grueneberg

niewielki ogród poro¶niêty traw±. Kilka du¿ych czere¶ni daje cieñ.


wysz³am do ogrodu i po³o¿y³am siê na trawie patrz±c w niebo i my¶l±c. Co¶ mówi³o mi ¿e nieszczê¶cie wisi w powietrzu
Asuma wszed³ na teren posiad³o¶ci Rodu Kurama przez ogród. Rozejrza³ siê, stan±³ tak mniej wiêcej na ¶rodku ogrodu. Wyj±³ papierosa i zamierza³ go w³a¶nie zapaliæ.
Lez±³am dalej gapi±c siê bezmy¶lnie w niebo poch³oniêta rozmy¶laniem ¿e nawet nie zauwa¿y³am obecno¶ci Asumy. Poprstu by³am w innym ¶wiecie


Zobaczy³ Amy. Nie odzywa³ siê lecz po chwili rzek³:
- Przyjació³ ju¿ siê nawet nie widzi. Czy ja jestem przezroczysty?- zd±¿y³ zapaliæ papierosa i po wypowiedzianych s³owach wypu¶ci³ dym.
najpierw poczu³am dym papierosa "zabije" pomy¶³a³±m zrywaj±c siê z ziemi
-A...a....asuma?-wyj±ka³am zaskoczona-ja...jak ja siê cieszê...ale nie spodziewa³±m siê-mo¿na by³o zauwa¿yæ ¿e jestem przera¿ona jego widokiem
- Tak Asuma. D³ugo mnie nie by³o wiem. Musia³em cholernie du¿o spraw przemy¶leæ. Dlaczego jeste¶ taka przera¿ona? Rozumiem ¿e by³o mi³o. NIe martw siê dowiedzia³em siê tu i ówdzie- mówi³ spokojnie wrêcz nieprzyzwoicie spokojnie.
W oknie pojawi³a siê sylwetka czerwonow³osego Jounina, u¶miechn±³ siê i powiedzia³ do siebie w my¶lach. - Czyli jednak to dzia³a, jak o czym¶ my¶le, to siê tam znajduje po teleporcie. - Pochwali³ siê za my¶li erotyczne i u¶miechn±³ szyderczo spogl±daj±c na parê, roz¶mieszy³a go reakcja kunoichi na widok tego wy¿szego od niej mê¿czyzny, ze ¶miechu o ma³o co nie ze¶lizgn±³ siê z parapetu. Zmierzy³ wzrokiem Amy i Asumê, nie zna³ ¿adnego z nich, ale nie przeszkadza³o mu to, poprostu narazie s³ucha³ o czym rozmawiaj±. [je¿eli które¶ stoi twarz± do mnie, to nie zwracam na to uwagi i nadal siê patrzê na was]
-taak... wiesz ju¿...-wyj±ka³am lekko pod³amana-no bo Kiedy rozsta³am siê z Gaar± i potem Ty znikn±³e¶ my¶³am ze ju¿ nie wrócisz i to tak jako¶ wysz³o jak wysz³o bo kurcze no by³am wiele razy z Risenem na misji (Anuleja pominê³am strategicznie by siê nie wkopywaæ bardziej) i jako¶ tak wysz³o ¿e kiedy zosta³ kage... no ja jestem tylko joninka nie mog³am mu odmówic... -krêci³am j±ka³am siê ogólnie widaæ by³o ¿e Amy mam ma³y problem
-A co to za ró¿nica czy jest Kage, czy zwyczajnym cz³owiekiem? To nie jest wyt³umaczenie. Po prostu jeste¶ s³aba i mu uleg³a¶. Tu nie ma o czym rozmawiaæ.- powiedzia³ do¶æ twardo. Zauwa¿y³ jakiego¶ czerwonow³osego ch³opaka ale zignorowa³ go.
-niee? znaczy oj ... nie wiem -mrukne³am. Zobaczy³am ze Asuma co¶ zauwa¿y³. Odwróci³am siê w tamt± stronê
-a Ty to kto?-spyta³am mro¿±c z³owrogo oczy
Nie wiesz... - powiedzia³ z pogard±.- Ty chyba nie wiesz co ostatnio robisz. Wiesz w ogóle jak siê nazywasz? Nie szkoda gadaæ. Szkoda mojego czasu i Twojego. Tobie ju¿ nie zale¿y na mnie, mi na Tobie... musia³ bym siê powa¿nie zastanowiæ- wyrzuci³ papierosa na ziemie, przydepn±³ i powoli zacz±³ i¶æ w kierunku wyj¶cia z ogrodu.
-TO NIE TAK JAK MY¦LISZ!-Wrzasne³am za nim-prosze id¼! zniknij sobie! Tylko potem nie pojawiaj siê znowu z pretensjami! Trzeba by³o powiedzieæ ¿e wrócisz!!-rozp³aka³am siê-A TY CO SIÊ GAPISZ?!-wydar³am siê pod adresem czerwonow³osego

//znikam dobranoc//
Ch³opak potrz±sn±³ g³ow± poprawiaj±c fryzurê i spojrza³ na obie postacie wpatrujace siê w niego, potem odpowiedzia³. - Czy to wa¿ne? Wam i tak to nie jest do nieczego nie potrzebne, a szczególnie tobie. - Ostatnie s³owa wypowiedzia³ wskazuj±c na Asumê, potem zeskoczy³ z parapetu kilka metrów przed Amy, spojrza³ najpierw jej, potem Asumie w oczy, u¶miechn±³ siê, my¶l±c. - Wygl±daj± jakbym im przeszkodzi³... to naprawdê przykre. - Dok³adnie przyjrza³ siê posturze drugiego mê¿czyzny oceniaj±c jego realne mo¿liwo¶ci, powstrzyma³ siê co do ciêtych uwag, potem spojrza³ na Amy, wykrzywi³ usta w grymasie, pomy¶la³. - Niczego sobie, gdyby tak... - Potem nagle przerwa³ przypominajac sobie, ¿e w³a¶nie stoi przed rozw¶cieczona par± i my¶li o nieprzyzwoitych rzeczach, to go jeszcze bardziej roz¶mieszy³o. U¶miechn±³ siê niemi³o i powiedzia³. - Nie musicie sobie przeszkadzaæ, z reszt± ja i tak tutaj przelotem.

//za szybko odpisujecie \\

Ch³opak uci±³ w po³owie zdania, kiedy Asuma zac¿±³ odchodziæ, pomy¶la³ sobie. - Panna, która w³a¶nie dosta³a kosza. Och, to smutne, jednak bardzo korzystne... jak dla mnie... - Spojrza³ na Amy i zdziwi³ siê, ¿e p³acze, nigdy z nikim nie ³aczy³y go tak mocne uczucia, z pocz±tku siê wzdrygn±³, potem siê uspokoi³. Zerkn±³ tylko, czy Asuma nadal tu jest, potem podejrzliwie spojrza³ na Amy, mówi±c. - Czy to nie jaka¶ pu³apka na mnie? Wspólnie to organizujecie tak. Moja wioska by³a pod w³adaniem Akatsuki, a teraz chcecie mnie wyeliminowaæ, zeby na pozycjê W³adcy daæ kogo¶ innego. - Wzburzy³ siê lekko, potem jednak och³on±³ i powiedzia³, powoli, z trudem s³owa przechodzi³y mu przez gard³o. - Co¶... ekhm... co¶ siê sta³o? Dlaczego... ehhh... dlaczego p³aczesz?
spojrza³am z wyrzutem na Asumê potem na nowego
-nie jeste¶ z Suny-wskaza³am na opaskê-twój pech ¿e trafi³e¶ do naj mniej przychylnego obcym ogródka-warknê³am siêgaj±c do kunaia za podwi±zk± kiedy to
-ups...-zorientowa³am sie ze nie mam broni gdzy¿ Risen mnie jej pozbawi³ w hollu-hehe-za¶mia³am siê nerwowo mrugaj±c zalotnie oczami
- Idê do domu Amy. Muszê doprowadziæ siê do stanu u¿ywalno¶ci.- powiedzia³ dotykaj±c rêk± swojej brody- Aha i jeszcze co¶- powiedzia³ zatrzymuj±c siê na chwile- Nie mia³em jak powiedzieæ Ci, ¿e wrócê, ale co z tego? Wiesz... gdyby¶ by³a rozs±dniejsza... to by¶ tego nie zrobi³a. Do zobaczenia.- Mê¿czyznê w czerwonych w³osach totalnie zignorowa³ bo to co mówi³ by³o ¿a³osne i stwierdzi³ , ¿e nie jest godny na rozmowê.<nmm>
Yuu u¶miechn±³ siê podrzucaj±c dwoma kunaiami w lewej rêce.. - Czego¶ takiego szukasz? - Powiedzia³ do Amy i za¶mia³ siê od serca, potem spojrza³ na Jouninke i schowa³ kunaie wyci±gaj±c karty, zacz±³ je szybko tasowaæ wykonuj±c zmy¶lne ruchy. - Wybierz kartê, a powiem ci jaka czeka ciê przysz³o¶æ. - Rzuci³ Yuu patrz±c przed siebiê, skupiaj±c siê na tasowaniu, potem w jednej rêce roz³o¿y³ taliê grzbietem do Amy, u¶miechn±³ siê zadziornie i powiedzia³. - Je¿eli duma ci nie pozwala ze mn± rozmawiaæ, wska¿ tylko, któr± to kartê mam ci opisaæ. - Na ustach czerwonow³osego zago¶ci³ dziki u¶miech, po¿±dania a tak¿e chêci k³ótni.
Risen pojawi³ siê w ogrodzie. Postanowi³ przeprosiæ Amy. Sam nie wiedzia³, dlaczego. Potraktowa³ j± jak....Sam nie chcia³ tego stwierdziæ, chod¼ ten wyraz odbija³ siê w jego ¶wiadomo¶ci.
Sta³ tu¿ za Yuu. Po³o¿y³ swoj± d³oñ na jego ramieniu. Jak to mia³ w zwyczaju. Zaszed³ od ty³u. Jedyn± osob±, która tego uniknê³a by³ do tej pory jeden z Kage i Amy. Jego w³asna technika. Po chwili wyszepta³ kilka s³ów do ucha czerwonow³osego:
- Jeszcze s³owo, a Ciê zabije..
O dziwo Kazekage wygl±da³ po raz pierwszy, odk±d go znano gro¼nie. Mia³ dziko¶æ w oczach. Choæ, to siê zmienia³o w ciep³o, gdy Amy na niego spojrza³a. Mog³a wiedzieæ jedno -> blondyn chce z ni± porozmawiaæ. I nie ¿yczy sobie ¿adnych ¶wiadków.
Ch³opak lekko zdziwiony wykona³ jutsu teleportu, juz gdy Risen trzyma³ rêkê na jego ramieniu, kiedy zmienili pozycjê, wzruszy³ ramionami i przyklêkn±³ zrzucaj±c rêkê Kage ze swojego ramienia i odteleportowywuj±c siê kilkana¶cie metrów za Amy, tak ¿e w sumie tworzyli trójk±t [dziwna aluzja co? ] , wykrzykn±³. - Ja nic przecie¿ nie zrobi³em, jeste¶ trochê nadwra¿liwy kolego! - Yuu nie siêgn±³ po ¿adn± broñ, nie by³ w nastroju do walki, mia³ ciekawsze rzeczy do roboty, wyj±³ tylko jedn± z talii do pokera, przetasowa³ j± i schowa³ spowrotem do kieszeni spogl±daj±c na najni¿sz± z nich, by³a to dziewi±tka, przekln±³ w duchu i powiedzia³. - Nie mam zamiaru niczego z³ego tu robiæ... Przypadkiem tu trafi³em, a ta... kobieta k³óci³a siê z jeszcze innym facetem, sprawi³ ¿e p³aka³a, a ja chcia³em jako¶ j± pocieszyæ. - Wskaza³ na Amy, kiedy o niej wspomnia³. D³oni± przeczesa³ fryzurê poprawiaj±c grzywkê.
//Kiedy kogo¶ trzymam, to ten nie mo¿e wykonywaæ ¿adnych technik...Ale dobra, tym razem daruje, tylko nastepnym razem o tym pamiêtaj. I jeszcze jedno...Teleportacja to ruch z nadzwyczajn± szybko¶ci± (skoro masz Sunshina to = 300). Wiêc i tak nie powiniene¶ zwiewaæ.//

Blondyn nic nie zrobi³. Nawet nie drgn±³. Czerwonow³osy wymskn±³ mu sie z rêki, oddalaj±c siê na bezpieczny dystans. Westchn±³ g³êboko, po czym ignoruj±c obcego jounina, podszed³ do Amy. Li¶æ, naplucie mu na twarz...By³ przygotowany na reakcje tego typu. Nawet na to, ¿e jouninka spróbuje wykrêciæ siê nieznajomym, lub w ostateczno¶ci wykrzyknie mu w twarz prawdy o nim i na koniec stwierdzi³, ¿e nie chce go wiêcej widzieæ. Mimo to, chcia³ spróbowaæ. Amy, odk±d go pozna³a, mog³a zauwa¿yæ, ¿e po raz pierwszy mia³ ³zy w oczach. Mimo to u¶miechn±³ siê przez nie i zapyta³:
- Czy mo¿emy...porozmawiaæ ?
O dziwo nie zwraca³ uwagi na czerwonow³osego jegomo¶cia. Ten mia³ nieco inne zmartwienie. Konkretnie ANBU, otaczaj±ce go. Standardowy oddzia³ nocny, patroluj±cy wioskê. Nie móg³ uciec za spraw± "teleportacji". Sytuacja by³a jasna. Albo ch³opak zatrzyma sie w hotelu, albo ANBU go wyprowadzi. Co lepsze ?
spojrza³am z pode ³ba na Risena. "A wiêc po raz kolejny wysz³o na moje" pomy¶la³am napawaj±c siê tym ¿e Kazekage musia³ odrzuciæ swój honor i pofatygowa³ siê do mnie. Jednak Amy jak to Amy mia³a swoj± g³upi± dumê, i mimo tego ¿e cieszy³a siê ¿e Risen wróci³, wrodzony honor nie pozwala³ jej przyj±æ go z otwartymi ramionami.
Naburmuszy³am siê patrz±c na niego
-a Ty po co tu?-warknê³am zaplataj±c rêce na piersiach-trzeba by³o rozmawiaæ kiedy by³ na to czas... teraz...-odwróci³am siê do niego ostentacyjne ty³em-nie mam na to ani czasu ani ochoty-powiedzia³am wynio¶le daj±c mu do zrozumienia ¿e jestem obra¿ona. Podesz³am do czerwonow³osego ch³opaka
-poproszê 4 kartê z góry-u¶miechnê³am siê ca³kowicie ignoruj±c obecno¶æ Risena
Ch³opaka conajmniej zdziwi³o zachowanie Amy, z tego co swoj± postaw± reprezentowa³ Risen mówi³o mu, ¿e jest do¶æ blisko z kobiet±, zaraz potem dostrzeg³ ANBU, przekln±³ pod nosem a s³ysz±c odpowied¼ Jouninki pokaza³ jej t± kartê, by³ to Walet... pik. Kiedy widzia³, ¿e ANBU zbli¿aj± siê, by³ bez wyj¶cia, podwin±³ rêkawy i w³o¿y³ rêce do kieszeni, czeka³ a¿ s³u¿by porz±dkowe wyprowadz± go z tego budynku. [choæ to prywatna posesja AMY i ona tu ma wiêksz± w³adzê ]
Blondyn niespodziewanie odwo³a³ ANBU. No, prawie. Pozwolili oni sobie na ma³± samowolkê. Odci±gnêli czerwonow³osego od Amy, po czym niecierpliwym tonem jeden z nich zapyta³:
- Co tu robisz o tej godzinie (tutaj wcia¿ jest 22 , poza tym....Z Kus± to ja chyba sojuszu nie mam xP, ¿eby¶ móg³ tutaj byæ na "legalu") ?

Po chwili blondyn podszed³ do dziewczyny. Zajrza³ jej przez ramiê na kartê...Teoretycznie podczas tego podchodzenia, ANBU powinno znikn±æ, ale jak ju¿ napisa³em, pozwolili sobie na samowolkê. Mia³ rêce w kieszeniach. Pozwoli³ sobie westchn±æ. Opar³ czo³o na ramieniu Amy, po czym zapyta³ powa¿nym, choæ z nut± smutku, g³osem:
- Nie...Czasu mamy mnóstwo...I my¶lê, ¿e mo¿esz mi go po¶wiêciæ. Zw³aszcza po tym...
Po zachowaniu blondyna mo¿na by³o wywnioskowaæ, ¿e by³ za³amany utrat± blisko¶ci z Amy. I chcia³ j± jak najprêdzej odzyskaæ. Choæ sam nie wiedzia³ jak...
Ale je¶li czerwonow³osy jako¶ sp³awi ANBU i siê dowali do Amy... Nikt nie chce widzieæ, co mo¿e zrobiæ zazdrosny Risen.
odskoczy³am od Risena
-czemu?!-spyta³am-Chcê... eh! zostaw mnie!-sk³ama³am. Podesz³am do ANBU -Zostawcie go-mruknê³am niechêtnie-Posiad³o¶æ rodu Kurama nie podlega pod w³adze KazeKage-powiedzia³am-a je¶li siê mylê pozwólcie ¿e szybko to naprawiê. -Przymknê³am na chwilê oczy koncentruj±c siê na tworzeniu Ikyoutono. Tak... Risen musia³ siê domy¶laæ co znaczy Genjutsu w moim wykonaniu jako liderki klanu Kurama i specjalistce w tej dziadzinie. //macie czas na blokadê a raczej ucieczkê bo w nastêpnym po¶cie wszystkich spotka Armagieddon i Apokalypsa ;P//
Risen podniós³ nieco brwi. Amy siê nieco myli³a -> posiad³o¶æ mo¿e nie podlega³a, ale Ci, którzy na jej terenie siê znajduj±, owszem. Ch³opak westchn±³. Wyj±³ wachlarz i powoli zaczyna³ nim machaæ. Usiad³ na ³awce, zapowiada³o siê ciekawe widowisko. Amy i jej wszechpotê¿ne Ikyoutomo. Kontra jaki¶ dureñ jako kapitan ANBU. Tak...Blondyn chcia³ to zobaczyæ. Powiedzia³ tylko cicho:
- Mi³ej zabawy...

ANBU u¶miechnêli siê pob³a¿liwie. Byli zadziwiaj±co pewni siebie. Jeden z nich wyst±pi³ i mrukn±³:
- Nie b±d¼ taka pewna siebie...

//Przeznaczeni na rze¼. Mi³ej zabawy//
Ch³opak tylko warkn±³ do ANBU. - To nie wasza sprawa, pieski Kage. - Kiedy ju¿ go pu¶cili odskoczy³ od nich trochê, jednak nie na tyle, by nie zauwa¿yæ z³o¶ci Amy i zniecierpliwienia Risena, u¶miechn±³ siê szyderczo i przerzuca³ wzrok z Amy, na ANBU, potem na Risena, powoli, ale ci±gle, jak w algorytmie. Pomy¶la³ sobie. - Co tu siê sta³o? ¯e nagle jaka¶ iluzjonistka atakuje oddzia³ ANBU samego Kage, który siê do niej przystawia, ale nie reaguje na jej gro¿by... - Zmarszczy³ brwi i cicho westchn±³ ogl±daj±c przedstawienie odstawiane przez Amy i ANBU.

//DOWN -> wiem, wiem \\
//ma³y szczegó³ Ikyoutono dzia³a na ca³e forum czyli wszyscy w posiad³o¶ci Kurama bêd± pod jego wp³ywem //

Spojrza³am zszokowana na Risena i czerwonow³osego
"Lekcewa¿± mnie! Lekcewa¿± moje genjutsu!" Oburzy³am siê. "Jak oni ¶mi±!"

Kilka drzew rosn±cych w ogrodzie, a raczej na trawniku, gdy¿ pustynny suchy klimat i ci±g³e burze piaskowe uniemo¿liwia³ rozwój ro¶linno¶ci, pochyli³o siê w moim kierunku pod wp³ywem silnego podmuchu lodowatego wiatru, który niespodziewanie wdziera³ siê do garde³ powoduj±c duszno¶ci. Minimalne kryszta³ki lodu uderzy³y zebranych w twarz rani±c ich dotkliwie. Na po¿ó³k³ej trawie pojawi³ siê szron. Wszechobecne poczucie nag³ego zimna potêgowane by³o tym, ¿e jeszcze chwilê temu rozgrzane pustynnym ciep³em cia³a ninja nie by³y przygotowane na tak nag³y spadek temperatury...

Patrzy³am na zebranych obojêtnym wzrokiem ura¿ona niedocenieniem mnie. To by³ podstawowy b³±d Risena kiedy zosta³ Kazekage, nie przeanalizowa³ ¿yciorysu swojej najsilniejszej Joninki. Nie skonsultowa³ siê ze swoim poprzednikiem, czego unikaæ i rak reagowaæ na wszelkie próby zaczepki z mojej strony. Nie wiedzia³ ¿e Amy nie znosi lekcewa¿enia i marnowania czasu. Nie wiedzia³ ¿e jest wrêcz chorobliwie dumna i nie przyjmuje do wiadomo¶ci ¿e mo¿e ponie¶æ pora¿kê. Nie mia³ pojêcia ¿e niedawna b±d¼ co b±d¼ historia wi±¿±ca siê z oddaniem Suny w rêce Aka, wywar³a na psychice Amy nieodwracalne wrêcz zmiany, przez co problemy psychiczne, które od dziecka drêczy³y dziewczynê pog³êbi³y sie. Wrodzony uraz do obcych, strach przed samotno¶ci± i nie akceptacj±, powodowa³y ¿e Amy z dnia na dzieñ stawa³ siê coraz bardziej zgorzknia³a i i ironiczna. Zamyka³a siê coraz bardziej w swoim bezpiecznym ¶wiecie. Sama. Pozbawiona wszelkich wed³ug niej zbêdnych kontaktów z innymi. Nag³a niespodziewana "przygoda" z Risenem spowodowa³a nieopanowany lêk w duszy Amy który nieustannie pobudza³ w niej agresjê do wszystkich którzy okazywali jej chod¼ odrobinê sympatii.

Kolejny podmuch wiatru z³ama³ jedno z drzew, które oblodzone upad³o na zamarzniêty trawnik rozbijaj±c siê na drobne kryszta³y. Jak to kiedy¶ okre¶li³ Anulej, piêkne lodowe lusterka takie same jak Amy. ¦liczne ale ch³odne.

Amy przygryz³a wargi na to wspomnienie. Wszyscy z kim by³a kiedykolwiek na misji, albo po takowej zaczynali jej nienawidziæ lub siê baæ. Spojrza³a przera¿onym wzrokiem na Yuu i Risena. Wzrok b³aga³ o pomoc. Nim jednak zd±¿yli¶cie go odczytaæ zmieni³ siê znowu z ch³odny i nienawistny. Jutsu zaczê³o przybieraæ najgorsze z mo¿liwych opcji. Druga, mroczna ¶wiadomo¶æ Amy dosz³a do w³adzy, bez skrupu³ów kontynuuj±c dzie³o swojej poprzedniczki...
- Gratulujê, Amy... - odezwa³ siê pewien g³os zza pleców Amy. A sta³ tam nie kto inny jak blondyn. O dziwo delikatnie siê u¶miecha³ Praw± rêk± obejmowa³ taliê Amy, a swój podbródek utrzymywa³ na jej ramieniu. Amy nie mog³a mu siê wymskn±æ
- Moja kochana...Mam nadziejê, ¿e wybaczysz mi ten tekst, ale jakim okaza³ bym siê mê¿czyzn±, gdybym nie umia³ zapanowaæ nad kobiet± ? Chod¼, widzê, ¿e moje klony zniszczy³a¶... - doda³, wskazuj±c na znikaj±ce cia³a ANBUsów. Je¶li jeszcze nie wspomina³em, to zawierucha usta³a. Blondyn nad ni± zapanowa³...Ale jak ? Na to pytanie nadejdzie odpowied¼ z chwil±, gdy zostanie ono zadane - ale nie przeze mnie Tak samo zostanie wyja¶nione, jak on siê znalaz³ tu¿ za plecami Amy ;P Wiêc, czeka³ na pytania...
//!!!! Jakim cudem siê przeciwstawiasz Ikyoutono?! o jest fizycznie, psychicznie i ni jak nie mo¿liwe ale mó b³ad... nie zatrudni³am MG ;( <g³upia Amy, g³upia> ale tak swoj± drog± nawet Krai i inni cz³onkowie tego klanu nie byli w anime w stanie przewaæ tego gen wiêc... hymmm...//

-ale jak!?-przerazi³am siê próbuj±c wyrwaæ siê Risenowi. Amy nie mie¶ci³o siê to w g³owie, ¿e kto¶ mo¿e w ogóle próbowaæ przeciwstawiaæ siê jej genjutsu, a ju¿ tym bardziej swobodnie je blokowaæ. Dziewczyna by³a bliska histerii. "Jak oni ¶mieli... nie bali siê genjutsu, olali je..." Risen wygl±da jak by go w ogóle nie ruszy³o na dodatek przytula siê do mnie!" Rozejrza³am siê nerwowo szukaj±c mo¿liwo¶ci ucieczki. Przera¿ona i pozbawiona swojego ukochanego gen nie¶wiadomie zaczê³am stosowaæ ostateczn± obronê, licz±c na lito¶æ i odczepienie siê ode mnie. Reikijaki no Hada. Yuu i Risen odczuli niewyobra¿alny smutek i lito¶æ. Czuli¶cie jakby wszystkie my¶li pozytywne nagle zniknê³y. Pozosta³y tylko Wasze problemy i przykro¶ci. Rado¶æ na ¶wiecie przesta³a istnieæ. Wszystko sta³o siê ju¿ obojêtne a Amy z ka¿d± chwil± potêgowa³a smutek w otoczeniu chc±c tylko uwolniæ siê od niechcianego towarzystwa. //Ris jak nie przestaniesz wkoñcu zrobiê siê agresywna//
Risen maszkaro wiesz , ¿e to gen jest za mocne nawet dla Ciebie. .. Ja jako oficjalny MG na shinnobirpg uniewa¿niam twój ostatni post. Jest bez sensu sam pozwoli³e¶ Amy rzuciæ to Gen wiêc teraz cierp. Koniec kropka choæbym mia³ bana dostaæ tej decyzji nie odwo³am . . . Zreszt± nawet nie próbowa³e¶ siê wyzwoliæ . . . A teraz szykuj siê na mêkê bo to ja poprowadzê 2 osobowo¶æ Amy

Dobra Wii niech przezwyciê¿y to genjutsu bo nie chce mi siê postu zmieniaæ, zreszt± ciekawi mnie co wymysli³

To i tak jest niemo¿liwe . . . Next time Risen spadnie na Ciebie b³yskawica
- To bardzo proste...Z chwil±, gdy wyj±³em wachlarz. Reszta to dziecinada...Podstawienie WIATRU zamiast mnie. Tego wiatru, który by³ przy tobie. Oczywi¶cie nie mog³em oprzeæ siê takiej...Iluzji ? Ta technika w ogóle tego nie przypomina³a. Mog³em raczej okre¶liæ to jako czasowe kszta³towanie rzeczywisto¶ci przez ciebie. Wiêc, przerwanie jej w centrum jest chyba najlogiczniejszym wyj¶ciem...Gdy znalaz³em siê obok ciebie...Och, wybacz mi brak skromno¶ci...musia³em u¿yæ moich niewiarygodnych umiejêtno¶ci. Mianowicie "odepchn±³em" rezultaty twojej techniki. Mo¿na powiedzieæ, ¿e znalaz³em siê w pó³-pró¿ni...Nie by³o niczego. Oprócz mnie. Id±c dalej, zacz±³em negatywnie wp³ywaæ na twoj± kontrolê chakry. Jak to robi³em...Wybaczysz, ale tajemnica rodzinna...A raczej umiejêtno¶ci rodzinne. Chod¼, przyznajê, ¿e przez moment chcia³em je wyjawiæ... - ch³opak przerwa³ na chwilê, jakby zamy¶lony. Tak jednak nie by³o. Amy by³a ju¿ kompletnie mu podporz±dkowana (i to bynajmniej nie przez trzymanie). Po chwili jednak kontynuowa³:
- Kiedy ju¿...zwyciê¿y³em twoj± technikê, nie pozosta³o nic innego, jak Ciê...Przytuliæ I doprowadziæ do normalno¶ci . Chod¼, je¶li mam byæ szczery...Gdybym nie ukry³ paru sekretów przed tob±, by³bym martwy. Ale jest jak widaæ inaczej
Blondyn nawet grzecznie to uj±³. Mimo wszystko, gdyby nie jego limit krwi i znajomo¶æ zamiany...Mia³ przeczucie, ¿e oddycha³by teraz lodem.
Reikijaki no Hada zadzia³a³o. Teraz Risen jest smutny i nie ma si³y na walkê. Nie ma si³y na my¶lenie. Nie ma si³ na nic. K³adzie siê bezw³adnie na ziemi i czeka na zbawienie . . . .

Wi nie jeste¶ MG Risna tylko moim, nie masz wp³ywu na jego postaæ tylko na moj± na moje jutsu i moje zachowanie -.-" nie nadzorujesz walki, tylko robisz za los. Los dla mojej postaci. drug± osobowo¶æ mojej postaci. Innych Ci nie wolno ruszaæ. Chyba ze to moja postaæ zrobi pod wp³ywem losu (mam nadzieje ze mówiê jasno)

nom jasno tylko , ¿e takim sposobem Risen wszystko prze³amie
Ucieka siê do coraz bardziej ¿a³osnych sztuczek...
Blondyn by³ dziwnie smutny. Chod¼ by³ ma³y promyk nadziei. Ma³e ¶wiate³ko w tunelu. Co¶, do czego dobiegnie i zostanie ocalony. Mianowicie...Zaprogramowana pieczêæ. Tak...Pieczêæ zaprogramowana na uaktywnienie siê w razie...wpadniêcia w genjutsu. Poch³onê³a chakrê z techniki Amy, ale podwali³a Risenowi znaczn± jej czê¶æ. Gdyby nie ta technika, by³oby po nim. Spojrza³ na Amy z lekkim zdziwieniem, po czym jego lewa d³oñ sformu³owa³a pieczêæ, któr± Risen jednoznacznie podsumowa³:
- Kai - o dziwo, to wcale nie by³o potrzebne, aby sie wyzwoliæ. W tamtym momencie, ch³opak znajdowa³ siê poza genjutsu Amy. U¶miechn±³ siê niemrawo, po czym mrukn±³ mi³ym dla ucha g³osem:
- Hmm...Wola³em, jak robi³a¶ co innego...Teraz mnie zabijesz, je¶li tak dalej pójdzie...Wiêc proszê, przestañ I pozwól, ¿e przeproszê..
Risenu¶ uzna³ dominacje Amy. Zarówno teraz, jak i wcze¶niej . Chod¼ móg³ dalej walczyæ z ni± w JEJ genjutsu, nie chcia³. G³ównie dlatego, ¿e pokonanie ich zabiera³o mu ponad 85% PCh. Wiêc, czy¿ nie lepiej ju¿ koñczyæ ? Najlepiej cichym buzi w szyjê, ¿eby Amysie nieco udobruchaæ Nawet tym, które da³, kiedy wypowiedzia³ s³owo przepraszam Risen móg³ nawet zostaæ prywatnym perwersem Amy, oby tylko zechcia³a

//Tak przy okazji...Kto chce, niech sprawdzi. Chakry wystarczy mi na ka¿d± z tych akcji. A po Kai, jeszcze wzros³a ponad miarê ;P Ponadto....Przecie¿ napisa³em, ¿e Amy jest pod moj± kontrol± ! Oczywi¶cie, chodzi³o mi raczej o niemo¿no¶æ wykonywania technik (UWAGA ! -> moja chakra jest w ciele Amy i nie pozwala jej wykonaæ ¿adnej techniki ) przez ni±, ale i tak jestem znacznie silniejszy. Nie wypuszczê ciê Amy xP

Aty Wi nie chrzañ. Nie mo¿esz jednoznacznie zdefiniowaæ, co ze mn± siê sta³o, skoro posiadam kilka asów...I bynajmniej nie chodzi o techniki Poza tym, gdybym pisa³ dok³adnie co i jak...Psuje to grê i klimat rozmowy //
//hymm Risen chyba znalaz³e¶ jedyn± lukê w mojej genialnej postaci... nie zabezpieczy³am siê niczym na wypadek blokady moich jutsu przez bezpo¶redni kontakt. Nie s±dzi³am ¿e dojdzie do czego¶ takiego kiedykolwiek ;/ gratulujê //

-pu¶æ -jêknê³am-zostaw mnie. -Nie podoba³o mi siê ¿e moje jutsu przesta³y dzia³aæ a w prawdziwe przera¿enie wpêdzi³ mnie fakt ¿e nie mogê wykonaæ ¿adnego jutsu. Nie chcia³am ¿eby mnie ca³owa³, nie chcia³am ¿eby mnie dotyka³, nie chcia³am ¿eby w ogóle tu by³. Chcia³am byæ sama. Chcia³am sobie pop³akaæ w samotno¶ci. Zreszt± histeria i ta wisia³a w powietrzu. A ja... mimo ¿e dopiê³am swego a Risen uzna³ moj± wy¿szo¶æ czu³am siê zdruzgotana po prze³amanym genjutsu.
Blondynowi serce pêk³o. Zawsze zdawa³o mu siê, ¿e pêka. U¶miech spe³z³ z jego twarzy. Spojrza³ siê w prawo. Mia³ nadziejê, ¿e napotka oczy Amy. Po chwili jednak, nie wypuszczaj±c Amy zapyta³:
- A co zrobisz, kiedy odejdê ?
Bardzo go to ciekawi³o. Oczywi¶cie, Risen by³ przygotowany na reakcjê pobliskiego rycerza -> Yuu. Mimo to, nie przej±³ siê za bardzo. By³ przygotowany.

//Amy, jak chcesz, to nauczê Ciê pewnej techniki...Ma limit, ale mo¿na j± wykonaæ nawet wtedy, gdy dzia³a chakra wroga w naszym ciele. //
//ok//

Amy nie wytrzyma³a i dosta³a histerii. (Ach te wahania nastrojów)
-przytul mnie-rozp³aka³am siê ju¿ ca³kowicie zdruzgotana psychicznie
Ch³opak sam nie wiedzia³ jak zareagowaæ. Ach, te kobiety i ich wahania nastrojów xP
Blondyn u¶miechn±³ sie leciutko pod nosem, po czym przytuli³ do siebie Amy. Zacz±³ j± delikatnie g³askaæ po g³owie, po czym cicho szepn±³:
- Ju¿ dobrze...
Nie móg³ zaprzeczyæ, jakoby ta scena mu siê nie podoba³a. Wrêcz przeciwnie. Mia³ nadziejê nieco uspokoiæ Amysie
Ch³opaka nie wzruszy³o ¿adne z genjutsu, je¿eli pierwsze wywo³a³o w nim falê ch³odu, to drugie nic nie zdzia³a³o, bo Yuu to samo nieszczê¶cie, dla niego rado¶ci± jest czynienie smutku i niechêci, dlatego zaraz po odczuciu drugiego jutsu, zamiast popa¶æ w smutek, rozbawi³ siê do ³ez. Nastêpnie spojrza³ na ob¶ciskuj±c± siê parê, nie skomentowa³ tego, tylko wygodnie sobie odskoczy³ na pobliskie drzewo i stamt±d obserowowa³ czego dopuszcz± siê obie postacie, nie przeszkadza³ im, wysun±³ dwa z kilkunastu pêdzli w jego kieszeni i na ma³ym kawa³ku p³ótna zacz±³ malowaæ t± scenê, w tle dodaj±c ró¿ne, nie zbyt szczê¶liwe znaki, na tyle, by dzie³o mu siê podoba³o, potem je schowa³ obok poprzedniego, znów spojrza³ na kochanków i z niedowierzaniem nie doszuka³ siê ¿adnego podstêpu u ¿adnej ze stron. Nie wzruszy³o nim zachowanie Kage, nic nie ³±czy³o go z Jounink±, wiêc tylko u¶miechn±³ siê spogl±daj±c na teatrzyk jaki teraz odstawia³ przed Amy i cicho siê roze¶mia³, na tyle cicho, ¿e nie us³yszano go. Czerwonow³osy bez przerwy spogl±da³ na ob¶ciskuj±c± siê parê beznamiêtnym i pustym wzrokiem.
Tak wiêc jak to zwykle bywa, próby uspokojenia spotêgowa³y tylko p³acz. Amy wtuli³a siê w Risena chilpi±c
Blondyn, a tak siê sk³ada³o, ¿e by³ odwrócony przodem do Yuu, spojrza³ ostro na niego. Nie da³ jednak tego odczuæ Amy. A tak siê z³o¿y³o, ¿e wzrok mia³ dobry (chyba najwysza celno¶æ na forum, ale pewien nie jestem ). Jego my¶li wymaga³y teraz jednego -> zabij...
Opamiêta³ siê jednak i z wci±¿ delikatnym u¶miechem na ustach, zni¿y³ siê do poziomu twarzy Amy. Podniós³ lekko jej podbródek, po czym powiedzia³ koj±cym, nieco zatroskanym g³osem:
- Daj ju¿ spokój...Chod¼, wypijesz co¶ i pójdziesz spaæ. Uwierz mi, sen dobrze Ci zrobi.
Risen co jaki¶ czas ociera³ ³zy Amy rêk±, nie chc±c, by siê utopi³a ' Je¶li Amy wyrazi³a jak±¶ chêæ kontaktu....Wzi±³ j± delikatnie za rêce, chc±c jej nieco pomóc. Nawet duma Amy powinna daæ jej przyj±æ ten drobny gest.
kiwnê³am niepewnie g³ow±
-zostaw go...chlip...-powiedzia³am pod adresem Yuu-nic clip... nie zrobi³ chlip... nie wysy³aj chlip... Anbu chlip...-poprosi³am Risena kieruj±c siê w stronê tarasu przy moim pokoju >NMM<

Dodane po 13 godzinach 57 minutach:

wysz³am do ogrodu. Spojrza³am na Yuu i RIsena. U¶miechnê³am siê przelotnie i skin±wszy im g³ow± na po¿egnanie odesz³am >NMM<
Risen niestety nie móg³ odwiedziæ Amy (przeklêta szko³a ). Blondyn westchn±³, po czym powoli ruszy³ w kierunku wyj¶cia z terenów posiad³o¶ci. Spojrza³ na przybysza, po czym cicho powiedzia³:
- Masz 3 minuty...Je¶li nie opu¶cisz posiad³o¶ci w tym czasie, pojawi sie tutaj oddzia³ Anbu. wiec, radzê Ci opu¶ciæ to miejsce...
Risen po chwili opu¶ci³ rezydencjê.
<NMM>
Ch³opak bezwiednie uniós³ brew i chrz±kn±³ wodz±c wzrokiem za wychodz±cym Risenem. - Groziæ to sobie mo¿esz swoim mieszkañcom, ja nic z³ego tu nie robiê, dlatego z takimi tekstami to do swoich pieseczków biegaj, one cie pos³uchaj±, jak zwykle. - U¶miechn±³ siê przelotnie i sk³adaj±c znak krzykn±³ za Kage. - Mi³ych ³owów, z³otow³osa. - Odteleportowa³ siê z posiad³o¶ci poza tereny wioski, w jej okolicê.

[NMM]
Przebiega³am obok ogrodu jednej z posiad³o¶ci. Tutaj równie¿ cicho. Ten spokój mnie niepokoi³. Pobieg³am dalej <nmm>
Ch³opak zostawi³ Amy maj±c nadziejê, ¿e sobie poradzi.

<NMM>
Wchodzi do ogrodu i siada pod jednym z drzew, w jego cieniu. Zamyka oczy, wyra¼nie widaæ po nim ulgê.

Dodane po 6 godzinach 33 minutach:

Wstaje i zmierza w stronê drzwi do domu.
<NMM>
Wchodzê do ogrodu z drzwi kuchennych i patrzê przez chwilê na niebo. Po chwili takiego stania przeskakujê przez p³ot i wychodzê na Ulice Suny.
<NMM>
Amy wparowa³a do ogrodu.
-co tu siê dzieje?!-wydar³a siê na pó³ suny widz±c zasuszone kwiatuszki.-pó³ roku mêczy³am siê ¿eby co¶ tu wyros³o!! -ruszy³a kamienn± ¶cie¿k± w stronê posiad³o¶ci. To nie do pomy¶lenia ¿eby zostawiaæ po sobie taki burdel. Oh! ona ju¿ jako liderka klanu i w³a¶cicielka posiad³o¶ci zaraz zrobi porz±dek z kuzynostwem!

Dodane po 27 minutach:

Amy wesz³a do domu >NMM<

Dodane po 1 godzinach 47 minutach:

Wysz³a do ogrodu i po³o¿y³a siê na kawa³ku wysuszonej trawy. Rozebra³a siê do swojej sexy, czerwonej, koronkowej bielizny i zaczê³a siê opalaæ.

Dodane po 38 godzinach 16 minutach:

posz³a na taras >NMM<

Dodane po kilku dniach:

Amy wróci³a do ogrodu. Choinki i karpia jak widaæ nie by³o.
¦wiêta minê³y, a biedna pozostawiona samej sobie by³a Kazekage nie otrzyma³a swojego karpia i choinki. Z niezadowolonym wyrazem twarzy omiot³a spojrzeniem ogród. Westchnê³a teatralnie zaplataj±c rêce na piersiach i spojrza³a w niebo z nadziej± na jaki¶ cud... Ale ¿aden cud nie nadszed³ wiec wesz³a do domu z zamiarem odespania, mêcz±cych dni. >NMM<