grueneberg

Jedna ze s³ynnych kopalni z³ota i drogocennych Kruszowów eksportowanych do jubilerów mieszkaj±cych we wszystkich krajach jak i do niektórych kowali reprezentacyjnych mieczy otoczona by³a Ubitym piachem i g³azami. Sama jak to kopalnie by³a dziur± w ¶cianie. Na górze by³a zwyk³± mieszanin± glin i kamieni, nic warto¶ciowego jednak Natura lubi równowagê. U jej wnêtrza, na dole by³o mnóstwo bogactwa. G³ówne ¼ród³o z³ota oraz drogocennych kamieni. Przed samym wej¶ciem o dziwo nie by³o nikogo, Zapewne jakie¶ stra¿e zaczyna³y siê trochê g³êbiej no bo jak by nie patrzeæ spory kawa³ek kopalni by³ zwyk³± ska³±, doj¶ciem do w³a¶ciwego wydobycia. Przed samym wej¶ciem by³a jedna skalna p³yta a nastêpnie równie twarda droga w dó³. Krêc±ca siê wokó³ ¶cian. Przypomina³a schody. Có¿ stoj±c przy wej¶ciu nie da³o siê ujrzeæ ni¿ej. Widok przes³ania³o mnóstwo mroku i ciemno¶ci. Innymi s³owy wnêtrze kopalni by³o nieznane. Nieznane dla osób które go nie zwiedzi³y.

Kopalnia ta stworzona zosta³a na potrzeby konkretnej misji, jednak po jej zakoñczeniu mo¿e byæ u¿yta do innych b±d¼ fabularnie jednak w±tpiê by kto¶ zagl±da³ do kopalni fabularne bo i poco?

Dodane po 1 minutach:

Kroki m³odego Sabataya narasta³y z ka¿d± chwil±. Zbli¿a³ siê do kopalni do¶æ szybko. Gdy stan±³ przy wej¶ciu jego oczy ju¿ przyjê³y barwê krwi. Rubinowy blask by³ niemal nie zauwa¿alny pod kruczoczarn± grzywk± ch³opca która opada³a mu na oczy. Lewe przes³ania³a ca³kowicie jednak ch³opiec i przez ¶cianê widzia³ by w tej chwili wiêc czym¿e jest milimetrowa ¶cianka z w³osów? Aru nie wchodzi³ jeszcze do kopalni. Najpierw w³o¿y³ na g³owê kaptur czarnego, lu¼nego p³aszcza. Có¿ prawdê mówi±c nie lubi³ p³aszczy ale potrzebny by³ mu odpowiedni kaptur rzucaj±cy do¶æ du¿y cieñ wiêc wygrzeba³ jeden z tych, które okazyjnie nosi³… Tak wiec w³o¿y³ kaptur, maski nie mia³. Mo¿e kiedy¶ kupi? Có¿ w tej chwili nie by³a mu potrzebna. Czarne w³osy jak i czarny kaptur absorbowa³y wiêkszo¶æ ¶wiat³a i nie by³o czym o¶wietliæ twarzy. Jednym obrotem obu r±k okrêci³ ³añcuch mieczy krócej, innymi s³owy napi±³ go. Jedno szarpniêcie d³oñmi i miecze same wyskocz± zza pleców.. Ch³opak jeszcze nie w³ada³ nimi perfekcyjnie ale co¶ tam potrafi³. Nie by³y to zwyk³e miecze. Có¿ zwyk³e miecze nie maj± 30 metrowych ³añcuchów. Ruszy³ powoli w dó³ kopalni. Dziêki KG obserwowa³ wszystko dooko³a a raczej wszystko co nie by³o kompletnie ukryte w mroku. Nas³uchiwa³ tak¿e gotów do uniku.


Id±c za Aru naci±gn±³em mocniej kaptur. Aby nie by³o mnie widaæ w ciemno¶ci. -Aru jestem tuz za tob±.- I po co ja mu to mówiê on doskonale o tym wie. Uwielbiam ciemno¶æ. Poprawi³em swój miecz za plecami tak abym w ci±gu u³amka sekundy móg³bym go wyci±gn±æ i zaatakowaæ. Nieprzebita cisza bi³a z tunelu. Ciekawe jak d³ugi mo¿e byæ tunel przed w³a¶ciwym miejscem wydobycia.
Schodzili¶cie w du³ szybem kolalni, im dalej tym ciemniej... Spodziewali¶cie siê ¿e bêd± jakie¶ latarnie które roz¶wietk± wam drogê ale nic takiego nie by³o. Im d³u¿ej szli¶cie tym bardziej ciemno¶æ stawa³a siê nieprzenikniona, nawet kg m³odego Sabataya zawodzi³ w czarnym korytarzu. W pewnym momencie Aru który szed³ pierwszy kopn±³ co¶, d¼wiêk jaki wyda³ ów przedmiot brzmia³ jak pot³uczone szk³o, kawa³ek metalu i co¶ jeszcze. To chyba by³a czyja¶ latarnia ale ciê¿ko by³o wam to okre¶liæ, gdy¿ byli¶cie ¶lepi jak kury po zmierzchu. W kopalni by³o strasznie ch³odno a co dziwne by³ przeci±g, tak powietrze by³o w ruchu i wia³o z wnêtrza kopalni na zewn±trz... Irytowa³y was te ciemno¶ci, nie wiedzieli¶cie ods³ownie nic... Kamienne zimne ¶ciany, wykute w skale, zapach gliny uunosz±cy siê w powietrzu, nic nadzwyczajnego nie czujecie pozosta³ymi zmys³ami...
Ch³ód.. Ch³od panuj±cy w kopalni podoba³ siê m³odemu ch³opcu z Kiri. Nie wiedzia³ sk±d sie tu bra³, nie zna³ siê na warunkach panuj±cych w jaskiniach bo i sk±d mia³ by siê znaæ? Nigdy nie bywa³ ani w kopalniach ani w jaskiniach ale podoba³o mu siê. Có¿ nie przepada³ za upa³ami i do teraz mu siê to nie zmieni³o. Kiedy to znajomi i rodzina w ramach jaki¶ wyjazdów opalali siê na s³oñcu ch³opiec szuka³ cienia od razu, nie czeka³ a¿ mu sie s³oñce znudzi bo zazwyczaj nastêpowa³o to jeszcze nim gdziekolwiek dotar³. Có¿ nie wa¿ne, tak czy inaczej ch³ód i przeci±g pasowa³ ch³opcu choæ nie mia³ pojêcia sk±d pochodzi. Póki nie ¶mierdzia³o specjalnie poza lekkim zapachem gliny ch³opiec cieszy³ siê z tego ruchu powietrza. Gdy poczu³, ¿e co¶ "dotknê³o" jego nogi (tzn co¶ kopn±³ ) a nastêpnie ch³opiec us³ysza³ d¼wiêk pot³uczonego szk³a a pó¼niej brzdêk uderzenie metalu przekl±³ g³o¶no. Ten niekulturalny zwyczaj stawa³ siê tradycj± albowiem przeklina³ niemal na ka¿dej misji pocz±wszy od starcia z wyznawc± Jashina. Jedynym wyj±tkiem by³a gadka z kotem ale to raczej by³o spo¿ywanie posi³ku ani¿eli misja. Ch³opiec lubi³ ciemno¶æ. W ciemno¶ci oczy nie mêczy³y siê tak bardzo, w ciemno¶ci ³atwiej staæ siê niewidocznym. Có¿ ale ciemno¶æ jest dobra na swoim terenie. Tutaj, w nieznanej przybyszom kopalni mrok jest k³opotliwy. Po pierwsze nie co chwilê musz± badaæ teren dotykaj±c ska³y. Po drugie nim siê obejrz± zapewne wpadn± w jak±¶ dziurê, urwisko albo nie zauwa¿± zej¶cia z drabiny czy te¿ zakrêtu i roztrzaskaj± siê kilka piêter ni¿ej koñcz±c tym samym wyprawê po s³ynny skarb znanej z wielkiego wydobycie kopalni Kogane. Ch³opiec w koñcu wsun±³ szybkim ruchem d³oñ do kieszeni a po chwili wyj±³ jaki¶ tajemniczy kamyczek. Kamyczek ten by³ pami±tk± po starciu z Allachem i rozproszeniu rytua³u dzieci pustyni. Có¿ ale¿ tam by³o gor±co.. Tak czy inaczej ¶ciskany w rêku ch³opca kamyczek nie by³ zwyk³ym kamykiem. Mia³ pewn± moc, któr± ch³opiec zamierza³ wykorzystaæ. Có¿ Aru uniós³ rêkê nieco ponad g³owê po czym wypowiedzia³ jakie¶ s³owo. S³owo te brzmia³o - Hi-kuro - Aru¶ zapomnia³ ju¿ co ono oznacza³o ale wiedzia³, jak dzia³a. Kamyczek w u³amek sekundy zacz±³ emanowaæ bia³ym blaskiem. Blask ten by³ potê¿niejszy ni¿ wszelkiego rodzaju pochodnie, ogniska i inne przyrz±dy u¿ywanie do o¶wietlania czegokolwiek. Gdyby kto¶ by³ na tyle g³upi by patrzeæ na ten kamyczek przez d³u¿sz± chwilê bezpo¶rednio zapewne o¶lepi³ by siê na kilka chwil. Ch³opiec nie obawia³ siê tego, Os³ona kaptura jak i cienka warstwa czarnych jak smo³a w³osów nie blokowa³a jego wzroku jednak promienie ¶wiat³a jak i inne ró¿nego rodzaju spojrzenia owszem. Dziêki w³a¶nie tym os³onkom ch³opcu nie lecia³y wpada³y do oczu ra¿±ce promyki. Criss te¿ by³ w kapturze wiêc oczy powinien mieæ os³oniête, a zreszt± spojrzenie na to nie jest gro¼ne a Criss chyba nie jest na tyle g³upi by podziwiaæ przez d³u¿sz± chwilê i z liska wynalazek którego sam posiadacz nie zna³ mechanizmu. Có¿ wiele osób nazwa³o by to magi±, nie mia³o to znaczenia. Bij±cy blask z kamienia wyprzedza³ ich o dobre kilkana¶cie metrów a mo¿e i dalej. Aru nigdy nie zna³ siê zbyt dobrze na odleg³o¶ciach. Oczy m³odego Sabataya w ka¿dym razie wyprzedza³y mistrzów miecza o dystans równy wyprzedzeniu ¶wiat³a. Ch³opiec stwierdzi³, ¿e nie ma ochoty trzymaæ rêki w górze niewiadomo ile. Praw± d³oni± wygrzeba³ z kieszeni jeden z banda¿y ze ¶wie¿o otwartej paczki. Owin±³ sobie nim ramiê przymocowuj±c do niego kamyk. Nie owija³ grubo. Robi³ to tylko dla zwolnienie rêki. Cienko owiniêty banda¿em Kamyk wcale nie razi³ mniej i nie ogranicza³ swego zasiêgu, w koñcu czym jest banda¿ wobec takiego blasku? Aru rozejrza³ siê w oko³o, Przywi±zywa³ wzrok do ka¿dego szczegó³u. Ogl±danie terenu zacz±³ od sprawdzenia, co on tak w³a¶ciwie kopn±³. Po obejrzeniu terenu (co jak wiadomo dla Sabatayów nie zajmuje d³ugo ) ch³opiec post±pi³ kilka kroków do przodu. W miêdzy czasie zbieraj±c tu co¶ co jest ciekawe o ile co¶ takiego jest(w koñcu to jest kopalnia, tu siê mog± nawet szafiry, brylanty, z³oto i inne takie [cenzura] walaæ bo transport móg³ co¶ pogubiæ). Zerkn±³ w miêdzy czasie na Crissa. G³owy obracaæ nie uzna³ za konieczne itak Criss nie zobaczy³ by jego oczy ukrytych pod ¶wiat³em kamyczka w okolicach ramienia, czarn± grzywk± i kapturem p³aszczyka którego ogólnie nie lubi³ nosiæ(p³aszczyka, kaptur lubi³ ). - Musimy co¶ ustaliæ.. - zacz±³ beznamiêtnym tonem. Sam nie wiedz±c dlaczego podczas tej prawy zachowywa³ siê trochê jak lider. Có¿ no ale kto¶ musia³ co¶ planowaæ a jako, ¿e ani Criss ano Yochi siê do tego nie rwali to Aru postanowi³ zaj±æ siê tym, przynajmniej na starcie. - Przyszli¶my tu jak rozumiem ob³owiæ siê, zgodnie z informacjami jakie posiadamy jest to jedna z najs³ynniejszych kopalni wydobywaj±ca z³oto jak i ró¿ne kolorowe i cenne kamyczki typu szafir, szmaragd, rubin, topaz, no wymienia³ dalej nie bêdê, wiadomo o co chodzi - stwierdzi³ robi±c krótk±, efektown± pauzê - Jednak¿e jak chcemy to zdobyæ? Przypuszczam, ¿e zastaniemy tu jaki¶ ludzi no chyba, ¿e co¶ wszystkich wybi³o i strze¿e skarbu ale my¶lmy realnie. Tak wiêc zabijamy ich, obalamy czy te¿ dajemy uciec? - spyta³ wzdychaj±c po tym ciê¿ko. - Jak pozabijamy z pewno¶ci± bêdzie o tym g³o¶no, poza tym wydobycie spadnie na ³eb na szyjê a mo¿e nam wpa¶æ do g³owy plan, by kiedy¶ tutaj wróciæ. - stwierdzi³ u¶miechaj±c siê lekko. Criss nie móg³ tego zobaczyæ z kilku powodów. Wystarczy jeden, Aru sta³ do niego plecami. - Je¶li poobalamy to nim wyjdziemy mog± siê ockn±æ i zagrodziæ nam pole ucieczki, poza tym bêdziemy musieli pokonywaæ ich po dwa razy a do tego bêd± mogli po uciekaæ. - ch³opiec ponownie przerwa³ na chwilê przemowê jednak¿e w tej chwili tylko po to, by podrapaæ siê po g³owiê . - Je¶li za¶ damy im uciec, rozgadaj± o nas i zapewne bêdziemy poszukiwani. Nawet je¶li nie rozpoznaj± twarzy, a sadzê, ¿e nie rozpoznaj± to miecze raczej zapadn± im w pamiêci a jak przypuszczam ani Ty ani ja nie zamierzamy ich zmieniaæ. - skoñczy³ wyja¶nianie wad i zalet trzech dostêpnych wg niego wyj¶æ. - Wiêc co proponujesz? a mo¿e masz jak±¶ czwart± bramkê? tylko nie wyje¿d¿aj z zawracaniem.. - rzek³ ch³opak przy ostatnich tonach dziwnie zmieniaj±c ton.
- Je¶li mamy ich pozabijaæ, to jest co¶, co mo¿e nas bardzo wyrêczyæ. Twoja technika której u¿y³e¶ kiedy Hideki nas czy tam mnie sprawdza³, Jak wiesz, kopalnia prowadzi w dó³ bo w dole s± cenne skarby i z³oto. Móg³ by¶ zalaæ drogê przed nami magm±. To oczy¶ci³o by nam z pewno¶ci± drogê bo magma (wbrew cudom Hyuuty )zgodnie z prawami grawitacji pop³ynie w³a¶nie w dó³ wiec ludzie raczej nie bêd± stali nam na drodze. - ch³opiec ponownie zrobi³ pauzê w przemówiê, tym razem po prostu po to, by zaczerpn±æ powietrza. - No ale o ile bêdzie tam jaka¶ droga pod górkê to bêdziemy mieli kolejn± przeszkodê do pokonania - stwierdzi³ beznamiêtnie nie zatrzymuj±c siê. Wci±¿ szed³ powoli do przodu. Jego chód by³ powolny bo to by³ czas przeznaczony na rozmowê, chodzi³ jedynie dla zachowania pozorów nie marnowania czasu.

PCH 2355 - 150 = 2205


-Nie mogê tego u¿yæ, s³yszysz æwierkanie ptaków? Od dawna ustawia siê klatki z ptakami aby te wyczuwa³y metan. Gdybym to zrobi³ móg³bym spowodowaæ wybuch i zawalenie kopalni. Po drugie mo¿e istnieæ ryzyko ¿e zaleje znacz±ca czê¶æ skarbów. Co do pozostawiania miejsca ucieczki, je¶li uciekn± mog± wezwaæ pomoc, to odpada. Je¶li bêdziemy ich zabijaæ to i tak znajd± siê ró¿nego rodzaju gapie którzy nas oskar¿±. Musimy staraæ siê eliminowaæ przeciwników tak aby tamci nas nie zauwa¿yli. W ostateeczno¶ci zabiæ. Dobrze ruszajmy dalej.-Po chwili doda³em -mam nadziejê ¿e wiesz o tym ¿e dzielimy siê tym skarbem po równo na dwóch.- Lekko u¶miechn±³em siê spode kaptura.
Schodzili¶cie w g³±b kopalni... Kamyk dawa³ wam wystarczaj±co du¿o ¶wiat³a... Aru za pomoc± swojego Doujutsu znacznie wyprzedza³ wzrokiem marsz waszej wêdrówki... Co krok widzieli¶cie pot³uczone latarnie... W pewnym momencie na odcinku w tunelu, (tunel dosæ szeroki i wszechstronny s± w nim dwa tory na wózki... sufit jest na wysoko¶ci oko³o 2,5m, a ca³o¶c podtrzymuj± drewniane belki...) zauwa¿yli¶cie krew, masê krwi... Ima dalej tym wiêcej jej by³o, na ziemi, na ¶cianach a nawet na suficie tunelu... W pewnym momencie ujrzeli¶cie trójk±t wpisany w okr±g... Aru doskonale wiedzia³e¶ co to za znak... By³ namalowany krwi±... Od razu przez g³owê przemknê³y ci straszne wspomnienia z lasu Siraco...
Aru szed³ do przodu. S³ucha³ jednocze¶nie Crissa ale nie zatrzymywali siê. Nie zatrzymywali nawet widz±c krew. Aru zatrzyma³ siê jednak, gdy zobaczy³ namalowany krwi± znak, znak Jashina, mrocznego boga. Ch³opiec kojarzy³ go, on pamiêta³ go jednak z dziewczynk± le¿±c± w ¶rodku ale to by³o to samo. Tylko dlaczego by³ na suficie?? Ch³opiec nie wiedzia³. Siêgn±³ do kieszeni i wyj±³ naszyjnik Jashina zdobyty na misji. Obejrza³ go.. Po chwili pokaza³ Crissowi. - Wiesz co to jest?! - spyta³ w koñcu. Jego spokojny i beztroski g³os który mia³ od pocz±tku wyprawy zmieni³ siê znacznie, by³ lekko chwiejny, mniej pewny. Ch³opiec po chwili milczenia ci±gn±³ dalej. - To jest fakt, ¿e kto¶ nas [I see you!] uprzedzi³! i ten kto¶ nie kombinowa³ by zabijaæ po cichu. R¿n±³ wszystkich w imiê mrocznego boga. - mrukn±³ ch³opiec.. Po chwili ¶ci±gn±³ z rêki ³añcuch i za³o¿y³ na ni± lekkie urz±dzenie które zwija³o go, szybciej ni¿ móg³ by to robiæ sam. Wystarczy³ jeden ruch nadgarstka a wszystko dzia³o siê samo. W drugiej rêce zrobi³ to samo. Potem zaczepi³ koniec ³añcucha o haczyk w tym urz±dzeniu i w kilka sekund zwin±³ ³añcuchy na tyle, ¿e miecze znalaz³y siê w jego d³oniach.. ¦wiat³o z kamienia wci±¿ bi³o o¶wietlaj±c drogê. Jednak ch³opiec wci±¿ sta³. Rozmy¶la³... Rozmy¶la³ o walce z tamtym mê¿czyzn±. Tym któremu odebra³ naszyjnik który ponownie schowa³ do kieszeni. By³ bardzo szybki a do tego niez³y w iluzjach. Aru nienawidzi³ iluzjonistów, co to za zabawa? walczyæ z iluzjami. po chwili zakrêci³o mu siê w g³owie na wspomnienie tego, co w rzeczywisto¶ci by³o technik± "doku kiri". Có¿.. Po chwili przekrzywi³ g³owê w kierunku Crissa. - Ci ludzie, mog± siê okazaæ nie¶miertelni... - mrukn±³ ju¿ obojêtnie.. Có¿ o tym wiedzia³ tylko z relacji tamtego kolesia, nie widzia³ tego w praktyce a co za tym idzie trochê nie dowierza³. Po chwili ruszy³ kilka kroków dalej.. Po oko³o piêciu krokach zatrzyma³ siê ponownie. - Idziemy czy zawracamy? zawsze mo¿e siê okazaæ tak, ¿e wszystko jest ju¿ okradzione... - mrukn±³, dalsze ruchy bêd± odpowiednie do odpowiedzi Crissa. O ile on postanowi i¶æ dalej, to id±. W³a¶ciwie to Aru nie wiedz±c czemu sam chcia³ i¶æ..

PCH 2205 - 50 = 2155
//Dobra stara³em siê ograniczaæ w tym po¶cie i nie pisaæ [I see you!] wie jakiego wypracowania ale jak bêdzie walka, to raczej nie bêdê w stanie siê ograniczaæ //
-Zanim ruszymy dalej chcia³ bym siê dowiedzieæ czego¶ wiêcej o tej sekcie. Wole wiedzieæ z czym mam odczynienia, ty chyba mia³e¶ z nimi jaka¶ zatarcie, czy mo¿e sam jeste¶ wyznawc± ukazuj±c mi ten amulet .- W tym momencie poprawi³em miecz tak abym móg³ go wyci±gn±æ tak szybko jak to tylko mo¿liwe do tego zacz±³em siê rozgl±daæ siê nerwowo po tunelu, ta krew nie wygl±da³a dobrze. [b]Mam tylko nadziejê ¿e ten co nas uprzedzi³ wci±¿ jest w ¶rodku. Nie pozwolê mu odej¶æ z moim z³otem. [/b]
- Zatarcie hm?... - ch³opiec zamy¶li³ siê na chwilê... - Ten amulet zabra³em jednemu trupowi wyznaj±cemu tego boga. Nim go zabi³em mówi³ co¶, ¿e jak dokoñczy rytuau stanie siê nie¶miertelny. Rysowa³ jakies dziwne krêgi krwi±, w jednym by³o cia³o. Ogólnie nie podobaj± mi Ci ludzie. - stwierdzi³ ju¿ tonem nie zawieraj±cym w ogóle emocji. Oswoi³ siê z ca³± t± krwi± o znakami Jashina.. *A mo¿e by tak podaæ siê za wyznawcê??... Amulet mam.. ale . mog± mieæ has³o, amulet mo¿e byæ jaki¶ zaklêty... lepiej nie* - obali³ swój pomys³ ch³opiec i ruszy³ powoli dalej. - Skoro jak wywnioskowa³em z Twej wypowiedzi chcesz i¶æ dalej, to ruszajmy, ten kamyk sam z siebie nie ¶wieci, chcesz pogadaæ, znajd¼ ¶wiat³o.. - stwierdzi³ ch³opiec uznaj±c, ¿e g³upio by³o by zu¿yæ chakrê na ¶wiecenie. - Ci ludzie, wierz± w jakiego¶ mrocznego boga. Jak ju¿ mówi³em, zabijaj± w jego imie. Widzisz te okrêgi z trujk±tami wewn±trz? s± potrzebne go jaki¶ rytuaów, nie wiem dok³adnie jakich. ja patrzac na ten okr±g wpada³em w iluzje, bo to chyba by³y iluzje... - stwierdzi³.. Szed³ wolnym krokiem dalej

2155-50=2105
Szeptem powiedzia³em Aru -Dobrze wiêc ruszajmy-. Po tych s³owach ruszy³em za ch³opakiem. Ciekawe czy du¿o zu¿ywa chakry to jego cacko.. Nie traci³em jednak czujno¶ci, rozgl±da³em siê te¿ uwa¿nie po ziemi maj±c nadzieje ¿e znajdziemy jak±¶ niepot³uczon± i zdatn± do u¿ytku lampê. Swoj± droga ciekawe co sekta mo¿e robiæ w miejscu takim jak to. Czy¿by chodzi³o im tylko o skarby? Czy mo¿e chodzi o co¶ wiêcej.
Pod±¿ali¶cie dalej korytarezem w dó³ a¿ dotarli¶cie do rozwidlenia. By³y trzy identyczne tumele... Widzicie ¿e ze wszystkich lub do wszystkich ci±gn± siê smugi krwi... Tak jak by kto¶ ci±gn±³ zw³oki po ziemi... Krew by³ ¶wierza... Wasze nozdrza dra¿ni³ zapach krwi... By³ taki metaliczny... Du¿o ¶wierzej krwi... Do jednego z trzech tuneli (¶rodkowego) prowadzi³o wiêcej ¶ladów krwi...
Krew... Krew nie by³a ani ciekaw± ozdob± ani czym¶ co wytwarza przyjemny zapach.. Przynajmniej ch³opakowi ten zapach siê nieodpowiada³. Có¿.. Przyzwyczaja³ siê jednak powoli. Kto wie? mo¿e kiedy¶ bêdzie mu siê podoba³. Spojrza³ na trzy tunele. W ¶rodkowym, w którym by³o najwiêcej krwi by³o albo zbiorowisko cia³, albo... nie wa¿ne... Ch³opiec z³o¿y³ rêk± jeden znak w tym czasie miecze zwisa³y mu poni¿ej d³oni. Po chwili obok niego pojawi³ siê klon. Klon cofn±³ siê o kawa³ek i ukry³ w mroku. Mia³ za zadanie pilnowaæ czy nikt nie wychodzi w czasie gdy Aru i Criss bêd± "zwiedzaæ" dalszy ci±g kopalni. Ch³opiec ruszy³ w ¶rodkowy tunel. Skoro tam, jak mu siê wydawa³o ¶ci±gaj± cia³a to tam musz± lub musi przsiadywaæ ta osoba a co za tym idzie w³a¶nie tam gromadziæ bogadztwa tej kopalni. Aru nie odezwa³ siê do Crissa. Criss te¿ mia³ oczy i nie by³o potrzeby. Ruszy³ wg³±b ¶rodkowego tunelu wolnymi krokami, nie ha³asuj±c choæ ¶wiat³o itak go zdradza³o.. Có¿ dziêki niemu wyprzedza³ wzrokiem..

2105 - 200 = 1905
Uwielbiam ten zapach. Ta sekta zajmuje siê cia³ami jako obiektami które sk³adane s± bogom w ofierze. Czy¿by przygotowywali jaki¶ olbrzymi rytua³. Skoro zaci±gaj± wszystkie cia³a w g³±b. Gdyby chodzi³o o samo ukrycie cia³ niezostawiali by tyle ¶ladów po drodze. Na razie zostawiê te spostrze¿enia dla siebie nie mam podstaw aby udowodniæ moj± tezê. Wolnym krokiem szed³em dalej za Aru , nawet na chwile nie traci³em czujno¶ci.
Korytarz by³ d³ugii ca³y umazany czerwona posok±. W pewnym momencie dotarli¶cie do pewnego punktu. A reczej koñca drogi. Co to by³o? Otu¿ zapora z cia³ zabitych górników. Dziesi±tki zabitych ludzkich cia³. U³o¿onych tak by szczelnie zatkaæ wej¶cie w g³±b korytarza... Twarze górników przectawia³y niesamowity ból, cierpienie i przera¿enie jakiego doznali przed ¶mierci±...

Aru: Za pomoc± swych karmazynowych oczu dostrzeg³e¶ ¿e ¶ciana z cia³ nie jest zbyt gruba i dacie radê siê przebiæ lecz co jest po drugiej stronie pozostaje zagadk±...

Ciche kroki zwiastuj±ce zbli¿enie siê ch³opaka ucich³y w koñcu. Cisza oznacza³a, ¿e zatrzyma³ siê. Fakt, ¿e zatrzyma³ siê oznacza³, ¿e co¶ zobaczy³. Zobaczy³ cia³a, du¿o cia³. Bardzo gêsto ¶ci¶niête. Z niewielkim trudem powstrzyma³ odruch wymiotny. Cia³o, krew i flaki nie by³y dla niego czym¶ imponuj±cym. Jednak¿e ilo¶æ tych cia³ natê¿a³a wytwarzany przez nie odór. Smród sam z siebie wywo³ywa³ u ch³opca takie reakcje. Aru siêgn±³ w kieszeñ. Wyj±³ notkê któr± ju¿ chcia³ przymocowaæ do kunaia. Nie zrobi³ tego. Przeanalizowa³, i wiedzia³, ¿e nie móg³. By³ w kopalni. Gwa³towna eksplozja mog³a by uziemiæ ich na d³ugo. *Choolera... Criss raczej nie ma nic by siê przebiæ, tylko przepaliæ ale to zbyt powolne, mêcz±ce, "smrodliwe".* Ch³opiec spojrza³ na swój miecz, najpierw jeden, potem drugi. Obróci³ nimi w d³oniach i rzuci³ obydwoma w jedno z cia³ podtrzymuj±cych konstrukcjê barykady. Po chwili szarpn±³ ³añcuchem wyci±gaj±c te cia³o ze zbiorowiska. Po tym ruchu rzuci³ ubrudzonymi ostrzami w glinian± ¶cianê. Gdy by³y "czyste" co nast±pi³o zaraz po wyjêciu ³añcuch zwin±³ siê do "zwijaczki" na rêkach ch³opca (takie urz±dzenie nabyte w sklepie) a ch³opak mia³ mieczyki w rêkach ponownie. Krwi na nich nie by³o... Ch³opak spojrza³ na konstrukcjê. O ile wci±¿ by³a stabilna powtarza³ tê czynno¶æ kilkakrotnie, za ka¿dym razem "czy¶ci³" ostrze w ¶cianie kopalni. w upatrzonym glinianym fragmencie. w koñcu rzek³ do Crissa.
- Za³atw jakie¶ inne ¶wiat³o bo jak ca³a droga bêdzie tak wygl±daæ, to nim gdziekolwiek dojdziemy ja bêdê bez chakry...

1905-50=1855 =(
-Ary rozgl±dam siê ale nie widzê nigdzie niczego co mog³o by siê przydaæ i s³u¿yæ za pochodnie - Kiedy aru czy¶ci³ drogê, ja sta³em w gotowo¶ci aby w razie czego u¿yæ Gouryuuka No Jutsu w rozmiarach tej jaskini nietrafienie w przeciwnika graniczy z cudem. Ca³y czas czeka³em a¿ Aru oczy¶ci drogê. To wszystko zaczyna mnie coraz bardziej intrygowaæ. Odór z cia³ i widok masakry chod¼ skrêci³y mu kiszki, nie zrobi³y na nim najmniejszego wra¿enia.
Aru powoli ale systematycznie przebija³ siê przez zaporê ze zw³ok. Uda³o mu siê zrobiæ niewielkie przejscie tak by¶cie mobli pojedyñczo siê prze¶lizgn±æ na drug± stronê... Dalej by³ ciemny korytarz... By³o widaæ w oddali zejscie na ni¿szy poziom kopalni... W korytarzu za zw³okami ró¿nie¿ by³o ciemno... Nic szczególnego siê nie wydarzy³o...
Szczelina... Có¿ ch³opiec nie lubi³ siê brudziæ wiêc jeszcze odrobinê poszerzy³ wej¶cie, w ten sam sposób. S³ysz±c odpowied¼ Crissa ch³opak westchn±³ g³o¶no... Po chwili rozci±³ koszule jednemu z trupów. - Chocia¿by ta szmata mog³a by za ni± pos³u¿yæ... - stwierdzi³, nie podniós³ jej jednak, nie mia³ by nawet na czym jej zawiesiæ. W koñcu przeszed³ przez szparê staraj±c siê nie ubrudziæ. Po drugiej stronie poczeka³ na Crissa. Mogli co prawda zawróciæ wcze¶niej, ale ostatnim razem jak by³ na misji z Jashinem itak musia³ wróciæ do korytarza pierwszego wyboru, tym razem wola³ nie pope³niaæ tego samego b³êdu. Ruszy³ dalej. O ile Criss wykombinowa³ jakim¶ cudem ¶wiat³o gasi kamyk.

--/Chakra w nastêpnym po¶cie w zale¿no¶ci od tego co zrobi Criss /--
Podszed³em do jednch ze w³ok wiedzia³em ¿e to niehumanitarne ale jemu to nie robi³o ró¿nicy. W rozleg³ej ciszy by³o s³ychaæ zaledwie jedno wycie. Z rêki trupa wyla³a siê lepka zakrzep³± krew. Wzio³emkilka szmat górników i obwi±za³em bardzo dobrze rêkê , nastêpnie prze³ama³em j± w druga w stronê w stawie ³okciowym aby by³a sztywna. nastêpnie podpali³em j± za pomoc± Housenka. Chod¼ pochodnia wydziela³a niesamowity odór roz¶wietla³a drogê przed nami. Odci±³em jeszcze parê r±k u zrobi³em z nich pochodzenie niepodpalaj±c. Ruszam za Aru.
\\Ile tur wytrzyma 1 pochodnia \\
Aru: Powiêkszy³e¶ otwór i przeszed³e¶ przez niego. Nie uda³o ci siê jednak przedostaæ bez ubudzenia siê krwi±, b±d¼ co bad¼ robi³e¶ dziurê w zaporze za pomoc± broni... Us³ysza³es straszny huk jak by babardowanie, ca³y tunel zatrzas³ siê... Z sufitu posypa³ siê py³ i kawa³eczki ska³...

Criss: Wykona³e¶ "pochodniê" z materia³ów dostêpnych pod rêk± (XD)... Jednak zapalenie jej za pomoc± Housenka nie by³o zbyt rozsadne gdy¿ jeden pocisk wystarczy³ do podpalenia "pochodni" ca³a reszta uderzy³a o ¶cianê tunelu robi±c wielkie dziury po ognistych pociskach... Uszkodzi³e¶ jedn± z belek no¶nych utrzymuj±cych ca³o ten tunel... Masa kurzu i py³u wzbi³a siê w powietrze... Po omcku dotar³e¶ przez zaporê do Aru...

// jedna 3 posty twoje//
Potê¿ny huk nasun±³ ch³opcu jedn± my¶l *Ten idiota niby zachowuje siê ostro¿nie a potem taki ha³as? niema co.. to weszli¶my "po cichu"* - gdy Criss dotar³ w koñcu do ch³opca ze sw± fascynuj±c± "pochodni±" ch³opiec wykrzywi³ twarz w grymas obrzydzenia. Zapach by³ paskudny. Chcia³ co¶ powiedzieæ ale nie mia³ ochoty braæ wdechu by móc siê wys³owiæ wiêc milcza³. Jego kamyk ju¿ nie ¶wieci³. Nie by³o potrzeby a jak by nie patrzeæ chakra przyda mu siê na ciekawsze rzeczy ni¿ zmarnowanie. W koñcu ch³opiec ruszy³ dalej.. Jego l¶ni±ce spojrzenie wci±¿ wyprzedza³o ich o kawa³ek. O kawa³ek, który móg³ byæ kluczem do prze¿ycia.

//Co do dziury to za pomoc± broni, ale odci±gaj±c, nie rozwalaj±c cia³a ale niech bêdzie xP znów ubabrany ehh =(//
Zmêczenie daje znaæ o sobie, do tego ten okropny smród. Eh czemu zawsze takie rzeczy mi siê zd±¿aj±. Szed³em ca³y czas za Aru, mia³em nadziejê ¿e jego oczy w razie czego mog± uratowaæ mi ¿ycie. Schowa³em Sejmitara do pochwy za pazuch± po czym nie traci³em czujno¶ci nawet na chwile. Ca³y czas rozgl±da³em siê po ziemi i ¶cianach szukaj±c jakiego¶ alternatywnego ¼ród³a ¶wiat³a.
Korytarz zakoñczy³ siê zej¶ciem na dó³ na ni¿szy poziom... Wydobywa³y siê z tamt±d dziwne d¼wiêki... Brzmia³o to nie czarujmy siê jak by kto¶ smaga³ ludzi batem a ci jêcz±c z bólu wykonuj± najprawdopodobniej to co im kazano... S³ychaæ uderzenia kilofów, jêki ludzi, krzyki jakiego¶ mê¿czyzny który wydziera siê w niebog³osy po biednych ludziach... Ha³as by³ tu do¶æ du¿y mo¿e nikt nie us³ysza³ waszego "zapalania pochodni" ale ¶wiat³o mo¿e was zdradziæ... Na dole pali³o siê blade ¶wiat³o ledwo pozwalaj±ce co¶ dostrzec... Aru za pomoc± swojego kg dostrzeg³e¶ mê¿czyznê z batem w rêce ok³adaj±cy skutych nagich ludzi (10) którzy pos³usznie wykonywali wydobycie... Wyglad±³o to okropnie... W pewnym momenci przesz³y ciê przera¿aj±ce ciarki po clecach... Zda³e¶ sobie sprawê ¿e to ten sam mêzczyzna który porwa³ chlopca w Kiri... Ten sam... (opiszê go jak Criss te¿ go zobaczy, a ty mo¿esz sobie od¶wierzyæ pamiêæ zagl±daj±c do starej misji)... Czy¿by wyznawca Jashina posiad³ to o co kiedy¶ mu chodzi³o? Czy posiad³ nie¶miertelno¶æ? ...
D¼wiêk uderzenia batu sprowadzi³ u¶miech na twarz ch³opca. Có¿.. Jego psychika zaczyna³a siê robiæ powoli "dziwna" na szczê¶cie tylko na misjach. Poza nimi przynajmniej na razie zachowuje siê w miarê normalnie... - Kilof... bat... jednak nasze z³oto jeszcze tu jest... - mrukn±³ do Crissa pó³ g³osem. i Wtedy ch³opiec zajrza³, Zajrza³ wg³±b. Ujrza³ kto jest sprawc± drgn±³ lekko... - P-przecie¿... j-ja go z-zabi³em... - zaj±kn±³ siê w stronê Crissa. Bardziej ni¿ ba³ siê, niedowierza³. Przez g³owê przelecia³a ch³opcu ca³a walka gdy pierwszy raz go spotka³. Przypomnia³ sobie kr±g na ¶cianie kawa³ek wcze¶niej.. *Iluzja??.. niemo¿liwe, medalionik nawet nie drgn±³...* - podsumowa³ ch³opiec. zatrzyma³ siebie i Crissa. Oceni³ dystans ¶wiat³a z "pochodni" oceni³ równie¿ zasiêg tego bladawego.. Dalej podej¶æ nie mogli, wydali by siê.. Ale... Po co i¶æ dalej? Po co siê skradaæ? by wpa¶æ w iluzjê? w koñcu to iluzjonista... Lepiej zaatakowaæ od razu. Có¿.. ale je¶li jest nie ¶miertelny to co mo¿na zdzia³aæ? Pytanie jest trudne i ³atwe za razem. Zadzia³aæ mog± próby! - Ten kole¶, którego naszyjnik Ci pokaza³em, ten którego zabi³em, on o¿y³ i w³a¶nie zmusza niewolników do pracy... - szepn±³ do Crissa.. - Z³ota to on nam raczej nie odda.. ale sami sobie je wzi±æ mo¿emy.... - doda³ równie cicho... Ch³opiec widocznie nie rozumia³ nie¶miertelno¶ci, dziwi mu siê kto¶? Jak to „nie¶miertelny” to¿ musi kiedy¶ umrzeæ.

Po chwili i cichym westchnieniu ch³opiec podniós³ lew± rêkê na wysoko¶æ swej twarzy. Splun±³ na ni±, nie w jaki¶ wulgarny sposób. Potrzebowa³ po prostu wody a skraplaæ mg³y mu siê nie chcia³o... Nastêpnie szybkim ruchem jego d³oñ znalaz³a siê w górze ponad jego g³ow±. Ciecz poderwa³a siê i zaczê³a szybko rozrastaæ. Po chwili by³a ju¿ kul± wody przewy¿szaj±c± wielko¶ci± pi³kê pla¿ow±... - Nagich nie ruszaj o ile nie bêdzie to konieczne, celem jest ten w czerni... - mrukn±³ do Crissa choæ wiedzia³, ¿e on ich nie widzi.. Po kilku sekundach od powstania kuli z b³yskawiczn± szybko¶ci± wylecia³o z niej mnóstwo macek. Nie polecia³y jednak bezpo¶rednio na wroga.. Przebi³y siê (nie myliæ z rozwali³y ) przez sufit i polecia³y w ukryciu nad wroga. Gdy ju¿ znalaz³y sie dostatecznie bliski wylecia³o oko³o piêciu lec±c bezpo¶rednio, od "wej¶cia"... Lecia³y prosto w mê¿czyznê... Gdy ten je zauwa¿y³, nie móg³ zauwa¿yæ tych co by³y nad jego g³ow± ukryte w skale. Te po chwili wylecia³y z sufitu nad nim lec±c prosto w niego i maj±c na celi poprzebijanie... Do pomieszczenia wlatywa³y kolejna wodne "³añcuchy", masowo. Dwa z nich przycisnê³y niewolników do ¶cian by nie zawadzali. Reszta lata³a i szaleñczo atakowa³a wyznawcê Jashina. Jedna za drug±. Ch³opiec mia³ pewn± przewagê. Jashinowy nie móg³ go zobaczyæ a on po prostu atakowa³ tworz±c równocze¶nie barierê miêdzy nimi. Bariery raczej w tej formie nie móg³ przebiæ. Musia³ by zamroziæ wodê b±d¼ j± skrystalizowaæ. Có¿ ten osobnik nie popisywa³ siê takimi elementami w poprzednim spotkaniu. Ration gdyby przeszed³ do kuli itak nic by nie zdzia³a³. Kula trzymana jest nad rêk±...
Ataki nie ustawa³y. Nie by³y mierzone w jakie¶ ¶miertelne punkty. by³y mierzone we wszystko, tak by przeciwnik zmuszony by³ wszystkiego pilnowaæ. Od stóp po oczy. Celem ich by³o "przymocowanie" wyznawcy do ¶ciany.
1855 - 250 = 1605
Zastosowa³em siê do rad Aru. - W razie czego nawet jak jest niesmiertelny zatopiê go w lawie nie powinien tego prze¿yæ.- te s³owa wyda³y mi siê dziecinne i nielogiczne ale có¿. Sta³em spokojnie obok Aru za wodnymi biczami je¶li w jaki¶ sposób uda mu siê podej¶æ w nasz± stronê u¿ywam Gouryuuka No Jutsu a je¶li tylko znajdê mo¿liwo¶æ to podchodzê bli¿ej tak abym móg³ zobaczyæ przeciwnika ale ¿eby ten mnie nie zobaczy³ je¶li siê uda staram siê go zamkn±æ w Hibashiri i nie detonuje go obrazu. W razie czego u¿ywam Hari Jizou i trzymam miecz w pogotowiu.

//Chakre podliczê w nastêpnej torze zale¿no¶ci czego uda mi siê u¿yæ//
Aru wykona³e¶ swoj± technike... Macki nie przebi³y siê przez lit± ska³e pod wszymi stopami jednak ca³a reszta pomknê³a w przeciwnika przebijaj±c go w kilku miejscach na wylot... Ju¿ by³ praktycznie uneszkodliwiony gdy nagle gromko siê roze¶mia³ a jego cia³o zaczê³o przeistaczaæ siê w masê czarnych jak wêgiel p³atków kwiatu... P³atki zacz³ey fruwaæ po ca³ym korytarzu a ludzie krzyczeli z przera¿enia... "Teraz wszyscy zginiemy..." P³atki kwiatów fruwa³y... Maciê chwilê na wymy¶lenie sensownego planu... Pochodnia zaczyna gasn±æ...
Po cichym przekleñstwie ch³opiec zacz±³ analizowaæ w g³owie to, co siê dzieje, patrzy³ na p³atki i planowa³... *Te p³atki? hymm to iluzja czy co¶ w stylu podmiany?* Spyta³ siê w my¶lach ch³opak. Jashinowy wyznawca nie móg³ ich jeszcze widzieæ, ch³opak do¶æ wybieg³ wzrokiem. Aru szybkim gestem przygotowa³ Kawariami z jednym z cia³ znajduj±cych siê ju¿ za ich plecami. Wyda³o mu siê to najrozs±dniejsze. Czemu? bo przeciwnik mo¿e my¶leæ, ¿e zabi³ cel to raz. A dwa, to to, ¿e znajduj±c siê ko³o cia³ mo¿na udawaæ trupa... Nastêpnie szybko skierowa³ rêk± pod wodn± kule by odzyskaæ kontrolê nad mackami. Na mnóstwo p³atków nie by³y dobr± broni±. By³y za to dobre w czym¶ innym. W zabezpieczaniu siê przed atakami Crissa. Macki znajduj±ce siê w pomieszczeniu, tesame co przebi³y mê¿czyznê szybko pomknê³y na ¶cianê, pomknê³y i przygniot³y do ¶ciany znajduj±cych sie tu niewolników. Niewolnicy byli pod os³on± wody. Ten manewr nie by³ by ich zraniæ, przeciwnie. Mia³ na celu obronie ich. W tej samej chwili ch³opiec rzek³ do Crissa. - Czas, by¶ teraz Ty zacz±³ paliæ.. konkretnie.. - wiedzia³ jaki jego towarzysz mia³ ¿ywio³, a tajemnic± nie by³o, ¿e kwiatki w ognisku spal± siê. Chwilê po tym jak ch³opiec skoñczy³ mówiæ z kuli nad jego g³ow± wysunê³y siê wodne macki. Od góry a¿ po ziemiê ze wszystkich stron os³ania³y ch³opca swego rodzaju wodn± barier±. Mia³o to na celu umo¿liwienie Crissowi popisu. Ogieñ przez wodê raczej nie poparzy, a przynajmniej nie taki który jest wycelowany w inne cele.. Tak wiêc ch³opak jak i górnicy maj± swego rodzaju os³onê z wody. Za Crissem i m³odym Sabataya kolejne macki zaczê³y tworzyæ swego rodzaju ¶cianê wody. Gdyby w jakim¶ wypadku trzeba by³o uciekaæ to kwiatki przez wodê raczej przebiæ bêd± siê musia³y ciê¿ej ni¿ ludzie. A mokre p³atki mog± ju¿ nie ulecieæ. Innymi s³owy Aru¶ zajmowa³ siê wodnymi zabezpieczeniami. Có¿ g³ównie od ognistych technik bo przecie¿ jak kwiatek ma przelecieæ przez mnóstwo p³omieni które zapewnie Criss za chwilê tu przywo³a? Nie wa¿ne czy to iluzja czy nie, pomieszczenie nie jest du¿e, krêpowaæ górnikami te¿ nie musi bo woda sprawi, ¿e zbyt mocno poparzeni nie bêd±. Przy okazji ch³opak wci±¿ patrzy³ wzrokiem, po ludziach. Gdyby kto¶ nosi³ naszyjnik Jashina b±d¼ by³ mu znany z misji jako przeciwnik atakuje go wodnymi mackami.
PCH next post.
//Nie wiem jak bêdzie u mnie z odpisywaniem z powodów problemów z komputerem, w tej chwili dorwa³em laptopa ale có¿, mój to on nie jest wiêc proszê o wyrozumia³o¶æ (choæ pewnie Itak na Crissa bêdzie wiêcej czekania )//
Yochi wszed³ do kopalni, po krótkiej chwili praktycznie nic nie widzia³, zda³ siê na s³uch, lecz oczy mia³ lekko otwarte, szed³ z rêk± na ¶cianie i uwa¿a³ aby w co¶ przypadkiem nie uderzyæ, szed³em ca³y czas przed siebie i próbowa³em nas³uchaæ jakiego¶ g³osu, lub odg³osu ;P który móg³by wskazaæ mi gdzie poszli Aru i Criss.
Ca³y czas trzyma³em rêke na ¶cianie, drug± uniesion± przed siebie.
Przyszed³ czas dzia³ania nie by³o wiele czasu, pomieszczenie by³o do¶æ ma³e a to co chcia³em zrobiæ do¶æ ryzykowne. Nigdy wcze¶niej nie u¿ywa³em tego jutsu w ten sposób ale warunki panuj±ce w tym pomieszczeniu by³y sprzyjaj±ce abym móg³ tego u¿yæ. U¿y³em Hibashiri jednak tym razem nie zamyka³em wroga w kopule ognia lecz siebie, zamiast zmniejszyæ j± i spowodowaæ eksplozje powiêkszy³em j± stopniowo do wielko¶æ jaskini. Powinno to spaliæ ptaki znajduj±ce siê w powietrzu. Je¶li z jakichkolwiek przyczyn co¶ nie pójdzie zgodnie z planem lub zacznê raniæ Aru dezaktywuje jutsu i kucaj±c u¿ywam Hari Jizou.
____________________
2125-(250+% za powiêkszenie[wiêksze zu¿ycie chakry])[/u]
Aru: U¿y³e¶ swojej wodnej techniki by zabezpieczyæ siebie oraz niewolników. Widzia³e¶ jak Criss przygotowuje jak±¶ ¶lin± technikê ognia... Biale p³omienie zas³oni³y ci widok gdy zniknê³y wszystko dooko³a by³o bia³e... ¦ciany kopalni nie by³o nikogo ani niczego nie by³o nawet ciebie... By³e¶ w bia³ej nico¶ci, ten spokój ta cisza... Wszystko wydawa³o ci siê takie przyjemne... Gdy nagle us³ysza³e¶ g³os rozw¶cieczonej dziewczyny... By³ to g³os twojej siostry...

-Aru¶ wstawaj bo znów przysn±³e¶, ile razy mam wo³aæ ciê na obiad?!

Siostra w charakterystyczny sposób zaczê³a biæ ciê piê¶ci± po g³owie, widzia³e¶ jej u¶miech na twarzy i swój pokój a raczej pokój go¶cinny w jej mieszkaniu...

Criss:

Wykona³e¶ pieczêci do jutsu, spali³e¶ wszystkie p³atki, bia³e p³omienie spopieli³y je na drobny popiu³... Ludzie ocaleli dzieki Aru ale co z nim, jego woda zniknê³a a on sam le¿y na ziemi i nie rusza siê, z jego cia³a widzisz jak unosi siê delikany dym, czujesz smród palonych w³osów, matko co ty zrobi³e¶ usmarzy³ê¶ go ¿ywcem... Zabi³ê¶ swego kompana... Ludzie wszyscy ludzie równie¿ nie¿yj±... Co to ma znaczyæ jak mogli skoro? Oni wszyscy nie¿yj±, pochodnia zgas³a jest bardzo ciemno... By³e¶ sam, bez nikgo, dooko³± ciebie trupy, trupy ludzi których sam zabi³e¶... By³e¶ sam...

Yochi:

Szed³e¶ korytarzem po omacku a¿ natrafi³e¶ na rozwidlenie trzech korytarzy... Nie wiedzia³e¶ którêdy udali siê twoi towarzysze, by³ tunel prosto, w prawo oraz w lewo....
W g³owie Aru(sia):
Po mlecznej bieli ch³opiec us³ysza³ znajomy g³os. Zadr¿a³ lekko bo w takim miejscu jak kopalnia tego g³osu spodziewa³ siê najmniej. Chocia¿. W³a¶ciwie jego siostra zniknê³a bez po¿egnania wiêc mog³a byæ i porwana do kopalni. Po leniwym otworzeniu oczu zorientowa³ siê jednak, ¿e nie jest w kopalni. By³o mu dziwnie dobrze. Nie wiedzia³, czy to przez g³os, który chcia³ us³yszeæ czy przez spokój bo ogólnie ch³opiec nic robiæ nie lubi³. Nie przeszkadza³o mu nawet, jak dosta³ w g³owê. Zaraz? jak to? Nie bola³o? Mnóstwo my¶li przelatywa³o mu jednocze¶nie przez g³owê. Dziwnie nie móg³ siê skupiæ. Z jednej strony spokój, g³os i widok siostry utrwala³ go w dziwnym mi³ym nastroju, za mi³ym. Z drugiej za¶ strony dziwne poczucie, ¿e co¶ jest nie tak, ¿e co¶ tu nie pasuje... Ch³opiec nerwowo rozejrza³ siê po jej mieszkaniu, po drzwiach, po pomieszczeniu, zerkn±³ na drzwi wej¶ciowe zastanawiaj±c siê, czy s± wywalone. W koñcu podniós³ siê. Ta kopalnia, Ci ludzie.. ¦ni³?! ale sen nie koñczy siê biela³. Sen siê urywa.. W koñcu nie mog±c wygraæ z pod¶wiadomym odczuciem, ¿e powinien co¶ zrobiæ wykona³ szybko KAI.

W rzeczywisto¶ci:
Aru obserwowa³ wykonanie techniki, obserwowa³ dok³±dnie, gdy jednak odp³ywa³ z tego ¶wiata nie czu³ bólu ani czego¶ takiego, stara³ siê zapamiêtaæ, na co patrzy³..

W skrócie:
Aru¶ analizuje sytuacjê i w iluzji i w rzeczywisto¶ci. Wywnioskuje, ¿e jest to iluzj± z czterech powodów.
1. Walczy z iluzjonist±
2. Dziwne zakoñczenie "snu"
3. pod¶wiadomo¶æ
4. nie naturalne odczucie przyjemno¶ci.
Zastosowuje Kai.

Ci±g dalszy:
O ile uda mu siê wróciæ do realno¶ci a technika wody nie bêdzie rozproszona wznawia ofensywê atakuj±c mackami.
O ile wydostanie siê z iluzji jednak bez kontroli nad wodnym jutsu patrzy w jakim stanie jest Criss i je¶li co¶ go atakuje to doci±ga go w ty³ jednocze¶nie wykonuj±c uniki manualne b±d¼ atakowaæ mieczem. (ew. miecz w jednej rêce w drugiej ci±gnie Crissa).

PCH(poprzednia tura)
1605-100=1505
Stan±³em przy rozwidleniu drug, nie wiedzia³em w któr± stronê poszli, chwilê siê zastanawia³em po czym stworzy³ 3 klony, po czym ka¿dy z nich uda³ siê w inny tunel. Maj± za zadanie odnale¼æ moich towarzyszy i w razie czego walczyæ, kiedy oberw± wiadomo¶æ dojdzie do mnie i bêdê wiedzia³ w któr± stronê mam siê udaæ. Sam za¶ czekam spokojnie na wiadomo¶æ od klonów,
opar³em siê o ¶cianê. Zacz±³em siê zastanawiaæ nad tym co mog³o spotkaæ moich kompanów skoro tak d³ugo nie wracaj±, pewnie znale¼li za du¿o z³ota, albo co¶ w tym stylu i nie umiej± sobie poradziæ.
Niewiedzia³em co siê sta³o, to nie mo¿liwe ¿ebym go usma¿y³. Aru mówi³ ¿e to iluzjonista muszê znajdowaæ siê w jego technice. Po pierwsze moja technika by go spopieli³a. A gdyby nawet zas³oni³ siê wod± jego skóra by bardzo nie³adnie popêka³a z powodu ugotowania go ¿ywcem. Nienaturalne zjawisko mnie przera¿a³o. Szybkim ruchem wyci±ga³em miecze na stepnie odpali³em pochodnie za pomoc± kuli ognia. Nastêpnie odpali³em 2 pochodnie i wyrzuci³em jedn± przed siebie ¿eby ¶wiat³o dawa³o mylne cienie. Potem wbi³em kunaja w udo aby wyrwaæ siê z iluzji. Krwawienie nie powinno byæ du¿e gdy¿ kunaj jest niczym korek.
Yochi: Dwa z twoich klonów przepad³y nie wiesz w jaki sposób i co je dopad³o ale by³o szybkie i niezwylke skuteczne. W totalnych ciemn¶ciach nie widzia³y nawet co je zg³adzi³o... Ostatni kon ze ¶rodkowego korytarza wróci³ informuj±c ciê ze droga jest bezpieczna i bardzo mo¿liwe ¿e tendy szli, ale nie byl pewien gdy¿ bada³ teren po omacku...

Aru:

-No wstawaj kochany braciszku zupa ostygnie. No ju¿ chyba nie chcesz znów ca³y dzieñ zmarnowaæ na sen...

Siostra chwyci³a ciê za rêkê i delikatnie mowi±c wywlok³a ciê z ³ó¿ka. Podnios³a i trzymajac za r±czke niczym ma³e dziecko jak za dawnych lat, prowadzi³a ciê po schodach prosto do jadalni...

-Po obiedzie pójdziemy nad jezioro, naucze ciê p³ywaæ tak jak mnie bardzo o to prosile¶...

Siostra u¶miecha³a siê niewinnie. To by³a ona? Jaka¶ m³odsza, serdeczniejsza, ja za dawnych lat... Zeszli¶cie do jadalni gdzie czeka³a ju¿ ciep³a zupa... Siostra usiad³a obok ciebie i czeka³a a¿ zaczniesz je¶æ...

Criss:

Boli ciê g³owa strasznie okropnie boli... Upu¶ci³e¶ ludzkie rêce gdy¿ zdawa³o ci siê ze jedna z nich siê poruszy³a... G³owa boli jak by kto¶ bi³ w ni± m³otkiem. S³yszysz g³osy... Straszne g³osy... Mówi± do ciebie... "Zabij go to jego wina... To on ciê w to wpakowa³... Zabij go nie siebie... Ratuj swoje zycie... Zostaw go on niezyje... To ¿ywy trup..." G³osy szala³y w twojej g³owie a ty nagle widzisz jak cia³o Aru drgnê³o... Ale jako¶ nienaturalnie... To by³o dziwna ale zacz±³ cz±³gaæ siê do ciebie... Czo³gaj±c siê po pod³odze nadle zacz±³ ca³y p³on±æ bia³ymi p³omieniami... Pe³z jêcz±c z bólu... Prosto na ciebie a g³osy w kó³ko powtarza³y swoje kwestie...
*******
*- Iluzja? Na pewno iluzja, wa³czê z iluzjonist±..
*- ale? ale ten kole¶ robi inne iluzje, drastyczne..
*- No ale jak? tyle siê nie ¶pi, nie ma siê tyle wspomnieñ po ¶nie..
*- Po prostu nietypowy sen, mo¿e jaki¶ proroczy albo co¶? pamiêtam ten dzieñ, przynajmniej kawa³ek..
******
Wahania nad ocenieniem sytuacji przez mniejszego ni¿ w rzeczywisto¶ci Arusia, trwa³y chwilê. Po chwili zosta³y jednak zosta³y przerwane poprzez jak±¶ dziwn± si³ê zmuszaj±c± ch³opca do ruchu. To jego siostrzyczka wyci±ga³a go z ³u¿ka. Ale Armor nie by³a taka sama. By³a jaka¶ inna.. m³odsza.. i raczej mi³a? có¿ ciekawe..
Gdy ju¿ znale¼li siê w jadalni i ch³opiec siedzia³ nad zup± zawiesi³ siê na chwilê... *Iluzja? zupa? trucizna? pu³apka?* nie wiedzia³ czym to jest. Najgorsze by³o dla niego to, ¿e ten ¶wiat by³ taki jaki¶ nie typowy dla tamtego cz³owieka..
Aru wyci±gn±³ rêcê pod sto³em chc±c zastosowaæ "Kai" bo poprzednia próba mu siê nie uda³a.. Gdyby z jakiego¶ powodu wci±¿ by³ jednak w iluzji z trochê g³upi± min± patrzy na starsz± siostrê szeroko otwartymi oczyma.
- em.. przepraszam siostrzyczko... ale ja g³odny chyba nie jestem... - mówi niepewnym g³osem. Je¶li ma tkwiæ w tej iluzji b±d¼ te¿ tym "realnym" ¶wiecie to nie chce dostawaæ po g³owie jak przy ostatnim spotkaniu. A raczej tym które odbêdzie siê za jakie¶ 5 lat jak nie pó¼niej.. Widok mi³ej siostry bardziej mu siê podoba.
Czeka³em spokojnie na informacje od klonów, tylko jeden z nich wróci³, dwójka zosta³a zniszczono, nie wiem przez co, klony nie zauwa¿y³y a zniszczy³o je co¶ bardzo szybkiego, po ciemku nawet nie zd±¿y³y zareagowaæ. Ruszy³em w ¶rodkowy tunel, ale nie odwo³a³em klona, on szed³ kilka metrów przede mn±, w razie czego on powinien zostaæ zaatakowany.
Szed³em powoli próbuj±c dostrzec co¶ w tych ciemno¶ciach, ale by³o to praktycznie nie mo¿liwe, zacz±³em próbowaæ znale¼æ rêk± jako¶ star± pochodnie na ¶cianie, klon zrobi³ to samo tylko po drugiej stronie tunelu, ca³y czas by³ przede mn± kilka metrów. Je¶li znalaz³em pochodnie staram siê j± rozpaliæ niewielk± ilo¶ci± chakry, nabra³em trochê powietrza do p³uc i zacz±³em koncentrowaæ chakrê natury ognia, po zmieszaniu jej z powietrzem staram siê rozpaliæ pochodnie ( proszê mg o napisanie czy uda³a mi siê ta czynno¶æ i ile kosztowa³a chakry ). Je¿eli akcja siê powiedzie daje pochodnie klonowi który roz¶wietla drogê id±c z przodu ja za¶ ukrywam siê nadal w cieniu, aby w razie czego nie zostaæ zauwa¿onym. Je¿eli za¶ nie znalaz³em ¿adnej pochodni na ¶cianie b±d¼ nie uda³o mi siê ¿adnej znale¼æ, kontynuuje drogê po omacku.

PCH (poprzednia tura) : 2195-(200 x 3)=1595
Strach ust±pi³ fascynacji. On jest martwy a ¿yje. Jak to siê sta³o. Oczy zap³onê³y niewyt³umaczaln± rado¶ci±. Nie u¿ywa jutsu a ¿yje. Nie to niemo¿liwe to musi byæ iluzja. A mo¿e nie mo¿e to prawda ale jak... Uwa¿nie przygl±da³em siê zw³ok± poruszaj±cym siê w moj± stronê. rece z pochodniami drga³y. To niemo¿liwe ale jak Aru. Nieee to nie mo¿liwe. ale on siê rusza. My¶li b³±ka³y siê na granicy szaleñstwa i rozradwowania. To jeden z tych momentów kiedy spe³niaj± siê ludzkie marzenia. Ale przecie¿ walka nigdzie niema cia³a naszego przeciwnika. To jest iluzjonista czy¿by to wszystko to tylko iluzja, e ja nie chcê. Ale nie mogê tak pozostaæ muszê co¶ zrobiæ. To jest piêkne. Robi±c krok do ty³u wyci±ga³em miecz i strwo¿y³em jego bli¼niaka. Ci ludzie ¿yli dlaczego s± martwi. TO musi byæ iluzja. Bul g³owy nie pomaga³ w skupieniu my¶li. To te¿ zapomnia³em o istnieniu. Bul Bul Bul. To jedyna rzecz która mo¿e mnie otrze¼wiæ z tej iluzji. Nie ja nie chce to jest takie piêkne. Si³a rozk³adu uwiêziona w ludzkim ciele. krok do nie¶miertelno¶ci stoi przede mn±. Ale nie to tylko iluzja niemogê o tym zapominaæ to zbyt piekne. Muszê nie dam rady. Bul g³owy by³ nie do zniesienia. Z ca³ej si³ waln±³em g³ow± o ¶cianê.
Nagle obaj budzicie siê na ziemi (Criss i Aru¶)... Widzicie ¿e mê¿czyzna który najprawdopodobniej wcze¶niej manipulowa³ wami w genjutsu, zosta³ przebity przez 7 mieczy. Wszystkie g³ówne punkty witalne, p³uca, serce, g³owa, krêgos³óp, watroba itp... Z ust ciek³a mu stru¿ka krwi a wy us³yszeliscie...

-Dalej siê boisz walczyæ? Masz nie¶miertelno¶æ g³upcze a nie umiesz z niej korzystaæ!!

Aru za pomoc± kg widzia³es rudow³os± kobietê któr± ju¿ raz zabi³e¶. Obaj widzicie ¿e niewolnicy zostali zabici... Te¿ przez miecze...

Yochi: Nie znalaz³es pochodni idziesz po omacku ,a¿ dochodzisz do s³abo o¶wietlkonego zej¶cia na poziom ni¿ej. S³yszysz niewyra¼ny kobiecy, rozgniewany glos.
Nag³e rozmazanie siê obrazu który przedstawia³ u¶miechniêt± siostrê na tle s³onecznego dnia nie zaskoczy³ ch³opaka. Podejrzewa³, ¿e to by³a iluzja jednak nie wiedzia³ czemu rozproszy³a siê przed u¿yciem "kai".. Czy to zmiana scenerii? Inna iluzja? ju¿ raz co¶ takiego prze¿y³. Po iluzji by³o wiele kruków, chocia¿ one nie by³y chyba iluzj±...
Widok le¿±cego w pó³mroku kilka metrów dalej Crissa poderwa³ ch³opca najpierw do pozycji podpartej pó¼niej na nogi. S³ysz±c jaki¶ gniewny kobiecy g³os Aru otrz±sn±³ siê i ujrza³ najpierw miecze wbite w wyznawcê, znajome mu zreszt± a potem kobietê. T± która sp³onê³a ¿ywcem. O dziwo nie posiada³a ¶ladów po ogniu. To jednak nie by³o wa¿ne, wa¿ne natomiast by³y jej s³owa. *Wiêc jednak..* - stwierdzi³ w my¶lach. Wiedzia³, ¿e z nimi lepiej nie wchodz±c w bezpo¶rednie starcie, a raczej z t± kobiet±.. Szybko¶æ z jak± atakuje tymi swoimi mieczykami jest delikatnie mówi±c du¿a..
Czas wiêc przej¶æ w rozs±dn± i dynamiczn± ofensywê, nie koniecznie najtañsz±... Rudow³osa pope³ni³a b³±d rozpraszaj±c siê i Jashinowego podczas gdy maj± tutaj przeciwników. Ch³opiec dwa swoje mieczyki uchwyci³ praw± rêk± lew± za¶ uniós³ do góry. Nad lew± rêk± pojawi³a siê kula, wodna wielka kula, nie pierwszy raz w tej kopalni. Nowo¶ci± w tym miejscu by³ za to fakt, ¿e mieczyki trzymane w prawej d³oni zaczyna³y lekko ¶wieciæ na jasno b³êkitny, oba te ruchy wymaga³y koncentracji, manipulowanie dwoma naturami chakry naraz by³o nie ³atwe, ale ch³opiec jak ju¿ siê uprze czego przewa¿nie mu siê nie chce robiæ, to do¶æ skutecznie realizuje cel... Z kuli wystrzeli³o momentalnie kilkana¶cie jak nie kilkadziesi±t macek... mia³y na celu przybicie do ¶ciany iluzjonisty jak i rudow³osej kobiety... Pierwszego g³ównym celem by³y rêcê nastêpnym oczy oraz twarz. Chodzi³o o to, by nie sk³ada³ pieczêci ani nawet nie mia³ jak patrzeæ na którego¶ z nas.. Kobietê macki oblecia³y ze wszystkich stron atakuj±c g³ównie w nogi, mia³o to na celu wytr±cenie z równowagi a nastêpnie przymocowanie do ¶ciany. Nawet po udanym unieruchomieniu ataki nie ustawa³y. W koñcu Aru¶ ochyli³ siê lekko do ty³u. Lekko ugiêty ³okieæ i nastêpnie szybkie wypuszczenie mieczy w kierunku przeciwników a raczej miêdzy ich by³o bardzo dynamiczne. Miecze lecia³y pomiêdzy obojga. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e nikogo nie zadrasn±, ¿e wbij± siê w ¶cianê po ¶rodku. Có¿ tak siê jednak nie sta³o. Oba lec±ce równo miecze rozdzieli³y siê nagle i ¶wiec±c i bzycz±c pomknê³y prosto w szyje obojga znajduj±cych siê tutaj ludzi. Lec±c w tym têpie o ile nie zostan± zatrzymane powinny bez problemu przebiæ siê przez skórê, ewentualn± ko¶æ gdyby kto¶ broni³ siê rêk± oraz wbiæ w ¶cianê. Do tego ³adunek elektryczny jest nie najgorszym paralizatorem.
W razie jakiego¶ ataku Aru¶ odpowiada ofensyw±. O ile atak z miecza b±d¼ z wodnego strumienia (które jest mo¿liwy praktycznie wszêdzie) by³by nie mo¿liwy to proste uderzenie z pó³obrotu w agresora powinno wytr±ciæ go chocia¿ z równowagi. W ostateczno¶ci Aru¶ ma przygotowane ju¿ dawno Kaw które nie mia³ zaszczytu wykorzystaæ (z cia³em dla zmy³ki).

PCH:1505
-250 - kula wody
-150 - na³adowanie broni pr±dem
-200 - na³adowanie ³añcuchów chakr± w celu umo¿liwienia kontroli lotu.
= 905

//Przepraszam za b³êdy oraz je¶li jest chaotycznei napisane, nie mia³em ani si³ tego czytaæ by sprawdziæ co mi wysz³oxD//
Niestety podczas ca³ej drogi nie uda³o mi siê znale¼æ ¿adnej pochodni, ale zauwa¿y³em wreszcie jakie¶ s³abo o¶wietlone pomieszczenie, praw± rêk± chwyci³em rêkoje¶æ miecza, i powoli ruszy³em do tego pomieszczenia, szed³em uwa¿nie, staraj±c siê i¶æ tak, ¿eby nie zostaæ zauwa¿onym przez nikogo kto mo¿e byæ w ¶rodku, je¿eli uda³o mi siê to zrobiæ zostajê w cieniu i rozgl±dam siê po pomieszczeniu aby dowiedzieæ siê co tutaj siê dzieje.
Przed zej¶ciem jednak nak³adam na siebie kawarimi, a w razie ataku na mnie z pocz±tku próbujê robiæ uniki b±d¼ zas³oniæ siê mieczem, dopiero po nieudanej obronie, kiedy atak przeciwnika mnie dosiêgnie zastosuje kawarimi zamieniaj±c siê z jakim¶ kamykiem, b±d¼ czym¶ co le¿y po za zasiêgiem ataku. Je¿eli jednak uda mi siê zostaæ w ukryciu obserwujê tylko to co tutaj siê dzieje.

PCH Next turn ;P
Szybko opamiêta³em siê co tu siê dzieje. Szybkim odskokiem wsta³em. Bêd±c gotowy na atak przeciwnika odskakuj±c ponownie u¿y³em Gouryuuka No Jutsu. I nakierowa³em g³owê smoka centralnie na przeciwnika tak aby go spopieliæ. Stara³em siê omijaæ wodne macki Aru. Po zakoñczeniu tego ataku wystrzeliwuje ognist± kule w przeciwnika a zaraz potem rzucam w niego moimi sejmiterami. Jesli przejdzie o ofensywy wytwarzam nowe miecze do obrony robi±c uniki w ostateczno¶ci u¿ywam Hari Jizou.
_______________________________________
1875-300-100=1470
W razie ofensywy przeciwnika w nastêpnej turze
Aru przebi³e¶ mê¿czyznê niemal na wylot, przybijaj±c go do ¶ciany kopalni. Kobieta jednak zrobi³a kilka odskoków do ty³u a twoje wodne macki które wymierzy³e¶ w ni± zosta³y szybko i sprawnie odparte za pomoc± ostrych lewituj±cych mieczy. Widz±c ¿e twój sojusznik sk³ada pieczêci do techniki sama powiedzia³a tylko:

-¯elazna brama, pierwszy poziom otwarty...

Jej miecze zniknê³y w u³amku sekundy. W korytarzu pojawi³a siê z nik±d ¿elazna brama (podobna do tej których u¿y³ Oro w walce z Kyubim). Ca³a zapora nie mia³± szczeliny. Wtedy Criss wystrzeli³ ogromn± g³owê smoka stworzon± z p³omieni... (wiesz jaki ma rozmiar to jutsu) (:crazy:). P³omienie uderzy³y w zaporê. Powsta³o wielkie uderzenie... P³omienie wróci³y w wasz± stronê... Aru znikn±³ a na jego miejscu pojawi³o siê cia³o z wy¿szego poziomu kopalni... (Aru jeste¶ teraz przy zaporze ze zw³ok)... Criss oberwa³ ca³ym impetem p³omieni... Po³owa jego cia³a zosta³a dotkliwie poparzona... (potrzebujesz pomocy medycznej)... Ból by³ nie do opisania... Twoje rêce, twarz, korpus oraz nogi by³y poparzone. Na skórze odrazu pojawi³y siê ¶lady w postaci obrzêku, widaæ by³o miêso które by³o spalone... (jeste¶ wykluczony z walki)... Le¿ysz na ziemi s³aby i ledwo ¿ywy... Czujesz smród palonych w³osów... Ka¿dy róch psrawia ci katorgê... Czujesz siê hmmm jak to opisac, po prostu umierasz z bólu... Yochi nawet na wy¿szy poziom dotar³a fala uderzeniowa w postaci goracego podmuchu powietrza... Twój klon by³ za blisko i zosta³ zniszczony... Ty sam nie ucierpia³e¶... Ujrza³e¶ Aru le¿±cego na ziemi obok cia³ przy ¶cianie z trupów... Mru¿y³e¶ oczy ale nie by³e¶ na 100% pewny czy to on... Korytarz na dole by³ w ogniu a k³êby dymu wydobywa³y siê wy¿ej ku wyj¶ciu... Zaczyna³o wam siê coraz gorzej oddychaæ z racji braku tlenu i gêstego dymu... Oczywi¶cie Criss zniszczy³ cia³a wszystkich 10 niewinnych i martwych ludzi w korytarzu...
Po w pó³ nieudanym ataku wodnymi mackami w przeciwników Aru ju¿ chcia³ wznowiæ ofensywê i wtedy ujrza³ dzia³ania Crissa. Us³ysza³ te¿ s³owa rudow³osej kobiety. Chcia³ przerwaæ Crissowi. Zbyt pó¼no.. Ognisty atak towarzysza w tej wyprawie zd±¿y³ ju¿ mkn±æ w kierunku przeciwników. Nag³e potê¿ne odwrócenie mocy przez jak±¶ jakby bramê i lot odbitych p³omieni w mistrzów miecza da³ siê odczuæ ju¿ du¿o przed dotarciem.
Gdy Aru pojawi³ siê ju¿ na gromadce cia³ spostrzeg³, jak jego zostawiony z ty³u klon zbli¿a siê do niego. Có¿ rozs±dek nakaza³ mu sprawdziæ co siê dzieje bo przekazanie wiedzy dzia³a jedynie od klona do orygina³u nie odwrotnie. Aru podniós³ siê szybko otrzepuj±c przy tym. Duchota i brak tlenu do najprzyjemniejszych rzeczy nie nale¿a³y.. Ch³opcu zaczyna³o krêciæ siê w g³owie. W tym w³a¶nie momencie d³onie m³odego Sabataya'i wykona³y bardzo dobrze znane klanowiczom pieczêcie. I zaczê³a rozchodziæ siê mg³a. Mg³a by³a gêsta, rozchodzi³a siê w górê i w dó³. Aru stworzy³ j± dla tlenu znajduj±cego siê w wodzie, jako¶ trzeba w koñcu oddychaæ. Ch³opcu z wioski mg³y oddychanie mg³± nie jest czym¶ nietypowym.
Nastêpnie stworzy³ drugiego klona. Wyj±³ po chwili trzy krateczki trzy kukie³ki wybuchowe i trzy karteczki. Przyklei³ kukie³ki pod karteczkami na jednego z klonów. Ukry³ je nastêpnie pod p³aszczem którego zreszt± nie lubi³ ale w³o¿y³ na wypad do kopalni. Kukie³ki reaguj± na ruch jednak pod karteczkami nie maj± mog± siê ruszaæ.
Nastêpn± rzecz± jak± wykona³ ch³opiec by³o na³o¿enie na siebie kolejnego kawariami no jutsu, równie¿ z jednym z cia³.
Klon pu³apka ruszy³ pierwszy. Za nim równo Aru i klon zwiadowca. Zwiadowca podbieg³ do Crissa i podniós³ go po czym zacz±³ nie¶æ w kierunku powrotnym. Pu³apka za¶ ruszy³ do przodu. O ile napotka bramê wysadza siê przed ni±, prawdopodobnie jednak bramy nie napotka. Rusza wiêc do przodu z mieczami w d³oniach. Silna ofensywa przeciw rudow³osej kobiecie. Szybkie ciêcia z pó³obrotu oraz obrotu odwrotnego. Celem s± d³onie. Klon robi przy tym szybkie uniki, chce podej¶æ jak najbli¿ej kobiety. Gdy podejdzie blisko detonuje siê rani±c ja, og³uszaj±c i odrzucaj±c co najmniej. Trzy ¶rednie eksplozje wspomagane leciutkimi s± trzema atakami, nie powinny wiêc zniszczyæ kopalni bo si³a rozrzutu wraz z odleg³o¶ci± rozregulowuje siê i maleje. Gdyby za¶ kobieta trafi³a klona jak wiadomo klon zniknie, jednak w powietrzu zostan± trzy pu³apki! Kukie³ki wybuchowe po oderwaniu od klona wybuchn± - reaguj± na ruch. Ma³e eksplozje zdetonuj± od razu karteczki wybuchowe które na celu maj± dosiêgn±æ kobiety.
Aru w miêdzyczasie ³aduje ostrza pr±dem. L¶ni±ce na b³êkitno mieczyki trzymane w rêkach ³adnie siê prezentuj± przed atakiem. Ch³opiec wbiega do korytarza zaraz po eksplozji. Udaje siê w kierunku Jashinowego i markuje atak z lewego miecza. Nie wykonuje go, obraca siê w przeciwnym pó³ piruecie wymijaj±c cel i szybkim ciêciem od ty³u celuje w szyjê za plecami mê¿czyzny. Szybkie ciêcie, pó³ sko¶ne od lewej do prawej szyi. O ile nie poskutkowa³o obraca siê odwrotnie ponownie wymijaj±c go i stosuje sunshin no jutsu pojawiaj±c siê za plecami ofiary. Ponownie tnie taksamo jednak z wiêkszym zaskoczeniem. Je¶li wci±¿ bez skutku próbuje ponownie podobnymi obrotami jak na pocz±tku. Gdyby mu siê uda³o odkopuje g³owê jak najdalej od cia³a i rusza w kierunku kobiety. Czy stoi czy le¿y jej równie¿ odcina g³owê i robi to samo(ataki w podobnym stylu).
Gdyby wszystko by³o ok, a ataki siê uda³y odwraca obie g³owy oczyma do ¶cian a sam przeszukuje cia³a. Nastêpnie rusza dalej... w g³±b.

O obronie:
- mg³a jest wszêdzie uniemo¿liwia widoczno¶æ wrogom jak i sojusznikom, jeden Aru z pomoc± bladego ¶wiate³ka widzi cokolwiek.
- W razie ataku ch³opiec wykonuje szybki obrót i sko¶n± kontrê, o ile nie ma miejsca na taki manewr zwyczajny odskok i d¼gniêcie.
- W razie trafionego Kaw jest w gotowo¶ci

PCH z poprzedniej tury: jako, ¿e nie by³o mo¿liwo¶ci zu¿ycie tyle pch ile napisa³em mam 1255
PCH z tej tury: next post...
Kiedy ju¿ chcia³em zej¶æ w dó³ nagle wydoby³ siê z do³u gor±cy podmuch powietrza, klon zosta³ zniszczony, zacz±³em rozmy¶laæ co tam siê sta³o, nagle zauwa¿y³em le¿±cego obok cia³ Aru, nie by³em pewien czy to on, ale s±dzi³em ¿e tak, obserwowa³em co on robi i kiedy ruszy³ on na dó³ ja ruszy³em tu¿ za nim, w odleg³o¶ci jakie¶ 5m. nie wiedzia³em co siê dzieje na dole wiêc ukry³em siê tam w cieniu obserwuj±c technikê przeciwnika.
Kiedy zszed³em na dó³ zauwa¿y³em ju¿ niezdolnego do walki Crissa, ale jeden z klonów Aru ju¿ zacz±³ mu pomagaæ, postanowi³em stan±æ przed nimi i (to jest przed Crissem ;p) i w razie jakiego¶ ataku na niego stara³em siê go odbiæ mieczem. Mam na³o¿one na sobie kawarimi i w razie czego podmieniam siê z cia³em na wy¿szym piêtrze (tak jak Aru¶).
Je¿eli klonowi uda siê wynie¶æ Crissa czekam na dalszy rozwój wydarzeñ w pe³nej gotowo¶ci do uników, chcia³em przeanalizowaæ sytuacjê.

PCH : nadal 1595 (z tej tury w nastêpnym po¶cie odliczê)
Ku waszemu zdziwieniu na dole nie by³o ani kobiety ani mê¿czyzny. P³on±cy korytarz dawa³ do¶æ du¿o ¶wiat³a. P³onê³o wszystko, drewnine belki utrzymuj±ce tunel lada moment mog³y run±æ. Mg³a utrudnia³a widoczno¶æ wszystkim poza Arusiem. Aru nie widzisz Jashinowych s³ug. Co wiêcej nie mo¿esz i¶æ dalej z powodu p³omieni. Yochi towarzyszy klonowi. Klon wynosi Crissa a co z reszt±? Aru twój wzrok ledwo ledwo pozwoli³ dojrzeæ ci na koñcu korytarza skarby po jakie przybyli¶cie... Tak z³oto i szlachetne kamienie w worku, naszykowane do transportu... Ale s± jeszcze plomienie. Nie wiadomo te¿ gdzie podzia³y siê Jashimopwe s³ugi... Nie dosz³o do walki ale wcze¶niejsze przygotowania jak mg³a i kawarimi jak najbardziej.
Ch³opak gdy zobaczy³ zza klona p³omienie i brak Jashinowych ludzi zmru¿y³ na chwilê oczy.. Zastanawia³ sie czy to nie jest iluzja oraz co siê z nimi sta³o. Po zastanowieniu uzna³, ¿e to jednak rzeczywisto¶æ bo klony nie wpadaj± w iluzjê i ju¿ by siê dowiedzia³ o stanie rzeczy choæby przez zniszczenie klona.. tak wiêc ponownie uniós³ lew± d³oñ w górê i stworzy³ wodn± kulê.. Zacz±³ gasiæ ogieñ delikatnie kieruj±c wodne macki na p³omienie.. Gasiæ i i¶æ do przodu. Tym razem jednak klon zosta³ z ty³u bo skarbu nie zamierza³ przecie¿ wysadziæ... O ile spotka³ przeciwników atakuje w ten sam sposób co opisany zosta³ w poprzednim po¶cie. O ile ich nie spotka³ ani nie by³o drogi dalej ni¿ do skarbu rozejrza³ siê. Jako, ¿e by³ tu pierwszy rozejrza³ siê chwilê. Po chwili bez namys³u za³adowa³ sobie najciekawsze widoczne mu kamyczki do kieszeni jako tak± premiê . Jako, ¿e by³ w p³aszczu którego nie lubi³ kieszeni mia³ sporo . Nastêpnie tworzy klona a raczej tyle klonów ile jest w stanie a by³ w stanie stworzyæ dwa, nastêpnie staraj± siê unie¶æ tyle ile dadz± radê.

PCH tamta tura:
-200
-100
-250
=705

//o ile bêd± przeciwnicy klonów nie robie o ile nie bêdzie robie //
Kiedy zszed³em na dó³ nie bardzo wiedzia³em co tutaj siê dzia³o, ¿adnych przeciwników nie widzia³em, postanowi³em poczekaæ na Aru przy schodach, za³o¿y³em miecz na plecy i opar³em siê o ¶cianê czekaj±c a¿ Aru wróci, je¿eli zdo³a³ zdobyæ skarb i ruszy³ w stronê wyj¶cia ruszam równie¿ pomagaj±c nie¶æ Crissa.
Aru ugasi³ê¶ p³omienie dziêki swojej wodnej technicê. Jednak dalej smród wydobywajacy siê z wcze¶niej p³on±cych czê¶ci korytarza by³ niezno¶ny, cia³a strasznie cuchnê³y, a raczej to co z nich zosta³o... Jashinowców nie by³o a ty dotar³e¶ do koñca korytarza. Widzia³ê¶ ¿e by³o tu wiêcej ni¿ jeden worek, by³y ich a¿ dwa. Jeden ca³y wypchany z³otem. Drugi mia³ w sobie ró¿ne ale to naprawdê przeró¿ne nieoszlifowane kamienie szlachetne. Zabra³e¶ kilka ³adniejszych dla siebie po czym stworzy³e¶ klony i wroci³e¶ do Yochiego. Obaj jeste¶cie przy wej¶ciu na wy¿szy poziom...
Szed³ do przodu razem z klonami które nosi³y wszystkie rzeczy. Klon pu³apka zosta³ przy stercie cia³.. Usiad³ sobie spokojnie i czeka³. Czeka³ a¿ oddalimy siê zbyt daleko od kopalni by móg³ siê utrzymaæ i zniknie. W skutek eksplozji te cia³a mia³y mieæ swego rodzaju grub..
Wêdrowa³ wraz z klonami dalej..
- Yochi.. jak co¶ siê bêdzie jeszcze dzia³o, to na mnie nie licz, nie mam chakry bêdziesz musia³ walczyæ sam .. - rzek³ jedynie cicho do Yochiego..

PCH:
705 - 250 - 400 = 55
Na s³owa Aru skin±³em lekko g³ow± i ruszy³em w stronê wyj¶cia za nim, zastanawia³em siê nad tym co siê tutaj sta³o, kiedy weszli¶my po schodach zapyta³em siê Aru:
-A tak w ogóle to co siê z nim sta³o- powiedzia³em pokazuj±c na Crissa.
-Nie¼le siê za³atwi³...teraz trzeba bêdzie szukaæ medyka...eh.
Po tych s³owach w milczeniu ruszam w kierunku wyj¶cia z kopalni.
W razie jakiegokolwiek ataku próbujê odskoczyæ od ataku, ale je¿eli zostanê trafiony to u¿ywam na³o¿one na siebie kawarimi z wyrzuconym wcze¶niej kunai za plecy przeciwnika.
Sli¶cie wolnym krokiem ku wyj¶ciu. Mineli¶cie stos cia³ który wcze¶niej by³ zapor±. Klony Aru zdetonowa³y siê zawalaj±c tunel za wami ktory i tak by³ ju¿ naruszony prze poprzedni± technikê Crissa. Cia³a zostaly pogrzebane w gruzach. Dotarli¶cie do rozwidlenia korytarzy i dalej ku wyj¶ciu. Gdy byli¶cie ju¿ niedaleko (jeden post drogi dzieli was od wyj¶cia) przed wami ukaza³o sie dwóch jashinowych s³ugów. Kobieta rudow³osa oraz czarnow³osy mê¿czyzna. Aru widzia³e¶ ich wyra¼niej dziêki swoim bystrym ocza ale co ciê zdziwi³o to to ¿e byli niedra¶niêci, nic nawet zadrapania, cali i zdrowi. Stali twarzami do was jak by na was czekali ale nie zaatakowali. Mê¿czyzna zacz±³ mówiæ do Aru.

-Brawo ch³opcze jeste¶ naprawdê gobry, dlaczego marnujesz swój talent do zabijania, przy³±cz siê do nas, zostaw tych s³abeuszy...

Tu aluzja do Crissa który ledwo ¿ywy by³ przez was niesiony.

-Nasz pan ma ci wiele do zaoferowania a jedyne przykazanie to zabijaj tylko to jedno. Do³±cz do nas a dostaniesz moc i nie¶miertelno¶æ!

Sludzy boga ¶mierci czekali na odpowied¼. W ich oczach b³yszcza³ ogien mordu a u¶mieszki by³y szatañskie...
- Criss u¿y³ jakiego¶ ognistego jutsu.. w mur.. no i siê w niego odbi³o.. - rzek³ do Yochiego id±c dalej... Po chwili ujrza³ mo¿na powiedzieæ znajome mu osoby.. wzi±³ g³êbszy oddech.. w koñcu itak nie wierzy³, ¿e tak po prostu sobie znikli..
- Przy³±czyæ siê? huh.. Sk±d taka propozycja? nie mamy przecie¿ zbyt przyjacielskich stosunków a i na zbyt mi³ych nie wygl±dacie.. - zacz±³ spokojnie, co mia³ zrobiæ? S³udzy stali miêdzy wej¶ciem a mistrzami miecza, sam ch³opiec nie mia³ chakry wiêc nie by³o sensu atakowaæ..
- Zabijaj w imiê waszego boga? Có¿ zabijanie dla kogo¶ daje wam satysfakcjê? Trochê samodzielnego my¶lenia, nie zabijaæ z si³ wy¿szych a dla siebie nie by³o by lepiej?.. - ci±gn±³ dalej. Aru nie mia³ specjalnie jak atakowaæ i po co, to ju¿ by³a by dzia³ka Yochiego. - Mówisz nie¶miertelno¶æ i moc? a jak± mi ten wasz pan ma moc do zaoferowania? i czemu akurat mnie hê?.. - spyta³ na zakoñczenie.. Patrzy³ na nich ch³odno i spokojnie zarazem. Yochi ma szansê siê wykazaæ, a w razie kompletnej pora¿ki Aru ma jeszcze szanse wyj¶æ z tego jako¶ xP...
Po chwili drogi przej¶cie zablokowa³o dwóch ludzi, odezwali siê do Aru, ten urz±dzi³ sobie z nimi krótk± pogawêdkê. Ja w tym czasie odstawi³em Crissa na bok, i przez chwilê przygl±da³em siê dwojgu ludzi.
"Co to za religia z przykazaniem aby zabijaæ...o co im chodzi z t± nie¶miertelno¶ci±..?". Sta³em za Aru i ¶ci±gn±³em ciê¿arki z nóg (Szybko¶æ +20), po chwili z zza Aru wylecia³y 4 shurikeny które lecia³y wzd³u¿ ¶cian, dwa po lewej i dwa po prawej, kiedy znalaz³y siê w odleg³o¶ci oko³o metra od tamtych dwojga, nagle zmieni³y kierunek wprost na nich, celuj±c jeden w gard³o i jeden w korpus, w obydwóch. (mogê kontrolowaæ shurikeny dziêki technice Kaiten Shuriken), dodatkowo te shurikeny s± du¿o ostrzejsze. Kiedy przeciwnicy zajmuj± siê shurikenami ja wybiegam przed Aru sk³adaj±c w biegu pieczêcie, po chwili z moich palców polecia³ p³aski dysk powietrza który mia³ za zadanie przeci±æ w pó³ moich przeciwników (poziomo leci Kaze no Yaiba). Jest on rozmiarów na ca³± szeroko¶æ tunelu. Po tych akcjach wyci±gam miecz (si³a + 3; szybko¶æ + 10; wytrzyma³o¶æ + 3 ) i czekam na odpowied¼ przeciwników.
Mam nadal na³o¿one na siebie kawarimi

PCH : 1595-80-150=1365
-Nawet nie wiesz jak± przyjemno¶æ daje nam Jashin za s³u¿bê dla niego. Nie ma znaczenia jaki by³es i co robi³e¶ gdy sie do nas przy³±czysz otrzymasz wiele dawó a im wiêcej zabijesz tym wiêcej zyskasz.

Kobieta mówi³a do Aru kiedy Yochi zaatakowa³ shurikenami. Jashinowcy nawet siê nie bronili a shurikeny zag³êbi³y siê w ich cia³a. Us³yszeliscie tylko cichy krótki jêk jak by z rozkoszy do bólu.

-Mordujemy dla przyjemno¶ci. Nie dla samego zabijania. Zabijamy za korzy¶ci z tego i to my wybieramy kogo zabiæ ale czasem rz±dza okazuje siê byæ zbyt wielka.

Gdy Yochi pu¶ci³ na nich p³aski dysk wiatru ci u¿yli kontroli chakry w stopach by wej¶æ b³yskawicznie na ¶cianê by unikn±æ ataku. Dysk przelecia³... Wooko³o kobiety pojawi³y siê lewituj±ce ostrza, 12 mieczy, mê¿czyzna za¶ wyj±³ jaki¶ flet...

-Wiêc jaka jest twoja decyzja? ¯ycie wieczne ku chwale Jashina czy ¶mieræ w mêczarniach?
- To jest gro¼ba czy propozycja?.. - spyta³ spokojnie obserwuj±c ich bez ustanku.. - Poza tym nie odpowiedzia³e¶ na pytanie, czym jest ta wasza moc? Poza zboczeniem do bólu i zabijania które jak widzê jest dla was przyjemne... - po chwili spostrzeg³ jak mê¿czyzna wyci±ga flet.. - Ej No! - burkn±³ szybki wyjmuj±c shuriken i rzucaj±c w niego wytr±caj±c go z r±k iluzjonisty.. - Rozmawiamy tak!? to bez iluzji mo¿e je¶li ³aska? - burkn±³ ch³opak.. Ju¿ mia³ pewien plan jak by tu ich zrobiæ, by problem by³ z g³owy, jednak¿e ciê¿ar worków by³ trochê zbyt du¿y by klony by³y w stanie do¶æ szybko opu¶ciæ to miejsce..
- Mówisz o jakiej¶ mocy.. to czemu¿ ci±gle zas³aniasz siê jakimi¶ iluzjami? skoro Jashin daje Ci tak wiele czemu ci±gle siê chowasz?.. - spyta³ w koñcu, chcia³ to jako¶ przeci±gn±æ..
Aru doskonale wiedzia³, jak mo¿na to skoñczyæ, brakowa³o mu tylko jednej rzeczy, unieruchomienia tych ludzi. Liczy³, ¿e dokona tego Yochi. Czeka³..
Zdziwi³em siê kiedy zauwa¿y³em ¿e oni nawet nie próbowali robiæ uników przed shurikenami. Kiedy wypu¶ci³em p³aski dysk powietrza oni szybko stanêli na ¶cianie dziêki chakrze skoncentrowanej w stopach. Przys³ucha³em siê wypowiedzi Jashinowców, po czym szybko postanowi³em przej¶æ do ataku, ruszy³em na nich z pe³n± prêdko¶ci± (szybko¶æ teraz wynosi 68) w biegu rzuci³em w nich dwoma kunai, wokó³ kobiety pojawi³y siê miecze, z³o¿y³em pieczêcie i po pewnej chwili kolejny p³aski dysk powietrza powêdrowa³ w ich stronê, tym razem obraca³ siê wokó³ w³asnej osi lec±c wprost w nich, kiedy spróbuj± zrobiæ unik powinienem byæ ju¿ obok nich, wtedy próbujê przeci±æ wpó³ faceta z fletem, je¿eli mi siê uda dobijam go wbijaj±c miecz w g³owê, je¿eli akcja siê nie uda u¿ywam kawarimi na³o¿one na siebie po czym podbiegam pod przeciwników atakuj±c z bliskiej odleg³o¶ci daitoppa, co powinno daæ chwilê czasu dla Aru na opuszczenie tunelu poniewa¿ powinni mieæ problem z utrzymaniem równowagi, lub odrzuceni na spor± odleg³o¶æ w stronê wyj¶cia.

PCH: 1365-150=1215-(je¿eli u¿yjê kawarimi)100=1115-(je¿eli u¿yjê daitoppa)200=915
-Eee nudni jeste¶cie wy ludzie... Có¿ nie chcesz to nie próbowali¶my...

Powiedzia³a rudow³osa kobieta znudzona do bólu...

-Tak id¼cie wy i wasz daremny skarb ale b±d¼cie pewni ¿e wrócimy po was prêdzej czy pó¼niej...

Mê¿czyzna jak i kobieta wybiegli z tunelu po ¶cianach. Nic w nich nie trafi³o gdy¿ poruszali siê z niziemsk± prêdko¶ci±. Widaæ znudzi³o ich to wszystko. Nie wiadomo czego tutal szukali ale napewno nie znale¼li obiektu swoich poszukiwañ.... Wychodzicie z tunelu cali i prawie zdrowi gdy¿ Criss je¶li do jutra nie otrzyma pomocy medyka umrze. Macie 24h od tego posta.

//Druga sprawa to kosztowno¶ci, chcecie to na zasadzie pami±tki czy spieniê¿yæ? Mogê wam od razu wyceniæ dacie posty w organizacji i macie kasê. napiszcie na gg Aru albo kto kolwiek... i tyle...//

/ Ranga waham siê ale có¿ nie by³o tak strasznie to B. 7pk, 50pch. no i kasa za skarb Dziêkujê ¿ycze mi³ego dnia i nie zapomnijcie o Crissie. /