grueneberg

Denki Shingai
Ninja otacza siê ster± z elektronów któr pora¿aj± ka¿dego kto siê zbli¿a
ranga C
koszt 300

1. Nick: Kyoko isayama
2. Ranga: Jounin
3. Chakra: 2125
4. Wiek: 14

1.Kamaitachi No Jutsu [Fuuton]
2.Kaze No Yaiba [Fuuton]
3.Kaiten Shuriken
4.Butoukai No Jutsu [Fuuton]
5.Kaze Assasuki
6.Kaze Kawarimi no Jutsu
7.Mugen Sajin Daitoppa [Fuuton]
8.Kaze Touben

Mam zamiar nauczyæ siê: Denki Shingai

Gdy m³ody Kyoko otworzy³ oczy, odrazu poczu³ skutki ostatniej misji. Nie nale¿a³a do prostych, choæ za³o¿enie by³o takie ¿e nie mia³o byæ ¿adnych trudno¶ci. Ch³opak wsta³, wdzia³ codzienny uniform i rozci±gna³ siê... co¶ strzelio. Lekko naburmuszony zszed³ na dó³ i zjad³ ma³± porcjê Ramen. Zacz±³ analizowaæ to co wydarzy³o siê na pustyni, wiedzia³ ¿e jest mu potrzebna technika która chroni³a by go z ka¿dej strony by móg³ spokojnie walczyæ z wiêksza liczb± shinobi. Lekarstwem na ten aspekt wydawa³y siê jutsu Raitonu, m³ody Isayama wiedzia³ ¿e jest to jego drugi atut postanowi³ ¿e dzisiejszego dnia uda siê po radê do swojego staerego znajomego...

godzina 12.00

Isayama pchn±³ drzwi i wszed³ do ciasnego domku, speluna ¶mierdzia³a na wylot stêchlizn± jednak m³ody Jounin przywyczai³ siê ju¿ do tego zapachu, bywa³ u Mizuriego w miarê czêsto. Mê¿czyzna siedzia³ przy swoim ma³ym stoliczku i sam ze soba gra³ w szachy... Kyoko przekrzywi³ g³owê w ge¶cie rezygnacji i przemówi³.
-Witaj... przychodzê w do¶æ konkretnej sprawie. jak pamiêtasz to ty pozwoli³e¶ mi opanowac mój drugi ¿ywio³, raiton. Dzi¶ chce kontynuowac jego poznawanie. Chcia³bym poznaæ technikê która pozwoli³a by mi chroniæ cia³o i otoczenie w razie walki z wieloma przeciwnikami na raz.

Mê¿czyzna wsta³, podrapa³ siê po lekko siwej brodzie i wbi³ palec wskazuj±cy w czo³o Isayamy.
-Denki Shingai... - powiedzia³ i wskaza³ na drzwi. Prowadzi³y one na ma³y placy za domem, mê¿czyzna stan±³ na ¶rodku i z³o¿y³ parê pieczeci i po krótki zgrzyt wy³±dowañ obwie¶ci³ pojawienie siê czego¶ w rodzaju elektronowej kuli otaczaj±cej Mizuriego.
-To jest to! Czego¶ takiego potrzebuje! - Mizuri pokiwa³ g³ow± i przemówi³.
-Na czym rzecz polega mój mody shinobi... raiton to jeden z najpotê¿niejszych ¿ywio³ów, by go opanowaæ trzeba lat praktyk... Sekret tej techniki tkwi w tym, by nauczyæ siê wyrzucac swoj± chakrê z cia³a a nastepnia nadawac jej w³a¶ciwo¶ci ¿ywio³u. Na poczatek zajmiemy sie pierwszym askpektem...

godzina 15.00

Skupienie chakry, impuls wyrzut! - powtarza³ sobie w my¶lach Kyoko siedz±c ze skrzy¿owanymi nogami. Wychodzi³u mu coraz epiej, czu³ jak chakra opuszcza jego cia³o i rozpada siê na kilkaset mniejszych czesci. Po kolejnych klikunastu minutach ten aspket by³ opanowany, mo¿na by³o przej¶æ do kolejnej cze¶ci treningu.

Godzina 16.00

-Przeka¿ elektryczn± chakrê do cz±stek unosz±cych siê woko³o ciebie... Nie nie tak! - wrzasn±³ Mizuri gdy zgrzyt obwie¶ci³ kolejne niepowodzenie, Isayama skrzywi³ siê bo sam zada³ sobie ból.
-Nie jeste¶ skupiony! Nic ci nie wychodzi! Zaniedba³e¶ raiton! Ty i ta twoja mi³o¶æ do Fuutonu... jeszcze raz, skup siê nadaj im kszta³t i energiê!

Impuls, rozrzut chakry... i teraz musi siê udaæ. Jednak... znów próba zakoñczy³a siê niepowodzeniem. W¶ciek³y Kyoko wsta³ i wymierzy³ cios betonowej ¶cianie... trzeba by³o u¿yæ banda¿a. Mizury na tyle poirytowany na ile móg³ byv postawi³ ch³opaka i przemówi³.
-Walcz!
mê¿czyzna zaatakowa³, ch³opak zdziwiony umkn±³ w bok jednak starzec odbi³ i rzuci³ shurikena. Ch³opak wyci±gn±³ swój miecz i odbi³ ostry kra¿ek. Jednak to nie by³ koniec, mê¿czyzna wyrzuci³ du¿o wiêcej shurikenów i wykona³ Shuriken Bunshin, Kyoko by³ w opa³ach, z³o¿y³ pieczêci, wyrzuci³ z siebie chakre i... us³ysza³ przjemne zgrzyty. Podzielone shurikeny rozbija³y siê kilka metrów przed nim z charakterystycznym zgrzytem.
-Widzisz mój m³ody shinobi, jak dzia³a na ciebie stres? - ch³opak podrapa³ siê po g³owie i odpowiedzia³.
-Taaa... ¿eby chcia³ tak dzia³aæ na kobiety.
Obaj rozesmiali siê i stwierdzili ¿e odpoczynek bêdzie jak najbardziej na miejscu.

no cooz zaliczam ;P jak na pietwsza technike to moze byc


1. Nick: Kyoko isayama
2. Ranga: Jounin
3. Chakra: 2125
4. Wiek: 14

1.Kamaitachi No Jutsu [Fuuton]
2.Kaze No Yaiba [Fuuton]
3.Kaiten Shuriken
4.Butoukai No Jutsu [Fuuton]
5.Kaze Assasuki
6.Kaze Kawarimi no Jutsu
7.Mugen Sajin Daitoppa [Fuuton]
8.Kaze Touben
9.Denki Shingai [Raiton]

Kyoko Isayama ma zamiar opanowaæ : Juuha Shou [Fuuton] Ranga B

Ca³kiem z rana m³ody Jounin postanowi³ potrenowaæ,
dzieñ zapowiada³ siê ¶wietnie a ch³opak nie planowa³ na dobr± sprawê dzisiaj nic, no chyba ¿e dostanie zlecenie wykonania misji,
co wi±za³o siê z natychmiastowym wyriszeniem bez wzglêdu na okoliczno¶ci.
W celu treningu uda³ siê do ma³ej Sali,
do której do której dostêp mieli jedynie starsi stopieñ shinobi s³u¿±cy dla wioski.
Ch³opak rozsun±³ drewniane drzwi i wszed³ do ¶rodka,
pachnia³o stêchliznom jednak m³odzieñca
specjalnie to nie obchodzi³o nie raz znalaz³ siê w du¿o gorszych warunkach a nawet wtedy stara³ siê my¶leæ o czym¶ przyjemnym.
Rzuci³ ma³y ekwipunek w bok.
Zdj±³ ubranie i wyci±gn±³ K³a Pustyni który mia³ byæ dzi¶ jego g³ównym narzêdziem treningowym.

Kyoko po raz kolejny wzi±³ zamach i przeci±³ powietrze, od kilku dni æwiczy³ sztukê walki Bronia bia³± i musia³ przyznaæ ¿e kie³ pustyni by³ naprawdê fantastycznym ostrzem. W miarê jak m³ody Jounin opanowywa³ podstawowe ciosy ros³o jego przekonanie co do tego ¿e broñ bêdzie móg³ wykorzystaæ w najtrudniejszych momentach. Pot kapa³ ju¿ z nosa niczym regularny deszcz, Kyoko by³ bardzo zmêczony postanowi³ wiêc zrobiæ przerwê, z pewno¶ci± przyda siê nie tylko jemu. Ch³opak od³o¿y³ orê¿ na bok. By³ jeszcze jeden aspekt który ch³opak chcia³ opanowaæ, mianowicie technika dziêki której chakr± zmieszan± z Fuutonem mo¿na by³o wrêcz przecinaæ ska³y. By³o to zdecydowanie przydatne tym bardziej ¿e technika mia³a kapitalne mo¿liwo¶ci taktyczne.

Ch³opak stan±³ w lekkim rozkroku i cofn±³ delikatnie rêkê, skupi³ siê i rozprowadzi³ chakre po rêce. Zaraz potem mieszaj±c j± z Fuutonem wykona³ zamach i wypu¶ci³ spre¿on± energiê. Nastapi³ ¶wist i delikatny powiew wiatru, przynajmniej tyle. Ponowi³ próbê, tym razem zastosowa³ wizualizacjê by lepiej wspomóc rozchodzenie siê chakry. Kolejny zamach, i kolejny podmuch nieco silniejszy.
-A mo¿e by tak...
Ch³opak znów cofn±³ rêkê i drug± rozpocza³ przekazywanie do niej chakry, nieco pomog³o czu³ ¿e tym razem energia jest w miarê równomiernie rozprowadzona, i gdy ju¿ mia³ wykonac ostatni element do sali wpad³ Chuunin, w rezultacie Kyoko niezdarnie machn±³ rêk± i pu¶ci³ podmuch wprost w przyby³ego posy³aj±c go na ¶ciany.
-Aj aj! Wybacz!
Chuunin wygramoli³ siê z pod desek i wyci±gna³ list.

Poda³ go Isayamie i znik³ w chmurce bia³ego dymu, ch³opak otar³ twarz rêcznikiem i otworzy³ kopertê, w ¶rodku by³a notka od w³adz wioski.

„Na tereny naszego kraju wkroczy³y du¿e si³y upad³ych shinobi, nasz wywiad dowiedzia³ siê ¿e chc± zaatakowac wioskê w rz±dzy zemsty na jej mieszkañcach. Nie ukrywamy ¿e sytuacja jest dramatyczna, wiêkszo¶æ oddzia³ów jest w terenie i wykonuje misje, jeste¶ jednym z nielicznych którego mo¿emy wys³aæ by zbada³ sytuacje. Nie chodzi tu o walkê, to czysta misja wywiadowcza jednak musisz byæ gotowy na wszystko. Liczymy na ciebie.”

Ch³opak od³o¿y³ list i ubra³ swój uniform, ostatnimi czasy niemal ca³y czas by³ w ruchu. Sam nie wiedzia³ czy powodem tego jest to ¿e jest nowy w swojej randze czy te¿ mo¿e to ¿e swoje obowi±zki wykonuje naprawdê dobrze. Kyoko wyszed³ z sali treningowej i ruszy³ przed siebie, misja by³a niecierpi±ca zw³oki z pewno¶ci± jest to liczba wiêksza ni¿ 10 bo nie robiono by takiego zamieszania, zreszt± misja jest misj±. Ch³opak prêdko opu¶ci³ wioskê i uda³ siê w tereny które zosta³y wskazane w 2 czê¶ci listu. Miejsce to by³o skalist± prze³êcz±, by³o tu parê domów mieszkalnych jednak m³ody isayam za ¿adne skarby nie chcia³ by tu zamieszkaæ, ka¿dy obsuw skalny móg³ zakoñczyæ twoje ¿ycie w marny sposób. Ch³opak zaj±³ pozycjê która pozwala³a mu obserwowaæ wiêksza czê¶æ terenu. Po kilkunastu minutach oczekiwania zobaczy³ zastêp Shinobi, by³o ich mo¿e ponad 20 szli rozproszon± formacj± czujnie badaj±c otoczenie. Kyoko podrapa³ siê zgubnie po g³owie i stwierdzi³ ¿e sam mo¿e nie dac rady ich tu powstrzymaæ, chocia¿ miejsce ku temu jest idealne. Gdyby tak tylko zna³ opanowa³ te technikê która lata temu gdy m³odzieniec by³ jeszcze dzieckiem zaprezentowa³ mu jego ¶wiêtej pamiêci ojciec… ca³o¶æ polega³a na skupieniu chakry w rêce, a nastêpnie wyrzucenie jej w formie „Fali” prostym machnieciem rêki. Fala by³a tak ostra ¿e potrafi³a ci±æ ska³y co wla¶nie teraz m³odemu Kyoko by³o tak bardzo potrzebne, w zasadzie trenowa³ to ju¿ w sali tutaj móg³ jednynie próbowaæ dalej, i tak zrobi³.. Byæ mo¿e jednak opanowanie techniki w³asnie teraz nie by³o a¿ tak kosmicznie niemo¿liwe, ch³opak pamiêtal to co mówi³ mu ojciec gdyby teraz to zastosowa³… jednak nie wiadomo z jakim skutkiem by to wysz³o. Postanowi³ wiêc na razie czekaæ. Grupa zbi¿a³a siê coraz szybciej, widac skupiali siê jedynie na swym celu, nie wygl±dali na mocnych. Isayama trudzi³ siê niezwykle poniewa¿ technika któr± pamiêta³ by³a by jak znalaz³, postanowi³ wiêc spróbowaæ. Skupi³ chakre w rêce , rozprowadzi³ j± najdok³adniej jak móg³, ojciec mówi³ ¿e podstaw± w tej technice jest równomierne rozwarstwienie chakry tak by podczas wyrzutu zosta³a usniêta z rêki dok³adnie w tym samym momencie. Chwilê pó¼niej machn±³ z ca³ych si³, da³ siê s³yszeæ ¶wist jednak¿e… wiatr uderzy³ o ska³y delikatnie je krusz±c, co¶ posz³o nie tak a Isayama zdradzi³ swoj± pozycjê. Jeden z grupy oderwa³ siê po pomkn±³ w górê by stawiæ czo³o m³odemu Jouninowi. Katana i kie³ pustyni skrzy¿owa³y siê wkrótce i nastapi³a wymiana ciosów.

-Hehe… wiêc wioska wys³a³a jednak kogo¶ by nas powstrzyma³, widze ¿e stary dobry wywiad dzia³a jak nale¿y. – ch³opak popatrzy³ na przeciwnika.

-Lepiej ni¿ mog³o by ci siê wdawaæ, kimkolwiek jeste¶. Dzi¶ tutaj powinienem zatrzymaæ was wszystkich i do tego tez bêdê d±¿y³ nie dopuszcze by¶cie dotarli do wioski by szerzyæ tam spustoszenie. Nie dzi¶, dzieñ w którym mi wyznaczono te misje sta³ siê dniem waszej zguby

-Nadal tacy sami, a nie stanowicie nawet czê¶ciowego zagro¿enia, nie potraficie stawiæ oporu najmniejszemu oddzia³owi. Ame jest dzisiaj niczym a ja docieraj±c pod bramy udowodnie wam to!

Kyoko wiedzia³ ¿e je¿eli niczego nie zrobi ci na dole rozbiegn± siê i nie za³atwi ich ju¿ przy jednym podej¶ciu. Ch³opak korzystaj±c z chwili nieuwagi wroga przygwo¼dzi³ go do ziemi jedn± ze swoich technik a zaraz potem znów skupi³ chakre na rêce u i spróbowa³ wykonac technikê.

-Juuha Shou!! – ¶wist przeszy³ powietrze, chwilê pó¼niej krótki b³ysk na skale obwie¶ci³ ¿e zosta³a ona g³adko przeciête, skalna lawina pomknê³a w dó³ zasypuj±c znajduj±cych siê tam wrogich shinobi. Zostali zabici, b±d¼ uwiêzieni. Ten który walczy³ z Kyoko splun±³ i zaatakowa³ jednak Jounin sparowa³ i prostym kopniêciem pos³a³ przeciwnika w dó³ dolny. Upewniwszy siê ¿e wszystkie jego cele zosta³y wykoñczone wróci³ do wioski gdzie poinformowa³ radê o tym , i¿ uda³o mu siê zlikwidowaæ zagro¿enie po tym jak z³apa³ zastêp wroga po¶ród skalistych gór, nie by³o szczególnie wylewnych podziêkowañ rada by³a bardzo sk±pa jednak musieli odczuwac ulgê ¿e uda³a siê zapobiec bezpo¶redniemu zagro¿eniu. Ot kolejna standardowa misja.

Du¿a ale nie na temat. Sam napisa³e¶ , ¿e to misja i to standardowa. Nauki tu by³o malutko wiêc Niezaliczam
Wi Dim

Oki teraz lepiej zaliczam
1. Nick: Kyoko isayama
2. Ranga: Jounin
3. Chakra: 2125
4. Wiek: 14

1.Kamaitachi No Jutsu [Fuuton]
2.Kaze No Yaiba [Fuuton]
3.Kaiten Shuriken
4.Butoukai No Jutsu [Fuuton]
5.Kaze Assasuki
6.Kaze Kawarimi no Jutsu
7.Mugen Sajin Daitoppa [Fuuton]
8.Kaze Touben
9.Denki Shingai [Raiton]
10. Juuha Shou [Fuuton]

Kyoko chce siê nauczyæ: Sadahige No Jutsu ranga S

Zaznaczam tylko ¿e pocz±tek tez jest swojego rodzaju treningiem, bo aktywacja rinnengana jesr podstaw± do techniki 6 ¶cie¿ek. Prosze wzi±æ to pod uwagê.

Ch³opak wiedzia³ ¿e nowa misja wi±¿e siê z du¿ym niebezpieczeñstwem. Wiedzia³a to te¿ rada jednak nie mieli oni skrupu³ów. M³ody Jounin znów by³ wystawiany na swojego rodzaju próbê których jak dot±d by³o wiele. Jednak od rana Isayama nie czu³ siê dobrze, nie wiedzia³ co by³o tego przyczyn± ale nie prognozowa³o to nic dobrego szczególnie w perspektywie nadchodz±cej misji. Ch³opak zada³ pytanie.
-Kiedy mam wykonaæ misjê? Czy konieczno¶æ jest by to nast±pi³o dzi¶?
-Nie, woleliby¶my aby¶ wyruszy³ jutro, by przeciwnik mia³ czas. Mo¿e wtedy zmylimy go w jaki¶ sposób. – m³odzieniec kiwn±³ g³ow± i spojrza³ pytaj±co czekaj±c na resztê.
-Có¿ Kyoko… tak ca³kiem prywatnie… chyba ju¿ czas… wyra¼nie czuje ¿e dzi¶ to ten dzieñ – m³ody Jounin podrapa³ siê po g³owie, nie wiedzia³ o czym cz³onki rady mówi jednak mo¿e nawet dobrze, bo nie chcia³ tego wiedzieæ. Sk³oni³ siê i pchn±wszy drzwi wyszed³ na zewn±trz.

Deszcz rzêsi³ niemi³osiernie. Grube krople deszczu odbija³y siê od b³otnistych ju¿ ulic wydaj±c irytuj±cy d¼wiêk. Isayama od pocz±tku dnia nie by³ sob±, co kilka chwil mia³ dziwne przeb³yski przysz³o¶ci, krêci³o mu siê w g³owie by ostatecznie raz po raz w najmniej po¿±danym momencie zwalaæ go na kolana. Zdecydowanie co¶ by³o nie tak jednak m³odzieniec stara³ siê to ignorowac, nie móg³ jednak gdy mia³o to miejsce w wielkim t³umie ludzi, patrzyli na niego jak na idiotê. Ch³opak zacisn±³ zêby i ostatecznie dotar³ do mieszkania zatrzasn±³ drzwi i klêkn±³ chwytaj±c siê za g³owê. G³o¶ny wrzask obwie¶ci³ ¿e to co kumulowa³o siê ca³y dzieñ teraz eksplodowa³o. Ch³opak pad³ i jego krzyk przerodzi³ siê w regularne wycie, kto¶ zapuka³ jednak Kyoko nie s³ysza³ widzia³ jedynie dziwne obrazy przesz³o¶ci.

***

Obraz pierwszy uderzy³ go niczym jaki¶ potê¿ny cios, ma³y ch³opiec sta³ na zamokniêtej uliczce, ojciec uderzy³ go w twarz. Ma³e cia³o wyl±dowa³o z ³oskotem na ziemi prawie ³ami±c siê na czê¶ci.
-Nie jeste¶ godzien noszenia klanowego nazwiska! Gdzie twój honor! Jeste¶ namiastk± naszego wielkiego rodu, rodu bogów! - ma³y ch³opiec wsta³ i zap³aka³. Mê¿czyzna zdenerwowany podszed³ i jeszcze raz zdzieli³ ch³opca który tym razem upad³ i straci³ przytomno¶æ. Starzec splun±³ i podwijaj±c po³y p³aszcza wszed³ przez bramê rzucaj±c ostatnie s³owa.
-Nie powiniene¶ urodziæ siê w klanie R…

***

Wizja urwa³a siê, Isayama znów by³ w domu, nadal siê szamota³. Kto¶ zaciekle wali³ w drzwi i co¶ krzycza³, jednak ch³opak ponownie nie zareagowa³. Nadal walczy³ z dziwnym uczuciem, by³o zdecydowanie nieporz±dane. Kolejny impuls, tchnienie i ch³opak znów by³ gdzie¶ w przesz³o¶ci.

Ten sam ch³opiec z przed lat, sta³ na potê¿nej skale, przed nim du¿o starszy mê¿czyzna z opask± Ame-Gakure. Patrzy³ na ch³opca surow± min±, ten za¶ sta³ i nie reagowa³. Mê¿czyzna w koñcu odezwa³ siê.
-Dobrze wiesz ¿e ciê na to staæ, blokujesz swoj± potê¿n± moc! Nie rób tego, to jest twój klucz do potêgi. Je¶li opanujesz swoje wiêzy krwi bêdziesz w stanie pokonac ka¿dego! Wykorzystaj nauki na jakie ciê tu ukierunkowa³em, uda ci siê nie ma innej opcji! – ch³opak kiwn±³ g³ow±, da³o siê wyczuc potê¿ny impuls chakry. Zamkniete oczy obwie¶ci³y ¿e m³odzieniec siê skupia, Jounin przemówi³ cicho.
-Dobrze Kyoko! Czuje twoj± chakre, ci±gle ro¶nie. Uda ci siê skupienie! Pamiêtaj skupienie! – Gdy chakra wzros³± do maksymalnych rozmiarów, nast±pi³ krótki impuls. Ch³opak otworzy³ gwa³townie oczy i… nic wiêcej nie mo¿na by³o ujrzeæ sen urwa³ siê.

***

Kto¶ kto wali³ w drzwi by³ wielkiej wiary, robi³ to ju¿ od d³u¿szego czasu jednak Isayama wiedzia³ ze to nie koniec, g³owa nadal bola³. Wsta³ i chwiej±c siê ponownie wrzasn±³ paskudnie.
-Skoñcz! Nie chce tego ogl±daæ! Moje ¿ycie tak nie wygl±da³o! W ogóle co to do cholery ma byæ! DOOOOOO¦Æ!! – ch³opak ostatecznie grzmotn±³ o ziemiê, i wiedzia³ ¿ pojawia siê przed nim ostatnie wspomnienie.

***

M³odzian, ten sam co wcze¶niej prawdopodobnie w tym samym wieku trzyma³ w powietrzu kogo¶ równego sobie wiekowo. Dzieciak szamota³ siê w piê¶ci czarnow³osego jak ¿mija.
-Pu¶æ mnie! Walka mia³a byæ czysta, co ty wyprawiasz idioto! – wrzeszcza³ ch³opiec a piê¶æ czarnow³osego zaciska³a siê coraz mocniej na chudym gardle.
-Kyoko! Do Cholery Kyoko Do¶æ. Mówie do… - ch³opak urwa³ i wyda³ chrapliwy d¼wiêk, oczy rozszerzy³y mu siê z przera¿enia gdy zobaczy³ b³ysk w oczach czarnow³osego.
-Te…te oczy… to jest… nie wierze… Rinnengan! – Ostatecznie oczy owego Kyoko b³ysnê³y a krtañ jego przeciwnika zosta³a zmia¿d¿ona. Wizje zakoñczy³y siê.

***

Gdy Kyoko otworzy³ oczy, sam nie wiedzia³ kiedy to zrobi³ ale sta³ chwiej±c siê na nogach. W drzwiach ju¿ wywa¿onych sta³ Mizuri, patrzy³ na ch³opaka jak gdyby zobaczy³ ducha, Kyoko zd±¿y³ wykrakaæ.
-Dlaczego tak patrzysz… co do cholery… - Mizuri podtrzyma³ ch³opaka by nie upad³. Ostatnie s³owa jakie Isayama us³ysza³ pad³y z ust starca.
-Rinnengan… w koñcu siê objawi³.

Nastepnego dnia

Gdy Kyoko przebudzi³ siê, zobaczy³ przed soba szklankê wody. Pospiesznie wypi³ j± i wsta³, zobaczy³ ¿e przy stole siedzi skupiony Mizuri.
-Co wczoraj siê sta³o? Nie pamiêtam wszystkiego. – Mizuri odpowiedzia³.
-Gdy wszed³em, jeszcze le¿a³e¶, jednak zaraz potem b³yskawicznie skoczy³e¶ na nogi, twoich oczach… Kyoko jeste¶ posiadaczek Rinnengana! – m³odzieniec wzdrygn±³ siê, to by odpowiada³o temu co widzia³ w snach postanowi³ siê nimi jednak nie dzieliæ. Spojrz±³ na godzinê i wybieg³ z domu starca.
-Wybacz! Wczoraj dosta³em rozkaz odbicia wa¿nego dokumentu z r±k jednego z missingów. To sprawa nie cierpi±ca zw³oki.

Kilka minut pó¼niej m³ody Kyoko by³ ju¿ w drodze, wiedzia³ ju¿ ¿e mo¿e korzystaæ z nowej umiejêtno¶ci. Perspektywa taka budzi³a w nim jednak ciê¿kie emocje. Gdy w koñcu pojawi³a siê przed nim wielka jaskinia, wiedzia³ ¿e konwencjonalne metody walki mog± siê tutaj okazaæ niczym. Maksymalnie skupiony Jounin spokojnie wszed³ do wnêtrza kamiennego wrêcz „grobowca” i wstrzyma³ oddech. Wiedzia³ ¿e jego wróg tu jest. Poczu³ lekki podmuch powietrza za sob±, odwróci³ siê by w porê zablokowaæ nadchodz±cy cios potê¿ne daikatany.
-Jakie jest twoje imiê shinobi!? – ch³opak odpowiedzia³
-Kyoko Isayama – nastêpnie wyci±gn±³ sztylet i za pomoc± chakry przed³u¿y³ go do rozmiarów katany. Wymieni³ kilka ciosów z przeciwnikiem, by³ to naprawdê kto¶ z wy¿szej pu³ki. Posiada³ unikaln± technikê wyzwalania podmuchów wiatru mieczem co sprawia³o m³odemu Kyoko wielkie problemy. Przeciwnik z³o¿y³ kilka pieczêci i wypu¶ci³ wodny strumieñ na Kyoko, ten jednak odbi³ siê i przenosz±c ciê¿ar cia³a jedn± rêk± na drug± stronê wykona³ zgrabny unik. Woda zawróci³a jednak i Kyoko powtórzy³ swój manewr. Zaraz potem wykorzystuj±c szybko¶æ znalaz³ siê przy przeciwniku i wbi³ mu pie¶c w brzuch. Oponent polecia³ na ska³y i w rezultacie porani³ ca³e plecy. Wsta³ jednak i nadal walczy³, by³ naprawdê ¶wietny. Jednak¿e… w koñcu m³ody Isayama znalaz³ na niego sposób, zauwa¿y³ ¿e gdy mê¿czyzna zadaje cios poprzeczny, zostawia odkryt± praw± stronê. Przebi³ siê przez obronê przeciwnika i wbi³ swojego k³a pustyni w jego biodro. Mê¿czyzna upad³ i zakrztusi³ siê.
-By³e¶ godnym przeciwnikiem, ninjutsu na nic by siê zda³o w walce z tob±… Bêdziesz nale¿a³ do mnie.-
Rinnengan zab³ysn±³ w oczach m³odego Kyoko, wiedzia³ ¿e 6 ¶cie¿ek jest niesamowicie trudne do opanowania jednak istnia³ jaki¶ sposób by siê nauczyæ tej mistycznej techniki. Ch³opak wyci±gn±³ rekê przed siebie i zacza³ intensywnie my¶leæ.

„Ca³o¶æ polega na oderwaniu kawa³ka w³asnej duszy i przekazaniu go do cia³oa innej osoby. Jednak nie ma tu praktycznie ¿adnego wykorzystania chakry! Jest to nie lada sztuka, by oderwac w³asn± duszê musia³ bym u¿yæ zakazanych technik których jednak nie znam. Mo¿na by jednak spróbowaæ rozerwaæ w³asn± dusza poprzez… potê¿ny wstrz±s psychiczny..” – jak na zawo³anie w umy¶le ch³opca pojawi³y siê znajome wizje. Ojciec którego tak dobrze zna³, cz³onkowie rodu. Zaraz po tym… ogieñ, ¶mieræ i zniszczenie. Zobaczy³ martwego ojca z przekrzywionym karkiem, sekretarza klanu przygwo¿d¿onego mieczem do ¶ciany. I ma³ego ch³opca który sta³ po ¶rodku placu i ³ka³ cicho wypowiadaj±c s³owa zemsty. Impuls obwie¶ci³ jaki¶ wstrz±s, Isayama poczu³ siê jakby kto¶ zabiera³ mu cos co by³o jego. Zgrzytn±³ zêbami o zobaczy³ ¿e woko³o jego d³oni zbiera siê chakra. Wytrzyma³. W koñcu dziwne uczucie ustapi³o, ch³opak zobaczy³ na swojej d³oni dziwn± pow³okê. Przy³o¿y³ rêkê do cia³a pokonanego przeciwnika i… przekaza³ mu energiê. Nagle poczu³ siê jakby mia³ rozdwojenie ja¼ni, martwe cia³o przeciwnika wsta³o a w jego oczach zab³ysn±³ taki sam Rinnengan jak u samego Kyoko.
-Jeste¶ zemn± – zapyta³ m³odzieniec
-Na zawsze – odpowiedzia³o cia³o.

Wróciwszy do wioski ch³opak stana³ przed rad±. Cz³onkini która rano wypowiedzia³a tajemnicze s³owa, znów zabra³a g³os.
-Czy mia³am racje, mój m³ody cz³owieku? – Kyoko kiwn±³ g³ow±, kobieta za¶ u¶miechnê³a siê szeroko.
-Otwiera siê przed Toba nowa ¶cie¿ka. Bêdziesz musia³ wybraæ co dobre a co z³e. – Isayama pierwsza raz w ¿yciu szczerze siê u¶miechn±³.
-Myli siê pani, nie otwiera siê przede mn± ¶cie¿ka… otwiera siê ich sze¶æ!

brrr ... wampir sie az boi.. zaliczam.
Hayiai no Kuroi (w³asna)



¯ywio³: Brak

Opis: Wiele lat temu istnia³ podobno klan którego zdolno¶ci przekracza³y jakiekolwiek granice ludzkiej wyobra¼ni. Posiadali oni tak niezwyk³± szybko¶æ, ¿e ma³o kto móg³ siê z nimi równaæ. Niestety wiedza o technikach przepad³a wraz z ostatnim cz³onkiem klanu... tak mog³o siê wydawac. Kilkaset lat pó¼niej Kyoko podczas jednej z misji odnalaz³ zwój któy opisywa³ technikê, pozwalaj±ca na konkretny czas zwiêkszyæ swoj± szybko¶æ o naprawdê du¿y procent.

Po z³o¿eniu odpowiednich pieczeci, sk³adamy d³onie raze, zaczyna siê z nich wydobywaæ czarna dziwna po¶wiata która wkrótce ogarnia rêce, tors i nogi. W tym stanie przez pierwsz± turê zyskujemy +50pkt szybko¶ci, jednak z ka¿d± nastêpn± tur± ilo¶æ tych pkt spada o 5 pkt. Dziêki temu zyskujemy na 10 tur bonus do szybko¶ci, jednak z ka¿da tur± jest on coraz mniejszy i przeciwnik przywyczaja siê do naszej szybko¶ci. Technika jest o tyle dobra ¿e potrafi naprawdê zaskoczyæ ju¿ w pierwszej turze gdy wykonuj±cy robi swój pierwszy b³yskawiczny ruch. Pierwotni cz³onkowie klanu potrafili podobno utrzymaæ stan taki jak zaraz po wykonaniu pieczêci przez ca³± walkê, jednak w zwoju nie zosta³y zawarte infomacje jak te sztukê osi±gn±æ. Warto dodaæ ¿e z czasem gdy szybko¶æ spada zmienia siê tez delikatnie barwa po¶wiaty.

*******

Gdy potê¿na ska³a runê³a w dó³ Kyoko wiedzia³ ¿e skoñczy³ walkê, ca³a masa gruzu przygniot³a przeciwników i pozwoli³a poraz kolejny m³odemu Jouninowi oblaæ siê s³aw±, m³odzian lubi³ taki stan jednak do czasu. Gdy ostatnie kamienie powoli zsuwa³y siê w dó³ Kyoko ujrza³ b³ysk, pomkn±³ w tamta stronê i chwyci³ kryszta³owy zwój zanim ten spad³ w przepa¶æ, zaraz pó¼niej m³ody Isayama wyskoczy³ na pó³kê skaln± i obejrza³ znalezisko z ka¿dej strony. Wyczu³ ¿e za jego plecami stoj± dwa cia³a… jego cia³a.
-Ciekawe… wydaje mi siê ¿e ca³kiem przypadkiem znalaz³em co¶ ciekawego, rzuæcie na to okiem. – cia³a podesz³y i obejrza³y zwój równie dok³adnie jak ich pan.
-Wygl±da mi to na jaki¶ stary aczkolwiek bardzo wazny zwój… - Kyoko pokiwa³ delikatnie g³ow± i odpieczêtowa³ zamek, rozwinê³a siê d³uga karta z inskrypcjami, ch³oapk przyjrza³ siê im z bliska i odczyta³.
-Hayiai no Kuroi... legendarna technika pozwalaj±ca zwiêkszyæ u¿ytkownikowi szybko¶æ do niebywa³ych proporcji. – M³ody jounin podrapa³ siê po g³owiê czytaj±c dalsza czê¶æ, to co tu pisa³o by³o praktycznie niemo¿liwe do opanowania… Potrzeba by dziesi±tek lat treningu ¿eby taka technika mia³a prawo zaistnieæ a jednak… co¶ by³o w tym ciekawego, co¶ co nawet najwiêkszego mêdrca zmusi³o by do opanowania techniki. Kyoko zatkn±³ rulon za pas i da³ znaæ Nazuno i Karanie ¿e wracaj± do wioski, co tez wkró™ce zrobili.

Gdy Kyoko wszed³ do domu potrzebowa³ chwili spokoju, ca³o¶æ wydawa³a siê dziwna ale mimo wszystko m³odzian chcia³ spróbowaæ opanowac technikê której opis znalaz³ w górach, je¶li by mu siê to uda³o móg³by na placu boju dorównaæ du¿o potê¿niejszym przeciwnikom od siebie. Gdy wioska zapad³a w g³êboki sen m³ody Jounin wymkn±³ siê poza mury by przeprowadziæ pierwszy trening. Odczyta³ ¿e ca³o¶æ polega na nadaniu swojej chakrze negatywnej czêstotliwo¶ci co wyzwoli czarn± energiê opiewaj±ca cia³o. Brzmia³o to z pewno¶ci± absurdalnie, ju¿ sam fakt nadania chakrze „negatywnej czêstotliwo¶ci” móg³ wywo³ac u¶miech na twarzy wielu jednak Kyoko nadal czu³ ¿e co¶ w tym jest. Z³o¿y³ rêce i skupi³ siê, pozwoli³ by chakra ogarnê³a ca³e jego cia³o i p³ynê³a równo miernie. Zastanowi³ siê jak powinien nadac chakrze te dziwn± czêstotliwo¶æ. Pierwsz± prób± by³o standardowe przyspieszenie jej biegu, poczu³ przyp³yw energi jednak poza szybsza jej utrat± nic siê nie wydarzy³o. Trzeba by³o podj±c kolejn± próbê, tym razem ch³opak skupiaj±c chakrê my¶la³ o negatywnych rzeczach, wzbudza³o w nim to niebywa³e emocje wrêcz mordercze instynkty jednak to nadal nie pozwala³o mu uwolniæ opisanej energii. Po kilku godzinach zdenerwowany zabra³ zwój i wróci³ do domu, mia³ nadziejê ¿e kolejne podej¶cie bêdzie owocniejsze.

Nastêpnego dnia Kyoko wyszed³ do¶æ wcze¶nie, mia³ kilka dokumentów do przekazania zarz±dcy wioski, niestety zamiast obowi±zków Kyoko chodzi³a po g³owie jedynie dziwna technika, postanowi³ zadac parê pytañ Keishiemu, mo¿e bêdzie co¶ wiedzia³. Gdy Kyoko wszed³ do biura Keishi siedzia³ za biurkiem, po wype³nieniu odpowiednich dokumentów m³ody Jounin pokaza³ zarz±dcy tajemniczy zwój. Ten kilka razy kiwn±³ g³ow± i odpowiedzia³.
-Có¿, w twoich rêkach wyl±dowa³a tajemnica mistycznego klanu który wygin±³ kilkaset lat temu, my¶lê ¿e tajemnica nie le¿y w jakiej¶ dziwnej czêstotliwo¶ci wszystko tkwi w tych kartach… musisz raz uwolniæ czarn± energiê w nich drzemi±ca by pó¼niej za pomoc± prostej pieczêci przyzywac te energiê. Jest to niezwykle trudne i bêdziesz musia³ siê niezwykle napociæ by to opanowac. – Kyoko kiwn±³ g³ow± i podziêkowa³, wiedzia³ ¿e powinien sprawdziæ czy w zwoju nie jest co¶ zapieczêtowane ale mimo tego nie sprawdzi³… mia³ nauczkê na przysz³o¶æ przez swoje lenistwo musia³ nad³o¿yæ kilka godzin swojego ¿ycia . M³odzian wbieg³ do pierwszej lepszej salki treningowej i rzuci³ zwój na ziemiê, odskoczy³ w ty³ i wystawi³ rêkê do przodu skupiaj±c siê. Wyczu³ wyra¼nie ze co¶ tkwi w zwoju, przes³a³ doñ chakrê i odpieczêtowa³ go. Z karty wylecia³a czarna jak noc energia która uderzy³a w Kyoko z niesamowit± si³±, ch³opak zachwia³ siê i uderzy³ o ¶cianê, czu³ co¶ dziwnego jak gdyby jego chakra by³a brudna… zmieszana z czym¶ czego jego cia³o nie porz±d±. Ch³opak stan±³ w rozkroku i z³o¿y³ pieczeci po czym ponownie skupi³ chakrê. Zaraz potem jego cia³o zap³onê³o piek±c± czarn± energi±, ch³opak zrobi³ krok do przodu… i nawet nie wiedzia³ kiedy znalaz³ siê 10 metrów dalej, by³ szcze¶liwy wygl±da³o na to ¿e opanowa³ now± technikê jednak¿e… prawa rêk± ch³opca nagle eksplodowa³a i odrzuci³a go na parkiet a czarna energia wróci³a do cia³a… ch³opak poraniony nie móg³ siê nawet podnie¶æ, z pomoca przyszed³ mu Nazuno, podniós³ swojego pana i zaniós³ go do domu. Widaæ panowanie nad technik± by³o wa¿ne zwa¿ywszy na to ¿e mog³a wyrz±dziæ u¿ytkownikowi a¿ takie szkody. Kyoko ockn±³ siê nastêpnego dnia, pamiêta³ wszystko co siê wydarzy³o dzisiaj postanowi³ wiêc byæ du¿o ostro¿niejszy. Wyszed³ na ty³y swojego domu i rozpocz±³ trening. Tym razem uwalnia³ czarn± energiê zmieszan± z chakr± du¿o wolniej, tak ¿e co jaki¶ czas stopowa³ j± i trenowa³ z minimaln± jej ilo¶ci±. Z czasem gdy sz³o mu coraz lepiej uwalnia³ coraz wiêcej energii mno¿±c swoj± szybko¶æ. By³ prawie tak szybki jak ¶wiat³o, z pewno¶ci± jednak nie opanowa³ sekretu tak dobrze jak klanowicze, wiedzia³ ¿e z momentu na moment pozsykana szybko¶æ spada ale i tak technika by³a efektowna. Ch³opak wróci³ do biura Kage by zamieniæ z nim parê s³ów.
-Wygl±da na to ¿e opanowa³em tê technikê. Jednak jest to nie mo¿liwe do zrobienia z tak± perfekcj± jak kilkaset lat temu klanowicze. Co kilka minut pozyskana szybko¶æ spada przez co walczyæ trzeba na Maksa od pierwszej sekundy u¿ycia techniki. – Keishi pokiwa³ g³ow± i odpowiedzia³
-Wygl±da na to ¿e potrzebne jest Kekkei Genkai by opanowac technikê w pe³ni, chocia¿ i tak powiniene¶ byæ zadowolony ¿e uda³o ci siê to zrobiæ w takim stopniu dobrze to o ciebie ¶wiadczy.
-Zaiste technika ta bêdzie przydatna szczególnie w walce z wiêksza ilo¶ci± wrogów jednak wci±¿ jest to nik³a nadzieja w starciu z najsilniejszym wrogiem. – Nasta³a chwila ciszy obaj wiedzieli ¿e s³owa Kyoko s± szczera prawd±.
-Mo¿e i masz racje jednak dopóki nie spróbujesz nie dowiesz siê… - Kyoko podniós³ rêkê i wyskoczy³ przez okno, zamierza³ wróciæ do domu. Przypomnia³o mu siê rozstanie z ojcem przed laty, na okres 3 lat… pamiêta³ dok³adnie jak siê czu³ i co mówi³ ojciec…

Gdy ch³opak dotar³ do wioski wiedzia³ ¿e nikt go nie rozpozna, przemierza³ ulicê wspominaj±c to co kiedy¶ sam tutaj wyprawia³, niestety wraca³ sam doskonale pamiêta³ moment gdy opuszcza³ bramy wioski wtedy jednak z ojcem. Niedawne rozstanie ju¿ zaczê³o boleæ m³odzieñca, wiedzia³ ¿e prawdopodobnie bêdzie musia³ od nowa budowaæ swoj± reputacj±, od nowa szukaæ przyjació³ na nawet od nowa kszta³towaæ swój charakter który uleg³ zmianom, co prawda nie znacznym ale jednak. M³ody Isayama postanowi³ wróciæ do siedziby klanu, jednak gdy stan±³ na progu nie chciano go wpu¶ci, wiedzia³ ¿e tak bêdzie od teraz na jego drodze bêd± stawa³y same trudno¶ci a ta w³a¶nie by³a
jedn± z nich. ¯ycie jednak jak wielu powiada³o to ci±g³y test, ka¿da minuta przybli¿a nas to jego koñca mimo ze przed nami wci±¿ stos zadañ do rozwi±zania.

-Tak ojcze pamiêtam ten dzieñ… te s³owa zosta³y w mojej g³owie do dzi¶ mia³e¶ racje ¿ycie to ci±g³y test my¶lê ¿e póki co zdaje go dobrze.

Zaliczam


Kyoko chce siê nauczyæ: Edo Tensei - przywo³anie zmar³ych cia³ (orochimaru wymiata³ tym podczas walki z 3rd Hokage ;p)

Kyoko wsta³ powoli, zorientowa³ siê jednak ¿e nie jest w domu, le¿a³ na szpitalnym ³o¿u a g³owê mia³ owiniêta banda¿em. Podniós³ siê lekko i poczu³ dokuczliwy ból w okolicach biodra, skrzywi³ siê mimowolnie i rozejrza³ po pomieszczeniu. By³o ono do¶æ wszechstronne, naprzeciwko jego pos³ania znajdowa³ siê szereg mebli na których chaotycznie porozrzucane by³y notatki. Kyoko wsta³ i utykaj±c lekko podszed³ do ca³ego ba³aganu. Wzi±³ do rêki jedn± z notatek i przeczyta³.
-[/i]Rozleg³e obra¿enia cia³a, strefa brzuszna. ¦roda[/i] – skrzywi³ siê na my¶l o tym biedaku który mia³ zabieg. Prêdko od³o¿y³ notatkê i obróci³ siê akurat gdy drzwi pomieszczenia otwiera³y siê, z hukiem wpad³a przez nie m³oda dziewczyna w której m³odzieniec od razu rozpozna³ Izu, swoj± przyjació³kê. Izu skoczy³a na ch³opaka przewracaj±c go na ziemiê, tak ¿e poczu³ skutki wygranego niedawno pojedynku, w koñcowym etapie turnieju. Kiedy otrz±sn±³ siê z bólu zobaczy³ ¿e dziewczyna macha przed nim jak±¶ kopert±, za dziewczyn± sta³y jego 3 cia³a jak zawsze pos³uszne i ciche.
-Kyoko! Uda³o ci siê!– Ch³opak u¶miechn±³ siê wyj±tkowo têpo, do koñca nie dotar³a do niego waga informacji. Czu³ siê dziwnie b³ogo jak gdyby odlatywa³. Otrz±sn±³ siê ze stanu Ekstazy w jaki wkracza³ i u¶ciska³ mocno Izu, nic nie mówi±c. Dziewczyna odwzajemni³a u¶cisk i wstali, Kyoko popatrzy³ po sobie i zacz±³ zdejmowaæ banda¿e, kiedy to zrobi³ razem wyszli z pokoju i udali siê do wyj¶cia imituj±c ¿e przyszli tylko w odwiedziny. Gdy byli przy wej¶æ na ramiê ch³opaka spad³a czyja¶ ciê¿ka rêk±. Ca³y w spazmach Kyoko ugi±³ siê i odwróci³, zobaczy³ tam swojego dawnego Sensei który w niebywale szerokim u¶miechu wrzeszcza³ w jego stronê.
- Haaa zawsze wiedzia³em ¿e ci siê uda! Maj±c takiego nauczyciela jak ja po prostu nie mog³o byæ inaczej! Teraz masz poziom przyjacielu, jak siê z tym czujesz co? No nie ukrywaj tej rado¶ci, no dawaj! – podniecenie senseia nie udziela³o siê jednak Kyoko w równym stopniu, ch³opak wsadzi³ k³êbek szmaty do ust senseia by go zatkaæ i przemówi³.
-Nie pochlebiaj tak sobie, Gamikichi, teraz móg³ bym pokonaæ ciê du¿o szybciej ni¿ za czasu naszych treningów czyli… jakie¶ piêæ lat wstecz?Oowszem jest w tym trochê twojej zas³ugi ale do koñca niema siê czym ekscytowaæ, ot to tylko kolejny sukces. – Sensei po chwili niejasnego be³kotu wyplu³ szmatê z ust i przemówi³ ju¿ trochê bardziej opanowanym tonem.
-Hmm tak racja, to co mo¿e ma³e sake ¿eby uczciæ ca³o¶æ, no nie daj siê prosiæ to mo¿e byæ twój ostatni wolny dzieñ! – po chwili namys³u Kyoko poklepa³ senseia po ramieniu i pokiwa³ g³ow±, razem z Izu poszli do pobliskiego Baru, sensei zamówi³ trzy szklaneczki sake i po chwili przemówi³ ju¿ powa¿nym tonem.
-Hmm, to co teraz zamierzasz, masz woln± rêkê mo¿esz sam spróbowaæ dorwaæ tego drania, wiem jakim cennym cz³owiekiem by³a dla ciebie Yoko, w koñcu dla ka¿dego rodzeñstwo jest czym¶ wyj±tkowo bliskim. – Kyoko zamkn±³ oczy i wróci³ do wydarzeñ tamtej nocy kiedy Yoko zosta³a brutalnie zamordowana tu¿ pod bramami miasta, odetchn±³ parê razy i przemówi³.
-Tak, dorwê tego drania moje obiekcje nie zmieni³y siê, jestem w stanie po¶wiêciæ wszystko byle go dopa¶æ, jutro z³o¿e wniosek w tej sprawie do Kage, musi mi pozwoliæ wyruszyæ. -Gamakichi nachyli³ siê do m³odzieñca i ju¿ nieco ciszej doda³.
-G³upcze my¶lisz ¿e pozwolê ci i¶æ samemu, zawsze bêdziesz mia³ we mnie przyjaciela. – m³ody Rikudo u¶miechn±³ siê czule, poklepa³ senseia i zeskoczy³ z wysokiego sto³ka, podszed³ do Izu uca³owa³ j± po czym sygnalizacyjnie odezwa³ siê.
-Pamiêtaj Sensei, punkt 8 u mnie, musimy potrenowaæ! – Sensei kiwn±³ g³ow± i¿ zrozumia³, a Kyoko uda³ siê do swego domu, by chwilê odsapn±æ.

Gdy wybi³a 8 drzwi domu Kyoko uchyli³y siê i wszed³ przez nie Gamakichi, obydwoje udali siê na ty³y domu gdzie utworzona przez Kyoko znajdowa³a siê ma³a Arena. Bez zastanowienia obydwoje stanêli naprzeciw siebie i byli gotowi do walki. Kyoko ugi±³ siê lekko na nogach po czym zaatakowa³, kiedy znalaz³ siê blisko przeciwnika wyci±gn±³ kunai i ci±³ nim poprzecznie, Gamakichi odskoczy³ do ty³u i szybkim ruchem katany zatrzyma³ ciêcie. Si³uj±c siê przez chwilê Rikudo obmy¶li³ nastêpny krok, rzuci³ drugim kunaiem w Gamakichiego jednocze¶nie koñcz±c zwarcie i sk³adaj±c pieczêci.
- Raiton, Purazuma Booru no Jutsu! – woko³o Kyoko pojawi³y siê wy³adowania elektryczne, Gamakichi zd±¿y³ w porê powstrzymaæ cios, obróci³ siê i wykona³ „Suiton Mizurapna no jutsu” je¿eli m³odzieniec zosta³ by trafiony, jego technika mog³a by sama zadaæ mu obra¿enia dlatego szybko j± zniwelowa³, skumulowa³ chakrê w d³oni i odbi³ wodny strumieñ, a sam wyprowadzi³ szybk± kombinacje pieczêci.
- Raiton, Chika Ikazuchi no Jutsu!! – Ch³opak uderzy³ rêk± w ziemiê, w tym samym momencie spod Gamakichiego wyskoczy³a b³yskawica, Jounin odskoczy³ ale ta trafi³a go nieznacznie w ramiê. Do¶wiadczony ninja zwinnie odbi³ siê rêk± od ziemi i praktycznie nie sk³adaj±c pieczêci, b±d¼ robi±c to wyj±tkowo szybko wrzasn±³.
-Fuuton, Kujaku Senpuujin no Jutsu – Woko³o sensei pojawi³ siê wietrzny wir, chwilê pó¼niej w stronê Kyoko pomknê³o kilka szybkich podmuchów wiatru, ch³opak z³o¿y³ rêce na X i zablokowa³ parê z nich rani±c przy tym d³onie, nastêpnie szybko odbi³ siê od ziemi i szar¿uj±c na Gamakichiego wykona³ swoj± technikê.
- Raiton, Raiginken – W d³oni ch³opaka pojawi³ siê elektryzuj±cy miecz, Kyoko przebi³ warstwê wiatru woko³o senseia i trafi³ go w bark, ten sykn±³ z bólu ale zaraz uderzy³ w nadgarstek podopiecznego. Miecz straci³ kontakt z swym w³a¶cicielem i znikn±³. Kilka sekund pó¼niej by³o po wszystkim, Kyokole¿a³ na ziemi z kunaiem przy szyi.
-I co, nadal twierdzisz ¿e mo¿esz mnie szybko pokonaæ Kyoko? Dlaczego nie u¿y³e¶ swoich cia³? – m³ody Rikudo westchn±³ i odpychaj±c rêkê dawnego mistrza wsta³ z ziemi.
-S± tylko dodatkiem, czym¶ nie potrzebnym. Mimo to sa te¿ moj± g³ówn± broni± któ®ej nie wykorzystuje w trakcie tkaich walk,¶miem twierdziæ ¿e sa mocniejsze ode mnie. – Sensei zamy¶li³ siê i u¶miechn±³ lekko.
-Znam technikê… zakazan± technikê która pasowa³a by do twoich klanowych unikalnych zdolno¶ci. Jest wyj±tkowo trudna do nauczenia. Musisz wykorzystaæ chakre by tchn±æ ¿ycie w zmar³± osob± by przywo³aæ j± na twoje us³ugi, ca³kowicie opentan± przez ciebie. Móg³ jej jej ciebie nauczyæ jednak musisz obiecac ¿e nigdy nie u¿yjesz jej bez wyra¼nej potrzeby… – Kyoko kiwn±³ g³ow± i wys³ucha³ wiêcej o technice.
-Edo Tensei… zapomniana i zakazana technika która przed setkami lat sprawi³± wiele problemu sprawuj±cemu w Konoha w³adze 3 Hokage. Mo¿es przywo³aæ dowoln± zmar³± osob± pod warunkiem ¿e znajdujesz siê w miejscu lub otoczeniu gdzie ona zosta³a pochowana. Daje ci to nieprawdopodobn± przewage bo mo¿esz przywo³aæ niekiedy osobe silniejsz± ni¿ ty sam. Trening zaczniemy od samego zlokalizowania zmar³ych na terenie Ame osób, nie bêdziemy jednak przyzywali potê¿nych jej w³adców a jedynie zwyk³ych mieszkañców zajmie to du¿o mniej czasu i bêdzie dobrym treningiem. – Kyoko skupi³ chakre i rozprowadzi³ j± woko³o siebie, zaraz potem eksplodowa³a ona na wiêksze obszary obejmuj±c swoj± aur± ca³± wioske. Ch³opak móg³ wyczuæ teraz wszystkich jej mieszkañców jak za dotkniêciem rêki, czu³ nawet co my¶l±. Jednak nie lokalizowa³ zmar³ych, us³ysza³ g³os senseia.
-Pozwól by chakra przesi±k³a nie tylko to co mo¿esz zobaczyæ, niech te¿ wsi±knie g³êboko w ziemiê gdzie znajdizes zodpowied¼. – Kyoko wykona³ polecenie, poczu³ potê¿n± agoni±, wielkie cierpienie. Pusowa³o ono od martwych cia³ które zginê³y ¶mierci± tragiczn± b±dx te¿ nie. Teraz czu³ to co powinien by³ czuæ. Czu³ obecno¶æ dos³ownie wszystkich. W tym momencie sensei wyt³umaczy³ ¿e tak rozprowadzona chakra daje dostêp do ka¿dego ¿yj±cego obiektu w nasyzm zasiêgu, jednak nie pozwala przej±æ kontroli nad cia³ami wci±¿ ¿ywymi. Kolejnym etapem by³o przelanie chakry do martwego cia³a, by³± to trudna sztuka zwa¿ywszy na to ¿e by³y one oddalone na do¶æ du¿± odleg³o¶æ. Kyoko z³o¿y³ odpowiednie pieczêcie i zobaczy³, a raczej poczu³ jak jego chakra powoli wsi±ka w oblepione resztkami skury cia³o jednego ze zmar³ych. Gdy proces zosta³ zakoñczony, wszystko angle jakby prys³o samo od siebie.
-Je¿lei poczu³e¶ ¿e wszystko nagle siê ulotni³o, to dobry znak. Tera powiniene¶ jedynie byæ w stanie zlokalizowac pulsuj±cy w oddali punkt w który wla³e¶ chakre, tylko na nim bêdziesz siê w stanie skupiæ. Czy tak jest? – Kyoko faktycznie czu³ tylko cia³o, do którego wla³ swoj± chakrê. Zatem by³ na dobrej drodze.
-Teraz, musisz z³o¿yæ nastêpne pieczêcie i skupiæ chakrê, tak by miêdzy Toba a cia³em powsta³a pewna wiê¼, przyci±gaj±ca siê wzajemnie. - Kyoko wykona³ polecenie, czu³ jkaby mia³ cia³o przywi±zane do nici i móg³ w ka¿dej chwili przyci±gn±æ je do siebie jednym ruchem. Z³o¿y³ pieczêci i pozwoli³ chakrze eksplodowaæ tak ¿e ma³e kamyczki woko³o niego unios³y siê w górê.
-Edo tensei!! – Z pod ziemi nagle wystrzeli³a bia³a drewniana trumna, wystawa³y z niej dziwne kolce a na wieku by³a dziwna pieczêæ.
-Cia³o znajduje siê w ¶rodku, dokoñcz sk³adanie ostatnich pieczêci i wyci±g je z miejsca któ®a w twoim wykonaniu, wygl±da akurat tak. – Kyoko z³o¿y³ ostatni± pieczêæ i... Kolce wbi³y siê w trumne uniemo¿liwiaj±c umarlakowi wyj¶cie z jej wnêtrza. Kyoko zakln±³ pod nosem w momencie gdy trumna zaczê³a chowaæ siê z powrotem pod ziemie. Sensei podrapa³ siê po g³owie i pokiwa³ przecz±co g³ow±.
-Dotychczas dobrze ci sz³o, ale pope³ni³e¶ b³±d. W momencie gdy sk³adasz ostatnie pieczêci musisz skupic chakre jeszcze bardziej, musisz zrobiæ to tak by chakra wstrzyma³a metalowe prêty które mog³y by wbiæ siê w twoj± zdobycz i uniemo¿liwiæ ci jej przyzwanie. Jeszcze raz. - Kyoko by³ bardzo zmêczony, jednak rozpocza³ ca³y proces od pocz±tku. Poraz kolejny zlokalizowa³ losowe cialo i nawi±za³ z nim wiê¼ po czym wyci±gn±³ je na zewn±trz, jednak ponownie nie by³ w stanie utrzymac metalowych prêtów które ponownie wbi³y siê w trumnê z nieco mniejszym ju¿ impetem. M³odzieniec grzmotn±³ na ziemiê i zacz±³ ciê¿ko oddychaæ. Sensei pokiwa³ g³ow± i sam spróbowa³ pokazaæ m³odzieñcowi jak ca³o¶æ ma wygl±dac. Z³o¿y³ pieczêci zamkn±³ na chwilê oczy i wkrótce wyros³a przed nim trumna, prêty na niej lekko drgnê³y jednak mê¿czyzna zaraz sykn±³ i uwolni³ wiêcej chakry które unieruchomi³y prêty. Wieko upad³o a z pud³a wysz³a obdarta blada kobieta.
-W ostatnim etapie skup siê na tych przeklêtych prêtach, no dalej kyoko! - Kyoko resztkami si³ wsta³ i ponownie z³o¿y³ pieczeci, zlokalizowa³ swoj± now± zdobycz i powi±za³ siê z nim chakr±. Zaraz potem trumna ponownie wyros³a przed jego oczami, prêty dramatycznie drgnê³y i zaczê³y siê lekko przesuwaæ z intencj± wbicia siê w trumnê. Ch³opak jednak walczy³, wkrótce prêty zacze³y siê powoli cofaæ ze zgrzytem nie do wytrzymania, sensei kiwa³ energicznie g³ow± na znak ze w³a¶nie tak to ma wygl±daæ. Kyoko wrzasn±³ a prêt ostatecznie siê zahamowa³y. Wieko upad³o wznosz±c tumanu kurzu, z jego wnêtrza wyszed³ mê¿czyzna w odbartym stroju z opask± shinobi Ame na czole. By³ blady jednak ¿ywy. Kyoko my¶lami wyda³ mu rozkaz wykonania prostego ciosu, cia³o us³ucha³o. By³o to co¶ niesamowitego, technik± któr± Kyoko naprawde potrzebowa³…. jednak w ten sposób m³ody cz³onek Rikudo ca³kowicie wypstryka³ siê z chakry... i tak mina³ dzieñ.

Trening jednak jeszcze siê nie zakoñczy³ bowiem Rikudo musia³ lepiej zapanowaæ nad swoimi nowymi s³ugami, w innym wypadku sensu nie mia³o by u¿ywanie tego jutsu podczas walki. Ch³opak nastêpnego dnia ponownie wykona³ wszelakie przedsiêwziêcia w celu przywo³ania cia³a zmar³ego i gdy mu siê to uda³o rozpocz±³ proces nauki sterowania swoj± now± zdobycz±, rozpoczê³o siê od prostych ruchów taijutsu, Kyoko my¶lami wydawa³ rozkazy a cia³o s³ucha³o i wykonywa³o odpowiednie ciosy, Rikudo doskonale wyczuwa³ naturê chakry mê¿czyzny zatem móg³ mu równie¿ rozkazaæ wykonanie techniki z zakresu danego ¿ywio³u w tym wypadku by³ to doton. Kyoko pomy¶la³ o danej technice i miejscu w które ma pa¶æ atak a cia³o us³ucha³o, w tym momencie ch³opak zda³ sobie sprawê ¿e musi nauczyæ siê podzielaæ swoj± uwagê w momencie gdy bêdzie jednocze¶nie walczy³ z przeciwnikiem i próbowa³ atakowac cia³em bêdzie musia³ my¶leæ dwa razy szybciej, i dok³adniej w innym wypadku albo on albo przyzwane cia³o wypadn± z obiegu a do tego nie mo¿na by³o dopu¶ciæ. Ch³opak zatem teraz skupi³ siê na takim w³a¶nie treningu, stworzy³ kilka klonów i zacza³ z nimi walczyæ jednocze¶nie my¶lowo steruj±c wskrzeszonym cia³em, na pocz±tku by³o to trudne, zadaj±c cios my¶la³ o ciosie który ma zadaæ umar³y a wtedy prawie zawsze sam obrywa³ a cia³o stawa³o praktycznie w miejscu co by³o absurdalne, wszystko bowiem zale¿a³o od tego o czym obecnie my¶la³ u¿ytkownik. M³odzianowi na my¶l przysz³y nieprzyzwoite my¶li ale zaraz siê zreflektowa³, skoro zmarli mu s³u¿± to musia³ mieæ do nich jako taki szacunek w innym wypadku móg³ straciæ nowo poznan± moc. Zatem jeszcze raz zaatakowa³ klony wyprowadzi³ prosty cios na klatkê w stronê jednego z nich i w tym samym czasie nakaza³ zmar³emu atak frontalny na 2 klona. Ataki zgra³y siê idealnie i klonu odlecia³y w ty³ nie znikaj±c jednak, stabilnie utrzyma³y siê na nogach i za¶mia³y, orygina³ za¶ kiwn±³ satysfakcjonuj±co g³ow± i mrukn±³.
-I o to chodzi… - pojawi³ siê znajomek który obecnie szeroko siê u¶miecha³ wrêcz ¿eby nie powiedzieæ ¶mia³ siê pe³n± gêb±.
-No no, widzê ¿e idzie ci coraz lepiej chocia¿ ten nokaut który zafundowa³y ci klony w pierwszym ruchu by³ ca³kiem zabawny – Kyoko postanowi³ nie komentowaæ tej wypowiedzi i tylko wyszczerzy³ zêby gwoli rozlu¼nienia sytuacji.
- Musia³em im dac pewno¶æ ¿e s± w stanie mnie dotkn±æ, inaczej nie chcia³y by nawet ze mn± walczyæ mimo ze s± moim tworem. – mê¿czyzna opieraj±cy siê o drzewo zakas³a³ i machn±³ rêk± w stronê Isayamy.
-Dobra ju¿, zostaw to sobie na pó¼niej i choæ siê zdrzemn±æ co? - Kyoko zmierzy³ Gamakachiego do¶æ konkretnym spojrzeniem po czym my¶lami skierowa³ martwe cia³o w jego stronê, pos³uszny rozkazom umarlak ruszy³ w stronê Jounina a ten wzdrygn±³ siê o odchyli³ w ty³ na jednej nodze.
- Ej zaraz! Co ty robisz! Czy ja wygl±dam jak jaki¶ worek Treningowy, Kyoko daj spokój! - ale Kyoko nie da³, stwierdzi³ ¿e walka z przeciwnikiem pozwoli mu lepiej zrozumieæ strukturê tych cia³ i ca³ego procesu kierowania nimi. Cia³o z³o¿y³o pieczêci a w stronê Gamakachiego polecia³a fala b³ota, Jounina zareagowa³ instynktownie i odbi³ masê ziemi podmuchem wiatru, jednak¿e nie przewidzia³ kolejnego ruchu bowiem sam Kyoko by³ ju¿ przy nim i mierzy³ w jego podbródek. Jounin wygi±³ siê jak tylko mocno móg³ by unikn±æ ciosu i zblad³ kiedy dojrza³ ¿e pod "mostkiem" który utworzy³ uchylaj±c siê znalaz³ siê martwy, który sprawnie potraktowa³ go kopniakiem w krêgos³up. Jounin wylecia³ w powietrze i jêkn±³ z bólu, trzeba by³o przyznaæ ¿e smarkacz radzi³ sobie coraz lepiej z kontrolowaniem martwych cia³, mia³ talent do wszystkiego co by³o martwe i jakkolwiek dziwnie to brzmia³o, by³o szczer± prawd±.
Gamakachi zablokowa³ kolejne natarcie cia³a jak i Kyoko, zaczyna³ siê przyzwyczajaæ do stylu ich walki, widaæ m³odzian nie mia³ jeszcze tak dobrze rozwiniêtego zmys³u by ca³kowicie panowaæ nad sytuacjê, Jounin wymierzy³ cios w splot s³oneczny zmar³emu i od rauz odbi³ do Kyoko który nie zd±¿y³ pozbieraæ my¶li i jednocze¶nie zablokowaæ. Skutkiem tego by³o twarde l±dowanie w b³ocie które wcze¶niej wytworzy³ umarlak. Ale to nie by³ koniec, oczy ch³opaka b³ysnê³y i pojawi³a siê w nich mordercza aura, choæ bardziej wyra¿a³a jaki¶ nowy pomys³. Ziemia zatrzês³a siê i momentalnie ukaza³a nowe cia³a wy³aniaj±ce siê z gleby, niektóre siê ju¿ rozk³ada³y a inne by³y ca³kiem "¶wie¿e". I w tym momencie gamakachi mia³ problem, czy¿by opanowa³ sztukê w³adania wiêksz± ilo¶ci± cia³ nie radz±c sobie z jednym?
-Co za ch³opak... - mrukn±³ sensei i z³o¿y³ pieczêci, w jego stronê mknê³o kilkadziesi±t martych wyg³odnia³ych cia³, gdy pomkn±³ w ich stronê promieñ ognia, niektóre pod³o¿y³y siê by os³oniæ te drugie przez co zaskoczony gamakachi oberwa³ kolejnymi kilkoma ciosami taijutsu, oczy Kyoko biega³y z prawej do lewej analizuj±c sytuacjê, w koñcu zatrzyma³y siê i to samo zrobi³y martwe cia³a.
-Sensei! Ju¿ wiem o co w tym chodzi, wygl±da na to ¿e trzeba utworzyæ co¶ jak masow± wiê¼ umys³ow±, je¿eli chcê kontrolowac wiêcej cia³ na raz muszê my¶leæ o nich jako o grupie, a nie jak o pojedynczych jednostkach, wtedy odniosê sukces. - Gamakachi podrapa³ siê po g³owie i spu¶ci³ ramiona, wszystkie martwe cia³a spad³y na ziemiê gdy technika Edo Tensei przesta³a dzia³aæ.
-I naprawdê potrzebowa³e¶ mnie do tego... - zapyta³ zmêczonym i nieco chrapliwym g³osem.
-No jasne, walka z samym sob± nie wywo³uje u mnie takiej adrenaliny.
-Twój pech... - odpowiedzia³ mu Jounin po czym opad³ na ziemiê podpieraj±c siê praw± rêk±.
-No to co sen?
-Sen - odpowiedzia³ Kyoko. Ale po chwili podniós³ palec i jakby przelotnie do siebie powiedzia³.
-Albo jeszcze nie... - sensei za³ama³ ramiona, i klapn±³ siê ostentacyjnie w czo³o.
-Co tym razem
-Chcê sprawdziæ czy mogê walczyæ z kim¶ komu wydaje rozkazy umys³em, czy to jest mo¿liwe. - Ch³opak stworzy³ klona i rozpocz±³ ostatnie sprawdzianiki, jedno z martwych cia³ drgnê³o i podnios³o siê sam ch³opak ukry³ siê w ka³u¿y, teraz do kontroli mia³ klona i martwe cia³o.

Wszystko sz³o po mojej my¶li... no bo musia³o, w koñcu on my¶la³ o tym co maj± robiæ... ah skomplikowane to., prosty kopniak wy³o¿y³ klona na ziemiê, wykorzystuj±c tê chwilê Kyoko stworzy³ kolejnego klona . Radzi³ sobie ca³kiem nie¼le, co jaki¶ czas wykonywa³ ciêcie i unik zbli¿aj±c ofiare pod zbiornik z wod±, Kyoko za¶ czeka³ w gotowo¶ci, wiedzia³ jaki atak naka¿e wykonaæ umarlakowi ale zastanawia³ sie czy jest on mozliwy do zablokowania , jêzyk zaplót³ siê na rêkoje¶ci katany która tak wiele ju¿ przesz³a, gdy przeciwnik by³ wystarczaj±co blisko jêzyk wystrzeli³, I ju¿ prawie dosiêgn±³ atakuj±cego umarlaka gdy nagle... ca³kowicie instynktownie ch³opak pomy¶la³ o uniku, i to te¿ zrobi³o cia³o uderzaj±c piê¶ci± w ka³u¿ê i nokautuj±c swoje w³adcê. Ka³u¿a zamieni³a siê powrotnie w Kyoko który teraz le¿a³ na ziemi i oddycha³ ciê¿ko.
-Sensei... sen... jednak sen - Gamakichi wzruszy³ ramionami i pokrêci³ g³ow±.
-Idiota

***

Nastêpnego dnia gdy obydwoje wstali po domu krz±ta³a siê ju¿ Izu.
-Bo¿e drogi, cuchniecie jakby¶cie siê nie myli. – mê¿czy¼ni spojrzeli na siebie i podrapali siê po g³owach.
-Heh, widzisz trafi³a¶ w sedno… – huk który da³o siê zarejestrowaæ chwilê pó¼niej móg³ oznaczaæ tylko uderzenie patelni o czaszkê jednego z mê¿czyzn. Po kilkunastu minutach ca³a trójka wysz³a na ulice Ame, Izu wróci³a do siebie natomiast Kyoko i Gamakichi ruszyli do biura kage.

Drogi mój kolego. Edo Tensei to potê¿na technika, wiêc za pierwszym razem nie mo¿liwe jest ¿eby wysz³a... A jako¶ ci siê to uda³o. Dopisz jeszcze kilka podej¶æ do techniki, bo jeden raz to za ma³o.

P.S ¯eby przywo³aæ zmar³ego musisz po¶wiêciæ ¿ywego cz³owieka.
Jak na razie NIE ZALICZAM. Liczê na twoj± kreatywno¶æ.
M.K

PROSZÊ WSZYSTKICH SPRAWDZAJACYCH TECHNIKI, ABY NIE INGEROWALI DO TEJ NAUKI, BO JA NA JEJ TEMAT JESZCZE MUSZE POROZMAWIAÆ Z AMY.
Nauka: Shukai Sou[Fuuton] (S)

Wszêdzie woko³o le¿a³y cia³a, tak m³ode… ¿adne z tych martwych m³odzików nie zd±¿y³o zaznaæ w ¿yciu tyle przyjemno¶ci co on... cz³onek ZZWS. Mê¿czyzna który jeszcze niedawni le¿a³ pod gruzami domu teraz ju¿ sta³ w postrzêpionej szacie tu¿ przed nim, jego miecz obecnie spuszczony by³ wzd³u¿ cia³a, Kyoko zauwa¿y³ ze broñ by³± wyj±tkowo, otó¿ stworzona z czego¶ co przypomina³o kryszta³. Wcze¶niej siê tym nie przejmowa³, lecz teraz wyra¼nie zauwa¿y³a ¿e mê¿czyzna ma oko³o 190cm wzrostu, delikatny zarost i wyj±tkowo pogodny wyraz twarzy. Na oko móg³ mieæ mo¿e 25 lat, mia³ delikatnie krêcone blond w³osy i nie wyró¿nia³ siê umiê¶nion± sylwetk±. Patrzy³ na m³odego Rikudo w³adczym wzrokiem i oddycha³ tak spokojnie, jak gdyby teoretycznie ¶miertelne uderzenie w ¶cianê budynku w cale nie mia³o miejsca. W koñcu przemówi³, mia³ tubalny g³os i wyra¼nie pochodzi³ z wy¿szych sfer.
-Nie s±dzi³em ¿e natknê siê na taki opór w tym miejscu, có¿ ca³kiem niedawno oszczêdzi³em jednego m³odego genina… w zamian tutaj urz±dzi³em sobie ma³± zabawê. Widze ¿e wasza dwójka równie¿ chcia³a by zasmakowac prawdziwej wojaczki. – mê¿czyzna podniós³ miecz i ustawi³ go szpicem do dwójki ninja z elitarnych si³, nastêpnie po³o¿y³ dwa palce przy rêkoje¶ci i szybkim ruchem przesun±³ je ku szpicowi wymawiaj±c s³owa.
-Hiro Sagi!! – Ca³o¶æ wygl±da³a jak gdyby kawa³ek miecza od³±czy³ siê od ostrza i w postaci b³yskawicy pomkn±³ w stronê shinobi z ZZWS. Elita jednak nie da³a siê zaskoczyæ i uniknê³a ataku. Kyoko zasypa³a fala pytañ, kim jest ten cz³owiek, po co przyby³ i sk±d do diaska jego dziwne umiejêtno¶ci. Ledwo wyl±dowa³ na ziemi po uniku a mê¿czyzna ju¿ sta³ za nim, Kyoko wyci±gnê³ swoje dwa zmodyfikowane scimitary i w porê obróci³ siê na piêcie by zablokowaæ spadaj±ce uderzenie. Wyra¼nie walka sprawia³a mê¿czy¼nie wiele rado¶ci, poi³ siê ni± jak gdyby nic nie pi³ przez wieki. Kyoko napar³ i odrzuci³ przeciwnika w ty³. Wskaza³ swojemu koledze by uda³ siê jak najszybciej zameldowaæ o sytuacji Kage. Napastnik znów naciera³, ch³opak przekaza³ chakrê do swojej broni i wykona³ dwa krótkie ciêcia wysy³aj±c w przeciwnika powietrzne ostrza. Ten ustawi³ katanê przed sob± i przeci±³ ³uki jak gdyby nigdy nic. Kyoko podskoczy³ gdy zadawa³ ciêcie, gdy by³ w górze sta³a siê zadaæ ciêcie ale… mê¿czyzny nie by³o ju¿ pod nim. Zdezorientowany rozejrza³a siê po polu walki i us³ysza³a.
-Kesshou!! – Kyoko ujrza³ ¶wietlisty ³uk który zmierza³ w jej stronê, pomy¶la³ ¿e to praktycznie kopia jego techniki . Uniknê³ ciosu i b³yskawicznie znalaz³ siê przy przeciwniku, podciê³ mu nogi i kopniakiem pos³a³ go na mur. Odbi³ siê od niego, przetoczy³ przez bark i ju¿ sta³ na nogach – ponownie straci³ go z oczu, teraz wiedzia³ ¿e u¿ywa jakiej¶ techniki teleportacji na ma³± odleg³o¶æ. Znów uda³o mu siê w ostatniej chwili zablokowaæ cios nadchodz±cy zza pleców. Okrêci³ siê trzymaj±c w krzy¿u miecz przeciwnika i wykrêci³ go tak ¿e kryszta³owa katana poszybowa³a gdzie¶ w bok. Rozleg³o siê ciche puff… niestety to by³ tylko klon. Teraz ju¿ Kyoko wiedzia³ ¿e musi przej¶æ do du¿o ostrzejszych ¶rodków, zlokalizowa³ przeciwnika obróci³ siê i krzykn±³.
- Fuuton, Kaze no Yoroi – Zwia³ wiatr a woko³o Kyoko pojawi³ siê stale wiruj±cy pr±d powietrza, ch³opak stworzy³ pewnego rodzaju os³onê. Mê¿czyzna pojawi³ siê przy nim i gdy tylko znalaz³ siê w zasiêgu techniki zostal okaleczony. Odskoczy³ wyra¼nie zdziwiony i u¶miechn±³ siê drapi±c swoj± blond czuprynê. Chwilê pó¼niej wykona³ dziwny ruch katan± i krzykn±³.
-Sora no zakura – to co sta³o siê pó¼niej zapadnie w pamiêci Kyoko na zawsze. Nast±pi³ b³ysk a ostrze rozpad³o siê na wszystkie strony. Chwilê pó¼niej napastnik wykona³ ruch sam± rêkoje¶ci± w stonê Kyoko, unosz±ce siê w powietrzu kryszta³ki pomknê³y niczym drobne sztylety n. Nie mia³ siê czym zas³oniæ to by³ atak nie do obrony, nie mia³ ju¿ czasu… wtedy mê¿czyzna cofn±³ rêkoje¶æ i u¶miechn±³ siê.
-Rozczarowa³e¶ mnie… od pocz±tku dawa³em ci do zrozumienia ¿e ta walka ma byæ toczona na poziomie A… dam ci drug± szansê… znajdê ciê i wtedy oczekuje mniej nudnej walki… bywaj – Kyoko wiedzia³ ¿e nie mo¿e tutaj odpu¶ciæ, jego cia³± by³y rozsiane po wiosce walcz±c z innymi napastnikami musia³ w tym momencie u¿yæ techniki która mimo strat zniszczy³a by potê¿nego wroga. Mimo wszystko mia³ wahania, wiedzia³ któa technika zalatwi³a by sprawe jednak jej u¿ycie wi±za³o siê z po¶wiêceniem wielu istnieñ w okolicy mimo wszystko po¶wiêcenie ich wydawa³o siê lepsze ni¿ po¶wiêcenie ca³ego kraju w rezultacie nie powstrzymania tak potêznego wroga... Wróci³y zatem wspomnienia

***

-Dobrze wiesz Kyoko ¿e Fuuton to twoje przeznaczenie, mimo ¿e posiadasz w³adzê nad wieloma ¿ywio³ami to ten jeden niesamowicie dobrze opanowa³e¶ dlatego winien jeste¶ nauczyæ siê najlepszych technik z jego zakresu... chcia³bym ci pokazaæ zatem technikê o nazwie Shukai Shou, jest to wyj±tkowo demoliczna tehcnika który zmiata wszystko w zasiegu kilkuset metrów, czasami by³a powodem zag³ad ca³ych wiosek... dlatego te¿ jeste¶my na tym pustkowiu... - faktycznie Kyoko i Niba byli obecnie na pustyni gdzie nikomu nic z³ego nie mog³o siê staæ, klimat do treningu by³ ciê¿ki jednak m³ody Rikudo musia³ go znie¶æ w nagrode mia³ nauczyæ siê potê¿nej techniki. Niba z³o¿y³ klika pieczêci, woko³o niego zaczê³y siê formowaæ wy³±dowania chakry która wkrótce rozszerzy³a siê na wiêkszy teren, obecnie wygl±da³o to jakby Niba znajdowa³ siê dos³ownie w wielkiej bañce chakry. Gdy w koñcu skoñczy³ zaprosi³ Kyoko by ten wszed³ do bañki, zaraz po tym Niba z³o¿y³ ostatni± pieczêæ i ca³a chakra zosta³a jakby wsysniêta do cia³a Niby, zaraz potem wyzwolona co spowodowa³o ze potezny podmuch wiatru rozszed³ siê pod k±rtem 360 stopni woko³o. piasek wzbi³ siê w powietrze na kilometr przed nimi, wszelkie ¿ycie o ile by³o w tym miejscu teraz nie mia³o prawa bytu. Gdy tumany piachu opad³y Kyoko zobaczy³ ¿e stoj± na dnie potêznego krateru. kaz±³o siê ze technika wrêcz wyry³a potê¿n± dziurê w ziemi. Nastêpne godziny up³ywa³y na t³umaczeniu jak wykonaæ technikê. Kyoko kilka razy dociera³ do momentu gdy trzeba by³o formowaæ b±bel chakry jednak zawsze w tym momencie siê rozprasza³. W koñcu który¶ raz z kolei uda³o mu siê uformowaæ b±bel, sam nie wiedzia³ jak ale rozkojarzenie pozwoli³o by chakra sama be zkontroli wniknê³a w jego cia³a co spowodowa³o ma³± eksplozjê. Niba odlecia³ w ty³ na jakie¶ 20 metrów. Wsta³ otrzepa³ siê i pokiwa³ g³ow± przecz±co
-Gdyby¶ zdo³a³ zapanowaæ nad momentem poch³aniania chakry wysz³o by ci, dobrze jednak ¿e ten niekontrolowany wyczyn nie wyzwoli³ pe³nej energii techniki inaczej ju¿ by¶ mnie nie zobaczy³... no dalej próbuj... - Kyoko znów skupi³ chakre i stara³ siê tym razem zapanowaæ nad b±blem jednak próby by³y daremne, tyle chocia¿ ¿e kolejne niekontrolowane wybuchy nie uszkadza³y ju¿ Niby który stworzy³ sobie odpowiedni± ochronê. Dni mija³y a Kyoko by³ ju¿ zbyt wyczerpany by normalnie my¶leæ a co dopiero trenowaæ Niba jednak wymaga³ na nim coraz to wiêkszy wysi³ek by tylko m³odzian opanowa³ technikê. Mimo wszystko ch³opak znalaz³ jeszcze pok³±dy chakry które pozwoli³y mu na nieco d³u¿szy trening, za ka¿dym razem problem by³ z opanowaniem poch³aniania chakry niestety dzia³o siê to samoistnie i Kyoko nie wiedzia³ jak móg³by to opanowaæ Niba nie umia³ mu pomóc bo sam nie mia³ takiego problemu. Nadszed³ wieczór a ta czê¶æ pustyni gdzie trenowali by³a ju¿ ¿eby nie sk³amaæ zwyczjanie zdewastowana, Niba ¿artowa³ ze Kyoko opanowa³ nowe stadium tehcniki które mo¿e nadawaæ siê do szybkiej obrony jednak m³odemu Rikudo nie by³o do ¶miechu nie w tym momencie. Zna³ podstawy pos³ugiwania siê chakra i próbowa³ znale¼æ dizêki temu sposób na zniwelowanie samowch³aniania chakry, przypomnia³ sobie czasy akademii gdy studiowa³ kilka podrêæzników. By³a tam mowa o zwalcznaiu chakry chakr± Kyoko nie wiedzia³ jednak czy w tym konkretnym przypadku taka metoda zadzia³a. Gdy powiedzia³ Nibie co chce zrobiæ ten pocz±tkowo by³ sceptycznie nastawiony co do pomys³u jednak z czasem nie widz±c innych rozwi±zañ stwierdzi³ ¿e Kyoko powinieñ spróbowaæ. Kyoko zacz±³ wiêc sk³adaæ pieczêci, gdy b±ble uformowa³ siê Kyoko wypchn±³ chakrê by ta zniwelowa³a wch³anianie siê tej ju¿ utworzonej.. niestety w rezultacie ca³a technika zosta³a zniwelowana poniewa¿ impuls który wys³a³ ch³opak by³ zbyt silny. Ukazywa³a siê zatem kolejna umiejetno¶æ do opanowania. Te na szczê¶cie zdazy³ opanowac szybko i wkrótce chamowanie wch³aniania siê chakry przychodzi³o mu z coraz wiêksza ³atwosci±. Ch³opak nie wiedzia³ co tak naprawde by³o przyczyn± tego ¿e nie potrafi³ zachamowaæ wch³aniania chakry. Ca³o¶æ byæ mo¿e wi±za³a siê z jego m³odym wiekiem chocia¿ nie powinno to mieæ znaczenia, Kyoko wiedzia³ ¿e taka technika jest mu potrzebna je¶li kiedy¶ bêdzie chcia³ zdobyæ s³awê i potêgê. CH³opak zatem æwiczy³ dalej by³ niezwykle uparty wch³anianie uda³o siê ju¿ opanowac nieco lepiej jednak nadal choæ mozolnie postêpowa³o samoczynnie. Irytacja powoli siêga³a zenitu m³ody zacz±³ traciæ nadziejê ¿e kiedykolwiek mu siê uda zaczyna³ siê zastanawiaæ czy nie jest za m³ody na nauczenie siê tak potê¿nej techniki ale Niba wci±¿ powtarza³ ¿e opowiada bzdury i technika wrêcz jest stworzona dla niego. Kiedy Kyoko by³ ju¿ ca³kowicie wykoñczony spróbowa³ ostatni raz skupi³ chakrê a¿ w koncu nadesz³a ta chwila... Kyoko ostatni raz wytworzy³ bombel chakry i poczu³ ze znów chakra chce samoczynnie wnikn±æ w jego cia³o, szybko zatem wyprowadzi³ kolejny impuls chakry który odepchn±³ ju¿ siê kumuluj±c± pozwalaj±c jej delikatnie dryfowac woko³o Kyoko. W koñcu ch³opak sam wch³on±³ chakre i zwyzwoli³ po¿±dan± eksplozjê. Gdy wsta³ ledwo trzyma³ siê na nogach, Niba gratulowa³ mu...

***

Blondyn zauwa¿y³ ¿e Kyoko co¶ kombinuje, lekko spanikowany stwierdzi³ ¿e zdecydowanie musi zareagowaæ.
-Suiton, Urai – z miecza wytrysnê³a potê¿na wodna pompa, z pewno¶ci± technika ta nie powinna mieæ takiej si³y ale wygl±da³o na to ¿e dziêki determinacji wszystkie atrybuty blondyna skoczy³y drastycznie w górê, w tym momencie zabawa siê skoñczy³a, Kyoko us³ysza³ potê¿ny ryk, taki który móg³ wydaæ tylko wyj±tkowo zdesperowany cz³owiek. Wiedzial ze je¶li nie u¿yje techniki teraz to wkrótce zginie, wodna pompa by³a coraz bli¿ej...
-To jest to... - pomy¶la³ Kyoko i nim mê¿czyzna zd±¿y³ siê ulotniæ, m³ody Rikudo wyzwoli³ potê¿n± eksplozjê która zmiot³a okolicê do fundamentów... na szczê¶cie zmiot³a te¿ przeciwnika m³odego Rikudo... walka by³a skoñczona lecz okupiona potê¿nymi stratami.

Ladnie...przyjemnie siê czyta³o...aczkolwiek by³o tutaj wiêcej opowiadania ni¿eli nauki...napisz wiêcej samej nauki
Minako

Nadal za ma³o
Minako

Zaliczam
Technika w³asna

Kusari Konekuto no Jutsu

Jest to technika w ogóle nie przydatna w walce, ale pozwala na szybki kontakt z osoba w której ¿y³ach p³ynie ta sama krew co w naszych. Polega ona na po³±czeniu siê z umys³em danej osoby by móc przekazaæ jej wiadomo¶æ, osoba ta s³yszy g³os wykonawcy techniki i s³owa jakie on wypowiada dziêki czemu sprawnie mo¿e stawiæ siê na wezwanie czy odebraæ prost± wiadomo¶æ. Jest to technika której mo¿na nauczyæ siê wy³±cznie od posiadacza i wykorzystywana by³a tylko w obrêbie klanu Uchiha. Mo¿na po³±czyæ siê z wieloma umys³ami na raz i przes³aæ masow± wiadomo¶æ.
Ranga: A
KCH: 150 za osb±, 300 za 2 osoby, 450 za wiêcej ni¿ 2 osoby

Niby ma byæ po³owê mniej ni¿ normalnie czyli 1,5, ale wysz³o na +/- 2,5

Hidetora podczas gdy wszyscy spali ubra³ maskê i wyszed³ na ¶wie¿e powietrze, tej nocy definitywnie chcia³ zakoñczyæ tworzenie nowego Jutsu zwi±zanego z Hateshiganai Mangekyo no Sharingan. Technika ta by³a czym¶ co pozwoli³o by mu poinformowaæ Uchiha o jego planach, o tym co chce osi±gn±æ, i byæ mo¿e dziêki niej zrealizowa³ by swoje plany dotycz±ce zjednoczenie klanu – ostatecznie i na zawsze. Mê¿czyzna stan±³ na ¶rodku pustej przestrzeni któr± tworzy³a piaskowa arena. Zamkn±³ na chwilê oczy a zaraz potem wypowiedzia³ s³owa.
-Hateshiganai Mangekyo no Sharingan. – oczy zawirowa³y i przybra³y nowy wzór, teraz pora na przej¶cie do samych æwiczeñ, do których cz³onek ANBU podchodzi³ ju¿ tak wiele razy; ca³kowicie bezskutecznie. Tym razem jednak bardzo chcia³ by mu siê uda³o, stara³ siê poczuæ otaczaj±ca go energiê, chcia³ poczuæ ca³y wszech¶wiat przenikn±æ go swoj± chakr± by wiedzieæ kto ¿yje, gdzie siê kieruje, gdzie jest. To by³o najtrudniejsze zadanie, bowiem wyzwolenie w odpowiednim momencie takiej ilo¶ci chakry by³o niesamowicie trudne, a je¶li Hidetora zna³ kogo¶ z takimi mo¿liwo¶ci to by³ to w³a¶nie on sam. Zatem skupi³ chakre po raz kolejny i postara³ siê rozrzuciæ jej cze¶æ tak by z niezwyk³± szybko¶ci± ogarnê³a potê¿ne po³acie terenu, to pozwoli³o by mu wyczuæ wszelk± krew podobn± jemu p³yn±ca w ¿y³ach ró¿nych osób, oznacza³o by to ¿e s± Uchiha a wiêc mo¿e siê z nimi skontaktowaæ. Pierwsza próba zakoñczy³a siê fiaskiem jedynie ma³e t±pniêcie da³o znaæ o eksplozji chakry ale nie na tak du¿ym obszarze jak planowa³ Hidetora, przyst±pi³ do kolejnej próby i wytê¿y³ swojego sharingana, poczu³ jak jego oczy staj± siê cieplejsze, to w³a¶nie ich musia³ tutaj u¿yæ, one by³y niezwykle wa¿ne. Znów t±pniêcie i chakra eksplodowa³am na u³amek sekundy zdo³a³ wyczuæ ¶pi±cych w pniu jego przyjació³, pomy¶la³ ¿e to ca³kiem dobry znak, pocz±tek czego¶ co nied³ugo uda mu siê opanowaæ. Stwierdzi³, ¿e opu¶ci ich na chwilê i pójdzie odpocz±æ do wioski, s³ysza³ ze tu tak¿e znajduj± siê gor±ce ¼ród³a a o tej porze by³a to ca³kiem mi³± forma relaksu, by³o dopiero po 22 wiêc nie bêdzie to dziwnie wygl±da³y gdy odwiedzi to relaksacyjne miejsce.
I tak jak siê domy¶la³,o tej godzinie by³y ca³kowicie puste wiêc móg³ delektowaæ siê ich magi± ile tylko chcia³ w samotno¶ci. Po jakim¶ czasie dostrzeg³ to na co czeka³, co zas³ysza³ z opowie¶ci spotkanych po drodze mieszkañców, podobno niez³a komedia praktycznie codziennie. Tu¿ obok, na prywatnej posiad³o¶ci pojawi³a siê grupa osób wlek±ca spl±tane li¶cie i ³odygi dziwnej ro¶liny, przez poro¶niête ¿ywop³otem ogrodzenie Hidetora widzia³ wszystko dok³adnie, a i s³uch mia³ niczego sobie.
-£ohoho dzisiaj was zapewniam, uda nam siê w stu procentach, i nie wypominajcie mi tych piêciu poprzednich pora¿ek, co z tego ¿e ta ro¶linka jest drapie¿na, pomy¶lcie jakie zyski bêd± gdy w koñcu j± zasadzimy! No!? Nie s³yszê was! Gdzie entuzjazm!? – krzycza³ najstarszy z ca³ej paczki, reszta ze spuszczonymi ramionami stara³a siê mu odpowiedzieæ ale dziwne pomruki odpowiedzi± byæ nie mog³y. W koñcu zabrali siê do roboty i odkopali dó³ który ostatnim razem zasypa³a szamotaj±ca siê ro¶linka, tym razem mieli jaki¶ nowy plan bo biegali w jedn± i drug± stronê nosz±c co¶ i montuj±c. W koñcu dziwna maszynka wyl±dowa³a na dnie do³ka a ponownie najstarszy krzykn±³.
-Yosh! Przywi±¿cie ten koniec o ro¶liny, wci±garka jest ju¿ przymocowana do ziemi, nic jej nie ruszy! Dalej! Na trzy! Raz, dwa… TRZY! – wrzasn±³ po czym da³o siê s³yszeæ ciche buczenie i ro¶lina powoli zaczê³a przesuwaæ siê w stronê dziury, jednak¿e w pewnym momencie co¶ posz³o nie tak i krótkim ruchem zielsko przeciê³o linê, grupa osób zaczê³a na siebie wrzeszczeæ.
-Idioto! Mia³ byæ ³añcuch nie lina! Przez twoje ograniczenie umys³owe nie mamy ani liny, ani ³añcucha ani wci±garki która spali³a siê w walce z t± kretyñsk± ro¶lin±.! – konflikt wybuch³ na wiêksza skalê bo nikt nie zauwa¿y³ jak zielsko umyka gdzie¶ z dala od nich w las, Masahide za¶mia³ siê i zanurzy³ w wodzie bo robi³o siê coraz zimniej, postanowi³ przemy¶leæ pewne sprawy zwi±zane z technik± któr± chcia³ stworzyæ, wymaga³a ona perfekcyjnej kontroli chakry co by³o jasne, dodatkowo wymaga³a najwy¿szego poziomu sharingana co równie¿ posiada³, co wiêc robi³ ¼le? Jeszcze tej nocy musia³ poznaæ tê technikê, tak by ju¿ jutro móg³ po³±czyæ siê ze wszystkimi Uchiha i rozpocz±æ proces jednoczenia. Gdy opu¶ci³ ¼ród³a ruszy³ d³uga uliczk±, kilka przecznic dalej znajdowa³a siê akademia, Masahide postanowi³ j± odwiedziæ by popatrzeæ na wyczyny m³odych studentów którymi tutaj byli samuraje, jedyne co go zdziwi³o to trening o tak pó¼nej porze. Akurat dwoje ch³opców pojedynkowa³o z u¿yciem katan, jako ¿e by³a to broñ o której Masahide wiedzia³ niemal wszystko z chêci± usiad³ na dachu i zacz±³ siê przygl±daæ poczynaniom m³odzików. Przez kilka minut trzeba by³o przyznaæ radzili sobie ca³kiem nie¼le, widaæ ¿e walka sprawia³a im przyjemno¶æ zupe³nie tak samo jak Hidetorze… Mimo wszystko nie omieszka³ siê on wtr±ciæ w walkê po prostu musia³ to zrobiæ.
-Hej ty z prawej, jak masz na imiê? – ch³opak wskaza³ na siebie palcem a gdy Masahide kiwn±³ g³ow± m³odzian odpowiedzia³.
-Yoshimi…
– Pozwolisz ¿e dam wam rade? – Ch³opczyk kiwn±³ g³ow± a Masahide zeskoczy³ z dachu l±duj±c przed studentami, wzi±³ od jednego z nich katanê i przemówi³ wskazuj±c rêkoje¶æ.
-Walczycie bardzo dobrze jednak jest jeden mankament którego obydwoje siê nie wystrzegli¶cie, chodzi o to ¿e trzymacie katany praktycznie na samym koñcu rêkoje¶ci utrudniaj±c sobie przez to walkê. Taki chwyt sprawia ¿e katana staje siê ciê¿sza i mniej mobilna, mo¿ecie sobie w koñcu wy³amaæ nadgarstek a chyba tego nie chcecie prawda? Powinni¶cie zatem trzymaæ broñ bli¿ej tsuby no dalej spróbujcie, miecz bêdzie wtedy bardziej mobilny i bêdziecie mieli szanse na szybsza reakcjê. – ch³opcy wzruszyli ramionami i wykonali polecenie, zaraz potem ruszyli do walki z takim impetem ¿e po raz kolejny dzisiejszego dnia Masahide wyr¿n±³ do ty³u. Gdy skoñczyli spojrzeli na cz³onka oddzia³ów ANBU i rzucili lu¼ne s³owa, które niesamowicie mu pomog³y.
-Wie pan co? Czasami przydaje siê wykorzystaæ do¶wiadczenia innych osób – pacn±³ siê w czo³o i dziêkuj±c studentom czym prêdzej wróci³ na pole treningowe, przecie¿ niedawno przeszed³ fuzjê sharinganów, mo¿e w tym zdobytym znajdzie jakie¶ formacjê odno¶nie tak szerokiej kontroli chakry? Tak istnia³a taka mo¿liwo¶æ. Hidetora usiad³ na piachu i skupi³ siê, przez umys³ przemknê³a mu ca³a masa obrazów a w tym treningi poprzedniego w³a¶ciciela Mangekyo Sharingana który by³ teraz po³±czony z jego doujutsu, okaza³o siê ¿e mê¿czyzna stosowa³ dziwn± metod±, wpierw znajdywa³ swoje cele, a dopiero potem rozprowadza³ chakrê. Hidetora wsta³ i stwierdzi³ ¿e spróbuje takiego sposobu po czym wsta³ i skupi³ siê, stara³ siê wyobraziæ sobie jak jego umys³ obejmuje ca³e ¶wiaty i opiewa wszystkie byty w ten sposób ¿e nikt nie jest w stanie siê ukryæ… no i uda³o siê. Poczu³ najpierw oddalone na najdalszych zak±tkach ¶wiata dusze, poczu³ co my¶l± ale nie by³ w stanie przekazaæ im wiadomo¶ci, czu³ ¿e oczy go piek± od tak potê¿nej techniki ale wytrzyma³, Sharingan by³ tutaj niezbêdny. Zaraz potem penetrowa³ miejsca coraz bli¿ej Tetsubun i wyczuwa³ nowe umys³y, by³o to niesamowite do¶wiadczenie bowiem dzielili siê z nim nie¶wiadomie swoim cierpieniem i problemami, swoj± rado¶ci± i sukcesami – wiedzia³ wszystko. W koñcu poczu³ ¶pi±ce w pniu drzewa trzy osoby, nie my¶leli o niczym byli ca³kowicie wyciszeni… spali. Mê¿czyzna zebra³ w sobie chakre i spróbowa³ teraz rozmie¶ciæ jej namiastkê w ca³ym ¶wiecie podobnie jak zrobi³ to ze swoj± ¶wiadomo¶ci±, najpierw obejmowa³ wszystko umys³em a zaraz potem nakrywa³ to chakr± co prowadzi³o do tego ¿e teraz móg³ wchodziæ do umys³ów danego shinobi i nadawaæ mu wiadomo¶æ, i tylko wiadomo¶æ. Spróbowa³ przekazaæ wiadomo¶æ sobie samemu bo obecnie by³a to najprostsza metoda sprawdzenia powodzenia techniki, wykry³ samego siebie i szepn±³.
-Hidetora? – us³ysza³ w swojej g³owie odbijaj±ce siê echem w³asne s³owa, u¶miechn±³ siê delikatnie po czym wróci³ do srodka pnia dezaktywuj±c Hateshiganai Mangekyo no Sharingan, wygl±da³o na to ¿e wreszcie j± opanowa³.

Bawimy siê w X-menów i prof.Xaviera? Fajnie.
Zaliczam
Nauka za 750 post

Utaka
Ranga: A
Iluzja ta polega na gnêbieniu psychiki wroga. Tworzy siê w niej obrazy, które potrafi± z³amaæ wroga, przywo³uj±c wizje osób, które maj± wielkie znaczenie dla ofiary, ale które wypominaj± ofierze wszystkie pora¿ki i zawody. Rzucamy je 1 palcem.(Technika Sharingan, nie wymagaj±ca kontaktu wzrokowego, wymaga jednak przeka¼nika)
Koszt: 300

Hidetora spogl±da³ w oczy przyby³ej kobiety, zdecydowanie nie wygl±da³a na kogo¶ przyja¼nie nastawionego. Wrêcz przeciwnie jej pojawienie siê nie powinno zaowocowaæ niczym dobrym. Ch³opak kurczowo ¶ciska³ w rêce katanê, by³a to druga co do ceny broñ produkowana specjalnie dla shinobi Konohy. M³odzieniec prze¿ywa³ prawdziw± umys³ow± burzê, za kilka chwil rozpocznie zapewne walkê w której bêdzie musia³ pokazaæ maksimum swoich mo¿liwo¶ci by nie zgin±æ… chyba nadszed³ czas by na co¶ siê przydaæ. Masahide oderwa³ stopy od pod³o¿a i natar³ na przeciwniczkê, ¶lizgiem dotar³ do niej i wyprowadzi³ ciêcie od do³u, kobieta okrêci³a siê zgrabnie na piêcie i wykona³a proste kopniêcie na wysoko¶ci twarzy, ch³opak opar³ ostrze miecza na drugiej d³oni i sparowa³ cios kobiety, odepchn±³ j± i ci±³ z góry poprzez klatkê piersiow±, kobieta wygiê³a siê do ty³u unikaj±c o w³os rany a nastêpnie otwart± d³oni± uderzy³a w p³uca przeciwnika. W tym momencie wyzwoli³ siê dziwny „podmuch” który wyrzuci³ ch³opak na drzewo ³ami±c je w pó³. Hidetora wsta³ oddychaj±c ciê¿ko, by³ ca³y brudny i do tego deszcz zaczyna³ padaæ coraz mocniej. M³odzieniec chwyci³ swoj± katanê w pewniejszy sposób, ostrze odwracaj±c za plecy i czeka³, jego przeciwniczka u¶miechnê³a siê tempo i z³o¿y³a pieczêci po czym przy³o¿y³a rêkê do ziemi. Z epicentrum wystrzeli³y jakby czarne malowid³a i wkrótce genin jak i pole woko³o niego znalaz³o siê w k³êbach bia³ego dymu. Gdy ca³e zamieszanie ust±pi³o, przed m³odym niedo¶wiadczonym shinobi sta³a bestia, potê¿ny dwug³owy w±¿ – kobiety ju¿ tutaj nie by³o. Monumentalny stwór zaatakowa³, cios ogonem spad³ na ch³opaka znienacka, zosta³ niemal zmieciony, odebra³o mu dech a swym cia³em powali³ parê m³odych drzew. Plecy bola³y niemi³osiernie, jednak wiedzia³ ¿e to nie koniec je¿eli nie powstrzyma³ kobiety to musi powstrzymaæ kawa³ cielska z którym obecnie walczy, o ile mo¿na to tak nazwaæ. Genin wykona³ zgrabne salto podpieraj±c siê jedn± rêk± po czym szybkim przeskokiem znalaz³ siê za plecami wê¿a, rzuci³ dwie notki i wykona³ identyczny manewr jak przed chwil±, rzuci³ kolejne dwie notki. Identycznych zabiegów wykona³ jeszcze trzy, po tym wyskoczy³ w górê i z³o¿y³ rêce aktywuj±c swoj± zasadzkê. Kawa³ki papieru na cielsku wê¿a eksplodowa³y i ca³a polana pokry³a siê dymem, Hidetora wiedzia³ ¿e bestia nadal ¿yje prawdopodobnie nie odczu³a skutków ataku, trzeba by³o wymy¶leæ co¶ bardziej subtelnego, zanim jednak m³odziak zd±¿y³ wykonaæ kolejny ruch ma¼ ¶liskiej ropy wylecia³a z paszczy potê¿nej bestii i zala³ ch³opaka, zaraz po tym w±¿ zion±³ z paszczy jakim¶ rodzajem katonu, i w tym momencie genin rozpocz±³ swoje cierpienie, agonia by³a niewyobra¿alna, ca³e cia³o ch³opaka dos³ownie stanê³o w p³omieniach miotaj±c siê grzmotn±³ o ziemiê staraj±c siê jako¶ ugasiæ p³omieñ. Szybko zwi±za³ pieczêci i jego w³osy wyd³u¿y³y siê w dzikim tañcu, ch³opak pokierowa³ nimi tka by rozerwa³y nakrycie torsu i zarazem usunê³y pal±ce siê szmaty. Manewr uda³ siê, ch³opak podniós³ swoje cia³o z ziemi i ukaza³ ca³kowicie stopion± na klatce piersiowej skórê, rêce pokryte by³y w ca³o¶ci b±blami, Masahide cierpia³ choæ tego nie okazywa³, adrenalina napêdza³a jego dzia³ania i kaza³a mu zapomnieæ o bólu, który jest tylko wymys³em, nie istnieje. Ch³opak ruszy³ po raz kolejny, wyci±gn±³ metalow± ¿y³kê i przywi±za³ do niej Kunai, rzuci³ po czym pokierowa³ ca³o¶ci± tak by owinê³a siê woko³o szyi przywo³anego wê¿a, manewr zakoñczy³ siê powodzeniem ninja trzymaj±c ca³y czas ¿y³kê która teraz przeciê³a mu ju¿ na d³oniach skórê, z³o¿y³ pieczêci i wykona³ Kage Shuriken no jutsu, w stronê chowañca pomknê³a masa teoretycznego ¿elastwa. Tymczasem m³odzieniec zeskoczy³ na ziemiê i rozpocz±³ swój kolejny manewr, zgrabnie obieg³ bestwiê rozrzucaj±c losowo notki, nie jednak na jej cia³o a jedynie na glebê woko³o niej. Dla bacznego obserwatora jasne by³o ze ch³opak od jakiego¶ czasu u¿ywa swojego unikalnego Doujutsu którym by³ sharingan. Hidetora odskoczy³ i znów aktywowa³ notki, tym razem skutkiem tego by³o zapadniêcie siê ziemi w taki sposób, ¿e w±¿ wpad³ do powsta³ego krateru. To by³ plan, skoro nie mo¿na go zabiæ to trzeba uwiêziæ, jednak mog³o siê to okazaæ zbyt ma³o. W zwi±zku z tym nadesz³a kolej na jeszcze jeden manewr, zapewnie ostatni bo Masahide wiedzia³ ju¿ ¿e jego organizm d³u¿ej nie wytrzyma naporu bólu który ca³y czas istnia³ w jego pod¶wiadomo¶ci. Ch³opak zobaczy³ ¿e w miejsce gdzie notki utworzy³y wyrwê zaczyna siê wlewaæ woda, mia³ ju¿ ostateczny plan unieruchomienia bestii, wzi±³ swój miecz i przes³a³ do niego chakrê aktywuj±c tym samym jego ¿ywio³, i elektryczne w³a¶ciwo¶ci miecza, wyskoczy³ w górê i pos³a³ orê¿ przed siebie, po czym czeka³. Da³ siê s³yszeæ cichy plusk i wkrótce w±¿ zawy³, elektryczno¶æ rozprowadzi³a siê w wodzie zadaj±c niebywa³e obra¿enia, przyzwany potwór chc±c siê wydostaæ zion±³ ogniem po ¶cianach pu³apki i ca³kowicie zdemolowa³ ska³y które zsypa³y siê zwielokrotniaj±c procent pora¿ki w tym starciu. Ostatecznie ryki ucich³y i w±¿ zwali³ siê do wody. Genin upad³ na ziemiê i stêkn±³. Straci³ w tej walce szansê na normalny wygl±d… straci³ swój orê¿… straci³ równie¿ zbyt wiele si³ by mo¿na mu by³o pomóc, jedna w tym wszystkim pojawia³ siê jeden przesmyk satysfakcji – Zwyciê¿y³. Ostatnimi si³ami podniós³ siê jeszcze i czê¶ciowo na czworaka doczo³ga³ siê do wielkiej wyrwy w ziemi, zobaczy³ kawa³ek cielska które teraz spoczywa³o pod wod± bez ¿ycia, teraz ju¿ wiedzia³ ¿e wygra³, ¿eon zwyk³y genin naprawdê zwyciê¿y³ z przywo³an± besti±. Ale nadesz³y pytania… co siê dzieje we wiosce… w koñcu kobieta odpowiedzialna za ca³e to zamieszanie zdo³a³a mu umkn±æ, nawet je¶li teraz, tutaj on pokona³ jednego przywo³anego wê¿a, to prawdopodobnie ca³a ich masa demoluje obecnie ró¿ne czê¶ci wioski. Pojawi³y siê chêci, chcia³ jeszcze broniæ wioski…ale nie móg³. Wtedy to doszed³ go parszywy g³os,a raczej rechot tej której chowaniec obecnie le¿a³ bez tchu na dnie utworzonej sadzawki.
M³odzieniec! Tak g³upi! Nie masz ju¿ si³, jeste¶ zdany na moj± ³askê! A wiedz ¿e ja jej nie okazuje, zaraz zginiesz, ale nie przejmuj siê nie bêdziesz jedynym! - wtedy co¶ zaczê³o go napêdzaæ do dzia³ania, zna³ pewn± klanow± technikê która mog³a mu teraz pomóc, co prawda wykona³ by j± resztk± chakry i pierwszy raz w ¿yciu, ale gdyby mu siê uda³o to obrazy jakie uka¿± siê tej kobiecie w g³owie by³y by doskona³ym treningiem... prawdopodobnie ostatnim w jego ¿yciu. Wyprostowa³ zatem zakrwawiony palec i machn±³ nim krótko w stronê kobiety.
-Utaka! - u¶miech znik³ z jej twarzy a zast±pi³o go zdziwienie, to co zaczê³a sobie przypominaæ mog³o j± zaprowadziæ tylko w jeden stan... ¶mierci.

Rzeczywisto¶æ Techniki Utaka, wspomnienia Napastniczki

Aya… Toshiro… nie mogli jej ju¿ pomóc, obecnie le¿eli na twardej posadzce bez tchu, dziewczyna zosta³a sama musia³a stawiæ czo³o cz³owiekowi który przed chwil± wykoñczy³ dwójkê jej przyjació³, za wszelk± cenê… do koñca… by zwyciê¿yæ. Isame ruszy³a na oponenta, oczy zab³ys³y jej niczym pochodnie, wyra¼nie nie liczy³ siê inny wynik ni¿ zwyciêstwo. Ich miecze star³y siê w po³owie le¶nej ¶cie¿ki, zgrzyt metalu o metal poniós³ siê woko³o jak gdyby by³ jednym z niewielu d¼wiêków s³yszalnych w danej chwili. Isame odepchn±³a przeciwnika i wykona³a proste pchniêcie, klinga jej miecza zosta³a odbita, zgrabnie prze³o¿y³a j± za plecami i zamarkowa³a cios wykonuj±c kopniêcie w klatkê piersiow±. Przeciwnik zary³ o ziemiê ale momentalne wsta³. Wykona³ cios rêk±, Isame z³apa³ piê¶æ przeciwnika i zacisnê³a mocniej swoj± d³oñ. Ich spojrzenia spotka³y siê.
-Po³o¿y³em twoich przyjació³ z ³atwo¶ci±, dlaczego nadal walczysz skoro dobrze wiesz ¿e i ty skoñczysz równie marnie jak oni… w piachu? – Isame stêknê³a przewa¿y³a nieco m³odego mê¿czyznê i odpowiedzia³a.
-Twoje rozumowanie polega na d±¿eniu do zwyciêstwa ze wzglêdu na s³awê… na w³asn± potêgê… ja robie to jedynie dla po¿ytku wioski… dla przyjació³. – odskoczyli od siebie, dzieli³a ich odleg³o¶æ mo¿e 15 metrów, mê¿czyzna wyprostowa³ siê i mrukn±³.
-Hmph…dziwne – odpowiedzia³ mu ¶miech Isame.

-Od zawsze by³am gorszy od nich… we wszystkim… czasy akademii wspominam jednak mi³o bo mimo tego ¿e nie b³yszcza³am talentem zawsze byli przy mnie, wiedzia³am ¿e mogê na nich liczyæ, jednocze¶nie dawa³am im do zrozumienia ¿e jakkolwiek nie by³abym s³aba mog± ode mnie oczekiwaæ tego samego. My¶la³am ¿e wszystko skoñczy siê gdy oni zostan± geninami, a ja bêd± musia³a przesiedzieæ kolejny rok w akademii… jednak ca³a nasza trójka przesz³a dalej… zostali¶my geninami, wiele osób dziwi³o siê ¿e to osi±gnê³am, sama siê dziwi³am… przydzielono nam Sensei, cudowna kobieta pokaza³a nam na czym tak naprawdê polega mi³o¶æ do sztuk walki… do ninjutsu… do wszystkiego. Dziêki niej nauczy³am siê czym tak naprawdê jest walka, przesta³am byæ najs³absza… poziom wyrówna³ siê zawsze posiada³am charyzmê, wiedzia³am ¿e przy moich zdolno¶ciach jedyn± droga do stania siê silniejsz± by³ trening… trening u boku kogo¶ kto umia³ du¿o wiêcej ni¿ przeciêtny chuunin. Udali¶my siê na pierwsz± misjê, okaza³o siê ¿e to co nauczy³a mnie sensei nie wystarczy³o, musieli mnie ratowaæ… dotrzymali s³owa danego przed laty… ja nie mia³am okazji siê odwdziêczyæ. Kolejne misje by³y bezp³ciowe, zero walk jedynie ciê¿ka praca, w takim wypadku nie mog³am im siê odwdziêczyæ, oni nadal obstawali przy swoim ¿e s± bezinteresowni, mnie zaczê³o to dra¿niæ… moja s³abo¶æ. Pó¼niej atak na wioskê, poradzi³am sobie lepiej poraniona bo poraniona ale wysz³am z walk ca³o… oni te¿ bez dra¶niêcia. Po raz kolejny byli lepsi, górowali nade mn±. Zaczê³am pobieraæ nauki prywatne u sensei, czê¶ciej i d³u¿ej w koñcu opanowa³am Raiton jak nikt inny, nie by³o ju¿ dla mnie tajemnic… nadesz³a w³a¶nie ta misja… rozbicie komórek wywiadowczych… mo¿na by powiedzieæ nie dla geninów, rozbili¶my jednak wasz± organizacjê zosta³e¶ tylko ty, za³atwi³e¶ dwoje moich przyjació³… tym samym zaprzepa¶ci³e¶ moj± szansê na okazanie im wdziêczno¶ci, wiem ¿e teraz mnie s³ysz±, niech zatem wiedz± ¿e zginiesz w tym miejscu, ¿e zginiesz z powodu ich ¶mierci, ¿e sam wymierzy³e¶ sobie tê karê… Dope³niê swoich pragnieñ, w³a¶nie tak postanowi³am ¿yæ… trenuj±c i doskonal±c swoje umiejêtno¶ci by nikt nigdy wiêcej nie musia³ mnie ratowaæ, bym mog³a wreszcie sp³aciæ swój d³ug wobec Toshiro i Ayi… nadszed³ ten czas! - obrazy przesun±³ siê nieco naprzód, Isame le¿a³a jak d³uga na ziemi a krew ciek³a jej z ust, nad ni± sta³ mê¿czyzna z têpym u¶miechem, widaæ górowa³ nad ni± bo zwyciê¿y³, by³ jej pogromc±.
-I co g³upia? Mówi³em ci ¿e za³atwiê ciê jak twoich przyjació³, nigdy ich nie pom¶cisz bo jeste¶ s³aba! A teraz zg... - jego s³owa urwa³y siê tak nagle jak nadesz³a pomoc, kunai wbi³ siê w plecy mê¿czyzny a ten upad³ obok dziewczyny która teraz ju¿ obficie p³aka³a, mimo ¿e prze¿y³a nie zdo³a³a pom¶ciæ swoich przyjació³, nie sp³aci³a d³ugu... i sta³a siê równie pokrêtna i z³a co mê¿czyzna którego wtedy tak bardzo chcia³a pokonaæ.

Rzeczywisto¶æ

Wygl±da³o na to ¿e siê uda³o, kobieta du¿o starsza ni¿ ta z wizji klêcza³a na ziemi i p³aka³a mamrocz±c co¶ pod nosem, by³a totalnie otumaniona, nie wiedzia³a co powiedzieæ. Hidetora traci³ chakrê, liczy³ ¿e przybêdzie odsiecz... tak te¿ siê sta³o, kunai podobnie jak we wspomnieniach Isame wbi³ siê w jej plecy a ona otworzy³a szerzej oczy, jeszcze ¿y³a... by³a ¶wiadoma gdy wymawia³a ju¿ g³o¶no swoj± ostateczn± mowê.
-Dokona³am tego… Aya… Toshiro… byæ mo¿e was nie uratowa³am ale pom¶ci³am… walczy³am dla was… i dla wioski. Wiem sta³am siê z³a i pokrêtna, ale teraz widzê ¿e to by³o z³e... idê do was, ju¿ wkrótce znowu siê spotkamy. - i upad³a w ka³u¿ê pe³n± wody, a Hidetora? Ca³y proces wypominanie dziewczynie jej przesz³o¶ci poprzez technikê Utaka by³ niesamowicie mêcz±cym treningiem, chyba móg³ stwierdziæ ¿e mimo odniesionych obra¿eñ zdo³a³ j± opanowaæ. [/b]

Bardzo przyjemnie siê czyta³o. [Rzadko to mówiê.] ZALICZAM.
Tanuki.