grueneberg

Wesz³a powoli do mieszkania ,a na g³owê posypa³ jej siê tynk.-Eh-Westchnê³a i ztrzepa³a z g³owy bia³y proszek. "No proszê ,proszê mieli tak± dobr± ochronê w sierociñcu" Zadowolenie dawa³o jej siê we znaki ,ale i smutek, zostawi³a tam wszystkich swoich przyjació³, samotno¶æ ju¿ dawa³a jej popaliæ. Po³o¿y³a swoj± ma³± walizkê na rozpadaj±cym siê ³ó¿ku i wtedy zaburcza³o jej g³o¶no w brzuchu...
"No tak od wczoraj nic nie jad³am" <NMM>


Powoli przekrêci³a kluczyk w drzwiach i mia³a tylko nadziejê ,¿e tym razem tynk bêdzie trzyma³ mocniej o ile jeszcze jaki¶ tam by³. Wesz³a powoli do do apartamentu, mieszkanie by³o ca³e bia³e , dwa pokoje,kuchnia i ³azienka + przedpokuj, okna równie¿ mia³y bia³e obramowanie. Jak ju¿ siê zd±rzy³a zorientowaæ mieszkanie by³o nowe tyle ,¿e s±siedzi u góry byli ... bardzo lubili imprezy...
Ch³opak wszed³ do domu zaraz za dziewczyn± i zamkn±³ za sob± drzwi...
-Fajne mieszkanko-powiedzia³ rozgl±daj±c siê uwa¿nie
-I fajni s±siedzi...- mruknê³a ,us³yszawszy znowu na górze wrzaski. -Ehh....-Westchnê³a i trochê siê wzdrygnê³a na my¶l o tym ,¿e jest sam na sam z nim w jednym pomieszczeniu.


-Jak chcesz mogê z nimi porozmawiaæ...-powiedzia³em u¶miechaj±c siê...
-Uwierz mi...mam dar przekonywania...-doda³em spokojnie dalej siê u¶miechaj±c
-Zauwa¿y³am...-Mruknê³a trochê niezadowolona ,bo ten jego 'dar przekonywania' dzia³a³ wed³ug niej a¿ za czêsto.
-Mo¿e wejdziemy i gdzie¶ usi±dziemy-zapyta³em id±c jej skrêpowanie i nie czekaj±c ruszy³em do okna i usiad³em na parapecie[chyba masz okna ]
-Z s±siadami pogadam pó¼niej..
Usiad³a obok niego na tym samym parapecie i wzrok wbi³a w pod³ogê."Co ja w³a¶ciwie robiê , zadajê siê z kolesiem ,który mug³ by mnie zabiæ jednym palecem , a do tego jest taki przystojny .... Do piêt mu nie dorastam...,a i zapomnia³am dodaæ ,¿e ma demona....¶wietnie!" My¶la³a tak pesymistycznie ,¿e a¿ jej to pomaga³o, nie czu³a siê wtedy taka skrêpowana.
Zsun±³ siê z parapetu i stan±³ prze ni±...blisko..bardzo blisko a mo¿e a¿ za blisko...
Jedn± rêkê po³o¿y³ na jej policku i delikatnie uniós³ jej g³owê tak ¿eby na niego spojrza³a...kiedy ju¿ to uczyni³ powoli siê przybli¿y³[jeszcze] i poca³owa³ dziewczynê drug± rêk± obejmuj±c j± w pasie...
Zatka³o j± tak ,¿e gdyby jej nie trzyma³ pewnie by siê przewróci³a. Równie¿ go ca³owa³a ,a my¶lami by³a w innym ¶wiecie.Objê³a go za szyjê, po czym jedn± rêkê wplot³a mu we w³osy tu¿ ko³o ucha ,a drug±delikatnie pociera³a o jego szyjê.
Przesta³em j± ca³owaæ....
-Co¶ nie tak...-zapyta³em patrz±c na ni± i widz±c ¿e jest w innym ¶wiecie...
-Co¶ zrobi³em-zapyta³em ponownie...
-Co mia³o by byæ nie tak?-Zapyta³a pogniewana ,¿e przesta³ j± ca³owaæ. Nie wiedzia³a o co mu chodzi.
-Nie wiem ale wygl±dasz jakby¶ ma³a zaraz zemdleæ wiêc pytam-odpowiedzia³em...
-Czy to takie dziwne ¿e siê o ciebie martwiê-zapyta³em z zaskoczeniem...
-Hmm-"Dziwne, a ¿eby¶ ,¿ê dziwne!" -Wiêkszo¶æ 'facetów' tak nie robi...-Stwierdzi³atrochê tym stwierdzeniem ucieszona.
-TO kiedy robimy trening zapyta³em patrz±c jaj w oczy i czekaj±c na jej odpowied¼
-Im szybciej tym lepiej....-doda³em
-Zale¿y jaki trening.-Zarumieni³a siê i mia³a skojarzenia, które chcia³a jak najszybciej odrzóciæ, spó¶ci³a wzrok i za wszelk± cenê nie chcia³a patrzeæ mu w oczy.
-Hmmm...a jakie mamy do wyboru
Zapyta³em przechylaj±c g³owê i u¶miechaj±c siê domy¶laj± siê co mo¿e mieæ na my¶li jednak chc±c siê upewniæ...
-Nie powiem Ci!-Wypali³a. -Sam siê domy¶l!-Zrobi³a siê ca³a czerwonai czu³a na twarzy gor±co.
-Powiedz
powiedzia³em zachêcaj±cym tonem unosz±c brwi
-No powiedz bo ja nie wiem...
doda³em po chwili u¶miechaj±c siê
-Nie.-Powiedzia³a nadal na niego nie patrz±c ,a robi³a siê corazx bardziej czerwona.
-Tak
Powiedzia³em ¶miej±c siê...
-Mów....bo bêdê musia³ ciê zmusiæ do tego
Doda³em po chwili...
-Nic Ci nie powiem!-Powiedzia³a g³osem nie znosz±cym sprzeciwu.
-Jeste¶ pewna
Zapyta³em patrz±c na ni±....
Zacz±³em j± ³askotaæ
-Jak powiedz to przestanê....
-Nie mam ³askotek.-Stwierdzi³a co by³o prawd±.-£askotaj ile wlaezie nic nie wskórasz.
-Hmmm...ooo...to dziwne...
Powiedzia³em przestaj±c
-Powiedz bo jest jeszcze jedna metoda ale ta nie jest ju¿ taka mia³...oczywi¶cie dla ciebie
Doda³em blefuj±c ale ona tego nie wie..
-Ja.. jaka?-Zadr¿a³ jej g³os, udawa³a ,¿e siê boi. "Mam nadzieje ,¿e siê nabierze....eeee.... ma³o prawdopodobne."
Ch³opak nic nie odpowiedzia³
Nagle posmutnia³....spojrza³ na siebie i na dziewczynê...
Po chwili zastanowienia odszed³ od niej kilka kroków i uderzy³ rêk± w ¶cianê robi±c w niej dziurê i ¶cieraj±c sobie kostki
"A temu co?!" Pomy¶la³a, ale stwierdzi³a ,¿e robi to specjalnie , równie¿ nic nie zrobi³a , tylko wbi³a w niego wzrok ,a po chwili nie wytrzyma³a i powiedzia³a.-Mam rozumieæ ,¿e jak Ci nie powiem to rozwalisz mi mieszkanie? -Zachichota³a.
Milcza³...sta³ do niej ty³em....
-Chyba pójdê...tak bêdzie dla niej lepiej
Pomy¶la³em kieruj±c wzrok na drzwi
-Albo bêdziesz mnie olewa³ dopuki Ci nie powiem tak?-Zapyta³a ,ale wyczu³a, ¿e g³os jej niebezpiecznie zadr¿a³. "Co on wyrabia?!" Prze³knê³a g³o¶no ¶linê i przestraszy³a siê nie na ¿arty.
Nic nie odpowiedzia³...
Ch³opak zamkn±³ na chwilê oczy i zas³oni³ twarz w d³oniach.....
Wzi±³ g³êboki oddech i ruszy³ ku drzwiom
-¯egnaj-pomy¶la³ spokojnym krokiem id±c do drzwi....
Otworzy³a szeroko oczy i spyta³a z przera¿eniem w g³osie.-Gdzie... gdzie idziesz? -G³os jej dr¿a³ i chcia³a do niego podbiec i go mocno przytuliæ ,ale cia³o odmawia³o jej pos³uszeñstwa, unios³a tylko lekko w jego strone ca³± trzês±c± siê rêkê.
Podszed³ do drzwi i po³o¿y³ rêkê na klamce....
-S±dzê ¿e nie powinni¶my byæ ze sob±....mogê zrobiæ co¶ czego nie chcê...wiêc odchodzê...¿egnaj...
Powiedzia³ uchylaj±c drzwi...
Nie mog³a siê ruszyæ, nie dotar³o do niej to co powiedzia³, sta³a tak z szeroko otwartymi oczami i przygl±da³a mu siê , gdyby mog³a pewnie by go ju¿ dawno zatrzyma³o ,ale jej cia³o by³o w ca³o¶ci sparali¿owane tylko serce bi³o jej nierównomiernie i do tego tak szybko jakby zaraz mia³o pêkn±æ.

Dodane po 11 minutach:

Po chwili u¶wiadomi³a sobie ,¿e bez niego jej dalsze ¿ycie bêdzie bez sensu. Do znieruchomia³ego od niedawno cia³a nap³ynê³a gor±ca krew , zagotowa³o siê w niej nie ze z³o¶ci ,ale przez wyobra¿enie sobie wielkiej têsknoty jak± musia³aby znie¶æ. Podbieg³a do niego i objê³a w pasie , zacisnê³a na nim swoje rêce i nie mia³a najmniejszego zamiaru go pó¶ciæ.
Co ty robisz....
-Wiesz jak jest...
Wiesz kim jestem....
Wiesz ¿e to siê nie uda
-Powiedzia³em próbuj±c wyj¶æ....
Nie mug³ wyj¶æ ,bo go trzyma³a tak mocno ,¿e ¿eby j± od niej odczepiæ musia³by j± uderzyæ. £zy nap³ynê³y jej do oczu, zrani³ j± i to mocno. -Nie obchodzi mnie co tam w tobie siedzi! -Wrzasnê³a ju¿ kompletnie zap³akana.-Co ma nie wyj¶æ, zawsze jest jakie¶ wyj¶cie! Zawsze!-Krzyknê³a.-Nie pozwolê Ci odej¶æ! Nie pozwolê! Nie pozwolê!-£ka³a i nie mog³a siê uspokoiæ.
-Tak jest....jest jedno wyj¶cie...Muszê odej¶æ...muszê ¿eby ciê chroniæ...
Powiedzia³ ch³opak a po jego policzku sp³ynê³a samotna ³za...
-Nie zatrzymuj mnie...nie jestem dla ciebie odpowiedni± osob±...nie zas³ugujê na ciebie...nie po tym co zrobi³em
-Nie obchodzi mnie to! Je¶li chcesz ,¿ebym by³a bezpieczne ,to ja Ci gwarantuje ,¿e z Tob± bêdê najbezpieczniejsza.-¦cisnê³a go w pasie z ca³ej si³y i móg³ poczuæ ,¿e dr¿y na ca³ym ciele.Tak bardzo siê ba³a...
-Pomijaj±c to ¿e sam nie zawsze siê kontrolujê to mam te¿ milion wrogów którzy s± bardzie bezwzglêdni od NIEGO
powiedzia³ ch³opak nawet nie drgn±wszy
-Prêdzej czy pó¼niej kto¶ siê dowie...i...i nie damy rady uciec...beze mnie masz wiêksze szanse na prze¿ycie...
A ta wioska w której jeste¶my....nale¿y do zwi±zku zjednoczonych wiosek shinnobi którym kieruje jeden z moich najwiêkszych wrogów....Hyuta Shiro....
Mia³ racje ,ale ona nadal uparcie uwa¿a³a ,¿e bêdzie bardziej bezpieczna z nim ,tylko z jednego powodu. Mia³a niezwyk³y talent do pakowania siê smamemu w tarapaty. Zawsze wychodzi³a z nich ca³o ,lecz z du¿ymi obra¿eniami, ¿ycie nauczy³o j± ,¿e taktyka to najlebsza mo¿liwa metoda obrony. Wiêc w tym wypadku musia³a jej u¿yæ nawet je¶li on mia³ przez ni± cierpieæ ,martwiæ siê o ni± ,bo z nim zostanie.
-Jak odejdziesz....-Wyj±ka³a ,prze³knê³a ¶linê i wydusi³a.-To siê zabijê....-Powiedzia³a ,a w jej g³osie nie by³o s³ychaæ ¿adnej oznaki wachania, by³a do tego zdolna i dobrze o tym wiedzia³a, ju¿ nieraz my¶la³a jak d³ugo jeszcze wytrzyma ,a takiego ciosu jaki on chcia³ jej zadaæ ,na pewno by nie wytrzyma³a
-Czy ty nic nie rozumiesz....
-My¶la³em ¿e nie jeste¶ ju¿ dzieckiem....chcesz bym traktowa³ ciê jak doros³± wiêc nie zachowuj siê jak dziecko
Powiedzia³ ch³opak nieco ju¿ poirytowany....
-Nie chcê ¿eby kto¶ zgin±³ przeze mnie, dlatego muszê odej¶æ...dlatego muszê wie¶æ ¿ycie samotnika....zrozum to
-To ty zachowujesz siê jak dziecko ,takie jest ¿ycie , jak umre to tylko i wy³±cznie dlatego ,¿e mnie zostawisz i wtedy dopiero bêdziesz móg³ siê obwiniaæ! Idiota!-Warknê³a na niego ju¿ nie p³acz±c ze smutku tylko ze z³o¶ci.
-Mo¿e i jestem idiot± ale wiem ¿e je¶li odejdê bêdziesz mog³a wie¶æ normalne ¿ycie i kiedy¶ znajdziesz kogo¶ kto na ciebie zas³uguje a je¶li zostanê to zniszczê ci ¿ycie i bêdziesz do jego koñca musia³a uciekaæ a¿ ciê znajd± i zginiesz...
powiedzia³ ch³opak popychaj±c rêk± drzwi i próbuj±c zrobiæ krok do przodu....
Zaci±gnê³a go do ty³u tak ¿eby nie mug³ siê ruszyæ ,a potem stan³ê³a przed nim i zapyta³a bardzo powa¿nym tonem g³osu ju¿ nie p³acz±c, ale oddech jej nie zwalnia³ obrotów.-A mo¿e jak chce wie¶æ nienormalne ¿ycie.-"Zreszt± ca³y czas je wiode..." A potem doda³a i mówi³a na powa¿nie.- Jak odejdziesz to siê zabije.... przyrzekam.-Powiedzia³a i wiedzia³a ,¿ê je¶li zale¿y mu na niej to nie odejdzie. Jej my¶li by³y jak dla niej bardzo samolubne, a zachowanie jej to p[otwierdza³o , my¶la³a tylko o tym jak ona to prze¿yje, ale nie my¶la³a o tym jak on bêdzie znosiæ to ,¿e bêdzie z nim w ci±g³ym niebezpieczeñstwie.
Nic nie odpowiedzia³....
-Dlaczego nie chcesz tego zrozumieæ...to nie jest trudne...a ty nie jeste¶ dzieckiem
-chyba
Doda³ w my¶lach stoj±c w miejscu
-Jestem wrednym samolubem.-Nawrzeszcza³a bardziej do siebie ni¿ do niego ,a potem zaczê³a rozmy¶laæ o tym dlaczego jest taka i dlaczego nie da mu wreszcie spokoju , wszystko w jej my¶lach stanê³o na 'nie wiadomo'
Hidek

Us³ysza³e¶ szelest traw za oknem. Niby zwyk³y d¼wiêk jednak¿e tak osobliwy. Us³ysza³e¶ pukanie. Trzy go¶ne mocne stukania w drewniane drzwi. Po chwili zobaczy³e¶ ¿e dziewczyna z któr± rozmawia³e¶ nie rusza siê. Stanê³a w miejscu. Znieruchomia³a. W jej oczach widzia³e¶ bezkresn± pustkê kryj±c± w sobie tajemnicê. Us³ysza³e¶ skrzyp otwieranych drzwi zmieszany z d¼wiêkiem skrzyde³. Do poamieszczenia wlecia³o miliony ciem. Ma³e wiêksze lecz wszystkie szaro-bladopurpurowe z puszkiem na cie³ku i du¿ymi skrzyd³ami sypi±cymi py³kiem. Trzepot skrzyde³ jednak po chwili przerodzi³ siê w tysi±ce szeptów. Cichych, niewinnych i boja¼liwych s³ów dzieciêcych.
- Hideki. Siedmiu samurajów. Cze¶æ Kusie - wiele g³osów nie równo powtarza miliony s³ów w których tylko niektóre siê przebijaj± - Czas. Tajemnica samurajów. Id¼. Prowad¼ lud Kusañczyków. Broñ. Szukaj lodowego samuraja ugawy. Szukaj w mgle. Znajd¼iesz jego wspomnienie. Tam w dole. ¦wiat³o mgli. Id¼ na chwa³ê kusañczyków. Cisza. Czas. Pamiêtaj s³owa klucz. "We mgle wysp mglany dom. Tam nory ¶wietlistych mgie³. " - mrugnê³e¶ i wszystko znik³o. Jedynie kawa³ek py³ku na ziemi u¶wiadomi³ ciê ¿e to nie by³ sen.

Cytat: Ranga zadania: A/S
Zadanie pocz±tkowe: Odnale¼æ B³êkitnego Samuraja
Zadanie g³ówne: Zdobyæ jedna z siedmiu kawa³ków pradawnej kolumny.
Miejsce rozgrywki misji : Kirigakure no sato (szczegó³owy pobyt nieokre¶lony)
Wynagrodzenie dla jednego Shinobi: brak
Ilo¶æ Shinobi: 4
1.Konan
2.Hitoshi Tomori
3.Hino Kahoko
4.Hidek
Spec: Wiêcej chakry i punktów na staty. ni¿ zawsze
-Muszê i¶æ-powiedzia³em szybko i da³em jej buziaka w policzek....
-za jaki¶ czas wrócê...-doda³em otwieraj±c drzwi...-tylko nie zrób nic g³upiego....
I wybieg³em z domu znikaj±c w strugach deszczu....
nmm
-Ehh ...-"I co ja mam teraz ze sob± zrobiæ? Jak umre z nudów to bez najmniejszych obaw moge powiedzieæ ,¿e to jego wina.... W ogóle o czym ja my¶le?! Nawet nie wiem czy wróci , powiedzia³ ,¿e wróci... ,ale czy ...."
Z³apa³a siê za g³owê i pokrêci³a ni± przecz±co i chcia³a choæ na chwile móc przestaæ my¶leæ ,denerwowa³o j± to ,¿e nie mia³a jakiej¶ magicznej zdolno¶ci i nie umia³a przy¶pieszyæ czasu... ,a mo¿e ona nie mia³a go przy¶pieszaæ tylko chcia³a cofn±æ? Mimowolnie jej my¶li lata³y jej po g³owie raz wzbiera³y siê w nich z³e przeczucia raz dziecinna nadzieja.
Postanowi³a ,¿e skieruje swoje my¶li na inny tor i wtedy us³ysza³a g³o¶ne pukanie do drzwi i krzyki.
'Po¶piesz siê! Nie bêdziemy tu d³ugo staæ! Ile jeszcze mamy czekaæ?!'
Wyjrza³a zaciekawiona przez okno i po¶piesznie otworzy³a szeroko drzwi. Meble przyjecha³y. Ludzie wnie¶li kartony ,które by³y ró¿nej wielko¶ci, od pod³u¿nych do wielkich i du¿ych kwadratów.
Gdy mê¿czyzni wyszli ja zabra³am siê za rozpakowywanie mebli ,a potem za ich sk³adanie.
Zajê³o jej to nieca³e 2 godziny.
Pad³a ze zmêczenia na ³ó¿ko i mruknê³a.
-Nareszcie....-Zanim zd±¿y³a co kolwiek zrobiæ zasnê³a, na co ju¿ dawno czeka³a ,dla niej sen = nie my¶lenie , nie ma obaw.
Obudzi³a siê w ¶rodku nocy z ³zami w oczach i krzykiem ,który powoli st³umi³a cisza. O dziwo by³a z³a na s±siadów ,¿e pozolili jej siê przespaæ. ¦ni³o jej siê du¿e drzewo , za du¿e, mia³o bardzo gruby pieñ, by³o uschniête ,a ostatni zwisaj±cy li¶æ to by³a twarz Hidekiego. Li¶æ buja³ siê delikatnie na wietrze i powoli usycha³. Oderwa³ siê ju¿ zupe³nie zasuszony od drzewa ,które zaczê³o siê ³amaæ. Wia³ silny wiatr ,a li¶æ by³ coraz dalej od niej.Gna³ razem z wiatrem ,a powalone drzewo stanowi³o niezemsk± dla niej ,dla wielu zwyk³ysz ninja przeszkodê. Gdy tylko oderwa³a wzrok od li¶cia on gdzie¶ znik³. Wtedy sen dobieg³ koñca,a j± niewiadomo czemu ten sen zmartwi³. Nie mog³a siê uspokoiæ, ³zy mimowolnie lecia³y jej po policzkach, a oczy szeroko otwarte wpatrzone by³y ¶lepie w ¶ciane.Serce wali³o jej jak m³ot.
"Uspokuj siê to tylko g³upi sen.... g³upi sen... g³upi sen..."
Zerwa³a siê z ³ó¿ka ubra³a na siebie stare dobre czarne dresy i wybieg³a z domu. <NMM>
Wesz³a do domu i pierwsze co ¿uci³o jej siê w oczy to meble.
"Tak niedawno je sk³ada³am ,¿e zapomnia³am o ich istnieniu..."
Wesz³a pod prysznic i sp³uka³a z siebie wszystkie brudy z³apane podczas treningu. Zawinê³a sobiê na g³owê rêcznik, bo umy³a wsze¶niej w³osy. Za³oz³a na siebie koszulê nocn± na rami±czkach i usiad³a po turecku na ³ó¿ku. Po³±czy³a kciuki z palcami serdecznymi i rêcê unios³a ku górze. Siedzia³a tak dobre pó³ godziny ,a gdy siê poruszy³a niechybanie we wszystkich jej miêsniach pojawi³y siê zakwasy, ledwo mog³a siê ruszyæ. Zmêczona usnê³a.
Obudzi³a siê w ¶rodku nocy, by³a ca³a spocona i poblad³a, a z jej oczy la³y siê ³zy.
-Hideki...-Wyszepta³a."On do mnie wróci .....obieca³...musi wróciæ...."My¶la³a ,a ³zy lecia³y jej nadal cieurkiem po policzkach. Budzi³a siê tak po dziesiêæ razy w nocy. W koñcu nie wytrzyma³a i wsta³a z ³ó¿ka. Zapali³a ¶wiat³o i stara³a siê uspokoiæ i wyrównaæ oddech.
-On wróci, on wróci...-Rozrycza³a siê jak ma³e dziecko.
- A co je¶li nie wróci?! -Szlocha³a. Wytar³a ³zy i po³o¿y³a siê jeszcze na ³ó¿ku i próbowa³a usn±æ ,ale bez skutku.
Nad ranem usiad³a na ³ó¿ku i jej my¶li swobodnie przelatywa³y przez jej g³owe. My¶la³a i my¶la³a ,a¿ w koñcu wyci±gnê³a kunai-a i pod³o¿y³a go sobie pod gard³o.
Po chwili ze w¶ciek³o¶ci± rzuci³a kunai-a na pod³oge ,a ten wbi³ siê w ni± z takim impetem ,¿e zrobi³a siê w panelach wielka dzióra. "On do mnie wróci.... on wróci..." Nadal t³umi³a w sobie nadzieje ,choæ zdrowy rozs±dek mówi³ jej wyra¼nie : ON DO CIEBIE IDIOTKO NIE WRÓCI! "Po co mia³by wracaæ? Jest przystojny ,silny ....po co mu taki kto¶ jak ja?! No po co?! Owszem mo¿e i jestem DO¦Æ ³adna ,ale bez przesady.... zas³uguje na kogo¶ du¿o, du¿o lepszego ode mnie...." My¶la³a tak nad tym a¿ dosz³a do wniosku ,¿e jest skoñczon± idiotk±, zna³a go przecie¿ tak krótko,a ju¿ zd±¿y³a siê w nim zadurzæ.