grueneberg

Zwyczajny gabinet, jak ten za czasów Samhaina tyle, ¿e mniej za¶miecony, odk±d on tutaj nie przychodzi...

Dodane po 1 minutach:

Wszed³em do gabinetu i widz±c, ¿e nikogo nie ma sam postanowi³em siê rozgo¶ciæ na fotelu Kage czekaj±c zadowolony jak paj±k na sieci, a¿ zbior± siê wszyscy moi ziomkowie... W miêdzyczasie ¶ci±gn±³em za okno du¿o wody, która teraz mog³a byæ u¿yta w ka¿dej chwili do ataku i obrony...


Na ¶rodku gabinetu pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny. Z niego by³o s³ychaæ g³os Kiomota. - Dalej, d³ugo tego khem nie utrzymam. - g³os by³ s³aby. ( musicie wej¶æ do dzi¶ do 16.00 inaczej siê zamknie ).
<nmm>
Gaara wszed³ do Gabinetu. Ujrza³ tam siedz±cego Hyutê. Mia³ na Sobie Suna no Yoroi i Suna no Tate, broni±ce go automatycznie (To tylko w razie ataku xP).
- Witam pana Mizukage. - Rzek³ do¶æ sucho. Mia³ na sobie szatê Kazekage, chocia¿ ju¿ nim nie by³. Spojrza³ na tunel. - To do nas? - Zapyta³
Powoli wszed³em do gabinetu.
- Sorki, ze tak pó¼no, ale siê zagapi³em.- powiedzia³em kieruj±c wzrok na Gaarê.
- Nie znam go¶cia, ale widzê, ¿e ma na sobie strój Kage.- pomy¶la³em.
- Co to jest?- zapyta³em Hyuty wskazuj±c na tunel Kiomoto'a.


Wszed³ do gabinetu wolnym krokiem
-Zosta³em wezwany
uk³oni³ siê Rinnengan by³o jedyn± widoczn± rzecz± z pod kaptura
-A wiêc w czym mam pomóc
-Witam - powiedzia³em -To jest, droga wycieczki, dla nas od Kiomota naszego serdecznego przyjaciela, który nie przepada za STS... My¶la³em, ¿e bêdzie nas wiêcej.
Spojrza³em na Yagu.
-Jeste¶ bardzo potrzebny... Móg³by¶ zaznaczyæ na tych kilku mapkach po³o¿enie siedziby STS? - zapyta³em podaj±c mu mapy i czerwony flamaster -Dzisiejszego dnia, ci którzy okazali siê zdrajcami i krzywoprzysiêzcami zgin± pod si³± naszych jutsu.
Kiedy Yagu uzupe³ni mapki podchodzi do mnie mê¿czyzna z soko³em. Szybko pisze jeszcze kilka s³ów na ka¿dym pakuneczku. Przypinam kilka wiadomo¶ci i adresuje je do ró¿nych osób. Trochê siê dzisiaj ptaszysko nalata...
-Yagu zechcesz pój¶æ pierwszy i... Zaprosiæ do nas... eee...
Wyci±gn±³em moj± ksi±¿eczkê z shinobimi -Kortilla i Kyoko? By³bym wdziêczny, a tylko ty mo¿esz to zrobiæ nie czyni±c wielkich podejrzeñ. Zapro¶ ich po prostu do sali medytacji...Nie chcia³bym, ¿eby siê poczuli zaskoczeni, ale nasza korespondencja powinna wyja¶niæ wszystko...
ODetchn±³em.
-Dobrze panowie... Ka¿dy tutaj ma jakich¶ wrogów w STS, lub nie chce mieæ wrogów w ZZWS... Dlatego... postarajcie siê jak najlepiej potraficie. Najlepiej by by³o, ¿eby nikt nie uciek³.
Popatrzy³em z u¶miechem na twarzy na Hyutê.
- Czyli teraz siê zacznie jatka?- zapyta³em g³o¶no wk³adaj±c na twarz maskê ANBU.
- Yagu.... Pamiêtam go, to on chcia³ mi wy³amaæ bark, jak walczy³em z Tano....- pomy¶la³em wstaj±c z krzes³a. Przyjrza³em siê dok³adniej soko³owi i po chwili sta³em ju¿ obok portalu.
Yagu wszed³ do tunelu ale 2 cia³o zosta³o
-bêdzie lepsza komunikacja
powiedzia³ spokojni i znikn±³ w tunelu
Gaara sta³ sobie spokojnie nie ruszaj±c siê z miejsca.
- No wiêc. - Zacz±³ Gaara. - Ruszamy na STS, tak? No, chcia³bym was bli¿ej poznaæ. Hyuta. Znam ciê doskonale. - Teraz spojrza³ na Daichiego, potem na Yagu. - Mogliby¶cie mi siê przedstawiæ? Chcia³bym wiedzieæ z kim bêdê "pracowa³".
-Cierpliwo¶ci Gaara... Nie mo¿na tak na hura! - powiedzia³em spokojnie patrz±c w tunel.
-Yagu jak siê przedstawia sytuacja? Je¶li kogo¶ nie ma w organizacji to spisz kto to...
//Proponuje zrobiæ konferencje na GG gdzie przedstawiê wam swój plan.//
Pein wchodzi do gabinetu i obejmuj±c wzrokiem obecnych mówi
-Witajcie, pragnê wesprzeæ was swoim Rinnenagem. Je¿eli kto¶ ¿±da jaki¶ wyja¶nieñ to dopiero po "misji".
Po czym wchodzi do tunelu.
<nmm>
-Gaara pójd¼ za tym szaleñcem, ¿eby ich tam nie pozabija³. Z Nami jest Kortill, Kyoko i Kiom. I Yagu oczywi¶cie.
-Nazywam siê Yagu jestem jak na razie liderem klanu Rikudo
powiedzia³ spokojnie i obróci³ siê do Hyuty
-jak na razie czysto zosta³y tylko kwatery mieszkalne do sprawdzenia mamy szczê¶cie
- Ech, no dobra. - Rzek³ Gaara i po chwili wszed³ do tunelu. - No to idê.

<NMM>
- Jestem Michimoto Kawarimi..- powiedzia³em do Gaary.
- Pein.... On jest z nami? No to sie bêdzie dzia³o...- pomy¶la³em.
Odszed³em od portalu i znowu usiad³em na krze¶le czekaj±c na dalszy rozwój wydarzeñ.
-Jakby co to szybko znikniemy. Podeprzeæ stropy i uruchomiæ wszelkie os³ony jakie znacie, ja znam Dantego...-powiedzia³em to spokojnie-Wchod¼cie. Zostaje Yagu. Powiedzcie Kiomowi, ¿eby przed³u¿y³ portal i przeniós³ jego wyj¶cie gdzie¶ na pustynie w sunie. Za³±twcie to szybko w razie problemów przeka¿cie wiadomo¶æ przez Yagu. Wchod¼cie ja wejdê na koñcu.
Po tej prawie ¿e przemowie poczeka³em a¿ wszyscy wejd± do STS.
-Za z³apanie STS-añskiej Jinchuuriki demon jest wasz, poza Shukaku i Nekromancie.
Gaara wróci³ z tunelu tu¿ przed zamkniêciem.
- Mam Geomona, Hyuta. - Powiedzia³ po chwili. - Ale Pein tam zosta³. //Tunel ju¿ zamkniêty jest//. Rzuci³ Geomona na ziemiê, jest on w piasku, wiêc w razie czego Gaara od razu go mia¿d¿y.
//W takim razie ty te¿ nie powiniene¶ wej¶æ bo napisa³e¶ posta o 16 a Kiom chyba go przed³u¿a.//
Pein wchodzi tu¿ za Gaar± mówi±c
-Zd±¿yli¶my. A wiêc to jest ten nosiciel Shukaku. Co teraz?
- No musimy odebraæ Shukaku od niego. //Tylko MG potrzebujemy// - Rzek³ Gaara. - Hyuta gdzie zaczniemy wysysanie?
-Proponujê otwarty teren. Na przyk³ad pustyniê lub ³±kê. Znam te¿ technikê wymagan± do wyssania demona. Co my¶lisz o ³±kach Kawai, Hyuta?
Zaproponowa³ Pein.
-Taa... - powiedzia³em -Moze jeszcze damy og³oszenie, ¿e wysysamy Shukaku? Chod¼my do Kiri tam nikt nie bêdzie nam przeszkadza³. Ma kto¶ zbiorow± teleportacjê?
//Pisaæ mi na PW kto z dawnego STS chce kolorek jaki Polecam wioski Zwi±zku, bo pó¼niej bêdzie lipa //
- Zróbmy to tam, gdzie nie bêd± nas szukaæ...- powiedzia³em.
- No jamam tylko Hiraishin, nie dam rady wszystkich wziaæ...- doda³em
- Fakt. - Przytakn±³. - Kiri, nie wiem czy bêdê tam mile widziany, no ale dobra. Proponujê Hirashina, tylko ja go niestety nie znam - Doda³ po chwili.
Pein po chwili namys³u zabra³ g³os
-Posiadam technikê ludzkiego przyzwania lecz nie jestem pewny, czy uda³o by siê to z wami wszystkimi. Kto¶ musia³by zostaæ. co Hirashima to mnie nie liczcie jak ju¿ powiedzia³em, mam w³asny ¶rodek transportu.
obok 2 cia³a pojawi³o siê pierwotne cia³o Yagu
-wszyscy s± czy nie
zapyta³
Obudzi³êm siê, gdy¿ poczu³em ból w krêgos³upie (niewygodnie le¿a³em itp). Gdy otworzy³em oczy pierwszym co ujrza³em by³ otaczaj±cy mnie piach... Pocz±tkowo zrobi³o mi siê duszno i gor±co, ale pozosta³em bez ruchu. Wiedzia³em, gdzie jestem. Siedz±c w piaskowej trumnie by³em w po³o¿eniu beznadziejnym, jednak nadal my¶la³êm trze¼wo. Wiedzia³em, co robiæ w takich przypadkach. Mimo ciasnoty z³o¿y³em pieczêæ i powiedzia³em w my¶lach: Kage bunshin no Jutsu[5]. Klony powsta³y rozsadzaj±c ca³y piasek i robi±c mi drogê ucieczki. Szybko wypatrzy³em okno i skierowa³em siê w jego strone wraz z klonami. Pierwszy poszed³ klon, ja drugi a za mn± reszta. 3 klony zablokowa³y drogê mojej ucieczki, aby nikt natarczywy nie zechcia³ mnie goniæ, a ja razem z drugim klonem, który szed³ ze mn±, aby w razie czego pod³o¿yæ kawarimi, shunshinem zbiegli¶my z miejsca porwania.
<NMM>
Goemon nie mo¿esz siê ruszyæ.Mo¿esz tylko czekaæ a¿ Ci przestan± gadaæ i zacz±³ wysysanie. podobno STS ma jakie¶ dziwne techniki wiêc mo¿e kto¶ przyjdzie Ci z pomoc±.
-Obudzi³e¶ siê larwo-powiedzia³em z niesmakiem patrz±c na Goemona-Wyka¿esz skruchê i poprosisz o ³askê teraz czy mamy siê produkowaæ?
Zawo³a³em kilku ludzi i po chwili po ¶rodku le¿a³ stó³ podparty z jednej strony na dwóch belach lodu.
-We¼ no go przypnij do naszej deseczki - poprosi³em Gaarê-Tylko uwa¿aj na palce! Ma kto¶ technikê do wysysania chakry?
Popatrzy³em pogardliwie na Gaemona.
- To ty ¶mia³e¶ przej±æ demona Kazekage.... Szkoda mi takich ludzi...- powiedzia³em zwracaj±c siê w stronê Hyuty.
- Hyuto... Proponujê Wulkan Kaase Lava. Wydaje mi siê, ze to bedzie najlepsze miejsce do wyjêcia z niego demona.- zaproponowa³em wstaj±c z krzes³a.
-Hmmm-powiedzia³em zasmucony z drewnian± pa³k± w d³oni. Spojrza³em na ni± i na Goemona. -¯al takiej dobrej pa³ki. - powiedzia³em i przygrzmoci³em Goemonowi przez skroñ na tyle mocno, ¿e raczej przez parê minut nie powinien siê obudziæ. Pa³ke ze wstrêtem odrzuci³em na bok.
-Ale sieupapra³a w gównie...-skwitowa³em-Jak mo¿na byctakim draniem?-zapyta³em -Nie wiem... Taki sieju¿ chyba urodzi³em.
Wysun±³em siê na parapet i z³o¿y³em kilka pieczêci.
-Kuchiyose no jutsu-powiedzia³em bez specjalnych emocji na gêbie a za oknem pojawi³ siê smok.
-Wiem, Eonor, pó¼niej dam ci go podziamgaæ. - powiedzia³em uspokajaj±co do smoka który gniewnie na mnie ³ypn±³.
-Wchod¼cie darmozjady-powiedzia³ w koñcu smok. Z³apa³em Geomona w ciasne wiezienie z lodu i zabra³em go na smoka przyczepiaj±c go bezpiecznie na grzbiecie. Zrobi³a siê z niego ca³kiem niez³a ³aweczka wycieczkowa.
Czeka³em a¿ wszyscy siê wgramol± (jak siê kto¶ nie wgramoli³ to niech pisze, jak kto¶ siê zdecydowa³ pój¶æ z nami do koñca i zgarn±æ laury za zwyciêstwa to leci z nami i nei musi pisaæ).
-Wchodziæ... Po¶pieszcie siê, nawet z tak± ilo¶ci± ludzi zajmie nam to parê minut... -powiedzia³em i wskoczy³em na smoka, który w tym momencie odlecia³ w stronê wulkanu Akase Lava.
NMWszystkichtychktórzyzdecydowalisiêpolecieæczyliniktniewiekto
Oficjalny wstêp do eventu! Ju¿ w sobotê wielkie zebranie shinobi!

Wiadome ci by³o ¿e ostatni wydarzenia w ¶wiecie shinobi by³y oznak± czego¶ z³ego. Destrukcja kaniony w Ame... zamach w górach Kumo... i no w³a¶nie i ta wiadomo¶æ któr± teraz czyta³e¶/a¶.

Cytat: Apelujemy do was, wszystkich! Dzisiaj nast±pi³ atak na nowo wybudowany Kompleks Wojenny w Kumo, stoczono walkê z napastnikiem jednak nasze ataki zosta³y z ³atwo¶ci± odparte. Zdo³ali¶my jedynie zdobyæ opaskê która ma wyryty znak wioski jakiej nigdy nie by³o i nie ma w naszym ¶wiecie shinobi. Doszli¶my do wniosku ¿e kto¶ szykujê atak... atak na nasz kontynent. Dowiedzieli¶my siê te¿ ¿e grupa Shinobi która dokona³a ataku w Kumo walczy³a w imie jakiego¶ Boga, my¶limy ¿e z Bogiem tym mieli¶my styczno¶æ podczas naszego starcia przed kompleksem... kto¶ kto potrafi³ czytaæ przysz³o¶æ ostrzega³ wroga przed naszymi atakami. W obliczu ogromnego zagro¿enia apelujemy by wszyscy siê zjednoczyli, w tym celu dok³adnie za piêæ dni w sobotê pragniemy zebraæ wszystkich... w Kompleksie Wojennym gdzie omówimy ca³a sytuacjê i podejmiemy odpowiednie kroki. Sytuacja robi siê naprawdê niebezpieczna... stoimy na granicy konfliktu z wrogiem, który rozniesie nas w py³... Gdy tylko przy³o¿ycie otwart± d³oñ do pergaminu poznacie po³o¿enie kompleksu. Liczymy na was wszystkich!

Podpisano: Minako Kurosaki, Kyoko Isayama,Hyuta Shiro, Michimoto,Sabaku no Gaara, Kidoumaru, Ryuunoi Zetakuri, Pein, Wi Dim.
Izu pojawia siê w gabinecie
Rozgl±da siê po nim uwa¿nie. ¯aden szczegó³ nie umkn±³ jego uwadze.
Dostrzega list na biurku. Otwiera i czyta.
Po przeczytaniu zaniepokojony zastanawia siê chwilê
Podj±wszy decyzje wybiega z gabinetu

Dodane po 20 sekundach:

nmm
Izu wchodzi zadowolony do rezydencji TsuchiKage...
Siada za biurkiem i zaczyna przegl±daæ stosunki polityczne wioski..
Przychodzê pod drzwi gabinetu. Kultura wymaga aby zapukaæ, wiêc pukam.
Odrywam siê na chwilê od pracy...
zastanawiaj±c siê kto móg³ przyj¶æ mówiê-proszê
i czekam a¿ osoba stoj±ca pod drzwiami wejdzie do gabinetu
Gdy us³ysza³em te wyczekiwane "proszê" nie zosta³o mi nic innego jak wej¶æ do tego gabinetu. Wiêc otworzy³em szeroko drzwi i sta³em w progu tak przez parê sekund i rozgl±da³em siê po tym ¿e pomieszczeniu. W koñcu wszed³em do ¶rodka gabinetu, zamkn±³em za sob± drzwi. Zorientowa³em siê ¿e osoba siedz±ca na biurku jest Kage wioski wiêc wymaga³o j± jako¶ ciep³o przywitaæ. - Witam - powiedzia³em do tej osoby.
Witam- odpowiedzia³em-w czym mogê panu s³u¿yæ- zapyta³em odk³adaj±c d³ugopis i kartkê na której przed chwila co¶ pisa³em....
-Przyszed³em w odwiedziny. Jestem Clarence - powiedzia³em
-Mi³o mi poznaæ-powiedzia³em wstaj±c i podaj±c mu rêkê..- Jestem Izu...Izu z klanu Jiseji- doda³em po chwili....
U¶cisn±³em jego d³oñ - Mi³o mi Ciê poznaæ - powiedzia³em i pu¶ci³em rêkê - Nie przeszkadzam? - powiedzia³em i spojrza³em na papiery na biurku
Nie, oczywi¶cie ¿e nie... W³a¶nie skoñczy³em- powiedzia³em z u¶miechem na tworzy siadaj±c sobie na wygodnym fotelu kage...-usi±d¼ sobie-doda³em po chwili wskazuj±c na nie mniej wygodnie krzes³o stoj±ce po 2 stronie biurka
Usiad³em na krze¶le który wskaza³ mi Izu - Mam pytanie...jak to jest byæ Kage? - zapyta³em
-Hmmm... Praca jak ka¿da inna...tyle ¿e trochê wa¿niejsza... Trzeba dbaæ o wszystko i wszystkich... Niedawno zacz±³em wiêc jeszcze siê uczê wszystkiego co powinien umieæ kage- powiedzia³em z u¶miechem
-Heh...ja jestem jeszcze genninem ale uczê siê i mo¿e nied³ugo przyst±piê do egzaminu na chunina. Ale to pó¼niej - powiedzia³em
Od genina do chunina i dale do Jonina krótka droga-powiedzia³em przypominaj±c sobie jak szybko zosta³em Kage...
-Musisz tylko du¿o æwiczyæ...i to wystarczy...
-Wiem...wiem. - westchn±³em i zmieni³em pozycjê siedzenie bo by³o mi trochê nie wygodnie.
Mo¿e chcesz potrenowaæ-zapyta³em bo odk±d zosta³em Kage nie mia³em okazji potrenowaæ....
Energicznie podnios³em g³owê - Jasne ¿e chcê - powiedzia³em.
Wsta³em jednym machniêciem rêki odsun±³em wszystkie przedmioty na bok gdy¿ wszystko w tym gabinecie by³o po czê¶ci zrobione z metalu...
nastêpnie doby³em w³óczni Guan[opis w podpisie]
-...-kiedy spojrza³em na t± broñ zabrak³o mi s³ów. - Co...co to jest? - zapyta³em
W³ócznia Guan zrobiona przez mojego Ojca jeszcze za jego ¿ycia...-powiedzia³em z u¶miechem
Bardzo po¿yteczna broñ i ³atwa w obs³udze...
-Ciekawa broñ. Wiêc mamy walczyæ? - powiedzia³em
Hmmm, no tak gdy¿ to najbardziej skuteczna forma treningu-powiedzia³em...-jednak nie u¿ywamy ¿adnych jutsu gdy¿ nie chcemy siê pozabijaæ i nie chcemy zniszczyæ mojego gabinetu
-A wiêc walczmy. - powiedzia³em i ruszy³em w stronê Izu. Kiedy by³em tu¿ przy nim postanowi³em go podci±æ w¶lizgiem w nogi.
Metalowym drzewcem odepchn±³em siê od ziemi w ten sposób unikaj±c ataku...wyskoczy³em w powietrze i rzuci³em kunajem który o cal min±³ Mojego "przeciwnika" a ja wykona³em z nim kawarimi...
Robiê 3 Bushiny i razem z nimi ruszam w stronê Izu. Aby go zmyliæ szybko zamieniamy siê miejscami
Hmm
Wykonujê kawarimi za przeciwnika i jestem jakie¶ 10m za nim.
Rzucam shurikenami w Klony -tak my¶lê- które stoj± po obu stronach orygina³u
Pufff. Klony zniknê³y. Nie maj±c ¿adnego pomys³u na kolejny atak rozejrza³em siê po pomieszczeniu. W moje oko wpad³o krzes³o. Bez ¿adnego namys³u z³apa³em je i rzuci³em nim w Izu.
-[I see you!]....-powiedzia³em przykucaj±c i wystawiaj±c przed siebie w³óczniê kiedy wycelowa³em wystrzeli³em jej ostrze jednak te zamiast odbiæ krzes³a przebi³o siê przez nie wiêc musia³em wykonaæ szybki unik....-A to by³o takie ³adnie krzes³o-powiedzia³em patrz±c na nie z ¿alem...
-Ale strasznie nie wygodne! - powiedzia³em a w³a¶ciwie wykrzykn±³em i rzuci³em kunai w Izu
Wykonujê szybko Jiki no Jutsu a kunaj gdy¿ jest metalowy odpycha siê ode mnie [chyba ¿e u¿ywasz drewnianych albo plastikowych]
Wiêc jakby co wykonujê te¿ unik
Zrobi³em unik. - Chyba skoñczymy walkê, bo szkoda gabinetu - powiedzia³em
Jak uwa¿asz powiedzia³em odrzucaj±c Clarence'owi jego kunaj i sk³adaj±c w³óczniê w ca³o¶æ...
Kiedy skoñczy³em wyrzuci³em zniszczone krzes³o przez okno...
[NMK]-nie ma krzes³a
-Hmm...wiêc jak oceniasz moje zdolno¶ci bojowe? - zapyta³em pe³en ciekawo¶ci
Hmm..nie jest ¼le jak na genina. Ale przed tob± jeszcze du¿o pracy powiedzia³em siadaj±c na fotelu Kage
-Dziêkujê. Gdyby by³by lepszy teren na pewno wypad³ bym lepiej - powiedzia³em
Byæ mo¿e...-powiedzia³em-mo¿e kiedy¶ bedzie okazja ¿eby powalczyæ na serjo-doda³em po chwili
-Po¿yjemy zobaczymy - podsumowa³em krótko
-taaa-powiedzia³em zaczynaj±c czytaæ jaki¶ raport o gospodarce wodnej Iwy...
-Ja ju¿ chyba pójdê. Do zobaczenia - powiedzia³em i machn±³em rêk±.
-Narazie-powieddzia³em i kiedy wyszed³ ponownie zaja³em siê swoj± przerwan± prac±..
Izu przebudzi³ siê...
Rozejrza³ siê po gabinecie...
Spojrza³ na zegarek
U¶miechn±³ siê szybko siê umy³ a ¿elazny grzebyk sam uczesa³ jego w³osy...
Kiedy te wysch³y za³o¿y³ na nie chustkê ze znakiem iwy na czole i wyszed³ z gabinetu
nmm
Przychodzê do gabinetu siadam za biurkiem i zaczyman pisac jaki¶ raport mimo i¿ mi siê bardzo nie chce i jest to nudne i g³upie
Yamato wkracza do gabinetu i staje spogl±daj±c na brata.
- Nie s±dzi³em, ¿e kiedy¶ ujrzê taki widok...
Hehehe-za¶mia³em siê
-¦wiat siê zmienia...i to znacz±co...teraz to my tworzymy tera¼niejszosæ i dziêki temu ksztautujemy przysz³o¶æ..nasz±, naszych dzieci, wnuków i nastêpnych pokoleñ-powiedzia³em
Przed budynkiem pojawi³ siê ch³opak z dwurêcznym mieczem w rêku.Spojrza³ siê na okno od gabinetu TsuchiKage które by³o otwarte.Wskoczy³ na ¶cianê po czym zacz±³ po niej biegn±æ a¿ w koñcu wskoczy³ do gabinetu tutejszego Kage.Po co ja tu w ogóle wchodzê?Zatrzyma³em siê przy samym oknie i spojrza³ siê na nieznajomego który siedzia³ za biurkiem który wydawa³ siê byæ TsuchiKage po czym na drugiego równie¿ nieznajomego mi.Sta³em tak nic nie mówi±c.
Nagle ten siedz±cy przy biurku nawet nie spojrzawszy na ciebie przy³orzy³ ci grot w³óczni do gard³a...
-Kim jeste¶ i czego tu szukasz nieznajomy...
Gdyby¶ wszed³ przez drzwi przyja³ bym ciê w inny sposób... -odwruciwszy siê dostrzeg³ miecz w rêku....-showaj to zabawkê bo siê pokaleczysz..-doda³..
Ch³opak rozsypa³ siê na ma³e kawa³eczki kamieni po czym znów siê posk³ada³ jednak gdy to zrobi³ po prostu znikn±³(ShunshinNoJutsu).Sta³ on zawieszony na suficie za pomoc± czakry w k±cie.Patrzy³ siê na osobê która przystawi³a mu grot w³óczni do gard³a po czym rzek³:
-Shadow-powiedzia³ maj±c na twarzy szyderczy u¶miech
Witaj Shadow...nagle do oko³a ciebie pojawi³a siê metalowa kladka a twój miecz sta³ siê niezwykle ciê¿ki i wypad³ na sufit klatki który jest u d³u ..
-Izu...Tsuchikage...i osoba która w³ada wwszystkim co metalowe...-co ciê sprowadza...-zapyta³em
-W zasadzie to nic-powiedzia³em bêd±c w takiej pozycji jak przedtem.Metalowa klatka nie zrobi³ na mnie w ogóle wra¿enia.Patrzy³ siê na Kage który mnie uwiêzi³.Ciekawe czy jest dumny z tego ¿e uda³o mu siê uwiêziæ dwunastolatka.Po chwili milczenia rzek³:
-Chyba nie stanowiê dla ciebie zagro¿enia-powiedzia³ z wyra¼n± kpin±
Hmmm...wiesz ja w twoim wieku by³em do¶æ gro¼ny...
Nie lubiê jak kto¶ mnie tak zachodzi od ty³u...to do¶æ niekomfortowa sytuacja...zreszt± co siê dziwisz...mamy ciê¿kie czasy i nie wiadomo kto zechce ciê zabiæ...
-powiedzia³em a klatka zniknê³a a ja wystawi³em w³óczniê na której wyl±dowa³ miecz a ja przyjrza³em mu siê...
-Sk±d go masz...-zapyta³em....-Taki dzieciak...to nierealne...-doda³em w my¶lach...
Wyl±dowa³em na ziemi po czym rzek³em:
-Wyku³em go-odpowiedzia³em.W ku¼ni Siedmiu Mistrzów Miecza.Doda³em w my¶lach.Chwyæ go.Pomy¶la³em wiedz±c co siê stanie je¶li go z³apie.Obserwowa³em TsuchiKage który do¶æ dok³adnie przygl±da³ siê mojemu mieczowi.W koñcu rzek³em:
-Co ciê tak interesuje?-spyta³em
Yamato korzystaj±c z zajêcia siê sob± obu obecnych rozsiad³ siê pod ¶cian± wyjmuj±c i rozk³adaj±c wa³ówkê w postaci miodu, miodu, oraz miodu... pitnego.
Gdy by³ gotowy z zaciekawieniem zacz±³ obserwowaæ sytuacjê popijaj±c miodek.
- Nii-chan, jak siê ju¿ zapoznacie, to mo¿e rozwa¿y³ by¶ projekt wielkiego festiwalu miodu? Wiesz, przyda³o by siê rozruszaæ interes... >glup< Dodatkowo mo¿emy rzuciæ has³o "Obce Armie - Miód Pitny za darmo", nie ma jak unikniêcie inwazji innych osad i nawi±zanie kontaktów handlowych za jednym zamachem >glup<
S³uchaj±c s³ów nieznajomego najbardziej zaciekawi³ mnie zwrot "Obce Armie".Nie wiedz±c o co chodzi postanowi³ zapytaæ:
-Co masz na my¶li mówi±c "Obce Armie"?-zada³ pytanie nieznajomemu i oczekuj±c odpowiedzi dziwi³ siê ilo¶ciom miodu jak± ch³opak posiada.Czy¿by on ¿y³ miodem?Pomy¶la³em u¶miechaj±c siê szyderczo.Jednocze¶nie spogl±da³em okiem na TsuchiKage.
-Hmmm...co mnie interesuje...
Widzia³em ju¿ podobn± broñ...i wiem gdzie zosta³a wykuta...pak przynajmniej przypuszczam i potrafiê siê domy¶leæ je¶li go chwycê to mnie "zaatakuje"
-Co do festiwalu...no có¿ z tym trzeba poczekaæ a¿ inni rozprawi± siê ze z³ymi naje¼d¼cami którzy podobno atakuj± nasz kontynent ...ma byæ ich tysi±ce jednak z tego co wiem widziano tylko jednego czy dwóch...
Yamato gdzie twoje dobre wychowanie...Poczêstowa³ by¶ go¶cia miodem bo i tak zawsze mo¿esz sobie go "wyprodukowaæ" w nieograniczonych ilo¶ciach...:P
-Nie zaatakuje-zapewni³em TsuchiKage
-Czyli z tego co mówicie majo na nas napa¶æ obce si³y?-spyta³em nie wiedz±c czy dobrze us³ysza³em
-A z jakiej wioski tak a pro po ma nadci±gn±æ wróg?-zada³em kolejne pytanie które by³o skierowane do objogu panów
-Nie ja tak mówiê...mówi± tak inni a raczej mówili na jakim¶ durnym posiedzeniu w górze niedaleko oto...
A z jakiej wioski...Z nieznanej-powiedzia³em z kpin± w g³osie...
-Mogê?-spyta³em ³api±c za rêkoje¶æ swojego miecza i unosz±c go bez problemu jedn± rêk± po czym opieraj±c go na swoim barku bo tak by³o mi wygodnie.Rozgl±dn±³em siê po sali za jakim¶ miejscem do usiedzenia.Dojrza³em krzes³o na przeciwko TsuchiKage i powiedzia³em:
-Pozwolisz-gdy to powiedzia³em usiad³em na krze¶le a swój dwurêczny miecz opar³em o swoj± nogê ci±gle trzymaj±c rêkê na rêkoje¶ci.Zapad³a chwile milczenia któr± przerwa³y moje s³owa:
-Co mia³e¶ na my¶li mówi±c wcze¶niej ¿e wiesz gdzie zosta³a wykuta moja broñ?-spyta³em bêd±c tym zaciekawionym
-po 2 pierwszych pytaniach tylko kiwn±³em g³ow±
-Mia³em na my¶li dok³adnie to co powiedzia³em..
To niezwyk³a broñ jak mniemam posiada te¿ specjalne w³asno¶ci...
-Nie mylisz siê-powiedzia³em do Kage
-Ów unikalna w³a¶ciwo¶æ zosta³a nabyta ca³kiem przypadkiem-rzek³em do Izu
-Nie bêdê jej demonstrowa³.Chyba ¿e mnie do tego zmusisz-rzek³em u¶miechaj±c siê szyderczo poniewa¿ chodzi³o mi o pojedynek który zapewne bym przegra³.W koñcu Genin nie mo¿e liczyæ siê z Kage.
-Nawet o to nie prosilem powiedzia³em gdybym chcia³ zobaczyæ poprostu bym ciê zaatakowa³...
-Tak wiêc co ciê tu sporiwadza...-zapyta³em przek³adaj±c kolejn± stronê i zaczynaj±c co¶ na niej pisaæ pochy³ym pismem
-Znudzony uda³em siê w podró¿.Wyruszy³em z Oto i zaledwie po dwóch godzinach dotar³em do Hi no Kuni.Jednak d³ugo tam nie zabawi³em.I szybko dotar³em nad kanion w AmeGakure gdzie odpocz±³em.Zauwa¿y³em ¿e kto¶ za pomoc± jakiego¶ Jutsu zawali³ ¶ciany kanionu na wioskê po³o¿on± na jego dnie.Mo¿e to byli ów naje¼d¼cy.Nastêpnie dotar³em pod bramê twojej wioski.Bez problemu dosta³em siê do ¶rodka poniewa¿ stra¿nicy najwyra¼niej spali.Przechodz±c obok budynku TsuchiKage zupe³nie bezinteresownie zajrza³em do ¶rodka wchodz±c przez okno.I o to jestem-opowiedzia³em krótk± historiê Izu.
Stra¿nicy nie spali...Mamy ma³o ludzi a na ca³ym kontynêce wszystkie wioski wprowadzi³y stan wyj±tkowy..je¶li z tymi naje¼dzcami to bujda to inne wioski mog± zaatakowaæ s³absze wiêc i ja musia³em wprowadziæ stan wyj±tkowy...obecnie wszyscy ninja rozk³adaj± pó³apki na murach a jak skoñcz± to bramy wioski zostan± zawarte i nikt nie wejdzie bez mojej zgody...
-Ach.Mam nadziejê ¿e bêdê móg³ wyj¶æ?-spyta³em nie wiedz±c czy bêdzie mo¿na tak sobie wyj¶æ z wioski.Je¿eli wróg ma zaatakowaæ kontynent to równie dobrze w Yuki mo¿e zrobiæ co¶ podobnego co w Ame.I tak w tej przeklêtej wiosce nic mnie nie trzyma jak tylko zemsta.¦cisn±³em rêkê w której trzyma³em miecz na my¶l o mordercy moich rodziców.Mia³em ochotê kogo¶ zabiæ jednak nie wypada³o przy obecno¶ci TsuchiKage.
-Je¶li zechcesz tak....Wszystkich przyjezdnych którzy nie nadaj± siê do walki kierujemy do Konochy bo oni maj± potê¿ne schrony w których mo¿na siê schowaæ...ka¿dy kto chce pomóc w walce, je¶li to takowych dojdzie, mo¿e zostaæ..
-Z chêci± pomogê.Je¿eli siê w ogóle przydam-powiedzia³em do Izu po czym pomy¶la³em o YukiGakure.Mia³em obraz p³on±cych domów.Ludzi biegaj±cych i szukaj±cych schronienia.I martwych ludzi.U¶miechn±³em siê szyderczo po czym powiedzia³em:
-YukiGakure nie ma szans-powiedzia³em spokojnie choæ to tam siê urodzi³em i wychowa³em.
-Hee..chcesz zostaæ zamiast wróciæ do swojej wioski...
-co oni ci takiego zrobili ¿e a¿ tak ich nienawidzisz...-zapyta³em patrz±c na ch³opaka z zaskoczeniem w oczach...
-Oczywi¶cie jak chcesz zostañ przydasz siê napewno...
-Nic mi nie zrobili tylko po prostu mam nie mi³e wspomnienia z t± wiosk±-odpowiedzia³em Izu po czym spojrza³em przez okno czy co¶ siê nie dzieje.Ludzi normalnie chodzili choæ by³o ich ma³o na ulicy.Zapewne robili ostatnie zakupy zanim wyrusz± do KonohaGakure.Spojrza³em na osobê siedz±c± pod ¶cian± i zapyta³em siê TsuchiKage:
-Co on siê tak zajad tym miodem?-spyta³em patrz±c siê na Yamato
-To mój brat Yamato...Odziedziczy³ Kekie genkai po naszej matce...
Potrafi kontrolowaæ pszczo³y....I co naturalne lubi miodek jak ka¿dy a ¿e ma go zawsze pod dostatkiem to siê nim zajada...
Szczerze mówi±c tym jego miodkiem to mo¿na by wy¿ywiæ ca³± wioskê w czasie g³odu....-powiedzia³em ¶miej±c siê
Lekko zaskoczony Ryuoga otrz±sn±³ siê z szoku.
- err, ja mówi±c obce armie mia³em na my¶li dowolne si³y w liczbie wiêkszej ni¿ czterech shinobi szukaj±ce zwady. Nii-chan niedawno stanowisko obj±³ i nie chcemy k³opotów... A co do miodku to z chêci± poczêstujê wyrobami mego rodu. Jako¶æ gwarantowana, a i próbki te s± darmowe. Ostatnio interes podupad³... - Yamato podrapa³ siê po potylicy - Przy okazji, zwê siê Yamato, ale wszyscy wo³aj± mnie Ryuoga. Je¶li chcia³by¶ spokojnej roboty z kwaterunkiem i wy¿ywieniem w komplecie, to zapraszam.
Kamizuru wyci±gn±³ dwa anta³ki dwójniaka w stronê wspó³biesiadników.
-Dziêki Yamato- powiedzia³em bior±c jeden anta³ek miodu i popijaj±c sobie...
A o jakiej¿e to spokojnej pracy mówisz-zapyta³em spokojnie patrz±c na Ryu
Spojrza³em na Yamato z nieufno¶ci±.Mo¿e chce mnie otruæ.Zaryzykowa³em bior±c do rêki anta³ek ze z³otym miodem.Nie pewnie pow±cha³em i stwierdzi³em ¿e zapach ma znakomity.Podnios³em do góry anta³ek i rzek³em:
-Na zdrowie-po tych s³owach skosztowa³em miodnego trunka.Tak jak i zapach tak i smak by³ wy¶mienity.Postanowi³em pogratulowaæ Ryudze:
-Wyborne.I mówisz ¿e taka doskona³o¶æ siê nie sprzedaje?-zapyta³em z niedowierzaniem
-Jak ju¿ mówi³em jestem Shadow-przedstawi³em siê mê¿czy¼nie
Yamato poci±gn±³ jak zwykle rekordowo d³ugi ³yk miodu pitnego, po czym przemówi³ w te s³owa:
- Widzicie, jak mnie nie by³o, to rodowy interes podupad³, nie ¿eby siê miodek do s³odzenia i wypieków nie sprzedawa³, ale niestety miodosytniê (bimbrownia miodna) w ruinie zasta³em, a przypomnieæ pragnê ¿e po biznesie shinobi to drugi najwa¿niejszy rejon gospodarki tej oto szacownej osady. - Tu Ryuoga zamaszystym ruchem wskaza³ otoczenie - I na co nam przysz³o? Dlatego mym Nindo sta³o siê wznowienie owego biznesu, by wszystkim nam znowu miodzio siê ¿y³o. Wiêc mam propozycjê: miast agresorów wszelkich na bitwê wyzywaæ, to na festyn ich spro¶my, opijmy, nakarmmy, a na zakoñczenie umowy podpiszmy na dostawy do ich wiosek naszych cudnych specja³ów...
Tu pszczelarz przetoczy³ swym szelmowskim wzrokiem po reszcie zgromadzonych...
S³ucha³em Ryugê z ma³ym zaciekawieniem.Mia³em inne podej¶cie do ¿ycia ni¿ on."Miast agresorów wszelkich na bitwê wyzywaæ, to na festyn ich spro¶my, opijmy, nakarmmy, a na zakoñczenie umowy podpiszmy na dostawy do ich wiosek naszych cudnych specja³ów."On chyba sobie kpi.Ludzie którzy chc± przej±æ wioskê nie dadz± siê tak z³agodziæ czy podstêpnie upiæ.Pomy¶la³em u¶miechaj±c siê kpi±co.Nic nie rzek³em tylko opró¿ni³em anta³ek ca³y i odda³em go w³a¶cicielowi.
Po kolejnym d³ugim ³yku Ryuoga westchn±³:
- Bo widzisz, mo¶ci Shadow, klan nasz bardzo podupad³ gdy zarazê kto¶ na pszczó³ki nasze kochane nas³a³ straszliw±. A wtedy po ¶wiecie ¿e¶my siê w poszukiwaniu ratunku rozbiegli... No ale teraz, jak tylko rynki zdominujemy i finansowe zaplecze zdobêdziemy, ród Kamizuru odrodzi siê i za pomoc± kontaktów odnajdzie winnych spiskowi... A odczuj± oni nasze ¿±d³a po stokroæ, zapewniam.
Yamato zamy¶li³ siê spogl±daj±c przed siebie...
W umy¶le naszego pszczelarza za¶ ujrzeæ mo¿na scenê: "dwóch ma³ych smyków, braci najwyra¼niej, gania siê pomiêdzy pasiekami w¶ród radosnych pszczó³..." Nastêpnie inne wspomnienie: "ci sami ch³opcy w tym samym miejscu, starszy pocieszany przez m³odszego, trzymaj±cego d³oñ na jego ramieniu. Ów starszy trzyma delikatnie w d³oniach drgaj±c± w agonii pszczel± Królow± Matkê."
Nagle Ryuoga z rozmach przystawia buk³ak swój do ust spierzchniêtych i duszkiem wypija ca³y galon miodu...
Siedzia³em jak siedzia³em i nagle powiedzia³em:
-Dlaczego nie wyjedziesz z IwaGakure do innej wioski aby tam rozkrêcaæ swój interes-po tych s³owach spojrza³em siê na TsuchiKage bêd±c ciekawym jak zareaguje na moj± propozycjê zw³aszcza ¿e to jego brat.Nagle poczu³êm zawroty g³owy i rzek³em:
-Czy ten miód by³ z alkoholem?-spyta³em ¶ciskaj±c mocniej miecz
Yamato z szacunkiem spoziera na anta³ek:
- A zali, jeden z mocniejszych, lepszym od niego jedynie Pó³torak jest. Oto prawdziwa potêga naszego rodu. Nie byle Sake to bowiem, ale trunek co zdrowszy i smaczniejszy jest znacznie!
Zadowolony z ¿ycia Ryuoga rozpieczêtowuje kolejny anta³ek, korzystaj±c z wieloletniego do¶wiadczenia w osuszaniu takowych (dziêki czemu nie jest jeszcze pijany)...
Ch³opak wsta³ chc±c rozprostowaæ nogi.Miecz opar³ o biurko TsuchiKage i z wolna ruszy³ w stronê okna.Dwa mo¿e trzy kroki i lekkie zachwianie.Shadow z³apa³ siê za g³owê czuj±c ¿e jest pijany.Mimo tego kontynuowa³ i szed³ dalej.Dotar³ do okna i spojrza³ na przechodniów.Zachwia³ siê i wypad³ przez okno w ostatniej chwili ³api±c siê rêk± parapetu.Wisia³ tak zamroczony nie maj±c si³ wspi±æ siê.
Yamato poderwa³ siê szybko, jak na swoje gabaryty, po czym z cierpiêtniczym westchnieniem i my¶l± "trzeba bêdzie daæ informacje na nalepce o tym, i¿ trunek jest znacznie mocniejszy od sake" podszed³ do okna, po czym wyci±gn±³ Shadow-kuna i posadzi³ go na pod³odze.
- Spokojnie, dwójniaki nie nale¿± do trunków wspieraj±cych abstynencjê, a chodzenie po nich bez wieloletniego przygotowania mo¿e zakoñczyæ siê kraks±. - Poda³ koledze sporych rozmiarów woreczek z miodnymi wypiekami. - Posil siê wa¶æ, to polepszy nieco sytuacjê. Ale najlepiej by by³o jakby¶ odpocz±³ nieco...
Le¿a³em tak jak mnie posadzono.Spojrza³em na podsuniêty woreczek z miodnymi ciastkami.Z du¿ym wysi³kiem stworzy³em klona który trzyma³ siê lepiej ode mnie.Jak malutkie dziecka moja replika karmi³a mnie.Ehh kto to wiedzia³ dawaæ dwunastolatkowi alkohol.Zw³aszcza taki silny.Teraz jestem zupe³nie bezu¿yteczny.Mam nadziejê ¿e wróg z nie tego kontynentu nie zaatakuje teraz.Oby te ciastka zadzia³a³y.Gdy klon opró¿ni³ ca³y woreczek znikn±³ w k³êbie dymu a ja bezw³adnie le¿a³em na pod³odze oparty plecami o ¶cianê.
Spojrza³em siê na Shadowa i za¶mia³em siê...
-Mo¶ci Shadow widaæ w domu nie pi³e¶ za du¿o pysznego miodku....-My-tu wskaza³am na Yamato-Od maleñko¶ci pili¶my najzdrowszy miodek wiêc teraz mo¿emy piæ go bez przerwy i nie upijaæ siê...
Przepraszam ¿e nie uprzedzi³em ale sam zapomnia³em ju¿ ¿e to nadal alkohol...
Na s³owa o domu Shadow wyra¼nie posmutnia³.Przypomnia³a mu siê tragedia która rozegra³a siê pewnej nocy.To wtedy jego rodzice zostali zamordowani na co on wszystko patrzy³.Zacisn±³ pie¶ci i da³o siê us³yszeæ trzaskaj±ce kostki.Ciastka zadzia³a³y bo ch³opak poczu³ siê trochê lepiej.Jednak by³ na tyle pijany ¿e nie móg³ wstaæ dlatego le¿a³ na pod³odze.
Ryuoga poklepuje Shadowa po ramieniu.
- Nie ³am siê, miodek jest dobry na wszystko, a pieni±dze z jego dystrybucji przydadz± siê by rozwi±zaæ wiele jêzyków... Puki nie zdo³asz siê przygotowaæ do swego celu, ¿yj jakby jutra mia³o nie byæ i zbieraj ¶rodki na to co planujesz po jutrze... Ja tak robiê. Pewnego razu dorwê tego, kto wytru³ nasze pszczo³y... Ale puki co staram siê byæ wszêdzie i nie rzucaæ w oczy za bardzo... Nie wiem co Ciebie gryzie, ale chyba co¶ podobnego do moich problemów, wiêc dam Ci radê: Kupcy s± wszêdzie, a nikt ich nie zauwa¿a, mimo ¿e oni widz± wszystko...
W gabinecie otworzy³ siê tunel czasoprzestrzenny z którego wyskoczy³ Kiomoto krzycz±c - Kto ma alkohol ! - by³ bardzo spragniony jakiego¶ wysoko procentowego trunku.
- Ch³opaki dajcie mi ³yczka - doda³ a jego oczy bardzo siê ¶wieci³y.
Yamato uniós³ jedn± brew, lecz jednocze¶nie wprawnym ruchem rzuci³ nowo przyby³emu anta³ek... Pó³toraka.
- O widzê pierwszego sta³ego klienta! Smakosza rozpoznaæ mo¿na zawsze i wszêdzie.
Zadowolony Ryuoga wskaza³ miejsce obok siebie, na pod³odze.
- W³a¶nie planujemy odrestaurowanie najwiêkszej w znanych krainach Miodosytni i potrzebujemy wspó³pracowników, jeste¶, Waszeæ zainteresowany?
Usiad³em obok m³odego który rzuci³ mi alkohol który chêtnie popija³em. - Jasne dlaczego nie, i tak obecnie nie mam powa¿niejszych zajêæ - odpowiedzia³em znów popijaj±c. - W³a¶ciwie to poszukuje ucznia, któremu przeka¿ê swoj± wiedzê na temat ninjutsu, ch³opcze jak± masz rangê i jak siê nazywasz, ja jestem Kiomoto Sage wioski ukrytej w ob³okach - doda³em po chwili
Yamato zasalutowa³ zawadiacko.
- Starszy Miodowar, err, genin, Yamato Ryuoga Kamizuru
U¶miechn±³ siê Ryuoga.
- Z chêci± zostanê uczniem, o ile sensei lubi miód pitny i nie gardzi go¶cin± w okolicach miodosytni.
- Nie gardzê ¿adnym alkoholem - powiedzia³em z u¶miechem nie kryj±c zadowolenia. - A wiêc mój uczniu polej jeszcze - powiedzia³em koñcz±c wcze¶niejsz± porcjê.
Ryuoga z namaszczeniem wyjmuje i przekazuje swemu mistrzowi kolejny anta³ek Pó³toraka.
- Hai, Sensei, Miód Pitny i Rój to podstawa.
Jednocze¶nie ods³ania on jeden z Plastrów skrytych pod ubraniem i przystawia doñ buk³ak, oraz uk³ada nieopodal kilka s³oików miodu.
- Dobra, Starszy Bzykliwy do przetworzenia lotem kosz±cym marsz!
Na te s³owa w Plastrze siê zakot³owa³o, po czym pszczo³y rozpoczê³y przetwarzanie miodu zwyk³ego w pitny.
* Ciekawa zdolno¶æ klanowa... * - pomy¶la³em patrz±c jak mój nowy uczeñ panuje nad pszczo³ami. - Pamiêtaj, zabawa zabaw± ale nauka jest równie¿ wa¿na... oczywi¶cie zaraz po jakiej¶ zachêcie w postaci napojów alkoholowych - powiedzia³em czekaj±c na miód pitny.
Zdziwi³em siê na widok tunelu z którego wyszed³ nieznajomy mi osobnik.W mgnieniu oka podnios³em siê z ziemi i chwyci³em za dwurêczny miecz trzymaj±c go w jednym rêku.Mimo i¿ alkohol nie¼le mnie poturbowa³ by³em w stanie jako tako walczyæ.Sta³em tak jednak cz³owiek który nie dawno przyby³ zaspakaja³ tylko swoje pragnienie.Zamocowa³em miecz na plecach i opar³em siê plecami o ¶cianê obserwuj±c nieznajomego.
Raizo bez pukania wbiega do gabinetu Tsuchikage.
-Witam yhh yhh yhh (dyszy) jest tu mo¿e nie jaki Kiomoto?
Po czym opar³ siê o ¶cianê ¿eby troszeczkê odpocz±æ.
-Dosta³em informacjê, ¿e tu mo¿e przebywaæ. Chce zostaæ jego uczniem!-powiedzia³ dumnie.
Yamato nape³ni³ z pomoc± pszczó³ek anta³ki i rozda³ zebranym, daj±c te¿ jeden nowo przyby³emu (z zastrze¿eniem, i¿ osoby niepe³noletnie - poni¿ej piêtnastego roku ¿ycia - dostaj± wersjê o mniejszej ilo¶ci promili):
- Witamy, witamy i na degustacjê niewielk± zapraszamy. - Ryuoga spogl±da na brata - Nii-san, widzisz, zawsze mówi³em, ¿e miodek nie jest z³y. Nie mieli¶my w Sunie nikogo do obrony, a powoli formuje siê nam armia berserków miodnych. Do tego mo¿e siê uda nie tylko miodosytniê rozkrêciæ, ale i jak±¶ mini-akademiê u nas w siedzibie rodu?
- Tutaj jestem - powiedzia³em unosz±c rêkê. Nie zwraca³em uwagi na shinobi który chwyci³ miecz, wiedzia³em ¿e prawdopodobnie to przyjaciel mojego nowego ucznia. - Hej nieznajomy, napij siê z nami - powiedzia³em do Raizo ( którego jeszcze nie znam )
Gwa³townie przerzuci³em wzrok z kolesia co wyskoczy³ z jakiego¶ tunelu na innego nieznajomego który nie dawno wszed³.Oderwa³em siê od ¶ciany i z za³o¿onymi rêkoma rzek³em:
-Jestem Shadow-powiedzia³em ch³odno
-Masz du¿e wziêcie na uczniów-rzek³em do Kiomota i us³yszawszy ¿e alkoholowy miód jest s³abszy od poprzedniego bez obaw wypi³em do dna zwracaj±c Ryudze jego anta³ek.
"-To on ? A wygl±da na jakiego¶ pijaczka...-pomy¶la³."
-Wyobra¿a³em sobie zupe³nie inaczej, jako mê¿nego wojownika.
Powiedzia³ stanowczo odrzucaj±c trunek.
-Nie przepadam za alkoholem, lecz my¶lê ¿e to nie przeszkodzi mi zostaæ twoim najlepszym uczniem.
- Hmm Shadow tak? chcesz równie¿ do³±czyæ - spyta³em pewnie, po czym spojrza³em w stronê ch³opaka który wszed³.
- Mo¿e siê przedstawisz... oczywi¶cie ¿e mo¿esz zostaæ moim uczniem, od dawna szukam ludzi którym bêdê móg³ przekazaæ
swoj± wiedzê. - powiedzia³em i spojrza³em na Shadowa. * Je¿eli i on by do³±czy³ mia³bym ca³± dru¿ynê, je¿eli ta trójka pozna moj± technikê bêdzie mog³a zniszczyæ ca³e wioski... potrzebny jest tylko ten Shadow. {spojrza³em w kierunku Raizo} mo¿e byæ dobry, widaæ ¿e jest chêtny do nauki {spojrza³em na Ryuogu} on jest prawie taki jak ja, mo¿e wiele osi±gn±æ * - porozmy¶la³em chwilê.
"-W³a¶nie nie przedstawi³em siê! Ale ze mnie kretyn!-pomysla³em.
-Przepraszam zapomnia³em siê przedstawiæ!Nazywam siê Raizo i pochodzê z wioski Taki.-powiedzia³em.
Po czym uk³oni³ siê i zabójczym wzrokiem spojrza³ na Shadowa.
"-Ale ma tupet taki dzieciak i ju¿ alkohol pije...nie do pomy¶lenia-pomy¶la³em
-W tym problem ¿e ja ju¿ mam trenera.Jednak treningu nie odmówiê lecz od razu mówiê ¿e nie pisze siê na ¿adn± dru¿ynê-rzek³em do Kiomota i spojrza³em na TsuchiKage którego wszyscy praktycznie traktowali jak powietrze.Ciekawe co teraz robi Hideki z t± swoj± Dasari.Na pewno siê do siebie zbli¿yli.Od pocz±tku by³o widaæ ¿e mu siê narzuca choæ skrycie to kry³a.Pomy¶la³em po czym spojrza³em na resztê.
- No dobrze skoro chcesz trening bêdziesz go mia³ - powiedzia³em z u¶miechem. - Proponujê ma³e sprawdzenie mo¿liwo¶ci wasza trójka przeciwko mnie... - doda³em i w tym momencie zauwa¿y³em kogo¶ w stroju Tsuchikage. * To nie Samhain w³ada Iw±?? widzê ¿e czasy siê zmieniaj± * - pomy¶la³em.
-Tutaj?Chyba nie chcemy zniszczyæ gabinet TsuchiKage nieprawda¿?-spyta³em nie bêd±c pewnym czy zaatakowaæ
-Chod¼my na ulicê.Tam bêdzie mnóstwo miejsca-powiedzia³em i poczu³em ¿e ju¿ wróci³em do normy i efekty uboczne alkoholu minê³y.
-Wiêc jak idziemy?-spyta³em pokazuj±c oczami drogê przez okno
Ryuoga wstaje i przeci±ga siê.
- Nie przejmujcie siê Izu Nii-sama, czcigodny Tsuchikage czasami siê wy³±cza gdy kontempluje Dwójniak. Upiæ go nie sposób, ale to prawdziwy koneser. Tak na przysz³o¶æ, jakby¶cie chcieli co¶ za³atwiæ w urzêdzie, to pamiêtajcie o dowodzie przyja¼ni z mojego sk³adu handlowego.
Yamato zostawia s±cz±cemu w zamy¶leniu miód Izu trzy anta³ki miodu.
- Nii-chan, ja idê na zewn±trz, dopinguj mnie, a jak siê uda to mo¿e wzmocnimy osadê o paru przyjezdnych - tu wskazuje g³ow± na resztê obecnych - na d³u¿szy czas...
"-Ten Shadow za kogo on sie ma... baran jeden - pomy¶la³em."
-Shadow chyba zapomnia³e¶, ¿e jeste¶ z nas najs³abszy wiêc trzymaj jêzyk za zêbami.
Po czym Raizo spojrza³ na swego mistrza - Kiomoto i powiedzia³.
-Wiêc chod¼my czas to pieni±dz jak to mawiaj±....
- Dobrze, na ulicê - powiedzia³em i wyskoczy³em za okno, pod moimi uczniami ( jednym chwilowym ) pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny, zniknêli i pojawili siê na ulicy.
<nmm, nms, nmr i nmr >
-Gdyby Kiomoto nie by³ moim przeciwnikiem mia³by¶ sporê problemy-powiedzia³em do Raizo zdejmuj±c z pleców dwurêczny miecz który trzyma³em w jednej rêce co ¶wiadczy³o o mojej wielkiej sile.Aktywowa³em technikê Domu i wyskoczy³em z okna.Wyl±dowa³em g³adko na ziemi ¶ci±gaj±c ciê¿arki z nóg i k³ad±c je na poboczu.Gdy ju¿ to zrobi³em krzykn±³em:
-Jestem gotowy-po tych s³owach czeka³em na przeciwnika
-Gdy skoñczy³em swoj± pracê posprz±ta³em na biurku zamit³em pod³ogê itd...
Oczywi¶cie wyczy¶ciwszy ubranie i poprawiwszy czapkê na g³owie wyszed³em z gabinetu...
nmm
Samhain zapuka³ do drzwi jednak nawet nie czeka³ na us³yszenie s³owa proszê tylko od razu wszed³ do gabinetu... widz±c ¿e nikogo nie ma postanowi³ siê trochê rozejrzeæ...
-ech widzê ¿e nie za wiele siê tutaj zmieni³o od mojego ostatniego pobytu tutaj- jêkn±³ sobie pod nosem, po czym zakaszla³ lekko. Nastêpnie rozsiad³ siê na swoim dawnym fotelu
Podchodzê do drzwi i pukam. Ale nieco pó¼niej przygl±dam siê drzwiom. By³y uchylone wiêc poci±gn±³em za klamkê - Witaj Izu - powiedzia³em ale pó¼niej zorientowa³em siê ¿e Izu tu nie ma - Ej! Kim ty jeste¶?! - powiedzia³em do nieznajomego trochê zdenerwowany ale po chwili siê uspokoi³em gdy zauwa¿y³em u niego opaskê Iwy
//jakby¶ czya³ pozosta³e posty wiedzia³by¶ ¿e moja postaæ jest zakapturza i opaski nie widaæ.. / /

Podniós³ trochê g³owê do góry, widaæ by³a ¿e przybysz wybi³ go z zamy¶lenia
-hmm...- zacz±³ drapaæ siê po brodzie -kim ja jestem?- na twarzy Samhain'a by³o widaæ lekki u¶miech -ja jestem nieznajomym, przechodniem których mijasz codziennie setki, których Ty i twoje ¿ycie nie interesuje- popatrzy³ na swojego rozmówce, widaæ by³o ¿e s± w podobnym wieku, jednak mimo to w jego g³osie by³o s³ychaæ wy¿szo¶æ
-Tak wiêc to jest nowe pokolenie wojowników z Iwa-Gakure?-u¶miechn±³ siê - tak wiêc powiem szczerze nie interesuje mnie po co tu przyby³e¶, jednak ma nadzieje ¿e odpowiesz mi na kilka pytañ... zacznijmy od tego Kto jest obecnie Tsuchikage jak i ilu ninja posiada obecnie wioska...- Samhain koñcz±c zdanie wsta³, jego p³aszcz lekko zawirowa³ i podbi³ siê nieco w górê, cieñ kaptura szczelnie zas³ania³ twarz jedyne co da³o siê dojrzeæ to ma³y u¶miech
-Nie odpowiem Ci na to pytanie. Wcale Ciê nie znam a takie dane s± poufne - powiedzia³em do nieznajomego
Samhain u¶miechn±³ siê lekko
-a tam poufne... imiê Tsuchikage chyba mo¿esz mi zdradziæ? - Samhain lekko spojrza³ na biurko -a zreszt± tutaj gdzie¶ powinny byæ papiery z jego piecz±tkami wiêc zaraz bêdê mia³ te wszystkie informacje, których potrzebuje- znów spojrza³ na przybysza
-jeste¶ wolny mo¿esz i¶æ - chwile po wypowiedzeniu tych s³ów na jego twarzy pojawi³ siê ma³y grymas
-kurde, ach te stare nawyki - zakl±³ pod nosem, po czym rozpocz±³ przegl±dania zawarto¶ci biurka
Samhain

Us³ysza³e¶ katarynkê. Do¶æ weso³± powtarzaj±c± siê melodiê. Do oko³± wszystki zamilk³o. Wszystko przesta³o siê ruszaæ. Nawet wskazówki zegara. Nawet ludzie w pomieszczeniu. Do gabinetu wszed³ po chwili dziadek. Trzyma³ w rêkach pud³o z korbk± któr± wolnym ruchem krêci³. Mê¿czyzna w do¶æ starym wieku, niski, ubrany w jakies kolorowe ubranie wisz±ce na jego chudym ciele, siwa niezadbana brudka i usmiech z zó³tymi zêbami. Odpychaj±cy widok zarazem budz±cy wielka ciekawo¶æ. Podskakiwa³ ten kataryniarz do rytmu swej muzyki dajac w ten sposób sus do prozdu zbli¿aj±c siê ku tobie.
- Hej, hej nadchodze JA - ¶piewa nieznajomy nie zwazajac na wszystko - Iwa z³a, Iwa trwa. Idzie pan, idzie tam do kraju wód gdzie skrywa siê czasu potêga. I hop i hap. Z³apa³em tajemnicy smak i ci±gne pamiêci bogactwa. Samurajów siedmiu los. Zaginionego lodowego w³adcy mieczy poszukuje ca³y ¶wiat i Iwy potêgi czas pokazaæ twarz. Id¼ i zdob±d¼ nam Ugawy pamiêtnik zachowany w kamieniu kolumn. - mê¿czyzna podskoczy³ bardzo wysoko - S³owa klucz. "Dojd¼ do YPSYW ONUF"- zanim mê¿czyzna spad³ na ziemiê zmieni³ sie w ognika, iskierkê która zd±¿y³a jedynie dotknaæ ziemi i znikn±æ.

Cytat: Ranga zadania: A/S
Zadanie pocz±tkowe: Odnale¼æ B³êkitnego Samuraja
Zadanie g³ówne: Zdobyæ jedna z siedmiu kawa³ków pradawnej kolumny.
Miejsce rozgrywki misji : Kirigakure no sato (szczegó³owy pobyt nieokre¶lony)
Wynagrodzenie dla jednego Shinobi: brak
Ilo¶æ Shinobi: 1
1.Samhain
Spec: Wiêcej chakry i punktów na staty. ni¿ zawsze
-Eee...co to by³o... - powiedzia³em do siebie zdziwiony t± ca³± sytuacj± która tu teraz zaistnia³a. " Ale oble¶ny staruch " - pomy¶la³em. - Chyba masz misjê - przemówi³em do niego po chwili i wyszed³em z gabinetu <nmm>
Samhain s³ysz±c piosenkê dziadka od razu przerwa³ wykonywane przez siebie czynno¶ci ws³uch.uj±c siê w s³owa
-Kraj wód? pewne chodzi o Kiri.. - lekko u¶miechn±³ siê kiedy ta my¶l przesz³a przez jego umys³
-Hyuta-sensei czy¿by spotkanie po latach- analizuj±c dalsz± czê¶æ piosenki Samhain doszed³ do wniosków ¿e musi to byæ powi±zane z dawn± przygod± i histori± o siedmiu samurajach. Kiedy o tym rozmy¶la³ ciarki przesz³y mu po plecach... przecie¿ ostatnio jego ¿ycie wisia³o na w³osku a co mo¿e byæ tym razem? no i teraz idzie sam... Jednak pomimo wszystkich tych w±tpliwo¶ci niezw³ocznie wyruszy³ w kierunku Kiri-Gakure
<nmm>
//Kropka by Kaoru. Powód: wyczulona cenzura.//
Wszed³ do pustego gabinetu i zostawi³ list od MizuKage na biurku.

Cytat:

Do Izu, w³adcy Iwy
Szanowny! Poszukujemy nowych sojuszników do naszego wielkiego Zwi±zku Zjednoczonych Wiosek Shinobich. Proponujemy starej wiosce Iwa Gakure do³±czenie do Zwi±zku na zasadach obowi±zuj±cych wszystkich godziwych ludzi - zasadach pokoju, wzajemnego wsparcia i wierno¶ci.

Po krótkim odpoczynku na fotelu Kage uda³ siê spowrotem do domu.
<NMM>
Witaj Tsuchikage, proszê ciê o misje.
Soh wszed³ do gabinetu i rozejrza³ siê dooko³a. Wolnym krokiem skierowa³ siê w stronê biurka, po czym usiad³ na wygodnym fotelu Tsushikage. Spostrzeg³ na biurku kartkê od Remi'ego. Przeczyta³ j± i zawo³a³ do gabinetu shinobi'ego, który zajmowa³ siê przesy³aniem listów. Wzi±³ kartkê od Kage i pomkn±³, aby przyczepiæ j± or³owi, który odszuka jego gennina. Chwilê potem ptak wzbi³ siê w powietrze.

Po d³u¿szym czasie orze³ powróci³. Najwyra¼niej Remi'ego nie ma w wiosce.
- Hmmm... Trudno. Poczekamy na niego, a na razie muszê poza³atwiaæ kilka spraw. Jeste¶ ju¿ wolny.- powiedzia³ Soh "zanurzaj±c siê w papierach. Shinobi od listów wyszed³ z gabinetu.
//Kilka poprawek by Kaoru.//
Wszed³ bez przeszkodowo do ¶rodka, po co mia³by siê przejmowaæ ¿e siedzi tutaj najwa¿niejsza osoba w wiosce, KAGE... Obejrza³ szybko pomieszczenie, planuj±c na przysz³o¶æ gdzie co i jak u³o¿y, wkoñcu napewo zostanie tsuchikage. Obejrza³ siê za siebie i zobaczy³ wchodz±cego kolegê.
- Witam pana Sushikage... znaczy sie Tsushikage... Tsuchikage - za¶mia³ siê, by jako¶ przemieniæ to co powiedzia³ w ¿art.
- Jeste¶my geninami i nie zostali¶my przydzieleni do dru¿yny... Chcieli¶my prosiæ by zrobiæ to niezw³ocznie - poprosi³ s³odkimi oczkami - wkoñcu sami nie mo¿emy podró¿owaæ ani nic robiæ, tylko musimy siê s³uchaæ naszego wielkiego Kage... Prosze daj nam najlepszego mistrza, a je¶li jest potrzeba to osobe do dru¿yny i bêdzie ok. - zapewni³ chowaj±c rêce za plecami i delikatnie bujaj±c siê z przodu to ty³u.
Nie s³ysza³ ca³ego wywodu kompana, to co powiedzia³ na wstêpie nie bardzo mu siê podoba³o. Stan± parê kroków od Sashy by przypadkiem nie dostaæ opryskiem gniewu przywódcy wioski. Pochyli³ g³owê na znak szacunku i odszed³ jeszcze o krok, lepiej o jeden za daleko ni¿ za blisko.
- Witam. - powiedzia³ sztucznie sie u¶miechaj±c. - przesadzi³e¶ szasz... - ¶ciszy³ g³os zwracaj±c sie do przyjaciela.
Po zapukaniu, wesz³a do ¶rodka. Zauwa¿y³a jakich¶ dwóch geninów, ale w tej chwili by³a dostatecznie zirytowana by ignorowaæ wszystko co nie by³o jej potrzebne.
Podesz³a do biurka kage i uk³oni³a siê elegancko.
- Chcia³am tylko zostawiæ pro¶bê o przydzielenie mi jakiej¶ grupy - powiedzia³a aksamitnym g³osem z lekkim u¶miechem - Nie chê przeszkadzaæ, dlatego tylko zostawiê swoje zg³oszenie, by rozpatrzy³ je pan w stosownej chwili.
To mówi±c, po³o¿y³a kartkê na biurku tsuchikage, i wysz³a spokojnym krokiem. [nmm]
''Co ona?! ¿e niby jaka¶ lepsza? ja tu stojê i wegetuje a ona sobie wpada i wypada... '' Warkn± w my¶lach, mia³ ju¿ powiedzieæ co o niej my¶li i o jej zachowaniu ale z drugiej strony nie wypada. My¶l by³a jak uderzenie cepa. ''Sasha! on zostanie i wszystko za³atwi!'' U¶miechn± siê wybitnie rado¶nie i poklepa³ znajomego po ramieniu.
- Wierze ¿e wszystko za³atwisz widzê w tobie potencja³ którego nie mo¿esz zmarnowaæ. - za¶mia³ siê kpi±co uniknie gniewu kage przez g³upotê przyjaciela i nie bêdzie musia³ staæ i czekaæ. Wszystko piêknie, odwróci³ siê na piêcie i pogwizduj±c jak±¶ znan± piosenkê wyszed³.
<nmm>
- Umm... To znaczy ¿e nasza trójka bêdzie jedn± dru¿yn±? - czysty przypadek ¿e w rezdydencji Kage znalaz³a siê trójka geninów.
- Prosze o jak najszybsze przydzielenie najlepszego mistrza, sensei, opiekuna, czy czegokolwiek i przydzielenie jak najtrudniejszej misji! Oraz jakby pan najwspanialszy Tsuchikage mia³ kilka czystych zwoji to bym je przygarn±³ - jego stan maj±tkowy nie by³ ogromny, a wiedzia³ ¿e d³ugie kartki ostatnio podro¿a³y.
- Nalegam... - u¶miechn±³ siê s³odko patrz±c weso³o na rozs±dnego w³adce wioski.
Michimoto siedzia³ na swoim fotelu bardzo 'g³êboko' oparty o oparcie. Spogl±da³ ze spokojem na ca³± zaistnia³± sytuacjê, na t³umy genninów przechadzaj±ce siê po jego gabinecie, jakby nigdy niz, to te¿ na swoich ¶pi±cych, nie reaguj±cych podw³adnych. Swoje fioletowe oczy skierowa³ na m³odego, ostatniego gennina znajduj±cego siê w pomieszczeniu.
- Ja nie przydzielam ¿adnych trenerów. Wy sami powinni¶cie to zrobiæ. Sam mam dru¿ynê, ale jest ona zape³niona, a poza tym oni nie s± z tej wioski. Nie wiem co stoi wam na przeszkodzie...- powiedzia³ wstaj±c z miejsca i podchodz±c do szafy lekko kaszln±³. Wyci±gn±³ z niej 5 zwojów, po czym powróci³ do swojego biurka. Rzuci³ na nie 'drogocenne' dla gennina zwoje i po chwili siedzia³ ju¿ na swoim wygodnym siedzisku.
- Proszê bardzo. Mam nadziejê, ¿e tyle wystarczy. A i proszê o dane wszystkich, którzy przewinêli siê przez gabinet razem z tob±. Oczywiscie tych, których znasz...- powiedzia³ pewnie i bardzo powa¿nie. On praktycznie nigdy nei ¿artuje.
Pukn±³ kilka razy w drzwi, po czym wszed³ do ¶rodka. Tsuchikage wyra¼nie mia³ go¶cia, ale to nic nie szkodzi. Poczeka³ a¿ oboje skoñcz± mówiæ, po czym przywita³ siê, wpierw z dam±:
-"Witaj"-
a nastêpnie z samym sensei:
-"Witam, tak¿e i Ciebie, Sensei..."-
Udawa³, ¿e nic siê nie sta³o...
Michimoto instynktownie przeniós³ swój wzrok na swojego ucznia. Szyderczy, prawie niewidoczny u¶mieszek pokawi³ siê na twarzy Tsuchikage. Po³o¿y³ rêce na biurku nie spuszczaj±c oczu z Atsui'a.
- Co sprowadza ciê w moje progi uczniu. Dawno¶my siê nie widzieli...- powiedzia³ cicho, jak to mia³ w zwyczaju.
Atsui u¶miechn±³ siê, co wygl±da³o bardzo sztucznie po czym skierowa³ jedn± rêkê za g³owê i rozczochra³ nieco w³osy:
-"Tyaaa... Sporo czasu minê³o. Zaliczy³em sprawdzian w Konoha i awansowa³em na Chunina. Có¿, to chyba kolejny z Twoich sukcesów wychowawczych?"-
Nieco z³o¶liwie, ale równie¿ szczerze wypowiedzia³ siê Atsui.
Michimoto wzi±³ wiêkszy wdech i wstrzyma³ powietrze. Chwilê pó¼niej wypu¶ci³ je bardzo cicho. U¶miech z twarzy znikn±³. Za to pojawi³a siê bardzo powa¿na mina.
- No có¿.... To ¿aden sukces. Mia³em ucznia, który zosta³ Kage, wiêc marny chuunin nie jest wielk± niespodziank±, zw³aszcza, gdy bierze siê pod uwagê twoje zdolno¶ci.- powiedzia³, a na jego twarzy pojawi³ siê znowu szyderczy u¶mieszek.
- A co z Juji'm? Dawno go nie widzia³em... Musimy zorganizowaæ trening. Poznacie nowego kompana....- doda³ przerywajac chwilê ciszy.
Atsui patrzy³ powa¿nym wzrokiem na Michimoto, s³uchaj±c s³ów jakby by³y obelgami. Postanowi³ jednak nie daæ siê sprowokowaæ...
Mimo wszystko jego zachowanie gwa³townie zmieni³o siê, kiedy Sensei spyta³ o Jujiego. Coraz gwa³towniej pociera³ rêk± o g³owê, po u¶miechn±³ siê bardzo szeroko:
-"Jaki Juji?"-
Kiedy zobaczy³, ¿e nie dzia³a:
-"Ahh, tennnn Juji...No... Bo...on siê zgubi³... TAK! W£A¦NIE on siê zgubi³ na ostatniej misji... Iii. iii... wiesz jak bywa..."-
Widz±c minê Tsuchikage, spowa¿nia³, po czym zacz±³ mówiæ prawdê:
-"W trakcie naszej ostatniej misji, Juji zosta³ ranny. Mimo to, pomóg³ mi odkryæ po³o¿enie obozu bandytów. Dlatego dla dobra ca³ej akcji, oraz jego w³asnego, postanowi³em go tymczasowo wyeliminowaæ. Nie mog³em pozwoliæ aby przeszkodzi³ w jej wykonaniu. Od tego momentu, nie wiem co siê z nim sta³o, oraz prawdê mówi±c, nie interesujê Mnie to..."-
Tym razem, jego s³owa by³y niezwykle powa¿ne i zimne. Wymaga³y jednak od niego wysi³ku, wiêc zignorowa³ pytanie o trening i nowego kompana...
Z³apa³ zwoje i ucieszony schowa³ je. A¿ 5! Wreszcie jego technika bêdzie przydatna i bêdzie móg³ jej u¿ywaæ. Czu³ siê jakby siê zamy¶li³ chc±c przemy¶leæ sprawe.
- Jakto sami? Kage musi nam pomóc, przecie¿ nie mo¿emy wzi±¶æ sobie byle pijaka spod mostu na naszego sensei, przecie¿ pan Kage bêdzie nam dawa³ misje i organizowa³ wszystko, wiêc wszystko musi pan Kage zapisaæ, uporz±dkowaæ i wyznaczyæ... Prosze nie dawaæ nam samowolki, napewno s± jacy¶ dob¼i wolni jounini albo kto¶ wy¿szy rang± w wiosce, który móg³y prowadziæ nasz± dru¿yne. Ma pan w spisach napewno wszystkie osoby z wioski dlatego pan najlepiej wie kto to jest i jak siê nazywa... - mówi³ b³agalnym g³osem, bo dziêki s³owom Tsuchikage jego przysz³o¶æ leg³a w gruzach.
- To pan odpowiada za przysz³o¶æ tej wioski i wszystkich jej uczniów, mistrzów i ludzi, dlatego nie mo¿e pan powiedzieæ ¿e nie przydziela trenerów... - po tej d³ugiej przemowie a¿ mu zas³o w gardle, ale nie mia³ napoju przy sobie.
- Ja Sasha Espion, kolega Kykiad Douhito z klanu tego od jedzenia gliny, a kole¿anka nie wiem...
Rozleg³o siê ciche, aczkolwiek stanowcze pukanie do drzwi. W progu ukaza³a siê ludzka sylwetka - Uchiha Juji.
Wszed³ do ¶rodka, a zauwa¿ywszy, ¿e jest tam kilka osób przyj¿a³ siê im uwa¿nie. Przebywa³ tam jaki¶ dzieciak o idiotycznym, oczojebnym kolorze w³osów, Atsui i Michimoto-sensei.
- Witam. - skin±³ wszystkim po kolei. Spojrza³ na nauczyciela md³ymi, przepalonymi oczami. - Jak tam nowa funkcja, Michimoto-dono?
Natychmiastowo zauwa¿aj±c Jujiego, który wgramoli³ siê do pokoju, szybko uci±³ swoj± poprzedni± opowie¶æ:
-"Niewa¿ne"- Po czym spokojnie przypatrywa³ siê jak Juji rozpoczyna konwersacjê z sensei... Po chwili nie wytrzyma³, po czym wyrwa³o mu siê:
-"Z Pani±"-wskazuj±c rêk± na To-To co¶ -"siê nie przywitasz? Gdzie Twoje maniery?!"-Jego g³os by³ wyra¼nie zniesmaczony. Nie wiadomo, czy faktem ¿e jego kompan jest jeszcze ¿ywy, czy mo¿e faktem jego nowej przyjació³ki przebywaj±cej w tym pokoju razem z nimi...
Michimoto by³ zaskoczony ilo¶ci± osób przechadzaj±c± siê po jego gabinecie. Gdy by³ kage Kusy prawie ci±gle mia³ spokój. Zamiast kierowaæ wzrok na którego¶ z nich skierowa³ go na okno i wioskê.
- W³a¶nie tu mamy prablem. ¯adnego jounina, który mo¿e podj±æ to stanowisko i opiekê nad wami... Mo¿e ja osobi¶cie siê wami zajmê...- powiedzia³ do Sashy.
- Widzê, ¿e moi uczniowie siê za mn± strasznie stêsknili. Ta kiedy proponujecie trening? Mam nadziejê, ¿e nie pozabijacie siê po opuszczeniu gabinetu...- powiedzia³ do muppetów (tak od dzi¶ na was mówiê ) i lekko podrapa³ siê po g³owie.
Juji westchn±³ g³o¶no i na piêcie obróci³ siê w stronê fioletowego czego¶.
- Ohayoo... Gdzie moje maniery. Witam pani±. - wyj±ka³ schylaj±c siê aby uca³owaæ rêkê. Ujrzawszy jej/jego dziwny wzrok wsta³ natychmiast i wybuch³ g³o¶nym ¶miechem.
- Kolejny trening? W sumie w przysz³o¶ci nie planuje niczego wa¿nego. - mrukn±³ w stronê senseia.
Przychodzê do gabinetu Tsuchikage i spogl±dam na zebranych
-Ale t³ok- pomy¶la³em i namierzy³em w³adcê- chcia³bym do³±czyæ do jakiej¶ dru¿yny lordzie Tsuchikage- w moim g³osie by³a ekscytacja na my¶l, i¿ jego kariera ninja wkrótce siê rozpocznie
- Czyli nie ma ¿adnego jounina a Pan kaza³ zeby¶my sami sobie znale¼li? - to nie by³o mi³e wed³ug niego.
- Ale widze ¿ê pan ma ju¿ uczniów - "i to jeszcze [cenzura] z li¶cia" doda³ w my¶lach. - Wiêc nie ogarn±³by by Pan 6 osób.... - spojrza³ smutno na Kage... Przysz³o¶æ Sashy leg³a w gruzach, wszystkie jego marzenia... w jednej chwili boom... I jeszcze widzia³ jak Tsuchikage jest niechêtny do tego, wiêcej mówi lu¼no do swoich uczniów ni¿ w wa¿nej krajowej sprawie do Sashy.... A chcia³ mieæ dobr± dru¿yne i mistrza,zostaæ chuninem,jouninem, KAGE....
Michimoto spojrza³ znudzony na Sashê. Jego fioletowy wzrok by³ taki matowy. Mê¿czyzna przekrêci³ siê w stronê m³odego gennina Iwy.
- Czy uwa¿asz, ¿e jestem za s³aby, aby trenowaæ 6 osób na raz? Jak my¶lisz... Kim jestem w tej wiosce? - powiedzia³ pewnie, a jego wzrok ani razu nie zwróci³ siê w kierunku innego przedmiotu w pomieszczeniu.
- Atsui, Juji, je¶li mo¿ecie, poczekajcie. Muszê za³atwiæ te sprawê...- doda³ pewnie, ale cicho, jak to mia³ w zwyczaju.
Ooo... wreszcie spowa¿nia³... Sasha równie¿ zmieni³ swój wzrok z weso³êgo i m³odzieñczego na bardziej powa¿ny, taki który przybiera podczas walki. Mimika twarzy te¿ siê zmieni³a.
- Uwa¿am ¿e jeste¶ Kage... Podobno nowym - patrzy³ siê w oczy Kage. - Skoro jeste¶ taki mocny ¿e potrafisz to zrobiæ to poka¿... - Nie móg³ siê powstrzymaæ w byciu takim powa¿nym, u¶miechn±³ siê, staraj±æ siê to powstrzymaæ.
- Jakby co reszta jest na korytarzu...
Atsui, u¶miechn±³ siê po czym powolnym krokiem, zacz±³ przesuwaæ siê w stronê otwartego okna (wci±¿ utrzymuj±c dystans). Na jego twarzy pojawi³ siê grymas przypominaj±cy wyka³aczki, jednak wszystko usta³o, gdy zobaczy³ zachmurzon± minê "Tego-czego¶" z fioletowymi w³osami... Nie¶mia³o powiedzia³:
-"Tree...Trening?! Ale¿ to znakomity pomys³..."-
Jego g³os, ¶wiadczy³ o g³êbokim zak³opotaniu jednak znowu spojrza³ na ma³e "fioletowe co-nieco" po czym kontynuowa³:
-"Ale ty Sensei, jeste¶ przecie¿ bardzo zajêty, a wioska i jej lud, potrzebuj± swojego Kage..."- w Tym momencie, energicznie wskaza³ g³ow±, "fioletowy deserek", po czym wznowi³:
-"Te ma³e robaczki, sobie bez Ciebie nie poradz±, a ja bêd±c nieco wy¿ej w ³añcuchu pokarmowym... I tak nie móg³bym z nimi trenowaæ... W ogniu walki, ³atwo o gro¼ne obra¿enia, humh, przypadkowe, je¿eli rozumiesz co mam na my¶li..."-
Tak, do by³± dobra wymówka.. .Yyyy, dobre uzasadnienie. Prawdê mówi±c, Atsui tak czy owak, potrzebowa³by raczej indywidualnego trybu szkolenia. Mimo i¿ powiedzia³ ju¿ nawet za du¿o, nie przestawa³:
-"Tak nawet prawdê mówi±c, wpad³em odwiedziæ Ciê, zupe³nie przypadkowo... Tak naprawdê, ja... Tutaj kogo¶ szukam..."-
I nie chodzi³o mu w cale o ten fioletowy "kisiel".
Temu wszystkiemu przygl±da³em siê z zdezorientowaniem. Chyba kto¶ mnie obrazi³. A mo¿e o mnie zapomnieli? W koñcu siê odezwa³em
-Czy ja siê to tej szóstki zaliczam?- spyta³em.
Michimoto siedzia³ niewzruszony s³owami m³odefo fioletow³osego gennina. Opar³ sie wygodnie o oparcie swojego fotela i spojrza³ w sufit. Nagle w ca³ym pomieszczeniu zaczê³y 'biegaæ' powiewy powietrza, trochê sline, lecz nie zrobi³y ba³aganu w ¶rodku. Michimoto us³ysza³ s³owa Atsui'a i na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech.
W takim razie m³ody genninku, co ty tu jeszcze robisz. Znasz sytuacjê wioski, wiêc nie masz co ode mnie wymagaæ. Jestem tu by broniæ wioski, a mam ma³o ludzi do pomocy. To samo tyczy siê ciebie- powiedzia³ w ostatniej chwili wskazujac palcem nowo przyby³ego kolesia.
- Moi uczniowie... Co s±dzicie o tym robaczku?- zapyta³ ¿artobliwie, ale wymaga³ odpowiedzi. Ten ch³opta¶ zachowywa³ sie za bardzo zuchwale, jak na rozmowê z osob± o wiele od niego silniejsz±.
Atsui coraz bardziej przybli¿aj±c siê do otwartego okna. Równocze¶nie parskn±³ z pogard±:
-"A czy ja jestem wiele inny? Humh"-
Po czym dumnie uniós³ g³owê, i zauwa¿y³ szybuj±cego Jujiego. Po chwili obserwacji i intensywnego my¶lenia, wyrwa³o mu siê:
-"Ukarz go treningiem z Tob±..."-
Ale takie naprawdê cichutkie...
Mimo i¿ mia³ siê powolutku zbieraæ, có¿ z³oczyñcy i tacy tam czekaj±, postanowi³ zostaæ jeszcze przez chwilê, ¿eby obejrzeæ jak rozegra siê sytuacja pomiêdzy kisielem a Sensei. Od razu przypomnia³ sobie b³êdy m³odo¶ci. Teoretycznie móg³by te¿ jako¶ zainterweniowaæ, ale to nie by³oby ju¿ takie zabawne. Przynajmniej dla niego...
Juji wys³ucha³ s³ów Michimoto i wpad³ w g³êbokie zamy¶lenie. Spo¶ród setek genialnych pomys³ów postanowi³ wybraæ dwa, które podoba³y mu siê najbardziej.
- Niech chodzi z napisanym na plecach s³owem "Landrynka" - mrukn±³ u¶miechaj±c siê. - Lub te¿ mo¿e poznaæ wojskowe pojêcie czasoprzestrzeni... Kopaæ rów st±d do wieczora.
Stan±³ mocno i pewnie na ziemi, a ¿eby czasem wiatr go nie zdmuchn±³.
- Drogi panie Kage... - Schyli³ g³owe, uk³aniaj±c siê takjakby w akcie szacunku. W my¶lach tak naprawde zaciska³ zêby, najpierw mówi ¿e mo¿e trenowaæ szóstke, a teraz ¿e nie... wkurzaj±ce niezdecydowanie.
- Nieee.. wioska ma siê w porz±dku... ale co z t± wiosk±, jak taki uczeñ jak ja nie bêdzie móg³ rosn±æ w si³e i jej broniæ?
- Mo¿e i nie mam klanu, przez pewne sprawy osobiste, jestem narazie s³aby i móg³by¶ mnie pokonaæ, ale co ci po tym? Tam za drzwiami s± jeszcze dwie osoby, które te¿ potrzebowa³y by napewno treiningu... Kykiad ma klan... napewno dobry... - odpar³ nie spuszczaj±æ wogóle wzroku z Kage. Nie chcia³ mówiæ do niego za powaznie, a jednocze¶nie nie chcia³ by ten siê zez³o¶ci³, nie zna³ jeszcze dobrze Tsuchikage.
Nagle przyklêk³ na jedno kolanko, jak by prosi³ o ¶lub.
- Prosze aby Pan Kage osobi¶cie chocia¿ tymczasowym mistrzem dru¿yny zero - nie wstawa³, zceka³ na pozwolenie.
Michimoto u¶miechn±³ siê szyderczo. Ci±gle przys³uchiwa³ siê s³owom m³odego gennina. S³ychaæ by³o, ¿e jest zdesperowany.
- Przyjmê was, dobrze. Zawo³aj tutaj resztê z korytarza. Chcê ich poznaæ.- powiedzia³ pewnie.
- A wy chyba musicie ju¿ uciekaæ. Jak mniemam zaczynaj± siê nied³ugo egzaminy...- powiedzia³ przewidziwaszy ambicje swoich uczniów.
Juji u¶miechn±³ siê i skin±³ g³ow±. By³ szczê¶liwy, ¿e mo¿e ju¿ i¶æ. Ten gabinet w jaki¶ sposób go przyt³acza³.
- Do zobaczenia, Michimoto-san. - mrukn±³ i obróci³ siê do drzwi. Kiwn±³ g³ow± wszystkim obecnym w gabinecie i wyszed³.

[nmm]
- Hai! - odpar³ i szybko wsta³. U¶miechaj±c siê weso³o, obróci³ siê na piêcie i podbieg³ do drzwi, szybko poci±gn±³ za klamkê i wyszed³ zostawiaj±c otwarte za sob± drzwi... <nmm>

Dodane po 4 minutach:

Wszed³ przez drzwi ci±gn±æ, chyba dobrowolnie swoich kompanów i zostawi³ ich gdy ju¿ stali w ¶rodku. Pu¶ci³ ich i zamkn±³ drzwi.
- Oto oni... - powiedzia³ z nieznikniêtym od pocz±tku u¶miechem. Przecie¿ to takie niemo¿liwe, nieosi±galne, najlepsza osoba w wiosce bêdzie ich trenowaæ.
Od pocz±tku kiedy zobaczy³a tego kolesia, mia³a mieszane uczucia, zw³aszcza teraz gdy wylecia³ jak huragan i wci±gn±³ ich do tego pomieszczenia. Spojrza³a podejrzliwie na tsuchikage, czy to z polecenia Michimoto ten kole¶ siê tak zachowywa³.
Mimo wszystko, stanê³a przed szefem osady, wiêc sk³oni³a siê w pe³nym szacunku uk³onie, a potem stanê³a z boku, tak by od dziwnego ch³opaka z fioletowymi w³osami oddziela³ j± Kykaid, i czeka³a na to co bêdzie dalej.
Siedzia³ sobie spokojnie na korytarzu i z jaki¶ przyczyn sta³ przed Kage, czemu nie? Mia³ ju¿ gadaæ o terroryzmie w wiosce ale siê ugryz³ bole¶nie w jêzyk.
- E? - wydusi³ z siebie trzymaj±c jêzyk w objêciu zêbów, nie bardzo wiedzia³ co siê dzieje dooko³a.
Tsuchikage przyjrza³ siê dok³adnie swoim nowym podopiecznym. Dziewczyna i ch³opak.
- Witam. Od dzisiaj bêdê was trenowa³, jako, ¿e sytuacja w naszej wiosce jest nieciekawa osobi¶cie muszê siê wami zaj±æ. A teraz kilka zasad. Po pierwsze praca zespo³owa... Je¶li kto¶ co¶ przeskrobie, ca³a dru¿yna ucierpi. Zasada kolejna macie byæ mi pos³uszni. Nie znoszê, jak siê mnie nie s³ucha. Po trzecie, dajecie z siebie wszystko...- powiedzia³ a nagle z cienia wy³oni³y siê dwie postacie. To pomocnicy Michimoto.
- Witamy. Mamy nadziejê, ¿e nie bêdziemy musieli dokonywaæ na was wyroków. Teraz musicie na prawdê sprawnie pracowaæ. Michimoto- sama ma na g³owie bardzo du¿o rzeczy. 6 uczniów i na dodatek pe³ni funkcjê kage.- powiedzia³a Katsu, która wygl±da³a bardzo gro¼nie, jak nigdy...
- Rozumiem... - powiedzia³ cicho do siebie pod nosem. ALe czemu nagle ta przerwa w mówieniu? Niech t³umaczy dalej. Chcia³ ju¿ przej¶æ do treningu,misji,technik,zarobku... Jak najszybciej. Poprostu sta³ i czeka³.
Aha, czyli odpowiedzialno¶æ zbiorowa. Zachowywa³a siê naturalnie, jednak w duchu ju¿ sobie wyobra¿a co mo¿na by zrobiæ z tym kolorowow³osym kolesiem, je¶li rzeczywi¶cie bêdzie zachowywa³ siê tak jak to opisywa³ Kykaid. Ostatnie na co mia³a ochotê to obrywanie za kogo¶ obcego.
Ci pomocnicy te¿ jej siê nie spodobali. Zastanawia³a siê intensywnie, po czym spojrza³a na Michimoto swoimi bia³ymi oczyma.
- To znaczy ¿e na dobr± sprawê, pañscy pomocnicy bêd± nas nadzorowaæ, ¿eby pan móg³ siê skupiæ na pozosta³ych sprawach?
Zabije Szashe i pójdzie siedzieæ razem z Kiiy±. Pomys³ dobry wykonanie te¿ proste tylko siedz±c w jednej celi z dziewczyn± mo¿e go szlag trafiæ po pewnym czasie.
- Dobra, czemu nie? - Wzruszy³ ramionami, karz± zrobiæ zrobi. Z przyzwyczajenie ale nie ma zamiaru robiæ wiêcej ni¿ to co siê od niego wymaga.
- To mo¿e jaka¶ prosta misja na rozgrzewkê? - Zaproponowa³ z b³yskiem w oku. - A i gdzie moje maniery, nazywam siê Kykaid Douhito.
- Nie ma takiej opcji ¿eby¶mi poszli na misjê. Nawet nie znam waszych mo¿liwo¶ci. Jutro ruszymy na trening. Tymczasem radzê wam siê dobrze wyspaæ. Jutro o 16 chcê was widzieæ tu w gabinecie.- powiedzia³ i wsta³,po czym podszed³ do szafki z aktami i wyj±³ akta swoich uczniów. Zakry³ napisy z ich imionami, wiêc nie mogli zobaczyæ napisów.
- Ruszajcie do domów.- doda³ siedz±c ju¿ na swoim wygodnym fotelu.
Westchn±³ zasmucony, by³ wyspany, a nie chcia³ czekaæ, ale jak mus to mus... W najgorszym wypadku mog± potrenowaæ we trzech. Spojrza³ na Kykaida, niech on co¶ zadecyduje...
Popatrzy³a na nieznajomego ch³opaka, ju¿ co¶ zaczyna³ marudziæ. Westchnê³a ciê¿ko w duchu, tymczasem przybra³a na twarz naprawdê milutki u¶miech, podesz³a do niego, z³apa³a za rêkê i wyprowadzi³a na korytarz, rzucaj±c szybkie "do widzenia" kage, który ju¿ najwyra¼niej wyczerpa³ limit cierpliwo¶ci dla geninów na ten dzieñ.
Szybko wyprowadzi³a Sashê na korytarz, zak³adaj±c ¿e Kykaid g³upi nie jest i wyjdzie sam. [nmmx2]
- No tak, to do jutra. - Machn± rêk± na dowiedzenia z nadziej± ¿e nie zostanie to odczytane jako bezczelne. Westchn± i swój krok skierowa³ na korytarz. Zatrzyma³ siê na progu i siê odwróci³, chcia³ co¶ jeszcze powiedzieæ ale zrezygnowa³ jutro siê wygada z mistrzem. Obdarzy³ tylko szaleñczym u¶miechem wszystkich w pomieszczeniu i wyszed³ siê ¶miej±c.

<nmm>
Atsui u¶miechn±³ siê pod nosem...
-"Sensei znalaz³ nowe zabaweczki..."- Pomy¶la³.
Nastêpnie uchyli³ lekko g³owê, mówi±c:
-"Wiêc ¿egnam Sensei..."-
po czym popatrzy³ na istne s³odko¶ci które w³a¶nie w³adowa³y siê do pomieszczenia:
-"I was te¿, Landrynki..."-
Po czym szybkim i zwinnym susem, wyskoczy³ przez okno, zostawiaj±c weso³± gromadkê w pomieszczeniu...
[nmm]
Wszed³ chowaj±c jagodzianke za plecami. Stan±³ po ¶rodku w miejscu gdzie przychodz± go¶cie.
- Jeste¶my... - odpar³ powa¿nie, staj±c prosto i odwaznie. Mia³ nadzieje ¿e zd±rzy³ na czas, inaczej nagi±³by takjakby zaufanie Kage. Nie móg³ siê doczekaæ co siê tera bêdzie dzia³o.
Wchodz±c zahaczy³ o co¶ stop± nie by³o by w tym nic dziwnego gdyby to co¶ zobaczy³, nic kompletnie nic nie sta³o na jego drodze. Wyt³umaczy³ sobie ¿e siê potkn± o w³asne nogi albo ¼le stan± no nic bêdzie nastêpnym razem siê mniej ¶pieszyæ.
- Trochê przed czasem ale jeste¶my, mistrzu. - ostatnie s³owo wypowiedzia³ z lekko ironi± w g³osie.
Wesz³a za nimi, akurat by us³yszeæ ironiê ch³opaka. Zmarszczy³a nieco brwi. Zupe³nie nie rozumia³a po co zachowuj± siê w ten sposób, nie pozosta³o jej jednak jak zignorowaæ ten fakt.
Skinê³a tsuchikage g³ow±, i stanê³a nieco z boku, przygl±daj±c siê uwa¿nie wszystkiemu.
Czu³a pewn± ekscytacjê. W koñcu co¶ siê mo¿e zacznie dziaæ.
Michimoto sta³ odwrócony przy oknie. Patrzy³ na wioskê. Jego podw³adni siedzieli na kanapie w ciemnym zakamarku pokoju przygl±daj±c siê sytuacji.
- Jeste¶cie. Dobrze wiêc. Powiem jedno. Nie znoszê niesubordynacji i ironii... Bêdziesz mia³ k³opoty kole¿ko jak jeszcze raz us³yszê u ciebie w g³osie ironiê skierowan± do mnie...- powiediza³, a s³owa by³y skierowane do "Boom- Boom Mana"
- Ruszamy na Stare Wzgórze. Jeste¶cie mieszkañcami Iwa Gakure, na pewno wiecie, gdzie siê ono znajduje. Ruszajcie ju¿. Ja za chwilê za wami ruszê. Mam jeszcze kilka spraw do zrobienia...- powiedzia³ tym razem do uczniów.
- Dobrze... - U¶miechn±³ siê i odwróci³.
- Sorry... - szepn±³ do swoich kompanów i poci±gn±³ ich za rêce do wyj¶cia <3x nmm>
Tsuchikage przejrza³ jeszcze teczki kilku shinobich i chwilê pó¼niej znajdowa³ siê ju¿ przy oknie.
- Katsu... Itsui... Ruszamy. Nie zgubcie siê za mn±...- powiedzia³ poprawiaj±c swój strój. Na³o¿y³ na g³owê kapelusz w³adcy Iwy i wyskoczy³ przez okno. Podw³adni zrobili to samo i chwilê pó¼niej opu¶cili okolicê. <NMM>

EDIT 1.12.2009
Do gabinetu, przez okno wskoczy³y trzy osoby. Dwie mêskiej postury i jedna damskiej.
- Co o nich my¶licie?- zapyta³ Michimoto, który momentalnie znalaz³ siê przy biurku w³adcy wioski zasiadajac na fotelu.
- Wydaj± siê......- nast±pi³a niezrêczna cisza, poniewa¿ Itsui i Katsu powiedzieli to samo jednocze¶nie.
-Obiecuj±cy...- znowu to zrobili.
Michimoto odchyli³ siê do ty³u, a jego podw³adni usiedli na swojej, jak ju¿ sobie j± przypisywali kanapie.
- Ciekawe, czy czego¶ siê naucz±- mrukn±³ cicho fioletowooki. Jonini siê nei odzywali.
Podszed³ do drzwi od Gabinetu Tsuchikage i na moment siê zawaha³. Nie wiedzia³ co mo¿e siê staæ w ¶rodku, jednak w koñcu po to tutaj przyszed³. Zastuka³ trzykrotnie w drzwi a nastêpnie otworzy³ je. Wszed³ powoli i po zamkniêciu drzwi podszed³ jeszcze na piêæ kroków.

-Witam Tsuchikage-sama!

Krzykn±³ k³aniaj±c siê. Przez kilka sekund pozosta³ w uk³onie, nastêpnie z szyderczym u¶mieszkiem powróci³ do swojej normalnej postawy.

-Jestem nowo powsta³ym Chuuninem i czekam na polecenia od Cie... przepraszam, Od Mistrza.

Wypowiedzia³ ju¿ nieco pewniej, jednak przy zaciêciu nieco straci³ pewno¶æ siebie. Czeka³ na reakcjê W³adcy Kraju, a ba³ siê ochrzanu za pomy³kê.
Michimoto spojrza³ znudzonym wzrokiem na go¶cia. Opar³ siê rêkoma o biurko, tym samym zrywajac z wygodn±, pó³le¿±c±, wygodn± pozycj± na fotelu.
- Nowopowsta³y Chuunin.... A jakich poleceñ oczekujesz?- zapyta³ znudzony. ¿adna odpowied¼ go nei zdziwi. W Iwa Gakure mieszkaja na prawdê wyjatkowi ludzie.

EDIT

Cisza w poemieszczeniu by³a okropna. Kage nie móg³ tego znie¶æ. Wsta³ z fotela.
- Minako Kurosaki w³adca Oto nie da³a mi odpowiedz mi na mój list. Czas ja osobi¶cie odwiedzic... Pilnujcie wioski...- powiedzia³ po cym wykona³ swoje ulubione jutsu i znikn±³. Tak to Hiraishin no Jutsu...<NMM>
Nieco zagubiony tym, ¿e nie potrafi³em za³atwiæ sobie tego co chcia³em, spu¶ci³em tylko g³owê. Jako ¿e Tsuchikage ju¿ nie by³o w Gabinecie, odwróci³em siê na piêcie i powoli wyszed³em drzwiami. Gdy tylko wyszed³em za drzwi, pobieg³em w stronê wyj¶cia z budynku <nmm>
Po d³ugim okresie ciszy w gabinecie w koñcu zaczê³o siê co¶ dziaæ.
W³a¶ciwie to pojawi³ siê w nim Tsuchikage, który od razu, bez s³owa podszed³ do swojego biurka i zacz±³ grzebaæ w papierach. Po chwili znalaz³ siê przy szafie, z której wyj±³ swoje rzeczy i spakowa³ je w torbê.
- Tak wiêc muszê wam powiedzieæ, ze rezygnuje z bycia Tsuchikage. Jeste¶cie wolni. Mam nadziejê, ¿e bêdziecia tak dobrzy, a nawet lepsi. ..
Powiedzia³ po czym skierowa³ siê ku oknu.
-Michimoto-sempai... Um... ¯egnaj...
Skwitowa³a Kitsu, w której oczach pojawi³y siê ³zy. Oczy Jej towarzysza zrobi³y siê ogromne i ledwo co uda³o mu siê spojrzeæ na swojego prze³o¿onego.
Sta³o siê. Michimoto znikn±³, a chwilê pó¼niej z gabinetu wyszli jego towarzysze. <NMWszystkich>
Deieara wraz z towarzyszami wszed³ do gabinetu. Nie zdziwi³ siê tym ze by³ on pusty. Jego przypuszczenia o braku Tuschikage sprawdzi³y siê. U³atwia³o to osadzenie na tronie swojego kandydata. Deidara zwróci³ siê do Samhaina,który jak do tej pory by³ mózgiem operacji.
-To co robimy?
Blondynowi zaczê³a ju¿ nudziæ siê tak maskarada. Mimo wszystko idealnie zachowywa³ jednak pozory. Powrót do wioski nieco uspokoi³ jego stan ducha jednak ego artysty ca³y czas dawa³o o sobie znaæ. Usiad³ na jednym z krzese³ i czeka³ na odpowied¼ Samhaina.
-Zachowuj siê normalnie, tak jak nadal planowali¶my- Samhain powiedzia³ cicho do swojego towarzysza a nastêpnie odwróci³ siê w kierunku przysz³ego Tsuchikage
-Zapraszam na pañski fotel- rêk± wskaza³ na skórzany fotel stoj±cy tu¿ za biurkiem...
Kai z wielkim u¶miechem na ustach powêdrowa³ w stronê fotela, zatrzymuj±c siê na chwilê przy biurku i patrz±c na nie, le¿a³y na nim jakie¶ papiery - Co siê sta³o z poprzednim Kage - Zapyta³ i usiad³ w wygodnym fotelu, dopiero teraz zda³ sobie sprawê z tego jakie mia³ szczê¶cie. Jego twarz wype³nia³ dalej ten sam u¶miech co przez ca³y czas od momentu poznania nowiny.
Patrzy³em na Keisuke z pewnym za¿enowaniem. Postanowi³em jednak na razie odpowiadaæ na jego pytania.
-Hmmm..... A wiêc poprzedni Tuschikage znikn±³ i nikt nie wie co siê z nim sta³o.
Musia³em improwizowaæ sk±d mia³em wiedzieæ co siê sta³o z Tuschikage przecie¿ by³em w wiosce zaledwie dwa dni. Spojrza³em na Samhaina. Chcialem ¿eby mnie jako¶ uratowa³. Przeszed³em do ofensywy.
-Jak siê panu podoba gabinet? Jest odpowiedni czy trzeba co¶ zmieniæ? Mogê zmówiæ ekipê remontujac±.
By³o to dla mnie strasznie upokarzaj±ce ale nie mia³em wyboru. Musia³em graæ. B³aga³em aby Samhain w koñcu mnie wybawi³ z tej sytuacji.
Samhain spojrza³ na Deidare i u¶miechn±³... widzia³ ¿e niezbyt mu idzie granie roli
-Przed wyj¶ciem do ludzi, w celu og³oszenia musi Pan poznaæ bardziej szczegó³owe informacje na temat polityki wioski- spojrza³ na nowego Tsuchikage
-Tak wiêc, jak siê pewnie domy¶lasz sytuacja polityczna naszej wioski nie jest najlepsza, poprzez brak KAge przez d³u¿szy okres czasu nie wiadomo czy dawne sojusze s± nadal aktualne, a stosunki z pozosta³ymi wioskami zosta³y niemal ¿e zerwane. Chcia³bym od siebie zaproponowaæ próbê nawi±zania sojuszu z Konoh±, obecnie chyba najsilniejsz± wiosk± ninja...- czarnow³osy ch³opak ca³y czas mówi³ p³ynnie i ³adnie niczym dyplomata, ani razu siê nie zaci±³ a jego opowie¶æ o stanie wioski raczej nie odbiega³a zbytnio od rzeczywisto¶ci.
Gabinet jest ¶wietny - Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê. Mo¿e to dziwne, ale Kai nic nie podejrzewa³, w koñcu ca³a sytuacja nie jest, a¿ tak podejrzana. Dwóch ninja, przychodz± do niego i mówi±, ¿e zosta³ nowym Tsuchikage. Kai siedz±c w fotelu, zacz±³ siê lekko w nim bujaæ i lepiej ogl±daæ ca³e pomieszczenie. Jego oczy spoczê³y na jednym z panów, tym o blond w³osach. - Zatem co siê sta³o z poprzednim Tsuchikage ? - Powiedzia³ i popatrzy³ na niego wzrokiem prosz±cym o wyja¶nienia. Czekaj±c na odpowied¼ jeszcze raz przelecia³ ca³y gabinet wzrokiem "Ja Tsuchikage ? Nie mo¿e byæ ! Chocia¿ ? my¶la³, ale doszed³ do wniosku, ¿e to mo¿liwe. Pó¼niej popatrzy³ na jakie¶ papiery na biurku i zacz±³ je przegl±daæ, nie by³o to ciekawe, jednak jako przysz³y TsuchiKage musia³ wiedzieæ co siê dziejê w wiosce i jakie sprawy bêdzie musia³ za³atwiæ najpierw. Kai wys³ucha³ wypowiedzi pana z opask± na oczach i trochê siê zmiesza³, teraz ¶wietno¶æ wioski wisia³a na w³osku, a ca³a reszta zale¿a³a od niego. Jednak nie da³ po sobie poznaæ, ¿e siê trochê zmartwi³. - Spróbuje, jednak dziwi mnie dlaczego wioska tak d³ugo nie mia³a Kage, w koñcu skoro wszystko siê tak posypa³o, znaczy, ¿e nie ma go ju¿ hmm... rok ? - Powiedzia³ Kai.[/b]
Samhain lekko zacisn±³ zêby i ¿a³owa³ ¿e nie przestudiowa³ kronik w bibliotece miejskiej aby lepiej rozeznaæ siê w historii tej wioski.
-Tak jak wspomina³ mój kolega, poprzedni Tsuchikage wyszed³ i ju¿ nie wróci³, nikt nie wie co siê z nim dzieje... dzia³o...- jego g³os ¿e zmêczenia zacz±³ jeszcze gorzej brzêczeæ w uszach
-Natomiast jego poprzednicy nie za bardzo zajmowali siê sprawami wioski, dla nich wa¿niejsze by³y kobiety... wino... zabawy, dlatego te¿ wioska zapad³± siê w tak± dziurê jak jest teraz... Ostatnim Tsuchikage, który co¶ robi³ by³...- tutaj przez chwilê siê ch³opak zastanawia³, próbowa³ sobie przypomnieæ jakiego¶ jego nastêpce, który nieudolnie rz±dzi³ Iwagakure
-... o ile mnie pamiêæ nie myli to by³ to Izu-
Kai wys³ucha³ ca³ej wypowiedzi pana w opasce na oczach. " Zatem poprzedni Kage mieli wioskê gdzie¶ ? " pomy¶la³ Kai, a jego twarz wykrzywi³ grymas. - Zatem, muszê nawi±zaæ sojusz z Konoh± ? Kto jest tam teraz Kage, nie mia³em jeszcze zaszczytu go poznaæ - Powiedzia³ i zamy¶li³ siê lekko. Spogl±da³ co chwila na papiery, by³y tam takie punkty jak "Z³odzieje w hotelu, zawalenie siê budynku, po¿ar w dzielnicy handlowej " Kai z³o¿y³ papiery w kupkê i od³o¿y³ to specjalnej zagrody oznaczonej jako "Na dzisiaj". Có¿, to ¿e zosta³ Kage nie znaczy, ¿e musi od razu zacz±æ ciê¿ko pracowaæ, w koñcu i tak dzisiaj jest zbyt zszokowany, aby podejmowaæ wa¿ne decyzje dla kraju, chocia¿ po¿ar do nich nie nale¿a³.
-jeszcze na dzisiaj mamy bardzo du¿o zajêæ- stwierdzi³ Sam
-Czeka Pana przemowa do ludu na g³ównym placu IwaGakure no Sato, nastêpnie trzeba powysy³aæ wiadomo¶ci do innych wiosek o zmianie na stanowisku Tsuchikage a je¿eli pozwolisz to do negocjacji o sojusz wyruszê natychmiast- i¶cie aktorska postawa Samhain'a
-I od razu sprowadzê tego drugiego ch³opaka z Iwy....- doda³ jeszcze cichym g³osem tak aby go Kai nie us³ysza³...
Kai s³ysz±c to by³ przekonany, ¿e zosta³ Kage, w koñcu skoro tyle musia³ zrobiæ, to nie móg³ byæ spisek. - Mogê wiedzieæ jak macie na imiê ? - Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê w ich stronê. Po czym nie czekaj±c na odpowied¼ popatrzy³ na faceta w opasce, którego imienia jeszcze nie zna³ - Dobry pomys³, wyrusz do Konohy i dowiedz siê jakie ¿±dania ma w stosunku do nas Konoha - Powiedzia³ Kai, czu³ siê dziwnie wydaj±c rozkazy komu¶ wy¿szemu rang± od siebie, chocia¿ w pewnym stopniu podoba³o mu siê to. Wzi±³ papiery wcze¶niej od³o¿one i zacz±³ je dok³adnie studiowaæ, po czym popatrzy³ na blondyna - Zatem co mam zrobiæ najpierw Có¿, w koñcu nadal jest w szoku i nie do koñca wie co ma robiæ.
Patrzy³em na Samhaina który ¶wietnie poradzi³ sobie w tej sytuacji. Kiedy ch³opak zapyta³ nas o imiona nie bardzo wiedzia³em czy je mu zdradziæ. Postanowi³em ze poczekam a¿ Samhain zdradzi b±d¼ poda fa³szywe imiê. Wtedy i ja zrobiê tak samo. Ch³opak kaza³ czarnow³osemu wyruszyæ do Konohy. Ale to akurat by³ dobry pomys³ poniewa¿ wypada³oby sprowadziæ do wioski tego drugiego. Popatrzy³em na Kiesuke wymy¶laj±c w po¶piechu jakie¶ k³amstwa.
-Tak wiêc powinien pan zacz±æ od ubrania siê w strój kage i przejrzenia misji jakie s± zlecone na dzi¶. Wie¶ci szybko siê rozchodz± wiêc powinny ju¿ jakie¶ byæ. Kiedy tylko moi goñcy wróc± bêdziemy mogli zacz±æ spotkanie na placu, na którym og³osimy ze zosta³ Pan Kage. Do tej pory niech pan zajmie siê sob± i oswoi z nowa sytuacj±. Ja bêdê pilnowa³ aby nic siê panu nie sta³o.
Po moim przemówieniu poprawi³em siê na krze¶le i przymkn±³em oczy. By³em ca³y czas czujny poniewa¿ nie spa³em. Moje zachowanie by³o przykrywk± aby zobaczyæ jak nowy kage poradzi sobie bez niczyjej pomocy.
Kai wsta³ ze skórzanego krzes³a i podszed³ do szafy, w której wisia³ strój TsuchiKage, by³ on jak ka¿dy inny, bia³y z br±zowymi wstawkami na kapeluszu (?), ubra³ go i popatrzy³ na blondyna - trochê zadurzy, ale podwinê sobie rêkawy - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê. Wróci³ na swój fotel i rozsiad³ siê w nim. - Powiedz mi co¶ o sobie - Powiedzia³ do Blondyna. Brunet wydawa³ siê niezbyt rozmowy, a przynajmniej mniej ni¿ ten blondyn. Kaia trochê irytowa³a nieznajomo¶æ ich imion. Wzi±³ papiery i cytowa³ pod nosem nag³ówki. Jego twarz wype³ni³a zamy¶lona mina. Dziwnie siê on czu³ w tym stroju, w koñcu niecodziennie zostaje siê mianowanym na Kage. Jednak dziwi³ go stan pokoju, nie by³ on ani wyczyszczony, tak jakby dalej go u¿ywano. Czeka³ na odpowied¼ blondyna.
K±ciki ust czarnow³osego ch³opaka unios³y siê ku górze w formie niewielkiego u¶miechu... chyba przez ostatni rok nie u¶miecha³ siê tyle co podczas tego ca³ego przekrêtu.
-Widzê ¿e Pan ma s³ab± pamiêæ bowiem przy naszym spotkaniu przedstawia³em siê... jestem Samhain, mam rangê Jonina. Resztê bêdziesz mia³ w aktach..- có¿ jak on siê musia³ cieszyæ w duchu ¿e zniszczy³ swoje akta tu¿ po opuszczeniu wioski, tak aby jego imiê zosta³o zapomniane...
-Tak wiêc poleca³bym teraz zaj±æ siê przemówieniem, które zostanie wyg³oszone do ludzi IwaGakure na g³ównym placu wioski, jutro oko³o godziny 12, najlepiej byæ punktualnym, bowiem ma³y po¶lizg mo¿e byæ niezbyt dobrze przyjêty przez mieszkañców. No i jeszcze proszê nie zapomnieæ o porozsy³aniu ptaków pocztowych do wszystkich wiosek... oczywi¶cie konohê mo¿na pomin±æ bo udam siê tam osobi¶cie- ch³opak kiwn±³ g³ow± i ruszy³ w kierunku wyj¶cia.
-Dopilnuj aby czu³ siê jak prawdziwy Kage, a ja zajmê siê uciekinierem i sojuszem...- jeszcze na odchodne szepn±³ do ucha Deidary...
<nmm>
Có¿ dzisiaj dzia³o siê tyle, ¿e nie kojarzê faktów, a rêcz przeciwnie moje pamiêæ jest ¶wietna - Powiedzia³ do Samhaina i u¶miechn±³ siê, gdy ten zacz±³ mówiæ o jego obowi±zkach, Kai ponownie siê zmiesza³. Jednak ka¿da praca wymaga po¶wiêceñ, zatem wzi±³ siê za pracê, poprzybija³ parê pieczêci na kartkach, uprzednio dok³adnie je studiuj±c. Gdy skoñczy³ zajmowaniem siê takimi rzeczami jak po¿ary i kradzie¿e, przyszed³ czas na napisanie listów do pozosta³ych wiosek. Kai zabra³ siê za pisanie. Gdy napisa³ do wszystkich wiosek, oczywi¶cie oprócz Konohy, popatrzy³ na blondyna - Czy móg³by¶ powiedzieæ mi gdzie mam siê skierowaæ, aby wys³aæ te wiadomo¶ci ? - Powiedzia³ do niego. Ca³y czas nie przestawa³ siê u¶miechaæ.
Skoro Samhain zdradzi³ swoje imiê to i ja mog³em bez oporu je wyjawiæ.
-Moje imiê brzmi Deidara i tak¿e jestem jouninem. Wszystkie dane o mnie powinny byæ w aktach wioski.
Oczywi¶cie Deidara k³ama³ jak z nut poniewa¿ odk±d siêga³ pamiêci± by³ cz³onkiem Akatsuki i nie mo¿liwe ¿eby co¶ na niego by³o. Mimo iz pochodzi³ z Iwy to nigdy nie by³ jej shinobi. Dopiero teraz kiedy odszed³ z Aka zacz±³ wi±zaæ nadzieje z wiosk±. Kiedy Kai zapyta³ o to gdzie moze wys³aæ list po raz kolejny prawie wybuchn±³em ¶miechem.
-Wiêc paniczu listy mozna wysy³aæ w pomieszczeniu które znajduje siê ponad naszym gabinetem. Je¶li pan chce mogê pana do niego zaprowadziæ.
Na mojej twarzy jawi³ sie teraz usmiech ca³a sytuacja by³a dla Deidary jedn± wielk± zabaw±.
Kaia trochê zdziwi³o rozbawienie na twarzy Deidary, ale mo¿e by³o to spowodowane tym, ¿e w stroju Kage wygl±da³ jak krasnal w kaloszach, no có¿. - Bêdê bardzo wdziêczny jak mnie tam zaprowadzisz - Powiedzia³ Kai i wsta³ ze skórzanego krzes³a, zabieraj±c wszystkie li¶ciki. Dziwi³o go zachowanie Deidary, poniewa¿ teraz kiedy jest Kage, nie powinien go tak traktowaæ, chocia¿ Kaiowi to bardzo nie przeszkadza³o, dla niego ka¿dy jest równy. Zatem stan±³ przy drzwiach i otworzy³ je, kiedy Deidara wsta³, przepu¶ci³ go przodem i wyszed³ za nim, zamykaj±c za sob± drzwi.

NMM Ja i Deidara
Kai powróci³ do swojego gabinetu, jednak tym razem sam, bez Deidary, ani Samhaina. Podszed³ do okna i spojrza³ przez nie na ca³± wioskê, có¿ to by³o za uczucie, w³a¶nie patrzy³ na wioskê, nad któr± bêdzie mia³ panowanie, a mo¿e ju¿ ma ? Po chwili patrzenia na ca³± wioskê, usiad³ ponownie w swoim fotelu i wzi±³ wcze¶niej przygotowany kawa³ek papieru, na którym mia³ ju¿ wstêp do swojej przemowy. Mia³ j± wyg³osiæ jutro w po³udnie, wiêc czas najwy¿szy, aby zabra³ siê za pisanie jej. Siedzia³ przygarbiony przy biurku i pisa³, [cenzura] jakich¶ kroków, lub pukania do drzwi.
Zapuka³em do gabinetu chyba tylko przez grzeczno¶æ bo jako¶ nie czu³em respektu przed naszym 'w³adc±'. Wszed³em do gabinetu i spojrza³em na Kaia. Nie wyglada³ inaczej niz kiedy wychodzi³ z ptaszarni.
-Tuschikage ju¿ czas na przemówienie. Moi goñcy wrócili a ludno¶æ zebra³a siê na placy czekaj± na ciebie paniczu. Jeste¶ gotowy?
By³em ju¿ bardzo znu¿ony tym wszystkim wiec usiad³em na krzesle czekaj±c na odpowied¼.
Kai u¶miechn±³ siê tylko i wsta³. Poszed³ wolnym krokiem w stronê drzwi, zabieraj±c z biurka kartkê z przemow±. Co dziwne, Kai w ogóle siê nie stresowa³, wrêcz przeciwnie by³ podekscytowany. - Chod¼ - Powiedzia³ i otworzy³ mu drzwi, kiedy Dei wyszed³ z pomieszczenia, Kai popatrzy³ na nie jeszcze raz, jakby nie chcia³ go opuszczaæ i poszed³ za nim zamykaj±c drzwi, obydwoje szli w stronê placu, gdzie Kai mia³ przemówiæ jako nowy TsuchiKage.

NMM ja i Deidara
Kai wróci³ do swojego gabinetu, uradowany wiwatami ludzi z Iwy, stan±³ przy oknie i jeszcze chwile spogl±da³ na g³o¶ny t³um rozchodz±cy siê po ca³ej wiosce. W koñcu podszed³ do szafy, z której dosyæ mocno pachnia³o owocami. Okaza³o siê, ¿e by³ tam czajniczek, herbatka i fili¿anka. Kai pod³±czy³ czajniczek do gniazdka i zagrza³ w nim wodê. Herbata, któr± sobie zrobi³ by³a s³aba, aczkolwiek bardzo dobra, jedynie cukru mu w niej brakowa³o. Teraz kiedy skoñczy³ ju¿ robiæ wa¿ne rzeczy dla kraju, a przynajmniej na chwilê obecn±, móg³ siê zabawiæ. Ale przypomnia³ sobie o jego misji, teraz kiedy by³ Kage, mia³ dostêp do ró¿nych ksi±g i zwojów. Czemu by nie poszukaæ tam informacji o Bezogoniastych ? Mo¿e akurat znajdzie tam to co go zainteresuje. Jednak nie wiedzia³ gdzie znajduje siê biblioteka, postanowi³ zaczekaæ na swoich towarzyszy i zapytaæ ich o bijuu, a gdyby nie wiedzieli, zapytaæ o drogê do biblioteki. Podczas picia herbaty zobaczy³ ma³± mapkê ca³ego budynku, by³a tu pozycja "magazyn" znajdowa³y siê tam przeró¿ne dokumenty i tego typu rzeczy. Kai wsta³ i od³o¿y³ swoj± herbatê, po¶piesznie wyszed³ z gabinetu i uda³ siê do magazynku

NMM

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kai znów wbieg³ do gabinetu, zrobi³ sobie nowej herbaty, by³a ona mocna i dawa³a niez³ego kopa, po takim biegu nic dziwnego, ¿e Kai by³ zmêczony. Usiad³ w skórzanym fotelu i otworzy³ okno, bo by³o mu gor±co. Wzi±³ siê za robotê, ziewaj±c co chwila.
Do gabinetu wlecia³ ptak z listem przyczepionym do nó¿ki, list mia³ znak Suny na sobie. Gdy ptak wyl±dowa³ wystawi³ nó¿kê z listem którego tre¶æ brzmia³a.

Kod: Szanowny Tsuikage jestem sk³onny podpisaæ pakt lecz w swym li¶cie nie poda³e¶ ¿adnych szczegó³ów wiêc prosi³ bym o wys³anie mi ich i wtedy dokoñczymy negocjacje.

                                                                                                  Z wyrazami Szacunku
                                                                                 Kazekage Yagu Ryu
Kai nagle oderwa³ siê od pracy, odczytuj±c li¶cik przys³any przez ptaka z Suny, w sumie powinien odpowiedzieæ swoim, ale skoro ten ju¿ tu jest to mo¿e siê nim pos³u¿yæ. Wzi±³ now± kartkê papieru i napisa³ na niej : Drogi Kazekage, pakt wygl±da³by w sposób nastêpuj±cy, miêdzy naszymi wioskami istnia³by sojusz, a w razie problemów, moja wioska bêdzie s³u¿yæ twojej, a twoja mojej jako wsparcie. Dodatkowo drzwi do wioski by³by zawsze otwarte dla ludzi z twojej wioski. " Po napisaniu listy, przypi±³ go do nó¿ki ptaka, a tego przed droga kaza³ ekipie z ptaszarni, napoiæ oraz nakarmiæ. Gdy to zrobili ptaszek odlecia³ hen daleko, a Kai ponownie zaj±³ siê sprawami wioski.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kai skoñczy³ ca³± pracê, oraz powiedzia³ swoim ludziom, aby zajêli siê pomniejszymi sprawami, podczas jego nieobecno¶ci, a wa¿niejsze sprawy, ¿eby odk³adali na bok. Kai nie wiedzia³ kiedy wróci, mo¿e za dzieñ, mo¿e tydzieñ .... kto wie ... Jego przystankiem mia³a byæ jaka¶ wioska, mo¿liwe, ¿e przejdzie siê do Suny, bo czemu by siê nie spotkaæ z KazeKage osobi¶cie ? Wyszed³ z gabinetu, uprzednio zabieraj±c swój strój Kage.

NMM
Po wej¶ciu do budynku zacz±³em i¶æ korytarzem który prowadzi³ do gabinetu w³adcy. Po wej¶ciu schodami na górê znalaz³em siê przed jego drzwiami. Unios³em lekko rêkê i zapuka³em trzy razy w drzwi. Nie s³ysza³em po tym czynie odzewu wiec uzna³em ot za zgodê. Poci±gn±³em za klamkê i wszed³em do ¶rodka. Rozejrza³em siê po gabinecie lecz nikogo w nim nie by³o. W tej¿e chwili przechodz±cy obok m³odzieniec powiedzia³
-TsuiKgage obecnie nie ma w gabinecie, ale zaraz powinien siê tam zjawiæ, proszê tutaj poczekaæ
Po wys³uchaniu tych s³ów kiwn±³em g³ow± na znak ¿e rozumiem i usiad³em na krze¶le które siê tutaj znajdowa³o i czeka³em na osobê z któr± zamierza³em porozmawiaæ.
Kai szed³ powolnym krokiem w stronê swojego gabinetu, w³a¶nie wraca³ z misji. "Có¿ za szczê¶cie, ¿e nie musia³em walczyæ na tej misji .... Takich g³±bów jeszcze nie widzia³em" my¶la³, dochodz±c do drzwi. Poci±gn±³ za klamkê i wszed³ do ¶rodka, trochê g³o¶niej stukaj±c butami. Szed³ dalej i gdy znalaz³ siê przy swoim biurku, zakrêci³ siê w stronê drzwi, tak ¿e by³ do nich twarz±. Dopiero teraz zauwa¿y³ jakiego¶ cz³owieka - Gome, nie zauwa¿y³em Pana. Witam czemu zawdziêczam tê wizytê ? - Zapyta³ k³aniaj±c siê lekko. Ch³opak móg³ siê zdziwiæ na widok tak m³odego w³adcy, w koñcu ma dopiero 18 lat i na tyle wygl±da. Zacz±³ siê lekko bujaæ w krêconym fotelu, po czym wyraz jego twarzy wskaza³ ¶witaj±cy pomys³. - Czy chce Pan mo¿e herbaty ? - Zapyta³, podchodz±c do szafki i grzebi±c w niej, jakby czego¶ szuka³.
Czeka³em sobie na kage Iwa-Gakure. Czas mija³ nieub³aganie. Po chwili us³ysza³em jakie¶ otrzepywanie butów przed drzwiami. Po chwili otworzy³y siê one i pojawi³ siê jaki¶ m³odzieniec. Ju¿ chcia³em przemówiæ gdy nagle owy ch³opak usiad³ na fotelu Tsuikage. By³e zaskoczony. Tak m³ody, a ju¿ na takim stanowisku, musi mieæ naprawdê niesamowite zdolno¶ci skoro zosta³ mianowany na tak wysok± funkcjê. Wsta³em i uk³oni³em siê przed kage zdejmuj±c bia³y kaptur z g³owy. Po czym powiedzia³em zasiadaj±c ponownie na siedzeniu.
-Witaj Tsuikage, jestem Dayu Aburame, nowy lider ANBU. Przyby³em tutaj aby spotkaæ siê z panem i omówiæ kilka istotnych spraw. Je¶li ma pan czas to zajmê panu chwilkê
Po tych s³owach czeka³em na jego odpowied¼, w miêdzyczasie zada³ mi kolejne pytanie.
-Nie dziêkuje, ale to bardzo uprzejme z pana strony.
Widaæ by³o ¿e by³ bardzo dobrze wychowana osob± co od razu mi siê spodoba³o.
Kai zobaczy³ opaskê konohy na czole ch³opaka, po chwili przedstawi³ siê, ale nie chcia³ herbaty... Kai wzi±³ szklankê, herbatê oraz czajniczek i w³±czy³ go, aby woda w nim zaczê³a siê grzaæ. - Zatem powiedz mi jakie sprawy masz do mnie - Powiedzia³ i zmierzy³ go wzrokiem, nie wygl±da³ na starszego, wrêcz przeciwnie, wygl±da³ na m³odszego, ale nie du¿o. Czajniczek pstrykn±³, a wydobywaj±ca siê zeñ para, zaczê³a wype³niaæ powietrze, podnosz±c poziom wilgoci. Kai wsta³ i uchyli³ okno, po czym bior±c czajniczek w rêce nala³ sobie do kubka gor±cej wody. Pamiêta³ ile torebek mia³a w herbacie Keiko i postanowi³ sobie zrobiæ równie mocn±. Doda³ tam jeszcze 3 woreczki i zostawi³ je przyci¶niête ³y¿k±. Ponownie usiad³ w fotelu, k³ad±c szklankê na stole. Czeka³ na to co powie mu jego rozmówca.
Po s³owach tsuikage wzi±³em g³eboki wdech, potrzebowa³em du¿o powietrza by oznajmiæ wszystko co chce przekazaæ. spojrza³em siê na owego m³odego ch³opaka i zacz±³em mój monolog.
-Zanim co¶ powiem chcia³bym ci oznajmiæ, ¿e jestem tutaj w incognito, wiec mam nadzieje ¿e zostanie ta rozmowa miedzy nami, ma³o osób wie ¿e zosta³em liderem ANBU i mam tak± nadzieje ¿e tak zostanie. A teraz pozwolisz ze przejdê do rzeczy. Pierwsz± rzecz± jak± chce za³atwiæ jest zawarcie sojuszu z Iwa-Gakure. Polega³ on by ze w razie ataku na twoj± wioskê ANBU z wioski w Konoha-Gakure pomog³o ci zwalczyæ wroga. A gdybym ja potrzebowa³ pomocy to wy tak¿e by¶cie przyszli nam z pomoc±. Oczywiscie tak¿e jako lider ANBU z chêci± mogê wykonywaæ dla ciebie jakie¶ misje, to tak¿e by wchodzi³o w sk³ad paktu. Mam nadzieje ¿e siê zgodzisz na te warunku. Drug± spraw± jak± chcia³bym poruszyæ jest sprawa osób które uciek³y z wioski i teraz s± uznawane ze Misinginów. Chcia³bym aby¶ mi powiedzia³ czy jest kto¶ taki w twojej wiosce. Je¶li jest to proszê powiedz mi jak najwiêcej informacji o nim, a ja jako lider, zobowi±zuje siê znale¼æ tego osobnika i zlikwidowaæ go dla twojego dobra. Ten czyn by³by dobrym rozpoczêciem naszej wspó³pracy
Po tych s³owach odetchn±³em i czeka³em na wypowiedz m³odzieñca.
Kai wys³ucha³ d³ugiej wypowiedzi ch³opaka. - Lider ANBU, a co z Hanit± Hyuug± ? - zapyta³, w koñcu Hania by³a jego kuzynk±, a jeszcze niedawno mówi³a, ¿e jest liderk±, czy¿by co¶ siê jej sta³o. Jak przysta³o na Kage, musia³ zachowaæ stoicki spokój, wiêc kontynuowa³ - có¿ jeste¶my w³a¶nie w trakcie nawi±zywania sojuszu z Konoh±, a co za tym idzie z konoszañskim oddzia³em ANBU, mój doradca w³a¶nie jest na misji maj±cej na celu zawarcie tego sojuszu. Co do missingów, có¿ musia³bym popatrzeæ w magazynie, czy znajdê jakie¶ informacjê o nich, na razie nie mogê o nich nic powiedzieæ. - Powiedzia³ pod koniec ³api±c na koñcu wdech, wzi±³ swoj± szklankê i napi³ siê wielkiego ³yka. Jeszcze gor±cy p³yn przelecia³ mu przez prze³yk, parz±c go. Czeka³ na jak±¶ reakcjê ze strony Dayu.
-Hanita Hyuuga zrezygnowa³a z tej posady i zosta³a ona mi przekazana, wybra³a ona mnie na jej zastêpce. Co do sojuszu to widzê ¿e ju¿ podj±³e¶ odpowiednie kroki, jednak¿e przyszed³em tutaj jako przedstawiciel ANBU a nie wioski z której pochodzê, bez ró¿nicy jakie bêd± decyzje Hokage-sama to ja mam zamiar teraz zawrzeæ z tob± pakt, to ma byæ pakt miedzy wiosk± Iwa-gakure a ANBU. Mam nadzieje ¿e rozumiesz o co mi chodzi. Na zakoñczenie chcia³bym powiedzieæ ze jak zdobêdziesz jakie¶kolwiek informacje o nich to daj mi znaæ, a ja zajmê siê tym jak najszybciej ot mo¿liwe
Po tych s³owach czeka³em na wypowiedz Tsuikage, interesowa³o mnie czy zamierza zawrzeæ pakt ze ANBU czy te¿ nie.
Kai zamy¶li³ siê na chwilê, po czym popatrzy³ na swojego rozmówcê - Wy¶lê wiadomo¶æ do g³ównej siedziby ANBU, na razie muszê o tym porozmawiaæ z moim doradcami, gdy¿ sam nie chcê podejmowaæ decyzji. Zatem gdy tylko siê z nimi skontaktuje i dowiem co i jak, poinformujê ciê. - Powiedzia³ i znów wzi±³ ³yk swojej herbaty, có¿ nie chcia³ wyganiaæ Dayu, ale musia³ teraz za³atwiæ sprawy Iwy - Przykro mi, ale mój czas siê koñczy, przepraszam, ¿e wyganiam, ale muszê siê zaj±c wewnêtrznymi sprawami wioski. - Doda³ po chwili, patrz±c na drzwi. Wsta³ z fotela i poda³ rêkê Dayu, ¿egnaj±c siê.
-Rozumiem, proszê wiec o jak najszybsze poinformowanie mnie po tym jak siê dogadasz ze swoimi doradcami o twojej decyzji. Nic nie szkodzi ¿e, te¿ mam do¶æ sporo spraw do za³atwienia, zw³aszcza ze niedawno zosta³em liderem ANBU. Muszê to jako¶ wszystko ogarn±æ bo poprzedni lider s³abo zajmowa³ siê t± organizacj±.
Po tych sowach wsta³em z krzes³a i zacz±³em kierowaæ siê w stronê wyj¶cia.
-Dziêkuje Tsuikage za wizytê i czekam na jak najszybsza odpowiedz od twojej osoby
Po tych s³owach wyszed³em z pomieszczenia i uda³em siê w stronê wyj¶cia z siedziby.
<NMM>
Kai wróci³ do swoich zajêæ, typu spalenie siê budynku. Podpisywa³ kolejne papiery, a¿ w koñcu skoñczy³ robotê, zajê³a mu ona parê godzin, jednak dosyæ szybko mu one minê³y. Po pracy, wsta³ z krzes³a, które tak bardzo lubi³ i zrobi³ sobie jeszcze szklankê herbaty. Jednak nie wypi³ jej od razu, powoli ma³ymi ³yczkami dochodzi³ do spodu szklanki. Gdy ju¿ skoñczy³ skierowa³ siê w stronê drzwi, my¶l±c o tym, gdzie podziewaj± siê Smhain i Deidara, z którymi teraz mia³ pewn± sprawê do obgadania, mianowicie sojusz z ANBU. Wyszed³ z gabinetu ...

NMM
Deidara wszed³ do gabinetu prowadz±c ze sob± Fellowa. Blondyn stan±³ w wej¶ciu rozejrza³ siê dok³adnie i podrapa³ sie po g³owie w wyrazie lekkiego zak³opotania. Spowodowane by³o to nieobecno¶ci± Kaia którego sie tu spodziewa³. "No nic trzeba bêdzie zaczekaæ".
-Fellowie usi±d¼ na razie i zaczekaj tutaj.Ch³opak opar³ o ¶cianê i skrzy¿owa³ rêce na klatce piersiowej. Wpatrywa³ siê w widok za oknem. Sprawia³ wra¿enie jakby pilnowa³ Fellowa. I mo¿e rzeczywi¶cie tak by³o...? Blondyn troszkê siê zamy¶li³ co spowodowa³o ¿e zamkn± na chwilê oczy.
Wszed³em wraz z Deidar± do gabinetu Tsuchikage. Nie zastali¶my nikogo, co negatywnie siê na mnie odbi³o. Mia³em zadanie do wykonania, a traci³em czas. Kage powinien byæ w swojej wiosce, co je¿eli teraz kto¶ by zaatakowa³? Z tego co widzia³em w wiosce jest niewielka garstka stra¿ników o pewnie nieciekawych zdolno¶ciach i tylko jeden Jounin. Co za parodia. Spojrza³em na blondyna, po czym widz±c jak zamyka oczy powiedzia³em g³o¶no i dono¶nie:
- No i gdzie jest Kaiousei? Mówi³e¶, ¿e tu bêdzie. Kuso.. nie mam czasu na te pierdo³y, muszê wykonaæ misjê.- by³em za¿enowany wszystkim co siê tutaj dzia³o.
Kai jak to NIE mia³ w zwyczaju, waln± z nogi w drzwi, które otworzy³y siê z hukiem, a sam wszed³ do pokoju i usiad³ w skórzanym fotelu. - Witaj, Deidara, czy co¶ siê sta³o ? - Zapyta³ najspokojniejszym g³osem, jaki uda³o mu siê z siebie wydusiæ. " Jeszcze wy ? Mia³em ochotê siê zdrzemn±æ " Dopiero teraz pozna³ Fellowa, jednak nie odzywa³ siê do niego. Je¿eli Deidara go przyprowadzi³, oznacza to ¿e musia³o siê co¶ staæ. Kai ¿eby zakoñczyæ niezrêczn± ciszê, jaka zapad³a w ca³ym pomieszczeniu, wzi±³ jakie¶ ma³o wa¿ne papiery i zacz±³ je podbijaæ i podpisywaæ. Czeka³ a¿ kto¶ siê w koñcu odezwie, w koñcu kto¶ kto nic nie robi ca³e dnie, nie ma czasu na NIE obijanie siê ...
Samhain szed³ ulic± kiedy poczu³ w gabinecie Tsuchikage dziwn± chakrê... tak bez najmniejszych w±tpliwo¶ci to by³a chakra uciekiniera z wioski, którego dawny cz³onek Brzasku mia³ z³apaæ. Niemal od razu ch³opak ruszy³ w stronê gabinetu i ju¿ po chwili, wskakuj±c do niego przez otwarte okno znalaz³ siê w ¶rodku.
-Witaj Tsuchikage...- pok³oni³ lekko g³owê.
-Widzê ¿e uda³o Ci siê dotrzeæ do niego przede mn±...- jego g³os, jak zwykle brzmia³ jakby kto¶ mu poprzecina³ struny g³osowe a potem niechlujne je pozszywa³...
Na jego p³aszczu by³o widaæ jeszcze maleñkie ¶lady krwi po jego ostatniej potyczce z Koichim.
-Mam do Ciebie pro¶bê Tsuchikage-sama, Hokage chce Twojego pisemnego potwierdzenia chêci zawarcia pokoju.... jakby¶ móg³ sporz±dziæ taki dokument by³oby piêknie- co¶ dziwnego by³o w zachowaniu Samhain'a, jak zawsze nie okazywa³ emocji teraz emanowa³a z niego... rado¶æ? tego to chyba nie grali w ¿adnym teatrze.... co to mo¿e oznaczaæ, jeszcze te ¶lady krwi na rêkawach...
-Wielmo¿ny Tuschikage ten tutaj to zdrajca który oskar¿ony jest o szereg ró¿nych przestêpstw które pozwolê sobie zacytowaæ dopiero gdy rozpoczniemy przes³uchanie. Nie sta³o siê nic oprócz tego ze go uj±³em i po krótkiej rozmowie, bo jak pewnie wiesz nie lubiê stosowaæ przemocy, uda³o mi siê namówiæ go aby powróci³ do wioski i podda³ sie osadowi.
Kiedy do pokoju wszed³ Samhain mimowolnie siê u¶miechn±³em.
-Witaj druhu. Poprawiê cie troszkê , poniewa¿ to ja dotar³em do niego przed tob±. Tuschikage je¶li ty albo Samhain nie macie ¿adnych pytañ to proponowa³bym rozpocz±æ rozprawê i os±dziæ Fellowa.
Popatrzy³em na zebranych i obdarzy³em Fellowa pogardliwym spojrzeniem. By³o to mimowolne poniewa¿ chcia³em mu pomóc lecz to co zrobi³ budzi³o we mnie wstrêt.
-Je¶li nie macie nic przeciwko to przedstawiê teraz zarzuty jakie s± postawione Fellowowi.
Samhain pogardliwym wzrokiem spojrza³ na Fellowa, ale nieco go rozumia³ w koñcu to wiêkszo¶æ tutaj zebranych w pewnym momencie swojego ¿ycia opu¶ci³o wioskê.
-Niestety wybacz ale nie mam na to czasu...- Przerwa³ Deiderze w po³owie zdania, kiedy ten chcia³ zacz±æ wyliczaæ zarzuty ch³opaka.
-Muszê sporz±dziæ wiele dokumentów o które prosi³a mnie Hokage dlatego te¿ niezw³ocznie muszê siê udaæ do biblioteki, jednak mimo wszystko bêdziecie znali mój g³os w tej sprawie.- tutaj czarnow³osy m³odzieniec zrobi³ krótk± przerwê aby zaczerpn±æ trochê powietrza.
-Mianowicie jestem za tym aby temu ch³opakowi daæ drug± szansê nie¿alenie od tego co uczyni³ wcze¶niej.... Iwa obecnie potrzebuje dobrych rekrutów. A je¿eli ponownie nas zdradzi to wtedy osobi¶cie go zabijê.... i to niezbyt humanitarnymi metodami, dodatkowo jego cia³o nabije na pal przy wej¶ciu a wnêtrzno¶ci rozrzucê po ca³ej górze Oikos tak aby jego imiê zosta³o zapamiêta na wieki i ostrzega³o przysz³e pokolenia przed zdrad±...- emocje w jego ciele teraz siê zmieni³y, a dok³adniej rzecz mo¿na by powiedzieæ ¿e ca³kowicie zanik³y...
-A teraz wybaczcie ale musze odej¶æ. Nied³ugo przyjdê do Ciebie Tsuchikage-sama po dokumenty, o które prosi³em.- Nastêpnie Samhain opu¶ci³ gabinet tym samym oknem, przez które tutaj siê dosta³.
<nmm>
Zauwa¿y³em jak do pokoju wchodzi nieznajomy mi mê¿czyzna. Co prawda kiedy¶ widzia³em Go, gdy przybyli po Kai'a, jednak by³ zupe³nie inny. Kai równie¿ siê zmieni³, nawet nie powiedzia³ "cze¶æ" kolesiowi, z którym pi³ sake. Wys³ucha³em co do powiedzenia ma o mnie Deidara, a nastêpnie wys³ucha³em wypowiedzi Samhaina. By³a ona dla mnie bardzo g³upia i nik³a... by³ bardzo pewny siebie, a pewno¶æ czêsto prowadzi do zguby. Jego s³owa o tym jak mnie zabije nie przestraszy³y mnie, wrêcz przeciwnie roze¶mia³y. Kiedy skoñczy³ swoj± wypowied¼ o tym jak przebije moje cia³o na pal itd, szepn±³em tak, aby mnie us³ysza³:
- Amen.- za¶mia³em siê i spojrza³em na Kaiousei'a... by³ inny kompletnie pusty i arogancki, powiedzia³em do niego, kiedy Samhain wyszed³, mówi±c, ¿e powinienem dostaæ drug± szansê:
- Dajcie ¿e spokój. Ludzie, to ju¿ nie s± te czasy. Ten pan co przed chwil± wyszed³ mia³ racjê, powinni¶cie mi odpu¶ciæ. Jednak od razu mówiê.. nie powrócê do Iwa-Gakure i nie bêdê tutaj pe³ni³ roli shinnobi. Nigdy nie wybaczê tej poje**nej wiosce tego co mi zrobi³a. Je¿eli tak± zaplanowali¶cie dla mnie przysz³o¶æ to od razu mówiê ZABIJCIE MNIE.- da³em do¶æ s³yszalny akcent na ostatnie s³owa. Mimo tego i¿ moje s³owa by³y ostre.. ja by³em bardzo spokojny, mój ton g³osu ch³odny a jednocze¶nie daj±cy znak, ¿e to moja ostateczna decyzja.
Wys³ucha³ wszystkich wypowiedzi i wzdychn± - Tak Samhainie sporz±dzê te dokumenty, jak najszybciej mogê - Powiedzia³ i popatrzy³ na niego b³agaj±cym wzrokiem, aby ju¿ nie pyta³ i prosi³ o wiêcej. Potem przemówi³ Dei i znów Samhain, po czym wyszed³. Potem Fellow, Kai odwróci³ nañ wzrok i ironicznie popatrzy³. Wsta³ i podszed³ do niego - Mam z³y dzieñ, wiêc niech to nie trwa zbyt d³ugo ..... proszê - Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê sztucznie. Ponownie usiad³ na swoim krze¶le i z³o¿y³ rêce w pieczêæ podobn± do "wê¿a". - Mów Deidara, a ty masz mu N-I-E P-R-Z-E-R-Y-W-A-Æ - Powiedzia³ akcentuj±c ka¿d± literkê koñcówki. Czekaj±c tak, ziewn± jednak nie¼le to ukry³, czeka³ ....
Spojrza³em do¶æ ironicznie na Tsuchikage... zrobi³ siê bardzo chamski i woda sodowa uderzy³a mu do g³owy. Szkoda ch³opaka... bo wcze¶niej mo¿na by³o z nim nawet pogadaæ. U¶miechn±³em siê sztucznie do blondaska, a nastêpnie czeka³em na to co powie o mnie i o mojej historii. W miêdzyczasie wyci±gn±³em paczkê papierosów i wyci±gn±³em jednego z nich, rzucaj±c paczkê w kierunku Kai'a.
- Poczêstuj siê, to najlepszy lek na stres.- zrobi³em do¶æ zirytowan± minê i czeka³em na dalszy rozwój wydarzeñ, jednocze¶nie my¶l±c o tym co teraz robi Anulej-Sama i Keisuke-Kun.
Sk³oni³em siê przed Tuschikage i rozpocz±³em swój akt oskar¿enia.
-Ten oto cz³owiek który jest tu z nami oskar¿ony zosta³ o zdradê wioski poniewa¿ wysadzi³ wiêksz± jej czê¶æ po czym zbieg³ i nie wróci³ do niej przez kilka lat. Zosta³ do niej sprowadzony dopiero prze ze mnie i to w wyniku ca³kowitego przypadku. Chocia¿ mia³em o nim informacje ju¿ od pewnego czasu.
Istniej± jednak okoliczno¶ci ³agodz±ce które przemawiaj± za tym shinobi. Pierwsza z nich jest to ze obecny tu Fellow by³ Kage jako m³ody ch³opak i planowany by³ na niego zamach w którym omal nie zgin±³. Dlatego wysadzi³ pó³ wioski zabijaj±c napastników za razem niszcz±c dobytek i zabijaj± ma³a liczbê cywilów. Ma³± poniewa¿ wprowadzony by³ wtedy stan wojenny i wiêkszo¶æ z nich by³a w schronach. Przyczyn± jego nieobecno¶ci w wiosce by³a obawa o w³asne ¿ycie.
Moim zdaniem dlatego kara powinna byæ z³agodzona.
Istnieje tak¿e niekorzystny czynnik który wp³ywa na werdykt w tej sprawie. Chodzi o to jak oskar¿ony wypowiada siê o wiosce i jakie ma o niej zdanie. Jako ninja w niej wychowany jest zobowi±zany do mi³owania jej. Tymczasem z taka pogard± nie spotka³em sie bardzo dawno. Zmarnowa³ szansê której nawet jeszcze nie dosta³ swoim zachowaniem które by³o nie taktowne. Proponujê wiêc aby wtr±ciæ go do wiêzienie gdzie bêdzie mia³ czas na przemy¶lenie swojego postêpowania. To ty na to Tuschikag?
Sk³oni³em siê i czeka³em na odpowied¼ Kaia.
Szed³em sobie powoli pogwizduj±c i trzymaj±c rêce w kieszeni. Korytarz by³ do¶æ w±ski a ja nie lubi³em jak jest za ma³o miejsca. Doszed³em do drzwi z napisem "Biuro Tsuchikage". Wzruszy³em ramionami i zapuka³em lekko w drzwi powoli je otwieraj±c i wchodz±c do ¶rodka. Rozejrza³em siê, sta³o tam kilka osób, nie wiedzia³em który to Kage wiêc przywita³em siê z ka¿dym.
- Witam wszystkich, widzê ¿e ³adna okolica. Nie przeszkadzam wam? - wtedy podszed³em do ¶ciany i opar³em siê na jednej nodze. Jednego kolesia kojarzy³em z biura innego Kage.
Kai wzi±³ paczkê i wyci±gn±³ z niej papierosa, odpalaj±c go od ma³ej zapalniczki, któr± znalaz³ gdzie¶ na dnie szafki - Przepraszam, ¿e palê, ale muszê jako¶ odreagowaæ - Powiedzia³, zanim zosta³y postawione zarzuty. Po wys³uchaniu wszystkiego, m³ody Kage zamy¶li³ siê trochê i popatrzy³ na Fellowa i zaci±gn±³ siê, a dym z papierosa wp³yn±³ do jego p³uc. Po chwili reszta dymu wylecia³a mu przez nos. Wsta³ i otworzy³ szerzej okno. " Có¿ najlepszym sposobem by³oby umieszczenie go w celi, ale obrona w³asnego ¿ycia i kraju, jest tym co przemawia za nim. Jednak sposób w jaki mówi on o swojej wiosce, jest odra¿aj±cy. Dlaczego siê tak zepsu³ ? Bêdê musia³ nad tym d³u¿ej pomy¶leæ ...." Pomy¶la³ i odrzuci³ ch³opakowi paczkê papierochów. Wzi±³ kartkê i wypisa³ na niej wszystkie zarzuty, oraz okoliczno¶ci ³agodz±ce. Po chwili do biura wszed³ Minoru, którego Kai pamiêta³ ze szpitala. - Witaj, prosi³bym ciê o to, aby¶ poczeka³ za drzwiami, mamy wa¿n± sprawê do omówienia i potrzebny mi jest spokój i skupienie. - Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê do niego lekko. Po jakich¶ 10 minutach ciszy, Kai posêpnia³ - Fellow, niestety, ale muszê ciê skazaæ na wiêzienie, na czas nieokre¶lony ... W przeci±gu dnia, lub dwóch, rozpatrzê ca³kowicie twoj± sprawê i zadecyduje co dalej bêdzie siê z tob± dzia³o. - Powiedzia³ i popatrzy³ na wszystkich zebranych. CZeka³ na dalszy rozwój sytuacji.
Siedz±c na piaskowej platformie, stworzonej za pomoc± techniki Sabaku Fuyuu zbli¿a³em siê do okien gabinetu Tsuchikage. Widaæ by³o ¿e kto¶ otworzy³ okno co by³o istnym zaproszeniem. Stan±³em na platformie i zbli¿aj±c siê do okien, wypatrywa³em kogo tam mamy. Gdy by³em ju¿ blisko uda³o mi siê dostrzec Minoru i kogo¶... kogo¶ kogo ju¿ gdzie¶ widzia³em. Racja! to Kaiousei. Ch³opak poznany w ¼ród³ach. By³y tam jeszcze jakie¶ osoby których nie mia³em okazji spotkaæ. Podlecia³em ju¿ tu¿ pod otwarte okna gabinetu do którego wskoczy³em, dezaktywuj±c jednocze¶nie technikê. Platforma rozsypa³a siê na mnóstwo ziarenek piasku i ¿wiru. L±duj±c lekko przykucn±³em po czym wsta³em spogl±daj±c na tutaj zebranych.
- Witam. - powiedzia³em do wszystkich. - Zosta³em tu wezwany przez tego oto jegomo¶cia - powiedzia³em wskazuj±c g³ow± na Minoru po czym powolnym, spokojnym krokiem, by nie budziæ agresji, podszed³em do Minoru.
Deidara w tym momencie by³ jak maszyna i gdy tylko us³ysza³ ostatnie s³owa od razu z³o¿y³ pieczêci do Shushin no jutsu. B³yskawicznie znalaz³ siê przy Fellowie i uderzy³ go w g³owê tak aby ch³opak straci³ przytomno¶æ. Bior±c pod uwagê moj± szybko¶æ plus Shushin, Fellow nie powinien mieæ ¿adnych szans na obronê. Kiedy ch³opak ju¿ le¿a³ nieprzytomny podnios³em go i zarzuci³em go sobie na plecy. Atak blondyna nie by³ konieczny ale chcia³ mieæ pewno¶æ ¿e zdrajca nie bêdzie sprawia³ problemów. Podszed³ do drzwi i powiedzia³ do Tuschikage
-Nied³ugo wrócê jak tylko znajde dla niego przytulny pokoik. Jesli nie masz nic przeciwko to zabiorê tak¿e tych przybyszy ze sob±. Wypytam ich o co chodzi. Ty powiniene¶ odpocz±æ.
Wys³ucha³em wszystkiego co do powiedzenia ma Kai. "Te¿ mi co¶"- pomy¶la³em, gdy powiedzia³ o kilkudniowym wiêzieniu. Ca³y czas obserwowa³em dwójkê która wesz³a do ¶rodka. Znowu by³ ten go¶æ z klanu Aburame i jaki¶ nieznany mi osobnik. Spojrza³em na manipulanta robaków i powiedzia³em do niego:
- Znów Ty? Co za spotkanie. Witam!- mój g³os by³ bardzo spokojny, jakbym nie zwraca³ uwagi na postawion± mi karê. Podszed³em do nieznajomego, wyci±gn±³em d³oñ w jego kierunku:
- Jestem Fellow, mi³o mi poznaæ.- powiedzia³em do niego, jednocze¶nie odwróci³em wzrok na Kaiousei'a.
- Skoro ju¿ ma byæ tak jak chcesz, to pozwól mi chocia¿ napisaæ list do Mizukage, wype³niam aktualnie bardzo wa¿n± misjê i chcê poinformowaæ, ¿e sprawy siê nieco skomplikowa³y.- mój ton by³ zupe³nie ch³odny, straci³em do niego zaufanie. Nie czekaj±c na jego reakcjê podszed³em do biurka... ale wtedy poczu³em ogromny ból. W moich oczach zaczê³o siê robiæ ciemno. Upad³em na ziemiê.. nie wiedzia³em co siê dzieje.. jaki¶ czas pó¼niej zasn±³em.
Wiêc tak moja skromna osoba zosta³a poproszona o ocenienie tej sytuacji

Fellow podchodz±c do biurka i siêgaj±c po jedno z piór nie zd±¿y³ tego zrobiæ, poniewa¿ Deidara wykonuj±c technikê o nazwie Sushin no Jutsu i znalaz³ siê raptownie za jego plecami. Cz³onek klanu Douhito jednym uderzeniem rêki sprawi³ i¿ m³odzieniec pad³ na ziemiê utraciwszy przytomno¶æ. Po chwili znajdowa³ siê on na plecach Deidary.

Fellow: Utrata przytomno¶ci na 24 godziny.
Kai lekko zdziwiony ca³± sytuacj±, przygl±da³ siê jej z oczyma wielko¶ci piêcioz³otówek. - Zabierz ich, a Fellowa wsad¼ do celi, pó¼niej obmówimy co dalej z nim bêdzie ... - Powiedzia³ zmêczonym g³osem. Kai przeci±gn±³ siê i czeka³, a¿ wszyscy wyjd±, mia³ ochotê na gor±c± k±piel w gor±cych ¼ród³ach. Chcia³, ¿eby wszyscy wyszli z gabinetu, nie mia³ humoru, na gadanie z nimi o tym co zrobi³ Fellow, chocia¿ trochê intrygowa³o go co chce od niego Minoru i Sei. Przypomnia³a mu siê w tym momencie Keiko, jego sensei, no có¿ bêdzie siê musia³ z ni± spotkaæ, jednak na chwilê obecn±, przymkn±³ lekko oczy, a jednak dalej widzia³ ca³e pomieszczenie i odchyli³ g³owê, lekko do ty³u.