ďťż

grueneberg

Kto się wybiera? Ja nie podaruję takiej okazji. Wprawdzie mały problem z powrotem do domu, ale i to się jakoś rozwiązało




a to ciekawe, bo o godzinie 18:00 ma wystąpić zespół VOX, to może Universe po nich

a to ciekawe, bo o godzinie 18:00 ma wystąpić zespół VOX, to może Universe po nich

No właśnie... . Ale info o koncercie Universe jest na stronie głównej więc to musi być prawda
VOX podobno nawalił i dobrze, dzięki temu mamy znowu Universe na lubelszczyźnie Hurrraaaaaaaaaa

Czy ktoś podrzuci mnie do Lublina w drodze powrotnej?


jesli pojade to moge cie podrzucic, jesli.......
Nikt więcej nie wybiera sie do Jastkowa? Taka cisza tu nastała
My się nie wybieramy,za daleko.

Gdzieś tam za rzeką jest łatwiej niż tu
A ja nie wiem - problem z powrotem. Pierwszy pokoncertowy transport (w postaci PKS) w kierunku stolicy o 1:35. Czy ktoś wie, do której knajpy w Lublinie są otwarte? Nie chciałabym zwalać się w nocy rodzinie na głowę.
Ja muszę zdążyć na busa na 23:15
I jest już info o występie Universe
http://www.jastkow.pl/477...b-10010-p_1.htm
No ja się wybieram..chyba
Będe wracać do domu przez Jastków ..trzymac kciuki
Jedno miejsce się znajdzie ..buziaki
A ja się niewybieram bo daleko, a bardzo bym chciał
Wróciłam z przygodami (ale o tym innym razem) było wyśmienicie. Niestety już ciemnawo i fotki byle jakie, ale co tam fotki... Wrażenia pozostaną na zawsze http://picasaweb.google.pl/effka.effka/JastkW#
Witam.
Zazdroszczę tym, którym udało się być dzisiaj na koncercie . Nie mogłam już doczekać się relacji!!!. Cieszę się, że zabawa się udała-nie mogło być inaczej.
Pozdrawiam.
Ola.
Bardzo się cieszę, że Universe zagrał na Lubelszczyźnie Tu też są fani i fanki, którzy bardzo kochają Zespół
Tym razem miałam bliziutko Do Lublina busem, a stamtąd Ajka zabrała mnie do Jastkowa (dziękuję z całego serca ). Mimo, że umówione byłyśmy na 17, to ja już w Lublinie byłam przed 16:00 No cóż lepiej tam poczekać niż ryzykować, że bus się spóźni. Tak więc w Jastkowie byliśmy już około 18, tam oczekiwaliśmy na koncert spokojnie lub mniej (tu mam na myśli siebie )
Koncert zaczął się chyba o 19:15. Wspaniały koncert, zresztą jak zawsze. Chłopcy dali z siebie wszystko, cudownie posłuchać tych wspaniałych piosenek na żywo, poszaleć w rytm szybkich nagrań, a także zamyślić się przez chwilę w rytm tych pięknych ballad. Wspaniale posłuchać tych pięknych melodii wraz z innymi fanami, którzy tak bardzo kochają tę muzykę.
Oczywiście bez bisów chłopaków naszych nie wypuścimy Na bis usłyszeliśmy: Hej, Panie B, Deszczowa Nieznajoma i ponownie Tacy byliśmy
A potem organizatorzy zaprosili wszystkich na pokaz ogni sztucznych. Ale ja wolałam wykorzystać jeszcze ten czas na rozmowy, fotki itd
Dziękuję Wam wszystkich z całego serca Stokrotko, dziękuję Ci, baaardzo dziękuję
Ajka, serdeczne dzięki, po raz kolejny ratujesz mnie, że mogę dotrzeć wszędzie na czas Effka, mam nadzieję, że dotarliście szczęśliwie. Pozdrowienia także dla Pauliny, I-studio, Axxy, Vendy i jej siostry. Mam nadzieję, że nie pominęłam nikogo
Dziękuję Zespołowi za piękny koncert, że zagraliście także w tych rejonach, mam nadzieję, że będziecie częściej odwiedzać te strony
A w drodze powrotnej także dopisało mi szczęście. Miałam wracać o 23:15, ale już po koncercie wiedziałam, że załapię się na 22:11. A, że dzięki Ajce i Panu, który nas wiózł (jejka, jestem tak przytomna, że zapomniałam imię, przepraszam ), byłam już na PKS-ie w Lublinie o 21:25, czy jakoś tak. I patrząc na rozpiskę busów, taki przelotowy z Warszawy, miał być tam o 21:20. Coś mnie tknęło i poszłam na ten postój, co jest tuż obok dworca. Weszłam prosto na tego busa... . Czy raczej autobus, bo tym razem jechał normalny duży autobus. I w ten sposób jestem już w domciu
Pozdrawiam wszystkich i odliczam dni do koncertu w Bytomiu, a potem w Ostrowie. W Katowicach niestety, nie dam rady być
Ginny, jak nie, jak tak - pominęłaś! Drugą najważniejszą osobę - Beatkę, półwójta, czyli koleżankę Stokrotki z ławy szkolnej, podstawowej (8 lat razem!!). Która to Beatka, jak nasza Stokrotka na głowie stawała, żeby koncert do skutku doszedł. Podziękowaliśmy jej osobiście (z buziakami), a teraz wypada mi jeszcze i tutaj wyrazić wyrazy uznania i wdzięczności. Beatkom dziękuję.
A my? Ja i Iska? Wyruszyłyśmy z naszego Sulewujka przed 9:00, niestety przez W-wę. 10:40 start Big Busem spod PKiN, po 13 byłyśmy w Lublinie. Nawet nie wiecie, jak ja lubię Lublin - wiosną, latem, jesienią i zimą. Zakup biletów na autobus i wreszcie (albo nie było okazji, albo zamknięte było) zwiedzanie Muzeum Wsi Lubelskiej. Jeśli ktoś nie był - polecam. Piękne stare chaty. Jaka strzecha!! Kwiaty przy obejściach - astry, rudbekie, floksy, malwy, kosmosy, hortensje ... Bateria w aparacie zaczęła mi migać, że pada (nie naładowałam jej!!!), więc już dalej szybka przebieżka, już prawie bez zdjęć i z powrotem, do centrum. Jakby ktoś był głodny – można było pojeść: pyszne pyzy z mięsem, jeszcze ciepły chleb, chleb z masłem i żurawiną, miód. Na popitkę soki wyciskane przez 2 hoże dziewoje – z jeżyn i winogron.
Aha, przed muzeum sąsiada z mojego miasta spotkałyśmy. Był nie mniej zdziwiony, niż my.
Biegusiem przez Krakowskie Przedmieście przetoczyłyśmy się, przez Starówkę, niestety, też biegusiem. Następny etap – jedzenie. Po raz kolejny (tego dnia pierwszy raz) obiad w „U szewca”, przy Pl. przy Farze. Zamówiłyśmy wołowinę zapiekaną (gulasz z warzywami i ziemniakami) i pierś z kurczaka na szparagach. Winka grzane też. Zimno przecież było. Jedzenie jak zwykle bardzo dobre i dużo, ale trzeba uważać, bo nie zawsze składniki mają. Tym razem zabrakło kurczaka? A może szparagów? „To jeszcze raz wołowinę poproszę”. „Ale to była ostatnia porcja”. To schab z grilla itd. Był. Ludzie przy stoliku obok schabu już nie dostali (mój był ostatni). Zaczynamy jeść, a tu telefon. Dzwoni Ginny, że są w Lublinie i jak się pospieszymy, to nas zgarną. Jak tu się spieszyć, jak takie pyszności na pożarcie nam dali? Dziewczyny czekały na nas (z kierowcą) na Placu Zamkowym i wyruszyliśmy do Jastkowa.
Jastkowa nie widziałam, widziałam tylko park, w którym grali chłopcy. Stawy, Urząd Gminy i Stanu Cywilnego w jednym.
Koncert jaki mógł być? Inny od każdego innego i jak każdy inny świetny. Trochę fotek. Okazało się, że bateria nie padała.
Koniec, pożegnanie i do domu. W miłym, rozśpiewanym towarzystwie szybko tam się znalazłyśmy, spacer z psem, gorąca herbata z cytryną, książka i spać. A dzisiaj, jak w „Nie lubię poniedziałku” 15 wrzesień, poniedziałek – czas do pracy.
Dziękuję WSZYSTKIM, nie będę każdemu z osobna.
Nie kupiłam cebularza!
Żeby nie było – jak to piszę, to jem śniadanie. Nie to, żebym głodna była, bo tak tu ciągle o żarciu smaruję.
I nie wiem, czy nie za dużo i bez sensu różności napisałam. A w ogóle to tyle nie gadam.

Ginny, jak nie, jak tak - pominęłaś! Drugą najważniejszą osobę - Beatkę, półwójta, czyli koleżankę Stokrotki z ławy szkolnej, podstawowej (8 lat razem!!). Która to Beatka, jak nasza Stokrotka na głowie stawała, żeby koncert do skutku doszedł.

Tak więc teraz serdecznie dziękuję Cieszę się, że to akurat Universe mógł tam wystąpić Dziękuję