ďťż

grueneberg

jak kazdy place za ta ochrone, ktora moim zdaniem nic nie robi i zachowuje sie jak te bezrobotne darmozjady!! moim zadniem oni nie przychodza do pracy tylko za kare siedza w tej "pieknej" budce

zastanawiam sie czy ktos w ogole w nocy pilnuje terenu osiedla ? bo tak mysle ze albo spia w tej ochornie albo nikogo tam nie ma!

od pewnego czasu <bo ... pies na to jak by to bylo raz na jakis czas> pewni ludzie nie wiem ktorzy siadaja przy tej furtce od strony zabki albo kolo niej i dra mordy ja rozumiem ze alkohol jest dla ludzi, ale czy to jest powod by sie podniecac cale 2 godziny i oglaszajac swiatu jaka dorra wodka ?! ludzie ogranijcie sie, bo to nie wiek przedszkolny tylko macie troche juz lat!! godzina 3 to godzina snu i ciszy nocnej a nie ja musze sluchac jak grupa ludzi robi meline z osiedla! po za tym ja sie ciesze jak wy ze macie mieszkanie i parapetowke robicie, ale kurcze czy ja musze o tym cala noc slyszec i nie tylko hcodzi o impreze, ale o pijanych gosci bo im sie przypomina , ze nie zaspiewali sto lat i inne przyspiewki <wiekszosci nie zorzumialam> juz tu mieszkamy 3 lata wiec moze zacznijmy sie szanowac na wzajem!!! a co do ochrony ten incydent z wczoraj nie trwal chwile tylko godzine zastanawiam sie co ochorna, ktora ma dbac o cisze nocna robila?! mi sie chyba wydaje ze spala!

p.s.
moim zdaniem nie ktorzy to nie do miasta a do buszu powinna pojechac !


Oluswawa moim zdaniem to pracownicy a raczej "pseudoroskoszne " o języku prosto z rynsztoka pracownice z Żabki.Nie potrafia cicho wyrażać swoich mysli i opinii. Nieraz byłam świadkiem jakprzyjeżdzali do nich "mężowie" i glośno sie kłócili. Co nie zmienia faktu ze ochrona powinna interweniować!!!
Dlatego cały czas jestem zdania, że nie powinni u nas pracować emeryci i upośledzeni (sorki, ale tak uważam... jeszcze nie znałem normalnego "ochroniarza") tylko rosłe chłopy z pozwoleniem na broń, krótkofalówkami..... czyli narzędziami, które służą do ich pracy...
Mam pytanie, czy ktoś widział dokument mówiący o obowiązkach ochrony? Syndyk w swojej odpowiedzi na nasze pismo stwierdził że nikt nie składał na nią skarg. Jak długo damy się jeszcze okradać? Nie dość że kwota za tą pseudo usługę jest z sufitu, to najbardziej bezczelnym faktem było stwierdzenie faktu kradzieży samozamykaczy i zaworów. Od czego k..wa jest ochrona, a może te kradzieże wcale nie mają miejsca? Bardzo łatwo doić mieszkańców doliczając fikcyjne koszty za wyimaginowane kradzieże...


ot uroki zatrudniania leśnych dziadków
Wydaje mi się że powinniśmy zorganizować zebranie i jako mieszkancy osiedla zadecydować co z ochroną w takiej formie i zakresie obowiązków mamy zrobić .
To my płacimy a nie pan L.
Moze powinniśmy zebrać podpisy od mieszkanców osiedla kto jest za ochroną w takiej formie a kto nie i następnie podjąć jakieś działania o zmianę warunków umowy lub o zmianę firmy ochroniarskej.
Zebraliśmy, z kolega Michałem podpisy mieszkańców pod pismem z prośbą o przedstawienie zakresu obowiązków ochrony w zeszłym roku, jeszcze zanim nastał gryf, i co? Kiedy poszedłem na umówione spotkanie to pan L nawet niewiedza że takie pismo wpłynęło. A tekst, że demokracja to wcale nie jest najlepszy ustrój uzmysłowił mi jakim jest (i tu cisną się niecenzuralne słowa). Ręce mi opadły, i czekam, kiedy miłościwie nam panujący da nam święty spokój, bo wcześniej to jak bicie głowa w mur.

Widzieliście jak sobie poradził z groźbą zalewania garażu w b1?
Ja jakoś wjeżdżam, ale jak ktoś ma mały prześwit to kaplica.
Ale przynajmniej szybko i tanio.

Pozdrawiam
Czy jest naszym obowiązkiem płacenie za ochronę która pilnuje budki w ktorej siedzi i poza tym na nic nie zwraca uwagi ?