grueneberg

Gabinet W³adcy Ame to pomieszczenie o kulistym kszta³cie które w przeciwieñstwie do innych siedzib w³adców nie posiada biurka ani innych krzese³ jedynie poduszki na których w razie jaki¶ spotkañ siedz± go¶cie, stra¿nicy i oczywi¶cie prawowity w³adca Amegakure. Pomieszczenie ma charakter surowy. Zazwyczaj w Gabinecie jest zimno zwa¿ywszy na warunki pogodowe panuj±ce w wiosce i brak ogrzewania w gabinecie.


Wchodz±c do rezydencji w³adca Taki wychodzi na balkon i krzyczy na ca³y g³os
-Jako w³adca Taki przejmujê w³adze nad Ame i mianuje siê nowym wk³adc± Ame je¶li komu¶ siê to nie podoba zapraszam do mnie na górze stra¿nicy przy wej¶ciu nie bêd± robiæ problemów....
Wchodz±c do gabinetu, rozgl±dam siê

"nie ma nikogo?"

Po chwili zauwa¿am otwarty balkon, podchodzê nieco bli¿ej i zauwa¿y³em nieznajomego mi osobnika:

- Witaj, Ty jeste¶ wk³adc± Ame? Kto¶ Ci chyba zmniejszy³ liczbê stra¿ników. Je¶li chcesz ich zast±piæ na lepszych jestem do dyspozycji - wypowiadam te s³owa powoli i pewnie po czym lekko siê u¶miecham.
Witaj...tak w³a¶ciwie w³a¶nie mianowa³em siê nowym wk³adc± Ame która jest teraz lennikiem Taki....bo w rzeczy samej jestem Hideki w³adca Taki- powiedzia³em spokojnie-...
a co do stra¿ników...mam dla ciebie ma³± misjê...je¶li mo¿esz skocz do biura Raikage i zostaw mu ten list

Kod: Kimoto
Taki w³a¶nie zajmuje Ame jako ¿e mamy sojusz postanowi³em ciê poinformowaæ o tym.....ty i twoi ludzie macie wolny wstêp do Ame

z pozdrowieniami
                                     Hideki

-Bêdzie to misja rangi D....jak skoñczysz to wracaj.Je¶li siê oczywi¶cie zgodzisz wykonaæ t± misjê....-


Po wys³uchaniu tego co ma do powiedzenia odpowiadam:

- Jak mniemam Ci stra¿nicy to Twoja robota - u¶miecham siê szeroko, biorê list od Hidekiego

- Oczywi¶cie ¿e zaniosê ten list, w koñcu ¿adna robota nie hañbi. Niebawem wrócê Hideki-san.

Odwracam siê powoli wci±¿ siê u¶miechaj±c, Wychodzê przez drzwi zostawiaj±c Hidekiego. Ruszam w stronê wyj¶cia <NMM>
U¶miechniêty siadam za biurkiem i czekam na powrót Tobirama
Wchodzê do Gabinetu, podchodzê do biurka i mówiê:

- Witam ponownie, list zosta³ dostarczony, niestety nie zasta³em RaiKage, wiêc po³o¿y³em list na biurku, gdy Raikage powróci odbierze list.
-Bardzo dobrze oto twoja zap³ata (100Y) (2 do stat)
- Dziêkujê, polecam siê na przysz³o¶æ
U¶miecham siê, ogl±dam gabinet:
- £adny gabinet, jak pogodzisz zarz±dzanie dwoma wioskami, je¶li wolno spytaæ?
hmmm...wyznaczê namiestnika jednej z wiosek-powiedzia³em po namy¶le....
- Najlepsze rozwi±zanie - Odpowiadam z u¶miechem
- W porz±dku wiêc, mi³ego rz±dzenia, udam siê w dalsz± podró¿, dziêkujê za misjê i polecam siê na przysz³o¶æ
-Dobrze mi siê z tob± pracowa³o-powiedzia³em....
- Mnie równie¿, do zobaczenia, niebawem mam nadziejê
Wychodzi z Gabinetu<NMM>
Tworze wodnego klona który znika

[nmk]
W drzwiach Gabinetu pojawi³ siê m³ody shinnobi o b³êkitnych w³osach i oczach tego samego koloru Nieco powy¿ej ³okcia nosi³ b³yszcz±c± opaskê z symbolem Ame. Stalowym wzrokiem wpatrywa³ siê we w³adcê Taki.
- Czego szukasz na moich ziemiach?
-Hmmm czego szukam-powtórzy³em-hmmm s³awy i bogactwa....
Keishi nadal mierzy³ Hidekiego stalowym spojrzeniem...
- S³awy i bogactwa... Wygl±da na to, ze ich tu nie znajdziesz... Ame to ma³a i uboga wioska... Nie ma tu nic co by mog³o ciê interesowaæ... - powiedzia³ bawi±c siê Kunaiem jakby od niechcenia... Nie mia³ ochoty walczyæ... Choæ je¶li bêdzie musia³ zrobi to...
Witam wszystkich ... bêde MG tej walki z pro¶by Hideki. Wszyscy wiedz± ¿e jestem sprawiedliw± osob±. Zasad chyba nie musze podawaæ ale poinformuje o wykonywanych turach:
1 genjutsu -> 2 ninjutsu i taijutsu -> 4 zwyk³e inne ataki
Prosi³bym o pisanie tak¿e ile ka¿de wasze jutsu kosztuje ... by³bym wdziêczny. D³ugo¶æ postów te¿ siê liczy ...

Kolejka:
HIDEKI
Genshi
MG (JA)
Genshi
HIDEKI
MG(JA)
HIDEKI
Genshida
MG(JA)
...
...
No to zaczynam.....

Na pocz±tku wykonujê Kiri gakure no jutsu (ukrycie we mgle [200]) a nastêpnie sawarabi no mai[300](nie wymaga pieczêci wiêc mo¿ne zd±¿ê w tej turze) ca³e pomieszczenie pokrywa siê lasem ko¶ci....ja wnikam w jedn± z nich....
w razie bym nie zd±¿y³ zrobiæ sawarabi no mai w tej turze przemieszczam siê bezszelestnie a w razie ataku u¿ywam kawarimi[100]
- Kirigakure no Jutsu... Doskonale... - Keishi u¶miechn±³ siê... Zawi±za³ na oczach ciemnoniebiesk± opaskê... Nareszcie mia³ okazjê wykorzystaæ pobrane od Zato nauki w praktyce... Nadgryz³ palec i z³o¿y³ pieczêcie
- Kuchyiose no Jutsu! - krzykn±³ wzywaj±c Raikou (300pch). S³ysz±c trzask wyrastaj±cych ko¶ci zarówno Kei jak i jego Summon staraj± siê uskoczyæ... Raikou zacz±³ biec ³ami±c przy tym wystaj±ce z ziemi ko¶ci i wyskoczy³ oknem na najbli¿szy, budynek. Zawy³ stosuj±c w ten sposób Boufuu Ko-ru (niech bêdzie 1400pch summona) wzywaj±c burzê z piorunami. Keishi kieruj±c siê wyciem towarzysza, wyskoczy³ za nim. W biegu uwa¿nie nas³uchiwa³ by w razie ataku przeciwnika uskoczyæ lub go zablokowaæ. Kiedy uda³o mu siê znale¼æ obok Summona aktywowa³ Hazumi (200pch) Ods³oni³ oczy i trzymaj±c Kunai w rêce stara³ siê blokowaæ ataki przeciwnika,
Keishi zosta³ raz trafiony ko¶ci± w okolice brzucha jednak nie a¿ tak powaznie by mog³oby to spowodowaæ du¿y ciê¿ar. Jeszcze dwa razy siê potknal o jakie¶ ko¶ci i da³ o sobie znaæ gdzie jest. Hideki jedynie u¿y³ dwa jutsa i nic wiecej nei uczyni³ czekaj±c na rezulataty swoich po czynañ ... sam oczywiscie nie zosta³ przez nic trafiony.
W miêdzy czasie na dworze rozpêta³a siê ogromna burza. W pewnym momencie natê¿enie elektryczne w atmosferze by³o tak du¿e i¿ wy³±dowa³o siê w postaci pioruna i uderzy³o w rezydencjê która zacze³a siê rozsypywaæ. Du¿a czê¶c dachu spad³a i pozostawi³o na suficie wielk± dziurê o nierównym kszta³cie. Widaæ by³o przez to niebo zakryte czarnymi chmurami z których pada³ mocno deszcz. Naszczê¶cie nikomu siê nic nie sta³o po tym. Mg³a nieco zacze³a opadaæ na tyle by móc spojrzeæ ku górze i zobaczyæ co tam jest jednak¿e w d³ugo¶ci jest bia³o.
Keishi bez wahania u¿y³ Kawarimi no Jutsu (100pch). W razie trafienia, podmieni siê z kawa³kiem gruzu na dachu rezydencji. Nie zamierza³ zostawaæ we mgle wiêc odbijaj±c siê od ko¶ci wyskoczy³ przez dziurê w suficie. Z³o¿y³ pieczêæ odwróconego psa i przela³ chakrê ze stóp do d³oni.
- Poziom drugi Raiseishin... - Haaku... (200pch) - powiedzia³ cicho. Aura wokó³ stóp znik³a, za¶ ta wokó³ r±k wzmocni³a siê... Wykorzystuj±c moc swojego limitu nakierowa³ nie siebie najbli¿sz± b³yskawicê, któr± z³apa³... Je¶li Hideki znajdzie siê w polu widzenia Keishi bez wahania po¶le w niego pocisk. Tymczasem Raikou obserwuje sytuacjê... Je¶li Hideki bezpo¶rednio zagrozi Kieshiemu, aktywuje Raigeki no Yoroi i rzuci siê na w³adcê Taki.
hmmm...no wiêc tak...ja jestem wewn±trz moich ko¶ci wiêc mój przeciwnik mnie nie widzi....poniewa¿ pomieszczenie zosta³o rozwalone mg³a zaczyna siê rozchodziæ i zakrywaæ widoczno¶æ Keishi'emu ja za¶ przemieszczam siê miêdzy ko¶æmi(nie wychodz±c z nich) w os³oniête prze widokiem mojego przeciwnika miejsce i tam wykonuje Senbonza [400] miliony ma³ych kosteczk wydostaje siê z mojego cia³a i dziel± siê na 3 grupy.1 grupa zaczynaa kierowaæ siê w kierunku mojego przeciwnika kiedy s± ju¿ blisko zaczynaj± wirowaæ dooko³a niego zas³aniaj±c mu dodatkowo widok i zaczynaj± zbli¿aæ siê do niego rani±c i parz±c go dotkliwie.
2 grupa robi to samo z jego summonem.
a 3 os³ania mnie przez krótki czas w którym ponownie wnikam w moje ko¶ci a nastêpnie atakujê summona... w razie ataku wykonujê kawarimi....
je¶li za¶ nie znajdê ¿adnego miejsca os³oniêtego przed moimi przeciwnikami (co jest raczej ma³o prawdopodobne z racji ¿e jest tu pe³no moich ko¶æ ) porostu czekam unikaj±c ataków....(je¶li jakie¶ bêd±)
Genishi nie rpzewidzia³ takiego rozwoju wydarzeñ. Jego przeciwnilk(czyli Hiedeki) pojawi³ siê w ko¶ci i gdy u¿y³ techniki zosta³ zauwa¿ony i trafi³ w niego piorun przy tym zosta³y zniszczone wszystkie kosteczki przy w³adcy Taki sam on tak¿e poczu³ si³e Raitonu jednak¿e zbytnio nie zosta³ zraniony.
Za to W³adca Ame zosta³ z³apany w sid³a swego przeciwnika razem ze swym summonem i kosteczki zaczê³y siê w nich wbijaæ powoli. Wilkowi uda³o sie uwolniæ zapomoc± swojego jutsu ... jego pan ci±gle czuje wbijaj±ce siê kosteczki w cia³o.
Kiedy pier**** we mnie piorun szybko wnikam w najbli¿sz± ko¶æ....przemieszczam siê wykonuje szybkie pieczêci i mówiê Kokuangyou no jutsu [400] i próbujê z³apaæ w gen jutsu summona i jego w³a¶ciciela [je¶li siê uda na obydwóch to 800PCH] kiedy wykonujê gen jutsu moje kosteczki na chwile zaprzestaj± ataku na Keishi'm jednak kiedy skoñczy³em bez wzglêdu na to czy moje jutsu zadzia³a³o czy nie kontynuuj± swój atak a ja przemieszczam siê wewn±trz ko¶ci w inne miejsce....
Keishi skoncentrowa³ siê i aktywowa³ Suika no Jutsu (prawid³owa nazwa Suiton no Yoroi 250pch) aby uwolniæ siê od irytuj±cych kosteczek. Kiedy zarówno jego jak i summona otacza bezkresna ciemno¶æ obaj nawzajem (summon wyczuwa Keia wêchem, Kei za¶ go s³yszy dziêki swoim wcze¶niejszym treningom) wstrzykuj± sobie odrobinê chakry by uwolniæ siê od niego. Nawet je¶li to nie dzia³a Kei chwyta kolejna b³yskawicê i sk³ada pieczêcie.
- Sztuka przekszta³cenia b³yskawic... Raigan! - mówi a b³yskawica zmienia siê w wiruj±c± sferê o zielonkawym zabarwieniu. Nastêpnie Keishi zamyka sam siebie w wiêzieniu pioruna. (U¿ywam Raigana na samym sobie koszt 350pch i dezaktywacja obu poziomów raiseishin) Summon za¶ rozumiej±c intencje swojego pana skupia ca³± swoja Energiê i u¿ywa Kirin (800pch) tak by zniszczyæ jak najwiêcej ko¶ci, lub gdy bêdzie to mo¿liwe trafiæ Hidekiego. Nastêpnie Raikou wskakuje do gabinetu i gdy tylko wyczuje Hidekiego atakuje.
U¿ycie genjutsu przez Hideki by³o zgubne. Genshi uwolni³ siê od kosteczek a nastepnie zamkna³ siê w elektrycznym wiêzieniu bêd±c bezpiecznym od wszelkich niebezpieczeñstw z zewn±trz. Summon u¿y³ b³yskawicy jednak nie uwolni³ siê od wszystkich broni wroga któe znów zaczê³y siê w niego wbijaæ. Z tego powodu summon nie móg³ wykonaæ nastêpnej czynno¶ci.
Raikou ponownie wzmocni³ Raigeki no Yoroi (200pch) by w ten sposób uniemo¿liwiæ kosteczkom dostanie siê do jego cia³a... Nastêpnie czeka³ a¿ Hideki wyjdzie z którejkolwiek ko¶ci by wtedy jak najszybciej go zaatakowaæ...
Keishi w tym czasie siedz±c bezpiecznie pod swoj± kopu³± opracowywa³ strategiê walki... Waha³ siê czy nie zastosowaæ swojej pierwszej techniki jednak zrezygnowa³ z tego pomys³u...Zamiast tego korzystaj±c z energii otaczaj±cej go sfery sam aktywowa³ Raigeki no Yoroi (200pch). Nastêpnie z³o¿y³ pieczêcie i przygotowa³ siê do u¿ycia Gian. Je¿eli (I tylko je¿eli) Hideki znajdzie siê w odpowiedniej pozycji Kei zdezaktywuje Raigan i po¶le w stronê w³adcy Taki pocisk (250pch). Gdyby jednak nie nadarzy³a siê okazja Keishi siedzi w swojej ochronnej strefie...
hmmmm....

no to tak....ponownie wykonuje kiri gakurê no jutsu....[200]
i mizu bushin 3 klony[3x50=150]
1 klon atakujê od do³u....(wyskakuje z lasu ko¶ci po prostu z kunejem w reku)
2 wykonuje kawarimi[100] i atakuje z góry rzucajac kilka shurikenów....
3 ukrywa siê przez chwile w ko¶ci a nastêpni je¶li mój przeciwnik siê ods³oni (znaczy ze swojej klatki jako¶ wyjdzie) atakuje shurikenami i kunajami
a ja staram siê w jaki¶ sposób przebiæ siê kosteczkami do Genishidy...je¶li mi siê to udaje moje kostki z olbrzymia prêdko¶ci± uderzaj± w jego serce i przebijaj± je na wylot co spowoduje niezdolno¶æ do walki....
oczywi¶cie przez ca³y czas siedzê sobie ukryty w moich Ko¶cach
Pierwszy z klonów Hidekiego zosta³ zniszczony przez summona jego rpzeciwnika przy okazji zosta³y zniszczone kosteczki i nie zostaje ju¿ ¿adnych
Drugi klon rzuca³ w elektryczn± zas³onê shurikeny i nic to nie zmienia. Wtedy zostaje trafiony elektrycznym piorunem i zostaje zniszczony. Ostatni klon wyskoczy³ i trafi³ dwoma broñmi w keishiego. Sam Hideki nic nie zrobi³.

znowu ja

Przywo³uje mojego summona[300 chyba ale nie mam
Ditto jest nie wra¿liwy na araki Raiton [poza chidori]
mój summon wyskakuje w górê i przybiera kszta³t mój ale ze skrzyd³ami [Trudno go zobaczyæ bo jest mg³a]
ja chowam si.ê w ko¶ciach jak najdalej i jak najg³êbiej a Ditto wykonuje 2 razy Atsugai[2x300=600 ale nie wiem ile chakry ma summon]
najpierw celuj±c w klatkê przeciwnika porem w summona w razie ataku raiton poch³ania chakrê z ataku[chyba ze to chidori] je¶li to chidori robi szybki unik lub zmienia postaæ w razie ataku innym ¿ywio³em robi unik lub zmienia kszta³t....
Keishi b³yskawicznie podstawia Kawarimi (100pch), za¶ Raikou uskakuje przed atakiem powietrza. Wiedz±c, ¿e cel nie jest prawdziwym Hidekim (zapach Casper, zapach) Keishi i Raikou staraj± siê jedynie unikaæ jego ataków nie skupiaj±c siê na walce z nim. Keishi sk³ada pieczêcie i aktywuje Bakusui Shoa (450Pch) zalewaj±c ca³y gabinet tak, ¿e nawet najmniejsza kosteczka nie wystaje. Tymczasem Raikou jedn± z ³ap dotyka powierzchni wody. Powsta³e w ten sposób wy³adowania powinny choæ delikatnie daæ siê we znaki w³adcy Taki, lub przynajmniej wywabiæ go ponad powierzchniê wody.
Summon w postaci Hidana i wszystkie ko¶ci w pomieszczeniu zosta³y zalane wod± a nastêpnie Raikou wpu¶ci³ do wody elektryczno¶æ która spowodowa³a lekki para¿li¿ summona i zniekszta³cenia w jego budowie a przy okazji ¿aden atak siê nie powiód³. Sam w³adca Taki poczu³ wy³adowanie na w³±snej skórze.
Summon nie przerywa³ elektryzowania wody by w koñcu wywabiæ w³adcê Taki z ko¶ci. Gdy tylko Hideki siê wynurzy Raikou z prêdko¶ci± b³yskawicy zaatakuje zarówno szczêkami jak i pazurami, jednak po chwili staj±c znów na wodzie by unieruchomiæ summona wroga. Keishi natomiast stworzy³ elektryczny miecz (raginken 200pch) i gdy tylko zauwa¿y Hidekiego zaatakuje szybkim ciêciem. Ca³y czas bêdzie unika³ kontaktu z powierzchni± wody jak i ewentualnego ataku.
No to tak.....

zaczynaj±c od tego ¿e mój sumon jest odporny na wszystkie ataki Raiton [poza chidori] to ja znajdujê siê w ko¶ciach i nie mem kontaktu z wod±...ale nie chc± siê k³óciæ

z wody wykonujê 4 mizu bushiny[200] które znajduje siê

1 na jednej ¶cianie 2 na resztce sufitu w rogu...
3.za Keishim[on go nie widzi bo jest mgie³ka]
4 za jego summonem.....

Wykonujê kawarimi z tym na ¶cianie a on po chwili pewnie zostaje zniszczony
ten na resztce sufitu wykonuje sawarabi no mai [300] tak ¿e ko¶ci rosn± w kierunku genshidy i jego summona
a 2 znajduj±ce siê za moimi przeciwnikami wykonuj± Tsubaki no mai[2x200=400]
atakuj±c od ty³u moich przeciwników moje klony s± du¿o szybsze[74+20 za ciê¿arki=94] dodatkowo moje jutsu podnosi szybko¶æ poza tym dziêki mgle jestem nie widoczny co najwy¿ej jego summon mo¿e wyczuæ moje klony prawdziwy ja w razie ataku wykonuje kawarimi podmieniaj±c siê z keishim albo jego summonem [zale¿y kto mnie atakuje]
mój summon w tym czasie zmiena siê w olbrzymi g³az i robi dziurê w pod³odze a woda sp³ywa....summon za¶ zmienia siê w koliberka i wzbija siê w powietrze kiedy widzi keishiego b±d¼ jego summona wykonuje kami oroshi[fuuton]
Summon ma zwolnione ruchy w wodzie a po nim przep³ywa elektryczno¶æ (nic nie robi ). Zmieni³ siê w wielki g³az i po chwili zrobi³ wielk± dziurê. Woda zacze³a znikaæ z pomieszczenia jedakze nie by³a to zadziwiaj±ca prêdko¶æ z powodu oczywistego ziemia pod pod³og± nie poch³ania takiej du¿ej ilo¶ci jej. Summon nastêpnie zmieni³ siê w kolibra i spróbowa³ unie¶æ siê w górê jednak¿e jego piórka s± mokrê i nie mo¿e siê wznie¶æ zbyt wysoko.
W miêdzy czasie Hideki bêd±c w ko¶ci i nie czuj±c elektryczno¶ci chod¼ ka¿dy ruch po za ni± spowodowa³ by poczucie przep³ywu pr±du stworzy³ cztery klony. Jednak pos³anie po za wodê klonów by³o nie mo¿liwe i wszystkie zosta³y popieszczone a nastêpnie znik³y co spowodowa³o bezu¿yteczno¶æ ataku w³adcy taki.
Nic wiêcej siê nie sta³o ...

Woda znik³a wiêc robiê wszystko co to wcze¶niej (z tymi klonami )
mój summon zmienia siê w nietoperza i ukrywa sie we mgle potem zmienia sie co¶ w rodzaju malutkiego szybowca (2cm d³ugo¶ci) i szybuje do keishiego kiedy znajduje siê nad nim ok 2mm nad nim zmienia siê w olbrzymi g³az próbuj±c do zgnie¶æ....
///Hideki nie zebym poucza³ ale woda NIE zniknê³a ca³kowicie a poza tym stworzenie Mizu bunshinów jej wymaga wiêc nie mog± pojawiæ siê gdzie zechcesz (tego nawet Kage bunshin nie potrafi...) ///
Raikou nie przerywa³ elektryzowania wody... Keishi w tym czasie z zamkniêtymi oczami nas³uchiwa³ ka¿dego zbli¿aj±cego siê d¼wiêku. Je¶li Summon Hidekiego podlecia³ zbyt blisko wykona³ szybkie ciêcie mieczem, które powinno byæ mniej wiêcej precyzyjne (nie tak trudno jest us³yszeæ krople deszczu spadaj±ce na pióra... Szczególnie gdy siê æwiczy³o...) Gdyby jednka nie trafi³ szybko uskakuje by unikn±æ zmia¿d¿enia...przez g³az i ponawia uderzenie. Je¶li woda zniknie ca³kowicie Raikou ruszy na pomoc swemu panu i wgryzie siê w summona Hidekiego
Twoje klony zacze³y manewrowaæ ale dwa z nich zosta³y zniszczone przez popieszczenie pr±du. Za jednego z nich podstawi³ siê w³adca Taki i znalaz³ siê na ¶cianie trzymaj±c jakiego¶ z od³amków jej konstrukcji za¶ sam Bunshin zosta³ zniszczony. Ko¶ci zacze³y rosn±æ w stronê summona Geishiego i jego samego przez co w³±dca Ame nie by³ skupiony na lec±cym cichym sumonie i unikn±³ ciosu który kontrolowa³ drugi klon bêd±cy na ¶cianie. To spowodowa³o i¿ kamieñ a raczej przywo³aniec Hidekiego nie by³ tak prezycyjny i uderzy³ jedynie w jego rêke przewracaj±c go na wodê któa nie by³a ju¿ naelektryzowana.
Summon wilk nie mia³ ju¿ tyle szczê¶cia gdy¿ =zosta³ pzebity kolcem i przybity do ¶ciany przez co przesta³ elektryzowaæ wodê. Jednak teraz nie mo¿e siê wydostaæ z wbitej mocniejszej od stali ko¶ci.
Keishi odwo³a³ summona... Burza usta³a tak szybko jak siê zaczê³a... Zamkn±³ oczy oczekuj±c kolejnego ataku przeciwnika... Je¶li Hideki, jego klon, lub summon podejd± zbyt bliska wykona szybkie ciêcie elektrycznym ostrzem i odskoczy... Nastêpnie postara siê zbli¿yæ do w³adcy Taki i definitywnie poraziæ go ostrzem... Nie mo¿e siê poddaæ...
Wpad³am do zdezelowanego gabinetu, z Hako tu¿ przed sob±. Pies natychmist podbieg³ do Keishiego, ja natomiast w ci±gu tych kilku sekund, na które mog³am sobie pozwoliæ, oceni³am si³y przeciwnika i stan walki. Potem równie¿ podbieg³am do Keishiego.
- Oi Keishi-san. S³ysza³am, ¿e masz k³opoty i jak widze dobrze s³ysza³am.- zmusi³am siê do u¶miechu.- Przysz³am, ¿eby Ci pomóc.- doda³am.
//Je¶li mo¿na, przy³±czam siê do walki. Je¶li nie, chcia³abym chocia¿ zostaæ sekundantka Kei'a, czyli w razie jego przegranej, ja podejmujê walkê.//
Tak mo¿esz siê wtr±ciæ do walki Hasei bo jest to realistyczne^^
Kolejka walki:
Hideki ->MG (JA) ->Hideki ->Keishi ->Hasei ->MG ->Keishi ->Hasei ->Hideki -> MG -> ...

///Hasei, powiem to tak....Gówno widzisz bo jest mg³a....jek chcesz sie do walki wtr±caæ to przeczytaj chocia¿ to co dzieje siê w poprzednich turach.... casper opisz dok³adnie pole walki je¶li mo¿esz....///

Mój sumon zmieni³ siê w nietoperza i podlecia³ do mnie wykonujemy pierwsze rodzaj po³±czenia
[wygl±damy jak ja tyle ¿e mamy 50m wysoko¶ci i z ca³ego cia³a wyrastaj± gigantyczne ko¶ci jeste¶my nie wra¿liwi na jutsu ¿ywio³u raiton]
summon i ja wstajemy [jeste¶my po³±czeni]
i strzelamy dooko³a siebie ko¶ciami o ¶redniej d³ugo¶ci 1m...
celuj±c g³ównie w Keishiego i Hasei [przypominam ¿e ko¶ci maj± ok 1m d³ugo¶ci i s± bardzo szybkie....] przy okazji rozwalamy [ja i summon] ca³y budynek ....
Klon wchodzi miejscem gdzie powinny byæ drzwi .. <drugi siedzi gdzie¶ w ukryciu .. (oczywi¶cie wszyscy my¶l± ¿e to orygina³)> Uwa¿aj±c na mot³och walki odzywa siê a w³a¶ciwie krzyczy
- Czy jest tu Hideki-san, W³adca taki i nowy w³adca Ame ?
co¶ siê dzieje? mogê jako¶ pomóc? Chcia³em sprawdziæ co s³ychaæ w Ame i czy nie ma jakich¶ misji a tu tu taki bajzel..
my¶lê ¿e mogê siê na co¶ przydaæ..
Klony rozgl±daj± siê i zbieraj± informacje o przeciwnikach ..
BARDZO MI PRZYKRO ALE BÊDE MUSIA£ T¡ WALKÊ KOMU¦ PRZEKAZAÆ GDY¯ NIE BÊDE MIA£ OD JUTRA DOSTÊPU DO KOMPUTERA. MAM BARDZO POWA¯NY PROBLEM I NIE MAM SPOSOBNOSCI WCHODZIÆ I ODPISYWAÆ NA FORUM. W RAZIE CZEGO ZA OSOBÊ POTWIERDZAJ¡C¡ MOJ¡ NIEOBECNO¦Æ WYZNACZAM AMY, ADMINA NASZEGO FORUM ...
ZNAJDE NIEDLUGO ZASTEPCE NA MOJE MIEJSCE ...
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ZA PROBLEM

Ok... Tobirama jeste¶ dopisany do przeciwników na w³asn± ochotê... Jak ja lubiê "Obozy Rze¼nie"...
Ok...
Kolejno¶æ od teraz:
MG Hideki Keishi Hasei Tobirama MG itd.

Hideki zacz±³ zabawê swoimi ko¶æmi rozwalaj±c je po podwórku ("pozbieraj po zabawie" - przypomnienie mamusi ) i po budynku. Budynek na samym pocz±tku porz±dnie oberwa³ i zacz±³ siê za³amywaæ pod w³asnym ciê¿arem... Teraz kto jak oberwa³ ko¶æmi:
-Genishida mia³ mieæ spotkanie pierwszego stopnia z ko¶ci± lec±c± w jego pier¶, ale uderzy³ w ni± mieczem odskakuj±c... zacz±³ siê ze¶lizgiwaæ i z budynku Kage wypad³ na ulicê pod nogi giganta. Nic powa¿niejszego mu siê nie sta³o.
-Hasei przyjemnie rozmawiaj±c zosta³a trafion± jedn±z ko¶ci w udo... Ko¶æ nie mia³a a¿ metra d³ugo¶ci, ale i tak bardziej wygl±da³a jak kie³... Noga zaczê³a krwawiæ... Piêkna ex HoKage spad³a na ziemiê z³apana ledwo przez Genishidê.
-Klon Tobiramy dosta³ jedna z ko¶ci centralnei w brzuch //je¶³i twoja prawdziwa postaæ jest gdzie¶ blisko to lepiej zwiewaæ bo siê budynek ³amie...//

Walka siê przenosi na http://shinnobirpg.mojefo...mat-vt1618.html
Po dwukrotnym pukniêciu w drzwi wchodzi. Nie zasta³ niczego, wiêc zostawi³ wiadomo¶æ na której napisane jest:

Cytat:
Szanowny Amekage.

Z polecenia Mizukage, proszê o spotkanie w Yukigakure.

Z wyrazami szacunku - Mikuchi Shiro.

List po³o¿y³ na biurku i wyszed³.

<NMM>
Wszed³ do gabinetu.
* Heh nikogo nie ma * - pomy¶la³
- Tobirama do posiad³o¶ci Genishidów. - powiedzia³ wracaj±c na korytarz.
<nmm>
Wchodzi za raikage..
-Faktycznie pusto.. w porz±dku chod¼my
<NMM>
Klony Keishiego wesz³y do zrujnowanego gabinetu. Wewn±trz grupa shinnobi próbowa³a usun±æ zniszczenia, jednak z niezbyt dobrym skutkiem... Klony zaczê³y przegl±da cudem ocala³e dokumenty, czekajac czy aby nie pojawi siê kto¶ szukaj±cy misji...
Gabinet w³adcy Ame zosta³ wyremontowany po walce z Hidekim. Wprowadzono kilka zmian jak na przyk³ad ustawiono biurko oraz ca³kiem solidnie zbudowan± szafkê, w której znajduj± siê wszelkie dokumenty. Zainstalowano tak¿e ogrzewanie. Za biurkiem znajduje siê potê¿ne okno umo¿liwiaj±ce Liderowi obserwacje ca³ej wioski...
Susanoo wesz³a, zdjê³a czarny p³±szcz i usiad³a na kanapie czekaj±c na Keishiego....
Keishi z summonem u boku wsze³ do gabinetu... Niemal od razu zauwa¿y³ Susanoo...
- Witaj Kuzynko... - powiedzia³ spokojnie k³aniaj±c siê jedocze¶nie...
- Co ciê sprowadza do Ame? - zapyta³ siadaj±c za biurkiem. Raikeishu uw±znie obserwowa³ dziewczynê...
- A wiêc to za jej spraw± tak dawno nie s³ysza³em zewu burzy... - powiedzia³ cicho k³ad±c siê obok biurka

Dodane po 1 godzinach 56 minutach:

Klony Keishiego opu¶ci³y pomieszczenie... Uzna³y (podobnie zreszt± jak orygina³), ¿e czas najwy¿szy zajaæ siê zawarciem kilku sojuszy... {NMK}

Dodane po 2 godzinach 4 minutach:

Keishi stworzy³ kolejnego klona... Tym razem to jednak orygina³ opu¶ci³ pomieszczenie... Klon zosta³ by odpowiedzieæ na pytanie Susanoo {NMM}
- Keishi... mówile¶ wcze¶niej i¿ móg³by¶ wróciæ Mojo wzrok... Móg³by¶?

Dodane po 1 godzinach 12 minutach:

co¶ uk³u³o Susanoo. Zobaczy³a to co widzia³ jej klon. Jej oczy nape³ni³y siê ³zami:
- Teraz to bez u¿yteczne - powiedzia³a z gorycz± - pomó¿ mi zabiæ Deidarê!!!
- Nie ja... Sakura... Jutsu nied³ugo zostanie skoñczone ale bêdziesz musia³a trochê po... - Klon Keishiego zamar³ s³ysz±c s³owa Susanoo i widz±c, ze p³acze... Podszed³ do kuzynki i obj±³ j± ramieniem...
- Suu... Co siê sta³o? Dlaczego chcesz zabiæ Dei'a? I czemu Jutsu, które mia³o pomóc Mojo jest ju¿ bezu¿yteczne? - zapyta³ ³agodnie... Nie rozumia³ sk±d w Susanoo taka nag³a zmiana... Czu³, ze sta³o siê co¶ strasznego...
Mój klon... On siê w³a¶nie ze mn± scali³... ¿eby mi pokazaæ...

¯E TEN CH** DEIDARA ZABI£ NASZE DZIECI!!!
Klon Keishiego zamar³... Jak to mo¿liwe... Dei... On nie wygl±da³ na takiego...
- To straszne... Susanoo... Tak mi przykro... Wiem ile twoje dzieci dla ciebie znaczy³y... - powiedzia³ cicho i przytuli³ kuzynkê do siebie...
- Pomo¿esz mi? - wyszeptala
- Na pewno nie zostawiê ciê teraz samej... - powiedzia³ spokojnie... Nadal tul±c kuzynkê do siebie.
- Nie wiem jeszcze co zrobiê... Na razie powinna¶ odpocz±æ... A potem... Zobaczymy...
- Zgadzam siê z Tob±... Gdzie moge siê zatrzymaæ? Bo do siedziby na pewno dzi¶ nie wrócê
- Mo¿esz odpocz±æ u mnie... Albo zamieszkaæ w jednym z pustych domów w dzielnicy naszego klanu... - G³os klona by³ ciep³y i troskliwy... Z ca³ego serca wspó³czu³ swojej kuzynce... Wiedzia³, ¿e gdyby kto¶ skrzywdzi³ jego dzieci czu³by to samo...
- Zatrzymam sie u Ciebie... dziêki Keishi... Swoja drog± mysla³am, ¿e mnie zaatakujesz zwa¿ywszy na Zato... Ale jednak jeste¶ lepszy ni¿ s±dzi³am i ni¿ ja...
- Nie zapomnia³em o tym... Jednak nie umiem zaprzeczyæ temu, ze jeste¶ jedynym cz³onkiem rodziny jaki pozosta³ mi po Kumo... Nawet je¶li to co siê sta³o wtedy by³o twoj± win± nie odwrócê siê od ciebie... - Klon Keishiego u¶miechn±³ siê...
- Raikeishu ciê odprowadzi... Zna drogê...

Dodane po 14 godzinach 16 minutach:

Keishi wszed³ do gabinetu... Kiedy klon go zobaczy³ odsun±³ siê od Susanoo i znikn±³... Jego wspomnienia wróci³y do Keishiego... Zamar³...
"Deidara zap³aci za to co zrobi³... S³ono zap³aci..." - mroczna strona Keishiego a¿ pa³a³a ¿±dz± mordu... Nie chodzi³o o zwyk³e zabójstwo... Zabito dzieci w których ¿y³ach p³ynê³a ta sama krew co w jego... Mo¿e i jego partner nie bêdzie a¿ tak chêtny do walki... Ale on... Zadba o to by Deidara cierpia³...
- Susanoo chod¼my... Powinna¶ odpocz±æ... - powiedzia³ Keishi nie zwracaj±c uwagi na przemy¶lenia jego mrocznego partnera... Mia³ racjê nie mia³ zamiaru na razie d±¿yæ do ¶mierci artysty z Aka... Teraz liczy³o siê tylko to by zaopiekowaæ siê Susanoo...
- Dziekujê - powiedzia³a i wyszli z Keishim
[NMM]
Keishi skin±³ na wilka i obaj wyszli...
Znajd¼my tego Deidarê partnerze... Znajd¼my go i sprawmy by po¿a³owa³ tego co zrobi³... - Keishi us³ysza³ s³owa swojej mrocznej osobowo¶ci...
Mo¿e i masz racjê... Ale teraz trzeba zaj±æ sie Susanoo... Powinna odpocz±æ...{NMM}
Kieshi otworzy³ drzwi do gabinetu...
- Mo¿esz tu przenocowaæ... - powiedzia³ wskazuj±c na stoj±c± pod ¶cian± kanape...
- Kilka kocy te¿ siê znajdzie...
Skinê³a potulnie g³ow±, wchodz±c do gabinetu i rozgl±daj±c siê po pomieszczeniu. Przemy¶lenia na temat tego, ¿e to w³a¶nie Keishi jest nowym W³adc± Ame zachowa³a dla siebie. Usiad³a na kanapie i podkuli³a nogi.
- Opowiedz mi co¶ wiêcej o Twojej siostrze...- poprosi³a nagle.
- O siostrze... - Keishi stan±³ przed wielkim oknem...
- Có¿ oboje urodzili¶my siê w Kumo... Z tamt±d pochodzi³ mój klan. Mówiono, ¿e Nami-neechan zostanie najlepsz± z klanu. Co¿ mo¿e i by tak byy³o gdyby nie jedna rzecz... Gdy mia³a cztery lata a ja osiem nasz klan zosta³ wybity do nogi... Zstalismy rozdzieleni... Ona celowo o¶lepiona... Ja.. có¿ uznany za zabitego... Przez 9 lat nie wiedzieli¶my, ¿e drugie z nas ¿yje... - umilk³ i westchn±³ ciê¿ko...
- Spotkali¶my siê po 9 latach nawet nie wiedz±c kim dla siebie jeste¶my... By³a wtedy dla mnie ¶lep± dziewczynk± szukaj±c± nowego mistrza... Ja nim zostalem... L±cz±ce nas pokrewieñstwo odkryli¶my przypadkowo. Dwa lata byli¶my rodzin±... Raz bywa³o lepiej... Raz gorzej... Chyba jednak czê¶ciej bywa³o gorzej skoro... Popelni³a samobójstwo... - G³os Keishiego za³ama³ siê a kilka ³ez spad³p na ziemiê...
Wsta³a i podesz³a do okna. Spojrza³a na ch³opaka, a potem w deszcz. Zacze³a cicho ¶piewaæ pisoenkê o przemijaniu, zas³yszan± gdzie¶... kiedy¶.... Podczas jednej ze swoich niezliczonych wypraw, wycieczek i poró¿y. Kiedy skoñczy³a, delikatnie wspê³a siê na palce i wytar³a ch³opakowi ³zy.
- Zapewne by³a wspanial± kunoichi i niezast±pion± przyjacio³k±, a co najwa¿niejsze dobr± siostr±... I mo¿e nie znam siê na zmar³ych, ale nie s±dzê, by chcia³a aby¶ po niej rozpacza³. To co siê sta³o, ju¿ siê nie odstanie. Pozostaje nam tylko ¿yæ z brzemieniem wydarzeñ przesz³ych i z niecierpliwo¶ci± i nadziej± wypatrywaæ tych przysz³ych. - powiedzia³a, nie spogl±daj±c mu ani na sekundê w oczy. Potem odwróci³a siê spowrotem w stronê gabinetu.
- Tak... By³a... - powiedzia³ cicho...
- By³a lepsz± siostr± ni¿ mog³em sobie na to zas³u¿yæ... Wierz mi. Znos³a wiêcej bolu ni¿ ja by³bym kiedykolwiek w stanie... A teraz jej nie ma. Wiem, ¿e nie chce abym by³ tak smutny ale... Nie umiem inaczej... Nie umiem... - powiedzia³ cicho...
- Skup siê na oddechu.... Wyrównaj go... Po¶wiêæ ca³± swoj± uwagê p³ucom i powietrzu, które w nie wchodzi i wylatuje... Przez prze³yk... Nie my¶l o niczym... Otwórz siê na odprê¿enie i odnajd¼ sopkój... - zaczê³a mówiæ g³osem terapeuty z kasety.
Keishi usi³owa³ post±piæ zgodnie z sugestiami dziewczynki... Uspokoi³ oddech... Jednak kiedy skupia³ siê na oczyszczeniu umys³u przed jego oczami pojawia³ siê obraz Zato... Juz martwej...
- Nie... - wyszepta³ z bólem, próbuj±c za wszelk± cenê oczy¶ciæ umys³... Jednak nie umia³ wyrzuciæ tego obrazu...
- Nie... - powiedzia³ po raz drugi a z pod przymkniêtych powiek pociek³y ³zy...
Dziewczynka nagle podesz³a do Keishiego i przytuli³a go. Znów wytar³a mu ³zy i ponownie zaczê³a ¶piewaæ koj±c± zmys³y piosenkê.
- Usi±d¼.- przerwa³a na chwilê, siadaj±c na sofie i przykrywaj±c siê kocem. (je¶li ch³opak usiad³, to tak¿ jego) Nastêpnie wróci³a do ¶piewania, a potem nucenia piosenki, dopóki nie zmo¿y³o jej zmêczenie i sen.
Keishi zdziwi³ siê takim zachowaniem ze strony dziewczynki... Niemal bezwiednie usiad³ obok niej i pozwoli³ jej przykryæ siê kocem... Ws³uchiwa³ sie jak zahipnotyzowany w melodie piosenki do momentu gdy Myuki zasnê³a... Patrzy³ na jej spokojny sen... Wkrótce sam zasn±³... Jego sen o dziwo by³ spokojny... Znów by³ z Zato... Przynajmniej przez te kilka godzin...
Myuki obudzi³y promienie s³oñca, prze¶lizguj±ce siê po jej twarzy.
Wsta³a ostro¿nie, tak by nie zbbudziæ ch³opaka. Patrzy³a na niego przez chwilê, a potem ruszy³a do drzwi. Nie zostawi³a ¿adnego li¶ciku, anie niczego bo i po co? Ten ch³opak nic dla niej nie znaczy³ i nie mia³a zamiaru t³umaczyæ mu siê ze swojego postêpowania. Zanim wysz³a, zabra³a jeszcze co¶ do jedzenia. Bo i czemuby nie?
[nmm]
Keishi w koñcu obudzi³ siê... Westchn±³ cie¿ko... To by³ tylko sen... Tylko we ¶nie by³ z siostrzyczk±... Rozejrza³ sie po gabinecie... Zauwa¿y³ brak Myuki... Jednak jako¶ go to nie martwi³o... Zrozumia³ jej naturê na tyle, ¿e wiedzia³ ¿e nie musi... Ona tego nie chcia³a... Zauwa¿y³ te¿ braki w spi¿arni gabinetowej jednak jedynie u¶miechn±³ siê blado... Musia³a w koñcu je¶æ... Wezwa³ stra¿ników i opisa³ im dziewczynkê... Wyra¼nie nakaza³ im ja wpuszczaæ do rezydencji nawet je¶li jego by tam nie by³o... Mieli j± przepuszczaæ nawet nie daj±c znaku o swojej obecno¶ci... Có¿ tylko tyle móg³ zrobiæ za to co ona próbowa³a zrobiæ dla niego...
Nagle w drzwiach pojawi³a siê Sakura ..Powiedzia³a stra¿nikom ,¿e w³adca tej wioski to jej ukochany ,wiêc j± wpu¶cili bez problemów..Wesz³a powoli do gabinetu ,a gdy zauwa¿y³a ,¿e siedzi i jest smutny natychmiast do niego podesz³a -Co..Co siê sta³o? jeste¶ jaki¶ strasznie przybity,..Misja siê uda³a ,lecz by³o bardzo strasznie..Ba³am siê ,ale poradzi³am sobie z tym wszystkim..Ale ty..wygl±dasz gorzej ni¿ moja przera¿ona mina w tamtym domu..-powiedzia³a do niego z trosk± staj±c nad nim i przygl±daj±c mu siê uwa¿nie ,a poniewa¿ zrobi³o jej siê go ¿al podesz³a bli¿ej i siê do niego przytuli³a choæ delikatnie..
Kiedy tylko Keishi us³ysza³ g³os Sakury u¶miechn±³ siê lekko... Jednak gdy zapyta³a o przyczynê jego smutku znów spochmurnia³...
- Z chwil± ¶mierci dzieci Susanoo Zato straci³a powód by d³u¿ej zostawaæ na ziemi... Odesz³a... Zostawi³a mnie... Zostawi³a... - powiedzia³ cicho... Delikatnie obj±³ Sakurê jakby czerpi±c od niej si³ê by ¿yæ... Kiedy by³a przy nim czu³ siê bezpieczny... Tak jakby nic z³ego nie mog³o siê teraz staæ...
Echh..nie rozumiem czemu tak siê sta³o..Ale nic nie mogê ju¿ zrobiæ..nie potrafiê ju¿ nic na to zaradziæ..Jakbym mog³a to bym pomog³a ..Tak bardzo bym chcia³a aby¶ ty by³ szczê¶liwy ,a nie taki smutny do koñca ¿ycia..Rozumiem twój ból ,ale ¿yjemy dalej i musimy z ka¿d± rzecz± sobie poradziæ ,nawet gdy jest ona bardzo bolesna..Musimy my¶leæ teraz o przysz³o¶ci a staraæ siê zapomnieæ o przesz³o¶ci..Wiem ,¿e o swojej siostrze nigdy nie zapomnisz ,ale nie mo¿esz codziennie rozpaczaæ nad tym ,¿e ju¿ jej nie ma..Ja staram siê jak mogê wesprzeæ ciê tylko na duchu ,ale nie wiem czy dobrze mówiê i czy tylko nie pogarszam sytuacji.. -mówi³a do niego czu³ym i troskliwym tonem g³osu ,jednocze¶nie ca³y czas tuli³a go do siebie bardzo mocno ,gdy¿ wiedzia³a ,¿e to co¶ pomaga³o jednak...A tak¿e patrzy³a siê mu g³eboko w jego cudne b³êkitne oczka..
Keishi przytuli³ mocno ukochan±... Tak mocno jakby ba³ siê j± wypu¶ciæ... Jakby ba³ siê, ¿e jak tylko to zrobi zniknie z jego ¿ycia i znów bêdzie sam... A wtedy... Nie mia³by po co ¿yæ... Patrzy³ w jej zielone oczy...
- Dziêkujê kochanie... Gdyby nie ty... Pewnie dawno bym siê za³ama³... - powiedzia³ cicho... Powoli siê uspokaja³...
- Masz racjê trzeba ¿yæ dalej... Mam przecie¿ ciebie... I mamy nasze dzieci... Nigdy nie pogodzê siê ze ¶mierci± Nami-neechan ale... Muszê ¿yæ dalej... - powiedzia³ delikatnie ca³uj±c Sakurê... Zawdziêcza³ jej wiêcej ni¿ by³by w stanie wtyraziæ s³owami... Trwa³a przy nim niezale¿nie od tego jak by³o to trudne...
No ,staram siê jak mogê by¶ tylko móg³ byæ szczê¶liwy..Hmm mój klon znikn±³ ,lecz nie mam pojêcia co spowodowa³o to ,gdy¿ zasn±³..Dobra mo¿e wrócimy do naszego mieszkania co ty na to kochanie? -zaproponowa³a z u¶miechem na twarzy patrz±c nadal na niego czule ,a tak¿e nadal by³a wtulona w niego...
- Tak Chod¼my... - Keishi skin±³ g³ow±... Jednak gdy opuszczali pomieszczenie wpad³ na nich Raikieshu...
- Wasza córka wybra³a siê na ma³± wycieczkê ale je¶li wierzyæ jej zapachowi wróci³a... - powiedzia³ cicho... Keishi skin±³ g³ow± i opu¶ci³ gabinet... {NMM}
Wi podchodzi do drzwi gabinetu w³adcy i puka. Czeka a¿ kto¶ mu odpowie. "Ciekawe jaki ten w³adca jest. Mo¿e byæ zabawny , wredny m³ody , stary eeee chyba koniec tego wymieniania" - Wi Sobie my¶la³ i czeka³ na odpowied¼. Je¿eli nikt mu przez d³u¿szy czas nie odpowie to sobie pójdzie.
Klon Keishiego otworzy³ drzwi...
- Co¶ siê sta³o? - zapyta³ spokojnie patrz±c na Shinobiego z Konohy...
//Wi zdj±³ opaskê ale dobra //
No wiêc ja siê zawieruszy³em po bitwie o Kusê i nie umiem wróciæ do Konohy - Wi powiedzia³ spokojnie patrz±c siê w oczy w³adcy Ame. Tak na marginesie jestem Wi Dim mi³o mi poznaæ - po tych s³owach Wi wyci±gn± rêkê do Keishiego.
- Genishida Keishi... Obecny w³adca Ame... - Keishi u¶cisn±³ d³oñ ch³opaka...
- Kraj ognia... Có¿... - Klon wyci±gn±³ mapê i roz³o¿y³ j±... Po krótkim zastanowieniu wskaza³ na mapie najkrótsz± drogê do Konohy...
- Skoro tam zmierzasz mam ma³± pro¶bê... Dostarcz t± wiadomo¶æ Hokage... - powiedzia³ wrêczaj±c Ch³opakowi zwój opatrzony piêczêciami Ame i klanu Genishida...
Ju¿ siê robi panie Keishi - Wi odpowiedzia³ z u¶miechem na ustach. Wzi±³ wiadomo¶æ od Keishiego i szybko skierowa³ siê w stronê drzwi wyj¶ciowych krzycz±c- Do widzenia. Wi bieg³ korytarzem w stronê wyj¶cia a wiadomo¶æ trzyma³ w prawej rêce.

<NMM>
Spokojnym krokiem podszed³em do drzwi i zapuka³em trzykrotnie . Nie namy¶laj±c siê d³ugo pchn±³em je i wszed³em do ¶rodka. Zaledwie kilka dni temu zosta³em Jouninem ale to nie mia³o wiêkszego znaczenia, wa¿ne ¿e wreszcie znów mog³em s³u¿yæ. Tutaj w tym miejscu zaczyna³a siê moja nowa przygoda, przystan±³em na ¶rodku i czeka³em, nawet je¶li kto¶ by³ ju¿ w pomieszczeniu to pewnie zaraz siê pojawi je¿eli nie, có¿ poczekam nieco d³u¿ej.
-Kyoko Isayama, ¶wie¿o upieczony Jounin stawia siê na rozkaz!
Klon Keishiego podniós³ wzrok z nad sterty dokumentów... Nie dziwi³ siê ju¿ czemu orygina³ tak bardzo unika³ papierkowej roboty... Przyj¶cie Jonnina by³o dla niego przynajmniej chwilowym wybawieniem...
- Dobrze... Rozumiem, ze interesuje ciê jaka¶ misja? - zapyta³ uprzejmie sprawdzaj±c ch³opaka w kartotekach... Wygl±da³o to obiecuj±co...
Gdy zza sterty dokumentów wy³oni³a siê jaka¶ postaæ, automatycznie przyklêkn±³em na jendo kolano i opu¶ci³em g³owê. Tak jest, mia³em do czynienia z zarz±dca wioski. W moj± stronê pomknê³o kilka s³ów, po¶piesznie odpowiedzia³em z przekonaniem.
-Tak, po to w³a¶nie przyszed³em. Nie po to shinobi otrzymuj± swoj± rangê by zaniedbywaæ obowi±zki. Przyjmê ka¿d± misje jaka jest dostêpna.
Powoli wsta³em i stan±³em wyprê¿ony jak przysta³o przy osobach wy¿szej rangi.
- Nie musisz staæ na baczno¶æ... Nigdy nie przywi±zywa³em wagi do Honorów wojskowych... - klon u¶miechn±³ siê...
- Co do misji chyba mam jedn±... Jak zapewne dobrze wiesz Sytuacja naszej wioski nie jest zbyt dobra... Mamy niewielu utalentowanych shinobi a wielu zapewne chêtnie chcia³o by w³adaæ tymi terenami... Potrzebujemy silnych sojuszników... Uda³o nam sie zawrzeæ sojusz z Kumo wys³a³em te¿ list do Hokage... Warto te¿ zastanowiæ siê nad sojuszem z Sun±... I to w³a¶nie bêdzie twoje zadanie... Zaniesiesz ten list do Kazekage a potem wrócisz z odpowiedzi±... - Tu klon wsta³ i poda³ m³odemu Jonninowi list opatrzony zarówno pieczêci± Ame jak i osobist± pieczêci± Keishiego...
- Masz jakie¶ pytania?
Gdy zarz±dca stwierdzi³ ¿e nigdy nie przywi±zywa³ wagi do honorów rozlu¼ni³em siê nieco i kiwn±³em krótko g³ow±. Mê¿czyzna stwierdzi³ fakt ¿e nasza wioska nie jest przoduj±ca, a wielu pokusi³o by siê o zdobycie jej terenów. Co prawda to prawda, nie byli¶my kim¶ kto móg³ stawiaæ warunki ale mimo wszystko potêg nie buduje siê z dnia na dzieñ. Gdy wys³ucha³em mê¿czyzny do koñca i zobaczy³em w jego rêku kopertê, wzi±³em j± i schowa³em pod ko³tuny p³aszcza zwisaj±cego swobodnie ku ziemi.
-Nie, wszystko jest jasne. Dziêkuje postaram siê wykonac misje jak najszybciej i wróciæ.
Odwróci³em siê i wyszed³em regularnym krokiem.
<NMM>
Wi wskoczy³ przez okno do Gabinetu w³adcy Ame. Sowa lecia³a za nim . Wi stan± przed biurkiem a sowa usiad³a mu na g³owie ¿eby podkre¶liæ swoj± wy¿szo¶æ nad Wi . Wi zacz±³ powoli mówiæ - No wiêc ta sowa pocztowa mia³a dostarczyæ ten li¶cik. - Wi poda³ list Keishiemu. Znowu powoli zacz±³ mówiæ - Chodzi o ten Sojusz z Konoh± zanosi³em te¿ wiadomo¶æ do Hokage wiêc czu³em siê zobowi±zany dostarczyæ j± do Ciebie w³asnorêcznie a nie przez t± sowê. - Po tych s³owach sowa zaczê³a dziobaæ Wi po g³owie.
Wi mówi³ szybko i niezbyt wyra¼nie , w jego g³osie by³o s³ychaæ z³o¶æ (to przez sowê) - No wiêc jakie¶ jeszcze sprawy do Hokage panie w³adco Ame
Po tych s³owach Wi próbowa³ odgoniæ sowê
Otworzy³em drzwi i wszed³em do ¶rodka. Najwidoczniej jednak nie by³em tu jedyny. Sta³ tutaj te¿ jaki¶ inny mê¿czyzna wygl±da³ jak pos³aniec. Obrzuci³em go zaciekawionym spojrzeniem ale zaraz potem zignorowa³em. Podszed³em do biurka i powiedzia³em.
-Zwój zosta³ dostarczony, a to odpowied¼ czczigodnego Kazekage. Misja zosta³a zakoñczona powodzeniem.

Odda³em zwój i cofn±³em siê pare kroków. Czeka³em na dalsze instrukcje czy te¿ s³owa swojego zwierzchnika. Moja pierwsza misja zosta³a zakoñczona.
Klon Keishiego u¶miechn±³ siê... Wzi±³ list od Wi i ju¿ mia³ go otworzyæ gdy do gabinetu wszed³ Kyoko... Odebra³ od niego zwój i przeczyta³ wiadomo¶æ od Kazekage...
- Dobra robota Kyoko... Sunnijscy shinnobi to cenni sojusznicy... Oto twoja zap³ata... - powiedzia³ rzucaj±c sakiewkê
(za misjê rangi B otrzymujesz 50pch, 100 yenów (wiem mniej ni¿ w regulaminie ale zwa¿ na sztylecik) i + 7 do rozdysponowania na Si³ê/zrêczno¶æ/celno¶æ/szybko¶æ )
- Niestety w obecnej chwili nie mam ¿adnych innych zleceñ... Je¶li chcesz mo¿esz i¶æ... - powiedzia³ po czym otworzy³ zwój od Hokage... Zacz±³ go czytaæ k±tem okaz obserwuj±c jak Wi próbuje odgoniæ sowê pocztow±, której dumê zd±¿y³ uraziæ...
Gdy otrzyma³em swoj± nagrodê i dosta³em pozwolenie na opuszczenie gabinetu, na³o¿y³em kaptur i chowaj±c sakiewkê z pieniêdzmi wyszed³em zostawiaj±c kage i mê¿czyzne samych. Wygl±da na to ¿e moja pierwsza misja w roli Jounina zosta³a zakoñczona powodzeniem. pora odpocz±æ.

<NMM>
Gdy sowa chcia³a dziabn±æ ch³opaka z ca³ej si³y Wi stworzy³ drewniany kask. Sowê zabola³ dziób i uciek³a ze Keishiego.
No wiêc mam co¶ przekazaæ Hokage?? - Wi grzecznie spyta³
Sowa jednak nie czeka³a d³ugo i wykorzysta³a okazjê siadaj±c na ramieniu Wi i mocno wbijaj±c w niego pazury.
A³a - powiedzia³ cicho Wi. Wtedy sowa przesta³a. Wygl±da³o to tak jakby sowie zale¿a³o tylko na upokorzeniu ch³opaka. Nie chcia³a sprawiaæ mu bólu.
Susanoo lu¼nym krokiem wesz³a do gabinetu, u¶miechnê³a siê do klona i rzek³a:
- Keishi jest sprawa...
Keishi od³o¿y³ dokument... Spojrza³ na Wi...
- Nie, nie mam ¿adnych zleceñ mo¿esz wracaæ do wioski... - powiedzia³ po czym przeniós³ wzrok na kuzynkê...
- O co chodzi Susanoo? - zapyta³ grzecznie
- Kei... - zaczê³a smutno - Ja wiem, ze to nie ³atwe... Ale wiesz... Deidara pope³ni³ niewybaczaln± i niezmywaln± rzecz. Nie wybacze mu i Ty to wiesz... Musi za to zap³aciæ, co te¿ wiesz. Zacze³am swoj± zemstê, a z tego co wiem ju¿ mnie nienawidzi. I co pewnie rozumiesz nie jestem ju¿ bezpieczna w siedzibie Aka. Chcialabym wybudowaæ sobie zamek w Ame i poprosiæ Ciê o jak±¶ ochronê dla mnie. Wiem, ze masz do mnie uraz za przesz³o¶æ, ale ju¿ nigdy nie zrobiê Ci krzywdy. Ty, Sakura i Wasze dzieci jeste¶cie teraz dla mnie najwa¿niejsi. Tak¿e oferujê siê jako nauczycielka lub piastunka dla Namidy i Reia gdy¿ wiem, ¿e ciê¿ko pracujecie, a ja mam umiejêtno¶ci, ¿eby je wyszkoliæ.
- Nie wiem czy bêdzie mo¿liwa budowa zamku. - powiedzia³ ³agodnym tonem.
- Jednak jak ju¿ wcze¶niej mówi³em mo¿esz tu zamieszkaæ... I obiecuje, ze nie pozwolê by co¶ ci siê sta³o. Pamiêtam co sta³o sie w przesz³o¶ci za twoj± sprawa... Ale jest rzecz starsza, maj±ca w mojej ocenie wy¿sz± warto¶æ... Jeste¶my rodzin±... - powiedzia³ ciep³o...
- Teraz jeste¶my jedynymi ocala³ymi z Kumo i to, ze to jedynie twoja wina nie ma ju¿ dla mnie znaczenia...
- Wola³abym zamek... W wyniku niebezpieczeñstwa nie chcia³abym nara¿aæ Was... bo... bo... bo Was kocham...
- Oj kuzynko... Ju¿ samo to, ze mieszkasz w Ame stawia mnie w zagro¿eniu... I nie bój siê... ¯yjê po to by chroniæ tych którzy s± mi bliscy no i wiesz, ¿e nie tak ³atwo mnie zabiæ... Ty ju¿ próbowa³a¶, Deidara tez próbowa³ a nawet demon Zato... I jako¶ stojê tu... - powiedzia³ ciep³o...
- Zreszt± je¶li zale¿y ci na bezpieczeñstwie to zdecydowanie lepszy jest dom... Zamek jest zbyt widoczny... - doda³ z u¶miechem. Zale¿a³o mu na dobru Susanoo...
- No dobrze... Proszê wiec ooddzielne skrzyd³o zamku

Dodane po 31 sekundach:

(W sensie posiad³o¶ci Genishidów)
Klon spojrza³ na kuzynkê spokojnym g³êbokim spojrzeniem...
- Dobrze... Skoro tego chcesz... - powiedzia³ równie spokojnym tonem. U¶miechn±³ siê nieznacznie i wróci³ do wertowania dokumentów...
- Dziêki Susanoo u¶miechnê³a siê i wysz³a [NMM]
Zapuka³em mocno do drzwi w³adcy Ame. Czekaj±c na odpowied¼ zdj±³em sakkar i zwin±³em przyczepiony do niego szal.
Klon Keishiego nawet nie podniós³ g³owy z nad sterty papierów...
- Otwarte
Otwar³em drzwi i unios³em brwi spogl±daj±c na osobê pochylon± nad ton± papierów. "Bo¿e... dobrze, ¿e po³owê roboty odwala za mnie Anulej..."
-Witam... Ty jeste¶ zapewne Kage Ame?
- Liderem Ame... A dok³adniej jego klonem - poprawi³ Klon unosz±c g³owê... Spojrza³ na Hyutê badawczym spojrzeniem...
- A ty jeste¶ Hyuta Shiro... Pamiêtam ciê... - powiedzia³ po chwili... W istocie spotka³ mizukage ju¿ dwa razy w swoim ¿yciu...
//2 razy? Wydaje mi siê, ¿e raz . Ale moja postaæ nie wie, ¿e zosta³e¶ Kage//

Machn±³em rêk±.
-Jak zwa³ tak zwa³. W ka¿dym b±d¼ razie przyszed³em zaproponowaæ porozumienie... - spojrza³em Keishiemu w oczy -Chcesz pos³uchaæ? Bo je¶li nie to przejdê do dwóch kolejnych spraw.
///Rezydencja Oro¶ka to by³ pierwszy raz, Gabinet Raikage to by³ drugi... Mam dobr± pamiêæ...///

- Tak wiêc s³ucham... - klon odstawi³ na bok kolejny stos papierów i gestem pokaza³ Hyucie by usiad³... Owo porozumienie mog³o byæ korzystne dla Ame...
-Powiem wprost - u¶miechn±³em siê niczym kot -Poczynania niektórych wiosek ZZWS miêdzy innymi Yuko nie bardzo mi odpowiadaj±. S³ysza³em, ¿e przez mojego ucznia zosta³ wystosowany list goñczy za ich Sage... Za atak na wioskê. W ka¿dym b±d¼ razie wioski które s± w ZZWS s± niegodne zaufania, a wioski które to zaufanie powinny otrzymaæ s± przez nasze b±d¼ co b±d¼ wioski atakowane... Dlatego potrzebujê nowych sprzymierzeñców aby dopomóc s³abszym wioskom - nie wiem jakie si³y zgromadzili moi "sojusznicy". W ka¿dym b±d¼ razie sytuacja mi siê nie podoba i zapraszam Ame do wst±pienia do ZZWS. Otrzymacie nasze pe³ne wsparcie, a w zamian oczekujemy, ¿e zgodzicie siê na wybudowanie u was siedziby ANBU.
- Wst±piæ do ZZWS i pozwoliæ na budowê siedziby ANBU w Ame? Nie, nie wydaje mi siê... - klon u¶miechn±³ siê choæ u¶miech zdecydowanie nie by³ mi³y...
- Lud Ame to dumni shinobi gotowi walczyæ za swoje przekonania... Przede wszystkim cenimy sobie niezale¿no¶æ... O ile dobrze mi wiadomo jedyni cz³onkowie waszego zwi±zku to wy, Yuki i znajduj±ce siê pod waszym panowaniem Oto... Wy³±czaj±c niepokorne Yuki to nawet je¶li decyzje w zwi±zku by³yby demokratyczne Ame i tak musia³oby podporz±dkowaæ siê waszej woli... Poza tym proszê o wybaczenie ale osobi¶cie nie przepadam z ANBU wiêc posiadanie waszej siedziby w tej wiosce niezbyt by mi pasowa³o... - powiedzia³ spokojnie...
- Ame szuka swoich sojuszników w¶ród wiosek, którym ufam... Z którymi wi±¿± mnie dawne przyrzeczenia lub wiêzy... Wstêpowanie do jakiegokolwiek zwi±zku jest moim zdaniem zbyt ryzykowne... Podobnie jak pozwalanie obcym na budowê tu swojej siedziby i rekrutacji ludzi dla swoich celów w¶ród mieszkañców tej wioski... Nie wykluczam sojuszu z Kiri jednak wasz zwi±zek niezbyt mnie interesuje... Tym bardziej, ze ¿aden z trójki sojuszników Ame do niego nie nale¿y... - doda³a tym samym spokojnym, lecz stanowczym g³osem... Je¶li chcia³by kto¶ teraz zmieniæ jego decyzjê mia³by z tym niema³e k³opoty...
- Wspomina³ lord o jeszcze innych dwóch sprawach... Wiêc s³ucham...
Nie by³em zdziwiony. Szczerze mówi±c spodziewa³em siê, ze taka wioska jak Ame do zwi±zku nie do³±czy.
-Informacje s± nieco przestarza³e, gdy¿ nieformalnie do zwi±zku nale¿y te¿ Iwa, ale zwi±zek nie ma ¿adnej w³adzy nad poszczególnymi wioskami. Druga sprawa to taka, ¿e je¶li macie co¶ przeciwko Kiri to szybko mo¿ecie straciæ mo¿liwo¶æ do wykonania najprostszej czynno¶ci... Ale co do tego to nie wydaje mi siê. Po prostu nic naszych wiosek nie ³±czy. A trzecia propozycja to wymiana list poszukiwanych pomiêdzy naszymi wioskami. Ot wszystko.
Klon spojrza³ na Mizukage a jego spojrzenie nagle sta³o siê zimne i przenikliwe.
- Czy mam to rozumieæ jako gro¼bê? - zapyta³ ch³odno jednak zachowuj±c resztki grzeczno¶ci. Dla niego s³owa Mizukage by³y w³a¶nie tym... Zwyk³± gro¼b± i nic poza tym...
- Gdybym mia³ co¶ przeciwko Kiri najpewniej nie rozmawialiby¶my w tej chwili w moim gabinecie... W±tpiê by zosta³ lord wpuszczony do wioski... - stwierdzi³ nadal tym samym do¶æ ch³odnym tonem...
- W obecnej chwili Ame nie jest w najmniejszym stopniu zainteresowane wojn± z waszym krajem jednak je¶li jakiekolwiek wasze dzia³ania bêd± zagra¿aæ interesom Ame lub ich sojusznikom wtedy najpewniej zareagujemy... - doda³ spokojnie choæ jego ton nie ociepli³ ani o odrobinê...
- Co do trzeciej pro¶by... Z niej te¿ chyba niewiele wyjdzie... Ame nie poszukuje w obecnej chwili nikogo... A ³apanie waszych bandytów te¿ nie nale¿y zbytnio do naszych interesów... - Przez chwilê Keishi pomy¶la³ o Deidarze... Je¶li kto¶ mia³by byæ tu poszukiwany to tylko on... Ale zaraz odrzuci³ t± my¶l... Sprawa tego konkretnego cz³onka Akatsuki by³a spraw± rodzinn± i tylko on i Susanoo byli w to zamieszani... Nikogo wiêcej czy to z Ame czy te¿ z poza nie zamierza³ w to anga¿owaæ...
- Tak wiêc to chyba wszystko...
-Nie - u¶miechn±³em siê cierpko -Nie mia³a byæ to gro¼ba, a je¿eli tak to zosta³o odebrane to przepraszam. Po prostu przedstawiam sprawê tak jak ja j± rozplanowa³em. NO nic w takim razie ja ju¿ ¿egnam.
Mówi±c to wysun±³em siê przez okno i wyskoczy³em przed siebie. W locie wy³apa³ mnie przyzwany smok i razem polecieli¶my do kolejnego punktu wycieczki.
//pozwolisz, ¿e nie bêdê spamowa³ u ciebie w wiosce? Dziêkujê...//
NMM
*Ch³opak lekko zdyszany podszed³ do drzwi i zapuka³, stara³ siê zrobiæ to powoli, ale by³ bardzo rozkojarzony, pragn±³ dowiedzieæ siê czego¶, co go zaczê³o nurtowaæ, a znak na szyi lekko emanowa³.*
Klon spojrza³ za odchodz±cym Mizukage po czym wróci³ do sterty dokumentów jednak wtedy us³ysza³ kolejne pukanie do drzwi...
- Otwarte...
Przez otwarte okno do gabinetu wskoczy³y dwie postacie. Pierwsza znajoma ju¿ w³adcy Ame - Jounin Kyoko Isayama, druga za¶ by³a du¿o wy¿sza i z okolic r±k stercza³y jej dziwne ³añcuchy.
-Witaj Keishi.
*Ch³opak chc±c nie chc±c ust±pi³ miejsce Jouninowi i wszed³ tylko na tyle by nie staæ w progu, lecz byæ zaraz za nim, stoj±c opartym o ¶cianê, czeka³ a¿ W³adca Ame bêdzie mia³ czas dla niego.*
Keishi wbrew wszystkiemu wiêksza uwagê zwróci³ nie na Kyoko tylko na drugiego ch³opaka... By³o w nim co¶ dziwnego... Jednak po chwili znów skupi³ siê na Jonninie...
- O co chodzi Kyoko?
Gdy Keishi zapyta³ m³odzieñca co go sprowadza do gabinetu ten odpowiedzia³ powoli.
-Ostatnio dziej± siê dziwne rzeczy... to odk±d odkry³em swoje nowe moce. Wracam w³a¶nie z misji, gdzie pozyska³em swoj± pierwsz± z 6 ¶cie¿ek Kenjutsu... ¶cie¿kê zniszczenia. - Mê¿czyzna z ³añcuchami sk³oni³ siê delikatnie.
-Z tym ¿e gdy walczy³em nie by³em sob±, czu³em siê jak gdyby kto¶ inny sterowa³ moimi ruchami. Wykoñczy³em Nazuno jak ostatni drañ, wbi³em mu w klatkê piersiow± dwie kule buttokai i zmasakrowa³em nadgarstki. By³em bezwzglêdny a to do mnie nie podobne... czy to mo¿e byæ wp³yw Rinnengana? - Da³o sie odczuæ dziwne impulsy chakry dochodz±ce od ch³opaka.
- Nie wiem... Nie spotka³em nigdy nikogo z Rinnenganem ani nie jestem ekspertem od Hijutsu (techniki klanowe)... - powiedzia³ spokojnie...
- Jednak nie wydaj mi siê by wiêzy klanowe zmieni³y ciê w co¶ innego... Raczej wyzwalaja to co w tobie drzemie... A na przyk³ad mój Raiseishin... Dostosowuje siê do mnie...
Ch³opak kiwn±³ delikatnie g³ow± i doda³.
-W ka¿dym razie, jestem na twoje rozkazy. Zanim przej±³em cia³o Nazuno dosta³em od niego informacje ¿e gdzie¶ w Kumo mogê zdobyæ kolejne cia³o, podobno potê¿ne z klanu Hikaru... to bêdzie 2 ¶cie¿ka ¶wiat³a. Urosnê w si³ê... to mój cel. - zaraz po tym cia³a ust±pi³y i wskaza³y m³odemu ch³opcu ¿e mo¿e za³atwiæ swoj± sprawê. Ale jeszcze nie wysz³y.
*Kiedy do uszu Genina dotar³o s³owo "Raiseinshin" zmarszczy³ czo³o i odruchowo chwyci³ siê za szyjê, wspar³ na nogach i mocniej opar³ o ¶cianê, czu³ jakby co¶ chcia³o go od ¶rodka rozerwaæ, a z lewego ucha zaczê³a mu sp³ywaæ dziwna ma¼, która zaraz zastyg³±, ch³opak wytar³ j± do rêkawa i opieraj±c siê plecami o ¶cianê czeka³ oddychaj±c miarowo.*
Gdy cos pociek³o po szyi m³odzieñca, i zacz±³ siê dziwnie zachowywaæ. rasa zniszczenia przemie¶ci³ siê na lew± stronê a ja zosta³em na prawej. Czeka³em czujnie bo co¶ w ca³ym tym przedstawieniu mi siê nie podoba³o. W moim wnêtrzu odezwa³a siê znów dzika wrêcz niepochamowana chêæ dzia³ania. Impuls chakry sam wytrysn±³ i d±³ sie odczuæ.
-Keishi... to mo¿e byæ niebezpieczne.
*Hitsugi sta³ jak sta³, nic nie zrobi³ mimo tego co zobaczy³, by³ teraz za s³aby na cokolwiek, poprzednie walki da³y po sobie znaæ. Ch³opak tylko po³o¿y³ katanê w pochwie na fotelu, potem usiad³ tak, ¿e wyci±gniêcie jej spod niego graniczy³o z cudem, by pokazaæ, ¿e nie chce nic z³ego zrobiæ, ci±gle patrza³ na trzy postacie, jednak zrobi³ siê odrobinê bledszy.*
Gdy ch³opak da³ znak ze jednak nie ma zamiaru wariowaæ, Kyoko i rasa zniszczenia odpu¶cili. Kyoko podszed³ do ch³opaka i zapyta³.
-Dobrze siê czujesz? I co to by³o?
*Ch³opak z lekk± niechêci± spojrza³ w górê na Jounina i odpar³.*

Sam nie wiem, jaka¶ dziwna reakcja na to s³owo wypowiedziane przez W³adcê, pierwszy raz mnie spotka³a...

*Przerwa³, by po chwili dodaæ.*

Nie przeszkadzajcie sobie, nic mi nie jest... Przepraszam je¿eli przeszkodzi³em w czym¶ wa¿nym.

*Kiedy tylko przesta³ mówiæ, pomy¶la³.*

Co z moimi oczami? Chyba gorzej widzê, po tych nieprzespanych nocach z powodu misji i walk, zaraz po rozmowie wracam do wioski... choæ na kilka dni.
-Có¿ bynajmniej my ju¿ skoñczyli¶my, przysz³a kolej na twoj± sprawê. Czekam tu z ciekawo¶ci, i tak mam zamiar odpocz±c przed nastêpn± misj±. - odpar³ Kyoko a Rinnengan b³ysn±³ w jego oczach.
Przepraszam, ¿e nalegam, ale chcia³bym prosiæ o... opuszczenie tego pomieszczenia przez szacownego cz³onka klanu Rikuudo, z tego powodu, ¿e sprawa jak± pragnê omówiæ z W³adc± tyczy siê rzeczy dla mnie wa¿nych i nie chc± uraziæ pañskiej osoby proszê o zostawienie nas samych, choæ na kilka chwil.

*Ch³opak mówi³ spokojnym g³osem, nie chcia³ niczego popsuæ, a informacje jakich pragn±³ zbyt dotyczy³y jego osoby, by móc podzielaæ je z kim¶ innym ni¿ W³adc±.*
Kyoko spojrza³ tylko na m³odego genina, zaraz potem rasa zniszczenia z³o¿y³ pieczêci i przy³o¿y³ dwa palce do ramienia ch³opaka.
-Shikoku Fuuin! - zapiek³o a zaraz potem pojawi³ siê w tamtym miejscu znak "X".
-Masz osobowo¶æ. Mo¿liwe ¿e kiedy¶ jeszcze siê spotkamy... nawet z pewno¶ci±. - po czym obaj mê¿czy¼ni wyskoczyli przez okno.

NMM
Klon Keishiego z uwag± ws³uchiwa³ siê w rozmowê dwójki shinnobi... Nie umknê³a mu reakcja na nazwê jego klanowego limitu krwi... Jednak nie skupi³ siê na niej zbytnio... Kiedy Kyoko wyszed³ spojrza³ na Genina...
- Tak wiêc... O co chodzi?
*Ch³opak odprowadzi³ wzrokiem Jounina, potem skierowa³ wzrok na W³adcê i zapyta³.*

- Co to za ród... a raczej jakiego rodu znak jest na tych wielkich drzwiach w samej wioski i co to ów Raiseishin??

*Hitsugi przymru¿y³ oczy z bólu wymawiaj±c nazwê Kekkei Genkai.*
*Ch³opak przygryz³ wargê z bólu i zdziwienia, po pewnym czasie podszed³ kilka kroków w stronê W³adcy odwróci³ g³owê w bok i pokaza³ mu emanuj±cy na jaskrawo-fioletowo znak... identyczny jak ten z bramy, jednak ten mia³ dodatkow± kreskê na dole.*

- Spójrz na to... proszê, Panie.

*Mówi³ Genishida podchodz±c do W³adcy.*

- Czy to mo¿e oznaczaæ, ¿e...

*Nie dokoñczy³, poczu³ w g³owie ból, teraz wiedzia³ co potêgowa³o jego mêki, to ¶mieræ ptaka zwiadowczego... zrozumia³ to teraz, Kusa jest atakowana, pomy¶la³.*

Nie wypada mi teraz przerywaæ, ale... inaczej moja wioska zniknie...

*Zanim Keishi cokolwiek powiedzia³ Hitsugi znów zacz±³ mówiæ.*

- Przepraszam... ale teraz muszê i¶æ... moja wioska jest przejmowana przez Akatsuki, jak mnie mam... spotkamy siê jeszcze kiedy¶... prawda??

*Po s³owach ch³opak zacz±³ zmierzaæ do drzwi.*

//nie wychodze jak narazie \\
- Ju¿ za pó¼no... - g³os klona by³ spokojny a jednak pe³en smutku...
- Nawet je¶li tam pobiegniesz nie dasz im rady... Jeste¶ tylko Geninem... Poza tym w±tpiê bys zd±¿y³ na czas... - doda³ po chwili... Znamiêgo intrygowa³o... Mo¿liwe, ze ch³opak by³³ w jaki¶ sposób zwi±zany z jego rodzin±...
*Ch³opak zastyg³ i odwróci³ siê do mê¿czyzny.*

- Przecie¿ nie mogê ich zostawiæ samych, nawet jak zginê... mam dla kogo, ja siê nie liczê...

*Hitsugi im bardziej siê w¶cieka³ tym bardziej fioletowy by³ znak na szyi i tym krótsza by³a kreska, która zmienia³a znaczenie symbolu.*
- Akatsuki rzadko zabija... A swoim towarzyszom bardziej przydasz siê ¿ywy... - g³os klona by³ spokojny ale stanowczy... Zgrabnie ukry³ ból, który czu³ wypowiadajac te s³owa... Widzia³ zmianê symbolu... Nie da³o jej siê nie zauwa¿yæ...
*Ch³opak uderzy³ piê¶ci± w ¶cianê i przewi±za³ katanê u pasa, naburmuszy³ siê i usiad³ ciê¿ko na fotelu przyjmuj±c argumentacjê W³adcy, jego znak by³ teraz prawie purpurowy i wygl±da³ ca³kiem jak ten klanu Genishida.*
Casper przybieg³ przed drzwi rezydencji w³adcy Ame, stan±³ przed nimi i zapuka³ cztery razy a gdy nikt mu nie odpowiedzia³ wszed³ bez ¿adnego pozwolenia i spojrza³ po miejscu. Nie znalaz³ tu nic szczególnego ... nawet w³adcy nie by³o o.O
- Co za burdel ... - powiedzia³ do siebie.
Gdy Nazuno wszed³ do ¶rodka ujrza³ jakiego¶ ch³opaka, przez drzwi da³o siê s³yszeæ zdania o "burdelu".
-Co nazywasz burdelem, i kim jeste¶? - zapyta³ zakapturzony mê¿czyzna.
- Nie tym tonem - powiedzia³ stanowczo do ch³opaka w akpturze - jestem Konoszaninem i to ci powinno wystarczyæ ... Kdzie jest w³adca Ame-gakure ?
Wysoki mê¿czyzna obrzuci³ konoszanina nieobecnym spojrzeniem.
-Konoszanin, Sunijczyk naprawdê nie obchodzi mnie kto sk±d przybywa. Tutaj jest Ame i ka¿dy kto tu przebywa winnien wyra¿ac sie o wiosce w nale¿yty sposób. Jescze ca³kiem niedawno by³ tutaj klon Kage, jednak sam go zniszczy³em z perspektywy czasu by³ to z³y ruch. Widac musisz poczekaæ na powrót naszego zarz±dcy.
- A mo¿e nie musi... - Keishi sta³ ju¿ w otwartym oknie... Powoli usiad³ przy biurku...
- O co chodzi?
- Wiêc wychodzi na to ¿e to ty zrobi³e¶ tutaj burdel - co¶ powiedzia³ pod nosem casper po czym ignoruj±c osobnika z którym przed chwil± rozmawia³ zwróci³ siê do Genshidy - Witaj w³adco Ame, przynajmniej mniemam ¿e jeste¶ w³adc±. Przyby³em tutaj w sprawach pokojowych jako reprezentant Konoszy. Mam dwa pakty przychodz±ce od Hokage, czy jeste¶ zainteresowany dyplomacj± Panie ?
- Mo¿liwe... - Keishi nie trudzi³ siê powa¿niejsz± odpowiedzi±...
- Ale przeka¿ dok³adnie to co przekaza³ ci twój pan - powiedzia³ k³ad±c nacisk na s³owo dok³adnie... Chcia³ wiedzieæ w jaki sposób nowy Hokage traktuje swoich sojuszników...
- Hokage nie jest panem w w³adc± a to wielka ró¿nica - stweirdzi³ po czym przeszed³ do rzeczy - Hokage proponuje zawarcie paktu o nieagresje, ale tak¿e traktat militarny przez co nasze oddzia³y po³±cz± swoje si³y i bêd± d±¿yæ do wzajemnych celów oraz bêd± wspomagaæ siê w trudnych sytuacjach oraz przeciwstawiaæ siê z innymi krajami które naruszy³y podobne pakty. Mo¿na tak¿e odrazu zawrzeæ pokój i sojusz w których bêd± zawieraæ sie dwa powy¿sze traktaty. Czy chcewsz co¶ dodaæ lub uj±æ panie ?
- Czy lord Hokage u¿y³ dok³adnie tych s³ów? - pytanie by³o spokojne ale nie bez znaczenia... Musia³ dok³adnie poznaæ wypowied¼ nowego przywódcy wioski...
- Nie brzmia³y tak dok³adnie jednak specjalnie mnie wys³a³ do tej wioski bym zawar³ pakty z wasz± wioska panie - powiedzia³ po czym doda³ - dosta³em jego ca³kowite zwierzchnictwo.
Keishi u¶miechn±³ sie delikatnie...
- Wiêc wybacz ale jeszcze raz poproszê ciê aby¶ u¿y³ dok³adnie jego s³ów... Wydaje siê to dziwne ale nie wiesz jak wiele przyniesie mi to informacji... - powiedzia³ spokojnie... Nie k³ama³... Byæ mo¿e us³yszenie dok³adnie s³ów nowego Hokage dostarczy czego¶ ciekawego... A mo¿e zupe³nie wp³ynie na jego decyzjê... Ca³y czas patrzy³ na dokument, który niedawno wyci±gn±³...
- Hokage jako mój dobry przyjaciel stwierdzi³ bym uda³ siê do wioski Ame-gakure a nastêpnie zaproponowa³ i wynegocjowa³ pakt o nieagresjê oraz o zjednoczenie siê wojskowo. Tylko tyle mi powiedzia³ jednak wiem i¿ wiedzia³ ¿e t± sprawê mo¿e pozostawiæ w me rêce - stwierdzi³
Keishi pokrêci³ jedynie g³ow±...
- Nie tak brzmia³y s³owa Hokage prawda? Pozna³em go wiele lat temu... Powinien chyba dziêkowaæ bogom za tak wiernego cz³owieka jak ty... - powiedzia³ spokojnie...
- Powiedz mi jak Hokage zdefiniowa³ t± czê¶æ dotycz±c± wsparcia militarnego... Nie mów nic od siebie... Powiedz dok³adnie to co on. - g³os Keishiego by³ stanowczy i zadrga³ lekko gdy doszed³ do s³owa "dok³adnie".

///Casper nie ¿ebym ciê obra¿a³ ale jak mówiê dok³adnie to to mam na my¶li///
- Ech - powiedzia³ do siebie - stwierdzi³ by wasze oddzia³y wspomag³y nas podczas ataku na Aka by przeczy¶ciæ ich oddzia³y. To wszystko co pwoiedzia³ ...
Nazuno spojrza³ na przybysza z Konohy i rzuci³ krótko do Keishiego.
-To te¿ nie jest w³a¶ciwa wersja, znaj±c charakter nowego Hokage bynajmniej nie chodzi tu o wspomo¿enie a... podporz±dkowanie siê? - powiedzia³ po czym znik³ w k³êbach dymu prawdopodobnie zneutralizowany przez swojego pana.

NMM
- Ame i atak na Akatsuki? - Keishi spojrza³ ze spokojem na Caspra... Niestety podziela³ zdanie Cia³a Kyoko...
- W±tpiê by proponuj±c zwyk³y pakt o nieagresjê mo¿na by³o prosiæ a co dopiera ¿±daæ wsparcia militarnego... - doda³ po chwili...
- Przykro mi te¿ to stwierdziæ ale nowy Hokage chyba nie przywi±zuje wagi do tego co by³o... - powiedzia³ przesuwaj±c w stronê Caspra list z potwierdzeniem wst±pienia w sojusz, który przyniós³ z Konohy Wi... Ten który zosta³ zawarty przed trzema tygodniami...
- I niestety chyba to oznacza ¿e ten dokument nie jest ju¿ wa¿ny...
- Czyli odrzucasz pokój ? Chcia³em ciê poinformowaæ o tym ¿e ten pakt jest nie wa¿ny gdy¿ zosta³ wykazany przez wcze¶niejszego Hokage, który znikna³ tak samo szybko jak siê pojawi³ i wszystko co dokona³ przepad³o - stwierdzi³
- Och naprawê? Z tego co wiem Konoha bardzo szanuje swoich Hokage i nigdy nie zniewa¿ono ¿adnego z nich ani nie odciêto siê od jego decyzji... Przykro mi s³yszeæ ze z pojawieniem siê nowego Hokage to siê zmieni³o... - Keishi pokrêci³ g³ow±...
- Poza tym do tej pory nawet nie wspomnia³e¶ o pokoju... Mo¿e w twoim jêzyku "pakt o nieagresji" i zobowi±zanie siê do wspierania was militarnie to jest pokój... Dla mnie jest to jedynie uzale¿nienie naszej wioski od waszej... A Ame nigdy nie bêdzie zale¿ne od nikogo... Sojusze zawarte przez nas do tej pory opieraj± siê na wzajemnym szacunku obu stron a nie na dominacji jednej z nich... Na takiej samej zasadzie dzia³a³ ten zawarty z waszym poprzednim Hokage... Przykro mi s³yszeæ ¿e wasz nowy przywódca rozumuje w³a¶nie w ten drugi sposób...
- Najwyra¼niej to ja siê zawiod³em na was w³adco ame - stwierdzi³ po czym wyt³umaczy³ dlaczego tak s±dzi - Konoha szanuje swoich Hokage jednak wszystkie zapiski pokojowe znik³y razem z w³adczyni± Konohy uniwa¿niaj±c je. Po drugie nigdy nie spotka³em tak bezszczelnej osoby która wpierw nie s³ucha dok³adnie mojej wypowiedzi a pó¼niej stwierdza i¿ nie powiedzia³em czego¶ co zai¶cie proponowa³em w imieniu mojej wioski. Zapyta³em siê was panie czy chcecie zawrzeæ pakty na równych prawach czy pokój i sojusz wy stwierdzxili¶cie ¿e chcecie us³yszeæ dok³adne s³owa nowego Hokage, wiêc powtórzy³em jego s³owa ... a ¿e on tego nie stwierdzi³ gdy¿ da³ mi pe³nomocnictwo do pertraktacji.
Casper mimo ¿e ciagle by³ u¶miechniêty to jego g³os zrobi³ siê ju¿ lekko szorstki a oczy by³y ju¿ zmêczone zachowaniem genshidy który próbowa³ znale¼æ dziure w ca³ym by najwyra¼niej spowodowaæ by Konoha sta³a siê wrogo nastawiona wzglêdem jego wioski.
///Oj Casper, Casper... Wszystko piêknie ale wiesz ja czyta³em rozkaz richarde... stwierdzenia "narzuæ pakt" i "maj± siê stawiæ" raczej nie stanowi± o wspó³pracy///

- Czy¿by? - Keishi uniós³ ³agodnie brew w ge¶cie zdziwienia...
- Ani razu nie powtórzy³e¶ s³ów swojego w³adcy... Zawsze mówi³e¶ tylko od siebie... - powiedzia³ spokojnie... Jego oczy wbi³y siê w Caspra jakby przegl±da³y go na wylot...
- Ale skoro jeste¶ tak pewien ¿e mówisz prawdê i to w³a¶nie by³y jego s³owa... Zechcesz powtórzyæ ta rozmowê w miejscu gdzie k³amstwo siê nie uchowa? - zapyta³ a w jego oczach pojawi³ siê z³oty b³ysk... Taki sam blask otoczy³ jego d³oñ...
- Co masz na my¶li ? - zapyta³ siê ciekawsko - powiedzia³em wszystko i przynios³em pakty i zawarcie sojuszu na którym nie ma niedomówieñ a tak po za tym ja jako osoba bardzo bliska w³adcy Hokage mogê zatwierdziæ ciê, w³adcê Ame ¿e nas sojusz bêdzie spe³niony jak nale¿y. - po twarzy ch³opaka by³o powoli widaæ irytacje mieszan± z jak±¶ rado¶ci± samej osoby.

// Ale co z tego ¿e przeczyta³e¶ to ... ty jeste¶ tutaj a nie tam =.= graj realnie a nie ¿e twoja postaæ ciagle widzi podejrzenia a przez u¶miech caspra ciê¿ko dostrzec k³amstwo ... jedynie widaæ teraz irytacje //
///Wiem ale Keishi mia³ te¿ kontakt z richarde... Niemi³e do¶wiadczenie... I nietrudno po nim okre¶liæ czy przekaza³e¶ jego s³owa czy w³asne...///

- Twój umys³... Wybacz ¶rodki ostro¿no¶ci... Ale po poprzednich spotkaniach z Hokage jak i z faktu ¿e ponoæ ma podobne podej¶cie jak Mizukage-sama trudno mi uwierzyæ by u¿y³ tych s³ów... - powiedzia³ spokojnie... Z³oty blask nie znikn±³ ani z jego oczu ani d³oni...
- Przykro mi ale wchodz±c do mojego umys³u umar³ by¶ - stwierdzi³ prosto casper - twoja g³owa nie wytrzyma tylu bilionów my¶li ... proszê ciê w³±dco Ame nie ka¿ mi t³umaczyæ - na chwilê z jego twarzy znik³ u¶miech by po chwili nagle pojawiæ siê ale ju¿ mniej radosny - mimo ¿e znasz podej¶cie Hokage to ja mogê potwierdziæ ¿e moja wioska bêdzie przestrzegaæ paktu teraz zawartego i nasza wspó³praca bêdzie obu stronna ...
- W±tpiê przyjacielu... Go¶ci³em w wielu umys³ach w tym tak¿e nosz±cych demony... Mój sam pracuje nieco inaczej... - powiedzia³ spokojnie... Musia³ wiedzieæ co dok³adnie przekaza³ Hokage... Bo o ile dobrze go pozna³... Nie bêdzie to dobra wspó³praca...
- Tutaj trafi³ê¶ na jeszcze inny przypadek noszê w swojej g³owie my¶li i wiedzê do mona która potrafi spowodowaæ ¶mieræ ... ja sam ¿yjê bo jest we mnie - stwierdzi³ po czym doda³ - nawet je¶li twój umys³ jest wytrzyma³y to w najlepszym wypadku stracisz przytomno¶æ ... nie ka¿ siê namawiaæ to nie spe³nienia tego twojego pragnienia w³adco Ame ...
- Nie tworzy³bym czego¶ nad czym nie umiem zapanowaæ... Poza tym twoje my¶li nie zlec± siê je¶li tego nie zechcê... Przyjd± gdy je wezwê... I tylko te którym pozwolê... A zemdleæ... Có¿ koñczy³em gorzej... - powiedzia³ spokojnie...
- Twoim s³owom wierzê... Niestety to jednak twój w³adca podejmowaæ bêdzie decyzje a to niestety mo¿e zagroziæ wolnej woli Ame... I przykro mi to mówiæ i proszê by¶ nie powtarza³ tego swemu w³adcy ale nie ¶pieszno mi do walki z Aka... Mam pewne stare obietnice...
- Nie potrzebne jest ci wchdoziæ do moich my¶li i ja sam nie pozwole na to tobie ... przykro mi, i nie chodzi tutaj o skrywanie tego co mówi³ Hokage bo nie mam czego ukrywaæ - powiedzia³ po czym zwróci³ siê zwi±zku z dalsz± wypowiedzia w³±dcy - Jednak mo¿na zawrzeæ pokój dwu stronny w taki sposób i¿ jako porêczycieli wybierzemy dwuch w³adców neutralnych w tej sprawie krajów które w razie nie wywi±zania siê z regulaminu zaatakuja b±d¼ wymierz± karê osobie ³ami±ca pakt ... w tym wypadku ty i my bedziemy mieli gwarantowan± pomoc.
- Có¿ chyba jednak ma skoro ani razu nie przekaza³e¶ dok³adnie jego s³ów... - odpowiedzia³ spokojnie... Potem spojrza³ na Caspra s³uchaj±c dalszej czê¶ci jego wypowiedzi...
- A jakie wioski masz na my¶li? - zapyta³ spokojnie... W±tpi³ by jakakolwiek by³a w stanie wymierzyæ karê gdyby to Konoha z³ama³a pakt...
Witam... <wchodze do gabinetu>
Mam jedno pytanie co sadzisz o Naszej organizacji *zwraca sie do w³adcy feudalnego...*
- Z tego w³a¶nie powodu i¿ Konosza jest silna wybiera siê dwie wioski które militarnie mog³y by wymierzyæ karê Konoszy - stwierdzi³ - przekaza³em przecie¿ na koñcu jego s³owa mo¿e nie a do z bo to wrêcz niemo¿liwe.- ju¿ by³ zmêczony tym wmawianui mu k³amstwa mo¿e nie by³a ta prawda idealna ale z wiekszosci byla to prawda.
- Wiêc jak bêdzie w³adco Ame ... czy chcesz zawrzeæ pakt z Konosz± na równych warunkach za po¶rednictwem dwuch innych krajów b±d¼ te¿ orgaznizacji ?
Keishi spojrza³ na nowo przyby³ego... Rêk± da³ mu znak by zaczeka³... Potem spojrza³ na Caspra i wrêczy³ mu kopiê dokumentu wys³anego przez Kate...
- Nie mogê siê zgodziæ na co¶ czego twój pan ci nie przekaza³... Nie to mia³ na my¶li... Zbyt dobrze go znam... Nie chcê te¿ zdegradowaæ stosunków miêdzy naszymi wioskami do paktu o nieagresji i militarnego traktatu... Przeka¿ ten dokument swojemu w³adcy... Powiedz mu ¿e Ame starych umów nie zapomina... Je¶li te warunki mu nie pasuj± niestety oznacza to koniec sojuszu... Powiedz mu te¿ ¿e si³y Ame nie bêd± czeka³y na jego skinienie... Bêdziemy walczyæ wtedy gdy uznamy ¿e jest to konieczne i nie narazi to naszych sojuszników...
- Dobrze wiêc przeka¿e mu kopie naszego starego sojuszu (paktu pokojowego) - powiedziawszy to sk³oni³ siê przed nim w ge¶cie porzegnawczym po czym doda³ na po¿egnianie - wrócê tutaj lub mój klon z odpowiedzi± ...
Skierowa³ sie ku wyj¶ciu i zobaczywszy ch³opaka skin±³ tym razem bardziej delikatnie g³ow± ni¿ przed w³adc± a nastepnie znikl za drzwiami biura. <nmm>
- Rozumiem... - powiedzia³ po czym spojrza³ na nowo przyby³ego...
- Aby odpowiedzieæ na to pytanie usia³bym najpierw j± znaæ... - powiedzia³ spokojnie...
Sakura wesz³a do biura wraz z Nami i stanê³a gdzie¶ pod ¶cian±, na przeciwko Keia..
- Hej skarbie. Mam nadziejê, ¿e nie przeszkadzam ci.. Bo widzê, ¿e masz go¶cia.. No ale nie wiem co mam robiæ i dlatego przysz³am.. - powiedzia³a spokojnie jak i z u¶miechem na twarzy.. Czeka³a na jego odpowied¼ cierpliwie jak i nadal trzyma³a ma³± Nami za r±czkê..
Keishi wsta³ od biurka... Podszed³ do Sakury i poca³owa³ j± do¶æ namiêtnie... Potem pog³aska³ Nami po g³ówce...
- Nigdy nie bêdziecie mi przeszkadzaæ... - powiedzia³ spokojnie. K±tem oka patrzy³ na ch³opaka czekaj±c na jego odpowied¼...
U¶miechnê³a siê szeroko kiedy tak j± poca³owa³.. - To dobrze. A je¿eli mogê wiedzieæ to co chcê ten ch³opak? - zapyta³a siê po chwili z ciekawo¶ci±, gdy¿ nie wiedzia³a co tu robi³ ten gostek.. Cieszy³a siê te¿, ¿e Kei tak ucieszy³ siê na jej widok jak i ma³ej Nami...
Keishi jeszcze raz spojrza³ na ch³opaka...
- Pyta³ mnie co s±dzê o jakiej¶ organizacji, której nawet nie znam... - powiedzia³ spokojnie po czym stworzy³ wodnego klona. Klon usiad³ za biurkiem a Keishi u¶miechn±³ siê do ¿ony i córki.
- No to chyba mo¿emy wracaæ do domu.
Chodzi o Organizacje Kyouto no Honoo Gdzie Liderka JEst Minako Kurosaki... *odpowiedzial*
Gaara wlatuje przez okno na piaskowej platformie. Nie dezaktywuje techniki i kuca na niej. Nic nie mówi i czeka na swojego towarzysza.
Pein w przeciwieñstwie do Gaary kulturalnie wchodzi drzwiami do gabinetu
-Witam wszystkich.-Wita siê grzecznie po czym kieruje wzrok na Keishiego- Mo¿liwe ¿e mnie pamiêtasz, by³em cz³onkiem Akatsuki a moje imiê to Pein. Jaki¶ czas temu odszed³em z organizacji i zamieszka³em w Ame. To tylko taka krótka informacja ¿e twoja wioska ma nowego mieszkañca ale zapamiêtaj, mieszkañca nie obywatela. Chcia³em siê rozejrzeæ po starej wiosce.-Tu Pein wskazuje na towarzysza- To jest Gaara by³y Kazekage z którym ju¿ pewnie siê znacie, zamieszka w mojej rezydencji po³o¿onej w centrum wioski. Chcia³bym poznaæ status stosunków politycznych naszej wioski, o ile to nie tajemnica.
Keishi spojrza³ po kolei to na Peina to na Gaarê... Wzruszy³ jedynie ramionami gdy by³y akowiec wspomnia³ o tym ¿e Gaara jest by³ym Kazekage... Niewiele to znaczy³o... Przynajmniej dla niego. Wyj±³ z szuflady biurka opaskê wioski i rzuci³ Peinowi.
- Zatrzymaj j±. Bêdê traktowa³ ciê jak obywatela... Po to by ciê chroniæ... - powiedzia³ spokojnie...
- Co do sojuszy... Obecnie zawarte s± z Kumo, Sun± o ile nowy kazekage ich nie zerwie i Konoh± choæ wraz ze zmian± w³azy nie jest tam najciekawiej...
-Nie potrzebuje twojej ochrony.-Zacz±³ Pein- Widzê ¿e ta wioska naprawdê sta³a siê nudna. Pewnie teraz Kazekage zostanie Risen Samaya, no ale có¿. Chcia³bym rozejrzeæ siê po kraju deszczu i rozruszaæ ko¶ci, mo¿e znalaz³by¶ dla mnie jakie¶ zadanie?
Gaara podlecia³ do Peina i dezaktywowa³ technikê, spadaj±c na ziemiê.
- Ech, w±tpiê, aby Risen by³ dobrym Kazekage. Pewnie siê teraz chwali, ¿e podbi³ moj± by³± wioskê. Chocia¿ prawd± to nie jest. Nie¼le dosta³ i dziwiê siê, ¿e jeszcze ¿yje. A tak pomijaj±c temat. Ja równie¿ wybra³bym siê na jak±¶ misjê. Wiêc Keishi... Je¶li mo¿esz zleæ nam jak±¶. - Rzek³ i czeka³ na odpowied¼.
- Niestety aktualnie nie mam ¿adnej na zbyciu... - Keishi wzruszy³ ramionami...
- Co do tego, ¿e dasz sobie radê nie w±tpiê Pein... Jednak wola³bym nie mieæ tu na karku oddzia³ów ANBU z Kiri i Konohy... Je¶li choæby tylko na papierze bêdziesz obywatelem nie bêd± mieli okazji do tego...
-Niech ci bêdzie. Skoro nie masz dla mnie ¿adnego zadania to ju¿ pójdê.
Powiedzia³ Pein po czym wyszed³ DRZWIAMI z gabinetu.
<nmm>
Wzruszy³a tylko ramionami i nic nie komentowa³a o czym rozmawiali.. Kiedy ju¿ sobie poszli dziewczyna by³a ciekawa, co Keishi ma zamiar robiæ dalej, dlatego te¿ chcia³a siê go o to spytaæ.
- Przepraszam za moj± chwilow± nieobecno¶æ, ale tak jako¶ siê zamy¶li³am.. To jak? Gdzie teraz siê przejdziemy? Trochê zg³odnia³am i mia³abym ochotê co¶ przek±siæ z tob± i z nasz± córk±. No wiêc co o tym s±dzisz? - zapyta³a siê ukochanego z szerokim u¶miechem na swej twarzy stoj±c na przeciwko niego. Tylko jak a¿ tak rozmy¶la³a, to normalnie nie s³ucha³a o czym to Kei rozmawia³ z innymi, jednak¿e ma³o j± to obchodzi³o, ale nie wiedzia³a czy on musia³ co¶ jeszcze za³atwiæ czy mogli swobodnie gdzie¶ pój¶æ. W sumie sama nie wiedzia³a dlaczego a¿ tak d³ugo nad czym¶ my¶la³a, ale có¿ zdarza siê.
-No chyba, ¿e masz co¶ do za³atwienia, to ja nie bêdê przeszkadza³a.. - doda³a po krótkim momencie, robi±c trochê smutniejsz± minê z tego¿ faktu, ¿e móg³ mieæ co¶ innego do roboty i nie bêdzie mog³a z nim pój¶æ gdziekolwiek, choæ bardzo tego chcia³a, gdy¿ tak dawno nigdzie ze sob± nie chodzili, co powodowa³o, ¿e Sakura by³a bardziej znudzona i smutna.. Teraz mog³a tylko czekaæ na to co on powie, z nadziej±, ¿e jednak bêdzie móg³ zrobiæ to co zaproponowa³a mu w tej chwili.
Odwzajemni³a poca³unek, równie¿ siê u¶miechaj±c tak szerzej ni¿ przed chwil±..
- Hmm tylko gdzie mo¿na by³oby pój¶æ? Masz jaki¶ pomys³? Bo jako¶ nic nie przychodzi mi do g³owy.. Hmm mo¿e w jakie¶ miejsce, w które najbardziej lubisz chodziæ? Czy mo¿e do jakiej¶ restauracji? Ja my¶lê w³a¶nie, ¿e nale¿y wybraæ któr±¶ z opcji, które zaproponowa³am, gdy¿ wydaje mi siê, ¿e s± one dobre.. A je¿eli nie to mo¿e ty masz jaki¶ ciekawy pomys³ na spêdzenie razem mi³± chwilê? - spyta³a siê ukochanego, patrz±c siê w jego cudne b³êkitne oczy, w których mog³a nawet siê rozp³yn±æ, bo ten kolor by³ taki niespotykany, a jednocze¶nie przepiêkny, ¿e nie chcia³o siê od nich odrywaæ swojego wzroku. Zaczê³a siê chwilê zastanawiaæ, jakie jeszcze s± ciekawe miejsca, w których jest mi³a atmosfera, a tak¿e ¿eby by³o tam fajnie, przyjemnie i ciekawie, by jak najlepiej spêdziæ ten czas, póki nie szykuje siê na jak±¶ walkê czy co¶ w tym stylu.. Bo jak siê nic nie dzieje, nale¿y to jak najlepiej wykorzystaæ, póki nic z³ego nie nastêpuje w danym momencie.. Trzeba siê cieszyæ ka¿d± chwil±, póki mo¿na, bo potem mo¿e ju¿ nie byæ tak dobrze, gdy¿ ¿ycie jest czasem brutalne i pe³nie niemi³ych niespodzianek...
Keishi na chwilê zamil³ my¶l±c nad odpowiedzi±.
- A mo¿e lepiej po prostu chod¼my do domu? Przygotujê co¶ pysznego. - zaproponowa³ z u¶miechem. Praca jako lider wioski przybija³a go. Ostatnio niewiele mia³ czasu na rodzinê czy choæby krótk± przerwê. Patrzy³ na Sakure u¶miechaj±c siê przy tym jak tamtego dnia gdy siê spotkali.
Nagle rozleg³ siê odg³os pukania do gabinetu. Co dziwne, by³ wrêcz ledwo s³yszalny. Je¶li Keishi ³askawie sie zgodzi wpu¶ciæ go¶cia, to przed nim wyro¶nie wyra¼nie u¶miechniêta postaæ, z co dziwne suchutkim p³aszczem przeciwdeszczowym. Jedyn± oznak±, tego kim by³a ta postaæ, by³ b³êkitny pier¶cieñ. A na nim jeden symbol - "Kaze". Oznaka cienia. Wiêc, nowy Kazekage wzi±³ siê do roboty I to tej najwa¿niejszej -> odbudowy starych sojuszy
Keishi zakl±³ cicho... Spojrza³ têsknie w kierunku okna... Mia³ wielk± ochotê wyskoczyæ przez nie razem z Sakur± i Nami... Jednak poczucie obowi±zku by³o mocniejsze... Z cichym westchnieniem i obojêtn± min± otworzy³ drzwi... Spojrza³ na pier¶cieñ... Sk³oni³ siê lekko...
- Risen... Kolejny Kazekago... - powiedzia³ z szacunkiem...
- Co sprowadza ciê do Ame?
- Witam.. - odpar³ u¶miechniêty blondyn odk³aniaj±c siê Keishi'emu. Po chwili wyprostowa³ siê i odrzek³ mi³ym g³osem:
- To bardzo proste...Odbudowa starych wiêzów, Keishi-sempai...
Sempai. Ten tytu³ nadany przez Risen'a Keishi'emu by³ nieco zaskakuj±cy. Rzadko bywa³o, jakoby w³adca...? Nie, blondyn twierdzi³, ¿e to raczej funkcja stra¿nika. Kogo¶, kto jest za wszystkich odpowiedzialny i czuwa nad innymi. Wiêc, wracaj±c do rozmowy, by³o to dziwne. Sempai tytu³owano bowiem osoby bardziej do¶wiadczone od nas w danej dziedzinie. I wiêkszo¶æ osób musia³a to przyznaæ, acz niechêtnie, ¿e stra¿nicy rzadko u¿ywali tego tytu³u miêdzy sob±. Mo¿e to przez ich pychê i poczucia bycia lepszym ? W ka¿dym razie, to tego blondyna raczej nie dotyczy³o. Po chwili jednak lekko kichn±³, przeprosi³ cicho Keishi'ego po czym powiedzia³:
- Proszê wybaczyæ...Nie przyzwyczai³em siê do tego klimatu. I nie chcia³bym rozmawiaæ o moim celu na korytarzu...^^' - doda³ blondyn nie zwracaj±c Genishidzie uwagi na to, ¿e ten jeszcze go nie wpu¶ci³ do ¶rodka.
Keishi zdawa³ siê nie s³yszeæ tytu³u jakiego wobec niego u¿y³ Risen. Odsun±³ siê w przepu¶ci³ go¶cia...
- Wiêzy miêdzy wioskami, których strze¿emy nie wymagaj± odbudowy Risen-sama. Sojusz zawar³em z wiosk± a nie jej przywódc±. I nie mam zamiaru tego zmieniaæ... - powiedzia³ spokojnie. Przez chwilê przed oczami widzia³ u¶miechniêt± twarz Miharu... To dla niej zdecydowa³ siê chroniæ Sunê... Nawet je¶li nie pamiêta³a tego. Nawet je¶li przesta³o mieæ to dla niej znaczenie. On nie zapomnia³ tej obietnicy.
Blondyn nieco zdziwi³ siê na s³owa Keishiego. Po chwili jednak u¶miechn±³ siê delikatnie, po czym cicho odpar³:
- Jeste¶ dziwnym cz³owiekiem, Keishi-sempai...Niewielu powiedzia³oby co¶ takiego. Tak, czy siak, sprawê uwa¿am za zamkniêt±. ¯yczê mi³ego dnia...
Blondyn za³o¿y³ na nos okulary, po czym ruszy³ ku wyj¶ciu. Pozosta³o kilka spraw do za³atwienia.
Drzwi rozwar³ siê szeroko, cztery postacie wkroczy³y do ¶rodka ukrywaj±c swoje twarze g³êboko pod kapturami. jedna z nich by³a stosunkowo niska, najni¿sza. Mia³a mo¿e 175cm. Kaptur opad³ a oczom w³adcy Ame ukaza³a siê znajoma twarz ch³opca który wyszed³ praktycznie spod jego rêki... Kyoko Isayama.
-D³ugi czas siê nie widzieli¶my... Genishida Keishi
- Wybacz Risen-sempai... - Keishi na chwilê przesta³ zwracaæ uwagê na nowego Kazekage...
- Kyoko Iyasama... Tak... Minê³o sporo czasu odk±d... Porzuci³e¶ s³u¿bê w Wiosce... - g³os Keishiego nie by³ ciep³y jak zazwyczaj. Nie by³o w nim te¿ gniewu. By³ raczej stwierdzeniem faktu.
Gdy Keishi trafi³ w sedno, Kyoko pokiwa³ lekko g³ow±.
-To nie ca³kiem tak jak mog³o by siê wydawac, chcia³em s³u¿yæ w ANBU kiedy¶ kocha³em ich ideê dazenia do wspólnego dobra. jednak¿e gdy spostrzeg³em czym tak naprawdê s±, poczu³em do nich obrazê. Wtedy pojawi³o siê Soremade które by³o dok³±dnie tym czego pragn±³em. Walka za wszelk± cenê, do ostatniej kropli krwi ale ku chwale. Opuszczaj±c wioskê robi³em to z my¶l±, ¿e w razie ataku nañ bêde móg³ pomóc i nie tylko ja. Os±dzasz mnie zbyt pochopnie. - ³añcuchy Nazuno drgnê³y a Yasaka opar³ siê o ¶cianê. Atmosfera zgêstnia³a.
- Oczywi¶cie... Jednak atak na osoby, którym udzieli³em tu schronienia raczej nie rokuje wiêkszych szans na przysz³o¶æ... - Tym razem ton Keishiego by³ ch³odny. Nie umknê³a mu reakcja cia³ Kyoko... W jego oczach pojawi³ siê b³ysk. A ich b³êkit sta³ siê jakby bledszy...
-Próbujesz mnie oskar¿yæ? Demony w cia³±ch osób któe nie potrafi± obroniæ siê przed samym sob± to zagro¿enie. TO siê nazywa u³atwianie pracy... Nikt z Jinchuriki nie zginie a demony bêda bezpieczne zapieczêtowane pod naszym okiem. Bez zamiarów zniszczenia tego co wszyscy kochamy... niektórzy mówi± ¿e za¶lepia nas nasz w³asny cel ale to czcze gadanie. Nie s±dzisz ze rzucanie takich ciê¿kich oskar¿eñ nie przystoi, tym bardziej je¶li nie wie siê wszystkie o sprawie.-Rinnengan w oczach Kyoko b³ysn±³ dziko jak gdyby wewnêtrzne ¶wiat³o aktywowa³o siê w³asnie w tym momencie. Ch³opak by³ poirytowany i szczerze oddany temu do czego wraz z organizacj± d±¿yli.
-Na tym ¶wiecie, nie ma ludzi idealnych - wycedzi³.
- Jinchuuriki tak¿e s± lud¼mi. Polowania na nich bez wzglêdu na przyczynê nie nazwa³bym dobrem. Zastanawia³e¶ siê kiedy¶ co czyni Jinchuuriki s³abymi? To ¿e wiecznie skazani s± samotno¶æ. Wiecznie s± wyrzutkami. - g³os Keishiego sta³ siê jeszcze ch³odniejszy o ile by³o to mo¿liwe. Wiedzia³ co czuje znaczna czê¶æ nosz±cych demony. Pozna³ to uczucie gdy ostatni raz przebywa³ w umy¶le Zato.
- Nie wam decydowaæ, czy Jinchuuriki zas³uguje na to by nosiæ swojego Bijuu czy nie. Nie ma ludzi idealnych... Sam to powiedzia³e¶... Wiêc czemu sami traktujecie siê jako takich? Ja kocham ten ¶wiat. Chcê go chroniæ... Ale waszych metod nie zaakceptujê... - B³ysk w oczach Keishiego sta³ siê mocniejszy. Wokó³ jego r±k pojawi³a siê do¶æ ju¿ wyra¼na niebieska Aura. Taka sama oplot³a jego nogi...
Gdy Kyoko dostrzeg³ ze Keishi "Zbroi" siê, zareagowa³ antychmiast.
-Chyba nie chcesz nara¿aæ ca³ego Ame walcz±c ze mn±, nie to jest moim celem z³ama³ bym zasady naszej organizacji. Powiniene¶ to wiedzieæ... wyszed³em spod twoich skrzyde³ jako m³ody Jounin, teraz sam jestem cz³owiekiem który mimo m³odo¶ci zna swoj± warto¶æ... i warto¶æ ¶wiata.
- Widocznie nie nauczy³em ciê niczego... - powiedzia³ nadal zimnym tonem. B³êkitna Aura migota³a na rêkach i nogach Genishidy.
- Znasz swoj± warto¶æ, znasz warto¶æ ¶wiata... Ale czy znasz warto¶æ ludzi? Oceniacie ich a zw³aszcza tych co nosz± ciê¿ar demona nie wiedz±c o nich nic. - Powiedzia³ cicho. Niebo nad Ame jak zwykle by³o zachmurzone. Jednak gdzie¶ w oddali s³ychaæ by³o d¼wiêki burzy...
-Tak najwidoczniej, twoje nauki by³y zbêdne... tutaj rozchodz± siê nasze drogi. - Nazuno z³o¿y³ pieczêci jednak nic siê nie sta³o.
-Tymczasem opuszczam wioskê, udam siê teraz niszczyæ moje w³o¶ci by nie pozosta³u tu po mnie nic co mo¿na by zagrabiæ. Jednak pamiêtaj ¿e gdy wioska bêdzie atakowana, przybêdziemy z pomoc± czy tego chcesz czy nie. - Rinengan znów b³ysna³ i cia³a zacze³y wyskakiwac przez okno.
-¯egnaj...mistrzu. - wiatr wype³ni³ pusty ju¿ gabinet Keishiego.

<NMM>
- A mo¿e po prostu nie umia³e¶ ich zrozumieæ... - tym razem g³os Keishiego by³ spokojny... Aura zniknê³a... Burza te¿ jakby siê oddali³a... Cel Sorenade mo¿e by³ i szczytny jednak metody jego osi±gniêcia by³y dla niego nie do zaakceptowania. Sta³ patrz±c siê w okno... Gdyby Zato ¿y³a by³aby ich celem... Nie... Ich metody nie by³y dobre. Nie dla niego.
Blondyn zamy¶lony ogl±da³ t± scenê...Po kilku minutach od wyj¶cia Kyoko zdecydowa³ siê zabraæ g³os.
- Pozwól, ¿e zapytam: Co zamierzasz ? Chcesz ich powstrzymaæ ? - powiedzia³ cicho blondyn.
- Nie wiem, czy to kiedy¶ mówi³em...Ale moja siostra jest Jinchuurikki...Powiedz, Keishi-sempai: Czy je¶li u¿yjê wioski, by j± ochroniæ...To czy bêdzie to z³em ?
- Nie wiem co bêdê robiæ... Ich metody nie s± dobre. - przyzna³ ze smutkiem... Kiedy us³ysza³ o siostrze Jinchuuriki spojrza³ Risenowi w oczy.
- Tak Risen-sama. Mieszane do tego wioski mo¿e nie byæ dobre. Chroñ j± ale sam. B±d¼ dla niej oparciem jako brat. Pomó¿ jej zwyciê¿aæ sam± siebie. - powiedzia³ spokojnie. Przez chwilê znów spojrza³ w chmury...
- Moja siostra... Te¿ by³a Jinchuuriki... Pope³ni³a samobójstwo 6 lat temu... Nie wytrzyma³a...
- Dziêkuje Keishi-sempai...I je¶li mogê, prosi³bym o nie zwracanie siê do mnie "Sama". Nie zas³u¿y³em na to... - nagle blondyn przerwa³. Nie by³o to spowodowane jego uczuciami, ale tym, co zdarzy³o siê siostrze Keishiego. Po kilku sekundach otrz±sn±³ siê z tego lekkiego szoku i powiedzia³:
- Nie mogê byæ pewien, ale chcê wiedzieæ...Czy zrobi³a to, aby CI ul¿yæ ?
Risen nigdy nikomu tego nie mówi³, ale kiedy¶ jego siostra równie¿ zapragnê³a mu ul¿yæ. I do dzisiaj ¿yje w strachu, ¿e mo¿e chcieæ zrobiæ to ponownie...Wiedzia³, ¿e to niezrêczno¶æ, ¿e nie wypada...Ale musia³ wiedzieæ.
- Nie... Zrobi³a to bo ¶wiat by³ dla niej zbyt okrutny... I nie z powodu Demona. Kiedy mia³em 8 lat a ona 4 nasza rodzina zosta³a wymordowana... Nami-neechan zosta³a o¶lepiona. Nie wiedzieli¶my, ze drugie prze¿y³o... Dopiero po 9 latach spotkali¶my siê... ¦lepa dziewczynka i wyrzutek szukaj±cy miejsca na ¶wiecie... Nigdy nie mia³a lekko... Próbowa³em jej ul¿yæ ale... Nie umia³em... Dwa lata pó¼niej odebra³a sobie ¿ycie... Nie umia³em jej ochroniæ... - g³os Keishiego by³ z jednej strony spokojny a z drugiej przepe³niony bólem i smutkiem. Jednak nie p³aka³... Wiedzia³, ¿e Zato nie chcia³aby tego...
- Rozumiem - odpar³ blondyn pustym g³osem. Po chwili spojrza³ za okno wzrokiem przepe³nionym bólem. ¦cisn±³ sie mocno za pier¶, a po kilku chwilach...Uspokoi³ siê. O dziwo po chwili siê u¶miechn±³. Spojrza³ na Keishiego i powiedzia³ cicho:
- Wybacz, ale muszê odej¶æ... Chcê j± ochroniæ.
Po chwili ruszy³ wolnym krokiem ku drzwiom. Osoba, która w tej chwili sta³a w gabinecie z pewno¶ci± d³ugo pozostanie w pamiêci blondyna. Przed znikniêciem powiedzia³ tylko:
- Do widzenia... I proszê pamiêtaj, ona wci±¿ ¿yje....W tobie.
<NMM>
Kiedy Risen wyszed³ za oknem rozszala³a siê Burza. Keishi u¶miechn±³ siê.
- Nie Risen-san... Ona jest nie tylko we mnie... Ona jest w ka¿dej burzy... - powiedzia³ cicho. Czu³ obecno¶æ siostry... By³a przy nim... Tak jak wcze¶niej
Westchnê³a ciê¿ko, bowiem irytowa³o j± to, jak ca³y czas kto¶ musia³ zawracaæ g³owê Keishiemu, przez co nie mog³a z nim spokojnie spêdziæ mi³o czasu.. Przez jaki¶ czas milcza³a, bo nie mia³a zamiaru wtr±caæ siê do rozmowy, która jej nie dotyczy³a... Nawet tego nie s³ucha³a tylko têpo wpatrywa³a siê w jeden punkt czyli w okno, gdy¿ bardzo chcia³a pój¶æ gdzie¶ z jej ukochanym, ale przez innych nie mog³a.. Jaki¶ impuls sprawi³ i¿ wiedzia³a kiedy skoñczyli paplaninê.. Ocknê³a siê i potrz±sne³a g³ow±, po czym podesz³a do Keia no i stanê³a tu¿ obok niego..
- Ups.. Ja to jestem niez³a.. Zamy¶li³am siê ponownie i nie mam pojêcia o czym to tak rozmawiali¶cie.. ale to nie wa¿ne.. A i tak to ¶wietny pomys³.. Tylko b³agam chod¼my ju¿ bo jak tak dalej pójdzie to przyssiemy siê do tego¿ miejsca.. A tego ja nie chcê.. Tak wiêc zostaw tu klona i szybko st±d wyjd¼my.. No chyba, ¿e nie to zrozumiem.. - odpar³a po chwili, a wiedzia³a co zaporponowa³ jej Keishi, gdy¿ wtedy jeszcze s³ucha³a co siê mówi³o w danym momencie.. Teraz mog³a tylko czekaæ na jego odpowied¼, a tak bardzo chcia³a gdzie¶ siê wyrwaæ i rozerwaæ wraz z rodzin±, bo stanie tu nie dobrze dzia³a³o na jej samopoczucie..
Keishi wyrwa³ sie z zadumy w któr± pad³ obserwuj±c burzê... Uczucie blisko¶ci Zato... I nie tylko jej... Czu³ blisko¶æ ca³ej swojej rodziny... Ojca. Matki. Wszystkich...
- Tak Chod¼my kochanie. - powiedzia³ z u¶miechem i stworzy³ wodnego klona. Klon natychmiast usiad³ za biurkiem a Keishi wzi±³ Nami na rêce. U¶miechn±³ siê ciep³o i otworzy³ drzwi do gabinetu, Skierowa³ wzrok na Sakurê a w jego niebieskich oczach go¶ci³a mi³o¶æ. By³ szczê¶ciarzem. Mimo tylu trudno¶ci i chwil zw±tpienia los zes³a³ mu tak wspania³± rodzinê. By³ szczê¶ciarzem. Opu¶ci³ gabinet z córk± na rêkach. Szed³ powoli tak aby Sakura bez trudu mog³a go dogoniæ. {NMM}
U¶miechnê³a siê szeroko, po czym ruszy³a za swoim ukochanym, bêd±c pe³n± rado¶ci, ¿e jest z kim¶ tak wspania³ym jak Keishi, pomimo i¿ ma czêsto wiele pracy w swoim gabinecie, ale có¿ taka by³a jego praca.. Ale i tak móg³ przecie¿ np teraz spêdziæ wiêcej czasu z ni± i ich dzieæmi, tak wiêc po chwili ju¿ nie by³o dziewczyny w tym¿e miejscu.. Sz³a tu¿ za ukochanym pod±¿aj±c teraz tu¿ obok niego i maj±c szeroki u¶miech na twarzy.. Bi³a z niej dzi¶ niesamowita energia i rado¶æ z tego piêknego dnia, który mo¿e przerodzi siê nawet w ciekawszy i pe³en wspaniale spêdzonych chwil z rodzin±.. Po jakim¶ czasie nie by³o ju¿ po nich ¶ladu, za¶ teraz znale¼li siê gdzie¶ zupe³nie indziej..
NMM
Za oknem pojawi³ siê feniks, a ja siedzia³em na nim. Spojrza³em do ¶rodka pomieszczenia i zauwa¿y³em, ¿e jest puste.
- No to klapa. Nawet nie wiem jak ten ich kage ma na imiê... Mo¿e... wiem...- powiedzia³em lec±c w stronê ulic. <NMM>

Dodane po 5 godzinach 13 minutach:

Wszed³em do gabinetu uprzednio pukaj±c.
- Witam ciê klonie. Jestem tutaj ¿eby porozmawiaæ o ZZWS.- powiedzia³em siadaj±c na krze¶le przy biurku.
Pzez okno do gabinetu wpad³ ciemnoniebieski wilczek. Po³o¿y³ sie pod biurkiem i nas³uchiwa³. Klon natomiast spojrza³ na Michimoto...
- A o co dok³adnie chodzi? - zapyta³ spokojnie...
Wszed³em za Michimoto i opar³em siê o ¶cianê, cia³a zrobi³y to samo. Narazie mówi³ Michi wiêc m³ody Rikudo nie mia³ zamiaru siê wtr±caæ.
- Chcemy, aby¶ wst±pi³ do naszych szeregów i pomóg³ zjednoczyæ z nami wszystkie wioski Shinobi...- powiedzia³em spogl±daj±c na wilka pod biurkiem.
- Co to za wilk?- zapyta³em po chwili.
- Ach... Ame w szeregach ZZWS... Co o tym s±dzisz Kyoko? - zapyta³ spokojnie m³odego Rikudo. Skoro ch³opak znów nosi³ znak Ame to by³o dobrze... Mia³ do niego zaufanie. Spojrza³ na le¿±cego pod biurkiem Raikishiego a potem na Michimoto.
- To jeden z moich summonów... Mój klan posiada pakt z wilkami... - powiedzia³ spokojnie...
Kyoko by³ lekko zaskoczony ¿e Keishi spyta³ go o zdanie, drgn±³ lekko i odbi³ siê od ¶ciany.
-Có¿ jestem tu z Michimito bo wi±¿e nadziejê ¿e zgodzisz siê na wst±pienie do sojuszu. Jest to szansa na pokój sam wiesz ¿e jedna wspólnota znaczy wspólne cele i zero wojen. Ame jest jedn± z ostatnich wiosek poza paktem. - Kyoko skrzy¿owa³ rêce na piersi i znów opar³ siê o ¶cianê.
-Decyzja jednak nale¿y do ciebie, nie bêdê nalega³.
- Poza naszymi szeregami jest tylko Ame, Suna i Iwa. Przybyli¶my do ciebie i w najbli¿szym czasie mam te¿ zamiar udaæ siê do Iwy, aby porozmawiaæ z Tsushikage.- powiedzia³em po tym, jak Kyoko skoñczy³ swoj± wypowied¼.
- Jedna wspólnota mo¿e te¿ stanowiæ tyraniê silniejszych wobec s³abszych. Powiedz mi czy wiod±c± rolê w ZZWS nadal pe³ni Kiri? - zapyta³ uprzejmie choæ bez entuzjazmu... Kiri i Konoha nie by³y ju¿ takie jak dawniej... Obie wioski wydawa³y siê teraz uwa¿aæ, ¿e przeznaczone jest im rz±dziæ nad s³abszymi... Nie... To nie by³ jego styl...
- Suna jest naszym najwiêkszym sojusznikiem... S³ysza³em o zmianie tamtejszej w³adzy ale nie ma to znaczenia... Nie s³ysza³em jednak aby Kumo w to wesz³o. - powiedzia³ spokojnie. Z jakiego¶ niewyja¶nionego powodu czu³ wstrêt do wszelkich wielkich sojuszy maj±cych zapewniæ ³ad i bezpieczeñstwo...
- Nie bêdê oszukiwaæ... Metody ZZWS jakie zapamiêta³em wcale mi siê nie podoba³y... Zajêcie Yuki, gdy ich cele zaczê³y mijaæ siê z celami Kiri. - doda³ po chwili... Jednak czy jego niechêæ by³a dobra? Jako Lider wioski musia³ przede wszystkim dbaæ o wioskê. ZZWS nios³o ze sob± nadziejê na trwa³y pokój... Ale mog³o te¿ stanowiæ zagro¿enie. Cele zwi±zku mog³y byæ celami jedynie najsilniejszych jego cz³onków... A te mog³y byæ wrêcz odwrotne do tych jakie by³y celami mniejszych wiosek. A tak± by³a Ame. Nie mieli poka¼nej si³y militarnej ani ekonomicznej.
- Kiri przewodzi temu sojuszy, poniewa¿ to Mizukage za³o¿y³ zwi±zek. Jako Kage Kusy musze dbaæ o bezpieczeñstwo, a co wiêcej muszê zapewniæ ³ad. Nie moge pozwoliæ sobie na atakowanie mojej wioski, bo moja liczba Shinobi nie jest zdolna obroniæ ca³a wioskê. To dlatego wst±pi³em do ZZWS. Teraz mogê liczyæ na pomoc ka¿dego sojusznika. Jak wiesz Akatsuki kilka razy atakowa³o moj± wioskê i na pewno jeszcze zrobi to nieraz. Jeszcze niedawno przed przejêciem w³adzy Kusa by³a pod w³adaniem Akatsuki... My¶lê, ¿e by³by¶ zadowolony ze wspó³pracy i na pewno przyniesie ci to korzy¶ci...- powiedzia³em wyjmuj±c kartkê do Hiraishin no Jutsu.
Mo¿esz przekazaæ to orygina³owi? W ten sposób bêdê móg³ w razie potrzeby przybyæ i pomóc...- doda³em.
Klon u¶miechn±³ siê ale nie przyj±³ notki...
- W jaki wiêc sposób ZZWS ró¿ni siê od zwyk³ych sojuszy? Najwyra¼niej tylko tym, ¿e w wypadku tych drugich nie ma strony nadrzêdnej... A skoro tak to jaki by³ sens za³o¿enia zwi±zku? - zapyta³ spokojnie po czym przesun±³ notkê w stronê w³a¶ciciela...
- Nie bêdzie potrzebna... Orygina³ nie jest s³abym shinnobi... W³a¶ciwie... By³ jednym z uczniów Orochimaru... - stwierdzi³ obojêtnie.
- Nie bêdê ukrywaæ. Skoro ZZWS nie wnosi do statndardowego pojêcia sojuszy nic poza dominujac± rol± Kiri to... Chyba jestem zmuszony udzieliæ tej samej odpowiedzi jak± udzieli³em Mizukage kilka lat temu... - powiedzia³ beznamiêtnie...
- A i jeszcze jedno... Zwi±zek za³o¿ony przez jedn± wioskê nie jest niczym innym jak narzucon± form±... Nawet sojuszy nie zawiera siê jednostronnie...
Kyoko ws³ucha³ siê w s³owa Genishidy, niestety nie pochwala³ ich.
-Có¿ Keishi nadal kroczysz ¶cie¿k± która nie przynosi nic dobrego, Ame wrêcz upada na twoich oczach... co zrobisz gdy wioska zostanie zaatakowana? Sam jej nie obronisz poniesiesz straty, my¶lisz o rodzinie w ogóle w tym wszystkim? Kogo poprosisz o pomoc? Akatsuki? Prawda jest taka ¿e wszyscy którzy mog± pomóc nale¿± obecnie do ZZWS nie ukrywajmy ¿e Kiri jest najsilniejsz± ze wszystkich wiosek zatem ma prawo te¿ staæ na czele sojuszu, Ame jest jedn± z najs³abszych wiosek to ¿e w ogóle ZZWS proponuje nam by¶my wst±pili do sojuszu jest godne uwagi... tymczasem ty kierujesz siê ci±gle tym samym a to dobrze wiosce nie wró¿y. Niestety taka jest prawda, w razie ataku Ame skazane jest na ciebie a sam wioski nie obronisz... Powiniene¶ zmieniæ zdanie. - Kyoko mówi³ do¶æ pogodnie, aczkolwiek na tyle stanowczo by jego s³owa dobitnie dotar³y do w³adcy Ame.
Keishi u¶miechn±³ siê.
- Si³a jest pojêciem wzglêdnym... Mo¿e nie pamiêtasz ale raz ju¿ ochroni³em t± wioskê... Samotnie. - powiedzia³ spokojnie. Pamiêta³ cenê jak± poniós³... Ma³o brakowa³o a by zgin±³.
- Zawar³em sojusze. Trzy wa¿niejsze wioski... I co wa¿niejsze wioski, którym ufam. Suna przyznaæ musisz nale¿y do potêg. Ludzie z kumo s± godni zaufania. W¶ród Konoszan mam przyjació³, którzy przyjd± je¶li zajdzie taka potrzeba. Poza tym samo Ame posiada kilku naprawdê zdolnych Shinnobi. Nawet kilku z po¶ród tych co nie s± obywatelami czuj± do niej wiê¼ i nie pozwol± na jej zniszczenie. - ci±gn±³ spokojnie. Zastanawia³ siê co w tym potê¿nym sojuszu spotka jednostki, które siê nie zgodz± z jego zasadami... Zostan± zabici jako pod¿egacze? ¦cigani niczym psy? Podniós³ wzrok i spojrza³ Kyoko prosto w oczy.
- Pytasz siê czy my¶lê o rodzinie i o wiosce... Wiedz, ¿e ca³y czas my¶lê. I dlatego siê waham. Mo¿e tego nie zauwa¿y³e¶ ale nigdy nikogo si³± do niczego nie przymusza³em... Dowodem na to jest choæby fakt, ¿e pozwoli³em ci na powrót do wioski mimo, ¿e opu¶ci³e¶ j± by wst±piæ w szeregi Somerade. Organizacji, któr± uzna³em za wrog±. Gdzie indziej mo¿e by³by¶ piêtnowany jako zdrajca a mo¿e zabity... W ZZWS pewnie tak by siê sta³o. A mo¿e nawet ca³e Ame zosta³oby poci±gniête do odpowiedzialno¶ci. Tworz±c wielkie sojusze musisz liczyæ siê z tym, ¿e zawsze znajdzie siê kto¶ niezadowolony. Powiedz mi Lordzie Kusy jak ZZWS post±pi z tymi cz³onkami zwi±zku, których uznaj± za zagro¿enie? - Ostatnie pytanie by³o skierowane tylko i wy³±cznie do Michimoto. Choæ Keishi wiedzia³ co sta³o siê w przesz³o¶ci gdy pierwszy raz zaproponowano Ame wst±pienie do ZZWS... Sam Mizukage zapowiedzia³ zbrojn± interwencjê by przywróciæ spokój w Yuki...
Kyoko pokiwa³ g³ow± przecz±c.
-Keishi to ¿e by³em jednym z tych którzy zniszczyli Soremade nie oznacza ¿e wróci³em do wioski... sam teraz sprawuje w³adzê nad w³asn± wiosk±. - M³ody Rikudo u¶miechn±³ siê. - Konkretnie nad Oto. Co do fragmentu gdzie mówisz ¿e zosta³ bym zabity... mo¿e i tak ale przednio poci±gn±³ bym za sob± tyle istnieñ il tylko by siê da³o nie zwa¿aj±c na nic.
- Je¿eli cz³onkiem zwi±zku jest Kage porozmawia³bym najpierw z nim o tym, je¶li zaatakowa³by nie dajac wyja¶nieñ, wiadome jest, ¿e bêdê siê broni³. Tak samo jest z ZZWS. Je¶li jednak zagro¿eniem, w moim wypadku my¶lê bardziej o zdrajcy wioski, zosta³by wys³any za nim list goñczy. Raczej wioska w zwiazku chcia³aby odej¶æ od sojuszu w pokojowym stosunku, poniewa¿ wiadome jest, ¿e nie warto jest siê k³óciæ.- powiedzia³em do Keishi'ego.
- Je¶li nie chcesz wst±piæ do ZZWS nie zmuszê ciê. Ale pomy¶l, jak by to by³o gdyby ca³e Akatsuki zaatakowa³o twoj± wioskê. Nie jest to mi³y widok, widzia³em to juz raz. Uczucie bezradno¶ci i s³abo¶æ. Teraz my¶lê tylko o tym, co jest dobre dla moich mieszkañców. A wiem, ¿e wst±pienie do ZZWs da³o mi wiele korzysci. Nie muszê siê teraz baæ, ¿e sam nie dam rady sam obroniæ wioski. tym razem bêdzie sta³o za mn± kilkunastu pierwszorzêdnych ninja...- powiedzia³em wstaj±c i podchodz±c do drzwi.
Keishi spojrza³ na Michimoto. Jego spojrzenie by³o ³agodne. Jednak by³o w nim co¶ co nadawa³o mu wygl±d cz³owieka starego, zmêczonego ¿yciem... Cz³owieka, który do¶wiadczy³ wielu nieszczê¶æ.
- Nie ty jeden znasz to uczucie Michimoto-sama. Znam je nader dobrze. Wiele lat temu podczas pierwszej wielkiej ekspansji Akatsuki... By³em w Sunie krótko po tym jak wioska zosta³a wydana w rêce Brzasku... Straci³em osobê, któr± kocha³em... Wst±pi³a do Akatsuki... Czu³em to samo co ty gdy widzia³e¶ atak na swoj± wioskê... A nawet czu³em siê gorzej. Bo oprócz tych uczuæ, które wymieni³e¶ ci±¿y³o na mnie poczucie winy. By³em wtedy wygnañcem... Shinnobi bez wioski, który jednak walczy³. Bra³em udzia³ w walce o Kumo. Walczy³em z Akatsuki, by broniæ miejsca swych narodzin. I wygra³em. - powiedzia³ spokojnie. Umilk³ na moment po czym podj±³ na nowo.
- Gdyby Akatsuki przysz³o teraz do wioski przede wszystkim walczy³bym. Wykorzysta³bym ca³e dziedzictwo mojego klanu... Ale... Nie walczy³bym sam... Zawar³em sojusze... Mówi³em to i powiem jeszcze raz... Zawar³em sojusze z wioskami do których mam pe³ne zaufanie. Nigdy nie mówi³em, ¿e dam radê sam... Ale nigdy sam nie jestem. - powiedzia³ a jego twarz nieco siê rozja¶ni³a. Napisa³ kilka zdañ na kartce papieru i podszed³ do lidera Kusy.
- Proszê Lordzie Kusy,,, To oficjalne pismo a raczej pro¶ba o sojusz... Ame-Gakure stanie po stronie Kusy gdy zajdzie taka potrzeba i liczymy, ¿e Kusa uczyni to samo. Jednak nie bêdziemy wasz± armi± w kwestii ofensywy. Nie za¿±damy tego te¿ od was. Los Kusa-gakure nie jest mi obojêtny... Mieszka³em tam po opuszczeniu Hebi... Mam nadziejê, ¿e to zaakceptujesz lordzie
Kyoko odetchn±³ g³êboko i ostatecznie odbi³ siê od ¶ciany wyci±gaj±c zza pasa kartkê.
-Skoro ju¿ wrêczamy tutaj sobie ró¿ne rzeczy, to i ja chcia³bym ci co¶ daæ. Mimo tego ¿e zosta³em w³adca Oto i nale¿ê do zwi±zku nie potrafi³ bym zostawiæ na pastwê losu swojej rodzinnej wioski. Ta karta to akt mówi±cy o tym ¿e Oto wesprze Ame w razie ataku je¿eli oczywi¶cie zgodzisz siê na to. - Kyoko przesun±³ kartkê w stronê Genishidy.
- No dobrze... Mo¿emy podpisaæ sojusz, ale musisz pamiêtaæ, ¿e Kusa jest w ZZWS i trochê jednak musisz siê z tym liczyæ...- powiedzia³em wstaj±c i bior±c papierek od Kage Ame.
- Od teraz jeste¶my sojusznikami, liczê na owocn± wspó³pracê...- doda³em podaj±c rêkê Keishi'emu.
Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie...
- Przyjmujê twoj± propozycjê Kyoko-sama... I cieszê siê, ¿e ty przyjmujesz moj± Michimoto-senpai. Ame nie wyst±pi przeciw ZZWS. Chyba, ¿e zagrozi ono naszym interesom i bezpieczeñstwu, - powiedzia³ klon po czym usiad³ za biurkiem...
- Dziêkujê... Nie zawiedziesz siê...- powiedzia³em podchodz±c do okna i staj±c na parapecie.
- Morphin przyleæ pod okno lecimy..- powiedzia³em w my¶lach do summona, który wykona³ moje polecenie.
- Do zobaczenia... Mi³ego wieczoru...- powiedzia³em wskakuj±c na feniksa i odlatuj±c <NMM>
-Z mojej strony to te¿ chyba bêdzie wszystko, bywaj zdrów Keishi wracam do wioski muszê nadzorowaæ ostatnie etapy prac przy budowie nowego kompleksu w Oto, kieyd budowa zostanie ukoñczona z pewno¶ci± zaproszê ciê na otwarcie. - Ch³opak z³o¿y³ kilka pieczêci i wraz z cia³ami znikna³.

NMM
Do Gabinetu wchodzi m³ody ch³opak patrz±c na Kage mówi:
- Dzieñ Dobry Mistrzu Kage zwi± mnie Kayahi i mam jedno pytanie -
Po chwili doda³em:
- Czy znalaz³a by siê dla mnie jaka¶ misja? -
Z wielk± nadziej± czeka³em na jak±kolwiek odpowied¼

----------------------------------------------------------
Gdy Kayahi nie zauwa¿y³ nikogo w gabinecie, wyszed³ poniewa¿ czeka³y go eliminacje do dru¿yny 8. Wybieg³em szybko z gabinetu zamykaj±c za sob± drzwi.

<NMM>
Namida wesz³a do gabinetu. Trochê siê zdziwi³a, kiedy nikogo nie zobaczy³a, ale postawi³a oba zestawy na stole i zabra³a siê do jedzenia swojego. By³ w termicznych pojemnikach, wiêc nie s±dzi³a ¿eby obiad taty wystyg³ zanim wróci. Nie zapowiada³ jej ¿adnej d³u¿szej podró¿y, wiêc bêdzie najpó¼niej za godzinê.
Nie minê³o nawet kilka minut gdy Keishi pojawi³ siê... Za oknem do gabinetu. Czêsto korzysta³ z niego gdy nadmiar pracy go przygniata³. Szczê¶liwie stra¿nicy jeszcze o tym nie wiedzieli w przeciwnym razie ju¿ dawno obstawiliby okna tak jak kiedy¶ wyj¶cie z przewodu wentylacyjnego. Genishida odsun±³ okno i szed³ do ¶rodka.
- Hej córu¶ - powiedzia³ delikatnie czochraj±c w³osy córki. Wzi±³ swoja porcjê i zacz±³ je¶æ. Jednak by³ dziwnie nieobecny... Jak zwykle jednak z jego oczu nie da³o siê nic wyczytaæ... Jedynie pewn± têsknotê...
- Oi, tato...- Namida u¶miechnê³a siê pomiêdzy kêsami, a potem wróci³a do wyjadania ze smakiem sushi. Kiedy skoñczy³a, wytar³a usta serwetk± i wyrzuci³a pojemnik do kosza.
- Co mamy dzisiaj do roboty? - zapyta³a.
Keishi równie¿ skoñczy³ swoj± porcjê ale nie odpowiedzia³ na pytanie córki... Nadal wydawa³ siê nieco nieobecny. Wsta³ i podszed³ do okna. Niebo jak zwykle by³o zachmurzone.
- Niewiele pozosta³o do zrobienia... Sprawdzi³em ostatnie sprawozdania z misji... Zosta³o co najwy¿ej posegregowaæ aplikacje naszych shinnobi... - powiedzia³ nadal jakby nieobecny. Nie trzeba by³o talentów Namidy aby stwierdziæ, ¿e co¶ go trapi...
- Zbli¿a siê burza - powiedzia³ spokojnie
Dziewczyna ju¿ od wej¶cia taty do biura czu³a ¿e co¶ siê ¶wiêci. Teraz podesz³a do niego i jej oczy równie¿ utkwi³y gdzie¶ za oknem.
- Chod¼my wiêc poæwiczyæ...- odezwa³a siê cicho.
- Burza jest nie tylko czasem treningu córu¶... Mówi³em ci o tym kiedy¶... S± w niej nasi krewni... W tym moja siostra... - powiedzia³. Nietrudno by³o po tym domy¶leæ siê co go trapi³o. Bolesna têsknota za jego kochan± Nami-neechan znów da³a o sobie znaæ... Patrzy³ ze smutkiem na ciemne chmury...
"Jakbym nie wiedzia³a..." Nami by³a z³a, bo jej ojciec obra¿a³ jej inteligencjê, przypuszczeniami, ¿e zapomnia³a o takich sprawach.
Po wiosce przetoczy³ siê grzmot.
- Tato... Opowiedz mi co¶ wiêcej o cioci... I o tym dlaczego nie mam babæ, ani ¿adnej dalszej rodziny.- poprosi³a.
Keishi westchn±³ i otworzy³ okno... Nie by³ osob±, która ba³a siê piorunów. Usiad³ na krze¶le tu¿ przed Nami.
- Widzisz skarbie obie te historie ³±cz± siê. Ame nigdy nie by³o rodzinn± wiosk± klanu Genishida... By³a nim Wioska ukryta w Chmurach. - Keishi siêgn±³ do szuflady i wyj±³ z niej swoja star± opaskê... Opaskê Kumo...
- 27 lat temu na czele klanu sta³ mój ojciec a twój dziadek Hachimo Genishida. Mia³ on brata bli¼niaka, którego kocha³ tak jak ja kocha³em swoj± siostrê. Mój wuj jednak z tego co wiem zazdro¶ci³ a byæ mo¿e i nienawidzi³ Hachimo. Jednak by³ lojalny wobec rodziny. Nigdy nie próbowa³ zabiæ brata. Jednak sw± nienawi¶æ... Przekaza³ córce Susanoo. Dorasta³a w k³amstwie... Ale by³a dum± ca³ego klanu nigdy jej nie dorówna³em. Jednak gdy oboje mieli¶my 4 lata urodzi³a siê Namida... Og³oszono i¿ to ona bêdzie dum± naszego klanu. I choæ podziw wobec talentów Susanoo nie zmala³ a jedynie nie by³ tak czêsto i tak g³o¶no wyra¿any zrodzi³a siê w niej zazdro¶æ i nienawi¶æ... W koñcu 19 lat temu dosz³o do tragedii... Susanoo wraz z grup± wiernych sobie shinnobi zaczê³a rze¼ w³asnych krewnych... Wszyscy stosowali Katon... Ja jakim¶ cudem prze¿y³em mimo przygniecenie pal±cymi siê szcz±tkami... Blizny zosta³y do dzi¶... Za¶ Namidê celowo o¶lepiono... J± odnalaz³ stary zielarz Nonto i nada³ nowe imiê... Zato... Mnie za¶ po tym jak siê wyczo³ga³em i zosta³em sam przygarn±³ Orochimaru... Przez 8 lat nie wiedzia³em, ze moja siostra ¿yje... Dlatego jeste¶my jednymi z nielicznych cz³onków klanu... - powiedzia³ smutno... Bolesne chwile wróci³y...
Namida milcza³a, rozwa¿aj±c s³owa ojca.
- Dlaczego moja ciocia mia³a byæ dum± klanu? Czy mia³a tak±... umiejêtno¶æ, jak ja? - zapyta³a z cieniem nadziei w g³osie.
"Mia³abym wtedy kogo¶, kto by³ taki jak ja... Nie by³abym ca³kiem... inna."
Keishi pokrêci³ g³ow±.
- Nie córu¶... Twój dar jest unikatowy... Nikt w klanie nigdy go nie posiada³... Wydaje mi siê, ze raczej ma co¶ wspólnego ze mn±... - powiedzia³ k³ad±c rêkê na g³owie córki.
- A ciocia Namida... Podobno kto¶ przepowiedzia³ to zaraz po jej narodzinach... W dodatku... Zapieczêtowano w niej demona -stra¿nika. Sze¶cioogoniastego Raiju. Mia³ j± chroniæ. Poza tym by³a zdolna. Bardzo zdolna. - powiedzia³. Pamiêta³ jeszcze wspólne treningi z siostr±...
- Moim obowi±zkiem jako starszego brata by³o j± strzec... Dwa razy zawiod³em... 19 lat temu gdy uzna³em j± za zmar³± i 8 gdy... Pozwoli³em by pope³ni³a samobójstwo... - doda³ a g³os zacz±³ mu siê ³amaæ... Na ziemiê spad³o kilka ³ez...
Przytuli³a tatê. Ju¿ dawno nauczy³a siê, ¿e ¶mieræ jest czym¶ naturalnym i jej samej nie by³o ¿al cioci. Ale chcia³a pocieszyæ ojca, który najwyra¼niej bardzo kocha³ ciociê Zato.
- Wiesz, co powinni¶my zrobiæ? - zada³a retoryczne pytanie. - Odzyskaæ tego demona. W koñcu, z tego co zrozumia³am, nale¿a³ on do klanu. Móg³by¶... Mog³abym, kiedy¶ zapieczêtowaæ go w tobie... Albo ty mo¿esz go zapieczêtowaæ w Reiu. W ten sposób pamiêæ o cioci nigdy nie przepadnie. Jak... Jak to siê robi?
Keishi przytuli³ córkê z ca³ych si³. ¦mieræ mo¿e i by³a naturalna... Ale zwyk³a... Nie samobójcza jak± umar³a Zato. Wys³ucha³ z pe³na powag± propozycji córki.
- W±tpiê by by³o to mo¿liwe. Raiju zapewne nie ¿yje... Demon zapieczêtowany w cz³owieku najprawdopodobniej ginie wraz z nim... Choæ nigdy nic nie wiadomo... Mo¿e kiedy¶ go znajdziemy choæ nawet jak prze¿y³... Najpewniej zosta³ na nowo w kim¶ zapieczêtowany... Co do metody... To nie wiem. Nigdy nikt mnie tego nie nauczy³. - powiedzia³ cicho. Nadal tuli³ córkê. Jedn± z niewielu istot na tej ziemi, które mu zosta³y.
- Tato, no ju¿ bo mnie zginieciesz! - Namida nie lubi³a przytulanek, wiêc szybko uwolni³a siê z ojcowskiego u¶cisku. - Chod¼ lepiej siê przej¶æ. Skoro nie masz du¿o pracy, to spróbujê poæwiczyæ mój dar. - zaproponowa³a.
Keishi skin±³ g³ow±... Tak pomys³ Nami mia³ rêce i nogi.
- Masz racjê... Chod¼my. - powiedzia³ spokojnie. Stworzy³ jedynie wodnego klona aby mia³ oko na wszystko. Szybkim ruchem z³o¿y³ swój p³aszcz a burza za oknem powoli s³ab³a.
Nagle wpad³o jej jeszcze co¶ do g³owy.
- Ale najpierw mnie z³ap! - krzyknê³a i wyskoczy³a przez okno. Zatrzyma³a siê na jakim¶ dachu 5 m ni¿ej. Z niego przeskoczy³a na inny i tak dalej.
[nmm]
- Nie ma mowy przede mn± nie uciekniesz - Keishi za¶mia³ sie i sam znikn±³ za oknem. Ju¿ po chwili bieg³ po dachach. ¦mia³ siê wyra¼nie zadowolony a szary p³aszcz powiewa³ z nim gdy bieg³. {NMM}
Witam Pein, chcia³bym prosiæ o misje.

Dodane po 4 godzinach 30 minutach:

Odszed³ zawiedziony ¿e nikt sie nie odezwa³.
Nie chcê nic mówiæ ale Kage nie pojawi³ siê w gabinecie od ponad miesi±ca. On gra w ogóle jeszcze?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stanê³am pod drzwiami które wskaza³ mi jeden z ninja. Zapuka³am nie¶mia³o, czekaj±c a¿ kto¶ mi otworzy. "Mam nadzieje ¿e zasta³am Kage" Pomy¶la³am.
J//ako, ze Kage nie by³ wioosce, a s± do niego sprawy za³atwiê za neigo niektóre obowiazki//

-Wej¶æ!- mo¿na by³o us³yszeæ g³os zza drzwi. W gabinecie na szczê¶cie dla dziewczyny znajdowa³± siê jaka¶ osoba.
Otworzy³am cicho drzwi i wsunê³am siê do gabinetu.
-Dzieñ dobry Panie-sk³oni³am wdziêcznie g³ówk±-chcia³am prosiæ o pozwolenie na opuszczenie wioski, gdy¿ chcia³am wyruszyæ na wyprawê aby dokszta³ciæ siê w dziedzinie medycznej-powiedzia³am melodyjnym g³osem-w Ame nie mam takiej mo¿liwo¶ci, a wierzê ¿e ta podró¿ mi to zaoferuje.
- Medyczne... Ty jeste¶ Biafra na pewno. Oczywiscie mo¿esz i¶æ w podró¿. Masz ju¿ swój wiek, ale nie b±dx tam za d³ugo...- powiediza³ z u¶miechem mê¿czyzna w srodku