ďťż

grueneberg

Nie potrafię wstawić na forum zdjęcia stron gazetki, więc zacytuję Wam w tym miejscu treść artykułu „Miejsce Boga w życiu gwiazd estrady”, który ukazał się w naszej parafialnej gazetce w styczniu:

Miejsce Boga w życiu gwiazd estrady

„Płyną szare chmury nad głowami,
świat idzie w galop, zmienia rytm.
Nie ma absolutnie żadnych granic, jest git.
Nowe sytuacje, nowe słowa.
Kto nie ma wiatru leci w dół.
Dla tych, co umieją się zachować, jest „cool”
Mirosław Breguła, autor powyższych słów piosenki zespołu Universe Żyje się tylko jeden raz zwraca naszą uwagę na wir i pośpiech życia, w którym często zapominamy o rzeczach ważnych i cennych, o Bogu. Ludzie zajęci są robieniem kariery, osiąganiem sukcesu. Jest to widoczne między innymi w tzw. showbiznesie estradowym, w którym dodatkowo dochodzi jeszcze chęć zdobycia sławy poprzez różne niechlubne afery i sensacje. Na szczęście pośród tej rzeszy zagubionych wartości możemy dostrzec i to nawet coraz częściej osoby, którym sława nie przewróciła w głowie, którzy cenią sobie obecność Boga w swoim życiu, co wyrażają w śpiewanych tekstach i udzielanych wywiadach. Warto zwracać uwagę na takich ludzi i dawać ich za przykład, by byli świadectwem dla innych. Często wywiady z nimi można przeczytać na łamach np. Gościa Niedzielnego lub miesięcznika współczesnej rodziny Familia. Postaram się w najbliższym czasie dotrzeć do niektórych z tych osób, by zaprezentować w naszej gazetce ich podejście do Boga. Dziś postanowiłam zająć się gwiazdami estrady związanymi w pewien sposób z naszą parafią.
Bóg priorytetem Andrzeja Lamperta
W ostatnim czasie w prawie wszystkich rozgłośniach radiowych prezentowane są utwory wykonywane przez Andrzeja Lamperta, wokalistę grupy PIN, chorzowianina, który bywa również gościem naszej parafii. Gdy słuchałam najnowszej, wydanej w 2008 roku płyty PIN Muzykoplastyka, moją uwagę przyciągnęła szczególnie piosenka Priorytet, będąca jakby modlitwą, rozmową z Bogiem człowieka żałującego za swoje grzechy: „Żałuję dziś minionych chwil, bez Ciebie świat miał gorzki smak”. Z kolei na zakończenie Ja wiem, że są Andrzej Lampert śpiewa: „spotykają mnie we śnie myśli, których boję się. Tak niewiele mam już sił, Boże pomóż mi”. Również w innych piosenkach wykonywanych przez Andrzeja przewija się motyw Boga i miłości, a więc podstawa naszego chrześcijańskiego życia.
W sierpniu 2008 roku na łamach Gościa Niedzielnego mogliśmy przeczytać wywiad Szymona Babuchowskiego z Andrzejem Lampertem, Andrzej stwierdził w nim między innymi, że wbrew powszechnie panującej opinii, środowisko muzyki pop jest otwarte na doświadczenie wiary, ale mało kto się do tego przyznaje, gdyż tak jak wspomniałam na początku, zwraca się szczególną uwagę na komercję i własny wizerunek, a wiara niestety nie jest popularna we współczesnym świecie. Lampert twierdzi jednak, że nie do końca identyfikuje się pod tym względem z branżą muzyczną, gdyż chce budować na wierze w Boga swoją dalszą drogę. Myślę, że jest on doskonałym przykładem tego, że przyznając się do Kościoła można osiągnąć sukces, a wszelkie obawy ludzi estrady z tym związane i twierdzenia, że to „obciach” są nieuzasadnione. Lampert przeszedł w swoim życiu czas zagubienia i nawrócenia. Jak mówi we wspomnianym wywiadzie: „Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Bardziej odczuwam obecność Pana Boga, moja wiara jest bardziej żywa. Dawniej wszystko było takie wyuczone. Wiedziałem, że trzeba pójść do kościoła, ale brakowało mi autentycznego pragnienia. Teraz podczas każdej Mszy Świętej mam pragnienie, by przyjąć Pana Jezusa w Komunii. Kiedy Go nie przyjmę, bo mam nieczystą duszę, to czuję się źle, czuję brak. Kiedyś tego nie miałem.”
Momentem przełomowym w życiu Andrzeja był powrót jego dziewczyny z Medjugorie. Jej pełne zapału opowieści o Jezusie i Maryi doprowadziły Lamperta do wewnętrznego oczyszczenia, spowiedzi generalnej oraz chęci budowania na Bogu życia, rodziny, muzyki, a także przekazywania śpiewem ważnych treści, zwracając uwagę na wiarę.
Festiwal Stróżów Poranka
W zeszłym roku PIN po raz kolejny zaśpiewał na Festiwalu Stróżów Poranka. Nazwa festiwalu wywodzi się od słów Jana Pawła II, który podczas spotkania z młodzieżą na Tor Vergata powiedział: „Bądźcie stróżami nowego poranka”. Pierwszy z koncertów odbył się przed laty na boisku szkolnym, teraz Stróże Poranka są już rozpoznawalni i docierają do coraz większej ilości środowisk, nie tylko w kraju, ale również za granicą. Rośnie również liczba wykonawców, prezentujących muzykę chrześcijańską. Jak twierdzi Ryszard Sadłoń, twórca festiwalu: „Chodzi o to, żeby ludzie uczyli się siebie, poznawali swoje kultury, pamiętając przy tym, że nasza wspólna ojczyzna jest w niebie”. Takie koncerty chrześcijańskie to doskonały sposób wychodzenia z Bogiem do ludzi. W numerze 45/2007 Gościa Niedzielnego Andrzej Lampert o Festiwalu Stróżów Poranka mówi: „Myślę, że chodzi o to, żeby strzec światła, podtrzymywać je w innych. Mam pragnienie bycia stróżem poranka, chociaż nie jest to proste. Codziennie są nowe wyzwania, nowe problemy…”
Poszukujący Boga Mirosław Breguła
W 2007 roku podczas wspomnianego festiwalu solista grupy PIN zaśpiewał wspólnie z Mirosławem Bregułą piosenkę Niby bracia. Był to ostatni publiczny występ Mirka, gdyż 2.11.2007 roku odebrał sobie życie. Jak później powiedział ks. Antoni Klemens, były wikary naszej parafii: „Mirek śpiewał o Bogu, choć nie potrafił się Go mocno uchwycić”. Teksty piosenek Mirosława Breguły wyraźnie ukazują jego poszukiwania i rozmyślania o Bogu. W piosence A oni tańczą zauważa radość ludzi zjednanych z Bogiem: „A on już tańczy i wciąż uśmiecha się (…) Oto ktoś, z kim Bóg się zjednał, spójrz na jego twarz (…) A oni tańczą, choć z nieba płyną łzy…nim oczy zgasną chcą spełnić swe najskrytsze sny. A oni tańczą, nieważne gdzie i jak…nieznana jasność przenosi ich w przedziwny świat”. Sam jednak nie potrafi odnaleźć drogi do Boga i pyta o niego w piosence Gdzie jest mój Bóg?: „Gdybym nie chciał Go znać to byłbym nikim, piłbym złość co dzień, co noc, bo czuję Go (…) wciąż mam nadzieję, że dowiem się gdzie jest mój Bóg?”. W słowach utworu Wśród ludzi go znajdę dochodzi jednak do wniosku, że znajdzie Boga wśród ludzi: „W czyimś sercu mieć swój kąt i jak człowiek z Bogiem żyć, tylko tego pragnę, więcej nie chcę nic. Miłość każdy w sercu ma, tylko miłość umiem dać, to tak mało, tylko na to dziś mnie stać (…) Idę więc, by spotkać się z Nim i wśród ludzi znajdę Go”.
Mirek nieustannie szukał właściwej drogi, śpiewając o tym w Ciągle szukam drogi: „Wcale nie! Wiem dokąd idę, choć spalam się, bo ciągle szukam drogi. Wcale nie! Proszę cię, pomóż, pomóż Boże! Pozwól znowu mi wstać! Pozwól z serca coś dać!”. Miał świadomość swoich grzechów, co wyraził w piosence Kusi mnie grzech, zawierając w niej również zwrot do Boga: „Uczę się sam jak przeżyć w kwadracie czterech ścian, uczę się jak uwierzyć, że czekasz na mnie tam cały w smutku jak ja”. Często jednak w jego tekstach pojawiał się motyw nocy i jedna z nich okazała się dla niego tragiczna, co bardzo przeżył jego przyjaciel i współzałożyciel zespołu Universe Henryk Czich.
Wewnętrzny spokój Henryka Czicha
2 listopada 2008 roku minęła pierwsza rocznicę śmierci Mirosława Breguły. Irena Kramorz z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kłodnicy w swoim wywiadzie zamieszczonym w grudniowym wydaniu gazetki Znak Krzyża, ukazującej się w wyżej wymienionej parafii zapytała Henia, co wydarzyło się w ciągu tego roku. Czich stwierdził, że:
- zespół nadal funkcjonuje i stara się jak najbardziej profesjonalnie przekazać publiczności najważniejsze wartości z całego dorobku ponad 25-letniej działalności Universe
-nawiązała się głęboka więź między zespołem a publicznością, owocująca różnymi inicjatywami dotyczącymi promocji twórczości Mirka Breguły, jak i jego osoby w mediach i nie tylko
-przez cały rok odbywały się comiesięczne msze św. i czuwania w intencji Mirka, które jeszcze bardziej pogłębiły wrażliwość ludzi na twórczość Universe, ale przede wszystkim na potrzebę modlitwy za zmarłych oraz za siebie wzajemnie
-wydany został album Mijam jak deszcz poświęcony Mirkowi, zawierający trzy ostatnie piosenki napisane przez niego przed śmiercią oraz kilka bardziej znaczących utworów, ukazujących jego nieprzeciętny talent. Wydano także płytę DVD z koncertu, który odbył się w Chorzowie 10 lutego 2008 roku z okazji 44 rocznicy urodzin Mirka Breguły.
W wyżej wspomnianym wywiadzie Henryk Czich podkreślił również, że jako katolikowi i to praktykującemu wiara pozwala funkcjonować na wszystkich poziomach życia, a jego mottem życiowym jest cytat z Biblii: " Starajcie się najpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dodane". Przyznał również, że otrzymuje od Boga więcej niż mógłby oczekiwać. Jest ostatnio o wiele spokojniejszy niż wcześniej, a dokładniej po uczestnictwie w Kursie Filip i we wspólnocie Szkoły Nowej Ewangelizacji w Gliwicach. Spokój ten jest mu szczególnie potrzebny, gdyż wielkim problemem jest dla niego pogodzenie czasowe działalności w Universe z jego codzienną pracą w Centrum Terapii Jąkania w Mikołowie (www.nowamowa.com), gdzie pomaga osobom jąkającym się pozbyć się ich problemu z mową, co jest dla niego bardzo dużym wyzwaniem i powinnością. Sam miał wielkie problemy z mową przez ponad 37 lat i doskonale rozumie, co ci ludzie przeżywają i jak się męczą. Stara się jak może, ale jak sam zauważa, odbywa się to niestety kosztem czasu spędzonego z rodziną. Codziennie modli się o nie zmarnowanie dnia i pomoc Bożej opatrzności w swoich działaniach. W wywiadzie stwierdza, że czuje duże wsparcie "z góry".
Kolędy Universe i nasza parafia
W grudniu 2007 roku mogliśmy przeczytać na łamach naszej gazetki wypowiedzi Henia na temat jego piosenek kolędowych i powiązań z naszą parafią. Wspomniał o tym także 10 grudnia 2008 roku podczas wywiadu dla Radia Plus, którego był gościem. Swoją wypowiedź na temat Halemby rozpoczął słowami kojarzącymi się z Janem Pawłem II: „W Halembie wszystko się zaczęło, i szkoła się zaczęła, i chodziłem 2 lata do Domu Kultury na fortepian, i tam stworzyłem piosenki kolędowe, świąteczne, Gdy zapada grudniowa noc, Maleńki Jezu i inne. To wszystko powstawało w Halembie. Byłem wtedy w oazie. Powstawał kościół Bożego Narodzenia w Halembie II, gdzie wraz z księdzem Klemensem, który tam przyszedł po seminarium oraz z księdzem Szymikiem, który tam przyjeżdżał, bo był bardzo zaprzyjaźniony, mieliśmy zespół i część tych kolęd śpiewaliśmy jeszcze wtedy tylko w Halembie. Wówczas nawet nie przypuszczałem, że będą one znane nie tylko na Śląsku, ale i w wielu miejscowościach w Polsce, a nawet w Stanach i nie tylko.”
Heniek zwrócił uwagę na fakt, że często zdarza się tak, że ktoś zna kolędę stworzoną przez Universe, a nawet nie zdaje sobie sprawy, że to jest ich kolęda. Podzielił się także ze słuchaczami anegdotką na ten temat:
„Moja starsza córka, gdy jeszcze była w przedszkolu przyszła raz i zaczęła śpiewać Gdy zapada grudniowa noc, zapytałem ją, czy wie, kto to napisał, a ona mówi, że nie, że się tego w przedszkolu uczyli, a ja na to, że to Twój tata napisał”.
Halemba i nasza parafia znajdzie również swoje miejsce w pisanej przez Heńka Czicha książce na temat historii Universe: „Nasza twórczość ograniczona brzmieniem gitary i pianina potrzebowała naturalnego rozwoju. Pierwszym pomysłem było użycie organ marki „Vermona”, które to były na wyposażeniu kaplicy Zwiastowania N.M.P. w Halembie w nowo powstałej parafii Bożego Narodzenia. W tym czasie moja mama pracowała tam na probostwie jako gospodyni i za zgodą ks. proboszcza Zygmunta Długajczyka mogliśmy w przerwach między mszami przenosić organy do pokoju gościnnego i „wykorzystywać pełniejsze brzmienie” do niektórych piosenek. Tam też po raz pierwszy zetknęliśmy się z ks. Antonim Klemensem, który miał w swoim pokoju gitarę klasyczną, na której „ pokazał” Mirkowi kilka ciekawych chwytów, których wcześniej nie używaliśmy”. Wstępne rozdziały wspomnianej książki w roboczej wersji możemy przeczytać na forum oficjalnej strony internetowej Universe www.universe.pl .
Ogromny optymizm Henryka Czicha
Podczas spotkania w Radiu Plus Henryk Czich również wspomniał o swojej przynależności do Szkoły Nowej Ewangelizacji w Gliwicach stwierdzając, że dzieje się tam wiele ciekawych rzeczy. Z kolei zapytany o marzenia powiedział, że sporo już osiągnął, a w chwili obecnej woli zagłębiać się w rzeczy duchowe, bo to go bardzo interesuje. Ponadto stwierdził, że chciałby nagrać płytę przedstawiającą jego sposób widzenia tego, co się dzieje, ale w takim optymistycznym sensie. Pragnie poprzez swoje piosenki uświadamiać ludziom, że wszyscy mają jakieś talenty do zrealizowania i chciałby, by każdemu się to udało. Heniek nazywa siebie „otwartym optymistą” i mówi: „mam taki charakter, że nawet jak się dzieje coś złego, staram się zobaczyć w tym coś dobrego!”. Myślę, że każdy, kto miał okazję się z nim spotkać, porozmawiać, mógł przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia. Uważam, że takie optymistyczne i otwarte nastawienie gwiazd estrady do życia jest bardzo ważne i cenne we współczesnym świecie. Poprzez swoje występy mają one dostęp do wielu osób, z którymi mogą dzielić się swoim wewnętrznym zachwytem Bogiem i zarażać innych optymizmem i pozytywnym podejściem do życia.
Jak widać, będąc gwiazdą estrady niekoniecznie zapomina się o Bogu, a gdy Mu się zaufa, poprowadzi przez życie z większą siłą i pomoże w przezwyciężaniu trudności, na które szczególnie często narażeni są ludzie mediów.
Niezależnie więc od tego, czy jesteśmy osobą medialną, czy nieznanym nikomu człowiekiem, pamiętajmy o Bogu, powierzajmy mu nasze drogi życiowe i zwolnijmy w codziennym zabieganiu naszego życia w ślad za słowami refrenu piosenki Mirosława Breguły Żyje się tylko jeden raz: „Żyje się tylko jeden raz, mijasz z każdym dniem, zwolnij więc…”



Serdeczne dzięki, piękny tekst taki przemyślany, wspaniale napisany.
Piękny teks wspaniale napisany