ďťż

grueneberg

Zastanawiałam się, czy to napisać... Jeśli jednak wyda sie to niepotrzebne, to proszę o skasowanie tego postu...

Otóż wczoraj przyśnił mi się Mirek.
Śniła mi się wielka sala, mnóstwo ludzi, scena, muzyka i gdzieś w odległym rzędzie krzeseł siedział Mirek...
Był taki uśmiechnięty i zadowolony. W pewnym momencie zaczął mówić: Dziękuję, dziękuję Wam wszystkim.

Może Wam wyda się to absurdalne, ale naprawdę mnie sie to przyśniło...

Zinterpretowałam sobie to tak, jakby był to koncert 25-lecia Universe, a Mirek był jego widzem...


poryczałam się po przeczytaniu twojego snu....

jesli widziałaś Go zadowolonym i szczęśliwym.....to znaczy, ze jest Mu tam dobrze...gzdiekolwiek to jest.....

może właśnie On potzrebował tego innego świata...bo ten , na którym żył i tworzył....niestety niedocenił Go......
.oczywiście mam na myśli Tych , którzy nie zaglądają na to forum

Goya....buziaki dla Ciebie....

.....tak musi być...choć trochę mi żal....
Wzruszyłam sie...
On chyba chciał nam powiedziec jest jest szczesliwy...ze patrzy na nas z góry...
Mirku dawaj nam wiecej takich znakow...

zazdroszcze Ci tego snu ja jak zasypiam to slysze Jego piosenki i chciałabym aby mi się przyśnił. pozdrawiam wszystkich


Ja tez przed snem caly czas slysze jego piosenki...
Ale niestety w moim snie sie nie pojawil....

Ja tez bardzo się zdziwiłam, że mnie się właśnie coś takiego przyśniło...
Nigdy nie byłam na żadnym koncercie, nie widziałam ich nigdy na żywo...
Nie rozumiem dlaczego ja, ale to miłe, bardzo!
witam! Wiesz mcda mi też śnił się Mirek chyba z trzy razy zawsze tak samo, siedział sobie wygodnie w fotelu i był uśmiechnięty, miał takie szczęśliwe oczy... Wierzę że jest mu tam dobrze, choć tu na ziemi nam go bardzo brakuje.
Dzięki za ten post, wierzę w sny i po przeczytaniu trochę mi ulżyło. Męczy mnie tęsknota i żal, ale cóż takie jest życie

witam! Wiesz mcda mi też śnił się Mirek chyba z trzy razy zawsze tak samo, siedział sobie wygodnie w fotelu i był uśmiechnięty, miał takie szczęśliwe oczy... Wierzę że jest mu tam dobrze, choć tu na ziemi nam go bardzo brakuje.

Myślę, że to naprawdę dobry znak

Dzięki za ten post, wierzę w sny i po przeczytaniu trochę mi ulżyło. Męczy mnie tęsknota i żal, ale cóż takie jest życie

Co do snu to mi się nie śnił,ale co fajnego t o,że zawsze jak jestem na tej stronie to w kompie włącza mi się utwór Chrisa Rea "Heaven".
I tak bedzie... Mirek bedzie na kazdym koncercie, spotkaniu... Jego duch na pewno bedzie posrod nas...
MIREK zawsze jest z nami bo zyje w naszych sercach i piosenkach ktore wciaz sluchamy
A mimo tego ciagle brakuje nam go i tak zawsze juz zostanie na Zawsze
Moim zdaniem on naprawde tu jest....i jest w koncu szczsliwy,widzi nas...widzi nasza tesknote... dlatego daje nam znaki,zebysmy sie nie zamartwiali...
Czuwa nad nami

Moim zdaniem on naprawde tu jest....i jest w koncu szczesliwy,widzi nas...widzi nasza tesknote... dlatego daje nam znaki, zebysmy sie nie zamartwiali...
Czuwa nad nami


Obyś miał/a rację...
Ja też wierzę, że w końcu doznał szczęścia i znalazł swoją drogę..

To głupie, ale ja naprawdę czuję jakby straciła kogoś bliskiego, a przecież go nie znałam... nigdy tak się nie czułam...
Ostatnio w jakieś katolickiej gazetce przeczytałam że jeśli umarli są w Niebie to dają Nam właśnie przez sen znać o Sobie ,o tym że jest im dobrze...Oby to była prawda bo Mirek na to zasłużył ...



To wcale nie jest głupie, ja też tak czuję. Czuję jakby był kimś z rodziny, kimś bardzo bliskim. Słucham jego piosenek non stop, ryczę cały czas , rodzina patrzy na mnie z niedowierzaniem, a w nocy śni mi się Mirek - uśmiechnięty, szczęśliwy.

Wierzę głęboko, że tam w NIEBIE jest mu dobrze, gra i śpiewa ANIOŁOM swoje piosenki i wszyscy są weseli


Ech... chętnie bym tam dołączyła...
WItam a juz myslalam ze jestem osamotniona ciesz sie ze napisalas 1 taki temat terazmoge sie podzielic moim snem, nigdy nie wezylam w sny i ich znaczenie ale po mimo tego opowiem wam, snilo mi sie ze bylam na koncercie univers, na scenie byl stelarz z mikrofonem i gitara oparta obok chlopcu grali spiewali i nagle z tlumy NAS czyli stojacych tam fanow ywszedl Mirek z mikrofonem zaspiewal 1 piosenke usmiechnal sie poklonil i jakby wyszedl, momentalnie sie obudzilam, mysle ze cos w tym jest t ak jak piszecie na pewno ebedzie obecny na kazdym koncercie i bedzie wspieral chlopakow..
ojej przepraszam za te literowe bledy powyzej ale cos mi sie z klawiat. stalo i literki poprzestawialy niektore:|
Te całe zaangażowanie które wy wkładacie w każdy temat w każde spotkanie itd. Mirek Widzi i na pewno z całego serca wam za to dziękuje MCDA to w jaki sposób ci się przyśnił Mirek mówi samo za siebie w jaki sposób Mirek chce nam Podziękować.Kto wie czy po kolei się nie pokaże w innych snach innych fanów by osobiście podziękować za to co robicie !!! Z góry również ci dziękuje że się podzieliłaś tym snem !!!
wiecie, to fajnie, że dzielicie się tutaj swoimi przeżyciami, snami... Ktoś inny pewnie popukał by się w głowę, a mnie jakoś zrobiło się dużo lepiej, lżej . Dzięki wielkie... Czuję się tutaj jak między swoimi i dobrze mi tu...
mi mirek od jego śmierci śni sie prawie dziennie!! prawie!! nie bede opisywał tresci tych snow bo nie!!! ale jedno wam powiem mirek naprawde potszebuje naszej modlitwy!!!
po prostu nie zawsze te sny były miłe!!! a jak bym je opisał wzięlibyście mnie za jakiegoś wariata!!!mudlmy sie za mirka on tego bardzo potrzebuje!!!!!!

módlmy sie za Mirka on tego bardzo potrzebuje!!!!!!

Tak, Marku modlimy się...
Mnie się wprawdzie Mirek nie śnił, ale koleżanka opowiadała mi o swoim śnie, w którym z nią rozmawiał o tym, co zrobił i prosił o modlitwę.
Do mnie to przemawia musze Wam powiedzieć. I modlę się za niego więcej od tej pory!
chorzowianka miałem dokładnie taki sam sen!! mirek siedział obok mnie na fotelu a ja siedziałem na łuszku i rozmawiałem z nim!!! wszystko było takie realne ze do tej pory nie jestem w stanie stwierdzić czy to był naprawdę sen!! wiem ze to dziwnie brzmi ale naprawdę tak było!!! rozmawialiśmy o wszystkim dokładnie o wszystkim o dobrych i złych chwilach!! i też prosił mnie żeby sie za niego modlić!! bo jest to mu bardzo potrzebne! mowił wiele innych rzeczy ale o nich wole nie mowic!!! naprawdę do końca nie jestem przekonany czy to był sen czy jawa!!!

chorzowianka miałem dokładnie taki sam sen!! mirek siedział obok mnie na fotelu a ja siedziałem na łuszku i rozmawiałem z nim!!! wszystko było takie realne ze do tej pory nie jestem w stanie stwierdzić czy to był naprawdę sen!! wiem ze to dziwnie brzmi ale naprawdę tak było!!! rozmawialiśmy o wszystkim dokładnie o wszystkim o dobrych i złych chwilach!! i też prosił mnie żeby sie za niego modlić!! bo jest to mu bardzo potrzebne! mowił wiele innych rzeczy ale o nich wole nie mowic!!! naprawdę do końca nie jestem przekonany czy to był sen czy jawa!!!

Bez komentarza...
Ja również wierzę w sny-a wiem jedno-jak śni sie ktoś zmarły-to na pewno po to ,żeby nas prosic o modlitwe .Moja mam i babcia zawsze mówiły ,że dusze potrzebują naszej modlitwy....
Ale mam naprawdę wielką nadzieję,że Mirek -tam gdzie sie znajduje-jest już szczęśliwy, chociaż b.tęskni za rodziną, przyjaciółmi i za swoimi wielbicielami...
Jedno jest pewne... samobojcy potrzebuja modlitw i to bardziej niz inni zmarli.. dlatego modlmy si e za Mirka on juz wie co jest po zyciu i czy w ogole co sjest i jak tam jest.. kazdy z nas dowie sie w swoim czasie... Miejmy nadziejej ze wszyscy w niebi esi espotkamy:)
Świetny ten sen..... 15.12 on tam będzie na pewno...
Mi również przyśnił się Mirek nawet dwa razy ale za każdym razem inaczej. Nie pisałam bo nie wiedziałam jakby to zostało odebrane. W pierwszym śnie śnił mi się bardzo skupiony jakby komponował coś trzymając w rękach gitarę grał i trochę się denerwował , że siedzę koło Niego i przysłuchuję się. W drugim śnie oczywiście także z gitarą ale tym razem uśmiechnięty, radosne oczy i żarty się go trzymały. Jestem zaskoczona, że mi się przyśnił bo nie znałam go osobiście. Od razu pomodliłam się bo wiem , że jeśli śnią się umarli potrzebują modlitwy. Modliłam się , modlę się i będę się modlić bo potrzebna mu modlitwa ode mnie zawsze ją dostanie.

---------------------------------------------------------------------
IDOLU WRAŻLIWYCH SERC, TWÓJ FAN CI ODDAJE CZEŚĆ...
Mnie też się śnił kilka razy ale tylko jeden sen utkwił mi w pamięci. To był koncert który ma się odbyć w Rudzie Śląskiej, zespół gra na scenie a wśród nich Mirek który wyglądał jakby był obecny ale tylko za dziwną mgłą. Wyglądało to tak jakby był z nimi duchem a nie ciałem , ale był...........

Wyglądało to tak jakby był z nimi duchem a nie ciałem , ale był...........

...to nie był sen Maćku a wizja, wizja przyszłości która nastąpi niebawem... bo przecież to jasne, że On tam będzie!!!!
..Modlitwa -to rozmowa, to bliskość
to unoszenie się bez cielesne -
to łączność - pokarm duszy..

Módlmy się za niego
tyle możemy Mu ofiarować..

pozdarwiam serdecznie
Ja też wierzę w sny....I zawsze moja Babcia też mi powtarzała, że gdy śni się zmarła osoba to znaczy, że domaga się naszej modlitwy...ja tez nie chciałam pisać o tym, z resztą zawsze byłam tu tylko obserwatorem, dopiero parę dni temu sie zarejestrowałam, ale też mi się śnił Mirek. Dwa tygodnie po Jego śmierci...I to także nie był jednoznaczny sen, ani wesoły sen...Mirek śnił mi się bardzo smutny, przytulała go jakaś kobieta i pozował z nią do jakiś zdjęć. Niby się uśmiechał, ale miał pust,załzawiony,zamglony wzrok, był nieobecny i smutny...Jakby robił to z przymusu....Wiem, ze sny są wywoływane podświadomie w związku np z jakimś silnym przeżyciem i można tak to wytłumaczyć,no ale naprawdę mi sie to przyśniło, więc skoro Wy się odważyliście, to ja też...Też nie znałam go osobiście,( tylko parę spojrzeń w czasie koncertu-które z resztą pozostana na zawsez w moich wsomnieniach... ),ale ciągle się modlę za Niego, odkąd się dowiedziłam o Jego śmierci...Ale widocznie faktycznie potrzebuje naszej modlitwy!!! Pamiętajmy o tym jakie miejsce w Jego życiu zajmował Bóg, ile religijnych kontekstów w Jego piosenkach...Pamiętajmy o modlitwie...
Strasznie mi smutno, gdy poruszylismy ten temat... Wierzyłam i nadal chcę wierzyć,że dobry Bóg darował Mu.....choćby za to,ilu ludzi samych się przyznaje,że piosenki Universu przybliżyły ich do Boga.... @-"-,---

Wieczny odpoczynek
Racz Mu dać Panie,
A światłość wiekuista
Niechaj Mu świeci,
Niech odpoczywa
w Pokoju Wiecznym,
AMEN.
[*][*][*]
strasznie przygnębiające te wasze posty!!!!! Przecież wiemy jaki był Mirek: ciepły, wrażliwy, dobry, szczery... Wady też pewnie miał, ale kto ich nie ma?! Potrzebuje naszej modlitwy tak jak każdy z nas!!! czy to nieżyjących już czy jeszcze tych stąpających po ziemi. I nie chodzi o klepanie "zdrowasiek", ale o szczere rozmowy i wstawiennictwo u Najwyższego. Mirek modlił się nawet w swoich piosenkach! to jest prawdziwsze niż powtarzane bezmyślnie mantry. Ufam w miłosierdzie boskie!!! I wierzę, że Mirek w końcu jest szczęśliwy!!! a te kościelne nauki o potępianiu samobójców..... Kiedyś jakiś ksiądz powiedział do mnie mądre słowa: "Pamiętaj, Pan Bóg ocenia po swojemu!" Skoro Mirek niósł tyle miłości, radości i dobra to jeden czyn (akt zagubienia, samotności, rozpaczy?) nie przekreśli dorobku prawie 42 lat!!! Amen
Izi, masz absolutną rację! Ja też w to wierzę od początku, dlatego bardzo mnie zasmuciły te posty...Choć z drugiej strony być moze zmobilizują więcej osób do szczerej modlitwy za Mirka, bo mnie osobiście bardzo poruszyły... Wspaniale napisałaś,że jeden czyn nie przekreślił z pewnością 42 doskonałych lat!
Musimy w to wierzyć i popierać tą wiarę nadal modlitwą
Dzięki za iskierkę...
Pozdrawiam!
izi, Kościół NIE POTĘPIA SAMOBÓJCÓW. Juz to tu gdzieś pisałam, wklejałam cytat z KKK...
Wałkowałam ten temat ze znajomym księdzem po śmierci Mirka... I dlatego tak bardzo wierzę, że nasza modlitwa może mu pomóc.
Dobrze,że o tym przypomniałaś ChorzowiANKO.Dziękuję.Ważne,by nie przekręcać faktów-i tak Kościół dostaje co chwilę za coś po starej głowie
Chorzowianko! Napawasz mnie optymizmem, iż zmieniają się "poglądy" Kościoła. Nie śledzę na bieżąco KKK,więc nie wiem jakie nastąpiły zmiany. Kiedyś potępiał, bo mojego kuzyna po śmierci samobójczej do kościoła nie wpuścili twierdząc, iż dokonał grzechu śmiertelnego i nie otrzyma przebaczenia. Zresztą nie sprawy kościelne były moją główną myślą... Chodziło o to, że wierzę głęboko, że Bóg kocha Mirka tak samo jak my...
Kościół nie zmienia swych poglądów, zmieniła je psychologia... Mówi ona mianowicie, że w momencie popełniania samobójstwa żaden człowiek nie jest w pełni świadomy... Nie możemy więc mówić o spełnieniu się "warunków" grzechu ciężkiego - świadomy, dobrowolny... Bo świadomy nie jest tak do końca.
Księża moga wobec smierci samobójczej przyjmować 2 postawy... Jedna to ta, która obowiązywała dotychczas (brak normalnego pogrzebu i wiara w potępienie dusz samobójców), a druga to ta biorąca pod uwagę badania naukowe... Ta z którą podeszło się do śmierci Mirka... Ta, że wierzymy w jego zmartwychwstanie przy pełni czasów.

A osobiście dla mnie to, że przychodzi on do Was w snach i prosi o modlitwę świadczy o tym, że w piekle go nie ma. Było juz wiele przypadków, że przychodziła prosić o modlitwę dusza CZYŚCOWA - czyli taka, która na pełnię szczęścia jeszcze oczekuje... A każda modlitwa skraca te oczekiwanie... Konkluzja dla ludzi, którzy kochają Mirka i nie chcą by cierpiał może byc tylko jedna...

Pozdrawiam,
ja

PS.: Z tego, co wiem mamy na forum jednego zarejestrowanego ojca franciszkanina, więc może on się wypowie??
Też miałam sen.
W nocy z 26 na 27 października ubiegłego roku. Śniło mi się, że wyjechałyśmy z Jolą na długo odkładany weekend w góry i tam w pensjonacie spotkałyśmy Mirka. Przywitaliśmy się i jakoś tak spontanicznie usiedliśmy przy kawiarnianym stoliku. Rozmawialiśmy. Mirek w tym śnie był potwornie smutny, zamyślony. Mnie to dziwiło, bo nie takiego Mirka widywałam na koncertach. W którymś momencie powiedział, że jest zmęczony, że musi odpocząć, uciec od tego wszystkiego. Mój sen został przerwany pomyłkowym telefonem i w sumie nie wiem co jeszcze by powiedział.
Pomyślicie że sobie to wymyśliłam, ale tego samego dnia była u mnie Jola i gdy czekałyśmy na mających przybyć gości, opowiedziałam jej o śnie. Doszłyśmy wtedy do wniosku, że mocno daje Mu się we znaki choroba i ten nieszczęsny szpital. Ani Ona, ani ja nawet przez moment nie pomyślałyśmy, że tydzień później będziemy tonąć we łzach usłyszawszy wiadomość o Jego śmierci…

Nie chciałam o tym śnie pisać, mimo że czytałam ten temat kilka razy, ale dzisiejszej nocy znów mi się przyśnił. Był jakiś koncert, rozmowa przed, spotkanie w kafejce po…
W tym śnie był jednak znów uśmiechniętym, wesołym, czarującym Mirkiem, takim jakiego widywałam na koncertach, takim jakiego Go wszyscy pamiętamy…

To chyba dobry znak?

Mam nadzieję...

(...)
W tym śnie był jednak znów uśmiechniętym, wesołym, czarującym Mirkiem, takim jakiego widywałam na koncertach, takim jakiego Go wszyscy pamiętamy…

To chyba dobry znak?

Mam nadzieję...


Tak jest Sutasku...teraz siedzi z John'ym i wspolnie tworza....Tak ja to widze....
I choc my tutaj czujemy okropny ból, żal i pustkę ...Jemu tam jest dobrze..."bo nie tak chciał życ..."............................................................................., co napisał w liście...
Wczoraj siostra opowiedziala mi swoj sen.Oczywiscie wiadomo o czym.
Otoz tak w skrocie napisze-Spotkalismy sie -Ona,ja ijeszcze kilku fanow w jakims miejscu-jej wydaje sie ze to bylo obok grobu Mirka.Nagle on tam sie pojawil i usmiechniety powiedzial ze jego smierc byla swingowana,ze musial tak zrobic bo mial juz dosc tego "krzyku"wokol niego!!!Stad tez powiedzial ze nie bylo trumny tylko urna.Na to ona pyta Go jak On sie czul wiedzac badz widzac nas placzacych i rozpaczajacych nad Nim ,na Mszy,na cmentarzu,a on mowil ze smutno mu bylo bardzo,a zarazem wielka radosc czul widzac ilu ludzi go oplakuje,nagle siostra zaczela mu robic wymowki,ze tak nie wolno itp,ale wszyscy pozostali ja zakrzyczęli zeby dac Mu spokoj i w tym momencie weszla pielegniarka z termometrem,bo siora jest obecnie w szpitalu!!!
To tyle,takie niby nic,a jednak sen
Musze tu z przykroscia dodac od siebie ze moja kochana siostra z calym szacunkiem do Henia i zespolu ale nie popiera decyzji o dalszej dzialalnosci zespolu!!!To przykra prawda!!!Wiec uwazam ze te sny ,a bylo juz ich sporo -to dla niej glos Mirka o zmiane decyzji!!
Iwonko... może to głupie, ale ja nadal mam nadzieję że taki scenariusz jak ten powyżej opisany przez Ciebie sen stanie się jawą.
Mnie też się śnił 3 noce temu...Drugi raz w sumie..
Śniło mi się jakaś tam sprzeczka z mężem,byłam wkurzona na niego, on niby chcąc załagodzić, zaczął mi śpiewać i grać na gitarze( w realu nie robi żadnej z tych rzeczy ) Ale nie słyszałam jego głosu, tylko wyraźny śpiew Mirka! W tym śnie było tak wyraźnie słychać Jego głos, było to tak realne i piękne...pamiętam,że czułam jakby naprawdę mi śpiewał, tylko dla mnie. Słyszałam wyraźnie całą piosenkę, nawet śpiewałam z Mirkiem i gdy się obudziłam nadal grała mi w głowie ta piosenka, ale rano już nie pamiętałam, która to była, niestety.
Naprawdę, to było tak piękne i wzruszające, że miałam odczucie,że to się naprawdę dzieje.Może się powtórzy...
SZOK
Czy zespół będzie grał, czy nie to ich osobista decyzja. Uważam jednak, iż takie talenty jak Henio czy Wojtek nie powinny się zmarnować.Henio śpiewa równie pięknie jak Mirek
i jak dla mnie niech śpiewają do końca świata i jeden dzień dłużej.
W sny trzeba wierzyć.Jesli komus sie sni Mirek tzn.prosi nas o modlitwę.
Nie zgadzam się z faktem by zesłpół przestał grac.
Przecież to jest ich praca .czy ktoś sobie teraz wyobraża By Henio Wojtek i inni
przebranżowili sie do innych zawodów.Prezcież oni tworzyli te muzykę i słowa razem z Mirkiem i tworza nadal i tak niech zostanie.Gdyby zaniechali działalności to wszyscy by zapomnieli o tej muzyce.Teraz koncert z okazji jego urodziń to wielkie wyzwanie dla nich
jak również wszystkim fanom którzy chca być w tym dniu razem z Nim i jego zespołem.
Grajcie i twórzcie dla pokrzepienia serc sobie i innym.
ja akurat nie moge być z Wami w tym dniu ale myślą chociaż ]będe.
Nie jestem wielkim pisazrem ale pozdrawiam serdecznie wszystki forumowiczów
Dokładnie- jeśli Mirek się komuś śni tzn. prosi o modlitwę i dajmy mu to.
Zmarłym to jest potrzebne- modlitwy,mszy, komunie św. za nich ofiarowane,to wszystko im pomaga w czyśćcu,tyle możemy mu przecież ofiarować,a nie mówić czy chłopcy mają dalej grać, czy nie. Jak dla mnie to do końca świata jak już napisałam wcześniej.
Tak MIRKOWI napewno modlitwa nie zaszkodzi.
mi tez raz sie przysnil, ale byl w tym snie zamyslony, powazny i nie odzywal sie wcale. jak sie obudzilam to mialam jakis niedosyt, ze sie nawet nie usmiechnal.
ale modlic sie trzeba.
Tak, modlmy sie nieustannie za niego, to mu bardzo pomoze...a jezeli chodzi o stwierdzenie istnienia zespolu, to decyzja do nich nalezy i uwazam, ze jest jak najbardziej sluszna:) Twierdzenie, ze bez Mirka zespół powinien przestać istnieć jest przykre i krzywdzące dla reszty zespołu. Nie można zapominać, że Mirek nie sam, lecz wspólnie z Heńkiem stworzyli zespól, który stał się jakby ich drugą rodzina.
Wiem, ze Heniek robił dla Mirka wiele, próbował mu pomagać w każdej sytuacji, na różne sposoby, za to go cenie i podziwiam! Martwią mnie pojawiające się czasem zarzuty pod jego adresem.
To, że Mirek jest teraz z zespołem tylko duchowo nie powinno moim zdaniem prowadzić do rozpadu zespołu. Każdy z nas ma rodzinę, a gdy ktoś w niej umrze, wówczas rodzina nie rozpada się, trwa dalej (bo życie toczy się dalej), próbując odnaleźć się w nowej sytuacji, która ją spotkała, a czasem zdarza się również, ze śmierć kogoś z rodziny, bardziej ją jednoczy i scala.
Myślę, że ta sama sytuacja tyczy się zespołu Univesre - bo to też jakby rodzina!
Wiem, ze trudno im było znaleźć się w nowej dla nich sytuacji, ale uważam, że bardzo dobrze sobie z nią poradzili i podjęli właściwą decyzję. Niech więc Universe gra nadal…do końca świata, a przynajmniej dopóki im starczy sił…oby jak najdłużej ich one nie opuszczały…Wiele jest zespołów, których soliści zmarli, a mimo to grają nadal. Myślę, że większym bólem dla fanów byłoby, gdyby tak nagle Universe zniknął, niż gdy będzie nadal grał a Mirek bedzie jego dusza, a nie sercem, jak to pięknie kiedyś Heniu powiedział:)
Nic dodać,nic ująć!
Dokładnie tak samo myślę, wyjęłaś mi to z ust.
Tylu osobom przyśnił już się Mirek... może on nam dziękuje za modlitwę i chce nam powiedzieć, że jest mu tam dobrze...

Tylu osobom przyśnił już się Mirek... może on nam dziękuje za modlitwę i chce nam powiedzieć, że jest mu tam dobrze...

Ale ostrożności nigdy za wiele... I modlić się trzeba.
A ja nie miałam snu, ale przydarzyło mi się dziś coś fajnego i trochę dziwnego zarazem. Staram się od jakiegoś czasu o koncert Universe w naszym mieście. Właśnie dziś wzięłam do pracy (pracuję w szpitalu) oficjalne pismo do dyrekcji naszego centrum kultury z prośbą o zaproszenie chłopaków, aby moi znajomi mogli się na nim podpisać na znak poparcia. Rano szybka kawka, potem praca, praca, praca............ Popołudniu kolejna kawka i wtedy znalazłam trochę czasu, aby owe pismo przynieść i zapoznać z nimi moje koleżeństwo. i właśnie, gdy jedna z koleżanek składała na nim podpis na korytarzu rozbrzmiał śpiew. Zamarliśmy wybałuszając na siebie oczy. Jeden z pacjentów spacerował po korytarzu śpiewając kwestię Mirka z "Tyle chciałem Ci dać"!! Niby takie nic, ale.....
Mam nadzieję, iż jest to znak, że chłopaki u nas zaśpiewają
Oby, oby Izi...Życzę Ci tego z całych sił
Myślę,że faktycznie już otrzymałaś "potwierdzenie" w tym temacie i to dosadne...
Ja tu podpisuję się obiema rękami pod tymi opiniami na temat zespołu UNIVERSE, nie rozumiem jak może ktos powiedzieć że skoro nie ma Mirka to zespół ma przestać grać, taka opinia jest niesprawiedliwa wobec Henia. Ja znałam ich tak dobrze, tak często chodziłam na koncerty, tak doskonale mi się z nimi rozmawiało. I nigdy nie pogodziłabym się z tym gdyby UNIVERSE przestał istnieć
A co do snów, to Mirek czasem "przychodzi" mnie odwiedzić, jest taki szczęśliwy i uśmiechnięty, jednak myslę że bardzo potrzebuje modlitwy, ofiarujmy Mu to, tyle ile możemy
Miałam rówież sen o Mirku,a raczej z Mirkiem w roli głównej.Miły,przyjemny i bardzo piękny sen....koncert,duża sala,tłum ludzi...i On uśmiechnięty i bardzo szczęśliwy,taki radosny.Myślę,że gdziekolwiek jest,to jest tam szczęśliwy.Przynajmniej mam taką nadzieję.I modle się za Niego....
Mi Mirek niestety się nie przyśnił choć bardzo bym chciała,ale modlę się za Jego dusze codziennie.
Hmm..jakiś czas temu też miałam sen, ale..nie był on przyjemny ani miły. Był nawet dość przerażający. Nie sądzę żeby oznaczał coś konkretnego, po prostu wiem, że trzeba się modlić- to zawsze pomaga
Nie wiedziałam ,że jest taki temat.Dopiero dzisiaj wpadam tu i tam , i muszę Wam powiedzieć ,ze też mi się snił Mirek.Pierwszy raz od jakichs 20 lat.Tak ,kiedyś tak jaoś częsciej ........ W tym śnie Mirek siedział w knajpce przy barze,był poważny i zamyślony.Nie odpowiadał na moje pytania,coć nie wiem o co pytałam.Nie potrafił się nawet uśmiechnąć ,tak jakoś skrzywił usta.Mówicie ,że trzeba się za taką osobę ze snu modlić? Od tamtego dnia w listopadzie Mirek jest obecny w moich modlitwach i pewnie jest Mu to bardzo potrzebne.Więc módlmy się za Niego kochani.serdecznie wszystkich pozdrawiam.
HEJ!!A mnie sie nie śnił jeszcze ..ale powiem wam że był czas kiedy codziennie musiałam dojeżdżać na staż do Chorzowa..zawsze słuchałam mp3..zawsze...a mam na niej mix..wszystkiego po trochu..uwierzycie czy nie...zawsze kiedy przyjeżdżałam koło kościoła i koło cmentarza...zawsze ale to przysięgam zawsze na mp3 leciała jakaś piosenka Universu..przysięgam... sama ..nie żebym przełączała..porostu tak sie zawsze ułożyło że akurat na wysokości cmentarza, kościoła w Chorzowie leciała piosenka Universu. A tak jak mówię..nie tylko te piosenki mam na mp3..mam totalny mix. Uważam że to było zawsze jakieś przypomnienie...żebym nie przejechała tego magicznego miejsca bez chwili wspomnienia..do dziś jak sobie to wspomnę to mam dreszcze...za jakiś czas znowu pojadę tamta drogą...jestem ciekawa czy przeżyje to znowu....ale skoro przez miesiąc codziennie tak sie stawało to z pewnością...to sie będzie nadal powtarzać..Pozdrawiam
Tak hafciu, Mirek na rozne sposoby daje nam znac o sobie, dlatego wierze, ze tak sie dzieje:) Pozdrawiam:)
Ludzie!!Pamieacie jask wczoraj pisałam o mp3? Wyobrażciue sobie że dzis pojechałam do Chorzoiwa kupic nowy błotnik do auta...jade jade... jazda bez konca
i zganijcie gdzie był warsztat skąd skupowałam ten błotnik? Koło koscioła a dokładnie koło cmentarza gdzie śpi Mirek..:)No niesamowite!!A wiecie co najlepsz? Poprostu nna sama mysl mam dreszcze...wyysiadam z auta a tu na jakies stacji w radio (chyba "Złote przeboje" ) Leci "Tacy bylismy..." Poprostu szok!!!Mirek wielkie dzieki!!!!
Pięknie....i wcale mnie to nie dziwi...
hm..to i ja się podzielę z wami, bo mi się od baaardzo dawna nic nie śniło a po powrocie w nocy z chorzowa z 10/11 usiadłam i nie dosyc ,że napisałam coś co samo mi się nasuwało
/ wkleiłam do do forumowej tfurczości/ ,to jeszcze potem ten sen ,który jak żaden pamiętam nadal...
śniłó mi się ,że ktoś na naszym spotkaniu w tej piwnicy dał mi kopię ostatniego listu Mirka z jakimiś innymi papierami i potem przyszedł po niego podejrzany gośc...gadał ,że jest z mafii i że to ma kogoś wybronic...że Heniek się zgodził ...
nie bede was zanudzac ,więc minę parę szczegółów ,lecz jedno wiem ,że za nic nie chciałam oddac tego listu pełna podejrzliwości i poszłam z nim na policję...
chyba za dużo emocji i odrzucanie od siebie okrutnej prawdy...
sen mara Bóg wiara:)
aisia
hmmm..powiedz..skąd u człowieka biorą sie takie sny..co? a mówią ze ludzie maja wpływ na swoje sny...ale to do końca prawda?? tez bym tak chyba chciała...

hmmm..powiedz..skąd u człowieka biorą sie takie sny..co? a mówią ze ludzie maja wpływ na swoje sny...ale to do końca prawda?? tez bym tak chyba chciała...
z mojej skromnej wiedzy na ten temat wynika ,ze właśnie nie mamy wpływu na to co nam się śni...to nasza psychika wyrzuca z nas to co jest w naszym umysle gdzieś schowane...żebyśmy nie zwariowali...
Dwa dni temu czytalam Wasze wpisy o snach z Mirkiem,pomyslalam,ale fajnie byloby Go spotkac chociaz we snie,na zywo nigdy nie bylo mi dane. I chcialam Wam powiedziec,ze moje zyczenie sie spelnilo.Wlasnie tej nocy przysnil mi sie Mirek,nie byly to wesole sny,chcialabym sie jednak ni mi podzielic bo wierze,ze cos jest w snach,sama doswiadczylam rzeczy przysnionych dziejacych sie pozniej na jawie.Nie wiem czy nie zagmatwalam za bardzo.Przejde do rzeczy...snila mi sie wielka sala wypelniona ludzmi,to dziwne ale wszyscy siedzieli odwroceni plecami do sceny,to bylo po koncercie,Mirek siedzial na brzegu sceny smutny i zamyslony,patrzylam na Niego,podeszlam zeby pogratulowac udanego wystepu,usmiechnal sie do mnie tak cieplo a zarazem b.smutno,wokol Niego stalo pelno szklanek,kieliszkow,butelek,podal mi kieliszek z szampanem mowiac zebym sprobowala bo jest dobry,napilismy sie razem lyka szampana i chcialam Go usciskac ale w tym momencie poczulam stukanie w ramie,odwrocilam sie i zobaczylam Mirka zone(chociaz nawet w realu nie wiem jak wyglada)dawala mi do zrozumienia zebym zostawila Go w spokoju.....Pozniej jak to we snie bywa snila mi sie inna scena tez zwiazana z Mirkiem....snilo mi sie,ze jestem w mieszkaniu Mirka ,wiedzialam,ze jest 2 listopad,balam sie rozgladac dookola zeby nie zobaczyc przerazajacej sceny,czulam ogromne przygnebienie,bol psychiczny i fizyczny,chcialam jak najszybciej stamtad wyjsc,szukalam drogi do drzwi przyslaniajac sobie oczy,gdy dotarlam do wyjscia obok w ciemnym kacie na krzesle spal zwiniety w klebuszek maly chlopczyk ze smoczkiem w buzi.......Gdy sie obudzilam czulam dalej to przygnebienie i zaczelam sie modlic za dusze Mirka...
Niesamowity sen...daje wiele do myslenia...modlmy sie za niego...

[ Dodano: Sob 16 Lut, 2008 ]
Zaganna pieknie to wszystko wytłumaczyłaś....łzy same płyną po tym co napisałaś.
Zaganno...prawdziwa fanka kocha ich muzę i rozumie ,że oni mają swoje osobiste życie...dla mnie chlopaki z Universe byli i mam nadzieję ,że na zawsze pozostaną moimi przyjaciółmi , więc traktuję to co się stało jak odejscie brata...:(
Mnie też kilka dni temu przyśnił się Mirek ( było to już po niedzielnym koncercie ), spotkaliśmy się jakby u kogoś, przywitał się ze mną całując w policzki ( piękne ) jakbyśmy znali się bardzo dobrze - w rzeczywistości tylko raz z nim rozmawiałam a było to w 1985 roku gdy wraz z koleżanką ( miałysmy 17 lat ) prosiłyśmy Go aby zagrali koncert u nas w szkole .

Cieszę się , że mi się przyśnił

Zaganno...prawdziwa fanka kocha ich muzę i rozumie ,że oni mają swoje osobiste życie...dla mnie chlopaki z Universe byli i mam nadzieję ,że na zawsze pozostaną moimi przyjaciółmi , więc traktuję to co się stało jak odejscie brata...:(

Oby bylo jak najwiecej takich prawdziwych fanek jak Ty Asiu:)
Mnie Mirek śnił się do tej pory dwa razy. Pierwszy raz ( jakiś czas temu ) śniło mi się, że stoję przed domem, jest przepiękna pogoda, świeci słońce. Potem nagle siedzę przy stole z moim ojcem na imprezie rodzinnej. Wiem, że jest dużo ludzi ale ja widzę tylko mojego ojca i Mirka siedzącego po przeciwnej stronie stołu w białej koszuli i z długimi włosami. Rozmawiamy, a właściwie ja tłumaczę ojcu kim jest Mirek, ale ojciec mówi mi, że on doskonale wie kim On jest i że nie muszę mu Go przedstawiać. Potem Mirek nagle znika i już nie wraca do stołu. Kiedy wybiegam szukać Mirka, wokół domu jest strasznie dużo wody jak po ogromnej ulewie. Natomiast teraz z piątku na sobotę śniło mi się, że wstaje w środku nocy z łóżka, idę do sąsiedniego pokoju, otwieram okno i słyszę jak gdzieś daleko brzmi piosenka "ciągle szukam drogi". Ja tak dawno nie słuchałam tej piosenki.
agoda, moze ta woda z Twojego snu to ten ogrom lez wylanych po smierci Mirka...a ta piosenka moze pochodzi z przestrzeni niebios, od Mirka, ktory krazy gdzies po drugiej stronie zycia, szukajac drogi do naszych serc, a moze drogi w inne nieznane nam miejsce...modlmy sie wiec, by znalazl droge, jakiej szuka, jakakolwiek by ona byla i mogl zaznac wieczny spokoj i radosc:)
Założyłam ten temat już dość dawno, potem na trochę zniknęłam z forum, ale znów wracam...

I znów sny... dziwne, bardzo dziwne...

Tym razem, już nie tak optymistyczne, toteż nie będę o nich pisać.

Pozdrawiam Wszystkich śniących
nawet jeśli Twoje sny nie są optymistyczne to też o nich napisz. bo może tylko Tobie się wydają pesymistyczne

nawet jeśli Twoje sny nie są optymistyczne to też o nich napisz. bo może tylko Tobie się wydają pesymistyczne

Madziu- imienniczko uwierz, że nie warto... pisząc to, wracalibyśmy do pewnego tematu, a chyba nie o to chodzi... bo sen był, nazwijmy to, tragiczny....

Mam jednak nadzieję, że niebawem przyśni mi się znów coś optymistycznego i wówczas na pewno się nim podzielę
Ja zupełnie nie na temat....ale tak się zastanawiam ile Madzi jest na tym forum...
Bo mam wrażenie,że to najczęstsze imię tutaj
Pozdrawiam i czekamy na te dobre wieści

Ja zupełnie nie na temat....ale tak się zastanawiam ile Madzi jest na tym forum...
Bo mam wrażenie,że to najczęstsze imię tutaj
Pozdrawiam i czekamy na te dobre wieści


No właśnie.. sporo jest na pewno... i to chyba, ze wszystkich możliwych roczników, hehe! Imię ponadczasowe z pewnością

A na sen też czekam... i czekam...
Ja też czekałam, ale nie miałam zbyt wielkich nadziei. Przecież nawet się nie znaliśmy, a jednak... kiedy dziś rano się obudziłam dopiero po chwili dotarło do mnie, że śnił mi się właśnie Mirek. Nie kto inny, tylko On. To było takie dziwne uczucie, z jednej strony radość, a z drugiej strach, że zaraz zasnę znowu i zapomnę to , co przed chwilą widziałam. Ale nie zapomniałam... Tego się nie da zapomnieć
Mirek był razem z Heniem. Byli jeszcze tacy młodzi, Mirek miał długie włosy... Stali przed wielkim lustrem i przygotowywali się do zdjęcia. Mirekowi spadł na czoło jakiś niesforny kosmyk włosów. Zaczął go poprawiać i wtedy właśnie się zorientowałam, że to jestem ja. Widziałam w tym lustrze Mirka, ale to byłam ja! Poprawiłam te włosy i spojrzałam w lustrze na Henia. Trzymał w ręce jakąś starą podróżna torbę. I od tego czasu już obserwowałam całą tą sytuacje z boku, jak wcześniej. Mirek zażartował sobie z Henia: "Po coś Ty tą torbę wziął ze sobą. Po kiego grzyba Ci ona potrzebna?" Usmialiśmy się z tego. Potem błysnął flesz i za chwilę widziałam już zdjecie a na nim Henio i Mirek niezdarnie próbujący ukryć za plecami kwiecistą reklamówkę Henio popatrzył wtedy na Mirka z takim wyrazem twarzy jakby chciał powiedzieć: "Hej... ze mnie to się śmiałeś, ze mam ze sobą torbę, a sam jakąś tasię przyniosłeś"

Taki sen... Dziwny strasznie ale cóż na to poradzę Cieszy mnie to, ze Mirek był w nim taki radosny, uśmiechnięty... Wzrasta we mnie wiara w to, ze jest Mu dobrze
Piękny i wesoły sen, więc pewnie Mirek właśnie taki TAM jest...

A akurat, gdy czytałam Twój post, usłyszałam głos Mirka "Miałem sen, tak dziwny...." z radia
Dzis snilo mi sie, ze szlam na czuwanie w intencji Mirka, po drodze wstapilam na jego grob, by zapalic na nim znicze...spotkalam po drodze jego siostre Beate...chwile pogadalysmy, ale powiedziala, ze idzie najpierw na spotkanie z fanami i przyjda tu z cala grupa...ja stwierdzilam, ze najpierw pobede sama nad grobem, a potem dolacze do fanow...mialam taki duzy znicz skladajacy sie z 4 swieczek, gdy zapalalam je, myslalam, ze jedna jest ode mnie, druga od Jo, bo mnie o to niedawno prosila, trzecia, od wszystkich tych, ktorzy nie moga tu byc ze wzgledu na odleglosc i inne zajecia, o co prosil Janusz w temacie o czuwaniu...zastanawialam sie, w jakiej intencji, od kogo zapalic czwarta swieczke...nagle uslyszalam glos Tomka, spiewajacego "Kocham Cie ojcze..." i juz wiedzialam, zapalilam 4 swieczke od Tomka, Piotrusia i wszystkich bliskich Mirka, calej jego rodziny, ktora tak bardzo go kochala...przede wszystkim jednak od Tomka, ktory tak pieknie spiewa "Kocham Cie, ojcze..."...potem juz do konca snu slyszalam glos Tomka i w uszach brzmiala spiewana przez niego piosenka...z nia sie nawet rano obudzilam, ale zanim nastapilo moje przebudzenie, zauwazylam, ze przy grobie Mirka pojawil sie szklany mur, wewnatrz ktrego zatopione byly swiecace lampy uliczne...na murze byl wygrawerowany tekst Mirka o lampach ulicznych swiecacych wzdluz drogi...Nie znam tego tekstu, nie kojarze z zadna piosenka...a moze nie pamietam...moze Wy kojarzycie jakis tekst Mirka, w ktorym bylo cos o przydroznych swiecacych lampach ulicznych, a moze jest to jakis tekst, ktory jeszcze nie zostal opublikowany, ktory jest gdzies ukryty i dopiero ujrzy swiatlo dzienne...co o tym myslicie? Moze Wam sie z czyms kojarzy taki tekst o mijanych swiecacych ulicznych latarniach, posrod drogi, ktora mknie sie przez zycie...niestety jak sie obudzilam zapomnialam dokladny tekst, tylko pamietam, ze to bylo wlasnie na ten temat...Dzwiny sen...Potem w tym snie przyszli pozostali fani Universe i juz razem modlilismy sie za dusze Mirka, zapalali znicze, rozmawialismy...byla tez Beata...potem z nia dlugo rozmawialam...az do obudzenia...a w uszach wciaz brzmialy dzwieki piosenki spiewanej przez Tomka "Kocham Cie ojcze...", a w myslach pytanie, ktory to z tekstow Mirka o przydroznych swiecacych lampach...

[ Dodano: Wto 26 Lut, 2008 ]
Sny to piękna rzecz ale ja dziś przeżyłam chyba sen na jawie. Od pewnego czasu chodzę na rehabilitację. W ubiegłym tygodniu wychodząc z zajęć spotkałam na korytarzu chłopaka, na oko 30 lat, mojego wzrostu ( 176cm ), brunet. W pierwszym momencie nie zwróciłam uwagi, dopiero w domu coś mnie tknęło, ale musiałam się jeszcze upewnić. No i dzisiaj stojąc w drzwiach salki zobaczyłam tego chłopaka kontem oka jak wieszał płaszcz i usiadł. Wychodząc oczywiście bardzo powoli żeby się dobrze przyjrzeć przystanęłam na moment i byłam już pewna - Mirek w wieku 30 lat. Tydzień temu najpierw postukałam się w głowę, pomyślałam durna babo ubzdurałaś sobie coś. A jednak nie, chłopak jest tak podobny do Mirka, że aż nie chciało mi się wychodzić stamtąd tylko patrzeć. Nie wiem czy on zdaje sobie z tego sprawę, może ktoś już mu to zasugerował, nie ważne. Jest ktoś kto bardzo go przypomina i życzę Wam żebyście go spotkały choćby na chwilkę, tak nacieszyć oczy i uśmiechnąć się w sobie. Zrobiło mi się tak jakoś fajnie w środku, lżej, nie wiem jak to nazwać, mimo że to nie Mirek a jakby jakaś jego namiastka. Za dwa tygodnie kończę zajęcia i już pewnie go więcej nie spotkam. Eeeech.
Pozdrawiam.
Była ciepła, słoneczna pogoda. W ręku miałam kamerę. Nagrywałam plener. Dookoła piękna, żywa zieleń. Trawa, pąki drzew, białe delikatne kwiatki. Czarne, wysokie ogrodzenie. Czułam, że jestem przed wejściem do Łazienek Królewskich w Warszawie. Były ze mną jeszcze dwie dziewczyny, które zostawiły mnie samą. One poszły na spacer w głąb, a ja chciałam obiektywem kamery podążyć za nimi. Nie mogłam ich znleźć i chciałam zawołać: Hej zaczekajcie na mnie, gdy na mgnienie oka zobaczyłam w obiektywie 30-stoparoletniego chłopaka...nie miałam wątpliwości...ten chłopak to Mirek...ubrany w niebieską dżinsową koszulę i białe dżinsowe spodnie...widziałam go od stóp do głów...uśmiechał się tak, jak widać to na moim awatarze. I miał praktycznie taką samą fryzurę, jak na tym zdjęciu, z którego zrobiłam sobie awatar. Wodziłam za nim tą kamerą, a On tak fajnie się droczył, skrywając się za potężnym drzewem...w pewnym momencie straciłam Go z pola widzenia...oderwałam kamerę od oczu, wołając: Przestań sobie stroić żarty...a tu cisza, ni żywej duszy tylko ta piękna zieleń i Zamek na wodzie...

Obudziłam się...pomyślałam...fajny początek dnia...ale takiego snu się zupełnie nie spodziewałam... ...wiedząc, że mamy tutaj temat o snach, pomyślałam, że podzielę się tym snem z Wami...


I dobrze zrobiłaś, że to opisałaś....Dziękuję....
Znów można wierzyć, że wybrał dobrze...,że jest szczęśliwy....

cała magia snu...ale może coś w tym jest...
I dobrze zrobiłaś, że to opisałaś....Dziękuję....
Znów można wierzyć, że wybrał dobrze...,że jest szczęśliwy....
Cicha, pięknie opisałaś swój sen, gdy go czytałam, w gardle czułam ucisk, łzy wzruszenia i zachwyt...czytając, co chwilę spoglądałam na ten Twój awatar...Mirek na nim tak ślicznie wyszedł...taki śliczny uśmiech, że tylko się zakochać , aż serce ściska, gdy się na niego patrzy...oczami wyobraźni widziałam wszystko, co opisywałaś...to naprawdę bardzo wzruszające i zachwycające...aż brak słów...dzięki za ten sen, pobudzający wyobraźnię marzeń
A mnie się dziś śniła podróż ze wspaniałymi osóbkami, które jechały ze mną w busiku do Krakowa...Było wesoło, tak jak wtedy, w pewnym momencie autokar, którym jechałyśmy zatrzymał się i gdzieś zaczęłyśmy biec roześmiane...z Badziunią na czele niestety nie udało mi się dostrzec gdzie tak biegniemy, bo zadzwonił budzik i musiałam wstawać do pracy, choć tak trudno się wstawało, bo chciałam jeszcze trochę pobyć w tym śnie i dowiedzieć się dokąd tak wesoło wszystkie biegniemy...czy na spotkanie z Mirkiem, czy na kolejny koncert Universe...Szkoda, że trasa się dziś kończy...to były dla nas wielkie emocje...koncert za koncertem...a może w tym śnie jechałyśmy do Wrocławia, gdzie też miałam być, ale niestety tak się ułożyło, że w końcu nie dojechałam...choć sercem i myślami jestem tam z nimi...i jak widać, snem również
to nie sen- leciałam wczoraj samolotem wysoko nad chmurami z Irlandii do Polski- czyli kawał drogi i mam nadzieję, że jednak gdzieś tam na którejś chmurce jest...Mirek.
A mnie dziś znowu śnił się Mirek. Otóż siedziałam tak jakby na spotkaniu klasowym ale nie bylo tam osób z mojej klasy tylko koleżanki z pracy, a wśród nich siedział Mirek zadowolony i uśmiechnięty. Był tort. W pewnym momencie wpadłam na pomysł żeby zrobić zdjęcie ale nie miałam aparatu. Pobiegłam do kolegi do innego pokoju pożyczyć ale jakoś długo nie wracałam ( cały czas chodziłam gdzieś z tym aparatem ). Kiedy wróciłam Mirek już wychodził. Taka zrezygnowana usiadłam na schodach a kiedy wychodził już na dobre strasznie sie rozpłakałam z tego żalu nie zrobiłam zdjęcia. Nie miałam tylko odwagi odwrócić się w Jego stronę i pokazać tego że płaczę ale wiem że On się odwrócił jeszcze w moją stronę i potem szybko pobiegł jakby ktoś Go wołał. Rano jadąc do pracy puściłam sobie " Miałem sen".
Znów poczułam potrzebę wypowiedzenia się:
Ten temat przeczytałam dopiero dziś, więc nie mogłam sie sugerować. Chciałabym opowiedzieć trochę o snach i nie tylko....
Akurat trafił temat w cos czym sie - powiedzmy- interesuję od dziecka
Sny tłumaczy się różnie - jako klucz do przewidywania przyszłości, anazlie podswiadomoą wydarzeń, odbicie przeżyć i lęków, kontakty ze zmarłymi, jednak zawsze wystepują w nich pewne symbole...
Poodbno możliwe jest w snach spotkanie zmarłych, słyszałam też o róznych przemieszczaniach się żywych w sanch [coś w stylu OBOE]:)

a TERAZ MOJE PRZEŻYCIA:

Sny:
Ja moje sny dosyć szybko zapominam, kiedy nie sa istotne... Raz miałam takie coś dziwnego, że jakbym ogladała telewizje [i tu właśnie nie pamietam], a w momencie przejścia ze snu do rzeczywistości [pobudki:P] jakbym otrzymała wiadomość [trudno to nazwać "usłyszeniam czegos"], a wiadomość ta brzmiała mniej-wiecej: - "jeśli mogę coś stracić, wiem, że na prawdę mogę" - chyba nie musze podkreślać od kogo ta wiadomosć...
Drugi raz to już był cały sen....
Szłam w nim z mamą przez Stary Chorzów, a wszystko było spalone i było mi strasznie przykro... Potem przed wielkim drzwiami, pukam i słysze gwa głosy męskie [jeden Mirka]. I Mirek tam mówi, żeby ten drugi otworzył drzwi, tamten odpowiada, że sie boi psa i słychać, ze jest przerażony. Taka wymiana zdań trawa kilka minut, a potem uchylam drzwi i widzę ogromnego czarnego psa. Warczy na mnie, ale ja podchodzę i biorę go na bok. Potem siedzimy w czwórkę pryz stole. Nie umiałam podnieść znad niego wzroku i popatrzeć na ludzi. I mama mi zaczęła szeptać: on nie żyje, a ja spokojnie odpowiadziałam: Mamo, przestań, zrobi mu się przykro...
Sen dziwny, tyle mi sie udało wywnioskować, że skoro czarny pies ocznacza zdradę przyjaciela/kogoś bliskiego, to ja w jakiś sposób mam pomóc z nią wlaczyć.

Inne wydarzenia:
Sąsiadów mam technomulów z gatunku tych, dbaja by ich "muzykę" słyszano w trzech miastach ościennych... I jak raz usłyszałam z placu przez okno Universe, to mało na serce nie padłam...
Albo jak mi przy okazji koncertów kolędowych moherbabcia w kościele drzi tak pchnęła, ze o mało nosa nie straciłam... W każdym raize zaryłam wtedy twarzą w plakat z napisem UNIVERSE i wszystkie gwiazdki zobaczyłam...

a mam jeszcze ciekawostę:
słowa "MIJAM JAK DESZCZ" odtworzone od tyłu brzmią mniej więcej jak bardzo niewyraźne:"żegnaj maim"

[0ł j3! tU S4 0PcJ3 p1sM4 p0k3m0n14St3g0!]
jak dobrze że jest ten temat.Ja też pragne podizleic sie moim dzisiejszym snem,moze to nic takiego ale dotyczyl Mirka,wiec napewno musze sie z Wami nim podzielic.otóz bylam na koncercie UNIVERSE w jakiejs ogromnej sali,wogole wygladala jak teatr.Bylo strasznie duzo miejsc....i wszystkie byly zapelnione.Ja bylam na tym koncercie z moja mama tata i kuzynka.Grali grali i nagle powiedzilei ze jest 15 minutowa przerwa..wiekszosc wiec wyszla do toalety itp m.in my.Ja bylam tak jakby pierwsza w kolejce i nie czkelaam juz na rodiznke tylko poszlam juz spowrotem do sali. Gdy dochodzilam do mojego mijesca gdzie siedzialam najpierw moj wzrok przykul mezczyzna siedzacy na mijescu mojej mamy,a obok niego siedziala kobieta ktora siedziala juz tam wczesniej ale miala glowe polozona na jego ramieniu,gdy podeszlam blizej,On podniosl glowe i nagle szok..!to był Mirek!odrazu z moich oczu polaly sie łzy...i nie wiedzac czemu uklekłam przed Nim a on polozyla swoja reke na mojej glowie,ja pozlozylkam sie na jego kolanach i zaczelam plakac......boże jakie dziwne ucuzucie nawet teraz jak to pisze je mam.........rozmawialam z NIm cala przerwe,ale nie mam pojecia o czym....wydaje mi sie ze wogole nie rozmawialismy tylko tak jakby telepatycznie...nie wiem jak to opisac.....pamietam tylko moje slowa:DLACZEGO...a On sie usmiechnal...i pocalowal mnie w czoło....wiem ze to dziwne ale tak bylo...dal mi tez jakas bransoletke srebrna ale swiecila sie na niebiesko zolto......ja wiem ze to moze wszyskto wydac sie glupie no ale pisze jak bylo....niesmaowite przezycie..........potem nie wiem jak zniknal ale przeskoczylam po chwili odrazu do momentu gdzie juz wszyscy siedzieli i koncert dalej trwał............na koniec caleRRU wchodizla na scene do zespolu.....ale nie wszysyc weszli bo po prawej stronie gdzie staal gitara Mirka podloga "pekla" :/.....wygladala dziwnie takj akby pofaldowana jakby sie stopila,byla po trzesnieniu jakby..nie wiem......na koniec calekiem byla ksiega..kondolencyjna chyba..i tam wszyscy sie wpisywalismy....ja tylko wiem ze wpisalam tam:tak mocno wszyscy cie kochamy!do zobaczenia!P.s.dziekuje za bransoletke.....................................co to moglo wszystko znaczyc..nie mam pojecia....................to nie byl moj pierwszy sen o Mikru..byly jeszcze dwa...nie wpisywalam ich tu bo nie wiedizalam ze ejst taki temat.ale i tak nie chcialabym o nich pisac bo to bylo dla mnie za mocne przezycie.........pozdrowionka kochani!ciesze sie ze w tych snach jest nas wiecej...:)! :*
Nie wiedziałam że jest taki temat ..... i również śnił mi się Miruś ale tylko jeden raz w styczniu albo w lutym.... chodź nie znałam Mirka od jego śmirci wydaje mi się jagby moje serce go kochało to chyba ciągłe słuchanie jego piosenek... dlatego codziennie o nim myśle i Mirek w tym jedynym śnie był ze swoją żoną która była w sukni ślubnej trzymali się za ręce i byli oboje uśmiechnięci i szczęśliwi. Może to jakiś znak od Mirka że dla niego zawsze będzie liczyć się tylko żona
Tak, żona była największą miłością jego życia...często o tym śpiewał...
A wiecie co mi się ostatnio przyśniło..??? Przyśnił mi się koncert Universe w amfiteatrze w Opolu Mam nadzieję że był to sen proroczy i że za rok zobaczymy nasz ukochany zespół na festiwalu.
......" ale ja naprawdę wierzę, że sie spełnią sny
i w to że każdy kiedyś ma swój czas"......
Trochę z mieszanymi uczuciami ,bo może to tak dziwnie,że mężczyzna moze mieć sny o mężczyźnie.A takim niewątpliwie był MIREK.Ale tak właśnie bylo ostatniej nocy....

...Było to jakieś spotkanie w pubie,w typowo męskim gronie,przy piwku,ale z pełną kulturką.Z dosadnymi męskimi kawałami i serdecznym śmiechem.No i oczywiście z tematem bardzo powszednim w takim towarzystwie,czyli sportem a zwłaszcza piłką nożną.Na dżwięk tych słów,Mirka jakby zelektryzowało i poprosił,byśmy poszli trochę pokopać piłę na pobliskie boisko piłkarskie.Kiedy już znalazł się na murawie,w normalnym jednak ubiorze,a nie sportowym,na widok piłki pojawił się ten charakterystyczny,ciepły uśmiech,iskierka w oku i....niestety powolutku rozpłynął się w sennej mgle....

Trochę z mieszanymi uczuciami ,bo może to tak dziwnie,że mężczyzna moze mieć sny o mężczyźnie.

jak dla mnie nie ma w tym nic dziwnego.to jest normalne,że przysnił Ci się Twój Idol.
czy mężczyźni nie mogą mieć takich snów?mogą i nie ma w tym nic dziwnego
Zazdroszcze wszystkim którym śni/śnił się Mirek! Mi niestety ani razu Zainteresowałam się zespołam dopiero rok temu a wiec nie miałam nawet okazji być na koncercie. Tata nie miał czasu ze mna jechac a ja mam dopiero 14 lat a wiec sama bym nie pojechała a teraz załuje i nawet nie widze go w snach Ludzie cieszcie sie z takich snów. To wielki dar.!
Kochani mi nie Mirek, ale Pan Czich śni sie po nocach z wielką co tu nie ukrywac serdecznością jużz kilka razy tak było? czy to znaczy ze w koncu go zobaczę? Oby tak było:)
Hm kochani sny do mnie przychodzą rzadko (najczęściej wtedy kiedy zjem kolację:) ale są kolorowe i bardzo męczące.Kolacji nie jadłam ale siedziałam i długo oglądałam stare zdjęcia i to pewnie stad mój sen-ale w tym wieku? no cóż pewnie też się zdarza. <Pamiętam , że leżałam w moim łóżku w pięcio-osobowym składzie:)licząc od końca ktoś, nie bardzo wiem kto, potem moja starsza córka mój mąż ja i na pierwszym planie ...Heniu.Kręciłam się z jednej strony na drugą i nie mogłam sobie znaleźć miejsca w końcu mówię" Heniu , kurde przytul się" on w pół śnie "na to przecież z tu leży obok Twój mąż" a ja na to " no tak ale przytulić mam ochotę się do Ciebie bo nie zasnę".Wtuliłam się i zasnęłam.> Po czym szybciutko sie obudziłam z dziwnym uczuciem oczywiście już na jawie jak tak mogłam?-zdradziłam męża i to w jego obecności i w moim łóżku!!!
Coś dziwnego się dzieje chyba ze mną za dużo pewnie na noc wrażeń
To na tyle jeśli chodzi o sny i oby było ich jak najmniej bo wyrzuty sumienia będą mnie dręczyć.
Basia/Viva
Hihihi, ale miałaś sen Nam możesz opowiadać wszystko, ale mężowi lepiej o tym nie wspominaj
Ojej ... to ja od dziś też nie jem kolacji
Przepraszam ,że tak nie w temacie, ale przyśniło mi się po dzisiejszym obiedzie, że muszę to napisać

Czy oznacza, że rusza jakaś nowa akcja na forum pt "Senne Odchudzanie"?
W nawiązaniu do tego "Sennego odchudzania", to coś w tym chyba jest, bo ja przeważnie późno jem kolację, a wczoraj jadłam obiadokolację na długo przed spaniem i gdy położyłam się do spania, zasypiając nagle usłyszałam w swoim wnętrzu piosenkę "Hej, Panie B". Potem pojawila mi się uśmiechnięta twarz Mirka i usłyszałam jak mówi: "Cieszę się, że tak często się za mnie modlicie, że nawet w czasie wakacji uczestniczycie we mszach w mojej intencji poświęcając mi swój cenny czas. Bardzo Wam za to dziękuję kochani!". Potem nagle widziałam go jak jedzie na wózku inwalidzkim, ale twarz ma uśmiechniętą, radosną, wesołą. Dziś od rana analizuję ten sen i ciarki mi po plecach przechodzą z wrażenia, cała się trzęsę, a w oczach kręcą się łzy wzruszenia. To niesamowite. Akurat dziś msza za Mirka, może w związku z tą mszą miałam ten sen, może w ten sposób Mirek chce nam-Wam wszystkim podziękować za te modlitwy, msze i pamięć...Dziękuję Wam więc w jego imieniu...A ten wózek inwalidzki, to może symbol tego, że nawet, gdy ma się kłopoty ze zdrowiem, trwając przy Bogu, u kórego teraz pewnie Mirek jest, można być radosnym, o czym świadczył jego wyraz twarzy Dzięki Ci Mirku, że pojawiasz się w naszych snach, by w ten sposób nawiązywać z nami kontakt...Jesteśmy z Tobą i będziemy zawsze...Pozostaniesz w naszych sercach, modlitwie i pamięci...
ah..jak to przeczytalm to tez mnie ciarki po plecach przeszly......piekny sen......zanam to ze swojego doswiadczenia jak mnie sie snil Mirek....napewno jest szczesliwy ze tyle osob sie za niego modli...ja niestety nie moge jechac na msze za Niego ..bylam tytlko na pogrzebie i w Toporni..a tak to nigdy nie ma mozliwosci dojazdu :/...ale modle sie w domu....(mam nadzieje ze to tez "pomaga")...i zawsze jestem razem z Wami na tych Mszach duchowo.....
Pati, każda modlitwa pomaga, w każdym miejscu i czasie Pozdrawiam
Kochani, mnie dzisiaj przyśnił się bardzo piękny sen, w ktorym byli Mirek i Heniek. I ja byłem razem z nimi, gadaliśmy, śmialiśmy się jak trzech starych i dobrych kumpli. I wszyscy byliśmy szczęśliwi. Nawet razem z nimi śpiewałem piosenkę Mr. Lennon... A potem zapytałem się Mirka, czy nie dałby mi tabulatury do ,,Kwiaty kuszą dłonie", a on do mnie jak do brata - ,,Jasne". Coś pięknego, nawet mi się wstawać nie chciało, a jak już wstałem to prawie od razu wpadłem na forum Universe... A ten sen był tak realistyczny, że pomyślałem sobie ,,Boże to się chyba dzieje naprawdę". I chłopaki byli tacy sami - mili i skromni jak zawsze...jak wtedy, kiedy po koncercie powiedziałem do Heńka ,,Świetnie gracie, chłopaki", a on tylko na mnie popatrzył z uśmiechem...
Witam wszystkich.
Tej nocy śnił Mi się Mirek.Spotkałam go w sklepie,rozmawiałam z nim mając świadomośc że nieżyje.Dziwne uczucie.Teraz słuchając jego piosenek mało się nie popłakałam.Ciagle myślę o tym śnie i nie umiem przestac
A może to sen...a może to tylko magia...

Scena...na scenie uśmiechnięty jak zwykle Henio...pierwsze takty muzyki...już czujemy,że znowu będzie nam dane przeżyć wspaniały koncert...dźwięki nas niosą...porozumiewamy się poprzez ulotne spojrzenia...uśmiechy,piękne gesty splecionych dłoni...raz radośnie...raz bardziej nastrojowo...innym razem wręcz smutno...ale ciągle razem...szczególnie wtedy, gdy "Mijam jak deszcz",gdy "Raz wróg raz brat",gdy Mr.Lennon"...czujemy się jednością...

Jak do tego doszło,że obcy sobie ludzie,tak różni...tak inni...razem potrafimy tworzyć taki monolit???
Ile nowych znajomości...ile spotkań...ile wspomnień...ile przyjaznych słów...czy ktoś policzył...???
Tak bardzo każdy z nas potrzebuje tej mocy płynącej z muzyki...tej siły...tyle pozytywnej energii czerpiemy z koncertów...

Nie chcę się obudzić z tego snu...niech trwa...!!!

Dziękuję Ci Mirku...i dziękuję Tobie Gość ...!!!
Irenko pięknie to napisałaś

A może to sen...a może to tylko magia...

Scena...na scenie uśmiechnięty jak zwykle Henio...pierwsze takty muzyki...już czujemy,że znowu będzie nam dane przeżyć wspaniały koncert...dźwięki nas niosą...porozumiewamy się poprzez ulotne spojrzenia...uśmiechy,piękne gesty splecionych dłoni...raz radośnie...raz bardziej nastrojowo...innym razem wręcz smutno...ale ciągle razem...szczególnie wtedy, gdy "Mijam jak deszcz",gdy "Raz wróg raz brat",gdy Mr.Lennon"...czujemy się jednością...

Jak do tego doszło,że obcy sobie ludzie,tak różni...tak inni...razem potrafimy tworzyć taki monolit???
Ile nowych znajomości...ile spotkań...ile wspomnień...ile przyjaznych słów...czy ktoś policzył...???
Tak bardzo każdy z nas potrzebuje tej mocy płynącej z muzyki...tej siły...tyle pozytywnej energii czerpiemy z koncertów..
Nie chcę się obudzić z tego snu...niech trwa...!!!

Dziękuję Ci Mirku...i dziękuję Tobie Gość ...!!!


..............lepiej się obudź, za dużo już takich, którzy zasnęli...i nie ma ich wśród Nas......
Witam wszystkich serdecznie!
Jestem nowa na forum i dopiero wczytuje sie w tematy. Ten zainteresowal mnie najbardziej, chociaz jest na forum duzo ciekawych wypowiedzi.

Sny mowia nam wiecej, niz nam sie wydaje. Niektore pokazuja nam czym zajmuje sie nasza podsiadomosc, inne daja nam wglad w przeszlosc i przyszlosc, jeszcze inne przestrzegaja nas, a niektore pokazuja nam nas samych i droge, jaka mozemy isc, a jeszcze inne o czym marzymy.
Sny ze zmarlymi osobami nie zawsze musza byc prozba o modlitwe, czasami sa pocieszeniem dla nas. Pisze z doswiadczenia. Pare lat temu stracilam bardzo bliska mi osobe i ta sni mi sie tylko i wylacznie w tedy, kiedy mam problemy, z ktorymi, jak mi sie wydaje, nie umie sobie poradzic. Dodaje mi w tedy otuchy i wiem, ze wszystko zakonczy sie pomyslnie.
Ktos kiedys powiedzial mi, ze wazne w snach ze zmarlymi jest, jak sa ubrani - jasne stroje - zmarlemu nic nie brakuje, jest szczesliwy, ciemne - potrzebuje modlitwy, chociaz ta napewno nigdy nie zaszkodzi.
Ktos napisal, ze nie mamy wplywu na to, co nam sie sni. Nie tak calkiem do konca.
Snami mozna kierowac. Wymaga to cwiczen, ale jest mozliwe. W ten sposob mozna zmienic niemily sen w sen ze szczesliwym zakonczeniem, musimy tylko przmoc strach, ktory podczas tego snu odczuwamy. Np. zamiast uciekac przed goniaca nas osoba, stanac i zapytac, czego od nas chce. Kiedys udala mi sie ta sztuczka i powtarzajacy sie co pewien czas sen juz sie nie powtorzyl.
Sny mowia do nas metaforami, wystepuja w nich symbole, ktore kazdy musi zinterpretowac dla siebie samego w jego kontekscie zyciowym. Ja sama mialam juz takie prorocze - jak Zaganna je nazwala - sny.
Ale koniec wywodow, chociaz pisze z doswiadczenia i wiary w mowe snow.
Teraz moj sen z Mirkiem, juz pare miesiecy stary:
Mirek siedzial skoncentrowany ale otwarty na otoczenie nad jakas nowa kompozycja. Ja stalam za nim i obserwowalam co pisze. Kiedy mnie zauwarzyl, odwrocil sie w moim kierunku z szelmowskim usmiechem, poczym znowu powrocil do komponowania.
Melancholia wisiala w powietrzu, Mirek byl ubrany w ciemnych kolorach.
Zycze Wam wszystkim milych snow.

..............lepiej się obudź, za dużo już takich, którzy zasnęli...i nie ma ich wśród Nas......

...chyba trochę żle mnie zrozumiałaś...
Przepięknie Irenko ujęłaś w słowa ten sen na jawie, który jest nam dane przeżywać podczas każdego koncertu i spotkania z RRU Aż dech zapiera w piersi, gdy się czyta Twoje słowa...Zarówno one, jak i sytuacje, które opisujesz, są prawdziwą magią... Kto to przeżył, ten wie...

Melancholia wisiala w powietrzu, Mirek byl ubrany w ciemnych kolorach

Wniosek?? Modlmy się nieustannie za Naszego kochanego idola
Irenko...to nie sen...to cudowna rzeczywistość, którą dane jest nam przeżywać...a którą Ty ubrałaś w przepiękną słowną kreację
Duża buźka dla Ciebie
Witam Was kochani!

Chciałabym się z wami podzielić moimi wrażeniami kiedy to już dwukrotnie śnił mi się Mireczek. To było niezwykłe przeżycie. Pierwszym razem śnił mi się jak przechodził obok mnie po koncercie i z troską zapytał - jak się czujesz? chyba cię nogi bolą od tego stania na koncercie? Płyneła z jego słów taka dobroć, wrażliwość. Nie sposób tego opisać. Był uśmiechnięty, zadowolony. Odpowiedziałam mu, że czuję się wspaniale, że jestem przeszczęśliwa. I Mireczek puścił oczko i odszedł w dal.

Drugi sen to była moja rozmowa z Mirkiem. Mówił do mnie, żebym się nie smuciła, żebym się nie martwiła i nie przejmowała co o mnie myślą inni, że jestem wspaniala żebym w to uwierzyła - to wtedy będzie GIT!!! Rozmawialiśmy tak jakbyśmy byli kupe lat przyjaciółmi. Powiedział mi na koniec- proszę o usmiech a potem do zobaczenia!!!

Gdybym miała ocenić- co mogą oznaczać te sny- to powiedziałabym, że Mirek jest aniołem, i to tyle.
Ps. Jak mi się znowu przyśni to na pewno wam opiszę. BUZIAKI!!!
Ja to miałem dzisiaj sen :-) koncert Universe w kościele ,ale nie kolędowy tylko taki z fest powerem ,a tu nagle ksiądz przychodzi i mówi że chłopaki mają ciszej grać bo za chwilę będzie msza. Ludziska zaczęli się schodzić a mnie było żal że grają po cichu .......... ;-)
2.11 o 5.20 wybudziłam się nagle ze snu, w którym widziałam plakat wywieszony na drzwiach wejściowych Urzędu Miasta, a na nim zaproszenie na spektakl oparty na życiu i twórczości Mirosława Breguły Kto wie, może to jakiś proroczy sen i kiedyś doczekamy się spektaklu na taki temat...

widziałam plakat wywieszony na drzwiach wejściowych Urzędu Miasta, a na nim zaproszenie na spektakl oparty na życiu i twórczości Mirosława Breguły

może powstanie biograficzny film... Fani Dżemu doczekali się "Skazanego na bluesa" to może i nam będzie dane kiedyś zobaczyć film o Mirku...
Dziś w nocy przyśnił mi się Mirek...usiadł ze mną przy stole i opowiadał, opowiadał, opowiadał...tak pięknie, radośnie, mądrze, wzruszająco, pouczająco...Z wielką troską, wyrozumiałością i spokojem...Muszę przemyśleć jego słowa i poczytać to, na co mi zwrócił uwagę...
Mnie się parę razy śnił Mirek po śmierci. Pierwszy raz w tę noc, kiedy doqwiedziałam się o tym że odszedł. To chyba naturalne, bo myślałam o tym co się stało, tłukło mi się po głowie a jednocześnie nie mogłam uwierzyć. Przyśnił mi się taki spokojny, zamyślony ale nie cierpiący. I to się mnie najbardziej liczyło. Myśl żę odzyskał upragniony spokój. Później kilka razy mi się śnił w taki bardzo pozytywny soosób, że przychodził we śnie jak sąsiad na kawę, i tak szczerze i otwarcie rozmawialiśmy. Mimo iż czasami bardzo ciężko mi w życiu to po takim śnie zawsze miałam siłę żeby "przetrwać ciężar dnia"