grueneberg
Opustosza³e miejsce gdzie¶ na równinie...jednak znajduje siê na drodze którê przebywa do¶æ czêsto wielu ninja...i kto wie kto tu jeszcze ³azi.
Szed³ dalej nawet siê nie ogl±daj±c.
Szed³ maj±c nadziejê, ¿e misja nie obejdzie siê bez rozlewu hektolitrów krwi....
-Dok±d w³a¶ciwie idziemy?-spyta³ nadal id±c przed siebie....
- Naszym celem jest pojmanie Jinchuuriki z Kiri-Gakure - oznajmi³.
-A tak.... Kochanka tej ¶wiruski....-podrapa³ siê po brodzie...
- Ta. Tak jakby - powiedzia³ beznamiêtnie.
Szed³ Obok Hidana
Westchna³
Szed³ dalej
Poszli.
NMN
(Jezioro Adonai)
Poszed³ za Sasorim... <zt> xP
Tak¿e Znikn±³
(zt)
przebieglem przez rownine odpoczywajac co chwile <nmm>
Szed³em gdzie¶ wolnym krokiem.
[nmm]
Idê w kierunku oto.<NMM>
Przebiega³ szybko.
Bieg³ w kierunku który tylko on zna³. Zrzuci³ z siebie niewygodne przebranie.
Poszed³ w kierunku Kraju Pioruna. <nmm>
Idê przed siebie.
<NMM>
Biegnê ile si³ w nogach
<NMM>
Zmierza³a do Suna Gakure. Wiedzia³a, ¿e czas j± nagli. Sz³a szybkim krokiem, jednak zachowywa³a sta³e tempo. Nie mia³a czasu, by siê zatrzymywaæ. Bardzo ¿a³owa³a, gdy¿ lubi³a przypatrywaæ siê krajobrazowi. Uwielbia³a naturê. Uwielbia³a, to co nieludzkie. Westchnê³a g³êboko i sz³a dalej. Wiatr popycha³ j± do przodu. Czas gna³ j± jeszcze dalej.
<nmm>
Szybko bieg³ dalej...
NMM
Pies pad³ ze zmêczenia...Strasznie dyszy
Wzi±³em psa na rêce - Szczekaj gdzie mam biec. - powiedzia³em.
Przybieg³em za nimi.
pobieg³em takze
-Hrrrau-Ledwo zaszczeka³a i zachrypa³ wskazuj±c nosem na Kumo-Gakure
Dobra - powiedzia³em i pobieg³em do Kumo-gakure. NMM
no to pobieg³em [nmm]
Pobieg³em za nimi [nmm]
pobieg³em do Kumo za zapachem Neji
udaje sie w ¶lad za ¶ladami psa ininja
(NMM)
okolica nie mia³a na ni± dobrego wp³ywu
straci³a dobry humor i dopad³o j± przygnêbienie
<NMM>
Idê wolno rozgl±daj±c siê uwarznie
<NMM>
Maszerowa³a dzielnie, zastanawiaj±c siê, jak bardzo jest spó¼niona. <nmm>
Tofik wyl±dowa³ i pu¶ci³ HM!
-Ale ta Shi ca³kowicie por±ba³o,¿eby na mnie siê rzuciæ.
HM! posz³a sobie dalej.
[nmm]
Przyby³ i poszed³ dalej <nmm>
Popatrzy³a w niebo i zmru¿y³a oczy. Posz³a dalej.
NMM
Idzie wolnym krokiem przez ¶ciernisko.
Patrzy na kraj obraz który zbytnio mu siê nie podoba.
Id±c my¶li ¿e mo¿e ju¿ czas za³o¿yæ rodzinê znale¼¶æ kobietê i mieæ z ni± dzieci.Karol stwierdzi³ ¿e jest dopiero w po³owiê drogi.
Przyspieszy³ kroku i znikn±³ z widoku.
<NMM>
Karol po zjedzeniu ramenu idzie wolnym krokiem.My¶li o tym co powiedzia³a Tayuya ¿e nigdy siê nie dostanie do SO.Karol my¶l±c zasmuci³ siê wielce.Zwolni³ kroku i szed³ zamy¶lony jakby nie obecny.Karol przeszed³ ¶ciernisko i znikn± z widoku.
<NMM>
Biegnê w kierunku Konohy... [NMM]
Klon biegnie do suny <nmm>
Idê z Shi przez wiochê .
Shi idzie razem z Dei'em , z Ryu i z Shidanem przez ta sama wioske xP
Karol zatrzymujê siê na równinie i uaktywnia Raikuy Berg.Dziêki drugiemu poziomu Raiku Berg Karol mo¿e lataæ i Karol odlatuje.
<NMM>
Biegnê w kierunku Oto.
"Mam nadziejê, ze Tayuya bêdzie chcia³a mi pomóc..."
{NMM}
No i przeszlismy razem z Deidem i z Mamusia
Sz³a szybkim krokiem do Oto.
NMM
Klon udaje sie do konohy. NMM
Szed³ dalej udaj±c siê do siedziby ale by³ na wszelki wypadek w przebraniu tego faceta co by³ w Konosze .
Lecê za Deidar±...
-Widzê, ¿e siênie zatrzymasz blondynko... o pardon... blondynie... No có¿... Przyspieszam i w³±czam Sharingana aby przewidzieæ kierunek jego biegu...
Trzymal sie dalej i spal
Karol idzie wolnym krokiem po ¶ciernisku "Co za paskudny krajobraz"-pomy¶la³ "Nied³ugo bêdê w Oto-gakure ciekawe co robi Lord Orochimaru pewnie knuje spiski"-pomy¶la³ Karol szed³ po ¶ciernisku nie przygl±daj±c siê temu paskudnemu krajobrazowi "Dobrze ¿e tu nie mieszkam"-pomy¶la³ Karol przeszed³ przez ¶ciernisko i kierowa³ siê do nastêpnej wioski.
<NMM>
Przechodze myslac mialem szczescie w zyciu spotkalem tylko 1 zbira czy to nie zbieg okolicznosci???<NMM>
Bieg³ dalej po drodze stworzy³ 2 bunshiny i zmiesza³ siê z nimi [nmm]
Wkoñcu cie dogoni³em.- mówie do kabuta. Ok. Ruszamy.
Biegnê w stronê Konohy.
<NMM>
Szed³ nie zwracaj±c uwagi na nic <NMM>
Szed³
[nmm]
Biegne przed siebie.
Sz³a przed siebie z wci±¿ krwawi±c± ran± na plecach.
NMM.
Wyszed³ z lasu a padaj±ce na niego promienie ¶wiat³a powoli osusza³y jego ubrania. Szed³ w stronê Suny.
Dodane po 6 godzinach 46 minutach:
Przeszed³ i dotar³ do wioski.
<NMM>
Wszed³ na ¶ciernisko i przeszed³ na równinê.
<NMM>
Sz³am przed siemie z rêkami w kieszeniech kopi±c ze znudzon± min± jaki¶ kamieñ.
Zauwa¿asz tego samego mê¿czyznê w czarnej szacie co poprzednio.
-Witam... wiêc co, chcesz jadeitowy sztylet?
zatrzyma³am siê obrzucaj±c go ponurym wzrokiem
"ucniowie mi siê zgubili"
-chcieæ to ja wiele chcê-powiedzia³am-s±dze ¿e za darmo go nie dostanê
-Có¿... przynajmniej nie jeste¶ g³upia... Potrzebujê pewnej ksiêgi, która prawdopodobnie znajduje siê w posiadaniu by³ego ucznia Orochimaru... uczeñ ten przebywa teraz prawdopodobnie w Kumo -gakure
przewróci³am oczami
-aha...-przyjê³am do wiadomo¶ci-dobrze powiedz mi kim jest ów uczeñ-poprosi³am zaplataj±c rêce.
Dodane po 2 godzinach 18 minutach:
ruszy³am szukaæ uczniów >NMM<
Idzie szybkim krokiem w stronê Oto.
Dodane po 12 minutach:
Doszed³.
<NMM>
-No dobra lece dalej opwiedzialem i ruszylem w strone mrocznej twierdzy...
NMM
Wraca z lasu przez ¶ciernisko. Zmierza w kierunku Konohy.
Po chwili znalaz³ siê na ¶rodku równiny.
<NMM>
Trzymaj±c Sakurê za rêkê bieg³em w kierunku lodowca {NMM}
Bieg³a z nim trzymana za rêkê ..
[nmm]
Bieg³a z Toffikiem za rêkê, siej±c zbo¿e.
[nmm]
Zato przebieg³a w drodze do Kumo.[nmm]
Bieg³em za siostr±.
"Bêdê walczyæ o Kumo... Nawet je¶li teraz tam nie mieszkam kocham ta wioskê..." {NMM}
Zato zatrzyma³a siê na chwilê po¶rodku ¶cierniska, aby odpocz±æ.
" Do domku Mistrza Zió³ nie pójdê, bo Kumo jest zajête przez Aka. Droga do Konohy jest zbyt daleka, pozatym nie ufam im. W takim razie pozostaje tylko Hebi. Oni zajm± siê HM!, a Kei nie dopu¶ci, do tego, ¿eby kto¶ jej zrobi³ krzywdê." - po tej logicznej dedukcji Zato ruszy³a dalej.[nmm]
Biegn±³ ca³y czas w kó³ko i poszed³ sobie <NMM>
Wilk bieg³ w stronê Oto... By³em nieco zmêczony ale zadowolony...
"Jednego Akowca mniej..."{NMM}
Bieg³a bardzo szybko za Keishim w stronê siedziby..
Szed³ czujnym i wolnym krokiem patrzy³ siê raz na górê przed nim a raz na staruszka.Doszed³ do góry.
<NMM>
Szed³ nadal za Akimoto...
przechodzê obok podziwiaj±c równinê
<nmm>
pojawiam siê na ¶ciernisku
Kiedy pojawi³e¶ siê na ¶ciernisku, twoje oczy przyku³y 6 sylwetek mê¿czyzn zmierzaj±cych w stronê Kusy, byli "uzbrojeni po zêby" i przemieszczali siê w lu¼nym szyku wiêc jakikolwiek atak masowego ra¿enia by³by nie skuteczny. Jeden z nich wygl±da³ wyj±tkowo gro¼nie.
cia³em nr2 czyta im w my¶lach a nr 1 aktywuje 3 ogony po czym znika pod ziemi±
Cia³o czytaj±ce im w my¶lach nie dowiedzia³o siê nic ciekawego. Za to wszyscy zauwa¿yli obecno¶æ przeciwnika i pomknêli w jego kierunku. Wszyscy prócz jednego z nich który wygl±da³ wyj±tkowo gro¼nie bo ten szed³ powoli za nim przywo³awszy wcze¶niej ze zwoju wielki miecz(Podobny do tego co ma Zabuza).
ziemia zapad³a siê pod wszystkim oprucz tego z mieczem cia³o nr 2 aktywowa³o ms i wykona³o patrz±c siê przeciwnikowi w oczy Tsukuyomi w tym ¶wiecie by³ przyczepiony do ska³y ³añcuchami pod wod± gdzie rekin i inne drapie¿niki odrywa³y mu kawa³ki miês bul potêgowa³o jeszcze to ¿e by³a to s³ona woda po paru minutach oderwane kawa³ki cia³a odrasta³y i proces zaczyna³ siê na nowo w tym ¶wiecie trwa³o to 3 dni w prawdziwym 1 sekundê
Niestety ziemia poch³onê³a tylko dwóch z piêciu shinnobi za¶ reszta zd±¿y³a uskoczyæ. Szósty z nich który pozosta³ na ty³ach skoczy³ w górê i wykona³ pieczêci i powiedzia³
-Fuuton: Atsugai!
Wielka fala powietrza z jego ust pomknê³a w stronê ziemi a gdy z ni± siê spotka³a wybuch³a we wszystkie strony tn±cymi falami powietrza które nie co "Zmasakrowa³y" drugie cia³o i pociê³o jego towarzyszy. Nastêpnie ten sam sam shinnobi wykonuje technikê Karyu Endan która sprawia ¿e momentalnie ogieñ poch³on±³ ¶ciernisko przez swoj± budowê.
gdy wykonywa³ t± ostatni± technikê moje cia³o nr 1 wylecia³o z podziemi z rasenganem na niego mia³o aktywne 6 ogonów a cia³o nr 2 Amaterasu na jego klatke piersiow± które zaczê³o siê rozrastaæ w szybkim tempie przy tym unikaj±c ataku przeciwnika
Cia³o nr 2 spowi³ ogieñ czego za¶ cia³o nr 1 zdo³a³o unikn±æ. Jednak¿e ninja zdo³a³ obroniæ siê swoim mieczem przez co rozpocz±³ siê miêdzy nimi sprawdzian si³y. Kiedy ju¿ Yagu by³ bliski zranienia obcego shinnobi, ten odepchn±³ go i wpad³ w sza³ przez co pocz±³ wyprowadzaæ mocne ciêcia. Jednak dla Yagu uda³o siê odskoczyæ i wtedy zobaczy³ jak± si³± dysponuje przeciwnik bo ca³y ogieñ na polanie zgas³.
cia³o nr1 wyci±gnê³o miecz który zacz±³ p³on±c i poch³aniaæ chakre wroga po czym zaatakowa³em go mieczem ciêcie parad ciêcie po czym 2 cia³o Amateru na niego
-Fuuton: Kami Oroshi!
W cia³o nr 2 pomknê³a ogromna fala powietrza przez któr± nie móg³ wykonaæ Amaterasu po czym wyprowadzi³ w przeciwnika serie ciosów ale gdy ten z paradowa³ jeden z nich powsta³ styk rycerski który doprowadzi³ do kolejnego sprawdzianu si³y który Yagu zda³ pomy¶lnie i wykona³ ciêcie które uciê³o g³owê jego przeciwnikowi za¶ gdy pada³ wypad³± mu b³êkitna kula w której wnêtrzu jarzy³y siê b³yskawice.
Podnios³em kulkê i odszed³em<NMM>
Gaara przybywa na oto miejsce. K³adzie siê gdzie¶ pod drzewem i rozmy¶la.
- Widzia³em tylu wspania³ych ninja. - Mówi³ sam do siebie. - A niektórzy mieli nawet Techniki oczne, które podziwiam. Na przyk³ad Arihyoshi - Byakugan. Madara Uchiha - Sharingan. Pein - Rinnengan. Czasem my¶lê jak to by by³o posiadaæ jakie¶ DouJutsu.
Madara pojawi³ siê w czarnym ogniu Bogini S³oñca obok Gaary Piasku...
- Mój koniec jest bliski- powiedzia³ - a jako cz³onek sojuszu i cz³onek eliternej jednostki ANBU zostaniesz przeze mnie wynagrodzony... Madara aktywowa³ Mangekyou Sharingana i wyj±³ lewe oko... Ze smutkiem przybli¿y³ je do oka Gaary i widaæ by³o jak czerwona i niebieska czakra jest przesy³ana do oka ... Na oku Kezekage pojawi³ siê znak MS... Madara ze ³z± w drugim(ju¿ jedynym) oku znikn±³...
<NMM>
- C-c-co? - Zdziwi³ siê gdy tylko Madara wypowiedzia³ "Mój koniec jest bliski" - Nagle poczu³ dziwn± chakrê na lewym oku. Teraz móg³ ujrzeæ to, czego nigdy wcze¶niej swoimi normalnymi oczyma nie móg³ dojrzeæ. Z³apa³ siê za oko, w którym tkwi³ MS. "Co za wspania³e uczucie" - Pomy¶la³, gdy¿ wreszcie dowiedzia³ siê jak to jest mieæ DouJutsu. - Dziêkujê, Madara - Rzek³, zanim ten jeszcze znikn±³.
Postanowi³ ruszyæ ty³ek z miejsca i wróciæ do wioski, bo co¶ mog³o jej zagra¿aæ.
<NMM>
Nad ¶cierniskiem lecia³ sporych rozmiarów bia³y smoka a na jego grzbiecie siedzia³ m³ody Arihyoshi.Przeby³em ju¿ praktycznie po³owê drogi lecz tyle samo przede mn±.No có¿ nie warto teraz zawracaæ a wiêc w drogê.Wydaj±c kolejne polecenie smokowi nie kaza³em zmieniaæ mu jego kursu bo wiedzia³em ¿e t± drog± dotrê do TakiGakure.Ucieszy³em siê widz±c w oddali charakterystyczny dla tej wioski olbrzymi wodospad.Po chwili znik³em wraz ze smokiem z widoku opuszczaj±c to miejsce.
NMM
Bieg³em poprzez równinê w kierunku Kusy. My¶la³em caly czas o tym ¶miesznym kolesiu, o kamieniu w woreczku...
" Ma³a przebieg³a szuja... " i znowu parskn±³em ¶miechem. Nie bardzo wiem, co mnie tak w tym bawi³o, ale jak sobie to przypominam, powstrzymac siê nie mogê. Oczywi¶cie zamy¶li³em siê i oma³o sie nie wywali³em, ale po chwili skupi³em siê na biegu. <NMM>
Seiki bieg w stronê taki co chwila podskakujonc nagle zatrzyma siê odpory i pobieg³ dalej
Ruszy³em przez ¶ciernisko, w d³oni trzymaj±c flaszkê taniego wina. Trunek zacny nie by³, ale wprawionemu degustatorowi jakim by³em wcale to nie przeszkadza³o... Oprócz wina my¶la³em ju¿ tak¿e, gdzie znajdê ofiarê, któr± móg³bym z³o¿yc ku czci mego Pana.
Zasady : Mg ma zawsze racje, Chakre piszesz po moim po¶cie, Nie wyk³ócasz siê na gg - To przez takiego jednego Emiko piszê ¿eby jasno¶æ by³a, Kawarimi nie nak³adasz tylko u¿ywasz gdy widzisz atak.
Szed³e¶ popijaj±c tanie wino marki " Malynka ", spokojny chód ¶wiadczy³ o tym ¿e wcale ci siê nie ¶pieszy. Jednocze¶nie czu³e¶ chêæ zabicia jakiego¶ ma³ego g³upiego genina w koñcu Jashin bardzo by tego chcia³. Wiatru nie by³o w ogóle... spokój i cisza jedyne co przyku³o twoj± uwagê to z daleka wypatrzony ch³opak mniej wiêcej 16 lat.
Widz±c nadchodz±cego z naprzeciwka ch³opaka, poci±gn±³em z butelki ostatnie ³yki wina malinowego. Podbieg³em do ch³opaka i z ,,pachn±cym'' siar± oddechem wydobywaj±cym siê z moich ust wraz ze s³owami, spyta³em:
-No co tam ch³opcze... sam podró¿ujesz? Niebezpiecznie chyba trochê, prawda...?
Przy okazji rozmowy przygl±dam siê te¿ wygl±dowi ch³opaka.
Ch³opak mia³ metr siedemdziesi±t wzrostu a gdy zauwa¿y³ ¿e do niego biegniesz przygotowany na atak niepostrze¿enie wyj±³ kunaia. Gdy Podbieg³e¶ do niego ten jednym sprawnym ciêciem st³uk³ tw± butelkê po czym odskoczy³ w ty³ - Chyba co¶ do ciebie mia³... a mo¿e po prostu nie lubi³ wina ? Sta³e¶ zalany w³asnym siarczystym trunkiem, z niedowierzaniem patrzy³e¶ na osobnika przed sob±.
Odmówi³em w my¶lach krótk± modlitwê do mojego Pana, po czym wyci±gn±³em dwa kunai'e i ruszy³em na przeciwnika. Je¶li jego ostrze mia³oby mnie trafic, u¿yjê Iwa kawarimi, zmieniaj±c siê w py³ i po chwili pojawiaj±c siê w tym samym miejscu. Próbuje d¼gn±c m³odzieñca, który zmarnowa³ ca³e moje wino prosto w obie nerki, ka¿dym ostrzem przebijaj±c inn±...
Wyj±³e¶ kunaie i szed³e¶ dziarsko na przeciwnika... jednocze¶nie wygl±da³e¶ jak wyg³odzony ¿yd z drugiej wojny ¶wiatowej id±cy za kotem w ciemny zau³ek. Trzeba ci przyznaæ ¿e pomys³ mia³e¶ dobry lecz nie przemy¶lany... przeciwnik zd±¿y³ z³o¿yæ pieczêci i wys³a³ ciê w 20 m podró¿ w ty³... Iwa kawarimi nie by³e¶ w stanie u¿yæ do tego s± potrzebne rêce trzeba je z³o¿yæ a trzymaj±c kunaie ta sztuka ci siê nie uda. W ka¿dym b±d¼ razie nic ci nie jest... lekkie zadrapania na twarzy dodaj± ci animuszu i prze¶wiadczenia ¿e¶ mêski.
,,Moja ofiara ¶mia³a podnie¶c na mnie rêkê... Có¿ to i tak nic nie zmieni...''-pomy¶la³em zrywaj±c siê z ziemi i ruszaj±c pêdem w kierunku ch³opaka. W biegu rzucam w niego po kolei oba kunai'e, zwalniaj±c jednocze¶nie rêce do Iwa kawarimi. Kiedy ju¿ stojê przy ch³opaku, wyprowadzam potê¿ne kopniêcie w jego udo, a pó¼niej poprawiam drug± nog± w ¿ebra. Teraz wyjmujê kunai i przebijam nim p³uco ofiary, ale tak, ¿eby jeszcze dysza³a.
W koñcu Jashin zawsze wola³, gdy moje ofiary zabija³em w trakcie rytua³u...
Szybko przemie¶ci³e¶ siê w stronê swojego przeciwnika którego mocno kopn±³e¶ w jedn± z nóg za¶ pó¼niej poprawi³e¶ drug± nog±. Uderzenia by³y na tyle potê¿ne, a mo¿e on by³ ma³o wytrzyma³y ¿e powali³y go na ziemiê. Teraz rzuci³e¶ siê na niego by zrobiæ mu dziurkê w klacie lecz on przewidzia³ ten rozwój sytuacji to te¿ od razu nogami odbi³ ciê w ty³... na jakie¶ 2 - 3 m.
Ch³opak szybko wsta³ i by³ gotowy do walki.
Gdy ch³opak mnie odepchn±³ i zacz±³ wstawac, ja równie¿ szybko zerwa³em siê z ziemii. Ju¿ po chwili bieg³em w jego stronê, lecz zamiast otwarcie zaatakowac, wykona³em w¶lizg, próbuj±c zwalic go w ten sposób z nóg. Gdy obaj le¿ymy na ziemii, Staram siê przygnie¶c go moim cia³em, tak, ¿eby le¿a³ twarz± do ziemi, po czym chwytam jego rêce, i zdecydowanym ruchem wypycham w górê, dziêki czemu powinienem uszkodzic stawy ramieniowe przeciwnika. Tym samym nie powinien ju¿ móc u¿yc swoich r±k w walce.
Gdy przeciwnik wstawa³ ty szybko wykona³e¶ w¶lizg... nie mniej jednak nie wzi±³e¶ pod uwagê tego ¿e on mo¿e byæ silniejszy to te¿ wyrwa³ siê z twojego u¶cisku i szybko obróci³ po czym z³apa³ ciê za ko³nierze/ koszulkê/ubranie i dziêki sile nóg i r±k wypchn±³ na ziemiê. Po czym odbi³ siê rêkoma od ziemi i wsta³, ty znów le¿a³e¶. Prychn±³ w twoj± stronê i czeka³ na twoje posuniêcia.
Rzuci³em w stoj±cego nade mn± ch³opaka trzy shurikeny, jednocze¶nie wstaj±c. Gdy ju¿ wstanê, zadajê mu silny cios praw± rêk± w nerkê. Dziêki temu powienien siê nieznacznie pochylic, a wtedy ja kopiê go prosto w twarz.
Wsta³e¶ jak opêtany i cisn±³e¶ rzutkami w przeciwnika po czym szybko do niego podbieg³e¶ i zada³e¶ mu druzgocz±cy cios po którym jak przewidzia³e¶ przeciwnik siê pochyli³. Od razu potem rozkwasi³e¶ jego twarz kolankiem... przelecia³ dwa metry w ty³ i pad na w pó³ ¿ywy. Szybko z³o¿y³ pieczêci i jego Bushiny ruszy³y na ciebie by³o ich 3. Ten wsta³ w po¶piechu i dyrygowa³ tylko swoimi klonami.
Widz±c z jakim skupieniem dzieciak kontroluje swoje klony, od razu dostrzeg³em lukê w jego obronie. A tak konkretniej to brak jakiejkolwiek obrony.... Tak wiêc zacz±³em miotac w niego reszt± mojej broni miotanej, czyli 3 kunai'ami i 2 shurikenami. Celowa³em w korpus. Je¶li klony oka¿± siê kage bunshinami, po wykonaniu rzutów chroniê siê za pomoc± Iwa kawarimi.
Klony przeciwnika jako ¿e by³y kage bushinami, szybko stanê³y na drodze twojej broni to te¿ gdy tylko broñ dolecia³a do celu te siê rozmywa³y. Przeciwnik, ten prawdziwy oberwa³ jedn± "gwiazdk±" w bark lecz szybko z³apa³ za torbê i wyci±gn±³ taki bardzo du¿y shuriken, demonicznego wiatru ? I cisn±³ nim w twoj± stronê...
U¿y³e¶ kawarimi w obliczu niebezpieczeñstwa za¶ po chwili wróci³e¶ do normalnej formy. Zauwa¿y³e¶ te¿ u¶miech na twarzy oponenta.
-Nie masz siê z czego cieszyc. Uwierz mi. Nie mo¿esz mnie zabic.-Powiedzia³em z tajemniczym u¶miechem, Przegryzaj±c jedn± z ¿y³ na rêce, aby dostac w miare obfitego krwotoku. Z lej±cej siê krwi narysowa³em na ziemi znak Jashina. Gdyby w trakcie tej czynno¶ci go¶c mnie zaatakowa³, znów stosuje Iwa kawarimi.
-To Jashin Maru. Znak mojego Pana. Wied¼, ¿e to w³a¶nie wewn±trz tego znaku wydasz swoje ostatnie tchnienie.-powiedzia³em, po czym ruszy³em na ch³opaka. Zachodzê go z prawej strone, rêk± chwytam za ubranie, i kopi±c w zgiêcie kolana, jednocze¶nie ci±gne za ubranie, dziêki czemu powinienem go przewrócic. Robiê obrót z przeciwnikiem i rzucam go na pieczêc Jashina. Tam zadaje mu parali¿uj±cy cios w splot s³oneczne, po czym duszê go, a¿ wyda ostatnie tchnienie...
Có¿... szkoda ¿e siê nie odwróci³e¶... wiedzia³ by¶ z czego oponent siê cieszy. Przeciwnik panowa³ nad technik± która pozwala mu okre¶laæ tor lotu ci¶niêtej broni. Shuriken demonicznego wiatru wróci³ do ciebie... i obci±³ ci d³oñ t± która zacz±³e¶ sobie gry¼æ. Ból by³ niewiarygodny... pad³e¶ na ziemiê chcia³e¶ wyæ lecz nie by³e¶ w stanie tak ból ciê sparali¿owa³. Przeciwnik schowa³ swojego shurikena a po chwili zacz±³ uciekaæ. Misjê oficjalnie trzeba zakoñczyæ chyba ¿e chcesz biec za nim w nadziei ¿e siê nie wykrwawisz... to twoja decyzja napisz na pw.
W szale spowodowanym bólem rzuci³em siê w pogoñ. Najpierw jednak podnios³em swoj± d³oñ i schowa³em j± do kieszeni p³aszcza. Nie przejmuj±c siê ogromn± ilo¶ci± krwi, która la³a siê z mojej rêki, pêdzi³em za ch³opakiem, który ¶mia³ odci±c mi d³oñ... W biegu patrzê na ziemiê, szukaj±c na drodze którego¶ z kunai'ów, b±dz shurikenów rzuconych wcze¶niej. Je¶li ¿adnych nie zobaczê, wystarczy jaki¶ ciê¿szy kamieñ. Gdy ju¿ podniosê broñ, miotam ni± prosto miêdzy ³opatki uciekaj±cego.
Znalaz³e¶ solidny i ostry kamieñ có¿ zamachn±³e¶ siê i mimo bólu cisn±³e¶ w przeciwnika. Nie mniej jednak ból sprawi³ i¿ twoja "broñ miotana" trafi³a w g³owê przeciwnika obezw³adniaj±c go i potê¿nie rani±c. Gdy dobieg³e¶ do ch³opaka ten le¿a³ w bez ruchu... chyba ¿ycie z niego uchodzi³o. Rêk± która ci pozosta³a dotkn±³e¶ go w ty³ g³owy i stwierdzi³e¶ ¿e twój kamieñ przelecia³ przez potylice i wbi³ siê w mózg, ofiara kona³a a ty my¶la³e¶ mniej wiêcej co¶ takiego " Ale¿ ja mam krzepê !"
Korzystaj±c z nielichego krwotoku, wydobywaj±cego siê z mojej rêki, nakre¶li³em na ziemi znak Jashina. Potem wyrwa³em z g³owy dogorywaj±cego ch³opaka ostry kamieñ, po³o¿y³em go plecami na znaku. I tak zaczê³a siê zabawa... Wyci±³em na klatce piersiowej ofiary znak mojego Pana. Pracowa³em nad nim, pog³êbiaj±c ciêcia, a¿ do momentu, gdy serce ch³opaka przesta³o bic. Wtedy zdar³em z niego ubranie, zatamowa³em nim krwotok i wzi±³em siê za przeszukiwanie dobytku zabitego.
Czyni³e¶ wszystko bardzo szybko. Teraz mog³e¶ zrobiæ swój rytua³ có¿... Jashin na pewno jest zadowolony z twojego wystêpku co wiêcej masz wra¿enie ¿e czego¶ siê nauczy³e¶...
Pkt + 3, Chakra : +20, Yen : + 100, 5 dni - 10 sily... i musisz przyszyæ rêkê !
Koniec misji r. C
Zadowolony ze z³o¿onej ofiary, dobrze schowa³em swoj± d³oñ, i nie zwa¿aj±c za bardzo na ból, jakim promieniowa³a moja lewa rêka, ruszy³em w kierunku Konohy. By³a to jak wiedzia³em najwiêksza wioska, tak¿e powinienem tam znale¶c jakiego¶ medyka.... albo chocia¿ szwaczkê.
<NMM>
- Buhaha ! - zakrzykn±³ Risen, zwalniaj±c. Tyle tematów, przez które powinien przej¶æ - omin±³. Dlaczego ?
Ano, nie chcia³o sie mu.
Rozejrza³ siê woko³o, szukaj±c czego¶, co przyci±gnê³oby jego uwagê. Np. Jaki¶ nastolatek jedz±cy kapustê. Co oczywiste wiêc, zacz±³ poszukiwania takiego.
- Cip, cip... chod¼ no tutaj - wyda³ z siebie odg³os.
-Jak ¶miesz wo³aæ mnie jak kurczaka- zakrzykn±³ Keno wypluwaj±c reszty starej kapusty która ostatnio mu nie wchodzi³a. Co wiêcej skoñczy³ siê mu kapu¶ciany bimber.- ej ty nie masz mo¿e jakiego¶ bimbru?- spyta³ Keno Risena id±c w jego stronê chwiejnym krokiem. Nie wstawa³ ju¿ miesi±c z miejsca. Czy¿by owa kapusta by³a jakim¶ narkotykiem? Czy by³y to tylko pyrki z ziemniakami? Tego ju¿ nikt sie nie dowie.
- Mam tylko pewne spermentofity - odpar³ chy¿o Risen, co by to wa¶cia do niego podchodz±cego, nie uraziæ opó¼nieniem zbytnim. Spojrza³ na kapu¶ciany raj cz³onka Senjuu, a zaraz po tym na niego samego i usiad³ na rzyci swej.
- Poszukujê jakiej¶ ckliwej dziewicy. Czy taka samica cz³owieka jest Ci znana ? - zapyta³ ciekawy.
-Dziewice.?. ja jestem za znalezieniem takowej. Swoj± drog± nigdy tego nie robi³em i poszukuje mastera króty by mni9e podszkoli³ w tym ciekawym jak¿e fachu.- Keno poda³ g³ówkê kapusty Risenowi.- sie nazywasz? Bo ja jestem Keno z klanu Senjuu.
- A ja Risen z klanu Dymaczy - odrzek³ ch³opak, dla którego rzecz± normaln± i kulturaln± by³o przedstawienie sie pe³nym imieniem i nazwiskiem. Chocia¿, mówi±c szczerze, to ch³opak nigdy swojego prawdziwego nazwiska nie us³ysza³.
- Powiedz mi, mój drogi ch³opczê, bo nie wiem. Czy skoro masz jakie¶ 11 lat, to oznacza to, ¿e gustujesz w równych sobie wiekiem czy powiedzmy 16-letnich ty³kach ? - zapyta³ profesor Samaya.
-Ja gustujê we wszystkich odk±d skoñczy³y 8 lat a nie maj± 40. Jak mówi moje klanowe przys³owie... nie wa¿ne ¿e potwór, wa¿ne ¿e otwór. Nie da sie jednak ukryæ ¿e 16 latki s± najbardziej poci±gaj±ce w obu znaczeniach tego s³owa- odpowiedzia³ na zapytanie. Dziwne... znali siê dopiero od paru minut a ju¿ znale¼li wspólny jêzyk. Czyt zbieg okoliczno¶ci czy tylko halucyny wywo³ane kapust±?
- Zaiste - powiedzia³. Wyj±³ z kieszeni zestaw kilku tabletek, po czym uwa¿nie przyjrza³ sie jednej z nich. Rzuci³ je w stronê senjuu, po czym lekko podstêpnym g³osem zapyta³:
- Wiesz co to jest ?
Risen podrapa³ sie po g³owie, ciekaw kilku kwestii, które zapewne zaraz wyg³osi Ma³¿owina. Zamiast jednak tego, zdziwi³ sie wielce, kiedy ta nazwa³a go "jedynie Ch***". Zboczonym na dodatek.
-Pigu³a gwa³tu..? sprytne- powiedzia³ m³ody Senjuu i odrzuci³ kapustê.- my¶lê ¿e mo¿emy przej¶æ do praktyki.- doda³ Keno wstaj±c pierwszy raz od miesi±ca i rozprostowuj±c swoje m³ode ko¶ci. Mia³ wielk± ochote na "to" i ju¿ nie móg³ siê doczekaæ a¿ Ero-sensei( )poka¿e mu co i jak.
- No... to nie do koñca to, co powiedzia³e¶, ale w miarê blisko - mrukn±³ szatyn, pouczaj±c m³odego Senjuu - To Apap. No, ale o tym dosyæ. Je¶li chcesz, najpierw spróbujemy podrywu, a konkretniej popracujemy nad gadk±. Co o tym s±dzisz ? - zaproponowa³ Risen. Podrapa³ siê po g³owie, widocznie z powodu wszy, tudzie¿ mend (ale nie tych skacz±cych po jajcach), który wyj±tkowo t± g³owê... "zajmowa³y". Odwróci³ sie w sobie bli¿ej nieznanym kierunku, po czym spojrza³ z zapa³em na m³odzieñca.
- Pójdziemy tam i zrobiê Ci pierwsz± lekcje... Co o tym s±dzisz ? - podsun±³.
-Apap...- wymrucza³ Keno i juz wiedzia³ o co chodzi z tabletk± na ból g³owy- a jest to w razie wykrêtów laski tak..? okres i g³ówka od seksu wymówka... tak mi mówi³ kuzyn. W ka¿dym razie mo¿emy i¶æ gdziekolwiek byle sie tylko da³o wyrwaæ jak±¶ ciekaw± [cenzura] do grzechu - powiedzia³ keno pewny siebie i zapalony do roboty.
- Wiêc ustalone. Ruszajmy - zakrzykn±³ pewny siebie Ero-sennin. Postawi³ krok na przód, po czym z roztargnieniem spojrza³ na pole kapusty. Tu by³o tak mi³o... Tak mi³o. Ale to, co mi³e, nie trwa wiecznie, a obecno¶æ ch³opaka na tym polu i konieczno¶æ odej¶cia by³y tego przyk³adem. Ruszy³ powoli, obmy¶laj±c skryty plan, jak tu zaci±gn±æ Minako, Haniê czy Meredith albo Mederith do ³ó¿ka. W ostateczno¶ci pozosta³a Shi, która sexu chyba nigdy nie uprawia³a.
- Muszê Ci powiedzieæ co¶. Wiesz mo¿e sk±d pochodzi powiedzenie "a ch***, ¿e potwór, byle mia³ otwór" ?
-Nie mam pojêcia ale ten kto to wymy¶li³ musia³ byæ bardzo m±dry, do¶wiadczony i nie ugiêty w dymaniu- powiediza³ Keno ruszaj±c za Ero-senninem. Co raz to bardziej mia³ ochote i by³ nagrzany.- A znasz mo¿e jakies laski które s± super-extra-uber-pro do zaliczenia?
- Tak... - odpowiedzia³ Risen, ¶ciszaj±c nieco g³os.
- Przyk³adami jest taka Amelia Kurama. Lubi nowicjuszy, wiêc powiniene¶ sie jej spodobaæ. Ponadto, mo¿e powiniene¶ spróbowaæ z Minako Kurosaki. Ona chyba ci±gle jest dziewic±, a ma 22 lata - zdradzi³. w my¶lach za¶ hucza³o mu co innego. Co¶, co zreszt± zaraz powie.
- Wiesz... Jak dla mnie, to ona musi mieæ dobre Dildo. ¯eby tyle lat wytrzymaæ - szepn±³.
-Mówi±c szczerze wole dziewice...- odpowiedzia³ Keno drapi±c sie po g³owie- a mo¿e do ulzenia sobie u¿ywa rêkoje¶ci od Katany albo jakiego¶ wazonika. Raz widzia³em jak u¿ywano nawet kija do bejzbola to musi byc ale hardkorowy sex z taka laska ktorej muszelka widzia³a tylko kij albo dildo...- stwierdzi³ Keno. Mia³ w oczach jak jaka¶ super laska bawi sie katan± a namiot ledwo trzyma³ siê w obwodzie.
- O Chrystusie... Jak ma na imiê twój wacek ? No, mój to Fiku¶ - zapyta³ ch³opak. By³o to mo¿e nieco dziwne pytanie, ale... Przecie¿ wacki Senseia i ucznia, powinny znaæ sie przynajmniej z imienia. A w zasadzie to powinien byæ ostatni stopieñ ich znajomo¶ci.
- Wiesz... Muszê Ci zdradziæ, ¿e najlepsze s± te, które dawno nie uprawia³y sexu. Uwierz mi... One s± ostre.
-Mój wacek... ma troche g³upie imiê... takie wiesz proste i ³atwe do zapamiêtania... wabi sie Sztywniak bo nigdy nie opada - powiedzia³ Keno patrz±c na swojego "towarzysza". Znów by³ sztywny jak mówi jego nazwa.- to co sensei idziemy upolowaæ jak±¶ [cenzura]?
- Tak, tak... Zaraz wyruszymy. Co s±dzisz o Oto ? Tam w³a¶nie jest ta ca³a Minako. - mrukn±³ Risen. Przyspieszy³ nieco kroku, bo mu w krocze zimno sie powoli robi³o, a jak wiadomo, pocieranie po¶ladków wydziela³o jak±¶ ilo¶æ energi cieplnej.
- Ciekawe imiê... - zacz±³ - Sztywniak. A niech Ciê - zakoñczy³ u¶miechniêty ch³opak. Spojrza³ w nocne niebo, ciekaw kolejnych zdarzeñ. Mo¿e m³ody Senjuu powie co¶ ciekawego.
-Ahhh jak dorwê t± Minako to a¿ bêdzie chlupa³o. Ale my¶le ¿e jak zrobi loda to bêdzie zgoda. Tak na poczatek. Zawsze mi mówiono ¿e pocz±tek trwa 5 min. wiêc po lodziku zrobimy to na dziku...- rymowa³ w strone senseia Keno i d¼wiêcznym krokiem kroczy³ w strone Oto gdzie jeszcze nie by³ de facto.
- No widzisz... Wszystko siê u³o¿y - pocieszy³, nie wiadomo by³o tylko czemu, Risen Keno. Ruszy³ biegiem przed siebie, najwidoczniej maj±c w my¶lach mnóstwo najró¿niejszych rzeczy.
- Choæ... W koñcu, ma chlupaæ - zakrzykn±³ do swojego uczniaka. Oj, bêd± z niego ludzie... Bêd± z niego ludzie.
<NMM>
// Pisz pierwszy w jakim¶ temacie, albo napisz za nas obydwu :3//
Kai z panem H, w koñcu doszli do Iwy, znajdowali siê teraz gdzie¶ na równinie Sabaoth, która mia³a ich doprowadziæ do kopalni, która by³a celem ich podró¿y do Iwy. Kai przyspieszaj±c trochê kroku i zostawiaj±c Pana H lekko w tyle, zacz±³ ¶piewaæ pod nosem ulubion± piosenkê. Gdy ju¿ przemierzyli Równinê, znale¼li siê pod gór±, w której le¿a³a kopalnia.
NMM
Kai po udanej misji wraca³ t± sam± drog±, któr± przyby³ razem z panem Haruki. Jego cia³o by³o trochê obola³e i posiniaczone, jednak nie psu³o mu to humoru. W koñcu misja siê powiod³a, dosta³ pieni±dze i trochê siê podszkoli³ w walce. Przemierzaj±c ¦ciernisko, Kai co chwila obsuwa³ siê na mokrej i b³otnistej ziemi "Niech w koñcu przestanie padaæ !" my¶la³ Kai gdy po raz 2 upad³ i pobrudzi³ ca³e ubranie. "Gdy tylko dotrê do Kraju Ognia, umyjê siê w jakiej¶ rzece, lub bajorku", ta my¶l podnosi³ go na duchu. Ciep³y i przyjazny dla oka Kraj Ognia, a na dodatek spotkanie z jego kuzynk±. Teraz przyspieszy³ tempa, uwa¿aj±c przy tym aby grunt pod nogami znów mu siê nie obsun±³.
NMM
Na horyzoncie pojawi³ siê cz³onek klanu Uchiha. Bieg³ w stronê wioski Ska³. Chcia³ wype³niæ zadanie jak najszybciej, a pó¼niej odpocz±æ lub wzi±æ siê w koñcu za jaki¶ trening. Ostatnio ci±gle siê gdzie¶ obija³ z Fellowem lub inn± band± idiotów, których pozna³ Keisuke. Czas mija³ tak szybko. Zycie nie trwa wiecznie, a Kei mia³ jeszcze swoje cele do spe³nienia.
<ZT>
Kai szed³ powolnym krokiem przez równinê, tak dobrze ju¿ mu znan±. Zmierza³ do Konohy, musia³ spotkaæ siê z kim¶, bo strasznie nudzi³o mu siê siedzenie w swoim gabinecie, lub mieszkaniu. Id±c ca³y czas patrzy³ na ziemie, aby przypadkiem siê nie potkn±æ. Tutejszy grunt by³ te¿ dosyæ sypki, zatem ryzyko obsuniêcia siê ziemi by³o wielkie. Kai szed³ dalej, a¿ w koñcu znikn±³ gdzie¶ po¶ród wszechobecnej mg³y.
Pojawi³em siê na ¶ciernisku znajduj±cym siê w wiosce ska³y. Spojrza³em na rozpo¶cieraj±c± siê równinê. Wiatr zerwa³ mój p³aszcz, a ja dalej ruszy³em w nieznanym kierunku. W czasie tych podró¿y du¿o rozmy¶la³em nad swoim losem i ¿yciem ,a tak¿e tym ,kim by³em kiedy¶ a kim teraz jestem. Zmieni³em siê nie do poznania. Za to nie warto ¿a³owaæ swoich wyborów i zawsze warto przeæ do przodu. Opu¶ci³em to miejsca. <NMM>
Ch³opak z daleka pomacha³ Panom handlarzom i ruszy³ wyznaczonym szlakiem dalej popijaj±c wodê, niestety teraz musia³ i¶æ piechot± co by³o do¶æ du¿ym utrapieniem po tym wszystkim co prze¿y³ w swej trzeciej ukochanej krainie jak± by³a suna.
Maurycy szed³ powoli stopniowo a¿ w koñcu siê wkurzy³ i zacz±³ biec bo ile mo¿na ROBIÆ MISJÊ B biednemu CHUUNINOWI który ma du¿o ROBOTY poza tym ...
- NO JU¯ SZYBCIEJ ! - wrzeszcza³ do nieba jakby chcia³ siê skontaktowaæ ze swym narratorem... narratorem swych wydarzeñ.
Podró¿owa³em wielk± równin± Sabaoth. Musia³em skierowaæ siê do Iwy, nawet je¿eli tego nie chcia³em. Co¶ mnie do niej ci±gnê³o... co¶ bardzo przyjemnego. Moje kunai'e które aktualnie mia³em w rêce pob³yskiwa³y pod wp³ywem ¶wiat³a. Bieg³em jak najszybciej, a¿ nagle stworzy³em za pomoc± techniki "Ouwashi no Jutsu" wielkiego or³a. Wskoczy³em na niego i polecia³em w dalsz± drogê w kierunku Iwy.
<NMMT>
Pojawi³em siê na ¶ciernisku. Rozgl±dn±³em siemoimi piêknymi oczyma i dostrzeg³em obiekt, który poszukiwa³em, mowa o wzgórzu znajduj±cym siê tutaj. Szybko znalaz³em siê na szczycie ,po czym zacz±³em dok³adnie patrzeæ na ca³e rozpo¶cieraj±c± mnie okolicê swoim aktywowanym doujutsu. Stara³em siê wypatrzeæ ka¿de ¿ywe stworzenie ,ro¶linê ,istotê posiadaj±c± chakrê i zmieniaj±c± przep³yw tej energii w otoczeniu. Po kilkudziesiêciu minutach zaczê³y mnie boleæ oczy przez co dezaktywowa³em kekke genkai, po czym po krótkiej chwili odpoczynku z zamkniêtymi ¶lepiami ponownie powróci³em do tej czynno¶ci. Po czym opu¶ci³em to miejsce. <NMM>
Z pustyni trafi³em na kamienn± równinê kraju ska³y... czyyy jako¶ tak. Nieco nade mn± lecia³ Zefir. Mo¿na by³o odczuæ zmiany temperatury zwi±zane z zmian± otoczenia pustynia-ska³y. By³o tu nieco ch³odniej. Szed³em.. sam nie wiem gdzie. Tam gdzie mnie nogi ponios±, bo jak to siê mówi "tam twój dom, gdzie twój zadek". Byle by nie by³o to jakie¶ zimne, mgliste czy deszczowe miejsce. Za takimi klimatami to ja nie przepadam. Ciekawe gdzie trafiê...
<nmm>
Szed³ dalej nawet siê nie ogl±daj±c.
Szed³ maj±c nadziejê, ¿e misja nie obejdzie siê bez rozlewu hektolitrów krwi....
-Dok±d w³a¶ciwie idziemy?-spyta³ nadal id±c przed siebie....
- Naszym celem jest pojmanie Jinchuuriki z Kiri-Gakure - oznajmi³.
-A tak.... Kochanka tej ¶wiruski....-podrapa³ siê po brodzie...
- Ta. Tak jakby - powiedzia³ beznamiêtnie.
Szed³ Obok Hidana
Westchna³
Szed³ dalej
Poszli.
NMN
(Jezioro Adonai)
Poszed³ za Sasorim... <zt> xP
Tak¿e Znikn±³
(zt)
przebieglem przez rownine odpoczywajac co chwile <nmm>
Szed³em gdzie¶ wolnym krokiem.
[nmm]
Idê w kierunku oto.<NMM>
Przebiega³ szybko.
Bieg³ w kierunku który tylko on zna³. Zrzuci³ z siebie niewygodne przebranie.
Poszed³ w kierunku Kraju Pioruna. <nmm>
Idê przed siebie.
<NMM>
Biegnê ile si³ w nogach
<NMM>
Zmierza³a do Suna Gakure. Wiedzia³a, ¿e czas j± nagli. Sz³a szybkim krokiem, jednak zachowywa³a sta³e tempo. Nie mia³a czasu, by siê zatrzymywaæ. Bardzo ¿a³owa³a, gdy¿ lubi³a przypatrywaæ siê krajobrazowi. Uwielbia³a naturê. Uwielbia³a, to co nieludzkie. Westchnê³a g³êboko i sz³a dalej. Wiatr popycha³ j± do przodu. Czas gna³ j± jeszcze dalej.
<nmm>
Szybko bieg³ dalej...
NMM
Pies pad³ ze zmêczenia...Strasznie dyszy
Wzi±³em psa na rêce - Szczekaj gdzie mam biec. - powiedzia³em.
Przybieg³em za nimi.
pobieg³em takze
-Hrrrau-Ledwo zaszczeka³a i zachrypa³ wskazuj±c nosem na Kumo-Gakure
Dobra - powiedzia³em i pobieg³em do Kumo-gakure. NMM
no to pobieg³em [nmm]
Pobieg³em za nimi [nmm]
pobieg³em do Kumo za zapachem Neji
udaje sie w ¶lad za ¶ladami psa ininja
(NMM)
okolica nie mia³a na ni± dobrego wp³ywu
straci³a dobry humor i dopad³o j± przygnêbienie
<NMM>
Idê wolno rozgl±daj±c siê uwarznie
<NMM>
Maszerowa³a dzielnie, zastanawiaj±c siê, jak bardzo jest spó¼niona. <nmm>
Tofik wyl±dowa³ i pu¶ci³ HM!
-Ale ta Shi ca³kowicie por±ba³o,¿eby na mnie siê rzuciæ.
HM! posz³a sobie dalej.
[nmm]
Przyby³ i poszed³ dalej <nmm>
Popatrzy³a w niebo i zmru¿y³a oczy. Posz³a dalej.
NMM
Idzie wolnym krokiem przez ¶ciernisko.
Patrzy na kraj obraz który zbytnio mu siê nie podoba.
Id±c my¶li ¿e mo¿e ju¿ czas za³o¿yæ rodzinê znale¼¶æ kobietê i mieæ z ni± dzieci.Karol stwierdzi³ ¿e jest dopiero w po³owiê drogi.
Przyspieszy³ kroku i znikn±³ z widoku.
<NMM>
Karol po zjedzeniu ramenu idzie wolnym krokiem.My¶li o tym co powiedzia³a Tayuya ¿e nigdy siê nie dostanie do SO.Karol my¶l±c zasmuci³ siê wielce.Zwolni³ kroku i szed³ zamy¶lony jakby nie obecny.Karol przeszed³ ¶ciernisko i znikn± z widoku.
<NMM>
Biegnê w kierunku Konohy... [NMM]
Klon biegnie do suny <nmm>
Idê z Shi przez wiochê .
Shi idzie razem z Dei'em , z Ryu i z Shidanem przez ta sama wioske xP
Karol zatrzymujê siê na równinie i uaktywnia Raikuy Berg.Dziêki drugiemu poziomu Raiku Berg Karol mo¿e lataæ i Karol odlatuje.
<NMM>
Biegnê w kierunku Oto.
"Mam nadziejê, ze Tayuya bêdzie chcia³a mi pomóc..."
{NMM}
No i przeszlismy razem z Deidem i z Mamusia
Sz³a szybkim krokiem do Oto.
NMM
Klon udaje sie do konohy. NMM
Szed³ dalej udaj±c siê do siedziby ale by³ na wszelki wypadek w przebraniu tego faceta co by³ w Konosze .
Lecê za Deidar±...
-Widzê, ¿e siênie zatrzymasz blondynko... o pardon... blondynie... No có¿... Przyspieszam i w³±czam Sharingana aby przewidzieæ kierunek jego biegu...
Trzymal sie dalej i spal
Karol idzie wolnym krokiem po ¶ciernisku "Co za paskudny krajobraz"-pomy¶la³ "Nied³ugo bêdê w Oto-gakure ciekawe co robi Lord Orochimaru pewnie knuje spiski"-pomy¶la³ Karol szed³ po ¶ciernisku nie przygl±daj±c siê temu paskudnemu krajobrazowi "Dobrze ¿e tu nie mieszkam"-pomy¶la³ Karol przeszed³ przez ¶ciernisko i kierowa³ siê do nastêpnej wioski.
<NMM>
Przechodze myslac mialem szczescie w zyciu spotkalem tylko 1 zbira czy to nie zbieg okolicznosci???<NMM>
Bieg³ dalej po drodze stworzy³ 2 bunshiny i zmiesza³ siê z nimi [nmm]
Wkoñcu cie dogoni³em.- mówie do kabuta. Ok. Ruszamy.
Biegnê w stronê Konohy.
<NMM>
Szed³ nie zwracaj±c uwagi na nic <NMM>
Szed³
[nmm]
Biegne przed siebie.
Sz³a przed siebie z wci±¿ krwawi±c± ran± na plecach.
NMM.
Wyszed³ z lasu a padaj±ce na niego promienie ¶wiat³a powoli osusza³y jego ubrania. Szed³ w stronê Suny.
Dodane po 6 godzinach 46 minutach:
Przeszed³ i dotar³ do wioski.
<NMM>
Wszed³ na ¶ciernisko i przeszed³ na równinê.
<NMM>
Sz³am przed siemie z rêkami w kieszeniech kopi±c ze znudzon± min± jaki¶ kamieñ.
Zauwa¿asz tego samego mê¿czyznê w czarnej szacie co poprzednio.
-Witam... wiêc co, chcesz jadeitowy sztylet?
zatrzyma³am siê obrzucaj±c go ponurym wzrokiem
"ucniowie mi siê zgubili"
-chcieæ to ja wiele chcê-powiedzia³am-s±dze ¿e za darmo go nie dostanê
-Có¿... przynajmniej nie jeste¶ g³upia... Potrzebujê pewnej ksiêgi, która prawdopodobnie znajduje siê w posiadaniu by³ego ucznia Orochimaru... uczeñ ten przebywa teraz prawdopodobnie w Kumo -gakure
przewróci³am oczami
-aha...-przyjê³am do wiadomo¶ci-dobrze powiedz mi kim jest ów uczeñ-poprosi³am zaplataj±c rêce.
Dodane po 2 godzinach 18 minutach:
ruszy³am szukaæ uczniów >NMM<
Idzie szybkim krokiem w stronê Oto.
Dodane po 12 minutach:
Doszed³.
<NMM>
-No dobra lece dalej opwiedzialem i ruszylem w strone mrocznej twierdzy...
NMM
Wraca z lasu przez ¶ciernisko. Zmierza w kierunku Konohy.
Po chwili znalaz³ siê na ¶rodku równiny.
<NMM>
Trzymaj±c Sakurê za rêkê bieg³em w kierunku lodowca {NMM}
Bieg³a z nim trzymana za rêkê ..
[nmm]
Bieg³a z Toffikiem za rêkê, siej±c zbo¿e.
[nmm]
Zato przebieg³a w drodze do Kumo.[nmm]
Bieg³em za siostr±.
"Bêdê walczyæ o Kumo... Nawet je¶li teraz tam nie mieszkam kocham ta wioskê..." {NMM}
Zato zatrzyma³a siê na chwilê po¶rodku ¶cierniska, aby odpocz±æ.
" Do domku Mistrza Zió³ nie pójdê, bo Kumo jest zajête przez Aka. Droga do Konohy jest zbyt daleka, pozatym nie ufam im. W takim razie pozostaje tylko Hebi. Oni zajm± siê HM!, a Kei nie dopu¶ci, do tego, ¿eby kto¶ jej zrobi³ krzywdê." - po tej logicznej dedukcji Zato ruszy³a dalej.[nmm]
Biegn±³ ca³y czas w kó³ko i poszed³ sobie <NMM>
Wilk bieg³ w stronê Oto... By³em nieco zmêczony ale zadowolony...
"Jednego Akowca mniej..."{NMM}
Bieg³a bardzo szybko za Keishim w stronê siedziby..
Szed³ czujnym i wolnym krokiem patrzy³ siê raz na górê przed nim a raz na staruszka.Doszed³ do góry.
<NMM>
Szed³ nadal za Akimoto...
przechodzê obok podziwiaj±c równinê
<nmm>
pojawiam siê na ¶ciernisku
Kiedy pojawi³e¶ siê na ¶ciernisku, twoje oczy przyku³y 6 sylwetek mê¿czyzn zmierzaj±cych w stronê Kusy, byli "uzbrojeni po zêby" i przemieszczali siê w lu¼nym szyku wiêc jakikolwiek atak masowego ra¿enia by³by nie skuteczny. Jeden z nich wygl±da³ wyj±tkowo gro¼nie.
cia³em nr2 czyta im w my¶lach a nr 1 aktywuje 3 ogony po czym znika pod ziemi±
Cia³o czytaj±ce im w my¶lach nie dowiedzia³o siê nic ciekawego. Za to wszyscy zauwa¿yli obecno¶æ przeciwnika i pomknêli w jego kierunku. Wszyscy prócz jednego z nich który wygl±da³ wyj±tkowo gro¼nie bo ten szed³ powoli za nim przywo³awszy wcze¶niej ze zwoju wielki miecz(Podobny do tego co ma Zabuza).
ziemia zapad³a siê pod wszystkim oprucz tego z mieczem cia³o nr 2 aktywowa³o ms i wykona³o patrz±c siê przeciwnikowi w oczy Tsukuyomi w tym ¶wiecie by³ przyczepiony do ska³y ³añcuchami pod wod± gdzie rekin i inne drapie¿niki odrywa³y mu kawa³ki miês bul potêgowa³o jeszcze to ¿e by³a to s³ona woda po paru minutach oderwane kawa³ki cia³a odrasta³y i proces zaczyna³ siê na nowo w tym ¶wiecie trwa³o to 3 dni w prawdziwym 1 sekundê
Niestety ziemia poch³onê³a tylko dwóch z piêciu shinnobi za¶ reszta zd±¿y³a uskoczyæ. Szósty z nich który pozosta³ na ty³ach skoczy³ w górê i wykona³ pieczêci i powiedzia³
-Fuuton: Atsugai!
Wielka fala powietrza z jego ust pomknê³a w stronê ziemi a gdy z ni± siê spotka³a wybuch³a we wszystkie strony tn±cymi falami powietrza które nie co "Zmasakrowa³y" drugie cia³o i pociê³o jego towarzyszy. Nastêpnie ten sam sam shinnobi wykonuje technikê Karyu Endan która sprawia ¿e momentalnie ogieñ poch³on±³ ¶ciernisko przez swoj± budowê.
gdy wykonywa³ t± ostatni± technikê moje cia³o nr 1 wylecia³o z podziemi z rasenganem na niego mia³o aktywne 6 ogonów a cia³o nr 2 Amaterasu na jego klatke piersiow± które zaczê³o siê rozrastaæ w szybkim tempie przy tym unikaj±c ataku przeciwnika
Cia³o nr 2 spowi³ ogieñ czego za¶ cia³o nr 1 zdo³a³o unikn±æ. Jednak¿e ninja zdo³a³ obroniæ siê swoim mieczem przez co rozpocz±³ siê miêdzy nimi sprawdzian si³y. Kiedy ju¿ Yagu by³ bliski zranienia obcego shinnobi, ten odepchn±³ go i wpad³ w sza³ przez co pocz±³ wyprowadzaæ mocne ciêcia. Jednak dla Yagu uda³o siê odskoczyæ i wtedy zobaczy³ jak± si³± dysponuje przeciwnik bo ca³y ogieñ na polanie zgas³.
cia³o nr1 wyci±gnê³o miecz który zacz±³ p³on±c i poch³aniaæ chakre wroga po czym zaatakowa³em go mieczem ciêcie parad ciêcie po czym 2 cia³o Amateru na niego
-Fuuton: Kami Oroshi!
W cia³o nr 2 pomknê³a ogromna fala powietrza przez któr± nie móg³ wykonaæ Amaterasu po czym wyprowadzi³ w przeciwnika serie ciosów ale gdy ten z paradowa³ jeden z nich powsta³ styk rycerski który doprowadzi³ do kolejnego sprawdzianu si³y który Yagu zda³ pomy¶lnie i wykona³ ciêcie które uciê³o g³owê jego przeciwnikowi za¶ gdy pada³ wypad³± mu b³êkitna kula w której wnêtrzu jarzy³y siê b³yskawice.
Podnios³em kulkê i odszed³em<NMM>
Gaara przybywa na oto miejsce. K³adzie siê gdzie¶ pod drzewem i rozmy¶la.
- Widzia³em tylu wspania³ych ninja. - Mówi³ sam do siebie. - A niektórzy mieli nawet Techniki oczne, które podziwiam. Na przyk³ad Arihyoshi - Byakugan. Madara Uchiha - Sharingan. Pein - Rinnengan. Czasem my¶lê jak to by by³o posiadaæ jakie¶ DouJutsu.
Madara pojawi³ siê w czarnym ogniu Bogini S³oñca obok Gaary Piasku...
- Mój koniec jest bliski- powiedzia³ - a jako cz³onek sojuszu i cz³onek eliternej jednostki ANBU zostaniesz przeze mnie wynagrodzony... Madara aktywowa³ Mangekyou Sharingana i wyj±³ lewe oko... Ze smutkiem przybli¿y³ je do oka Gaary i widaæ by³o jak czerwona i niebieska czakra jest przesy³ana do oka ... Na oku Kezekage pojawi³ siê znak MS... Madara ze ³z± w drugim(ju¿ jedynym) oku znikn±³...
<NMM>
- C-c-co? - Zdziwi³ siê gdy tylko Madara wypowiedzia³ "Mój koniec jest bliski" - Nagle poczu³ dziwn± chakrê na lewym oku. Teraz móg³ ujrzeæ to, czego nigdy wcze¶niej swoimi normalnymi oczyma nie móg³ dojrzeæ. Z³apa³ siê za oko, w którym tkwi³ MS. "Co za wspania³e uczucie" - Pomy¶la³, gdy¿ wreszcie dowiedzia³ siê jak to jest mieæ DouJutsu. - Dziêkujê, Madara - Rzek³, zanim ten jeszcze znikn±³.
Postanowi³ ruszyæ ty³ek z miejsca i wróciæ do wioski, bo co¶ mog³o jej zagra¿aæ.
<NMM>
Nad ¶cierniskiem lecia³ sporych rozmiarów bia³y smoka a na jego grzbiecie siedzia³ m³ody Arihyoshi.Przeby³em ju¿ praktycznie po³owê drogi lecz tyle samo przede mn±.No có¿ nie warto teraz zawracaæ a wiêc w drogê.Wydaj±c kolejne polecenie smokowi nie kaza³em zmieniaæ mu jego kursu bo wiedzia³em ¿e t± drog± dotrê do TakiGakure.Ucieszy³em siê widz±c w oddali charakterystyczny dla tej wioski olbrzymi wodospad.Po chwili znik³em wraz ze smokiem z widoku opuszczaj±c to miejsce.
NMM
Bieg³em poprzez równinê w kierunku Kusy. My¶la³em caly czas o tym ¶miesznym kolesiu, o kamieniu w woreczku...
" Ma³a przebieg³a szuja... " i znowu parskn±³em ¶miechem. Nie bardzo wiem, co mnie tak w tym bawi³o, ale jak sobie to przypominam, powstrzymac siê nie mogê. Oczywi¶cie zamy¶li³em siê i oma³o sie nie wywali³em, ale po chwili skupi³em siê na biegu. <NMM>
Seiki bieg w stronê taki co chwila podskakujonc nagle zatrzyma siê odpory i pobieg³ dalej
Ruszy³em przez ¶ciernisko, w d³oni trzymaj±c flaszkê taniego wina. Trunek zacny nie by³, ale wprawionemu degustatorowi jakim by³em wcale to nie przeszkadza³o... Oprócz wina my¶la³em ju¿ tak¿e, gdzie znajdê ofiarê, któr± móg³bym z³o¿yc ku czci mego Pana.
Zasady : Mg ma zawsze racje, Chakre piszesz po moim po¶cie, Nie wyk³ócasz siê na gg - To przez takiego jednego Emiko piszê ¿eby jasno¶æ by³a, Kawarimi nie nak³adasz tylko u¿ywasz gdy widzisz atak.
Szed³e¶ popijaj±c tanie wino marki " Malynka ", spokojny chód ¶wiadczy³ o tym ¿e wcale ci siê nie ¶pieszy. Jednocze¶nie czu³e¶ chêæ zabicia jakiego¶ ma³ego g³upiego genina w koñcu Jashin bardzo by tego chcia³. Wiatru nie by³o w ogóle... spokój i cisza jedyne co przyku³o twoj± uwagê to z daleka wypatrzony ch³opak mniej wiêcej 16 lat.
Widz±c nadchodz±cego z naprzeciwka ch³opaka, poci±gn±³em z butelki ostatnie ³yki wina malinowego. Podbieg³em do ch³opaka i z ,,pachn±cym'' siar± oddechem wydobywaj±cym siê z moich ust wraz ze s³owami, spyta³em:
-No co tam ch³opcze... sam podró¿ujesz? Niebezpiecznie chyba trochê, prawda...?
Przy okazji rozmowy przygl±dam siê te¿ wygl±dowi ch³opaka.
Ch³opak mia³ metr siedemdziesi±t wzrostu a gdy zauwa¿y³ ¿e do niego biegniesz przygotowany na atak niepostrze¿enie wyj±³ kunaia. Gdy Podbieg³e¶ do niego ten jednym sprawnym ciêciem st³uk³ tw± butelkê po czym odskoczy³ w ty³ - Chyba co¶ do ciebie mia³... a mo¿e po prostu nie lubi³ wina ? Sta³e¶ zalany w³asnym siarczystym trunkiem, z niedowierzaniem patrzy³e¶ na osobnika przed sob±.
Odmówi³em w my¶lach krótk± modlitwê do mojego Pana, po czym wyci±gn±³em dwa kunai'e i ruszy³em na przeciwnika. Je¶li jego ostrze mia³oby mnie trafic, u¿yjê Iwa kawarimi, zmieniaj±c siê w py³ i po chwili pojawiaj±c siê w tym samym miejscu. Próbuje d¼gn±c m³odzieñca, który zmarnowa³ ca³e moje wino prosto w obie nerki, ka¿dym ostrzem przebijaj±c inn±...
Wyj±³e¶ kunaie i szed³e¶ dziarsko na przeciwnika... jednocze¶nie wygl±da³e¶ jak wyg³odzony ¿yd z drugiej wojny ¶wiatowej id±cy za kotem w ciemny zau³ek. Trzeba ci przyznaæ ¿e pomys³ mia³e¶ dobry lecz nie przemy¶lany... przeciwnik zd±¿y³ z³o¿yæ pieczêci i wys³a³ ciê w 20 m podró¿ w ty³... Iwa kawarimi nie by³e¶ w stanie u¿yæ do tego s± potrzebne rêce trzeba je z³o¿yæ a trzymaj±c kunaie ta sztuka ci siê nie uda. W ka¿dym b±d¼ razie nic ci nie jest... lekkie zadrapania na twarzy dodaj± ci animuszu i prze¶wiadczenia ¿e¶ mêski.
,,Moja ofiara ¶mia³a podnie¶c na mnie rêkê... Có¿ to i tak nic nie zmieni...''-pomy¶la³em zrywaj±c siê z ziemi i ruszaj±c pêdem w kierunku ch³opaka. W biegu rzucam w niego po kolei oba kunai'e, zwalniaj±c jednocze¶nie rêce do Iwa kawarimi. Kiedy ju¿ stojê przy ch³opaku, wyprowadzam potê¿ne kopniêcie w jego udo, a pó¼niej poprawiam drug± nog± w ¿ebra. Teraz wyjmujê kunai i przebijam nim p³uco ofiary, ale tak, ¿eby jeszcze dysza³a.
W koñcu Jashin zawsze wola³, gdy moje ofiary zabija³em w trakcie rytua³u...
Szybko przemie¶ci³e¶ siê w stronê swojego przeciwnika którego mocno kopn±³e¶ w jedn± z nóg za¶ pó¼niej poprawi³e¶ drug± nog±. Uderzenia by³y na tyle potê¿ne, a mo¿e on by³ ma³o wytrzyma³y ¿e powali³y go na ziemiê. Teraz rzuci³e¶ siê na niego by zrobiæ mu dziurkê w klacie lecz on przewidzia³ ten rozwój sytuacji to te¿ od razu nogami odbi³ ciê w ty³... na jakie¶ 2 - 3 m.
Ch³opak szybko wsta³ i by³ gotowy do walki.
Gdy ch³opak mnie odepchn±³ i zacz±³ wstawac, ja równie¿ szybko zerwa³em siê z ziemii. Ju¿ po chwili bieg³em w jego stronê, lecz zamiast otwarcie zaatakowac, wykona³em w¶lizg, próbuj±c zwalic go w ten sposób z nóg. Gdy obaj le¿ymy na ziemii, Staram siê przygnie¶c go moim cia³em, tak, ¿eby le¿a³ twarz± do ziemi, po czym chwytam jego rêce, i zdecydowanym ruchem wypycham w górê, dziêki czemu powinienem uszkodzic stawy ramieniowe przeciwnika. Tym samym nie powinien ju¿ móc u¿yc swoich r±k w walce.
Gdy przeciwnik wstawa³ ty szybko wykona³e¶ w¶lizg... nie mniej jednak nie wzi±³e¶ pod uwagê tego ¿e on mo¿e byæ silniejszy to te¿ wyrwa³ siê z twojego u¶cisku i szybko obróci³ po czym z³apa³ ciê za ko³nierze/ koszulkê/ubranie i dziêki sile nóg i r±k wypchn±³ na ziemiê. Po czym odbi³ siê rêkoma od ziemi i wsta³, ty znów le¿a³e¶. Prychn±³ w twoj± stronê i czeka³ na twoje posuniêcia.
Rzuci³em w stoj±cego nade mn± ch³opaka trzy shurikeny, jednocze¶nie wstaj±c. Gdy ju¿ wstanê, zadajê mu silny cios praw± rêk± w nerkê. Dziêki temu powienien siê nieznacznie pochylic, a wtedy ja kopiê go prosto w twarz.
Wsta³e¶ jak opêtany i cisn±³e¶ rzutkami w przeciwnika po czym szybko do niego podbieg³e¶ i zada³e¶ mu druzgocz±cy cios po którym jak przewidzia³e¶ przeciwnik siê pochyli³. Od razu potem rozkwasi³e¶ jego twarz kolankiem... przelecia³ dwa metry w ty³ i pad na w pó³ ¿ywy. Szybko z³o¿y³ pieczêci i jego Bushiny ruszy³y na ciebie by³o ich 3. Ten wsta³ w po¶piechu i dyrygowa³ tylko swoimi klonami.
Widz±c z jakim skupieniem dzieciak kontroluje swoje klony, od razu dostrzeg³em lukê w jego obronie. A tak konkretniej to brak jakiejkolwiek obrony.... Tak wiêc zacz±³em miotac w niego reszt± mojej broni miotanej, czyli 3 kunai'ami i 2 shurikenami. Celowa³em w korpus. Je¶li klony oka¿± siê kage bunshinami, po wykonaniu rzutów chroniê siê za pomoc± Iwa kawarimi.
Klony przeciwnika jako ¿e by³y kage bushinami, szybko stanê³y na drodze twojej broni to te¿ gdy tylko broñ dolecia³a do celu te siê rozmywa³y. Przeciwnik, ten prawdziwy oberwa³ jedn± "gwiazdk±" w bark lecz szybko z³apa³ za torbê i wyci±gn±³ taki bardzo du¿y shuriken, demonicznego wiatru ? I cisn±³ nim w twoj± stronê...
U¿y³e¶ kawarimi w obliczu niebezpieczeñstwa za¶ po chwili wróci³e¶ do normalnej formy. Zauwa¿y³e¶ te¿ u¶miech na twarzy oponenta.
-Nie masz siê z czego cieszyc. Uwierz mi. Nie mo¿esz mnie zabic.-Powiedzia³em z tajemniczym u¶miechem, Przegryzaj±c jedn± z ¿y³ na rêce, aby dostac w miare obfitego krwotoku. Z lej±cej siê krwi narysowa³em na ziemi znak Jashina. Gdyby w trakcie tej czynno¶ci go¶c mnie zaatakowa³, znów stosuje Iwa kawarimi.
-To Jashin Maru. Znak mojego Pana. Wied¼, ¿e to w³a¶nie wewn±trz tego znaku wydasz swoje ostatnie tchnienie.-powiedzia³em, po czym ruszy³em na ch³opaka. Zachodzê go z prawej strone, rêk± chwytam za ubranie, i kopi±c w zgiêcie kolana, jednocze¶nie ci±gne za ubranie, dziêki czemu powinienem go przewrócic. Robiê obrót z przeciwnikiem i rzucam go na pieczêc Jashina. Tam zadaje mu parali¿uj±cy cios w splot s³oneczne, po czym duszê go, a¿ wyda ostatnie tchnienie...
Có¿... szkoda ¿e siê nie odwróci³e¶... wiedzia³ by¶ z czego oponent siê cieszy. Przeciwnik panowa³ nad technik± która pozwala mu okre¶laæ tor lotu ci¶niêtej broni. Shuriken demonicznego wiatru wróci³ do ciebie... i obci±³ ci d³oñ t± która zacz±³e¶ sobie gry¼æ. Ból by³ niewiarygodny... pad³e¶ na ziemiê chcia³e¶ wyæ lecz nie by³e¶ w stanie tak ból ciê sparali¿owa³. Przeciwnik schowa³ swojego shurikena a po chwili zacz±³ uciekaæ. Misjê oficjalnie trzeba zakoñczyæ chyba ¿e chcesz biec za nim w nadziei ¿e siê nie wykrwawisz... to twoja decyzja napisz na pw.
W szale spowodowanym bólem rzuci³em siê w pogoñ. Najpierw jednak podnios³em swoj± d³oñ i schowa³em j± do kieszeni p³aszcza. Nie przejmuj±c siê ogromn± ilo¶ci± krwi, która la³a siê z mojej rêki, pêdzi³em za ch³opakiem, który ¶mia³ odci±c mi d³oñ... W biegu patrzê na ziemiê, szukaj±c na drodze którego¶ z kunai'ów, b±dz shurikenów rzuconych wcze¶niej. Je¶li ¿adnych nie zobaczê, wystarczy jaki¶ ciê¿szy kamieñ. Gdy ju¿ podniosê broñ, miotam ni± prosto miêdzy ³opatki uciekaj±cego.
Znalaz³e¶ solidny i ostry kamieñ có¿ zamachn±³e¶ siê i mimo bólu cisn±³e¶ w przeciwnika. Nie mniej jednak ból sprawi³ i¿ twoja "broñ miotana" trafi³a w g³owê przeciwnika obezw³adniaj±c go i potê¿nie rani±c. Gdy dobieg³e¶ do ch³opaka ten le¿a³ w bez ruchu... chyba ¿ycie z niego uchodzi³o. Rêk± która ci pozosta³a dotkn±³e¶ go w ty³ g³owy i stwierdzi³e¶ ¿e twój kamieñ przelecia³ przez potylice i wbi³ siê w mózg, ofiara kona³a a ty my¶la³e¶ mniej wiêcej co¶ takiego " Ale¿ ja mam krzepê !"
Korzystaj±c z nielichego krwotoku, wydobywaj±cego siê z mojej rêki, nakre¶li³em na ziemi znak Jashina. Potem wyrwa³em z g³owy dogorywaj±cego ch³opaka ostry kamieñ, po³o¿y³em go plecami na znaku. I tak zaczê³a siê zabawa... Wyci±³em na klatce piersiowej ofiary znak mojego Pana. Pracowa³em nad nim, pog³êbiaj±c ciêcia, a¿ do momentu, gdy serce ch³opaka przesta³o bic. Wtedy zdar³em z niego ubranie, zatamowa³em nim krwotok i wzi±³em siê za przeszukiwanie dobytku zabitego.
Czyni³e¶ wszystko bardzo szybko. Teraz mog³e¶ zrobiæ swój rytua³ có¿... Jashin na pewno jest zadowolony z twojego wystêpku co wiêcej masz wra¿enie ¿e czego¶ siê nauczy³e¶...
Pkt + 3, Chakra : +20, Yen : + 100, 5 dni - 10 sily... i musisz przyszyæ rêkê !
Koniec misji r. C
Zadowolony ze z³o¿onej ofiary, dobrze schowa³em swoj± d³oñ, i nie zwa¿aj±c za bardzo na ból, jakim promieniowa³a moja lewa rêka, ruszy³em w kierunku Konohy. By³a to jak wiedzia³em najwiêksza wioska, tak¿e powinienem tam znale¶c jakiego¶ medyka.... albo chocia¿ szwaczkê.
<NMM>
- Buhaha ! - zakrzykn±³ Risen, zwalniaj±c. Tyle tematów, przez które powinien przej¶æ - omin±³. Dlaczego ?
Ano, nie chcia³o sie mu.
Rozejrza³ siê woko³o, szukaj±c czego¶, co przyci±gnê³oby jego uwagê. Np. Jaki¶ nastolatek jedz±cy kapustê. Co oczywiste wiêc, zacz±³ poszukiwania takiego.
- Cip, cip... chod¼ no tutaj - wyda³ z siebie odg³os.
-Jak ¶miesz wo³aæ mnie jak kurczaka- zakrzykn±³ Keno wypluwaj±c reszty starej kapusty która ostatnio mu nie wchodzi³a. Co wiêcej skoñczy³ siê mu kapu¶ciany bimber.- ej ty nie masz mo¿e jakiego¶ bimbru?- spyta³ Keno Risena id±c w jego stronê chwiejnym krokiem. Nie wstawa³ ju¿ miesi±c z miejsca. Czy¿by owa kapusta by³a jakim¶ narkotykiem? Czy by³y to tylko pyrki z ziemniakami? Tego ju¿ nikt sie nie dowie.
- Mam tylko pewne spermentofity - odpar³ chy¿o Risen, co by to wa¶cia do niego podchodz±cego, nie uraziæ opó¼nieniem zbytnim. Spojrza³ na kapu¶ciany raj cz³onka Senjuu, a zaraz po tym na niego samego i usiad³ na rzyci swej.
- Poszukujê jakiej¶ ckliwej dziewicy. Czy taka samica cz³owieka jest Ci znana ? - zapyta³ ciekawy.
-Dziewice.?. ja jestem za znalezieniem takowej. Swoj± drog± nigdy tego nie robi³em i poszukuje mastera króty by mni9e podszkoli³ w tym ciekawym jak¿e fachu.- Keno poda³ g³ówkê kapusty Risenowi.- sie nazywasz? Bo ja jestem Keno z klanu Senjuu.
- A ja Risen z klanu Dymaczy - odrzek³ ch³opak, dla którego rzecz± normaln± i kulturaln± by³o przedstawienie sie pe³nym imieniem i nazwiskiem. Chocia¿, mówi±c szczerze, to ch³opak nigdy swojego prawdziwego nazwiska nie us³ysza³.
- Powiedz mi, mój drogi ch³opczê, bo nie wiem. Czy skoro masz jakie¶ 11 lat, to oznacza to, ¿e gustujesz w równych sobie wiekiem czy powiedzmy 16-letnich ty³kach ? - zapyta³ profesor Samaya.
-Ja gustujê we wszystkich odk±d skoñczy³y 8 lat a nie maj± 40. Jak mówi moje klanowe przys³owie... nie wa¿ne ¿e potwór, wa¿ne ¿e otwór. Nie da sie jednak ukryæ ¿e 16 latki s± najbardziej poci±gaj±ce w obu znaczeniach tego s³owa- odpowiedzia³ na zapytanie. Dziwne... znali siê dopiero od paru minut a ju¿ znale¼li wspólny jêzyk. Czyt zbieg okoliczno¶ci czy tylko halucyny wywo³ane kapust±?
- Zaiste - powiedzia³. Wyj±³ z kieszeni zestaw kilku tabletek, po czym uwa¿nie przyjrza³ sie jednej z nich. Rzuci³ je w stronê senjuu, po czym lekko podstêpnym g³osem zapyta³:
- Wiesz co to jest ?
Risen podrapa³ sie po g³owie, ciekaw kilku kwestii, które zapewne zaraz wyg³osi Ma³¿owina. Zamiast jednak tego, zdziwi³ sie wielce, kiedy ta nazwa³a go "jedynie Ch***". Zboczonym na dodatek.
-Pigu³a gwa³tu..? sprytne- powiedzia³ m³ody Senjuu i odrzuci³ kapustê.- my¶lê ¿e mo¿emy przej¶æ do praktyki.- doda³ Keno wstaj±c pierwszy raz od miesi±ca i rozprostowuj±c swoje m³ode ko¶ci. Mia³ wielk± ochote na "to" i ju¿ nie móg³ siê doczekaæ a¿ Ero-sensei( )poka¿e mu co i jak.
- No... to nie do koñca to, co powiedzia³e¶, ale w miarê blisko - mrukn±³ szatyn, pouczaj±c m³odego Senjuu - To Apap. No, ale o tym dosyæ. Je¶li chcesz, najpierw spróbujemy podrywu, a konkretniej popracujemy nad gadk±. Co o tym s±dzisz ? - zaproponowa³ Risen. Podrapa³ siê po g³owie, widocznie z powodu wszy, tudzie¿ mend (ale nie tych skacz±cych po jajcach), który wyj±tkowo t± g³owê... "zajmowa³y". Odwróci³ sie w sobie bli¿ej nieznanym kierunku, po czym spojrza³ z zapa³em na m³odzieñca.
- Pójdziemy tam i zrobiê Ci pierwsz± lekcje... Co o tym s±dzisz ? - podsun±³.
-Apap...- wymrucza³ Keno i juz wiedzia³ o co chodzi z tabletk± na ból g³owy- a jest to w razie wykrêtów laski tak..? okres i g³ówka od seksu wymówka... tak mi mówi³ kuzyn. W ka¿dym razie mo¿emy i¶æ gdziekolwiek byle sie tylko da³o wyrwaæ jak±¶ ciekaw± [cenzura] do grzechu - powiedzia³ keno pewny siebie i zapalony do roboty.
- Wiêc ustalone. Ruszajmy - zakrzykn±³ pewny siebie Ero-sennin. Postawi³ krok na przód, po czym z roztargnieniem spojrza³ na pole kapusty. Tu by³o tak mi³o... Tak mi³o. Ale to, co mi³e, nie trwa wiecznie, a obecno¶æ ch³opaka na tym polu i konieczno¶æ odej¶cia by³y tego przyk³adem. Ruszy³ powoli, obmy¶laj±c skryty plan, jak tu zaci±gn±æ Minako, Haniê czy Meredith albo Mederith do ³ó¿ka. W ostateczno¶ci pozosta³a Shi, która sexu chyba nigdy nie uprawia³a.
- Muszê Ci powiedzieæ co¶. Wiesz mo¿e sk±d pochodzi powiedzenie "a ch***, ¿e potwór, byle mia³ otwór" ?
-Nie mam pojêcia ale ten kto to wymy¶li³ musia³ byæ bardzo m±dry, do¶wiadczony i nie ugiêty w dymaniu- powiediza³ Keno ruszaj±c za Ero-senninem. Co raz to bardziej mia³ ochote i by³ nagrzany.- A znasz mo¿e jakies laski które s± super-extra-uber-pro do zaliczenia?
- Tak... - odpowiedzia³ Risen, ¶ciszaj±c nieco g³os.
- Przyk³adami jest taka Amelia Kurama. Lubi nowicjuszy, wiêc powiniene¶ sie jej spodobaæ. Ponadto, mo¿e powiniene¶ spróbowaæ z Minako Kurosaki. Ona chyba ci±gle jest dziewic±, a ma 22 lata - zdradzi³. w my¶lach za¶ hucza³o mu co innego. Co¶, co zreszt± zaraz powie.
- Wiesz... Jak dla mnie, to ona musi mieæ dobre Dildo. ¯eby tyle lat wytrzymaæ - szepn±³.
-Mówi±c szczerze wole dziewice...- odpowiedzia³ Keno drapi±c sie po g³owie- a mo¿e do ulzenia sobie u¿ywa rêkoje¶ci od Katany albo jakiego¶ wazonika. Raz widzia³em jak u¿ywano nawet kija do bejzbola to musi byc ale hardkorowy sex z taka laska ktorej muszelka widzia³a tylko kij albo dildo...- stwierdzi³ Keno. Mia³ w oczach jak jaka¶ super laska bawi sie katan± a namiot ledwo trzyma³ siê w obwodzie.
- O Chrystusie... Jak ma na imiê twój wacek ? No, mój to Fiku¶ - zapyta³ ch³opak. By³o to mo¿e nieco dziwne pytanie, ale... Przecie¿ wacki Senseia i ucznia, powinny znaæ sie przynajmniej z imienia. A w zasadzie to powinien byæ ostatni stopieñ ich znajomo¶ci.
- Wiesz... Muszê Ci zdradziæ, ¿e najlepsze s± te, które dawno nie uprawia³y sexu. Uwierz mi... One s± ostre.
-Mój wacek... ma troche g³upie imiê... takie wiesz proste i ³atwe do zapamiêtania... wabi sie Sztywniak bo nigdy nie opada - powiedzia³ Keno patrz±c na swojego "towarzysza". Znów by³ sztywny jak mówi jego nazwa.- to co sensei idziemy upolowaæ jak±¶ [cenzura]?
- Tak, tak... Zaraz wyruszymy. Co s±dzisz o Oto ? Tam w³a¶nie jest ta ca³a Minako. - mrukn±³ Risen. Przyspieszy³ nieco kroku, bo mu w krocze zimno sie powoli robi³o, a jak wiadomo, pocieranie po¶ladków wydziela³o jak±¶ ilo¶æ energi cieplnej.
- Ciekawe imiê... - zacz±³ - Sztywniak. A niech Ciê - zakoñczy³ u¶miechniêty ch³opak. Spojrza³ w nocne niebo, ciekaw kolejnych zdarzeñ. Mo¿e m³ody Senjuu powie co¶ ciekawego.
-Ahhh jak dorwê t± Minako to a¿ bêdzie chlupa³o. Ale my¶le ¿e jak zrobi loda to bêdzie zgoda. Tak na poczatek. Zawsze mi mówiono ¿e pocz±tek trwa 5 min. wiêc po lodziku zrobimy to na dziku...- rymowa³ w strone senseia Keno i d¼wiêcznym krokiem kroczy³ w strone Oto gdzie jeszcze nie by³ de facto.
- No widzisz... Wszystko siê u³o¿y - pocieszy³, nie wiadomo by³o tylko czemu, Risen Keno. Ruszy³ biegiem przed siebie, najwidoczniej maj±c w my¶lach mnóstwo najró¿niejszych rzeczy.
- Choæ... W koñcu, ma chlupaæ - zakrzykn±³ do swojego uczniaka. Oj, bêd± z niego ludzie... Bêd± z niego ludzie.
<NMM>
// Pisz pierwszy w jakim¶ temacie, albo napisz za nas obydwu :3//
Kai z panem H, w koñcu doszli do Iwy, znajdowali siê teraz gdzie¶ na równinie Sabaoth, która mia³a ich doprowadziæ do kopalni, która by³a celem ich podró¿y do Iwy. Kai przyspieszaj±c trochê kroku i zostawiaj±c Pana H lekko w tyle, zacz±³ ¶piewaæ pod nosem ulubion± piosenkê. Gdy ju¿ przemierzyli Równinê, znale¼li siê pod gór±, w której le¿a³a kopalnia.
NMM
Kai po udanej misji wraca³ t± sam± drog±, któr± przyby³ razem z panem Haruki. Jego cia³o by³o trochê obola³e i posiniaczone, jednak nie psu³o mu to humoru. W koñcu misja siê powiod³a, dosta³ pieni±dze i trochê siê podszkoli³ w walce. Przemierzaj±c ¦ciernisko, Kai co chwila obsuwa³ siê na mokrej i b³otnistej ziemi "Niech w koñcu przestanie padaæ !" my¶la³ Kai gdy po raz 2 upad³ i pobrudzi³ ca³e ubranie. "Gdy tylko dotrê do Kraju Ognia, umyjê siê w jakiej¶ rzece, lub bajorku", ta my¶l podnosi³ go na duchu. Ciep³y i przyjazny dla oka Kraj Ognia, a na dodatek spotkanie z jego kuzynk±. Teraz przyspieszy³ tempa, uwa¿aj±c przy tym aby grunt pod nogami znów mu siê nie obsun±³.
NMM
Na horyzoncie pojawi³ siê cz³onek klanu Uchiha. Bieg³ w stronê wioski Ska³. Chcia³ wype³niæ zadanie jak najszybciej, a pó¼niej odpocz±æ lub wzi±æ siê w koñcu za jaki¶ trening. Ostatnio ci±gle siê gdzie¶ obija³ z Fellowem lub inn± band± idiotów, których pozna³ Keisuke. Czas mija³ tak szybko. Zycie nie trwa wiecznie, a Kei mia³ jeszcze swoje cele do spe³nienia.
<ZT>
Kai szed³ powolnym krokiem przez równinê, tak dobrze ju¿ mu znan±. Zmierza³ do Konohy, musia³ spotkaæ siê z kim¶, bo strasznie nudzi³o mu siê siedzenie w swoim gabinecie, lub mieszkaniu. Id±c ca³y czas patrzy³ na ziemie, aby przypadkiem siê nie potkn±æ. Tutejszy grunt by³ te¿ dosyæ sypki, zatem ryzyko obsuniêcia siê ziemi by³o wielkie. Kai szed³ dalej, a¿ w koñcu znikn±³ gdzie¶ po¶ród wszechobecnej mg³y.
Pojawi³em siê na ¶ciernisku znajduj±cym siê w wiosce ska³y. Spojrza³em na rozpo¶cieraj±c± siê równinê. Wiatr zerwa³ mój p³aszcz, a ja dalej ruszy³em w nieznanym kierunku. W czasie tych podró¿y du¿o rozmy¶la³em nad swoim losem i ¿yciem ,a tak¿e tym ,kim by³em kiedy¶ a kim teraz jestem. Zmieni³em siê nie do poznania. Za to nie warto ¿a³owaæ swoich wyborów i zawsze warto przeæ do przodu. Opu¶ci³em to miejsca. <NMM>
Ch³opak z daleka pomacha³ Panom handlarzom i ruszy³ wyznaczonym szlakiem dalej popijaj±c wodê, niestety teraz musia³ i¶æ piechot± co by³o do¶æ du¿ym utrapieniem po tym wszystkim co prze¿y³ w swej trzeciej ukochanej krainie jak± by³a suna.
Maurycy szed³ powoli stopniowo a¿ w koñcu siê wkurzy³ i zacz±³ biec bo ile mo¿na ROBIÆ MISJÊ B biednemu CHUUNINOWI który ma du¿o ROBOTY poza tym ...
- NO JU¯ SZYBCIEJ ! - wrzeszcza³ do nieba jakby chcia³ siê skontaktowaæ ze swym narratorem... narratorem swych wydarzeñ.
Podró¿owa³em wielk± równin± Sabaoth. Musia³em skierowaæ siê do Iwy, nawet je¿eli tego nie chcia³em. Co¶ mnie do niej ci±gnê³o... co¶ bardzo przyjemnego. Moje kunai'e które aktualnie mia³em w rêce pob³yskiwa³y pod wp³ywem ¶wiat³a. Bieg³em jak najszybciej, a¿ nagle stworzy³em za pomoc± techniki "Ouwashi no Jutsu" wielkiego or³a. Wskoczy³em na niego i polecia³em w dalsz± drogê w kierunku Iwy.
<NMMT>
Pojawi³em siê na ¶ciernisku. Rozgl±dn±³em siemoimi piêknymi oczyma i dostrzeg³em obiekt, który poszukiwa³em, mowa o wzgórzu znajduj±cym siê tutaj. Szybko znalaz³em siê na szczycie ,po czym zacz±³em dok³adnie patrzeæ na ca³e rozpo¶cieraj±c± mnie okolicê swoim aktywowanym doujutsu. Stara³em siê wypatrzeæ ka¿de ¿ywe stworzenie ,ro¶linê ,istotê posiadaj±c± chakrê i zmieniaj±c± przep³yw tej energii w otoczeniu. Po kilkudziesiêciu minutach zaczê³y mnie boleæ oczy przez co dezaktywowa³em kekke genkai, po czym po krótkiej chwili odpoczynku z zamkniêtymi ¶lepiami ponownie powróci³em do tej czynno¶ci. Po czym opu¶ci³em to miejsce. <NMM>
Z pustyni trafi³em na kamienn± równinê kraju ska³y... czyyy jako¶ tak. Nieco nade mn± lecia³ Zefir. Mo¿na by³o odczuæ zmiany temperatury zwi±zane z zmian± otoczenia pustynia-ska³y. By³o tu nieco ch³odniej. Szed³em.. sam nie wiem gdzie. Tam gdzie mnie nogi ponios±, bo jak to siê mówi "tam twój dom, gdzie twój zadek". Byle by nie by³o to jakie¶ zimne, mgliste czy deszczowe miejsce. Za takimi klimatami to ja nie przepadam. Ciekawe gdzie trafiê...
<nmm>