grueneberg

Opis Gabinetu :

Gdy przejdzie siê przez wykonane ze szlachetnego drewna drzwi pierwsz± rzecz± jak± siê widzi to wielkie dêbowe biurko lidera , ze stert± papierów na czole. Obok drzwi stoi zawsze jeden ANBU prywatny jounin an posy³ki , tak zwany NCP. Do gabinetu wchodz± tylko wa¿ne osobisto¶ci , najczê¶ciej zastaj± lidera w swej masce. Pomieszczenie jest stosunkowo ma³e , posiada tylko jedno okno umieszczone z ty³u budynku. Pod³oga jest wykonana z drewna , jest do¶æ ³atwo palna , jednak wtedy wszystkie wa¿ne dokumenty tez pójd± z dymem. ¦ciany posiadaj± 0 akustykê , w ogóle nie odbijaj± d¼wiêków , ani ich nie przenosz± , dlatego nie da us³yszeæ siê szeptu czy nawet rozmowy z zewn±trz. . .

///To skrót misji przepraszam was ale nie ma tu waszych odpowiedzi ani tez wszystkiego co pisa³em bo kto¶ usun±³ stary temat ...mam nadzieje ze wiêkszo¶æ z was we¿nie pod uwagê ten problemy i wybaczy mi to skrótowe pisanie.///

Lee siedzia³ w swoim gabinecie czekaj±c na przybyszy ¿adnego z nich wcze¶niej nie widzia³ i nie zna³ lecz co¶ mówi³o mu ¿e
ci ludzi mog± staæ siê nowymi bohaterami tego ¶wiata mieli w sobie to co¶ co ¶wiadczy³o o tym ¿e s± wyj±tkowi.
Teraz tylko czas aby siê przekonaæ jak bardzo .

usiad³ wygodnie w fotelu za biurkiem.
-Usi±d¼cie...przebyli¶cie drug± podró¿ aby mnie odwiedziæ.-Wskaza³ krzes³a w swoim gabinecie.
-Tak wiec wszyscy przybyli¶cie tu w jedynym celu aby wzi±æ udzia³ w zadaniu które dla was przygotowa³em zadani
Które mo¿e siê okazaæ najwa¿niejszym zadanie w waszym ¿yciu i jednocze¶nie najbardziej niebezpiecznym .Za chwile dowiecie siê szczegó³ów waszej misji.
Wsta³em podszed³em do okna i wzi±³em g³êboki oddech .Wpatrywa³ siê w miasto które kocha³ w wioskê która by³a jego domem od nie pamiêtnych czasów.
Ten widok zawsze go uspokaja³ a to co zaraz zrobi misja na która wy¶le tych ninja.
"spokojnie dadz± sobie rade ... ka¿dy kiedy¶ musi dorosn±æ a to jest w³asne ich czas-pomy¶la³em "

Odwróci³em siê do od okna jeszcze raz spojrza³ na zgromadzonych . Stan±³ tak aby ka¿dy go widzia³ na samym ¶rodku pomieszczenia mg³a wokó³ niego
jeszcze bardziej dodawa³ mu tajemniczo¶æ i upiorno¶æ pomimo tego ¿e na jego twarzy przez ca³y czas widnia³ u¶miech.

-Tak wiêc czas aby¶cie siê dowiedzieli co jest waszym zadanie...kiedy siê ju¿ poznacie wasze cele musicie siê zgodziæ dobrowolnie
na wykonanie tego zadania .Je¶li ju¿ podejmiecie decyzje nie bêdzie wam dane odej¶æ bêdziecie musieli wykonaæ j± do koñca w
taki lub inny sposób.
Dobrze wiec.
Dawno temu zanim jeszcze siê narodzili¶cie na ¦wiat przyszed³ ch³opczyk o nie przeciêtnych umiejêtno¶ciach i charyzmie.
ów ch³opak ju¿ od dziecka by³ ¶wiadom swojej wielkiej si³y co sprawi³o ¿e sta³ siê zgoszchnia³ , cyniczny i okrutny.
Uwa¿a³ siê za lepszego od innych co dawa³o mu prawo pomiatania s³abszymi tak przynajmniej mu siê wydawa³.

ka¿dy to zna prawda?? prawo silniejszego.
Jak zawsze by³y w tej historii ofiary i ci którzy byli ³owcami.
Ludzie szybko dostrzegli potencja³ ch³opaka i zaczêli sie wokó³ niego gromadziæ jedni z chêci zysku drudzy z powodu strachu.
Ale wszyscy pragnêli jednego aby posi±¶æ to co on mia³ wierzyli ¿e kiedy¶ ta moc zostanie i im przekazana.
Im bardziej powiêksza³a siê gromada wyznawców tym bardziej ch³opak stawa³ siê okrutny i ¿±dny w³adzy .
W swojej ¿±dzy siêga³ po nie spotykane nawet do dzisiejsze czasy moce. Zarówno te dobre jak i z³e.
Choæ bardziej odpowiada³y mu te drugie.
Po kilkunastu latach ju¿ jako mê¿czyzna próbowa³ podbici ca³y ¦wiat mia³ ju¿ wystarczaj±ce si³y w liczbie swoich
wyznawców i moc o której nikt nie ¶ni³.

Lee przerwa³ na chwile mg³a zaczê³a obejmowaæ ca³e pomieszczenie wszystkie postaci zosta³y przez ni± przyt³oczone.
Za¶ sam Lee sta³ bezruchu na samym ¶rodku pomieszczenia które ju¿ dawno znik³o z waszych oczu. Za to teraz
zaczê³y siê pojawiaæ obrazy ludzi w czerwonych szatach niczym mnisi wszyscy poruszali siê niczym jeden ma¿ a ich
zastêpy by³y tak liczne i¿ siêga³y do krañca waszego wzroku i wci±¿ przybywa³y. Na ich czele sta³ Starszy
Mê¿czyzna w wieku 28 lat jego szata równie¿ by³a czerwona lecz w swoich rekach dzier¿y³ dziwne miecze a
na jego szatach widnia³y magiczne runy których nikt z was nie zna³ lecz nawet teraz czuli¶cie ich moc.

Lee kontynuowa³ lecz tym razem ka¿de jego s³owo zmienia³o siê w wizje prawdziwych wydarzê a w nich wy
niczym jeden z uczestników tej dziwacznej podró¿ny.

-podbi³ wszystkie krainy wszytki prócz jednej.. znanej tylko jemu. By³a to kraina Spowiedniczek magicznych kobiet posiadaj±cych
dziwna moc o której nawet tak potê¿ny wojownik jak ON nie pojmowa³ . Jako ¿e by³ arogancki i nie spodziewa³ siê silnej obrony
w tak niewielkiej wiosce ca³kowicie zamieszka³ej przez kobiety .Wyruszy³ na podbój jedynie z ma³ym odzia³em.
Na szczê¶cie nie doceni³ swoich przeciwniczek i ich umiejêtno¶ci dziêki wspó³pracy i wielu po¶wiêceniom Spowiedniczki powstrzyma³y
natarcie i uwiêzi³y mê¿czyznê w krypcie zamkniêtej przez trzy BRAMY której strzegli stra¿niczy ale aby równowaga zosta³a zachowana
otwarcie ka¿dej z bram wymaga³o pewnego po¶wiecenia od ka¿dego kto chcia³ je otworzyæ. Przez 10 ty¶ lat nikomu to siê nie uda³o,
Nikt nie otworzy³ bream i nie uwolni³ z³a ukrytego za ich ³añcuchami nikt do czasu.
Czwórka Shinobi z zaprzyja¼nionych wiosek dokona³a tego czego wszyscy sie obawiali .Pope³nili b³êdy wprost niewybaczalne i zap³acili
za nie w³asnym ¿yciem .ON zosta³ uwolniony lecz tylko na pewien czas bo w wszech¶wiecie zawsze panuje równowaga i gdy z³o zaczyna
rosn±c w si³ê zaczyna siê czas bohaterów. Tak te¿ by³o tym razem z³o zosta³o ponownie unicestwione lecz nie na zawsze, oj nie to by³o
by za proste.

Mg³a znik³a obrazy razem z ni± Lee oddycha³ szybko lecz nie z powodu zmêczenia tylko z tego co siê dzia³ w jego umy¶le .Usiad³ za biurkiem.
Opanowa³ siê spowolni³ oddech i przesta³ czuci cokolwiek. Teraz by³ w postawie wojownika.
-Zastanawiacie siê pewnie czemu wam to mowie...zaraz siê domy¶licie...uk³adanka zaczyna powoli siê dopasowywaæ.
Bo widzicie to ja by³em jednym z czwórki Shinobi którzy uwolnili t± bestie o imieniu HONG, ja by³em jedynym który to prze¿y³
patrza³em siê na to co on robi moim towarzysza a pó¼niej gdy prawie nie zwariowa³em wypu¶ci³ mnie...czemu ??Bo ¶mieræ by³a
by wybawieniem po tym co widzia³em a on nigdy siê nad nikim nie lituje .Tak wiec skoro to ja otworzy³em bramy to kto go zniszczy³ pytacie..
by³em tam JA ¿±dny zemsty ale sk³ama³ bym mówi±c ¿e to moja zas³uga i¿ zosta³ zniszczony , wszystko zawdziêczam swoim towarzysza i ucznia
Hasei Inuzuka,Hyuta Shiro, Kate Asuka dla niektórych z was te imiona i nazwisko s± znane dla niektórych nie .
Ale to oni zniszczyli HONGA tak siê przynajmniej zdawa³ .Tak zgin±³ i zosta³ odes³any do piek³a ale z³o nigdy nie umiera.

I tu zaczyna siê wasza misja ,wasze zadanie...macie zabiæ cztery osoby ukrywaj±ce siê gdzie¶ w Konosze oraz Sunie. Dlaczego
poniewa¿ jedna z nich mo¿e byæ wcieleniem Honga kiedy u¶wiadomi sobie to zechce powróciæ do swojej twierdzy i po³±czyæ
siê ze swoim ¼ród³em mocy i narodziæ siê na nowo .Po to aby dokoñczyæ to co zosta³o mu ju¿ po raz kolejny przerwane.-Lee wsta³ z nad biurka i
podszed³ do was spojrza³ na ka¿dego z was patrz±c siê wam prosto w oczy.
-Mam nadzieje ¿e teraz pojmujecie jak wa¿ne jest wasze zadanie i co bêdziecie musieli zrobiæ. Osoba która mo¿e byæ wcieleniem
Honga mo¿e sama o tym nie wiedzieæ , mog³a przez ca³e ¿ycie wie¶æ spokojnie ¿ycie a wy macie ja teraz za to zabiæ?? Odpowied¼ brzmi tak
bo je¶li jest NIM zginie wielu i to w mêczarniach o których siê wam nawet nie ¶ni³o.
Nie wiem kim s± dwie z czterech osób które macie zabiæ te informacje poznacie od waszych ofiar jak je wydobêdziecie to ju¿ wasz wybór.
Jednego jestem pewien ¿e jedna z tych osób to wcielenie Honga i ¿e nie mo¿emy ryzykowaæ. Znacie ju¿ cel waszej misji znacie stawkê
wiecie te¿ jakie to niebezpieczne...wybór nale¿ny do was... tylko ci którzy zgodz± siê na wyruszenie na te misje
poznaj± miejsce gdzie znajduj± siê dwie pierwsze cele...co wiec wybieracie???

///Sorki za b³êdy ortograficzne ale napisalem to ponownie z 30 min wiec nie mialem czasu na poprawki:P// kolejka pisania postow jest taka sama z ta tylko roznica ¿e teraz na samym koncu jest Hyuto potem MIDORI PROSZE O NAPISANIE SWOICH ODPOWIEDZI a kolejke znow podam jutro ///

B³êdy ortograficzne i temat poprawiony
Nigari


Wszed³em do gabinetu. Po wys³uchaniu opowie¶ci która powia³a groz± i tych dziwnych wizjach wsta³em z miejsca i przycisn±³em miecz do pod³o¿a. Nastêpnie spojrza³em na Lee i powiedzia³em:
-Ja na pewno idê. Mam nadziejê ¿e nie przeliczy³em swoich umiejêtno¶ci i dam radê.- po wypowiedzeniu tych s³ów usiad³em znów i zerkn±³em po zgromadzonych.
// Ja te¿ napisze w skrócie //
Spojrza³am na Lee . Jednak jest to trudna misja. Czy uda nam siê ja wykonaæ ? A mo¿e lepiej zapytaæ kto z nas zginie?Jednak...nie odpowiada³o mi to , ¿e kto¶ ma rz±dziæ tym ¶wiatem
- Nie po to fatygowa³am siê aby tutaj przyj¶æ tylko po to aby i¶æ znowu do Kumo...zgadzam siê...- odpar³am.
Pojawi³em siê w k³êbie dymu. ANBUs po chwili znikn±³ w kolejnym gryz±cym pyle.
-Ohayo! - powiedzia³em machaj±c rêkami chc±c rozgoniæ py³. -Mi³o mi wszystkich widzieæ.
Spojrza³em na Lee.
-Mówi³e¶ co¶ o Hangu. Jestem tak szybko jak tylko mog³em przybyæ. O co chodzi?


// w ogromnym skrócie //
Kiomo¶ skin± g³ow± bohatersko jak tylko siê da³o. Zdziwi³ siê kiedy zobaczy³ Hyutê, jednak po chwili poj± powagê sytuacji i nie mia³ zamiaru z nim walczyæ na czas misji.
- Akceptuje zadanie. - powiedzia³ pewien siebie.
-Dobrze wiec przejd¼my do rzeczy pierwszy z waszych celów ukrywa siê w okolicach Konohy gdzie¶ w Las ¦mierci
...jest to starszy mê¿czyzna
z d³uga brod± i szpiczastym kapeluszem o imieniu MERLIN . Nie wiem czy jest niebezpieczny lecz spodziewajcie sie wszystkiego
jesli to on to mo¿e siê zrobiæ gor±ca jesli bêdziecie uwa¿ali ¿e jest dla was za silny uciekajcie . Ucieczka nie jest
hañb± tylko g³upiec nie potrafi siê przyznaæ do strachu i respektu przez silniejszym przeciwnikiem.
Druga za¶ osoba ukrywa siê w Sunie w tej chwili znajduje siê w korytarzu prowadz±cego do gabinetu Kage Suny.
Nie wiem co tam robi lecz mo¿e chciec prosiæ o azyl wiec musicie siê pospieszyæ jesli nie chcecie mieæ problemów z
w³adzami suny i ich Shinobi oraz kunoichi. Tego jegomo¶cia ³atwo poznacie jest ca³kowicie okuty w czarn± zbroje
dzier¿y wielki dwurêczny miecz .Nikt nigdy nie widzia³ jego twarzy a ci którzy z nim walczyli..powiedzmy ¿e
nie ma ich ju¿ w¶ród nas. Ten osobnik na pewno nie podda sie bez walki.
Pamietajcie te¿ o jednym nikt nie mo¿e siê dowiedzieæ o celu waszej misji starajcie sie nie wzbudzaæ niczyjej uwagi.
Im mniej osub wie o tym tym mniej walk bedziecie musieli stoczyæ. Mo¿ecie liczyæ tylko na siebie i swoich towarzyszy.
Lee usmiechno³ siê szeroko.
-No tak zapomia³ by³ wybraæ dowudce waszej kompani...niech pomysle.Znowu przyjrza³ sie im dog³êbnie lecz tym razem
jego oczy zap³onê³y przez u³amek sekundy b³êkitn± po¶wiat±.Podszed³ do jedynej Kunoichi w ca³ej tej dru¿ynie i leko
dotkn± jej ramienia .
- Czyli skoro tamten w Sunie chce prosiæ o azyl to najpierw wypada³oby siê tam udaæ....- odpar³am s³ysz±c s³owa Le...jednak kiedy ten dotkn±³ mojego ramienia mówi±c o dowódcy ja spojrza³am na Niego zaskoczona
- J-ja? Ale...ja....chyba nie dam rady... - odpar³am patrz±c gdzie¶ w bok
Dowodzi³am tylko raz dru¿yn± i raczej nie czu³am siê na si³ach aby dowodziæ tak liczn± grup± na tak powa¿nej misji . Jednak westchnê³am i odpar³am
- Eh...no dobrze...skoro tak...- odpar³am - W takim razie uwa¿am aby¶my wpierw skierowali sie do Suny...tak jak ju¿ mówi³am skoro prosi o azyl mog± byæ trudno¶ci , z ujarzmieniem naszego celu...
Spojrza³em na Minako.
- Ona ma racjê, musimy zapobiec ewentualnym k³opotom ze strony uzyskania azylu przez tego shinnobi...A skoro jest to tak trudna misja, musimy wybraæ tam siê ca³± zgraj±....Tylko nie rzucajmy siê w oczy...- powiedzia³em podchodz±c do Minako i staj±c po jej lewej stronie.
- Ja chêtnie zajmê siê tym w sunie, skoro ma miecz, to jego miecz przyda mi siê do kolekcji. - powiedzia³em.
- Lee, powiedz nam czy mamy i¶æ w szóstkê czy te¿ w trzy osobowych oddzia³ach? - spyta³em zaciekawiony i gotowy do podró¿y.
-Proponowa³bym...oddzia³ki- wtr±ci³em siê zamiast Lee -Nie chcia³bym decydowaæ zamiast Minako, ale wed³ug mnie, najlepiej by by³o, gdyby do Suny posz³y dwie osoby. Zawsze mog³oby to wygl±daæ bardziej na pojedynek, druga osoba by ubezpiecza³a... Pozosta³e cztery osoby ruszy³y do Konohy i ewentualnie przysz³y ze wsparciem do Suny. Chcia³bym cie te¿ bardzo poprosiæ Minako, aby¶ pozwoli³a mi i¶æ z Kiomotem do Suny, a tak¿e zezwoli³a najpierw na pojedynek z owym mê¿czyzn±.
Przerwa³em na chwile i u¶miechn±³em siê.
-Bo sam chêtnie zobaczy³bym jego miecz.
-Brawo Minako Kurosaki ..zosta³a¶ ich przywódczyni± teraz ¿ycie i zdrwie twoich towarzy jest w
twoich rekach.To do ciebie bêdzie nale¿a³o podjecie decyzji o podzieleniu waszej grupy na dwia osobne sk³ady
shinobi.No chyba ¿e uwa¿asz i¿ lepiej poruszaæ siê wam bêdzie w zwartym szyku szejsicio osobowej dru¿yny.
To ty musisz podj±c decyzje czy wa¿niejsze jest bezpieczestwo czy te¿ czas i wykonanie misji.
Mo¿e siê okazaæ ¿e decyzja któr± teraz podejmiesz bêdzie mia³a wp³yw na ca³a wasz± pó¼niejsz± podru¿
zarówno podzia³ si³ i dobór drugiego dowódcy w mo¿liwej drugiej dru¿ynie jest do¶æ wa¿ny wiec zastanów
siê zanim wybie¿esz jak± drog± bêdziecie pod±zaæ i pamietaj te¿ o konsekwencjach swoich wyborów wszystko co
teraz wybierzesz lub zrobisz bêdzie tylko i wy³±cznie twoim tryumfem lub pora¿ka.-Na mojej twarzy widnia³a powaga i spokój
nie chcia³em sugerowaæ zadnego z wyj¶æ to musia³ byæ jej wybur wkoncu to jej droga.
-choæ ja wam zleci³em to zadanie i choæ czekacie na moje rozkazy od tej chwili to nie jest ju¿ moja przygoda lecz wasza od teraz mo¿ecie liczyæ tylko na siêbie i waszego przywódcê.
Lee u¶miechno³ siê do Hyuto i do Minakoe porozumiewawczo.
-To twoja decyzja wybiesz jak jak sama uwazasz.-Odwruci³ sie do Hyuto.
-Pamietaj z kim mo¿e wam przyj¶æ walczyæ nie docenianie przeciwnika mo¿e sie równaæ wasza smiercia-Jego ton by³ powa¿ny jak by chcia³ powiedzieæ ¿e to nie czas na zbieranie trofeuw.
S³ysz±c s³owa Lee westchnê³am ciê¿ko
~Ma racjê...wszystko zale¿y teraz ode mnie...~pomy¶la³am i popatrzy³am po wszystkich
~ Znam prawie wszystkich oprócz Kiodumaru , oraz ich umiejêtno¶ci..trudno bêdzie dobraæ ich w dru¿yny
- Hyuta...znam Twoje umiejêtno¶ci...no mo¿e nie do koñca ale wiem , ¿e jeste¶ silny , tak samo jak Kiomoto , Michi , Midori ...ale nie mogê ryzykowaæ klêsk±...wola³abym podzieliæ siê na 2 grupy...do pierwszej bêdzie nale¿a³ Hyuta , Kidoumaru i Kiomoto...do drugiej za¶ ja Midori i Michimoto...najpierw ruszymy do Suny...tam zorientujemy siê z sytuacj± i ustalimy resztê planu...i jeszcze jedno...nie zbaijajcie nikogo...nawet naszego celu...pamiêtajcie , zê musimy siê dowiedzieæ o pozosta³ej dwójce... - odpar³am
- No dobra.... No to wyruszamy?- powiedzia³em doc ca³ej grupy.
- No to jest lipa.... Nie zabijaæ? Ale ja chcê ich zje¶æ...- pomy¶la³em, a pod mask± pojawi³a siê smutna mina.
Spojrza³em na zebranych w pokoju.....
- No to mamy ¶wietne grupy....- doda³em podchodz±c do drzwi.
- Nie zabijaæ no tak, najpierw wydobyæ informacje pó¼niej zabiæ - powiedzia³em.
- Mo¿emy siê tam przelecieæ? Bêdzie szybciej? - doda³em
-Minako... zak³adam, ¿e jest tak jak mówi Kiomot. Najpierw dowiadujemy siê gdzie jest cel kolejny, a pó¼niej zabijamy pierwszy? - zapyta³em niepewnie. Nie lubi³em byæ niepewny. Ale tak to ju¿ by³o z tymi zadaniami Lee.
Kidoumaru cicho przys³uchiwa³ siê silniejszym kompanom.
Z dru¿yny nie móg³ byæ nie zadowolony gdy¿ wiêkszo¶ci w ogóle nie zna³.
-Nie lepiej od razu wszystkich wymordowaæ? -spyta³ Kido.
-Wtedy bêdzie po k³opocie-zakoñczy³ Kidoumaru.
NMM
Lee przys³uchiwa³ siê ich wymianie zdani i zastanawia³ siê nad wieloma sprawami które go trapi³y nad tym czy oni to przezyj± i czy wre¶cie sie to wszystko skonczy.
-Hyuto uwazaj na swoj miecz..nie znasz jeszcze jego wszystkich mo¿liwo¶ci moze kiedy¶ ci onich opowiem ale teraz porostu uwazaj...Minoko ruszajcie jak najszybcie nie jestem pewny ale wydaje mi siê ¿e co¶ jest nie tak.-Lee znikn±³ w czarnej mgle ostatnim spojzeniem patrzy³ siê w strone Kidoumaru
-Czasem s³abo¶æ mo¿e sie okazaæ si³± (NMM)
Kiedy Lee znikn±³ popatrzy³am na wszystkich
- Nie ma czasu do stracenia...ruszajmy jak najszybciej do Suny...- odpar³am i jeszcze raz popatrzy³am na wszystkich...- Spotkajmy siê u bram Suny - odpar³am chc±c tam byæ jak najszybciej zmieni³±m siê w wilka i popêdzi³am do Suny
< NMM>
-A wiêc ruszajmy...- spojrza³em na Hyute przed wyj¶ciem z gabinetu i powiedzia³em- tym razem jeste¶my partnerami i mam nadziejê ¿e siê nie pozabijamy... Kuchiose no Jutsu- krzykn±³em i odlecia³em na moim tygrysem wielko¶ci s³onia.
<NMM>
Rozejrza³em siê jeszcze przez chwilê i wyskoczy³em przez okno. W czasie lotu z³o¿y³em pieczêcie i przyzwa³em mojego summona, na którym ruszy³em w stronê Suny. <NMM>
Wypu¶ci³em trochê chakry do pier¶cienia, a przy mnie pojawi³ siê ANBUs. Zdj±³em ciê¿arki i mu je poda³em.
-Zanie¶ je... Wiesz gdzie. Bêd± wiedzieæ, ¿e to moje.
//moja szybko¶æ 219//
-No to biegiem. - powiedzia³em i wypad³em z gabinetu szybciej, ni¿ dawniej zrobi³bym to z u¿yciem pierwszej bramy.
NMM
Wi zostaje wprowadzony przez stra¿ników do dowódcy. Nie ma przy sobie broni odda³ ja przy bramie //która gdzie¶ zniknê³a / /. Dowódcy Anbu zawsze byli dobrze pilnowani z tym te¿ tak jest. //wybacz Lee nie wiem czy tu jeste¶ czy nie ale nie bêdê czyta³ tych d³ugich konwersacji //.
Wiêc witam szanownego dowódce Anbu ja mam do pana tak± sprawê. Mia³em to za³atwiæ z innym dowódca ale bardzo ciê¿ko go z³apaæ. Jest Kage Kiri i ma wiele zajêæ wiêc przyszed³em tutaj - Mówi powoli i wyra¼nie m³ody chuunin z Konohy

/Sry Lee , ze przez bramê nie przeszed³em ale wypruwa³a. Hacker nawet jej oszczêdzi³ //
//Spoko rozumiem jak tylko skoncze te misje naprawie to i owo //
Lee pojawi³ siê w k³ebach czarnego dymu.
Siedzia³ z swoim biurkiem i uwa¿nie przygl±da³ sie przybyszowi i wys³ychiwa³ kazdego jego s³owa .
Wsta³ i uk³oni³ siê nisko poczym u¶miechn±³ sie po przyjacielsku.
-Witam co cie sprowadza do siedziby ANBU mam nadzieje ¿e nie s± to z³e wiadomo¶ci?
Tak wiêc ja chcia³em siê zapisaæ do ANBU //Gada³em o tym z Hyut± , ale go z³apaæ w siedzibie to istny koszmar . . . //. Wiêc mam rangê Chuunina , ale ju¿ siê zapisa³em do testów na Jounina. Przy okazji wykona³em 2 misje rangi A 1 misje rangi C i 2 misje rangi D. - powiedzia³ Wi u¶miechaj±c siê
To czy móg³bym staæ siê cz³onkiem ? ? - zapyta³ Wi po chwili. Ch³opak nadal siê u¶miecha³ do dowódcy Anbu. Uzna³ , ze to ca³kiem mi³y go¶æ. . .
//Spoko jak tylko skoncze misje to troche tu pozmieniam //
Lee pojaw³ siê w czarnej mg³e za swoim biurkiem.
Uwa¿jnie s³ucha³ tego co mia³ do powiedzenia nieznajomy.
Poczym wsta³ z za biurka i uk³oni³ sie nisko aby wyraziæ swuj szacunek.
-Mi³o mi cie poznaæ jakie to sprawy sprowadzaj± cie do siedziby ANBU w Konosze??-Muwi³ z usmiechem na twarzy.
Wi odwzajemni³ siê uk³onem.

Tak wiêc ja chcia³em siê zapisaæ do ANBU //Gada³em o tym z Hyut± , ale go z³apaæ w siedzibie to istny koszmar . . . //. Wiêc mam rangê Chuunina , ale ju¿ siê zapisa³em do testów na Jounina. Przy okazji wykona³em 2 misje rangi A 1 misje rangi C i 2 misje rangi D. - powiedzia³ Wi u¶miechaj±c siê
To czy móg³bym staæ siê cz³onkiem ? ? - zapyta³ Wi po chwili. Ch³opak nadal siê u¶miecha³ do dowódcy Anbu. Uzna³ , ze to ca³kiem mi³y go¶æ. . .
Po tych s³owach przy Wi pojaw³ siê Arti¶ ( ma³y piesek summon). Zacz±³ szar¿owaæ na Lee , gdy tylko do niego dobieg³ zacz±³ siê ³asic.Prosi³ by Lee go podniós³ na rêce. Pies zawsze lubi³ zwiedzaæ ¶wiat z góry. Wi by³ lekko oburzony zachowaniem szczeniaka jednak nie pokazywa³ tego po sobie. Sta³ na baczno¶æ czekaj±c na odpowied¼ Lee.
-Chcesz do³aczyæ do ANBU.. a czy wiesz czym kieruj± siê nasi cz³onkowie jakiej zasady przestrzegaja wszyscy którzy za³o¿a maske na sw± twarz??-Lee mowi³ pewnym siêbie g³osem podnius³ delikatnie pas na swoje biurko.
Nagle w kacie za plecami Wina pojawi³ siê czarny wilkl którego otacza³a nieprzenikniona mg³a.
-Kane nie strasz naszych go¶æi.-Wilka zawarcza³ i wskoczy³ na biurko Lee po³o¿y³ siê na jego srodku i udawa³ ¿e ¶pi czuwaj±c przez ca³y czas.
-Tak wiec widze ¿e przesz³e¶ ju¿ swoje by³e¶ na kilku misjach...ale czy sadzisz ¿e jeste¶ gotowy przyst±piæ do tej organizacji??-Przyjza³ siê dok³adnie nieznajomemu nie wiedzia³ onim nic i nie by³ pewny czy mo¿e mu zaufaæ wydawa³ siê mi³a osoba lecz czasem wzrok potrafi klamac.
Tak przeszed³em ju¿ swoje. Chcia³bym móc zrobiæ co¶ wiêcej ni¿ tylko staæ z boku i byæ zwyk³ym ninj± w wiosce. ANBU te¿ potrzebuje kogo¶ do ³apania wiê¼niów. Ja uwa¿am , ¿e do tego siê w³a¶nie nadaje. Je¿eli kto¶ rozumie moje intencje mogê siê z nim bardzo ³atwo zaprzyja¼niæ. ANBU mo¿e te¿ pomóc mi w zmianie. Trochê za du¿o prze¿y³em w dzieciñstwie takim wczesnym . . . - Wi mówi³ spokojnie i nadal siê u¶miecha³. Nie zwróci³ uwagi na wilka. Je¿eli jest w siedzibie ANBU raczej nic gro¼nego tu nie ma. Jednak piesek zaraz zwin± siê w kuleczkê i Wi musia³ go wsi±¶æ na ramion. Dopiero wtedy wyszed³ z zas³ony. Ch³opak po³o¿y³ sobie psa na prawym ramieniu. Piesek mia³ zamkniête oczy.
Zreszt± zawsze lubi³em maski. Zas³aniaj± one twarz , zawsze lubi³em byæ tajemniczy i nieznany. Trzeba nawracaæ ludzi by nie kroczyli z³± drog±. Trzeba to robi szybko . . . Trzeba powstrzymaæ ludzi . . . - doda³ Wi jednak teraz posmutnia³. Stare wspomnienia wróci³y do ch³opaka. Piesek zacz±³ piszczeæ. Czu³ uczucia Wi. Jednak po chwili siê u¶miechn±. Ch³opak wiedzia³ , ¿e przesz³o¶ci± ¿yæ mo¿na
-Dobrze wiec twoje s³owa wiele mówi± o twojej osobie.Widze te¿ ¿e s± one wypowiadane szcze¿e i mowione prosto z serca jestes honorowym mêzczyna który zaszczyci oddzia³y anbu swoja osoba ...ale jeszcze nie teraz...zanim to sie stanie musisz poczekaæ na Hyuto. Gdy wruci bêdziesz musia³ wykonaæ pewne zadnie dla mnie jesli je wykonasz pdowiedziesz ze jeste¶ tym kogo szukam i zostaniesz cz³onkiem ANBU.CZy odpowiadaj± ci takie warunki??
//W³a¶ciwie to ju¿ siedzia³em na misji u Hyuty i on mi ró¿ne testy robi³ , ale mo¿e taka moja dola //
Tak panie dowódco. Jestem zaszczycony , ¿e daje mi pan szanse - powiedzia³ Wi i uk³oni³ siê. By³ to gest podziêkowania a nie po¿egnania.
Hau hau hau hau - doda³ piesek uradowany , ¿e marzenie Wi siê spe³ni³o. No mo¿e jeszcze to nie jest pewna , ale Wi ma szanse na spe³nienie tego marzenia. Jednak pies nie by³ w 100% spokojny. Martwi³ go ten wilk na stole Lee. Pies tez mia³ swoje smutne wspomnienia , a wilki przywraca³y skrawki tamtych wydarzeñ. . .
-Cieszy mnie to bardzo gdy tylko Hyuto powruci zacznie sie twoja próba-Lee spojza³ na ma³ego psiaka i na to na co patrzy³ na Kane jego wiernego przyjaicela.
-Niemartwcie siê to mój najlepszy przyjaciel oboje prze¿yli¶my do¶c sporo razem.Mo¿e siê wydawaæ gro¿ny i taki jest ale wierny z niego kompan który bêdzie walczy³ u mego boku i moich przyjaciu³ do ostatniej kropli krwi.-Przez ca³y czas Lee sie u¶miecha³ patrz±c na swojego przyjaciel w jego oczach widnia±³ mi³o¶c i wiara w swojego towarzysza. I ten b³ysk w ku kiedy mówi³ o nim "Moj przyjaciel"Lee naprawdê uwa¿a³ go za swojego towarzysza nie za bezmy¶lne stworzenie lecz na cz³onka swojej dru¿yny za którego odda³ by ¿ycie.
Tak wiêc , gdzie mam na Hyutê zaczekaæ ? ? Stara³em siê go spotkaæ , ale to naprawdê spory problem. Czêsto , gdzie¶ wychodzi . . . - powiedzia³ Wi przymykaj±c oczy. Piesek kocha³ zabawê wiêc wykorzysta³ chwilê i przyczepi³ siê do ucha Wi ja kolczyk. Jego ma³e z±bki prawie przebi³y uch ch³opaka na wylot . Wi by³ zaskoczony i polecia³ na praw± stronê i wyl±dowa³ na ziemi jak d³ugi. Pies zobaczy³ , ¿e ¼le zrobi³ i zaraz zacz±³ przepraszaæ ch³opaka.
-Dobrze ,¿e zd±¿y³em na czas - mrukn± do psa Wi. Ch³opak zmieni³ ca³± praw± cze¶æ cia³a w drewno dlatego nawet upadku nie poczu³. Po chwili jednak wróci³ do normy i podniós³ siê. Wi Czeka³ na odpowied¼ Rocka Lee.
-Nie martw siê keidy nadejdzie czas sam cie odnajde Hyuto bêdzie wtedy w moim gabinecie...-Lee by³ zauroczony ma³ym psem bardzo podb³o mu sie zachowanie malucha.
-Naprawde uroczy pies..kiedy¶ wyro¶nie na du¿ego i silnego towarzysza...i wtedy bêdzie trzeba siê liczyc z wasza dwujka.-Podszed³ i podrapal pas za uchem.
-KAne przywitaj sie...i przestan ich straszyæ!-Podnius³ leko ton g³osu lecz nie krzycza³.
Wilk poruszy³ tylko ³bem i nadal udawal ¿e ¶pi. najwidoczniej nie by³ zaciekawiony przybyszami.
-ON ju¿ taki jest ...ale nie wa¿ne...kiedy nadejdzie czas odnajde cie..na razie ciesz sie tym co masz...bo moze sie oka¿aæ ze stracisz wszystko-Jego g³os by³ zimny ale te¿ pelny charyzmy.
E tam ten pies jest nie¶miertelny. Poka¿ panu dowódcy co potrafisz - powiedzia³ Wi i mrugn±³ okiem do pieska. On wyra¼nie by³ zauroczony drapaniem , ale po chwili wykona³ rozkaz.
Teraz mo¿e pan go zaatakowaæ jak± kol wiek technik±. To jest niezniszczalna forma mojego ma³ego summona. Jest jeszcze wiêkszy pies , ale on jest raczej nie towarzyski. Te¿ próbowa³ zniszczyæ kuleczkê , ale mu nie wysz³o. - Wi powiedzia³ wskazuj±c rêk± na zwiniêtego w kulkê summona. Faktycznie pojawi³a siê przy nim bardzo dziwna bariera .
Po chwili pies rozwin±³ siê. ma³y nie chcia³ czekaæ. Wola³ poznawaæ ¶wiat. Wi wiedzia³ o co chodzi pupilkowi.
Przepraszam panie dowódco, ale piesek chcia³by ju¿ i¶æ , a ja te¿ mam parê spraw do za³atwienia. Na 100% siê jeszcze zobaczymy i mam nadziejê , ze wtedy stanê siê pe³noprawnym cz³onkiem ANBU. W razie czego p[roszê wys³aæ do mnie wiadomo¶æ z dalszymi polecaniami a nie fatygowaæ siê i szukaæ mnie.
Wi znikn±³ w chmurce dymu. Pojawi³ siê przy lesie. Tam pobieg³ w stronê Kiri ( ograniczam spam )

NMM i NMP
Do gabinetu, wpad³a szara smuga, korzystaj±c z tego, ¿e drzwi za Michimoto jeszcze siê nie zamknê³y. Piez wychamowa³ tu¿ przed Lee i zacz±³ ujadaæ. Podbieg³ do drzwi, po czym zawróci³ spowrotem i poci±gn±³ za nogawkê spodni ch³opaka, i znów podbieg³ do drzwi, ca³y czas ujadaj±c.
Lee spojza³ na psa znajomego psa i odrazu poj±³ o co chodzi.
-Co¶ z ...Hasei prawda...co¶ siê wyda¿y³o....Wsta³ jak opazony i natychmiast pojawi³ siê przy psie.

-Prowadz...albo ma lepszy pomys³...KANE!!!-Lee krzykn±³ na swojego towarzysza który nadal udawa ¿e ¶pi i nie przejo³ sie wcale tym ¿e jego dawna pani ma problemy.Ale wsta³ i podszed³ do Lee wiedzia³ czego oczekuje od niego chce aby dowiedzia³ sie od swojego brat gdzie jest Hasei aby Lee mog³ siê tam pojawiæ uzywajac swojej mg³y
Kane zrobi³ to lecz nie mia³ na to najmniejszej ochoty.
"gdzie ONA jest...pewnie znowu wpakowa³ siê w jakie¶ problemy i potrzebuje pomocy..nigdy nie radzi³a sobie sama.."
Hako ods³oni³ k³y, w niemym akcie agrsji, ale nie o¶mieli³ siê na nic innego.
- Tak... To prawda, ale pamiêtaj, ¿e to jej sprawa i jej przewinienie, je¶li jedno z nas zginie przez jej g³upotê.- potem znów emocje wyparowa³y z jego pyska. - A k³opoty w których jest tym razem na pewno nie s± jej win±... A raczej... Dobra, nie wa¿ne. Po prostu rodzi. Jest w Szpitalu w Konosze, o ile nie zmog³o jej gdzie¶ po drodze i nie rodzi teraz w jakim¶ ciemnym zau³ku.
- A tak przy okazji... Od kiedy to ty siê takim PIESKIEM KANAPOWYM zrobi³e¶? Skaczesz na ka¿de ¿adanie tego jinchuuriki, jak tresowana ma³pka... Naprawdê... To ju¿ Kabe ma swój honor...- zamilk³ i nie powiedzia³ nic wiêcej, ale jego wzrok mówi³ za siebie. Kane nigdy nie spe³nia³ poleceñ Hasei z takim po¶wiêceniem i bez s³owa sprzeciwu. A przecie¿ to ona go wychowa³a i wykarmi³a... To z ni± przeszy³ swoje ¿ycie... A ten g³upi jinchuuriki... W dodatku Kane go przecie¿ nienawidzi³... Po kim jak po kim, ale po nim Hako nie spodziewa³ siê takich fanaberii.
Kane natychmiast przekaza³ to Lee który znikn±³(NMM)
KAne sam za¶ pozosta³ spogl±daj±c na swojego brata z politowanie .
-Ty nic nie pojmujesz...on mnie traktuje jak swojego przyjaciela naprawdê...ona wymaga³a od nas pos³uszeñstw i bezgranicznego oddania...on nie robi tego daj mi wybór u niej go niegdy nei do¶wiadczy³em . Nie jestem jego pieskiem kanapowym bo nigdy mnie tak nie traktowa³...dzieki niemu zyje ...dzieki niemu wre¶cie moge sam wybieraæ swoj± droge...nie pojmiesz tego jeste¶ za¶lepiony.
- Tak mnie wychowano... Tak samo jak i Ciebie... Rodzina Inuzuków zawar³a z psami pakt. Ów pakt jest bradzo wi±¿±cy... Technicznie rzecz bior±c wiêc nie ¿yjesz. Bo inaczej nie móg³by¶ zmieniæ swojego pana. Zreszt±, nie mnie oceniaæ twe wybory bracie.... Ty pod±¿y³e¶ swoj± ¶cie¿k±, a ja swoj±... Wiedz jednak, ¿e JA kocham Hasei tak± jaka jest. Akceptujê jej wady i z rado¶ci± patrzê na jej zalety. Bo tak postêpuje rodzina.- to powiedziawszy odwróci³ siê i odbieg³. Widaæ jednak by³o, ¿e gdyby móg³, toby p³aka³. Kocha³ swego brata i bola³o go to, ¿e tamten tak bezdusznie ich pozostawi³. Wiedzia³, ze to Hasei wyda³a ów rozkaz. Ale zosta³ on wykonany w momencie kiedy dziewczyna spotaka³ siê z Lee. Kane powienien wróciæ do Hasei. A takich zbrodni psy Inuzuka ³atwo nie wybaczaj±, nawet w³asnemu rodzeñstwu.
mówiê do dowódcy anbu
bardzo prosze
mie zapisaæ do anbu
1Atari
2genin
3Techniki
Kai
Kawarimi no jutsu
Bunshin no jutsu
Kasumi Enbu no jutsu [Katon]
Puk Puk ... Zuka zapuka³ w drzwi do gabinetu . Trochê siê stresowa³ , w koñcu bêdzie go uczy³ sam Lee . Ohh to zaszczyt.

Je¶li Lee otwiera drzwi:
Hej. Przyby³em tutaj na twój rozkaz w sprawiê nauki. Jestem wypoczêty i gotowy. Kiedy zaczynamy ?

(Przepraszam ,ale po ostatnich wydarzeniach jestem zmuszony byæ ca³y czas uwa¿ny i mieæ ograniczone zaufanie do ka¿dego.)
Nagle za plecami Zucka pojawi³ siê ANBUS w swojej zbroi i mask± na twarz sk³oni³ siê nisko.
-Witaj panie w³a¶nie dostali¶my wiadomo¶æ od naszego pana do ciebie.- W jego d³oni pojawi³a siê koperta która wrêczy³ Zuckowi.

    "Pewnie czekasz na mnie i nasz trening ..zaskoczê ciê gdy¿ ów trening bêdzie po³±czony z nazwijmy to misj± dla ciebie...w li¶cie znajdziesz wskazówki gdzie masz siê udaæ...powodzenia Rock Lee"

    1.Czas zacz±æ od pocz±tku drogi uczniu wracaj wiec do szko³y tam znajdziesz to czego ci brakuje oraz kolejn± wskazówkê. Pamiêtaj jednak ¿e shinobi uczy siê przez ca³e ¿ycie.

Zobaczy³a w drzwiach innego genina i trochê stremowana stanê³a obok niego.Patrzy³a na ¿o³nierza ANBU w pe³nej zbroi i ona sama zapragnê³a zostaæ jego cz³onkiem.Z wiêksz± odwag± wst±pi³a do pokoju i uk³oni³a siê przywódcy.
-Witam-powiedzia³a-Chcia³abym zg³osiæ siê do ANBU....
Powiedzia³a to jakby z wiêkszym ciê¿arem na sercu, ale zaraz potem odetchnê³a g³êboko i u¶miechnê³a sie do przywódcy niepewnie.
Seiki zapuka³ do gabinetu dowódcy oddzia³u ANBU czekaj±c na jego odpowiedzieæ oraz zgodê na wej¶cie
Rock pojawi³ siê w swym gabinecie w k³êbach czarnego dymu siedz±c odrazy na swym fotelu zapatrzony w notatki które mia³ na swym biurku. Nie spojrza³ nawet na dziewczynê która sta³± przed nim. Jego ¶lepota która nie by³a dostrzegana przez wiêkszo¶æ jako i¿ Lee nie zdradza³ siê z tym . By³a niczym jego oczy przystosowa³y siê do ¿ycia w nowy niekonwencjonalny sposób. Teraz dziêki misji któr± przeby³ widzia³ wszystko jako sile ¿yciow± tak wiêc nawet nie patrz±c siê na kobietê wiedzia³ o jej obecno¶ci.
-Witam madam , chcesz przyst±piæ do ANBU tak..-Z drugiej strony drzwi kto¶ zacz±³ siê dobijaæ do jego gabinetu.
-Przepraszam na chwile...zaraz wrócimy do tej rozmowy-Odwróci³ siê w stronê drzwi i powiedzia³ pewnym i spokojnym tonem g³osu.
-Wej¶æ..wej¶æ- Lee zapamiêta³ obie si³y ¿yciowe kobiet oraz obcego mê¿czyzny który sta³ za drzwiami i czeka³ a¿
wejdzie do pomieszczenia.
Seiki gdy us³ysza³ S³owa dowódcy ANBU otworzy³ spokojnie drzwi i wszed³ do sirotka .Podszed³ spokojnie do biurka popatrzy³ siê na Lee i powiedzia³ trochê niepewnym g³osem.
-Chcia³ bym do³±czyæ do ANBU.
Po tych s³owach u¶miechn± siê niepewnie czekaj±c na odpowiedz Lee.
Rock Lee przywita³ go równie¿ szczerym u¶miechem. Po czym spojrza³ na kobietê i ponownie na ch³opaka.
-Co¶ mi siê zdaje ¿e oboje trafili¶cie tu z tym samym problemem i oboje bêdziecie siê musieli zmierzyæ z próbami na ANBU-Wsta³ z krzes³a podchodz±c do dwójki i poklepa³ obydwoje po ramieniu.
-Wiecie chyba na co siê piszecie ¿ycie jako ANBU wcale nie jest ³atwe bêdziecie musieli wykonywaæ rozkazy swych dowódców choæ by mia³o to oznaczaæ ¶mieræ wasz± albo waszych przyjació³.-Mówi³ to spokojnie niczym nauczyciel który t³umaczy swym dzieciom czemu musz± robiæ to co robi±.
-Ale mo¿ecie te¿ byæ pewni ¿e ka¿dy wasz czyn bêdzie mia³ wp³yw na ¶wiat shinobi ,dziêki ka¿demu waszemu zadaniu i dobremu uczynkowi bêdziecie sprawiaæ ¿e ¦wiat bêdzie stawa³ siê lepszy. A wasi bracia i siostry z oddzia³ów ANBU zawsze pojawi± siê aby wspomóc was w potrzebie. -Oddali³ siê od nich nie str±caj±c obojgu z zasiêgu wzroku.
-Tak wiêc powiedzcie mi czy nadal jeste¶cie pewni i¿ chcecie przej¶æ przez próby i dla czego mam wam na to pozwoliæ??-Zmierzy³ ich zdziwionym wzrokiem jak by samemu nie bêd±c pewnym czy nadajecie siê do elitarnej jednostki ninja.
ch³opak popatrzy³ to na dziewczynê to na Lee i powiedzia³
-Dlaczego chcia³bym do³±czyæ tak?
zapyta³ siê ale nie da³ czasu na odpowiedz.
-Ja chcia³bym do³±czyæ do ANBU poniewa¿ chcia³ bym broniæ i pomagaæ innych poniewa¿ mi nikt nigdy nie pomóg³ i wiem jak to jest.
Gdy to powiedzia³ popatrzy³ siê w ziemie a u¶miech zszed³ mu z twarzy .Po chwili jednak podniós³ g³owê i u¶miech znowu zago¶ci³ na twarzy Seikiego.
Spojrza³ na niego przygl±daj±c siê ka¿demu jego gestowi obliczaj±c jego szanse oraz prawdê b±d¼ k³amstwo które mog³o siê kryæ w jego gestach.
-Tak wiêc to jest twój cel m³ody cz³owieku czy go osi±gniesz zale¿y tylko od ciebie-jego wzrok pad³ teraz na m³od± kunoichi.
-A ty m³oda damo czemu chcesz do³±czyæ do organizacji gdzie ¶rednia ¿ywotno¶æ to trzy lata?? -Czeka³ na jej odpowied¼ przygl±daj±c siê jej uwa¿nie.
-A tak propos to jakie to bêd± próby i o co w nimi chodzi.
Zapyta³ siê nagle mówi±c to tak jakby go ol¶ni³o .Patrzy³ siê to na Lee to na kunoiczi.
-Zwyczajne próby ch³opcze. Sprawdzie wasz± wiarê w siebie wierno¶ci organizacji oraz oczywi¶cie to kim zostaniecie- Lee kr±¿y³ wokó³ dwójki z u¶miechem na twarzy.
-Oprócz tego sprawdzê jeszcze wiele rzeczy o których sami nigdy siê nie dowiecie a dziêki którym mo¿e prze¿yjecie próby i staniecie siê chwa³± Anbu.-mówi³ pewnym charyzmy g³osem tak jak by ka¿de s³owo mia³o znaczenie i swój cel.
Gdy dowódca skoñczy³ mówiæ seiki popatrzy³ siê na niego i zapyta³ siê
-Czy kto¶ jeszcze chce przyst±piæ do ANBU
Zapyta³ siê i popatszy³ siê na Lee.
Seiki podszed³ do drzwi i zapuka³ do nich
-przepraszam czy moge wej¶æ
powiedzia³ i zamilk³
Kiomoto wyskoczy³ z dziury czasoprzestrzennej z grymasem bólu na twarzy. " Heh.. to by³o ³atwiejsze wcze¶niej najwidoczniej muszê wróciæ do formy '' - pomy¶la³ szatyn.
Kiedy spostrzeg³ ¿e za biurkiem siedzi dowódca ANBU ucieszy³ siê. Rock Lee sta³ siê dla niego wzorem podczas jego pierwszej misji od niego, gdy dowiedzia³ siê ¿e on uwolni³ bestialskiego mordercê jakim by³ HANG. - Witaj Lee, nie wiem czy mnie pamiêtasz wiêc przedstawiê siê po raz kolejny, nazywam siê Kiomoto, wiele zmieni³o siê od ostatniego razu kiedy siê spotkali¶my o ile owe spotkanie pamiêtasz. No wiêc przybywam aby prosiæ ciê o informacjê o Bijuu, mam zamiar chroniæ Jinchuriki aby trafiæ na Michimoto, muszê z nim co¶ za³atwiæ. - po tych s³owach mê¿czyzna w czarnym p³aszczu rzuci³ na biurko identyfikator cz³onka ANBU.
Shinobi a raczej jego przybycie nie zdziwi³o Rocka. Przez chwile patrza³ siê na niego i bacznie obserwowa³ jego ruchy jak i przys³uchiwa³ wszystkie jego s³owa. Kiedy mówi³ o Bijuu i Jinchuriki. To go trochê zdziwi³o ale nie da³ tego po sobie poznaæ . Pier¶cieñ(Bo anbu maj± pier¶cienie) uderzy³ o biurko Lee ten go schowa³ do biurka.Wsta³ z krzes³a i podszed³ do Kiomoto.
-Nie mogê ci powiedzieæ nic o Jinchuriki bo je¶li wiedzia³ by¶ za wiele twoja osoba by³a by zagro¿enie dla ka¿dego z nich.Chc±c czy nie chc±co mo¿esz staæ siê z³y lub przez pomy³kê albo na torturach zdradziæ te informacje. Wiêc nie udzielê ci ¿adnych informacji o tych osobach. Walka z Demonami nie jest celem ANBU i nigdy nie by³a naszym celem jest walka z AKA je¶li zniszczymy g³owê wê¿a reszta sama umrze.- Ponownie zasiad³ na za swym biurkiem nie spuszczaj±c jednak m³odego shinobi z wzroku. I choc Lee mia³ zamkniête oczy jego wzrok wyczuwa³ chakre m³odego ch³opaka co pozwala³o mu na poznanie jego intencji co do u¿ycia jutsu(W MOIM GABINECIE NIKT ALE TO NIKT NIE MO¯E O¯YWAÆ JUTSU PRÓCZ TAJ!!!!).
-Je¶li chcesz kroczyæ sw± drog± i podaæ siê gniewowi dla zemsty to twój wybór , oby siê tylko nie okaza³o przyjacielu ¿e stajesz siê taki jak ludzie których chcesz zniszczyæ.-Ponownie otworzy³ biurko z pier¶cieniem ANBU Kiomoto.
-Tak wiêc je¶li wybierasz t± drogê nie mo¿esz nale¿eæ do ANBU naszym celem jest broniæ innych nawet za cenê ¿ycia...wybieraj. Drzwi za drugim shinobi który czeka³ na zewn±trz tworzy³y siê pozwalaj±c mu wej¶æ do gabinetu.
- Widzê ¿e mnie nie zrozumia³e¶, ja chcê chroniæ Jinchuuriki a nie z nimi walczyæ... walczyæ mam zamiar z Michimoto, to on jest moim celem zdradzi³ ANBU a ja jestem lojalny. - Kiomoto uniós³ siê lekko gdy¿ nie lubi³ gdy kto¶ uwa¿a³ go za zdrajcê. - Zdradzi³ nas a teraz chcê aby za to zap³aci³, skoro nie mogê dostaæ informacji, to nie bêdê nalega³ to ty jeste¶ liderem a nie ja wiêc to ty Lee decydujesz. - kontynuowa³ chodz±c w tê i w t± stronê. - Wiêc je¶li chcesz abym odszed³ powiedz, z racji mojej lojalno¶ci odejdê skoro nie jestem ju¿ potrzebny... jednak nie odejdê st±d bez twojej obietnicy... - u¶miech pojawi³ siê na jego twarzy. - Obiecaj, ¿e je¿eli dojdzie do jakiej¶ walki z Akatsuki ja bêdê o tym powiadomiony i zostanê w walce jeden na jeden z Michimoto bez waszego udzia³u. - kontynuowa³, podszed³ do biurka Lee i opar³ siê o nie patrz±c mu prosto w oczy tak aby wyczuæ czy lider ANBU nie bêdzie k³ama³. Czarnow³osy mê¿czyzna dalej odczuwa³ ból w miê¶niach co powinno byæ widoczne dla Rocka. - Wiesz w³a¶ciwie jak siê zastanowisz to daj mi znaæ, ANBU ma sposoby na znajdowanie ludzi - powiedzia³ i wyskoczy³ przez okno gdzie otworzy³ swój tunel i znik³.
<nmm>

// Sorka z tym gabinetem twoim nie wiedzia³em i nie mog³em czekaæ na odpowied¼ wiêc wyszed³em z tematu.
//
zapuka³em do drzwi i odpowiedzia³em
-czy moge wej¶æ
- To musi byæ tu ...
Popatrzy³em jeszcze przez chwilkê w prawo i lewo czy niema nikogo w pobli¿u oprócz paru ANBU. Jeden z ich popatrzy³ siê na mnie a ja siê lekko u¶miechn±³em. Podszed³em do drzwi i lekko zapuka³em czekaj±c na jaka kol wiek odpowiedz.

Po chwili pomy¶la³em
*- Co ja robiê ...*
Popatrzy³em siê speszony w stronê ANBU ... odwróci³em siê o ruszy³em w stronê centrum miasta*

z.t
Zapuka³em do dzwi, lecz nikt nie odpowiada³. Zapuka³em kolejny raz, jednak dalej nikt nie odpowiada³. Powtórzy³em czynno¶æ kilka razy, a¿ wreszcie chwyci³em klamke od dzwi, poczym wesz³em. Nie zasta³em tutaj nikogo. Poczekam, skoro i tak niemam nic do roboty... duma³em siadaj±c na wolnym siedzeniu.
Nie wiadomo dok³adnie, kiedy w pomieszczeniu pojawi³a siê liderka ANBU. Ubrana w bia³y jak ¶nieg p³aszcz i mask± z u¶miechem lisa sta³a w progu otwartych drzwi, obserwuj±c tajemniczego go¶cia. Ten jako¶ nie mia³ zamiaru chyba demolowaæ pokoju, wiêc m³oda matka czym prêdzej do niego podesz³a.
-Czy mo¿esz wyjawiæ swoje dane i powód, czemu tutaj jeste¶? Wiesz, ¿e to niebezpieczne...-powiedzia³a ostatnie zdanie trochê ciszej i ironiczniej ni¿ resztê.
Szukam pracy... odpowiedzia³em kobiecie takim tonem jak w gothic 2. Jestem Courier-ninem, jednak nikt nie chce mi dawaæ zleceñ... dlatego pomy¶la³em sobie, ¿e mo¿e tutaj zostane zaakceptowany. doda³em przygl±daj±c siê jej masce oraz temu ca³emu miejscu.
-Od pracy jest po¶redniak m³ody panie, a nie siedziba ANBU.-odpar³a bez lito¶ci, trochê zdenerwowana zachowaniem typka. Nie mog³a siê zbytnio z³o¶ciæ, bo to piêkno¶ci szkodzi, wiêc usiad³a jedynie na swoim czarnym obrotowym fotelu, wskazuj±c potem gestem d³oni krzes³o naprzeciwko biurka. Niech sobie ch³opak klepnie.
-Ech...je¿eli ju¿ tu jeste¶ to opowiedz mi co¶ o sobie, co przekona mnie do tego, bym ciê zatrudni³a.-poprosi³a, patrz±c na Maku znad z³±czonych "daszkiem" d³oni.
Usiad³em na miejscu wskazanym prze Hanite poczym kontynuowa³em. Nazywam siê Maku... Abumi Maku. Mam 18 lat, pochodze z Oto-Gakure. Jestem jednym z eksperymentów Orochimaru. powiedzia³em poczym ¶cisno³em mocno d³onie, czuj±c wbijanie mi siê w skóre otworków.
-Abumi Maku...Otogakure..-mówi³a cicho, do siebie na g³os, by skatalogowaæ te wiadomo¶ci do drugorzêdnych, lecz pomocnych w danej chwili, gdy listonosza bêdzie brakowaæ na scenie. Wola³a w takim razie nie przed³u¿aæ tego spotkania, wiêc czym prêdzej przygotowa³a kartkê papieru, pióro i z wen± w d³oni postanowi³a napisaæ krótki list do pewnej osoby.

Droga Pani Minako.
Jako liderka ANBU muszê poinformowaæ pani± o ¶ledztwie w sprawie poszukiwania zaginionego Mitsuhide Hyuuga. Tropem dotar³am wraz z innymi do wielkich drzwi niedaleko wioski. Prosi³abym wiêc o szczegó³owe zdjêcia z lotu ptaka obejmuj±ce wysoko¶ci terenu, dziêki którym mogliby¶my kontynuowaæ pracê.

Szefostwo ANBU

Taki list wpakowa³a do tubki, któr± zapieczêtowa³a zwyk³ym miedzianym znaczkiem. Pakunek ten wrêczy³a Maku.
-Mówisz, ¿e jeste¶ z Otogakure...Zanie¶ wiêc ten list do tamtejszej w³adczyni.-rozkaza³a, my¶l±c o swoim dziecku
Nareszcie jest co robiæ pomy¶la³em wstaj±c z siedzienia, chwytaj±c list poczym uda³em siê w strone dzwi. Dziêkuje, dostarcze go jak naszybciej powiedzia³em rozgl±daj±c siê ostatni raz po tym "piêknym" na swój sposób gabinecie.

NMM
-No i bardzo dobrze. Ruszy siê t± sprawê a i mo¿e kogo¶ siê uratuje...-powiedzia³a do siebie, gdy Maku wyszed³ pospiesznie z gabinetu liderki. Ona sama nie mia³a nic tutaj do robienia, wiêc zdjê³a swoje przebranie, spakowa³a je w kostkê i przywi±za³a do pleców, by za pomoc± korytarzy ze schodami wyj¶æ z siedziby ANBU. Swoje kroki od razu skierowa³a w stronê pa³acu Hyuugi, gdzie czeka³a na ni± dwójka s³odkich dzieci spragnionych mi³o¶ci.
NMMT
Niezrozumia³y gest d³oni± otworzy³ zamek prowadz±cy do mojego gabinetu. Dawno tu nie by³am, choæ sam pokój nie wygl±da³ na zaniedbany, wrêcz przeciwnie-wszystko by³o wypucowane, dobrej jako¶ci i w dodatku mini-szafeczka z alkoholami zawsze aktualizowana! Nie tylko po to wprowadzi³am Orikimaru do ¶rodka, uderzaj±c obcasami kozaków o drewnian± pod³ogê, pokryt± czê¶ciowo okr±g³ym, czerwonym dywanem. Nie chcia³am tylko piæ, ale tak¿e...pomówiæ o pewnych sprawunkach.
Daj±c znak ch³opakowi, by sobie usiad³ naprzeciwko biurka, na czarnym, wygodnym fotelu, sama zajê³am siê mini-barkiem. Sobie nala³am sake, tak samo jak Orikimaru. Nawet nie pyta³am siê o zdanie. Po prostu da³am mu miseczkê z napojem i koniec kropka.
-Z pewno¶ci± zastanawiasz siê co taka kobieta jak ja chcia³aby od lidera SO. Interesuje mnie wasza dzia³alno¶æ. Zgadujê, ¿e wielkie, ¿elazne wrota znajduj±ce siê na terenach Oto nale¿± w³a¶nie do was, prawda?-spyta³am spokojnie, na razie nie pochylaj±c g³owy w ty³, by napiæ siê sake za pomoc± maski.
Widze, ¿e wasze bia³e oczy maj± du¿o zastosowañ szepn±³em co mia³o znaczyæ tak. Rozejrza³em siê po tym jak¿e czystym pomieszczeniu. Kocha³em alkohol... Wypi³em ca³e na raz bez potrzeby odrywania naczynia od ust. Na koñcu u¿y³em mojego d³ugiego jêzyka aby wyczy¶ciæ kieliszek od resztek kropi Sake... A wiêc mo¿e przejdziesz do sedna sprawy?? zapyta³em odstawiaj±c kieliszek.
-Mi³o, ¿e przechodzisz od razu do rzeczy. Nie lubiê takiego owijania w bawe³nê, szczególnie w momentach w których cierpi moja wioska, Konoha. Powiem wiêc wprost: jeste¶ w [cenzura] sytuacji, Orikimaru. Hokage robi porz±dki w wiosce, mój przyjaciel ma twojego podw³adnego, a ty natomiast potwierdzi³e¶ miejsce kryjówki swojej organizacji. To daje nam definitywn± przewagê nad wami, lud¼mi z SO. Jednak jak wiesz, ¿yjemy w do¶æ chaotycznych czasach w których 100% dobro i z³o po prostu nie istnieje. Proponujê wiêc tymczasowy sojusz miêdzy ANBU a SO, który opiera³by siê na wsparciu w chwili niebezpieczeñstwa. Rzecz jasna gdy naruszycie prawo, my wkroczymy do akcji i was....uspokoimy. My¶lê jednak, ¿e jeste¶cie tak sprytni, ¿e unikniecie nas...czy¿ nie?-zaproponowa³am, u¶miechaj±c siê pod mask±. Sake by³o naprawdê wyborne, w dodatku z nutk± owoców w smaku...Sk±d siê jednak wziê³y kompletnie nie wiedzia³am. Tak czy owak..na zdrowie
Jeste¶cie g³upi my¶l±c, ¿e mamy tylko jedn± kryjówkê... szepn±³em poczym kontynuowa³em troche g³o¶ciej W jakiej sytuacji?? Nie zrobili¶my praktycznie nic, co mog³o by spowodowaæ nawet najmniejsz± grzywnê. Karaj±c mnie, zabijecie niewinnego mieszkañca Oto. Co z tego, ¿e jestem Liderem SO?? Zabi³em kogo¶?? Podbi³em jak±¶ wioskê?? NIE!! krzykn±³em pod koniec oblizuj±c usta. A po co nam wsparcie?? Tylko Wy wiecie gdzie jest nasza kryjówka... A poza tym... my¶licie, ¿e nie zabezpieczyli¶my wej¶cia?? Nie jeste¶my tacy g³upi jak my¶licie.... Dopóki nie zauwa¿e, ¿adnych ale to ¿adnych korzy¶ci z sojuszu... nie bêde porusza³ tego tematu... A tak wogóle to ca³kiem dobre Sake doda³em na koniec...
Mê¿czyzna wyl±dowa³ do¶æ niezgrabnie, bo notka mia³a rozrzut kilku metrów, to te¿ zamiast pojawiæ siê tu¿ przy Hance, albo co gorsza wprost na niej, Hidetora pojawi³ siê na oparciu krzes³a Orokimaru co naturalnie spowodowa³o jego przewa¿enie i upadek obojga. Mitsuhide wyl±dowa³ ju¿ le¿±c, czasami ciê¿ko siê by³o przyzwyczaiæ do przeci±¿eñ które wzrasta³y podczas podró¿y.
-£ohoho wybaczcie mi pañstwo, ale nie mia³em gdzie go zabraæ. W gabinecie nikogo nie ma a nasza Hokage, czy te¿ jej klon, kopie teraz swoich stra¿ników bramy. W ka¿dym razie, tutaj te¿ sobie mo¿emy porozmawiaæ w wiêkszej grupie, no nie? - zapyta³ wstaj±c z ziemi i otrzepuj±c swoje ubranie.
-Wiecie ¿e przed bramami jest facet z pasem polsatu? - nie wiedzieli chyba czym jest pas polsatu bo dziwnie siê na niego popatrzyli, wiêc posadzi³ Mitsuhide na krze¶le i sam usiad³ naprzeciw.
-Ma czym stoimy je¶li mo¿na by wiedzieæ? - zapyta³ mru¿±c oczy pod mask±.
Nim zdarzy³em co¶ powiedzieæ, wyraziæ jakikolwiek sprzeciw, byli¶my ju¿ w siedzibie ANBU. "O cholerka co to by³o? Uhh... Jedna z najgorszych technik jakich mia³em okazjê u¶wiadczyæ."
Mia³em trudno¶ci ze wstaniem albo raczej nie chcia³em siê ruszaæ po tym co moje cia³o przed chwil± przesz³o, na szczê¶cie mój "przewo¼nik" pomóg³ mi usadowiæ siê na krze¶le. Rozejrza³em siê po pokoju. "A wiêc jeszcze siedz± przy stole, to znaczy ¿e albo siê dogadali albo przybyli¶my za wcze¶nie."
-Przy butelce sake rozmawiamy sobie o wspólnej przysz³o¶ci ANBU i SO. Kolega Orikimaru nie wygl±da na spokojnego, wiêc st±d alkohol..-wyja¶ni³am krótko i spokojnie, k³ad±c nogi na czarno-br±zowym biurku mojego gabinetu. Kozaki w ¶wietle s³oñca ³adnie l¶ni³y, a ja natomiast czu³am siê idealnie. Pasowa³am do roli polityka, a szczególnie takiego, który wie du¿o i umie handlowaæ informacj±. Nazwa³abym siê Handlark± Cienia, gdyby nie fakt, ¿e taka ciemna to nie by³am
Podpatruj±c Hidetore i Mitsuhide, trochê ¿al mi siê zrobi³o ch³opaków. Schyli³am siê po dwie kolejne miseczki i im równie¿ nala³am "zabójczego" sake.
-Zdrówko, panowie! Sroga zima jest, to trzeba ciê ociepliæ.
Hidetora odstawi³ szklaneczkê i nie skorzysta³ z okazji poci±gniêcia tych paru ³yków, wola³ byæ trze¼wy przy tej rozmowie bo ca³kowicie mu siê nie spodoba³a.
-Wspólna przysz³o¶æ ANBU i SO? Wybacz ale s±dzê ze to jest statystycznie niemo¿liwe, i nie przysta³ bym na takie co¶. A ju¿ na pewno nie przystali by na to KAGE innych wiosek co doprowadzi³o by do ma³ych sporów. My¶lê ¿e sojuszów powinni¶my szukaæ gdzie indziej, ale nie w¶ród SO. - spojrza³ spode ³ba na obecnych w sali po czym odgi±³ siê nieco do ty³u by rozprostowaæ ko¶ci, wszyscy mieli dzisiaj niezwykle dziwne pomys³y, no ale przynajmniej bêdzie zarobiona zañ kasa wiêc mê¿czyzna nie przejmowa³ siê tym a¿ tak bardzo.
-Ah i z³o¿y³ nam wizytê Raikage, przedstawi³ siê jako Risen, có¿ mo¿liwe ¿e kiedy¶ go zna³em, jak d³uga i szeroka moja kariera. Nie s±dzê jednak by Tanuki potraktowa³a go przyja¼nie zwa¿ywszy na to co robi³a ze swoimi stra¿nikami bramy. - odchyli³ g³owê i zamy¶li³ siê, ciekawi³o go co w tej chwili robi Akaru, i gdzie na dobr± sprawê podzia³ siê Hyuta.
-Nie mam tu na my¶li trwa³ego sojuszu, tylko zgody bojowej. Gdy natrafi± nam siê wspólni wrogowie z u¶miechem na twarzy i mieczem w rêku ruszymy razem na oponenta. Rzecz jasna nasze cele polityczne ró¿ni± siê od waszych, ludzi z SO, wiêc trwa³e porozumienie, obejmuj±ce wszystkie nasze dzia³alno¶ci, jest po prostu niemo¿liwy.-poprawi³am siê, by ch³opacy/mê¿czy¼ni s³uchaj±cy mnie mieli jakie¶ pojêcie o propozycji, któr± niejako "rzuci³am na stó³". Natomiast wiadomo¶æ o przybyciu Raikage nie zbyt mnie zadowoli³a-mieli¶my braki w ludziach, wioska pogr±¿a³a siê w rozpaczy, a w dodatku chcia³am gdzie¶ upchn±æ plan wyleczenia Masahide. I znów jak zawsze wszystko runie pod kopu³± DOBRA WIOSKI.
-Z ca³ym szacunkiem nadal mnie to nie przekonuje, nie by³ bym w stanie zaufaæ organizacji d¼wiêku, kiedy sam by³em Otokage próbowa³em zawrzeæ z nimi sojusz, pewnie by³o to zupe³nie inne pokolenie ninja jednak¿e my¶leli ¿e mog± mnie zdradziæ i podbiæ wioskê. Jak¿e grubo siê pomylili gdy wybi³em wszystkich cz³onków nie zostawiaj±c po organizacji d¼wiêku suchej nitki. Chocia¿ ich siedziby nigdy nie rusza³em, kto wie co tam siê hodowa³o przez te wszystkie lata. - wychyli³ siê nieco do przodu i wspa³ rêce na stole, wygl±da³o na to ¿e zacznie ich zaskakiwaæ wiedz± o wiele wiêksza ani¿eli mo¿na by siê spodziewaæ, w koñcu ma³o kto zna jego pe³n± historiê.
-Có¿, nie b±d¼cie zaskoczeni ale znam prawie ka¿d± wa¿n± osobê tego ¶wiata, prawie ka¿d± organizacjê dobr± czy te¿ z³±, bo z prawie ka¿d± walczy³em. Organizacji d¼wiêku nie zaufam ju¿ nigdy, jestem w stanie nawet zawrzeæ krótki sojusz z Akatsuki, ale nie z organizacj± d¼wiêku. - zakoñczy³ po czym wzi±³ do rêki szklaneczkê i poci±gn±³ ³yk na zakoñczenie swojej krótkiej i tre¶ciwej przemowy.
Po d³ugim zamy¶leniu, przypomnia³y mi siê s³owa Masahide. E to ja zaraz wracam, musze zdobyæ ten pas polsatu rzek³em wstaj±c z krzes³a i kieduj±c siê w strone dzwi. Normalny Orikimaru nie zainteresowa³ siê takim pasem, ale po alkoholu.... Wszystko u niego jest mo¿liwe. Podesz³em bli¿ej dzwi, przyciskaj±c klamkê. Po chwili przypomnia³em sobie zlecone nam zadanie od zakrytego ninja... Wiêc spowrotem usiad³em na swoje miejsce... Hmmm zgodza powiedzia³em tak nagle zgadzaj±c siê na propozycje Hanity... Zapewne gdybym by³ trze¼wy tak by siê nie sta³o...
-Skoro tak powiadasz, Hidetora, muszê to uszanowaæ. Z pewno¶ci± zabi³e¶ wiêcej ludzi ni¿ my razem wziêci, jednak nie têdy droga, by ka¿dego przeciwnika...no wiesz...krzyt-wykona³am ruch palcem po swojej szyi, sugeruj±c staro¶wiecki sposób radzenia sobie z problemami. Morderstwo, otrucie, zrzucenie z mostu...wiele tego by³o, ale nie wszystko dzia³a³o. Zna³am to z praktyki.
-Z tego co siê dowiedzia³am, Hokage chce was obu widzieæ, tak? Ciebie, Mitsuhide, z pewno¶ci± da siê oskubaæ z win, jednak Ciebie, Orikimaru...Hm...bêdziesz musia³ co¶ wymy¶liæ. Nie chcê przecie¿, by po¶cig za wami skoñczy³ siê dopiero po 5 minutach...-przyzna³am spokojnie, manewruj±c miêdzy dyplomacj±, a zastraszaniem. Tymczasem da³am znak Masahide, by podszed³ do mnie.
Hidetora ruszy³ w stronê Hanity, widocznie chcia³a mu co¶ powiedzieæ, jednocze¶nie podniós³ wskazuj±cy palec i wycelowa³ go w Orikimaru.
-Jeden ruch i przypomnisz sobie takie obrazy z dzieciñstwa, ¿e ³eb pêknie ci na dwie czê¶ci. - zaraz potem schyli³ siê i czeka³ a¿ liderka ANBU powie to co powiedzieæ chcia³a, wci±¿ trzyma³ "palec" na Orikimaru gdyby ten chcia³ siê wypsn±æ, w koñcu ugo¶cili go dobr± Sake wiêc nale¿a³o posiedzieæ z nami troszkê d³u¿ej, czy¿ nie.
-Swoj± drog±... my¶lê ¿e Orikimaru te¿ uda nam siê oskubaæ z win... byle by¶my dostali pieni±dze, bo od kilkunastu miesiêcy mam przy sobie marne 60y które nie starcza nawet na jedzenie. - mrukn±³ po czym przypomnia³ sobie pieczone ryby z tetsu no Kuni.
-Orikimaru ma jednak trochê racji, Przyjacielu. Jak na razie nie zrobi³ nic, co mogliby¶my uznaæ za z³e. Przynajmniej nic o tym nie wiemy. W ¶wietle prawa jest czysty, wiêc Hokage powinna go oszczêdziæ. Z drugiej strony towarzyszy³ Tobie, Mitsuhide, a ty jeste¶...by³e¶ poszukiwany przez s³u¿by ¶ledcze. Dziwna to sytuacja, wiêc wyja¶ni siê dopiero wtedy, gdy porozmawiamy z szacown± w³adczyni±, Tanuki. Jak na razie jednak cieszmy siê z ¿ycia i pijmy za waszmo¶ci zdrowie.-u¶miechnê³am siê pod mask±, spogl±daj±c k±tem oka na Hidetore. Zrobiæ, czy nie zrobiæ...pomy¶la³am, jednak zdecydowa³am siê na TAK. Podsunê³am mu swoj± lew±, miêkk± i delikatn± d³oñ, by trzymaæ jego prawy nadgarstek z rêk± w³±cznie. Nie wiem czemu, ale zbli¿y³am siê do tego mê¿czyzny...jak do Logena.
Tak pijmy za... za... za... za pas polsatu... O taaaak... Aa takk wogóleee dlaaaczeeegoo mój kolega by³ poszukiwany?? Przecie¿ jest chunninem, i mo¿e sam opuszczaæ swoj± wioskê....marzy³em sobie o tym "legendarnym" pasie poczym spyta³em siê o mojego przyjaciela. Jedynego przyjaciela jakiego mam.... A tak wogóle skoro mamy ju¿ podpisaæ ten traktat ryski miêdzy nami, mo¿e by¶cie tak powiedzieli z kim najprawdopodobniej bêdziemy musieli siê zmierzyæ...?? Po chwili odstawi³em kieliszek co mia³o znaczyæ poproszê jeszcze.
Masahide lekko zdziwiony spojrza³ na d³oñ kobiety, która obecnie zaciska³a siê na jego d³oni, nie spodoba³o mu siê to... podczas rozmów na takie tematy jak pakty czy wojny nie powinno byæ miejsca na uczucia, ju¿ na pewno nie na uczucie które mog³o siê wywi±zaæ miêdzy dowódca a podw³adnym, chocia¿ fakt faktem podoba³a mu siê. Uwolni³ siê od jej u¶cisku i delikatnie odsun±³ poprawiaj±c maskê.
-Có¿, dla mnie nadal pakt nie jest mo¿liwe, zdecydujesz sama ale pamiêtaj ¿e twoja decyzja mo¿e mieæ nieprzyjemne nastêpstwa, podejmowanie takich decyzji wymaga przemy¶lenia sprawy, a ja s±dzê ¿e jeszcze tego nie zrobi³a¶ prawda? - zapyta³ dobitnie po czym zakas³a³, widaæ nadesz³a pora by za¿yæ lekarstwo pstrykn±³ a przy jego boku pojawili siê Yumika oraz Iyamada, tym razem to m³ody podopieczny wyci±gn±³ tabletkê i poda³ j± mê¿czy¼nie. przez chwilê oddycha³ ciê¿ej ale gdy wszystko usta³o przechyli³ lekko g³owê i skin±³ wszystkim obecnym. Stwierdzi³ ¿e jego czas w tym budynku przemin±³, a we wiosce wci±¿ dzia³y siê rzeczy dziwne, które wymaga³y sprawdzenia. Mo¿e wiêc wróci pod bramê... albo? Albo co? W zasadzie Hokage mo¿e jeszcze potrzebowaæ tam pomocy, wiêc to chyba by³ odpowiedni kierunek.
-Bywajcie, wracam na s³u¿bê.

z/t
Nareszcie wyszed³, widaæ nie wierzy w nasze intencje szepn±³em do Mituhide, chocia¿ "Sokolica" te¿ mog³a to us³yszeæ. Hmm zdradzi³em swoj± to¿samo¶æ, chêtnie pozna³bym teraz twoj± rzek³em do kobiety patrz±c na dwie dziurki w masce, które by³y specjalnie zrobione na oczy. Czekaj±c na kolejn± dawkê alkohol±, przygl±da³em siê jak Mitsuhide bêdzie to prze¿ywa³...
-Ja jestem podrzêdnym pionkiem, który jest nic nie warty, patrz±c na szachownicê wydarzeñ...Wiesz, ¿e posiadam Byakugan, a to ci wystarczy, prawda? Spyta³e¶ siê mnie: czemu pan Mitsuhide by³ poszukiwany. To ja ci od razu powiem...bo opu¶ci³ wioskê. Dziwnie to brzmi, jednak nie poinformowa³ Hokage i przez d³ugi czas nie pokazywa³ siê bliskim, znajomym. To doprowadzi³o do tego, ¿e uznano go za zaginionego i wezwano ANBU, by siê temu bli¿ej przyjrzeæ. Dobrze jednak, ¿e tak siê sta³o, bo mamy teraz mo¿liwo¶æ porozmawiania. Pomy¶lê jednak co do paktu, a odpowied¼ prze¶lê. List bêdzie czeka³ przed waszymi ¿elaznymi wrotami do siedziby. W±tpiê, by kto¶ móg³ go przeczytaæ, skoro tylko my znamy to miejsce...S± jakie¶ pytania?-spyta³am, wstaj±c z fotela i podchodz±c do okna. Lekko je uchyli³am, gdy¿ panowa³ w pokoju zaduch. Chyba co¶ siê sta³o z klimatyzacj±. Jakby tego by³o ma³o spogl±da³am bacznie na ulicê....gdzie¶ tam Masahide wêdruje sobie, za³atwiaj±c swoje i wioski sprawunki.
Kiedy bêdziemy wolni.... Aha i jest jeszcze jedna sprawa.... Widzisz, pewnie musieli¶cie nara¿aæ swoje ¿ycie aby go odnale¶æ, zapewne równie¿ dostanie za to du¿e wynagrodzenie... A wiêc mam teraz dwie propozycje... Abo dacie nam po 15% od ka¿dego ANBUsa z nagrody, albo dajcie nam wasze dokumenty... Mog± byæ nawet fa³szywe, byleby na orginalnym papierze... powiedzia³em lukaj±c za okno. Ujrza³em t³umy ludzi kieruj±cych siê w strone bramy. A wiêc Kage wioski Li¶cia jest kobieta Tanuki, tak...?? To jest jedna z potrzebnych mi informacji... pomy¶la³em poczym rozluzowa³em siê i czeka³em na dalsze wydarzenia...
-Nie wiem, czy dobrze zrozumia³am...Mam siê dzieliæ nagrod± z kim¶, kto sam jest w 75% przestêpc±? Oj nie, co to, to nie, ani s³owa a sio!-zrymowa³o mi siê, u¶miechaj±c pod mask± naprawdê przebiegle. Orikimaru nie¼le siê targowa³, jednak postanowi³am wyj¶æ z sytuacji inaczej, ni¿ on mo¿e sobie to przemy¶liwa³ w swoim wê¿owatym mó¿d¿ku.
-Je¿eli chcesz nagrodê, to id¼ do Hokage. Z pewno¶ci± we¼mie to pod uwagê, ¿e tak czy owak przyby³e¶ z zaginionym. Nie mo¿emy jednak zapomnieæ, ¿e Mitsuhide nie jest tak do koñca winien, bo sam zgodzi³ siê na przyj¶cie. Masz jak±¶ propozycjê co do tego?-spyta³am o zdanie, pamiêtaj±c o zasadach demokratycznych wyborów. Jakichkolwiek, z reszt±..
Sam siê zgodzi³?? Hmm ¼le to uje³a¶... Gdyby nie ja, to by¶my sobie teraz siedzieli w lesie na treningu powiedzia³em zwalaj±c ca³± winê na siebie. Hmmm W±tpie aby "ta" Tanuki chcia³aby daæ mi jakiekolwiek Yeny... Ale skoro nie chcesz siê dzieliæ... Mo¿e dasz mi jakie¶ fa³szywe dokumenty jak wcze¶niej mówi³em. doda³em poczym nie chc±c czekaæ kolejnych godzin na kolejn± dawkê alkoholu, wyj±³em zwyk³± wodê z kieszeni poczym przeczy¶ci³em sobie troche gard³o...
-ANBU nie posiada fa³szywych dokumentów. Ba, nawet nie popiera fa³szerstwa i z nim walczy zawziêcie. Sugeruj±c mi taki rodzaj wynagrodzenia mogê ciê uznaæ za przestêpcê w stu procentach, a wtedy Hokage z pewno¶ci± pokaza³aby Ci, co robi z rasowymi oponentami wioski. Mam nadziejê, ¿e rozumiemy siê ju¿ w tej kwestii, bo nie zamierzam d³u¿ej dr±¿yæ tego meritum. Jak na razie pozostaje nam czekaæ na sygna³ od szanownej Kage i...porobiæ co¶. Sake nam siê powoli koñczy, a w±tpiê, by¶cie chcieli dalej piæ...-zasugerowa³am zmianê tematu, spogl±daj±c niecierpliwie na 2 cm wysoko¶ci alkoholu, które mie¶ci³o siê w br±zowej butelce. Jako¶ nie przepada³am za upijaniem siê, mimo tego, ¿e posiada³am bardzo dobr± g³owê do takiego rodzaju hobby zawodowego. Alkohol zabija³ i powodowa³, ¿e ludzie stawali siê dzicy. Ja od zawsze taka by³am
Cz³onkini dawno zapomnianego rodu wioski Mg³y, Minamoto Hanako, z pewn± obaw± zapuka³a do drzwi pokoju, w którym znajdowaæ powinna siê siedziba dowódcy oddzia³ów specjalnych. Nie czekaj±c zbyt d³ugo na odpowied¼, wesz³a do ¶rodka pomieszczenia...
-Dzieñ dobry - sk³oni³a siê nisko - nazywam siê Minamoto Hanako i przysy³a mnie Hokage. Jestem jej ochroniarzem, je¶li mo¿na to tak nazwaæ... - u¶miechnê³a siê nie¶mia³o, nie wiedz±c, co dalej ma mówiæ... Po d³u¿szej chwili opamiêta³a siê jednak, przypomnia³a sobie s³owa Hokage, co tak¿e umo¿liwi³o jej dalsz±... Konwersacjê, b±d¼ te¿ monolog.
-Pani Hokage chcia³aby nagrodziæ pani± i pana Kyoko w masce za przyprowadzenie m³odego cz³onka klanu Hyuuga, który zbieg³ z Konoszy... Pan Kyoko odbierze nagrodê... A kim jest pan, który znajduje siê w pomieszczeniu z pani±? Pani Hokage równie¿ nagrodzi³aby pani±, pani przywódczyni ANBU, gdyby ten pan by³by jakim¶ wa¿nym panem... - wydusi³a z siebie s³abym g³osem, pêtaj±c siê do granic mo¿liwo¶ci. Widaæ by³o, ¿e nie bardzo umie rozmawiaæ z lud¼mi wy¿szymi od siebie rang± i potê¿niejszymi... Hanita, byæ mo¿e, nawet j± przera¿a³a... A Orikimaru? Có¿. Wydawa³ siê strasznym potworem, którego "pani Hokage" kaza³a z³apaæ, bo robi³ z³e i brzydkie rzeczy...
-Dobrze wiêc, niech siê tak stanie. Je¶li Hokage chce, mo¿e tutaj przyj¶æ i sama spotkaæ siê z zaginionym chuuninem. Czekaj± na mnie wa¿ne sprawy, szczególnie jedna, medyczna, wiêc chcia³abym szybko opu¶ciæ ten "lokal". Ten pan to Lider SO. Sam przyszed³ do nas, wiêc nie uznajê tego za z³apanie. Dziêkujê jednak za uznanie szanownej Tanuki. Orikimaru i Mitsuhide bêd± tutaj nadal czekaæ. Ale na co...tego ju¿ nie wiem. Pewnie na Hokage w³a¶nie-odpowiedzia³am spokojnie i matczyno zarazem, widz±c ból i zgryzotê na twarzy dziewczynki. Trochê jej wspó³czu³am tego zestresowania, wiêc najlepiej by by³o zwracaæ siê do niej opiekuñczo¶æ. Wróci³am spowrotem na fotel, rozsiadaj±c siê w nim wygodnie. Jak zawsze materia³ drogiego mebla nie zawiód³ mnie-ciep³y, miêkki i komfortowy.
-Pani Hokage nie potraktuje pana lidera SO ulgowo... Pani Hokage ma bardzo z³e wspomnienia z Sound Organisation. Pani Hokage pamiêta jeszcze, jak inny pan lider SO i inni panowie z s5 i organizacji pana lidera SO bardzo ¼le potraktowali jej rodzinê. Pani Hokage mo¿e chcieæ siê ca³y czas m¶ciæ... Pani Hokage ju¿ tak ma. Pani Hokage jest bardzo dziwn± osob±... Przepraszam, ¿e bru¿d¿ê przeciwko pani Hokage, ale to prawda o pani Hokage... Ja widzia³am du¿o razy pani± Hokage. Pani Hokage nie jest ustêpliwa. Pani Hokage zawsze stawia na swoim... Pani, pani liderko ANBU, mia³a zostaæ poinformowana, ¿e pani Hokage chce, aby nikt nie wchodzi³ do wioski... I pani Hokage chcia³aby, ¿eby pañstwo z ANBU tym siê przez najbli¿szy czas zajmowali, je¶li oczywi¶cie szanownej pani przywódczyni ANBU nie przeszkadza... - wlepi³a wzrok w pod³ogê, po której mimowolnie zaczê³a sun±æ ma³ym butem, pantoflem, zataczaj±c kó³ka...
-Dobrze wiêc...Rozumiem, ¿e Hokage jest bardzo przewra¿liwion±, m¶ciw± i hm...oryginaln± osob±, ale nie mo¿e zapomnieæ, ¿e te¿ jest cz³owiekiem. Jak ANBU, z reszt±...Je¶li mo¿esz to wrêcz zaraz ten list w³adczyni, proszê.-wypowiedzia³am siê chyba na tyle jasno, by daæ do zrozumienia dziewczynie, ¿e w tym wypadku bardzo zale¿y mi na streszczeniu siê w czasie. Szybciutko wyci±gnê³am bia³± kartkê z biurka i na niej to napisa³am odrêcznie list. Czarne pióro jak zawsze w moich rêkach czyni³o z siebie miecz obosieczny. S³owo potrafi zaboleæ, tak czy siak..
Notatka natomiast brzmia³a tak:
Droga Hokage,
W gabinecie siedzi Mitsuhide Hyuuga wraz z Orikimaru, Liderem SO. Mam nadziejê, ¿e odbierze Pani ich nied³ugo, bo ANBU nie jest od przechowywania wiê¼niów. Proszê jednak wzi±æ pod uwagê to, ¿e sami przyszli do Konohy i samowolnie poddali siê w³adzy. To ¶wiadczy jedynie o o¶lepiaj±cym blasku sprawiedliwo¶ci, jakim Pani Hokage jest.

Z wyrazami szacunku.
H.H

List w³o¿y³am do koperty, zaklei³am ³adnie u¿ywaj±c minimum ¶liny, a po chwili przedmiot ten wrêczy³am wys³anniczce. A niech ma ;s

-I powiedz te¿ Hokage, ¿e mo¿e przybyæ Jeng, Kage Kusy. Mia³a siê ze mn± spotkaæ, tym bardziej zale¿y mi na tym, co napisa³am w li¶cie.
-Dziêkujê pani - czarnow³osa odebra³a od Hanity list, po czym, po chwili zastanowienia, doda³a: -Je¶li pani chcia³aby siê spotkaæ z pani± Jeng, to osobi¶cie proponowa³abym pani uczynienie tego w ogrodach pani Hokage. [Rezydencja Yamanaka.] Ogrody pani Hokage zaczynaj± siê zaraz przy bramie i nie ci±gn± siê w Konosze. £atwo siê z nich dostaæ do Kusy. Pani Hokage zabroni³a komukolwiek wchodziæ do wioski. Pani Hokage odmówi³a nawet w³asnemu bratu, Raikage Risenowi Samyi. Pani Hokage mo¿e siê stawiaæ pani Kage Jeng. Na ostatnim zebraniu pani Hokage by³a bardzo z³a na pani± Kagê Jeng, bo pani Kage Jeng my¶li, ¿e Konoha mo¿e byæ miêsem armatnim na Akatsuki. Pani Hokage nie podziela tego zdania. Pani liderko ANBU, dziêkujê pani za wys³uchanie mnie i podanie listu. Dostarczê go natychmiast pani Hokage i przeka¿ê, ¿e pani Jeng chce przyj¶æ do pani, jednak¿e, jak wspomina³am, pani Hokage nie zgodzi siê na wej¶cie do wioski bo pewne osoby mog± wykorzystaæ to jako pretekst do z³ych czynów. Dziêkujê pani. Do widzenia - Hanako uk³oni³a siê ponownie, po czym, zupe³nie sztywna, wysz³a z gabinetu...
NMNPC
-Na wszystkich bogów....Teraz to powinnam siê schlaæ do upad³ego...Gorszego dnia nie by³o, a nawet nie mogê zaprosiæ Kage Kusy do siebie.....-jêknê³am do¶æ g³o¶no i jebut³am o blat biurka. I jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze. I jeszcze. I jeszcze......

<Parê siniaków pó¼niej>
Dobra, ju¿ koniec. Wy¿y³am siê na tyle mocno, by normalnie funkcjonowaæ. Kto¶ jednak powinien zabraæ st±d Orikimaru i Mitsuhide. Mój gabinet nie jest przechowalni± ludzkich istnieñ, a szczególnie tych, za których mo¿na dostaæ nagrodê w wysoko¶ci 1100 yen. ANBU jako¶ nie lubi³o przetrzymywaæ przestêpców-raczej koñczy³o ich ¿ywoty w miarê szybko. Im mniej problemów-tym lepiej dla wioski.
Oczekuj±c wiêc go¶cia, który mia³by byæ dla mnie wybawieniem, tupa³am prawym kozakiem o pod³ogê ;p

-Kazano mi was odeskortowaæ do wiêzienia w pewnej dzielnicy. Spokojnie, to nic z³ego..Po prostu sami rozumiecie, ¿e w hotelu raczej nie posiedzicie. Wy¿ywienie, nocleg, gazety dla mê¿czyzn...i nie zamkniêty klop. Wszystko czego pragnie samiec-za darmo.-oznajmi³am, wyci±gaj±c z najg³êbszego zakamarka szafy dwie pary kajdanek i umieszczaj±c je na przegubach d³oni ch³opaków. Wraz z Aelis i "znaleziskami" zaczê³am i¶æ w stronê pa³acu Yamanaka.
NMMT+NPC+Orikimaru+Mitsuhide
Go³±bek usiad³ na parapecie po czym rozpocz±³ stukanie dzióbkiem w szybê.
Do nó¿ki przywi±zany mia³ list, zabezpieczony specjalnym jusu oraz zakodowany. No skrzyd³ach wymalowane mia³ cztery faliste kreski, znak Kiri.

Kod:  Najmi³o¶ciwsza, m±dra Hanito Hyuuga, g³ównodowodz±ca ANBU.
Ja Mizukage z wioski mg³y informujê Pani± ¿e nasze ANBU zostaje w trybie natychmiastowym wyjête spod wszelkiej w³adzy z zewn±trz i od tej pory walczyæ i chroniæ bêdzie interesów swej ojczyzny. Rozumiem ¿e rozpoczête nietaktownie dzia³ania przez ówczesnego Mizukage Aio, mog³y Pani± bardzo uraziæ. Przepraszam za tem niezmiernie za t± ca³± sytuacjê. Mimo wszystko wierze w wasz± szczodr± chêæ pomocy i oferuje swoj± w ciê¿kich chwilach. Jestem pe³en podziwu i zachwytu, szanuje dokonanie lecz nie mogê post±piæ wbrew interesom swojego w³asnego narodu. Mimo wszystko ufam ¿e to nie wp³ynie ujemnie na stosunki miêdzy nami. Je¶li jednak ma Pani mi³o¶æ co¶ do zarzucenia, chce pogadaæ, ¿±daæ wyja¶nieñ, przeprosin. Zapraszam serdecznie go Kiri lub proszê mnie wezwaæ we wskazane miejsce.

Z Powa¿aniem Anulej Nekozauma Tymczasowy Mizukage Kiri
Po d³ugich poszukiwaniach gabinetu lidera Anbu, zapuka³em. Po czym czeka³em grzecznie na proszê. Wiedzia³em, ¿e lepiej siê nie nara¿aæ Anbu, bynajmniej puki nie stanê siê silniejszy, bo w tej chwili bez wysi³ku s± w stanie mnie zabiæ. Nie by³em strachliwi, po prostu zawsze my¶la³em trze¼wo, a raczej ocenia³em sytuacjê. Sta³em spokojnie i by³em przygotowany na ka¿d± z mo¿liwych odpowiedzi.

Czeka³em kilka minut na odpowied¼, okaza³o siê ¿e niema nikogo w tym zapchlonym budynku tak wiêc powêdrowa³em z powrotem do wioski.

<NMMT>
Po wej¶ciu do siedziby uda³em siê do najwa¿niejszego pomieszczenia w ca³ym budynku, czyli gabinetu lidera. Przed moimi oczami pojawi³y siê piêknie ozdobione drzwi. Poci±gn±³em za klamkê i wszed³em do ¶rodka. Nastêpnie zobaczy³em do¶æ spore pomieszczenie. Podszed³em i usiad³em na krze¶le które znajdowa³o siê przed biurkiem. Hmm... od czego by tu zacz±æ
Otworzy³em szufladê i zacz±³em przegl±daæ papiery. Z nich dowiedzia³em siê liczna cz³onków w ANBU jest bardzo ma³a, wiec postanowi³em rekrutowaæ nowe osoby do organizacji, ¶wie¿± krew, a potem udam siê do Hokage i oznajmiê jej mój plan dzia³ania. Mia³em ju¿ wszystko ustalone, jedynie co mi zosta³o to wprowadziæ mój plan w ¿ycie. Wsta³em i opu¶ci³em pomieszczenie
<NMM>
Powoli, lecz nie pewnie wszed³ do ¶rodka, gdy¿ zosta³ skierowany tutaj przez jednego z ANBU, którego spotka³ na korytarzu. By³ to gabinet lidera, najwa¿niejsze miejsce w ca³ej tej siedzibie. Wpierw zobaczy³, stertê papierów na stoj±cym tutaj biurku. Powoli podszed³ do krzes³a przy biurku. Usiad³ spogl±daj±c w sufit. Nie ma co, krzes³o by³o niezwykle wygodne.
*I tak ma byæ.*-pomy¶la³, a na jego twarzy pojawi³ siê lekki u¶miech. Na biurku zauwa¿y³ równie¿ strój ANBU, a na nim le¿a³a kartka. Uchiha wsta³ i podszed³. Przeczyta³ po cichu:
Strój dla nowego lidera.-nastêpnie zabieraj±c go, podszed³ do drzwi i zamkn±³ je. Przebra³ siê i zak³adaj±c maskê wyszed³ z gabinetu...
<ZT>
Akaru zosta³a przepuszczona przez Uchihe w masce. Sama dezaktywowa³a Sharingan poniewa¿ do niczego jej siê ju¿ nie przyda. Ca³y czas w rêce trzyma³a dokumenty o jej osobie. Usiad³a na krze¶le, a nastêpnie poczeka³a, a¿ Kei usi±dzie naprzeciw niej.
- Jak ju¿ mówi³am, nazywam siê Akaru i pochodzê z tego samego klanu co ty. Zapewne mnie nie pamiêtasz w w wieku 8 lat kiedy zaczê³y wyró¿niaæ siê we meni cechy klanu Uchiha zosta³am przygarniêta przez Katoshi Tano i jego narzeczon± Kurosaki Minako, która jak zapewne jest Ci wiadomo jest królowa Oto. Niestety to odseparowanie od wioski i klanu pogorszy³o moje umiejêtno¶ci Uchiha, dlatego zaopiekowa³ siê mn± Masahide-sensei który opowiedzia³ mi prawdê o naszym klanie, wcze¶niej uwa¿a³am, ze jest on przeklêty, jednak zaszczepi³ on we mnie nowy cel.. zamierzam zjednoczyæ klan Uchiha, który jest obecnie ca³kowicie podzielony. Uchiha, uchihowi wrogiem, a sam klan jest znienawidzony przez inne ni potraktowany jako maszyna do zabijania. Przez ca³y ten trening w ogóle nie by³am proszona o jakiekolwiek pomoc dla wioski, nie dosta³am, ¿adnych misji i chcê to zmieniæ poprzez do³±czenie do ANBU. Pomimo swojego wieku jestem na tyle zdolna, aby posi±¶æ range jonina. Sam fakt i¿ to, ze od 4 lat nie by³o mnie w ¿adnej cywilizowanej wiosce mówi sam za siebie. Ranga chuunin zdobyta w wieku 9 lat i najlepiej napisany test pisemny chyba mówi sam za siebie..
Ca³y ten dialog wypowiedziany przez Akaru szczególnie jego koniec brzmia³ jak przechwa³ki, ale Akaru taka nie by³a. Nawet nie zna³a czego¶ takiego jak przechowanie, ona by³a po prostu szczera.
- Jednak¿e chcia³abym siê dowiedzieæ z jakimi trudno¶ciami zdarzy mi siê zmierzyæ bêd±c w ANBU.
Wszed³ od razu za dziewczyn± zamykaj±c tym samym za sob± drzwi. Nastêpnie wolnym krokiem skierowa³ siê na swoje krzes³o, które sta³o naprzeciw krzes³a dziewczyny. Usiad³ i ¶ci±gn±³ maskê. Od³o¿y³ j± na razie na bok. To samo uczyni³ z p³aszczem, który mia³ na sobie. Nie widzia³ potrzeby by mia³ go nosiæ w siedzibie. Wys³ucha³ dok³adnie dziewczyny, a nastêpnie chwile zapad³ w trans, pogr±¿aj±c siê tym samym w swych my¶lach. Chwilê potem jednak wróci³ do rzeczywisto¶ci.
-Dobrze wiêc...Pó¼niej zobaczê co takiego jednak potrafisz.-powiedzia³ spogl±daj±c na ni± zimnym wzrokiem. Po chwili znów nabra³ powietrza by dodaæ:
-Praca ANBU nie jest zbyt ciekawa. Zajmujemy siê ochranianiem Kage, poszukiwaniem zaginionych osób, ochranianiem osób, pilnowaniem wioski, wy³apywaniem i eliminowaniem przestêpców z ksiêgi Bingo jak i uciekinierów. Có¿, my¶lê ¿e to ostatnie jest najtrudniejszym zadaniem i to w³a¶nie najwiêksza trudno¶æ.
Akaru na jej ostatnie zadanie skamienia³a. Poniewa¿ przypomnia³a sobie, ze zna kogo¶ kto zapewne jest w ksiêdze bingo. Uchiha Atsui, podczas wielkiego zlotu Uchiha przyzna³ siê, ze jest nukenninem. Widzia³a, ¿e Atsui jest nieprzewidywalny i najprawdopodobniej niebezpieczny, poniewa¿ zniszczy³ polanê treningow± w Tetsu pod jej nie obecno¶æ, poza tym ten ch³ód i pogarda w oczach, ¶wiadczy³a o bezwzglêdno¶ci, ale jednak kiedy Akaru podczas egzaminu sama ruszy³a na poleniê za wiosk± ³apaæ uciekinierów to Atsui ruszy³ za ni± pierwszy na pomoc. Pomimo tego, i¿ odniós³ siê do ma³ej Akaru podle, szanowa³ j± bardziej ni¿ tych którzy oci±gali siê z przyj¶ciem.
Akaru znów odbieg³a my¶lami, ale uda³a, ze nic siê nie sta³o i tak nie zna³a miejsca pobytu Atsuiego, ani czy nawet ¿yje, w koñcu nie widzia³a go od 4 lat.
- Rozumiem, kiedy mogê przystawiæ do s³u¿by? Albo ten test maj±cy sprawdziæ moje umiejêtno¶ci?
-Co do testu to nie bêdê ¶ciemnia³. Je¿eli jeste¶ w stanie przejd¼my do niego od razu. Chce wiedzieæ jakie masz umiejêtno¶ci oprócz Sharingana. Przyjmê Ciê na razie na próbê z racji i¿ jeste¶ z Uchiha, a tym samym wierze, ¿e jeste¶ silna.-powiedzia³ z powag± na twarzy, wci±¿ mierz±c ja swym zimnym spojrzeniem. Siedzia³ tak przez chwilê, lecz pó¼niej wsta³ i skierowa³ siê w stronê stoj±cej szafy. Otworzy³ j±, a nastêpnie wyj±³ sprzêt rozdawany ka¿demu nowemu cz³onkowi. W torbie znajdywa³ siê strój ANBU, maska, p³aszcz, ochraniacze d³oni. Wzi±³ i poda³ dziewczynie.
-Mo¿esz siê przebraæ tutaj lub przebraæ siê pó¼niej. Po prostu kiedy chcesz to ubierzesz. To ja ju¿ idê na salê treningow±. Jak co¶ to po wyj¶ciu korytarzem w prawo i pierwsze wej¶cie na lewo.-doda³ przekazuj±c wskazówki jak dotrzeæ do sali. Nastêpnie otworzy³ drzwi i poszed³...
<ZT>
Akaru przyjê³a podarunek. Nawet ja ucieszy³y ''darmowe itemki'' tak siê sk³±da³o, ¿e p³aszcz w sumie mia³a swój, przerobiona maskê ANBU mia³a w domu, a ochraniacze mia³a na sobie, ale ten kombinezon wydawa³ siê ca³kiem obiecuj±cy.
- Dobrze w takim razie przebiorê siê tutaj.
Uchiha zdjê³a p³aszcz i zosta³a w tradycyjnym stroju ninja z Konohy. Kiedy Keisuke wyszed³, Akaru zdjê³a bluzkê i za³o¿y³a owy strój bojowy, nastêpnie wyci±gnê³a maskê okaza³o siê, ze dosta³a, ze dosta³a bia³a maskê z czerwonym wirem ci±gn±cym siê od jednego boku maski, a¿ do drugiego. P³aszcz i ochraniacze natomiast zostawi³a, a maskê przekrzywi³a na ty³ g³owy, przód natomiast przewi±za³a czerwon± chust±. Maska... bardzo dokucza³a dziewczynie, poniewa¿ ogranicza³a widoczno¶æ, oraz ¼le siê w niej oddycha³o. Poza tym lepiej przyda siê z ty³u g³owy. Przejrza³a siê w lustrze, wygl±da³a ca³kiem dobrze, niestety w³osy jej przeszkadza³y wiêc postanowi³a je zwi±zaæ kawa³kiem wst±¿ki.
- Znacznie lepiej.
Chwyci³a za pozosta³e ubrania i wrzuci³a je do worka w którym otrzyma³a nowy ekwipunek. Nastêpnie ruszy³a ku sali treningowej.

NMM
Do gabinetu wszed³ przedstawiciel ANBU w masce ptaka. Podszed³ do biurka i po³o¿y³ na nim raport.

Raport ANBU nr 32801

Jin Hantabu, ANBU z Kusagakure, wioski pod panowaniem Konohagakure szuka³ nowych cz³onków w¶ród Konoszan. Gdy znalaz³ 3 chêtnych, uda³ siê z rekrutami do Zakazanego Lasu, który jest terenem zamkniêtym i tam odby³ walkê z nimi.
Jego agresywne zachowanie niemal spowodowa³o ¶mieræ jednego z kandydatów. By³a to kunoichi Miyo Hyuuga, której z³ama³ praw± rêkê i powa¿nie zrani³ w okolicach lewej ³opatki.
Ponadto rannymi byli Harimi Hanyu, zraniony w udo, oraz Takeo, z ran± kut±, prawdopodobnie kunaiem w praw± rêkê. Ca³a trójka le¿y w szpitalu.
Jin Hantabu zosta³ zatrzymany i umieszczony w wiêzieniu w Siedzibie ANBU w Konohagakure.
Podejrzany jest oskar¿ony o: oszustwo, próbê zabójstwa shinnobi z Konohagakure, sabota¿.

Mo¿liwe jest, ¿e jego celem by³o upozorowanie bratobójczego mordu w¶ród shinnobi Konohagakure.

W celu podjêcia dalszych kroków zaleca siê rozmowê z czcigodn± Hokage, Kurama Tanuki.

Bez podpisów, bez ¿adnych zbêdnych informacji... jak to ANBU.

Po z³o¿eniu raportu, wyszed³.
Drzwi do gabinetu dowódcy otworzy³y siê, a do ¶rodka gdzie by³o ciemno wpad³o w koñcu odrobinê ¶wiat³a. Uchiha w swym stroju wszed³ powoli do swego gabinetu. Spokojnie podszed³ do swego miejsca i usiad³. Rozk³adaj±c siê wygodnie zauwa¿y³ list, na którym napisane by³o: RAPORT. Wzi±³ do rêki i odpieczêtowa³. Przeczyta³ dok³adnie i powoli tak by zrozumieæ idealnie zawarto¶æ. Po przeczytaniu od³o¿y³ raport z powrotem na biurko, a sam wsta³.
-Ehh...-skierowa³ siê w stronê drzwi i wyszed³ w stronê celi by uwolniæ Jin'a.
<ZT>

Edit: 15 czerwca

Po przej¶ciu przez korytarze w siedzibie, Uchiha podszed³ do drzwi prowadz±cych do jego gabinetu. Mia³ teraz trochê czasu wolnego, przynajmniej na tyle by nie musia³ siê ruszaæ z miejsca. Teraz wzi±æ tylko papiery i poprzegl±daæ je. Có¿, to jest robota na siedz±co. Drzwi do gabinetu powoli otworzy³y siê, a do pomieszczenia wpad³o trochê ¶wiat³a z korytarzy. Pó¼niej zamkn±³ skrzypi±ce drzwi i zrzuci³ z siebie torbê, któr± mia³ wcze¶niej. Skierowa³ siê w stronê krzes³a i usiad³ na nim, a koleinie zacz±³ przegl±daæ papiery, które le¿± na jego biurku. Ma³e okno by³o otwarte by do pomieszczenia mog³o wlecieæ trochê ¶wie¿ego powietrza...

Po d³u¿szym czasie, przejrza³ wiêkszo¶æ papierów w których nic nie by³o. Przynajmniej nic co mog³oby mu byæ pomocne i go zainteresowaæ. Za³o¿y³ maskê i zarzuci³ p³aszcz, a potem wyszed³ zamykaj±c za sob± drzwi...
<NMM>