Zgliszcza

Zgliszcza pozosta³e po niewielkiej chacie. Biedni ludzie chcieli zamieszkaÌ gdzieœ na odludziu, ale nie wiedzieli, i¿ w pobli¿u znajduje siê siedziba organizacji o sk³onnoœciach destrukcyjnych i przewra¿liwionych na punkcie swojej tajemniczoœci. Tak wiêc AKowcy spalili strudzone ¿yciem ma³¿eùstwo wraz z ich ledwie skoùczon¹ chat¹.

---

PrzyszedÂł Kisame poniewaÂż wybiera siĂŞ do Kirigakure no sato i czeka na tobi'ego - O kiedy on przyjdzie - mówi sobie pod nosem
Szybko przybiegÂłem-Jestem juÂż Kisame chyba dÂługo nie czekaÂłeÂś?-
Tak, na prawdĂŞ to przyszedÂłem 5min przed tobÂą - mówi

Kisame - Gdzie idzemy

---

-Mieliœmy iœÌ do Kiri-Gakure.PostraszyÌ kogoœ-powiedzia³em,potem zacz¹³em siê œmiaÌ-¯artujê.Mieliœmy iœÌ do Kiri-
Idziemy do Kirigakure no sato i bez gadania - powiedziaÂł

Kisame
-Oki idziemy!-powiedziaÂł po czym znów powiedziaÂł-Kisame prowadÂź-Gdy Kisame siĂŞ ruszy idĂŞ za nim.
Ach - westchn¹³ Kisame - Zawsze spóÂźniony tobi nigdy na

czas
BiegnĂŞ-JuÂż jestem.WiĂŞc idziemy do Konohy-i ruszyÂł w stronĂŞ Konohy
RuszyÂł za Tobim <NMM>
WÂłasnie przechodziÂłem przez to miejsce bo szedÂłem do jakiejs wioski.Nie wiedziaÂłem jakiej jeszcze.Podoba mi sie tu-pomyÂślaÂłem i poszedÂłem dalej.
zatrzymaÂłam siĂŞ obserwujÂąc miejsce
-niez³¹ rozrubê tu mieli
no raczej powiedzial
ruszyÂłam przed siebie
-trzymaj sie blisko
to gdzie tera

Dodane po 1 minutach:

dobra ide
>NMM<
plac zabaw
spojrzaÂła na spalone ruiny

zatĂŞskniÂła za domem

poszÂła stronĂŞ Suny

<NMM>
rozglÂądam sie po okolicy
- i jak widzisz kogos??
-nie niestety nie -powiedziaÂłem do Lee
-kurcze dobrze sie ukryli trzeba bylo by znaleœÌ kogos z AKA i go wypytaÌ.
WidziaÂłeÂś kogoÂś z Aka ostatnio
nie a ty?? odparÂłem
-znam jedna osobe Z AKa ale jej oto nie zapytam bo to bolesna sprawa
nic nie odpowiedziaÂłem spojazaÂłem tylko na twarz Lee
-To jest bardzo smutna historia i nie moge ci jej opowiedzieĂŚ bez zgody mojej przybranej siostry gdyz to jej dotyczy ta historia. W moich oczach pojawil sie smutek na samo wspomnienie
dobra nie mosisz mowic ale powiedz jakie chcesz zadac pytanie
-chce sie dowiedzic po piersze gdzie sie znajduje ich wioska
po 2 czy wiedzÂą o maÂłej dziewczynce zwanej HM!
CZy ktoÂś z jej rodziny przezyÂł

Dodane po 9 minutach:

Wraz z Neji przyczajamy sie i czekamy na kogoÂś z Aka
(NMM)
-hej Lee -powiedziaÂłem po chwili -sÂłuchaj ja musze isc do wioski mam do zaÂłtwienia pewnÂą sprawe. A z Aka roztrzygniemy puÂźniej.-wyszedÂł <nmm>
przedzieraÂła siĂŞ przez krzaki, aÂż zobaczyÂła spalony domek

w przypÂływie agresji kopnĂŞÂła kilka razy zrujnowane Âściany, które rozsypaÂły siĂŞ jeszcze bardziej

z mÂściwÂą satysfakcjÂą przyjrzaÂła siĂŞ paru rozbitym przez niÂą cegÂłom i poszÂła

<NMM>
Chowam siĂŞ w krzakach
[schowalem sie w krzakach kolo zabuzy]
-Co tu sie stalo-widzisz ten spalony dom-to kolejna rzacz ktora wskazuje ze tu niedaleko ma swoja kryjowke akatsuki..
-WidzĂŞ.
-.... idziemy dalej...?? nic niewskazuje na to by ktos tu byl...
-Nie czekamy.Morze ktoÂś z Aka siĂŞ pojawi.
-hyba tego mielismy uniknac....
-No hyba ze hodzi ci o sledzenie-zalozylem maske anbu....
-Moze lepiej wracajmy opinformujemy haku,...-
-Nie dokoùczyliœmy misji.Nie mo¿emy iœÌ.
-Potrzebne nam wsparcie raczej-moge klona wyslac-odparlem
-Nie ma takiej potrzeby.
-ok nom moze bez nich bedzie lepiej -bedziemy mniej zauwazalni we dwoje...
RozglÂądam siĂŞ
[takze ssie rozgladam ale za nami...]
-Jak tam z Maya.-powiedziaÂłem
-Git....-odpowiedzialem
-Aha-powiedziaÂłem rozglÂądajÂąc siĂŞ
-Nooooo i co teraz???
-Patrz dalej
[patrze]
//o ja ide potem bede, jakby co to przez ten czas jak mnmie niebedzie to prosze mnie nie atakowac...//
przez przypadek wpada na Saia i Zabuze i mowi - moglibyscie mnie powiadomic gdzie jestescie - w glosie mozna bylo dostrzec ze haku nie byl w dobrym nastroju
-Przeparaszamy no ale niemoglismy przez powrot moglismy narazic sie na niebezpieczenstwo...... a jesli bym wyslal klona no to by aka jeszcze szybvciej na nas trafilo -przykro mi ale niewiedzielismy jak to zorbic...
-A po drugie jeszcze nieskonczylismy misji no i jeszcze zostawilem na drzwiach gabinetu katrke ze ruszamy na misje...!!! wiec....
Nagle uslyszeliscie szum wydobywajacy sie z pobliskich krzaczkow.
UsÂłyszaÂłem gÂłosy wydobywajÂące siĂŞ zza krzaków.
-Kimkolwiek jesteÂś wyÂłaÂź z tych krzaków-powiedziaÂłem i poÂłoÂżyÂłem rĂŞkĂŞ na rĂŞkojeÂści miecza.
To co bylo w krzakach znowu sie poruszylo nerwowo.
Wydalo z siebie dziwny odglos.
-WyÂłaÂź i to juÂż!-powiedziaÂłem poddenerwowany
Z krzakow wyskoczyl bialy ogrony dzik (albinos).
Mial czerwone oczy rzadne krwi.
Ruszyl z kopyta i rzucil sie na Zabuze.
UdaÂło mi siĂŞ ledwo odskoczyĂŚ.WyjeÂłem miecz.UderzyÂłem w niego raz.Dzika odrzuciÂło na kilka metrów.PodbiegÂłem za niego i pchneÂłem w niego miecz.
Dzik zakwiczal, odwrocil sie, wyrywajac miecz Zabuzie.
Zabuza zostal bez broni. Musi walczyc jutsu.
Zdziwiony Zabuza zostal "przytwierdzony" do drzewa.
Kly wbily mu sie w zoladek. Pociekla krew
Odepchn¹³em dzika i wskoczy³em na drzewo.Wyje³em z plecaka butelkê wody.Nabra³em do ust ca³¹ wodê z butelki.Zmiesza³em wodê w ustach z chakr¹.Wypuœci³em wodê z ust.
-Goshoku
UformowaÂło siĂŞ 4 wodne smoki.Trzech smoków skierowaÂłem na dzika a jednego w górĂŞ Âżeby za pomocÂą temperatury przemieniÂł siĂŞ w lodowego smoka.Potem smok szybko zleciaÂł na dóÂł i strzelaÂł lodem w dzika.
Dzik zakwiczal po raz ostatni i zdechl -_-''
Po takim odstrzale nie mial szans na przezycie. W nagrode mozecie sie
nim najesc. Zabuza otrzymuje tez 30 Y 30 pch . Za to jestes teraz wykonczony straciles duuuzo czakry xP
zszedÂłem z drzewa.Po smokach zostaÂła wielka kaÂłuÂża.WyjeÂłem miecz z ziemi i wsadziÂłem go w pierwotne miejsce.PodszedÂłem do martwego dzika.Zdj¹³em z jego skórĂŞ.Ze skóry zrobiÂłem opatrunek na brzuchWzi¹³em trochĂŞ miĂŞsa dzika i zacz¹³em jeœÌ.
a moze bys go ugotowal, usmarzyl lub cos? xPa nie tak na surowo

Zabuza, ja to jako MG powiedzialam, tylko, ze kolor mi sie nie zmienil.. xP

[podszedlem do zabuzy]
-niezle ci poszlo-powiedzialem
-Jednak trening nieposzedl na marne-dodalem...
-Taa...a akatsuki jak nie byÂło tak i nie ma.
-taaaa...
-Ty tu siedÂź a ja pójdĂŞ siĂŞ rozejrzeĂŚ po innych wioskach
<NMM>
jak to?? bueeeeee bede plakal-odpowiedzialem...
nie wiedzialem bo nawet nie bylem w biurze - powiedzial poczym zapytal - jestes pewny ze to wlasnie tu maja siedzibe?
-Tak przypuszczamy z zabuza, ale nie tutaj tylko gdzies bliko poniewaz nieweim jak mozna sie u gdzies schowac....
No ale obszukalismy prawie wszystkie wioski i nic... teraz mam pewnosc ze to tu w 70%

///sry za bledy ale niewiedfzialem jak to zlozyc wszystko\\\
wiec tylko trzeba znalezc wejscie - powiedzial zamyslonym glosem

//nic sie nie dzieje\\

Dodane po 4 minutach:

moglbym wykonac technike ktora prawdopodobnie ukazala by wejscie do ich siedziby ale na pewno by sie dowiedzieli o tym i nas zaatakowali - dodal po krotkiej chwili
-A jaka to technika??-zapytalem...
mozna to sprawdzic za pomoca techniki Bakusui Shouha - odpowiedzial poczym zaczal tlumaczyc - poprzez to ze wygeneruje duzo wody i zaleje ten teren mozna bedzie sprawdzic gdzie jest jakies przejscie bo wtedy woda bedzie wplywala do srodka ich siedziby
-Aha rozumiem...
-Ta technika bardzo sie przyda.....
-Jesli bedziemy mieli klopoty no to uzyj tej techniki... ja rzuce swoja lodowa bombe wtedy zamrozi to bardzo duzy teren wraz z akatsuki to dam nam pare dobrych minut..
-usmiechnolem sie.....
-Zabuza wtedy uzyje kiri gakure i otrzymamy jeszcze wiecej czasu wiec niema co sie martwic...watpie czy nas zlapia...
ja tez znam ta technike - odpowiedzial dumnie - ale lepiej jak bedzie nas wiecej to szybciej przeszukamy teren
-Haku niechodzi ze ja znasz w koncu ja tez ja znam no ale zeby to zrobic bardzo szybko...
-I zeby jedna osoba niemusiala robic wszystkeigo...
-No to od czego zaczynamy przeszukiwanie??-zapytalem haku...
skocz wysoko i skup chakre w stopach - krzyknal w strone Saia poczym wykonal technike Bakusui Shouha

//trzeba sie bedzie spytac Shi czy jakiegos GM czy znalezlismy wejscie\\
//nom\\\
[Skupiam chakre w stopach]
-Yeaaah udalo sie
[skoczylem bardzo wysoko i (Mg niech zdecyduje czy zobaczylem czy nie..)]

swietny plan i pomysl, ale..
woda zaczela tworzyc roznej wielkosci wiry , oznaczajace to, ze pod nimi znajduja sie
roznego rodzaju szczeliny i dziury. Nie znalezliscie wejscia do akatsuki
(bo mamy szczelne wrota). Haku stracil troche czakry
gdy to zobaczyl odrazu odwolal technike i zwrocil sie do Saia - mialem nadzieje ze zadziala - poczym spytal - moze Ty masz jakis pomysl bo czekac raczej sie nam nie oplaca
-Hmmmm... pomyslmy...
-Przydal by sie nam uzytkownik byakugana... bo sharingan nic nieda.. hmmm nom jednak trzeba przywolac kogos z konohy do pomocy a bardziej szzcegóÂłowo no to kogos kto posiada byakugana...(Konoha-hyuuga-byakugan)
-No ale to troche zcasu zajmie.. no niemam pomyalu.... a przynajmniej wiesz jaka technika by nam pomogla..
-pomyslal i pogladzil sie po brodzie poczym powiedzial - wedlug mnie nie za bardzo wezmiemy ich z zaskoczenia, trzeba bedzie zwrocic na siebie uwage tak by ktos wyszedl i do obezwladnic poczym weszlibysmy do ich siedziby - znow pomyslal i kontynuowal wypowiedz - przydala by sie technika albo donton albo katon ale musi byc potezna zeby bylo to slychac w ich siedzibie
-Mam katon ale housenka jest hyba zaslaba..
aha - westchnal - to musimy czekac az ktorys z czlonkow bedzie przechodzil
Niestety...
///hehe moge sie nauczyc jakies techniki... wiec jak bede mial czas no to naumiem sie.. i bedzie po problemie no hyba ze najpierw oni przyjda.. \\

Dodane po 2 minutach:

aaaAaaa mam pomysl uzyje techniki tajiu kage bunshin no ale to by znacznie pomniejszylo moja chakre.. - dodalem po chwili
to moze skorzystmy z Twojego poprzedniego pomyslu - powiedzial - jeden z nas musi poszukac uzytkownika byakugan i go tu przyprowadzic - na chwile ucichl pozniej dodal - ja tu zostane i bede pilnowal tego terenu, nie moge Cie narazac na to ze bedziesz walczyl sam wiec Ty musisz ruszac

// nie marnuj nowej techniki na to zadanie niewarto \\
//ok\\
-Kage bunshin - powiedzilem po cichu...
[kazalem klonowi zeby szedl poszukac uzytkownika byakugana]
-klon*-ta jest
Shi przechadzajac sie po terenach aka, uslyszala szepty.
Usilowala zlokalizowac szept. Schowala sie za bambusami.
"rany ile tu wody"...
po tym jak klon poszedl haku mial przeczucia ze bedzie bardzo trudna walka wiec zwrocil sie do Saia - pamietaj zeby jak najmniej chakry wykorzystac w pierwszym starciu, bo mozliwe ze bedzie ich wiecej

muhahaha! przepraszam, ze to powiem, ale faktycznie
jest nas wiecej bo jeszce dwie male postacie siedza razem ze mna
w tych krzunach.
ps. przypominam o tym, ze zmarnowaliscie duzo czakry ;]
Shi miala ochote rzucic sie na nich. Ale nagle sobie przypomniala o dzieciach i o tym, ze nie moze walczyc.
"Spokojnie.. najpierw podsluchaj po co oni tu wlasciwie pryszli"
// ja conajwyzej 400 stracilem a Sai chyba 200 a co do tym 2 malych to moge zapodac cesarskie ciecie akurat mam 2 nozyki \\

po tych slowach zamknal oczy i cos go zaniepokoilo poniewaz uslyszal szelest wody i poczul ze moze ktos ich obserwowac
"Nie ma na co czekac. "
Shi urzyla Kage bushin no jutsu .
Klon wymknal sie z tego miejsca od razu.
Shi narobila niepotrzebnego halasu.
Stala dalej za krzaczorami.
SzÂła wraz z HM!. JuÂż z dali zobaczyÂła czmychajÂącego klona Shi. ZaniepokoiÂła siĂŞ. PopĂŞdziÂła uczennicĂŞ i daÂła jej znak, Âżeby szÂła w stronĂŞ szykujÂącej siĂŞ walki.
- Meisai Gakure no Jutsu - powiedziaÂła, po czym po zawiÂłych pieczĂŞciach jej postaĂŚ zlaÂła sie z otoczeniem.
Technika kamuflaÂżu skutecznie jÂą ukryÂła. PodeszÂła do Shi gotowa na walkĂŞ.
HM! poszÂła jak kazaÂła Ayano,wraz z tofikiem w kieszenie.
(phi! Shi pojawil sie jeden klon, ktory poszedl po pomoc xP)

Shi wyczola krew Ayano i HM!, byly juz jej znane.
- Atakujemy ich pierwsze? - spyat;a w przestrzen.
-Jak chcecie mogĂŞ wam daĂŚ mojego tofika.-powiedziaÂła HM!
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ.
- Tak, Toffik siĂŞ nam przyda - szepnĂŞÂła cicho, tak by tylko HM! i Shi jÂą usÂłyszaÂły.
- MoÂżemy atakowaĂŚ. Ja mogĂŞ ich najpierw zaskoczyĂŚ, nie widzÂą mnie - zaoferowaÂła.

//emm... mój b³¹d //
-Dobra tylko musi wypic mojÂą krew.
HM! wyjĂŞÂła z kieszeni nietoperza i pozwoliÂła mu
wypiĂŚ jej krew.Tofik urósÂł.
// jest taki maly problem Saia nie bedzie do soboty a ja nie wiem jak bedzie z obecnoscia na forum ale walke mozna rozpoczac a pozniej skonczymy \\

zobaczuyl to cale zamieszanie i lekko zdziwil sie ze tak sie to potoczylo i chwycil za rekojeci mieczy
//Jest ich dwoch na nas trzech, proponuje walke 1 v 1 ,
HM! jesli Twoj Tofik zechce walczyc to moze mi pomoc, bo kobieta
w zaawansowanej ciazy nie powinna walczyc. //

- Ayano to zaczynaj. My z Tofikiem bedziemy Cie oslaniac.

// ps to ja w tym temacie moge sobie siedziec do soboty, niech Ayano walczy z Toba, ja z Saiem//
Wyci¹gnê³a swoje dwa sejmitary. Bezszelestnie podbieg³a do Haku. Technika kamufla¿u wci¹¿ dzia³a³a. Zamachnê³a siê sejmitarem na Haku, celuj¹c w jego bok, atakuj¹c z lewej.
*Przylatuje na Orle i obserwuje wszystko z gory*
gdy wyczul ze ktos sie zbliza uzyl techniki Suiton No Yoroi i w miejscach gdzie mial zostac pociety cialo zmienilo sie w ode poczym odskoczyl
Czas na MG
BiorÂąc pod uwagĂŞ prĂŞdkoœÌ Ayano zd¹¿yÂła podbiec i trafiĂŚ sejmitarem rozcinajÂąc lewe ramiĂŞHaku, zanim ten siĂŞ zorientowaÂł. UÂżywaÂła techniki, która daje niewidzialnoœÌ wiĂŞc trudno byÂło siĂŞ zorientowaĂŚ gdzie siĂŞ znajduje i czy w ogóle podbiega. Kiedy Haku poczuÂł ranĂŞ wtedy aktywowaÂł technikĂŞ Suiton No Yoroi.
SchowaÂła sejmitary do pochwy.
- Kiri Kerai! - ZrobiÂła piĂŞczeci i wykonaÂła swojÂą specjalnÂą technikĂŞ, która polegaÂła na tym, iÂż wokóÂł nóg przeciwnika pojawia siĂŞ mgÂła. MgÂła wyglÂąda na zwyczajnÂą, jednak potrafi ona poparzyĂŚ kaÂżdego kto siĂŞ z niÂą zetknie.
ZmieniÂła swoje poÂłoÂżenie, mgÂła otoczyÂła obszar przed niÂą.
halu wykonal technike Baku Suishouha poczym wyciagnal jeden z mieczy i uaktywnil technike blink monk

// zapomnialem powiedziec co to jest za technika. polega ona na zamknieciu oczu i przy pomocy wechu i sluchu mozna sie dowiedziec gdzie jest przeciwnik i raz uaktywniona pozostaje do konca walki \\
Ayano lekko poparzyÂła Haku w nogi, ale udaÂło mu siĂŞ zneutralizowaĂŚ to gdyÂż uÂżyÂł techniki wodnej Baku Suishouha. Jednak ta technika jest tak mocna, Âże zuÂżywa sporo czakry. Ayano zostaÂła trafiona mocno falÂą jakÂą wytworzyÂł Haku. Ayano nadal utrzymuje Gakure no Mesai jak i Haku zbrojĂŞ wody...oboje tracicie czakrĂŞ.
Haku dziĂŞki technice Blink Monk wie gdzie znajduje siĂŞ Ayano.
WykonaÂła technikĂŞ Kawa Bo go. DziĂŞki niej ogieĂą nie bĂŞdzie w stanie jej poparzyĂŚ.
- Hai Seki Shou! - wykonaÂła kolejna pieczĂŞcie.
NabraÂła powietrza i wydmuchaÂła w Haku palÂący pyÂł, który zaraz wybuchn¹³. WbiegÂła w pÂłomienie, wyciÂągajÂąc sejmitary i naparÂła na Haku.
zmienil sie w wode i wycofal sie na bezpieczna odleglosc poczym aktywowal Hien
PoniewaÂż nie wspomnieliÂście o dezaktywowaniu technik Meisai Gakure no jutsu oraz Suiton no Yoroi tracicie za to pch. Haku doznaje obraÂżeĂą od techniki Hai Seki Shou, ale zmienia siĂŞ w wodĂŞ i ucieka. Aktywuje technikĂŞ Hien, czakra napÂływa do jego miecza. Dodatkow Haku utrzymuje technikĂŞ Blink Monk.
UwaÂżajcie na czakrĂŞ...
DezaktywowaÂła technikĂŞ Meisai Gakure no jutsu. SiĂŞgnĂŞÂła po garœÌ kunai. RozrzuciÂła je wokóÂł siebie, wbijajÂąc ostrzem w ziemiĂŞ, przez co czêœÌ broni wystawaÂła. SiĂŞgnĂŞÂła po kolejne ostrza i znów rozrzuciÂła je szybko, najwiĂŞcej jak mogÂła, obracajÂąc siĂŞ wokóÂł wÂłasnej osi i celujÂą w ziemiĂŞ, tuÂż przed sobÂą.
// ale caly czas jest tam woda, pozniej skasujcie to //
Ale nie jest to skaliste podÂłoÂże, na takim najlepiej uÂżywaĂŚ tego jutsu wiĂŞc wiĂŞkszoœÌ wsiÂąkÂła, i tylko utrudniÂła poruszanie siĂŞ. Hahu teraz Twój ruch
w takim razie haku zdezaktywowal Baku Suishouha Suiton No Yoroi i Hien poczym wyjal 3 senbony i zucil w strone Ayano
Ayano rzuciÂła kunaiami wokóÂł siebie i wbiÂły siĂŞ ostrzami w ziemiĂŞ. Haku trafiÂł senbonami w Ayano.
Nie wyciÂągnĂŞÂła senbonów. KlnÂąc, ponownie zaatakowaÂła sejmitarami. Jednym torowaÂła sobie drogĂŞ, odrzucajÂąc z ziemi kunaie. WykonaÂła póÂłpiruet, a póÂźniej odskok, by dopiero zaatakowaĂŚ z parady.

No to walka dalej, teraz Haku
haku dezaktywuje technike blink monk i wyciaga kolejne senbony odskakuje na okolo 10 m i je zuca tak zeby trafic w kunaie i zmienic ich to lotu. poczym wyjmuje drugi miecz i chwyta go klinga do dolu. ugial kolana i przygotowal sie na obrone

// mialbym prosbe o kilka informacji. oto pierwsze pytanie: gdzie dokladnie wbily sie senbony. drugie czy sa jakies kaluze na polu walki\\
Ayano zostaÂła trafiona trzema w lewy bark, a Âże ich nie wyjĂŞÂła to tylko lekko zahamowaÂła krwawienie jednakÂże utrudnia to walkĂŞ tÂą rĂŞkÂą. Na polu walki zrobiÂło siĂŞ nawet bÂłotniÂście i jest sporo kaÂłuÂż poniewaÂż ta technika, której uÂżyÂłeÂś byÂła mocna. Haku dezaktywowaÂł technikĂŞ co spowodowaÂło zatrzymanie utraty czakry z tej techniki.
Ayano ma szybkoœÌ 40 Haku nie ma zdjetych ciĂŞÂżarków wiĂŞc obrywa sejmitarem, bo jest za wolny by uciec. Oboje jesteÂście spowolnieni w tym samym stopniu z powodu bÂłota. Ayano mocno raniÂła Haku w prawe przedramie.
Haku odskoczyÂł i rana krwawi [zatamuj jakoÂś], udaÂło mu siĂŞ przygotowaĂŚ do obrony.
Nie wyciÂągajÂąc wci¹¿ sejmitara z ramienia Haku przejechaÂła nim w dóÂł, chcÂąc unieruchomiĂŚ mu rĂŞkĂŞ. WykonaÂła kolejny póÂłpiruet, zamach ujÂąc siĂŞ na przeciwnika. CelowaÂła z góry, jednym mieczem, drugim osÂłaniajÂąc odkryty bok.
lewa reka odepchnol sejmitar z prawej reki tak by nie bylo kontaktu z nim poczym wykonal uderzenie lokciem w splot sloneczny w tym samym czasie podstawil noge tak by cios pomogl mu obalic przeciwnika. po tej calej akcji odskoczyl zdjal ciezarki i zazyl tabletke ze skrzepnieta krwia
CiĂŞcie Ayano byÂło mocne. Ale Haku skorzystaÂł z okazji, Âże Ayano byÂła zajĂŞta atakiem i trafiÂł jÂą w splot sÂłoneczny co spowodowaÂło dezorientacjĂŞ i zatrzymanie oddechu u Ayano na kilka sekund. Wtedy jÂą podci¹³ i upadÂła. Ale ramiĂŞ Haku wci¹¿ krwawi, co prawda uÂżyÂł piguÂłek, ale utrata krwi jest doœÌ spora. SkorzystaÂł, Âże Ayano sie przewróciÂła i odskoczyÂł na bezpiecznÂą odlegÂłoœÌ. Zdj¹³ ciĂŞÂżarki co daje mu przewagĂŞ w szybkoÂści. Mimo wszystko musicie uwaÂżaĂŚ na nieprzyjazne bÂłoto i kaÂłuÂże jakie powstaÂły na polu walki.
A Deidara gdzieœ lata po niebie xDDD...ale nie mo¿e siê w³¹czyÌ do walki bo to 1vs 1
Le¿¹c na ziemi wyciÂągnĂŞÂła trzy shurikeny i rzuciÂła je w stronĂŞ Haku, celujÂąc w bok, którego rĂŞkĂŞ zraniÂła mieczem. PodniosÂła siĂŞ, po czym zbliÂżyÂła siĂŞ od drugiej strony. ObróciÂła sejmitar, tak by gÂłowicÂą uderzyĂŚ w rdzeĂą krĂŞgowy Haku.
zrobil unik tak zeby uniknac shurikenow poczym zamrozil wode w ktora Ayano musiala wejsc zeby sie do niego zblizyc poczym zaczal biez z zamiarem naciecia prawej nogi przeciwnika dokladnie sciegna laczace miesien czworoglowy poczym odskakuje na okolo 5 m by odedrzec kawalek ubrania i zacisnac na ranie by nie krwawila
Shuriken zadrasn¹³ rĂŞkĂŞ Haku i Ayano uderzyÂła gÂłowniÂą sejmitara Haku, ale ten w tym czasie zmroziÂł miejsce, którym staÂła Ayano i rozci¹³ jej nogĂŞ doœÌ g³êboko. Haku jest powaÂżnie osÂłabiony utratÂą krwi i ciosem w krĂŞgosÂłup dlatego z wielkim bólem udaÂło mu siĂŞ odejœÌ na 2m i tam zaj¹Ì siĂŞ swojÂą ranÂą. Ayano wci¹¿ przeszkadzajÂą senbony, ale prawa rĂŞka Haku juÂż praktycznie nie moÂże byĂŚ uÂżyta w walce.
Shi sie nie chciala wtracac, ale ta walka zbytnio sie przedluzala.
- Toffik, masz jakis popcorn? Mysle, ze jeszce troche tu posiedzimy..

Shi jako widz...tylko nie rzucaj pomidorami.
WbiÂła sejmitar w kaÂłu¿ê, by siĂŞ uwolniĂŚ z lodu. SchowaÂła miecze, po czym wykonaÂła technikĂŞ Kasai hisho. Na jej plecach pojawia siĂŞ ogieĂą, który ksztaÂłtuje siĂŞ w skrzydÂła. OgieĂą wygasa, a na jego miejscu pojawiajÂą siĂŞ nietoperze skrzydÂła. PodleciaÂła do Haku i wziĂŞÂła go za ramiona, ÂściskajÂąc go równieÂż za ranĂŞ. PoleciaÂła z nim do góry, najwyÂżej, na ile byÂło jÂą staĂŚ. StamtÂąd zrzuciÂła chÂłopaka.
haku chowa miecze i wyzuca 3 senbony w lewa dlon Ayano gdy ona nadlatuje skupia chakre a gdy chwyta go za ramiona uzywa techniki zmiany w wode poczym wyciaga miecz i wykonuje ciecie w kolana (od tylu) poczym odskakuje na bezpieczna odleglosc
Ayano uwalnia siĂŞ z lodu i aktywuje technikĂŞ Kasai Hisho. PoniewaÂż byÂła ranna w nogĂŞ latanie to idealne wyjÂście z sytuacji. Wiadomo, Âże jak leci ma innÂą prĂŞdkoœÌ i nie musi uwaÂżaĂŚ na podÂłoÂże, które jest teraz pokryte spĂŞkanym lodem oraz bÂłotem. Ayano boli ramiĂŞ, w które dostaÂła senbonami.
PoniewaÂż utrata krwi u Haku byÂła duÂża byÂł bardzo osÂłabiony i ramiĂŞ oraz krĂŞgosÂłup dawaÂły siĂŞ we znaki oraz Ayano na poczÂątku jeszcze poparzyÂła mu nogi udaÂło jej siĂŞ zÂłapaĂŚ Haku i wyniosÂła go w górĂŞ na du¿¹ wysokoœÌ zadajÂąc ból w miejsce zranienia. Nie mógÂł wiĂŞc wykonaĂŚ pieczĂŞci. Ayano zrzuciÂła Haku w dóÂł, a ten straciÂł przytomnoœÌ jednakÂże udaÂło mu siĂŞ przeÂżyĂŚ. Ayano straciÂła caÂłkowicie czakrĂŞ i zaczĂŞÂła spadaĂŚ z podobnej wysokoÂści.
- Kage bushin no jutsu! - krzyknela Shi.
Pojawil sie klon. Klon podskoczyl i zlapal w locie Ayano, dzieki czeu nie rabnela w ziemie, czego nie mozna powiedziec o jej przeciwniku.
- doba robota - mruknal klon.
Odstawil ja na ziemie. po chwili zniknal.
Shi podeszla do nieprzytomnego Haku
- ej wy,, czy to nie jest przypadkiem Kage Kiri? hmm.. moze beda go chcieli za niezla kase?
Shi zÂłapaÂła Ayano. Ayano ma senbony w ramieniu i uszkodzony miĂŞsieĂą czterogÂłowy i rozciĂŞtÂą nogĂŞ, poza tym jest juÂż nie zdolna do walki, nie ma czakry i do tego ma ból w mostku, Haku tam jÂą uderzyÂł. Potrzebna jej pomoc lekarska inaczej siĂŞ wykrwawi.
Sai tutaj jest i nie pozwoliÂłby zabraĂŚ Haku wiĂŞc trzeba czekaĂŚ na Sai'a.
//Gaarus dzieki za prowadzenie walki xP tego juz opisywac nie musisz xP//

Jaka to ciê¿ka praca, a jaki stres...¿eby by³o sprawiedliwie i ¿eby nie obraziÌ ¿adnej ze stron. Kurde przej¹³em siê.

- HM! zabierz Ayano do siedziby. Ja tu poczekam az ten chlystek sie ruszy. - wskazala palcem na Sai'a - a no i preslij tutaj kogos, zeby zabral naszego Kage do wiezienia. gdzies w srodku powinien byc Hidan, oki? zrobisz to , HM!?
-tofik, bierz Ayano - powiedziaÂła HM! i razem z tofikiem pobiegÂła szybko do siedziby. <nmm>
Szturchnela lekko Haku noga.
- chyba zyje - mruknela. - Szkoda mi go, ladna walka byla. ech..
Podrapala sie po glowie.
- Kolego , masz zamiar tak stac, czy moze zechcesz w koncu uratowac swojego Kage, ostrzegam, ze jesli go zabiore to tanio go nie oddam..

Dodane po 47 minutach:

"Nie moge dluzej czekac, zaraz sie obudzi." - pomysla;la- kage bushin no jutsu.
Pojawil sie dwa klony. Klony wziely na swoje barki Haku. I zabraly go do lochow.
*Zasmialem sie*-No,no jeden z glowy*powiedzialem z gory do Shi*
Dopiero teraz zauwazyla nadlatujacego Dediare.
- o hej, Dei!! Chcesz sie zajac tym drugim? ;> Obawiam sie, ze lada moment
bede niedysponowana!! - zasmiala sie zlowieszczo - taaa... jeszcze jeden Kirijczyk do kolekcji...
-Z checia rosprostuje kosci...Ty sie nie przemeczaj *usmiechnolem sie zadziornie..ciagle bylem w powietrzu*
Hidan przyszedÂł drapiÂąc siĂŞ po gÂłowie....
-KtoÂś woÂłaÂł?
//sry ze mnie tak dlugo niebylo ale do neta niemialem dostepu....i ps przeczytalem te posty opprzednie prawie wszystki podkreslam prawie wiec jak oczyms zapomne no to mowcie...\\\\

[naryswoalem na zwoju jak zwykle 2 smoki]
-Ninpou choji giga
[smoki pedzily w strone hidana]
-Jest zle.. -powiedzialem do siebie..
-Kiri-gakure no jutsu-zaraz po tych slowach rzucilem lodowa bombe w srone shi....
-kage bunshin - powiedzialem cicho
klon tu zostal a ja popedzilem za haku..
*Nic nie mowilem tylko obserwowalem cale zajscie ze spokojiem*
-Gairaishuu Benkaisen -Technika polega na wykonywaniu ruchów kosÂą w taki sposób i z takÂą szybkoÂściÂą, Âże otacza nas kopuÂła, tnÂąca wszystko co siĂŞ w niej znajduje na kawaÂłki, sÂłu¿¹ca teÂż do obrony. - Gdy tylko smoki do mnie dotarÂły zostaÂła z nich mokra plama atramentu, przynajmniej powinna(to byĂŚ obrona teraz kontr atak xP)....
-Gairaishuu Chikaku-wbijam kosĂŞ w ziemiĂŞ i atakuje uciekajÂącego, który raczej nie bĂŞdzie spodziewaĂŚ sie ataku, ostrza mojej kosy wystrzeliwujÂą zaraz przed nim spod ziemi... xP
//spozniles sie hidan bo ja juz jestem w wiezieniu.. \\\

Dodane po 1 minutach:

//no hyba ze kloina zaatakujesz... \\
-No to nic tu po mnie *odlatuje*
<NMM>
Shi odskoczyla na bok, wiec nie trafila w nia bomba lodowa.
Nagle poczula ostre bole. Jednym slowem bole przed porodowe.
- Glupku - zrobila sie wulgarna - AuUUUUA , nie atakuj klona!! Biegnij
za tym prawdziwym!!!! Auuuu...
zlapala sie za brzuch.
-Cicho kobieto.... ryczysz jakbyÂś rodziÂła...-warkn¹³ i techniki której miaÂł uÂżyĂŚ za uciekajÂącym uÂżyÂł na klonie, nastĂŞpnie doskoczyÂł do niego i za pomocÂą Gairaishuu Rendan stara siĂŞ rozwaliĂŚ go w drobny mak.... JeÂśli siĂŞ udaje biorĂŞ rodzÂącÂą na rĂŞce i panikuje bo nie wiem gdzie jÂą zanieœÌ xP xP
- Prowadz nie do Anyi, [I see you!]! AUAAa - wrzeszczala jak zwariowana.
Nie do Anyi? To gdzie?... Mam ciĂŞ gdzieÂś....-biegÂł w kierunku wejÂścia z Shi na rĂŞkach xP <nmn>
przebiega (NMM)

Slicznie wÂłasnie o taki podpis chodziÂło.
PrzebiegÂł szybko przez zgliszcza nie chcÂąc wdawaĂŚ siĂŞ w Âżadne sprawy zwiÂązane z akatsuki.
(NMM)
Idzie spokojnie przez zgliszcza...

<NMM>
Idzie czujnie przez zgliszcza.
(NMM)
Ide przez zgliszcza...

<NMM>
Karol czujnie biegnie przez zgliszcza z aktywowanym Byakuganem. "Niedaleko jest siedziba akatsuki muszĂŞ byĂŚ czujny aby w porĂŞ zareagowaĂŚ jakby ktoÂś lub coÂś chciaÂło mnie zaatakowaĂŚ.Karol biegnÂąc zgliszczami obserwowaÂł caÂły teren w promieniu 2 km dziĂŞki Byakuganowi.Karol byÂł juÂż na terenie wioski Oto-gakure.
<NMM>
Szybko biegne przed siebie<NMM>
Karol czujnie biegnie przez zgliszcza "Mam nadziejĂŞ Âże spotkam kogoÂś z aka"-pomyÂślaÂł "JeÂśli bym spotkaÂł to nie wiem co ale muszĂŞ zdobyĂŚ ten kawaÂłek tego pÂłaszcza"-pomyÂślaÂł Karol szybko znikÂł z terenu zgliszcz."MoÂże w kusa gakure kogoÂś spotkam"-pomyÂślaÂł i kierowaÂł siĂŞ do Kusa-gakure.
<NMM>
BiegnĂŞ najszybciej jak mogĂŞ...

<NMM>
CzuÂła silnÂą chĂŞĂŚ zatrzymania siĂŞ i zobaczenia z dzieĂŚmi. Nie mogÂła nic na to poradziĂŚ, staraÂła siĂŞ odrzuciĂŚ od siebie takÂą myÂśl. To byÂło jednak silniejsze, przecieÂż to tylko 15 minut drogi... Ale misja... tak to ona byÂła priorytetem. Anya spojrzaÂła zasmucona na brata - to gÂłówny powód jej dalszej drogi, bez wstĂŞpu do siedziby - odwróciÂła wzrok na skraju zaÂłamania. Za jakie grzechy...
SzedÂł, jak zawsze nie okazujÂąc Âżadnych emocji, jego twarz nie wyraÂżaÂła Âżadnych uczuĂŚ.
-Na co czekasz Anya? Ruszaj dalej.-powiedziaÂł swoim tradycyjnym gÂłosem zatrzymujÂąc siĂŞ po kilku powolnych krokach. staÂł wyprostowany, kilka kroków przed AnyÂą odwrócony do niej plecami.
Nic nie odpowiedzia³a na te k¹œliwe s³owa. Zaczê³a iœÌ szybciej, jej w³osy by³y ju¿ strasznie spl¹tane. Odgarnê³a je z niechêci¹ z twarzy.
<nnm>
SzedÂł dalej, nieokazujÂąc Âżadnej reakcji.
[nmm]
-wylÂąduj gdziĂŞÂś
koĂą opadÂł cieÂżko na ziemie
-nie uwaÂżam Âże to dobry pomysÂł...
-sÂłuchaj no wyliniaÂła chabeto! musÂże wiedzieĂŚ co z GaarÂą. Nic nie zrobiĂŞ. WejdĂŞ tam zobaczĂŞ i wyjdĂŞ.
-a jeÂśli tam bedzie?
-zabiorĂŞ go...
-a jeÂśli nie?
przygryzÂłam wargi
-polecimy dalej
-wiesz dobrze Âże jeÂśli okaÂże sie Âże go tam nie ma nie znaczy Âże nie jest zÂłapany przez aka
-MgÂła proszĂŞ...-czuÂłam znajomy ucisk w gradle i wiedziaÂłam ze zaraz sie rozpÂłaczĂŞ
KoĂą przestapiÂł z nogi na nogĂŞ
-idÂź tylko szybko potem zabirĂŞ Cie do opuszczonego kraju, tam CIe nikt nie znajdzie, tam pewnie nawet nikt o sunie nie sÂłyszaÂł wiĂŞc o nic Cie nie oskarÂży
-dziekujĂŞ ...-zeskoczyÂłam z grzbietu i pcaÂłowaÂłam go w chrapy-zaraz wrócĂŞ znikineÂłam w krzakach >NMM<

Dodane po 13 minutach:

dobiegÂłam do MgÂły i wskoczyÂłam na niego
-zabierz mnie std!-rozpÂłakaÂłam sie >NMM<

Dodane po 15 minutach:

dobiegÂłam do MgÂły i wskoczyÂłam na niego
-zabierz mnie std!-rozpÂłakaÂłam sie
-Amy co...
-nie nie byÂło go, ale ja zabiÂłam starca...-zawyÂłam patrzÂąc z przeraÂżeniem na swoje rĂŞcĂŞ. Dopiero teraz zdaÂłam sobie sprawĂŞ jak niebezpieczne sÂą misje i treningi. ÂŻe faktycznie moÂżna kogoÂś zabiĂŚ
KoĂą nic nie powiedziaÂł tylko wzbiÂł siĂŞ w powietrze>NMM<
Min¹³ las, nie ogl¹daj¹c siê na boki. Szed³ prosto do AKa.

[nmm]
Mij las. Biegnie. N achwile zlapac, zeby nabrac powietrze w plucach.
idzie do siedziby.
nmm
HM! biegnie w stronĂŞ siedziby.
[nmm]
Biegnie dalej do siedziby.
WeszÂła do siedziby wolnym krokiem <nmm>
PrzychodzĂŞ,znajdujĂŞ jakieÂś drzewo i wchodzĂŞ na nie.

<NMM>
SzÂła HM!.
[nmm]
TuÂż pode mnÂą przeszedÂł czÂłonek Akatsuki - powiedziaÂłem.
ZeskoczyÂłem z drzewa i pobiegÂłem w stronĂŞ Iwy.

<NMM>
HM! szÂła
nmm
Stan¹³ przez chwile i patrzy³ na mape -hmm chyba jestem juz niedaleko siedziby akatsuki ,musze jak najszybciej porozmawiac z siostra liderki akatsuki
Pein zaniepokojony wbiega na zgliszcza i zwraca siĂŞ do Chuunina z Konohy
-Co ty tu robisz?Zapewniam ciĂŞ Âże nie powinieneÂś tu byĂŚ.
Pein wyjmuje Kunai.
Atsuko stan¹³ i spokojnie siĂŞzwróciÂł w strone nieznajomego-NIe obawiam siĂŞ ciebie mam ochrone dzieki pierscieniowi liderki akatsuki nic mi nie moÂżesz zrobiĂŚ , muszĂŞ siĂŞ spotkac z jej siostrÂą-
-Niech ci bĂŞdzie to nie moja sprawa-odrzekÂł Pein- ale mojÂą sprawÂą jest utrzymaĂŚ poÂłoÂżenie naszej siedziby w tajemnicy.Musisz tu zaczekaĂŚ zobaczĂŞ co da siĂŞ zrobiĂŚ.
-dobrze- odparÂł Atsuko
SkÂąd masz pierÂścieĂą Amy ? Jak coÂś zostaÂł on przekazany Casprawi czyli mnie a nie ma ich wiĂŞcej niÂż jednen.
Przechodzi, siada zmĂŞczony obok najbliÂższego drzewo, wyjmuje butelkĂŞ z wodĂŞ i zaczyna piĂŚ. Po wypiciu napoju, czujnie rozglÂądam siĂŞ czy nikt nie idzie, bĂŞdÂąc przygotowanym na szybki skok na drzewo.
Wa³êsajac siĂŞ gdzie popadnie, doszÂła znów na obcy jej teren.
RozejrzaÂłam siĂŞ, po czym odeszÂłam i znikÂłam gdzieÂś w krzakach.
PrzelatujÂąc na zgliszczami, uczucie niepewnoÂści nie minĂŞÂło, wiedziaÂł Âże sÂą tu jakieÂś moce, a co do tego zÂłe... PodpowiadaÂł mu to instynkt Âłowcy. chwilkĂŞ kr¹¿yÂł nad ruinami. PostanowiÂł zawróciĂŚ *CoÂś tu jest nie tak, bĂŞdĂŞ musiaÂł sprawdziĂŚ ten teren dokÂładniej, lecz jeszcze nie teraz...* PostanawiajÂąc odwróciÂł lot by z powrotem ruszyĂŚ do domu.
<nmm>
Pod¹¿aÂła zgliszczami , wci¹¿ zahipnotyzowana...wci¹¿ widzÂąc ma³¹ uciekajÂącÂą dziewczynkĂŞ , która jÂą woÂłaÂła , ÂśmiaÂła siĂŞ...<nmm>
PrzeleciaÂłem nad zgliszczami spoglÂądajÂąc spokojnie na siedzibĂŞ Akatsuki którÂą widziaÂłem z daleka.ZnikÂłem wraz ze smokiem na którym leciaÂłem.
NMM
*ChÂłopak przebiegÂł przez zgliszcza, omijajÂąc co wiĂŞksze sterty gruzu, skrĂŞciÂł w stronĂŞ, w którÂą mu siĂŞ wydawaÂło, Âże niedaleko jest Kusa.*

[NMM]
Kei przystan¹³ na chwilĂŞ, by zapaliĂŚ papierosa. Po chwili jednak znów ruszyÂł przed siebie, razem z summonem siedzÂącym spokojnie na ramieniu.

NMM.
po kilku dniach bezowocnych poszukiwaĂą postanowiÂłem wróciĂŚ do Hebi <nmm>
ZatrzymaÂłam siĂŞ obserwujÂąc okolicĂŞ i czekajÂąc na uczennicĂŞ. To co chciaÂłam zrobiĂŚ byÂło cholernie ryzykowne i niebezpieczne jednak nie miaÂłam wyboru.
PodbiegÂłam do Amy. RozejrzaÂłam siĂŞ po okolicy. Delikatnie mówiÂąc nie byÂło tu zbyt przyjemnie. Gdyby nie lojalnoœÌ, UciekÂłabym stÂąd jak najszybciej.
-spokojnie Miyo-powiedziaÂłam ciepÂło widzÂąc przeraÂżenie uczennicy-zostaniemy tutaj aÂż sami siĂŞ pofatygujÂą, nie bĂŞdziemy siĂŞ im narzucaĂŚ-uÂśmiechne³¹m sie do niej stawijac na ziemi torbĂŞ-moje ciaÂło w walce w sunie nie ucierpiaÂło póki co chodÂź walka twra jeszcze-powinformowaÂłam jÂą-gwizdnĂŞÂłam przez zeby i z nieba opadÂła na ziemie Rossa. PogrzebaÂła kopytem w ziemi po czy usiad³¹ sobie z boku. J a zaÂś zaczĂŞÂłam zbieraĂŚ ga³êzie na ognisko-Miyo rozbij namiot jak moÂżesz-poprsiÂłam
Przez zgliszcza zacz¹³ iœÌ Itachi.
Czarna postaĂŚ nie wyglÂądaÂła na Akowca.
Bardziej na wÂłóczĂŞge choĂŚ maÂłe zdziwenie przyprawiaÂło ludzi o to Âże nosiÂł jeden kij na plecach (boo) a drugi z czarnego drewna w rĂŞce i podpieraÂł siĂŞ nim.
SzedÂł strasznie wolno gdyÂż czas niemiaÂł dla niego znaczenia, byÂł juÂż stary.MinĂŞÂły prawie dwie dekady odkÂąd ostatni raz widziaÂł Anye (dekada - 10 lat) lecz wiedziaÂł Âże jej JuÂż nie zobaczy. KierowaÂł siĂŞ do siedziby tylko po to by zobaczyĂŚ jej grób.
Us³ysza³ cichy gwizd i zacz¹³ powoli kierowaÌ siê w tamt¹ stronê ale tak by niewygl¹da³o to ¿e tam idzie lecz w pobli¿e by wygl¹da³o ¿e tylko siê przechadza
PoÂłoÂżyÂłam na ziemi zebrane drewna i zaczĂŞÂłam ukÂładaĂŚ z nich stosik na ognisko. DostrzegÂłam postaĂŚ, jednak nie przerwanie kontynuowaÂłam swoje zajĂŞcie pozwalajÂąc by obcy sam siĂŞ ujawniÂł jeÂśli tego zechce. JeÂśli nie... Shi nauczyÂła mnie Âże narzucanie siĂŞ akatsuki to gÂłupi pomysÂł. Nie miaÂłam pewnoÂści Âże ów niezidentyfikowana postaĂŚ moÂże byĂŚ jednym z czÂłonków organizacji, ale takÂże nie wykluczaÂłam tego. KtóÂż inny o zdrowych zmysÂłach przechadzaÂł by siĂŞ po takich terenach. Który sÂłynĂŞÂły od niewyjaÂśnionych zaginiĂŞĂŚ, wybuchów i pijaĂąskich imprez. Po za tym, to wÂłaÂśnie tu najczĂŞÂściej starzy bajarze w knajpach widzieli okrytych z³¹ sÂławÂą mising ninów. ZÂłoÂżyÂłam pieczĂŞci i wypluÂłam malutki pÂłomieĂą ognia na drewno Âżeby rozpaliĂŚ ognisko. MiaÂłam zapaÂłki, jednak lubiÂłam siĂŞ popisywaĂŚ zarówno przed nieznajomymi jak i uczniami. Taka natura. ZupeÂłnie nie przyszÂło mi do gÂłowy Âże ktoÂś mógÂłby to odebraĂŚ jako atak, a o stracie czakry caÂłkowicie zapomniaÂłam. Jednak mimo dorosÂłego juÂż wieku, ciÂągle trzymaÂły siĂŞ mnie szczeniackie zagrywki. Popisywanie siĂŞ i cwaniactwo. Amy nie naleÂżaÂła do zdyscyplinowanych i rozsÂądnych osób. LubiÂła zaskakiwaĂŚ, onieÂśmielaĂŚ. A juÂż najbardziej lubiÂła siĂŞ podobaĂŚ i byĂŚ chwalonÂą. OdgarnĂŞÂłam rĂŞkÂą wÂłosy które opadÂły mi na ramiona demonstrujÂąc szyjĂŞ i biust. PodniosÂłam siĂŞ z ziemi przyglÂądajÂąc siĂŞ poczynaniom uczennicy. Jednak na pozór spokojna, nie straciÂłam czujnoÂści [cenzura] kroków nieznajomego.
Itachi widz¹c p³omieù w oddali nasun¹³ kaptur ni¿ej by zas³oni³ jego twarz.
Uœmiechn¹³ sie pod nim i zacz¹³ iœÌ w stronê p³omienia
NiechciaÂł walki, chciaÂł siĂŞ ogrzaĂŚ.
Podszed³ do nich ju¿ na jak¹œ odleg³oœÌ.
-Witajcie - powiedziaÂł do nich - czy samotny wĂŞdrowiec mógÂłby usi¹œÌ z wami i siĂŞ ogrzaĂŚ ?- zapytaÂł
DrgnĂŞÂłam na dÂźwiĂŞk znajomego gÂłosu. Bardzo powoli odwróciÂłam siĂŞ w stronĂŞ nieznajomego. PrzyglÂądaÂłam mu sie chwilĂŞ bardzo uwaÂżnie z niedowierzaniem. PokrĂŞciÂłam zaskoczona gÂłowÂą. ItaÂś... WspaniaÂły ItaÂś... Jak on siĂŞ zmieniÂł. PostarzaÂł...
-Witaj - powiedziaÂłam lekko dr¿¹cym gÂłosem. Sam Itchi, wszechpotĂŞÂżny i mÂściwy. PamiĂŞtaÂła Âślub swojej siostry, pamiĂŞtaÂła jego, mÂłodego, szczĂŞÂśliwego, ze zÂłowrogim bÂłyskiem w oku. Jednak ten czas nie byÂł dla niego zbyt Âłaskawy. SpojrzaÂłam w jego zapadniĂŞte oczy, przeraÂżona tym co w nich zobaczyÂłam. ByÂła tam bezdenna pustka i rozpacz. Smutek przeszywajÂący mnie na wylot. Zrezygnowanie, beznadziejnoœÌ i Âżal. OdwróciÂłam wzrok bojÂąc siĂŞ zag³êbiĂŚ dalej w jego duszĂŞ. PostanowiÂłam poczekaĂŚ aÂż sam siĂŞ przedstawi lub mnie rozpozna-usiÂądÂź proszĂŞ-zachĂŞciÂłam
PodszedÂł do ogniska i usiadÂł powoli, opuszczaÂł rĂŞkĂŞ na lasce wraz z tym jak siadaÂł. ByÂł juÂż stary, zbyt stary...
-Fioletowooka - powiedziaÂł bardziej do siebie niÂż do Amy.
Wzi¹³ g³êboki wdech mówiÂąc - RozpoznaÂłaÂś mnie, widaĂŚ to w twoich oczach i reakcji - UÂśmiechn¹³ siĂŞ spod kaptura i ÂściÂągn¹³ go - Nic siĂŞ nie zmieniÂłaÂś Amy - powiedziaÂł patrzÂąc w ogieĂą i wyciÂągajÂąc rĂŞce by siĂŞ ogrzaĂŚ. MówiÂł znuÂżonym i smutnym gÂłosem - PowiedziaÂłbym Âże wyÂładniaÂłaÂś ale chyba bym skÂłamaÂł, Powiedzmy Âże Nie postarzaÂłaÂś siĂŞ tak jak ja - choĂŚ prawie w jego wyglÂądzie nic siĂŞ niezmieniÂło to wÂłosy zaczeÂły mu lekko siwieĂŚ choĂŚ posturĂŞ miaÂł dalej takÂą samÂą...
ChoÌ ju¿ pewnie nie szybki jak kiedyœ. W jego oczach widaÌ by³o ¿al i pustkê choÌ chyba tylko to siê zmieni³o w jego wygl¹dzie. By³ zadbany, czysty i œwie¿o pachnia³ kwiatami z ³¹k Kawaii gdy¿ to tak przesiadywa³ najwiêcej i najd³u¿ej.
uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ porozumiewawczo
-Taki Itachi-przytaknĂŞÂłam-nie dziwi Cie tu moja obecnoœÌ? Nie irytuje? Dlaczego Shi jeszcze nie wyleciaÂła z butelkÂą wina Âżeby mnie przywitaĂŚ? -wyrzuciÂłam z siebie wszystkie pytania na raz które mnie niepokoiÂły.
Itachi kaszln¹³ i odrazu zacz¹³ odpowiadaÌ na pytania.
-Nie tyle co dziwi jak nie interesujê mnie Twoja obecnoœÌ na terenach Akatsuki - odpowiedzia³ na pierwsze pytanie - i nie irytuje, a To dlaczego Shi nie wylecia³a z siedziby i Ciê nie przywita³a to nie wiem bo nie odwiedza³em siedziby ostatnio.
- Przerwa³, westchn¹³ - Co u Gaary ? - zapyta³
ZmruÂżyÂłam oczy odwracajÂąc sie od Itachiego. Nagle zainteresowaÂło mnie niezwykle ognisko które na mój gust sÂłabi siĂŞ paliÂło.
- w porz¹dku-burknê³am pod nosem- a moja obecnoœÌ jest wpe³ni uzasadniona, gdy¿ przyby³am w celach dyplomatycznych
UÂśmiechn¹³ siĂŞ i kijem przeniósÂł kilka wiĂŞkszych patyków do ogniska.WidzÂąc Âże lekko przygasa zÂłozyÂł pieczĂŞcie mówiac - Karyu Endan - wypuÂściÂł malutki pÂłomieĂą z ust prosto w ognisko które zajĂŞÂło siĂŞ ogniem. ByÂło cieplej - Chcesz sojuszu z Akatsuki czy proste wypowiedzenie wojny ? - zapytaÂł, w sumie to i tak go nie interesowaÂło lecz chciaÂł wiedzieĂŚ co siĂŞ dzieje. - Amy, dlaczego mi pozwalasz tutaj siedzieĂŚ ? - zapytaÂł otwarcie
-yyy?-odwróciÂłam siĂŞ w jego stronĂŞ-eee... zostaÂłam wysÂłana przez kazekage Âżeby zawszeĂŚ sojusz z akatsuki.-PowiedziaÂłam-zabronienie Ci siedzenia tutaj byÂłoby doœÌ gÂłupie i mogÂłabym siĂŞ pakowaĂŚ i wracaĂŚ do suny z niczym-mruknĂŞÂłam niechĂŞtnie-mógÂłbyÂś sprowadziĂŚ tu Shi, chciaÂłabym z liderkÂą porozmawiaĂŚ-powiedziaÂłam
SiedziaÂł dalej.
Wyci¹gn¹³ dwie kulki ry¿owe od Mayi, ostatnie.
-Chcesz jedn¹ ? - zapyta³ zmieniaj¹c temat gdy sam otworzy³ uste i zacz¹³ jeœÌ powoli jedn¹ a drug¹ trzyma³ w wyprostowanej rêce przy Amy.
-Przykro mi Ale nie. - powiedzia³ ch³odnym g³osem - Niestety ale nie mam zamiaru spotykaÌ nikogo z Akatsuki - tutaj lekko przerwa³ - idê... zobaczyÌ... - j¹kn¹³ siê - PowspominaÌ - powiedzia³ szybko. - Shi znowu jest liderk¹ ? - zapyta³ Amy gdy¿ sam nie by³ wstanie stwierdziÌ kto teraz jest liderem...
- a nie jest? -jêknê³am- mam nadziejê ¿e siê mylisz -powiedzia³am odmawiaj¹c jedzenia pokrêceniem g³ow¹. Osatni raz kiedy Amy mia³a doczynienia z aka by³ doœÌ dawno kiedy liderk¹ by³a Shi. I nie mia³a pojêcia o zmianach w organizacji. -w takim razie nie zatrzymuje-powiedzia³am-gdzybyœ jednak spotka³ kogoœ bardziej kompetentgo, przeka¿ mu proszê ¿e czekam na audiencjê, w sprawie wagi paùstwowej. - usiad³am Obok Itasia "i doceù to ¿e nie wpad³am do siedziby i nie zrobi³am armagedonu" doda³am w myœlach
Spojrza³ na reakcje Amy gdy chcia³ jej daÌ kulkê, swoj¹ ju¿ zd¹¿y³ zjeœÌ. - Nie to nie. - powiedzia³ bardziej do siebie ni¿ do Amy i zjad³ drug¹ kulkê. - Shi odda³a mi w³adzê a ja po odejœciu odda³em ja Miharu, ona chyba dalej ni¹ jest lecz niemam pewnoœci. - powiedzia³ do niej z uœmiechem. - Hmm. O czym myœlisz ? - zapyta³ z lekkim wyrazem szacunku do Amy. Nic siê nie zmieni³a, Nagle wypali³ prosto z mostu - Przepraszam. - to chyba by³y jego s³owa? Tak to on je wypowiedzia³.
-nie przepraszaj-fuknĂŞÂłam- nie ma za co. -potrzÂąsnĂŞÂłam gÂłowÂą pozbywajÂąc siĂŞ wÂłosów z oczu. - Czyli jednym sÂłowem na miÂłe powitanie nie powinnam liczyĂŚ.-mrukneÂłam-z Miharu raczej bĂŞdzie doœÌ agresywnie-wskazaÂłam kciukiem na bliznĂŞ przy oczach. PamiÂątkĂŞ po zleconej przez by³¹ kazekage misji do So, stracenie wzroku, pojmanie Gaary, oddanie suny w rĂŞce aka, przeszczep oczu, powrót Gaary i jego odejÂście. Bolesne wspomnienia byÂły ciÂągle Âżywe. WestchnĂŞÂłam rozmasowujÂąc palcami skronie.-bĂŞdzie ciĂŞÂżko... -wyprostowaÂłam siĂŞ obserwujÂąc uczennicĂŞ
SzÂłam powoli przez zgliszcza. Nie czuÂłam siĂŞ zbyt dobrze w takim krajobrazie. Jak najszybciej szÂłam w kierunku sensei.
SpojrzaÂł na AMy
-jest za co... - powiedziaÂł i posmutniaÂła mu mina - Za moje uczynki i za to co CI wyrzadziÂłem... - niezapomniaÂł tego jak stworzyÂł obraz gaary gnijÂącego w ich lochach i innych rzeczy. - Przepraszam jeszcze raz... - powiedziaÂł i spojrzaÂł na Miyo - Nowa uczennica ? - zapytaÂł z uÂśmiechem wspominajÂąc MayĂŞ - PójdĂŞ z wami do siedziby... - powiedziaÂł wkoĂącu poprawiajÂąc swoje miecze i kij na plecach.
przyglÂądaÂłam siĂŞ uwaÂżnie nieznajomemu. ZastanawiaÂłam siĂŞ o jakiej siedzibie mówi. Dopiero póÂźniej domyÂśliÂłam siĂŞ, Âże mówiÂł o Akatsuki. ZdziwiÂło mnie to, Âże byÂł dla nas taki miÂły.
-dobrze -powiedzia³am wstaj¹c-poprowadŸ nas-spojrza³am na Miyo-mam jej zas³oniÌ oczy czy nie? Bo ja i tak znam po³o¿enie siedziby-wzruszy³¹m ramionami
Uœmiechn¹³ siê.
- Po co ? jeÂżeli i tak byÂś jÂą tam zaprowadziÂła ? - zapytaÂł z Âśmiechem. - ChodÂźmy. - mówiÂąc to wstaÂł i poprawiÂł miecze i kij na plecach ÂłapiÂąc zaÂś drugi kijw rĂŞke kierujÂąc siĂŞ zgliszczami do bocznego wejÂścia gdyÂż tam byÂło najbliÂższe wejÂście z Zgliszczy.

NMM
szedÂł powoli przez zgliszcza po Âśrodku siĂŞ zatrzymaÂł czekajÂąc na Shizue
PrzedzieraÂłam siĂŞ przez zgliszcza, wkoĂącu dogoniÂłam Sasuke. UÂśmiechneÂłam siĂŞ do niego po czym zbliÂżyÂłam siĂŞ- To idziemy dalej? -zapytaÂłam.
-Tak chodÂź za mnÂą
powiedziaÂł i ruszyÂł do siedziby<NMM>
PosÂłusznie ruszyÂłam za Sasuke.NMM
Stare zgliszcza przemierzaÂła czarna postaĂŚ.
JuÂż od jakiegoÂś czasu wĂŞdrowaÂła... Znowu.
PowróciÂł lecz wiedziaÂł Âże coÂś jest nie tak.
Kanion Ame-baka zostaÂł zniszczony. WidziaÂł dym daleko stÂąd.
Nie wróÂżyÂło to nic dobrego...
szedÂł dalej
Gaara lecÂąc przez tereny Aka (ByÂłem tu juÂż jakby to wiem gdzie owa siedziba siĂŞ znajduje) widzi z góry jakiegoÂś Akowca. Postanawia sprawdziĂŚ kto to.
- Pein, lÂądujemy - RzekÂł do towarzysza, który staÂł równieÂż na platformie. Obaj lÂądujÂą a piaskowa platforma znika. - Itachi Uchiha? - ZapytaÂł siĂŞ akowca, aby siĂŞ upewniĂŚ.
Pein zeskoczyÂł z platformy i zrobiÂł dwa przysiady rozprostowujÂąc koÂści
-Tak to on.- OdpowiedziaÂł za Itachiego- Mamy do ciebie sprawĂŞ. Lecz zanim ci wyjaÂśniĂŞ co i jak chciaÂłbym wiedzieĂŚ czy nic nam tu nie zagraÂża ani czy to co bĂŞdzie miaÂło tu miejsce nie opuÂści tych zgliszczy.
SpojrzaÂł na Peina...
- Witaj Zdrajco. - powiedzia³ spokojnym g³osem - Sk¹d akurat wiedzieliœcie ¿e JA to JA ? (mam czarny p³aszcz, nie aka p³aszcz) Uœmiechn¹³ siê i spojrza³ na Gaare.
- Sabaku no Gaara jak mniemam. ??Posiadacz jedno ogoniastego Bijuu.
-Nie jestem zdrajcÂą, a przynajmniej nie staÂłem siĂŞ nim poprzez odejÂście z tej organizacji która jak widzĂŞ jeszcze stoi. Ale to siĂŞ moÂże zmieniĂŚ jeÂżeli tylko nam nie pomoÂżesz. To nie jest groÂźba ale ostrzeÂżenie. A co do ciebie to twÂą twarz wszĂŞdzie rozpoznam, ZDRAJCO.
OdpowiedziaÂł Pein puszczajÂąc sÂłowa: "Posiadacz jedno ogoniastego Bijuu" mimo uszu i czekaÂł na reakcje Itachiego.
Gaara staÂł z rĂŞkoma w kieszeni.
- Tak, Sabaku no Gaara. - Tak jak Pein przepuÂściÂł sÂłowa co do demona, mimo uszu. - Ty Uchiha Itachi tak? Nie jesteÂś przypadkiem Sensei mojej siostry? - ZapytaÂł.
Nie przepuÂściÂł obelgi od Peina i wystrzeliÂł odrazu.
- Zdrajco ? Nie wiem ale nie zdaje mi siĂŞ bym zdradziÂł organizacjĂŞ. W porównaniu do innych Âśmieci nie zdradzam towarzyszy... Zdradzisz raz, zdradzisz i drugi. - to ostatnie bardziej powiedzial do Gaary niz do Peina. SpojrzaÂł na Gaare pytajÂąco - Sensei twojej siostry ? a jak siĂŞ Twa siostra nazywa?? - zapytaÂł gdyÂż nie kojarzyÂł o kogo chodzi.
PRzeniósÂł wzrok na Peina - Ostrzegasz mnie choĂŚ sam jesteÂś co do tego nie pewny... te wasze ZZWS to jakaÂś badziewna organizacja którÂą utrzymuje rozsÂądny czÂłowiek i wami manipuluje choĂŚ nawet o tym nie wiecie. - ZÂłapal kij w drugÂą rĂŞke i spojrzaÂł na Gaare - a cóÂż ja, wÂłóczĂŞga mogĂŞ zrobiĂŚ ?
Gaara nie przejmowaÂł siĂŞ zbytnio wyciÂągniĂŞciem kija przez Itachiego.
- JeÂśli sugerujesz, Âże kogoÂś zdradziÂłem, to siĂŞ mylisz. Chodzi ci o odejÂście z wioski tak? To nie byÂła zdrada. Zanim odszedÂłem, chroniÂłem jej za cenĂŞ wÂłasnego Âżycia, a gdy juÂż obroniÂłem... OdszedÂłem. Nie wiesz o kogo chodzi? MoÂże sobie skojarzysz... Maya Segura... - Gaara na chwilĂŞ zamilkÂł. PrzypomniaÂł sobie bowiem, Âże nie widziaÂł jej bardzo dÂługo i nawet trochĂŞ zapomniaÂł... Jak wyglÂąda. - Ech, nie widziaÂłem jej tyle czasu. No dobra nie waÂżne. Co chcesz zrobiĂŚ z tym kijem?

//Jakby co to mam na sobie Suna no Yoroi no i broni mnie piasek (Suna no Tate), nawet bez mojego udziaÂłu)
ZaÂśmiaÂł siĂŞ - co z nim zrobie? - zapytaÂł z Âśmiechem. - bĂŞde siĂŞ dalej na nim podpieraÂł tak jak do tej pory. - uÂśmiechn¹³ siĂŞ i przypomniaÂł sobie MayĂŞ. PamiĂŞtaÂł jak jÂą zabraÂł z RóÂży jerychoĂąskiej jak zemdlaÂła, jak Anya go zbesztaÂła za to Âże szuka sobie mÂłodej przywoitki, a potem jak zostaÂł jej Sensei i wreÂście jak odeszÂła od niego. Chwila mu posmutniaÂła i dostaÂł "zawiasa" ale wyrwaÂł siĂŞ z niego po chwili - a tak. pamiĂŞtam jÂą... ByÂła bardzo pojĂŞtna choĂŚ nie rozumiaÂła wszystkiego...
- Ech, no dobra. Skoro juÂż wszystko sobie wyjaÂśniliÂśmy... No prawie wszystko, przejdÂźmy do rzeczy. A dokÂładniej po co tu przyszliÂśmy. - PowiedziaÂł. - No wiĂŞc potrzebny jesteÂś nam ty i twój Sharingan. - DodaÂł, jednak nie powiedziaÂł mu wszystkiego, chciaÂł bowiem siĂŞ upewniĂŚ, czy nam pomoÂże a dopiero potem zdradziĂŚ wszystko. Gaara chwyciÂł siĂŞ za kark po to by siĂŞ podrapaĂŚ. MoÂżna siĂŞ byÂło spodziewaĂŚ wyjĂŞcia Katany albo coÂś, jednak po chwili Gaara spowrotem schowaÂł rĂŞkĂŞ do kieszeni.
Itachi spojrzaÂł na GaarĂŞ.
Nie miaÂł ochoty tego sÂłuchaĂŚ. Nie raz tak juÂż byÂło.
Jak byÂł mÂłody, jego ojciec teÂż tak powiedziaÂł.

Siedzial na krzeÂśle w pokoju gdy drzwi otwarÂły siĂŞ.
WszedÂł jego ojciec patrzÂąc na niego i usiadÂł obok niego.
-Itachi, musimy porozmawiaĂŚ - powiedziaÂł do niego caÂłkiem powaÂżnie - JesteÂś nam potrzebnym TY i twój Sharingan. w Anbu - powiedziaÂł do niego.

Itachi wyrwa³ siê ze wspomnienia i zacz¹³ iœÌ do przodu. Mo¿e chcia³ by go zatrzymali ? Nie, nie chcia³.
ChoÌ wydawa³o siê to dziwne przeszed³ obok nich i zacz¹³ iœÌ dalej wolnym têpem
-Ja równieÂż nikogo nie zdradziÂłem wiĂŞc mam takie samo prawo do nazwania ciĂŞ zdrajcÂą co ty. I nie gro¿ê ci ja ale coÂś innego o którego istnieniu nie masz nawet pojĂŞcia jeÂżeli nam nie pomoÂżesz to pochÂłonie to wiele istnieĂą. PomyÂśl o swoich dzieciach i Âżonie. MyÂślisz Âże byÂła by szczĂŞÂśliwa kiedy nam odmówisz.
ZatrzymaÂł siĂŞ gdy usÂłyszaÂł o Anyi i jego dzieciach... Ryu i KAryuu.Oni nie Âżyli. ZginĂŞli wiele lat temu.
Odrazu wyskoczyÂł do tyÂłu skaczac w stronĂŞ Peina, w oczach miaÂł MS'a. ByÂł zÂły nie on byÂł wÂściekÂły.
-A co Ty zdrajco moÂżesz wiedzieĂŚ o Anyi, Ryu i Karyuu! - zapytaÂł trzymajÂąc go za "fraki" Nie chciaÂł i nie tworzyÂł iluzji (tsukyiomi) PatrzaÂł na niego zÂły, bardzo zÂły.
-Gówno o mnie wiesz - krzykn¹³ mu w twarz pchajÂąc do tyÂłu - Nie zdradziÂłem organizacji bo dalej w niej jestem! - krzykn¹³ i zacz¹³ odchodziĂŚ, ale teraz trochĂŞ szybciej.
- Ciekawe co powiedziaÂła by Maya, gdyby siĂŞ dowiedziaÂła, Âże odmawiasz pomocy jej bratu. Oj nie byÂłaby zadowolona. - RzekÂł. - Odchodzisz, jak jakiÂś tchórz. Godne to byÂłemu Liderowi Akatsuki i Mistrzowi Sharingana? Chyba nie. - Gaara za wszelkÂą cenĂŞ chciaÂł zatrzymaĂŚ Itachiego. - Czy Anya by tak zrobiÂła? Czy Twoje dzieci by tak postÂąpiÂły? Nie jestem tego zbytnio pewien. - RzekÂł. ByÂł trochĂŞ zdenerwowany i nie wiedziaÂł do koĂąca co mówi. Nie zmieniaÂł jednak wyrazu twarzy. ByÂł on bowiem taki sam jak wtedy kiedy przylecieli.
Pein ma³o sobie robi³ z agresji Itachiego i kiedy ten ponownie zacz¹³ odchodziÌ rzek³
-UwaÂżasz Âże jestem zdrajcÂą opuszczajÂąc organizacjĂŞ która juÂż dawno upadÂła i odeszÂła od swoich celów. Czy ciebie Itachiego nie interesuje los niewinnych istnieĂą, naprawdĂŞ ostrzegam ciĂŞ Âże jeÂśli nam nie pomoÂżesz to tym Âświatem wstrz¹œnie coÂś potĂŞÂżniejszego od twojego sharingana. JesteÂś niczym w porównaniu z nimi, lecz my wszyscy, caÂłe ZZWS do którego i tak nie nale¿ê bĂŞdÂą mieli szansĂŞ go pokonaĂŚ. Tylko ty musisz nam pomóc. WidziaÂłem w swoim Âżyciu wiele bólu i cierpienia, moÂże nic bym sobie z tego nie robiÂł lecz tego cierpienia doÂświadczyli niewinni mĂŞÂżczyÂźni, kobiety i dzieci. JeÂżeli nie pomoÂżesz nam i nie wygramy, to ciĂŞ zabije...
Gaara staÂł nadal z rĂŞkoma w kieszeni.
- Wszystko co mówi Pein to prawda. Osoba ta jest na tyle silna by zniszczyĂŚ caÂłe Akatsuki i nie tylko. Ciebie równieÂż. Czy do ciebie to nie dociera!? Bez twojego Sharingana moÂże nie bĂŞdziemy wstanie przetrwaĂŚ. JesteÂś teraz osobÂą, której najbardziej potrzebujemy. No prawie najbardziej. - PowiedziaÂł najzwyczajniejszym w Âświecie tonem. - Do ZZWS nie nale¿ê i nie mów mi tu, Âże ktoÂś nami manipuluje.
ObróciÂł siĂŞ na piĂŞcie. - a co Ty wiesz o niewinnych ludziach ? - zapytaÂł go z Âśmiechem. - WymordowaÂłem caÂły swój klan gdzie kaÂżdy uwaÂża Âże byÂł on niewinny lecz to inna bajka niÂż myÂślisz. - spojrzaÂł na Gaare - Mów wiĂŞc o co chodzi. - powiedziaÂł
-WidzĂŞ Âże ty takÂże mnie nie znasz. ZabijĂŞ kaÂżdego kto sieje wojnĂŞ i wiedz Âże caÂła ta organizacja- Tu Pein wskazaÂł na siedzibĂŞ Akatsuki- wÂłaÂśnie to robi. Ludzie powinni poznaĂŚ ból aby wojna zostaÂła zakoĂączona, tak teÂż myÂślaÂłem ale teraz wiem Âże aby powstrzymaĂŚ nieuniknione wojny naleÂży wybiĂŚ tych którzy jÂą rozsiewajÂą. Dlaczego tak bardzo boisz siĂŞ nam pomóc. Bardzo dÂługo ciĂŞ obserwowaÂłem i po Âśmierci twojej Âżony zauwaÂżyÂłem Âże straciÂłeÂś cel jesteÂś rozdarty. Chodzisz tu i tam, pa³êtasz siĂŞ pod nogami innych. WymordowaÂłeÂś prawie caÂły swój klan lecz poco? MoÂże baÂłeÂś siĂŞ klĂŞski oszukujesz sam siebie Âże to daje ci oraz wiosce liÂścia si³ê. Dlaczego nie moÂżesz chodÂź raz uÂżyĂŚ swego sharingana by pomóc innym. Nie ukrywam Âże sam pewnie bym tego nie potrafiÂł nie interesowaÂło by mnie to lecz nawet ja wiem iÂż to co nadejdzie pochÂłonie zbyt wiele istnieĂą mi przydatnym, tobie zresztÂą teÂż.
- Czy tak naprawdĂŞ chcesz, aby reszta twoich bliskich, na których ci zaleÂży zostaÂło zabitych? Nie rozumiesz, Âże bez twojej pomocy nie damy rady? Sharingan... Tylko ty moÂżesz nam pomóc. Rozumiesz? I nie mów nam, ÂżebyÂśmy poprosili innego Uchiha, bo dobrze wiesz, Âże to ty jesteÂś... - W tych sÂłowach siĂŞ zaci¹³. - MyÂślisz, Âże tylko ty cierpisz? StraciÂłem swojÂą rodzinĂŞ, traktowano mnie jak Âśmiecia. Przez co? DomyÂśl siĂŞ... Ból jakiego doÂświadczyÂłem nauczyÂł mnie... - Ponownie siĂŞ zaci¹³. Po prostu brakÂło mu sÂłów. - Wiesz co czuÂłem, gdy patrzyÂło na mnie kilka tysiĂŞcy oczu?
SpojrzaÂł na gaarĂŞ.
-A wiesz co czujĂŞ gdy wiem Âże kilka milonów osób nienawidzi mnie ze wzglĂŞdu na to Âże ich uratowaÂłem choĂŚ oni tego nie wiedzÂą ? - zapytaÂł... - Zamknijcie siĂŞ i wytÂłumaczcie o co chodzi bo zaczynacie juÂż mnie nudzic...
-UratowaÂłeÂś...-Mrukn¹³ Pein- w sobotĂŞ udaj siĂŞ na pola ryÂżowe w ogromnej puszczy osaskiej. Tam udamy siĂŞ takÂże i my, nastĂŞpnie zaprowadzimy ciĂŞ do kompleksu wojennego gdzie odbĂŞdzie siĂŞ spotkanie na którym wyjaÂśni ci siĂŞ dalszÂą czêœÌ zadania. Dlaczego ty? Bo jesteÂś mistrzem sharingana który jest nam wyjÂątkowo potrzebny. Powiem ci tyle: Nad naszym kontynentem gromadzÂą siĂŞ czarne chmury, mamy do czynienia z przeciwnikiem potrafiÂącym czytaĂŚ przyszÂłoœÌ prawie jak twój sharingan. Kiedy ktoÂś siĂŞ ze mnÂą zmierzy po raz pierwszy moÂże odnieœÌ wraÂżenie Âże ja równieÂż posiadam tÂą zdolnoœÌ lecz chyba juÂż wiesz jak jest naprawdĂŞ. Wasze oczy widzÂą trzy wymiary lecz moje znacznie wiĂŞcej. A wiĂŞc pomoÂżesz i przyjdziesz? Czy bĂŞdziesz pomaÂłu patrzeĂŚ na cierpienie ludzi i staniesz siĂŞ tym którego tak nienawidzisz?
Spojrzal na Peina - Przeciwnik podobny do mnie ? - zapytaÂł bardziej siebie niz Ich. - BĂŞde tam. W sobote. - powiedziaÂł i spojrzaÂł na Gaare z zapytaniem czy nic nie chce dodac.
-A wiĂŞc dobrze, pamiĂŞtaj. Pola ryÂżowe w puszczy osaskiej, sobota. Potem zaprowadzimy ciĂŞ do kompleksu- PowiedziaÂł Pein wskakujÂąc na piaskowÂą platformĂŞ. I czekaÂł aÂż Gaara ruszy.
Gaara nic nie powiedziaÂł wiĂŞcej na temat spotkania w puszczy. WskoczyÂł na piaskowÂą platformĂŞ.
- No to w sobotĂŞ w puszczy - PowiedziaÂł do Itachiego i odleciaÂł wraz z Peinem w stronĂŞ suny

<NMM i NMP> http://www.shinnobirpg.rp...9225.html#99225
SÂłoĂące wchodziÂło nad horyzont kiedy mÂłody ninja ubrany w pÂłaszcz Akatsuki i sÂłomiany kapelusz, wychodziÂł z siedziby swojej czcigodnej organizacji... SpojrzaÂł na czerwono-pomaraĂączowe kóÂłko i zacz¹³ pod¹¿aĂŚ w jego kierunku.
-Ech...- westchn¹³ ciê¿ko
-Dlaczego tutaj jest tak pusto?- dodaÂł po chwili rozglÂądajÂąc siĂŞ po zgliszczach, które zastaÂł podczas swojej wĂŞdrówki ku wschodzie sÂłoĂąca...
Krótko zasady :
ÂŻadnych editów...
ÂŻadnych matrixów...
Kawarimi nie nakÂładasz a zgÂłaszasz Âże uÂżywasz w razie ataku jeÂżeli takowy jesteÂś w stanie zauwaÂżyĂŚ.

To tyle miÂłej gry...

---
Sam wychodziÂłeÂś wÂłaÂśnie z siedziby aka, rozejrzaÂłeÂś siĂŞ uwaÂżnie za czymÂś niepokojÂącym... jak na razie nic siĂŞ nie dziaÂło.
WiaÂł lekki wietrzyk zaÂś twoje ubranie jak i frĂŞdzle u twojej "czapy" falowaÂły muskane przez wiatr.
SÂłoĂące juÂż schowaÂło siĂŞ na zachodzie krainy shinobi gdy niepokojÂąca mgÂła nawiedziÂła ciebie jak i caÂły obszar - coÂś niepokojÂącego byÂło w powietrzu. CzuÂłeÂś przez skórĂŞ Âże coÂś siĂŞ wydarzy, nie mniej jednak poza mg³¹ jak na razie nic nie zauwaÂżyÂłeÂś.
GÂłos wydobywajÂący siĂŞ ze strun gÂłosowych mÂłodego shinobiego byÂł bardzo podobny do zwykÂłego stĂŞkniĂŞcia lub mocnego westchniĂŞcia... rozejrzaÂł siĂŞ...
-Czy to jest Kirigakure no jutsu?- cichym gÂłosem skomentowaÂł danÂą sytuacjĂŞ
-Nie... raczej nie ta mgÂła na pewno jest zbyt rzadka aby byÂła stworzona przez jakiegoÂś wielkiego ninja, który by siĂŞ o dziwo tutaj zab³¹dziÂł...- umysÂł Samhain'a jak zwykle pracowaÂł w najlepsze, analizujÂąc kaÂżdy szczerbek informacji jaki mógÂł tylko dostaĂŚ...
Natomiast jego ciaÂło zaczĂŞÂło dziaÂła... skoncentrowaÂł trochĂŞ chakry w stopach i odskoczyÂł w prawÂą stronĂŞ od razu skÂładajÂąc pieczĂŞcie, jeszcze zanim wylÂądowaÂł te znaki tworzone przez jego dÂłonie stworzyÂły jedna z najbardziej przydatnych technik tropiÂących jakie znaÂł dawny Tsuchikage... Kagura Shingan Teraz czÂłonek Brzasku znaÂł poÂłoÂżenie kaÂżdej Âżywej istoty, która wydzielaÂła chakrĂŞ...
Mg³a strasznie zgêstnia³a... nie mniej jednak jak zwykle zachowa³eœ rozs¹dek i czujnoœÌ to te¿ wykona³eœ swoje jutsu.
JesteÂś juÂż pewien co do jednego - Nie jesteÂś sam... gdzieÂś nieopodal na drzewie stoi postaĂŚ o solidnej iloÂści chakry.
Nagle postaĂŚ zniknĂŞÂła najpewniej przeczuÂła twoje posuniĂŞcie... - mgÂła robi siĂŞ coraz gĂŞstsza co zamyka twoje pole widzenia do 1 m.
StaÂłeÂś tak zastanawiajÂąc co siĂŞ dzieje... gdy w pewnej chwili coÂś przeleciaÂło ci koÂło nosa i wybuchÂło... niewÂątpliwie byÂł to kunai zaÂś na nim wybuchowa notka - Wybuch odrzuciÂł ciĂŞ na parĂŞ metrów po czym wylÂądowaÂłeÂś na, a raczej w drzewie.

//chakra: 2525
-Agr.... O... Ty.... sku.....- przekleĂąstwom nie byÂło koĂąca, na szczĂŞÂście wybuch nie byÂł zbyt potĂŞÂżny dlatego teÂż Samhain oprócz zwykÂłych otarĂŚ, siniaków nie miaÂł zbytniego uszczerbku na zdrowiu. Natomiast jego umysÂł od razu zanotowaÂł Âże osoba na którÂą trafiÂł na pewno zna tÂą samÂą technikĂŞ co do ukrywania i wyczuwania chakry przeciwnika...
Dlatego teÂż dawny Tsuchikage nie czekaÂł na nastĂŞpne posuniĂŞcie jego przeciwnika, szybkimi gestami stworzyÂł dwie pieczĂŞcie potrzebne do jednego z najpotĂŞÂżniejszych jutsu opartych na na Âżywiole ognia... -Katon: Zukkoku- wielka fala ognia i magmy poleciaÂła w tÂą samÂą stronĂŞ, z której przyleciaÂła ta nieszczĂŞsna wybuchowa notka. Jednak czÂłonek Brzasku wiedziaÂł Âże mimo tego Âże jest to technika obszarowa to szanse na trafienie jego przeciwnika sÂą co tu duÂżo mówiĂŚ mizerne, ale byÂł tutaj teÂż ukryty haczyk... tak wielka masa ognia i magmy bez wiĂŞkszych problemów spowodowaÂła wyparowania znacznej czĂŞÂści mgÂły, która skÂładaÂła siĂŞ z zawiÂśniĂŞtych kropelek wody i lodu, dziĂŞki czemu jego pole widzenia znacznie poprawiÂło siĂŞ.
NastĂŞpnie Samhain przeszedÂł do lekkiej defensywy, czekaÂł na ruch przeciwnika Âżeby dowiedzieĂŚ siĂŞ jego pozycji...
W razie ataku wykonuje Kawarimi albo Domu...
NiewÂątpliwie nic ci nie byÂło po wbiciu siĂŞ w drzewo... od razu przeszedÂłeÂś do ataku - Jak juÂż mówiÂłeÂś uÂżyÂłeÂś jutsu ÂżywioÂłu katon i posÂłaÂłeÂś je w stronĂŞ z której wyleciaÂł kunai z notkÂą.
W pewnej jednak chwili twój atak zostaÂł skontrowany przez ogromnÂą falĂŞ wody która skutecznie zablokowaÂła twój atak jednoczeÂśnie posyÂłajÂąc w ciebie masĂŞ kamieni pchanÂą przez falĂŞ. Silny prÂąd wody zaatakowaÂł ciĂŞ wiĂŞc postanowiÂłeÂś uÂżyĂŚ kawarimi... i tak teÂż zrobiÂłeÂś. Znajdujesz siĂŞ teraz na wysokim kamieniu... leÂżaÂła tam ga³¹Ÿ.
Dym, mgÂła, Âżar i popióÂł fruwaÂły w powietrzu ty zaÂś wypatrywaÂłeÂś przeciwnika... o! - CoÂś jest...
WidziaÂłeÂś jak zza fali powolnym krokiem wyszÂło trzech mĂŞÂżczyzn niewÂątpliwie byli to ANBU wywnioskowaĂŚ to byÂło moÂżna po maskach czy teÂż bojowych strojach.
Jeden z nich wÂładaÂł wodÂą... to juÂż wiedziaÂłeÂś - Szybko skinĂŞli sobie gÂłowÂą i dwóch z trzech rzuciÂło siĂŞ w twojÂą stronĂŞ. Uzbrojeni byli w wysuwane ostrza... trzeci zaÂś skÂładaÂł jakieÂś pieczĂŞci.
//chakra: 2175

Samhain wiedziaÂł Âże jego przeciwnikami nie byli zwykli ninja, którzy sÂą na poziomie chunnina czy czegoÂś tam innego... chociaÂż moÂże tych dwóch, którzy od razu rzucili siĂŞ do ataku frontalnego nie byÂło zbyt doÂświadczonych w walce... walce przeciwko czÂłonkom wielkiego Akatsuki, organizacji budzÂącej strach na caÂłym Âświecie ninja...
Szybkim ruchem siĂŞgn¹³ po kunja i odci¹³ ciĂŞÂżarki treningowe dziĂŞki czemu mógÂł walczyĂŚ na caÂłego... Jego przeciwnicy zbliÂżali siĂŞ do niego, a jeden, ten który zostaÂł z tyÂłu skÂładaÂł jakieÂś pieczĂŞcie...
"zapewne nastĂŞpne jutsu jakiego uÂżyje bĂŞdzie jednym z jego najpotĂŞÂżniejszych... nie mam czasu do stracenia..." jego umysÂł juÂż caÂłkowicie skupiÂł siĂŞ na walce z przeciwnikami... moÂżna powiedzieĂŚ Âże tak naprawdĂŞ dopiero od teraz zaczynaÂła siĂŞ prawdziwa walka na ÂśmierĂŚ i Âżycie...
-NadchodzĂŞ...- powiedziaÂł jeszcze cichym lecz doœÌ dobitnym gÂłosem, po czym pewnie jak wszyscy siĂŞ spodziewali ruszyÂł z miejsca, lecz nie byÂł to zwykÂły start... dawny Tsuchikage, który sÂłyn¹³ ze swojej szybkoÂści po prostu znikn¹³ z oczu swoich przeciwników i w mgnieniu oka znalazÂł siĂŞ tuÂż za plecami ich najprawdopodobniejszego dowódcy. NastĂŞpnie tym samym kunajem, którym pozbyÂł siĂŞ ciĂŞÂżarków treningowych zadaÂł g³êbokie pchniĂŞcie pomiĂŞdzy krĂŞgi C2 a C3 w odcinku szyjnym krĂŞgosÂłupa... chÂłopak uÂśmiechn¹³ siĂŞ szyderco a ciaÂło jego przeciwnika bezwÂładnie opadÂło najpierw na taflĂŞ wody a po chwili zaczĂŞÂło dryfowaĂŚ wraz z poszerzajÂącÂą siĂŞ plama krwi... Jednak to nie byÂł koniec katuszów jakie Samhain przygotowaÂł dzisiaj dla tych "dzielnych" wojowników, którzy oÂśmielili siĂŞ stawiĂŚ mu czoÂła i niegodnie zaatakowaĂŚ go "od tyÂłu". Powolnym ruchem wyciÂągn¹³ wbitego w tylniÂą czêœÌ szyi kunaja tak Âże krew, która byÂła na jego ostrzu rozbryzgaÂła siĂŞ na wszystkie strony Âświata. NastĂŞpnie soczystym kopniakiem posÂłaÂł ciaÂło przywódcy do jego towarzyszy
W razie ataku wykonuje Kawarimi...
Twój zÂłowieszczy plan by siĂŞ powiódÂł gdyby nie to Âże przeciwnik chciaÂł zrobiĂŚ to samo... a nawet trochĂŞ lepiej. PieczĂŞci skÂładaÂł klon... a oryginaÂł w tej chwili unikn¹³ zderzenia z swoimi kolegami.
- Idioci... ! - Krzykn¹³ na nich "przywódca" po czym zÂłapaÂł oddech - Samhain... moÂżesz siĂŞ uwaÂżaĂŚ za zatrzymanego... - Po owych sÂłowach jeden z ANBU ruszyÂł znów do frontalnego ataku zaÂś tamci sklepali szybko pieczĂŞci do Kage Bushin No jutsu. OkoÂło 20 kopii rzuciÂło siĂŞ jak jeden m¹¿ w twojÂą stronĂŞ - Chyba chcieli ciĂŞ wyczuĂŚ. Teraz jeden z ANBU ( Jeden z "walczaków" ) zasÂłoniÂł swego towarzysza a tamten skÂładaÂł jakieÂś pieczĂŞci których zauwaÂżyĂŚ nie mogÂłeÂś...
ANBU który na ciebie nacieraÂł wykorzystywaÂł ataki tai jutsu to byÂło niewÂątpliwe - ZaobserwowaÂłeÂś to od razu gdy wykonaÂłeÂś kawarimi... dziĂŞki czemu unikn¹³eÂś miaÂżd¿¹cego uderzenia które zniszczyÂło pieĂą i drzewo obok.
//chakra: 2075
Kage Bushin no jutsu?... ech- westchn¹³ po cichu czarnowÂłosy chÂłopak, przez chwilĂŞ myÂślaÂł Âże to bĂŞdzie naprawdĂŞ juÂż koniec tego jak Âże wyczerpujÂącego i juÂż zdecydowanie zbyt dÂługiego pojedynku... a moÂże po prostu nu¿¹cego... lepiej nie wnikaĂŚ w szczegóÂły bo sytuacja robiÂła siĂŞ coraz mniej zabawa wraz z upÂływem kolejnych sekund...
Samhain musiaÂł zacz¹Ì dziaÂłaĂŚ na caÂłego, nie mógÂł pozwoliĂŚ Âżeby jakaÂś banda mÂłokosów go schwytaÂła i zabiÂła, czy tam doprowadziÂła przed jakiÂś tam sÂąd... JuÂż po raz drugi w tej walce zÂłoÂżyÂł pewne dwie pieczĂŞcie a z jego ust wylaÂła siĂŞ wielka fala lawy, która przebijajÂąc siĂŞ przez przez wodĂŞ, która pozostaÂła po wczeÂśniejszym zderzeniu siĂŞ technik Baku Shousioha i Katon: Zukkoku pozosta³¹ na polu walki, tworzyÂła wielkÂą zasÂłonĂŞ dymnÂą, która bez chwili namysÂłu Samhain postaraÂł siĂŞ wykorzystaĂŚ... WyskoczyÂł w powietrze jak tylko najwyÂżej potrafiÂł i znów w wielkim poÂśpiechu uÂżyÂł tej samej techniki... takie akcje zabieraÂły wielkie iloÂści chakry jednak, obszar zniszczenia byÂł naprawdĂŞ ogromny, plus oba ataki byÂły skierowane w tÂą samÂą stronĂŞ...
W razie ataku... wiesz... Kawarimi ;P
Sooo... twoje uderzenie spaliÂło biednego ANBU (:< a wÂłaÂśnie on miaÂł przeÂżyĂŚ najdÂłuÂżej ) nie tylko z resztÂą jego... wiĂŞkszoœÌ klonów "poszÂła z dymem" z tego co udaÂło ci siĂŞ zobaczyĂŚ zostaÂły 3 kopie lidera...
Znów przerwaÂłeÂś atak swojemu przeciwnikowi w momencie kulminacyjnym... i musiaÂł siĂŞ usun¹Ì z pola raÂżenia. Szybko jednak wskoczyÂł na drzewo i zÂłoÂżyÂł pieczĂŞĂŚ zaÂś od razu póÂźniej wypluÂł hektolitry wody - stworzyÂł sobie jezioro które zalaÂło twojÂą marnÂą lawĂŞ.
SpadÂłeÂś do wody... i dÂługo czekaĂŚ nie musiaÂłeÂś. Oponent podbiegÂł do ciebie z ogromnÂą szybkoÂściÂą i po prostu nie sposób byÂło zareagowaĂŚ.
Z³o¿y³ momentalnie jakie¶ pieczêci i zamkn±³ CIÊ. w wodnym wiêzieniu... co do przyjemnych nie nale¿a³o... Musisz wykombinowaæ jak siê st±d wydostaæ. - widzisz jednocze¶nie ¿e wodny ANBU siê mêczy z ka¿d± sekund±...
//zamkn¹³ siê w wodnym wiêzieniu...? masochista jakiœ ;P
//Chakra: 1575

MÂłody ninja straciÂł juÂż podczas tej walki ponad poÂłowĂŞ swojej chakry, takie szastanie swoimi zasobami raczej nie wróÂżyÂło nic dobrego, a teraz przez swojÂą nieuwagĂŞ daÂł siĂŞ zÂłapaĂŚ w jakieÂś doœÌ zaawansowane jutsu, które go unieruchamiaÂło... jednak nie ma sytuacji bez wyjÂścia, wiĂŞc Samhain rozpocz¹³ swoje dziaÂłania majÂące na celu uÂśmiercenie pozostaÂłych Anbusów, którzy juÂż od dÂłuÂższego czasu dziaÂłali mu na nerwy...
-To jest zapewne technika wodnego wiĂŞzienia... zapewne dziĂŞki swojej chakrze uÂżytkownik formuÂłuje wielkÂą kulĂŞ wodny, w której zamyka swojego przeciwnika...- Jego umysÂł rozpocz¹³ natychmiastowÂą dedukcjĂŞ, tak aby rozpoznaĂŚ jakiÂś sÂłaby punkt tej techniki...
-PatrzÂąc na rozmiar zbyt wiele chakry w to wkÂładaĂŚ nie trzeba, jednak w takich technikach punkty najbardziej oddalone od uÂżytkownika dostajÂą chakrĂŞ najpóÂźniej i najmniejsze iloÂści...- czÂłonek Brzasku wiedziaÂł Âże to moÂże byĂŚ ta jego deska ratunku, która moÂże go uratowaĂŚ z tej sytuacji...
-ChociaÂż uÂżytkownik tej techniki musi staĂŚ w miejscu... wiĂŞc jest doœÌ Âłatwym celem...- Samhain uÂśmiechn¹³ siĂŞ i staraÂł podczas rozmyÂślania nad swojÂą sytuacjÂą caÂłkowicie siĂŞ nie ruszaĂŚ aby pobór tlenu przez jego tkanki byÂł minimalny, nastĂŞpnie juÂż po zakoĂączeniu procesu myÂślowego ruszyÂł z akcjÂą... zacz¹³ skÂładaĂŚ pieczĂŞcie... duÂżo pieczĂŞci, w bardzo szybkim jak na jego warunki tempie... cóÂż trzeba byÂło dziaÂłaĂŚ szybko tak aby jego przeciwnik nie miaÂł szans na reakcjĂŞ. Po chwili skoĂączyÂł na pieczĂŞci Hebi, najczĂŞÂściej uÂżywanej do technik opartych na Âżywiole Doton... Tak to byÂła ta technika, jego ulubiona.
Ziemia pod wszystkimi zaczĂŞÂła siĂŞ lekko trz¹œÌ, jakby miaÂło byĂŚ zaraz jakieÂś wiĂŞksze trzĂŞsienie ziemi, jednak to nie nastÂąpiÂło... z podÂłoÂża wyskoczyÂła wielka kamienna rĂŞka, która od razu pochwyciÂła szubrawego Anbusa utrzymujÂącego wodne wiĂŞzienie...
-Doton: Mirroring Hand- Samhain cichym gÂłosem wypowiedziaÂł nazwĂŞ technikĂŞ a ta wielka Âłapa zmiaÂżdÂżyÂła jego przeciwnika... krew, flaki, zmasakrowane narzÂądy wewnĂŞtrzne, wszystko wystrzeliÂło na cztery strony Âświata, a przejrzysta dotÂąd woda zaczynaÂła siĂŞ przemieniaĂŚ w morze czerwone...
Wraz ze œmierci¹ Anbusa technika wodnego wiêzienia przesta³a dzia³a, czarnow³osy ch³opak w p³aszczu zaczerpn¹³ trochê powietrza, a w³aœciwie to ³apczywie je ³apa³... Po chwili wsta³ i spojrza³ na swojego ostatniego przeciwnika...
-JeÂżeli Ci Âżycie jest miÂłe... uciekaj... uciekaj aÂż twoje stopy zacznÂą krwawiĂŚ... wtedy biegnij dalej nie zatrzymuj siĂŞ i powiedz wszystkim co siĂŞ tutaj wydarzyÂło...- zwróciÂł siĂŞ d niego swoim chrypowatym i szorstkim gÂłosem...
W razie ataku wykonuje Kawarimi...
+ dla ciebie za wychwycenie b³êdu.

SiedziaÂłeÂś w wodnej kuli zastanawiajÂąc siĂŞ jak wyjœÌ z tej przeklĂŞtej puÂłapki. Twój pomysÂł byÂł genialny... uÂżyÂłeÂś jutsu chakry doton i ogromna kamienna Âłapa zaatakowaÂła ANBU.
Temu jednak udaÂło siĂŞ unikn¹Ì twojego ataku... szybko wyj¹³ dÂłoĂą z wodnego wiĂŞzienia i uÂżyÂł jutsu które pozwalaÂło mu szybko ulotniĂŚ siĂŞ z miejsca w którym miaÂła go zaatakowaĂŚ dÂłoĂą.
Flaki siĂŞ nie lejÂą... - I pamiĂŞtaj Âże ja jestem MG misiaczku .
UdaÂło ci siĂŞ wydostaĂŚ a twoja ziemna dÂłoĂą napĂŞczniaÂła dobrze wodÂą dziĂŞki czemu nie byÂło juÂż tu tak mokro jak wczeÂśniej.
Drugi ANBU rzuciÂł siĂŞ do ataku... szybko zÂłoÂżyÂł pieczĂŞcie i stworzyÂł klony konkretnie 5 ... trzy zasÂłaniaÂły ci widok zaÂś dwa staÂły koÂło swojego wÂłaÂściciela, ten zaÂś ÂświeciÂł siĂŞ niebieskim ÂświatÂłem... tak jak ci koÂło niego.
ANBU którego prawie zabiÂłeÂś wycofaÂł siĂŞ parĂŞ kroków i czekaÂł na twoje poczynania.
//Chakra: 1075
//a co do flaków to byÂło opisania skutków technik ÂżebyÂś lepiej mógÂł sobie to wyobraziĂŚ

MÂłodemu shinobiemu pozostaÂła juÂż tylko jedna-trzecia caÂłej jego chakry, zmĂŞczenie juÂż od kilkunastu chwil dawaÂło siĂŞ we znaki... pora koĂączyĂŚ tÂą walkĂŞ... ChÂłopak wyskoczyÂł wysoko w górĂŞ, z torby przypiĂŞtej pod pÂłaszczem wyciÂągn¹³ kunaja i cisn¹³ nim w kierunku Anbusa, który uÂżywaÂł wodnych technik. Cisn¹³ z caÂłych siÂł, a nastĂŞpnie zrobiÂł coÂś czego wiĂŞkszoœÌ ludzi by siĂŞ niespodziewana... WykonaÂł technikĂŞ Kawarimi no jutsu i podmieniÂł siĂŞ wraz ze swojÂą broniÂą... czyli w oku mgnienia znalazÂł siĂŞ tuÂż obok swojego przeciwnika... natychmiast przeszedÂł do ataku, poszedÂł pierwszy cios... drugi... trzeci a twarz jego przeciwnika zaczĂŞÂła zamieniaĂŚ siĂŞ w krwawÂą papkĂŞ... a wszystko przez kastety, które zd¹¿yÂł naÂłoÂżyĂŚ tuÂż przed pierwszym atakiem, jednak to nie byÂły zwykÂłe kastety... one reagowaÂły na chakre natury Katon i zadawaÂły jeszcze dodatkowo poparzenia.
Jednak to nie byÂły jedyne jego posuniĂŞcia jakie zaplanowaÂł ten przebiegÂły i cfany jak lis ninja. Kamienna rĂŞka, która przez chwile staÂła nieruchomo runĂŞÂła na nic spodziewajÂącego siĂŞ Anbusa od klonów
W razie ataku na mnie... kawarimi
Szybko z torby wyj¹³eÂś kunai i cisn¹³eÂś w stronĂŞ wodnego przeciwnika który byÂł zaskoczony sytuacjÂą i niezgrabnie unikaÂł twoich noÂży. Szybko przemieÂściÂłeÂś siĂŞ w stronĂŞ oponenta uprzednio wyjmujÂąc kastety. UderzyÂłeÂś przeciwnika parĂŞ razy w twarz... widaĂŚ byÂło Âże w zwarciu byÂł zerem bo nawet nie umiaÂł dobrze ustawiĂŚ gardy.
W tej wÂłaÂśnie teÂż chwili zauwaÂżyÂłeÂś jak napierajÂą na ciebie klony a za nimi biegÂł typ z ÂświecÂącÂą niebieskÂą kulÂą w dÂłoni - MówiÂło ci to Âże czas na wycofanie siĂŞ w defensywĂŞ bo inaczej moÂże byĂŚ ciĂŞÂżko.
//chakra: 975
Sytuacji ze zÂłej zmieniÂła siĂŞ w jeszcze gorszÂą... technika, z którÂą biegÂł jego przeciwnik na pewno musiaÂła byĂŚ jakaÂś niszczycielskÂą technikÂą, którÂą uÂżywaÂł tylko na najbardziej potĂŞÂżnych wrogach... Nie byÂło czasu na myÂślenie... Samhain odskoczyÂł do tyÂłu(przeskoczyÂł nad tym goÂściem od wodnych jutsu) i w locie jeszcze zÂłoÂżyÂł dwie pieczĂŞcie -[b]Katon: Zukkoku-[/i] cichym gÂłosem uaktywniÂł technikĂŞ, której nawet podczas tej walki uÂżywaÂł juÂż kilkukrotnie... Fala lawy ruszyÂła w stronĂŞ jego przeciwników(wodny jest tuÂż przy mnie wiĂŞc zbytnio nie ma szans na ucieczkĂŞ). TworzÂąc przy okazji piĂŞkna zasÂłonĂŞ dziĂŞki której czarnowÂłosy czÂłonek Brzasku mógÂł za pomocÂą techniki Shunshin no jutsu przeprawiĂŚ siĂŞ na drugÂą stronĂŞ walki tak aby nie zobaczyli go jego przeciwnicy i tam znów wykorzystujÂąc Zukkoku wzi¹³ ich w krzyÂżowy ogieĂą... W mgnieniu oka Zgliszcza, miejsce gdzie przed walkÂą byÂł spokój i jakaÂś harmonia, stanĂŞÂły w ogniu... po³¹czone techniki ognia siaÂły olbrzymie zniszczenia a dziĂŞki ich zasiĂŞgu nie sposób byÂło z tej puÂłapki uciec...
WykonaÂłeÂś swój zÂłowieszczy plan... fale ognia i magmy poleciaÂły na przeciwników a ci po prostu wbili siĂŞ w nie jakby myÂśleli Âże to Gen jutsu. O joj... widzisz jak klony znikajÂą a przeciwnik rasenganem przez przypadek próbowaÂł zgasiĂŚ Âżar na swojej nodze... co daÂło znakomity efekt. WybuchÂł twój przeciwnik... ostatni leÂży z rozwalonÂą twarzÂą na ziemi... aÂż prosi siĂŞ o dobicie ale cóÂż wszystko zaleÂży od ciebie. Facet le¿¹c i zwijajÂąc siĂŞ z bólu zÂłoÂżyÂł ostatniÂą pieczĂŞĂŚ jakÂą mógÂł... i w nadziei Âże i ciebie zabije - WysadziÂł siĂŞ podobnie jak poprzednik. Podmuch ciĂŞ odrzuciÂł jednak nie wyrzÂądziÂł ci wiĂŞkszej krzywdy. Gruchn¹³eÂś o kamieĂą i taki byÂł finaÂł... misja skoĂączona bo jĂŞczysz na gg a ja nie mam zamiaru tego wysÂłuchiwaĂŚ... PrzeszukaÂłeÂś ciaÂło a raczej resztki ciaÂł.

Kasa : 100 Y, Pkt do rozdysponowania : 5, Chakra : +20 to by byÂło na tyle...
Samhain wstaÂł próbujÂąc zÂłapaĂŚ równowagĂŞ... ubytek chakry w jego ciele dawaÂł znaĂŚ o sobie, dlatego kroki stawiaÂł doœÌ niepewnie, potem szÂło lepiej lecz... raczej nie ma co opisywaĂŚ.
MÂłody ninja po prostu staraÂł siĂŞ dotrzeĂŚ do siedziby Brzasku...
<nmm>
Pojawiłem się w starej siedzibie Brzasku. Przed przenosinami pewnie wiele osób znało tą lokalizację. Ja tymczasem przyszedłem zobaczyć ja i powspominać stare czasy. Jestem pierwszym liderem ,który zapieczętował demona. Nie wiedziałem ,że nikomu wcześniej to się nie udało...Byłem nawet zadowolony z siebie. Dużo już zrobiłem ,a planuje jeszcze więcej. Na pewno na tym się nie skończy. Oparłem się o jeden z głazów i zacząłem rozmyślać nad kolejnymi posunięciami.
***
Nagle przyleciał ptaszek, który miał przy nóżce liścik. Usiadł na moim ramieniu, a ja przeczytałem zawartość notki. Po czym się uśmiechnąłem. Naskrobałem odpowiedź i wysłałem go z powrotem. Po czym udałem się od siedziby. <NMM>