grueneberg
"Po d³u¿szym relaksie nadszed³ czas na wiekszy relaks "
K³adê siê na trawie i patrze w chmury....
// Dobra jako twj MG poprowadzê tobie przygodow±walkê ;D // Z ziemi wyskoczy³ wielki kret. Niszczysz moje kopce. - powiedzia³ dziwny kret i wykona³ Yuhumuki no Jutsu w twoj± stronê polecia³o ok. 100 ma³ych kamyczkw lecia³y one z du¿± prêdko¶ci±
"JEAH w koñcu jaka¶ walka "
-No c¿.Nie bêdê siê z tob± bawi³
Kawarami no Jutsu podmieniam sie z drzewem.
uzywam Suna Bushin no jutsu a nastepnie Sune Shuriken
// Pisz d³u¿sze posty i co ta technika wykonuje //
Kret zastosowa³ Doro kawarimi zamieni³ siê w ma³e kamyszki nastêpnie wrci³ do swej poprzedniej formy ( tu¿ po twoim ataku dlatego go nie trafi³e¶ ) Nastêpnie wykona³ on Doro Bunshin no Jutsu i twj klon walczy z jego klonem. Po chwili kret znw wykona³ Doro Bunshin no Jutsu i zrobi³ Mirroring Hand teraz trzyma ciê wielka ³apa z ziemi a klon kreta atakuje Yuhumuki no Jutsu sory ¿e tak brzydko napisane ale siê spieszê
Piasek tworzy ma³± barierê.Kamyki wpadaj± w niego i spadaj± na ziemiê.
Piasek przemieszcza siê po ziemi, ³apie klona kreta i zgniata go.
Kret spojrza³ tylko na ciebie i rzuci³.- Hmm pamiêtaj ¿eby nie deptaæ po kopcach poczym wskoczy³ na powrt pod ziemiê.
// Ju¿ jest ok tylko bardziej opisowe posty no i oczywi¶cie pisz wiêcej //
"Uffff no jako¶ siê uda³o ;]"
Zmêczony walk± uda³ siê do wioski.
<NMM>
Po wyj¶ciu z wioski k³adê siê na ³±ce aby odpocz±æ.
Dodane po 37 sekundach:
p³ godziny p¼niej po drzemce opuszczam ³±kê
<nmm>
Wbieg³em na ³±kê razem z Kokoroi, po czym zaczêli¶my szukaæ jaki¶ ¶ladw ¿ycia.Owszem, by³ tu kto¶, ale ju¿ go tu nie by³o.Nie przejmuj±c siê tym, poszli¶my dalej.
<NMN>
Szimu przychodzi na £±kê poodychaæ ¶wie¿ym powietrzem.
przychodzê na ³±kê i rozgl±dam siê czy kto¶ za mn± nie szed³
Odwrci³em siê za siebie patrz±c krzywo na dziwnie odzianego Ch³opaka.
Powiedzia³em do¶æ cicho
-Dziwak
- zaraz ten dziwak przetrzepie ci skore - powiedzia³em po czym szed³em w jego kierunku
[color=purple]Kolejno¶æ:
Gaiden -> Szimu -> MG -> Gaiden -> Szimu -> MG itd.
Na turê przys³uguje wam jedna obrona dwa jutsu ofensywne.
Powodzenia!
sk³adam pieczêci - Kirigakure no jutsu - po tych s³owach pojawia siê gêsta mg³a. wyci±gam rêce w kierunku Szimu - Teshi sendan - z moich palcw wystrzeliwuj± ko¶ci w kszta³cie podobnym do pociskw z ogromn± szybko¶ci±
W tej Mgle nic nie widzê na wypadek gdy kto¶ by mnie atakowa³ sk³adam pieczêcie i na kartce ze zwoju rysujê wielkie ko³o ktre po udanym wykonaniu techniki obtacza mnie dooko³a i wykonuje co¶ jak os³ona.
Krzyczê:
-Choujuu Giga
Szimu skutecznie obroni³ siê przed atakiem jednak dalej nic nie widzi. // sory ¿e tak ma³o ale nie by³o czego opisywaæ ( aluzja ) //
pokierowa³em swoimi ko¶æmi tak ¿eby utworzy³y gruby pancerz pod moj± skr± nie widoczny dla przeciwnika. Zacz±³em biec w jego kierunku, a gdy by³em blisko u¿y³em Hokkotsu no Yaiba i z du¿± szybko¶ci± zacz±³em go atakowaæ
W koñcu zacz±³em widzieæ przeciwnika tylko ¿e nie tak jak chcia³em wiêc sprbowa³em podstawiæ k³odê drewna tak aby przeciwnik ca³y czas wali³ w drewno.
Szepn±³em:
-Kawarimi no jutsu
Sprbowa³em odskoczyæ na pewn± odleg³o¶æ w ktrej przeciwnik by mnie nie widzia³ i znw na kartce ze zwoju narysowa³em Wielkiego Jastrzêbia.
Krzykn±³em:
-Choujuu Giga
[color=purple] //I co niby ten jastrz±b robi?// Atak Gaidena odnius³ skutek jednak tylko po³owiczny mianowicie Szimu podstawi³ Kawarimi lecz zanim zanieni³ siê z k³od± oberwa³ lekko w klatkê piersiow±.
Szimu lekko krwawi a Gaidenowi nic nie jest.
Ten pierwszy niby wykona³ jastrzêbia // tylko co on robi? //
//on prbuje wylecieæ w powietrze//
podbiegam ponownie do Szimu i najpierw wykonuje Teshi Sendan ( te moje naboje ) by zmusiæ go do uniku a nastêpnie wykonuje bezpo¶rednio na nim Tsubaki no Mai , dziêki czemu zwiêkszam swoj± szybko¶æ i atakujê go
Prbujê nadal wylecieæ jak najszybciej w powietrze jastrzêbiem nie wiem czy mi siê to uda!!
A gdy mi siê to uda robiê pieczêciê i prbujê u¿yæ Kasumi Enbu no jutsu i wielki pocisk rozpada siê na kilka ma³ych i Rozwalaj± wszystko na swej drodze.
Lecz gdy mi siê to nie uda robiê unik przed przeciwnika "nabojami ''
I gdy on zaczyna mnie atakowaæ to ja robiê Henge no jutsu zamieniaj±c siê w samego siebie!!
I zaczynam go z l±du nawalaæ Kasumi Enbu no jutsu.
Szimu zd±¿y³ lekko oderwaæ siê od ziemi na swoim jastrzêbiu chwilê pxniej z niego spad³ gdy¿ lecia³y w niego pociski z ko¶ci gdy ju¿ spad³ zd±¿y³ wykonaæ Kasumi Endu ale poprostu nie trafi³ i Gaiden go ciachn±.
Wygra³: Gaiden 20PCh i 8 do statw.
Szimu le¿ysz ledwo ¿ywy potrzebujesz pomocy lekarskiej.
odchodzê zawiedziony - Zapamiêtaj moje imiê. Jestem Gaiden. Nastêpnym razem nie bêdê taki mi³y - mwiê po czym odchodzê <nmm>
Wstaje z Ziemi i idê do szpitala.
<NMN>
Shen przechadza siê ³±k± i nie wiem co by tu znw zmalowaæ
Nie daleko pojawia siê kole¶ w opasce Taki...spojrza³ na ciebie widz±c twoj± opaskê z Kiri wyj±³ kunaj i rzuci³ w ciebie od niechcenia...na oko ma jaki¶ 1m90cm i wazy 70kg....
Shen Lee zdziwiony widokiem lec±cego kunaja odskoczy³ kawa³ek w bok powinien unikn±æ ataku. Nastêpnie popatrzy³ na wysokiego shinobi Taki. * Beznadzieja on ma ze 2m wzrostu gdy ja zaledwie 135 cm ale c¿ jak musto mus * pomy¶la³ 6 letni shinobi. Shen zerwa³ siê do biegu z racji ¿e jest do¶æ szybki powinien siê znale¼æ b³yskawicznie obok przecinika wrazie gdyby ten prbowa³ rzucaæ kunajami lub czym¶ takim m³ody bieg³ slalomem, zostawiaj±c w po³owie drogi kunai wrazie przeciwnik chcia³by skontrowaæ mg³y podstawiæ Kawarimi. Gdy ju¿ pojawi³ siê obok rywala kopn± go mocno miêdzy nogi i wyskoczy³ moco w grê kopi±c go w podbrdek wszystkie ataki wykona³ przy u¿yciu Goukena. Po wykonaniu ciosw odskoczy³ parê metrw w ty³ przyjmuj±c pozycjê wyj¶ciow± do stylu Gouken.
Nie uda³o ci siê go kopn±æ w jaja ....bo z³apa³ ciê za nogê kiedy wyskoczy³e¶ w grê odsun±³ siê i nie trafi³e¶ w niego nastêpnie wykona³ Kawarimi15m za twoje plecy i rzuci³ w ciebie kunajem...
Ma³y ch³opiec zdziwiony oparciem ataku przez olbrzyma natychmiast wykona³ Kawarimi z wcze¶niej wyrzuconym kunajem co powinno przenie¶æ go tu¿ za przeciwnika omijaj±c tym samym kunai wyrzucony przez rywala. Nastêpnie gdy znalaz³ siê za nim wbi³ kunai w jego zgiêcie, kopn± w jaja a nastêpnie wyskoczy³ jak najwy¿ej i opadaj±c da³ kopa w g³owê. Jednak zanim siê przenius³ zostawi³ kunai w miejscu gdzie by³ wcze¶niej.
Nie uda³o ci siê wbiæ kunaja w kolesia bo odczyta³ twj zamiar przeniesienia siê za niego i stara³ siê ciê kopn±æ ale poniewa¿ jeste¶ karze³kiem nie trafi³ w ciebie uda³o ci siê go jednak kopn±æ w g³owê....
Shen gdy wyprowadza³ trzeciego kopa w jajca pomy¶la³ * do trzech razy sztuka * powinien trafiæ przeciwnika gdy¿ jest on lekko zdziwiony, gdy ju¿ przeciwnik ugina siê po kopniêciu Shena Lee ten kopie go w podbrdek a tak aby ten wylecia³ w grê nastêpnie sam Shen wybija siê za nim, ³apie go w powietrzu i razem lec± w d³ a karze³ek krzyczy:
- Omote Renge.
Gdy wyskakiwa³ w grê rzuci³ kunaja w d³.
Kiedy mia³e¶ ju¿ go kopn±æ w twarz kole¶ zastosowa³ Kawarimi wiêc dalsza cze¶æ nie wysz³a....
kole¶ zdj±³ ciê¿arki treningowe...mimo blu ruszy³ bardzo szybko w twoim kierunku...
Shen zacz± biec w kierunku przeciwnika co powinno go zdziwiæ. Gdy ju¿ mia³o doj¶æ do starcia Lee ¶lizgn± siê pod nogami przeciwnika w momencie gdy by³ pod jego ekheeem uderzy³ go znw w ekheem co powinno wzmocniæ bj ekheem.
Nastêpnie b³yskawicznie wsta³ i kopn± mocno w zgiêcie przeciwnika tak aby ten pad³ na kolana. Gdyby to siê sta³o Shen prbuje z zimn± krwi± podci±æ gard³o shinobiemu z Taki.
Znowu uderzy³e¶ w .... co wzmocni³o bl ....
jednak kiedy kole¶ by³ ju¿ na kolanach i chcia³e¶ poder¿n±æ mu gard³o z³apa³ ciê za rêkê i uderzy³ w brzuch....uderzenie by³o tek silne ¿e polecia³e¶ 5m.(by³o silne dla ciebie bo ty dzieciak jeste¶ )
M³ody ch³opak wsta³ z blem brzucha. Gdy bl lekko usta³ rzuci³ 4 shurikeny w przeciwnika tak aby zabra³y mu one troszkê czasu gdy sam Shen podstawia Kawarimi ( z drugim kunajem ktry wyrzuci³ w czasie walki ) i pojawia sie mniej wiêcej 2m za przeciwnikiem zostawi³ kunaja po czym rzuci³ kolejne 4 shurikeny w rywala ( ktry powinien byæ odwrcony do shena plecami ) i stosuje Kawarimi z jednym z wspomnianych shurikenw ale z jednym z tych ktry lecia³ od frontu ( w takiej sytuacji przeciwnik powinien siê odwrciæ do ty³u tam shurikeny, gdyby siê nie odwrci³ tam ja a shurikeny z ty³u trafiaj± w niego ) Shen natomiast po podmianie prbuje znw kopn±æ tym razem w podbrdek.
2 shurikeny dosiêg³y celu jeden trafi³ go w plecy a jeden w rêkê....jednak zanim zdo³a³e¶ go kopn±æ wykona³ dziwny gest jedn± rêk± i znikn±³ nastêpnie wylecia³e¶ w powietrze na jakie¶ 2m i dostrzeg³e¶ ¿e kole¶ zastosowa³ jak±¶ technikê dziêki ktrej znalaz³ siê pod ziemia....
Gdy tylko spostrzeg³ ¿e wrg mo¿e czaiæ siê pod ziemi± natychmiast wyrzuci³ kunaja w jedyne drzewo znajduj±ce siê w poblizu i zastosowa³ kawarimi b³yskawicznie znajduj±c siê na drzewie. Shen czeka³ na danym drzewie na ruch przeciwnika.
Kole¶ wykona³ jako¶ Kawarimi i kopn±³ w twoje drzewo i drzewo z³ama³o siê....
Shen widz±c ¿e kole¶ kopie w drzewo natychmiast zeskoczy³ mu na g³owê kopi±c go mocno. Nastêpnie gdy opad³ kopna go w w podrdek i ten powinien wylecieæ wysoko w grê Shen polecia³ za nim i wykona³ wszyskie procedury Omote Renge.
( przeciwnik nie powinien zd±¿yæ skontrowaæ gdy¿ jest lekko ranny. )
Po kopniêciu w g³owê kole¶ jest zdezorientowany kiedy chcia³e¶ kopn±æ go w g³owê stwierdzi³e¶ ¿e nie mo¿esz dosiêgn±æ do podbrdka przeciwnika....wiêc kopn±³e¶ go w w w jaja...i polecia³ po czym wykona³e¶ swoje jutsu...kole¶ straci³ przytomno¶æ....
Shen spojrza³ na nieprzytomnego przecinika wyj± kunai i z zimn± krwi± dobi³ olbrzyma. Po czym oddali³ siê rozmyslaj±c
<nmm>
za wygran± 8 do stat i 20 PCH...
Przychodzê i siadam sobie znudzony na trawiê....
Gdy tak sobie siedziales na trawie przyleciala mewa do ciebie. Nie usiad³a przy tobie jedynie przefrune³a obok wypuszczajac z dzioba jakis list. Kartka zwyczajna bia³a zamkniêta na pieczec. Gdy otworzy³e¶ j± uj¿a³e¶ tekst pisany nerwowo co wywnioskowales z pisma tekstu.
Zawartosc wiadomosci brzmiala tak:
" Drogi shinobi z daleka prosze cie o pomoc
By³em doradc± wcze¶niejszego Kusokage.
Dociekali¶my w sektach wiary na naszych terenach
I doszli¶my do ciekawego wniosku
Ze powstaly dwie dziwne wiary na naszych ziemiach
Jedna znana lecz bardzo malo liczna Jashina
Druga nam nie znana kryje siê w podziemiach
Krlestwa naszego jednak¿e
Znale¼æ ich nie sztuka, a wys³aæ shinobi z naszej wioski
I wycofaæ go z posterunku to z³a rzecz
A wys³aæ jednego tylko jest jeszcze gorsza
Gdy¿ jest nas ma³o i nie potrzeba na jeszcze mniej ludzi
Wiêc prosimy ciê by¶ pomg³ nam
I uda³ siê do rezydencji wioski Kusy
Tam dostaniesz szczeg³y misji
Z powa¿aniem Qual Zathi
By³y doradca Kusakage"
Po szybkim przeczytaniu listu schowa³em go do kieszeni wsta³em i znikn±³em
(NMM)
przychodze i siadam
// Ale¶ siê wysili³ // Do Yashamaru podchodzi wysoki mê¿czyzna.
- hej masz chwilkê na walke. - zapyta³
no mam
Mê¿czyzna odskoczy³ i zaatakowa³ Daitopp±.
odskakuje i mwie Mugen Sajin Daitoppa, po chwili wyci±gam shurikena i rzucam nim w napastnika
// czy ty masz dysleksjê? // Twoja Daitoppa z upgradem odpar³a daitoppê przeciwnika... shuriken trafi³ twojego opponenta w nogê i jest on tak poraniony ¿e a¿ bezbronny
dobijam go kunajem i szybko uciekam
Pein przechodzi przez ³±kê ca³y czas my¶l±c o Tano a gdy spojrza³ w niebo ujrza³ dwa ptaki, jeden du¿y a drugi ma³y ktry najwyra¼niej uczy³ siê lataæ i by³ miotem tego wiêkszego. Pein patrz±c nañ ptaki u¶miechn±³ siê lekko widz±c szczê¶cie tych stworzeñ lecz po chwili u¶miech zszed³ mu z twarzy przypominaj±c sobie co mwi³ Tano "jest inna droga do bycia u¿ytecznym...wyka¿ siê w wioskach! Pomagaj, pracuj dla wiosek!" i wtedy jego twarz przybra³a wyraz w¶ciek³o¶ci.
-[I see you!]!-Powiedzia³ gwa³townie-Za bardzo siê rozczulam przez tego ch³opaka-zanim skoñczy³ mwiæ, b³yskawicznie wyci±gn±³ kunaia i cisn±³ nim w wiêkszego ptaka ktry. Powiod³o siê, kunai dosiêgn±³ ptaka ktry zwali³ siê na ziemiê a za nim poszybowa³ mniejszy. Nawet nie zd±¿y³ pokazaæ matce tego jak nauczy³ siê lataæ. Ale dla Peina nie sprawi³o to przyjemno¶ci jeno pogr±¿y³o w nienawi¶ci i krzykn±³ do ma³ego ptaka ktry gdaka³ na Peina wcze¶niej zbadaj±c truch³o nie¿ywej matki. Wydawa³o siê ¿e p³aka³ ale te¿ by³ w¶ciek³y na Peina za to co uczyni³, zupe³nie jak niegdy¶ Tano- Teraz rad¼ sobie sam jak tamten ch³opak i nie skrzecz ¿e mogê byæ dobrym cz³owiekiem.
Po czym kopn±³ ptaka a ten odelcia³ lecz jeszcze zanim zd±¿y³ dotkn±æ ziemi wzbi³ siê w powietrze. W ka¿dym razie prze¿y³ i patrzy³ przestraszony na Peina ktry znikn±³ w oddali.
<nmm>
Przylecia³em na polanê. Zacz±³em rozmy¶laæ i uspokajaæ siê duchowo.
Nagle s³once zasz³o chmurami burzowymi
zauwa¿y³e¶ cienie 2 ninja piorun uderzy³ tu¿ obok ciebie
* Ani chwili spokoju * - pomy¶la³em. Bez sk³adania pieczêci wykona³em Yuuki Zettai KIomoto's Bomb w wersji mini... Tysi±c ma³ych wi±zek chakry o sile wybuchowej notki powinno
powa¿nie poraniæ przeciwnikw.
Twoje jutsu nie trafi³o w przeciwnikw zniknêli byli nieprawdopodobnie szybcy....
// to jutsu trafia na 100% -.- //
- Katon: Goukakyuu no Jutsu. - powiedzia³em wystrzeliwuj±c w kolesi kulê ognia.
- Kukau...// wiesz ktre te¿ to masz // no Jutsu. - powiedzia³em a obaj przeciwnicy widz± teraz tylko bez kresn± ciemno¶æ/ a mi wyrastaj± moje skrzyd³a i odlatujê // sory nie mam teraz czasu ;P innym razem jak siê zgodzisz i dziêki za przygodê // <nmm>
Biegnê przez kolejna ³±kê jednak teraz siê nie przewracam
[nmm]
Przysz³am na ³±ke razem z Tsukim i zaczê³am siê z nim bawiæ.
<przechodz±c siê ³±ka i wdychaj±c ¶wie¿e powietrze zauwa¿y³ Ayako z psem podszed³ i sie przywita³>
Witaj Ayako....
cze¶æ Tsuki...<pog³aska³ po g³owie>
Co tam s³ychaæ u Ciebie....
Ayako?
Pies zaszczeka³ rado¶nie i zamerda³ ogonem
Spoj¿a³am na ch³opaka
-Cze¶æ Toshiro. Nudzi³o mi siê wiêc przysz³am pobawiæ siê z Tsukim
Aha...
A jak tam sprawy sercowe ze tak zapytam...
<u¶miechaj±c siê do niej a w³osy rozwiewa³y mi delikatne podmuchy wiatru>
U¶miechne³am siê do niego
-A wszystko ok. W³a¶nie taki jeden ¶pioch jest u mnie w domu i chyba wysypia norme A czemu pytasz?
A nie nic....
Jak dobrze to dobrze... ;>
<trochê g³upi mu siê zrobi³o przypomnia³ sobie ze jej ch³opakiem nie jest byle kto>
U¶miechne³am siê do niego serdecznie po czym powiedzia³am
-Chyba nie masz za dobrych wspomnieñ je¶li chodzi o Gaidena, prawda?
Taak to prawda....
G³upio my¶la³em ze obije mu Ciebie...
<patrzy przed siebie z zadziorn± min±>
Spoj¿a³am na niego zdziwiona
-Lubisz innym odbijac dziewczyny?
hmm wtedy jeszcze nie wiedzia³em ze masz ch³opaka...
<spojrza³ na ni± z u¶miechem a z piasku wykona³ r¿ê i wrêczy³ j±>
Ta r¿a nigdy siê nie zwiêdnie do pki bêdê ¿y³....
<patrzy znw przed siebie>
Spoj¿a³am na niego zaskoczona. Potem popatrzy³am na r¿e i wzie³am j± do rêki.
-D-dziekuje-powiedzia³am mi³o zaskoczona-Uwielbiam kwiaty ale ta r¿a jest jedyna w swoim rodzaju jak widze..
Chyba tak...
przynajmniej przez jaki¶ czas nie zwiêdnieje....
to co robimy??
<spojrza³ na ni±>
-Hmmm... No nie wiem. Dzisiaj ciêzko mi siê my¶li.... A co by¶ chcia³ porobiæ?
Szczerze czy tak tylko mam co¶ klepn±æ by by³o...
<za¶mia³ siê>
U¶miechne³am siê
-Dobra. Niech bêdzie szczerze
Hmm
Wiec tak chce cie odbiæ Gaidenowi bo kiedy tylko Cie zobaczy³em to siê w tobie zakocha³em...a teraz to mo¿emy sobie usi±¶æ bo mnie ju¿ nogi bol±
<U¶miechn± siê i utworzy³ z piasku ³aweczkê i ma³y stoliczek i usiad³>
Usiad³am na ³awce i spoj¿a³am na Toshiro
-S³uchaj... Nie zgadzam siê na ¿adne walki.... Prosze bo nie chce zeby sie tobie stala krzywda i Gaidenowi...
Tego drugiego tematu jakos nie maialm odwagi poruszyc
S³uchaj jest taka sprawa ty mwisz ze nie jestem w twoim typie ze mnie nie chcesz itp itd i po sprawie....
Nis nie odpowiedzialam tylko zaczelam obracac w d³oniach r¿ê
Poca³owa³ j± w policzek. No w³a¶nie....
<spojrza³ przed siebie>
7 sekund zaje³o mi przetworzenie informacji o tym co w³a¶nie zrobi³ Toshiro. Spoj¿a³am na niego ze zdziwieniem i z lekkim przera¿eniem
-C-co jes...-nie dokoñczy³am bo by³am w niema³ym szoku
Przepraszam....
<spu¶ci³ g³owe>
Pojawi³em siê na skraju ³±ki i zacz±³em siê rozgl±daæ za Ayako
U¶miechne³am siê do niego na pocieszenie
-Uznajmy ¿e by³ to ca³usek od przyjaciela, ok?
Nie chcialam mu powiedziec zadnych ostrych s³ow bo nie chcialam go zranic ani zrobic sobie nowego wroga
No a jaki mia³by byæ...
Jeste¶my przyjaci³mi....
<rozsiad³ siê na ³aweczce>
³adna pogoda czy¿ nie...
-Tak bardzo ³adna-powiedzialm smiejac sie z prostoty tematu ktory zaproponowa³ Toshiro
Taaaa to ja siê mo¿e pobawiê piaskiem jak nie masz niczego ciekawego do powiedzenia<powiedzia³ z u¶miechem na twarzy i zacz±³ manipulowaæ piaskiem, zaczê³y lataæ piaskowe ptaszki utworzy³ drzewko by mia³y gdzie sobie przysi±¶æ. Jak my>
Popatrzy³am na wytwr Toshiro i siê u¶miechnê³am
<Wytworzy³em motylka ktry usiad³ Ayako na czubku nosa>
Musze go pokonaæ <powiedzia³ sobie pod nosem>
Za¶mia³am siê i lekko "zgarne³am" motylka z nosa bo mnie ³askota³
-Mwi³e¶ co¶?-spytalam Toshiro
Po kilkunastu minutach szwendania po ³±ce zauwa¿y³em Ayako siedz±c± z jakim¶ shinobi. powoli szed³em w ich kierunku
Nie nic....
Zauwa¿y³ ch³opaka Ayako...
<wszystkie zwierz±tka zniknê³y>
Spoj¿a³am na Toshiro zdziwona
-Co jest Toshiro?. Wygladasz jakbys zobaczy³ ducha
Spjrz kto Idze...
<wci±¿ na nie go patrzy>
szed³em dalej w ich kierunku. bylem ok 70m od nich. " ju¿ go poznaje to on mnie zaatakowa³ piaskiem kilka tygodni temu. ale co robi obok Ayako?" rozmy¶la³em
<nadal mu siê przygl±da i bawi siê Piaskiem przesypuj±c go z reki do reki>
Odwrci³am g³owê i zobaczy³am Gaidena
"Chyba siê ¶pioszek ju¿ wyspa³"pomyslalam
Odchrzaknelam i powiedzialam
-Czesc Gaiden
by³em ju¿ 50 m od nich - Witaj kochanie - powiedzia³em g³o¶no
<nie odzywa³em siê wiedzia³em ze mnie nie lubi>
Traci³±m ³okciem Toshiro ¿eby nie zachowywa³ siê jak sztywny pajac (sorki ale nie moglam sie powstrzymac )
-Widze ¿ê chyba siê wyspa³e¶ spiochu-krzykne³am do Gaidena
<wsta³ i machn± do niego rêk±>
- Szczerze mwi±c to jeszcze bym sobie pole¿a³ - powiedzia³em
Poczu³am ¿ê chyba ro¶nie napiêcie miêdzy dwoma bojownikami. Czu³am sie... dziwnie wiec sie nie odezwa³am
<zauwa¿aj±c ze nawet go nie zauwa¿y³ usiad³ na ³awce z powrotem nie odzywaj±c siê>
- Czy dzia³o siê co¶ interesuj±cego zanim przyby³em? - zapyta³em siê, tak jakbym zwraca³ siê do Ayako i Toshiro. co chwilê spogl±da³em na nich
Chyba nie zale¿y co oznacza dla Ciebie "co¶ interesuj±cego"
<Bawi siê piaskiem>
Chwile sie nie odzywa³am po czym powiedzia³am
-Nie... Raczej nic specjalnego...
zauwa¿y³em zmieszanie na twarzy Ayako ale nie zwrci³em na to uwagi. spojrza³em na Toshiro - Wiesz, jak tylko was zobaczy³em to mia³em wra¿enie ¿e siê ca³owali¶cie. - powiedzia³em . zrobi³em krtk± pauzê po czym u¶miechn±³em siê - Ale wiem ¿e to niemo¿liwe- powiedzia³em po czym spojrza³em siê na Ayako
..........<nie odzywa³ siê bo uzna³ ze to nie wymaga komentarza>
Stara³am sie przybrac oburzony wyraz twarzy a nie zmieszany
-¯..ze co niby widziales?!
- dok³adnie to nie wiem. Pewnie tylko mi siê zdawa³o - powiedzia³em siadaj±c na trawie i patrz±c w niebo
Nie wiedzia³em ze masz a¿ tak s³aby wzrok...<no koments>
Spoj¿a³am karc±co na Toshiro ale nic nie powiedzialam
zaciekawi³a mnie odpowied¼ Toshiro - Co masz na my¶li ? - zapyta³em
<ja spojrza³em na Ayako> No co my tylko sobie siedzieli¶my i rozmawiali¶my...Czy nie A on tu bredzi o ca³owaniu....
Czu³am ¿e zaraz chyba dojdzie do spiêcia.
-Gaiden... Nic sie nie sta³o
No przecie¿ mowie ze nic....<nadal bawi siê piaskiem>
- Dobra nie bêdê wnika³ w to co tutaj zasz³o. Rozumiem ¿e to nie moja sprawa - powiedzia³em. wsta³em i ruszy³em w kierunku monumentw
Podesz³am do niego i chycialm go za rêke
-Gaiden! Nic tu nie zasz³o. ZWykla rozmowa
Idz za nim Ayako w koñcu to twj facet ale dziwie mu siê ze jest taki pow¶ci±gliwy<powiedzia³ to tak by tego nie us³ysza³>
nie odwraca³em siê- wierzê ci. ale nie podoba mi siê ten kole¶. Muszê pogadaæ z kim¶. Jak zatêsknisz to bêdê na jednej z g³w Hokage- powiedzia³em po czym odbieg³em
Zdenerwowa³am sie i to po¿±dnie
-Wybacz Toshiro, ale musze z nim porozmawiac. Do zobaczenia... moze jutro. Papa!
Pobieglam za Gaidenem
<nmm>
Nie ma sprawy znikn± w zamieci piaskowej....
<nmm>
Szed³ ³±k± ogl±daj±c siê na boki.Mo¿e powinienem siê trochê pospieszyæ mo¿e w bar o ktrym mwi³ m³ody ninja zamykaj± wcze¶niej.Zacz±³ biec obawiaj±c siê trochê ¿e ominie go jaka¶ wa¿na wiadomo¶æ dotycz±ca misji.Znik³ z tych terenw bêd±c prawdopodobnie ju¿ w Tani no Kuni gdzie aktualnie zmierza³.
NMM
Przebiegam przez ³ake w kierunku doliny koñca...
<NMM>
Stanê³am pod drzewem, czekaj±c na dar niebios w postaci jakiej¶ zmiany pogody i dalej denerwujê siê na zegarek.
£±ka tak¿e nie pokaza³a swojej ciemnej strony, jednak przed tob± by³a najtrudniejsza czê¶æ. Kiri s³ynê³o z r¿nych rzeczy, miêdzy innymi z ma³o bezpiecznych szlakw dla podr¿uj±cych. Mimo wszystko by³a¶ dobrej misji.
Przylecia³em na ³±kê na moim summonie. Gdy z niego zszed³em zacz±³em chodziæ i rozgl±daæ siê za jakimi¶ zio³ami.
Skoñczy³em zbieraæ zio³a, wskoczy³em na summona i polecieli¶my <NMM>
M³ody Isayama teraz ju¿ bieg³, wiedzia³ ¿e jego cel jest ruchomy zatem w ka¿dej chwili mg³ znikn±æ i wtedy wysi³ki m³odego Jounina podwoi³y by siê a tego ch³opak nie chcia³.
NMM
Galopowa³am na Kuragarim , bez s³owa. Widaæ b³o zaciêto¶æ na mojej twarzy. Ca³y czas przed oczami mia³am obraz brata....ca³ego we krwi bez rêki i stopy. Nawet nie u¶wiadamia³am sobie jaki bl musia³ wycierpieæ. Westchnê³±m i popêdzi³am ogiera . Ten ruszy³ szybciej
< NMM>
Lecia³em nad polan± na olbrzymim smoku i spogl±da³em z jego grzbietu na d³.W pewnej chwili kaza³em zatrzymaæ siê smokowi i lecieæ we wskazanym miejscu.Smok pos³usznie zrobi³ to i zaraz by³ na miejscu a mianowicie na ¶rodku polany.To do¶æ interesuj±ce.Ka³u¿a?W upalny dzieñ?Nagle z ka³u¿y nad ktr± sta³em wy³oni³ siê ninja i zaatakowa³ mnie kunajem jednak broñ nie dotar³a do celu poniewa¿ przeciwnik zosta³ odepchniêty przez atak chmary bia³ych owadw.Ninja ktry mia³ na swoim czole opaskê IwaGakure odlecia³ na parê metrw jednak szybko wsta³ lekko skrzywiony z blu i rzek³:
-Odejd¼ nie szukam k³opotu mam tutaj misjê do wype³nienia muszê porwaæ jednego z klanu Hyuuga aby odkryæ sekret ich Byakugana
-Tak?Chyba najwyra¼niej masz szczê¶cie poniewa¿ jestem jednym z Hyuuga-odpar³em a na mojej twarzy pojawi³ siê Byakugan
Przeciwnik bez s³owa przyst±pi³ do ataku wysy³aj±c w moj± stronê do¶æ spor± ilo¶æ Shurikenw tym czasem ja dziêki swojej szybko¶ci pojawi³em siê za IwaGakurañczykiem i zakatowa³em go Jukenem w plecy a ten od si³y uderzenia odlecia³ na dwa metry i zamieni³ siê w k³odê drzewa a w tej samej chwili przeciwnik zaatakowa³ mnie kunajem z gry.Bez problemu unikn±³em ataku i kontratakowa³em dwoma piorunami wcze¶niej sk³adaj±c pieczêcie i mwi±c Gufutenka.Atak by³ na tyle szybki ¿e dotar³ do przeciwnika ktry odlecia³ na parê metrw i uderzy³ w drzewo.Z przera¿eniem spojrza³ na swoje ramiona z ktrych obwicie s±czy³a siê krew.Rozmazuj±c siê w powietrzu a po chwili pojawiaj±c siê obok przeciwnika mia³em w³a¶nie zadaæ ostateczny cios gdy ninja znikn±³ w k³êbie dymu.Prawdopodobnie jest teraz daleko st±d.Nie mam zamiaru go szukaæ daleka droga przede mn± jeszcze zanim dotrê do SunaGakure.Wsiad³em na smoka ktry pojawi³ siê obok mnie po moim gwizdniêciu i odlecia³em w dalsz± drogê.
NMM
< Biegnê sobie >
Hej ty! Kocham Ciê!
< Znik³a >
Przyprowadzi³em dziewczynê. -Tu, potrenujemy i pogadamy
- Dobra trening przyda siê tobie -powiedzia³am- A o czym chcia³e¶ pogadaæ -zapyta³am go.
Wszed³ wolnym krokiem na polane dawno tu nie by³ od czasu ucieczki z wioski rozgl±da³em siê uwa¿nie maj±c aktywne Sharingan w kñcu dostrzeg³em 2 postacie
Wyczu³am obecno¶æ jakiej¶ osoby, odwrci³am siê i ujrza³am ch³opaka. Przygl±da³am mu siê przez jaki¶ czas Ciekawe jakie ma zamiary ''pomy¶la³am''.
Szed³ wolnym krokiem w stronê dwjki zobaczy³ ¿e jedno to dziewczyna obserwowa³ j± uwa¿nie swym sharinganem zbli¿aj±c siê do nie coraz bli¿ej
Zauwa¿y³am, ¿e ma Sharingan Pewnie jest z klanu Uchiha ''pomy¶la³am''. Dla bezpieczeñstwa wyje³am dwa kunai gdy¿ niewiedzia³am jakie ma zamiary.
-od³¿ te ¿elastwo bo se krzywdê zrobisz
powiedzia³ id±c dalej w jej stronê
-Nazywam siê Sasuke Uchiha
Krzywde??? za kogo on siê uwa¿a? ''pomy¶la³am'', schowa³am kunai- Nazywam siê Shizue z Klanu Kishi -przedstawi³am siê mu.
-mi³o mi poznaæ
by³ w swym stroju.Nie spuszcza³ wzroku z dziewczyny
-co ciê sprowadza w takie odosobnienie
Nim dziewczyna odpowiedzia³a zabra³em j± z tond, gdy¿ to co chcia³em jej powiedzieæ nie by³o du uszu innych/NMN
Po zapoznaniu siê z celem misji, wraz z Yoshim szybko zabrali¶my potrzebne rzeczy i ruszyli¶my w drogê.
-Jak zaczynamy jej szukaæ?- pytam ch³odnym g³osem.
Popatrzy³em na niego obojêtnie i powiedzia³em:
- Tak mo¿emy ju¿ zacz±æ-
Po czym zapyta³em:
- W ktr± stronê idziemy? -
Us³yszeli¶cie szemry w krzakach na wschodzie.
Popatrzy³em w stronê krzakw, p¼niej na Yoshiego.
-Powinni¶my to sprawdziæ-powiedzia³em do niego.
Sam wyci±gn±³em kunai i na lekko ugiêtych nogach zacz±³em powolnym krokiem zmierzaæ w stronê krzakw.
Po s³owach Yochiego wrazie czego przygotowa³em siê do walki. Id±c na lekko ugiêtych nogach szed³em za moim towarzyszem staraj±c siê robiæ jak najmniej ha³asu. Wiedzia³em, ¿e w razie czego bêdê musia³ polegaæ na sile i szybko¶ci w³asnego cia³a.
Nagle przed was wyszed³ jaki¶ bandyta ktry trzyma³ ma³± dziewczynkê za kark.Krzykn±³ do was:
-Dajcie 1000Y a nic jej siê nie stanie.....
"[I see you!] nie mia³ co powiedzieæ" stan±³em w miejscu na ugiêtych nogach ca³y czas przygotowany do ataku.
-Oddaj nam dziewczynê, a dostaniesz swoja kase.- powiedzia³em, aby tylko zagadaæ do bandyty.
-Yoshi mamy ma³y problem- powiedzia³em p³szeptem tak, aby nie us³ysza³ tego bandyta -masz jaki¶ pomys³?.
- Nie odwracaj siê do niego plecami nie wiadomo co zrobi- Powiedzia³em do Yochiego
W tym samym czasie uk³ada³em plan w swojej glowie.
Popatrzy³em na towarzysza i powiedzia³em po cichu, ¿eby bandyta tego nie us³ysza³:
- S³uchaj zrobimy tak, postaraj siê go czym¶ zaj±æ przez pewien czas, ja w tym czasie niby pjdê po pieni±dze a tak naprawdê okr±¿ê go i postaram siê zaatakowaæ go od ty³u, co Ty na to?-
-Namy¶lili¶cie siê ju¿, bo ja czekam a dziewczyny nie oddam dopki nie zobaczê kasy.....
-Ostrzegam was nêdzni shinobi tak¿e znam parê ninja sztuczek wiêc nie prbujcie sztuczek ze mn±...
-Hej, s³uchaj mo¿e we¼miesz mnie zamiast tej niewinnej dziewczynki, co ona ci zrobi³a. Kolega za tan czas pjdzie po kasê- powiedzia³em do bandyty tak g³o¶nio ¿eby na pewno us³ysza³.
-Wiesz co robiæ- szeptem powiedzia³em do Yoshiego.
"eh mam nadzieje ¿e da siê zagadaæ". Czekam na reakcje bandyty i a¿ Yoshi zajdzie Agresora z drugiej strony.
Zdziwiony patrze na Yochiego zastanawiaj±c siê co knuje. Jestem gotowy do zaj¶cia od ty³u ale najpierw czekam na odpowied¼ agresora czy siê zgadza czy nie.
-Chyba sobie ¿arty stroicie......
-Muszê miec co¶ wzamian....
Nagle podszed³ bardzo szybko do Yoshiego i ciachn±³ mu nogê katan± przez co Yoshi masz do¶æ krwawi±c± ranê, wzi±³ ciê te¿ na swoj± stronê i odezwa³ siê:
-TY(Yochi) tylko ty zosta³e¶... to jest dowodem ¿e nie prbuj ze mn± ¿adnych sztuczek.
-Masz mi natychmiast daæ 1000Y a nic im siê nie stanie...
"eh musia³ akurat teraz siê daæ z³apaæ, wszystko siê pomiesza³o ksa, ciekawe czy jest zdolny do walki z t± nog±" sytuacja zrobi³a siê nieciekawa
-Dobra dobra, uspokj siê idê po kasê- Po drodze przebieg³em przez krzaki w ktrych zrobi³em klona i to go wys³a³em po kasê. Sam za¶ zastanawiam siê jak wyj¶æ z sytuacji, czekam na ruch bandyty.
//sry my¶la³em, ¿e mnie z³apa³e¶ nastêpnym razem bêdê uwa¿niejszy//
Stojê przy agresorze i patrze jak mj towarzysz idzie po pieni±dze. W tej samej chwili wykorzystuj±c chwile mocnym ruchem g³owy do ty³u staram siê uderzyæ go w twarz i przy okazji oszo³omiæ przeciwnika i przetrzymaæ go.
Uderzy³e¶ go lecz to chyba by³ klon bo znikn±³ w k³êbach dymu razem z dziewczynk±.Nagle rozleg³ siê na ca³± ³±kê d¼iwêk lub raczej g³os bandyty:
-Nie post±pi³es zbyt m±drze wiêc zostaniesz ukarany [RAITON]GIAN i w twoj± stronê polecia³ do¶æ szybko do¶æ mocny piorun.
patrz±c na ca³± sytuacjê stworzy³em szybko kolejnego klona, da³em mu kunai i nakaza³em jak najszybciej podbiegn±æ do agresora(jest co dopiero po wypuszczeniu jutsu)i nakazuje pod³o¿yæ kunai mu pod gard³o wrazie jakiego¶ oporu zabiæ , a sam wyskakuje przed Yoshiego, w biegu sk³adam pieczêcie i krzyczê -fuuton daitoppa w stronê agresora (wiatr ma przewagê na pr±dem).
S³ysz±c, ¿e agresor u¿ywa techniki Raiton na mnie postanawiam unikn±æ ataku. Przez wszystkie lata treningu przyzwyczai³em siê do blu wiêc owa rana na nodze nie przeszkadza mi tak bardzo. W ostateczno¶ci jestem przygotowany na przyjêcie morderczego ataku. Za plecami s³yszê g³os biegn±cego w moj± stronê Yochiego.
Raizo przechadza siê po ³±ce idzie w kierunku Ame no kuni.
NMM
ruszy³ wolnym krokiem by znikn±æ za horyzontem <NMM>
Wrci³ misja trwa dalej Na szczê¶cie bo ju¿ siê ba³em ;PP
//sorka za nieobecno¶æ ale problem z netem mia³em//
Yochi pojawi³ siê z daleka, popatrzy³ i poszed³ dalej NMM.
Definitywnie zrywam z misj±. Idê do swojego mieszkania w Kiri <NMM>
Pewien listek spokojnie tañcz±c w powietrzu... lekko zadrgn±l, a z jego cienia wyskoczy³ ch³opiec-ja.
Zacz±³em badaæ okolice s³uchem i wêchem... musia³em siê na czym¶ wy¿yæ... wtedy... zorientowa³em siê, ¿e przede mn± jest do¶æ du¿e drzewo. Zacisn±³em piê¶ci i ruszy³em na nie, wyjmuj±c 2 kunai i trzymaj±c je ostrzami ku spodzie d³oni zacz±³em r±baæ drzewo. Moje ruchy by³y zwinne i szybkie. Skok, atak odskok, unik, doskok, atak unik, odskok, zwd... i tak ci±gle... to by³o TaiJutsu Katoshi.
Po godzinie r±bania po drzewie by³em tak w¶ciek³y, taki zmêczony i taki przepe³niony ¿alem... poczu³em co¶.
Opar³em siê o drzewo... ca³e cia³o, jakby p³onê³o... czu³em bl... okropny... i nie mog³em z tym nic zrobiæ.
Pad³em na kolana, warcz±c, sycz±c, jêcz±c i krzycz±c, jednocze¶nie zwijaj±c siê z blu. To by³o okropne... wyczulone zmys³y mog³y mnie teraz dos³ownie zabiæ... tak mocno bola³o.
Z oddali mo¿na by³o us³yszeæ uderzenia ³ap o ziemiê. Przez ³±kê bieg³ ¶nie¿nobia³y wilk. Technika Okami no jutsu jednak na co¶ siê przydaje bo z³apa³am zapach Tano-kun. Bêd±c nadal pod postaci± wilka us³ysza³±m dziwne odg³osy. Podnios³am g³owê i zobaczy³am Tano-kun ktry zwija³ siê z blu. Nie¶wiadoma tego , ¿e jestem nadal pod postaci± wilka podbieg³am do Niego i tr±ci³am Jego rêkê mokrym nosem pezy tym piszcz±æ ze strachu, i troski o ch³opaka .
Kiedy tylko poczu³em, ¿e kto¶ lub co¶ mnie dotknê³o, szybko uskoczy³em w grê i usadowi³em siê na ga³êzi. To by³o... dziwne... warcza³em... jak zwierzê... i nie by³em nawet tego ¶wiadom.
Wyw±cha³em okolicê... zapach czysty, ale zwierzêcy... wci±¿ pod wp³ywem Sza³u Berserkera wydar³em siê na przybysza, zaciskaj±c d³oñ na ga³êzi, ktre by³a coraz bardziej mia¿d¿ona, niszczona i... plugawiona.
spod mojej czarnej opaski wydziera³y siê dwa czerwone p³omyki.
Zdecydowanie by³o ze mn± ¼le... i to bardzo...
Widz±c to co siê dzieje z ch³opakiem szybko zmieni³am siê w cz³owieka.Zauwa¿y³am czerwone p³omyki spod Jego opaski na oczach. Wskoczy³am za nim na ga³±¼ i szepnê³am
- Tano-kun...spokojnie....to tylko ja....- zaczê³am siê do Niego zbli¿aæ aby po chwili delikatnie po³o¿yæ mu d³oñ na ramieniu
Przez chwilkê, te p³omyki by³y nieruchome... jednak po chwili obruci³y siê w stronê Minako-chan.
Nawi±za³a siê wiê¼ i dziewczyna us³ysza³a w g³owie:
-Widzê Ciê.-po tym pozosa³o echo i tylko by³o s³ychaæ czyje¶ dyszenie... jakby by³... podniecony, przejêty...
Slysz±c ten g³os moje oczy rozszerzyly sie w lekkim przestrachu.
- ...O...Ookami? - spyta³am jakby sam± siebie
Nawet nie maj±æ pewno¶ci , ¿e to demon Tano-kun poczu ³am jak wzbiera siê we mnie z³o¶æ...
Na d¼wiêk tego imienia, w g³owie Minako-chan rozleg³ siê przera¼liwy i zabjczo g³o¶ny ryk. Wszystko zniknê³o. Ja, drzewo, las... zosta³a ciemno¶æ.
Po chwili, ciemno¶æ b³yskawicznie poja¶nia³a, pokazuj±c ju¿ dobrze znan± dziewczynie, ogromn± komnatê.
Nagle, zza krat wy³oni³o siê czerwone ¶wiat³o... wybuch³o, jak po¿ar, jak bomba, jak nieposkromiony ogieñ, ukazuj±c demona a jego ¶lepia... z ca³± jego nienawi¶ci± skierowane by³y w jego najwiêkszego wroga.
-Jak Ci siê podoba mj prezent?-zaszydzi³, mimo wszystko wci±¿ ukazuj±c swj legendarny gniew.
//Wybacz, ¿e ja tu tak troche za MG robiê... ' //
Patrzy³am nienawistnie na demona. Z pe³n± w¶ciek³o¶ci± w oczach. Zaczê³y mnie otaczaæ iskierki ognia
- Ty...- syknê³am w Jego stronê - To przez Ciebie Tano-kun straci³ wzrok!! - krzyknê³am w Jego stronê a moje ¼renice zmieni³y siê w pionowe kreski
Nie ba³am siê demona nai odrobinê...nauczy³am siê , ¿e jest tylko g³upim demonem...niestety demonem przez ktrego ch³opak nie widzi
Wilkowi nie spodoba³ siê ton dziewczyny. Machn±³ szponiast± ³ap± i uderzy³ w ziemiê, krusz±c j±... wszêdzie. Ca³a komnata popêka³a, z spod pêkniêæ wydostawa³a siê czysta energia... Czarno-Czerwona chakra demona, a potêpieñcze jêki, ktre jej towarzyszy³y niejednego by mog³y pêdziæ do grobu.
-Ty bezczelna! Mogê Ciê zabiæ w ka¿dej chwili, wiêc uwa¿aj!-zagrzmia³, prowadz±c z siebie czarne pioruny jego chakry po ca³ym pomieszczeniu, jeszcze mocniej je dewastuj±c.
Sta³am dzielnie na ziemi ignoruj±c jêki. Po tym co prze¿y³am to by³o nic. Patrzy³am z w¶ciek³o¶ci± na demona
- ZAMKNIJ SIE!! - wrzasnê³am - Jeste¶ tylko g³upim demonem!! Po co mnie tu sprowadzi³e¶?! Gadaj pki jestem jeszcze spokojna - krzyknê³am patrz±c na Niego z wielk± w¶ciek³o¶ci± i niechêci±
Demon przez chwilkê sta³ tak, jak wmurowany, lecz po chwili wyszczerzy³ zêbiska i spojrza³ na ni± z gry.
-Tak? No to zobaczymy teraz...-powiedzia³ spokojnie, powoli otaczaj±c dziewczynê swoj± chakr±. Kiedy styka³a siê z jej cia³em, powodowa³a bl, jednak nie robi³a ¿adnych obra¿eñ zewnêtrznych... w koñcu, zaatakowa³a z ca³± moc±.
-Raijuu! Wiem, ¿e tam jeste¶! Czujê Ciê, Ty s³abeuszu! Dobrali¶cie siê... Poka¿ siê! Chyba, ¿e siê boisz?!-wydar³ siê pewnie, chc±c sprowokowaæ Raijuu do dzia³ania. Ookami by³ pewny swego planu... zreszt±, jak zawsze.
Zacisnê³±m mocno usta aby nie krzykn±æ z blu. Upad³am na kolana aby mieæ trochê si³y na powstrzymanie siê od blu. Czu³am jak spokojny Raijuu a¿ rwie sie do ujawnienia
- Ani wa¿ mi siê ruszaæ! - wrzasnê³am do swojego demona. Nie by³am pewna...chcia³am to krzykn±æ w my¶lach jednak mj krzyk rozdar³ siê po komnacie
~ G³upia....~us³ysza³am Jego g³os a potem powiedzia³am nie swoim g³osem
- Czego chcesz Ookami ? - to by³ g³os Raiju...spokojny i opanowany.
Zacisnê³±m d³onie w piêsci
Chakra Ookami'ego siê wycofa³a, a on u¶miechn±³ siê rado¶nie.
-Powiem to raz. Jeden jedyny i je¶li mnie nie pos³uchasz, to Ciê zniszczê. Trzymaj j± zdala ode mnie, jasne?!-zagrzmia³, a echo jego g³osu roznios³o siê po pomieszczeniu, odrywaj±c mniejsze kawa³ki ska³ ze ¶cian.
-Ach... a tak poza tym, tchrzu jeden... poka¿ siê, a nie ukrywaj siê za tym cz³owiekiem!-machn±³ rêk±, a chakra ponownie uderzy³a ponownie, chc±c ujawniæ jego postaæ.
Us³ysza³am w g³owie jak Raiju siê ¶mieje. Kiedy chakra Ookamiego po raz kolejny wystrzeli³a w moj± stronê , tym razem jêknê³am z blu a jakby w formie obrony za mn± pojawi³ siê ogieñ ktry mnie otacza³. Zamknê³am oczy oddychaj±c szybko.
- Ookami...mam siê baæ...Ciebie? - zapyta³ Raiju jakby z ironi± - Ju¿ ta dziewczyna jest silniejsza od Ciebie...w koñcu ile razy Ci pokrzy¿owa³a plany? - zapyta³ a potem zamilk³
Czu³am jak Raijuu opu¶ci³ moj± g³owê. Po³o¿y³am rêkê na kolanie i sprbowa³am wstaæ.
Przelatuj±c w stronê Kiri-Gakure przez polanê zauwa¿y³em na ³±ce dwie osoby, a raczej zauwa¿y³ to Tachitori.
- Michimoto.... Tam na dole s± dwie osoby, zwolniê, ¿eby¶ mg³ to zobaczyæ...- powiedzia³ w my¶lach ptak. Ju¿ po chwili mog³em wyra¼niej siê przypatrzeæ postaciom na ³±ce.
- No i nie musimy lecieæ do Kumo, Minako jest na miejscu...- powiedzia³em, a ptak podszed³ do l±dowania. Zaraz byli¶my ju¿ na ziemi. zeskoczy³em z ptaka, a na nim zosta³ Hyuta.
Zszed³em z feniksa i wykona³em niewielki uk³on w stronê Minako.
-Witaj Minako, witaj Tano - powiedzia³em uprzejmym tonem. Mj demon wêszy³ i nie wszystko do koñca mu siê podoba³o. Na przyk³ad obecno¶æ dwojga kuzynkw... Na razie jednak nie odzywa³ siê, ¿eby niepotrzebnie mnie nie stresowaæ. Zreszt± sam wiedzia³em o demonie Minako.
Popatrzy³em na Minako, ktra bardzo dziwnie wygl±da³a.
- Hyuta zostawiê tutaj mojego drugiego summona, bo Minako jest chyba w jakim¶ dziwnym stanie...- powiedzia³em sk³adaj±c pieczêci i przyzywaj±c Mizutori.
- poczekaj tutaj, a¿ ockn± siê. W razie niebezpieczeñstwa wræ do ¶wiata feniksw...- powiedzia³em w my¶lach summonowi przyczepiaj±c do jego nogi kartkê.
Kod: Minako, jak ju¿ bêdziesz przytomna napisz kartkê i daj j± temu ptakowi.
Podpisano: ZZWS
Po tym wskoczy³em na Tachitori
- Hyuta, gdzie lecimy teraz?- zapyta³em
-My¶lê, ¿e cza odwiedzicmojego starego ucznia. - powiedzia³em powoli wsiadaj±c na ptaka.
-A p¼niej odwiedzimy mojego kuzyna...
//pisaj za mnie NMN ok?//
- No to lecimy do Iwy...- powiedzia³em i poklepa³em feniksa po g³owie.
Chwilê potem byli¶my ju¿ w powietrzu.
- Kierunek Kusa, potem Iwa...- powiedzia³em w my¶lach ¿artobliwie i po chwili nie by³o nas na ³±ce.
<NIE MA NAS>
Ookami osi±gn±³ szczyt swej w¶ciek³o¶ci i ob³êdu. Rzuca³ siê po ca³ej klatce, uwalniaj±c przy tym tyle chakry, ¿e by³o to niebezpieczne nie tylko dla mnie, jako, ¿e by³em jeego nosicielem, ale i dla Minako-chan, mimo, ¿e wcze¶niejszy bl by³ tylko iluzj± demona.
Czu³em, jak palê siê od ¶rodka, ale nie mog³em nic zrobiæ. Na szczê¶cie Minako-chan uniknê³a tego losu. Jedyna ¶wiadoma cz±stka mnie robi³a wszystko, aby tego unikn±æ.
Po pewnym czasie, demon uspokoi³ siê, ale by³ wci±¿ w¶ciek³y.
-Dziewczyno... TY i Raijuu zap³acicie za swoj± zuchwa³o¶æ! A, nie! Poprawka-Tano za to zap³aci...-powiedzia³, szczerz±c zêby-Hmm... mo¿e teraz pozbawimy go s³uchu? A mo¿e kompletnie zniszczê mu jêzyk? Co o tym my¶lisz? A mo¿e wolisz, abym pozbawi³ go w³adzy w r±czce albo n¿ce? Nie mwi±c o ca³ej parze. Hmm... to by by³o co¶, nie s±dzisz?-drwi³, prowokowa³, bawi³ siê kosztem dziewczyny i moim.
Kiedy us³ysza³am o to co ma zamiar zrobiæ demon Tano-kun. Zastyg³am w bezruchu niczym marmurowy pos±g a moje oczy by³y rozwarte w przera¿eniu. Chyba jeszcze nigdy nei by³am tak przera¿ona. Rêcê mi dr¿a³y ktre po chwili zacisnê³am w piê¶ci. Nadal przera¿onym wzrokiem patrzy³am na Niego krêc±c g³ow±
- Nie...nie zrobisz tego... - szepnê³am jakby do siebie
Demon u¶miechn±³ siê szerzej.
-Nie? To patrz!-machn±³ ³ap± i uderzy³ w grunt. Wszystko pociemnia³o i po chwili znw by³o widaæ ³±kê, drzewo, las woko³o i mnie...
Zsun±³em siê z drzewa, upadaj±c na plecy w szerokim rozmachu koñczyn. Jêcza³em z blu i podnosi³em g³owê, jakbym chcia³ wstaæ. Niestety, g³owa by³a gedyn± cze¶ci± cia³a, ktra mog³a siê ruszaæ.
W tle tego zdarzenia, je¶li siê wytê¿y³o s³uch... mo¿na by³o us³yszeæ przyt³umiony ¶miech potwora, wyra¼nie podnieconego tym wszystkim.
Do moich oczu nap³ynê³y ³zy
- Nie... - szepnê³am krêc±c g³ow± - NIE!! - wrzasnê³am zeskakuj±æ z drzewa i przyklêkajaæ przy ch³opaku. Ba³am siê Go dotkn±æ aby Go nie zrniaæ. Po chwili chwyci³am Go delikatnie pod pachy i podnios³am na tyle aby oprzeæ Go o siebie. Jedn± rêk± nadal Go pod jedn± pach± a drug± po³o¿y³am na policzku. Sama swj przytuli³am do Niego.
- Nie....nie....nie... co ja zrobi³am.....co ja zrobi³am...g³upi demonie...przeklêty...- szepta³am a ³zy ciek³y obficie po moich policzkach...
Potem dotar³o do mnie ¶miech demona
~Zaraz....jakim cudem ja Go s³yszê...~pomy¶la³am
Rozjerza³am siê ...nie widzia³am demona....
~...Genjutsu....~ pomy¶la³am...
Niepewnie wykona³am technikê Kai
//Gdyby³bym by³ MG to bym z dum± przyzna³ Ci nagrodê z ten "event" //
Wszystko woko³o siê rozmaza³o i zniknê³o, tak samo, jak demoniczny ¶miech. Przez chwilkê sta³a¶ po¶rodku niczego.
W koñcu zaczê³o docieraæ do Ciebie o¶lepiaj±ce ¶wiat³o dnia, ktre zamieni³o siê w ten sam las, to samo drzewo, t± sam± ³±kê i mnie.. wci±¿ pod wp³ywem chakry demona, ktra zaczê³a znikaæ, a ja opad³em z si³.
//Dosta³em pozwolenie na to, co teraz zrobiê//
-Ech... jest najstarszy i najsilniejszy z nas, a nie potrafi pokonaæ zwyk³ej dziewczyny... ¿a³osne-zamrucza³ spokojnie Raijuu, nie przejmuj±c siê niczym. Minako-chan by³a dobrym Jinchuuriki... chyba najpotê¿niejszym.
Widz±c, jak spadam, zeskoczy³a¶ z drzewa i chwyci³a¶ mnie na ziemi, k³ad±c delikatnie pod drzewem.
By³em bezpieczny, jednak chwilkê zajmie mi doj¶cie do siebie.
//No i tyle mo¿e zg³oszê kandydaturê na MG? Nie no, ¿artujê )
// Hm...zastanowie sie ;]//
By³am przera¿ona tym co siê mog³o staæ. Patrzy³am z trosk± na ch³opaka oddychaj±æ ciê¿ko. Niepewnie dotknê³am Jego policzka opiszkami palcw . Zauwa¿y³am , ¿e palce mi drz± jeszcze ze strachu. U¶wiadomi³am sobie jakim zagro¿eniem jestem dla ch³opaka. Ookami aby mnie zadrêczyæ mg³by zrobiæ z Tano-kun wiele okropnych rzeczy. Spu¶ci³am g³owê. Delikatnie usiad³am obok Niego opieraj±æ siê o pieñ po³o¿ylam Jego g³owê na swoich kolanach. G³aska³am Go po policzku patrz±c na Niego smutno.
Czy aby by³ bezpieczny musia³am Go zostawiæ? By³amza tym jak najbardziej za....opar³am g³owê o pieñ patrz±c gdzies w Niebo. Po chwili zamknê³am oczy
http://siquilla.wrzuta.pl...arthas.._my_son
//Mam nadziejê, ¿e siê dopasuje... a jak nie, to przeczytajcie, przes³uchajcie i dostosujcie //
Le¿a³em sam, po¶rodku bia³ej ³±ki... ³±ki pe³nej bia³ych kwiatw. By³em odprê¿ony... nagle, poczu³em, ¿e kto¶ jest obok mnie.
-¬le postêpujesz, synku-powiedzia³a kobieta... moja matka. Ubrana w d³ug±, zwiewn±, bia³± sukniê. Podchodz±c do mnie tworzy³a wiatr, ktry unosi³ p³atki kwiatw, tworz±c bajeczny taniec. Jej obecno¶æ obok mnie uspokoi³a, ale ej s³owa trochê zaniepokoi³y.
-Czemu tak...?
-Nie unikaj tej dziewczyny... nie unikaj tych, ktrych kochasz... dziêki nim ¿yjesz. Dziêki nim.
-Ale przeze mnie cierpi±...
-Cierpi±? Cierpieniem jest to, co mo¿e siê staæ, odrzucaj±c Minako.
Wtedy przed moimi oczami pokaza³ siê okropny obraz:
Jestem kompletnie sam... cierpiê... Ookami siê uwalnia i nie ma nikogo, kto by pomog³ mi go zwalczyæ. Dzieñ jego triumfu. Zamieni³ mnie w Juuichibi po czym zabi³, jednocze¶nie odzyskuj±c wolno¶æ. Jego noc... by³a najokropniejsz± ze wszystkich... ca³a Konoha w gruzach... a Minako-chan...
-Nie! Nie, nie, nie, nie!!! Nigdy na to nie pozwolê!-krzykn±³em, ³api±c siê za g³owê.
-Wiêc nie staraj siê chroniæ teraz... nie chroñ przed chwil±, tylko przed wieczno¶ci±.
Po tych s³owach zniknê³a, jak i ³±ka, a ja poczu³em czyj±¶ d³oñ na swoim policzku.
-Wybacz mi... nigdy wiêcej... ju¿ nigdy nie pope³niê tego b³êdu... obiecujê Ci-powiedzia³em pewnie, silny, jak nigdy w ¿yciu.
Kiedy ch³opak powwiedzia³ te s³owa ju¿ nie powstrzyma³am ³ez. Podnios³am delikatnie ch³opaka aby siê do Niego mocno przytuliæ
- Przepraszam...przepraszam...to przeze mnie ...wszystko moja wina... - szepta³am a ³zy kapa³y obficie na ramiê ch³opaka. Schowa³am twarz w Jego ramiê ca³y czas p³acz±c
-Cichutko! Nie... to moja wina... to ja chcia³em chroniæ Ciê przed Ookaamim... chcia³em dobrze, a wysz³o fatalnie... teraz ju¿ wiem... trzeba walczyæ, ¿eby unikn±æ najgorszego... teraz bêdzie inaczej... wierz mi... bêdzie dobrze...-mwi³em cicho, chc±c uspokoiæ dziewczynê. Dziêkowa³em matce za pomoc w zrozumieniu tego... ona zawsze przy mnie by³a, jest i bêdzie. Wtedy... poczu³em, ¿e wiatr co¶ przynis³. Unios³em rêkê i pochwyci³em obiekt... delikatny, lekki i zwiewny... by³ to bia³y p³atek kwiatu.
-Dziêkujê raz jeszcze...-szepn±³em, wypuszczaj±c p³atek, ktry pomkn±³ w dal.
Feniks podszed³ do Minako i stara³ siê pokazaæ, ze do nogi ma przypiêt± karteczkê.
Trochê trwa³o zanim siê uspokoi³am. Westchnê³am ciê¿ko i szepnê³am
- Kocham Ciê....kocham Ciê....
Po chwili poczu³am , ¿e nie jestesmy sami. Zerknê³am w bok i zobaczy³am feniksa.
- Michimoto.... - szepnê³am i spojrza³am na Jego n¿kê. Oderwa³am siê tylko od Tano-kun jedn± rêk± abym mog³a siêgn±æ po li¶cik i Go przeczytaæ.
- ZZSW ? - zapyta³am.
Naskroba³am na niej parê s³w i przyczepi³am do n¿ki. Po chwili spojrza³am na Tano-kun...n Jego opaskê....dotknê³am jej niepewnie palcami
- Nigdy sobie tego nei wybaczê...., ¿e nie mog³am Ci pomc... - szepnê³am
do Minako przylecia³ ma³y go³±bek i wystawi³ n¿kê z listem
Kod: Chcia³em zaproponowaæ przymierze miêdzy wiosk± oto a KnH by³bym bardzo szczê¶liwy jakby¶ siê zgodzi³a je¶li jest gdzie¶ w pobli¿u Tano pozdrw go ode mnie
Z powa¿aniem nowy Otokage Yagu Ryu
Przytrzyma³em rêkê Minako-chan i przesun±³em j± w bok... nie chcia³em, aby na to zwraca³a uwagê... ¿eby siê tym przejmowa³a.
-Minako-chan... najdro¿sza Minako-chan -szepta³em, jakby do siebie, bêd±c szczê¶liwym, ¿e nie pope³ni³em tego b³êdu.
Us³ysza³em, jak jaki¶ ptaszek skaka³ sobie po ga³êzi drzewa, co jaki¶ czas po¶piewuj±c.
-S³yszysz? Jest szczê¶liwy... cieszy siê razem ze mn±. Cieszy siê, ¿e mam Ciebie blisko siebie-powiedzia³em cicho, unosz±c rêkê w kierunku ptaka, ktry siê nam przygl±da³ z zaciekawieniem. Ma³y, czerono-br±zowy ptaszek.
Patrzy³am na Niego w ciszy. Wydawa³ siê szczê¶liwy. U¶miechnê³am siê do siebie.Spojrza³am na ptaszka ktry potem usiad³ Tano-kun na g³owie ( ). Za¶mia³am siê kiedy ptaszek zacz±³ siê przygl±daæ w³osom ch³opaka z zaciekawieniem
- Heh...polubi³ Ciê - za¶mia³am siê
Po chwili zauwa¿y³am go³êbia. Wystawi³am rêkê aby ten mi usiad³ na niej i przeczyta³am list
- Yagu-san....masz pozdrowienia od Yagu-san.. - powiedzia³am
~ Oto- kage~pomy¶la³am
Z³o¿y³am kartkê na p³ i schowa³am do kabury. Spojrza³am na ptaszka ktry wyl±dowa³ tym razem u mnie na palcu. Wziê³am rêkê ch³opaka i Jego palcem wskazuj±cym pog³aska³am delikatnie ptaszka. Ten zaæwierka³ rado¶nie. Za¶mia³am siê
- S³odki- doda³am
Gdy Minako przyczepi³a kartkê do n¿ki ptak wzbi³ siê w powietrze i polecia³ do w³a¶ciciela. <NMS>
U¶miechn±³em siê, wyobra¿aj±c sobie, jaki dzi¶ dzieñ.
-Tak, s³odki-powiedzia³em cicho, jakbym nie chcia³ sp³oszyæ "¶wiergotka"
By³em zmêczony, obola³y i senny. Oddycha³em coraz spokojniej, lekko i g³êboko... w koñcu... mog³em... odpocz±æ...
Po chwili jednak ptaszek odlecia³. Chwyci³am jedn± rêkê Tano-kun i ¶cisnê³am j± mocno.Sama za¶ siê do Niego przytuli³am obejmuj±æ ch³opaka jedn± rêk± za szyjê
- Stêskni³am siê za Tob± - powiedzia³am patrz±æ na jaki¶ punkt na Jego bluzce
-Ja te¿... nawet nie wiesz, jak bardzo...-powiedzia³em spokojnie, a mj g³os stawa³ siê coraz cichszy, nieprzespany. Delikatnie chwyci³em rêkê dziewczyny, ktr± mnie obejmowa³a, jednak po chwili opad³a bezw³adnie na mj brzuch. Druga rêka te¿ przesta³a staraæ siê utrzymaæ w powietrzu i trzymana by³a jedynie przez Minako-chan.
Ju¿ dawno nie by³em taki spokojny... teraz ju¿ nic nie mog³o siê nie udaæ... ale chwilowo nie zawraca³em sobie tym g³owy, odp³ywaj±c do Krainy Snw.
Poczu³am , ¿e ch³opak powoli zasypia. Wiedzia³am , ¿e spanie na ³±ce nie jest najlepsze. Pomog³am mu wstaæ
- Chod¼my ju¿....jeste¶ zmêczony czuæ to na kilometr. - powiedzia³am szeptem - Zdo³asz doj¶æ do swojego pokoju? Czy mo¿e Ci pomc - spyta³am niepewnie boj±æ siê o stan zdrowia Tano-kun
Ja sama by³am zmêczona ale my¶l , zê mo¿emy zasn±æ na ³±ce...c¿ jako¶ odpêdza³a sen
Niestety, by³o za p¼no i podnoszenie mnie nic nie da³o. Zasn±³em i ¿adna si³a nie by³a w stanie mnie obudziæ. S³ysza³em w g³owie g³os dziewczyny, ale my¶la³em, ¿e to sen, wiêc siê tym nie przejmowa³em.
Kiedy ch³opak zasn±³ pokrêci³am g³ow± i westchnê³am. Ju¿ mia³am zamiar GO zacz±æ budziæ...ale...wygl±da³ tak spokojnie jak spa³. Nie chcia³am przerywaæ tego spokoju. Usiad³am wygodnie obok Niego a potem siê przytuli³am aby nie zmarz³. Moja 43 stopniowa temperatura cia³a siê nadawa³a do ocieplania idealnie. Chwyci³am chlopaka ponownie za rêkê i zamknê³am oczy.
- Spioch... - mruknê³am do siebie
Lec±c na swoim summonie zauwa¿y³em z gry moich przyjaci³. Wyl±dowa³em kawa³ek dalej i odwo³a³em swoje stworzenie. Podszed³em nieco bli¿ej Minako-chan i Tano-kun ale spostrzegaj±c ich tak blisko siebie, troszcz±cych siê wzajemnie zosta³em tu. Niechcia³em im teraz przeszkadzaæ.
przywlok³am sie tu bez celu ganiaj±æ za li¶ciem , zatrzyma³am siê i przysiad³am na kamieniu.
-ale tu cicho...W sam raz-powiedzia³am i wstawszy z kamienia roz³orzy³am siê na trawie z dala od innych ludzi nie chc±c im w niczym kolwiek przeszkadzaæ.
Chyba musia³am przysn±æ razem z Tano-kun poniewa¿ kiedy otworzy³am oczy na pewno by³o kilka godzin po tym jak je zamknê³am. Rozejrza³am siê. Tano-kun nadal spa³. Pewnie by³ bardzo zmêczony. Nie chc±c mu zbaieraæ ciep³a spojrza³am przed siebie i rozbaczy³am Rado-kun. Pomacha³am mu aby podszed³. Nie chcia³am budziæ ch³opaka swoim wierceniem siê
Czeka³em do¶æ d³ugo. gdy Minako-chan da³a mi znaæ ¿ebym podrzed³ odrazu to uczyni³em. Bêd±c ju¿ obok nich zapyta³em siê.- "I co z nim?"
Usiad³am , zobaczy³am w oddali ludzi .Wlaz³am na drzewo i wyleguj±c siê na ga³êzi przygl±da³am siê im.
-... ... ... ...-westchne³am.
Spojrza³am na Rado-kun a potem na Tano-kun. Spa³ sobie w najlepsze. Chwyci³am ¶piocha za rêkê g³szcz±c j± kciukiem po niej.
- To ...To Jego demon...Ookami mu to zrobi³....chcia³ cierpienia Tano-kun...i mojego...wiedzia³... , ¿e zabranie mu wzroku sprawi Tano-kun najgorszy bl...- powiedzia³am smutno patrz±c w ziemiê
Nadal cuz³am uk³ucie w sercu kiedy sobie przypomnê o pustym wzroku ch³opaka. Takim...bez emocji. TO by³o dla mnie straszne , ¿e ch³opak niczego nie mo¿ê zobaczyæ.
"Co za wstretna mêda! Ten ca³y ookami jest g³upim stworzeniem! Patrz±c na to z tej perspektywy. Dobra nie wa¿ne."- powiedzia³em to podnosz±c g³os i widz±c moje zdenerwowanie ale zaraz po tym zorientowa³em siê ¿e nie powinienem tego tak mwiæ, przynajmniej uj±æ to w inne s³owa, kontynuowa³em.- "Wiesz czy to jest sta³e?" -mwiac ze smutkiem.
Spojrza³am na Niego bardzo smutno. A potem spojrza³am w bok.
- Skoro Ookami potrafi³ odebraæ teraz wzrok...mo¿e i odebraæ mu kiedy...bym zaproponowa³a Tano-kun przeszczep. Ookami jest bezwzglêdny...nie ugnie siê przed niczym aby sprawiæ Tano-kun i mi blu - powiedzia³am czuj±c jak do oczu zbieraj± mi siê ³zy - Nienawidzê GO za to....nienawidzê - doda³am zaciskajaæ jedn± z d³oni w piê¶æ
zacze³am przys³uchiwac siê rozmowie i jako Gennin nie maj±cy pojêcia o niczym poza granulowana herbat± we ³bie zlecia³am z drzewa mocno obojaj±c ³eb.
-.-...-.-....@.@
opar³am siê o drzewo czekaj±c na ustanie wirowania obrazu
Usiad³em przed Minako-chan po japoñsku i spojrza³em na ni±. chcia³em jej podaæ husteczke ale niestety takowej nie posiada³em. Wzi±³em g³êboki wdech i powiedzia³em.- "Bêde szczery. Z mojego wnioskowania je¶li przeszcepimy mu oczy to i tak ten ca³y ookami mo¿e znw sprawiæ ¿e je straci. Poza tym to ju¿ nie bêd± jego oczy. Najpierw proponowa³bym wyprbowaæ co¶ innego. Tylko musze wiêcej szczeg³w dostaæ. jak to sie sta³o, jakie okoliczno¶ci. Prosze, wiem ze to dla ciebie trudne ale prosze, powiedz wszystko co wiesz."
Pokrêci³am przecz±co g³ow± ocierajaæ d³oni± ³zy.
- Nie wiem Rado-kun....nie pyta³am siê o to....ja....znaim tu przyszed³e¶...rozmawia³am z Ookamim...a potem nie chcia³am do tego wracaæ...nie chcê mu przypominaæ o tym dniu jak straci³ wzrok. Nie wiem co siê st±³o. Wiem tylko... , ¿ê Ookami to zrobi³ - powiedzia³am dr¿±cym g³osem patrz±æ w ziemiê
"Przepraszam. Nie powinienem ciebie teraz zmuszaæ do tego. Ehhh... zak³adam ¿e Ookami mg³ to zrobiæ tylko wy³±cznie chakr±, bo inaczej nie idzie. Chyba mam racje? Bo wiesz, ja ze swoim demonem nie jestem ugadany ani nic, tak wiêc za wiele tu nie wiem."
- Ja te¿ nie wiem Rado-kun...naprawdê...nic nie wiem - powiedzia³am smutno
Westchnê³am ciê¿ko i spojrza³am na Rado-kun
- Porozmawiajmy o czym¶ innym....jak siê sprawujesz na funkcji kage? - zapyta³am z ma³ym u¶miechem
Popatrzy³am po raz ostatni na trjkê ludzi wzie³am siê w gar¶æ.
-Ja tu nie pasuje...-wbi³am paznokcie w korê drzewa ³ami±c je-...Nigdzue nie pasujê
Odskoczy³am na drzewprzed siebie
<NMM>
"Taa. To mnie przerasta. Chyba nie nadaje siê na t± funkcje."- mwi³em do¶æ przygnêbiony. "A jak kiedy¶ odejde to b±d¼ pewna ¿e przyjde do twojej organizacji."-a po tych s³owach u¶miechna³em sie do dziewczyny.
- Na pewno sobie jeszcze poradzisz...nie zniechêcaj siê - powiedzia³am
Na Jego drugie s³owa u¶miechne³am siê do Niego serdecznie
- Mi³o wiedzieæ....przywitam Ciê wtedy z otwartymi ramionami....ale ja chcia³abym aby¶ jeszcze pozosta³ przy swojej funkcji - powiedzia³am z u¶miechem
"I pewnie pozostane. Poniewa¿ nie ma nikogo zrwnowa¿onego w mojej wiosce aby mnie zast±pi³." -powiedzia³em z lekkim u¶mieszkiem. Jednak gdy spojrza³em na tano ca³a rado¶æ mnie znw opusci³a. Zacz±³em sie zastanawiaæ jak mg³bym pomc przyjacielowi.
- Jeste¶ najlepszym na to stanowisko po prostu - powiedzia³am z u¶miechem
Zauwa¿y³am Jego zmianê nastroju. Dotknê³am Jego rêki i j± u¶ciska³am serdecznie.
- Dziêkuje , ze chcesz mu pomc...dla mnie to te¿ du¿o znaczy...ale s±dzê , ¿e Ci siê nie uda....nie chcê w to wierzyæ...nawet nei wiesz jak pragnê aby przywrciæ mu wzrok...ale wiem , ¿ê to i tak niemo¿liwe - powiedzia³am smutno
"Jeste¶ pesymistk±! Jak mo¿esz mwiæ ¿e siê nie uda, ¿e w to nie wierzysz?! Mo¿e, a raczej na pewno twoja wiara i mi³o¶æ do niego mu pomo¿e. Nie powinna¶ w±tpiæ w to wszystko." -powiedzia³em do minako-chan z oburzeniem, niemog³em uwierzyæ ¿e ona tak ³atwo sie poddaje, ¿e jest taka obojêtna.
S³ucha³am Jego s³w z blem w sercu. Wiedzia³am , zê ma racje...
- Rado-kun...masz racje..mo¿e...ale pomy¶l ...Ookami mo¿e zniszczyæ Tano-kun wzrok....zniszczy zapewne wzrok je¶li zrobimy mu przeszczep...nie chcê aby Tano-kun po raz drugi cierpia³...¿y³ nadziej± a potem nic z tego nie wysz³o...nie chce...nie chce widzieæ tego blu...wiem , zê Ookami to zrobi...wiêc...po co siê staraæ - mwi³am patrz±c w ziemiê
"Z³udne nadzieje? A mo¿e nie bêd± z³udne. Mo¿e siê uda? Trzeba sprbowaæ. Mam pewien pomys³. Ale najpierw czeka mnie praca." -po czy wstaje odwracam siê i idê przedsiebie, na chwile staje i mwie.- "Zobaczymy czy nadaje siê na prawdziwego kage. Bêde nim lub nikim!" -dalej poszed³em kawa³em i szybkim skokiem znikn±³em. <nmm>
Spojrza³am za oddalaj±cym siê Rado-kun
- Rado...-kun... - szepnê³am za nim
Jego s³owa mnie poruszy³y. Czu³am siê , ¿e to moja wina , ¿e do tego dosz³o. Spojrza³am na ¶pi±cego Tano-kun. Zapad³a cisza ktra by³a przerywana przez pojedyñczy ¶piew ptakw. Przytuli³am siê do ch³opaka i zamknê³am oczy. Jednak nie zamknê³am oczu. Czuwa³am. Czuwa³am aby Tano-kun isê nic nie sta³o.
Stwierdzi³am , zê siê zasiedzia³am. Spojrza³am na Tano-kun. Nie chcia³±m Go zostawiaæ. Ale musia³am i¶æ. Stworzy³am klona kty mia³ powiedzieæ Tano-kun kiedy ten siê obudzi , ¿e ruszy³am do KNH. Potem by znikn±³. Poca³owa³am ch³opaka w czo³o i wykona³am Kuchiosye no jutsu. Kuragari siê pojawi³ w jednej chwili. Wsiad³am na Niego i spojrza³am na Tano-kun i swojego klona. By³am pewna , zê klon Go obroni w razie czego. Ruszy³±m galopem do Kiri
< NMM>
Wrci³am tu ponownie tym razem ze znacznie gorszymi zamiarami ni¿ poprzednio.Stane³am przy drzewie i zaczê³am siê ponownie przygl±daæ dwjce ludzi niedaleko mnie...Zamysli³am siê
Kidoumaru przechodzi przez doline, bardzo siê ¶pieszy na spotkanie z kage Taki.
NMM
Dodane po 11 godzinach 24 minutach:
Kidoumaru wraca do Oto, przechodzi przez Doline Shuryou.
-Siemka M³ody nie ¶piesz sie tak.. Mam do Ciebie pro¶bê, za ktrej wykonanie obiecujê ³adn± nagrodê. JE¿eli przyniesiesz tu dok³adnie za godzinê poro¿e jelenia. Wrêczê Ci worek pieniêdzy..
Nie widzia³es. Kto do Ciebie mwi.. Nie widzia³es nawet sk±d.. TEraz od CIebie zalezy czy przyjmiesz misjê.. Je¿eli teak napisz stronê a4 o tym jak zdobywasz poro¿e potem wrc tu po nagrodê.
-Dobrze wiêc naj³atwiej chyba bêdzie w Lesie Zetsumei.-powiedzia³em.
Po czym Kidoumaru wyruszy³ do owego lasu NMM
Dodane po 1 godzinach 12 minutach:
Kidoumaru dobiega na miejsce spotkanie.
-Przepraszam za sp¼nienie mia³em ma³e k³opoty-t³umaczy³em siê.
-Dobrze... Dobrze... Masz szczê¶cie, ze bardzo mi zale¿y na tym poro¿u za karê jednak nie dostaniesz nagrody takiej, jak± mia³em Ci daæ...
TEraz wreszcie go ujrza³es okaza³o sie, ze by³ mniej wiecej 30 letnim facetem. Widaæ by³o, ze mu siê spieszy³o dlatego wyj±³ pieni±dze rozdzieli³ sume i wreczy³ Ci tylko 120 Y po czym rzek³..
Dziêkujê Ci .. Narqaa
i znik³
[Koniec misji NAgroda 120Y+ 2 do stat]
Mikoto wraz z psiakiem biegnie w stronê suny przez konohe...
- Hmmm ... .ciekawe co Tanuki powie na wiadomo¶æ w ¶rodku..- Powiedzia³ sobie pod nosem i dalej bieg³ ...
nmmm.
// witam po szlabanie //
Obudzi³em siê... nie wiem, jak d³ugo spa³em, ale czu³em siê ¶wietnie. Usiad³em i przeci±gn±³em siê leniwie.
-Aaaaaach! Tego by³o mi trzeba...-wtedy sobie przypomnia³em-ach, Minako-chan! jeste¶ tu?-spyta³em wszystko woko³o, maj±c nadziejê, ¿e tu jest.
- Jestem tylko klonem....Minako jest aktualnie w Oto....powiniene¶ siê tam udaæ....mogê Ci pomoæ....s±dzê , ¿ê Minako musi z Tob± powa¿nie porozmawiaæ. Dzieje siê cos bardzo niedobrego. - powiedzia³ klon
Gdyby Tano -kun siê zgodzi³ aby klon zaprowadzi³ Go do Oto to idzie razem z nim a je¶li nie to znika
Bez chwili namys³u odpowiedzia³em:
-Minako-chan, najdro¿sza... zaprowad¼ mnie tam... je¶li dzieje siê co¶ z³ego...-mwi³em spokojnie, czule, ale i stanowczo. Zwrci³em siê do klona i zacz±³em sobie wyobra¿aæ Minako-chan. Mimo, ¿e to tylko klon.. to jednak wci±¿ moja ukochana Minako...
Klon chwyci³ Ciê za rêkê i wsta³
- Chod¼my zatem...nic siê z³ego nie dzieje...ale bêdzie - powiedzia³ klon i ruszy³ w stronê Oto- Gakure
< NMN>
Bieg³am najszybciej jak mog³am. Przysta³am na chwilê by odpocz±æ. Zdjê³am swoje ciê¿arki by mc szybciej biec i ruszy³am w dalsz± podr¿ <nmm>
podchodze do drzewa i æwicze rzuty Kunai
Kieruj±c siê do miasta Otogakurê postanowi³am na chwilê zrobic przerwê. Brak³o ju¿ mi tchu. Pad³±m zmêczona na trawkê, wysok± trawê ktra tak przypomina³a mi Kuse. Kraj trawy. Taki piêkny ten ¶wiat. Wziê³am ³yk zimnej wody. Przetar³am oczy pragn±ce snu i na swoim kolanie ujrza³am konika polnego. Polne zwierzê. Wykona³o wysoki sus w powietrze i polecia³o gdzie¶ chen daleko. Ja niczym ma³e dziecko wsta³am i pobieg³am za nim kawa³ek a¿ straci³am go z oczu. Z u¶miechem na twarzy postanowi³am jak ten owad ruszyc przed siebie pe³na ju¿ si³. Si³ fizycznych i tym bardziej psychicznych. <nmm>
Wi podpieraj±c siê kijem przyby³ na t± ma³± polankê , bardzo dawno te ziemiê go nie widzia³y. Bia³ow³osy têskni³ za tymi piêknymi kwiatami i innymi niespotykanymi w Taki rzeczami. Bywa³ w Konoha - Gakure tak rzadko , odk±d zosta³ w³adc± Taki i urodzi³y mu siê dzieci. No w³a¶nie o dzieciach teraz my¶la³ , gdy znowu gdzie¶ b³±dzi³. Ostatnio za czêsto kto¶ go usypia , lub robi z nim podobne rzeczy , to takie dziwne. Tak zawsze tak jest , a teraz gdy jest pozbawiony prawie ca³ej chakry nie czuje siê jak shinobi. W tym momencie ten niski bia³ow³osy ch³opak nie jest Hokage , a zwyk³ym cz³owiekiem , bez specjalizacji. Zosta³o mu marne Taki , bo w takim stanie i ono na nic siê nie zda. Niestety nie by³o na polanie nikogo kto by mu pomg³ , dlatego Wi uda³ siê na miejsce treningu ludzi z Konohy.
<NMM>
Wychodz±c z POlany Treningowej dotar³am na ³±kê. Usmiechnê³am siê do siebie poniewa¿ przypomina³a mi pewne spotkanie z Tano-kun. Sz³am tak z zamkniêtymi oczami [cenzura] siê w ¶piew ptakw
Przyszed³em na lakê.Zacz±³em i¶æ przed siebie.Po chwili marszu zatrzyma³em siê.Wiatr lekko wia³.Trawa pod moimi nogami lekko siê podnosi³a pod wp³ywem wiatru.Zacz±³em ws³uchiwaæ siê w odg³osy natury.
-Ah..c¿ za piêkny dzieñ..W sam raz na spacer....Muszê siê zastanowiæ sk±d wzi±æ jakich sprzymierzêcw...
Us³ysza³am odg³os krokw i jak kto¶ mruczy pod nosem. Podnios³am g³owê i zobaczy³am mê¿czyznê o bladej skrze i oczach jak u wê¿a.
~Jaki¶ taki dziwny~pomy¶la³am
Sta³am w miejscu i patrzy³am na Niego z ...zaciekawieniem?
Nagle zauwa¿y³em ¿e kto¶ siê mi obserwuje.Odwrci³em g³owê i spojrza³em na t± osobê.By³a to dziewczyna o w³osach czerwonych niczym p³omieñ ognia.
Spojrza³em moimi wê¿owymi oczami na ni±.Na mojej twarzy pojawi³ siê lekki u¶miech
-Witaj Minako Krosaki mi³o ciebie widzieæ,Dawno siê nie widzieli¶my.Ma,m nadziejê ze pamiêtasz o swoich obowi±zkach.
Akurat siê dobrze sk³ada.To ta dziewczynka z tym potê¿nym kekegenkai.Jej rodzice s³u¿yli mi ale byli zbyt s³abi i zginêli.Mam nadzieje ze bêdê mia³ wiêkszy po¿ytek z tej dziewczyny
Moje oczy zwêzi³y siê w zaskoczeniu jak i ...przera¿eniu? Odruchowo po³o¿y³am d³onie na katanie i spojrza³am na Niego gro¼nie
- Kim jeste¶? Sk±d znasz moje imiê? I o jakie obowi±zki Ci chodzi? - spyta³am GO gro¼nie
~Kim On jest do diab³a...o co tutaj chodzi? To jaki¶ ¿art? ~ my¶la³am patrz±c na Niego i obserwuj±c ka¿dy Jego ruch
- Nie znam Ciê...ale wiedz , ¿e je¶li zaraz mi nie powiesz kim jeste¶ i czego ode mnie chcesz...mo¿esz byæ w wielkich k³opotach - powiedzia³am z gro¼b±
Musze uwa¿aæ na t± dziewczynê.Jest bardzo wybuchowa.No i zapomnia³em ze jak pozna³em jej rodzicw to by³a bardzo malutka i pewnie mnie nie pamiêta.Musze jej to wyja¶niæ.
Po³o¿y³em moj± rêkê na jej g³owie.po czym powiedzia³em
-Spokojnie nie masz siê czego obawiaæ.Nie mam zamiaru ciebie skrzywdziæ.Ju¿ wyja¶niam ci sk±d znam twoje imiê.Zna³em twoich rodzicw.Nie pamiêtasz mnie bo by³a¶ wtedy bardzo malutka.Twoi rodzice byli moimi podw³adnymi.Pracowali dla mnie.Jako ¿e mieli potê¿ne KG byli bardzo pomocni.Jak domniemam twoi rodzice nie ¿yj±.Sk³adam kondolencje.
Mocnym ruchem d³oni sprawi³am , ¿e Jego rêka zlecia³a z mojej g³owy. Odsunê³am siê parê krokw i wyjê³am delikatnie katanê tak , ¿e ta mieni³a siê w s³oñcu.
To co us³ysza³am wytr±ci³o mnie z rwnowagi. Ten kto¶ zna³ moich rodzicw. Gorzej...pracowali dla Niego...w³a¶nie dla kogo. Patrzy³±m na Niego z lekkim przera¿eniem i w¶ciek³o¶ci±.
~Ten...On zna³ moich rodzicw...~pomy¶la³am
- Kim ...TY jeste¶? - spyta³am Go
- Jaka zadziorna...Spokojnie nie mam zamiaru nic ci zrobiæ.Jakbym chcia³ co¶ zrobiæ to by¶ ju¿ nie ¿y³a a tak nie jest.
Powiedzia³em to intryguj±cym i strasznym g³osem.Patrzy³em chwilê na dziewczynê.Przygl±da³em siê jej katanie i temu jak j± trzyma³a.Widaæ by³o ¿e nie pierwszy raz j± trzyma.Musia³a byæ ju¿ wyæwiczona w boju.
-Jestem Orochimaru.......Radze ci schowaæ t± broñ bo nie chcemy aby komu¶ sta³a siê krzywda,nieprawda¿?.
Ca³y czas mia³em z³owrogi u¶mieszek na ustach.
Czas stan±³ w miejscu. W mojej g³owie szumia³o tylko to jedno s³owo " Orochimaru". W jednej chwili przypomnia³am sobie te wszystkie opowie¶ci Tano-kun , ¿e to w³a¶nie ten cz³owiek przyczyni³ siê do ¶mierci Jego rodziny....Jego ukochanej siostry , matki ojca...To w³a¶nie ten c¿³owiek sta³ przede mn± jak gdyby nigdy nic. W jednej chwili wok³ moich stp zacza³ p³onaæ ogieñ. Nie mog³am te¿ przyjaæ do wiadomo¶ci , zê moi rodzice pracowali dla tego cz³owieka. Spojrza³am an Niego z nienawi¶ci± a moje ¼renice zmieni³y sj kszta³t na pionowe niczym u kota.
- Precz...!- sykne³am i wyje³am katanê - Pki jestem jeszcze spokojna!!
Ma³e iskry ognia zaczê³y otaczaæ moje w³osy
Po moich s³owach owa dziewczyn mocno siê wkurzy³a.W oczach jej mo¿na by³o zauwa¿yæ p³omieñ nienawi¶ci.Widocznie wiedzia³a co¶ o mnie bo zmieni³a swoje nastawienie po tym jak siê przestawi³em.
-Widzê ze jeste¶ wkurzona.Nie wiem jednak czym.Po czym jego ton siê zmieni³.
-Nie bêdziesz mi rozkazywaæ smarkulo.Nie wiesz do kogo mwisz.
W miedzy czasie nak³adam na siebie kawarimi no jutsu.Je¶li mnie sprbuje zaatakowaæ i nie bêdê mg³ odeprzeæ ataku to je aktywuje i pojawiê siê w bezpiecznej odleg³o¶ci od niej.Zamieniê siê z kawa³kiem drewna.
- Czym? - zaczê³am siê ¶miaæ niczym opêtana - Sam powinniene¶ to wiedzieæ Orochimaru! - krzyknê³am i mocnym ruchem katany wystrzeli³am w Jego stronê 5 p³ksie¿ycw ognia. Sama za¶ ju¿ mocno by³am podenerwowana. Za mn± pojawi³ siê smok z ognia ktry mia³ za zadanie chroniæ mnie przed atakami - Wyno¶ siê st±d!! - wrzasnê³am
Dziewczyna po moich zaczê³a siê ¶miaæ jakby jej odbi³o. Zaatakowa³a mnie piêcioma ognistymi p³ksiê¿ycami. Aktywowa³em kawarimi i pojawi³em siê w bezpiecznej odleg³o¶ci .Drewienko zosta³o pociête na piêæ czê¶ci i podpalone.
-Widzê ¿e jeste¶my tak samo nieobliczalni.
Mamy tak¿e w sobie kapkê szaleñstwa. Mo¿na by³o us³yszeæ g³os Orochimaru w oddali.By³ on coraz cichszy a¿ wreszcie umilk³.
<NMM>
Kiedy g³os zacz±³ cichn±æ a¿ w koñcu umilk³ zaczê³am siê uspokajaæ. Upad³am na kolana i patrzy³am pusto w ziemiê.
~Orochimaru....ten gad zbai³ rodzinê Tano-kun....a moi rodzice mu s³u¿yli~ pomy¶la³am. Zacisne³±m d³onie na katanie oraz oczy z blu
~Czemu Oni s³u¿yli komu¶ takiemu....kim Oni naprawdê byli...czy powinnam mwic o tym Tano-kun? Za³amie siê je¶li mu o tym powie. Bêdzie chcia³ Go szukaæ ....a ja nie chce aby co¶ mu sie sta³o. Zw³aszcza po walce z Seahem~my¶la³am
Wsta³am i schowa³am katanê. Przetar³am oczy i ruszy³am na polanê
< NMM>
Zack usiad³ na trawie i zacz±³ podziwiaæ przyrodê .Rozmy¶la³ tak i rozmy¶la³ a¿ w koñcu uzna³ ¿e takie siedzenie nie ma sensub i poszed³ dalej.
(MMN)
Ma³y piesek wszed³ w wysokie trawy ³±ki i zacz±³ siê szybko po¶rd nimi przemieszczaæ. Nie by³o w o ogle widaæ , tylko grna cze¶æ ogonka wystawa³a zza pewnej linii. Pies nie zatrzymywa³ siê i d±¿y³ do jakiego¶ celu , chyba mia³ wa¿n± misjê. Na jego plecach by³a drewniana tabliczka z jakimi¶ informacjami. Pies bieg³ dalej . . .
<NMA>
Dodane po 16 godzinach 19 minutach:
Wi powoli przemierza tereny przynale¿±ce do Konohy. Nie spodziewa siê ataku wrogich ninja , ale przez ca³y czas ma na sobie kawarimi. Idzie powoli , czas przystaje ¿eby odsapn±æ. Bia³ow³osy czuje niesamowity bl nogi , chyba siê nadwyrê¿y³ , podczas tej wyprawy. Zdecydowanie musi wrciæ do siedziby Akatsuki. Wi dla bezpieczeñstwa zaciera wszelkie ¶lady.
Dodane po 3 minutach:
Ch³opak po zatarciu swoich ¶ladw znika z polany
<NMM>
Galopowa³am przez ³±kê. Stukot kopyt odbija³ siê od twardej ziemi nios±c siê echem w dali. Trzyma³am sie kurczowo grzywy Kuragariego pamiêtaj±c aby zarobiæ na siod³o i og³owie. Nagle koñzacz±³ parsk±c i siê zatrzymywaæ
~Co jest Kuragari?
Ten nei odpowiedzia³ tylko nagle stan±³ dêba. Nie przygotowana na to spad³am na ziemiê mocno obijajac sobie ramiê o jaki¶ kamieñ. Pocuz³am ciecz lec±c± mi z ramienia
~Kuragari co je...
Przerwa³am w po³ s³owa poniewaz przede mn± pojawi³ siê nied¼wied¼...pewnie wyszed³ z lasu. Wyjê³am szybko katanê Nie chcia³am GO zabiæ ale je¶li bêdê musia³a. Nied¼wied¼ rzuci³ siê na mnie a ja odparowa³am cios katan±. Wyjê³am shuriken bojowy i rzuci³am w nim w Jego stronê. Ten siê uchyli³. Ja wykorzysta³am moent zaatakowania Go katan± jednak ten zablokowa³ mj ruch pazurami. Juæ chcia³ mnie dzibn±æ kiedy przywo³a³m do siebie shuriken ktry wbi³ siê w cia³o napastnika.g³usozny blem przesun±³ siê do ty³€ co wyklorzysta³am aby wbiæ mu katanê w serce.Chwilê jeszcze siê si³owa³am a¿ w koñcu nied¼wied¼ pad³ martwy.WYjê³am katanê z Jego cia³a tak samo jak shuriken bojowy. Po chwili poczu³am bl w rmaieniu Skra obdarta od uderzenia w kamieñ to nic w porwnaniu z 3 ostrymi prêgami od pazurw nied¼wiedzia ktrych widocznie nie poczu³am z powodu têpego blu w rmaieniu
~ Minako-sama! WYbacz mi Wybacz...ja wpad³em w panike przepraszam
~Nic siê nei st±³o...opatrzê to w domu...teraz ju¿ jed¼my tylko nie za szybko
Wsiad³am na Niego i przyciskajaæ d³oñ do rany trzymajaæ siê drug± grzywy pogalopowa³am dalej
< NMM>
Akane podr¿owa³ powolnym krokiem przy rzece, rozgl±daj±c siê dooko³a. Okolica by³a nadzwyczaj spokojna... Ale wcale go to nie uspokaja³o. W drzewach s³ychaæ by³o piêkne ¶piewy ptakw, ktre od czasu do czasu wybija³y siê ze swych gniazd w¶rd li¶ci ku niebu, trzepocz±c swymi kolorowymi skrzyd³ami.
"To chyba s³owiki. Nie znam siê na ptakach. "
Patrzy³, jak ptaki zataczaj± wysoko w niebie krêgi, bardzo szerokie krêgi, m³odemu Aburame zdawa³o siê, ¿e oblatuj± od gry ca³y las w czasie, gdy on postawi³ ledwie dziesiêæ krokw. Ci±gle zatacza³y te same krêgi, w idealnej harmonii, trzymaj±c doskona³y szyk.
Oderwa³ wzrok od ptakw i zerkn±³ na swojego zleceniodawcê, ktry pod±¿a³ za nim. Korzystaj±c z tego, ¿e i tak musi poczekaæ, a¿ ten siê zbli¿y, nie chc±c ze wzglêdw bezpieczeñstwa zostawiaæ go zbytnio w tyle, Akane podszed³ do rzeki i zanurzy³ w niej d³onie w formie "miski" . Unis³ d³onie z wod± i wypi³ j±. By³a wspania³a, zimna i orze¼wiaj±ca.
S³uchaj±c szmeru rzeki, m³ody Aburame wsta³ i czeka³ dalej na swojego zleceniodawcê.
Kiedy ty pi³e¶ wodê twj zleceniodawca powiedzia³ :
- Zosta³ nam jeszcze spory kawa³ek drogi do pokonania, mo¿e przystaniemy tu na d³u¿ej ? Odpocz±³bym troszkê a potem znw pjdziemy.
Mê¿czyzna usiad³ i podziwia³ chmury na niebie, co prawda nie by³o ich du¿o ale nadal patrzy³ siê w niebo mwi±c ci :
- My¶lê ¿e jak odpoczniemy pokonamy t± drogê szybciej.
Po chwili zobaczy³e¶ ¿e co¶ porusza siê po drzewach, szelest przechodzi³ z drzewa do drzewa.
Akane ucieszy³ siê, ¿e jego zleceniodawca chce odpocz±æ - szczerze mwi±c, on te¿ by³ ju¿ nieco zmêczony.
"Rozleniwi³em siê przez te kilka miesiêcy nie wykonywania misji... Pomy¶leæ, ¿e mêczy mnie taki ma³y dystans. "
Pochyli³ siê nad rzek± i ponownie zacz±³ piæ z niej wodê. Dopiero po siedmiu porz±dnych, du¿ych ³ykach zaspokoi³ pragnienie. Poczu³ siê niemal "nape³niony" .
"Jakby tak jeszcze znale¼æ co¶ do jedzenia... Ale to raczej nie jest mo¿liwe. "
Marz±c o porcji ciep³ego Ramen, nagle us³ysza³ jakie¶ szelesty. Zwrci³ g³owê w stronê, z ktrej dobiega³y. Co¶ porusza³o siê po drzewach!
Bez ¿adnego czekania wyzwoli³ z cia³a owady, wykonuj±c Mushi Damê (do tej techniki nie potrzeba wykonywaæ pieczêci, wiêc posz³o mu szybko) . W efekcie nad jego g³ow± pojawi³a siê ogromna chmara robakw, ktrej kaza³ siê rozproszyæ. Robaki zaczê³y szukaæ tego czego¶ : maj± poinformowaæ Akuro, na ktrym drzewie jest teraz, i, je¶li oceni±, ¿e zdo³aj± to co¶ dorwaæ, maj± obsi±¶æ je ca³± chmar± (w razie jakiego¶ ataku na nie rozpraszaj± siê) i w b³yskawicznym tempie wyssaæ "temu co¶" ca³± chakrê.
Sam m³ody Aburame w tym czasie wyci±gn±³ kunai.
-Schowaj siê - rzek³ do swojego zleceniodawcy.
// Chakra - 400
1500 - 400 = 1100 //
Chcia³e¶ dowiedzieæ siê co jest po¶rd tych drzew, twoje robaki pogna³y tam i zobaczy³y... 2 wiewirki ktre skaka³y z drzewa do drzewa, zleceniodawca spanikowa³, schowa³ siê za twoje plecy i rzek³ :
- Co sie dzieje ? Bij± nas ? Szybko zabij ich.
Mê¿czyzna ca³y czas schowany za twoimi plecami umiera³ ze strachu. Wiewirki zosta³y pogryzione przez robaki i nie usz³y z tego ¿ywe, na ³±ce nadal nic siê nie dzia³o, wspania³e miejsce na odpoczynek.
Akane trzyma³ kunai mocno w rêce. Robaki zadzia³a³y szybko : wyczu³y co¶ i pomknê³y ku drzewom. Wdar³y siê pomiêdzy li¶cie ich koron, m³ody Aburame mia³ ju¿ formowaæ pieczêci do Kawarimi, kiedy dosta³ informacje od swoich owadw...
Wiewirka.
"Wiewirka?! Szlag by to... A ja tak siê przestraszy³em..."
Spojrza³ na zleceniodawcê - ten umkn±³ za jego plecy i trz±s³ siê tam ze strachu. Akane poprzez li¶cie koron drzew zobaczy³ pogryzione do krwi, martwe wiewirki, wok³ ktrych kr±¿y³y jego owady.
"Niezbyt przyjemny widok. Ale c¿, trzeba byæ czujnym. "
-Nic siê nie dzieje, spokojnie. - rzek³ do zleceniodawcy. - To tylko wiewirki... Pomyli³em siê.
Po tych s³owach owady ulecia³y z korony, rozproszy³y siê i wzlecia³y na kilkana¶cie metrw w grê. Czujne, zwarte i gotowe w razie czego do ataku (kiedy tylko wyczuj± czyj±¶ chakrê) .
-Teraz mo¿emy spokojnie odpocz±æ - powiedzia³ Akane, k³ad±c siê na trawie przy rzece.
Zleceniodawca uspokojony rzek³ :
- Uff... tak, to tylko wiewirki, bardzo dobrze bo ju¿ my¶la³em ¿e to jakie¶ zbiry chc±ce ukra¶æ mi znw a nawet mnie zabiæ. Teraz musimy troszkê odpocz±æ.
Podr¿ jak narazie zapowiada³a siê dobrze, nic gro¼nego siê nie zapowiada³o, twj zleceniodawca usiad³ i odpoczywa³. Nagle zza drzewa wyszed³ mê¿czyzna w czarnym p³aszczu z kapturem, sta³ tak i nic nie robi³ tylko patrzy³ siê na ciebie, jego wzrok a¿ przeszy³ ca³y twoje cia³o jak±¶ dziwn± energi±, wiedzia³e¶ ¿e co¶ jest nie tak ale ten mê¿czyzna nie robi³ nic specjalnego tylko sta³ i patrzy³ siê, po chwili spogl±da³ raz na ciebie raz na twojego zleceniodawce, nie przestawa³ ani na chwilê trzymaj±c ca³y czas rêce w kieszeniach swojego p³aszczu.
Akane uspokoi³ siê - bior±c pod uwagê jego rozproszone po ca³ej okolicy owady, nie byli niczym zagro¿eni. Tak przynajmniej my¶la³.
M³ody Aburame patrzy³ na chmury powoli przep³ywaj±ce po niebie. Nie mia³ lepszego zajêcia - odpoczynek po chwili sta³ siê nudny. Wnet us³ysza³ sygna³ od owadw. Szybko wsta³ do pozycji siedz±cej i rozejrza³ siê. Zza jednego z drzew wyszed³ mê¿czyzna. Akane ponownie wyci±gn±³ kunai. Kaza³ owadom zaatakowaæ tego cz³owieka (je¶li ma wykonaæ jak±¶ technikê, wyczuj± to dziêki umiejêtno¶ci wykrywania chakry i natychmiast siê rozprosz± oraz oddal±) . Maj± go na razie nie gry¼æ ani nie wysysaæ z niego chakry, ale po prostu otoczyæ. Kiedy cz³owiek jest otoczony chmar± Mushi Damy, nie mo¿e sk³adaæ pieczêci ani siê broniæ (widzimy to na TYM obrazku, po prostu ofiara jest wrêcz unieruchomiona olbrzymi± liczb± owadw przyssanych do jej cia³a) .
Akane tymczasem wstaje z ziemi, daj±c zleceniodawcy znak, aby siê nie rusza³, po czym mwi do przybysza:
-Kim jeste¶...?
Po tych s³owach ka¿e robakom siedz±cym na jego ustach zej¶æ z nich, aby pozwoliæ mu mwiæ i spokojnie oddychaæ.
Kiedy twoje robaki ods³oni³y usta nieznanego mê¿czyzny ten nie odezwa³ siê w ogle ale za to z jego ust wylecia³a wiewirka ktra z du¿± prêdko¶ci± wbi³a siê ci w praw± pier¶ lekko j± rani±c lecz nie robi±c nic strasznego po prostu to trochê ciê zabola³o mê¿czyzna nadal nic nie mwi³ tylko czeka³ na twoje ruchy unieruchomiony przez robaki, zleceniodawca jak zwykle w takich sytuacjach zacz±³ panikowaæ :
- Co siê dzieje ? Nie chcê umieraæ
Troszkê dziwi³o ciê dlaczego stoi tak spokojnie, mo¿liwe ¿e co¶ knuje a mo¿liwe ¿e udaje opanowanego.
Akane spojrza³ przera¿ony na wiewirkê, ktra wbi³a mu siê w praw± pier¶.
"Co to ma znaczyæ? Wypuszcza wiewirki... Z ust? Czy on je kontroluje? Niewa¿ne, nie mogê mu teraz pozwoliæ na dalsze ataki..."
Rozkaza³ robakom z powrotem osi±¶æ na jego ustach i szybko wyssaæ ca³± jego chakrê, doprowadzaj±c do ¶mierci lub utraty przytomno¶ci. M³ody Aburame rzek³ do zleceniodawcy :
-Proszê siê nie baæ. Zaraz bêdzie po nim.
Aby wywrzeæ presjê na przeciwniku, Akane ka¿e dodatkowo zaciskaæ siê na nim z du¿± si³±. Wrg jest uwiêziony w robakach, traci coraz wiêksze ilo¶ci chakry, tymczasem m³ody Aburame stoi ca³y czas w gotowo¶ci. Kolana ugiête, miê¶nie napiête, zmys³y wyczulone, d³oñ zaci¶niêta na kunai, ktrym jest gotw w razie czego kontratakowaæ, odbijaj±c wiewirki - uwiêziony shinobi nie mg³ wypuszczaæ ich ju¿ z czegokolwiek, ale mg³ za to mieæ ich kilka poza terenem. Akane przypomnia³ sobie wiewirki, ktre jego robaki zabi³y w koronie drzewa.
"Dobrze, ¿e pope³ni³em tê "pomy³kê" ... Zawsze to o dwie mniej. "
Owady informuj± go o przep³ywie chakry wroga. W przypadku, gdy bêdzie on intensywniejszy, m³ody Aburame wie, ¿e odbêdzie siê atak i szybko sk³ada pieczêci do Kawarimi, po czym wykonuje je, wyrzucaj±c kunai jak najdalej w prawo oraz podmieniaj±c siê z nim.
Kiedy tylko twoje robaki ugryz³y wroga ten znik³ a na jego miejscu pojawi³a siê masa wiewirek, by³o ich 50 a mo¿e 60, wszystkie po chwili wybuch³y robi±c niewielki wybuch ale ten wybuch zabi³ mniejszo¶æ twoi ch robakw, przeciwnik jest naprawdê gro¼ny, po chwili tajemniczy mê¿czyzna wyszed³ ju¿ bez p³aszcza, by³o widaæ ca³e jego cia³o, by³ to czarnow³osy dobrze zbudowany ninja z leciutk± katan± na plecach teraz nawet odezwa³ siê do ciebie :
- Nie zale¿y mi na tobie, powiedz swojemu zleceniodawcy by odda³ mi zwj.
Shinobi mia³ bluzkê z krtkim rêkawem i bardzo dobrze by³o widaæ zaszyte rany na jego obu rêkach.
Szed³ ³±k± ogl±daj±c siê na boki.Mo¿e powinienem siê trochê pospieszyæ , przecie¿ jestem ca³y czas poszukiwanym ninja z wioski ukrytej w d¼wiêku.Zacz±³ biec obawiaj±c siê trochê ¿e ominie go jaka¶ wa¿na wiadomo¶æ dotycz±ca misji.Znik³ z tych terenw bêd±c prawdopodobnie ju¿ w Lesie Osakla gdzie aktualnie zmierza³.
NMM
Akaru zatrzyma³a siê na pewnym drzewie nad wielk± ³±k±
- Sharingan!
Prbowa³a wypatrzeæ ktrego¶ z uciekinierw. Jak na razie wydawa³o jej siê, ¿e jest tu pierwsza, lecz inni shinnobi mogli byæ bardziej utalentowani i ju¿ dawno tu s± i wiedz± o obecno¶ci dziewczynki, lecz ona nie zdawa³a sobie wcale z ich obecno¶ci za grosz..
Wytê¿a³a wzrok do granic mo¿liwo¶ci, lecz nie potrafi³a zidentyfikowaæ nikogo.
Nagle Akaru zrobi³o siê ciep³o, w tym samym momencie, na drzewie, tu¿ ko³o niej, sta³ spokojnie Atsui. Widocznie ca³e to ciep³o, pochodzi³o w³a¶nie od niego... Nawet nie patrz±c na Akaru, posêpnym g³osem powiedzia³:
-" Niem±dra dziewczyno....Naprawdê chcia³a¶ oczy¶ciæ ca³y obz, pe³ny S-A classe, sama?"- Na jego twarzy, przez chwilê pojawi³ siê ironiczny u¶miech, po czym ogl±daj±c siê za Siebie, wygl±daj±c innych, splun±³...
Nagle poczu³a co¶ dziwnego, natychmiast odwrci³a siê i spostrzeg³a Atsuiego
- Nie wiem czy sama, czy z kim¶, ale nie mog³am pozwoliæ na taka samowolkê. Kto¶ mg³ ucierpieæ.
Nie wiedzia³a jak Atsui zareaguje na te s³owa, ale zobaczy³a u niego u¶mieszek. Nie zd±¿y³a siê mu bardziej przyjrzeæ gdy¿ Atsui odwrci³ siê. Patrzy³ w stronê z ktrej przyszed³
"Oczekuje kogo¶"
- Obz? Spodziewa³am sie, ¿e oni siê po prostu rozsypali po lesie i s± w pojedynkê.
Kiedy Akaru siê odwrci³a, Atsui zobaczy³ Sharingan...
-"Nie s³ucha³a¶. Rzekomo ostatnie informacje donosz± i¿ schowali siê w wiosce. Tak czy owak, na pewno nie w pojedynkê. Nie zapominaj, ¿e s± to osoby chore i same, z w³asnej inicjatywy, nie mog³yby spowodowaæ tak dobrze zaplanowanej dywersji..."- Po czym przez chwilê patrzy³ w czerwone oczy dziewczynki. By³y zupe³nie inne ni¿ jego. Nie by³o, przynajmniej jeszcze, puste. Tak czy owak, po chwili znowu odwrci³ siê spogl±daj±c czy nie nadchodzi reszta brygady. Gdy Ich nie zauwa¿y³, po raz kolejny splun±³ z pogard±.
Zatrzyma³em siê miêdzy wielkimi drzewami, czuj±c znajom± mi chakre. Rozejrza³em siê ostro¿nie, wypatruj±c czyja to chakra. Dostrzeg³em Atsui oraz dziewczynkê, ktra pierwsza wybieg³a z sali egzaminacyjnej.
Opar³em siê o drzewo, wpatruj±c siê w dal, miêdzy drzewami, od czasu do czasu zerkaj±c zza drzewa na dwjkê Shinobi, z klanu Uchiha...
Akaru dostrzeg³a, ¿e w oddali co¶ siê porusza, ruchy nie by³y zbyt gwa³towne, ale na tyle wysokie by sharingan mg³ dostrzec bez przeszkw
- Logen... - powiedzia³a cicho.
- W takim razie jest nas trjka. Ruszamy? Czy dalej czekamy na pozosta³ych? Jujego i Hanite..
Atsui parskn±³...
-"Jeszcze chwilê, jeste¶my zmuszeni poczekaæ..."-Powiedzia³ zimnych g³osem oraz pewn± ironi±, spowodowan± najpewniej brakiem odpowiedniego tematu. Taki los.
Wygodnie opar³ siê o drzewo, po czym zdj±³ ciê¿arki, i przewi±za³ je przez pas, nastêpnie upewniaj±c siê i¿ wszystkie klamry, uprz±¿ki zapinki i kieszonki s± pozamykane, gdy¿ w ogniu walki, mo¿e nie byæ miejsca na dbanie o takie szczeg³y...
- Jak chcesz... - odpowiedzia³ rwnie zimnym tonem
" Kurczê gdzie pozostali? Mieli byæ tu ju¿ dawno."
Popatrzy³a na Atsuiego. Zobaczy³a, ¿e jest jak by to powiedzieæ... bardzo dok³adny. Akaru nie obchodzi³y takie rzeczy gdy¿ zawsze wiedzia³a gdzie co jest i mia³a wszystko pouk³adane. Wyci±gnê³a miecz ktry otrzyma³a na korytarzu od Richarda i przyjrza³a mu siê trochê bardziej. Kiedy trzyma³a go w rêce czu³a siê o wiele bardziej pewna ni¿ z tamt± katan±. Dezaktywowa³a sharingan i podziwia³a piêkn± rêkoje¶æ. Wtedy przypomnia³ jej siê Rinsaku i to jak jej grodzi³. nie tylko jej ale i wszystkim innym Uchiha. Sama nie wiedzia³a, dlaczego ale chcia³a podzieliæ siê tym z Atsuim
- Pamiêtasz tego Rinsaku z poprzednich egzaminw? Czy mwi³ Ci o swoim celu? O Uchiha?
Kiedy Akaru wymieni³a to Imiê, Atsui nagle przesta³ roz³adowywaæ stres. U¶miechn±³ siê, po czym szybkim i pob³a¿liwym ruchem podnis³ g³owê Akaru ciut wy¿ej, dla dodania otuchy:
-"Ejjj, Wszystko bêdzie dobrze, no nie?"- powiedzia³ z promieniej±cych u¶miechem. Ktry niestety bardzo szybko znikn±³, zostawiaj±c mieszane wspomnienie. Nie wiedzia³ dlaczego, ten dziwny jonin, tak bardzo martwi³ dziewczynê. Mo¿e popad³a w jej pierwsz± mi³o¶æ, albo siê go przera¼liwie boi, gdy¿ tylko te dwie skrajno¶ci, popchnê³y by j±, aby pytaæ o takie rzeczy nieznajomego...
"Co ta odpowied¼ mia³a znaczyæ?..."
- Oznajmi³ mi, ¿e chce wybiæ Uchiha co do jednego. Powiedzia³, ¿e gardzi naszym klanem. Powiedzia³ mi, ¿e jak mnie spotka nastêpnym razem to mnie zabijê, grozi³ te¿ mojej przyrodniej matce. Dlatego obiecujê, sobie jak go spotkam to zrobiê wszystko, aby go.. zabiæ. Dlatego te¿ przysz³am, na ten egzamin. Je¿eli go nie przejdê nie mam po co nawet prbowaæ mierzyæ siê z Rinsaku. Gdy¿ on przeszed³ nawet egzamin na jonina. - jej ton by³ spokojny i opanowany. Mwi³a wszystko wyra¼nie i powoli, co nadawa³o pewnego rodzaju dramaturgi.
- Mwiê ci to aby¶ uwa¿a³ jak go spotkasz, gdy¿ niepostrze¿enie mo¿e byæ ci n¿ w plecy...- po tych s³owach u¶miechnê³a siê serdecznie.
Atsui spogl±da³ zamy¶lony w niebo, zdaj±c siê nawet nie s³uchaæ ca³ego d³ugiego przemwienia Akaru. Kiedy jednak ta skoñczy³a, odpowiedzia³ z tym samym, fa³szywym u¶miechem:
-"Heeeej... Przecie¿ Mwi³em, ¿e Wszystko Bêdzie Dobrze?"- to niestety nie zaspokoi³o m³odej Kunoichi. Wiêc spowa¿nia³, po czym mwi³ to co chcia³a us³yszeæ:
-"Gdyby naprawdê chcia³ Mnie zabiæ, mia³ doskona³± okazjê. By³em pozbawiony chakry, oraz ranny. C¿, czy¿by to by³o zbyt du¿e wyzwanie?"-w tym momencie skrzywi³ siê"- Uchiha, ktry gardzi Uchiha... Nie mogê zaakceptowaæ tych s³w. Je¿eli jest prawdziwym, szlachetnym cz³onkiem klanu, powinien zacz±æ od Siebie. Je¿eli jednak jest bêkartem z bocznych linii tego rodu, to w takim razie, te s³owa, nie s± ¿adn± obietnic± popart± dum± czy honorem. C¿... Skoro Ci grozi³, pochwali³ siê mo¿e "jak" przeszed³ ten egzamin?"- pod koniec zdania, w g³osie Atsui'a, mo¿na by³o wyczuæ pogardê. C¿, mwi³ w³a¶nie to co dziewczynka chcia³a us³yszeæ, wiêc musia³ tak¿e w³o¿yæ umiejêtno¶ci aktorskie. Na pewno nikogo nie pocieszy³by fakt, i¿ po prostu go to nie interesujê... Za¶mia³ siê w duchu, po czym popatrzy³ znowu prosto w oczy Akaru, uruchamiaj±c Sharingan:
-"A czy Ty... Spotka³a¶ kiedy¶ prawdziwego Uchiha?"- Jego oczy, by³y zimne i puste. Rzuca³y szkar³atn± gro¼bê, szkar³atne wyzwanie... Zupe³nie inne ni¿ te radosne, ktre wcze¶niej pokaza³a Akaru. Mo¿e, kiedy¶ by³y takie same, lecz z czasem obumiera³y, a¿ w koñcu umar³y...
"Tym razem s³owa Atsuiego by³y sensowniejsze, ale dlaczego Rinsaku grozi³ ma³ej wtedy 7 letniej dziewczynce, kiedy mia³ doskona³± okazjê zabiæ swojego prawdziwego rywala Atsuiego.."
Kiedy Atsui aktywowa³ sharingan zobaczy³a, ¿e jego oczy s± takie jak by sztuczne, dzikie, puste...Wtedy patrz±c w martwy punk na jej ciele zada³ pytanie.
- Czy spotka³am? A czy Imiê Itachi Uchiha co¶ Ci mwi? Drugi shinnobi ktry uaktywni³ w sobie MS? Widzia³am tego Uchihe, rozmawia³am z nim. Widzia³em jego MS. Albo Sasuke Uchiha, jego brat? Jego to ju¿ prawie w ogolê nie pamiêtam, ale uratowa³ mojej siostrze ¿ycie i za to go szanujê.
Juji wy³oni³ siê z g±szczu drzew i podszed³ w stronê towarzyszy. Na jego twarzy pojawi³o siê kilk kropli potu spowodowanych biegiem. Otar³ czo³o rêkawem i u¶miechn±³ siê do ludzi stoj±cych przed nim.
- Powodzenia... I uwa¿ajcie na siebie - mrukn±³.
Co jaki¶ czas zerka³ dooko³a, w poszukiwaniu chorych zbiegw.
Gdyby ¿ycie by³o komiksem, w tym w³a¶nie momencie autor wyrysowa³by zamazan±, czarno-czerwon± postaæ a pod ni± napisa³by ¦WIST SZU SZU. To w³a¶nie Hanita z przypiêtym do lewej rêki Shuko przemierza³a las, by dziêki aktywowanemu Byakuganowi szybko znale¼æ grupê geninw i chuuninw zorganizowan± do z³apania uciekinierw z wiêzienia dla normalnych inaczej. Wreszcie znalaz³a ca³± (A¯!) trjkê. Logen, Akaru, jaki¶ dziwny typek, ktry nazywa³ siê Atsui-tak wywnioskowa³a z tablicy z punktacj± w sali egzaminacyjnej. Wszyscy z tej grupki byli z klanu Uchiha, a ona sama bidulka z Hyuuga. No nic, bêdzie musia³a sobie z tym jako¶ poradziæ.
ZIUUUM
-Wybaczcie, ¿e musieli¶cie na mnie czekaæ. Widzieli¶cie resztê?-spyta³a, spogl±daj±c przed siebie, by dziêki DouJutsu widzieæ ca³y teren wok³. W³osy nie spl±tane w warkocz powiewa³y na wietrze w stronê wioski, natomiast s³onko jak na razie ¶wieci³o. Zapowiada³ siê kolejny piêkny dzieñ spêdzony na ratowaniu ludzko¶ci. Normalka.
Nagle us³yszeli¶cie szmer w pobliskich krzakach.....
S³ychaæ by³o jak gdyby kto¶ przedziera³ siê przez rosn±ce nieopodal krzaki. Odg³osy dochodz± z naprzeciwka. Swoim wzrokiem nie widzicie kto lub co stara siê przedrzeæ przez naturaln± barierê stworzon± z ro¶lin. W ka¿dym razie odg³osy zaczynaj± siê zbli¿aæ z coraz wiêksz± prêdko¶ci±... widzicie jedynie jaki¶ ruch i przesuniêcia w gêstej ro¶linno¶ci...
//Dziêkujê kolejnej osobie za os³abianie mojego KG.//
Hanita, jakim¶ magicznym sposobem jakby kontrolowana ¿yciem przez istotê wy¿sz±, co¶ na kszta³t narratora, nie zauwa¿y³a przez puch marny ro¶lin czego¶, a mo¿e kogo¶. Wiedzia³a natomiast, ¿e ka¿dy taki ruch wi±¿e siê z niebezpieczeñstwem, a bezpo¶rednie zagro¿enie z niepowodzeniem misji. W tym wypadku musia³a szybko zadzia³aæ, a ¿e jej Byakugan raptownie straci³ ca³± swoj± si³ê "przebicia", jedyne co zrobi³a to uruchomi³a mechanizm Shuko. Ostrza w czasie jednej sekundy wysunê³y siê na ¶wiat³o dzienne, a baty gotowe by³y do aktywacji.
-Kompania, chyba mamy pierwszy k³opot-zasygnalizowa³a.
//Proszê mi wybaczyæ ten napad lekkiej z³o¶ci i bulwersacji, ale moim zdaniem to lekka przeginka. Kontynuujmy jednak. Po¿yjemy-zobaczymy...//
Juji wyci±gn±³ jatagan praw± rêk± i stan±³ w lekkim rozkroku. W ka¿dej chwili gotw by³ odskoczyæ. Aktywowa³ sharingana i czeka³. W przypadku jakiegokolwiek ataku powinien zd±¿yæ zrobiæ unik.
- Wariaty, wariaty, brudne szmaty.... Psubraty, stare graty... - nuci³ pod nosem wymy¶lon± na poczekaniu piosenkê.
S³ysz±c szelest w krzakach, niemal natychmiast ockn±³em siê z chwilowej drzemki. Kiedy us³ysza³em Hanite, wyskoczy³em zza drzewa w stronê pozosta³ych. Rozejrza³em siê dooko³a, wyci±gaj±c z torby przy pasie kilka (dok³adnie 5) kunai z notkami.
- Daj znaæ tylko gdzie jest dok³adnie... - powiedzia³em do Hanity, uaktywniaj±c Sharingan, aby mc odczytaæ tor ruchu nieznanego obiektu...
Atsui nawet nie s³ucha³ wypowiedzi Akaru, instynktownie popatrzy³ w stronê krzakw, po czym powiedzia³ dono¶nym i zimnym g³osem:
-"Przebywasz na militarnym terytorium Konoha no Gakure. Rozkazujê Ci ujawniæ siê, oraz wyjawiæ powd ukrywania siê."- Po czym sta³ bez ruchu. W razie ewentualnego ataku dystansowego, planowa³ odskok a w razie szturmu kontratak i zwi±zanie rywala w bliskim starciu. Mru¿y³ oczy, szukaj±c ¶ladw, czy tropu chakry:
-"Nie widzê przep³ywu? Czy to cz³owiek lub zwierzê? Je¿eli nie mogê tego zobaczyæ, nikt nie mo¿e"- my¶la³, jednak obecnie ograniczy³ siê do oczekiwania...
Kiedy skoñczy³a mwiæ zjawi³a siê ju¿ ca³a brygada. W krzakach co¶ zaszele¶ci³o
- Sharingan! Aktywowa³a swoje Doujutsi i patrzy³a w stronê krzakw. Wszyscy ju¿ patrzyli patrzyli w tamt± stronê. Akaru wyci±gnê³a lew± rêk± kunai, a praw± miecz ktry dosta³a od Richarda. W razie ataku dystansowego by³a gotowa uskoczyæ, w razie ataku kontaktowego nie by³a by d³u¿na
- Kim jeste¶? Wy³a¼! Wiemy, ¿e tam jeste¶.
Nagle ku waszemu zdziwienie z krzakw wybieg³ ma³y ch³opczyk....
Na wasze piêkne oczy mia³ ok. 5 lat i mierzy³ jakie¶ 105 cm , mia³ czarne w³osy oraz niebieskie oczy. Klasyczny przyk³ad ch³opczyka z wioski. Jednak¿e co¶ przyku³o wasz± uwagê jego koszulka by³a pokryta du¿o ilo¶ci± krwi.. i nie by³a to krew zwierzêcia lecz krew cz³owieka..
Po jego policzkach sp³ywa³y ciurkiem ³zy. Ch³opiec podbieg³ do was zap³akany i zatrzyma³ siê metr a nastêpnie rzek³ poprzez ³zy:
- Mo...ja mama ona... kaza³a mi uciekaæ... jaki¶ z³y pan... przyszed³ do wioski.. i zacz±³ siê ¶miaæ a potem krzykn±³...
To tyle ile uda³o mu siê powiedzieæ w taki sposb ¿eby¶cie byli w stanie to zrozumieæ. Ch³opak zas³oni³ twarz rêkoma , smarkaj±c w nie. Widaæ by³o ¿e samo wspomnienie tego wydarzenia stanowi³o dla niego ogromn± traumê i bl. Widaæ ¿e przysz³y mê¿czyzna jest przera¿ony tym co siê wydarzy³o. Jednak¿e nie okazywa³ ¿adnego zdziwienia wasz± postaw± po prostu by³ teraz zamkniêty w swoim ¶wiecie....tylko on i jego w³asny ¶wiat...
/Hañcia przepraszam za ignorancje mam nadziejê ¿e mi wybaczasz chcia³em poprostu trochê klimatu grozy i napiêcia, mam nadziejê ¿e mi wybaczysz i przyjmiesz przeprosiny /
Juji niepewnie popatrzy³ na ch³opca. Nie mg³ siê zdecydowaæ co zrobiæ. Powoli do niego podszed³ ani na chwilê nie trac±c czujno¶ci.
- To mo¿e byæ pu³apka... Genjutsu czy co¶... - mrukn±³ bardziej sam do siebie. - Gdzie jest ta twoja wioska? - zapyta³ ch³opaka. Dziecko milcza³o jak grb. Po chwili zwrci³ siê do Hanity. - Zajmij siê nim je¿eli uwa¿asz za stosowne.
Odszed³ kilka krokw dalej i wyci±gn±³ skrêta. Pal±cy dym dosta³ siê do spragnionych p³uc.
Spojrza³em na ch³opaka, p¼niej na Hanite i Jjuji'ego, ktry podszed³ do ch³opca. Podszed³em bli¿ej kuzyna, staj±c jednak przed Hanit±. Nachyli³em siê w jej stronê, szepcz±c.
- Da³aby¶ radê prze¶ledziæ teren przed nami, sk±d przybieg³ ten ch³opak? - zapyta³em, zanim Juji zd±¿y³ siê jeszcze odezwaæ. Gdy ju¿ to zrobi³, odpar³em.
- Lepiej by by³o, ¿eby Hanita posz³a z nami... - zacz±³em przygl±daj±c siê ch³opakowi. - Nie mo¿e zostaæ sam, ale Byakugan Hanity by nam siê przyda³... ot choæby do skanowania terenu nawet parê kilometrw dooko³a nas. - dokoñczy³em, spogl±daj±c na ka¿dego z obecnych. Wiedzia³em, ¿e Atsui pogardza innymi osobami, nawet z klanu Uchiha, a co dopiero Hyuuga... ale nie mia³em innego wyj¶cia.
Akaru nie odezwa³a siê, po co. W koñcu wszyscy zrobili to za ni±, a tym bardziej kto tam na ni± patrzy. W koñcu jest ma³± dziewczynk±. Mo¿e i wyr¿nia³a siê z po¶rd innych geninw, a czasem chuninw. Ale nie spo¶rd cz³onkw swojego klanu. Schowa³a miecz do pochwy, kunai rwnie¿ schowa³a i wyjê³a inny. Taki bardziej napawaj±cy siê do walki w zwarciu.
" Ciekawe czy ten ch³opiec mg³by nas tam zaprowadziæ'
Wtedy przypomnia³a sobie z kim ma do czynienia. Mo¿e ten ch³opiec to tylko Henge no jutsu za ktrym kryjê siê psychopata. Dlatego nie spuszczaæ go z oczu.
Takiej osoby dziewczyna siê nie spodziewa³a. My¶la³a wpierw, ¿e stoczy swoj± pierwsz± walkê z uciekinierem z wiêzienia, a tu proszê-ma³y, upaprany ch³opiec, ktry najwidoczniej ba³ siê wszystkiego i wszystkich woko³o. Hanita w takim to przypadku musia³a zadzia³aæ wykorzystuj±c przyswojon± mi³o¶æ do dzieci. Przykucnê³a przed ch³opcem, by zaraz po rozdarciu rêkawa kimono otrzeæ z oczu wszelkie ³zy jakie ma³oletni tworzy³ z g³êbi serca.
-Wszystko bêdzie dobrze, spokojnie.-pokrzepi³a, wpatruj±c siê w dziecko, ale nie odrywaj±c Bia³ych oczu z ca³ego terenu wok³. By³a teraz jedyn± map± i sensorem dru¿yny, wiêc nie mog³a sobie pozwoliæ na jakikolwiek atak. Na podejrzany ruch ch³opca rwnie¿ bêdzie gotowa, gdyby to wszystko okaza³o siê przykrywk±. Wola³a jednak tak o tym nie my¶leæ, wiêc po chwili spyta³a uprzejmie:
-Czy mg³by¶ nam pokazaæ w ktr± stronê mamy pj¶æ, by dotrzeæ do wioski, gdzie jest ten dziwny pan i twoja mama?
Na koniec u¶miechnê³a siê ufnie
//Spoko, Teruyo, ale nie lubiê takich dra¿liwych momentw xX A i jeszcze skasuj sobie banner na urodziny Minako...No chyba, ¿e obchodzimy je ca³ym rokiem //
//Hanita a cooo...Jasne , ¿e obchodzimy Ca³y rok czego Ty siê spodziewa³a¶!! Minako
//Wybacz Musia³am siê wtr±ciæ
Widz±c ca³± scenkê, Atsui sta³ dalej niewzruszony. By³ nawet bardzo zawiedziony obecn± sytuacj±. Grupa 5 Shinobi, by³a stanowczo zbyt g³o¶na. W dodatku umiejêtno¶ci cz³onkw dru¿yny, wcale siê nie uzupe³nia³y. Postanowi³ zej¶æ z drzewa, obserwuj±c Hyuuga my¶la³:
-"Kunoichi s± zbyt podatne na tego typu emocje..."- nastêpnie wykona³ kilka krokw i podchodz±c do Jujiego, gwa³townie z³apa³ go za rêkê, cicho sycz±c:
-"Przestañ paliæ to gwno. Bêd±c w takim stanie, stanowisz zagro¿enie dla dru¿yny. Wiêc je¿eli nie wyeliminujê Cie przeciwnik, Ja to zrobiê."- Nastêpnie pu¶ci³ rêkê i podszed³ parê krokw w stronê dzieciaka, zachowuj±c jednak dystans... Upewniaj±c siê, ¿e ka¿dy ju¿ zwrci³ na niego uwagê, oraz wiedz±c i¿ dzieciak niewiele rozumia³ z ca³ej sytuacji, kontynuowa³:
-" Nie potrzebujemy go. Wioska musi byæ niedaleko-inaczej nie da³by rady przebiec takiego odcinka. Biegn±c zostawi³ ¶lady, one s± na pewno du¿o bardziej pewn± informacj±, ni¿ jego histeryczny p³acz, szczeglnie, ¿e w dru¿ynie znajdujê siê..."- w tym momencie popatrzy³ pogardliwym wzrokiem na Hanitê"-... sensor. Mo¿emy wy³apaæ je wszystkie. Pomijam ju¿ fakt, i¿ jest to wrg, w tak wypadku mia³aby¶ flaki na wierzchu. I nawet je¶li, co planujesz z nim teraz zrobiæ?"- nie wiadomo dlaczego, mwi³ teraz g³ownie do dziewczyny z Hyuuga"- Zostawiæ go tutaj, zdezorientowanego na pewn± ¶mieræ? A mo¿e zabraæ ze sob±, ¿eby jeszcze bardziej nas op¼nia³ i zwraca³ na nas uwagê i t± w³a¶nie pewn± ¶mieræ sprowadziæ na nas? "- prawdê mwi±c, nawet nie by³ ciekaw zapewne ciêtej odpowiedzi dziewczyny. Wpatrywa³ siê w ch³opca, dziwi³ go pewien fakt. Skoro wiêkszo¶æ si³ militarnych Konohy, ¶redniego szczebla, zosta³a wys³ana tutaj, dlaczego nie spotkali nikogo? Jeszcze nie dotarli? Niemo¿liwe, przy ich obecnej organizacji, dobry oddzia³ wyczy¶ci³by to miejsce ju¿ dwa razy. I jakim cudem, ch³opak przeszed³ niezauwa¿ony, przez wroga b±d¼ przyjaciela. Te my¶li nie dawa³y mu spokoju, dlatego te¿ ca³y czas by³ przygotowany na "niespodziewany dywersyjny atak".
S³owa Atsuiego by³y bardzo sensowniej, ale jednak nie mog³a pozwoliæ, aby zostawiæ ch³opca w taki miejscu. Akaru obecnie jako jedyna pozosta³a na grze. Siedzia³a na drzewie spogl±daj±c na wszystkich z gry. Kiedy Hanita podesz³a do ch³opka odezwa³a siê g³o¶no
- Proponujê siê rozdzieliæ. Razem jeste¶my zbyt ³atwym celem. Pomijaj±c fakt, ¿e prawie siê nie znamy, nie znamy swoich taktyk walki. Dlatego wg mnie jedynym sensownym wyj¶ciem podzieliæ siê na dwie grupy. Zobaczy³am, ¿e Logen, Hanita dobrze siê znaj±. Atsui i Juji te¿. Tylko ja nie znam nikogo z was na tyle dobrze... Ale mi jest to obojêtne z kim bêdê, jak dla mnie mogê i¶æ nawet sama.
Kiedy skoñczy³a, zaczê³a trochê ¿a³owaæ tego co powiedzia³a i tak nikt jej nie pos³ucha. Jak zwykle zostanie zignorowana. Mwi±c to ca³y czas by³a kilka metrw nad ziemi±. Macha³a niewinnie n¿kami, ale to nie zmienia³o faktu,¿e by³a czujna. Podejrzenia o dywersji by³y coraz bardziej logiczne. Mimo tego nic nie mwi³a o tym. Obserwowa³a nagminnie ch³opca, oczekuj±c odpowiedzi na jej propozycjê.
Juji zgasi³ skrêta butem. Z jednej strony Atsui mia³ racjê, lecz z drugiej duma nie pozwala³a geninowi przyznaæ mu tego. Obrzuci³ towarzysza pogardliwym spojrzeniem.
- Dziecko powinno zostaæ tutaj. Bêdzie nas op¼niaæ i ha³asowaæ, tak jak wspomnia³ Atsui. Twj pomys³, Akaru te¿ jest bardzo dobry. Tak± grup± bêdziemy sobie nawzajem przeszkadzaæ. Wybierz dru¿ynê, do ktrej do³±czysz. - mrukn±³ przenosz±c wzrok po kolei na wszystkich cz³onkw zespo³u. - Co do dziecka, to powinno prze¿yæ. A je¿eli tylko przy¶l± jaki¶ oddzia³ to kto¶ go znajdzie. Bo musz± kogo¶ przys³aæ.
Rozejrza³ siê po okolicy... Co¶ mu nie pasowa³o.
Ch³opczyk niepewnie spojrza³ na otaczaj±cych go ludzi a nastêpnie po chwili namys³u podnis³ dr¿±co rêkê wskazuj±c w stronê chaszczy z ktrych przed chwil± wyszed³. Najwyra¼niej sygnalizuj±c w ten sposb ¿e bêdzie z wami wsp³pracowa³. Po chwili uspokoi³ siê troszkê a nastêpnie rzek³:
-Moja wioska znajduje siê 15 minut drogi st±d. Tak przynajmniej mi siê wydaje. Idzie siê tamt± drog± z ktrej przyszed³em. Ten z³y pan by³ z koleg± ktry by³ ubrany w to samo ubranie co on. Tylko ten 1 mia³ taki ¶mieszny amulet na szyi 2 skrzy¿owane z sob± kawa³ki drewna.
Po jego reakcji widaæ by³o ¿e m³odzieniec siê uspokoi³ mo¿e nie do koñca ale w ka¿dym razie by³ w lepszym stanie ni¿ wcze¶niej. W jego g³osie s³ychaæ by³o pewno¶æ pewnego rodzaju pewno¶æ oraz chêæ niesienia pomocy, jednak¿e c¿ mg³ zrobiæ taki ma³y i bezbronny ch³opiec ? C¿ mo¿e da pokaz swoich umiejêtno¶ci w przysz³o¶ci.....
Jednak¿e teraz waszym oczom okaza³ siê nag³y i nie oczekiwany widok albowiem zauwa¿yli¶cie unosz±cy siê w grê czarny dym... dym ten unosi³ siê w sposb ci±g³y niedaleko miejsca w ktrym siê znajdujecie. Znak ten mo¿e oznaczaæ tylko ogieñ a ogieñ jest symbolem zniszczenia ale tak¿e odrodzenia... nie wiecie w jaki sposb zosta³ u¿yty na miejscy sk±d pochodzi ale jeste¶cie w stanie domy¶leæ siê ¿e nie zosta³ u¿yty w dobrych celach...
Dym unosi³ siê z miejsca ktre wcze¶niej zosta³o wskazane przez dr¿±cy palec malucha. Z pewno¶ci± ten znak nie zosta³ dostrze¿ony jedynie przez was...
Juji unis³ wzrok spogl±daj±c na chmurê dymu unosz±c± siê nad lasem.
- Widzê trzy opcje... Chc± nas zwabiæ w pu³apkê, s± pewni siebie lub s± wariatami. Dzieciak mwi³ o dwch osobach, jednak to nie znaczy, ¿e nie ma nikogo wiêcej. - mrukn±³ bardziej do siebie. - Hanita, widzisz co¶, co siê tam znajduje? Jak±¶ chakre? - zwrci³ siê do jedynej kobiety w gronie (Akaru ma 8lat).
- W ka¿dym razie, trzeba siê podzieliæ i ruszyæ to sprawdziæ. Staniem tutaj nie rozwi±¿emy sprawy.
- Popieram... - odrzek³em, kiedy Juji skoñczy³ mwiæ. Podszed³em bli¿ej ch³opca, kucn±³em przy nim i zacz±³em doñ mwiæ.
- Pomo¿emy Ci... ale nie bêdziesz mg³ z nami i¶æ... - zacz±³em, g³aszcz±c ch³opaka po g³owie. - Wierzê, ¿e jeste¶ do¶æ dzielny, ¿e poradzisz sobie tu, kiedy my bêdziemy sprawdzaæ co siê dzieje w twojej wiosce... - dokoñczy³em, u¶miechaj±c siê szczerze do ch³opca. - Je¶li kto¶ bêdzie chcia³ Ci tu zrobiæ krzywdê, to uciekaj... a ja przybêdê Ci z pomoc±... - doda³em, wyci±gaj±c d³oñ, w ktrej skupi³em odrobinê chakry, w stronê klatki piersiowej ch³opca. Kiedy dotkn±³em go, na jego koszulce pojawi³ siê znam... niemal niewidoczny, mieszaj±cy siê z krwi± na ubraniu. - To taka ma³a pieczêæ... pozwoli mi do Ciebie przybyæ, gdy zaczniesz uciekaæ... - dokoñczy³em, wstaj±c i spogl±daj±c na chmurê dymu.
- Nie mamy czasu do stracenia... - powiedzia³em g³o¶niej, pewnym g³osem, do wszystkich obecnych, po czym spojrza³em na Hanite. - Kochanie, chyba pora ruszaæ?
chakra: 1610 (bêdzie trochê bardziej klimatycznie i ciekawie )
- Musimy ruszaæ! - Krzyknê³a zeskakuj±c z drzewa. Zaczê³a i¶æ w stronê obecnych tutaj shinnobi.
- Proponujê, aby Logen szed³ z Hanit±. ja pjdê z reszt±. Cieszê siê, ¿e Juji mnie popiera. Mam nadziejê, ze inni podzielaj± nasz zdanie. Czas nagli musimy ruszaæ!
" Wystarczy, ¿e moje zdanie podzieli jeszcze jedna osoba, a wtedy moje propozycja wejdzie w ¿ycie. Tylko jedna osoba...."
- Proszê- wyszepta³a.
[cenzura] siê w ciekawy dialog miêdzy ca³± dru¿yn±, dziewczyna wyprostowa³a siê, spogl±daj±c w stronê miasta. Dym unosz±cy siê do gry nie wygl±da³ pokrzepiaj±co, wiê¼niowie pewnie ju¿ zaatakowali. Rwnie dobrze kto¶ z mieszkañcw mg³ zastosowaæ obronê ogniem, ale w to Hanita w±tpi³a. A ¿e do niej nale¿a³ ostatni g³os w sprawie podzia³u ekipy ratunkowej, rzek³a takimi oto s³owy:
-Akaru, masz ca³kowit± racjê. Rozdzielimy siê na dwie grupy. Ja pjdê z Logenem, a Atsui z Jujim. Ty natomiast, za to, ¿e jeste¶ do¶æ m³od± genink± bêdziesz mog³a wybraæ do ktrej grupy do³±czyæ. Nie mo¿emy pozwoliæ, by¶ posz³a sama.-odwrci³a siê do ch³opca, by d³oni± wskazaæ drogê prowadz±c± do Konohy.
-Id¼ tamt± ¶cie¿k±, a znajdziesz siê w bezpiecznej wiosce. Wartownicy z pewno¶ci± wiedz± o zaistnia³ej sytuacji w twoim miejscu zamieszkania, wiêc wpuszcz± ciê bez wiêkszych przeszkd.
Gdy skoñczy³a mwiæ do ch³opca, rzek³a jeszcze w stronê dru¿yny:
-Ja z Logenem wybiorê stronê lew±, wy pjd¼cie praw±. Je¿eli dojdzie do jakiego¶ starcia na pewno bêdziemy to dwustronnie s³yszeæ. Wioska nie musi byæ przecie¿ a¿ tak wielka.
Jak powiedzia³a, tak zrobi³a. Wraz ze swym narzeczonym zaczê³a kierowaæ siê w stronê wytypowanego kierunku, uwa¿aj±c na wszystko co widzia³a dziêki Byakuganowi.
Atsui rozgl±da³ siê dooko³a, ciesz±c siê i¿ w koñcu ta grupka ludzi, zaczyna logicznie my¶leæ. Prawdopodobnie wszystko zosta³o przy¶pieszone, przez pojawiaj±cy siê na horyzoncie dym. Ignorowa³ s³owa dzieciaka, gdy¿ nie mia³ ¿adnej pewno¶ci i¿ ten by³ w czasem w szoku i nie bredzi³. Tak czy owak,czekaj±c na chwilê ciszy, wyrazi³ swoj± opiniê:
-"Nie."- i woko³o znw zapanowa³a pustka. Dla wyja¶nienia kontynuowa³:-"Nie powinni¶my siê rozdzielaæ. Musimy za³o¿yæ i¿ przeciwnikw, jest co najmniej dwch. W dodatku, wie o obecno¶ci oddzia³w uderzeniowych. W obecnym momencie, nie ma ju¿ sensu podr¿owaæ niewielkimi grupami, gdy¿ i tak zostali¶my wykryci. W takich formacjach, stanowimy rwnie¿ ³atwy cel. Rwnie¿ otwarta szar¿a na rywala, mo¿e skoñczyæ siê tragicznie."- nastêpnie kucn±³ i na ziemi narysowa³ kilka prostych kropek, po to aby wyja¶niæ schemat:
-" Sensor powinien zostaæ z wiêksz± grup±. Gwarantujê jej bezpieczeñstwo. Jednak ¿eby mg³ sprawnie funkcjonowaæ potrzebujê obstawy. W razie atakw dystansowych, to w³a¶nie genini, powinni odbiæ pierwszy impakt. Kontakt z A-classe, mg³by byæ dla nich zbyt niebezpieczny. W³a¶nie dlatego, wymagana jest tutaj obecno¶æ drugiego chunina"- w tym momencie unis³ lekko wzrok, mwi±c do Logena-"Dziêki waszej znajomo¶ci, ³atwiej wype³nisz swoje zadanie"- po czym opu¶ci³ g³owê, i wskaza³ oddalon± kropkê -" Potrzebny bêdzie rwnie¿... Wabik, b±d¼ zwiadowca. Bêdzie on pod±¿a³ z przodu, na skraju zasiêgu sensora, uruchamiaj±c, b±d¼ dezaktywuj±c pu³apki.A w razie zasadzki, ca³y jej potencja³ zostanie zmarnowany w³a¶nie na niego."- w tym momencie wsta³, rzuci³ jeszcze szybkie spojrzenie dooko³a -"w³a¶nie dlatego to bêdê Ja. Si³± rzeczy."- Po chwili popatrzy³ rwnie¿ na dzieciaka, oraz widz±c i¿ niewiarygodnie szybko otrz±sn±³ siê po szoku, szybki rzuci³ -"Zrb z nim co chcesz. To Twoja sprawa, je¿eli chcesz go trzymaæ za plecami."-
Po czym, jak Juji zapewne pamiêta, naci±gn±³ on bandanê na twarz, aby ukryæ ciep³o oddechu, naci±gn±³ p³aszcz i czeka³ na opiniê reszty. Czy¿by poczu³ siê winny? Mo¿e zwyczajnie ca³a formacja to by³ jego pomys³, dlatego nie mg³ te¿ zmusiæ kogo¶ innego do wykonania najbardziej ryzykownej funkcji...
Juji zamy¶li³ siê przez chwilê.
- Dzieciak zostaje na sto procent. Nie mo¿emy go ci±gn±æ. A twj plan, Atsui - zwrci³ siê do towarzysza - jest ryzykowny. Nie licz±c ciebie mamy cztery osoby, czyli dwie dwuosobowe grupy. Gdyby siê nas spodziewali i uda³o im siê nas rozdzieliæ ciê¿ko by³oby walczyæ w takich formacjach... Szczeglnie, ¿e nie znamy swoich styli i mo¿liwo¶ci. - powiedzia³ do wszystkich.
Atsui parskn±³
-"Dlatego w³a¶nie powinni¶my u³atwiæ im zadanie, i rozdzieliæ siê samodzielnie. W tej formacji, w razie ewentualnego ataku, zostaniemy podzieleni na dwie grupy. Jednoosobow± i czteroosobow±. Procentowo to znacznie zwiêksza ilo¶æ i prawdopodobieñstwo prze¿ycia poszczeglnych cz³onkw dru¿yny. Dodatkowo, inne grupy uderzeniowe, te¿ bêd± podr¿owa³y w podobnych formacjach. Zrozumiesz, jak minie efekt."- udzieli³ dalszych wyja¶nieñ nasz zapatrzony w Siebie, Uchiha.
- Po pierwsze nie mamy stu procentowej pewno¶ci o tym, ¿e dok³adnie znaj± nasze po³o¿enie. Po drugie dwu i trzy osobowa grupa, ma mniejsze szanse na wpadniêcie w zasadzê. Dopuszczam rwnie¿ aby powsta³y trzy grupy. Dwie grupy dwuosobowe i jeden zwiadowca. Atsui sam zaproponowa³ swoj± kandydaturê.
" Resztê pozostawiê przemy¶leniom dru¿yny. Juji i Hanita podzielaj± moje zdanie. Logen chyba te¿... ale i tak ZAWSZE MUSI byæ kto¶ taki jak Atsui..."
Sta³a i patrzy³a na ch³opca ktry jakim¶ cudem otrz±sn±³ siê z tego wszystkiego, do¶æ szybko.
- Ruszajmy, jak najszybciej. Nie ma czasu na sprzeczki, ale niestety bez nich siê nie obejdziemy..
Wys³ucha³em planu Atsui'a, po czym komentarzy Juji'ego i Akaru. Spojrza³em wymownie w kierunku dymu unosz±cego siê nad horyzontem.
- Nie ma nic perfekcyjnego, idealnego... - zacz±³em mwiæ, odwracaj±c siê do pozosta³ych. - Bardziej przystajê za pomys³em Akaru. - doda³em, odwracaj±c siê w kierunku dziewczynki i kiwaj±c g³ow±. - Atsui, nikt z nas nie zna ka¿dego do¶æ dobrze... je¶li nawet twj plan wypali i bêdziemy zmuszeni walczyæ w tej formacji? Mo¿emy siê poraniæ, a nawet... pozabijaæ, tylko przez to, ¿e nie wiemy, czym kto walczy... - wyja¶ni³em pospiesznie, spogl±daj±c na Hanite. - Z Hanit± byli¶my ju¿ parê razy na misjach... wiemy jak walczymy... - doda³em, patrz±c na Hanite i podchodz±c bli¿ej niej. - Pjdê pierwszy... - powiedzia³em spokojnym g³osem, patrz±c w dal, miêdzy drzewa, w kierunku, sk±d przyszed³ ch³opiec. - Jak wpadnê w pu³apkê, u¿yjê Hirashin no Jutsu, ¿eby przybyæ w jednej chwili w pobli¿e Hanity... - wyja¶ni³em, opuszczaj±c wzrok na ziemie.
Dobrze w takim razie ja pjdê z Atsuim i Jujim. Wtedy podesz³a do nich.
- To Jak Atsui? Jeste¶ w naszej dru¿ynie przywdc±. Prowad¼..
Wtedy jej wzrok ponownie pad³ na ob³ok dymu. Je¿eli Atsui ruszy idzie za nim, je¿eli co¶ j± bêdzie chcia³o zaatakowaæ prbuje unikaæ ataku. Za spraw± w pe³ni rozwiniêtego sharingana nie powinno to byæ takie niemo¿liwe, w ostateczno¶ci je¿eli bêdzie mo¿liwe robi kawarami no jutsu
K³adê siê na trawie i patrze w chmury....
// Dobra jako twj MG poprowadzê tobie przygodow±walkê ;D // Z ziemi wyskoczy³ wielki kret. Niszczysz moje kopce. - powiedzia³ dziwny kret i wykona³ Yuhumuki no Jutsu w twoj± stronê polecia³o ok. 100 ma³ych kamyczkw lecia³y one z du¿± prêdko¶ci±
"JEAH w koñcu jaka¶ walka "
-No c¿.Nie bêdê siê z tob± bawi³
Kawarami no Jutsu podmieniam sie z drzewem.
uzywam Suna Bushin no jutsu a nastepnie Sune Shuriken
// Pisz d³u¿sze posty i co ta technika wykonuje //
Kret zastosowa³ Doro kawarimi zamieni³ siê w ma³e kamyszki nastêpnie wrci³ do swej poprzedniej formy ( tu¿ po twoim ataku dlatego go nie trafi³e¶ ) Nastêpnie wykona³ on Doro Bunshin no Jutsu i twj klon walczy z jego klonem. Po chwili kret znw wykona³ Doro Bunshin no Jutsu i zrobi³ Mirroring Hand teraz trzyma ciê wielka ³apa z ziemi a klon kreta atakuje Yuhumuki no Jutsu sory ¿e tak brzydko napisane ale siê spieszê
Piasek tworzy ma³± barierê.Kamyki wpadaj± w niego i spadaj± na ziemiê.
Piasek przemieszcza siê po ziemi, ³apie klona kreta i zgniata go.
Kret spojrza³ tylko na ciebie i rzuci³.- Hmm pamiêtaj ¿eby nie deptaæ po kopcach poczym wskoczy³ na powrt pod ziemiê.
// Ju¿ jest ok tylko bardziej opisowe posty no i oczywi¶cie pisz wiêcej //
"Uffff no jako¶ siê uda³o ;]"
Zmêczony walk± uda³ siê do wioski.
<NMM>
Po wyj¶ciu z wioski k³adê siê na ³±ce aby odpocz±æ.
Dodane po 37 sekundach:
p³ godziny p¼niej po drzemce opuszczam ³±kê
<nmm>
Wbieg³em na ³±kê razem z Kokoroi, po czym zaczêli¶my szukaæ jaki¶ ¶ladw ¿ycia.Owszem, by³ tu kto¶, ale ju¿ go tu nie by³o.Nie przejmuj±c siê tym, poszli¶my dalej.
<NMN>
Szimu przychodzi na £±kê poodychaæ ¶wie¿ym powietrzem.
przychodzê na ³±kê i rozgl±dam siê czy kto¶ za mn± nie szed³
Odwrci³em siê za siebie patrz±c krzywo na dziwnie odzianego Ch³opaka.
Powiedzia³em do¶æ cicho
-Dziwak
- zaraz ten dziwak przetrzepie ci skore - powiedzia³em po czym szed³em w jego kierunku
[color=purple]Kolejno¶æ:
Gaiden -> Szimu -> MG -> Gaiden -> Szimu -> MG itd.
Na turê przys³uguje wam jedna obrona dwa jutsu ofensywne.
Powodzenia!
sk³adam pieczêci - Kirigakure no jutsu - po tych s³owach pojawia siê gêsta mg³a. wyci±gam rêce w kierunku Szimu - Teshi sendan - z moich palcw wystrzeliwuj± ko¶ci w kszta³cie podobnym do pociskw z ogromn± szybko¶ci±
W tej Mgle nic nie widzê na wypadek gdy kto¶ by mnie atakowa³ sk³adam pieczêcie i na kartce ze zwoju rysujê wielkie ko³o ktre po udanym wykonaniu techniki obtacza mnie dooko³a i wykonuje co¶ jak os³ona.
Krzyczê:
-Choujuu Giga
Szimu skutecznie obroni³ siê przed atakiem jednak dalej nic nie widzi. // sory ¿e tak ma³o ale nie by³o czego opisywaæ ( aluzja ) //
pokierowa³em swoimi ko¶æmi tak ¿eby utworzy³y gruby pancerz pod moj± skr± nie widoczny dla przeciwnika. Zacz±³em biec w jego kierunku, a gdy by³em blisko u¿y³em Hokkotsu no Yaiba i z du¿± szybko¶ci± zacz±³em go atakowaæ
W koñcu zacz±³em widzieæ przeciwnika tylko ¿e nie tak jak chcia³em wiêc sprbowa³em podstawiæ k³odê drewna tak aby przeciwnik ca³y czas wali³ w drewno.
Szepn±³em:
-Kawarimi no jutsu
Sprbowa³em odskoczyæ na pewn± odleg³o¶æ w ktrej przeciwnik by mnie nie widzia³ i znw na kartce ze zwoju narysowa³em Wielkiego Jastrzêbia.
Krzykn±³em:
-Choujuu Giga
[color=purple] //I co niby ten jastrz±b robi?// Atak Gaidena odnius³ skutek jednak tylko po³owiczny mianowicie Szimu podstawi³ Kawarimi lecz zanim zanieni³ siê z k³od± oberwa³ lekko w klatkê piersiow±.
Szimu lekko krwawi a Gaidenowi nic nie jest.
Ten pierwszy niby wykona³ jastrzêbia // tylko co on robi? //
//on prbuje wylecieæ w powietrze//
podbiegam ponownie do Szimu i najpierw wykonuje Teshi Sendan ( te moje naboje ) by zmusiæ go do uniku a nastêpnie wykonuje bezpo¶rednio na nim Tsubaki no Mai , dziêki czemu zwiêkszam swoj± szybko¶æ i atakujê go
Prbujê nadal wylecieæ jak najszybciej w powietrze jastrzêbiem nie wiem czy mi siê to uda!!
A gdy mi siê to uda robiê pieczêciê i prbujê u¿yæ Kasumi Enbu no jutsu i wielki pocisk rozpada siê na kilka ma³ych i Rozwalaj± wszystko na swej drodze.
Lecz gdy mi siê to nie uda robiê unik przed przeciwnika "nabojami ''
I gdy on zaczyna mnie atakowaæ to ja robiê Henge no jutsu zamieniaj±c siê w samego siebie!!
I zaczynam go z l±du nawalaæ Kasumi Enbu no jutsu.
Szimu zd±¿y³ lekko oderwaæ siê od ziemi na swoim jastrzêbiu chwilê pxniej z niego spad³ gdy¿ lecia³y w niego pociski z ko¶ci gdy ju¿ spad³ zd±¿y³ wykonaæ Kasumi Endu ale poprostu nie trafi³ i Gaiden go ciachn±.
Wygra³: Gaiden 20PCh i 8 do statw.
Szimu le¿ysz ledwo ¿ywy potrzebujesz pomocy lekarskiej.
odchodzê zawiedziony - Zapamiêtaj moje imiê. Jestem Gaiden. Nastêpnym razem nie bêdê taki mi³y - mwiê po czym odchodzê <nmm>
Wstaje z Ziemi i idê do szpitala.
<NMN>
Shen przechadza siê ³±k± i nie wiem co by tu znw zmalowaæ
Nie daleko pojawia siê kole¶ w opasce Taki...spojrza³ na ciebie widz±c twoj± opaskê z Kiri wyj±³ kunaj i rzuci³ w ciebie od niechcenia...na oko ma jaki¶ 1m90cm i wazy 70kg....
Shen Lee zdziwiony widokiem lec±cego kunaja odskoczy³ kawa³ek w bok powinien unikn±æ ataku. Nastêpnie popatrzy³ na wysokiego shinobi Taki. * Beznadzieja on ma ze 2m wzrostu gdy ja zaledwie 135 cm ale c¿ jak musto mus * pomy¶la³ 6 letni shinobi. Shen zerwa³ siê do biegu z racji ¿e jest do¶æ szybki powinien siê znale¼æ b³yskawicznie obok przecinika wrazie gdyby ten prbowa³ rzucaæ kunajami lub czym¶ takim m³ody bieg³ slalomem, zostawiaj±c w po³owie drogi kunai wrazie przeciwnik chcia³by skontrowaæ mg³y podstawiæ Kawarimi. Gdy ju¿ pojawi³ siê obok rywala kopn± go mocno miêdzy nogi i wyskoczy³ moco w grê kopi±c go w podbrdek wszystkie ataki wykona³ przy u¿yciu Goukena. Po wykonaniu ciosw odskoczy³ parê metrw w ty³ przyjmuj±c pozycjê wyj¶ciow± do stylu Gouken.
Nie uda³o ci siê go kopn±æ w jaja ....bo z³apa³ ciê za nogê kiedy wyskoczy³e¶ w grê odsun±³ siê i nie trafi³e¶ w niego nastêpnie wykona³ Kawarimi15m za twoje plecy i rzuci³ w ciebie kunajem...
Ma³y ch³opiec zdziwiony oparciem ataku przez olbrzyma natychmiast wykona³ Kawarimi z wcze¶niej wyrzuconym kunajem co powinno przenie¶æ go tu¿ za przeciwnika omijaj±c tym samym kunai wyrzucony przez rywala. Nastêpnie gdy znalaz³ siê za nim wbi³ kunai w jego zgiêcie, kopn± w jaja a nastêpnie wyskoczy³ jak najwy¿ej i opadaj±c da³ kopa w g³owê. Jednak zanim siê przenius³ zostawi³ kunai w miejscu gdzie by³ wcze¶niej.
Nie uda³o ci siê wbiæ kunaja w kolesia bo odczyta³ twj zamiar przeniesienia siê za niego i stara³ siê ciê kopn±æ ale poniewa¿ jeste¶ karze³kiem nie trafi³ w ciebie uda³o ci siê go jednak kopn±æ w g³owê....
Shen gdy wyprowadza³ trzeciego kopa w jajca pomy¶la³ * do trzech razy sztuka * powinien trafiæ przeciwnika gdy¿ jest on lekko zdziwiony, gdy ju¿ przeciwnik ugina siê po kopniêciu Shena Lee ten kopie go w podbrdek a tak aby ten wylecia³ w grê nastêpnie sam Shen wybija siê za nim, ³apie go w powietrzu i razem lec± w d³ a karze³ek krzyczy:
- Omote Renge.
Gdy wyskakiwa³ w grê rzuci³ kunaja w d³.
Kiedy mia³e¶ ju¿ go kopn±æ w twarz kole¶ zastosowa³ Kawarimi wiêc dalsza cze¶æ nie wysz³a....
kole¶ zdj±³ ciê¿arki treningowe...mimo blu ruszy³ bardzo szybko w twoim kierunku...
Shen zacz± biec w kierunku przeciwnika co powinno go zdziwiæ. Gdy ju¿ mia³o doj¶æ do starcia Lee ¶lizgn± siê pod nogami przeciwnika w momencie gdy by³ pod jego ekheeem uderzy³ go znw w ekheem co powinno wzmocniæ bj ekheem.
Nastêpnie b³yskawicznie wsta³ i kopn± mocno w zgiêcie przeciwnika tak aby ten pad³ na kolana. Gdyby to siê sta³o Shen prbuje z zimn± krwi± podci±æ gard³o shinobiemu z Taki.
Znowu uderzy³e¶ w .... co wzmocni³o bl ....
jednak kiedy kole¶ by³ ju¿ na kolanach i chcia³e¶ poder¿n±æ mu gard³o z³apa³ ciê za rêkê i uderzy³ w brzuch....uderzenie by³o tek silne ¿e polecia³e¶ 5m.(by³o silne dla ciebie bo ty dzieciak jeste¶ )
M³ody ch³opak wsta³ z blem brzucha. Gdy bl lekko usta³ rzuci³ 4 shurikeny w przeciwnika tak aby zabra³y mu one troszkê czasu gdy sam Shen podstawia Kawarimi ( z drugim kunajem ktry wyrzuci³ w czasie walki ) i pojawia sie mniej wiêcej 2m za przeciwnikiem zostawi³ kunaja po czym rzuci³ kolejne 4 shurikeny w rywala ( ktry powinien byæ odwrcony do shena plecami ) i stosuje Kawarimi z jednym z wspomnianych shurikenw ale z jednym z tych ktry lecia³ od frontu ( w takiej sytuacji przeciwnik powinien siê odwrciæ do ty³u tam shurikeny, gdyby siê nie odwrci³ tam ja a shurikeny z ty³u trafiaj± w niego ) Shen natomiast po podmianie prbuje znw kopn±æ tym razem w podbrdek.
2 shurikeny dosiêg³y celu jeden trafi³ go w plecy a jeden w rêkê....jednak zanim zdo³a³e¶ go kopn±æ wykona³ dziwny gest jedn± rêk± i znikn±³ nastêpnie wylecia³e¶ w powietrze na jakie¶ 2m i dostrzeg³e¶ ¿e kole¶ zastosowa³ jak±¶ technikê dziêki ktrej znalaz³ siê pod ziemia....
Gdy tylko spostrzeg³ ¿e wrg mo¿e czaiæ siê pod ziemi± natychmiast wyrzuci³ kunaja w jedyne drzewo znajduj±ce siê w poblizu i zastosowa³ kawarimi b³yskawicznie znajduj±c siê na drzewie. Shen czeka³ na danym drzewie na ruch przeciwnika.
Kole¶ wykona³ jako¶ Kawarimi i kopn±³ w twoje drzewo i drzewo z³ama³o siê....
Shen widz±c ¿e kole¶ kopie w drzewo natychmiast zeskoczy³ mu na g³owê kopi±c go mocno. Nastêpnie gdy opad³ kopna go w w podrdek i ten powinien wylecieæ wysoko w grê Shen polecia³ za nim i wykona³ wszyskie procedury Omote Renge.
( przeciwnik nie powinien zd±¿yæ skontrowaæ gdy¿ jest lekko ranny. )
Po kopniêciu w g³owê kole¶ jest zdezorientowany kiedy chcia³e¶ kopn±æ go w g³owê stwierdzi³e¶ ¿e nie mo¿esz dosiêgn±æ do podbrdka przeciwnika....wiêc kopn±³e¶ go w w w jaja...i polecia³ po czym wykona³e¶ swoje jutsu...kole¶ straci³ przytomno¶æ....
Shen spojrza³ na nieprzytomnego przecinika wyj± kunai i z zimn± krwi± dobi³ olbrzyma. Po czym oddali³ siê rozmyslaj±c
<nmm>
za wygran± 8 do stat i 20 PCH...
Przychodzê i siadam sobie znudzony na trawiê....
Gdy tak sobie siedziales na trawie przyleciala mewa do ciebie. Nie usiad³a przy tobie jedynie przefrune³a obok wypuszczajac z dzioba jakis list. Kartka zwyczajna bia³a zamkniêta na pieczec. Gdy otworzy³e¶ j± uj¿a³e¶ tekst pisany nerwowo co wywnioskowales z pisma tekstu.
Zawartosc wiadomosci brzmiala tak:
" Drogi shinobi z daleka prosze cie o pomoc
By³em doradc± wcze¶niejszego Kusokage.
Dociekali¶my w sektach wiary na naszych terenach
I doszli¶my do ciekawego wniosku
Ze powstaly dwie dziwne wiary na naszych ziemiach
Jedna znana lecz bardzo malo liczna Jashina
Druga nam nie znana kryje siê w podziemiach
Krlestwa naszego jednak¿e
Znale¼æ ich nie sztuka, a wys³aæ shinobi z naszej wioski
I wycofaæ go z posterunku to z³a rzecz
A wys³aæ jednego tylko jest jeszcze gorsza
Gdy¿ jest nas ma³o i nie potrzeba na jeszcze mniej ludzi
Wiêc prosimy ciê by¶ pomg³ nam
I uda³ siê do rezydencji wioski Kusy
Tam dostaniesz szczeg³y misji
Z powa¿aniem Qual Zathi
By³y doradca Kusakage"
Po szybkim przeczytaniu listu schowa³em go do kieszeni wsta³em i znikn±³em
(NMM)
przychodze i siadam
// Ale¶ siê wysili³ // Do Yashamaru podchodzi wysoki mê¿czyzna.
- hej masz chwilkê na walke. - zapyta³
no mam
Mê¿czyzna odskoczy³ i zaatakowa³ Daitopp±.
odskakuje i mwie Mugen Sajin Daitoppa, po chwili wyci±gam shurikena i rzucam nim w napastnika
// czy ty masz dysleksjê? // Twoja Daitoppa z upgradem odpar³a daitoppê przeciwnika... shuriken trafi³ twojego opponenta w nogê i jest on tak poraniony ¿e a¿ bezbronny
dobijam go kunajem i szybko uciekam
Pein przechodzi przez ³±kê ca³y czas my¶l±c o Tano a gdy spojrza³ w niebo ujrza³ dwa ptaki, jeden du¿y a drugi ma³y ktry najwyra¼niej uczy³ siê lataæ i by³ miotem tego wiêkszego. Pein patrz±c nañ ptaki u¶miechn±³ siê lekko widz±c szczê¶cie tych stworzeñ lecz po chwili u¶miech zszed³ mu z twarzy przypominaj±c sobie co mwi³ Tano "jest inna droga do bycia u¿ytecznym...wyka¿ siê w wioskach! Pomagaj, pracuj dla wiosek!" i wtedy jego twarz przybra³a wyraz w¶ciek³o¶ci.
-[I see you!]!-Powiedzia³ gwa³townie-Za bardzo siê rozczulam przez tego ch³opaka-zanim skoñczy³ mwiæ, b³yskawicznie wyci±gn±³ kunaia i cisn±³ nim w wiêkszego ptaka ktry. Powiod³o siê, kunai dosiêgn±³ ptaka ktry zwali³ siê na ziemiê a za nim poszybowa³ mniejszy. Nawet nie zd±¿y³ pokazaæ matce tego jak nauczy³ siê lataæ. Ale dla Peina nie sprawi³o to przyjemno¶ci jeno pogr±¿y³o w nienawi¶ci i krzykn±³ do ma³ego ptaka ktry gdaka³ na Peina wcze¶niej zbadaj±c truch³o nie¿ywej matki. Wydawa³o siê ¿e p³aka³ ale te¿ by³ w¶ciek³y na Peina za to co uczyni³, zupe³nie jak niegdy¶ Tano- Teraz rad¼ sobie sam jak tamten ch³opak i nie skrzecz ¿e mogê byæ dobrym cz³owiekiem.
Po czym kopn±³ ptaka a ten odelcia³ lecz jeszcze zanim zd±¿y³ dotkn±æ ziemi wzbi³ siê w powietrze. W ka¿dym razie prze¿y³ i patrzy³ przestraszony na Peina ktry znikn±³ w oddali.
<nmm>
Przylecia³em na polanê. Zacz±³em rozmy¶laæ i uspokajaæ siê duchowo.
Nagle s³once zasz³o chmurami burzowymi
zauwa¿y³e¶ cienie 2 ninja piorun uderzy³ tu¿ obok ciebie
* Ani chwili spokoju * - pomy¶la³em. Bez sk³adania pieczêci wykona³em Yuuki Zettai KIomoto's Bomb w wersji mini... Tysi±c ma³ych wi±zek chakry o sile wybuchowej notki powinno
powa¿nie poraniæ przeciwnikw.
Twoje jutsu nie trafi³o w przeciwnikw zniknêli byli nieprawdopodobnie szybcy....
// to jutsu trafia na 100% -.- //
- Katon: Goukakyuu no Jutsu. - powiedzia³em wystrzeliwuj±c w kolesi kulê ognia.
- Kukau...// wiesz ktre te¿ to masz // no Jutsu. - powiedzia³em a obaj przeciwnicy widz± teraz tylko bez kresn± ciemno¶æ/ a mi wyrastaj± moje skrzyd³a i odlatujê // sory nie mam teraz czasu ;P innym razem jak siê zgodzisz i dziêki za przygodê // <nmm>
Biegnê przez kolejna ³±kê jednak teraz siê nie przewracam
[nmm]
Przysz³am na ³±ke razem z Tsukim i zaczê³am siê z nim bawiæ.
<przechodz±c siê ³±ka i wdychaj±c ¶wie¿e powietrze zauwa¿y³ Ayako z psem podszed³ i sie przywita³>
Witaj Ayako....
cze¶æ Tsuki...<pog³aska³ po g³owie>
Co tam s³ychaæ u Ciebie....
Ayako?
Pies zaszczeka³ rado¶nie i zamerda³ ogonem
Spoj¿a³am na ch³opaka
-Cze¶æ Toshiro. Nudzi³o mi siê wiêc przysz³am pobawiæ siê z Tsukim
Aha...
A jak tam sprawy sercowe ze tak zapytam...
<u¶miechaj±c siê do niej a w³osy rozwiewa³y mi delikatne podmuchy wiatru>
U¶miechne³am siê do niego
-A wszystko ok. W³a¶nie taki jeden ¶pioch jest u mnie w domu i chyba wysypia norme A czemu pytasz?
A nie nic....
Jak dobrze to dobrze... ;>
<trochê g³upi mu siê zrobi³o przypomnia³ sobie ze jej ch³opakiem nie jest byle kto>
U¶miechne³am siê do niego serdecznie po czym powiedzia³am
-Chyba nie masz za dobrych wspomnieñ je¶li chodzi o Gaidena, prawda?
Taak to prawda....
G³upio my¶la³em ze obije mu Ciebie...
<patrzy przed siebie z zadziorn± min±>
Spoj¿a³am na niego zdziwiona
-Lubisz innym odbijac dziewczyny?
hmm wtedy jeszcze nie wiedzia³em ze masz ch³opaka...
<spojrza³ na ni± z u¶miechem a z piasku wykona³ r¿ê i wrêczy³ j±>
Ta r¿a nigdy siê nie zwiêdnie do pki bêdê ¿y³....
<patrzy znw przed siebie>
Spoj¿a³am na niego zaskoczona. Potem popatrzy³am na r¿e i wzie³am j± do rêki.
-D-dziekuje-powiedzia³am mi³o zaskoczona-Uwielbiam kwiaty ale ta r¿a jest jedyna w swoim rodzaju jak widze..
Chyba tak...
przynajmniej przez jaki¶ czas nie zwiêdnieje....
to co robimy??
<spojrza³ na ni±>
-Hmmm... No nie wiem. Dzisiaj ciêzko mi siê my¶li.... A co by¶ chcia³ porobiæ?
Szczerze czy tak tylko mam co¶ klepn±æ by by³o...
<za¶mia³ siê>
U¶miechne³am siê
-Dobra. Niech bêdzie szczerze
Hmm
Wiec tak chce cie odbiæ Gaidenowi bo kiedy tylko Cie zobaczy³em to siê w tobie zakocha³em...a teraz to mo¿emy sobie usi±¶æ bo mnie ju¿ nogi bol±
<U¶miechn± siê i utworzy³ z piasku ³aweczkê i ma³y stoliczek i usiad³>
Usiad³am na ³awce i spoj¿a³am na Toshiro
-S³uchaj... Nie zgadzam siê na ¿adne walki.... Prosze bo nie chce zeby sie tobie stala krzywda i Gaidenowi...
Tego drugiego tematu jakos nie maialm odwagi poruszyc
S³uchaj jest taka sprawa ty mwisz ze nie jestem w twoim typie ze mnie nie chcesz itp itd i po sprawie....
Nis nie odpowiedzialam tylko zaczelam obracac w d³oniach r¿ê
Poca³owa³ j± w policzek. No w³a¶nie....
<spojrza³ przed siebie>
7 sekund zaje³o mi przetworzenie informacji o tym co w³a¶nie zrobi³ Toshiro. Spoj¿a³am na niego ze zdziwieniem i z lekkim przera¿eniem
-C-co jes...-nie dokoñczy³am bo by³am w niema³ym szoku
Przepraszam....
<spu¶ci³ g³owe>
Pojawi³em siê na skraju ³±ki i zacz±³em siê rozgl±daæ za Ayako
U¶miechne³am siê do niego na pocieszenie
-Uznajmy ¿e by³ to ca³usek od przyjaciela, ok?
Nie chcialam mu powiedziec zadnych ostrych s³ow bo nie chcialam go zranic ani zrobic sobie nowego wroga
No a jaki mia³by byæ...
Jeste¶my przyjaci³mi....
<rozsiad³ siê na ³aweczce>
³adna pogoda czy¿ nie...
-Tak bardzo ³adna-powiedzialm smiejac sie z prostoty tematu ktory zaproponowa³ Toshiro
Taaaa to ja siê mo¿e pobawiê piaskiem jak nie masz niczego ciekawego do powiedzenia<powiedzia³ z u¶miechem na twarzy i zacz±³ manipulowaæ piaskiem, zaczê³y lataæ piaskowe ptaszki utworzy³ drzewko by mia³y gdzie sobie przysi±¶æ. Jak my>
Popatrzy³am na wytwr Toshiro i siê u¶miechnê³am
<Wytworzy³em motylka ktry usiad³ Ayako na czubku nosa>
Musze go pokonaæ <powiedzia³ sobie pod nosem>
Za¶mia³am siê i lekko "zgarne³am" motylka z nosa bo mnie ³askota³
-Mwi³e¶ co¶?-spytalam Toshiro
Po kilkunastu minutach szwendania po ³±ce zauwa¿y³em Ayako siedz±c± z jakim¶ shinobi. powoli szed³em w ich kierunku
Nie nic....
Zauwa¿y³ ch³opaka Ayako...
<wszystkie zwierz±tka zniknê³y>
Spoj¿a³am na Toshiro zdziwona
-Co jest Toshiro?. Wygladasz jakbys zobaczy³ ducha
Spjrz kto Idze...
<wci±¿ na nie go patrzy>
szed³em dalej w ich kierunku. bylem ok 70m od nich. " ju¿ go poznaje to on mnie zaatakowa³ piaskiem kilka tygodni temu. ale co robi obok Ayako?" rozmy¶la³em
<nadal mu siê przygl±da i bawi siê Piaskiem przesypuj±c go z reki do reki>
Odwrci³am g³owê i zobaczy³am Gaidena
"Chyba siê ¶pioszek ju¿ wyspa³"pomyslalam
Odchrzaknelam i powiedzialam
-Czesc Gaiden
by³em ju¿ 50 m od nich - Witaj kochanie - powiedzia³em g³o¶no
<nie odzywa³em siê wiedzia³em ze mnie nie lubi>
Traci³±m ³okciem Toshiro ¿eby nie zachowywa³ siê jak sztywny pajac (sorki ale nie moglam sie powstrzymac )
-Widze ¿ê chyba siê wyspa³e¶ spiochu-krzykne³am do Gaidena
<wsta³ i machn± do niego rêk±>
- Szczerze mwi±c to jeszcze bym sobie pole¿a³ - powiedzia³em
Poczu³am ¿ê chyba ro¶nie napiêcie miêdzy dwoma bojownikami. Czu³am sie... dziwnie wiec sie nie odezwa³am
<zauwa¿aj±c ze nawet go nie zauwa¿y³ usiad³ na ³awce z powrotem nie odzywaj±c siê>
- Czy dzia³o siê co¶ interesuj±cego zanim przyby³em? - zapyta³em siê, tak jakbym zwraca³ siê do Ayako i Toshiro. co chwilê spogl±da³em na nich
Chyba nie zale¿y co oznacza dla Ciebie "co¶ interesuj±cego"
<Bawi siê piaskiem>
Chwile sie nie odzywa³am po czym powiedzia³am
-Nie... Raczej nic specjalnego...
zauwa¿y³em zmieszanie na twarzy Ayako ale nie zwrci³em na to uwagi. spojrza³em na Toshiro - Wiesz, jak tylko was zobaczy³em to mia³em wra¿enie ¿e siê ca³owali¶cie. - powiedzia³em . zrobi³em krtk± pauzê po czym u¶miechn±³em siê - Ale wiem ¿e to niemo¿liwe- powiedzia³em po czym spojrza³em siê na Ayako
..........<nie odzywa³ siê bo uzna³ ze to nie wymaga komentarza>
Stara³am sie przybrac oburzony wyraz twarzy a nie zmieszany
-¯..ze co niby widziales?!
- dok³adnie to nie wiem. Pewnie tylko mi siê zdawa³o - powiedzia³em siadaj±c na trawie i patrz±c w niebo
Nie wiedzia³em ze masz a¿ tak s³aby wzrok...<no koments>
Spoj¿a³am karc±co na Toshiro ale nic nie powiedzialam
zaciekawi³a mnie odpowied¼ Toshiro - Co masz na my¶li ? - zapyta³em
<ja spojrza³em na Ayako> No co my tylko sobie siedzieli¶my i rozmawiali¶my...Czy nie A on tu bredzi o ca³owaniu....
Czu³am ¿e zaraz chyba dojdzie do spiêcia.
-Gaiden... Nic sie nie sta³o
No przecie¿ mowie ze nic....<nadal bawi siê piaskiem>
- Dobra nie bêdê wnika³ w to co tutaj zasz³o. Rozumiem ¿e to nie moja sprawa - powiedzia³em. wsta³em i ruszy³em w kierunku monumentw
Podesz³am do niego i chycialm go za rêke
-Gaiden! Nic tu nie zasz³o. ZWykla rozmowa
Idz za nim Ayako w koñcu to twj facet ale dziwie mu siê ze jest taki pow¶ci±gliwy<powiedzia³ to tak by tego nie us³ysza³>
nie odwraca³em siê- wierzê ci. ale nie podoba mi siê ten kole¶. Muszê pogadaæ z kim¶. Jak zatêsknisz to bêdê na jednej z g³w Hokage- powiedzia³em po czym odbieg³em
Zdenerwowa³am sie i to po¿±dnie
-Wybacz Toshiro, ale musze z nim porozmawiac. Do zobaczenia... moze jutro. Papa!
Pobieglam za Gaidenem
<nmm>
Nie ma sprawy znikn± w zamieci piaskowej....
<nmm>
Szed³ ³±k± ogl±daj±c siê na boki.Mo¿e powinienem siê trochê pospieszyæ mo¿e w bar o ktrym mwi³ m³ody ninja zamykaj± wcze¶niej.Zacz±³ biec obawiaj±c siê trochê ¿e ominie go jaka¶ wa¿na wiadomo¶æ dotycz±ca misji.Znik³ z tych terenw bêd±c prawdopodobnie ju¿ w Tani no Kuni gdzie aktualnie zmierza³.
NMM
Przebiegam przez ³ake w kierunku doliny koñca...
<NMM>
Stanê³am pod drzewem, czekaj±c na dar niebios w postaci jakiej¶ zmiany pogody i dalej denerwujê siê na zegarek.
£±ka tak¿e nie pokaza³a swojej ciemnej strony, jednak przed tob± by³a najtrudniejsza czê¶æ. Kiri s³ynê³o z r¿nych rzeczy, miêdzy innymi z ma³o bezpiecznych szlakw dla podr¿uj±cych. Mimo wszystko by³a¶ dobrej misji.
Przylecia³em na ³±kê na moim summonie. Gdy z niego zszed³em zacz±³em chodziæ i rozgl±daæ siê za jakimi¶ zio³ami.
Skoñczy³em zbieraæ zio³a, wskoczy³em na summona i polecieli¶my <NMM>
M³ody Isayama teraz ju¿ bieg³, wiedzia³ ¿e jego cel jest ruchomy zatem w ka¿dej chwili mg³ znikn±æ i wtedy wysi³ki m³odego Jounina podwoi³y by siê a tego ch³opak nie chcia³.
NMM
Galopowa³am na Kuragarim , bez s³owa. Widaæ b³o zaciêto¶æ na mojej twarzy. Ca³y czas przed oczami mia³am obraz brata....ca³ego we krwi bez rêki i stopy. Nawet nie u¶wiadamia³am sobie jaki bl musia³ wycierpieæ. Westchnê³±m i popêdzi³am ogiera . Ten ruszy³ szybciej
< NMM>
Lecia³em nad polan± na olbrzymim smoku i spogl±da³em z jego grzbietu na d³.W pewnej chwili kaza³em zatrzymaæ siê smokowi i lecieæ we wskazanym miejscu.Smok pos³usznie zrobi³ to i zaraz by³ na miejscu a mianowicie na ¶rodku polany.To do¶æ interesuj±ce.Ka³u¿a?W upalny dzieñ?Nagle z ka³u¿y nad ktr± sta³em wy³oni³ siê ninja i zaatakowa³ mnie kunajem jednak broñ nie dotar³a do celu poniewa¿ przeciwnik zosta³ odepchniêty przez atak chmary bia³ych owadw.Ninja ktry mia³ na swoim czole opaskê IwaGakure odlecia³ na parê metrw jednak szybko wsta³ lekko skrzywiony z blu i rzek³:
-Odejd¼ nie szukam k³opotu mam tutaj misjê do wype³nienia muszê porwaæ jednego z klanu Hyuuga aby odkryæ sekret ich Byakugana
-Tak?Chyba najwyra¼niej masz szczê¶cie poniewa¿ jestem jednym z Hyuuga-odpar³em a na mojej twarzy pojawi³ siê Byakugan
Przeciwnik bez s³owa przyst±pi³ do ataku wysy³aj±c w moj± stronê do¶æ spor± ilo¶æ Shurikenw tym czasem ja dziêki swojej szybko¶ci pojawi³em siê za IwaGakurañczykiem i zakatowa³em go Jukenem w plecy a ten od si³y uderzenia odlecia³ na dwa metry i zamieni³ siê w k³odê drzewa a w tej samej chwili przeciwnik zaatakowa³ mnie kunajem z gry.Bez problemu unikn±³em ataku i kontratakowa³em dwoma piorunami wcze¶niej sk³adaj±c pieczêcie i mwi±c Gufutenka.Atak by³ na tyle szybki ¿e dotar³ do przeciwnika ktry odlecia³ na parê metrw i uderzy³ w drzewo.Z przera¿eniem spojrza³ na swoje ramiona z ktrych obwicie s±czy³a siê krew.Rozmazuj±c siê w powietrzu a po chwili pojawiaj±c siê obok przeciwnika mia³em w³a¶nie zadaæ ostateczny cios gdy ninja znikn±³ w k³êbie dymu.Prawdopodobnie jest teraz daleko st±d.Nie mam zamiaru go szukaæ daleka droga przede mn± jeszcze zanim dotrê do SunaGakure.Wsiad³em na smoka ktry pojawi³ siê obok mnie po moim gwizdniêciu i odlecia³em w dalsz± drogê.
NMM
< Biegnê sobie >
Hej ty! Kocham Ciê!
< Znik³a >
Przyprowadzi³em dziewczynê. -Tu, potrenujemy i pogadamy
- Dobra trening przyda siê tobie -powiedzia³am- A o czym chcia³e¶ pogadaæ -zapyta³am go.
Wszed³ wolnym krokiem na polane dawno tu nie by³ od czasu ucieczki z wioski rozgl±da³em siê uwa¿nie maj±c aktywne Sharingan w kñcu dostrzeg³em 2 postacie
Wyczu³am obecno¶æ jakiej¶ osoby, odwrci³am siê i ujrza³am ch³opaka. Przygl±da³am mu siê przez jaki¶ czas Ciekawe jakie ma zamiary ''pomy¶la³am''.
Szed³ wolnym krokiem w stronê dwjki zobaczy³ ¿e jedno to dziewczyna obserwowa³ j± uwa¿nie swym sharinganem zbli¿aj±c siê do nie coraz bli¿ej
Zauwa¿y³am, ¿e ma Sharingan Pewnie jest z klanu Uchiha ''pomy¶la³am''. Dla bezpieczeñstwa wyje³am dwa kunai gdy¿ niewiedzia³am jakie ma zamiary.
-od³¿ te ¿elastwo bo se krzywdê zrobisz
powiedzia³ id±c dalej w jej stronê
-Nazywam siê Sasuke Uchiha
Krzywde??? za kogo on siê uwa¿a? ''pomy¶la³am'', schowa³am kunai- Nazywam siê Shizue z Klanu Kishi -przedstawi³am siê mu.
-mi³o mi poznaæ
by³ w swym stroju.Nie spuszcza³ wzroku z dziewczyny
-co ciê sprowadza w takie odosobnienie
Nim dziewczyna odpowiedzia³a zabra³em j± z tond, gdy¿ to co chcia³em jej powiedzieæ nie by³o du uszu innych/NMN
Po zapoznaniu siê z celem misji, wraz z Yoshim szybko zabrali¶my potrzebne rzeczy i ruszyli¶my w drogê.
-Jak zaczynamy jej szukaæ?- pytam ch³odnym g³osem.
Popatrzy³em na niego obojêtnie i powiedzia³em:
- Tak mo¿emy ju¿ zacz±æ-
Po czym zapyta³em:
- W ktr± stronê idziemy? -
Us³yszeli¶cie szemry w krzakach na wschodzie.
Popatrzy³em w stronê krzakw, p¼niej na Yoshiego.
-Powinni¶my to sprawdziæ-powiedzia³em do niego.
Sam wyci±gn±³em kunai i na lekko ugiêtych nogach zacz±³em powolnym krokiem zmierzaæ w stronê krzakw.
Po s³owach Yochiego wrazie czego przygotowa³em siê do walki. Id±c na lekko ugiêtych nogach szed³em za moim towarzyszem staraj±c siê robiæ jak najmniej ha³asu. Wiedzia³em, ¿e w razie czego bêdê musia³ polegaæ na sile i szybko¶ci w³asnego cia³a.
Nagle przed was wyszed³ jaki¶ bandyta ktry trzyma³ ma³± dziewczynkê za kark.Krzykn±³ do was:
-Dajcie 1000Y a nic jej siê nie stanie.....
"[I see you!] nie mia³ co powiedzieæ" stan±³em w miejscu na ugiêtych nogach ca³y czas przygotowany do ataku.
-Oddaj nam dziewczynê, a dostaniesz swoja kase.- powiedzia³em, aby tylko zagadaæ do bandyty.
-Yoshi mamy ma³y problem- powiedzia³em p³szeptem tak, aby nie us³ysza³ tego bandyta -masz jaki¶ pomys³?.
- Nie odwracaj siê do niego plecami nie wiadomo co zrobi- Powiedzia³em do Yochiego
W tym samym czasie uk³ada³em plan w swojej glowie.
Popatrzy³em na towarzysza i powiedzia³em po cichu, ¿eby bandyta tego nie us³ysza³:
- S³uchaj zrobimy tak, postaraj siê go czym¶ zaj±æ przez pewien czas, ja w tym czasie niby pjdê po pieni±dze a tak naprawdê okr±¿ê go i postaram siê zaatakowaæ go od ty³u, co Ty na to?-
-Namy¶lili¶cie siê ju¿, bo ja czekam a dziewczyny nie oddam dopki nie zobaczê kasy.....
-Ostrzegam was nêdzni shinobi tak¿e znam parê ninja sztuczek wiêc nie prbujcie sztuczek ze mn±...
-Hej, s³uchaj mo¿e we¼miesz mnie zamiast tej niewinnej dziewczynki, co ona ci zrobi³a. Kolega za tan czas pjdzie po kasê- powiedzia³em do bandyty tak g³o¶nio ¿eby na pewno us³ysza³.
-Wiesz co robiæ- szeptem powiedzia³em do Yoshiego.
"eh mam nadzieje ¿e da siê zagadaæ". Czekam na reakcje bandyty i a¿ Yoshi zajdzie Agresora z drugiej strony.
Zdziwiony patrze na Yochiego zastanawiaj±c siê co knuje. Jestem gotowy do zaj¶cia od ty³u ale najpierw czekam na odpowied¼ agresora czy siê zgadza czy nie.
-Chyba sobie ¿arty stroicie......
-Muszê miec co¶ wzamian....
Nagle podszed³ bardzo szybko do Yoshiego i ciachn±³ mu nogê katan± przez co Yoshi masz do¶æ krwawi±c± ranê, wzi±³ ciê te¿ na swoj± stronê i odezwa³ siê:
-TY(Yochi) tylko ty zosta³e¶... to jest dowodem ¿e nie prbuj ze mn± ¿adnych sztuczek.
-Masz mi natychmiast daæ 1000Y a nic im siê nie stanie...
"eh musia³ akurat teraz siê daæ z³apaæ, wszystko siê pomiesza³o ksa, ciekawe czy jest zdolny do walki z t± nog±" sytuacja zrobi³a siê nieciekawa
-Dobra dobra, uspokj siê idê po kasê- Po drodze przebieg³em przez krzaki w ktrych zrobi³em klona i to go wys³a³em po kasê. Sam za¶ zastanawiam siê jak wyj¶æ z sytuacji, czekam na ruch bandyty.
//sry my¶la³em, ¿e mnie z³apa³e¶ nastêpnym razem bêdê uwa¿niejszy//
Stojê przy agresorze i patrze jak mj towarzysz idzie po pieni±dze. W tej samej chwili wykorzystuj±c chwile mocnym ruchem g³owy do ty³u staram siê uderzyæ go w twarz i przy okazji oszo³omiæ przeciwnika i przetrzymaæ go.
Uderzy³e¶ go lecz to chyba by³ klon bo znikn±³ w k³êbach dymu razem z dziewczynk±.Nagle rozleg³ siê na ca³± ³±kê d¼iwêk lub raczej g³os bandyty:
-Nie post±pi³es zbyt m±drze wiêc zostaniesz ukarany [RAITON]GIAN i w twoj± stronê polecia³ do¶æ szybko do¶æ mocny piorun.
patrz±c na ca³± sytuacjê stworzy³em szybko kolejnego klona, da³em mu kunai i nakaza³em jak najszybciej podbiegn±æ do agresora(jest co dopiero po wypuszczeniu jutsu)i nakazuje pod³o¿yæ kunai mu pod gard³o wrazie jakiego¶ oporu zabiæ , a sam wyskakuje przed Yoshiego, w biegu sk³adam pieczêcie i krzyczê -fuuton daitoppa w stronê agresora (wiatr ma przewagê na pr±dem).
S³ysz±c, ¿e agresor u¿ywa techniki Raiton na mnie postanawiam unikn±æ ataku. Przez wszystkie lata treningu przyzwyczai³em siê do blu wiêc owa rana na nodze nie przeszkadza mi tak bardzo. W ostateczno¶ci jestem przygotowany na przyjêcie morderczego ataku. Za plecami s³yszê g³os biegn±cego w moj± stronê Yochiego.
Raizo przechadza siê po ³±ce idzie w kierunku Ame no kuni.
NMM
ruszy³ wolnym krokiem by znikn±æ za horyzontem <NMM>
Wrci³ misja trwa dalej Na szczê¶cie bo ju¿ siê ba³em ;PP
//sorka za nieobecno¶æ ale problem z netem mia³em//
Yochi pojawi³ siê z daleka, popatrzy³ i poszed³ dalej NMM.
Definitywnie zrywam z misj±. Idê do swojego mieszkania w Kiri <NMM>
Pewien listek spokojnie tañcz±c w powietrzu... lekko zadrgn±l, a z jego cienia wyskoczy³ ch³opiec-ja.
Zacz±³em badaæ okolice s³uchem i wêchem... musia³em siê na czym¶ wy¿yæ... wtedy... zorientowa³em siê, ¿e przede mn± jest do¶æ du¿e drzewo. Zacisn±³em piê¶ci i ruszy³em na nie, wyjmuj±c 2 kunai i trzymaj±c je ostrzami ku spodzie d³oni zacz±³em r±baæ drzewo. Moje ruchy by³y zwinne i szybkie. Skok, atak odskok, unik, doskok, atak unik, odskok, zwd... i tak ci±gle... to by³o TaiJutsu Katoshi.
Po godzinie r±bania po drzewie by³em tak w¶ciek³y, taki zmêczony i taki przepe³niony ¿alem... poczu³em co¶.
Opar³em siê o drzewo... ca³e cia³o, jakby p³onê³o... czu³em bl... okropny... i nie mog³em z tym nic zrobiæ.
Pad³em na kolana, warcz±c, sycz±c, jêcz±c i krzycz±c, jednocze¶nie zwijaj±c siê z blu. To by³o okropne... wyczulone zmys³y mog³y mnie teraz dos³ownie zabiæ... tak mocno bola³o.
Z oddali mo¿na by³o us³yszeæ uderzenia ³ap o ziemiê. Przez ³±kê bieg³ ¶nie¿nobia³y wilk. Technika Okami no jutsu jednak na co¶ siê przydaje bo z³apa³am zapach Tano-kun. Bêd±c nadal pod postaci± wilka us³ysza³±m dziwne odg³osy. Podnios³am g³owê i zobaczy³am Tano-kun ktry zwija³ siê z blu. Nie¶wiadoma tego , ¿e jestem nadal pod postaci± wilka podbieg³am do Niego i tr±ci³am Jego rêkê mokrym nosem pezy tym piszcz±æ ze strachu, i troski o ch³opaka .
Kiedy tylko poczu³em, ¿e kto¶ lub co¶ mnie dotknê³o, szybko uskoczy³em w grê i usadowi³em siê na ga³êzi. To by³o... dziwne... warcza³em... jak zwierzê... i nie by³em nawet tego ¶wiadom.
Wyw±cha³em okolicê... zapach czysty, ale zwierzêcy... wci±¿ pod wp³ywem Sza³u Berserkera wydar³em siê na przybysza, zaciskaj±c d³oñ na ga³êzi, ktre by³a coraz bardziej mia¿d¿ona, niszczona i... plugawiona.
spod mojej czarnej opaski wydziera³y siê dwa czerwone p³omyki.
Zdecydowanie by³o ze mn± ¼le... i to bardzo...
Widz±c to co siê dzieje z ch³opakiem szybko zmieni³am siê w cz³owieka.Zauwa¿y³am czerwone p³omyki spod Jego opaski na oczach. Wskoczy³am za nim na ga³±¼ i szepnê³am
- Tano-kun...spokojnie....to tylko ja....- zaczê³am siê do Niego zbli¿aæ aby po chwili delikatnie po³o¿yæ mu d³oñ na ramieniu
Przez chwilkê, te p³omyki by³y nieruchome... jednak po chwili obruci³y siê w stronê Minako-chan.
Nawi±za³a siê wiê¼ i dziewczyna us³ysza³a w g³owie:
-Widzê Ciê.-po tym pozosa³o echo i tylko by³o s³ychaæ czyje¶ dyszenie... jakby by³... podniecony, przejêty...
Slysz±c ten g³os moje oczy rozszerzyly sie w lekkim przestrachu.
- ...O...Ookami? - spyta³am jakby sam± siebie
Nawet nie maj±æ pewno¶ci , ¿e to demon Tano-kun poczu ³am jak wzbiera siê we mnie z³o¶æ...
Na d¼wiêk tego imienia, w g³owie Minako-chan rozleg³ siê przera¼liwy i zabjczo g³o¶ny ryk. Wszystko zniknê³o. Ja, drzewo, las... zosta³a ciemno¶æ.
Po chwili, ciemno¶æ b³yskawicznie poja¶nia³a, pokazuj±c ju¿ dobrze znan± dziewczynie, ogromn± komnatê.
Nagle, zza krat wy³oni³o siê czerwone ¶wiat³o... wybuch³o, jak po¿ar, jak bomba, jak nieposkromiony ogieñ, ukazuj±c demona a jego ¶lepia... z ca³± jego nienawi¶ci± skierowane by³y w jego najwiêkszego wroga.
-Jak Ci siê podoba mj prezent?-zaszydzi³, mimo wszystko wci±¿ ukazuj±c swj legendarny gniew.
//Wybacz, ¿e ja tu tak troche za MG robiê... ' //
Patrzy³am nienawistnie na demona. Z pe³n± w¶ciek³o¶ci± w oczach. Zaczê³y mnie otaczaæ iskierki ognia
- Ty...- syknê³am w Jego stronê - To przez Ciebie Tano-kun straci³ wzrok!! - krzyknê³am w Jego stronê a moje ¼renice zmieni³y siê w pionowe kreski
Nie ba³am siê demona nai odrobinê...nauczy³am siê , ¿e jest tylko g³upim demonem...niestety demonem przez ktrego ch³opak nie widzi
Wilkowi nie spodoba³ siê ton dziewczyny. Machn±³ szponiast± ³ap± i uderzy³ w ziemiê, krusz±c j±... wszêdzie. Ca³a komnata popêka³a, z spod pêkniêæ wydostawa³a siê czysta energia... Czarno-Czerwona chakra demona, a potêpieñcze jêki, ktre jej towarzyszy³y niejednego by mog³y pêdziæ do grobu.
-Ty bezczelna! Mogê Ciê zabiæ w ka¿dej chwili, wiêc uwa¿aj!-zagrzmia³, prowadz±c z siebie czarne pioruny jego chakry po ca³ym pomieszczeniu, jeszcze mocniej je dewastuj±c.
Sta³am dzielnie na ziemi ignoruj±c jêki. Po tym co prze¿y³am to by³o nic. Patrzy³am z w¶ciek³o¶ci± na demona
- ZAMKNIJ SIE!! - wrzasnê³am - Jeste¶ tylko g³upim demonem!! Po co mnie tu sprowadzi³e¶?! Gadaj pki jestem jeszcze spokojna - krzyknê³am patrz±c na Niego z wielk± w¶ciek³o¶ci± i niechêci±
Demon przez chwilkê sta³ tak, jak wmurowany, lecz po chwili wyszczerzy³ zêbiska i spojrza³ na ni± z gry.
-Tak? No to zobaczymy teraz...-powiedzia³ spokojnie, powoli otaczaj±c dziewczynê swoj± chakr±. Kiedy styka³a siê z jej cia³em, powodowa³a bl, jednak nie robi³a ¿adnych obra¿eñ zewnêtrznych... w koñcu, zaatakowa³a z ca³± moc±.
-Raijuu! Wiem, ¿e tam jeste¶! Czujê Ciê, Ty s³abeuszu! Dobrali¶cie siê... Poka¿ siê! Chyba, ¿e siê boisz?!-wydar³ siê pewnie, chc±c sprowokowaæ Raijuu do dzia³ania. Ookami by³ pewny swego planu... zreszt±, jak zawsze.
Zacisnê³±m mocno usta aby nie krzykn±æ z blu. Upad³am na kolana aby mieæ trochê si³y na powstrzymanie siê od blu. Czu³am jak spokojny Raijuu a¿ rwie sie do ujawnienia
- Ani wa¿ mi siê ruszaæ! - wrzasnê³am do swojego demona. Nie by³am pewna...chcia³am to krzykn±æ w my¶lach jednak mj krzyk rozdar³ siê po komnacie
~ G³upia....~us³ysza³am Jego g³os a potem powiedzia³am nie swoim g³osem
- Czego chcesz Ookami ? - to by³ g³os Raiju...spokojny i opanowany.
Zacisnê³±m d³onie w piêsci
Chakra Ookami'ego siê wycofa³a, a on u¶miechn±³ siê rado¶nie.
-Powiem to raz. Jeden jedyny i je¶li mnie nie pos³uchasz, to Ciê zniszczê. Trzymaj j± zdala ode mnie, jasne?!-zagrzmia³, a echo jego g³osu roznios³o siê po pomieszczeniu, odrywaj±c mniejsze kawa³ki ska³ ze ¶cian.
-Ach... a tak poza tym, tchrzu jeden... poka¿ siê, a nie ukrywaj siê za tym cz³owiekiem!-machn±³ rêk±, a chakra ponownie uderzy³a ponownie, chc±c ujawniæ jego postaæ.
Us³ysza³am w g³owie jak Raiju siê ¶mieje. Kiedy chakra Ookamiego po raz kolejny wystrzeli³a w moj± stronê , tym razem jêknê³am z blu a jakby w formie obrony za mn± pojawi³ siê ogieñ ktry mnie otacza³. Zamknê³am oczy oddychaj±c szybko.
- Ookami...mam siê baæ...Ciebie? - zapyta³ Raiju jakby z ironi± - Ju¿ ta dziewczyna jest silniejsza od Ciebie...w koñcu ile razy Ci pokrzy¿owa³a plany? - zapyta³ a potem zamilk³
Czu³am jak Raijuu opu¶ci³ moj± g³owê. Po³o¿y³am rêkê na kolanie i sprbowa³am wstaæ.
Przelatuj±c w stronê Kiri-Gakure przez polanê zauwa¿y³em na ³±ce dwie osoby, a raczej zauwa¿y³ to Tachitori.
- Michimoto.... Tam na dole s± dwie osoby, zwolniê, ¿eby¶ mg³ to zobaczyæ...- powiedzia³ w my¶lach ptak. Ju¿ po chwili mog³em wyra¼niej siê przypatrzeæ postaciom na ³±ce.
- No i nie musimy lecieæ do Kumo, Minako jest na miejscu...- powiedzia³em, a ptak podszed³ do l±dowania. Zaraz byli¶my ju¿ na ziemi. zeskoczy³em z ptaka, a na nim zosta³ Hyuta.
Zszed³em z feniksa i wykona³em niewielki uk³on w stronê Minako.
-Witaj Minako, witaj Tano - powiedzia³em uprzejmym tonem. Mj demon wêszy³ i nie wszystko do koñca mu siê podoba³o. Na przyk³ad obecno¶æ dwojga kuzynkw... Na razie jednak nie odzywa³ siê, ¿eby niepotrzebnie mnie nie stresowaæ. Zreszt± sam wiedzia³em o demonie Minako.
Popatrzy³em na Minako, ktra bardzo dziwnie wygl±da³a.
- Hyuta zostawiê tutaj mojego drugiego summona, bo Minako jest chyba w jakim¶ dziwnym stanie...- powiedzia³em sk³adaj±c pieczêci i przyzywaj±c Mizutori.
- poczekaj tutaj, a¿ ockn± siê. W razie niebezpieczeñstwa wræ do ¶wiata feniksw...- powiedzia³em w my¶lach summonowi przyczepiaj±c do jego nogi kartkê.
Kod: Minako, jak ju¿ bêdziesz przytomna napisz kartkê i daj j± temu ptakowi.
Podpisano: ZZWS
Po tym wskoczy³em na Tachitori
- Hyuta, gdzie lecimy teraz?- zapyta³em
-My¶lê, ¿e cza odwiedzicmojego starego ucznia. - powiedzia³em powoli wsiadaj±c na ptaka.
-A p¼niej odwiedzimy mojego kuzyna...
//pisaj za mnie NMN ok?//
- No to lecimy do Iwy...- powiedzia³em i poklepa³em feniksa po g³owie.
Chwilê potem byli¶my ju¿ w powietrzu.
- Kierunek Kusa, potem Iwa...- powiedzia³em w my¶lach ¿artobliwie i po chwili nie by³o nas na ³±ce.
<NIE MA NAS>
Ookami osi±gn±³ szczyt swej w¶ciek³o¶ci i ob³êdu. Rzuca³ siê po ca³ej klatce, uwalniaj±c przy tym tyle chakry, ¿e by³o to niebezpieczne nie tylko dla mnie, jako, ¿e by³em jeego nosicielem, ale i dla Minako-chan, mimo, ¿e wcze¶niejszy bl by³ tylko iluzj± demona.
Czu³em, jak palê siê od ¶rodka, ale nie mog³em nic zrobiæ. Na szczê¶cie Minako-chan uniknê³a tego losu. Jedyna ¶wiadoma cz±stka mnie robi³a wszystko, aby tego unikn±æ.
Po pewnym czasie, demon uspokoi³ siê, ale by³ wci±¿ w¶ciek³y.
-Dziewczyno... TY i Raijuu zap³acicie za swoj± zuchwa³o¶æ! A, nie! Poprawka-Tano za to zap³aci...-powiedzia³, szczerz±c zêby-Hmm... mo¿e teraz pozbawimy go s³uchu? A mo¿e kompletnie zniszczê mu jêzyk? Co o tym my¶lisz? A mo¿e wolisz, abym pozbawi³ go w³adzy w r±czce albo n¿ce? Nie mwi±c o ca³ej parze. Hmm... to by by³o co¶, nie s±dzisz?-drwi³, prowokowa³, bawi³ siê kosztem dziewczyny i moim.
Kiedy us³ysza³am o to co ma zamiar zrobiæ demon Tano-kun. Zastyg³am w bezruchu niczym marmurowy pos±g a moje oczy by³y rozwarte w przera¿eniu. Chyba jeszcze nigdy nei by³am tak przera¿ona. Rêcê mi dr¿a³y ktre po chwili zacisnê³am w piê¶ci. Nadal przera¿onym wzrokiem patrzy³am na Niego krêc±c g³ow±
- Nie...nie zrobisz tego... - szepnê³am jakby do siebie
Demon u¶miechn±³ siê szerzej.
-Nie? To patrz!-machn±³ ³ap± i uderzy³ w grunt. Wszystko pociemnia³o i po chwili znw by³o widaæ ³±kê, drzewo, las woko³o i mnie...
Zsun±³em siê z drzewa, upadaj±c na plecy w szerokim rozmachu koñczyn. Jêcza³em z blu i podnosi³em g³owê, jakbym chcia³ wstaæ. Niestety, g³owa by³a gedyn± cze¶ci± cia³a, ktra mog³a siê ruszaæ.
W tle tego zdarzenia, je¶li siê wytê¿y³o s³uch... mo¿na by³o us³yszeæ przyt³umiony ¶miech potwora, wyra¼nie podnieconego tym wszystkim.
Do moich oczu nap³ynê³y ³zy
- Nie... - szepnê³am krêc±c g³ow± - NIE!! - wrzasnê³am zeskakuj±æ z drzewa i przyklêkajaæ przy ch³opaku. Ba³am siê Go dotkn±æ aby Go nie zrniaæ. Po chwili chwyci³am Go delikatnie pod pachy i podnios³am na tyle aby oprzeæ Go o siebie. Jedn± rêk± nadal Go pod jedn± pach± a drug± po³o¿y³am na policzku. Sama swj przytuli³am do Niego.
- Nie....nie....nie... co ja zrobi³am.....co ja zrobi³am...g³upi demonie...przeklêty...- szepta³am a ³zy ciek³y obficie po moich policzkach...
Potem dotar³o do mnie ¶miech demona
~Zaraz....jakim cudem ja Go s³yszê...~pomy¶la³am
Rozjerza³am siê ...nie widzia³am demona....
~...Genjutsu....~ pomy¶la³am...
Niepewnie wykona³am technikê Kai
//Gdyby³bym by³ MG to bym z dum± przyzna³ Ci nagrodê z ten "event" //
Wszystko woko³o siê rozmaza³o i zniknê³o, tak samo, jak demoniczny ¶miech. Przez chwilkê sta³a¶ po¶rodku niczego.
W koñcu zaczê³o docieraæ do Ciebie o¶lepiaj±ce ¶wiat³o dnia, ktre zamieni³o siê w ten sam las, to samo drzewo, t± sam± ³±kê i mnie.. wci±¿ pod wp³ywem chakry demona, ktra zaczê³a znikaæ, a ja opad³em z si³.
//Dosta³em pozwolenie na to, co teraz zrobiê//
-Ech... jest najstarszy i najsilniejszy z nas, a nie potrafi pokonaæ zwyk³ej dziewczyny... ¿a³osne-zamrucza³ spokojnie Raijuu, nie przejmuj±c siê niczym. Minako-chan by³a dobrym Jinchuuriki... chyba najpotê¿niejszym.
Widz±c, jak spadam, zeskoczy³a¶ z drzewa i chwyci³a¶ mnie na ziemi, k³ad±c delikatnie pod drzewem.
By³em bezpieczny, jednak chwilkê zajmie mi doj¶cie do siebie.
//No i tyle mo¿e zg³oszê kandydaturê na MG? Nie no, ¿artujê )
// Hm...zastanowie sie ;]//
By³am przera¿ona tym co siê mog³o staæ. Patrzy³am z trosk± na ch³opaka oddychaj±æ ciê¿ko. Niepewnie dotknê³am Jego policzka opiszkami palcw . Zauwa¿y³am , ¿e palce mi drz± jeszcze ze strachu. U¶wiadomi³am sobie jakim zagro¿eniem jestem dla ch³opaka. Ookami aby mnie zadrêczyæ mg³by zrobiæ z Tano-kun wiele okropnych rzeczy. Spu¶ci³am g³owê. Delikatnie usiad³am obok Niego opieraj±æ siê o pieñ po³o¿ylam Jego g³owê na swoich kolanach. G³aska³am Go po policzku patrz±c na Niego smutno.
Czy aby by³ bezpieczny musia³am Go zostawiæ? By³amza tym jak najbardziej za....opar³am g³owê o pieñ patrz±c gdzies w Niebo. Po chwili zamknê³am oczy
http://siquilla.wrzuta.pl...arthas.._my_son
//Mam nadziejê, ¿e siê dopasuje... a jak nie, to przeczytajcie, przes³uchajcie i dostosujcie //
Le¿a³em sam, po¶rodku bia³ej ³±ki... ³±ki pe³nej bia³ych kwiatw. By³em odprê¿ony... nagle, poczu³em, ¿e kto¶ jest obok mnie.
-¬le postêpujesz, synku-powiedzia³a kobieta... moja matka. Ubrana w d³ug±, zwiewn±, bia³± sukniê. Podchodz±c do mnie tworzy³a wiatr, ktry unosi³ p³atki kwiatw, tworz±c bajeczny taniec. Jej obecno¶æ obok mnie uspokoi³a, ale ej s³owa trochê zaniepokoi³y.
-Czemu tak...?
-Nie unikaj tej dziewczyny... nie unikaj tych, ktrych kochasz... dziêki nim ¿yjesz. Dziêki nim.
-Ale przeze mnie cierpi±...
-Cierpi±? Cierpieniem jest to, co mo¿e siê staæ, odrzucaj±c Minako.
Wtedy przed moimi oczami pokaza³ siê okropny obraz:
Jestem kompletnie sam... cierpiê... Ookami siê uwalnia i nie ma nikogo, kto by pomog³ mi go zwalczyæ. Dzieñ jego triumfu. Zamieni³ mnie w Juuichibi po czym zabi³, jednocze¶nie odzyskuj±c wolno¶æ. Jego noc... by³a najokropniejsz± ze wszystkich... ca³a Konoha w gruzach... a Minako-chan...
-Nie! Nie, nie, nie, nie!!! Nigdy na to nie pozwolê!-krzykn±³em, ³api±c siê za g³owê.
-Wiêc nie staraj siê chroniæ teraz... nie chroñ przed chwil±, tylko przed wieczno¶ci±.
Po tych s³owach zniknê³a, jak i ³±ka, a ja poczu³em czyj±¶ d³oñ na swoim policzku.
-Wybacz mi... nigdy wiêcej... ju¿ nigdy nie pope³niê tego b³êdu... obiecujê Ci-powiedzia³em pewnie, silny, jak nigdy w ¿yciu.
Kiedy ch³opak powwiedzia³ te s³owa ju¿ nie powstrzyma³am ³ez. Podnios³am delikatnie ch³opaka aby siê do Niego mocno przytuliæ
- Przepraszam...przepraszam...to przeze mnie ...wszystko moja wina... - szepta³am a ³zy kapa³y obficie na ramiê ch³opaka. Schowa³am twarz w Jego ramiê ca³y czas p³acz±c
-Cichutko! Nie... to moja wina... to ja chcia³em chroniæ Ciê przed Ookaamim... chcia³em dobrze, a wysz³o fatalnie... teraz ju¿ wiem... trzeba walczyæ, ¿eby unikn±æ najgorszego... teraz bêdzie inaczej... wierz mi... bêdzie dobrze...-mwi³em cicho, chc±c uspokoiæ dziewczynê. Dziêkowa³em matce za pomoc w zrozumieniu tego... ona zawsze przy mnie by³a, jest i bêdzie. Wtedy... poczu³em, ¿e wiatr co¶ przynis³. Unios³em rêkê i pochwyci³em obiekt... delikatny, lekki i zwiewny... by³ to bia³y p³atek kwiatu.
-Dziêkujê raz jeszcze...-szepn±³em, wypuszczaj±c p³atek, ktry pomkn±³ w dal.
Feniks podszed³ do Minako i stara³ siê pokazaæ, ze do nogi ma przypiêt± karteczkê.
Trochê trwa³o zanim siê uspokoi³am. Westchnê³am ciê¿ko i szepnê³am
- Kocham Ciê....kocham Ciê....
Po chwili poczu³am , ¿e nie jestesmy sami. Zerknê³am w bok i zobaczy³am feniksa.
- Michimoto.... - szepnê³am i spojrza³am na Jego n¿kê. Oderwa³am siê tylko od Tano-kun jedn± rêk± abym mog³a siêgn±æ po li¶cik i Go przeczytaæ.
- ZZSW ? - zapyta³am.
Naskroba³am na niej parê s³w i przyczepi³am do n¿ki. Po chwili spojrza³am na Tano-kun...n Jego opaskê....dotknê³am jej niepewnie palcami
- Nigdy sobie tego nei wybaczê...., ¿e nie mog³am Ci pomc... - szepnê³am
do Minako przylecia³ ma³y go³±bek i wystawi³ n¿kê z listem
Kod: Chcia³em zaproponowaæ przymierze miêdzy wiosk± oto a KnH by³bym bardzo szczê¶liwy jakby¶ siê zgodzi³a je¶li jest gdzie¶ w pobli¿u Tano pozdrw go ode mnie
Z powa¿aniem nowy Otokage Yagu Ryu
Przytrzyma³em rêkê Minako-chan i przesun±³em j± w bok... nie chcia³em, aby na to zwraca³a uwagê... ¿eby siê tym przejmowa³a.
-Minako-chan... najdro¿sza Minako-chan -szepta³em, jakby do siebie, bêd±c szczê¶liwym, ¿e nie pope³ni³em tego b³êdu.
Us³ysza³em, jak jaki¶ ptaszek skaka³ sobie po ga³êzi drzewa, co jaki¶ czas po¶piewuj±c.
-S³yszysz? Jest szczê¶liwy... cieszy siê razem ze mn±. Cieszy siê, ¿e mam Ciebie blisko siebie-powiedzia³em cicho, unosz±c rêkê w kierunku ptaka, ktry siê nam przygl±da³ z zaciekawieniem. Ma³y, czerono-br±zowy ptaszek.
Patrzy³am na Niego w ciszy. Wydawa³ siê szczê¶liwy. U¶miechnê³am siê do siebie.Spojrza³am na ptaszka ktry potem usiad³ Tano-kun na g³owie ( ). Za¶mia³am siê kiedy ptaszek zacz±³ siê przygl±daæ w³osom ch³opaka z zaciekawieniem
- Heh...polubi³ Ciê - za¶mia³am siê
Po chwili zauwa¿y³am go³êbia. Wystawi³am rêkê aby ten mi usiad³ na niej i przeczyta³am list
- Yagu-san....masz pozdrowienia od Yagu-san.. - powiedzia³am
~ Oto- kage~pomy¶la³am
Z³o¿y³am kartkê na p³ i schowa³am do kabury. Spojrza³am na ptaszka ktry wyl±dowa³ tym razem u mnie na palcu. Wziê³am rêkê ch³opaka i Jego palcem wskazuj±cym pog³aska³am delikatnie ptaszka. Ten zaæwierka³ rado¶nie. Za¶mia³am siê
- S³odki- doda³am
Gdy Minako przyczepi³a kartkê do n¿ki ptak wzbi³ siê w powietrze i polecia³ do w³a¶ciciela. <NMS>
U¶miechn±³em siê, wyobra¿aj±c sobie, jaki dzi¶ dzieñ.
-Tak, s³odki-powiedzia³em cicho, jakbym nie chcia³ sp³oszyæ "¶wiergotka"
By³em zmêczony, obola³y i senny. Oddycha³em coraz spokojniej, lekko i g³êboko... w koñcu... mog³em... odpocz±æ...
Po chwili jednak ptaszek odlecia³. Chwyci³am jedn± rêkê Tano-kun i ¶cisnê³am j± mocno.Sama za¶ siê do Niego przytuli³am obejmuj±æ ch³opaka jedn± rêk± za szyjê
- Stêskni³am siê za Tob± - powiedzia³am patrz±æ na jaki¶ punkt na Jego bluzce
-Ja te¿... nawet nie wiesz, jak bardzo...-powiedzia³em spokojnie, a mj g³os stawa³ siê coraz cichszy, nieprzespany. Delikatnie chwyci³em rêkê dziewczyny, ktr± mnie obejmowa³a, jednak po chwili opad³a bezw³adnie na mj brzuch. Druga rêka te¿ przesta³a staraæ siê utrzymaæ w powietrzu i trzymana by³a jedynie przez Minako-chan.
Ju¿ dawno nie by³em taki spokojny... teraz ju¿ nic nie mog³o siê nie udaæ... ale chwilowo nie zawraca³em sobie tym g³owy, odp³ywaj±c do Krainy Snw.
Poczu³am , ¿e ch³opak powoli zasypia. Wiedzia³am , ¿e spanie na ³±ce nie jest najlepsze. Pomog³am mu wstaæ
- Chod¼my ju¿....jeste¶ zmêczony czuæ to na kilometr. - powiedzia³am szeptem - Zdo³asz doj¶æ do swojego pokoju? Czy mo¿e Ci pomc - spyta³am niepewnie boj±æ siê o stan zdrowia Tano-kun
Ja sama by³am zmêczona ale my¶l , zê mo¿emy zasn±æ na ³±ce...c¿ jako¶ odpêdza³a sen
Niestety, by³o za p¼no i podnoszenie mnie nic nie da³o. Zasn±³em i ¿adna si³a nie by³a w stanie mnie obudziæ. S³ysza³em w g³owie g³os dziewczyny, ale my¶la³em, ¿e to sen, wiêc siê tym nie przejmowa³em.
Kiedy ch³opak zasn±³ pokrêci³am g³ow± i westchnê³am. Ju¿ mia³am zamiar GO zacz±æ budziæ...ale...wygl±da³ tak spokojnie jak spa³. Nie chcia³am przerywaæ tego spokoju. Usiad³am wygodnie obok Niego a potem siê przytuli³am aby nie zmarz³. Moja 43 stopniowa temperatura cia³a siê nadawa³a do ocieplania idealnie. Chwyci³am chlopaka ponownie za rêkê i zamknê³am oczy.
- Spioch... - mruknê³am do siebie
Lec±c na swoim summonie zauwa¿y³em z gry moich przyjaci³. Wyl±dowa³em kawa³ek dalej i odwo³a³em swoje stworzenie. Podszed³em nieco bli¿ej Minako-chan i Tano-kun ale spostrzegaj±c ich tak blisko siebie, troszcz±cych siê wzajemnie zosta³em tu. Niechcia³em im teraz przeszkadzaæ.
przywlok³am sie tu bez celu ganiaj±æ za li¶ciem , zatrzyma³am siê i przysiad³am na kamieniu.
-ale tu cicho...W sam raz-powiedzia³am i wstawszy z kamienia roz³orzy³am siê na trawie z dala od innych ludzi nie chc±c im w niczym kolwiek przeszkadzaæ.
Chyba musia³am przysn±æ razem z Tano-kun poniewa¿ kiedy otworzy³am oczy na pewno by³o kilka godzin po tym jak je zamknê³am. Rozejrza³am siê. Tano-kun nadal spa³. Pewnie by³ bardzo zmêczony. Nie chc±c mu zbaieraæ ciep³a spojrza³am przed siebie i rozbaczy³am Rado-kun. Pomacha³am mu aby podszed³. Nie chcia³am budziæ ch³opaka swoim wierceniem siê
Czeka³em do¶æ d³ugo. gdy Minako-chan da³a mi znaæ ¿ebym podrzed³ odrazu to uczyni³em. Bêd±c ju¿ obok nich zapyta³em siê.- "I co z nim?"
Usiad³am , zobaczy³am w oddali ludzi .Wlaz³am na drzewo i wyleguj±c siê na ga³êzi przygl±da³am siê im.
-... ... ... ...-westchne³am.
Spojrza³am na Rado-kun a potem na Tano-kun. Spa³ sobie w najlepsze. Chwyci³am ¶piocha za rêkê g³szcz±c j± kciukiem po niej.
- To ...To Jego demon...Ookami mu to zrobi³....chcia³ cierpienia Tano-kun...i mojego...wiedzia³... , ¿e zabranie mu wzroku sprawi Tano-kun najgorszy bl...- powiedzia³am smutno patrz±c w ziemiê
Nadal cuz³am uk³ucie w sercu kiedy sobie przypomnê o pustym wzroku ch³opaka. Takim...bez emocji. TO by³o dla mnie straszne , ¿e ch³opak niczego nie mo¿ê zobaczyæ.
"Co za wstretna mêda! Ten ca³y ookami jest g³upim stworzeniem! Patrz±c na to z tej perspektywy. Dobra nie wa¿ne."- powiedzia³em to podnosz±c g³os i widz±c moje zdenerwowanie ale zaraz po tym zorientowa³em siê ¿e nie powinienem tego tak mwiæ, przynajmniej uj±æ to w inne s³owa, kontynuowa³em.- "Wiesz czy to jest sta³e?" -mwiac ze smutkiem.
Spojrza³am na Niego bardzo smutno. A potem spojrza³am w bok.
- Skoro Ookami potrafi³ odebraæ teraz wzrok...mo¿e i odebraæ mu kiedy...bym zaproponowa³a Tano-kun przeszczep. Ookami jest bezwzglêdny...nie ugnie siê przed niczym aby sprawiæ Tano-kun i mi blu - powiedzia³am czuj±c jak do oczu zbieraj± mi siê ³zy - Nienawidzê GO za to....nienawidzê - doda³am zaciskajaæ jedn± z d³oni w piê¶æ
zacze³am przys³uchiwac siê rozmowie i jako Gennin nie maj±cy pojêcia o niczym poza granulowana herbat± we ³bie zlecia³am z drzewa mocno obojaj±c ³eb.
-.-...-.-....@.@
opar³am siê o drzewo czekaj±c na ustanie wirowania obrazu
Usiad³em przed Minako-chan po japoñsku i spojrza³em na ni±. chcia³em jej podaæ husteczke ale niestety takowej nie posiada³em. Wzi±³em g³êboki wdech i powiedzia³em.- "Bêde szczery. Z mojego wnioskowania je¶li przeszcepimy mu oczy to i tak ten ca³y ookami mo¿e znw sprawiæ ¿e je straci. Poza tym to ju¿ nie bêd± jego oczy. Najpierw proponowa³bym wyprbowaæ co¶ innego. Tylko musze wiêcej szczeg³w dostaæ. jak to sie sta³o, jakie okoliczno¶ci. Prosze, wiem ze to dla ciebie trudne ale prosze, powiedz wszystko co wiesz."
Pokrêci³am przecz±co g³ow± ocierajaæ d³oni± ³zy.
- Nie wiem Rado-kun....nie pyta³am siê o to....ja....znaim tu przyszed³e¶...rozmawia³am z Ookamim...a potem nie chcia³am do tego wracaæ...nie chcê mu przypominaæ o tym dniu jak straci³ wzrok. Nie wiem co siê st±³o. Wiem tylko... , ¿ê Ookami to zrobi³ - powiedzia³am dr¿±cym g³osem patrz±æ w ziemiê
"Przepraszam. Nie powinienem ciebie teraz zmuszaæ do tego. Ehhh... zak³adam ¿e Ookami mg³ to zrobiæ tylko wy³±cznie chakr±, bo inaczej nie idzie. Chyba mam racje? Bo wiesz, ja ze swoim demonem nie jestem ugadany ani nic, tak wiêc za wiele tu nie wiem."
- Ja te¿ nie wiem Rado-kun...naprawdê...nic nie wiem - powiedzia³am smutno
Westchnê³am ciê¿ko i spojrza³am na Rado-kun
- Porozmawiajmy o czym¶ innym....jak siê sprawujesz na funkcji kage? - zapyta³am z ma³ym u¶miechem
Popatrzy³am po raz ostatni na trjkê ludzi wzie³am siê w gar¶æ.
-Ja tu nie pasuje...-wbi³am paznokcie w korê drzewa ³ami±c je-...Nigdzue nie pasujê
Odskoczy³am na drzewprzed siebie
<NMM>
"Taa. To mnie przerasta. Chyba nie nadaje siê na t± funkcje."- mwi³em do¶æ przygnêbiony. "A jak kiedy¶ odejde to b±d¼ pewna ¿e przyjde do twojej organizacji."-a po tych s³owach u¶miechna³em sie do dziewczyny.
- Na pewno sobie jeszcze poradzisz...nie zniechêcaj siê - powiedzia³am
Na Jego drugie s³owa u¶miechne³am siê do Niego serdecznie
- Mi³o wiedzieæ....przywitam Ciê wtedy z otwartymi ramionami....ale ja chcia³abym aby¶ jeszcze pozosta³ przy swojej funkcji - powiedzia³am z u¶miechem
"I pewnie pozostane. Poniewa¿ nie ma nikogo zrwnowa¿onego w mojej wiosce aby mnie zast±pi³." -powiedzia³em z lekkim u¶mieszkiem. Jednak gdy spojrza³em na tano ca³a rado¶æ mnie znw opusci³a. Zacz±³em sie zastanawiaæ jak mg³bym pomc przyjacielowi.
- Jeste¶ najlepszym na to stanowisko po prostu - powiedzia³am z u¶miechem
Zauwa¿y³am Jego zmianê nastroju. Dotknê³am Jego rêki i j± u¶ciska³am serdecznie.
- Dziêkuje , ze chcesz mu pomc...dla mnie to te¿ du¿o znaczy...ale s±dzê , ¿e Ci siê nie uda....nie chcê w to wierzyæ...nawet nei wiesz jak pragnê aby przywrciæ mu wzrok...ale wiem , ¿ê to i tak niemo¿liwe - powiedzia³am smutno
"Jeste¶ pesymistk±! Jak mo¿esz mwiæ ¿e siê nie uda, ¿e w to nie wierzysz?! Mo¿e, a raczej na pewno twoja wiara i mi³o¶æ do niego mu pomo¿e. Nie powinna¶ w±tpiæ w to wszystko." -powiedzia³em do minako-chan z oburzeniem, niemog³em uwierzyæ ¿e ona tak ³atwo sie poddaje, ¿e jest taka obojêtna.
S³ucha³am Jego s³w z blem w sercu. Wiedzia³am , zê ma racje...
- Rado-kun...masz racje..mo¿e...ale pomy¶l ...Ookami mo¿e zniszczyæ Tano-kun wzrok....zniszczy zapewne wzrok je¶li zrobimy mu przeszczep...nie chcê aby Tano-kun po raz drugi cierpia³...¿y³ nadziej± a potem nic z tego nie wysz³o...nie chce...nie chce widzieæ tego blu...wiem , zê Ookami to zrobi...wiêc...po co siê staraæ - mwi³am patrz±c w ziemiê
"Z³udne nadzieje? A mo¿e nie bêd± z³udne. Mo¿e siê uda? Trzeba sprbowaæ. Mam pewien pomys³. Ale najpierw czeka mnie praca." -po czy wstaje odwracam siê i idê przedsiebie, na chwile staje i mwie.- "Zobaczymy czy nadaje siê na prawdziwego kage. Bêde nim lub nikim!" -dalej poszed³em kawa³em i szybkim skokiem znikn±³em. <nmm>
Spojrza³am za oddalaj±cym siê Rado-kun
- Rado...-kun... - szepnê³am za nim
Jego s³owa mnie poruszy³y. Czu³am siê , ¿e to moja wina , ¿e do tego dosz³o. Spojrza³am na ¶pi±cego Tano-kun. Zapad³a cisza ktra by³a przerywana przez pojedyñczy ¶piew ptakw. Przytuli³am siê do ch³opaka i zamknê³am oczy. Jednak nie zamknê³am oczu. Czuwa³am. Czuwa³am aby Tano-kun isê nic nie sta³o.
Stwierdzi³am , zê siê zasiedzia³am. Spojrza³am na Tano-kun. Nie chcia³±m Go zostawiaæ. Ale musia³am i¶æ. Stworzy³am klona kty mia³ powiedzieæ Tano-kun kiedy ten siê obudzi , ¿e ruszy³am do KNH. Potem by znikn±³. Poca³owa³am ch³opaka w czo³o i wykona³am Kuchiosye no jutsu. Kuragari siê pojawi³ w jednej chwili. Wsiad³am na Niego i spojrza³am na Tano-kun i swojego klona. By³am pewna , zê klon Go obroni w razie czego. Ruszy³±m galopem do Kiri
< NMM>
Wrci³am tu ponownie tym razem ze znacznie gorszymi zamiarami ni¿ poprzednio.Stane³am przy drzewie i zaczê³am siê ponownie przygl±daæ dwjce ludzi niedaleko mnie...Zamysli³am siê
Kidoumaru przechodzi przez doline, bardzo siê ¶pieszy na spotkanie z kage Taki.
NMM
Dodane po 11 godzinach 24 minutach:
Kidoumaru wraca do Oto, przechodzi przez Doline Shuryou.
-Siemka M³ody nie ¶piesz sie tak.. Mam do Ciebie pro¶bê, za ktrej wykonanie obiecujê ³adn± nagrodê. JE¿eli przyniesiesz tu dok³adnie za godzinê poro¿e jelenia. Wrêczê Ci worek pieniêdzy..
Nie widzia³es. Kto do Ciebie mwi.. Nie widzia³es nawet sk±d.. TEraz od CIebie zalezy czy przyjmiesz misjê.. Je¿eli teak napisz stronê a4 o tym jak zdobywasz poro¿e potem wrc tu po nagrodê.
-Dobrze wiêc naj³atwiej chyba bêdzie w Lesie Zetsumei.-powiedzia³em.
Po czym Kidoumaru wyruszy³ do owego lasu NMM
Dodane po 1 godzinach 12 minutach:
Kidoumaru dobiega na miejsce spotkanie.
-Przepraszam za sp¼nienie mia³em ma³e k³opoty-t³umaczy³em siê.
-Dobrze... Dobrze... Masz szczê¶cie, ze bardzo mi zale¿y na tym poro¿u za karê jednak nie dostaniesz nagrody takiej, jak± mia³em Ci daæ...
TEraz wreszcie go ujrza³es okaza³o sie, ze by³ mniej wiecej 30 letnim facetem. Widaæ by³o, ze mu siê spieszy³o dlatego wyj±³ pieni±dze rozdzieli³ sume i wreczy³ Ci tylko 120 Y po czym rzek³..
Dziêkujê Ci .. Narqaa
i znik³
[Koniec misji NAgroda 120Y+ 2 do stat]
Mikoto wraz z psiakiem biegnie w stronê suny przez konohe...
- Hmmm ... .ciekawe co Tanuki powie na wiadomo¶æ w ¶rodku..- Powiedzia³ sobie pod nosem i dalej bieg³ ...
nmmm.
// witam po szlabanie //
Obudzi³em siê... nie wiem, jak d³ugo spa³em, ale czu³em siê ¶wietnie. Usiad³em i przeci±gn±³em siê leniwie.
-Aaaaaach! Tego by³o mi trzeba...-wtedy sobie przypomnia³em-ach, Minako-chan! jeste¶ tu?-spyta³em wszystko woko³o, maj±c nadziejê, ¿e tu jest.
- Jestem tylko klonem....Minako jest aktualnie w Oto....powiniene¶ siê tam udaæ....mogê Ci pomoæ....s±dzê , ¿ê Minako musi z Tob± powa¿nie porozmawiaæ. Dzieje siê cos bardzo niedobrego. - powiedzia³ klon
Gdyby Tano -kun siê zgodzi³ aby klon zaprowadzi³ Go do Oto to idzie razem z nim a je¶li nie to znika
Bez chwili namys³u odpowiedzia³em:
-Minako-chan, najdro¿sza... zaprowad¼ mnie tam... je¶li dzieje siê co¶ z³ego...-mwi³em spokojnie, czule, ale i stanowczo. Zwrci³em siê do klona i zacz±³em sobie wyobra¿aæ Minako-chan. Mimo, ¿e to tylko klon.. to jednak wci±¿ moja ukochana Minako...
Klon chwyci³ Ciê za rêkê i wsta³
- Chod¼my zatem...nic siê z³ego nie dzieje...ale bêdzie - powiedzia³ klon i ruszy³ w stronê Oto- Gakure
< NMN>
Bieg³am najszybciej jak mog³am. Przysta³am na chwilê by odpocz±æ. Zdjê³am swoje ciê¿arki by mc szybciej biec i ruszy³am w dalsz± podr¿ <nmm>
podchodze do drzewa i æwicze rzuty Kunai
Kieruj±c siê do miasta Otogakurê postanowi³am na chwilê zrobic przerwê. Brak³o ju¿ mi tchu. Pad³±m zmêczona na trawkê, wysok± trawê ktra tak przypomina³a mi Kuse. Kraj trawy. Taki piêkny ten ¶wiat. Wziê³am ³yk zimnej wody. Przetar³am oczy pragn±ce snu i na swoim kolanie ujrza³am konika polnego. Polne zwierzê. Wykona³o wysoki sus w powietrze i polecia³o gdzie¶ chen daleko. Ja niczym ma³e dziecko wsta³am i pobieg³am za nim kawa³ek a¿ straci³am go z oczu. Z u¶miechem na twarzy postanowi³am jak ten owad ruszyc przed siebie pe³na ju¿ si³. Si³ fizycznych i tym bardziej psychicznych. <nmm>
Wi podpieraj±c siê kijem przyby³ na t± ma³± polankê , bardzo dawno te ziemiê go nie widzia³y. Bia³ow³osy têskni³ za tymi piêknymi kwiatami i innymi niespotykanymi w Taki rzeczami. Bywa³ w Konoha - Gakure tak rzadko , odk±d zosta³ w³adc± Taki i urodzi³y mu siê dzieci. No w³a¶nie o dzieciach teraz my¶la³ , gdy znowu gdzie¶ b³±dzi³. Ostatnio za czêsto kto¶ go usypia , lub robi z nim podobne rzeczy , to takie dziwne. Tak zawsze tak jest , a teraz gdy jest pozbawiony prawie ca³ej chakry nie czuje siê jak shinobi. W tym momencie ten niski bia³ow³osy ch³opak nie jest Hokage , a zwyk³ym cz³owiekiem , bez specjalizacji. Zosta³o mu marne Taki , bo w takim stanie i ono na nic siê nie zda. Niestety nie by³o na polanie nikogo kto by mu pomg³ , dlatego Wi uda³ siê na miejsce treningu ludzi z Konohy.
<NMM>
Wychodz±c z POlany Treningowej dotar³am na ³±kê. Usmiechnê³am siê do siebie poniewa¿ przypomina³a mi pewne spotkanie z Tano-kun. Sz³am tak z zamkniêtymi oczami [cenzura] siê w ¶piew ptakw
Przyszed³em na lakê.Zacz±³em i¶æ przed siebie.Po chwili marszu zatrzyma³em siê.Wiatr lekko wia³.Trawa pod moimi nogami lekko siê podnosi³a pod wp³ywem wiatru.Zacz±³em ws³uchiwaæ siê w odg³osy natury.
-Ah..c¿ za piêkny dzieñ..W sam raz na spacer....Muszê siê zastanowiæ sk±d wzi±æ jakich sprzymierzêcw...
Us³ysza³am odg³os krokw i jak kto¶ mruczy pod nosem. Podnios³am g³owê i zobaczy³am mê¿czyznê o bladej skrze i oczach jak u wê¿a.
~Jaki¶ taki dziwny~pomy¶la³am
Sta³am w miejscu i patrzy³am na Niego z ...zaciekawieniem?
Nagle zauwa¿y³em ¿e kto¶ siê mi obserwuje.Odwrci³em g³owê i spojrza³em na t± osobê.By³a to dziewczyna o w³osach czerwonych niczym p³omieñ ognia.
Spojrza³em moimi wê¿owymi oczami na ni±.Na mojej twarzy pojawi³ siê lekki u¶miech
-Witaj Minako Krosaki mi³o ciebie widzieæ,Dawno siê nie widzieli¶my.Ma,m nadziejê ze pamiêtasz o swoich obowi±zkach.
Akurat siê dobrze sk³ada.To ta dziewczynka z tym potê¿nym kekegenkai.Jej rodzice s³u¿yli mi ale byli zbyt s³abi i zginêli.Mam nadzieje ze bêdê mia³ wiêkszy po¿ytek z tej dziewczyny
Moje oczy zwêzi³y siê w zaskoczeniu jak i ...przera¿eniu? Odruchowo po³o¿y³am d³onie na katanie i spojrza³am na Niego gro¼nie
- Kim jeste¶? Sk±d znasz moje imiê? I o jakie obowi±zki Ci chodzi? - spyta³am GO gro¼nie
~Kim On jest do diab³a...o co tutaj chodzi? To jaki¶ ¿art? ~ my¶la³am patrz±c na Niego i obserwuj±c ka¿dy Jego ruch
- Nie znam Ciê...ale wiedz , ¿e je¶li zaraz mi nie powiesz kim jeste¶ i czego ode mnie chcesz...mo¿esz byæ w wielkich k³opotach - powiedzia³am z gro¼b±
Musze uwa¿aæ na t± dziewczynê.Jest bardzo wybuchowa.No i zapomnia³em ze jak pozna³em jej rodzicw to by³a bardzo malutka i pewnie mnie nie pamiêta.Musze jej to wyja¶niæ.
Po³o¿y³em moj± rêkê na jej g³owie.po czym powiedzia³em
-Spokojnie nie masz siê czego obawiaæ.Nie mam zamiaru ciebie skrzywdziæ.Ju¿ wyja¶niam ci sk±d znam twoje imiê.Zna³em twoich rodzicw.Nie pamiêtasz mnie bo by³a¶ wtedy bardzo malutka.Twoi rodzice byli moimi podw³adnymi.Pracowali dla mnie.Jako ¿e mieli potê¿ne KG byli bardzo pomocni.Jak domniemam twoi rodzice nie ¿yj±.Sk³adam kondolencje.
Mocnym ruchem d³oni sprawi³am , ¿e Jego rêka zlecia³a z mojej g³owy. Odsunê³am siê parê krokw i wyjê³am delikatnie katanê tak , ¿e ta mieni³a siê w s³oñcu.
To co us³ysza³am wytr±ci³o mnie z rwnowagi. Ten kto¶ zna³ moich rodzicw. Gorzej...pracowali dla Niego...w³a¶nie dla kogo. Patrzy³±m na Niego z lekkim przera¿eniem i w¶ciek³o¶ci±.
~Ten...On zna³ moich rodzicw...~pomy¶la³am
- Kim ...TY jeste¶? - spyta³am Go
- Jaka zadziorna...Spokojnie nie mam zamiaru nic ci zrobiæ.Jakbym chcia³ co¶ zrobiæ to by¶ ju¿ nie ¿y³a a tak nie jest.
Powiedzia³em to intryguj±cym i strasznym g³osem.Patrzy³em chwilê na dziewczynê.Przygl±da³em siê jej katanie i temu jak j± trzyma³a.Widaæ by³o ¿e nie pierwszy raz j± trzyma.Musia³a byæ ju¿ wyæwiczona w boju.
-Jestem Orochimaru.......Radze ci schowaæ t± broñ bo nie chcemy aby komu¶ sta³a siê krzywda,nieprawda¿?.
Ca³y czas mia³em z³owrogi u¶mieszek na ustach.
Czas stan±³ w miejscu. W mojej g³owie szumia³o tylko to jedno s³owo " Orochimaru". W jednej chwili przypomnia³am sobie te wszystkie opowie¶ci Tano-kun , ¿e to w³a¶nie ten cz³owiek przyczyni³ siê do ¶mierci Jego rodziny....Jego ukochanej siostry , matki ojca...To w³a¶nie ten c¿³owiek sta³ przede mn± jak gdyby nigdy nic. W jednej chwili wok³ moich stp zacza³ p³onaæ ogieñ. Nie mog³am te¿ przyjaæ do wiadomo¶ci , zê moi rodzice pracowali dla tego cz³owieka. Spojrza³am an Niego z nienawi¶ci± a moje ¼renice zmieni³y sj kszta³t na pionowe niczym u kota.
- Precz...!- sykne³am i wyje³am katanê - Pki jestem jeszcze spokojna!!
Ma³e iskry ognia zaczê³y otaczaæ moje w³osy
Po moich s³owach owa dziewczyn mocno siê wkurzy³a.W oczach jej mo¿na by³o zauwa¿yæ p³omieñ nienawi¶ci.Widocznie wiedzia³a co¶ o mnie bo zmieni³a swoje nastawienie po tym jak siê przestawi³em.
-Widzê ze jeste¶ wkurzona.Nie wiem jednak czym.Po czym jego ton siê zmieni³.
-Nie bêdziesz mi rozkazywaæ smarkulo.Nie wiesz do kogo mwisz.
W miedzy czasie nak³adam na siebie kawarimi no jutsu.Je¶li mnie sprbuje zaatakowaæ i nie bêdê mg³ odeprzeæ ataku to je aktywuje i pojawiê siê w bezpiecznej odleg³o¶ci od niej.Zamieniê siê z kawa³kiem drewna.
- Czym? - zaczê³am siê ¶miaæ niczym opêtana - Sam powinniene¶ to wiedzieæ Orochimaru! - krzyknê³am i mocnym ruchem katany wystrzeli³am w Jego stronê 5 p³ksie¿ycw ognia. Sama za¶ ju¿ mocno by³am podenerwowana. Za mn± pojawi³ siê smok z ognia ktry mia³ za zadanie chroniæ mnie przed atakami - Wyno¶ siê st±d!! - wrzasnê³am
Dziewczyna po moich zaczê³a siê ¶miaæ jakby jej odbi³o. Zaatakowa³a mnie piêcioma ognistymi p³ksiê¿ycami. Aktywowa³em kawarimi i pojawi³em siê w bezpiecznej odleg³o¶ci .Drewienko zosta³o pociête na piêæ czê¶ci i podpalone.
-Widzê ¿e jeste¶my tak samo nieobliczalni.
Mamy tak¿e w sobie kapkê szaleñstwa. Mo¿na by³o us³yszeæ g³os Orochimaru w oddali.By³ on coraz cichszy a¿ wreszcie umilk³.
<NMM>
Kiedy g³os zacz±³ cichn±æ a¿ w koñcu umilk³ zaczê³am siê uspokajaæ. Upad³am na kolana i patrzy³am pusto w ziemiê.
~Orochimaru....ten gad zbai³ rodzinê Tano-kun....a moi rodzice mu s³u¿yli~ pomy¶la³am. Zacisne³±m d³onie na katanie oraz oczy z blu
~Czemu Oni s³u¿yli komu¶ takiemu....kim Oni naprawdê byli...czy powinnam mwic o tym Tano-kun? Za³amie siê je¶li mu o tym powie. Bêdzie chcia³ Go szukaæ ....a ja nie chce aby co¶ mu sie sta³o. Zw³aszcza po walce z Seahem~my¶la³am
Wsta³am i schowa³am katanê. Przetar³am oczy i ruszy³am na polanê
< NMM>
Zack usiad³ na trawie i zacz±³ podziwiaæ przyrodê .Rozmy¶la³ tak i rozmy¶la³ a¿ w koñcu uzna³ ¿e takie siedzenie nie ma sensub i poszed³ dalej.
(MMN)
Ma³y piesek wszed³ w wysokie trawy ³±ki i zacz±³ siê szybko po¶rd nimi przemieszczaæ. Nie by³o w o ogle widaæ , tylko grna cze¶æ ogonka wystawa³a zza pewnej linii. Pies nie zatrzymywa³ siê i d±¿y³ do jakiego¶ celu , chyba mia³ wa¿n± misjê. Na jego plecach by³a drewniana tabliczka z jakimi¶ informacjami. Pies bieg³ dalej . . .
<NMA>
Dodane po 16 godzinach 19 minutach:
Wi powoli przemierza tereny przynale¿±ce do Konohy. Nie spodziewa siê ataku wrogich ninja , ale przez ca³y czas ma na sobie kawarimi. Idzie powoli , czas przystaje ¿eby odsapn±æ. Bia³ow³osy czuje niesamowity bl nogi , chyba siê nadwyrê¿y³ , podczas tej wyprawy. Zdecydowanie musi wrciæ do siedziby Akatsuki. Wi dla bezpieczeñstwa zaciera wszelkie ¶lady.
Dodane po 3 minutach:
Ch³opak po zatarciu swoich ¶ladw znika z polany
<NMM>
Galopowa³am przez ³±kê. Stukot kopyt odbija³ siê od twardej ziemi nios±c siê echem w dali. Trzyma³am sie kurczowo grzywy Kuragariego pamiêtaj±c aby zarobiæ na siod³o i og³owie. Nagle koñzacz±³ parsk±c i siê zatrzymywaæ
~Co jest Kuragari?
Ten nei odpowiedzia³ tylko nagle stan±³ dêba. Nie przygotowana na to spad³am na ziemiê mocno obijajac sobie ramiê o jaki¶ kamieñ. Pocuz³am ciecz lec±c± mi z ramienia
~Kuragari co je...
Przerwa³am w po³ s³owa poniewaz przede mn± pojawi³ siê nied¼wied¼...pewnie wyszed³ z lasu. Wyjê³am szybko katanê Nie chcia³am GO zabiæ ale je¶li bêdê musia³a. Nied¼wied¼ rzuci³ siê na mnie a ja odparowa³am cios katan±. Wyjê³am shuriken bojowy i rzuci³am w nim w Jego stronê. Ten siê uchyli³. Ja wykorzysta³am moent zaatakowania Go katan± jednak ten zablokowa³ mj ruch pazurami. Juæ chcia³ mnie dzibn±æ kiedy przywo³a³m do siebie shuriken ktry wbi³ siê w cia³o napastnika.g³usozny blem przesun±³ siê do ty³€ co wyklorzysta³am aby wbiæ mu katanê w serce.Chwilê jeszcze siê si³owa³am a¿ w koñcu nied¼wied¼ pad³ martwy.WYjê³am katanê z Jego cia³a tak samo jak shuriken bojowy. Po chwili poczu³am bl w rmaieniu Skra obdarta od uderzenia w kamieñ to nic w porwnaniu z 3 ostrymi prêgami od pazurw nied¼wiedzia ktrych widocznie nie poczu³am z powodu têpego blu w rmaieniu
~ Minako-sama! WYbacz mi Wybacz...ja wpad³em w panike przepraszam
~Nic siê nei st±³o...opatrzê to w domu...teraz ju¿ jed¼my tylko nie za szybko
Wsiad³am na Niego i przyciskajaæ d³oñ do rany trzymajaæ siê drug± grzywy pogalopowa³am dalej
< NMM>
Akane podr¿owa³ powolnym krokiem przy rzece, rozgl±daj±c siê dooko³a. Okolica by³a nadzwyczaj spokojna... Ale wcale go to nie uspokaja³o. W drzewach s³ychaæ by³o piêkne ¶piewy ptakw, ktre od czasu do czasu wybija³y siê ze swych gniazd w¶rd li¶ci ku niebu, trzepocz±c swymi kolorowymi skrzyd³ami.
"To chyba s³owiki. Nie znam siê na ptakach. "
Patrzy³, jak ptaki zataczaj± wysoko w niebie krêgi, bardzo szerokie krêgi, m³odemu Aburame zdawa³o siê, ¿e oblatuj± od gry ca³y las w czasie, gdy on postawi³ ledwie dziesiêæ krokw. Ci±gle zatacza³y te same krêgi, w idealnej harmonii, trzymaj±c doskona³y szyk.
Oderwa³ wzrok od ptakw i zerkn±³ na swojego zleceniodawcê, ktry pod±¿a³ za nim. Korzystaj±c z tego, ¿e i tak musi poczekaæ, a¿ ten siê zbli¿y, nie chc±c ze wzglêdw bezpieczeñstwa zostawiaæ go zbytnio w tyle, Akane podszed³ do rzeki i zanurzy³ w niej d³onie w formie "miski" . Unis³ d³onie z wod± i wypi³ j±. By³a wspania³a, zimna i orze¼wiaj±ca.
S³uchaj±c szmeru rzeki, m³ody Aburame wsta³ i czeka³ dalej na swojego zleceniodawcê.
Kiedy ty pi³e¶ wodê twj zleceniodawca powiedzia³ :
- Zosta³ nam jeszcze spory kawa³ek drogi do pokonania, mo¿e przystaniemy tu na d³u¿ej ? Odpocz±³bym troszkê a potem znw pjdziemy.
Mê¿czyzna usiad³ i podziwia³ chmury na niebie, co prawda nie by³o ich du¿o ale nadal patrzy³ siê w niebo mwi±c ci :
- My¶lê ¿e jak odpoczniemy pokonamy t± drogê szybciej.
Po chwili zobaczy³e¶ ¿e co¶ porusza siê po drzewach, szelest przechodzi³ z drzewa do drzewa.
Akane ucieszy³ siê, ¿e jego zleceniodawca chce odpocz±æ - szczerze mwi±c, on te¿ by³ ju¿ nieco zmêczony.
"Rozleniwi³em siê przez te kilka miesiêcy nie wykonywania misji... Pomy¶leæ, ¿e mêczy mnie taki ma³y dystans. "
Pochyli³ siê nad rzek± i ponownie zacz±³ piæ z niej wodê. Dopiero po siedmiu porz±dnych, du¿ych ³ykach zaspokoi³ pragnienie. Poczu³ siê niemal "nape³niony" .
"Jakby tak jeszcze znale¼æ co¶ do jedzenia... Ale to raczej nie jest mo¿liwe. "
Marz±c o porcji ciep³ego Ramen, nagle us³ysza³ jakie¶ szelesty. Zwrci³ g³owê w stronê, z ktrej dobiega³y. Co¶ porusza³o siê po drzewach!
Bez ¿adnego czekania wyzwoli³ z cia³a owady, wykonuj±c Mushi Damê (do tej techniki nie potrzeba wykonywaæ pieczêci, wiêc posz³o mu szybko) . W efekcie nad jego g³ow± pojawi³a siê ogromna chmara robakw, ktrej kaza³ siê rozproszyæ. Robaki zaczê³y szukaæ tego czego¶ : maj± poinformowaæ Akuro, na ktrym drzewie jest teraz, i, je¶li oceni±, ¿e zdo³aj± to co¶ dorwaæ, maj± obsi±¶æ je ca³± chmar± (w razie jakiego¶ ataku na nie rozpraszaj± siê) i w b³yskawicznym tempie wyssaæ "temu co¶" ca³± chakrê.
Sam m³ody Aburame w tym czasie wyci±gn±³ kunai.
-Schowaj siê - rzek³ do swojego zleceniodawcy.
// Chakra - 400
1500 - 400 = 1100 //
Chcia³e¶ dowiedzieæ siê co jest po¶rd tych drzew, twoje robaki pogna³y tam i zobaczy³y... 2 wiewirki ktre skaka³y z drzewa do drzewa, zleceniodawca spanikowa³, schowa³ siê za twoje plecy i rzek³ :
- Co sie dzieje ? Bij± nas ? Szybko zabij ich.
Mê¿czyzna ca³y czas schowany za twoimi plecami umiera³ ze strachu. Wiewirki zosta³y pogryzione przez robaki i nie usz³y z tego ¿ywe, na ³±ce nadal nic siê nie dzia³o, wspania³e miejsce na odpoczynek.
Akane trzyma³ kunai mocno w rêce. Robaki zadzia³a³y szybko : wyczu³y co¶ i pomknê³y ku drzewom. Wdar³y siê pomiêdzy li¶cie ich koron, m³ody Aburame mia³ ju¿ formowaæ pieczêci do Kawarimi, kiedy dosta³ informacje od swoich owadw...
Wiewirka.
"Wiewirka?! Szlag by to... A ja tak siê przestraszy³em..."
Spojrza³ na zleceniodawcê - ten umkn±³ za jego plecy i trz±s³ siê tam ze strachu. Akane poprzez li¶cie koron drzew zobaczy³ pogryzione do krwi, martwe wiewirki, wok³ ktrych kr±¿y³y jego owady.
"Niezbyt przyjemny widok. Ale c¿, trzeba byæ czujnym. "
-Nic siê nie dzieje, spokojnie. - rzek³ do zleceniodawcy. - To tylko wiewirki... Pomyli³em siê.
Po tych s³owach owady ulecia³y z korony, rozproszy³y siê i wzlecia³y na kilkana¶cie metrw w grê. Czujne, zwarte i gotowe w razie czego do ataku (kiedy tylko wyczuj± czyj±¶ chakrê) .
-Teraz mo¿emy spokojnie odpocz±æ - powiedzia³ Akane, k³ad±c siê na trawie przy rzece.
Zleceniodawca uspokojony rzek³ :
- Uff... tak, to tylko wiewirki, bardzo dobrze bo ju¿ my¶la³em ¿e to jakie¶ zbiry chc±ce ukra¶æ mi znw a nawet mnie zabiæ. Teraz musimy troszkê odpocz±æ.
Podr¿ jak narazie zapowiada³a siê dobrze, nic gro¼nego siê nie zapowiada³o, twj zleceniodawca usiad³ i odpoczywa³. Nagle zza drzewa wyszed³ mê¿czyzna w czarnym p³aszczu z kapturem, sta³ tak i nic nie robi³ tylko patrzy³ siê na ciebie, jego wzrok a¿ przeszy³ ca³y twoje cia³o jak±¶ dziwn± energi±, wiedzia³e¶ ¿e co¶ jest nie tak ale ten mê¿czyzna nie robi³ nic specjalnego tylko sta³ i patrzy³ siê, po chwili spogl±da³ raz na ciebie raz na twojego zleceniodawce, nie przestawa³ ani na chwilê trzymaj±c ca³y czas rêce w kieszeniach swojego p³aszczu.
Akane uspokoi³ siê - bior±c pod uwagê jego rozproszone po ca³ej okolicy owady, nie byli niczym zagro¿eni. Tak przynajmniej my¶la³.
M³ody Aburame patrzy³ na chmury powoli przep³ywaj±ce po niebie. Nie mia³ lepszego zajêcia - odpoczynek po chwili sta³ siê nudny. Wnet us³ysza³ sygna³ od owadw. Szybko wsta³ do pozycji siedz±cej i rozejrza³ siê. Zza jednego z drzew wyszed³ mê¿czyzna. Akane ponownie wyci±gn±³ kunai. Kaza³ owadom zaatakowaæ tego cz³owieka (je¶li ma wykonaæ jak±¶ technikê, wyczuj± to dziêki umiejêtno¶ci wykrywania chakry i natychmiast siê rozprosz± oraz oddal±) . Maj± go na razie nie gry¼æ ani nie wysysaæ z niego chakry, ale po prostu otoczyæ. Kiedy cz³owiek jest otoczony chmar± Mushi Damy, nie mo¿e sk³adaæ pieczêci ani siê broniæ (widzimy to na TYM obrazku, po prostu ofiara jest wrêcz unieruchomiona olbrzymi± liczb± owadw przyssanych do jej cia³a) .
Akane tymczasem wstaje z ziemi, daj±c zleceniodawcy znak, aby siê nie rusza³, po czym mwi do przybysza:
-Kim jeste¶...?
Po tych s³owach ka¿e robakom siedz±cym na jego ustach zej¶æ z nich, aby pozwoliæ mu mwiæ i spokojnie oddychaæ.
Kiedy twoje robaki ods³oni³y usta nieznanego mê¿czyzny ten nie odezwa³ siê w ogle ale za to z jego ust wylecia³a wiewirka ktra z du¿± prêdko¶ci± wbi³a siê ci w praw± pier¶ lekko j± rani±c lecz nie robi±c nic strasznego po prostu to trochê ciê zabola³o mê¿czyzna nadal nic nie mwi³ tylko czeka³ na twoje ruchy unieruchomiony przez robaki, zleceniodawca jak zwykle w takich sytuacjach zacz±³ panikowaæ :
- Co siê dzieje ? Nie chcê umieraæ
Troszkê dziwi³o ciê dlaczego stoi tak spokojnie, mo¿liwe ¿e co¶ knuje a mo¿liwe ¿e udaje opanowanego.
Akane spojrza³ przera¿ony na wiewirkê, ktra wbi³a mu siê w praw± pier¶.
"Co to ma znaczyæ? Wypuszcza wiewirki... Z ust? Czy on je kontroluje? Niewa¿ne, nie mogê mu teraz pozwoliæ na dalsze ataki..."
Rozkaza³ robakom z powrotem osi±¶æ na jego ustach i szybko wyssaæ ca³± jego chakrê, doprowadzaj±c do ¶mierci lub utraty przytomno¶ci. M³ody Aburame rzek³ do zleceniodawcy :
-Proszê siê nie baæ. Zaraz bêdzie po nim.
Aby wywrzeæ presjê na przeciwniku, Akane ka¿e dodatkowo zaciskaæ siê na nim z du¿± si³±. Wrg jest uwiêziony w robakach, traci coraz wiêksze ilo¶ci chakry, tymczasem m³ody Aburame stoi ca³y czas w gotowo¶ci. Kolana ugiête, miê¶nie napiête, zmys³y wyczulone, d³oñ zaci¶niêta na kunai, ktrym jest gotw w razie czego kontratakowaæ, odbijaj±c wiewirki - uwiêziony shinobi nie mg³ wypuszczaæ ich ju¿ z czegokolwiek, ale mg³ za to mieæ ich kilka poza terenem. Akane przypomnia³ sobie wiewirki, ktre jego robaki zabi³y w koronie drzewa.
"Dobrze, ¿e pope³ni³em tê "pomy³kê" ... Zawsze to o dwie mniej. "
Owady informuj± go o przep³ywie chakry wroga. W przypadku, gdy bêdzie on intensywniejszy, m³ody Aburame wie, ¿e odbêdzie siê atak i szybko sk³ada pieczêci do Kawarimi, po czym wykonuje je, wyrzucaj±c kunai jak najdalej w prawo oraz podmieniaj±c siê z nim.
Kiedy tylko twoje robaki ugryz³y wroga ten znik³ a na jego miejscu pojawi³a siê masa wiewirek, by³o ich 50 a mo¿e 60, wszystkie po chwili wybuch³y robi±c niewielki wybuch ale ten wybuch zabi³ mniejszo¶æ twoi ch robakw, przeciwnik jest naprawdê gro¼ny, po chwili tajemniczy mê¿czyzna wyszed³ ju¿ bez p³aszcza, by³o widaæ ca³e jego cia³o, by³ to czarnow³osy dobrze zbudowany ninja z leciutk± katan± na plecach teraz nawet odezwa³ siê do ciebie :
- Nie zale¿y mi na tobie, powiedz swojemu zleceniodawcy by odda³ mi zwj.
Shinobi mia³ bluzkê z krtkim rêkawem i bardzo dobrze by³o widaæ zaszyte rany na jego obu rêkach.
Szed³ ³±k± ogl±daj±c siê na boki.Mo¿e powinienem siê trochê pospieszyæ , przecie¿ jestem ca³y czas poszukiwanym ninja z wioski ukrytej w d¼wiêku.Zacz±³ biec obawiaj±c siê trochê ¿e ominie go jaka¶ wa¿na wiadomo¶æ dotycz±ca misji.Znik³ z tych terenw bêd±c prawdopodobnie ju¿ w Lesie Osakla gdzie aktualnie zmierza³.
NMM
Akaru zatrzyma³a siê na pewnym drzewie nad wielk± ³±k±
- Sharingan!
Prbowa³a wypatrzeæ ktrego¶ z uciekinierw. Jak na razie wydawa³o jej siê, ¿e jest tu pierwsza, lecz inni shinnobi mogli byæ bardziej utalentowani i ju¿ dawno tu s± i wiedz± o obecno¶ci dziewczynki, lecz ona nie zdawa³a sobie wcale z ich obecno¶ci za grosz..
Wytê¿a³a wzrok do granic mo¿liwo¶ci, lecz nie potrafi³a zidentyfikowaæ nikogo.
Nagle Akaru zrobi³o siê ciep³o, w tym samym momencie, na drzewie, tu¿ ko³o niej, sta³ spokojnie Atsui. Widocznie ca³e to ciep³o, pochodzi³o w³a¶nie od niego... Nawet nie patrz±c na Akaru, posêpnym g³osem powiedzia³:
-" Niem±dra dziewczyno....Naprawdê chcia³a¶ oczy¶ciæ ca³y obz, pe³ny S-A classe, sama?"- Na jego twarzy, przez chwilê pojawi³ siê ironiczny u¶miech, po czym ogl±daj±c siê za Siebie, wygl±daj±c innych, splun±³...
Nagle poczu³a co¶ dziwnego, natychmiast odwrci³a siê i spostrzeg³a Atsuiego
- Nie wiem czy sama, czy z kim¶, ale nie mog³am pozwoliæ na taka samowolkê. Kto¶ mg³ ucierpieæ.
Nie wiedzia³a jak Atsui zareaguje na te s³owa, ale zobaczy³a u niego u¶mieszek. Nie zd±¿y³a siê mu bardziej przyjrzeæ gdy¿ Atsui odwrci³ siê. Patrzy³ w stronê z ktrej przyszed³
"Oczekuje kogo¶"
- Obz? Spodziewa³am sie, ¿e oni siê po prostu rozsypali po lesie i s± w pojedynkê.
Kiedy Akaru siê odwrci³a, Atsui zobaczy³ Sharingan...
-"Nie s³ucha³a¶. Rzekomo ostatnie informacje donosz± i¿ schowali siê w wiosce. Tak czy owak, na pewno nie w pojedynkê. Nie zapominaj, ¿e s± to osoby chore i same, z w³asnej inicjatywy, nie mog³yby spowodowaæ tak dobrze zaplanowanej dywersji..."- Po czym przez chwilê patrzy³ w czerwone oczy dziewczynki. By³y zupe³nie inne ni¿ jego. Nie by³o, przynajmniej jeszcze, puste. Tak czy owak, po chwili znowu odwrci³ siê spogl±daj±c czy nie nadchodzi reszta brygady. Gdy Ich nie zauwa¿y³, po raz kolejny splun±³ z pogard±.
Zatrzyma³em siê miêdzy wielkimi drzewami, czuj±c znajom± mi chakre. Rozejrza³em siê ostro¿nie, wypatruj±c czyja to chakra. Dostrzeg³em Atsui oraz dziewczynkê, ktra pierwsza wybieg³a z sali egzaminacyjnej.
Opar³em siê o drzewo, wpatruj±c siê w dal, miêdzy drzewami, od czasu do czasu zerkaj±c zza drzewa na dwjkê Shinobi, z klanu Uchiha...
Akaru dostrzeg³a, ¿e w oddali co¶ siê porusza, ruchy nie by³y zbyt gwa³towne, ale na tyle wysokie by sharingan mg³ dostrzec bez przeszkw
- Logen... - powiedzia³a cicho.
- W takim razie jest nas trjka. Ruszamy? Czy dalej czekamy na pozosta³ych? Jujego i Hanite..
Atsui parskn±³...
-"Jeszcze chwilê, jeste¶my zmuszeni poczekaæ..."-Powiedzia³ zimnych g³osem oraz pewn± ironi±, spowodowan± najpewniej brakiem odpowiedniego tematu. Taki los.
Wygodnie opar³ siê o drzewo, po czym zdj±³ ciê¿arki, i przewi±za³ je przez pas, nastêpnie upewniaj±c siê i¿ wszystkie klamry, uprz±¿ki zapinki i kieszonki s± pozamykane, gdy¿ w ogniu walki, mo¿e nie byæ miejsca na dbanie o takie szczeg³y...
- Jak chcesz... - odpowiedzia³ rwnie zimnym tonem
" Kurczê gdzie pozostali? Mieli byæ tu ju¿ dawno."
Popatrzy³a na Atsuiego. Zobaczy³a, ¿e jest jak by to powiedzieæ... bardzo dok³adny. Akaru nie obchodzi³y takie rzeczy gdy¿ zawsze wiedzia³a gdzie co jest i mia³a wszystko pouk³adane. Wyci±gnê³a miecz ktry otrzyma³a na korytarzu od Richarda i przyjrza³a mu siê trochê bardziej. Kiedy trzyma³a go w rêce czu³a siê o wiele bardziej pewna ni¿ z tamt± katan±. Dezaktywowa³a sharingan i podziwia³a piêkn± rêkoje¶æ. Wtedy przypomnia³ jej siê Rinsaku i to jak jej grodzi³. nie tylko jej ale i wszystkim innym Uchiha. Sama nie wiedzia³a, dlaczego ale chcia³a podzieliæ siê tym z Atsuim
- Pamiêtasz tego Rinsaku z poprzednich egzaminw? Czy mwi³ Ci o swoim celu? O Uchiha?
Kiedy Akaru wymieni³a to Imiê, Atsui nagle przesta³ roz³adowywaæ stres. U¶miechn±³ siê, po czym szybkim i pob³a¿liwym ruchem podnis³ g³owê Akaru ciut wy¿ej, dla dodania otuchy:
-"Ejjj, Wszystko bêdzie dobrze, no nie?"- powiedzia³ z promieniej±cych u¶miechem. Ktry niestety bardzo szybko znikn±³, zostawiaj±c mieszane wspomnienie. Nie wiedzia³ dlaczego, ten dziwny jonin, tak bardzo martwi³ dziewczynê. Mo¿e popad³a w jej pierwsz± mi³o¶æ, albo siê go przera¼liwie boi, gdy¿ tylko te dwie skrajno¶ci, popchnê³y by j±, aby pytaæ o takie rzeczy nieznajomego...
"Co ta odpowied¼ mia³a znaczyæ?..."
- Oznajmi³ mi, ¿e chce wybiæ Uchiha co do jednego. Powiedzia³, ¿e gardzi naszym klanem. Powiedzia³ mi, ¿e jak mnie spotka nastêpnym razem to mnie zabijê, grozi³ te¿ mojej przyrodniej matce. Dlatego obiecujê, sobie jak go spotkam to zrobiê wszystko, aby go.. zabiæ. Dlatego te¿ przysz³am, na ten egzamin. Je¿eli go nie przejdê nie mam po co nawet prbowaæ mierzyæ siê z Rinsaku. Gdy¿ on przeszed³ nawet egzamin na jonina. - jej ton by³ spokojny i opanowany. Mwi³a wszystko wyra¼nie i powoli, co nadawa³o pewnego rodzaju dramaturgi.
- Mwiê ci to aby¶ uwa¿a³ jak go spotkasz, gdy¿ niepostrze¿enie mo¿e byæ ci n¿ w plecy...- po tych s³owach u¶miechnê³a siê serdecznie.
Atsui spogl±da³ zamy¶lony w niebo, zdaj±c siê nawet nie s³uchaæ ca³ego d³ugiego przemwienia Akaru. Kiedy jednak ta skoñczy³a, odpowiedzia³ z tym samym, fa³szywym u¶miechem:
-"Heeeej... Przecie¿ Mwi³em, ¿e Wszystko Bêdzie Dobrze?"- to niestety nie zaspokoi³o m³odej Kunoichi. Wiêc spowa¿nia³, po czym mwi³ to co chcia³a us³yszeæ:
-"Gdyby naprawdê chcia³ Mnie zabiæ, mia³ doskona³± okazjê. By³em pozbawiony chakry, oraz ranny. C¿, czy¿by to by³o zbyt du¿e wyzwanie?"-w tym momencie skrzywi³ siê"- Uchiha, ktry gardzi Uchiha... Nie mogê zaakceptowaæ tych s³w. Je¿eli jest prawdziwym, szlachetnym cz³onkiem klanu, powinien zacz±æ od Siebie. Je¿eli jednak jest bêkartem z bocznych linii tego rodu, to w takim razie, te s³owa, nie s± ¿adn± obietnic± popart± dum± czy honorem. C¿... Skoro Ci grozi³, pochwali³ siê mo¿e "jak" przeszed³ ten egzamin?"- pod koniec zdania, w g³osie Atsui'a, mo¿na by³o wyczuæ pogardê. C¿, mwi³ w³a¶nie to co dziewczynka chcia³a us³yszeæ, wiêc musia³ tak¿e w³o¿yæ umiejêtno¶ci aktorskie. Na pewno nikogo nie pocieszy³by fakt, i¿ po prostu go to nie interesujê... Za¶mia³ siê w duchu, po czym popatrzy³ znowu prosto w oczy Akaru, uruchamiaj±c Sharingan:
-"A czy Ty... Spotka³a¶ kiedy¶ prawdziwego Uchiha?"- Jego oczy, by³y zimne i puste. Rzuca³y szkar³atn± gro¼bê, szkar³atne wyzwanie... Zupe³nie inne ni¿ te radosne, ktre wcze¶niej pokaza³a Akaru. Mo¿e, kiedy¶ by³y takie same, lecz z czasem obumiera³y, a¿ w koñcu umar³y...
"Tym razem s³owa Atsuiego by³y sensowniejsze, ale dlaczego Rinsaku grozi³ ma³ej wtedy 7 letniej dziewczynce, kiedy mia³ doskona³± okazjê zabiæ swojego prawdziwego rywala Atsuiego.."
Kiedy Atsui aktywowa³ sharingan zobaczy³a, ¿e jego oczy s± takie jak by sztuczne, dzikie, puste...Wtedy patrz±c w martwy punk na jej ciele zada³ pytanie.
- Czy spotka³am? A czy Imiê Itachi Uchiha co¶ Ci mwi? Drugi shinnobi ktry uaktywni³ w sobie MS? Widzia³am tego Uchihe, rozmawia³am z nim. Widzia³em jego MS. Albo Sasuke Uchiha, jego brat? Jego to ju¿ prawie w ogolê nie pamiêtam, ale uratowa³ mojej siostrze ¿ycie i za to go szanujê.
Juji wy³oni³ siê z g±szczu drzew i podszed³ w stronê towarzyszy. Na jego twarzy pojawi³o siê kilk kropli potu spowodowanych biegiem. Otar³ czo³o rêkawem i u¶miechn±³ siê do ludzi stoj±cych przed nim.
- Powodzenia... I uwa¿ajcie na siebie - mrukn±³.
Co jaki¶ czas zerka³ dooko³a, w poszukiwaniu chorych zbiegw.
Gdyby ¿ycie by³o komiksem, w tym w³a¶nie momencie autor wyrysowa³by zamazan±, czarno-czerwon± postaæ a pod ni± napisa³by ¦WIST SZU SZU. To w³a¶nie Hanita z przypiêtym do lewej rêki Shuko przemierza³a las, by dziêki aktywowanemu Byakuganowi szybko znale¼æ grupê geninw i chuuninw zorganizowan± do z³apania uciekinierw z wiêzienia dla normalnych inaczej. Wreszcie znalaz³a ca³± (A¯!) trjkê. Logen, Akaru, jaki¶ dziwny typek, ktry nazywa³ siê Atsui-tak wywnioskowa³a z tablicy z punktacj± w sali egzaminacyjnej. Wszyscy z tej grupki byli z klanu Uchiha, a ona sama bidulka z Hyuuga. No nic, bêdzie musia³a sobie z tym jako¶ poradziæ.
ZIUUUM
-Wybaczcie, ¿e musieli¶cie na mnie czekaæ. Widzieli¶cie resztê?-spyta³a, spogl±daj±c przed siebie, by dziêki DouJutsu widzieæ ca³y teren wok³. W³osy nie spl±tane w warkocz powiewa³y na wietrze w stronê wioski, natomiast s³onko jak na razie ¶wieci³o. Zapowiada³ siê kolejny piêkny dzieñ spêdzony na ratowaniu ludzko¶ci. Normalka.
Nagle us³yszeli¶cie szmer w pobliskich krzakach.....
S³ychaæ by³o jak gdyby kto¶ przedziera³ siê przez rosn±ce nieopodal krzaki. Odg³osy dochodz± z naprzeciwka. Swoim wzrokiem nie widzicie kto lub co stara siê przedrzeæ przez naturaln± barierê stworzon± z ro¶lin. W ka¿dym razie odg³osy zaczynaj± siê zbli¿aæ z coraz wiêksz± prêdko¶ci±... widzicie jedynie jaki¶ ruch i przesuniêcia w gêstej ro¶linno¶ci...
//Dziêkujê kolejnej osobie za os³abianie mojego KG.//
Hanita, jakim¶ magicznym sposobem jakby kontrolowana ¿yciem przez istotê wy¿sz±, co¶ na kszta³t narratora, nie zauwa¿y³a przez puch marny ro¶lin czego¶, a mo¿e kogo¶. Wiedzia³a natomiast, ¿e ka¿dy taki ruch wi±¿e siê z niebezpieczeñstwem, a bezpo¶rednie zagro¿enie z niepowodzeniem misji. W tym wypadku musia³a szybko zadzia³aæ, a ¿e jej Byakugan raptownie straci³ ca³± swoj± si³ê "przebicia", jedyne co zrobi³a to uruchomi³a mechanizm Shuko. Ostrza w czasie jednej sekundy wysunê³y siê na ¶wiat³o dzienne, a baty gotowe by³y do aktywacji.
-Kompania, chyba mamy pierwszy k³opot-zasygnalizowa³a.
//Proszê mi wybaczyæ ten napad lekkiej z³o¶ci i bulwersacji, ale moim zdaniem to lekka przeginka. Kontynuujmy jednak. Po¿yjemy-zobaczymy...//
Juji wyci±gn±³ jatagan praw± rêk± i stan±³ w lekkim rozkroku. W ka¿dej chwili gotw by³ odskoczyæ. Aktywowa³ sharingana i czeka³. W przypadku jakiegokolwiek ataku powinien zd±¿yæ zrobiæ unik.
- Wariaty, wariaty, brudne szmaty.... Psubraty, stare graty... - nuci³ pod nosem wymy¶lon± na poczekaniu piosenkê.
S³ysz±c szelest w krzakach, niemal natychmiast ockn±³em siê z chwilowej drzemki. Kiedy us³ysza³em Hanite, wyskoczy³em zza drzewa w stronê pozosta³ych. Rozejrza³em siê dooko³a, wyci±gaj±c z torby przy pasie kilka (dok³adnie 5) kunai z notkami.
- Daj znaæ tylko gdzie jest dok³adnie... - powiedzia³em do Hanity, uaktywniaj±c Sharingan, aby mc odczytaæ tor ruchu nieznanego obiektu...
Atsui nawet nie s³ucha³ wypowiedzi Akaru, instynktownie popatrzy³ w stronê krzakw, po czym powiedzia³ dono¶nym i zimnym g³osem:
-"Przebywasz na militarnym terytorium Konoha no Gakure. Rozkazujê Ci ujawniæ siê, oraz wyjawiæ powd ukrywania siê."- Po czym sta³ bez ruchu. W razie ewentualnego ataku dystansowego, planowa³ odskok a w razie szturmu kontratak i zwi±zanie rywala w bliskim starciu. Mru¿y³ oczy, szukaj±c ¶ladw, czy tropu chakry:
-"Nie widzê przep³ywu? Czy to cz³owiek lub zwierzê? Je¿eli nie mogê tego zobaczyæ, nikt nie mo¿e"- my¶la³, jednak obecnie ograniczy³ siê do oczekiwania...
Kiedy skoñczy³a mwiæ zjawi³a siê ju¿ ca³a brygada. W krzakach co¶ zaszele¶ci³o
- Sharingan! Aktywowa³a swoje Doujutsi i patrzy³a w stronê krzakw. Wszyscy ju¿ patrzyli patrzyli w tamt± stronê. Akaru wyci±gnê³a lew± rêk± kunai, a praw± miecz ktry dosta³a od Richarda. W razie ataku dystansowego by³a gotowa uskoczyæ, w razie ataku kontaktowego nie by³a by d³u¿na
- Kim jeste¶? Wy³a¼! Wiemy, ¿e tam jeste¶.
Nagle ku waszemu zdziwienie z krzakw wybieg³ ma³y ch³opczyk....
Na wasze piêkne oczy mia³ ok. 5 lat i mierzy³ jakie¶ 105 cm , mia³ czarne w³osy oraz niebieskie oczy. Klasyczny przyk³ad ch³opczyka z wioski. Jednak¿e co¶ przyku³o wasz± uwagê jego koszulka by³a pokryta du¿o ilo¶ci± krwi.. i nie by³a to krew zwierzêcia lecz krew cz³owieka..
Po jego policzkach sp³ywa³y ciurkiem ³zy. Ch³opiec podbieg³ do was zap³akany i zatrzyma³ siê metr a nastêpnie rzek³ poprzez ³zy:
- Mo...ja mama ona... kaza³a mi uciekaæ... jaki¶ z³y pan... przyszed³ do wioski.. i zacz±³ siê ¶miaæ a potem krzykn±³...
To tyle ile uda³o mu siê powiedzieæ w taki sposb ¿eby¶cie byli w stanie to zrozumieæ. Ch³opak zas³oni³ twarz rêkoma , smarkaj±c w nie. Widaæ by³o ¿e samo wspomnienie tego wydarzenia stanowi³o dla niego ogromn± traumê i bl. Widaæ ¿e przysz³y mê¿czyzna jest przera¿ony tym co siê wydarzy³o. Jednak¿e nie okazywa³ ¿adnego zdziwienia wasz± postaw± po prostu by³ teraz zamkniêty w swoim ¶wiecie....tylko on i jego w³asny ¶wiat...
/Hañcia przepraszam za ignorancje mam nadziejê ¿e mi wybaczasz chcia³em poprostu trochê klimatu grozy i napiêcia, mam nadziejê ¿e mi wybaczysz i przyjmiesz przeprosiny /
Juji niepewnie popatrzy³ na ch³opca. Nie mg³ siê zdecydowaæ co zrobiæ. Powoli do niego podszed³ ani na chwilê nie trac±c czujno¶ci.
- To mo¿e byæ pu³apka... Genjutsu czy co¶... - mrukn±³ bardziej sam do siebie. - Gdzie jest ta twoja wioska? - zapyta³ ch³opaka. Dziecko milcza³o jak grb. Po chwili zwrci³ siê do Hanity. - Zajmij siê nim je¿eli uwa¿asz za stosowne.
Odszed³ kilka krokw dalej i wyci±gn±³ skrêta. Pal±cy dym dosta³ siê do spragnionych p³uc.
Spojrza³em na ch³opaka, p¼niej na Hanite i Jjuji'ego, ktry podszed³ do ch³opca. Podszed³em bli¿ej kuzyna, staj±c jednak przed Hanit±. Nachyli³em siê w jej stronê, szepcz±c.
- Da³aby¶ radê prze¶ledziæ teren przed nami, sk±d przybieg³ ten ch³opak? - zapyta³em, zanim Juji zd±¿y³ siê jeszcze odezwaæ. Gdy ju¿ to zrobi³, odpar³em.
- Lepiej by by³o, ¿eby Hanita posz³a z nami... - zacz±³em przygl±daj±c siê ch³opakowi. - Nie mo¿e zostaæ sam, ale Byakugan Hanity by nam siê przyda³... ot choæby do skanowania terenu nawet parê kilometrw dooko³a nas. - dokoñczy³em, spogl±daj±c na ka¿dego z obecnych. Wiedzia³em, ¿e Atsui pogardza innymi osobami, nawet z klanu Uchiha, a co dopiero Hyuuga... ale nie mia³em innego wyj¶cia.
Akaru nie odezwa³a siê, po co. W koñcu wszyscy zrobili to za ni±, a tym bardziej kto tam na ni± patrzy. W koñcu jest ma³± dziewczynk±. Mo¿e i wyr¿nia³a siê z po¶rd innych geninw, a czasem chuninw. Ale nie spo¶rd cz³onkw swojego klanu. Schowa³a miecz do pochwy, kunai rwnie¿ schowa³a i wyjê³a inny. Taki bardziej napawaj±cy siê do walki w zwarciu.
" Ciekawe czy ten ch³opiec mg³by nas tam zaprowadziæ'
Wtedy przypomnia³a sobie z kim ma do czynienia. Mo¿e ten ch³opiec to tylko Henge no jutsu za ktrym kryjê siê psychopata. Dlatego nie spuszczaæ go z oczu.
Takiej osoby dziewczyna siê nie spodziewa³a. My¶la³a wpierw, ¿e stoczy swoj± pierwsz± walkê z uciekinierem z wiêzienia, a tu proszê-ma³y, upaprany ch³opiec, ktry najwidoczniej ba³ siê wszystkiego i wszystkich woko³o. Hanita w takim to przypadku musia³a zadzia³aæ wykorzystuj±c przyswojon± mi³o¶æ do dzieci. Przykucnê³a przed ch³opcem, by zaraz po rozdarciu rêkawa kimono otrzeæ z oczu wszelkie ³zy jakie ma³oletni tworzy³ z g³êbi serca.
-Wszystko bêdzie dobrze, spokojnie.-pokrzepi³a, wpatruj±c siê w dziecko, ale nie odrywaj±c Bia³ych oczu z ca³ego terenu wok³. By³a teraz jedyn± map± i sensorem dru¿yny, wiêc nie mog³a sobie pozwoliæ na jakikolwiek atak. Na podejrzany ruch ch³opca rwnie¿ bêdzie gotowa, gdyby to wszystko okaza³o siê przykrywk±. Wola³a jednak tak o tym nie my¶leæ, wiêc po chwili spyta³a uprzejmie:
-Czy mg³by¶ nam pokazaæ w ktr± stronê mamy pj¶æ, by dotrzeæ do wioski, gdzie jest ten dziwny pan i twoja mama?
Na koniec u¶miechnê³a siê ufnie
//Spoko, Teruyo, ale nie lubiê takich dra¿liwych momentw xX A i jeszcze skasuj sobie banner na urodziny Minako...No chyba, ¿e obchodzimy je ca³ym rokiem //
//Hanita a cooo...Jasne , ¿e obchodzimy Ca³y rok czego Ty siê spodziewa³a¶!! Minako
//Wybacz Musia³am siê wtr±ciæ
Widz±c ca³± scenkê, Atsui sta³ dalej niewzruszony. By³ nawet bardzo zawiedziony obecn± sytuacj±. Grupa 5 Shinobi, by³a stanowczo zbyt g³o¶na. W dodatku umiejêtno¶ci cz³onkw dru¿yny, wcale siê nie uzupe³nia³y. Postanowi³ zej¶æ z drzewa, obserwuj±c Hyuuga my¶la³:
-"Kunoichi s± zbyt podatne na tego typu emocje..."- nastêpnie wykona³ kilka krokw i podchodz±c do Jujiego, gwa³townie z³apa³ go za rêkê, cicho sycz±c:
-"Przestañ paliæ to gwno. Bêd±c w takim stanie, stanowisz zagro¿enie dla dru¿yny. Wiêc je¿eli nie wyeliminujê Cie przeciwnik, Ja to zrobiê."- Nastêpnie pu¶ci³ rêkê i podszed³ parê krokw w stronê dzieciaka, zachowuj±c jednak dystans... Upewniaj±c siê, ¿e ka¿dy ju¿ zwrci³ na niego uwagê, oraz wiedz±c i¿ dzieciak niewiele rozumia³ z ca³ej sytuacji, kontynuowa³:
-" Nie potrzebujemy go. Wioska musi byæ niedaleko-inaczej nie da³by rady przebiec takiego odcinka. Biegn±c zostawi³ ¶lady, one s± na pewno du¿o bardziej pewn± informacj±, ni¿ jego histeryczny p³acz, szczeglnie, ¿e w dru¿ynie znajdujê siê..."- w tym momencie popatrzy³ pogardliwym wzrokiem na Hanitê"-... sensor. Mo¿emy wy³apaæ je wszystkie. Pomijam ju¿ fakt, i¿ jest to wrg, w tak wypadku mia³aby¶ flaki na wierzchu. I nawet je¶li, co planujesz z nim teraz zrobiæ?"- nie wiadomo dlaczego, mwi³ teraz g³ownie do dziewczyny z Hyuuga"- Zostawiæ go tutaj, zdezorientowanego na pewn± ¶mieræ? A mo¿e zabraæ ze sob±, ¿eby jeszcze bardziej nas op¼nia³ i zwraca³ na nas uwagê i t± w³a¶nie pewn± ¶mieræ sprowadziæ na nas? "- prawdê mwi±c, nawet nie by³ ciekaw zapewne ciêtej odpowiedzi dziewczyny. Wpatrywa³ siê w ch³opca, dziwi³ go pewien fakt. Skoro wiêkszo¶æ si³ militarnych Konohy, ¶redniego szczebla, zosta³a wys³ana tutaj, dlaczego nie spotkali nikogo? Jeszcze nie dotarli? Niemo¿liwe, przy ich obecnej organizacji, dobry oddzia³ wyczy¶ci³by to miejsce ju¿ dwa razy. I jakim cudem, ch³opak przeszed³ niezauwa¿ony, przez wroga b±d¼ przyjaciela. Te my¶li nie dawa³y mu spokoju, dlatego te¿ ca³y czas by³ przygotowany na "niespodziewany dywersyjny atak".
S³owa Atsuiego by³y bardzo sensowniej, ale jednak nie mog³a pozwoliæ, aby zostawiæ ch³opca w taki miejscu. Akaru obecnie jako jedyna pozosta³a na grze. Siedzia³a na drzewie spogl±daj±c na wszystkich z gry. Kiedy Hanita podesz³a do ch³opka odezwa³a siê g³o¶no
- Proponujê siê rozdzieliæ. Razem jeste¶my zbyt ³atwym celem. Pomijaj±c fakt, ¿e prawie siê nie znamy, nie znamy swoich taktyk walki. Dlatego wg mnie jedynym sensownym wyj¶ciem podzieliæ siê na dwie grupy. Zobaczy³am, ¿e Logen, Hanita dobrze siê znaj±. Atsui i Juji te¿. Tylko ja nie znam nikogo z was na tyle dobrze... Ale mi jest to obojêtne z kim bêdê, jak dla mnie mogê i¶æ nawet sama.
Kiedy skoñczy³a, zaczê³a trochê ¿a³owaæ tego co powiedzia³a i tak nikt jej nie pos³ucha. Jak zwykle zostanie zignorowana. Mwi±c to ca³y czas by³a kilka metrw nad ziemi±. Macha³a niewinnie n¿kami, ale to nie zmienia³o faktu,¿e by³a czujna. Podejrzenia o dywersji by³y coraz bardziej logiczne. Mimo tego nic nie mwi³a o tym. Obserwowa³a nagminnie ch³opca, oczekuj±c odpowiedzi na jej propozycjê.
Juji zgasi³ skrêta butem. Z jednej strony Atsui mia³ racjê, lecz z drugiej duma nie pozwala³a geninowi przyznaæ mu tego. Obrzuci³ towarzysza pogardliwym spojrzeniem.
- Dziecko powinno zostaæ tutaj. Bêdzie nas op¼niaæ i ha³asowaæ, tak jak wspomnia³ Atsui. Twj pomys³, Akaru te¿ jest bardzo dobry. Tak± grup± bêdziemy sobie nawzajem przeszkadzaæ. Wybierz dru¿ynê, do ktrej do³±czysz. - mrukn±³ przenosz±c wzrok po kolei na wszystkich cz³onkw zespo³u. - Co do dziecka, to powinno prze¿yæ. A je¿eli tylko przy¶l± jaki¶ oddzia³ to kto¶ go znajdzie. Bo musz± kogo¶ przys³aæ.
Rozejrza³ siê po okolicy... Co¶ mu nie pasowa³o.
Ch³opczyk niepewnie spojrza³ na otaczaj±cych go ludzi a nastêpnie po chwili namys³u podnis³ dr¿±co rêkê wskazuj±c w stronê chaszczy z ktrych przed chwil± wyszed³. Najwyra¼niej sygnalizuj±c w ten sposb ¿e bêdzie z wami wsp³pracowa³. Po chwili uspokoi³ siê troszkê a nastêpnie rzek³:
-Moja wioska znajduje siê 15 minut drogi st±d. Tak przynajmniej mi siê wydaje. Idzie siê tamt± drog± z ktrej przyszed³em. Ten z³y pan by³ z koleg± ktry by³ ubrany w to samo ubranie co on. Tylko ten 1 mia³ taki ¶mieszny amulet na szyi 2 skrzy¿owane z sob± kawa³ki drewna.
Po jego reakcji widaæ by³o ¿e m³odzieniec siê uspokoi³ mo¿e nie do koñca ale w ka¿dym razie by³ w lepszym stanie ni¿ wcze¶niej. W jego g³osie s³ychaæ by³o pewno¶æ pewnego rodzaju pewno¶æ oraz chêæ niesienia pomocy, jednak¿e c¿ mg³ zrobiæ taki ma³y i bezbronny ch³opiec ? C¿ mo¿e da pokaz swoich umiejêtno¶ci w przysz³o¶ci.....
Jednak¿e teraz waszym oczom okaza³ siê nag³y i nie oczekiwany widok albowiem zauwa¿yli¶cie unosz±cy siê w grê czarny dym... dym ten unosi³ siê w sposb ci±g³y niedaleko miejsca w ktrym siê znajdujecie. Znak ten mo¿e oznaczaæ tylko ogieñ a ogieñ jest symbolem zniszczenia ale tak¿e odrodzenia... nie wiecie w jaki sposb zosta³ u¿yty na miejscy sk±d pochodzi ale jeste¶cie w stanie domy¶leæ siê ¿e nie zosta³ u¿yty w dobrych celach...
Dym unosi³ siê z miejsca ktre wcze¶niej zosta³o wskazane przez dr¿±cy palec malucha. Z pewno¶ci± ten znak nie zosta³ dostrze¿ony jedynie przez was...
Juji unis³ wzrok spogl±daj±c na chmurê dymu unosz±c± siê nad lasem.
- Widzê trzy opcje... Chc± nas zwabiæ w pu³apkê, s± pewni siebie lub s± wariatami. Dzieciak mwi³ o dwch osobach, jednak to nie znaczy, ¿e nie ma nikogo wiêcej. - mrukn±³ bardziej do siebie. - Hanita, widzisz co¶, co siê tam znajduje? Jak±¶ chakre? - zwrci³ siê do jedynej kobiety w gronie (Akaru ma 8lat).
- W ka¿dym razie, trzeba siê podzieliæ i ruszyæ to sprawdziæ. Staniem tutaj nie rozwi±¿emy sprawy.
- Popieram... - odrzek³em, kiedy Juji skoñczy³ mwiæ. Podszed³em bli¿ej ch³opca, kucn±³em przy nim i zacz±³em doñ mwiæ.
- Pomo¿emy Ci... ale nie bêdziesz mg³ z nami i¶æ... - zacz±³em, g³aszcz±c ch³opaka po g³owie. - Wierzê, ¿e jeste¶ do¶æ dzielny, ¿e poradzisz sobie tu, kiedy my bêdziemy sprawdzaæ co siê dzieje w twojej wiosce... - dokoñczy³em, u¶miechaj±c siê szczerze do ch³opca. - Je¶li kto¶ bêdzie chcia³ Ci tu zrobiæ krzywdê, to uciekaj... a ja przybêdê Ci z pomoc±... - doda³em, wyci±gaj±c d³oñ, w ktrej skupi³em odrobinê chakry, w stronê klatki piersiowej ch³opca. Kiedy dotkn±³em go, na jego koszulce pojawi³ siê znam... niemal niewidoczny, mieszaj±cy siê z krwi± na ubraniu. - To taka ma³a pieczêæ... pozwoli mi do Ciebie przybyæ, gdy zaczniesz uciekaæ... - dokoñczy³em, wstaj±c i spogl±daj±c na chmurê dymu.
- Nie mamy czasu do stracenia... - powiedzia³em g³o¶niej, pewnym g³osem, do wszystkich obecnych, po czym spojrza³em na Hanite. - Kochanie, chyba pora ruszaæ?
chakra: 1610 (bêdzie trochê bardziej klimatycznie i ciekawie )
- Musimy ruszaæ! - Krzyknê³a zeskakuj±c z drzewa. Zaczê³a i¶æ w stronê obecnych tutaj shinnobi.
- Proponujê, aby Logen szed³ z Hanit±. ja pjdê z reszt±. Cieszê siê, ¿e Juji mnie popiera. Mam nadziejê, ze inni podzielaj± nasz zdanie. Czas nagli musimy ruszaæ!
" Wystarczy, ¿e moje zdanie podzieli jeszcze jedna osoba, a wtedy moje propozycja wejdzie w ¿ycie. Tylko jedna osoba...."
- Proszê- wyszepta³a.
[cenzura] siê w ciekawy dialog miêdzy ca³± dru¿yn±, dziewczyna wyprostowa³a siê, spogl±daj±c w stronê miasta. Dym unosz±cy siê do gry nie wygl±da³ pokrzepiaj±co, wiê¼niowie pewnie ju¿ zaatakowali. Rwnie dobrze kto¶ z mieszkañcw mg³ zastosowaæ obronê ogniem, ale w to Hanita w±tpi³a. A ¿e do niej nale¿a³ ostatni g³os w sprawie podzia³u ekipy ratunkowej, rzek³a takimi oto s³owy:
-Akaru, masz ca³kowit± racjê. Rozdzielimy siê na dwie grupy. Ja pjdê z Logenem, a Atsui z Jujim. Ty natomiast, za to, ¿e jeste¶ do¶æ m³od± genink± bêdziesz mog³a wybraæ do ktrej grupy do³±czyæ. Nie mo¿emy pozwoliæ, by¶ posz³a sama.-odwrci³a siê do ch³opca, by d³oni± wskazaæ drogê prowadz±c± do Konohy.
-Id¼ tamt± ¶cie¿k±, a znajdziesz siê w bezpiecznej wiosce. Wartownicy z pewno¶ci± wiedz± o zaistnia³ej sytuacji w twoim miejscu zamieszkania, wiêc wpuszcz± ciê bez wiêkszych przeszkd.
Gdy skoñczy³a mwiæ do ch³opca, rzek³a jeszcze w stronê dru¿yny:
-Ja z Logenem wybiorê stronê lew±, wy pjd¼cie praw±. Je¿eli dojdzie do jakiego¶ starcia na pewno bêdziemy to dwustronnie s³yszeæ. Wioska nie musi byæ przecie¿ a¿ tak wielka.
Jak powiedzia³a, tak zrobi³a. Wraz ze swym narzeczonym zaczê³a kierowaæ siê w stronê wytypowanego kierunku, uwa¿aj±c na wszystko co widzia³a dziêki Byakuganowi.
Atsui rozgl±da³ siê dooko³a, ciesz±c siê i¿ w koñcu ta grupka ludzi, zaczyna logicznie my¶leæ. Prawdopodobnie wszystko zosta³o przy¶pieszone, przez pojawiaj±cy siê na horyzoncie dym. Ignorowa³ s³owa dzieciaka, gdy¿ nie mia³ ¿adnej pewno¶ci i¿ ten by³ w czasem w szoku i nie bredzi³. Tak czy owak,czekaj±c na chwilê ciszy, wyrazi³ swoj± opiniê:
-"Nie."- i woko³o znw zapanowa³a pustka. Dla wyja¶nienia kontynuowa³:-"Nie powinni¶my siê rozdzielaæ. Musimy za³o¿yæ i¿ przeciwnikw, jest co najmniej dwch. W dodatku, wie o obecno¶ci oddzia³w uderzeniowych. W obecnym momencie, nie ma ju¿ sensu podr¿owaæ niewielkimi grupami, gdy¿ i tak zostali¶my wykryci. W takich formacjach, stanowimy rwnie¿ ³atwy cel. Rwnie¿ otwarta szar¿a na rywala, mo¿e skoñczyæ siê tragicznie."- nastêpnie kucn±³ i na ziemi narysowa³ kilka prostych kropek, po to aby wyja¶niæ schemat:
-" Sensor powinien zostaæ z wiêksz± grup±. Gwarantujê jej bezpieczeñstwo. Jednak ¿eby mg³ sprawnie funkcjonowaæ potrzebujê obstawy. W razie atakw dystansowych, to w³a¶nie genini, powinni odbiæ pierwszy impakt. Kontakt z A-classe, mg³by byæ dla nich zbyt niebezpieczny. W³a¶nie dlatego, wymagana jest tutaj obecno¶æ drugiego chunina"- w tym momencie unis³ lekko wzrok, mwi±c do Logena-"Dziêki waszej znajomo¶ci, ³atwiej wype³nisz swoje zadanie"- po czym opu¶ci³ g³owê, i wskaza³ oddalon± kropkê -" Potrzebny bêdzie rwnie¿... Wabik, b±d¼ zwiadowca. Bêdzie on pod±¿a³ z przodu, na skraju zasiêgu sensora, uruchamiaj±c, b±d¼ dezaktywuj±c pu³apki.A w razie zasadzki, ca³y jej potencja³ zostanie zmarnowany w³a¶nie na niego."- w tym momencie wsta³, rzuci³ jeszcze szybkie spojrzenie dooko³a -"w³a¶nie dlatego to bêdê Ja. Si³± rzeczy."- Po chwili popatrzy³ rwnie¿ na dzieciaka, oraz widz±c i¿ niewiarygodnie szybko otrz±sn±³ siê po szoku, szybki rzuci³ -"Zrb z nim co chcesz. To Twoja sprawa, je¿eli chcesz go trzymaæ za plecami."-
Po czym, jak Juji zapewne pamiêta, naci±gn±³ on bandanê na twarz, aby ukryæ ciep³o oddechu, naci±gn±³ p³aszcz i czeka³ na opiniê reszty. Czy¿by poczu³ siê winny? Mo¿e zwyczajnie ca³a formacja to by³ jego pomys³, dlatego nie mg³ te¿ zmusiæ kogo¶ innego do wykonania najbardziej ryzykownej funkcji...
Juji zamy¶li³ siê przez chwilê.
- Dzieciak zostaje na sto procent. Nie mo¿emy go ci±gn±æ. A twj plan, Atsui - zwrci³ siê do towarzysza - jest ryzykowny. Nie licz±c ciebie mamy cztery osoby, czyli dwie dwuosobowe grupy. Gdyby siê nas spodziewali i uda³o im siê nas rozdzieliæ ciê¿ko by³oby walczyæ w takich formacjach... Szczeglnie, ¿e nie znamy swoich styli i mo¿liwo¶ci. - powiedzia³ do wszystkich.
Atsui parskn±³
-"Dlatego w³a¶nie powinni¶my u³atwiæ im zadanie, i rozdzieliæ siê samodzielnie. W tej formacji, w razie ewentualnego ataku, zostaniemy podzieleni na dwie grupy. Jednoosobow± i czteroosobow±. Procentowo to znacznie zwiêksza ilo¶æ i prawdopodobieñstwo prze¿ycia poszczeglnych cz³onkw dru¿yny. Dodatkowo, inne grupy uderzeniowe, te¿ bêd± podr¿owa³y w podobnych formacjach. Zrozumiesz, jak minie efekt."- udzieli³ dalszych wyja¶nieñ nasz zapatrzony w Siebie, Uchiha.
- Po pierwsze nie mamy stu procentowej pewno¶ci o tym, ¿e dok³adnie znaj± nasze po³o¿enie. Po drugie dwu i trzy osobowa grupa, ma mniejsze szanse na wpadniêcie w zasadzê. Dopuszczam rwnie¿ aby powsta³y trzy grupy. Dwie grupy dwuosobowe i jeden zwiadowca. Atsui sam zaproponowa³ swoj± kandydaturê.
" Resztê pozostawiê przemy¶leniom dru¿yny. Juji i Hanita podzielaj± moje zdanie. Logen chyba te¿... ale i tak ZAWSZE MUSI byæ kto¶ taki jak Atsui..."
Sta³a i patrzy³a na ch³opca ktry jakim¶ cudem otrz±sn±³ siê z tego wszystkiego, do¶æ szybko.
- Ruszajmy, jak najszybciej. Nie ma czasu na sprzeczki, ale niestety bez nich siê nie obejdziemy..
Wys³ucha³em planu Atsui'a, po czym komentarzy Juji'ego i Akaru. Spojrza³em wymownie w kierunku dymu unosz±cego siê nad horyzontem.
- Nie ma nic perfekcyjnego, idealnego... - zacz±³em mwiæ, odwracaj±c siê do pozosta³ych. - Bardziej przystajê za pomys³em Akaru. - doda³em, odwracaj±c siê w kierunku dziewczynki i kiwaj±c g³ow±. - Atsui, nikt z nas nie zna ka¿dego do¶æ dobrze... je¶li nawet twj plan wypali i bêdziemy zmuszeni walczyæ w tej formacji? Mo¿emy siê poraniæ, a nawet... pozabijaæ, tylko przez to, ¿e nie wiemy, czym kto walczy... - wyja¶ni³em pospiesznie, spogl±daj±c na Hanite. - Z Hanit± byli¶my ju¿ parê razy na misjach... wiemy jak walczymy... - doda³em, patrz±c na Hanite i podchodz±c bli¿ej niej. - Pjdê pierwszy... - powiedzia³em spokojnym g³osem, patrz±c w dal, miêdzy drzewa, w kierunku, sk±d przyszed³ ch³opiec. - Jak wpadnê w pu³apkê, u¿yjê Hirashin no Jutsu, ¿eby przybyæ w jednej chwili w pobli¿e Hanity... - wyja¶ni³em, opuszczaj±c wzrok na ziemie.
Dobrze w takim razie ja pjdê z Atsuim i Jujim. Wtedy podesz³a do nich.
- To Jak Atsui? Jeste¶ w naszej dru¿ynie przywdc±. Prowad¼..
Wtedy jej wzrok ponownie pad³ na ob³ok dymu. Je¿eli Atsui ruszy idzie za nim, je¿eli co¶ j± bêdzie chcia³o zaatakowaæ prbuje unikaæ ataku. Za spraw± w pe³ni rozwiniêtego sharingana nie powinno to byæ takie niemo¿liwe, w ostateczno¶ci je¿eli bêdzie mo¿liwe robi kawarami no jutsu