grueneberg
No tak szaliki mamy tylko ludzi do aktywnego dopingu brak ja dotychczas dopingowałem z moimi kolegami i koleżankami a z poza mojego otoczenia to nikt i nic nie przyszedł na lewą stronę. Może w końcu coś się ruszy na meczu w środę co??? Kto może niech popyta ludzi
przyglądam się od pewnego czasu już uśmiechem na kolejne posty, strony zachęcające do udziału w KK - brutalne ale prawdziwe. Choć szanuję Wasze dążenia do utworzenia czegoś tak jednak nie widzicie tego, że ludzie nie czują chęci aktywnego kibicowania Energetykowi? Ja z racji, że co nieco z dziedziny "kibicowskiego życia" już łyknąłem, tak wiem, że to trzeba po prostu chcieć.
tak masz racje. Tylko po co oni przychodzą na mecz? poklaskać albo ponarzekać jak coś Energetycznym nie wyjdzie?? Taki chyba los KK ..
Tylko po co oni przychodzą na mecz?
A może po prostu po to aby go oglądnąć, jako formę spędzenia czasu?
albo wydawania pieniędzy ...
tz.? co masz na myśli?
wiesz ja rozumię ludzi którzy przychodzą i oglądają dla przyjemności. Ale gdy przychodzi osoba ktora przyszla tylko ponarzekać jak nasi grają i słyszę za sobą komentarze że po co ja tu przychodzilem a przychodzą na kolejny mecz i tak samo mówią to mnie krew zalewa....
poczytać warto
Wczorajszy mecz naszego klubu, a dokładniej sytuacja jaka miała miejsce na trybunie „głównej” zmobilizowała mnie do napisania tego tekstu. Zwrócić chcę w nim uwagę na zachowanie naszych „kibiców”.
Przybliżę nieco przebieg meczu. Szczakowianka po pierwszej połowie spotkania z CKS'em Czeladź prowadziła 1:0 oznaczało to na daną chwilę, że to właśnie my będziemy zwycięzcami tej konfrontacji. Jak to z sukcesem atmosfera na trybunie bardzo dobra. Wiele jednak zmieniło się zaraz po gwizdku rozpoczynającym druga połowę. Nasi piłkarze zaczęli popełniać błędy, na murawie panował chaos, a dobrze zapowiadające się ataki piłkarzy Szczaksy kończone były nieudanymi podaniami. Krótko ujmując pomimo starań, nie wychodziło tak jakby się chciało. Wraz z popsuciem się gry zmieniło się podejście „fanów” lub inaczej nazwę „pseudo-kibiców” (nie mylić z określeniem stadionowych chuliganów) do piłkarzy. Siedząca zazwyczaj cicho trybuna kryta, która jest przekrzykiwana przez dużo mniej liczną grupę znajdującą się w tzw. młynie, trybuna, gdzie zamiast głośnego dopingu, słychać łupanie kilogramów słonecznika zaczęła wyrażać swoje opinie o zawodnikach i meczu. Gwizdy i wyzwiska w stronę piłkarzy zaczęły dominować na stadionie. O dziwo w końcówce meczu słychać głośny krzyk, kibice klaskają z zachwytu – nic dziwnego padła bramka na 2:0 dla Szczakowianki, po przepięknym strzale Przemysława Ochmańskiego. Wtedy „wielcy fanatycy” zacierają ręce, słychać „mamy 3 punkty” i tak się staję. Po meczu zawodnicy podchodzą pod młyn dziękują za doping, podchodzą pod "główną" klaskają, tylko za co dziękują?. Zapewne żaden z tych, który krzyczał na koniec w stronę piłkarzy "brawo Panowie", nie pamięta sytuacji jak 20 minut wcześniej do tych samych osób również krzyczał lecz "spier....ć z boiska". Czy nikt z Was nie zdaję sobie sprawy, że Wasze „pouczenia” i "wielkie doradzanie” trenerowi, zarządowi ani trochę nie mobilizuje piłkarzy czy wymienionych osób, a wręcz przeciwnie podcina im nogi! Jeżeli któryś z piłkarzy po takim meczu pomyślał "po co ja tu tak naprawdę jestem?" to ja się mu ani trochę nie dziwie jak on daje z siebie wszystko, a taki jeden czy drugi siedząc wygodnie na krzesełku miesza go równo z błotem. Chyba nikt nie myśli, że zapłacone 8 zł za bilet uprawnia do bycia "królem stadionu"!? Dalej. Czy tekst piosenki „Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham Cię” jest tylko dla Was pustym stadionowym sloganem? Bo chyba to jest sedno kibicowania. Aby być zawsze wiernym! W chwili dobrej i w tej złej! Swoje emocje, które rzecz jasna towarzyszą meczom piłkarskim może warto byłoby zamienić na głośny okrzyk – sportowy rzecz jasna, który zmobilizowałby zawodników, dodając im umownych skrzydeł. Jaki okrzyk? Śpiewnik kibica Szczakowianki jest bogaty – zapraszam do zapoznania się z nim na stronie klubu w zakładce Kibice dla leniwych.
Ze złością przyglądałem się tym najbardziej „aktywnym”, którym dedykuję ten artykuł. Głównie byli to starsi ludzie lub jak kto woli w wieku emerytalnym. Zachowywali się oni jak „znawcy” footbalu, jednak z zawodową piłką nożna mają tylko do czynienia siedząc na trybunie, nakazując czasami w bardzo obraźliwy sposób trenerowi, zarządowi podjęcie danej decyzji. Po co tacy ludzie pojawiają się na stadionach? Powtórze się. Obecność „tych” o których mowa ani trochę nie pomaga zawodnikom, a działa wręcz przeciwnie. Drodzy panowie, panie i wszyscy „fanatycy” z „głównej”. Cieszę się niezmiernie, że Szczakowianka jest jedyną jaworznicką drużyną z tak liczną publikom na meczach „u siebie” jak i na wyjazdach ale życzę sobie by to byli prawdziwi kibice! Osoby o cechach jakie wymieniłem w powyższej części artykułu nie są nam potrzebne na trybunach! Kto chce oglądać piękny futbol temu polecam siąść wygodnie przed telewizorem, założyć ciepłe kapcie, słonecznik w dowolnej ilości obowiązkowo i załączyć Canal + czy Polsat Sport i tam oglądać rozgrywki z lig zagranicznych. Wtedy siedząc przed szklanym ekranem możecie do woli ubliżać piłkarzom, którzy i tak Was nie będą słyszeć – Wasze szczęście.
Zadaniem prawdziwego kibica jest wspomaganie zawodników, gdy Ci nie radzą sobię na boisku oraz świętowanie z nimi (czyt. zawodnikami), gdy Ci zmierzają po zwycięstwo.
Mam nadzieję, że każdy po przeczytaniu tego artykułu kilka razy zastanowi się nad tym po co tak naprawdę przychodzi na stadion i w razie potrzeby zmieni swoje zachowanie. Oczywiście, na trybunach "głównej" zasiadają, nie boję się użyć słowa normalni ludzie, którzy wiedzą po co przyszli. W tym tekście nie dbałem o zasady gramatyki czy normy polonistyki chciałem przekazać tylko to co leżało mi na sercu. Dziękuję i pozdrawiam tych najwierniejszych!
widze że z tym problemem mają prawie wszystkie dyscypliny sportowe w naszym kraju .
przyglądam się od pewnego czasu już uśmiechem na kolejne posty, strony zachęcające do udziału w KK - brutalne ale prawdziwe. Choć szanuję Wasze dążenia do utworzenia czegoś tak jednak nie widzicie tego, że ludzie nie czują chęci aktywnego kibicowania Energetykowi? Ja z racji, że co nieco z dziedziny "kibicowskiego życia" już łyknąłem, tak wiem, że to trzeba po prostu chcieć.
tak masz racje. Tylko po co oni przychodzą na mecz? poklaskać albo ponarzekać jak coś Energetycznym nie wyjdzie?? Taki chyba los KK ..
Tylko po co oni przychodzą na mecz?
A może po prostu po to aby go oglądnąć, jako formę spędzenia czasu?
albo wydawania pieniędzy ...
tz.? co masz na myśli?
wiesz ja rozumię ludzi którzy przychodzą i oglądają dla przyjemności. Ale gdy przychodzi osoba ktora przyszla tylko ponarzekać jak nasi grają i słyszę za sobą komentarze że po co ja tu przychodzilem a przychodzą na kolejny mecz i tak samo mówią to mnie krew zalewa....
poczytać warto
Wczorajszy mecz naszego klubu, a dokładniej sytuacja jaka miała miejsce na trybunie „głównej” zmobilizowała mnie do napisania tego tekstu. Zwrócić chcę w nim uwagę na zachowanie naszych „kibiców”.
Przybliżę nieco przebieg meczu. Szczakowianka po pierwszej połowie spotkania z CKS'em Czeladź prowadziła 1:0 oznaczało to na daną chwilę, że to właśnie my będziemy zwycięzcami tej konfrontacji. Jak to z sukcesem atmosfera na trybunie bardzo dobra. Wiele jednak zmieniło się zaraz po gwizdku rozpoczynającym druga połowę. Nasi piłkarze zaczęli popełniać błędy, na murawie panował chaos, a dobrze zapowiadające się ataki piłkarzy Szczaksy kończone były nieudanymi podaniami. Krótko ujmując pomimo starań, nie wychodziło tak jakby się chciało. Wraz z popsuciem się gry zmieniło się podejście „fanów” lub inaczej nazwę „pseudo-kibiców” (nie mylić z określeniem stadionowych chuliganów) do piłkarzy. Siedząca zazwyczaj cicho trybuna kryta, która jest przekrzykiwana przez dużo mniej liczną grupę znajdującą się w tzw. młynie, trybuna, gdzie zamiast głośnego dopingu, słychać łupanie kilogramów słonecznika zaczęła wyrażać swoje opinie o zawodnikach i meczu. Gwizdy i wyzwiska w stronę piłkarzy zaczęły dominować na stadionie. O dziwo w końcówce meczu słychać głośny krzyk, kibice klaskają z zachwytu – nic dziwnego padła bramka na 2:0 dla Szczakowianki, po przepięknym strzale Przemysława Ochmańskiego. Wtedy „wielcy fanatycy” zacierają ręce, słychać „mamy 3 punkty” i tak się staję. Po meczu zawodnicy podchodzą pod młyn dziękują za doping, podchodzą pod "główną" klaskają, tylko za co dziękują?. Zapewne żaden z tych, który krzyczał na koniec w stronę piłkarzy "brawo Panowie", nie pamięta sytuacji jak 20 minut wcześniej do tych samych osób również krzyczał lecz "spier....ć z boiska". Czy nikt z Was nie zdaję sobie sprawy, że Wasze „pouczenia” i "wielkie doradzanie” trenerowi, zarządowi ani trochę nie mobilizuje piłkarzy czy wymienionych osób, a wręcz przeciwnie podcina im nogi! Jeżeli któryś z piłkarzy po takim meczu pomyślał "po co ja tu tak naprawdę jestem?" to ja się mu ani trochę nie dziwie jak on daje z siebie wszystko, a taki jeden czy drugi siedząc wygodnie na krzesełku miesza go równo z błotem. Chyba nikt nie myśli, że zapłacone 8 zł za bilet uprawnia do bycia "królem stadionu"!? Dalej. Czy tekst piosenki „Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham Cię” jest tylko dla Was pustym stadionowym sloganem? Bo chyba to jest sedno kibicowania. Aby być zawsze wiernym! W chwili dobrej i w tej złej! Swoje emocje, które rzecz jasna towarzyszą meczom piłkarskim może warto byłoby zamienić na głośny okrzyk – sportowy rzecz jasna, który zmobilizowałby zawodników, dodając im umownych skrzydeł. Jaki okrzyk? Śpiewnik kibica Szczakowianki jest bogaty – zapraszam do zapoznania się z nim na stronie klubu w zakładce Kibice dla leniwych.
Ze złością przyglądałem się tym najbardziej „aktywnym”, którym dedykuję ten artykuł. Głównie byli to starsi ludzie lub jak kto woli w wieku emerytalnym. Zachowywali się oni jak „znawcy” footbalu, jednak z zawodową piłką nożna mają tylko do czynienia siedząc na trybunie, nakazując czasami w bardzo obraźliwy sposób trenerowi, zarządowi podjęcie danej decyzji. Po co tacy ludzie pojawiają się na stadionach? Powtórze się. Obecność „tych” o których mowa ani trochę nie pomaga zawodnikom, a działa wręcz przeciwnie. Drodzy panowie, panie i wszyscy „fanatycy” z „głównej”. Cieszę się niezmiernie, że Szczakowianka jest jedyną jaworznicką drużyną z tak liczną publikom na meczach „u siebie” jak i na wyjazdach ale życzę sobie by to byli prawdziwi kibice! Osoby o cechach jakie wymieniłem w powyższej części artykułu nie są nam potrzebne na trybunach! Kto chce oglądać piękny futbol temu polecam siąść wygodnie przed telewizorem, założyć ciepłe kapcie, słonecznik w dowolnej ilości obowiązkowo i załączyć Canal + czy Polsat Sport i tam oglądać rozgrywki z lig zagranicznych. Wtedy siedząc przed szklanym ekranem możecie do woli ubliżać piłkarzom, którzy i tak Was nie będą słyszeć – Wasze szczęście.
Zadaniem prawdziwego kibica jest wspomaganie zawodników, gdy Ci nie radzą sobię na boisku oraz świętowanie z nimi (czyt. zawodnikami), gdy Ci zmierzają po zwycięstwo.
Mam nadzieję, że każdy po przeczytaniu tego artykułu kilka razy zastanowi się nad tym po co tak naprawdę przychodzi na stadion i w razie potrzeby zmieni swoje zachowanie. Oczywiście, na trybunach "głównej" zasiadają, nie boję się użyć słowa normalni ludzie, którzy wiedzą po co przyszli. W tym tekście nie dbałem o zasady gramatyki czy normy polonistyki chciałem przekazać tylko to co leżało mi na sercu. Dziękuję i pozdrawiam tych najwierniejszych!
widze że z tym problemem mają prawie wszystkie dyscypliny sportowe w naszym kraju .