Zakratowana Cela

RzuciÂł chÂłopakiem o ÂścianĂŞ.
- To twoje ostatnie mieszkanie - burkn¹³.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

SÂą to cztery cele.
Wraz z calymi lochami czyli wiĂŞzieniem jest tutaj naÂłoÂżona bariera Anty Jutsu.
w Celach sÂą Âłancuchy do przykucia wieÂźniów

---

- dziêki za ³askawoœÌ - odpowiedzia³ ironicznie z trudem podnosz¹c siê z ziemi. natychmiast opad³ na pod³ogê.
- Nie wysilaj siĂŞ. Przy okazji, trochĂŞ wiĂŞcej szacunku. Tak siĂŞ skÂłada, Âże nie ma tu Ayano, wiĂŞc nikt nie pilnuje tego, by przed wyciÂągniĂŞciem demona nie sta³¹ ci siĂŞ krzywda - powiedziaÂł - Nie ma zamiaru sterczeĂŚ tu wiecznie - odwróciÂł siĂŞ i wyszedÂł zamykajÂąc celĂŞ.

NMM
pochyliÂł gÂłowĂŞ.strasznie bolaÂł go krĂŞgosÂłup.

Isonade?
co???
myÂślisz, Âże dobrze robiĂŞ?
nie... nie chcemy umrzeĂŚ...
juz za póÂźno.
wiem...

---

plecy juÂż przestaÂły go boleĂŚ. siedziaÂł spokojnie pod ÂścianÂą.

kiedy w koĂącu to zrobiÂą?
wolaÂłbym, by do tego nie doszÂło...
nudzi mi siĂŞ.
myÂślisz, Âże da siĂŞ stÂąd uciec?
nie chcĂŞ uciekaĂŚ.
WszedÂł do celi. Tym razem byÂł "nagi". Bez Hiruko.
- Ty. Mam dla ciebie niespodziankĂŞ.
przyszedÂł za Sasorim
WskazaÂł Peina.
- Ten pan chce z tob¹ porozmawiaÌ - mrukn¹³ rozbawiony.

Dodane po 30 sekundach:

Opar³ siê o œcianê i zacz¹³ obserwowaÌ.
WszedÂłem do celi.Porozmawiamy chÂłopczyku.
tego siĂŞ nie spodziewaÂłem.
ba...

- nie moÂżemy zaÂłatwiĂŚ tego na spokojnie? - zapytaÂł widzÂąc agresjĂŞ przybyszów - ja naprawdĂŞ nie lubiĂŞ bólu.
-Zamknij siĂŞ-powiedzialem.PodszedÂłem do niego.UderzyÂłem go w twarz.Po tem liczne kopniecia w brzuch.Na koĂącu zÂłamaÂłem mu rece.
-To cie powinno czegos nauczyc-powiedziaÂłem

Dodane po 10 minutach:

wyszedÂłem z lochów i siedziby Aka

[nmm]
- tylko po co? - jêkn¹³ i straci³ przytomnoœÌ.
- SkoĂączony idiota - stwierdziÂł i poszedÂł.

NMM
ockn¹³ siĂŞ. byÂł gÂłodny i chciaÂło mu sie pic. jĂŞkn¹³ z bólu.

jeszcze trochĂŞ i bĂŞdzie po wszystkim.
tak... nienawidzĂŞ ciĂŞ...
nareszcie.
spojrzaÂła przez Âżelazne kraty

- Yukinu? - nie mogÂła uwierzyĂŚ oczom

weszÂła do Âśrodka i wyjĂŞÂła z torby butelkĂŞ wody

- napij siĂŞ, poczujesz siĂŞ lepiej - powiedziaÂła z troskÂą
- dziêki, Maya - stêkn¹³ z trudem pij¹c wodê. bol¹c¹ rêk¹ siêgn¹³ do kieszeni. wyj¹³ stamt¹d 100y - masz, mnie siê ju¿ nie przyda, ale tobie mo¿e... Maya, mam do ciebie proœbê.
przyjĂŞÂła pieniÂądze

rzeczywiÂście siĂŞ przydadzÂą... i to jak...

- dziĂŞkujĂŞ Yukinu, i sÂłucham... czego chcesz?
- proszĂŞ ciĂŞ, powiedz im, Âżeby zabili mnie szybciej, bo ja juÂż nie mogĂŞ - poprosiÂł z niecierpliwoÂściÂą.
zawahaÂła siĂŞ

- dobrze... ale wiedz, ¿e nie mam na to zbyt du¿ego wp³ywu... wszystko zale¿y od Ayano-sama... - szepnê³a - muszê ju¿ iœÌ, nie powinno mnie tutaj byÌ... trzymaj siê...

wyszÂła

<NMM>

yhhh mowilam Ci, ze kase przyjmuje Akatsuki ;/
chcĂŞ umrzeĂŚ.
nie chcesz...
ty nie chcesz, ja chcĂŞ.
my nie chcemy...
ty.

oparÂł siĂŞ o ÂścianĂŞ.
-Tutaj jeszcze nigdy nie byÂłam,a to co to za stwór dziwaczny-
powiedziaÂła HM!
-Ty pytam siĂŞ dziwaku odezwij siĂŞ
-HM! poszÂła sobie nie byÂło warto mówiĂŚ do czegoÂś tam i wiĂŞc wyszÂła
[nmm]
gÂłupio siĂŞ poczuÂł, ale miaÂł to gdzieÂś. naprawdĂŞ chciaÂł juÂż umrzeĂŚ.
Weszla do celi.
Popatrzyla na demona
_-witaj jestem Shi Shizukesa.. a moze Riddle.. nie wazne.
W kazdym badz razie, to ja nasalalam na Ciebie moich akowcow.
Jak sie czujesz?
- jakoœ niezbyt dobrze - jêkn¹³ - ty? myœla³em, ¿e Ayano jest liderk¹.
- bo jest. eech.. nie chce mi sie tlumaczyc. Twoje mekki niedlugo sie skoncza..
mam jedno pytanie. Dlaczego Cie nie ratuja?

Dodane po 11 godzinach 16 minutach:

stworzyla klona i wyszla.
- nie chcĂŞ, Âżeby mnie ratowali - odpowiedziaÂł nie patrzÂąc na Shi, czy raczej jej klona.
- Nie takie bylo moje pytanie. Moze i nie chcesz, ale czy przed zlapaniem,
powiedziales komukolwiek "jak mnie Akatsuki zlapie, to nie ratujcie
mnie?". Jestes mizerna sierota, bali sie Ciebie, nie lubili i ciesza sie,
ze sie Ciebie pozbyli. Chyba powinnam wziasc od nich jakas oplate
za ta przysluge. Z relacji moich akowcow, wiem, ze nawet nie probowales walczyc.
A ninja , ktory nie chce walczyc jest niczym.
- to tylko twoja opinia - na tyle, ile mógÂł wzruszyÂł ramionami.
ech.. - mruknela
- chcialam Cie wyciagnac z rownowagi, zebys pokazal swojego demona.
potrzebna mi jego krew.
- chcesz jego krwi? proszĂŞ bardzo. bierz, co chcesz - spojrzaÂł klonowi w oczy - nie mam nic przeciwko.
Klon wzial do reki najblizsze wiadro.
- To badz tak mily i zamien sie w demona..
Isonade!
juÂż, juÂż... pewien jesteÂś?
absolutnie.

- proszĂŞ bardzo.
Klon wyjal finke zza pazuchy i przyblizyll sie do klatki z demonem.
Obcial mu lewa dlon.
Krew prysla. Shi nabrala cale wiaderko krwii demona.
Sprobowala lyku.
- Ojej!! co to za dziwna chakra?! - po chwili klona rozsadzilo od dziwnego
dzialania krwi. wiaderko lezalo wewenatrz celi.
spojrzaÂł na kikut.
- co ja robiĂŞ? - zapytaÂł sam siebie. nadstawiÂł kikut nad wiadro tak, by krew spÂływaÂła do niego - im siĂŞ to przyda. mnie juÂż nie. ciekawe, czy przyjdzie po tÂą krew - zastanawiaÂł siĂŞ na gÂłos - doÂświadczenie klona wraca do oryginaÂłu, wiĂŞc powinna wiedzieĂŚ, co siĂŞ tutaj zdarzyÂło.
WeszÂła do lochów i rozejrzaÂła siĂŞ zniecierpliwiona dookoÂła. PodeszÂła do celi Yukinu. PatrzyÂła na niego przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ bez wyrazu. Z równÂą obojĂŞtnoÂściÂą przybliÂżyÂła do siebie obie dÂłonie. Te zaczĂŞÂły ukÂładaĂŚ siĂŞ w pieczĂŞci. Obok niej pojawiÂły siĂŞ dwa klony. Ayano podeszÂła do odrzwi celi i wyciÂągnÂąwszy pĂŞk kluczy, otworzyÂła je. Klony weszÂły i zabraÂły chÂłopaka. Liderka, ujrzawszy jego pokrwawiony kikut rĂŞki skrzywiÂła siĂŞ. DostrzegÂła, Âże druga jego rĂŞka jest wygiĂŞta pod dziwnym kÂątem. Przez krótkÂą chwilĂŞ wyobraziÂła sobie, jak AKowcy musieli siĂŞ Âświetnie bawiĂŚ.
Nie powiedziaÂła do Yukinu ani sÂłowa. Bo i po co? On juÂż na pewno wiedziaÂł, Âże jest juÂż martwy.
WyszÂła z lochów, a za niÂą klony, niosÂąc nosiciela demona. <nmm>

Ayano nie przeraÂżaj mnie
a tutaj go trzymali...

pomyÂślaÂła spuszczajÂąc gÂłowĂŞ ze smutkiem malujÂącym siĂŞ na jej twarzy

dotknĂŞÂła Âżelaznych krat

bardzo dobrze pamiĂŞtaÂła epizod, kiedy przyniosÂła mu wodĂŞ, wtedy widziaÂła go po raz ostatni

dosyĂŚ

wyszÂła

<NMM>
weszÂłam do pomeszczenia gdzie znajdowaÂła siĂŞ pojedyĂącza cela. ZajrzaÂłam przez kraty do Âśrodka
"pusto..." prze³kne³¹m œlinê i ruszy³am dalej >NMM<
Wszed³ z Jeng na plecach, wzi¹³ pêk kluczy i otwieraj¹c klatkê wrzuci³ j¹ tam.
-Tutaj wczeÂśniej umieraÂł Yukinu. NosicieÂł Demona... Teraz i posiedzisz sobie Ty... - powiedziaÂł do nieprzytomnej dziewczyny wkÂładajÂąc do Âśrodka, Koc, bochen chleba i dzban wody...
WyszedÂł
Dziewczyna spróbowaÂła siĂŞ stÂąd jakoÂś wydostaĂŚ. PrzyjrzeĂŚ siĂŞ kaÂżdemu szczegóÂłowi tego pomieszczenia. wyszukuje wszelkich nie dociagniĂŞĂŚ w konstrukcji wiĂŞzienia.
NIestety wiezienie nia ma zadnych niedociagniec. Jedyne co mozesz zrobic, to napisac list i wyrzucic go przez okno xP
Klucze do celi sa powieszone nad biurkiem po drugiej stronie pokoju.
- Przynajmiej Itachi nie jest doskonaÂły i zapomniaÂł zabraĂŚ mi shurikeny oraz kunaie - powiedziaÂła do siebie po czym zaczeÂła rzucaĂŚ tak broniÂą z precyzyzjÂą jak na lalkarza przystaje by zwaliĂŚ pĂŞk kluczy. Specjalnie dla tego rzuty sÂą wykonywane z ukosa w górĂŞ. KaÂżdy ruch przemyÂślany jest wiĂŞc jest jakaÂś szansa na zwalenie ich chodÂź z jednej strony nawet na tak doskona³¹ zrĂŞcznoœÌ palców i doskonaÂłe oko odlegÂłoœÌ jest niewygodna. Zostawiam sobie tylko cztery ostrza.
Wchodzi spoglÂąda na osobĂŞ siedzÂącÂą w celi, po czym patrzy na le¿¹ce na ziemi klucze. Podchodzi do nich i wieszajÂąc je zpowrotem mówi:
- Nie uda ci siĂŞ uciec tak prĂŞdko!
Po tych sÂłowach wyszedÂł z pomieszczenia.

<nmm>
Dziewczyna zdenerwowaÂła siĂŞ i rozglÂądneÂła siĂŞ dokÂładniej po pomieszczeniu tym razem jej uwage zwraca bardziej wszelkie umeblowanie, ozdobienie i inne przedmioty w pomieszczeniu. Wszystkio jÂą intersuje, puÂłki, obrazy, dywan. W jej gÂłowie stworzyÂłs iĂŞ dziwny pomysÂł który jednakÂże moÂże poskutkowaĂŚ. JuÂż maÂło jÂą interesujÂą klucze bo ma inny pomysÂł na ich zdobycie.
Wszed³ z cia³em i zaci¹gn¹³ je do celi.Tak jak Itachi kaza³ przyku³ go ³aùcuchami do œciany.Zamkn¹³ na klucz i wyszed³ z kluczem.
<nnm>
Pein pojawia siĂŞ przed celÂą i wrzuca do niej Gaare z zawiÂązanymi oczyma i skrĂŞpowanymi dÂłoĂąmi oraz nogami po czym odchodzi.
<nmm>
Casper wreszcie siĂŞ ockn¹³ i spojrzaÂł przez kraty. ZbliÂżyÂł siĂŞ do nich i spojrzaÂł na osobnika którego wrzucono. W nowej osobowoÂści Caspra nie byÂło skÂłonnoÂści do pomagania to z jakiegoÂś powodu wyj¹³ kunaie ukryte i rzuciÂł celnie w wiĂŞzy tak iÂż uwolniÂł gaarĂŞ.
- Witaj - powiedziaÂł miÂło - dziecko pustyni jak siĂŞ nie mylĂŞ ?

sry ale skad je masz? przeciez napisalem ze cie obszukuje... itp

//Co ty se jaja z nas robisz? Nikt ciĂŞ nie skrĂŞpowaÂł ani nie odebraÂł broni? CoÂś mi siĂŞ nie chce wierzyĂŚ.//
Pein podchodzi pod cele i nie ukrywa Âże jest szczĂŞÂśliwy widzÂąc w niej osobĂŞ która wczeÂśniej go przesÂłuchiwaÂła i mówi gÂłosem w którym moÂżna byÂło doszukaĂŚ siĂŞ nutki radoÂści
-Oho! Kogo my tu mamy!.Co za ironia losu! PamiĂŞtasz? KiedyÂś byÂłem na twoim miejscu a ty na moim. Role siĂŞ odwróciÂły. Wtedy liczyÂłeÂś Âże zdradzĂŞ ci poÂłoÂżenie naszej siedziby-Kiedy mówiÂł sÂłowo za sÂłowem to jego ton wydawaÂł siĂŞ coraz powaÂżniejszy i groÂźniejszy do tego stopnia Âże wydawaÂło siĂŞ jakby Pein miaÂł zaraz wrzasn¹Ì na Caspra jednakÂże jego gÂłos zÂłagodniaÂł i spytaÂł podejrzliwym tonem-a teraz ja liczĂŞ Âże wydasz Konohe brzasku...albo dla czegoÂś potĂŞÂżniejszego. PrzybliÂż siĂŞ by te piaskowe Âścierwo nas nie usÂłyszaÂło.
<sorki ... mam zle dni i tak jakos o wszystkim zapomnialem >
- Och, Pein - uÂśmiechnaÂł siĂŞ ironicznie do czÂłonka Aka - moge wydac Konohe ale co z tego bede miaÂł ? Uwolnisz mnie ?
Casper zbliÂżyÂł swojÂą twarz do Peina
- Od tamtej pory zmieniÂłem siĂŞ mój drogi ... jestem innÂą osobÂą.
SÂłyszÂąc pytanie w oczach Rinnengan Peina pojawiÂł siĂŞ bÂłysk nadziei
-WidzĂŞ Âże jesteÂś innÂą osobÂą bo dawny Casper nie daÂłby siĂŞ tak Âłatwo pokonaĂŚ dla Hidana czy nawet Itachiego i to jest pierwszy dowód na to jak bardzo siĂŞ róÂżnimy. Drugi dowód to ten Âże ty proponowaÂłeÂś mi wolnoœÌ w zamian za wspóÂłpracĂŞ a ja tego nie uczyniĂŞ. MogĂŞ ciĂŞ jedynie zostawiĂŚ w spokoju. ZresztÂą nie jesteÂś moim wiĂŞÂźniem tylko Hidana ale moÂżemy zawrzeĂŚ ukÂład który bĂŞdzie przydatny dla obydwu stron. Chce ciĂŞ tak jakby...zatrudniĂŚ. Po prostu pewnego dnia powoÂłam ciĂŞ do pracy dla mnie. Umowa stoi? Ale pamiĂŞtaj Âże jeÂżeli odmówisz...nie wyjdziesz stÂąd na dÂługo.
- Mi samotnoœÌ nie dokucza Peinie - Casper siĂŞ uÂśmiechn¹³ i oblizaÂł zimne kraty - ale ukÂład ze mnÂą ci siĂŞ opÂłaci. Ty postarasz siĂŞ bym wydostaÂł siĂŞ z tego lochu ja ci pomogĂŞ w przejĂŞciu konoszy. Kate, Hokage wioski jest moja znajomÂą, znajomÂą mojego dawnego ja. Ostatni potomek klanu senju spojrzaÂł siĂŞ w oczy rozmówcy. Jego niegdyÂś brÂązowe tĂŞczkówki teraz byÂły caÂłe czerwone. Gdy jego twarz byla blizej Peina mógÂł on dostrzec iÂż cera jest bladsza, a wlosy nieco czarniejsze a zarazem widac kilka siwych wolosow.
Kiedy Casper przybliÂżyÂł swojÂą twarz do krat i je polizaÂł Pein pomaÂłu cofnÂą siĂŞ i powiedziaÂł tak jakby wÂłaÂśnie dowiedziaÂł siĂŞ Âże ktoÂś kogo szanowaÂł zmieniÂł siĂŞ w opryszka i wcale nie byÂł tym zawiedziony
-OszalaÂłeÂś. Co siĂŞ staÂło Âże poszanowany i inteligentny Jonin z Konohy zmieniÂł siĂŞ nie do poznania na gorsze. A tak w ogóle to nie powiedziaÂłem Âże chcĂŞ podbiĂŚ Konohe. ChcĂŞ po prostu byÂś mi jÂą wydaÂł. A dokÂładniej to jej mieszkaĂąców i to nie teraz. W koĂącu to ludnoœÌ stanowi wioskĂŞ.
- JA siĂŞ nie zmieniÂłem. Ja otworzyÂłem oczy a druga osoba je zamkneÂła. Widzisz mnie drugi raz ale patrzysz w wnetrze Caspra poraz pierwszy. Za to ja widziaÂłem twoje narodziny, kaÂżdÂą sekunde twojego Âżycia. Nie zrozumiesz tego ... - uÂśmiechnaÂł siĂŞ - a tak wogole wracajac do naszej "umowy" to wybierz. Wóz albo przewóz.
Casper zamkn¹³ oczy i krzykn¹³ a nastepnie tak jakby opuscily go sily w nogach. Zobaczyles krew plynaca z jego ust.
- Jeszcze nie kochany, jeszcze nie - us³ysza³eœ Pein jak casper szepn¹³
//Tak nawiasem mówiÂąc to widziaÂłem ciĂŞ trzy razy jak nie wiĂŞcej.//
-MyÂślisz Âże nie zrozumiem a tak naprawdĂŞ nic o mnie nie wiesz. KÂłamiesz mówiÂąc Âże widziaÂłeÂś caÂłe moje Âżycie którego nie zobaczysz...musiaÂłbyÂś rozszczepiĂŚ duszĂŞ i ciaÂło.- Mówi Pein ale na chwilĂŞ przerywa sÂłyszÂąc krzyk Caspra a nastĂŞpnie oglÂądajÂąc jego dalsze zachowanie po czym stwierdza-JesteÂś opĂŞtany.
- Nie jestem opêtany - uœmiechn¹³ siê Casper - ja jestem poprostu demonem
WstaÂł juÂż na swoich nogach i spojrzal na niego. WygladaÂł znów tak samo pewnie jak wczeÂśniej.
- Co chcesz za pomoc w uwolnieniu Pein ? - spytaÂł siĂŞ
-Heh Casper Casper przyjacielu- Pein pokrĂŞciÂł gÂłowÂą- CoÂż ci juÂż mówiÂłem Âże ciĂŞ nie uwolniĂŞ. Ale jak Itachi wróci to wstawiĂŞ siĂŞ u niego bym mógÂł ciĂŞ wyprowadziĂŚ na polanĂŞ i torturowaĂŚ a wiedz Âże takich tortur nie przeÂżyjesz. WiĂŞc co? Umowa stoi? Pewnego dnia bĂŞdziesz mi potrzebny wiĂŞc nie odmawiaj.
- TorturowaĂŚ mnie nie bĂŞdziesz - powiedziaÂł z uÂśmiechem - ja bólu nie czuje drogi ale zabiĂŚ mnie moÂżesz z ÂłatwoÂściÂą.
Casper spojrzaÂł w ziemiĂŞ po czym na chÂłopaka. W jego oczach widaĂŚ byÂło juÂż zmĂŞczenie albo moÂże w oczach demona.
- Pomoc za pomoc ... albo juÂż sobie pójdÂź bo mnie nudzisz Pein - specjalnie zaakcentowaÂł imiĂŞ swojego rozmowcy.
-Jak sobie chcesz. ZnajdĂŞ kogoÂś lepszego a ty tutaj zgnijesz. ZresztÂą nie wiedziaÂłem Âże aÂż tak bardzo siĂŞ zmieniÂłeÂś. JuÂż nikomu nie jesteÂś potrzebny. Wszyscy zapomnÂą Âże jakikolwiek Casper stÂąpaÂł po tej ziemi. ÂŻegnam.
Mówi Pein po czym odchodzi.
<nmm>
Casper chcia³ machnaÌ rêk¹ na przeciwnika ale nie mogl gdy¿ by³ zwi¹zany ³ancuchem. Zamkn¹³ oczy i zasn¹³. By³ bardzo zmêczony tym wszystkim.
Gaara obudziÂł siĂŞ. Nie widziaÂł nic bo miaÂł skrĂŞpowane oczy. PróbowaÂł uwolniĂŚ rĂŞce, wyj¹³ Kunaia i rozci¹³ kawaÂłek materiaÂłu, którym byÂł zwiÂązany.
Pein nie pisa³eœ, ¿e odebra³eœ mi broù wiêc siê nie czepiaj (tak dla œcis³oœci) Zdj¹³ z oczu szmatê i zobaczy³ œpi¹cego wiêŸnia. S¹dz¹c po opasce by³ z Konohy. Nie chcia³ go budziÌ. Usiad³ przy œcianie i zacz¹³ siê bawiÌ piaskiem.
- Jutsu tutaj nie uÂżyjemy wieĂŚ siĂŞ nie wydostaniemy. - powiedziaÂł niby spiÂący Casper - jak to siĂŞ staÂło Âże ciĂŞ tutaj wsadzili Gaara ?
ChÂłopak powiedziaÂł jak do statego znajomego mimo Âże widziaÂł go tylko kilka razy aczkolwiek duÂżo o nim sÂłyszaÂł.
//NapisaÂłem Âże masz skrĂŞpowane dÂłonie wiĂŞc nie mógÂłbyÂś wyciÂągn¹Ì Knaia którego masz w okolicach Âłydki. A tak dla ÂścisÂłoÂści to oczu nie moÂżesz mieĂŚ skrĂŞpowanych tylko zasÂłoniĂŞta co jest drugim powodem dlaczego nie moÂżesz wyciÂągn¹Ì broni.//
Nie powiedziaÂłeÂś czy mi rĂŞce zwiÂązaÂłeÂś z tyÂłu czy z przodu. ZaÂłóÂżmy, Âże z przodu, to nie jest jakby wielki problem podciÂągn¹Ì nogi i wyj¹Ì kunaia. A i nie wiem jak ty, ale ja wiem gdzie mam pochwĂŞ na shurikeny i kunai'e.
- Pein... WalczyliÂśmy na polanie i niestety przegraÂłem. Nie wiem jak to siĂŞ staÂło. Ale najwidoczniej jest silniejszy - OdpowiedziaÂł dla Caspra. - A ciebie jakim cudem tutaj wrzucili?? - ZapytaÂł.
- Nie przyzwyczajony do kontroli ciaÂła - powiedziaÂł sam do siebie po czym spojrzaÂł na chÂłopaka - walczyÂłem z Hidanem i tak oto mnie tutaj wsadziÂł. Mam nadziejĂŞ Âże nie powiszĂŞ na tej Âścianie jeszcze dÂłuÂższego czasu a wyjdĂŞ za góra miesiÂąc. Bo brakuje mi trochĂŞ ÂświeÂżego powietrza.
- Ja dopiero siĂŞ tu znalazÂłem i juÂż mi siĂŞ nudzi. Brakuje mi sÂłoĂąca, takiego jak na pustyni. Tu jest trochĂŞ zimno. - PowiedziaÂł do Caspra. - DÂługo juÂż tu siedzisz?? - ZapytaÂł.
- CaÂły okrÂągÂły miesiÂąc - powiedziaÂł - mi tego nie braknie ... widzĂŞ je caÂły czas.
Nagle oczy Caspra zrobiÂły siĂŞ duÂże okrÂągÂłe. NAgle spojrzaÂł na schodzy a póÂźniej wróciÂł na chÂłopaka piasku.
- Ale ja juÂż swoje odsiedziaÂłem. Mam nadziejĂŞ Âże uda im siĂŞ mnie wydostaĂŚ. - nagle znów spojrzaÂł na chÂłopaka - przepraszam, troche sie rozkojarzylem. A wracajÂąc do Peina to zwieklkÂą chĂŞcia bym sie z nim zmierzyÂł. Tak samo z Hiadanem i resztÂą Akowców pokoleji. Hehehe ...
- Doskonale ciebie rozumiem. MyÂślĂŞ o tym za kaÂżdym razem, gdy widzĂŞ któregoÂś z nich. Najbardziej nienawidzĂŞ Dai'a Ketsuno, a po nim Peina. JakoÂś tu ciemno. Nigdy nie myÂślaÂłem, Âże znajdĂŞ siĂŞ w takim miejscu. - PowiedziaÂł. - Nigdy nie byÂłem w takim miejscu, wychowywaÂłem siĂŞ na pustyni, gdzie za dnia ÂświeciÂło ciÂągle sÂłoĂące.
- Ja jestem Konoszaninem jak juÂż zauwaÂżyÂłeÂś z pewnoÂściÂą. Kocham lasy i pastwiska i tego najbardziej mi brakuje w tym ÂśmierdzÂącym pleÂśniÂą lochu - powiedziaÂł z uÂśmiechem na twarzy - mam do ciebie pytanie Gaara. - szepna po chwili do siebie - Taki sÂławny shinobi o ktorym wszyscy mowia - powrocil do wczesniejszej tonacji - co bym dostaÂł za uwolnienie ciĂŞ z tych lochów ?
- Heh, ode mnie nie tylko uznanie, ale na pewno wynagrodzenie w postaci PieniĂŞdzy (I moÂże Chakry i pkt. um.) - Ale nie tylko pieniÂądze siĂŞ liczÂą prawda?? ByÂł bym twoim dÂłuÂżnikiem. - OdpowiedziaÂł z uÂśmiechem na twarzy. - ByÂłbyÂś w Sunie traktowany z naleÂżytym szacunkiem, jako osoba, która uwolniÂła Kazekage.
//Niestety to ja zakÂładam gdzie ciĂŞ zwiÂązaÂłem i mówiĂŞ Âże z tyÂłu wiĂŞc nie Âłatwo by byÂło ci byÂło wyj¹Ì Kunaia które shinnobi noszÂą w kieszeni przyczepionej do Âłydki. A poza tym za sÂłabo opisaÂłeÂś swoje uwolnienie wiĂŞc jako MG ci go nie zaliczam. Tu juÂż nawet nie chodzi o to Âże niewygodna jest da mnie twoja ucieczka.//
To nie ty mi masz jÂą zaliczaĂŚ. MG sÂą od zaliczania technik a nie od zaliczania uwolnieĂą wiĂŞc mi tu juÂż nie wyskakuj z tym MG. A poza tym trzeba byÂło wczeÂśniej napisaĂŚ gdzie mnie zwiÂązaÂłeÂś, wiĂŞc to twoja wina. A nawet jeÂśli to wiĂŞkszych problemów nie miaÂłbym z wyjĂŞciem kunaia i to ja ustalam gdzie mam pochwĂŞ na Shurikeny i Kunaje.
//A ja ustalam gdzie ciĂŞ zwiÂązaÂłem bo podobnie jak ty nie napisaÂłeÂś gdzie masz pochwĂŞ na kunaie! A MG mogÂą zaliczaĂŚ coÂś takiego jak ucieczki bo jest to pewien rodzaj przygody. ZresztÂą koĂączmy ten spam bo i tak siĂŞ nie uwolnisz.//
W takim razie jest to mój ostatni post tego spamu. Ja siĂŞ nie wykÂłócam gdzie mnie zwiÂązaÂłeÂś, ale ja mam pochwĂŞ na kunaje na Udzie. Ja twierdzĂŞ, Âże siĂŞ uwolniÂłem i zakoĂącz tÂą zbĂŞdnÂą GatkĂŞ bo dam ci osta za rozpoczĂŞcie tego spamu.
Przykro mi ale tym zajmuje siĂŞ Dai a nie ty Pein ... tylko taka zwmianka. I trochĂŞ jest w tym twojej winy Pein Âże wczeÂśniej tego nie napisaÂłeÂś ale takÂże trochĂŞ jest winy w tym Gaary. Ale powiedÂźmy Âże ma on uwolnione oczy i moÂże swobodnie mówiĂŚ ale ma zwiÂązane dÂłonie i nogi ... oki
//Niech bĂŞdzie bo i tak go nie zakneblowaÂłem.//
- Racja nie tylko pieniÂądze siĂŞ liczÂą. ByÂłbyÂś moim dÂłuÂżnikiem powiadasz ... hmm - zamyÂśliÂł siĂŞ Casper po czym spojrzaÂł w stronĂŞ schodów - ale narazie moÂżemy sobie poczekaĂŚ i ponudziĂŚ siĂŞ. WracajÂąc do tematu Akatsuki to jest tylko jedna osoba którÂą lubiĂŞ z ich grona. A jest niÂą SHI
//Znam drogĂŞ do siedziby...przy porwaniu przez Peina ten mi nie zawiÂązaÂł oczu podczas drogi stÂąd do Ame....dlatego proszĂŞ aby siĂŞ nie czepiaĂŚ.A piszemy od razu tutaj...bo tak Maya-san powiedziaÂła //
WbiegÂłam do wiĂŞzienia i znalazÂłam dwie zapeÂłnione cele. W jednej zobaczyÂłam Kazekage a w drugiej jak sÂądziÂłam Caspra. PodeszÂłam do Caspra i szepnĂŞÂłam
- Nie mamy czasu na t³umaczenie...przyszliœmy Ciebie uwolniÌ... Wi Dim...czyù swoj¹ powinnoœÌ - odpar³am i pilnowa³am wejœcia
Stan¹³em pod drzwiami od celi bardzo czujnie i cicho czekaj¹c na resztê towarzyszy.
- Nigdy siĂŞ z niÂą nie spotkaÂłem. Ale skoro jÂą lubisz to moÂże poproÂś jÂą o to by ciĂŞ stÂąd wydostaÂła. ByÂłem kiedyÂś mĂŞÂżem Amy, to jej siostra jeÂśli siĂŞ nie mylĂŞ. Nie sÂądzĂŞ, Âżeby to pomogÂło, ale zawsze moÂżna spróbowaĂŚ. - OdpowiedziaÂł. PopatrzyÂł siĂŞ w kraty. Wzi¹³ trochĂŞ piasku i zacz¹³ siĂŞ nim bawiĂŚ. - Brak mi pustyni... Ehh. - PowiedziaÂł ze smutkiem.
Gdy zobaczyÂł ekipĂŞ.
- Heh, przyszliÂście nas ratowaĂŚ? - ZapytaÂł z uÂśmiechem.
UÂśmiechnĂŞÂłam sie do Kazkage
- Tak...jednak nie mamy czasu na pogaduszki...zaraz mogÂą siĂŞ tu pojawiĂŚ Akowcy... - odparÂłam i spojrzaÂłam na Wi wyczekujÂąco aby siĂŞ pospieszyÂł
Moku-Hiketsu no Jutsu powiedziaÂł cicho patrzÂąc siĂŞ na zamek. I otworzyÂł cele Caspera a potem Kazakage.
- Dobra, wszystko Âładnie. Tylko ja mam jakby zwiÂązane RĂŞce i nogi i nie mogĂŞ siĂŞ ruszyĂŚ. MoÂżecie mi pomóc?? - PoprosiÂł Âładnie - JuÂż mi rĂŞce i nogi zdrĂŞtwiaÂły.
Wybiega z wiĂŞzienia

NMM
PodeszÂłam szybko do Kazekage i wyjĂŞÂłam kunai rozwiÂązujÂąc Go i pomogÂłam mu wstaĂŚ.
- Nie mamy czasu...ruszajmy sie stÂąd...najlepiej od razu do Suny a potem do Konohy....- odparÂłam i pomogÂłam równieÂż wstaĂŚ Casprowi
- No nareszcie. DziĂŞki Minako. To ty prosiÂłaÂś mnie o sojusz tak? Tak dla ÂścisÂłoÂści zgadzam siĂŞ by go zawrzeĂŚ, bardzo dobry pomysÂł. - PowiedziaÂł. - KtoÂś chce skorzystaĂŚ z linii lotniczych Sabaku no Gaara? - ZapytaÂł póÂł Âżartem, pól serio.
Ludzie ruszamy siê- powiedzia³em i zacz¹³em biec do wyjœcia
<NMM>
- Wynoœmy siê st¹d jak najszybciej... - wykona³am Kuchiosye no jutsu i przed nami pojawi³a siê Hikaru , wziê³¹m Caspra i wsiad³am na Niego i wybieg³am z Casprem do Suny
< NMMIC>
- Sabaku Fuyu! - Krzykn¹³ i pod nogami pojawi³ siê piasek formuj¹c platformê. Wylecia³ na nim z wiêzienia.
<NMM>
Pein szybko podchodzi pod cele. WidzÂąc jÂą pustÂą nagle uspokoiÂł siĂŞ i uÂśmiechnÂą ironicznie mówiÂą
-Wydali na siebie wyrok Âśmierci.
CO JEST kur***
ÂŻeby nie byÂło to zaczne moÂże od poczÂątku
To jest siedziba Akatsuki. ALe niestety nawet jezeli ci Maya napisala ze masz tutaj pisac to niestety zle zrobilas.
Lochy nieznajduja sie obok siedziby a W siedzibie a dokladniej Pod niÂą.
Zeby nie bylo nie mozecie uzywac tutaj zadnych Jutsu (w lochach) poniewaz jest tutaj nalozona bariera Anty-jutsu
I po trzecie jak macie sie wbijac do siedziby to od tego macie brame!
HM! wbiega nagle patrzy pustka w celi.
//Wybaczcie za mój Spam ale Minako nie masz racji. ZawiÂązaÂłem ci oczy jak ciĂŞ tu przyprowadziÂłem.//
-No to Âświetnie nie ma tych debilów klatchach.
HM! odwrociÂła siĂŞ i poszÂła w stronĂŞ wyjÂścia.
nmm
Pein odchodzi spod celi i kieruje siĂŞ w stronĂŞ salonu.
<nmm>
Rasa Bogów podchodzi wraz z Casprem i Jeng na plecach pod celĂŞ po czym odbiera wiĂŞÂźniom (Casper i Jeng) broĂą (czyli wszelkie shurikeny, kunaie itp.) oraz wi¹¿e linÂą. Zaraz potem pod celĂŞ podchodzi rasa GÂłodnych Duchów i wysysa chakre dla Caspra a nastĂŞpnie dla Jeng. OczywiÂście nie caÂłkowicie po inaczej by umarli ale wystarczajÂąco by nie mogli uÂżyĂŚ Âżadnego jutsu ani (Chodzi o Capsra) nie mogli wytworzyĂŚ drewna. WiĂŞÂźniowie zostajÂą wrzuceni do celi zaÂś oba ciaÂła Peina zamykajÂą jÂą na klucz który Rasa Bogów chowa do kieszeni pÂłaszczu Aka.