grueneberg

Pkolista czka o promieniu mniej wicej dziesiciu metrw. Z jednej strony ograniczona rzek, wczeniej by zapewne jej zakolem - std drzewa na jej granicy nie s modniakiem, a potnymi, liciastymi olbrzymami w ktrych mogoby si zgubi niewielkie stado ptakw.


Poorzyem si na ac i odpoczywam.

Dodane po 21 minutach:

Wstaem i poszedem <NMM>
przychodz na k
-spokj...-powiedziaam radoci oczekujc uczniw
Rozejrzaem si po ce.
-W kocu mog odetchn wieym powietrzem-pomylaem.Pochodziem troch po polanie i poszedem dalej.<NMM>


"czy berozz musi si tak krci po Konosze?" -zamyliam si-"a dziw bierze e nikto go nie wyrzuci..."-rozejrzaam si szukajc uczniw "lenie patentowane"-rzuciam w mylach pod ich adresem.
Przyszedem, jak zwykle w milczeniu.. "nic si nie dzieje, chyba nie mam nic tutaj do roboty..."
<NMM>
Westchnam zrezygnowana
-zaczyna si powtrka z rozrywki... ganiaj uczniw po wiecie.... a figa-ruszyam w kierunku Suny >NMM<
"Nie pozostaje mi wic nic innego jak wrci do Suny"- pomylaem i ruszyem za Amy
przyszedlem na lonke potrenowac walke kunaiem tworze dwa klany i zaczynam trening

Dodane po 23 minutach:

skonczylem trening i poszedlem dalej
Moje zmczenie przywiodo mnie tutaj. Wielka polana przy rzece. Znalazem drzewo. Usiadem w jego cieniu i zmruyem oczy. Na chwile zasnem..
Na polan przyszed Shikamaru. Spojrza na rzek i pooy si na trawie. Przez reszt dnia nie mia zamiaru robi niczego poza ledzeniem chmur pyncych po niebie...

Dodane po 6 godzinach 49 minutach:

Podnis si z trawy i poszed w kierunku wioski... <nmm>
przebieglem <nmm>
Przybiegem
- Yeaaahhh juz niedaleko Very Happy
-Nareszcie konoha trzeba troche pozwiedzac Smile
powiedziaem... usiadem na trawie i caly czas patrzylem sie na dwa posgi stojace kolo siebie ekhmmm....
[Poszem w strone wioski...]
Po kilku krokach powiedzialem
-Ju czas
zaraz potem przyspieszyem kroku.. Surprised
NMM
Przysza HM! nad rzek wpatrywaa si i MYLAA nad czym,ale tego to nikt nie wie oprcz Mamby!

Dodane po 2 minutach:

HM! skoczya myle i posza dalej zwiedza.
[NMM]
Przyszedem nad rzek. "W tym miejscu jeszcze nie byem."-pomylaem.
Poszedem brzegiem rzeki.

Dodane po 5 minutach:

Siadem nad brzegiem rzeki, na drzewie, nie tracc przy tym czujnoci.

Dodane po 3 minutach:
Poszedem
nmm
Pooy si na trawie, po chwili wsta i pobieg dalej <NMM>
przebieglem

NMM
Przyszedem i usaidem na chwil.

Dodane po 7 minutach:

Poniewa nie dziao si nic ciekawego poszedm dalej. NMM
przyszedlem i usiadlem przy drzewie
Przychodzê do doliny.Zauwarzy³em kogo¶ na drzewie.
-Witam.-powiedzia³em
makaja przyleciala i usiadla mi na ramieniu

Dodane po 3 minutach:

zauwazam zabuza i muwie witaj
-Jestem Zabuza.A ty?
richarde shinobi wioski konoha
-Ja pochodzê z Kiri-pokazujê palcem na opaskê na czole
domyslilem sie niejestem glupi co cie sprowaza w te strony
-Zwiedzam-powiedzia³em spokojnie.Co tam u Ciebie s³ychaæ?
siedze i mysle jak sie odegrac na gaaze niesprawiedliwie wygral na turnieju
-Gaara.Nie znam go¶cia
jest z suny i bylem z nim w druzynie ale po walce odeszlem zlamal reguly i uzywal czakry demona gdyby nie to to by niemieli co z niego zbierac
-Tak bywa.W ¶wiecie nigdy nie bêdzie sprawiedliwo¶ci.Jak bêdziesz co¶ na niego szykowa³ to daj mi znaæ to ci pomogê.
narazie planuje ale puki co musze zdobyc pare misji potem awansowac i chce stwozyc wlasna ogranizacje

Dodane po 4 minutach:

fajny masz scyzoryk
Ambitne masz zamiary.Masz fajnego ptaka.Czy¿by by³ to orze³?
tak to orlica. odeszlem niedawno od amy niemoge pracowac z ludzmi ktury prubowali mnie zabic
-Bardzo dobrze post±pi³e¶.A kim jest ta Amy?Opowiedz mi co¶ o niej.
jest nauczycielka i prowadzi druzyne panicznie boi sie pajakow .

Dodane po 4 minutach:

i jest z suny
-Hahaha...Boi siê paj±kw.Kto jest w jej dru¿ynie?
jakies dziecko z twojej druzyny i tengaara chunin z suny ma w sobie demona sabaku
-Ma dziecko w dru¿ynie hehe.Mo¿e przedszkole chce otworzyæ
niwiem i malo mnie ona tera obchodzi . wstalem
-Mnie te¿.Nawet na oczy jej nie widzia³em.Boi siê paj±kw...hehe.
dziwna jest i tyle. musze rozprostowac kosci zdejmuje cienzarki i z cala prentkoscia zaczynam biegac nieprzerywajac rozmowy z zabuza
-A ty zamierzasz do jakiej¶ dru¿yny do³±czyæ?
pracuje dla anbu
-Aha.Ja te¿ zamierzam za kilka lat do³aczyæ do ANBU.Narazie nie jestem gotowy.
ja jestem dosyc silny dlatego dolonczylem muwiac silny muwie ze jeden z najeprzych w konoha stanolem i przywolalem kirimachu
-Co to jest?-otsune³em siê o kilka metrw
fajny
-To jest twj summon?Tak?
tak nazywa sie kirimachu
-Niez³y jest (wskoczy³em na niego).Ma jakie¶ specjalne umiejêtno¶ci?
tak i nogi zabuzy pzykleilysie do kirimachu . poza tym pluje kwasem i jest bardzo szybki
-Kurde przyklei³em siê.Pluje kwasem,ale na szybkiego to on nie wygl±da.
pozory myla i to moze mi dac przewage jesli przeciwnik tez tak pomysli
-Racja
dobra koniec summon znikl .
-A jak Ci siê w ¿yciu powodzi?
niebardzo dopiero co odeszlem z druzyny i przegralem walke w turnieju . mam malo kasy i czekam na misje .
-Muwi±c krcej-stara bida
a ty co tak daleko od domu
-Przeszed³em siê na spacer i dotar³em a¿ tu.
to sie troszke zaszedles niewyglondasz mi na silnego wienc lepiej sam niepodruzuj
-¯e co...(rozrywam swoj± koszule i napinam miê¶nie).Po³owe swojego ¿ycia po¶wiêci³em na trening si³owy,wiêc nie mw ¿e nie jestem silny.
sciongnolem zbroje i pokazalem mu moje miensnie nie tylko ty masz miensnie a o sile muwiac mialem namysli techniki
-Znam ma³o technik.Ale z biegiem czsu nauczê siê ich wiecej.
a kto jest twoim sensei

Dodane po 45 sekundach:

zalozylem zbroje
-Sai Tsura a co?
nic dziwie sie tylko ze pozwala ci samemu podruzowac amy mnie ganila ja poszedlem sam do suny a co dopiero do kiri .naszczenscie tera mam ja w /cenzura/
-Amy by³a dla ciebie dobrym nauczycielem?
cos mnie tam nauczyla ale jest zabardzo nerwowa a ostatnimi czasy prawie wogule sie niewidywalismy wienc odeszlem
-Pewnie ma swoje sprawy do za³atwienia i dlatego nie mia³a dla Ciebie czasu.
musze isc do iwy mam misje zakladam struj i maske anbu
-Rozumiem.Dozobaczenia.
Poszed³em gdzie¶
ide

NMM
przysz³em.po³o¿y³em sie na trawie i przymko³em oczy

Dodane po 5 minutach:

wsta³em i wysz³em <nmm>
Idê dalej
<NMM>
Przyszed³em z dziewczyn± - Mam nadziejê, ¿e bêdzie tutaj twoja mama. - powiedzia³em.
Pojawi³ sie stary starzec
- Czego tu niuchasz? Zapyta³ do¶æ niemile.
Ja? Kobiety z czerwonymi w³osami co ma na imiê Rose. - odpowiedzia³em starcowi.
Poszukaj nad wodospadem - odpowiedzia³ i se poszed³
/Anya ty mnie mêczysz /

No dobrze. - powiedzia³em i poszed³em z dziewczynk± nad wodospad. NMM
udaje sie wstrone konohy
(NMM)
usiad³em pod drzewem

Dodane po 1 godzinach 3 minutach:

poszed³em

NMM
przebieg³em szybko têdy. Zmierza³em w stronê wodospadu. "Ale tu piêkniê" pomy¶la³em. "Takie bieganie jest bardzo odstresowuj±ce. uwaga bo siê zaraz pop³acze... z radochy "
Pojawiam siê nad rzek±. Usiad³em przy brzegu i oczekujê na brata.
Przybywam nad rzekê, Witam brata.
-Ok, to co dzisiaj potrenujemy? - spogl±da pytaj±co.
- Mo¿e Daibakuryuu + Rairyuu no Tatsumaki? -rzuci³
Dobry pomys³ - Odpowiedzia³em
Stan±³em obok brata skierowany w t± sam± stronê co on.
- Dawaj! - krzykn±³em wykonuj±c pieczêcie.
Daibakuryuu no Jutsu! - krzykn±³em u¿ywaj±c tego jutsu
Dawaj teraz ty -powiedzia³em do brata
W³a¶nie skoñczy³em wykonywaæ pieczêcie
- Rairyuu no Tatsumaki krzykn±³em, po czym uformowa³o siê elektryczne tornado z dwiema g³owami smoka. Skierowa³em je w stronê strumienia wody brata aby po³±czyæ siê z nim.
-Na tamt± ska³ê! - powiedzia³em wskazuj±c wzrokiem do¶æ du¿y g³az.
Skierowa³em strumieñ na du¿y g³az.
Uda³o siê ! - krzykn±³em szczê¶liwie patrz±c na efekt po³±czenia technik
Podszed³em do zgliszczy chc±c dog³êbniej zobaczyæ efekt, lecz nagle odskoczy³em.
- Hhe, jeszcze iskrzy! Lepiej nie dotykaæ... - powiedzia³em z zadowoleniem.
Eee tam . Dotknê i zobaczê co siê stanie - powiedzia³em do brata
Podchodzê do g³azu, dotykam i czuje przep³yw energii i nagle odepchnê³o mnie na 20 metrw. Le¿e na ziemii.
Podbiegam szybko i kucam przy nim
- Nic ci nie jest? - patrzy przera¿ony na brata ktry nic nie odpowiada i wci±¿ le¿y.
- Nie ma co, idziemy do szpitala! - powiedzia³ do siebie.
*Ale z kolei technika "pora¿aj±ca" wysz³a.* - pomy¶la³ lekko siê u¶miechaj±c, lecz od razu spowa¿nia³. Wzi±³ brata na plecy i szybkim krokiem pobieg³ w stronê centrum wioski.

<NMM>
<NMM>
Dzi¶ mam zamiar poæwiczyæ nad chakr± a mianowicie nad uwalnianiem jej w miejscu w ktrym chce. Przy okazji to æwiczenie tak¿e æwiczy koncentracje. Rozpoczynam swj trening. Znajduje dobre wyciszone miejsce i zaczynam. Po kilku pierwszych prbach okazuje siê ¿e to nie jest takie ³atwe. Ale z czasem coraz ³atwiej to wykonaæ. Po jednej godzinie ktr± sobie wyznaczy³em na te æwiczenia koñcze na dzi¶.
Lecê z Kate za plecami i Shiwansenem przed sob± na desce. "Wiesz... mg³by¶ przestaæ siêna ni± gapiæ jak sroka w gnat i porozmawiaæ z ni±. A nie tylko komplementowaæ Taa... okej..."
I tak lecimy ... lecimy ... i nagle ...
<nie ma nas>
przechodzi³em obok polany nad rzek±
Chyba troszkê siê zdrzemnê - powiedzia³ poszed³ spaæ ZZZ

Dodane po 4 minutach:

Obudzi³ siê - pora i¶æ powiedzia³ - poszed³ <NMM>
Przychodze aby nieco potrenowaæ. Tworze piêæ cienistych klonw i zaczynam z nimi walczyæ. Po godzinie ciê¿kiej walki koñczê narazie i ide z tego miejsca.
Lee przeskakuje za kamienia na kamien obok rzeki nie zwalniajac wcale kierujac sie w strone Suny(NMM)
k³adê siê na trawie
Przebieg³ przez ³±kê do Konohy.

<NMM>
przechodzi przez ca³± ³±ke
Dzi¶ mam zamiar poæwiczyæ nad chakr± a mianowicie nad uwalnianiem jej w miejscu w ktrym chce. Przy okazji to æwiczenie tak¿e æwiczy koncentracje. Rozpoczynam swj trening. Znajduje dobre wyciszone miejsce i zaczynam. Po kilku pierwszych prbach okazuje siê ¿e to nie jest takie ³atwe. Ale z czasem coraz ³atwiej to wykonaæ. Po jednej godzinie ktr± sobie wyznaczy³em na te æwiczenia koñcze na dzi¶.
przyszed³em i usiad³em na trawie
Przychodze aby potrenowaæ taijutsu. Najpierw rozgrzewam siê na palikach treningowych. Po kilkunastu minutach zostawiam pal w spokoju i tworze trzy cieniste klony z ktrymi zaczynam walkê wrêcz. Moje klony da³y mi siê we znaki ale uda³o mi siê je pokonac. Po chwili odpoczynku ide nad rzeke.
Przyszed³em nad rzekê, prowadz±c Minako-chan.Rozejrza³em siê i stwierdzi³em:
-No, nie jest ona w prawdzie pierwszej piêkno¶ci...s³u¿y nam jako miejsce treningw, ale!-mwi±c to, znalaz³em ³adne, zacienione drzewo i od razu poszed³em z Minako-chan w tamtym kierunku.
Na miejscu, usiad³em sobie spokojnie pod drzewem i spojrza³em na dziewczynê.
-Podoba Ci siê tutaj?-spyta³em, rumieni±c siê nieznacznie.
Rozejrza³am sie i na mojej twarzy wst±pi³ u¶miech.
- Jest przepiêknie. - po³o¿y³am skrzypce na Ziemi i odbieg³am trochê zaczynaj±æ siê krêciæ wok³ w³asnej osi i dooko³a - Uwiebiam takie wolne przestrzenie!! - doda³am rozk³adajaæ na bok rêcê i zamykajaæ oczy cuzj±c jak wiatr mierzwi moje w³osy - Wspaniale
Zgi±³em jedn± nogê w kolanie i opar³em o ni± rêkê.U¶miechn±³em siê, przygl±daj±c zabawie dziewczyny.Wtedy przez chwilê, mrugn±³ mi przed obraz jakiej¶ ma³ej dziewczynki.Nie mog³em jej rozpoznaæ, ale czu³em, ¿e ta osoba by³a bliska memu sercu.
Potrz±s³em g³ow±, aby rozwiaæ te my¶li i dalej przygl±da³em siê radosnej Minako...
Zrobi³am jeszcze parê obrot a potem pad³am na plecy. U¶miechnê³±m suiê do siebie. By³am szczê¶liwa. Patrzy³±m w Niebo , chwytajac jakiego¶ kwiatka w rêkê i obracaj±c go w palcach.
- Wspania³e miejsce...- doda³±m szeptem
Szept, nie szept, ale zdo³a³em to us³yszeæ.Wsta³em i powoli podszed³em do dziewczyny, a kiedy by³em ju¿ obok niej, klêkn±³em i nachyli³em siê nad ni±.
-I wspania³a dziewczyna...-powiedzia³em cicho, ale s³yszalnie, rumieni±c siê i patrz±c w oczy Minako-chan.
Widz±c ch³opaka nad sob± i s³ysz±c Jego s³owa zarumieni³±m siê lekko jednak nei odwrci³±m wzroku. Obraca³am w palcach ma³ego kwiatka.Prze³knê³am ¶linê
- S-skoro...tak mwisz... - odpar³am szeptem
-Ja tak nie mwiê...ja tak my¶lê i ja to wiem!-powiedzia³em rado¶nie, jednocze¶nie g³aszcz±c dziewczynê po policzku.Po pewnym czasie zrobi³o mi siê trochê niewygodnie, poza tym rêka na ktrej siê opiera³em mi zdrêtwia³a, wiêc wy³o¿y³em siê obok Minako-chan i za³o¿y³em rêce za g³owê.Patrzy³em zarumieniony w niebo, ale co jaki¶ czas, oczy mimowolnie odwraca³y siê do dziewczyny.
Spojrza³am jeszcze k±tem oka na ch³opaka i podnios³am kwiatek na wyoko¶æ oczu. Po chwili usiad³am i w³o¿y³am go w w³osy. U¶miechnê³±m sie do ch³opaka
- I jak wygl±dam? - spyta³am
Spojrza³em na Minako-chan i podpar³em siê ³okciami, aby u³o¿yæ siê wy¿ej.Przyjrza³em siê u¶miechniêtej dziewczynie i przez chwilê by³em w transie.Szybko jednak siê ockn±³em i odpowiedzia³em:
-Wiosna i Lato, maj± Ci czego pozazdro¶ciæ-za¶mia³em siê, ale te s³owa wcale nie by³y ¿artem.Jeszcze raz spojrza³em na Minako-chan i tak ju¿ zosta³em le¿eæ-u¶miechniêty i oczarowany
Spojrza³am na Tano-kun z ma³ym zaskoczeniem.
- Nie przesadzaj....- odpar³am.
Po chwili wpad³am na szaleñczy pomys³. Szybko wsta³am pukajac ch³opaka w ramiê.
- Gonisz... - odpar³am z u¶miechem i zacze³am uciekaæ majac nadziejê , ¿ê ch³opak podejmie siê zabawy
To by³ odruch.Od razu wsta³em i zacz±³em goniæ dziewczynê, stopniowo siê zbli¿aj±c, a u¶miech nie potrafi³ znikn±æ z mojej twarzy.
-Z³apiê Ciê!Nie uciekniesz mi!-zawo³a³em i nie zwrci³em uwagi na kamieñ, ktry by³ przede mn±.
Zahaczy³em i upad³em na ziemiê.Nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ¿e nie dawa³em znakw ¿ycia.
Przesta³am biec i spojrza³am an Tano-kun ktry le¿a³ bez ruchu. Podbieg³am do Niego i przyklêknê³am przy nim
- Tano-kun...wszystko w porz±dku - odpar³am z trosk±
Le¿a³em tak nieruchomo, dalej nie reaguj±c na nic.By³o tak przez chwilê, a¿ tu nagle...
Jednym zgrabnym ruchem chwyci³em dziewczynê i lekko i delikatnie przerzuci³em j± obok siebie, nie puszczaj±c jej, tym samym blokuj±c jej ruch.
Zawis³em tak nad ni± i z beztroskim u¶miechem powiedzia³em:
-Mam Cie!-po tych s³owach, poca³owa³em j± szybko i delikatnie w usta.
Na pocz±tku by³am w szoku , bo nie wiedzia³am co siê dzieje. Zobaczy³am potem Tano-kun jak stoi nade mn± i mwi " Mam Ciê". Dopiero na koñcu poczu³am Jego usta na swoich. Zamknê³am oczy i odwzajemni³am poca³unek. Chcia³am ¿eby ta chwila trwa³± wiecznie
Jak wszystko, co dobre, to niestety rwnie¿ mia³o swj koniec.Poca³owa³em j± jeszcze w cz³ko i patrzy³em na dziewczynê z b³ogo¶ci± na twarzy.Le¿a³em tak nad Minako-chan, g³askaj±c j± czule po g³owie rêk± na ktrej siê opar³em.
Patrzy³±m z u¶miechem na ch³opaka , przeczesuj±c mu rêk± w³osy
- Sobie plan dzia³ania u³ozy³e¶ , widzê - odpar³am ze ¶miechem - Zwabi³e¶ mnie w pu³apkê
-A wiesz, ¿e nawet nie?Potkn±³em siê, a reszta jako¶ tak sama przysz³a-odpar³em z u¶miechem, ci±gle g³aszcz±c j± czule.Takie le¿enie by³o bardzo fajne, a ja zapomnia³em o ca³ym bo¿ym ¶wiecie.W tym momencie liczy³a siê tylko Minako-chan.
Patrzy³am w oczy ch³opakowi a potem poca³owa³am go w ...nos . Za¶mia³am siê
- A ja Ci tutaj mia³am co¶ zagraæ , a my tutaj szalejemy jak ma³e dzieci
-No w sumie to racja...-odpowiedzia³em beztrosko, ale nie chcia³o mi siê ruszyæ.Le¿a³em tak sobie, zahipnotyzowany niezwyk³ym urokiem dziewczyny.
- W tym wypadku...niestety bêdziesz musia³ ze mnie zej¶æ - odpar³±m z u¶miechem ca³uj±c go w policzek
U¶miechn±³em siê szerzej i wywrci³em niezgrabnie, k³ad±c siê obok dziewczyny, tym samym, daj±c jej mo¿liwo¶æ wstania.Mimo, ¿e tak sobie le¿a³em, nadal nie mog³em spu¶ciæ z niej oczu.To by³o niemo¿liwe.
Wsta³am , wzie³am skrzypce i wrci³am do ch³opaka. . WYjê³am skrzypce i siê zastanowi±³m , drapi±c siê smyczkiem po g³owei
- Co by tu zagraæ... - myy¶la³am
Wzruszy³em ramionami nadal u¶miechniêty.
-A nie wiem...ale cokolwiek by to nie by³o, bêdzie na pewno ³adne-odpar³em rado¶nie, patrz±c na Minako...Czeka³em na jej grê z niecierpliwo¶ci±, jednak potrafi³em to ukryæ.Na prawdê uwielbia³em jej grê na skrzypcach.
Po chwili u¶miechnê³±m siê i zacze³am graæ . Zamknê³±m oczy i zaczê³am ko³ysaæ siê w rytmie muzyki

TO gram
Zamkn±³em oczy i po raz kolejny zacz±³em my¶leæ nad jakim¶ rysunkiem.
Wtedy...
Ta melodia zaczê³a mi przypominaæ t± sam±, jaka towarzyszy³a ka¿demu go¶ciowi, wchodz±cemu do posiad³o¶ci Katoshi...Przypomnia³o mi siê...ostatni raz kiedy przechodzi³em przez bramê do dworu mojego klanu...to by³ pierwszy i jedyny raz, jak wchodzi³em tam razem z siostr± i rodzicami.Na koñcu d³ugiej grogi stali i czekali na nas dziadkowie...byli u¶miechniêci.
Zbli¿aj±c siê do nich, widzia³em kobiety, ktre tañczy³y powitalnie, machaj±c wstêgami...to by³ specyficzny i bardzo pogodny klan.
Niestety...to by³ ostatni dzieñ ¶wietno¶ci tego klanu, bo tej nocy...
Wtedy ten radosny obraz znikn±³, a zast±pi³ go obraz krwawej i okrutnej rzezi, jak± zrobi³ tam Orochimaru, a ostatnim, co widzia³em, by³y jego bezczelne i jadowite oczy.

Wsta³em gwa³townie, ³api±c panicznie powietrze, jakbym by³ d³ugo pod wod±...moje oczy by³y utkwione w jednym punkcie, a po policzku sp³ynê³a mi ³za...
Trochê wystraszy³am siê reakcji ch³opaka.Przerwa³am grê , od³o¿y³am skrzypce i podesz³am do ch³opaka , k³ad±c mu d³oñ na ramieniu
- Tano-kun....wszystko w porz±dku? - spyta³am choæ wiedzia³am , zê tak wcale nei jest
Wzi±³em jeszcze parê ³apczywych oddechw, ci±gle patrz±c w jeden punkt.Gdy mj oddech siê wyrwna³, wrci³em do siebie i poczu³em rêkê Minako-chan na ramieniu.
Chwyci³em d³oñ i zacisn±³em rêkê, jakbym nie chcia³ jej ju¿ nigdy pu¶ciæ.Spojrza³em na dziewczynê i wtedy znowu przemkn±³ mi tamten obraz...dziewczynka...jednak tym razem mnie zawo³a³a.
Pozna³em ten g³os i przesta³em tam widzieæ Minako...ja tam ju¿ widzia³em jedynie moj± starsz± siostrê...
-Tsumi...-jêkn±³em...widzia³em tam moj± doros³± siostrê...
Nie mog³em w to uwierzyæ!Znalaz³em moj± siostrê po tylu latach!
-Tsumi!To naprawdê Ty!Prze¿y³a¶ "to"!Ty na prawdê ¿yjesz!-krzycza³em ze szczê¶cia, ¶ciskaj±c Minako-chan bardzo mocno.By³em taki szczê¶liwy, ¿e a¿ siê pop³aka³em-odnalaz³em moj± siostrê po tylu latach!
Poczu³am jak Tano-kun mocno mnie ¶ciska krzycz±c s³owa i imiê jakie¶ dziewczynki. Nie wiedzia³am kim Ona jest...ale chyba by³a bardzo wa¿na dla ch³opaka. Z blem w sercu odsunê³am go od siebie spuszczaj±c g³owê
- Tano-kun...to nadal ja...Minako... - szepnê³am
Patrzy³em na Minako-chan z lekkim rozczarowaniem, zmieszanym ze zdziwieniem.Siedzia³em tak bez ruchu z rozdziawionymi ustami.Powoli do mnie dociera³o, ¿e tu wcale nie by³o mojej siostry...
Jeszcze chwilê zbiera³em my¶li, a¿ w koñcu wszystko ju¿ by³o ze mn± dobrze i widz±c smutek dziewczyny, przytuli³em j± powoli i delikatnie.
-Przepraszam Ciê...przepraszam...ja na prawdê nie chcia³em...-mwi³em za³amanym g³osem, jakbym znw mia³ siê pop³akaæ, jednak nie p³aka³em.Przytuli³em j± mocniej...by³o mi wstyd za moje zachowanie...
Przytuli³am siê do ch³opaka
- Iie...nic sie nie sta³o , naprawdê - odpar³am cicho szepc±c mu do ucha - To ja przepraszam...ta muzyka...przywo³uje u Ciebie z³ê wspomnienia , prawda??
-Nie...-odpowiedzia³em cicho-Muzyka, jak i wspomnienia by³y piêkne...ale opisywa³y moj± pierwsz± i ostatni± wizytê na dworze mojego klanu...mia³em wtedy 3 lata...nawet nie wiem, jakim cudem to zapamiêta³em.By³a to ostatnia moja wizyta, bo tej nocy...-z tymi s³owami znw nap³ynê³y bolesne wspomnienia, ale zachowa³em zimn± krew-TO siê sta³o...-podsumowa³em, nadal mocno przytulaj±c Minako-chan
Wtuli³am siê w ch³opaka
- Wybacz...nie musia³am pytaæ...- odpar³±m trochê z ¿alem , ¿e przeze mnie da³±m nadziejê ch³opakowi , ¿e ukochana przez Niego istota ¿yje. - Wybacz...
-Spokojnie...to nie twoja wina.Bo sk±d mog³aby¶ wiedzieæ, ¿e tak zareagujê?-odpar³em spokojnie, g³aszcz±c Minako-chan po g³owie.Wtedy nasz³o mnie na opowiedzenie dziewczynie o mojej siostrze:
-Mia³a na imiê Tsumi...to by³a moja siostra.Gdyby ¿y³a, by³aby w twoim wieku...-powiedzia³em trochê smutno, ale nie chcia³em przerywaæ.Musia³em w koñcu co¶ powiedzieæ na ten temat.
-By³a bardzo weso³a i pogodna...i okropnie opiekuñcza.Kiedy raz przewrci³em siê i otar³em kolano, ona pierwsza do mnie odbieg³a, ¿eby mi pomc...zawsze by³a blisko mnie-mwi³em ju¿ normalniej, jednak nadal by³em zadziwiony faktem, ¿e o tym pamiêta³em-Lubi³a siê dzieliæ...nie przypominam sobie, ¿eby kiedykolwiek zatrzyma³a co¶ dla siebie...zawsze siê z kim¶ dzieli³a.To by³ anio³ek, a nie siostra...-podsumowa³em z lekkim u¶miechem, jednak uroni³em przy tym ³zê.
S³uchaj±c tej historii posmutnia³am. Wiedzia³am , ¿e Tsumi by³a dla Niego bardzo wa¿na. U¶ciska³am go mocniej , ale kiedy poczu³am jak co¶ mokrego skapnê³o mi na ramiê , odsunê³am siê od Niego i spojrza³am na ch³opaka ³agodnie. Dotknê³am Jego policzka
- Ona...ona zapewne by nie chcia³a aby¶ p³aka³... - odpar³am
-Jasne, ¿e by nie chcia³a, ale co ja poradzê?To jest ode mnie silniejsze...-powiedzia³em trochê nerwowo, ocieraj±c ³zy.Unios³em wzrok w grê i zobaczy³em opadaj±cy li¶æ.Lecia³ prosto na mnie.Chwyci³em go i ¶cisn±³em.
-Uwielbia³a li¶cie...a jesieñ?Wtedy skaka³a z rado¶ci!Biega³a sobie w kolorowych li¶ciach, ³api±c wszystkie, jakie zdo³a³a, a potem zabiera³a je do domu...-u¶miechn±³em siê i pu¶ci³em li¶æ.Spojrza³em na Minako-chan rozchmurzony i jeszcze raz j± przytuli³em:
-Dziêkujê, ¿e mnie wys³ucha³a¶...-powiedzia³em troskliwie.
Wtuli³am siê w ch³opaka
- Nie ma sprawy...po to tu jestem - doda³am zamykaj±c oczy
Czu³am sie tak dobrze w ramionach ch³opaka , chcia³am....aby nikt nam tej chwili nie przerwa³
To by³o bardzo ciep³e i mi³e.Siedzia³em tak z osob±, ktra by³a moj± najwiêksz± podpor± w moich ¿alach i smutkach, a to przyczyni³o siê do rozmy¶lañ nad przysz³o¶ci±...a co, je¶li dojdzie do podobnej sytuacji?Mia³em jedynie nadziejê, ¿e do tego nie dojdzie,a je¶li by³oby to nieuniknione, to by³em gotowy za ni± zgin±æ.
- Ai Shiteru... - odpar³am cicho my¶l±c nad szczê¶ciem ktre mnie dotknê³o. Nie mog³am sobie wyobraziæ gdyby Tano-kun co¶ siê sta³o. Bym mo¿liwe umar³± z ¿alu lub têsknoty...nie mog³am sobie nawet wyobraziæ chwili , ¿e mog³abym Go straciæ . Zacisnê³am d³onie na koszulce ch³opaka.
-Kocham Ciê...-powiedzia³em spokojnie, mimo nerww, jakie mi towarzyszy³y-Nie bj siê...Spokojnie...bêdzie dobrze...-uspokaja³em dziewczynê, czuj±c jak jej rêce zaciskaj± siê na mojej koszulce.
Kiwnê³am g³ow± na znak , ¿e rozumiem . Pu¶ci³am Jego koszulkê . Czu³am siê...szczê¶liwa...od 9 lat nareszcie by³am szczê¶liwa. Mia³am wspania³ych przyjaci³ i ch³opaka ktrego kocha³am nad ¿ycie. Mia³am nadziejê , ¿ê to nie jest sen ktry by prys³ gdybym otworzy³a oczy.
Pu¶ci³em delikatnie dziewczynê, po czym pod³o¿y³em d³oñ pod jej g³owê, aby j± podnios³a lekko.Jeszcze raz na ni± spojrza³em czule i poca³owa³em czule w usta.
Delikatnie odwzajemni³am poca³unek , zarzucaj±c mu rêce na szyjê. Zamknê³am oczy. Chcia³am aby ten piêkny sen nigdy siê nie skoñczy³
Obj±³em Minako i ca³owa³em j± namiêtnie.Zapomnia³em o ca³ym bo¿ym ¶wiecie-liczy³o siê tylko "tu" i "teraz"...by³em szczê¶liwy, bo w koñcu...po tylu latach, moja dusza mog³a zaznaæ spokoju.Nie by³a ju¿ drêczona przez bolesne wspomnienia.
Czu³am siê b³ogo. Dotknê³am d³oni± Jego policzka i powoli zjed¿a³am ni± na tors ch³opaka.Czas stan±³ dla mnie w miejscu.Wszystko dla mnie przesta³o istanieæ...oprcz tej chwili
Kiedy poczu³em, jak dziewczyna zaczê³a dobieraæ siê do torsu, opamiêta³em siê i sp³oszony, odsun±³em siê od niej nieznacznie.Zrobi³em siê czerwony jak burak i patrzy³em siê na Minako-chan pytaj±co.To by³o dla mnie nowe, wiêc taka reakcja by³a wed³ug mnie jedyn± s³uszn±.Nie by³em w stanie nic powiedzieæ, a na dodatek by³o mi wstyd przez moj± nie¶mia³o¶æ.
[ Ja ci siê do torsu nie dobieram ]
Spojrza³am trochê zdziwiona na ch³opaka , jednak potem siê zarumieni³am przez to co zrobi³am
- G-gomen...ja....ponios³o mnie... - odpar³am odwracaj±c g³owê w bok
//Wiem, o co chodzi³o, ale nie potrafi³em znale¼æ innego okre¶lenia... //

To by³o zupe³nie nowe...jeszcze nikt tak mnie nie traktowa³ i jako¶ dziwnie siê z tym czu³em.Spojrza³em jeszcze trochê niepewnie na dziewczynê i poca³owa³em j± raz jeszcze, ale ten poca³unek by³ inny...jakbym chcia³ przeprosiæ za moje zachowanie.
[ Spoko rozumiem ]
Trochê siê zdziwi³am reakcj± ch³opaka , jednak po chwili zamknê³am oczy i odwzajemni³am poca³unek.
Nie wiedzia³em, jak dla niej, ale jak dla mnie, to starczy³o ju¿ tego dobrego.Przerwa³em namiêtno¶ci i wsta³em.Da³em sygna³ dziewczynie, ¿eby poczeka³a, po czym znikn±³em.
Przez chwilê by³o zupe³nie cicho i pusto i tylko wiatr ¶piewa³ o swoich podr¿ach.
Trwa³o to jeszcze przez chwilê, ale w koñcu wrci³em, jak gdyby nigdy nic i siê u¶miecha³em, jak dziecko.Usiad³em przed ukochan± i zacz±³em jej patrzeæ g³êboko w oczy z nieznikaj±cym u¶miechem.
Spojrza³am na Niego trochê zdziwiona
- Gdzie poszed³e¶? -spyta³±m ciekawie nie wiedz±c o co chodzi
Nie odpowiedzia³em.U¶miechn±³em siê tylko szerzej, jakbym co¶ kombinowa³.Wtedy, poczu³a¶, ¿e co¶ spad³o Ci na g³owê-to by³ kwiatek.Zanim zd±¿y³a¶ podnie¶æ g³owê, dziesi±tki kwiatw spad³o na Ciebie.By³o ich wiele i ka¿dy inny, a kompozycja zapachowa by³a na prawdê wyj±tkowa.
-I jak Ci siê kwiaty podobaj±?-spyta³em niewinnie, a Ty us³ysza³a¶, jakby co¶ wybucha³o na drzewie-to by³y moje klony, ktre pomaga³y mi w planie.
Kiedy zobacyz³am te kwiaty , po prostu uradowa³am siê. Za¶mia³±m siê z pomys³u ch³opaka i poca³owa±³m go w policzek
- Dziêkujê...bardzo mi siê podobaj±...
-Cieszê siê, ¿e Ty siê cieszysz!-powiedzia³em trochê bawi±c siê s³owami.By³em rozpromieniony!Wzi±³em jeden kwiatek i zacz±³em nim ocieraæ o nosek dziewczyny, a sam przygl±da³em jej siê uwa¿nie...tak, jakbym w ¿yciu nie widzia³ nic cudowniejszego.
Zamknê³am oczy czuj±c delikatne mu¶niêcia p³atkw kwiata. Otworzy³am oczy i zobacyz³am jak Tano-kun mi isê przygl±da
- M-mam co¶ na twarzy?? - spyta³±m trochê zdziwiona
-No w³a¶nie nie...i to nie trochê martwi-powiedzia³em beztrosko, a u¶miech nie chcia³ mi znikn±æ z twarzy.Po krtkiej chwili,, ten sam kwiatek u³o¿y³em piêknie we w³osach czerwonow³osej.Bia³y kwiatek piêknie komponowa³ siê z w³osami dziewczyny.
Potem zastanowi³em siê trochê.Jeszcze co¶ mi nie pasowa³o i usi³owa³em okre¶liæ, co to by³o.
- Hmmm...jakie¶ inne detale chcesz mi dodaæ - za¶mia³am siê , obracajaæ jeden kwiatek w palcach i patrzy³am na zamy¶lon± twarz ch³opaka
-No!Teraz ju¿ nic!-za¶mia³em siê.Oczywistym by³o, ¿e brakowa³o mi jej ¶licznego u¶miechu.Ci±gle u¶miechniêty, rozczochra³em jej w³osy i ponownie siê za¶mia³em, widz±c efekt mojego "czochrad³a".
Nie widz±c efektu rozczochrania moich w³osw , mog³±m stwierdziæ , zê jest to zabawny widok. Zacze³am siê ¶miaæ razem z ch³opekiem
Po¶mia³em siê jeszcze trochê, ale potem do¶wiadczy³em najgorszej rzeczy, jaka mog³a mnie do¶wiadczyæ, a okaza³a siê wszem i wobec pod postaci± g³o¶nego burczenia w brzuchu.By³em g³odny.Skrzywi³em siê lekko, po czym wsta³em i poda³em rêkê dziewczynie, mwi±c:
-Zg³odnia³em...co powiesz na ramen?A mo¿e chcia³aby¶ co¶ innego?
Skorzysta³am z pomocy , uk³adajac do porz±dku swoje w³osy
- Mo¿e byæ ramen...ale je¶li masz ochotê na co¶ innego to te¿ chêtnie zjem... - odpar³am z u¶miechem bior±c skrzypce
-Hmm...mnie tam wystarczy ramen-u¶miechn±³em siê i zabra³em Minako do Ichiraku...

<NMN>(Nie Ma Nas)
Przyszed³em i usiad³em na trawie przy rzece.

Dodane po 1 godzinach 30 minutach:

<NMM>
Pojawi³em siê z summonem ktry trzyma³ w 3 ogonach ca³± dru¿ynê.Po³o¿y³ on wszystkich na ³±czce wygodnie i usiad³ wraz z zemn± obok dru¿yny.Wypu¶ci³ on tysi±ce ma³ych smoczkw wielko¶ci oka.Te smoczki stworzy³y jednego wielkiego smoka ktry rozpi±³ skrzyd³a i powia³ du¿± cze¶æ polany cieniem.Summon znikn±³ w k³êbie dymu wcze¶niej daj±c polecenie ¿eby smok siê mnie s³ucha³.Po³o¿y³em siê na polanie i powiedzia³em:
-Kto¶ ranny?-spyta³ le¿±c w trawie
Nie....powiedzia³em.....
muszê i¶æ...widzimy siê na treningu albo nastêpnej misji-po¿egna³em siê i znik³em

(NMM)
Widz±c ¿e sensei stawia sprawê jasno odlecia³em na smoku.
<NMM>
odzyska³em przytomno¶æ, poczu³em bl, wiêc nadal le¿a³em

EDIT.

Wsta³em z ziemi, pobieg³em na polanê treningow± (chyba wiadomo po co??)

<NMM>
Przysz³am na ³±ke i sie polozy³am. Za³ozylam rece za glowe. Zaczelam wpatrywac sie w niebo.

Dodane po 39 sekundach:

Wstalam i poszlam sobie
<usiad³ nad brzegiem rzeki i patrzy³ przed Siebie>

<nmm>
Przyszed³em nad rzekê. To by³o moje ulubione miejsce w Konosze. ubrany by³em w p³aszcz SO i zielon± maskê. Usiad³em na jakim¶ kamieniu i przygl±da³em siê nurtowi rzeki.

Dodane po 17 godzinach 4 minutach:

Wstajê i ruszam, do kolejnego ulubionego miejsca. - Skoro ju¿ tutaj jestem to pozwiedzam...<NMM>
Biegnê szybko przez ³±kê...potkn±³em siê i siê wyr±ba³em
szybko siê podnoszê i biegnê dalej

[nmm]
Ach ³±ka -Mysli przychodz±c tutaj.
-jednye ciche miejsce w konoha-Powiedzia³ cicho poczym sie po³o¿y³ w trawie

Dodane po 4 godzinach 18 minutach:

odchodzi w ciszy <nmm>
Przyszed³em nad ³±kê razem z Minako-chan. Jak zwykle panowa³ tu b³ogi spokj, co mnie bardzo cieszy³o. By³em tak szczê¶liwy z ¿ycia, ze nie mog³em siê powstrzymaæ i... zacz±³em skakaæ po drzewach wok³ ³±ki. W koñcu znikn±³em... nie by³o mnie widaæ, s³ychaæ, nic...
Po d³ugiej chwili czekania za ch³opakiem zacze³am siê martwiæ.Trochê zaniepokojona , ze nie wyczuwam Tano-kun zaczê³±m siê rozgl±daæ i nawo³ywaæ
- Tano-kun?!! Tano-kun to nie jest ¶mieszne....... - mwi³am
Cisza... bardzo podejrzana cisza... a¿ tu w koñcu, dziki i weso³y okrzyk, ktremu towarzyszy³o wycie wilka:
-UETAAAAAAAAAAAAAA!-wydziera³em siê rado¶nie i co jaki¶ czas by³o s³ychaæ znajome szczekanie i wycie. G³osy by³y coraz wyra¼niejsze i wyra¼niejsze... a¿ nagle... wyskoczyli¶my z korony jednego drzewa, ¶miej±c siê i krzycz±c.
Niestety... spostrzeg³em, ¿e i za mocno siê wybili¶my i Kokoroi za bardzo siê napali³ na to skakanie i skorzysta³ z wiatru, ktry nas popycha³. Lecieli¶my prosto do rzeki...
-Jasny szlag!-krzykn±³em, machaj±c rêkami i nogami, bezsilnie prbuj±c siê odratowaæ od k±pieli. Kokoroi nie by³ specjalnie tym przejêty, bo ponios³a go magia jego ukochanego wiatru, no i... wpadli¶my z hukiem do wody.
Wyp³ynêli¶my na powierzchniê i spojrzeli¶my po sobie... wilk by³ uradowany i roze¶miany... chcia³em trochê siê z nim o to powadziæ, ale jego pysk mnie rozbroi³. Zacz±³em siê ¶miaæ, a Kokoroi razem ze mn±... to by³o ¶wietne
Zaczê³am siê ¶miaæ z obu i podesz³am do rzeki.
- Tylko Wy mo¿ecie wpa¶æ na takie pomys³y - usmiechne³am siê a po chwili wpad³am na ¶wietny pomys³ - Ne Kokoroi...chcê byc kogo¶ pozna³...tylko...b±d¼ mi³y ok ? - spyta³am i wykona³±m pieczêæ przygryzajaæ palec i naznaczaj±c Go na d³oni , potem dotknê³±m ziemi
- Kuchiosye no jutsu...
Powsta³ dym z ktrego wydoby³ siê odg³os kopyt i r¿enie konia. po chwili z Niego wybieg³ czarny koñ z pal±c± siê grzyw± i ogonem. Pobieg³ trochê dalej ode mnie a po chwili wrci³ i potrz±sn±³ g³ow±.
~Witaj Minako...o! Widzê duze towarzystwo...~powiedzia³a Hikaru w my¶lach
~Witaj~
- Tano-kun , Kokoroi...to jest Hikaru , moja przyjaci³eczka i towarzysz...Hikaru , to jest Tano-kun i Kokoroi rwnei¿ towarzysz Tano-kun
~ Mi³o mi Ciê poznaæ Kokoroi...~ powiedzia³a w myslach Hikaru do wilka , jednak Tano-kun nie mg³ tego us³yszeæ
<Przechodz±c brzegiem rzeki zauwa¿y³ dwoje nieznajomych przystan± na chwilkê>
Ohayo...
<krzykn± do nich>
-No to podgrza³a¶ atmosferê, Piêkna-za¶mia³ siê wilk, wychodz±c z wody-jo³ maleñka!-zwrci³ siê do Hikaru, podchodz±c do niej. Gdy by³ ju¿ do¶æ blisko, spojrza³ na ni±... trochê dziwnie... po czym powiedzia³:
-Erm... mog³aby¶ siê nieco nachyliæ? Chcia³em co¶ sprawdziæ...-powiedzia³ g³osem spokojnym... ale co¶ kombinowa³... Ja tymczasem wyszed³em z wody i usiad³em na brzegu.
-"no to ciekawie bêdzie... ciekawe, co tym razem kombinujesz, Kokoroi..."-pomy¶la³em, u¶miechaj±c siê nieznacznie.
Zobaczy³am ch³opaka , nei zna³am Go jednak mimo wszystkiego krzyknê³am rwnie¿
- Ohayo
Spojrza³am na Tano-kun i usiad³am obok Niego
- I jeste¶ ca³y mokry? Co powiesz na ekspresowe suszenie w stylu Minako Kurosaki ? ^6 - spyta³am z u¶miechem zacieraj±c ³apki
Hikaru schyli³a ³eb i spojrza³a na Niego trochê gro¼nie
~ Nie mw do mnie maleñka...jestem wy¿sza od Ciebie i mogê Ciebie pokopaæ je¶li zechcê...no to co chcia³e¶ sprawdziæ? ~ spyta³± rwnie¿ w my¶lach nie umia³a sie inaczej porozumiewaæ
<podchodzi>
Jestem Toshiro Nakata
<wyci±gaj±c rêkê do dziewczyny>
-No nie b±d¼ taka sztywna, Maleñka no!-powiedzia³ weso³o Kokoroi, podskakuj±c weso³o-a w³a¶nie!-tu spojrza³ po grzywie klaczy, po czym dmuchn±³ w p³on±c± grzywê, ktra nie zgas³a.
-eeee... no nic... mi³o poznaæ!-powiedzia³ jeszcze weselej, po czym obdarowa³ Hikaru swoim li¼niêciem. Tu¿ po tym, nastawi³ siê, jakby chcia³ siê bawiæ, zaszczeka³ i zacz±³ biegaæ wok³ przyjaci³ki Minako-chan.
Ja natomiast spostrzeg³em przybysza, podszed³em do niego i przywita³em go, machaj±c mu rêk±. No c¿... humor mi dopisywa³.
-Siemka!-powiedzia³em weso³o.
<spojrza³ na niego>
Witaj...
U¶cisnê³am Jego rêkê i powiedzia³am
- Minako Kurosaki mi³o mi poznaæ - powiedzia³am z u¶miechem
Spojrza³am na Tano-kun z u¶miechem. Nadal mia³ mokre rzeczy a ja nie chcia³am aby sie przeziêbi³ dlatego podesz³am do Niego i ciep³ym powietrzem ktre wytworzy³am jakby przez ogieñ zaczê³±m mu suszyæ rzeczy
Hikaru za¶ zaczê³± r¿eæ i po chwili pobieg³a galopem przed siebie patrz±c na Kokoroiego
~ Dalej...zoabczymy jak jeste¶ szybki~ pobieg³a miêdzy drzewa
<Odszed³>

<nmm>
-Kole¿anko! Ty chyba nie wiesz, z kim Ty masz do czynienia!-zawo³a³ rado¶nie wilk i ponownie poprosi³ swego przyjaciela, Wiatr, ¿eby mu pomg³ i pogna³ z jego szybko¶ci± za klacz±. Ja natomiast nie mia³em pojêcia, co mam robiæ, bo Minako-chan mnie suszy³a, a owy go¶æ by³ mi nieznany...
//On ju¿ poszed³ //
Hikaru jednak nie ustêpowa³a wilkowi i dalej bieg³a zadowolona z ¿ycia.
Ja za¶ koñczy³am suszyæ ubrania Tano-kun i zaczê³am suszyæ mu w³osy. Ciep³y powiew mierzwi³ mu w³osy za¶mia³am siê z Jego fryzury
- No ju¿ prawie koñczê
Kokoroi za¶mia³ siê dziko, wywalaj±c jêzor i lec±c przed siebie. By³ na prawdê szybki... i stara³ siê za wszelk± cenê dogoniæ Hikaru. Ja natomiast sta³em spokojnie, patrz±c, jak Minako-chan mnie suszy.
-Trochê dziwne... ale przyjemne...-stwierdzi³em, u¶miechaj±c siê
Hikaru przyspieszy³a i teraz bieg³a ju¿ cwa³em. Przeskoczy³a w piêknym stylu przewalon± k³odê i bieg³a dalej a delikatne p³omyki ognia pojawia³y siê w ¶ladach jej kopyt.
Kiedy skoñczy³am suszyæ w³osy Tano-kun. U¶miechnê³am siê i po³o¿y³am mu rêkê na torsie i mu szepnê³am do ucha
- Co powiesz na powtrkê z rozrywki? - nie czekaj±c na odpowied¼ powiedzia³am - Gonisz....zaczê³am przed nim uciekaæ maj±c nadzieje , ¿e zacznie mnie goniæ
Kokoroi wskoczy³ na drzewo i odbi³ siê od niego, a wiatr ponis³ go tu¿ przed Hikaru.
-Co tak wolno, Maleñka?-spyta³ weso³o, biegn±c dalej. Ja natomiast wsta³em i zacz±³em goniæ Minako-chan. Bieg³em za ni±, a¿ nagle znw znikn±³em z pola widzenia dziewczyny... nie by³o s³ychaæ nic, oprcz wariackiego wilka, ktry gania³ z Hikaru
Hikaru jednak zaczê³a biec jak najszybciej potrafi³a....by³a w koñcu mustangiem a one s± najszybsze z koni. Dogoni³a Kokoroiego i wyprzedzi³a Go
~ Mwi³e¶ co¶? ~ spyta³a i bieg³a dalej
Ja za¶ zatrzyma³am sie i zaczê³am rozgl±daæ dooko³a
- Chyba powinnam powiedzieæ parê zasad na temat tej zabawy - odpar³am ze ¶miechem
Kokoroi u¶miechn±³ siê chytrze i znikn±³ z wiatrem. Nagle pojawi³ siê na grzbiecie Klaczy, zadowolony i pe³ny dumy z siebie. Spojrza³ krytycznym okiem na bieg Hikaru, ziewn±³ i spyta³:
-To wszystko na co staæ legendarne mustangi?-¿art by³ trochê nie na miejscu, ale on nie zdawa³ sobie z tego sprawy. Zeskoczy³ z Hikaru najdelikatniej, jak tylko potrafi³ i zacz±³ bieg. £eb w ³eb z Hikaru biega³ i omija³ przeszkody.
Mnie natomiast nie by³o s³ychaæ... a¿ nagle...
Wyskoczy³em zza Minako-chan z gêstwiny i bieg³em szybko w jej stronê. By³em bardzo uradowany... ale mj u¶miech zdradza³ co¶ jeszcze... jakby... podstêp...
Hikaru wkurzyla si e troche ...nie lubila gdy ktos tak o niej mowil bardzo w sobie cenila krew mustanga. Ruszyla pelna para jak najszybciej mogla wyprzedzila o kilkanascie metrow Kokoroiego i ponownie pojawila sie na polanie.W tym czasie rowniez ja ja zauwazylam
~ Hikaru...lap mnie...~ powiedzialam jej w myslach przez co Tano-kun mogl mnie nie uslyszec oprocz Kokoroiego...
HIkaru w biegu pochylila leb tak ze chwycilam sie jej plonacej grzywy i zaczelam na niej uciekac przed Tano-kun ( ) kiedy bylam juz troche powiekszylam swoja odleglosc od Niego zeskoczylam z Hikaru i pozwolilam jej dalej sciagac sie z Kokoroim....a sama z wielkim usmiechem na wlasnych nogach dalej uciekalam przed Tano-kun
//Hehe... no to masz //

Uciekaj±c przede mn±, Minako-chan nie zwêszy³a pu³apki. Ot¿ tamten Tano, to tylko klon, ktry mia³ wyp³oszyæ dziewczynê dalej i uda³o siê. Nagle znad uciekinierki wyskoczy³ inny Tano-ten prawdziwy.
U¶miechn±³em siê psotnie i da³em jej szybkiego ca³usa w nos, po czym zacz±³em uciekaæ... tym razem normalnie( ). Mia³em przy tym niez³y ubaw!
Pokrêci³±m g³ow± w u¶miechu , zê da³am siê z³apaæ na tak± pu³apkê , jednak z u¶miechem ruszy³am za ch³opakiem. Bawi³am sie niczym ma³e dziecko . Cieszy³am sie ¿yciem. Powoli dobiegaj±c do ch³opaka wyci±gnê³am rêkê i sprbowa³am Go chwyciæ
Hikaru w tym czasie zaprzesta³a swojego biegu. Wesz³± do rzeki i zaczê³a piæ wodê
I tu w ¿ycie wszed³ mj kolejny "genialny" plan . Zatrzyma³em siê, obrci³em i wyci±gn±³em rêce, aby z³apaæ Minako-chan. Zrobi³em jeszcze niewielki unik, aby nie oberwaæ jej rêk±, po czym z³apa³em pêdz±c± na mnie Minako-chan, unios³em nad ziemiê i zacz±³em siê krêciæ, funduj±c jej karuzelê . Niestety, przeceni³em swoje mo¿liwo¶ci... straci³em rwnowagê i upad³em na plecy, a Minako-chan upad³a na mnie. Stêkn±³em z powodu nag³ego nacisku na mnie i straci³em powietrze, po czym szybko z³apa³em oddech i stwierdzi³em, ¿e w ten sposb to mogê traciæ powietrze codziennie .
Kokoroi natomiast by³ niezmordowany. Ani piæ nie chcia³, g³odny te¿ nie by³. By³ szczê¶liwy, ¿e mia³ w koñcu z kim pobiegaæ, bo jego zdaniem, ja siê czêsto ¶limaczê...
Zaczê³am siê ¶miaæ kiedy ch³opak mi zafundowa³ karuzelê. U³o¿y³am siê wygodniej na ch³opaku i przygl±da³am mu siê z u¶miechem. To wszystko mog³o trwaæ wiecznie....by³am najszczê¶liwsz± osob± na ziemi.
Hikaru za¶ kiedy skoñczy³a piæ wodê , wysz³a na "l±d" i zaczê³a siê tarzaæ po ziemi. Uwielbia³a to. Po chwili wsta³a i otrz±snê³a siê . Spojrza³a na Kokoroiego
~No co m³ody ? Nie masz ju¿ dosyæ? ~zapyta³a pochylaj±c siê ³eb ku niemu i uderzaj±c kopytem przygotowuj±c siê i zachêcaj±c rwnie¿ wilka do dalszego biegu
Odprê¿y³em siê, za³o¿y³em rêce za g³owê i patrzy³em u¶miechniêty na Minako-chan.
Kokoroi natomiast nabra³ ochoty na jeszcze wiêksze psoty, wiêc pad³ na ziemiê i zacz±³ siê tarzaæ, jak Hikaru i odpowiedzia³ tylko rado¶nie, ¿e nie. Wsta³ i szybko zacz±³ biegaæ wok³ klaczy i szczeka³ rado¶nie. Na prawdê niezmordowany wilk
Przytuli³am siê mocniej do ch³opaka i zamknê³am oczy. Powia³ wiatr a ja westchnê³am
- Przyjemnie...ch³opak ktrego siê kocha nad ¿ycie przy boku. Piêkne miejsce....przyjemna atmosfera...czego chcieæ wiêcej...? - spyta³am na g³os jakby samej siebie...
Po chwili zaczê³am ¶piewaæ po cichu moja ukochan± piosenkê z dzieciñstwa...
(klik)
Hikaru za¶mia³a siê w my¶lach i nie czekaj±c na wilka zaczê³a biec przed siebie
nie odpowiedzia³em. Patrzy³em w niebo i tylko rêka spod mojej g³owy zmieni³a miejsce spoczynku. Delikatnie opad³a na g³owê dziewczyny i zaczê³a j± g³askaæ. To by³ chyba najspokojniejszy dzieñ, jakiego nie mia³em od dawna... Wiatr szumia³, rzeka p³ynê³a swoim tempem i tylko co jaki¶ czas jaka¶ ryba wyskoczy³a z wody, aby znw do niej wrciæ... w tle lasu... szeptu jego li¶ci, co jaki¶ czas mo¿na by³o us³yszeæ jak±¶ kuku³kê, ktra przypomina³a o sobie... b³ogi spokj... gdyby nie Kokoroi!
Ten wariat goni³ siê z Hikaru, ¶miej±c siê, szczekaj±c i wyj±c dziko.
U¶miechnê³am siê pod nosem s³ysz±c jak Hikaru mwi do mnie
~ Ten ma³y ma pe³no energi....~odpar³a i pobieg³a daleko od nas tak , ¿e po chwili nie s³ysza³am wycia wilka.
B³ogi spokj i cisza...przesta³am ¶piewaæ pod nosem i westchnê³am. Otworzy³am oczy i podnios³am g³ow± do gry aby spojrzeæ na Tano-kun.Zmieni³±m swoj± pozycjê tak , ¿e podnos³am siê trochê do gry aby mieæ g³owe na wysoko¶ci ch³opaka. Le¿a³am na boku i patrzy³am na Niego w milczeniu. Po chwili chwyci³am Jego d³oñ w swoj± rêkê nadal patrz±c na Niego
Gdzie¶ w lesie, Kokoroi gania³ za now± przyjaci³k±, szczekaj±c, ¶miej±c siê i oglnie dobrze siê bawi±c. Jednak po kilku minutach zorientowa³ siê, ¿e byli dalej, jak Kokoroi przewidywa³ siê znale¼æ. A przecie¿ on koniecznie musia³ skontrolowaæ, co ja robiê, bo a n¿ trafi siê okazja do zaczepki. Po raz kolejny poprosi³ wiatr o wsparcie i zanim ktokolwiek by siê obejrza³, ju¿ siedzia³ na grzbiecie klaczy.
Podrapa³ siê ³ap± za uchem, mwi±c:
-Wiesz... nie wiem, jak Ty, ale ja bym zobaczy³, jak siê maj± nasze go³±beczki... co Ty na to?-nie czekaj±c na odpowied¼, zeskoczy³ z Hikaru i znikn±³ w wietrze.
Tymczasem u nas scena, niczym z bajki:
Piêkna okolica, b³oga cisza i dwoje zakochanych ludzi... chcia³em w³a¶nie co¶ powiedzieæ, ale us³ysza³em coraz to g³o¶niejszy d¼wiêk. Po krtkiej chwili by³o ju¿ wyra¼nie s³ychaæ Kokoroi:
-UETAAAAAAAAAAAAAAAAAA!-wydziera³ siê rado¶nie. Nie by³o go widaæ, ale je¶li siê go najpierw s³ysza³o, a potem dopiero widzia³o, to nie by³ dobry znak.
-O nie, co¶ wymy¶li³ tym razem?-jêkn±³em, rozgl±daj±c siê, jak tylko potrafi³em. Wtedy to us³ysza³em. Szelest li¶ci i ten sam okrzyk... coraz wyra¼niejszy. Obrci³em siê tam... i to by³ Kokoroi. Wyskoczy³ z drzewa... prosto do rzeki. Jego bezczelno¶æ i wredno¶æ siêgnê³a zenitu. Wpad³ do wody z efektem "tsunami", ochlapuj±c nas, biednych i niczego nie ¶wiadomych. Chcia³em siê ju¿ na niego wydrzeæ, jednak on szybko wyszed³ z wody i otrzepa³ siê, jeszcze mocniej nas ochlapuj±c.
-Grrrr... A Tobie co znowu strzeli³o do g³owy, tumanie!-wrzasn±³em na wilka, ktry jak zwykle nic sobie z tego nie robi³.
-Nooo... zmêczy³em siê, wiêc postanowi³em siê och³odziæ-wyt³umaczy³ beztrosko, id±c w swoj± stronê. Zrobi³ tak, ¿eby ukryæ swj chytry i psotny u¶mieszek, drañ jeden
Hikaru nie zd±¿y³a powstrzymaæ Kokoroiego , jednak kiedy ten mia³ odej¶æ od nas ta stanê³a na przeciwko Niego i schyli³a gro¼nie ³eb a ogieñ na jej ogonie i grzywie niebezpiecznie iskrzy³
~Chyba post±pi³e¶ trochê nietaktownie....~pomy¶la³a i po chwili zaczê³a przesuwaæ siê razem z wilkiem gdzie¶ w dal
~ Wybacz Minako....za szybko mi zwia³....tym razem staram siê Go upilnowaæ...to my nie przeszkadzamy ~ odpar³a i nadal gro¼nie patrz±c na wilka kopytem oddala³a Go od nas a¿ w koñcu znikneli nam z oczu jednak w my¶lach mog³am us³yszeæ g³os Hikaru skierowanych do wilka
~ MOGLBYS POMYSLEC ZE ONI CHCA SPEDZIC TROCHE CZASU SAMI!!!
Pokrêci³am g³ow± i wycisnê³am wodê z d³ugich w³osw.
- Ehh....zabra³o mu siê na psoty....- powiedzia³am i spojrza³am na Tano-kun z u¶miechem - Trzeba Ciê znowu suszyæ - odpar³am i usiad³am naprzeciwko Niego i ponownie przy³o¿y³am d³onie na pocz±tku do torsu i zaczê³am Go suszyæ sama siê trochê trzês±c z zimna , jednak ja na to nie zwraca³am zbytniej uwagi
-No... c-co jest, Maleñka? Nie b±d¼ taka sztywna no! Zabawiæ siê nie mo¿na?-jêcza³ wilk, zaci±gniêty gdzie¶ w dal. Ja tymczasem obserwowa³em, jak Minako-chan mnie suszy³a, jednak spostrzeg³em, ¿e sama marznie, a to mi niespecjalnie pasowa³o... ona by³a przecie¿ bardzie.. "ciep³olubna". Lekko chwyci³em jej rêce i odsun±³em od siebie.
-Lepiej siebie najpierw wysusz... widzê przecie¿, ¿e Ci zimno... poza tym... skoro ju¿ jestem mokry, to skorzystam z okazji i sobie pop³ywam-u¶miechn±³em siê szeroko na sam± my¶l o tym. Zdj±³em koszulkê i banda¿e, po czym pobieg³em trochê dalej wzd³u¿ brzegu, a gdy by³em ju¿ wystarczaj±co daleko, wskoczy³em do wody. W ten sposb by³em pewny, ¿e nie ochlapiê dziewczyny mocniej. Trochê ponurkowa³em, pop³ywa³em, ca³y czas zbli¿aj±c siê do naszego miejsca wypoczynku. W koñcu by³em ju¿ do¶æ blisko, wiêc mog³em siê zrelaksowaæ. Tym razem p³ywa³em ju¿ spokojniej... powoli i w r¿nych kierunkach... bardzo by³o mi przyjemnie.
Co jaki¶ czas patrzy³em na Minako-chan, jak jej idzie to suszenie siê... nie chcia³em, ¿eby siê przeziêbi³a.
~Jeste¶ m³ody...rozumiem...ale to nie oznacza , ¿e mo¿esz przeszkadzaæ im....d³ugi okres czasu siê nie widzieli...w dodatku du¿o prze¿yli ostatnio...mg³by¶ daæ im chwilê samotno¶ci....~ powiedzia³a Hikaru do wilka i sama po³o¿y³a siê na ziemi w pozie jak na konia przysta³o
Ja sama skupi³am siê i po chwili moje cia³o otoczy³o co¶ w stylu iskier , ktre mnie grza³y. O wiele ³atwiej by³o mi siebie sam± suszyæ ni¿ kogo¶ innego. Kiedy skoñczy³am pow³oczka zniknê³a a ja podesz³am do rzeki i usiad³am patrz±c na Tano-kun z u¶miechem. Wiedzia³am jak± temperaturê ma woda i jako¶ nie mia³am ochoty do niej wchodziæ. Patrzy³am tylko z u¶miechem jak ch³opak p³ywa
Wilkowi oczy wyp³ywa³y, kiedy us³ysza³, ¿e jest m³ody. Ledwo powstrzymywa³ siê, ¿eby nie parskn±æ ¶miechem... s³owo "m³ody" tak mu utkwi³o w pamiêci, ¿e ju¿ nie s³ysza³ innych s³w klaczy.
Ja natomiast, kiedy ju¿ by³em pewny, ¿e Minako-chan jest sucha, wrci³em do p³ywania... chcia³em siê trochê zabawiæ, wiêc zacz±³em goniæ ryby... znad rzeki wygl±da³o to bardzo pociesznie .
W koñcu, z³apa³em jak±¶ i szybko wyp³yn±³em, ¿eby siê tym pochwaliæ, ale wy¶lizgnê³a mi siê z r±k, odbi³a od twarzy i znik³a w wodzie.
-Wredna ryba-sykn±³em, p³yn±c do brzegu. Wyszed³em z wody i po³o¿y³em siê na brzuchu, aby s³oñce mog³o mnie osuszyæ... c¿... po ch³odnej k±pieli, ciepe³ko s³oneczka ( ) by³o bardzo przyjemnym uczuciem. Zamkn±³em oczy i powoli zacz±³em odp³ywaæ...
Za¶mia³am sie z zabawy ch³opaka a kiedy ryba go pochlasta³a ( ) po twarzy powstrzyma³am ¶miech. Kiedy ch³opak po³o¿y³ siê na brzuchu , sama po³o¿y³am siê obok Niego. i patrzy³am na Jego spokojn± twarz...po chwili takiego le¿enia wtuli³am siê w ch³opaka , przyk³adaj±c twarz do Jego policzka. Zamknê³am oczy. Milcza³am bo s³owa by³y zbêdne
Nie rusza³em siê, bo i tak mi siê nie chcia³o... poza tym, to mi pasowa³o... by³o na prawdê mi³e . By³em ciekaw, jak tam Kokoroi sobie radzi z Hikaru, jednak s±dz±c po klaczy, to bêdzie trzymany krtko... mo¿e w koñcu komu¶ siê to uda...
On w tym czasie opowiada³ przyjaci³ce, jak to mnie pozna³:
-No wiêc wtedy siê mnie pyta: "co¶ siê sta³o?", a ja mu wtedy skaczê na brzuch i krzyczê: "Mordo Ty moja!"... potem go obliza³em. Hehe... ale on mia³ wtedy minê...-zachichota³ pod nosem, przypominaj±c sobie tamt± sytuacjê-no... i od tamtej pory jeste¶my razem... walczymy ze wsplnymi wrogami, chronimy wsplnych warto¶ci... no a ¿e to JA ¶piê w jego ³¿ku i to JA jem sobie jego jedzenie, to ju¿ inna historia-za¿artowa³ na koniec, co chyba specjalnie zaakcentowa³ tak, ¿eby by³o to widaæ, bo mimo wszystko k³amc± nie by³ i szanowa³ swoich przyjaci³.
Odsunê³am siê od Niego i przybli¿y³am swoj± twarz tak , ¿e stykali¶my siê nosami. Objê³am Go za szyjê i patrzy³am na Niego spokojnie. Westchnê³am. Mog³am siê tak patrzeæ w nieskoñczono¶æ. Jednak po chwili...impulsem jakby poca³owa³am Go delikatnie w usta...stêskni³am siê za dotykiem i smakiem jego ust. Po³o¿y³am mu jedn± d³oñ na policzku.
Hikaru za¶ s³ucha³a opowie¶ci Kokoroiego
~ Czyli...zrobisz dla Niego wszystko? Ja tak mam z Minako...zawar³am pakt z ni±...bêdê j± chroniæ do koñca swojego istnienia...i nigdy od niej nie odst±piê...jest moj± Pani± jak i zarazem przyjaci³k± ~powiedzia³a
Otworzy³em delikatnie oczy, jednocze¶nie u¶miechaj±c siê lekko.
-Oj, czym sobie zas³u¿y³em?-spyta³em cicho, nie chc±c psuæ atmosfery. Spojrza³em g³êboko w oczy ukochanej Minako-chan... ach, te oczy! Mog³em godzinami ton±æ w ich magii...
Tymczasem, Kokoroi dalej prowadzi³ bardzo ciekaw± rozmowê z Hikaru:
-Piêkna? Pani±? Nieee... to nie ten typ... no, chyba, ¿e chodzi o M³odego-po raz kolejny za¿artowa³, po czym ponownie poruszy³ mj temat:
-Mistrzu i ja nigdy nie mieli¶my relacji, jak Pan i S³uga... nie by³o u nas na to miejsca! Zreszt±... nadal nie ma! zobacz sobie tylko... dogryzamy sobie nawzajem, p³atamy sobie figle i ¿artujemy z siebie! Jak widzisz.. u nas na takie co¶, jak "jest moim Panem", "Jest moim Pomocnikiem" po prostu nie ma miejsca! To by obra¿a³o nie osobê o ktrej mwimy, tylko to by obra¿a³o nas samych! Nie bêdê obra¿a³ siê przecie¿, mwi±c takie k³amstwa na temat M³odego... on zreszt± te¿. Walczymy razem kiedy trzeba i ¶miejemy siê razem... nawet wtedy, kiedy nie trzeba!-po raz kolejny za¶mia³ siê wilk ze swojego stwierdzenia. Kiedy doszed³ do siebie, spojrza³ na Hikaru i po krtkim milczeniu, spyta³:
-U was z Piêkn± jest tak samo? Bo s±dz±c po Twojej wypowiedzi... to nie bardzo...-tu by³ ju¿ powa¿niejszy, bo by³ bardzo wra¿liwy na punkcie ustawiania kogokolwiek na jakim¶ miejscu. By³ w ogle przeciwny wszelkiego rodzaju hierarchii...
U¶miechnê³am siê do ch³opaka i pog³aska³am Go po policzku
- Ai shiteru...- szepnê³am nie chc±c oderwaæ sie od g³êbi Jego oczu w ktrej utonê³am
Hikaru za¶ wsta³a i potrz±snê³a g³ow± aby otrzepaæ siê z piasku
~ Iie...¼le mnie zrozumia³e¶....chodzi³o mi bardziej o to... , ¿e Minako jest kim¶ bardzo dla mnie wa¿nym...tak jak w Twoim przypadku razem z tym ch³opakiem....potrafimy siê bawiæ i walczyæ razem...jednak ³±czy nas nie tylko mocna przyja¼ñ ale rwnie¿ to , ¿e przy zagro¿eniu naszych ¿yæ ka¿da z nas mo¿e oddaæ za nas siebie ¿ycie...nie wiem czy to rozumiesz...ale mo¿e zrozumiesz gdy nadarzy siê taka okazja ...ktr± mam nadzieje , ¿e nie nast±pi...~odpar³a w myslach
Nie odpowiedzia³em. Po prostu siê podnios³em lekko, nachyli³em nad dziewczyn± i poca³owa³em j± czule i namiêtnie... przynajmniej tak± mia³em nadziejê... moja rêka spoczê³a na policzku dziewczyny, a po chwili nieco siê przesunê³a i zaczê³a lekko przeczesywaæ piêkne, ognistoczerwone w³osy ukochanej Minako-chan.
W tym samym czasie, rozmowa, ktrej uczestnikiem i prowadz±cym by³ Kokoroi(³ola Boga ) siê rozwija³a.
Kokoroi na s³owa Hikaru skrzywi³ siê nieco i podrapa³ za uchem. Kiedy skoñczy³, otrzepa³ siê jeszcze, znw usiad³ i spojrza³ na klacz swoim beztroskim i przepe³nionym chêci± ¿ycia wzrokiem, po czym powiedzia³:
-Eeeee tam! Nie my¶leli¶my o po¶wiêceniu siê dla drugiego, bo od pierwszego spotkania doszli¶my do wniosku, ¿e jeste¶my zbyt fajni, ¿eby mwiæ tu o ¶mierci... poza tym, osobno ju¿ jeste¶my fajni, a razem, to tak emanujemy fajno¶ci±, ¿e nawet prba zabicia jednego z nas nie wchodzi w grê! Nie ma na to szans!-za¶mia³ siê wilk, krêc±c i machaj±c ³bem we wszystkie strony... on na prawdê jest chory, jak musi siedzieæ w miejscu...
Zarzuci³am rêce na Jego szyjê i przycisnê³am siê do Niego mocno nadal Go ca³uj±c. Ta chwila mog³a trwaæ wiecznie. Po chwili rêce zsunê³y siê na szyjê a potem przejecha³y delikatnie na twarz ch³opaka. Przerwa³am poca³unek i spojrza³am na Niego trzymaj±c Jego twarz w d³oniach. Po chwili jednak wpatrywania siê w Niego ponownie Go poca³owa³am
Tymczasem Hikaru patrzy³a na Kokoroiego i po chwili pysiem go tr±ci³a w bok
~ Mwisz m±drze m³ody...jak na kogo¶ tak wariackiego jak Ty...co powiesz na jeszcze jedna rundkê biegw? Tylko z dala od Minako i m³odego...nie przeszkadzajmy im...~powiedzia³a
Tak bardzo siê stêskni³em za Minako-chan przez ten czas... nie chcia³em przerywaæ tej chwili... przerwa³em jednak poca³unek i chcia³em co¶ powiedzieæ, lecz kompletnie zapomnia³em, co to by³o... po raz kolejny zosta³em przyci±gniêty przez tajemnicz± magiê, bij±c± z oczu ukochanej... to by³o na prawdê piêkne... moja rêka nadal g³aska³a Minako-chan i tym razem przerwa³a na chwilê, aby odsun±æ grzywkê z jej czo³a. U¶miechn±³em siê lekko, patrz±c w magiczne oczy Minako-chan... ubstwia³em te oczy...
Kokoroi natomiast, s³ysz±c propozycjê klaczy, wsta³, przeci±gn±³ siê i ziewn±³, po czym powiedzia³ z weso³ym u¶miechem:
-My¶la³em, ¿e ju¿ nie zapytasz... aha! Ja mam 4 ludzkie lata, wiêc a¿ taki m³ody to ja nie jestem-za¶mia³ siê, ruszaj±c-o dziwo-w kierunku przeciwnym do tego, gdzie siê znajdowali¶my razem z Minako-chan.
-No to biegniemy!-zawo³a³, po czym znw zawy³ w ten swj charakterystyczny, dziki sposb i znikn±³ za krzakiem, jednak by³o s³ychaæ jego obecno¶æ
Nic nie robi³am....po prostu wpatrywa³am siê w Tano-kun nadal trzymajaæ w obu rêkach Jego twarz. Zaczê³am jakby podziwiaæ j±. Moja d³oñ najpierw przejecha³a po czole gdzie by³a opaska , potem zjecha³± do oczu delikatnie je przecieraj±c , przejecha³am palcem po nosie a¿ dotar³am do ust. Po³o¿y³am na nich palec i spojrza³am na Tano-kun... po chwili zdjê³am z Jego warg palec i ponownie Go poca³owa³am
Hikaru za¶ z r¿eniem jak przyst±³o na konia ruszy³a za wilkiem
By³em... taki szczê¶liwy! Najcudowniejsza istota, jak± mog³em poznaæ... ju¿ sam pocz±tek rozmy¶lania nad Minako-chan, by³ dla mnie wystarczaj±cym powodem do ¿ycia... a to nie by³y tylko my¶li! Ona na prawdê mnie kocha tak, jak ja kocham ja...
Odwzajemni³em poca³unek, lecz w koñcu musia³em go przerwaæ... Wsta³em, przeci±gn±³em siê i... us³ysza³em... niczym grom z jasnego nieba... okropne warczenie...ba³em siê tego... to by³...
Mj ¿o³±dek... by³em g³odny
-Ech... przek±si³bym co¶... co Ty na to?-spyta³em, odwracaj±c siê do Minako-chan.
Kokoroi w tym czasie urz±dzi³ sobie slalom pomiêdzy drzewami, drzewkami, krzaczorami, krzakami i krzaczkami... ale¿ on mia³ radochê
Trochê zarumieniona sytuacj± jaka mia³a miejsce kilka sekund temu kiwnê³am g³ow± z u¶miechem. Wsta³am i podesz³am do ch³opaka przytulaj±c siê do Niego delikatnie. U¶miechnê³am siê szeroko i po chwili gwizdnê³am
Hikaru to us³ysza³am i powiedzia³± do Kokoroiego
~M³ody...wracamy....~odpar³a i ruszy³a biegiem do nas kiedy dotar³a popatrzy³a po mnie i po Tano-kun i spyta³a patrz±c na moj± zarumienion± twarz ~ Mam nadzieje , ¿e nic nie by³o nieodpowiedniego kiedy mnie nie by³o ~spyta³a
~Nie Hikaru..na pewno nie ~odpowiedzia³am jej w myslach
- To gdzie idziemy? - spyta³am Tano-kun
Kokoroi przybieg³ za Hikaru, a jego z lekka poirytowana mina mnie rozbawi³a... a kiedy wyda³ z siebie d¼wiêk:
-Jak s³owo dajê... jeszcze raz nazwiesz mnie "M³ody"...-na t± "gro¼bê" parskn±³em ¶miechem, lecz szybko doszed³em do siebie i zwrci³em siê do Minako-chan:
-No c¿... w domu mam jeszcze kilka ramenw... a nie chcia³bym, ¿eby siê zmarnowa³y...-odpar³em na pytanie dziewczyny, drapi±c siê w ty³ g³owy
Za¶mia³am sie z Kokoroiego i po chwili powiedzia³am
- Co powiesz na ma³± konna przeja¿d¿kê? - spyta³am
Hikaru jakby siê trochê oburzy³a uderzy³a kopytem w ziemie i r¿nê³a gro¼nie
~ Wiesz co ja o tym my¶lê Minako
~ Ten jeden raz...proszê....~poprosi³am ³adnie
Hikaru westchnê³a i doda³a
~No dobra wskakuj...~odpar³a
Z u¶miechem na twarzy wskoczy³am na konia chwytajaæ siê p³on±cej grzywy...
- To co ...wsiadasz? - spyta³am Tano-kun
-Nie... ja mam w³asnego wierzchowca-u¶miechn±³em siê psotnie, wskazuj±c na wilkas, ktry s³ysz±c to, nieomal zaliczy³ zgon...
-Ja Ci dam wierzchowca!-warkn±³ na mnie, po czym unis³ ³eb i odwrci³ siê do mnie.
-oooj... no nie obra¿aj siê... no... u¶miechnij siê, Puszku Okruszku-parskn±³em, nie mog±c siê powstrzymaæ od tego okre¶lenia... no a wiemy, ¿e Kokoroi nie cierpia³ tego okre¶lenia....
-A chcesz w cztery litery?-warkn±³ znowu-no dawaj! Za³atwmy to, jak mê¿czy¼ni! Kto pierwszy w Twoim domu!-z tymi s³owami przygotowa³ siê do biegu
-No tak... znw chcesz wdychaæ kurz za mn±?-zachichota³em, przygotowuj±c siê.
-Gotowy...-zacz±³ Kokoroi.
-Do startu...-kontynuowa³em...
-START!-krzyknêli¶my razem i ruszyli¶my, co si³ w nogach.... i chakrze tylko kurzy³o siê za nami...

<NMN>(Mnie i Kokoroi)
Spojrza³am za oddalaj±cym siê kurzem . Po chwili spojrza³am na Hikaru i westchnê³±m z usmiechem
~ Ile oni maj± energi ~pomy¶la³am
~ Nom....dobra ruszajmy siê~przeglaopowali¶my do domu Tano-kun
< NMN>
Wolno szed³em sobie na ¶rodek polanki. Usia³em na ziemi i wyj±³em kunai, ktrym zacz±³em bezmy¶lnie ryæ ziemiê przed stopami. Nudzi³o mi siê ale nie mia³em ochoty nigdzie odchodziæ.

Dodane po 15 godzinach 54 minutach:

Nawet nie zorientowa³em siê kiedy przesta³em bawiæ siê kunai. Schowa³em go i podnios³em siê z ziemi. Ruszy³em w nie okre¶lonym kierunku /NMM
Przyszed³em na ³±kê, oczekuj±c a¿ Shizune skoñczy rozmawiaæ ze swoj± siostr±. Usiad³em na ziemi. Schowa³em maskê do kieszeni.
Po kilku minutach siedzenia w spokoju zaczê³o padaæ by³ wielki deszcz a mo¿na by nawet powiedzieæ, ¿e ulewa.. NIe wiedzia³e¶ co ze sob± zrobiæ..
Niestety nie by³e¶ przygotowany na tak± pogodê..
Postanowi³e¶ znale¶æ jakie¶ schronienie.. Niestety w pobli¿u nie by³o widaæ miejsca, ktre by Cie os³oni³o przed deszczem.
Przemierzaj±c dolinê.. Zmok³e¶ ju¿ bardzo i zmeczy³e¶ sie okropnie.
Gdy zaczyna³e¶ traciæ ju¿ nadzieje.. i postanowi³e¶ stan±æ pod najbli¿szym drzewem by po prostu zmniejszyæ ilo¶æ wody, ktra obija³a siê o twoj± twarz. Us³ysza³e¶ s³odki dzieciêcy g³os..
Gdzie¶ w krzakach..
Dziecko p³aka³o dono¶nie. Pisk wydawany podczas p³aczu przerazi³by ka¿dego..
//Co robisz?//
Wyj±³em kunai, ktry schowa³em w rêkawie p³aszcza. Ruszy³em w kierunku g³osu. Denerwowa³ mnie deszcz lecz postanowi³em sprawdziæ co siê dzieje. Powoli rêk± rozgarn±³em krzaki.
Ujrza³e¶ piêknego, ma³ego bobasa.. Widaæ, ze by³ ca³y przemoczony. Z jego twarzy skapywa³y krople deszczu.. a moze to ³zy? nie mog³e¶ byc tego pewny. Le¿a³ owiniêty w jeden skromny bia³o-niebieski kocyk twarz mia³ owinieta bia³± at³asow± chust±. Ciekawi³o Ciê, kto mg³ zostawiæ na pastwê losu takiego malucha..
Teraz sta³e¶ przed decyzj± czy go we¼miesz ze soba czy zostawisz na pastwê losu..
Je¿eli postanowisz go zabraæ musisz wiedzieæ, ¿e by³ juz bardzo zimny.. Je¿eli zaraz nie znajadzie jakiegos schronienia i ciep³ego ukrycia. Umrze
Schowa³em broñ i zdj±³em z siebie p³aszcz. Owin±³em nim dzieciaka i stan±³em pod drzewem. Zastanawia³em siê co mogê teraz zrobiæ z tym balastem. Zostawiæ nie wzi±æ te¿ nie mam go gdzie. Po chwili wpad³em na pomys³ zaniesienia go do szpitala. Przyda³o by siê to nam obu. Ja w kamizelce i bluzie by³em przemokniêty ju¿ do suchej nitki. Powoli, aby nie zrobiæ krzywdy dziecku ruszy³em do szpitala. //przenoszê siê do szpitala//
Przysz³am tu wykoñczona, po³o¿y³am siê na trawie i popatrzy³am na niebo, ktre by³o b³êkitne. Zacze³am rozmy¶laæ nad niektrymi sprawami i wydarzeniami.
<Przechodz±c siê £±k± zauwa¿y³ dziewczynê, ktra le¿y sobie na trawce i patrzy w niebo>
Witaj....
Us³ysza³am czy¶ g³os, odwrci³am glowe i zobaczy³am mêrzczyzne- Ohayo -odpowiedzia³am. Przez chwilke przygl±da³am siê mu po czym wrci³am do poprzedniego zajêcia.
<z gurdy wysypa³ mu siê piasek i z tego piasku utworzy³em sobie ³aweczkê na ktr± usiad³em>
Co robisz tutaj sama w tak± piêkn± pogodê...
Przez chwile zastanawia³am siê nad odpowiedzi±- A nic takiego, odpoczywam sobie przed misj± -powiedzia³am. Znudzi³o mi siê gapienie w niebo, usiad³am po turecku na trawce.
Aha przed misj± powiadasz...
<spojrza³ na ni± jakby chcia³ co¶ powiedzieæ ale uzna³ ze nie bêdzie siê kompromitowa³ zupe³nie ju¿ wy¶lizganym tekstem>A jak masz na imie??
- Jestem Shizue -powiedzia³am- a ty? -zapyta³am z niepewno¶ci± w g³osie. Tym razem patrzy³am na rzeke, s³uchaj±c ¶piewu ptakw.
Ja jestem Toshiro Nakata...
I bardzo mi siê podobasz....
<z piasku powsta³a r¿a ktra mo¿e i nie pachnie ale za to jest najtrwalsza ze wszystkich poniewa¿ rozsypie siê w proch dopiero gdy umrê>
Proszê to dla Ciebie..
<daje jej r¿ê>
- Dziekuje -powiedzia³am bior±c od niego r¿e i do tego ca³a by³am czerwona. Wsta³am i podesz³am do drzewa, zerwa³am mj ulubiony kwiat Karmeli i u¿y³am na nim jutsu krystalizacji. Kwiat znajdowa³ siê w r¿owym krysztale, podesz³am do Toshiro i poda³am mu ten kryszta³- A ja w zamian dam ci ten kwiat w krysz³ale -powiedzia³am.
<Spojrza³ dziewczynie porsto w oczy>
Bardzo dziêkuje...
Masz bardzo fajne zdolno¶ci...
masz kogo¶??
Przez chwile sie zastanawia³am nad Estiabem- Raczej nie, przynajmniej ja nic o tym niewiem -powiedzia³am, znowu usiad³am na trawie.
Aha okey...
<lekko zaczerwieniony siedzia³ i milcza³>
Zerkne³am na ch³opaka Ciekawe czemu siê czerwieni ''zastanawia³am siê w my¶lach''. Patrzy³am w dal zastanawiaj±c siê nad niektrymi rzeczami.
<po chwili milczenia powiedzia³>
Mwisz ze nie masz boya
hmmm dziwne...
Jeste¶ Piêkna i masz te niesamowite zdolno¶ci...
<spojrza³ na ni± ale nie patrzy³ ju¿ tak obojêtnie je¿eli wiecie o co kaman>
Tym razem by³am ca³a czerwona, wzie³am g³eboki oddech i po paru minutach uspokoi³am siê. Potrzy³am przed siebie- Jestem przeciêtn± dziewczyn±, praktycznie niczym siê nier¿nie od innych kunoichi -powiedzia³am.
ooo nie wrêcz przeciwnie twoje zdolno¶ci w po³±czeniu z moimi O JEZU co by siê dzia³o ale mniejsza...
Jak mo¿esz powiedzieæ ze jeste¶ przeciêtna ja tak nie uwa¿am ....
Uwa¿am ze jeste¶ Piêkna i w przysz³o¶ci bêdziesz silnym shinobi...
<mwi±c to wiatr rozwia³ mu w³osy>
- Dziêkuje -powiedzia³am rumieni±c siê- A co mia³e¶ na my¶li mwi±c, ¿e moje zdolno¶ci w po³±czeniu z twoimi -przez chwile siê zastanawia³am- Co by siê wtedy dzia³o? -zapyta³am go.
Sam nie wiem ale pewnie powsta³y by potê¿ne Jutsu....
Ale i tak nic z tego...
<spu¶ci³ wzrok na ziemie>
¦cierp³y mi nogi, wsta³am i spojrza³am na Toshiro- Czemu twierdzisz, ¿e nic z tego by niewysz³o? -zapyta³am go.
Nie wyjdzie....
To znaczy tam mi siê wydaje bo nie ma z twojej strony zainteresowania...
<wsta³ z ³awki ktra momentalnie siê rozsypa³a a piasek wrci³ do gurdy. Spojrza³ na rzekê i zdj±³ ciuchy to znaczy tylko grê>
- Jakiego niby zainteresowania -zapyta³am go, patrzy³am co on robi. Jest mi³y, mo¿e jednak co¶ z tego wyjdzie. O wiele r¿ni siê od Estiaba ''pomy¶la³am''.
Nic...
<powoli zacz±³ wchodziæ do wody przez to ze ¶ci±gn± ujawni³ swj sekret znamiê na plecach>
Nie wyk±piesz sie?
Przez chwilke patrzy³am na jego znamie- Z mi³± chêci± -powiedzia³am, po czym zdje³am buty, broñ i po³o¿y³am na trawie Bêdê musia³a wej¶æ w ubraniu ''pomy¶la³am''. Podesz³am do rzeki, powoli zacze³am siê zanurzaæ. Woda by³a ch³odna a zarazem przyjemna.
<Kiedy zanurzy³ znamiê skrzywi³ siê lekko ale w taki sposb by nie okazaæ tego dziewczynie>
Przyjemna ta woda w taki upa³...
- Tak, masz racje -powiedzia³am u¶miechaj±c siê przyja¼nie. Wesz³am g³êbiej tak ¿e by³o widaæ tylko moj± g³owe, zacze³am p³ywaæ. Msia³am poprawiæ kondycje przed misj±.
Masz misje tak??
A co ty na to ze zabra³bym siê z wami je¿eli mogê?
<podp³yn± do niej bli¿ej tak ze byli praktycznie twarz w twarz>
- Niewiem czy sensei siê zgodzi, ale raczej tak -powiedzia³am patrz±c na niego. Po chili zacze³am kontyn³owaæ æwiczenia.
<odp³yn± bez s³owa na brzeg, wyszed³ po³o¿y³ siê na trawie i k±pa³ siê w s³oñcu>
Po kwadransie wysz³am z wody, troszke zmêczona ale zadowolona. Po³o¿y³am siê obok Toshiro, zacze³am siê suszyæ w blasku s³oñca.
<nadal le¿a³ i nic nie mwi³ d³oñ delikatnie przesuwa³ w jej stronê i delikatnie zerka³ jednym okiem na ni±>
Wbieg³em na ³±kê. Stan±³em na Shizue i po chwili siedzia³em obok. -Witaj, przepraszam, ¿e tak szybko ciê opu¶ci³em wtedy nad jeziorem- Powiedzia³em do dziewczyny. -Witaj jestem Estiab- Powiedzia³em do ch³opaka.
Nie jest za dobrze ''pomy¶la³am'', usiad³am- Witaj -powiedzia³am do Estiaba. Co chwilke zerka³am na Estiaba to na Toshiro- Ktry z was potrenuje ze mn±? -zapyta³am.
-Ja, ale chod¼my gdzie¶ bo muszê z tob± porozmawiaæ- Powiedzia³em do dziewczyny, wstaj±c na rwne nogi i pomagaj±c jej stan±æ.
- Dobrze -powiedzia³am do Estiaba, podesz³am do Toshiro- Zobaczymy siê dopiero po misji -powiedzia³am, uklêk³am obok niego- Prosze nie zapomnij o mnie -szepne³am do niego po czym wsta³am i podesz³am do Estiaba- To jakie miejsce proponujesz? -zapyta³am.
Chwyci³em dziewczynê za rêkê i zaprowadzi³em do moim zdaniem odpowiedniego miejsca./NMN

pisaj tu: £±ki
<po chwili poszed³ za nimi>

<NMM>
Przez ³±kê przemknê³y dwie postacie, jedna nios³a drug± na plecach. Szybko przemierzy³y te¿ rzekê i ju¿ by³y daleko.

NMM

Dodane po 17 minutach:

Zaraz potem Mayoke wraca³ ju¿ sam do Ame, jego krtkie zadanie zosta³o wykonane.

NMM
Kidoumaru przechodzi przez ³±kê mimo piêkna nie zatrzyma³ siê ani na moment.
NMM
pszychodze na ³±kê i trenuje rzuty shurikenami
Wreszcie dotar³am nad ³±ke o ktrej my¶la³am Jak zwykle jest tu piêknie i spokojnie. Usiad³am na trawie by po chwili siê po³o¿yæ na ziemi. Roz³o¿y³am rêce i zamkne³am oczy by ws³uchaæ siê w szum rzeki i wiatru, ¶piew ptakw.

Dodane po 17 godzinach 27 minutach:

Otworzy³am oczy Czyba zasne³am, powoli podnios³am siê z ziemi i rozej¿a³am siê do oko³a Co by tu teraz zrobiæ, mo¿e co¶ siê znajdzie do roboty u Hokage?. Westchne³am i ruszy³am spowrotem do wioski.

<NMM>
przeszed³ przez ³±kê id±c w stronê konchy
Kabuto spokojnie przechadza³ siê polan±. Rozgl±da³ siê podziwiaj±c naturê, a raczej udawa³, ¿e j± podziwia. Tak naprawdê wyszukiwa³ swoim wzrokiem jakiej¶ osoby. Po dziesiêciu minutach zauwa¿y³ w oddali ch³opaka id±cego w stronê Konohy. " Na pewno pochodzi z wioski Trawy, jednak najpierw muszê siê upewniæ". Dwudziestolatek wygl±daj±cy identycznie jak Armur podbieg³ truchtem do dzieciaka. Bardzo szybko pojawi³ siê ko³o niego. Dostrzeg³, ¿e jego przypuszczenia by³y prawdziwe. Zack zauwa¿y³ shinobi z Yukigakure no Sato, tak± mia³ opaskê na swoim czole. By³ on ca³y obanda¿owany, twarz i rêce, ta czê¶æ buzi jaka by³a ods³oniêta ,by³a w miarê zno¶na dla oka. Lepiej sobie nie wyobra¿aæ co siê kryje pod tymi opatrunkami. Yakushi stan±³ przed m³odzieñcem, zagradzaj±c mu drogê i zapyta³ siê spokojnym g³osem:
- Witaj podr¿ny ,gdzie zmierzasz? Czy¿by do wiecznie zielonego miasta?- Na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech. Czeka³ na odpowied¼ ch³opaka.
Nareszcie jestem!! Wykrzycza³ zadowolony z siebie Zuka. Tyle wiosek ,tyle drg ,tylu nieznajomych Shinobi aby dotrzeæ w to miejsce, teraz wystarczy tylko ,¿e znajdê Kabuto . Gdzie on mo¿e byæ "m³odzieniec siê rozgl±da".
Ch³opak siê rozp³yn±³, widaæ jeszcze trochê mêczy mnie zmêczenie. " Uciek³ mi... A mia³em do niego wa¿n± sprawê... C¿ jak pech to pech..". W tym momencie dostrzeg³em jakiego¶ m³odzieñca ,ktry siê pojawi³ na polanie. Zauwa¿y³em, ¿e ma rêce w gipsie. Szybko anulowa³em moj± technikê. U¶miechniêty i pe³en rado¶ci podchodzê spokojnie do Zuki. Zauwa¿am, ¿e jest z Kusy, wnioskujê to po jego opasce. Kiwam mu rêk± na powitanie. Gdy ju¿ siê znajdujê kolo niego, to mwiê :
- Jestem Kabuto Yakushi, podobno masz do mnie sprawê?- Poprawiam swoje okulary. Pokazujê moje bialutkie zêby. Moje s³owa s± ciep³e i bardzo mi³e. Czekam ze stoickim spokojem na odpowied¼ m³odzieñca.
Wiêc ,to ty jeste¶ Kabuto - odpar³em ze zdziwieniem . S³ysza³em ,¿e znasz siê na medycynie wiêc przeby³em d³ug± drogê aby siê z tob± spotkaæ . Ot¿ widzisz nie muszê ci chyba t³umaczyæ ,¿e moim problemem s± rêce. Gdyby¶ by³ tak mi³y mg³by¶ co¶ z nimi zrobiæ . Oczywi¶cie amputacja nie wchodzi w grê ;p .
- Tak ,to ja- Odpar³em. Spojrza³em na jego koñczyny znajduj±ce siê w gipsie.
- Hmm... Musisz mi opowiedzieæ jak to siê dok³adnie sta³o. Ka¿dy nawet najmniejszy szczeg³. Wa¿ne jest by¶ opisa³ kto ci to zrobi³, jak ci je po³ama³, co do czego u¿y³, pod jakim k±tem. To wszystko jest dla mnie jako medyka bardzo istotne. Muszê ustaliæ ,gdzie tkwi problem. Bez tego nie bêdê mg³ ich w 100% wyleczyæ. Chyba nie chcesz mieæ zwiotcza³ych miê¶ni? - Zapyta³em z ironi± w g³osie. Jednak od razu siê do niego ponownie u¶miechn±³em. Rozgl±dn±³em siê po ch³opaku, czy nie ma jeszcze jaki¶ innych kontuzji, jednak nic wiêcej nie dostrzeg³em. Czeka³em na to, co powie m³odzieniec z Kusy.
A wiêc dok³adnie jak to siê sta³o nie wiem ... Niestety napastnik by³ z ty³u i swoj± si³± po prostu je z³ama³ jak patyk. Po prostu s³ysz±c chrupot ko¶ci zatrzyma³ siê ,i dobrze ,bo mog³em straciæ rêce. Pielêgniarka powiedzia³a mi ,¿e obie ko¶ci s± z³amane w jednych miejscach ,mniej wiêcej na ¶rodku ... Okruchy zosta³y usuniête podczas operacji , jedyne na co mam czekaæ ,to na zro¶niêcie siê ko¶ci i chcia³bym aby¶ ty przyspieszy³ ten proces.
- Rozumiem... Czyli porz±dnie z³amane... Teraz siê tylko zrastaj±.. - Teraz Kabuto na chwilê zamkn±³ oczy, widaæ by³o, ¿e intensywnie my¶li. Po minucie otworzy³ je i powiedzia³:
- wiem jak wyleczyæ twoje rêce, teraz ju¿ wiem. Bêdzie to mnie kosztowaæ trochê chakry, ale uda mi siê. Po tej technice ju¿ bêdziesz mg³ zdj±æ gips i po lekkim rozci±gniêciu r±k normalnie nimi poruszaæ. Niestety nie mam jutsu, ktre by wyleczy³o konkretne miejsce, ale mam o wiele lepsze. Mianowicie ,lecz±ce ca³e cia³o, u ciebie po prostu skumulujê najwiêksz± ilo¶æ chakry w okolicach r±k, to spokojnie pomo¿e. wiêc tak... Odwræ siê do mnie plecami, masz siê rozlu¼niæ, to jest bardzo wa¿ne .Moja chakra musi spokojnie wp³yn±æ do twego przep³ywu i zacz±æ swoje dzia³anie. Po³o¿ê rêkê na twoich plecach i zacznê technikê, nie chcê by tak ogromna ilo¶æ energii jeszcze ci uszkodzi³a klatkê piersiow±. Krêgos³up jest o wiele wytrzymalszy i na pewno nie bêdzie ¿adnych obra¿eñ. Pamiêtaj, ¿eby siê zrelaksowaæ, najlepiej my¶l o czym¶ mi³ym. Nie wiem czy wiesz ale stres i zdenerwowanie podnosz± twj poziom adrenaliny i testosteronu i powoduj± zwiêkszon± produkcjê chakry. Przez to moja technika mo¿e siê nie udaæ, a ja nie mogê sobie jej u¿ywaæ kiedy tylko chcê. Potrzebujê te¿ skupienia i spokoju. Dobra zaczynajmy. -Czekam a¿ ch³opak siê odwrci i uspokoi, wykona moje instrukcje.
Wszystko w twoich rêkach . Ufaj±c Kabuto odwracam siê do niego plecami . Ufam tobie- powiedzia³em jeszcze raz ... ok relaks (easy man , moje powiedzonko ;] ). Po chwili czujesz jak moje miê¶nie staj± siê workowate co ¶wiadczy o rozlu¼nieniu.
Zauwa¿y³em ,¿e ch³opak siê rozlu¼ni³. Powiedzia³ te¿, ¿e mi ufa. Kabuto zdziwi³ siê lekko jego zachowaniem, jednak od razu przyst±pi³ do dzia³ania. Po³o¿y³ swoj± lew± rêk± na plecach m³odzieñca. W tym samym czasie wykorzystujê wszystkie elementy jakie mam do dyspozycji, czyli zaskoczenie, rozlu¼nienie miê¶ni i bezgraniczne zaufanie do Mnie. Mianowicie ,wykonujê uderzenie praw± rêka prosto w kark ,uderzam bardzo celnie celuj±c w uk³ad nerwowy, znajduj±cy siê na tej czê¶ci cia³a. Cios zadajê ³okciem. Je¿eli mj manewr siê nie uda to odskakuje szybko do ty³u piêæ metrw jednocze¶nie nak³adaj±c na siebie kawarimi no jutsu. Mj przeciwnik ma unieruchomione rêce ,wiêc jutsu ¿adnych nie mo¿e wykonywaæ. Walka z nim jak co nie bêdzie za trudna, jednak nie mogê lekcewa¿yæ swojego wroga. To jest podstawowa zasada ka¿dego shinobi. Wykonujê co powy¿ej.

Chakra: 2025- 100= 1925

// Teraz jest post MG//
Wita was sêdzia Wi
Zasady , Regu³y :
-Brak editw wykrzyknik
-Summony dozwolone
-wszelkie matrixy , god mod i wyrocznie zabronione
-Patrze na wasze rangi i staty je¿eli chodzi o techniki wiêc uwaga . . . nie przesad¼cie
-Chakrê liczycie na koñcu postu ze wszystkimi za i przeciw
-dozwolone 3 jutsu [ nie wa¿ne jakie ]
-pozwalam na 8 ruchw na turê ( bieg , skok , atak mieczem , czy ruch g³ow± ( w tym te¿ seria atakw)) itd.
-Piszecie d³ugie ³adne posty , no i ja mam to zrozumieæ , ewentualne wyt³umaczenia na gg b±d¼ PW
- pytañ do woli , ale odpowiadam na TE Z SENSEM wykrzyknik
- zero skarg na sêdziego , mo¿ecie wyt³umaczenia pod postem pisaæ, przed moim werdyktem , to pomaga.
-Zakaz spamu i pamiêtajcie , ze jak my¶licie to tracicie cenny czas.

Kolejka :

Kabuto ( wykona³ ruch) --> Zuka --> MG --> Zuka --> Kabuto

Pogoda- S³oñce zasz³o za chmurami i robi siê ciemno. Doskona³a pora do walki , nic wam nie przeszkadza.

Ahh moja szyja ... Dobrze ,¿e mj przeciwnik odskoczy³ . I tu siê mylisz ,¿e walka bêdzie ³atwa. Jako ekspert od tai jutsu (nim chcê zostaæ )muszê sobie radziæ bez r±k. Wiêc zobaczê co teraz zrobisz (wyci±gam swj kunai ,ahh zapomnia³em o rêkach .) Przyjmujê pozycjê obronn± zas³aniaj±c siê gipsami z wysuniêt± nog± do przodu .

Nie s±dzi³em ,¿e taka podstêpna z ciebie ¿mija . Ale ,to dobrze (kolejna lekcja do kolekcji) . Wiêc teraz zobaczysz na co mnie staæ. Tyle drogi na marne...
Niestety perfekcyjny cios Kabuto kompetentnie sparali¿owa³ bezbronnego Zukê. Tak siê wystawiæ i to do medyka To¿ to grzech najwy¿szej wagi. Nasz m³ody pan Nofushido trafia do piek³a ( Hades , tam walczysz wraz z Armurem). Niebyt masz na 48 H , ale i tak to potrwa d³u¿ej. Kabuto zgarn± kolejne cia³o i dopisuje sobie staty za wygran± ze s³abszy.
Thx za walkê i polecam siê na przysz³o¶æ.
Wi Dim
- Co za idiota... Jeszcze tak ³atwej walki nie mia³em. - Kabut u¶miechn±³ siê potwornie .W jego oczach mo¿na by³o dostrzec ¶mieræ i mord. Podniecenie i ogromne zadowolenie." Drugie cia³o zgarniête, znowu bez problemu ". Chrupn±³ sobie w karku i poprawi³ swoje okulary. Rozejrza³ siê po ca³ej okolicy, dok³adnie sprawdzi³ czy nikt go nie obserwuje. Nastêpnie prosta kombinacja i wypowiedzenie: Shoushagan no Jutsu. Przybra³em ponownie postaæ Armura. Znw sta³em siê kiepsko wygl±daj±cym, obanda¿owanym osobnikiem. Podnios³em cia³o nieprzytomnego Zuki. By³o trochê ciê¿sze od poprzedniej ofiary, ze wzglêdu na gips. Przerzuci³em sobie na bark jego osobê. Obejrza³em siê ,czy nie ma ¿adnych postronnych widzw i ruszy³em w stronê Oto. <NMM>
Jeszcze ca³y w piasku bowiem bieg³ pustyni± teraz za¶ wzd³u¿ rzeki mkn±³ w stronê Konohy zwalniaj±c stopniowo bowiem zmêczony ju¿ by³.
D¼wiêk jego krokw odbija³ siê od tafli wody i nis³ d¼wiêk przez ca³± rzekê. <NMM>
Szed³em przez ³±kê nad rzek±. Nie wiedzia³em dok±d i¶æ, gdzie szukaæ Armor. By³em naprawde wykoñczony. Nie spa³em, nie jad³em. Szed³em przed siebie i nim spostrzeg³em le¿a³em ju¿ na ziemi by po chwili zasn±æ.
Kidoumaru spokojnie szed³ drog± a zanim jego psy, ktre korzysta³y z wolnej chwili i biega³y po ³±ce.Gdy po chwili zaczê³y szczekaæ, poniewa¿ zauwa¿y³y le¿±cego ninja.
-To nie mo¿e byæ zwyk³y genin(wygl±da mi na kogo¶ o wiele silniejszego)-powiedzia³ cicho.
Szybko obudzi³ ¶pi±cego shinobi i od razu zada³ mu pytanie.
-Kim jeste¶?Sk±d pochodzisz? Czy wiesz co¶ o klanie Sabataya?-zasypywa³ nieznajomego pytaniami.
Smacznie sobie spa³em dopuki kto¶ mnie nie obudzi³. Zaspany otworzy³em oczy i usiad³em po turecku na ziemi. By³em jeszcze zbyt nieprzytomny aby zrozumieæ pytania ktre mi zadawa³ ten kto mnie obudzi³. Zaspany spojrza³em na niego i zacz±³em mwiæ.
-"Jestem Rado z kumo. Czego chcesz odemnie?"
-S³yszycie pieski? Z kumo - po czym za¶mia³ siê szyderczo.
Po czym dok³adnie obejrza³ Rado szukaj±c jakich¶ znakw szczeglnych.
-W³a¶nie wracam z Konohy, gdy natkn±³em siê na Ciebie, co w Konosze robi ninja z Kumo?
Przygl±da³em siê nieznajomemu zastanawiaj±c siê czemu jest taki narwany i mnie zaczepia. Powinienem szybko i¶æ szukaæ Armor.
-"Szukam pewnej osoby. A co ci do tego? W³a¶nie teraz powinienem szukaæ Armor a nie siedzieæ tutaj!"
Z pocz±tku moje s³owa by³y ³agodne ale gdy wspomnia³em o Armor mj ton nie co siê podnis³. Nie powinienem traciæ tutaj czasu.
-Nula Tosia! Uspokjcie sie wreszcie!-krzykn±³ do psw.
-Nie bêde owija³ w bawe³nê szukam pewnej osoby i s±dzê , ¿e mg³by¶ mi w tym pomc . Chodzi o klan Sabataya, a w³a¶ciwie o jego cz³onka muszê siê spotkaæ z jednym z nich .Niestety Armor Sabataya mnie nie interesuje gdy¿ j± ju¿ spotka³em.
Po czym czeka³ na odp. Rado.
S³ucha³em co mwi ch³opak przedemn±, uwa¿niej go s³ucha³em gdy mwi³ o klanie sabataya, a gdy wspomnia³ o Armor to a¿ siê zerwa³em z ziemi. Sta³em przed nim i bardzo o¿ywiony spyta³em siê go.
-"Widzia³e¶ Armor? Kiedy? Gdzie?"
Kidoumaru ze zdziwieniem obserwowa³ reakcje mê¿czyzny lecz po jego s³owach zrozumia³ dlatego siê tak cieszy³. Rado tak jak on kogo¶ szuka.
"-¦wietnie mam kartê przetargow±...-pomy¶la³ zadowolony.
-Wyjaw mi informacjê o wszystkich znanych tobie cz³onkw klanu Sabataya i wszystko co o nich wiesz wtedy ja wyjawiê to co wiem.
Lekko och³on±³em i pomy¶la³em. Cfaniaczek. Teraz wykorzystuje t± potzebn± mi informacje. Nie potrzebnie tak wybuch³em.
-"Dobra. Po za Armor osobi¶cie znam jednego ch³opaka, nazywa siê Aru, jest m³ody, to brunet. Powinienem byæ w kiri."
Odpowiedzia³em mu i wyczekiwa³em co mi powie o Armor.
"-Wreszcie zdoby³em tê informacje...-pomy¶la³."
-Dotrzymam umowy Armor by³a jeszcze wczoraj w gabinecie Hokage po czym znik³a , niestety nie interesowa³o mnie gdzie siê da³a.
Mam jeszcze pytanie, czy Aru nale¿y do jakiej¶ organizacji?
Wczoraj by³a w gabinecie hokage. Miejmy nadzieje ¿e jest jeszcze w konoha. Przys³uchiwa³em siê jego kolejnemu pytaniu na ktre zna³em odpowied¼ a raczej tak mi siê wydawa³o.
-"W jakiej jest organizacji? To akurat wiem."
Trochê tutaj cfaniakowa³em tak aby otoniañczyk nic nie mg³ wywnioskowaæ.
-"Odpowiem tobie gdy mi powiesz w jakim stanie by³a Armor."
Z niewiadomego powodu lider Brzasku wybra³ sobie w³a¶nie t± drogê , by doj¶æ do Konohy. Zawsze lubi³ t± przy rzece , bo rzadko kiedy mo¿na by³o spotkaæ tu shinobi z Konohy , czy te¿ z innych wiosek. Mwi±c w prost by³a jedn± z najbezpieczniejszych drug do Konohy. Jednak , gdy teraz Wi spokojnie sobie szed³ z g³ow± wpatrzon± w ziemiê , zauwa¿y³ przy rzece 2 znanych mu shinobi. Jeden to Kidoumaru , ktrego uratowa³ , a 2 to jego by³y kompan z dru¿yny i Jinchuuriki Rado Hanobu. Chyba prowadzili ze sob± jak±¶ dziwn± rozmowê , bo nie wygl±dali na spokojnych. prawa rêka Wi wyl±dowa³a na mieczu , tak , ¿e ch³opak by³ gotowy obroniæ siê przed ewentualnymi atakami. Bia³ow³osy by³ w p³aszczu Akowca , na rêce mia³ pier¶cieñ i wcale nie trudno by³o w nim rozpoznaæ cz³onka Brzasku. Jednak od ostatniego spotkania z rado czy Kidou Wi siê bardzo zmieni³ , trochê urs³ jego twarz by³a zupe³nie inna , a w³osy mia³y tylko ten sam kolor. Akowiec mia³ twarz zwrcon± do ziemi i przechodzi³ jakie¶ 15 metrw od Kido wiêc na 100% nie dostrzeg± kto to. Szed³ powoli , jakby wcale siê ich nie ba³ i ka¿dy widzia³ , ¿e rêkê ma po³o¿on± na rêkoje¶ci miecza. Przez ca³y czas Wi by³ czujny i podr¿owa³ w swoim kierunku . Udawa³ , ze nie widzi tamtej 2.

Dodane po 1 godzinach 36 minutach:

Bia³ow³osy jak szybko siê pojawi³ tak szybko znikn±³. Czarny p³aszcz w czerwone chmurki powia³ na wietrze i zlecia³ z Wi Dima , zdecydowanie dzi¶ wiatr by³ bardzo mocny. Ch³opka na chwilê odwrci³ siê w stronê Rado i Kido , tak by Ci dojrzeli jego twarz. Na jego lewym palcu wskazuj±cym mo¿na by³ dojrzeæ pier¶cieñ , p³aszcz zosta³ na ziemi , a kapelusz le¿a³ blisko rzeki. Ch³opak powoli pozbiera³ swoje rzeczy , jednak przez jakie¶ 15 sekund przygl±da³ siê uwa¿nie Rado. Tak ten ch³opak go zna³ i na 100% rozpozna jego twarz , i te oczy. Twarz bardzo siê zmieni³a , Wi mia³ te¿ przy oku wielk± bliznê , ale oczy by³y takie same. W³osy mia³y ten sam kolor , ale by³y zupe³nie inaczej u³o¿one . To ju¿ nie by³ ten sam Wi , ktrego wszyscy znale przez 10 lat. Ch³opak na³o¿y³ na siebie p³aszcz i kapelusz po czym ruszy³ dalej. Na polanie Wi spêdzi³ ma³o czasu , zwa¿aj±c na te okoliczno¶ci.

<NMM>
"-Nie mam czasu, w takim tempie nie zd±¿e na spotkanie z Kabuto..."
-By³a w normalnym stanie mwi³a tylko, ¿e nie znalaz³a tu tego czego szuka...
Na jego twarzy ca³y czasu widnia³ ten jego szyderczy u¶mieszek...Kiedy czeka³ na odpowied¼ Rado zobaczy³ Wi i jego charakterystyczne g³upie bia³e w³osy.Jednak gdy tamten w ogle nie reagowa³ postanowi³ nie zwracaæ na niego uwagi , chcia³ skupiæ siê na rozmowie i na zdobyciu informacji,ktre by³y tak bardzo potrzebne dla niego i dla jego organizacji.
S³ucha³em co mwi³. By³em zbyt skupiony na tym i nawet nie zastanawia³em siê kto przed chwil± têdy przechodzi³. Czego szuka³a?
-"Wiesz czego szuka³a?"
Kidoumaru by³ ju¿ poirytowany zachowaniem Rado, ktry zadawa³ za wiele pytañ i do tego nie odpowiada³ na pytania.
"-Dosyæ tego zada jeszcze jedno pytania i go zamknê w kokonie... -pomy¶la³"
-Nie mam zielonego pojêcia... Choæ s±dzê, ¿e szuka³a Hokage, poniewa¿ sz³a do jego gabinetu i gdy go tam nie zasta³a bardzo siê zdenerwowa³a, wiêc mo¿esz w koñcu odpowiedzieæ na moje pytanie?!-zapyta³em wyra¼nie.
Kidoumaru i jego psy bardzo wyra¼nie obserwowa³y teren czy przypadkiem nie jest jakim¶ celem, b±d¼ czy nie wpad³ w pu³apkê. Jednocze¶nie obserwowali Rado, gdy¿ spotkali go pierwszy raz i nie byli pewni kim jest.Rwnie dobrze mg³ podaæ siê za Akowca...
Widaæ by³o poirytowanie ch³opaka. Po chwili odpowiedzia³em mu na pytanie.
-"Z tego co mi wiadomo ch³opak nie nale¿y do rzadnej organizacji."
"-Tyle czekania, ¿eby dowiedzieæ siê, ¿e nie nale¿y do ¿adnej organizacji... po prostu ¶wietnie - pomy¶la³em"
-Pieski szykujcie siê do d³ugiej drogi -powiedzia³ do psw.
-Dobrze wiêc ja znikam, ¿yczê nie mi³ej drogi- powiedzia³ ¶miej±c siê szyderczo.
Po czym ruszy³ w stronê wioski d¼wiêku raz po raz ogl±daj±c siê za siebie czy psy nadal id± za nim. Mimo, ¿e odwiedza³ Konohe kilkakrotnie zawsze ma problemy z powrotem do domu , wiêc uwa¿nie obserwowa³ teren szukaj±c znakw, ktre u³atwi± mu powrt.
NMM
Dobra. Poszed³ sobie teraz mogê zaj±æ siê swoimi sprawami. Szukaniem Armor. Troche mnie zbulwersowa³o jego po¿egnanie ale c¿. Mia³em to gdzie¶. Rozejrza³em siê wok³ i poszed³em w kierunku rzeki.
<nmm>
Kyoko przemkn±³ przez tereny po³o¿one z dala od wioski Konoha, czu³ ¿e jego cel jest coraz bli¿ej nie wiedzia³ jeszcze z jakim zagro¿eniem wi±¿a³a siê ta wyprawa jednak nie mog³a byæ zwyczajna... nie dla kogo¶ z jego rang±.

z/t
Odishu przechodzi³ przez ³±ke z my¶l± :
- Jak tu piêknie.
Ch³opak rozgl±da³ siê dooko³a, du¿o tu kwiatw, m³odzieniec zauwa¿y³ rzekê, poszed³ tam napiæ siê i wyruszy³ dalej. [NMM]
Ch³opak wkroczy³ na ³±kê niedaleko rzeki. Tym razem ju¿ wypoczêty i gotowy do d³ugiej drogi ruszy³ przed siebie, aby po jakim¶ czasie dotrzeæ do granicy z Kus±. Wiedzia³, ¿e ta rzeka go tam zaprowadzi, gdy¿ wcze¶niej ju¿ tam by³, wiêc szybko to wywnioskowa³. Po drodze przystan±³ nad brzegiem i nabra³ wody do buk³aku.

<NMM>
Szed³ przez ³±kê z Mizukage na rêkach. Po jego prawej stronie p³ynê³a sobie spokojnie rzeczka. Nagle zrobi³o siê ch³odno i zawia³ do¶æ silny wiatr w kierunku do, ktrego aktualnie zmierza³. Dziêki temu, mg³ szybciej dotrzeæ tam, gdzie zamierza³ ... Poszed³ w stronê Kiri, przy¶pieszaj±c chodu ...

NMM
Bia³ow³osy pojawi³ siê przy rzecze i nagle upad³ na ziemiê. Jakby nie chcia³o mu siê nic robiæ , mia³ si³y by chodziæ , czy nawet walczyæ , jednak wola³ sobie le¿eæ na plecach i podziwiaæ niebo. Czeka³ a¿ kto¶ tu przyjdzie i z nim porozmawia , albo go zaci±gnie do walki. Wi ostatnio ma³o robi³ , Taki by³a bezpieczna , a on sam zwolniony z misji. To by³o dla m³odego w³adcy ro¶lin trochê przyt³aczaj±ce , jednak nie traci³ nadziei na to ,¿e kiedy¶ Ukryty wodospad stanie siê najsilniejsza wiosk±. Na razie jednak musia³ polegaæ na sobie , a wiedzia³ ,¿e wszyscy w ok³ rosn± w si³ê , on sam tez w koñcu musia³by opanowaæ swoje w³asne techniki. Zazwyczaj usprawiedliwia³ siê swoim lenistwem , teraz jednak popad³ w g³êbszy tok my¶lowy na ten temat. C¿ to mog³o trochê potrwaæ , mo¿na powiedzieæ ,¿e Wi czeka³ a¿ kto¶ mu przerwie t± piêkna ciszê i spokj. . .
"Tak co¶ w tym jest , jednak s±dzê , ze tak nic nie wymy¶le. A ten g³upi czas leci tak wolno , zastanawiam siê tylko dlaczego. Niech w koñcu co¶ siê zacznie dziaæ. Mam dosyæ leniuchowania , nieudanych misji i innych takich. " - takie w³a¶nie my¶li kr±¿y³y w k³ko po g³owie Wi Dim , ktre beztrosko le¿a³ na trawce i ogrzewa³ siê padaj±cymi na niego promieniami s³oñca.
Kroki, niezmiennie powolne i spokojne, kroki ktre zawsze nosi³y b³êkitnookiego ch³opaka tam gdzie sobie za¿yczy³ i tym razem by³y rwnie ciche i powolne.. Dla wielu zbyt wolne on jednak by³ osob± ktra nie ¶pieszy³a siê raczej nigdzie.. Swe jasne oczêta m³ody Sabataya trzyma³ na niebie.. lubi³ na nie patrzeæ.. oglnie lubi³ naturê.. i spokj.. A jako, ¿e sam lubi³ spokj by³ te¿ spokojnym cz³owiekiem. Choæ czêsto pakowa³ siê w r¿ne miejsca w jakie nie powinien choæ bez tego jego ¿ycie by³o by zbyt nudne.. Zamy¶li³ siê, g³wnie nad tym co ciekawego dzieje siê u jego siostry, ostatnimi chwilami gdy j± widzia³ nie dzia³o siê dobrze.. prbowa³ nawet trafiæ do rezydencji Kage Oto gdzie podobno mo¿na by³o j± zastaæ ale zb³±dzi³ i nie przejmuj±c siê tym szed³ gdzie go nogi nios³y..
W koñcu dodar³ do polaki.. kto¶ juz na niej by³.. spu¶ci³ wzrok na le¿±c± tutaj osobê.. wygl±da³a na lekcewa¿±c± otoczenie, nie boj±c± sie jakiego¶ ataku czy innej tego typu rzeczy, Aru sam tak siê zachowywa³. Ostatnie lata lekcewa¿y³ otoczenie wystawiaj±c siê na ataki nie zastanawiaj±c siê nawet nad tym.. Jednak nikt go nie atakowa³.. szczê¶cie? nie wiedzia³, ma³o go to obchodzi³o.. westchn±³.. zamkn±³ na chwilê oczy po czym wzi±³ wdech..
- Witaj..
Bia³ow³osy przez d³u¿sz± chwilkê nie odpowiedzia³ na to pytanie, le¿a³ taki spokojny i zamy¶lony. Po chwili jednak z jego ust wydoby³ siê d¼wiêk , ktry zupe³nie nie przypomina³ normalnego powitania :
- Widzisz , jak siê ruszaj± P³yn± jak statki na bezkresnym , piêknym , czystym i b³êkitnym oceanie . S± takie piêkne i oryginalne , ka¿da inna. Jak my ludzie poruszaj±cy siê po tej ma³ej planecie. Tylko , ze ich r¿nica nie jest tak znacz±ca jak nasza. Jeden w³adca , drugi niewolnik oto prawdziwa droga ¿ycia stworzona przez ten bezsensowny ¶wiat shinnobi. . . Sami go stworzyli¶my . . . - Po tych s³owach bia³ow³osy znowu popad³ w g³êbok± melancholiê. W³a¶ciwie s³abo kontaktowa³ , mo¿e dlatego ,ze jego rozmwca , nie by³ krzycz±cym idiota i nie wyrwa³ go z pewnego rodzaju transu. Wi przez ca³y ten czas wpatrywa³ siê w niebo i w niebieskie chmurki , ktre po nim biega³y. By³a to chwila spokoju , ktrego w ¿yciu Kage by³o tak ma³o . . .
S³owa bia³ow³osej postaci beztrosko obserwuj±cej niebo u m³odszego ze znajduj±cych siê ludzi wywo³a³y u¶miech na twarzy.. Niewielki, lekki ale wyra¿ony tak, ¿e bez problemw mo¿na go odczytaæ, by³a to oznaka zrozumienia..
- Nie mo¿na porwnywaæ ich do ludzi... My ludzie sami komplikujemy swe ¿ycia, k³tnie, walki, ha³asy, irytowanie siê nawzajem.. tworzyli wielkie liczby problemw ktrych one po prostu nie maj±.. - rzek³ bardzo cicho i spokojnie zarazem.. Ch³opak chcia³, a raczej mia³ potrzebê posiedzieæ tu chwilê z bia³ow³osym.. jednak nie by³ pewien czy wypada siadaæ obok niego, jako ¿e ich znajomo¶æ nie by³a wybitnie g³êboka.. w skutek tego leniwego rozmy¶lania powoli i nie¶piesznie wdrapa³ siê na drzewo obok i rozk³adaj±c siê na o dziwo do¶æ wygodnej ga³êzi opar³ siê o pieñ (czy jak on siê tam nazywa na wysoko¶ci..)
Szarob³êkitne oczy ch³opaka utkwi³y na niebie.. nie wiedzia³ ani co, ani po co mwiæ, cieszy³ go fakt, ¿e jest tu kto¶ kto okazanie przynajmniej rwnie nierozwa¿nie patrzy na niebo trac±c przy tym w mniemaniu innych czas..
-Czy ty w ogle wiesz z kim rozmawiasz czy znasz moj± moc , czy znasz moje pochodzenie Te wszystkie pytania s± w naszych g³owach , a w ich przypadku to nie potrzebne. W³a¶nie nie potrzebne nie wa¿ne z kim szybuj± , b±d¼ po co po prostu to robi±. K³tnie ha³asy , to jedna tysiêczna tego co z¿era nasz± rasê od ¶rodka. . . Jestem Wi Dim z klanu Senjuu , a ty jak siê zwiesz - zapyta³ bia³ow³osy nie obracaj±c siê , jakby wyrwa³ siê na chwilê z transu , ktry trwa³ wystarczaj±co d³ugo. A w³a¶ciwie sam Wi nie wiedzia³ jak d³ugo to wszystko trwa³o , nie wiedzia³ po co , albo dlaczego. Wiedzia³ ,ze jeszcze do koñca siê nie skoñczy³o.
"Ten cz³owiek jest taki spokojny. Mo¿e nie ma problemw , albo stwarza pozory takiego. To zdecydowanie oznaka dojrza³o¶ci i doskona³o¶ci tego m³odego" - pomy¶la³ Wi s³ysz±c g³os dochodz±cy zza niego
- Nie tylko zr¿nicowanie mocy jest w¶rd ludzi problemem.. - rzek³ ch³opak bardziej do siebie ni¿ do bia³ow³osego.. Nie patrzy³ na rozmwcê, obserwacja prowadzi do oceny kogo¶ i wyci±gania wnioskw a nie po to b³êkitnooki siê tu zatrzyma³.. westchn±³ cicho..
- Moje imiê brzmi Aru.. - stwierdzi³ obojêtnie.. wymienianie tutaj klanu rangi lub innej tego rodzaju rzeczy by³o w jego mniemaniu by zbêdne.. przynajmniej do czasu, gdy rozmwca jego nie zrezygnuje z podziwiania natury..
Aru nie my¶la³ w³a¶ciwie o niczym, a przynajmniej stara³ siê nie my¶leæ..
-Aru ca³kiem ³adnie , na pewno jeste¶ wyj±tkowy. C¿ masz jakie¶ rodzeñstwo Bo one go nie maj± , za to ja je mam . . . Zastanawiam siê dlaczego akurat tutaj przyszed³e¶ co Ja pomimo tego ,ze pochodzê z Taki , mam najlepsze wspomnienia w³a¶nie z Konohy , pewnie dlatego teraz tu le¿ê. . . - Bia³ow³osy Nie odwraca³ g³owy , po prostu g³o¶niej mwi³. Nie mia³ zamiaru siê ruszaæ , by³ na to za leniwy. Teraz ogl±da³ chmury , jednak rozmwca z ka¿d± sekund± coraz bardziej przyci±ga³ jego uwagê. . .
"Liczê na kolejna ciekaw± i zagadkow± odpowied¼ , mo¿e go sk±d¶ znam. Nie wygl±da na g³upka , czy tez s³abiaka , wydaje siê byæ m±drym osobnikiem. Jednak nie mogê oceniaæ ksi±¿ki po ok³adka. Tak ksi±¿ki s± jak ludzie , a chmur s± lepsze. zreszt± o czym ja pieprze - Bia³ow³osy rozpocz±³ wewnêtrzny monolog , jednak nie wysz³o mu to . . .
- Wyj±tkowo¶æ.. i chmury i ludzie tu maj± wspln± cechê.. ka¿dy jest inny... - stwierdzi³ do¶æ cicho, mog³o to irytowaæ bia³ow³osego jako, ¿e o ile jego s³uch nie by³ zbyt dobry musia³ by go wytê¿aæ.. To jednak nie obchodzi³o m³odego shinobi.. nie zamierza³ ha³asowaæ..
- Rodzeñstwo.. - zacz±³ zamy¶liwszy siê.. nie mia³ pojêcia co dzieje siê z jego siostr±, ani nawet czy ¿yje.. ostatnie chwile jakie j± widzia³ by³y dziwnymi.. by³a wtedy inna ni¿ j± pamiêta³, a teraz nie widzia³ jej ju¿ kilka lat.. - .. siostrê... - skoñczy³ tonem rwnie¿ spokojnym jednak wahaj±cym siê lekko, z nut± niepewno¶ci choæ ledwo wyczuwaln±..
- "One" znaczy chmury? wszystkie s± sobie siostrami... - rzek³ nie zastanawiaj±c siê nad tym, nie mia³ si³ aby siê zastanawiaæ..
- Ja przyszed³em tu, gdzie mnie nogi ponios³y.. chcia³em trafiæ do Oto jednak do samej wioski nie trafi³em, w oto to samo... wszystko prowadzi mnie do jednego.. natury, przeludnione miejsca nieczêsto mnie zatrzymuj± na d³u¿ej a kraj ognia jest krajem do ktrego najczê¶ciej witam choæ prawie zawsze przypadkowo... - rzek³ bardziej konkretnie, nie wplataj±c w te s³owa przeno¶ni ani rozmy¶lañ dotycz±cych natury..
Westchn±³ ponownie..
- Jakie to ma zreszt± znaczenie. . .? - zapyta³ jeszcze ciszej ni¿ zawsze, tutaj wyra¼nie do siebie kierowa³ te pytanie, wci±¿ patrzy³ na niebo..
Bia³ow³osy po³o¿y³ dwie rêce na ziemi i nagle wsta³. Podnis³ siê i odwrci³ czerep do ty³u , spojrza³ na ch³opaka , ktry siedzia³ za nim. Wi Dim Senjuu w tym momencie stwierdzi³ ,¿e zaczyna siê prawdziwa rozmowa , pomiêdzy tajemniczym Aru , a Kage taki. Wi poprawi³ w³osy i w tym momencie , mo¿na by³o ujrzeæ jego charakterystyczna bliznê. Wi powoli szed³ do drzewa , odpowiedzia³ ch³opakowi na jego dziwne pytanie :
-To raczej istotne je¶li o to pytam. Tak siê sk³ada ,¿e ja w³a¶nie z wioski d¼wiêku wracam. Po co do niej idziesz to centrum "z³y chmur". A ich nowa pani swoim ogniem potrafi ich naprawdê sporo natworzyæ. Przynajmniej ja tak s±dzê. . . Jak zwie siê twoja siostra. . . - Bia³ow³osy wszed³ w cieñ drzewa , wtedy aru ujrza³ jego strj , ubranie charakterystyczne , jak dla wa¿nej osoby z Taki , czapeczka na g³owie , co¶ w rodzaju sukieneczki. Na plecach miecz i w³osy przykrywaj±ce oczy , bia³e pomimo m³odego wieku Wi . . .
Aru niechêtnie po¿egna³ chmury ze swym wzrokiem przenosz±c go na bia³ow³osego.. Wpatrywa³ siê centralnie w jego oczy, chc±c mo¿e co¶ odczytaæ?.. choæ prawdê mwi±c nie zale¿a³o mu..
- Wydawa³o mi siê, ¿e z mojego zachowania jeste¶ w stanie wydedukowaæ fakt, ¿e ma³o mi aktualnie wiadomo o polityce, nie wiem kim jest ta nowa pani ani co masz na my¶li mwi±c, o centrum chmur.. - stwierdzi³ obojêtnie..
Ch³opak obrci³ g³owê ponownie ku niebu, nie by³o to co prawda rozwa¿ne patrz±c na zmienne nastawienie bia³ow³osego ale m³ody Sabataya od bardzo dawna nie czu³ ryzyka to te¿ lekcewa¿y³ niemal wszystko co go spotyka³o.. - Jakie to ma dla Ciebie znaczenie, jak brzmi imiê mej siostrzyczki? - spyta³ wci±¿ z tym swoim g³upim wrêcz spokojem zdrobniaj±c za razem jej nazewnictwo co zosta³o mu z dzieciñstwa.. - Nie nale¿y oceniaæ ludzi bo znajomo¶ciach czy rodzinie bo rodzina ani znajomo¶ci nie zawsze mog± pomc a zarazem nie ma siê za nich odpowiedzialno¶ci.. - rzek³ ponownie wlepiaj±c swe szare w tej chwili ¶lepia ktre nie odbija³y ¶wiat³a, jako, ¿e s³oñce chwilowo skry³o siê za jedn± z chmur.. - Zmieniasz swe nastawienie do otoczenia.. czy to d¼wiêku wioska dzia³a tak na Ciebie? czy te¿ opamiêta³e¶ siê?.. - spyta³ teraz lekko prowokuj±co, wszystkie tony jego by³y ledwo wyczuwalne, nigdy nie prowokowa³ nikogo wprost a jedynie dawa³ tak± opcjê do rozpatrzenia przez rozmwcê..
-C¿ je¶li ty mi nie powiesz jakie imiê nowsi twa siostra , to ja Ci nie zdradzê informacji o chmurach nad Oto - Gakure. Powiniene¶ dobrze wiedzieæ , ¿e informacji nie ma darmo. To jest najwiêkszy skarb jaki my ludzie mo¿emy uzyskaæ. Tylko ich nie mo¿na od tak zabraæ. . . Chyba , ze kto¶ w³ada gen jutsu , ale to chyba nie o tym jest ta rozmowa. Wiêc mj drogi Aru po co uda³e¶ siê do Oto - Bia³ow³osy nadal sta³ jak wryty wpatruj±c siê w Aru i robi±c mu tu przes³uchanie. nie taka by³a jego intencja , jednak tak mog³o to wygl±daæ z zewn±trz. Wi siê tym nie przejmowa³ , czeka³ tylko na odpowied¼. chcia³ poznaæ imiê siostry ch³opaka siedz±cego na drzewie.
£±ka. Kwiecista ³±ka. Mia³a nadziejê znale¼æ tu spokj, taki spokj, jakiego dzi¶, teraz potrzebowa³a. Czyste, ¶nie¿nobia³e p³ateczki utworzy³y w±t³± dziewczynê, odzian± w ¿³t± sukienkê i o bosych stopach. Buty chyba gdzie¶ "zgubi³a". Spojrza³a du¿ymi, ciemnymi oczami na dwjkê shinnobi. Jej twarz nie wyra¿a³a ¿adnych uczuæ. Zastanawia³a siê, co powiedzieæ. Tak jako¶ zabrak³o jej s³w... Wiatr, id±cy od rzeki, delikatnie muska³ jej twarz, a ona tylko mru¿y³a nieznacznie oczy... Zastanawia³a siê nad czym¶.
Ch³opak westchn±³ a nastêpnie u¶miechn±³ siê..
- G³upi¶.. - mrukn±³ cicho po czym poprawi³ irytuj±c± go ju¿ grzywkê..
- Chmury z oto nie obchodzi³y mnie dot±d w najmniejszym nawet stopniu jednak¿e oferuj±c je jak wywnioskowa³em z Twego g³osu jako cenn± walutê zaciekawi³e¶ mnie tym.. - stwierdzi³..
- Zapewne mi nie uwierzysz ale w oto by³em w celach rekreacji, chcia³em obejrzeæ wioskê o ktrej s³ysza³em, ¿e jest ca³kiem ³adna... nie lubiê zostawaæ w miejscu zbyt d³ugo zw³aszcza, gdy nie ma siê dla kogo tam zostawaæ... - rzek³ ponownie wracaj±c do swego spokojnego g³osu..
- Nie wiem co obchodzi Cie imiê mej siostry ale nie czuje powodu by wyrzekaæ siê rodziny tak wiêc powiem Ci.. Jest to Armor.. - stwierdzi³ zamy¶liwszy siê przy tym d³u¿sz± chwil±.. dok³adnie obserwowa³ swego rozmwcê bo dziwnie reagowa³ na wioskê d¼wiêku wiêc nie wiedzia³, jak zareaguje na imiê w³adczyni (bo Aru nie wie, ¿e ona ju¿ tam nie pracuje ;P).
- Co spowodowa³o zmianê Twego nastawienia? Nim tu przyszed³em nie my¶la³e¶ o ¶wiecie, podchodzi³e¶ do ¿ycia podobnie jak ja podchodzê na co dzieñ a przynajmniej stwarza³e¶ taki pozr.. - spyta³ i doda³ zarazem rwnie¿ ze spokojem..
-Phiii ch³opcze , ty naprawdê nie znasz ¿ycia. Nie obchodzi mnie ono nadal , ale ka¿dy nas ¿yje dla czego¶. Wszyscy maj± jakie¶ cele ja tez mam swoje. Armor , mwisz to ta nadêta cz³eczyna , ktra zastêpuje W³adce Oto w trudnych sprawach. Wiêc w³adc± Oto zosta³a Minako Kurosaki . . . Prawda jest , taka ,¿e nie jeste¶cie do siebie podobni , ty i siostra. Co my¶lisz o najwiêkszej i najczarniejszej z tych chmur - Wi odwrci³ siê i wskaza³ czarn± zbli¿aj±ca siê powoli chmurê , wtedy dostrzeg³ dziewczynê , ktra ca³kiem niedawno musia³a pojawiæ siê na ³±ce. W³adca taki cz³ jakby sk±d¶ zna³ t± twarz , jednak nie mg³ sobie przypomnieæ kto to. Poprawi³ swoj± grzywkê i dok³adnie spojrza³ w oczy id±cej sobie kunoichi. W³a¶ciwie co go ona obchodzi³a. Mo¿e po prostu chcia³ mieæ wiêcej rozmwcw , sam Aru wydawa³ siê trochê nudny. . .
"To wszystko siê zmieni³o , parêna¶cie lat temu to miejsce têtni³o ¿yciem ,z a to teraz 3 osoby. co to jest. Czasy zmieniaj± siê i to w zastraszaj±cym tempie. Nie mogê nic poradziæ , ja sam siê starzeje . . . " Bia³ow³osy nie odwraca³ g³owy od dziewczyny , w tym momencie sta³ plecami do Aru. Dim przygl±da³ siê nowej osobie , by³ ni± bardzo zaciekawiony
Ch³opaka na drzewie nie zna³a. By³a o tym przekonana. Stoj±cy bia³ow³osy kogo¶ jej przypomina³. Zna³a go? Tak. Kim by³? Tego nie wie... Nie. To nie jest tak. Ona po prostu nie pamiêta. Du¿o siê w ostatnim czasie wydarzy³o. Mog³a nie pamiêtaæ. Mia³a do tego jak najwiêksze prawo. Usiad³a po turecku na ziemi. Na nogach po³o¿y³a drobne, blade d³onie, ca³y czas wpatruj±c siê ¶widruj±cym wzrokiem w Wi. Prbowa³a dotrzeæ do sena swego umys³u, do esencji swych my¶li, do g³êbin, w ktrych skryte by³y wspomnienia... Te wszystkie wspomnienia. Te obecne i te zapomniane. Maskowane rwnie¿...
-Wi... ? - rzuci³a niepewnie w przestrzeñ, cicho, acz na tyle g³o¶no, by bia³ow³osy j± us³ysza³...
- Nie znam, fakt.. ale nie zale¿y mi na jak najbardziej szczeg³owym poznaniem go.. widuje ludzi, ktrzy chcieli to posi±¶æ ogromn± wiedzê czy te¿ moc.. po co to wszystko? si³a psuje ludzi, zw³aszcza zdobywana za wszelk± cenê... - stwierdzi³ tonem nie spokojnym lecz zrezygnowanym...
- Nadêta cz³eczyna powiadasz.. c¿, nie mam pojêcia jak siê teraz zachowuje, lat parê nie dane mi by³o jej ujrzeæ na oczy, nie zmienia to faktu, ¿e raczej przy niej powiniene¶ wystawiaæ takie opinie.. ja pamiêtam j± inaczej, inaczej ni¿ ka¿dy.. dowodzi to faktu, ¿e nie tylko ka¿dy cz³owiek jest inny ale tak¿e jeden cz³owiek r¿ny siê w wizjach innych ludzi.. - rzek³ lekko chwiej±cym siê g³osem miêdzy naturalnym spokojem a jakim¶ lekko rozkojarzonym.. - Minako powiadasz.. c¿ nic to nie zmienia jednak dziêkujê za informacje, choæ pow±tpiewam mo¿liwe, ¿e przyda siê kiedy¶.. - stwierdzi³ zamy¶liwszy siê.. Minako.. nie zna³ jej, widzia³ co prawda dwukrotnie jednak nie zna³.. wiedzia³ za to, ¿e jest uzdolniona..
- Fakt, moje podobieñstwo do siostry nie jest widoczne, przynajmniej dla ludzi nie znaj±cych nas zbyt dobrze ale uwierz mi, sam wiele razy widzia³em r¿nice miêdzy ni± a sob±.. jej czyny w³a¶nie uformowa³y me mniemanie o ¿yciu ale nie zamierzam Ci zdradzaæ szczeg³w choæby¶ ponownie tak bardzo prbowa³ je ze mnie wydobyæ.. - rzek³ na powrt spokojnie u¶miechaj±c siê przy tym szerzej..
Spojrza³ na wskazan± chmurê..
- C¿.. je¶li pytasz o ni± jako o chmurê, przyci±ga wzrok i wyr¿nia siê, osi±gnê³a co¶ w¶rd innych chmur.. je¶li chcesz przek³adu na ludzko¶æ mym zdaniem bezsensownie siê wyr¿nia.. osi±ganie czego¶ na pokaz wymaga wiêcej a efekty nie s± wiêksze, produkuj± za to osoby wrogo nastawione.. - powiedzia³ tym swoim spokojnym, cichym g³osem..
W chwili wypowiedzenia tych s³w rwnie¿ ujrza³ dziewczynê.. Choæ by³a jego kuzynk± nie wiedzia³ o tym, nigdy jej nie widzia³.. Westchn±³ cicho wypuszczaj±c j± ze swego spojrzenia.. Wzrok ponownie skierowa³ na chmurê wskazan± przez bia³ow³osego.. Nic ju¿ nie mwi³..
Na pytanie dziewczyny , ktra przyby³a na polanê bia³ow³osy odpowiedzia³ , tak jakby mu na tym bardzo zale¿a³ :
-Wi . . . Tanuki . . . zmieni³a¶ siê. . . - Te s³owa polecia³y w stronê uszu dziewczyny , jednak Aru te¿ mg³ je us³yszeæ. Po chwili Wi odpowiedzia³ Aru , tym razem tak cicho by Tanuki tego nie s³ysza³a :
-Mo¿e i masz racje , faktycznie by³± taka chmur±. Jednak w sprawach wioski nie ma zabawy. Czasem co¶ o tym wiem , po tym jak zarz±dzam taki. Jednak Oto to wiêkszy kawa³ek chleba. Armor zadanie przeros³o , dlatego teraz rz±dzi Minako. Je¶li jeste¶ jej kuzynem , to jeste¶my dalek± rodzin±. Kiedy¶ , eeehhh tak dawno temu . Zreszt± niewa¿ne , pewnie i tak Ciê to nie interesuje. - Pierwszy raz w tej rozmowie , w³a¶ciwie pierwszy raz od dawna bia³ow³osy siê za j±ka³ , nie chcia³ czego¶ powiedzieæ. To do niego nie pasowa³o , jednak mo¿e tak musia³o byæ. . .
"Ciekawa rozmowa , i jeszcze Tanuki , bêdzie zabawnie. " - Pomy¶la³ bia³ow³osy pomimo swojego lenku i obaw , je¶li chodzi o swoja rodzinê. . .
-I , powiedz mi m³ody ch³opcze , czy ty w ogle wiedzia³e¶ z kim rozmawiasz ? ? Czy wiedzia³e¶ jaka chmur± ja jestem , czy znasz moja przesz³o¶æ. Mo¿e ta stoj±ca tam by³a , b±d¼ tez obecna Hokage co¶ Ci o mnie powiem . . .- Bia³ow³osy wypowiedzia³ te s³owa jakby od niechcenia do Aru , ktry tak beztrosko siedzia³ sobie na drzewie i patrzy³ siê w niebo. Chwile beztroski Wi skoñczy³y siê w momencie pojawienia siê an polanie Tanuki i wypowiedziana imienia " Armor" . . .
Unios³a brwi. Sytuacja by³a co najmniej dziwna. Za ni± rzeka, przed ni± dwaj shinnobi... Jednego zna³a, drugiego na oczy nie widzia³a... C¿. Tak w ¿yciu bywa. Ludzi siê spotyka zupe³nie przypadkowo. A tutaj zebra³a siê spora czê¶æ "rodziny" Armor. Dziwne? Hmmm.
-Nie do koñca mi³o Ciê widzieæ, Wi - u¶miechnê³a siê szeroko, nie ponuro, aczkolwiek rwnie¿ niezbyt szczê¶liwie. Poprawi³a fa³dy sukienki, ponownie zwracaj±c siê do Pana Drzew.
-Ponoæ... Znw jeste¶... Panem Wodospadu... - mruknê³a, spogl±daj±c teraz na ch³opaka, ktry niczym Tarzan siedzia³ sobie w¶rd drzew. Prbowa³a dostrzec jego opaskê. C¿. W sumie ochraniacz by³ takim uniwersalnym znakiem, ktry mwi³, sk±d cz³ek przybywa. A mg³ byæ przypadkowo z wrogiej wioski lub organizacji. Wtedy ju¿ wcale a wcale mog³oby byæ nieweso³o... Szczeglnie dla s³abiutkich ninja. Czy ch³opak na drzewie by³ s³aby? Powinna to w jaki¶ sposb sprawdziæ... W miarê delikatnie, niedostrzegalnie, ale jednak sprawdziæ...
Nie my¶l... Zamierzasz prowadziæ wywiad nawet teraz, gdy mia³a¶ odpoczywaæ? To siê nazywa pracoholizm, dziewczynko... - zakpi³ Bg Ognia, a brunetka, stoj±c w umy¶le przed wielk±, ¿elazn± bram±, odpar³a:
~Milcz, parszywcu!
...bo mnie... ? Proszê, powiedz. Trochê siê osta³em... A ty, ¶mieciu, sprawiasz tylko, ¿e nudzê siê jeszcze bardziej... Taka grzeczna... Nie zauwa¿y³a¶ zmiany w swoim zachowaniu? Ta k³tnia z ch³opaczkiem w Wiosce D¼wiêku? No pomy¶l, kt¿ to mo¿e robiæ z ciebie... Tak±... Nieczu³± bestiê. Znasz to okre¶lenie? Na pewno znasz... Sama nas, demony, tak nazwa³a¶...
Aru s³ysz±c imiê przyby³ej tu dziewczyny otworzy³ oczy odrobinê szerzej w skutek czego ¼renice zwêzi³y mu siê bo w koñcu niebo by³o do¶æ jasne.. zamkn±³ oczy ktre w kilka chwil zaczê³y go boleæ od nadmiaru ¶wiat³a..
- Przeros³o czy nie, c¿ mnie polityka oto nie dotyczy, ciekawi mnie co prawda co u siostry ale by wiedzieæ konkretnie sam powinienem siê z ni± spotkaæ.. - rzek³ tym swoim cichym i spokojnym g³osem, Tanuki ktra sta³a dalej ni¿ Wi a ponadto nie by³a jeszcze przyzwyczajona do rozmowy z m³odym shinobim musia³a by bardzo wytê¿aæ s³uch by us³yszeæ te s³owa jednak nie by³o to niemo¿liwe...
- Czy mnie co¶ interesuje czy nie, jak zaczynasz to mw do koñca.. takie zaczynanie ciekawi i denerwuje o ile kto¶ nie zdecyduje siê powiedzieæ.. - rzek³ na nieskoñczone s³owa bia³ow³osego... Otworzy³ oczy nie zapatrzone ju¿ w niebo, wiedzia³, ¿e beztroska w tym miejscu nie pasuje.. Je¶li chce kontynuowaæ podziwianie natury powinien odej¶æ z tego miejsca jednak jemu nie chcia³o siê odchodziæ.. Wi zaciekawi³ go postaw± jak± wyra¿a³ na samym pocz±tku pobytu tu ch³opaka, Tanuki natomiast by³a kim¶ o kim dane mu by³o s³yszeæ kilka razy od bliskich znajomych.. wzi±³ g³êbszy wdech..
- Czy wiem z kim rozmawiam pytasz? nie wiem, nie mia³o to dla mnie znaczenia pki i dla Ciebie problemy by³y na drugim planie.. Nie znam Twej przysz³o¶ci i nie w celu poznania jej zatrzyma³em siê tu choæ nie mia³bym nic przeciw.. C¿, powrci³e¶ do prawdziwego siebie pozostawiaj±c mnie samotnie w podziwianiu nieba wiêc i moje nastawienie powinno chyba ulec zmianie.. - stwierdzi³ lekko zrezygnowany, rwnie¿ cicho jak zwykle.. Po tych s³owach zdecydowanie choæ niechêtnie zeskoczy³ z drzewa i wlepi³ oboje oczu w oblicze przyby³ej tu Tanuki.. Nie wiedzia³, ¿e ona przed chwil± wypatrywa³a jego ochraniacza ktry nie by³ nigdzie na wierzchu..
- Witaj.. - rzek³ nieco g³o¶niej, z nut± niepewno¶ci w g³osie.. c¿, gdy koñczy siê beztroska czym¶ j± trzeba zast±piæ, Aru postanowi³ kultur±, nie wiedzia³ jednak czy jest chocia¿ minimalnie interesuj±cym obiektem dla stoj±cej naprzeciw dziewczyny wiêc nie przedstawia³ siê na razie, czeka³ na reakcjê, jak dotychczas okazywa³a zainteresowanie wy³±cznie bia³ow³osemu..
-Tanuki . . .kto powiedzia³ ,¿e spotkanie mnie w Takim miejscu musi byæ mi³e Kto wypowiedzia³ te s³owa Je¶li chodzi o Taki to tak w³adam , tam jednak do niedawna by³ to najwiêkszy sekret tej wioseczki. Uwierz mi w³adam tam od d³u¿szego czasu . . . A tobie jak siê powodzi na stanowisku Hokage?? - Wi odwrci³ siê do Tanuki po czym stan±³ bokiem do Aru i do Kuramy. Teraz Bia³ow³osy , gdy mwi³ do jednej osoby odwraca³ do niej po prostu g³owê , nie utrudnia³ sobie ¿ycia. . .
-Naprawdê jeste¶ ma³omwny mj ch³opcze. Twoja siostra jest zupe³nie inna , przynajmniej taki sprawa pozr. To jak chmura deszczowa i zwyk³a bia³a chmurka. To samo nasza kole¿anka z polany. Ona te¿ siê wyr¿nia w tym ¶wiecie Shinnobi . . . - Bia³ow³osy skoñczy³ swj tek¶cik do Aru bardzo szybko , nie mia³ zamiaru siê z nim dalej sprzeczaæ o sens istnienia bo by³o to raczej bez sensu. Jednak Wi Dim wiedzia³ ,ze na tej polanie mog³o siê zrobiæ gor±co , gdyby Tan nie mia³a dobrego humoru. . .
"To zaczyna siê robiæ coraz ciekawsze. Ch³opak , brat s³ynnej Armor i Tanuki Kurama , mistrzyni iluzji i wielka pani Konohy. S³ysza³em ,¿e podczas jej panowania wioska nic nie robi , mo¿liwe , ¿e Tanuki gromadzi si³y i sama wykonuje za shinnobich brudn± robotê. To mog³aby byæ ciekawa taktyka w przypadku tak silnej i znanej wioski. Jednak nie jestem tego wszystkiego pewien . . . " - Pomy¶la³ sobie Wi , patrz±c siê prosto w oczy Tanuki. Nie widzia³ jej sporo czasu , chyba ostatni raz przy grobie Midoriego . . .
-...powodzi? Twierdz±c, ¿e dobrze, k³ama³abym. Ostatnio mam pewien problem z uciekinierami... I obecnym Kage Iwy. Wiesz co¶ o tym? Wydaje mi siê, ¿e ten Kage by³ na happeningu w³adcw w Tetsu no Kuni... - teatralnie po³o¿y³a wskazuj±cy palec prawej rêki na brodzie, i patrz±c w niebo, udawa³a g³êboko zamy¶lon±. Po chwili jednak stwierdzi³a: -To by³ Michimoto... Przyby³ tam jako Twj zastêpca... A teraz jest... TsuchiKage... Mimo, i¿ my, nasza prze¶wietna, jak¿e ¶wietlana, ohh jak¿e elita Kage siê na to nie zgodzi³a... Hmmm... - siêgnê³a do szyi, podnosz±c do oczu kunai Hyutona...
-Znasz to? Nale¿y do Hyuty. Mwi±c o nim jako o mordercy, myli³e¶ siê bardzo... Za bardzo - pokrêci³a g³ow±, po czym, s³ysz±c od czarnow³osego "witaj", postanowi³a kontynuowaæ w innym znaczeniu do owego ch³opaka: -Witaj... ? Hm... Dzieñ dobry... Nie jeste¶ z Konohy... Nie widzê Twej opaski... Wiêc kim¿e Ty jeste¶? Sk±d pochodzisz... ?