grueneberg

xDDDD Tak na pocz±tek witam! xP Anya nie zmieni³a siê, nadal jest taka jaka by³a w "poprzednim wcieleniu" x] . Tyle, ¿e teraz bêdzie... silniejsza i bardziej odwa¿na. Co nie wp³ynie na jej wra¿liwo¶æ

Anya posiada dwa pokoje i ³azienkê. W pierwszym jest salon po³±czony z kuchni±. Czerwone ³ó¿ko w sypialni, a nad nim zdjêcie m³odej Anyi z rodzicami i rodzin± z rodu Hyuuga. Wszystko akcentuj± ró¿e na szafce nocnej i w innych miejscach.


<wbi³am>

Pchnê³am drzwi by same siê zamknê³y. Usiad³am na ³ó¿ku wyluzowana i popatrzy³am na le¿±ce ró¿e.
-Hm!
<z³o¿y³am rêce i umie¶ci³am je miêdzy kolanami>
- Poczekamy...
Wesz³a g³o¶no oddychaj±c.
- Ale mam s³ab± kondychê - powiedzia³a zirytowana. Kiedy by³a w mieszkaniu, zauwa¿y³a Tiegan. Sta³a chwilê wbezruchu.
- Tiegan.. witam ponownie, moja uczennico - wyszepta³a w lekkim zdziwieniu. Podesz³a bli¿ej i zaczê³a:
- Dawno siê nie widzia³y¶my... Zmieni³a¶ siê, mam nadzieje, i¿ jeszcze bardziej wydoro¶la³a¶. Zrobi³a tajemnicz± i z³o¶liw± minê.
Razem mo¿emy wszystko - pomy¶la³a.
- Te¿ MIA£AM NADZIEJÊ, ¿e wydoro¶lejesz... Mo¿e i nie widzia³y¶my siê dawno ale ja mogê powiedzieæ otwarcie, ¿e zdoby³am o wiele wiêcej do¶wiadczenia...
*Wyjê³am no¿yk, ten który zawsze noszê przy sobie (jeszcze go nie zgubi³am )*
- Hm!
*Wsta³am krêc±c nim w palcach, popatrzy³am siê w pewnym momencie jak by zasmucona w dó³. Nie chcia³am by by³o to po mnie widaæ. Odkrêci³am siê.*


- Mia³a¶ nadziejê? - zapyta³a swoim zwyk³ym tonem, siadaj±c tam gdzie wcze¶niej by³a Tiegan.
- Cieszê siê. Ja te¿ jestem silniejsza. W dodatku obie mamy ¶wietne przywo³anie - stwierdzi³am.
*Odkrêci³am g³owê patrz±c siê na Anyê, przymknê³am powieki*
- To znaczy, ¿e w koñcu mnie czego¶ nauczysz...
*Po³o¿y³am palec na ustach zastanawiaj±c siê, zaczê³am knuæ jakie¶ szatañskie plany*
- Huh? Wiêc... A mo¿e pójdziemy gdzie¶ indziej, to mniejsze nie ma nastroju.
- Wreszcie.?! - powiedzia³a z ironi±.
- Wiesz, sta³a¶ siê jeszcze bardziej zarozumia³a.
Wsta³a i wziê³± szklankê z wod±, napi³a sie i usta³a przy wyj¶ciu.
- To mo¿emy i¶æ. Jak taka jeste¶ pewna siebie, to prowadz - powiedzia³a do¶æ trwardo, jednak by³a ciekawa reakcji Tieg.
*Zrobi³am dziwn± minê*
- Hm!
*Nie daj±c nic po sobie poznaæ sz³am przed siebie, kiedy ju¿ odesz³y¶my od mieszkania kawa³ek zaczê³am siê g³o¶no ¶miaæ.*
- No dobra, a czego oczekujesz?!
*Popatrzy³a siê na Anyê z wyszczerzonymi zêbami potrz±saj±c g³ow± by w³osy mi nie przeszkadza³y*
*Sz³a bardziej ¿ywym krokiem przed siebie*
Obliza³a usta i posz³a za Tiegan. Odpowiedzia³a tylko cicho:
W³a¶nie tego... <zt>
Przysz³a ?wraz ze Shi.
P³aszcz powiesi³a i wbieg³a do ³azienki, zdejmuj±c mokre ubranie. Wyjê³a suszarkê i w bieli¼nie wesz³a do salonu.
- Czego siê napijesz? - wrzeszcza³a, próbuj±c zag³uszyæ warkot suszarki.
Klon poloyl ja na lozku Anyi

- KRWI! - odkrzyknela - AlE WIEM, ZE NIE MASZ, NIECH BEDZIE
HERBATA!!
- Okey, mo¿emy wspolnie podrzemaæ, a pó¼niej pogadaæ xP
Wylaczyla suszarkê, w koncu w³osy mia³a krótkie. Odpiê³a niebiesk± ró¿ê i z zielon± herbat± usiad³a obok Shi.
- Plosie
- dziekuje ... uroczo seplenisz, slonce - wypila lyk. - a masz moze
odrobiny rumu? uwilebiam czaij z odrobina rumu..
o czym chcilas porozmawiac?
- No ten.. powinnam mieæ, zrobi³a replikê, która zaczê³a myszkowac w szufladzie i przynios³a rum.
- Bierz. A o czym to ja chcia³am porozmawiaæ? A nie.. tak ogólnie o ¿yciu. Dawno nie gada³y¶my.. A ja ju¿ sama nie wiem kim jestem, pomijaj±c fakt, i¿ nie wiem co Ty zamierasz
Opar³a sie o poduszkê i po³o¿y³a obok.
- hmmm.. hehe , uwarzaj , bo filozofka zostaniesz.
Ciekawe zagadnienie ujelas.. Kim jestes? mam Cie opisac z mojego
puktu widzenia?
- A no nie wiem.. Chodzi mi o to, ¿e chcia³abym sie spe³niæ. A teraz chyba nie do koñca to zrobi³am... Ale mo¿e o tym jutro. Dzi¶ jestem za bardzo zmêczona na takie powazne gadki.

<SHi ide sie myyæ! >
W czasie opowiesci Anyi, Shi przysnela.

<ok, bleh.. zaraz sie zzygam po salatce z melona>
Hidan wszed³ do komnaty z ogromnym bukietem kwiatów....
-No masz ta znowu ¶pi...- namiêtnie poca³owa³ j± w usta, by ta siê obudzi³a, chcia³ jej daæ kwiaty.... Byæ mo¿e dlatego, ¿e chcia³ jej podokuczaæ, robi±c obciach przed partnerk± z dru¿yny xP
Anya wcze¶niej spa³a, jednak s³ysz±c "mlask " otworzy³a leniwie oczy, nie wiedz±c co to ma byæ.
- Co, Shi? Chcesz jeszcze rum..uu?? - zapyta³a ospana. Ale kiedy g³owê Shi przys³oni³y kwiaty podnios³a siê gwa³townie.
- Hidan!? Wspar³a siê na ³ókciach patrzac na niego z przymru¿onymi oczami.
- Ladnie pachn± - stwierdzi³a.
-A tak wiem.... Zerwa³em je z ogródka Ayano^^-stwierdzi³ i da³ jedn± ró¿ê z bukietu Anyi
Wziê³a kwiatek rozbawiona i siê zaci±gnê³a x]
- Dziêkujê. Masz jednak kulture, ch³opie - powiedzia³a i wsta³a z ³ó¿ka, okrêcaj±c siê kocem i id±c do ³azienki.
- Ja nie przeszkadzam, ide siê ubraæ i umyæ.
-Te parê lat siê ma.... To oni zazwyczaj wyprowadzaj± mnie z równowagi...-u¶miechn±³ siê i odprowadzi³ Anyie wzrokiem... Da³ SHi kolejnego ca³usa, jednak widz±c ¿e to nie daje rezultatów zacz±³ wk³adaæ jej kwiaty pod nos, by sprawdziæ których zapach j± obudzi.... xP
- Anya... - zamruczala - .. to Ci juz Itachi nie wystarcza?
Odwrocila sie na drugi bok.
'
-Najwyra¼niej nie.... wstawa³ po ci krzywdê zrobiê jak poprzednio...-powiedzia³ jej do ucha i oczekiwa³ reakcji xP
Otworzyla oczy popatrzyla na Hidana:
- o nie! to jakis koszmar, normalnie - schowala sie pod piezynke - Co Tu Robisz?!
Hidan poczu³ siê nieswojo.... Pierwszy raz w ¿yciu normalnie!
_przyszed³em przeprosiæ.... I daæ ma³y prezent...- w tym momencie wrêcza SHi ogromny bukiet ró¿norodnych kwiatów Xp
Wynurzyla oczy spod pierzyny :
- ojej , dziekuje Ci bardzo... dalabym Ci buziaka, ale za daleko stoisz..
a za co Ty mnie wlasciwie przepraszasz?
-Za spalenie ubrania i publiczne rozbieranie...-zacz±³ wyliczaæ na palcach, po czym siê nad ni± nachyli³......
-Buziaka chêtnie przyjmê xP
- taa.. przeprosin nigdy za wiele - dala mu buziaczka -
nic akie bardzo sie nie stalo.. pamietam jeszcze czasy inkwizycji,
byly czasy co coniedziele palono mnie naga na stosie..
jakos przywyklam.. Zrob mi herbaty , tam stoi czajnik
a ja sie przeczesze...

Kwiatki zostawila na lozku, a sama podeszla do lusterka.
Co bylo kompletnie bezsensowne, bo wampiry nie widza
swojego odbicia w lustrze. Ale tak zawsze robila Anya
i reszta dziewczyn, a S nie chciala byc gorsza
Lekko zmoczyla wlosy, a wtedy w lustrze pojawily sie
"latajace krople wody" , dzieki czemu mogla przyuwarzyc
ksztalt swoich wlosow. Uczesala sie perfekcyjnie,
jak nigdy dotad.

- Cierpisz na brak powaznych zadan? - spytala H.
-Herbaty?-spyta³ jakby z niedowierzaniem jednak poszed³ i zrobi³ jej ów napój... Gdy wróci³ dostrzeg³, ¿e siê poczesa³a...
-Trzymaj... wygl±dasz jako¶ inaczej...-poda³ jej Herbatê...
-Nieeee.... Ten nowy szczyl jak je.... aaa juz pamiêtam Maya i Pinokio dostarczaj± mi odpowiedni± ilo¶æ wra¿eñ...-wzruszy³ bezradnie ramionami i doprowadzi³ w³osy SHi do poprzedniego stanu...
-O wiele lepiej...- burkn±³
xP
Wziela herbate od Hidana, i wylala mu ja na glowe.
- Pierwszy raz cos tak inteligentnego i sprytnego w zyciu wymyslilam,
a Ty mi musiales zniszczyc to w 5 sekund .. ech.. poparzyles sie,
skarbie?
Hidan zamkn±³ oczy z z³o¶ci.... Mia³ ochotê przerobiæ Shi na plasterki, jednak jako¶ siê powstrzyma³...
-Przecie¿ nie widzisz jak wygl±dasz....-burkn±³ i wyla³ na ni± wodê z wazonu, po czym namiêtnie poca³owa³ xP xP
- mmm.. cieplo - zimno - zasmiala sie - ale raz w zyciu chcialam
wygladac jakos po ludzku... wrrr
-Jak dla mnie wygl±dasz dobrze, tak jak wygl±dasz...-podrapa³ j± po brodzie po czym znowu poca³owa³, z³apa³ j± za 4 litery xP ...
<subtelninej tego miejsca na 4 literki nie mozna bylo nazwac xP ?!>
Shi az podskoczyla, scisnela Hidana kolanem na wysokosci
jego bioder, przywarla go do sciany. (Jego glowa rozbila jakies zdjecia
za szklem), a sama dala mu takiego buziaka --> ;*:P;*:P;*:P;*:P
(i gdyby nie cenzura, to mogloby sie zrbic niecenzuralnie xP)
<hmmmm mo¿na by³o xP>
Hidan oddawa³ siê SHi, bo nie mia³ innego wyj¶cia xP Przerwa³ na chwilê poca³unki...
-Wraaau kicia..... nie wiedzia³em, ¿e jeste¶ a¿ tak napalona...-zawarcza³ po czym z³apa³ j± obiema rêkami za ty³eczek vel pupciê <pasi?:P> i podniós³ trochê do góry..... Nie przestawaj jej ca³owaæ, a kilka chwil pó¼niej wyl±dowali na kanapie Anyi xP (Hidan na górze ha!) nadal siê ca³owali xP
<xD>
-bo nie znasz prwdziwej natury wampirow...

Po wyladowaniu na kanapie,
- gnieciesz mnie!!
nadal sie calowali? xP
-Nie gniotê cicho sied¼...-przerwa³ jej w po³owie zdania i zacz±³ pie¶ciæ jej szyjê... Przy okazji zdejmuj±c z niej garderobê xP
- Hidan!! - Shi sie opamietala - jestesmy w Anyi pokoju! nie wolno.
-Nie przejmuj siê.... Niech siê dziewczyna uczy jak siê powinno bawiæ...-ca³owa³ j±, jednak zapi±³ jej strój Aka, po czym usiad³ zrezygnowany na jej nogach xP xP
Zwyciestwo - pomyslala w duchu

- ide sie przejsc, zobaczyc co sie dzieje w siedzibie.

Zrucila Hidana z kolan (xD) - idziesz ze mna? - po chwili wyszla

nmm
Poszed³ za ni± bo i tak nie mia³ nic innego do roboty <zt> xF
Anya ubra³a siê w sukienkê, umalowa³a i uczesa³a. We w³osy wpiêla niebiesk± ró¿ê i wesz³a do pokoju. Widz±c pust± kanapê tylko szepnê³a "O matko" i wysz³a. <nnm>
Wszed³ do pokoju po³o¿y³ Anyie na ³ó¿ku a sam wyszed³

[nmm]
Anya powoli siê budzi³a. Nie otworzy³a oczu, chcia³a przeanalizowaæ sytuacje w jakiej siê znajduje. Pomy¶la³a o demonie, chyba sie uda³o.. Wierzy³a, ¿e chociaz raz sta³a siê po¿yteczna. My¶l ta j± pocieszy³a na tyle ¿e otworzy³a oczy. Nie musia³a tego robiæ, by rozpoznaæ w³asne, miêciutkie ³ó¿ko. Podnios³a siê i popatrzy³a na siebie w lusterku. Wygl±da³a dobrze, ale czu³a ¿e Chakra z niej uciek³a. Nie by³a w pe³ni si³, jednak postanowi³a ju¿ opu¶ciæ pokój. <nnm>
Sz³a powoli, kiedy otworzy³a drzwi i ujrza³a ukochane ³ó¿ko u¶miechnê³a sie do siebie. To miejsce by³o dla niej wyj±tkowo komfortowe. Idealne na narodziny dziecka. A chyba jednak dzieci.. Anya czu³a, ¿e jej brzuch jest za du¿y, by to by³a tylko jedna latoro¶l jej klanu. Usiad³a na ³ó¿ku, dotykaj±c rêkoma narzuty. W pewnym momencie cicho pisnê³a, zamknê³a oczy gdy¿ poczu³a niesamowity ból.
Shi wpdala do pokoju ubrana w odswietny stroj Akatsuki.
z malenka Ryu na rekach.
- co sie dzieje, Anya? - spytala - uslyszalam jakis pisk...
- Shi, Ty sie znasz na tym, ja chyba RODZE! - wrzasne³a przera¿ona.
- Co¶ Ty taka odpicowana? - zapyta³a.
Hisaki wszed³ do kwatery jego siostry, rozejrza³ siê szybko, ujrza³ kobietê która go wcze¶niej uderzy³a i spojrza³ na ni± lekcewa¿±co po czym podszed³ do siostry. Stan±³ przy niej bez s³owa. Powstrzyma³ odruch u¶ci¶niêcia d³oni siostry trzymaj±c rêce przy bokach.
Anya spojrza³a na brata. W g³ebi jego obecno¶æ go bardzo ucieszy³a. Wiedzia³a, ¿e nie jest on raczej dobrym po³o¿nym. Postanowi³a jednak go poprosiæ o parê rzeczy.
- Hisaki, chcesz pomóc? - zapyta³a zapominaj±c o wszystkim co sta³o sie dotychczas.
Itachi szed³ korytarzem
Przecie¿ jego przysz³a ¿ona rodzi³a prawie JEGO DZIECI.
Stan±³ przed Drzwiami.
Wzi±³ g³êboki wdech i wszed³ bez pukania
Zauwa¿y³ Shi stoj±c± z Bachorem i Hisakiego stoj±cego nad Any±
-Witaj Shi
Uk³oni³ siê zastêpczyni
-I WItaj kochanie
powiedzia³ i podszed³ do Anyi ³api±c j± za rêke
Ignorowa³ Hisakiego
Mocno do ¶cisne³a, wciaz jednak czujac strach.
- Jakis recznik, wode poprosze! - krzyknela k³ad±c sie na ³ó¿ku.
- Itachi.. to bli¼niêta - powiedzia³a s³odkim tonem.

/lece, bede za 2 tygodnie! baaaj!!/
Shi polozyla Ryu na podlodze, podeszla szybkim krokiem do Anyi.
Wziela ciepla wode, reczniki.
<cenzura>
- o matko :D gratuluje kochana
powiedziala, gdy wyciagnela pierwsze dziecko . - Ty pacanie - rzucila do Hisakiego - wiecej cieplej wody.
U¶miechn±³ siê widz±c pierwsze dziecko
podszed³ do Shi
-Daj
powiedzia³ i wzi±³ Ma³ego na rêce
Us³ysza³ dyszanie Anyi
z³apa³ j± za rêkê
-¶liczny...
powiedzia³ do niej
-Podobny do Ojca
za¶mia³ siê trzymaj±c chlopczyka
- Anya ! Pszyj szybciej!!!! Spoznie sie na wlasny slub - stala nad kolezanka
pomagajac przy porodzie i smiejac sie nerwowo. Nigdy w sumie sie nie zastanawiala, jak to jest kiedy kobieta rozstawia nogi, aby urodzic dzieck.
MIlaly ciezkie minuty. Drugie nie chcialo wyjsc.
- Anya ! pomoz dziecku. Samo przeciez nie wyjdzie!!!!
dziecko sie wstrzymalo. Shi nie miala wyjscia. Wyjela finke.
Przemyla ja porzadnie..
"o geeez .. cesarka..."
Shi "rozprula" brzuch Anyi. Drugie dziecko bylo kompletnie zawiniete
w pepowinie.
Shi wykonala szybka akcje ratunkowa. Odratowala dziecko. Przeciela pepowine.
Najwiekszym problemem bylo teraz zaszycie brzucha Anyi.
W szufladzie znalalzla czarna nitke..
-geez.. jaki survival..-mruknela.
zzaszyla ANyie..
- Skarbuchy juz po wszystkim...
dziecko polozyla na poscieli obok mamusi. Juz przemyte.

Dodane po 4 minutach:

Shi rzucila wykrwawione reczniki na twarz Hisakiego.
- wypierzesz je nowy... - warknela
No dobra w tak radosnym dniu nie koniec niespodzianek.
KOchanie chyba zapomnialas, ale dzisiaj mam slub. Wiec jak za
pomoca jutsu poczujesz sie lepiej dolaczcie do nas z Itachim. i maluchami
Wzi±³ i drugie dziecko na rêce
Oba p³aka³y...
-Ciii
powtarza³
-A to jest podobne do CIebie
powiedzia³ i spojrza³ na Dziewczynkê
Usiad³ na krze¶le obok Anyi

(ja musze leciec... bede jutro)

Itas, to dwaj ch³opcy
-dobrze.. mysle, ze juz wypoczeliscie.. Ubierajcie sie i zapraszam was wszystkich na slub w Iwie..
Shi zabrala z podlogi Ryu. I wyszla.
nmm
U¶miechn±³ siê
-No tak... ¶lub...
powiedzia³ do siebie jak Shi wysz³a
-Odpocznij...
powiedzia³ do Anyi kiedy zasnê³a
Podszed³ do szafy Anyi
Pamiêta³ ¿e s± tam ju¿ ubranka dla dzieci.
Ubra³ dzieci w ubranka z ró¿ami czarnymi, wyci±gn±³ dwa ma³e p³aszczyki Akatsuki i na³o¿y³ na dzieci
-Prawie jak Tatu¶
u¶miechn±³ siê
Ca³a ekipa (Ja i Dzieci) w p³aszczach akatsuki wyszli¶my z pokoju An, kierowali¶my siê korytarzem, potem po schodach i do g³ownego wyj¶cia.

NMM
Hisaki kumuluj±c mimowolnie Chakrê w rêce na my¶l ch³optasia, który skala³ nazwisko siostry, lecz dzieæmi postanowi³ zaj±c siê pó¼niej. Wyszed³ z pokoju my¶l±c o ca³ej sytuacji i zdarzeniu, które siê tu odby³o.
[NMM]
Patrzy³ na ni± bez wyrazu gdy go atakowa³a. Nagle Hisaki pojawi³ siê obok Anyi, mijaj±c j± z du¿± szybko¶ci±. Powolna... nawet kiedy pada-powiedzia³ patrz±c na ni± odwrócon± g³ow±. Jego wyraz twarzy jak i ton g³osu by³y takie jak zawsze. Odwróci³ siê i patrzy³ jak Anya upada. Uderzy³ j± bardzo szybko w tors, gdyby przes³a³ w uderzenie du¿o Chakry zapewne Anya by siê nie podnios³a, jednak¿e nie zrobi³ tego. Patrzy³ na ni± i powiedzia³-Nawet moje umiejêtno¶ci rdzewiej± kiedy tylko stojê i przygl±dam siê walce- jego klon opleciony wê¿ami rozprysn±³ siê.
Nawet wiedz±c ¿e pogarszasz swoj± sytuacjê...-stan±³ przed ni± patrz±c jak wstaje-Nie potrafisz siê powstrzymaæ by walczyæ ze mn±? Dla tego dzieciaka?-patrzy³ na ni± ci±gle tak samo-Rozumiem. Rozumiem Anyo. Ten dzieciak bardzo go przypomina.- odwróci³ siê po wypowiedzeniu tych zagadkowych s³ów. Zrobi³ kilka kroków w kierunku drzwi i powiedzia³-Idê zabiæ te dzieci. -powiedzia³.
Wsta³a, patrzy³a bystro w jego oczy. Widzia³a jak Chakra ulatnia siê, widzia³a jak by³o jej du¿o. Oddycha³a szybko i g³o¶no.
- Chyba nigdy tego nie zrozumiesz. Nie wiesz czym jest po¶wiecenie, nie wiesz czym jest mi³o¶æ! - krzycza³a, nawet bardzo g³o¶no. By³a z³a, zdenerwowana i czu³a ¿e cierpliwo¶æ powoli z niej uchodzi.
- Hisaki, jesli nie potrafisz kochac, to nie wiem w jakim celu to robisz! Chyba tylko dla wlasnej satysfakcji! Nikomu w ten sposób nie pomo¿esz. Jesli je skrzywdzisz, to ja osobi¶cie przestanê .... przestanê kochaæ mojego by³ego brata!
http://pl.youtube.com/watch?v=taMfuVSZVME

Hisaki odwróci³ siê i spojrza³ na Anyê swym standardowym wzrokiem. Powiedzia³ beznamiêtnie- Marna prowokacja. Cokolwiek tam be³koczesz mego postanowienia nie zmienisz. Tak samo jak przeznaczenia... swojego i dzieci.-uniós³ d³oñ i z³o¿y³ palce w charakterystyczny sposób zamykaj±c oczy-Mi³o¶æ nie ma znaczenia. Bez ró¿nicy czy jeste¶ moj± siostr± czy nie. Najwa¿niejsze jest prawo... i honor. Wiêzi i uczucia nie maj± znaczenia.- z ka³u¿y z obu Mizubunshinów powsta³ pocisk stworzony za pomoc± Suikoudan No Jutsu. By³ on mniejszy ni¿ zazwyczaj, lecia³ w stronê Anyi.
-W³asnorêcznie ukarzê te dzieci i mnie nie powstrzymasz
Anya drugi raz u¿y³a tej samej techniki. Znowu zamieni³a sie w krople wody, po czym pojawi³a sie za ka³u¿± wody. Popatrzy³a ja jej pokój powoli zmienia sie w "ruine". Podbieg³a do brata i u¿y³a na nim techniki Hakke Kuushou . Skupiona, wykona³a kilka szybkich ruchów, w stronê jego klatki piersiowej, chc±c przynajmniej trochê go zraniæ.
- Nie zabijesz mnie, Hisaki nie ma ¿adnego przeznaczenia!
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Gdy Anya ponownie scali³a siê powiedzia³-widzê ¿e masz zami³owanie do deptania naszej dumy. Dlatego wyryjê w Twoim ciele lekcjê- jaka pokuta jest wymagana za zbrukanie naszej dumy.-gdy skoñczy³ mówiæ zaczê³a spowijaæ go Chakra lecz odrzuci³a go fala uderzeniowa Techniki Hakke Kuushou. Zdziwiony spojrza³ na siostrê. "Przez chwilê straci³em j± z oczu"- pomy¶la³ odbijaj±c sie stopami po otrzymanym uderzeniu fal± uderzeniow± a nastêpnie unikaj±c jej ataków w tors.- "nie mog³em zareagowaæ..."-odskoczy³ patrz±c na ni±-"niemo¿liwe!"
Ty. Dlaczego nie wykoñczy³a¶ mnie tym jednym atakiem celuj±c w serce?-zacz±³ mówiæ maj±c wyraz zaciêto¶ci na twarzy jednak¿e ten sam ton g³osu co zwykle-My¶lisz ¿e pójdzie Ci ³atwo? Pycha os³abia ziemiê pod stopami zwyciêstwa- odpar³ po jej s³owach. Jego Chakra zaczê³a siê ulatniaæ-Po¿a³ujesz... ¿e nie zmia¿d¿y³a¶ mi wtedy serca. Cuda zdarzaj± siê tylko raz!-jego twarz stê¿a³a, wykona³ szybko Hakke Kuushou, po czym Sen Denki Dekiru.
A ona wci±¿ ¶lepo wierzy³a, ¿e tak to siê nie skoñczy... Tak, by³a teraz z³a na brata, tyle ¿e jej charakter nie pozwala³ na zabicie cz³onka rodziny. By³a w Akatsuki, ale jak dot±d jeszcze nikogo nie zabi³a. Czy to w³asnie jej brat mia³ byæ pierwszym celem? Chcia³a oszczêdzaæ si³y, ale teraz wiedzia³a ¿e to na marne. W dodatku byli w jej pokoju, który i tak ju¿ przypomina³ obozowisko. Szybko odskoczy³a, poczu³a ból w okolicy brzucha, ale emocje by³y na tyle du¿e i¿ szybko zapomnia³a o ataku. Popatrzy³a na swoje Summony, machnê³a rêk± do Harry'ego który szybko podbieg³.
- Harry, teraz Twoja kolej, musisz go os³abiæ. Wiesz co powiniene¶ zrobic, woda to Twój as w rêkawie - szepne³a wynio¶le i ustawi³a sie w pozycij Jyukena, tak na wszelki wypadek.
Harry szybko stworzy³ oko³o 10 replik w³asnego siebie. Popatrzy³ porozumiewawczo na sw± Pani±, ona u¿y³a wizytówki Kisamego, tworz±c ma³e jeziorko, ró¿ni±ce siê tylko tym ¿e by³o w górze. Hiena, o wyrazie rozwa¿nym i stanowczym wykona³a pieczêcie u¿ywaj±c techniki Suikoudan no Jutsu [Suiton] , Dziesiêæ "biczów" z wody powedrowa³o w stronê Hisakiego, nie by³o ju¿ nic widaæ, woda otacza³a go dooko³a. Anya nie poprzestala na tym ataku. Wyjê³a ig³y, szybko wsadzi³a miêdzy wszystkie palce. Obrót, koncentracja i szybko¶æ.. Wszystkie lecia³y w stronê jej brata.
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Hisaki patrzy³ swoim wzrokiem na atakuj±c± kobietê. Wykona³ Obrót Nieba (Kaiten), który odbi³ ataki, nastêpnie stworzy³ dwa Mizubunshiny, które zniszczy³y bunshiny Harry'ego. Sam Hisaki walczy³ w Jyukenie z siostr±.
Anya broni³a sie zaciekle, co nie przeszadza³o jej w rozmowie. Postanowi³a jeszcze raz wa³kowaæ ten sam temat..
- Hisaki.. czemu? Czemu mi to robisz?! To s± moje dzieci, a ja jestem Twoj± siostr±.. czy ju¿ nie pamiêtasz m³odszej i bezbronnej An? Któr± chroni³e¶ i .. kocha³e¶ ponad ¿ycie... - jej oczy stawa³y sie zmêczone, smêtne i wyczerpane. Nie wiedzia³a ile jeszcze zdo³a utrzymaæ sie na nogach. Tak niedawno urodzi³a dzieci, co te¿ nie sprzyja³o jej kondycji.
- Czy nie mo¿esz po prostu tego zaakceptowaæ? - mowi³a cicho, prawie b³agalnie.
http://pl.youtube.com/watch?v=BOhBpGqho-E

Spojrza³ na ni± swoim wzrokiem uderzaj±c i paruj±c kolejne uderzenia. Doskakiwali i odskakiwali od siebie, wokó³ pryska³a woda. W momencie stykania siê ich ciosów fale Chakry uderza³y w siebie. Gdy Anya mówi³a palec Hisakiego znalaz³ siê przed jej oczami. W ostatniej chwili uchyli³a siê przed pchniêciem, Hisaki znajdowa³ siê za jej plecami, odwróci³a g³owê wystraszona patrz±c w jego kamienn± twarz. Odskoczy³a, lecz on ju¿ by³ przy niej. W ostatniej chwili zablokowa³a uderzenie skierowane w mostek, on do¶wiadczony wykrêci³ d³oñ i wyrzuci³ jej rêkê do góry po czym z³apa³ swoimi d³oñmi jej nadgarstki patrz±c na ni± tak jak zwykle-Co siê sta³o Anya Uchiha? Odk±d stworzy³a¶ jezioro Twoje ruchy sta³y siê do¶æ powolne.-ci±gn±³ swoim g³osem-W±tpiê by którekolwiek z nas mia³o si³ê na takie ci±g³e wymachiwanie rêkami.-pu¶ci³ jej nadgarstki i oboje odskoczyli-Nastêpny atak zakoñczy akt.- w odpowiedzi na jej pytanie powiedzia³-Je¶li bêdziesz w stanie mnie pokonaæ, odpowiem na to pytanie-z³±czy³ d³onie skupiaj±c w nich ca³± swoj± Chakrê, a¿ by³a ona o¶lepiaj±co bia³a. Pu¶ci³ siê biegiem na Anyê.
By³a lekko zdezorientowana. To o co prosi³ brat wyda³o jej sie dziwne i nie do koñca zrozumia³e, ale wiedzia³a co ma robiæ. Przez moment sta³a w bezruchu, obmy¶laj±c czego u¿yje, tak.. jej jedna z najlepszych technik... Zamknê³a oczy, po chwili pojawi³ sie w nich znowu Byakugan. Czu³a jak Chakra p³ynie w jej ¿y³ach, jak ulatnia sie. Scisnê³a lew± rêkê, po chwili ukaza³a siê na niej wielka kula. Chidori by³o z ka¿d± chwil± potê¿niejsze, wykorzysta³a na nie prawie ca³± Chakre. Z kammienna twarz± ruszy³a w stron± Hisakiego, nie biegla sz³a tylko szybko... Wiedzia³a jaki ma cel, chcia³a dowiedzieæ siê prawdy... Czu³a, ¿e zaraz mo¿e przestaæ kontaktowac, straci przytomno¶æ albo ¶wiadomo¶æ.
- To twój wybór, w dodatku b³êdny - tylko tyle zdo³a³a powiedzieæ na finiszu. S³ysza³a w³asny oddech oraz milion ¶piewaj±cych ptaków.
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Zmierzali ku sobie nios±c dwie fale Chakry, Hisaki patrzy³ na ni± twarz± bez uczuæ, swoim zwyczajnym spojrzeniem. Dwie fale Chakry zderzy³y siê, teren wokó³ nich zosta³ zas³oniêty przez lec±ce fale wody. Gdy okr±g fali otaczaj±cej ich uderzy³ w ¶ciany da³o siê zauwa¿yæ ¿e sufit raz ¶ciany popêka³y. Hisaki przystan±³, w tym samym czasie co Anya, byli odwróceni do siebie plecami, stali na popêkanej pod³odze jakie¶ dwadzie¶cia metrów od siebie.Anya pochyli³a siê mocno do przodu i kaszlnê³a.Na jej barku pojawi³o siê rozciêcie, z którego trysnê³a krew. Kapa³a na zniszczony grunt i przewróci³a siê na plecy. Za¶ Hisaki, zrobi³ trzy kroki w przód i przystan±³ Patrzy³ w ziemiê lekko pochylon± g³ow± maj±c t± sam± minê co zawsze, by³ wyprostowany.Podniós³ z trudem rêkê, która zatrzês³a siê, by³a zaci¶niêta. Z trudem rozprostowa³ palce widz±c jak Chakra ulatnia siê z otwartej zakrwawionej d³oni. Z dziury w boku mê¿czyzny trysnê³a krew, po chwili kapa³a gêstymi kroplami. Lekko siê zako³ysa³ sta³ jednak prosto. Nie zmieniaj±c tony, miny czy postawy rzek³:
-Chcia³a¶ wiedzieæ. Dlaczego zabi³bym Twoje dzieci i Ciebie mimo ¿e jeste¶ moj± siostr±.-wiatr, który pojawi³ siê tu dziêki dziurze w ¶cianie rozwiewa³ jego w³osy-Ci, którzy zgrzeszyli musz± byæ os±dzeni. Kiedy wyrok zapadnie, musi byæ wykonany. Poniewa¿ to jest prawo.
Anya mru¿y³a oczy, dysz±c ciê¿ko. Nie mog³a ju¿ ruszaæ koñczynami, zabrak³o jej si³ by sie w tej chwili uzdrowiæ. Wiedzia³a i¿ jedyna broñ jaka jej pozosta³a to s³owa. Mo¿e by³a ona najsilniejsza? W g³êbi serca nadal wierzy³a ¿e bratu na niej zalezy, tylko zawsze mia³a u niego wyrobion± opiniê kobiety bez skazy. Wreszcie zaczê³a mówiæ, pewnie, bez zaj±kniêæ.
- Poniewa¿ to jest prwao, móg³y¶ zg³adziæ nawet mnie? Rodzona siostrê? - zapyta³a tonem niedowierzenia i rozpaczy. Czu³a, ¿e ³zy ciekn± po jej policzkach, nie mog³a tego kontrolowaæ. Zawiod³a sie.. tak jak on zawiód³ sie na niej.
- Hisaki, zawsze bêdziemy rodzin±... Tak bêdzie do koñca Twojego ¿ycia, moje na to nie wp³ynie. Bo je¶li nie za ziemi, to w jej wnêtrzu bêdê wci±¿ istnia³a. (dziwnie to zabrzmia³o ). Proszê... zastanów sie co w ogóle czynisz, b³êdy pope³nia ka¿dy. Wa¿ne ¿eby wyci±gn±c z nich konsekwencje... Czasu nie cofniesz...
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Tu¿ po tym jak skoñczy³a mówiæ kontynuowa³ nie ruszaj±c siê-Uczucie do osób spokrewnionych... Absurd. W porównaniu z prawem, jakiekolwiek uczucie jest bez warto¶ci. Przede wszystkim nigdy nie posiada³em takich absurdalnych uczuæ.-obróci³ siê w jej stronê, jego Byakugan by³ dezaktywowany. Ci±gn±³-Klan Hyuuga jest jednym z wielkich Sze¶ciu Rodów Szlacheckich. Musimy byæ przyk³adem dla wszystkich Shinobi. Je¿eli my nie bêdziemy respektowaæ prawa, to, kto bêdzie?-patrzy³ czekaj±c na jej odpowied¼.
- A czy prawo zezwala na przy³±czenie sie do wrogiej organizacji?! Czy pozwala na zerwanie kontaktów z rodzin±, na zabicie jej cz³onków? Hisaki, nie na takiego shinnobi wychowywali nas rodzice. Pragnêli by¶my ¿ycie i bezpieczeñstwo drugiego cz³onka stawiali na pierwszym miejscu, a nie prawo. Prawo ma nam dopomóc w dobrych decyzjach, przyprzeæ do muru, by¶my nie zrobili czego¶ g³upiego... Nie musisz go zawsze interpretowaæ dos³ownie. Czy nie wiesz, ¿e zabójstwo jest te¿ karane? Zabójstwo rodzonej siostry, niewinnych dzieci... - zacze³a ³kac, przez co nie mog³a juz dalej mówic. Pomy¶la³a o istotkach, które teraz kocha³a najbardziej, mog± staæ sie sierotami? Bez matki, która nauczy ich jak postêpowac i szanowac innych, jak kochaæ...
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Rozumiem...-powiedzia³, jego oczy lekko siê rozszerzy³y w ge¶cie zrozumienia b±d¼ zdziwienia. "Od pocz±tku walczy³a nie ze mn± a z samym prawem..."- odwróci³ siê tak ¿e znów sta³ do niej plecami.

Anya Uchiha. Moje ostrze zosta³o z³amane przez Twoj± pe³n± wolno¶ci i si³y duszê-jego ton g³osu by³ taki jak zwykle. Zacz±³ robiæ kroki ku wyj¶ciu, mówi±c w tym czasie-Nie bêdê d³u¿ej ¶ciga³ Twoich dzieci. Ten pojedynek... to Twoje zwyciêstwo.-znikn±³, rozleg³ siê za nim charakterystyczny d¼wiêk Shunshina.
Patrzy³a przez chwilê têpo w ziemiê. Jej oddech by³ nierównomierny, wzrok jakby nieludzki. Nie wiedzia³a czy to juz koniec, co teraz? Nie wierzy³a, ¿e to wszystko w³a¶nie siê wyja¶ni³o. Jej dzieci s± bezpieczne... Nie u¶miechnê³a siê, ale w g³êbi serca by³a szczê¶liwa. Nie liczyla na taki przebieg wydarzeñ, tego by³a pewna.
- Hisaki... prawdziwie jeste¶ moim bratem.. (jak P¶ normalnie ) - wiedzia³a, ¿e pewnie tego nie dos³ysza³. Wiedzia³a te¿, ¿e oboje potrzebuj± chwili wytchnienia, a ona jest teraz bezsilna. Nawet si³a woli nie pomog³a jej wstaæ, dlatego te¿ tylko zamknê³a z ulg± oczy. Czu³a siê bezpiecznie i b³ogo, dopiero zdawa³a sobie sprawê ¿e to koniec..
Nagle do pokoju wpad³ zdyszany m³ody mê¿czyzna. Wygl±da³ na sponiewieranego, i bardzo wystraszonego. Mia³ na sobie stare i zniszczone ³achmany, które kiedy¶ byæ mo¿e by³y i drogim odzieniem, teraz jednak wygl±da³y ¿a³o¶nie.
Czu³a¶ od niego obrzydliwy smród uryny, brudu i zgnilizny. Do tego trupi wyziew równie¿ mu towarzyszy³. Domy¶li³a¶ siê, ¿e musi to byæ uciekinier z lochów, któremu jakim¶ cudem uda³o siê wydostaæ. M³ody, mê¿czyzna, to móg³ byæ tylko jeden z wiê¼niów Ayano, na których æwiczy³a swoje genjutsu.
W rêce trzyma³ zardzewia³± katanê. Znalaz³ j± w podziemiach. Teraz desperacko biega³ po siedzibie, w nadziei odnalezienia wyj¶cia. Trafi³ jednak na twój pokój. Dr¿a³ na ca³ym ciele, jednak nie chcia³ znów wracaæ do lochów.
Dlatego postanowi³ ciê zaatakowaæ. W strachu i desperacji nie dostrzeg³ twojego zmêczenia i uzna³ ciê za potencjalnego agresora.
Rzuci³ siê w twoj± stronê z wyci±gniêt± katan±. Celowa³ prosto w serce, nie zwa¿aj±c na nic.
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Mê¿czyzna jednak och³on±³ i zatrzyma³ siê gwaltownie. Widzia³ ¿e cz³onkini Brzasku nie porusza siê wiêc wyprostowa³ ostrze jakby celowa³ w jej serce i krzykn±³-Fuuton Ikorose No Jutsu!-ostrze katany w tym momencie b³ysnê³o biel± i wyd³u¿y³o siê z tak du¿± szybko¶ci± ¿e przypomina³o promieñ energii, zmierza³o by zabiæ Anyê. Rozleg³ siê d¼wiêk wbijanego ostrza, pola³a fala krwi a uciekinier z lochów spojrza³ zdziwiony. Koñcówka wyd³u¿onego ostrza by³a wbita w serce Hisakiego,który trzyma³ w lewej d³oni siostrê, za¶ praw± ¶ciska³ czê¶æ ostrza.
Argh...-wydysza³ a koñcówka ostrza wbita w tors zatrzês³a siê lekko po czym wysz³a z cia³a Hyuugi i zaczê³a wracaæ do poprzednich rozmiarów cofaj±c siê. W tym momencie na posadzkê trysnê³a krew plami±c pod³ogê obficie, a brat Anyi upad³ na kolana i zacz±³ dyszeæ. Jego g³owa by³a spuszczona za¶ rêce zwisa³y lu¼no. Klêcza³ kaszl±c i dysz±c.
Weszla Shi w zUym humorze. Nagle do jej nozdrzy doszedl smrod owego czlowieczka, co wbijal sztylet w serce Hisakiego, Shi uniosla lekko barki do gory , zatkala dlonia nos. I nosowatym glosem zawolala:
- pozbedzcie sie tego scierwa, myslalam, ze cos wam sie stalo powaznego.
Podeszla do okna i otworzyla je, lapiac do pluc lyk swierzego powietrza.
- Shi! - Anya szepnê³a uradowana. Jej szczê¶cie nie trwa³o jednak krótko. Odetchnê³a ciê¿ko, czu³a siê ju¿ dobrze. Rozmasowa³a rêce i przy³o¿y³a sobie jedn± do piersi, uleczaj±c siê. Przy okazji patrzy³a na wielki ba³agan...
- Shi zanie¶ tego nicponia do Ayano, to jej pewnie uciek³. A ja musze zaj±c sie bratem... - popatrzy³a na Hiska. By³o jej smutno, czu³a te¿ wielk± dumê. W³asnie tak zachowa³by sie Hisaki... Dziewczyna nie ozdrawiajac sie do konca zawo³a³a hieny i z ich pomoc± umie¶ci³a brata na ³ó¿ku. Usiad³a przy nim, g³asz±c jego w³osy. Po chwili przy³o¿y³a rêkê do rany, skupiaj±c sie i mru¿±c oczy. Ca³± si³± woli, z ca³ych si³ oraz z wykorzystaniem ca³ej chakry próbowa³a go uleczyæ.
Shi odwrocila sie powoli na piecie.Dopiero teraz zauwazyla jacy oni oboje sa zmasakrowani.
- Co tu sie do Diabla stalo? - spytala.
Popatrzyla na wypierdka. - nie ja go nie rusze. nie zasluguje na dotyk moich bosskich lapek.

Po chwili namyslu, zamknela goscia w wodnej klatce.
- za jakies piec minut albo sie udusi albo utonie. - powiedziala na glos.
- Ale Aya nie bêdzie na nas z³a? Hm.. jakby co to jej sama dam kogo¶ nowego.. Tymczasem - popatrzy³a na swe hieny - Claire, Harry posi³ek czeka! - Hieny od razu podesz³y do klatki i tylko czeka³y a¿ zniknie, z zamiarem zabrania cia³a. Anya poddenerwowana trzyma³a swoje rêce nadal na ciele brata. Patrzy³a na jego zmasakrowan± twarz, widzia³a jednak iz rana po Chidori powoli siê zabli¼nia. Liczy³a ¿e Hisaki lada chwila siê odezwie.
http://pl.youtube.com/watch?v=tUt_m0Od42M

Jego otwarta d³oñ zatrzês³a siê lekko-Anya, jeste¶ tam?- zapyta³ cichym g³osem. Jego palce lekko siê wyprostowa³y jakby chcia³ by z³apa³a jego d³oñ. Spojrza³ na Anyê lekko poruszaj±c g³ow± i mówi³ cicho-chcê ci co¶ powiedzieæ. To stara historia... wydarzy³a siê dwana¶cie lat temu. Tamtego roku nim zakwit³y ¶liwy straci³em kobietê, któr± kocha³em. Powiedziano Ci ¿e spodoba³a¶ mi siê gdy¿ przypomina³a¶ moj± pani±. Dlatego te¿ mia³em Ciê przyj±æ do g³ównej rodziny jako swoj± m³odsz± siostrê. Tak. Nakaza³em by wmawiano Ci to k³amstwo. Hisana by³a... Twoj± starsz± siostr±. Gdy by³y¶cie ma³e wybito wasz± czê¶æ rodziny... uciek³a razem z Tob± i b³±ka³a siê uciekaj±c przed napastnikami do kraju Wody. okaza³o siê jednak ¿e ¿ycie tam jest ciê¿kie, wiêc porzuci³a Ciê i uciek³a. Tak mi powiedzia³a. Hisana ¿a³owa³a tego. Nawet po tym, jak zostali¶my par±, wci±¿ Ciê szuka³a. A mojej piêtnastej Wiosny...
"-Hisaki-sama,proszê odnajd¼ moj± m³odsz± siostrê. A gdy j± odnajdziesz,proszê, nie mów jej, ¿e by³am jej siostr±.
-Nie mów wiêcej. To nie s³u¿y twemu zdrowiu.
-Nie, proszê nie mów jej. Tylko chroñ j± z ca³ej si³y. Porzuci³am j±.
-Hisana...
-Nie jestem godna by nazywano mnie "siostr±". Wiêc proszê pozwól jej nazywaæ siê bratem, Hisaki-sama.
-Zakwit³ pierwszy p±k. Spójrz.
-Przepraszam ¿e do samego koñca jestem taka samolubna.
-Nie... nie przepraszaj..."

-Trzy miesi±ce pó¼niej znalaz³em Ciê. Natychmiast przyj±³em Ciê do Trzonu. Podnios³y siê g³osy sprzeciwu. Ludzie z trzonu protestowali przyjêciu kogo¶ z Linii Pobocznej do G³ównej Linii Rodu. Mówili ¿e to wbrew zasadom i hañbi imiê Hyuuga. Postawi³em jednak na swoim. Chcia³em bowiem dotrzymaæ obietnicy danej Hisanie. Prawd± jest jednak tak¿e to ¿e z³ama³em prawo. Z³o¿y³em na grobie matki przysiêgê ¿e ju¿ nigdy nie z³amiê prawa. By³a to kolejna przysiêga, której nie powinienem by³ sk³adaæ. Przyrzek³em ¿e to ostatni raz gdy ³amiê zasady. ¯e niewa¿ne co siê stanie od teraz zawsze bêdê przestrzega³ prawa. Gdy dowiedzia³em siê o Twoim zwi±zku ju¿ nie wiedzia³em co robiæ. Czy dotrzymaæ przysiêgi z³o¿onej matce czy tej danej Hisanie. Anya- wyci±gn±³ do niej rêkê-Przepraszam Ciê.- Hisaki pomy¶la³ jeszcze o skrytobójczym wyroku na ojca oraz Mizugakure i Uchiha wpl±tanych w pewien incydent i zamkn±³ oczy.
Teraz to ona prze¿y³a szok. Siostra... rodzina... wiedzia³a ¿e jej przesz³o¶æ nie jest kolorowa, ale nie s±dzi³a ¿e a¿ tak przykra. Patrzy³a w oczy Hisakiemu, przykry³a swoj± rêk±, jego d³oñ. Zrobi³a to jednak mimowolnie, usta mia³a lekko otwarte. Znowu zaczê³a p³akaæ. Pomy¶la³a.. tak to by mia³o sens, nie trzymaj±c siê d³u¿ej w napiêciu zapyta³a, no w³asnie nie brata, ale Hisakiego...
- Hisaki.. czy to znaczy, ¿e.. Wydawa³o mi siê, i¿ zabicie w³asnej siostry to najciê¿sza rzecz dla brata, skoto Ty nim nie jestes... To wcale nie musia³e¶ siê powstrzymywaæ.. - patrzy³a wciaz na niego, przygryz³a wargi, jej rêka zaczê³a dr¿eæ.
- Ja.. nigdy bym o tym nie pomy¶la³a.. w takim razie.. Hisaki, nie mo¿esz d³u¿ej siê mn± zajmowaæ, to za du¿o dla kogo¶ komu jestem.. obca...
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Anya-chcia³ by przy³o¿y³a jego d³oñ do swojego serca-Przepraszam-powiedzia³ s³abym pe³nym ¿alu g³osem. Nie czu³ ¿adnego bólu. Przymkn±³ oczy, nie mia³ si³y by dalej mówiæ czy ruszyæ rêk±.
Zacisnê³a lekko rêkê. Wiedzia³a, ¿e to za du¿o jak na jeden dzieñ, dla niej i dla niego. Zda³a tylko jedno pytanie, zanim wsta³a. Nie by³a pewna czy chce us³yszeæ odpowied¼.
- Czy to znaczy.. ¿e wcale mnie nie kochasz, jak w³asnej siostry? - zw±tpila w niego... Tak to zaczê³o siê od tej afery z dzieckiem. Teraz.. juz niczego nie by³a pewna.

Dodane po 25 minutach:

Po chwili zrozumia³a ¿e jej brat nie jest jeszcze w pe³ni si³ . Ponownie usiad³a przy nim i po³o¿y³a rêkê na klatce piersiowej, która rozb³ys³a niebieskaw± Chakra w³a¶cicielki.
- Bêdzie dobrze - powiedzia³a patrzac jak rany siê goj±.
Hisaki le¿a³ z zamkniêtymi oczami nie ruszaj±c siê. Jak przez mg³ê us³ysza³ g³os Anyi.

//mo¿e byæ mnie zanios³a do pokoju mojego albo kto¶ xP //
Rozejrza³a siê. Ah.. ale tutaj ba³agan - stwierdzi³a i ponownie przywo³a³a Harry'ego.
- Pomo¿esz mi prawda?
- Ju¿ sie robi - Summon wzi±³ Hyuuge na grzbiet i wyszed³, Anya sz³a obok.
<nnn>

Dodane po 14 godzinach 19 minutach:

Wesz³a cicho do domu. Wszystko wygl±da³o okropnie, jako¶ dotar³a w¶ród gruzu do komody. Wyci±gnê³a czerwon± bluzkê i czarne rurki oraz bieliznê. wszystko okry³a rêcznikiem. Popatrzyla ostatnio raz z politowaniem na zdemolowany pokój i wysz³a. <nnm>
Shi glosno sie rozesmiala. W koncu smierdzacy uryna typ w bance wodnej "utonal".
Shi sposcila klatke. Wszedzie bylo mokro. Zwloki lezaly na podlodze.
odwrocila sie na piecie i wyszla bez slowa.
nmm
Hiena po³o¿y³a dzieci na ³o¿ku i usiad³a obok.
Ruki usiadl na lozeczku. Kiedy zobaczyl bestie jaka byla Hiena, nie rozplakal sie.
Zlapal potwora za nos i pociagnal mocno do siebie.
-gugugugu! - usmiechnal sie i zapiszczal z radosci.
Po chwili wsadzil mu lapke do gardla i pociagnal za caladlugosc jezyka.
Wyjal lapke cala obsliniona i zadowolony wytarl sie o Karyu.
Kiedy spojrzal na niezadowolona mine braciszka,
zaczal sie wesolo poruszac w rytmie:

http://lenka0018.wrzuta.p...3/hakuna_matata
Hiena warkne³a i posz³a sie wyrzygaæ na dywan xP
- Nie dobre bachory, mia³am walczyæ z lud¼mi a nie zajmowac sie dzieæmi...
*Nagle wyczolgalem sie spod lozka ja ,zasmialem sie radosnie i poraczkowalem do hieny,a nastepnie usiadlem przed nia i poglaskalem ja po glowce O.o*
Claire od razu z³agodnia³a. Potar³a pyszczkiem siê o buzie ma³ego i nawet go poliza³a.
- I oni sa z jednego miotu?! Nie mo¿liwe... - stwierdzi³a.
*Usmiechnolem sie radosnie do hieny i delikatnie sie w nia wtulilem*-Gu..gu *powiedzialem cos w stylu lubie cie *
Ruki byl zazdrosny! Z jakiej paki to wielkie wlochate cos przytula sie do jego brata?!
Szybko wypelzal sie z lozka i pociagnal "psa" za ogon.
Pelen nienawsci i zazdrosci.
*Zrobilem zla mine i zaczolem belkotac*-Gu nyuuu nyuu *mialem na mysli zeby Ruki zostawil w spokoju Hiene*
Claire szybko wsta³a, str±caj±c obojga ch³opcow z siebie. Popatrzy³a na nich rozw¶cieczona.
- O nie! Idziecie do MAMY! Ja sie wami nie zajmuje - wzie³a Karyu na grzbiet a Rukiego w pysk.
- Trzymajcie sie, zaraz bedziecie u mamy- sykne³a.
*Przechylilem sie do przodu i objelem lekko Hiene za szyje*-Nedz...*powiedzialem z piskiem,moglo to oznaczac Jedz O.o*
Zacze³a biec <nnn>
Ruki nie ial nic do powiedzenia, moze dlatego, ze mowic nie umial, ale jakby mogl, powiedzialby "smierdzi Ci z pyska"...
Zaczal sie szarpac, ale coz robic?
zostal uprowadzony xP
nmm
Anya wesz³a i usiad³a na ³ó¿ku. Posadzi³a Karyu wreczaj±c mu buteleczkê z mlekiem. Wyci±gne³a rêce, by Ruki równie¿ zszed³ z jej ramion.
Ale Rukis nie chcial i przykleil sie do mamusi.
Mama próbowa³a go zdj±c. Kiedy ju¿ to dosz³o do skutku przytuli³a mocno maluszka i poko³ysa³a. Gdy juz zasn±³ wsadzi³a do ³o¿eczka. To samo zrobi³a z Rukim. Trochê przyt³oczona przebra³a sie w koszulê nocn±. [czerwona z rami±czkami w czarne ró¿e x] Po³o¿y³a siê na ³o¿ku i po godzinie rozmy¶leñ zasne³a.
Rukis zasnal. Snil o mamusi , ktora baaaaardzo koffa
i o wujku samo zUo ,
i o tatusiu, za ktorym tesknil.

Zzz....
Obudzi³a siê, szybko otwierajac oczy. Nie wsta³a, najpierw przeanalizowa³a wczorajszy dzieñ. Tak.. dzieci s± przy niej, bezpieczne.
Anya wsta³a i po¶cieli³a ló¿ko. Wyci±gnê³a dwie pluszowe ró¿e, czarn± i czerwon±. Po³o¿y³a na nocnym stoliku i podesz³a do ³ó¿eczek, przygl±daj±c sie jak jej dzieci s³odko ¶pi±.
Rukis mial juz strasznie mokra pieluche.
Przebudzil sie i zaczal pakacc.
- Luuuki.. Lukki.. -wyciagal lapki do mamusi proszac o pomoc w nietypowej sprawie.
Anya popatrzy³a na dziecko i wzie³a na rêce. Nie chcia³a dopuszczaæ do siebie mysli, co zaraz musi zrobiæ. Ale poczula, ¿e to ju¿ niestety konieczno¶æ. Po³o¿y³a ma³ego na ³o¿ku, posz³a po pieluszke i wzie³a rêcznik. Najpierw go rozebra³a i pieluchê wyrzuci³a. Nastêpnie uda³a sie do ³azienki. Umy³a bachorka. Otulonego w reczniku zostawi³a na ³o¿ku, gdy¿ widzac sie w lusterku stwierdzi³a ¿e ma poczochrane w³osy. Musia³a przecie¿ coz z tym zrobiæ.
Goluski i zadowolony z zycia Rukis wyszedl nagusienki z recznika i wskoczyl na podloge. Zaczal dumnie raczkowac po pokoju, w koncu tak, zeby go mamina niezobaczyla, przeraczkowal sie pod lozko i tam sie schowal.
- gugugu. - zawolal
Kiedy Anya upora³a siê ze swoim strapieniem wysz³a z ³azienki, trzymaj±c cieplu¶kie ubranko. Popatrzy³a na mokry plac na pod³oge, pod±¿a³ w stronê ³o¿ka. Kucnê³a i szepne³a do szpary miedzy materacem a pod³og±:
- Wychodz, Ruki do mamusi chod¼!
- luki luki! - zawolalomalenstwo. i sie rozesmialo. Nie rozumialo, jak mamisinska mogla tak szybko go znalezc. wyraczkowal golutki. I usiadl przed maa, zaczal bic sobie brawo i ruszac rozkosznie pupa .
Anya wzie³a go na rêce i ubra³a. Poczu³a nag³± ochotê, skontaktowaæ sie ze ¶wiatem AKowców. Wiec ruszy³a do pokoju wspolnego, liczac ze tam zrealicuje swoje niecne plany xP.
<NieMaAniRukiego>
Wesz³a do pokoju, odetchne³a z ulg±. Lubi³a tutaj przecie¿ przebywaæ, tyle tu piêknych mebli i drobiazgów. Spojrza³a na zdjêcie swojej rodziny. Nie wiedzia³a, ¿e nawet takie ma. Czy by³a dobr± kobiet±? A czy wiwi±zywa³a siê z obowi±zków matki? Nie, to oczywiste, ¿e nie. Bo matka nie zostawia samych dzieci. One maj± ju¿ ukartowan± przysz³o¶æ. Tyle, i¿ Anya nie daje rady. Teraz tylko ona siê liczy, bo to jej ¿ycie. Zycie? Ona jest ju¿ na granicy ¶mierci.
----------------------
Otworzy³a srebrn± szkatu³kê. Wyjê³a z niej wszystkie Senbony. Scisne³a w rêce, ale nie mog³a d³u¿ej patrzeæ jak wbijaj± siê w jej rêce. Pu¶ci³a je, a one zatoczy³y srebrny kr±g wokó³. Jedna igie³ka by³a inna. Anya popatrzy³a na z³oty Senbon. Mimo, i¿ nigdy go nie widzia³a to teraz by³a pewna do czego bêdzie jej potrzebny. Mo¿e tak najpierw powinna zostawiæ po sobie jakis ¶lad? A mo¿e na sobie?
Chwyci³a szybko jedn± ig³ê, wyci±gnê³a praw± rêkê. Jej stara blizna by³a wci±¿ widoczna. Teraz wystarczy przejechac ostrzem po jej konturach.
Recê zaczê³y siê trz±¶æ. Ze strachu czy podniecenia? Krew sp³ywa³a po rêku ciurkiem. Tworzy³a wielk± ka³u¿ê. Kiedy¶ tyle tej krwi wylewa³a na marne, a teraz tak jej szkoda chociazby jednej kropli.
------------------
Skoñczy³a, krwista ró¿a powoli znaczy³a siê na jej ciele, a krew tamowa³a siê juz sama. Czy to znaczy ¿e ju¿ siê wykrwawi³a? Rzuci³a okiem na z³ota ig³ê, ale szybko wzrok odwróci³a. Chyba nie mia³a jeszcze odwagi jej siegn±æ. Trzeba to zmieniæ. Mo¿e jaki¶ list po¿egnalny? Ale ona ju¿ nie wie jak stre¶ciæ ca³e jej ¿ycie w paru zdaniach. Mo¿e tak tylko symbolicznie, napisaæ jedno s³owo. Takie piêkne, a tak ¿adko u¿ywane. Czemu ona nigdy tego nie robi³a? Przecie¿ to by sprawi³o innym przyjemno¶æ, jej w koñcu te¿. Chwyci³a kolejn± ig³ê i zamoczyla j± we w³asnej krwi, odwróci³a g³owê, wci±¿ podparta kolumn± od ³o¿ka popatrzy³a na ¶cianê obok. Trzês±cymi rêkoma napisa³a "Dziêkujê". S³owo trochê siê rozmazywa³o, bo krew sp³ywa³a na ¶cianie do do³u. Ale pewnie j± rozczytaj±. Warto wszystkim podziêkowaæ. Ka¿dy j± na swój sposób chroni³, wszystkie u¶miechy, weso³e twarze mija³y jej przed oczami.
-----------------
Nie zrobi tego na trze¼wo. Czy jednak boi siê ¶mierci? Wyje³a zza pazuchy skrêta od Shi. Od kochanej Shi, to ona przecie¿ j± wprowadzi³a w ten piêkny ¶wiat. Przestan! Nie rozczulaj siê, to nie pomo¿e.
Zaczê³a paliæ jednego, nie poprzesta³a na trzecim. Kiedy ju¿ zosta³ ostatni, siêgnê³a po skrêta prawie z p³aczem. Minuty sie ci±gnê³y, czas bêdzie dalej p³yn±³. A ona? Ona juz przestanie istnieæ. Ostatni skrêt, to juz coraz bli¿ej.
----------------
Chyba nic nie pomog³o. Czu³a sie nader trze¼wo. Ale to ¿aden pretekst. Powinno¶æ, jakby to Hisaki uj±³. Trzeba tego dokonaæ. Usiad³a na miêkkim ³ó¿ku. Dopiero teraz doceni³a jakie ono jest wygodne. Chcia³a zamkn±æ oczy i le¿eæ, ale z³oty Senbon znowu jej zab³ys³ przed oczami. Bez zastanowienia wyci±gne³a po niego rêkê. D³ugo nie patrzy³a na iglê, wbi³a j± sobie w pier¶.
Nawet nie bola³o. Ale uczucie, ¿e cos jest w Twoim ciele nie by³o przyjemne. Anya szybko igie³kê wyci±gnela. Mo¿e zrobi³a to na tyle wcze¶nie, ¿e trucizna jeszcze sie nie wydosta³a? A mo¿e zginie od w³asnej, tak uwielbianej broni? Po³o¿y³a g³owê na poduszcze, chcia³a zamkn±æ oczy, ale co¶ jej na to nie pozwala³o. Podnios³a wy¿ej jedn± rêkê, popatrzy³a z bliska na Z³oty Senbon. Dopiero teraz zauwa¿y³a, ¿e jest na nim wygrawerowana piêkny kwiat.
-Ró¿e... - szepne³a sama do siebie i jak tylko zd±¿y³a zamkn±æ usta, widzia³a jak owe kwiaty wyrastaj± obok niej. S± przeogromne, pachn±ce i takie... takie nierealne. Unosi³a siê razem z nimi. Byli ju¿ gdzie¶ daleko, w innym ¶wiecie, wymiarze. To by³o inne ¿ycie, tylko czy piêkniejsze?
U¶miechne³a siê lekko na ten widok w jej umy¶le. Przez sekunde cos poczu³a, jakby uk³ucie w serce. Ale zaraz ból znikn±³, pozosta³a nico¶æ.
Pokona³a najwiekszy strach, ale teraz pozosta³o ju¿ tylko siê z nim pogodziæ.

† 24lipca;9:03
Deidara pierwsze, co jej powiedzia³, to to, ¿e Anya nie wygl±da³a najlepiej, jakby by³a chora. Zwa¿aj±c na stan, w jakim znajdowa³ siê blondyn, by³a to i¶cie zadziwiaj±ca uwaga.
Poddenerwowana Ayano stanê³a przed drzwiami do pokoju Anyi. Ju¿ siêgnê³a d³oni± do klamki, kiedy co¶ j± powstrzyma³o. Nigdy nie puka³a do drzwi, zawsze wchodzi³a bez pytania.
Teraz jednak, co¶ kaza³o jej zmieniæ, ten jeden raz, obyczaj. Zapuka³a wiêc i czeka³a na odpowied¼.
Czeka³a do¶æ d³ugo, by poirytowaæ siê nad wyraz i wej¶æ do pokoju, nie przejmuj±c siê ju¿ kurtuazj±.
Otworzywszy drzwi i pozostawiwszy je otwarte, bujane na skrzypi±cych zawiasach, zawo³a³a Anyê po imieniu.
I tym razem nie us³ysza³a koj±cego swym spokojem i rozwag± g³osu.
Zaczê³a siê niepokoiæ, gdy¿ Deidara wyra¼nie powiedzia³ jej, gdzie jest Anya.
Wesz³a bardziej do ¶rodka. I wtedy dostrzeg³a krew na pod³odze i porozrzucane senbony. Anya ze swym poczuciem porz±dku, nie zostawi³aby tak swojej ulubionej broni.
Ayano poczu³a przyp³ywaj±ce md³o¶ci.
Z³o¿y³a to na karb zmêczenia.
Przesz³a dalej...
Opu¶ci³a bezradnie rêce wzd³u¿ cia³a, a niepokój zast±pi³a teraz... pustka.
Ayano nie mia³a pojêcia, co czuje. Podesz³a do ³ó¿ka i ujê³a d³oñ Anyi. Jej ruchy by³y automatyczne, ociê¿a³e, a oczy szkliste. Zupe³nie, jak oczy Anyi.
Ayano wyda³a z siebie suchy szloch. Upad³a na kolana i bezw³adnie usiad³a ko³o ³ó¿ka.
I wtedy zobaczy³a krwawy napis na ¶cianie. Oczy jej siê rozszerzy³y z niemego zdziwienia i przera¿enia.
Dlaczego wcze¶niej nie dostrzeg³a problemów Anyi?
Jej twarz wykrzywi³a siê w grymasie z³o¶ci na sam± siebie.
Spojrza³a na nieruchom± twarz Anyi.
- Jeste¶ taka piêkna - zamrucza³a cicho, wyci±gaj±c d³oñ i g³aszcz±c j± po policzku.
Jej skóra by³a tak zimna. Ayano nienawidzi³a zimna. Ani krwi, która wykwit³a na ciele Anyi. Dopiero teraz dostrzeg³a, co ta zrobi³a przed ¶mierci±.
Pokrêci³a g³ow±, jakby chc±c odrzuciæ to wszystko; obudziæ siê z tego snu.
Po chwili zaczê³a ¶piewaæ. Wpierw pojedyncze, wysokie nuty; wkrótce przemieni³y siê w spójno¶æ, uwieñczaj±c± ¿a³obn± pie¶ñ, pe³n± ¿alu i cierpienia.
¦piewa³a dla Anyi. ¦piewa³a za ni±.
Gdy stan±³ przed drzwiami to zobaczy³ ,¿e s± uchylone , a stamt±d wydobywa³ siê jaki¶ ¶piew , wiêc wszed³ i zobaczy³ Ayano ¶piewaj±c± nad cia³em Anyi - Czy ona...nie ¿yje? - Zapyta³ Ayano z przera¿eniem w g³osie .
Ayano przez d³u¿sz± chwilê zdawa³a siê nie zauwa¿aæ Deidary.
Dopiero kiedy zakoñczy³a sw± ponur± pie¶ñ ostatni± nisk± nut±, powoli zwróci³a siê ku blondynowi. Twarz mia³a beznamiêtn±, wydawa³a siê byæ, jak zahipnotyzowana.
Jednak¿e jej oczy nie pozostawa³y bez wyrazu. Pojawi³ siê w nich bowiem Mangekyou, lustruj±c Deidarê upiornym spojrzeniem.
- Chyba widzisz - mruknê³a nieprzyja¼nie.
- Znajd¼ Itachiego i Shi... Ich pierwszych trzeba powiadomiæ... - powiedzia³a ponurym tonem.
Podnios³a siê na równe nogi. Zmusi³a siê, by spojrzeæ na Anyê. Widok ten przygnêbia³ j±, ale czu³aby siê ¼le, gdyby nie umia³a spojrzeæ na jej okaleczone i... martwe cia³o.
- Wiesz, gdzie jest Hisaki? - spyta³a Deidarê, nie patrz±c na niego.
Nie nie wiem gdzie jest Hisaki. I dobrze pójdê ich znale¼æ i im to powiedzieæ , ale nie mam pojêcia gdzie ich znale¼æ - powiedzia³ ponurym tonem w sumie tak jak zwykle po ostatnich wydarzeniach w jego ¿yciu .
Skinê³a tylko g³ow± w odpowiedzi.
Kiedy Deidara wyszed³, przez d³u¿szy czas przypatrywa³a siê napisowi na ¶cianie.
Komu chcia³a¶ podziêkowaæ, An? I za co? Nikt ci nie pomóg³, skoro tak to siê skoñczy³o, a ty jeszcze dziêkujesz?
Jeszcze niedawno w g³owie ma³a tylko têp± pustkê, a teraz my¶li przemyka³y jej przez g³owê, niesk³adne i niezrozumia³e. Ledwo siê powstrzyma³a, by czego¶ nie zniszczyæ, jak to czêsto mia³a w zwyczaju, gdy ponosi³a j± z³o¶æ.
Stworzy³a dwa klony, które ostro¿nie podnios³y cia³o Anyi. Z ¿alem patrzy³a, jak wynosz± martw±.
<ni ma mnie, ni ma klonów, ni ma cia³a An>
Weszla do pokou. Zastala tam chaos i balagan.
Czuc bylo smierc w powietrzu. Krew. Mnostwo krwi..
o dziwo Shi nie miala ochote na porzywinie sie.
Senabomby? Napis "dziekuje"? Czyzby .. czyby to ANya napisala?
Shi nadal nie dopuszczala do siebie najgorszych mysli.
Zastanawiala sie, kto wlasnie leczy ANye i gdzie?
Ayano? Tak . Na pewno Anya jest w jej pokoju i sie leczy.
HM! wkoñcu dogoni³a Shi,wbieg³a do pokoju nagle zatrzyma³a siê i zobaczy³a krew i napis na ¶cianie.
- Mambo.. prosze.. pomoz mi odnalezc Anye... - Shi nie tracila ducha. - chodzmy do Ayano.
-Mambo??,ty chcesz ¿eby druga ja¿nia czy ja ta Hard Mamba!,moge ci pomóc poszukaæ.- Powiedzia³a HM! patrz±c w oczy Shi.
- obojetnie, ktora z was... chodzmy.
Cala w drgawkach wyszla z pokoju najlepszej przyjaciolki .. An.
nmm
HM! posz³a za Shi.
[nmm]