grueneberg

Pomieszczenie, w którym znajduje siê wielki stó³, a dooko³a niego krzes³a. S± tu te¿ kanapy i barek z alkoholem i innymi napojami. Jest tu te¿ ma³a kuchnia.


Schodz±c po schodach, trafi³a w³a¶nie do sali g³ównej. W g³êbi widz±c jak±¶, na oko, ca³kiem wygodn± kanapê, od razu ruszy³a w jej stronê. Luksus i drogie przedmioty zawsze przyci±ga³y uwagê dziewczyny, która by³a nastawiona na do¶æ konsumpcyjny tryb ¿ycia. Sens s³owa 'konsumpcyjny' wyznacza³a sobie jako posiadanie w³adzy, pieniêdzy i du¿ego maj±tku. Rozsiadaj±c siê na kanapie i zak³adaj±c nogê na nogê, od³o¿y³a na bok torbê z insygniami Akatsuki, które da³ jej 'na przechowanie' Michimoto, który mia³ siê tu zjawiæ po jakiej¶... Operacji plastycznej ? Mimo wszystko... Czas d³u¿y³ siê jej niemi³osiernie.
Risen po chwili doszed³ do salonu. Omiót³ spokojnym wzrokiem pomieszczenie, dopiero po chwili dostrzegaj±c Tanuki. Spojrza³ na dziewczynê nieco znudzonym wzrokiem, po czym usiad³ w fotelu naprzeciw niej i wyj±³ lampkê wina, paczkê papierosów i 12 jointów. Innymi s³owy - to, co lubi³ najbardziej. Machn±³ leniwie rêk±, a z barku obok wylecia³y kieliszki. Nala³ do nich wina, oczywi¶cie w umiarkowanej ilo¶ci, po czym czuj±c mêskie poczucie grzeczno¶ci poda³ jeden Tanuki.
- Tak na dobry pocz±tek... Wspó³pracy.
Wziê³a do rêki kieliszek i z cichym 'dziêkujê', przy okazji potakuj±c g³ow±, wypi³a jego zawarto¶æ. Nastêpnie spojrza³a zaborczo na papierosy. W Konosze za takie zachowanie prawdopodobnie musia³aby odbyæ ostr± rozmowê ze swym prze³o¿onym, bo jaki daje przyk³ad swym uczniom, ale przecie¿ tutaj nie by³o nikogo z jej towarzystwa... By³a w Kusie, hen hen daleko od Konohy. I by³a w kryjówce Aka Smile Po chwili wahania spyta³a siê Risena, wyci±gaj±c rêkê w stronê paczki papierosów:
-Mogê ?


- Naturalnie - odpowiedzia³ cicho Risen. Poda³ Tanuki paczkê, a sam po niej wyci±gn±³ z niej jednego szluga. Wyj±³ z kieszeni zapalniczkê, po czym z grzeczno¶ci podpali³ papierosa najpierw Tanuki, a pó¼niej sobie.
Zamkn±³ lekko oczy, a po chwili spojrza³ na dziewczynê przenikaj±cym wzrokiem.
- Jak siê czujesz ? Jako jedna z nas ? - zapyta³ wyj±tkowo spokojnym i jakby nieco zaciekawionym tonem.
Dziewczyna zaczê³a wytrwale paliæ papierosa. Dla niewprawnej jouninki by³o to du¿e prze¿ycie, je¶li mo¿na tak to uj±æ. Pierwszy papieros, pierwsza paczka, potem kolejna i nastêpna i jeszcze kolejna, a potem ju¿ prosta droga do raka p³uc. Na razie palenie by³o dla niej rzecz± raczej przyjemn±, najwidoczniej nie zdawa³a sobie sprawy z konsekwencji ów uzale¿nienia. S³ysz±c pytanie, dotycz±ce jej 'samopoczucia w organizacji', zaczê³a:
-Hm... Jak na razie w Aka jest bardzo... Mi³o. Od pocz±tku czuæ, ¿e jest siê jak±¶... Czê¶ci± organizacji, no mo¿e poza jednym szczegó³em... Nie rozumiem, dlaczego Sasuke Uhicha wpad³ do wie¿y w Sunie, gdzie byli¶my w raz z Michimoto, a pó¼niej go... Zaatakowa³. Wydaje mi siê, ¿e takie konflikty nale¿y jednak rozwi±zywaæ pokojowo... - zamilk³a, ponownie wci±gaj±c w siebie dym, po chwili wypuszczaj±c go jako szarawy ob³oczek.
- To prawda - stwierdzi³ potulnie szatyn. Zgniót³ papierosa w rêce, po czym spojrza³ przenikliwym wzrokiem na Tanuki.
- Sasuke... Sasuke... - ch³opak zaniós³ siê szyderczym ¶miechem wymawiaj±c to imiê. Upi³ nieco z zawarto¶ci swojego kieliszka, a gdy skoñczy³, przemówi³ z pogard± w g³osie.
- Jest tylko cieniem swego brata... Choæ muszê powiedzieæ, ¿e tym stwierdzeniem dodatkowo uw³aczam Itachi'emu. Je¶li siê nie mylê, w swoim tonie od razu uzna³ was za "gorszych", nie tak ?
-Uzna³ nas za gorszych sobie... Mo¿na tak powiedzieæ. Powinien jeszcze kazaæ nam tytu³owaæ siebie milordem, a mo¿e i ekscelencj±... - mruknê³a niezadowolona, puszczaj±c kolejnego 'dymka'. W koñcu ratuj±c m³odego Uchiha darowa³a mu ¿ycie, choæ nie chcia³a tego, chcia³a zemsty za przyjêcie Shizue do Akatsuki, w którym sama teraz by³a... Z greckiego - zwyk³y paradoks, jednak dla dziewczyny by³a to obraza stanu. Poznawszy siê na Sasuke, zawiod³a siê jednocze¶nie na w³asnych przekonaniach, z których w tej oto chwili po prostu... Zrezygnowa³a.
- On ju¿ taki jest... - zacz±³ powoli szatyn, kiedy opró¿ni³ ju¿ 2/3 zawarto¶ci kieliszka. Zamkn±³ oczy, przez chwilê delektuj±c siê winem, po czym przemówi³ tak niefrasobliwym tonem, ¿e mog³o siê to wydawaæ a¿ niepokoj±ce. G³ównie ze wzglêdu na po³±czenie tre¶ci s³ów z tonem.
- Dlaczego go nie zabi³a¶ ?
-Nikt nie da³ mi prawa zabieraæ ludziom ¿ycie. Zabijam tylko wtedy, gdy muszê, we w³asnej obronie albo w imiê w³asnych racji. W ¿adnej innej sytuacji - odpowiedzia³a do¶æ filozoficznym stwierdzeniem, acz nieco przestraszonym g³osem. Potrafi³a udzieliæ odpowiedzi na prawie ka¿de pytanie, ale to by³o o tyle dziwne i niespotykane, ¿e dzieli³o ¶wiat na cztery czê¶ci: ¿ycie i ¶mieræ, dobro i z³o, a któr± drogê obierze cz³owiek, zale¿y ju¿ tylko od niego...
- Nikt nie da³ mu statutu lepszego od Ciebie... - zacz±³ spokojnym tonem. Zapali³ kolejnego papierosa, po czym stworzy³ 17-wiecznego galeona z dymu.
- Sam go sobie przyw³aszczy³. Nie uwa¿asz wiêc, ¿e powinna¶ przyw³aszczyæ sobie prawo do zabicia go ? - szatyn dopi³ wino. Spojrza³ spokojnym wzrokiem na dziewczynê, czekaj±c na jej odpowied¼. Zawsze podoba³y mu siê filozoficzne konwersacje... Zw³aszcza z kobietami.
-Przyw³aszczenie, jednym s³owem kradzie¿, choæ... "Kradzie¿ nie istnieje, za wszystko siê p³aci." - przytoczy³a s³owa Napoleona Bonaparte.
-Nie mogê sobie "przyw³aszczyæ prawa do zabicia" kogo¶, bo gdzie tu opiewany humanitaryzm ? Gdzie zwyczajne, ludzkie poczucie winy ? £amiemy w³asne zasady, tworz±c je - doda³a po chwili, uzupe³niaj±c sw± my¶l o kolejny paradoks, nie mog±cy siê równaæ z paradoksami stoickiego filozofa Krisipa, lecz równie warty rozwa¿enia.
- Có¿ za ironia... - stwierdzi³ po chwili Risen, analizuj±c s³owa "³amiemy w³asne zasady, tworz±c je". U¶miechn±³ siê lekko, bawi±c siê palcami niczym dziecko, które znalaz³o now± zabawkê.
- Humanitaryzm to stosunkowo obosieczny miecz... Je¶li wiesz, co mam na my¶li. Innymi s³owy: Idiotyzm. - stwierdzi³ szatyn, trac±c zainteresowanie palcami.
- A co do poczucia winy... Dlaczego siê go nie pozbêdziesz ? - zapyta³ ch³opak lekko zdziwionym tonem g³osu.
-Moralno¶æ mi nie pozwala. Moralno¶æ - taki swoisty obroñca ludzkiej godno¶ci, któr± na pewno nieco bym sobie uszczerbi³a, zabijaj±c w afekcie Sasuke. To ju¿ nie by³oby ludzkie, a raczej bardziej... Zwierzêce zachowanie - odpar³a. Có¿... Owszem, mog³a wyzbyæ siê w³asnych uczuæ i przekonañ, ale jakim kosztem ? Kosztem ¿ycia cz³owieka... ?
Szatyn lekko siê u¶miechn±³. Tanuki spe³nia³a jego wszelkie wymogi. Odetchn±³ g³êboko, po czym u¶miechn±³ siê do dziewczyny.
- A kto¶ by pomy¶la³, ¿e Akowcy nie posiadaj± czego¶ takiego jak moralno¶æ... - mrukn±³ u¶miechniêty.
- Tak czy siak, mój czas powoli siê koñczy... A wiesz, muszê jeszcze kogo¶ zwerbowaæ.. A raczej z³o¿y³ ofertê. W ka¿dym razie, ostatnie pytanie: Co my¶lisz o Sasuke ?
-My¶lê, ¿e jest zarozumia³y, ale nie zas³uguje na ¶mieræ - zdanie wypowiedziane przez dziewczynê by³o bardzo wymowne, nadal by³a nieco przestraszona, ale tak jakby... Mniej, na pewno mniej. Spojrza³a swoimi du¿ymi, czarnymi oczami na Risena. Odrobina zak³opotania miesza³a siê równocze¶nie ze strachem.
- Rozumiem i... dziêkuje. - powiedzia³ szatyn pustym tonem. Po raz ostatni siê u¶miechn±³ i znikn±³...
A czarne plamy, w które siê zamieni³ po chwili zniknê³y.
<NMM>
Do pomieszczenia wolym krokiem wszed³ mê¿czyzna z banda¿ami na twarzy.
- No ju¿ jestem Tanuki, mozesz mi ju¿ oddaæ moje "insygnia"...- powiedzia³ podchodz±c do dziewczyny i siadajac obok niej.
Przyjrza³a siê osobie, która wesz³a do pomieszczenia, a nastêpnie teatralnie "zajarzy³a", ¿e to przecie¿ musi byæ Michimoto. Do pe³nego efektu "o¶wiecenia" zabrak³o jeszcze tylko pal±cej siê lampki nad jej g³ow±. Ów do¶æ nietypowy stan by³ spowodowany nadmiern± ilo¶ci± alkoholu i papierosem, którego dalej pali³a i paliæ mia³a zamiar. Wyjê³a z torby czerwony p³aszcz w chmurki i pier¶cieñ, podaj±c Michimoto jego w³asne tytu³owe atrybuty Aka. Spojrza³a na zabanda¿owan± g³owê ch³opaka. Z jej miny wyra¼nie mo¿na by³o wywnioskowaæ, ¿e pytanie, które powinno zaraz pa¶æ, bêdzie brzmieæ "a ty gdzie¶ siê tak urz±dzi³ ?!"...
Mimo bólu Michimoto u¶miechn±³ siê z zak³opotaniem.
- Ma³a operacyjka zmiany twarzy przeprowadzona przez Lorda Hokage. Nic du¿ego... Dobrze, ze nei wiedzia³, ze jastem w Akatsuki, bo by mnie urz±dzi³. Dasz macha? Jako¶ paliæ mi siê zachcia³o- powiedzia³ pan "mumia".
Poda³a Michimoto kilka jonitów Risena, sama równie¿ nie szczêdz±c sobie skrêtów. Co prawda, zapalniczki nie mia³a, aczkolwiek przeszukuj±c kieszenie swojego zwyk³ego odzienia, natknê³a siê na paczkê zapa³ek, z której machinalnie wyjê³a zapa³kê i, wyrzucaj±c niedopa³ek poprzedniego papierosa, zapali³a kolejnego, przy okazji podpalaj±c równie¿ skrêta Michimoto. Zaciekawi³y j± s³owa "Lord Hokage". ¯y³a w Konosze przez d³ugi czas, a, wydawa³o siê jej, ¿e nigdy go nie spotka³a. Wyjê³a z barku jeden czysty kieliszek, postawi³a go przed Michimoto i nala³a do niego nieco wina, podobnie czyni±c ze swoim kieliszkiem. Po chwili delektowania siê krwisto czerwonym napojem zapyta³a:
-Je¶li Lord Hokage przeprowadzi³ na tobie tak± operacjê, zapewne musi byæ ca³kiem niez³ym medykiem. Znasz jego imiê ? - wypu¶ci³a z siebie niewielk± chmurkê dymu, zak³adaj±c nogê na nogê.
Pociagn±³ jointa i zaraz wypu¶li³ chmyrkê dymu w kszta³cie "niezindetyfikowanego" obiektu.
- Powiem tak, mówi³em ci jego imiê, lecz powiedzia³±¶, ze go nie znasz, wiêc raczej nie bêdê tego powtarza³...- powiediza³ po czym wzi±³ kolejnego "bucha".
- A gdzie Risen?- zapyta³ wydychajac dym z p³uc.
Roz³o¿y³a bezradnie rêce.
-Nie wiem, gdzie jest Risen, mówi³ co¶ o werbowaniu nowych ludzi... - mruknê³a w takt popularnej przedszkolnej melodii "...du¿o nas, du¿o nas do pieczenia chleba...", poci±gaj±c nieco wina z kieliszka. ~"Mówi³em Ci jego imiê..." Hm. Richard ? Ten sam z koñcówki listu ? "Lord Hokage" ? Phi...~ - pomy¶la³a, wlepiaj±c wzrok w blat sto³u.
Michimoto wypi³ kilka ³yków wina, zaci±gn±³ siê i dosta³ lekkiego odlotu. Chwilê pó¼niej wróci³ do siebie. Podrapa³ siê po g³owie i u¶meichn±³ siê do dziewczyny.
- Nie smuæ siê, jeste¶ moj± partnerk±. Ja mam ejszcze przed sob± 13 dniu noszenia tego banda¿a na twarzy, wiêc powinienem teraz p³akaæ ci w rêkaw, chociaz i tego nie móg³bym zrobiæ...- powiedzia³ weso³ym g³osem zaka³daj±c noge na nogê.
~Trzynastka, pechowa liczba...~ - przemknê³o jej przez g³owê. Odwzajemni³a u¶miech ch³opaka, podnosz±c nieco wzrok, dok³adnie do poziomu kieliszka z winem. Znów podnios³a kieliszek do góry, znów znik³o z niego nieco wina. Bior±c przyk³ad z Michimoto, poci±gnê³a swojego skrêta.
-Jaki wygl±d sobie "za¿yczy³e¶" ? - zagadnê³a, unosz±c wysoko brwi. Jej spojrzenie utknê³o teraz na zabanda¿owanym ch³opaku.
Michimoto nie przestawa³ siê u¶miechaæ.
- Jeszcze sam nie wiem, ale mo¿liwe, ze to przystojniak o zielonych oczach i ¶rednio d³ugich brazowych w³osach, w którym siê zakochasz- powiedzia³ zartobliwie dopijajac do koñca wino. Teraz ju¿ móg³ rozkoszowaæ sie skrêtem.
Ponownie siê u¶miechnê³a, albo raczej... Zupe³nie symbolicznie unios³a w górê lewy k±cik ust. Wcale nie mia³a powodu siê u¶miechaæ. Wino siê koñczy³o, brak³o cennego ¼ród³a nikotyny, skrêtów Risena zosta³o raptem... kilka ? Michimoto by³ dos³ownie i w przeno¶ni zabanda¿owany, i taki byæ musia³ jeszcze przez kilkana¶cie dni. Wiêc, jak kalkulowa³a, z czynnego udzia³u wpisywania siê w historiê innych wiosek na razie nici. Poza tym siedzia³a gdzie¶ pod ziemi±, czekaj±c na 'sama nie wie na co' i umila³a sobie czas konwersacj± z poszczególnymi osobami, no bo przecie¿ najpierw z Risenem, a teraz z Michimoto. Sama dziwi³a siê swoim my¶lom. Nigdy w ¿yciu nie by³y tak ponure, zwykle by³a szalon± optymistk±. W duchu doda³a, ¿e do pe³nego pesymizmu braknie jeszcze tylko kaca. A mo¿e ju¿ ma kaca i nawet o tym nie wie ? Jako¶ nie zastanawia³a siê nad tym, jak¿e mo¿liwym, aspektem sprawy. Po chwili zaczê³a ponownie prowadziæ rozmowê, zmieniaj±c temat na jaki¶ bardziej przyjazny jej my¶li, choæ, w³a¶ciwie, równie¿ nie maj±cy konkretnego celu:
-Kusa jest... Albo raczej by³a cz³onkiem ZZWS. Wydaje mi siê, ¿e w takim razie musisz wiedzieæ, czym jest STS, gdy¿ w³a¶nie ZZWS walczy³o g³o¶no z t±, wcze¶niej wymienion±, organizacj±... - przerwa³a, przypominaj±c sobie Kortilla, m³odszego brata, którego tak dawno nie widzia³a, a przecie¿ mia³a mieæ z nim wkrótce... Trening ? Nikt nie wiedzia³ o jej cz³onkostwie w Akatsuki i 'chwa³a za to Bogu', jak kto¶ kiedy¶ powiedzia³. Dope³niaj±c wypowied¼, a wypalaj±c -êtego ju¿ skrêta, doda³a:
-W ka¿dym razie pod koniec tygodnia mo¿e mnie... Hm... - pstryknê³a palcami, by znale¼æ uj¶cie w³asnych my¶li. -Mo¿e mnie... Trochê nie byæ. Trening z dru¿yn±, planowany jeszcze przed do³±czeniem do Brzasku, dok³adnie tak... - energicznie rozwia³a rêk± szarawy dym, który unosi³ siê w powietrzu tu¿ przed ni±.
Michimoto z chwili na chwilê czu³ sie coraz lepiej. Zobaczy³ lekko zasmucon± dziewczynê mówi±c± do neigo, ze ma zamiar gdzie¶ ebz neigo i¶æ.
- Oj kochana, teraz tot y siê ode mnie nie uwolnisz. Jako partnerzy musimy wszêdzie rzzem wêdrowaæ, tak wiec na trening twojej dru¿yny te¿ pójdê. Nie w takim stanie, ale pójdê. Umiem Henge no Jutsu- powiedzia³ u¶miechajac siê. Chwile potem poda³ jeszcze palacego siê skrêta Tanuki. MAsz we¼ "bucha", widzê, ze ju¿ sie denerwujesz, ¿e twój siê skoñczy³- doda³.
Przewróci³a oczami. Natrêctwo ? Balast ? A mo¿e mia³ racjê, powinni siê trzymaæ razem... ?
-Mówiê o swojej moralno¶ci, a sama siê demoralizuje... Za papierosa dziêkujê, mam do¶æ - asertywnie odmówi³a u¿ywki, pij±c ju¿ tylko wino. Có¿, na Nicorete najprawdopodobniej nie by³oby j± staæ, a tak ³atwo siê uzale¿niæ...
-Wiesz co... Tak sobie my¶lê, ¿e... Jak tu tak siedzimy, a ty dalej jeste¶ kage Kusy, to... Oni mog± zacz±æ co¶ podejrzewaæ, nie uwa¿asz ? Mo¿e by zrobiæ "dobre wra¿enie" i wytrze¼wieæ do koñca ju¿ w twoim gabinecie... ? - powiedzia³a, w jej g³osie by³o s³ychaæ nutkê wahania... Wiedzia³a, ¿e d³u¿sze pozostawanie w tym miejscu mo¿e skoñczyæ siê przykro¶ciami ze strony ZZWS. A mo¿e bêdzie odwrotnie... ? Mo¿e nareszcie bêdzie mia³a okazjê dorwaæ Hyutê Shiro, sprawcê ca³ego cyrku z Shizue i odwdziêczyæ mu siê w imiê przys³owia "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie"... ?

*podejrzewaæ... a raczej mieæ informacje wyssane z palca, patrz obecna Rezydencja Mizukage. prawie jak GODMODE. zaraz siê nam na g³owy zwali nie pó³, a ca³e ZZWS i bêdzie po zabawie. ._.*
Ch³opak wsta³, podszed³ do barku i wyci±gn±³ z niego Teqilê.
- Nie ma takiej potrzeby. Pewnie nied³ugo uznaj± mnie za zaginionego, a wtedy wy¶lemy wiadomo¶æ do Jeng, ¿e zosta³em zamordowany. Nie mamy co siê baæ nieprzyjemno¶ci, bo o tym, ¿e jeszcze ¿yjê wiesz ty, Risen, Sasuke i Lord Richarde, który mo¿e niewiedzieæ, ze gdy os³abiony wraca³em do Kusy kto¶ mnie zaatakowa³. Zrobimy prowizoryczne pole walki zniszczymy je i bêdzie wszystko w porz±dku.- powiedzia³ podchodz±c z butelk± do stolika, siadajac na kanapie i wlewajac do swojego pustego ju¿ kieliszka (lampki) po winie klarown± ciecz.
- chcesz moze, czy tylko wino pijesz?- zapyta³ bior±c ³yka p³ynu.
Pokrêci³a przecz±co g³ówk±. Nie mia³a ochoty "kosztowaæ" kolejnego alkoholu. Wyjê³a z torebki o³ówek wraz z ksi±¿eczk± z krzy¿ówkami, otworzy³a na chybi³ trafi³ i zaczê³a rozwi±zywaæ zadania znajduj±ce siê w miejscu, na które natrafi³a.
-Pamiêtasz Hiuru Hyuugê, cz³onka 7MM, którego... - przerwa³a, by pó¼niej ponuro zakoñczyæ - ...zabi³am ? Wkrótce powinien rozpocz±æ siê trening z moj± dru¿yn±, a przy okazji odwiedzi³abym... Jego grób. Zdaje siê, ¿e w³a¶nie ty go pochowa³e¶... Chcia³abym wiedzieæ, gdzie - wype³ni³a kolejne pole w krzy¿ówce, przygl±daj±c siê o³ówkowi. By³o w nim co¶... Interesuj±cego. Co¶, co przyku³o jej uwagê. Inskrypcja, wygrawerowana na boku o³ówka brzmia³a chwalebnie: "Cz³owiek wart jest tyle, co jego czyny." Zamy¶li³a siê, wlepiaj±c wzrok w o³ówek.
Michimoto spojrza³ zdziwiony na Tanuki. wydawa³o mu siê g³upie odwiedzanie grobów osób, które siê zabi³o. On sam nie pomy¶la³by nawet o tym. Teraz ¿a³uje, ¿e go pochowa³, bo z chêci± zjad³ by jego miêso.
- Mogê ciê tam zaprowadziæ, ale do samego grobu nie podejdziesz, bo jest zapieczêtowany bardzo gro¼nym jusu. Je¶li zechcesz zrobimy dla niego nagrobek z jakiego¶ kamienia, ale to juz na miejscu. Powiedz kiedy bêdziesz chcia³a tam wyruszyæ.- powiedzia³ bior±c wiêkszy ³yk alkoholu, ¿eby nie my¶leæ o g³upotach.
Jej spojrzenie by³o nie mniej zdziwione ni¿ spojrzenie Michimoto. Czy¿by by³a zbyt... Moralna, jak na cz³onkostwo w Akatsuki ? A mo¿e to on, w³adca Kusy, by³ zbyt NIEMORALNY ? Zbyt niemoralny, zbyt zdemoralizowany... ?
-Mogliby¶my ruszyæ ju¿ teraz ? Potrzebujê wzi±æ co¶ z mojego pokoju - unios³a wysoko brwi, "intelektualnie" marszcz±c czo³o.
Michimoto wsta³ i spojrza³ siê na Tanuki.
- Je¶li chcesz mo¿emy ruszyæ. Wolisz drogê powietrzn±, czy chcesz isæ na piechotê?- zapyta³ dopijaj±c napój alkoholowy.
-Na prawdê, mi to... - przerwa³a, patrz±c na swój pier¶cieñ. Poczu³a co¶ dziwnego. Co¶ dziwnego, zwi±zanego z Risenem. Podobno pier¶cienie pozwala³y na pewien rodzaj... Telepatii, ³±czno¶ci.
-...mi to obojêtne... - dokoñczy³a, patrz±c siê dziwnie na swój pier¶cieñ. Czy Michimoto te¿ to poczu³ ? Mia³a w±tpliwo¶ci, mo¿e to tylko chore urojenie...
Ch³opak od³o¿y³ swój kieliszek i zwróci³ siê w stronê Tanuki. Poczu³ co¶ dziwnego.
- Ty te¿ to poczu³a¶? Co¶ sie sta³o...- powiedzia³ obracajac pier¶cieñ na swoim palcu.
- Pójdziemy na piechotê- doda³ po chwili wykonuj±c Henge no Jutsu i przyjmuj±c swoj± star± twarz. Poprawi³ p³aszcz Akatsuki i podszed³ do szafy. Wyci±gn±³ z niej s³omiany kapelusz (jaki nosili akowcy) i na³o¿y³ go na g³owê. Drugi rzuci³ w stronê Tanuki.
- Ruszajmy. Ty wyjd¼ pierwsza- powiedzia³.
W³o¿y³a na g³owê kapelusz, wstaj±c. Poprawi³a nieco wygl±d swoich w³osów, nieznacznie zak³adaj±c je za ucho. Krzy¿ówki wrzuci³a niedbale do torby, po czym szybkim krokiem ruszy³a do wej¶cia. Zaczê³a wchodziæ po schodach, by w koñcu dotrzeæ do wej¶cia. Ods³oni³a je, wydostaj±c siê na 'powierzchniê' Kusy. Nie odwracaj±c siê zbytnio, ruszy³a przed siebie, w kierunku Konohy.
NMM
*post-suchar *
By³y W³adca Kusy wszed³ do pomieszczenia z Wi Dimem na rêkach. Podszed³ do jednej z kanap i po³o¿y³ na niej nieprzytomnego bia³ow³osego. Sam podszed³ do barku i wyj±³ z niego czysty spirytus i nala³ sobie trochê do szklanki, po czym zala³ to sokiem pomarañczowym. Usiad³ na fotelu na przeciwko nieprzytomnego i czeka, a¿ ten siê "wybudzi".
Za pomoc± karteczki Risena pojawi³a siê w siedzibie Brzasku w Kusie. Rozejrza³a siê po g³ównym pomieszczeniu z czyst± niechêci±.
-Ohayo - powiedzia³a, widz±c Michimoto. A pó¼niej... Jej wzrok przyku³ Wi.
-No to jeszcze nam chyba Rado brakuje do kompletu. 'By³a dru¿yna Caspra-sensei w Akatsuki' - zironizowa³a sytuacjê. Po chwili zaczê³a ponownie:
-Beznadzieja. No po prostu beznadzieja. Gdzie wy¶cie byli, co wy¶cie robili, ¿e on jest A¯ tak poobijany... ? - unios³a brwi w górê. Gwa³townie zmieni³a plany. Zanim w ogóle wybierze siê pertraktowaæ do Kiri, musi wiedzieæ wiêcej...
Zdziwiony wzrok utkwi³ na dziewczynie.- O Tanuki, jednak ¿yjesz, a mia³em ju¿ i¶æ sprawdziæ czy dalej le¿ysz w pokoju Risena...- powiedzia³ przechylaj±c szklankê z drinkiem i upijaj±c ³yczek.
- Jeste¶my tak poobijani, znaczy on jest tak obity, bo próbowali¶my uwolniæ Risena z niewoli Mizukage i miêli¶my ma³± potyczkê z szefem ANBU Rockiem Lee i kilkoma ANBUsami...- doda³ po chwili jakby opowiada³ bajkê.
Pomacha³a rêk± przed twarz± Michimoto, po czym kilka razy pstryknê³a palcami.
-Halo, Houston, tu Ziemia ! Czy wy powariowali¶cie ju¿ doszczêtnie ?! Dobrze wiesz, kim jest Mizukage Kiri, Hyuton Shiro i ¿e tak ³atwo z nim nie wygracie, a na pewno nie we dwójkê ! Rocka Lee osobi¶cie nie znam, ale s³ysza³am, ¿e równie¿ jest bardzo potê¿n± osoba ! Wy¶mienicie ! No po prostu wy¶mienicie ! I, ¿e co, mo¿e mi kto¶ jeszcze powie, ¿e to siê dzia³o w jego gabinecie, prawda, i ¿e zniszczyli¶cie jego gabinet, tak ?! CZY WY W OGÓLE WIECIE, CO ON ZROBI£ Z SUN¡, GDY JOUNINI Z SUNY ZNISZCZYLI MU GABINET ?! - kopnê³a jaki¶ fotel, po czym unios³a twarz i rêce do góry w b³agalnym ge¶cie. Wpad³a w furiê. Ju¿ dawno nie osi±gnê³a tego stanu samouwielbienia. Jej g³os by³ w³adczy i z pewno¶ci± obudzi³by martwych w grobie.
-Ahh, i siê lepiej zastanów, co siê stanie, jak Hyuta zacznie na nas polowaæ. Tak radzê. - podesz³a do drzwi frontowych, ale nie wysz³a z pomieszczenia. Wyci±gnê³a resztê jonitów wraz z zapalniczk± i podpali³a koñcówkê jednego z nich.
~Kuso...~ - my¶la³a raz po raz, patrz±c siê z politowaniem w sufit. Odwrócona ty³em do Michimoto, wypu¶ci³a nieco szarawy ob³ok dymu. Ahh, nikotyna. Wspania³a, uspokajaj±ca nikotyna.
-Pe-es, cwaniaki... Po co¶cie siê w ogóle wybrali do Kiri, co ? - powiedzia³a spokojniej, ale z t± sam± nutk± grozy, co wcze¶niej. Wydawa³o siê, ¿e mo¿e zaraz podej¶æ do szafy, zbiæ wszystkie kieliszki, porozlewaæ wino po okolicy najbli¿szej siedzibie w Kusie plus minus mo¿e rozwalenie kilku sztuk Mo³otowa w pokoiku g³ównym.
Spojrza³ na dziewczynê trochê leniwym wzrokiem.
- Poszli¶my tam, ¿eby uwolniæ Risena. Mia³a¶ racje co¶ mu siê sta³o... I to nie ma³ego. Jest wieziony przez Hyutê Shiro, gdzie¶ w lochu pod gabinetem dowódcy ANBU. Nie poszaleli¶my, ale my dbamy o swoich kompanów. Jak my¶lisz, kto ciê zaniós³ do pokoju Risena w siedzibie Akatsuki? Kto przyniós³ tu Wi? Chyba znasz an to odpowied¼. - powiedzia³ mêtnie, i po zakoñczeniu tej wypowiedzi bior±c g³êbszy ³yk alkoholowego napoju.
- A tak poza tym, DLACZEGO TY STRACI£A¦ PRZYTOMNO¦Æ?! DLA CZEGO WYGL¡DA£A¦ JAK SMAKOWITY TRUPOSZ?! DLACZEGO TY W OGÓLE SIÊ NA MNIE DRZESZ!?- doda³ g³o¶nym g³osem ju¿ bardziej wkurzony.
Przewróci³a oczami, sk³adaj±c pieczêcie do Sakura Dizorubu i odk³adaj±c na chwilê palenie papierosa. Momentalnie wokó³ dziewczyny zaczê³y wirowaæ setki, a mo¿e nawet tysi±ce kszta³tnych p³atków wi¶ni. 'Wyjê³y' one z torby Tanuki saszetkê z... Trucizn±. Trucizn±, któr± ówcze¶niej za¿y³a. P³atki ponios³y j± (tu: saszetkê) wprost przed oblicze Michimoto.
-To by³ powód mojej ¶pi±czki. Chcia³am sprawdziæ, czy to... - w tym miejscu, przemawiaj±c swym grzmi±cym g³osem, zawaha³a siê, by po chwili dodaæ: -...dzia³a. To trucizna powoduj±ca ¶pi±czkê. Jeszcze trochê jej zosta³o. W ka¿dym razie... - machnê³a rêk± i w tej samej chwili p³atki, bêd±ce przed Michimoto, u³o¿y³y siê w wymowny napis:
"To co zrobili¶cie by³o skrajn± nieodpowiedzialno¶ci±."
Ona sama natomiast pominê³a temat 'dbania o swoich kompanów', bo ze s³ów ch³opaka wywnioskowa³a, ¿e najwidoczniej chcia³ J¡ zje¶æ. Skrzywi³a siê. Pod wcze¶niejszym napisem pojawi³o siê kolejne zdanie.
"Co mia³e¶ na my¶li, mówi±c, cytat: 'smakowity truposz'... ?''
~A wiêc Hyuta wiêzi Risena gdzie¶ pod siedzib± ANBU... Trzeba bêdzie siê tam wybraæ... Z pokojow± misj±, oczywi¶cie. Nie tak jak oni... Nie ujawniaj±c siê, ujawnienie siê by³oby czyst± g³upot±, patrz±c na to, ¿e wszyscy my¶l±, i¿ nadal jestem jounink± Konohy... I dobrze...~
Odwróci³a siê, zgniataj±c w rêce papierosa i z lito¶ci± patrz±c na rannego Wi. Podesz³a do niego, klêcz±c i k³ad±c mu rêce na lewej piersi, w okolicy serca.
-Kiseki - szepnê³a, by jej ciemna, lecznicza aura sp³ynê³a na rannego. Jego wszelkie zadrapania, urazy, z³amania, zaczê³y znikaæ, zamieniaæ siê w nico¶æ... Przecie¿ dziewczyna by³a medykiem, jej moralno¶æ nakazywa³a traktowaæ wszystkich równo, przynajmniej je¶li chodzi o leczenie... Gdy z cia³a Wi zniknê³y ju¿ wszelkie zadrapania, krew wróci³a na swoje miejsce, rany zagoi³y siê i Kurama by³a pewna o zdrowiu ch³opaka, sprawdzi³a jeszcze tylko puls, by po chwili samej sobie wydaæ werdykt o zdrowiu pacjenta. Zdrowy. Zdrowy jak koñ, choæ nieprzytomny. Unios³a g³owê w górê, nastêpnie wstaj±c i ruszaj±c w przeciwleg³± Michimoto czê¶æ sali. Usiad³a na jakim¶ fotelu, zak³adaj±c nogê na nogê i wyjmuj±c kolejnego papierosa. Znów zapali³a. Niekiedy ma siê wszystkich do¶æ... I w³a¶nie teraz Tanuki mia³a do¶æ pewnego kanibala, siedz±cego daleko, daleko od niej. Ciekawe, czy ch³opak wie o chorobach, zwi±zanych z kanibalizmem... Czy wie o Kuru i jego skutkach.
Ch³opak u¶miechn±³ siê u spojrza³ drapie¿nym wzrokiem na dziewczynê.
- Chyba wiesz ju¿ o co chodzi i co lubiê robiæ. Nie zmienisz tego.... A tak poza tym masz szczê¶cie, ¿e nie obudzi³a¶ siê bez palców. To dziêki Wi....- powiedzia³ ironicznie dalej wgapiaj±c siê w dziewczynê.
- Powiem ci, ¿e to by³a g³upota sprawdzaæ truciznê na sobie, a tak poza tym znam Hyutê, by³ moim prze³o¿onym w ANBU. Wiem, ze ejst silny, wiem, ze bêdzie nas szuka³. Ale Risen jest jednym z nas.... Nie mo¿emy go tak zostawiæ, zeby go tam torturowali. Mo¿e te¿ wygadaæ o wszystkim...- doda³.
Nagle Wi siê budzi i jak zawsze zrywa siê z ³ó¿ka nie bacz±c na rany. Pomimo doskona³ych zdolno¶ci medycznych Tanuki noga Wi nadal nie jest sprawna. Ch³opak tworzy sobie 2 drewniane kijki i obwi±zuje nogê banda¿em , w ten sposób j± usztywnia. Bia³ow³osy by³ tak zajêty robot± , ze nawet nie zwróci³ uwagi na Kurame czy te¿ Michimota. Ch³opak zdj±³ strój aka i dopiero wtedy ich spostrzeg³. Powiedzia³ do nich spokojnym g³osem :
Witajcie , ja chyba zostawiê was samych i siê gdzie¶ przejdê , ma³o osób wie , ze jestem w Aka. W takim stanie nie popolujê , wiêc trzeba co¶ robiæ - po tych s³owach Wi dokoñczy³ robotê z banda¿em i przywi±za³ sobie do czo³a opaskê wioski Taki. Teraz wygl±da³ jak zwyk³y shinnobi z szabl± an plecach , a nie miss nin. Przy okazji jego w³osy by³y zepsute , bo ch³opak nie mai³ czasu ich ostawiaæ. Przy okazji by³ Kage stworzy³ sobie laskê , która pomaga³ mu w poruszaniu siê. Zdecydowanie Senjuu mia³ z tym teraz problemy. Powoli" doczo³ga³ "siê do drzwi i powiedzia³ do reszty dwa s³owa:
-Ja siê zmywam . . .
Po chwili Wi znikn±³ za drzwiami i ju¿ go w rezydencji nie by³o

<NMM>
P³atki z napisu "To co zrobili¶cie by³o skrajn± nieodpowiedzialno¶ci±." zmieni³ swe po³o¿enie. Teraz napis g³osi³:
"Nigdy nie wiesz, do czego MOGÊ Ciê zmusiæ."
Wygodny sposób rozmowy. Na prawdê wygodny sposób rozmowy, dziewczyna nie musia³a strzêpiæ sobie jêzyka na rozmowy... Podczas gdy Michimoto mówi³, dziewczyna wsta³a z fotela. Ruszaj±c do drzwi zaraz za Wi, zaczê³a:
-Sk±d wiesz, ¿e nie zmienisz swoich nawyków... Sk±d wiesz, ¿e, gdy zjawiê siê tu ponownie, nie bêdzie ze mn± Risena... Dlaczego mówisz, ¿e jest 'jednym z nas'... Ja nie jestem 'jedn± z was'... ¯egnaj. Byæ mo¿e kiedy¶ siê jeszcze zobaczymy. W innym czasie i w innym miejscu... - p³atki zaczê³y wirowaæ wokó³ Michimoto, otaczaj±c go niebezpiecznie, jak w Jeziorze £abêdzim baletnice, biegn±ce na palcach przez parkiet... Nie zas³ania³y mu widoku, to mia³o byæ co¶ na wzrór 'finito diem' S³oñca. Dziewczyna ruszy³a po schodach w górê, odwo³uj±c p³atki, które opad³y i najnormalniej w ¶wiecie wtopi³y siê w pod³ogê. Byæ mo¿e mia³a zamiar spróbowaæ dostaæ siê do Kiri... Zamiataj±c czarn± sukni± kurz, wysz³a na powierzchniê Kusy.
NMM
Michimoto spojrza³ na 2 wychodz±ce osoby i nawet siê nie zmartwi³. Mia³ ju¿ do¶æ biegania za nimi i przynoszenia ich nieprzytomnych do siedziby. Skierowa³ wzrok an swojego drinka i przechyli³ tak, ¿e ca³a jego zawarto¶æ wlecia³a do jamy gêbowej Michimoto'a. Ch³opakowi nie chcia³o siê nawet wstaæ ¿eby i¶æ nalaæ sobie jeszcze alkoholu.
Dante pojawi³ siê w pomieszczeniu ..... Mia³ na plecach swój piêkny mieczyk, na paluszku pier¶cieñ. Wi widzia³ ju¿ Dantegolecz Dante wygl±da du¿o inaczej niz kiedy¶ , ale Vi go pozna przynajmniej po mieczu i pier¶cieniu .... Leming powinien teraz siê spytaæ czemusz Dantego tak d³ugo nie by³o D.
- Ohayo ...- Powiedzia³ ch³opak mi³ym tonem jak Tobiaszek D
Michimoto spojrza³ na Dante'go. W³a¶nie dzisiaj móg³ sobie zdj±æ z twarzy banda¿e. Zacz±³ to robiæ. Dante, jako pierwszy móg³ zobaczyæ now± twarz Michimoto'a.
- Witam ciê...- powiedzia³ po zrobieniu swojego i opar³ siê o oparcie.
<taki jestem roztrzepany ze ciê z WI a¿ pomyli³em bo z nim gada³em na GG sorka Michi D>

- Ty jeste¶ .... ? hmm......... - Rozmy¶la³ Dantek.
- Nie koja¿e ciê ...- Powiedzia³ stawiajac krok do przodu...
- Ja jestem Dante ... a Ty kim jeste¶ .... ? ....bo sadz±c po p³aszczu sojusznikiem...- Powiedzia³ ch³opak.
-Witam was panowie- Bia³ow³osy wszed³ do pomieszczenia i zaraz usiad³ na kanapie nie czeka³ na odpowied¼ zacz±³ t³umaczyæ:
-W Aka brak nam porz±dku , nie mamy kompletnych informacji co do Bijuu pary siê rozsypa³y , a cz³onkowie od tak nas opuszczaj±. Risen gdzie¶ jest , nabór nowych ograniczony , a starzy znikaj±. Dzi¶ w 3 powinni¶my zacz±³ odbudowywa³ stare silne Aka. Zacznijmy od informacji zwi±zanych z Bijuu , potem przejdziemy do reszty. - Wi sporz±dzi³ drewnian± tabliczkê , na której wypisane by³ wszystkie ogoniaste stworki , tam ka¿dy ma wpisaæ znanych Jinchuriki.

[quote]
0 - Nazwa : Nieznana Jinchuuriki : Nieznany
1 - Nazwa : Shukaku Jinchuuriki : Goemon ( nazwisko nieznane)
2 - Nazwa : Nekomata Jinchuuriki : Samhain
3 - Nazwa : Isonade Jinchuuriki : Rado Hanobu ( Wi to wie )
4 - Nazwa : Sokō Jinchuuriki : Hideki ( nie na 100% )
5 - Nazwa : Hōkō Jinchuuriki : Nieznany
6 - Nazwa : Raijū Jinchuuriki : Minako Kurosaki
7 - Nazwa : Kaku Jinchuuriki : Yagu ( nazwisko nieznane)
8 - Nazwa : Hachibi Jinchuuriki : Miharu Hachiko ( z³apany )
9 - Nazwa : Kyūbi Jinchuuriki : Hisae ( nazwisko nieznane)
10 - Nazwa : Juubina Jinchuuriki : Nieznany
11 - Nazwa : Ookami Jinchuuriki : Tano
Specjalny - Nazwa : Duch Lasu Jinchuuriki: Casper

Maj± demona , anie nie potrafimy okre¶liæ ilu ogoniastego : na razie brak

Ch³opak skoñczy³ wypisywanie i pokaza³ pozosta³ym tabliczkê. Znowu siê odezwa³ :
-Wiêc dopiszcie tu znanych wam Jinchu , potrzebujemy wszystkich informacji.
- Shukaku posiada Geo dobrze pamiêtam to zreszt± sam siê przyczyni³em do umieszczenia shukaku w jego ciele.....- Powiedzia³ Dantek powa¿nym tonem
- Niebiego posiada najprawdopodebniej Samahin, przynajmniej tak by³o kiedy ostatni raz go widzia³em , a to by³ dobry czas temu...- Dante teraz zamierza³ wymieniæ kolejnego Biju.
- 9 ogonistego ma Hisae .... lub Kiomoto poniewa¿ on planowa³ przej±æ tego biju .
- To na razie na tyle co mam do powiedzenia w tej sprawie z biju ....
- Jestem Michimoto... Znasz mnie Dante. Ja pomog³em zniszczyæ sTS.- powiedzia³ Michimoto kieruj±c swój wzrok na przyby³ego Wie¶ka.
- Wi. Tano ma Ookami'ego, Shukaku ma Gayemon, Nakomatê o ile siê nie mylê ma chyba Samhain. Co do reszty nie mam pojêcia...- powiedzia³ uprzednio bior±c od bia³ow³osego tê listê.
Wi u¶miechn±³ siê i wypowiedzia³ siê na ten temat :
-Dobrze dziêkuje przyjaciele, wierzê , ¿e ta Hisae zachowa³a Kyuubiego i tak zapiszemy. Có¿ teraz pozostaje jeszcze parê spraw , musimy wypisaæ informacje o znanym nam Jinchu ich ¿ywio³ , techniki , znajomo¶ci itd. Mo¿e macie podejrzenia co do tego kto jest Jinchu , albo kto siê z nimi zadaje. Przy okazji powinni¶my wybraæ nowego lidera i rozdaæ na nowo pier¶cienie paru osobom. Podczas przechwytywania Risena kto¶ tym syfem musi zarz±dzaæ. Póki trwa misja samurajów mamy ma³± przewagê trzeba to wykorzystaæ. Musimy byæ silni w takich chwilach. - ch³opak skoñczy³ i czeka³ na g³os pozosta³ych sam chce siê wypowiedzieæ na koñcu.
- Teraz i tak bêdzie trza odwiedziæ ST bo potrzebny nam Shukaku ....a w³a¶nie 7 ogoniastego borsuka ma Yagu przypomnia³a mi siê sytuacja na kraterze jak go w piêkny sposób pokona³em ...bodaj¿e wtedy ratowa³em GEo ... tam by³ Pain Michimek by³e¶ tam te¿ ... - Powiedzia³ Dantek
Michimoto chwilê pomy¶la³ i zerwa³ siê nerwowo.
- Wiem! Jeszcze Yagu Ryu. Ma demona, ale nie mam pojêcia jakiego. Wiem, ¿e jest Jiinchuuriki, poniewa¿ raz u¿y³ jego mocy przy mnie...- powiedzia³ i u¶miechn±³ siê.
- Wiadome jest, ze Minako to pani ognia. Co do reszty muszê pomysleæ.- doda³ i us³ysza³ to co mówi³ Dante.
- No to wiemy jakiego demona ma Yagu. co do STS. Z checia rozwalê im tê siedzibê. Gaemona musimy siê jak najszybciej pozbyæ. Jest s³aby, ale dobrze przed nami zwiewa.- powiedzia³.
-Dobrze panowie spokojnie , najpierw tym czasowy lider organizacji , ja g³osuje za Michimotem. Pamiêtajcie nie mo¿na oddaæ g³osu na siebie Co do Minako znam parê jej technik , nawet je widzia³em , KG te¿ jest mi znane. W³ada ¿ywio³em Katon i czym¶ jeszcze/ Tego jestem pewien. Zdolno¶ci Tano to walczenie 2 mieczami i chowanie siê w cieniu. Ma summona , chyba wilk , co do Minako ma konia. Wiem , ¿e Rado w³ada ¿ywio³em wiatru i posiada w³asn± technikê z tego zakresu , walczy do¶æ dynamicznie na dystans ¶redni i daleki. Tano za to dzia³a na bliski , Minako na ¶redni i bliski. Co jeszcze , aha Casper sensei to pan mokuton posiada wszystkie techniki z tego zakresu. Jego ¿ywio³y to Suiton i Doton , co do Rado na 100% ma Fuutona i chyba Katona. To najlepsza kombinacja . Co do reszty siê nie wypowiem , bo ma³o wiem. Tano walczy 2 mieczami , jednym d³u¿szym 2 krótszym. Có¿ ja tam nic wiêcej nie wiem , ale poszczególne techniki mogê wymieniæ. To wpiszemy do g³ównej kartoteki. Sprawa pier¶cieni jest prosta , trzeba je stworzyæ i rozdaæ na nowo. //Ci co nie graj± po prostu je strac± i kropka//. Trzeba siê skopiæ na wyrobie nowych no i na naszym celu. Ale to na koñcu teraz wybory i wasze info , panowie.

//Potem to wszystko wstawiê w og³oszeniach Aka , t± kartotekê i spis Bijuusów ¿eby nie mieli w±tpliwo¶ci//
- Ja g³osujê na Wi Dima ...- Powiedzia³ Dantek

- Yagu Ryu posiada unikatowe KG a mianowicie ¿ywio³ Shuton potrafi skrystalizowaæ prawie wszystko , lecz mikro d¼wiêki potrafi± skruszyæ owy kryszta³ ..
- Geo m³ody wojownik prawie wogóle nie do¶wiadczony , ale uciekaæ potrafi skubany.
- Minako Kurosaki pani ognia jes KG to Hogen czyli dowolna manipulacja ogniem jest liderka ognistego stowarzyszenia w okolicach kumo.... potrafi doskonale w³adaæ kosa i katan±.
- Hideki jest obecnym liderem 7MM na razie tylko tyle wiem na jego temat ...
- Samhin potrafi w³adaæ dotonem i katonem tym samym potrafi stworzyæ magmê, lawê toksyczne opary, doskona³y wojownik , trudny przeciwnik. ...
- Tano ma³o o nim wiem , ale wiem ze jest kim¶ wa¿nym dla Minako ³api±c jednego z tych dwojga z³apiemy obydwu ..
- Hisae m³oda Kunoich jej ¿ywio³ to raiton doskonale w³ada wachlarzami , ma³a skrytobójczyni udaj±ca Geishe ... - Dante zakoñczy³ wypowieæ na temat przeciwników
- Ja te¿ g³osujê na ciebie Wi. Jeste¶ nowy, ale s³ysza³em, ¿e dobrze zarz±dza³e¶ Taki. Dalej Tano ma ten sam ¿ywio³ co ja, czyli Fuuton. Bardzo szybko traci and sob± kontrolê i oddaje siê pod w³adanie demona. Jst naiwny. Jesli porwiemy Minako na pewno bêdzie w¶ciek³y i bêdzie jej szuka³ za pomoc± demona. By³em z nim i z Minako w jednej dru¿ynie pod przewodnictwem Yuko Inuzuki. Minako staje siê taka sama jak Tano je¶li jej ch³opakowi co¶ siê stanie. O reszcie jinchuuriki nie mam zielonego pojecia. Nie wiem jakimi ¿ywio³ami w³adaj±. - powiedzia³ ch³opak wstaj±c i podchodz±c do barka. Wzi±³ butelkê spirytusu i sok z malin. Do 2 rêki wzi±³ trzy szklanki. Podszed³ do Wi i Dante. Nala³ do jednej ze szklanek alkoholu zala³ go sokiem i zacz±³ piæ.
-Dobrze wiêc przejê t± funkcjê. Ustalimy nowe zasady bezwzglêdnego Aka. Michimoto te¿ trochê wiem o Tano i Minako , ale przybli¿y³e¶ mi prawdê , ¿e czerwonow³osa te¿ wpadnie w sza³. To doskona³e informacje. Te o Yagu te¿ s± bardzo ciekawe , mo¿e trochê wiêcej o jego stylu walki. Ja wiem bardzo du¿o o Casperze Senjuu i Rado Hanobu , znam ich doskonale. Te dane wpiszê w kartotekê . Tam je przeczytacie i u¿yjecie wed³ug w³asnych potrzeb. Trzeba te¿ wytropiæ pozosta³ych Jinchu , poprzez przyjació³ tych których mamy na li¶cie. Poza kartotek± trzeba tez sporz±dziæ listy kolegów i kole¿anek , demonów. Przetrzymywaæ bêdziemy ich tu w bazie , o niej nikt nie wie. Teraz te¿ ustalimy kto jaki bêdzie mia³ pier¶cieñ i kto zostaje w organizacji. // Tych nie graj±cych wydalamy i ja mam ich pier¶cienie//. Wiêc ty Michimoto zachowaj swój pier¶cieñ , dla Ciebie Dante co¶ znajdê. Zapoznacie siê te¿ jeszcze dzisiaj z nowym regulaminem Aka , trzeba zmieniæ stare nawyki. Có¿ teraz najwa¿niejsze s± ³owy i wspó³praca cz³onków. - Ch³opak skoñczy³ i poszed³ do szafki , przebra³ siê w strój Akowca i wyci±gn±³ pier¶cienie , które zosta³y.
Michimoto wsta³ i odwróci³ siê w stronê zebranych.
- S³uchajcie. Wy tu modernizujcie, a ja siê udam do Konohy. Muszê pomy¶leæ. - pwoiedzia³ przylepiajac do kanapy karteczkê do Hiraishin no Jutsu.
- To do zobaczenia...- powiedzia³ wykonujac Hiraishin no Jutsu.<NMM>
-Dobrze wiêc Michimoto znikn±³ , ja bêdê musia³ ustaliæ obecne pary. Dante wiem , ze specjalizujesz siê w Gen wiêc pójdziesz ze mn± ja walczê Hi i Tai , bêdziemy siê ³±czyæ i wspieraæ. Przy okazji oboje mamy miecze i walka w zwarciu nam sprzyja. Twój pier¶cieñ to Rei czyli "Nico¶æ" za to mój to Santai "Trzy ¦wiaty". Poszczególne Cele s± wa¿ne , ale na razie powinni¶my pogadaæ , Michi za³atwi swoje wtedy wyruszymy. - Bia³ow³osy poda³ Dantemu pier¶cieñ i usiad³ na kanapie , my¶la³ o wszystkim. O obecnej siedzibie Aka , o planach , o Jinchu itd.
- Co do Yagu on jest by³ym mistrzem miecz , wiêc doskonale w³ada broni± bia³a ...- Powiedzia³ Dante....-Powiedzia³ to odno¶cie stylu walki Yagu..
- Nie zapominaj o moich technikach pieczêtuj±cych ...- Powiedzia³ Dante
- Tak wiêc mo¿emy nawet we dwójkê... wyruszyæ zbieraæ informacje odno¶nie naszego celu ...- Powiedzia³ Dantek nak³adaj±c pier¶cieñ.
-Na razie poczekajmy na Michimota i ca³± resztê wolnych akowców , a¿ wróc±. Ustalimy nowe pary. Aka nic nie robi³o przez 6 miesiêcy dzieñ czy 2 nie opó¼ni± naszego zwyciêstwa. Musimy zebraæ nowych cz³onków i wype³niæ sk³ad. Po sporz±dzeniu kartotek i ustaleniu par ruszymy na ³owy. Nowy regulamin te¿ powstanie do tego czasu. - Wi u¶miechn± siê na my¶l o regulaminie. Poda³ Dantemu jaki¶ trunek , by ch³opak siê nie zanudzi³. Sam siedzia³ na kanapie i my¶la³.
Dante wzi±³ Winko wypi³ dwa ³yczki z kieliszka.
- Hmm...... to ja za³atwiê pewna sprewe , wrucê dzi¶ wieczorkiem , albo jutro rano .... bay bay ...- Powiedzia³ Dantek machaj±c ³apka i rozp³yn± siê w powietrzu wraz z trunkiem
Wi: Rozmy¶lanie przerwa³o ci jakie¶ dziwne uczucie. W twojej kieszeni jak by co¶ wibrowa³o, do tego wydziela³o ciep³o. Siêgn±³e¶ do kieszeni i wyj±³e¶ swoj± pami±tkê po misji nad wyschniêtym jeziorem. Ten przeklêty kamieñ znów zacz±³ dzia³aæ. Ale tym razem nie jak ostatnio. Czu³e¶ przyp³yw si³, jak by twoja chakra uzupe³nia³a swoje braki...

(kamyczek pamiêtasz, wiêc regeneruje 50pch na post. To jego moc)
Wi po nag³ym przyp³ywie energii wsta³ i napisa³ na jakiej¶ tabliczce , ¿e wróci pó¼niej. W pe³nym stroju , Aka i w koñcu z pier¶cieniem na rêce wychodzi z siedziby. W³osy rozwiewa , mu wiatr , to samo dzieje siê z peleryn±. Ch³opak staje przed wej¶ciem , a po jego poliku p³ynie ³za , ostatnia w jego ¿yciu. W tej ³zie mie¶ci siê ca³e dobro bia³ow³osego Senjuu , wszytko czym ¿y³ te 10 lat. Po jaki¶ 10 sekundach ³za sp³ywa po ca³ym policzku a¿ spada na ziemiê. Ch³opak po prostu przygniót³ to miejsce butem , a jego wzrok siê zmieni³. Na jego twarzy zago¶ci³ znowu chory u¶miech szalonego psychopaty , który znów wkroczy³ do akcji. Wiatr nie porywa p³aszcza , czy te¿ kapelusza po prostu ustaje. Ustaje pod naporem chakry nowego i potê¿nego lidera organizacji Akatsuki. Który sk³ada sam sobie przysiêgê :
-Ju¿ nigdy , nie zejdê z w³a¶ciwej drogi. Czas z³apaæ wszystkie przeciwno¶ci i wci±gn±æ Aka znowu na szczyt. - ch³opak po tych do¶æ ostrych s³owach znikn±³ w chmurce dymu

<NMM>

W pomieszczeniu pojawia siê ma³y summon Wi i klon ( z drewna). Klon zmienia wiêkszo¶æ cia³a w tablice informacyjn± , na której jest napisane.

Cytat: Wyruszy³em wraz z Dantkiem na misjê , to tylko mój klon. Idziemy teraz do kiri , a wraz z rozwojem sytuacji info , na tablicy siê zmieni. Bêdziemy szukaæ brata mojej szwagierki Aru. Jest on z klanu Sabataya i mieszka w Kiri. Niestety nic wiêcej nie wiem , nawet nie pamiêtam jak on wygl±da. Rina ma do¶æ spor± rodzinkê. Có¿ mam nadzieje , ¿e kto¶ do nas do³±czy mamy tam 4 Jinchu . . .
Do g³ównego pokoju wolnym krokiem wszed³ Michimoto. Podszed³ do tabliczki Wi i przeczyta³ tre¶æ komunikatu.
- Pomys³owy jeste¶ Wi...- pomy¶la³ ch³opak podchodzac do kanapy, chwilê potem siadajac na niej. Czeka³ na tano, który szed³ za nim.
Wszed³em za Michimotem i kiedy tylko znalaz³em siê w pomieszczeniu, stan±³em, rêce zawi±za³em przed sob± i czeka³em. Nas³uchiwa³em otoczenia, w±cha³em wszelakie zapachy, bêd±c ca³y czas w gotowo¶ci.
- Wiêc? - spyta³em tylko, lekko krêc±c g³ow±, aby u³atwiæ sobie badanie otoczenia.

//No, póki co, ja lecê, bêdê potem //
Nagle rêka klona po prostu odpad³a , tak jakby by³a przyczepiona. Uderzy³a o ziemie robi±c wielki rumor , co mog³o trochê przestraszyæ Tano. Po tym spad³ klucz , którym wcze¶niej Wi otworzy³ szafkê z pier¶cieniami , tylko , ¿e ten by³ wykonany w 100% z drewna. Teraz mo¿na siê by³o domy¶liæ , ¿e to nie tylko tablica , ale tak¿e Moku Bunshin wys³any przez Wi Dima. Ma³y summonik Athi¶ siedzia³ przy nim i odmywa³ sobie ³apki. Wyra¼nie by³ znudzony i , gdy tylko zauwa¿y³ nowego kamrata ( Tano) podbieg³ do niego i zacz±³ siê ³asic. By³ on odwrotno¶ci Bossa psów Centa. Zawsze mi³y i ¿yczliwy dla wszystkich , no i nie potrafi³ nawet ugry¼æ. Na tablicy pojawi³ siê dopisek

Cytat:

Drogi Michimoto , proszê daj nowemu cz³onkowi ubrania i pier¶cieñ , chyba jaki¶ tam jeszcze jest. W razie co ka¿ Athisiowi mnie znale¼æ poleci prosto do Celu. Jako , ze pogoda dzi¶ ca³kiem ³adna nic nie zak³óci mu poszukiwañ. I ¿ycz nowemu cz³onkowi mi³ego dnia ode mnie , bo jak widaæ nie mogê mówiæ. . .
Aha i po otworzeniu i zamkniêciu szafki zniszcz podróbkê klucza.

[color=mediumseagreen]Na tablicy skoñczy³y pojawiaæ siê nowe informacje , za to Athi¶ , ci±gle ³asi³ siê do Tano. Michimoto wiedzia³ , gdzie jest szafka z rzeczami no i pier¶cieniami , ona jedyna by³a bez klucza , Wi zawsze ma orygina³ ze sob±. Do sekretów Aka bardzo ciê¿ko siê dostaæ , a ta szafka by³a jak sejf pancerny. Bez klucza bardzo ciê¿ko siê tu dostaæ. [/color]
Mimo tego, ¿e Arti¶ siê do mnie ³asi³, nie u¶miechn±³em siê... cena, jak± by³o mi zap³aciæ za to by³a wysoka... jednak schyli³em siê i pog³aska³em go, podrapa³em za uchem...
Wzi±³ klucz i otworzy³ szafkê, gdzie by³y insygnia. Wzi±³ Pier¶cieñ Gyokunyo i p³aszcz po czy poda³ go Tano.
- Od teraz oficjalnie jeste¶ w Akatsuki. Witam ciê w naszych szeregach. Masz pozdrowienia od naszego tymczasowego lidera Wi Dima.- powiedzia³ czekajac a¿ Ttano zabierze rzeczy z jego r±k.
Wsta³em, wzi±³em pier¶cieñ i ubranie. Ubra³em siê, za³o¿y³em pier¶cieñ na pierwszy z brzegu palec, za³o¿y³em p³aszcz i sta³em z kamiennym wyrazem twarzy... jednak niezbyt d³ugo... dotar³o potem do mnie, kto jest w Akatsuki...
- Zaraz... WI?! - by³em tak zszokowany, ¿e nie mog³em siê ruszyæ... Wi w Akatsuki... nawet on...
Sta³em w zadumie, a moje my¶li by³y jeszcze bardziej biegunowe...
nagle do pomieszczenia wpad³ jaki¶ orze³. Do ³apki mia³ przyczepion± tubê ze znakiem Hokage. W ¶rodku natomiast znajdowa³ siê list o tre¶ci nastêpuj±cej:

Cytat: Prosi³abym kogo¶ o pomoc w uprz±tniêciu cia³ Itachiego Uchihy, zdrajcy, aktualnego Hokage oraz Richarda, z którymi przypadkowo przysz³o mi walczyæ. Znajduj± siê one w gabinecie Hokage. Od tego czasu Konoha najprawdopodobniej znajduje siê pod w³adaniem Akatsuki, tj. pod moim w³adaniem.

Pod listem widnia³ zamaszysty podpis "Tanuki Hyoko Kurama".

Orze³ przekrêci³ ³epek i czeka³, a¿ kto¶ odbierze od niego list, by móg³ udaæ siê w drogê powrotn± do Konohy.
Us³ysza³em or³a i wiedzia³em, jakie jest jego przeznaczenie. Dlatego te¿ nie podj±³em ¿adnej akcji... bo co tu zdzia³a... ¶lepiec?
Po prostu znów siê schyli³em i zacz±³em g³askaæ psa, czekaj±c, a¿ Michimoto siê tym zajmie.
Risen pojawi³ siê w pomieszczeniu... Na krze¶le. Brakowa³o tylko okr±g³ego sto³u, 2 ¶wiec, wykwintnej potrawy i Tanuki naprzeciwko, najlepiej w czarnej sukience ods³aniaj±cej jej cudowne, zgrabne nogi...
- Znów siê rozmarzy³e¶, perwersie... - wewnêtrzny g³os Risena nie da³ mu jednak spokoju. Ch³opak westchn±³ g³êboko, po czym spojrza³ na pokój. W znacznej wiêkszo¶ci nic siê tu nie zmieni³o. No prawie. Jaki¶ orze³ oraz Michimoto i... Tano ?
Obecno¶æ tej, jak¿e szanownej, persony zaciekawi³a Risena, ale ch³opak mimo wszystko uzna³, ¿e znacznie wa¿niejsza w tej sytuacji jest wiadomo¶æ, któr± posiada³ orze³. Nie pozosta³a nic innego, jak przeczytaæ j±, co te¿ ch³opak uczyni³ i... pod±¿yæ jej tropem.
- Shoushitsu...
<NMM>
Michimoto spojrza³ an Risena, który siê pojawi³ i znikn±³ bardzo zdziwionym wzrokiem. Ch³opak, przez którego ma niema³e k³opaoty biega sobie pomiêdzy lokacjami. Wsta³ i przeczyta³ li¶cik.
- Tano. Musisz tutaj zostaæ. Chcê ¿eby¶ przez jaki¶ czas pozosta³ anonimowy jako cz³onek Akatsuki. Im d³u¿ej o tobie nie wiedz±, tym lepiej dla ciebie. Postaram siê jak najszybciej wróciæ. Tu masz wszystko czego zapragniesz. Do zobaczenia...- Powiedzia³ ch³opak znikaj±c, przed tym sk³±dajac pieczêcie do Hiraishin no Jutsu. <NMM>
Wi z ponurym wzrokiem wchodzi do ¶rodka pomieszczenia. Zaraz rzuca mu siê w oczy orze³ , pewnie to o nim mówi³a Tanuki. Potem ch³opak odwo³uje swojego klona i ma³ego pieska. Nawet nie spostrzeg³ , Tano mo¿e po prostu by³o ju¿ z nim tak ¼le. W³a¶ciwie to bia³ow³osy udawa³ , ze nie widzi ch³opaka , który dopiero co do³±czy³ do organizacji. Odwróci³ do niego wzrok troszkê zdziwiony i powiedzia³ :
-Witam Ciê Tano , cieszê siê , ¿e wybra³e¶ w³a¶ciw± dla siebie drogê. Ju¿ nied³ugo pomogê Ci opanowaæ twojego demona. Widzê , ¿e co¶ narozrabia³ , bo twoje oczy s± jakby nie w formie. A kto inny móg³by Ci to zrobiæ jak nie demon. Mo¿e ty mi pomo¿esz i podasz wszystkich Jinchuuriki jakich znasz , dos³ownie wszystkich. - Wi nie zmienia³ tonu , nawet w czasie rozmowy z przyjacielem. Bia³ow³osy podszed³ do Tano i czeka³ na odpowied¼ , przez ca³y czas wpatrywa³ siê swoimi zimnymi oczami w opaskê. Sam swoja nosi³ na czole z wielk± kresk± na ¶rodku.
Bez ¿adnych uczuæ odpar³em:
- Nie znam poza sob± ¿adnych Jinchuuriki. Je¶li jednak chodzi o "to" to nie powiniene¶ siê tym martwiæ... mnie to ju¿ obojêtne. Co do w³a¶ciwo¶ci drogi... mo¿e - nie wiem. A to, ¿e moje oczy nie s± w formie, nie oznacza, ¿e ja równie¿. Ju¿ dawno nauczy³em siê ¿yæ bez tego, wiêc... no w³a¶nie. - z tymi s³owami po prostu wymin±³em go i usiad³em gdzie¶ pod ¶cian±.
Wi Dim po prostu usiad³a na kanapie i zamilk³. Potem odpowiedzia³ co¶ , tak ¿eby utrzymaæ atmosferê :
-I tak wiem , ¿e doskonale wiedzia³e¶ , powiedzmy o Minako i jej 6 ogoniastym. Mo¿e siê zdecydujesz i podasz nam wiêcej Bijuu. Ja Ciê zmuszaæ nie bêdê , ale pamiêtaj Aka sobie ufa. Mo¿e to Ci siê wydaæ dziwne , ale my te¿ tworzymy co¶ w rodzaju "rodziny" , tylko najczê¶ciej dzia³amy wbrew ca³ej reszcie. Teraz idê spaæ , mam za sob± wiele nocy bez snu . . . - Przed Wi Dimem pojawi³ siê Athi¶ , a sam lider Aka zasn±³ , by odespaæ wszystkie te noce.
Orze³ stwierdzi³, ¿e jego praca w siedzibie w Kusie zosta³a zakoñczona. Podniós³ siê wiêc do lotu i jak gdyby nigdy nic przefrun±³ przez pomieszczenie, kieruj±c siê do wyj¶cia. Po drodze zaczepi³ jednak delikatnie skrzyd³em o Tano. Co¶ nie podoba³o mu siê w tym ch³opaku, odzianym w dziwaczny p³aszcz... Mo¿e dlatego, ¿e orze³ go zna³, wiedzia³, ¿e Minako i jego, przyjació³, czy choæby znajomych martwego Richarda co¶ ³±czy... Czy¿by Tano postanowi³ do³±czyæ do tej samej organizacji, co i jego nowa pani... ? Ahh, mo¿e gdyby ch³opak wiedzia³, ¿e ta potrafi zwróciæ mu wzrok, znów by³by szczê¶liwy z Minako, rezygnuj±c z Aka... ? M±dry ptak znik³ z pobliskiego siedzibie eteru.
NMO
Kiedy tylko us³ysza³em o Minako-chan, wstrz±snê³o mn±, jak kopniêty pr±dem. Mój umys³ by³ tak zaaferowany spraw± ukochanej, ¿e jedyne, co zdo³a³em zrobiæ, to pokiwaæ przecz±co g³ow± i pogr±¿yæ siê w rozmy¶laniach.
Wi wsta³ z ³ó¿ka , przeci±gn±³ siê parê razy i spojrza³ na Tano. Jego wzrok b³ jak zwykle zimy , jednak posiadacz 11 - ogoniastego nie móg³ tego zobaczyæ. Wi Dim , jakby przyjacielskim tonem zapyta³ :
-Namy¶li³e¶ siê ju¿ Mo¿e w koñcu podasz nam resztê Bijuu i ich Jinchuurikich. Je¿eli zdecydowa³e¶ siê przyst±piæ do Aka to musisz byæ jak reszta akowców. Zreszt± i tak da³em Ci niez³y uk³ad , bo na razie zostawimy Minako w spokoju. Powiniene¶ to wykorzystaæ , a nie my¶leæ o swojej doli. No i odzyskaj ten wzrok , bo inaczej kto¶ sobie pogada z twoim demonem i wzmocni pieczêæ. Nawet nie wiesz , gdzie jest kryjówka , bo pewnie Michi Ciê tu przywióz³. Powiniene¶ na prawdê zacz±æ z nami wspó³pracowaæ , a nie byæ przeciw nam. - Wi usiad³ na kanapie , jednak przez ca³y czas nie zapomina³ o tym , ¿e Tano czasem jest wybuchowy. Tym bardziej jak siê go dra¿ni , a Wi chcia³ go przekonaæ do pewnych racji. Dlatego Senjuu nie zapomina o obronie.
Do pomieszczenia g³ównego wszed³ Michimoto. Spojrza³ znudzonym wzrokiem na zgromadzonych, po czym ruszy³ w stronê Wi.
- Przepraszam Tano, ale moja sprawa siê trochê przed³u¿y³a. Moja partnerka zabi³a oby dwóch Hokage- Richarde i Itachi'ego. - powiedzia³ dochodz±c do by³ego w³adcy Taki i siadajac obok niego.
- Wi dawno ciê nei widzia³em- powiedzia³ po chwili ciszy.
Bia³ow³osy nie zareagowa³ na wej¶cie Michimota , przyzwa³ tylko swojego ma³ego pieska. Lider akatsuki wsta³ i ubra³ swój kapelusz , po czym spojrza³ na Michimota. Spokojnym g³osem oznajmi³ :
- Ja udaje siê w pewn± podró¿ , trzeba sprowadziæ 10 cz³onka. Tak na marginesie pogadaj sobie z Tano , bo jest ma³omówny. Mo¿e jakie¶ polowanie na Jinchuuriki otworzy mu usta , Tanuki ma teraz wa¿niejsze sprawy. Ja teraz muszê zmykaæ , je¿eli bêdzie wam na mnie zale¿a³o to zostawiê tutaj klona. Ludzi na tym ¶wiecie jest du¿o , a ja muszê znale¼æ tego jednego , który bêdzie nadawa³ siê na cz³onka Aka. - Po tych s³owach Wi Dim zostawi³ w siedzibie klona , a on wraz z psem wyszli , omijaj±c g³ówne wej¶cie. Senjuu mia³ swoje sprawy i lepiej ¿eby nikt mu nie przeszkadza³.

<NMN> ( mnie i psa )

Klon , który tu wcze¶niej zosta³ podszed³ do szafki i wyj±³ z niej p³aszcz i pier¶cieñ. Klon zawo³a³ tylko o Tano :
-Lepiej st±d id¼ Michimoto chyba przyci±gn±³ tutaj wiê¼niów. Pewnie kto¶ ich ju¿ szuka . . . - po tych s³owach klon znikn±³ z pier¶cieniami i strojami ( 2 egzemplarze).

NMK
D³ugo my¶la³em... i s³ysza³em rozmowê. W koñcu podnios³em bezradnie g³owê ku Michimoto.
- Co ja zrobi³em...? Mam polowaæ na takich, jak ja? Mam wydawaæ w "nasze" rêce moich braci i siostry...? Czym ja jestem...? Na dodatek Wi... przecie¿ i tak zamierzacie zaj±c siê Minako-chan... - mój g³os by³ pe³en ¿alu i bólu... sta³em siê zdrajc±. Draniem, gnojkiem... by³em mniej wart, ni¿ st³uczone szk³o.
- Nie martw siê. Pracujemy w³a¶nie nad technik±, która ograniczy mo¿liwo¶æ ¶mierci podczas wysysania demona do minimum. A sam powieniene¶ siê cieszyæ. W koñcu ludzie ci uwolni± siê od swoich biju. Nie bed± tak mêczeni jak ty, czy Minako. Pamiêtaj, ¿e bycie jinchuuriki jest zwi±zane z byciem pod ci±g³± obserwacj± i w razie potrzeby ¶mierci±...- powiedzia³ ch³opak kieruj±c swoje oczy w stronê sufitu.
Chwilê potem za gard³o ¶cisnê³o mnie co¶ dziwnego. Oczy zmieni³y swój wyraz. By³y drapie¿ne i ¿±dne krwi. To ludo¿ercza natura Michimoto'a odezwa³a siê. Wiedza o tym, ¿e w lochach le¿± dwa cia³a by³ych Hokage tylko przyspo¿y³a k³opotów. Michimoto z po¶miechem ruszy³ do lochów.<NMM>
Zacz±³em rozmy¶laæ i nad tym. Schowa³em g³owê i zacz±³em my¶leæ. Wci±¿ nie by³em pewny czy dobrze robiê... tyle w±tpliwo¶ci, tyle my¶li...
Do pomieszczenia wszed³ uszczê¶liwiony Michimoto. Skierowa³ swój wzrok na Tano.
- Przepraszam, ¿e ciê zostawi³em, ale msuia³em co¶ zrobiæ. S³uchaj. Idziemy teraz do siedziby g³ównej Akatsuki zobaczyæ, czy nie ma tam jakiego¶ cz³onka naszej organizacji. Jeszcze z innymi siê nei przedstawi³em...- powiedzia³ czekajac na reakcjê niewidomego.
My¶la³em i my¶la³em ciê¿ko... ledwo dotar³y do mnie s³owa kolegi z dru¿yny, ale dotar³y. Unios³em g³owê, wzi±³em kilka p³ytszych wdechów i wsta³em. Wzi±³em kapelusz i podszed³em do niego, jak gdybym widzia³ wszystko dok³adnie.
- Wiêc... ruszajmy. - powiedzia³em tylko, nak³adaj±c nakrycie g³owy.
Michimoto u¶miechn±³ siê jeszcze bardziej.
- No to ruszajmy- powiedzia³ i ruszy³ w stronê wyjscia. Co chwilê ogl±dajac siê czy Tano idzie za nim. <NMM>
Po jeszcze jednym, g³êbszym wdechu ruszy³em za ch³opcem. S³ysza³em ruch powietrza, który wywo³ywa³... ruszaniem g³ow±... chyba sprawdza³, jak sobie radzê...
- Przecie¿ siê nie zgubiê... patrz pod nogi, bo zlecisz. - powiedzia³em spokojnie. Wiedzia³em, ¿e on po prostu sprawdza³, jak mi idzie... a mo¿e nawet... martwi³ siê, ¿e nie dam rady...? Kto wie... ale nie my¶l±c nad tym d³ugo po prostu szed³em za nim.

<NMM>
Wraz ze zwi±zanym Hyut± wesz³a do pomieszczenia. Spotka³ j± gorzki zawód. ¯adnego Akowca. Nic. Kilka szklanek, butelek wina i jeszcze ciep³e fotele. Ostatnie stwierdzenie, gdy podesz³a do foteli, ¶wiadczy³o o tym, ¿e cz³onkowie Brzasku jeszcze niedawno tutaj go¶cili. Jeszcze raz rozejrza³a siê po pokoju.
-Pusto, nie ma nikogo. Co teraz ? - spojrza³a wyczekuj±co na pana lodu.
Chwiejnym krokiem doszed³em do pomieszczenia.
-Tyle wysi³ku i klapa...-powiedzia³em niezadowolony-No có¿... Czyli mówisz, ¿e ja raczej nie powinienem bawiæ siê jutsu w siedzibie?
Spojrza³em krytycznie na wszystko w okó³.
-NO to ty j± trochê poharataj jak masz jakie¶ ofensywne jutsu... I tak my¶lê, zostaw na wierzchu trochê gruzu i w jednym kolorze ¿ebym da³ radê u³o¿yæ swoja wizytówkê...
Kiwnê³a g³ow±, po czym z³o¿y³a pieczêci do Sakura Dizorubu. Setki ostrych jak brzytwy p³atków wi¶ni pomknê³y w stronê mebli, rozrywaj±c je na kawa³ki, t³uk±c szk³o, niszcz±c wszystko, co napotkaj± na drodze... Po skoñczonej pracy znik³y równie szybko, jak siê pojawi³y. Czas na jej atutowy ¿ywio³ - Doton ! Kolejne pieczêcie przesz³y do historii. Tym razem technika Dotonu, Daijigoku no Jutsu, zapadniêcie siê ziemi, spowodowa³a zawalenie siê jednej ze ¶cian. Gruz siêga³ prawie do wej¶cia. Uzna³a, ¿e tyle z jej strony wystarczy.
-Mo¿e teraz Twoja kolei ? Po¿yczê Ci na moment mój pier¶cieñ... - spyta³a, patrz±c na swoje dzie³o zniszczenia. Siedziba w Kusie sta³a siê ruin±.
Przyj±³em pier¶cieñ od dziewczyny i strzeli³em palcami. Po chwili woda z du¿e odleg³o¶ci skupi³a siê bli¿ej nas na nastêpnie, po naszym wycofaniu siê z siedziby Zala³a szczelnie ca³± siedzibê zamra¿aj±c i prasuj±c wszystko co w norze pozosta³o. Powy¿ej siedziby silnie zmro¿ony lód wy¿³obi³ sobie w skale koryta - "Zemsta dopiero siê zaczyna". I mimo, ¿e lód zamieni siê w wodê to znak klanu Shiro tu¿ poni¿ej napisu powinien byæ widoczny przez d³ugie miesi±ce w pamiêci rozw¶cieczonych kompanów Tanuki.
Stoj±c ju¿ ponad siedzib± westchn±³em i zdj±³em pier¶cieñ oddaj±c go w³a¶cicielce.
-Wiêc... Tutaj nam siê nie poszczê¶ci³o.
-S±dzê, ¿e Akowcy poszli szukaæ zdobyczy... I nowych cz³onków. Z tego co pamiêtam, Michimoto zosta³ w gabinecie Hokage... Mo¿liwe, ¿e jeszcze tam jest - zmru¿y³a oczy, wspominaj±c swojego partnera-kanibala. Zabroni³a mu dotykaæ cia³ Richarda i Itachiego. Czy pos³ucha³... ? Nie wiedzia³a, chcia³a to sprawdziæ... Chcia³a wiedzieæ, kto pilnuje gabinetu. Nie wiedzia³a, gdzie jest reszta Aka, ale byæ mo¿e w gabinecie Hokage... Zawsze jaki¶ trop.
-HHmmm-zamy¶li³em siê-Oby¶ siê myli³a Shikyo bo to nie by³oby za dobrze gdyby trzeba by³o walczyæ w Konosze.
U¶miechn±³em siê.
-No ale mo¿e w Konosze damy radê znale¼æ kolejny trop wiêc nie jest tak ¼le.
Spojrza³em na dziewczynê.
-A wiêc niech pani prowadzi ponownie.
-Lepiej, ¿eby¶my siê nie teleportowali tutaj. Wyjd¼my na zewn±trz... Wyjd¼my st±d. ¦lady chakry mog± doprowadziæ ich do nas, a wtedy... - przesunê³a rêk± po szyi w wymownym ge¶cie. Tak, prawda. Gdyby rzeczywi¶cie du¿a czê¶æ cz³onków Brzasku postanowi³a siê z nimi spotkaæ, przynajmniej ona szans du¿ych by nie mia³a. Ponownie ruszy³a w stronê klatki schodowej, uwa¿aj±c, by omin±æ gruz.
NMM
Ruszy³em za Tanuki ¶miej±c siê cicho.
~Przecie¿ o to mi od pocz±tku chodzi, zeby te pluskwy wreszcie walczy³y ze mn± jeden na jednego... A jak by mi pomaga³a pani KUrama i by³bym bezpieczny przed GenJutsu... Mniam.
PO chwili z pogodniejsza min±ale mimo wszystko poobijan± twarz± ruszy³em za Tanuki.
NMM
Samhain a¿ stan±³ jak wryty kiedy zobaczy³ wygl±d kryjówki w ¶rodku...
-normalnie zwierzêta a nie ludzie...- powiedzia³ sobie pod nosem
-Kirigakure trzeba bêdzie zmie¶æ z ziemi- powiedzia³ swoim chrypowatym i ostrym g³osem zaciskaj±c piê¶ci...
Akuro wszed³ do pomieszczenia. Stan±³ gwa³townie. Gdyby nie powstrzymywa³ wyra¿ania uczuc, podskoczy³by z zaskoczenia, ale wówczas tylko lekko uniós³ brwi.
Wszystkie meble, naczynia, wszystko znajduj±ce siê w pokoju by³o zniszczone, jakby... poprzecinane? Dodatkowo jedna ze ¶cian zapad³a siê w wirze ziemi. Góra gruzu siêga³a do wej¶cia.
S³ysz±c s³owa Samhaina, nic nie powiedzia³. Przeklinanie Kiri w obecnej sytuacji i tak na nie wiele by siê zda³o.
-Te meble, wszystko... Wygl±da, jakby zosta³o pociête... - zauwa¿y³. - Mówi³e¶, ¿e stoj±cy za t± sprawk± s± teraz w Iwa-gakure, tak?
Z³o¿y³ kilka pieczêci. Z jego cia³a ulecia³o piêc robaków zwiadowczych. Brzêcza³y w powietrzu niedaleko Akuro.
-Tak w IwaGakure a dok³adniej w górach Oikos- powiedzia³ Samhain do Akuro
-ech...-westchn±³ ciê¿ko, widaæ by³o ¿e nie chcia³ zbytnio robiæ porz±dków ale jeszcze gorzej ¿e nie by³o na czym siedzieæ
-Wiesz ja pójdê po nowe fotele a Ty...- nowy cz³onek Brzasku zrobi³ lekk± przerwê szukaj±c odpowiedniego s³owa do tego zdania
-ogarnij tu troszkê...- nastêpnie po wypowiedzeniu tych s³ów Samhain szybko uciek³ w stronê najbli¿szej osady
<nmm>
Akuro czeka³ na odpowied¼ towarzysza.
"Góry Oikos... By³em kiedy¶ niedaleko niej, wiêc moje robaki znaj± drogê..."
Wys³a³ zwiadowcze owady do Iwa-gakure, a dok³adniej do góry Oikos. Mia³y poinformowac go, jak wygl±daj± ci, jakich znajd± oraz jakiego ¿ywio³u i rodzaju (chodzi o to, czy demonowata czy nie) jest ich chakra.
Po chwili Samhain, t³umacz±c siê niejasno, opu¶ci³ siedzibê.
"Szlag! Zostawi³ mnie tu do posprz±tania tego burdelu..."
Akuro uformowa³ szybko pieczêci.
-Kage Bunshin no Jutsu...
"Nie zamierzam byc tu sprz±taczk±, mam kilka spraw do za³atwienia. "
Stworzony klon zacz±³ wynosic wodê z posterunku i wylewac j± na zewn±trz, w jakie¶ ustronne miejsca, nastêpnie pozbiera³ wszystkie ¶mieci i tak¿e wywali³ je w stosowne miejsce na zewn±trz. To samo zrobi³ z rozwalonymi meblami. Po tym wszystkim klon mia³ usi±¶c na pod³odze i czekac na Samhaina, po czym poinformowac go, ¿e prawdziwy Akuro ruszy³ poza³atwiac kilka spraw.
Wys³ane robaczki zwiadowcze wiedzia³y, gdzie go znale¼c - poinformowa³ je przekazem my¶lowym, ¿e bêdzie w lasie bambusowym w Kusie.
M³ody Aburame, gdy Kage Bunshin zajmowa³ siê sprz±taniem, opu¶ci³ g³owne pomieszczenie posterunku. [NMM] .

[chakra - 200.
2230 - 200 = 2030]
Samhain po wej¶ciu do g³ównego pomieszczenia kryjówki zauwa¿y³ klona Akuro, który j± sprz±ta. Zanim ten zdo³a³ siê odezwaæ dawny Tsuchikage ju¿ zmy³ go s³owami
-Tak, Tak wiem wszystko- nie by³o to zbyt mi³e z jego strony ale on wcale siê tym nie przejmowa³...
Szybko zrzuci³ dwa fotele i sofê z wózka a nastêpnie po³o¿y³ siê na sofie szybko zasypiaj±c...
Jeszcze przed snem powiedzia³ do klona
-Uwa¿aj aby nikt nie zaatakowa³ kryjówki, ja siê zastanowiê nad planem dzia³ania- niestety zamiast siê zastanowiæ i uprzedziæ o zbli¿aj±cych siê go¶ciach Samhain poszed³ spaæ...
Michimoto wszed³ do pomieszczenia g³ównego i przerazi³ siê pewnym widokiem. Szafka, a raczej barek by³ doszczêtnie zniszczony, a pod jego czê¶ciami le¿a³y pot³uczone butelki po wy¶mienitych trunkach. Za³ama³ go taki widok. Wolnym krokiem podszed³ do fotela na przeciwko Samhaina i usiad³ na nim. Nie budzi³ ch³opaka. Mia³ teraz na g³owie wa¿niejsze sprawy, jak zastanowienie siê, gdzie znajdzie Sake i Tequilê.
Samhain obudzi³ siê, co jak co ale dla cz³owieka który wiele czasu spêdzi³ w ciemno¶ciach s³uch i czujno¶æ to podstawa
-O Michimoto ju¿ jeste¶?- zapyta³ przecieraj±c zmêczone oczy, na chwilê odwróci³ siê patrz±c na kolna Akuro
-To teraz czkamy jeszcze na Tengen'a no i nie wiem czy zawiadamiaæ Akuro i innych cz³onków Brzasku- stwierdzi³ Samhain, który zawsze wola³ byæ w takich akcjach jak napad na wioskê bardziej ni¿ ostro¿ny
- Jak widzisz dotar³em. Mam do ciebie pytanie... Powiedz mi jakie masz ¿ywio³y chakry, bo potrzebna bêdzie mi manipulacja nad Dotonem. Musimy przenie¶æ tê kryjówkê w inne miejsce... Mam specjalnie stworzone jutsu do takich celów, ale po jego wykonaniu stracê przytomno¶æ na 5 dni i potrzebna bêdzie nade mn± opieka.- wymrucza³ smutny pod nosem.
Samhain tylko lekko u¶miechn±³ siê na pytanie postawione przez Michimoto,
-Doton to mój drugi po Katonie ulubiony ¿ywio³, tak wiêc problemów raczej nie bêdzie wiêkszych problemów- chocia¿ na twarzy Samhain'a pojawi³y siê emocje to jego g³os nawet nie drgn±³
-Oczywi¶cie rozumiem- doda³ po kolejnym zdaniu wypowiedzianym przez Michimoto
-Od razu poinformowaæ innych zaufanych cz³onków o zmianie po³o¿enia?- zapyta³ jeszcze na koniec
Cytat: Hologram Tengena

W ukrytym posterunku pojawi³ siê hologram Tengena. Warunki panuj±ce w Kusie nie sprzyjaj± najlepszej jako¶ci odbioru sygna³u, aczkolwiek dzia³a na razie bez wiêkszych zak³óceñ i nie wydaje siê by co¶ temu przeszkadza³o.
-Jestem jak chcia³e¶ Michimoto. W prawdzie nie osobi¶cie, ale tylko w ten sposób mogê siê tu dostaæ. Wiêc zaczynamy ju¿ naradê czy czekamy jeszcze na kogo¶ ?
Michimoto u¶miechn±³ siê na s³owa Samhaina i za chwilê us³ysza³ Tengena.
- No to chyba wszyscy. Na razie z innymi nie ma kontaktu, a z reszt± wiêkszo¶æ nie wie o tej siedzibie. Tak wiêc Tengen. Jeng to m³oda zielonow³osa i zielonooka dziewczyna. Jest w³adc± marionetek i ma w zanadrzu dwie, czy trzy dobre. Jedna z nich to paj±c, a 2 nie pamiêtam. Musia³bym d³uzej pomy¶leæ. Nie wydaje mi siê silna. Juz raz podczas jej panowania Akatsuki podbi³o tê wioskê. My¶lê, ze Kusa nie bêdzie trudna do podbicia. Ale ja z chêcia zem¶ci³bym siê nad Hyut± Shiro i zniszczy³ Kiri Gakure, bad¼ chocia¿ zg³adzi³ czê¶æ budynków. - powiedzia³ opieraj±c siê o oparcie fotela.
Samhain uwa¿nie s³uchaj charakterystyki Jeng, któr± wyg³asza³ Michimoto-marionetki? co¶ jak Midori...- stêkn±³ sobie cicho pod nosem tak aby nikt nie us³ysza³
-Nie mo¿na lekcewa¿yæ przeciwnika, nawet s³aby z odpowiednim umys³em mo¿e namieszaæ w szeregach wroga- wtr±ci³ siê kiedy kiedy Michimoto powiedzia³ ¿e Jeng nie wydaje siê zbyt silna
-Co do Kusy to popieram... - podrapa³ siê po brodzie
-Hyuta zapewne jest teraz razem ze zdrajc± w Górach Oikos tak wiêc raczej nie powinno byæ problemów z podbiciem Kiri- powiedzia³ sk³adaj±c swoje d³onie w co¶ podobnego do symbolu u¿ywanego przy technikach opartych na ¿ywiole Doton
Cytat: Hologram Tengena

-Nie wolno lekcewa¿yæ przeciwnika, którego ledwo siê zna, ale równie¿ jestem zdania i¿ Kusa nie dysponuje si³ami by powstrzymaæ Nas przed podbojem te ma³ej wioski.
Hologram sta³ nieruchomo, jako¶æ przekazu nie by³a do¶æ wyra¼na wiêc dlatego nie by³o widaæ dok³adnie wyrazu twarzy Tengena, by³o za¶ widaæ wyra¼nie ¶wiec±cego sharingana gotowego do roboty tak jak chcia³ to Michimoto.

-Michimoto, dajmy zrobiæ co¶ przydatnego moim oczom, dawno nie mia³y okazji siê wykazaæ - cichy ¶miech
-có¿ to skoro panowie s± tacy chêtni to ja podczas ataku bêdê ubezpiecza³ ty³y- powiedzia³ Samhain lenie siê przeci±gaj±c
-a przy okazji bêdê stara³ siê aby nikt nie uciek³ z pod naszego miecza- u¶miechn±³ siê lekko nastêpnie popatrzy³ w stronê klona Akuro
-a mo¿e jego te¿ zawo³aæ?- zapyta³ siê
- Tak wiêc co chcecie teraz zrobiæ? Zaatakowaæ Kusê, Kiri czy przeniesæ posterunek w inne miejsce. Wybór pozostwiê wam. Jako, ¿e nie lubiê walczyæ na razie pos³ucham i wymy¶lê jak najbardziej pacyfistyczny sposób na wykonanie zadania...- powiedzia³ cicho spogl±daj±c prosto w sharingana Tengena. Jakim¶ cudem nie obawia³ siê, ¿e Uchiha zrobi mu krzywdê. Czeka³ na reakcjê obydwóch mê¿czyzn, liczy³ na zgodn± decyzjê, a na dodatek zastanawia³ siê co my¶l± o jego pogl±dach.
-Ja najpierw proponowa³bym zagwarantowaæ bezpieczeñstwo i przenie¶æ siedzibê w bezpieczne miejsce- Samhain pierwszy zabra³ g³os
-je¿eli mamy zdobyæ wioskê to potem trzeba bêdzie odpocz±æ i nie by³oby wtedy mi³o je¿eliby Hyuta i kto¶ jeszcze wpad³ do naszej kryjówki- powiedzia³ dawny Tsuchikage
Cytat: Hologram Tengena

-No có¿ z racji mojej nieobecno¶ci lepiej by³o by atak opó¼niæ. Mam wa¿n± misjê do wykonania i jestem w jej trakcie. W Ka¿dym razie ja jestem tylko Hologramem i nie mam zdania.
¦wiec±cy sharingan zanik³ i od teraz nic nie by³o widaæ z hologramu poza p³aszczem i kapeluszem.
- Ja proponowa³bym teraz poczekaæ z przeniesieniem posteruku, bo bardzo przydatny by³by twój sharingan Tengen. Z atakiem te¿ wstrzyma³bym siê do twojego powrotu, jak i powrotu Wi Dima i przejêcia pa³ki lidera ode mnie. Teraz Samhain mogliby¶my przenie¶æ siê do willi Wi, bo to miejsce nie jest za bezpieczne, kiedy wie o tym Hyuta. Na razie nie nara¿a³bym siê na walkê z ZZWS i proponujê wycieczkê do Taki. - powiedzia³ spokojnie po czym wsta³ i podszed³ do rozwalonego barka z alkoholem. Popatrzy³ na niego sentymentalnie i zwróci³ sie w stronê towarzyszy.
- A wy co o tym s±dzicie?- zapyta³.
Cytat: Hologram Tengena

-Hmmmmmmmmmmmmmmmm- g³o¶no zamrucza³ Tengen- Jak dla mnie to wszystko jedno, tylko opowiedz co w Tace by¶my robili ? Mo¿e jak szybciej skoñczê misjê to udam siê tam na spotkanie z wami. Zreszt±... maj±c pier¶cienie odleg³o¶æ nie stanowi problemu w komunikacji teraz.

-có¿ jego willa jest bardzo dobrze chroniona, tylko ¿e nie wiem czym Tengen zna jej po³o¿enie- powiedzia³ swoim jak¿e fajnym ma³o ludzkim g³osem
-na pewno Wi by bardzo wzmocni³ nasz± si³ê ataku, Tengen dziêki swojemu sharinganowi uchroni³by nas przed genjutsu a ja da³bym radê zapobiegaæ atakom z zaskoczenia, tak wiêc wtedy Kusa nie mia³aby szans na obronê. Co do ciekawszych pomys³ów ostatnio spotka³em siê z cz³onkiem organizacji Sound Organization, i bardzo chêtnie bym siê im przypatrzy³ z bliska bo nie chcia³bym ¿eby nam konkurencja wyros³a- Samhain leniwie siê przeci±gn±³ i opar³ o oparcie sofy
Cytat: Hologram Tengena

Ledwo by³o widaæ jak kiwa g³ow±...
-Zrozumia³em - odpowiedzia³- Zgadzam siê co do SO, trzeba ich zniszczyæ w przysz³o¶ci !- gdyby Tengen mia³ biurko przed sob± to pewnie by w nie uderzy³.
- No to czekamy na przybycie wsparcia. Mam nadziejê, ¿e bêdzie nas nie mniej ni¿ 5. Tengen postaraj siê jak najszybciej skoñczyæ wykonywanie zadania, Sam tu ze mn± poczeka na ciebie. My¶lê, ¿e to nie jest z³y pomys³.- powiedzia³ znowu podchodz±c do fotela, ¿eby chwilê pó¼niej usi±¶æ na nim. Szkoda mu by³o tej kryjówki, dlatego chcia³ j± przenie¶æ gdzie indziej.
-Nie mniej ni¿ 5? Samhain powiedzia³ my¶l±c nad kilkoma sprawami
-Ja, Michimoto, Tengen, Wi- wylicza³ po cichu sobie pod nosem
-No to informujemy chyba jeszcze Akuro zobaczymy czy siê sprawdzi w wiêkszej walce - Samhain wsta³ podszed³ do klona
-Przeka¿ t± informacjê do prawdziwego Akuro ¿e ma siê stawiæ w kryjówce- nastêpnie szybkim ruchem wyj±³ kunaja i d¼gn±³ nim klona, ten rozp³yn±³ siê w k³êbkach dymu
-No to Akuro poinformowany jest- powiedzia³ do towarzyszy
Cytat: Hologram Tengena

-To w takim razie gdy ju¿ ustali¶my podstawowe sprawy ja siê oddelegowuje. Gdyby by³a potrzeba to siê pojawiê tu jeszcze raz. Znikam - Hologram Tengena znikn±³ szybciutko nie zostawiaj±c ¶ladu po sobie.
- Teraz czekamy na Wi Dima, Tengena i Akuro. Dopóki siê nie pojawi±, nie pójdziemy na podbój. Kusa bêdzie testem dla Aburame. Móg³by najpierw wys³aæ robaki na zwiady. - powiedzia³ spogl±daj±c kolejny raz na rozwalon± szafeczkê z trunkami.
- Samhain masz mo¿e jaki¶ alkohol?- zapyta³ rozsiadaj±c siê wygodnie na fotelu, jakby nie by³o chwilê temu rozmowy.
-oj to bêdzie spory test, ale skoro nas bêdzie 5 to nie wiem czy siê tak zbytnio op³aca go testowaæ, raczej nie bêdzie tam zbytnio wyzwania- Samhain znów siê leniwie przeci±gn±³
-niestety ostatnia butelka sake zamieni³a siê w wodê przez technikê Kidoumaru podczas testowania Akuro- na twarzy dawnego Tsuchikage zarysowa³ siê ma³y grymas, có¿ w koñcu on te¿ bardzo lubi³ alkohol
Akuro zjawi³ siê w pomieszczeniu g³ównym, rozejrza³ siê dooko³a. By³ tu Samhain oraz Michimoto, no i nowe fotele.
-Witajcie - rzek³ krótko, po czym opad³ na jeden z foteli , mierz±c raz jeszcze ca³e pomieszczenie wzrokiem.
- Witaj Akuro. dawno ciê nie widzia³em. Gdzie siê podziewa³e¶? My tu mieli¶my wa¿ne zebranie.- zapyta³, a na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech. Nie taki zwyk³y, ale troszkê ironiczny. Gdy us³ysza³ co mówi Sam troszkê za³ama³ siê i jegho u¶miech znik³ z twarzy, a pojawi³ siê grymas wkurzenia.
M³ody Aburame, s³ysz±c s³owa Michimoto, odpowiedzia³ :
-By³em na misji... Zanios³em jakie¶ informacje do banku w Kiri... Wiem o Waszym zebraniu i o wszystkim co siê na nim dzia³o, w koñcu mój Kage Bunshin by³ tutaj. - zastanowi³ siê przez chwilê, po czym zapyta³ : - Kiedy opracujemy szczegó³y ataku?
- My¶lê, ¿e jak wróci Wi Dim i Tengen. Oni bêd± nam potrzebni do tego ataku. A no tak! Samhain zapamiêta³e¶ zapach tego zdrajcy, który przyprowadzi³ tu Hyutê? Mo¿e uda nam siê zmniejszyæ kr±g podejrzany. W tym celu udamy siê do siedziby na Opuszczonych Terenach. Tam wiêkszo¶æ cz³onków brzasku am swoje pokoje i na pewno s± tam ich zapachy...- powiedzia³ dalej majac smêtn± minê.
-szczegó³y? hmmm - Samhain pomy¶la³ przez chwilê
-wed³ug mnie najlepszym rozwi±zaniem jest spowodowanie buntu przez wie¶niaków, wiecie kilka morderstw w strojach chuninów czy tam joninów z Kusy... - dawny Tsuchikage wsta³ i znów przeci±gn±³ siê leniwie, lubi³ takie zagrywki taktyczne
-spowoduje to zamieszki, s³u¿by bêd± os³abione co spowoduje ³atwiejsze ich rozbicie plus bêdzie mo¿na u¿yæ wie¶niaków jako ¿ywej tarczy- umys³ czarnow³osego m³odzieñca ca³y czas obmy¶la³ innego rozwi±zania taktyczne
-Sk³ócony dom siê nie ostoi- doda³ jeszcze tak sentencjonalnie na koniec swojej wypowiedzi

-niestety nie mam tak wytrawnego nosa aby zapamiêtaæ zapach - rzek³ do Michimoto
-no ale chakre zapamiêta³em- powiedzia³ spokojnym tonem
Akuro wys³ucha³ uwa¿nie ca³ego planu Samhaina.
-Dobry pomys³ - rzek³. - Korzystaj±c z zamieszania, mo¿na pozbyc siê Kage... Bez dowódcy strac± sens walki, zamieszanie siê pog³êbi, bo bêd± musieli szybko wybrac nowego, a to spowoduje k³ótnie o w³adzê... Poza tym ich Kage to chyba jeden z najsilniejszych shinobi w tej ca³ej Kusie.
- Mo¿liwe, ze zrobimy tak, jak mówicie. Ale Samhain an lito¶æ Bosk±. Id¼ na zewn±trz i znowu znajd¼ ten zapach. Chcê jak najszybciej zdemaskowaæ zdrajcê, jeszcze przed podbojem Kusy. Odwdziêczymy siê ma³ymi zniszczeniami w rodzinnej wiosce tej osoby. Pamiêtajcie, nie mo¿emy sobie pozwoliæ na zdradê...- powiediza³ do¶æ osch³ym gf³osem. Jego oczy straci³y blask. Jakby nad czym¶ my¶la³.
-Ja bym to inaczej troszkê jeszcze zrobi³- powiedzia³ Samhain do Akuro, który wyg³osi³ swojej teorie o zabiciu Kage
-po co zabiæ tylko jednego Kage jak mo¿na dorwaæ wszystkich na raz- dawny Tsuchikage u¶miechn±³ siê z³owieszczo
-najlepiej by by³o wyeliminowaæ Jeng po cichu wtedy mogliby¶my podstawiæ podmieñca na jej pozycjê i zwo³aæ naradê 5 kage idealna okazja aby w drodze zastawiæ pu³apki albo wyeliminowaæ wszystkich od razu na spotkaniu wtedy na ca³ym ¶wiecie zapanowa³ by chaos, z którego wy³oni³aby siê wielka organizacja "Brzask" i zapanowa³a nad ¶wiatem- opowiadaj±c dalsz± cze¶æ swojego jak¿e przebieg³ego planu Samhain tylko zaciera³ d³onie
-Ambitny plan... Ale wszystkich Kage trzeba by by³o zabic bez robienia szumu, ¿eby informacje dosz³y do wiosek jak najwolniej. Kiedy dotr±, wówczas znajdziemy siê celem numer jeden, priorytetem wszystkich wiosek naraz. To mog³oby wywo³ac chaos, ale móg³by siê te¿ wy³onic kto¶ szybszy, sprytniejszy od nas, zaw³adnac nad tym wszystkim, zorganizowac to i skierowac przeciwko nam... Na obecn± chwilê jest organizacja, która ma naszych cz³onków za cele i jest nam wroga. Siedmiu Mistrzów Miecza chce odzyskac swoj± broñ. Nie s±dzê te¿, by teraz SO siedzia³o na ty³ku. Na pewno co¶ kombinuj±... Nie mo¿na ich ignorowac.
Akuro mówi³ to wszystko, a w jego g³owie pojawia³y siê du¿o nieja¶niejsze rozmy¶lenia na ten temat, które przemienia³ na wymawiane s³owa. Wiedzia³, ¿e ten plan równa siê du¿emu ryzyku.
- Dobrze my¶licie. Ja jestem za zabiciem Jeng i zniszczeniem pó¼niej jakiej¶ innej wioski, np Yuki. Wtedy ludzie nie wiedzieliby co siê sta³o i o co chodzi. Jeng umiera, Yuki zniszczona... Przez to trochê bêd± musieli pomy¶leæ zanim przejd± do dalszych dzia³añ majacych na cellu obronê wioski. Ne pewno bêd± jakie¶ spotkania Kage, tak jak to by³o gdy zbliza³a siê wojna i Kage spotkali siê w siedzibie ZZWS...- powiedzia³ jakby jednym tchem.
-Michimoto niestety ale mylisz moje zdolno¶ci, jest w Konosze pewien klan, który rozpoznaje zapach Akuro powinien byæ w tej kwestii bardziej poinformowany jednak ja potrafiê wyczuwaæ chakrê, która wydziela cia³o shinobiego podczas wykonywania technik, wiêc do wykazania zdrajcy potrzebne jest mi tylko ubranie w którym walczy³ albo wykonywa³ jakiekolwiek techniki- jego g³os jak zwykle zimny spokojny, osch³y bez emocji dawa³ do zrozumienia ¿e znalezienie zdrajcy to tylko kwestia czasu
-Akuro co do Siedmiu mistrzów miecza to Ty do nich nale¿a³e¶ i raczej nikt nie widzia³ Cie z nami wiêc móg³by¶ przenikn±æ do ich organizacji jeszcze raz i dowiedzieæ siê czego¶ o ich siedzibie, oczywi¶cie wtedy nie móg³by¶ atakowaæ z nami Kusy bo to by by³o zbyt niebezpieczne dla Ciebie- Samhain mówi³ spokojnie, planowa³ ka¿dy ruch, niczym szachista na swojej planszy
-To raczej niemo¿liwe - stwierdzi³ Akuro. - Po pierwsze, jak ju¿ mówi³em, nie znam wej¶cia do ich siedziby, za krótko tam by³em. Chocia¿... Mo¿e i da³oby siê to jako¶ za³atwic, problem w tym, ¿e cz³onkowie Siedmiu Mistrzów Miecza s± pod dzia³aniem specjalnej techniki, która nie pozwala im nosic wykutych przez siebie, specjalnych mieczy w wypadku odej¶cia z organizacji. Po prostu znikaj± i pojawiaj± siê w skarbcu... To samo sta³o siê z moim. Hideki podejrzewa³by co¶, gdyby zobaczy³, ¿e nie mam ju¿ miecza.
-có¿ no to zostaje jedno wyj¶cie..- Samhain przechadza³ siê po siedzibie raz w jedn± stronê a zaraz w drug± lekko drapi±c siê po brodzie
-musimy namierzyæ jednego z ich cz³onków i wymusiæ od niego informacje na temat siedziby siedmiu mistrzów miecza, znasz chocia¿by jednego cz³onka, chodzi mi przynajmniej o jego miejsce pochodzenia- zapyta³ siê Akuro
No to do ¶rodka ju¿ nie wrócisz, ale mo¿esz nam opisaæ rozk³ad pomieszczeñ. Albo lepiej rozrysowaæ na kartce. To by³oby bardziej "czytelne".- stwierdzi³ spogl±dajac prosto we wnêtrze kaptura cz³onka klanu Aburame.
// Ja ju¿ nie noszê kaptura //

-Widzia³em przelotnie te wszystkie pomieszczenia... Ale w±tpiê, by na tyle, abym móg³ opisac ca³kowity ich zarys. Wiem, gdzie znajduje siê pokój lidera Siedmiu Mistrzów Miecza i to mogê Wam rozrysowac...
-có¿ zawsze jest co¶- powiedzia³ Samhain do Akuro
-trzeba bêdzie wydobyæ informacje w inny sposób - dawny Tsuchgikage nadal nie przerywa³ chodzenia po kryjówce, tylko ¿e tym razem jego rêce by³y splecione za plecami
- mo¿na siê dowiedzieæ kto obecnie nie lubi Siedmiu mistrzów miecza i u¿yæ ich jako marionetek ¿eby siê do nich dobraæ- nowy cz³onek Aka stara³ siê wymy¶liæ plan podboju ¶wiata przy minimalnych kosztach... o ile takie co¶ w ogóle istnia³o
-tak wiêc panowie czeka nas mnóstwo roboty- stwierdzi³ na koniec swojej wypowiedzi
Akuro s³ucha³ Samhaina, jednak w g³êbi umys³u skupia³ siê teraz bardziej na w³asnych przemy¶leniach.
"Jest ich obecnie piêciu, ³±cznie z liderem... Jeden z cz³onków odszed³, ja tak¿e... Mogliby¶my szukac pojedynczych cz³onków Siedmiu Mistrzów Miecza i ich zabijac, aby w koñcu rozbic organizacjê..."
-Hideki przyjdzie do mnie sam - rzek³ tym razem na g³os m³ody Aburame. - kiedy tylko dowie siê, ¿e wst±pi³em do Akatsuki. Bêdzie chcia³ siê zem¶cic. Mo¿emy to wykorzystac. Je¶li go pokonam, zyskamy zarazem kolejnego bijuu - Hideki jest jinchuuriki - i stratê dla Siedmiu Mistrzów Miecza. On jest tam najpotê¿niejszy, a po ¶mierci lidera bêdzie im siê trudniej pozbierac. Znam te¿ trzech innych cz³onków organizacji, z czego jednego po imieniu i nazwisku, a dwóch po wygl±dzie. Mo¿emy ich szukac w Kiri-gakure i wybic wszystkich... Moje robaki znaj± dodatkowo ich chakrê, mog± j± wiêc rozpoznawac i dziêki temu mo¿êmy szybciej ich znale¼c... Wówczas zostanie tylko jeden cz³onek, który sam ju¿ nic nie zdzia³a.
Samhain pokiwa³ g³ow± z uznaniem dla planu Akuro
-Tylko pytanie czy bêdziesz zdolny go pokonaæ?- dawny Tsuchikage wre¶cie stan±³ w miejscu
-Je¿eli jest lider to zapewne nie bez powodu, je¿eli ma demona to znaczy ¿e jest silnym shinobim, w twoim planie du¿o ryzykujesz... pamiêtaj ¿e nie zawsze przynêta wychodzi ca³o z polowania- Samhainowi nie lubi³ marnowaæ zasobów ludzkich dlatego wola³ bardziej przemy¶leæ plan zniszczenia siedmiu mistrzów miecza...
Akuro u¶miechn±³ siê na s³owa Samhaina.
-Je¶li nie postawiê swojego ¿ycia na szali, co osi±gnê? Nie martw siê, nie przystêpujê do tej walki bez przygotowania... Ewentualnie mo¿emy zastawic na niego pu³apkê, w któr± go zwabiê i zaatakowac na przyk³ad we trzech, wówczas nie mia³ by szans...
- Wasza dyskusja jest bardzo interesuj±ca. Samhain powiedz mi có¿ warte jest ¿ycie z po¶wiêceniem. Ludzie walcz±, umieraj± i zostaj± po¿arci i nie ma po nich ¶ladu.... Trzeba jak najd³u¿ej pozostaæ przy ¿yciu i próbowaæ zmieniæ ¶wiat.... - wyg³osi³ swoje kanibalo-filozoficzne przemy¶lenia.
-có¿.. chyba siê z Tob± zgodzê Michimoto, marnowanie ¿ycia na jakie¶ tam po¶wiêcenie jest niczym wiêcej jak g³upot± i niepotrzebnym heroizmem, który w dzisiejszym ¶wicie jest zbêdny, a co do pu³apki to to jest chyba narazie najlepsze rozwi±zanie- stwierdzi³ Samhain
Akuro za¶mia³ siê.
-Spokojnie, panowie, nie mówi³em, ¿e zamierzam po¶wiêcac ¿ycie, a to, ¿e mogê zaryzykowac. Wbrew pozorom to dwa ró¿ne pojêcia. Ale przyznajê racjê Samhainowi, pu³apka by³aby niez³ym wyj¶ciem... Pytanie tylko, w jaki sposób to zrobic. Hideki mo¿e zaatakowac mnie w ka¿dym momencie od chwili, gdy dowie siê o mojej zdradzie...
-przynêta dzia³a tylko wtedy kiedy jest widoczna,ale narazie mo¿e zajmijmy siê atakiem na Kuse bo to chyba jest najbli¿sze nasze zadanie - rzek³ Samhain
-Jeszcze nie mamy okre¶lonych pozycji, czyli kto zajmuje siê atakowaniem... kto obron± a kto rozpoznaniem terenu-
- Akuro, my¶lisz, ze ja takich problemów nie mam? Dla Akatsuki zrezygnowa³em z pozycji Kage ZZWS i teraz pewnie Hyuta bêdzie mnie szuka³. Na poewno ¿eby wszyscy wiedzieli, ze jestem w Brzasku ruszy³aby za mn± porz±dna nagonka...- powiedzia³.
Akuro zastanowi³ siê przez chwilê, po czym rzek³ :
-Dlatego lepiej, ¿eby Hideki tak¿e jak najd³u¿ej nie wiedzia³ o moim cz³onkostwie w Brzasku... Zd±¿ymy siê przygotowac. - nastêpnie zwróci³ siê do Samhaina. - Mo¿e faktycznie zajêliby¶my siê atakiem na Kusê. Co do rozpoznania terenu, moje robaki nadadz± siê do tego najlepiej. Owadzi zwiadowcy maj± tê zaletê, ¿e dziêki specjalnemu jutsu mogê widziec ich oczami...
-to bardzo dobrze- rzek³ do Akuro
-Widzicie ja przed moim wst±pieniem do Brzasku ¿y³em do¶æ...- Samhain zrobi³ krótk± przerwê w zdaniu
-... samotnie, dziêki temu jedyna osoba, która mo¿e chcieæ mnie zabiæ za wst±pienie do organizacji to mój by³y sensei Hyuta Shiro, ale ¿e jak narazie nikt nie wie o moim wst±pieniu do Aka to jestem ca³kowicie bezpieczny-
Tengen wszed³ do g³ównego pomieszczenia, popatrzy³ chwilkê na ludzi zgromadzonych i powiedzia³
-Witajcie. W koñcu siê spotykamy. To kiedy zaczynamy imprezê w Kusie - Rzek³ weso³o Tengen zasiadaj±c na jednym z wolnych krzese³. Z torby termoizolacyjnej wyjmuje jeszcze ch³odny browar. PSSt - Piwo puszkowe siê otworzy³o i s³ychaæ by³o tylko gulganie Tengena .
-Ahhh wy¶mienity zimny browar po takiej d³ugiej podró¿y...
Na widok piwa, które trzyma³ w rêce Tengen oczy Michimoto'a zrobi³y siê, wielkie i b³yszcz±ce jak dwa szlachetne kamienie (co¶ jak kto ze Shreka).
- Witam Tengen. My¶lê, ¿e mogliby¶my poczekaæ na powrót Wi Dima. Na pewno ucieszy³by siê na mo¿liwo¶æ podbicia jakiej¶ wioski. - powiediza³ uspakajaj±c siê mantalnie. Jego wzrok powróci³ do swojej normalnej "postaci".
Tengen zobaczy³ te kocie oczy ze shreka i wyj±³ jedno piwo z torby termoizolacyjnej.
-Masz jedno ! - i rzuci³ jedn± puszk± w kierunku Michimoto'a - ca³kiem dobre te piwo, a zimne jeszcze lepsze.
-Skoro mówisz ¿eby poczekaæ na Wi Dima to poczekamy.- rzek³ spokojnie
Akuro zmierzy³ wzrokiem kolejnego przybysza. Nie zna³ go, ale wiedzia³, ¿e jest z Akatsuki, po p³aszczu, pier¶cieniu i po tym, ¿e zdo³a³ tu wej¶c. Na widok browaru o¿ywi³ siê, ale po chwili znów spokojnie opad³ na fotel, milcz±c. Nudzi³ siê w ciszy, pozwalaj±c kilkunastu robakom odleciec z jego ubrania i kr±¿yc pod sufitem.
Michimoto z³apa³ puszkê rzucon± przez Tengena i momentalnie otworzy³.
- Dziêkujê.... dawno nic nie pi³em, a jak widzisz nasz bar rest troszkê zepsuty...- powiedzia³ wskazujac po³aman± szafkê, a pod ni± tony szk³a.
- Akuro. Od ilu lat jeste¶ ju¿ jouninem?- zapyta³.
-Nie up³yn±³ jeszcze rok, ale Chuuninem by³em dobre ponad dziesiêc lat. - odpar³ m³ody Aburame, nie zdejmuj±c wzroku z robaków i kieruj±c nimi tak, ¿e wykonywa³y zadziwiaj±ce manewry w powietrzu. - Je¶li chodzi Ci o moje umiejêtno¶ci, to odby³em ju¿ walkê testuj±c±... Ale mogê odbyc te¿ drug±, trzeci± i tyle, ile trzeba, je¶li to bêdzie potrzebne.
-Witaj- odpar³ Samhain na przybycie Tengen'a swoim zimnym i osch³ym g³osem, nastêpnie zaj±³ wygodn± pozycjê na kanapie
-tak wiêc sobie poczekamy- doda³ po chwili kiedy to ju¿ Michimoto zaproponowa³ czekanie na lidera Brzasku

//Btw. Dosta³em robotê teraz na pewno nie bêdê odpisywa³ od poniedzia³ku do pi±tku do 18 i w soboty do 14
// Wi wyje¿d¿a na kolejny miesi±c, mówi³ mi ¿e na razie mamy nie atakowac Kusy ani na niego nie czekac i mo¿emy siê rozejsc //

Akuro ziewn±³ przeci±gle.
"Przejdê siê gdzie¶ i co¶ zrobiê, bo szlag mnie trafi z tych nudów..."
Wsta³ powoli z fotela.
-S³uchajcie, idê co¶ za³atwic...
Robaki zlecia³y z jego cia³a i wylecia³y z pomieszczenia, tak¿e te kr±¿±ce pod sufitem. Z³o¿y³ kilka pieczêci i wykona³ Konchuu Sekkou. Dwa zwiadowcze robaki zaczê³y kr±¿yc w powietrzu niczym zwyk³e muchy.
-...kiedy robaki zobacz± co¶ niepokoj±cego, poinformuj± mnie i wrócê tu jak najszybciej. Tymczasem, na razie!
Wyszed³ z pomieszczenia za swoimi robakami. [NMM] .
Samhain wsta³ z sofy, znów przeci±gn±³ siê leniwie... -tak wiêc trzeba przej¶æ siê na spacer, rozprostowaæ ko¶ci- mrukn±³ sobie pod nosem a nastêpnie powolnym krokiem uda³ siê w stronê wyj¶cia z kryjówki Brzasku
<nmm>
Tengen patrzy³ jak ka¿dy po kolei opuszcza ukryty posterunek i chyba nie mia³ wyj¶cia.
-To ja w takim razie tak¿e opuszczam to miejsce. - d³ugo siê nie zastanawiaj±c dopi³ browar, zgniót³ puszkê i wyrzuci³ j± za siebie.

[nmm]
Wszed³ do pokoju energicznym krokiem, a czarny p³aszcz, w który by³ ubrany, zaszele¶ci³ cicho.
Skrzywi³ siê, widz±c ¿a³osny stan tej, ekhem, komnaty. Kei ceni³ sobie porz±dek, czysto¶æ i symetriê. Szczerze powiedziawszy, mia³ na tym punkcie obsesjê, lecz to by³a tylko jedna z jego wielu fobii.
Kopn±³ z irytacj± jedn± z le¿±cych tu puszek, po czym odetchn±³ g³êboko. Zdj±³ z ramienia swoj± nieod³±czn± torbê pe³n± jego ukochanych przedmiotów. Po³o¿y³ j± na tej w±tpliwej czysto¶ci pod³odze, po czym cofn±³ siê pod ¶cianê, opieraj±c siê o ni±. Przymkn±³ na chwilê oczy, namy¶laj±c siê.
Trwa³ tak przez kilka minut, ca³kowicie nieruchomo. Niespodziewanie oderwa³ siê od ¶ciany, po czym za¶mia³ g³o¶no.
Obserwator z zewn±trz stwierdzi³by, ¿e w tej chwili stan umys³u Keia mo¿na by okre¶liæ mianem wyj±tkowo unikatowego. W ka¿dym razie, wreszcie czarnow³osy przesta³ siê ¶miaæ, lecz na jego twarzy wci±¿ trwa³ szeroki, niepokoj±co rozbawiony u¶miech.
- Có¿, przyda³aby siê tu nutka takiej... beztroskiej rado¶ci - rzuci³ ca³kiem nieswoim tonem. Ten g³os by³ radosny, sztucznie weso³y, a Kei z regu³y bywa³ ponury i arogancki.
Szybkim ruchem wyj±³ z torby ciemno - czerwon± farbê (jego ulubion±) i swój nieod³±czny pêdzel.
Zamoczy³ go w karmazynowej farbie, po czym poci±gn±³ parê razy zamaszystym ruchem po bia³ej ¶cianie. Po kilku minutach cofn±³ siê do ¶ciany, podziwiaj±c dzie³o.
Ze wzglêdu na to, ¿e zosta³o namalowane szybko, wygl±da³o nieco chaotycznie, lecz Kei przekaza³ to, co mia³ zamiar tutaj uwieczniæ. Czyli szeroki, czerwony u¶miech ci±gn±cy siê po ¶cianie. Oczy by³y jedynie ma³ymi, czerwonymi punkcikami. Farba jeszcze sp³ywa³a z ogromnego u¶miechu, do z³udzenia przypominaj±c krew.
Có¿, wygl±da³o to bardziej na makabryczny u¶miech, ni¿ weso³y, ale Kurama uwa¿a³, ¿e jest uroczy.
Schowa³ swoje przybory, po czym trochê bez celu pokrêci³ siê po pokoju, by w koñcu usi±¶æ na jednym z krzese³.
Po³o¿y³ g³owê na stole, po czym zas³oni³ j± rêkoma, a ciemne w³osy przys³oni³y mu twarz. Zapad³ w lekki letarg, pó³sen.
Do pokoju wesz³a bia³ow³osa kobieta modelowym krokiem. Na jej ramieniu owin±³ siê ciemny w±¿, b³yskaj±c bystro ma³ymi oczami.
Zatrzyma³a siê w przej¶ciu, odrzucaj±c w charakterystycznym dla jej osoby ge¶cie d³ugie w³osy do ty³u. Rozejrza³a siê po tym istnym ba³aganie. Nie przeszkadza³o jej to zbytnio, aczkolwiek dziewczyna mia³a pewne trudno¶ci w stawianiu kroków na pod³odze w miejscach, gdzie nie natrafia³a na puszki i plamy podejrzanego pochodzenia, w które wnikaæ nie zamierza³a.
Wtem jej wzrok przyku³, jak¿e zacny malunek na ¶cianie. Wyró¿nia³ siê on wybitnie po¶ród tego¿ nie³adu (niestety nie odpowiadaj±cemu wybrednym gustom Ayano). Spostrzeg³a ¶pi±c± czarn± czuprynê w³osów, z maleñkim kurczaczkiem w pobli¿u. U¶miechnê³a siê pod nosem, chwal±c talent przyjaciela. Zaklaska³a z podziwem, wpatruj±c siê w groteskowy u¶miech, jakby przed sob± mia³a trupê teatraln± i uniesion± kurtynê, a nie zwyk³± ¶cianê.
Belusiowi obrazek te¿ siê spodoba³, albowiem zasycza³ g³o¶no i próbowa³ wykrzywiæ pyszczek w grymasie u¶miechu. Niestety nie bardzo mu to wysz³o, albowiem ³by wê¿ów nie przywyk³y do jakiejkolwiel mimiki. Jedyne, czego Belphegor dokona³, to zmarnowanie kilku kropel jadu, które skapnê³y na ramiê dziewczyny. Ona sama syknê³a prawie, jak jej pupilek, czuj±c jak kwas wypala jej koszulê i dra¿ni skórê. Do poparzeñ, jako piromanka dawno ju¿ przywyk³a, najbardziej martwi³a siê stanem ubrania. Wzruszy³a jednak ramionami, stwierdzaj±c, ¿e i tak ju¿ ma niewyja¶nion± plamê krwi na drugim ramieniu. Nawet nie pamiêta³a, kiedy siê tam znalaz³a i w jakich okoliczno¶ciach.
Za¶mia³a siê nagle, czuj±c nap³ywaj±cy dobry humor. To ten ¶cienny malunek tak na ni± dzia³a³. Tr±ca³ tyle rado¶ci w jej ¿ycie! Uchiha nawet chcia³a siê porwaæ w tany, poprzesta³a jednak na uniesieniu r±k i zaintonowaniu durowej pie¶ni.
Podniós³ g³owê, rzucaj±c nieco rozkojarzone spojrzenie na boki. Ostatnio mia³ problemy z zasypianiem, wiêc Ayano go nieco zaczê³a dra¿niæ, gdy¿ wyrwa³a go z tej b³ogiej drzemki.
- Co ty wyprawiasz? - wymamrota³ pod nosem, po czym podniós³ g³owê z blatu sto³u, opieraj±c j± na d³oni. Na wszelki wypadek, by utrzymaæ j± w pozycji pionowej.
W³o¿y³ leniwym ruchem to ust papierosa, zapali³ go zapalniczk±.
Przez chwilê przygl±da³ siê nieobecnym wzrokiem swojemu malunkowi, by po chwili rzec :
- Och tak. Terror namalowanego u¶miechu.
Có¿, Kei by³ sam zaskoczony swoj± nieco nostalgiczn± wypowiedzi±, ale ostatnio mu siê to czêsto zdarza³o.
Siedzia³ wci±¿, pal±c powoli papierosa i [cenzura] siê tej hmmm, weso³ej ¶piewce bia³ow³osej.
Nie us³ysza³a jego pe³nego wyrzutu g³osu, albowiem zajê³a siê swoj± pie¶ni±. Na plecach czu³a przyjemne dreszcze, tak jak zawsze, kiedy oddawa³a siê muzyce. Co¶ w niej wibrowa³a, co¶ czego w ¿adnej innej chwili nie potrafi³a wydobyæ. Lubi³a to uczucie, wrêcz kocha³a. Muzyka sprawia³a jej tyle samo przyjemno¶ci, co palenie, tylko brakowa³o tego podniecaj±cego uczucia. Przy ¶piewaniu, czy grze na instrumentach odczuwa³a euforiê - wra¿enie równie przyjemne, jednak nie tak intensywne. Mimo wszystko nie mia³o to teraz znaczenia, albowiem, gdy oddawa³a siê jednej przyjemno¶ci, nie my¶la³a o innych.
Zakoñczy³a pie¶ñ krótk± kod±, zakoñczeniem skocznym i weso³ym, co jednak przy jej g³êbokiej i morowej barwie g³osu zabrzmia³o nieco groteskowo i fa³szywo.
Albo, jakby Chaos ¶mia³ siê ze swoich okrutnych czynów.
Ayano bardzo podoba³ siê tak efekt. Szczególnie, kiedy sta³a pod tym widowiskowym malunkiem, a Kei dorzuci³ sw± podnios³± uwagê.
Spojrza³a na niego czerwonymi oczami, przygl±daj±c mu siê czujnie. Po tej chwili powagi, nagle wybuchnê³a ¶miechem.
Chichocz±c rozejrza³a siê doko³a. Roz³o¿y³a rêce, wskazuj±c ca³e pomieszczenie.
- Posterunek obla³ nasz test - stwierdzi³a z wrednym u¶mieszkiem. - Mój drogi, czy nie twierdzisz, ¿e powinny polecieæ za to g³owy? Proponujê poszukaæ kogo¶, na kogo mogliby¶my zrzuciæ odpowiedzialno¶æ. - W oczach b³yszcza³y jej ogniskowe iskierki, sugeruj±c, ¿e bia³ow³osa rzuca wyzwanie ca³emu ¶wiatu.
Och, taaak, zamierza³a w koñcu oddaæ siê entropii, czy¿ nie? Dlaczego nie mia³aby zacz±æ od niewinnych ludzi, powo³uj±c siê na bezpodstawne argumenty? A w ogóle po co jej jakiekolwiek argumenty? Wszystko by³o zabaw±, jej kaprysem, rozrywk±.
Za¶mia³a siê szaleñczo, po czym odwróci³a siê na piêcie.
- Kei, och, Kei, chod¼my ju¿! - ponagli³a go, nie mog±c siê ju¿ doczekaæ... czegokolwiek. Zrobi³a gest d³oni±, by za ni± szed³, po czym wysz³a z pokoju.

<NMM>
Ch³opak uniós³ rêce i zaklaska³ cicho, co mia³o byæ zapewne oznak± uznania za pie¶ñ, jak± przed chwilê zaprezentowa³a. Czarnow³osy gwizdn±³ przeci±gle, a Stefan (gdziekolwiek przed chwil± by³) wskoczy³ ma na ramiê, usadawiaj±c siê wygodnie.
- Jak sobie ¿yczysz - wymrucza³ Kei pod nosem, w którym nie by³o ani krztyny entuzjazmu. Nie bardzo wiedzia³ co Ayano zamierza zrobiæ, ale jak podejrzewa³, pewnie ona sama o tym nie wiedzia³a. Zeskoczy³ szybko z krzes³a, a podeszwy ciê¿kich butów uderzy³y g³ucho o ziemiê. Zarzuci³ swoj± torbê na ramiê, jeszcze przez chwilê podziwiaj±c swoje dzie³o wymalowane na ¶cianie.
''Prawdziwa czerwieñ by³aby znacznie pasuj±ca to tego malunku'' - szepn±³ mu jaki¶ cichy g³osik w g³owie, a Kurama przyzna³ mu w duchu racjê. Farba nie pachnia³a tak upajaj±co, jak krew... Postanowi³, ¿e zastanowi siê nad tym faktem.
Obróci³ siê na piêcie i opu¶ci³ ten Wspania³y Posterunek.

NMM.
Michimoto leniwo rozejrza³ siê po pomieszczeniu. Chyba troszkê przysn±³...
- Ahhhh... Ten spadek poziomu adrenaliny...- wymrucza³ cichutko pod nosem po czym wsta³.
- Idziemy pozwiedzaæ puki nie wróci Wi... Hiraishin no Jutsu...- powiedzia³ i znikn±³. <NMM>