ďťż

grueneberg

Witajcie Sąsiedzi,
Zastanawia mnie jedna sprawa: mamy czipy wejściowe, mamy jeszcze przez chwilę kod wejściowy, mamy wreszcie ochronę i monitoring.
Znaczy, jesteśmy chronieni z każdej strony.
Co w takim razie robią na naszym terenie ulotkarze? Kto ich wpuszcza i dlaczego nikt ich nie przegania (o ile weszli dzięki kodowi)??
Mieszkamy na strzeżonym, jak by nie było, osiedlu. Pozwalamy naszym dzieciom wychodzić samodzielnie na dwór - bo przecież jest bezpiecznie.
Czy rzeczywiście?
Z ciekawością będę obserwowała, jak będzie wyglądała sytuacja po likwidacji kodu i wprowadzeniu czipów. Podejrzewam, że tak jak do tej pory, niestety.
Ehhh.



Witajcie Sąsiedzi,
Zastanawia mnie jedna sprawa: mamy czipy wejściowe, mamy jeszcze przez chwilę kod wejściowy, mamy wreszcie ochronę i monitoring.
Znaczy, jesteśmy chronieni z każdej strony.
Co w takim razie robią na naszym terenie ulotkarze? Kto ich wpuszcza i dlaczego nikt ich nie przegania (o ile weszli dzięki kodowi)??
Mieszkamy na strzeżonym, jak by nie było, osiedlu. Pozwalamy naszym dzieciom wychodzić samodzielnie na dwór - bo przecież jest bezpiecznie.
Czy rzeczywiście?
Z ciekawością będę obserwowała, jak będzie wyglądała sytuacja po likwidacji kodu i wprowadzeniu czipów. Podejrzewam, że tak jak do tej pory, niestety.
Ehhh.


Osobiście lubię dostawać ulotki i nie mieszałbym tego z bezpieczeństwem.
Sprawę dostarczania ulotek można rozwiązać na kilka sposobów, chociażby podobnie do dostarczania listów przez listonosza.
Osoby roznoszące ulotki, mogłyby być wpuszczane na takiej samej zasadzie jak listonosz: powiedzmy w asyście ochrony, która stałaby nad człowiekiem, dopóki nie załatwi sprawy.
Do decyzji wówczas byłoby, czy umożliwić wkładanie ulotek do poszczególnych skrzynek, czy wymusić aby składane były w jednym, ogólnodostępnym miejscu.

W pierwszym przypadku, mieszkańcy nie życzący sobie ulotek, mogliby posłużyć się odpowiednią naklejką na skrzynce.
W drugim przypadku sprawa rozwiązuje się sama - ulotki brali by tylko Ci mieszkańcy, których to interesuje.

Jeszcze inny sposób, nie wymagający interwencji ochrony, to umieszczenie przegródki na ulotki PRZED wejściem na osiedle - i to jest chyba najbezpieczniejsze rozwiązanie.
Ja natomiast ulotek nie lubię. Wiem, że można nakleić informację na skrzynce. co w takim razie z klamkami naszych drzwi do mieszkań? U nas, VIII klatka ta z ochroną, czyli teoretycznie bardzo bezpieczna, otwarta jest od rana do późnego wieczora. W związku z tym na klamkach i pod drzwiami pojawiają się ulotki.
Na prawdę nie rozumiem w takim razie co co w ogóle jest ochrona i domofony, chipy które otwierają tylko jedną klatkę, jeżeli i tak każdy moze wejść

Ja natomiast ulotek nie lubię. Wiem, że można nakleić informację na skrzynce. co w takim razie z klamkami naszych drzwi do mieszkań?

Ulotek pod drzwiami i na klamkach również nie lubię, uważam to za zwykłe zaśmiecanie klatek. Dlatego jestem za wymuszeniem pozostawiania ulotek w jednym, określonym miejscu.





Poza ochroną, sami mieszkańcy powinni też zadbać o zamykanie klatek, pamiętając o tym, gdy juz wniosą szafę czy cokolwiek innego. Sam spotkałem się w swojej klatce kilkukrotnie z podobną sytuacją i staram się za każdym razem zamykać podpórkę podtrzymującą drzwi. Gorzej, gdy nie działała elektryczna blokada drzwi - mimo iż drzwi są domknięte, otwierają się bez kodu czy czipa. W takiej sytuacji pozostaje interwencja u ochrony.


Niestety z moich obserwacji wynika, że to nie mieszkańcy są odpowiedzialni za ciągłe otwieranie klatek:
Robi ochrona na polecenie dewelopera w ramach "systemu wentylacji"... No i czasem sprzątaczki
Znowu śmieci na klatkach, wrrr.
Oraz na patio, pięknie wmoknięte w chodnik.
Nie znoszę!
Zaraz w styczniu (teraz nie będę sobie szarpała nerwów) będę walczyć o rozwiązanie tego problemu.
Teraz ograniczyłam się do mejla do administratora.
W dniu dzisiejszym około godziny 20:00 chciałem wejść bramą boczną na nasze osiedle i 'wycisnąłem' kod swojego mieszkania. Otrzymałem w zamian komunikat: "Kod nieprawidłowy". Pytanie? Dlaczego przez bramę boczną nie ma możliwości wywołania nawet lokalu? Czym jest to spowodowane? Dlaczego goście mogą wchodzić tylko środkowym wejściem?
Druga kwestia. Po kontakcie z ochroną przez domofon i prośbą o wyjaśnienie dlaczego nie działa wywołanie lokalu otrzymałem w zamian opryskliwą odpowiedź typu: "bo nie działa", "tak jest od dwóch miesięcy i nikomu to nie przeszkadzało", jak również po chwili pracownik ochrony rozłączył się. To dla nas ma pracować taka ochrona? Ja nie byłem opryskliwy w stosunku do ochrony, i nie życzę sobie takiego traktowania z ich strony.
Po ponownym połączeniu się z ochroną, poprosiłem o godność osoby pracującej w tym czasie na budynku, jednakże znowu spotkałem się z lekceważeniem mnie i totalnym olaniem sprawy (ponowne rozłączenie się przez pracownika ochrony). Imienia i nazwiska osoby nie uzyskałem, cytuje słowa Pana " bo nie".

Czy takiej ochrony oczekiwaliśmy? Czy tak powinniśmy być traktowani?
Pytanie skierowałem do zarządcy.
Informacja
W piątek byłem świadkiem jak pracownik Vekty próbował jakiś kodów na domofonie w garażu. Na moje pytanie - odpowiedział, że dostał polecenie definitywnego zlikwidowania naszego ściśle tajnego kodu budowlanego. Podobno w niektórych klatkach, w niektórych domofonach kod ten nadal działał. Zapewniał, że po jego wizycie nikt na ten kod na teren osiedla nie wejdzie. Oby tak było.
A ja się zastanawiam jak na bezpieczeństwo naszego osiedla wpływa fakt, że po dzwonku w moim domofonie zaraz po podniesieniu słuchawki brama jest otwierana, nie zdążę nawet zapytać się "Kto tam"... czy to ja tylko tak mam, czy to już "normalne"...
Nie tylko Pan. Czy u innych Państwa także podniesienie słuchawki skutkuje natychmiastowym otwarciem bramy/drzwi, czy wszystko jest w porządku?
u nas OK
Może problem dotyczy tylko niektórych (jednej?) klatki? Czy ktoś jeszcze z klatki VII ma ten sam problem?
U mnie jest to samo (klatka VII). W sobotę jak dostawca pizzy zadzwonił, podniosłem słuchawkę i drzwi od razu się otworzyły. Było tak w obydwu przypadkach (wejście a osiedle, wejście do klatki).
Też klatka VII... czy komuś udało się to zgłosić? Ja nie mogę się dodzwonić... tzn. nikt nie odbiera, tylko fax, jak już się wkurzy...