ďťż

grueneberg


Idol idolowi nierówny

Usłyszałam kiedyś stwierdzenie skierowane do młodych ludzi, że idole to „bałwani”. Myślę, że jest ono zbytnim uogólnieniem, mogącym czasem skrzywdzić człowieka. Rzeczą oczywistą jest fakt, że żaden idol nie powinien przysłaniać oblicza Boga, który ma stać zawsze na pierwszym miejscu naszego bytowania, ale nie widzę w tym nic złego, by młodzież miała swoich idoli. Oczywiście wszystko zależy od tego, jacy oni są, jaki im dają przykład, za jakie wartości się ich ceni i w jakim zakresie. Zdaję sobie sprawę, że w obecnych czasach wielu jest idoli, w których młodzież podziwia złe cechy charakteru, niezgodne z naszą wiarą, prowadzące do ciemności, zamiast do światła, do zła zamiast do dobra. Nie brakuje jednak również ludzi, którzy cenią kogoś za cechy dobre. Przykładem są tu dla mnie osoby, które takim upodobaniem otaczają Jana Pawła II. Również dla mnie jego postać jest przykładem godnym do naśladowania. Są daty, które szczególnie mocno kojarzą się z jego osobą: 18 maja – data jego urodzin, 16 października – wybór kardynała Karola Wojtyłę na papieża, 2 kwietnia – data jego śmierci. Te dni wciąż pozostają wyjątkowymi datami dla wszystkich, którzy cenili i nadal cenią osobę Jana Pawła II. 2 kwietnia młodzież naszej parafii zorganizowała czuwanie w intencji papieża. W kaplicy przy blasku świec czuwaliśmy, modląc się i śpiewając. Były wzruszające chwile zadumy i modlitwy osobistej. Cieszę się, że mogłam ten wieczór spędzić z ludźmi, którym również postać Jana Pawła II jest bliska, którzy nadal pamiętają o nim, o jego słowach i pragną modlić się wspólnie w jego intencji. Dziękuję młodzieży naszej parafii za te wspaniale zorganizowane chwile wspólnej modlitwy, pieśni i zadumy.
Znam również ludzi, których idolami są różni święci. Utożsamiają się z nimi, próbując naśladować ich działania. Zdarza się też tak, że dzięki byciu fanem jakiegoś wykonawcy, człowiek przybliża się do Boga. Posłużę się tu przykładem w pewnym stopniu powiązanym też z naszą parafią. Gdy odszedł z tego świata lider zespołu Universe, Mirosław Breguła, fani licznie uczestniczyli w jego pogrzebie. To jednak nie był jednorazowy zryw. Spontanicznie zaczęli w różnych miastach zamawiać msze św. w jego intencji, modlić się o dar Zbawienia dla niego, organizować comiesięczne czuwania modlitewne. Fakt ten uświadomił mi, że zachwyt idolem może także prowadzić młodzież do Boga, że jest możliwe, by młodzi ludzie dobrowolnie, bez przymusu modlili się i uczestniczyli we mszy św. Miałam okazję kilkakrotnie w tych czuwaniach uczestniczyć i za każdym razem byłam nimi pozytywnie zaskoczona. Obecność fanów Mirka dopisywała, ołtarz był pięknie wystrojony, a modlitwy na poszczególne czuwania odpowiednio dopracowane - do konkretnego czasu liturgicznego. Fani brali żywy i aktywny udział w każdym z tych czuwań, czytając wybrane teksty, rozważania, modląc się poszczególne części litanii, różańca itp. Wszystko to za każdym razem przeplatane piosenkami lub tekstami Mirka dotyczącymi Boga, dającymi wiele do myślenia nad swoim postępowaniem. Wspólna modlitwa, głośny, piękny śpiew, adoracja Najświętszego Sakramentu, msza święta, przepiękne, pełne mądrości życiowej kazania, wszyscy uczestnicy połączeni w wierze, nadziei i miłości, prawie wszyscy przyjmujący Ciało Chrystusa pragnący, by Bóg wybaczył Mirkowi wszelkie przewinienia i przyjął go do Królestwa Niebieskiego. Po czuwaniu wspólne spotkania, miłe rozmowy, przyjazna atmosfera, otwarci, życzliwi ludzie, pośród których każdy czuje się jak w rodzinie. Nikt nie jest odtrącany, wszyscy witani są z uśmiechem na twarzach, i to nie tylko stali bywalcy tych spotkań fanów, ale także Ci, którzy przybyli pierwszy raz. Zaskakujące wrażenia, bo choć takie zachowanie powinno być codziennością i nikogo nie dziwić, niestety we współczesnym świecie zdarza się dość rzadko. Często narzeka się na młodzież, ale myślę, że zamiast narzekać, trzeba zastanowić się, skąd biorą się u młodych ludzi różne negatywne reakcje i próbować różnymi sposobami dzielić się z nimi dobrem. I nie przekreślać całej młodzieży, bo wielu z nich jest naprawdę blisko Boga, mimo iż nie zawsze jest to widoczne na zewnątrz. Tak ważne jest więc, by każdy z nas chrześcijan, starał się nieść światło Jezusa do otaczającego nas świata. Po tym poznają, żeśmy jego uczniami.
Cieszę się, że dzięki staraniom Pani Marii Lorens, dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 24 w Halembie i księdza Leszka Makówki, nasza parafia miała również możliwość włączenia się w modlitwę w intencji Mirosława Breguły. 17 kwietnia odprawiona została w naszym kościele msza św. za niego, a po niej w kaplicy odbyło się spotkanie modlitewno-poetyckie o życiu i przemijaniu przygotowane przez młodzież z Chorzowa. Oprócz licznie zebranych parafian do Halemby w tym dniu przybyli fani nie tylko ze Śląska, ale także z Krakowa. Nie zabrakło bliskich Mirka Breguły, jego siostry Beaty Haładus z rodziną , przyjaciela Henryka Czicha i Andrzeja Lamperta, solisty zespołu PIN, dla którego Mirek Breguła był idolem. Przyjechał również franciszkanin Ojciec Izaak, który stara się uczestniczyć w każdym czuwaniu, by głosić fanom Słowo Boże. Czuwanie przeplatane było piosenkami, przewodzonymi pięknym głosem Ani z Chorzowa, urywkami Dzienniczka św. Faustyny, czytanymi przez różne osoby i tekstami Mirka, które z pełnym zaangażowaniem i przeżyciem wspaniale recytowała Katarzyna. Usłyszeliśmy słowa takich piosenek jak: Parę słów do Pana Boga, Gdzie jest mój Bóg, Ile trzeba iść, Ciągle szukam drogi, Wśród ludzi Go znajdę, Hej, Panie B. Jakże inaczej one brzmią recytowane, gdy można zastanowić się nad każdym słowem i łatwiej je przyswoić niż w piosence. Mirek pisał je zawsze z głębi serca, odkrywał nimi głębokie zakamarki swojej duszy, w której dzięki temu wielu słuchaczy może odnaleźć część siebie, swoich wewnętrznych odczuć, zawirowań i myśli. I właśnie ta jego naturalność i bezpośredniość wyrażana w jego tekstach tak wielu ludziom jest bliska, gdyż słyszą w nich to, co często sami czują. Niektóre z przytoczonych tekstów nie były znane ludziom i trudno im było uwierzyć, że napisał je Mirosław Breguła. Niestety wynika to z faktu, że z piosenkami o Bogu trudno się przebić przez gąszcz medialny i spotykają się z wielkimi trudnościami w nadawaniu.
W związku ze zbliżającą się Niedzielą Bożego Miłosierdzia podczas czuwania był również czas na Koronkę do Bożego Miłosierdzia, którą częściowo odmawialiśmy, a częściowo śpiewaliśmy. Na zakończenie Ojciec Izaak, który wraz z księżmi naszej parafii odprawiał mszę św. w intencji Mirosława Breguły, a później uczestniczył w czuwaniu, jak zwykle powiedział do zebranych wiele pięknych i wartościowych słów. Nawiązując do wydarzeń ostatnich dni, Niedzieli Palmowej, Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy, mówił między innymi o tym, żebyśmy się przygwoździli do krzyża Miłości Jezusa i utrzymywali się na nim na trzech gwoździach, którymi są: wiara, nadzieja i miłość. Mówił też o tym, że gdy wielbimy Jezusa na kolanach, to tak, jakbyśmy Mu siedzieli na kolanach. Po błogosławieństwie odśpiewaliśmy z radością Alleluja, potem Mirosław Breguła zaśpiewał nam, niestety już tylko z płyty, piosenkę Raz wróg, raz brat, której słowa refrenu brzmią tak prawdziwie:
„Podobno warto żyć
nosić swój krzyż, co dnia.
Godnym, sprawiedliwym być,
by każdemu z was
umieć spojrzeć w twarz.
Tak łatwo zgubić się
biegnąc przez noc na skrót.
Zwykle dookoła lżej,
a zegar swoje
czasu coraz mniej”
Na zakończenie czuwania wszyscy wspólnie chwyciliśmy się za ręce, by odśpiewać Apel Jasnogórski. Potem nastąpił czas podziękowań, wyrażania swojego zadowolenia i zachwytu. Zaskoczeniem dla wielu, w tym również dla księdza Leszka Makówki była obecność tak licznie zgromadzonej na czuwaniu ilości osób. W twarzach wielu uczestników można było zauważyć zachwyt i radość. To niezwykłe, że tylu młodych ludzi chce dobrowolnie, bez żadnego przymusu modlić się w intencji swego idola, nie wstydzi się swojej wiary i głosi ją innym fanom. Myślę, że to doskonałe wypełnienie słów papieża, skierowanych do młodzieży: „Szukałem Was, a teraz Wy przyszliście do mnie”.



Aniu! powiem tylko JESTES WIELKA
Ja moge powiedzieć ze Mirek Breguła i Andrzej Lampert sa dla mnie wielkimi Idolami dzieki którym zmienilam swoje życie na lepsze czyli: zaczełam bardziej ufać Bogu więcej sie modlić, częściej uczestniczyć w Mszy Świętej nie tylko w niedziele a takze w tygodniu jednym słowem nawróciłam się bo jeszcze jakies 2 lata temu to mama musiala mnie przekonywac aby isc do Kościoła a teraz zrozumiałam ze moje życie nie byłoby tak szczęśliwe bez mojej głebokiej wiary w Boga.Stałam sie takze bardziej chetna do pomocy potrzebujacym czesto chodze na wolentariat do osrodka caritas.Czas spedzony z tymi ludzmi daje mi duzo radosci:)
Mirek był,jest i zawsze będzie moim największym Idolem i mistrzem w pisaniu tekstów.Wychowałem się na Jego piosenkach i gdy jako 13-to letni chłopak usłyszałem "w taką ciszę,wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę..."wiedziałem że kocham tę muzykę i na zawsze już ona pozostanie w moim sercu.Lubię słuchać też innych wykonawców,ale tylko
UNIVERSE na zawsze będzie moim NUMEREM 1!Często słyszę od żony ,że mam pier....a na punkcie Universe,ale cóż taki już jestem zakręcony romantyk i wiem że w naszej Rodzince takich jak ja jest wielu.Pozdrawiam Was kochani bardzo serdecznie!



(...)Często słyszę od żony ,że mam pier....a na punkcie Universe(...)

Czasem mam wrażenie, że my wszyscy mamy pier...a na punkcie tej muzy...
Ale to chyba fajny pier...ec

Ja moge powiedzieć ze Mirek Breguła i Andrzej Lampert sa dla mnie wielkimi Idolami dzieki którym zmienilam swoje życie na lepsze czyli: zaczełam bardziej ufać Bogu więcej sie modlić, częściej uczestniczyć w Mszy Świętej nie tylko w niedziele a takze w tygodniu jednym słowem nawróciłam się bo jeszcze jakies 2 lata temu to mama musiala mnie przekonywac aby isc do Kościoła a teraz zrozumiałam ze moje życie nie byłoby tak szczęśliwe bez mojej głebokiej wiary w Boga.Stałam sie takze bardziej chetna do pomocy potrzebujacym czesto chodze na wolentariat do osrodka caritas.Czas spedzony z tymi ludzmi daje mi duzo radosci:)

Piękne świadectwo Madziu :*
Droga Rodznko ja tez sie dołaczam do tych pozytywnie pier...........Mam mase fot z imprez,ciagle dochodza nowe mam kolekcje płyt jeszcze nie wszystkie, ale beda w swoim czasie mam swój indetyfikator, który sam pokombinowalem za pomoca Marcina.mam koszulke gdzie wszyscy sa człónkowie zespołu,w wolnych chwilach słucham tylko Mr.Lennon i inne w taka cisze itd.dzieki naszej miłósci do Universe ta muzyka bedzie brzmieć zawsze i wszedzie i zespól bedzie miał sile i motywacje by dalej tworzyc i grać..
A ostatno udałó mi sie pozyskać do Rodziny dwie szalone fanki dla których muzyka Universe i nie którzy jej człónkowie sa dla nich wielką miłóscia.Brawo i tak Trzymac.
Ai M witam was w rodzinie.
Wasz Marek 2716 RRU