grueneberg

Wchodze i patrze na ludzi,po czym wychodze mowiac ze nie bede robil zadymy...

<NMM>


Przechodzi obok baru.
(NMM)
Wchodzi do baru i zamawia drinka,po czym wychodzi...

<NMM>
Przechodzi obok baru lecz nie wchodzi.
(NMM)


Wchodzê do baru wyprowadzam jednego pijaczka .
-Mia³e¶ dzi¶ pecha-powiedzia³em
-Jaaa czegooo chceszzz-spyta³
-Niczego-odpowiedzia³em
Zabi³em go jednym kopniakiem w g³owê.
Wchodze do baru i mowie - chce sie zabawic po walce z Hyut±...
Zabijam wszystkich co byli w barze ³±cznie z barmanem...

<NMM>
Patrzê na zabitych i mówiê znów tu by³.
(NMM)
//Lol mogliby¶cie przestaæ z tym zabijaniem bo to siê zdeka nudne robi -,- //

Kimimaro wszed³ do baru i usiad³ przy stoliku w koncie. Zastanawia³ siê jakby tu zadowoliæ Orochimaru-sama.
//Hahaha,ja to siê nie¼le bawiê z Karolem \\

Wszedl do baru i patrzy na trupy...
Szkoda ¿e ich zabi³em,chcia³em to zrobiæ teraz - powiedzia³em i wysz³em

<NMM>
Kimimaro wyszed³ z baru, po chwili znów zaczê³o têtniæ w nim ¿ycie, ludzie czuli siê skrêpowani w obecno¶ci jednego ze s³ów "imperatora" Orochimaru.
Wchodzi do baru i widzi ju¿ nowych klientów nowego barmana.
-Czas na zabawê-powiedzia³
Wyci±gn±³ jeden kunaj i zacz±³ znów zmniejszaæ liczbê ludno¶ci na ziemi.
Po 3 minutach wyszed³ z zachlastan± rêk± od krwi.Znikn±³.
(NMM)
Wyszed³
[NMM]
Wchodzi i nie zauwa¿a nikogo wiêc wychodzi.
(NMM)
Wchdzodzi i widzi pare trupow,to ja sobie tez paru abije wyciagnal kunaia i zabil 3 osoby,po czym wyszedl...

<NMM>
Wchodzi i widzi starych i nowych trupów.
-Ichigo tu by³-powiedzia³ i siê za¶mia³.
Wychodzi.
(NMM)
Wchodze,patrze na trupy...
Jest tak jak bylo - mowie i wychodze...

<NMM>
Wchodzê i mówiê nadal stare trupy.
(NMM)
Wchodze patrze jest pare osob wiec zabijam wszystkich,po czym wychodze...

<NMM>
Przechodzê obok baru.
(NMM)
Przychodze patrze nikogo tu niebylo ostatnio wiec wychodze...

<NMM>
Idê i nagle przeskakujê nad barem idê dalej.
(NMM)
Przechodze obok baru...

<NMM>
Przeskakujê nad barem.
(NMM)
Pojawiam sie na dachu baru i znikam...

<NMM>
Przechodzê obok baru.
(NMM)
Karol id±c poboczn± ulic± wchodzi do baru.Siada przy stoliku który znajdujê siê w rogu sali.Karol wyci±ga dwa palce do góry daj±c znak barmanowi ¿eby do niego podszed³.Barman podchodzi do Karol i zamienia z nim parê zdañ a nastêpnie udaje siê z powrotem do baru.Barman robi Karolowi sok z lodem i podajê.Karol uprzejmie dziêkuje i p³aci barmanowi z napiwkiem.Karol wypija sok i kierujê siê w stronê domu Ichigo.
<NMM>
Karol postanawia wej¶æ do baru.
-Mo¿e zastanê tam kogo¶ znajomego-powiedzia³ Karol
Karol wszed³ do baru lecz nikogo ze znajomych nie zasta³.
Karol zamówi³ wodê.Wypi³ zap³aci³ i wyszed³ z baru.
<NMM>
Wchodze i patrze na ludzi...
Gdzie moje trupy - zapytalem ze zlosci± i zabilem wszystkich oprócz barmana...
Zrobilem sobie drinka i usiadlem przy ladzie...
Kiedy wypilem wyszlem z baru.

<NMM>
Karol wchodzi do baru i siada tam gdzie zawsze w rogu sali.Kiedy Karol usiad³ zaraz podszed³ do niego Barman.
-Co podaæ szanowny paniczu-spyta³ uprzejmie
-Poproszê danie dnia i szklankê soku pomarañczowego-odpowiedzia³ normalnym g³osem
-Ju¿ podajê-powiedzia³ Barman i uda³ siê na zaplecze przygotowaæ posi³ek.
Po 5 minutach Barman przynosi Karolowi sok i danie.Karol p³aci a nastêpnie zabiera siê do jedzenia po zjedzeniu wychodzi z baru.
<NMM>
Przychodzê do baru...

-Barman - krzyczê.
-Tak? - pyta
-Poproszê co¶ do picia zimnego
-Podajê...
Barman da³ mi zimnej coli
Wypijam i wychodzê...

<NMM>
wesz³a do baru, ka¿±c Yugai poczekaæ na zewn±trz

wypi³a szklankê wody i wysz³a

<NMM>
Wchodzê do baru, siadam przy ladzie i zamawiam szklankê wody. Gdy otrzyma³em zamówienie zacz±³em powoli piæ napój i przys³uchiwaæ siê rozmowom innych.
Przechodzê wolnym krokiem obok baru i zauwa¿am osobê siedz±c± przy ladzie. Jest ubrany w strój organizacji w której jestem liderem. Ciekawe czy zagada? - zada³ sobie pytanie w my¶lach Kurosaki. Podszed³ do baru i zamówi³ sake.
Spojrza³em siê na mê¿czyznê obojêtnym wzrokiem, dalej popijaj±c wodê.
Hej - powiedzia³ do nieznajomego Ichigo.
Jak ci na imiê? - spyta³.
- Jestem... Michimoto Kawarimi. a do czego ci jest potrzebne moje imiê nieznajomy?- spyta³em
Nosisz strój SO. Mam nadzejê ¿e go nie ukrad³e¶ - powiedzia³ u¶miechniêty Ichigo.
Jakie dziwne nazwisko, Kawarimi, jak to jutsu - powiedzia³ w my¶lach.
- Tak jestem w SO. A ciebie jak zw±?- spyta³em ch³opaka.
Kurosaki Ichigo - powiedzia³ i po chwili doda³.
Wielki ninja, mistrz ¿ywio³u Suiton - przechwala³ siê Kurosaki.
- Zabawny jeste¶.- powiedzia³em do ch³opaka.- Lubiê ludzi pewnych siebie, wiedz±cych na czym stoj±- doda³em
A ja lubiê ludzi silnych - powiedzia³.
Skoro jeste¶ z mojej organizacji to pewnie jeste¶ silny - doda³.
- Mo¿liwe, nie mnie o tym wnioskowaæ. Jak to twojej organizacji?- powiedzia³em
W SO jestem liderem - powiedzia³.
- Co za zaszczyt, poznaæ osobi¶cie lidera organizacji, do której nale¿ê....- powiedzia³em
No, a jak mo¿na go nie znaæ - powiedzia³ Ichigo wypijaj±c kieliszek sake.
- Jak widzisz ja ciebie nie zna³em. Jestem nowy i ma³o osób znam...- powiedzia³em
Dobrze, muszê ju¿ i¶æ, jak bêdziesz czego¶ potrzebowa³ to napisz kartkê, wejd¼ do mojego gabinetu i zostaw j± na biurku - powiedzia³ po czym odszed³ od baru i pobieg³ w stronê bram Oto.

NMM
Popatrzy³em na wychodz±cego lidera SO po czym wzi±³em siê do picia wody.

Dodane po 38 minutach:

Wychodzê z baru i kierujê siê na ulice. <NMM>
weszed³ do baru i zauwa¿y³ kilka trupów, zwróci³ siê do barmana:
-Co tu siê do k***y nêdzy sta³o, co?? daj mi jedn± butelkê sake i jeden kieliszek trunku. - powiedzia³em nie¼le wkurzony. Nie dosta³em odpowiedzi. Barman poda³ mi co chcia³em. Wypi³em kielona.
-Arigatou - uk³oni³em siê i zmierzaj±c do drzwi zaczepi³ mnie pijaczyna, ¿ebym mu da³ na sake, po chwili namy¶lenia, odwróci³em siê szybkim ruchem i zpó³ obrotu w kostke wbi³em go na stó³ po czym wysz³em.
*nmm*
Wchodzê do baru. Rozgl±dam siê wokó³ i znajduje pusty stolik w k±cie. Natychmiast tam ide i zajmuje miejsce. Teraz musze poczekaæ na informatora o ile przyjdzie.
Podchodzi do Ciebie cz³owiek,który siedzia³ do tej pory w ciemnym k±cie i ca³y czas Ci siê przygl±da³.. By³ ubrany w d³ugi czarny habit jednak po posturze pozna³e¶ tego cz³owieka..
-Witam dowiedzia³em siê kilku rzeczy..
"Dobrze. Siadaj i mów co siê dowiedzia³e¶." -by³em bardzo czujny gdy¿ to mog³a byæ pu³apka lub jaki¶ podstêp.
-Znam imiê cz³owieka, który przewodzi temu ca³emu przedsiêwziêciu..
To, co przekaza³em Ci wczesniej by³o tylko jego pseudo..
Jego prawdziwe imiê to Suito
Jego celem jak zapewne siê ju¿ dowiedzia³e¶ jest ca³kowite podporz±dkowanie sobie summonów ale nie tylko, chce zdobyæ kontrolê nad wioskami...
Jakimi?
Tego nie wiem..
Wiem natomiast, ¿e zale¿y mu na pewnej broni i w miejscu gdzie ona jest ukryta pewnie siê spotkacie.Tak przynajmniej s±dze.
Nie potrafiê jednak rozwik³aæ zagadki, która by nas doprowadzi³a do miejsca gdzie ta bron sie znajduje..
"Troche tych informacji zdoby³e¶ ale zawiele mi one nie pomog±. Za ma³o siê postara³e¶."- mówie do niego ze lekko przymru¿onymi oczyma.
-Mia³em tylko dzien o Panie..
Aha spójrz na to.. to ta zagadaka mo¿e cz³owiek o tak wielkiej inteligencji jak Ty da sobie rade z t± zagadk±

Nagle wybuch³a dyskusja.
Dyskusja na temat tego, kto mia³ wieksze zas³ugi na 1 wojnie pomiedzy wioskami..
Kto mia³ wieksza szramê, ranê...
Typowe k³otnie po alkoholu.
Spojrza³em k±tem oka na k³ótnie po czym znów twardo patrza³em na cz³owieka przede mn±. "Poka¿ no t± zagadke. I niepodlizuj siê tak."
Mê¿czyzna poda³ Ci zwój.. stara³ sie zrobic to tak, by nikt nie widzia³..
By³ pusty...
Spojrza³e¶ na cz³owieka.. To wszystko zaczyna³o Cie irytowaæ..
Po chwili pojawi³ siê napis...
Cytat: Panowie, spokojnie. Te wszystkie wasze historie to nic... Gdyby¶cie wiedzieli co ja osi±gn±³em. Za moje osi±gniêcia, sam Kage da³ mi zaraz po I wojnie tego jiana z jego prywatnej kolekcji. Ma³o tego - kaza³ wygrawerowaæ na niej - "Seiku za zas³ugi w I wojnie "!
W barze nagle zrobi³o siê cicho. Nikt nie móg³ przebiæ Stefana. Lecz nagle zza lady odezwa³ siê barman:
-Ech, Stefan, tym razem ci siê nie uda³o. Wiem, ¿e k³amiesz!

Zdziwi³o CIê to bardzo... O co w tym wszystkim chodzi po chwili w barze..
Us³ysza³e¶ dok³adnie ten sam tekst...
-Panowie, spokojnie. Te wszystkie wasze historie to nic... Gdyby¶cie wiedzieli co ja osi±gn±³em. Za moje osi±gniêcia, sam Kage da³ mi zaraz po I wojnie tego jiana z jego prywatnej kolekcji. Ma³o tego - kaza³ wygrawerowaæ na niej - "Seiku za zas³ugi w I wojnie "!
W barze nagle zrobi³o siê cicho. Nikt nie móg³ przebiæ Stefana. Lecz nagle zza lady odezwa³ siê barman:
-Ech, Stefan, tym razem ci siê nie uda³o. Wiem, ¿e k³amiesz!

Poprzedni napis znikn±³ a pojawi³ siê Ten..
Cytat: Je¿eli odpowiesz ja odpowiem na jedno z Twoich pytañ.. Odpowied¼ zapisz swoj± krwi±.. Je¿eli odpowiedz bêdzie b³êdna pamietaj, zê moze sie to dla Ciebie ¼le skonczyæ..
Jak barman zorientowa³ siê ¿e Stefan k³amie?
Przez chwilê my¶lê i co¶ wymy¶li³em. Naci±³em sobie koniec palca kunajem aby troche krwi pociek³o. Ni± napisa³em na zwoju.
"Stefan w swojej wypowiedzi nie u¿y³ swojego imienia."
Poprzedni napis znikn±³ i pojawi³ siê ten
Cytat: Mój Drogi Twój Geniusz ¶wiadczy o tym , ¿e ludzie Twej wioski usadzili w³a¶ciwego cz³owieka na w³a¶ciwej pozycji... Niedok³adnie tak brzmi odpowiedz ale do tej pory nikt nie odpowiedzia³ w ten sposób wiec spe³nie Twa prosbe
Pytaj o co chcesz
"Na jakiej broni zale¿y Suito i gdzie ona siê znajduje?"
-Jest to jian niezwyk³y jego moc jest niedoopisania.. Znajdziesz go w grocie..
a w³a¶ciwie Jaskinii Geon w Puszczy Osaskiej..
¦piesz siê.. dobrze Ci radzê..

Ten napi widnia³, bardzo krótko..
Spojrza³e¶ na informatora by³ bardzo przejêty tym co w³asnie zobaczy³.
"O co chodzi? Co sie sta³o?" -patrza³em do niego z lekkim zdziwieniem i zaciekawieniem.
-To miejsce s³ysza³em o nim.. Roi siê tam do dziwnych stworzeñ..
Poza tym ten cz³owiek napewno bedzie chcia³ zdobyæ ten miecz..
A poza tym te wszystkie zdarzenia.. czy One Cie nie martwi±?
KOncz±c te s³owa cz³owiek.. siê bardzo zamy¶li³..
doda³..
-Mo¿e spêdzimy noc w tym barze?
"W tym barze? Nie ma tutaj lepszego noclegu?" Tak po za tym nic nie k±binujesz? -tutaj by³em podejrzliwy.
- Eh my¶le, ze tu bêdzie dobrze przynajmniej nie rzucamy siê tak bardzo w oczy..
"Dobra. Niech ci bêdzie. Id¼ zarezerwuj jakie¶ porz±dne pokoje." -czeka³em a¿ pójdzie to za³atwiæ i rozgl±da³em siê wokó³ po barze.
- Dobrze ju¿ to robiê..
Szed³ powoli w barze by³o spokojnie. By³e¶ ju¿ bardzo zmeczony.
................

Noc by³a piêkna gdy doszli¶cie do swojego pokju na 1 piêtrze by³o ju¿ dobrze po 23..
Chcia³e¶ jak najszybciej rzuciæ siê do ³o¿ka lecz za nim to zrobi³e¶ podziwia³e¶ piêkno tej nocy przez okno..
Wreszcie poszli¶cie spac..
Sen mia³e¶ Twardy i g³eboki oko³o godziny 3 obudzi³ Ciê HUK..
W pokoju sta³ zamaskowany go¶æ. Mia³ zamiar wys³aæ CIe do piachu... Grubas spa³ jak zabity
Podnios³em siê lekko i powiedzia³em.- "Daj ludzi± spaæ!" -podnios³em rêke pokaza³em na niego palcem mówi±c- Id¼ z t±d." -i w tym momencie zosta³ zaatakowany Kaze no Yaiba. Po tym szybko wsta³em i by³em gotowy do walki.
- Hahah Ty chyba nie my¶lisz, ¿e pokonasz mnie takimi sztuczkami..
Napastnik unikn±³ ataku ojawi³ siê z drugiej strony
-Moku-Souran No Jutsu
Ciebie zacze³y goniæ pedy drewna z ³o¿ka pod³ogi posadzki okaza³o siê, ze przeciwnik w³ada Mokuton
Odwróci³em siê szybko i zamachn±³em rêk±. Powsta³a fala wietrzna która bez trudu zniszczy pêdy i go zaatakuje, w razie jego uniku ponawiam atak. Sam unikam pêdów i wrazie potrzeby wykonuje kawarimi.
Atak zosta³ udaremniony ale w tym momencie przeciwnik stworzy³ sobie klona..., który zaszed³ Cie od tylu gdy wykonywa³e¶ Kawarimi uciekaj±c przed Rasnegan..
Klon trafi³ Ciê takim samym Rasengan. Zd±zy³e¶ jednak uchroniæ witalne punkty zas³aniaj±c siê nogami..
Masz trudno¶ci z utrzymywaniem siê w pozycji pionowej..
Krew leci obficie z rany je¿eli tego nie zatamujesz mozê byæ z Tob± nieciekawie..
Wyci±gam banda¿ i zawi±zuje zobie rane. Tworzê wietrzn± rêke (juuha Reppuu Shou) i atakuje napastnika. Próbuje go najpierw chwyciæ a je¶li mi siê to nie uda to staram siê go uderzyæ. Wrazie potrzeby wykorzystuje jutsu do zablokowania ataku.
Nie uda³o CI siê z³apaæ przeciwnika bo en u¿y³znowu Kawarimi ale uda³o Ci siê go trafiæ.. Przelecia³ d³ugo¶æ pokoju odbijaj±c siê od sto³u..
Tam siê zatrzyma³ po czym wsta³ i zacz±³ wykonywaæ pieczêci do czego¶ poteznego.. nie wiediza³e¶ jeszcze czego..
Klon odcina³ Cie od mozliwo¶ci ataku walcz±c w starciu
Tworzê szybko dwa cieniste klony które zajmuj± siê tym klonem a ja sk³adam szybko pieczêcie i b³yskawicznie atakuje kolesia Housenk±. Ogniste pociski powinny go trafiæ a conajmniej przerwaæ jego technike i jego obrone wówczas jeden z moich klonów go atakuje jutsu Fusajin.
Shinobi oszo³omiony poprzednim atakiem nie jest w stanie unikn±æ ataków..
Kule trafiaj± celu, ma poparzone ca³e cia³o.. Technika Cienistego klona dope³nia dzie³a..
Agresor lezy na skraju ¶mierci..
Spogl±da na Ciebie potem na ksiê¿yc. Tej nocy by³ naprawdê piêkny...
Spogl±daj±c tak na cudowny obraz.. Cieszy³ siê tym, ¿e zosta³ przez Ciebie pokonany..
Z oczu powoli sp³ywa³y mu ³ezki..
Czu³, ¿e to jego ostatnie chwile.
Z trudem i obola³y podchodzê do niego i siê go pytam.- "Czego ty ode mnie chcia³? Dlaczego mnie zaatakowa³e¶?"
Me¿czyzna wypowiedzia³ tylko jedno s³owo..
To s³owo to
-Suito...
Tej nocy us³uysza³e¶ ju¿ to imiê.. Teraz wiesz, ¿e aby zakonczyæ t± sprawê trzeba siê spotkaæ z tym gosciem..
W tym mmencie jak go¶æ wyzion±³ ducha wsta³ Twój informator..
- Co siê dzieje? Patrzy³ na mê¿czyzne.. z politowaniem..
-Kolejny napastnik?
"Potrafisz tylko spaæ?"- powiedzia³em z oburzeniem. "Tu siê toczy³a walka a ty sobie smacznie spa³e¶! Trzeba znale¼æ tego Suito."
-Tak, tak ale mo¿e zajmiemy sie tym ko³o 8....?
Powiedzia³ ziewaj±c i przeciagajac sie..Wyra¼nie by³ zniesmaczony tym, ze kto¶ zak³oci³ jego sen
"Jak siê nie ruszysz to cie zaraz zmotywuje. Albo poprostu pogadam z twoim synem." -powiedzia³em rozdra¿niony po czy usiad³em na pod³odze i zacz±³em ogl±daæ swoje rany.
-Dobra juz juz...
heh zatem o ile dobrze pamietam musimy wyruszyæ do jaskini Geon w Orgomnej puszczy Osaskiej.. Powiedz mi jak bedziesz gotów a Cie tam zaprowadze znam te tereny..
"Mam rozwalone nogi! Jak my¶lisz kiedy bêde gotów?! Lepiej znajd¼ jakiego¶ medyka. Jak mnie doprowadzi do ³adu to pójdziemy."
-Nie widzia³em, o ile szanowny... nie zauwarzy³... to spa³em .. juz ide.. O ale to wyglada okropnie
tylko gdzie ja teraz znajde medyka..
A tak wiem zaraz wróce..

Po oko³o 30minutach cz³owiek wraca z pewna kobiet± ta bez s³owa podchodzi i wyknuje jutsu lecz±ce..
Po skoñczeniu.. zabiegów robi duzy uk³on i cofa siê..
"Odrazu lepiej. Teraz mo¿emy i¶æ do jaskini w puszczy. Zbieramy siê." -powiedzia³em do niego i zacz±³em siê szykowaæ.
- No có¿ chyba nie mam innego wyboru..
Grubszy go¶æ zacz±³ sê szykowaæ do drogi..
"Dobra. idziemy. Prowad¼." mówi³em do niego wyczekuj±c a¿ pójdziemy.
-Eh no dobrze juz, ju¿
Powiediza³ i niechetnie opuszcza³ to miejsce.. Gdy otwiera³ drzwi spojrza³ jeszcze raz z wyrzutem na Kage a potem z rozpacz± na ³o¿ko jednak nic nie powiedzia³..
(Jaskinia)
NMRH
Lucinda przekraczaj±c ostro¿nie próg tej speluny dok³adnie siê rozgl±da³a wokó³ siebie czy nikt by przypadkiem nie czeka³ na ni±, jaki¶ pijaczyno albo inny menel.
Szuka³a te¿ czy jest dziwaczna para z Klar± jako dziewczyn± i zboczonym facetem.
W ¶rodku nie znalaz³/a¶ nikogo poza barmanem, który w³asnie w tym momencie ustawia³ Bourbona na pó³ce. Postanawiasz do niego podej¶c i wypytaæ go.. o me¿czyznê, którego szukasz.
Widz±c barmana stawiaj±cego Bourbona na pó³ce postanawiam do niego podej¶æ i wypytaæ go o mê¿czyznê oraz kobietê, która prawdopodobnie przysz³a razem z nim do tej nêdznej speluny chocia¿ nie mówi±c tego na g³os by nie uraziæ i tak styranego ¿yciem i mieszkaniem w w tej brzydkiej wiosce.
-Witam Pana Barmana- zalotnie - widzia³ Pan faceta z dziewk± ?
-Heh malutka.. jeste¶my w barze.. tu co chwile widuje sie jak±¶ pare..
Odwróci³ siê i dalej zaj±³ siê uk³adaniem alkoholi.. Zacza³ mówiæ co¶ pod nosem ale nie us³ysza³a¶/³e¶
Widaæ by³o, ¿e Twoje pytanie wyda³o mu siê g³upie.
Powoli siê denerwuj±c rzek³:
-Panie! Tu chodzi o zamach terrorystyczny, a pan takie durnoty gada ? Wspólnota prostytutek domniema, ¿e te dwie osoby chc± zaraziæ ca³e miasto ¶miertelnym wirusem. Lepiej pan pomó¿ bo nie ominie pana ¶mieræ w mêczarniach od wirusa. - Robi±c powa¿ny wyraz twarzy
- Kiedy ja mówie ca³kiem powa¿nie... Heh no by³o tu dzi¶ kilka par.. Mo¿e pan by opisa³.. wygl±d tej babki albo faceta.. Wtedy... Bêdê w stanie jako¶ pomóc..
Mê¿czyzna wyra¼nie spowa¿nia³
Wiedz±c, a w zasadzie nie wiedz±c jak wygl±da³a chocia¿by ta dziewczyna nie jest wstanie opisaæ tej pary.
-Wybacz. Nie jestem w stanie opisaæ tej dwójki. Nie bêdê Ciê nêka³a- Z ¿alem w g³osie i z zamiarem wyj¶cia na zewn±trz by poszukaæ ich na w³asn± rêkê.
-Zaraz czy ta dziewczyna by³a ubrana tak swobodnie jak Ty? Je¿eli tak to jestem w stanie Ci pomóc..
Mê¿czyzna wyra¼nie poruszony zawiedzon± min± dziewczyny postanowi³ w jaki¶ sposób pomóc.. Chocia¿ spróbowaæ.
Lucinda odwróci³a siê gwa³townie z wielkim szczerym u¶miechem na ryju. "mo¿e uda mi siê ich odnale¼æ".
-Tak tak Prze Pana. Lekko i wyzywaj±co ubrana. Laura mia³a na imiê. Je¿eli to co¶ wiêcej Tobie mówi daj mi powód bym nie marnowa³ czasu na szukaniu w z³ych miejscach. - Ekscytacja Lucindy tym, ¿e jest bliska poznania rozwi±zania siêga zenitu.
-By³o mówiæ od razu, ze chodzi Ci o Lucy.. no wiêc tak wesz³a tu z takim jednym go¶ciem. Ten typ ma u nas pokój juz od dwóch tygodni... Z jego pokoju ci±gle dobiegaja jakies piski ale p³aci dobrze wiec nie wnikam...
Aha numer tego pokoju mogê zdradziæ ale za odpowiedni± op³at±...
Patrzê tak na niego i mówiê.
-A ile Twoje ¿ycie i ca³y budynek jest wart wed³ug Ciebie ? Mo¿e go po prostu zniszczê i bêdzie po problemie ? W ka¿dym razie nie zap³acê Ci z³amanego grosza- Id±c zerwa³ z siebie damskie ciuszki, a na sam wierzch zak³adaj±c p³aszcz Akatsuki. Wyj±³ katanê, zakrêci³ sharinganem i po kolei wywarza³ drzwi.
Znalaz³e¶ szukanego mê¿czyznê dopiero w przed ostatnim pokoju ten by³ ca³kowicie zaskoczony twoim wejsciem zneca³ siê nad kolejn± kobieta.. Ta, która pozna³e¶ na ulicy.. Bi³ j± teraz ta.. upokarzona i obita.. Nie mia³a si³y na nic... a ten wali³ w nia co raz mocniej co chwile przerywaj±c.. Tego czasu jednak nie marnowa³ wtedy to.. zajmowa³ siê zaspokajaniem swoich potrzeb... (meskich domysl sie co gdzie jak... )
Wykorzystuj±c zaskoczenie przeciwnika Tengen jak najszybciej tylko zdo³a³ rozci±gn±³ linkê drucian± i skrêpowa³ mu nogi by za moment zacz±æ go uderzaæ r±czk± od katany zostawiaj±c na jego twarzy charakterystyczne odciski tej¿e r±czki. Przerwa³ na chwilê ale równie¿ nie pró¿nowa³ i zapyta³ siê dlaczego to robi i gdzie jest poprzednia dziewczyna. Prewencyjnie uderzy³ go jeszcze parê razy by mia³ do¶æ ¿ycia.
Mê¿czyzna rzeczywi¶cie by³ zaskoczony.. tym co zrobi³ Tengen ale wykorzysta³.. Zblizenie jakie nast±pi³o podczas obwi±zywania go link± i aktywowa³ Byakugan po czym wykorzysta³ Juuken i uderzy³ ciê w lewe p³uco robi±c spore obra¿enia..
Kiedy odlecia³e¶ .. zapyta³..
-Czego chcesz pajacu nie widzisz co robie?
Obiwszy siê o ¶cianê my¶la³ o tym, ¿e dobrze trafi³ przeciwnik. Lewe p³uco jest przecie¿ mniejsze i w razie czego zostaje mu wiêksze p³uco.
-Jestem tu by dowiedzieæ siê prawdy o znikaj±cych dziewczynach - ze z³o¶ci a¿ krêci³ siê sharingan.
Wystawi³ te¿ przed siebie katanê, która ewentualnie mog³a by broniæ przed ataki.
-A tak chyba wiem o czym mówisz.. znaczy o kim za¶mai³ siê g³upio no ale hehe nie oddam Ci jeje ¿ywy nikt mnie jeszcze tak nie zaspokoi³..
Je¿eli chcesz to spróbuj mnie zniszczyæ.
-Darujê ci twoje marne ¿ycie. - opu¶ci³ g³owê by za moment wypluæ ze swoich ust Goukakyuu no Jutsu . Ognist± kulê, która powinna zrobiæ wielkie ³ubudubu w tym przybytku tej kanalii barmana.
W dymie po ataku Tengen ucieka przez dziurê zrobion± dziêki tej technice na dach i obserwowaæ jego chakrê za pomoc± Shounin Riaru . Gdyby mu zagra¿a³ robi kawarimi
Wszystko siê uda³o ale us³ysza³e¶ piski.. To g³osy kobiet .. DAr³y siê w niebo g³osy.. Co sie dzia³o nie wiediza³e¶.. Mo¿esz siê przekonaæ, lecz czy rozwa¿nie wracaæ do pal±cego siê pokoju?
-No to wtopa. Kage Bunshin no jutsu ! Posy³am was tam klony moje. Uratujcie te niewiasty i zdajcie raport. - Tworz±c 3 klony zabezpieczy³ siê na wypadek gdyby jeden zgin±³. O przyczynach jego ¶mierci dowie siê natychmiastowo.
Klony wyci±gnê³y kobiety z p³on±cego budynku i zda³y Ci raport co do go¶cia.. okaza³ao siê, ¿e pali siê potwornie gdy klon Ci o tym doniós³ us³ysza³e¶ jêki i o zgrozo wrzaski .. Ten go¶ p³on±³ ¿ywcem
-Dobrze dziewczynki, ¿e was uratowa³em. Powinni¶my wróciæ do waszego alfonsa i zdaæ mu raport, ¿e uda³o mi siê was moje drogie dziewczynki przyprowadziæ z powrotem zdrowe i ca³e.
Me¿czyzna sp³ona³w okrunych mêczarniach kobiety piszcza³y, p³aka³y a ty sta³e¶ siê ich bohaterem i ³askawc±. Dziêkowa³y Ci i ca³owa³y z ca³ych si³.. (Odprowadzasz dziewczyny do swego pokoju tam spotykasz sie .. z ich ... "ochroniarzem"
Pociesza³em po drodze dziewczyny by nie za³ama³y siê psychicznie po tym co widzia³y.
-Szefie o to Twoje dziewczyny. Zwracam je ca³e i zdrowe. - U¶miech by³a widaæ szeroki na jego twarzy. Tylko co chwilê ³apa³ siê za swoj± pier¶ z bólu krzywi±c siê od czasu do czasu.

[nmm]
Wszed³em do klubu wraz z Kishimoto. Podszed³em do baru.
- Dwa razy czysta, ale hej tak po mêsku - powiedzia³em do barmana.
Wlaz³ do baru w stylu wujka Chucka po czym rzek³ do barmana:
-Barman jak ju¿ wlejesz te czyste, to we¼ zostaw tu butelke ok? bo jak nie to wiesz... Pó³obrót i pukasz kolanko...-mówie z wielkim u¶miechem, gdy¿ nie widzia³em d³ugo wódki...
* Ten to jest dziwny, chleje dzieñ w dzieñ a wygl±da jakby nie pi³ parê lat * - pomy¶la³em patrz±c na Kishimoto mówi±cego do barmana, wrêcz nie dowierza³em jaki mo¿e byæ z niego alkoholik. Wypi³em szybko swoj± porcjê czystej i zamówi³em piwo. - Zostaw sobie wódkê, ja wypijê jedno mi wystarczy i nie pij tyle - powiedzia³em do Kishimoto zaczynaj±c piwo.
-Booooo¿e patrzysz siê na mnie jak na jakiego¶ alkocholika wielkiego... Wódke wypije a butelke zostawie na zadyme...-mówie po czym wypijam kielona postawionego przez Kiomoto, nastêpnie obalam full vodke i opieram siê o lade, stwierdzaj±c, ¿e w tym barze ¶mierdzi moczem capa...
- Ciekawe, czy to prawda co mówi±, ¿e gdzie¶ w pobli¿u Oto powsta³a wielka wie¿a - powiedzia³em do Kishimoto wyra¼nie zaniepokojony. Wzi±³em ³yk piwa i kontynuowa³em - To jest tak naprawdê cel naszej wizyty tutaj, czekam a¿ co¶ siê tutaj stanie, wtedy odkryjê co za tajemnicza si³a siê tutaj rozprzestrzenia. - i po raz kolejny ³ykn±³em browca, by³em niezwykle powa¿ny.
-Hê?? Jaka wie¿a? Co za si³a????-odpowiadam ze zdziwieniem, po czym rzucam do barmana:
-Barman? Macie tu mo¿e cole albo pepsi??-powiedzia³em i wzi±³em puszke pepsi od barmana, otworzy³em j± i ¶ci±g³em kilka grzdyli...
- Ludzie powiadaj± ¿e gdzie¶ w okolicach Oto pojawi³a siê wie¿a, która wyros³a jakby z ziemi... po za tym podobno ma powi±zanie z dwoma innymi katastrofami na terenach Iwy i Kumo, co¶ siê zbli¿a i nikt nie wie co to jest, mam nadziejê ¿e tutaj czego¶ siê dowiemy... - powiedzia³em bêd±c wyra¼nie zamy¶lonym, wiedzia³em ¿e pomoc Kishimoto przyda mi siê w walce.
-Dobra... Wyt³umacz mi powoli i dok³adnie, komu mam sklepaæ mache...-mówie do Kiomoto i rozgrzewam swoje stawy...
- Heh... gdybym to ja jeszcze wiedzia³, my¶lê ¿e mo¿emy tylko czekaæ, twoje zdolno¶ci krawieckie (XD) s± bardzo przydatne w walce, oraz twój ¿ywio³ Raiton w po³±czeniu z moim Suitonem mo¿e zdzia³aæ wielkie zniszczenie. - powiedzia³em dopijaj±c piwo.
-Heh kuzynku jak zawsze poprawiasz mi humor (^^)-odpowiadam dopijaj±c pepsi i rzucaj±c puszk± w kota (chyba to kot barmana ), który dosta³ w ³eb i siê z³o¿y³...
-A no racja ¿e nasza ¶wiêta dwójca potrafi czyniæ cuda...-powiedzia³em smiej±c siê z kota który dosta³ headshota...
Przed wami zjawia sie 2 wkurzonych agentow (cos ala matrix)
[poakazuja wam swoje pistoleciki po czym mowia]
-smierc za smierc, moze to byl kot ale i tak smierc-dodali
Odwróci³em siê. - Oj Kishimoto znów co¶ nabroi³e¶ - powiedzia³em i w pewnej chwili jeden z ochroniarzy powinien zostaæ sparali¿owany * Fuzuin Katta no Jutsu * - pomy¶la³em po czym powiedzia³em - Kishimoto ten drugi jest twój - u¶miechn±³em siê i w jednej chwili pojawi³em siê obok sparali¿owanego. Wyci±gn±³em katanê i stara³em siê przebiæ go na wylot w okolicach serca, je¿eli mi siê nie uda robiê unik b±d¼ podstawiam kawarimi z krzes³em.
//na pobocznej ulicy zrobi³em klona który skrada³ siê za Kiomoto i mia³ mu zrobiæ psikusa, lecz zamierzam u¿yæ go w walce //
-Co ja? Nie moja wina ¿e mamy pecha...-odpowiedzia³em po czym mój klon (ten skradaj±cy siê) wskoczy³ do baru przez okno i uderzy³ z partyzanta 2 ochroniarza... Gdy efekt zaskoczenia wypali, to ja podbiegam do ochroniarza i uderzam go z tak± si³± w twarz ¿e mój cios powinien nie¼le sformatowaæ mu twarz... Je¶li i to nie wypali u¿ywam chidori, które powinno za³atwiæ sprawê...
ok oni juz DED X_X
ale agle ozywaja ze zdumieniem w jednej chwili podniesli pistolet ktory zaczeli strzelac we wszystkie strony...
(jeden mial UZI)
rozwalajac pol bau, w tym niektorych ludzi bedacych w nim....
Z³o¿y³em bardzo szybko pieczêci - Kabimari Kiyoshi - a przed ochroniarzami pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny, nastepnie gdy kule wpad³y ju¿ do niego zamkn± siê i otworzy³ pod ochron± która powinna oberwaæ z kul oraz wpa¶æ w tunel, i nie ¿ywa wypa¶æ na jeden ze stolików obok za pomoc± kolejnego tunelu. Ja w razie ataku na mnie, jakiej¶ kuli czy czego¶ podstawiam kawarimi z wódk± jak±¶ aby znale¼æ siê w tej strzelaninie po za zasiêgiem kul ( znaczy siê za barem )
U¿ywam kawarimi z miot³±, która sta³a za lad±, tak aby siê skryæ, nastêpnie czekam tylko na to co siê stanie po ruchu kuzyna przyjmuj±c postawê obronn±...
Przeladowali magazynki wchowali broni i zajeli siebronia ciezka, tak dobrze myslicie
-wyciagneli bazooki i po chwioli strzelili z niej prosto w bar i w barmana
-nie ebdziemy z wami pogrywali, zabiliscie kota a kot to rzecz swieta
-No nie tak to ja siê nie bawie.... Czas na troche lawy, pu¶cimy z dymem ten bar...-Powiedzia³em a w moich oczach mo¿na by³o zauwa¿yæ tylko rz±dze krwi...
-Tak tak... Zukokku!-krzyk³em a z ust moich wydoby³a siê lawa gor±ca jak jaka¶ niunia z plakatu...
- DOBRA KONIEC!!! - krzykn±³em zdejmuj±c ciê¿arki treningowe, kiedy chowali Uzi. Nastêpnie z ogromn± prêdko¶ci± (101) pojawi³em siê za nimi ( kiedy podnosili bazuki ) wtedy z³o¿y³em pieczêci do Kamuri no Eclipse. - Czy podoba wam siê spowolnienie, z pewno¶ci± nie - zada³em sobie pytanie na które odpowiedzia³em. - Kishimoto teraz zabij ich - powiedzia³em ze spokojem. Po u¿yciu Kamuri no Eclipse powinni zostaæ spowolnieni na maxa ( znaczy ich prêdko¶æ to 1 ) wiêc ochroniarze nie powinni nawet strzeliæ z bazuki no chyba ¿e Kishimoto wpadnie na pomys³ nie zabijania ich.
-Dobra robota kuzyn.... Czas na troche lawy...-Powiedzia³em a w moich oczach mo¿na by³o zauwa¿yæ tylko rz±dze krwi...
-Tak tak... Zukokku!-krzyk³em a z ust moich wydoby³a siê lawa gor±ca jak jaka¶ niunia z plakatu...
//kishimoto duble post chyba ze mi sie zdaje ale ok //

-no ja p...-niedokonczyli (nie strzelili wlasnie wycigneli bazooke i wlasnie ukladaja ja sobie na ramie)
-kur... co sie dzieje-przeklneli
-chlopie opnauj sie-dodal drugi
- No to panowie koñczymy - powiedzia³em pewien siebie.
- Blade of Death Hurricane Mega Wind Disc - powiedzia³em i cisn±³em mieczem, szatkujac na kawa³eczki przeciwników.
ruszy³em na ochroniarzy, gdy huragan kuzyna siê skoñczy³ i za pomoc± swojej si³y rozerwa³em ich na kawa³ki //taaa double ale przez pomy³ke bo zamuli³em i my¶la³em ¿e kiom wys³a³... sorka //
//ok to deletnij tamtego //
Macie chlopcy do rozdania po 4 ptk umiejetnosci
i cieszcie sie...
PS gdybyscie nie rozwalili uzi razem z nimi dalbym wam i uzi
tak wiec GRATULUJE i dziekuje za misje, nara
Dalej robta co chceta
-----------------------------------------------
Z baru zostaly tylko resztki...
po kilku dniach przyjda robotnicy i zaczna odbudowe....
- Dobra Kishimoto idziemy dalej gdzie¶ siê zaszyæ - powiedzia³em i ruszy³em.
<nmm>
-Ok!-powiedzia³em i otrzepa³em siê z kurzu wychodz±c z baru...
<nmm> //p.s nie moge deletn±æ Oo//
-Bar.. eh- powiedzia³em a nastêpnie westchn±³em pod nosem.- czemu akurat bar ale to chyba ostatnie miejsce do jakie mi zosta³o w innych by³o dosyæ czysto pewnie sprz±tacz ju¿ je odwiedzi³.
Gdy wesz³am do ¶rodka by³o ju¿ ciemno a w³a¶ciciel wyprowadza³ ostatniego pijanego klienta przed lokal. Gdy mnie zobaczy³ od razu siê u¶miechn±³ wiedzia³ po co tu jestem, po chwili zabra³em siê do pracy, pierwsze co zrobi³em to wla³em wodê do wiadra nastêpnie wla³em do niego ró¿ne detergenty by zacz±æ sprz±tanie, w barze strasznie cuchnê³o, gdy siê rozejrza³em od razu ujrza³em pot³uczone kufle i szklanki, szybko zabra³em siê do sprz±tania. Najpierw wszystko co da³o siê zamie¶æ zmiot³em i wrzuci³em do du¿ego kosza na ¶mieci nastêpnie zacz±³em zmywaæ pod³ogê, to by³o chyba najgorsze, w niektórych miejscach dostrzega³em kupki z wymiocinami, na sam widok robi³o mi siê niedobrze, podczas sprz±tania zapach ju¿ wygra³ z moj± siln± wol± i niestety sam musia³em sobie ul¿yæ, gdy skoñczy³em zmywaæ pod³ogi, odpocz±³em na chwilê. Podczas odpoczynku my¶la³em nad ty czemu ludzie upijaj± siê tak by nie moc samemu wyj¶æ z baru, nic mi nie przychodzi³o do g³owy chocia¿ sam czasami lubi³em wypiæ to nigdy nie doprowadzi³em siê do takiego stanu.
Po odpoczynku mia³em ostatnia rzecz do zrobienia w³a¶ciciel kaza³ mi jeszcze pouk³adaæ meble, wzi±³em siê szybko do roboty, uk³adanie mebli by³o szybki zajêcie oraz mêcz±cym, po wykonaniu tego ostatniego zadania, poczu³em siê skonany.
Gdy wychodzi³em nie us³ysza³em nawet dziêkuje od w³a¶ciciela ale czego mog³em siê spodziewaæ wolnym krokiem ruszy³em do miejsca gdzie mia³ czekaæ na mnie mój zleceniodawca po drodze zbiera³em jeszcze kijem ¶mieci do mojego kub³a...

<NMM>
Kidoumaru zmêczony siada przy barze, zamawia 2 piwa po czym zabiera siê za jedno z nich... Psy Kidoumaru nie by³y zbytnio zadowolone... le¿a³y na brudnej pod³odze w barze, który jednak bardziej przypomina³ melinê...Jako, ¿e Kidoumaru mia³ s³ab± g³owê, po 2 piwach zacz±³ ju¿ mówiæ trochê wyra¼nie, ale nadal by³ trze¼wy. Mimo tego zamówi³ kolejne 2 piwa, lecz jeszcze ich nie zacz±³. Popatrzy³ na miejscowych pijaków, którzy jak co wieczór chlali na umór i zamy¶li³ siê...
Lekki wiatr wpad³ do baru kiedy drzwi lekko skrzypi±c otworzy³y siê. W wej¶ciu sta³ czarnow³osy mê¿czyzna w p³aszczu na którym by³y czerwone chmurki... Jego postura nie budzi³a raczej strachu w innych ludziach, lecz jego aura by³a z zupe³nie innej bajki... powietrze wokó³ niego by³o niemal przesi±kniête z³em... Kiedy da³ kilka kroków do przodu lekki przeci±g, który sam stworzy³ rozwia³ kilka kosmyków jego w³osów tworz±c naprawdê wspania³y widok... wspania³y przynajmniej dla tej postaci.
Popatrzy³ na cz³owieka przy barze i mrukn±³ sobie co¶ pod nosem, niestety dla owego cz³owieka by³o to zbyt ciche aby wy³apaæ co to by³o, nie wiadomo czy obra¿a czy... a co to mog³o byæ innego w ogóle? Samhain podszed³ do baru i zamówi³ zimne piwo, nastêpnie usiad³ w najciemniejszym rogu tej podrzêdnej speluny i delektowa³ siê tym jak¿e wspania³ym z³ocistym trunkiem...
Kidoumaru zaniepokojony widokiem mê¿czyzny z pocz±tku zl±k³ siê, a jego psy zaczê³y g³o¶no szczekaæ.
-Zamknijcie te mordy -krzykn±³ do piesków.
Te natychmiastowo siê uciszy³y... Wyciszy³ siê trochê, z analizowa³ sytuacjê , by³ pewien jest to jeden z cz³onków Akatsuki.
"-No to mamy ma³y problem... albo no tak przecie¿ jest z Akatsuki, wiêc musi byæ potê¿ny, ¶wietny materia³ na mistrza, niczym Lord Orochimaru... Jednak go nikt nie zast±pi"
Trochê po wspomina³ czasy z Lordem Orochimaru nastêpnie wsta³, staraj±c siê zakryæ w³osy, a raczej ich brak. Zanim posz³y psy, cicho bezszelestnie, nie zwracaj±c niczyjej uwagi. Mimo i¿ droga by³a krótka, to przej¶cie do stoliku tajemniczego shinobi zajê³o mu trochê czasu, poniewa¿ szed³ chwiejnym krokiem, wzi±³ tylko ze sob± 2 kufle piwa,które co po chwilê wylewa³y siê to na prawo, to na lewo... Gdy wreszcie postawi³ piwo na stoliku a sam usiad³ zapyta³ :
-Co ciê tu sprowadza?
Samhain rozkoszowa³ siê tym jak¿e wielkim aromatem rozwodnionego piwa, jak¿e dawno nie pi³... czu³ ¿e jego w±troba ju¿ lekko siê zrekonstruowa³a jednak nadal nie chcia³ jej zbytnio nadwerê¿aæ dlatego te¿ postanowi³ ¿e dzisiejsze boje z alkoholem skoñczy w³a¶nie po tym piwie... tak tylko aby zmoczyæ usta po podró¿y.
Kiedy zobaczy³ dziwnego cz³owieka patrz±cego siê na niego nowy cz³onek Aka chcia³ go wypatroszyæ niczym, niektóre potrawy z kuchni w³oskiej czy tam francuskiej, prawdê mówi±c Samhain w ogóle nie zna³ siê na kuchni jednak bez problemu posz³oby mu ugotowania tamtego dziwnego cz³owieczka.
Za³o¿y³ sobie nogi na stó³ a oparcie krzes³a opar³ o ¶cianê tak aby siê nie wywaliæ, wiedzia³ ¿e nikt tutaj w takiej budzie nie bêdzie zgrywa³ bohatera i nie odwa¿y siê zaatakowaæ cz³onka Brzasku. I tak w tej b³ogiej pozycji koñczy³ piæ piwo... nie by³ to dobry znak, zazwyczaj jak siê koñczy jedno to zaczyna siê drugie a w±trob± Samhain'a by³a ju¿ raz w ciê¿kim stanie w przesz³o¶ci dlatego te¿ postanowi³ od³o¿yæ narazie piwo tak aby wystarczy³o na d³u¿ej.
Kiedy odk³ada³ butelkê piwa spostrzeg³ ¿e ten cz³owiek spod baru kierujê siê jego stronê w jego my¶lach przebieg³y tylko s³owa
"-On naprawdê chcê zgin±æ-" mimo takich my¶li twarz dawnego Tsuchikage by³a nie ruchomo, ani zmartwienia, ani u¶miechu, niczym po wieloletniej zabawie z botoksem.
Kiedy ten dziwny wygl±daj±cy na podpitego ch³opak dosiad³ siê, Samhain nawet nie zadawa³ sobie trudu aby zdj±æ swoje nogi ¿e sto³u...
Na pytanie nieznajomego najpierw niewyra¼nie charkn±³ sobie pod nosem, a nastêpnie odpowiedzia³ swoim chrypowatym g³osem:
-Co mnie tu sprowadza? To nie twój interes- nie wysili³ siê zbytnio na d³ug± wypowiedzieæ, bo to nie w jego stylu... Nastêpnie szybko poci±gn±³ malutkiego ³yczka ¿e swojej butelki
Kidoumaru uwa¿nie przypatrywa³ siê zachowaniu cz³onka Akatsuki. S³ysza³ o tej organizacji wiele z³ego, lecz w ca³ym swoim krótkim ¿yciu widzia³ tylko dwie osoby ubrane tak jak on - Shizue i Sasuke, których zabi³, jednak tu nie by³o o tym mowy. By³o jasne, ¿e przeciwnik nie by³ zwyk³ym s³abym missing - ninem...
-A wiêc nazywam siê Kidoumaru jestem mieszkañcem Oto, przyszed³em tu, aby trochê odpocz±æ. Jednak zauwa¿y³em Ciebie bardzo mnie zaintrygowa³e¶... Wiêc mo¿e siê przedstawisz? £atwiej bêdzie rozmawiaæ...-po czym opró¿ni³ kolejny kufel piwa.
"¦wietnie teraz muszê udawaæ g³upiego idiotê... co za wstyd... "
Samhain uwa¿nie obserwowa³ swojego "rozmówcê", nie lubi³ kiedy umyka³ mu jaki¶ gest, s³owo, czy nawet wtedy kiedy nie umia³ dobrze rozszyfrowaæ mowy cia³a swojego rozmówcy.
Tym razem by³o my trochê ³atwiej ze wzglêdu na alkohol p³yn±cy, widzia³ ¿e osobnik siedz±cy przed nim mia³ jakie¶ tam pojêcia na temat Akatsuki i chocia¿ wygl±da³ na zaintrygowanego postaci± Samhain'a to jednak tamtych, których spotka³ albo musieli byæ zajêci jaka¶ wa¿na misj± albo po prostu z nim przegrali przez co nowy cz³onek Brzasku nie móg³ lekcewa¿yæ swojego rozmówcy...
-Tak wiêc Kidoumaru- lekko przerwa³ w tym momencie swoj± wypowiedz... zastanawia³ siê czy dobrze wypowiedzia³ jego imiê
-jakby nie patrzeæ gratuluje odwagi ¿e siê dosiad³e¶ tutaj- skin±³ lekko g³ow± w ge¶cie ma³ego uznania
-ale pytaj±c siê o moje imiê... sam siê prosisz o ¶mieræ- g³os Samhain'a mimo tej ca³ej chrypki by³ bardzo stanowczy i gro¼ny...
Kidoumaru zd±¿y³ ju¿ zauwa¿yæ, ¿e jego rozmówca by³ ma³omówny i zamkniêty w sobie. Jednocze¶nie odpycha³ ka¿dego kto siê zbli¿y.
"-Nie bêdzie ³atwo ale raz siê ¿yje...-pomy¶la³.
Usiad³ porz±dnie na siedzeniu wzi±³ ³yka piwa i pog³aska³ pieski. Nie wiedzia³ jak zacz±æ rozmowê.
"-Najlepiej prosto z mostu, tylko ¿e wtedy uzna mnie za jakiego¶ idiotê, debila..."
-A wiêc tak, nie bêde owija³ w bawe³nê, szukam nauczyciela lub czego¶ podobnego i jestem pewien, ¿e to mo¿esz byæ ty...By³by¶ najlepszym kandydatem ze wszystkich, proszê...
Kidoumaru trochê siê skrzywi³, bo na si³ê stara³ siê byæ bardzo mi³y, jednak ¶rednio mu to wychodzi³o, najwiêksze problemy mia³ z wykrztuszeniem wyrazu "proszê"
Samhain podrapa³ siê po karku, widaæ ¿e ta pozycja, w której obecnie siedzia³ nie s³u¿y³a mu zbyt dobrze na krêgos³up... zdj±³ nogi ¿e sto³u i usiad³ prawie ¿e jak normalny, pospolity cz³owiek w barze, i bardzo dobrze ¿e to zrobi³ kiedy us³ysza³ co chce od niego jego rozmówc± niemal zakrztusi³ siê piwem... gdyby nadal opiera³ siê oparciem krzes³a o ¶cianê na pewno teraz znajdowa³by siê na pod³odze z do¶æ szybko narastaj±cym guzem na g³owie.
-Tak wiêc...- nie wiedzia³ jak zacz±æ swoj± odpowiedz, jeszcze nikt go o takie co¶ nie pyta³, a w dodatku kto chcia³by mieæ takiego mistrza? chyba tylko masochista jaki¶ (bez obrazy )
-Sk±d mam wiedzieæ ¿e siê nadajesz na bycie moim uczniem?- g³os nowego cz³onka Brzasku jakby sta³ siê lekko bardziej przyjazny, ale to by³a naprawdê drobna zmiana, natomiast na twarzy widnia³a ci±gle ta sama zimna mina, z któr± wszed³ do tego baru...
Kidoumaru podrapa³ siê po g³owiê jednocze¶nie nie ods³aniaj±c swojej ³ysiny...
-Kocham z³o, dlatego wybra³em Ciebie, oczywi¶cie moim celem jest osi±gniêcie wiêkszej si³y. Jeste¶ silny wiêc z pewno¶ci± mo¿esz mi w tym pomóc
Nastêpnie Kidoumaru napi³ siê trochê piwa, przemy¶la³ ca³± sprawê , jak mo¿e sk³oniæ Akowca do pomocy.
-Trochê ju¿ ¿yjê na tym ¶wiecie my¶lê , ¿e przyk³adem mo¿e byæ to ¿e zabi³em Sasuke Uchiha
-hmmm... - Samhain spojrza³ znowu badawczym spojrzeniem na swojego rozmówcê...
-Tak wiêc zabi³e¶ Sasuke Uchiha...- Nowy cz³onek Brzasku s³ysza³ o nim lecz nigdy nie mia³ okazji go spotkaæ i przetestowaæ jego si³y, dlatego jako¶ wola³ byæ do¶æ ostro¿ny z ocen± tego co mówi³ jego rozmówca
-Zabicie jednej osoby nie oznacza jeszcze ¿e jeste¶ z³y... - powiedzia³ drapi±c siê po brodzie, ca³y czas my¶la³, analizowa³ a i tak nie móg³ domy¶liæ siê si³y rozmówcy, chocia¿ widaæ by³o ¿e geninem to on nie jest, jednak dla Samhain'a by³a to nie lada zagadka, takie ma³e wyzwanie na pocz±tek
-Dobrze, bêdê twoim mistrzem ale najpierw muszê siê dowiedzieæ wszystkiego o Tobie..- Samhain zrobi³ lekk± przerwê w zdaniu tak aby spokojnie nabraæ powietrza
-mówi±c wszystkiego, mam na my¶li nawet organizacje dla których pracujesz- jego g³os by³ bardzo zdecydowany, wiedzia³ ¿e musi spokojnie sprawdziæ jeszcze swojego rozmówcê na temat jego prawdomówno¶ci... ¿ycie nauczy³o Samhain'a aby nie ufa³ ludziom, których widzi pierwszy raz na oczy...
Kidoumaru odsun±³ krzes³o oraz psy, po czym wsta³ i wystawi³ rêkê aby przywitaæ siê z nieznajomym ...By³ pewien, ¿e zostanie uczniem "tego kogo¶" wiêc jak to ma w zwyczaju u¶miechn±³ siê szyderczo.
-Wiêc mo¿e pora na to aby¶ siê przedstawi³?-spyta³.
-Mamy sporo czasu, wiêc z pewno¶ci± poznasz moj± si³ê umiejêtno¶ci a ja zapewne bli¿ej poznam Ciebie .
-Tak jak mówi³em nazywam siê Kidoumaru pochodzê z pajêczego klanu tak jak ty jestem Missing Ninj±. W³osów nie mam ale odrosna (¶miech)
posiadam tak¿e te dwa psy Nulê i Tosie.Organizacja? Czasem wykonam misjê dla Sound Organization.Moje ¿ywio³y to suiton i fuuton. Chyba to wszystko co powiniene¶ wiedzieæ...
Samhain u¶cisn±³ rêkê ale nie pofatygowa³ siê aby podnie¶æ z krzes³a.
-Jestem Samhain...- powiedzia³ kiedy Kidoumaru poprosi³ go o przeciwstawienie siê
-I tyle o mnie powiniene¶ wiedzieæ, im mniej wiesz tym lepiej dla Ciebie- powiedzia³ a na jego twarzy pojawi³ siê lekki, ledwo co widoczny go³ym okiem u¶miech.
-Sound organization? powiedz mi co¶ wiêcej o tej organizacji- wydaæ by³o ¿e fakt istnienia takiej organizacji zainteresowa³ dawnego Tsuchikage, nigdy nie s³ysza³ o niej, ani nikogo z jej cz³onków nie spotka³ co by³o dodatkowym czynnikiem motywuj±cym aby czarnow³osy m³odzieniec dr±¿y³ ten temat dalej, nawet odstawi³ piwo, które ju¿ siê powolutku koñczy³o w tej malutkiej butelce lekko na bok.
Oczywi¶cie na wcze¶niejszy ¿art cz³onka SO Samhain nawet nie zwróci³ uwagi, bo przecie¿ po co?...
Kidoumaru wiedzia³, ¿e Samhain trochê przekona³ siê do niego, lecz nie zdradza³ po sobie entuzjazmu.
-A wiêc Samhain o SO wiem nie wiele, nie znam tam nikogo, dostawa³em tylko list z celem i informacjami dotycz±cymi misji. Ja je wykonywa³em i otrzymywa³em wynagrodzenie raz wiêksze raz mniejsze zale¿y to od rangi...
-Mo¿e powiesz mi co¶ o Akatsuki? Niewiele wiem o tej organizacji widzia³em zaledwie 2 osoby do niej nale¿±ce -Shizue i Sasuke
Samhain opar³ pod brudek o rêkê
-hmm co¶ niewiele wiesz na temat swojego pracodawcy... - powiedzia³ lekko zamy¶lonym g³osem. Lekko zdziwi³o go pytanie o Akatsuki
-Wiesz, dam Ci dobr± radê- zrobi³ lekk± przerwê w zdaniu w miêdzyczasie sk³adaj±c swoje d³onie przed swoj± twarz± w kszta³t podobny do pieczêci, któr± najczê¶ciej wykonujê siê podczas technik zwi±zanych z ¿ywio³em ziemi
-Nie dopytuj siê o Akatsuki bo to mo¿e ¼le odbiæ siê na twoim zdrowiu- powiedzia³ ostrym ale stanowczym g³osem, kiedy wypowiada³ te s³owa na jego ustach pojawi³ siê lekki u¶miech a w oczach dostrzec mo¿na by³o b³ysk i gniew... cz³owiek, który nic nie mo¿e powiedzieæ o swojej organizacji a dopytujê siê o organizacjê swojego rozmówcy jest do¶æ... podejrzany i trzeba postêpowaæ ostro¿nie, chocia¿ kiedy to Samhain postêpowa³ nieostro¿nie? chyba nigdy nie zdarzy³ siê taki moment, zawsze analizowa³ ca³± sytuacje. Rozejrza³ siê po barze oprócz kilku pijaczków byli sami, wiêc to nie on musia³ uwa¿aæ na s³owa
Kidoumaru by³ ju¿ trochê znu¿ony rozmow± z Samhainem, wiêc chcia³ ju¿ powoli opuszczaæ to miejsce, te wioskê.
"-Kurde, jeszcze pomy¶li, ¿e jestem jakim¶ szpiegiem... muszê szybko zmieniæ temat."
-Zmieñmy ten temat, jednak zawsze lubiê byæ poinformowany lecz tym razem nie bêdê napiera³ aby zdobyæ informacjê.
"-Jest mocno skryty, jednak nie stroni od pytañ... mam nadziejê , ¿e bêdzie ich zadawa³ co raz mniej.
Samhain dziwi³ siê lekko ¿e jego rozmówca jeszcze siê nie przestraszy³ jak to zwyk³e bywa gdy kto¶ ma do czynienia z wielkim Akatsuki... Przynajmniej zszed³ z tematu tej organizacji...
-Có¿ ja te¿ lubiê byæ dobrze poinformowany, lecz ostrzegam ¿e nie lubiê jak kto¶ wtyka nos w nie swoje sprawy- dalej mówi³ stanowczo jednak ju¿ nie tak ostro
Kidoumaru uwa¿nie przys³uchiwa³ siê s³owom swego nowego nauczyciela, staraj±c siê wyci±gn±æ wnioski.
"-Mimo tego by³ pewien, ¿e jest ju¿ dojrza³ym ninja, a przydatny bêdzie tylko trening ninjutsu, a s³owa tu nic nie zmieni±."
-Czyli tak jak ja... mamy podobne cechy- po czym za¶mia³ siê szyderczo.
-Wiêc gdzie teraz wyruszamy?-spyta³
Samhain przygl±da³ siê swojemu nowemu uczniowi...
-Przyda³oby siê podró¿owaæ w stronê Taki..- powiedzia³ po chwili przygl±dania
-mam tam sprawê do za³atwienia- doda³ po chwili
-tak wiêc powiedz kiedy bêdziesz gotów, to wyruszymy-
Kidoumaru nie usiad³ nawet na moment, dopi³ ostatnie piwo zawo³a³ psy i by³ ju¿ gotowy do drogi.
-Ruszajmy nie ma czasu do stracenia !- powiedzia³...
"Ale¿ ja jestem mi³y... mam nadziejê ¿e mnie czego¶ nauczy..."
Po czym uda³ siê w stronê drzwi do "zaplutego baru" raz po raz ogl±daj±c siê czy jego nowy sensei - Samhain idzie za nim.
NMM
Wsta³ lekko od niechcenia, ale przynajmniej wsta³ to by³o du¿ym sukcesem i nie chodzi³o tutaj o spo¿yty trunek, który w tak ma³ej ilo¶ci nigdy na Samhain'a nie dzia³a³ lecz na jego lenistwo, które by³o wielkie... a nawet powiedzia³bym ¿e ogromne... na³o¿y³ kaptur na g³owê bo nie lubi³ tego s³omianego kapelusika i nie mówi±c nic wyszed³ z baru
<nmm>
Ryu dotar³ pod bardzo obskurny budynek, z wewn±trz wydobywa³y siê odg³osy pijanych ludzi, oraz ich ¶piewy. To trochê irytowa³o, ma³ego ch³opca, lecz niechêtnie, ale wszed³ do ¶rodka. Spojrza³ od lewej do prawej, gdzie nie gdzie by³y po³amane krzes³a, sto³y i tym podobne akcesoria. Podszed³ do lady i poprosi³ wodê, barman spojrza³ na niego dziwnym wzrokiem, pewnie dla tego ¿e mia³ na oko 10 lat i co taki m³ody dzieciak by robi³ w takim miejscu ? Po chwili barman przyniós³ to co zamówi³ Ryu. Ch³opiec zacz±³ powoli piæ, wpatruj±c siê w pijaków siedz±cych nieopodal lady ...
Wchodz±c do baru zauwa¿am wielu ludzi w tym meneli, bezdomnych oraz brudnych czarnuchów. Jednak zauwa¿y³em jedn± osobê, która bardzo siê wyró¿nia³a. Nie chia³em siadaæ na tym brudnych i obsranych ³awkach wiêc usiad³em na ladzie zagaduj±c do znajomego barmana.
Spojrza³ na nowo przyby³ego, lecz tylko k±tem oka obczai³ gdzie usiad³ i co robi, dalej patrz±c siê na pijaków, bior±c jeden du¿y ³yk wody. G³o¶no westchn±³ i spojrza³ siê prosto w oczy Otogakuryñczykowi, zobaczy³ jego opaskê, tak wiêc wywnioskowa³ ¿e jest st±d. Patrzy³ na niego, z lekko gro¼n± min± jak by zaraz mia³ go st±d wyrzuciæ, lecz patrzy³ siê i czeka³ co zrobi ten kole¶. Jego zamiary by³y niewiadome, lecz na pewno nie by³y dobre ...
Gdy tylko dogada³em siê z barmanem, otrzyma³em od niego osiem pustych butelek. Nagle moja koszula zaczê³a siê rozrywaæ i wysz³y z niej dodatkowe trzy pary r±k. Na ka¿d± d³oñ wzi±³em jedn± butelkê i zacz±³em rzucaæ w brudasów. Gdy wszyscy zgineli, zacz±³em wyrzucaæ ich cia³a przed bar i zosta³em sam na sam z obcym mi ch³opakiem. Wzi±³em po³amane krzes³a i ³awki tworz±c z nich góre na której usiad³em.
Patrzy³ co takiego wyczynia ten ch³opak. Usiad³ na jakie¶ górce drewa i zacz±³ siê na mnie patrzyæ, jak by by³ jakim¶ Bogiem. Ryu spojrza³ w stronê tej osoby i zacz±³ powoli klaskaæ w d³onie. Brawo, zrobi³e¶ totaln± rozwa³kê w barze i nawet nie przeprosi³e¶ w³a¶ciciela. Odwróci³ siê w stronê lady i przestraszonego barmana bior±c kolejny, jak i zarazem ostatni ³yk wody, bowiem szklanka zosta³a opró¿niona. Podoba³o mi siê to, powiedzia³ patrz±c na ladê. Wywar³e¶ na mnie do¶æ dobre wra¿enie, jeszcze tylko móg³by¶ siê przedstawiæ i bêdzie okej. Powiedzia³, nie zmieniaj±c swojej pozycji, jak i nie odwracaj±c wzroku z lady.
Nazywam siê Rikomaru-wyszepta³em do nieznajomego poczym wyplu³em sieæ na ¶ciane i zacz±³em siê po niej wspinaæ. Chodzi³em po ¶cianie zbli¿aj±c siê wolnym krokiem do ninjy z wioski wodospadu. Gdy tylko znajdowa³em siê nad nim, wykona³em skok l±duj±c prosto przed nim.
-A ty jak siê nazywasz?-pytam siê obcego.
Hê ? Jak, bo nie dos³ysza³em, powiedzia³ odwracaj±c siê do Rikomaru. Lecz gdy siê spojrza³, ju¿ go tam nie by³o. Szybko doszed³ do wniosku, ¿e ch³opak zaszed³ go od ty³u i odwróci³ siê w stronê lady. Tak jak siê spodziewa³, za lad± sta³ Rikomaru. Jeste¶ nawet do¶æ szybki, powiedzia³ obojêtnym g³osem, wyjmuj±c rurkê z kubka i bawi±c siê ni± w szklance, doda³. Nazywam siê Ryu Matsusuke, a ty ? Wcze¶niej nie dos³ysza³em. Powiedzia³, nadal siê bawi±c, przy okazji zawo³a³ barmana, poprosi³ go by nape³ni³ szklankê mu wod±. Zrobi³ to w parê sekund. Zacz±³ piæ wodê rurk±, patrz±c prosto na ni± ...
Nazywam siê Rikomaru-Mówiê lekko zdenerwowanym g³osem. Po chwili strzeli³em z jamy ustnej sieci± w stronê barmana. Gdy tylko go z³apa³em w swoj± sieæ, o¶lepiam go poczym biore dwie butelki alkoholu, które po chwili zaczynam piæ.
Dzieciak spojrza³ na Rikomaru. Obserwowa³ co ten robi ... Nie za m³ody jeste¶ ¿eby piæ ? Spyta³ swobodnym g³osem, opar³ siê o oparcie i za³o¿y³ rêce na g³owê, po czym zaraz powiedzia³. Podobasz mi siê, widaæ masz jaki¶ porz±dny cel, móg³bym siê dowiedzieæ jaki on jest? Ryu by³ zaciekawiony tym, bowiem ch³opak zachowywa³ siê podobnie jak on w ró¿nych sytuacjach ...
Je¶li powiesz mi co¶ o sobie ja zdradze co¶ o sobie-odpowiadam spokojnym g³osem Ryu poczym dopijam alkohol. Nastêpnie wracam na sw± du¿± górê z drewna czekaj±c na odpowiedz Ryu.
Co¶ o mnie ? Hmmm .. Zacz±³ my¶leæ, wpatruj±c siê w szklankê wody. Dopi³ j± do koñca, gdzie na koñcu wyda³ ten siurbaj±cy d¼wiêk, odstawi³ usta od rurki i spokojnym g³osem powiedzia³, moje imiê ju¿ znasz, mogê Ci powiedzieæ ¿e mam 11 lat, a moim ¿yciowym celem jest zabicie pewnej osoby, która mnie po prostu bardzo denerwuje i nie chcê by kto¶ taki pêta³ siê po ¶wiecie ¿ywy ... Po tych s³owach, znów odwróci³ siê w stronê stosu drewna i spojrza³ na dzieciaka. Teraz ty mi co¶ powiedz o sobie .
Jak widzisz pochodze z tej oto wioski. Walka jest dla mnie gr±, a zabijanie zabaw±. Mam trzyna¶cie lat i pochodze z klanu Supaida- Opowiadam ch³opakowi po czym schodze z góry i pytam siê ch³opaka
-Idziemy gdzie indziej??Tutaj jest tak biednie-pytam siê ch³opaka czekaj±c na odpowiedz.
Spojrza³ na Rikomaru, jeste¶ dla mnie chyba 5 osob± w ¿yciu, która ze mn± siê jeszcze nie pobi³a, u¶miechn±³ siê ch³opiec, po czym podniós³ z krzes³a i otrzepa³. Gdzie masz zamiar i¶æ ? Spyta³ i rozejrza³ siê dooko³a w poszukiwaniu barmana, lecz ten uciek³ dawno temu. Nie czekaj±c na odpowied¼ nowego kolegi, podszed³ za ladê i nala³ sobie znów szklankê wody, któr± wzi±³ na jeden raz. Spojrza³ na ch³opaka, zdejmuj±c plecak z pleców ...
Je¿eli chcesz mo¿emy siê przej¶æ do Konohy na ramen. Jak widzisz jest tutaj tylko woda, piwa i tym podobne.-proponuje ch³opakowi kieruj±c siê powoli do dzwi. Gdy spojrza³em na dzwi zauwa¿y³em tam ledwo ruszaj±cego siê barmana.
Wyj±³ wodê z plecaka, nala³ ca³± butelkê i w³o¿y³ znów tam gdzie by³a. Za³o¿y³ plecak. Uwielbiam Ramen ! Krzykn±³, jego charakter ju¿ siê nieco poprawi³, zazwyczaj ten ma³y ch³opiec nie okazuje emocji, lecz tym razem to zrobi³. Poczu³ siê po tym bardzo dziwnie, lecz nie przejmowa³ siê tym. Podbieg³ do drzwi. Chod¼ za mn±, szepn±³ do Rikomaru i wybieg³ z baru kieruj±c siê w stronê bram ...

NMM
Gdy zauwa¿y³em, ¿e ch³opak przebieg³ obok mnie postanowi³em ruszyæ za nim. Odrazu wybieg³em jak najszybciej siê da³o kieruj±c siê w strone bram. Przed opuszczeniem baru zabra³em jedn± butelkê alkoholu a drug± trzyma³em w ³apie.

NMM
Xavier wszed³ do baru rozgl±daj±c siê i s³uchaj±c rozmów siedz±cych ludzi ,ale nic nie s³ysza³ na temat szukanych przez siebie informacji.Pomy¶la³ ,,Mo¿e gdzie¶ indziej znajdê".Wychodz±c zamkn±³ drzwi za sob± i poszed³ <NMM>.
Chc±c udaæ siê do Konohy, nagle poczu³em ogromne pragnienie i g³ód. Wszed³em do pobliskiego baru i usiad³em przy ladzie. Kiedy podszed³ do mnie sprzedawca powiedzia³em:
-Poproszê kieliszek sake i co¶ do jedzenia!- po czym wyj±³em z kieszeni kilka Yen. Kiedy poda³ mi to o co prosi³em, zacz±³em powoli konsumowaæ produkty. W tym samym czasie patrzy³em na dwóch bij±cych siê ze sob± ¿uli i czeka³em na dalszy rozwój sytuacji.. kto wie, mo¿e i mnie przyjdzie siê biæ .

Barman wzi±³ dowolny kieliszek z baru, po czym naplu³ do ¶rodka i przetar³ ¶cierk±. Có¿, ju¿ rozumiesz dlaczego ten bar nosi³ tak± nazwê. Tak czy owak, po chwili otrzyma³e¶ to co zamówi³e¶ (i mo¿e w ¶rodku co¶ "Extra"- uwierz, nie chcesz wiedzieæ), po czym wystawiony Ci zosta³ rachunek:
-"To bêdzie... 7 Yen"- có¿, w tych stronach, ceny dla nieznajomych s± naprawdê wysokie. A Ci którzy nie p³ac±, musz± stawiæ czo³a wielkim i okrutnie brzydkim besti±, stoj±cym przy drzwiach. Tak czy owak, kiedy przygl±da³e¶ siê walce dwóch... reprezentantów ni¿ów spo³ecznych, podszed³ do Ciebie bardzo dziwny Jegomo¶æ. Ubrany by³ w jasno fioletowy garnitur doskonale przylegaj±cy do cia³a oraz kapelusz z piórkiem, w tym samym kolorze. Nie wygl±da³o to mêsko. Tak czy owak, przybli¿y³ siê po czym delikatnym g³osem, szepn±³ Ci do Ucha:
-"Lubisz walkê? Czyst± walkê, bez ¿adnych zasad?"-
Cichutko siê ¶miej±c pod nosem...

Spojrza³em na barmana, kiedy zauwa¿y³em co wyprawia, strasznie siê wkurzy³em. Chwyci³em go i przeci±gn±³em na blat:
-Co ty ku**a w kulki lecisz? Zaraz ci dam 7Y!- po tych s³owach chwyci³em butelkê sake, która sta³a obok i waln±³em mu ni± przez g³owê. Gdy siê rozprys³a chwyci³em go i wyrzuci³em na ¶rodek baru.
Dopiero teraz przypomnia³em sobie pytanie, które wcze¶niej zada³ mi fioletowy kole¶:
-Walczyæ nie lubiê, ale umiem- odpar³em.
-A o co chodzi?- spyta³em nastêpnie.
Niestety, tak agresywnym zachowaniem, zwróci³e¶ na Siebie uwagê z³ych Bestii. Wysokie na 2 metry, szerokie na 2 metry, wa¿±ce oko³o 200 Kilo, posiadaj±cy iloraz inteligencji równy 2 oraz chodz±ce zawsze 2-kami. Tak, przybyli bramkarze. Jeden z nich, co lepiej radzi³ sobie z przekazywaniem informacji (mówieniem) rozpocz±³ dialog:
-"Pan zap³aci 7 Yen za posi³ek, 15 za butelkê oraz 20 za szkody. Razem to bêdzie yyy..."- w tym momencie zaczerwieni³ siê, po czym odwróci³ do swojego przyjaciela. Widocznie mózg te¿ mieli na 2:
-"Ile to bêdzie?"- Niestety, kolega te¿ nie potrafi³ udzieliæ odpowiedzi. ¯eby doj¶æ do kompromisu, wystêka³:
-"Rabat. Zap³acisz 50 Yen. Tutaj. Teraz. Ty"- widocznie by³ dumny, po swoich nienagannych obliczeniach. Tymczasem fioletowy przyjaciel, gdzie¶ siê odsun±³, widocznie wiedzia³ co Cie teraz czeka...

Tak jak my¶la³em, przyszli goryle. Na szczê¶cie inteligentni nie byli, a s±dz±c po ich posturze nie mieli szans ze mn± szybko¶ciowo. Mia³em dlatego olbrzymi± przewagê. U¶miechn±³em siê do jednego z nich i powiedzia³em:
-To by³oby 42Y idioto- po czym zacz±³em chichraæ siê ze ¶miechu. Chcia³em jak najszybciej skoñczyæ t± b³azenadê, dlatego wyci±gn±³em shurikeny i rzuci³em je w nogi ochroniarzy. Wiedzia³em, ¿e tak± masê miê¶ni tylko w ten sposób nie pokonam, dlatego zacz±³em biec w ich kierunku i powalczyæ z nimi wrêcz. Kilka kopniêæ i piê¶ci powinno za³atwiæ sprawê a jak nie to do takich spraw niezawodn± technik± jest Chuusuusei Biribiri, sparali¿owa³bym tych idiotów.
Rzucone przez Ciebie Shurikeny... Po prostu odbi³y siê od nóg przeciwnika (piszczele ze stali?). Mimo to, pe³en m³odzieñczego wigoru, postanowi³e¶ zaszar¿owaæ. Twoje ciosy i kopniêcia, nie odnios³y ¿adnego skutku, na tej ca³ej masie miê¶ni. Po prostu stali i na¶miewali siê z Twoich wyczynów. Swoj± sytuacjê pogorszy³e¶ faktem, i¿ próbowa³e¶ u¿yæ Tak z³owrogiej techniki. Jedna z mas miê¶ni, z³apa³a Ciê za nadgarstek, po czym podnios³a do góry (weso³o macha³e¶ nó¿kami w powietrzu). Nastêpnie, bardzo têpym g³osem zapyta³ swojego kolegi:
-"Ten Pan chyba nie zap³aci?"- ku Twojemu zdziwieniu, kolega nie zna³ odpowiedzi, a jego twarz skry³a hañba. W dodatku k±tem oka, mog³e¶ dostrzec fioletowego mê¿czyznê, przygl±daj±cego siê ca³emu starciu.
Podsumujmy- dyndasz w powietrzu (jakie¶ 20-30 cm nad ziemi±), twoje ataki da³y tyle co nic. W dodatku, jak to uj±³e¶ "goryle" prawdopodobnie przyst±pi± do dzia³ania.

Widz±c ca³± sytuacjê postanowi³em,¿e u¿yjê ma³ego podstêpu. Powiedzia³em do goryli:
-Hej, hej panowie! Zaczekajcie, to by³y tylko ¿arty oczywi¶cie, ¿e zap³acê!- liczy³em na to, ¿e goryle mnie puszcz±. Gdy to zrobi± wyci±gam z kieszeni kilka monet i wysypujê je po ca³ym barze, jednocze¶nie udaj±c, ¿e zaczê³a boleæ mnie noga. Wiedz±c, ¿e Ci panowie s± ma³o inteligentni powiedzia³em:
-A³aa! Strasznie boli mnie noga.. mogliby¶cie pomóc mi pozbieraæ te monety? Z pewno¶ci± jest ich wiêcej ni¿ potrzeba- po czym pewnym spojrzeniem spojrza³em na jednego z goryli, licz±c na to, ¿e pójd± na kasê i pomog± "rannemu" Gdyby schylili siê po monety szybko na jednym z nich wykonujê Chuususei Biribiri, a na drugiemu wbijam kunai'a i wykonujê seriê kopniêæ w g³owê (gdy¿ ona nie jest umiê¶niona).
Ca³a Twoja kombinacja siê powiod³a, a wszystko za spraw± jednego niewielkiego mózgu, który ta dwójka mia³a widocznie wspólny. Niestety "przyp³aci³e¶" to wysokim kosztem- oko³o 29 Yen. Dlaczego a¿ tyle? Có¿- czê¶æ monet, powêdrowa³a gdzie¶ daleko ukrywaj±c siê w ciemnych rowkach tej sali, czê¶æ zd±¿y³y sobie przyw³aszczyæ te bestie a na czê¶ci po prostu spoczê³y ich gigantyczne i umiê¶nione cia³a. Resztê (równie¿ broñ) pozbiera³e¶. Z perspektywy czasu, mo¿e lepiej by³o po prostu zap³aciæ? Zobaczymy na koñcu misji.
Tak czy owak, po wszystkim wsta³ ten niewielki fioletowy gostek, i bij±c leniwie "brawo" podszed³ do Ciebie:
-"Widzê, ¿e Sobie radzisz. A by³by¶ zainteresowany... "Zawodami"?"- zachichota³. Có¿, wyra¼nie pozostawi³ do widzenia i¿ nie bêdzie to legalna impreza, lecz dobrze p³atna.

PS. Licz chakrê, w tym samym po¶cie, je¿eli jej u¿ywasz.

Kiedy ju¿ pozbiera³em broñ i resztê rzeczy, podszed³em do fioletowego. Spojrza³em na niego i pomysla³em.."On organizuje zawody? Z pewno¶ci± na takiego nie wygl±da".
- Có¿.. szczerze mówi±c i tak nie mam nic lepszego do roboty? Mo¿esz powiedzieæ co¶ wiêcej na temat tych zawodów? Co mo¿na wygraæ? Z kim bêdê mia³ walczyæ?

PCh = 1540 - 200 = 1340
Mê¿czyzna zarechota³. W ka¿dym b±d¼ razie, udzieli³ sk±pych wyja¶nieñ:
-" Zawody... Tak... To odpowiednie s³owo. Wielka zabawa, bez szczególnych zasad. Taki obóz skautów dla doros³ych. Cel zawsze jest inny, lecz metody te same. A wszystko, ku uciesze kilku naburmuszonych szlachciców. Rozumiesz o co Mi chodzi?'- Po czym znowu zarechota³. Podejrzane, ale dobrze p³atne. Nagle siêgn±³ wg³±b swojego fioletowego garniturka, po czym wyj±³ wizytówkê i rzuci³ j± na ladê:
-"Tam jest Adres. Start dzisiaj w nocy o 11. Przyjd¼ bez rodziców..."- Po czym znowu zacz±³ rechotaæ i odszed³, gubi±c siê gdzie¶ w t³umie. Có¿, jak na tak charakterystyczny wygl±d, przychodzi³o mu to niezwykle ³atwo.

Có¿.. dobrze p³atne, ale i niebezpieczne.. Ooo Tak! To moje ulubione s³owa. Postanowi³em, ¿e pójdê na te zawody. Spojrza³em na wizytówkê i wyczyta³em tam miejsce spotkania. Natychmiast poprawi³em ubranie, które troszkê pogniot³o mi siê z gorylami i postanowi³em, ¿e wyruszê.
Rozumiem, ¿e od razu poszed³e¶ na miejsce. Có¿- to siê chwali, gdy¿ wielki Shinobi zawsze powinien byæ przygotowany na tego tupu okazje. Tak czy owak, wyszed³e¶ z baru, omijaj±c le¿±cych na ziemi goryli (ju¿ raczej Ciê tutaj nie wpuszcz±), po czym wed³ug zamieszczonych na wizytówce instrukcji, uda³e¶ siê pod wskazany adres...

Tum Tum Tum, Tururutu
Jeste¶ Tutaj:
http://www.shinnobirpg.rp...p=142718#142718
[ntn]

Bar wyda³ mi siê niemi³ym miejscem. Od razu zwróci³em uwagê na goryli przy wej¶ciu nie spodobali mi siê oni byli jacy¶ dziwni. Kaza³em dziewczynie schowaæ siê za sob± i rozgl±daæ siê za swoim ojcem. Jednocze¶nie poprowadzi³em j± do wolnego miejsca przy barze i zajêli¶my miejsce.
Kiedy weszli¶cie do ¶rodka, goryle dziwnie na was patrzyli, ale to nie by³o takie spojrzenie jak zawsze, zauwa¿y³e¶ u nich w oczach strach, jedyne pytanie to przed kim. Kiedy zajêli¶cie wolne miejsca barman podszed³ do was od razu i powiedzia³ do kobiety -Paniusia ma siê udaæ za tamte drzwi- powiedzia³ wrêczaj±c jej jaki¶ przedmiot do rêki, popatrzy³a na ciebie i powiedzia³a ze strachem w g³osie -To wisiorek mojego ojca... mo¿e mu co¶ zrobili- mówi³a to prawie p³acz±c, barmanowi na twarzy pojawi³ siê dziwny u¶miech, wyszczerzy³ swoje trzy zêby i patrzy³ jakby z zniewag± w twoj± stronê. Dziewczyna mia³a niewiarygodny smutek w oczach. -Powinni¶my siê tam udaæ... mo¿e mu groziæ jakie¶ niebezpieczeñstwo-doda³a tak cicho ¿e ledwo j± us³ysza³e¶.
Nie my¶la³em zbyt d³ugo wsta³em z miejsca i razem z ni± uda³em siê do tajemniczych drzwi. Nie wiem czemu ale mia³em z³e przeczucia wiêc pod rêkawami ukry³em no¿e kunai. Zmieni³em siê w dziewczynê aby zmyliæ przeciwnika. Dziewczynie za¶ kaza³em siê ukryæ pod jakim¶ sto³em. Pomy¶la³em ¿e g³upio by by³o pchaæ siê bez zabezpieczenia w bardzo mo¿liwa pu³apkê.
Zamieni³e¶ siê w dziewczynê jej karz±c udaæ siê pod stó³, ona powiedzia³a ¿e pod stó³ nie wejdzie i usiad³a na jakim¶ miejscu, gdzie nikt jej nie widzia³, ty za¶ skierowa³e¶ siê za drzwi jako ona.
Podszed³e¶ do drzwi, po chwili zmieszania otworzy³e¶ je... i zobaczy³e¶ jednego cz³owieka, by³e¶ pewien ¿e to on, ale ¿e jako nie wiedzia³e¶ jak on wygl±da, da³e¶ siê nabraæ. Wszed³e¶ do ¶rodka i wtedy poczu³e¶ uderzenie w ty³ g³owy. Ockn±³e¶ siê przywi±zany do krzes³a w swojej prawowitej postaci, widzia³e¶ jednego cz³owieka nachylaj±cego siê nad tob±, i dwóch jak zwi±zywali twoj± towarzyszkê nie wiedzia³e¶ co siê sta³o.
Jeste¶ przywi±zany zwyk³a lin± do krzes³a, rêce masz przywi±zane z ty³u (dwie). Opisz jak siê uwalniasz i jaka jest twoja reakcja kiedy ju¿ siê uwolnisz.
Jestem trochê ospa³y. W koñcu dosta³em w g³owê. Jednak pod swoim ubraniem ukrywam sekret klanu Supaida. Energicznym ruchem uwalniam dodatkowe pary r±k rozrywaj±c jednocze¶nie wiêzy. Pot twoim po¶cie wnioskujê ¿e jest trzech napastników. Korzystaj±c z tego ¿e s± oszo³omieni tym co siê sta³o rzucam w dwóch stoj±cych najbli¿ej mnie kunaiami które wcze¶niej ukry³em w rêkawach. Powinni zostaæ trafieni. Trzeciego za¶ korzystaj±c z Shusin zaskakuje szybkim przemieszczeniem siê w jego kierunku i jaszcze w biegu atakuje shurikenem.Gdy ju¿ jestem tu¿ przed nim wbijam mu kunaia w klatkê piersiow±. Czyli kolejny trup. Napastnicy zostali pokonani. Podbiegam do dziewczyny i uwalniam j± i u¿ywaj±c Sanzengarasu no Jutsu tworze z ptaków ochronê dla nas obojga w ca³ym zamieszani udaje na siê ulotniæ.
Twój plan do koñca siê nie powiód³, gdy¿ co prawda wyci±gniêcie dwóch par dodatkowych r±k by³o wielkim zdziwieniem dla tych ludzi, jednak liny by³y wytrzymalsze ni¿ ci siê wydawa³o, zajê³o ci chwilê, jednak po czasie uda³o ci siê uwolniæ. Jeden z napastników uciek³, nie wiesz czy pobieg³ po pomoc czy zwyczajnie siê przestraszy³, ten co by³ najbli¿ej ciebie by³ przez chwilê tak zszokowany ¿e siê przesta³ poruszaæ, jednak kiedy wsta³e¶ z krzes³a oprzytomnia³, próbowa³ ³apaæ za kij, ale dosta³ shurikenem, jednak nie by³a to rana ¶miertelna, trafi³e¶ w barek. Z³apa³ siê on za niego, jednak nie widaæ by³o ¿adnego grymasu bólu na jego twarzy. Masz na drodze jednego bandziora do pokonania, drugi za¶ stara siê odwi±zaæ dziewczynê aby przenie¶æ j± w inne miejsce.
Ten przed tob± tu umiê¶niony misiak, ten drugi jednak jest chudy jak szkapa. Musisz siê po¶pieszyæ inaczej dziewczyna zostanie gdzie¶ przeniesiona.
U¿ywam Shusin i znajdujê siê przy samej twarzy chudszego wymierzaj±c mu potê¿ny cios z dyñki i dodatkowymi parami r±k jednocze¶nie wbijam mu kunai w brzuch. Miê¶niak atakuje mnie od ty³u ja jednak pozosta³± para r±k blokuje jego cios. jednocze¶nie podpieraj±c siê na opadaj±cy trupie chuderlaka wymierzam mu kopniaka w twarz. Odrzuca go to na 3m. Mam czas ¿eby uformowaæ pieczêci do Hitei Mushou i deszczem gwo¼dzioigie³ wykañczam miê¶niaka. Po czym w gotowo¶ci zaczynam zajmowaæ siê dziewczyn±.
U¿y³e¶ shunshin i pojawi³ siê przed chudym, powalaj±c jego uderzeniem z dyñki, jednak kiedy go wykañcza³e¶ nie mog³e¶ zobaczyæ co robi miê¶niak, a ten próbuj±c ratowaæ towarzysza obejmujê ciê tak, ¿e blokuje ci wszystkie rêce, jednak za pó¼no, spó¼ni³ siê o u³amek sekund, gdy¿ kunai ju¿ wp³yn±³ w cia³o porywacza. Kiedy miê¶niak ciê ¶ciska³, nagle zauwa¿y³e¶ jak ¶mig³a ci ko³o g³owy strza³a... po chwili znalaz³e¶ siê na ziemi, zauwa¿y³e¶ ¿e miê¶niak ma przeszyt± g³owê, by³e¶ w szoku, jednak po chwili spojrza³e¶ jeszcze w drzwi, sta³ tam jaki¶ wojownik ubrany w zbrojê, z ³ukiem w rêce, to bez w±tpienia on wystrzeli³ strza³ê.
Widocznie ci pomóg³, a mo¿e po prostu nie trafi³, nie wiesz co my¶leæ, dodatkowo z baru by³o s³ychaæ odg³osy walki, dziewczyna jest nadal zwi±zana, ten w drzwiach zacz±³ siê rozgl±daæ po pomieszczeniu, kiedy j± zobaczy³ wyra¼nie siê zmartwi³.
jestem trochê oszo³omiony,nie wyczuwam jednak w tym shinobi wrogich zamiarów. Uwalniam dziewczynê chowaj±c ja za sob± ostro¿nie podchodzê do tajemniczego shinobi pytaj±c -Swój cz Wróg?- S³ysz tak¿e odg³osy walki w barze. Bandziory walcz± z nieznajomymi mi lud¼mi. Pisatujac zasadê wróg mojego wroga jest moim przyjacielem po tym jak shinobi mi odpowie , a spodziewam siê pozytywnej odpowiedzi. Postanawiam przy³±czyæ siê do walki aby zdobyæ do¶wiadczenie i chce tak¿e ¿eby zabijanie przychodzi³o mi z wiêksz± ³atwo¶ci±.
Uwolni³e¶ dziewczynê, a tajemniczy wojownik patrzy³ tylko na to co robisz, kiedy zada³e¶ pytanie przez chwilê jednak nie reagowa³ po czym wybuch³ nagle krzykiem -Oddawaj mi moj± córkê ty bandyto... twoi kompani ju¿ gin± w barze, ty te¿ zginiesz - facet ju¿ naci±ga³ ³uk kiedy do akcji wkroczy³a jego córka -Tato, on mnie ochrania³, jest bardzo utalentowany, i nacierpia³ siê przeze mnie- facet zdj±³ he³m i zobaczy³e¶ twarz staruszka, na pewno ju¿ po piêædziesi±tce, mia³ siwe w³osy. Kobieta któr± chroni³e¶ rzuci³a mu siê w ramiona, jednak ten po chwili kaza³ jej tu zostaæ, i zwróci³ siê do ciebie -Dziêkujê za pomoc w ochronie córki i przepraszam ¿e tak na ciebie naskoczy³em... jestem ju¿ stary powiniene¶ mi wybaczyæ... jednak musimy jeszcze wykoñczyæ tych w barze, choæ za mn±- kiedy wyszli¶cie na salê zauwa¿y³e¶ jak trzech wojowników pokonuje ca³± chmarê bandziorów, wiêkszo¶æ z nich zaczyna uciekaæ, jednak staruszek wskaza³ ci palcem jakiego¶ grubaska chowaj±cego siê za lad± z sztyletem w rêce i powiedzia³ -On ma byæ ¿ywy- po czym skin±³ g³ow± aby¶ rusza³. Dzieli ciê od niego jakie¶ dziesiêæ metrów i lada, ca³a pod³oga jest pokryta alkoholem z porozbijanych butelek, tak ¿e najmniejsza iskra mo¿e podpaliæ ca³y bar, ty masz pojmaæ grubaska, które wygl±da i tak na wielkiego niezdarê, raczej nie bêdziesz mia³ problemów.

chakra:
550 - 100 = 450
Szybko podbiegam do lady i przeskakuje przez ni±. Nie chce zraniæ grubasa wiêc odzywam siê tylko stanowczym tonem-Nie masz ¿adnych szans.Od³u¿ ten scyzoryk i poddaj siê bo bêdziesz tego ¿a³owa³.Obdarzam go jednocze¶nie moim zimnym wzrokiem. Wydaje mi siê ze grubas pos³ucha. Dla pewno¶ci dostaje po g³owie tak ze traci przytomno¶æ. Zarzucaj±c go sobie na ramiê wycofuje siê w bezpieczny kat.
Podbieg³e¶ do lady, ale przy jej przeskakiwaniu po¶lizgn±³e¶ siê na niej wywracaj±c siê od strony grubaska, ten mimowolnie zacz±³ siê ¶miaæ, zauwa¿y³e¶ ¿e nie jest gro¼ny i po twoich gro¼bach szybko skapitulowa³. Ty jednak ku przestrodze uderzy³e¶ go w g³owê i próbowa³e¶ zarzuciæ na bark, jednak by³ trochê za ciê¿ki. Cudem uda³o ci siê go to ci±gn±æ do pokoju gdzie znajdowa³a siê kobieta. Popatrzy³a siê ona na ciebie ze zdziwieniem po czym powiedzia³a -Dlaczego mój brat jest nieprzytomny...- by³a wielce zmieszana, jednak ty du¿o bardziej, w ogóle nie rozumia³e¶ co siê dzieje, jej brat, ale po co? Dla czego? Du¿o pytañ ci chodzi³o po g³owie, kiedy do pomieszczenia wszed³ staruszek.
-Widzê ¿e da³e¶ mu lekko po g³owie, niech siê nauczy, i nastêpny raz siê nie chowa przed walk±- wypowiedzia³ siê po czym doda³a jego córka -Ale jak uda³o ci siê zaci±gn±æ tutaj tego s³onia- obydwoje siê zaczêli ¶miaæ, ty jednak by³e¶ nadal zmieszany. Po chwili staruszek rzuci³ ci woreczek pieniêdzy i serdecznie podziêkowa³ za obronê córki, ku twojemu zdziwieniu nikt chyba nie pamiêta³ o tej wa¿nej rzeczy któr± mia³a ona do przekazania, jednak ty dosta³e¶ wyp³atê, a ona raczej ma to przy sobie, wiêc nie musisz siê martwiæ. Obydwoje wyszli z baru i wrzucili grubaska na powóz, po czym odjechali machaj±c ci na po¿egnanie.

///Congartulations, ukoñczy³e¶ misjê rangi C
Nagroda : 100y, 10pch, 3 na rozdanie do statystyk.
Obra¿enia : Z powodu uderzenia w g³owê jeste¶ lekko przymru¿ony, i masz problemy z koncentracj± (-3 celno¶æ/zrêczno¶æ) przez dwa dni czyli do 3.stycznia.2010 23:38, regeneracja chakry potrwa równie¿ dwa dni, czyli tak samo jak powy¿ej//
Dumny z tego ¿e moja pierwsza misja zakoñczy³a siê powodzeniem. Wychodzê z baru na ulice w poszukiwaniu jakiego¶ ciekawego miejsca.
Wszed³em do baru bardzo spragniony.Nie zwraca³em zbytniej uwagi na ludzi,którzy byli w tym barze.Podszed³em do barmana i zamówi³em 2 piwa.Zastanawia³em siê nad tym co powiedzia³ mi pewien m³odzieniec z Yuki.Musia³em siê jednak napiæ.Nie by³em na³ogowcem. To by³a dla mnie taka forma rozrywki.Wzi±³em swoje piwa i usiad³em przy stoliku.Poci±gn±³em wielki ³yk piwa i zag³êbi³em siê w rozmy¶laniach.
Do baru wszed³ Matiy, jego mroczna aura mog³a przeraziæ niejednego, ¶wietnego ninja. Jego wzrok by³ jak zawsze zimny i pe³en ¿±dzy krwi. Podszed³ do barmana i powiedzia³:
- Witaj, kieliszek sake proszê.- jego g³os by³ dono¶ny i ochryp³y, do tego jego dzikie spojrzenie objê³o ca³y bar. Patrzy³ siê ze ¶miechem na le¿±cych na ziemi ¿uli.
//Misja dla Matiy/Kawakishi//

Wypi³e¶ ju¿ swój kieliszek sake, kiedy nagle usiad³ ko³o ciebie jaki¶ facet, by³ on ukryty pod p³aszczem, nie mog³e¶ dostrzec co skrywa siê pod tym p³aszczem nawet gdyby¶ siê bardzo uwa¿nie przygl±da³. Po chwili w koñcu siê odezwa³ -Z tego co widzê jeste¶ shinobi? Czy¿ nie?- by³ pewien ¿e jeste¶ ninja, widocznie mia³ do ciebie jaki¶ interes, ale zanim zacz±³ dalej mówiæ rozgl±dn±³ siê wokó³ -Moja rodzina ma powa¿ny problem... musisz nam pomóc, ja jestem za s³aby, je¿eli jeste¶ zainteresowany chod¼ za mn±- facet skierowa³ siê na zaplecze, najwyra¼niej mia³ z barmanem ju¿ wszystko obgadane, gdy¿ ten nie robiæ najmniejszych problemów. Tajemniczy mê¿czyzna mia³ powa¿ny problem, bynajmniej tyle wywnioskowa³e¶ po jego zachowaniu. Tylko od ciebie zale¿y cze zechcesz mu pomóc.
Matiy w³a¶nie koñczy³ wypijaæ swój kieliszek Sake, kiedy podesz³a do niego dziwna postaæ. Kiedy zaczê³a mu siê ¿aliæ, zrobi³ dziwn± minê po czym powiedzia³:
-Gówno mnie to interesuje. Czy ja mam napisane na czole "pomoc spo³eczna"? W ogóle co ty sobie my¶lisz?- po tych s³owach nagle zrobi³o siê co¶ dziwnego, mo¿na by³o us³yszeæ g³os, ale to nie by³ g³os Matiya:
- Ej bracie, nie ³adnie tak, pomó¿my mu, przecie¿ on ma problem, a w wiosce i tak nie ma nic ciekawego do roboty. Mo¿e nawet zap³aci- po tych s³owach Matiy spojrza³ siê na mê¿czyznê i powiedzia³:
- Niech Ci bêdzie Kawakishi- mrukn±³ pod nosem, nikt nie móg³ wiedzieæ do kogo.- Czekaj kolego, my¶lê, ¿e siê dogadamy, opowiedz nieco wiêcej o tym problemie. I co bêdê za to mieæ?
Kiedy obaj dostali¶cie siê na zaplecze mê¿czyzna zdj±³ swój p³aszcza i zauwa¿y³e¶ na jego ciele wiele blizn, by³ sk±po ubrany, praktycznie na tu³owiu mia³ tylko szelki, na nogach jednak mia³ szerokie spodnie. U pasa zwisa³ mu niewielki miecz, a raczej sztylet.
-Wiêc przejd¼my do konkretów... mój syn zosta³ zatruty przez wrog± rodzinê... szykuj± siê bardzo wa¿ne wybory o w³adzê w naszej wiosce, a warunkiem jakim mia³em przej±c w³adzê by³ o¿enek syna z kobiet± z bardzo licz±cej siê rodziny. ¯aden medyk nie by³ w stanie mu pomóc, jednak prawdopodobne jest, ¿e istnieje przedmiot, który mo¿e mu pomóc, nawet je¿eli to legenda... muszê spróbowaæ. Jednak ja ju¿ jestem stary i sam nie dam sobie rady, wiêc proszê ciê o pomoc.- Ostatnie zdanie wypowiedzia³ padaj±c na kolana, widocznie bardzo mu na tym zale¿a³o. Je¿eli siê zgodzisz wstaje i podaje ci dokumenty -To s± bardzo tajne informacje dotycz±ce miejsca w którym ukryto ten przedmiot... Moim zdaniem powinni¶my siê tam udaæ, nie ma tego za wiele, ale mo¿liwe ¿e na miejscu bêd± jakie¶ informacje.- ku twojemu zdziwieniu zamiast tych "dokumentów" do r±k dosta³e¶ tylko mapkê z jakim¶ zapiskiem w dziwnym jêzyku.

1)Mo¿esz dalej siê go wypytywaæ o wiêcej informacji
2)Albo udajesz siê od razu w miejsce wskazane na mapie (tutaj !)
Oczywi¶cie w przypadku skorzystania z opcji 2 piszesz w tym temacie, a pó¼niej w podanym wy¿ej

Wybór nale¿y do ciebie
Mroczna aura zaczê³a po raz kolejny dawaæ siê we znaki. Matiy widocznie by³ zdenerwowany.. nie wiadomo jednak czy tym wyt³umaczeniem, czy o tym, ¿e kole¶ nic nie powiedzia³ o wynagrodzeniu. W ka¿dym razie wzi±³ do rêki mapê i chwilê siedzia³ w milczeniu. Po kilku minutach wyszed³ z baru i krzykn±³ do organizatora misji:
-Na co wiêc czekasz, chod¼. Rozumiem, ¿e ten skarb jest wa¿ny wiêc Ci pomogê- po tych s³owach uda³ siê wraz z mê¿czyzn± do miejsca, które by³o zaznaczone na mapie.
<NMMT>
[color=white]Nagle do baru wkroczy³o 5 barczystych oraz umiê¶nionych mê¿czyzn. W rêkach trzymali okute drewniane pa³ki typowe dla stra¿y miejskiej lub dla miejskich rzezimieszków. Mê¿czy¼ni ci podeszli do karczmarza i jednym mocnym uderzeniem w brzuch po³o¿yli go na ziemi po czym mocnymi seriami kopniêæ zaczêli go przekonywaæ do swoich w³asnych nie znanych racji , 2 z nich zbli¿y³o siê do ciebie i mocnymi uderzeniami pa³kami rozwalili jeden z twoich kufli obryzguj±c ciê jego zawarto¶ciami. Nastêpnie skierowali pa³ki w twoj± stronê bior±c du¿y zamach...[/color]
Wszed³em do baru. Z ulga usiad³em na jednym z z krzese³ przy stoliku ktory by³ pusty.Zamówi³em ramen i butelkê sake.Ta strawa mia³a byæ nagroda za dobrze wykonan± misje.Zjad³em caly posi³ek i wypi³em sake.Nawet nie spostrzeg³em kiedy moja g³owa osunê³a siê na ramiê i zasna³em.
Atsuko wpad³ do baru jak zawsze spó¼niony przez swoje lenistwo podszed³ do baru i zamówi³ butelkê sake i poprosi³ o przyniesienie jej do sto³u gdzie usi±dzie. Atsuko powoli doszed³ do stolika gdzie umówi³ siê z koleg± . Spotkali siê dopiero teraz poniewa¿ on wróci³ dopiero co z misji a misja Atsuko zosta³a odwo³ana , a wiêc usiad³ do stolika przy którym siedzia³, a w³a¶ciwie teraz spa³ Orochi i powiedzia³:
- Orochi wstawaj, wstawaj sorki za spó¼nienie ale co¶ mnie zatrzyma³o w domu. Jeszcze raz sorki
A po chwili pola³ sake.
Orochi ospale podniós³ g³owê, przetar³ oczy i spojrza³ na budz±cego go go¶cia. Ku jego zdziwieniu siedzia³ ko³o niego Atsuko,ch³opak którego zna³ z lasu w Oto. Kiedy by³ jeszcze swie¿o upieczonym geninem i przechadza³ siê po lesie zobaczy³ go jak wykonuje misje.Niestety nie dane im by³o d³ugo porozmawiaæ.Mo¿e teraz to nadrobi±.Dopiero teraz Orochi przypomnia³ sobie ze mia³ siê tu z nim spotkaæ.Wcze¶niej przyby³ tu w celu odpoczynku. Orochi postanowi³ ¿e aby zachowac twarz nie przyzna siê do tego Atsuko.
-Witaj Atsuko, nic nie szkodzi. Opowiadaj co u ciebie.
- Ostatnio wróci³em z misji któr± jednak musia³em przerwaæ ze wzglêdu na pilne wezwanie do wioski. Niestety nie mogê ci powiedzieæ jak± ma tre¶æ poniewa¿ nawet ja sam jeszcze jej nie znam.
Po wypowiedzeniu tych s³ów Atsuko ³ykn±³ sobie trochê sake do tej pory to by³a najsilniejsza jak± pi³. Jednak gdy patrzy³ na Orochiego i pust± butelkê po sake widzia³ ¿e Orochi gustuje w tak silnych trunkach.
By³em jeszcze troche zaspany jednak nie na tyle aby nie wiedzieæ o czym Atsuko do mnie mówi.
-Bardzo interesuj±ce jest to co mówisz.Jednak nawet nie chcê abys zdradza³ mi dane swojej misji,poniewa¿ tak nie wolno.Ja tak¿e niedawno wróci³em z misji.Jestem strasznie zmêczony a moja chakra jest równa prawie zeru.
Zasch³o mi troche w gardle wiêc tak¿e postanowi³em siê napiæ.Nala³em sobie du¿± porcje i ³ykn±³em.
- Je¶li mówimy ju¿ o chakrach to u mnie tak¿e krucho ta misja naprawdê mnie wyczerpa³a a wydawa³o siê ¿e prostszej ju¿ nie mo¿na dostaæ.
Widzê ¿e ju¿ co¶ jad³e¶ ja tak¿e zg³odnia³em przez trzy dni ¿y³em tylko jedz±c czekoladowe ciastka po których niestety mój brat Azumaro wymiotowa³ dobrze ¿e tego nie widzia³e¶ ale mniejsza z tym.
- Zjedzmy!
Atsuko zawo³a³ kelnerkê i bez pytania siê Orochiemu czy zjad³ by co¶ powiedzia³
- Poproszê dwie porcje ramen.
Po tym ponownie rozsiad³ siê i nala³ sobie sake.
Widz±c i¿ Orochi wypi³ ju¿ to co sobie nala³ ponownie nala³ mu do pe³na i powiedzia³
- No to zdrówko przyjacielu.
-Ja czujê ¿e moja juz siê zregenerowa³a.Moja chakra wyj±tkowo szybko siê odnawia.A gdzie siê podziewa twój brat?
Zauwa¿y³em ¿e Atsuko zawo³a³ kelnerkê wiêc nie protestowa³em.By³em na prawdê g³odny.Odmówi³em jednak alkoholu poniewaz ninja musi mieæ umiar a ja juz wcze¶niej wypi³em ca³± butelkê.Ca³y czas w g³owie dzwoni³y mi s³owa tego gówniarza z Yuki.,,Nie dbasz o swoje cia³o,,."Heh alkoholikiem nie jestem".Moje mysli troche siê rozchmurzy³y ale nie pilem juz wiêcej.
Po wygranej walce w Oto postanowi³em siê czego¶ napiæ. A wiêc wst±pi³em do pobliskiego baru, usiad³em w zaciemnionym k±cie aby moja twarz by³a zakryta cieniem. Krzykn±³em do Barmana "Jedn± butelkê sake ". Barman przyniós³, zap³aci³em mu nastêpnie zacz±³em powoli piæ ³yk po ³yku k±tem oka obserwowaæ dwóch kolesi.
Wsta³em od sto³u. Wiedzia³em juz kim teraz jestem. Musia³em natychmiast spotkac siê z Królow± by³o wiele spraw do obgadania. To mog³o staæ sie si³± Oto. Jednak do tego wszystkiego potrzebne by³o to spotkanie.Przeprosi³em Atsuko.
-Atsuko muszê wyj¶æ wzywaj± mnie pilne sprawy.Je¶li chcesz poczekaj tu na mnie. Obiecujê ¿e niebawem wrócê.
Po tych s³owach wyszed³em.

NMM
Spojrza³em jak jeden z kolesi wychodzi, pomy¶la³em ¿e siê mnie przestraszy³ jak zobaczy³ hehe. Mia³em wyj¶æ zanim jak dokoñczê moj± butelkê Saki ale gdy powiedzia³ ¿e zaraz tu wróci chwilê sobie poczekam i poobserwuje co robi drugi go¶æ.
Atsuko odpowiedzia³:
- Spokojnie nie martw siê ja tu jeszcze zostanê usze zregenerowaæ si³y.
Po czym nala³ sobie spor± ilo¶æ sake i szybkim chlu¶niêciem wypi³ wszystko co nala³.
Atsuko musia³ jednak nied³ugo siê zbieraæ poniewa¿ mia³ siê spotkaæ z osob± któr± ma chroniæ przy nastêpnej misji

Dodane po 19 godzinach 5 minutach:

Niestety Atsuko nie móg³ d³u¿ej czekaæ na Orochiego i poprosi³ kelnerkê o przekazanie informacji ¿e spotkamy siê gdzie indziej.
Dodatkowo napisa³ wiadomo¶æ o tre¶ci:
- Sory Orochi ale niestety dosta³em pilne wezwanie i nie mog³em ju¿ d³u¿ej czekaæ kupi³em dla ciebie butelkê sake dostaniesz j± od kelnerki, która da ci t± wiadomo¶æ
- Pozdrawiam Atsuko

<NMM>
Zacz±³em dokañczaæ swoj± Saki przygl±daj±c siê jednemu z kolesi. Widzia³em jak wychodzi³ z baru wiêc mnie te¿ nic nie trzyma³o tutaj, dokoñczy³em swoj± Saki, zap³aci³em i po¿egna³em siê wychodz±c z baru.<nmm>
Wszedlem do baru i usiad³em przy jednym ze sto³ów. Zawo³a³em kelnerkê i poprosi³em o butelke sake. Ta podesz³a i przekaza³a mi wiadomo¶c od Atsuko ktora by³a juz nieaktualna. Usiad³em znudzony i nala³em sobie trochê sake,pogr±¿aj±c siê w rozmy¶laniach.
Otworzy³am drzwi do podejrzanego przybytku. Bywa³am wcze¶niej w miejscach takich jak to , wiêc nie zdziwi³y mnie wcale d¼wiêki i zapachy dochodz±ce z baru. To, co mnie zdziwi³o najbardziej to widok ch³opaka, którego pozna³am w Kiri. Z jednej strony poczu³am ulgê, ale zaraz potem przypomnia³o mi siê to nasze spotkanie. Nie by³o ono specjalnie ciep³e i przyjacielskie. Pewnie dlatego, ¿e ch³opak grozi³ mi ¶mierci±... Nie bêd±c pewn± czy wej¶æ czy uciec sta³am w drzwiach niedyskretnie gapi±c siê na niego.
Spojrza³em na drzwi,ktore lekko siê uchyli³y.Niepewnym krokiem do baru wesz³a jaka¶ dziewczyna. Nagle przesz³o mnie zdziwienie bo by³ to nie kto inny jak mój ma³y szpieg z Kiri. Ucieszy³em sie trochê na jej widok bo udowodni³a lojalno¶æ co prawda nie mi tylko mojemu kompanowi ale zawsze. Spojrza³em na nia i gestem rêki przywo³a³em do siebie.
No có¿, gest by³ do¶æ jednoznaczny. Niepewnym krokiem podesz³am do stolika, przy którym siedzia³...
Kurczê, jak ja mam go w ogóle nazywaæ? Przedstawia³ siê jako Akeboshi, ale Nigari nazwa³ go Orochim... Rozumiem, wzglêdy bezpieczeñstwa i tak dalej, ale... To jest irytuj±ce...
Zrzuci³am plecak z ramion i usiad³am na krze¶le obok. Nie obchodzi³o mnie, co... no dobra, nazywajmy go On... ...On sobie pomy¶la³. By³am tak zmêczona, ¿e niektóre bod¼ce zewnêtrzne w ogóle do mnie nie dociera³y. Nie rozsiad³am siê jednak wygodnie, ale na samym brzegu krzes³a, tak, ¿ebym w razie czego mog³a szybko wstaæ.
Spojrza³em na dziewczynê i lekko siê usmiechn±³em.
-Witaj Kaguyo du¿o o tobie rozmy¶la³em zastanawia³em siê co siê sta³o ¿e wtedy nie wysz³a¶ z gabinetu. D³ugo na ciebie czekali¶my ale na kark zwali³ nam siê ANBU wiêc nie mogli¶my zwlekaæ. Tak¿e przepraszam za tamto.
Zastanawia³em siê co dziewczyna sobie my¶li bo przecie¿ przy naszym ostatnim spotkaniu grozi³em jej ¶mierci±. Jednak wymaga³a tego sytuacja,a poza tym wykona³a swoje zadanie wiêc nie mia³em powodu do zabijania jej pomijaj±c ju¿ to ze nie krzywdzê niewinnych ludzi a wtedy to by³a jedynie gro¼ba. Spojrza³em na dziewczynê dalej siê u¶miechaj±c.
-Co w ogóle sprowadza ciê do Oto?
-Wtedy w gabinecie... dzia³o siê sporo, by³o du¿o osób. Mizukage stwierdzi³, ¿e mogê byæ u¿yteczna, a poza tym chcia³ mnie ukaraæ za próby spisku i da³ mi jakie¶ ma³o znacz±ce zadanie... By³am w trakcie pisania raportu i stwierdzi³am, ¿e nie ma to wiêkszego sensu. W³a¶nie wtedy przypomnia³o mi siê, co mi proponowa³e¶... No wiesz, ¿ebym przysz³a do Oto... No i zrobi³am to... Nie wiedzia³am, co mnie tu czeka, ale wola³am to ni¿ uni¿anie siê przed cz³owiekiem, którego nawet nie szanujê. Zreszt± teraz ju¿ wszystko mi jedno...
Z emocji mówi³am, co mi ¶lina na jêzyk przyniesie, nie zastanawiaj±c siê nawet czy Go to cokolwiek obchodzi. Istnia³o bowiem ryzyko, ¿e pyta³ siê co najwy¿ej z grzeczno¶ci i wcale nie chcia³ wys³uchiwaæ mojej opowie¶ci. Kiedy skoñczy³am opar³am siê o oparcie krzes³a wci±¿ siedz±c jedynie na jego krañcu.
Zamy¶li³em siê trochê."Czy ona zdradzi³a swoja wioskê tylko z powodu mojej propozycji?"Je¶li tak by³o w rzeczywisto¶ci to nadawa³a siê do mojej organizacji.
-Có¿ widzê ze nie mia³a¶ ³atwo.Przepraszam za k³opoty, w które ja cie wpakowa³em. Przeze mnie opu¶ci³a¶ wioskê. Na prawdê bardzo mi przykro.
Kiedy skoñczy³em przeprosiny.Postanowi³em ¿e przejdê do spraw tera¼niejszych.
-No do¶æ ju¿ o przesz³o¶ci teraz najwa¿niejsza jest przysz³o¶æ. Mam dla ciebie pewn± propozycjê.
Spojrza³am na niego przenikliwie. Przyjê³am do¶æ ch³odny ton, ale z drugiej strony wydawa³am siê byæ zamy¶lona.
-To nie twoja zas³uga, ¿e opu¶ci³am Kiri, choæ muszê przyznaæ, ¿e pomog³e¶ mi podj±æ decyzjê. No có¿, to nie jest a¿ takie wa¿ne... Wiêc. co to za propozycja?
Zachodzi³am w g³owê, czego znowu mo¿e ode mnie chcieæ. Nie... On mia³ dla mnie propozycjê. I nie powiedzia³ niczego w stylu "nie do odrzucenia"... A mo¿e powinnam siê tego sama domy¶liæ..? Moje domys³y doprowadza³y mnie do sza³u. Zreszt± tak jak zawsze. Mia³am wra¿enie jakby dwa antagonistyczne g³osiki w mojej g³owie staczaj± ze sob± walkê. Przy³o¿y³am d³oñ do czo³a, ¿eby siê skupiæ. Bardziej ¶wiadomie spojrza³am na mojego rozmówcê i nie mog³am siê doczekaæ odpowiedzi. To przynajmniej mog³o sprawiæ, ¿eby moje my¶li siê zamknê³y. Albo jeszcze bardziej rozwrzeszcza³y....
Spojrza³em na ch³odna i powa¿na minê Aki i roze¶mia³em siê na g³os. Przez ¶miech powiedzia³em do niej.
-Nie musisz siê niczego baæ nie bêdzie to propozycja podobna do tej w Kiri to jest co¶ ca³kowicie innego.
Widzia³em u Aki jaki¶ dziwny strach."Moze ma jak±¶ manie prze¶ladowcza albo co¶ w tym stylu...." Mój wyraz twarzy by³ teraz powa¿ny.
-Wiêc widzê ze teraz nie masz za bardzo gdzie siê podziaæ. Chcê ci zaproponowaæ przy³±czenie siê do mojej organizacji a mianowicie SO. Co ty na to?
SO? Ju¿ gdzie¶ s³ysza³am ten skrót, ale nie mog³am sobie przypomnieæ co on oznacza³. Mimo, ¿e mina ch³opaka by³a powa¿na, u¶miechnê³am siê.
-A co mianowicie robi ta organizacja? -spyta³am wci±¿ siê u¶miechaj±c. Czu³am, ¿e przede mn± otwiera siê nowa droga, której nigdy wcze¶niej nie bra³am pod uwagê. Zawsze by³am samotna i my¶la³am, ¿e tak ju¿ tak bêdzie do koñca. Tymczasem mia³am mo¿liwo¶æ przyst±pienia do organizacji, czyli wiêkszej grupy ludzi. I to wcale nie wprasza³am siê tam sama, ale kto¶ zaproponowa³ mi przy³±czenie. Pomy¶la³am sobie, ¿e ten ch³opak nie jest taki z³y, jak wydawa³o mi siê na pocz±tku.
SO czyli Sound Organization by³a to organizacja z³a wymierzona przeciw innym wioskom. Lecz od kiedy ja jestem jej liderem jest organizacja na us³ugach Oto i Pani Minako. Statut naszej organizacji jest taki jak Oto-gakure czyli jeste¶my raczej pokojowo nastawieni.
Spojrza³em na dziewczynê, widz±c jej u¶miech odwzajemni³em go.
-To jak bêdzie wchodzisz w to?
Zamy¶li³am siê na chwilê. Sound Organization, Organizacja D¼wiêku. W³a¶ciwie klamka zapad³a, kiedy postanowi³am odej¶æ z Kiri. Nie mia³am zamiaru tam wracaæ.
-Dobrze, przy³±czê siê do was. Ale powiedz mi jeszcze jedn± rzecz. - u¶miechnê³am siê zawadiacko- Jak ty tak na prawdê masz na imiê?
Mój zaczepny u¶miech nie przetrwa³ d³ugo, bo zast±pi³ go inny, du¿o szerszy i rado¶niejszy. Zaczyna³am lubiæ tego ch³opaka i chcia³am wiedzieæ, jak mog³am siê do niego zwracaæ. Niby imiê to tylko wyraz jakim nas nazywaj±, ale w pog³êbianiu kontaktów okazywa³ siê bardzo pomocny.
U¶miechn±lem siê trochê triumfalnie.-A wiêc postanowione. A wiêc w SO bêdziesz pe³niæ zaszczytne miejsce mojego pomocnika. Od tej pory wykonujesz tylko i wy³±cznie moje rozkazy, które w wiêkszo¶ci bêdê dostawa³ od Pani Minako.Prosi³bym cie tak¿e o odwiedzenie naszej kwatery g³ównej i znalezienie tam jakiego¶ pokoju dla siebie. Zapoznaj siê tak¿e z og³oszeniami zamieszczonymi na tablicy og³oszeñ w naszej siedzibie. Je¶li bêdziesz mia³a jakie¶ pytania to kieruj je do mnie lub Koichiego Sumakariego który jest moim zastêpca.
Mia³em nadziejê ¿e Aki za mn± nad±¿a³a. Teraz obdarzylem ja na prawdê szczerym u¶miechem.
Je¶li chodzi o moje imiê to brzmi ono Orochi.
To chyba tyle. Jeste¶ wolna mo¿esz i¶æ do kwatery g³ównej aby siê trochê zadomowiæ.Aaaaa....zapomnia³bym!
¦ciszy³em g³os do szeptu i wyja¶ni³em dziewczynie jak doj¶æ do naszej siedziby.
-Teraz jestes juz pe³noprawnym cz³onkiem.
Odwzajemni³am u¶miech. Wreszcie mog³am powiedzieæ, ze dok±d¶ przynale¿ê. Tak, to by³a pierwsza sytuacja, w której mog³am u¿yæ takich s³ów. Wys³ucha³am wskazówek Orochiego, jak dostaæ siê do siedziby. Wsta³am od sto³u. Chcia³am ju¿ odej¶æ, ale w ostatniej chwili odwróci³am siê i powiedzia³am:
-Dziekujê.
I wysz³am z baru.
<NMM>
Nie wiedzia³em za co dziewczyna mi podziêkowa³a. Jednak to by³o nie wa¿ne.
Ucieszy³o mnie to i tylko to sie liczy³o. Postanowi³em jeszcze trochê posiedzieæ w barze i potowarzyszyc mojej na wpó³ wypitej butelce.

Dodane po 16 godzinach 23 minutach:

Po ca³ej nocy siedzenia w barze postanowi³em ¿e nie ma co tu wiêcej czasu traciæ. Wsta³em od sto³u i podszed³em do baru aby zap³aciæ za swoj± sake. Postanowi³em ¿e odwiedze gabinet w³adcy Oto. Nawet je¶li Pani Minako tam nie by³o to zostawie tylko wiadomo¶æ na papierze z pro¶b± o wys³anie dokumentów pokojowych do siedziby SO. Odszed³em od baru i udalem siê do rezydencji.

NMM
Atsuko wszed³ do baru po krótkim rozeznaniu siê kto siedzi w barze rozpozna³ Orochiego, kiwn±³ g³ow± i poszed³ do baru
- Poproszê sake ca³a butelkê
Kelnerka zapyta³a siê gdzie podaæ a on odpowiedzia³.
- Wezmê na wynos.
Kelnerka poda³a Atsuko butelkê sake i wyszed³ z baru.
Wszed³em to jakiego¶ baru przy drodze i zamówi³em co¶ do picia. Kelnerka która mnie obs³ugiwa³a by³a bardzo mi³a, zgrabna i piêkna. Mia³a blond w³osy i ciemne, br±zowe oczy.
-Saka dla pana, czy podaæ jeszcze co¶.
Zapyta³a z przemi³ym g³osem. Chcia³em powiedzieæ ¿e chcia³bym j± wzi±¶æ na wynos, ale w ostatnim momencie siê powstrzyma³em i powiedzia³em:
- Mogê prosiæ o dolewkê.
Po paru godzinach by³em tak zalany ¿e nie wiedzia³em co ze sob± zrobiæ. Mi³a kelnerka wziê³a mnie na górê baru i zaczê³a mnie otrze¼wiaæ za pomoc± zimnej wody.
-Co siê sta³o gdzie ja jestem??
Zapyta³em z niepokojem. Kelnerka odpowiedzia³a mi ¿e jestem na 1 piêtrze baru w którym wypi³em galon Saki.
Zacz±³em siê zastanawiaæ czy ja w ogóle ¿yjê. Ale przypomnia³em sobie s³owa kelnerki i okaza³o siê ¿e nie jestem w niebie.
-Czy mogê jeszcze Saki??
Zapyta³em, nigdy tak du¿o nie pi³em to by³ mój pierwszy raz.
-Proszê pana nie mogê panu przynie¶æ saki.
Powiedzia³a do mnie, troskliwym g³osem.
-Ale pani jest opiekuñcza. Dziêkuje za wszystko.
Zbiera³em siê ju¿ do wyj¶cia ale nagle film mi siê urwa³.
Po obudzeniu zap³aci³em rachunek i poszed³em do domu.