X
ďťż

grueneberg

trawiasta dolina


Stoje w dolinie czekam na pzywudczynie mojej grupy
jak zawsze mam przy sobie paczke chipsów z której jem
patrze w dal i pogwizduje wpadajÂącom w ucho melodje
pojawiam siĂŞ w dolinie
-och witaj przepraszam za spóÂźnienie-przywitaÂłam go-jestem AmyZhaotriseRiddle, a Ty-przyjrzaÂłam mu siĂŞ uwaÂżnie-jeÂśli siĂŞ nie mylĂŞ Akira z kalnu Akimichi.
Witaj Amy(powiedzialem) Widze ze znow skompletowalas druzyne


uÂśmiechneÂłam siĂŞ do Gaidena
-Witaj mój dorgi-przywitaÂłam gozawsze mam tÂłumy fanów -póÂściÂłam do niego oko-ale widzĂŞ Âże Ty teÂż masz druÂżynĂŞ
heh. W mojej druzynie jest Neji. ZdaÂł na chunina. Jako dowódca ANBu mam tez pod swoja komenda czÂłonka ANBU Akihiro. Chwilowo nie ma ich tutaj gdyz zlecilem im misje do wykonania
-misjĂŞ?-zaiteresowaÂłam siĂŞ-a to Neji MaÂły Zdrajca, poszedÂł za starszym kolega
moÂże wyczuÂł lepszego nauczyciela(zazartowalem)
spojrzaÂłam na niego groÂźnie
-nie chciaÂłbyÂś siĂŞ przekonaĂŚ kto jest lepszy mój byÂły uczniu-wycedziÂłam przez zĂŞby
stawiam sie na rozkazy
obróciÂłam siĂŞ w kierunku genina
-aa mój drugi uczeĂą-ucieszyÂłam siĂŞ-witaj Jestem Amy a to jest Gaide-wskazaÂłam na Gaidena-powiedz mi coÂś o sobie-poprosiÂłam
spokojnie nie chcialem cie zdenerwowac. przeciez wiesz ze darze cie ogromnum szacunkiem.(powiedzialem) Nie sadzisz ze ubiegly rok byl bardzo ciekawy? (spojrzalem na richarde) widze ze twoj kolejny uczen przyszedl.
wyszczerzyÂłam siĂŞ do Gaidena
-tia... -przytakneÂłam-ostatni rok byÂł dziwny
jestem geninem wioski liscia dosyc puzno Ojciec pozwolil mi zostac shinobi ale bardzo chce zostac wielkim shinobi dlatego tu jestem. moje gluwne wady to to ze czensto sie spuzniam ale za to jestem sumienny i komunikkatywny
ja nie narzekam(wyszczerzylem zeby ) w jeden rok awansowac z genina na jonina, i w dodatku dostac posadke dowodcy ANBU. cos takiego nie zdarza sie codzien

Dodane po 1 minutach:

zwrocilem sie do richarde - spozniasz sie? to ma byc wada? ty nie masz pojecxia o wadach. (usmiechnalem sie od ucha do ucha )
-jak byÂś wykonywaÂł msje zamiast szpiegowaĂŚ innych shinobi to byÂś nie dostaÂł tej fuchy-powiedziaÂłam do Gaiden ucinajÂąc ten temat-dobrze richarde, a w czym jesteÂś dobry?
jestem wmiare szybki .i niewiem co jeszcze jestem nowy i niebardzo wiem co i jak. dlatego chce abys mnie trenowala sensei
-he he he spokojeni wytrenujemy Cie na dobrego ninja-obiecaÂłam
thx (wmyslach "jestem w dobrych renkach) awienc co teraz sensei
nie chcve wam dluzej przeszkadzac. ale zanim pojde, chce Sensei (zwrocilem sie z szacunkiem do Amy) abys przyjela ode mnie skromny podarunek. (podalem jej zdobione pudeleczko w ktorego srodku siedzial pajak) . Komu w droge temu czas. Do zobaczenia(powiedzialem i pobieglem dalej) <nmm>
piszcie w ten sposób ok-powiedziaÂłem "ale to dziwne" dodaÂłem w myÂślach idÂąc-ruszajmy. bo jak piszcei w nawiasach to niewiadomo o co chodzi
___________________________________________________________
-dziĂŞki-powiedziaÂłam-nie musiaÂłeÂś-otworzyÂłam pudeÂłko i odrzuciÂłam je na ziemie z piskiem-Ty paskudo!-wydarÂłam siĂŞ za nim-uwaÂżaj Âżebym Cie wiĂŞcej nie spotkaÂła bo Cie spryskam specyfikiem od robali-pogroziÂłam mu piĂŞÂściÂą. westchneÂłam-no widzisz richarde to jest przykÂład czego nie wolno mi dawaĂŚ i pokazywaĂŚ-rozdeptaÂłam ze zÂłoÂściÂą pajÂąka wgniatajÂąc go w ziemie-nienawidzĂŞ tego szkaradstwa
tak jest sensei
-JuÂż jestem...-wymamrotane, opanowanym gÂłosem.
IdĂŞ na koĂącu za druÂżynÂą, rozglÂądam siĂŞ na boki i bacznie obserwuje teren.
-aaa jest i 3 zawodnik-ucieszyÂłam siĂŞ-Witaj Gaaro, Jestem Amy Zhaotrise Riddle, to jest Richarde i Akira-przedstawiÂłam pozostaÂłe osoby z druÂżyny-Ty teÂż powiedz coÂś o sobie-poprosiÂłam-Hej Akira moÂże przy³¹czysz siĂŞ do rozmowy?-zawÂłoÂłam do Akiry, który najwyraÂźniej tak zaj¹³ siĂŞ chipsami Âże zapomniaÂł po co tu przyszedÂł
witam ponownie sensei! Odwrucilem sie i zaczolem obserwowac czerwono wlosego. pytam sie amy kto to???
-Gaara jak siĂŞ domyÂślam -"no wkoĂącu koÂśc z suny!"
witam nowego kolege . akira chyba nadal je . czy on zawsze bendzie tak sie obrzeral???
spojrzaÂłam przeciÂągle na Richarde-czemu mnie pytasz? Zapytaj jego-powiedziaÂłam
Tak jest sensei. Odwrucilem sie do akiry i Wolam Akira obrzartuchu bendziesz jadl czy trenowal?!powiedzial zdenerwowany .niejestesmy tu poo zeby jesc!!!
podeszÂłam do Richarda i strzeliÂłam go po gÂłowie
-póki co trening jeszcze siĂŞ nie zacz¹³ a Ty jesteÂś nie miÂły dla swojego kkolegi!-powiedziaÂłam opierajÂąc rĂŞce na biodrach i mró¿¹c znaczÂąco oczy.
Amy ta mnie walnela ze zrobilem salto i spadlem na twaz.Gdy sie podnioslem spojzalem na akire i zmiezylem go. niechentnie przeprosilem akire.potem odwrucilem do Amy i powiedzialem wybacz sensei . ale niejestem tu na pogaduszkach chcialbym juz zaczac trening
zaplotÂłam rĂŞce na piersiach
-JesteÂśmy tu Âżeby siĂŞ poznaĂŚ-pouczyÂłam go-jak macie wspóÂłpracowaĂŚ nie znajc siĂŞ?-zapytaÂłam go-jak masz zamiar trenowaĂŚ z osobami których nie znasz i nie wiesz czego sie po nich spodziewaĂŚ?
wybacz sensei
-yh...-przestaĂą mnie przepraszaĂŚ bo czujĂŞ siĂŞ gÂłupio-poprosiÂłam
WszedÂłem do doliny.ZauwaÂżyÂłem maÂła grupkĂŞ osób.PodbiegÂłem do nich.
-Witajcie
nic nieporadze caly czas mnie ochrzaniasz. a ze jestem dzentelmenem to wole ustapic kobiecie

Dodane po 1 minutach:

witaj znamy sie???
-jestem Twoim Sensiem muszĂŞ CiĂŞ pouczaĂŚ-powiedziaÂłam odwracajÂąc siĂŞ w stronĂŞ skÂąd dobiegÂło przywitanie-ooo... znowu on-przypomniaÂłam sobie jak postanowiÂł walczyĂŚ z Martinem i uÂśmiechneÂłam siĂŞ do siebie-witaj.
spytalem sie Berozza
-Jestem Sabaku no Berozz.A ty?
oparÂłam siĂŞ o pobliskie drzewo obserwujÂąc uczniów
"bĂŞdzie ciĂŞzko"-westchneÂłam
Richarde .uczen amy. Po co przyszedles?? przeszkadzasz !
-O czeœÌ Amy.Co tam s³ychaÌ?( odwroci³em g³owa w strone richarde i katam oka spojrza³em na jej dekolt)
-Spokojnie nie bede przeszkadzaÂł ci w treningu.
Trzymam cie za slowo ! odwrucilem sie i pomyslalem lepiej niech Ame gada z tym kolesiem ja potrenuje zuty szurikenami . zaczolem zucac ale caly czas przygladajac sie sabaku pomuslalem nieufam kolesiowi

poza tym ona go chyba zna
przewróciÂłam oczami "faceci"
bĂŞdzie siĂŞ ÂśliniÂł
"Âśmieszne wiesz!"
wiem ;P
-nie trenujemy jeszcze-powtórzyÂłam zamykajÂąc oczy i liczÂąc uspokajajÂąco do 10-jeszcze nie
A jak sobie radzi mój starszy brat Gaara?
dobra dobra ino znowu niebij od ostatniego raz jeszcze twaz mnie boli
potargaÂłam przyjacielsko richarde po wÂłosach
-jak nie bedziesz prowokowaÂł to nie dostaniesz-zapewniÂłam go-co do Gaary to jeszcze nie wiem dopiero co przyszedÂł
gdy ame mnie dotknela t nogi zaczoly mi sie uginac .pomyslalem co za kobieta
trzeba by³o sobie wzi¹Ì damsk¹ dru¿ynê
"weÂź sie nie odzywaj!"
wzieÂłam od Richarde kunaj
-nie rzucaj do celu rzucaj w cel-powiedziaÂłam do niego rzucajÂąc w pieĂą drzewa-przecieÂż nie bĂŞdziesz rzucaÂł do przeciwnika tylko w przeciwnika-odsuneÂłam siĂŞ by zrobiĂŚ mu miejsce
Lepiej uwaÂżaj na GaarĂŞ.Nie zdziwiĂŞ siĂŞ jak on was wszystkich po zabija.Ja tu gagu gadu a robota czeka.Do zobaczenia.
ZrobiÂłem pieczĂŞĂŚ.
-Sabaku Fuyū
WszedÂłem na piaskowÂą platformĂŞ i poleciaÂłem.<NMM>
tak jest wziolem drugi kunai wybralem punkt ktury przypomina krzyzyk i zucilem niestety spudlowalem o centymetr pomyslalem to niejest takie latwe podeszlem do drzewa wyciongnolem kunai i sprubowalem jeszcze raz. super trafiony .
-no rzucanie nieÂźle Ci wychodzi a jak z walkÂą kunajem?-zapytaÂłam
moge sprubowac tyloko z kim?
-za mnÂą póki co-puÂściÂłam do niego oko stawajÂąc pewniej na nogach i wyjmujÂąc kunaja-osobiÂście wolĂŞ posÂługiwaĂŚ siĂŞ kastetami ale jak mus to mus-powiedziaÂłamz uÂśµiechem-zaczynaj proszĂŞ
wyciongnolem kunai i zatakowalem ame . chol... znowu na twarz . pier...... korzen . wstalem jeszcze raz atak. zaczolem celowac w serce
Zbijam z ÂłatwoÂściÂą cios uderzeniem podstawy dÂłoni w jego przedtamie
-Skoncetruj siĂŞ bo tak nic nie zrobisz!
a co powiesz na to wykorzystam moja szybkosc atakuje i tuz przed nia zatrzymuje sie odskakuje w prawo potem staje z nia i przystawiam jej kunai do plecow
Obracam sie bÂłyskawicznie ÂłapiÂąc Richarde za nadgarstek i wykrĂŞcajÂąc go boleÂśnie
-szybkoœÌ nie jest najwaÂżniejsza-odebraÂłam mu kunai-waÂżny jaet równieÂż refleks, koordynacjia...-puÂściÂłam go-kluczowe jest mano torikata -> dystans. Jak równieÂż technika goshin -> samoobrony-kopneÂłam go w mostek i ruszyÂłam ponownie w jego kierunku -jak i kata -> obrona - przyÂłoÂżyÂłam mu kunai do szyi-ale najwaÂżniejsze jest skoĂączenie ataku-oczy mi byÂłysneÂły poczym zabraÂłam kuni z szyi ucznia i wyciÂągnĂŞÂłam rĂŞkĂŞ Âżeby pomóc mu wstaĂŚ
uuuu boli jeszcze raz atakuje tworze Kage Bushin no Jutsu i rozkazuje mu zeby zatakowal ame a ja w tym czasie ukrywam sie w zaroslach twuj ruch

Dodane po 2 minutach:

w zaroslach tworze jeszcze dwa i kaze im otoczyc amy
-ChciaÂłam Ci przypomnieĂŚ ze mieliÂśmy walczyĂŚ przy pomocy unaia a nie innych technik ale skoro togo chcesz...-przyklĂŞkÂłam na ziemi i naciaÂłam kunajem opuszki palców. NakreÂśliÂłam znak sanskrytu buddyjskiego, chwilĂŞ póÂźniej na moich plecach wyrosÂły wielkie skórzane czarno granatowe skrzydaÂła. OdbiÂłam siĂŞ od ziemi i z niesamowitÂą szybkoÂściÂą wpadÂłam pomiĂŞdzy klony unicestwiajÂąc je-wylÂądowaÂłam na ziemi w chmurze kurzu-nie bĂŞdziemy siĂŞ bawiĂŚ w kotka i myszkĂŞ-powiedziaÂłam obserwujÂąc zaroÂśla-nie karz mi wyciÂągaĂŚ Cie stamtÂąd si³¹
"zlokalizuj go"
teraz to pomóÂż!
podrzuciÂłam od niechcenia kunai w rĂŞce
zauwazylem ze mnie znalazla wienc zmieniam kryjuwke

zdezorientowana amy niewie gdzie jestem
-neutralizacja-skrzydÂła zniknĂŞÂły a ja usiadÂłam na ziemi-powiedziaÂłam Âże nie bĂŞdĂŞ CiĂŞ szukaÂła-zwróciÂłam siĂŞ do zaroÂśli-odpocznij trochĂŞ Cie poobijaÂłam-powiedziaÂłam chowajÂąc kunai do sakwy-Gaara, Akira chodÂźcie tutaj wkoĂącu-zwróciÂłam siĂŞ do chÂłopaków
wyszedlem z dziupli za plecami amy .dobra koniec fajna walka podeszlem do amy
-siadaj-powiedziaÂłam-walka nigdy nie jest fajna... walka jest zawsze ostatecznoÂściÂą i zawsze jest zÂła. JeÂśli wygrasz to bedzie "fajne" jeÂśli przegrasz juÂż nie
dobra dobra przeczuwajac ze ame moze wybuchnac niewypuszczasz kunaia z renki
-no dobrze-westchneÂłam-chyba Richarde jesteÂś wolny ja zostanĂŞ porozmawiaĂŚ jeszcze z AkirÂą i GaarÂą. JeÂśli bĂŞdzie jakaÂś misja skontaktujĂŞ sie z TobÂą-powiedziaÂłam-jesteÂś wolny moÂżesz iœÌ gdzie chcesz tylko nie prowokuj bójek-puÂściÂłam do niego oko
Dzienki za trening powiedzialem odwrucilem sie gdy ostatni raz sie odwrucilem tez puscilem do niej oko

puf i niema mnie
pokrĂŞciÂłam gÂłowÂą. PrzyjrzaÂłam siĂŞ uwaÂżnie pozostaÂłym uczniom
PojawiÂła siĂŞ w dolini i spojrzaÂła na znajomÂą dziewczynĂŞ
- Hej - przywitaÂła siĂŞ (oczywiÂście byÂła w swoich nornmalnych ciuchach nie ANBU)
WszedÂłem do doliny i rozejrzaÂłem siĂŞ.ZobaczyÂłem Miharu.PodbiegÂłem do niej.
-Witaj
ZwróciÂła swoje ciemne oczy ku Berozzowi
- Witaj - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ lekko - Jestem Miharu
-Jetsem Sabaku no Berozz.Co tam u Ciebie?-zapytaÂłem
- Mi³o poznaÌ - powiedzia³a po czym doda³a - Nic specjalnego...zrobi³am sobie ma³¹ wycieczkê z suny a ty? Te¿ spacer - spyta³a rozgl¹daj¹c siê chwilowo
-Ale ona ³adna-pomyœla³em.Tak spaceruje tu i tam.Mam ju¿ doœÌ piasku.
- Czasem dobrze odpocz¹Ì od gor¹cej pustyni...- powiedzia³a z uœmieszkiem pod nosem po czym za³o¿y³a na d³onie rêkawiczki
-A najgorsze w Sunie jest to,¿e nadal nie ma Kazekage!-wykrzykn¹³em
- Spokojnie...nie musisz krzyczeĂŚ - zaÂśmiaÂła siĂŞ cicho - Pewnie juÂż wkrótce wybiorÂą kogoÂś...ale to musi potrwaĂŚ , to powinien byĂŚ ktoÂś silny , mÂądry i odpowiedzialny - spojrzaÂła na niego
SpojrzaÂłem na niÂą.
-Ale ona Âładna-pomyÂślaÂłem.Ty mogÂłabyÂś zostaĂŚ Kazekage.
- Ja? - lekko siĂŞ zdziwiÂła stwierdzeniem chÂłopaka - Jestem chyba za mÂłoda na to stanowisko , sprawowanie wÂładzy nad SunÂą to naprawdĂŞ powaÂżne zadanie...- stwierdziÂła powaÂżnym tonem
spojrzaÂłam nachmurzona na Berozza "a ten swoje... kazakage, kazakage... juz zapomniaÂł jekie byÂły problemy z ostatnia, który z aka wspóÂłpracowaÂła..."
SpojrzaÂłem na niÂą ze zdziwieniem.
-Hmm...mÂłoda,Âładna i mÂądra,a nie chce byĂŚ Kazekage.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ lekko po czym stworzyÂła klona którego zostawiÂła w dolinie a sama ruszyÂła do suny nauczyĂŚ siĂŞ techniki <nmm ale klon zostaje Âżeby gadaĂŚ>

- No nie wiem czy mam te wszystkie zalety - powiedziaÂła (znaczy jej klon)
I na dodatek skromna.Dobra fajnie bylo ale ja musze juz konczyc.Do zobaczenia.nmm
WstaÂłam
-Gaara, Akira chodŸmy na ³¹kê nad rzek¹-zaproponowa³am-tam w spokoju porozmawiamy
>NMM<
jestm tu
WszedÂłem do doliny.ZobaczyÂłem Âże nikogo tu nie ma poszedÂłem dalej kontynuowaĂŚ swojÂą podróÂż.<NMM>
klon znikn¹³ po krótkim czasie , gdyÂż nie miaÂł z kim pogadaĂŚ.
WszedÂłem do doliny.RozejrzaÂłem siĂŞ po dolinie i poÂłoÂżyÂłem siĂŞ na trawie.
-Czas na zasÂłuÂżony odpoczynek-powiedziaÂłem z zmĂŞczenia.

Dodane po 3 minutach:

WstaÂłem i poszedÂłem dalej.<NMM>
Pod¹¿y³em za Amy i Akir¹ w milczeniu. Bacznie obserwuj¹c otoczenie lecz nie skupiaj¹c uwagi zbyt d³ugo na jednym punkcie, to sprawia³o i¿ mia³em szerszy horyzont widzenia. Staram siê by nic nie umknê³o mojej uwadze.
"ciekawe jakiÂż to trening szykuje nam Amy"- pomyÂślaÂłem.
WszedÂłem do doliny.ZauwaÂżyÂłem kilku geninów i jednego jonina.Nie tracÂąc czasu poszedÂłem dalej.<NMM>
przebieglem przez doline <nmm>
PrzyszÂła najwyraÂźniej czekajÂąc na kogoÂś, psy przyszÂły za niÂą i rozwaliÂły siĂŞ na trawie, Kei staÂła zastanawiajÂąc siĂŞ nad czymÂś
PrzyszÂła i powiedziaÂła
-hej Keiko Oba-chan -PowiedziaÂłam
no pacz, z nieba mi spad³¹œ... wÂłaÂśnie na Ciebie czekaÂłam...- powiedzia³¹ i spojrzaÂła na Yuko, psy spojrzaÂły na niÂą i wróciÂły do swoich zajĂŞĂŚ- coÂś chciaÂłaÂś mi powiedzieĂŚ w gabinecie... co wtedy chcia³¹œ?
-No bo w mojej druÂżynie jest Uzumaki Naruto,a on jest strasznie napalony na wszelkie misje...I on tylko czeka aÂż wyruszymy.A jak siĂŞ dowie,ze nie mozemy to mnie ukratupi psychicznie =.= I chce siĂŞ spytac "wielmoÂżnej hokage" czy moge z nim pójÂśc na te misje rangi D (O boshe pierwszy raz powiedzia³¹m WielmoÂżny hokage na Keiko )
o ile dobrze pamiĂŞtam, to nie macie trzeciej osoby w dróÂżynie... ANBU zapewne nie zakoĂączyli misji wzglĂŞdem Ciebie, wiĂŞc wykonaĂŚ misje moÂżecie tylko i wy³¹cznie w wiosce... hmm, napalony, taaa? to trochĂŞ muszĂŞ siĂŞ nagÂłowiĂŚ... rangi D powiadasz... no dobra, chyba mam... ale Ty teÂż jesteÂś taka napalona co do wykonywania misji, zwÂłaszcza rangi "D"?
-Nieee.Wole S i A ale ta misja jest poza wioskÂą...Ok lece NMM
przyszedlem i polozylem sie na trawie
Przychodzi na polanĂŞ, i zauwaÂża Gaidena

"Hmm... musze z nim pogadaĂŚ"

Podchodzi do czÂłonka Aburame

-Witaj! MoÂżemy pogadaĂŚ?
IdĂŞ sobie po dolinie liczÂąc chmury
zauwazylem Akihiro i Yuko -0 hej witajcie

- o czym chcesz pogadac? - spytalem sie Akihiro
U mnie sÂłychaĂŚ liczby
-2999...3000...3001...3002....(...)-MówiÂłam
-Jestem liderem Siedmiu Shinobi, lub jak woli ktoÂś, Mistrzów Miecza. A to oznacza Âże jestem juÂż twoim przeciwnikiem niejako, skoro jesteÂś ANBU. Ja przecieÂż teÂż byÂłem w ANBU, wiĂŞc czuje jakiÂś sentyment do tej wioski, i szystkich jej mieszkaĂąców. I tak siĂŞ zastanawiam, czy nie moÂżna zawrzeĂŚ sojuszu, lub przynajmniej Paktu o nieagresji miĂŞdzy nami?
" nieglupi, wie co dla niego dobre" pomyslalem - wiesz, nie jestem upowazniony do podejmowania takich decyzji. od tego jest Hokage- powiedzialem- od niego wszystko zalezy

Dodane po 1 minutach:

- ej Yuko co tak odliczasz? - spytalem z usmieszkiem
-Tak wiem, ju¿ napisa³em do Niej, ale teraz ciebie pytam jako lidera ANBU. Czy jest mo¿liwoœÌ zawieszenia broni? Jeœli nie, to powinniœmy raczej walczyÌ, mimo ¿e uwa¿am cie za przyjaciela
- widze ze lubisz zadawac duzo pytan. wiec i ja troche ciebie popytam. czy ANBU wyrzadzilo wam ostatnio jakas krzywde? a moze to wy zrobiliscie cos zlego? - spytalem sie
-Heh... JA osobiœcie nie wiem nic o tym. Wiesz ¿e niedawno do³¹czy³êm do 7MM, i do tej wioski te¿ nie przyby³em du¿o wczeœniej. Wiêc co z tym zawieszeniem broni zrobiÌ... hm... widze ¿e chêtny nie jesteœ.
- ja nie mam nic przeciwko. jednak musisz wiedziec ze jako mieszkaniec konohy musze wykonywac rozkazy Hokage. -odpowiedzialem
-Rozumiem. Ale póki co, czy zgadzasz sie na zawieszenie broni? JeÂśli nie, to albo odejde, albo bĂŞdziemy walczyĂŚ. Ale nie myÂśl, Âże choĂŚ uwazam cie za przyjaciela, to bĂŞde teryfĂŞ ulgowÂą miaÂł dla ciebie.
to raczej ja musialbym miec taryfe ulgowa dla ciebie- powiedzialem - lepiej juz sie rozejdzmy , tak bedzie lepiej- powiedzialem i odszedlem w strone miasta <nmm>
IdĂŞ dalej liczÂąc chmury NMM
NMM
-Ehhh... poniosÂło mnie. ChciaÂłem pokojowo wszystko zaÂłatwiĂŚ, i sie nie udaÂło. Mam nadzieje Âże jednak pokój zostanie zawarty miĂŞdzy nami, a tÂą wioskÂą. WkoĂącu Ci ludzie mnie przyjeli z otwartymi ramionami.

Odchodzi <NMM>
stoi i rozglÂąda sie czeka
Przychodzi na plac

-Witaj Akira! Co sÂłychaĂŚ?
(mozecie zaczynac)
-SÂłyszaÂłem Âże chcesz sparring,co? To moÂże ze mnÂą?

wyjmuje rĂŞce z kieszeni, i patrze spokojnie na Akire
witaj to jak maÂły sparing

Dodane po 56 sekundach:

zaczynaj
-Dla mnie bomba! - mówie, i szybkim ruchem wyjmuje RaiKunai.

-Zobaczymy co Akimichi majÂąw sobie - pewny saiebie móie do Akiry
Akira rozciÂąga sie lekko wyciÂąga Âłancuch i skÂłada znaki
-Bubun Baika no Jutsu
-Ooo... zacznijmy odrazu zabawĂŞ, bez rozgrzewki. - mówie cicho

-Kaze no Yaiba!!! - krzycze i uderzam w sparing partnera silnym podmuchem wiatru
odskakuje i wyrzuca dwie rĂŞce w strone pezecinika prubijÂąc go zmiaÂżddzĂŚ jak komara
Dobra wiec tak...Akira pisze post pierwsza potem pisze Akihiro.Jak napiszecie swój post to czekacie co ja napisze.Jak odpisze mozecie zaczynaĂŚ kolejnÂą ture
(Dei, hukne Cie zaraz, ale jak chcesz to zostawiam Ci ta walke)
Ok, Akira napisÂłs, to teraz ja.

U¿ywam Rai no Tate aby unikn¹Ì ataku, poczym dziêki Rai Tate no Kireme wysy³am tarczê na oponenta.
przestaje walczyĂŚ i czeka asz mg zacznie wkÂącu komentoawĂŚ
Na Akire leci tarcza w lini prostej
stara sie od skoczyĂŚ i chowa ÂłaĂącuch
ÂŚciÂągam miecz z pleców, i biegne za tarczÂą. Gdy Akira odskakuje, biegne w jego strone próbujÂąc uderzyĂŚ RaiKunaiem
Akihira celnie uderzyl Akire swoim RaiKunaiem
akira Âłyka w biegu piguÂłke kturom wyjmuje z kieszeni i skÂłada znaki i muwi
-Nikudan Sensha
\\\Nie uÂżyÂłeÂś Baika no Jutsu ale dobra///

ÂŁÂącze Miecz z RaiKunaiem, robie pieczĂŞcie, i uÂżywam jutsu Ikadzuchi no Kiba.

<z/w ide do WC >
przychodze i patrze na walke " no tak 7MM juz sie popisuje"

- ej akihiro widze ze niezle sobie radzisz. pomine juz fakt ze walczysz z niedoswiadczonym chuninem - rozesmialem sie pod nosem
Nie zdoÂłaÂłes trafic Akiry.Akira nacieraÂł na ciebie z duÂża prĂŞdkoÂściÂą poniewaz byÂł za szybki zeby twoje pioruny go trafiÂły
odskakuje na bok skÂłada piczĂŞciei muwi -Chou Baika no Jutsu
a po uroÂśnieciu do rozmiaruw domu jeszcz reazskÂłada pieczĂŞĂŚ i muwi-
Nikudan Hari Sensha iatkakuje
( ej Deidara i Shi dogadajcie sie kto ma sedziowac zeby nie bylo nieporozumien)
\\\Tak, piorun z prĂŞdkoÂściÂą ÂświatÂła wolniejszy od czÂłowieka turlajÂącego siĂŞ. Fajnie, ale cóÂż. MG to MG, nie dyskutowaĂŚ!\\\

Patrze kÂątem oka na Gaidena

-To sparring maÂły, nie walka serio - i wbijam miecz ukosem w ziemie miĂŞdzy mnÂą, a Akira, tak Âże gdyby leciaÂł na mnie, wturlaÂły siĂŞ na miecz i wyleciaÂłw powietrze. UÂżywam Kage Bushin no Jutsu, i kaÂże klonom podtrzymaĂŚ miecz, aby nie opadÂł.
PrzechodzĂŞ powoli i widzĂŞ jak akihiro sie popisuje siadam sobie i czekam aÂż zacznie woÂłaĂŚ-"pomocy!"
( a tak po za tym to jeszcze taka mala uwaga jak wykonujecie jakas technike to piszcie co dokladnie robicie jakie ona ma dzialanie i skutki itp)
akira maleje i odchodzi
nmm
Akihiro w opisie tej techniki mam Âże nie trafia ona w szybkich przeciwników.A wydaje mi siĂŞ ze Akira byÂł szybki.[/i]
ej akihiro moze ze mna sie pobawisz- zazartowalem
Akihiro zgódÂź siĂŞ moÂże byĂŚ ciekawie
zobaczylem ze Akihiro nie reaguje - Jesli nie chcesz to nie bede cie zmuszal- zauwazylem ze amidamaru jest chetny na walke - a moze ty Amidamaru chcesz maly sparing?- spytalem sie z usmiechem na ustach
-hmm no nie wiem.....walka z przywodcÂą ANBU moÂże byĂŚ ciekawa-uÂśmiechn¹³em siĂŞ-zgoda ale przyÂślij medyków...dla mnie
- dobrze a wiec przygotuj sie- powiedzialem i schowalem dlonie za plecami ( jest ktos chetny do sedziowania?)
z³apa³em za miecz i wyci¹gn¹³em go po czym skierowa³em go w kierunku Gaidena

Dodane po 1 minutach:

akihiro zgodziÂł siĂŞ sĂŞdziowaĂŚ
-JuÂż poszedÂł? PrzecieÂż nawet go nie dotkneÂłem... No cóÂż. MoÂże nie chciaÂłmnie skrzywdziĂŚ... heh... napeeewno. - mówie kpiÂącym gÂłosem

-WiĂŞc walczysz z Amidamaru, popatrze na to... - i siadlĂŞm w cieniu drzewka

\\\Jestem MG tej walki. Pierwsyz uderza Amidamaru, drug Gaiden\\\
dobrze wiĂŞc ja zaczynam-powiedziaÂł po czym wykonaÂł znaki i krzykn¹³-Kage bunshin no jutsu!-wiele klonów poleciaÂło z mieczem na Gaidena
" ech to sie wydaje az zbyt proste " pomyslalem i zucilem kunai z notka w miejsce z ktorego ruszyly na mnie klony. wykonalem pieczecie i krzyknalem - Hiraishin no Jutsu!- i pojawilem sie w miejscu w ktorym byl moj kunai . wykonalem ponownie pieczecie - Housenka! - i wypuscilem w klony i amidamaru ogniste kule. ogien wygasl a do celu podarzaly kunai i shurikeny
shurikeny zniszczyÂły wiĂŞkszoœÌ klonów. Amidamaru dostaÂł dwoma, ale to tylko draÂśniĂŞcia
-wiedziaÂłem ze nie trafie...ehh czas wyprobowac moja nowa technike -Kage katane no jutsu!

Dodane po 3 minutach:

w kierunku gaidena leci katana
ponownie zucilem kunai z notka tym razem za Amidamaru - Hiraishin no jutsu! - pojawilem sie za nim - Rasengan !- uderzylem go niezbyt mocno w ramie
Amidamaru zostaÂł ranny w ramie, moÂże nim ruszaĂŚ, ale rana jest powaÂżna. PowracajÂąca katana leci wprost na Gaidena.

Dodane po 12 minutach:

WALKA ZAWIESZONA-DOKOÑCZONA ZOSTANIE PÓÂŹNIEJ
wróciÂłem bo jestem u kolegi i pisze a on patrzy na walke

Dodane po 3 minutach:

ale zgadzam siĂŞ walkĂŞ dokonczymy pozniej-powiedziaÂł i pobiegÂł w kierunku siedziby 7MM

Dodane po 1 minutach:

nmm

Dodane po 23 sekundach:

nmm
- a wiec dobrze zawiadomcie mnie gdy bedziemy mieli kontynuowac- powiedzialem i odszedlem <nmm>
-Wszyscy sie rozeszli, to ide do swojej siedziby... <NMM>
siedzi w pozcji kwiatu lotosu wÂśrud traw czeka
odchodzi znudzony nmm
UsiadÂł na kamieniu czekajÂąc na kogoÂś.
-PodszedÂłem do berozza.
-Gdzie on jest?-zapytaÂłem
-Herbate pije.Zaraz przyjdzie.
-Mam takÂą nadziejĂŞ.
O tu jesteœ berozz!-Powiedzia³ i usiad³ na trawie-O czeœÌ Gaiden! nie zauwa¿y³em ciê znalaz³eœ moje podanie o ANBU?
No nareszcie jesteœ.Przygotuj siê na œmierÌ Amidamaru.Pokazanie naszej bazy ANBU nie by³o najlepszym pomys³em.Za to muszisz ponieœÌ karê.
Witaj Amidamaru.Przygotuj siĂŞ na walke z berozzem.
ehh..naprawdĂŞ chcesz to zrobiĂŚ?cóÂż Gaiden PomoÂżesz mi siĂŞ z nim rozprawiĂŚ?-PowiedziaÂłem wyjmujÂąc miecz
Nie pomogĂŞ Ci.Ja tu tylko sĂŞdziujĂŞ.

Przebieg walki
Berozz
Amidamaru
Ja
Berozz zaczyna
Zrobi³êm pieczêÌ.
-Suna Shuriken
W sronĂŞ Amidamaru poleciaÂło 20 piaskowych shurikeinuw.
Matko ale to ³atwe-Machn¹³ mieczem z takim rozmachem ¿e shurikeny polecia³y spowrotem do Berozza
5 piaskowych shurikeinow trafilo w Amidamaru reszte Amidamaru odbil ale berozza chroni demon.
Berozz zaczynaj
ZrobiÂłem pieczeci.
-Sabaku Kyū
Piasek Âłapie ciaÂło Amidamaru i je oplata, tworzÂąc "pustynnÂą trumnĂŞ".Amidamaru nie moÂże siĂŞ ruszaĂŚ.
ZrobiÂłem kolejnÂą pieczĂŞĂŚ.
-Sabaku Sōsō
Amidamaru zostaÂł zmiarzdzony.
I po walce.Amidamaru zostaÂł zabity poprzez zmiarzdzenie przez berozza.
hahaha!wiedziaÂłem Âże to sie tak skonczy! wiec zrobiÂłem klona przed walka!-PowiedziaÂł niezauwaÂżony po czym wykonaÂł znaki i powiedzial Kage Bunshin no jutsu! wiele klonów polaciaÂło na Berozza a tymczasem Amidamaruu zrobiÂł znaki i krzykn¹³ Ryuuka no jutsu!SÂłup ognia poleciaÂł prosto na berozza
<NMM>
WyszedÂłem
<NMM>
pojawia siĂŞ w dolinie koĂączy batonik chowa papierek do kieszeni rozciaga siĂŞ i czeka
PrzyleciaÂł na ptaku
-Walczymy?-zapytal

(jestem na ptaku caly czas)
kolejnoÂśc
Akira
Dei
Ja
patrzy i muwi
-oczywiÂści
Wykonuje technike Taka Kibaku no Jutsu.Na Akire leca trzy ptaki które wybuchaja przy nim
ptaki raniÂą lekko AkirĂŞ
misze odejÂśc zostaÂłem wezwany odchodzi mnn
-Tchórz i cienias-powiedzialem i odlecialem

[nmm]
Pojawiam siĂŞ ... Ahh coraz bliÂżej Konohy ... Dawno mnie tam nie byÂło "PomyÂślaÂł"
podszedlem - ej a ty tu czego?
SpojrzaÂł na Jounina
-Hmm... Jounin "powiedziaÂł"
- gorzej. Dowódca ANBU. - usmiechnalem sie ironicznie
DuÂżej to róÂżnicy nie robi "PowiedziaÂł"
-Po czym udaÂł siĂŞ dalej
<NMM>
pobieglem za nim <nmm>
UsiadÂłem na kamieniu czekajÂąc na Jediego.
- Jestem.- Krzykn¹³em g³oœno
przestaĂą sie wydzieraĂŚ i siadaj!-odparÂłem
Pojawiam siĂŞ przed Amidamaru i mówiĂŞ
-Masz coÂś co mi potrzebne ...
- No juÂż. Czekaj chwile.- OdpowiedziaÂłem juÂż ciszej.
lol..co siê z nim sta³o?..zastyg³?...ehh pewnie ma jaki¶ error czy co¶...zaniosê go do jego domu (HAYATO ZANIOS£EM TWOJA POSTAÆ DO JEJ DOMU)<NMM>
PrzyszedÂł.PodszedÂł do Orochimaru.
-Witam..-powiedzial
Witaj
-Orochimaru,tak?-powiedzialem
Nied³ugo bêdê mia³ dla ciebie misje powiedzia³ to poczym Znikn¹³ ... <NMM>
takze zniknaÂł
[nmm]
pobieglem w strone mojej chatki
To juÂż bliziutko- powiedziaÂłem i pobiegÂłem w kierunku polany treningowej<NMM>

Dodane po 1 godzinach 23 minutach:

Wszedlem na polane czekajÂąc na Keiko
"uhh co za nudy" SzedÂłem sobie spokojnie drogÂą.

Dodane po 34 sekundach:

UsiadÂłem na chwilĂŞ obserwujÂąc okolicĂŞ.
PrzyjechaÂła na Dakocie, reszta psów równieÂż dobiegÂła, zeszÂła z psa- ok... to tu wszystko siĂŞ wydarzyÂło?- psy zaczĂŞÂły wĂŞszyĂŚ dookoÂła
Tak- powiedziaÂłem wskazujÂąc mieczem na górĂŞ piachu-zdarzyÂło siĂŞ to kilka dni temu,przyszedÂłem na polane i nagle spotkaÂłem Berozza a on powiedziaÂł ze muszĂŞ zgin¹Ì
"Berozz...co znowu narobiÂł..."-pomyÂślaÂłem sÂłyszÂąc jedynie imiĂŞ z caÂłej rozmowy. Ale nadal nic nie robiĂŞ, jedynie siedzĂŞ.
To czemu nie przyszedÂłeÂś do mnie od razu?- zaÂłoÂżyÂła rĂŞce na siebie jakby nie mogÂła poj¹Ì jak ktoÂś mógÂł jej nie powiedzieĂŚ o jakimÂś swoim problemie, psy powÂąchaÂły piasek, po chwili wróciÂły i wyszczekaÂły coÂś- no tak, tego siĂŞ obawiaÂłam...- powiedziaÂła i przymkneÂła oczy, nie zwracaÂła na GaarĂŞ
"Przynajmniej mnie nie wyganiajÂą."-stwierdziÂłem w myÂślach. "wiĂŞc jeszcze zostanĂŞ, moÂże Richarde siĂŞ zjawi."
Nie miaÂłem zbytnio czasu ale jeÂśli jest dla mnie teraz jakaÂś misja to proszĂŞ powiedzieĂŚ,ÂśpieszĂŞ siĂŞ.
a gdzie Ci tak spieszno? no skoro Ci siĂŞ spieszy to chyba nie dam Ci rzadnej misji bo siĂŞ spóÂźnisz - powiedziaÂła i podniosÂła gÂłowĂŞ do góry, zazcĂŞÂła wĂŞszyĂŚ- hej, psiunie, nie poczuÂłyÂście przypadkiem czegoÂś dziwnego?- psy coÂś odszczekaÂły- teÂż tak myÂślĂŞ... no ale to raczej niezbyt trafna decyzja... aczkolwiek chyba najleprza jakÂą teraz jesteÂśmy w stanie wymyÂśliĂŚ...- powiedziaÂła i spojrzaÂła kÂątem oka na GaarĂŞ
"MoÂże powinienem porozmawiaĂŚ z Hokage."-pomyÂślaÂłem. WstaÂłem i poszedÂłem w jej kierunku.
Skoro nie ma dla mnie Âżadnej misji to ja juÂż pójdĂŞ-ukÂłoniÂłem siĂŞ i pobiegÂłem gdzieÂś-<nmm>
odwróciÂła siĂŞ w stronĂŞ Gaary- witaj... akurat mia³¹m podejsĂŚ do Ciebie...- powiedzia³¹, psy patrzyÂły siĂŞ na GaarĂŞ, siedziaÂły na ziemi
-Witaj, jestem Sabaku no Gaara z Wioski Piasku. ChciaÂłbym porozmawiaĂŚ o pewnej bardzo waÂżnej sprawie Lordzie Hokage.-powiedziaÂłem.
Ja teÂż bym chciaÂła porozmawiaĂŚ... Tutaj, czy w gabinecie?
-MoÂże byĂŚ tutaj, bardziej neutralne pole.-powiedziaÂłem.
-DomyÂślam siĂŞ o czym chcesz ze mnÂą rozmawiaĂŚ Lordzie Hokage.-dodaÂłem.-Ale chciaÂłem teÂż powiedzieĂŚ parĂŞ rzeczy na swoje usprawiedliwienie w tej sprawie.
Dobrze, sÂłucham... czuĂŚ od Ciebie pewne [podobieĂąstwo z berozem... równieÂż wyglÂądacie podobnie... baaardzo podobnie
-Nie wi¹¿e mnie nic z Berozzem poza wiêzami krwi.-powiedzia³em.
-Lordzie Hokage na pewno juÂż wiesz, Âże zabiÂłem Martina Hyuuga, waszego najsilniejszego shinnobi. Ale wiedz, Âże unikaÂłem tej walki. Po raz pierwszy spotkaÂłem go na swej drodze kiedy ruszyliÂśmy z Amy na misjĂŞ zleconÂą przez Kazekage. Kiedy weszliÂśmy do Kiri i odpoczywaliÂśmy w barze szybkiej obsÂługi pojawiÂł siĂŞ Martin. CaÂły czas mnie prowokowaÂł, ale siĂŞ nie daÂłem, bo nie chciaÂłem z nim walczyĂŚ i kiedy pokazaÂł siĂŞ jego demon opuÂściÂłem budynek.
MieliÂśmy jakiÂś czas spokój. PóÂźniej wraz z druÂżynÂą wracaliÂśmy po misji, ja byÂłem wtedy nieprzytomny i nie zdolny do walki, Martin znowu zagrodziÂł nam drogĂŞ. Mój przyjaciel Richarde niósÂł mnie na plecach, ale Martin wyj¹³ miecz i go zraniÂł powaÂżnie w nogĂŞ, dobrze Âże Richarde, gennin z waszej wioski zna siĂŞ na leczeniu, bo inaczej byÂłoby z nim Âźle. Wtedy ja nie wytrzymaÂłem i wyszedÂł ze mnie demon jak odzyskaÂłem przytomnoœÌ, wspólnie z Richarde, Amy, Jedim oraz Rocharde pokonaliÂśmy go. Nie poddaÂł siĂŞ i potem dopadÂł nas w Kraju ÂŚniegu. PodarowaÂł mi Death Rasengana w serce ÂłamiÂąc Âżebra i prawie zabijajÂąc mnie (dodam, Âże nie byÂło mnie online, a tak to ja mogĂŞ póÂł forum wybiĂŚ). Wtedy demon mój bojÂąc siĂŞ Âśmierci uÂżyÂł najpotĂŞÂżniejszych technik i go zabiÂłem. Acha i ówczeÂśnie pobiÂł Richarde, który teÂż siĂŞ zdenerwowaÂł i z nim dzielnie walczyÂł, gdyby nie Richarde zgin¹³bym tam.
ChciaÂłem powiedzieĂŚ jeszcze, Âże w zamian za tÂą stratĂŞ moÂżecie liczyĂŚ na mojÂą pomoc.-powiedziaÂłem.
Tak, wiedzia³¹m o Âśmierci Martina, to byÂła wielka strata... mówisz, Âże cchesz to zrekompensowaĂŚ? czas pokaÂże kiedy bĂŞdzie trzeba zebraĂŚ sojuszników na froncie... poza tym Suna i Konoga sÂą w sojuszu, wiĂŞc i na nas moÂżecie liczyĂŚ... i wÂłaÂśnie dlatego nie mogĂŞ poj¹Ì zachowania Martina, kompletnie nie wiem co mu do Âłba strzeliÂło aby atakowaĂŚ "przyjacióÂł"... tego juÂż siĂŞ nie dowiemy...- powiedziaÂła, spuÂściÂła gÂłowĂŞ
-Przykro mi, ¿e tak to siê skoùczy³o. Zaatakowa³ nie tylko Sunê, ale i waszego gennina z Konohy. Nie wiem czy o tym powinienem wspominaÌ, ale zabi³ stra¿nika w naszej wiosce. Ale to ju¿ przesz³oœÌ.-powiedzia³em.
raany... chyba wÂłaÂśnie wiem jakÂą misjĂŞ zlecĂŞ Gaidenowi.,..- powiedziaÂła i podparÂła gÂłowĂŞ rĂŞkÂą, przeczesaÂła fioletowe wÂłosy
-MogĂŞ wiedzieĂŚ jakÂą Lordzie Hokage?-zapytaÂłem.-OczywiÂście jeÂśli to jest tajne nie muszĂŞ znaĂŚ odpowiedzi.-dodaÂłem.
a takie maÂłe Âśledztwo... Gaiden bĂŞdzie musiaÂł wybadaĂŚ ca³¹ sprawĂŞ... ja znaÂłam tylko strzĂŞpki informacji, teraz to co Ty mi powiedziaÂłeÂś niekoniecznie do nich pasuje, chcĂŞ znaĂŚ ca³¹ prawdĂŞ... co nie oznacza, ze uwaÂżam, Âże kÂłamiesz, wÂłaÂśnie uwaÂżam, ze mówisz prawdĂŞ i dlatego chcĂŞ sprawdziĂŚ kto mnie Âźle poinformowaÂł... a poza tym Gaiden i tak ostatnio miaÂł niewiele do roboty i prosiÂł o misjĂŞ... powinnam mieĂŚ 2 sprawy z gÂłowy...- powiedziaÂła i podniosÂła gÂłowĂŞ
-JeÂśli potrzebni sÂą Âświadkowie wydarzeĂą.. To jest nim Amy..byÂła od samego poczÂątku czyli od zajÂścia w barze. PóÂźniej byÂł Richarde, Jedi i Amy. Przy ostatnim starciu byÂł równieÂż Gaiden i Matteoo Hyuuga, ale tylko przez chwilĂŞ. JeÂśli uznacie, Âże powinienem otrzymaĂŚ karĂŞ nie musicie przysyÂłaĂŚ po mnie caÂłego oddziaÂłu sam przyjdĂŞ i nie zamierzam walczyĂŚ, poddam siĂŞ od razu. Bo to nie byÂła moja wina. Dlatego nie bojĂŞ siĂŞ, ale to juÂż zaleÂży od was co osÂądzicie w tej sprawie.-powiedziaÂłem spokojnie.

Dodane po 1 minutach:

-PrzyszedÂłem tu miĂŞdzy innymi po to Âżeby wyjaÂśniĂŚ tÂą sprawĂŞ.-dodaÂłem.-Nie bĂŞdĂŞ uciekaÂł, bo nie jestem Âżadnym zbiegiem.-zakoĂączyÂłem.
Nikt CiĂŞ nie bĂŞdzie zamykaÂł... wystarczy mi oferta Twojej pomocy gdy bĂŞdzie Âźle siĂŞ dziaÂło... w kaÂżdym razie dziĂŞkujĂŞ... równieÂż za listĂŞ Âświadków... w kaÂżdym razie jeszzce raz mówiĂŞ, nie musisz siĂŞ obawiaĂŚ, Âże obudzi CiĂŞ oddziaÂł ANBU, nikt nie bĂŞdzie CiĂŞ zamykaÂł w naszym wiĂŞzieniu...- powiedziaÂła i uÂśmiechnela siĂŞ, bardziej na przymus (ciÂągle myÂślaÂła o zmarÂłym Martinie, byÂło jej go szkoda, miaÂła równieÂż Âżal do siebie)
-Nie bĂŞdĂŞ juÂż zabieraÂł czasu. DziĂŞkujĂŞ za rozmowĂŞ i do zobaczenia w bardziej przyjaznych okolicznoÂściach.-powiedziaÂłem i powoli ruszyÂłem w stronĂŞ Suny.
RównieÂż dziĂŞkujĂŞ...- powiedziaÂła i wsiadÂła na Nuriego- miÂłej podróÂży...- powiedziaÂła i po chwili wybiegÂła z resztÂą psów
-TeÂż miÂłej podróÂży.-krzykn¹³em za Keiko.

Dodane po 15 sekundach:

po czym znikn¹³em
nmm
WszedÂł do doliny i usiadÂł na trawie.
PojawiÂłem siĂŞ obok nieznajomego.
-Witaj
-Witaj. Co cie tu sprowadza??
Tak sobie przyszedÂłem.Jestem Berozz a ty?
-ja jestem Sasuke z rodu Uchiha. Mi³o cie poznaÌ. - powiedzia³ to i lekko siê uœmiechn¹³
-Uchiha...twoim bratem jest Itachi?(zapytaÂłem z przeraÂżeniem)
Tak chociaÂż juÂż nie dÂługo w najbliÂższym czsie mam zamiar go zabiĂŚ lecz aby to zrobiĂŚ musze staĂŚ sie silniejszy.
-Musisz ciĂŞÂżko trenowaĂŚ Âżeby go pokonaĂŚ.MogĂŞ nawet Ci w tym pomóc.
-W jaki sposób?? - zapytaÂł z zaciekawieniem.
-MogĂŞ Ci pomóc w posÂługiwaniu siĂŞ mieczem dwurĂŞcznym i jednorĂŞcznym oraz znam prawie wszystkie techniki ziemi.
-ChĂŞtnie naucze siĂŞ posÂługiwaĂŚ jakimÂś mieczem jednorĂŞcznym (np.katana) ale najpierw muszĂŞ sobie taki sprawiĂŚ.
-Nie masz miecza mówisz.Hmm...zaraz coÂś na to poradzimy.Ile masz pieniĂŞdzy?
Wyci¹gn¹³ z kieszeni niebieski portwelik i zacz¹³ liczyÌ.

-WyglÂąda na to Âże tylko 150.
A czy sklep jest otwarty?
-Nie wiem nie byÂłem jeszcze w sklepie. - powiedziaÂł zakÂłopotany.
(wyjmujĂŞ z kieszeni 450Y i wrĂŞczam je sasuke)
-Masz i kup sobie jakiÂś porzÂądny miecz
-DziĂŞkuje. Oddam jak tylko uzbieram.

-Zaraz wracam.

PoszedÂł do sklepu <NMM>

Dodane po 9 minutach:

WróciÂł do doliny.

-Niestety sklep zamkniĂŞty ale w razie czego zostawiÂłem tam swojego klona.
SpojrzaÂłem siĂŞ na drzewo.
-Czas nauczyÌ siê nowej techniki.Wyje³em ksi¹¿kê i przewracam kartki.
-Jeszcze jej nie oddaÂłeÂś.
ZlekcewarzyÂłem Shukaku i zrobiÂłem pieczĂŞci.
-Doryuu Taiga
W stronĂŞ drzewa szÂła rzeka bÂłota.Drzewo siĂŞ przewróciÂło.

Dodane po 2 minutach:

-Wiesz co w moim domu jest jedna katana.MogĂŞ ci jÂą daĂŚ.Mi i tak nie potrzebna.(wyjeÂłem swój ognisty miecz)
Nagle na polanie pojawia sie klon i niesie katane.

-Widocznie ktoÂś pojawiÂł sie w sklapie.

Sasuke odbiera miecz od klona który w momencie znika

-Szkoda Âże nie powiedziaÂłeÂś o tym wczeÂśniej
-MógÂłbym zobaczyĂŚ tÂą katanĂŞ?
-Jasne

Daje katane berozzowi
(biore katane i ogladam dokÂładnie)
Czekam co powie berozz na temat nowej katany
PodnoszĂŞ rĂŞce do góry.Z ziemi wyrósÂł sÂłup z ziemi.
UderzyÂłem katanÂą Sasuke w sÂłup.Katana zaciĂŞÂła sie w poÂłowie.
(oddaje tÂą katane Sasuke)
RobiĂŞ pieczĂŞci.
-Sabaku Fuyū-Sasuke wÂłaÂź na platformĂŞ.Lecimy do mnie do domu.
<nie ma tu nas>
przychodze do doliny i zaczynam trening z makaja

Dodane po 4 minutach:

po chwili koncze trening i ide dalej NMM
WszedÂł na dolinĂŞ i zatrzymaÂł siĂŞ na chwilĂŞ. UsiadÂł pod jednym z drzew i obejrzaÂł swój ekwipunek. PoliczyÂł kunaie i Shurikeny. NastĂŞpnie schowaÂł je, wstaÂł i odszedÂł. <nmm>
PojawiÂła siĂŞ w dolinie idÂąc przed siebie ...
Pojawiam sie obok Sakory
-siema
OdwróciÂła siĂŞ w jego kierunku
- Witaj ... Co tu robisz ?
przyszedlem na polane i zobaczylem jak Sakura z kims rozmawia. wyciagnalem kunai i bieglem w kierunku chlopaka ktory z nia rozmawai
OdwróciÂła siĂŞ i spojrzaÂła na Gaidena niezadowolona z jego zachowania ... ZatrzymaÂła go w ostatniej chwili ...
- Co ty wyprawiasz ?
zatrzymalem ise - chce sie przywitac z tym kolesiem
napewno z nim? ..a nie ze mna? - posmutniaÂła lekko i sie do niego usmiechneÂła
pocalowalem ja - teraz dobrze?
-ty kretynie mogles mnie zabiĂŚ!!!!
- Teraz dobrze - odwzajemniÂła pocaÂłunek i siĂŞ do niego przytuliÂła..tak jej byÂło dobrze
- Wcale by cie nie zabil...- powiedziaÂła niewyraznym glosem do SnB bo byla wtulona w G
-Haaaa.Za..hahha...sztytem.Raczej wstydem.(wyjmuje miecz)
- Kochanie a czemu nie?
-Masz szczĂŞÂście Âże jesteÂśmy w pokju z waszÂą wioskÂą(howam miecz).Jagby je to to juÂż dawno byÂś zginaÂł.
bo nie zycze sobie tego przy mnie...- scisnela go jeszcze mocniej - zobaczymy kto szybciej pusci
ddobrze kochanie . obiecuje ze nie podniose teraz na niego reki.-
"Zna technike przywolania... ja mam shukaku"
-TeÂż mi coÂś.(wyjeÂłem miecz i machnelem raz w strone sumona poszla fala ognia )
troche ja to podniecalo ..- a ten smok to moze go zabrac stad bo chciala bym byc z toba troszke sama
neltharion bez problemu polknal fale ognia po czym zlapal berozza i wyniosl go do Kiri po czym moj smok zniknal. - Juz go nie ma- usmiechnalem sie
sciagla z niego koszulke i sie przytulila ....
przycisnalem ja do siebie
pocalowala go z jezyczkiem
wyciagnela malego batonika i go delikatnie nakarmila. Nastepnie wyciagnela czerwone wino i pokazujac mu dyskretnie butelke wylala troszke na swoj dekolt
odwzajemnialem pocalunki i dociskalem ja coraz mocniej do siebie .
UsiadÂłem na trawie
Przylatuje na fenixie i zaczynam krazyc w powietrzu czekajac...
przebiegl doline kierujac sie do Konohy
<NMM>
PrzesuneÂłem swój wzrok na niebo.
-Co to ma byĂŚ?
na dole zauwazylem postac "Byakugan!! aach to ty Zabuza" wyladowalem a fenix znikl " to moje nowe justu"
-"W takim wieku opanowaÂł tÂą technikĂŞ.Dziwne...moÂże on teÂż jest geniuszem"-pomyÂślaÂłem
-No widzĂŞ.Bardzo mi siĂŞ podoba ta twoja technika.Pewnie sporo czasu na niÂą poÂświĂŞciÂłeÂś?
"gdy opanujesz do perfekcji kontrole punktow meridianowych na ciele to takie techniki nie sa trudne, jednakze ta pochlania duzo chakry... to jest minus " usiadlem na trawie
-Taa...co tam sÂłychaĂŚ?
"heh dzis znalazlem malego poranionego ptaka i to by bylo chyba najciekawsze zdarzenie w ciagu calego dnia..." powiedzialem smiejac sie
-Hehee.A co z nim zrobiÂłeÂś?
"Mam go calyczas przy sobie" pokazalem gorna kieszen kurtki " jakos czuje sie pewniejszy gdy mam go przy sobie, wiem ze mu sie nic nie stanie, a co u Cieibe??"

(moge Cie i berroza wpisac do przyjaciol ?)
-A nic na misji jestem.A gdzie riczarde?Dawno go nie widziaÂłem.
"a jaki masz cel misji? kogos za***? chetnie pomoge"powiedzialem puszczajac oko
-Nie to jest bardziej delikatniejsza sprawa.A o celu nie moge Ci powiedzieĂŚ.Mam pewnÂą proÂśbĂŞ do Ciebie.
"a mianowicie?"
-Przenocujesz mnie w swoim domu,bo noc siĂŞ robi a do Kiri jest daleko.
"hmm ok, ale bedziesz niestety spac na ziemi, lozko juz jest niestety zajete przez kogos innego "
-To znaczy?
" u mnie nocuje juz jedna osoba" powiedzialem rumieniac sie troche "ale Tobie chyba to nie przeszkodzi?? potrafisz chyba spac na ziemi "
-Dobra.Prowadz
<NMM>
poszedlem pokazujac Zabuzie droge <nmm>
przebiegam w strone miasta

NMM
IdĂŞ do wioski. [nmm]

Dodane po 1 godzinach 34 minutach:

KierujĂŞ siĂŞ w stronĂŞ Suny. nmm
przychodze na doline i powtarzam wszystkie znane sobie pieczeci
- Usagi! Saru! Nezumi! O-ushi! Ousu-buta! Tori! Uma! Tora! Inu! Hebi! O-hitsuji! Ryu! - wykonywalem pieczec po pieczeci. jak mantre. za kazdym razem probowalem zwiekszyc tempo.

Dodane po 3 minutach:

poszedlem cos zjesc <nmm>
SpacerujÂąc po treningu fizycznym zastanawiam siĂŞ jak moÂżanby zwiĂŞszkyĂŚ swojÂą wiedze.. w bibliotece.. tak ale tu? Wiem spróbuje potrenowaĂŚ zawiÂązywanie pieczĂŞci moÂże pomoÂże mi to nieco w technice.
Zaczynam od przeĂŚwiczenia pieczĂŞci w których ukÂład palców jest podobny.
-Ousu buta, hebi, nezumi, Ousu buta, hebi, nezumi.
Po kilku seriach stwierdzam, Âże nie mam z tym Âżadnego problemu.
BiorĂŞ siĂŞ do treningu trudniejszych weÂług mnie pieczĂŞci.
-Ryu, tora, o hitsuji, tori, uma, o-ushi, usagi, saru, inu
Po kilkunastu minutach ĂŚwiczeĂą i te pieczĂŞcie wiÂązaÂłem szybciej.
ZmieniaÂłem kilkakroteni ustawienie ich w kolejnoÂści aÂż w koĂącu pomieszaÂłem ze sboÂąoba zestawy. Po godzinie zabawy przestaÂłem i wyruszyÂłem dalej.
przychodze do doliny

Dodane po 36 minutach:

odeszlem
ruszyÂłam szybkim krokiem w stronĂŞ akademii >NMM<
PobiegÂłem za Amy.
nmm
PrzyszedÂł i usiadÂł gdzieÂś na trawie.
PojawiÂła siĂŞ w Dolinie , w kraju Ognia...OparÂła siĂŞ o jedno z drzew i zdjĂŞÂła kapelusz Kazekage. PatrzyÂła gdzieÂś w górĂŞ i nasÂłuchiwaÂła jak wiatr porusza liÂście na drzewach.
Zauwa¿y³ jak¹œ dziewczyne.Patrzy³ siê na ni¹ przez chwile.
przyszedÂłem do doliny i zauwazyÂłem dziewczyne podzeszÂłem o niej i powiedziaÂłem witaj
ZwróciÂła wzrok ku Richarde - Witaj - powiedziaÂła i skinĂŞÂła lekko gÂłowÂą po czym spojrzaÂła na siedzÂącego gdzieÂś dalej Sasuke.
Hmmm... - dziwnie westchnĂŞÂła w myslach
Nikt do niego nie podchodziÂł wiĂŞc siedziaÂł cicho.
makaja zauwazyÂła sasuke witam szanownego kazeke\age (poznaÂłem po kapeluszu)co cie tu sprowadza spytaÂłem jesli mozna wiedziec
przeszÂła kawaÂłek tak Âże staÂła miĂŞdzy chÂłopakami - Miharu - przedstawiÂła siĂŞ obojgu po czym odpowiedziaÂła Richarde - ZwykÂła przechadzka - uÂśmiechnĂŞÂła sie tajemniczo kÂącikiem ust
witam a ty to pewnie ktos z rodu uhicha poznaje po wyglondzie czyÂż nie??
(ja jestem daaaaaaaaaaaleko od was )

Nie odzywaÂł siĂŞ,bo nic nie sÂłyszaÂł
wienc naipsaÂłem kartke z zaproszaniem kturÂą makaja mu dostarczyÂła

Kod: zapraszam donas
szedÂłem w kierunku Suny . zauwarzylem kilka postaci. u jednej z nich spostrzeglem plaszcz Kazekage. " a wiec moja misja skonczy sie szybciej niz myslalem" podchodze do kobiety - przepraszam, czy ty przypadkiem nie jestes Miharu Hachiko, kage Suny? - spytaÂłem sie
znowu on pomyslaÂłem

Dodane po 1 minutach:

wienc moge w czyms pomuc lordzie kazekage spytaÂłem
SpojrzaÂła na Gaidena - Tak...o co chodzi? - spytaÂła powaÂżnym tonem
Nie przeczytal nawet kartki i siedziaÂł dalej na swoim miejscu.
poszedÂłem z tamtÂąd bo gaiden tam byÂł wybacz lordzie ale musze isc
NMM
podalem jej kartke Kod: Szanowna Kage

ChciaÂłabym PaniÂą prosiĂŚ aby w poniedziaÂłek 21.07 zawitala Pani do Konohy na test jednego z ninja. ProÂśba jest skierowana do Pani, poniewaÂż Gaiden chce zdaĂŚ na special jonina, wiĂŞc potrzebnma by byÂła pozycja wyÂższa aby zaliczyĂŚ test. W zwiÂązku z tym czy by Pani nie chciaÂła uczestniczyĂŚ w teÂście jako egzaminator?

Z wyrazami szacunku
Hokage

- to wiadomosc od Lorda Hokage
przeczytaÂła wiadomoœÌ po czym powiedziaÂła Gaidenowi - SÂądzĂŞ Âże bĂŞdĂŞ mogÂła siĂŞ tam pojawiĂŚ. - po czym znów spojrzaÂła na siedzÂącego w oddali UchihĂŞ z zastanowieniem.
- dziekuje Lordzie. obecnosc takiej osobistosci jak ty napewno pomoze mi zdac egzamin - powiedzialem i uklonilem sie lekko
SpojrzaÂł siĂŞ na dziewczyne.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do niego - Na pewno jesteÂś dobrze przygotowany...- powiedziaÂła po czym stworzyÂła swojego klona który poszedÂł w stronĂŞ Konohy.
Z pewnoÂściÂą jest z klanu Uchiha...tak myÂśle...hmm... - przenikliwie spojrzaÂła w stronĂŞ Sasuke...kiedy siĂŞ zastanawiaÂła nad czymÂś to nie kontrolowaÂła takiego wzroku , jednak po sekundzie siĂŞ opamiĂŞtaÂła...podeszÂła do niego - Witaj - powiedziaÂła krótko
-Witaj-odpowiedziaÂł
- JesteÂś z klanu Uchiha , nie mylĂŞ siĂŞ? - powiedziaÂła po czym z kulturÂą siĂŞ przedstawiÂła - Miharu Hachiko
-Uchiha...Sasuke-odpowiedziaÂł
Sasuke Uchiha...chyba czytaÂłam o nim w jakichÂś dokumentach...interesujÂący... - pomyÂślaÂła z sztaĂąskim uÂśmieszkiem skrywanym w myÂślach - Co ciĂŞ tu sprowadza...zwykÂły spacer? - rzuciÂła spokojnie
-Wspomnienia-powiedziaÂł
Wspomnienia...- powtórzyÂła cicho , wiatr zawiaÂł silniej przez co musiaÂła odgarnÂąc wÂłosy z twarzy , gdyÂż przez nie oÂślepÂła na chwilĂŞ.
Dziwne...czy ja...mam jakieÂś wspomnienia? Nie zastanawiaÂłam siĂŞ na tym... - spytaÂła sama siebie w myÂślach po czym spojrzaÂła na UchihĂŞ.
-Nie widziaÂłem pani nigdy wczeÂśniej-powiedziaÂł
- To chyba dlatego , Âże nie wychodzĂŞ zbyt czĂŞsto...- odpowiedziaÂła ale w taki sposób jakby mówiÂła i do niego i do siebie
-WIĂŞc powinna pani wychodziĂŚ czĂŞÂściej-powiedziaÂł
- Pani? Heh...coÂś nie bardzo to brzmi jak na mój wiek i charakter - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ lekko po czym usiadÂła obok niego
-Nie mówimy sobie na ty wiĂŞc mówie PANI-powiedziaÂł
- No to zezwalam Panu mówiĂŚ mi na "Ty" - powiedziaÂła i siĂŞ lekko zarumieniÂła (oczywiÂście Âżeby nie byÂło , Âże jak burak)
-WiĂŞc moge powiedzieĂŚ,Âże jesteÂś Âładna?-zapytaÂł
- MoÂżesz...- po chwili dodaÂła - I w takim raziĂŞ dziĂŞkujĂŞ za komplement...- Âładnie siĂŞ przyrumieniÂła.
-Mo¿e w tych komplementach nie jestem dobry-powiedzia³ i uœmiechn¹³ siê.
- Nie martw siĂŞ...bardzo Âźle nie jest - zaÂżartowaÂła oczywiÂście uÂśmiechajÂąc siĂŞ lekko
-Wiêc siê ciesze-uœmiechn¹³ siê
oparÂła siĂŞ na trawie rĂŞkÂą po czym spojrzaÂła przed siebie , drugÂą dÂłoniÂą dotknĂŞÂła znaku klanu który byÂł ukryty na jej karju , pod wÂłosami...
- jednak dobrze byÂło zrobiĂŚ sobie dzieĂą odpoczynku...- westchnĂŞÂła
-MogĂŞ ci towarzyszyĂŚ?-zapytaÂł
- Jasne...- powiedziaÂła po czym opadÂła na zielonÂą trawĂŞ - Gdybym mogÂła tak codziennie...bez siedenia ciÂągle w papierach , albo misji...albo egzaminów...byÂłoby Âświetnie. - po czym wstaÂła...- MoÂże pójdziemy do gorÂących ÂźródeÂł? - zaproponowaÂła
-ChĂŞtnie-odpowiedziaÂł
- No to chodÂźmy - skierowa³¹ siĂŞ w stronĂŞ ÂźródeÂł
<nmm>
------------
To najpierw sie w szatniach przebieramy a potem do ÂłaÂźni wspólnej.
PoszedÂł za niÂą

[nmm]
Lee przebiega w strone wioski AKA
(NMM)
Znudzony siedzeniem postanowi³em rosprostowaÌ koœci i zacz¹³em spaczerowaÌ po dolinie-daczego musi byÌ tu tak nudno-pomyœla³em...
Przychodzi i siada na trawie *Czas na przerwĂŞ... JuÂż jestem blisko.*. Po chwili spoglÂąda w stronĂŞ Hagane nic nie mówiÂąc. - MoÂże maÂły trening? - zaproponowaÂł nieznajomemu badajÂąc go wzrokiem.

Dodane po 16 minutach:

Zniecierpliwiony czekaniem na odpowiedŸ wyci¹gn¹³em kartkê i zacz¹³em coœ pisaÌ. Gdy skoùczy³em po³o¿y³em wiadomoœÌ przed nieznajomym i pobieg³em w stronê wioski.
Kartka:
Cytat: JeÂśli siĂŞ zdecydujesz, napisz do mnie na PM
Jottos

<NMM>
Klon przechodzi przebiega przez dolinĂŞ udajÂąc siĂŞ do Konohy.
nmg
Idzie dolinÂą zmierzajÂąc do Kumo-Gakure.
<NMM>
Lee czekal na swoich towazyszy troche ich wyprzedzila lecz nadal ich widzial .
Najpierw do Lee dobiegÂł Hako i zatrzymaÂł siĂŞ tuÂż przy nim, oglÂądajÂąc siĂŞ na nas. Potem doszÂłam ja razem z Kabe. CzekaÂłam na resztĂŞ w milczeniu.
PodeszÂłam do Lee i Hasei .
'Ciekawe co siĂŞ bĂŞdzie dziaÂło ...' -rozmyÂślaÂłam .
BiegÂł ukrywajÂąc siĂŞ dokÂładnie za wszystkim co siĂŞ daÂło tak, aby wyglÂądaÂło, Âże na misjĂŞ idÂątylko trzy osoby. PokazaÂł Lee na migi, Âże bĂŞdzie siĂŞ ukrywaÂł a w momencie ataku zaskoczy wroga i bĂŞdzie ich ostrzegaÂł przed atakie z zasadzki.
-Dobrze jak narazie idzie na Âświetni .. musimy wpasc jeszcze do suny do Gaary on ma cos dalmnie co moze mi sie przydac... w walce.Lee popatrzaÂł na swoja druzyne a w jego myslach pojawiÂła siĂŞ wizja tego c sie wydazyÂło 7 lat temu.
-Ruszajmy.Lee pobiegÂł w strone suny (ulice suny )
PobiegÂłam za Lee./suna/
PobiegÂłam za Lee i Hasei .
<nmm> <jestem w sunie >
IdĂŞ do siedziby ANBU. "Ciekawe czy teÂż jest coÂś do zrobienia."-pomyÂślaÂłem sobie i przyspieszyÂłem kroku.
nmm
Popatrzy³em na widoki i poszed³em dalej lecz zwiêkszy³em szybkoœÌ kieruj¹c czakrê do podeszwy stup.
(NMM)
BiegÂł
[NMM]
przybiega i usiada na trawie by troche odpoczac. po jakichs 5 minutach zaczyna biec dalej. po drodze wzial troche wody by na pustyni nie szukac wody
<NMM>
przychodze i k³ade sie na trawie pod drzewem i postanawiam sie troszke zdrzemn¹Ì. makaje stawiam na stra¿y .
lecÂąc dostrzegÂłam Richarde. WylÂądowaÂłam przed nim ciĂŞÂżko na ziemi
-jak siĂŞ cieszĂŞ Âże Cie znalazÂłam-powiedziaÂłam chowajÂąnie jest mojÂą mocnÂą stronÂą-podeszÂłam do niego kulejÂąc
witaj amy kopelat .zauwaÂżyÂłem Âże kuleje i szybko wstaÂłem poczym podbiegÂłem do amy muwiÂąc pomoge ci usiÂądz .obejÂże twoja noge. co sie staÂło??spytaÂłem
-gÂłupia sprawa -powiadziaÂła siadajÂąc-chyba skrĂŞciÂłam nogĂŞ, niby nic takiego ale utrudnia mi Âżycie a wyruszam na misje niedÂługo i musze byĂŚ sprawna -powiedziaÂłam
spoko zaraz cie podreperuje powiedziaÂłem Âżeby rozluÂżnic atmoswere i gdy koĂączyÂłem ostatnie sÂłowo jednym ruchem nastawiÂłem noge poczym dla pewnoÂści uÂżyÂłem techniki chiyute no jutsu. poczym powiedziaÂłem do amy
-teraz powinno byc lepiej ale oszczĂŞdzaj jÂą !powiedziaÂłem powaÂżnym gÂłosem
-auuua!!!-wydarÂłam sie tak Âże szyby w aka siĂŞ zatrzĂŞsÂły ;] -dziĂŞki powiedziaÂłam iadajc na trawie
ja aÂż odskoczyÂłem amy jeszce ogÂłuchne jak tak bedziesz krzyczeĂŚ .

Dodane po 3 minutach:

oszczĂŞdzaj sie powtuÂżyÂłem .poczym usiadÂłem koÂło amy muwiÂąc mam nadzieje Âże po tej misjii niebĂŞde musiaÂł ci niczego nastawiac ani leczyc .
"ani ja" pomyslalam
-dziekuje-powiedzialam wstajac i odchodzac >NMM<
klon biegÂł dalej podazajÂąc do zamku Tanzaku <nmm>
wstaÂłem i poszedÂłem dalej

NMM
LecĂŞ nad dolinÂą i wzbijam siĂŞ wysoko w powietrze. WidzĂŞ KonohĂŞ i pikujĂŞw jej stronĂŞ na desce. "Ehh... wolniutko lecĂŞ... ale przenieÂżnie chcĂŞ jej ÂłapaĂŚ w powietrzu."
Przyspieszam odrobinkĂŞ.
Lecimy sobiem z HyutÂą nad DolinÂą ....
<nie ma nas a co > xDxP
przechodze dolinÂą w strone akademi

NMM
Przechodzi dolinÂą w stronĂŞ bramy do Konohy. [nmm]
Lee biegl szybko nie czekajac na nikogo bo wiedzial iz nie musi Hyuto jest szybki dogoni go (NMM)
OdrzuciÂłem rĂŞce do tyÂłu i biegnĂŞ jak bÂłyskawica za moim sensei.
"To bedzie wspaniaÂły trening... walka z sanninem.. mniam"
LecĂŞ jak torpeda w powietrzu nad dolinÂą... "Poczekajcie na mnie poczekajcie...!"
przeiega przez doline i uklada w glowie pytania na egzamin
<NMM>
MgÂła skrĂŞciÂł w stronĂŞ wioski
BiegnĂŞ szybko przez DolinĂŞKoĂąca, w stronĂŞ pustyni Nara. SpoglÂądam za siebie chcÂąc widzieĂŚ swojÂądruÂżynĂŞ (jak wszyscy dojdÂą to pobiegnĂŞ dalej...)
przybiegam do hyuty
Biegne za HyutÂą i Richarde.
-Okej... biegniemy dalej. Na pustyniĂŞNara! - i biegnĂŞ w kierunku o którym juÂż wspomniaÂłem.
biegne za hyutÂą obok kat

NMM
Biegne obok Richarde .
<nmm>
przechodzi przez doline, rozmyslajac o dawnych czasach mam nadzieje ze mistrz przyjmie Saia z otwartymi rekami
<NMM>
Przyszed³ i usiad³ pod drzewem. Spojrza³ w niebo i zamkn¹³ oczy.
BiegÂł bardzo szybko, na gÂłowie miaÂł kaptur. [Nmm[
Ide za sladami yakushi.<NMM>
WstaÂł i pobiegÂł w kierunku innej wioski.

<NMM>
pszyszÂłem zwiedziĂŚ dolinĂŞ koĂąca
Biegne biegne i az do siedziby anbu.<NMM>
Biegne w kierunku 4 wysp.<NMM>
SzÂła dalej spokojnym krokiem wbijajÂąc wzrok gdzieÂś przed siebie...wyglÂądajÂąc spod kapelutka Aka. <nmm>
Przyszed³em po³o¿y³em siê na trawie i zasn¹³em...
obudziÂłem siĂŞ wstaÂłem i poszedÂłem stÂąd
szedÂł do konochy
Lee szedÂł w strone LAsu Âśmierci (NMM)
Przebiega przez dolinĂŞ, kierujÂąc siĂŞ w stronĂŞ Konohy.

Ile tu tej trawy!?!

<NMM>
Zwiedza okolice w której jest moÂżliwe Âże bĂŞdzie walczyÂł w egzaminie
Casper przyszed³ na doline i zacz¹³ przygl¹daÌ siê wszelkiemu krajobrazowi lecz nie po to by napatrzeÌ siê a po to by odszukaÌ jakiegoœ zagro¿enia. Coœ go tkne³o i ruszy³ ku Kumogakure. Czu³ siê jakoœ beszczynnie bo prawdziwa jego osoba mo¿e mieÌ k³opoty. <nmm>
staje przy drzewie uÂżywa Kaze no Yaiba i tworzy wielkÂą dziurĂŞ
szybko przechodzi przez doline, choĂŚ na chwile zrobiÂł sobie przerwe na krótki odpoczynek
<nmm>
przechodze dolina w strone siedziby anbu podziwiajac krajoobraz wkoncy niebylo mnie w wiosce bardzo dlugo i zdazylem sie stesknic za swoja wioska i tymi widokami

NMM
Bardzo powolutku wchodzi do doliny i siada na gÂłowie Hokage, po chwili kÂładzie siĂŞ i zaczyna podziwiaĂŚ chmurki

Dodane po 11 godzinach 21 minutach:

Ockn¹³ siê najwyraŸniej musia³ siê zdrzemn¹Ì, sta³ i przeci¹gn¹³ siê po czym wsta³ i wyruszy³ do posiad³oœci klanowej

<NMM>
Siada przy drzewie
szedÂł dolinÂą w stronĂŞ siedziby Hebi *nmm*
Lece na smoku z ma³ym dzieckiem le¿¹cym na ramieniu... kierujê siê w stronê Kiri gakure.
NMM
Idzie do siedziby OFS <NMM>
BiegnĂŞ do konohy.
<NMM>
Przebiegam przez dolinĂŞ deptajÂąc trawiĂŞ

[nmm]
Dalej lecĂŞ do konohy podziwajÂąc zielona doline. Jak bardzo brakuje tego w sunie...
<NNM>
Przebiegam przez dolinĂŞ

[nmm]
SzedÂłem wolnym krokiem przez dolinĂŞ i miaÂłem chĂŞĂŚ ÂściÂągn¹Ì ciĂŞÂżkie ciĂŞÂżarki z nóg lecz tego nie zrobiÂłem poniewaÂż robiĂŞ to tylko w walce.Po dÂłuÂższym czasie pokonaÂłem ten kawaÂłek i wkroczyÂłem na tereny Ta no Kuni.
NMM
Przechdze w kierunku Oto gakure...
<NMM>
DrogÂą pod¹¿aÂł jakiÂś zakapturzony osobnik. Trudno go byÂło nie zauwaÂżyĂŚ, szczególnie, Âże biÂł od niego blask. A w zasadzie od jego pÂłaszcza. BiaÂły, tego koloru byÂł bowiem pÂłaszcz, wyjÂątkowo odbijaÂł ÂświatÂło, zwÂłaszcza w sÂłoneczne dni. PostaĂŚ po chwili jeszcze mocniej naciÂągnĂŞÂła go na swojÂą gÂłowĂŞ, czyniÂąc z siebie coÂś, co mogÂło przypominaĂŚ czarodzieja. Po chwili...ZnikÂło.
<NMM>
Przebiegam przez dolinĂŞ do Kusy...
<NMM>
- Tempo, tempo... utrzymuj tempo

Powtarza³ sobie skacz¹cy jak pche³ka garbusek. WidaÌ ¿e bardzo gdzieœ mu siê spieszy³o. Wygl¹da³ z deka komicznie, ale nic to go raczej nie obchodzi³o bo wci¹¿ mia³ w g³owie tylko jedno...tempo..
NMM
Mijam doline i dostaje siĂŞ na bezpoÂśredniÂą droge do konohy...
<NMM>
PrzyleciaÂłem i zeskoczyÂłem z summona, który po tym zmniejszyÂł siĂŞ i zacz¹³ lataĂŚ nad dolinÂą. Ja poÂłoÂżyÂłem siĂŞ na trawie, i i przyglÂądaÂłem siĂŞ chmurom.
Przebbigegam dolinÂą, majÂąc na celu drogĂŞ do wioski liÂścia....W koĂącu niewyraÂźna kreska pojawiÂła sie w oddali...
<NMM>
WstajĂŞ, a summon znika, po chwili biegnĂŞ w stronĂŞ Konohy.<NMM>
PojawiÂłem siĂŞ w dolinie na rĂŞkach klona oraz z 3 innymi klonami które niosÂły saszetki przepeÂłnione po brzegi zÂłotem.Mój stan po ostatniej walce byÂł bardzo zÂły jednak mimo tego nie zemdlaÂłem i zdoÂłaÂłem utrzymaĂŚ 4 klony.W krótkim czasie wraz klonami pokonaÂłem dolinĂŞ i udaÂłem siĂŞ do Ta no Kuni aby stamtÂąd dojœÌ do organizacji.
NMM
UÂśmiechn¹³em siĂŞ panicznie do woÂźnicy i podrapaÂłem po gÂłowie. KilkanaÂście minut póÂźniej byliÂśmy w dolinie co teÂż obwieÂściÂłem, nadal utrzymywaÂłem ten sam stan bojowy co wczeÂśniej. Gdyby ktoÂś bÂł na tyle gÂłupi by atakowaĂŚ frontalnie, zawsze mogÂłem go przygwoÂździĂŚ do ziemi uÂżywajac jednej ze swoich technik.

NMM albo i nie
Tak chÂłopcze musimy uwaÂżac robi siĂŞ tu coraz gorzej - powiedziaÂł woÂźnica.
Zbiera siĂŞ na deszcz bardzo duÂży deszcz - mówiÂł sam do siebie
Jak by siĂŞ przyjÂże moÂżna zobaczyĂŚ czarne plamki na niebie , które faktycznie mogÂły byĂŚ chmurami deszczowymi

Poza tym , Âże z góry spadÂły maÂłe kamyczki przesuniĂŞte przez wiatr nic siĂŞ nie staÂło. MoÂżesz iœÌ dalej.
LecĂŞ na swoim smoku ponad dolinÂą koĂąca przy Konosze. PrzyÂśpieszam ogromnego gada który mnie niesie sÂłowami, chcÂąc jak najszybciej dotrzeĂŚ na miejsce w którym jak siĂŞ dowiedziaÂłem, walczy Akatsuki...

NMM
Biegne w kierunku Kumo gakure...
Pzrebiegam w strone Iwa...
<NMM>
Pein wraz z Yagu przechodzi przez dolinĂŞ zmierzajÂąc w stronĂŞ Kiri.
<nmm>
Dagnir szybko przemierza dolinĂŞ udajÂąc siĂŞ w stronĂŞ Kirigakure no sato. <nmm>
Dwie postacie przemknĂŞÂły przez dolinĂŞ, ich celem byÂło Ame-Gakure no sato i w zasadzie odpoczynek, bo co zostaÂło.

nmm
Szybko przemkn¹³em prze dolinê kieruj¹c siê w stronê Ame-gokure, by nastêpnie dostaÌ siê na pustynie Nara.<nmm>
Z daleka moÂżna byÂło usÂłyszeĂŚ odgÂłos kopyt. To ja wraz z nowym wierzchowcem przemierzaÂłam drogĂŞ do Ame -Gakure z nadziejÂą , Âże tam wÂłaÂśnie jest demon którego szukam.
~Kuragari...jesteÂś szybszy od Hikaru
~ Tak...dlatego ostatnio powiedziaÂła , Âże to mnie masz przyzywaĂŚ jeÂśli chodzi o podróÂże
~ Tak...caÂła Hikaru
GalopowaliÂśmy dalej
< NMM>
Zakapturzona postaĂŚ stanĂŞÂła poÂśrodku drogi i spojrzaÂła w stronĂŞ Konohy po czym rzekÂła: -Ile to juÂż lat minĂŞÂło odkÂąd opuÂściÂłem wioskĂŞ? Wypowiedziawszy te sÂłowa ruszyÂła wolnym krokiem dalej w kierunku Konohy.
Widzisz 2 mĂŞÂżczyzn i kobietĂŞ , która przeraÂźliwie krzyczy. Chyba chcÂą jÂą zabraĂŚ do jaskini , która jest parĂŞ metrów od nich. Kto wie co siĂŞ stanie i co jej zrobiÂą??
-Hej Wy dwaj co robicie? krzykn¹³em do facetów którzy ciÂągnĂŞli dziewczynĂŞ -Tak do was mówiĂŞ! Gadajcie ale juÂż! Ponownie krzykn¹³em stanowczym gÂłosem. WyciÂągam dyskretnie kunai by przygotowaĂŚ siĂŞ do ewentualnej obrony. Po czym robiĂŞ kilka kroków w stronĂŞ domniemanych oponentów.
To nie twoja sprawa dzieciaczku. Chcemy siĂŞ trochĂŞ zabawiĂŚ. A teraz zmykaj stÂąd albo poÂłamiemy Ci wszystkie gnaty.
MĂŞÂżczyÂźni Byli coraz bliÂżej groty a kobiecie wÂłoÂżyli knebel do ust.
-WiĂŞc zabawmy siĂŞ... PowiedziaÂłem z szyderczym uÂśmiechem. Po czym za pomocÂą Shunshin no Jutsu staje za za jednym (jestem odwrócony do niego plecami, lecz mam go nadal w polu widzenia, przy czym spoglÂądam teÂż na drugiego) i przekÂładam mu kunaja do gardÂła i mówiĂŞ -JeÂżeli na dal chcecie siĂŞ pobawiĂŚ to proszĂŞ bardzo ale jeÂżeli drgniesz poderznĂŞ ci gardÂło. PowiedziaÂłem po czym drugÂą rĂŞka wyciekn¹³em kolejnego kunai by przygotowaĂŚ siĂŞ na jakikolwiek atak i byĂŚ gotowym do obrony.
MĂŞÂżczyÂźni wykonali kawarimi 10 m w górĂŞ. PrzywiÂązali prĂŞdko kobietĂŞ do drzewa. StanĂŞli obok Siebie i wyciÂągnĂŞli kunaie
WiĂŞc zabawmy siĂŞ - krzyknĂŞli razem
-Ehh... jesteÂście ÂżaÂłoÂśni ale dobrze skoro tego chcecie. PowiedziaÂłem po czym bÂłyskawicznie ruszyÂłem w ich kierunku lecz gdy byÂłem 2 metry przed nim rzuciÂłem w jednego kunajem po czym za pomocÂą Kaze Kawarimi no Jutsu pojawiÂłem siĂŞ za wrogiem i za atakowaÂłem go by dÂźgn¹Ì jednego z mĂŞÂżczyzn kunajem w plecy a dokÂładnie w jednÂą z nerek jak iÂż jest to jeden z witalnych punktów. Po ataku wyciÂągam kolejnego kunaja by byĂŚ gotowy do obrony i ponawiam atak, tym razem atakuje drugiego przeciwnika. CelujÂąc w gardÂło a nastĂŞpnie odskakuje kilka kroków w tyÂł i przygotowuje siĂŞ do obrony.
Doryuu Taiga - krzyknĂŞli bracia wykonujÂąc znaki. RzekaÂł dÂłota pomknĂŞÂła na Ciebie , jednak udaÂło Ci siĂŞ unikn¹Ì ataku przy pomocy kaze kawarimi. Brat atakowany przewidziaÂł ruch i obroniÂł siĂŞ za to 2 zaraz przyÂłoÂżyÂł Ci z kopniaka. SpadÂłeÂś ze skaÂłki w dóÂł. Nic Ci siĂŞ nie staÂło.
Nadal taki pewny siebie - zapytali bracia
-tak jestem pewien siebie i pokonam was pomimo tego, Âże macie przewagĂŞ! PowiedziaÂłem z ironiÂą po czym rzuciÂłem kilkoma shurikenami po czym zÂłoÂżyÂłem pieczĂŞci i uÂżyÂłem Juuha Reppuu Shou . Uformowana dÂłoĂą poleciaÂła w stronĂŞ braci by ich zÂłapaĂŚ i zniszczyĂŚ nastĂŞpnie wyskoczyÂłem w powietrze i rzuciÂłem kilka shurkienów w stronĂŞ braci gdyby daÂło siĂŞ unikn¹Ì mego ataku nastĂŞpnie stan¹³em na stabilnym gruncie i przygotowaÂłem siĂŞ do obrony by zrobiĂŚ unik lub wykonaĂŚ mizu kawarami.
//ChakrĂŞ sobie zacznij odliczaĂŚ//
Bracia u¿yli Iwa Kawarimi pojawili siê na dole po ataku. Odbili kunai broni¹c siê nawzajem. Byli nieroz³¹czni.
Dwa ciaÂła przemknĂŞÂły przez dolinĂŞ zmierzajÂąc ku Mizu-Gakure. Nie koniecznie siĂŞ spiszyÂły ale widocznie nie byÂło to normalne tempo.

NMM
2000 - 200 (mizu kawarami) - 300 (Juuha Reppuu Shou)= 1500
"cóÂż trzeba ich jakoÂś rozdzieliĂŚ szkoda, Âże nie przykÂładaÂłem siĂŞ w nauce bushin no jutso by móc uÂżyĂŚ jakiegokolwiek klona ehhh... Ci goÂście sÂą naprawdĂŞ upierdliwi..." PomyÂślaÂłem. "JuÂż mam za pomocÂą Chuusuusei Biribiri uda mi siĂŞ obezwÂładniĂŚ jednego z nich wtedy bĂŞdÂą Âłatwym celem dla mnie." SkoĂączywszy analizowanie dotychczasowych posuniĂŞĂŚ przystÂąpiÂłem do dziaÂłania ruszyÂłem w stronĂŞ wroga rzucajÂąc kilkoma kunajami tak by moc zbliÂżyĂŚ siĂŞ doœÌ blisko by wykonaĂŚ Chuusuusei Biribiri gdy tylko nadarzy siĂŞ okazja.

//chakre za Chuusuusei Biribiri odejmĂŞ jeÂżeli uda mi siĂŞ wykonaĂŚ to jutsu, gdyÂż wymaga ono kontaktu fizycznego.
Doryuu Taiga - krzyknĂŞli znowu bracia jednak tym razem unikn¹³eÂś. Bart atakowany wyjÂą szybko peÂłno notek jednak nie zd¹¿yÂł nic zrobiĂŚ. TrafiÂłeÂś go. Notki wybuchÂły razem z nim i z tobÂą. UdaÂło Ci siĂŞ odskoczyĂŚ jednak masz poparzone rĂŞce. SkÂładanie znaków jest ciĂŞÂżkie i trwa znacznie dÂłuÂżej. 2 brat jest nietkniĂŞty i stoi w dymie. SÂłyszysz jednak jego pÂłacz.
-Ostrzega³em... mo¿emy to zakoùczyÌ szybko i bezboleœnie lub powoli lecz nie bêdzie to zbyt przyjemne. Powiedzia³em bez okazywania jakichkolwiek emocji. Po czym wyci¹gn¹³em dwa kunaie by byÌ gotowym do obrony a nastêpnie rzek³em do p³acz¹cego brata:-Wiêc jaka jest twoja odpowiedŸ?

//zakÂładam, Âże drugi brat nie Âżyje.
Nie znaÂłeÂś tej kobiety a za niÂą zabiÂłeÂś mojego brata. JesteÂś nikczemnikiem. To miaÂła byĂŚ tylko zabawa a teraz GiĂą- goœÌ nadal pÂłakaÂł. Przez to ty nie byleÂś czujny. PojawiÂł siĂŞ za tobÂą i uÂżyÂł Doryuu Taiga . TrafiÂł bezb³êdnie. Potem wrzuciÂł do rzeki 5 notek , które CiĂŞ powaÂżnie uszkodziÂły. GoÂśc zuÂżyÂł prawie caÂła chakrĂŞ a ty leÂżysz 40 metrów od niego i jesteÂś powaÂżnie poparzony i prawie niezdolny do wali. Ostatni
post bĂŞdzie.

RuszyÂłem do Ame, tylko tam tĂŞdy mogÂłem szybko dostaĂŚ siĂŞ do Suny, do wioski któa obecnie byÂła zagroÂżona.

NMM
-Tylko zabawa wiĂŞc dlaczego przywiÂązaliÂście jÂą do drzewa, juÂż ja znam takie zabawy... PowiedziaÂłem. A mówiÂąc to próbowaÂłem siĂŞ podnieœÌ by ruszyĂŚ w stronĂŞ przywiÂązanej dziewczyny aby nastĂŞpnie jÂą uwolniĂŚ.
KaÂżdy bawi siĂŞ na swój sposób a ona dostarczyÂła by nam duÂżo zabawy. Teraz mogĂŞ siĂŞ bawiĂŚ sam bo ty nic nie zrobisz. JesteÂś sÂłaby i przeceniÂłeÂś swoje moÂżliwoÂści. To twój KONIEC.
MĂŞÂżczyzna wyjÂą kunai z wybuchowÂą notkÂą i rzuciÂł nim w Ciebie. JeÂżeli kunai trafi po tobie . . .
Zobaczywszy tylko lec¹cego kunaia resztkami si³ skoczy³em w bok staraj¹c siê wykonaÌ Kaze kawarami by za wszelka cenê unikn¹Ì szybuj¹cego w moj¹ stronê kunaia.
Uda³o Ci siê odskoczyÌ. Goœc wyj¹³ kunai i rzuci³ siê na Ciebie.
-WiĂŞc wybraÂłeÂś ÂścieÂżkĂŞ bólu trudno... muszĂŞ z tobÂą skoĂączyĂŚ... Powiedziawszy to rzuciÂłem jednym kunajem w przeciwnika a nastĂŞpnie podbiegÂłem do niego by nastĂŞpnie przykucn¹Ì i podci¹Ì go nogÂą. ZaÂś gdy tylko przeciwnik znajdzie siĂŞ na ziemi dobiĂŚ go drugim kunajem.
1 kunai trafi³. Myœla³eœ ,ze to koniec jednak goœÌ wybuch³. Jego cia³o by³o ca³e w notkach. Zas³oni³eœ siê rêkami. Nie jesteœ w stanie ich u¿ywaÌ przez tydzieù(0 technik ). Twoje statystyki spadaj¹ o 50% na 3 dni. Jednak masz jeszcze si³ê by rozwi¹zaÌ kobietê
Mimo ogromnego bólu wyciÂągam dwa kunaie jeden wkÂładam do ust drugi zaÂś trzymam w rĂŞce. Mimo ciĂŞÂżkich ran staram siĂŞ iœÌ i uwolniĂŚ przywiÂązanÂą kobietĂŞ za pomocÂą kunaia w rĂŞku leczy gdy to okazuje siĂŞ zbyt ciĂŞÂżkie dla mnie rozcinam line kunajem trzymanym w ustach po czym wypluwam go na ziemie i mówiĂŞ.-JesteÂś wolna juÂż nic ci nie grozi lecz mam jednÂą proÂśbĂŞ cy mogÂłabyÂś mi pomóc przeszukaĂŚ zwÂłoki tych napastników moÂże znajdĂŞ jakieÂś przydatne przedmioty które mógÂłbym zabraĂŚ ze sobÂą... powiedziawszy to opieram siĂŞ o drzewo by zaczekaĂŚ na odpowiedÂź i odsapn¹Ì.
//Oni wybuchli . . . CiaÂł nie ma//
Mam tu bandaÂże , powinny pomóc - powiedziaÂła dziewczyna i obwiÂązaÂła bandaÂżami twoje rĂŞce.
Mam tu trochĂŞ pieniĂŞdzy dam Ci je :
400Y
7 na staty
45 Pch
bandaÂże (2)
Dziewczyna daÂła Ci nagrodĂŞ i szybko pobiegÂła w stronĂŞ wioski.
LeciaÂłem nad wioskÂą kireujÂąc siew stronĂŞ swojej wioski. MiaÂłem zamiar chwilkĂŞ odpocz¹Ì i wyznaczyĂŚ w koĂącu kilka osób na kilka miejsc.
NMM
Po tym jak dziewczyn zabandaÂżowaÂł mi rĂŞce ruszyÂłem w stronĂŞ najbliÂższej wioski. <nmm>
< Przychodzi, caÂłuje wszystkich chÂłopców i znika >
LecĂŞ na swojej desce wysoko ponad DolinÂą Shuuryou. Przypominam sobie dni treningów jakie tu spĂŞdziÂłem...
~Hyuton otrz¹œnij siê!~wrzasnê³a we mnie Juubina...
~taaa...~odpowiedziaÂłem rozmarzony w odpowiedzi.
NMM
IdÂąc spoglÂądaÂłem na niebo. Albo mi siĂŞ wydawaÂło, albo zaczĂŞÂło siĂŞ ÂściemniaĂŚ.
" ObiecaÂłem, Âże przybĂŞdĂŞ najszybciej jak siĂŞ da... No cóÂż, trzeba bĂŞdzie pdbiec kawaÂłek" pomyÂślaÂłem i zacz¹³em biec w stronĂŞ Mizu no Kuni. <NMM>
RusyzÂłem nieco szybciej, dolina byÂła juÂż strasznie wydeptana co byÂło zapewne owocem dÂługotrwaÂłej wĂŞdrówki tymi dorgami.

NMM
Nieco zmĂŞczony musiaÂłem zwolniĂŚ tĂŞpa by móc kontynuowaĂŚ podróÂż do oto gokure> NMM
Casper bardzo szybko pomkn¹³ przez wioskê w stronê kraju ry¿u œpiesz¹c siê by wyruszyÌ do swojego przyjaciela i dowiedzieÌ co siê dzieje. Znikna³ miêdzy zielonymi drzewami ... <nmm>
RuszyÂłem w stronĂŞ Ame by spotkaĂŚ siĂŞ z dawnymi przyjacióÂłmi.

NMM
richarde przyszedl i usiadl pod drzewem czekajac na rekrutanta byl ciekawy co ten maly genin potrafi . rozmyslajac patrzyl sie w niebo
PodbiegÂłem do Richarde - To zaczynamy?Co mam zrobiĂŚ? - zadawaÂłem pytania. "Ciekawe co to bĂŞdzie?Czy dam radĂŞ" - myÂślaÂłem
richarde wstal spod drzewa widzac mlodzienca poczym zucilem dwa kunaje kture wyladowaly mu pod nogami poczym podeszlem muwiac Czlonek anbu musi byc niewidoczny i niewystawiac sie na srodek bitwy. dobra zaczynajmy pokaz co potrafisz. richarde stal prosto i czekal co zrobi clarence [ niepisz w czasie dokonanym ja bede opisywal walke]
-DziĂŞkujĂŞ za cenne rady. Na pewno je zapamiĂŞtam. - powiedziaÂłem i odskoczyÂłem o jakieÂś 2 metry. StojÂąc w bezpiecznym miejscu rozmyÂślaÂłem co tu zrobiĂŚ "Hmm...moÂżna rzuciĂŚ kunai prosto w niego ale wtedy moÂże odsun¹Ì siĂŞ na bok...wiec rzucĂŞ 3 kunai. Jeden prosto w niego i dwa bo bokach." - rozmyÂślaÂłem. Kiedy juÂż to miaÂłem zrobiĂŚ coÂś mnie powstrzymaÂło " Nie nie nie moÂże jeszcze skoczyĂŚ w górĂŞ. " - mówiÂłem w myÂślach. RzuciÂłem 3 kunai jeden prosto w Richarde dwa po bokach. Po krótkim czasie rzucam jeszcze jednego w górĂŞ aby nie mógÂł skoczyĂŚ. W razie ataku odskakujĂŞ.
PrzebiegajÂąc przez DolinĂŞ Konohy widzĂŞ dwie osoby. Jedna z nich ma na gÂłowiĂŞ opaskĂŞ z znakiem wioski Iwa. Gdy byÂłem przy nich zwróciÂłem siĂŞ do tego z opaskÂą z wioski Iwa:
- Przepraszam znasz moÂże Clarenca? -
Richarde widzac kunaje odbil ten lecacy w jego strone bez problemu poczym czekal na dalszy ciag ataku i muwie to bylo zalosne musisz sie bardziej postarac . widzac przybysza muwie tak to muj kolega ale nieradze teraz przerywac nam treningu no chyba ze zycie ci niemile richarde zareagowal tak bo zadko ludzie z kiri sie tutaj zapuszczaja czulem ze cos jest nietak
Nie zauwaÂżyÂłem przybysza z Kiri. PostanowiÂłem Âże skupiĂŞ siĂŞ na tym co teraz aktualnie robiĂŞ. Do gÂłowy przyszedÂł mi pewien pomysÂł. Zacz¹³em biec w stronĂŞ Richarde i kiedy byÂłem tuÂż przy nim odbiÂłem siĂŞ od jego kolana w górĂŞ. RobiÂłem pieczĂŞci nezumi(szczur), tora(tygrys), inu(pies), o-hitsuji(wóÂł), usagi(królik), tora (tygrys) - Housenka! - wykrzykn¹³em i w jego stronĂŞ poleciaÂły 4 ogniste kunaie. Kiedy wylÂądowaÂłem na ziemiĂŞ czekaÂłem na efekt ataku.
PatrzÂąc na reakcje chÂłopaka, siadam sobie i czekam z nadziejÂą, Âże moÂże w koĂącu mi odpowie na moje pytanie. Przy okazji oglÂądam ich trening.

---------------------------------
Po chwili namysÂłu powiedziaÂłem sam do siebie.
- Po co mam go zabijaĂŚ? MogĂŞ zrobiĂŚ to w inny sposób -
Po tym wszystkim wybiegÂłem z doliny w stronĂŞ Iwy

<NMM>
Podbiegles i odbiles sie od mojego kolana zo zmusilo mnie do tego ze sie wycofalem kawalek do tylu gdy ty wykonywales pieczecie wyciagnolem swuj ognisty miecz i dzieki niemu odbilem wszystkie kule nastepnie puki byles w powietrzu i niemasz jak uciec zucilem w ciebie dwa shurikeny.
"A jednak odbiÂł mój atak...a niech to" - powiedziaÂłem w myÂślach. Kiedy zauwaÂżyÂłem lecÂące we mnie shurikeny wyj¹³em kunai i odbijaÂłem je. JeÂśli to siĂŞ nie uda robiĂŞ po prostu zwykÂłe Kawarimi.
odbiles kunajem shurikeny poczym wyladowales na ziemi 10m dalej . ja w tym czasie uzylem baby dymnej i stwozylem 3 klony kture wykonuja Rairyuu no Tatsumaki twoim ocza ukazaly sie wielkie elektryczne smoki oryginalny ja w tym czasie uzyl Raigeki no Yoroi i zucil sie do jednego ze smokow dzieki zbroi z piorunow prad mnie nietknie teraz w rwoja strone leca dwa z trzech smokow trzeci robi miejsce rozwalajac drzewa i krzaki w promieniu 50m
-O k****! Co to jest nigdy w Âżyciu tego nie widziaÂłem - powiedziaÂłem i zacz¹³em siĂŞ zastanawiaĂŚ " Piorun...Piorun" - te sÂłowa caÂły czas byÂły w mojej gÂłowie. " Piorunochron" - te sÂłowo pojawiÂło siĂŞ w mojej gÂłowie. Zacz¹³em szukaĂŚ jakiegoÂś metalu po kieszeniach. ZnalazÂłem kunaie i shurikeny. WyskoczyÂłem w górĂŞ i rzucaÂłem nimi w ziemi. MiaÂłem nadziejĂŞ Âże te elektryczne smoki pochÂłonÂą kunaie i shurikeny a potem wsiÂąknÂą w ziemiĂŞ. Na wszelki wypadek zrobiÂłem Kasumi Enbu no Jutsu aby i cisn¹³em nim w te smoki.
kunaje i schurikeny nic niedaly zaczely tylko wirowac w jednym ze smokow i naladowaly sie ogromna iloscia pradu twoje jutsu tez nic niedalo bo jutsu to wzmacnaia plomienie dzieki latwopalnemu gazowi a puki co plomieni bylo tutaj brak wiec smoki udezyly w ciebie ale richarde niechcac tak szybko zakonczyc walki postanowil go jednak troche oszczedzic i puki co odzucilo ciebie na 50m i zaryles mocno w ziemie lamiac sobie 4 zebra i dotkliwie sie raniac . klony nieprzestawaly wykonywac smokow ale juz nieatakowaly richarde wyskoczyl z smoka ktury rozwalal drzewa wkolo i muwi do clarenca
hehe ty naprawde myslisz ze bedac w ANBU dasz rade poradzic sobie z takimi atakami?? mala wskazowka ty niepilnyjesz swojej obrony . richarde stanol i czekla az rekrut sie podniesie
Ledwo wstaÂłem i zÂłapaÂłem siĂŞ za Âżebra, które strasznie bolaÂły. SpojrzaÂłem na Richarda - Nie...nie poddam siĂŞ tak szybko...powiedziaÂłem i wstaÂłem na równe nogi. - Arrrrgt!!! - wykrzykn¹³em aby dodaĂŚ sobie woli walki. ZrobiÂłem 3 bunshiny i wraz z nimi biegÂłem w stronĂŞ richarde. ZmienialiÂśmy siĂŞ miejscami bardzo szybko aby zmyliĂŚ richarde. Kiedy jesteÂśmy juÂż blisko tuÂż przy nim. Klony siĂŞ rozbijajÂą o richarda a ja atakujĂŞ kunaiem.
richarde widzial jakie pieczecie robi jego kolega i uzyl kai by rozproszyc iluzje a kunaj clarenca zablokowalem swoim ktury dzieki zbroi byl tak naladowany pradem ze prad ten przeszedl na kunaj clarenca porazajac go . wloski ci stanely deba richarde usmiechnol sie i kazal smoka otoczyc go richarde wszedl do jednego ze smokow poczym te zaczely otaczac clarenca powoli zaciskajac swoje objecia z smokow lecialy do srodka liczne wyladowania elektryczne.
"Co robiĂŚ , co robic" - myÂślaÂłem intensywnie. PrzyszedÂł mi do gÂłowy jedyny pomysÂł jaki mogÂłem teraz zrobiĂŚ. CzekaÂłem aÂż elektryczny krÂąg zaciÂśnie siĂŞ jak najbliÂżej mnie. Jak to siĂŞ stanie wyskakujĂŞ w górĂŞ z krĂŞgu i oddalam siĂŞ na bezpiecznÂą odlegÂłoœÌ.
niestety chciales sie wydostac ale smoki byly za duze dla ciebie bardzo mocno zostales porazony pradem i straciles przytomnosc ja zneutralizowalem smoki i klony poczym podeszlem do niego i wykonalem Fuukin Souhuu Eisei no Jutsu leczac go gdy skonczylem polozylem go pod drzewem i usiadlem obok czekajac az sie obudzi
Po krótkim czasie obudziÂłem siĂŞ - Co jest?Smok! - powiedziaÂłem. Nie wiedziaÂłem co siĂŞ dzieje ale nad sobÂą zobaczyÂłem Richara i uspokoiÂłem siĂŞ - I jak mi wyszÂło? - zapytaÂłem siĂŞ
Wiesz nienajlepiej oblales ANBUs musi umiec przeciwstawic sie kazdemu atakowi jak i przeciwnikowi ty raczej niejestes jeszcze gotowy poczekaj az sie podszkolisz i zdobedziesz wyzsza range wtedy pomuwimy.
- Tak jak myÂślaÂłem...ale przynajmniej wiem na ile mnie staĂŚ. DziĂŞkujĂŞ Ci Richarde za walkĂŞ i cenne rady i za to Âże mnie nie oszczĂŞdzaÂłeÂś - powiedziaÂłem i wstaÂłem
usiadz jestes jeszcze slaby dam ci jeszcze jedna wskazowke jesli walczysz z przeciwnikiem owiele silniejszym od siebie to niewalcz otwarcie bo poprostu tak jak zemna zostaniesz poturbowany .
richarde rozciagnol sie i muwi
- kurcze ale ladny dzien chyba pujde potrenowac zaraz bo szkoda niewykozystac takiego dnia
- Dziêkujê za kolejn¹ radê. Rzeczywiœcie ³adny dzieù. Muszê znaleŸÌ jeszcze swoj¹ sensei. Nie widzia³em jej na oczy i nie wiem nawet gdzie ona jest. - powiedzia³em i zaœmia³em siê.
Sensei ? A kto jest twoja sensej moze ja znam.
richarde poarl sie wygodnie i czekal na odpowiedz .
Zacz¹³em siê zastanawiaÌ - Minako Katoshi? - powiedzia³em nie pewnie - Tak tak jest to Minako Katoshi - powiedzia³em do Richarda
Minaska ma druzyne hehehe pamietam ja jak byla mala przestraszona dziewczynka gdy poznalem ja i jej meza teraz widac dziewczyna stala sie pewniejsza siebie musze ja kiedys odwiedzic. powiedzialem do clarenca poczym wstalem i rozciagnole sie mowiac no chyba wkoncu przerwe to lenistwo rozgrzewke juz mialem wiec zaraz wezme sie za trening hmm nadczym by tu dzisiaj popracowac hmm
-Ok dziêkujê za pomoc. Ja bêdê ju¿ lecia³. Do zobaczenia - powiedzia³em i pomacha³em mu na po¿egnanie i znikn¹³em gdzieœ w lesie
<nmm>
richarde rozciagnol sie jeszcze raz zerknol na niebo poczym wykonal Kuchiyose no Jutsu przywolal kirimachu i stanol nanim muwiac
no przyjacielu musimy wkoncy potrenowac walke summone co ty nato??
- witaj Richarde milo cie widziec dawno sie niewidzielismy . dobrze mozemy potrenowac ostatnio zadko mnie wzywales myslalem juz ze niepotrzebujesz juz mojej pomocy
- nieobrazaj sie poprostu niebylo warto zebys sie fatygowal dobra zacznijmy
richarde wskoczyl na kirimachu i muwi plan jest taki wyobraz sobie ze atakuje nas gamabutta i Mgla tak jak dzialo sie to kiedys pamietasz?? awiec plam jest taki biezesz i wytraczasz gamabutcie jego miecz oczywiscie to na niby potem sialem przewalasz w bok mgly .
- zrozumialem kirimachu przypomnial sobie jak to bylo kiedys i wykonal polecenie richarda lecz to richardowi niewystarczalo postanowil ze ataki musza byc bardziej precyzyjne .
-powtozmy to tylko teraz dokladniej niemozemy dac ciala w razie walki .
-dobrze rozumiem sprubuje jeszcze raz
kirimachu ruszyl jeszcze raz tym razem bylo to precyzyjne ale zabraklo teraz szybkosci kirimachu juz zignorowal polecenia richarda i prubowal jeszcze kilka razy az do mometu gdy udalo im sie to co zaplamowali .
-dobra to mamy juz zalatwione teraz wezmy sie na nasz ruch popisowy chodzi mi o wielkiego smoka
- dobra pamietam coto jestem gotowy daj znac jak i ty bedziesz
kirimachu wziol wielki wdech a ja zlozylem pieczecie do ognistego smoka gdy nastapil czas w jednym momezie kirimachu wydmuchnol cale powietrze a ja stwozylem ognistego smoka ktury dzieki temu powietrzu wzmocnil swoja sile udezenia richarde byl zadowolony z rezultatow treningu poczym muwi
- dobra przyjacielu na dzisiaj chyba wystarczy dam ci odpoczac zegnaj .
-zegnaj wezwij mnie jak bedziesz mial klopoty
richarde odwolal kirimachu po kturym zostala kleba dymu richarde wyladowal na ziemi postanowil sie polozyc pod drzewem i troche odpoczac gdy tak lezal zaczol sobie rozmyslac lecz spostrzegl ze slonce juz wysoko na niebie i czas chyba wracac do gabinetu. richarde wstal i ruszyl w strone swojego gabinetu

NMM
Zobaczywszy w oddali kage konohy ruszyÂłem za nim i tak to byÂł mój cel. <nmm>

Dodane po 17 godzinach 2 minutach:

I znowu zakapturzona postaÌ przesz³a przez t¹ polane tym razem wraca³a z konohy staraj¹c siê zatrzeÌ za sob¹ œlady. Robi³a to doœÌ dok³adnie tak by ewentualny poœcig.<nmm>
pszychodze na polane i ide pszed siebie
Szybkim krokiem szedÂłem w stronĂŞ Ukrytego wodospadu by móc siĂŞ przygotowaĂŚ na spotkanie które miaÂło siĂŞ niedÂługo odbyĂŚ. Lecz teraz musiaÂłem zachowaĂŚ ostroÂżnoœÌ by nie wpaœÌ w zasadzkĂŞ konohy która mnie ÂścigaÂła. <nmm>
StaneÂłam nad polanÂą No jeszcze kawaÂłek drogi i bĂŞdĂŞ w Sunie zerkneÂłam w strone polany PrzepiĂŞkne miejsce. Po jakiejÂś minucie ruszyÂłam dalej.

<NMM>
Sasuke przeszedÂł przez doline nie lubiÂł tych terenów kojaÂżyÂły mu siĂŞ ze wspomnieniami<NMM>
PrzybiegÂłam do doliny. LubiÂłam to miejsce. PeÂłno tu drzew i kwiatów, ni eto co w mojej rodzinnej wiosce. podeszÂłam do drzewa i poÂłoÂżyÂłam siĂŞ pod nim opierajÂąc siĂŞ drzewami o jego pieĂą. PrzymknĂŞÂłam lekko oczy by siĂŞ zrelaksowaĂŚ. Wiatr delikatnie rozwiewaÂł moje wÂłosy.
Pewien shinnobi pojawil sie za toba z gromadka psow poczym niespodziewanie dla ciebie odezwal sie muwiac
- Witaj masz zadanie do wykonania bedzie to zadanie rangi D masz pilnowac tych psow . gdy skonczyl ujzalas dwa boksery amstafa i ospalego wielkiego nowofunlanda. psy oprucz nowofunlanda byly wyjatkowo pobudzone. shinnobi wyciagnol reke by przekazac ci ich smycze i gdy tylko to zrobisz znika w klebach dymu
StaraÂłam siĂŞ trzymaĂŚ mocno i sztywno za smycz, tak aby nie pozwoliĂŚ im aby mi siĂŞ wyrwaÂły. ZastanawiaÂłam siĂŞ co mam zrobiĂŚ. WyjĂŞÂłam z plecaka swoje drugie Âśniadanie. "Dobrze Âże spakowaÂłam kilka kieÂłbasek" pomyÂślaÂłam. kieÂłbaski miaÂły byĂŚ dla mnie, ale postanowiÂłam, Âże dam je psom. MaÂła dieta mi nie zaszkodzi. RzuciÂłam psom po kieÂłbasce i obserwowaÂłam jak jedzÂą.
Gdy tyklo chwycilas smycz psy zaczely szarpac toba we wszystkie mozliwe stromy i gdy wyciagalas kielbaski dwa boksery chwycily plecak i wyrwaly ci go z reki gdy mialy juz plecak i dobieraly sie do kielbaseek i reszty niczym czolg wpadl miedzy nie nowofunland i zjadl wszystko zostawiajac tylko obsliniony plecak na ziemi reszta psow byla zla na olbzyma i zaczely na niego warczec.
"Jarre, muszĂŞ coÂś zrobiĂŚ zanim siĂŞ rzucÂą na niego. " pomyÂślaÂłam. UÂżyÂłam Suji Shokubutsu Baindo. Z pobliskich krzaków wysunĂŞÂły siĂŞ mocne pnÂącza, które zaczepiÂły siĂŞ za obroÂże psów, wspomagajÂąc tym samym smycze. Ja tym czasem zaczĂŞÂłam siĂŞ szybko zastanawiaĂŚ skÂąd wzi¹Ì im coÂś do jedzenia. W plecaku nie miaÂłam juÂż nic dziĂŞki Âłakomemu nowofundlandowi.
"Ciekawe czy lubiÂą smaÂżone ryby" pomyÂślaÂłam. UÂżyÂłam jeszcze raz Suji Shokubutsu Baindo. Wodorosty w pobliskiej rzece zaczĂŞÂły siĂŞ wiĂŚ w poszukiwaniu ryb, i gdy tylko jakieÂś zÂłapaÂły wyrzucaÂły je na brzeg. Ja w tym czasie staram siĂŞ rozpaliĂŚ ognisko.
Niedocenilas sily psow gdy pnacza zaczepily sie o obroze psow tylko mocniej je to rozjuszylo zaczely szczekac i skakaz wtedy amstaf jednym ruchem szczeki poprostu rozerwal na strzepy pnacza tak samo zrobily boksery . udalo ci sie jedno teraz psy bardziej byly wkuzone na pnacza niz na nowofunlanda. rozpalilas ogien a psy naprzekur zaczely tam pchac swoje nosy
zaczĂŞÂłam smaÂżyĂŚ szybko ryby, które byÂły caÂły czas dostarczane mi przez wodorosty. Aby smaÂżenie szÂło mi szybciej, utworzyÂłam trzy klony które mi w tym pomagaÂły. Jak tylko ja lub któryÂś z moich klonów usmaÂży rybĂŞ, to natychmiast dajĂŞ jÂą psom. Co chwilĂŞ dorzucam drzewa do ogniska.
Ryby nieco odwrucily uwage psow od ogniska lecz zauwazylas ze jednak psa niepowinno sie dawac ryb psy zaczely sie dusic oscmi z ryb zdalas sobie wtedy sprawe ze popelnilas powazny blad
ZaprowadziÂłam psy szybko w pobliÂże jeziora tak aby mogÂły napiĂŚ siĂŞ wody. Gdy psy piÂły ja uÂżywam Chiyute bo Jutsu dotykajÂąc dÂłoĂąmi ich gardeÂł. UwaÂżam przy tym aby psy mnie nie ugryzÂły.
Woda nieco pomogla lecz i tak psy dalej sie dusily wraz z klonami uzylas techniki medycznej by im pomuc dzieki technice udalo sie nieco zneutralizowac osci kture splynely do zoladkow psow lecz to niebyl jeszcze koniec. psy zaczely sie okropnie czuc lezaly i co jakis czas skamlaly bo osci w ich zoladkach nadal dawaly im sie weznaki a technika medyczna tego typu niedalo sie zneutralizowac doszczetnie tych osci.
WidzÂąc znikomy efekt mych dziaÂłaĂą postanowiÂłam uÂżyĂŚ bardziej skomplikowanej techniki medycznej. WykonaÂłam Naosute no Jutsu i przyÂłoÂżyÂłam dÂłonie do brzucha jednego z psów. Moje klony zrobiÂły to samo co ja.
Psy rozwalily twoje klony zanim te sie zdazyly zblizyc rekoma do ich brzuchow ty natomiast cudem uniknelas straty reki odskoczylas od psa ktury niebyl zbyt przyjaznie nastawiony bul w zoladku wyraznie go rozwscieczyl
"Nie bĂŞdĂŞ siĂŞ niepotrzebnie naraÂżaĂŚ " pomyÂślaÂłam wÂściekÂła. UÂżyÂłam Suji Shokubutsu Baindo i oplotÂłam psy korzeniami które wyszÂły z ziemi bardzo mocno. _ JeÂśli ktoÂś tu odniesie rany to wy a nie ja! - krzyczaÂłam. byÂłam wÂściekÂła, nie panowaÂłam nad sobÂą. Kompletnie zapomniaÂłam o misji. Strach uwolniÂł we mnie duÂże pokÂłady adrenaliny, która od tej pory sterowaÂła mnÂą w znacznej mierze.
Psy zostaly obwiazane kozeniami lecz jeden z bokserow nic sobie z nich niezrobil i zaczol miazdzyc doslownie kozenie kture prubowaly go ujazmic reszta psow skuczala niemogac sie uwolnic z kozennego uscisku . ty bylas lekko powiedziawszy zdenerwowana tym ze pies prubowal ci odgryzc reke
Za wszelkÂą cenĂŞ próbowaÂłam ujarzmiĂŚ te psy. Nie zaprzestaÂłam wykonywaĂŚ swojego jutsu. Gy zauwaÂżyÂłam Âże jeden pies miaÂżdÂży korzenie, dodatkowo wysÂłaÂłam pnÂącza z krzaków. Gdyby psy wyrwaÂły siĂŞ i próbowaÂły ataku na mnie, wymuszam na korzeniach które sÂą w ziemi przede mnÂą, utworzenie Âściany która by mnie ochroniÂła.
Udalo ci sie ujazmic ostatniego psa lecz trwalo to dosyc dlugo zanim pies opadl z sil i pozwolil sie spetac teraz wszystkie psy skuczaly bo niemogly sie ruszyc skuczaly tak donosnie ze zamiast zlosci zaczelas im wspulczuc i nieco sie uspokoilas
ZaryzykowaÂłam i postanowiÂłam zakoĂączyĂŚ dziaÂłanie swojego jutsu. Powoli dochodziÂłam do siebie. Nie wiedziaÂłam, jak mogÂłam do tego dopuÂściĂŚ by te psy cierpiaÂły przeze mnie. Bezradna upadÂłam na kolana.
Udalo ci sie wyleczyc psy lecz one nadal skamlaly przyparte do ziemi niemogly sie ruszac . teraz pojawil sie nowy bol kozenie strasznie sciskaly psy kture juz zaczely wyc . zaczelo ci byc wstyd ze tak potraktowalas je lecz z drugiej strony prubowaly ci odgryzc reke
zdezaktywowaÂłam jutsu. WbiÂłam wzrok w ziemiĂŞ i tkwiÂłam tak w bezruchu przez jakiÂś czas. NajchĂŞtniej zapadÂłabym siĂŞ pod ziemiĂŞ.
Psy wstaly lecz natychmiast upadly tak dlugo walczyly ze wokncu stracily sily najchetniej rozszarpaly by teraz miyo ale niemialy nato sil wiec lezaly i sapaly zdyszale . ty stalas bezruchu wstydzac sie swojego wybuchu zlosci niewiedzialas co teraz zrobic. Ale wiedzialas ze niemozesz tak stac bo psy zaniedlugo odzyskaja sily i niebeda zadowolone , wiedzialas ze musisz je jakos przekonac do siebie
StaraÂłam siĂŞ jak najszybciej coÂś wymyÂśleĂŚ. Brak podejÂścia do zwierzÂąt robiÂł swoje. Mimo usilnych staraĂą nic mi nie przychodziÂło do gÂłowy.
Psy dalej lezaly na rtawie wywalajac jezory i sapiac ty myslalas jak je przekonac do swojej osoby pomyslalas po jakims czasie o zabawie z nimi nic lepszego nieprzychodzilo ci do glowy. ( majac takie pieski trzeba wykozystac ich energie przeciwko nim )
StwierdziÂłam Âże najlepiej bĂŞdzie jak pozwolĂŞ im trochĂŞ pobiegaĂŚ za sobÂą. Ale jak je do tego zmusiĂŚ? Z tego co zaobserwowaÂłam to jedyne co ich interesuje to jedzenie i chĂŞĂŚ rozszarpania mnie. Tak, to jest to. JeÂśli po³¹czĂŞ te dwie rzeczy, psy na pewno zacznÂą mnie goniĂŚ. - Kage bunshin no jutsu! - StworzyÂłam 3 cieniste klony. Ja i klony wziĂŞÂłyÂśmy do rÂąk kamienie. UÂżyÂłam Kokohi no Jutsu, tym samym zamieniajÂąc kamienie w du¿¹ soczystÂą szynkĂŞ. Klony zrobiÂły to samo. PoczekaÂłam aÂż psy zobaczÂą to co trzymam w rĂŞku i zainteresujÂą siĂŞ tym. Gdyby zaczĂŞÂły biec na mnie i moje klony, razem z klonami staramy siĂŞ uciec psom. Staram siĂŞ równieÂż by psy nie zniechĂŞciÂły siĂŞ pogoniÂą.
Psy widzac kamienie zmienione w szynke doslownie jak reka odjol poderwaly sie na nogi i zaczely gonic ciebie i klony . Psy z wywieszonymi jezorami zaczely gonic w kolo zapominajac juz o checi rozszarpania ciebie
WidzÂąc zgrajĂŞ psów biegnÂących na mnie nie wiedziaÂłam co mam robiĂŚ. Nie miaÂłam juÂż siÂł by uciekaĂŚ. WtuliÂłam siĂŞ mocno w Nowofundlanda i przymknĂŞÂłam oczy.
Psy doslownie zucily sie na ciebie i nowofunlanda ktury az warknol z calej sily tak ze reszta az odskoczyla lecz pochwili prubowaly cie odciagnac od niego bys i je poglaskala za uchem niekture zaczely cie lizac niekture tracaly pyskie przewracajac
Gdy zobaczyÂłam co siĂŞ staÂło aÂż mnie zatkaÂło. ByÂłam zdziwiona, Âże zamiast mnie rozszarpaĂŚ to siĂŞ do ÂłaszÂą. Nie pozostaÂło mi nic innego jak spróbowaĂŚ je gÂłaskaĂŚ, co jednak byÂło ciĂŞÂżkim zadaniem, bo ja byÂłam jedna a ich byÂło wiĂŞcej.
Gdy je tak glaskalas stracilas rachube czasu i nimn sie obejzalas zjawil sie obok was ninja ktury dal ci te psy do opieki widzac ze sie dogadalas z nimi i odparl
- Witam przyszedlem po psy , widze ze sie dobrze bawia zasluzylas na nagrode .
tupnol noga a psy odeszy od ciebie u usiadly przy ninji on wreczyl ci sakiewke z zaplata i odszedl z psami

twoja nagroda to Zaliczona misja rangi D 0pch 2 na staty i 100y Gratuluje ukonczenia misji po wielu trudach
PrzychodzĂŞ do doliny rozglÂądam siĂŞ w myÂślach mówiÂąc *PiĂŞknie tu* uÂśmiecham siĂŞ i siadam na trafie. Po chwili zaczynam leÂżeĂŚ na niej i zaczynam spaĂŚ.
Niedaleko ÂśpiÂącego pojawiÂła siĂŞ Hisae.SpojrzaÂła przelotnie na chÂłopaka i ruszyÂła dalej w stronĂŞ swojej wioski - Kumo-Gakure.

<nmm>
Trzy postaci biegÂły wzdÂłóÂż doliny aÂż w oddali ukazaÂł siĂŞwodospad. Dwie z nich pozostaÂły dalej i ukryÂły siĂŞw lesie ale jedna z nich podbiegÂła do wodospadu i zrzuci³¹ p³¹szcz.

UkazaÂło siemoje poszarpane ubranie MizuKage. ZrzuciÂłem pÂłaszcz zostajÂąc w samej zbroi. Po chwili i ona zostaÂła zdjĂŞta i ukryta za wodospadem, z maÂłym okruszkiem w Âśrodku - a ja przygotowaÂłem Kawarimi. NastĂŞpnie zrzuciÂłem górnÂą czêœÌ ubrania i usiadÂłem w samych zniszczonych spodniach na granitowym gÂłazie który dawno temu tutaj zrzuciÂłem. Wystawiajac siena dziaÂłanie siÂły wody przymkn¹³em oczy i staraÂłem siĂŞ ignorowaĂŚ palacy ból niezagojonych ran na ciele.

-150PCh

//Nie ten temat napiszĂŞ posta w odpowiednim "//
Samhain szedÂł spokojnie, juÂż przynajmniej z gipsem na nodze a nie z jakimiÂś dwoma patykami zwianymi drutem... jako Âże noga byÂła odpowiednio unieruchomiona to juÂż nie bolaÂła go podczas chodzenia, mógÂłby nawet zaryzykowaĂŚ walkĂŞ ale jego rozsÂądny umysÂł zdecydowanie mu to odradzaÂł...
SzedÂł w kierunku Kusy...
<nmm>
Kiedy odpoczê³am ju¿ trochê...a raczej obudzi³am siê le¿¹c na trawiê..
rozejrzaÂłam siĂŞ nieprzytomnym wzrokiem, wstaÂłam i chwiejnym krokiem odeszÂłam.
nmm
Podczas przeprawy do suny, Kai ponownie zrobiÂł sobie postój w koĂącu to juÂż kilka dni podróÂży bez postoju, czÂłowiek siĂŞ zmĂŞczyĂŚ moÂże. Na oczÂątku robiÂł namiot niestety potem nie miaÂł na nic siÂł i zasn¹³ praktycznie na wejÂściu do namiotu, gdy obudziÂł siĂŞ nastĂŞpnego wieczoru zobaczyÂł, Âże dwie kaczki rozbiÂły sobie obozowisko w jego namiocie postanowiÂł je tam zostawiĂŚ i ruszyÂł dalej w stronĂŞ suny.

NMM
//w ramach uzupeÂłnienia kaczki wyemigrowaÂły i nawet ukradÂły ksiĂŞÂżyc
//
ZmierzajÂąc do Kusy przechodziÂł akurat tĂŞdy.
"Znajome miejsce... Ahh, jak mnie tu dawno nie by³o." - pomyœla³ uœmiechaj¹c siê. Nagle przystan¹³. Niedaleko, na kamieniu zobaczy³ znajom¹ twarz.
- DzieĂą dobry Mizukage-sama! Mam misjĂŞ, niestety muszĂŞ lecieĂŚ... Spotkamy siĂŞ póÂźniej! - krzykn¹³ po czym podbiegÂł dalej do Kusy...

<NMM>
Jottos szedÂł przez dolinĂŞ, aby dostaĂŚ siĂŞ do Oto, a docelowo do Kumogakure no Sato. IdÂąc sobie trawkÂą, pogwizdywaÂł i patrzyÂł w niebo... Na póÂłnocy chmury, na zachodzie sÂłoneczko... Czyli jak zwykle.
"Mam nadziejĂŞ Âże zanim dotrĂŞ nie bĂŞdzie padaÂło... - myÂślaÂł, przyspieszajÂąc kroku...

Po jakimÂś czasie w koĂącu dotarÂł do granicy... Zaraz... W koĂącu? Jeszcze przed nim dÂługa droga, przez kraj dÂźwiĂŞku.

<NMM>
- Huh... - wzdycham i spoglÂądam za siebie, myÂślÂąc wci¹¿ o klinice i wynagrodzeniu za misjĂŞ, spoglÂądam przed siebie i zauwaÂżam jakiÂś niewielkie wzniesienie, powolnym krokiem idĂŞ w stronĂŞ pagórka. Gdy dochodzĂŞ siadam na nim i opieram siĂŞ Âłokciami o ziemiĂŞ po czym spoglÂądam w niebo, po chwili zakÂładam rĂŞce za gÂłowĂŞ...
Z kaÂżdÂą chwilÂą dÂźwiĂŞk kroków narastaÂł.. Po chwili z miĂŞdzy drzew wyÂłoniÂł siĂŞ ciemnowÂłosy, rozczochrany chÂłopak.. RozejrzaÂł siĂŞ leniwie swymi b³êkitnymi oczyma.. DÂłonie trzymaÂł w kieszeniach.. Nie miaÂł ze sobÂą mieczy, pierwszy raz od ich wykucia nie wzi¹³ ze sobÂą.. MÂłody Sabataya spojrzaÂł w koĂącu na Mizeyoshiego, nastĂŞpnie na niebo.. Nie mówiÂł nic...
PatrzÂąc siĂŞ w niebo usÂłyszaÂłem chrzest piasku pod czyimiÂś butami, spojrzaÂłem kÂątem oka na goÂścia po czym lekko wzdrygn¹³em ramionami, odwróciÂłem siĂŞ z powrotem i wpatrywaÂłem siĂŞ w niebo, jednak po chwili znów na goÂścia, po czym wstaÂłem i:
- ChciaÂłeÂś coÂś?- odparÂłem, lekko rozkÂładajÂąc rĂŞce na bok i latajÂąc oczyma dookoÂła...
ObÂłoki wĂŞdrujÂące po niebie jeszcze dÂłuÂższÂą chwilĂŞ ÂściÂągaÂły na siebie wzrok mÂłodego mistrza miecza.. Po chwili jednak ponownie spojrzaÂł na znajdujÂącego siĂŞ tutaj czÂłowieka..
- Nic.. - odparÂł krótko..
Po tych sÂłowach ponownie spojrzaÂł na niebo.. WÂłaÂściwie to wyszedÂł tak tylko gdzieÂś siĂŞ przejœÌ, ewentualnie zawitaĂŚ do konohy póÂźniej.. Po chwili jednak ponownie spojrzaÂł na Mizeyoshiego..
- DÂługo tu siedzisz? - spytaÂł spokojnie..
SpojrzaÂłem na "niego" i po chwili wstaÂłem, otrzepaÂłem rĂŞce i nogi, i spojrzaÂłem przelotnie na bok. Po chwili na niego:
- Czy ja wiem... z 10min, jakoÂś tak. - odparÂłem poprawiajÂąc pas i lekko krĂŞcÂąc gÂłowÂą, trzymajÂąc siĂŞ za kark...
- Ku***, ale mnie kark coœ zacz¹³ boleÌ... - odpar³em z lekkim uœmiechem i spojrza³em przymykaj¹c oczy na ch³opca...
Po sÂłowach Mizeyoshiego zapadÂła cisza.. Aru nie miaÂł nic do mówienia to teÂż nie mówiÂł.. PatrzyÂł dÂłuÂższÂą chwilĂŞ w niebo.. Gdy w koĂącu zszedÂł wzrokiem na ziemiĂŞ rozejrzaÂł siĂŞ dookoÂła..
- Wiesz którĂŞdy do konohy? - spytaÂł w koĂącu na nowo przerywajÂąc ciszĂŞ..
- Co? Ahh, tamtêdy siê zdaje... Przyszed³em z Konohy, ale niewiem sk¹d. - odpar³em przymykaj¹c jedno oko i wci¹¿ siê masuj¹c obola³y kark...
- Jak chociaÂż masz na imiĂŞ? - spytaÂłem cicho pojĂŞkujÂąc. (BeÂż Âżadnych podtekstów x D)
- DziĂŞki.. - odrzekÂł jednym sÂłowem na wskazany kierunek..
*Misje? huh.. jakieÂż to byÂło nieopÂłacalne.. kiedyÂś trzeba byÂło wykonaĂŚ 10 trudnych misji by zarobiĂŚ tyle, ile na jednym wypadzie teraz...* - stwierdziÂł w myÂślach uÂśmiechajÂąc siĂŞ lekko.. cóÂż kiedyÂś zarabiaÂł okoÂło 500 za trudne misje, teraz za jeden prosty wypad zarobiÂł 12 tysiĂŞcy co poszÂło na rozdzielenie po 3 osobach..
- ImiĂŞ.. aa.. zapomniaÂłem Jestem Aru.. a.. Ty? - odpowiedziaÂł z lekkim zakÂłopotaniem..
OpadÂłem ciĂŞÂżko na ziemie, i oparÂłem siĂŞ dÂłoĂąmi o ziemie, gÂłowĂŞ podniosÂłem do góry i zacz¹³em delikatnie krĂŞciĂŚ gÂłowÂą...
-MiÂło mi,- - oznajmiÂłem,- Ja mam Mizeyoshi jeÂśli by CiĂŞ to obchodziÂło... - powiedziaÂłem szeroko siĂŞ uÂśmiechajÂąc, krzywiÂąc siĂŞ podczas kaÂżdego bolesnego skrzywienia gÂłowÂą.
-Czemu to tak boli? - pytaÂłem samego siebie,
- Masz jakiœ konkretny cel, czy przyszed³eœ z podobnego do mojego powodu? - powiedzia³em lekko mru¿¹c oczy...
- Mi równieÂż jest miÂło - stwierdziÂł równieÂż lekko siĂŞ uÂśmiechajÂąc..
Po chwili podszedÂł do drzewa znajdujÂącego siĂŞ jakieÂś dwa kroki od chÂłopca i oparÂł siĂŞ o nie plecami..
- Rzadko miewam cel.. to jest moim zdaniem bez sensu.. bĂŞdzie co ma byĂŚ.. a jak ustawiasz sobie cele, plany to gdy coÂś nie idzie po Twej myÂśli jest Ci Âżal... - odrzekÂł spokojnie patrzÂąc w niebo, nie wiedziaÂł czemu ale niebo zawsze go uspokajaÂło..
OtworzyÂłem szerzej oczy i kÂątem oka spojrzaÂłem na niego, po czym spojrzaÂłem na niebo lekko kiwajÂąc gÂłowÂą, znaczÂąc, Âże zgadzam siĂŞ z Aru.
- W sumie masz racje, ale cel daje nadzieje ludziom, bez niego by nie mieli sensu ÂżyĂŚ czyÂż nie? - spytaÂłem go lekko siĂŞ uÂśmiechajÂąc i kÂładÂąc rĂŞce obok siebie po czym cicho wdychajÂąc...
- Dla nie których celem jest szukanie celu... - stwierdziÂł po czĂŞÂści bez zwiÂązku..
- Nowonarodzone dziecko nie ma celu, a ¿yje i nie narzeka.. patrzy na to, co siê dzieje tak wiêc mo¿na ¿yÌ bez celu... - ci¹gn¹³ dalej choÌ nie wiedz¹c, czy to ma sens..
- Sens Âżycia?.. ale gdy umrzesz nie wypeÂłniajÂąc celu to i Âżycia jest Ci bardziej Âżal.. to wszystko nie ma wiĂŞkszego sensu... - rzekÂł..
ChÂłopak westchn¹³ gÂłoÂśno. RĂŞka która byÂła przed chwilÂą w kieszeni wydostaÂła siĂŞ z niej. ChÂłopiec trzymaÂł w dÂłoni spory, nieoszlifowany rubin..
- Dla niektórych celem jest bogactwo.. ale co po osiÂągniĂŞciu go? - spytaÂł przyglÂądajÂąc siĂŞ kamieniowi...
GÂłoÂśno westchn¹³em po czym poÂłoÂżyÂłem siĂŞ na ziemi, nogĂŞ zaÂłoÂżyÂłem za nogĂŞ, a rĂŞce za gÂłowĂŞ i tak spoglÂądaÂłem na poruszajÂące siĂŞ chmury... A ja? Jaki jest mój cel? To ja wiem od poczÂątku...*- mówiÂłem tak do siebie w myÂślach, po czym lekko pokrĂŞciÂłem gÂłowÂą...
-Wiesz... kaÂżdy ma wÂłasne zdanie i opinie, niektórzy po prostu go majÂą, a nie którzy nie, to juÂż od nich zaleÂży. - powiedziawszy to, popatrzyÂłem na niebo...
- Jutro sobie powalczĂŞ, hehe... To znaczy mam nadziejĂŞ. MyÂślĂŞ, Âże nie odmówi wyzwania...- odparÂłem ze spokojem w gÂłosie, wyciÂągajÂąc zza pasa ptaszka z gliny. TrzymajÂąc go na wysokoÂści ust, dmuchn¹³em, aby malutkie skrzydeÂłka poczuÂły wiatr i poszybowaÂły w górĂŞ... Po chwili zrobiÂłem gest i szeptem coÂś powiedziaÂłem, po czym na niebie zajaÂśniaÂły róÂżnokolorowe fajerewerki...
ChÂłopak spojrzaÂł ponownie na Mizeyoshiego..
- Niektórzy majÂą, niektórzy nie.. Ale Ci którzy majÂą czĂŞsto nie bĂŞdÂą leÂżeli bezczynnie oglÂądajÂąc niebo, bo to dla nich strata czasu... - powiedziaÂł cicho, spokojnie jak by do siebie..
- Powalczysz.. mi by siĂŞ nie chciaÂło.. przynajmniej na razie... nie mniej jednak powodzenia ÂżyczĂŞ... - dodaÂł równie spokojnie ponownie patrzÂąc w niebo.. OddychaÂł wolno.. PatrzyÂł na glinianego ptaszka, na lego peÂłen gracji lot... (ZobaczyÂł ptaka i patrzyÂł gdzie leci haha ) PatrzyÂł teÂż na wybuch..
- Âładna technika... - stwierdziÂł z uÂśmiechem nie spuszczajÂąc wzroku..
Moja twarz wyraziÂła czysty uÂśmiech...
- DziĂŞki, jednak nie trzeba byÂło... - powiedziaÂłem do niego, jednak w myÂślach dopowiedziaÂłem:...*gdyÂż i tak wygram, z mojÂą sztukÂą nikt nie ma szans*.... KÂąciki ust wykrzywiÂły siĂŞ w chyÂżym uÂśmiechu.
- A co do celu, to... chyba masz racjĂŞ... To w takim razie chyba powinienem teraz wstaĂŚ i sobie pójœÌ przed siebie...- odparÂłem dziwiÂąc siĂŞ samemu siebie i nie chĂŞciÂą do teraÂźniejszego wstania, po prostu mi siĂŞ nie chciaÂło. Jego sÂłowa niby nie wielkie, a wydr¹¿yÂły wielkÂą bruzdĂŞ w mojej ÂświadomoÂści. MiaÂłem szeroko otworzone oczy i nawet zapach i smak oraz widok wybuchajÂącego stworzonka, który napajaÂł mnie chĂŞciÂą d¹¿enia dalej, obdarzaÂł ciepÂłym uczuciem i niezwyk³¹ radoÂściÂą, lecz teraz to po prostu ucichÂło, nic siĂŞ nie dziaÂło, leÂżaÂłem tak jak jakby... zaskoczony, nieÂświadomy,-*Mam nadzieje, Âże na niedÂługo, potrzebuje tych cech, bez nich to co robiĂŞ nie miaÂłoby wiĂŞkszego sensu, potrzebuje tego! Teraz i tu!* LeÂżaÂłem i patrzyÂłem siĂŞ w niebo, jakby czegoÂś wyczekujÂąc, coÂś wypatrujÂąc. Gdyby ktoÂś teraz kazaÂł mi powiedzieĂŚ co czuje bym powiedziaÂł... nic.
- Tak wiĂŞc na mnie juÂż chyba pora. - rzekÂł spokojnie...
*Nawet najspokojniejsze osoby spokój z czasem moÂże znudziĂŚ...* - stwierdziÂł w myÂślach..
Po chwili b³êkitnooki ch³opiec otrzepa³ siê lekko i ruszy³ gdzieœ dalej..
- Mizeyoshi.. mi³o by³o Cie poznaÌ.. a teraz bywaj... - rzek³ i znikn¹³ gdzieœ miêdzy drzewami w miêdzyczasie ponownie chowaj¹c d³onie w kieszenie...
(NMM)
- Narazie...Mi równieÂż. - odparÂłem po czym odwróciÂłem siĂŞ znów w niebo...
- BoÂże, to rzeczywiÂście moÂże znudziĂŚ... - odparÂłem troszkĂŞ poirytowany nic nie robieniem... SpojrzaÂłem na krzaki, w których znikn¹³ Aru, odwróciÂłem siĂŞ w drugÂą stronĂŞ i lekko przetarÂłem oczy, po czym lekko siĂŞ skrzywiÂłem, po chwili tylko wzruszyÂłem ramionami i gÂłoÂśno westchn¹³em. ZerwaÂł siĂŞ delikatny wiatr, który potargaÂł mi wÂłosy i koszule, po chwili poprawiÂłem pasy, który mi jÂą przytrzymywaÂł, kucn¹³em i wzi¹³em najbliÂższego kamyka, pooglÂądaÂłem go chwile po czym poziomo cisn¹³em w dal...

NEXT POST!

Po kilkunastu godzinach wstajê i otrzepujê rêce, a nastêpnie spodnie. Spogl¹dam na b³êkitne niebo po czym znikam w oddali... NMM
Richarde przyszedl do doliny bo sie nieco rozruszac to siedzenie w zrodlach sprawilo ze nieco sie zastal teraz trzeba bedzie znowu zmusic miesnie do pracy pomyslal i zaczol sobie spacerowac po calej dolinie jednoczesnie przypominajac sobie jaka to piekna okolica
Shi przed wejsciem do lasu zdjela plaszcz, zeby nie rzucac sie za bardzo w oczy.
Dumnym krokiem weszla na doline. Nagle zobaczyla znajoma twarz.
Zlapala sie za czolo i krzyknela:
- Ze tez ze wszystkich konoszanin, musialam wpasc akurat na Ciebie!!!
Krzyknela i wyszczerzyla kly do richarda, ktory wygladal na takiego , co wyjatkowo sie nudzi.
Richarde najpierw slyszac Shi odwrucil sie a potem zauwazyl Shi wtedy jego oczy zrobily sie ogromne a nogi mimowolnie zaczely sie uginac byl w szoku . to bylo nienormalne zachowanie richarda bo normanlnie nikogo sie niebal i myslal ze od tamtego pierwszego spotkania ponownie spotkanie to bedzie pikus ale sie mylil . po chwili zebral sie w sobie i odparl
- Niewierze czy to naprawde ty czy to tylko jakis glupi i zart .
wkrutce richarde odzyskal wladze w nogach i podszedl niepewnie do shi i spytal sie
- co ty tutaj robisz??
Byla zadowolona z tego, ze jeszcze na kims sprawiala takie wraznienie. Patrzyla groznie na richarda.
- czy ja wygladam na jakis zart? - zapytala ze zlocia w glosie.
Nie chciala mu odpowiadac na pytanie, z reszta, to ona powinna zadawac pyatnia.
Nagle niebezpiecznie i z duza predkoscia chwycila za torbe i usilowala cos z niej wyjac...
Richarde widzac Zlosc Shi przypomnial sobie stare czasy i usmiechnol sie poczym zauwazyl ze shi robi jakies podejzane ruchy i cofnol sie troche ale nieryzykowal atakiem na byla Liderke Akatsuki . Poczym odparl
- shi juz pamietam czemu sie ciebie BAlem i czemu szybko mi przechodzilo . poprostu fajnie wygladasz jak sie zloscisz a strasznie jak jestes wesola powiedziawszy to wyszczeszyl zeby usmiechajac sie do shi
- To zacznij sie mnie bac - odparla.
I wyciagnela z torby flaszke, usmiechajac sie do richarde'a .
-Napijesz sie ze mna? Pamietaj , ze to dla Ciebie aszczyt i nie odmawia sie glodnej wampirzycy.
Nie bylo to prawda, ze jest glodna, w koncu przed chwila wypila krew mlodzienca.
Wpadla na wredny plan. Bo w koncu tylko na takie wpada.
Ale napic sie z takim mlodym dzieciakiem czemu nie? Pozniej przynajmniej krew z % bedzie.
- Napij sie ze mna - powtorzyla nciskajac na slowo "napij"
Richarde niebyl juz taki mlody jak kiedys postarzal sie ale jednak przy Shi byl jak noworodek . gdy uslyszal pierwsze slowa wampira zasmial sie poczym gdy wysluchal jej do konca odparl
- No tak tak jak muwila mi amy kiedys faktycznie lubisz sobie wypic poczym dodal
- Spoko ale moze pujdziemy domnie na chate ja mam caly barek alkocholu z calego swiata usmiechnol sie do wampira i czekal na odpowiedz
Shi zaswiecily oczy.
- to idzimey, zlociutki, do Ciebie! - krzyknela z radoscia
Otworzyla wodke zebami i pijac z gwinta pokierowala sie w strone Mieszkania Richarde'a .

Chciala zoaczy barek pelen alkoholi z calego swiata
jej oczywiscie obojetnie to bylo co pije, ale jesli miala okazje aby napic sie czegos lepszego niz tanie sake z kartonu, to czemu by nie?

nnm
Richarde widzac zachowanie Shi ponownie sie zasmial poczym richarde przepuscil wampirzyce przodem jak przystalo na dzentelmena i ruszyl prowadzac do swojej posiadlosci w konosze i nieodzywal sie puki co

NMM
KroczyÂł powoli, zostawiajÂąc za sobÂą Âśredniej g³êbokoÂści odciski butów. UwielbiaÂł nosiĂŚ lekkie, gustowne obuwie wykonane z najlepszego gatunku skóry. OdkÂąd zostaÂł shinobi nigdy nie narzekaÂł na brak pieniĂŞdzy. PrzypomniaÂł sobie teraz czasy, gdy ÂżyÂł jeszcze z rodzicami w piĂŞknie usytuowanym domku. Otoczony przez wysokie masywy górskie drewniany budynek, byÂł czĂŞsto odwiedzany przez turystów.. Wtedy teÂż nie cierpiaÂł na niedostatek pieniĂŞdzy, ale teraz moÂże dopiero poczuĂŚ prawdziwie uroki beztroskiego Âżycia.
OdwróciÂł siĂŞ w poszukiwaniu swoich kompanów. Nie znalazÂł ich jednak..
-Nie nad¹¿yli, a moÂże zostali zaatakowani? CzyÂżbym nie wyczuÂł obecnoÂści wrogów?
PowiedziaÂł lekko zmartwiony, lecz dodaÂł po chwili.
-Chyba, Âże planujÂą coÂś za moimi plecami.....
PrzemyÂślaÂł to dokÂładniej..
- Nawet jeÂżeli i tak siĂŞ tego na razie nie dowiem. dam im jeszcze trochĂŞ czasu, jeÂżeli do póÂźnego wieczoru siĂŞ nie pojawiÂą rozpocznĂŞ poszukiwania.
Tymczasem po³o¿ê siê trochê daj¹c odpocz¹Ì strudzonym miêœniom.

Jak powiedzia³ tak te¿ zrobi³, znalaz³ wygodne oparcie w postaci pnia brzozy. Roz³o¿y³ siê, obserwuj¹c ca³¹ okolicê.
SzedÂł w sporej odlegÂłoÂści za Idochim, jednakÂże staraÂł siĂŞ nie zbaczaĂŚ z trasy. W koĂącu to miejsce byÂło mu doœÌ obce i wolaÂłby siĂŞ nie zgubiĂŚ. Do lepszej orientacji uÂżywaÂł Tsuujitegan'a, dziĂŞki któremu daÂł radĂŞ ujrzeĂŚ mniej wiĂŞcej, gdzie jest Idochi, co bardzo uÂłatwiaÂło mu wybranie odpowiedniej drogi.
*Czy chodzenie w tak rozdzielonej grupie jest dobre?*
PomyÂślaÂł Izuke, po czym nieco zwiĂŞkszyÂł tempo. Jak sÂądziÂł, druÂżyna bĂŞdzie lepiej przygotowana na niektóre sytuacje, kiedy to wszyscy bĂŞdÂą w miarĂŞ blisko.
*Mam nadziejĂŞ, Âże ta podróÂż przyniesie jakiÂś zysk.*
MÂłodzieniec kolejny raz myÂślaÂł o pieniÂądzach. Czy dla niego naprawdĂŞ sÂą one najwyÂższÂą wartoÂściÂą w Âżyciu?
Po kilku dÂłuÂższych chwilach doszedÂł do towarzysza, który najwyraÂźniej postanowiÂł odpocz¹Ì. Izuke stwierdziÂł, Âże jest to niegÂłupi pomysÂł, po czym usiadÂł niedaleko niego opierajÂąc siĂŞ o jakieÂś drzewo. ChociaÂż nie traciÂł czujnoœÌ. Jak to byÂło w jego czujnoœÌ, za pomocÂą DouJutsu badaÂł dokÂładnie okolicĂŞ. DziĂŞki temu poznawaÂł lepiej dane miejsce oraz byÂł w stanie rozpoznaĂŚ niebezpieczeĂąstwo juÂż z dalekiego dystansu.
Pufff ostry szary dym zas³oni³ wam czêœÌ drogi i ukazali siê oni...

Straszni

PotĂŞÂżni

PrzeraÂżajÂący!!!!



W dziwnym stylu machajÂąc rĂŞkami i krĂŞcÂąc ponĂŞtnie biodrami, jeden kiwaÂł palcem wskazujÂącym przyzywajÂąc a raczej podrywajÂąc Idochiego.

- Oddajcie nam listy, a otrzymacie ten pyszny truskawkowo-Âśmietankowy tort

ZabrzmiaÂła powaÂżna propozycja, gÂłosem z pod ziemi. Fakt faktem , ale jak ten tort lewituje? Tego nie wiem, ale ich uzbrojenie... widelczyki do ciasta, wskazywaÂło Âże chÂłopaki nie ÂżartujÂą i sÂą nieobliczalni... pomyÂśl Âże oni majÂą tak wielkÂą wiare Âże dalej ponĂŞtnie krĂŞcÂą biodrami, o moment jeden wysÂłaÂł caÂłusa do Heiko i mrugn¹³ oczkiem, no no dziewczyna siĂŞ podoba... CaÂłe wydarzenie odbywa siĂŞ jakieÂś 15m od was, ale prosze prosze, torcik pierwsza klasa i tak fajnie siĂŞ obraca, a ile Âśmietanki u góry hmmm... To przesada, walka ze swojÂą zachÂłannoÂściÂą i podniebieniem. Wiedzieli jak uderzyĂŚ, nie ma co ...

---------------------------------------------------

Inzuke, jak uÂżywasz techniki to musisz traciĂŚ czakre , czyli najlepiej pod kreskÂą sobie odejmuj... szybciej siĂŞ mĂŞczysz, ale ma to i swoje oczywiste plusy, a i gratuluje Widze Âże bĂŞdzie nowa technika

Tutaj zakÂładam Âże jet tu juÂż nasza Koffana Kobietka, pisze teraz gdyÂż nie wiem w jakim stanie bĂŞde jutro i by akcja nie siadÂła ( wiem jeden post)

Czekamy aÂż przybĂŞdzie, tak na niby to siĂŞ dzieje w momencie jej przybycia...No

Kobieta, wodospad Inzuka Akcja
ZeskoczyÂła niczym Tarzan [albo amerykaĂąski komandos] z pobliskiego Inzuce i Crickey'owi drzewu. CóÂż, moÂże i byli pierwsi, ale to ona zahaczyÂła o SPA... I juÂż juÂż miaÂła wygÂłosiĂŚ w celu usprawiedliwienia swego spóÂźnienia jak¹œ epickÂą i monotematycznÂą kwestiĂŞ, gdy pojawili siĂŞ TORTOWI NINDÂŻA. Ich przeraÂżajÂące sztuĂŚce z pewnoÂściÂą musiaÂły wprawiĂŚ w odrĂŞtwienie Idochiego i SabatayĂŞ, a poza tym to Hei miaÂła torbĂŞ, wiĂŞc i przemówiÂła pierwsza:
-DzieĂą dobry... - przywitaÂła siĂŞ, o czym jĂŞÂła wyjaÂśniaĂŚ pewnÂą kwestiĂŞ:
-Nazywam siĂŞ Czerwony Kapturek, a to sÂą MaÂły Ksi¹¿ê - tu wskazaÂła na Idochiego, zerkajÂąc na Inzuke - i Superman, to znaczy ten chÂłopak z laserami w czerwonych oczach. Idziemy zanieœÌ jedzenie z Biedronki do chorej babci... Przykro nam, Âże nie moÂżemy paĂąstwu pomóc... Musieli nas paĂąstwo z kimÂś pomyliĂŚ... Idziemy juÂż dobre kilka dni. Przy Ichiraku Ramen w Konosze widzieliÂśmy kilku do nas podobnych... Poza tym byÂł tam jakiÂś goœÌ wyglÂądajÂący na Âżebraka i... Zaraz... MówiÂł coÂś o Âślubie... Hmm... NazywaÂł siĂŞ... JakoÂś na A... Aulej... Alulej... Anulej... W kaÂżdym razie jakoÂś tak... A co do tortu... - spojrzaÂła ponĂŞtnie na lewitujÂący deser - mili panowie mogliby siĂŞ z nami podzieliĂŚ, prawda? My, biedni, gÂłodni... - spuÂściÂła wzrok, mrugajÂąc sÂłodko oczkami. WiedziaÂła, czego chce i dlaczego tego chce.
Obok Idosia pojawiÂła siĂŞ dwójka kompanów podróÂży. MÂłoda, PonĂŞtna i trochĂŞ starszy ÂŚmiesznooki.
-No myÂślaÂłem, Âże nigdy siĂŞ nie zjawicie.
-Rach, pach ciach, PUF!
KilkanaÂście metrów dalej niezwykli ninja stanĂŞli z przygotowanÂą broniÂą w postaci widelców, ÂłyÂżek i noÂży..
Bardziej jednak osobliwÂą formÂą zastraszenia, czy nawet przekupienia naszej trójki byÂł lewitujÂący w powietrzu tort..
Steve maÂło co nie padÂł, gdy zauwaÂżyÂł ÂśmietankĂŞ.
- JA.. ILE ÂŚMIETANKI.
WymamrotaÂł pod nosem z wywalonymi na wierzch gaÂłkami ocznymi.
W tym samym momencie dziewczyna rozpoczĂŞÂła swój monolog o gÂłodzie..
~Po co siĂŞ pierdo...ĂŚ. ZabiĂŚ gadów.~
Jednym z najwiĂŞkszych problemów Steva poza niedocenianiem kobiet byÂło Âłakomstwo..
PodniósÂł siĂŞ i stan¹³ obok mÂłodej, napalonej koleÂżanki.. ChociaÂż marzyÂł o zanurzeniu podniebienia w torcie, nie daÂł tego po sobie pokazaĂŚ.
- E wy, bando pogrzaĂąców.. Widzicie, jak tej Pani chce siĂŞ jeœÌ? Chyba nie bĂŞdziecie jej mĂŞczyĂŚ?
A wiĂŞc caÂła ekipa towarzyszy niedoli siĂŞ zebraÂła. ÂŚwiĂŞty, a moÂże i przeklĂŞty spokój w niedÂługim czasie przerwaÂła im grupa... super-uber-huper-mega-wypasionych ninja!
- Uwa¿ajcie! Oni maj¹ widelce, s¹ niebezpieczni! - krzykn¹³ do reszty Izuke, przera¿ony t¹ band¹ psycholi. Jednak¿e po chwili wielkie ga³y zrobi³ widz¹c ten zacny lewituj¹cy torcik...
*Ahh... ile truskaweczek, a ile Âśmietanki!*
Kiedy ten ÂśliniÂł siĂŞ na widok cudnej pysznoÂści, Shiro wytaczaÂła jak¹œ dziwnÂą przemowĂŞ, z której jedynie usÂłyszaÂł, Âże jest supermanem, co siĂŞ mu najwyraÂźniej spodobaÂło. Ale kto by siĂŞ tym przejmowaÂł, waÂżniejszy jest torcik!
BAM! W pewnej chwili nad jego gÂłowÂą bÂłysnĂŞÂła jasnym ÂświatÂłem Âżaróweczka! Tak, to byÂła zapewne oznaka jakiegoÂś genialnego planu!
- Tort jest MÓJ! - wykrzykn¹³, tworzÂąc klanowÂą technikĂŞ mgÂły - iri Koi Gakure no Jutsu, dziĂŞki której ograniczyÂł widocznoœÌ wszystkim dookoÂła, nie liczÂąc siebie - w koĂącu na coÂś miaÂło siĂŞ te dziwne wyglÂądajÂące oczka. W nastĂŞpnej sekundzie Âświsn¹³ jak strzaÂła w kierunku psycholi wygÂłuszajÂąc swój bieg jutsu Mokumoku no Sochi. WykorzystujÂąc chwilĂŞ przewagi, z zaskoczenia chwyciÂł lewitujÂący torcik i pobiegÂł z powrotem w stronĂŞ towarzyszy!
*Ha ha! Oni pewnie nie widzÂą, Âże im go podkradÂłem!*
PomyÂślaÂł, biegn¹Ì ile siÂł przed siebie. JeÂśli byÂł juÂż przy dwójce pozostaÂłych, powiedziaÂł do nich nie przerywajÂąc biegu:
- ChodÂźcie za mnÂą! Mam TORT! Uciekajmy!

------------------------------------------------------------
Mam na imiĂŞ Izuke.

UÂżywanie DouJutsu nie ma ustalonych kosztów chakry. W jednym z tematów, w wypowiedzi admina pisze, Âże uÂżywanie "oczek" ponoĂŚ nie zabiera chakry.

Ale juÂż nie ma tak fajnie przy technikach, a zatem, za wykorzystanie mgieÂłki i cichego biegu:

1050-75-50=925

Doujutsu nie kosztuje? Jest to NIEPRAWDÂĄ, a koszt zaleÂży od MG. Tutaj proÂśba do Anuleja o ustanowienie kosztu uÂżywania Tsuuji przez turĂŞ. Tanuki. ;d
MgÂła to moÂże dobry byÂł pomysÂł, ale niedocenienie trzech shinobi, no cóÂż to siĂŞ nie mogÂło dobrze skoĂączyĂŚ, Inzuke wystartowaÂł, skoczyÂł juÂż miaÂł chwytaĂŚ torcik gdy ta sama siÂła co podtrzymywaÂła w locie tort odrzuciÂła napastnika. DziĂŞki swej zwinnoÂści wylÂądowaÂł bez szwanku...

- Keso neko jusu ( technika ogÂłupiaÂłego kota)

KaÂżdy z trzech shinobi wykonaÂł po kolei tÂą samÂą kombinacje, Inzuke ich widziaÂł, ale reszta druÂżyny miaÂła problem... nie wiadomo gdzie jest wróg, i nie majÂą jak po omacku pomóc Inzukiemu, który siĂŞ wyrwaÂł jak filip z konopi.

Zapewne jest odwaÂżny, ale wykonanie mgÂły nie dzieje siĂŞ bardzo szybko, a wykonaÂł dwie techniki, a zatem gdy wykonaÂł pierwszÂą i powstaÂła mgÂła wróg miaÂł sporo czasu by siĂŞ przygotowaĂŚ...
Jedyne co Inzuki moÂże wywnioskowaĂŚ to jest to Âże sÂłodkich delikwentów otaczajÂą cienkie smugi czakry, a wykonana przez nich technika pochÂłoneÂła olbrzymie iloÂści energi, dodatkowo ustawieni sÂą ciÂągle w tym samym miejscu... nie drgneli, o pomyÂłka... Dalej krĂŞcÂą fikuÂśnie bioderkami....

- Oddajcie listy, albo zginiecie... Wszyscy po za tÂą ÂślicznotkÂą
-Ej no co ty miaÂło byĂŚ strasznie to bez wyjÂątków!!!
- ale ona, taka fajna
- nie ÂśliĂą siĂŞ!!! MyÂśl o torcie!
- Cicho, gamonie... co sam mam genjusu podtrzymywaĂŚ?
-Sam jesteÂś gamoĂą!!!
-A kto torcik upiekÂł?!!!
-Czekaj , no ty?????
- A i ona mówiÂła chyba o Anuleju Nekozuma... tego no wiecie
- Dobra, CIIII bo bĂŞdÂą wiedzieli gdzie stoimy
- wÂłaÂśnie a gdzie sÂą oni?
- Phi, po co ci to wiedzieĂŚ?

Rozmowa trwaÂła i trwaÂła...

--------------------------------------------------------------------------------
Inzuke ustale Âże masz 900pch 25 zabraÂłem za twe piĂŞkne oczka ( tak co 3 tury ), nie poniosÂłeÂś Âżadnych ran, ale pamiĂŞtaj! Oni moÂże gÂłupio wyglÂądajÂą lecz sÂą tak samo jak i ty shinobi... skakajÂąc nad trzema wrogimi ninja i zajmujÂąc sobie Âłapki tortem ...no chyba Âże masz refleks

Reszta, nie wiem ale to wy macie listy... wiĂŞc moÂżecie wiaĂŚ lub pomuc koledze.... bo ma powaÂżne tarapaty

TÂą technike wymyÂśliÂłem dziÂś rano... normalnie matrix....
-Oj, Superman, szalejesz, szalejesz, pomiocie piekielny... - mruknĂŞÂła niezadowolona, przykÂładajÂąc rĂŞkĂŞ do czoÂła. UsiadÂła sobie na ziemi po czym zaczĂŞÂła siĂŞ ÂśmiaĂŚ.
-Panowie... Chyba nie mogliby panowie zrobiĂŚ krzywdy MI, takiej Âślicznej, kruchej, niewinnej, prawda? - w miĂŞdzyczasie skÂładajÂąc pieczĂŞci do Hibuki, rzuciÂła w pusty eter z nadziejÂą, iÂż 'dobzi panowie nindÂża' nie zrobiÂą krzywdy jej osobie. Crickey i Inzuke szczerze powiedziawszy maÂło jÂą obchodzili...
~Genjutsu... - przemknĂŞÂło jej przez myÂśl, a raczej powtórzyÂła w gÂłowie to, co przed chwilÂą usÂłyszaÂła. O genjutsu tak na prawdĂŞ maÂło co wiedziaÂła, ale jednego byÂła pewna - z iluzjÂą moÂżna rozprawiĂŚ siĂŞ bólem.
Krople wody, bĂŞdÂące zarazem mg³¹, uformowaÂły siĂŞ w lodowy, ostry miecz, który Heiko, ÂłapiÂąc w prawÂą dÂłoĂą, skierowaÂła ostrzem w dóÂł, przy okazji wstajÂąc i ostroÂżnie raniÂąc swÂą nogĂŞ. Na tyle, aby nie sprawiĂŚ sobie jakiejÂś wielkiej i Âśmiertelnej rany, jednak tak, by poczuĂŚ ból...
-Hej tam, Superman, jak nas widzisz, to siê do nas kopsnij! Babcia czeka! - krzyknê³a do - teoretycznie - pustej przestrzeni. Sama natomiast zdjê³a narzutkê, ukazuj¹c doœÌ obciskaj¹c¹ bluzkê w kratkê. "Trza ich wzi¹Ì na si³ê, jak nie mi³oœci¹..."

-----------------------
1500PCh - 150PCh za Hibuki = 1350PCh


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.