grueneberg
Risenik pojawi³ siê w.....mglistej czelu¶ci. Rozejrza³ siê po okolicy, po czym ruszy³ przed siebie. Mg³a powoli siê rozwiewa³a, a ch³opak ujrza³.....
Ujrza³e¶ bia³± mg³ê ktra wyr¿nia³a siê w¶rd ciemno¶ci. Us³ysza³e¶ g³os...jakby od tej mg³y
- Wybacz mi , ¿e Ciê tutaj sprowadzi³em w ten brutalny sposb...ale potrzebowa³em kogo¶ do pomocy....jestem Archer... jeden z opiekunw...- odpar³a mg³a
Blondynek rozejrza³ siê w oko³o. nie mg³ zobaczyæ tego ca³ego.....Czego¶, co nazywa³o siê Archer. Ch³opak wzdychn±³ lekko, rozwi±za³ opaskê i zacz±³ siê ni± bawiæ. Czym¶ te swoje rêce zaj±æ musia³. Beztroskim tonem odpar³ opiekunowi:
- No dobra, niech cie bêdzie, Tylko z ³aski swojej, powiedzia³ by¶ co¶ o sobie...I czyim opiekunem jeste¶ ?
Kolejne pytanie retoryczne pad³o z ust blondyna. Ale co tam, zawsze warto by³o siê upewniæ.
Mg³a jakby westchnê³a
- Porozmawiam z Tob± jak cz³owiek z cz³owiekiem - mg³a nagle zniknê³a i zamiast niej pojawi³a siê postaæ starca w bia³ym kimonie. - Jestem opiekunem ca³ego ¶wiata pozagrobowego... to Ci powinno wystarczyæ ... zabra³em Ciê tutaj aby¶ nam pomg³...w pokonaniu jednej z³o¶liwej duszy... - odpar³
- Jedna z³o¶liwa dusza ? To chyba dosyæ...Dziwne, ¿e opiekun ca³ego ¶wiata pozagrobowego nie mo¿e zaj±c siê jedn±, marn± duszyczk±. Ale, niech ci bêdzie. Do kogo nale¿a³a ta dusza ?
Blondyn wykañcza³ staruszka gadk±. Ponowne otwarcie starej rany to kiepski sposb na sk³onienie kogo¶ do pomocy. Po chwili jednak ch³opak podrapa³ siê po g³owie i powiedzia³ zmêczonym g³osem do starca:
- Niech ci bêdzie staruszku, tylko powiedz co¶ wiêcej o tym.....problemie.
- Jest to duch dziewczyny Kimi.... by³a ona wojowniczk±...teraz nadal walczy i rani inne dusze...zes³ali¶my j± do Hadesu ale i tam sprawia k³opoty...chcemy aby¶ j±...udubrucha³ - odpar³ i poda³ Ci dziwn± kartkê - Przyklej to na jej czole...a wtedy wsad¼ do tej klatki - mwi±c to poda³ Ci klatkê...- Czy wszystko rozumiesz?
Risen spojrza³ na starca z podniesionymi brwiami. Wyduka³ tylko:
- Dobra, zrobiê to. Tylko to nieco dziwne, ¿e nikt nie da³ rady jakiej¶ dziewczynce...Przecie¿ macie tu zmar³e dusze najsilniejszych.
Po chwili jednak przypi±³ sobie klatkê na plecy, a kartkê schowa³ do kieszeni. Spojrza³ zwyk³ym wzrokiem na starca i powiedzia³:
- Wiêc, jak wygl±da, gdzie mo¿e przebywaæ i czy ma jakie¶ specjalne umiejêtno¶ci ?
- Jest to fioleto w³osa dziewczyna...ubrana stj dla ninja ( czarne strj)...przebywa w Hadesie... a potrafi ¶wietnie siê pos³ugiwaæ broni± Sai... - odpar³a staruszek - Masz jeszcze jakie¶ pytania ch³opcze? - spyta³
Ch³opak pokiwa³ lekko g³ow±. Wszystko zrozumia³. Pocz±tkowo w odpowiedzi na ostatnie pytani chcia³ pokiwaæ przecz±co g³ow±, ale natychmiast siê powstrzyma³. Spojrza³ na staruszka wyczekuj±co i powiedzia³:
- No c¿...Nie bêdzie pytania, ale ma³a pro¶ba - mg³by¶ mnie przenie¶æ do Hadesu ? Bo nie wiem gdzie to jest.
//Miñcia, jak co¶ to mog³aby¶ napisaæ w Hadesie, ze mnie przenios³a¶ ?//
Nagle dotar³em Do mglistej przestrzeni. Wszed³em do srodka. Moje mysli wyra¿a³y tylko zaciekawienie. W koncykiedy zmêczyê³m sie spacerem pomysla³em ze fajnie by³oby usia¶æ. I pojawi³ siê krzes³! Wygodne...-pomysla³em i usiad³em...Wyja³em papierosa i zacz±³em siê zaci±gaæ...Pierwsze pare pociagnieæ, nastepowa³o zaksztuszeniem ale potem wszystko siê uspokoi³o....
Parê tysiêcy papierosw dalej i litrw wdki wiêcej co¶ poczu³em. Gdy cieszy³em siê chwil± mog³em piæ do woli tak samo jak paliæ, bez konsekwencji fizycznych ani psychicznych dym pod moimi stopami zacz±³ wirowaæ i znikaæ. Jakby kto¶ wyj±³ korek. W koñcu dosiêg³o to i mnie...Wci±gany w czarn± dziure sp³ywa³em jak ¶ciek do odp³ywu jakim by³ swiat zywych...
Ta sama, o¶wietlona i poro¶niêta zieleni± komnata o bia³ych ¶cianach, w ktrej by³ zamkniêty Ookami ci±gle istnia³a. Moja matka wci±¿ mnie przytula³a z p³aczem, Ookami dysza³ ciê¿ko, bole¶nie przy tym przymru¿aj±c oczy, a duszki siedzia³y cicho... nasta³a "martwa" cisza...
Cisza... g³uche stukniêcie... jakby bêben... znw cisza... i znw ten huk... coraz czê¶ciej, coraz mocniejszy i wyra¼niejszy.
Odetchn±³em g³êbiej i otworzy³em oczy. Ookami te¿ zacz±³ oddychaæ zdrowiej... odzyskiwali¶my si³y.
Moja matka otwar³a nagle oczy, a ³zy rozprysnê³y siê i zniknê³y. Spojrza³a na mnie, a potem na demona. Nie mog³a w to uwierzyæ... prze¿yli¶my... zw³aszcza ja.
-Tano! S³yszysz mnie? Tano! Bêdziesz ¿y³!-wykrzyknê³a do mnie radosna matula, przytulaj±c ciep³o.
Otworzy³em lekko oko i u¶miechn±³em siê, jakbym chcia³ powiedzieæ "no na mnie to jednak nie ma bata".
Po krtkiej ciszy... us³ysza³em znajom± ko³ysankê... tak ukochan± przeze mnie melodiê, znan± mi z dzieciñstwa... a moja mama tak piêknie ¶piewa³a...
Odetchn±³em zmêczony i rozlu¼ni³em siê... odpoczywa³em przy mojej mamie...
Nagle...
Wszystko zaczê³o znikaæ, a ja siê budzi³em...
Hitsuma:
Mglista kraina rozpo¶ciera siê na wszystkie strony ... i ty... sam, samotny ... pozostawiony samotny ... niby wielki mistrz swej rodzinnego klanu samurajw ... jednak przegra³ tak prosto z Mizukage ... jednak nie osi±gn± nic wielkiego ... jednak jest nikim ... nikim ... nikim ... nie wiedzia³es co to za g³owy w twej g³owie ... wszystko takie sk±plikowane i ... jaka¶ postac w oddali w mgle stoji, topowy s³omiany kapelusz, wyci±gniêty miecz i kimono ... identyczne jakie nos± szamurajowie ... kto to ? Gdzie jeste¶? Co tutaj siê dzieje? Czy to ¶mierc? Tak wygl±da ¶mierc ? A mo¿e to poker o twoje ¿ycie?
-Nie wiem kim jestes, ale odejd¼ nie mam ochoty na rozmowy z marami. Wiem, ze pope³ni³em fatalny b³±d upad³em i uderzy³em siê w glowê .. Wiem te¿, zê gdy siê obudzê ju¿ Ciê nie zobaczê.. Nie ma Cie ... Jeste¶ wytworem mojej chorej wyobra¼ni?
Chcesz walczyæ dobrze.. wiedz tylko, ze ja musze wygraæ ta walke.. bo jeste¶ w mojej krainie.. W ¶wiecie, ktry ja sam wymysli³em..
Mwi³ bardzo ewnym g³osem m³ody Samuraj..
-Slomiany kapelusz, miecz... Heh wygl±da na to, ze mo¿e wreszcie troche sobie powalcze.. Byæ mo¿e nawet sprawisz mi trochê k³opotw..
Przemysla³ swoje s³owa..
Æzy mglbyæ dalej taki pewny siebie po takiej glupocie? Po tym co zrobil? Czy zas³u¿y³ na to by nazywaæ siê wojownikiem.
Sta³ spokojnie i obserwowa³ postaæ, ktra sta³a przed nim wpatrzona w jego katanê..
-Jeszcze kilka minut temu powiediza³bym... uwa¿±j bo nie masz ze mn± szans teraz jednak... nie wiem czy te s³owa s± odpowiednie..
Postac ustawi³a siê jakby przygotowana do biegu i szybkiego ataku ale mo¿e to tylko z³udzenie. Po chwili z lewej d³oni w twoj± stronê wypu¶ci³a dwie kule... nie... dwie g³owy... czy obce? Nie... g³owa twego ojca i matki ... co to jest? Kim on jest? Puste oczy w³a¶cicieli g³w patrza³y na ciebie martwo a jednak by³o w nich co¶ co ¶ledzi³o ciebie. Chwilami mia³ê¶ uczucie ¿e s± martwê, a czasami ¿e cierpi± i mêcz± siê w ¿ywocie samej g³owy ... Kim wiêc jest ten dziwny cz³owiek ...
- Skoñczysz jak ca³y swj klan ... ju¿ nie obudzisz siê tak jak oni ... nigdy - powiedzia³ z kpin±, nie ruszy³s siê ze swojego miejsca ...
Ujrza³e¶ bia³± mg³ê ktra wyr¿nia³a siê w¶rd ciemno¶ci. Us³ysza³e¶ g³os...jakby od tej mg³y
- Wybacz mi , ¿e Ciê tutaj sprowadzi³em w ten brutalny sposb...ale potrzebowa³em kogo¶ do pomocy....jestem Archer... jeden z opiekunw...- odpar³a mg³a
Blondynek rozejrza³ siê w oko³o. nie mg³ zobaczyæ tego ca³ego.....Czego¶, co nazywa³o siê Archer. Ch³opak wzdychn±³ lekko, rozwi±za³ opaskê i zacz±³ siê ni± bawiæ. Czym¶ te swoje rêce zaj±æ musia³. Beztroskim tonem odpar³ opiekunowi:
- No dobra, niech cie bêdzie, Tylko z ³aski swojej, powiedzia³ by¶ co¶ o sobie...I czyim opiekunem jeste¶ ?
Kolejne pytanie retoryczne pad³o z ust blondyna. Ale co tam, zawsze warto by³o siê upewniæ.
Mg³a jakby westchnê³a
- Porozmawiam z Tob± jak cz³owiek z cz³owiekiem - mg³a nagle zniknê³a i zamiast niej pojawi³a siê postaæ starca w bia³ym kimonie. - Jestem opiekunem ca³ego ¶wiata pozagrobowego... to Ci powinno wystarczyæ ... zabra³em Ciê tutaj aby¶ nam pomg³...w pokonaniu jednej z³o¶liwej duszy... - odpar³
- Jedna z³o¶liwa dusza ? To chyba dosyæ...Dziwne, ¿e opiekun ca³ego ¶wiata pozagrobowego nie mo¿e zaj±c siê jedn±, marn± duszyczk±. Ale, niech ci bêdzie. Do kogo nale¿a³a ta dusza ?
Blondyn wykañcza³ staruszka gadk±. Ponowne otwarcie starej rany to kiepski sposb na sk³onienie kogo¶ do pomocy. Po chwili jednak ch³opak podrapa³ siê po g³owie i powiedzia³ zmêczonym g³osem do starca:
- Niech ci bêdzie staruszku, tylko powiedz co¶ wiêcej o tym.....problemie.
- Jest to duch dziewczyny Kimi.... by³a ona wojowniczk±...teraz nadal walczy i rani inne dusze...zes³ali¶my j± do Hadesu ale i tam sprawia k³opoty...chcemy aby¶ j±...udubrucha³ - odpar³ i poda³ Ci dziwn± kartkê - Przyklej to na jej czole...a wtedy wsad¼ do tej klatki - mwi±c to poda³ Ci klatkê...- Czy wszystko rozumiesz?
Risen spojrza³ na starca z podniesionymi brwiami. Wyduka³ tylko:
- Dobra, zrobiê to. Tylko to nieco dziwne, ¿e nikt nie da³ rady jakiej¶ dziewczynce...Przecie¿ macie tu zmar³e dusze najsilniejszych.
Po chwili jednak przypi±³ sobie klatkê na plecy, a kartkê schowa³ do kieszeni. Spojrza³ zwyk³ym wzrokiem na starca i powiedzia³:
- Wiêc, jak wygl±da, gdzie mo¿e przebywaæ i czy ma jakie¶ specjalne umiejêtno¶ci ?
- Jest to fioleto w³osa dziewczyna...ubrana stj dla ninja ( czarne strj)...przebywa w Hadesie... a potrafi ¶wietnie siê pos³ugiwaæ broni± Sai... - odpar³a staruszek - Masz jeszcze jakie¶ pytania ch³opcze? - spyta³
Ch³opak pokiwa³ lekko g³ow±. Wszystko zrozumia³. Pocz±tkowo w odpowiedzi na ostatnie pytani chcia³ pokiwaæ przecz±co g³ow±, ale natychmiast siê powstrzyma³. Spojrza³ na staruszka wyczekuj±co i powiedzia³:
- No c¿...Nie bêdzie pytania, ale ma³a pro¶ba - mg³by¶ mnie przenie¶æ do Hadesu ? Bo nie wiem gdzie to jest.
//Miñcia, jak co¶ to mog³aby¶ napisaæ w Hadesie, ze mnie przenios³a¶ ?//
Nagle dotar³em Do mglistej przestrzeni. Wszed³em do srodka. Moje mysli wyra¿a³y tylko zaciekawienie. W koncykiedy zmêczyê³m sie spacerem pomysla³em ze fajnie by³oby usia¶æ. I pojawi³ siê krzes³! Wygodne...-pomysla³em i usiad³em...Wyja³em papierosa i zacz±³em siê zaci±gaæ...Pierwsze pare pociagnieæ, nastepowa³o zaksztuszeniem ale potem wszystko siê uspokoi³o....
Parê tysiêcy papierosw dalej i litrw wdki wiêcej co¶ poczu³em. Gdy cieszy³em siê chwil± mog³em piæ do woli tak samo jak paliæ, bez konsekwencji fizycznych ani psychicznych dym pod moimi stopami zacz±³ wirowaæ i znikaæ. Jakby kto¶ wyj±³ korek. W koñcu dosiêg³o to i mnie...Wci±gany w czarn± dziure sp³ywa³em jak ¶ciek do odp³ywu jakim by³ swiat zywych...
Ta sama, o¶wietlona i poro¶niêta zieleni± komnata o bia³ych ¶cianach, w ktrej by³ zamkniêty Ookami ci±gle istnia³a. Moja matka wci±¿ mnie przytula³a z p³aczem, Ookami dysza³ ciê¿ko, bole¶nie przy tym przymru¿aj±c oczy, a duszki siedzia³y cicho... nasta³a "martwa" cisza...
Cisza... g³uche stukniêcie... jakby bêben... znw cisza... i znw ten huk... coraz czê¶ciej, coraz mocniejszy i wyra¼niejszy.
Odetchn±³em g³êbiej i otworzy³em oczy. Ookami te¿ zacz±³ oddychaæ zdrowiej... odzyskiwali¶my si³y.
Moja matka otwar³a nagle oczy, a ³zy rozprysnê³y siê i zniknê³y. Spojrza³a na mnie, a potem na demona. Nie mog³a w to uwierzyæ... prze¿yli¶my... zw³aszcza ja.
-Tano! S³yszysz mnie? Tano! Bêdziesz ¿y³!-wykrzyknê³a do mnie radosna matula, przytulaj±c ciep³o.
Otworzy³em lekko oko i u¶miechn±³em siê, jakbym chcia³ powiedzieæ "no na mnie to jednak nie ma bata".
Po krtkiej ciszy... us³ysza³em znajom± ko³ysankê... tak ukochan± przeze mnie melodiê, znan± mi z dzieciñstwa... a moja mama tak piêknie ¶piewa³a...
Odetchn±³em zmêczony i rozlu¼ni³em siê... odpoczywa³em przy mojej mamie...
Nagle...
Wszystko zaczê³o znikaæ, a ja siê budzi³em...
Hitsuma:
Mglista kraina rozpo¶ciera siê na wszystkie strony ... i ty... sam, samotny ... pozostawiony samotny ... niby wielki mistrz swej rodzinnego klanu samurajw ... jednak przegra³ tak prosto z Mizukage ... jednak nie osi±gn± nic wielkiego ... jednak jest nikim ... nikim ... nikim ... nie wiedzia³es co to za g³owy w twej g³owie ... wszystko takie sk±plikowane i ... jaka¶ postac w oddali w mgle stoji, topowy s³omiany kapelusz, wyci±gniêty miecz i kimono ... identyczne jakie nos± szamurajowie ... kto to ? Gdzie jeste¶? Co tutaj siê dzieje? Czy to ¶mierc? Tak wygl±da ¶mierc ? A mo¿e to poker o twoje ¿ycie?
-Nie wiem kim jestes, ale odejd¼ nie mam ochoty na rozmowy z marami. Wiem, ze pope³ni³em fatalny b³±d upad³em i uderzy³em siê w glowê .. Wiem te¿, zê gdy siê obudzê ju¿ Ciê nie zobaczê.. Nie ma Cie ... Jeste¶ wytworem mojej chorej wyobra¼ni?
Chcesz walczyæ dobrze.. wiedz tylko, ze ja musze wygraæ ta walke.. bo jeste¶ w mojej krainie.. W ¶wiecie, ktry ja sam wymysli³em..
Mwi³ bardzo ewnym g³osem m³ody Samuraj..
-Slomiany kapelusz, miecz... Heh wygl±da na to, ze mo¿e wreszcie troche sobie powalcze.. Byæ mo¿e nawet sprawisz mi trochê k³opotw..
Przemysla³ swoje s³owa..
Æzy mglbyæ dalej taki pewny siebie po takiej glupocie? Po tym co zrobil? Czy zas³u¿y³ na to by nazywaæ siê wojownikiem.
Sta³ spokojnie i obserwowa³ postaæ, ktra sta³a przed nim wpatrzona w jego katanê..
-Jeszcze kilka minut temu powiediza³bym... uwa¿±j bo nie masz ze mn± szans teraz jednak... nie wiem czy te s³owa s± odpowiednie..
Postac ustawi³a siê jakby przygotowana do biegu i szybkiego ataku ale mo¿e to tylko z³udzenie. Po chwili z lewej d³oni w twoj± stronê wypu¶ci³a dwie kule... nie... dwie g³owy... czy obce? Nie... g³owa twego ojca i matki ... co to jest? Kim on jest? Puste oczy w³a¶cicieli g³w patrza³y na ciebie martwo a jednak by³o w nich co¶ co ¶ledzi³o ciebie. Chwilami mia³ê¶ uczucie ¿e s± martwê, a czasami ¿e cierpi± i mêcz± siê w ¿ywocie samej g³owy ... Kim wiêc jest ten dziwny cz³owiek ...
- Skoñczysz jak ca³y swj klan ... ju¿ nie obudzisz siê tak jak oni ... nigdy - powiedzia³ z kpin±, nie ruszy³s siê ze swojego miejsca ...