Stare mieszkanie Risena

Duże mieszkanie, urządzone w samurajskim stylu. Krótko mówiąc, większość przedmiotów była z drewna lub z materiału je symulującego.

Do mieszkania wszedł Risen. Miał na rękach drobnej postury dziewczynę. Wszedł do sypialni, po czym delikatnie ułożył ją na łóżku. Sam zaś usiadł na fotelu, wpatrując się w nią radosnym wzrokiem.

---

Khai spała spokojnie, lekko obluzowała się jej ramiączka od sukienki. Prawie w ogóle się nie ruszała, spała cały czas w jeden pozycji, ułożona na plecach cały czas z tym samym łagodnym, jak u dziecka wyrazem twarzy. Od czasu do czasu coś mruczała pod nosem, ale bez większych przejawów budzenia się.
Risen patrzył się na Khai. Widząc lekko opadające ramiączka od sukienki, zrobił się lekko różowy na twarzy. Skierował swój wzrok za okno, nie chcąc być "przypadkowym widzem". Mimo iż wpatrywał sie w okno, był niezwykle skupiony. Mógł usłyszeć każdy szmer czy pomruk. Wyciszył się, słuchając mamroczącej co jakiś czas Khai.
Po jakimÂś czasie Khai okazaÂła wiĂŞksze oznaki Âżycia. PrzeciÂągnĂŞÂła siĂŞ, ziewajÂąc nastĂŞpnie powoli otworzyÂła oczy. SpojrzaÂła siĂŞ na sufit lekko zmieszana.
-G-gdzie ja jes...
UrwaÂła w poÂłowie, przenoszÂąc wzrok na Risen'a. Lekko dotknĂŞÂła dÂłoniÂą swoich ust i powiedziaÂła nieÂśmiaÂło.
-O-Ohayo...

---

Risen odwróciÂł swój wzrok na Khai'e. UÂśmiechn¹³ siĂŞ w odpowiedzi:
- Witaj
Po chwili lekko odchrz¹kn¹³ wskazuj¹c na ramiê. By³o to doœÌ wyraŸn¹ sugesti¹, wskazuj¹c¹, ¿e jest coœ nie tak. Uœmiechn¹³ siê do Khai i cicho powiedzia³:
- OdpowiadajÂąc na wczeÂśniejsze pytanie, to u mnie w domu.
Od razu poprawiÂła sukienkĂŞ, lekko zarumieniona tym faktem. Przez chwile siĂŞ zastanawiaÂła, co mógÂł on zobaczyĂŚ, ale szybko siĂŞ otrzÂąsnĂŞÂła. SpojrzaÂła siĂŞ na chÂłopaka, a nastĂŞpnie rozejrzaÂła dookoÂła.
-Masz... Na prawdĂŞ piĂŞkne mieszkanie.
NastĂŞpnie lekko siĂŞ uÂśmiechnĂŞÂła. Nadal pamiĂŞtajÂąc co siĂŞ staÂło wczeÂśniej.
Blondyn spojrza³ dziewczynie w oczy. Odetchn¹³ g³êboko, po czym powiedzia³:
- Nie...MoÂże dla innych jest piĂŞkne, ale nie dla mnie. Takie miejsca...PrzywoÂłujÂą wspomnienia, które powinny zostaĂŚ stracone.
Po tych sÂłowach chÂłopak znów przywoÂłaÂł na usta uÂśmiech i cicho powiedziaÂł:
- Wybacz, ale...ByÂło mi trochĂŞ gorÂąco z tego powodu
MówiÂąc te sÂłowa wpatrywaÂł siĂŞ na ramiĂŞ dziewczyny, a nastĂŞpnie cicho przejechaÂł po niej swoim spojrzeniem.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ lekko. PrzymknĂŞÂła na chwile oczy, nastĂŞpnie spojrzaÂła siĂŞ na sufit, wpatrywaÂła siĂŞ tak w niego przez dÂłuÂższa chwilĂŞ. Jej wyraz twarzy zmieniaÂł siĂŞ co chwile, lecz ani razu nie byÂło Âżadnych przejawów smutku. W koĂącu otworzyÂła usta, jakby chciaÂła coÂś powiedzieĂŚ. ZamarzÂła w takiej pozie na kolejne kilka chwil aÂż w koĂącu powiedziaÂła.
-B-bardzo siĂŞ ciesze, Âże ciĂŞ poznaÂłam.
Tutaj staraÂła siĂŞ opanowaĂŚ jak najbardziej. Nie chciaÂła siĂŞ zachowaĂŚ jak maÂłe dziecko i znów siĂŞ rozpÂłakaĂŚ.
- Ja równieÂż
Odpar³ uœmiechniêty blondyn. Zamkn¹³ na chwilê oczy, po czym otworzy³ je patrz¹c na sufit. Przez chwilê jakby szuka³ czegoœ co sprawi³o, ¿e spojrza³a siê weù. Nastêpnie opuœci³ g³owê, spojrza³ na Neri i cicho zapyta³:
- Czy tamten pocaÂłunek...? - chÂłopak nie dokoĂączyÂł pytania. PatrzyÂł na dziewczynĂŞ z nadziejÂą, Âże zrozumie jego problem ze znalezieniem odpowiednich sÂłów i odpowie...Nie znajÂąc pytania.
-Nic nie szkodzi.. Nawet...
UmilkÂła na chwile, dotknĂŞÂła lekko swoich ust, siedziaÂła cicho przez chwilkĂŞ Âłagodnie spoglÂądajÂąc na chÂłopaka. W koĂącu siĂŞ zebraÂła i dokoĂączyÂła.
-Mi... Nawet siĂŞ wtedy podobaÂło.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ i daÂła Risenowi pstryczka w nos.

//Sorka ^^ MiaÂłam telefon, dÂługo mi to zabraÂło\\
Ch³opak wyszczerzy³ z¹bki w uœmiechu. Odda³ dziewczynie pstryczka, a po chwili z³apa³ za rêce uniemo¿liwiaj¹c dalsze manewry rêkami. Po tym wci¹¿ z wyszczerzonymi z¹bkami w uœmiechu, zapyta³:
- A co sÂądzisz o powtórce ?
WycofaÂł swoje rĂŞce za plecy, powodujÂąc, Âże dziewczyna musiaÂła polecieĂŚ na niego.

//nic nie szkodzi //
-P-powtórkĂŞ?
UpadÂła na niego, a raczej usiadÂła na jego kolanach, gdy tylko uwolniÂła rĂŞce delikatnie objĂŞÂła jego szyje. Jej policzki byÂły juÂż caÂłkiem czerwone, jednak zbliÂżyÂła siĂŞ do chÂłopaka na tle, Âże pomiĂŞdzy nimi byÂło kilka centymetrów róÂżnicy.
-...JeÂżeli bardzo chcesz...
NastĂŞpnie zamknĂŞÂła oczy, zbliÂżyÂła siĂŞ jeszcze bardziej i pocaÂłowaÂła go w usta, wtulajÂąc siĂŞ w niego jak najbardziej mogÂła.
- ChcĂŞ... - odparÂł chÂłopak, gdy dziewczyna zadaÂła to retoryczne pytanie.
Przez kilka sekund mógÂł rozkoszowaĂŚ siĂŞ jej ustami. Po jakiejÂś minucie otworzyÂł oczy, patrzÂąc siĂŞ na dziewczynĂŞ. UÂśmiechn¹³ siĂŞ, a po chwili obj¹³ jÂą rĂŞkami. Ta chwila mogÂła trwaĂŚ dla niego wiecznie. SpojrzaÂł dziewczynie w oczy, po czym nie wiadomo skÂąd przychodzÂące pytanie przeszÂło przez jego wargi:
- Jak siĂŞ czujesz ?
Przez chwilĂŞ wpatrywaÂł siĂŞ w dziewczynĂŞ. Zawsze byÂła sama.
Nie, kiedyÂś byÂła sama...
GÂłos w jego gÂłowie spowodowaÂł, Âże powaÂżny wyraz twarzy przy zadaniu pytania ustÂąpiÂł. Na twarzy miaÂł dziwny uÂśmiech, a w oczach byÂło widaĂŚ iskry.
ZamknĂŞÂła oczy i wtuliÂła siĂŞ w chÂłopaka. StaraÂła siĂŞ wydÂłuÂżyĂŚ tÂą chwilĂŞ najbardziej jak siĂŞ da. Gdy usÂłyszaÂła pytanie uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ i odpowiedziaÂła.
-Dobrze. Jak nigdy przedtem.
OdpowiedziaÂła raczej niejasno, ale byÂło widaĂŚ, Âże byÂła w Âświetnym nastroju, jeszcze bardziej wtuliÂła siĂŞ w chÂłopaka i zamilkÂła, korzystajÂąc z kaÂżdej sekundy.
Blondyn uœmiechn¹³ siê pod nosem. Czu³ sie nieco dziwnie, jakby odnalaz³ samego siebie. Poca³owa³ Neri w czo³o, po czym delikatnym tonem zapyta³:
- Czy jest jeszcze jakieÂś miejsce...Gdzie lubisz przebywaĂŚ ?
SpojrzaÂł siĂŞ dziewczynie prosto w oczy. MoÂżna byÂło wyczuĂŚ, Âże zrobi wszystko, czego zapragnie. To nie byÂła normalne spojrzenie. WymykaÂło siĂŞ wszelkim okreÂśleniom, które mogÂły by pasowaĂŚ do skwitowania czyjegoÂś sposobu patrzenia. Obj¹³ jÂą delikatnie w pasie, po czym zacz¹³ skÂładaĂŚ na jej szyi i ramionach pocaÂłunki:
- WiĂŞc ?
-Miejsca jakie jeszcze lubiĂŞ
Zastanowi³a siê przez chwilê. WiêkszoœÌ czasu spêdza³a nad wyschniêtym jeziorem. Nie przychodzi³o jej nic specjalnego na myœl. Po chwili jednak przypomnia³o siê jej to, co by³o wczoraj. Uœmiechnê³a siê i doda³a.
-Jest jeszcze jedno miejsce, które mi siĂŞ podobaÂło. Dolina Enttemoos.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ, jednak caÂły czas nie odrywaÂła siĂŞ od chÂłopaka.
Twarz chÂłopaka lekko siĂŞ zamyÂśliÂła. Przez chwilkĂŞ byÂła skierowana gdzieÂś ponad ramiĂŞ dziewczyny. Po chwili daÂło siĂŞ sÂłyszeĂŚ szept:
- JeÂśli tylko tego chcesz, to moÂżemy tam pójœÌ. A jeÂśli mam byĂŚ dokÂładny, to z chĂŞciÂą ciĂŞ zaniosĂŞ . Tylko maÂła proÂśba... - chÂłopak przerwaÂł na chwilĂŞ, poÂświĂŞcajÂąc chwilkĂŞ na trafienie swoim spojrzeniem oczu dziewczyny. Gdy tylko je napotkaÂł daÂło siĂŞ sÂłyszeĂŚ ciÂąg dalszy:
- ...ubierz siĂŞ nieco cieplej. Bo sukienka nie wystarcza na deszcz
UÂśmiechn¹³ siĂŞ lekko. CaÂły czas miaÂł w pamiĂŞci ich pierwsze spotkanie. I tÂą drobnÂą osóbkĂŞ odzianÂą tylko w sukienkĂŞ.
-Hm... Zawsze tam chodziÂłam z parasolkÂą...
RozejrzaÂła siĂŞ dookoÂła, nastĂŞpnie westchnĂŞÂła. Jej parasolka musiaÂła zostaĂŚ nad jeziorem. Po chwili dodaÂła.
-MogÂłabym siĂŞ przebraĂŚ u siebie. Mój dom jest na obrzeÂżach doliny.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ jeszcze bardziej, nastĂŞpnie otworzyÂła oczy, podniosÂła wzrok wpatrujÂąc siĂŞ w oczy Risen'a
Ch³opak uœmiechn¹³ sie w odpowiedzi.
- ChodÂźmy wiĂŞc.
PocaÂłowaÂł po raz kolejny Khai, po czym razem z niÂą wstaÂł. SpojrzaÂł na niÂą zatroskanym wzrokiem:
- Ale do ciebie idziesz pod os³on¹ p³aszcza....Bez dyskusji - doda³ gro¿¹c dziewczynie palcem. Po chwili jednak uœmiechn¹³ siê i powiedzia³:
- Dobrze ?

//ja siĂŞ zbieram...Ech kontrola u dentysty..Jak miÂło
Papa //
WstaÂła, wygÂładziÂła sukienkĂŞ, nastĂŞpnie przytaknĂŞÂła.
-MoÂże byĂŚ ^^ W takim razie ja ciĂŞ zaprowadzĂŞ do mnie.
Przeci¹gnê³a siê na stoj¹co, nastêpnie chwyci³a ch³opaka za rêkaw i wysz³a razem z nim, ci¹gn¹Ì go za sob¹ w stronê swojego domu.[/i]
<NMM tutaj>

//Oki ^^ Poczekam... MiÂłej e... wizyty? :P\\
Blondyn pocaÂłowaÂł Neri. StaÂła podparta plecami o ÂścianĂŞ salonu. Po chwili jednak Risen przerwaÂł pocaÂłunek i z uÂśmiechem zapytaÂł:
- Napijesz siĂŞ czegoÂś ?
Nawet radoœÌ widoczna goÂłym okiem nie odzwierciedlaÂła tego co dziaÂło siĂŞ w Âśrodku chÂłopaka. MiaÂł wraÂżenie, Âże zaraz eksploduje. A to wszystko byÂło spowodowane dziewczynÂą, które byÂła przez niego dociskana do Âściany
-CzegoÂś ciepÂłego najlepiej herbaty.
OdparÂła, nadal rozweselona. WpatrywaÂła siĂŞ w Raisen'a jeszcze przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ. NastĂŞpnie wyÂślizgnĂŞÂła siĂŞ obok.
ObkrĂŞciÂła siĂŞ, zataczajÂąc kolejny piruet, nastĂŞpnie przysiadÂła na ziemi, czekajÂąc.
-DuÂżo siĂŞ przez ostanie dwa dni staÂło...
PokiwaÂła lekko gÂłowÂą, jakby mówiÂła sama do siebie.
- OczywiÂście - odparÂł blondyn. PoszedÂł do kuchni zrobiĂŚ herbatĂŞ. Nie wychodziÂł z kuch przez kilka minut, gdy wtem na stole pojawiÂła siĂŞ herbata. Tylko gdzie byÂł Risen ?
WokóÂł talii Neri "zawiÂązaÂły" siĂŞ rĂŞce Risena. OpieraÂł swojÂą gÂłowĂŞ na jej ramieniu, draÂżniÂąc jÂą lekko swoimi wÂłosami. Po chwili zÂłoÂżyÂł pocaÂłunek na jej lewym ramieniu. Po tym zdarzeniu daÂło siĂŞ sÂłyszeĂŚ ciche, zadane ze Âśmiechem pytanie:
- A foteli, to nie ma ?
Khai, byÂła przyzwyczajona do klasycznego japoĂąskiego stylu. MoÂżna byÂło to Âłatwo wywnioskowaĂŚ po wyglÂądzie jej domu. Lekko zdziwiona pytaniem spojrzaÂła siĂŞ na Risen'a, jednak jedyne co zrobiÂła to odwzajemniÂła pocaÂłunek. Gdy lekko siĂŞ przesunĂŞÂła, jego rĂŞka opadÂła troszkĂŞ poniÂżej ramiona, przez co Khai zrobiÂła siĂŞ nagle caÂła czerwona i szybko odwróciÂła wzrok, lekko zmieszana.
Blondyn momentalnie siĂŞ zaczerwieniÂł. Jednak, postanowiÂł zachowaĂŚ spokój. Zamiast gwaÂłtownie odrywaĂŚ rĂŞkĂŞ od ciaÂła dziewczyny, on zjechaÂł znacznie niÂżej. Do brzuszka
PocaÂłowaÂł jÂą po raz kolejny, tym razem w usta. Co dziwne zaraz po tym, dziewczyna wraz z chÂłopakiem zaczĂŞÂła lewitowaĂŚ. UnieÂśli siĂŞ na jakieÂś 10cm, a pod nich wjechaÂły maÂłe, kwadratowe poduszki. Opadli na nie, a blondyn skwitowaÂł to sÂłowami:
- To sÂą muchea (z jap. fotele ), kochanie
PrzytaknĂŞÂła cicho. NastĂŞpnie siĂŞ o niego oparÂła. ZmruÂżyÂła lekko oczy. ByÂła jednak zmĂŞczona. W jej naturze byÂło bardzo duÂżo snu. ZiewnĂŞÂła, zasÂłaniajÂąc usta. W ramionach chÂłopaka byÂło jej bardzo dobrze, aÂż w koĂącu oczy same siĂŞ jej zamknĂŞÂły i usnĂŞÂła w jego ramionach...

//Dobranoc ^^ WypadaÂłoby, Âżebym choĂŚ raz w miesiÂącu poÂłoÂżyÂła siĂŞ spaĂŚ o normalnej porze\\
Blondyn uÂśmiechn¹³ siĂŞ pod nosem. Delikatnie podniósÂł siĂŞ z dziewczynÂą na rĂŞkach, a nastĂŞpnie skierowaÂł siĂŞ do sypialni.
PoÂłoÂżyÂł jÂą na ÂłóÂżku, po czym daÂł jej caÂłusa na dobranoc. WpatrywaÂł siĂŞ w niÂą przez chwilĂŞ z troskÂą w oczach, po czym wróciÂł do salonu. UÂśmiechn¹³ siĂŞ widzÂąc nawet nie rozpoczĂŞtÂą herbatĂŞ. UsiadÂł przy stole, po czym wypiÂł powoli herbatĂŞ. Zacz¹³ wpatrywaĂŚ siĂŞ w niebo rozciÂągajÂące siĂŞ za oknem.
Zamkn¹³ oczy i zasn¹³....Na siedz¹co.
ObudziÂła siĂŞ rano. OtworzyÂła lekko oczy a nastĂŞpnie wstaÂła. UdaÂła siĂŞ do salonu, gdzie zobaczyÂła jeszcze ÂśpiÂącego Risen'a.
- Tak ci pewnie jest niewygodnie...
MruknĂŞÂła sama do siebie. NastĂŞpnie usiadÂła obok niego i przeprawiÂła go, by spokojnie leÂżaÂł, opierajÂąc gÂłowĂŞ o jej kolana. SiedziaÂła tak delikatnie go gÂłaskajÂąc przez dÂłuÂższÂą chwile.
Blondyn obudzi³ siê. Uœmiechn¹³ siê lekko, po czym da³ dziewczynie ca³usa .
StworzyÂł niewidocznÂą pieczĂŞĂŚ, po czym z Âłazienki byÂło sÂłychaĂŚ lekki szmer, który zaraz przemin¹³, a wraz z nim klony. WplótÂł swoje palce w palce dziewczyny, po czym caÂłujÂąc jÂą cicho powiedziaÂł:
- Kochanie, mam misjĂŞ...
Przytaknąwszy lekko, następnie pocałowała go w policzek, prze okazji szepcząc mu do ucha.
- W takim razie daj z siebie wszystko.
Uśmiechnięta, po czym poprawiła płaszcz i usiadła prosto.
- A mnie niedługo czeka trening.
Dodała po chwili.
- Wiec, powodzenia kochanie
Blondyn pocałował dziewczynę, po czym złożył erce w pieczęć tygrysa. Uśmiechnął sie, po czym cicho powiedział:
- Do zobaczenia
Blondyn zniknął w chmurce pyłu, ostatni raz uśmiechając się do dziewczyny.

Ona natomiast wstała, przeciągnięcia sie a następnie poprawiła swój płaszcz.
-Pora iść do siebie.
Mrukniela i wyszła.