grueneberg
Rozpruwa mnie ból. Nie potrafię się pozbierac, po śmierci Mirka. Pogrążam się w coraz większym cierpieniu, zasłuchując się w utworach Universe....
Dzisiaj zaproszeniowy mail, kazał mi to napisac....
Poprostu cierpię i nie jestem w stanie nic z siebie wykrzesac, co dodałoby wszystkim otuchy...
Pozdrawiam
Enigmo,doskonale Cię rozumiem,ale pobyt na forum jest (przynajmniej dla mnie) dla mnie jak terapia! Ból na pewno długo nie zniknie i nigdy nie zapomnimy o Mirku, ale niestety,czy stety-życie toczy się dalej i czasu nie cofniesz, ani Mirkowi życia nie wrócisz.... A Universe wciąż istnieje!!!
Dziękuję, za ciepłe słowa.
Stanę na nogi, potrzeba mi jedynie czasu, to on wszystko leczy...
O wszystkim już tutaj napisaliście i nic nowego nie dodam.
Ciągle pytam się jedynie:dlaczego ?
Pytanie to niech pozostanie, bez odpowiedzi. Po prostu tak chciał los.
W Universe są wspaniali ludzie, którzy potrzebują dużego wsparcia ze strony fanów. Wierzę, że uda się podnieś zespół z kolan, po tej tragedii i zrobic coś wyjątkowego, ....co dotrze do Mikra i wyrysuje na jego twarzy uśmiech...
Pozdrawiam
enigmo ja gleboko wierze w to ze pomimo ,że Mirka nie ma z nami tu na ziemi to jest w naszych sercach i widzi nas,nasz bol...
Dla mnie najwiekszą terapia jest mysl i wiara w to,że Mirek jest teraz szczesliwy...
Czas leczy rany,ukoi bol ,a głos Mirka bedzie zawsze z nami...a Ty z kazdym dniem,z kazda piosenka bedziesz czula sie lepiej....
Wybaczcie, nie jestem jeszcze dzisiaj w stanie, napisac coś na wesoło.
Kiedyś napiszę...;-)
Dobranoc
dobranoc enigmo
ja zasypiam w okolicach 3.00- wcześniej nie dam rady....
siedzę,słucham radia universe,wspominam.... i czasem się uśmiecham...
Witajcie. Po przeczytaniu tego postu pomyślałam , że chyba nie zwariowałam do końca. Jestem prawie 30letnią mamuśką a nie ma wieczora żebym nie zajrzała na forum i nie ryczała jak głupia. Nie odzywałam się ponieważ jak ktoś mądry powiedział , że jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia to nie odzywaj się wcale. Nie miałam szczęścia poznać Mirka osobiście ani nawet bycie na koncercie nie było mi dane, ale mimo to czuję jakbym straciła jedną z bliskich osób.
Agii-nie wiesz nawet,jak dobrze Cię rozumiem
Kochani długo rozmyślałam nad tym wszystkim,tu na ziemi jest cięzko ale musimy pamiętać że Mirek jest juz szczęsliwy i napewno nie chciałby by rozpaczano bez końca,zawsze przecież był tak życzliwy dla swoich fanów dlatego pewnie nie chciałby byc powodem smutku w naszych sercach,wrecz przeciwnie powinien być nadzieją i radością która zostawił nam tutaj w postaci swojej muzyki.
Co wieczór słucham Radia Universe z spokojnym sercem bo wiem że poprzez te utwory Mirek zostanie z nami na zawsze.
Co wieczór słucham Radia Universe z spokojnym sercem bo wiem że poprzez te utwory Mirek zostanie z nami na zawsze.
wyjęłaś mi to z ...klawiatury Fairy Mary
I za każdym razem zadziwia mnie jego barwa głosu, tak inna w każdym utworze jak on to robił??????????
Bahama yellow-dzięki , a już myślałam że jestem dziwaczką.Chociaż dla mnie Śląsk to daleka kraina, nie wiem kiedy i nie wiem jak ale pojawię się w Chorzowie i osobiście pożegnam Mirka. Mam cichą nadzieję ,że nastąpi to wiosną.
Witaj nie zwariowałaś, ja jestem 31 letnim facetem, już jestem Tatusiem, podobnie jak Ty Mamusią i wiesz czuję to samo, poprostu też mi ciężko znieść to że Mirka już nie ma. Dla mnie On był swego rodzaju wzorem, i wiesz co mimo że minęło troszeczkę czasu to wcale mnie nie puszcza nic. Ale wiem jedno trzeba dalej żyć kiedyś zapewne to puści. Lecz w gruncie żeczy znając Mirka wiem że On nie chciał abyśmy się smucili, zawsze był wesoły. Nie podam Ci jakieś gotowej formuły na Twój nastruj bo sam nie mam sam się męczę. Ale głowa do góry nie smuć się. Pozdrawiam.
Witam -wydaje mni sie ze ciezko jest co kolwiek komu doradzic bo przeciez kazdy z nas w inny sposöb przerabia ten böl -po utracie sojego Idola .Aczkolwiek mnie najbardziej pomoglo przbywanie tu- na forum -sluchanie radia UNIVERSE jak i röwniez kontakt z ludzmi na czacie. To bylo i jest w dalszym ciägu lekarstwem na moje zranione serduszko. Serdecznie pozdrawiam teresa
Agii, a rozumiem Cię,bo mam 31 lat, jestem matką, a w sercu i głowie jak u nastoletniej wariatki
WITAJ,
BARDZO PORUSZYŁY MNIE TWOJE SŁOWA.
ROZUMIEM,ŻE JEST CI CIĘŻKO I ŹLE. MNIE TEŻ BYŁO SMUTNO.
GDYBYM MOGŁA CI COŚ PORADZIĆ, TO..... POZWÓL SOBIE NA TEN SMUTEK, WSZAK STRACILIŚMY KOGOŚ WYJĄTKOWEGO..... CZAS ŻAŁOBY WŁAŚNIE PO TO JEST, ŻEBY SIE WYPŁAKAĆ, WYKRZYCZEĆ- DLACZEGO. JEDNAK NIECH TO NIE TRWA ZA DŁUGO, NIE PRZYNIESIE CI TO KORZYŚCI. GORĄCO CIE POZDRAWIAM. TRZYMAJĄC KCIUKI ZA CIEBIE. ja
Mnie wiadomośc o odejściu Mirka zwaliła z nóg, dzięki odwiedzinom na forum, słuchaniu radia i rozmowom z Wami na chacie jakoś lżej się robiło na duszy, a dzisiaj to wszystko znowu wróciło. Tak mi ciężko. Już nawet naszła mnie złość, na to wszystko. Dlaczego nie mogłam się urodzić teraz? Może nie poznałabym twórczości tego zespołu, tych tekstów tak bardzo zapadających w pamięć, tak mocno wymagających myślenia i wejścia wgłąb własnej duszy? Nie wiem czy byłabym wtedy szczęśliwsza, ale przynajmniej nie przeżywałabym tej tragedii. Wybaczcie, że tak piszę. Tak bardzo tęsknię, wszystko mnie boli i oczy znowu w mokrym miejscu:(((
Ja również jestem mamą, 29 letnią mamą i też czuje ogromną pustkę jak po stracie kogoś najbliższego. Udało mi się być na jednym koncercie mam autograf Mirka i Henia. To było daawno temu miałam zaledwie 15 lat. Ale pamiętam ten dzień ze wszystkimi szczegółami. Wciąż boli i nie wiem czy kiedyś przestanie. Zaczynając grę na gitarze pierwszą piosenkę jaką się nauczyłam było " Wołanie przez ciszę" potem " Mr, Lennon". Kocham ten zespół i liczę , że odniosą sukcesy a My fani pomożemy przebić się na polskim rynku muzycznym.
-------------------------------------------------------------------------------------
IDOLU WRAŻLIWYCH SERC, TWÓJ FAN CI ODDAJE CZEŚĆ...
Droga MŁODZIEŻY(jesli tak wolno mi WAS nazwać)chcąc WAS pocieszyć mogę powiedzieć ,że nie jesteście odosobnieni w WASZYM smutku.Jeżeli facet prawie półwiekowy(chociaż jak mówi potoczny zwrot ponoć "im starszy tym głupszy")odczuwa to samo co WY wszyscy,to znaczy że MIREK w istotach tak wrażliwych jak ON ,wzbudził podobne uczucia.Ja też wszystkich wokół zamęczałem w pierwszych dniach po tagedii,aż patrzyli z politowaniem że chyba coś nie tak ze mną ,chociaz wiedzieli że od początku ich istnienia jestem ich miłośnikiem. Jego twórczość,głos,zachowanie zachwyciły nas wszystkich.Odszedł od nas fizycznie,ale to co po sobie pozostawił będzie z nami do końca naszych dni.W grupie zawsze raźniej i łatwiej znosić smutki. Dlatego FORUM ,spotkania ,miejmy nadzieję ze dalsza działalność UNIVERSE pozwolą nam przetrwać i pielegnować pamięć o naszym IDOLU WRAŻLIWYCH SERC.
Kochani,
bez względu na wiek, na pochodzenie, miejsce zamieszkania wszyscy napisaliśmy, w tym wątku parę słów, o tym co czujemy, o swoim bólu i rozterkach. Nie ma się czego wstydzic ( uczmy się od Mirka). Nalezy mowic i dzielic sie, nie tylko tym co w życiu radosne, ale również tym co bolesne...
To nie jest proste, wiem...
Świat, jaki nas otacza jest bezwzgledny i mało w nim miejsca dla wrażliwych ludzi. Mam jednak nieodparte wrażenie, że właśnie takich ludzi przyciąga Universe. Przyciąga swą prostotą tekstow, swoim prostym przekazem. Tu nie ma miejsca na wyrafinowane malozrozumiale intencje -tu jest poprostu życie, obdarte ze wszystkiego, co obłudne...
Wśród moich znajomych, ludzi mądrych i na poziomie, zabrakło zrozumienia, dla tej tragedii. Mają inne hierarchię wartości, słuchają innej muzyki i mało interesowało ich to, o czym ja rozprawiac chciałam każdego dnia. Zasluchują się w zagraniczych wykonawcach, próbują zrozumiec anglojezyczny przekaz, ale patrząc na nich, wiem jedno...jakże są ubodzy duchowo...bo piękno, tkwi i będzie tkwiło w prostocie...
Może fani Universe, nie sa cool w obecnym świecie muzycznym, nie byli i nie sa modni, ale odróżnia ich jedno - są bardzo wrażliwi, bo do takich osób były i są skierowane utwory Universe...autor ŻYCIE...
Pozdrawiam all
Wśród moich znajomych, ludzi mądrych i na poziomie, zabrakło zrozumienia, dla tej tragedii. Mają inne hierarchię wartości, słuchają innej muzyki i mało interesowało ich to, o czym ja rozprawiac chciałam każdego dnia.
Enigmo,to zupełnia tak jak u mnie, nie było się nawet komu wygadać, a jeśli już podejmowałam takie próby,patrzono na mnie jak na kosmitkę...
Dobrze,że jest forum
Bardzo dobrze bahama yellow.
I dobrze, że są tacy ludzie, jak Wy...
Jest wielu takich ludzi.Pozdrawiam.Trzymajcie się cieplutko.Może to Cię troczę pocieszy Enigmo,bo jak Ktoś powiedział "Narodziny nie są początkiem,a śmierć nie jest końcem"Myslę że dla Mirka także.Pozdrawiam
nic dadac nic ujac.....enigma napisal wszysto co chcialam przekazac a brakowalo mi slow...dziekuje.
Witajcie chciałam sie tez podzielić z wami odczuiami po stracie Mirka chociaz chyba jestem najstarsz w tym miłym gronie(43lata) .Piosenek slucham cd 25lat wiec cd powstania zespolu na koncertach byłam moze z 10 razy i tak myslę ,że więcej nie będę na dzien dzisiejszy jakoś nie mogę sobie wyobrazić zespół bez Mirka mam nadzieje że po czasie zmienię zdanie Ofiarujmy modlitwy za Mirka . Dziekuje
Tak Was wszystkich czytam i jest mi trochę lżej bo wiem że nie tylko ja "zwariowałam". Ja, kobieta po trzydziestce z dwójką maluchów i mężem a też nie mogę jakoś się pozbierać. Zresztą już pisałam o tym na forum.
Cóż mogę zrobić? Ja, mały żuczek...
Zapalam wirtualne znicze dla Mirka i modlę się o spokój dla Jego duszy.
różni ludzie....różne historie a cierpienie takie samo.to naprawde niesamowite...czujemy taka sama pustke...tak samo przezywamy śmierć Mirka...żal...tęsknota...może nawet złość...i wszyscy czujemy wspaniałe ukojenie sluchając Jego głosu. pozdrawiam
Jedno co dziś mogę powiedzieć: dziękuję, dziękuję Wam że jesteście...
Jakoś człowiek brnie przez każdy kolejny dzień, chyba tylko dzięki świadomości że obok ktoś cierpi tak samo mocno i że jak się wyciągnie do niego dłoń to ten smutek i żal choć nie będzie mniejszy to przynajmniej łatwiej go jest dźwigać...
Może kiedyś znajdziemy siły by zaśpiewać: "nie będę sam, gdy odejdziesz ode mnie, nie będę sam gdy zostawisz mnie tu..."
***
...Ile lat trzeba iść, i ile przebrnąć dróg, by życiem swym wreszcie spłacić dług?...
Zawsze jest Dobrze Kogoś mieć przy sobie ale Pamiętajcie o jednym
"Do póki jest Nadzieja Wszystko się Zdarzyć Może..."
Witam Was sredecznie. Bardzo boli ale za jakiś czas zrodzi się coś nowego w każdym z nas. Półtora roku temu zginął mój brat, zamordowany w wypadku samochodowym, przezył 33lata i 9dni. Kilka dni temu ja skończyłam 33lata i 9dni. Czas do odejścia taki sam dobry jak każdy inny. 43. Cierpią ci, którzy pozostali. Tam jest poprostu lepiej i lekko. Śmierć Mirka przygniotła mnie na nowo bólem, wrócił koszmar sprzed półtoraroku. Teraz już jest trochę lżej - trzeba mieć siły żeby coś napisać. Dobrze jest znowu poczuć zapach wiatru i słońca.
kurcze mój facet już myśli,że ja zwariowałam:( po prostu jakby mi podcięto skrzydła:( nie potrafię być sobą a płyty Universe leżą bo znowu boję się ich słuchać- tak boli...
coś wczoraj nabazgrałam
moje mysli w andrzejkowy wieczór
niedocenieni wrażliwcy-
ludzie na pozór bez trosk
zbierają swoje robaki do ciemnych słoi
tak szybko się spalają żyjąc dla innych
na codzień otwarci,z sercem na dłoni a wciąz szukają drogi...
każde zimne słowo rani im duszę,zabija cząstkę radości życia
choć wciąż żyją nadzieją usypiają ją ucieczką od życia
i nagle dość,jedna chwila egoizmu
a teraz sobie płaczcie
Witam ... to już miesiac:( miesiac temu w glowie naszego kochanego idola rozgywala sie pewnie bitwa mysli... jak ten czas szybko mijaaa pomyslec ze to juz 30 dni a ja dalej nie umiem sie ogarnac nigdy w zyciunie podaruje sobie ze nie zdobylam sie na to zeby po koncercie podejsc i powiedziec mu 1 rzecz.. 1 malutka rzecz:( dobrze wiedziec ze nie jest sie samej zawriowanej .. ja tez co dziennie wchodze na forum czytam wspominam jakby mi lepiej bylo wtedy... ale ból jest dalej ogromny:(
Cały czas będzie boleć...
Może z czasem trochę mniej, ale nigdy nie przestanie...
Mija miesiąc, a ja tak samo jak Wy nie potrafię się pozbierać.
Jego głos ciągle jest w moich uszach, głowie i na zawsze pozostanie w sercu.
Tak samo jak Wy mam ponad 30 lat i z pewnością mogę powiedzieć, że nie zwariowałam ani ja ani Wy, tylko Mirek tak strasznie chwycił nas za serca... I niech tak zostanie!
Musimy się przyzwyczaic do tego bólu bo on zawsze w serduszkach naszych pozostanie...A tęsknota za tym głosem i za całym Mirkiem bedzie trwac w nas wiecznie.My musimy zyc dalej tylko jak??
Kochani, doskonale Was rozumiem. Mnie również wiadomość o śmierci Mirka zwaliła z nóg, ogromnie zasmuciła. Do tej pory nie mogę się pozbierać I mimo, że nie znałam Go osobiście, nie udało mi się być na koncercie, to muzyka zespołu była mi znana i zawsze przeze mnie lubiana. Wciąż mi smutno, wciąż mam łzy w oczach jak słucham piosenek Universe. Przegrałam sobie piosenki z płyty na odtwarzacz mp3 i nawet idąc ulicą słucham muzyki. Mama mówi, że zachowuję się jak nastolatka z tym odtwarzaczem, a jestem już po 30-stce.
Tak więc bardzo dobrze rozumiem co czujecie, rozumiem Wasz smutek, bo sama przez to przechodzę... .:(
Enigmo , wiec nie jestem kosmitka. Moja kolezanka z pracy tez na mnie tak patrzyla. TYlko dzieki forum i czacie zrozumialam ze nie jestem sama.MIREK byl kims szczegolnym. Tego nie zrozumie zwykly lud. Szkoda. Wiadomosc o jego smierci byla szokiem i dopiero dochodze do siebie choc nie do konca. JEGO piosenki caly czas brzmia w uszach ( doslownie-caly czas chodze w mp3 a tam solowa plyta i inne utworki).Dobrze ze jestescie Kochami. Jest mi rażniej.
Witaj Marzenko,
jeśli coś mogę w takiej chwili doradzic, to napewno jedno...
Pojedź na grób Mirka, stań przed Nim ( najlepiej w samotności) i powiedz mu to co czujesz, to co zalega w Tobie gdzieś głęboko...Może nie pomoże całkowicie uśmierzyc bólu, ale bardzo pomoże...
Trzymam kciuki
Pozdrawiam
Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią każdego z Was,kochani...!!! Od niedawna mam internet ,ale jak tylko mogłam, zaglądałam tu od 2 listopada co chwila,tyle że jako niezarejestrowany gość...Też myślałam, że zwariuję z rozpaczy i bezsilności...Przecież tak naprawdę nie ma się komu wygadać....Bo jak można beczeć za "obcym Facetem"(przepraszam za wyrażenie) mężowi w rękaw..?! A ryczę co chwila nieprzerwalnie od 5 tygodni...I tak dobrze,gdy można się podzielić odczuciami z kimś tak samo czującym jak my...Tak dobrze,że mogę sięodezwać do ludzi,którzy mnie rozumieją,rozumieją mój stan ducha...Dzięki za to,że tu jesteście wszyscy...Chyba nigdy nie przeżaluję tego,że jestem tu tak późno...,za późno....ale nie ma cudów...czasu nie cofnę I to prawda,że pomaga wizyta u MIRKA!!! Naprawdę!!!! Byłam wczoraj... ,pierwszy raz....I pierwszy raz od wielu,wielu tygodni jest mi lżej...Naprawdę,nie wiem co jest grane,ale wreszcie mogę posłuchać głosu Mirka,nie wyjąc...Nie rozumiem dlaczego, ale naprawdę jestem spokojniejsza...Dzięki,Mirek....Na zawsze-w nas....@-"-,---
Pamiętam[*]
Wam wszystkim też dziękuję za to,że wspieracie się nawzajem!!!Jesteście wspaniali...:*
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!
Cóż na mnie też spadło to jak grom z jasnego nieba. Dzień przed tragedią rozmawialiśmy ze szwagrem na temat Universe ponieważ chciałem go trochę zarazić tym zespołem o którym zresztą on nie miał zielonego pojęcia. Przeglądaliśmy zdjęcia z koncertu itp. W tym czasie nie miałem dostępu do internetu z powodu tygodniowej awarii. Na drugi dzień przed południem szwagier dzwoni do mnie i rzuca mi tekst że ktoś z zespołu odebrał sobie życie , ja do niego żeby nie robił sobie żartów a on mi na to żebym sobie właczył lokalne radio. Ścisło mnie w sercu wsiadłem w auto i pojechałem do znajomego włączyć neta ,zobaczyłem czarno-białą fotografię zespołu i napis pod spodem.......Odechciało mi się żyć świat mi się zawalił zalałem się płaczem jak dziecko. Cały dzień topiłem smutek w alkoholu i zalewałem się łzami. Co chwilę SMS-y od znajomych z pytaniami czy wiem i jak to przeżywam a ja nie miałem siły im odpowiadać. Kolejny dzień tym razem już na trzeźwo zmuszony do przemyśleń i spojrzenia na świat z pytaniem dlaczego?.......Potem programy telewizyjne informacje internetowe i znowu łzy. Po tygodniu zdałem sobie sprawę że trzeba żyć dalej i chociaż nadal czuję jakąś pustkę w sercu staram się żyć........
Widzę, że jest nas tutaj więcj takich osób. chociaż minął ponad miesiąc, gdy słyszę głos Mirka to łza się w oku kręci... Nie mówiąc już gdy przeglądam zdjęcia z koncertów...
Jak przeczytał w internecie, że Mirek nie żyje nie mogłam uwierzyć (do dzisiaj tak naprawdę nie dotarło to do mnie). Łzy same cisnęły się do oczu. Universe słucham od wielu lat, ale wczesniej nie zdawałam sobie sprawy jak wiele dla mnie znaczy.
I też ktoś może powiedzieć co się z nią dzieje - stuknęło już 30 lat, poważna zawód, odpowiedzialna praca, a z wielką trudnością udawało mi nie zaniedbywać obowiązków. Wiele godzin spędziłam przed komputerem śledząc doniesienia medialne, wypowiedzi na forum, ale nie odważyłam się napisać. Nie potrafiłam.
Śmierć Mirka przeżyłam bardziej niż śmierć kogoś bliskiego z rodziny. ...
Utożsamiam się z waszymi wypowiedziami bo dokładnie przeżywam to samo. Tak jakby ktoś wydarł mi kawał serca. 2 listopad taki ponury dzień , ta wiadomość wybiła mnie całkowicie z równowagi. Zastanawiam się dlaczego. Przecież go nie znałam osobiście ( kilka koncertów, uścisk dłoni- coz to znaczy) , ale to był człowiek bardzo naturalny był zawsze taki swój prostolinijny i to w nim było najbardziej urzekające. Poprostu swój chłop. Dlatego żal i to cholerny żal. Tak jakby się straciło przyjaciela .Spokój mi daje kiedy jestem tu z wami bo wiem ze nie jestem sama w bólu, kiedy pomyślę sobie o nim i modlitwa za spokój jego duszy. Teraz ten przydrożny krzyż który mijam codziennie w drodze do pracy bedzie mi się kojarzył z jego śmiercią
Kasia-sunrise musze ci powiedzieć że ja też totalnie tamtego dnia zostałam wybita z równowagi.Akurat wróciłam z cmentarza bo moja Babcia miała urodziny akurat tego feralnego dnia i mój tata jak sprawdzał cos w internecie zobaczył wiadomosc że... no wiesz i mi o tym powiedział.
powiem krótko: ZATKAŁO MNIE NA MAKSA
Bo ja bez Ciebie zgine, bo ja przez ciebie nawet nie wiem jak żyć. Tylko ból i nic wiecej
Ktoś napisał,że czas wytrzeć łzy...
Nie chcę i nie umiem się pożegnać!!!
Każdy z nas inaczej przeżywa ból..
jednak wszyscy cierpimy tak samo..
Minął pierwszy miesiąc
teraz pierwsze święta bez Mirka..
jednak trzeba żyć i iść dalej....
.....
nie wiem jaki będzie świat -pojutrze
nie wiem które drogi są -najkrótsze...
nie wiem...
pozdarwiam
Beti
Mnie też jest ciężźzko:(I to każdemu z nas jest, tylko każdy przezywa na swój sposób...Poprostu trzeba życ dalej..i pomóc chłopakom spowrotem wejść na szczyt list!!To chyba bedzie najwiekszy prezent jaki mozemy podarować Mirkowi!!!
Ktoś napisał,że czas wytrzeć łzy...
Nie chcę i nie umiem się pożegnać!!!
Wierzę...
...gdyby to od nas zależało, czy chcemy/umiemy...:-(
Żyjący muszą przyjąc to co daje im każdy dzien - raz radosc, raz ból, a Ci co odeszli modlitwe za ich dusze i pamięc...Tyle możemy przyjąc i tyle jesteśmy w stanie dac...
czas płynie nieubłaganie... ale cofnąć go nie sposób...
ja nie zapomnę-ból może z czasem się zmniejszy,ale nigdy nie zniknie....
Dziś dokładnie po 8 tygodniach, które minęły od śmierci Mika, mogę dopiero powiedzieć, że potrafię myśleć o sprawach innych, zwyczajnych, o których wtedy zapomniałam zupełnie, stały się dla mnie głupie, nieważne...Nie było sekundy bez natrętnych myśli, pytań, morza łez...Zasypiałam modląc się za Niego, a budząc się już grała mi w głowie jakaś Jego piosenka...Było bardzo,bardzo ciężko, z resztą tak jak większości z Was tutaj...Trochę pomogła wizyta na grobie, przyniosła jakieś ukojenie, ale i tak nigdy się nie pogodzę z tym ,że Ktoś taki jak On musiał tak szybko odejść....Gdy pomyślę, ile cudownych rzeczy mógł jeszcze zrobić....
Dobrzy ludzie odchodzą najszybciej...
Nigdy, nigdy się nie pogodzę z tym...
W Święta znów przyszły przykre myśli, refleksje...gdy już myślałam, że się trzymam...
Nadal nie mogę patrzeć na Jego teledyski, ani na zdjęcia...
Tyle wyrzutów, pretensji w mojej głowie...
I tylko gdy słucham "Uciekam w noc" wiem, jak Mu teraz dobrze...
@-"-,---
Witaj Marzenko,
jeśli coś mogę w takiej chwili doradzic, to napewno jedno...
Pojedź na grób Mirka, stań przed Nim ( najlepiej w samotności) i powiedz mu to co czujesz, to co zalega w Tobie gdzieś głęboko...Może nie pomoże całkowicie uśmierzyc bólu, ale bardzo pomoże...
Dopiero przeczytałam enigmo, przepraszam. Wiem że byloby mi lzej, tak robie przy grobie mojej Mamy ale na razie jest to nie możliwe. Muszę cierpliwie czekać. Mam nadzieję na spotkanie z Wami . To tez bedzie lzej.
Kazdemu trudno pogodzić się ze śmiercią Mirka, mnie tak samo jak i Wam. W każdym razie znalazłam sposób aby w pewnym sensie się pogodzić z Jego odjściem...wierzę z całych sił, że tam gdzie teraz jest, jest Mu lepiej niż tutaj.
Pocieszam Was czasami, a sama dzisiaj włączyłam "Ona wie" i beczę...moze tego mi trzeba bylo..juz sama nie wiem...
Gdybym chociaż wiedziała, że jest mu tam dobrze, że nie tęskni, za tym ziemskim żywotem....a tak......cisza i pusta dookoła...
Bądź pewna, że jest mu tam dobrze... Ja jestem pewna.
Mnie też było b.smutno, jak tylko włączałam muzykę Universe - wszystko wracało.
Ale w sobotę przed Wigilią spotkałam się z Panią Beatą, byłam na grobie Mirka i coś się pękło.... Zrozumiałam że nic nie mogę zmienić, że muszę żyć swoim życiem (mam małą córeczkę), a w gębi duszy - zachować pamięć o Tym wspaniałym człowieku i od czasu do czasu zajrzeć na jego grób, pomodlić się i pomyśleć...
Bardzo często o nim myślę, ale wiem już że to był jego samodzielny wybór i nie zmienimy tego. Módlmy się za niego przy każdej sposobności, a wówczas i On będzie spokojnie patrzał na nas z góry... Wierzę że czuwa tam nad wszystkimi jego bliskimi i fanami.
Ja dalej nie umiem się z tym pogodzić..........,nigdy się nie pogodzę.Choć rozumiem Mirka, wiem,że można naprawdę nie mieć już sił, by dalej żyć.Może dlatego tak bardzo bliskie jest mi ,,Mijam jak deszcz".Rozumiem...
Ja dalej nie umiem się z tym pogodzić..........,nigdy się nie pogodzę.Choć rozumiem Mirka, wiem,że można naprawdę nie mieć już sił, by dalej żyć.Może dlatego tak bardzo bliskie jest mi ,,Mijam jak deszcz".Rozumiem...
Blue eyes...nie wolno tak myślec.
Pomyśl, o tych, którzy Cię kochają...
Czasami nie mamy sił...ale trzeba zawsze znaleźc cel, bo nie żyjemy dla siebie...
Pozdrawiam
Dlatego jeszcze walczę........Mimo wszystko.Tylko rozumiem........
Dlatego jeszcze walczę........Mimo wszystko.Tylko rozumiem........
I nie wolno Ci się poddac...
Pamiętaj, człowiek jest tak skonstruowany, że wszystko przeżyje...WSZYSTKO...
Pocieszam Was czasami, a sama dzisiaj włączyłam "Ona wie" i beczę...moze tego mi trzeba bylo..juz sama nie wiem...
Enigmo, u mnie też w dalszym ciągu ciągle łzy w oczach Słucham dziś kolęd i też nie umiem opanować płaczu
Blue eyes.....weż się w garść..nietego oczekuje od nas Mirek...tym mu wcale niepomożesz!!Ponawiam swoja prosbe..zróbmy wszystko by zespół znowu był n szczytach list!!!To bedzie prawdziwy pomnik dla mMirka a nie jakies smutne wpisy..wiem że to bardzo boli..bo ja tez cierpie ale..tak naprawde długo sie nie pociągnie...Trzymam kciuki za was i za siebie sama również:)
[ Dodano: Nie 30 Gru, 2007 ]
Dzisiaj zaproszeniowy mail, kazał mi to napisac....
Poprostu cierpię i nie jestem w stanie nic z siebie wykrzesac, co dodałoby wszystkim otuchy...
Pozdrawiam
Enigmo,doskonale Cię rozumiem,ale pobyt na forum jest (przynajmniej dla mnie) dla mnie jak terapia! Ból na pewno długo nie zniknie i nigdy nie zapomnimy o Mirku, ale niestety,czy stety-życie toczy się dalej i czasu nie cofniesz, ani Mirkowi życia nie wrócisz.... A Universe wciąż istnieje!!!
Dziękuję, za ciepłe słowa.
Stanę na nogi, potrzeba mi jedynie czasu, to on wszystko leczy...
O wszystkim już tutaj napisaliście i nic nowego nie dodam.
Ciągle pytam się jedynie:dlaczego ?
Pytanie to niech pozostanie, bez odpowiedzi. Po prostu tak chciał los.
W Universe są wspaniali ludzie, którzy potrzebują dużego wsparcia ze strony fanów. Wierzę, że uda się podnieś zespół z kolan, po tej tragedii i zrobic coś wyjątkowego, ....co dotrze do Mikra i wyrysuje na jego twarzy uśmiech...
Pozdrawiam
enigmo ja gleboko wierze w to ze pomimo ,że Mirka nie ma z nami tu na ziemi to jest w naszych sercach i widzi nas,nasz bol...
Dla mnie najwiekszą terapia jest mysl i wiara w to,że Mirek jest teraz szczesliwy...
Czas leczy rany,ukoi bol ,a głos Mirka bedzie zawsze z nami...a Ty z kazdym dniem,z kazda piosenka bedziesz czula sie lepiej....
Wybaczcie, nie jestem jeszcze dzisiaj w stanie, napisac coś na wesoło.
Kiedyś napiszę...;-)
Dobranoc
dobranoc enigmo
ja zasypiam w okolicach 3.00- wcześniej nie dam rady....
siedzę,słucham radia universe,wspominam.... i czasem się uśmiecham...
Witajcie. Po przeczytaniu tego postu pomyślałam , że chyba nie zwariowałam do końca. Jestem prawie 30letnią mamuśką a nie ma wieczora żebym nie zajrzała na forum i nie ryczała jak głupia. Nie odzywałam się ponieważ jak ktoś mądry powiedział , że jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia to nie odzywaj się wcale. Nie miałam szczęścia poznać Mirka osobiście ani nawet bycie na koncercie nie było mi dane, ale mimo to czuję jakbym straciła jedną z bliskich osób.
Agii-nie wiesz nawet,jak dobrze Cię rozumiem
Kochani długo rozmyślałam nad tym wszystkim,tu na ziemi jest cięzko ale musimy pamiętać że Mirek jest juz szczęsliwy i napewno nie chciałby by rozpaczano bez końca,zawsze przecież był tak życzliwy dla swoich fanów dlatego pewnie nie chciałby byc powodem smutku w naszych sercach,wrecz przeciwnie powinien być nadzieją i radością która zostawił nam tutaj w postaci swojej muzyki.
Co wieczór słucham Radia Universe z spokojnym sercem bo wiem że poprzez te utwory Mirek zostanie z nami na zawsze.
Co wieczór słucham Radia Universe z spokojnym sercem bo wiem że poprzez te utwory Mirek zostanie z nami na zawsze.
wyjęłaś mi to z ...klawiatury Fairy Mary
I za każdym razem zadziwia mnie jego barwa głosu, tak inna w każdym utworze jak on to robił??????????
Bahama yellow-dzięki , a już myślałam że jestem dziwaczką.Chociaż dla mnie Śląsk to daleka kraina, nie wiem kiedy i nie wiem jak ale pojawię się w Chorzowie i osobiście pożegnam Mirka. Mam cichą nadzieję ,że nastąpi to wiosną.
Witaj nie zwariowałaś, ja jestem 31 letnim facetem, już jestem Tatusiem, podobnie jak Ty Mamusią i wiesz czuję to samo, poprostu też mi ciężko znieść to że Mirka już nie ma. Dla mnie On był swego rodzaju wzorem, i wiesz co mimo że minęło troszeczkę czasu to wcale mnie nie puszcza nic. Ale wiem jedno trzeba dalej żyć kiedyś zapewne to puści. Lecz w gruncie żeczy znając Mirka wiem że On nie chciał abyśmy się smucili, zawsze był wesoły. Nie podam Ci jakieś gotowej formuły na Twój nastruj bo sam nie mam sam się męczę. Ale głowa do góry nie smuć się. Pozdrawiam.
Witam -wydaje mni sie ze ciezko jest co kolwiek komu doradzic bo przeciez kazdy z nas w inny sposöb przerabia ten böl -po utracie sojego Idola .Aczkolwiek mnie najbardziej pomoglo przbywanie tu- na forum -sluchanie radia UNIVERSE jak i röwniez kontakt z ludzmi na czacie. To bylo i jest w dalszym ciägu lekarstwem na moje zranione serduszko. Serdecznie pozdrawiam teresa
Agii, a rozumiem Cię,bo mam 31 lat, jestem matką, a w sercu i głowie jak u nastoletniej wariatki
WITAJ,
BARDZO PORUSZYŁY MNIE TWOJE SŁOWA.
ROZUMIEM,ŻE JEST CI CIĘŻKO I ŹLE. MNIE TEŻ BYŁO SMUTNO.
GDYBYM MOGŁA CI COŚ PORADZIĆ, TO..... POZWÓL SOBIE NA TEN SMUTEK, WSZAK STRACILIŚMY KOGOŚ WYJĄTKOWEGO..... CZAS ŻAŁOBY WŁAŚNIE PO TO JEST, ŻEBY SIE WYPŁAKAĆ, WYKRZYCZEĆ- DLACZEGO. JEDNAK NIECH TO NIE TRWA ZA DŁUGO, NIE PRZYNIESIE CI TO KORZYŚCI. GORĄCO CIE POZDRAWIAM. TRZYMAJĄC KCIUKI ZA CIEBIE. ja
Mnie wiadomośc o odejściu Mirka zwaliła z nóg, dzięki odwiedzinom na forum, słuchaniu radia i rozmowom z Wami na chacie jakoś lżej się robiło na duszy, a dzisiaj to wszystko znowu wróciło. Tak mi ciężko. Już nawet naszła mnie złość, na to wszystko. Dlaczego nie mogłam się urodzić teraz? Może nie poznałabym twórczości tego zespołu, tych tekstów tak bardzo zapadających w pamięć, tak mocno wymagających myślenia i wejścia wgłąb własnej duszy? Nie wiem czy byłabym wtedy szczęśliwsza, ale przynajmniej nie przeżywałabym tej tragedii. Wybaczcie, że tak piszę. Tak bardzo tęsknię, wszystko mnie boli i oczy znowu w mokrym miejscu:(((
Ja również jestem mamą, 29 letnią mamą i też czuje ogromną pustkę jak po stracie kogoś najbliższego. Udało mi się być na jednym koncercie mam autograf Mirka i Henia. To było daawno temu miałam zaledwie 15 lat. Ale pamiętam ten dzień ze wszystkimi szczegółami. Wciąż boli i nie wiem czy kiedyś przestanie. Zaczynając grę na gitarze pierwszą piosenkę jaką się nauczyłam było " Wołanie przez ciszę" potem " Mr, Lennon". Kocham ten zespół i liczę , że odniosą sukcesy a My fani pomożemy przebić się na polskim rynku muzycznym.
-------------------------------------------------------------------------------------
IDOLU WRAŻLIWYCH SERC, TWÓJ FAN CI ODDAJE CZEŚĆ...
Droga MŁODZIEŻY(jesli tak wolno mi WAS nazwać)chcąc WAS pocieszyć mogę powiedzieć ,że nie jesteście odosobnieni w WASZYM smutku.Jeżeli facet prawie półwiekowy(chociaż jak mówi potoczny zwrot ponoć "im starszy tym głupszy")odczuwa to samo co WY wszyscy,to znaczy że MIREK w istotach tak wrażliwych jak ON ,wzbudził podobne uczucia.Ja też wszystkich wokół zamęczałem w pierwszych dniach po tagedii,aż patrzyli z politowaniem że chyba coś nie tak ze mną ,chociaz wiedzieli że od początku ich istnienia jestem ich miłośnikiem. Jego twórczość,głos,zachowanie zachwyciły nas wszystkich.Odszedł od nas fizycznie,ale to co po sobie pozostawił będzie z nami do końca naszych dni.W grupie zawsze raźniej i łatwiej znosić smutki. Dlatego FORUM ,spotkania ,miejmy nadzieję ze dalsza działalność UNIVERSE pozwolą nam przetrwać i pielegnować pamięć o naszym IDOLU WRAŻLIWYCH SERC.
Kochani,
bez względu na wiek, na pochodzenie, miejsce zamieszkania wszyscy napisaliśmy, w tym wątku parę słów, o tym co czujemy, o swoim bólu i rozterkach. Nie ma się czego wstydzic ( uczmy się od Mirka). Nalezy mowic i dzielic sie, nie tylko tym co w życiu radosne, ale również tym co bolesne...
To nie jest proste, wiem...
Świat, jaki nas otacza jest bezwzgledny i mało w nim miejsca dla wrażliwych ludzi. Mam jednak nieodparte wrażenie, że właśnie takich ludzi przyciąga Universe. Przyciąga swą prostotą tekstow, swoim prostym przekazem. Tu nie ma miejsca na wyrafinowane malozrozumiale intencje -tu jest poprostu życie, obdarte ze wszystkiego, co obłudne...
Wśród moich znajomych, ludzi mądrych i na poziomie, zabrakło zrozumienia, dla tej tragedii. Mają inne hierarchię wartości, słuchają innej muzyki i mało interesowało ich to, o czym ja rozprawiac chciałam każdego dnia. Zasluchują się w zagraniczych wykonawcach, próbują zrozumiec anglojezyczny przekaz, ale patrząc na nich, wiem jedno...jakże są ubodzy duchowo...bo piękno, tkwi i będzie tkwiło w prostocie...
Może fani Universe, nie sa cool w obecnym świecie muzycznym, nie byli i nie sa modni, ale odróżnia ich jedno - są bardzo wrażliwi, bo do takich osób były i są skierowane utwory Universe...autor ŻYCIE...
Pozdrawiam all
Wśród moich znajomych, ludzi mądrych i na poziomie, zabrakło zrozumienia, dla tej tragedii. Mają inne hierarchię wartości, słuchają innej muzyki i mało interesowało ich to, o czym ja rozprawiac chciałam każdego dnia.
Enigmo,to zupełnia tak jak u mnie, nie było się nawet komu wygadać, a jeśli już podejmowałam takie próby,patrzono na mnie jak na kosmitkę...
Dobrze,że jest forum
Bardzo dobrze bahama yellow.
I dobrze, że są tacy ludzie, jak Wy...
Jest wielu takich ludzi.Pozdrawiam.Trzymajcie się cieplutko.Może to Cię troczę pocieszy Enigmo,bo jak Ktoś powiedział "Narodziny nie są początkiem,a śmierć nie jest końcem"Myslę że dla Mirka także.Pozdrawiam
nic dadac nic ujac.....enigma napisal wszysto co chcialam przekazac a brakowalo mi slow...dziekuje.
Witajcie chciałam sie tez podzielić z wami odczuiami po stracie Mirka chociaz chyba jestem najstarsz w tym miłym gronie(43lata) .Piosenek slucham cd 25lat wiec cd powstania zespolu na koncertach byłam moze z 10 razy i tak myslę ,że więcej nie będę na dzien dzisiejszy jakoś nie mogę sobie wyobrazić zespół bez Mirka mam nadzieje że po czasie zmienię zdanie Ofiarujmy modlitwy za Mirka . Dziekuje
Tak Was wszystkich czytam i jest mi trochę lżej bo wiem że nie tylko ja "zwariowałam". Ja, kobieta po trzydziestce z dwójką maluchów i mężem a też nie mogę jakoś się pozbierać. Zresztą już pisałam o tym na forum.
Cóż mogę zrobić? Ja, mały żuczek...
Zapalam wirtualne znicze dla Mirka i modlę się o spokój dla Jego duszy.
różni ludzie....różne historie a cierpienie takie samo.to naprawde niesamowite...czujemy taka sama pustke...tak samo przezywamy śmierć Mirka...żal...tęsknota...może nawet złość...i wszyscy czujemy wspaniałe ukojenie sluchając Jego głosu. pozdrawiam
Jedno co dziś mogę powiedzieć: dziękuję, dziękuję Wam że jesteście...
Jakoś człowiek brnie przez każdy kolejny dzień, chyba tylko dzięki świadomości że obok ktoś cierpi tak samo mocno i że jak się wyciągnie do niego dłoń to ten smutek i żal choć nie będzie mniejszy to przynajmniej łatwiej go jest dźwigać...
Może kiedyś znajdziemy siły by zaśpiewać: "nie będę sam, gdy odejdziesz ode mnie, nie będę sam gdy zostawisz mnie tu..."
***
...Ile lat trzeba iść, i ile przebrnąć dróg, by życiem swym wreszcie spłacić dług?...
Zawsze jest Dobrze Kogoś mieć przy sobie ale Pamiętajcie o jednym
"Do póki jest Nadzieja Wszystko się Zdarzyć Może..."
Witam Was sredecznie. Bardzo boli ale za jakiś czas zrodzi się coś nowego w każdym z nas. Półtora roku temu zginął mój brat, zamordowany w wypadku samochodowym, przezył 33lata i 9dni. Kilka dni temu ja skończyłam 33lata i 9dni. Czas do odejścia taki sam dobry jak każdy inny. 43. Cierpią ci, którzy pozostali. Tam jest poprostu lepiej i lekko. Śmierć Mirka przygniotła mnie na nowo bólem, wrócił koszmar sprzed półtoraroku. Teraz już jest trochę lżej - trzeba mieć siły żeby coś napisać. Dobrze jest znowu poczuć zapach wiatru i słońca.
kurcze mój facet już myśli,że ja zwariowałam:( po prostu jakby mi podcięto skrzydła:( nie potrafię być sobą a płyty Universe leżą bo znowu boję się ich słuchać- tak boli...
coś wczoraj nabazgrałam
moje mysli w andrzejkowy wieczór
niedocenieni wrażliwcy-
ludzie na pozór bez trosk
zbierają swoje robaki do ciemnych słoi
tak szybko się spalają żyjąc dla innych
na codzień otwarci,z sercem na dłoni a wciąz szukają drogi...
każde zimne słowo rani im duszę,zabija cząstkę radości życia
choć wciąż żyją nadzieją usypiają ją ucieczką od życia
i nagle dość,jedna chwila egoizmu
a teraz sobie płaczcie
Witam ... to już miesiac:( miesiac temu w glowie naszego kochanego idola rozgywala sie pewnie bitwa mysli... jak ten czas szybko mijaaa pomyslec ze to juz 30 dni a ja dalej nie umiem sie ogarnac nigdy w zyciunie podaruje sobie ze nie zdobylam sie na to zeby po koncercie podejsc i powiedziec mu 1 rzecz.. 1 malutka rzecz:( dobrze wiedziec ze nie jest sie samej zawriowanej .. ja tez co dziennie wchodze na forum czytam wspominam jakby mi lepiej bylo wtedy... ale ból jest dalej ogromny:(
Cały czas będzie boleć...
Może z czasem trochę mniej, ale nigdy nie przestanie...
Mija miesiąc, a ja tak samo jak Wy nie potrafię się pozbierać.
Jego głos ciągle jest w moich uszach, głowie i na zawsze pozostanie w sercu.
Tak samo jak Wy mam ponad 30 lat i z pewnością mogę powiedzieć, że nie zwariowałam ani ja ani Wy, tylko Mirek tak strasznie chwycił nas za serca... I niech tak zostanie!
Musimy się przyzwyczaic do tego bólu bo on zawsze w serduszkach naszych pozostanie...A tęsknota za tym głosem i za całym Mirkiem bedzie trwac w nas wiecznie.My musimy zyc dalej tylko jak??
Kochani, doskonale Was rozumiem. Mnie również wiadomość o śmierci Mirka zwaliła z nóg, ogromnie zasmuciła. Do tej pory nie mogę się pozbierać I mimo, że nie znałam Go osobiście, nie udało mi się być na koncercie, to muzyka zespołu była mi znana i zawsze przeze mnie lubiana. Wciąż mi smutno, wciąż mam łzy w oczach jak słucham piosenek Universe. Przegrałam sobie piosenki z płyty na odtwarzacz mp3 i nawet idąc ulicą słucham muzyki. Mama mówi, że zachowuję się jak nastolatka z tym odtwarzaczem, a jestem już po 30-stce.
Tak więc bardzo dobrze rozumiem co czujecie, rozumiem Wasz smutek, bo sama przez to przechodzę... .:(
Enigmo , wiec nie jestem kosmitka. Moja kolezanka z pracy tez na mnie tak patrzyla. TYlko dzieki forum i czacie zrozumialam ze nie jestem sama.MIREK byl kims szczegolnym. Tego nie zrozumie zwykly lud. Szkoda. Wiadomosc o jego smierci byla szokiem i dopiero dochodze do siebie choc nie do konca. JEGO piosenki caly czas brzmia w uszach ( doslownie-caly czas chodze w mp3 a tam solowa plyta i inne utworki).Dobrze ze jestescie Kochami. Jest mi rażniej.
Witaj Marzenko,
jeśli coś mogę w takiej chwili doradzic, to napewno jedno...
Pojedź na grób Mirka, stań przed Nim ( najlepiej w samotności) i powiedz mu to co czujesz, to co zalega w Tobie gdzieś głęboko...Może nie pomoże całkowicie uśmierzyc bólu, ale bardzo pomoże...
Trzymam kciuki
Pozdrawiam
Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią każdego z Was,kochani...!!! Od niedawna mam internet ,ale jak tylko mogłam, zaglądałam tu od 2 listopada co chwila,tyle że jako niezarejestrowany gość...Też myślałam, że zwariuję z rozpaczy i bezsilności...Przecież tak naprawdę nie ma się komu wygadać....Bo jak można beczeć za "obcym Facetem"(przepraszam za wyrażenie) mężowi w rękaw..?! A ryczę co chwila nieprzerwalnie od 5 tygodni...I tak dobrze,gdy można się podzielić odczuciami z kimś tak samo czującym jak my...Tak dobrze,że mogę sięodezwać do ludzi,którzy mnie rozumieją,rozumieją mój stan ducha...Dzięki za to,że tu jesteście wszyscy...Chyba nigdy nie przeżaluję tego,że jestem tu tak późno...,za późno....ale nie ma cudów...czasu nie cofnę I to prawda,że pomaga wizyta u MIRKA!!! Naprawdę!!!! Byłam wczoraj... ,pierwszy raz....I pierwszy raz od wielu,wielu tygodni jest mi lżej...Naprawdę,nie wiem co jest grane,ale wreszcie mogę posłuchać głosu Mirka,nie wyjąc...Nie rozumiem dlaczego, ale naprawdę jestem spokojniejsza...Dzięki,Mirek....Na zawsze-w nas....@-"-,---
Pamiętam[*]
Wam wszystkim też dziękuję za to,że wspieracie się nawzajem!!!Jesteście wspaniali...:*
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!
Cóż na mnie też spadło to jak grom z jasnego nieba. Dzień przed tragedią rozmawialiśmy ze szwagrem na temat Universe ponieważ chciałem go trochę zarazić tym zespołem o którym zresztą on nie miał zielonego pojęcia. Przeglądaliśmy zdjęcia z koncertu itp. W tym czasie nie miałem dostępu do internetu z powodu tygodniowej awarii. Na drugi dzień przed południem szwagier dzwoni do mnie i rzuca mi tekst że ktoś z zespołu odebrał sobie życie , ja do niego żeby nie robił sobie żartów a on mi na to żebym sobie właczył lokalne radio. Ścisło mnie w sercu wsiadłem w auto i pojechałem do znajomego włączyć neta ,zobaczyłem czarno-białą fotografię zespołu i napis pod spodem.......Odechciało mi się żyć świat mi się zawalił zalałem się płaczem jak dziecko. Cały dzień topiłem smutek w alkoholu i zalewałem się łzami. Co chwilę SMS-y od znajomych z pytaniami czy wiem i jak to przeżywam a ja nie miałem siły im odpowiadać. Kolejny dzień tym razem już na trzeźwo zmuszony do przemyśleń i spojrzenia na świat z pytaniem dlaczego?.......Potem programy telewizyjne informacje internetowe i znowu łzy. Po tygodniu zdałem sobie sprawę że trzeba żyć dalej i chociaż nadal czuję jakąś pustkę w sercu staram się żyć........
Widzę, że jest nas tutaj więcj takich osób. chociaż minął ponad miesiąc, gdy słyszę głos Mirka to łza się w oku kręci... Nie mówiąc już gdy przeglądam zdjęcia z koncertów...
Jak przeczytał w internecie, że Mirek nie żyje nie mogłam uwierzyć (do dzisiaj tak naprawdę nie dotarło to do mnie). Łzy same cisnęły się do oczu. Universe słucham od wielu lat, ale wczesniej nie zdawałam sobie sprawy jak wiele dla mnie znaczy.
I też ktoś może powiedzieć co się z nią dzieje - stuknęło już 30 lat, poważna zawód, odpowiedzialna praca, a z wielką trudnością udawało mi nie zaniedbywać obowiązków. Wiele godzin spędziłam przed komputerem śledząc doniesienia medialne, wypowiedzi na forum, ale nie odważyłam się napisać. Nie potrafiłam.
Śmierć Mirka przeżyłam bardziej niż śmierć kogoś bliskiego z rodziny. ...
Utożsamiam się z waszymi wypowiedziami bo dokładnie przeżywam to samo. Tak jakby ktoś wydarł mi kawał serca. 2 listopad taki ponury dzień , ta wiadomość wybiła mnie całkowicie z równowagi. Zastanawiam się dlaczego. Przecież go nie znałam osobiście ( kilka koncertów, uścisk dłoni- coz to znaczy) , ale to był człowiek bardzo naturalny był zawsze taki swój prostolinijny i to w nim było najbardziej urzekające. Poprostu swój chłop. Dlatego żal i to cholerny żal. Tak jakby się straciło przyjaciela .Spokój mi daje kiedy jestem tu z wami bo wiem ze nie jestem sama w bólu, kiedy pomyślę sobie o nim i modlitwa za spokój jego duszy. Teraz ten przydrożny krzyż który mijam codziennie w drodze do pracy bedzie mi się kojarzył z jego śmiercią
Kasia-sunrise musze ci powiedzieć że ja też totalnie tamtego dnia zostałam wybita z równowagi.Akurat wróciłam z cmentarza bo moja Babcia miała urodziny akurat tego feralnego dnia i mój tata jak sprawdzał cos w internecie zobaczył wiadomosc że... no wiesz i mi o tym powiedział.
powiem krótko: ZATKAŁO MNIE NA MAKSA
Bo ja bez Ciebie zgine, bo ja przez ciebie nawet nie wiem jak żyć. Tylko ból i nic wiecej
Ktoś napisał,że czas wytrzeć łzy...
Nie chcę i nie umiem się pożegnać!!!
Każdy z nas inaczej przeżywa ból..
jednak wszyscy cierpimy tak samo..
Minął pierwszy miesiąc
teraz pierwsze święta bez Mirka..
jednak trzeba żyć i iść dalej....
.....
nie wiem jaki będzie świat -pojutrze
nie wiem które drogi są -najkrótsze...
nie wiem...
pozdarwiam
Beti
Mnie też jest ciężźzko:(I to każdemu z nas jest, tylko każdy przezywa na swój sposób...Poprostu trzeba życ dalej..i pomóc chłopakom spowrotem wejść na szczyt list!!To chyba bedzie najwiekszy prezent jaki mozemy podarować Mirkowi!!!
Ktoś napisał,że czas wytrzeć łzy...
Nie chcę i nie umiem się pożegnać!!!
Wierzę...
...gdyby to od nas zależało, czy chcemy/umiemy...:-(
Żyjący muszą przyjąc to co daje im każdy dzien - raz radosc, raz ból, a Ci co odeszli modlitwe za ich dusze i pamięc...Tyle możemy przyjąc i tyle jesteśmy w stanie dac...
czas płynie nieubłaganie... ale cofnąć go nie sposób...
ja nie zapomnę-ból może z czasem się zmniejszy,ale nigdy nie zniknie....
Dziś dokładnie po 8 tygodniach, które minęły od śmierci Mika, mogę dopiero powiedzieć, że potrafię myśleć o sprawach innych, zwyczajnych, o których wtedy zapomniałam zupełnie, stały się dla mnie głupie, nieważne...Nie było sekundy bez natrętnych myśli, pytań, morza łez...Zasypiałam modląc się za Niego, a budząc się już grała mi w głowie jakaś Jego piosenka...Było bardzo,bardzo ciężko, z resztą tak jak większości z Was tutaj...Trochę pomogła wizyta na grobie, przyniosła jakieś ukojenie, ale i tak nigdy się nie pogodzę z tym ,że Ktoś taki jak On musiał tak szybko odejść....Gdy pomyślę, ile cudownych rzeczy mógł jeszcze zrobić....
Dobrzy ludzie odchodzą najszybciej...
Nigdy, nigdy się nie pogodzę z tym...
W Święta znów przyszły przykre myśli, refleksje...gdy już myślałam, że się trzymam...
Nadal nie mogę patrzeć na Jego teledyski, ani na zdjęcia...
Tyle wyrzutów, pretensji w mojej głowie...
I tylko gdy słucham "Uciekam w noc" wiem, jak Mu teraz dobrze...
@-"-,---
Witaj Marzenko,
jeśli coś mogę w takiej chwili doradzic, to napewno jedno...
Pojedź na grób Mirka, stań przed Nim ( najlepiej w samotności) i powiedz mu to co czujesz, to co zalega w Tobie gdzieś głęboko...Może nie pomoże całkowicie uśmierzyc bólu, ale bardzo pomoże...
Dopiero przeczytałam enigmo, przepraszam. Wiem że byloby mi lzej, tak robie przy grobie mojej Mamy ale na razie jest to nie możliwe. Muszę cierpliwie czekać. Mam nadzieję na spotkanie z Wami . To tez bedzie lzej.
Kazdemu trudno pogodzić się ze śmiercią Mirka, mnie tak samo jak i Wam. W każdym razie znalazłam sposób aby w pewnym sensie się pogodzić z Jego odjściem...wierzę z całych sił, że tam gdzie teraz jest, jest Mu lepiej niż tutaj.
Pocieszam Was czasami, a sama dzisiaj włączyłam "Ona wie" i beczę...moze tego mi trzeba bylo..juz sama nie wiem...
Gdybym chociaż wiedziała, że jest mu tam dobrze, że nie tęskni, za tym ziemskim żywotem....a tak......cisza i pusta dookoła...
Bądź pewna, że jest mu tam dobrze... Ja jestem pewna.
Mnie też było b.smutno, jak tylko włączałam muzykę Universe - wszystko wracało.
Ale w sobotę przed Wigilią spotkałam się z Panią Beatą, byłam na grobie Mirka i coś się pękło.... Zrozumiałam że nic nie mogę zmienić, że muszę żyć swoim życiem (mam małą córeczkę), a w gębi duszy - zachować pamięć o Tym wspaniałym człowieku i od czasu do czasu zajrzeć na jego grób, pomodlić się i pomyśleć...
Bardzo często o nim myślę, ale wiem już że to był jego samodzielny wybór i nie zmienimy tego. Módlmy się za niego przy każdej sposobności, a wówczas i On będzie spokojnie patrzał na nas z góry... Wierzę że czuwa tam nad wszystkimi jego bliskimi i fanami.
Ja dalej nie umiem się z tym pogodzić..........,nigdy się nie pogodzę.Choć rozumiem Mirka, wiem,że można naprawdę nie mieć już sił, by dalej żyć.Może dlatego tak bardzo bliskie jest mi ,,Mijam jak deszcz".Rozumiem...
Ja dalej nie umiem się z tym pogodzić..........,nigdy się nie pogodzę.Choć rozumiem Mirka, wiem,że można naprawdę nie mieć już sił, by dalej żyć.Może dlatego tak bardzo bliskie jest mi ,,Mijam jak deszcz".Rozumiem...
Blue eyes...nie wolno tak myślec.
Pomyśl, o tych, którzy Cię kochają...
Czasami nie mamy sił...ale trzeba zawsze znaleźc cel, bo nie żyjemy dla siebie...
Pozdrawiam
Dlatego jeszcze walczę........Mimo wszystko.Tylko rozumiem........
Dlatego jeszcze walczę........Mimo wszystko.Tylko rozumiem........
I nie wolno Ci się poddac...
Pamiętaj, człowiek jest tak skonstruowany, że wszystko przeżyje...WSZYSTKO...
Pocieszam Was czasami, a sama dzisiaj włączyłam "Ona wie" i beczę...moze tego mi trzeba bylo..juz sama nie wiem...
Enigmo, u mnie też w dalszym ciągu ciągle łzy w oczach Słucham dziś kolęd i też nie umiem opanować płaczu
Blue eyes.....weż się w garść..nietego oczekuje od nas Mirek...tym mu wcale niepomożesz!!Ponawiam swoja prosbe..zróbmy wszystko by zespół znowu był n szczytach list!!!To bedzie prawdziwy pomnik dla mMirka a nie jakies smutne wpisy..wiem że to bardzo boli..bo ja tez cierpie ale..tak naprawde długo sie nie pociągnie...Trzymam kciuki za was i za siebie sama również:)
[ Dodano: Nie 30 Gru, 2007 ]