grueneberg
Gdyby jaki¶ przeklêty cz³owieczyna postanowi³ zapuszczaæ siê w najg³êbsze miejsca skryte w siedzibie brzasku, najpierw przysz³a by mu do¶æ dluga wêdrówka w dól. Wiele stopni prowadz±cych do tak g³êbokiego i mrocznego podziemia, a na ich koñcu niewielki, mroczny grobowiec. Pomieszczenie te by³o do¶æ ma³e. ¦ciany, podobnie do posadzki wykonane z kamienia. Sufit za¶, twórczy konstruktor raczy³ ozdobiæ zawieszon± na kablu ¿arów± pozbawion± aba¿uru ograniczaj±cego jej blask. Panowa³a tu wilgo¶æ i nieprzyjemny ch³ód, nijak nie mo¿na by³o porównywaæ tego miejsca z powierzchni± ziemi, o ciep³ym kominku w domach ju¿ nie wspomijnaj±c. W kamieniu znajduje siê kilka wnêk, w±skich i niskich, ale d³ugich. Przykryte s± kamiennymi p³ytami, niezbyt starannie wykutymi.
~Aru¶ tu by³, poprawi³ i poszed³ sobie dalej.
_______
Dwa klony Ayano wnios³y przys³oniête ca³unem cia³o Anyi. U³o¿y³y j± w jednej z wnêk i zamknê³y kamienn± p³yt±. Natychmiast zniknê³y w g³êbach dymu, chc±c jak najprêdzej uciec z tego przera¼liwie ch³odnego miejsca.
<ni ma klonów, jest cia³o An xP>
Weszla do grobowca. Lubila chlod.. w tym miejscu zawsze pachnialo smiercia..
Zauwazyla, ze jedna z plyt byla swierzo wstawiona..
- ANya? - odezwala sie szeptem, wierzac ze jej uslyszy odpowiedz. Nie odpowiedziala.
prawa reke przylozyla do plyty, upadla na kolana, zawieszajac ciezko glowe na prawym ramieniu, plakala... placz wampira byl bardzo zalosny..
wampiry nie powinny plakac.. a Shi.. zlamala wlasnie wszelkie kanony wampira..
Anya.. pamietam jakby to bylo wczoraj. Zostalysmy polaczone w jednej parze... w parze numer uno. NIe znalysmy sie, a nagle zostalysmy przyjaciolkami.. Twoj problem z Itasiem.. jak to on Cie podrywal, Anya zakochana... teraz macie dwoch slicznych synkow... polsierotki.. Itachi.. wdowiec...
Shi przegryzla sobie delikatnie tetnice w lewej dloni i krwia napisala na plycie:
"Rowniez Ci dziekuje, przyjaciolko. Nigdy o Tobie nie zapomne, na zawsze zostaniesz w moim serduszku..."
Lzy sciekaly jej po policzku. Co sie stalo? Dlaczego opelnila samobojstwo?
....
plakala..
Itachi wszed³ do ¶rodka
Zobaczy³ jak Shi klecza³a....
Spojrza³ z kamienna twarz±
-Czy to... Anya?
zapyta³... Rêce mu dr¿a³y a g³os mia³ ochryp³y...
Podszed³ bli¿ej... Chcia³ odsun±c kryptê lecz ba³ siê...
Ba³ siê ch³odnego, beznamietnego wyrazu twarzy Anyi...
Lecz po chwili zacisn±³ piê¶ci i odsun±³ kryptê...
£zy zaczê³y mu ciekn±c po policzkach...
Wzi±³ Anyê na rêce... Ignorowa³ sprzeciwy Shi...
Po³o¿y³ j± na ziemie na ¶rodku sali...
U³ozy³ j± ³adnie, wyci±gn±³ Senbon z ró¿±... Dosta³ go od Anyi...
Odsuna³ siê trochê...
£zy ciek³y mu po policzkach...
-Esfera... Amor - wyszepta³, dwie z kropel polaczyly sie i zaczely przy Anyi robic kopule... Kopule na wieczno¶æ. Kopu³a uformowa³a siê w kwiat... w Ró¿ê. piekn± czerwon± jak krew ró¿ê.
-Dla Ciebie... - wypowiedzia³ Itachi i zacz±³ grawerowaæ na ziemi napis.
"Tu le¿y pochowana zastêpczyni Lidera Akatsuki.
Anya Hyuuga
Ty który tutaj wchodzisz z³ó¿ pok³on,
tej której nie lêka³a
siê ¶mierci."
"Ty która powsta³a z popio³u, spopielisz siê i ponownie odrodzisz." Twoj m±¿, ojciec Twoich dzieci, Itachi.
Itachi usiad³ na ziemi i spogl±da³ na grób...
Przypomina³ sobie wszystkie ich czasy...
Shi dotknela delikatnie ramienia Itachiego
- piekna robota...
Wyszla zostawiajac cieriacego Uchihe.
nmm
Znikn±³... Spojrza³ przelotnie jeszcze na Grobowiec... Wieczny Grobowiec...
NMM
Shi wchodzac do grobowca poczula zimno i chlod, bijace ja w nozdrza.
Zapalila jonta. To najlepszy sposob na chlod.
Podeszla do przepieknego grobowca Anyi.
Uklekla i zaczela "rozmawiac z Anya" :
- No i co ja mam teraz zrobic? Aka nie jest juz takie jak niegdys jak bylas
wsrod nas.. nie sluchaja sie i w ogole wszystkich gdzes roznioslo. HM! Twoja nastepczyni gdzies znikla, Ayano, Kei rowniez.
Ze starych smieci zostalam tylko ja i Pewnien dobrze Ci znany wdowiec..
Zamilkla. Nie oczekiwala odpowiedzi. Zastanawiala sie, co by mogla powiedziec, gdzyby zyla. - co ja mam robic? - powtorzyla pytanie glosno.
Nie mog³am sie oprzeæ
Wiatr zawial tak potê¿nie, ¿e ró¿a z grobu spad³a na ziemiê, rozsypuj±c siê dooko³a. Nie wiadomo z jakich przyczyn jeden p³atek zacz±³ siê tliæ. Powoli skrêca³ siê a¿ wreszcie zosta³ sam unosz±cy siê dym o s³odkim zapachu ró¿y. A Duch Anyi siedzia³ tu¿ za Shi, patrz±c na ni± ¿a³o¶nie. Chcia³a j± dotkn±æ, ale to by³oby za du¿e i bardzo niebezpieczne posuniêcie.
Shi widzac to zjawisko otarla pot z czola.
Rzucila skreta na ziemie i przydusial go butem..
- nigdy wiecej skretow.. przez nie mam niezle haluny.
Patrzyla na blada twarz Anyi. Poczula zapach rozy.
- Ty! - mowila do niej ciagle krecilo jej sie w glowie - Halunie! Umiesz gadac?
W sumie to bylo glupie pytanie. Jesli Shi sobie wybrazi, ze halun Anyi gada, to przeciez tak bedzie.
Skupila sie. Miala nadzieje, ze cos powie.
-Wierzê w Ciebie, przezwyciê¿ysz wszystko ale nie sama.
S³owa te pojawi³y siê jakby w ¶wiadomo¶ci Shi, bo Anya ich nie wymówi³a. Ale napewno tak by powiedzia³a w tej chwili.
Shi kilka krotnie potrzasnela glowa.
Zlapala sie za glowe.
-Jak to? przeciez jestem sama! SAMA! Maz mnie opuscil! Przyjaciloka popelnila samobojstwo!
A dzieciaki pogubilam gdzies! Wiesz sama jacy sa inni akowcy..
Wiatr zawia³, ró¿e zniknê³y, a Anya nadal le¿a³a otulona wiecznym snem.
Do pomieszczenia wesz³a zataczaj±ca siê Amy a dok³adnie Casper pod os³on± swojego jutsu zmieniaj±cego wygl±d jego cia³a, barwê jego g³osu. Podszed³ do sarkofagu czy jak to nazwaæ mo¿na i po³o¿y³ na nim rêke.
- Wiêc to z twojej winy te ca³e zamieszanie z Aka ...
Casper w przebraniu Amy po minucie ciszy wyszed³. Chod¼ nienawidzi³ Akatsuki to s±dzi³ ¿e ka¿dy ma prawo do wiecznego snu wiêc ku pamiêci tej dziewczyny zamilk³ na krótki czas po czym wyszed³. <nmm>
~Aru¶ tu by³, poprawi³ i poszed³ sobie dalej.
_______
Dwa klony Ayano wnios³y przys³oniête ca³unem cia³o Anyi. U³o¿y³y j± w jednej z wnêk i zamknê³y kamienn± p³yt±. Natychmiast zniknê³y w g³êbach dymu, chc±c jak najprêdzej uciec z tego przera¼liwie ch³odnego miejsca.
<ni ma klonów, jest cia³o An xP>
Weszla do grobowca. Lubila chlod.. w tym miejscu zawsze pachnialo smiercia..
Zauwazyla, ze jedna z plyt byla swierzo wstawiona..
- ANya? - odezwala sie szeptem, wierzac ze jej uslyszy odpowiedz. Nie odpowiedziala.
prawa reke przylozyla do plyty, upadla na kolana, zawieszajac ciezko glowe na prawym ramieniu, plakala... placz wampira byl bardzo zalosny..
wampiry nie powinny plakac.. a Shi.. zlamala wlasnie wszelkie kanony wampira..
Anya.. pamietam jakby to bylo wczoraj. Zostalysmy polaczone w jednej parze... w parze numer uno. NIe znalysmy sie, a nagle zostalysmy przyjaciolkami.. Twoj problem z Itasiem.. jak to on Cie podrywal, Anya zakochana... teraz macie dwoch slicznych synkow... polsierotki.. Itachi.. wdowiec...
Shi przegryzla sobie delikatnie tetnice w lewej dloni i krwia napisala na plycie:
"Rowniez Ci dziekuje, przyjaciolko. Nigdy o Tobie nie zapomne, na zawsze zostaniesz w moim serduszku..."
Lzy sciekaly jej po policzku. Co sie stalo? Dlaczego opelnila samobojstwo?
....
plakala..
Itachi wszed³ do ¶rodka
Zobaczy³ jak Shi klecza³a....
Spojrza³ z kamienna twarz±
-Czy to... Anya?
zapyta³... Rêce mu dr¿a³y a g³os mia³ ochryp³y...
Podszed³ bli¿ej... Chcia³ odsun±c kryptê lecz ba³ siê...
Ba³ siê ch³odnego, beznamietnego wyrazu twarzy Anyi...
Lecz po chwili zacisn±³ piê¶ci i odsun±³ kryptê...
£zy zaczê³y mu ciekn±c po policzkach...
Wzi±³ Anyê na rêce... Ignorowa³ sprzeciwy Shi...
Po³o¿y³ j± na ziemie na ¶rodku sali...
U³ozy³ j± ³adnie, wyci±gn±³ Senbon z ró¿±... Dosta³ go od Anyi...
Odsuna³ siê trochê...
£zy ciek³y mu po policzkach...
-Esfera... Amor - wyszepta³, dwie z kropel polaczyly sie i zaczely przy Anyi robic kopule... Kopule na wieczno¶æ. Kopu³a uformowa³a siê w kwiat... w Ró¿ê. piekn± czerwon± jak krew ró¿ê.
-Dla Ciebie... - wypowiedzia³ Itachi i zacz±³ grawerowaæ na ziemi napis.
"Tu le¿y pochowana zastêpczyni Lidera Akatsuki.
Anya Hyuuga
Ty który tutaj wchodzisz z³ó¿ pok³on,
tej której nie lêka³a
siê ¶mierci."
"Ty która powsta³a z popio³u, spopielisz siê i ponownie odrodzisz." Twoj m±¿, ojciec Twoich dzieci, Itachi.
Itachi usiad³ na ziemi i spogl±da³ na grób...
Przypomina³ sobie wszystkie ich czasy...
Shi dotknela delikatnie ramienia Itachiego
- piekna robota...
Wyszla zostawiajac cieriacego Uchihe.
nmm
Znikn±³... Spojrza³ przelotnie jeszcze na Grobowiec... Wieczny Grobowiec...
NMM
Shi wchodzac do grobowca poczula zimno i chlod, bijace ja w nozdrza.
Zapalila jonta. To najlepszy sposob na chlod.
Podeszla do przepieknego grobowca Anyi.
Uklekla i zaczela "rozmawiac z Anya" :
- No i co ja mam teraz zrobic? Aka nie jest juz takie jak niegdys jak bylas
wsrod nas.. nie sluchaja sie i w ogole wszystkich gdzes roznioslo. HM! Twoja nastepczyni gdzies znikla, Ayano, Kei rowniez.
Ze starych smieci zostalam tylko ja i Pewnien dobrze Ci znany wdowiec..
Zamilkla. Nie oczekiwala odpowiedzi. Zastanawiala sie, co by mogla powiedziec, gdzyby zyla. - co ja mam robic? - powtorzyla pytanie glosno.
Nie mog³am sie oprzeæ
Wiatr zawial tak potê¿nie, ¿e ró¿a z grobu spad³a na ziemiê, rozsypuj±c siê dooko³a. Nie wiadomo z jakich przyczyn jeden p³atek zacz±³ siê tliæ. Powoli skrêca³ siê a¿ wreszcie zosta³ sam unosz±cy siê dym o s³odkim zapachu ró¿y. A Duch Anyi siedzia³ tu¿ za Shi, patrz±c na ni± ¿a³o¶nie. Chcia³a j± dotkn±æ, ale to by³oby za du¿e i bardzo niebezpieczne posuniêcie.
Shi widzac to zjawisko otarla pot z czola.
Rzucila skreta na ziemie i przydusial go butem..
- nigdy wiecej skretow.. przez nie mam niezle haluny.
Patrzyla na blada twarz Anyi. Poczula zapach rozy.
- Ty! - mowila do niej ciagle krecilo jej sie w glowie - Halunie! Umiesz gadac?
W sumie to bylo glupie pytanie. Jesli Shi sobie wybrazi, ze halun Anyi gada, to przeciez tak bedzie.
Skupila sie. Miala nadzieje, ze cos powie.
-Wierzê w Ciebie, przezwyciê¿ysz wszystko ale nie sama.
S³owa te pojawi³y siê jakby w ¶wiadomo¶ci Shi, bo Anya ich nie wymówi³a. Ale napewno tak by powiedzia³a w tej chwili.
Shi kilka krotnie potrzasnela glowa.
Zlapala sie za glowe.
-Jak to? przeciez jestem sama! SAMA! Maz mnie opuscil! Przyjaciloka popelnila samobojstwo!
A dzieciaki pogubilam gdzies! Wiesz sama jacy sa inni akowcy..
Wiatr zawia³, ró¿e zniknê³y, a Anya nadal le¿a³a otulona wiecznym snem.
Do pomieszczenia wesz³a zataczaj±ca siê Amy a dok³adnie Casper pod os³on± swojego jutsu zmieniaj±cego wygl±d jego cia³a, barwê jego g³osu. Podszed³ do sarkofagu czy jak to nazwaæ mo¿na i po³o¿y³ na nim rêke.
- Wiêc to z twojej winy te ca³e zamieszanie z Aka ...
Casper w przebraniu Amy po minucie ciszy wyszed³. Chod¼ nienawidzi³ Akatsuki to s±dzi³ ¿e ka¿dy ma prawo do wiecznego snu wiêc ku pamiêci tej dziewczyny zamilk³ na krótki czas po czym wyszed³. <nmm>