grueneberg
Galeria domu:
- Zarys ogólny
- stolik w salonie nr.1
- Salon nr.2 czyli jadalnia
- "£ó¿ko" Hasei
Du¿a, luksusowa, japoñska willa. Z dwoma sypialniami go¶cinnymi, kuchni±, trzema sypilaniami dla domowników i dwoma salonami, no i oczywi¶cie jest te¿ ³azienka. Wokó³ domu rosn±³ wi¶nie, które na wiosnê kwitn± na ró¿owo, a na jesien s± obficie obsypane wisienkami. Za domem jest ¶redniej wielko¶ci pole treningowe.
-------------------------------------------------------------------------------------
Dodane po 15 godzinach 26 minutach:
Wesz³am do dmu, razem z psami. Psy wskoczy³y na piêtro, a ja zajê³am siê przy¿±dzaniem sushi. Kiedy skoñczy³am, zjad³am w spokoju, a potem nakarmi³am psiaki. Potem siad³am nad papierami, przegl±daj±c je pobierznie.
Wesz³am zmêczona do domu. Zrobi³am sobie zielon± cherbatê i posz³am siê wyk±paæ. Pó³ godziny pó¼niej wysz³am z ³azienki z turbanem z rêcznika na g³owie i w koszuli nocnej. Usiad³am przy stole i wypi³am cherbatê. Wziê³am kawa³ek papieru i pióro i próbowa³am skrobaæ dokumenty, ale w moich my¶lach wci±¿ unosi³a siê ta twarz... i usta... I najlepszy poca³unek w moim ¿yciu...
Podchodze po drzwi juz mnialem za pukac ale nie moglem za bardzo siê ba³em tego co mi odpowie wiec zosawi³êm list przy drzwiach tak aby go zauwazyla jak bedzie wychodzila znikam do swojeo domku (NMM)
Kiedy Rock podszed³ do drzwi psy postawi³y uszy.
- Rock Lee- poinformowa³ mnie Kabe. Wsta³am od sto³u i podesz³am do drzwi, my¶l±c "Co on mo¿e robiæ tutaj takpó¼no w nocy?" Kiedy otworzy³am drzwi i zobaczy³am kartkê, serce zabi³o mi mocniej. Wziê³am j± i wróci³am do sto³u. Czyta³am j± od nowa tak d³ugo, a¿ zasnê³am.
Obudzi³am siê o 5.00. Wsta³am, da³am je¶æ psom i ubra³am siê w sweter, poniewa¿ na zewn±trz pada³o. Zjad³am jajecznicê i wysz³am z domu, aby siê przej¶æ i trochê porozmy¶laæ.
Nagle w domu pojawi³ siê klon Hasei i zacz±³ przygotowywaæ romantyczn± kolacjê we dwoje.
Dodane po 5 minutach:
Kiedy skoñczy³ na stole pali³y siê ¶wiece, sta³a tam butelka wy¶mienitego sake.
Ca³y dom by³ przyciemniony a z radia dobiega³y g³osy romantycznych piosenek.
przebyscie calej trasy nie zjaelo Lee dluzej niz kilka seknd ale te kilka sekund z nia tak blisko by³ wspania³ym przezyciem.
Psotawil ja delikatnie przed wejsciem do jej domu poczym nie mogac siê powstrzymac poca³owal ja wszyje
-Mam nadzieje ze podruz byla przyjemna. Powiedzial z usmieszkiem na twazy
- Bardzo...- u¶miechnê³am i siê i otworzy³am drzwi, jednocze¶nie odwo³uj±c klona.- Zapraszam.- doda³am i wesz³am do ¶rodka. Kiedy tylko zamknê³y siê za nami drzwi przypar³am go do nich i poca³owa³am d³ugo i namiêtnie.
Lee zabardzo nie wiedzial co siê dzieje wiedzial tylko ze czyje jej usta i ze niechce aby to sie nigdy skaczylo
Dodane po 8 minutach:
Jego rec powoli wedrowa³y wgure jej pleców
Dotyk jej ciala ca³kowicie doprowadzl Lee do szlanstwa wszystko dzial sie
*za szybko za szybko-pomysla³*
Ale nie mugl przestac jej ca³owac to by³o jak narkoty jak przeciwnik ktorem Lee sie poraz pierszy Podda³
Dodane po 10 minutach:
Po chwil jedna LEE zapanowal na uczuciami jakie do niej zywi i przestal ja ca³owac .
Trzymaja ja nadal w ramionach patrzyl sie jej w oczy i czekal na jej niebianski usmiech .
Dodane po 16 minutach:
(NMM jestem do 16 :30 na gg )
Popatrzy³a a niego.
- Kocham ciê. Kocham ciê, jak nikogo na ¶wiecie i nigdy nie przestanê.- powiedzia³am, a w moich oczach po raz pierwszy ukaza³y siê prawdziwe i g³êbokie uczucia.
Obiê³am go za szyjê i poca³owa³am po raz kolejny, po czym przytuli³am siê do niego.
Od kiedy ja zobaczylem czekalem na te slowa wiedzial co do mnie czuje ale te slowo "Kocham ciê" by³o wszystkim czego pragn± od zycia.
Obja j± delikatnie i poca³owal wszyje szepczac jej do ucha
-Nigdy cie nie zawiode moja milosci i mam nadzieje ze kiedys stane siê godny aby cie kochac. Popatrzyl sie na ni± w jej calej okaza³osci jeszcze do dzis do tego s³owa Kocham które pad³ z jej ust nie byl pewny czy naprawde jest jego ale teraz nie mnial zadnych wontpliwosci.
-Moze zjemy kolacje widze ze sie napracowals ... chyba ze masz jakis lepszy pomysl na spedzenie tego czasu... spacer lub cos wszystko mi jedno byle tylko u twego boku najmilsza.
- Taak.Zjedzmy kolacjê.- u¶miechnê³am siê.
Psy pobieg³y po schodach do góry, a ja podesz³am do sto³u i usiad³am. Klon znów siê pojawi³ i wyci±gn±³ z piekarnika Sukyaki (wo³owina z tofu i warzywami). Po³o¿y³ go na talerzach i poda³ nam na stó³.
- Smacznego, kochanie.- powiedzia³am i zabra³am siê do jedzenia.
Ten cudby usmiech byl olsniewajacy
Lee usiad³ jad³ lecz nie spuszczal wzroku ze swojego skarbu ktorym by³a ona .
-Naprawde smaczna kolacja najmilasz zw³aszcza w takim towazystwie .U¶miechnelem sie .
Jad³am ze smakiem, co chwila zerkaj±c na Lee.
"Co tak w³a¶ciwie czyni go wyj±tkowym...?"- zastanawia³am siê." Chyba to, ¿e odda³by dla mnie wszystko... I ¿e... Potrafi kochaæ naprawdê..."- odpowiedzia³am sama sobie.
Na samym szczycie schodów pojawi³ siê ³eb Kane.
- W³a¶nie o czym¶ rozmawiali¶my.- oznajmi³.- A mianowicie o tym, ¿e w zapachu Lee jest co¶ dziwnego... Co¶ nieludzkiego... Czego nie potrafimy zidentyfikowaæ. Jeszcze nigdy ¿aden z nas nie czu³ takiego zapachu. Jest on jakby z³y i dobry jednocze¶nie. Uwa¿aj... Spytaj siê go, ale nie s±dzê by ci odpowiedzia³... Lub nie pytaj siê i spróbuj sama doj¶æ co to takiego...- powiedzia³ i znikn±³. Nagle spojrza³am na Rocka czujnie. "Trojaczki zapewne nadal siê naradzaj±... Jeszcze gotowe uznaæ, ¿e Lee jest dla mnie niebezpieczny..."- pomy¶la³am. Nie spuszczaj±c z bruneta czujnego wzroku.
*To bêdzie trudne- pomysla³ lee ale musze byc calkowice szczery*
CoS-No narescie juz mysla³em ze omnie zapomniales -powiedzial obrazony
Lee wziol g³eboki odech i wstal od sto³u serce mu walil bal siê ze jezeli jej to powie to ona siê go przestraszy , porzuci go ale musi jej to powiedziec.
Odwrucil sie do niej plecami gduy nie wiedzial jak to przyjmnie
-Musze ci cos powiedziec ... tylko nie wiem od czego zaczac.
g³eboki oddech mowi³em sm do siebie
-Pamietasz jak mowi³as ze jest co¶ wemnie a ja odpwoedzialem ze wiele przezyle wiec wiem to i owo...Oddychj Lee dasz rade-pomysla³em.
... to nie wszystko
Dodane po 1 minutach:
-ja mam .. to znaczy zgodzi³em siê ... nie lepiej bezie brzmialo zostalem wybrany na noszenie w sobie demona o imieniu Cleaner of Souls.Kiedy to z siebie wyrzucil poczul sie owiele lepiej.
-Jest on inny niz wszystkie demony gdyz to jest ... troche trudno bedzie ci w to uwiezyc ale on jest dobrym demonem.Lee sie odwrucil i poszedl w strone drzwi
-Zrozumiem jesli nie bêdziesz chcia³a juz mnie znac . Zatrzymal sie trzymajac reke na klamce.
- To...- zamilk³am.
-Poprostu go wyrzuæ! Sprowadzi na nas wszystkich nieszczê¶cie!- powiedzia³ Kane, zchodz±c z piêtra, a brzmia³o to jak warczenie.
- Nie mogê... Kocham go! - zwróci³am siê do psa, "po psiemu"
- To ¿yj ze ¶wiadomo¶ci±, ¿e w ka¿dej chwili mo¿esz umrzeæ! - wybuchn±³ pies g³o¶nym szczekaniem.
- Nie bêdê siê, ba³a dopkóki on jest pewny ¿e nic z³ego mnie nie spotka!!!- odwarknê³am, a warczenie to w ustach cz³owieka brzmia³o dziwnie i nierealnie.
- W takim razie mogê siê wynie¶æ, skoro znalaz³a¶ sobie nowego opiekuna?! Tak mi dziêkujesz, za sze¶æ lat opieki?!
- PRZESTAÑ!!! JESTE¦ POPROSTU O NIEGO ZAZDROSNY!!! WYNO¦ SIÊ, SKORO TAK TO WIDZISZ!!!- wywrzeszcza³am, szczerz±c "k³y".
Kane wypad³ z domu, psim wyj¶ciem (daka klapa w ¶cianie). Chwilê potem z piêtra zbieg³y z podkulonymi uszami pozosta³e dwa psy.
- Ten który my¶li tak samo jak on, mo¿e siê równie¿ wynosiæ.- oznajmi³am ju¿ po "ludzku". Oba psy chwilê popiskiwa³y, a potem z po³o¿onymi uszami i skulonymi ogonami wysz³y przez klapê.
Odetchnê³am g³êboko i opar³am siê o stó³.
- Lee... Dla mnie to... Niczego...nie... zmienia...- wydusi³am i zemdla³am z wra¿enia i przemêczenia.
Lee zucil sie aby j± zlapaæ
Wzio³ ja na rece i zanius³ do ³uszka kazdy nastepny krok wydawa³ mu siê za d³ugi kazda sekunda wiecznoscia. Po³o¿y³ ja delikatnie na ³uzku przykry³ ja kocem znalazl jakie¶ krzeslo i siadna przy jej ³uzku
Trzymal ja za rêke i prubowa³ ja ocucic.
-Hasei b³agam cie nie rub mi tego ... ja nie chcia³em .
W jego g³osie da³o sie slyszec rozpacz a w oczach smutek tak wielki ze wydawa³ siê byæ mozlie aby kto¶ mugl a¿ tak cierpieæ.
-Prosze cie ocknij siê .b³aga³
Nie by³ zadnej odpowiedzi co Lee jeszcze bardziej zmartwi³o
*LEE do CoS- ty sie znasz na leczenu czy napewno nic jej niejest??*
CoS-Nie tylko zemdla³a to by³ dla niej cieszki dzien powina odpczac i tyle
-To wszystko moja wina... gdybym tylko siê nie pojawi³ w jej zyciu to nie musia³a by cierpiec. Mówiac to z oczy Lee spada³y ³zy.
-A teraz na dodatek spowodowa³em ¿e jej psy ... jej kochane psy odwruci³y siê odniej i to wszystko moja wina. Podszed³ do niej reka odgarna pukiel w³osuw z jej czo³a tak delikatnie jak to tylko mozliwe aby jej nie obudzic poczym poca³owa³ ja w jej piekne czo³o.
*Naprawie to co zepsu³em w waszej rodzinie i odejde aby¶ juz nigdy nie cierpia³a... choæ naj pewniej sam umre z braku ciebie-Takie mysli ko³ata³y siê w glowe Lee*
-Kocham cie moja jedyna mi³o¶ci... kocham i dla tego musze to zrobiæ
CoS-To jedyne wyscie Lee obaj wiemy ze dobrze postepujesz prawda Lee?
Ale LEe nie odpowiedzial pograzy³ siê w odchlani rospaczy w pustce w której nie ma jego Hasei .. w pustce w której nie ma jego... w mniejsce którego sie najbardziej leka³.
Otrz±snol siê z tego musi byæ silny dla niej
Lee czuwa³ nad nia ca³± noc podskakujaæ przy nawet najmniejszym jej jeku.By³ zmeczony gdyz nie spal juz od 2 dni kiedy to wyruszyl na misje lecz mi mo to nie zasna
*jezeli to ma byc jego ostatnia noc z nia
to niechce stracic nawet sekundy*
[/i]
Dodane po 2 godzinach 5 minutach:
(NMM bêdê jutro po 16 mam nadzieje ze do tej pory sie obudzisz )
Nad ranem zaczê³y mnie nêkaæ koszmary. W zasadzie nie by³y to koszmary tylko... Czu³am siê tak, jakby co¶ we mnie, z czego istnienia do tej pory nie zdawa³am sobie sprawy... Zniknê³o... Jakbym by³a wybrakowana i pusta w ¶rodku. To tak jakbym... Jakbym straci³a sw± duszê... Czu³am okropny ból, ale nie cielesny tylko duchowy.
W koñcu otworzy³am oczy.
- Gdzie one s±?- to by³y pierwsze s³owa jakie wypowiedzia³am.- Gdzie s± trzy cz±stki mojej duszy...?- zapyta³am, nie maj±c si³y siê nawet poruszyæ.
Mój stan by³ spowodowany oddaleniem siê odemnie moich psów. To tak jakby kto¶ wtrwa³ duszê z mojego cia³a. Nie by³am w stanie myszymkolwiek innym oprócz moich ukochanych trojaczków.
Lee Trzymal nadal ja za reke aby dodac jej otuchy.
-Spokojnie .. spokojnie kochana zajme sie wszystkim odnajde je ty le¿ i dodpoczywac. Uca³owl j± w czo³o a w oczach mnial smutek wstal .
-Masz moze pojecie gdzie teraz mog± byæ ,gdzie ich szukac??
CoS-Lee wiesz ze musisz to zrobic
*Wiem ale najpierw musze odnale¶ci jej rodzine .. jej psy a puzniej.Nawet w myslach nie mug³ tego wypowiedziec*
PAtrzy³ na nia pe³nymi mi³osci oczami
-Ja ... One z tob± nie pójd±...- wykrztusi³am. Nagle o czym¶ sobie przypomnia³am.- Kabe... Kabe bêdzie na polanie... Zawsze tam jest... Ale, Hako i Kane... nie wiem... Ale Lee-san... Uwa¿aj na siebie...- popatrzy³am na niego z mi³o¶ci±. Gdybym mia³a wybieraæ... Wybra³abym ¶mieræ...
usmiechnal sie do niej
-Nie martw siê najmilsza nic mi nie bêdzie .. obiecuje ci ¿e sprawie iz twoja rodzina znowu bêdzie tak kiedys ... nawed gdybym mnial wszystko poswiecic.Ostatnie s³owa by³y dla niego niczym nuz powoli wbijajace siê serce.ostatni raz ja ucalowal tak delikatnie i namietnie jak tylko potrafil i wybie³ .
Kabe wbieg³ do domu i wskoczy³ Hasei na ³ó¿ko, tyl±c siê do niej.
- Chod¼... musimy wstawaæ. Kane zaatakuje Lee... Zabije go... Wstawaj...- szepta³ dziewczynie do cuha, li¿±c j± po twarzy i tr±caj±c moktym nosem.
- Ju¿...Ju¿ idê... Jak dobrze, ¿e wróci³e¶... Przepraszam ciê....- mówi³am do niego, powoli odzyskuj±c wiarê w siebie. W koñcu, nadal s³aba, ale gotowa na wszystko, byle tylko odzyskaæ moje psiaki siad³am na ³ó¿ku. Przytuli³am Kabe.
- Lee-san sobie poradzi...- powiedzia³am do niego. By³am jeszcze zbyt s³aba by wstaæ.
Dodane po 47 minutach:
Do domu wbieg³y Kane i Hako. Ten drugi odrazu rzuci³ siê do powitañ. Kiedy skoñczy³ oba psy zeskoczy³y z ³ó¿ka i wpatrzy³y siê w Kane.
Klêknê³am przed ³ó¿kiem.- Kane... O¶wiadczam ci, ¿e... ¯e ciê przepraszam...- powiedzia³am do niego.
Pies z warczeniem rzuci³ siê na mnie i drasn±³ mnie delikatnie w brzuch. Z pod³u¿nej, nieg³êbokiej rany pociek³a krew.
Pies u¶miechn±³ siê i lizn±³ mnie po rêce... Ja jednak wiedzia³am, ¿e ju¿ nie nale¿ê do niego.
Dodane po 16 minutach:
(Muszê i¶æ... Pa Lee-san :*)
Lee stal wyczerpany to co dzis przezywal bul Hasei i to ¿e mogla zgnaæ ca³kowicie go wyczerpa³o .Trzy dni bez snu tez dawa³y o sobie znaæ . Ju¿ mnial zapukac do drzwi lecz jego reka zatrzyma³a siê ...
*Powinienem j± teraz zostawic.... ze swoja rodzina . CoS spawdz czy nic jej nie jest*
CoS jego chakra na brala na sile .
Nic jej nie jest .. Lee pewny jestes wiz oczym wczoraj rozmawiali¶my.. pamietasz prawda??
*ale .. ale nic jej niejest nie dopuszcze do tego aby co¶ sie jej stal .. czy musze to zrobiæ*
CoS-Nie nie musisz Lee ale czy chcesz patrzec jak cierpi z twojego powodu poraz kolejny??
Tak stal przed drzwiami a wglowei duzni³o mu od wspomnien wczorajszej nocy
Wszedl do jej domu z usmiechem na twazy kiedy ona byla przy nim zawsze sei u¶miecha³.
przytulil ja mocno
-mysla³em ¿e ju¿ cie straci³em. Jego glos siê zalama kiedy wypowiada³ te s³owa.Poczym pad z z wyczerpania jego ubranie byl brudne i po niszczone a na masce ANbu mozna by³ dostrzec rysy najwidoczniej w czasie poszukiwania Lee nie patrzyl sie jak biegnie poniewaz by³ za¶lepiony mysl± ¿e jego Hasei mo¿e umzec.
Dodane po 5 minutach:
(bêdê na ciebie czekal wiecznie moja droga Hasei )
Po³o¿y³am ostro¿nie Lee na ³ó¿ku. ¦ci±gnê³am mu maskê ANBU, i wpatrzy³am siê w jego piêkne oczy - oczy których nigdy nie zapomnê.
¦ci±gnê³am mu równie¿ koszulê i przemy³am spocony tors.
Zaparzy³am bulion i zostawi³am go na szafce nocnej razem z ma³ym li¶cikiem:
"Idê do pracy.
Jak co¶, to wiesz gdzie mnie szukaæ. I niech ci nawet nie wpadnie do g³owy my¶l, ¿eby mnie zostawiaæ i uciekaæ niewiadomo gdzie.
Wo Ai Ni
Hasei Inuzuka"
Przywo³a³am psy i wysz³am po cichu do Kliniki.
Lee obudzi³ siê nie zabradzo pamietal co siê sta³ jednya rzecza która pamietal by³ znikaj±ca w czerni twa¿ Hasei a pu¿niej upad³ ze zmeczenia.
A teraz zeza³ w ³uszku dobrze mu zrobi³a ta chwila odpoczynku .
Rozgl±dno³ siê po pomieszczeniu i zauwa¿y³ bulion na szafce nocnej wraz z listem do niego .
Szybko go przeczyta³ a kiedy skaczyl u¶miechnol siê .
-Jeste¶ nie samowita moja mi³osci sk±d wiedzi³a¶ co siê dzieje w mojej g³owie .Zjad³ bulion który wudawa³ mu siê najsmaczniejszym z posi³ków po niewaz by³ zrobiony przez nia dla niego .
SZybko nazuci³ na siêbie koszule ubra³ maske anbu i wyszed³.
(NMM)
Dodane po 10 minutach:
pos³aniec z kwiaciarni wszedl u³o¿y³ 200 ró¿ tak aby jak najpiekniej siê prezentowa³y i wyszed³
Wesz³am i spojrza³am na ró¿e. "Szkoda, ¿e zwiêd³y." - pomy¶la³am i wyrzuci³am zwiêd³e kwiatki do kosza.
Potem usiad³am przy stole i zaczê³am my¶leæ o ostatnich wydarzeniach. Najbardziej szkoda mi by³o psa, bo trzeba go bêdzie chyba u¶piæ, jesli szybko nie znajdzie nowej rodziny. A w t± w±tpi³am.
Pukam do drzwi
Dodane po 33 minutach:
Nikt nie otwiera wiêc wychodzê
<NMM>
Lee czeka przed dzwiami do domu Hasei po tych wszystkich przezyciach po tym co widzial chcial byæ przy niej ... zobaczyc ja choc na chwile.
Lecz ba³ siê zapukac do drzwi .
*To wszystko moze byæ prawd± to mo¿e siê wyda¿yæ jezeli ona bêdzie z nim-pomysla³*
Cos-lee to by³a tylko wizja zes³ana przez demona ona wcale nie musi siê spe³niæ... czy przezyjesz ca³e zycie bez niej tylk dla tego ¿e boisz siê walczyæ o to co kochasz???*
Lee potrzasnol przeczaco g³ow±
W jego umysle pojawi³y sie fragmenty wspamnien te straszna ale i te cudowne w których widzia³ swoja rodzine ca³a i szczesliwa.
*-Nie dopuszcze do tego aby ten koszmar sie zisci³ przyzekam na mój honor ... na mój honor i ¿ycie ¿e do tego nie dojdzie*
Lee zapuka³ do drzw a w jego oczach pojawila sie iskierka nadzieji .
Dodane po 5 minutach:
(NMM bêdê za 2 godziny )
Dodane po 2 godzinach 42 minutach:
Nikogo nie by³ wiec Lee zostawik³ list
Dodane po 1 minutach:
(NMM)
(Przepraszam za nieobecno¶æ. Internet u babci raz jest... A raz go nie ma...Oo
P.S. Lee ja nie wiem, co bym bez ciebie zrobi³a. Nawet listy na "papie¿u" mi wysy³asz Oo No normalnie spad³am z krzes³a jak to przeczyta³am <p³acze ze ¶miechu>)
Wysz³a przed dom i podnios³a kartkê. Rzeczywi¶cie, ostatnio zaniedbywa³a Lee. Teraz, kiedy zastanowi³a siê nad tym co do niego czuje zdumia³a siê, bo ta mi³o¶æ wesz³a do jej codziennego harmonogramu zajêæ. Kocha³a Lee gdy wstawa³a rano i gdy sz³a do pracy, kocha³a go kiedy z niej wraca³a i kiedy k³ad³a siê spaæ. Ta mi³o¶æ sta³a siê do tego stopnia codzienno¶ci±, ¿e zaczê³a dla niej byæ jak powietrze.
- Idziemy.- rozkaza³a psom i wybieg³a.
Lee zapukla³ do drzwi poczym weszed³.
*Nadal nie wruci³a* .Lee posmutnia³ na twazy .
-Niez³y ba³±gan ... zajme sie tym.Lee pouk³ada³ zeczy i sposprzata³ toche poczym na oki postawi³ doniczke z rózami dodla³ je i wyszed³ lecz zanim to zrobi³ obrucil sie poroaz ostatni wstrone mieszkania Hasei.
*Wracaj jak najszybcie ... ca³a*Lee poszed³ wstrone swojego domku(NMM)
Lee zapuka³ do drzwi jeszcze zenim to zrobi³ wiedzial ¿e Hasei tam nie bedzie.Rozgladno³ sie po pomieszczeniu i jego przypuszczenia zyskaz³y potwierdzenie.
-Hmm... jeszcze nie wrucila.W g³osie Lee s³ychaæ by³o smutek i troske.
-Mam nadzieje i¿ jestes ca³a i zdrowa.Lee podszed³ do doniczki z ró¿a która tu przynius³ 2 tygodnie temu.POdla³ ja i weszed³o zamykajac drzwi za soba.(NMM)
Lee czul ¿e Hasei jeszcze nie wrucila ale kiedy przychodzil do jej domu kiedy tu by³ czu³ ze wszystkie troski znikaja ¿e wszystko bedzie dobrze.Lee usmiechnol sie poraz pierszy od miesiaca.POdlal kwiat ucalowal zdjecie Hasei i wyszedl.
-Doadjesz mi otuchy ... nawet kiedy cie nie ma przymnie najmilsza ... kocham cie i mam nadzieje ze jestes cala.Lee mowil do pustego domu Hasei(NMM)
Wbieg³a razem z psami do domu i zatrzasnê³a za sob± drzwi. Opar³a siê plecami o drzwi i zjecha³a w dó³ siadaj±c.
- Mówi³em ci... Powiedzia³em ci kiedy¶, ¿e on jest zbyt dobry by¶ go tak rani³a... Mog³a¶ siê wycofaæ wtedy... Teraz to bêdzie bardzo trudne.- zauwa¿y³ Kane, podchodz±c do mnie i patrz±c na mnie swym ocala³ym okiem.
- No to mo¿e mi powiesz, co mam zrobiæ?! Wiesz, ¿e to wszystko ju¿ zosta³o zaplanowane!!! On tego nie zrobi... Ja muszê...
- To misja samobójcza...
- W takim razie lepiej, ¿e skoñczê z tym teraz!!!
Lee sta³ przed drzwiami Hasei nie puka³ wiedzia³ ¿e nie chce go w tej chwili widzieæ wiec wola³ poczekaæ na zewn±trz .Lee czeka³ cierpliwie nie bêdzie siê jej narzuca³ ale te¿ nie pozwoli jej na jakie¶ g³upie czyny.
COS ; jeste¶ pewien ¿e to Hasei .. jeste¶ pewien ¿e to ona
*Tak jestem pewien … co¶ prze demn± ukrywa .. nie wiem co ale mam nadzieje ze w koñcu mi to powie … ale jak na razie bêdziemy tu czekaæ … nawet wieczno¶ci.*
Us³ysza³am przez drzwi kroki. Zagryz³am wargi i skumulowa³am chakrê w nosie. "Lee"- wiedzia³am, ¿e to on jeszcze zanim wyczu³am jego zapach.
Zamilk³am, pewna, ¿e us³ysza³ przynajmniej to co wypowiada³am ja. "Jak mu to wyt³umaczyæ? Chcê, ¿eby wiedzia³... Ale... On tego nie zrozumie..."
Lee nadal czeka³ wiedzia³ ju¿ ¿e Hasei wie i¿ tu jest ale nie martwi³ siê tym usiad³ sobie na jakim¶ kamieniu po³o¿y³ siê na ziemi tak aby mnieæ ca³y domek na widoku i czeka³ .
[img]Cos ;Lee co zrobisz je¶li nie bêdziesz móg³ jej uratowaæ … co wtedy zrobisz
*Lee siê nie odzywa³ nie Bral takiej opcji pod owale bo nie poda siê nigdy.*[/img]
Westchnê³am, s³ysz±c jego oddalaj±ce siê kroki. Zapach jednak nie znikn±l. W koñcu siê podda³am. Wiedzia³am, ¿e zaras zrobiê najwredniejsz± rzecz pod sloñcem, ale nie mia³am wyboru. Wsta³am i otworzy³am drzwi. Podesz³am do Lee.
- Pos³uchasz mnie przez chwilê? - zapyta³am.
Lee wsta³ i patrza³ siê w jej oczy wiedzia³ ¿e za raz siê co¶ wydarzy wiedzia³ to ca³ym swoim jestestwem. Stara³ siê na to przygotowa³ zebra³ ca³± si³y w sobie.
-Zawsze cie wys³ucham … wiesz o tym.
A w my¶lach Lee ju¿ wiedzia³ co powie ale nie wierzy³ w to.
- Lee... Ja... - spojrza³am na znamiê na rêce. By³o wyblak³e, ale nadal widoczne.- Straci³am co¶... Straci³am jak±¶ cz±stkê siebie, bo Ona zabra³a j± ze sob±... I ja... Widzia³am przysz³o¶æ... A przynajmniej tak mi siê wydaje... I poprostu... dla nas obojga bêdzie lepiej je¶li...- spojrza³am mu w oczy.- Karmi³am siê nadziej±, która nie istnieje! Mia³am nadziejê... Chcia³am wierzyæ, ¿e ta mi³o¶c, któr± czujê do ciebie jest wyj±tkowa... Dopiero tak d³uga roz³±ka, u¶wiadomi³a mi, ¿e tak nie jest... Wiem, ¿e mo¿esz tego nie zrozumieæ, ale... Tak bêdzie lepiej... Bo ja nie jestem Tob±... Nie ufam w twoje wizjie lepszego ¶wiata... Nie ufam...- zamilk³am.
Lee u¶miechn±³ siê do niej delikatnie dotkn±³ jej policzka .Kocha³ ja nad ¿ycie kocha³ jam bardziej ni¿ swoje ¿ycie .Poca³owa³ ja po raz ostatni delitanie i namiêtni zatraci³ siê w tym poca³unku zatraci³ siê w tej chwili gdy¿ wiedzia³ ¿e morze to byæ ich ostatnia chwila.
Lee nie otwiera³ oczu nie chcia³ patrzec na nia nie chcia³ widziec jej oczu nie dal tego ¿e czu³ do niej zal lecz dla tego ¿e wiedzia³ ze je¶li to zrobi nie odejdzie.
-Hasei kocham cie wiesz otym … kocham cie tak bradzo ¿e nie istnieja s³owa aby to opisaæ.Lee odwróci³ siê od Hasei nadal mniam zamkniête oczy.
-Kocham cie tak bezgranicznie ze uszanuje to czego ode mnie ¿adasz … nie wi±¿e cie zemn± ju¿ ¿adna wiez ¿adna obietnica … jeste¶ wolna .. wolna od Lee .Poczym Lee siê dowruci³ spojrza³ na ni± w jego oczach widnia³ smutek i ¿al nie z jej powodu lecz dla tego ¿e nie by³ wstanie jej pomóc.
-Ale jestem te¿ dowódca ANBU … wiec bêdê cie mniam na oku .. wiem ¿e chcesz zrobiæ co¶ g³upiego … nie pozwolê na to … tak jak powiedzia³em jeste¶ wolna … ale nigdy nie przestane cie chroniæ .. nigdy .Lee znikn±³ zanim cokolwiek Hasei odpowiedzia³.(NMM)
Nie powiedzia³am nic. Tylko uklêk³am na trawie i zaczê³am p³akaæ. Delikatnie musnê³am rêk± medalik, od Lee. "Zapomniane sny.... Utracone marzenia... Zapomniane sny... Utracone marzenia..." t³uk³o mi siê po g³owie. Ale nie mog³am zbyt d³ugo p³akaæ. Westchnê³am. Ju¿ wiedzia³am. Od dzi¶ mam w ¿yciu jeden cel. Jedn± misjê. I musia³am znale¼æ innych szaleñców, którzy aby zniszczyæ Aka, gotowi s± na wszystko. "Kate... mo¿e Shisetsu... I Hebi... Cas znale¼æ sojuszników..."- pomy¶la³am, wsta³am i odesz³am. Naszyjnik jednak zostawi³am. Aby nie pozwala³ mi zapomnieæ, jak wiele by³am gotowa po¶wiêciæ... I jak wiele straci³am...(nmm)
Wesz³am do domu z Uinem na rêkach. Wesz³am po schodkach na górê i po³o¿y³am ch³opaka na swoim ³ó¿ku. ¦ci±gnê³am z niego p³aszcz i przykry³am go ko³dr± do pasa. P³aszcz upra³am w ³azience, z wymiotów. Potem przygotowa³am zimne ok³ady i równie troskliwie, jak to kiedy¶ zrobi³am z Lee obmy³am Uinowi tors i czo³o. Potem zesz³am na dó³ i zaczê³am gotowaæ jedzenie. Hako zosta³ przy ch³opaku, a Kane i Kabe po³o¿y³y siê zmêczone na dole, na dywanie.
Shisetsu golu¶ki nadal nie dawa³ znaków ¿ycia.
Skoñczy³am gotowaæ i wesz³am spowrotem na górê. Postawi³am stygn±cy ramen na szafce nocnej, a sama zesz³am spowrotem na dó³ i nasypa³am psom jedzenia do misek. Potem poczochra³am ka¿dego z nich po ³bie i usiad³am przy biurku. Zaczê³am pisaæ i nagle spo¶ród papierów wypad³a mi fotografia Lee, ze z³amanym szkie³kiem. Zastanawia³am siê chwilê sk±d ona siê tu wziê³a, ale szybko stwierdzi³am, ¿e to nie wa¿ne. Ta fotografia nie mia³a ju¿ dla mnie warto¶ci. Podesz³am do kosza, wyrzuci³am j± i wróci³am na górê do Uina.
Wygl±da³o na to ¿e Shisetsu nadal potrzebuje wzmocnienia i pomocy medycznej. Nie wygl±da³o na to aby w ci±gu kilku najbli¿szych godzin siê ockn±³. Dosta³ gor±czki.
Kiedy dostrzeg³am, ¿e ch³opak ma gor±czkê po³o¿y³am mu na g³owie zimny ok³ad. Potem poda³am mu zio³a wzmacniaj±ce i uspokajaj±ce. A sama usiad³am na brzegu ³ó¿ka i powoli zacze³am je¶æ ramen.
Stan Uinda powoli i niezauwa¿enie stopniowo siê poprawia³. Jednak¿e okolice jego oczu prawdopodobnie wymaga³y leczenia jak±¶ technik±.
Której nie zna³am. A póki co spokojnie zjad³am ramen.
A £indo spa³, lecz wygl±da³o na to ¿e za jakie¶ 6h siê obudzi xP
A Hasei zamierza³a spokojnie przesiedzieæ te 6h. Kiedy skoñczy³a ramen zesz³a na dó³, zmy³a naczynia, a potem po chwili namys³u wziê³a koszulkê nocn± i posz³a do ³azienki z zamiarem spêdzenia w niej conajmniej godziny
(z/w idê umy¶ moje w³oszy )
Minê³o 6,5 h a Uindo jeszcze spa³ xP
kto wie mo¿e czeka³ na cmoka ksiê¿niczki
Shisetsu w koñcu otworzy³ powieki i ujrza³ sufit pokoju w domu Hasei. Czu³ siê bardzo s³abo, nie pamiêta³ jeszcze do koñca ostatnich zdarzeñ jednak¿e mgliste wspomnienia dawa³y znaæ o sobie. Przez to od razu poczu³ siê ¼le, nawet nie zastanawia³ siê nad tym gdzie jest. Po kilku minut nasz³a go straszna my¶l ¿e byæ mo¿e Ayano zawlok³a go do siedziby Brzasku.
Nag³y parali¿ zniweczy³ próbê Shisetsu wstania z ³ó¿ka po jakim¶ czasie.
Jego z³y stan zapewne by³ skutkiem przeszczepu. Uindo zapewne pomog³oby leczenie okolic oczu, lecz on sam nie mia³ pojêcia co siê dzieje. Le¿a³ nieruchomo dysz±c ciê¿ko i panikuj±c.
(Sorki za nieobecno¶æ )
W koñcu wysz³am z ³azienki, z rêcznikiem na g³owie i w rêcznik owiniêta. Kiedy zobaczy³am, ¿e Shiset nie ¶pi na mojej twarzy mimowolnie pojawi³ siê rumieniec.
- Konnichiwa.- odezwa³am siê do niego pogodnie.- Jeste¶ g³odny? - zapyta³am, podchodz±c do szafy i wyci±gaj±c ubranie.
//Spoko Uznajmy ¿e moja postaæ mia³a du¿o czasu na wyciszenie i podcinanie xP //
Gdy zobaczy³ Hasei oczywi¶cie zwróci³ uwagê na jej wygl±d ale g³ównie czu³ siê zagro¿ony obecno¶ci± kobiety. Dodatkowo zastanawia³ siê gdzie jest i w jaki sposób siê tu znalaz³. Oddycha³ ciê¿ko czuj±c szybsze bicie serca, do tego czu³ ¿e czerwone oczy strasznie go piek± i po¿eraj± w monstrualnych ilo¶ciach jego Chakrê.
Schowa³am siê przed Uinem, za staro¶wieckim parawanem i przebra³am w ciuchy. Podesz³am do niego i... Z mojego gard³a nie wydosta³ siê ¿aden d¼wiêk. Bez s³owa patrzy³am na karmazynow± czerwieñ sharingana i w tym momencie zrozumia³am, co siê tam wtedy sta³o. Sekundê pó¼niej otrz±snê³am siê ze zdumienia i na moj± twarz powróci³ zwyczajny dla mnie, lecz nieco smutny u¶miech. Oczy nie strzela³y weso³ymi iskrami, jak poprzednio. By³y w jaki¶ niewyt³umaczalny sposób puste.
Spojrza³ na ni± czuj±c irracjonalny niepokój.
Co ja tu robiê?-wycharcza³ boj±c siê coraz bardziej. Znów mia³ ochotê uton±æ w rzekach w³asnych ³ez.
- Je¶li naprawdê chcesz wiedzieæ, to z dobroci serca zabra³am ciê z tego okrponego pobojowiska, które po sobie zostawi³a pani Uchiha i doprowadzi³am ciê do stanu jako takiej u¿ywalno¶ci.- oznajmi³am. stara Has powiedzia³aby "Nie wa¿ne. wszystko bêdzie dobrze.", ale nowa zbyt dobrze wiedzia³a, ¿e w³a¶nie NIe bêdzie.
W normalnym stanie Uindo zapewne podziêkowa³by lecz teraz nie chcia³ czy te¿ nie mia³ na to si³y. Znów zamieni³ siê w przeno¶n± fontannê p³acz±c. Potrzebowa³ czyjej¶ pomocy, wsparcia i ciep³a.
Zdoby³am siê tylko na podanie mu pude³ka chuteczek. Potem usiad³am obok i milcza³am.
Na piêtro nie¶mia³o wszed³ Hako. Podszed³ do ³ó¿ka ch³opaka i usiad³ obok jego g³owy. Równie¿ milcza³.
Czu³ zmêczenie fizyczne i zapyta³ z trudem-M-mo¿esz... zawo³aæ m-medyka?-mówi±c zap³akanym g³osem przez ³zy.Obróci³ siê i wtuli³ g³owê w poduszkê. ¯a³owa³ ¿e cz³onkini Brzasku go wtedy nie zabi³a. Przynajmniej oszczêdzi³a by mu cierpienia. Ale ona jeszcze pozostawi³a mu piêtno do koñca ¿ycia... w postaci oczu jakie sama posiada³a.
- Jeste¶ pewny, ¿e chcesz, ¿eby ca³a Konoha dowiedzia³a siê o wszystkim w ci±gu najbli¿szych 24 godzin? Je¶li tak, mogê przyprowadziæ tutaj jakiego¶ medyka w ka¿dej chwili. Je¶li nie... Có¿, ja bêdê musia³a ci wystarczyæ...- powiedzia³am zupe³nie obojêtnym tonem. Wiedzia³am, ¿e tak siê stanie. Prawie zna³am odpowied¼ ch³opaka, jeszcze zanim cokolwiek powiedzia³.... Prawie...
Dopiero teraz przypomnia³ sobie ¿e Hasei potrafi leczyæ. Nadal wyp³akuj±c siê pomy¶la³ ¿e nie obchodzi go to ¿e kto¶ dowiedzia³by siê o tym koszmarze, bo on i tak ma ochotê zgin±æ. Podniós³ g³owê, przecieraj±c twarz, jednak¿e nie przesta³ p³akaæ, i za chwilê uderzy³ g³ow± o poduszkê.
Siêgnê³am do torby i wyci±gnê³am z niej pêk zió³.
- Daj mi piêæ minut.- poprosi³am i zesz³am na dó³, aby prygotowaæ wywar. Po piêciu minutach wróci³am, nios±c w jednej rêce kubek z paruj±cym napojem, a w drugiej miskê i gêst± zielon± mazi±. Ma¼ od³oszy³am na szafkê, a kubek wyci±gnê³am w stronê³ ch³opaka.
- to na ukojenie nerwów i ból... Nie dzia³a d³ugo, ale za to bardzo szybko zaczyna dzia³aæ. Zaraz po wypiciu. Pij.- poleci³am.
Przewróci³ siê na plecy i wyci±gn±³ rêce po kubek. Trzês±cymi rêkoma trzyma³ kubek przy ustach pij±c p³yn mieszaj±cy siê z jego ³zami. Nieco p³ynu rozla³ na ko³drê. Gdy ju¿ wszystko wypi³ da³ jej szybko kubek.
Spokojnie odebra³am kubek i po³o¿y³am go na stoliku. Teraz wziê³am ma¶æ. Bez pytania, delikatnie posmarowa³am mu ma¶ci± czo³o, nos i okolice oczu. Zapach mia³a mocny, ostry i ¶widruj±cy.
- Oddychaj g³êboko.- poleci³am.
Zacz±³ oddychaæ g³êboko, pos³usznie jak mu kaza³a. Jednak¿e jego oddech jakby siê trz±s³. Poczu³ do Hasei wielk± wdziêczno¶æ za to ¿e go przygarnê³a.
xP
Po chwili wsta³am, wesz³am do ³azienki i wróci³am z niej z kubkiem zwyk³ej wody. Delikatnie star³am Uinowi palcem ma¼.
- Lepiej? - zapyta³am spokojnie, sil±c siê na szeroki u¶miech. Oczy nadal pozostawa³y puste.
Le¿a³ nie ruszaj±c siê. Przetar³ ³zy i zadar³ g³owê. Kiwn±³ tylko na potwierdzenie nie sil±c siê na s³owa.
Zapuka³ - PUK PUK
- To dobrze...- powiedzia³am i odwróci³am wzrok od Shisetsu. Nie wiedzia³am, co powiedzieæ wiêc milcza³am. "Je¶li bêdzie chcia³, sam siê odezwie..."- pomy¶la³am.
Nie odezwa³ siê do niej i le¿a³ tak rozmy¶laj±c smutno.
W koñcu nie wytrzyma³am.- Ja... Wspó³czujê ci...- powiedzia³am, bo nie przychodzi³o mi na my¶l nic innego.
Przez chwilê milcza³ smarkaj±c po czym odpar³ trzês±cym siê g³osem-Wola³bym zgin±æ wtedy ni¿, ni¿...-wygl±da³o na to ¿e znowu siê rozp³acze.
Co¶ we mnie stê¿a³o. Znów spojrza³am na uina, ale mój wzrok by³ niczym stal.
- Nigdy tak nie mów! - niby nie krzycza³am, ale tak to mog³o zabrzmieæ w uszach ch³opaka.
Przez chwilê porusza³ bezg³o¶nie ustami po czym wydusi³-Cz-czemu? Nie chcê... chcê skoñczyæ te cierpienia. Nie mam po co ¿yæ!-wrzasn±³ w koñcu, poruszaj±c siê niespokojnie.
- Skoro naprawdê s±dzisz, ¿e nie masz po co ¿yæ... To ¿yj dla mnie! ¯yj dla innych! Nie my¶l o sobie i swoich cierpieniach, ale pomy¶l o cierpieniach innych ludzi... Musisz ¿yæ...- mówi³am stanowczo, ale mo¿liwie ³agodnie. Patrzy³am shisetsu prosto w oczy.
"Dla mnie... to zabrzmia³o jakby..."-pomy¶la³ Uindo patrz±c na Hasei.
-Nie... nie...-wyj±ka³ tylko tak¿e trudno by³o powiedzieæ o co mu chodzi³o. Obróci³ siê na bok i zamkn±³ oczy.
- A w³a¶nie, ¿e tak! - teraz ju¿ naprawdê krzyknê³am.- Nie zostawiê ciê w spokoju, dopóki mi nie obiecasz, ¿e nie odbierzesz sobie ¿ycia! A je¶li chodzi o nindo... Sam sobie je wybierz... Ja tylko...- powoli uspokaja³am siê.- Ja tylko dajê ci opcjê...
Milcza³ obrócony do niej plecami. Po jakim¶ czasie obróci³ g³owê i zapyta³ cicho-Jak± opcjê?
- ¯eby¶... Zeby¶ znalaz³ cel ¿ycia w pomocy innym... Zeby¶ znalaz³ cel ¿ycia w zem¶cie... Znajd¼ cel, lub poprostu nie zabijaj siê dlatego, ¿e ja ciê o to proszê...- spojrza³am na niego niemal b³agalnie.- Poprostu znajd¼ cel...
Spojrza³ na ni± i niemal¿e mia³ ochotê rozbeczeæ siê jak dziecko i krzykn±æ "Przyyyyytul mnieeee!" jednak¿e tego nie zrobi³. Na szczê¶cie dziêki ¶rodkom Hasei ju¿ nie by³ taki skory do p³aczu. Dobrze ¿e Hasei tu by³a gdy¿ byæ mo¿e dosz³oby do tragedii, gdyby nie zajê³a siê biednym ch³opakiem.
U¶miechnê³am siê delikatnie. Widzia³am emocje igraj±ce na twarzy ch³opaka. A potem nagle wsta³am.
- Có¿... Uznajê, ¿e jeste¶ na tyle zdrowy, ¿e nic nie grozi twojemu ¿yciu. Idê zrobiæ co¶ do jedzenia.- oznajmi³am i zesz³am po schodkach na dó³, by zaj±æ siê codziennymi sprawami.
Znów poczu³ niepokój i smutek gdy¿ go zostawi³a samego. Potrzebowa³ cudzej dobroci, ciep³a i opieki, czu³o¶ci. Zamkn±³ jednak oczy i rozmy¶la³ smutnie.
Nie mog³am siê na niczym skupiæ. Nie wiedzia³am, co zrobiæ. A Lee napewno nie poproszê o pomoc. W koñcu, nieco pod³amana, wróci³am na górê. usiad³am obok ³ó¿ka, po³o¿y³am na nim g³owê i zasnê³am, snem cz³owieka, który nie spa³ przez ostatnie 36h.
Shisetsu równie¿ usn±³.
Obudzi³am siê. Zamruga³am oczyma i podnios³am siê. Mia³am paskudnie zdrêtwia³y kark i by³am ¶rednio wyspana. spojrza³am spokojnie na Uina, zastanawiaj±c siê, kiedy siê obudzi.
Shisetsu jeszcze spa³.
Korzystaj±c z tego ¿e shiset ¶pi, postanowi³am wyj¶æ na chwilê. Zostawi³am przy ch³opaku Kane i ruszy³am do konohy [nmm].
Shisetsu spa³ ci±gle, podczas nieobecno¶ci Hasei, a jego cia³o i Sharingan dostosowywa³y siê do siebie.
Shi spadla wlasnie na ten dach i zaczela po nim skakac.
- KTO NIE SKAACZE TEN JEST Z POLICJI KTO NI SKACZE TEN LUBI RUSHOWE KROLICZKI!!!!!
i skakala dalej.
HM! wsta³a mia³a nadal skrêta pali³a i pi³a.
W koncu dach nie wytrzymal i Shi razem z Hm! wpadly do sroddka. wprost na lozko, gdzi elezal jakis przystojniak.
- TY!!! CZlowiek!
HM! wsta³a zobaczy³a jego i naplu³amu tak o.
-Shi mam pytanie jak siê robi dzieci??
Shi otrzepala sie z kurzu.
- HM! pokarze Ci tylko nie patrz! - zdejmuj gacie malutki!
rozkazla lezacemu.
-To wtedy siê nie do wiem.O ja jego morde ju¿ widzia³am to znajomy Lee.
Powiedzia³a HM!
Dodane po 2 minutach:
HM! odsune³a siê i zas³oni³a oczy rêkoma zerkajac
Obudziwszy siê wrzasn±³ ze strachem. Ca³y czas przys³uchiwa³ siê rozmowie ze strachem, a¿ w koñcu druga kobieta kaza³a mu siê rozebraæ. Prze³kn±³ g³o¶no ¶linê czuj±c wielki strach. Na szczê¶cie tak bardzo chcia³ umkn±æ noweg\mu koszmarowi ¿e u¿y³ Shunshina by znikn±æ
[nmm]
- JESTES KUMPLEM lEE? TEGO LEE? - spytala donosnie i w tedy przypomniala jej sie scena z przeszlosci. Jak to Lee potraktowal Anye...
- zmolestuje Cie tak, ze nie wstaniesz chlopcze!
Dodane po 1 minutach:
i wlasnie Shi zauwazyla, ze typ uciekl.
- BAKA ! gonmy go!
-Goñmy frajera.
-Dar³± siê HM!
- ta! gonmy! ale najpierw.. piwwwaa! dawaj piwa!
Po chwili w pomieszczeniu pojawi³o siê sze¶æ postaci w czarnych p³aszczach. Jeden z nich pojawi³ siê tu¿ przed Shi trzymaj±c koñcówkê ostrza Tanto na jej gardle. Kobieta mog³a zauwa¿yæ ¿e posiada on maskê zas³aniaj±c± twarz-Ani kroku cz³onkini Brzasku!-powiedzia³. Piêciu pozosta³ych mê¿czyzn otacza³o HM! i Shi ko³em. Jeden stoj±cy za HM! doby³ kunaia.
Poddajcie siê-rozleg³ siê w pomieszczeniu g³os.
- HM! - ucieszyla sie Shi! - mam nowe widzenie! hehe ! dotknela tego czegos
co trzymal przystojna kobieta przed Shi i sie skaleczyla..
- mm... krew... - syknela Shi . i wychalala swoja krew.
-Nie wiecie z kim rozmawiacie,siostr± dowódcy Rock Lee jak nie wierzycie to zapytajcie siê Hasei to jego ukochana,przyszli¶my w odwiedziny.
-Powiedzia³a HM! i nagle rycza³a i mówi±c ja chcê do Lee
Shi popatrzyla na HM! sama zaczela plakac przerazliwie!
- TAk! my tu przyszlysmy w odwiedziny! nie placz kochanie! na pewno spotkamy Twojego braciszka! nie placz juz csss...
Ale oni mnie przestraszyli,JA CHCE DO LEE.
-HM! coraz g³o¶niej rycza³a.
Shi przytulila sie do HM!
- JA TEZ CHCE DO LEEEE ;(
i plakala dalej
-BRACISZKU gdzie jeste¶,ja chcê do Lee.
HM! w histrie wpad³a.
Mê¿czyzna trzymaj±cy tanto na gardle Shi powiedzia³-Nie k³amcie, znamy wasz± to¿samo¶æ. Nie stawiajcie oporu.- po tych s³owach spojrza³ szybko na dwóh z czterech Shinobi otaczaj±cych ko³em dwie cz³onkinie AKa.
"A jednak facet"
Po twarzyczce Shi splywaly lzy.
- skad mozecie to wiedziec! a jesli wiecie. to rzadam adwokata! chce do LEe
//Jakby¶ nie wiedzia³ HM! jest dzieckiem to jak mo¿e byc w Aka i nie ma strojuaka//
Dodane po 53 sekundach:
-Ta Lee wszystko o mnie wie zapytajciesiê Hasei.
HM! nadal rycza³±.
//To dobrze ¿e jakbym nie wiedzia³ bo wiem //
Mê¿czyzna przytkn±³ bardziej Tanto pod gard³o Shi i u¿y³ techniki Hidoi no Jutsu po czym powiedzia³-Znamy wasz± to¿samo¶æ, nie zamierzamy negocjowaæ. Poddajcie siê dobrowolnie, nim zaczniemy u¿ywaæ si³y. Ty ma³a-zwróci³ siê do HM!-Oddaj wszystko co masz przy sobie, udasz siê z dwoma z nas na przes³uchanie za¶ Ty-zwróci³ siê do BoSSkiej-Ani kroku.
- Nie oddzielicie mnie od mojego dziecka! A juz na pewno nie od tego co ma w plecaku!
- zawolala i ugryzla typa co reke wystawial. Zaaplikowala mu mocna dawke trucizny do organizmu.
HM! sta³a i rycza³a.
Shi urzyla anime no jutsu (zamiana w nietopera) i wzbila sie wpowietrze , lapiac HM! w szpony i zabierajac plecak.
"Alkoholu nikt i nie odbierze" wylecialy przez dziure w suficie.
nmn
[nmm]
Gdy Shi próbowa³a ugry¼æ mê¿czyznê posiadaj±cego Tanto ten odskoczy³ to ty³u. Czterej ANBU odskoczyli do ty³u a mê¿czyzna z³o¿y³ pieczêcie i powiedzia³-Katon Ninpou, Hibashiri-atakuj±c w ten sposób HM! i Shi.Jeden z pozosta³ych ANBU rzuci³ w ogieñ kunai lec±cy w ramiê HM!
Dodane po 16 godzinach 27 minutach:
//Hasei postów Shi i HM! nie bierz pod uwagê bo nudzi³o im siê i sobie jaja robi³y, wpierniczaj±c siê w lokacje Dom masz ca³y, Uindo nadal le¿y go³y w ³ó¿ku //
Wróci³am do domu. Przywita³ mnie Kane, z krótkim raportem.
- Uindo spa³ przez ca³y czas. Przez jaki¶ czas mia³ gor±czkê, ale potem ona opad³a. My¶lê, ¿e jest z nim coraz lepiej.- oznajmi³ krótko. Wesz³am na górê i usiad³am na ³ó¿ku, obok ch³opaka.
- Hej... Spiochu, czas wstawaæ...- powiedzia³am spokojnie, delikatnie czorchaj±c mu w³osy.
Otworzy³ oczy i spojrza³ na Hasei. Trudno ¿eby siê u¶miechn±³ ale na pewno w jaki¶ sposób cieszy³o go jej wsparcie. Jednak¿e le¿a³, dalej nie odzywaj±c siê, by³ zamkniêty w sobie i smutny.
Delikatnie zaczê³am g³adzieæ go po w³osach. - Wszystko bêdzie dobrze... - szepta³am.- Wszystko bêdzie dobrze...
Spojrza³ na ni±, trudno mu by³o siê prze³amaæ by siê do niej zbli¿yæ jednak¿e wtuli³ siê w ni± po chwili.
Co bêdzie dobrze?-zapyta³ cicho spogl±daj±c gdzie¶ bok. Wstydzi³ siê tego piêtna. Po chwili szepn±³-Chcê zapomnieæ...[/b]
Zaskoczona pozwoli³am siê przytulaæ i delikatnie odwzajemni³am u¶cisk.
- Nie da siê zapomnieæ.... Ale mo¿esz wyci±gaæ wnioski... Mo¿esz pomóc w zniszczeniu Akatsuki... Czy¿ nie tego w³a¶nie chcesz??- mówi³am zupe³nie spokojnie.
Spojrza³ na ni± niepewnym, nie¶mia³ym i szepn±³ cicho-Nie... chcê zapomnieæ
- To siê czym¶ zajmij... Je¶li bêdziesz do koñca ¿ycia le¿a³ w ³ó¿ku i rozpamiêtywa³, to napewno nie zapomnisz...- westchnê³am. - Ja w ka¿dym razie nie bêdê mog³a siê tob± opiekowaæ... Mam obowi±zki...
Poczu³, ¿e Hasei, nie bêdzie dla niego oparciem patrz±c na ni± smutno. Przetar³ rêk± po czole dusz±c w sobie chêæ p³aczu, zreszt± ju¿ nie mia³ si³y by p³akaæ.
- Je¶li naprawdê nie wiesz, co ze sob± zrobiæ to... Mam dla ciebie misjê... Niebezpieczn±, niemal samobójcz±... I wymagaj±c± od ciebie grania kogo¶, kim nie jeste¶...- spojrza³am na ch³opaka i zaczê³am delikatnie g³askaæ go po g³owie. - Nasta³y ciê¿kie czasy... Msuisz podj±æ decyzjê. Mo¿esz walczyæ razem ze mn± i innymi. albo przeczekaæ wojnê... Ale mo¿esz nie doczekaæ siê pokoju...- mówi³am powa¿nie, ale g³os mia³am ciep³y. Jakbym chcia³a dodaæ Shisetowi otuchy.
Spojrza³ znów na ni± tym razem nieufnie. Czego ty chcesz?-wyb±kn±³.
- Do niczego ciê nie zmuszam, ale...- zawiesi³am g³os.- Zastanów siê, a tymczasem muszê ju¿ i¶æ. Mam wa¿ne spotkanie i nie chcê kazaæ mojemu go¶ciowi czekaæ.- mruknê³am i wsta³am.- Zostawiê przy tobie Kane... Na wszelki wypadek.- doda³am i razem z Hako i Kabe wysz³am z domu.
Wesz³am do domu. Powita³ mnie Kane. Nie odezwa³ siê nawet s³owem, ale wyraz pyska mia³ ponury. Wesz³am na górê.
- Konnichiwa, Shisetsu-kun.- powita³am ch³opaka, zmuszaj±c siê do weso³ego u¶miechu, choæ by³am zmêczona i zagubiona.
podszed³ pod dom i przeczyta³ tabliczkê z napisem
"Hasei Inuzuka"
"To chyba tutaj..." pomy¶la³ i zapuka³ do drzwi
Stworzy³am wodnego klona, który podszed³ do drzwi. Ja sama wyskoczy³am przez okno.
Klon otworzy³ drzwi i u¶miechn± siê.- Proszê wejd¼. -zaprosi³ go¶cia gestem do ¶rodka.
Witaj...- powiedzia³ i wszed³ do ¶rodka
poprawi³ p³aszcz na z³amanej rêce, widaæ nie chcia³ by kto¶ o tym wiedzia³
Wczoraj wrócili¶my z Oto...- zacz±³
Nie napotkali¶my zbytniej aktywno¶ci Akatsuki, tylko jedna osoba, podejrzewam ¿e to by³a, by³a Kazekage.... Byli¶my te¿ w Labolatorium w którym szalej± "wytwory" Orochimaru. My¶lê ¿e odbicie Oto nie bêdzie wiêkszym problemem - powiedzia³ co mia³ powiedzieæ
Klon skin±³ g³ow±.
- Rozumiem, ¿e nie masz teraz czasu na takie sprawy, ale po wszystkim, zapraszam ciê na herbatê.- powiedzia³, z ciep³ym u¶miechem na twarzy.- Pierwsz± z osób, które bêd± ci towarzyszy³y, jest Rock Lee. Drug± wybierze on sam. Obieca³ mi, i¿ bêdzie ci pos³uszny, a ja wiem ¿e nie z³amie danego s³owa. Co do szegó³ów akcji umawiaj siê wiêc ju¿ raczej z nim, nie ze mn±. Co do szpiega. Przybêdzie ze mn±, a jego to¿samo¶æ zostanie Wam zdradzona w ostatnim momencie... Wzglêdy bezpieczeñstwa.- klon zakoñczy³.
gdzie znajdê Lee..- zapyta³ i pomy¶la³ nad tym czy i¶æ do niego teraz czy po opatrzeni rêki
Klon zastanowi³ siê chwilê. A potem stwierdzi³.- Najpewniej jest w swoim domu, lub siedzibie ANBU. Ale proszê... Nie id¼ do niego teraz... Najpierw zaopiekuj siê swoimi ranami.- powiedzia³ klon, spogl±daj±c na p³aszcz Saska.
im szybciej tym lepiej... lecz w sumie masz racje- powiedzia³ spokojnym tonem
a co do tej Herbaty.. to skorzystam ale kiedy indziej- powiedzia³ i u¶miechn±³ siê k±tem wargi
do zobaczenia- powiedzia³ i wyszed³ *nmm*
Klon znikna³.[nmg]
Dotar³am do domu nieco zmêczona, ale szczê¶liwa. Sci±gnê³am buty przed wej¶ciem, a potem ruszy³am do sypilani Neko. Z³o¿y³am ma³± do ³ó¿eczka i obok niej po³o¿y³am szczeniaka. Nastêpnie nasypa³am karmy dla Hako i Kabe, a potem zaprosi³am Sasuke do salonu.
Dobieg³em do domu Inuzuckich. Zapuka³em delikatnie w drzwi i poczeka³em cierpliwie na odpowied¼. Hasei nie by³± typem ludzi, który po wywaleniu mu drzwi mówi³ "Potr±cê ci to z pensji w ANBU".
Wszed³ do salonu
"hmm ciekawe co tam w naszym Wiêzieniu... trzeba bêdzie wys³aæ klona" pomy¶la³ Sasuke i stworzy³ klona który wybieg³ z domu
hmm wiêc co zamierzasz teraz robiæ?-zapyta³ spokojnym tonem
Podesz³am do drzwi i otworzy³am. Kiedy zobaczy³am Hyutê, w moich oczach zaigra³y psotne ogniki. Potem jednak wróci³a do nich pustka i obojêtno¶æ.
- Konnichiwa Hyta-kun. Wejd¼ proszê.- powiedzia³am do niego i zaprowadzi³am go do salonu.
- Zrobiê herbaty.- doda³am i wysz³am do kuchni, zostawiaj±c dwóch shinobi samych.
popatrzy³ k±tem oka na przyby³ego
"hmm czy mi siê zdaje... czy to ten go¶ciu o którym mówi³ mi Lee..." pomy¶la³ i nic nie mówi³
-Cze¶æ hasei- powiedzia³em wchodz±c do domu.
Rozgo¶ci³em siê w pokiku i spotka³em Sasuke.
-Witam! Hyuton z klanu Shiro, obecny MizuKage. - wyci±gn±³em rêkê do rozmówcy.
Sasuke Uchiha... lider Hebi- powiedzia³ lecz nie poda³ mu rêki
Zaparzy³am herbatê i zanios³am do salonu. Po³o¿y³am j± na stoliku.
Nagle na ca³± willê rozleg³ siê g³o¶ny p³acz. Odwróci³am siê i w te pêdy pobieg³am po Neko. Nakarmi³am ja jeszcze w jej sypialni, a potem zabra³a z ³o¿eczka do salonu. Tam usiad³am, pomiêdzy Sasuke a Hyut±.
- Poznaj... To wujek Hyuta...- zwróci³am siê do ma³ej.
(P.S. Ma³a ma oczy po Lee okr±g³e i czarne. Nie ma jeszcze w³osów, wiêc niewiadomo jakiego bêd± koloru.)
popatrzy³ na Hasei i Neko
"Hyuta Shiro, MizuKage... trzeba bêdzie zapamiêtaæ" pomy¶la³ patrz±c na matkê z dzieckiem
Neko niezdarnie zlaz³a z moich kolan i podczo³ga³a siê do Sasuke.
- Pfi! Pfi! Pfi!.- zagaworzy³a.
U¶miechnê³am siê.
- Chyba jest zafascynowana Twoj± osob±. Albo sharinganem. - skomentowa³am.
podszed³em powoli i zapuka³em do drzwi
- Zaopiekuj siê ni± na chwilê.- poprosi³am. Sama wsta³am i podesz³am do drzwi. Kiedy zobaczy³am Gaidena u¶miechnê³am siê.
- Konnichiwa... Masz do mnie jaka¶ sprawê? - zapyta³am, nie wpuszczaj±c goscia do ¶rodka.
- dosta³em wiadomo¶æ ze mam tu przyj¶æ. podobno jestem potrzebny Lordowi Mizukage - powiedzia³em stoj±c przy drzwiach
u¶miechn±³ siê k±tem wargi do ma³ej i popatrzy³ na Hasei
mo¿liwe ¿e tym drugim - powiedzia³ spokojnym tonem i znów patrzy³ na ma³±
aktywowa³ sharignana i zacz±³ krêciæ ³ezkami
Neko powtórzy³a swoje "Pfi! Pfi! Pfi!" i zaczê³a siê wdrapywaæ na kolana Sasuke.
- W takim razie wejd¼. Tylko ¶ci±gnij buty, zanim wejdziesz na maty (patrzy galeria domku na 1 stronie).- poprosi³am i wróci³am do salonu.
- Hyuta... Jak ten kto do ciebie przyszed³ wyci±gnie ciê na kolejna misjê, to ci ³eb urw.- zastrzeg³am sobie, zwracaj±c siê do Mizukage. Usiad³am na dawnym miejscu.
¶ci±gn±³em buty i wszed³em. spojrza³em siê na Hyutê - O , w³a¶nie on mi kaza³ tu przyj¶æ - powiedzia³em opieraj±c siê o ¶cianê
popatrzy³ na Neko i posadzi³ j± na swoich kolanach
co tam ma³a...- powiedzia³ spokojnym tonem do ma³ej
sharingan znikn±³
"Pfi! Pfi! Pfi!" - powtórzy³a ma³a, tym razem tonem skargi i rozp³aka³a siê na pokaz.
- Moja krew.- skomentowa³am to weso³o.
- ro ja juz wychodze. - powiedzialem - jakby bede potrzebny to i tak mnie znajdziecie - powiedzialem i zaczalem zakladac buty
za¶mia³ siê pod nosem
spokój...- powiedzia³ spokojnym tonem
Hasei, ona nie ma przypadkiem jakiego¶ misia?-zapyta³
wyszedlem <nmm>
- A niby kiedy mia³abym jej go kupiæ?- spojrza³am dziwnie na Saska.
Ma³a dalej dar³a siê w niebog³osy, a kiedy Saske ostro powiedzia³ "spokój" rozdar³a siê jeszcze g³o¶niej.
Nie mia³am zamiaru interweniowaæ. Niech siê dziewczyna uczy, jak mo¿e w ¿yciu do czegokolwiek doj¶æ.
zastanowi³ siê nad czym¶ i popatrzy³ na Hasei
mo¿e przyzwê jej jakiego¶ Dusiciela to siê mo¿e zamknie... hmm mówiê od razu ¿e ten wa¿ nic jej nie zrobi - powiedzia³ spokojnym lecz g³o¶nym tonem by Hasei go us³ysza³a
- A przyzywaj jak chcesz...- zwruszy³am ramionami.- Byle tylko przesta³a tak ryczeæ.- doda³am. Sama specjalnie nie wiedzia³am, jak zamknac rozryczanego bachorka.
u¿y³ techniki przyzwania a na ¶rodku salonu pojawi³ siê wielki oko³o 6. metrowy w±¿ koloru ró¿owego...
sss... oby to by³o warte tego- zasycza³ i popatrzy³ na ma³± z³apa³ j± ogonem i postawi³ przed sob±
Przy drzwiach do ¶rodka stan±³ klon Caspra jednak nie mo¿na by³o go odró¿nic od jego w³a¶ciciela. Spokojnie i lekko ude¿y³ cztery raz w drewniane deski drzwi co da³o do¶æ dono¶ny d¼wiêk. Stan±³ prosto i czeka³ a¿ mu kto¶ otworzy. Na twarzy za¶ mia³ swój wielki bia³y u¶miech który czêsto dobija³ przeciwników podczas walki bo nawet w tedy pozostawa³ na swoim miejscy.
Neko zaklaska³a w ma³e r±czki skomentowa³a.
- Ti! Ti! Ti!.- co by³o najpewniej jej okresleniem na wê¿a.
Z³apa³a we¿a i przytuli³a siê do niego, ¶ciskaj±c ku wszelkiemu prawdopodobieñstwu du¿o za mocno.
Do pokoju przygramoli³ siê ma³y szczeniaczek, w poszukiwaniu swojej pani. Podrepta³ do Neko, która natychmiast pu¶ci³a wêza i zaczê³a bawiæ siê w gryzionego berka z psem.
Hako podszed³ do drzwi. Nacisn±³ ³ap± klamkê. Kiedy zobaczy³ Caspra odwróci³ siê i ruszy³ do salonu, daj±c mu znaæ, by ten poszed³ za nim.
Przywita³em Caspra i u¶miechn±³em siê delikatnie do ma³ej. Przykucn±³em i spojrza³em w jej oczy.
-Takie jak Lee... - westchn±³em cicho i spojrza³em na Haskê.
-Masz ¶liczn± córciê.
Opar³em siê delikatnie w powietrzu jak mia³em to ostatnio w zwyczaju...
w±¿ popatrzy³ na swój "zgnieciony" fragment
sss.... dziêki- powiedzia³ i znikn±³
Bêdê szed³... jak dla mnie to za t³oczno tutaj- powiedzia³ wstaj±c
zacz±³ ubieraæ buty
Casper uda³ siê za Hako. Wszed³ do pokoju w którym wszyscy byli. Przywita³ siê ze wszystkimi. Szczególnie sk³oni³ g³owê przez Hasei w ge¶cie szacunku. Spojrza³ siê teraz na Mizukage.
- Och, mój drogi Hyuta muszê z tob± porozmawiaæ pó¼niej. Sprawa wa¿na ale nie bêde teraz ciê wyrywaæ nagle. - spojrza³ na ma³± która bawi³a siê z pieskiem - kogo jest ta ¶licznotka, jesli mogê wiedzieæ ?
-Córeczka Haski. ¦liczne dziecko nie? - u¶miechn±³em siê. Serotoniny mia³em zdecydowanie za wiele jak na jeden dzieñ.
-Na pewno za kilkana¶cie lat bêdzie wspania³ym cz³owiekiem.
Neko nagle potknê³a siê i wywali³a na twarz. Pisnê³a, a w jej oczach zaczê³y zbieraæ siê ³zy. Podbieg³am do niej i wziê³am j± na rêce. Dziecko pochlipia³o trochê a potem siê uspokoi³o i momentalnie zasnê³o mi na rêkach. Odnios³am j± do sypialni, a Hako wzi±³ szczeniaka.
Kiedy wróci³am do salonu na mojej twarzy nie gosci³ ¿aden wyraz.
- Wiesz, gdzie jest Lee-sama? - zapyta³am siê Hyuty.
//Bêdê za jakie¶ pó³torej godziny, bo wracam od kole¿anki do domciu^^//
-Có¿... bêdê szczery - nie wiem i nawet nie ¶miem siê domy¶laæ. Na pewno nied³ugo wróci... - mówi³em to z du¿ym przekonaniem. Przynajmniej stara³em siê, aby tak brzmia³o.
- Taak... Napewno...- przytaknê³am, ale ju¿ zupe³nie bez przekonania. "Z drugiej strony... Nie muszê przynajmniej niczego udawaæ..."- pomy¶la³am.
- A co u Ciebie? - zapyta³am, chc±c zmieniæ temat, a na moj± twarz wyp³yn±³ s³aby u¶miech.
Nala³am sobie herbaty z czajnika do czarki i zaczê³am powoli popijaæ.
ubra³ buty i popatrzy³ na zebranych
nara wszystkim...- powiedzia³ i wyszed³ *nmm*
Kiedy us³ysza³am zamykanie drzwi, na sekundê moje oczy siê zaiskrzy³y i odzyska³y dawny blask. A mo¿e by³o to tylko z³udzenie, wywo³ane refleksami ¶wietlnymi, wêdruj±cymi po mojej twarzy?
-Co u mnie? Ganiam Akatsuki po wszystkich znanych mi wioskach z mizernymi efektami.... no poza tym, ¿e ju¿ wiem gdzie maj± siedzibê... - u¶miechn±³em siê diabelnie.
przychodze i delikatnie pukam do drzwi domu mojego ulubionego hokage. poczym wyjmuje rece z kieszeni i czekam az ktoz otwozy
- Có¿... Kogo tam znowu niesie?- zapyta³am siê sama siebie i podesz³am do drzwi.
- Czego? - zapyta³am opryskliwie. Kiedy zobaczy³am, ¿e to Rich, u¶miechnê³am siê.- Przepraszam... Wejd¼...- zaprosi³am go do ¶rodka... Ty pewnie do Hyuty... Tutaj jest...- zaprowadzi³am Richarde do salonu.
- Hyuta, idê siê przej¶æ. Ma³a ¶pi i raczej siê narazie nie obudzi. W razie czego...- spojrza³am na Richa.- Mam dla ciebie misjê. Zostaniesz tu dopóki nie wrócê i popilnujesz Neko. No to ja siê zbieram.- oznajmi³am i ruszy³am do wyj¶cia.
robic za ninke nie dzienkuje muwie do odhodzacej hasei . ja mam w planach teraz nieco inna misje i chyba sie nieobrazisz bo to wsumie tez moja osobista misja .
poczym muwie do hyuty
-jak to idzie szykowanie ataku co??
-Idzie... Has musisz znale¼æ kogo innego. BO wszyscy Kage powinni jeszcze dzi¶ ruszyæ na Akatsuki. Richard te¿, jako dowódca ANBU w Konosze móg³by siêprzydaæ. Ilu ludzi jeste¶ w stanei zgrodmadziæ?
Wchodzi i siada...
Hasei...
czy¿by¶ byla bardzo ma³a?
Czy¿by¶ w krzakach siê schowa³a?
czy ze strachu robisz w gacie?
Czy poskarzysz sie dzi¶ tacie?
Czy zjesz wszystko z talerzyka?
Czy tañczysz kiedy gra muzyka?
Aka pezyjdzie i zwyciê¿y
Wsystkie kobiety i wszystkich mê¿y
A wiec hasei nie p³acz ju¿
Zetrzyj z szafki stary kurz
I przygotuj na siê na ¶mieræ
a Ci oddam tortu æwieræ
wyrecytowa³a i wysz³a
niewiem wielu jest na misjach ale postaram sie kogos zalatwic . i masz racje hyuta ja jako dowudca ANBU w konoha niemoge siedziec bezczynnie gdy inni walcza z aka. to poprostu muj obowiazek . inaczej dreczylo by mnie sumienie ze pozwolilem wam samym pujsc. a pozatym nieznajdziecie nikogo innego kto umie tak dobrze wladac zywiolem elektrucznosci i jednoczesnie jest doskonalym medykiem
//Susanoo ³adne, ale zaspami³a¶ nam tutaj. Nie spamuj tak bo jak by¶ deklamowa³a tak d³ugi wierszyk to pewnie Richard pozbawi³y ciê g³ówki do jego deklamacji. A za spam nagród co przykre nie ma. Napisa³bym do Itachiego ale ten jeden raz dam ci spokój//
-No có¿... im wiêcej ludzi pozostanie do obrony tym lepiej. - powiedzia³em i opar³em siê wygodniej w powietrzu
no tak ale tez im wiecej doswiadczonych ninja wyruszy na aka tym jest wieksza szansa powodzenia w tej misji . a ja mimo tego ze jestem geninem to jestem bardziej wprawiony w walce niz niejeden junin a pozatym mam juz na koncie wygrane z juninami a nawet z jiriuki i niemuwie tu tylko o moim bylym partneze z druzyny gaaze ale takze z martinem hyuga ktury byl niepokonany do czasu az spotkal mnie i gaare
- Richarde! - krzyknê³am nagle ostro. Wpatrzy³am siê w shinobi z min± pt."Jeszcze jedno s³owo, a nie rêczê za siebie.".
- Twoje ¿ycie i Twoje umiejêtno¶ci, s± dla mnie tak samo wa¿ne jak ¿ycie i umiejêtno¶ci ka¿dego innego ninja. Zostaniesz Tu, nie dlatego, ¿e Neko potrzebuje kogo¶ do opieki, ale dlatego, ¿e nie potrafisz "zni¿yæ" siê, do tak przyziemnych zadañ, jak opieka nad dzieckiem! Masz w sobie pychê, dorównuj±c± Akowcom. Nie jeste¶ najlepszy i niezast±piony! Zostaniesz, chyba ¿e masz zamiar sprzeciwiæ siê rozkazom Hokage. Koniec! - odecthnê³am.
- Gdzie siê spotkamy przed atakiem? - zapyta³am rzeczowo.
wkugony muwie do hasei co niemasz racji i wybacz mi ale niezgadzam sie z twoja opinia omnie nieraz musialem pilnowac gabunetu hokage za czasow keiko . i obrazilas mnie swoja opinia opmnie mimo ze malo mnie znasz i niewiesz wszystkiego omnie poczyn spojzalem ostro na hokage i usiadlem wkuzony . muwiac do siebie jak ona mogla wszystko zrobil bym dla tej wioski a tu takie podzienkowanie no ladnie
// jak ona mogla wszystko zrobil bym dla tej wioski a tu takie podzienkowanie no ladnie ja tam siê do decyzji Haski nie mieszam, chocia¿ nie podoba mi siê zostawienie tu Richa. Ale (wybacz Rich) bardziej zale¿y mi na obecno¶ci Hasei. Ju¿ mi raz uratowa³a ¿ycie.//
Spojrza³em zak³opotany na drzwi...
-Eee... spotkamy siê w KumoGakure dobrze? Je¶li spotkasz KazeKage to wy¶lij go tam. Powinienem byæ u RaiKage.
Wychodze z domu zostawiaj±c ich samych.
NMM
Spojrza³am na Richarde.
- Staram siê kierowaæ pierwszym wra¿eniem. Ty dzisiaj udowodni³e¶ mi, ¿e wystarczy 10 minut, ¿eby wyrobiæ sobie o kim¶ opiniê. Zostajesz, albo idziesz... Wybór nale¿y do ciebie, ale je¶li opu¶cisz posterunek, poniesiesz konsekwencjie.- odwróci³am siê i podesz³am do drzwi. Za mn± pobieg³y Kabe i Hako.
- Acha... Jeszcze jedno... do czasu mojego powrotu, ty przejmujesz obowi±zki Hokage.- oznajmi³am spokojnie i wysz³am.[nmm]
zly wstaje i zaczynam krazyc po pokoju i przeklinajac na hasei . zycze jej aby poniosla kleske wtedy zrozumie ze popelnila blad zostawiajac mnie tutaj . i ciekawe jak ja mam byc tym hokage jak musze siedziec z tym bachorem ku....
Owy "bachor" (mam szczer± ochotê wstawiæ ci osta, za nazywanie tak dziecka Hasei, ale ja nie jestem Shi) obudzi³ siê i wyci±gn±³ do ciebie r±czki.
- Lo! Lo! Lo!- oznajmi³.
Szeczeniak obok niego spa³, zwieniêty w k³êbek.
odwrucilem sie i spojzalem na dzieciaka i muwie co sie gapisz mam nadzieje ze bedziesz madrzejszy od swojej nmatki bo zrobila wielki blad zostawiajac mnie tutaj . ale ty moze nieodziedziczyles tej glupoty poczym usiadlem na kanapie
Neko popatrzy³a bezrozumnie na Richarda.
Kiedy zrozumia³a, ¿e nie we¼mie jej on na rêce usiad³a i zaczê³a cicho pochlipywaæ.
nadal zly siedzialem na kanapie . w tym czasie makaja podleciala do dziecka i zaczela je obserwawac. poczym wzleciala znowu i zaczela krazyc wokol dziecka. w tym czasie obserwowalem dziwne zachowanie mojej orlicy. gdy skonczyla tak ze 30 kolek muwie stanowczo do makaji wracaj
W koñcu dziewczynka zmêczy³a siê p³akaniem i zasnê³a.
- Richarde ja te¿ lece bo cz³owiek siê zamy¶li a Hyuta zawsze znika cz³owiekowi z oczu - u¶miechn±³ siê g³upio po czym doda³ - nie by³ by¶ dobrym ojcem.
Wyszed³ bez porzegnania i zamkn±³ za sob± drzwi <nmm>
wkoncu odparlem i zaczolem sie bawic moim mieczem . po dluzszym czasie zaczolem sie powoli uspokajac bo jestem zly na hasei zato ze kazala mi tu zostac i nianczyc jej dziecko , zamiast tego chcialem wyruszyc walczyc z akowcami i zalatwic pewna sprawe z akowcami
//osz k! Jakbym by³ na forum to pierwsz± rzecz± jak± bym zrobi³ to bym ciê strzeli³ w przedni± czê¶æ ³ba!//
Obudzi³em siê z zamy¶lenia podczas wrzasku Neko.
-Wiesz co Richarde... ¿a³osny jeste¶. - wzi±³em Neko na rêce nie martwi±c siê nawet tym, ¿e mogê j± obudziæ. Postanowi³em zanie¶æ j± do osoby, która na pewno bêdzie siê ni± umia³a zaj±æ...
Wychodzê z domu.
NMM
//Haska wiesz ju¿ gdzie zaniosê Neko. A ty Richard rób co chcesz. Ale nie licz na mój szacunek. Przynajmniej dopóki go sobie nie odbudujesz. //
zaszokowany naglym wejsciem hyuty troche sie zawstydzilem swoim zachowaniem ale wtedy targaly mna emocje . po chwili rozmyslania ruszylem do gabinetu hokage by pilnowac spraw wioski
NMM
Kabe wbieg³e weso³o i w spodskokach do ogrodu przed domem. Zacz±³ ujadaæ, parskaæ, piszczeæ i merdaæ ogonem, czekaj±c na Neko.
Neko nadal lekko obra¿ona wesz³a do domku. Usiad³a pod jedn± ze ¶cian i czeka³a na mamê...
Wpad³am do domu jak burza. Poprzewraca³am wszystko co by³o w szafie i w koñcu zdecydpowa³am siê na bluzkê z krótkim rêkawkiem i mini spódniczkê. Potem od¶wie¿y³am siê, spsika³am perfumami i wysz³am.
[nmm]
Dodane po 2 godzinach 17 minutach:
Wesz³am do domu, uprz±tnê³am to i owo i posz³am do kuchni.
- Rozgo¶æ siê w salonie! Chcesz siê czego¶ napiæ?! - krzyknê³am z kuchni.
W salonie gdzieniegdzie wala³y siê stare pluszaki, gumowe i drewniane kunaie i zwoje z niedokoñczonymi zapisami.
Psy wesz³y i zwali³y siê na maty, obok siebie, przymknê³y oczy i zasnê³y.
Chêtnie napije siê Soku je¶li masz...
<usiad³ na sofie>
Zrobi³am sok, a potem poda³am go ch³opakowi, nadal ca³a mokra.
- Pozwolisz ¿e siê umyjê...- zrózi³am siê do niego i posz³am do ³azienki.
Oczywi¶cie poczekam...<pije sok>
Neko wróci³a do domu po zajêciach w Akademii... Juz po drodze s³ysza³a, ¿e mama wróci³a z misji... Zaczê³a ju¿ têskniæ... Jednak gdy wesz³a do ¶rodka zauwa¿y³ którego¶ ju¿ z kolei wujka (straci³a rachubê wiêc nie umia³a powiedzieæ, który to juz w³a¶ciwie)... Zraz te¿ starci³a dobry humor... Opar³a siê o ¶cinê i z uwag± obserwowa³a kolejnego nieproszonego go¶cia... Po chwili wyæi±gnê³a Shuriken i zaczê³a siê nim od niechcenia bawiæ... Nowy znaojomy Hasei nie zd±¿y³ nawet zareagoawæ gdy shuriken pomkn±³ i wbi³ siê w sofê... Kilka milimetrów na prawo od lewej nogi ch³opaka...
"Niech to... Celowa³am wy¿ej..."
<nie zwracaj±c uwagi na przyby³± dziewczynê czeka³ nadal na Hasei>
Skoñczy³am mycie i za³o¿y³am rêcznik, tak przemaszerowa³am do sypialni, aby siê ubraæ. Kiedy zobaczy³am córkê rzuci³am tylko.
- Oi...Neko-chan...
Co¶ nie zbyt go¶cina to osóbka to mo¿e ja siê przedstawie Nazywam siê Toshiro Nakata<wyci±gaj±c rêkê w stronê dziewczynki>
Neko nadal obrzuca³a ch³opaka nieprzychylnym spojrzeniem... Mo¿e i mama go sobiie sprowadzi³a... Ale dla niej by³ tylko intruzem... Intruzem, którego trzeba by³o sie pozbyæ... Kolejns Shurikeny olecia³y w jego stronê... Jeden wbi³ sie nieco wy¿ej ni¿ poprzedni... Kilka milimetrów wy¿ej a facet móg³by zapomnieæ o tym co najpewniej mi³a zamiar zrobiæ z jej mam±... Kolejne wbi³y sie w ¶æianê niebezpiecznie blisko jego g³owy...
"Albo jest g³upi albo ma nerwy ze stali... Raczej to pierwsze..."
<Suna Shuriken dwa piaskowe shurikeny wbi³y siê 2 milimetrów od stóp a jeden wbi³ siê w ¶cianê bardzo blisko jej g³owy a naj¶mieszniejsze by³o to ze wszystko dzia³o siê bez jego ingerencji>
Skoñczy³am siê przebieraæ i teraz mia³am na sobie identyczn± koszulkê, tylko ¿e niebiesk± i tak samo niebiesk± miniówkê. Wesz³am do salonu, widz±c kunai i córkê zareagowa³am natychmiatowo. Wyci±gnê³am bat zza paska i strzeli³am nim, sotawiaj±c na twarzy Neko perfekcyjny, czerwony ¶lad.
- Co Ci mówi³am, o wtr±caniu siê do mich spraw?! Jazda do pokoju!- kiedy zobaczy³am ba³ag zmieni³am zdanie.- Ale najpierw tutaj posprz±tasz! Nie by³o mnie parê dni, i ju¿ taki bajzel! - krzycza³am z furi± w g³osie. Potem opad³am na sofê obok Toshiro.
- Wybacz... Czasem mnie to naprawdê przerasta....- westchbnê³am
Neko nawet nie mrugnê³a... Przywyk³a do czego¶ takiego... Mama by³a dobra ale gdy sprowadza³a sobie znajomych... zaczyna³a ja nienawidziæ... Skinê³a na Tenshi i w krótkim czasie zebra³a wszystkie zabawki... Nie odzywa³a siê... Prêga na twarzy piek³a... Mimo to nawet jedna ³za nie spad³a na ziemiê... Neko zdo³a³a siê juz na to uodporniæ... Bez s³owa posza³ do swojego pokoju... Jednak gdy sta³a w po³owie schodów rzuci³a od stopy Mamy Kunai z przyczepion± do niego kartk±... By³ to niewinny dzieciêcy rysunek kwiatka z ko¶lawym podpisem "Dla mamy" najwyra¼niej Neko mia³a zamiar daæ go mamie kiedy wróci z misji... Po chwili ma³a by³a ju¿ w swoim pokoju... Siedzia³a na ³o¿ku z³a na ca³y ¶wiat...
Podnios³am rysunek i spojrza³am na niego. Przygryz³am wargi, bo nagle zachcia³o mi siê p³akaæ. Neko by³a jedyn± istot± na tej ziemi, któr± kocha³am. Jedyn±, któr± wolno mi by³o kochaæ. Krew z mojej krwi. Ukry³am twarz w d³oniach. Nie chcia³am p³akaæ, ale ³zy same kapa³y. Czu³am siê jak ostatnia [I see you!]. Pierwszy raz w ¿yciu poczu³am, ¿e zabawa czyimi¶ emocjami to co¶ z³ego.
- Przepraszam Ciê na chwilê.- powiedzia³am nagle, wstaj±c. Podesz³am pod pokój córki, ale nie odsunê³am drzwi. Sta³am i nas³uchiwa³am.
Nie da³o siê s³yszeæ w³a¶ciwie nic... Neko nie p³aka³a... Nie rozbija³a niczego... Jedynie ciche skrzypienie sprê¿yn ³o¿ka ¶wiadczy³o o tym, ¿e kto¶ wogóle jest w pokoju... Tenshi podesz³a do swojej panie patrzaæ na ni± z mieszanin± wspó³czucia i ¿alu... Rozumia³y siê bez s³ow... Niec g³o¶niejszy protest sprê¿yn da³ Hasei do zrozumienia, ¿e suczka wskoczy³a na ³o¿ko i wtuli³a siê w Neko... Tylko tyle ma³y psiak móg³ zrobic by pomóc swojej pani...
Dotknê³am drzwi. Chcia³am je otworzyæ, ale czu³am, ¿e Neko wola³aby zostaæ sama. "Nie... Musze to wyja¶niæ..." Otworzy³am drzwi i stanê³am w nich.
- Chcesz rozmawiaæ? - zapyta³am wprost.- Chcesz mi co¶ powiedzieæ? - zada³am kolejne pytanie.
Neko spojrza³a na mamê... Jej oczy, w których zazwyczaj czai³y siê weso³e iskierki tym razem by³y dziwnie przygaszone...
- Niby co? Dobrze znasz moje zdanie na ten temat... - powiedzia³a w posób, który wiele osób uzna³o by za bezczelny...
<Gwizda³ pod oknem Neko , spojrza³ w chmury>
Spu¶ci³am g³owê.
- Tak... Znam...- przyzna³am. Podesz³am do córki i usiad³am na skraju ³ó¿ka. - Powiedz mi wiêc, jakie mi stawiasz warunki? - stara³am siê byæ szczera. Nie próbowa³am siê broniæ, tak jak zrobi³oby to wiêkszo¶æ doros³ych, tylko spokojnie przyjmowa³am oskar¿enia i chcia³am siê poprawiæ.
Neko odwróci³a na chwile wzrok... Kiedy znów spojrza³a na mamê w jej oczach b³yszcza³y ³zy...
- Dlaczego? Po co ich wszystkich sprowadzasz? Na co ci oni? - pyta³a p³acz±c i jednocze¶nie ma³ymi pi±stkami ok³adaj±c mamê... Nie wiele z tego co mówi³a pó¼niej da³o sie zrozumieæ... Jej s³owa gubi³y sie w jej p³aczu... P³aczu ma³ej dziewczynki czuj±cej siê nie kochan±...
<us³ysza³ p³acz i zacz±³ pukaæ do drzwi domu g³o¶no i gwa³townie>
Przytuli³am córkê mocno do siebie. Nie p³aka³am.
- To jest moje ca³e ¿ycie. Dosta³am od Ducha Lasu urodê, za to umiejêtno¶ci ninja mi posk±piono. Jestem przeciêtna. Muszê pomagaæ sobie, wykorzystuj±c mój urok osobisty. Ty te¿ masz pewnie jakie¶ hobby. Ja... Nic do nich nie czujê, ale lubiê siê czasem rozerwaæ... Nie zrozumiesz tego teraz, bo jeste¶ jeszcze za ma³a... Ale kiedy¶ mo¿e nawet nauczê Ciê takiego dzia³ania na ch³opców. Przyda Ci siê.- g³aska³am ma³± po w³osach, pozwalaj±c jej siê wyp³akaæ.- Ale dla Ciebie mog³abym zrobiæ wszystko. Nawet zerwaæ z tym, je¶li sobie tego ¿yczysz...- doda³am po chwili
<dalej dobija siê do drzwi>
- Nieprawda. - Neko zaprzeczy³a stanowczo.
- Nie jeste¶ s³aba... - powiedzia³a przestaj±c p³akaæ.
- Ju¿ trzech ch³opaków z Akademii dosta³o ode mnie za to, ¿e tak mówili... - powiedzia³a wci±¿ tul±c siê do mamy... By³a w kropce... Z jednej strony chcia³a mieæ mamê tylko dla siebie... Nienawidzi³a tych wszystkich osób, które zaprasza³a... Z drugiej... Wiedzia³a, ¿e mama by³aby bez nich smutna... Nie wiedzia³a co zrobiæ...
Na wzmiankê o ch³opakach z Akademii roze¶mia³am siê.
- Moja krew.- oznajmi³am, czochraj±c jej w³osy.
- A teraz id¼ otwórz drzwi i zobacz kogo tam niesie.- doda³am.
Neko poca³owa³a mamê w policzek... Chcia³a w ten sposób i przeprosiæ i podziêkowaæ... Potem zbieg³a ze schodów i ruszy³a w stronê drzwi... Jednak Tenshi nie ruszy³a za swoja pani±... Sta³a i patrzy³a na Hasei swoimi czujnymi oczami...
"Têskni³a i to bardzo..." - oznajmi³a krótko. Nie zamierza³a mówiæ nic wiêcej...
Neko w tym czasie otworzy³a drzwi i patrzy³a na jasnow³osego ch³opca stoj±cego w drzwiach...
"Kolejny do mamy? Nie... Ten jest za m³ody..." Przekrêci³a g³owê patrz±c na niego z zaciekawieniem...
- A ty kim jeste¶?
<rozgl±da siê > Ninja z Konohy... a tobie nic nie jest ?, s³ysza³em chyba twój p³acz . . . <patrzy na dziewczynkê>
Neko zaczê³a kiwaæ sie na stopach w przód i w ty³...
- Mój p³acz? Nie... Chyba zawodzi ciê s³uch... - powiedzia³a nadal przekrêcaj±c g³owê...
- Jaki¶ z ciebie ma³y ninja... - Zauwa¿y³a choæ by³ wy¿szy od niej... Kiwa³a siê coraz szybciej... Nie by³a nim zupe³nie zainteresowana...
wzrost nie mówi nam o wielko¶ci i sile osoby... <patrzy na ni± z boku> Widocznie jeste¶ za bardzo rozpieszczona ... i widzê, ¿e masz rodzinê w odró¿nieniu od innych <odwróci³ siê>
poprawki made by Haska
Spojrza³am na suczkê swojej córki. Westchnê³am i pokrêci³am g³ow±.
Wróci³am spowrtoem do salonu.
- No dobrze... Za³atwione... -u¶miechnê³am siê do Toshiro.
- Swoj± drog± powinnam z ni± popracowaæ nad kontrol±... Powinna krócej trzymaæ Tenshi, inaczej ta wlezie jej kiedy¶ na g³owê...- zwróci³am siê do psów. Hako nie odpowiedzia³, bo spa³, ale Kabe oklap³y uszy.
- Wiesz jakie to jest bolesne... Czy on musi to przechodziæ?- zapyta³.
- Wiesz, ¿e musi... Tak samo jak my musieli¶my... Inaczej... Inaczej Neko wogóle nie by³oby na ¶wiecie, bo pos³ucha³abym Was i nie zwi±za³abym siê z jinchuuriki.- odpar³am smutno. Odpowiedzia³a mi cisza, bo Kabe powlók³ siê do kuchni, do miski z jedzeniem.
Neko warknê³a... W tej chwili byó widaæ, ze jest Inuzuka...
- Mam tylko mamê... - powiedzia³a zszcerz±c z±bki w niemej gro¼bie... Ten ch³opak wyra¼nie jej siê nie podoba³...
Dobre i to... te¿ j± mia³em ,,, ale ju¿ nie mam . To ciesz siê z tej twojej mamy bo nigdy nie wiadomo kiedy Ci jej zabraknie
<¼renice mu siê powiêkszy³y i dr¿a³y>
//Cz³owieku zdecyduj siê gdzie ty w³a¶ciwie jeste¶... Widzê ciê ju¿ w trzech miejscach na raz...//
Neko milcza³a. Nieco wspó³czu³a ch³opcu ale mia³a na g³owie inne problemy. Szczególnie ten dylemat w sprawie mamy. Patrzy³a na ch³opaka obojêtnym wzrokiem.
Kabe, wracaj±c z kuchni zatrzyma³ siê i popatrzy³ na Neko i ch³opaka. Wêszy³ przez chwilê, ale kiedy tylko uzna³, ¿e dziewczyna znakomicie radzi sobie sama wróci³ do salonu i po³o¿y³ siê obok brata.
...nie przeszkadzam ju¿ Tobie <pomacha³ jej i szed³ w kierunku lasu aby i¶æ spaæ (jego dom-je¿eli mo¿na to tak nazwaæ)>
//bo zanim wy odpiszecie to popiszê sobie w innym miejscu.
Neko znudzi³a siê juz rozmow±... Odwróci³a siê an piêcie i zamknê³a drzwi... Kiedy sz³a do pokoju zobaczy³a mamê obok jej "znajomego." Odwróci³a wzrok maj±c nadziejê, ¿e Hasei nie dostrze¿e zawodu i ¿alu w jej oczach... Najspokojniej jak umia³a wesz³a po schodach do pokoju... Tam pad³a na ³o¿ko... Le¿a³a cicho... Nie mia³a si³ p³akaæ...
<Wsta³> Wiesz Hasei lepiej bêdzie jak ju¿ sobie pójdê...
Twoja córeczka mnie nie trawi a ja nie mam niczego z³ego na my¶li...Dziêkuje Ci za spêdzony czas...<poca³owa³ w policzek na do widzenia i wyszed³>
<nmm>
Znów ukry³am twarz w d³oniach. Przed oczyma, mimo woli, zobaczy³am obraz nowego Lee. Tego odmienionego przez czas spêdzony w za¶wiatach.
"Jak piêknie by to by³o, gdyby¶my mogli zostaæ rodzin±... Neko mia³aby w tacie wspania³y autorytet, a ja... Ja mia³abym dla kogo zostaæ kur± domow±... Nie wiem jak, ale jako¶ zerwa³abym z podrywem... Oby Duch Lasu..."- przez chwilê porazi³a mnie niedorzeczno¶æ owej my¶li.-"Przecie¿ on nie toleruje mi³o¶ci! A przynajmniej nie takiej, jak± mogê darzyæ Lee... Neko to co innego... Krew z mojej krwi... Ale on... Musia³abym zerwaæ równie¿ na naukami Rodzeñstwa, a tego nie mogê zrobiæ, choæby przez wzgl±d na pamiêæ o nich i o tym jak bardzo pomogli mi z Akumu. Pierwsze Prawo Lasu brzmi:"A mi³o¶ci± Twoj± bêdzie twa rodzina. Ko¶æ z Twojej ko¶ci i krew z Twojej krwi. I nikogo poza ni± nie bêdziesz kocha³a." Tak powiedzia³ Oni.... Wiêc... Lee nie jest krwi± z mojej krwi... Ale... Jakby na to nie patrzeæ... Mamy dziecko. Jego krew i moja ko¶æ siê po³±czy³y wiêc... Mo¿e da³oby siê to jako¶..."
- Nawet o tym nie my¶l... Nie ma takiej opcji i lepiej siê z tym pogód¼. Przyjê³a¶ te nauki na w³asne ¿yczenie. I na swoje w³asne ¿yczenie siê ich trzmasz. A teraz ¶pij.- odezwa³ siê Hako. Skinê³am g³ow± i tak jak siedzia³am, tak usnê³am.
Rano wsta³am, umy³am siê i zrobi³am ¶niadanie.
- Koooootku wstaaaawaj!!!- wydar³am siê na ca³y dom.- Neko! Tenshi! ¦niadanie gotowe! - powtórzy³am wo³anie, zasiadaj±c na matach, przy stole. Zabra³am siê ze smakiem za Onigiri i popija³am zielon± herbat±. Hako by³ ju¿ po ¶niadaniu i siedzia³ obok mnie, ale Kabe chrupa³ psie przysmaki z miski w kuchni.
Neko obudzi³a siê s³ysz±c g³os mamy. Szybko ubra³a siê i zbieg³a wraz z Tenshi na dó³. Usiad³a na matach i wziê³a Onigiri, które zaczê³a spokojnie je¶æ popijaj±c ma³ymi ³yczkami herbaty. W tym czasie Tenshi pobieg³a do kuchni... Suczka zaczê³a je¶æ ze swojej miski.
- Co powiesz na ma³y trening z mam±, dzisiaj? - zpayta³am, pomiêdzy kêsami.
- Nie martw siê, pó¼niej usprawiedliwiê Ci nieobecno¶æ.- doda³am.
Neko zakrztusi³a siê Ry¿owym przysmakiem... Z trudem uda³o jej siê wypiæ kilka ³yków herbaty. Pomog³o.
- N... Naprawdê? - Zapyta³a a oczy l¶ni³y jej ze szczê¶cia. NIe mog³a zrozumieæ powodu tej nag³ej propozycji.
- H... hai... - Wyj±ka³a z przejêciem.
- No to koñcz jedzenie i biegnij do pokoju po ekwipunek. We¼ swoje kunaie i shurikeny, a potem zabierz z mojej sypialni plecak i wsad¼ do niego koc.- wyda³am polecenia. Sama wsta³am i wysz³am do kuchni, aby posprz±taæ po ¶niadaniu i przygotowaæ lunch.
Kabe spojrza³ na swoj± pani±, nieco zdziwiony, kiedy ta wesz³a do kuchni, ale nie skomentowa³. Hako natomiast siedzia³ tam gdzie do tej pory, czekaj±c a¿ ludzie siê spakuj±. Psy nie wygl±da³y na tak szczê¶liwe z treningu, jak byæ powinny.
Neko szybko skoñczy³a jedzenie po czym pobieg³a na górê. Przypiê³a kaburê z Kunaiami i Shurikenami do lewej nogi po czym spakowa³a do plecaka koc i pluszowego kotka... Potem zbieg³a na dó³ i czeka³a na mamê
W³o¿y³am do plecaka przygotowane shushi i herbatê w termosie, a potem wziê³am plecak od dziewczynki.
- Hako idziemy! - krzyknê³am do psa. Ten przywlók³ siê z salonu. Kabe rozchmurzy³ siê nieco i wybieg³ na zewn±trz. widz±c piêkn± pogodê zacz±³ weso³o biegaæ, skakaæ i ujadaæ. Hako trzyma³ siê blisko mnie.
- Chod¼my.- zwróci³am siê do córki i ruszy³am w stronê bramy Konohy.[nmm]
- Tenshi! Chod¼my! - Neko krzyknê³a za suczk± i wybieg³a za mam±. Suczka westchnê³a tylko i pobieg³a za swoj± pani±... Neko ju¿ dawno nie by³a tak szczê¶liwa. {NMM}
Neko wesz³a do domu wraz z psami. Usiad³a na kanapie za¶ Tenshi jakby szykowa³ siê by skoczyæ obok niej.
- Tenshi nie! - powiedzia³a stanowczo k³ad±c rêkê na bacie... Suczka natychmiast powstrzyma³a siê od skoku i po³o¿y³a siê pod ¶cian±. Spojrza³a swoj± pani± z pewnym zrozumieniem w oczach...
- Nie martw siê Neko wiem, ¿e ciebie te¿ to boli... Dam sobie z tym radê... - powiedzia³a uspokajaj±co. Neko odetchnê³a z ulg±. Razem z suczk± by³y gotowe...
Kabe wszed³ do domu, z opuszczonym ³bem, zwieszonym ogoenm i uszami po³o¿onymi po sobie. Pad³ na swoje miejsce pod ¶cian±, po³o¿y³ ³eb na ziemi i milcza³. A milcz±cy Kabe, to tak jak cnotliwa i wierna Hasei - niemal niemo¿liwe. Jedynym usprawiedliwieniem pozostawa³ fakt, ¿e Hasei po raz pierwszy w ¿yciu bêdzie walczy³a, maj±c do pomocy tylko jednego psa.
Neko podesz³a do psa...
- Co siê sta³o Kabe? - zapyta³a patrz±c na psa z trosk± w oczach...
- Nic, nic panienko Neko... Tylko niepokoi mnie to, jak sobie teraz radzi moja pani... Ale napewno wspaniale...- pies zmusi³ siê do "psiego u¶miechu". nie chcia³ niepokoiæ ma³ej, a gdyby podzieli³ siê z ni± swoimi obawami, to w³a¶nie by zrobi³. Jednak Tenshi mog³a wspaniale wczuæ siê w psa i wyobraziæ sobie, jakby siê czu³a na jego miejscu.
- Mama da sobie radê. - powiedzia³a stanowczo Neko.
- Ale skoro sie o ni± martwisz to biegnij do niej i jej pomó¿... Ja i Tenshi damy sobie radê... - powiedzia³a...
Pies spojrza³ na Neko zbola³ym wzrokiem.
- Widaæ, ¿e nie masz do¶wiadczenia...- b±kn±³.- Hasei-sama kaza³a mi pilnowaæ Ciebie... to by³ rozkaz, komenda, a za niewykonywanie komend, lub niesubordynacjê czeka najgorsza kara... Opowiedzieæ ci, jak straci³em brata?
Za oknem zachmurszy³o siê. widaæ by³o, ¿e zanosi siê na ¶nie¿ycê.
- Jak? - oczy Neko rozszerzy³y siê z zaciekawienia i jakby strachu... Po³o¿y³a d³oñ na bacie... I wtedy zda³a sobie z czego¶ sprawê...
- Mama nie ma bata... Jest bezbronna... - powiedzia³a jakby mechanicznym g³osem a w jej oczach zaszkli³y siê ³zy...
- Kane... Taak... On by³ najsilniejszym z nas... Choæ czêsto by³ dosyæ krn±brny, to kiedy przychodzi³o co do czego, zawsze s³ucha³ rozkazów swej pani... Kiedy ¶wiat shinobi opanowa³ zamêt i Akatsuki zaczêli podbijaæ wioski, Twoja mam tak jak i Twój ojciec walczyli ze wszystkich si³. Hasei-sama walczy³a dla wioski, pomimo tego i¿ by³a w ci±¿y i nie powinna toczyæ ¿adnych walk. Jednak obowi±zki wobec wioski okaza³y siê silniejsze. Kiedy zacz±³ siê zbli¿aæ termin porodu, Hasei-sama spanikowa³a i kaza³a Kane, i tu zacytujê "Biec po Lee, bo jak nie to ja Ci wszystkie flaki wyprujê!!! I masz mi bez niego nie wracaæ!!!". Có¿... Mój brat zawsze bra³ s³owo swej pani za ¶wiêto¶c, zreszt± rzecz± psa nie jest decydowaæ, a jedynie wykonywaæ rozkazy i ewentualnie wnosiæ swoje sugestie. Decyzja zawsze nale¿y do cz³owieka, taki ju¿ nasz los. Ufam, ¿e Kane odkry³ drogê do Krainy Smierci, dok±d uda³ siê za ukochanym mojej pani.- zakoñczy³. Zapad³a dluga cisza. Nagle poderwa³ siê z pod³ogi i pisn±³.
- Co¶ jej siê sta³o!- potem znów opad³ na ziemiê i oklap³.- C-chyba wygra³a...- wydusi³, jakby mówienie sprawia³o mu trudno¶æ. Potem wsta³ i podszed³ do drzwi. Wpatrzy³ siê w szalejaca za nimi ¶nie¿ycê.
- Nie powinni¶my wychodziæ w tak± pogodê...- powiedzia³, jakby chcia³ przekonaæ sam siebie.
Neko wys³ucha³a tej historii patrz±c niezbyt przytomnym wzrokiem...
- A wiêc tak to by³o... Kaza³a mu biec po tate... A on ju¿ nie ¿y³... - g³os ma³ej te¿ by³ niezbyt przytomny... Kiedy us³ysza³a pisk Kabe podnios³a g³owê...
- Mama jest ranna? - zapyta³a jakby odzyskuj±c przytomno¶æ... Wsta³a i podbieg³a do drzwi...
- Idê do niej... Tobie mo¿e kaza³a zostaæ... Ale ja nie jestem psem...
Kabe stan±³ przed Neko i spojrza³ na ni± gro¼nie.
- Zg³upia³a¶?! Zgubisz siê zanim dojdziesz do bram Konohy i przykryje Ciê taka warstwa ¶niegu, ¿e odkopi± Ciê dopiero rano. Twoja matka jest bardzo daleko i nie powinna¶ zupe³nie bez potrzeby siê nara¿aæ. Bez uraz... Jeste¶ silna, ale nie a¿ tak.- pies zakoñczy³ i obejrza³ siê za siebie.
- Gdyby co¶ siê sta³o przys³a³aby Hako.- oznajmi³ z tak± pewno¶ci± siebie na jak± mog³ siê zdobyæ a potem poszed³ do kuchni i zacz±³ siê ob¿eraæ.
Neko po³o¿y³± rêkê na bacie...
- Zejd¼ mi z drogi... To moja decyzja i ¿aden pies nie bêdzie na nia wp³ywa³... - powiedzia³± z³owrogim tonem... By³a uparta... Musia³a biec za mam±... Musia³a...
Kabe westchn±³ zrezygnowany.
- no to id...- przerwa³ w pó³ s³owa i postawi³ uszy na sztorc. Nagle do domu wpad³a ¶niegowa kula. Zatrzasnê³a za sob± drzwi i otrzepa³a siê. snieg opad³ a spod niego spogl±da³ na wszystkich Hako.
- no co siê tak gapicie? Kich! By³ybym [Kich!] wdziêczny za [Kich!] kaw[Kich!] ³ek jakiego¶ koc[Kich!] aaaa....- wyba³k±³, kichaj±c i id±c do salonu. Tam upad³ na swoje miejsce i po³o ¿y³ siê. Kabe podbieg³ do niego i zacz±³ troskliwie chuchaæ w wyciêbione uszy brata.
Neko niemal natychmiast wyci±gnê³a z plecaka koc i otuli³a nim psa jednocze¶nie masuj±c jego cia³o by je rozgrzaæ...
- Co z mam±? ¯yje? Nic niej nie jest? - Zadawa³a chaotyczne pytania nie przerywaj±c tego co robi³a...
[b]- Z Hasei-sama wszystko w[Kich!] porz±dku... Jest tylko lekko[Kich!] zmêczona... a pozatym, to... -westchn± sampn±³ i przymkn±³ oczy. Powinna byæ w domu z samego rana, o ile ta zamieæ jej nie przeszkodzi...- doda³.
Neko odetchnê³a z ulg±. Kilka ³e¿ spad³ na koc. Przerwa³a pracê i usiad³a na kanapie. Jej cia³em wwstrz±sa³ p³acz. Jednak nie by³ to p³acz smutkku. Raczej ulgi. Tak sie ba³a o mamê... Tak bardzo... Dziêkowa³a Duchowi Lasu. Dziêkowa³a za to, ze Mama jest bezpieczna.
- Po³ó¿ siê spaæ, Neko-chan... Obiecujê, ¿e kiedy siê obudzisz mama bêdzie ju¿ w domu...- odezwa³ siê Kabe i poprowadzi³ dziewczynkê do jej pokoju.- Powinna¶ byæ wdziêczna Duchowi Lasu, za to ¿e dzisiejszego dnia nie postanowi³ jeszcze zabraæ ¿ycia Twojej mamy. Podziêkuj mu, je¶li chcesz. On Ciê zawsze wysd³ucha.- doda³ pies i zostawi³ ma³a sam± w pokoju. Potem wróci³ do brata, po³o¿y³ siê obok niego i zasn±³.
Neko po³o¿y³a siê w ³ó¿ku... Stopniowo zasypia³a... Jednak tak d³ugo jak by³a przytomna dziêkowa³a Duchowi Lasu... Dziêkowa³a za to, ze mamie nic nie jest. W koñcu zasnê³a ¶ciskaj±c w d³oni maminy bat.
Wróci³am do domu z samego rana. Snieg który napada³ wczoraj zd±¿y³ ju¿ stopnieæ. Otworzy³am drzwi willi i wesz³am po chichu. Wszyscy jeszcze spali, wobec czego zrobi³am ciep³± zielon± herbatê. Zanios³am j± do pokoju Neko i zabra³am siê za sprz±tanie.
Neko obudzi³a sie ci±gle trzymaj±c maminy bat... Zauwa¿y³a kubek herbaty i wypi³a ja duszkiem... Potem pobieg³a do Mamy... Jak tylko ja zobaczyl³a rzuci³a siê na ni± tul±c j± jak najmocniej potrafi³a... Ca³y czas trzyma³a w rêce Bat...
Zdziwiona odsunê³am córkê nieco od siebie i spojrza³am na ni± spokojnie.
- Co siê sta³o, Neko-chan? Przecie¿ by³am tylko pomóc przyjacielowi. Nic mi nie jest. Dlaczego tak mnie tulisz? Czy¿by¶ co¶ przeskroba³a? - dobrze wiedzia³am, o co chodzi córce, ale musia³am j± nauczyæ, ¿e takie jest ¿ycie ninja i ¿e jeszcze nie raz i nie dwa powtórzy siê taka sytuacja.
Neko spu¶ci³a wzrok... Kiedy go podnios³a patrzy³a na mamê spokojnym wzrokiem starajac siê maskowaæ uczucia...
- Zapomnia³a¶ tego... - powiedzia³a wyci±gaj±c bat... Patrzy³a na mamê jeszce przez chwilê...
- Ja... Martwi³am siê o ciebie... Ba³am siê... - nie wytrzyma³a w koñcu...
U¶miechnê³am siê do córki.
- Ten Bat jest Twój.- powiedzia³am do niej ³agodnie. Potem jednak mina mi stê¿a³a.
- Nie powinna¶. Jest wiele gorszych rzeczy, które mog³y mi siê staæ. Bêdziesz musia³a siê przyzwyczaiæ, ¿e czêsto jestem wzywana na misjie. Taka jest praca ninja.- powiedzia³am do niej tnoem nie znosz±cym sprzeciwu, jednak na swój sposób ³agodnym. Potem ruszy³am do drzwi.
- Przebierz siê i umyj, a potem zmykaj do Akademii. Je¶li siê spó¼nisz Iruka-san bêdzie niepocieszony.- odwróci³am siê, pu¶ci³am do córki oczko i posz³am do salonu.
Neko skinê³a g³ow±... Po¶piesznie siê umy³a i przebra³a po czym razem z Tenshi wybieg³a z domu. {NMM}
Dodane po 1 godzinach 1 minutach:
Neko wesz³a do domu...
- Wróci³am... - powiedzia³a od progu. Posz³a do ³azienki, umy³a siê i usiad³a na kanapie... Tenshi za¶ posz³a do kuchni i zaczê³a je¶æ...
Przez ca³y czas le¿a³am u siebie w pokoju, odpoczywaj±c. Ból w nodze stawa³ siê ostry i rw±cy. Potem zasnê³am niespokojnym, przerywanym snem.
Kabe spojrza³ na Neko. Do tej pory w³óczy³ siê po domu i ogrodzie bez celu.
- Id¼ do Hasei-sama... co¶ jest chyba nie tak. Po³o¿y³a siê rano, mówi±c ¿e boli j± glowa i do tej pory nie wsta³a.- b±kn±³. - Kaza³a nie przeszkadzaæ, wiêc nie chcia³em wchodziæ do jej pokoju.- doda³ na usprawiedliwienie.
Neko wesz³a do pokoju mamy... podbieg³a do ³o¿ka i obserwowa³a niespokojny sen Mamy...
- Mamo... Cos nie tak? - zapyta³a w koñcu z lekkim strachem w g³osie...
Otworzy³am jedno oko i dotknê³am rêka rozpalonego czo³a. Potem powoli usiad³am i odkry³am nogê spod ko³sry. Opatrunek dawno przesi±k³, ale przez banda¿e na po¶ciel s±czy³a siê nie tylko krew, ale równie¿ ropa.
- Kuso! Wda³o siê zaka¿eni... A ja nie mam teraz si³y, ¿eby je wyleczyæ...- spojrza³am s³abo na córkê.- Zmieñ mi opatrunek. Mogê krzyczeæ, ale to nie wa¿ne. Musisz oczy¶ciæ ranê, napewno uczyli Ciê tego w akademii.- wymamroata³am s³abo i opad³am spowrotem na poduszki. Przymknê³am oczy, oddychaj±c ciê¿ko. -Wszystko co jest potrzebne, jest w mojej torbie.- wykrztusi³am, wskazuj±c le¿±c± w k±cie torbê.
Neko zblad³a a w jej oczach pojawi³ siê strach... Szybko wziê³a torbê mamy i wyjê³a potrzebne jej zio³a i lekarstwa. Na chwilê wybieg³a z pokoju i wróci³a nios±c dwie miski wody... Delikatnymi ruchami zwil¿y³a banda¿ by przy zdejmowaniu bola³o jak najmniej. Szybkimi wprawnymi ruchami odwinê³a banda¿ i czyst± wod± obmy³a ranê... Rozgniot³a kilka zió³, które dzia³a³y odka¿ajaco i wymiesza³a je z wod± w dwóch pojemnikach. W jednym zanurzy³a d³onie. Oczyszczonymi w ten sposób zaczê³a dok³adnie badaæ ranê, by upewniæ sie, ¿e nie ma w niej ¿adnych cia³ sta³ych... Delikatnie wyci±gnê³ z rany od³amek ko¶ci... Nastêpnie p³ynem z drugiej miski dok³adnie obmy³a ranê odka¿aj±c j±... Wiedzia³a, ze musi byæ to niezbyt przyjemne a nawet bolesne... W koñcu ob³o¿y³a ranê zio³ami maj±cymi zabezpieczyæ ranê przed infekcj± jak i tymi wspomagajacymi gojenie. W koñcu zawine³a nage w czysty banda¿. Rêce mial³a ca³e we krwi... Otar³a krople potu z czo³a w zamian zostawiaj±c na nim krwaw± smugê... W jej oczach znów zaczê³y zbieraæ siê ³zy... Patrzy³a na mamê blada niczym kreda...
Kiedy córka opatrywa³a moj± nogê, przygryz³am wargi, ale nie pisnê³am s³ówkiem, jak boli. Kiedy skoñczy³a, odetchnê³am i u¶niechnê³am siê.
- Tata by³by z Ciebie dumny, kochanie.... Nie martw siê mn±... Id¼... Potrenuj...- powiedzia³am, ocieraj±c córce krew z czo³a, a potem zemdla³am.
Neko uszanowa³a pro¶bê mamy... Wysz³a z pokoju a nastêpnie umy³a siê i przebra³a... Wysz³a na ogród potrenowaæ... Jednak wyra¼nie nia mia³a dzi¶ do tego serca... Po jakiej¶ godzinie przerwa³a trening i wesz³a z powrotem do pokoju mamy... Usiad³a pod ¶cian± patrz±c na mamê... Znów siê ba³a... Mo¿e nawet bardziej ni¿ wcze¶niej...
Hako w koñcu siê obudzi³. Najpierw co¶ zjad³, a potem przygl±da³ siê treningowi Neko. Kiwedy ta wróci³a do domu, poszed³ za ni± do pokoju Hasei.
- Nie martw siê... Daj jej spokój... Ona musi poprostu odpocz±æ... Jest silna. Nawet nie wiesz jak, ale ostatnie wydarzenia nadw±tli³y jej si³y. Potrzebuje poprostu odpoczynku.- powiedzia³ i u³o¿y³ siê przy swej pani.- Tak jak i ja... Przypilnujê j±. Gdyby co¶ jej siê sta³o natychmiast dam Ci znaæ. A ty co¶ zjedz.
Neko nawet nie drgnê³a. Mo¿e i kiedy¶ mia³a zostaæ wspania³± Kunoichi ale teraz by³a tylko ma³± dziewczynk±. Patrzy³a siê na Mamê nieobecnym wzrokiem. Nie uslucha³a sugesti psa. I tak nie by³aby w stanie prze³kn±æ niczego. Zbyt siê niepokoi³a i nawet logiczne uzasadnienia psa nie uspokaja³y jej. Nie mia³a chêci na nic.
Kiedy Neko siê nie ruszy³a pies tylko westchn±³. Po³o¿y³ ³eb na ³apach i przymkn±³ oczy. domu zapanowa³a cisza, przerywana jedynie cichymi sapniêciami Kabe, dochodz±cymi z salonu.
Neko siedzia³a sztywno pod ¶cian±. Siedzia³a i patrzy³a na mamê modl±c siê w duchu aby wszystko by³o dobrze. Nawet nie spostrzeg³a siê jak zasnê³a. osunê³a siê na pod³ogê i zwinê³a w k³êbek. Spa³a choæ po jej policzkach sp³ywa³y ³zy...
Kiedy obudzi³am siê wieczorem gor±czka znacz±co spad³a. Podnios³am siê ostro¿nie i delikatnie wybróbowa³am nogê. Stawanie na niej nadal bola³o, ale ju¿ nie tak bardzo. Wprawnymi, szybkimi ruchami zmieni³am opatrunek, zupe³nie ignoruj±c ból. Nastêpnie spojrza³am na córkê. Ostro¿nie wziê³am j± na rêce i po³o¿y³am do ³ó¿ka. Westchnê³am i spojrza³am jeszcze raz na ranê. "A co zaszkodzi spróbowaæ?"- pomy¶la³am i przytknê³am do nogi d³onie. Otoczy³a je medyczna chakra i ju¿ po chwili po ranie nie zosta³ nawet ¶lad. "Wygl±da na to, ¿e odk±d zaczê³am stosowaæ medytacjê, moja szybko¶æ regeneracji chakry znacznie siê wzmog³a..."
Naskroba³am na kartce wiadoo¶æ i po³o¿y³am j± przy ³ó¿ku ma³ej.
Cytat:
Droga Neko-chan!
Rana siê zagoi³a. Dziêkujê, za Twoj± fachow± pomoc, poniewa¿ by³a ona nieoceniona. Teraz jednak pilne sprawy ka¿± mi odwiedziæ Yukimaro Narê. Je¶li obudzisz siê, a ja jeszcze nie wrócê, mo¿esz zrobiæ sobie co¶ do jedzenia, a nastêpnie potranuj z batem. Do Akademii nie id¼. Za³atwi³am wszystko z Iruk±-san, jeste¶ na zwolnieniu z powodu choroby i ciê¿kich prze¿yæ, co nie znaczy, ¿e o nauce i treningu jutsu mo¿esz zapomnieæ.
Cieszy³oby mnie, je¶li odwiedzi³aby¶ bilbiotekê.
Twoja mama
Hasei
P.S. Je¶li znajdziesz siê w bibiliotece wypo¿ycz proszê dla mnie jaki¶ wolumin traktuj±cy o ¿yciu po ¶mierci itp.
Nastêpnie zawo³a³am oba psy i wysz³am z domu.[nmm]
Neko obudzi³a siê... Fakt, ¿e le¿a³a w ³ó¿ku zaskoczy³ j±. Jednak kiedy przeczyta³a kartkê od mamy wszystko zrozumia³a. Umy³a siê i przebra³a a nastêpnie ugotowa³a sobie co¶ do jedzenia parz±c przy tym palce. Kiedy zjad³a zaczê³a pilnie æwiczyæ pos³ugiwanie siê batem. W koñcu gwizdnê³a na suczkê i wybieg³a z domu zamykaj±c za sob± drzwi. {NMM}
Dodane po 16 minutach:
Neko wróci³a do domu. Ksi±¿ki dla mamy po³o¿y³a na stole. Sama za¶ nasypa³a karmê dla Tenshi i zaczê³a studiowaæ ksi±¿kê, któr± wypo¿yczy³a dla siebie. Kiedy suczka zjad³a wpatrywa³a siê w swoj± pani± wiedz±c, ¿e w tej chwili lepiej jej nie przeszkadzaæ.
Wesz³am razem z Yukim na teren willi. Psy pobieg³y do ogrodu, a ja zdjê³am buty i wesz³am do domu.
- Wróci³am córu¶...! I chcê Ci kogo¶ przedstawiæ...- doda³am nieco ciszej. Zastanawia³am siê jak wyt³umaczyæ Neko zaistnia³a sytuacjê.
Yuki wszed³ za Hasei... Spojrza³ na ma³± dziewczynkê pogr±¿on± w lekturze... Sta³ obok Hasei nie mówi±c ani s³owa...
- Hej Mamo... Wziê³am te ksi±¿ki o które... - Neko urwa³a patrz±c na Mamê i jej go¶cia... Po³o¿y³a ksi±¿kê na stole. Wsta³a ca³y czas patrzac na Mamê i Yukimaro... Nie mówi³a nic... Chcia³a wys³uchaæ wyja¶nieñ mamy...
- Dziêkujê za ksi±¿ki.- powiedzia³am do córki, u¶miechaj±c siê.
- To jest Yukimaro Nara, mój stary kumpel, z którym wykonujê teraz misjê, swoj± drog± misja ta zosta³a zwieszona, z powodu... Klopotów technicznych... No w ka¿dym razie, ja i Yuki... - westchnê³am. - Okej. Powiem wprost. Zakocha³am siê w nim po uszy i bez pamiêci, tak jak kiedy¶ w Twoim tacie. Je¶li jednak uznasz, ¿e nie jest godny by¶ nazywa³a go tat±, to oczywi¶cie to zrozumiem... -odetchnê³am. Nagle co¶ wpad³o mi do g³owy.- Jest jeszcze jedna sprawa... Jak wszystko pójdzie dobrze, to po zakoñczeniu tej misji zamierzamy siê pobraæ.- doda³am. Nie wiedzia³am, jak na to zareaguje Yuki, ale chcia³am mu chocia¿ tyle daæ, zanim umrze.
Neko popatrzy³a na mamê i jej towarzysza z niedowierzaniem... w pierwszej chwili chcia³a zaprotestowaæ jednak nie zrobi³a tego... Co¶ w tym co powiedzia³a mama by³o innego ni¿ gdy przedstawia³a tylko chwilowych partnerów...
- Kochasz go? - zapyta³a jedynie...
Yuki spokojnie s³ucha³ jak Has przedstawia go córce... Jednak gdy us³ysza³ czê¶æ o ¶lubie zamurowa³o go... Przecie¿ dla niego nie by³o ¿adnego po misji... Mia³ umrzeæ a Hasei byæ mo¿e mia³a ponownie zwi±zaæ siê z Lee... Jednak by³ jej wdziêczny... Teraz wiedzia³, ze po¶wieci siê dla kogo¶ wa¿nego w jego ¿yciu...
- Tak. Kocham go równie mocno jak Ciebie, mój kotku. - powiedzia³am i poczochra³am córce w³osy. - No, to poczytaj jeszcze trochê, a potem, jak go ³adnie poprosisz, to Yuki nauczy Ciê graæ w shougi... Chyba mia³am gdzie¶ jeden zestaw...- Wziê³am ksi±¿ki ze sto³u i ruszy³.am do mojego pokoju.
- No chod¼.- powiedzia³am do Yukiego, wesz³am do pokoju i po³o¿y³am ksi±¿ki na biurku.
Kiedy Yuki wszed³, spowa¿nia³am.
- Mama nadziejê, ¿e nie gniewasz siê za ten ¶lub? Pomy¶la³am poprostu, ¿e Neko nie powinna wiedzieæ, ¿e wiedzia³am z wyprzedzeniem o Twojej ¶mierci... A gdyby¶ nie mia³ umrzeæ, to naprawdê chcia³abym za Ciebie wyjs¶æ... -spojrza³am na niego, niespokojnie.
Yuki u¶miechn±³ siê patrz±c w oczy Hasei...
- Nie... Nie mam ci tego za z³e... A nawet... Cieszê siê... - powiedzia³ spokojnie... Delikatnie j± przytuli³...
- Wiesz... Teraz l¿ej mi bêdzie umrzeæ... Bo wiem, ¿e mam dla kogo... - wyszepta³...
Neko siedzia³a przy stole zszokowana tym co us³ysza³a... Mama do tej pory nigdy nie mówi³a, ¿e kogo¶ naprawdê kocha... A je¶li sk³ama³a by ukryæ fakt, ¿e nadal to robi? Nie... Co¶ w g³osie mamy mówi³o jej, ¿e by³o to szczere wyznanie... Jednak postanowi³a byæ czujna... Je¶li zniknie st±d tak jak pozostali... Nigdy tego mamie nie wybaczy...
Odetchnê³am spokojniej.
- Kocham Ciê... I niezmiernie mnie cieszy to, ¿e dziêki mnie bêdzie Ci l¿ej... Ale nie mówmy ju¿ o tym... Je¶li jakim¶ cudem prze¿yjesz... - wyszerzy³am zêby.- To ju¿ raczej nie bêdziemy mieli wyj¶cia...- doda³am i poca³owam go, tym samym uniemo¿liwiaj±c mu odpowied¼.
Yukimaro odwzajemni³ poca³unek... Po jego policzkach pociek³y ³zy... Jego serce radowa³o siê wiedz±c ze jest na tym ¶wiecie kto¶ komu na nim zale¿y i na kim jemu zale¿y...
Odklei³am siê od ch³opaka i otar³am mu ³zy.
- Ale nie p³acz ju¿... Nie chcê patrzyæ na Twoje ³zy, niezale¿nie od powodu dla którego s± wylane... -wyszepta³am, a potem obsypa³am ch³opaka gradem drubnych poca³unków, na ca³ej szyji. Pomiêdzy jednym, a drugim poca³unkiem powtarza³am wci±¿ te same s³owa.- Kocham Ciê, Kocham Ciê, Kocham Ciê... - jednocze¶nie, niemal bezwiednie ¶ci±gnê³am Yukiemu kamizelkê, bluzê i odpiê³am mu z uda pokrowiec na kunai'e. Teraz zosta³ tylko w szarej bluzce i spodniach.
Yukimaro u¶miechn±³ siê i sam zacz±³ delikatnie ca³owaæ Hasei... Jednak by³ bardziej bierny... B±d¼ co b±d¼ dla niego nadal by³y to nie odkryte tereny...
Zwolni³am trochê i spojrza³am mu w oczy.(tak wogle to has ma na sobie to co na avku)
- Powoli rozepnij mi bluzkê...- powiedzia³am do niego czule.- I nie bój siê, ¿e mnie czym¶ urazisz... Sama pamiêtam moje pocz±tki... Nie zawsze by³y przyjemne i upragnione... Ale by³y...- powiedzialam, po czym delikatnie zaczê³am masowaæ mu plecy, bêd±c jednak na tyle daleko, by mia³ pole do manewru.
Yukimaro poca³owa³ Hasei po raz kolejny i powoli guzik po guziku zacz±³ rozpinaæ jej bluzkê ods³aniaj±c coraz bardziej jej piêkne cia³o... Wiedziony jakim¶ impulsem delikatnie ca³owa³ ka¿dy ods³aniany fragment...
U¶miechnê³am siê, upojona i znów zadr¿a³am z rozkoszy. Wysunê³am zwil¿ony jêzyk i jego koniuszkiem przjecha³am Yukiemu po karku, jakby demonstruj±c inny od poca³unku rodzaj pieszczoty Moje rêke wsunê³y siê pod jego koszulê i powróci³y do masa¿y, tym razem zataczaj±c kó³ka i uciskaj±c odpowiednie miejsca, tak aby sprawiæ mu przyjemno¶æ i pobudziæ produkowanie testosteronu(wyra¿aj±c siê naukowo ).
Cia³o Yukiego zadr¿a³o. Musia³ przyznaæ, ¿e Hasei naprawdê zna³a siê na rzeczy. Delikatnie ¶ci±gn±³ z niej bluzkê i sam zacz±³ masowaæ jej cia³o. Przypomnia³ sobie dok³adnie jedn± ksi±¿kê po¶wiêcon± sztuce masa¿u. Zacz±³ delikatnie uciskaæ konkretne punkty na ciele chc±c j± rozlu¼niæ i dostarczyæ jej choæ odrobinê przyjemno¶ci.
Neko w koñcu po³o¿y³a ksi±¿kê na stole i wysz³a na ogród do psów Hasei...
Kucnê³a ko³o Kabe'a i spojrza³a w jego oczy.
- Czy mama naprawdê go kocha? - zapyta³a krótko k³ad±c d³oñ na bacie. Co¶ w jej spojrzeniu mówi³o, ¿e nie zawaha siê wykorzystaæ go do wyci±gniêcia z psa szczerej informacji. By³a zbyt zdeterminowana by poznaæ prawdê.
Pies, który do tej pory le¿a³ na grzbiecie i leniuchowa³, podniós³ siê do siadu. Spojrza³ najpierw na Neko, potem na bat, a potem znów na dziewczynkê. Co¶ mu mówi³o, ¿e akurat teraz, bardziej ni¿ kiedykolwiek wcze¶niej, Neko przypomina Hasei.
- Nie chcê dawaæ pochopnej odpowiedzi... Tak naprawdê ja nadal do koñca nie rozumiem mechanizmów, które ni± kieruj±... Zreszt±, nie od tego jestem. My¶lê, ¿e tak ale... Spytaj siê Hako.- spojrza³ wymownie na brata, który biega³ jak szalony, wokó³ sadzawki w ogrodzie.- Mo¿e nie jest zbyt rozmowny, ale jak ju¿ mówi to zawsze m±drze... On napewno bêdzie wiedzia³ lepiej...- zakoñczy³. Wpatrywa³ siê jednak w dziewczynê nadal, z pewn± doz± wspó³czucia i strachu.
Jêknê³am cicho, zdziwiona i zachwycona precyzj± i delikatno¶ci± ch³opaka. Zdjê³am mu bluzkê i usiad³am na ³ó¿ku, jednocze¶nie ¶ci±gaj±c mu spodnie. Potem po³o¿y³am siê i u¶miechnê³am zachêcaj±co do Yuki'ego. Spódnica jakby sama zsunê³a siê z moich nóg.
Neko wsta³a i podesz³a do biegaj±cego Hako. Przykucnê³a obok sadzawki patrz±c na niego spokojnie choæ stanowczo.
- Hako... Mam pytanie... - zaczê³a spokojnie czekaj±c a¿ pies siê zatrzyma.
- Znasz moj± mamê lepiej ni¿ ja... Czy ona... Naprawdê kocha Yukiego? - zapyta³a. Podobnie jak przy Kabe by³o widaæ, ze nie zawaha siê przed niczym by uzyskaæ szczer± i jednoznaczna odpowied¼.
Yukimaro spojrza³ na le¿±c± Hasei i zacz±³ siê czerwieniæ... Jednak jej u¶miech podzia³a³ na niego... Po³o¿y³ siê obok niej i delikatnie zwil¿y³ palec... Zacz±³ wodziæ nim po jej ciele skupiaj±c siê na jak najbardziej wra¿liwych punktach jej cia³a. Jednocze¶nie wplót³ drug± d³oñ w jej w³osy a Jêzykiem zacz±³ delikatnie je¼dziæ od jej szyi w dó³. Tym razem jednak zdecydowanie omija³ najczulsze miejsca...
- O wiele lepiej ci w rozpuszczonych w³osach...- mruknê³am nagle, wpatruj±c siê w jego oczy. Le¿a³am spokojnie. Wiedzia³am, ¿e musi siê powoli przyzwyczaiæ do mojej nago¶ci. Moje cia³o dr¿a³o, a ja oddycha³am ciê¿ko, od czasu do cxasu wydaj±c z siebie zduszony jêzk rozkoszy, kiedy Yuki dotyka³ szczególnie czu³ego miejsca, lub w odpowiedni sposób przesuwa³ palcem po moim ciele."Ch³opak, który prze¿ywa pierwszy raz jest faktycznie 1000 razy lepszy od weterana..."- pomy¶la³am przelotnie, ale owa my¶l natychmiast wyparowa³a mi z g³owy.
Hako zatrzyma³ siê i spojrza³ na Neko. By³ m±dry i to by³a jego broñ.
- Czy to moja wina, ¿e nie ufasz w³asnej matce?- zapyta³ opryskliwie.
Neko spojrza³a na psa... Jej spojrzenie nie by³o mi³e... Naprawdê nie by³o...
- To nie jest odpowied¼ na moje pytanie. - powiedzia³ sugestywnie dotykaj±c Bata...
- Nigdy nie ufaj nikomu ca³kowicie... - powiedzia³a po chwili... To by³a jedna z zasad jakimi kierowa³a sie zazwyczaj mama... Widaæ by³o w niej sporo racji skoro i ona zaczê³a teraz tak my¶leæ...
Yukimaro u¶miechn±³ siê...
- Serio? Wiêc chyba zerwê z rodzinn± tradycj±... - powiedzia³ a jego ton by³ inny niz zazwyczaj. Ciep³y i delikatny. stopniowo wróci³ do pieszczot nadal wodz±c palcem i jêzykiem w okre¶lony sposób... Teraz rozumia³ po co ojciec podrzuci³ mu te ksi±¿ki... Nigdy by nie pomy¶la³, ze te podrêczniki dotycz±ce masa¿u i akupunktury przydadz± siê do czego¶ tak przyjemnego i po¿ytecznego...
Pies spojrza³ na ma³± dziwnie. By³a córk± jego pani. I nikim wiêcej, wiêc nie musia³ siê jej podporz±dkowywaæ. Co wiêcej pies niechêtnie dzieli³ siê swoimi przemy¶leniami i z innymi.
- Je¶li my¶lisz, ¿e wystraszê siê dziewiêcioletniej dziewczynki, zazdrosnej o to, ¿e jej mamusia ju¿ nie jest tylko dla niej i szafuj±cej gro¼bami bez pokrycia, to siê grubo mylisz, dziecko.- warkn±³ i odróci³ siê do Neko ty³em, daj±c znak ¿e jak dla niego, rozmowa jest skoñczona.
U¶miechnê³am siê szeroko.
- W dodatku chyba min±³e¶ siê z powo³aniem... Powieniene¶ zostaæ masa¿yst±, nie ninja...- doda³am. Stara³am siê powstrzymaæ radosne podniecenie i nieco uspokoiæ oddech, by daæ Yuki'emu trochê czasu.
Neko usiad³a pod ¶cian± domu. O dziwo u¶miechnê³a siê. Odpowied¼ psa choæ dziwna da³a jej informacji jakich potrzebowa³a...
- Wiêc z nim nie bêdzie tak jak z poprzednimi... Mama mówi³a prawdê... Cieszê siê... On... Nie wygl±da na z³ego... - powiedzia³a patrz±c w chmury. Skoro mama naprawdê pokocha³a kogo¶ tak jak kocha j±... To by³o dobre...
- Mimo wszystko jednak zostanê przy zawodzie shinnobi a masa¿e zostawiê dla specjalnej osoby... - powiedzia³ przerywaj±c pieszczoty. Przez chwilê patrzy³ w jej oczy. W koñcu poca³owa³ j± namiêtnie... Tak pragn±³ znów poczuæ smak jej ust...
Hako powróci³ do biegania wokó³ sadzawki, nie daj±c po sobie znaæ, ¿e zauwa¿y³ rado¶æ Neko.
Odwzajemni³am poca³unek, najbardziej zmys³owo jak potrafi³am. Jednocze¶nie zarzuci³am mu rêce na szyjê, a po plecach zaczê³am przesuwaæ swoj± stop±.
- Hmm ciekawa opcja... - Yukimaro u¶miechn±³ siê. Delikatnie powróci³ do pieszczot jêzykiem starannie omijaj±c najbardziej wra¿liwe miejsca. Postanowi³ nieco podra¿niæ Hasei... W ten sposób ka¿da nastêpna sprawiona jej przyjemno¶æ mia³a byæ znacznie bardziej odczuwana...
- Jeste¶ z³o¶liwy, kochanie... Wiesz...? - odezwa³am siê. Czu³am co robi. W odgadywaniu mêskich intencji by³am mistrzyni±. Nagle wy¶lizgnê³am siê z pod niego i jednym szybkim ruchem obróci³am go i po³o¿y³am na plecach na ³ó¿ku. Usiad³am na nim okrakiem i pochyli³am siê, unosz±c jego rêce i przytrzymuj±c je swoimi rêkoma.
- I kto teraz jest gór±? - zapyta³am z przekor±.
- Teraz ty... A my¶la³em, ze podoba³o ci siê to... - powiedzia³ u¶miechaj±c siê przekornie... Przez chwilê udawa³, ¿e próbuje siê uwolniæ jednak w koñcu przesta³ stawiaæ opór i zacz±³ cieszyæ siê do¶æ ³adnym widokiem...
- Och podoba³o...- odpar³am, delikatnie przysuwaj±c siê coraz bli¿ej ch³opaka i patrz±c mu w oczy.- Ale mam lepszy pomys³...-doda³am. W³osy opada³y mi na nagie plecy, ca³e cia³o mia³am spocone, a oczy iskrzy³y.
- Skoro tak to mi pozostaje siê do niego zastosowaæ. - powiedzia³ cicho patrz±c na jej piêkne cia³o, które b³yszcza³o w ¶wietle. W koñcu choæ na chwilê uwolni³ siê od ponurych my¶li dotycz±cych ich misji. Choæ na chwilê nie my¶la³ o tym, ¿e umrze...
Pu¶ci³am jego rêce i zsunê³am siê w dó³ delikatnie ujê³am w d³onie jego slipki i ¶ci±gne³am je, a nastêpnie to samo zrobi³am z moimi figami. Po³o¿y³am siê na nim, przylegaj±c do niego ca³ym cia³em.
- Jak Ci siê to podoba? - zapyta³am z u¶miechem, czuj±c ka¿dy jego wdech i wydech i bicie jego serca. Wiedzia³am, ¿e on czuje to samo.
Yuki Delikatnie obj±³ Hasei. Jednocze¶nie znów zacz±³ ca³owaæ jej szyjê.
- Jest... Cudownie... - Powiedzia³ miêdzy poca³unkami... Po raz pierwszy o kiedy pamiêta³ zwyczajnie cieszy³ siê ¿yciem... Cieszy³a go ka¿da spêdzona z ni± chwila...
- Cieszy mnie to...- wyszepta³am, po czym po³o¿y³am g³owê na torsie ch³opaka. S³ysza³am wyra¼nie ka¿de uderzenie jego serca i pulsuj±c± w ¿y³ach krew. Nagle do¶wiadczy³am ca³± swoj± osob±, jak bardzo kruche jest ludzkie ¿ycie. Nie wyda³am najmniejszego pi¶niêæia i nie da³am niczego po sobie poznaæ. Jednak.
- Kocham Ciê... kocham, kocham, kocham, kocham....- powtarza³am, bez ustanku.
Yukimaro wtuli³ siê mocniej w Hasei...
- Wiem... Ja te¿ cie kocham i nie przestanê a¿ do koñca moich dni... A nawet d³u¿ej... Tak d³ugo jak ten ¶wiat stoi zawsze bêdê ciê kochaæ... - powiedzia³. Jego serce bi³o spokojnie rytmicznie... Trzyma³ Hasei w objêciach pragn±c aby ta chwila trwa³a wiecznie...
Poca³owa³am go jeszcze raz i spojrza³am mu w oczy.
- Chcesz to zrobiæ? - zapyta³am.
Yuki spojrza³ na Hasei... Milcza³ ale jego oczy udzieli³y jej odpowiedzi... Chcia³... Ca³ym sercem i dusz± chcia³ to zrobiæ...
U¶miechnê³am siê z mi³o¶ci± i [zamiast oryginalnego tekstu, który jest raczej niedostosowany do oczu dzieci poni¿ej lat 18 wstawimy fragment Encyklopedii, opisuj±cy Homara:
"Homary (Nephropidae) - rodzina skorupiaków nale¿±ca do rzêdu dziesiêcionogów. Po³awiane gospodarczo na du¿± skalê. S± ¼ród³em smacznego miêsa, zaliczanym do owoców morza.
¯yj± w strefie dennej zbiorników wód s³onych. Ich cia³o sk³ada siê ze szczypiec, odnó¿y krocznych, g³owotu³owia i odw³oku.
Pocz±tkowo do homarów zaliczano skorupiaki z rodzaju Homarus (dawniej rodzina Homaridae), obecnie znanych jest ich znacznie wiêcej:
Thymopides, Acanthacaris, Nephropsis, Nephropides, Thymops, Thymopsis, Homarus, Nephrops, Homarinus , Metanephrops, Eunephrops ,Thymopides
Do najbardziej znanych nale¿±:
- homar amerykañski (Homarus americanus)
- homar europejski (Homarus gammarus)
- homarzec (Nephrops norvegicus)"
Dziêkujemy za uwagê i zyczymy mi³ego czytania dalszej czê¶ci posta]
Hasei odetchnê³a i liznê³a Yukimaro po szyji.
- Jeste¶ cudowny... Wiesz?- odezwa³a siê zduszonym glosem. Ci±gle brakowa³o jej tchu. Powoli uspokaja³a oddech, przytulaj±c siê do niego.
Yukimaro u¶miechn±³ siê g³aszcz±c j± jednocze¶nie po w³osach...
- Nie... To ty by³a¶ cudowna... - powiedzia³ oddychaj±c ciê¿ko... Delikatnie poca³owa³ ja w czo³o...
- Wprawa robi swoje...- odpar³am, nieco zdegustowana tym co mi siê przypomnia³o.- Czyta³e¶ jakie¶ ksi±¿ki, o seksie? - zapyta³am nagle, ni z t±d ni z ow±d.
Yukimaro za¶mia³ siê.
- ¯adnej... Za to kilka ksi±¿ek na temat masa¿u i akupunktury, które o dziwo podrzuci³ mi mój ojciec... Mówi³, ¿e siê przydadz±... Teraz ju¿ wiem co mia³ na my¶li... - powiedzia³ ca³y czas patrz±c jej w oczy... Jednak w miarê gdy mi³osne uniesienie zanika³a powraca³o inne uczucie... Strach... Strach przed misj± Lee i tym co jak powiedzia³ mu niedosz³y sensei mia³o staæ siê z nim... Wtuli³ siê w Hasei chc±c w ten sposób zamaskowaæ lêk. A mo¿e nawet usun±æ go...
- Twój ojciec musia³ byæ madrym cz³owiekiem...- zauwa¿y³am. Przytuli³am go, delikatnie g³aszcz±c po w³osach.
- Boisz siê? - zapyta³am spokojnie.
- Tak... I to cholernie... - przyzna³ nadal wtulaj±c siê w ni±...
- Kiedy siê zgodzi³em... Nie my¶la³em o tym... Misja zaczê³a siê szybko i podczas jej trwania te¿ nie by³o na to czasu... - powiedzia³.
- Jednak teraz... Pojawi³ siê lêk i w±tpliwo¶ci... A z ka¿dym dniem... Przybieraj± na sile... Ja... Bojê siê. Panicznie bojê. - powiedzia³ cicho. W jego g³osie zbyt wyra¼nie malowa³ siê strach...
- Tylko g³upiec siê nie boi... Prawdziwa odwaga polega na opanowaniu swojego strachu...- odpar³am.
- ale mnie ³atwo powiedzieæ, bo nie wiesi nademn± gro¼ba ¶mierci, jednak... Wierzysz w co¶? Zastanawia³e¶ siê kiedy¶, co siê z nami stanie po ¶mierci? - zapyta³am.
- Ja wierzê w Ducha Lasu i odwieczn± m±dro¶æ Natury... Kto¶ musi umrzeæ, by ¿yæ móg³ kto¶... Je¶li Ci to pomo¿e, to wyobra¼ sobie, ¿e z momentem Twojej ¶mierci narodzi siê dziecko. To piêkne, oddaæ ¿ycie za ¿ycie...
- Ja... Nie wierzê w nic... - powiedzia³ cicho...Z uwag± ws³uchiwa³ siê w s³owa Hasei...
- Zycie za ¿ycie... Tak... To piêkne... - Yuki nagle odwróci³ siê plecami... Mimo ca³ego piêkna tej my¶li nadal nie chcia³ rozstawaæ siê z ¿yciem... Nie kiedy naprawdê zacz±³ je ceniæ...
Poca³owa³am go w plecy.
- Bêdê z Tob±, a¿ do ostatniej chwili. I d³u¿ej.... Z³o¿y³am przysiêgê, a ja przysiêg nie ³amiê.... Znajdê sposób, ¿eby Ci pomóc...- poca³owa³am go jeszcze raz, a potem wsta³am i posz³am do ³azienki, pozbierawszy uprzednio z podlogi swoje ciuchy. Umy³am siê i przebra³am w koszulkê nocn±. Wróci³am do pokoju, usiad³am obok Yukiego i zaczê³am czytaæ jedna z po¿yczonych ksi±¿ek.
Yukimaro u¶mechn±³ siê s³ysz±c s³owa Hasei... Kiedy wróci³a sam wsta³ i poszed³ do ³azienki zabieraj±c swoje rzeczy. Wzi±³ prysznic i wróci³ do pokoju tylko w spodniach... Usiad³ obok Hasei i z zainteresowaniem spojrza³ na ksia¿kê...
- ¯ycie pozagrobowe? W±tpiê by w tym konkretnym przypadku chodzi³o o mnie... Chodzi o Lee? Czy kogo¶ innego? - zapyta³ spokojnie. Czu³ siê co prawda nieco zmêczony ale na razie ciekawosæ wziê³a górê i odepchnê³a to...
<zapuka³ niepewnie do drzwi w rêku trzymaj±c Kwiaty>
Neko otworzy³a drzwi. Spojrza³a ma Toshiro obojêtnym wzrokiem.
- Aaa... To ty... - powiedzia³a obojêtnym tonem. Mimo to nie zada³a sobie trudu by odsun±æ siê i go wpu¶ciæ. My¶l o tym, ¿e skoro mama jest zajêta to jej przyjdzie mu powiedzieæ prawdê z jakiego¶ powodu jej sie podoba³a...
<da³ kwiaty dziewczynce> Masz to dla Ciebie...
<znikn± w zamieci piaskowej>
<nmm>
Nek wziê³a kwiaty...
- I po co je wydzieraæ naturze... I tak nic mu to nie da... Mama pokocha³a kogo¶ naprawdê a nawet gdyby by³o inaczej nie mia³by szans bym go polubi³a... - powiedzia³a gdy tylko znikn±³. Zamknê³a drzwi i wyrzuci³a bukiet do kosza... Posz³a do swojego pokoju i po³o¿y³a siê na ³ó¿ku. Tenshi wykaza³a chêæ skoczenia na ³ó¿ko ale krótkie spojrzenie Neko osadzi³o j± na miejscu... suczka nie mia³a ochoty znów przechodziæ przez ten trening...
- Z pocz±tku chodzi³o mi o Lee... Chcia³am i nadal chcê wiedzieæ o nim wszystko i... Wci±¿...- trochê siê zmiesza³am, ale uzna³am ¿e przed kim jak przed kim, ale przed Yukim nie mam co siê wstydziæ w³asnych uczuæ.- Wci±¿ chcia³abym byæ na tyle blisko niego, aby w razie potrzeby móc mu pomóc.... Poprostu... Czujê siê jego d³€Â¿niczk±... Powinnam mu jako¶ wynagrodziæ to, ¿e wtedy tak go potraktowa³am...- ca³y czas nie odwraca³am wzroku od ksi±¿ki.
- Ale widaæ Duch Lasu czuwa nad nami, bo dobrze siê z³o¿y³o, ¿e wyporzyczy³am te ksi±¿ki... Poszukam przy okazji jakiej¶ pomocy dla Ciebie Yukimaro-kun...
- Zarys ogólny
- stolik w salonie nr.1
- Salon nr.2 czyli jadalnia
- "£ó¿ko" Hasei
Du¿a, luksusowa, japoñska willa. Z dwoma sypialniami go¶cinnymi, kuchni±, trzema sypilaniami dla domowników i dwoma salonami, no i oczywi¶cie jest te¿ ³azienka. Wokó³ domu rosn±³ wi¶nie, które na wiosnê kwitn± na ró¿owo, a na jesien s± obficie obsypane wisienkami. Za domem jest ¶redniej wielko¶ci pole treningowe.
-------------------------------------------------------------------------------------
Dodane po 15 godzinach 26 minutach:
Wesz³am do dmu, razem z psami. Psy wskoczy³y na piêtro, a ja zajê³am siê przy¿±dzaniem sushi. Kiedy skoñczy³am, zjad³am w spokoju, a potem nakarmi³am psiaki. Potem siad³am nad papierami, przegl±daj±c je pobierznie.
Wesz³am zmêczona do domu. Zrobi³am sobie zielon± cherbatê i posz³am siê wyk±paæ. Pó³ godziny pó¼niej wysz³am z ³azienki z turbanem z rêcznika na g³owie i w koszuli nocnej. Usiad³am przy stole i wypi³am cherbatê. Wziê³am kawa³ek papieru i pióro i próbowa³am skrobaæ dokumenty, ale w moich my¶lach wci±¿ unosi³a siê ta twarz... i usta... I najlepszy poca³unek w moim ¿yciu...
Podchodze po drzwi juz mnialem za pukac ale nie moglem za bardzo siê ba³em tego co mi odpowie wiec zosawi³êm list przy drzwiach tak aby go zauwazyla jak bedzie wychodzila znikam do swojeo domku (NMM)
- Draga Hasei to co sie wydazy³ na polanie treningowej nie daje mi spokoju jedyne o czym mysle i co widze gdy tylko zamkam oczy to ty i twoje cudne oczy oraz u¶miech który nigdy nie zapomne. Nigdy nie mysla³em ze kiedy¶ poczuje co¶ takiego moje rece drza kiedy tylko siê zblizasz w ustach brak mi s³ow a moje serce wali jak oszala³e ale to wszystko jest niczym w porównaniu z tym co poczu³em wczoraj na polanie treningowej.To by³ jak udezenie gromu... jagby ca³y wszech¶wiat otwozy³ sie przedemna aby ofiarowac mi wszystko co piekne i cudowne. Chocia¿ trwa³ to tylko chwile dla mnie to by³ wieczno¶ci która bêdzie zawsze trwac. Wieim ¿e nie znamy sie za dlugo ale od kiedy ciê zobaczy³em wiedzialem ¿e nie po kocham nikogo innego
Tak Hasei to jest w³asnie mje wyznanie nie wiem czy ty czujesz to samo ale musia³em to ci powiedziec bo innaczej ¿a³owa³ bym do konca zycia tego ¿e pozwoli³em odejsci kobiecie która jest dla mnie wszystkim.
Rock Lee
Kiedy Rock podszed³ do drzwi psy postawi³y uszy.
- Rock Lee- poinformowa³ mnie Kabe. Wsta³am od sto³u i podesz³am do drzwi, my¶l±c "Co on mo¿e robiæ tutaj takpó¼no w nocy?" Kiedy otworzy³am drzwi i zobaczy³am kartkê, serce zabi³o mi mocniej. Wziê³am j± i wróci³am do sto³u. Czyta³am j± od nowa tak d³ugo, a¿ zasnê³am.
Obudzi³am siê o 5.00. Wsta³am, da³am je¶æ psom i ubra³am siê w sweter, poniewa¿ na zewn±trz pada³o. Zjad³am jajecznicê i wysz³am z domu, aby siê przej¶æ i trochê porozmy¶laæ.
Nagle w domu pojawi³ siê klon Hasei i zacz±³ przygotowywaæ romantyczn± kolacjê we dwoje.
Dodane po 5 minutach:
Kiedy skoñczy³ na stole pali³y siê ¶wiece, sta³a tam butelka wy¶mienitego sake.
Ca³y dom by³ przyciemniony a z radia dobiega³y g³osy romantycznych piosenek.
przebyscie calej trasy nie zjaelo Lee dluzej niz kilka seknd ale te kilka sekund z nia tak blisko by³ wspania³ym przezyciem.
Psotawil ja delikatnie przed wejsciem do jej domu poczym nie mogac siê powstrzymac poca³owal ja wszyje
-Mam nadzieje ze podruz byla przyjemna. Powiedzial z usmieszkiem na twazy
- Bardzo...- u¶miechnê³am i siê i otworzy³am drzwi, jednocze¶nie odwo³uj±c klona.- Zapraszam.- doda³am i wesz³am do ¶rodka. Kiedy tylko zamknê³y siê za nami drzwi przypar³am go do nich i poca³owa³am d³ugo i namiêtnie.
Lee zabardzo nie wiedzial co siê dzieje wiedzial tylko ze czyje jej usta i ze niechce aby to sie nigdy skaczylo
Dodane po 8 minutach:
Jego rec powoli wedrowa³y wgure jej pleców
Dotyk jej ciala ca³kowicie doprowadzl Lee do szlanstwa wszystko dzial sie
*za szybko za szybko-pomysla³*
Ale nie mugl przestac jej ca³owac to by³o jak narkoty jak przeciwnik ktorem Lee sie poraz pierszy Podda³
Dodane po 10 minutach:
Po chwil jedna LEE zapanowal na uczuciami jakie do niej zywi i przestal ja ca³owac .
Trzymaja ja nadal w ramionach patrzyl sie jej w oczy i czekal na jej niebianski usmiech .
Dodane po 16 minutach:
(NMM jestem do 16 :30 na gg )
Popatrzy³a a niego.
- Kocham ciê. Kocham ciê, jak nikogo na ¶wiecie i nigdy nie przestanê.- powiedzia³am, a w moich oczach po raz pierwszy ukaza³y siê prawdziwe i g³êbokie uczucia.
Obiê³am go za szyjê i poca³owa³am po raz kolejny, po czym przytuli³am siê do niego.
Od kiedy ja zobaczylem czekalem na te slowa wiedzial co do mnie czuje ale te slowo "Kocham ciê" by³o wszystkim czego pragn± od zycia.
Obja j± delikatnie i poca³owal wszyje szepczac jej do ucha
-Nigdy cie nie zawiode moja milosci i mam nadzieje ze kiedys stane siê godny aby cie kochac. Popatrzyl sie na ni± w jej calej okaza³osci jeszcze do dzis do tego s³owa Kocham które pad³ z jej ust nie byl pewny czy naprawde jest jego ale teraz nie mnial zadnych wontpliwosci.
-Moze zjemy kolacje widze ze sie napracowals ... chyba ze masz jakis lepszy pomysl na spedzenie tego czasu... spacer lub cos wszystko mi jedno byle tylko u twego boku najmilsza.
- Taak.Zjedzmy kolacjê.- u¶miechnê³am siê.
Psy pobieg³y po schodach do góry, a ja podesz³am do sto³u i usiad³am. Klon znów siê pojawi³ i wyci±gn±³ z piekarnika Sukyaki (wo³owina z tofu i warzywami). Po³o¿y³ go na talerzach i poda³ nam na stó³.
- Smacznego, kochanie.- powiedzia³am i zabra³am siê do jedzenia.
Ten cudby usmiech byl olsniewajacy
Lee usiad³ jad³ lecz nie spuszczal wzroku ze swojego skarbu ktorym by³a ona .
-Naprawde smaczna kolacja najmilasz zw³aszcza w takim towazystwie .U¶miechnelem sie .
Jad³am ze smakiem, co chwila zerkaj±c na Lee.
"Co tak w³a¶ciwie czyni go wyj±tkowym...?"- zastanawia³am siê." Chyba to, ¿e odda³by dla mnie wszystko... I ¿e... Potrafi kochaæ naprawdê..."- odpowiedzia³am sama sobie.
Na samym szczycie schodów pojawi³ siê ³eb Kane.
- W³a¶nie o czym¶ rozmawiali¶my.- oznajmi³.- A mianowicie o tym, ¿e w zapachu Lee jest co¶ dziwnego... Co¶ nieludzkiego... Czego nie potrafimy zidentyfikowaæ. Jeszcze nigdy ¿aden z nas nie czu³ takiego zapachu. Jest on jakby z³y i dobry jednocze¶nie. Uwa¿aj... Spytaj siê go, ale nie s±dzê by ci odpowiedzia³... Lub nie pytaj siê i spróbuj sama doj¶æ co to takiego...- powiedzia³ i znikn±³. Nagle spojrza³am na Rocka czujnie. "Trojaczki zapewne nadal siê naradzaj±... Jeszcze gotowe uznaæ, ¿e Lee jest dla mnie niebezpieczny..."- pomy¶la³am. Nie spuszczaj±c z bruneta czujnego wzroku.
*To bêdzie trudne- pomysla³ lee ale musze byc calkowice szczery*
CoS-No narescie juz mysla³em ze omnie zapomniales -powiedzial obrazony
Lee wziol g³eboki odech i wstal od sto³u serce mu walil bal siê ze jezeli jej to powie to ona siê go przestraszy , porzuci go ale musi jej to powiedziec.
Odwrucil sie do niej plecami gduy nie wiedzial jak to przyjmnie
-Musze ci cos powiedziec ... tylko nie wiem od czego zaczac.
g³eboki oddech mowi³em sm do siebie
-Pamietasz jak mowi³as ze jest co¶ wemnie a ja odpwoedzialem ze wiele przezyle wiec wiem to i owo...Oddychj Lee dasz rade-pomysla³em.
... to nie wszystko
Dodane po 1 minutach:
-ja mam .. to znaczy zgodzi³em siê ... nie lepiej bezie brzmialo zostalem wybrany na noszenie w sobie demona o imieniu Cleaner of Souls.Kiedy to z siebie wyrzucil poczul sie owiele lepiej.
-Jest on inny niz wszystkie demony gdyz to jest ... troche trudno bedzie ci w to uwiezyc ale on jest dobrym demonem.Lee sie odwrucil i poszedl w strone drzwi
-Zrozumiem jesli nie bêdziesz chcia³a juz mnie znac . Zatrzymal sie trzymajac reke na klamce.
- To...- zamilk³am.
-Poprostu go wyrzuæ! Sprowadzi na nas wszystkich nieszczê¶cie!- powiedzia³ Kane, zchodz±c z piêtra, a brzmia³o to jak warczenie.
- Nie mogê... Kocham go! - zwróci³am siê do psa, "po psiemu"
- To ¿yj ze ¶wiadomo¶ci±, ¿e w ka¿dej chwili mo¿esz umrzeæ! - wybuchn±³ pies g³o¶nym szczekaniem.
- Nie bêdê siê, ba³a dopkóki on jest pewny ¿e nic z³ego mnie nie spotka!!!- odwarknê³am, a warczenie to w ustach cz³owieka brzmia³o dziwnie i nierealnie.
- W takim razie mogê siê wynie¶æ, skoro znalaz³a¶ sobie nowego opiekuna?! Tak mi dziêkujesz, za sze¶æ lat opieki?!
- PRZESTAÑ!!! JESTE¦ POPROSTU O NIEGO ZAZDROSNY!!! WYNO¦ SIÊ, SKORO TAK TO WIDZISZ!!!- wywrzeszcza³am, szczerz±c "k³y".
Kane wypad³ z domu, psim wyj¶ciem (daka klapa w ¶cianie). Chwilê potem z piêtra zbieg³y z podkulonymi uszami pozosta³e dwa psy.
- Ten który my¶li tak samo jak on, mo¿e siê równie¿ wynosiæ.- oznajmi³am ju¿ po "ludzku". Oba psy chwilê popiskiwa³y, a potem z po³o¿onymi uszami i skulonymi ogonami wysz³y przez klapê.
Odetchnê³am g³êboko i opar³am siê o stó³.
- Lee... Dla mnie to... Niczego...nie... zmienia...- wydusi³am i zemdla³am z wra¿enia i przemêczenia.
Lee zucil sie aby j± zlapaæ
Wzio³ ja na rece i zanius³ do ³uszka kazdy nastepny krok wydawa³ mu siê za d³ugi kazda sekunda wiecznoscia. Po³o¿y³ ja delikatnie na ³uzku przykry³ ja kocem znalazl jakie¶ krzeslo i siadna przy jej ³uzku
Trzymal ja za rêke i prubowa³ ja ocucic.
-Hasei b³agam cie nie rub mi tego ... ja nie chcia³em .
W jego g³osie da³o sie slyszec rozpacz a w oczach smutek tak wielki ze wydawa³ siê byæ mozlie aby kto¶ mugl a¿ tak cierpieæ.
-Prosze cie ocknij siê .b³aga³
Nie by³ zadnej odpowiedzi co Lee jeszcze bardziej zmartwi³o
*LEE do CoS- ty sie znasz na leczenu czy napewno nic jej niejest??*
CoS-Nie tylko zemdla³a to by³ dla niej cieszki dzien powina odpczac i tyle
-To wszystko moja wina... gdybym tylko siê nie pojawi³ w jej zyciu to nie musia³a by cierpiec. Mówiac to z oczy Lee spada³y ³zy.
-A teraz na dodatek spowodowa³em ¿e jej psy ... jej kochane psy odwruci³y siê odniej i to wszystko moja wina. Podszed³ do niej reka odgarna pukiel w³osuw z jej czo³a tak delikatnie jak to tylko mozliwe aby jej nie obudzic poczym poca³owa³ ja w jej piekne czo³o.
*Naprawie to co zepsu³em w waszej rodzinie i odejde aby¶ juz nigdy nie cierpia³a... choæ naj pewniej sam umre z braku ciebie-Takie mysli ko³ata³y siê w glowe Lee*
-Kocham cie moja jedyna mi³o¶ci... kocham i dla tego musze to zrobiæ
CoS-To jedyne wyscie Lee obaj wiemy ze dobrze postepujesz prawda Lee?
Ale LEe nie odpowiedzial pograzy³ siê w odchlani rospaczy w pustce w której nie ma jego Hasei .. w pustce w której nie ma jego... w mniejsce którego sie najbardziej leka³.
Otrz±snol siê z tego musi byæ silny dla niej
Lee czuwa³ nad nia ca³± noc podskakujaæ przy nawet najmniejszym jej jeku.By³ zmeczony gdyz nie spal juz od 2 dni kiedy to wyruszyl na misje lecz mi mo to nie zasna
*jezeli to ma byc jego ostatnia noc z nia
to niechce stracic nawet sekundy*
[/i]
Dodane po 2 godzinach 5 minutach:
(NMM bêdê jutro po 16 mam nadzieje ze do tej pory sie obudzisz )
Nad ranem zaczê³y mnie nêkaæ koszmary. W zasadzie nie by³y to koszmary tylko... Czu³am siê tak, jakby co¶ we mnie, z czego istnienia do tej pory nie zdawa³am sobie sprawy... Zniknê³o... Jakbym by³a wybrakowana i pusta w ¶rodku. To tak jakbym... Jakbym straci³a sw± duszê... Czu³am okropny ból, ale nie cielesny tylko duchowy.
W koñcu otworzy³am oczy.
- Gdzie one s±?- to by³y pierwsze s³owa jakie wypowiedzia³am.- Gdzie s± trzy cz±stki mojej duszy...?- zapyta³am, nie maj±c si³y siê nawet poruszyæ.
Mój stan by³ spowodowany oddaleniem siê odemnie moich psów. To tak jakby kto¶ wtrwa³ duszê z mojego cia³a. Nie by³am w stanie myszymkolwiek innym oprócz moich ukochanych trojaczków.
Lee Trzymal nadal ja za reke aby dodac jej otuchy.
-Spokojnie .. spokojnie kochana zajme sie wszystkim odnajde je ty le¿ i dodpoczywac. Uca³owl j± w czo³o a w oczach mnial smutek wstal .
-Masz moze pojecie gdzie teraz mog± byæ ,gdzie ich szukac??
CoS-Lee wiesz ze musisz to zrobic
*Wiem ale najpierw musze odnale¶ci jej rodzine .. jej psy a puzniej.Nawet w myslach nie mug³ tego wypowiedziec*
PAtrzy³ na nia pe³nymi mi³osci oczami
-Ja ... One z tob± nie pójd±...- wykrztusi³am. Nagle o czym¶ sobie przypomnia³am.- Kabe... Kabe bêdzie na polanie... Zawsze tam jest... Ale, Hako i Kane... nie wiem... Ale Lee-san... Uwa¿aj na siebie...- popatrzy³am na niego z mi³o¶ci±. Gdybym mia³a wybieraæ... Wybra³abym ¶mieræ...
usmiechnal sie do niej
-Nie martw siê najmilsza nic mi nie bêdzie .. obiecuje ci ¿e sprawie iz twoja rodzina znowu bêdzie tak kiedys ... nawed gdybym mnial wszystko poswiecic.Ostatnie s³owa by³y dla niego niczym nuz powoli wbijajace siê serce.ostatni raz ja ucalowal tak delikatnie i namietnie jak tylko potrafil i wybie³ .
Kabe wbieg³ do domu i wskoczy³ Hasei na ³ó¿ko, tyl±c siê do niej.
- Chod¼... musimy wstawaæ. Kane zaatakuje Lee... Zabije go... Wstawaj...- szepta³ dziewczynie do cuha, li¿±c j± po twarzy i tr±caj±c moktym nosem.
- Ju¿...Ju¿ idê... Jak dobrze, ¿e wróci³e¶... Przepraszam ciê....- mówi³am do niego, powoli odzyskuj±c wiarê w siebie. W koñcu, nadal s³aba, ale gotowa na wszystko, byle tylko odzyskaæ moje psiaki siad³am na ³ó¿ku. Przytuli³am Kabe.
- Lee-san sobie poradzi...- powiedzia³am do niego. By³am jeszcze zbyt s³aba by wstaæ.
Dodane po 47 minutach:
Do domu wbieg³y Kane i Hako. Ten drugi odrazu rzuci³ siê do powitañ. Kiedy skoñczy³ oba psy zeskoczy³y z ³ó¿ka i wpatrzy³y siê w Kane.
Klêknê³am przed ³ó¿kiem.- Kane... O¶wiadczam ci, ¿e... ¯e ciê przepraszam...- powiedzia³am do niego.
Pies z warczeniem rzuci³ siê na mnie i drasn±³ mnie delikatnie w brzuch. Z pod³u¿nej, nieg³êbokiej rany pociek³a krew.
Pies u¶miechn±³ siê i lizn±³ mnie po rêce... Ja jednak wiedzia³am, ¿e ju¿ nie nale¿ê do niego.
Dodane po 16 minutach:
(Muszê i¶æ... Pa Lee-san :*)
Lee stal wyczerpany to co dzis przezywal bul Hasei i to ¿e mogla zgnaæ ca³kowicie go wyczerpa³o .Trzy dni bez snu tez dawa³y o sobie znaæ . Ju¿ mnial zapukac do drzwi lecz jego reka zatrzyma³a siê ...
*Powinienem j± teraz zostawic.... ze swoja rodzina . CoS spawdz czy nic jej nie jest*
CoS jego chakra na brala na sile .
Nic jej nie jest .. Lee pewny jestes wiz oczym wczoraj rozmawiali¶my.. pamietasz prawda??
*ale .. ale nic jej niejest nie dopuszcze do tego aby co¶ sie jej stal .. czy musze to zrobiæ*
CoS-Nie nie musisz Lee ale czy chcesz patrzec jak cierpi z twojego powodu poraz kolejny??
Tak stal przed drzwiami a wglowei duzni³o mu od wspomnien wczorajszej nocy
Wszedl do jej domu z usmiechem na twazy kiedy ona byla przy nim zawsze sei u¶miecha³.
przytulil ja mocno
-mysla³em ¿e ju¿ cie straci³em. Jego glos siê zalama kiedy wypowiada³ te s³owa.Poczym pad z z wyczerpania jego ubranie byl brudne i po niszczone a na masce ANbu mozna by³ dostrzec rysy najwidoczniej w czasie poszukiwania Lee nie patrzyl sie jak biegnie poniewaz by³ za¶lepiony mysl± ¿e jego Hasei mo¿e umzec.
Dodane po 5 minutach:
(bêdê na ciebie czekal wiecznie moja droga Hasei )
Po³o¿y³am ostro¿nie Lee na ³ó¿ku. ¦ci±gnê³am mu maskê ANBU, i wpatrzy³am siê w jego piêkne oczy - oczy których nigdy nie zapomnê.
¦ci±gnê³am mu równie¿ koszulê i przemy³am spocony tors.
Zaparzy³am bulion i zostawi³am go na szafce nocnej razem z ma³ym li¶cikiem:
"Idê do pracy.
Jak co¶, to wiesz gdzie mnie szukaæ. I niech ci nawet nie wpadnie do g³owy my¶l, ¿eby mnie zostawiaæ i uciekaæ niewiadomo gdzie.
Wo Ai Ni
Hasei Inuzuka"
Przywo³a³am psy i wysz³am po cichu do Kliniki.
Lee obudzi³ siê nie zabradzo pamietal co siê sta³ jednya rzecza która pamietal by³ znikaj±ca w czerni twa¿ Hasei a pu¿niej upad³ ze zmeczenia.
A teraz zeza³ w ³uszku dobrze mu zrobi³a ta chwila odpoczynku .
Rozgl±dno³ siê po pomieszczeniu i zauwa¿y³ bulion na szafce nocnej wraz z listem do niego .
Szybko go przeczyta³ a kiedy skaczyl u¶miechnol siê .
-Jeste¶ nie samowita moja mi³osci sk±d wiedzi³a¶ co siê dzieje w mojej g³owie .Zjad³ bulion który wudawa³ mu siê najsmaczniejszym z posi³ków po niewaz by³ zrobiony przez nia dla niego .
SZybko nazuci³ na siêbie koszule ubra³ maske anbu i wyszed³.
(NMM)
Dodane po 10 minutach:
pos³aniec z kwiaciarni wszedl u³o¿y³ 200 ró¿ tak aby jak najpiekniej siê prezentowa³y i wyszed³
Wesz³am i spojrza³am na ró¿e. "Szkoda, ¿e zwiêd³y." - pomy¶la³am i wyrzuci³am zwiêd³e kwiatki do kosza.
Potem usiad³am przy stole i zaczê³am my¶leæ o ostatnich wydarzeniach. Najbardziej szkoda mi by³o psa, bo trzeba go bêdzie chyba u¶piæ, jesli szybko nie znajdzie nowej rodziny. A w t± w±tpi³am.
Pukam do drzwi
Dodane po 33 minutach:
Nikt nie otwiera wiêc wychodzê
<NMM>
Lee czeka przed dzwiami do domu Hasei po tych wszystkich przezyciach po tym co widzial chcial byæ przy niej ... zobaczyc ja choc na chwile.
Lecz ba³ siê zapukac do drzwi .
*To wszystko moze byæ prawd± to mo¿e siê wyda¿yæ jezeli ona bêdzie z nim-pomysla³*
Cos-lee to by³a tylko wizja zes³ana przez demona ona wcale nie musi siê spe³niæ... czy przezyjesz ca³e zycie bez niej tylk dla tego ¿e boisz siê walczyæ o to co kochasz???*
Lee potrzasnol przeczaco g³ow±
W jego umysle pojawi³y sie fragmenty wspamnien te straszna ale i te cudowne w których widzia³ swoja rodzine ca³a i szczesliwa.
*-Nie dopuszcze do tego aby ten koszmar sie zisci³ przyzekam na mój honor ... na mój honor i ¿ycie ¿e do tego nie dojdzie*
Lee zapuka³ do drzw a w jego oczach pojawila sie iskierka nadzieji .
Dodane po 5 minutach:
(NMM bêdê za 2 godziny )
Dodane po 2 godzinach 42 minutach:
Nikogo nie by³ wiec Lee zostawik³ list
- Moja najdro¿sza chcia³em ciê zobaczyæ i wyja¶niæ powody mojej nie obecno¶ci u twego boku lecz ciê nie zasta³em wiec spróbuje wyraziæ to na papie¿e.
W chwili kiedy ciê po raz pierwszy zobaczy³em wiedzia³em ¿e nie pokocham ju¿ innej lecz czu³em te¿ lek i¿ przez moja osobê mo¿e ci siê staæ krzywda .Tego dnia kiedy walczy³em z demonem zi¶ci³y siê moje najmroczniejsze koszmary gdy¿ widzia³em ¶mieræ mojej rodziny … mojej ukochanej i jedynej rodziny. Przez to dozna³em szoku moje serce krwawi³ i¿ nie by³em wstanie ochroniæ ciebie i naszego nie narodzonego dziecka.
Lecz wre¶cie zrozumia³em i¿ je¿eli zrezygnujê z ciebie ze strachu i¿ mo¿e ci siê co¶ przytrafiæ to ska¿e nas oboje na wieczna samotno¶æ i cierpienia gorsze ni¿ wszystkie tortury ¦wiata.
Mam nadzieje ¿e mi wybaczysz to i¿ kiedy kolwiek my¶la³em o opuszczeniu ciebie moja mi³o¶ci
.Kocham ciê i liczê na szybki spotkanie!!!!!!
Rock Lee
Dodane po 1 minutach:
(NMM)
(Przepraszam za nieobecno¶æ. Internet u babci raz jest... A raz go nie ma...Oo
P.S. Lee ja nie wiem, co bym bez ciebie zrobi³a. Nawet listy na "papie¿u" mi wysy³asz Oo No normalnie spad³am z krzes³a jak to przeczyta³am <p³acze ze ¶miechu>)
Wysz³a przed dom i podnios³a kartkê. Rzeczywi¶cie, ostatnio zaniedbywa³a Lee. Teraz, kiedy zastanowi³a siê nad tym co do niego czuje zdumia³a siê, bo ta mi³o¶æ wesz³a do jej codziennego harmonogramu zajêæ. Kocha³a Lee gdy wstawa³a rano i gdy sz³a do pracy, kocha³a go kiedy z niej wraca³a i kiedy k³ad³a siê spaæ. Ta mi³o¶æ sta³a siê do tego stopnia codzienno¶ci±, ¿e zaczê³a dla niej byæ jak powietrze.
- Idziemy.- rozkaza³a psom i wybieg³a.
Lee zapukla³ do drzwi poczym weszed³.
*Nadal nie wruci³a* .Lee posmutnia³ na twazy .
-Niez³y ba³±gan ... zajme sie tym.Lee pouk³ada³ zeczy i sposprzata³ toche poczym na oki postawi³ doniczke z rózami dodla³ je i wyszed³ lecz zanim to zrobi³ obrucil sie poroaz ostatni wstrone mieszkania Hasei.
*Wracaj jak najszybcie ... ca³a*Lee poszed³ wstrone swojego domku(NMM)
Lee zapuka³ do drzwi jeszcze zenim to zrobi³ wiedzial ¿e Hasei tam nie bedzie.Rozgladno³ sie po pomieszczeniu i jego przypuszczenia zyskaz³y potwierdzenie.
-Hmm... jeszcze nie wrucila.W g³osie Lee s³ychaæ by³o smutek i troske.
-Mam nadzieje i¿ jestes ca³a i zdrowa.Lee podszed³ do doniczki z ró¿a która tu przynius³ 2 tygodnie temu.POdla³ ja i weszed³o zamykajac drzwi za soba.(NMM)
Lee czul ¿e Hasei jeszcze nie wrucila ale kiedy przychodzil do jej domu kiedy tu by³ czu³ ze wszystkie troski znikaja ¿e wszystko bedzie dobrze.Lee usmiechnol sie poraz pierszy od miesiaca.POdlal kwiat ucalowal zdjecie Hasei i wyszedl.
-Doadjesz mi otuchy ... nawet kiedy cie nie ma przymnie najmilsza ... kocham cie i mam nadzieje ze jestes cala.Lee mowil do pustego domu Hasei(NMM)
Wbieg³a razem z psami do domu i zatrzasnê³a za sob± drzwi. Opar³a siê plecami o drzwi i zjecha³a w dó³ siadaj±c.
- Mówi³em ci... Powiedzia³em ci kiedy¶, ¿e on jest zbyt dobry by¶ go tak rani³a... Mog³a¶ siê wycofaæ wtedy... Teraz to bêdzie bardzo trudne.- zauwa¿y³ Kane, podchodz±c do mnie i patrz±c na mnie swym ocala³ym okiem.
- No to mo¿e mi powiesz, co mam zrobiæ?! Wiesz, ¿e to wszystko ju¿ zosta³o zaplanowane!!! On tego nie zrobi... Ja muszê...
- To misja samobójcza...
- W takim razie lepiej, ¿e skoñczê z tym teraz!!!
Lee sta³ przed drzwiami Hasei nie puka³ wiedzia³ ¿e nie chce go w tej chwili widzieæ wiec wola³ poczekaæ na zewn±trz .Lee czeka³ cierpliwie nie bêdzie siê jej narzuca³ ale te¿ nie pozwoli jej na jakie¶ g³upie czyny.
COS ; jeste¶ pewien ¿e to Hasei .. jeste¶ pewien ¿e to ona
*Tak jestem pewien … co¶ prze demn± ukrywa .. nie wiem co ale mam nadzieje ze w koñcu mi to powie … ale jak na razie bêdziemy tu czekaæ … nawet wieczno¶ci.*
Us³ysza³am przez drzwi kroki. Zagryz³am wargi i skumulowa³am chakrê w nosie. "Lee"- wiedzia³am, ¿e to on jeszcze zanim wyczu³am jego zapach.
Zamilk³am, pewna, ¿e us³ysza³ przynajmniej to co wypowiada³am ja. "Jak mu to wyt³umaczyæ? Chcê, ¿eby wiedzia³... Ale... On tego nie zrozumie..."
Lee nadal czeka³ wiedzia³ ju¿ ¿e Hasei wie i¿ tu jest ale nie martwi³ siê tym usiad³ sobie na jakim¶ kamieniu po³o¿y³ siê na ziemi tak aby mnieæ ca³y domek na widoku i czeka³ .
[img]Cos ;Lee co zrobisz je¶li nie bêdziesz móg³ jej uratowaæ … co wtedy zrobisz
*Lee siê nie odzywa³ nie Bral takiej opcji pod owale bo nie poda siê nigdy.*[/img]
Westchnê³am, s³ysz±c jego oddalaj±ce siê kroki. Zapach jednak nie znikn±l. W koñcu siê podda³am. Wiedzia³am, ¿e zaras zrobiê najwredniejsz± rzecz pod sloñcem, ale nie mia³am wyboru. Wsta³am i otworzy³am drzwi. Podesz³am do Lee.
- Pos³uchasz mnie przez chwilê? - zapyta³am.
Lee wsta³ i patrza³ siê w jej oczy wiedzia³ ¿e za raz siê co¶ wydarzy wiedzia³ to ca³ym swoim jestestwem. Stara³ siê na to przygotowa³ zebra³ ca³± si³y w sobie.
-Zawsze cie wys³ucham … wiesz o tym.
A w my¶lach Lee ju¿ wiedzia³ co powie ale nie wierzy³ w to.
- Lee... Ja... - spojrza³am na znamiê na rêce. By³o wyblak³e, ale nadal widoczne.- Straci³am co¶... Straci³am jak±¶ cz±stkê siebie, bo Ona zabra³a j± ze sob±... I ja... Widzia³am przysz³o¶æ... A przynajmniej tak mi siê wydaje... I poprostu... dla nas obojga bêdzie lepiej je¶li...- spojrza³am mu w oczy.- Karmi³am siê nadziej±, która nie istnieje! Mia³am nadziejê... Chcia³am wierzyæ, ¿e ta mi³o¶c, któr± czujê do ciebie jest wyj±tkowa... Dopiero tak d³uga roz³±ka, u¶wiadomi³a mi, ¿e tak nie jest... Wiem, ¿e mo¿esz tego nie zrozumieæ, ale... Tak bêdzie lepiej... Bo ja nie jestem Tob±... Nie ufam w twoje wizjie lepszego ¶wiata... Nie ufam...- zamilk³am.
Lee u¶miechn±³ siê do niej delikatnie dotkn±³ jej policzka .Kocha³ ja nad ¿ycie kocha³ jam bardziej ni¿ swoje ¿ycie .Poca³owa³ ja po raz ostatni delitanie i namiêtni zatraci³ siê w tym poca³unku zatraci³ siê w tej chwili gdy¿ wiedzia³ ¿e morze to byæ ich ostatnia chwila.
Lee nie otwiera³ oczu nie chcia³ patrzec na nia nie chcia³ widziec jej oczu nie dal tego ¿e czu³ do niej zal lecz dla tego ¿e wiedzia³ ze je¶li to zrobi nie odejdzie.
-Hasei kocham cie wiesz otym … kocham cie tak bradzo ¿e nie istnieja s³owa aby to opisaæ.Lee odwróci³ siê od Hasei nadal mniam zamkniête oczy.
-Kocham cie tak bezgranicznie ze uszanuje to czego ode mnie ¿adasz … nie wi±¿e cie zemn± ju¿ ¿adna wiez ¿adna obietnica … jeste¶ wolna .. wolna od Lee .Poczym Lee siê dowruci³ spojrza³ na ni± w jego oczach widnia³ smutek i ¿al nie z jej powodu lecz dla tego ¿e nie by³ wstanie jej pomóc.
-Ale jestem te¿ dowódca ANBU … wiec bêdê cie mniam na oku .. wiem ¿e chcesz zrobiæ co¶ g³upiego … nie pozwolê na to … tak jak powiedzia³em jeste¶ wolna … ale nigdy nie przestane cie chroniæ .. nigdy .Lee znikn±³ zanim cokolwiek Hasei odpowiedzia³.(NMM)
Nie powiedzia³am nic. Tylko uklêk³am na trawie i zaczê³am p³akaæ. Delikatnie musnê³am rêk± medalik, od Lee. "Zapomniane sny.... Utracone marzenia... Zapomniane sny... Utracone marzenia..." t³uk³o mi siê po g³owie. Ale nie mog³am zbyt d³ugo p³akaæ. Westchnê³am. Ju¿ wiedzia³am. Od dzi¶ mam w ¿yciu jeden cel. Jedn± misjê. I musia³am znale¼æ innych szaleñców, którzy aby zniszczyæ Aka, gotowi s± na wszystko. "Kate... mo¿e Shisetsu... I Hebi... Cas znale¼æ sojuszników..."- pomy¶la³am, wsta³am i odesz³am. Naszyjnik jednak zostawi³am. Aby nie pozwala³ mi zapomnieæ, jak wiele by³am gotowa po¶wiêciæ... I jak wiele straci³am...(nmm)
Wesz³am do domu z Uinem na rêkach. Wesz³am po schodkach na górê i po³o¿y³am ch³opaka na swoim ³ó¿ku. ¦ci±gnê³am z niego p³aszcz i przykry³am go ko³dr± do pasa. P³aszcz upra³am w ³azience, z wymiotów. Potem przygotowa³am zimne ok³ady i równie troskliwie, jak to kiedy¶ zrobi³am z Lee obmy³am Uinowi tors i czo³o. Potem zesz³am na dó³ i zaczê³am gotowaæ jedzenie. Hako zosta³ przy ch³opaku, a Kane i Kabe po³o¿y³y siê zmêczone na dole, na dywanie.
Shisetsu golu¶ki nadal nie dawa³ znaków ¿ycia.
Skoñczy³am gotowaæ i wesz³am spowrotem na górê. Postawi³am stygn±cy ramen na szafce nocnej, a sama zesz³am spowrotem na dó³ i nasypa³am psom jedzenia do misek. Potem poczochra³am ka¿dego z nich po ³bie i usiad³am przy biurku. Zaczê³am pisaæ i nagle spo¶ród papierów wypad³a mi fotografia Lee, ze z³amanym szkie³kiem. Zastanawia³am siê chwilê sk±d ona siê tu wziê³a, ale szybko stwierdzi³am, ¿e to nie wa¿ne. Ta fotografia nie mia³a ju¿ dla mnie warto¶ci. Podesz³am do kosza, wyrzuci³am j± i wróci³am na górê do Uina.
Wygl±da³o na to ¿e Shisetsu nadal potrzebuje wzmocnienia i pomocy medycznej. Nie wygl±da³o na to aby w ci±gu kilku najbli¿szych godzin siê ockn±³. Dosta³ gor±czki.
Kiedy dostrzeg³am, ¿e ch³opak ma gor±czkê po³o¿y³am mu na g³owie zimny ok³ad. Potem poda³am mu zio³a wzmacniaj±ce i uspokajaj±ce. A sama usiad³am na brzegu ³ó¿ka i powoli zacze³am je¶æ ramen.
Stan Uinda powoli i niezauwa¿enie stopniowo siê poprawia³. Jednak¿e okolice jego oczu prawdopodobnie wymaga³y leczenia jak±¶ technik±.
Której nie zna³am. A póki co spokojnie zjad³am ramen.
A £indo spa³, lecz wygl±da³o na to ¿e za jakie¶ 6h siê obudzi xP
A Hasei zamierza³a spokojnie przesiedzieæ te 6h. Kiedy skoñczy³a ramen zesz³a na dó³, zmy³a naczynia, a potem po chwili namys³u wziê³a koszulkê nocn± i posz³a do ³azienki z zamiarem spêdzenia w niej conajmniej godziny
(z/w idê umy¶ moje w³oszy )
Minê³o 6,5 h a Uindo jeszcze spa³ xP
kto wie mo¿e czeka³ na cmoka ksiê¿niczki
Shisetsu w koñcu otworzy³ powieki i ujrza³ sufit pokoju w domu Hasei. Czu³ siê bardzo s³abo, nie pamiêta³ jeszcze do koñca ostatnich zdarzeñ jednak¿e mgliste wspomnienia dawa³y znaæ o sobie. Przez to od razu poczu³ siê ¼le, nawet nie zastanawia³ siê nad tym gdzie jest. Po kilku minut nasz³a go straszna my¶l ¿e byæ mo¿e Ayano zawlok³a go do siedziby Brzasku.
Nag³y parali¿ zniweczy³ próbê Shisetsu wstania z ³ó¿ka po jakim¶ czasie.
Jego z³y stan zapewne by³ skutkiem przeszczepu. Uindo zapewne pomog³oby leczenie okolic oczu, lecz on sam nie mia³ pojêcia co siê dzieje. Le¿a³ nieruchomo dysz±c ciê¿ko i panikuj±c.
(Sorki za nieobecno¶æ )
W koñcu wysz³am z ³azienki, z rêcznikiem na g³owie i w rêcznik owiniêta. Kiedy zobaczy³am, ¿e Shiset nie ¶pi na mojej twarzy mimowolnie pojawi³ siê rumieniec.
- Konnichiwa.- odezwa³am siê do niego pogodnie.- Jeste¶ g³odny? - zapyta³am, podchodz±c do szafy i wyci±gaj±c ubranie.
//Spoko Uznajmy ¿e moja postaæ mia³a du¿o czasu na wyciszenie i podcinanie xP //
Gdy zobaczy³ Hasei oczywi¶cie zwróci³ uwagê na jej wygl±d ale g³ównie czu³ siê zagro¿ony obecno¶ci± kobiety. Dodatkowo zastanawia³ siê gdzie jest i w jaki sposób siê tu znalaz³. Oddycha³ ciê¿ko czuj±c szybsze bicie serca, do tego czu³ ¿e czerwone oczy strasznie go piek± i po¿eraj± w monstrualnych ilo¶ciach jego Chakrê.
Schowa³am siê przed Uinem, za staro¶wieckim parawanem i przebra³am w ciuchy. Podesz³am do niego i... Z mojego gard³a nie wydosta³ siê ¿aden d¼wiêk. Bez s³owa patrzy³am na karmazynow± czerwieñ sharingana i w tym momencie zrozumia³am, co siê tam wtedy sta³o. Sekundê pó¼niej otrz±snê³am siê ze zdumienia i na moj± twarz powróci³ zwyczajny dla mnie, lecz nieco smutny u¶miech. Oczy nie strzela³y weso³ymi iskrami, jak poprzednio. By³y w jaki¶ niewyt³umaczalny sposób puste.
Spojrza³ na ni± czuj±c irracjonalny niepokój.
Co ja tu robiê?-wycharcza³ boj±c siê coraz bardziej. Znów mia³ ochotê uton±æ w rzekach w³asnych ³ez.
- Je¶li naprawdê chcesz wiedzieæ, to z dobroci serca zabra³am ciê z tego okrponego pobojowiska, które po sobie zostawi³a pani Uchiha i doprowadzi³am ciê do stanu jako takiej u¿ywalno¶ci.- oznajmi³am. stara Has powiedzia³aby "Nie wa¿ne. wszystko bêdzie dobrze.", ale nowa zbyt dobrze wiedzia³a, ¿e w³a¶nie NIe bêdzie.
W normalnym stanie Uindo zapewne podziêkowa³by lecz teraz nie chcia³ czy te¿ nie mia³ na to si³y. Znów zamieni³ siê w przeno¶n± fontannê p³acz±c. Potrzebowa³ czyjej¶ pomocy, wsparcia i ciep³a.
Zdoby³am siê tylko na podanie mu pude³ka chuteczek. Potem usiad³am obok i milcza³am.
Na piêtro nie¶mia³o wszed³ Hako. Podszed³ do ³ó¿ka ch³opaka i usiad³ obok jego g³owy. Równie¿ milcza³.
Czu³ zmêczenie fizyczne i zapyta³ z trudem-M-mo¿esz... zawo³aæ m-medyka?-mówi±c zap³akanym g³osem przez ³zy.Obróci³ siê i wtuli³ g³owê w poduszkê. ¯a³owa³ ¿e cz³onkini Brzasku go wtedy nie zabi³a. Przynajmniej oszczêdzi³a by mu cierpienia. Ale ona jeszcze pozostawi³a mu piêtno do koñca ¿ycia... w postaci oczu jakie sama posiada³a.
- Jeste¶ pewny, ¿e chcesz, ¿eby ca³a Konoha dowiedzia³a siê o wszystkim w ci±gu najbli¿szych 24 godzin? Je¶li tak, mogê przyprowadziæ tutaj jakiego¶ medyka w ka¿dej chwili. Je¶li nie... Có¿, ja bêdê musia³a ci wystarczyæ...- powiedzia³am zupe³nie obojêtnym tonem. Wiedzia³am, ¿e tak siê stanie. Prawie zna³am odpowied¼ ch³opaka, jeszcze zanim cokolwiek powiedzia³.... Prawie...
Dopiero teraz przypomnia³ sobie ¿e Hasei potrafi leczyæ. Nadal wyp³akuj±c siê pomy¶la³ ¿e nie obchodzi go to ¿e kto¶ dowiedzia³by siê o tym koszmarze, bo on i tak ma ochotê zgin±æ. Podniós³ g³owê, przecieraj±c twarz, jednak¿e nie przesta³ p³akaæ, i za chwilê uderzy³ g³ow± o poduszkê.
Siêgnê³am do torby i wyci±gnê³am z niej pêk zió³.
- Daj mi piêæ minut.- poprosi³am i zesz³am na dó³, aby prygotowaæ wywar. Po piêciu minutach wróci³am, nios±c w jednej rêce kubek z paruj±cym napojem, a w drugiej miskê i gêst± zielon± mazi±. Ma¼ od³oszy³am na szafkê, a kubek wyci±gnê³am w stronê³ ch³opaka.
- to na ukojenie nerwów i ból... Nie dzia³a d³ugo, ale za to bardzo szybko zaczyna dzia³aæ. Zaraz po wypiciu. Pij.- poleci³am.
Przewróci³ siê na plecy i wyci±gn±³ rêce po kubek. Trzês±cymi rêkoma trzyma³ kubek przy ustach pij±c p³yn mieszaj±cy siê z jego ³zami. Nieco p³ynu rozla³ na ko³drê. Gdy ju¿ wszystko wypi³ da³ jej szybko kubek.
Spokojnie odebra³am kubek i po³o¿y³am go na stoliku. Teraz wziê³am ma¶æ. Bez pytania, delikatnie posmarowa³am mu ma¶ci± czo³o, nos i okolice oczu. Zapach mia³a mocny, ostry i ¶widruj±cy.
- Oddychaj g³êboko.- poleci³am.
Zacz±³ oddychaæ g³êboko, pos³usznie jak mu kaza³a. Jednak¿e jego oddech jakby siê trz±s³. Poczu³ do Hasei wielk± wdziêczno¶æ za to ¿e go przygarnê³a.
xP
Po chwili wsta³am, wesz³am do ³azienki i wróci³am z niej z kubkiem zwyk³ej wody. Delikatnie star³am Uinowi palcem ma¼.
- Lepiej? - zapyta³am spokojnie, sil±c siê na szeroki u¶miech. Oczy nadal pozostawa³y puste.
Le¿a³ nie ruszaj±c siê. Przetar³ ³zy i zadar³ g³owê. Kiwn±³ tylko na potwierdzenie nie sil±c siê na s³owa.
Zapuka³ - PUK PUK
- To dobrze...- powiedzia³am i odwróci³am wzrok od Shisetsu. Nie wiedzia³am, co powiedzieæ wiêc milcza³am. "Je¶li bêdzie chcia³, sam siê odezwie..."- pomy¶la³am.
Nie odezwa³ siê do niej i le¿a³ tak rozmy¶laj±c smutno.
W koñcu nie wytrzyma³am.- Ja... Wspó³czujê ci...- powiedzia³am, bo nie przychodzi³o mi na my¶l nic innego.
Przez chwilê milcza³ smarkaj±c po czym odpar³ trzês±cym siê g³osem-Wola³bym zgin±æ wtedy ni¿, ni¿...-wygl±da³o na to ¿e znowu siê rozp³acze.
Co¶ we mnie stê¿a³o. Znów spojrza³am na uina, ale mój wzrok by³ niczym stal.
- Nigdy tak nie mów! - niby nie krzycza³am, ale tak to mog³o zabrzmieæ w uszach ch³opaka.
Przez chwilê porusza³ bezg³o¶nie ustami po czym wydusi³-Cz-czemu? Nie chcê... chcê skoñczyæ te cierpienia. Nie mam po co ¿yæ!-wrzasn±³ w koñcu, poruszaj±c siê niespokojnie.
- Skoro naprawdê s±dzisz, ¿e nie masz po co ¿yæ... To ¿yj dla mnie! ¯yj dla innych! Nie my¶l o sobie i swoich cierpieniach, ale pomy¶l o cierpieniach innych ludzi... Musisz ¿yæ...- mówi³am stanowczo, ale mo¿liwie ³agodnie. Patrzy³am shisetsu prosto w oczy.
"Dla mnie... to zabrzmia³o jakby..."-pomy¶la³ Uindo patrz±c na Hasei.
-Nie... nie...-wyj±ka³ tylko tak¿e trudno by³o powiedzieæ o co mu chodzi³o. Obróci³ siê na bok i zamkn±³ oczy.
- A w³a¶nie, ¿e tak! - teraz ju¿ naprawdê krzyknê³am.- Nie zostawiê ciê w spokoju, dopóki mi nie obiecasz, ¿e nie odbierzesz sobie ¿ycia! A je¶li chodzi o nindo... Sam sobie je wybierz... Ja tylko...- powoli uspokaja³am siê.- Ja tylko dajê ci opcjê...
Milcza³ obrócony do niej plecami. Po jakim¶ czasie obróci³ g³owê i zapyta³ cicho-Jak± opcjê?
- ¯eby¶... Zeby¶ znalaz³ cel ¿ycia w pomocy innym... Zeby¶ znalaz³ cel ¿ycia w zem¶cie... Znajd¼ cel, lub poprostu nie zabijaj siê dlatego, ¿e ja ciê o to proszê...- spojrza³am na niego niemal b³agalnie.- Poprostu znajd¼ cel...
Spojrza³ na ni± i niemal¿e mia³ ochotê rozbeczeæ siê jak dziecko i krzykn±æ "Przyyyyytul mnieeee!" jednak¿e tego nie zrobi³. Na szczê¶cie dziêki ¶rodkom Hasei ju¿ nie by³ taki skory do p³aczu. Dobrze ¿e Hasei tu by³a gdy¿ byæ mo¿e dosz³oby do tragedii, gdyby nie zajê³a siê biednym ch³opakiem.
U¶miechnê³am siê delikatnie. Widzia³am emocje igraj±ce na twarzy ch³opaka. A potem nagle wsta³am.
- Có¿... Uznajê, ¿e jeste¶ na tyle zdrowy, ¿e nic nie grozi twojemu ¿yciu. Idê zrobiæ co¶ do jedzenia.- oznajmi³am i zesz³am po schodkach na dó³, by zaj±æ siê codziennymi sprawami.
Znów poczu³ niepokój i smutek gdy¿ go zostawi³a samego. Potrzebowa³ cudzej dobroci, ciep³a i opieki, czu³o¶ci. Zamkn±³ jednak oczy i rozmy¶la³ smutnie.
Nie mog³am siê na niczym skupiæ. Nie wiedzia³am, co zrobiæ. A Lee napewno nie poproszê o pomoc. W koñcu, nieco pod³amana, wróci³am na górê. usiad³am obok ³ó¿ka, po³o¿y³am na nim g³owê i zasnê³am, snem cz³owieka, który nie spa³ przez ostatnie 36h.
Shisetsu równie¿ usn±³.
Obudzi³am siê. Zamruga³am oczyma i podnios³am siê. Mia³am paskudnie zdrêtwia³y kark i by³am ¶rednio wyspana. spojrza³am spokojnie na Uina, zastanawiaj±c siê, kiedy siê obudzi.
Shisetsu jeszcze spa³.
Korzystaj±c z tego ¿e shiset ¶pi, postanowi³am wyj¶æ na chwilê. Zostawi³am przy ch³opaku Kane i ruszy³am do konohy [nmm].
Shisetsu spa³ ci±gle, podczas nieobecno¶ci Hasei, a jego cia³o i Sharingan dostosowywa³y siê do siebie.
Shi spadla wlasnie na ten dach i zaczela po nim skakac.
- KTO NIE SKAACZE TEN JEST Z POLICJI KTO NI SKACZE TEN LUBI RUSHOWE KROLICZKI!!!!!
i skakala dalej.
HM! wsta³a mia³a nadal skrêta pali³a i pi³a.
W koncu dach nie wytrzymal i Shi razem z Hm! wpadly do sroddka. wprost na lozko, gdzi elezal jakis przystojniak.
- TY!!! CZlowiek!
HM! wsta³a zobaczy³a jego i naplu³amu tak o.
-Shi mam pytanie jak siê robi dzieci??
Shi otrzepala sie z kurzu.
- HM! pokarze Ci tylko nie patrz! - zdejmuj gacie malutki!
rozkazla lezacemu.
-To wtedy siê nie do wiem.O ja jego morde ju¿ widzia³am to znajomy Lee.
Powiedzia³a HM!
Dodane po 2 minutach:
HM! odsune³a siê i zas³oni³a oczy rêkoma zerkajac
Obudziwszy siê wrzasn±³ ze strachem. Ca³y czas przys³uchiwa³ siê rozmowie ze strachem, a¿ w koñcu druga kobieta kaza³a mu siê rozebraæ. Prze³kn±³ g³o¶no ¶linê czuj±c wielki strach. Na szczê¶cie tak bardzo chcia³ umkn±æ noweg\mu koszmarowi ¿e u¿y³ Shunshina by znikn±æ
[nmm]
- JESTES KUMPLEM lEE? TEGO LEE? - spytala donosnie i w tedy przypomniala jej sie scena z przeszlosci. Jak to Lee potraktowal Anye...
- zmolestuje Cie tak, ze nie wstaniesz chlopcze!
Dodane po 1 minutach:
i wlasnie Shi zauwazyla, ze typ uciekl.
- BAKA ! gonmy go!
-Goñmy frajera.
-Dar³± siê HM!
- ta! gonmy! ale najpierw.. piwwwaa! dawaj piwa!
Po chwili w pomieszczeniu pojawi³o siê sze¶æ postaci w czarnych p³aszczach. Jeden z nich pojawi³ siê tu¿ przed Shi trzymaj±c koñcówkê ostrza Tanto na jej gardle. Kobieta mog³a zauwa¿yæ ¿e posiada on maskê zas³aniaj±c± twarz-Ani kroku cz³onkini Brzasku!-powiedzia³. Piêciu pozosta³ych mê¿czyzn otacza³o HM! i Shi ko³em. Jeden stoj±cy za HM! doby³ kunaia.
Poddajcie siê-rozleg³ siê w pomieszczeniu g³os.
- HM! - ucieszyla sie Shi! - mam nowe widzenie! hehe ! dotknela tego czegos
co trzymal przystojna kobieta przed Shi i sie skaleczyla..
- mm... krew... - syknela Shi . i wychalala swoja krew.
-Nie wiecie z kim rozmawiacie,siostr± dowódcy Rock Lee jak nie wierzycie to zapytajcie siê Hasei to jego ukochana,przyszli¶my w odwiedziny.
-Powiedzia³a HM! i nagle rycza³a i mówi±c ja chcê do Lee
Shi popatrzyla na HM! sama zaczela plakac przerazliwie!
- TAk! my tu przyszlysmy w odwiedziny! nie placz kochanie! na pewno spotkamy Twojego braciszka! nie placz juz csss...
Ale oni mnie przestraszyli,JA CHCE DO LEE.
-HM! coraz g³o¶niej rycza³a.
Shi przytulila sie do HM!
- JA TEZ CHCE DO LEEEE ;(
i plakala dalej
-BRACISZKU gdzie jeste¶,ja chcê do Lee.
HM! w histrie wpad³a.
Mê¿czyzna trzymaj±cy tanto na gardle Shi powiedzia³-Nie k³amcie, znamy wasz± to¿samo¶æ. Nie stawiajcie oporu.- po tych s³owach spojrza³ szybko na dwóh z czterech Shinobi otaczaj±cych ko³em dwie cz³onkinie AKa.
"A jednak facet"
Po twarzyczce Shi splywaly lzy.
- skad mozecie to wiedziec! a jesli wiecie. to rzadam adwokata! chce do LEe
//Jakby¶ nie wiedzia³ HM! jest dzieckiem to jak mo¿e byc w Aka i nie ma strojuaka//
Dodane po 53 sekundach:
-Ta Lee wszystko o mnie wie zapytajciesiê Hasei.
HM! nadal rycza³±.
//To dobrze ¿e jakbym nie wiedzia³ bo wiem //
Mê¿czyzna przytkn±³ bardziej Tanto pod gard³o Shi i u¿y³ techniki Hidoi no Jutsu po czym powiedzia³-Znamy wasz± to¿samo¶æ, nie zamierzamy negocjowaæ. Poddajcie siê dobrowolnie, nim zaczniemy u¿ywaæ si³y. Ty ma³a-zwróci³ siê do HM!-Oddaj wszystko co masz przy sobie, udasz siê z dwoma z nas na przes³uchanie za¶ Ty-zwróci³ siê do BoSSkiej-Ani kroku.
- Nie oddzielicie mnie od mojego dziecka! A juz na pewno nie od tego co ma w plecaku!
- zawolala i ugryzla typa co reke wystawial. Zaaplikowala mu mocna dawke trucizny do organizmu.
HM! sta³a i rycza³a.
Shi urzyla anime no jutsu (zamiana w nietopera) i wzbila sie wpowietrze , lapiac HM! w szpony i zabierajac plecak.
"Alkoholu nikt i nie odbierze" wylecialy przez dziure w suficie.
nmn
[nmm]
Gdy Shi próbowa³a ugry¼æ mê¿czyznê posiadaj±cego Tanto ten odskoczy³ to ty³u. Czterej ANBU odskoczyli do ty³u a mê¿czyzna z³o¿y³ pieczêcie i powiedzia³-Katon Ninpou, Hibashiri-atakuj±c w ten sposób HM! i Shi.Jeden z pozosta³ych ANBU rzuci³ w ogieñ kunai lec±cy w ramiê HM!
Dodane po 16 godzinach 27 minutach:
//Hasei postów Shi i HM! nie bierz pod uwagê bo nudzi³o im siê i sobie jaja robi³y, wpierniczaj±c siê w lokacje Dom masz ca³y, Uindo nadal le¿y go³y w ³ó¿ku //
Wróci³am do domu. Przywita³ mnie Kane, z krótkim raportem.
- Uindo spa³ przez ca³y czas. Przez jaki¶ czas mia³ gor±czkê, ale potem ona opad³a. My¶lê, ¿e jest z nim coraz lepiej.- oznajmi³ krótko. Wesz³am na górê i usiad³am na ³ó¿ku, obok ch³opaka.
- Hej... Spiochu, czas wstawaæ...- powiedzia³am spokojnie, delikatnie czorchaj±c mu w³osy.
Otworzy³ oczy i spojrza³ na Hasei. Trudno ¿eby siê u¶miechn±³ ale na pewno w jaki¶ sposób cieszy³o go jej wsparcie. Jednak¿e le¿a³, dalej nie odzywaj±c siê, by³ zamkniêty w sobie i smutny.
Delikatnie zaczê³am g³adzieæ go po w³osach. - Wszystko bêdzie dobrze... - szepta³am.- Wszystko bêdzie dobrze...
Spojrza³ na ni±, trudno mu by³o siê prze³amaæ by siê do niej zbli¿yæ jednak¿e wtuli³ siê w ni± po chwili.
Co bêdzie dobrze?-zapyta³ cicho spogl±daj±c gdzie¶ bok. Wstydzi³ siê tego piêtna. Po chwili szepn±³-Chcê zapomnieæ...[/b]
Zaskoczona pozwoli³am siê przytulaæ i delikatnie odwzajemni³am u¶cisk.
- Nie da siê zapomnieæ.... Ale mo¿esz wyci±gaæ wnioski... Mo¿esz pomóc w zniszczeniu Akatsuki... Czy¿ nie tego w³a¶nie chcesz??- mówi³am zupe³nie spokojnie.
Spojrza³ na ni± niepewnym, nie¶mia³ym i szepn±³ cicho-Nie... chcê zapomnieæ
- To siê czym¶ zajmij... Je¶li bêdziesz do koñca ¿ycia le¿a³ w ³ó¿ku i rozpamiêtywa³, to napewno nie zapomnisz...- westchnê³am. - Ja w ka¿dym razie nie bêdê mog³a siê tob± opiekowaæ... Mam obowi±zki...
Poczu³, ¿e Hasei, nie bêdzie dla niego oparciem patrz±c na ni± smutno. Przetar³ rêk± po czole dusz±c w sobie chêæ p³aczu, zreszt± ju¿ nie mia³ si³y by p³akaæ.
- Je¶li naprawdê nie wiesz, co ze sob± zrobiæ to... Mam dla ciebie misjê... Niebezpieczn±, niemal samobójcz±... I wymagaj±c± od ciebie grania kogo¶, kim nie jeste¶...- spojrza³am na ch³opaka i zaczê³am delikatnie g³askaæ go po g³owie. - Nasta³y ciê¿kie czasy... Msuisz podj±æ decyzjê. Mo¿esz walczyæ razem ze mn± i innymi. albo przeczekaæ wojnê... Ale mo¿esz nie doczekaæ siê pokoju...- mówi³am powa¿nie, ale g³os mia³am ciep³y. Jakbym chcia³a dodaæ Shisetowi otuchy.
Spojrza³ znów na ni± tym razem nieufnie. Czego ty chcesz?-wyb±kn±³.
- Do niczego ciê nie zmuszam, ale...- zawiesi³am g³os.- Zastanów siê, a tymczasem muszê ju¿ i¶æ. Mam wa¿ne spotkanie i nie chcê kazaæ mojemu go¶ciowi czekaæ.- mruknê³am i wsta³am.- Zostawiê przy tobie Kane... Na wszelki wypadek.- doda³am i razem z Hako i Kabe wysz³am z domu.
Wesz³am do domu. Powita³ mnie Kane. Nie odezwa³ siê nawet s³owem, ale wyraz pyska mia³ ponury. Wesz³am na górê.
- Konnichiwa, Shisetsu-kun.- powita³am ch³opaka, zmuszaj±c siê do weso³ego u¶miechu, choæ by³am zmêczona i zagubiona.
podszed³ pod dom i przeczyta³ tabliczkê z napisem
"Hasei Inuzuka"
"To chyba tutaj..." pomy¶la³ i zapuka³ do drzwi
Stworzy³am wodnego klona, który podszed³ do drzwi. Ja sama wyskoczy³am przez okno.
Klon otworzy³ drzwi i u¶miechn± siê.- Proszê wejd¼. -zaprosi³ go¶cia gestem do ¶rodka.
Witaj...- powiedzia³ i wszed³ do ¶rodka
poprawi³ p³aszcz na z³amanej rêce, widaæ nie chcia³ by kto¶ o tym wiedzia³
Wczoraj wrócili¶my z Oto...- zacz±³
Nie napotkali¶my zbytniej aktywno¶ci Akatsuki, tylko jedna osoba, podejrzewam ¿e to by³a, by³a Kazekage.... Byli¶my te¿ w Labolatorium w którym szalej± "wytwory" Orochimaru. My¶lê ¿e odbicie Oto nie bêdzie wiêkszym problemem - powiedzia³ co mia³ powiedzieæ
Klon skin±³ g³ow±.
- Rozumiem, ¿e nie masz teraz czasu na takie sprawy, ale po wszystkim, zapraszam ciê na herbatê.- powiedzia³, z ciep³ym u¶miechem na twarzy.- Pierwsz± z osób, które bêd± ci towarzyszy³y, jest Rock Lee. Drug± wybierze on sam. Obieca³ mi, i¿ bêdzie ci pos³uszny, a ja wiem ¿e nie z³amie danego s³owa. Co do szegó³ów akcji umawiaj siê wiêc ju¿ raczej z nim, nie ze mn±. Co do szpiega. Przybêdzie ze mn±, a jego to¿samo¶æ zostanie Wam zdradzona w ostatnim momencie... Wzglêdy bezpieczeñstwa.- klon zakoñczy³.
gdzie znajdê Lee..- zapyta³ i pomy¶la³ nad tym czy i¶æ do niego teraz czy po opatrzeni rêki
Klon zastanowi³ siê chwilê. A potem stwierdzi³.- Najpewniej jest w swoim domu, lub siedzibie ANBU. Ale proszê... Nie id¼ do niego teraz... Najpierw zaopiekuj siê swoimi ranami.- powiedzia³ klon, spogl±daj±c na p³aszcz Saska.
im szybciej tym lepiej... lecz w sumie masz racje- powiedzia³ spokojnym tonem
a co do tej Herbaty.. to skorzystam ale kiedy indziej- powiedzia³ i u¶miechn±³ siê k±tem wargi
do zobaczenia- powiedzia³ i wyszed³ *nmm*
Klon znikna³.[nmg]
Dotar³am do domu nieco zmêczona, ale szczê¶liwa. Sci±gnê³am buty przed wej¶ciem, a potem ruszy³am do sypilani Neko. Z³o¿y³am ma³± do ³ó¿eczka i obok niej po³o¿y³am szczeniaka. Nastêpnie nasypa³am karmy dla Hako i Kabe, a potem zaprosi³am Sasuke do salonu.
Dobieg³em do domu Inuzuckich. Zapuka³em delikatnie w drzwi i poczeka³em cierpliwie na odpowied¼. Hasei nie by³± typem ludzi, który po wywaleniu mu drzwi mówi³ "Potr±cê ci to z pensji w ANBU".
Wszed³ do salonu
"hmm ciekawe co tam w naszym Wiêzieniu... trzeba bêdzie wys³aæ klona" pomy¶la³ Sasuke i stworzy³ klona który wybieg³ z domu
hmm wiêc co zamierzasz teraz robiæ?-zapyta³ spokojnym tonem
Podesz³am do drzwi i otworzy³am. Kiedy zobaczy³am Hyutê, w moich oczach zaigra³y psotne ogniki. Potem jednak wróci³a do nich pustka i obojêtno¶æ.
- Konnichiwa Hyta-kun. Wejd¼ proszê.- powiedzia³am do niego i zaprowadzi³am go do salonu.
- Zrobiê herbaty.- doda³am i wysz³am do kuchni, zostawiaj±c dwóch shinobi samych.
popatrzy³ k±tem oka na przyby³ego
"hmm czy mi siê zdaje... czy to ten go¶ciu o którym mówi³ mi Lee..." pomy¶la³ i nic nie mówi³
-Cze¶æ hasei- powiedzia³em wchodz±c do domu.
Rozgo¶ci³em siê w pokiku i spotka³em Sasuke.
-Witam! Hyuton z klanu Shiro, obecny MizuKage. - wyci±gn±³em rêkê do rozmówcy.
Sasuke Uchiha... lider Hebi- powiedzia³ lecz nie poda³ mu rêki
Zaparzy³am herbatê i zanios³am do salonu. Po³o¿y³am j± na stoliku.
Nagle na ca³± willê rozleg³ siê g³o¶ny p³acz. Odwróci³am siê i w te pêdy pobieg³am po Neko. Nakarmi³am ja jeszcze w jej sypialni, a potem zabra³a z ³o¿eczka do salonu. Tam usiad³am, pomiêdzy Sasuke a Hyut±.
- Poznaj... To wujek Hyuta...- zwróci³am siê do ma³ej.
(P.S. Ma³a ma oczy po Lee okr±g³e i czarne. Nie ma jeszcze w³osów, wiêc niewiadomo jakiego bêd± koloru.)
popatrzy³ na Hasei i Neko
"Hyuta Shiro, MizuKage... trzeba bêdzie zapamiêtaæ" pomy¶la³ patrz±c na matkê z dzieckiem
Neko niezdarnie zlaz³a z moich kolan i podczo³ga³a siê do Sasuke.
- Pfi! Pfi! Pfi!.- zagaworzy³a.
U¶miechnê³am siê.
- Chyba jest zafascynowana Twoj± osob±. Albo sharinganem. - skomentowa³am.
podszed³em powoli i zapuka³em do drzwi
- Zaopiekuj siê ni± na chwilê.- poprosi³am. Sama wsta³am i podesz³am do drzwi. Kiedy zobaczy³am Gaidena u¶miechnê³am siê.
- Konnichiwa... Masz do mnie jaka¶ sprawê? - zapyta³am, nie wpuszczaj±c goscia do ¶rodka.
- dosta³em wiadomo¶æ ze mam tu przyj¶æ. podobno jestem potrzebny Lordowi Mizukage - powiedzia³em stoj±c przy drzwiach
u¶miechn±³ siê k±tem wargi do ma³ej i popatrzy³ na Hasei
mo¿liwe ¿e tym drugim - powiedzia³ spokojnym tonem i znów patrzy³ na ma³±
aktywowa³ sharignana i zacz±³ krêciæ ³ezkami
Neko powtórzy³a swoje "Pfi! Pfi! Pfi!" i zaczê³a siê wdrapywaæ na kolana Sasuke.
- W takim razie wejd¼. Tylko ¶ci±gnij buty, zanim wejdziesz na maty (patrzy galeria domku na 1 stronie).- poprosi³am i wróci³am do salonu.
- Hyuta... Jak ten kto do ciebie przyszed³ wyci±gnie ciê na kolejna misjê, to ci ³eb urw.- zastrzeg³am sobie, zwracaj±c siê do Mizukage. Usiad³am na dawnym miejscu.
¶ci±gn±³em buty i wszed³em. spojrza³em siê na Hyutê - O , w³a¶nie on mi kaza³ tu przyj¶æ - powiedzia³em opieraj±c siê o ¶cianê
popatrzy³ na Neko i posadzi³ j± na swoich kolanach
co tam ma³a...- powiedzia³ spokojnym tonem do ma³ej
sharingan znikn±³
"Pfi! Pfi! Pfi!" - powtórzy³a ma³a, tym razem tonem skargi i rozp³aka³a siê na pokaz.
- Moja krew.- skomentowa³am to weso³o.
- ro ja juz wychodze. - powiedzialem - jakby bede potrzebny to i tak mnie znajdziecie - powiedzialem i zaczalem zakladac buty
za¶mia³ siê pod nosem
spokój...- powiedzia³ spokojnym tonem
Hasei, ona nie ma przypadkiem jakiego¶ misia?-zapyta³
wyszedlem <nmm>
- A niby kiedy mia³abym jej go kupiæ?- spojrza³am dziwnie na Saska.
Ma³a dalej dar³a siê w niebog³osy, a kiedy Saske ostro powiedzia³ "spokój" rozdar³a siê jeszcze g³o¶niej.
Nie mia³am zamiaru interweniowaæ. Niech siê dziewczyna uczy, jak mo¿e w ¿yciu do czegokolwiek doj¶æ.
zastanowi³ siê nad czym¶ i popatrzy³ na Hasei
mo¿e przyzwê jej jakiego¶ Dusiciela to siê mo¿e zamknie... hmm mówiê od razu ¿e ten wa¿ nic jej nie zrobi - powiedzia³ spokojnym lecz g³o¶nym tonem by Hasei go us³ysza³a
- A przyzywaj jak chcesz...- zwruszy³am ramionami.- Byle tylko przesta³a tak ryczeæ.- doda³am. Sama specjalnie nie wiedzia³am, jak zamknac rozryczanego bachorka.
u¿y³ techniki przyzwania a na ¶rodku salonu pojawi³ siê wielki oko³o 6. metrowy w±¿ koloru ró¿owego...
sss... oby to by³o warte tego- zasycza³ i popatrzy³ na ma³± z³apa³ j± ogonem i postawi³ przed sob±
Przy drzwiach do ¶rodka stan±³ klon Caspra jednak nie mo¿na by³o go odró¿nic od jego w³a¶ciciela. Spokojnie i lekko ude¿y³ cztery raz w drewniane deski drzwi co da³o do¶æ dono¶ny d¼wiêk. Stan±³ prosto i czeka³ a¿ mu kto¶ otworzy. Na twarzy za¶ mia³ swój wielki bia³y u¶miech który czêsto dobija³ przeciwników podczas walki bo nawet w tedy pozostawa³ na swoim miejscy.
Neko zaklaska³a w ma³e r±czki skomentowa³a.
- Ti! Ti! Ti!.- co by³o najpewniej jej okresleniem na wê¿a.
Z³apa³a we¿a i przytuli³a siê do niego, ¶ciskaj±c ku wszelkiemu prawdopodobieñstwu du¿o za mocno.
Do pokoju przygramoli³ siê ma³y szczeniaczek, w poszukiwaniu swojej pani. Podrepta³ do Neko, która natychmiast pu¶ci³a wêza i zaczê³a bawiæ siê w gryzionego berka z psem.
Hako podszed³ do drzwi. Nacisn±³ ³ap± klamkê. Kiedy zobaczy³ Caspra odwróci³ siê i ruszy³ do salonu, daj±c mu znaæ, by ten poszed³ za nim.
Przywita³em Caspra i u¶miechn±³em siê delikatnie do ma³ej. Przykucn±³em i spojrza³em w jej oczy.
-Takie jak Lee... - westchn±³em cicho i spojrza³em na Haskê.
-Masz ¶liczn± córciê.
Opar³em siê delikatnie w powietrzu jak mia³em to ostatnio w zwyczaju...
w±¿ popatrzy³ na swój "zgnieciony" fragment
sss.... dziêki- powiedzia³ i znikn±³
Bêdê szed³... jak dla mnie to za t³oczno tutaj- powiedzia³ wstaj±c
zacz±³ ubieraæ buty
Casper uda³ siê za Hako. Wszed³ do pokoju w którym wszyscy byli. Przywita³ siê ze wszystkimi. Szczególnie sk³oni³ g³owê przez Hasei w ge¶cie szacunku. Spojrza³ siê teraz na Mizukage.
- Och, mój drogi Hyuta muszê z tob± porozmawiaæ pó¼niej. Sprawa wa¿na ale nie bêde teraz ciê wyrywaæ nagle. - spojrza³ na ma³± która bawi³a siê z pieskiem - kogo jest ta ¶licznotka, jesli mogê wiedzieæ ?
-Córeczka Haski. ¦liczne dziecko nie? - u¶miechn±³em siê. Serotoniny mia³em zdecydowanie za wiele jak na jeden dzieñ.
-Na pewno za kilkana¶cie lat bêdzie wspania³ym cz³owiekiem.
Neko nagle potknê³a siê i wywali³a na twarz. Pisnê³a, a w jej oczach zaczê³y zbieraæ siê ³zy. Podbieg³am do niej i wziê³am j± na rêce. Dziecko pochlipia³o trochê a potem siê uspokoi³o i momentalnie zasnê³o mi na rêkach. Odnios³am j± do sypialni, a Hako wzi±³ szczeniaka.
Kiedy wróci³am do salonu na mojej twarzy nie gosci³ ¿aden wyraz.
- Wiesz, gdzie jest Lee-sama? - zapyta³am siê Hyuty.
//Bêdê za jakie¶ pó³torej godziny, bo wracam od kole¿anki do domciu^^//
-Có¿... bêdê szczery - nie wiem i nawet nie ¶miem siê domy¶laæ. Na pewno nied³ugo wróci... - mówi³em to z du¿ym przekonaniem. Przynajmniej stara³em siê, aby tak brzmia³o.
- Taak... Napewno...- przytaknê³am, ale ju¿ zupe³nie bez przekonania. "Z drugiej strony... Nie muszê przynajmniej niczego udawaæ..."- pomy¶la³am.
- A co u Ciebie? - zapyta³am, chc±c zmieniæ temat, a na moj± twarz wyp³yn±³ s³aby u¶miech.
Nala³am sobie herbaty z czajnika do czarki i zaczê³am powoli popijaæ.
ubra³ buty i popatrzy³ na zebranych
nara wszystkim...- powiedzia³ i wyszed³ *nmm*
Kiedy us³ysza³am zamykanie drzwi, na sekundê moje oczy siê zaiskrzy³y i odzyska³y dawny blask. A mo¿e by³o to tylko z³udzenie, wywo³ane refleksami ¶wietlnymi, wêdruj±cymi po mojej twarzy?
-Co u mnie? Ganiam Akatsuki po wszystkich znanych mi wioskach z mizernymi efektami.... no poza tym, ¿e ju¿ wiem gdzie maj± siedzibê... - u¶miechn±³em siê diabelnie.
przychodze i delikatnie pukam do drzwi domu mojego ulubionego hokage. poczym wyjmuje rece z kieszeni i czekam az ktoz otwozy
- Có¿... Kogo tam znowu niesie?- zapyta³am siê sama siebie i podesz³am do drzwi.
- Czego? - zapyta³am opryskliwie. Kiedy zobaczy³am, ¿e to Rich, u¶miechnê³am siê.- Przepraszam... Wejd¼...- zaprosi³am go do ¶rodka... Ty pewnie do Hyuty... Tutaj jest...- zaprowadzi³am Richarde do salonu.
- Hyuta, idê siê przej¶æ. Ma³a ¶pi i raczej siê narazie nie obudzi. W razie czego...- spojrza³am na Richa.- Mam dla ciebie misjê. Zostaniesz tu dopóki nie wrócê i popilnujesz Neko. No to ja siê zbieram.- oznajmi³am i ruszy³am do wyj¶cia.
robic za ninke nie dzienkuje muwie do odhodzacej hasei . ja mam w planach teraz nieco inna misje i chyba sie nieobrazisz bo to wsumie tez moja osobista misja .
poczym muwie do hyuty
-jak to idzie szykowanie ataku co??
-Idzie... Has musisz znale¼æ kogo innego. BO wszyscy Kage powinni jeszcze dzi¶ ruszyæ na Akatsuki. Richard te¿, jako dowódca ANBU w Konosze móg³by siêprzydaæ. Ilu ludzi jeste¶ w stanei zgrodmadziæ?
Wchodzi i siada...
Hasei...
czy¿by¶ byla bardzo ma³a?
Czy¿by¶ w krzakach siê schowa³a?
czy ze strachu robisz w gacie?
Czy poskarzysz sie dzi¶ tacie?
Czy zjesz wszystko z talerzyka?
Czy tañczysz kiedy gra muzyka?
Aka pezyjdzie i zwyciê¿y
Wsystkie kobiety i wszystkich mê¿y
A wiec hasei nie p³acz ju¿
Zetrzyj z szafki stary kurz
I przygotuj na siê na ¶mieræ
a Ci oddam tortu æwieræ
wyrecytowa³a i wysz³a
niewiem wielu jest na misjach ale postaram sie kogos zalatwic . i masz racje hyuta ja jako dowudca ANBU w konoha niemoge siedziec bezczynnie gdy inni walcza z aka. to poprostu muj obowiazek . inaczej dreczylo by mnie sumienie ze pozwolilem wam samym pujsc. a pozatym nieznajdziecie nikogo innego kto umie tak dobrze wladac zywiolem elektrucznosci i jednoczesnie jest doskonalym medykiem
//Susanoo ³adne, ale zaspami³a¶ nam tutaj. Nie spamuj tak bo jak by¶ deklamowa³a tak d³ugi wierszyk to pewnie Richard pozbawi³y ciê g³ówki do jego deklamacji. A za spam nagród co przykre nie ma. Napisa³bym do Itachiego ale ten jeden raz dam ci spokój//
-No có¿... im wiêcej ludzi pozostanie do obrony tym lepiej. - powiedzia³em i opar³em siê wygodniej w powietrzu
no tak ale tez im wiecej doswiadczonych ninja wyruszy na aka tym jest wieksza szansa powodzenia w tej misji . a ja mimo tego ze jestem geninem to jestem bardziej wprawiony w walce niz niejeden junin a pozatym mam juz na koncie wygrane z juninami a nawet z jiriuki i niemuwie tu tylko o moim bylym partneze z druzyny gaaze ale takze z martinem hyuga ktury byl niepokonany do czasu az spotkal mnie i gaare
- Richarde! - krzyknê³am nagle ostro. Wpatrzy³am siê w shinobi z min± pt."Jeszcze jedno s³owo, a nie rêczê za siebie.".
- Twoje ¿ycie i Twoje umiejêtno¶ci, s± dla mnie tak samo wa¿ne jak ¿ycie i umiejêtno¶ci ka¿dego innego ninja. Zostaniesz Tu, nie dlatego, ¿e Neko potrzebuje kogo¶ do opieki, ale dlatego, ¿e nie potrafisz "zni¿yæ" siê, do tak przyziemnych zadañ, jak opieka nad dzieckiem! Masz w sobie pychê, dorównuj±c± Akowcom. Nie jeste¶ najlepszy i niezast±piony! Zostaniesz, chyba ¿e masz zamiar sprzeciwiæ siê rozkazom Hokage. Koniec! - odecthnê³am.
- Gdzie siê spotkamy przed atakiem? - zapyta³am rzeczowo.
wkugony muwie do hasei co niemasz racji i wybacz mi ale niezgadzam sie z twoja opinia omnie nieraz musialem pilnowac gabunetu hokage za czasow keiko . i obrazilas mnie swoja opinia opmnie mimo ze malo mnie znasz i niewiesz wszystkiego omnie poczyn spojzalem ostro na hokage i usiadlem wkuzony . muwiac do siebie jak ona mogla wszystko zrobil bym dla tej wioski a tu takie podzienkowanie no ladnie
// jak ona mogla wszystko zrobil bym dla tej wioski a tu takie podzienkowanie no ladnie ja tam siê do decyzji Haski nie mieszam, chocia¿ nie podoba mi siê zostawienie tu Richa. Ale (wybacz Rich) bardziej zale¿y mi na obecno¶ci Hasei. Ju¿ mi raz uratowa³a ¿ycie.//
Spojrza³em zak³opotany na drzwi...
-Eee... spotkamy siê w KumoGakure dobrze? Je¶li spotkasz KazeKage to wy¶lij go tam. Powinienem byæ u RaiKage.
Wychodze z domu zostawiaj±c ich samych.
NMM
Spojrza³am na Richarde.
- Staram siê kierowaæ pierwszym wra¿eniem. Ty dzisiaj udowodni³e¶ mi, ¿e wystarczy 10 minut, ¿eby wyrobiæ sobie o kim¶ opiniê. Zostajesz, albo idziesz... Wybór nale¿y do ciebie, ale je¶li opu¶cisz posterunek, poniesiesz konsekwencjie.- odwróci³am siê i podesz³am do drzwi. Za mn± pobieg³y Kabe i Hako.
- Acha... Jeszcze jedno... do czasu mojego powrotu, ty przejmujesz obowi±zki Hokage.- oznajmi³am spokojnie i wysz³am.[nmm]
zly wstaje i zaczynam krazyc po pokoju i przeklinajac na hasei . zycze jej aby poniosla kleske wtedy zrozumie ze popelnila blad zostawiajac mnie tutaj . i ciekawe jak ja mam byc tym hokage jak musze siedziec z tym bachorem ku....
Owy "bachor" (mam szczer± ochotê wstawiæ ci osta, za nazywanie tak dziecka Hasei, ale ja nie jestem Shi) obudzi³ siê i wyci±gn±³ do ciebie r±czki.
- Lo! Lo! Lo!- oznajmi³.
Szeczeniak obok niego spa³, zwieniêty w k³êbek.
odwrucilem sie i spojzalem na dzieciaka i muwie co sie gapisz mam nadzieje ze bedziesz madrzejszy od swojej nmatki bo zrobila wielki blad zostawiajac mnie tutaj . ale ty moze nieodziedziczyles tej glupoty poczym usiadlem na kanapie
Neko popatrzy³a bezrozumnie na Richarda.
Kiedy zrozumia³a, ¿e nie we¼mie jej on na rêce usiad³a i zaczê³a cicho pochlipywaæ.
nadal zly siedzialem na kanapie . w tym czasie makaja podleciala do dziecka i zaczela je obserwawac. poczym wzleciala znowu i zaczela krazyc wokol dziecka. w tym czasie obserwowalem dziwne zachowanie mojej orlicy. gdy skonczyla tak ze 30 kolek muwie stanowczo do makaji wracaj
W koñcu dziewczynka zmêczy³a siê p³akaniem i zasnê³a.
- Richarde ja te¿ lece bo cz³owiek siê zamy¶li a Hyuta zawsze znika cz³owiekowi z oczu - u¶miechn±³ siê g³upio po czym doda³ - nie by³ by¶ dobrym ojcem.
Wyszed³ bez porzegnania i zamkn±³ za sob± drzwi <nmm>
wkoncu odparlem i zaczolem sie bawic moim mieczem . po dluzszym czasie zaczolem sie powoli uspokajac bo jestem zly na hasei zato ze kazala mi tu zostac i nianczyc jej dziecko , zamiast tego chcialem wyruszyc walczyc z akowcami i zalatwic pewna sprawe z akowcami
//osz k! Jakbym by³ na forum to pierwsz± rzecz± jak± bym zrobi³ to bym ciê strzeli³ w przedni± czê¶æ ³ba!//
Obudzi³em siê z zamy¶lenia podczas wrzasku Neko.
-Wiesz co Richarde... ¿a³osny jeste¶. - wzi±³em Neko na rêce nie martwi±c siê nawet tym, ¿e mogê j± obudziæ. Postanowi³em zanie¶æ j± do osoby, która na pewno bêdzie siê ni± umia³a zaj±æ...
Wychodzê z domu.
NMM
//Haska wiesz ju¿ gdzie zaniosê Neko. A ty Richard rób co chcesz. Ale nie licz na mój szacunek. Przynajmniej dopóki go sobie nie odbudujesz. //
zaszokowany naglym wejsciem hyuty troche sie zawstydzilem swoim zachowaniem ale wtedy targaly mna emocje . po chwili rozmyslania ruszylem do gabinetu hokage by pilnowac spraw wioski
NMM
Kabe wbieg³e weso³o i w spodskokach do ogrodu przed domem. Zacz±³ ujadaæ, parskaæ, piszczeæ i merdaæ ogonem, czekaj±c na Neko.
Neko nadal lekko obra¿ona wesz³a do domku. Usiad³a pod jedn± ze ¶cian i czeka³a na mamê...
Wpad³am do domu jak burza. Poprzewraca³am wszystko co by³o w szafie i w koñcu zdecydpowa³am siê na bluzkê z krótkim rêkawkiem i mini spódniczkê. Potem od¶wie¿y³am siê, spsika³am perfumami i wysz³am.
[nmm]
Dodane po 2 godzinach 17 minutach:
Wesz³am do domu, uprz±tnê³am to i owo i posz³am do kuchni.
- Rozgo¶æ siê w salonie! Chcesz siê czego¶ napiæ?! - krzyknê³am z kuchni.
W salonie gdzieniegdzie wala³y siê stare pluszaki, gumowe i drewniane kunaie i zwoje z niedokoñczonymi zapisami.
Psy wesz³y i zwali³y siê na maty, obok siebie, przymknê³y oczy i zasnê³y.
Chêtnie napije siê Soku je¶li masz...
<usiad³ na sofie>
Zrobi³am sok, a potem poda³am go ch³opakowi, nadal ca³a mokra.
- Pozwolisz ¿e siê umyjê...- zrózi³am siê do niego i posz³am do ³azienki.
Oczywi¶cie poczekam...<pije sok>
Neko wróci³a do domu po zajêciach w Akademii... Juz po drodze s³ysza³a, ¿e mama wróci³a z misji... Zaczê³a ju¿ têskniæ... Jednak gdy wesz³a do ¶rodka zauwa¿y³ którego¶ ju¿ z kolei wujka (straci³a rachubê wiêc nie umia³a powiedzieæ, który to juz w³a¶ciwie)... Zraz te¿ starci³a dobry humor... Opar³a siê o ¶cinê i z uwag± obserwowa³a kolejnego nieproszonego go¶cia... Po chwili wyæi±gnê³a Shuriken i zaczê³a siê nim od niechcenia bawiæ... Nowy znaojomy Hasei nie zd±¿y³ nawet zareagoawæ gdy shuriken pomkn±³ i wbi³ siê w sofê... Kilka milimetrów na prawo od lewej nogi ch³opaka...
"Niech to... Celowa³am wy¿ej..."
<nie zwracaj±c uwagi na przyby³± dziewczynê czeka³ nadal na Hasei>
Skoñczy³am mycie i za³o¿y³am rêcznik, tak przemaszerowa³am do sypialni, aby siê ubraæ. Kiedy zobaczy³am córkê rzuci³am tylko.
- Oi...Neko-chan...
Co¶ nie zbyt go¶cina to osóbka to mo¿e ja siê przedstawie Nazywam siê Toshiro Nakata<wyci±gaj±c rêkê w stronê dziewczynki>
Neko nadal obrzuca³a ch³opaka nieprzychylnym spojrzeniem... Mo¿e i mama go sobiie sprowadzi³a... Ale dla niej by³ tylko intruzem... Intruzem, którego trzeba by³o sie pozbyæ... Kolejns Shurikeny olecia³y w jego stronê... Jeden wbi³ sie nieco wy¿ej ni¿ poprzedni... Kilka milimetrów wy¿ej a facet móg³by zapomnieæ o tym co najpewniej mi³a zamiar zrobiæ z jej mam±... Kolejne wbi³y sie w ¶æianê niebezpiecznie blisko jego g³owy...
"Albo jest g³upi albo ma nerwy ze stali... Raczej to pierwsze..."
<Suna Shuriken dwa piaskowe shurikeny wbi³y siê 2 milimetrów od stóp a jeden wbi³ siê w ¶cianê bardzo blisko jej g³owy a naj¶mieszniejsze by³o to ze wszystko dzia³o siê bez jego ingerencji>
Skoñczy³am siê przebieraæ i teraz mia³am na sobie identyczn± koszulkê, tylko ¿e niebiesk± i tak samo niebiesk± miniówkê. Wesz³am do salonu, widz±c kunai i córkê zareagowa³am natychmiatowo. Wyci±gnê³am bat zza paska i strzeli³am nim, sotawiaj±c na twarzy Neko perfekcyjny, czerwony ¶lad.
- Co Ci mówi³am, o wtr±caniu siê do mich spraw?! Jazda do pokoju!- kiedy zobaczy³am ba³ag zmieni³am zdanie.- Ale najpierw tutaj posprz±tasz! Nie by³o mnie parê dni, i ju¿ taki bajzel! - krzycza³am z furi± w g³osie. Potem opad³am na sofê obok Toshiro.
- Wybacz... Czasem mnie to naprawdê przerasta....- westchbnê³am
Neko nawet nie mrugnê³a... Przywyk³a do czego¶ takiego... Mama by³a dobra ale gdy sprowadza³a sobie znajomych... zaczyna³a ja nienawidziæ... Skinê³a na Tenshi i w krótkim czasie zebra³a wszystkie zabawki... Nie odzywa³a siê... Prêga na twarzy piek³a... Mimo to nawet jedna ³za nie spad³a na ziemiê... Neko zdo³a³a siê juz na to uodporniæ... Bez s³owa posza³ do swojego pokoju... Jednak gdy sta³a w po³owie schodów rzuci³a od stopy Mamy Kunai z przyczepion± do niego kartk±... By³ to niewinny dzieciêcy rysunek kwiatka z ko¶lawym podpisem "Dla mamy" najwyra¼niej Neko mia³a zamiar daæ go mamie kiedy wróci z misji... Po chwili ma³a by³a ju¿ w swoim pokoju... Siedzia³a na ³o¿ku z³a na ca³y ¶wiat...
Podnios³am rysunek i spojrza³am na niego. Przygryz³am wargi, bo nagle zachcia³o mi siê p³akaæ. Neko by³a jedyn± istot± na tej ziemi, któr± kocha³am. Jedyn±, któr± wolno mi by³o kochaæ. Krew z mojej krwi. Ukry³am twarz w d³oniach. Nie chcia³am p³akaæ, ale ³zy same kapa³y. Czu³am siê jak ostatnia [I see you!]. Pierwszy raz w ¿yciu poczu³am, ¿e zabawa czyimi¶ emocjami to co¶ z³ego.
- Przepraszam Ciê na chwilê.- powiedzia³am nagle, wstaj±c. Podesz³am pod pokój córki, ale nie odsunê³am drzwi. Sta³am i nas³uchiwa³am.
Nie da³o siê s³yszeæ w³a¶ciwie nic... Neko nie p³aka³a... Nie rozbija³a niczego... Jedynie ciche skrzypienie sprê¿yn ³o¿ka ¶wiadczy³o o tym, ¿e kto¶ wogóle jest w pokoju... Tenshi podesz³a do swojej panie patrzaæ na ni± z mieszanin± wspó³czucia i ¿alu... Rozumia³y siê bez s³ow... Niec g³o¶niejszy protest sprê¿yn da³ Hasei do zrozumienia, ¿e suczka wskoczy³a na ³o¿ko i wtuli³a siê w Neko... Tylko tyle ma³y psiak móg³ zrobic by pomóc swojej pani...
Dotknê³am drzwi. Chcia³am je otworzyæ, ale czu³am, ¿e Neko wola³aby zostaæ sama. "Nie... Musze to wyja¶niæ..." Otworzy³am drzwi i stanê³am w nich.
- Chcesz rozmawiaæ? - zapyta³am wprost.- Chcesz mi co¶ powiedzieæ? - zada³am kolejne pytanie.
Neko spojrza³a na mamê... Jej oczy, w których zazwyczaj czai³y siê weso³e iskierki tym razem by³y dziwnie przygaszone...
- Niby co? Dobrze znasz moje zdanie na ten temat... - powiedzia³a w posób, który wiele osób uzna³o by za bezczelny...
<Gwizda³ pod oknem Neko , spojrza³ w chmury>
Spu¶ci³am g³owê.
- Tak... Znam...- przyzna³am. Podesz³am do córki i usiad³am na skraju ³ó¿ka. - Powiedz mi wiêc, jakie mi stawiasz warunki? - stara³am siê byæ szczera. Nie próbowa³am siê broniæ, tak jak zrobi³oby to wiêkszo¶æ doros³ych, tylko spokojnie przyjmowa³am oskar¿enia i chcia³am siê poprawiæ.
Neko odwróci³a na chwile wzrok... Kiedy znów spojrza³a na mamê w jej oczach b³yszcza³y ³zy...
- Dlaczego? Po co ich wszystkich sprowadzasz? Na co ci oni? - pyta³a p³acz±c i jednocze¶nie ma³ymi pi±stkami ok³adaj±c mamê... Nie wiele z tego co mówi³a pó¼niej da³o sie zrozumieæ... Jej s³owa gubi³y sie w jej p³aczu... P³aczu ma³ej dziewczynki czuj±cej siê nie kochan±...
<us³ysza³ p³acz i zacz±³ pukaæ do drzwi domu g³o¶no i gwa³townie>
Przytuli³am córkê mocno do siebie. Nie p³aka³am.
- To jest moje ca³e ¿ycie. Dosta³am od Ducha Lasu urodê, za to umiejêtno¶ci ninja mi posk±piono. Jestem przeciêtna. Muszê pomagaæ sobie, wykorzystuj±c mój urok osobisty. Ty te¿ masz pewnie jakie¶ hobby. Ja... Nic do nich nie czujê, ale lubiê siê czasem rozerwaæ... Nie zrozumiesz tego teraz, bo jeste¶ jeszcze za ma³a... Ale kiedy¶ mo¿e nawet nauczê Ciê takiego dzia³ania na ch³opców. Przyda Ci siê.- g³aska³am ma³± po w³osach, pozwalaj±c jej siê wyp³akaæ.- Ale dla Ciebie mog³abym zrobiæ wszystko. Nawet zerwaæ z tym, je¶li sobie tego ¿yczysz...- doda³am po chwili
<dalej dobija siê do drzwi>
- Nieprawda. - Neko zaprzeczy³a stanowczo.
- Nie jeste¶ s³aba... - powiedzia³a przestaj±c p³akaæ.
- Ju¿ trzech ch³opaków z Akademii dosta³o ode mnie za to, ¿e tak mówili... - powiedzia³a wci±¿ tul±c siê do mamy... By³a w kropce... Z jednej strony chcia³a mieæ mamê tylko dla siebie... Nienawidzi³a tych wszystkich osób, które zaprasza³a... Z drugiej... Wiedzia³a, ¿e mama by³aby bez nich smutna... Nie wiedzia³a co zrobiæ...
Na wzmiankê o ch³opakach z Akademii roze¶mia³am siê.
- Moja krew.- oznajmi³am, czochraj±c jej w³osy.
- A teraz id¼ otwórz drzwi i zobacz kogo tam niesie.- doda³am.
Neko poca³owa³a mamê w policzek... Chcia³a w ten sposób i przeprosiæ i podziêkowaæ... Potem zbieg³a ze schodów i ruszy³a w stronê drzwi... Jednak Tenshi nie ruszy³a za swoja pani±... Sta³a i patrzy³a na Hasei swoimi czujnymi oczami...
"Têskni³a i to bardzo..." - oznajmi³a krótko. Nie zamierza³a mówiæ nic wiêcej...
Neko w tym czasie otworzy³a drzwi i patrzy³a na jasnow³osego ch³opca stoj±cego w drzwiach...
"Kolejny do mamy? Nie... Ten jest za m³ody..." Przekrêci³a g³owê patrz±c na niego z zaciekawieniem...
- A ty kim jeste¶?
<rozgl±da siê > Ninja z Konohy... a tobie nic nie jest ?, s³ysza³em chyba twój p³acz . . . <patrzy na dziewczynkê>
Neko zaczê³a kiwaæ sie na stopach w przód i w ty³...
- Mój p³acz? Nie... Chyba zawodzi ciê s³uch... - powiedzia³a nadal przekrêcaj±c g³owê...
- Jaki¶ z ciebie ma³y ninja... - Zauwa¿y³a choæ by³ wy¿szy od niej... Kiwa³a siê coraz szybciej... Nie by³a nim zupe³nie zainteresowana...
wzrost nie mówi nam o wielko¶ci i sile osoby... <patrzy na ni± z boku> Widocznie jeste¶ za bardzo rozpieszczona ... i widzê, ¿e masz rodzinê w odró¿nieniu od innych <odwróci³ siê>
poprawki made by Haska
Spojrza³am na suczkê swojej córki. Westchnê³am i pokrêci³am g³ow±.
Wróci³am spowrtoem do salonu.
- No dobrze... Za³atwione... -u¶miechnê³am siê do Toshiro.
- Swoj± drog± powinnam z ni± popracowaæ nad kontrol±... Powinna krócej trzymaæ Tenshi, inaczej ta wlezie jej kiedy¶ na g³owê...- zwróci³am siê do psów. Hako nie odpowiedzia³, bo spa³, ale Kabe oklap³y uszy.
- Wiesz jakie to jest bolesne... Czy on musi to przechodziæ?- zapyta³.
- Wiesz, ¿e musi... Tak samo jak my musieli¶my... Inaczej... Inaczej Neko wogóle nie by³oby na ¶wiecie, bo pos³ucha³abym Was i nie zwi±za³abym siê z jinchuuriki.- odpar³am smutno. Odpowiedzia³a mi cisza, bo Kabe powlók³ siê do kuchni, do miski z jedzeniem.
Neko warknê³a... W tej chwili byó widaæ, ze jest Inuzuka...
- Mam tylko mamê... - powiedzia³a zszcerz±c z±bki w niemej gro¼bie... Ten ch³opak wyra¼nie jej siê nie podoba³...
Dobre i to... te¿ j± mia³em ,,, ale ju¿ nie mam . To ciesz siê z tej twojej mamy bo nigdy nie wiadomo kiedy Ci jej zabraknie
<¼renice mu siê powiêkszy³y i dr¿a³y>
//Cz³owieku zdecyduj siê gdzie ty w³a¶ciwie jeste¶... Widzê ciê ju¿ w trzech miejscach na raz...//
Neko milcza³a. Nieco wspó³czu³a ch³opcu ale mia³a na g³owie inne problemy. Szczególnie ten dylemat w sprawie mamy. Patrzy³a na ch³opaka obojêtnym wzrokiem.
Kabe, wracaj±c z kuchni zatrzyma³ siê i popatrzy³ na Neko i ch³opaka. Wêszy³ przez chwilê, ale kiedy tylko uzna³, ¿e dziewczyna znakomicie radzi sobie sama wróci³ do salonu i po³o¿y³ siê obok brata.
...nie przeszkadzam ju¿ Tobie <pomacha³ jej i szed³ w kierunku lasu aby i¶æ spaæ (jego dom-je¿eli mo¿na to tak nazwaæ)>
//bo zanim wy odpiszecie to popiszê sobie w innym miejscu.
Neko znudzi³a siê juz rozmow±... Odwróci³a siê an piêcie i zamknê³a drzwi... Kiedy sz³a do pokoju zobaczy³a mamê obok jej "znajomego." Odwróci³a wzrok maj±c nadziejê, ¿e Hasei nie dostrze¿e zawodu i ¿alu w jej oczach... Najspokojniej jak umia³a wesz³a po schodach do pokoju... Tam pad³a na ³o¿ko... Le¿a³a cicho... Nie mia³a si³ p³akaæ...
<Wsta³> Wiesz Hasei lepiej bêdzie jak ju¿ sobie pójdê...
Twoja córeczka mnie nie trawi a ja nie mam niczego z³ego na my¶li...Dziêkuje Ci za spêdzony czas...<poca³owa³ w policzek na do widzenia i wyszed³>
<nmm>
Znów ukry³am twarz w d³oniach. Przed oczyma, mimo woli, zobaczy³am obraz nowego Lee. Tego odmienionego przez czas spêdzony w za¶wiatach.
"Jak piêknie by to by³o, gdyby¶my mogli zostaæ rodzin±... Neko mia³aby w tacie wspania³y autorytet, a ja... Ja mia³abym dla kogo zostaæ kur± domow±... Nie wiem jak, ale jako¶ zerwa³abym z podrywem... Oby Duch Lasu..."- przez chwilê porazi³a mnie niedorzeczno¶æ owej my¶li.-"Przecie¿ on nie toleruje mi³o¶ci! A przynajmniej nie takiej, jak± mogê darzyæ Lee... Neko to co innego... Krew z mojej krwi... Ale on... Musia³abym zerwaæ równie¿ na naukami Rodzeñstwa, a tego nie mogê zrobiæ, choæby przez wzgl±d na pamiêæ o nich i o tym jak bardzo pomogli mi z Akumu. Pierwsze Prawo Lasu brzmi:"A mi³o¶ci± Twoj± bêdzie twa rodzina. Ko¶æ z Twojej ko¶ci i krew z Twojej krwi. I nikogo poza ni± nie bêdziesz kocha³a." Tak powiedzia³ Oni.... Wiêc... Lee nie jest krwi± z mojej krwi... Ale... Jakby na to nie patrzeæ... Mamy dziecko. Jego krew i moja ko¶æ siê po³±czy³y wiêc... Mo¿e da³oby siê to jako¶..."
- Nawet o tym nie my¶l... Nie ma takiej opcji i lepiej siê z tym pogód¼. Przyjê³a¶ te nauki na w³asne ¿yczenie. I na swoje w³asne ¿yczenie siê ich trzmasz. A teraz ¶pij.- odezwa³ siê Hako. Skinê³am g³ow± i tak jak siedzia³am, tak usnê³am.
Rano wsta³am, umy³am siê i zrobi³am ¶niadanie.
- Koooootku wstaaaawaj!!!- wydar³am siê na ca³y dom.- Neko! Tenshi! ¦niadanie gotowe! - powtórzy³am wo³anie, zasiadaj±c na matach, przy stole. Zabra³am siê ze smakiem za Onigiri i popija³am zielon± herbat±. Hako by³ ju¿ po ¶niadaniu i siedzia³ obok mnie, ale Kabe chrupa³ psie przysmaki z miski w kuchni.
Neko obudzi³a siê s³ysz±c g³os mamy. Szybko ubra³a siê i zbieg³a wraz z Tenshi na dó³. Usiad³a na matach i wziê³a Onigiri, które zaczê³a spokojnie je¶æ popijaj±c ma³ymi ³yczkami herbaty. W tym czasie Tenshi pobieg³a do kuchni... Suczka zaczê³a je¶æ ze swojej miski.
- Co powiesz na ma³y trening z mam±, dzisiaj? - zpayta³am, pomiêdzy kêsami.
- Nie martw siê, pó¼niej usprawiedliwiê Ci nieobecno¶æ.- doda³am.
Neko zakrztusi³a siê Ry¿owym przysmakiem... Z trudem uda³o jej siê wypiæ kilka ³yków herbaty. Pomog³o.
- N... Naprawdê? - Zapyta³a a oczy l¶ni³y jej ze szczê¶cia. NIe mog³a zrozumieæ powodu tej nag³ej propozycji.
- H... hai... - Wyj±ka³a z przejêciem.
- No to koñcz jedzenie i biegnij do pokoju po ekwipunek. We¼ swoje kunaie i shurikeny, a potem zabierz z mojej sypialni plecak i wsad¼ do niego koc.- wyda³am polecenia. Sama wsta³am i wysz³am do kuchni, aby posprz±taæ po ¶niadaniu i przygotowaæ lunch.
Kabe spojrza³ na swoj± pani±, nieco zdziwiony, kiedy ta wesz³a do kuchni, ale nie skomentowa³. Hako natomiast siedzia³ tam gdzie do tej pory, czekaj±c a¿ ludzie siê spakuj±. Psy nie wygl±da³y na tak szczê¶liwe z treningu, jak byæ powinny.
Neko szybko skoñczy³a jedzenie po czym pobieg³a na górê. Przypiê³a kaburê z Kunaiami i Shurikenami do lewej nogi po czym spakowa³a do plecaka koc i pluszowego kotka... Potem zbieg³a na dó³ i czeka³a na mamê
W³o¿y³am do plecaka przygotowane shushi i herbatê w termosie, a potem wziê³am plecak od dziewczynki.
- Hako idziemy! - krzyknê³am do psa. Ten przywlók³ siê z salonu. Kabe rozchmurzy³ siê nieco i wybieg³ na zewn±trz. widz±c piêkn± pogodê zacz±³ weso³o biegaæ, skakaæ i ujadaæ. Hako trzyma³ siê blisko mnie.
- Chod¼my.- zwróci³am siê do córki i ruszy³am w stronê bramy Konohy.[nmm]
- Tenshi! Chod¼my! - Neko krzyknê³a za suczk± i wybieg³a za mam±. Suczka westchnê³a tylko i pobieg³a za swoj± pani±... Neko ju¿ dawno nie by³a tak szczê¶liwa. {NMM}
Neko wesz³a do domu wraz z psami. Usiad³a na kanapie za¶ Tenshi jakby szykowa³ siê by skoczyæ obok niej.
- Tenshi nie! - powiedzia³a stanowczo k³ad±c rêkê na bacie... Suczka natychmiast powstrzyma³a siê od skoku i po³o¿y³a siê pod ¶cian±. Spojrza³a swoj± pani± z pewnym zrozumieniem w oczach...
- Nie martw siê Neko wiem, ¿e ciebie te¿ to boli... Dam sobie z tym radê... - powiedzia³a uspokajaj±co. Neko odetchnê³a z ulg±. Razem z suczk± by³y gotowe...
Kabe wszed³ do domu, z opuszczonym ³bem, zwieszonym ogoenm i uszami po³o¿onymi po sobie. Pad³ na swoje miejsce pod ¶cian±, po³o¿y³ ³eb na ziemi i milcza³. A milcz±cy Kabe, to tak jak cnotliwa i wierna Hasei - niemal niemo¿liwe. Jedynym usprawiedliwieniem pozostawa³ fakt, ¿e Hasei po raz pierwszy w ¿yciu bêdzie walczy³a, maj±c do pomocy tylko jednego psa.
Neko podesz³a do psa...
- Co siê sta³o Kabe? - zapyta³a patrz±c na psa z trosk± w oczach...
- Nic, nic panienko Neko... Tylko niepokoi mnie to, jak sobie teraz radzi moja pani... Ale napewno wspaniale...- pies zmusi³ siê do "psiego u¶miechu". nie chcia³ niepokoiæ ma³ej, a gdyby podzieli³ siê z ni± swoimi obawami, to w³a¶nie by zrobi³. Jednak Tenshi mog³a wspaniale wczuæ siê w psa i wyobraziæ sobie, jakby siê czu³a na jego miejscu.
- Mama da sobie radê. - powiedzia³a stanowczo Neko.
- Ale skoro sie o ni± martwisz to biegnij do niej i jej pomó¿... Ja i Tenshi damy sobie radê... - powiedzia³a...
Pies spojrza³ na Neko zbola³ym wzrokiem.
- Widaæ, ¿e nie masz do¶wiadczenia...- b±kn±³.- Hasei-sama kaza³a mi pilnowaæ Ciebie... to by³ rozkaz, komenda, a za niewykonywanie komend, lub niesubordynacjê czeka najgorsza kara... Opowiedzieæ ci, jak straci³em brata?
Za oknem zachmurszy³o siê. widaæ by³o, ¿e zanosi siê na ¶nie¿ycê.
- Jak? - oczy Neko rozszerzy³y siê z zaciekawienia i jakby strachu... Po³o¿y³a d³oñ na bacie... I wtedy zda³a sobie z czego¶ sprawê...
- Mama nie ma bata... Jest bezbronna... - powiedzia³a jakby mechanicznym g³osem a w jej oczach zaszkli³y siê ³zy...
- Kane... Taak... On by³ najsilniejszym z nas... Choæ czêsto by³ dosyæ krn±brny, to kiedy przychodzi³o co do czego, zawsze s³ucha³ rozkazów swej pani... Kiedy ¶wiat shinobi opanowa³ zamêt i Akatsuki zaczêli podbijaæ wioski, Twoja mam tak jak i Twój ojciec walczyli ze wszystkich si³. Hasei-sama walczy³a dla wioski, pomimo tego i¿ by³a w ci±¿y i nie powinna toczyæ ¿adnych walk. Jednak obowi±zki wobec wioski okaza³y siê silniejsze. Kiedy zacz±³ siê zbli¿aæ termin porodu, Hasei-sama spanikowa³a i kaza³a Kane, i tu zacytujê "Biec po Lee, bo jak nie to ja Ci wszystkie flaki wyprujê!!! I masz mi bez niego nie wracaæ!!!". Có¿... Mój brat zawsze bra³ s³owo swej pani za ¶wiêto¶c, zreszt± rzecz± psa nie jest decydowaæ, a jedynie wykonywaæ rozkazy i ewentualnie wnosiæ swoje sugestie. Decyzja zawsze nale¿y do cz³owieka, taki ju¿ nasz los. Ufam, ¿e Kane odkry³ drogê do Krainy Smierci, dok±d uda³ siê za ukochanym mojej pani.- zakoñczy³. Zapad³a dluga cisza. Nagle poderwa³ siê z pod³ogi i pisn±³.
- Co¶ jej siê sta³o!- potem znów opad³ na ziemiê i oklap³.- C-chyba wygra³a...- wydusi³, jakby mówienie sprawia³o mu trudno¶æ. Potem wsta³ i podszed³ do drzwi. Wpatrzy³ siê w szalejaca za nimi ¶nie¿ycê.
- Nie powinni¶my wychodziæ w tak± pogodê...- powiedzia³, jakby chcia³ przekonaæ sam siebie.
Neko wys³ucha³a tej historii patrz±c niezbyt przytomnym wzrokiem...
- A wiêc tak to by³o... Kaza³a mu biec po tate... A on ju¿ nie ¿y³... - g³os ma³ej te¿ by³ niezbyt przytomny... Kiedy us³ysza³a pisk Kabe podnios³a g³owê...
- Mama jest ranna? - zapyta³a jakby odzyskuj±c przytomno¶æ... Wsta³a i podbieg³a do drzwi...
- Idê do niej... Tobie mo¿e kaza³a zostaæ... Ale ja nie jestem psem...
Kabe stan±³ przed Neko i spojrza³ na ni± gro¼nie.
- Zg³upia³a¶?! Zgubisz siê zanim dojdziesz do bram Konohy i przykryje Ciê taka warstwa ¶niegu, ¿e odkopi± Ciê dopiero rano. Twoja matka jest bardzo daleko i nie powinna¶ zupe³nie bez potrzeby siê nara¿aæ. Bez uraz... Jeste¶ silna, ale nie a¿ tak.- pies zakoñczy³ i obejrza³ siê za siebie.
- Gdyby co¶ siê sta³o przys³a³aby Hako.- oznajmi³ z tak± pewno¶ci± siebie na jak± mog³ siê zdobyæ a potem poszed³ do kuchni i zacz±³ siê ob¿eraæ.
Neko po³o¿y³± rêkê na bacie...
- Zejd¼ mi z drogi... To moja decyzja i ¿aden pies nie bêdzie na nia wp³ywa³... - powiedzia³± z³owrogim tonem... By³a uparta... Musia³a biec za mam±... Musia³a...
Kabe westchn±³ zrezygnowany.
- no to id...- przerwa³ w pó³ s³owa i postawi³ uszy na sztorc. Nagle do domu wpad³a ¶niegowa kula. Zatrzasnê³a za sob± drzwi i otrzepa³a siê. snieg opad³ a spod niego spogl±da³ na wszystkich Hako.
- no co siê tak gapicie? Kich! By³ybym [Kich!] wdziêczny za [Kich!] kaw[Kich!] ³ek jakiego¶ koc[Kich!] aaaa....- wyba³k±³, kichaj±c i id±c do salonu. Tam upad³ na swoje miejsce i po³o ¿y³ siê. Kabe podbieg³ do niego i zacz±³ troskliwie chuchaæ w wyciêbione uszy brata.
Neko niemal natychmiast wyci±gnê³a z plecaka koc i otuli³a nim psa jednocze¶nie masuj±c jego cia³o by je rozgrzaæ...
- Co z mam±? ¯yje? Nic niej nie jest? - Zadawa³a chaotyczne pytania nie przerywaj±c tego co robi³a...
[b]- Z Hasei-sama wszystko w[Kich!] porz±dku... Jest tylko lekko[Kich!] zmêczona... a pozatym, to... -westchn± sampn±³ i przymkn±³ oczy. Powinna byæ w domu z samego rana, o ile ta zamieæ jej nie przeszkodzi...- doda³.
Neko odetchnê³a z ulg±. Kilka ³e¿ spad³ na koc. Przerwa³a pracê i usiad³a na kanapie. Jej cia³em wwstrz±sa³ p³acz. Jednak nie by³ to p³acz smutkku. Raczej ulgi. Tak sie ba³a o mamê... Tak bardzo... Dziêkowa³a Duchowi Lasu. Dziêkowa³a za to, ze Mama jest bezpieczna.
- Po³ó¿ siê spaæ, Neko-chan... Obiecujê, ¿e kiedy siê obudzisz mama bêdzie ju¿ w domu...- odezwa³ siê Kabe i poprowadzi³ dziewczynkê do jej pokoju.- Powinna¶ byæ wdziêczna Duchowi Lasu, za to ¿e dzisiejszego dnia nie postanowi³ jeszcze zabraæ ¿ycia Twojej mamy. Podziêkuj mu, je¶li chcesz. On Ciê zawsze wysd³ucha.- doda³ pies i zostawi³ ma³a sam± w pokoju. Potem wróci³ do brata, po³o¿y³ siê obok niego i zasn±³.
Neko po³o¿y³a siê w ³ó¿ku... Stopniowo zasypia³a... Jednak tak d³ugo jak by³a przytomna dziêkowa³a Duchowi Lasu... Dziêkowa³a za to, ze mamie nic nie jest. W koñcu zasnê³a ¶ciskaj±c w d³oni maminy bat.
Wróci³am do domu z samego rana. Snieg który napada³ wczoraj zd±¿y³ ju¿ stopnieæ. Otworzy³am drzwi willi i wesz³am po chichu. Wszyscy jeszcze spali, wobec czego zrobi³am ciep³± zielon± herbatê. Zanios³am j± do pokoju Neko i zabra³am siê za sprz±tanie.
Neko obudzi³a sie ci±gle trzymaj±c maminy bat... Zauwa¿y³a kubek herbaty i wypi³a ja duszkiem... Potem pobieg³a do Mamy... Jak tylko ja zobaczyl³a rzuci³a siê na ni± tul±c j± jak najmocniej potrafi³a... Ca³y czas trzyma³a w rêce Bat...
Zdziwiona odsunê³am córkê nieco od siebie i spojrza³am na ni± spokojnie.
- Co siê sta³o, Neko-chan? Przecie¿ by³am tylko pomóc przyjacielowi. Nic mi nie jest. Dlaczego tak mnie tulisz? Czy¿by¶ co¶ przeskroba³a? - dobrze wiedzia³am, o co chodzi córce, ale musia³am j± nauczyæ, ¿e takie jest ¿ycie ninja i ¿e jeszcze nie raz i nie dwa powtórzy siê taka sytuacja.
Neko spu¶ci³a wzrok... Kiedy go podnios³a patrzy³a na mamê spokojnym wzrokiem starajac siê maskowaæ uczucia...
- Zapomnia³a¶ tego... - powiedzia³a wyci±gaj±c bat... Patrzy³a na mamê jeszce przez chwilê...
- Ja... Martwi³am siê o ciebie... Ba³am siê... - nie wytrzyma³a w koñcu...
U¶miechnê³am siê do córki.
- Ten Bat jest Twój.- powiedzia³am do niej ³agodnie. Potem jednak mina mi stê¿a³a.
- Nie powinna¶. Jest wiele gorszych rzeczy, które mog³y mi siê staæ. Bêdziesz musia³a siê przyzwyczaiæ, ¿e czêsto jestem wzywana na misjie. Taka jest praca ninja.- powiedzia³am do niej tnoem nie znosz±cym sprzeciwu, jednak na swój sposób ³agodnym. Potem ruszy³am do drzwi.
- Przebierz siê i umyj, a potem zmykaj do Akademii. Je¶li siê spó¼nisz Iruka-san bêdzie niepocieszony.- odwróci³am siê, pu¶ci³am do córki oczko i posz³am do salonu.
Neko skinê³a g³ow±... Po¶piesznie siê umy³a i przebra³a po czym razem z Tenshi wybieg³a z domu. {NMM}
Dodane po 1 godzinach 1 minutach:
Neko wesz³a do domu...
- Wróci³am... - powiedzia³a od progu. Posz³a do ³azienki, umy³a siê i usiad³a na kanapie... Tenshi za¶ posz³a do kuchni i zaczê³a je¶æ...
Przez ca³y czas le¿a³am u siebie w pokoju, odpoczywaj±c. Ból w nodze stawa³ siê ostry i rw±cy. Potem zasnê³am niespokojnym, przerywanym snem.
Kabe spojrza³ na Neko. Do tej pory w³óczy³ siê po domu i ogrodzie bez celu.
- Id¼ do Hasei-sama... co¶ jest chyba nie tak. Po³o¿y³a siê rano, mówi±c ¿e boli j± glowa i do tej pory nie wsta³a.- b±kn±³. - Kaza³a nie przeszkadzaæ, wiêc nie chcia³em wchodziæ do jej pokoju.- doda³ na usprawiedliwienie.
Neko wesz³a do pokoju mamy... podbieg³a do ³o¿ka i obserwowa³a niespokojny sen Mamy...
- Mamo... Cos nie tak? - zapyta³a w koñcu z lekkim strachem w g³osie...
Otworzy³am jedno oko i dotknê³am rêka rozpalonego czo³a. Potem powoli usiad³am i odkry³am nogê spod ko³sry. Opatrunek dawno przesi±k³, ale przez banda¿e na po¶ciel s±czy³a siê nie tylko krew, ale równie¿ ropa.
- Kuso! Wda³o siê zaka¿eni... A ja nie mam teraz si³y, ¿eby je wyleczyæ...- spojrza³am s³abo na córkê.- Zmieñ mi opatrunek. Mogê krzyczeæ, ale to nie wa¿ne. Musisz oczy¶ciæ ranê, napewno uczyli Ciê tego w akademii.- wymamroata³am s³abo i opad³am spowrotem na poduszki. Przymknê³am oczy, oddychaj±c ciê¿ko. -Wszystko co jest potrzebne, jest w mojej torbie.- wykrztusi³am, wskazuj±c le¿±c± w k±cie torbê.
Neko zblad³a a w jej oczach pojawi³ siê strach... Szybko wziê³a torbê mamy i wyjê³a potrzebne jej zio³a i lekarstwa. Na chwilê wybieg³a z pokoju i wróci³a nios±c dwie miski wody... Delikatnymi ruchami zwil¿y³a banda¿ by przy zdejmowaniu bola³o jak najmniej. Szybkimi wprawnymi ruchami odwinê³a banda¿ i czyst± wod± obmy³a ranê... Rozgniot³a kilka zió³, które dzia³a³y odka¿ajaco i wymiesza³a je z wod± w dwóch pojemnikach. W jednym zanurzy³a d³onie. Oczyszczonymi w ten sposób zaczê³a dok³adnie badaæ ranê, by upewniæ sie, ¿e nie ma w niej ¿adnych cia³ sta³ych... Delikatnie wyci±gnê³ z rany od³amek ko¶ci... Nastêpnie p³ynem z drugiej miski dok³adnie obmy³a ranê odka¿aj±c j±... Wiedzia³a, ze musi byæ to niezbyt przyjemne a nawet bolesne... W koñcu ob³o¿y³a ranê zio³ami maj±cymi zabezpieczyæ ranê przed infekcj± jak i tymi wspomagajacymi gojenie. W koñcu zawine³a nage w czysty banda¿. Rêce mial³a ca³e we krwi... Otar³a krople potu z czo³a w zamian zostawiaj±c na nim krwaw± smugê... W jej oczach znów zaczê³y zbieraæ siê ³zy... Patrzy³a na mamê blada niczym kreda...
Kiedy córka opatrywa³a moj± nogê, przygryz³am wargi, ale nie pisnê³am s³ówkiem, jak boli. Kiedy skoñczy³a, odetchnê³am i u¶niechnê³am siê.
- Tata by³by z Ciebie dumny, kochanie.... Nie martw siê mn±... Id¼... Potrenuj...- powiedzia³am, ocieraj±c córce krew z czo³a, a potem zemdla³am.
Neko uszanowa³a pro¶bê mamy... Wysz³a z pokoju a nastêpnie umy³a siê i przebra³a... Wysz³a na ogród potrenowaæ... Jednak wyra¼nie nia mia³a dzi¶ do tego serca... Po jakiej¶ godzinie przerwa³a trening i wesz³a z powrotem do pokoju mamy... Usiad³a pod ¶cian± patrz±c na mamê... Znów siê ba³a... Mo¿e nawet bardziej ni¿ wcze¶niej...
Hako w koñcu siê obudzi³. Najpierw co¶ zjad³, a potem przygl±da³ siê treningowi Neko. Kiwedy ta wróci³a do domu, poszed³ za ni± do pokoju Hasei.
- Nie martw siê... Daj jej spokój... Ona musi poprostu odpocz±æ... Jest silna. Nawet nie wiesz jak, ale ostatnie wydarzenia nadw±tli³y jej si³y. Potrzebuje poprostu odpoczynku.- powiedzia³ i u³o¿y³ siê przy swej pani.- Tak jak i ja... Przypilnujê j±. Gdyby co¶ jej siê sta³o natychmiast dam Ci znaæ. A ty co¶ zjedz.
Neko nawet nie drgnê³a. Mo¿e i kiedy¶ mia³a zostaæ wspania³± Kunoichi ale teraz by³a tylko ma³± dziewczynk±. Patrzy³a siê na Mamê nieobecnym wzrokiem. Nie uslucha³a sugesti psa. I tak nie by³aby w stanie prze³kn±æ niczego. Zbyt siê niepokoi³a i nawet logiczne uzasadnienia psa nie uspokaja³y jej. Nie mia³a chêci na nic.
Kiedy Neko siê nie ruszy³a pies tylko westchn±³. Po³o¿y³ ³eb na ³apach i przymkn±³ oczy. domu zapanowa³a cisza, przerywana jedynie cichymi sapniêciami Kabe, dochodz±cymi z salonu.
Neko siedzia³a sztywno pod ¶cian±. Siedzia³a i patrzy³a na mamê modl±c siê w duchu aby wszystko by³o dobrze. Nawet nie spostrzeg³a siê jak zasnê³a. osunê³a siê na pod³ogê i zwinê³a w k³êbek. Spa³a choæ po jej policzkach sp³ywa³y ³zy...
Kiedy obudzi³am siê wieczorem gor±czka znacz±co spad³a. Podnios³am siê ostro¿nie i delikatnie wybróbowa³am nogê. Stawanie na niej nadal bola³o, ale ju¿ nie tak bardzo. Wprawnymi, szybkimi ruchami zmieni³am opatrunek, zupe³nie ignoruj±c ból. Nastêpnie spojrza³am na córkê. Ostro¿nie wziê³am j± na rêce i po³o¿y³am do ³ó¿ka. Westchnê³am i spojrza³am jeszcze raz na ranê. "A co zaszkodzi spróbowaæ?"- pomy¶la³am i przytknê³am do nogi d³onie. Otoczy³a je medyczna chakra i ju¿ po chwili po ranie nie zosta³ nawet ¶lad. "Wygl±da na to, ¿e odk±d zaczê³am stosowaæ medytacjê, moja szybko¶æ regeneracji chakry znacznie siê wzmog³a..."
Naskroba³am na kartce wiadoo¶æ i po³o¿y³am j± przy ³ó¿ku ma³ej.
Cytat:
Droga Neko-chan!
Rana siê zagoi³a. Dziêkujê, za Twoj± fachow± pomoc, poniewa¿ by³a ona nieoceniona. Teraz jednak pilne sprawy ka¿± mi odwiedziæ Yukimaro Narê. Je¶li obudzisz siê, a ja jeszcze nie wrócê, mo¿esz zrobiæ sobie co¶ do jedzenia, a nastêpnie potranuj z batem. Do Akademii nie id¼. Za³atwi³am wszystko z Iruk±-san, jeste¶ na zwolnieniu z powodu choroby i ciê¿kich prze¿yæ, co nie znaczy, ¿e o nauce i treningu jutsu mo¿esz zapomnieæ.
Cieszy³oby mnie, je¶li odwiedzi³aby¶ bilbiotekê.
Twoja mama
Hasei
P.S. Je¶li znajdziesz siê w bibiliotece wypo¿ycz proszê dla mnie jaki¶ wolumin traktuj±cy o ¿yciu po ¶mierci itp.
Nastêpnie zawo³a³am oba psy i wysz³am z domu.[nmm]
Neko obudzi³a siê... Fakt, ¿e le¿a³a w ³ó¿ku zaskoczy³ j±. Jednak kiedy przeczyta³a kartkê od mamy wszystko zrozumia³a. Umy³a siê i przebra³a a nastêpnie ugotowa³a sobie co¶ do jedzenia parz±c przy tym palce. Kiedy zjad³a zaczê³a pilnie æwiczyæ pos³ugiwanie siê batem. W koñcu gwizdnê³a na suczkê i wybieg³a z domu zamykaj±c za sob± drzwi. {NMM}
Dodane po 16 minutach:
Neko wróci³a do domu. Ksi±¿ki dla mamy po³o¿y³a na stole. Sama za¶ nasypa³a karmê dla Tenshi i zaczê³a studiowaæ ksi±¿kê, któr± wypo¿yczy³a dla siebie. Kiedy suczka zjad³a wpatrywa³a siê w swoj± pani± wiedz±c, ¿e w tej chwili lepiej jej nie przeszkadzaæ.
Wesz³am razem z Yukim na teren willi. Psy pobieg³y do ogrodu, a ja zdjê³am buty i wesz³am do domu.
- Wróci³am córu¶...! I chcê Ci kogo¶ przedstawiæ...- doda³am nieco ciszej. Zastanawia³am siê jak wyt³umaczyæ Neko zaistnia³a sytuacjê.
Yuki wszed³ za Hasei... Spojrza³ na ma³± dziewczynkê pogr±¿on± w lekturze... Sta³ obok Hasei nie mówi±c ani s³owa...
- Hej Mamo... Wziê³am te ksi±¿ki o które... - Neko urwa³a patrz±c na Mamê i jej go¶cia... Po³o¿y³a ksi±¿kê na stole. Wsta³a ca³y czas patrzac na Mamê i Yukimaro... Nie mówi³a nic... Chcia³a wys³uchaæ wyja¶nieñ mamy...
- Dziêkujê za ksi±¿ki.- powiedzia³am do córki, u¶miechaj±c siê.
- To jest Yukimaro Nara, mój stary kumpel, z którym wykonujê teraz misjê, swoj± drog± misja ta zosta³a zwieszona, z powodu... Klopotów technicznych... No w ka¿dym razie, ja i Yuki... - westchnê³am. - Okej. Powiem wprost. Zakocha³am siê w nim po uszy i bez pamiêci, tak jak kiedy¶ w Twoim tacie. Je¶li jednak uznasz, ¿e nie jest godny by¶ nazywa³a go tat±, to oczywi¶cie to zrozumiem... -odetchnê³am. Nagle co¶ wpad³o mi do g³owy.- Jest jeszcze jedna sprawa... Jak wszystko pójdzie dobrze, to po zakoñczeniu tej misji zamierzamy siê pobraæ.- doda³am. Nie wiedzia³am, jak na to zareaguje Yuki, ale chcia³am mu chocia¿ tyle daæ, zanim umrze.
Neko popatrzy³a na mamê i jej towarzysza z niedowierzaniem... w pierwszej chwili chcia³a zaprotestowaæ jednak nie zrobi³a tego... Co¶ w tym co powiedzia³a mama by³o innego ni¿ gdy przedstawia³a tylko chwilowych partnerów...
- Kochasz go? - zapyta³a jedynie...
Yuki spokojnie s³ucha³ jak Has przedstawia go córce... Jednak gdy us³ysza³ czê¶æ o ¶lubie zamurowa³o go... Przecie¿ dla niego nie by³o ¿adnego po misji... Mia³ umrzeæ a Hasei byæ mo¿e mia³a ponownie zwi±zaæ siê z Lee... Jednak by³ jej wdziêczny... Teraz wiedzia³, ze po¶wieci siê dla kogo¶ wa¿nego w jego ¿yciu...
- Tak. Kocham go równie mocno jak Ciebie, mój kotku. - powiedzia³am i poczochra³am córce w³osy. - No, to poczytaj jeszcze trochê, a potem, jak go ³adnie poprosisz, to Yuki nauczy Ciê graæ w shougi... Chyba mia³am gdzie¶ jeden zestaw...- Wziê³am ksi±¿ki ze sto³u i ruszy³.am do mojego pokoju.
- No chod¼.- powiedzia³am do Yukiego, wesz³am do pokoju i po³o¿y³am ksi±¿ki na biurku.
Kiedy Yuki wszed³, spowa¿nia³am.
- Mama nadziejê, ¿e nie gniewasz siê za ten ¶lub? Pomy¶la³am poprostu, ¿e Neko nie powinna wiedzieæ, ¿e wiedzia³am z wyprzedzeniem o Twojej ¶mierci... A gdyby¶ nie mia³ umrzeæ, to naprawdê chcia³abym za Ciebie wyjs¶æ... -spojrza³am na niego, niespokojnie.
Yuki u¶miechn±³ siê patrz±c w oczy Hasei...
- Nie... Nie mam ci tego za z³e... A nawet... Cieszê siê... - powiedzia³ spokojnie... Delikatnie j± przytuli³...
- Wiesz... Teraz l¿ej mi bêdzie umrzeæ... Bo wiem, ¿e mam dla kogo... - wyszepta³...
Neko siedzia³a przy stole zszokowana tym co us³ysza³a... Mama do tej pory nigdy nie mówi³a, ¿e kogo¶ naprawdê kocha... A je¶li sk³ama³a by ukryæ fakt, ¿e nadal to robi? Nie... Co¶ w g³osie mamy mówi³o jej, ¿e by³o to szczere wyznanie... Jednak postanowi³a byæ czujna... Je¶li zniknie st±d tak jak pozostali... Nigdy tego mamie nie wybaczy...
Odetchnê³am spokojniej.
- Kocham Ciê... I niezmiernie mnie cieszy to, ¿e dziêki mnie bêdzie Ci l¿ej... Ale nie mówmy ju¿ o tym... Je¶li jakim¶ cudem prze¿yjesz... - wyszerzy³am zêby.- To ju¿ raczej nie bêdziemy mieli wyj¶cia...- doda³am i poca³owam go, tym samym uniemo¿liwiaj±c mu odpowied¼.
Yukimaro odwzajemni³ poca³unek... Po jego policzkach pociek³y ³zy... Jego serce radowa³o siê wiedz±c ze jest na tym ¶wiecie kto¶ komu na nim zale¿y i na kim jemu zale¿y...
Odklei³am siê od ch³opaka i otar³am mu ³zy.
- Ale nie p³acz ju¿... Nie chcê patrzyæ na Twoje ³zy, niezale¿nie od powodu dla którego s± wylane... -wyszepta³am, a potem obsypa³am ch³opaka gradem drubnych poca³unków, na ca³ej szyji. Pomiêdzy jednym, a drugim poca³unkiem powtarza³am wci±¿ te same s³owa.- Kocham Ciê, Kocham Ciê, Kocham Ciê... - jednocze¶nie, niemal bezwiednie ¶ci±gnê³am Yukiemu kamizelkê, bluzê i odpiê³am mu z uda pokrowiec na kunai'e. Teraz zosta³ tylko w szarej bluzce i spodniach.
Yukimaro u¶miechn±³ siê i sam zacz±³ delikatnie ca³owaæ Hasei... Jednak by³ bardziej bierny... B±d¼ co b±d¼ dla niego nadal by³y to nie odkryte tereny...
Zwolni³am trochê i spojrza³am mu w oczy.(tak wogle to has ma na sobie to co na avku)
- Powoli rozepnij mi bluzkê...- powiedzia³am do niego czule.- I nie bój siê, ¿e mnie czym¶ urazisz... Sama pamiêtam moje pocz±tki... Nie zawsze by³y przyjemne i upragnione... Ale by³y...- powiedzialam, po czym delikatnie zaczê³am masowaæ mu plecy, bêd±c jednak na tyle daleko, by mia³ pole do manewru.
Yukimaro poca³owa³ Hasei po raz kolejny i powoli guzik po guziku zacz±³ rozpinaæ jej bluzkê ods³aniaj±c coraz bardziej jej piêkne cia³o... Wiedziony jakim¶ impulsem delikatnie ca³owa³ ka¿dy ods³aniany fragment...
U¶miechnê³am siê, upojona i znów zadr¿a³am z rozkoszy. Wysunê³am zwil¿ony jêzyk i jego koniuszkiem przjecha³am Yukiemu po karku, jakby demonstruj±c inny od poca³unku rodzaj pieszczoty Moje rêke wsunê³y siê pod jego koszulê i powróci³y do masa¿y, tym razem zataczaj±c kó³ka i uciskaj±c odpowiednie miejsca, tak aby sprawiæ mu przyjemno¶æ i pobudziæ produkowanie testosteronu(wyra¿aj±c siê naukowo ).
Cia³o Yukiego zadr¿a³o. Musia³ przyznaæ, ¿e Hasei naprawdê zna³a siê na rzeczy. Delikatnie ¶ci±gn±³ z niej bluzkê i sam zacz±³ masowaæ jej cia³o. Przypomnia³ sobie dok³adnie jedn± ksi±¿kê po¶wiêcon± sztuce masa¿u. Zacz±³ delikatnie uciskaæ konkretne punkty na ciele chc±c j± rozlu¼niæ i dostarczyæ jej choæ odrobinê przyjemno¶ci.
Neko w koñcu po³o¿y³a ksi±¿kê na stole i wysz³a na ogród do psów Hasei...
Kucnê³a ko³o Kabe'a i spojrza³a w jego oczy.
- Czy mama naprawdê go kocha? - zapyta³a krótko k³ad±c d³oñ na bacie. Co¶ w jej spojrzeniu mówi³o, ¿e nie zawaha siê wykorzystaæ go do wyci±gniêcia z psa szczerej informacji. By³a zbyt zdeterminowana by poznaæ prawdê.
Pies, który do tej pory le¿a³ na grzbiecie i leniuchowa³, podniós³ siê do siadu. Spojrza³ najpierw na Neko, potem na bat, a potem znów na dziewczynkê. Co¶ mu mówi³o, ¿e akurat teraz, bardziej ni¿ kiedykolwiek wcze¶niej, Neko przypomina Hasei.
- Nie chcê dawaæ pochopnej odpowiedzi... Tak naprawdê ja nadal do koñca nie rozumiem mechanizmów, które ni± kieruj±... Zreszt±, nie od tego jestem. My¶lê, ¿e tak ale... Spytaj siê Hako.- spojrza³ wymownie na brata, który biega³ jak szalony, wokó³ sadzawki w ogrodzie.- Mo¿e nie jest zbyt rozmowny, ale jak ju¿ mówi to zawsze m±drze... On napewno bêdzie wiedzia³ lepiej...- zakoñczy³. Wpatrywa³ siê jednak w dziewczynê nadal, z pewn± doz± wspó³czucia i strachu.
Jêknê³am cicho, zdziwiona i zachwycona precyzj± i delikatno¶ci± ch³opaka. Zdjê³am mu bluzkê i usiad³am na ³ó¿ku, jednocze¶nie ¶ci±gaj±c mu spodnie. Potem po³o¿y³am siê i u¶miechnê³am zachêcaj±co do Yuki'ego. Spódnica jakby sama zsunê³a siê z moich nóg.
Neko wsta³a i podesz³a do biegaj±cego Hako. Przykucnê³a obok sadzawki patrz±c na niego spokojnie choæ stanowczo.
- Hako... Mam pytanie... - zaczê³a spokojnie czekaj±c a¿ pies siê zatrzyma.
- Znasz moj± mamê lepiej ni¿ ja... Czy ona... Naprawdê kocha Yukiego? - zapyta³a. Podobnie jak przy Kabe by³o widaæ, ze nie zawaha siê przed niczym by uzyskaæ szczer± i jednoznaczna odpowied¼.
Yukimaro spojrza³ na le¿±c± Hasei i zacz±³ siê czerwieniæ... Jednak jej u¶miech podzia³a³ na niego... Po³o¿y³ siê obok niej i delikatnie zwil¿y³ palec... Zacz±³ wodziæ nim po jej ciele skupiaj±c siê na jak najbardziej wra¿liwych punktach jej cia³a. Jednocze¶nie wplót³ drug± d³oñ w jej w³osy a Jêzykiem zacz±³ delikatnie je¼dziæ od jej szyi w dó³. Tym razem jednak zdecydowanie omija³ najczulsze miejsca...
- O wiele lepiej ci w rozpuszczonych w³osach...- mruknê³am nagle, wpatruj±c siê w jego oczy. Le¿a³am spokojnie. Wiedzia³am, ¿e musi siê powoli przyzwyczaiæ do mojej nago¶ci. Moje cia³o dr¿a³o, a ja oddycha³am ciê¿ko, od czasu do cxasu wydaj±c z siebie zduszony jêzk rozkoszy, kiedy Yuki dotyka³ szczególnie czu³ego miejsca, lub w odpowiedni sposób przesuwa³ palcem po moim ciele."Ch³opak, który prze¿ywa pierwszy raz jest faktycznie 1000 razy lepszy od weterana..."- pomy¶la³am przelotnie, ale owa my¶l natychmiast wyparowa³a mi z g³owy.
Hako zatrzyma³ siê i spojrza³ na Neko. By³ m±dry i to by³a jego broñ.
- Czy to moja wina, ¿e nie ufasz w³asnej matce?- zapyta³ opryskliwie.
Neko spojrza³a na psa... Jej spojrzenie nie by³o mi³e... Naprawdê nie by³o...
- To nie jest odpowied¼ na moje pytanie. - powiedzia³ sugestywnie dotykaj±c Bata...
- Nigdy nie ufaj nikomu ca³kowicie... - powiedzia³a po chwili... To by³a jedna z zasad jakimi kierowa³a sie zazwyczaj mama... Widaæ by³o w niej sporo racji skoro i ona zaczê³a teraz tak my¶leæ...
Yukimaro u¶miechn±³ siê...
- Serio? Wiêc chyba zerwê z rodzinn± tradycj±... - powiedzia³ a jego ton by³ inny niz zazwyczaj. Ciep³y i delikatny. stopniowo wróci³ do pieszczot nadal wodz±c palcem i jêzykiem w okre¶lony sposób... Teraz rozumia³ po co ojciec podrzuci³ mu te ksi±¿ki... Nigdy by nie pomy¶la³, ze te podrêczniki dotycz±ce masa¿u i akupunktury przydadz± siê do czego¶ tak przyjemnego i po¿ytecznego...
Pies spojrza³ na ma³± dziwnie. By³a córk± jego pani. I nikim wiêcej, wiêc nie musia³ siê jej podporz±dkowywaæ. Co wiêcej pies niechêtnie dzieli³ siê swoimi przemy¶leniami i z innymi.
- Je¶li my¶lisz, ¿e wystraszê siê dziewiêcioletniej dziewczynki, zazdrosnej o to, ¿e jej mamusia ju¿ nie jest tylko dla niej i szafuj±cej gro¼bami bez pokrycia, to siê grubo mylisz, dziecko.- warkn±³ i odróci³ siê do Neko ty³em, daj±c znak ¿e jak dla niego, rozmowa jest skoñczona.
U¶miechnê³am siê szeroko.
- W dodatku chyba min±³e¶ siê z powo³aniem... Powieniene¶ zostaæ masa¿yst±, nie ninja...- doda³am. Stara³am siê powstrzymaæ radosne podniecenie i nieco uspokoiæ oddech, by daæ Yuki'emu trochê czasu.
Neko usiad³a pod ¶cian± domu. O dziwo u¶miechnê³a siê. Odpowied¼ psa choæ dziwna da³a jej informacji jakich potrzebowa³a...
- Wiêc z nim nie bêdzie tak jak z poprzednimi... Mama mówi³a prawdê... Cieszê siê... On... Nie wygl±da na z³ego... - powiedzia³a patrz±c w chmury. Skoro mama naprawdê pokocha³a kogo¶ tak jak kocha j±... To by³o dobre...
- Mimo wszystko jednak zostanê przy zawodzie shinnobi a masa¿e zostawiê dla specjalnej osoby... - powiedzia³ przerywaj±c pieszczoty. Przez chwilê patrzy³ w jej oczy. W koñcu poca³owa³ j± namiêtnie... Tak pragn±³ znów poczuæ smak jej ust...
Hako powróci³ do biegania wokó³ sadzawki, nie daj±c po sobie znaæ, ¿e zauwa¿y³ rado¶æ Neko.
Odwzajemni³am poca³unek, najbardziej zmys³owo jak potrafi³am. Jednocze¶nie zarzuci³am mu rêce na szyjê, a po plecach zaczê³am przesuwaæ swoj± stop±.
- Hmm ciekawa opcja... - Yukimaro u¶miechn±³ siê. Delikatnie powróci³ do pieszczot jêzykiem starannie omijaj±c najbardziej wra¿liwe miejsca. Postanowi³ nieco podra¿niæ Hasei... W ten sposób ka¿da nastêpna sprawiona jej przyjemno¶æ mia³a byæ znacznie bardziej odczuwana...
- Jeste¶ z³o¶liwy, kochanie... Wiesz...? - odezwa³am siê. Czu³am co robi. W odgadywaniu mêskich intencji by³am mistrzyni±. Nagle wy¶lizgnê³am siê z pod niego i jednym szybkim ruchem obróci³am go i po³o¿y³am na plecach na ³ó¿ku. Usiad³am na nim okrakiem i pochyli³am siê, unosz±c jego rêce i przytrzymuj±c je swoimi rêkoma.
- I kto teraz jest gór±? - zapyta³am z przekor±.
- Teraz ty... A my¶la³em, ze podoba³o ci siê to... - powiedzia³ u¶miechaj±c siê przekornie... Przez chwilê udawa³, ¿e próbuje siê uwolniæ jednak w koñcu przesta³ stawiaæ opór i zacz±³ cieszyæ siê do¶æ ³adnym widokiem...
- Och podoba³o...- odpar³am, delikatnie przysuwaj±c siê coraz bli¿ej ch³opaka i patrz±c mu w oczy.- Ale mam lepszy pomys³...-doda³am. W³osy opada³y mi na nagie plecy, ca³e cia³o mia³am spocone, a oczy iskrzy³y.
- Skoro tak to mi pozostaje siê do niego zastosowaæ. - powiedzia³ cicho patrz±c na jej piêkne cia³o, które b³yszcza³o w ¶wietle. W koñcu choæ na chwilê uwolni³ siê od ponurych my¶li dotycz±cych ich misji. Choæ na chwilê nie my¶la³ o tym, ¿e umrze...
Pu¶ci³am jego rêce i zsunê³am siê w dó³ delikatnie ujê³am w d³onie jego slipki i ¶ci±gne³am je, a nastêpnie to samo zrobi³am z moimi figami. Po³o¿y³am siê na nim, przylegaj±c do niego ca³ym cia³em.
- Jak Ci siê to podoba? - zapyta³am z u¶miechem, czuj±c ka¿dy jego wdech i wydech i bicie jego serca. Wiedzia³am, ¿e on czuje to samo.
Yuki Delikatnie obj±³ Hasei. Jednocze¶nie znów zacz±³ ca³owaæ jej szyjê.
- Jest... Cudownie... - Powiedzia³ miêdzy poca³unkami... Po raz pierwszy o kiedy pamiêta³ zwyczajnie cieszy³ siê ¿yciem... Cieszy³a go ka¿da spêdzona z ni± chwila...
- Cieszy mnie to...- wyszepta³am, po czym po³o¿y³am g³owê na torsie ch³opaka. S³ysza³am wyra¼nie ka¿de uderzenie jego serca i pulsuj±c± w ¿y³ach krew. Nagle do¶wiadczy³am ca³± swoj± osob±, jak bardzo kruche jest ludzkie ¿ycie. Nie wyda³am najmniejszego pi¶niêæia i nie da³am niczego po sobie poznaæ. Jednak.
- Kocham Ciê... kocham, kocham, kocham, kocham....- powtarza³am, bez ustanku.
Yukimaro wtuli³ siê mocniej w Hasei...
- Wiem... Ja te¿ cie kocham i nie przestanê a¿ do koñca moich dni... A nawet d³u¿ej... Tak d³ugo jak ten ¶wiat stoi zawsze bêdê ciê kochaæ... - powiedzia³. Jego serce bi³o spokojnie rytmicznie... Trzyma³ Hasei w objêciach pragn±c aby ta chwila trwa³a wiecznie...
Poca³owa³am go jeszcze raz i spojrza³am mu w oczy.
- Chcesz to zrobiæ? - zapyta³am.
Yuki spojrza³ na Hasei... Milcza³ ale jego oczy udzieli³y jej odpowiedzi... Chcia³... Ca³ym sercem i dusz± chcia³ to zrobiæ...
U¶miechnê³am siê z mi³o¶ci± i [zamiast oryginalnego tekstu, który jest raczej niedostosowany do oczu dzieci poni¿ej lat 18 wstawimy fragment Encyklopedii, opisuj±cy Homara:
"Homary (Nephropidae) - rodzina skorupiaków nale¿±ca do rzêdu dziesiêcionogów. Po³awiane gospodarczo na du¿± skalê. S± ¼ród³em smacznego miêsa, zaliczanym do owoców morza.
¯yj± w strefie dennej zbiorników wód s³onych. Ich cia³o sk³ada siê ze szczypiec, odnó¿y krocznych, g³owotu³owia i odw³oku.
Pocz±tkowo do homarów zaliczano skorupiaki z rodzaju Homarus (dawniej rodzina Homaridae), obecnie znanych jest ich znacznie wiêcej:
Thymopides, Acanthacaris, Nephropsis, Nephropides, Thymops, Thymopsis, Homarus, Nephrops, Homarinus , Metanephrops, Eunephrops ,Thymopides
Do najbardziej znanych nale¿±:
- homar amerykañski (Homarus americanus)
- homar europejski (Homarus gammarus)
- homarzec (Nephrops norvegicus)"
Dziêkujemy za uwagê i zyczymy mi³ego czytania dalszej czê¶ci posta]
Hasei odetchnê³a i liznê³a Yukimaro po szyji.
- Jeste¶ cudowny... Wiesz?- odezwa³a siê zduszonym glosem. Ci±gle brakowa³o jej tchu. Powoli uspokaja³a oddech, przytulaj±c siê do niego.
Yukimaro u¶miechn±³ siê g³aszcz±c j± jednocze¶nie po w³osach...
- Nie... To ty by³a¶ cudowna... - powiedzia³ oddychaj±c ciê¿ko... Delikatnie poca³owa³ ja w czo³o...
- Wprawa robi swoje...- odpar³am, nieco zdegustowana tym co mi siê przypomnia³o.- Czyta³e¶ jakie¶ ksi±¿ki, o seksie? - zapyta³am nagle, ni z t±d ni z ow±d.
Yukimaro za¶mia³ siê.
- ¯adnej... Za to kilka ksi±¿ek na temat masa¿u i akupunktury, które o dziwo podrzuci³ mi mój ojciec... Mówi³, ¿e siê przydadz±... Teraz ju¿ wiem co mia³ na my¶li... - powiedzia³ ca³y czas patrz±c jej w oczy... Jednak w miarê gdy mi³osne uniesienie zanika³a powraca³o inne uczucie... Strach... Strach przed misj± Lee i tym co jak powiedzia³ mu niedosz³y sensei mia³o staæ siê z nim... Wtuli³ siê w Hasei chc±c w ten sposób zamaskowaæ lêk. A mo¿e nawet usun±æ go...
- Twój ojciec musia³ byæ madrym cz³owiekiem...- zauwa¿y³am. Przytuli³am go, delikatnie g³aszcz±c po w³osach.
- Boisz siê? - zapyta³am spokojnie.
- Tak... I to cholernie... - przyzna³ nadal wtulaj±c siê w ni±...
- Kiedy siê zgodzi³em... Nie my¶la³em o tym... Misja zaczê³a siê szybko i podczas jej trwania te¿ nie by³o na to czasu... - powiedzia³.
- Jednak teraz... Pojawi³ siê lêk i w±tpliwo¶ci... A z ka¿dym dniem... Przybieraj± na sile... Ja... Bojê siê. Panicznie bojê. - powiedzia³ cicho. W jego g³osie zbyt wyra¼nie malowa³ siê strach...
- Tylko g³upiec siê nie boi... Prawdziwa odwaga polega na opanowaniu swojego strachu...- odpar³am.
- ale mnie ³atwo powiedzieæ, bo nie wiesi nademn± gro¼ba ¶mierci, jednak... Wierzysz w co¶? Zastanawia³e¶ siê kiedy¶, co siê z nami stanie po ¶mierci? - zapyta³am.
- Ja wierzê w Ducha Lasu i odwieczn± m±dro¶æ Natury... Kto¶ musi umrzeæ, by ¿yæ móg³ kto¶... Je¶li Ci to pomo¿e, to wyobra¼ sobie, ¿e z momentem Twojej ¶mierci narodzi siê dziecko. To piêkne, oddaæ ¿ycie za ¿ycie...
- Ja... Nie wierzê w nic... - powiedzia³ cicho...Z uwag± ws³uchiwa³ siê w s³owa Hasei...
- Zycie za ¿ycie... Tak... To piêkne... - Yuki nagle odwróci³ siê plecami... Mimo ca³ego piêkna tej my¶li nadal nie chcia³ rozstawaæ siê z ¿yciem... Nie kiedy naprawdê zacz±³ je ceniæ...
Poca³owa³am go w plecy.
- Bêdê z Tob±, a¿ do ostatniej chwili. I d³u¿ej.... Z³o¿y³am przysiêgê, a ja przysiêg nie ³amiê.... Znajdê sposób, ¿eby Ci pomóc...- poca³owa³am go jeszcze raz, a potem wsta³am i posz³am do ³azienki, pozbierawszy uprzednio z podlogi swoje ciuchy. Umy³am siê i przebra³am w koszulkê nocn±. Wróci³am do pokoju, usiad³am obok Yukiego i zaczê³am czytaæ jedna z po¿yczonych ksi±¿ek.
Yukimaro u¶mechn±³ siê s³ysz±c s³owa Hasei... Kiedy wróci³a sam wsta³ i poszed³ do ³azienki zabieraj±c swoje rzeczy. Wzi±³ prysznic i wróci³ do pokoju tylko w spodniach... Usiad³ obok Hasei i z zainteresowaniem spojrza³ na ksia¿kê...
- ¯ycie pozagrobowe? W±tpiê by w tym konkretnym przypadku chodzi³o o mnie... Chodzi o Lee? Czy kogo¶ innego? - zapyta³ spokojnie. Czu³ siê co prawda nieco zmêczony ale na razie ciekawosæ wziê³a górê i odepchnê³a to...
<zapuka³ niepewnie do drzwi w rêku trzymaj±c Kwiaty>
Neko otworzy³a drzwi. Spojrza³a ma Toshiro obojêtnym wzrokiem.
- Aaa... To ty... - powiedzia³a obojêtnym tonem. Mimo to nie zada³a sobie trudu by odsun±æ siê i go wpu¶ciæ. My¶l o tym, ¿e skoro mama jest zajêta to jej przyjdzie mu powiedzieæ prawdê z jakiego¶ powodu jej sie podoba³a...
<da³ kwiaty dziewczynce> Masz to dla Ciebie...
<znikn± w zamieci piaskowej>
<nmm>
Nek wziê³a kwiaty...
- I po co je wydzieraæ naturze... I tak nic mu to nie da... Mama pokocha³a kogo¶ naprawdê a nawet gdyby by³o inaczej nie mia³by szans bym go polubi³a... - powiedzia³a gdy tylko znikn±³. Zamknê³a drzwi i wyrzuci³a bukiet do kosza... Posz³a do swojego pokoju i po³o¿y³a siê na ³ó¿ku. Tenshi wykaza³a chêæ skoczenia na ³ó¿ko ale krótkie spojrzenie Neko osadzi³o j± na miejscu... suczka nie mia³a ochoty znów przechodziæ przez ten trening...
- Z pocz±tku chodzi³o mi o Lee... Chcia³am i nadal chcê wiedzieæ o nim wszystko i... Wci±¿...- trochê siê zmiesza³am, ale uzna³am ¿e przed kim jak przed kim, ale przed Yukim nie mam co siê wstydziæ w³asnych uczuæ.- Wci±¿ chcia³abym byæ na tyle blisko niego, aby w razie potrzeby móc mu pomóc.... Poprostu... Czujê siê jego d³€Â¿niczk±... Powinnam mu jako¶ wynagrodziæ to, ¿e wtedy tak go potraktowa³am...- ca³y czas nie odwraca³am wzroku od ksi±¿ki.
- Ale widaæ Duch Lasu czuwa nad nami, bo dobrze siê z³o¿y³o, ¿e wyporzyczy³am te ksi±¿ki... Poszukam przy okazji jakiej¶ pomocy dla Ciebie Yukimaro-kun...