Mido¶ polbieg³ za nim.
Urocze stworzonko o imieniu Rysio z³apa³o trop i zaraz ruszy³o w kierunku, z którego dochodzi³o 'wiêcej' ów zapachu golema. wiêcej - mo¿e dla Ciebie niewyczuwalnego, acz dla Twojego liska jak najbardziej. Twój zwierzak pêdz±c pod górê z szybko¶ci± godn± Speedy Gonzalesa mija³ coraz wiêcej po³amanych drzew.... Ziemia tutaj by³a pokryta wielkimi ¶ladami, g³êbokimi na metr... ¦ladów by³o a¿ tak du¿o, ¿e trzeba by³o przeskakiwaæ pomiêdzy wolnymi przestrzeniami, by nie wpa¶æ do którego¶ z 'do³ów' i nie po³amaæ siê...
-Wskakuj mi na plecy nie bêdziemy skakaæ jak ¿aby- zwróci³ siê Mido¶ do Rysia a ten wskoczy³ mu na ramiê i pokaza³ kierunek. Ch³opak wzbi³ siê w górê i lecia³. Z takiej wysoko¶ci powinno ju¿ byæ widaæ kolesia co ma stopy wiêksze ni¿ Arnold Shwarzeneger wiêc Mido¶ kiedy go zobaczy³ rzuci³ w niego 2 kunaie. Ca³y czas by³ w powietrzu.
Wzbi³e¶ siê w górê, jednak wielkiego bydlêcia, ¿e siê tak wyra¿ê, nigdzie widaæ nie by³o. Za to z wysoko¶ci kilkudziesiêciu stóp da³o siê dostrzec bardzo wyra¼nie dym wydostaj±cy siê z... Krateru wulkanu. Z tego samego krateru wulkanu Akase Lava, który jeszcze niedawno by³ uznawany przez wielu mieszkañców Yuki za ca³kiem wygas³y, bowiem nigdy nie wybuch³... W koñcu musia³ nadej¶æ ten moment - si³y przyrody obudzi³y siê... Tylko dlaczego akurat w czasie, gdy po okolicy grasowa³ golem, udzielaj±c wszystkiemu swej chakry i tworz±c armiê trupów... ?
Mido¶ nie zastanawiaj±c siê d³ugo postanowi³ zobaczyæ co dzieje siê w kraterze z wysoko¶ci na której obecnie siê znajdowa³. Podlecia³ nad krater i zerka³ na dó³ aby dojrzeæ co siê tam dzieje. Dla pewno¶ci trzyma³ w rêku swój miecz.
Co¶ w powietrzu, wcze¶niej uznane przez Ciebie za dym, okaza³o siê, o dziwo, py³em. Im bardziej zbli¿a³e¶ siê do krateru wulkanu, tym bardziej stê¿enie py³u zaczê³o narastaæ. Tu¿ nad kraterem py³u by³o ju¿ tak du¿o, ¿e nie da³o siê oddychaæ, a widoczno¶æ... Szkoda gadaæ. Nic nie by³o widaæ. No i do tego ciemno¶æ coraz bardziej poch³ania³a ¶wiat... Mro¼ny dzieñ chyli³ siê ku koñcowi...
Mido¶ z³o¿y³ kilka pieczêci zakrywaj±c twarz i urzy³ Seiku Bokujin no Jutsu do przywo³ania marionetek. Pojawi³y siê trzy bo pozosta³em 5 siedzia³o w brzuchu marionetki wiatru. Ów marionetka która utrzymywa³a w powietrzu pozosta³em dwie u¿y³a Fuuton: Daitoppa i silnym strumieniem powietrza stara³a siê rozgarn±æ py³. Midori w tym czasie powoli odlatywa³ kieruj±c sie po za chmurê py³u.
Konsekwentnie próbuj±c rozproszyæ py³, zawiod³e¶ siê bardzo. Py³u tylko przybywa³o. Wokó³ Ciebie dos³ownie przewala³y siê chmary lekko brunatnego piachu zmieszanego z czym¶, czego pochodzenia bli¿ej nie uda³o Ci siê okre¶liæ... Ów py³ wcale nie zalatywa³ mocn± siark±, co jeszcze bardziej utwierdzi³o Ciê w przekonaniu, ¿e dym nie jest pochodzenia wulkanicznego...
"Uuu... skoro to nie podzia³a³o spróbujemy czego¶ innego"- pomy¶la³ Mido¶ i znowu zacz±³ sk³adaæ pieczêci do jakiej¶ techniki. Tym razenm by³o to Suiton: Baku Suishouha. Hektolitry wody chocia¿ na chwilê powinny zatrzymaæ py³ który pod wp³ywem wody staje siê ciê¿szy i nie mo¿e tak szybko lecieæ pod górê, je¿eli w ogóle. W ka¿dym razie tym razem znowu Mido¶ stara³ siê wylecieæ z chmury i znale¼æ to co wywo³a³o ca³± t± sytuacjê.
U¿y³e¶ swego Suiton'u by sprawiæ osadzenie siê py³u na ziemi, co te¿ Ci siê uda³o. Powietrze sta³o siê bardziej przejrzyste... Teraz spokojnie mog³e¶ spojrzeæ w dó³. Co zobaczy³e¶ ? Osuwaj±ce siê zbocza wulkanu... Wygl±da³o to tak, jakby ska³y, z których zbudowane by³y zbocza wulkanu, dozna³y przy¶pieszonego efektu erozji... Gdzie¶ z g³êbi krateru dobiega³y ciche jêki, staj±ce siê raz g³o¶niejsze, kolejnym razem natomiast zupe³nie cich³y...
Mido¶ odlecia³ najpierw w bok. Nie chcia³ siê znów wpakowaæ w t± chmurê. Nastêpnie, czujnie zlecia³ w dó³ aby przyjrzeæ siê co jest na dole i co wydaje te nieregularne jêki. Zbli¿a³ siê powoli a w rêku trzyma³ swój miecz aby w razie czego zablokowaæ atak.
Spu¶ci³e¶ siê g³êbiej w krater wulkanu. By³o tam przera¿aj±co ciemno - z ka¿dym metrem ciemno¶æ powiêksza³a swój zasiêg, by¶ po dobrej chwili nie móg³ ujrzeæ ju¿ nawet lekko ró¿owego nieba nad sob±... Temperatura we wnêtrzu wulkanu gwa³townie spad³a... Natomiast jêki ca³y czas siê zbli¿a³y, mog³e¶ to okre¶liæ nawet mimo nieregularnych odstêpów czasu, w jakich siê pojawia³y... Czy¿by¶ by³ coraz bli¿ej dna ?
Midos ca³y czas lec±c w dó³ znów zapali³ swój miecz aby troche sobie roz¶wietliæ drogê. "K³opotliwa sytuacja"- pomy¶la³ Midori i lecia³ dalej ca³y czas gotowy do obrony. Stara³ te¿ wytê¿yæ swojego Raikigana aby lepiej widzieæ.
Ca³kowicie niespodziewanie, bo do tej pory poszukiwania golema przebiega³y do¶æ spokojnie, pomijaj±c kilka nieistotnych szczegó³ów, w Twoj± stronê z g³êbi wulkanu pomknê³a jaka¶ dziwna d³oñ... D³oñ ów by³a wielka na 1m, próbowa³a Ciê dopa¶æ, schwyciæ, gwa³townym ruchem rzuciæ o ¶cianê... Chyba kto¶ chcia³ siê od Ciebie odpêdziæ, by³e¶ dla niego zawadzaj±c± much±... Kto¶ - a mo¿e co¶... ?
Mido¶ zauwa¿aj±c lec±c± ku sobie d³oñ u¿y³ chidori current i przenosz±c siê w tworzonych raikiganem minimalnych wy³adowaniach z prêdko¶ci± ¶wiat³a znalaz³ siê przy ramieniu wielkiej ³apy. Tam machn±³ energicznie swoim mieczem aby j± odci±æ a jednocze¶nie miecz wypu¶ci³ z siebie masê ognia aby rozpaliæ nieco wszystko do oko³a i daæ trochê ¶wiat³a. Ch³opak jak szybko znalaz³ siê w na dole tak szybko pojawi³ siê w górze a na jego miejsce wparowa³a Kaze no Deko która za pomoc± Daitoppy zwiêkszy³a si³ê ognia otaczaj±cego pomieszczenie.
Niestety, nie uda³o Ci siê odci±æ ³apki potwora. Dlaczego ? Poniewa¿ by³a zrobiona z kamienia, z twardego kamienia, który przybra³ barwê lekkiego br±zu... Po rozpaleniu p³omieni Twym oczom ukaza³ siê golem. Zbudowany by³ po³±czenia piêciu podstawowych ¿ywio³ów i dwóch zaabsorbowanych. Tu³ów golema otacza³y p³omienie i iskry elekrtyczne. Jego prawa rêka by³a zbudowana z kamienia, lewa natomiast z kryszta³u, a nogi - prawa by³a wiruj±cym tornadem, lewa natomiast w ca³o¶ci zosta³a stworzona z wody. Co ciekawsze, golem mia³ drewnian± g³owê i, zupe³nie jak Pinokio, dziwny nos odstaj±cy od twarzy. Dziwny twór natury mia³ ok. 12m wysoko¶ci. Obok golema znajdowa³a siê w±ska szczelina, z której wydobywa³a siê lawa. Czy¿by stwór chcia³ przyswoiæ now± moc ? Nie by³o Ci dane tego sprawdziæ, bo ju¿ po chwili potwór znów siê na Ciebie rzuci³. Uderzaj±c swymi wielkimi ³apskami wznieca³ coraz wiêcej kurzu...
Nie by³o na co czekac. Z wnêtrza Kaze no Deko wy³oni³a siê jedna z mrocznych marionetek która ze swojego wnêtrza wyrzucia³ klona. Klon znikn±³ a chakra która by³a w nim zapieczêtowana przesz³a na konto Midosia[+3000]. Ch³opak natychmiast stworzy³ 5 klonów które bardzo szybko zaczê³y dzia³aæ.
1 i 2 odwraca³y uwage golema
3 podlecia³ na dó³ gdzie znajdow±³o sie tornado. Uzy³ tam Doton: Yomi Numa i tornado powinno po³±czyæ siê z b³otem tworz±c b³otne tornado które pod wp³ywem ognia zrobionego przez Midosia i rzek± lawy w chwile powinno zaschn±æ. Gdy tak siê stanie Baku no Deko przyczepia siê doi zaschniêtego tornada i wykorzystuj±c 500Pch wybucha. To powinno zniszczyæ nogê golema.
4 znalaz³ siê bardzo szybko nad drewnian± g³ow± potwora i wbi³ w ni± miecz. Z ka¿dego miejsca na g³owie powychodzi³y p³on±ce miecze doszczêtnie pal±c g³owe.
5 klon podlecia³ do kamiennej ³apy która by³a jak mniemam ¿ywi³u doton. Klon wykona³ chidori i uderzy³ w ni± z tak± moc± ¿e powinno przej¶æ przez rêkê jak mase³ko.
Midori wraz z Kaze no Deko mieli za zadanie pokonaæ rêkê z kryszta³u. Mido¶ po³o¿y³ rêkê na g³owe marionetki i po³±czyli ze sob± oba ¿ywio³y. Ch³opak da³ suiton a marionetka fuuton. Efekty wiemy jakie s±. Marionetka u¿y³a daitoppy która tera by³a pod postaci± bardzo gêstych bombelków które oplataj±c kryszta³ow± rêkê powinny j± zniszczyæ(tak jak naruto).

Pch: 1300+3000=4300
4300-350(Yomi Numa)-500(wybuch Baku no Deko)-200(combo z mieczami)-300(chidori)-550(combo z Kaze no Deko)=2400
Golem, nie bêd±c tworem samodzielnie my¶l±cym, uderza³ na ¶lepo, atakuj±c Ciê tak szybko i potê¿nie, jak tylko potrafi³. Widaæ by³o, ¿e nie mia³ ¿adnych ludzkich uczuæ, by³ po prostu g³upim zwierzêciem, nieumiej±cym oceniæ wagi przeciwnika, jakim by³e¶, rzecz jasna, ty sam. Wodzony, wyraziæ siê mo¿na, ¿e za nos przez dwa z Twych piêciu klonów. Pozosta³e trzy atakowa³y w ró¿ne miejsca 'cia³a' niczego nie¶wiadomego golema. Ten ju¿ po chwili nie móg³ ruszaæ praw± nog±, która dos³ownie zastyg³a, a nastêpnie wybuch³a. Golem, z trudem poruszaj±c rêkami, gwa³townie uderzy³ w Twego klona, który, chc±c nie chc±c, opad³ na ziemiê. Ten moment by³ decyduj±cy i pozwoli³ Twoim pozosta³ym klonom zrealizowaæ swe plany. Klon czwarty, wskakuj±c na g³owê golema, przebi³ j± swym mieczem. G³owa stwora zaczê³a siê paliæ, ale ten natychmiast ugasi³ ów po¿ar wod± z lewej nogi, pochylaj±c siê do ziemi, by siêgn±æ g³ow± do kolana... Biedak, nie przewidzia³ Twoich kolejnych ataków. Z trudem stoj±c na jednej nodze, chc±c nie chc±c, musia³ ulec Chidori klona nr 5. £adunek elektryczny z dziecinn± ³atwo¶ci± przebi³ siê przez kamienn± ³apê, lecz ta natychmiast rozprys³a siê na setki kawa³ków, wbijaj±cych siê w cia³o Twojego klona... Jako, ¿e klony wykonane przez technikê Kage Bunshin no Jutsu s± du¿o trwalsze od zwyk³ych klonów Bunshin no Jutsu, Twój klon nie znikn±³, a, poraniony na twarzy, cofn±³ siê w ty³, mog±c dalej walczyæ. W tym samym czasie ty sam stara³e¶ siê zniszczyæ kryszta³ow± rêkê. Twe b±belki oplot³y rêkê wytworzon± przez element kryszta³u. Ta ju¿ po chwili takiego naporu po prostu rozsypa³a siê na drobne szkie³ka, niemog±ce nikomu zaszkodziæ. Mimo wszystkich obra¿eñ golem dalej próbowa³ podj±æ walkê. Ledwo co dychaj±c, zbli¿y³ rêkê stworzon± z wody do magmy, wyp³ywaj±cej ze szczeliny. Magma pod wp³ywem wody lekko zbr±zowia³a. Nagle zaczê³a dziwacznie rosn±æ, przyjmuj±c kszta³t na 3m wysokiego cz³owieka z mieczem w rêce. Cz³owiek ów zbudowany by³ z zastyg³ej lawy, miecz natomiast by³ ca³y czas ¿yw± magm±, mog±c± dotkliwie raniæ. Pocz±tkowy golem siedmiu ¿ywio³ów nie móg³ ju¿ dalej walczyæ z powodu obra¿eñ, wiêc ca³± energiê przekaza³ swojemu nastêpcy. Tak w³a¶nie powsta³ Twój nowy przeciwnik, który sw± si³± móg³ zagroziæ Ci jeszcze bardziej, ni¿ zrobi³ to wcze¶niej golem. Magmowy miecz, trzymany w rêce potwora, wypu¶ci³ w Tw± stronê salwê gor±cej magmy, kieruj±cej siê w stronê Twojego brzucha...
Midori za pomoc± Currenta znalaz³ siê w mgnieniu oka(albo nawet szybciej) za przeciwnikiem. Z³o¿y³ pieczêæ jedn± rêk±. Potem szturchn±³ nog± oponenta a ten odruchowo jak przypuszcza³ Mido¶ bêdzie chcia³ go uderzyæ. Wtedy Midori znowu currentem przenosi siê za jego plecy i dotyka jego g³owy mówi±c:
-Hijutsu: Nintsuri- wtedy twór z magmy powinien zmieniæ siê w marionetkê a na miejscu gdzie Midori go dotkn±³ pojawi³a siê karteczka. Je¶li to nie zadzia³a twór jest ca³y czas atakowany przez klpony i marionetki. Mizu no Deko atakuje go wodnym mieczem przeciwstawiaj±c jego moc mieczowi twora. Klony atakuj± swoimi mieczami. Pozosta³e marionetki atakuj± tym co maj± czyli BnD atakuje szponami, FnD atakuje Fuuma Shurikenem a OD atakuje kos±.
Odskoczy³e¶, unikaj±c ataków magm±, ale techniki przemiany magmowego golema w marionetkê wykonaæ Ci siê nie uda³o, bowiem ten <golem>, wydawa³o siê, my¶la³, w przeciwieñstwie do swojego poprzednika... "Tak bywa" - powiedzia³yby Wormsy, ale ty nie gra³e¶ w podrzêdn± grê strategiczn±, a raczej w niebezpieczn± ruletkê - jeden niew³a¶ciwy krok wystarczy³, by¶ straci³ ¿ycie z rêki magmowego potwora, który teraz, widz±c, ¿e z Tob± nie ma zbytnio szans, napar³ na Twe klony. Klon z od³amkami ska³ w twarzy, bêd±c na pierwszej linii frontu, ju¿ po chwili dyskretnie siê 'ulotni³', pozostawiaj±c po sobie tumany bia³ego dymu. Atakuj±c klona nr 5 twór nie móg³ unikn±æ wodnego ataku Mizu no Deko. Ognisto-lawowy miecz, zderzywszy siê z wodnym mieczem przy blokowaniu ataku przez stwora, nieco przygas³, lecz nadal tli³ siê na tyle mocno, by móc wys³aæ w stronê Mizu no Deko spor± dawkê magmy, odpart± jednak wodnym mieczem. W tej samej chwili FnD rzuci³ w stronê potwora swój czarny Shuriken, a OD wykona³ kolejne ciêcie kos±. Stwór musia³ wybieraæ - spotkanie z kos± czy z ostrzem Shurikena. Gdy ten ostatni nadlatywa³, potwór poskoczy³ do góry, jednocze¶nie zderzaj±c siê z ostrzem kosy OD, które g³êboko ugodzi³o go w ramiê, z którego zaczê³a wyp³ywaæ p³ynna lawa. Po chwili jednak zakrzep³a i twór móg³ walczyæ tak jak dawniej. Mimo to stracon± przez niego chwilê czasu sprytnie wykorzysta³ Twoje dwa klony <konkretniej, nr 1 i nr 2>, skradaj±c siê do potwora od ty³u i atakuj±c go w plecy swymi mieczami. Mimo wielu ran ciêtych, zadanych przez klony Twojemu oponentowi, ¿aden z mieczy nie zdo³a³ przebiæ siê przez stwardnia³± warstwê magmy... Stwór chcia³ kontratakowaæ, ale w³a¶nie w tej samej chwili z jego twarz± zderzy³y siê szpony BnD... Magmowy potwór, widz±c wiêksze niebezpieczeñstwo w BnD ni¿ w klonach, stara³ siê schwyciæ marionetkê, a nastêpnie j± odrzuciæ, co siê mu te¿ zreszt± uda³o... Twoje klony nr 1, 2 i 3 wraz z Mizu no Deko ponownie napar³y na potwora, który gwa³townie cofn±³ siê do ty³u, staraj±c siê unikn±æ ataków, co tak¿e mu siê uda³o, choæ nie ca³kowicie - z jego pleców wylewa³o siê sporo magmy, która jednak szybko zastyg³a, deformuj±c idealnie p³askie do tej pory plecy...
Midori nakaza³ nadal atakowanie magmowego potwora. Klon nr. 1 zbli¿y³ siê do wyrwy w ¶cianie gdzie wyp³ywa³a lawa i u¿y³ tam Rashoumona ¿eby j± zablokowaæ. Midori w tym czasie wzlecia³ wy¿ej i z\nów za pomoc± Bakusui Shouha zala³ "dziurê" a woda jako ¿e Rashoumon torowa³ wylot nie mog³a siê wydostac. Potworek jako ¿e jest zrobiony z magmy natychmiast powinien zastygn±æ a je¶li nie to na pewno szybko nie p³ywa bo to ciê¿ki kloc. Midori wystawi³ tylko rêkê przed siebie a woda która zalewa³a potwora sta³a siê gêstsza w obr±bie jego r±k i nóg. Wtedy ch³opak zacisn±³ piê¶æ mówi±c Hakketsu Mizu Kyuu. Woda powinna zmia¿d¿yæ i roz³o¿yæ na atomy rêce i nogi potwora. Je¶li ju¿ ten jest bezbronny Midori wskakuje do wody i tam znów próbuje swych si³ z technika przemiany w marionetkê tym razem maj±c nadziejê na powodzenie akcji.

2400-250(rashoumon)-450(bakusui shouha)=1700
Mizu Kyuu idzie z k±ta summona.
Chyba jaki¶ dobry bóg nakaza³ zalaæ Ci magmê wod±. Dlaczego dobry bóg... ? Otó¿, jak siê okaza³o, stwór powsta³y z magmy czerpa³ z niej tak¿e swoje si³y. Wystarczy³ jeden strumieñ wody, pos³any w stronê szczeliny, by potwór zacz±³ skrêcaæ siê z bólu. Drugi strumieñ sprawi³ potworowi najwidoczniej tak ogromny ból, ¿e nie móg³ wydobyæ z siebie ¿adnego s³owa, zdania... Kolejne polanie wod± ów szczeliny znaczy³oby dla magmowego golema pewn± ¶mieræ, ale ty postanowi³e¶ zamieniæ go w lalkê... Có¿. Uda³o Ci siê. Potwór nawet nie protestowa³... A raczej nie mia³ jak protestowaæ. G³ucho, niczym ryba, otwiera³ i zamyka³ usta, nie wydaj±c z siebie ¿adnego d¼wiêku...

Tak wiêc zyskujesz now± 'maskotkê' do kolekcji. Do¶æ nietypow± maskotkê.

Nazwa: Pozwolê Ci samemu wybraæ
Wielko¶æ: 3m.
Waga: ok. 250kg.
Si³a: 65pkt.
Szybko¶æ: 60pkt.
Zrêczno¶æ/celno¶æ: 55pkt.
Wytrzyma³o¶æ: 70pkt.
Budulec przedmiotu, z którego stworzy³e¶ marionetkê: Magma <to siê jako¶ nazywa³o, ale nie pamiêtam o.O>
Specjalne atrybuty:
1. Miecz miotaj±cy magm±. [Zasiêg magmy z miecza - odleg³o¶æ 9m.]
2. Samoregeneruj±ce siê cia³o. [Tylko je¶li u¿y³e¶ we wcze¶niejszych turach technik Katonu. Do tego dodam, ¿e obra¿enia takie jak uciêta g³owa etc. wymagaj± regeneracji przez 2 posty. Mniejsze obra¿enia kukie³ki, typu zadrapania etc., regeneruj± siê natychmiastowo.]
3. Techniki Doton i Katon do rangi B czê¶ciowo nieskuteczne. Suiton i Fuuton skuteczne od rangi C. Raiton ca³kowicie skuteczny od rangi B w³±cznie.
4. Marionetka mo¿e s³u¿yæ za tarczê ochronn±, jest bowiem wysoka i ciê¿ka. W wprawnych rêkach bêdzie mog³a zatrzymaæ nawet najpotê¿niejsze ataki do rangi B [czasem A, pod ocenê MG]. <mo¿liwe jedno u¿ycie w walce>
5. Marionetka, noszona przez Ciebie, prawie nic nie wa¿y. Gdy nie walczysz, kukie³ka przyjmuje wielko¶æ sporej lalki Barbie, tj. ok. 35cm.

Minusy:
1. Marionetki mo¿na u¿ywaæ tylko przez 4 posty. <czyli 4 tury. przy du¿ych obra¿eniach kukie³k± nie mo¿na kierowaæ po 2 turach>
2. Marionetka z ka¿d± tur± traci -5 z szybko¶ci. <nie na sta³e>
3. W niektórych walkach du¿a waga kukie³ki mo¿e sprawiaæ k³opoty.
Mido¶ wy³oni³ siê na powierzchniê razem z reszt± marionetek i kiedy¶ magmowym potworem na taflê wody. Klony zniknê³y podobnie jak marionetki ale nie wszystkie. OD zosta³a. Klon który by³ w niej umieszczony zosta³ ju¿ wykorzystany dlatego Midori w³ozy³ tam pomniejszon± marionetkê zrobion± z golema. Teraz ki9edy bêdzie przywo³ywa³ marionetki do walki ta pojawi siê razem z nimi. W ka¿dym razie Midori wzi±³ w rêkê swoj± kosê i za jej pomoca namierzy³ chakrê kolesia z Zakonu który zleci³ mu misje. Potem wylecia³ z dziury i zabra³ po drodze rysia który czeka³ na górze. Obra³ kierunek w stronê zleceniodawcy i polecia³ z³o¿yæ raport.
Chakrê Ryuuku wyczu³e¶ w miasteczku, a dok³adniej gdzie¶ przy jego bramach... Energi ¿yciowej, która otacza³a samego Ryuuku by³o du¿o wiêcej i by³a du¿o potê¿niejsza od tej, któr± mê¿czyzna posiada³ wcze¶niej... Super do³adowanie atomówek czy mo¿e by³ ze 'znajomymi' z Zakonu ? Nie mog³e¶ byæ pewnym stuprocentowo, ale ta energia wydawa³a siê byæ podejrzana... Z ka¿d± chwil± coraz bardziej zbli¿a³e¶ siê do bram Yuki...

<pisz tu: KLIK>
Amy schodzi³a ostro¿nie zboczem wulkanu. Na dole w oddali widzia³a ju¿ migocz±ce ¶wiat³a Yuki Gakure. Zapiê³a szczelniej kurtkê, ostro¿nie stawi±c kroki by nie po¶lizgn±æ siê i nie stoczyæ ze zbocza. Shinobi z pustyni nie znosi³a zimna, w³a¶ciwie nie znosi³a temperatur poni¿ej 18 stopni Celsjusza. A tu... by³o dobra minus 15 stopni. Telepi±c siê z zimna i szczêkaj±c zêbami brnê³a w ¶niegu przed siebie.

Dodane po 11 godzinach 38 minutach:

>NMM<