grueneberg

Do wioski mo¿na siê dostaæ trzema wielkimi ¿elaznymi bramami. Wysokie na dziesiêæ metrów stanowi± jedyne oficjalne wej¶cia do wioski. Bramy wychodz± na trzy kierunki ¶wiata. Pó³nocna brama jest najczê¶ciej wykorzystywana przez przybyszy z kraju Kumo lub osób udaj±cych siê w tamtym kierunku. Brama Pó³nocno-Zachodnia jest drog± do Kraju Ognia. Za¶ Brama Wschodnia jest wej¶ciem i wyj¶ciem na tereny odleg³ego kraju Wody. Dawniej by dostaæ siê do wioski trzeba by³o posiadaæ specjalne przepustki oraz dokumenty. Dzi¶ sytuacja wygl±da spokojniej. Ka¿dy mo¿e wej¶æ do wioski, jedynym wyj±tkiem s± wrogowie dziêki którym stra¿nicy maj± jeszcze co robiæ przy bramach.

by Armor

Od nida 7 listopada 2009 roku WSZYSCY oprócz mieszkañców Oto musz± poczekaæ na MÓJ post zanim wejd± do wioski!
Bo mam do¶æ , ¿ê sobie od tak w³azicie mówi±c , ¿e stra¿nicy WAS przepu¶cili
Dlatego ka¿dy ma czekaæ na mój post!!
Ten kto bêdzie wchodzi³ sobie od tak dostanie ost ==


Wesz³a szybko do wioski
[nmm]
jestem tuz za nia
(NMM)
HM! wesz³±.[nmm]


Stanê³a pod bram±. Za ni± sz³a HM!. Spojrza³a na ni±.
- Co planujesz z t± map±? - spyta³a, wskazuj±c na zwój.
Po chwili przypomnia³a sobie, o czym opowiada³a jej uczennica.
- Kiedy masz spotkaæ siê ze swoim przyjacielem? - spyta³a, maj±c oczywi¶cie na my¶li Lee.
-Nie wiem a co-zapyta³a sie HM! do Ayano
Wzruszy³a ramionami. Spojrza³a w niebo, zamy¶laj±c siê na chwilê. W koñcu znów spojrza³a na dziewczynkê.
- Có¿... Ciekawa jestem, czy Hidan ciê znajdzie... - zastanowi³a siê na g³os.
-Teraz mi siê nie chce i¶æ do Lee mo¿e pójdziemy do Aka i
zdenerwujemy Shi bo mam s³oik krwi-powiedzia³a HM!
Spojrza³a na trzymany przez dziewczynkê s³oik. U¶miechnê³a siê. "Czy to ja stworzy³am takiego potworka, czy ono samo siê takie urodzi³o?" - spyta³a siê w my¶lach, po raz tysiêczny, odk±d przyjê³a HM! pod swoje skrzyd³a.
Skinê³a g³ow± na zgodê.
- Przywo³aj Toffika - powiedzia³a z ³obuzerskim u¶miechem, po czym wysz³a za bramy wraz z HM!.
<nmm>
HM! posz³a za Ayano
[nmm]
weszlem do otto i spytalem sie staruszka gdzie znajde swiatynie . wskazal mi kierunek palcem i poszedlem tam

NMM

Dodane po 1 godzinach 46 minutach:

wychodze z otto

NMM
Przeszed³ przez bramê Oto. <nmm>

Dodane po 17 minutach:

Stwierdzi³, ¿e nie ma tu ju¿ nic do roboty wiêc opu¶ci³ wioskê. <nmm>
Przesz³a prze bramê oto i pod±zy³a w stronê klubu <nmm>
Wchodzê do wioski.
(NMM)
Przychodzê patrzê na stra¿ników a nastêpnie idê dalej.
(NMM)
Wychodze z wioski...

<NMM>
Wychodzê z wioski przez bramê.
(NMM)
Wysz³a z wioski my¶l±c o jej przesz³o¶ci.
Mog³am zostaæ zwyk³ym cz³owiekiem nie ninja i byæ teraz z rodzin±...
Westchnê³a.
NMM
Wchodze do wioski...

<NMM>
Wychodzê z wioski.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
Wszed³ przez bramê do Wioski.
[NMM]
Pojawiam siê miêdzy stra¿nikami i atakujê ich kunajami a ci znów zmienili siê w pnie drzewa.Znikn±³.
(NMM)
Wychodze z wioski...

<NMM>
wchodzê do wioski niezauwa¿ony <NMM>

Dodane po 30 minutach:

wychodzê niezauwa¿ony <NMM>
Wchodzi do wioski przez bramê.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
Pojawiam siê miêdzy stra¿nikami.
(NMM)
Wszed³ do wioski
"Je¶li gdzie¶ mam siê dowiedzieæ czego¶ o Hebi i SO..." <nmm>
Wchodzê do wioski.
(NMM)
Wyszed³ z wioski. <nmm>
Wyszedl z wioski...

<NMM>
Pojawia siê miêdzy stra¿nikami i znika.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
Wychodzê z wioski.
(NMM)
Nagle na horyzoncie pojawia siê postaæ.Zbli¿a siê szybkim krokiem w stronê wioski.Kiedy jest do¶æ blisko stra¿nicy zorientowali siê ¿e to Karol Hyuga.Karol podchodzi do stra¿ników i mówi cze¶æ.Stra¿nicy odpowiadaj± kiwniêciem g³owy.Karol przechodzi nie kontrolowany obok stra¿ników.Wskakujê na jeden z domów i znika z pola widzenia stra¿ników.
<NMM>
Wchodze do wioski...

<NMM>
Karol pojawia siê na widoku stra¿ników.Idzie wolnym krokiem w stronê wioski.Dawno go nie by³o.Karol s³ysza³ ¿e Orochimaru wróci³.Karol u¶miechn±³ siê na my¶l ¿e Kage wróci³ i ¿e zacznie siê zlecanie misji.
Karol chcia³by w koñcu dostaæ powa¿n± misjê.Karol znika z oczu stra¿nikom zaraz po wej¶ciu do wioski.
<NMM>
Okr±¿y³ wioskê dooko³a i uda³ siê na pola ry¿owe.[NMM]
Karol pojawia siê na horyzoncie i idzie w kierunku wioski.Stra¿nicy zauwa¿aj± Karol i przywita³ ich skromnym witajcie.
-Dzieñ dobry-odpowiedzia³ jeden ze stra¿ników
Karol wszed³ do wioski i uda³ siê w stronê mieszkañ.
<NMM>
Klon przebiega obok stra¿ników..ci zasalutowali..NMM
Wychodze z wioski...

<NMM>
Klon Bitsunena wszed³ do wioski. <nmm>
Wychodze z wioski...

<NMM>
Karol pojawia siê miêdzy stra¿nikami.
-Mo¿e kto¶ zaatakowaæ wioskê b±d¼cie czujni-powiedzia³ do 2 stra¿ników
//Ka¿dy kto chce wej¶æ do wioski musi przej¶æ obok mnie//

Dodane po 15 minutach:

Karol tworzy cienistego klona.
-Id¼ do Lorda Orochmaru i oznajmij mu jaka jest sytuacja-powiedzia³ do klona
Klon oddali³ siê i znikno³ za domem.

Dodane po 32 minutach:

Karola co¶ nie pokoi³o wiêc szybko uda³ siê do rezydencji orochimaru.
<NMM>
Podszed³ do stra¿ników pilnuj±cych bram Oto. Wiedzia³, ¿e go nie wpuszcz± wiêc zatrzyma³ siê dwa metry przed nimi.

//We¼ kto z Oto co¶ napisz bo inaczej bez pozwolenia wchodzê //
Wybieg³ przed bramê.

-Czego chcesz? -zapyta³ lekko zdyszany.
- Dostaæ siê do Orochimaru. - Powiedzia³. Jedn± rêkê w³o¿y³ do kieszeni, w której trzyma³ senbony. Podejrzewa³, ¿e jego rozmówca raczej nie zaprowadzi go do swojego mistrza.
Karol pojawia siê przed bram± us³ysza³ ¿e kto¶ chce dostaæ siê do jego mistrza Lorda Orochimaru.
-Kim jeste¶-spyta³
-I czego chcesz od lorda-spyta³ powturnie
-Orochimaru-sama nie chce Ciê widzieæ a ja nie mam rozkazu i pozwolenia by wprowadziæ Ciê do niego - spojrza³ podejrzanie na rêkê Bitsunena
Karol popatrzy³ na Kabuto ktury wbija³ swój wzrok w rêke nieznajomego.
Karol uaktywni³ Byakugana i sprawdzi³ co nieznajomy tam ma.
-Kabuto on ma tam Senbony-powiedzia³ ostrzegaj±co
-Mo¿na siê by³o tego spodziewaæ ,¿e nie odejdzie tak sobie... No có¿... - powiedzia³ do Karola
- Heh... Brawo. Mam tam senbony. I co wam da ta wiedza. - Spyta³ kpi±co. - Nie chcecie mnie zaprowadziæ do Orochimaru? Nie chcê z wami walczyæ. Je¶li jednak bêdzie trzeba, to si³± z was wyduszê gdzie on jest.
-Proszê bardzo... w tej kryjówce go nie ma ,mamy tylko udawaæ ,¿e tutaj kryjemy. Prawdziwa kryjówka jest ... - ucich³

-Nie powiem Ci - powiedzia³ u¶miechaj±c siê.
-Powidz kim jeste¶ i czego chcesz z jakiego kraju pochodzisz-powiedzia³
-Kabuto miej siê na baczno¶ci nie znam tego typka i nie wiem jak silny jest-powiedzia³ oznajmuj±co
-My nie chcemy walczyæ s± pokojowe rozwi±zania np.rozmowa-powiedzia³ do Bitsumena
- Jestem Raikage. Tyle musi wam wystarczyæ. Przyszed³em tu po Miharu. - Powiedzia³. - A wy, jak my¶lê, to lokaje Orochimaru.
Karol popatrzy³ na RaiKage potem na Kabuto.
-I co o tym s±dzisz-spyta³ siê Kabuto
-Mo¿e powinni¶my powiadomiæ Orochimaru-mówi³ obserwuj±c Raikage
-Hohoh z kim to mamy do czynienia z samym kage.

-Lokajem mo¿esz byæ Ty dla Orochimaru my jeste¶my jego pracownikami i sprzymierzeñcami.

-Po Miharu ... To kolego pod z³y adres trafi³e¶ ... -spojrza³ na zachód
-D³uga droga przed Tob±...

Dodane po 1 minutach:

-Karolu je¿eli chcesz informowaæ Orochimaru to wy¶lij klona w tamtym kierunku - wskaza³ zachód
- D³uga droga powiadasz. - Powiedzia³ sam do siebie. - Widocznie nie ma ju¿ si³ po walce z Miharu, ¿eby samemu stan±æ do walki ze mn±, wiêc kryje siê za waszymi plecami. Chocia¿... To do niego podobne tak siê ukryæ. - Gdy skoñczy³ ponownie siê u¶miechn±³.
-Za naszymi plecami kryj± siê nasze domy nic po za tym i mo¿e jaki¶ szczur w starym pokoju .... Je¿eli zechcesz wej¶æ spróbujemy Ciê powstrzymaæ... Pomy¶l ... bronimy tego miejsca by¶ pomy¶la³ ,¿e tu jest Orochimaru co zajmie Ci du¿o czasu a go tu nie ma ;] ...

-Bunshin no Jutsu - zrobi³ jednego klona i szepn±³ mu co¶ na ucho, po chwili klon pobieg³ w wyznaczonym kierunku.
- Taa... Czas jednak jest po mojej stronie je¶li mogê siê tak wyraziæ. - Powiedzia³ spogl±daj±c na niebo.
-Chcesz walczyæ z orchimaru-spyta³
-Ehh nie poleca³bym skoro chcesz-to kieruj siê na zachód tam go gdzie¶ znajdziesz
-Jeste¶ tego pewien ? A my¶lisz ¿e Miharu ma du¿o czasu ? - zapyta³ z pogard±.
- Interesuj± mnie tylko stosunki z Sun±. Je¶li Miharu zginie, bêdê musia³ gadaæ z nowym Kazekage. Je¶li uda mi siê j± uratowaæ, powinno mi to daæ silnego sojusznika bez ¿adnych g³upich rozmów. - Powiedzia³. Wola³ jednak widzieæ Miharu ¿yw± ni¿ martw±.
-Kto wie co zrobi wê¿owy sanin-powiedzia³ patrz±c na Raikage
Karol dopiero teraz dezaktywowa³ Byakugana.
-W koñcu nienawidzi wioski li¶cia-powiedzia³
(jakiego li¶cia O_O ? Ona jest z Suny ...)

-Je¿eli nie zale¿y Ci na jej ¿yciu zostañ tu i próbuj siê dostaæ za bramê. Jestem ciekaw Twojego rozczarowania na twarzy po zwiedzeniu ... ;]
//W grze nie mo¿na nikogo zabijaæ tak dla informacji//
-Stosunki z sun± w³a¶nie jakie s± stosunki?-spyta³
//A no pomyli³o mi siê//
- Wiem, ¿e nie ma tam Orochimaru. - Powiedzia³ patrz±c na Kabuto. - Ale wierz mi, ¿e mogê go znale¼æ sam. Tylko po co traciæ czas. Czego mo¿e siê obawiaæ Orochimaru z mojej strony? Czemu nie chcecie mnie do niego zaprowadziæ?
-Nie znamy Twoich zamiarów dotycz±cych jego ,po za tym mamy nakaz pilnowania wioski w nieobecno¶æ jego kiedy jest niedaleko Kryjówki Akat....- zamilk³

-O cholercia...- powiedzia³ szeptem i skrzywi³ siê nieco.
- No có¿. Wolicie, ¿ebym poszed³ tam z wami, ¿eby¶cie mogli broniæ Orochimaru, - zacz±³ - czy mo¿e wolicie, ¿ebym sam tam poszed³?
-Kabuto ty durniu mia³e¶ nie mówiæ-krzycza³ na Kabuto
Karol ma nadziejê ¿e Bitsumen siê nie domy¶li.
Karol mia³ jeszcze z³o¶æ w sobie ale nie chcia³ siê rozpraszaæ.
-Mam rozkaz nie ruszania siê z tego miejsca jedynie gdy on sam siê tu zjawi lub jego klon i odwo³a mogê siê st±d ruszyæ ... Wybacz - powiedzia³ nadal lekko skrzywiony

Dodane po 1 minutach:

-Nie panikuj...- powiedzia³ k±cikiem ust do Karola.
-Mo¿na jeszcze go zmyliæ naprowadzaj±c na inn± drogê ni¿ tereny w okó³ kryjówki Akatsuki - szepn±³
- A ty? - Spyta³ siê Karola. - Te¿ jeste¶ tu uziemiony?
-Wybaczam-powiedzia³ pe³en sarkazmu
-Spytam ponownie jakie s± stosunki wasze z sun±-mówi³ patrz±c siê na Bitsumena
- ¯adne. Jeszcze nie mia³em okazji spotkaæ siê z Miharu. - Powiedzia³ do Karola.
-Tak te¿ jestem uziemiony lecz mogê skoczyæ po ramen-powiedzia³
-Ah wiêc takie s± stosunki-powiedzia³ przytakuj±c g³ow±
-Ja muszê zostaæ, nawet ramen nie wchodzi w grê... Ochraniaæ budynek itp...Wiêc poczekam ,a¿ odejdziesz nawet jak tego nie zrobisz ja bêdê czeka³ ... - podszed³ do murku i usiad³ pod nim.
- Szukam jednego silnego sojusznika. - Powiedzia³ do Karola. - Mo¿e to byæ Oto, mo¿e to byæ Suna. Konoha jednak nie wchodzi w grê.
-KAbuto wstañ a jak Lord sie tu zjawi to bêdziesz mia³ k³opoty-powiedzia³
-Przecie¿ nie jest tak daleko z Akats...-umilkn±³
-Ups-speszy³ siê
-Je¿eli wesprzesz nas ,bo id± w stronê Orochimaru ludzie chc±cy odbiæ Miharu bêdziesz naszym sojusznikiem, my te¿ bêdziemy mogli u¿yczyæ Ci pomocy w ka¿dej chwili ...
-W³a¶nie w oto te¿ silni siê znajd±-powiedzia³
- Tak... To ciekawa oferta. Nie mogê jednak zbyt szybko wybieraæ sojuszników. - Powiedzia³ szybko analizuj±c sytuacjê. - Chcê porozmawiaæ z Orochimaru. Jestem pewny, ¿e mo¿ecie do niego wys³aæ klona.
-Na tym terenie mogê robiæ co chcê wa¿ne bym broni³ osady ... - powiedzia³ do Karola

-Co zamierzasz ? - zapyta³ siê Kage

Dodane po 1 minutach:

Stworzy³ 2 klony.

-1 klon pobiegnie poinformowaæ resztê mieszkañców a drugi pobiegnie za tym co wcze¶niej wys³a³em do kryjówki. - wys³a³ klony
Nagle pomiêdzy Kabutem a Karolem pojawi³ siê k³±b dymu.Dok³adniej, pojawi³ siê klon Orochimaru.
Karol by³ widocznie znudzony rozmow± poniewa¿ zacz±³ ziewaæ.
-Zdrzemn±³ bym siê ale zrobiê to jak Lord Orochimaru wróci-powiedzia³
- Zamierzam jakim¶ sposobem, niewa¿ne jakim, spotkaæ siê z Orochimaru. - Powiedzia³. - Niewykluczone, ¿e zawrê z nim sojusz. Ca³a reszta to tylko i wy³±cznie moja sprawa.

//Uznajmy, ¿e mówi³em to w chwili gdy pojawia³ siê Oro //
<wtf O_O ?>

-O przyby³e¶ ... Klon musia³ szybko biec ... ;] - powiedzia³ i wsta³
- Orochimaru. - Mrukn±³ pod nosem gdy zobaczy³ kto wyszed³ z k³êbu dymu.
Karol zdziwi³ siê na widok klona.
-Co ciê sprowadza w stronê wioski czy nie mia³e¶ siedzieæ w kryjówce-spyta³
-Wiêc,s³ucham-Rzek³ klon spokojnie-Chcia³e¶ mnie widziec?
- Tak. - Powiedzia³ lekko zdziwiony tym, ¿e Orochimaru wysawi³ nos ze swojej kryjówki.
"Heh... Mo¿e to tylko klon." Pomy¶la³.
-Czego chcesz?-rzuci³ cierpko-Raikage.
- Interesuje mnie sojusz. Nie z Oto-gakure. Interesuje mnie sojusz z Tob±. - Powiedzia³ staraj±c siê mówiæ uprzejmie. - Najprawdopodobniej przyda Ci siê sojusznik po porwaniu Kazekage.
-Orochimaru pozwól ,¿e pójdê do budynku... - powiedzia³ i odszed³

[nmm do jutra ]
-Skd¿e wziê³± siê ta nag³a dobroc i pomys³ pomocy biednemu Saninowi-zapyta³ kpi±co.

//trzym sie kabuto narq//
- My¶lisz, ¿e przyszed³bym tutaj, gdybym nie mia³ w tym ¿adnego interesu? - Spyta³ Orochimaru. - Sam nie pokonasz Suny i jej sojuszników. Dobrze to wiesz. Wolisz mnie zatem po swojej czy ich stronie?
Karol nadal sta³ przed bram± do wej¶cia wioski i trzyma³ warte.
-Lordzie Orochimaru czy mam udaæ siê gdzie indziej aby nie s³yszeæ waszej rozmowy-spyta³ patrz±c na Orochimaru
//Narka Kabuto//
-Hmm Lordzie Raikage jestem zaszczucony -powiedzia³ z widoczn± ironia.
-Niestety narazie niemoge podj±c decyzji...dam ci odpowiedz jutro..znajde ciê -powiedzia³ po czym znik³.

//bede jutro narq//
"Zobaczymy czy mnie znajdziesz" Pomy¶la³ odwracaj±c siê na piêcie. Gdy odchodzi³ od bramy zastanawia³ siê, czy jutro Orochimaru bêdzie siê jeszcze liczyæ jako sojusznik. W ka¿dym razie, Bitsunen mia³ wy¿szy cel ni¿ zdobyæ sobie Orochimaru na sojusznika... <nmm>
Karol patrzy³ przez chwilê na k³±b dymu który zosta³ z klona.
Nastêpnie uwa¿nie przygl±da³ siê Raikage.
-I jak wystarczy ci ta pogadanka-powiedzia³
Wchodze do wioski...

<NMM>
[pojawiamy sie (ja archer & Haku)
-no ok... Juz jestesmy... teraz wystarczy znalesc kazekage
ale to nie bedzie takie proste - odparl nastepnie zaczal sie rozgladac i powiedzial - mozliwe ze jakas grupa juz szuka wiec trzeba bedzie ja znalezc
-nom... no rczej...
-no... ale i tak trzeba bedzie trudno... i tak i tak... cos nam sie przydarzy... ... Bo to by bylo niemozliwe zeby niepoilnowali kazekage..
-heh.. no wiec....Co propnujesz...-hmm moze kage bunshin czy cus...
[poprawilem katane tak aby mi ja ybylo lepiej wyciagnac... tak samo zrobilem ze zwojami i reszta...]
//badz jutro o 11 jak mozesz... oczywiscie jak mozesz.. no to wtedy oppiszemy... \\
Stan±³em w bramach wioski... Zauwa¿y³em Haku i Sai'a
- Witaj Haku... - powiedzia³em kiwaj±c g³ow± z szacunkiem.
- Genishida Keishi - przedstawi³em siê wyci±gaj±c rêkê do Sai'a.
- Chcecie ocaliæ Miharu?
Przyszed³ boczn± drog± do wioski lecz co¶ go zaniepokoi³o ukry³ siê w krzakach.

-Nonono co my tu mamy - powiedzia³ po czym zrobi³ bunshina który wybieg³ w stronê 3 go¶ci.

-CO wy tu robicie !? - krzykn±³ klon by odwróciæ uwagê a podczas tego niepostrze¿enie Kabuto wtar³ do wioski. [nmm]
- Jestem tutejszy... I podobnie jak ty jestem wierny Orochimaru... Kabuto. - powiedzia³em spokojnym tonem...
- Czy raczej klonie Kabuto... - doda³em z ironicznym u¶miechem.
-A niby te gesty z podaniem rêki oraz ratowaniem porwanej to nale¿y do Twojej pracy ? Nie s±dzê by¶ by³ ich wrogiem ... A my jeste¶my , Oto jest... Oni s± tu po ni±... Walczyli w jej obronie (czy tam razem z ni± ) - powiedzia³ klon po czym czeka³ na odp.
Podszed³em do klona.
- S³ysza³em, ze jeste¶ dobrym szpiegiem i agentem... Wygl±da na to, ze ¼le s³ysza³em... - powiedzia³em na tyle cicho aby Sai i Haku mnie nie us³yszeli.
- Nie jestem kretynem by walczyæ z Mizukage i kim¶ kto zapewne nie jest od niego s³abszy... Chcia³em zwabiæ ich do kryjówki, uprzednio ostrzegaj±c Mistrza... Wtedy pojmaliby¶my ich bez trudu... Ale oczywi¶cie wszystko zepsu³e¶... - wyja¶ni³em.
- Teraz mo¿emy zapomnieæ o cichej akcji...
-Nie s±dzisz chyba ,¿e ja te¿ jestem na tyle g³upi. Nie ufam Ci wiêc mo¿e powiedzia³em wszystko specjalnie ? W³a¶nie teraz powiniene¶ zniszczyæ klona by pokazaæ im ,¿e nie jeste¶ ich wrogiem ... - powiedzia³ równie¿ szeptem.

Odepchn±³ Keishiego

-Zdrajca... - powiedzia³ dosyæ g³o¶no.
- Nie s± g³upi... Znaj± specyfikacjê Kagebunshina... Jak mia³bym ich zwabiæ do kryjówki skoro twój orygina³ by ju¿ wiedzia³, ze tam zmierzaj±... Choæ mo¿e siê jeszcze udaæ...- powiedzia³em i wyci±gn±³em d³oñ
- Przekaz wszystko Lordowi... - powiedzia³em i aktywowa³em Raiginken...
Elektryczne ostrze przeszy³o klona na wylot...
- Kabuto jest gdzie¶ niedaleko... Muszê go dorwaæ zanim przeka¿e Orochimaru, to co zobaczy³... - powiedzia³em.
Poda³em Haku ma³± mapê na której zaznaczy³em lokalizacjê kryjówki...
- Bêdê tam na was czekaæ... - Powiedzia³em i ruszy³em biegiem przed siebie... {NMM}
Na horyzoncie pojawia siê Karol Hyuga.Idzie wolnym krokiem i widaæ ¿e chodzenie sprawia mu trudno¶ci.karol wolnym krokiem zbli¿y³ siê do stra¿ników i zemdla³.Stra¿nicy zanie¶li Karola do szpitala i powrócili by strzec wioski.
<NMM>
Podszed³ do bramy i zobaczy³ dwie osoby. Zignorowa³ je jednak przechodz±c przez bramê. <nmm>
Wchodze do wioski...

<NMM>
-uhh... a wiec genishieda czy jak ci tam..
-Moze i chcemy a zreszta co ci do tego... hmmm..??
-Jesli chcesz pomoc no to niedonie z ym tylko do haku... a po drugie my cie wogole a porzynajmniej ja nieznam...
-Wystarczy ze powiesz z jakiej wioski pochodzisz i organizacji.....
Wychodz±c z wioski zobaczy³, ¿e haku i sai ci±gle stoj± pod bram±.
"Co oni robi±?" Pomy¶la³. <nmm>
HM! sz³a zap³akana nie wiedzia³a co ma zrobiæ,zobaczy³a jaki¶ ninja posz³a do nich.
Ku swojej uldze zobaczy³em przy bramie Haku i Sai'a...
- Wiêc jeszcze tu jeste¶cie... Ca³e szczê¶cie... - powiedzia³em.
Po chwili zauwa¿y³em HM!
- A ty kim jeste¶? - zapyta³em ³agodnym tonem.
- Jestem siostr± Lee, szukam mojego braciszka - powiedzia³a HM! - Nie moge go nigdzie znale¼æ wiêc szukam wszêdzie. Lee jest dowódc± ANBU.
- Niestety ja te¿ nie wiem gdzie mo¿na go znale¼æ... Raczej nie tu... - powiedzia³em.
- Jestem Keishi... - doda³em po chwili...
"Wygl±da niegro¼nie... Jednak co¶ jest w niej dziwnego..."
- Mo¿liwe, ze jest w Wiosce li¶cia... Podobno Akatsuki ostatnio siê tam pojawi³o... - powiedzia³em uwa¿nie obserwuj±c ma³±...
Wygl±da³a niewinnie ale co¶ mi mówi³o, ¿e tak nie jest...
- Ja jestem Hard Mamba! - powiedzia³a HM! - Jestem mi³± dziewczynk± ale mam dwie ja¼nie czasem ta druga z³a ja¼nia zaczyna mi rozkazywaæ - odpar³a smutno HM! - Ty te¿ wygl±dasz na zmartwionego.
"Niez³a jest... Odczyta³a moje emocje mimo i¿ stara³em siê je ukryæ..."
- Dziêkujê za szczero¶æ... Wobec tego i ja bêdê szczery... - powiedzia³em.
Twarz niemal natychmiast mi spochmurnia³a. Odczu³em pewn± ulgê...
- Osoba, któr± kocham nienawidzi mnie... Mój by³y mistrz porwa³ osobê, któr± uwa¿am za przyjaciela i przeprowadza na niej eksperymenty a ja nie wiem jak mogê jej pomóc... Pominê fakt, ze kiedy mia³em 9 lat prawie ca³± moja rodzinê wybili jacy¶ piromani... - powiedzia³em a w moim g³osie wyra¼nie czuæ by³o smutek...
- To podobnie jak u mnie - rzek³a HM! zasmucona histori± Keishiego - Ja mam 9 lat i moja rodzina nie ¿yje - odpar³a smutno - Czemu twój mistrz porwa³ twoj± przyjació³kê? - spyta³a HM! przejêta.
- Eksperymenty... Widocznie ma w sobie co¶ co zainteresowa³o Orochimaru... - powiedzia³em stopniowo opanowuj±c emocje...
- A co do mojej rodziny to poza mn± podobno prze¿yli inni... Klan Genishida tak ³atwo nie ginie... - doda³em z lekkim u¶miechem.
- Szkoda ¿e nie mogê ci pomóc - rzek³a HM! - Gdybym odnalaz³a Lee, to mo¿e ANBU by co¶ zaradzi³o - HM! spojrza³a na Keishiego - A a ja sama nic zrobiæ nie mogê.
- Dziêkujê. Zreszt± nie ¶mia³bym prosiæ ciebie o pomoc. Nie lubiê nara¿aæ ¿ycia innych. - powiedzia³em.
- Przekaza³em wiosce li¶cia wiadomo¶æ o porwaniu Kazekage. Ale niefortunnie z³o¿y³o siê to z atakiem Akatsuki na siedzibê ANBU. Pewnie ju¿ o ty zapomnieli...
-Nie no braciszek by o Tobie by nie zapomnia³-rzek³a HM!
- Niestety jego nie spotka³em... Tylko jakiego¶ ch³opaka ci±gle krêc±cego siê za Hokage... - powiedzia³em.
- A twojego brata nigdy osobi¶cie nie spotka³em... Choæ wiele o nim s³ysza³em.
- Akatsuki ³apie ludzi by zabieraæ z nich demony - odpar³ przejêta HM! - Czy Orochimaru te¿ tak robi? - HM! my¶la³a ¿e wszyscy ¼li ludzie s± podobni.
- Nie... On jest nawet gorszy... On potrafi przekonaæ ciê aby¶ za nim poszed³... Bêdzie ciê uczy³ i w ten sposób pozna twoje mo¿liwo¶ci. Je¶li go nie zadowolisz porzuci ciê abo co gorsza zacznie przeprowadzaæ na tobie eksperymenty... Ka¿dy zdolny Ninja mo¿e staæ siê jego ofiar±... - powiedzia³em spokojnym g³osem choæ w mych oczach mo¿na by³o dostrzec ból...
- Sporo wiesz na temat Akatsuki... Naprawdê du¿o jak na twój wiek...
- Wiem du¿o o Aka bo niestety kiedy¶ zosta³am przez nich porwana, gdy¿ ich Liderka my¶la³a ¿e moja druga ja¼nia to demon - odpar³a HM!.
- Musi wiêc byæ naprawdê okrutna... - powiedzia³em maj±c na my¶li druga osobowo¶æ dziewczynki...
- Musia³a¶ mieæ du¿o szczê¶cia... Rzadko kiedy widuje siê osoby porwane przez Akatsuki ¿ywymi...
- Mo¿e i by³o szczê¶cie, albo raczej szczê¶cie w nieszczê¶ciu- rzek³a HM! - Bo maj±c tak± drug± osobowo¶æ trudno byæ szczê¶liwym.
- Musze niestety i¶æ szukaæ dalej Lee, jak go spotkam to powiem mu o twoim problemie. I powodzenia - HM! u¶miechne³a siê i posz³a.
[nmm]
- Dziêki... - powiedzia³em do odchodz±cej HM!
- I nie poddawaj siê... Poka¿ swojej mrocznej ja¼ni, ze tak ³atwo z tob± nie wygra... - doda³em maj±c nadziejê, ze dziewczynka jeszcze mnie us³yszy...

Dodane po 28 minutach:

Bez s³owa ruszy³em w kierunku kryjówki... {NMM}
Z³odziej przebiega przez bramê Oto-gakure i zatrzymuje siêzdyszany...
-Trzeba u¿yæ jego mocy... - wyjmuje co¶ z torebki kobiety, a sam± torebkê wyrzuca. -Jadeitowy Smok! - z³odzej ³aduje siêenergi±i powiêksza. Teraz ma trzy metry na trzy
Karol przebiega bramê i zatrzymuje siê przed z³odziejem.
-Uros³e¶ co¶ czy tylko mi siê zdajê-spyta³
-Nie dam ci uciec-powiedzia³
Karol rozszerzy³ nogi z³±czy³ rêce ugi±³ kolana i krzykn±³ Raikou Berg wtedy z Karola wydoby³a siê ¿ó³ta czakra widoczna go³ym okiem.
-Poziom pierwszy-krzykn±³
Karol roz³±czy³ rêce i przyj±³ normaln± postawê.
//Kiedy u¿ywam tego jutsu to na poziomie pierwszym si³a wzrasta + 50 (30+50=80) szybko¶æ +60(40+20+60=120) na poziomie drugim potrafiê lataæ i to co z poziomu pierwszego na poziomie trzecim potrafiê strzelaæ b³yskawicami z oczu ale to dodatkowe 200 Pch //
(Karol ma aktywowany Byakugan i Raikou Berg)
------------------------------------------
1530-250(za Kaiten)=1280
1280-1000(za Raikou Berg)=280
//Strasznie przepakowane to jutsu jest. Ale od czego jest MG? Otóz od tego, ¿eby udowodniæ userowi, ¿e jego jutsu nie jest tak mocne jak siê wydaje //
Olbrzym skupi³ swoj±chakrê i u¿y³ Housenka no jutsu. Kule jednak mia³y wielko¶æ co najmniej pó³ metra wiêc by³y bardzo, ale to bardz, niebezpieczne.
Karol mia³ teraz szybko¶æ 120 wiêc szybkimi i zwinnymi skokami odskoczy³ w ty³ gdzie sta³o drzewo na które wskoczy³ p³ynnym skokiem.Kule nadal lecia³y w stronê Karola dlatego te¿ Karol stoj±c na drzewie wpad³ na pomys³ aby przeskoczyæ kulê.Wiêc kiedy kulê by³y ju¿ prawiê przy swoim celu Karol skoczy³ tak jakby na kulê tylko ¿e Karol by³ o wiele wy¿ej nad kulami.Kiedy Karol wyl±dowa³ ju¿ na ziemi postanowi³ zaatakowaæ.Karol nabra³ ogromnej szybko¶ci i bieg³ wprost na przeciwnika.Kiedy Karol by³ ju¿ przy przeciwniku uderzy³ go piê¶ci± w twarz.Kiedy przeciwnik dosta³ tak potê¿ny cios w twarz(potê¿ny poniewa¿ szybko¶æ 120 + uderzenie z si³± 80 i jeszcze Karol biegn±c wiêc potê¿ny cios )lecia³ w powietrzu i upada³ na ziemiê.
Uda³o ci siêunikn±æ ataku przeciwnika i powa¿nie go zrani³e¶. Nie trafi³e¶ jednak w twarz a w pie¶ i tylko dlatego przeciwnik nie pad³ na ziemie od wstrz±su mózgu.
-Ryuka no jutsu! - przeciwnik u¿y³ kolejnego potê¿nego ataku.
//PS: si³± ciosu = si³a miê¶ni + szybko¶æ x 2//
Karol zauwa¿y³ lec±cy w jego stronê ogieñ i postanowi³ ¿e zrobi taki sam unik jak poprzednio dlatego wiêc wykona³ kilka d³ugich ale szybkich skoków w ty³ wskoczy³ na drzewo które nie by³o podpalone od poprzedniego ataku i czeka³ a¿ ogieñ bêdzie wystarczaj±co blisko kiedy ogieñ by³ wystarczaj±co blisko wykona³ taki sam skok jak w poprzednim ataku tylko ¿e ogieñ by³ wy¿szy i dlatego Karol wyskoczy³ wy¿ej ni¿ poprzednio.Kiedy Karol wyl±dowa³ na ziemi znów zacz±³ biegn±æ na przeciwnika kiedy by³ blisko naszykowa³ piê¶æ do ataku lecz kiedy mia³ uderzyæ piê¶ci± uderzy³ g³ow± dlatego bo wiedzia³ ¿e przeciwnik nieda siê nabraæ dwa razy na t± sam± sztuczkê od ataku g³ow± przeciwnik pewnie odlecia³ by na parê metrów dlatego Karol wtedy postanowi³ wykorzystaæ ten czas na przej¶cie do etapu drugiego.Karol przyj±³
postawê z³±czy³ rêce i skupi³ siê po chwili roz³±czy³ rêce i ju¿ by³ na etapie drugim i móg³ lataæ.
-Etap drugi-krzykn±³ Karol unosz±c siê nad ziemi±
Trata tata trata tata trata tita... atak by³ równie przejrzysty co gnojówka w sierpniu. Ale do rzeczy - nie uda³o ci siê unikn±æ ataku przeciwnika, ani te¿ zadaæ mu jakichkolwiek obra¿eñ. Jednak uda³o ci siê odskoczyæ na bezpieczn± od jego ³ap odleg³o¶æ i zakoñczyæ drugi etap. Wisisz w powietrzu z nadpalonymi gaciami
Karol przez chwilê wy³ z bólu unosz±c siê w powietrzu.
-Jeste¶ lepszy ni¿ my¶la³em-mówi³ do przeciwnika
-Idê st±d jeste¶ zbyt potê¿ny jak na mnie-powiedzia³ wlatuj±c przez bramê do wioski
Lecz po chwili Karol leci z bardzo du¿± prêdko¶ci± kiedy by³ ju¿ dostatecznie blisko wyci±gn±³ piê¶ci przed siebie i uderzy³ przeciwnika w nogi tak aby ten przewróci³ siê.
Uderzy³e¶ bardoz mocno przeciwnika w rzepkê kolanow±, która chrupnê³a g³o¶no. Jednak twój przero¶niêty przeciwnik siêgn±³ po jadeitowego smoka i uzdrowi³ siê.
-FDopóki mam to cacko nic mi nie zrobisz - schowa³ w klatce z chakry swoj±wyj±tkow±broñ. - katon! Goukakyuu no jutsu!
Wychodzê z wioski...

<NMM>
[odwrocilem sie]
-o kurde co tu sie dzieje... ....
-ale lepiej sie w to nemieszac.. Hehe jak dla mnie oto jest wrogie.. dla kiri no ale sie nieznam na polityce... aj niewazne...
-zostawmy to jemu, moze da rade.. hehe i oby tak bo niemam sily zeby walczyc z tym potworem...-powiedzialem do haku....
"Ten jadeitowy smok dajê mu wielk± moc muszê go odebraæ mu"-pomy¶la³
Karol zauwa¿y³ zbli¿aj±cy siê ogieñ wiêc postanowi³ ¿e uniknie tego jutsu.Kiedy ogieñ by³ jeszcze daleko Karol szybko polecia³ poza zasiêg ognia tak aby znów nie dostaæ jakichkolwiek obra¿eñ.Kiedy by³ ju¿ poza zasiêgiem ognia postanowi³ znów zaatakowaæ dlatego te¿ nabra³ ogromnej prêdko¶ci i lecia³ wprost na przeciwnika.Kiedy by³ ju¿ blisko przeciwnika uderzy³ go w szczêkê od do³u tak aby ten uniós³ siê w powietrze kiedy przeciwnik by³ ju¿ w powietrzu Karol z³apa³ go za nogi i wzbi³ siê z nim w górê.Kiedy by³ dosyæ wysoko zacz±³ lecieæ z przeciwnikiem w prost na ziemie kiedy by³ blisko ziemi pu¶ci³ przeciwnika aby ten uderzy³ w ziemiê.Kiedy przeciwnik uderzy³ w ziemiê Karol rozpêdzony uderzy³ go jeszcze nogami w brzuch.Je¶li jadeitowy smok wypad Karol szybko podlecia³ i go zabra³.Je¶li nie i przeciwnik zacz±³ siê uleczaæ to Karol podlecia³ i uderzy³ go aby smok wypad mu z rêki.
//Licz tamtemu czakrê za te jutsu i koñczmy t± walkê to mia³a byæ misja rangi D czyli ³atwa //
//Eh no dobra dajmy, ¿e to misja C //
Wytr±ci³e¶ przeciwnikowi jadeitowego smoka. Zacz±³ uciekaæ (mo¿esz go jeszcze z³apaæ... u¿yj smoka )
Karol podlecia³ szybko do jadeitowego smoka i podniós³ go z ziemi."Muszê opatrzeæ rany które zada³ mi przeciwnik"
-Jadeitowy smoku u¿ycz mi swojej mocy-mówi³ trzymaj±c Kamieñ w rêkach
Kiedy Karol wypowiedzia³ te s³owa jego ¿ó³ta czakra wzros³a a jego wszystkie rany zagoi³y siê w b³yskawicznym tempie.
-Có¿ za nieziemsk± moc czujê-powiedzia³
Moc Karola wzros³a trzy krotnie jego szybko¶æ wynosi³a 360(120x3) a si³a 240(80x3).
-Z tak± moc± z³apiê go na pewno-powiedzia³
Karol wpad³ na pomys³ ¿eby go z³apaæ i oddaæ ANBU lub policji wtedy móg³by liczyæ na jakie¶ wynagrodzenie.Karol ruszy³ lecia³ z tak± prêdko¶ci± ¿e ska³y wokó³ niego pêka³y a drzewa wyrywa³y siê z korzeniami.Karol w parê sekund dogoni³ z³odzieja kiedy zauwa¿y³ go postanowi³ po³amaæ mu nogi tak aby nie móg³ uciec w razie czego¶.Kiedy Karol by³ ju¿ przy uciekinierze z³apa³ go za nogi i z³ama³ je jednym ruchem.Z³odziej zacz±³ krzyczeæ i gry¼æ rêkê z bólu.
-Teraz udamy siê do staruszki-powiedzia³
Karol wraz ze z³odziejem znalaz³ zielon± torebkê i schowa³ tam jadeitowego smoka wtedy jego moc spad³a a Karol dezaktywowa³ Byakugana i Raikou Berg po dezaktywacji Raikou Berg poczu³ ból który by³ normalno¶ci± przy tak potê¿nej technice.Karol uleczy³ siê jadeitowym smokiem i uda³ siê do parku aby odnale¼æ staruszkê i kogo¶ kto zajmie siê przestêpc±.
Z jakiej okazji sobie pomno¿y³e¶ moc? A zreszt± niewa¿ne. Dobra brawo z³apa³e¶ z³odzeja odda³e¶ smoka staruszce.
+100 kasy, 20PCH, +4 do rozdysponowania na si³e/szybko¶æ/srêczno¶æ-celnoæ/wytrzyma³o¶æ.
jest wrogie - odparl haku - teraz trzeba zbalezc informacje na temat Kazekage, bo mysle ze nie za bardzo mozna ufac Genishidzie
-taaa.a... tez tak mysle...
-No ale ruszamy... jasli ammy zdobyc informacje to raczej nie tu...
zamyslil sie przez chwile i powiedzial - najlepiej poszukac w paszczy lwa, czyli w siedzibie Orochimaru, wkoncu jak go znajdziemy albo kogokolwiek z jego poplecznikow mozemy sie czegos dowiedziec
-nom... wlasnie no ale trzeba znaalesc tego lwa zeby dostac sie do jego paszy buee... czyli i tak poszukiwania....
niestety trzeba znalezc ta siedzibe - po chwili zaproponowal - moze sie rozdzielimy i przeszukamy cale miasto?
-ok
-no to juz lece odparlem....-i pobieglem
[w trakcie drogi kazalem archerowi poleciec i zobaczxyc co z maya...]
-ok sai juz lece-odparl archer i znikl....
[NMM archre & i]
ruwniez ruszyl
<NMM>
po nieudanych poszukiwaniach wrocilem na miejsce spotkania...
-gdzie hau??
przybiega pod brame i zauwaza Saia, zatrzymal sie zdyszany - Kazekage uratowana, musimy jak najszybciej stad znikac, opowiem Ci wszystko w drodze - poczym wybiegl z wioski
<NMM>
-ok juz lece
NMM
Karol przechodzi przez bramê i kieruje siê do najbli¿szej wioski."Ciekawe czy co¶ siê zmieni³o tam od ostatniego razu"-rozmy¶la³ "Mo¿e wioska ju¿ bardziej siê rozwinê³a"-rozmy¶la³ o niedawno powsta³ej wiosce.Karol znikn±³ z widoku stra¿ników bramy kieruje siê do Kusy.
<NMM>
Wchodze do wioski...

<NMM>
Karol pojawi³ siê na widoku stra¿ników wolnym krokiem szed³ w stronê wioski.Kiedy by³ ju¿ blisko stra¿ników dezaktywowa³ Byakugana aby stra¿nicy nie pomy¶leli ¿e mog³em co¶ obserwowaæ."Udam siê do domu jestem strasznie zmêczony"-pomy¶la³ i ziewn±³ Karol wszed³ do wioski.
<NMM>
Wchodzê do wioski

<NMM>
Karol lekko zmêczony idzie w stronê wioski.Kiedy jest dostatecznie blisko stra¿nicy orientuj± siê ¿e to Karol Hyuga.
-Dzieñ dobry-powiedzieli stoj±c na baczno¶æ
-Dobry?Dla kogo dobry to dobry na pewno nie dla mnie-powiedzia³ z³oszcz±c siê
Stra¿nicy nie wiedzieli o co chodzi dlatego nic nie odpowiedzieli.Karol uda³ siê na dzielnicê mieszkaln±.
<NMM>

Dodane po 4 godzinach 52 minutach:

Karol mija stra¿ników i wychodzi z wioski.
<NMM>
Wchodzê do wioski.

<NMM>
Wysz³a z wioski.

NMM
Wchodzê do wioski...

<NMM>
zatrzyma³a siê w wej¶ciu

- jeste¶my, Yu - powiedzia³a
- nie mów tak na mnie - warknê³a Yugai

Maya wzruszy³a ramionami i posz³a, ³asica za ni±

<NMM>
Wyl±dowa³a gdzie¶ w lesie przed bramami Oto. Ukrywaj±c siê tam chwilowo , zdjê³a p³aszcz Aka , schowa³a go do torby a tymczasem za³o¿y³a na siebie d³ugi bia³y p³aszcz z du¿ym kaptuem który naci±gne³a na g³owê. Wesz³a przez bramy Oto , uprzednio przekonuj±c stra¿ników i¿ przyby³a do tego kraju by zaopatrzyæ siê w leki. Nie mia³a ju¿ na czole opaski oto ale na czole (i na prawym oku) mia³a banda¿. Ruszy³a w g³±b wioski <nmm>
Zjawi³ siê w krzakach przed wej¶ciem w wiêkszej odleg³o¶ci. W³o¿y³ na siebie strój OFS. Nastêpnie aby nikt go nie zauwa¿y³ u¿y³ Gakure no Jutsu i przemkn±³ siê za plecy jednego ze stra¿ników i uderzy³ go mocno w g³owê, tak ¿e straci³ przytomno¶æ.Nastêpnie podbieg³ do drugiego stra¿nika który zdezorientowany rozgl±da³ siê sk±d pad³ atak. W tym czasie i on poszybowa³ do krainy snów. Jottos przemkn±³ siê wg³±b wioski.

<NMM>
Zauwa¿y³ nieprzytomnych stra¿ników , wiêc wszed³ do wiochy i zacz±³ szukaæ Miharu , ale te¿ zdj±³ p³aszcz i schowa³ go sobie , ¿eby nikt go nie rozpozna³ . W sumie mia³ obserwowaæ Oto , ale chcia³ te¿ znale¼æ ukochan± , gdy¿ ona w³a¶nie chyba tam posz³a , a jak j± znajdzie powie jej o tym li¶cie i razem ju¿ bêd± wykonywaæ to co kaza³a im Shi.[nmm]
Przechodzi³ przez bramê.Nareszcie jestem. ZObaczy³ 2 nieprzytomnych stra¿ników.*Jeden chyba nie ¿yje* pomy¶la³.*czemu i drugi ma siê mêczyæ??* znów pomy¶la³ i wbi³ obu na pami±tkê kunai i zabieraj±c je wyci±³ przypadkowo napis podobny do napisu SS
Przyszed³ i anulowa³ Gakure no Jutsu. Widz±c bia³y p³aszcz podszed³ i spyta³ - Ty te¿ jeste¶ z OFS?

Dodane po 5 minutach:

Widz±c jak odchodzi bez reakcji pobieg³ za nim.

<NMM>
Tak jestem z ofs nie poznajesz mnie??. spotkali¶my siê w sali wypoczynkowej. powiedzia³ zdejmuj±c kaptur od stroju OFS
Wysz³a z Oto zdejmuj±c kaptur dopiero gdy by³a gdzie¶ w¶ród drzew. Rozejrza³a siê...- Koniec tego...- uderzy³a piê¶ci± w drzewo w którym pozostawi³a wklês³y ¶lad. Po czym znów ruszy³a szybko ¶cie¿k± gdzie¶ miêdzy drzewami <nmm>
Wbiegam do wioski lekko poddenerwowany.

<NMM>
Wyszed³ z tej wiochy i by³ bardzo za³amany , smutny i nie wiedzia³ co ze sob± zrobiæ .
Wysz³a z wioski d¼wiêku , krocz±c wolno i spokojnie...jej d³onie spoczywa³y w kieszeniach p³aszcza Aka , a wyraz twarzy by³ zimny aczkolwiek obojêtny widocznie na wszystko woko³o <nmm>
Przybieg³ i stan±³ przed wiosk±.

-Co¶ mi tutaj nie pasuje ... - powiedzia³ szeptem po czym wbieg³ do wioski
stanê³a w bramie

przesz³a ca³± wioskê i okolice nie spotykaj±c nikogo, prócz dwóch nieznacz±cych ludzi/klonów w gabinecie Kage

nuda
[archre poajwia sie razem ze mna]
-eh...co ty tu robisz maya-powiedzialem podirytowany
-znowu ona buu
- hmmm, wiesz Sai, mam od czasu do czasu misjê rangi S... S jak Sai - u¶miechnê³a siê i poca³owa³a go na powitanie

- niieeeeee, za jakie grzechy muszê ogl±daæ jego twarz???? - zapyta³a wkurzona Yugai, patrz±c na Archa
-kto ci broni przeciesz niemusisz jak tak bardzo ci niodpowiadam, poprostu zniknij -powiedzial archer z juz naruszonymi nerwami
-no tak... a tak wogole jak tam... na czym plega oecna misja hê??, jako twoj maz powinienem to wiedzec... no hyba ze cos ukrywasz....
- przed tob±? nigdy... - powiedzia³a wtulaj±c siê w niego - wraz z OFS chcemy przej±c Oto... nie mo¿e byæ tak, ¿e rz±dzi tutaj Orochimaru...

Dodane po 59 sekundach:

- phi - prychnê³a ³asica - i vice versa... sam sobie znikaj... Maya kaza³a mi bezwzglêdnie byc przy niej...
-ehh maya dlaczego mam ciagle wrazenie ze czegos mi niepowiedzialas poznaje to po tym ze kurka sie niedenerwujesz myslisz ze pdbijesz oto od tak sobie hê??
[arch juz troche bardziej poddenerwowany]
*kiedys ja zabije*-pomyslal
-hej yu podejdz prosze....-powiedzial a na jego ustach widac bylo usmiech...
- Sai, w³a¶nie przesz³am calutk± wioskê i okolic i nikogo nie spotka³am, co oznacza, ¿e problemów po prostu nie bêdzie... chocia¿ w zasadzie to... mamy zdobyæ Oto dla Suny i AKatsuki... ale nie martw siê, mam kontrolê nad sytuacj±, jestem bardzo wysoko w hierarchii jako liderka...

- w ¿yciu... - burknê³a ³asica
-ale ja sie tak bardzo prosze - powiedzial slodko archer
-aha no hyba ze tak....ale pamietaj ze jesli cos sie stanie musze zareagowac....To konieczne i wtedy bede musial cie zabic
[wlosy opadly mi na ocxzy i je zaslonily]
-jesli ja tego niezrobie zrobi to kto inny...Radze ci maya odejdz z tamtad....
-I prestan w to grac grac w gre o zycie....
-prosze-powiedzialem z powazna mina...
- przestanê - powiedzia³a - ale daj mi tylko skoñczyæ to, co zaczê³am... - poprosi³a - je¶li teraz co¶ pójdzie nie tak, wszyscy, nie tylko ja bêd± mieli przesrane... ta jedna rzecz i odejdê od nich... - obieca³a patrz±c mu w oczy

- hmm - zastanowi³a siê Yu. Arch wygl±da³ niewinnie, wiêc... podesz³a do niego xP
-no dobra ...niech bedzie...moze przezyje
[archre uszczesliwiony na maxa wyja odemnie szybkim tempem notke wybuchowa(oczywiscie niewypal zeby maya sie niezdenerwowana)] i pzykleil yougai na glowe.....]
-hehehehehee-archre zasmial sie i patrzyl na reakcje yougai
wtuli³a siê w swojego kochanego mê¿usia jeszcze bardziej, nie zwa¿aj±c na zachowanie summonów

- jeste¶ taki kochany Sai... - powiedzia³a u¶miechaj±c siê s³odko - a jak to wszystko siê skoñczy, to bêdziesz móg³ ca³y czas cieszyæ siê swoj± zabaweczk±...

w¶ciek³a Yugai zerwa³a notkê z g³owy i rzuci³a Archerowi pod nogi

- ty pod³y, paskudny chamie!!! - wrzasnê³a gro¼nie wymach.uj±c KOS¡ - jak ¶miesz???
-dobrze maya ok.... no to wracaj na swoja misje i koncz z tym... Ja tez lepiej pojde...

-no dobra yougai przpraszam ale niemoglem.....wytrzymac

-no odbra zartuje preciesz nigdy cie nieprzrosilbym hahaha No hm.... ;/
-jednak smiem...bo juz to zrobilerm ok sai muzemy wracac przynajmniej sie usmielem...
Yugai nabra³a do sprawy dystansu godnego królewskiej ³asicy

- nie rozmawiam z plebejuszami - oznajmi³a dono¶nym g³osem i demonstracyjne odwróci³a siê od Archera

Maya u¶miechnê³a siê s³odko i spojrza³a Saiowi g³êboko w oczy

- kocham ciê - powiedzia³a i cmoknê³a go lekko w usta - to lecê... Yu - spojrza³a wyczekuj±co na Yugai
- jasne - mruknê³a ³asica podaj±c Mayi Gaihatayona
- do zobaczenia, mój kochany ¶wirze - za¶mia³a siê i odesz³a powolnym krokiem, co chwila siê za siebie ogl±daj±c, a za ni± pomknê³a Yugai

<NMM>
-uh... juz za toba tesknie...-powiedziawszy to w jednej sekundzie arch mnie teleportowal do iwa gakure
NMM
Dotar³a do Oto-gakure , i w ogóle siê nie zatrzymuj±c przesz³a przez bramy tej wioski spogl±daj±c zupe³nie obojêtnie na cia³a stra¿ników które le¿a³y tu bez ¿ycia. <nmm>
Zadowolona przesz³a przez bramê. Ale nie us³ysza³a niczego. Zadnego stukotu, d¼wiêku walki, krzyków przera¿enia i rozpaczy. To j± zdziwi³o, a nawet czu³a lekk± z³o¶æ. Rozejrza³a siê, ale niczego szczególnego nie zauwa¿y³a.
- Jak my¶lisz, gdzie nasi i ninja z Suny? - zapyta³a brata, nie patrzac na niego.
Hisaki zachowywa³ siê tak jak zawsze. Na pytanie An odpar³ niemal natychmiast beznamiêtnie
-Znasz jakie¶ szczegó³y infiltracji i eksterminacji si³ wroga?-przechodz±c powoli przez bramê i staraj±c siê wyczuæ kogo¶ zmys³ami odpar³-Je¿eli wróg nie szuka nas, to znaczy ¿e my mamy poszukaæ wroga. Dobrze ¿e nie ma tu ju¿ plebsu, nie mam ochoty traciæ czasu na walkê z niegodnymi patrzenia na mnie, a co dopiero giniêcia z mej rêki.
- Em... - zaj±ka³a siê i uaktywni³a Byakugan - ja tutaj nikogo nie widzê. Nale¿a³by siê z kim¶ skontaktowaæ, gdy¿ nie mam pojêcia ilu mamy nawet przeciwników i czy s± oni trudni do pokonania. Mo¿emy siê udaæ bardziej na po³udnie - zaproponowa³a.
-Tutaj nie mamy czego szukaæ-stwierdzi³ Hisaki swoim charakterystycznym g³osem.
-Chod¼ Anya-powiedzia³ po czym wyskoczy³ i znikn±³ za pomoc± Shunshina
[nmm]
Anya posz³a przed siebie <nnm>
opar³a siê o bramê, patrz±c w stronê terenów poza wiosk±

chcia³abym mieæ podbicie Oto za sob±...

Yugai podbieg³a do niej

- co¶ nie tak, Maya?
- wszystko w porz±dku, tylko trochê siê niecierpliwiê... nie mogê doczekaæ siê koñca tej misji...
- Maya, z tego, co wiem, jeste¶ szpiegiem i dowódc± tej akcji. twoim zadaniem jest pilnowaæ, by nikt nie przeszkodzi³a AKa i innym, którzy zajmuj± siê bezpo¶redni± ofensyw±...
- a co w³a¶nie robiê? chodzê po ca³ej wiosce i okolicach nie maj±c do towarzystwa nikogo prócz ciebie... trochê d³ugo trwa ta misja...
- jak siê ruszysz, mo¿e potrwaæ krócej
- fakt

¶cisnê³a mocniej KOSÊ i ruszy³a przed siebie stanowczym krokiem, a Yu posz³a za ni±

<NMM>
Przelaz³ przez bramê w g³±b wiochy , ale stan±³ w ¶rodku Oto w pobli¿u bramy czekaj±c na Keia. [nmm]
Wychodzê z wiochy.

<NMM>

Dodane po 17 godzinach 29 minutach:

Wchodzê do wioski.

<NMM>
Kurczê... Akatsuki poluje na Oto ... Suna te¿ no ale to w wyniku przejêcia ich wioski ... pora zacz±æ dzia³aæ - pomy¶la³

Wybieg³ z wioski [nmm]
Utykaj±c dotar³ do bramy. *Kuso, dalej nie pójdê...* - pomy¶la³ spogl±daj±c na krwawi±c± nogê. Usiad³ wiêc pod wej¶ciem i improwizowanym banda¿em obwi±za³ ranê. Siedzia³ chwilê czekaj±c a¿ krwawienie ustanie. W koñcu zasn±³.
Sz³a w kierunku bramy. Ju¿ z dala zauwa¿y³a ch³opaka w bieli. Podesz³a do niego.
- Wszystko w porz±dku? - zapyta³a, ale nie doczeka³a siê odpowiedzi. Dopiero po paru chwilach zorientowa³a siê, ze Jottos ¶pi. Zauwa¿y³a nasi±kniêt± krwi± tkaninê na nodze ch³opaka. Westchnê³a ciê¿ko. Pogrzeba³a w torbie, a¿ znalaz³a banda¿ i spirytus. Pomy¶la³a, ze nawet lepiej,¿e ¶pi, nie bêdzie czu³ ostrego szczypania spirytusu. Delikatnie zdjê³a opatrunek i przyjrza³a siê ranie. Nie by³a zbyt powa¿na, za to mog³a wywo³aæ du¿o bólu. Analizowa³a wygl±d rany jeszcze przez chwilê, dosz³a do wniosku, ze powsta³a na wskutek wbicia shurikena od góry. Czyli Jottos sam musia³ sobie go wbiæ,ewentualnie wróg wbi³ mu go w jakiej¶ skomplikowanej sytuacji. Postanowi³a zabraæ siê do opatrywania. Wyla³a na ranê trochê spirytusu, poczeka³a kilka sekund, po czym profesjonalnie owinê³a nogê banda¿em. Schowa³a butelkê spirytusu do torby, a sama usiad³a ko³o ch³opaka czekaj±c, a¿ siê obudzi.

Chwilê potem przybieg³a Yugai, machaj±c rado¶nie KOS¡.
Wysz³a z siedziby Hebi i Oto i uda³a siê do Konohy z wiadomych powodów.
[nmm]
- Kto to? - zapyta³a ³asica.
- Jeden z OFSiaków - wyja¶ni³a krótko, przygl±daj±c siê ¶pi±cemu ch³opcu. ¯a³owa³a, ze nie mog³a mu pomóc bardziej. By³a zbyt wra¿liwa i zbyt dobra, by móc go tak zostawiæ.
W bramie ujrza³a dwie osoby. W nadziei, ¿e jej pomog±, podesz³a bli¿ej.
Odwróci³a wzrok od Jottosa i spojrza³a na ró¿owow³os±. Podbieg³± do niej natychmiast, a widz±c, ¿e ledwie trzyma siê na nogach, podtrzyma³a j±.
- Hey, jestem Maya, jak ci na imiê?- zapyta³a, póki jeszcze Tayuya by³± przytomna.
Tayuya by³a zbyt s³aba, by posiedzieæ cokolwiek, po prostu straci³a przytomno¶æ.
Z³apa³a dziewczynê, a zauwa¿aj±c ranê na plecach, po³o¿y³a j± na brzuchu na ziemi.

- Kolejny ranny... - westchnê³a ostentacyjnie. Trochê mia³a tego dosyæ, ale ¶wiat jej potrzebowa³, wiêc musia³a sprostaæ i temu wyzwaniu. Opatrzy³a ranê Tayuyi najlepiej jak umia³a i usiad³a wygodnie miêdzy ¶pi±cym Jottosem, a nieprzytomn± Tay. £asica przygl±da³a siê wszystkim zaj¶ciom z zaciekawieniem.
Jottos powoli otworzy³ oczy. By³ lekko zdezorientowany. Gdy zorientowa³ siê co siê dzieje i zobaczy³ Tayuyê le¿±c± obok Mai jeszcze bardziej siê zdziwi³ i ju¿ kompletnie nie wiedzia³ o co chodzi. - Co... Co ona tu robi? - zapyta³ wskazuj±c na ró¿owow³os± i wsta³ jakby przestraszony.
- Ju¿ lepiej siê czujesz? - zapyta³a u¶miechniêta Maya - Ta dziewczyna przyb³±ka³a siê tutaj z paskudn± i g³êboka ran± na plecach, pomy¶la³am, ze ni± te¿ siê zajmê.
Spojrza³ na nogê która prawie ju¿ go nie bola³a. - Tak, ju¿ mi lepiej... Zaraz... To chyba z ni± walczy³em... Ale o ile pamiêtam to nie dozna³a ¿adnych wiêkszych obra¿eñ... - powiedzia³ uspokajaj±c siê trochê, jednak wci±¿ by³ zdziwiony.
- W sumie przysz³± tutaj od strony innej wioski - powiedzia³a - Walczy³e¶ z ni±?
- Tak... Pamiêtam tylko potworny ból i ¿e nie mog³em siê ruszyæ... Chyba z³apa³a mnie w genjutsu. Potem obudzi³em siê pod p³otem i postanowi³em pój¶æ do innej wioski... Ale jak widaæ nie doszed³em xP - powiedzia³ i usiad³ ponownie pod bram±.
- Rozumiem - przytaknê³a i spojrza³a na Tayuyê - Nie zd±¿y³a mi siê przedstawiæ, zanim straci³a przytomno¶æ. Z twojej wypowiedzi wnioskujê. ¿e jest wrogiem...
- Najprawdopodobniej... W ka¿dym razie nie jest zbyt mi³a...
- Mówisz, ze z³apa³a ciê w GenJutsu... To znaczy, ze sam przebi³e¶ sobie nogê, ¿eby siê z niego wydostaæ? - zapyta³a.

W miêdzyczasie Yugai podesz³a do Tayuyi i zwi±za³a j±.
- Tak... Nie wiem zbyt wiele o genjutsu i nie umiem normalnie siê z niego uwolniæ... ale pomy¶la³em ¿e mo¿e w ten sposób mi siê uda. - powiedzia³ - I mi siê uda³o... - doda³.
U¶miechnê³a siê.

- Dobrze post±pi³e¶. Szkoda tylko, ¿e zrani³e¶ siê a¿ tak mocno...
- Heh... Inaczej nie mog³em... Ta technika krêpowa³a moje ruchy... - powiedzia³ - Muszê siê jeszcze wiele nauczyæ o tym stylu...
- Nie martw siê, jeste¶ m³ody, masz jeszcze du¿o czasu... - powiedzia³a aksamitnym g³osem.
- Heh... ale chyba lepiej wcze¶niej ni¿ pó¼niej... Czy¿ nie?
- W³a¶nie. GenJutsu to do¶æ potê¿na sztuka, sama jej do koñca nie rozumiem... - wzruszy³a lekko ramionami.
POjjawi³ siê nagle obok Mayi. [i] - Obserwowa³em walkê Jottosa z ró¿ow³os±.Jest silna.Bardzo silna.I mogê siê myliæ ale wydaje mi siê ¿e jest z Oto gakure. - [/i ] Powiedzia³ lecz najpierw skin±³ na przywitanie Mayi
//Dosu, nie obserwowa³e¶ tej walki, skoro nie by³o ciê w temacie, gdy walczyli x/ //

- Co z ni± zrobiæ? - zapyta³a Yugai, mierz±c przenikliwym wzrokiem Tayuyê.
- Zabieramy j± ze sob± - mruknê³a Maya - nigdy nie wiadomo, kim mo¿e byæ.
- Jasne - ³asica unios³a cia³o Tayuyi.
- Do zobaczenia ch³opcy, za mn±, Yu...

Yugai pobieg³a za May±, d¼wigaj±c Tayuyê.

<NMN>
Wkurzy³ siê tym czekaniem na Keia i sobie poszed³ do siedziby.
[nmm]
- To ja spadam... Muszê potrenowaæ. - powiedzia³ do Dosu i po¿egna³ siê. Wyszed³ z wioski.

<NMM>
[i] Heh.. nic tu po mnie.[i\] Powiedzia³ do siebie i pobieg³ dalej do siedziby potrenowaæ.
Usta³a w bramie, wzrok mia³a szaleñczy. Popatrzy³a na brata po czym przemowi³a, bardzo wolno.
- Hisaki... muszê i¶æ do moich dzieci. Nic mnie nie obchodzi. Mo¿esz zostaæ, ja ide - odkrêci³a sie i zacze³a biec w stronê Akatsuki, wyglada³a na trochê zmieszan±. Mówi³a jakby oszala³a, ale mia³a tylko jeden cel.
<nnm>
Wchodzê do wioski.

<NMM>
Wychodzê z wioski,idê w stronê Suny.

<NMM>
Wchodzi przez brame niezauwa¿alna NMM

Dodane po 5 minutach:

Po chwili wychodze niezauwa¿ona NMM
Wbiegam do wioski i kieruje siê w stronê siedziby Orochimaru.

<NMM>

Dodane po 1 godzinach 29 minutach:

Wychodzê z wioski.

<NMM>
wesz³a bramami oto sciskajac w dloni tajemniczy woreczek <nmm>
Wbieg³ do wioski, kieruj±c siê do mieszkañ.

<NMM>
Wychodzê z wioski.

<NMM>
Zato wesz³a do Oto, nieco spiêta. wiedzia³a, ¿e mo¿e spotkaæ jakiego¶ Akowca, ale specjalnie jej to nie przeszkadza³o. Zatrzyma³a siê w bramie, a potem posz³a dalej.[nmm]
Stan±³em na samym szczycie Bramy. Stara³em ukryæ siê za jakimi¶ filarami i wypatrywa³em st±d czarnych p³aszczy Akatsuki...
dobiegajac do bramy zauwazam hyute i wskakuje na brame i mowie do niego
-witaj tez polujesz na aka??
"aaaaaaaaaaaaaa [I see you!] " lecialem prosto w richarde moj fenix rozpuscil sie w powietrzu z powodu mojej dezkoncntracjii wiec wpieprzylem sie w ziemie po pas
hehehe wybuchnolem smiechem ale z ciebie noobek zeskoczylem i wyciagnolem go z ziemi i mowie
-stary uwazaj jak latasz bo zrobisz sobie kuku
popatrzylem nietrzezlo na richarde "heh latwo ci mowic... co dzis robimy??" zachwialem sie lekko
narazie nudze sie bo niemoge znalezc zadnego akowca . boja sie mnie nic nato nieporadze trudno sie muwi .
usiadlem na ziemi zaczalm masowac ramie "ze tez sie zamyslilem w locie, dziewczyny jednak uderzaja do glowy "
dziewczyny masz jakas na oku co spytalem sie z usmiechem na twarzy
"widzialem po drodze w locie, hmm czemu mam dziwne uczucie ze ktos nas obsrwuje..." po chwili dodalem "Byakugan!" rozejrzalem sie dookola "rich tez to czujesz??"
zdaje ci sie to muj znajomy z anbu na szczycie bramy pewnie tez poluje na akowcow
"nic nie zauwazylem" powiedzialem lekko zdziwiony wyciagnalem sztylety. "to co robimy??"
hehe schowaj te scyzoryki ja wuyjolem miecz ktury juz widziales a potem drugi z czystej energi elektryczneji zaczolem sie nimi bawic muwiac to dopiero jest ostrze
"moje sztylety maja wzmocnienie przez fuuton wiec ty sie schowaj" wpuscilem troche chakry w ostrza ktore zasiwcily na jasno niebieski kolor po czym rzucilem w pobliskie drzewo. Sztylet przelecial przez drzewo i nastepne i nastepne i nastepne i tak x 100 po czym wrocil mi spowrotem do mnie ;p "co powiesz na to?"
a co powiesz nato wziolem miecz z czystej energi i doslownie tylko przylozylem go do drzewa a ono rozsypalo sie w drzazgi
"pfff takie gowno..." zasmialem sie "nuda jak h... cho zrobimy cos ciekawiego
co proponujesz i co rozumiesz pod terminem ciekawego
nagle przypomnialem sobie o czyms "stary nara musze leciec " uscisnalem dlon richa i pobieglem w strone bramy <nmm>
zdziwilem sie troche spojzalem na brame poczym ruszylem do miasta

NMM
Zeskoczy³em z bramy na deskêi postanowi³êm wrócic do Kiri...
NMM
//AMy mi wybaczy... w ogóle wszyscy mi wybacz± ale mam kogo¶ [cenzor] do [cenzor] ostatecznego [cenzor]//
Przy bramie Zato zatrzyma³a siê i czeka³a na brata. "No i to zwierze... Wilk... To pewnie summon Keishiego... Ciekawe... Czasem mam wra¿enie, ¿e widzê go we snie... Na granicy mojej ¶wiadomo¶ci..."
Pojawi³em siê obok siostry...
- Jeste¶ gotowa? - zapyta³em patrz±c na nia z uwag±...
- Ja przez ca³e ¿ycie jestem gotowa.- oznajmi³a Zato i pobieg³a do Kumo.[nmm]
- Wiem ale musia³em siê upewniæ... - powiedzia³em cicho i ruszy³em za siostr±. {NMM}
Przechodze przez bramê majac nadziejê, ¿e nikt mnie nie zaatakuje

Dodane po 23 minutach:

Wybiegam przez bramê kierujac siê do Konohy
Wybieg³ z wioski ogl±daj±c siê i szukaj±c kogokolwiek z Hebi [nmm]
Wchodzê do wioski by dowiedzieæ siê czego¶ o Akatsuki (na w³asn± rêkê )
Wchodzê wolnym krokiem do wioski.

<nmm>
Wchodzê wolnym krokiem do wioski.

NMM
Wchodzê do wioski i rozgl±dam siê za barem Lie-down, zmierzam w jego stronê...
wbiegam do wioski z lekkim usmieszkiem i odrazu biegne w kierunku puszczy by zalatwic jedna sprawe

NMM
Akimoto szed³ chwiej±c siê po Lotosie a obok mnie szed³ spokojnym krokiem klon trzymaj±c ostro¿nie na rêkach Ichigo.Tak przeszli¶my bramê i szli¶my ulic± w kierunku szpitala w tym ¿e kraju.
<NMM> oraz <NMI>
Wychodzê,kierujê siê w stronê siedziby SO.

NMM
Ca³y czas pod±¿am za Ichigoo i równie¿ jak on kieruje siê do siedziby SOUND ORGANIZATION.
<NMM>
wychodze z wioski z zadowolona mina na twazy i rozmyslajac o opwrocie do domu kieruje sie w strone suny

NMM
Przebiegam obok bramy, biegnê w stronê Konohy.

NMM
Ruszy³ w stronê Taki- Gakure
Przechodzê przez wioskê kieruj±c siê w jedno miejsce<NMM>
Pojawia siê w bramie z Risenem i swoim summonem.
- Gdzie jest? - spyta³ kolegi.
Z tego co pamiêtam wychodzi³ z jakiego¶ mieszkania. Czekaj chwilê.

Skupiam siê na mieszkaniu

Aktualnie jest tam jaka¶ kobieta. To mieszkanie jest jego. Mogliby¶my z³apaæ t± kobietê i nastêpnie zaczaiæ siê na niego.
- To co, robimy mu wjazd na chatê, hm? - za¿artowa³.
- Trzeba ustaliæ jaki¶ plan... Masz jakie¶ pomys³y? - spyta³.
Oprócz wy¿ej wymienionego Jest pewna alternatywa. Mogliby¶my "skipn±æ" siê z t± kobiet± lub zaczaiæ niedaleko domu. Jest jednak ryzyko, ¿e wyczu³ by nasz± chakre, wiêc z ustaleniem jego pozycji móg³by nam pomóc Hoshikobi.
- Jottos... Przyjaciele nas potrzebuj±... Wyczuwam tam Peina. - powiedzia³ kot przerywaj±c im rozmowê. Jottos spojrza³ na Risena.
- Zostawmy dziewczynê, we¼miemy brata... Co ty na to? - powiedzia³.
Mi pasuje...Ale jak walczymy Razem, czy ty albo ja
[i]- Jest tam jeszcze Tano, Yagu i Kiba... Wszyscy Jinchuuriki.[/b] - kot mówi³ w zamy¶leniu.
- 3 Junchuuriki i sobie rady nie dadz±? Nie ¿artujmy... - Jottos siê zdziwi³.
- We¼my jednak dziewczynê... Ruszajmy! - powiedzia³ po czym zacz±³ i¶æ ulic± w stronê osiedla.

<NMM>

-> Ulice
Dobra

Ruszy³em za Jottosem

Dziewczyna nie powinna byæ zbyt silna. Damy radê

<NMM>
Mój klon wybiega z wioski. <Nie ma Go>
Podbiegam pod bramê, stajê i ogl±dam siê za siebie. Po chwili wybiegam z wioski <NMM>
Jestem w bramie wioski...
-Nareszcie w domu... - mrukne³am do siebie.
Mijam stra¿ników i idê dalej.

<jestem gdzie¶ w wiosce>
Zmêczony wbiegam do wioski, bo przez ca³± drogê bieg³em z ogromn± prêdko¶ci±. Kierujê siê do siedziby SO. <NMM>
Wchodzê do wioski.

NMM
Doszli¶my z Richardem-san. Na mojej twarzy widnia³ taki u¶miech chyba jak nigdy dot±d
- No i jeste¶my ... - powiedzia³am
-masz racje .powiedzialem widzac usmiech minako . podeszlem blizej niej i objolem ja reka i muwie
-wkoncu dotarlismy wiec wkoncu odwiedzisz swoja wioske
U¶miechnê³am siê do Niego ciep³o
- Tak masz racje....bardzo siê za ni± stêskni³am mimo tego , zê ma u niektórych z³e zdanie mi to nie przeszkdza
dobze wiec pewnie chcesz juz isc dalej sama pocalowalem ja w czolo i muwie to widzimy sie pewnie za niedlugo pa . poczym odeszlem kawalek i stwozylem piorunowego praka ktury wyladowal obok mnie
- Dziêkujê za towarzyszenie mi....do zobaczenia Richard-san.... - powiedzia³am i odesz³am w stronê wioski
<NMM>
potrzylem jeszcze chwile jak minako odchodzi poczym wskoczylem na mojego piorunowego ptaka i ruszylem w swoja strone

NMM
Przysz³am pod bramy wioski
~Nie bêdê siê mêczyæ z powrotem ~ pomy¶la³am
Wykona³am pieczêcie i dotknê³am znaku na d³oni
- Kuchiosye no jutsu
Przede mn± stan±³ czarny koñ z p³on±c± grzyw± i ogonem. Pog³aska³am o Go ³bie
~ Ohayo Minako...czy¿by transport gdzie¶?~us³ysza³am g³os konia w my¶lach
~ Hai...do Konohy~doda³am i wsiad³am na Hikaru chwyci³±m sie p³on±cej grzywy ( nie parzy³a mnie)
~Trzymaj siê mocno ~pomy¶la³a i ruszy³a galopem
< NMM>
Przybiegam pod bramê. Ogl±dam siê za siebie. Po chwili robiê Hiraishin no Jutsu i b³yskawicznie znikam spod niej <NMM>
Staje przy branie Otogakure Czas po¿egnaæ siê na jaki¶ czas z domem. Muszê ruszyæ przed siebie, bo zaraz stanê siê zbyt sentymentalna. Ale w koñcu... to mój prawdziwy dom. Muszê odnale¼æ Minako-chan. Ciekawe jak jej idzie kontrola... Ostatni raz obruci³am siê. Zamkne³am oczy. Amen Ruszy³am w d³ug± podró¿...
<nmm - jestem gdzie¶ na trasie do Konohy>
Wyszed³ z pomiêdzy budynków wioski z zamys³em przej¶cia siê gdzie¶. Ostatnio nie mia³ co robiæ, niemal zero misji do wype³nienia pewnie to za spraw± politycznych przetargów. Choæ ch³opakowi nic do tego têskni³ trochê za jak±¶ misj±, ale teraz mia³ chocia¿ czas na trenowanie. No ale jak jest czas to brak chêci. Abarai wzruszy³ ramionami i swobodnym krokiem wyszed³ z miasta skin±wszy stra¿nikom.
Przeszed³ przez bramê i czeka³ kawa³ek przed ni±. Mia³ nadziejê na misjê i jaki¶ z niej zarobek. Ostatnio wci±¿ brakuje mu pieniêdzy. Opar³ siê o jaki¶ budynek o niemrawym wygl±dzie i czeka³.
Nagle zauwa¿asz zakapturzon± postaæ jakby p³yn±c± w powietrzu w twoj± stronê.
Nie widzia³e¶ jego twarzy ale po g³osie zorientowa³e¶ siê ¿e jest bardzo zdenerwowany.
-W..Witaj... Czy to ty jeste¶ tym shinobi czekaj±cym na misje?
Spojrza³ na nowo przyby³ego i zmierzy³ go wzrokiem. Wydawa³ siê w potrzebie.
- Tak, to ja. - Mrukn±³ do niego prostuj±c siê.- Wiêc jaka to misja?
Zapyta³ wk³adaj±c rêce w kieszenie. Nocny wiatr zawia³ w obie postacie dotykaj±c je ch³odem.
Mê¿czyzna zacz±³ siê nerwowo rozgl±daæ. podszed³ do Ciebnie i powiedzia³ cicho

-Musisz udaæ siê do Kirigakure. Odnajd¼ rezydencje klanu Tsubaki. Ta rodzina staje sie cosraz bardziej niebezpieczna. Ostatnio kilku cz³onków tej rodziny ukrad³o zwoje z zakazynymi technikami. Musisz je odzyskac. Inaczej w ci±gu miêsi±ca moja wioska zniknie z powierzchni ziemi.

Mê¿czyzna trzês±cymi siê d³oñmi wrêczy³ ci stary, du¿y i zardzewia³y klucz.
-To wszystko co uda³o mi siê zdobyæ aby u³atwiæ Ci zadanie. ¯egnaj-powiedzia³ mê¿czyzna i znikn±³

Misja:
Ranga: C (z czasem mo¿e przerodziæ siê w B)
PCh: 25
Wynagrodzenie: 200Y (lub wiêcej-zalêzy od tego jak potoczy siê misja)
4 pkt do statystyk
Ch³opak u¶miechn±³ siê krzywo i przyj±³ klucz chowaj±c go do jednej z kieszeni.
-¦wietnie, zrobie to.- Mrukn±³ za odchodz±cym. Po chwili doda³ sam do siebie.- Mi³o bêdzie wej¶æ w posiadanie tych zwojów.
Spojrza³ na bramê i wybieg³ kieruj±c siê do Kirigakure.
Przelecia³êm nad bram± spogl±daj±c bardzo zaciekawienie na wioskê.Wypatrywa³em zmian i nowych twarzy.Znik³em w g³êbinach wioski.
NMM
Lecia³em na swym smoku w kierunku innych wiosek.Z nudów spogl±da³em na ziemiê i zobaczy³em bramê któr± w³a¶nie min±³em.Znik³em na swym smoku za horyzontem.
NMM
Podchodzê pod bramê. Z rêkawa wyjmuje karteczkê potrzebna do wykonania jednego z moich jutsu. Przyczepiam j± na spód g³azu le¿±cego nieopodal bramy. Po chwili wybiegam z wioski. <NMM>
zatrzymujê siê przed bram±, spogl±dam w g³±b wioski. Po chwili mdlejê. ~~~~~~~~~~~~
*nmm*

Dodane po 43 minutach:

wstajê, ból g³owy nie pozwala mi my¶leæ, dlatego idê w g³±b wioski, do najbli¿szej jadalni
*nmm*

Dodane po 24 minutach:

wychodzi z wioski, kieruj±c siê do konohy
*nmm*
Po d³ugiej drodze zatrzymuje siê przed bram± i patrzy na wioskê. Nastêpnie przechodzi przez bramê jednocze¶nie rozgl±daj±c siê za siebie.

<NMM>

Dodane po 55 minutach:

Wychodzi z wioski, spogl±da na boki i w ty³ po czym wyrusza w drogê powrotn±.

<NMM>
Nowy TaKage musia³ opó¶ciæ wioskê lecz zostawi³ tam 8 Joninów i 2 cz³onków elitarnego oddzia³u z Kiri...

<NMM>
Madara bieg³ w dziwnym kierunku i opu¶ci³ wioskê w niesamowitym po¶piechu.
NMM
Wchodzê do wioski ...

NMM
Do wioski zbli¿a siê Orochmaru. Idzie powoli a wzrok ma wbity w ziemiê przed sob±. Rozejrza³ siê jednak nie zobaczy³ nic ciekawego.
"Wioska jest opuszczona..Musi byæ dobry ten nowy Kage"-pomy¶la³ z ironi± i przeszed³ przez opuszczone wej¶cie. Uda³ sie w stronê g³ównego dziedzñcai tablicy og³oszeñ. NMM
Kage przechodzi przez bramy wioski i kieruje sie do wioski ...
nmm
Trudno by³o trafiæ do Oto lecz trafi³em ale by³em bardzo zmêczony, pojawi³em siê u bram Oto i stan±³em na chwilê by odpocz±æ.
Po paru minutach gdy nabra³em ju¿ du¿o powietrza przeszed³em przez bramê i poszed³em w g³±b wioski w kierunku rezydencji w³adcy Oto.
<NMM>
//piszê jako ja ale to jest mój klon//
Tak wiêc Dantek pojawi³ siê w okolicach oto. Sam nawet nie wiedzia³ , ¿e znajduje siê w okolicach wej¶cia do owej , tym bardziej o jej samej. Dantek powoli maszerowa³ przed siebie szukaj±c czego¶ do roboty.
Pojawi³a siê w okolicy najszybciej jak mog³a, zwabiona ciekawo¶ci±. Gdy by³a na miejscu, zwolni³a kroku, id±c powoli, trzymaj±c czarn± ró¿ê, któr± uda³ siê jej zebraæ po drodze. Przystawi³a j± bli¿ej, aby przez chwile delektowaæ siê jej piêknym zapachem, nastêpnie spojrza³a siê na bramê, czekaj±c, co siê wydarzy dalej.
Ch³opak w oddali zauwa¿y³ dziewczynê .
- Ohayo- Powiedzia³ u¶miechniêty w stronê dziewczyny.
- Ja cie gdzie¶ widzia³em ...hmm.... znasz Minako mo¿e ?- Spyta³ siê owej.
Pod bramê przysz³a dziwna dziewczyna.
- A wiêc jest was dwoje.... Witam jestem Mohiko i potrzebujê waszej pomocy... Czy jeste¶cie w stanie zrobiæ dla mnie przys³ugê?- zapyta³a lekko poddenerwowana dziewczyna

- Minako-sensei? Oczywi¶cie, ¿e j± znam
Gdy przysz³a dziewczyna uk³oni³a siê jej.
- Hai. My¶lê... ¯e po to w³a¶nie tu przyby³am.
Wpatrywa³a siê w dziewczynê jeszcze przez d³u¿sz± chwilê. Nastêpnie odetchnê³a lekko. Jeszcze siê nie uspokajaj±c do koñca.
- Ohayo nazywam siê Dante van Shiro !- Przywita³ siê ch³opak.
- Mogê pomóc tylko w czym rzecz ?- Spyta³ siê ch³opak i czeka³ na traumatyczn± opowie¶æ niewiasty , która dziwnie wygl±da³a
- Ach... Wspaniale! Pomo¿ecie mi, a wiêc mogê wam powiedziaæ o co chodzi. Mój brat jest na skraju ¶mierci. Aby móg³ wyzdrowieæ jest tylko jeden sposób... Potrzebne mi jest zio³o króla ry¿u, które jest w zapomnianej jaskini Mi-Jang na polach ry¿owych w Puszczy Osaskiej....- powiedzia³a uszczê¶liwiona, patrz±c z nadziej± na Khaineris i Dante.
- Zio³o... Od króla ry¿u?
To pytanie by³o raczej skierowane do samej siebie. Jednak potrz±snê³a g³ow±, s³ysz±c, ¿e brat dziewczyny umiera.
- Hai! Z mojej strony mo¿esz oczywi¶cie liczyæ na pomoc Mohiko-san.
Wyprostowa³a siê, a nastêpnie odwróci³a do Dante'go czekaj±c na jego reakcje.
- Yhym ... wiêc trzeba szybko dzia³aæ ... wiesz gdzie znajdujê siê ta jaskinia tak dok³adniej i jak wygl±da to zio³o - Spyta³ siê ch³opak z nadziej± ¿e pomo¿e choremu.
- Zaprowadzê was na drogê do tej jaskini. Jest tam bardzo niebezpiecznie, wiêc uwa¿ajcie na swoje ruchy...- powiedzia³a id±c w stronê puszczy Osaskiej.
<Nie Ma Jej>
Dantek westchn±³ i poszed³ za ni± do puszczy Osakiej

nmm
Pokiwa³a g³ow±, nastêpnie pobieg³a za nimi <NMM>
Nagle pojawi³em siê przy bramie maj±c na jednym ramieniu cz³onka ANBU , a na drugim cia³o Hiuru Hyugi. Odstawi³em ¿ywego mê¿czyznê (ANBU) na ziemiê.
- Morphine wiesz co zrobiæ...- powiedzia³em, a nagle znik±d pojawi³ siê mój summon.
- Nie parz go... Mo¿na mu zaufaæ...- powiedzia³em w my¶lach do ptaka, który zwiêkszy³ siê, a ja na niego wskoczy³em.
- Wskakuj...- powiedzia³em do specjalisty od pieczêtowania, który wykona³ to o co go poprosi³em. Po chwili wzbili¶my siê w powietrze i zniknêli¶my <NMM>
Wi przeskakuje szybko za za nim biegnie jaki¶ malec wrzeszcz±cy - Ty g³upcze potr±ci³e¶ mojego dziadka i nie przeprosi³e¶ jak ja Ciê dorwê.
Wi odwraca na sekundê g³owê i mówi - Dobra przepraszam przeka¿ mu to a teraz [cenzura]
Wi przy¶pieszy³ tak , ¿e po chwili nie by³o ju¿ widaæ dziecka. Wi biegl w stronê Konohy

<NMM>
Pojawili¶my siê w Oto.
-Jeste¶my ju¿ prawie na miejscu.
Tygrys przyspieszy³ kroku.
Przepraszam za tamto chyba mnie trochê ponios³o ale jest co¶ o czym Ci nie powiedzia³em. Ci ludzie najpierw zgwa³[cenzura] moje dzieci i moj± ¿onê a potem wrzucili ich do pustej studni karmi±c resztkami jedzenia dla ¶wiñ czy gó[cenzura] . Ich cia³a zgni³y a ¿eby utrzymaæ jaki¶ porz±dek studnie zasypano i postawiona tam kamieñ na którym napisano "Tu ¶pi± sobie pijaczynki , które krad³y , pi³y i siê nie my³y. By³ to rodzaj ¿artu z ich strony. Od tamtego czasu jestem wstanie zabiæ ka¿dego z nich. Ja ich wyczuwam na odleg³o¶æ - mê¿czyzna mówi³ to i zacz±³ p³akac. Powoli po jego policzkach sp³ywa³y ³zy.
//Midori tygrys mo¿e lataæ od nastêpnego postu. Go¶æ , którego chcia³e¶ zanie¶æ do do szpitala zosta³ odbity przez kolegów po drodze i pochowany w lesie. //
Droga wolna 0 przeszkód

-No ju¿ siê nie rozklejaj. Nie mówi³e¶ ¿e zrobili co¶ takiego. Ale teraz ruszajmy.
<NMN>
Pojawi³a siê w bramie Oto.
- No có¿ pora i¶æ do domu.
Nastêpnie uda³a siê w stronê Kumogakure
<NMM>
Wreszcie pojawili siê w bramie Kidoumaru i staruszek. Na ich widok m³oda dziewczynka rozp³aka³a siê.
"Ale¿ siê wzruszy³em , haha " - pomy¶la³ Kidoumaru.
-Dobra teraz dawaj nagrodê dziadku- za¿±da³ Kido.
//Eh.. //
Dziewczyna od razu gdy ujrza³a swego ojca.. Rzuci³a mu siê w ramiona..
-Ojcze wreszcie wróci³e¶..
Dziêkujê Ci wielmo¿ny Panie ...
Podesz³a i poda³a mu sakiewkê znajdowa³o sie w niej 200 y
Dziêkujê
[Dodaj sobie 15 pch i 4 pkt do statystyk]

Odeszli zajêci sob± nie zwracali juz uwagi na m³odego shinobi..
Kidoumaru sta³ przy bramie wypatruj±c nieznajomych.Po godzinie odwróci³ siê i uda³ siê do centrum miasta.
-Cze¶æ..
Rzuci³ Ci dziarsko kto¶ za pleców odwracasz siê .. patrzysz a tam ma³y dzieciak..
Mam nadziejê, ze nie jeste¶ teraz zajety mam dla Ciebie propozycjê.. Ojciec wys³a³ mnie bym na³owi³ trochê rybek.. ale mi siê nie chce ... ¶migaæ taki kawa³..
Zap³acê Ci je¿eli za godzinê .. przyniesiesz mi tu.. siatkê z 6 rybkami
[Conajmniej 2 posty..(tre¶ciwe, ka¿dy co najmniej 130 s³ów) opisuj±ce ³owienie ryb przez Kidou]
Kidoumaru wróci³ razem z workiem rybek. O wyznaczonej godzinie zleceniodawca siê nie zjawi³. Mimo to Kidoumaru nadal czeka³.
-Cze¶æ, sorki za spó¼nienie ale musia³em jeszcze odwiedziæ kolege ma fajn± now± zabawkê. O widze,¿e masz sporo ³adnych nowych rybek..

Dzieciak zabra³ rybki zostawi³ pieni±dze i odszed³
[ nagroda->150 Y, za dobre opisy]
Kidoumaru wyrusza w d³uga podró¿ do KiriGakure.
Przy wyj¶ciu rzuci³ tylko :
-Mam nadziejê ¿e wrócê tu jako Kage.
NMM

Dodane po 16 godzinach 41 minutach:

Kidoumaru wraca z d³ugiej podró¿y .
Jest bardzo zmêczony, przechodzi bez s³owa obok znajomych stra¿ników.

NMM
Kimmimaro przebiega szybko obok stra¿ników, nie pozwalaj±c im na lepsze przyjrzenie siê sobie, po wbiegniêciu do miasta wykonuje jutsu ko¶cianej zbroi, na jego szczê¶cie jest ona pod skór±, dlatego nikt jej nie zauwa¿a, kiedy jest ju¿ u wrót wioski zatrzymuje siê i wchodzi spokojnie do samej wioski.

<nmm>
Sakon widzi stra¿ników.
-Idziemy do Suny na misje mo¿ecie nas przepu¶ciæ ?
Kidoumaru szybkim krokiem opuszcza miasto.
Nie zwraca uwaga na obserwuj±cych go stra¿ników.
Przechodzê przez bramy oto rozgl±daj±c siê uwa¿nie i zastanawiaj±c siê czy wszystko potoczy siê pomy¶lnie. Teraz musze znale¼æ ten bar. Idê dalej. <nmm>
Spokojnym krokiem mijam bramy wioski. Spogl±dam na siebie, widz±c ten ca³y brud i krew chcê coraz szybciej wróciæ do domu i wzi±¶æ prysznic.
Gdy Szimu jest obok Oto skrêca w rozwidlenie drogi prowadz±cej do Konohy.Szimu pospiesznie tam ruszy³ szukaj±c duszy.
<NMM>
Gery szybko wchodzi do wioski. Podró¿ nie by³a d³uga ch³opak du¿o wypoczywa³.
"Mam nadziejê , ¿e zastanê tutejszego Kage"- pomy¶la³ sobie

Jednak nie zastanawia³ siê zbyt d³ugo. Pobieg³ dalej, skaka³ po dachach ¿eby omin±æ ulicê . . .

NMM
Przebieg³am szybko by opu¶ciæ wioskê.

<NMM>
Dodane po 5 godzinach 22 minutach:

Wracam do wioski po dobrze wykonanej misji.
Nie mog³em siê Ciebie doczekac zatem postanowi³em wyj¶æ Ci na przywitanie.. daj mi szybko moj± broñ... Po tym jak oddajesz mu paczke dziwnych shurikenów.. On wreszcza Ci nagrodê 150Y

[Misja rangi D Wynagrodzenie 150Y, 4 do stat...]
Z oddali biegn±c do domu krzyknê³am g³o¶no -Dziêki!!!! -.
I dalej pru³am na przód a¿ do domu. . .

<NMM>
wszed³ wolnym krokiem rozgl±daj±c siê i badaj±c teren<NMM>

Dodane po 1 godzinach 58 minutach:

wybiegam z wioski <NMM>
Pojawi³am siê z cichym pstrykniêciem tu¿ przed bram±. To tu, jak mówi³a Izabel, mia³ czekaæ na mnie Rama, tak ? - westchnê³am cicho. Jednak go kocha³a¶, to prawda - w moje my¶li wciê³a siê nagle druga ja¼ñ, a ja rozgl±da³am siê uwa¿nie po okolicy.
Poczu³a¶ ten sam zapach, to samo spojrzenie na swoim Ciele.. Powoli i delikatnie czu³a¶ jak Twoja szyja reaguje na wiaterek wydmuchiwanego powietrza. D³oñ z³apa³a Cie w po³owie przyciagaj±c do siebie.. Byli¶cie bardzo blisko. Jego rêce w koñcu oplot³y Twój tors.. Nasta³a chwila ciszy, z której oboje czerpali¶cie du¿o szczê¶cia..
-Ramo ? To ty... ? Ale... Ja my¶la³am... ¯e... On Ciê zabi³... - u¶miechnê³am siê przez ³zy rado¶ci, które sp³ywa³y gêsto mych policzkach. -Tak siê cieszê, ¿e mogê Ciê znowu zobaczyæ... - powiedzia³am cicho, po³ykaj±c s³one ³zy.
-A tak moja Droga to ja. Nie pomyli³a¶ siê zabi³ mnie.. Teraz jestem tu tylko istot± przyzwan± do ¶wiata zywych..
Kto¶ nie da³ mi odpocz±æ w spokoju, lecz dzieki temu mogê Ciê znów ujrzec. Mê¿czyzna wyci±gna³ rêkê i delikatnie samymi koniuszkami palców zacz±³ wycieraæ twarz Tanuki.. Nie p³acz, proszê Ciê...
Powoli muska³ jej twarz.. Jego s³owa by³y pe³ne rado¶ci i mi³o¶ci..

-Nie wiem kto pozwoli³ mi wróciæ do ¶wiata ¿ywych, lecz jestem mu bardzo wdziêczny za to, co zrobi³..
-Ja te¿... Ja te¿ siê bardzo cieszê... On... To twój brat Ciê tu przyzwa³, bezczeszcz±c twoje cia³o... Ramo... Nawet nie wiesz, jak smutno by³o mi po twoim odej¶ciu... - szepnê³am, przytulaj±c siê do Ramy. £zy skapywa³y na jego ubranie niby najdro¿sze per³y, lecz nie tak gêsto, jak czyni³y to na pocz±tku.
-Dla ttej chwili odda³bym duszê nawet diablu... Wtuli³ sie jeszcze mocniej w Twe cia³o.
- Obserwowa³em Cie z góry wiesz.... Bardzo siê cieszê, ¿e uda³o Ci sie znale¶æ kogo¶ takiego jak Richarde.. Przy nim bedziesz zawsze bezpieczna.. Kage jeden z najsilniejszych shinobi na ¶wiecie...
Mówisz, ze to mój brat... To chyba pierwszy raz gdy przyspo¿y³ mi tyle szczê¶cia..

-Witam was go³±beczki.. Nad wami na murze sta³ brat Ramy..
-Czego chcesz ?! - krzyknê³am do Senkaia, zas³aniaj±c Ramê. -Nie pozwolê Ci ju¿ wiêcej zgin±æ, nigdy, nigdy na to nie pozwolê... - szepnê³am i spojrza³am nienawistnie na brata Ramy. -Powtarzam: czego od nas chcesz ? Odejd¼ ! Go away ! No ju¿ ! - z³a tupnê³am nog±, a tupaæ w szpilkach to nie lada wyczyn.
-Moja droga to ja go przyzwa³em wiesz o tym dobrze. Jest na moje ka¿de zyczenie.. Nie ma innego wyj¶cia.. Ramo zabij swoj± ukochan±...
Uslysza³a¶ g³o¶ny smiech...
-Ja siê popatrzê, eh mi³o¶c jest taka piekna..
Rama odsun±³ siê troche od Ciebie.. Wykrzykuj±c jak wariat..
-Nie!!!!!!!!! Nie ja nie chce ! Ty skur.....u jak mo¿esz? Czym ja Ci zawini³em!?

Rama zacz±³ ryczeæ, nie móg³ powstzrymaæ ³ez... -Wiesz, ¿e bêdziemy musieli stoczyæ ta walkê?
-Ramo, spokojnie... - powiedzia³am delikatnie, g³aszcz±c wierzchem d³oni jego twarz. -Naprawdê, Senkai, jak mo¿esz nam to robiæ... Ale... Czy musimy to robiæ ? Proszê... Nie chcê z nim walczyæ... - doda³am po chwili p³aczliwym g³osem. By³am ju¿ bardzo smutna.
- Ty mnie o co¶ prosisz hahaha. Tak oczywi¶cie nie musisz z nim walczyæ.. tylko wtedy, gdy powiesz, ze jestem lepszy od niego, ¿e tak naprawde od zawsze kocha³a¶ mnie...

Senkai zacz±³ sk³adaæ pieczêci.. Nie zna³a¶ ich jeszcze..
-To... To nie jest prawda ! - krzyknê³am, gro¿±c mê¿czy¼nie piê¶ci±. -Sekenzousha - z³o¿y³am pieczêcie do genjutsu, a usypiaj±ca fala pomknê³a w stronê Senkaia.
- Kyouten Chiten, technika zosta³a odbia w Twoj± stronê
Po ostatniej walce z Tob± nauczy³em siê kilku sztuczek.. Teraz Ty czu³a¶ siê spi±ca.. i ledwie co siê na nich utrzymywa³a¶. Wreszcie nie wytrzyma³a¶ i Twe nogi siê ugie³y ale Rama w porê Ciê z³apa³ i wyci±gn±³ ze snu.. po czym poprosi³ Cie tak, by Senkai nie s³ysza³e by¶ odebra³a mu zycie..
-Kochana ja i tak ju¿ nie ¿yje a Ty masz.. Osobê, która Cie kocha..
-Nie, nie mów tak... - szepnê³am z trudem, ledwo bêd±c na jawie. -Nigdy Ciê nie zabijê, wolê zgin±æ ju¿ z jego rêki... Je¶li zginê, zabiorê go ze sob± - powiedzia³am hardo, wybudzaj±c siê ze snu do koñca. Rzuci³am przed Senkaia pier¶cieñ Izabell i powiedzia³am: -To jedyne, co Ci po niej pozosta³o. Id¼ lepiej szybko zabraæ jej zw³oki...
- E czy to ... pozosta³o¶c po mojej bibliotekarce...
Ty to zrobi³a¶ ? Dlaczego? Jak? Kiedy ty siê naawa³a¶ chwil± cierpienia Senkaia Rama schwyta³ twój miecz.. wyiagn±³ go bardzo szybko i pomimo oporów jakie w nim wystapi³y... w³ozy³ go sobie w serce.. Patrzy³ na Ciebie kiedy Ty zwróci³a¶ sw± twarz w jego strone z wielkim uczuciem...
-Dlaczego to nas spotka³o.. To drugi raz kiedy musia³em Cie starciæ...
-Nieeeeeeeeeeeee Ramo ! - krzyknê³am, chwytaj±c krwawi±cego Ramê. -Kiseki, b³agam, nie umieraj, proszê... - me srebrne ³zy spada³y na przebite serce Ramy... Wyci±gnê³am szybko miecz, a moja fioletowa energia przeniknê³a przez jego cia³o. -Dlaczego, siê pytasz ?! Dlatego ! Dlatego, ¿e kaza³e¶ mu mnie zabiæ ! Ja... - przytuli³am Ramê i delikatnie go poca³owa³am w usta. Tak naprawdê to by³o za ten paznokieæ, prawda ? - odezwa³a siê druga ja¼ñ.
- To wszystko przez Ciebie. Ty sta³a¶ siê strona naszego kolejnego konfliktu, Ty zabi³a¶ moja kochan± bibliotekarke..
Nie potrafie kochaæ jedenj kobiety ale mam jakie¶ uczucia.. Dlatego teraz musisz byc Moja i tylko moja. Patrz jak Twój Rama siê spopiela... Senkai podniós³ bu³awê, której wczesniej nie widiza³a¶.. Ty poczu³a¶ pote¿ny ¿ar.. Cia³o stawa³o sê co raz bardziej gorace.. Musia³a¶ pu¶ciæ.. ukochanego bo ju¿ nie wytrzymywa³a¶.. na Twoim ciele pojawi³y siê delikatne oznaki poparzenia..
Cia³o Ramy popieli³o siê na Twoich oczach...
Jak jego w³±sny brat by³ zdolny do takich okropno¶ci?
-Jak mog³e¶ ! - spojrza³am na swoje rêce, a nastêpnie nienawistnym wzrokiem na Senkaia. -Zobaczysz, po¿a³ujesz, jeszcze spotka Ciê kara za to, co zrobi³e¶ mi i Ramie... - wysycza³am, odsuwaj±c siê od ¿aru. -Dlaczego mi to zrobi³e¶... Jakim prawem... Jak mo¿esz go zabiæ... To twój brat... On jest twoim bratem mimo wszystko, ty nieczu³y.... PSYCHOLU ! - krzyknê³am, zas³aniaj±c twarz. £zy lecia³y mi teraz du¿o gê¶ciej, opadaj±c na rêce i koj±c ból.
-Kochanie ale¿ Ty s³odko wygl±dasz gdy siê denerwujesz.. Zaraz Ty mnie nazywasz Psycholem? Z tego co zaobserwowa³em Ty masz rozdwojenie ja¼ni haha... Psaujemy do siebie.. Widzisz wszystko siê u³ozy³o w ten sposób w jakim¶ okre¶lonym celu.. Widaæ nawet moja znajoma musia³a siê poswiecic dla lepszych celów.. Senkai zeskoczy³ z muru i stana³ tuz obok Ciebie wyciagaj±c w Twoim kierunku swe d³onie..
-Tak ?! I dobrze ! Ona chroni mnie przed takimi jak ty ! - krzyknê³am, sun±c w ty³. -Lepszych celów ? Lepiej zapomnij o mnie, bo mo¿e Ci siê staæ krzywda - powiedzia³am nieco spokojniej, zas³aniaj±c rêk± twarz. Chwiejnie stanê³am na szpilkach. Nieeeee teraz, wiedzia³am, ¿e nie powinnam ich zak³adaæ... - przestraszy³am siê w my¶lach, zamieraj±c. By³am zdana na ³askê i nie³askê Senkaia.
Wiesz dlaczego tak na Tobie mi zale¿y? Jeszcze nikt mi sie tak nie opiera³ zawsze bra³em "to", co chcia³em.. a¿ pozna³em Ciebie..
nie bój siê nie zrobiê Ci krzywdy.. Je¿eli mia³bym to zrobiæ.. Sta³o by siê tak, juz dawno..

Pogoda sta³a siê naprawde piekna.. Nad wami ¶wiergota³y skowronki..
Senkaia jednak bardzo irytowa³y te odg³osy wiêc rzuci³ w ich stronê shurikeny, które od razu pad³y...

3 dni minê³y....
-Chyba nie uwa¿asz, ¿e Ci ufa³am, co ?! - za¶mia³am siê, wyci±gaj±c przed siebie rêkê. 2cm paznokcie mog³y pos³u¿yæ do walki. -Odejd¼ ode mnie, radzê Ci, pókim dobra... A to siê mo¿e zaraz skoñczyæ ! - krzyknê³am, zbieraj±c niewidzialn± czakrê w rêce. -Go away ! Kumasz po angielsku ? Bo po polsku chyba nie bardzo ! Danke, thank you very much ! - zacisnê³am piê¶æ, patrz±c na Senkaia. Nie wiedzia³am, ¿e mog³am w ogóle kogo¶ tak znienawidziæ.
-Ich vestehe nicht... Ich spreche in Deutch und Polish....
Nie musisz mi ufaæ.. powiediza³em, ze 3 dni minê³y ale nie powiediza³em, ¿e dotrzymuje obietnicy.. teraz podniecasz mnie jeszcze bardziej...

Poczu³a¶ chakre, która juz kiedy¶ mia³a¶ okazje poznaæ.. nie mog³a¶ sobie przyomnieæ, kto to...

-Kto tu jeszcze jest ?! Wróg, czy przyjaciel ?! Jak wróg, to id¼ do diab³a ! - zdjê³am szpilki i rzuci³am nimi w Senkaia. -Id¼ sobie... Won... Powiedzia³am, ¿e nie chcê mieæ z tob± nic wspólnego ! Pederasto, szowinisto, Niemcu, nazisto ! - podnios³am szpilki jeszcze raz z ziemi, ok³adaj±c nimi Senkaia.
*NIECH ¯YJ¡ FEMINISTKI XD !!!*
Otoczy³o was mnóstwo shinobi z rodu Hyuuga..
Znale¼li¶my Ciê!!!!
Nie uciekniesz Tym razem..
Chakr±, która wyczu³a¶ by³a energia starszego cz³owieka, z która przela³a¶ juz raz wiele ³ez..
-Witaj Kochana.. Co ten Kretyn mój syn.. znowu wymysli³.. Co zrobi³e¶ z cia³em Ramy!!
Dlaczego tak sie zachowujesz?

Senkai zacza³ siê ¶miaæ przera¼liwie by³o w tym s³ychaæ g³os szaleñca..
Czy ja siê od was nigdy nie uwolniê? Chcia³em tylko wyrwaæ t± Pip......
Czy zawsze musicie siê wpier......?
Zatrzyma³am rêkê w po³owie uderzenia. Spojrza³am na starca i u¶miechnê³am siê. -Dzieñ dobry panu, mi³o pana znowu widzieæ. Pañski syn... - wskaza³am oskar¿ycielsko na Senkaia - ...pañski syn próbowa³ mnie do siebie przekonaæ ! Widzi pan, co zrobi³ z Ram± ? Trzeba go zapisaæ do psychiatry, bo to jest PSYCHOL ! - krzyknê³am, nie mog±c uwierzyæ w czyny Senkaia.
-Tym razem.. Nie wywinie sie od kary, na któr± zas³uzy³ juz dawno temu.. Nie bêdzie zadnych lekarzy ..
Ciêzko mi to mówiæ ale nie wierzê, ¿e jeste¶ moim synem.. Mój syn nie móg³by sie tak zachowywaæ..
Przez ca³y czas Senkai stara³ siê ignorowaæ zgromadzenie wpatruj±c siê g³eboko w Twoje oczy dopiero pod koniec wywodu starca przemówi³ do niego.. -Ojciec.. niestety musisz siê pogodziæ z tym, ¿e.. nie jestem tym, km chcesz bym by³..
Starzec oburzony s³owami.. Syna wrzasn±³..
-Ch³opcy bierzcie GO!!!!
-Prze pana, spokojnie... Nawet mi zafundowa³ jak±¶ rozrywkê... Ju¿ dawno siê tak dobrze nie bawi³am, jak wal±c go tymi szpilkami... - u¶miechnê³am siê. -No a poza tym przegra³am. Mia³am miêdzy innymi uratowaæ Ramê z jego ³ap... - westchnê³am cicho.
- Haha dok³adnie mieli¶my zak³ad przegra³a i teraz jej ¿ycie nale¿y do mnie !

Starzec wyra¼nie zdegustowany ca³± t± sytuacj±.. kiwn±³ tylko rêk± na swoich podw³adnych by atakowali. jego w³asnego syna bez zadnyych skrupu³ow..
- Widze, ¿e nie mam tu ju¿ czego szukaæ... Ale nie przejmuj siê jeszcze do Ciebie przyjdê..
Gdy ostatni cios wedrowa³ w stronê Senkai.. Cios, który mia³ go pozbawiæ zycia .. okaza³o sie, ¿e zdo³a³ u¿yæ Kawarimi i uciec..
Zostajesz sama w otoczeniu rodziny Hyuuga
-£adne zakoñczenie - powiedzia³am, nieco zmêczona ca³ym zaj¶ciem z Senkaiem. -Biedny Rama... Szkoda, ¿e musia³ mnie opu¶ciæ po raz drugi... Bardzo mi na nim zale¿a³o... - po moim policzku pop³ynê³a krystalicznie czysta ³za. -Bêdê za nim têskniæ - szepnê³am cicho, powstrzymuj±c z trudem dalsze ³zy.
[ przez nastepne dni bede rzadko dlatego skróci³em ja troche mia³o byæ inaczej troche]
-Obawiam siê, ¿e to jeszcze nie koniec.. Predzej to pocz±tek wcielania w ¿ycie jego chorych ambicji..
Bardzo mi mi³o, ¿e sie znowu spotykamy.. Szkoda, ¿e w takich okoliczno¶ciach.. Znów stara³a¶ siê uratowaæ mego syna..
Jeste¶ anio³em, którego zes³a³ mi z nieba Pan..
Dziekuje Ci za wszystko..
Je¿eli Ci to nie bedzie przeszkadzaæ chcia³bym zwracaæ siê do Ciebie jak do w³asnej córki..
Mayoke zatrzyma³ siê przed bramami, kurz podskoczy³ lekko w górê otaczaj±c go ca³kiem jak gdyby by³ mu pos³uszny. Rinnegan w jego oczach b³ysn±³ gdy spostrzeg³ mlod± dziewczynê która z pewno¶ci± by³a tym kogo szuka³, tym bardziej ¿e ncisk ¶wiadomo¶ci kyoko w tym momencie wzmocni³ siê.
-Witaj Tanuki Hyoko, wreszcie ciê odnalaz³em. - mê¿czyzna wygl±da³ do¶æ majestatycznie, nawet gdy szed³ powoli wygl±da³o to zupe³nie niewiarygodnie.
-Oczywi¶cie, proszê pana - zwróci³am siê do starca, a widz±c nieznajom± osobê, spojrza³am jej w oczy. Widz±c Rinnengana w oczach mê¿czyzny zrozumia³am, ¿e by³o to cia³o Kyoko. Pein nie posiada³ takiego cia³a, a przecie¿ widzia³am go. -Tak, s³ucham ? - przechyli³am delikatnie g³owê, ca³y czas obserwuj±c mê¿czyznê. Wydawa³ siê trochê gro¼ny, lecz nie móg³ uwolniæ siê z Rinnengana Kyoko.
-Chcia³em porozmawiaæ, w zasadzie Kyoko chcia³. O pewnej istotnej sprawie, czy bêdzie to teraz mo¿liwe, czy te¿ ustalimy inny termin? - zapyta³ mê¿czyzna.
-Proszê rozmawiajcie.. Tylko podziekujê swojej Kochanej Tanu..
Starzec poca³owa³ Ciê w policzek wreczy³ ci torbê z pieniêdzmi za kolejn± próbê ratowania jego syna..
Znajduje sie w niej 400Y. Kiedy znajdziesz czas odwiedz nasza siedzibê bêdziemy mieli dla Ciebie prezent..
CA³a grupa shinobi opuszcza to miejsce pozostawiajac was samym sobie

[Misja na razie sie koñczy ale beda dalsze epizody :D:D
Misja B Wynagrodzenie 400Y dopisz sobie 20 PCH i dodaj 7 stat]
Dziewczyna spojrza³a na odchodz±cego starca i ponownie zwróci³a siê do mê¿czyzny. -S±dzê, ¿e mo¿emy porozmawiaæ teraz. Proszê, opowiedz mi o tej "istotnej" sprawie - Tanuki wyra¼nie zaakcentowa³a przedostatnie s³owo, g³aszcz±c praw± rêk± w³osy, a lew± zmywaj±c z twarzy resztê ³ez. To musi byæ naprawdê co¶ wa¿nego, przecie¿ Kyoko nie wys³a³by do mnie swojego cia³a ot tak sobie - pomy¶la³a przelotnie, przygl±daj±c siê mê¿czy¼nie.
Kimmimaro wychodzi z miasta <NMM>
Mayoke spojrza³ na dziewczyne i zacz±³ mówiæ. Tym razem g³osem samego Kyoko.
-Zaczynam traciæ nerwy... sam nie wiem co jest dobre a co z³e. Prawie dosz³o do wlaki miêdzy mn± a w³adc± Ame-Gakure. Musze siê zaj±æ czym¶ innym i usun±æ siê na kilka chwil w cieñ. Chcia³em ci zaproponowaæ trening pod moim okiem, byæ mo¿e przy³±czy siê do nas jeszcze jeden zdolny ninja. Je¿eli siê zgodzisz, razem z Mayoke udacie siê do przesmyku lodowca w Yuki. - mê¿czyzna umilk³ i czeka³.
-Hm... Trening, powiadasz ? - Tanuki przesta³a g³adziæ w³osy i odgarnê³a je do ty³u. Opada³y teraz na skórzany p³aszcz, który dziewczyna mia³a na sobie. -Dobrze, chêtnie wybiorê siê z... Tob± ? Mniejsza. Do Yuki... Kocham ten ¶nieg - oczy dziewczyny zab³ys³y iskierkami. Bardzo lubi³a wioskê po³o¿on± w ¶niegu, a jej w³adczyni by³a jej znajom±. -Przepraszam Ciê, ale wola³abym dostaæ siê do Yuki w³asnym sposobem - ciemnow³osa wyci±gnê³a swój miecz, Sword of Dark, którego czarna rêkoje¶æ b³ysnê³a dziko w s³oñcu. -Wybacz, lecz tak naprawdê bêdzie szybciej - dziewczyna unios³a miecz wysoko i powiedzia³a, jednocze¶nie znikaj±c z cichym pstrykniêciem: -Lodowiec w Yuki. ¯egnaj.
NMM
Mayoke z³o¿y³ kilka pieczêci i wkrótce w formie czarnej mg³y rozp³yn±³ siê w powietrzu, wróci³ do swojego pana który czeka³ na niego w Yuki. TO by³ krótki epizod...

NMM
Summon zmniejszy³ siê do wielko¶ci s³onia po czym wyl±dowa³. Po tym jak Yashi zszed³ summon odlatuje.
<NMM>
Zsiadam z Summona Sensei. Gdy on odlatuje wo³am:
-Dziêkuje Sensei! -
Nastêpnie ruszam w strone mieszkañ
Mikoto wszed³ Do wioski... w d³oni mia³ gar¶æ pe³n± muszli z Kiri... Mikos zmierza³ do Braciszka

nmm
Sz³am za Mikoto Móg³by troszke zwolniæ. Ciekawe gdzie dok³adnie zmie¿amy? ''pomy¶la³am'', po chwili znikne³am z widoku.NMM
Sakon ju¿ z daleka widzi bramy swojej wioski. Zwolni³ i powiedzia³ do brata:
-Wreszcie w domu. Przeszed³ przez bramê i ruszy³ w stronê swojego biura.

NMM
Tyuya widzia³a symbol d¼wiêku na bramach OTO, wesz³a wolnym krokiem do wioski mówi±c. . .
- Nie ma jak w domu. . .

<NMM>
Sakon dobiega do bramy oto. Na chwile staje, odwraca siê i mówi:
-Z nowu z daleka od domu...
By ju¿ bardziej siê nie denerwowaæ tym, odwróci³ siê z powrotem i rusza do Suny

NMM
Przechodzi przez bramê. Rzuca tylko gro¼ne spojrzenie w stronê stra¿ników.
Widz±c ju¿ bramê, zeskakuje z drzewa patrz±c na stra¿ników.
Lecz nie przejmuj±c siê zbytnio nimi uda³am siê, czy te¿ raczej pobieg³am w stronê Kiri.
Pojawi³em siê przy bramie Oto.
- No i ju¿ na miejscu...- powiedzia³em i po chwili ruszy³em w poszukiwaniu Kompleksu Wojennego.
- Pewnie jest du¿y, szybko siê znajdzie...- pomy¶la³em zauwa¿aj±c wielk± górê. <NMM>
Sakon widzi z daleka bramy. Gdy dobiega staje przed bram± i rozmy¶la o misji z której w³a¶nie wraca. Zastanawia siê o co chodzi³o dziadkowi i czemu tak nagle znik³.
-No nic-mrukn±³ Sakon i ruszy³ do parku.

NMM
Pojawi³em siê na swojej bestii wraz z Kiomoto po czym zsiedli¶my z niej, a ja j± odwo³a³em...
-No Kiom chyba pora na nakarmienie raka...-mówie po czym wyci±gam szluga, odpalam go, a nastêpnie siadam na kamieniu... Po zjaraniu szluga udaje siê do wioski, pomagaj±c zleksza kuzynowi, który ma jeszcze drobne problemy z poruszaniem siê...
<nmm>
Zszed³em z bestii Kishimoto. Podskoczy³em dwa razy i stwierdzi³em ¿e ju¿ jestem w dobrej formie, wiêc wkroczy³em do Oto.
<nmm>
Galopowa³am szybko na Kuragarim. Postanowi³am najpierw odwiedziæ gabinet Kyoko. Mo¿e akurat jest w swoim gabinecie a nie w kompleksie. W sumie by³o mi od Gabinetu po drodze do domu.
< NMM>
Pojawi³em siê przy bramie wioski.
- Poczekam tutaj an rozpoczêcie siê tego spotkania. Jeszcze nie zwiedza³em jeszcze tych okolic.- powiedzia³em ruszajac przed siebie. <NMM>
Przyszed³.
-Ech... Ci ludzie wszêdzie siê spiesz± i ¶piesz±. - powiedzia³ i poszed³ przed siebie.
Wbieg³a, przez bramy do miasta kieruj±c siê w stronê organizacji SO, aby odpocz±æ w swej kwaterze, po ciê¿kiej misji.

<NMM>
Szed³ zmêczony ju¿ t± bieganin±. Stara³ siê podczas marszu jak najbardziej odpoczywaæ. A¿ wre¶cie ruszy³ w stronê biura chyba Taki. NMM
Znowu pojawi³em siê przy bramie.
- No i ju¿ sobota, czas odwiedziæ kompleks wojenny...- pomy¶la³em ruszaj±c w stronê kompleksu<NMM>.
Pojawia siê przy bramie...
Siadam na jednym z kamieni w pleców zdejmuje miecz...
Demoniczna chakra wylewa siê z mojego cia³a ...
-Czy przebywanie ty jest na pewno bezpieczne-pyta demon...
-Nie mniej niebezpieczne ni¿ w siedzibie 7MM...--odpowiedzia³em ucinaj±c rozmowê...
Idzie powoli i zastanawia siê czy nie uciec gdzie¶ i nie zacz±æ podró¿owaæ. Zamy¶lona id±c wpatrywa³a siê w niebo ,nie zauwa¿y³a nawet ch³opaka, nie zauwa¿y³a ,a le wyczó³a ,nie spoj¿a³a siê na niego nawet raz, sz³a dalej przed siebie, poprostu zrobi³a sobie ma³y spacerek.
Spojrza³em na ni± jednak nie odezwa³em siê..
to oczywiste ¿e mnie nie da siê nie zauwa¿yæ...
przyjrza³em siê jej przez chwilê...
moje zielone oczy "przeskanowa³y" jej cia³o od stup do g³ów....
[widzê przez ubrania ]
Spoj¿a³a w jego stronê i pierwsze co przysz³o jej do g³owy to ' stra¿nik bramy" Jeszcze bardzie j± kusi³o ¿eby przez ni± przej¶æ, nie zrobi³a tego. Stanê³a przed bram± jakie¶ 7 metrów od ch³opaka .
-hmph co tak na mnie patrzysz -zapyta³em patrz±c na ni± ze zdziwieniem
a raczej na pewien obszar... ale to bez komentarza...
-W czym mogê pomóc-zapyta³em po chwili
- To ty siê pierwszy spojrza³e¶ ....-Upomnia³a go , poprostu czó³a na sobie jego wzrok.-Mo¿esz mi pomóc i siê nie gapiæ.-Warknê³a na niego.
-Ja siê nie gapiê ja po prostu obserwuje-powiedzia³em ze ¶miechem....dawno nie mia³em okazji pogadaæ z nikim spoza organizacji wiêc taka odmiana mi siê podoba³a...
[nie tylko odmiana]
W czym wiec mogê pomóc-zapyta³em ods³aniaj±c twarz i zatrzymuj±c wyp³yw demonicznej chakry z mojego cia³a...Teraz tylko najsilniejszy ninja móg³by siê domy¶leæ ¿e zapieczêtowany jest we mnie soku...
-To wcale nie jest zabawne.-Spoj¿a³a na niego ze z³o¶ci± ,ale tak naprawdê te¿ mia³a ochotê siê roze¶miaæ.
-W³a¶ciwie to w niczym....-Zamy¶li³a siê i po chwili doda³a.-nie mam pojêcia co ze sob± zrobiæ.-U¶miechnê³a siê.
-Nie rozumiem-powiedzia³em patrz±c na ni± ze zdziwieniem..
a w mojej g³owie us³ysza³em ¶miech soku który i tak zignorowa³em
-Za du¿o wolnego czasu...-Stwierdzi³a trochê przygnêbiona. "plus brak rodziny i chêci do zycia"
-Ehhh...nie narzekaj na nadmiar czasu....nie ka¿dy ma tak dobrze-powiedzia³em przypominaj±c sobie siebie jako genina ci±gle goni±cego za swoim nieograniczeniem pragnieniem osi±gniêcia olbrzymiej mocy..
-hmmm -"W³a¶ciwie to bym chci³a tego czasu nie mieæ ni¿ mieæ go nadmiar,chce byæ silniejsza i chce znale¶æ sobie jakiego¶ dobrego trenera ,a takich ma³o chodzi po ¶wiecie " znowu siê zamy¶li³a.
Przyjrza³em siê jej z zaciekawieniem
-Nad czym tak dumasz-zapyta³em znudzony patrz±c w niebo i przygl±daj±c mu siê chwilê ustalaj±c w ten sposób godzinê
-Nad .... a co Cie to w ogóle interesuje?-Zapyta³a nie kryj±c zaciekawienia.
hmmm...z natury interesuje siê wszystkim-powiedzia³em-taki ju¿ jestem...a wiêc powiesz mi czy nie-zapyta³em zerkaj±c na ni± kontem oka
-Eh -Westchnê³a-i tak nie mam nic lepszego do roboty, my¶la³am nad poszukaniem sobie jakiego¶ trenera.-Mówi±c to usiad³a obok niego.
-A w czym chcesz siê szkoliæ-zapyta³em a w moim g³osie mo¿na by³o wyczuæ nutê zaciekawienia...
-Chcesz j± trenowaæ-zapyta³ demon...
Mo¿e...to zale¿y-odpowiedzia³em mu
-Hmmm we wszystkim?-Za¶mia³a siê.-Mo¿e na pocz±tek Ninjutsu.... sama nie wiem, najchêtniej trenowa³abym wszystko na raz.-Znowu siê za¶mia³a. By³a niezwykle ambitn± osob±, a jej mrzenia przerasta³y j± sam±.
-Nie mo¿na specjalizowaæ siê we wszystkim na raz gdy¿ wtedy w niczym nie bêdziesz dostatecznie dobra ¿eby bez ryzyka podj±æ nawet naj³atwiejsza walkê...
Spojrza³em na ni±...-proponowa³ bym ci zacz±æ od GenJutsu i nin Jutsu ale zanim zostaniesz chuninem skoncentruj siê na GenJutsu
Spoj¿a³a na niego trochê zdziwiona ,¿e tyle wie. By³a ciekawa jego rangi ,ale o to nieodwa¿y³aby siê zapytaæ. -Sk±d tyle wiesz? -Spyta³a tylko.

Dodane po 2 minutach:

Zdziwi³o j± najbardziej to ,¿e wie ,¿e jest genink±."Czy to a¿ tak widaæ ?!" By³a kompletnie zbita z tropu.
-Mam sporo do¶wiadczenia....Moja rodzina...mój klan specjalizowa³ siê w zabijaniu...byli najemnikami którzy za pieni±dze brali udzia³ w wojnach...
O szkoleniu ninja te¿ wiem du¿o gdy¿ kiedy¶ kiedy by³em w³adc± Taki prowadzi³em swoj± dru¿ynê shinobi...ale to dawne dzieje...
Zatka³o j± lekko ,a w gardle mia³a gulê. Nic nie powiedzia³a nie tylko dlatego ,¿e nie mog³a ,ale te¿ ba³a siê cokolwiek powiedzieæ , wystraszy³ j± tym 'specjalizowaniem siê w zabijaniu' nieczego nie cierpi³a bardziej od przypominaniu sobie o swojej le¿±cej w grobie rodzinie i o Yotorim...
Spojrza³em na ni±...od razu dostrzeg³em strach w jej oczach..
-Czego siê boisz...gdybym chcia³ ciê zabiæ to bym z tob± nie rozmawia³...-na powiedzenie tych s³ów uwolni³em demoniczn± chkrê która wywo³ywa³a strach i trwogê w ludziach tylko nieliczni potrafili siê nie przestraszyæ...jednak po chwili znowu zahamowa³em tej chakry w moim ciele...-Je¶li nie wiesz to ca³y mój klan...prawie ca³y...nie licz±c kuzynka Kimimaro nie ¿yje...-powiedzia³em nie spuszczaj±c z niej wzroku
-Nie bojê siê Ciebie ...-Tutaj siê zatrzyma³a-Przypomnia³o mi siê co¶ czego nie lubie wspominaæ.-Poczó³a niesamowit± chakrê i to wzbudzi³o w niej nie strach lecz zaciekawienie.
-Hmmm...nieciekawe wspomnienia-zada³em pytanie na które zna³em odpowied¼...
-co siê sta³o...-zapyta³em nieco zaintrygowany zachowaniem dziewczyny...
-Nie lubiê o tym mówiæ.-Powiedzia³a lekko poirytowana "Nawet go nie znam,czemu mia³abym mu to mowiæ?"
-hehehe...to co...my¶lisz ¿e jak nie bêdziesz o tym mówiæ albo przestaniesz o tym my¶leæ to co¶ zmieni..
To i tak nic nie da...takich rzeczy nie da siê zapomnieæ i po ka¿dej próbie wspomnienia i ból powracaj± ze zwielokrotnion± si³±...
-Poprostu nie mam ochoty o tym mówiæ. -"dociekliwy..."
-Nie chcesz to nie mów-powiedzia³em ile tak w ogóle ty masz lat dzieciaku-zapyta³em...
-A na ile Ci wygl±dam? -Zapyta³a rozgniewana za to ,¿e u¿y³ s³owa 'dzieciaku'
hmmm....no bo ja wiem-powiedzia³em...-musia³bym siê zastanowiæ-za¶mia³em siê znowu spojrza³em w niebo tak jako¶ z przyzwyczajeni....
Na jednym z drzew oddalonym trochê od bramy wyl±dowa³ Shadow.Spojrza³ on na swojego lidera i nieznajom± mu dziewczynê.Hideki...Hideki gdzie nie pójdê Hideki.Z kim on rozmawia?Ch³opak wskoczy³ na mur wioski i pobieg³ nim na przód.Po paru metrach zeskoczy³ l±duj±c obok lidera i nieznajomej.Zdj±³ z pleców dwurêczny miecz i wbi³ go w ziemiê po czym rzek³:
-Witam-ch³opak spojrza³ na równ± wzrostem dziewczynê i j± obserwowa³ swoimi oczami wê¿a
Spoj¿a³a na przyby³ego ch³opaka.
Po chwili u¶wiadomi³a sobie ,¿e nie wie nawet jak oboje maj± na imiê , zreszt± oni te¿ nie wiedzieli jak ona mia³a na imie. "Ile ich tu jeszcze przylezie?! Niech siê zleci tu najlepiej ca³e Oto! On mówi do mnie ,czy tylko do niego, czy mo¿e go niezna i mówi tylko do mnie, bez sensu " Stwierdzi³a ,¿e my¶li o takich g³upotach ,po chwili znowu zaczê³a rozmy¶laæ. "Po co mi tu ten kole¶ skoro ju¿ jednego pozna³am , w ogóle po co on tu przylaz³, to mo¿e oni siê umówili ,a ja im przeszkodzi³am?" Nagle poczu³a siê strasznie g³upio i uzna³a ,¿e im przeszkadza.
Shadow zobaczy³ ¿e dziewczyna siê zmiesza³a i pomy¶la³ ¿e mo¿e to przez to jego gapienie siê dlatego b³yskawicznie zdj±³ z niej wzrok i prze³o¿y³ go na swój miecz.Hmm...nie przedstawi³a siê.Mo¿e siê wstydzi.Pomy¶la³ ch³opak po czym k±tem oka spojrza³ siê na dziewczynê a nastêpnie na Hidekiego i sta³ tak w milczeniu jak inni.Shadow zawsze lubi³ ciszê dlatego nie przeszkadza³o mu to ¿e siê nikt nie odzywa.
Witaj Shadow...-powiedzia³em zerkn±wszy kontem oka na niego...
-Sta³o siê co¶...-zapyta³em..nie zdziwi³o mnie zachowanie dziewczyny gdy¿ wiem jak bym siê dziwnie czó³ w takiej sytuacji jednak nic nie powiedzia³em...
-Nic-odpar³em liderowi patrz±c siê na swój miecz.
-W czym¶ przeszkodzi³em Hideki?-spyta³em czuj±c ¿e mog³em przeszkodziæ ch³opakowi i dziewczynie sam na sam.Przy okazji zdradzi³em imiê lidera który to samo zrobi³ z moim.Czekaj±c na odpowied¼ co jaki¶ czas zerka³em na dziewczynê bo nie co dzieñ widuje przedstawicielki p³ci piêknej.Zna³a ona ju¿ nasze imiona jednak ja nie zna³em jej i mo¿e Hideki równie¿.
-Mo¿e i przeszkodzi³e¶...-powiedzia³em ze zwyk³ym mi spokojem...
-A wiêc s±dzê ¿e przyda³ by ci siê trener z g³ow± na karku -powiedzia³em do dziewczyny cicho ¿eby Shadow nie us³ysza³..
-Eh -Odetchnê³a z ulg±. "Jednak nie byli umówieni."-Masz kogo¶ konkretnego na my¶li? -Zapyta³a równie cicho , równie¿ ¿eby tak zwany Shadow nie us³ysza³."Hiedeki.... hmmmm... ³adne imie "
Hmmm...no raczej siebie-powiedzia³em...-przyda mi siê do pomocy kogo mogê podszkoliæ w genjutsu...
Jakim ¿ywio³em siê pos³ugujesz-zapyta³em....
Nic nie odpowiedzia³em a na mojej twarzy zago¶ci³ u¶miech,szyderczy u¶miech.Przypomnia³o mi siê jak nie dawno uwa¿a³em Hidekiego za ¶mieræ.To prawda ¿e pozory myl±.Parskn±³em cicho ¶miechem po czym jedn± rêk± wyrwa³em do po³owy wbity miecz z ziemi i opar³em go o bark.Spojrza³em siê na Hidekiego potem na dziewczynê a nastêpnie na stra¿ników którzy stali przed bram± wioski z pikami w d³oni oraz katanami przy boku.Amatorzy.Pomy¶la³em po czym znów powróci³em wzrokiem do lidera i nieznajomej a mój u¶mieszek wci±¿ nie znika³ z mej twarzy.
"On chce mnie szkoliæ???!!!" -Fuuton.-Odpowiedzia³a krótko. "Nie no powali³o go! On mnie nawet nie zna!"
Spoj¿a³a na Hidekiego i siê ³obuzersko u¶miechnê³a.
Fuuton-powtórzy³em...czyli jeden z ¿ywio³ów którymi siê nie pos³uguje a idealnie wspó³gra z moimi jutsu...
-To jak wchodzisz w to-zapyta³em w koñcu...
Zaciekawiony rozmow± a raczej tym ¿e Hideki chce uczyæ t± dziewczynê rzek³em:
-A czy mo¿e nie znalaz³o siê jeszcze jedno miejsce przy treningu?-spyta³em maj±c nadziejê ¿e lider siê zgodzi
-Doton.Jakby co to to mój ¿ywio³-doda³em po chwili i oczekiwa³em odpowiedzi od Hidekiego
-Emm ...-Odpowiedz by³a dla niej prosta , ale stwierdzi³a ,¿e lepiej bêdzie jak potrzyma go trochê w niepewno¶ci.-Dasz mi trochê czasu do namys³u?-Spyta³a."O BO¯E!!!!! UMIERAM!!!" Dziwne my¶li chodzi³y jej po g³owie. Zrobi³o jej siê strasznie duszno i kolana jej dziwnie zmiêk³y." Co siê ze mn± dzieje?!"
-Jasne Shadow...jako by³y sensei mam do¶wiadczenie w prowadzeniu dru¿yny wiêc ok...
-Nagle pojawi³ siê znik±d klon który podtrzyma dziewczynê ¿e by ta nieupad³a...oczywi¶cie to by³ mój klon...
Spojrza³em siê zaskoczony na klona jednak nic nie powiedzia³em.Podrywa j± albo popisuje siê.Pomy¶la³em po czy powiedzia³em:
-Szybki jeste¶...nie zd±¿y³em zobaczyæ nawet jak wykona³e¶ pieczêci...chyba ¿e ten klon by³ w pogotowiu?-spyta³em nie wiedz±c czy Hideki z tak± prêdko¶ci± stworzy³ klona czy to by³a tylko sztuczka
"Ej jest ze mn± a¿ tak zle?" W jego ,a raczej jego klona ramionach czu³a siê jak w niebie. Próbowa³a wyrównaæ oddech ,ale to przysz³o jej z trudem. Jej dziwne my¶li spoczê³y na Shadowie "Zabije go!!!! A mia³o byæ tak piêkinie....." -Eh....-Westchnê³a bez powodu .(Dla nich bez powodu)
Za¶mia³em siê patrzeæ na dziewczynê...
Mój klon posadzi³ j± na kamieñ...
i zmieni³ siê w wodê...
ja za¶ zapyta³em-odpowiesz mi dzisiaj...-zapyta³em j± ze ¶miechem na ustach..
-Co Cie ¶mieszy?-Zapyta³a ,ale po chwili stwierdzi³a ,¿e jej pytanie mog³o jej samej zaszkodziæ, wiêc powiedzia³a.-Mo¿e dzi¶ mo¿e jutro...-"A MO¯E OD RAZU UMRÊ?! No kurde co w tym takiego ¶miesznego?! ¦mieszy go ,¿e nie czujê siê najlepiej?!"-Gdzie Ciê mogê znale¶æ w razie co?-Zada³a kolejne pytanie i mia³a tylko nadziejê ,¿e ju¿ zapomnia³ o pierwszym.
Sta³em obok nich i czu³em ¿e traktuj± mnie jak powietrze co mnie zirytowa³o wiêc rzek³em:
-Kiedy zaczniemy trening?-spyta³em i czekaj±c na odpowied¼ spojrza³em na dziewczynê która najwyra¼niej zadurzy³a siê w Hidekim.Ach ta mi³o¶æ.Czy to naprawdê tak silne uczucie?Jedno jest pewne.Nic nie jest silniejsze od mojej zemst.Pomy¶la³em o mordercy który mo¿e jeszcze st±pa po tej ziemi.Mam nadziejê ¿e tak bo to ja chcê go wypêdziæ na tamten ¶wiat.
"Bo¿e co ja wyprawiam ,czy mnie ju¿ kompletnie odbi³o?!" Wyrówna³a oddech i by³a na siebie w¶ciek³a."Nie mam co robiæ tylko siê, ble nie my¶l o tym nie my¶l ,a wszystko bêdzie dobrze, kiedy¶ Ci przejdzie, kiedy¶.... ,ale kiedy?! Oszaleje! "

Dodane po 1 minutach:

Wzrok wbi³a w ziemie ,a w³osy zakry³y jej twarz.
Hmmm...trening najlepiej by³o by zacz±æ jak najszybciej a ja potrzebujê jasnej odpowiedzi-Dasari powiedzia³em
Gdzie mo¿na mnie znale¼æ...-hmmm trudne pytanie gdy¿ mieszka³em w wielu wioskach i czêsto podró¿uje
W wielu wioskach te¿ nie jestem mile widziany np w kiri-a to ironia-doda³em w my¶lach...
Najlepiej gdyby to ja wiedzia³ gdzie ciê znale¼æ...-zwróci³em siê do Dasari
-Emmm...-Zastanowi³a siê chwilê i stwierdzi³a,¿e nie mo¿e go zaprosiæ do swojego apartamentu, nie by³a nawet rozpakowana ,a jej apartament by³ bardzo zaniedbany. -No ...-Zaczê³a siê trochê denerwowaæ. Mo¿e najlepiej bêdzie siê od razu zgodziæ? -No dobra zgadzam siê ....-"Kso..."
Tak wiêc dobrze... Jestem Hideki-powiedzia³em-mo¿ecie tak do mnie mówiæ je¶li chcecie...-zwróci³em siê równie¿ do Shadowa...
Chwyci³em miecz jedn± rêk± po czym z wielkim impetem wbi³em go w ziemie wznosz±c sporo kurzu.Nastêpnie k±tem oka spojrza³em na Hidekiego i rzek³em:
-Mo¿e w koñcu zaczniemy?Nie chce siê tu zestarzeæ-powiedzia³em bêd±c poirytowanym tak d³ugim czekaniem za jedn± prost± odpowiedzi± która dopiero teraz pad³a z ust dziewczyny.
Uspokój siê....gdzie ci siê tak spieszy....takie nieokrzesane dzieciaki jak ty gin± jako pierwsze-powiedzia³em podnosz±c siê z kamienia....
-Chcesz walczyæ...proszê bardzo-powiedzia³em unosz±c miecz jedn± rêk±...
U¶miechn±³em siê szyderczo po czym pojawi³em siê z boku Hidekiego (Shunshin No Jutsu) i zamachn±³em siê na niego mieczem(Zanim to zrobie aktywuje Domu i Iwa Kawarimi).Przypuszczalnie lider zablokuje mój atak swoim mieczem dlatego gdy on to zrobi ja uderzam go nog± w rzepkê kolanow± po czym odskakuje od przeciwnika i tworz±c na czubku miecza ¿ó³t± kole ciskam ni± w przeciwnika.Ów kula ma si³ê kartki wybuchowej wiêc bliski wybuch mo¿e nawet zabiæ.L±duje jakie¶ piêtna¶cie metrów od Hidekiego.Po czym tworzê klona który wykonuje Shunshin No Jutsu i pojawia siê obok lidera po czym wybucha(Bakuretsu Kage Bunshin No Jutsu)zadaj±c przeciwnikowi spore obra¿enia.Sam stojê gotowy do uniku jednocze¶nie patrzê co robi dziewczyna w koñcu nie wiem po czyjej bêdzie stronie.
Zanim zd±¿y³e¶ zrobiæ sushin no jusu[bo nak³ada³e¶ kawarimi i domu robi³e¶] Ja odbi³em siê od ziemi wyskakuj±c w górê i jednocze¶nie robi±c hone no yori[pancerz z ko¶ci tu¿ pod skóra...]
nastêpnie rzucam kunaja w przeciwnika zmuszaj±c do uniku kiedy go robi ja [rzucam ju¿ pow wyl±dowaniu]
Omijam przeciwnika i rzucam kunaj kiedy ten mija przeciwnika ja robiê kawarimi z nim i pojawiam siê za przeciwnikiem i przyk³adam mu miecz do gard³a je¶li wykorzystuje kawarimi ja nak³adam na siebie kawarimi je¶li nie to opiszê w nastêpnym po¶cie
- Shunshin no Jutsu...-Wyszepta³a to i pojawi³a siê 15 metrów za nimi ,a potem krzyknê³a.-Jak skoñczycie siê bawiæ ,a raczej jak Ty Hideki przestaniesz siê bawiæ to dajcie mi znaæ ,po tych s³owach wskoczy³a na drzewo i usiad³a na jednej z ga³êzi. "Raczej to dla Hidekiego zabawa ni¿ jakiekolwiek wyzwanie, mam nadzieje ,¿e szybko skoñcz± ,bo chce zacz±æ prawdziwy trening! "
Rozsypa³em siê na malutkie kamyczki po czym ponownie posk³ada³em i uderzy³em Hidekiego mieczem z tak± si³± ¿e ten zamieni³ siê w pieñ drzewa przeciêty na pó³.Zaskoczony takim obrotem sprawy wyskakuje w górê rozgl±daj±c siê za przeciwnikiem.Gdy go zauwa¿am i ten wyskakuje w górê aby mnie zaatakowaæ ja uderzam go mieczem.Gdyby jednak ten sta³ na ziemi to pojawiam siê przed nim z prêdko¶ci± 300 ile¶(ShunshinNoJutsu) po czym kopn±³em go dwa razy a nastêpnie odepchn±³em siê od niego nogami wykonuj±c jednocze¶nie ciêcie mieczem.L±duje daleko od Hidekiego i nie reaguj±c na s³owa dziewczyny koncentruje siê na walce wiedz±c ¿e przed sob± mam o wiele silniejszego przeciwnika.Na sobie mam Domu wiêc ataki TaiJutsu i mieczem nie s± dla mnie zagro¿eniem i ta tehnika wzmacnia moje ciosy wiêc we¼ to pod uwagê.
-Eh Ci ch³opcy...-Mrukne³a po czym doda³a.-Ten g³upi ,¿e chce siê biæ ,a ten g³upi ,¿e siê z nim bije , wynik jest ju¿ dawno przes±dzony.-Mrucza³a dalej pod nosem. "Chce zacz±æ trening ,a nie patrzeæ siê na ich wyg³upy" -Shunshin no Jutsu ! -Pojawia siê ko³o Shadowa i zatrzymuje miecz , oczywi¶cie chwytaj±c za jego rêkê ,a nie ostrze. -Mo¿ecie przestaæ , to jest nudne...

Dodane po 2 minutach:

-Chce zacz±æ trening ,a nie patrzeæ siê na wasze wyg³upy.-Powiedzia³a stanowczo ,a w jej oku pojawi³o siê s³owo 'BRAK SPRZECIWU'
No wiêc tak...
Hideki[ja] ] zu¿y³ swoje kawarimi jednak pamiêtaj±c ¿e ma na sobie hone no Yori twoje ataki nic mu cie zrobi³y[nie wyskoczy³em w powietrze]

Kiedy wykona³e¶ swoje Sushin no jutsu mój miecz nagle znikn±³...
tak ci siê tylko zdawa³o kiedy mnie kopn±³e¶ ja odbi³em siê od ziemi i odskoczy³em jak najdalej...obecne znajdujesz siê w chmurze drobinek ko¶ci których nie widzisz i wdychasz je twoje domu nic ci nie daje...
To pocz±tek twojego koñca
jednak ja jeszcze nie skoñczy³em...
na mnie moje kostki z mojego miecza nie dzia³aj± wiêc
wbiegam i uderzam ciê z ca³ej si³y mieczem jednak nie ostrzem a p³azem po to ¿eby ciê wypchn±æ ci z chmury kosteczek kiedy po uderzeniu twoje cia³ unosi siê do góry ja uderzam ciê z kopa tak ¿e odlatujesz po uderzeniu ja wykonujê Kokuangyou no jutsu raczej mam ma³e szanse ¿e nie trafiê ciê genjutsu nawet jak wykonasz soushina b gen ma raczej wy¿sz± prêdko¶æ...
nastêpnie zachowuj± ciszê ¿eby¶ mnie nie us³ysza³ zmieniam kilkakrotnie swoja pozycjê...
Widz±c reakcjê Hidekiego, tylko westchnê³a.
Dobra koniec-powiedzia³em...
Taka walka nie ma sensu....jest wielu innych których powinienem zabiæ. Ty do tych osób nie nale¿ysz....
Za³o¿y³em miecz na plecy i ruszy³em pod drzewo w jednej chwili znalaz³em siê na ga³êzi obok Dasari
Ataki Hidekiego równie¿ na mnie nie zadzia³a³y jednak py³ z ko¶ci ¼le wp³yn±³ na mnie przez co mia³em problemy z oddychaniem na szczê¶cie tylko to.Wyszed³em z kamienia w który siê wbi³em i dezaktywowa³em Domu.Znów siê teleportowa³em nad lidera i nieznajom± która wci±¿ siê nie przedstawi³a.Wisia³em za pomoc± czakry na ga³êzi pod któr± siedzia³a para.Wisz±c tak spyta³em czy mo¿emy zaczynaæ trening bo równie¿ jak dziewczyna siê niecierpliwi³em.
-Jak ju¿ skoñczyli¶cie t± dziecinadê to mo¿emy.-Powiedzia³a patrz±c znacz±co n Hidekiego.Potem sobie przypomnia³a ,¿e siê nie przedstawi³a.-ee..-Zawacha³a siê pewnie nawet nie my¶leli o moim imieniu i ma³o ich to pewnie obchodzilo , mimo wszystko powiedzia³a.- Chyba wam nie powiedzia³am jak mam na imiê...-Za¶mia³a siê. -Dasari Kahhi.-Nadal siê u¶miecha³a.
Hmmm...Mi³o poznaæ-powiedzia³em...Mo¿emy potrenowaæ ale na pewno nie tu-powiedzia³em jasno...
Jak znajdziecie jakie¶ miejsce to mo¿emy potrenowaæ-powiedzia³em
-Mi³o mi poznaæ powiedzia³em kiedy dziewczyna siê przedstawi³a...

Dodane po 27 sekundach:

Dasari wejd¼ na gg jak mo¿esz...:P
(nie moge jestem u babci ;P)
-Jakie¶ propozycje? Hiedeki? Shadow?-Spyta³a. " 'Mi³o poznaæ' hmmm? to znaczy? W³a¶ciwie o czym ja my¶le ?!"Zgani³a sam± siebie. "To no fair, dlaczego ja zachowuje siê jak debilka ,a on jest nadal tak spojojny?! No jak ... KSO ! KSO! KSO! "
Hmmm nie-powiedzia³em...chcecie trenowaæ szukajcie sobie miejsca sami-powiedzia³em....-ja mam was trenowaæ-powiedzia³em u¶miechaj±c siê...-[i]Ciekawe czy nadal bêdê tak dobrym Senseiem jak kiedy¶...[/]-pomy¶la³em...

[pozdrów j± ode mnie ]]
(xD)
-Eh.To ty siebie poleci³e¶ wiêc teraz szukaj miejsca.-U¶miechnê³a siê tak ,¿e ma³o kto by siê opar³ temu opar³.
Zamy¶li³em siê chwilê po czym do g³owy przysz³o mi jedno miejsce.Zeskakuj±c na ziemie i l±duj±c powiedzia³em:
-Kusa.Na jej terenach znajduj± siê niezliczone ilo¶ci polan.To mo¿e byæ dobre miejsce do treningu-powiedzia³em wlepiaj±c wzrok w ziemiê.Chwilê sta³em w milczeniu a nastêpnie znów odpowiedzia³em:
-Co s±dzicie o moim pomy¶le?-spyta³em kieruj±c pytanie do Hidekiego i Dasari jednak w g³êbi duszy pomy¶la³em ¿e dziewczyna raczej nie wiele zwiedzi³a w swoim ¿yciu.
Hmmm...mi tam odpowiada...jaki¶ czas temu ukrywa³em siê w tej wiosce wiêc znam okoliczne tereny do¶æ dobrze...
-powiedzia³em i spojrza³em na dziewczynê..
-Obojêtnie mi.-Powiedzia³a z zawiedzeniem w g³osie.

Dodane po 4 minutach:

-Nie mam si³y....-Mruknê³a i przypomnia³a sobie w³a¶nie ucieczkê z sierociñca , gonili j± chyba z piêæ kilometrów za nim im zwia³a, zu¿y³a sporo chakry ."Eh w co ja siê wpakowa³am"
-No to musimy prze³o¿yæ ten trening-powiedzia³em zerkaj±c na ni± z trosk± w oczach....

-Trochê tu nudn±-mrukn±³em sam do siebie..
-Idz potrenowaæ Shadowa,a ja pójdê do domu siê rozpakowaæ. Niedawno siê wprowadzi³am wiêc i tak mam du¿o do roboty...To cze¶æ -Zaczê³a powoli siê oddalaæ.
-hmmm taki trening nie ma sensu-powiedzia³em..-jak trenowaæ to ca³± dru¿yn±-powiedzia³em...
-Jak za dawnych czasów-pomy¶la³em sobie
Odwróci³a siê w ich stronê. "Shadow nie wyrobi ca³ego dnia bez treningu." -No trudno z opuszczon± g³ow± podesz³a znowu do nich.-Po¶wiêce siê ...-Powiedzia³a sarkastycznie.
Hmmm??-po co...
Lepiej poczekaæ kilka dni ni¿ masz siê przetrenowaæ teraz
i przez nastêpne 2 tygodnie masz nie nadawaæ siê do treningu-powiedzia³em
-No dobra wiêc kiedy zaczniemy?-spyta³em dziwi±c siê trochê.Dasari najpierw chcia³a trenowaæ a pó¼niej nagle sta³a siê zmêczona.Kiedy zaczniemy ten trening.Dobija mnie to wieczne czekanieZe z³o¶ci± w oczach patrzy³ siê na drzewo przed którym sta³.Mia³ ochotê w koñcu potrenowaæ jednak wci±¿ mu co¶ przeszkadza³o.
"Co to mia³o niby znaczyæ? Nie nadawaæ siê do treningu?"
-Nie ma mowy, pójdê teraz i nie bêdê NIE NADAWAÆ SIÊ PÓZNIEJ DO TRENINGU.- Powiedzia³a te ostatnie s³owa du¿o g³o¶niej i zrobi³a kwa¶n± minê.
Znaczy to tyle ¿e nie bêdziesz mog³a siê ruszaæ....
odpowiedzia³em jej prosto
-I nie wiem kiedy zaczniemy....Dzi¶ raczej jestem jeszcze trochê os³abiony-powiedzia³em patrz±c na Shadowa który powinien zrozumieæ...-i mo¿e wydarzyæ siê wypadek-doda³em po chwili..
Patrza³a na ch³opaka i widzia³a ,¿e posmutnia³.-Co masz na my¶li mówi±æ 'wypadek'? -Zapyta³a.