ďťż

grueneberg

Witam drogich sąsiadów,
Dzisiaj wieczorem zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Dwaj Panowie podjechali samochodem i weszli (bez najmniejszego problemu) na nasze osiedle bramką, która powinna być zamknięta (między śmietnikiem a B1). Pokręcili się po osiedlu i jakby nigdy nic wyszli, ciekawe prawda? Po pierwsze bramka powinna być zamknięta na stałe, po drugie jeśli ktoś tam miałby wejść to wg mnie ochrona powinna zareagować. Pofatygowałem się do naszej szanownej ochrony na rozmowę. Pan z budki po zorientowaniu się że idę do niego zaczął nerwowo coś przewracać, chować i po kilkudziesięciu sekundach ukazał się moim oczom. Zapytałem co jest grane, oczywiście odpowiedź jedyna z możliwych "wszystko w porządku". Nie miał pojęcia o tym co się stało, jak zwykle zresztą. Może jakby ukradli jego samego to by się zorientował, mielibyśmy jednego super ochroniarza mniej. Co Wy na to? Jak długo będziemy jeszcze płacić za ochronę w wersji "teoretycznej"?
pozdrawiam


W zasadzie to miałeś szczęście, że udało Ci się kogoś tam w ogóle zastać. Z tego co ja wiem (i obserwuję) w tej budce często nikogo nie ma. I nie oznacza to, że jegomość, który powinien w niej urzędować poszedł na obchód czy cos w tym stylu .. nie nie, nic z tych rzeczy. Po prostu nikogo nie ma - ani w budce, ani w pobliżu osiedla (czy tez na jego terenie).

Ta ochrona to jest śmiech na sali, szkoda tylko że płacimy za nią jak za BOR.

kochani,
witam was wszystkich ponownie
pozwolicie, że przede wszystkim chciałabym odnieść się do pewnego ważnego szczegółu, który w moim odczuciu jest niewątpliwie bardzo ważny !!
przede wszystkim jakim prawem ochrona, która ma chronić nas
CHRONI SIĘ PRZED NAMI ...
moim skromnym zdaniem, nie ma takiego prawa i takiego przepisu...
zwróćcie tylko uwagę na osiedla inne, które mają "budki ochroniarskie" czy okna są pozasłaniane?
płacimy i mamy pełne prawo do całodobowej kontroli jak to nasi ochroniarze pracują i nas chronią !
powinniśmy sprawę zgłosić tam gdzie trzeba, aby odnieść zamierzony skutek !
nie narzekaniem, ale rozwiązywaniem rozwiążemy problem!!!
proszę o wypowiedzi i sugestie dnośnie w/w sprawy

pozdrawiam was jak zwykle bardzo serdecznie,
larysa
Witam.
To ja miałam chyba niesamowite szczęście widzieć jednego z ochroniarzy w akcji.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu,jeden z ochroniarzy wyprowadził z bloki B1 dwie osoby(mężczyznę i kobietę w wieku 45-50lat)i kazał im opuścić osiedle bo w przeciwnym wypadku wezwie policję.Nieznajomy mężczyzna nic się nie odzywał ale kobieta mocno protestowała.Ochroniarz był nie ugięty-twierdząc,że on wie co oni usiłują zrobić(nie wiem co miał na myśli) i udał się mu pozbyć natrętów.
Ale to tak jak piszę,miałam chyba szczęście spotkać kogoś z ochrony i to w akcji.Nie tak dawno sąsiad chciał wjechać z meblami pod blok to chyba z pół godz.czekał aż ktoś łaskawie się zjawi żeby otworzyć bramę.
W ciągu spotkać kogoś w budce przy bramie graniczy z cudem,strach się bać,gdzie oni są w nocy.
Trzeba działać w myśl zasady"umiesz liczyć,licz na siebie"
Pozdrawiam wszystkich czuwających nocą, bo a nuż ochronę nam ukradną.


Wczoraj na klamce mojego mieszkania wisiała ulotka jakiejś pizzerii. Zastanawia mnie jedno: jak to możliwe, żeby osoby z ulotkami są wpuszczane na nasze osiedle skoro jest ochrona, a do tego wchodzą jeszcze do klatek i spacerują sobie po piętrach jak gdyby nic?!
Wiem, że obecność ulotek to nie żadna nowość- mam ich zawsze sporo w skrzynce ale jak zobaczyłam ją na klamce swoich drzwi, to coś się we mnie zagotowało. Rozumiem, że często sami listonosze wrzucają je do skrzynek, ale w tym przypadku nie sądzę aby listonosz pofatygował się na każde piętro naszych bloków.
Jeśli człowiek z ulotkami może spokojnie je roznosić, to równie dobrze za chwilę mogą pojawić się złodzieje buszujący po naszych klatkach itd.

W odniesieniu do postu powyżej, zastanawia mnie fakt, na jakiej zasadzie ochrona " przeprowadza" selekcję, kogo wolno wpuścić a kogo nie....

pozdrawiam,
K
wczoraj wlasnie ktos probowal zostawic ulotki, zadzwonil do mnie nie otworzylem i skierowalem ich do ochrony.
widocznie inny mieszkaniec wpuscil roznosicieli ulotek

k czy mozesz odezwac sie do mnie na priv? mam sprawe
To,że ktoś niepowołany dostanie się do naszej klatki to inna sprawa.Sami niejednokrotnie ich wpuszczamy.Wystarczy,że lokator usłyszy w domofonie"poczta"i sam odblokowuje drzwi wejściowe.Kto natomiast wchodzi na nasze osiedle,to już kompetencja ochrony.
A że ich przeważnie nie ma, to wystarczy,że taki roznosiciel poczeka na kogoś wchodzącego na osiedle...
Pół biedy,jak to będzie tylko roznosiciel ulotek...
Czy lepiej byście się czuli gdy by ochroniarze mieli po 2 metry i chodzili na obchód z psami po osiedlu ogrodzonym drutem kolczastym a mieszkania i samochody były by okradane?
Chyba lepiej jest gdy nas nie okradają a kto nas pilnuje to mało ważne .
Chyba lepiej jest gdy nas nie okradają a kto nas pilnuje to mało ważne .[/quo

trzymajcie mnie bo nie wytrzymam scyzoryk sie w kieszeni otwiera jak czytam takie wypowiedzi!!!! no comment!!!

Czy lepiej byście się czuli gdy by ochroniarze mieli po 2 metry i chodzili na obchód z psami po osiedlu ogrodzonym drutem kolczastym a mieszkania i samochody były by okradane?

Ja się mogę zgodzić na dziadka z kluczami do bramy zamiast ochrony - czyli to co teraz mamy. Jeżeli taki jest wybór mieszkańców. Nie chce tylko płacić za utrzymanie takiego stanu 60 zł /m-c. Wybacz, ale dobra pensja dwóch ludzi jest trochę mniej warta. Miesięczna opłata za posiadanie pilota antynapadowego w dowolnej firmie ochrony mienia to koszt ok 200 zł / m-c.

Prawda jest taka, że to co nazywasz "ochroną", jest miejscem wypoczynku dwóch ludzi. Od pewnego czasu zarządca zadbał o to aby im tego odpoczynku nie zakłócano i zainstalował żaluzje. Teraz wścibskie oczy mieszkańców oraz słońce nie zakłóca snu. Tylko czasami ktoś nie wychowany trzaśnie bramką.

Widzę ze wszystko sprowadza się do jednego a mianowicie że ta firma nie została wybrana przez nas i gdy by nawet chodziła na głowie to i tak o wszystko będzie obwiniana .
Nawet o nie zamknięte przez lokatorów drzwi ,furtki,bramy do garażu o podawanie kodu dostępu znajomym i wpuszczanie do klatek roznosicieli ulotek.
Ta czy inna firma to tylko zmiana nazwy(oby).
Nie jestem jakoś szczególnie do Gryfa przywiązany ale obyśmy sobie nie zmienili na taką

http://www.spedycje.pl/be...racodawcow.html

Widzę ze wszystko sprowadza się do jednego a mianowicie że ta firma nie została wybrana przez nas i gdy by nawet chodziła na głowie to i tak o wszystko będzie obwiniana .
Nawet o nie zamknięte przez lokatorów drzwi ,furtki,bramy do garażu o podawanie kodu dostępu znajomym i wpuszczanie do klatek roznosicieli ulotek.
Ta czy inna firma to tylko zmiana nazwy(oby).
Nie jestem jakoś szczególnie do Gryfa przywiązany ale obyśmy sobie nie zmienili na taką

http://www.spedycje.pl/be...racodawcow.html


nie wykluczone że mamy taką właśni ochrone!!!!



nie wykluczone że mamy taką właśni ochrone, a ty kolego jestes dziwnym typem nie ufam ci może nawet jestes powiązany !!


Więc nie ufasz mi ,no naprawde zawiodłem się na tobie aroxxx -dziwny jestem dla ciebie bo mam inne zdanie niż ty a jeśli inne to na pewno jestem powiązany widzę że na forum należy przedstawiać jedynie słuszny punkt widzenia każdy inny jest źle widziany .
Jak widać komuna wiecznie żywa
Daleki jestem od stwierdzenie, że "ktoś jest powiązany". Obrażanie się na innych za ostrą wypowiedź na forum, które nie podlega cenzurze jest też nie na miejscu.

Jeszcze raz powtarzam. Nie mam pretensji o to że ktoś był za rozwiązaniem, które w tej chwili funkcjonuje na osiedlu. Chwała za to, że Gal interesuje się tematem. Wielu osobom to po prostu "wisi".

Co do ochrony.

1) Sposób ustalenia większości, która zadecydowała o funkcjonowaniu na naszym osiedlu firmy Gryf budzi co najmniej delikatne wątpliwości.

2) przeprowadzona ankieta wśród tych, którzy byli "za" dowodzi, że duża cześć tych osób głosowała za wprowadzeniem ochrony, którą wyobrażała sobie zupełnie inaczej. Przedstawiono im wersję "demo", która jest przeciwieństwem produktu finalnego.

3) Jedź na osiedle "Marina". Tam nie ma psów, drutów kolczastych a ochrona jest skuteczna. Opłaty natomiast podobne do naszych. Co miesiąc kupujemy produkt buńczucznie nazwany "ochroną", który jest "stróżówką" i płacimy za niego jak w apartamentowcach.

4) Nie mam nic przeciwko ochronie w wersji "stróżówka". Boli mnie, że muszę za to płacić cenę, której usługa nie jest warta. Firma Gryf zaproponowała dwóch ludzi - koniec.

5) Jak wygląda to "stróżowanie" możesz zobaczyc w temacie "opłata za ochronę" http://www.skorosze.eu/vi...ighlight=#13187 lub na stronie: http://pl.youtube.com/watch?v=OvQR52jVMmE

Pozdrawiam
Michał
Jak sie dostają? ostatnio sam byłem swiadkiem akurat robilem porzadek w aucie jak Pani z ulotkami podeszła do domofonu wybrała pierwszy numer i... bingo!! ktos życzliwy wpuscił ja na klatke. Dopóki nie zmini sie swiadomosc niektórych mieszkanców bedziesz znajdował takie ulotki na swojej klamce.

Może jak mieszkańcy poczytają te posty to coś zmieni się w ich świadomości......
Ta nasza cała ochrona to śmiech na sali i tyle. Ja nie mam nic do tych ludzi, którzy tam pracują – niech im się dzieje jak najlepiej. Ale dlaczego płacimy za taką ochronę tyle pieniędzy? Jakoś mi się nie chce wierzyć żeby Ci pracownicy, którzy nas „pilnują” zarabiali wielkie sumy. Myślę że firma ochroniarska robi na Skoroszach niezły interes, szkoda że naszym kosztem.

Nie wiem czy to Was pocieszy czy nie, ale na innych osiedlach ( gdzie mieszkałem) jest podobnie. Ochorna tak dużych osiedli ma aspekt bardziej psychologiczny niż faktyczny. Robiliśmy kiedyś porównanie ofert agencji zarówno odnośnie ceny jak i zakresu obsługi i tak na prawdę wszędzie wygląda to podobnie. Na pytanie odnośnie odpowiedzialności materialnej agencji za straty na strzeżonym osiedlu ( włamania, dewastacje, itp) panowie delikatnie mówiąc uśmiechneli się :-O. Tak na prawdę ochrona na takich obiektach to ma charakter dozoru a jej skuteczność zależy od zaangażowania poszczególnych pracowników ( czy im się chce czy nie) i jest niemierzalne. Z drugiej strony trudno też się dziwić bo nie da się skutecznie ochronić takiego obiektu ( potrzeba było by ) kilkanaście osób i to najlepiej po jedenej w każdej klatce i w garażu.
Bylem kiedyś na jedym osiedlu w Wawie, ktore miało perfektycjnę ochronę, ale kosztotwała ona dużo więcej i samo osiedle było znacznie mniejsze ( niskie apartamentowce) w sumie może ze 100 mieszkań. Do osiedla było tylko jedno wjeście i wyjście, każdy gość musiał przechodzić przez ,, recepcję" pracownik ochorony oddzwaniał do mieszkańca i pytał o pozowolenie na wpuszczenie.... do tego pełny monitoring i non stop 2 osoby na osiedlu w ruchu.... to wszystko jest ok, ale na małych obiektach bo trudno sobie wyobrazić na osiedlu gdzie mieszka kilkaset lub kilka tys. osób sądzę, ze sami mieszkańcy szybko by zrezygnowali z takich usług
PS
U nas jest jeden ,, dziadek", który faktycznie chodzi pilnuje, zwraca uwagę, ale pozostali po prostu tylko ,, meldują się " na punktach kontrolnych.
Poczekajmy jeszcze trochę,może któregoś pięknego dnia ukradną dziadka razem z jego kanciapą.Może ktoś się wtedy zreflektuje,że coś z tym fantem trzeba zrobić.
Pozdrawiam wszystkich.

Nie wiem czy to Was pocieszy czy nie, ale na innych osiedlach ( gdzie mieszkałem) jest podobnie. Ochorna tak dużych osiedli ma aspekt bardziej psychologiczny niż faktyczny. Robiliśmy kiedyś porównanie ofert agencji zarówno odnośnie ceny jak i zakresu obsługi i tak na prawdę wszędzie wygląda to podobnie. Na pytanie odnośnie odpowiedzialności materialnej agencji za straty na strzeżonym osiedlu ( włamania, dewastacje, itp) panowie delikatnie mówiąc uśmiechneli się :-O. Tak na prawdę ochrona na takich obiektach to ma charakter dozoru a jej skuteczność zależy od zaangażowania poszczególnych pracowników ( czy im się chce czy nie) i jest niemierzalne. Z drugiej strony trudno też się dziwić bo nie da się skutecznie ochronić takiego obiektu ( potrzeba było by ) kilkanaście osób i to najlepiej po jedenej w każdej klatce i w garażu.
Bylem kiedyś na jedym osiedlu w Wawie, ktore miało perfektycjnę ochronę, ale kosztotwała ona dużo więcej i samo osiedle było znacznie mniejsze ( niskie apartamentowce) w sumie może ze 100 mieszkań. Do osiedla było tylko jedno wjeście i wyjście, każdy gość musiał przechodzić przez ,, recepcję" pracownik ochorony oddzwaniał do mieszkańca i pytał o pozowolenie na wpuszczenie.... do tego pełny monitoring i non stop 2 osoby na osiedlu w ruchu.... to wszystko jest ok, ale na małych obiektach bo trudno sobie wyobrazić na osiedlu gdzie mieszka kilkaset lub kilka tys. osób sądzę, ze sami mieszkańcy szybko by zrezygnowali z takich usług
PS
U nas jest jeden ,, dziadek", który faktycznie chodzi pilnuje, zwraca uwagę, ale pozostali po prostu tylko ,, meldują się " na punktach kontrolnych.


Jest takie osiedle w Ursusie na ulicy Regulskiej przy pętli autobusowej - jest tam ok 10 bloków wyższych od naszych są tam 3-4 wejścia + 2 wjazdy dla samochodów - razem z budkami dla stróży. byłem świadkiem gdy wchodziłem na osiedle, razem ze mną i moją znajomą wchodziło jeszcze kilku mieszkańców i stróż pilnował aby każdy z nich wpisał kod w domofonie, otworzył kluczem lub dzwonił do mieszkania - akurat było kilka osób bo przyjechał autobus i może my Polacy w takich sytuacjach się denerwujemy że to trwa długo itp ale nikt z tych ludzi nie dał tego poznać po sobie bo wiedział że nikt niepowołany na osiedle nie wejdzie.
i jeszcze jedna kwestia -
kilka dni temu jakaś pani chciała się dostać do klatki w B3 - dzwoniła po kolei aż w końcu trafiło i na mnie - powiedziała że chce wejść do klatki - ja powiedziałem że jej nie znam i jej nie otworzę . Za chwilę usłyszałem że ktoś ją wpuścił. Jeżeli szła do siebie lub do jakiejś konkretnej osoby to czemu tam nie dzwoni tylko do obcych - a jeśli wchodzi nie wiadomo po co to czemu ktoś ją wpuszcza?!
Ktoś usłyszał narzekania na ochronę i dzisiaj pojawił się na naszym osiedlu we własnej osobie Pudzian.

Słowo daje wyszedł z B1 chyba z 4 lub 3 klatki.
Od razu poczułem się bezpieczniej
Pudzian pojawia się od czasu do czasu na naszym osiedlu, ale to niestety nie przekłada się na jakość usług pełnionych przez ochronę
ochrona jest taka jak i nasza wspaniala sm czy tez administrator.
sposob zarzadzania osiedlem mozna porownac do tej nory w ktorej pracuje p. Marek W. administrator.

o poziomie zarzadzania naszym osiedlem swiadczy jego miejsce pracy.
ciekawi mnie ze jemu nie przeszkadza ten burdel i brud ktory ma u siebie w swej kanciapie.
dla nieswiadomych to ten najbrudniejszy lokal zaraz kolo zabki.

nic dziwnego ze od dwoch lat nie widzialem by ktos sprzatal nasze garaze
gratuluje czystosci Panie Marku