grueneberg

Szpitalna recepcja. Tutaj mo¿esz uzyskaæ praktyczne informacje na temat szpitala a tak¿e zapisywaæ siê na zabiegi i badania. Na wszystkie pytania odpowiedzi udziela mi³a pielêgniarka


dzieñ dobry czy móg³bym poprosiæ o paczkê pigu³ek ze skrzepniêt± krwi±?-tak nale¿y siê 5 Y-ok dziêkujê...Dowidzenia-powiedzia³em i wyszed³em z klonem Kakashiego.
-Mo¿e by siê tak kto¶ zjawi³ na sali szpitalnej?! Niosê rannego! Szybko.-rozdar³em siê na ca³y szpital.

Pielêgniarka: ju¿ zaraz kto¶ przyjdzie
Przebieg³em obok i pobieg³em tam gdzie jest Naruto. NMM

Podszed³em do recepcji z dziewczynk±.


Alice sta³a bezradnie.
- I.. co teraz? - zapyta³a
Zapytam siê czy by³a tutaj twoja mama. - odpowiedzia³em - Przepraszam. - zawo³a³em - Czy by³a tutaj kobieta o imieniu Rose z oto-gakure? - zapyta³em.
Tak... jaka¶ godzinê temu wysz³a... By³a chyba i swojej babci. Vitani - sama. - pani z recepcji odpowiedzia³a grzecznie.
- W czym¶ pomóc?
Tak ta ma³a zgubi³a mamê, a ona tutaj by³a. - powiedzia³em - Mo¿e posz³a po Ciebie na plac zabaw? - powiedzia³em do dziewcynki - Nie chocia¿ godzinê temu mo¿e pójdziemy do twojej babci ona mo¿e poda nam dok³adny adres twojego domu. - powiedzia³em.
Dobrze, pójd¼my.
- Vitani - sama lezy na korytarzu. - powiedzia³a u¶miechaj±c siê recepcjonistka.

Dziêkuje pani za pomoc. - powiedzia³em z u¶miechem - Chod¼my do twojej babci. - powiedzia³em i poszed³em na korytarz. NMM
Wbieg³em do recepcji.
- Siostro pomocy, mój przyjaciel pad³ ofiar± pu³apki - wo³a³em k³ad±c Nejego na noszach.
Otworzy³em lekko oczy.
Eldarian?-zapyta³em po cichu.
i znów straci³em przytomno¶æ.
-Siostra natychmiastowo zabrala mnie na sale szpitalna i powiedzia³a:
-nic mu nie bedzie mozesz isc.
- Do diab³a, ¿eby w ca³ym zafajdanym szpitalu nie by³o ¿adnego sanitariusza - krzycza³em, po czym popcha³em przed sob± le¿e na którym le¿a³ nieprzytomny Neji. - Na dodatek nie naoliwili kó³ek, tek pisk obudzi³by zmar³ego. - stwierdzi³em.
Ca³a nasza trójka przemierzy³a pó³ szpitala w poszukiwaniu personelu szpitala, wtedy przypomnia³em sobie, ¿e biegnie ze mn± bardzo inteligentne zwierzê...
- Nibi, spróbuj wytropiæ jakiego¶ lekarza - rozkaza³em swojemu pupilowi.
Ten usta³ na chwilê, powêszy³, nastawi³ uszy, ¿eby ¿aden d¼wiêk mu nie uciek³. Po chwili zamrucza³ i zacz±³ biec by po chwili znikn±æ za rogiem. Ruszy³em za nim, pchaj±c nosze z Nejim. Po chwili us³ysza³em cich± muzykê, a przede mn± siedzia³ Nibi drapi±cy drzwi do sto³ówki. Otworzy³em je kopniakiem i zosta³em troszkê og³uszony okrzykiem wszystkich znajduj±cych siê w sto³ówce.
- Niespodzianka, wszystkiego najlepszego Ordynatorze...
- Zamkn±æ ryje - przerwa³em im - Wy ¶wiêtujecie urodziny jakiego¶ grubego i nadzianego kas± ordynatora, a nawet jednej pielêgniarki nie ma w recepcji, by przyjmowaæ chorych. Albo zajmiecie siê moim przyjacielem albo inaczej to za³atwimy...
- Bo co nam zrobisz...
Za nim skoñczy³ rzuci³em w jego stronê wszystkie swoje kunaje, które przybi³y jego ubranie do drzwi prowadz±cych do kuchni.
- Czy to wystarczy ¿eby was zmotywowaæ - zapyta³em. W tej chwili piêciu lekarzy podbieg³o do noszy Nejego i zabrali go na intensywn± terapiê do pokoju dla VIPów. Tymczasem podesz³em do przybitego do kuchennych drzwi narwañca i zabra³em moj± broñ i wysz³em ze szpitala.
<nmm>
-Ten shinobi potrzebuje natychmiastowej pierwszej pomocy i w ci±gu kilku minut transplantologa. By³ torturowany w Lesie ¦mierci przez shinbiego d¼wiêku. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
podchodze do recepcji - dzien dobry szukam chlopaka imieniem Sai, gdzie moge go znalezc? - spytalem
- pierwsze drzwi na lewo - uslyszalem
poszedlem we wskazane miejsce <nmm>
Podszed³em do recepcji.-Ma z³aman± noge.Trzeba mu pomuc.-nagle podbieglo kilku sanitariuszy.-Gdzie go znalaz³e¶?-sparuyta³ jeden z nich.-W lesie ¶mierci.Wiecie jak sie on nazywa?-zapytalem.-Naruto Uzumaki.-i sobie poszed³em.
Shisetsu podszed³ do recepcji i poinformowa³ recepcjonistkê ¿e mo¿e ju¿ siê wypisaæ gdy¿ czuje siê bardzo dobrze. Podziêkowa³ za opiekê i uda³ siê w sobie znanym kierunku.
[NMM]
Udaje siê do recepsji i proszê by za³o¿yli mi opatrunek na ranek któr± mam na plecach. Pielegniarka zabiera mnie do sali szpitalnej...
<podchodzê do recepcji> proszê o szklankê wody
go¶ciu z recepcji - proszê bardzo
dziêkujê <odpowiadam po czym idê do sali Szpitalnej NMM>
wielki w±¿ wpêzn±³ od szpitala i po³o¿y³ przed recepcj± Keishiego po chwili znikn±³ w dymie
"Do licha maj± zimna posadzkê... Dziwne, ze jeszcze nikt mnie nie zauwa¿y³... Nie no umrzeæ tam na polanie to jeszcze rozumiem ale umrzeæ na szpitalnej recepcji? ¯a³osne..." - pomy¶la³em zanim straci³em przytomno¶æ...

Dodane po 13 minutach:

W koñcu pojawi³a siê jaka¶ pielêgniarka. Widzac nieprzytomnego Keishiego le¿±cego w ka³u¿y krwi zaczê³a krzyczeæ. Niemal natychmiast pojawi³o siê kilku medyków, którzy natychmiast przenie¶li Keishiego... [NMM]
Przeszed³em obok recepcji i wyszed³em ze szpitala. [NMM]
Dzieñdobry. Gdzie mo¿na opatrzyæ rany?-pytam recepcjonistki. Tam-pokazuje kobieta. Odrazu tam ide.
Witam Hasei kaza³a mi siê tutaj zg³osiæ
Reepcjonistka skinê³a g³ow±. I poprowadzi³a ciê korytarzem, do sali w której na szafkach i sto³ach sta³y leki. - Masz teraz chwilê czasu na zapoznanie siê z lekami. Twoim zadaniem bêdzie wydawaæ leki pielêgnia¿om w odpowiednich ilo¶ciach.- powiedzia³a z uprzejmym, choæ pustym u¶miechem na twarzy, a potem wysz³a.
Od MG: Mam pro¶bê, aby¶ pisa³ d³u¿sze posty. Niech zawrze siê w nich opis, nie tylko dialog np. "Wchodzi do szpitala, spokojnym, opanowanym krokiem." Przed dialogami proszê ciê o wtawianie znaku "-" np. "- Hokage-sama mnie tu przys³a³a."
"-Dobrze ju¿ siê biorê do roboty"Usiad³em przy stole i zacz±³em ogl±daæ leki. Leków by³o bardzo du¿o i bardzo trudno by³o zapamiêtaæ ich nazwy lecz po jakim¶ czasie zapozna³em siê z lekami. Uporz±dkowa³em je sobie alfabetycznie aby by³o mi ³atwo je wydawaæ."-Ju¿ siê z nimi zapozna³em teraz wystarczy poczekaæ a¿ kto¶ przyjdzie po jaki¶ lek". Czeka³em przez 10 minut i nikt jeszcze nie przyszed³. Zacz±³em czytaæ zawarto¶æ tych leków. Ich sk³adniki by³y bardzo dziwne, wiêkszo¶æ by³a mi nieznana wiêc postanowi³em poszukaæ tutaj jaki¶ ksi±g na temat tych sk³adników i znalaz³em grub± ksiêgê w czerwonej twardej ok³adce na szafie. Usiad³em do sto³u i zacz±³em czytaæ ksiêgê. "-Bardzo ciekawa ksi±¿ka, pewnie jest im potrzebna codziennie" pomy¶la³em sobie.
Po chwili zaczêli siê pojawiaæ medycy w ró¿nym wieku, z gotowymi listami zió³. Twoim zadaniem by³o sprawdezanie list i przygotowywanie odpowiednich leków, na plastikowych tacach, które nastêpnie medycy zabierali. Listy trzeba by³o wpinaæ do segregatora.
Od MG: Wymy¶l sobie parê przypadków i opisz je.
"-W koñcu co¶ siê dzieje ju¿ biorê siê do roboty" Lista któr± mi przynie¶li nie by³a zbyt d³uga oko³o, 10 leków by³o tu spisane. Pierwszy lek by³ z roga jelenia."-Gdzie to mo¿e byæ" pomy¶la³em "- O tutaj, jeden ju¿ gotowy teraz numer dwa"By³ to lek który ma w sk³adzie li¶æ dêbu. £atwo by³o go znale¼æ i postawi³em go na tacy. Kilka nastêpnych leków nie by³o trudem znale¼æ je, poniewa¿ sta³y obok siebie. Lek 9 to lek z trawy oraz wody i piasku."-Dziwny lek" pomy¶la³em sobie. Dobra czas na 10 lek, by³ to lek bardzo stary którego nazwy nie by³em w stanie wypowiedzieæ oraz jego sk³adniki nie by³y mi znane. Po 10 minut poszukiwañ znalaz³em go i postawi³em na tacy na której mia³ siê znale¼æ."-Gotowe mo¿ecie braæ tace" Zawo³a³em i czeka³em a¿ przyjd± lekarze
Lekarze przyszli i zabrali tace. Na nastêpnym "zamówieniu" by³a nadzwyczaj d³uga lista (20 pozycji) z dopiskiem "Pilne!".
"-Kurcze to ju¿ jest wiêksza lista i bêdzie trudniej.. No có¿ jak mus to mus"Widzia³em ¿e na li¶cie by³o 7 tych samych co wcze¶niej wiêc z tym nie by³o problemu. Odszuka³em je i po³o¿y³em na tace. Spojrza³em na listê i tym razem ten lek który by³ mi nieznany by³ potrzebny dwa razy, wiêc zabra³em siê do roboty i szuka³em znów tego leku. Tym razem zajê³o mi to tylko 5 minut. "-Dobra po³owê mam za sob± teraz druga po³owa" pomy¶la³em. Kolejna pozycja to lek z rybich ³usek oraz krwi ptaka. By³ to bardzo dziwny lek z tego co pamiêtam na jego temat. Obróci³em siê i uderzy³em w stó³ na szczê¶cie nic nie spad³o. Znalaz³em lek i po³o¿y³em go na tace. W ci±gu 13 minut wszystkie leki z listy znalaz³y siê na tacy."-Gotowe mo¿ecie je zabraæ "krzykn±³em.
Przez ca³y dzieñ pomaga³e¶ w ten sposób. Pod wieczór ta sama recepcjonistka podziêkowa³a i pozwoli³a ci odej¶æ. Jako dowód wdziêczno¶ci podarowa³a ci 2 paczki banda¿y.
Od MG: Dostajesz +2 do statów oraz dwa opakowania banda¿y.
"-Dziêkuje i do zobaczenia" Wyszed³ ze szpitala
Wesz³a do szpitala z wyra¼nym ob³êdem na twarzy. Spokojnym krokiem wesz³a za ladê recepcji. Poklepa³a wystraszon± pielêgniarkê po policzku w uspokajaj±cym ge¶cie.
- Ti, ti, ti, sk±d ta powaga? - Wykrzywi³a siê do niej w parodii u¶miechu, po czym wbi³a kobiecie kunai w brzuch.
- Uups... Ale nie martw siê, powiadaj±, ¿e cierpienie uszlachetnia... Dlatego trochê sobie pocierpisz. - Tym razem u¶miechnê³a siê przyja¼niej, jednak¿e Mangekyou w jej oczach wygl±da³ i¶cie groteskowo.
Rzuci³a pielêgniarkê na ziemiê, po czym j± rozebra³a. Ubra³a siê w jej strój pielêgniarki, a na ni± sam± zarzuci³a swój w³asny p³aszcz Akatsuki.
Z niewinnym u¶mieszkiem oddali³a siê korytarzem.
<nmm>
Gdy dochodzê do recepcji wypisujê siê ze szpitala i wychodzê z niego jak nowo narodzony.
Przechodzê obok recepcji z Michimoto na rêkach.
Pielêgniarka siê pyta - Zawo³aæ doktora?
Tak,ma z³aman± szczêkê i skrêcon± praw± rêkê - powiedzia³ i poszed³ dalej a za nim pobieg³a pielêgniarka.

<nmm>
Przebieg³am przez recepcjê razem z Tano-kun biegn±c od razu do sali spzitalnej
<NMN>
Wyszed³em spokojnie ze szpitala, trzymaj±c Minako-chan na rêkach.Przypomnia³em sobie, jak Yuko-sensei pozwoli³a jej mieszkaæ w jej domu.Wiedz±c to, poszed³em najkrótsz± drog± do domu mentora.

<NMN>(Nie Ma Nas)
Pein podchodzi do recepcojonistki i mówi
-Dzieñ dobry. Chcia³bym u was zostaæ na jaki¶ czas by¶cie poddali mnie rahabilitacj.
Kobieta odpowiada przera¿ona
-Proszê wybaczyæ ale nie mamy wolnych sal.
Na te s³owa Pein zdenerwowa³ siê i uderzy³ rêk± w ladê recepcji mówi±c zdenerwowany
-Je¿eli nie znajdziecie mi miejsca to was wszystkich zabijê!
Recepcjonistka trochê spokojniejsza mówi
-A co panu dolega³o?
-Z³amanie trzech ¿eber.
Odpowiada ju¿ spokojnym g³osem.
Proszê udaæ siê do sali szpitalnej gdzie przyjdzie lekarz.
-Dziêkujê.
Mówi Pein i wychodzi zmierzaj±c w stronê sali szpitalnej.
<nmm>
Wszed³em do szpitala z wilkiem i wyja¶niam cel wizyty.Pielêgniarki wpu¶ci³y mnie, a ja poszed³em dalej, razem z Kokoroi.

<NMN>
podchodzê do recepcji czuj±c ogromny ból - Pomocy... - powiedzia³em, zemdla³em i Kilka medic-ninów zabra³o mnie do sali szpitalnej <NMM>
Wszed³em ledwo ¿ywy mówi±c po cichu POMOCY
I zemdla³em.
Pielêgniarki wziê³y mnie do sali szpitalnej.
<NMN>

Dodane po 15 godzinach 20 minutach:

Szed³em powoli do recepcji by siê wypisaæ ze szpitala gdy nagle poczu³em wielki ból i zemdla³em pielêgniarki wziê³y mnie do Sali znów.
Wbiegam do recepcji - Przy¶lijcie kilka pielêgniarek!! - krzykn±³em, a pielêgniarki przysz³y i pyta³y - Co siê sta³o?? Jak siê nazywa?? - Zosta³ mocno pobity w walce, a jak siê nazywa to nie wiem - odpowiedzia³em, daj±c im rannego Yo. Zanios³y go na salê, a ja poszed³em gdzie¶ <NMM>
Podszed³em do recepcji po wypis i wysz³em wreszcie z tego szpitala.
<NMM>
Przeszed³em obok recepcji, nie zwracaj±c uwagi na nikogo. Szybko uda³em siê do sali szpitalnej, bo mój stan by³ coraz gorszy... dziewczynka te¿ nie wygl±da³a zbyt dobrze...

<NMM>
Obanda¿owany i teoretycznie wyleczony, poszed³em do domu... a raczej powlok³em siê, bo to nie by³o normalne chodzenie... po¿egna³em siê z pielêgniarkami z recepcji i wyszed³em ze szpitala, kieruj±c siê do domu.

<NMM>
Podszed³em do lady
- Witam ! Gdzie mogê to naprawiæ- powiedzia³em pokazuj±c palec i u¶miechaj±c siê
- Proszê i¶æ na 1 piêtro pokój 16 - odpowiedzia³a. Poszed³em tam gdzie mi powiedzia³a receptoinstka
Podesz³am do recepcji i poprosi³am o spis pacjentów, poniewa¿ chcia³am co¶ sprawdziæ. Kiedy patrzy³am na listê ostatnio przyjêtych osób jedno nazwisko wpad³o mi w oko. Sprawdzi³am pod którym numerem le¿y ta osoba i skierowa³am siê w tamtym kierunku dziêkuj±c za spis.

<nmm>
Wbieg³em do szpitala trzymaj±c na rêkach Richarde'a. Po chwili obok mnie pojawi³o siê kilku medyków, którzy zabrali dowódcê na salê operacyjn±.
Naruto wchodzi do szpitala,rozgl±da siê i podchodzi do recepcji.
Chcia³em zapytaæ gdzie le¿y kurier.Ma ranny bark,trafi³ tutaj nie dawno.-Naruto mówi³.
Pani recepcjonistka grzecznie odpowiada, ¿e le¿y w sali pooperacyjnej. Nie znam obecnie jego stanu. Proszê samemu sprawdziæ.
Dobrze,dziêkuje-powiedzia³ Naruto.
Naruto pobieg³ do sali pooperacyjnej.

<nmm>
Wesz³a do recepcji. Przeci±gne³a siê i wyje³a z plecaka wiadomo¶æ. Da³a j± recepcjonistce.
Oj pannico pannico spó¼ni³a siê pani . . . Naprawdê mo¿na to by³o zrobiæ szybciej. Dlatego nagroda bêdzie jak za misjê rangi D i nie obchodzi mnie opinia pana Kuramy twojego prze³o¿onego. A teraz zmykaj st±d bo nagroda mo¿e byæ jeszcze ni¿sza . . . - powiedzia³a Kobieta i wyliczy³a Ci Yeny
Dostajesz : 150Y
Pch :0
Statystyki : 2
Misja rangi D wykonana
Spojrza³a na pieni±dze. Wysz³a z recepcji szybkim krokiem. Chcia³a dostaæ siê do domu.
Podszed³ do recepcjonisty zmachany...
-Czy przypadkiem nie przechodzi³a têdy piêkna dziewczyna ?
"kurde... gdzie ona jest"
Podchodzi do Ciebie babcia toaletowa wrêcza Ci mopa i wysy³a Ciê na 1 piêtro. Bêdziesz mia³ wyj±tkowo mi³e zadanie posprz±taæ toaletê mêsk± i ¿eñska. W ka¿dej z toalet post ma mieæ 5 linijek na naszym forum
Wchodzi do recepcji, troche zmeczony po pracy...
"nareszcie koniec, czas na wyp³atê" - pomy¶la³, a na jego twarzy pojawi³ siê szeroki u¶miech
- Praca skoñczona, czas na wynagrodzenie...
"nie moge sie doczekac..."

-A i powtarzam pytanie czy nie przechodzi³a têdy piêkna dziewczyna o imieniu Hatsumomo ? - powiedzia³, a u¶miech znikn±³ z jego twarzy, a pojawilo sie zmartwienie...
Babcia wróci³a po sprawdzeniu czy toalety s± czyste.
Jest trochê lepiej , ale nadal jest tam syf. Nagroda bêdzie jeszcze mniejsza wiêc nie licz na du¿o pieniêdzy. Ta twoja dziewczyna nas nie obchodzi te¿ nieróbstwo takie. Teraz ka¿dy by chcia³ pieni±dze , ale nic nie robi . . .
Dostajesz 75Y i 2 punkty na staty

"ehhh... i czego ja mog³em sie spodziewaæ... nie wa¿ne, muszê j± odnale¼æ..."
-Tak czy inaczej dziêkujê za zlecenie misji... Do zobaczenia !... - odpar³

Po czym wyszed³ z Recepcji...
nmm
Wesz³am do recepcji resztk± si³, po czym opad³am na krzes³o w poczekalni. Natychmiast podbieg³y do mnie dwie pielêgniarki, które zaoferowa³y ¿e odprowadz± mnie na oddzia³ po³o¿niczy. Ja jednak stanowczo zaprotestowa³am.
- Za parê minut bêdzie tu mój m±¿. Bez niego nie rodzê! - oznajmi³am obcesowo. Kobiety widocznie mia³y do¶wiadczenie w tego typu sprawach, wiêc poprostu zapyta³y, kiedy zaczê³y siê skurcze i poda³y mi szklankê wody.
Przybieg³am na miejsce ca³a zadyszana spojrza³am na Estiaba- Mog³e¶ troszke zwolniæ -powiedzia³am to z u¶miechem na twarzy.
-Szukaj siostry, bo nie mam czasu- Powiedzia³em do dziewczyny rozgl±daj±c siê po sali
Pojawi³am siê z cichym trzaskiem w recepcji, rozgl±daj±c siê ciekawie. Widz±c Shizue, u¶miechnê³am siê. Spojrza³am na cz³owieka, który by³ zapewne interesantem. -Pan potrzebuje shinobi-medyka ? Do us³ug. Tanuki Hyoko - powiedzia³am, chowaj±c Sword of Dark. -Tak wiêc... O co chodzi ? - zwróci³am siê do mê¿czyzny, czekaj±c na odpowied¼.
-Gdybym szuka³ medyka zwróci³ bym siê do niej- powiedzia³em wskazuj±c na Shizue. Ton mojego g³osu wskazywa³ na to i¿ by³em lekko zirytowany i nie mia³em ochoty na gadki z lud¼mi. W koñcu sk±d mog³em wiedzieæ, ¿e do tej osoby tu przyszed³em.
Zmarszczy³am brwi. -Wiêc s³ucham pana. Po co w³a¶ciwie pan tu przyszed³ ? - spojrza³am nieco z³a na mê¿czyznê. -Je¶li potrzebowa³by pan medyka do powa¿niejszych ran, musia³by siê zg³osiæ pan DO MNIE. Wracaj±c do tematu... Mo¿e kogo¶ pan tu szuka ? Chêtnie pomogê, je¶li o to chodzi... - powiedzia³am ju¿ ³agodniej, poniewa¿ w mojej naturze nie le¿a³a d³ugotrwa³a z³o¶æ.
-Ona szuka kuzynki, a ja jestem z ni± wiêc nikogo nie szukam- Odpowiedzia³em. Spojrza³em na Shizue.
-Em... To ja - u¶miechnê³am siê krótko i spojrza³am na Shizue. -Mi³o Ciê widzieæ. Przedstawisz mnie swojemu znajomemu ? - u¶miechnê³am siê ponownie, patrz±c na m± siostrê.
-Ty jeste¶ t± jej siostr±- Powiedzia³em ³api±c siê za g³owê. Wyszed³em na przez drzwi na na zewn±trz./NMM
-Hej ! Zaczekaj ! - krzyknê³am za wychodz±cym ch³opakiem. -Przecie¿ ka¿dy mo¿e byæ nie w sosie, to ca³kiem naturalne... - wzruszy³am lekko ramionami. Mój dzieñ tak¿e by³ niezbyt udany, ale skoro ch³opak wyszed³ za drzwi, usiad³am na fotelu i spojrza³am na Shizue. -Napijemy siê czego¶ ? Mo¿e herbaty... - powiedzia³am, marz±c o powrocie do mojego pachn±cego miêt± mieszkania.
- Tak z mi³± chêci± -powiedzia³am- Dawno siê niewidzia³y¶my -doda³am z u¶miechem na twarzy. Popatrzy³am na dzwi, którymi wyszed³ Estiab Mam nadzieje ¿e jeszcze kiedy¶ go spotkam ''pomy¶la³am''.
Wszed³em do sali szpitalnej. Woda ciek³a ze mnie ciurkiem na posadzkê. W rêkach trzyma³em, owiniête w p³aszcz dziecko. Nie wiedzia³em gdzie teraz skierowaæ siê z dzieckiem.
Przerwa³am rozmowe z siostr±, gdy¿ zauwa¿y³am Estiaba- Wróci³e¶ -powiedzia³am ca³a szczê¶liwa ¿e wróci³. Nagle zauwa¿y³am, ¿e na rêkach ma ma³e dziecko- Sk±d wzio³e¶ to dziecko? -zapyta³am go podchodz±c do niego. Dziecko by³o ca³e przemoczone i zimne.
Podchodzi do was lekarz.. Tak sie z³o¿y³o, ze widzisz go pierwszy raz.. W miedzyczasie dziecko pzresta³o p³akaæ i sta³o siê bardzo spokojne.Lekarz przera¿ony widokiem przy³ozy³ swoje dwa palce do tetnicy szyjnej dziecka okaza³o siê, ¿e tetno jeszcze by³o chocia¿ bardzo powolne..
Spojrza³ na Ciebie i rzek³..
-Teraz ja siê nim zajme proszê tu poczekaæ.. Nie wiem jak to siê sta³o ale ojciec nie powinien pozwoliæ takiemu maluchowi na spacery w tak± ulewê.
Odwróci³ sie poszed³ na osrty dy¿ur.. wzywaj±c pielegniarki, kórych nigdzie nie by³o widaæ.

Usiad³e¶ lekko zbity z tropu.. czekaj±c na to, co siê stanie z maluchem. Przygarbi³e¶ siê troszke w ten sposób, ¿e Twe oczy znalaz³y siê na wysoko¶ci okna.
Siedz±c w ten sposób zauwa¿y³e¶ mê¿czyznê, który przygl±da³ Ci siê z zewn±trz.
Ma³o siê zastanawiaj±c rozwali³em okno i wyskoczy³em przez nie. Ruszy³em w kierunku faceta.-Czemu mi siê przypatrujesz- rzuci³em w jego kierunku. W razie gdyby facet zacz±³ uciekaæ, biegnê za nim.
Facet skoczy³ na dach szpitala i zaczyna swoj± ucieczkê Ty wskakujesz na ten sam dach i rozpoczynasz po¶cig.. Go¶æ po tym jak skoñczy³a siê powierzchnia.. dachu szpitala przeskoczy³ na inny budynek..

Na dachu jest bardzo ¶lisko przez padaj±cy deszcz.
Staram siê biec jednocze¶nie szybko i ostro¿nie. Przy przeskoku wybijam siê z samego koñca dachu. W biegu wyjmujê kunaj i rzucam w uciekaj±cego. Staram siê zmniejszyæ odleg³o¶æ miêdzy mn± a uciekaj±cym i kiedy ju¿ jestem bli¿ej o kilka kroków wykonujê jutsu Taihoudan celuj±c w plecy faceta.(powinno trafiæ nogi).
podczas wykonywania przeskoku z jednego dachu na drugi lekko po¶lizgnêla ci siê noga dlatego Twój skok by³ s³abszy przeskoczy³e¶ jednak na nastepna budowle... Twój upadke natomiast zakoñczy³ siê bardzo niestabilnyym upadkiem w wyniku czego podkreci³e¶ sobie noge...
Czujesz wielki ból w okolicy stawu skokowego. Twoja technika trafi³a jednak dziwnego obserwatora.. Okaza³o sie, ze to klon.. ty sta³e¶ na deszczu ze spuchnieta stopa
Przeszed³em na skraj dachu utykaj±c lekko. Zeskoczy³em z niego lecz przy l±dowaniu upad³em na kolano. Podnios³em siê i utykaj±c wszed³em do szpitala. Rozejrza³em siê po sali i usiad³em na czym¶ co chyba by³o ³awk± dla oczekuj±cych.
Popatrzy³am na niego naburmószona- Czemu tak nagle znikn±³e¶?? -zapyta³am go, po chwili zobaczy³am ¿e jego noga jest lekko czerwona. Popatrzy³am na niego- Niemartw siê o dzieciaka w tym szpitalu pracuj± najlepsi lekarze, a teraz poka¿ mi tê napuchniêt± noge -powiedzia³am.
Wesz³am do szpitala i rozejrza³am siê. Niedaleko recepcji zauwa¿y³am jedn± osobê. Podesz³am do tej osoby - Przepraszam, czy mog³abym w czym¶ pomóc? - zapyta³am siê cichym, nie¶mia³ym g³osem
Odwróci³am siê do m³odej dziewczyny- Nie raczej nie trzeba, a tak wogóle to kim jeste¶? -zapyta³am j±.
Upadaj±c na kolano pokaraska³es sobie rzepkê teraz ca³a noga jest obola³a i opuchnieta..
Wkica³e¶ do szpiatala i usiad³e¶ w poczekalni po chwili podszed³ do Ciebie lekarz, okaza³o siê, ¿e dzieciak przezy³ a Ty teraz móg³by¶ go odwiedziæ jednak Twój stan zaniepokoi³ lekarza i ten posadzi³ ciê na wózek po czym sam zacza³ Cie popychaæ do sali chirurgicznej. Dojechali¶cie po chwli tam kaza³ Ci usi±¶æ a On zacza³ przygladaæ siê nodze. Po oglêdzinach doda³, ¿e moze u¿æ technik lecz±cych by nastawiæ ko¶ci jednak bêdziesz musa³ spêdziæ conajmniej 2 dni w szpitalu..
teraz patrzy³ na Ciebie i czeka³ na odpowiedz i pozwolenie wykonania zabiegu..
By³am lekko zmieszana. nie zauwa¿y³am tej dziewczyny - Nazywam siê Miyo. Jestem tutaj nowym medic-ninem - powiedzia³am
U¶miechne³am siê do niej- Mi³o mi cie poznaæ, ja jestem Shizue z klanu Kishi -powiedzia³am, po czym odwróci³am siê do Estiaba. Niestety ju¿ go tam nie by³o Gdzie go znowu wywia³o? ''my¶le sobie''.
-Mi³o mi ciê poznaæ - powiedzia³am cicho. By³am trochê zmieszana. Swój wzrok skierowa³am na czubki butów.
Przez chwile przygl±da³am siê dziewczynie- Jak siê nazywasz? -zapyta³am j±.
przez chwilê ¼le siê poczu³am "przed chwil± jej siê przedstawi³am, a ona nie zna mego imienia" . - Miyo - powiedzia³am
- Wybacz przedtem nieus³ysza³am twojego imienia -powiedzia³am u¶miechaj±c siê przyja¼nie- Co tu robisz? -zapyta³am j±.
Spojrza³am siê w kierunku drzwi - my¶la³am ¿e znajdê tutaj jakie¶ zajêcie - powiedzia³am
-Nie- Powiedzia³em do lekarza po czym zszed³em z krzes³a i wyszed³em z sali. Wróci³em do recepcji. Szed³em ca³y czas kulej±c. Noga bola³a niemi³osiernie lecz nie chcia³em siedzieæ w szpitalu. Podszed³em do Shizune i usiad³em na starym miejscu.-Wybacz, musia³em co¶ sprawdziæ- Powedzia³em do niej.
- Nie martw siê, nie mudzi³am siê -powiedzia³am- Czy moge zobaczyæ twoj± noge? -zapyta³am go z niepewno¶ci± w g³osie.
-I tak nic nie zrobisz z tym wiêc nie- Odpar³em. By³em zdenerwowany tym, ¿e tak ³atwo da³em siê wyprowadziæ w pole. I to wszystko przez tego bachora.
Poczu³am sie zdo³owana- Sk±d wiesz, ¿e nic na to nie poradze?? W koñcu jestem medykiem -odpar³am z lekko naburmószon± min±.
-Mo¿e i tak ale w±tpiê- opowiedzia³em. My¶li moje wci±¿ kr±¿y³y w oko³o miejsca znalezienia tego dzieciaka. Nikogo nie s³ysza³em ani nie widzia³em. tylko sk±d to siê tam wzie³o
Myslisz o maluchu tak nie martw siê jutro go zobaczysz... Po czym lekarz wykona³ jak±s echnikê twe oczy siê zamknê³y, usn±³e¶.. Podczas twego snu on zaj±³ siê ran±.... Obudzi³e¶ sie nastepnego ranka z noga by³o ju¿ wyra¼nie lepiej.. W momencie gdy sie obudzi³e¶ lekarz wniós³ malucha i Ci go pokaza³..Ma³y czu³ siê wysmienicie..
Lekarz Ci powiedzia³, ze na jego szyji znalas³ ³ancuszek z ma³± klamerka, na której by³a wygrawerowana wiadomo¶æ jednak on nie móg³ rozczytaæ.. Natomiast by³ pewien ze powiesz mu co tam jest napisane bo wciaz uwa¿±³ Cie za ojca tego Bobasa
-Nie wiem co tu pisze bo bynajmniej nie jestem ojcem, znalaz³em to dziecko- Powiedzia³em do lekarza próbuj±c wstaæ. Je¿eli mogê chodziæ to idê szukaæ Shizue
Zauwarzy³am Estiaba- Jak siê czujesz? -zapyta³am go z trosk± w g³osiê.
Jak bym nie zauwa¿y³ dziewczyny. Szed³em zamy¶lony, a¿ doszed³em do ³aweczki. Usiad³em na niej i chcia³em schowaæ maskê, zdjêt± z twarzy do kieszeni, lecz zapomnia³em, ¿e nie mam na sobie p³aszcza. Maska z g³uchym pacniêciem upad³a na pod³ogê. Dopiero to wyrwa³o mnie z zamy¶lenia. Podnios³em maskê i obraca³em j± w palcach.
Zauwa¿y³am dziewczynê, który najwidoczniej przed chwil± przysz³a. -Witaj... Miyo. Jestem Tanuki, tutejszy medyk - u¶miechnê³am siê delikatnie i zwróci³am siê do ch³opaka, lekko wzdychaj±c: -Poka¿ t± nogê - Shizue najwyra¼niej nie wierzy w swoje umiejêtno¶ci. To ¼le - pomy¶la³am, wiedz±c, ¿e przez takie zachowanie mo¿na ³atwo przegraæ walkê, lub, co gorsza, straciæ ¿ycie. -Podejd¼, Shizue, zrobimy to razem, podzielimy siê kosztami - z³apa³am siostrê delikatnie za rêkê i klasnê³am w d³onie. -Kiseki! - powiedzia³am cicho, a zielona aura zaczê³a wyp³ywaæ z mej rêki jak i z rêki Shizue. Po krótkiej chwili (Kiseki to bardzo potê¿ne jutsu medyczne) ch³opak powinien byæ ju¿ zdrów.

*I'm sorry, I'm very sorry, but my computer is SLOW and my net is slow too.*
Patrzy³a przez chwile na efekty tego jutsu- Wiesz oneechan mósze siê jeszcze poduczyæ tych medycznych jutsu -powiedzia³am do Tanuki.
//¿adne jutsu nie mia³o miejsca czytajcie wszystkie posty a nie!!!!!!!!!!//

Kopn±³em w rêkê dziewczyny nim ta zd±¿y³a cokolwiek zrobiæ. Maska po raz kolejny upad³a na pod³ogê. Odwróci³em wzrok na wybite okno.
*Looool ? Strona siê mi ³aduje pó³ hour, nic nie widaæ... Sorry jeszcze raz*
Prychnê³am z dum±. -Tak to w³a¶nie s± traktowani medycy w dzisiejszych czasach... A mo¿e tak... Powalczysz ? - spojrza³am na ch³opaka z nieukrywan± satysfakcj±. -To bêdzie sparing... Tak± walkê mo¿na przerwaæ w ka¿dej chwili... Co o tym my¶lisz ? - u¶miechnê³am siê. Jeszcze nie wiedzia³, ¿e w³adam potê¿nymi genjutsu.
//nie wydzieraj siê na mnie!! Ja czytam wszyskie posty//

Wci±¿ patrzy³am na ch³opaka- Tanuki mo¿esz nas zostawiæ na chwilke? -zapyta³am siostre, po czym usiad³am obok Estiaba- Czy co¶ ciê drêczy? -zapyta³am go z nutk± niepewno¶ci w g³osie. Rêke po³o¿y³am na jego ramieniu, wyczu³am ¿e jest spiêty.
-Szkoda mi nawet czasu na rozmowy z tob± a co dopiero na walkê- Powiedzia³em do drugiej medyczki. -Shizue zostaw mnie, przynajmniej na chwilê- Pozwiedza³em, delikatnie odtr±caj±c jej d³oñ -Wybacz-.
Popatrzy³am na niego z ³zami w oczach- Dobrze jak chcesz -powiedzia³am po czym wsta³am i popatrzy³am na siostre- Masz teraz co¶ do roboty czy masz wolne? -zapyta³am j±.
Podnios³em siê z ³awki i z³apa³em dziewczynê za ramiê. Odwróci³em j±, tak by sta³a do mnie twarz±. -O co ci chodzi- Zapyta³em j± patrz±c jej prosto w oczy.
Patrzy³am prosto w jego oczy i tym razem zachowa³am spokój- O nic, po prostu martwiê siê o ciebie -powiedzia³am szczerze.
-Czemu, znasz mnie zaledwie kilka godzin- Powiedzia³em wci±¿ patrz±c w jej oczy. Pu¶ci³em j±.
U¶miechne³am siê- Trudno to wyt³umaczyæ, po prostu taka ju¿ jestem -powiedzia³am wzrószaj±c ramionami.
-Chyba jednak nie- Powiedzia³em z powrotem siadaj±c na ³aweczce gdy¿ noga znowu zaczê³a o sobie przypominaæ
Spojrza³am na jego noge- Jeszcze cie boli? -zapyta³am.
Wchodzê do szpitala,podchodzê do Kobiety.
Niewiedz±c czemu krew w ¿y³ach zacze³a mi szybciej p³yn±æ.Tak to rz±dza krwi...
Co siê tu dzieje-Spyta³em siê po chwili...
Wchodzê jeszcze raz do Recepty.
Podchodzê do kobiety która wesz³a przedemna i siê pytam
Jak masz na imiê?Widzê ¿e jeste¶ medyczk±?Mo¿esz mie opatrzeæ bo powiedzmy ¿e mia³em ma³y spór z Estiab'em

Chocia¿ mo¿e najpierw ja siê przedstawiê
Jestem Eximir,przysz³y uczeñ richarde w przysz³o¶ci zamierzam stworzyæ w³asny klan...
Patrzy³am na Devena lekko zmieszana po czym zwróci³am siê do siostry- To twój kuzyn? -zapyta³am j±.
-Ooo... Witaj kochana kuzynko, co tam u ciebie s³ychaæ?
"ale mi³a niespodzianka " - pomy¶la³ i na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech
-wracaj±c do tego, po co tu przyszed³em, tak potrzebuje medyka, jestem lekko uszkodzony - za¶mia³ siê, nastêpnie doda³: Ale Shizue by³a pierwsza, wiec to tak nie wypada, jak chcesz mo¿esz Jej pomóc.
Nastêpnie spojrza³ na wskazanego przez Tanuki ch³opaka i troche spowa¿nia³...
"ten typek... co¶ mi w nim nie pasuje, a skoro kuzynka powiedzia³a ¿e sta³ siê jej wrogiem, to naprawde musi byæ z nim co¶ nie tak..." - pomy¶la³ ca³y czas patrz±c na ch³opaka
-Shizue, mo¿e gdzie¶ pójdziemy gdy skoñczysz??- Zapyta³em dziewczyny. Po czym spojrza³em na ch³opaka, który siê wróci³ i powiedzia³em do niego -Jeszcze powiedz, ¿e przywali³em ci za to ¿e próbowa³e¶ atakowaæ, bo inaczej tego nie da siê chyba nazwaæ, Shizue-
Kole¶ przepraszam za tamto ale jestem chory(patrz Obra¿enia)
Niezauwa¿alnie dla ostro¿no¶ci z³apa³em Kunai
"a wiec Estiab... takie jest jego imie... no có¿ chyba sobie poczekam a¿ kto¶ zajmie siê moimi ranami" - pomy¶la³, po czym usiad³ na krze¶le przed wej¶ciem...
nies³ysz±c narazie odpowedzi spyta³em siê ch³opaka stoj±cego obok jak ma na imiê
- Mów mi Deven... - burkn±³ pod nosem...
"a co to za kolejny dziwny typek" - zamy¶li³ siê
wychodzê /NMM
Hej Wy uspokujcie siê natychmiast lekarz wróci³ po tym jak od³ozy³ dziecko do.. z³obka skoro to nie panskie dziecko zatem kogo? aha mo¿e pan przeczyta co jest napisane na tym medaliku...
Bierzesz go do rêki i powolnym ruchem podnosisz na wysoko¶æ oczu..
Cytat: Je¿eli to czytasz... Zapewne nied³ugo umrzesz. Pamiêtaj te dziecko to same problemy.
Skoñczy³e¶ czytaæ a na Twojej twarzy wyros³o zdumienie nie wiediza³e¶ jak traktowaæ to o czym w³asnie dowiedzia³e¶ zastanawia³e¶ sie te¿ czy powiedzieæ o tym lekarzowi i grupce zgromadzonych.. Shinobi...
Czeka³em a¿ Shizue zajmie siê ch³opakiem z ranami. Nie zwróci³em uwagi na wychodz±cego ch³opaka.
Podesz³am do Devena, schyli³am siê by sprawdziæ jak jest z jego ranami- Nie jest ¼le, masz pare zadrapañ, niektóre rany s± troche g³êbokie, pare siniaków a rêke masz w po¿±dku po prostu j± nadwyrê¿y³e¶ -powiedzia³am, po czym przy³o¿y³am rêce do jego rêki- Chiyute No Jutsu -szepne³am. Po paru minutach by³e¶ zdrowy.
-ufff... rêka ju¿ nie boli, dziêkuje ci Shizue, jak bêde potrzebowa³ pomocy medycznej to zwrócê siê do ciebie - u¶miechn±³ siê i podrapa³ siê po g³owie
"a ten typek co siê patrzy..." - pomy¶la³ patrz±c na Estiaba
- Ciesze siê, ¿e mog³am ci pomóc -powiedzia³am do ch³opaka, podesz³am do Estiaba- Mówi³e¶, ¿e chcesz gdzie¶ pój¶æ? -zapyta³am go.
-Nie, ja pyta³em czy ty nie masz ochoty gdzie¶ pój¶æ- Odpowiedzia³em podchodz±c do drzwi. Wyszed³em na zewn±trz i czeka³em na dziewczynê./NMM
*piszcie d³u¿sze posty, bo niektóre wasze wypowiedzi mo¿na nazwaæ spamem... bierzcie przyk³ad z Kortill'a ^^*
-Tak, Shizue, to mój kuzyn, Deven, taka pi±ta woda po kisielu... - powiedzia³am, przygl±daj±c siê Shizue. By³am dumna z tego, ¿e moja siostra tak sprawnie opatrzy³a Devena. -No to... Kto idzie ze mn± na miêtow± herbatê ? Tutaj takiej nie ma, sprowadzona prosto z Japonii... - spojrza³am na Sword of Dark. Wiedzia³am, ¿e powinnam w miarê szybko wracaæ do Wi, Rado i Riny.
Zlekcewa¿ony lekarz postanowi³ siê zem¶ciæ.. przyniesione dziecko wyrzuci³ na pastwe losu. Dziecko umar³o a misja zakoñczy³a siê niepowodzeniem. Osobê, która nie zwraca³a na niego uwagi postanowi³ potraktowaæ Biribiri.. Osob± t± by³ Estiab. Ten po tym jak jego uk³ad nerwowy zosta³ trafiony w czu³y punkt nie otrafi³ kontrolowaæ swoich ruchów i upad³ na ziemiê przy czym uderzy³ siê o kant pobliskiego stolika.
.. Shizue patrzy na ca³e to wydarzenie i nie wie co powiedzieæ.. Postanawia wreszce pomóc swojemu nowemu koledze jednak na nic to siê nie zdaje!
Lekarz zdenerwowany, rzuca t± pracê ma dosyæ wszystkiego.. opuszcza szpital. Ju¿ go nigdy nie zobaczycie!
Etiaba czeka dzieñ w niebycie
-Brawo ! Teraz przyda³by Ci siê, go¶ciu, medyk, i, niestety, bêdê nim ja ! - podesz³am do cia³a Estiaba i zaczê³am u¿ywaæ na nim Kiseki. Po chwili wszelkie rany, jakie odniós³, powinny znikn±æ. Ten jednak nadal pozostawa³ nieprzytomny. (Kiseki to potê¿niejsze jutsu ni¿ Chiyute No Jutsu, które posiada Shizue.) Przenios³am go na jakie¶ dodatkowe ³ó¿ko, które sta³o w boku recepcji i zwróci³am siê do pozosta³ych w sali, czyli Devena i Shizue: -S±dzê, ¿e pozostanie w stanie ¶pi±czki do jutrzejszego po³udnia... Kto¶ chce z nim zostaæ ? - spojrza³am na Shizue. -Siostro, pamiêtaj, ¿e on nie szanowa³ naszej pracy...
Gdy wszed³em do Recepty spyta³em siê
Czy mo¿e mi kto¶ pomóc-inni zauwa¿yli ¿e jestem ca³y zakrwawiony oraz mam Kunai wbity w plecy.
-Mogê - powiedzia³am ch³odno, podchodz±c do ch³opaka. Sprawnym ruchem rêki wyjê³am kunai'a z pleców Eximir'a i rzuci³am go na pod³ogê. U¿y³am jeszcze raz Kiseki, a ca³a krew i cia³o powróci³o do pierwotnego stanu. Po chwili ch³opak powinien byæ ju¿ zdrów jak ryba. -Nie musisz dziêkowaæ... - zmarszczy³am brwi i u¶miechnê³am siê. -Przynajmniej nie by³e¶ tak poharatany jak ten tutaj... - wskaza³am na ³ó¿ko, na którym le¿a³ Estiab.
Dziekujê i w³asnie za tolubie medyków-odpowiedzia³em
Kiedy¶ siê spodkamy na poku walki-powiedzia³em do Estiab'a siadaj±c na ³awce
U¶miechnê³am siê s³odko, s³ysz±c s³owa podziêkowania Eximira. -Nie wiem, który z was mia³by wiêksze szanse, wydajecie siê byæ raczej równi... - westchnê³am. Mia³am wielk± ochotê siê z kim¶ zmierzyæ. -To co, Deven, Shizue, a mo¿e i ty, Eximir, pójdziecie do mnie ? Herbata miêtowa uzale¿nia - za¶mia³am siê cicho, wymawiaj±c ostatnie s³owa.
//Mam w nosie to co powiedzia³ kortill, jako¶ nie ³aska mu by³o wcze¶niej pisaæ a mnie ju¿ tu nie by³o wiêc to jest nie mo¿liwe by lekarz mi co¶ zrobi³. Przecie¿ ja st±d wyszed³em.//
Mogê pój¶æ-odpowiedzia³em z u¶miechem na twarzy.
Ciekawe kiedy Sensei zrobi zebranie-pomy¶la³em sobie w my¶lach
Popatrzy³am siê smutnie na Estiaba, by³am troche z³a na niego za to jak potraktowa³ moj± siostre. Przez chwile siê zastanawia³am czy mam zostaæ z nim czy pój¶æ, po chwili zwróci³am siê do Tanuki- Ja z tob± pójdê, mam dzi¶ wielk± ochote na herbatke zw³aszcza na miêtow± -powiedzia³am z u¶miechem na twarzy.
*Dzieciaku, denerwujesz mnie. S³owo MG rzecz ¶wiêta i niepodwa¿alna. Koniec kropka. Amen. Dziêkujê za uwagê. Acha, no i przeczytaj regulamin, bo NMM jako¶ nie piszesz.*
-To chod¼my - z³apa³am za rêce Eximira i Shizue, kiwnê³am g³ow± w stronê Deven'a. -¯egnaj, kuzynie, zobaczymy siê nied³ugo - i wszyscy zniknêli¶my z pokoju jak za machniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki. NMM

*Piszcie tutaj http://www.shinnobirpg.rp...r=asc&start=180, rz±d¼cie siê, mnie mo¿e trochê nie byæ*
Wychodzê obok Tanuki/NMM
Deven by³ trochê zamy¶lony i zmieszany, dopiero po kilku chwilach dotar³o do niego co mówi³a Tanuki...
-Czekajcie! - wykrzykn±³ wiedz±c ¿e ich ju¿ dawno w pobli¿u niema
"zmierzam do Tanuki, skoro zaprosi³a na dobr± herbatke to nie mo¿na odmówiæ =D"
Wybieg³ ze szpitala
nmm
Znudzona oczekiwaniem na potrzebuj±cych mojej pomocy wysz³am szybko ze szpitala.
Patrzy³em przez chwilê na salê zamglonymi oczami. Po czym wyszed³em ze szpitala/NMM
*Podchodzê do recepcji*
- Chcia³bym ¿eby kto¶ opatrzy³ moje rany po walce
*Po tym jak wskazali mi drogê do lekarza, oddalam siê*<NMM>
Akuro powoli wszed³ do recepcji. Widok takiego obdartusa (w lesie jego strój rozdar³ siê sporo razy) z banda¿em na prawym ramieniu zwraca³ uwagê, zw³aszcza je¶li na dodatek mia³ naci±gniêty kaptur i twarz ukryt± w jego cieniu.
Podszed³ do recepcjonistki / recepcjonisty (kto tam jest) i rzek³ :
-Jestem Aburame Akuro, przychodzê z robakiem, którego odnalezienia misjê zleci³ mi Aburame Abushi. - po³o¿y³ torbê tam, gdzie mo¿na j± by³o po³o¿yæ, wyj±³ z niej s³oik, w którym chodzi³ robak i pokaza³ go.
Wbiegli¶my do recepcji. M³ody Nara zacz±³ dyszeæ..
-Ehh chyba siê jeszcze do tego nie nadajê.. o Widzê, ¿e masz kolejnego pacjenta. Hmm czy siê mylê..
Spojrza³em na Miyo mia³em nadziejê, ze mnie nie uderzy za to, ze tak gwa³townie j± poci±gna³em..
Fredek wlecia³ zaraz za nami i usiad³ mi na ramieniu.. Spoglada³ na go¶cia...
Podesz³am do nieznajomego w recepcji. - Przepraszam czy mogê w czym¶ pomóc? - zapyta³am go i czeka³am na odpowied¼
-Tak - odpar³ spokojnie. - Mia³em to dostarczyæ do recepcji tego szpitala. - pokaza³ s³oik z robakiem. Robal w ¶rodku ³azi³ ca³y czas po ¶ciankach, bezskutecznie szukaj±c wyj¶cia. - Zadanie od Aburame Abushiego...
Do Aburame podchodzi nieznany zakapturzony osobnik. odpycha Miyo od niego to am byæ rozmowa w cztery oczy. Jest on opatrzony wiêc pewno przebywa³ w pobliskim szpitalu.
-Wiêc dziêkuje , za robala tu masz nagrodê. - go¶æ wrêczy³ Ci spor± sakiewkê ze z³otem. Nagroda to:
- 350 Y
- 5 na staty
- 50 Pch
Misja rangi C wykonana w 100%.
Po chwili twój kolega rozpad³ siê ( podobnie jak tamten). Zostawi³ po sobie pusty pojemnik , bez robaka. Chyba pojemnik jest twój. . .
Spojrza³am ze wstrêtem na robaka - Na pewno do szpitala? - zapyta³am aby siê upewniæ. Robak w szpitalu nie by³ dla mnie najprzyjemniejszym widokiem.
-Co raz dziwniejsi ludzie siê tu krêc±..
Nietoperkowi nie podoba³ siê nieznajomy jednak nie pozwoli³em mu tego okazaæ..
- Dobrze Moja Lekarko.. dziekujê jeszcze raz nie bedê Ci przeszkadza³.. w Twojej pracy. My¶lê, ¿e nid³ugo znowu siê spotkamy..
Kortill raz jeszcze spojrza³ na w³osy dziewczyny zauwa¿y³ ró¿e, któr± ofiarowa³ dziewczynie juz jaki¶ czas temu.. Zatrzyma³ siê w drzwiach wyjsciowych i zapyta³..
-E... Czy to? E to znaczy chcia³em powiedzieæ.. No czy ta ró¿a.. Od kogo j± dosta³a¶?
Akuro jak gdyby nigdy nic wzi±³ pusty s³oik, wsadzi³ do kieszeni.
-Do widzenia - powiedzia³, po czym wyszed³ ze szpitala.

[NMM]
poprawi³am w³osy - To jeden z kwiatów które zostawi³e¶ na pustyni - powiedzia³am
-Aha..
Kortill nie powiediza³ ju¿ nic wiêcej tylko pomacha³ dziewczynie i dziwacznie siê u¶miecha³. W g³owie k³ebi³o mu siê milion mysli. Jedn± z nich by³a
~Heh. Dziwne to wsyztsko..~
Bardzo zwinnie m³ody ch³opiec odwróci³ siê i wybieg³ z pomieszczenia..
Wiediza³, ze nied³ugo spotka siê jescze z t± Pania..
Wybiegaj±c jednak wyrzuci³ shurikena z przymocowan± wiadomo¶ci±..
Cytat: Dbaj o pelerynkê..Do zobaczenia a co do rózy....
Tu pismo siê urwa³o
Ch³opca nie by³o juz nigdzie widaæ [NMM]
Usiad³am na krze¶le w recepcji. Schowa³am pelerynê do swojej torby. Wypi³am herbatê i zabra³am siê do wype³niania dokumentacji medycznej.
Poniewa¿ przez d³ugi czas nikt siê nie zjawia postanowi³am zakoñczyæ swój dy¿ur. Posprz±ta³am dokumenty i schowa³am je do szafki po czym wysz³am. <nmm>
Pod szpital przylecia³ feniks, który nie p³on±. Powoli pchn±³ drzwi i wszed³ do ¶rodka. Na grzbiecie mi³ dziewczynê, która by³a w bardzo z³ym stanie. Podszed³ do lady i po³o¿y³ j± na neij. Dooko³a nie by³o nikogo. Zacz±³ wydawaæ z siebie bardzo g³o¶ny d¼wiêc (co¶ w podobie cwierkania), aby kto¶ siê w koncu zjawi³.
Dziewczyna tylko spróbowa³a poj±æ gdzie jest jednak nawet nie zd±¿y³a rozgl±dn±æ siê gdy jej g³owa opad³a na ladê. Jeng straci³a przytomno¶æ. Na jej poliku widnia³y jeszcze ¶lady ³ezki która stoczy³a siê z jej oczu i upad³a na posadzkê recepcji.
Wesz³a do szpitala z rozmachem, za ni± sz³y 3 wilki.
- No dobra, skoro ju¿ raz na ruski rok, albo nawet rzadziej odwiedzam wioskê, to mogê wst±piæ do szpitala- spojrza³a na dziewczynê i feniksa a nastêpnie na pust± recepcjê
- co¶ siê rozbestwili pod moj± nieobecno¶æ...- mruknê³a i podesz³a do dziewczyny le¿±cej na ladzie. Gdy mniej wiêcej oceni³a jej stan, postanowi³a, ¿e j± wyleczy, jednak to nie najlepsze miejsce. Delikatnie wziê³a dziewczynê na rêce i posz³a do sali szpitalnej. Za ni± oczywi¶cie wilki. Na feniksa siê nie ogl±da³a.

NMN
Po d³u¿szym oczekiwaniu ptak ruszy³ przed siebvie, gdzie kilka godzin temu wesz³a Keiko z Jeng na rêkach. <NMF>
Wesz³am do recepcji i rozejrza³am siê do oko³a ale nikogo nie widzia³am. Podesz³am do lady Zostane tu jaki¶ czas mo¿e pojawi siê kto¶ kto bêdzie potrzebowa³ pomocy. Gdy postanowi³am co zrobiæ usiad³am na krze¶le za lad±.
Moja g³owa opad³a na lade i obudzi³am siê Mósia³am zasn±æ, wsta³am by rozprostowaæ zdrêtwia³e nogi. Rozej¿a³am siê ale nadal nikogo nieby³o Czas wracaæ do domu. Gdy tylko o tym pomy¶la³am do oczu nap³yne³y mi ³zy bo wiedzia³am, ¿e nikogo tam nie zastane. Szybko wytar³am ³zy i pozbiera³am siê w sobie Pójde siê przej¶æ, mo¿e to bêdzie najleprze wyj¶cie bo i tak niemam zamiaru wracaæ do domu. Westchne³am cicho i szybko wysz³am z recepcji.

<NMM>
Samhain jak zwykle to bywa wszed³ do recepcji spokojnym krokiem, a jego twarz spokojnie zakrywa³ cieñ kaptura... Pokaza³ ekspedientce na nogê po czym zarejestrowa³ siê i czeka³ na przyjêcie przez lekarza...
Spocony, zdyszany ch³opiec wszed³ do ¶rodka.
-Uff... Puff... Proszê pani! - zawo³a³ do kobiety w recepcji.
Ciê¿ko oddychaj±c, doszed³ w koñcu do lady i po³o¿y³ na niej Fujiego.
-To Fuji Syuuske, prawowity mieszkaniec Konohy i ma czterna¶cie lat. Podczas walki u Caspra-sensei na treningu zosta³ trochê uszkodzony. Ma z³aman± ko¶c strza³kow± i pêk³o mu kilka ¿y³. Proszê siê nim zaj±c.
Po tych s³owach ch³opiec odwróci³ siê i ruszy³ ku wyj¶ciu. Wychodz±c, rzek³ :
-Dziêkujê, do widzenia!
[NMM] .
Po przyniesieniu ch³opak odzyska³ przytomno¶æ, usiad³ z boku i czeka³ a¿ która¶ z pielêgniarek/lekarek siê nim zajmie . By³ nie¼le poobijany ,czego nie da³o siê ukryæ musia³ siê wykurowaæ i wróciæ do treningów .

"Ale dosta³em ³omot ." - pomy¶la³ ch³opak przypominaj±c sobie walkê .

Wzdychn±³ jeszcze i czeka³ tak sobie .
Oczy ch³opca wci±¿ l¶ni³y na czerwono... W³osy które naturalnie rozczochrane unosi³y siê nad g³ow± ch³opca pod ciê¿arem spadaj±cej z nieba wody przylega³y do jego g³owy. Wygl±da³ du¿o inaczej ni¿ w s³oneczne dni.. W koñcu dotar³ ci±gn±c za sob± mnicha do drzwi recepcji.. Pchn±³ je nog± a one otworzy³y siê.. Wci±gn±³ w koñcu go do pomieszczenia.. Nareszcie do suchego miejsca... Zostawi³ przy tym przy wej¶ciu ka³u¿e, woda na ciele mnicha ¶cieka³a.. Przeszed³ kilka kroków i po³o¿y³ go na krzes³ach przy ¶cianie.. Przywyk³ do tego, ¿e jako ma³oletniego dzieciaka pielêgniarki oblegaj± same zw³aszcza, ¿e jego siostra by³a medyczk±, tak wiêc nie wo³a³ nikogo, wiedzia³, ¿e zostali zauwa¿eni... czeka³...
Wchodz±c do szpitala zauwa¿am kilka osób w tym ch³opca z znanym mi p³aszczem.
-Witaj ch³opie, b³agam ciê odpowiedz, czy by³e¶ kiedy¶ w ¶wi±tyni IwaGakure. Nagle spojrza³ na mnicha i przypomnia³ sobie o zaginionym kap³anie.
//Jako, ¿e Kortilla nie ma a narazie, misje mamy skoñczyæ do niedzieli a nic siê specjalnego nie dzieje poza rozmow± pozwolê sobie odpisaæ . Na upartego mo¿esz daæ mi osta/usun±æ posta/zedytowaæ jak Ci tam wygodnie jednak¿e po có¿ MG w rozmowie? a tamtym mnichem mog± siê zaj±æ jak wrócisz.. //
Kroki pod±¿aj±cego za Aru Sembou'a by³y dobrze s³yszalne, poza tym ch³opiec widzia³ go jak za nim szed³.. us³ysza³ pytanie.. Nie przekrêci³ g³owy w kierunku rozmówcy, nie by³o po co..
- Witam.. - zacz±³ spokojnym, cichym g³osem.. - Nie wiem czemu¿ b³agasz o odpowie¼ ani czemu mia³bym nie odpowiedzieæ... - ci±gn±³ g³osem w którym by³o ju¿ wiêcej zdziwienia..
- W Iwie owszem, by³em kiedy¶ jednak¿e ¶wi±tyñ nie odwiedzam.. a po co Ci taka informacja? - spyta³...
Ch³opiec pokrêci³ szybko g³ow± by otrzepaæ siê trochê z wody... Nie czêsto kto¶ za nim pod±¿a bez powodu to te¿ gotowy by³ do uniku przed ewentualnym atakiem..
-Poniewa¿ znalaz³em tam to- wyjmujê kawa³ek materia³u który by³ identyczny co do ubrania ch³opaka.
-Znalaz³em to w ¶wi±tyni oraz zagin±³ mnich, a z tego co widze niewiem czy to nie on- Wskazujê na mnicha który siedzi na krze¶le przy ¶cianie. Nastêpnie siadam na najbi¿szym krze¶le i my¶le Wszystko na marne...
-A tak wogule gdzie znalaz³e¶ tego mnicha.?- Pytam siê ch³opaka nie patrz±c na niego po czym wyjmujê butelke wody i zaczynam piæ.
Rozmowa przechodzi³a w punkt krytyczny, wreszcie pad³o to najwa¿niejsze pytanie, gdzie i w jakich okoliczno¶ciach Aru znalaz³ mnicha, którego w³a¶nie przyprowadzi³ do szpitala. Po chwili do waszej trójki podszed³ starszy pielêgniarz ubrany w typowy dla pracowników szpitala konoha zielony, d³ugi uniform oraz czepek zakrywaj±cy w³osy.
-Witam Panów, widzê, ¿e ten mê¿czyzna potrzebuje natychmiastowej pomocy. Co mu siê sta³o..
Wasza rozmowa by³a na ta chwilê brutalnie przerwana. Aru zdecydowa³ siê opowiedzieæ historiê ( jaka Ona bêdzie zale¿y od Ciebie).
Po chwili, sanitariusz zawo³a³ drugiego pracownika i razem przenie¶li pacjenta noszami do sali operacyjnej.
Teraz zostali¶cie tu sami. Mieli¶cie jeszcze trochê czasu na wasz dialog..
(Czy Sembou wyjawi Aru tajemnicê swego przybycia?)
Ch³opiec popatrzy³ wzrokiem na kawa³ek materia³u trzymanego przez Senbou'a.
- I po to za mn± szed³e¶? - spyta³ spokojnie, cicho...
- Czemu¿ tak ciekawisz siê mnichem? Je¶li to ten to gdy zostanie uleczony powróci czy¿ nie? - spyta³ spokojnie, wiedzia³, ¿e nie odpowiada siê pytaniem na pytanie jednak¿e ma³o go to obchodzi³o poza tym pytanie by³o retoryczne..
W tej chwili jeden z pracowników szpitala przyszed³ i równie¿ spyta³ o mnicha...
- Medyk chyba powinien sam najlepiej oceniæ co sta³o siê pacjentowi.. - odpar³ spokojnie i patrzy³ na medyka.. Patrz±c jak dwaj sanitariusze zabieraj± cia³o mnicha ch³opiec postanowi³ powróciæ do rozmowy..
- Nie jestem st±d, pojêcia nie mam jak siê nazywaj± miejscowo¶ci.. Niedaleko rzeki w ka¿dym razie le¿a³ nieprzytomny.. dooko³a by³o mnóstwo drzew i gêsta mg³a.. mo¿e by³ to mglisty las? - sk³ama³ po czê¶ci. W rzeczywisto¶ci nie wiedzia³, jak nazywa³o siê to miejsce, by³o tam sporo drzew i mg³a jednak¿e nie znalaz³ nieprzytomnego cia³a..
-A wiêc udam siê do tego lasu.- gdy tylko spojrza³em na sanitariuszy bior±cego mnicha pomy¶la³em sobie, ¿e poczekam na wyniki.
Czekaj±c my¶la³em sobie o dziwnych wydarzeniach w ¶wi±tyni. My¶la³em równie¿ o moim bracie którego mia³em odwiedziæ 2 dni temu. Jednak najbardziej zastanawia³em siê czy ch³opak mówi prawdê.
- Po co chcesz tam i¶æ? - spyta³... nie rozumia³ o co Sembou'owi chodzi...
- Co masz do tego mnicha?! - spyta³ ju¿ lekko zirytowany..
- Nawet je¶li to ten, to ³azisz za nim... on jest jaki¶ umys³owo chory? nie trafi sam po wyleczeniu? - pyta³ dalej..
- O co Ci chodzi? i czemu Ty go szukasz a nie kto¶ kto go zna?
-Tego ju¿ ci niemusze mówiæ.- Odpowiadam niechêtnie.
-Ale je¿eli chcesz wiedzieæ... Szukam osób które go napad³y. Chcê ich zabiæ. Du¿o namieszali w ¶wi±tyni naprzyk³ad zniszczyli kolumne utrzymuj±c± strukturê ¶wi±tyni.- Odpowiadam na pytania Aru.
Sembou bardzo sprawnie wywin±³ siê z trudnej sytuacji, w której musia³ t³umaczyæ siê przed silniejszym shinobi. Jednak na twarzy m³odego wojownika Iwa-Gakure w czasie wypowiadania swej kwestii pojawi³ siê dziwny i ³atwo zauwa¿alny wyraz twarzy. Typowy dla ka¿dego cz³owieka rodzaj obrony przed k³amstwem. Nasz uk³ad nerwowy jest skonstruowany tak, ¿e drugi cz³owiek wpatruj±cy siê uwa¿nie w osobê, która k³amie bez problemu mo¿e to wychwyciæ. Tak siê te¿ sta³o w chwili obecnej. Aru zrozumia³, ¿e blondw³osy ch³opak mia³ inn± sprawê do mnicha. Czy¿by by³ jednym z grupki staro¿ytnego klasztoru? W takim razie, gdzie ma swój bia³y habit. Ma nawet podobne w³osy do cz³owieka, z którym walczy³ niedawno starzec?
~W co ja zosta³em wpl±tany? ~Pomy¶la³ ch³opak.
-Czy to, co powiedzia³ mi starszy mnich jest prawd± mrukn±³ sobie cichutko.
W tym czasie Sembou zauwa¿y³ jak Aru na niego spogl±da. To nie by³ ju¿ ten sam przyjazny wyraz twarzy.
W parapet okna obok, którego stali¶cie uderzy³ wa¶nie grzmot. Huk poszed³ po ca³ym pomieszczeniu. Nic wam siê jednak nie sta³o.
Pogoda zdawa³ siê robiæ co raz gorsza w takiej sytuacji podró¿e po lesie jakie zaplanowa³ sobie Sembou by³y niemal¿e niemo¿liwe.

Chwili patrzenia na Aru odwracam siê i nak³adam na siebie Kawarimi no Jutsu[100]. Nastêpnie tworze glinianego klona[150] którego wycofuje do ty³u abym podmieni³ siê z nim kawarimi w razie niebezpieczeñstwa.
-Chyba bêdziemy musieli walczyæ.-Mówiê do Aru spogl±daj±c na niego niemi³ym wzrokiem.
Szybko wyjmujê z kieszeni cztery shurikeny, a nastêpnie rzucam nimi w:
*brzuch
*Nad g³ow±
*Obok Lewej rêki Aru
*Obok Prawej rêki Aru
Rzucam w ten sposób aby który¶ trafi³ gdy Aru bêdzie robiæ unik. Po chwili akcji czekam co zrobi Aru.

Chakra potem[1400]
Ch³odne spojrzenie na a raczej przez Sembou'a nie dawa³o mu chwili w której nie by³by obserwowany... Spokojny oddech ukazuj±cy opanowanie wyklucza³ siê zarazem z przy¶pieszonym biciem serca.. Ch³opiec czu³ siê raczej dziwnie.. Czeka³ na ruch Sembou'a... Nie chcia³ zaczynaæ walki by mieæ pewno¶æ, ¿e nie wyci±ga b³êdnych wniosków.. Ch³opiec wsta³ powoli.. W chwili gdy ujrza³ jak Sembou sk³ada pieczêæ do Kawariami sam postanowi³ zrobiæ to samo, dla bezpieczeñstwa.. Celem podmiany by³o krzes³o zza zakrêtu tak by znikn±æ mu z oczu.. Odetchn±³ g³êboko.. Wiedzia³, ¿e to co mia³o siê zacz±æ zaczê³o siê w³a¶nie.. Przenika³ swym krwistoczerwonym spojrzeniem cia³o z³otow³osego.. Widzia³ jak wykonuje jak±¶ pieczêæ, jednak o ile zna³ technikê klonowania to nie glinianego wiêc nie wiele mu to powiedzia³o przed wykonaniem...
Przemilcza³ s³owa Sembou'a, mia³ lepsze plany na mêczenie p³uc ni¿ rozmowa podczas walki.. Gdy ujrza³ jak Sembou siêga po shurikeni nim jeszcze zd±¿y³ wzi±æ zamach uchwyci³ krzes³o w lew± d³oñ.. Podczas rzutu ch³opiec odchyli³ siê do ty³u, odchylenie pozwoli³o mu unikn±æ lec±cego w g³owê, i lec±cych w rêce. Ten wycelowany w brzuch teraz mkn±³ ku szyi m³odego mistrza miecza.. No i nadszed³ czas na wykorzystanie krzes³a.. Rzuci³ go w lec±cy shuriken os³aniaj±c siê i rzucaj±c w przeciwnika zarazem.. Nadszed³ czas na typow± dla klanu czternastolatka technikê..
Sabataya Kirigakure no Jutsu..
Ca³y korytarz i recepcja by³y w gêstej mgle, bardzo, bardzo gêstej..

PCH next post..
Aru spróbowa³ swoich ekwilibrystycznych uników rodem z matrixa, jak Neo chcia³ byæ szybszy od lec±cych shurikenów. Niestety nie uda³o mu siê do koñca..
Shurikeny juz zosta³y wyrzucone, gdy schwyta³e¶ krzes³o. Zda¿y³e¶ siê zas³oniæ ptrzed trafieniem (bezpo¶rednim, ale jeden z narzêdzi mordu Ciê trafi³. Masz pocharatan± lew± rêkê. Potem wykona³e¶ swoj± technikê wype³niaj±c hol recepcyjny gêst± mg³±. Sembou straci³ na chwilê orientacjê. (kolejny ruch nie wa¿ne co zrobi Sembou uznam, za spó¼niony z powodu, zaskoczenia i ukrycia siê Aru.)
Sembou uda³o siê wykonaæ wszystkie ruchy jednak w chwili obecnej. NIe ma to du¿ego znaczenia, bo jest w pu³apce Aru.
/Obra¿enia lewej rêki silniejszego z was uniemo¿liwiaj± sk³adanie rozbudowanych pieczêci./
Po tym, jak Senbou rzuci³ shurikenami ch³opiec próbowa³ unikn±æ ich dziêki swej d³ugo trenowanej szybko¶ci.. Gdy jeden go trafi³ przekl±³ do¶æ wulgarnie jak na swój wiek w stronê swego przeciwnika.. Nastêpnie zgodnie ze swym planem stworzy³ mg³ê, bardzo gêst± mg³ê w koñcu poza tym, ¿e by³ z wioski mg³y to jeszcze z klanu który mg³± siê specjalizuje.. Szybko odbieg³ odskoczy³ za zakrêcaj±c± ¶cianê by zabezpieczyæ siê przed ewentualnymi bezsensownymi rzutami broni± miotan±.. Jego oczy wci±¿ bij±ce rubinowym blaskiem bezustannie obserwowa³y wszystkie ruchy Semboua, Semboua jak i jego klona.. Nie zale¿nie w jakim stanie w tej chwili jest jego lewa rêka wykona³ technikê do której wystarczy jedna d³oñ.. Najpierw w³o¿y³ palec wskazuj±cy do ust bo potrzebowa³ chocia¿ kropli cieczy.. Nastêpnie szybko uniós³ d³oñ ponad g³owê.. Nad jego praw± d³oni± b³yskawicznie wytworzy³a siê du¿± kula wody... Po tym szybkim prawdê mówi±c ma³o analizowanym manewrze z kuli wylecia³y niczym pociski wystrzelone z pistoletu wodne macki.. Wylecia³y zza zakrêtu i nabra³y têpa zbli¿aj±c siê do celów.. Ch³opiec mia³ przewagê.. Po pierwsze Sembou by³ niew±tpliwie zaskoczony t± sytuacj±, po drugie nie móg³ widzieæ nic, nawet w³asnych d³oni.. Trzeci± spraw± by³o miejsce.. Byli w budynku.. By³o tu ciasno co uniemo¿liwia³o praktycznie uniki.. Dlatego te¿ ch³opiec nie odskoczy³ przed rzuconymi broñmy w bok.. ¶ciany przeszkadzaj± w takich manewrach.. Czwartym atutem by³a technika sama w sobie.. Jest to w tej chwili najlepsza technika ch³opca, wystrzeliwuje nieskoñczenie wiele wodnych macek lec±cych z imponuj±c± szybko¶ci± gotowych poprzebijaæ jak ukazano w Anime nawet Tysi±ce klonów.. Czym¿e s± dwa doskonale widoczne cele w ciasnym pomieszczeniu z zerow± widoczno¶ci±?
W skrócie mówi±c Aru postanowi³ wykorzystaæ panuj±ce warunki i nieustannie atakowaæ do skutku.. Gdyby jakim¶ cudem Sembou zlokalizowa³ ch³opca i zaatakowa³ technik± b±d¼ w naturalny sposób ch³opiec zamierza zastosowaæ zasadê "Najlepsz± obron± jest atak" i kilkoma dodatkowymi mackami z wody zaatakowaæ w nadci±gaj±cy atak nim jeszcze siê zbli¿y..

PCH 2355
- 250 = 2105
I nie wiem jak z tym kaw jak zastosowane to
-100
= 2005
[1400-100-150=1150]

Gdy tylko ujrza³em mg³e przerazi³em siê i urzy³em Doton no Jutsu[100]. To by³ budynek wiêc teoretycznie powinienem spa¶æ piêtro ni¿ej. Gdy tylko spadam na dó³ rozgl±dam siê widz±c troche ludzi. Ja dla zmylenia urzywam Henge no Jutsu[100] i zamieniam siê w medic-ninja którego widzia³em jak zabiera³ mnicha. Nastêpnie wysy³am 8 paj±czków[200] które same znajduj± swój cel a ja wtapiam siê w t³um ludzi aby Aru niemóg³ mnie znale¼æ.
/KAwarimi nie wykorzysta³e¶ Aru. /
Recepcja jak to zwykle bywa,znajduje siê na parterze przy samym wej¶ciu do budynku. Aru tworz±cy swoja technikê i zaskoczony Sembou, który stara³ siê ukryæ. Aru mia³ przewagê, jednak postanowi³ wykonaæ bardzo z³o¿on± i mêcz±c± technikê. Za nim macki dotar³y do Sembou ten ju¿ nurkowa³ w ziemi. Z³otow³osy wykorzysta³ czas w którym starszy z was spróbowa³ schowaæ siê za rogiem i zanurkowa³ g³êboko pod ziemiê.
Kiedy Twój atak zmierza³ ju¿ w kierunku m³odziana okaza³o siê, ¿e na jego drodze stoi warstwa ziemi. Sembou zd±¿y³ siê schowaæ... Aru jednak ca³y czas go obserwowa³ i widzia³ ka¿dy ruch przeciwnika wliczaj±c w to tworzenie glinianych bestii. Paj±czki zostaj± szybko zniszczone przez macki.
To samo dzieje siê z klonem. Sembou stara³ siê zakamuflowac ale nic mu to nie da³o bo cudowne oczy klanu Sabataya przenikaj± wszystko.

SEmbou znajdujesz siê pod powierzchni± ziemi.

[1150-450=700]

Siedzi±c pod ziemi± tworzê 2 uciekaj±ce paj±czki[50] aby zmyliæ Aru, a ja przekopuj±c siê pod ziemi± wyskakujê uderzaj±c lew± rêk± w podbrudek Aru. Nastêpnie znów tworze klona[150] i wysy³am 10 ma³ych paj±czków[250] gdy¿ jego macki powinny znikn±c bo uderzeniu rozpraszaj±c Aru.
Mg³a by³a wci±¿.. W normalnych warunkach mg³a utrzymuje siê d³ugo, w pomieszczeniu jest to du¿o d³u¿ej.. Ponadto to jest mg³a klanowa, znacznie gêstsza od mg³y tworzonej przez zwyk³ych shinobi Kiri.. Wodna kula z której wylatuj± macki tak¿e by³a aktywna wisz±c w powietrzu nad d³oni± ch³opca.. Aru czeka³... Czeka³ a¿ Sembou wylezie w koñcu z ukrycia.. Widzia³ go, wiedzia³ gdzie jest.. Dwa uciekaj±ce paj±ki zosta³y zaatakowane gdy tylko zaczê³y wystawaæ z ziemi.. Ch³opiec nie czeka³ a¿ bêd± biegaæ.. Czy macki zosta³y zniszczone czy te¿ nie, nie mia³o to znaczenia, kilka sekund i s± nowe... Czeka³.. Wiedzia³, ¿e Sembou nie ma pojêcia gdzie siê znajduje, po to te¿ zmieni³ swe po³o¿enie.. Zapewne zak³ada, ¿e Aru stoi tam gdzie sta³ jak tworzy³ mg³ê.. Czeka.. Czeka a¿ Sembou wy³oni siê, ze znudzenia takim pojedynkiem b±d¼ z braku chakry.. A wtedy wodne macki mog±ce wydostaæ siê z kuli w ka¿dej chwili przybij± trzynastolatka do ¶ciany.. Gdyby jakim¶ cudownym sposobem Semobu zna³ po³o¿enie ch³opca ten wykorzystuj±c przewagê obserwowania sytuacji uskakuje kawa³ek do ty³u(nie na tyle by straciæ kontrolê a osun±æ siê od atakiem) nastêpnie uderza szybkim atakiem z kolana w brzuch przeciwnika by odrzuciæ go z ziemi i robi przybija do ¶ciany wodnymi mackami gotowymi wylecieæ w ka¿dej chwili... Kolejne techniki Semboua: Klon i paj±czki o ile jakim¶ sposobem w co szczerze w±tpiê uda mu siê zastosowaæ s± niszczone mackami... O ile ch³opiec straci kontrolê nad technik± sztyletem ukrytym w prawym rêkawie atakuje praw± d³oñ przeciwnika by uniemo¿liwiæ mu robienie technik a zw³aszcza ukrywanie siê pod ziemi±..
Gdyby Sembou jednak nie wyszed³ spod ziemi ch³opiec wk³ada lew± d³oñ do kieszeni, powoli, spokojnie, ma w koñcu czas i wyjmuje z niej wybuchow± notkê oraz kunai. Kunai wk³ada w zêby w tym czasie owijaj±c notê w ko³o jego rêkoje¶ci.. Nastêpnie rzuca go za zakrêt, w miejsce, gdzie znajduje siê Sembou i bêd±c za ochron± ¶ciany wysadza go nastêpnie atakuj±c wodn± technik±(Wiadomo jak±)

PCH – 250 =1755
Koñczê walkê zwyciêstwem Aru.. Dlaczego? Ca³y czas czeka³em na poprawny rachunek chakry.. Sembou... Jak widaæ nikt z was tego nie zauwa¿y³ a ja tak .. Sembou KAwarimi i i klon... to wiêcej chakry ni¿ odjête Twoje 100..
Sembou pad³ z wyczerpania, lub jak wolicie nie wytrzyma³ pod ziemi± bez tlenu...
Aru mo¿esz teraz wydobyæ informacje od wojownika, gdy siê obudzi bo ma niebyt na dwa 2dni.
ja wyje¿d¿am jutro dlatego.
Sembou za czê¶æ misji. 200Y, 4 do pkt jak powstaniesz 20 do pCH
Aru dopisz sobie nagrodê za pojedynek a nagrodê za misje wyznaczê po nastêpnym po¶cie i po decyzji, której dokonasz.
Widz±c jak przeciwnik m³odego Sabataya odp³ywa ¶wiadomo¶ci± do innego ¶wiata a prostszymi s³owy traci przytomno¶æ Aru podchodzi do niego powoli z rêk± uniesion± w górê.. Zaczyna mackami uderzaæ o ziemiê odkopuj±c w koñcu cia³o.. W miêdzyczasie kilka nowo stworzonych macek pomknê³o pootwieraæ okna tak gêsta mg³a bêdzie siê d³uuugo wietrzyæ... Poza tym Aru jedna z wodnych macek delikatnie obmy³a ranê na swej lewej d³oni, nie wiedzia³ przecie¿ co ten Sembou robi³ ze sw± broni±.. Ch³opiec uderza³ w okolicy pokonanego przeciwnika bez przerwy chc±c chocia¿ zmiêkczyæ ziemiê.. O ile odniós³ skutek- a powinien bo w koñcu zrobi³o by siê choæby ¿adkie b³oto - wyjmujê rozprasza technikê i wygrzebuje cia³o z ziemi.. w koñcu wyjmuje z kieszeni banda¿ i obanda¿a sobie rann± d³oñ.. Nastêpnie patrzy co Sembou mia³ ze sob± ciekawego i czy móg³by co¶ mu zabraæ (XD).. Pó¼niej ci±gnie nieprzytomnego trzynastolatka za nogê nie fatyguj±c siê na delikatno¶æ czy co¶.. by³ przez niego ranny a co za tym idzie nie bi³ do niego mi³o¶ci±... dziêki swym oczom widzia³ dok³±dnie gdzie znajdzie jakiego¶ wolnego medyka.. przyci±gn±³ go wiêc do niego i rzek³ spokojnie..
- Ten siê odtleni³.. trzeba mu co¶ ¿eby prze¿y³? - spyta³ ch³odno..
Nastêpnie odetchn±³ g³êboko..
- I mo¿na go po³o¿yæ obok tego starca którego przytarga³em tu wyczerpanego, czy co tam z nim by³o? z obydwoma muszê porozmawiaæ jak wstan±, to chyba nie by³o by problemem bym poczeka³.. - spyta³ jeszcze...
- A poza tym jaki jest stan tamtego? - zakoñczy³ serie pytañ...
Wszystko, co zaplanowa³e¶, oczywi¶cie siê uda³o. Odda³e¶ ch³opaka pod opiekê medyków. Spyta³e¶ te¿ o stan zdrowia mnicha, którego tu przyprowadzi³e¶. Okaza³o siê, ¿e go¶æ umar³ w nie wyja¶nionych okoliczno¶ciach. Teraz Twoim jedynym ¼ród³em informacji jest ten ch³opak. Twój niedawny przeciwnik.
-Musi Pan poczekaæ kilka dni. Ch³opiec jest w bardzo ciê¿kim stanie. Wydajê mi siê, ¿e pole¿y tu jeszcze kilka dni.. Proszê odwiedziæ go pojutrze. Wtedy powinien ju¿ normalnie funkcjonowaæ.

Po tym jak medyk odpowiedzia³ na Twe pytania, odszed³ natychmiast bo nie widzia³ ju¿ powodu aby z Tob± rozmawiaæ. Mia³ powa¿niejsze zajêcia...
Zosta³e¶ sam na ¶rodku korytarza a na pod³odze znalaz³e¶ woreczek z pieniêdzmi ( to nagroda za misjê;):P) Stoi przed Tob± teraz drog±, której koniec jest jeszcze nikomu niewiadomy. Masz wiele wyborów. Ka¿dy prowadzi do innego rozwi±zania pomy¶l zatem...
Widzimy siê po moim powrocie P

// Rozmowê potrzebn± przeprowad¼cie sami ja, jak wrócê to dokoñczê misjê.. Jednemu z was.... Na chwilê obecn± Sembou obla³ ale dosta³ wynagrodzenie natomiast Aru, bêdzie kontynuowa³ na pewno w przysz³o¶ci podró¿ po ¶wiecie mnichów o tajemniczych mocach i niezwyk³ych zdolno¶ciach.
Misja Rangi B etap 1 zakoñczony nagroda 150 Y 30 do PCH 4 do stat...
NIedu¿o ale to koniec pewnego etapu za ka¿dy nastêpny bêdzie inna nagroda../

Nerwowo otworzone oczy przes³a³y do mózgu ch³opca obraz pod³ogi.. By³o tu jeszcze do¶æ mglisto.. Nagle zorientowa³ siê, ¿e zasn±³..na siedz±co, na krze¶le.. wsta³ w koñcu rozgl±daj±c siê lekko, wszystko mia³.. ruszy³ wiêc w stronê gdzie zgodnie z tym co mówi³ medyk le¿y jego niedawny przeciwnik..
Po g³owie chodzi³o mu jedno pytanie..
*Jak umar³... przez kogo?!* - domy¶la³ siê, ¿e kto¶ chcia³ ¶mierci tego mnicha, by³ te¿ niemal pewny, ¿e pokonany kilka dni temu ch³opiec co¶ o tym wie..
W koñcu wszed³ do pokoju gdzie spa³ Sembou.. Zmierzy³ go ch³odnym spojrzeniem swych szafirowych oczu.. Podszed³ powoli do niego a nastêpnie zabra³ mu torbê z glin±, kunaie i inne ostre narzêdzia.. Od³o¿y³ dalej, za siebie tak, by Sembou nie mia³ czym siê broniæ..
Nastêpnie Aru wyj±³ drut i zwi±za³ mu nogi które przykry³ ponownie ko³dr± tak by kto¶ kto by tu ewentualnie wszed³ nic nie zauwa¿y³.. Nastêpnie siedzia³ z d³oni± o 15cm od szyji ch³opaka, czeka³ a¿ siê obudzi..
Nagle siê obudzi³em. Pierwsze co ujrza³em to d³oñ nad moj± szyj±. Nastêpnie przerzuci³em wzrok na twarz ch³opca i wszystko sobie przypomnia³em. Zacz±³em panikowaæ.
-Zostaw mnie! S³yszysz! Odejdz!Czego o demnie chcesz!? Zaczynam siê wierciæ i próbuje uciec lecz poczu³em, ¿e mam zwi±zane nogi. Nast±pi³a u mnie taka reakcja z powodu koszmaru sennego którego bohaterem by³ Aru.
Dziwne spojrzenie by³o wbite w Semboua...
Z d³oni skierowanej ku niemu powoli wysunê³o siê ostrze stworzone z wody... W tej chwili gdyby ch³opiec mia³ taki zamiar móg³by bez trudu pozbawiæ Sembou'a ¿ycia ale to chyba jest oczywiste..
- Nie panikuj... - rzek³ ch³odno na wstêpie..
- Po twej reakcji domy¶lam siê, ¿e cenisz sobie swe ¿ycie... - ci±gn±³ dalej...
- W takim razie poleca³ bym Ci wspó³pracê... - rzek³ i u¶miechn±³ siê wrednie..
- Oczywi¶cie s± jeszcze inne metody ale chyba nie chcesz ich poznaæ... - doda³.. Z pewno¶ci± jego psychika nie by³a na poziomie normalnego czternastolatka.. Tyle cia³ ostatnio widzia³.. có¿..
- Co chcia³e¶ od tego mnicha? stop.. czemu chcia³e¶ go zabiæ? - poprawi³ siê momentalnie wpatruj±c siê w Semboua..
- Kto Ci to zleci³?
-Zabiæ?? Ja chcia³em go zabiæ?? Chyba sobie ¿artujesz?? -Zdziwiony pytam siê ch³opaka.
-Ale...Je¿eli chcesz co¶ wiedzieæ...Informacje kosztuj±-Spojrza³em w oczy Aru lekko pokuj±c mu, ¿e wie jak bardzo ceni sobie informacje o Mnichu.
Ch³opiec u¶miechn±³ siê..
- Jeste¶ ¶wiêty i w ogóle ja wiem.. - rzek³ spokojnie..
- Kosztuj± powiadasz taak...? - zacz±³ jakby rozbawiony..
- Có¿.. spójrz na to z tej strony.. Czy Twoja glina i uzbrojenie nie jest nic warte? - zacz±³ po chwili przerywaj±c..
- W sumie nie.. znam lepszy argument.. S³ysza³e¶ kiedy¶ powiedzenie "czas to pieni±dz"? ja mogê sprawiæ, ¿e stracisz go w tym szpitalu du¿o wiêcej ni¿ by¶ chcia³ a co za tym idzie z pewno¶ci± stracisz pieni±dze które móg³by¶ w ten czas zyskaæ..
iNieszkodzi, jak by¶ niewiedzia³ to ty mnie tak za³atwi³e¶-Odpowiadam spokojnie Aru.
-Powiem ci tak daj mi 100y a wszystko siê dowiesz o tym co wiem na jego temat. Ka¿da twoja negocjacja bêdzie wzrasta³a o 100y.-Odpowiadam hamsko u¶miechaj±c siê w strone ch³opaka.
-Robie tak dla tego, ¿e niezarobie du¿o w tym szpitalu poniewa¿ dziêki tobie niepotrafie siê ruszaæ-Mówiê do ch³opaka czekaj±c na jego oferte.
- Chcesz 100 yenów tak?.. - rzek³ rozbawiony..
W³o¿y³ d³oñ w kieszeñ w lewej wci±¿ trzymaj±c wodny mieczyk i przyk³adaj±c mu go do szyji..
Wyj±³ piêæ wybuchowych kukie³ek i obejrza³...
- 10 By nie wystarczy³o? - spyta³ u¶miechaj±c siê dziwnie..
Poprzyczepia³ je obok niego..
- Je¶li jeste¶ taki mocny jak twierdzisz to powieræ siê.. to Cie nie zabije jednak przyjemne nie bêdzie.. - stwierdzi³ po czym odsun±³ mieczyk od szyi Sembou'a..

Odsun±³ siê kawa³ek do jego sprzêtu.. Spojrza³ na Makibish których Sembou mia³ ca³kiem sporo bo a¿ 50..
Wzi±³ je delikatnie i podszed³.. Porozstawia³ ko³o niego na ³ó¿ku gdzie le¿a³ wrêcz pod nim, bli¿ej ni¿ wybuchowe kukie³ki tak, ¿e w razie wybuchu nie polec± w czternastolatka a w le¿±cego.. Mia³ ju¿ raczej nie zbyt normaln± psychikê.. Nastêpnie uda³ siê do drzwi które zamkn±³.. Siedzia³ i patrzy³ na niego.. Jego oczy przybra³y inn± barwê.. krwisto czerwon±.. Obserwowa³ tak¿e, czy nikt nie nadchodzi..

- Nie potrafisz siê ruszaæ chwilowo jednak to mo¿e siê wyd³u¿yæ na Twoj± niekorzy¶æ... - stwierdzi³
-Okej, okej powiem wszystko tylko zabiesz to, zabierz!-krzyczê do Aru przera¿ony. Gdyby Aru nie zabra³ wszystkiego le¿ê dalej bez ruchu co nieby³o trudne przez zwi±zane nogi. Gdyby jednak zabra³ to wszystko mówiê mu zeby rozwi±za³ mnie.[/b]
- Gwarancje jak±¶ mam, ¿e powiesz? - spyta³ spokojnie..
- powiesz na pewno.. jak± mam jednak gwarancjê, ¿e prawdê hym? - spyta³ nie zbli¿aj±c siê by ca³e te sprzêty zabieraæ..
Sam niebawem taki by³ jak le¿±cy tu teraz Sembou.. Nie wierzy³, ¿e kto¶ mu co¶ mo¿e nawet jak mu miecz do gard³a przyk³adali ale to, to ju¿ co¶ wiêcej..
Ch³opiec póki co nie post±pi³ bli¿ej by zbieraæ sprzêt..
Tak± sam± jak± ja mam na prze¿ycie-odpowiadam do Aru zimnym g³osem.
To jak wypu¶ciæ mnie?-pytam siê spokojnie dalej le¿±c bez ruchu. Nastêpnie dalej czekam na ruchy Aru.
Ch³opiec usiad³ na ³ó¿ku obok, tu¿ przy ekwipunku Semboua..
Zrobi³ natomiast klona który podszed³ i zacz±³ zbieraæ wybuchowe dekoracje i zabawki trzynastolatka gotowe siê g³êboko powbijaæ..
*¯adna satysfakcja patrzeæ, jak sam sobie ból bêdzie zadawa³.. lepiej samemu...* - stwierdzi³ w my¶lach sam siê sobie dziwi±c.. Co te misje robi± z tym ch³opcem?! no có¿.. styczno¶æ z wyznawcami Jashina z pewno¶ci± go "udziwni³a".
- To jest kompromis.. - stwierdzi³ gdy klon w koñcu pozbiera³ wszystkie mikibishi i wybuchowe dodatki..
- Wykonasz swoj± czê¶æ zostaniesz rozwi±zany.. ale pamiêtaj, raz Cie pokona³em a teraz jeste¶ w nieco gorszym po³o¿eniu.. - stwierdzi³ patrz±c na niego...
Obiecaj mi jeszcze jedno...Gdy ci odpowiem na twoje pytania oddasz mi mój ca³y sprzêt. To jak? pytam siê ch³opaka rozlu¼niaj±c cia³o. Gdyby siê zgodzi³ mówiê
-To co mam ci powiedzieæ o mnichu??-Pytam siê ch³opaka powoli prubój±c usi±¶æ.
- Nie potrzebny mi ani Twój sprzêt ani nic poza informacjami.. - rzek³ spokojnie..
- Po pierwsze po co szuka³e¶ tego mnicha? - zacz±³ spokojnie siedz±c i patrz±c z dystansu..
- Po drugie. dla kogo go szuka³e¶? - pyta³ dalej..
- Po trzecie, kim on w ogóle jest, czyli co wiesz o nim?
Odpowiedz na pierwsze pytanie. Szuka³em go poniewa¿ zagin±³ z bardzo znanej ¶wi±tyni-Odpowiadam spokojnie.
Na drugie pytanie. Nieszuka³em go... Trafi³em na ciebie z nim przez przypadek.-Odpowiadam jeszcze spokojniej.
I na trzecie pytanie. Jest kap³anek, który zagin±³ z ¶wi±tyni w Iwa-Gakure w której ostatnio wydarzy³y siê dziwne zjawiska.-po tym ostatnim pytaniu pokazujê rêk± znak o oddanie mojego sprzêtu.[/b]
- Przypomnieæ Ci, ¿e to mia³y byæ szczere odpowiedzi!? - spyta³ ch³odno bawi±c siê jednym z jego Makibishih..
- Widzisz chyba nie jest Ci cenne zdrowie bo ju¿ w trzech prostych pytaniach zauwa¿y³em, ¿e ³¿esz.. nie powiem Ci jak by¶ nie móg³ pasuj±cej wymówki powiedzieæ... - burkn±³..
Po chwili rzuci³ w niego tym, co nale¿y rzucaæ pod nogi.. Wyl±dowa³o gdzie¶ obok na ³ó¿ku..
- Gadaj prawdê bardzo proszê bo nie mam ani czasu ani ochoty s³uchaæ tego pieprzenia.. - burkn±³..
Udowodnij mi, ¿e k³amiê.-Mówiê do ch³opaka wyjmuj±c makibishi z ³ó¿ka. Gdy tylko uda³o mi siê wyj±c zaczynam sam siê nim bawiæ.
-Z tego co jeszcze wiem...Gonili go jacy¶ ludzie w czarnych strojach takich jak twój. A teraz oddasz mi te rzeczy czy nie?-Pytam siê ch³opaka ch³odno.
Ch³opiec nawet nie kontrolowa³ siê od ¶miechu..
- Ty na serio jeste¶ tak g³upi?! - spyta³ rozbawiony..
- a zreszt± nie wa¿ne... - rzek³..
- W tej ¶wi±tyni.. w iwie.. nosili ba³e szaty nieprawda¿? - spyta³ spokojnie
- Co do rzeczy.. oddam po rozmowie.. z nimi mo¿esz byæ mniej rozmowny czy¿ nie?... - spyta³ nie oczekuj±c odpowiedzi..
Jak mam ci udowodniæ, ¿e mówiê prawdê?-pytam siê niecierpliwym g³osem przez przed³u¿aj±cego rozmowe ch³opaka. Po chwili po moim ciele przeszed³ mnie dreszcz. Przypomnia³em sobie co¶ co nie chcia³em ujawniaæ ch³opakowi. Czekam na reakcje Aru co teraz zrobi.
- Odpowiedz na pytanie.. W co byli odzianiu ludzie w tej ¶wi±tyni... - spyta³ spokojnie przegl±daj±c przedmioty które odebra³ trzynastolatkowi..
- Widzê, ¿e ¶pieszy Ci siê by st±d odej¶æ.. mam w takim razie radê.. powiedz co wiesz i bêdziesz mia³ spokój.. zabawa w wyrywanie informacji pojedynczo jest nudna, d³uga i mêcz±ca.. pamiêtaj o jednym.. ja te¿ co¶ wiem wiêc nie krêæ..
Byli tam mnichowie ubrani w bia³e, d³ugie po kostki szaty. Czcili tam jakiego¶ boga, tyle ¿e by³a to taka nazwa, ¿e sam by¶ niezapamiêta³.-Odpowiadam ch³opakowi zniecierpliwiony.
- Bia³e szaty powiadasz?.. - spyta³ wstaj±c.. Klon rozwi±za³ trzynastolatka..
Aru natomiast wzi±³ ca³y jego sprzêt i po³o¿y³ na ³ó¿ku Semboua..
- I to wszystko wyja¶nia.. to nie by³ ten mnich o którym my¶la³e¶.. - stwierdzi³..
- Udaj siê wiêc gdzie tylko chcesz.. poza tym tak strasznie by³o by odpowiedzieæ od razu? - spyta³..
-Niepyta³e¶ o ubiór-t³umacze siê ch³opakowi pakuj±c wszystkie swoje rzeczy. Nastêpnie rozmasowywuje wszystkie koñczyny i mówiê do ch³opaka
-Gdy siê nastêpnym razem spodkamy bedê o wiele silniejszy ni¿ dzisiaj.
Odpowiadam ch³opakowi ostatni raz posy³aj±c wzrok w jego kierunku.
Nastêpnie wychodzê z szpitala by znów spodkaæ siê z moim bratem.

NMM
Przeszed³ przez drzwi za Sembouem.. Ruszy³ kilka kroków.. Usiad³ w recepcji.. my¶la³.. co zrobiæ dalej? olaæ to czy wznowiæ dzia³ania? ale po co mia³ by to robiæ?. nie ma nikogo kto gwarantujê mu co¶ w zamian..
Przerwa³ na chwilê rozmy¶lania o mnichach.. Zapatrzy³ siê na ¶cianê.. w miêdzyczasie jego oczy ponownie nabra³y jasno b³êkitnej barwy, lekko zachmurzone niczym niebo letniego poranka..
Drzwi siê uchylaj± wpuszczaj±c ciep³e promienie s³oñca do ¶rodka jednocze¶nie rzucaj±c cieñ samego mnie...
Wchodzê do szpitala powolnymi krokami trzymaj±c rêkê na twarzy i g³ow± lekko spuszczon± w dó³. Podchodzê chwiejnym krokiem do recepcji i czekam na kogo¶ kto móg³by mnie wyleczyæ, opieraj±c siê ciê¿ko o ladê...

Po kilkugodzinnym czekaniu, stwierdzam, i¿ nic tu po mnie, ból twarzy, ramienia i brzucha znikn±³... Zosta³ tylko z³amany nos, odwracam siê w stronê drzwi i znikam w nich...
Wesz³am do szpitala i podesz³am do recepcji, opar³am siê o ¶ciane i czeka³am na ch³opaka. W miêdzy czasie rozej¿a³am siê czy niema rannych w poczekalni. Niestety nikogo nie zasta³am Pozosta³o mi tylko czekaæ.
Szed³em i¶cie ¿ó³wim tempem, co spowodowa³o ¿e do recepcji wszed³em dobrych kilka minut pó¼niej. Podszed³em do dziewczyny i spyta³em -Co teraz?- Rozgl±da³em siê po pomieszczeniu i doszed³em do wniosku i¿ pierwszy raz widzê by by³o tak pusto.
Zarkne³am na ch³opaka- Usi±dz i poczekaj -powiedzia³am. Nagle z pomieszczenia obok wysz³a pielegniarka, podesz³am do niej- Czy mog³a by pani daæ ni kartoteke rannych -powiedzia³am- Z przed 2 tygodni? -zapyta³am mi³ym tonem. Kobieta tylko kiwne³a g³ow± i znikne³a w drzwiach. Czeka³am jakie¶ pare minut po czym pielêgniarka wróci³a i wrêczy³a mi kartoteke- Dziêkuje -powiedzia³am do niej. Podesz³am do krzes³a i usiad³am. Zacze³am przegl±daæ dokumenty.
Usiad³em zgodnie z tym co mi powiedzia³a dziewczyna. Siedzia³em z zamkniêtymi oczami przez co mog³o siê wydawaæ ¿e zapad³em w sen. Czeka³em a¿ dziewczyna skoñczy czytaæ dokumentacje.
Ch³opiec siedz±cy w bezruchu na jednym z krzese³ recepcji powoli otworzy³ swe jasnob³êkitne oczêta...
*Usn±³em?* - w g³owie ch³opca rozbrzmia³o to w³a¶nie pytanie.. Po chwili doszed³ jednak do wniosku, ¿e nie ma to najmniejszego znaczenia..
Wodzi³ oczyma po okolicy która jak by nie patrzeæ zaludni³a siê nieco...
Nie mówi³ nic, nie wiedzia³ jak d³ugo nie jest tu sam jednak póki nikt siê nim nie interesowa³ nie mia³o to najmniejszego znaczenia... Spostrzeg³, ¿e mg³a której u¿y³ do pokonania swojego niedawnego przeciwnika rozesz³a siê przez co na twarzy ch³opca pojawi³ siê lekki u¶miech..
Wodzi³ oczyma po zebranych tu ludziach kolejno:
Z niezmienion± min± czyli lekkim u¶miechem przelecia³ wzrokiem nie¶piesznie z Vellesy do Togira na Amatsurim koñcz±c. Pó¼niej wzrok poszed³ w drug± stronê z tym, ¿e na Valessie zatrzyma³ siê na d³u¿sz± chwilê ni¿ na pozosta³ych zebranych..
Milcza³ w bezruchu nie zwracaj±c na siebie uwagi…
Spogl±dam na pewnom osobê której niezauwa¿y³em. Obserwowa³em wszystkich czekaj±c na jakiego¶ medyka. Gdy zobaczy³em dziewczyne odrazu j± pozna³em jednak niechcia³em siê zdradzaæ, wrêcz przeciwnie. Odwróci³em siê do niej plecami licz±c, ¿e mnie nie rozpozna.
Spojrzenie spod ciemnej grzywki na zachowanie trzynastolatka zwanego Amatsurim. Nie by³o to normalne zachowanie. Widaæ by³o, ¿e wyczekiwa³ na medyka ale tak¿e co¶ próbowa³. M³ody Sabataya nie wiedzia³ z pocz±tku co tamten wyprawia jednak po chwili spostrzeg³ jak niemal demonstracyjnie tamten chce ukryæ sw± to¿samo¶æ..
Nadesz³a chwila wahania, Aru powstrzyma³ siê by nie parskn±æ co wysz³o mu do¶æ dobrze...
Westchn±³ w koñcu g³o¶no nie zwa¿aj±c na to, czy zwróci tym na siebie czyj±¶ uwagê, ma³o go to interesowa³o, przynajmniej na razie..
Jasnob³êkitne oczy ch³opca utknê³y wiêc w suficie. ¯a³owa³, ¿e nie widaæ st±d nieba, dawno na nie nie patrzy³.. Nie chcia³o mu siê jednak w tej chwili nigdzie i¶æ.. siedzia³ wiêc w bezruchu dalej ju¿ zachowuj±c kompletn± ciszê..
Skoñczy³am czytaæ dokumenty i zamkne³am teczke Nie my¶la³am ¿e to bêdzie takie nudne. Wsta³am, podesz³am do recepcji i po³o¿y³am dokumenty na ladzie. Gdy odwróci³am siê w strone Togiro i zauwa¿y³am dwie nowe osoby. Przez chwile siê im przygl±da³am, ale na d³ó¿sz± chwile patrzy³am na ch³opaka, który siedzia³ zakryty kapturem a na dodatek odwróci³ siê do mnie ty³em Co za brak manier. Podesz³am powolnym i dostojnym krokiem do Togiro i usiad³am obok niego- Nie znalaz³am tu nic ciekawego -powiedzia³am obojêtnym tonem.
//Vellesa nowa osoba to jest jedna ja tu siedzê od ponad dwóch tygodni //
Lewa d³oñ b³êkitnookiego czternastolatka powêdrowa³a ku ty³owi jego g³owy w celu podrapania siê w te w³a¶nie miejsce.. Po zakoñczeniu czynno¶ci rêka wróci³a na poprzednie miejsce czyli na kolano ch³opca. Nie patrzy³ ju¿ na nikogo, wzrok wbija³ w sufit jak by by³o co¶ ciekawego na nim.. Zamiast tego s³ucha³ jednak co mówi± ludzie w jego otoczeniu fakt, ¿e z trojga znajduj±cych siê tu osób us³ysza³ ju¿ wypowiedzi dwóch sprawia³, ¿e wiedzia³ kto bêdzie mówi³ jakie kwestie. Nie widzia³ powodu by patrzeæ na kogokolwiek, nikt nie rozmawia konkretnie z nim wiêc kultura tego nie wymaga to raz, a gdyby kto¶ chcia³ go zaatakowaæ jako¶ ogarnê³a go dziwna obojêtno¶æ to dwa.
Ch³opca dziwi³ nieco fakt, ¿e Valessa dosta³a dokumenty bez ¿adnych pytañ ale nie chcia³o mu siê pytaæ kim ona jest b±d¼ te¿ nie wiedzia³ w jaki sposób mia³ by to pytanie sformu³owaæ, tak wiêc milcza³..
Widz±c, ¿e Togiro nic nie mówi odwróci³am g³owe w strone ch³opaka, który patrzy³ na sufit. Wsta³am i podesz³am do niego. Sta³am teraz na przeciwko ch³opaka- Witaj -powiedzia³am s³odzutkim g³osem- Potrzebujesz mo¿e pomocy medyka -zapyta³am, patrzy³am na niego wci±¿ siê u¶miechaj±c Te¿ ma niebieskie oczy, czyli mamy co¶ wspólnego.

//Wiem o tym ale nie widzia³am cie //
B³êkitne oczy ch³opca ukryte pod chaotycznie u³o¿on± grzywk± zni¿y³y swój poziom patrzenia na wysoko¶æ oczu Valessy. U¶miechn±³ siê lekko s³ysz±c powitanie, prawdê mówi±c ju¿ daaawno nie rozmawia³ z nikim "normalnie". - Witaj.. - odrzek³ cicho nieco dziwnym g³osem, no ale jaki¿ mo¿na mieæ g³os nie mówi±c nic tyle czasu? - Dziêkujê, ¿e zapyta³a¶.. Nie potrzebuje jednak pomocy nic mi nie jest... - odpar³ spokojnie wci±¿ patrz±c dziewczynie w jej oczêta. - a jeste¶ takowym zgadujê, skoro spyta³a¶ mam racjê? - spyta³ prawdê mówi±c nie wyczekuj±c na odpowied¼ bo by³a ona oczywista..
Tylko u¶miechne³am siê do niego tajemniczo, usiad³am obok niego na krzese³ku- Jestem Vellesa -powiedzia³am ju¿ normalnym g³osem- A ty kim jeste¶? -zapyta³am. PPodnios³am wzrok i spoj¿a³am na sufit- Lubisz niebo? Bo ja tak a szczegulnie noc± jest piêkne -powiedzia³am dosyæ smutnym g³osem.
Tajemniczy u¶miech dziewczyny wprawi³ ch³opca w jakie¶ dziwne odczucie, nie umia³ go nazwaæ wiêc zignorowa³ je.. Wzrok ch³opca odprowadza³ j± gdy siada³a obok. - Mi³o mi... - odpar³ cicho, zawsze te sformu³owanie wydawa³o mu siê bezsensowne i zbyt popularne oraz nieszczere zarazem, jednak nic innego nie przysz³o mu teraz do g³owy. - Ja jestem Aru... - odpar³ krótko zastanawiaj±c siê czy nie mówiæ nic wiêcej, nie lubi³ jednak gdy ludzie rozmawiaj± z nim przez jego rodzinê, znajomych czy tez inne takie szczegó³y... Gdy dziewczyna spojrza³a na sufit ch³opiec równie¿ tam skierowa³ swe spojrzenie. - Lubiê niebo, lubiê wodê ogólnie lubiê naturê... - odrzek³ wzdychaj±c ju¿ drugi raz w tym miejscu, tym razem jednak ciszej.
Otworzy³em oczy i wsta³em ze swojego miejsca. Podszed³em do nich i przywita³em ch³opaka- Witaj-. Wzrok skierowa³em na dziewczynê - Co dalej?- Spyta³em siadaj±c na krze¶le obok.
Ch³opiec nie ¶piesznie zdj±³ spojrzenie z sufitu dziel±cego go od nieba i skierowa³ je ku kolejnej osobie która do niego podesz³a. - Witaj... - rzek³ cicho, ze spokojem po czym zerkn±³ kontem oka na dziewczynê która podesz³± tu jako pierwsza.. Kolejne s³owa Togiro'a by³y skierowane w³a¶nie do niej, ch³opiec nie wiedzia³ czego dotycz± jednak nie powinno go to interesowaæ i te¿ nie interesowa³o. Jego to w ka¿dym razie nie dotyczy³o a ju¿ mia³ do zrozumienia jakie¶ afery sk³óconych ¶wi±tyñ.. Nie odzywa³ siê wiêcej bo nie wiedzia³ czy wypada³o, ch³opak który akurat podszed³ do miejsca siedzenia m³odego Sabataya najwidoczniej mia³ jak±¶ sprawê do dziewczyny. Jako, ¿e b³êkitno oki nie wiedzia³ jak wa¿n± nie zamierza³ im przerywaæ...
Zastanawia³am siê przez chwile nad odpowiedzi±- Chcia³abym pój¶æ w jedno miejsce a potem siê zobaczy -powiedzia³am do Togiro. Wsta³am z siedzenia, i zerkne³am w strone Aru- Mam nadzieje, ¿e siê jeszcze spotkamy -powiedzia³am i u¶miechne³am siê do niego. Ruszy³am powolnym krokiem w strone drzwi- Tylko mnie nie zgób -powiedzia³am i znikne³am za drzwiami.

<NMM>
Miejsce do jakiego zgodnie ze s³owami Valessy zmierzaj± zaciekawi³o nieco ch³opca jednak nie chcia³ dawaæ tego po sobie poznaæ to te¿ nie dawa³ i to ca³kiem skutecznie, wygl±da³ raczej na osobê która ignoruje ich "prywatn±" rozmowê choæ nie by³o tak w ¿adnym stopniu... S³owa dziewczyny skierowane do niego samego wraz z ³adnym u¶miechem ju¿ nie otrzyma³y w zamian tej samej, udawanej obojêtno¶ci. Ch³opiec mimowolnie odpowiedzia³ u¶miechem. W pierwszej chwili nie móg³ wydobyæ g³osu aby odpowiedzieæ co sprawi³o, ¿e odpowiedzia³ wy³±cznie w my¶lach *Ja te¿...* po chwili jednak gdy dziewczyna zbli¿a³a siê ju¿ do drzwi ch³opiec powiedzia³ ciche - Do zobaczenia - a nastêpnie wróci³ do ogl±dania zwyczajnego sufitu przes³aniaj±cego niebo.
-¯egnaj- Powiedzia³em do ch³opaka nie patrz±c na niego. Podnios³em siê z krzes³a i wolnym krokiem ruszy³em za dziewczyn±. "Jeju, gdzie jej siê tak spieszy" Pomy¶la³em kieruj±c siê w stronê parku "Po co ona tak lata po tej wiosce'. Ca³y czas ró¿ne my¶li k³êbi³y mi siê po g³owie <NMM>
Jako, ¿e przesta³a mnie ju¿ boleæ noga da³em se spokój ze ¶ci±gniêciem medyka. Wsta³em i wolnym krokiem zacz±³em opuszczaæ pokój ogl±daj±c siê jeszcze za Aru. Po chwili znalaz³em siê poza recept±.

NMM
No i ch³opiec zosta³ sam.. Ponownie nie by³o nikogo obok niego, w zasiêgu wzroku, normalnego wzroku.. Westchn±³ ju¿ co najmniej trzeci raz w tym szpitalu a nie wykluczone, ¿e nawet wiêcej ni¿ trzeci. Nie minê³o to znaczenia, tak czy inaczej czêsto mu siê to zdarza³o.. Wsta³ powoli. Rozprostowa³ siê przeci±gaj±c lekko. Powoli ruszy³ w stronê drzwi, krok za krokiem a¿ znikn±³ za nimi..

(NMM)
Wszed³em do recepcji. Pielêgniarka zerknê³a na dziewczynê na moich rêkach. Zawo³a³a lekarza i po chwili dziewczyna znajdowa³a siê ju¿ w jednej z sal szpitalnych. Ja sam wyt³umaczy³em pielêgniarce co siê sta³o po czym ona przekaza³a to lekarzowi. Po chwili siedzia³em ju¿ na jednym z krzese³ek. Mog³em nareszcie chocia¿ chwilê odpocz±æ.

Podnios³em siê i ruszy³em w kierunku wyj¶cia. Musia³em siê prêdko dostaæ do suny.
Wesz³am do recepcji i rozej¿a³am siê ale nikogo nie widzia³am. Usiad³am na krze¶le Gdzie by tu puj¶æ?, zastanawia³am siê przez jaki¶ czas Mo¿e on jeszcze tu przyjdzie?. Postanowi³am tu zostaæ i zaczekaæ na jak±¶ osobe.
To ju¿ tu pomy¶la³em biegn±c przez recepcjê. Po pewnej chwili zwolni³em aby ¿aden z lekarzy nie przyczepi³ siê do mnie o zak³ócanie spokoju. Id±c tak powoli zauwa¿y³em Leê, podchodz±c do niej po cichu k³adê rêkê na ramieniu i mówiê spokojnym g³osem:
- Witam ponownie - po Tych s³owach na mojej twarzy pojawia siê du¿y u¶miech

// Z tego wzglêdu ¿e Lei nie bêdzie jaki¶ czas to ja znikam z tego miejsca //

<NMM>
Hanita przysz³a do szpitala, a dok³adniej mówi±c do recepcji, by sprawdziæ jak z jej ³ó¿kiem na wyznaczony termin porodu. Ca³a sprawa zajê³a jej nieca³y kwadrans. Przez te 15 minut musia³a podpisaæ parê dokumentów, porozmawiaæ z ginekologiem i oczywi¶cie zapytaæ siê ¶wie¿ych matek jak to jest trzymaæ na d³oniach swoje pociechy. Kobieta tak usatysfakcjonowana i podekscytowana matkowaniem dzieci, z u¶miechem na twarzy wysz³a szybko z przybytku medycyny, kieruj±c siê w stronê swojego domu.
NMMT
Nios³em kobietê a¿ z parku. Biega³em chwile po szpitalu szukaj±c recepcji, sali, lekarzy, kogo kol wiek, kto móg³by mi pomóc. Dziewczyna nie wygl±da³a dobrze, musia³em siê ¶pieszyæ. W trakcie tego my¶la³em jak mogê pomóc, lecz nic nie by³em w stanie zrobiæ. Ramiê dawa³o siê powoli odczuæ, adrenalina zaczê³a spadaæ, co nie wró¿y³o nic dobrego, coraz szybciej s³ab³em, lecz wiedzia³em ¿e muszê co¶ zrobiæ. W koñcu dobieg³em, przy recepcji sta³ kto¶, by³em zdyszany i nie mog³em wydobyæ z siebie ¿adnego s³owa. Recepcjonistka widz±c kobietê która trzymam, zawo³a³a lekarza. Lekarze podjechali z ³ó¿kiem bior±c ode mnie dziewczynê. Spytali mnie tylko czy co¶ mi siê nie sta³o. Trzyma³em siê za rêkê czu³em jak krew z niej sp³ywa. Lecz mimo tego odpowiedzia³em ¿e ze mn± wszystko w porz±dku i próbowa³em siê dowiedzieæ czy dziewczynie nic siê nie sta³o. Lekarze nic nie odpowiadaj±c zniknêli w labiryncie korytarzy. Ja sam usiad³em na krzes³ach, mocno ¶ciskaj±c ramie. Po chwili czekania, i nie mocy dowiedzenia siê czego kol wiek, postanowi³em i¶æ. Marzy³em tylko o odpoczêciu, za¶niêciu na moment, w wannie pe³nej gor±cej wody. W recepcji pozostawi³em swój adres, mówi±c ¿e jutro tu przyjdê. Wychodz±c mia³em nadzieje ¿e wszystko z kobiet± bêdzie w porz±dku. Uwa¿a³em i¿ zrobi³em wszystko co mog³em, a mimo tego gryz³em siê ¿e mo¿e da³o zrobiæ siê wiêcej...

[nmm]
Podszed³em do recepcji.
- Przepraszam, czy móg³bym zapisaæ siê na opatrzenie ran? My¶lê, ¿e zajmie to trzy dni.
Szybko uzyska³em zgodê, wpisa³em dane osobowe do dokumentów i ruszy³em na salê szpitaln±.

NMM
Podszed³em wolnym krokiem do recepcji, trochê zdezorientowany.
- Czy mogê zobaczyæ siê z moim przyjacielem, Katsuhito Ishinomorim? - spyta³em.
Recepcjonistka przez jaki¶ czas przegl±da³a papiery. W tym czasie obserwowa³em obrazy znajduj±ce siê w pomieszczeniu. Niektóre przedstawia³y do¶æ zabawne sceny. Niestety, moje zaciekawienie szybko siê skoñczy³o, gdy tylko us³ysza³em, ¿e mogê oswiedziæ pacjenta, gdy¿ nie odniós³ on na tyle powa¿nych ran, by nie móg³ rozmawiaæ.
Podziêkowa³em i uda³em siê w stornê sali szpitalnej.

<NMM>
Zbli¿y³em siê do biurka recepjonistki.
- Dziêkujê za miejsce - powiedzia³em z u¶miechem. - Ale szczerze, mam nadziejê ¿e ju¿ do was nie wpadnê... Do widzenia! - szybko powiedzia³em i wyszed³em frontowymi drzwiami. Nuda...
Ju¿ widaæ recepcje nareszczie wyjdzê z tego szpitala Powiedzia³em jeszcze pogada³em sobie trochê z pielegnark± z recepcji która mnie wypisza³a. Ju¿ wychodzi³em ale zagada³ do mnie lekarz czy mnie nic nie boli. A jak mu odpowiada³em twierdz±co mu i posz³em. Wyszed³em z szpitala gdzie¶ przed siebie.

<NMM>
Podszed³em do recepcji, nie by³o ³atwo do¶æ tak du¿y kawa³ek drogi ze skrêcon± kostk±, jednak w koñcu siê uda³o. Kamieñ spad³ mi z serca gdy zobaczy³em pielêgniarki które chodzi³y po korytarzu.
- Dzieñ Dobry, skrêci³em sobie kostkê na misji któr± dopiero co skoñczy³em. Oraz pot³uczenia i brak si³ z wycieñczenia. - mówi³em coraz s³abiej, nie mia³em si³ ¿eby d³u¿ej rozmawiaæ z recepcjonistk±. Po chwili ¶wiat wokó³ mnie zacz±³ wirowaæ i tylko s³ysza³em jak kobieta co¶ do mnie mówi, jednak nic nie rozumia³em. Nagle poczu³em mocne uderzenie w g³owê, po czym straci³em przytomno¶æ.

<NMM>
Odishu wreszcie znalaz³ siê w recepcji dziêki Eisaku, opar³ siê o ladê. Recepcjonistka zobaczy³a, ¿e jest z nim ¼le i szybko trzeba go wyleczyæ. M³okos opieracj±c siê o ladê powiedzia³ :
- W moje ramiê zosta³y wbite wielkie i ostre pazury, czy mogê siê tutaj wyleczyæ ?
Recepcjonistka bez wachania siê zgodzi³a wiêc po chwili, ch³opak zosta³ przeprowadzony dalej.[NMM]
Eisaku kroczy³ zaraz za Odishu, rozgl±daj±c siê po recepcji. By³o tu bardzo bia³o, jak to w ka¿dym szpitalu. By³ to jedyny szpital w Ukrytej Wiosce Li¶cia i jeden z najwiêkszych w ca³ym ¶wiecie shinobi.
Za lad± sta³a recepcjonistka w bia³ym fartuchu, le¿a³y przed ni± ciê¿kie ksiêgi pe³ne zapisków i list pacjentów. M³ody Genishida, utykaj±c na jedn± nogê, w koñcu dotar³ do lady.
-Zosta³em... zraniony - powiedzia³, po tym, jak Odishu przedstawi³ swoje rany. - W nogê. I poparzony.
-Hmm... A mo¿na wiedzieæ, jak to siê sta³o?
-Walczy³em z... obcym shinobi. Napad³ mnie i mojego towarzysza w drodze do Konohy.
-Dobrze. Imiona i nazwiska panów?
-Eisaku Genishida i Odishu Ronbun.
Dwójka shinobi pokaza³a jeszcze otrzymane przy wchodzeniu do wioski dokumenty i dosta³a dostêp do jednej z sal szpitalnych. Eisaku wraz z Odishu opu¶ci³ recepcjê. [NMM] .
Kai wszed³ do szpitala, podchodz±c do recepcji i pytaj±c siê o Keiko. Pani recepcjonistka, by³a naprawdê mi³a powiedzia³a mu ona gdzie znajduje siê aktualnie Keiko. Kai by³ szczê¶liwy, ¿e okaza³o siê, ¿e j± znalaz³. Co mia³by robiæ gdyby na przyk³ad jej tu nie by³o, gdzie by siê uda³. Kai ruszy³ we wskazan± mu stronê, mijaj±c przeró¿ne pokoje z chorymi lud¼mi. Sam czu³ siê tu dziwnie, nie lubi³ widoku chorych ludzi, w³a¶nie dlatego chcia³by byæ medykiem, aby móc ich uzdrowiæ.

NMM
M³ody Shigero, w koñcu doczeka³ siê Swojego pierwszego Dnia w pracy. Eh, taki ju¿ by³ los m³odego sta¿ysty. Owszem, s³ysz±c wspania³± nowinê, i¿ uda³o Mu siê dostaæ na najlepszy, najbardziej wymagaj±cy oddzia³, oddzia³ w Konoha, postanowi³ ¶wiêtowaæ taki sukces, w niezwykle szczup³ym gronie Swoich przyjació³. Taak, akurat. W takim wypadku, ten m³ody, ciemnooki mê¿czyzna, nie spó¼ni³by siê na Swój pierwszy dy¿ur. Ba!, Nawet dzieñ wcze¶niej, odpowiednio by siê do niego przygotowa³. Oraz prawdopodobnie, nie musia³by staæ w tej pe³nej ludzi recepcji, ciê¿ko sapi±c i szukaj±c jakie¶ drogi ratunku, w postaci najprostszego znaku. Bezskutecznie. Zawsze móg³ przecie¿ daæ siê porwaæ wirowi przygody i zag³êbiæ w losowym korytarzu, ale wtedy na pewno, nie trafi³by na miejsce przed obiadem. Wtem, rozgl±daj±c siê po pomieszczeniu, ujrza³ siedz±c± za kontuarem, m³od± kobietê. Mimo i¿ z racji czynionej przez Siebie funkcji, nie mog³a byæ mi³a, by³a jednak urodziwa. Dlatego, zachêcony, mo¿e i banaln± urod±, poprawi³ Swoje ¶redniej d³ugo¶ci, lu¼nie uczesany w³osy, po czym do¶æ spokojnym krokiem podszed³ do biurka. Tam, u¶miechn±wszy siê mile, staraj±c siê poraziæ j± Swym czarem, zacz±³ pytaæ o drogê...

Spojrza³a mê¿czy¼nie g³êboko w oczy, podczas tej "jedynej w swoim wypadku" pogawêdki. Zaæwierka³a co¶ srebrnym g³osikiem, w my¶lach stwierdzaj±c, ¿e jest to "idealny osobnik do mordu". M³ody, silny, o ³adnych oczach... Co prawda nie wiedzia³a jeszcze do koñca, jak sytuacja siê potoczy, ale liczy³a na pozytywne jej rozwiniêcie. Umiejêtno¶ci porozumiewania siê z lud¼mi, przez d³u¿szy czas rozwijane, teraz mog³y zostaæ u¿yte... Ale czy w dobrym, szlachetnym celu?
Skradaj±c siê obok recepcji w³a¶ciwej, uda³o Ci siê podej¶æ na tyle blisko, aby us³yszeæ rozmowê ch³opaka z recepcjonistk±. On tymczasem, bêd±c na tyle zirytowany, b±d¼ zajêty recepcjonistk±, nie zauwa¿y³ Ciê. Mog³a¶ us³yszeæ Jego g³os. Nie by³ mo¿e zbyt wyró¿niaj±cy siê z t³umu, ale teraz brzmia³ niezwykle powabnie, niezbyt g³êboko, a wszystkie s³owa wypowiada³ z nale¿yt± uwag± i precyzj±:
-"Prze...Przepraszam, ale chyba zobaczy³em Anio³a."- tak brzmia³ pocz±tek. Mo¿e nieco oklepany, oraz nie wró¿±cy sukcesu, ale wypowiedziany w taki sposób, i¿ przyci±gn±³ uwagê, niemi³ej recepcjonistki, która skoncentrowa³a siê niemal¿e na nim. On za¶, z tego korzysta³:
-"Wiêc... Czy ta niebiañska istotka, pomo¿e Mnie, niegodnemu, odnale¼æ Pani± doktor..."- w tym momencie, dzieciak s³odziutko zaci±³ siê, odruchowo siêgaj±c do kieszeni po jaki¶ skrawek kartki:
-"Pani± doktor Chiseiko. Tak, Chiseiko"- Po czym u¶miechn±³ siê przepraszaj±co i rozlu¼niaj±co, a jeszcze tak niedawno niemi³a urzêdniczka, nieco zmieszana, zaczê³a sprawdzaæ co¶ na wzór grafika...

Przez drzwi wszed³ wysoki mê¿czyzna z kapturem na g³owiê. Zobaczy³em wolne krzesz³o wiêc postanowi³em usi±¶æ i popatrzeæ jacy ludzie przychodz± do szpitala. A byli to ró¿ni od straców do dzieki z akademii z porozbijanymi kolanami. Wtedy przysz³y wspomnienia jak siê bawi³em razem z przyjació³mi w walki i jak moja mama mnie opatrywa³a. Siedzia³em tak w milczeniu.
W szpitalu pojawi³ siê pewien mê¿czyzna. Mia³ on na sobie szary p³aszcz z wysokim ko³nierzem. Jego oczy by³y zakrywane przez czarne okulary. Szed³ on sobie po woli wzd³u¿ korytarza w szpitalu. Po chwili zobaczy³ wolne miejsce przy jednej ze ¶cian. Skierowa³ siê w tamtym kierunku. Po chwili usiad³ na wy¿ej wspomnianym siedzeniu i pocz±³ rozgl±daæ siê po ca³ym pomieszczeniu. By³o tutaj pe³no osób które zmierza³o w ro¿nych kierunkach. Dayu patrzy³ na te osoby i nic nie owi³, tylko ich obserwowa³ uwa¿nie.
Moje spojrzenie przyku³ nowo przybyty mê¿czyzna by³ on do¶æ dziwnie ubrany. Najbardziej zastanawia³y mnie jego okulary. Wsta³em i podszed³em do owego "typa" - Witaj jest Ryoko - powiedzia³em z pod kaptura - Mo¿esz ¶ci±gn±æ okulary zawsze chce widzieæ oczy osoby z któr± rozmawiam - wypowiedzia³em i u¶miechn±³em siê tak, ¿e ch³opak tego nie zobaczy³. Siad³em na krze¶le, które przesun±³em tak abym siedzia³ wiza wi z moim rozmóc±.
Spojrza³em spod moich czarnych okularów na mê¿czyznê w p³aszczu. Po czym powiedzia³em do niego jednolitym g³osem
-Witaj Ryoko, mi³o ciebie poznaæ, jestem Dayu. Co do twojej pro¶by to nie mogê tego zrobiæ. Otó¿ te okulary s± przekazywane w moim klanie z pokolenia na pokolenie. Jestem zobligowany by je nosiæ gdy¿ to ¶wiadczy o szacunku do moich korzeni. Jednak mo¿e by¶ ¶ci±gn±³ kaptur bym móg³ zobaczyæ twoj± twarz?
Dokoñczy³em zadaj±c pytanie owemu mê¿czy¼nie. Dziwne ¿e nosi³ w takim miejscu kaptur na g³owie. To zaciekawi³o mnie bardzo.
- Mówisz szacunek. To siê chwali - powiedzia³em na s³owa Dayu - Je¶li chodzi o mój kaptur noszê go aby nie strzaszyæ ludzi moimi oczami - wypowiadaj±c te s³owa ¶ci±gn±³em kaptur i ods³oni³em moj± twarz, razem z oczami pustymi i nic nie ukazuj±cymi, na czole widnia³a dumnie opaska Ame-gakure. - Nie zdziwiê siê jak teraz uciekniesz - powiedzia³em to i siê lekko u¶miechn±³em.
Spojrza³em na mieszkañca Ame-Gakure. Nie wiedzia³em czego niby mia³bym siê przestraszyæ. Poprawi³em moje okulary po czym odezwa³em siê do owego mê¿czyzny
-Nie ruszaj± mnie twoje oczy, chocia¿ muszê przyznaæ ze s± bardzo ciekawe. Mo¿e wyznasz mi z jakiego klanu pochodzisz i jak zw± siê twoje oczy. Do tego zainteresowa³o mnie to i¿ na czole nosisz opaskê z innej wioski w której siê znajdujesz. Co ciebie sprowadza do Konoha-Gakure
Zapyta³em z wielk± ciekawo¶ci±. Mia³ on dziwne podej¶cie do ludzi, tak jakby uwa¿a³ ¿e obraz jego osoby wystrasza innych ludzi.
- Nie nale¿ê do ¿adnego klanu te oczy pojawi³y siê u mnie tak poprostu, gdy mój ojciec zosta³ zabity przez shinobi z Suny. A moje oczy zw± rinnengan, a sprowadza mnie przygoda drogi przyjacielu, przygoda - powiedzia³em jednym tchem. Poprawi³em opaskê i za³o¿y³em kaptur - Przepraszam ale dziwnie siê czujê jak wszyscy mog± zobaczyæ moje oczy. Wole je ukrywaæ - przeprosi³em Dayu i za³o¿y³em kaptur. - A teraz ty powiedz mi co¶ o swoim klanie. - skierowa³em kolejne s³owa do mê¿czyzny.
-Przykro mi z powodu twojego ojca. Wiem co to znaczy straciæ ojca.
Po tych s³owach mój wzrok powêdrowa³ w ziemie na krótk± chwilê, lecz mój rozmówca nie móg³ tego zobaczyæ gdy¿ nie widzia³ moich oczów. Po chwili kontynuowa³em moj± wypowiedz.
-Rinnengan powiadasz, bardzo ciekawa nazwa. A jaka przygoda sprowadza ciebie do tej¿e wioski je¶li mogê spytaæ
Po chwili mê¿czyzna za³o¿y³ kaptur gdy¿ czu³ siê niekomfortowo nie maj±c go na g³owie. Mi to raczej ju¿ nie przeszkadza³o skoro widzia³em ju¿ jego twarz.
-Pochodzê z klanu który zwie siê Aburame.
Powiedzia³em koñcz±c moja wypowiedz
- Poprostu przygoda - powiedzia³em poprawiaj±c kaptur. Odwróci³em g³owê, aby zobaczyæ co siê dzieje na korytarzu ale jak to w szpitalu wszyscy sie krz±tali. - Aburame powiadasz, s³ysza³em o Uchiha ale o twoim klanie nie s³ysza³em - powiedzia³em wracaj±c zwrokiem na Dayu - Przepraszam ja ciê urazi³em - powiedzia³em i schowa³em rêce pod p³aszcz.
-Nic siê nie sta³o. Klan Uchiha jest chyba znany na ca³ym ¶wiecie wiêc siê nie dziwie ¿e s³ysza³e¶ o nich. Mój klan jest nieznany dziêki czemu osoba która by ze mn± walczy³a nie wiedzia³a jakie posiadam umiejêtno¶ci co jest na moja korzy¶æ. Mój klan w przeciwieñstwie do Uchiha nie szuka rozg³osu, jeste¶my spokojni i robimy to co musimy.
Po tej wypowiedzi rozejrza³em siê po pomieszczeniu ale nic nie zwróci³o szczególnie mojej uwagi. Nie by³o to zbytnio ciekawe miejsce.
- A wiêc jakie s± twoje umiejêno¶ci bo ja swoich nie pozna³em do koñca. - powiedzia³em i zauwa¿y³em, ¿e Aburame rozgl±da siê po pomieszczeniu. - Uchiha s³yn± ze swojego Kekkei Genkai, które nie ma podobno równych sobie - skwitowa³em. Zamkn±³em oczy i przypomnia³y mi siê umiejêtno¶ci moich przyjació³. Wzi±³em g³eboki oddech i ciê¿ko wypu¶ci³em. - Dlaczego los mi was odebra³, czemu akurat mnie, czym sobie zas³u¿y³em. Tym ¿e mam takie oczy, nie prosi³em siê o nie - przeklina³em w duszy na to co siê sta³o w przesz³o¶ci. - Przepraszam ale muszê do toalety - powiedzia³em u¶miechn±³em siê i otworzy³em oczy. Wsta³em i ruszy³em w stronê toalety, gdy tam wszed³em zobaczy³em okno do¶æ du¿e abym móg³ wyj¶æ. Otworzy³em je i wyskoczy³em na konterer ze ¶mieæmi i ruszy³em przez ulice Konohy.
<nmm>
// Taa, a g³upia Tanu¶ napisa³a tam, w poprzednim po¶cie, jakie¶ idiotyzmy. ^___^ Piszê z tego konta, bo z Tanuki, bêd±c w bibliotece, ba³am siê, ¿e ciachn± mi has³o.. //

Delikatnie, na suknach, podesz³a do biurka recepcjonistki, uwa¿aj±c, ¿e pytanie o "pani± doktor" by³o jedyn± szans±, aby znale¼æ "odpowiedni± ofiarê". Trzeba by³o przybraæ wiêc anielski wyraz twarzy, delikatnie przesun±æ swoj± d³oñ przed d³oñ mê¿czyzny, a pó¼niej g³o¶no powiedzieæ, z szerokim u¶miechem, machinalnie poprawiaj±c w³osy: -Ja równie¿ chcia³abym wiedzieæ, gdzie znajdê... Pani± doktor.
//Có¿, nawet sugerowa³em inne rozwi±zanie sytuacji. Anyway, "pytanie o pani± doktor" nie by³o jedyn± szans± \\

Mimo i¿ Nerwowo wyczekiwa³ na odpowied¼, oraz mimo wszystko bêd±c w dalszym ci±gu niepokornym Sob±, Nie móg³ zignorowaæ Takiej okazji. Bêd±c bystrym, z Twojego Tonu, zrozumia³ i¿ s³ysza³a¶ czê¶æ rozmowy, jednak nie zwróci³ na to uwagi. Zwróci³ jednak uwagê na d³oñ, która niby ca³kiem przypadkowo b³±dzi³a po ladzie, oraz "zupe³nie przypadkowo" pog³adzi³ j±, komentuj±c jakby nieporadnie:
-"Oj prze... Kolejny Anio³"- niezwykle przewidywalny i typowy. Niezwykle mi³y. W tym czasie, niezadowolona ju¿ sekretarka, (przecie¿ wypad³a z centrum uwagi), podnios³a tylko wzrok mówi±c Swoim gburowatym tonem:
-" Sala 24A-c. Wiesz gdzie to jest, ch³opcze?"- ch³opak, chwili odwróci³ od Ciebie wzrok i u¶miech, wracaj±c do starszej pani. Zamiast odpowiedzieæ, kontynuowa³ siê ³adnie u¶miechaæ, stwarzaj±c wra¿enie nieporadnego...

Po chwili owy mê¿czyzna powiedzia³ ze chce i¶æ do toalety. Nie mia³em ¿adnych przeciwwskazañ aby to zrobi³. Kiedy on opu¶ci³ moje towarzystwo to pocz±³em siê rozgl±daæ po okolicy. Zobaczy³em pewn± dziewczynê rozmawiaj±c± z recepcjonistk±. Jednak nie interesowa³o mnie zbytnio to o czym ona rozmawia. Czeka³em i czeka³em a owy mê¿czyzna nadal nie wraca³. Postanowi³em sprawdziæ co siê sta³o. Wsta³em powolnie z mojego miejsca dyslokacji i uda³em siê w stronê WC. Otworzy³em drzwi i zacz±³em siê rozgl±daæ po pomieszczeniu. Nigdzie nie by³o widaæ owego ch³opaka. Nagle spostrzeg³em otwarte okno do¶æ sporych rozmiarów, czy¿by on zwia³? No có¿ nie by³o sensu bym dalej tutaj przebywa³. Opu¶ci³em owe miejsce i skierowa³em siê w stronê wyj¶cia ze szpitala
<NMM>
Stalem za Tanuki razem z Balatexem, dziwnie to wygl±da³o... to jak Pani Tanuki siê skrada.
- Eeee... Tanuki San? Zapyta³em zwyk³ym g³osem. Obok mnie stal mój podw³adny Balatex. - Juz nie musisz tego robiæ... Nagle z pod mego rêkawa wysunê³o siê pude³ko które dosta³em od Balatexa. W pudelku p³ywa³a para oczów. - Wczepisz mi je? zapyta³em nieco szczê¶liwy.
Stan±³em razem z Amesuke i przygl±da³em siê co wyprawiaj± on i pani Tanuki,trochê mnie to rozbawi³o zacz±³em ¶miaæ siê na ca³y szpital po czym uciszy³o mnie parê wrogich min dochodz±cych ze stron chorych pacjentów,i co tu robiæ pamiêtam jak na mojej pierwszej misji pani Hokage uleczy³a moje zebra,a potem rozebra³em siê przy niej do naga, nagle zrobi³ mi siê speszony u¶miech na mojej twarzy,oraz przypomina³y mi siê s³owa sunijczyka który le¿a³ ³ó¿ko obok mnie w sali kiedy siê rozbiera³em krzycza³ ¿e zakapuje Kazekage co ja wyprawia³em przy hokage co mnie najmniej interesowa³o bo przecie¿ mogê lataæ nago kiedy tylko chce i przy kim chce.
Us³ysza³em s³owa amesuke po czym poklepa³em go po barku mówi±c w ¿artach- Amesuke za³atw mi trochê kleju i bêdziesz wygl±daæ jak nowy po czym u¶miechn±³em siê szeroko.
-No nie dadz± mi siê pobawiæ... - mruknê³a, wyra¼nie rozdra¿niona i niezadowolona. Nie dadz± jej siê pobawiæ, szczególnie ¿e, jakby to uj±æ... Dobrze sz³o. Tak, w³a¶nie tak. Sz³o ca³kowicie dobrze. -Dajcie mi minutkê czasu... - zwróci³a siê do Amesuke, zaczynaj±c na g³os rozwa¿ania. -Sala.. Sala... Hmm...

//Krótko, bo nie mam czasu. ;/ //
Z³apa³em g³êboki oddech po czym wypu¶ci³em bardzo szybko powietrze. - No có¿... wiec chyba ci nie przeszkodzê... chcesz siê bawiæ to siê baw... poczekamy. Przekrêci³em siê w stronê Balatexa. - Nie jestem juz liderem Hebi... organizacje przejê³a inna grupa ludzi... ale to na krotki... czas. Z naciskiem czas.
Hmm no có¿ jaki pech,ale nadal jeste¶my kumplami a Hebi to tylko naszywka liczy siê Team a nie nazwa,to jest tak jak by¶my nazwali siê Kalosz,pójdê do siedziby za pare dni i spróbuje uzyskaæ parê wa¿nych informacji, czym siê ta owa organizacja zajmuje.
Musimy odzyskaæ nasz honor, dowiem siê co knuj± im wiêcej bêdziemy wiedzieæ tym wiêcej bêdziemy mogli zrobiæ,ale od my¶lenia to jeste¶ tu ty jak na razie liczy siê tylko jedno by przywróciæ tobie wzrok,i jak mogli tak po prostu przyw³aszczyæ se nasza siedzibê,u¶miechn±³em siê szeroko wiedz±c ze Amesuke ma parê asów w rêkawie w koñcu ja tu bylem jako przyzwoitka i pomocnik, muszê siê jeszcze wiele nauczyæ ale tez mia³em parê pomys³ów,z u¶miechem na twarzy odwróci³em siê i zacz±³em poszczaæ oczko do pani która siedzia³a za biurkiem w recepcji.Trochê mo¿e potrwaæ zanim pani Tanuki skoñczy siê bawiæ i knuæ swoje szatañskie pomys³y równa babka.
- Balatex wiem co ci po g³owie chodzi... ale to nie rozwi±zanie. Wiemy gdzie jest siedziba i zmiany otoczenia Siedziby niczego nie zmienia. Zamy¶li³em siê na chwile, lecz zaraz wróci³em na ziemie. - Mozna poprosiæ Tanuki o pomoc... ona z przyjemno¶ci± by siê pobawi³a. Popatrzy³em nagle lekko na Tanuki która chce siê pobawiæ z lekarzami zabijaj±c ich. - Ona lubi takie zabawy... sam zreszt± widzisz...
Spoko mo¿emy ja poprosiæ,a tak w ogóle to cieszysz siê ze znowu bêdziesz móg³ mnie zobaczyæ hehe a co do Suny to ci powiem ze nawet nie mamy Kazekage,ka¿dy se wchodzi i wychodzi z wioski kiedy chce pe³en Chaos ale to mnie wkurza nikt siê nie interesuje ,co siê dzieje w wiosce a ostatnio jak sobie siedzia³em w mieszkaniu to nawet jaki¶ skrzydlaty ninja mi wlecia³ do mieszkania to ju¿ w ogóle nie mie¶ci siê w g³owie,pe³na rozpusta przez to wpad³em w alkoholizm jeszcze pozna³em spoko typka mia³ na imiê Aio tak siê napili¶my ze mo¿na by ksi±¿kê napisaæ ciekawe co teraz robi, a ty mi lepiej powiedz jakie masz dalsze plany w stosunku do nas.
- Suna... nie interesuje mnie zbytnio ta wioska, nie jest niczym ciekawym... ¶mietnik & burdel, Akatsuki bez ¿adnego problemu mo¿e przej±æ Sune. Gdy Balatex wypowiedzia³ imiê (Aio) mój palec u reki nagle nerwowo siê ruszy³. - Aio? ... to mój kuzyn... nie ufam mu, w koñcu to on nas³a³ na nas tych ludzi.
Zdziwiony spu¶ci³em g³owê na dol jak by mia³o siê zaraz wszystko zawaliæ,zadawa³em sobie jedno pytanie dlaczego on to zrobi³ lecz teraz to by³o ju¿ nie wa¿ne w koñcu ju¿ jest po wszystkim, amesuke odzyska wzrok ja bêdê dalej rozmy¶la³ i ulepsza³ swoje zdolno¶ci wszystko jako¶ nie trzyma³o siê kupy to by³o tak jak bym czeka³ na jaki¶ zbieg wydarzeñ jaki¶ zastrzyk emocji,ju¿ nic nie mówi³em spogl±da³em na amesuke zak³opotany i zmartwiony.
- Ogólnie ma³o co mo¿emy zrobiæ, jedyne co mo¿emy to zwiêkszyæ nasze umiejêtno¶ci. A kara wszystkich dopadnie... Opar³em siê lekko ¶ciany plecami. - Nied³ugo bêdzie egzamin na Chuunina wiec powinni¶my siê wybraæ, zawsze siê czego¶ nauczymy i zwiêkszymy nasze umiejêtno¶ci.
¦wiêta prawda ,bylem siê ju¿ zapisaæ, to mo¿e pójdziemy razem jak na razie jest bezpieczniej je¶li bêdziemy trzymaæ siê razem nigdy nie wiadomo co siê mo¿e zd±¿yæ i czy mamy jeszcze z kim¶ na pieñku ale có¿ takie ¿ycie,muszê wymy¶liæ jak±¶ w³asn± technikê czuje siê ju¿ na silach czuje ze co¶ mi siê uda dzisiaj mo¿e zacznê co¶ wymy¶laæ ale nad nowa technika bêdê siê zastanawia³ po egzaminie,s³ysza³em o organizacji SO podobno daj± tam zaklêt± pieczêæ albo sami sobie je zdobêdziemy musimy szukaæ mocy.
- Nie... nie potrzebuje tego... Z³apa³em siê lekko za szyje poniewa¿ sam kiedy¶ mia³em CS1.
- Uwierz mi, ten ca³y CS robi wiele problemów, ma³o po¿ytku z tego jest. A co do egzaminu, to egzaminy teoretyczne s± bardzo trudne, podobno najtrudniejsza czê¶æ egzaminu. A co do dru¿yny... muszê znale¼æ kogo¶, kto¶ kto by raczej do³±czy³ do nas, nazywa siê Akaru Uchiha, jest moja kuzynka.
Mi tam wszystko jest jedno, ja nie potrzebuje a¿ takich mocy ale nie pogardzi³ bym tak owa pieczêci±, no ale có¿ je¶li ty nie chcesz to ja tez nie, to co bêdziemy robiæ dalej masz jakie¶ plany cokolwiek,nie chce mi siê wegetowaæ jak warzywo ju¿ du¿o czasu minê³o i zrobi³em sobie za d³ugie wakacje, a te egzaminy..hah nigdy nie wiadomo kiedy one bêd±, co miesi±c dostaje powiadomienie ze egzamin zosta³ prze³o¿ony co¶ siê musia³o staæ mo¿e tanuki co¶ o tym wiem mo¿na siê jej potem zapytaæ.
- Nie... ona o niczym nie bêdzie wiedzia³a. A co do wiêkszych planów to nie mam nic, muszê siebie doskonaliæ ¿eby ponownie nie straciæ oczów. Jedno jest pewne, nowe Hebi musi zostaæ zniszczone, poniewa¿ w rezydencji jest Archiwom które stworzy³em z wa¿nymi informacjami, zapewne oni archiwom nie znale¼li bo jest bardzo mocno schowane.
Przecie¿ zawsze mogê siê tam teleportowaæ po cichu ,jak bêdziesz co¶ potrzebowa³ z tam tond ale có¿ trzeba co¶ z tym zrobiæ nie mo¿emy tego tak zostawiæ ale najpierw musimy staæ siê silniejsi i za³o¿yæ w³asn± grupê która im dorówna oraz pokona.
Trochê to potrwa ale wiem ¿e bêdzie warto,ale najpierw odzyskaj oczy i musimy zdaæ ten g³upi egzamin.
Przeszed³ mi puls w g³owie. - Faktycznie! Krzykn±³em. - Twoje Jutsu Teleportacji! ile ludzi mo¿esz maksymalnie przenie¶æ? Zapomnia³em o jego technice teleportacji. - Je¶li uda ci siê przenie¶æ wiêcej ludzi ju¿ jedna to mo¿e to byæ naprawdê co¶ ciekawego. Mo¿emy zaatakowaæ ich od ¶rodka, atak z zaskoczenia!
Hmm zrobi³em grymas twarzy jak na razie to jedna osobê ale jak bym zda³ test na Chunina i zwiêkszy³ czakrê podczas treningów to nawet dwie osoby bym móg³ zabraæ,trochê pigu³ek krwi to nawet bez treningu zabra³ bym chyba dowolna liczbê osób tylko ze musia³ bym kursowaæ w ta i z powrotem ale to jest pestka teleportacja trwa u³amek sekundy z 4 osoby czy 5 osób zajê³o by mi to jakie¶ 3 sekundy,a gdyby wpad³a mi technika w rêce któr± móg³ bym zwiêkszaæ swój stan czakry to poezja hmm albo zrobiæ miecz na zamówienie który dodaje ile¶ tam czakry b±d¼ jaki¶ artefakt du¿o mamy opcji.
- Rozumiem, pogadam po operacji z Tanuki i ona mo¿e mi da parê swoich ludzi, kto wie? mo¿e ona sama siê skusi na fajna imprezê w Hebi, dobrze ze mi przypomnia³e¶ o twoim jutsu.
- Masz mo¿e jeszcze jakie¶ pytania? albo chcesz nie wiem... o czym¶ pogadaæ?
Juz nie mialem o czym gadac, czekalem na jakies ciekawe tematy ze strony Balatexa.
No tez nie wiem co dalej robiæ ale wiesz takie jest ju¿ ¿ycie,fajnie by by³o byæ silnym i nieustraszonym shinobi ale nie wiem co tu dalej robiæ bowiem takie jest ¿ycie,kopie nas w ty³ek po czy trzeba wstaæ ja to zawsze mawiam jak siê ma miêkkie serce to trzeba mieæ twarda du** ale có¿ chcia³ bym wiedzieæ co siê dzieje w ¶wiecie shinobi jakie s± stosunki s³abe punkty taka bez czynno¶æ mo¿e spróbuje siê dostaæ do organizacji SO w tedy zwiêkszy³ bym swa sile albo co kol wiek.
Amesuke musimy staæ siê silni je¶li bêdziemy tacy s³abi jak teraz, bêdziemy nikim i wszyscy o nas zapomn± i bêd± nami pomiataæ trzeba podj±æ jakie¶ dzia³ania decyzje ju¿ sam nie wiem co dalej robiæ ze swoim ¿yciem.
Po slowach "je¶li bêdziemy tacy s³abi jak teraz, bêdziemy nikim i wszyscy o nas zapomn±" Amesuke zacz±³ dziwnie siê ¶miaæ. "¦miech: http://www.youtube.com/watch?v=C65oaIHsdYM". ¦miech bardzo dziwny, którego jeszcze nikt nie widzia³ na pewno nie ze strony Amesuke. - Bêdziemy nikim... i wszyscy o nas zapomn±? zachowanie jego ca³kowicie siê zmieni³o, to ju¿ nie by³ ten sam Amesuke.
Jak us³ysza³em amesuke ¶miech pad³em na ziemie,i zacz±³em siê brechaæ a¿ mi ³zy lecia³y,nie wiedzia³em co siê dzieje ale ten ¶miech by³ zara¼liwy nie znalem takiego s³owa jak bycie mroczny le¿a³ na ziemi i krzycza³em-o kur** hahah... nie mogê!!! zaraz siê zesikam hahaha....jaki brech mamo trzymaj mnie hahaha jaki mroczny ¶miech ludzie patrzeli sie na nas jak na debili lecz w tym momencie mnie to nie obchodzi³o ma³o siê nie zla³em w gacie hahaha dla innych amesuke ¶miech móg³ siê wydawaæ szalony ale dla mnie by³ taki jak by dochodzi³ no có¿ zawsze mia³em inne skojarzenia.
Ch³opak sta³ wpatruj±c siê najpierw w sekretarkê, udaj±c i¿ my¶li, po czym jako prawdziwy sta¿ysta, zwróci³ uwagê na przyby³e towarzystwo oraz weso³o pomacha³ w celu przywitania siê. Nastêpnie znów skoncentrowa³ Swoj± uwagê na Tanuki, kiwaj±c jakby delikatnie g³ow±. Có¿, gdzie¶ widocznie s³ysza³ t± nazwê, ale nie przychodzi³o Mu do g³owy Kiedy, gdzie i przy jakiej okazji. Mo¿e to i lepiej. Widz±c, i¿ Sytuacja sta³a siê niezrêczna, postanowi³ j± jako¶ bardzo ³atwo i przyjemnie rozwi±zaæ. Robi±c niewinn± minkê, wyd³u¿y³ nieco twarz, po czym ignoruj±c pani± za lad±, zapyta³ bezpo¶rednio Ciebie:
-"A mo¿e Ty, Jako Mój Stró¿, znasz tam drogê?"- i znowu to spojrzenie... Uroczo.

U¶miechniêta promieni¶cie, ukaza³a ¶wiatu rz±d równych, bia³ych z±bków, przy okazji przytakuj±c, uroczo kiwaj±c g³ow±. -Je¶li pan rzeczywi¶cie chce, mogê pana tam zaprowadziæ... - zaczê³a nie¶mia³o, spuszczaj±c wzrok, a zarazem patrz±c, jakby to nie nazwaæ, ZALOTNIE na ch³opaka swymi du¿ymi, lekko czerwonawymi oczami. -Wiêc? Czy zrobi mi pan t± przyjemno¶æ i da mi siê.. Poprowadziæ? - zapyta³a znów, s³owa swe ponownie okraszaj±c niewinno¶ci±, s³odko¶ci± i mi³o¶ci±, jak± nagle zaczê³a darzyæ obiekt, lekarza, jak¿e uroczego, ale skazanego na ¶mieræ... Chyba, ¿e co¶ jej siê odwidzi.
Moj ¶miech by³ prawdziwy, tak jak by we mnie siedzia³ jaki¶ demon. - Balatex, nie bêdziemy planowaæ niczego tak d³ugo a¿ nie bêdê z powrotem widzieæ. Szczerze mówi±c, to nie mam ochoty nic robiæ w tej chwili... mam wiele braków... jeszcze nikomu o tym nie mówi³em, ale w naszej rodzinie ka¿dy posiada umiejêtno¶æ szybko¶ci, szybko¶æ... która jest potrzebna do u¿ytku stylu u¿ywania sze¶ciu mieczy jednocze¶nie, nazywa sie to styl BeeJutsu... muszê zdobyæ sze¶æ katan.
Styl sze¶ciu katan?eee...czym bêdziesz nimi wymachiwa³ masz tylko dwie rêce,ja mam jeden wielki miecz i mi on wystarczy,ale có¿ rób jak uwa¿asz ja siê bêdê dalej szkoli³ we w³adaniu w³osami muszê doj¶æ do perfekcji za wszelka cenê, nie wiem co dalej robiæ najpierw odzyskaj oczy co dalej bêdzie to bêdzie.
W bilem swój ciep³y ma¶lany wzrok w sekretarkê po czym wys³a³em jej ca³usa.
-Amesuke czemu ty zawsze musisz byæ taki przybity i ponury patrz na mnie ja jestem na pe³nym luzie wszystko mam g³êboko w ty³ku,ma³o co mnie wszystko obchodzi nie dbam o dopieranie piêknych s³ówek jestem prosty i praktyczny,a ty zawsze jeste¶ przybity ziomu¶ wyluzuj siê bêdzie dobrze ul¿y ci jak pozabijamy wszystkich? chyba nie bo nie by³o by ju¿ konkurencji i nie mieliby¶my po co siê szkoliæ w technikach i w ogóle.
Po czym obj±³em amesuke rêkoma i da³em mu buziaka w usta....haha chcia³em zobaczyæ jak zareaguje.
- W³a¶nie w tym rzecz... nasza rodzina potrafi trzymaæ sze¶æ katan jednocze¶nie. Zlapalem g³êboki oddech po tym jak Balatex mi wytyka³. - Jestem powa¿ny i do wszystkiego podchodzê powa¿nie, nie mogê wiêcej pope³niæ b³êdów... Az tu nagle Balatex zacz±³em mnie ca³owaæ. - BleeEEEhehe! Balatex!!! ty!!!! **POFF** HEAD SHOT! prosto w policzek... Balatex polecia³ w d³u¿ korytarza uderzaj±c o ¶cianê.