grueneberg
Jest to jedne z wiêkszych domów w dzielnicy klanowej. Tu w³a¶nie mieszkaj± Keishi, Sakura i ich dzieci. Na parterze znajduje siê salon, ³azienka i kuchnia, za¶ na piêtrze kilka sypialni oraz ³azienka. Budynek podobnie jak ten w Kusie zbudowany jest z bambusa. Ko³o domu znajduje si niema³y ogródek w, którym rosn± liczne zio³a oraz staw dziêki któremu Kei ma dostêp do technik Suitonu.
Sakura wraz z klonami Keia przyszli do domku ,by siê rozpakowaæ..Gdy dziewczynie uda³o siê znale¼æ ³ó¿eczko dla dzieci ,po³o¿y³a je tam ,gdy¿ one spa³y mocnym snem -Mam nadziejê ,¿e nic mu siê nie stanie..-mruknê³a do którego¶ z klonów ,po czym dalej siê wypakowywa³a i uk³ada³a wszystko po domu i go urz±dza³a ,by jako¶ wygl±da³....
Klony uwija³y siê jak mog³y równie¿ urz±dzaj±c dom. Powoli zacz±³ przypominaæ dom który zamieszkiwali w Kusie... Jeden z klonów podszed³ do okna i obserwowa³ szalej±c± nad rezydencj± w³adcy Ame burzê...
- Nie jest dobrze... Keishi nie wezwa³by burzy Raikou gdyby nie by³o to niezbêdne... Jest w niez³ych opa³ach... - powiedzia³ cicho... Czu³, ze z orygina³em nie jest dobrze...
Sakura s³ysz±c klona posmutnia³a, a¿ ma³a ³za pop³ynê³a jej po policzku ,ale stara³a siê tego nie pokazywaæ klonom i gdy ju¿ skoñczyli porz±dkowaæ dom ,Sakura posz³a do ³ó¿eczka na którym le¿± dzieci i usiad³a obok na krze¶le ,a g³aska³a je po gó³wkach..
Nagle ma³a Nami z³apa³a ma³± r±czk± mamê za palec i zaczê³a energicznie nim potrz±saæ.
U¶miechnê³a siê do niej i pozwala³a jej na bawienie siê swoimi d³oñmi ,gdy¿ j± to nie bola³o ,a po za tym jest jeszcze ma³a i dopiero co poznaje ¶wiat ,wiêc tylko g³êbiej jej poda³a swoj± rêkê i zaczê³a j± ni± lekko ³askotaæ po brzuszku...
Ma³a Nami zaczê³a ¶miaæ siê weso³o, tak mozno, ¿e a¿ pu¶ci³a rêkê mami i tylko siê teraz ¶mia³a.
Sakura sama bardziej siê u¶miechnê³a ,choæ w g³êbi serca p³aka³a ,poniewa¿ martwi³a siê o Keia..,a nie wiedzia³a kiedy wróci i do tego mog³o mu siê co¶ z³ego staæ..
Nagle, z tego ¶miechu, dziewczynka dosta³a czkawki. Zaskoczy³o j± to, bo nie by³o to przyjemne uczucie i pomiêdzy kolejnymi "hikniêciami" zaczê³a cicho pochlipywaæ, tak jakby zbiera³o jej siê na porz±dny p³acz.
Nagle wszystkie klony Keia poza jednym zniknê³y... Zosta³ tylko ten przy oknie i trzyma³ sie za ramiê...
- Kuso... Kei ma powa¿ne k³opoty... Naprawdê powa¿ne... - wyszepta³.
Niee!!-krzyknê³a na ca³e gard³o..Gdyby go straci³a nie wytrzyma³aby tego..Nie móg³ jej tego zrobiæ ..Nie teraz!!Sakura przez to zaczê³a p³akaæ i nie mog³a siê powstrzymaæ od ³ez .,a do tego nie wiedzia³a jak pomóc ma³ej Namidzie...
Kiedy mama te¿ zaczê³a p³akaæ, dziewczynka rozdar³a siê na ca³e gard³o i jej p³acz przerywa³y tylko pojedyñcze czkniêcia co jaki¶ czas. Odruchowo zaczê³a kopaæ rêkami i nó¿kami.
Klon Keishiego spojrza³ na Sakurê z trosk± w oczach...
- Spokojnie Kei da sobie radê. Nic mu nie bêdzie... Poza tym mam ma³y plan - powiedzia³. Bez wahania wezwa³ goñca...
M³ody ch³opak spojrza³ na klona oczekuj±c rozkazów...
- Udasz siê do Konohy i przeka¿esz t± wiadomo¶æ Hasei z klanu Inuzuka... - Powiedzia³ wrêczaj±c mu list.
- Hai... - ch³opak sk³oni³ siê i znik³...
Klon tymczasem wzi±³ ma³± Nami na rêce... Delikatnie podrzuca³ ja chc±c pomóc jej w pozbyciu siê czkawki...
- Nie p³acz... Tatu¶ bêdzie bezpieczny...
Czkawka istotnie przesz³a, ale dziewczynka wystraszy³a siê gwa³townych ruchów, wiêc znowu zaczê³a p³akaæ.
- Yarre, yarre... Nikt nie mówi³, ¿e bêdzie lekko... - westchn±³ klon delikatnie ko³ysz±c ma³± dziewczynkê...
Sakura wsta³a i podesz³a do klona Keia ,który trzyma³ ma³± Namidê -No ju¿ nie p³acz..-powiedzia³a smutno ,a jednocze¶nie stara³a siê uspokoiæ córeczkê g³adz±c j± po g³ówce...
Dziewczynka uspokoi³a siê, gdy tylko poczu³a dotkniêcie rêki mamy. U¶miechnê³a siê przez ³zy, które jeszcze nie zd±rzy³y opu¶ciæ oczu i b±knê³a cicho co¶ co przypomina³o "l±³l±lam".
Klon u¶miechn±³ siê nadal trzymaj±c Namidê...
- Tak... Ma³a wyra¼nie czuje ró¿nicê miêdzy mn± a prawdziwym Keishim... - powiedzia³ patrz±c na Sakurê...
- Nie smuæ siê... Keishi wróci ca³y i zdrowy... Pos³a³em po jego przyjació³kê. Pe³ni³a kiedy¶ funkcjê Hokage. Nie ma mowy by Keiowi co¶ siê sta³o... - doda³ z ³agodnym u¶miechem...
Mam tak± nadziejê ...-powiedzia³a cicho nadal g³aszcz±c córeczkê ,by wiedzia³a ,¿e jest bezpieczna ,ale nachyli³a siê do klona Keia i poca³owa³a go w policzek za to ,¿e jest nadzieja ,¿e prawdziwemu nic nie bêdzie ,a na dodatek sprowadzi³ pomoc ,dziêki której jest wiêksza szansa na jego wygran± i zdrowy powrót do domu...
Nami wyci±gnê³a r±czki, w momencie kiedy mama ca³owa³a klona i uczepi³a siê nimi bluzki mamy. Widaæ by³o, ¿e chce do niej, a u¶cisk r±k klona Kei'a wcale jej siê nie podoba.
Klon bez sprzeciwu odda³ dziecko Sakurze...
- Wyra¼nie czuje, ze nie jestem jej ojcem... Nie da siê jej zbyt ³atwo oszukaæ... - powiedzia³ z u¶miechem. Niepokoi³ siê o orygina³... Jednak wierzy³ w wys³anego pos³añca... Wiedzia³ te¿ ¿e Keishi jest ca³y... W koñcu on jeszcze nie by³ ka³u¿±...
Oczywi¶cie wziê³a ma³± Namidê na rêce i j± do siebie przytuli³a ,jednocze¶nie buja³a j± ,by by³o jej dobrze i g³aska³a po g³ówce..-No ..pomimo i¿ jest jeszcze ma³a wie chyba kto jest klonem a kto nie ..To dobrze ,bo wyro¶nie na dobrego ninjê..-powiedzia³a z lekkim u¶miechem do klona dalej trzymaj±c dziewczynkê w rêkach..
Nami uspokoi³a siê i u¶miechnê³a weso³o, ods³aniaj±c bezzêbne dzi±sê³ka. A potem znowu posmutnia³a i wyci±gnê³a r±czki, ³api±c nimi bluzkê mamy w miejscu gdzie s± piersi, tak jakby czego¶ chcia³a.
Klon Keishiego z³apa³ siê za pier¶ i znikn±³...
W tym samym czasie do domu weszli shinnobi nios±c rannego Keishiego i nieprzytomn± Hasei...
- Ko¶æ przebi³a p³uco... Lord Keishi potrzebuje pomocy... - powiedzieli krótko k³adac go na sk³adanym ³ó¿ku... Hasei po³o¿yli na Kanapie... Nastêpnie wyszli by pousuwaæ zniszczenia.
[I see you!]..Nie no ¼le i to bardzo ...-powiedzia³a ze smutkiem ,po czym jak najszybciej podesz³a do ko³yski i w³o¿y³a ma³± Nami ,gdy¿ usnê³a ,a teraz koniecznie musia³a zaj±æ siê Keiem..Podesz³a do niego ,a twarz mia³a blad± jak ¶ciana ,gdy¿ widz±c go w takim stanie normalnie chcia³o jej siê p³akaæ..Musia³a od razu zabraæ siê za leczenie jego przebitego p³uca ,bo to by³o bardzo powa¿ne..-Koiyasute No Jutsu!-Krzyknê³a po czym po³o¿y³a swoje d³onie na jego klatce piersiowej w miejscu ,gdzie by³o przebite p³uco ,a po¶wiata z czakry zaczê³a leczyæ ow± ranê.-Trzymaj siê kochany..Wyjdziesz z tego..Nie pozwolê ci umrzeæ ..Nie chce zostaæ sama..nie teraz...-my¶la³a w miêdzyczasie ,gdy go uzdrawia³a....
Wszed³ do domku bez pukania obezw³adniaj±c czterech jonninów przy wyj¶ciu.
- Jest Keishi w³adca Ame? - spyta³ lecz gdy dojrza³ rannego mê¿czyznê postanowi³ pomóc. * Pewnie to jest ten Kei, widaæ Hideki ³atwo skóry nie odda³ *
- Co mu dolega? - ponownie spyta³ a jego nici zaczê³y wychodziæ z cia³a.
- Mogê wyj±æ lub w³o¿yæ cokolwiek do jego cia³a. - powiedzia³ po czym szepn±:
- Hougou Kajuu Henge no Jutsu.
Wchodzê zaraz za Kiomotem.. zatrzymuje siê na ¶rodku gotowy do akcji i przygl±dam sie ca³emu zaj¶ciu...
Grupa 14 shinnobi pojawi³a sie jakby znik±d. W¶ród nich by³o tak¿e piêciu jonninów...
- Ani kroku dalej... - powiedzia³ jeden z nich i wszyscy jak na komendê wyci±gnêli Kunaie.
- Nie tkniecie naszego pana... - ostrzeg³ a reszta tylko pokiwa³a g³owami. Byli gotowi umrzeæ w obronie wioski...
Nie..Id¼cie st±d ..nie potrzebujê niczyjej pomocy ,gdy¿ moje justu mu pomo¿e..a po za tym kto pozwoli³ wam tu w³aziæ?!-powiedzia³a wkurzona dalej trzymaj±c d³onie na klatce Keia i ca³y czas go leczy³a i patrzy³a na tych ninja wrogim spojrzeniem..
- No dobra chcia³em grzecznie, ale skoro tak to... Tobirama szykuj siê.... a swoj± drog± to jestem tutaj po to aby¶cie oddali mi Hidekiego, je¿eli nie wioska zostanie delikatnie mówi±c zburzona. To jak chcecie straciæ waszego pana czy te¿
oddajecie mi Hidekiego i ju¿ siê wiêcej nie widzimy... móg³bym pomóc mu doj¶æ do zdrowia ale jak nie to nie macie 10sekund na odpowied¼. - powiedzia³ z wielkim u¶miechem na twarzy, tak jakby czeka³ na walkê.
- Ten wasz ca³y Hideki z³ama³ umowy miêdzy wioskowe atakuj±c Ame bez wypowiedzenia nam wojny... Obecnie znajduje siê w wiêzieniu... Choæ mo¿emy go wydaæ... Jednak pod kilkoma warunkami... - powiedzia³ najstarszy z shinnobi... Jedne z m³odszych ch³opaków podszed³ do Sakury...
- Spokojnie Sakura-sama... Nie pozwolimy by co¶ siê sta³o...
Tymczasem przywódca oddzia³u patrzy³ na Kiomoto...
- Po pierwsze: Nigdy nie wrócicie do tej wioski.
Po drugie: Odbudujecie to co zniszczy³.
Po trzecie: Zapewnicie nam ochronê na czas odbudowy wioski... - wyliczy³ spokojnie.
- Wybieraj... My nie zginiemy tak ³atwo...
Wszystkie nici powróci³y do rêki Kiomoto.
- Ja nic wam nie odbudujê i nie gwarantujê ¿e Hideki to zrobi.
Jedyne co mogê wam zapewniæ to, to ¿e bêdê was ochrania³ do czasu kiedy wasz Kage nie wyzdrowieje. Je¿eli co¶ siê nie podoba to chêtnie sprawdzê wasze umiejetno¶ci. - Kiomoto odpowiedzia³ przygotowuj±c siê do sk³adania pieczêci.
- Niech wiêc i tak bêdzie... Jednak je¶li wrócicie tu we wrogich zamiarach... Dowie siê o tym kilka osób... - jonnin u¶miechn±³ siê paskudnie...
- Wasz Hideki jest w wiêzieniu... Dajcie to stra¿nikowi... - powiedzia³ podaj±c Kiomoto zwój...
- Dziêki. - odpowiedzia³ tylko i wyszed³ zadowolony z siebie.
- Tobirama idziemy, w³a¶ciwie to ulokuj siê w jakim¶ hotelu, misjia rangi A ochrona Ame. - powiedzia³ wychodz±c do Tobiramy.
<nmm>
Shinnobi zniknêli tak szybko ja siê pojawili... Zosta³ tylko jeden który wyprowadzi³ Tobiramê... <Tobirama pisz ju¿ poza domem>
Keishi otworzy³ lekko oczy...
- Sakura... - powiedzia³ cicho...
S³ysza³ co zasz³o i by³ zadowolony z takiego rozwi±zania...
Uff..-Sakurze ul¿y³o i dalej leczy³a Keia...Gdy ju¿ uda³o jej siê uzdrowiæ jego p³uco ,a skóra na jego ciele powróci³a do w³a¶ciwego stanu ,dokoñczy³a jeszcze uzdrawiaæ jego mniejsze i liczne rany..Gdy ju¿ to wszystko skoñczy³a jej ukochany by³ ju¿ zdrowy choæ móg³ byæ jeszcze przez jaki¶ czas nieprzytomny ,a jak siê obudzi to mo¿e trochê jeszcze go boleæ ,ale wa¿ne by³o to ,¿e ju¿ nic mu nie grozi³o..Po chwili koñcz±c technikê dezaktywowa³a j± i upad³a na ³ó¿ko bêd±c lekko zmêczona ,ale op³aca³o siê,gdy¿ to jutsu ratowa³o j± zawsze od dolegliwo¶ci Keia...Le¿±c g³adzi³a delikatnie jego policzek a gdy siê obudzi³ ucieszy³a siê -Tak..jestem przy tobie ..Wszystko bêdzie dobrze..-powiedzia³a cicho po czym delikatnie poca³owa³a go w policzek...
- Co... Z Hasei? - zapyta³ s³abym tonem a Sakura mog³a domy¶leæ siê, ¿e chodzi o wniesion± Kunoichi.
- Da³em z siebie... Wszystko... Cieszê siê, ¿e wioska... Nie... Ty i dzieci... Jeste¶cie bezpieczne... - powiedzia³ cicho...
Hasei..Le¿y chyba na kanapie...Nie mam si³y na jeszcze jej wyleczenie..ale jak chcesz mogê spróbowaæ resztkami si³ j± uzdrowiæ..No i nie gniewam siê jak nawet przegra³e¶..wa¿ne ¿e ¿yjesz i to ,¿e nasza wioska nie zosta³a zniszczona dokumentnie.. Muszê jeszcze nakarmiæ ma³± Namidê,ale gdy chcia³am to zrobiæ zasnê³a ,co nie jest powodem do tego ,by nie daæ jej je¶æ...-mówi³a ciep³ym tonem do Keia ,po czym wsta³a i chwiejnym krokiem podesz³a do ko³yski wyjmuj±c ma³± córeczkê i rozpinaj±c sobie bluzkê do po³owy daj±c Nami by zaczê³a ssaæ...
- Cieszê siê... Naprawdê... - wyszepta³ i zamkn±³ oczy... Wydawa³o siê, ¿e umar³... Jednak po d³u¿szej chwili da³o siê s³yszeæ miarowy oddech... Zasn±³... By³ zmêczony... Walka nie by³a ³atwa...
Sakura karmi³a piersi± ma³± Nami ,ale obserwowa³a nadal Keia i domy¶li³a siê ,¿e ¿yje i siê nie denerwowa³a ,¿e usn±³ gdy¿ wiedzia³a ,¿e jego walka by³a ciê¿ka ,wiêc nale¿a³ mu siê odpoczynek ..Gdy skoñczy³a karmiæ dziewczynkê od³o¿y³a j± do ko³yski przykrywaj±c j± ko³derk± ,po czym podesz³a do Hasei i resztkami si³ u¿y³a swojego jutsu i powoli uzdrawia³a j± choæ mia³a liczne i g³êbokie rany nied³ugo bêdzie ju¿ zdrowa...
Keishi w koñcu otworzy³ oczy... Wszystkie ko¶ci bola³y go jak diabli...
- Kusoo... - jêkn±³ tylko cicho ca³y czas le¿±c na ³ó¿ku...
Gdy uleczy³a i Hasei u³o¿y³a j± tak na kanapie ,by by³o jej wygodniej ,po czym podesz³a powoli do Keia i po³o¿y³a siê obok niego ,gdy¿ by³a wyczerpana leczeniem obu osób..-Jestem...Wykoñczona..Boli ciê...co¶ jeszcze?-pyta z trosk± k³ad±c mu delikatnie d³oñ na policzku i patrz±c na niego czule ...
- Wszystko... - Keishi skrzywi³ siê z bólu... Jednak dotyk Sakury dzia³a³ na niego koj±co... Patrzy³ na ni± wzrokiem pe³nym uczucia...
Gdybym mog³a u¶mierzyæ ci jako¶ ból..Ale nie mam ju¿ si³y..Zu¿y³am prawie ca³± czakrê..¯eby móc zrobiæ tak ,¿e nie bêdzie ciê nic bola³o musia³abym zregenerowaæ swe si³y ,po czym znowu u¿yæ techniki i uzdrowiæ do koñca ciebie tak by¶ by³ ju¿ zdrów...-powiedzia³a cicho ,dalej go g³adz±c po policzku i patrzy³a mu siê nadal z trosk± w oczy...
Mimo bólu Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie...
- Nie martw siê skarbie... Dam sobie radê... W ¿yciu bola³o mnie bardziej... Szczególnie tamtego dnia... - powiedzia³ spokojnie. Wystarczy³o mu to, ¿e by³a przy nim...
Rozumiem ciê...ale je¿eli nie przestanie ciê boleæ twoje cia³o ,bêdê musia³a zrobiæ wszystko ,by ju¿ by³o wszystko dobrze..-powiedzia³a czule i z trosk± do niego ,po czym delikatnie poca³owa³a go w policzek ,przygl±daj±c siê jego twarzy...
- Przestanie... W koñcu przestanie... - powiedzia³ cicho u¶miechaj±c siê... Podniós³ d³oñ i dotkn±³ ni± twarzy Sakury... By³ spokojny... W koñcu by³a przy nim...
No mam tak± nadziejê..Nie martw siê jestem przy tobie i nigdy ciê nie opuszczê...-szepnê³a mu do ucha ,po czym wczepi³a mu we w³osy palce ,którymi zaczê³a delikatnie je g³adziæ...
Odkaszlnê³am, budz±c siê. Rw±cy ból w udzie i w g³owie dawa³ o sobie znaæ.
- Sakura-chan... Nie marnuj chakry napró¿no... Jestem silna i nic mi nie bêdzie...- b±knê³am i odsune³am od siebie rêce tamtej. Usiad³am. Czesæ ran zd±¿y³a siê wyleczyæ, ale przebite udo i ból w g³owie pozosta³y.
- Otwórz drzwi i wspu¶æ Hako.- poprosi³am, czuj±c, ¿e pies ¶pi gdzie¶ przed doemem. Potem wyci±gnê³am banda¿e i ignoruj±c ból owinê³am nimi ranê na nodze.
- Wiem... - Keishi u¶miechn±³ siê... Ból powoli ustêpowa³... Usiad³ na ³ó¿ku obserwuj±c ko³yskê... Dzieci i Sakura by³y bezpieczne... To by³o dla niego najwa¿niejsze. S³ysz±c s³owa Hasei wsta³ z kanapy i wpu¶ci³ psa... Potem podszed³ do przyjació³ki..
- Arigatou...
U¶miechnê³am siê do chlopaka.
- Nie ma za co... w koñcu... Czego nie robi siê dla przyjacio³? - u¶miechnê³am siê ciep³o, tak jak prawie nigdy. nie by³ to lubie¿ny u¶mieszek uwodzicielki, ani kpi±cy u¶mieszek zarozumialca, tylko szczery promieniej±cy u¶miech Prwadziwej Hasei.
- Pozatym...- zrobi³am niby-to-obojêtn± minê.- Ju¿ dawno chcia³am odwiedziæ Ame no i przy okazji mogê poznaæ Twoj± urocz± ¿onkê, i Twoje s³odkie bachorki...- na moj± twarz powróci³ kpi±cy pó³u¶mieszek.- A ty masz le¿eæ! - dodoa³am niemal krzycz±c. Poczochcra³am po ³bie psa, który u³o¿y³ siê przy moich nogach. to byla jedyna nagroda. Ale dla Hako znaczy³a wiêcej ni¿ wszystkie przysmaki i podziêkowania ¶wiata.
- Mimo to dziêki... - Keishi odpowiedzia³ swoim typowym ³agodnym u¶miechem... Jednak gdy Hasei nazwa³a Sakurê jego ¿on± zmiesza³ siê nieco...
- Tak w³a¶ciwie... To... Nie jeste¶my ma³¿eñstwem... - powiedzia³ po chwili...
- Jeszcze nie... - doda³ po¶piesznie... Wiedzia³, ¿e nie jest to wa¿ne choæ i tak w najbli¿szym czasie mia³ zamiar w koñcu dope³niæ strony formalnej...
Pokiwa³am g³ow± i nagle nieco siê zasêpi³am. Nie chcia³am tego zupelnie, ale wspomnienia nap³ynê³y, jak zwykle nie pytaj±c o zgodê. Przypomnia³am sobie, jak szczê¶liwa by³am, kiedy siedzia³am na wysepce po¶rodku Jeziorka Lotosu razem z Lee. Jak rozmawiali¶my o wszystkim i o niczym. A teraz... Teraz okaza³o siê, ¿e Lee powróci³. Szybko skarci³am siê za chwilê s³abo¶ci i otar³am o ka ma³± ³ezkê.
- Najbardziej niebezpieczny wróg to taki, który nie ma nic do stracenia.- powiedzia³am na g³os, nie¿wiadoma tego, ¿e nikt poza mn± nie zna³ mojego toku rozumowania.
- Có¿... mimo wszystko, cieszê siê ¿e Duch Lasu obdarowa³ Was nowym ¿yciem. Zadne jutsu nie jest tak piêkne jak cud narodzin.- odezwa³am siê znów pogodnie. tutaj czu³am siê jak w domu. O ile kiedykolwiek mia³am miejsce, które mog³abym nazwyaæ domem nie tylko z przyczyn materialnych.
- Hako...- pies postawi³uszy, na znak ¿e s³ucha, ale nadal mia³ przymkniête oczy.- Id¼ do Neko i powiadom j±, ¿e nic mi nie jest i kiedy tylko troszkê odpocznê wróce do niej.- poleci³am. Pied jednym nag³ym zrywem poderwa³ siê do biegu i wypad³ przez drzwi.
- Tak... Obdarowa³... Jedno jednak wcze¶niej zabra³... - g³os Keishiego by³ cichy... Kilka ³ez spad³o na pod³ogê...
- Zato... Pope³ni³a samobójstwo... - powiedzia³ w koñcu... Mimo i¿ pogodzi³ siê ze ¶mierci± siostry nadal by³o to dla niego bolesne...
-Tak ju¿ jest na ¶wiecie... Nie wyobra¿am sobie, co by by³o gdyby ludzie nie umierali... Kto¶ musi umrzeæ, by ¿yæ móg³ kto¶...- wsta³am i delikatnie dotknê³am rêk± rêki Keishiego. Nie wiedzia³am, czy nie zostanie to odebrane niew³a¶ciwie.
- Gdzie jest jej grób? - zapytra³am ³agodnie.- Chcia³abym odmówiæ nad nim modlitwê....- doda³am, odsuwaj±c siê do Keishiego. Noga nadal bola³a, ale wiedzia³am, ¿e ³atwiej mi bêdzie zignorowaæ ból, kiedy czym¶ zaprz±tnê swoje my¶li.
- Kumo... Tam gdzie dawniej sta³a siedziba rodu... Nie sposób go nie zauwa¿yæ... - G³os Keishiego by³ spokojny...
- ¯a³ujê, ¿e nie ¿yje... Jednak ona... Có¿... Nie odesz³a... Jest przy mnie choæ nie zawsze j± widzê... -ch³opak u¶miechn±³ siê delikatnie... W³a¶ciwie s³ysz±c jego s³owa kto¶ móg³by stwierdziæ, ze zwariowa³...
Pkiwa³am spokojnie g³ow±.
- Musia³a Ciê naprawdê mocno kochaæ, skoro uda³o jej siê pozostaæ na tym ¶wiecie. Zwykle jest to niemo¿liwe... Co¿... Wybiorê siê teraz na jej grób... Nie bêdê Wam przeszkadza³a...- u¶miechnê³am siê, otworzy³am drzwi i wysz³am w spokojn±, bezksiê¿ycow± noc.
- Nie przeszkadzasz... Poza tym powinna¶ pozwoliæ aby noga siê wygoi³a... - powiedzia³ spokojnie. Sam mia³ ochotê odwiedziæ grób siostry... W koñcu powinien jej powiedzieæ o tym, co sta³o siê ostatnio... Jednak na razie mia³ zamiar z tym poczekaæ... Podszed³ do ko³yski i patrzy³ na ¶pi±ce bli¼niêta...
- Moje ma³e skarby...
Nami otworzy³a jedno oczko. Widz±, ¿e pochyla siê nad ni± kto¶ wielki i gro¼nie wygl±daj±cy na tle ¶wiat³a zaczê³a cichutko kwiliæ. Pozatym znów by³a g³odna.
Keishi delikatnie wyj±³ ma³± z ko³yski i zacz±³ ³agodnie ko³ysaæ...
- Spokojnie... Tatu¶ jest przy tobie moja ma³a Nami-chan... - mówi³ ³agodnym g³osem ca³y czas patrz±c w twarz dziewczynki...
Namida teraz ju¿ zaczê³a p³akaæ na ca³ego. Nagle, przez ³zy wykrzycza³a "mama!". Nie by³a chyba ¶wiadoma znaczenia tego s³owa, ale zaczê³a je instynktownie powtarzaæ raz poraz, pomiêdzy wybuchami p³aczu.
Keishi nadal delikatnie ko³ysa³ córkê... Us³ysza³ jej pierwsze s³owa i w³a¶ciwie cieszy³ sie z tego... Nadal ko³ysz±c Nami podszed³ do Sakury... Usiad³ obok niej gotowy by podaæ jej dziecko, gdy¿ najprawdopodobniej ma³a by³a g³odna... Albo po prostu go nie lubi³a...
Sakura u¶miechnê³a siê s³ysz±c s³owa córeczki i wziê³a j± od Keia- Przepraszam za nieobecnmo¶æ ,ale siê zamy¶li³am i to zmêczenie po u¿yciu tej techniki...-powiedzia³a cicho ,po czym zaczê³a karmiæ piersi± ma³± Nami .....
przebiega obok domu nagle cos sie sta³o Nejiemu i upad³ uderzaj±c g³owa w drzwi rezydêcji. Huk by³ dosc g³o¶ny. Pomocy- POwiedzia³ po chichu
Kiedy zosta³a oddana mamie, momentalnie ucich³a, a kiedy dano jej mleka u¶miechnê³a siê i zaczê³a ssaæ mleko. Potem odsunê³a siê od pier¶i, odbi³o jej siê i dziewczynka wygl±da³a na wniebowziêt±.
Keishi patrzy³ na córkê z u¶miechem... Poczu³ jednak uk³ucie ¿alu... Có¿ wyra¼nie ma³a traktowa³a go jak obcego. Mimo to w±tpliwo¶ci nie zago¶ci³y w jego umy¶le na d³ugo. Liczy³o siê to, ze kocha³ zarówno Sakurê jak i dzieci...
- Rany... Wyra¼nie woli by¶ ty j± trzyma³a... - powiedzia³ z u¶miechem...
nagle z ciemno¶ci wysz³o ¶wiat³o które natchne³o mnie do ¿ycia. wsta³em zamroczony z bol±c± g³ow±.
-Musze wracaæ- powiedzia³ do siebie.
- Co¶ z³ego sie ze mn± dzieje.-Wsta³ i ruszy³ do konohy <nmm>
Keishi wsta³ i uda³ siê do wyj¶cia.
- Nied³ugo wrócê... - powiedzia³ spokojnie i wyszed³. {NMM}
Ta ...jak zwykle zreszt±...ani chwili usiedzenia w jednym miejscu tylko zawsze musi gdzie¶ i¶æ..ech znowu muszê na niego czekaæ..-pomy¶la³a krzywi±c siê przy tym ,ale nadal trzyma³a ma³± Nami w objêciach i g³adzi³a jej g³ówkê i znowu zaczê³a têskniæ za nim ,poniewa¿ nie dawno go uratowa³a ,a ten ju¿ poszed³ ......
Keishi spokojnie wszed³ do domu... Nie by³o ju¿ widaæ na nim bólu jaki czu³ do tej pory...
- Wybacz, ze nie by³o mnie tak d³ugo ale musia³em sprawdziæ kilka miejsc... - powiedzia³ spokojnie siadaj±c obok Sakury... Spojrza³ na córeczkê i u¶miechn±³ siê... Nie pozwoli aby co¶ im siê sta³o...
Namida spojrza³a na tatê i wbi³a w niego swoje przenikliwe, niebieskookie spjrzenie. Zmarszczy³a czó³ko, a jej oczy zdawa³y si czytaæ ojcu w my¶lach. Nagle posmutnia³a. Nie p³aka³a, nie histeryzowa³a tylko poprostu przesta³a siê u¶miechaæ. Odwróci³a wzrok od taty i znów siê u¶miechnê³a. Spojrza³a na mamê i teraz ju¿ w jej oczach go¶ci³y weso³e iskierki. Wygl±da³o to dok³adnie tak, jakby potrafi³a wyczuæ emocje targaj±ce jej rodzicami.
Keishi za¶mia³ siê cicho...
- Widzê, ze umiesz co¶ ciekawego moja ma³a... - powiedzia³ siêgaj±c w g³±b siebie... Wykorzysta³ to czego siê uczy³ i zacz±³ uspokajaæ swoje emocje... Delikatnie wzi±³ córkê... Tak aby spojrza³a na niego... By³ ciekaw jej reakcji...
No nareszcie jeste¶..Mogê wiedzieæ gdzie by³e¶?-zapyta³a siê go wzdychaj±c i patrzy³a w jego kierunku jakim¶ smutnym wzrokiem . Gdy tak siedzia³ obok niej ona objê³a go ramieniem za szyj± i widaæ by³o po niej ,¿e têskni³a , zreszt± jak zwykle gdy gdzie¶ znika³ na jaki¶ czas..Brakowa³o jej czu³o¶ci ,które przez to wszystko bywa³y rzadko ,wiêc musia³a poczuæ jego g³adk± skórê na swoim ciele ,bo za bardzo jej tego brakowa³o ,jednocze¶nie uwa¿a³a na to ,by on nie upu¶ci³ ma³ej Nami i tego ,by samej jej nie zgnie¶æ ,gdy tylko siê w Keia wtuli...
- By³em u Zato... - Keishi chwilowo posmutnia³...
- Brakuje mi jej... - przyzna³ szczerze... Jednak po chwili st³umi³ te emocje... Skupi³ siê na córce...
- Wiesz kochanie... Zauwa¿y³em co¶ ciekawego w zachowaniu Nami... - powiedzia³ cicho...
Rozumiem ,¿e brakuje ci jej ,ale ja nic nie mogê na to poradziæ.,..przykro mi ..Jak bym chcia³a pomóc ,ale to jest niewykonalne ,...A co takiego widzisz w jej zachowaniu ? A mo¿e to ,¿e jak na ciebie patrzy smutnieje , a jak na mnie siê u¶miecha tak? Bo jak tak to do¶æ niezrozumia³e dla mnie..-powiedzia³a tak¿e cicho , jednocze¶nie po³o¿y³a g³owê na jego ramieniu ,poniewa¿ nie mog³a siê ju¿ powstrzymaæ od tego by nie poczuæ jego blisko¶ci...
- Wiem kochanie wiem... - powiedzia³ ³agodnym tonem. Spojrza³ na Sakurê czu³ym wzrokiem.
- Tak... O to mi chodzi... Najpierw my¶la³em, ze po prostu mnie nie lubi... Ale tym razem nie p³aka³a a tylko wyra¼nie posmutnia³a... A ja akurat by³em przygnêbiony... - powiedzia³ spokojnie... Delikatnie wyci±gn±³ rêce aby wzi±æ córkê... Wiedzia³, ze jedyne co teraz czu³ to spokój i rado¶æ z bycia blisko tych, których kocha³... By³ ciekaw reakcji córki...
Nagle da³o siê s³yszec ciche kwilenie... Rei w koñcu siê obudzi³ i by³ strasznie g³odny. Poza tym chcia³ siê wydostaæ z ko³yski.
Ojej trzeba teraz i Reia nakarmiæ i wyj±æ z ko³yski , bo widzê ,¿e jest niezadowolony i jaki¶ chyba g³odny..-powiedzia³a i z lekk± niechêci± wsta³a od Keia .Podesz³a do miejsca gdzie le¿a³ synek ,a gdy ju¿ tam stanê³a wyjê³a ma³ego obejmuj±c go mocno w swoich ramionach .Wracaj±c do ukochanego trzyma³a ju¿ Reia ,po czym usiad³a zaczynaj±c karmiæ ma³ego ,przygl±daj±c siê Keiowi w twarz ,staraj±c siê ,by mia³a u¶miech na twarzy i ¿eby jej ukochany by³ jednak jako¶ bardziej u¶miechniêty ,ale tak od serca...
Malec przesta³ p³akaæ juz w momencie gdy mama wziê³a go na rêce a gdy zaczê³a go karmiæ by³ ju¿ zupe³nie wniebowziêty... Zacz±³ chciwie piæ mleko przymykaj±c przy tym oczy. Dodatkowo ciep³o mamy dzia³a³o bardzo koj±co...
Nami popatrzy³a siê na tatê, a na jej ma³ej twarzyczce znów pojawi³ siê u¶miech. Wyci±gnê³a ma³± r±czkê, z³apa³a Kei'a za koszulê i przytuli³a siê do niego z ca³ych si³.
- Ta-ta...- wyb±ka³a.
Keishi u¶miechn±³ sie... Delikatnie trzyma³ coreczke jednocze¶nie g³aszcz±c jej g³ówkê...
- Jestem mój anio³ku... Jestem... - powiedzia³ cichym ³agodnym tonem. Jednocze¶nie upewni³ siê w tym co podejrzewa³... Nie móg³ jednak zrozumieæ jak to siê sta³o, ze Nami czu³a ich emocje... Czy¿by skutek uboczny rozmowy ducha?
Nami co¶ zagaworzy³a, a potem wymownie spojrza³± na pod³ogê. Ciekawi³o j± widzê nie ¶wiata z tamtego punktu i stanie o w³asnych si³ach, tak jak to robili jej sodzice.
- A¿ tak jeste¶ ciekawa, Nami-chan? - Keishi spojrza³ na córkê... Delikatnie postaw³a j± na ziemi a nastêpnie trzymaj±c j± za r±czki pomóg³ wstaæ...
Dziewczynka zrobi³a milowy krok, zarówno w przeno¶ni jak i dos³ownie. Podjê³a pierwszy w ¿yciu, znacz±cy wysi³ek i stanê³a o w³asnych nogach. Nieco siê chwia³a, ale pomoc taty by³a nieoceniona. Powoli post±pi³a jeszcze dwa kroki, a potem spowrotem klapnê³a na ziemiê.
- Brawo. By³o ca³kiem dobrze... - Keishi u¶miecha³ sie patrz±c na wysi³ki córki... Nadal trzyma³ jej r±czki gotów znów daæ jej oparcie gdyby chcia³ spróbowaæ jeszcze raz...
Sakura siê u¶miechnê³a gdy zauwa¿y³a ,¿e ma³a Nami zrobi³a pierwszy krok ,by zacz±æ chodziæ.. By³a taka z niej dumna jak nigdy dot±d..-Nasza córeczka robi z ka¿dym dniem co raz wiêksze postêpy czy¿ nie kochanie? -pyta siê go czule spogl±daj±c to na niego to na ich córeczkê ,przy czym jeszcze ca³y czas mocno trzyma³a synka w objêciach dalej go karmi±c ,gdy¿ poczu³a ,¿e jest bardzo g³odny ,wiêc niech jeszcze sobie trochê popije mleczka...
Nami zmieni³a pozycjê, tym razem jednak zaczê³a raczkowaæ. Powoli, acz nieugiêcie posuwa³a siê naprzód, w stronê schodów na piêtro.
- Dobre i to. - Keishi za¶mia³ siê weso³o id±c ko³o córki...
- Tak... Nasza Nami jest naprawdê ambitna... - powiedzia³ patrz±c na karmi±c± Reia Sakurê... Jednak zaraz znów skupi³ siê na Nami...
W koñcu Nami dotar³a do schodów. Podjê³a dwie, nieudane próby samodzielnego wspiêcia siê na nie, a potem usiad³a na pupie i spojrza³a na tatê, sprawdzaj±c jego reakcjê.
- No dalej. Próbujesz jeszcze raz? - Keishi sta³ obok córki patrz±c na ni± z u¶miechem. Postanowi³ daæ jej szansê by sama to zrobi³a... By³ obok niej by z³apaæ ja w razie upadku i ewentualnie wnie¶æ ale na razie by³o na to za wcze¶nie...
Nami, jakby rozumiej±c zachêtê powtórzy³a próbê znów i znów. W koñcu jej siê uda³o. Po³o¿y³a siê na stopniu, ciê¿ko dysz±c. Potem jednak u¶miechnê³a siê i spojrza³a z nadziej± na tatê.
Keishi kucn±³ obok Nami i zacz±³ j± g³askaæ...
- Brawo córeczko... Bardzo dobzre ci posz³o... - powiedzia³ a córka mog³a wyra¼nie poczuæ jak by³ z niej dumny...
Rei w koñcu skoñczy³ je¶æ. Odbi³o mu siê wiêc wyszczerzy³ dzi±se³ka w u¶miechu. I w tuli³ siê w mamê.
- Ma-ma... - wyduka³ wpatruj±c siê w ni± swoimi intensywnie zielonymi oczami. Po chwili powtórzy³ wyra¼niej.
- Mama.
Nami u¶miechnê³a siê szeroko. Potem spojrza³a na brata zdegustowana, ¿e potrafi tyle samo co i ona.
- Hoszszsze....- zaczê³a sepleniæ, zmagaj±c siê z wypowiedzeniem nowego s³owa. Widaæ by³o, ¿e to ¿e nie jest lepsza od innych daje jej energiê napêdow± by siê tak± stawaæ.
Keishi zasmia³ siê i usiad³ na stopniiu obok córeczki...
- Dobrze - powtórzy³ wolno i wyra¼nie tak aby Nami dok³adnie to us³ysza³a... Us³ysza³ s³owa Rei'a i natychmiastow± reakcjê Nami... Chyba bêdzie musia³ pamiêtaæ by w przysz³o¶ci Namida i Rei mia³y osobne pokoje...
Sakura siê jeszcze bardziej u¶miechnê³a s³ysz±c jak ich dzieci robi± tyle postêpów..-Widzê ,¿e nauka nowych s³ów i chodzenia nie jest dla nich taka trudna i cieszê siê ,¿e tak szybko i dobrze im idzie ,bo gdy tak bêdzie naucz± siê tego bardzo szybko i co¶ czujê ,¿e nie d³ugo dorosn±..-powiedzia³a do ukochanego bardzo dumna i szczê¶liwa z tego co siê w tej chwili dzieje ,a jednocze¶nie zaczê³a gilgotaæ po brzuszku ma³ego Reia...
Rei zacz±³ siê ¶miaæ ale po chwili spojrza³ na siostrê znów próbuj±c± siê czego¶ nauczyæ... Wyci±gn±³ r±czkê w jej stronê i sam nie wiedz±c czemu u¿y³ s³owa jakie skojarzy³ z ni±. Tego którego tata wobec niej u¿ywa³.
- Na-mi... Na-mi... - powtarza³ uparcie.
- Hopfsze.- powtórzy³a Namida, zerkaj±c zazdro¶nie na brata, w ramionach mamy. Kiedy jadnak patrzy³a, a jej oczy zatrzyma³yt siê na oczach mamy, po jej twarzy przemkn±³ cieñ trudny do zidentyfikowania. Równie dobrze móg³ to byæ smutek, co jedynie oznaka intensywnego my¶lenia.- Khopsze. Kohopsze. Kpopsze. Kopsze. Kopcze. Kobze. Gobrze. - nagl jej twarz poja¶nia³a.- Dobrze.- powiedzia³a, zachwycona tym, ¿e posiad³a tajemnicê je¿yka.
- Dobrze?- powtórzy³a, tym razem zmieniaj±c intonacj± odpowied¼ w pytanie.
Keishi znów za¶mia³ siê i wzi±³ córkê na rêce...
- I to nawet bardzo... Chyba starania twojego brata bardzo ci pomagaj±... - powiedzia³ sadzaj±c j± sobie na kolanach. By³ zadowolony z postêpów jakie czyni³y jego dzieci. Z obu równo i bez wyj±tku...
Przytuli³a siê do taty. Chwilê nad czym¶ intensywnie my¶la³a.
- Ty... mi...pomagasz...- wyduka³a w koñcu. mêcz±c siê z ka¿dym s³owem.
Keishi tym razem zdêbia³... Kilka s³ów to jedno... Ale ca³e zdanie i to jeszcze naprawdê sensowne... Nami naprawdê zale¿a³o...
- Teraz mnie zaskoczy³a¶... - powiedzia³ g³aszcz±c j± po g³ówce.
- Mi³o, ¿e tak uwa¿asz ale to jednak twój braciszek chyba ciê motywuje... - powiedzia³ ³agodnie. Nie wiedzia³ ile z tego zrozumia³a Nami... Jednak nie o to chodzi³o...
- Braciszek motywuje... Ty pomagasz...- odpar³a Namida, ka¿de s³owo smakuj±c na jêzyku. Spojrza³a tacie w oczy, ale natychmiast odwróci³a wzrok. Znów poczu³a ból, tak ostry, ¿e niemal fizyczny. Przynajmniej dla dziecka, które jeszcze nie potrafi³o w³a¶ciwie odczytaæ natêzenia uczuæ. dla którego wszystko bylo wyolbrzymione. Które nie potrafi³o st³umiæ sweojej umiejêtno¶ci.
Kei zrozumia³ co siê sta³o... Natychmiast uspokoi³ swoje uczucia. Wiedzia³, ¿e i te dobre w zbyt du¿ym netê¿eniu mog± spowodowaæ u niej szok i ból... Pog³aska³ ma³± po g³owce.
- Naprawdê i ty i Rei czynicie du¿e postêpy... - powiedzia³ ³agodnie.
Prychnê³a jak rasowa kotka. Zczo³ga³a siê ze stopnia i stanê³a na dwóch nogach, przytrzymuj±c siê rêkê stopnia. Powoli post±pi³a krok, asekuruj±c siê rêk±. Mia³a ju¿, b±d¼ co b±d¼ 3 lata i powinna nauczyæ siê chodziæ. Tak przynajmniej s±dzi³a, a z tego co powiedzia³ tata im szybciej zrobi postêpy tym bardziej rodzice bêd± z niej dumni. Ale jeszcze bardziej od dumy rodziców pragnê³a usamodzielnienia.Potem zrobi³a dwa niepwne kroki zupe³nie bez asekuracji. Postanowi³a sobie, ¿e nie usi±dzie, dopóki nie dotrze do mamy. Robi³a kolejne kroki, nie pozwlaj±c sobie na zbyt d³ugi odpoczynek, ale jednak przystaj±c co jaki¶ czas. By³a ciekawa, co te¿ zrobi tata. Ciekawo¶æ te¿ j± zaciekawi³a.
Rei patrzy³ na wyczyny siostry... Z jakiego¶ niewyja¶nionego powodu sam chcia³ zacz±³ chodziæ. Nie wiedzia³ czemu ale skoro Nami mo¿e to on te¿.
- Mama... Ja... Te¿ chcê spróbowaæ... - powiedzia³ patrz±c mamie w oczy. W jego zielonych oczach wyra¼nie by³o iwdaæ pro¶bê ale i dzieciêc± determinacjê...
Keishi wsta³ i szed³ obok córki... Jednak nie na tyle blisko by ma³a czu³a siê skepowana... Ca³y czas siê u¶miecha³... S³owa Reia nie zdiwi³y go... Jego dzieci wzajemnie siê mobilizowa³y... To dobrze... W ten sposób ca³y czas bêd± siê doskonaliæ. O ile tylko ich rywalizacja nie zniszczy wiêzi miêdzy nimi...
Zatrzyma³a siê przy nodze mamy, patrz±c do góry, na brata. Zastanawia³a siê, jak mo¿e uj±c w s³owach to co chce wyraziæ.
- Ja czyniê duze postêpy ni¿ Ty.- powiedzia³a w koñcu, ale skrzywi³a siê niezadowolona z brzmienia zdania. Usiad³a i odpoczywa³a.
Rei us³ysza³ s³owa siostry... Tylko wzmog³y jego determinacjê... Zsun±³ sie z kolan mamy i trzymaj±c siê jej nogi wsta³...
- Dorównam ci... - powiedzia³ cicho. Po czym pu¶ci³ nogê mamy... Nieco siê chwia³ jednak wykona³ kilka kroków... Powoli jednak z nie mniejsz± determinacj± ni¿ siostra ruszy³ w kierunku schodów...
Pod±¿y³a za bratem, nieco bardziej wprawiona i pchnê³a go w odpowiednim momencie, tu¿ przed schodami. Ciekawa by³a, czy tata ma na tyle szybko¶ci, aby go z³apaæ, zanim uderzy nosem o kant stopnia.
Keishi ca³y czas trzyma³ siê Nami i uzna³, ze uczyni³ s³usznie. Zanim Rei upad³ Keishijuz by³ przy nim i z³apa³ go...
- Nie³adnie Nami... Rozumiem, ze chcesz byæ lepsza ale Rei to twój brat... - powiedzia³ sucho. Postawi³ Reia spokojnie na nogach... W k±tach jego oczu widac by³o smutek z powodu tego co zrobi³a Namida...
No nie tak nie mo¿e byæ...Robicie naprawdê ogromne postêpy ,ale nie mo¿ecie siê tak traktowaæ nawzajem ,bo to nie ³adne, to twój brat cz³onek rodziny i musisz go szanowaæ Nami..-powiedzia³a lekko zdenerwowana choæ nie wiedzia³a czy to co powiedzia³a bêdzie jasne dla ma³ej Nami...
Rei spojrza³ na siostrê... O dziwo w jego spojrzeniu nie by³o z³o¶ci ani strachu... By³o spokojne niczym lustro wody...
- £adnie... Naprawdê ³adnie... - powiedzia³ cicho. Nie by³ z³y na siostrê... Jak ju¿ by³ z³y na siebie, ze pozwoli³ tak siê podej¶æ...
Nami spojrza³± na tatê, ale gdy tylko uk³u³ j± smutek odwróci³a wzrok. Wpatrzy³a siê przed siebie i milcza³a, a jej r±czki zacisnê³y siê w piê¶ci.
Keishi podszed³ do córki...
- No ju¿... Tym razem nic z³ego siê nie sta³o... - powiedzia³ ³agodnie.
- Ale nie rób tego wiêcej... Dobrze? Chwilami mo¿esz czuæ z³o¶æ, lub niechêæ do brata. Ale wierz mi. W±tpiê by¶ by³a zadowolona gdyby co¶ mu siê sta³o... - ci±gn±³ g³aszcz±c córkê po g³owie... Przez chwile uk³u³ go ból na wspomnienie Zato jednak szybko go st³umi³...
Ma³a Nami nie reagowa³a. Tata g³aska³ j± po g³owie, wiêc jej wybaczy³. Skoro nic siê nie sta³o, to dobrze.
- Dobrze.- odpar³a.
- Cieszê siê. - Keishi u¶miechn±³ siê. Spojrza³ w oczy córki a ma³a mog³a w nich wyczuæ zaufanie. W koñcu wsta³ i podszed³ do Sakury.
- Wiesz kochanie. W naszych dzieciach wyra¼nie obudzi³a siê chêæ rywalizacji... Co¶ mi mówi, ze naprawdê bêd± wspania³ymi shinnobi... A je¶li tylko wiêzi miêdzy nimi bêd± silne to w±tpiê by ktokolwiek mia³by z nimi szansê... - powiedzia³ patrz±c na bli¼niêta... Pewnego dnia naprawdê bêd± z nich dumni...
No te¿ tak my¶lê skarbie..I z tego co widzê to mówienie pójdzie im jak z p³atka tak samo jak i chodzenie ,a nawet jak ju¿ siê tego naucz± techniki te¿ nie powinny im sprawiaæ jaki¶ problemów -powiedzia³a do niego z u¶miechem na twarzy i chwyci³a go delikatnie za d³oñ patrz±c mu przy tym w jego cudne niebieskie oczy ,a jednocze¶nie zerka³a te¿ na ich dzieci ,które robi³y strasznie szybko postêpy ,a po za tym pilnowa³a ,by nie zrobi³y sobie jakiej¶ krzywdy w tej swojej rywalizacji..
Rei patrzy³ na siostrê i u¶miechn±³ siê. Potem skupi³ siê na s³owach taty... Nie zrozumia³ mo¿e wszystkiego ale wyra¼nie zrozumia³, ¿e tata wi±¿e z nimi spore nadzieje. Podszed³ do siostry.
- Tata jest dumny z nas oboje... - powiedzia³ cicho i u¶miechn±³ siê. W ci±gu tych trzech lat doszed³ do wniosku, ze dobrze jest mieæ siostrê...
Namida spojrza³a na brata, ale nic nie powiedzia³a. Nie chcia³a psuæ szczê¶cia w jego oczach. Zamiast tego ruszy³a w stronê drzwi. Ju¿ jej siê znudzi³o w domu.
Keishi spojrza³ na Nami...
- Hej a ty dok±d? - zapyta³ ze ¶miechem jednak po chwili spowa¿nia³.
- Nie powinna¶ sama wychodziæ z domu. Jeste¶ na to za ma³a... - powiedzia³ spokojnie choæ stanowczo. Nagle do g³owy przyszed³ mu pomys³... Jego zdaniem bardzo dobry...
- Wiecie co? mo¿e pójdziemy na ma³± wycieczkê? - zapyta³ wszystkich w domu. Ju¿ nawet wiedzia³ gdzie mogliby pój¶æ...
Namida skrzywi³a siê.
- Chcê sama.- oznajmi³a. Nie lubi³a, kiedy kto¶ jej pomaga³. chcia³a dowiedzieæ siê wszystkiego sama i o wszystkim sama siê przekonaæ.
- Nie mów tak... Obiecujê, ze bêdzie fajnie i nie zamierzam wp³ywaæ na twoja samodzielno¶æ... Na zewn±trz czycha wiele niebezpieczeñstw na takie szkraby jak wy... A nie znasz nawet naprostszego Jutsu... - powiedzia³ ³agodnie nie ruszaj±c siê z miejsca.
- Poza tym chcia³em wam obojgu pokazaæ co¶ ciekawego. Miejsce, które bardzo lubiê...
Namida spojrza³± krytycznie na ojca.
- Niech bêdzie....- westchnê³am, ¶wiadoma tego, ¿e rzeczywi¶cie tata ¿yje d³u¿ej i wie wiêcej.
No ja te¿ my¶lê ,¿e to dobry pomys³..-powiedzia³a z u¶miechem ,ale potem zaniepokoi³a siê zachowaniem ich córki ,gdy¿ jak tak bêdzie chcia³a sama chodziæ wszêdzie ,to potem mo¿e to doprowadziæ do tego ,¿e nie bêdzie chcia³a ona przebywaæ z rodzicami i jakby o nich zapomni ....
Rei u¶miechn±³ siê jedynie i skin±³ g³ow±... Wycieczka... To s³owo mu siê podoba³o...
- Wiêc widzê, ze siê zgadzacie... - Keishi u¶miechn±³ siê.
- Kochanie mog³aby¶ przygotowaæ co¶ do jedzenia? - zapyta³ Sakury. Ma³y piknik te¿ nie by³ z³ym pomys³em. Sam tymczasem poszed³ na górê i zabra³ koc, kilka ksi±¿ek, p³aszcze przeciwdeszczowe i ¶wierze komplety Kunai i shurikenów... spakowa³ to wszystko do plecaka i zszed³ na dó³...
Tak oczywi¶cie..-powiedzia³a ,po czym posz³a do kuchni i zaczê³a robiæ kanapki ,jakie¶ picie te¿ wyjê³a z szafki , a gdy ju¿ wszystko by³o przygotowane spakowa³a do jakiego¶ plecaka uprzednio owijaj±c foli± kanapki i jakie¶ s³odycze , a gdy ju¿ wszystko by³o gotowe wróci³a do pokoju i stanê³a wraz z plecakiem .- No to mo¿emy ruszaæ kochani-powiedzia³a z u¶miechem na twarzy...
Keishi usmiechn±³ siê.
- No widzê, ¿e jeste¶cie gotowi. A wiê mo¿emy isæ... Tylko najpierw... - z³o¿y³ pieczêcie i stworzy³ dwa wodne klony...
- Udajcie siê do tego co zosta³o z gabinetu. Jakby kto¶ potrzebowa³ misji przydzielicie mu j±. A jakby sta³o siê cos wa¿nego jeden z was niech siê zdezaktywuje tak abym dowiedzia³ siê co i jak. - powiedzia³ spokojne klony uk³oni³y siê i wybieg³y z pomieszczenia.
- No teraz ju¿ wszystko gra. Wiêc chod¼my - powiedzia³ spokojnie i wyszed³ z domu. {NMM (Jak co¶ to przez bramy wioski i na górê Oikos (szczyt))}
Podbieg³am pod drzwi posiad³o¶ci Genishidów i zapuka³am. Powtórzy³am punkanie dwukrotnie, kiedy nikt nie odpowiada³, a potem spojrza³am znacz±co na Kabe. Ten zacz±³ wêszyæ. Chwilê krêci³ siê w kó³ko, a¿ w koñcu z³apa³ trop i pu¶ci³ siê biegiem przed siebie.
Dwa wilki podesz³y pod posiad³osæ... Keishi zeskoczy³ z Raikou i z jego pomoc± delikatnie zdj±³ ¶piace dzieci... U³o¿y³ je w ³ó¿kach w ich pokojach... Pomóg³ te¿ zsi±¶æ Sakurze... Wtedy Raikou znikn±³... Raikeishu tymczasem po³o¿y³ ¶pi±cego brata pod ¶cian± w salonie... Keishi spojrza³ na kochan± i u¶miechn±³ siê...
- Niestety ju¿ bêdê musia³ i¶æ... Obowi±zki Lidera wioski... Nie martw siê... Wrócê jak najszybciej... - powiedzia³ ³agodnie... Uda³ siê w kierunku Rezydencji w³adcy a Raikeishu pod±¿y³ za nim... {NMM}
Sakura przysz³a do domu, daj±c swoim dzieciom obiad. Zostawi³a na wszelki wypadek klona, który siê nimi bêdzie opiekowa³ podczas jej nieobecno¶ci.
Opu¶ci³a dom.
NMM.
Keishi otworzy³ drzwi i wprowadzi³ Susanoo do ¶rodka... Zaprowadzi³ j± do jednego z pokojów go¶cinnych...
- Odpocznij kuzynko... Naprawdê powinna¶... Zbyt wiele z³ego siê dzi¶ wydarzy³o... - powiedzia³ ciep³ym tonem...
Klon Sakuy ca³y czas opiekowa³ siê dzieæmi..Gdy Kei wróci³ do domu ucieszy³a siê na jego widok ,pomimo i¿ to nie by³a prawdziwa Sakura ,lecz jej klonem..Podesz³a do niego zauwa¿aj±c tak¿e Susanoo ,która by³a w kiepskim stanie..-Witajcie moi drodzy..Jakby co Sakura wykonuje misje bodaj¿e..no a co siê sta³o twojej kuzynce? -zapyta³a siê z trosk± jej ukochanego staj±c na przeciwko nich i czekaj±c na odpowied¼..
- Moje dzieci sa martwe rozumiesz... - za¶miala siê ironicznie - I zgadnij czyja to wina....
Nastêpnie wziê³a kulkê opium i rozgryz³a...
Sakurze zrobi³o siê ¿al dziewczyny..Czu³aby siê teraz podobnie gdyby ona tak¿e straci³a swoje dzieci..-No..To bardzo wspó³czujê ci..Hmm widzia³am ciebie z takim jednym blondynem ,ale nie pamiêtam jego imienia..widzia³am go tak¿e na Górze gdy siedzia³am tam wraz z ukochanym i moimi dzieæmi..By³ jaki¶ przybity wtedy..Widzia³am jak o ma³o co siê nie pop³aka³ gdy odchodzi³ i jednocze¶nie by³ jaki¶ markotny i w ogóle..no nic ,lecz ja nie mogê sobie przypomnieæ jego imienia ..co¶ na De..De..nie pamiêtam..-zaczê³a mówiæ spokojnym i koj±cym g³osem by jako¶ ul¿yæ Susanoo,lecz wiedzia³a ,¿e zbytnio jej nie pomo¿e ¿adna dobra gadka ,po stracie kogo¶ tak wa¿nego jak swoje w³asne dzieci..-Ale przecie¿ to nie móg³ byæ on..nie wygl±da³ na takiego..-doda³a wzdychaj±c ciê¿ko ,lecz wspó³czu³a jej z ca³ego serca ,a¿ podesz³a do niej i po³o¿y³a d³oñ na jej ramieniu-Mam nadziejê ,¿e jeszcze odnajdziesz kiedy¶ szczê¶cie ,a wiem ,¿e do ³atwych to siê nie zalicza..- rzek³a cichym g³osem ca³y czas patrz±c na kuzynkê Keia a w oczach mia³a lekki smutek ,¿e tak siê staæ mog³o...
- Tak to ten szczur... czemu nie mia³ odwagi powiedzieæ mi w oczy, ¿e mnie nie znosi tylko niszczyæ co¶ co dla mnie najcenniejsze... - szepnê³a zaciskaj±c zêby - o¶lizg³y tchórz
Ju¿ wiem..Deidara rzecz jasna..Có¿ skoro to on raczej ju¿ nie chcia³abym spotkaæ takiej osoby..Mo¿e po prostu nie chcia³ tego zrobiæ..Mo¿e nie jest tchórzem ,ale wed³ug mnie to by³oby dla niego trudne powiedzieæ ci ,¿e nie chce ju¿ z tob± byæ no i t± tragiczn± wiadomo¶æ..Nie wiem jak ci pomóc..Jestem w tej chwili tylko klonem ,a prawdziwa ja jestem w jakim¶ strasznym domu...-powiedzia³a do niej nadal spokojnym i cichym tonem g³osu jednocze¶nie czeka³a a¿ Kei co¶ powie w koñcu...
- Przecie¿ nic bym mu nie zrobi³a gdyby powiedzia³... czemu on zamiast powiedzieæ wprost musia³ mi rujnowaæ ¿ycie?
Westchnê³a ciê¿ko ,gdy¿ sama mia³a problem z domy¶leniem siê dlaczego on taki móg³ byæ..Chwilê siê jeszcze zastanowi³a ,po czym zerknê³a nadal z trosk± na Susanoo- Móg³ ci powiedzieæ..Ale przecie¿ nie móg³ tak po prostu móc wydusiæ z siebie ,¿e zabi³ ci dzieci..Prawdopodobnie gdy ju¿ to zrobi³ nie chcia³ z tob± walczyæ ,gdy¿ co¶ czujê ,¿e pomimo ju¿ nie chcia³ byæ z tob± i zrobi³ co¶ strasznego nie móg³by uderzyæ kobiety...Ech..nie wiem jak mam ci jeszcze dopomóc ,ale to wszystko co mog³am powiedzieæ na ten temat...Lecz wiem ,¿e nie zrobi³ dobrze..Zrobi³ okrutn± rzecz ...-mówi³a dalej troskliwym tonem g³osu ,gdy¿ wiedzia³a jak ona siê musi czuæ w tej chwili ,ale nie wiedzia³a jak mo¿e jej jeszcze pomóc...-Kochany mój czemu ty nic nie mówisz? -teraz zwróci³a siê do Keia ,gdy¿ tak strasznie milcza³ ,¿e nie rozumia³a czemu tak by³o ,ale teraz musia³a dalej jako¶ wesprzeæ jego kuzynkê ,bo wiedzia³a ,¿e jest w kiepskim stanie...
- Odda³abym wszystko, ¿eby je ratowaæ... Teraz wiem, ze zrobi³ to wszystko ¿eby ze mn± sypiaæ... Dla niego by³am pustym nic nie znacz±cym ¶mieciem... Wiêc potraktujê go tak samo i wyrzucê...
Echhh..Niby co chcesz zrobiæ? O czym my¶lisz maj±c na my¶li "wyrzuciæ"?Co¶ jednak pamiêtam ,¿e s³ysza³am co¶ pi±te przez dziesi±te ..Domy¶lam siê ,¿e obwinia³ siê o to ,¿e by³ kiedy¶ z jak±¶ dziewczyn± ,lecz ona go zostawi³a..Chc±c o niej zapomnieæ chcia³ z kim¶ pobyæ..No i prawdopodobnie zjawi³a¶ siê ty..Pewno na pocz±tku naprawdê ciê kocha³ i nie uwa¿am ,by chcia³ z tob± sypiaæ dla zabawy...Ale nie mog±c zapomnieæ o tamtej obwinia³ siê ,¿e jest z tob± no i musia³ ciê wtedy zostawiæ...z dzieæmi to musia³o byæ tak ,¿e zabi³ je dlatego ,by nie mieæ ju¿ nic wspólnego z tob± ,poniewa¿ teraz chyba w koñcu zrozumia³ ,¿e musi i potrafi jednak odzyskaæ tamt±..Je¿eli powiedzia³am co¶ obra¼liwego do ciebie to nie miej mi tego za z³e ,ale tak wed³ug mnie mog³o byæ..-zaczê³a do niej mówiæ swoje my¶li i rozmy¶lenia ,gdy¿ prawdopodobnie klon Sakury mówi³ prawdê ,choæ ona wiedzia³a ,¿e jest bolesna ,ale tak ju¿ niestety by³o..Patrzy³a z ¿alem na Susanoo nie wiedz±c czy dobrze zrobi³a mówi±c to co powiedzia³a ,lecz musia³a to zrobiæ ,gdy¿ blondyn mo¿e by³ winny ,lecz przez dawn± mi³o¶æ nie móg³ siê opamiêtaæ a wed³ug Sakury skoro tak to powinien w ogóle nie byæ z kuzynk± Keia ,tylko dalej próbowaæ zdobyæ tamt± choæby mia³ byæ samotny do koñca ¿ycia...Ale có¿ tu Sakura mog³a zdzia³aæ?
- Pieprzê jego powodu czy gówniane usprawiedliwienia... - burknê³a - ale zrobi³ co zrobi³ i ja nie moge mu tego ot tak zapomnieæ... ech... dziêki Sakuro, ¿e tu jeste¶
Nie ma sprawy..Na mnie zawsze mo¿na liczyæ..Ech no có¿ nie bêdê siê wtr±caæ w k³ótnie twoje i jego..Niestety tak nigdy nie mia³am jak ty ,ale wiem co musisz czuæ w tej chwili..Teraz radzi³abym pój¶æ tobie spaæ do pokoiku go¶cinnego w tej posiad³o¶ci i przemy¶leæ dobrze co mo¿esz zrobiæ ,bo ja ju¿ sama nie wiem co o tym s±dziæ..-powiedzia³a spokojnie aczkolwiek minê mia³a trochê posmutnia³± ,¿e kto¶ móg³ komu¶ takie krzywdy zrobiæ ,pomimo i¿ my¶la³ o innej..W tym samym czasie sta³a i czeka³a a¿ Kei co¶ w koñcu powie...
Keishi w milczeniu przys³uchiwa³ siê rozmowie... Susanoo mia³a racjê Deidara by³ tchórzem... Nie do¶æ, ¿e nie mia³ odwagi powiedzieæ jej o Miharu... Postanowi³ udaæ, ze nigdy nic nie zasz³o... Co gorsza postanowi³ zabiæ dzieci bêdace ¿ywym dowodem tego, ¿e by³o inaczej... Rozumia³ ból Susanoo i szczerze jej wspó³czu³... Jednak my¶l o zabbiciu jak zwykle napawa³a go wstrêtem... Jego... Ale nie jego mroczn± osobowo¶æ... Jego partnera z przymusu... Z nim jednak przedyskutuje to na osobno¶ci...
- Proszê Susanoo naprawdê powinna¶ odpocz±æ... Spróbuj choæ na chwilê zapomnieæ o bólu i zasn±æ... Jestem pewien, ¿e choæ na krotk± chwilê siê z nimi spotkasz... One... Có¿ jestem pewien, ¿e reszta naszych krewnych siê nimi zaopiekuje... Nie bêdzie im tam ¼le... - G³os Keishiego by³ ciep³y i koj±cy... Zale¿a³o mu w tej chwili tyko na dobru Kuzynki... Tylko na tym...
Tak to na pewno dobrze ci zrobi ,choæ mówiê ,¿e ja powiedzia³am tylko co uwa¿a³am..A ty Kei co siê do mnie nie odzywasz ? Rozumiem ,¿e twoja kuzynka prze¿ywa bardzo tragiczn± sytuacjê i sama jej wspó³czujê ,ale to nie znaczy by¶ siê do mnie nie odzywa³..- rzek³a spokojnym tonem staraj±c siê nie powiedzieæ czego¶ co by mog³o uraziæ ,ale có¿ nie lubi³a byæ olewana....
- Wybacz kochanie nie chcia³em byæ nieuprzejmy... - Keishi u¶miechn±³ siê... Nagle poczu³ dziwne uk³ucie w sercu... Mojo nie ¿yje... To znaczy, ¿e...
- Zato... - wyszepta³ z wyrazem szczerego bólu...
- Wybaczcie... Muszê co¶ sprawdziæ... - Keishi odwróci³ sie i wybieg³ z domu nawet nie zabieraj±c p³aszcza... {NMM}
Echh..No tak jak zwykle musi gdzie¶ i¶æ...Dobra i tak jestem tylko klonem ,wiêc co mi do tego..Sakura musi teraz byæ w jakim¶ domu ,a ja opiekowaæ dzieæmi siê muszê ,co nie sprawia mi problemów.. Dobra ja idê w³a¶nie zobaczyæ co robi±..A ty to nie wiem jak ju¿ mówi³am ja i Keishi po³ó¿ siê spaæ a powinno ci pomóc..-najpierw zaczê³a mówiæ do siebie a potem do Susanoo..Gdy ju¿ skoñczy³a swoj± przemowê posz³a do pokoju by zaopiekowaæ siê dzieæmi ,lecz one nadal spa³y, wiêc tylko usiad³a obok nich zaczynaj±c g³adziæ ich ma³e g³ówki...
Nami obudzi³a siê i spojrza³a na klona mamy. Nie potrafi³a odczytywaæ emocji z oczu klonów, toterz zmarszczy³a nieprzyjemnie nosek.
- Dzie mama? - zapyta³a, siadaj±c i tr±c oczka.
Do pokoju wszed³ Raikeishu...
- Je¶li siê nie mylê twoja mama jest razem z tat±... W gabinecie Lidera wioski... - powiedzia³ spokojnie...
Dziewczynka spojrza³a iskrz±cymi siê oczyma na wilka. Potem jej spojrzenie sta³o siê bardziej krytyczne.
- Pacz! - oznajmi³a i zacze³a przygl±daæ siê prêtom kojca. korzystaj±c z tego, ¿e klon przysn±³ sobie, zrêcznie poluzowa³a dwa szczeble i wysunê³a je ze stelarza, toruj±c sobie drogê ucieczki. Kiedy wysz³a z kojca, zrêcznie wsunê³a szczeble na swoje miejsce, aby rodzice po odkryciu fortelu nie wymienili ³ózka na bardziej "bezpieczne". Nastêpnie szybko wci±gnê³a na nogi spodnie i owinê³a szyjê szalikiem, a potem podbieg³a do wilka i spojrza³a na niego, czepiaj±c siê rêk± jego futra.
- Wyci±gnij ³apê.- poleci³a tonem tak w³adczym, ¿e w zasadzie nie sposób by³o siê mu oprzeæ.
- Sprytne... - mrukn±³ wilk... Przekrêci³ pysk gdy dziewczynka wyda³a polecenie... Nie widzia³ w nim sensu ale có¿... By³a krwi jego pana... Wyci±gn±³ ³apê.
Namida po³o¿y³a stopê na ³apie i bez ¿adnego ostrzerzenia wspiê³a siê na grzbiet wilka. Usadowi³a siê na nim wygodnie, a potem objê³a rêkoma jego szyjê i przytuli³a siê do niego.
- Zabierz mnie, kochany wilczku w jakie¶ ciekawe miejsce... Proszê...- wyszepta³a mu prosto do ucha.
- Nie powinienem... Keishi i Sakura bêd± siê o ciebie martwiæ a je¶li chodzi o Keishiego wydaje mi siê, ¿e wystarczaj±co siê ju¿ martwi... Od ¶mierci siostry nie jest taki sam... - powiedzia³ nie ruszaj±c siê z miejsca... Mia³ dbaæ o bezpieczeñstwo ka¿dego Genishidy... A zabranie tej dziewczynki gdziekolwiek by³o zaprzeczeniem celu w jakim siê szkoli³...
- No i fajnie. - Namida zsunê³a siê z jego grzbietu.- W takim razie pójdê, sama... A spróbij mnie tylko zatrzymaæ, to zacznê p³akaæ, krzyczeæ i wrzeszczeæ... Obudzê klona i powiem mu, ¿e chcia³e¶ mnie zabraæ z domu i ¿e jeste¶ okrutny, straszny i ¿e mnie obudzi³e¶ i ¿e...- zaciê³a siê, staj±c na palcach i nadymaj±c policzki jak banie. Kiedy nie znalaz³a kolejnego argumentu wypu¶ci³a powietrze.- No to idê.- oznajmi³a i ruszy³a ra¼no w stronê drzwi. A w³a¶ciwie pobieg³a. By³y uchylone, wiêc wystarczy³o jedno pchniêcie i dziewczynka wypad³a w wielki ¶wiat. Wystarczy³ jej u³amek senkundy, by zorientowaæ siê, ¿e w bambusowym lesie ma nad wiliem przewagê, poniewa¿ by³a mniejsza i zwinniejsza od niego i mog³a siê wcisn±æ w najmniejsze szczeliny.
Nie namy¶laj±c siê d³u¿ej skoczy³a w g±szcz.
[nmm]
Raikeishu westchn±³... Bêdzie trzeba wezwaæ Keishiego... Ale najpierw... Podbieg³ do swojego m³odszego brata i obudzi³ go...
- Wstawaj Leniu... Nami opu¶ci³a dom... Biegnij za ni± i ¶led¼ j±... Ja pobiegnê po Keishiego... - warkn±³ lekko zdenerwowany...
- Jasne jasne... Wiesz Niisan móg³by¶ czasem Wyluzowaæ... - ziewn±³ Raikishi i znikn±³ stosuj± Shunshin
Reikeishu natomiast pobieg³ do rezydencji... {NMS}
Namida wbieg³a po cichu do domku. Odetchnê³a z ulg±, kiedy okaza³o siê, ¿e klon nadal ¶pi. Po cichu przebieg³a obok niego, wyci±gne³a prêty i wesz³a do kojca. Nastêpnie wsunê³a jeden z prêtów na jego miejsce. Przy drugim siê zawacha³a. Wziê³a go i z ca³ej si³y d¼gnê³a nim klona w pier¶, a ten znikn±³ z cichym "paf!". Nastêpnie zadowolona od³o¿y³a szczebel na jego miejsce i po³o¿y³a siê na ¶pi±co spowrotem, jak gdyby nigdy nic.
Raikishi jak gdyby nigdy nic po³o¿y³ siê pod ¶cian±... Mrukn±³ cos niezbyt zrozumiale i zasn±³...
Keishi w towarzystwie Reikeishu i Sakury wróci³ do domu... Wszed³ do pokoju w którym spa³a Nami i patrzy³ na ni± z u¶miechem... Udawa³a ca³kiem dobrze ale co¶ pominê³a...
- Uda³a siê wycieczka? - zapyta³ spokojnie
No ciekawe..Jak siê wydosta³a¶..-powiedzia³a patrz±c na ma³a Nami ,lecz nie by³o w jej wzroku z³o¶ci ,lecz ciep³o i szczery u¶miech by³ na jej ustach...By³a ciekawa czemu ich córka gdzie¶ posz³a ,a tak¿e jak zrobi³a to ,¿e siê wydosta³a z ³ó¿eczka...
Ma³a Nami podnios³a oczka i przetar³a je.
- Cio? - zapyta³a, jakby nie rozumiej±c o co chodzi. Udawa³a znakomicie.
- Muszê przyznaæ... Dobra z ciebie aktorka... Jednak nie oszukasz mnie... Raikeishu powiedzia³, ¿e wydosta³a¶ sie z ³ó¿eczka a potem zrobi³a¶ sobie samodzielna wycieczkê... Poza tym mam jeszcze jeden dowód poza jego s³owem... - Keishi nieco spowa¿nia³... Jego ton nie by³ mo¿e zimny ale zdecydowanie stanowczy... Popatrzy³ znacz±co na ubiór córeczki... Dobrze pamiêta³, ze nie po³o¿y³ jej spaæ w czym¶ takim...
Dziewczynka nachmurzy³a siê, a sekundê pó¼niej zrozumia³a. By³a w¶æiek³a, ¿e przeoczy³a taki szczegó³. Spojrza³a w oczy starszego z wilków, staraj±c siê czytaæ z jego emocji.
- Urusenai...-wyszepta³a gro¼nie w jego stronê. Ju¿ ona to sobie zapamiêta. Jeszcze znajdzie sposób, ¿eby uprzykrzyæ mu ¿ycie. Za wszelk± cenê. Jeje oczy niemal ciska³y iskry.
- Nami... Raikeishu od lat jest obroñc± naszego klanu... Jego zadaniem jest dbanie o bezpieczeñstwo ka¿dego z naszej rodziny... Robi³ tylko to co do niego nale¿a³o... - powiedzia³ stanowczo... Jednak w jego oczach czai³ siê lêk... Nami by³a mimo wszystko tak podobna do Zato... Ba³ siê, ze mo¿e straciæ dzieci tak jak wcze¶niej resztê rodziny...
- Nie dasz rady ochroniæ mnie przed wszystkim tato...- w oczach czteroletniej dziewczynki pojawi³a siê niespotykana powaga.- Musia³by¶ przez ca³y czas trzymaæ mnie pod kloszem, jak jaki¶ piêkny kwiat... S±dzê, ¿e trzymanie go pod kloszem by³oby g³upot±... O wiele lepiej jest zerwaæ go i pozwoliæ mu zwiêdn±æ, wtedy kiedy przyjdzie na niego czas... - u¶miecha³a siê nieco smutno. Gdzie siê nie ruszy³a, wyczuwa³a emocje targaj±ce innymi istotami. W przypadku ro¶lin by³y to powolne snuj±ce siê w nieskoñczono¶æ "my¶li", ktorych jedynym celem egzystencji by³o zapewniæ ro¶linie odpowiedni rozwój. Ostatnio nawet, w przypadku ludzi, zdarza³y jej siê przeb³yski szczególnie silnych i gwa³townych my¶li. To kaza³o jej przestaæ byæ dzieckiem o wiele wcze¶niej ni¿ ona sama by tego chcia³a.
- Masz racjê... Nie zdo³am... Jednak w³a¶nie chwili kiedy to siê stanie obawiam siê najbardziej... Zbyt wiele wa¿nych dla mnie osób straci³em... - powiedzia³ odwracaj±c wzrok... Nie chcia³ by targaj±cy nim ból zrani³ Nami...
- W takim razie naucz mnie... Naucz mnie broniæ siê przed zagro¿eniami... Wyposa¿ mnie w broñ, daj mi orêz do rêki...- westchnê³a.- I nie odwracaj proszê wzroku, nawet z obawy przed tym ¿e doznam przez to bólu... Je¶li uznam, ¿e go nie zniosê, sama spuszczê wzrok... Bo kiedy ludzie boj± siê spojrzeæ mi w oczy, z obawy przed skrzywdzeniem mnie... Czujê siê spaczona...- nieustannie szuka³a spojrzenia oczu ojca. Narazie tylko bezpo¶redni kontakt wzrokowy pozwala³ jej wyczuwaæ emocje. Narazie - poniewa¿ jej umiejêtno¶æ z dnia na dzieñ siê rozwija³a.
- Skoro tak mówisz... - Keishi przesta³ uciekaæ wzrokiem... Jego spojrzenie spotka³o siê ze spojrzeniem córki... Nami wyczu³a falê najrozmaitszych emocji... Najsilniejszy by³ lêk... Lêk i ból straty...
- Nied³ugo cê nauczê... obiecujê...
Dziewczynka jedynie zacisnê³a rêce w pi±stki, jednak patrzy³a na tatê. Nagle w oczach ch taty zoabaczy³a obraz jej samej, przedzieraj±cej siê przez g±szcz czarnych, ob¶lizg³ych robaków strachu, smutku i cierpienia. Nie przejê³a siê jednak nimi i zag³êbi³a siê w owy g±szcz ca³a, posuwaj±c siê powoli acz niestrudzenie naprzód. A potem, w tych jasnoniebieskich oczach dojrza³a co¶ innego. Polke ¶wiat³a, w którym sta³ jej ojciec. Widzia³a równie¿ kilka ¶wietlistych nici. Ale zidentyfikowaæ potrafi³a tylko tê, która odnosi³a siê do niej samej. Ojciec j± kocha³ i to najczystsz± mi³o¶ci± jaka istnieje w ¶wiecie. Ba³ siê o ni±, bo nie chcia³ by ? (i tu przekaz którego dziewczynka z powodu nieznajomo¶ci Zato nie zrozumia³a). Martwi³ siê, ale i chcia³ dla niej jak najlepiej. Nagle poczu³a fizyczny ból, który ¶ci±gn±³ j± spowrotem do rzeczywisto¶ci. Spojrza³a ze zdumieniem na krew, która p³ynê³a jej z d³oni. Musia³a j± niesamowicie mocno zaciskaæ, skoro paznokcie przedziurawi³y skórê.
Keishi wyra¼nie widzia³ drogê córki... Jedna z rzeczy jakie Seishou to-ku wyry³a w jego umy¶le... U¶miechn±³ sie smutno i wzi±³ d³oñ córki... Aktywowa³ Chiyute no Jutsu i zaraz zaleczy³ t± ranê...
- Rozumiesz teraz? - zapyta³ spokojnym a jednak smutnym g³osem...
- Taak... S±dzê, ¿e tak...- spojrza³a na rêkê. Nadal by³a w szoku i nie czu³a bólu, poza lekkim szczypaniem.- Chocia¿, jednak nie... nie rozumiem, jednak akceptujê... I przepraszam za ten dzisiejszy wybryk... to siê ju¿ wiêcej nie powtórzy...- obieca³a z autentyczn± skruch± w g³osie.
- Ale temu... temu... No poprostu nie wybaczê... Kablowanie to straszna rzecz, nawet je¶li mia³oby mi ocaliæ ¿ycie...- doda³a po chwili znów spogl±daj±c zawistnie na wilka.
- Czego nie rozumiesz? - zapyta³ spokojnie... Je¶liby tego chcia³a wyja¶ni³by jej to... Przynajmniej w tej chwili... Nie wiedzia³ czemu ale fakt, ze Nami posiada zdolno¶ci tak podobne do jego techniki podnosi³ go na duchu...
- Poprostu... Narazie trudno jest mi to obj±æ i siê z tym oswoiæ... Daj mi proszê trochê czasu tato...- zamilk³a. Co¶ w niej znów wróci³o do osobowo¶ci ma³ej dziewczynki. Zamknê³a swoj± psychikê na kluczyk i stara³a siê byæ beztroska jeszcze przynajmniej jaki¶ czas. - Móg³by¶ mnie z t±d wyci±gn±æ? - zapyta³a, u¶miechniêta.
Keishi u¶miechn±³ siê nieco pogodniej... Sam zamkn±³ na chwilê swoje troski... Wzi±³ Namidê na rêce i wyci±gn±³ j± z ³ó¿eczka... Jednak nie postawi³ jej na ziemi... Trzyma³ j± prawie tak samo jak wtedy gdy by³a jeszcze niemowlêciem...
Najpierw chcia³a pobawiæ siê w berka, ale kiedy ojciec j± trzyma³, przytuli³a siê do niego, obejmuj±c rêkoma jego szyjê...
Keishi nadal trzyma³ córkê... Z jakiego¶ powodu dzia³a³a jak talizman odganiaj±cy wszelki smutek...
- To na co masz teraz ochotê? - zapyta³ z u¶miechem...
- Hmm... Na lody! - oznajmi³a nagle, pomimo deszczowej pogody za oknem. Taki mia³a w³a¶nie dzieciêcy kaprys.
- Skoro na to masz ochotê... - Keishi postawi³ córkê na ziemi i jakby nieco spochmurnia³...
- To ubieraj siê szybko i idziemy... - powiedzia³ nagle u¶miechaj±c siê...
Nami spojrza³a przekornie na ojca, a potem pobieg³a do hallu i narzuci³a na siebie nieprzemakalny p³aszczyk.
- A dok±d idziemy? -zapyta³a.
- Jak to gdzie? Na lody. - Keishi za¶mia³ siê patrz±c na córkê ciep³ym wzrokiem... Sam narzuci³ na siebie swój p³aszcz...
Sakura siê znowu za bardzo zamy¶li³a , gdy us³ysza³a ,¿e ma³a Nami chce i¶æ na lody i zauwa¿aj±c ,¿e ju¿ siê ubierali wiêc podbieg³a do nich - Czekajcie na mnie! Ja te¿ chcê i¶æ..Przepraszam za nie odzywanie siê ,ale po prostu tak wysz³o..-powiedzia³a do nich z u¶miechem ,tak¿e nak³adaj±c na siebie swój w³asny p³aszcz i teraz tylko czeka³a na to co powiedz± i zrobi± jej ukochane osoby..
- No to chod¼my.- oznajmi³a Nami, otworzy³a drzwi, staj±c na palcach i ruszy³a w deszcz.
[nmm]
- Hej poczeka³aby¶ - Keishi za¶mia³ siê i ruszy³ za córk±... Spojrza³ jeszcze na Sakure a w jego oczach b³yszcza³o szczê¶cie...
Sakura by³a ju¿ gotowa po czym podesz³a do drzwi spogl±daj±c na szczê¶liwego Keia -Widzê ,¿e jeste¶ dzi¶ w ¶wietnym humorze..Takiego najbardziej ciebie lubiê..No a co z naszym synkiem? ma zostaæ w domu?Bo jak tak to musi z kim¶ zostaæ ..-powiedzia³a czule do niego maj±c szeroki u¶miech na twarzy..
- Nie umiem powiedzieæ dlaczego tak jest... Ale chyba ma to jaki¶ zwi±zek z Nami... - powiedzia³ gdy ukochana wspomnia³a o jego dobrym humorze... Spojrza³ na Rei, który nadal spa³...
- Lepiej go nie budziæ... A co do opieki Raikeishu z nim zostanie... - powiedzia³ po czym wyszed³ z domu by przypadkiem nie zgubiæ Nami z oczu... {NMM}
Susanoo wysypa³a bia³y proszek na ma³± metalow± tackê, po czym wyci±gnê³a kawa³ek papieru, zrobi³a z proszku dzilki i wci±gnê³a nosem.
- Chod¼ kochanie - powiedzia³a - pójdziemy w tango
i stworzy³a klona...
- Leæ kotku i odnajd¼ tego, którego tak bardzo nienawidzimy...
Klon wyszed³...
Dodane po 1 minutach:
Przed wyj¶ciem Susanoo udzieli³a klonowi informacji gdzie wed³ug plotek by³ Deidara.
Dodane po 16 godzinach 24 minutach:
Susanoo wiedzia³a ju¿ co zrobi³ Deidara gdy¿ klon powróci³...
Stworzy³a wiêc dwa kolejne klony...
- Id¼cie zniszczyæ mu ¿ycie... - powiedzia³a i da³a im co¶ na drogê - nie zawied¼cie mnie...
Klony wysz³y <NMM>
Dodane po 3 godzinach 31 minutach:
Susanoo wysz³a
[NMM]
Dodane po 1 godzinach 38 minutach:
Susanoo wesz³a, usiad³a w fotelu i zapali³a opium
Susanoo wysz³a zostawiaj±c karteczkê dla Keishiego
"Kei...
B³agam Ciê... Pozwól mi wybudowaæ sobie twierdzê
Kuzynka umi³owana,
Susanoo
Post Scriptum wrócê niebawem"
<NMM>
Keishi wszed³ do domu nadal trzymaj±c Nami na rêkach. Oboje byli nieco przemoczeni ale ch³opak by³ szczê¶liwy. Burza, chwile spêdzane z rodzin± i bliskimi, ¶wiadomo¶æ tego jak wiele mia³ szczê¶cia sprawia³y, ¿e czu³ siê lekko. Postawi³ córkê na ziemi i wytar³ jej mokre w³osy potem uda³ siê do kuchni. Zacz±³ przygotowywaæ obiad. Pokroi³ Tofu w kostki. Przyprawi³ kurczaka i wstawi³ go do piekarnika. Zacz±³ gotowaæ rosó³ i przygotowywaæ sos. W miêdzy czasie zacz±³ gotowaæ te¿ ry¿. Chcia³ aby ten obiad by³ wyj±tkowy.
Gdy wesz³a do pomieszczenia, w którym do¶æ dawno nie by³a, to od razu potem uda³a siê do ³azienki, by wytrzeæ swoje przemoczone w³osy i twarz. Widz±c siebie w lustrze u¶miechnê³a siê sama do siebie do¶æ szeroko i pu¶ci³a sobie oczko. Po tym wysz³a z ³azienki na korytarz, za¶ tam czuj±c cudowne zapachy, wydobywaj±ce siê z owego miejsca, po prostu posz³a za ich ¶ladem.. Znajduj±c siê tam usiad³a sobie do sto³u i spogl±da³a na Keia, który sta³ przy kuchence i co¶ przyrz±dza³ bardzo pysznego do jedzenia.
- Mmm co¶ czujê, ¿e robisz co¶ wyj±tkowego.. Te zapachy s± bardzo kusz±ce.. Ciekawe co ty tam przygotowujesz.. A s±dz±c po zapachu, to bêdzie bardzo dobre, a tak¿e bardzo smaczne, wrêcz wy¶mienite. To wspaniale, ¿e przyrz±dasz obiad, bo w sumie zg³odnia³am od tamtego czasu, kiedy jeszcze byli¶my w twym gabinecie. - powiedzia³a z szerokim u¶miechem na twarzy, w jego stronê, a swoje d³onie podpar³a pod brodê no i teraz czeka³a na rezultat teogo co w³a¶nie robi³ Keishi wk³adaj±c w to ca³y swój wysi³ek jak i serce.. To wszystko sprawia³o, ¿e Sakura by³a bardzo szczê¶liwa i nigdy wcze¶niej a¿ tak siê nie czu³a jak teraz, a to by³ bardzo dobry znak.. Czeka³a cierpliwie na jedzenie robione przez jej ukochanego, oczywi¶cie przygl±daj±c mu siê uwa¿nie, za¶ k±tem oka sprawdza³a, gdzie sobie chodzi ma³a Nami, by przypadkiem znów jej gdzie¶ nie ponios³o.. Tylko w³a¶ciwie nie wiedzia³a gdzie jest Rei i co robi, tak wiêc musia³a sie o tym dowiedzieæ.
- Hmm nie wiem gdzie jest nasz syn.. Bo jako¶ dawno go nie widzia³am, a przecie¿ nigdzie nie wychodzi³ z nami.. Mam nadziejê, ¿e siedzi gdzie¶ tu w domu, bo jak nie to bêdzie ¼le.. - doda³a po chwili ciszy lekko przestraszonym g³osem, gdy¿ zaczê³a siê baæ o niego, dlatego, ¿e naprawdê nie widzia³a go dawno..
Keishi podniós³ g³owê patrz±c na ukochan±.
- Nie martw siê o niego. Ma w koñcu 6 lat. Na pewno nic mu nie jest. - Powiedzia³ spokojnie po czym wróci³ do przygotowywania posi³ku. Kilka razy pola³ kurczaka sosem i zamiesza³ rosó³. Ry¿ gotowa³ siê powoli, tak jak sos do kurczaka. Genishida doda³ tofu do roso³u. Powoli obiad nabiera³ kszta³tów. Ch³opak ca³y czas u¶miecha³ siê ³agodnie. Robi³ to dla tych, których kocha³. Wk³ada³ wiêc w te dania ca³e swoje serce. Musia³o byæ wyj±tkowe.
Odetchnê³a z ulg± na ten¿e fakt i u¶miechnê³a siê równie¿ jeszcze szerzej ni¿ dotychczas.
- No to dobrze mi to s³yszeæ, skoro mówisz, ¿e nie to wiadomo, ¿e wszystko jest w porz±dku. - powiedzia³a rado¶nie do ukochanego spogl±daj±c ca³y czas w jego stronê. Zapachy wydobywaj±ce siê z kuchenki by³y tak cudowne, ¿e a¿ ci±gnê³o j± w tamto miejsce.. Jednak¿e wola³a usiedzieæ w miejscu i poczekaæ cierpliwie na to a¿ w koñcu Kei skoñczy przygotowywaæ ten smakowity obiad czy co to tam by³o. Po chwili rozejrza³a siê po pomieszczeniu uwa¿nie by wy¶ledziæ w nim ma³± Nami, a tak¿e mo¿e nawet znajdzie siê i Rei.. Jednak¿e widzia³a tylko córeczkê a synka nie mog³a w ogóle znale¼æ oczyma.. Ale ju¿ nie martwi³a siê o niego, bo czu³a w sercu ¿e z nim jest wszystko w porz±dku, a po za tym przekonanie jej ukochanego o tym równie¿ sprawia³o, ¿e nie ba³a siê o Reia. Teraz musia³a cierpliwie czekaæ na to a¿ w koñcu skoñczy robiæ jedzenie, a w miêdzy czasie po prostu rozmy¶la³a o ró¿nych rzeczach, a tak¿e k±tem oka spogl±da³a to na Keishiego to na ma³± Nami, bo w³a¶ciwie póki co lepszego zajêcia nie by³o...
Wszystkie dania by³y gotowe... Keishi u¶miechn±³ siê i Prze³o¿y³ ry¿ do wielkiej miski. Do kolejnej wla³ rosó³. Obie miski postawi³ na stole, po czym powoli zacz±³ nakrywaæ. Przygotowa³ 4 nieco wiêksze miseczki na ry¿ oraz 4 mniejsze, do których wla³ sos. Kolejne 4 by³y na rosó³. Na dodatkowym talerzyku le¿a³y kawa³ki kurczaka. Obok naczyñ Keishi po³o¿y³ pa³eczki... Obiad by³ gotowy...
- Siadajcie zanim ostygnie. - Keishi wla³ do miseczki rosól, do kolejnej nabra³ ry¿u. Patrzy³ na ¿onê i córkê z ³agodnym u¶miechem i mi³¶ci± w oczach. Przez ten krótki czas zapomnia³ o tym jak wielkie brzemiê d¼wiga, jak wiele straci³ i ile wycierpia³. Nie mia³o to w tej chwili do niego dostêpu...
Wyl±dowa³em przed wej¶ciem, zeskoczy³em z summona, który zaraz zacz±³ lataæ nad domem. zapuka³em do drzwi mieszkania.
- Ciekawe czy jest w domu...- pomy¶la³em czekaj±c, a¿ otworzy mi drzwi.
EDIt 17:23
Gdy nie dosta³em odpowiedzi wskoczy³em na summona i odlecia³em <NMM>
Kyoko i Michimoto podeszli do drzwi. kyoko zapuka³ 3 razy.
-Mogliby¶my zastukaæ w 6 ale Genishida ma córkê, mog³a by siê obudziæ.
Keishi westchn±³ ciê¿ko... S³ysza³ g³osy z zewn±trz a i Raikishi wyczu³ zapachy...
"Czy nawet na chwilê nie mogê odpocz±æ od polityki?" Jednak po chwili stworzy³ wodnego klona, który otworzy³ drzwi... Spojrza³ na stojacych przed domem...
- Kyoko... My¶la³em, ¿e wyra¼nie przedstawi³em swoje zdanie na temat organizacji, w której jeste¶... Co do twojego towarzysza je¶li ma sprawê polityczn± a na tak± to wygl±da to w gabinecie siedzi wydelegowany w tej sprawie klon... - powiedzia³ beznamiêtnie...
-Keishi po co ta z³o¶æ... nie ma ju¿ Soremade, przy³o¿y³em te¿ rêki do tego ¿eby siê rozpad³o parê dni temu do³o¿y³em te¿ rêki do zniszczenia Midoriego. te wie¶ci jeszcze tu nie dotar³y?
Twarz klona z³agodnia³a...
- Mimo wszystko je¶li masz sprawê dotycz±c± wioski od tego jest gabinet... Nie przenoszê pracy do domu... - powiedzia³ spokojnie...
Spojrza³em na Keishi'ego.
- Przepraszam, jestem niegrzeczny rozmawiaj±c z tob± z mask± na twarzy. Jestem Michimoto nowy Kage Kusy. Przyszed³êm tutaj, aby porozmawiaæ z prawdziwym tob± o Zwi±zku Zjednoczonych Wiosek Shinobi...- powiedzia³em ukazuj±c moj± twarz. (2 ró¿ne oczy, na czole pentagram )
Kyoko wywróci³ oczami i popatrzy³ na Michimito.
-W takim razie udamy siê do Gabinetu i tam omówimy sprawê która do ciebie mamy. Smacznego! - zawo³a³ Kyoko wpychaj±c g³owê za drzwi i u¶miechaj±c siê do rodziny Keishiego.
-Bywaj. - Kyoko zobaczy³ jednak ¿e Michimoto ju¿ mówi...
-Albo i nie...
Wodny klon jedynie wzruszy³ ramionami...
- Klon orygina³ ¿adna to ró¿nica... Polityka w gabinecie lidera wioski... Wierz mi orygina³ siê o tym dowie a nie dochodzi do ró¿nicy zdañ miêdzy nami a orygina³em... - powiedzia³ obojêtnie...
- Choæ Ame ju¿ raz odmówi³o wst±pienia do ZZWS... I raczej zdania nie zmieni³o... - powiedzia³ obojêtnie...
- Dobrze, wiêc idziemy Kyoko. Widzê, ¿e ludzie s± tu ma³o go¶cinni...- powiedzia³em pewnym g³osem.
- Po¿egnaj ode mnie orygina³. Smacznego...- powiedzia³em ruszaj±c w stronê rezydencji. <NMM>
Klon znikn±³ a oryginalny Keishi skin±³ na Raikishiego... Wilczek przeci±gn±³ siê i jak burza pomkn±³ w stronê gabinetu {NMS}
Nami westchnê³a i skoñczy³a je¶æ, po czym wsta³a od sto³u.
- Tato...- mruknê³a. - Jak by³e¶ ma³y, to kim chcia³e¶ zostaæ? - zapyta³a.
Keishi sam od³o¿y³ puts± ju¿ miskê i spojrza³ na córkê...
- Kiedy¶ jak wiêkszo¶æ moich rówie¶ników chcia³em zostaæ najsilniejszym shinnobi na ¶wiecie... - Powiedzia³ spokojnie. Tak to by³o jego dzieciêce marzenie... Marzenie rozbite o rzeczywisto¶æ...
- Jednak potem nie mia³em czasu na marzenia... By³em wtedy w twoim wieku... Brutalny atak na dzielnicê klanow±... Zosta³em sam. Przygarn±³ mnie pewien shinnobi... Pod±¿a³em za nim. Marzenia zniknê³y... W brutalnym ¶wiecie nie by³o na nie miejsca. - Powiedzia³ z lekk± nut± smutku w g³osie. Jednak zaraz u¶miechn±³ siê ciep³o.
- W±tpiê bym kiedykolwiek zosta³ naprawdê silnym shinnobi... Jednak nie jest mi to potrzebne by byæ szczê¶liwym... - powiedzia³ lekkim g³osem.
- A ty córeczko kim chcia³aby¶ zostaæ?
- W³a¶nie z tym mam problem...- odpar³a. Podesz³a do okna i zapatrzy³a siê na pochmurne niebo. - Wiem, ¿e nie zostanê najsilniejsz± kunoichi... Nawet kiedy uderzê Rei'a, mam potem okropne wyrzuty sumienia, nie mówi±c o tym, ¿e widzê w jego oczach ból który mu zadajê...- milcza³a d³ug± chwilê. - Chyba nie zosta³am stworzona do walki.... Ale do medycznych jutsu te¿ mnie nie ci±gnie, bo przecie¿ musia³abym widzieæ jeszcze wiêcej ludzkiego bólu.- odwróci³a siê od okna, a w jej oczach ukaza³ siê nienaturalny smutek i powaga. Na pewno nie by³a zwyk³ym o¶mioletnim dzieckiem. - Nie wiem...- zakoñczy³a.
Keishi za¶mia³ siê weso³o po czym podszed³ do córki. Po³o¿y³ jej d³oñ na ramieniu.
- Wiêc naprawdê jeste¶ nasz± córk±... Ani ja ani mama nie lubimy walczyæ... W³a¶ciwie tego nienawidzimy. A jednak nie nawza³bym siê te¿ medykiem. O nie na to mam zbyt ma³e zdolno¶ci. - powiedzia³ ciep³ym g³osem.
- A jednak walczê. Walczê choæ tego nienawidzê. A wiesz dlaczego? - zapyta³ spokojnie po czym nie czekaj±c na odpowied¼ ci±gn±³ dalej.
- Walczê jedynie po to aby ci na których mi zale¿y byli bezpieczni... Nie zag³usza to co prawda wyrzutów sumienia ale... Trzeba z tym ¿yæ. - powiedzia³ ciep³o po czym przykucn±³ i obróci³ córkê tak aby patrzyæ prosto w jej oczy. Jednocze¶nie niemal ca³kowicie wyciszy³ swoje emocje. W³a¶ciwie pozostawi³ jedynie ojcowsk± troskê i mi³o¶æ choæ i te by³y jakby... Przyt³umione.
- A mo¿e powinna¶ opanowaæ techniki, które nie zadaj± bólu a pomagaj± wygraæ? - zapyta³
- Mo¿e...- Nami mimo wszystko szybko spu¶ci³a wzrok, przestaj±c patrzyæ tacie w oczy. Nie chcia³a tego, ale by³o to u niej ju¿ odruchowe - niechêæ do patrzenia ludziom w oczy.
- Ja te¿ chcia³abym, ¿eby¶cie wy i Rei byli bezpieczni, ale nie potrafi³am zraniæ kogokolwiek po to, aby Wam zapewniæ bezpieczeñstwo.- wzruszy³a ramionami.- Pomy¶lê jeszcze o tym... Mo¿e to co potrafiê da³oby siê jako¶ wykorzystaæ? Narazie co prawda nie wiem JAK, ale mo¿e wymy¶lê...- nagle wypogodzi³a siê i spojrza³a znów za okno.
- Tatu¶, móg³by¶ przywo³aæ Raikishi'ego? Wybra³abym siê z nim na spacer... Dzisiaj przynajmniej nie pada...- powiedzia³am.
Keishi skin±³ g³ow±... Naci±³ kciuk i z³o¿y³ pieczêcie... Po chwili w k³êbach dymu pojawi³ siê wilcze szczeniê. Keishi wyja¶ni³ mu co i jak wiêc wilczek szybko podbieg³ do Nami. Zamerda³ kilka razy ogonem.
- To co idziemy? - zapyta³ weso³o. Widz±c entuzjazm wilczka Keishi tylko siê u¶miechn±³.
- Pewnie, m³ody! - Namida wyszerzy³a zêby w u¶miechu.- Tylko sekundê...- doda³a, wbieg³a do swojego pokoju i porwa³a z ³ó¿ka szalik taty. Potem podbieg³a do niego, uwiesi³a siê mu na szyi i poca³owa³a go w policzek.- Kocham Ciê, tatu¶.- szepnê³a, a potem jak burza wypad³a przez drzwi.
[nmm]
Keishi jedynie siê u¶miechn±³.
- Ja ciebie te¿ córu¶... - powiedzia³ ciep³o po czym skin±³ wilczkowi a ten wybieg³ za Nami. Keishi za¶ usiad³ przy stole.
- Rosn± tak szybko prawda kochanie? - zapyta³ Sakury. {NMS}
Jak zwykle Sakura nie wiedzia³a co siê naoko³o niej dzia³o, choæ jad³a ze smakiem to co przygotowa³ ca³ej rodzinie Keishi. By³o tak tylko dlatego, ¿e po prostu znowu¿ jak to zwykle bywa siê totalnie zamy¶li³a. Co¶ jednak pi±te przez dziesi±te us³ysza³a z rozmowy ukochanego z Nami, ale nie mia³a nic do powiedzenia na ten temat. No i u¶miechnê³a siê tylko i równie¿ po¿egna³a córeczkê machaj±c jej swoj± d³oni±. Potem s³ysz±c to co powiedzia³ Kei odwróci³a g³owê w jego kierunku, ca³y czas maj±c szeroki u¶miech na twarzy.
- Jedzenie by³o przepyszne, jeszcze nigdy czego¶ tak dobrego nie jad³am. A no masz absolutn± racjê. A niedawno by³a jeszcze taka malutka, a teraz ju¿ ma 8 lat... I do tego staje siê ona coraz piêkniejsz± dziewczynk± no i z pewno¶ci± coraz zdolniejsz±. - powiedzia³a spokojnie z mi³ym dla ucha g³osem. Wsta³a teraz od sto³u no i wziê³a swoje jak i Nami brudne naczynia i od³o¿y³a je do zlewu, w sumie je¿eli Keishi te¿ zjad³ i jego wziê³a od³o¿y³a.
- To mam nadziejê, ¿e pomo¿esz mi to wszystko pozmywaæ, bo tyle siê napracowa³e¶ z tym jedzonkiem, ¿e zosta³o teraz sporo brudnych naczyñ i teraz trzeba to posprz±taæ, by nie by³o ba³aganu.. I naprawdê wspania³y ten obiad by³. - doda³a po chwili stoj±c ju¿ przy kuchni i teraz czekaj±c na to czy pomo¿e jej czy te¿ nie, bo sumie sama sobie z tym nie poradzi, gdy¿ tego by³o do¶æ du¿o..
Keishi podszed³ do ukochanej. Stan±³ obok niej przy zlewie i poca³owa³ j±.
- Oczywi¶cie, ¿e ci pomogê. - powiedzia³ ciep³o i napu¶ci³ do zlewu wodê. Doda³ nieco p³ynu do naczyñ i zacz±³ myæ naczynia...
- Nami naprawdê uros³a. Na pewno wyro¶nie na piêkn± Kunoichi. Tak jak jej matka. - powiedzia³ czule i znów j± poca³owa³.
By³o jej niezmiernie przyjemnie kiedy s³ysza³a takie s³owa z ust jej ukochanego, a¿ lepiej na sercu siê robi. Kiedy j± poca³owa³, ona oczywi¶cie odwzajemni³a jego poca³unki bardzo czule i s³odko. Ona równie¿ co¶ zaczê³a robiæ, a mianowicie jak on czy¶ci³, to ona wyciera³a do sucha te naczynia i tak uda³o im siê w koñcu pozmywaæ brudne przedmioty.
- No to ju¿ skoñczyli¶my. No i znowu siê z tob± zgodzê, bo w³a¶nie widaæ po Nami jak jest coraz ³adniejsza i powoli nabiera kszta³tów kobiecych.. - powiedzia³a po chwili szeroko u¶miechaj±c siê do ukochanego. Zaczê³a teraz rozmy¶laæ, co maj± teraz robiæ..
- No dobra, to wiêc co teraz porobimy? - spyta³a siê go, poniewa¿ tak jako¶ nic ciekawego nie wpada³o jej do g³owy, wiêc pomy¶la³a, ¿e mo¿e on co¶ wymy¶li sensownego.
Keishi u¶miechn±³ siê widz±c u¶miech Sakury. Jednak nie zna³ odpowiedzi na jej pytanie.
- Wiesz mo¿e zostañmy w domu. Jak znam ¿ycie to ledwie wytknê nos za drzwi zaraz znajdzie siê tysi±c spraw do za³atwienia. - powiedzia³ z cichym ¶miechem. Obj±³ Sakurê w pasie i przytuli³ j± mocno do siebie...
- Nie wiesz nawet jak siê cieszê, ¿e siê spotkali¶my... - wyszepta³ jej do ucha. Nie k³ama³... Kocha³ Sakurê... I nie umia³ sobie wyobraziæ ¿ycia bez niej.
Drzwi wrêcz wylatywa³y z zawiasów, po raz kolejny Keishiemu kto¶ musia³ przeszkadzaæ we wspólnym posi³ku z rodzin±. Dziwna jednak by³a determinacj± z jak± kto¶ próbowa³ porozmawiaæ z w³adc± Ame, z pewno¶ci± nie mog³a to byæ sprawa któr± tak ³atwo mo¿na zignorowaæ. Z tym ¿e... co mog³o siê staæ?
Namida wpad³a do domu, wpu¶ci³a wilczka i zatrzasnê³a drzwi. Ca³a by³a przemoczona. Zarzuci³a d³ugimi, ró¿owymi w³osami, a potem otrzepa³a siê w bardzo charakterystyczny sposób - przypomina³o to sposób w jaki psy i wilki otrzepuj± siê z wody.
- Ohayo tot, oi mams...- powiedzia³a po czym posz³a do ³azienki, aby siê ogarn±æ i przemy¶leæ sposób w jaki porozmawia z tat±.
Keishi u¶miechn±³ siê widz±c, ¿e córka wróci³a... Jednak walenie w drzwi po raz kolejny popsu³o mu humor... Nie rozumia³ jakim cudem ka¿dy, nawet z poza wioskiu wiedzieli gdzie mieszka lider Ame... Nie dosta³ wiadomo¶ci od klona, wiêc ten kto teraz sta³ przed drzwiami nawet nie pofatygowa³ siê by sprawdziæ w gabinecie. Ale skoro tak to sk±d u licha wiedzia³ gdzie go szukaæ... Niewiele osób w wiosce tak po prostu wiedzia³o gdzie mieszka ani tym bardziej nie poda³oby tej wiadomo¶ci obcemu... Bez pospiechu stworzy³ klona... Orginalny Keishi cofn±³ siê tak aby nie byæ widocznym za¶ klon otworzy³ drzwi... Lepiej by to by³o wa¿ne...
///Kyoko pamiêtam twoje argumenty ale do diab³a zachowaj trochê realizmu... Zreszt± moje zdanie o zmuszaniu do udzia³u w evencie ju¿ znasz///
Przed oczami klona Keishiego sta³ mê¿czyzna. Z jego r±k ciek³a krew jednak w ogóle to ze jeszcze sta³ ¶wiadczy³o o jego w miarê stabilnym stanie. Gdy tylko spostrzeg³ ¿e kto¶ mu otworzy³ wykrzycza³ jak szaleniec.
-Gdzie jest Ame! Gdzie s± jego Shinobi gdy setki mieszkañców kraju gin±! Ca³± wielki kanion leg³ w gruzach, setki ludzkich istnieñ razem z nim! Musisz przybyæ na miejsce jeste¶ nadziej± ludzi na rozwi±zanie tego co tam siê sta³o... widzia³em... taak... widzia³em. TO nie by³ ¿aden wybuch... to byli oni! - mê¿czyzna mówi³ strasznie szybko i w panice ale mimo to zrozumia³e¶ o co chodzi³o. Prawda uderzy³a ciê w twarz niczym zimna woda.
///Ummm... Kyoko jak do tej pory jeszcze w ¿yciu nie s³ysza³em by w kanionie. zw³aszcza takim, który w co wiêksz± ulewê zmienia siê w rw±c± rzekê (a ulewy w Ame to niemal codzienno¶æ), mieszka³. Co¶ mi tu nie pasuje...///
Klon lekko wzdrygn±³ siê widz±c zakrwawionego cz³owieka... Jednak gdy us³ysza³ pierwsze z pytañ zmaszczy³ brwi...
- W Ame niemal nie ma shinnobi tyle powiniene¶ wiedzieæ... - powiedzia³ niemal lodowatym tonem...
- Zreszt± lider wioski jest w swoim gabinecie... A to na gabinet nie wygl±da... - doda³ po chwili... Sytuacja by³a powa¿na to fakt... Ale nienawidzi³ gdy kto¶ przenosi³ jego sprawy zawodowe w jego ¿ycie prywatne...
//Genishida po pierwsze to wioska ma sowich mieszkañców NPC, nie ¶wiadcz± o jej liczebno¶ci tylko gracze. Mog³e¶ odrazu powiedzieæ ze mieszkasz tu s± z rodzin±... trochê pomy¶lunku co? Dalej id±c tym tropem widzê ze jak event ominie ciebie, zaszyj siê w jakiej¶ klitce nie wiem jak inni ale ja widze ¿e wybitnie na tytu³ Kage nie zas³ugujesz//
Mê¿czyzna splun±³ ci pod nogi i popatrza³ na ciebie jak na kogo¶ wyj±tkowo znienawidzonego.
-Co z ciebie za w³adca... zaklina³e¶ siê ¿e wazny jest dla ciebie pokój i ludzie, a teraz jedyne o czym my¶lisz to w³asny ty³ek... b±d¼ przeklêty, dzieñ w którym zosta³e¶ Kage by³o dniem zguby... znajdziemy kogo innego, kogo¶ kto nam prawdziwe pomo¿e.
///Kyoko mieszkañcy to niekoniecznie shinnobi... W³a¶ciwie ma³a czê¶æ wioski to shinnobi je¶li mam byæ szczery... Poza tym raczej 100 NPC shinnobi na wojnê nie wystawiê...///
Oryginalny Keishi znikn±³ z domu oknem a za nim pobieg³ Raikishi... Mimo wszystko to by³y jego obowi±zki... Klon natomiast ze spokojem wytrzyma³ salwê obelg mê¿czyzny.
- Jestem tylko klonem w³adcy... On sam w tej chwili biegnie w miejsce o którym mówi³e¶... - stwierdzi³. Potem spojrza³ na rany cz³owieka. Nie by³ w najlepszym stanie. Wyraz jego twarzy zmieni³ siê nie do poznania.
- Chodz±c z takimi ranami daleko nie zajdziesz lepiej wejd¼ do ¶rodka... Mo¿e i jako klon nie posiadam technik medycznych jednak poziomem wiedzy na ten temat siê nie ró¿niê. - doda³ po chwili... Spojrza³ z pewnym smutkiem na miejsce gdze jeszcze niedawno by³ orygina³... ¯ycie Kage bylo chwilami zdecydowanie zbyt ciê¿kie... {Nie Ma Mnie i Summona, Klon zosta³}
Dodane po 7 godzinach 19 minutach:
Klon odprowadzi³ rannego do najbli¿szego szpitala, po czym znikn±³. Keishi tymczasem wszed³ do domu tylnymi drzwiami... To co widzia³ sta³o mu przed oczami... Jednak odgoni³ to od siebie... Nie móg³ nic zrobiæ... Tak¿e teraz gdybanie nic nie da... Póki tajemniczy napastnicy siê nie pojawi± bêdzie musia³ czekaæ... Usiad³ na jednym z krzese³ stopniowo uspokajaj±c siê... Raikishi za¶ zwin±³ siê w k³êbek pod sto³em... [Nie ma klona]
Wreszcie wysz³am z ³azienki ca³kiem od¶wie¿ona.
- Taatooo...- zaczê³am podchodz±c do ojca ze swoim popisowym s³odkim u¶miechem na twarzy.- Zale¿y Ci na tym, abym odnalaz³a swoje nindo, prawda? I na tym, ¿ebym nie wstydzi³a siê patrzeæ ludziom w oczy?
Keishi odgarn±³ mokre w³osy z czo³a... Na widok s³odkiego u¶miechu na twarzy Nami w jego g³owie odezwa³ siê alarm... Ona wyra¼nie czego¶ chcia³a... Ale czy to z³e? U¶miechn±³ siê.
- Tak córeczko. Zale¿y mi na tym. I to naprawdê bardzo... - powiedzia³ ciep³ym tonem.
- A czy chcia³by¶ byæ jak najczê¶ciej przy mnie? Móc zawsze mieæ na mnie oko...- "Nad tym siê jeszcze popracuje" pomy¶la³a w miêdzyczasie.- i móc mnie zawsze chroniæ? - dr±¿y³a spokojnie, odczytuj±c ka¿d± najmniejsz± zmianê w emocjach ojca. Dawno siê ju¿ tak nie koncentrowa³a na niczym.
- Sk±d takie pytania córeczko? My¶la³em, ¿e jaki¶ czas temu wyra¼nie da³a¶ mi do zrozumienia, ¿e nie uchroniê ciê przed wszystkim. - powiedzia³ niby obojêtnym tonem. Nie kry³ w sobie tego, ¿e zamierza³ podpu¶ciæ córkê, by wyjawi³a o co jej chodzi. Zastanawia³ siê co wyjdzie z tej ma³ej gry psychologicznej...
- Ale przyznam... Mi³o by³o by mieæ ciê blisko...
- Owszem...Nie uchronisz... I dlatego to, ¿e mia³by¶ mnie ci±gle przy sobie mog³oby nara¿aæ mnie na nieco wiêksze niebezpieczeñstwa, ni¿ gdybym zosta³a w domu...- teraz zaczê³a mówiæ tak szybko, ¿e ledwie da³o siê rozró¿niæ poszczególne s³owa.- Zanim powiesz nie to pos³uchaj tatu¶, sam siê ju¿ na to zgodzi³e¶, tyle tylko ¿e nie wiedzia³e¶ dok³adnie o co chodzi. A dosz³am...- rzuci³a szybkie spojrzenie na wilczka. Wola³a pozostawiæ go bez podejrzeñ. -... do wniosku ¿e moja umiejêtno¶æ mog³aby Ci siê przydaæ. Kiedy rozmawia³by¶ z wrogami, lub poprostu go¶æmi to dziêki mnie móg³by¶ natychmiast wiedzieæ jakie emocje nimi targaj±... Gdybym mocno popracowa³a ufam, ¿e potrafi³abym tak¿e okre¶liæ zarysy ich zamiarów. Taka pomoc to dla Ciebie by³by skarb, a dla mnie do¶wiadczenie o wiele bardziej kszta³c±ce i buduj±ce ni¿ nauka w akademii...- zamilk³a, patrz±c otwarcie w oczy ojca i szukaj±c tam odpowiedzi na swoje pytanie.
Keishi spokojnie wys³ucha³ wszystkiego co Namida mia³a do powiedzenia...
Wsta³ z krzes³a i przyklêkn±³ przy córce tak aby ich twarze by³y na jednakowym poziomie.
- Jeste¶ pewna, ¿e tego chcesz? - zapyta³ cicho. W jego oczach widaæ by³o spokój... I bezinteresown± ojcowsk± mi³o¶æ... Je¶li Nami potwierdzi to co powiedzia³a jeszcze raz z pe³n± determinacj± zgodzi siê...
- Tak. Chcê tego.- Nie doda³a, ¿e g³ówn± rzecz± która j± napêdza³a by³a chêæ wybicia siê ponad brata - wiedzia³a ¿e ojciec czego¶ takiego nie akceptuje.- Co wiêcej przyjmujê wszystkie obowi±zki, które na mnie na³o¿ysz i obiecujê, ¿e nie bêdê siê k³óciæ.
- Rany rany... I niech ko¶ mi teraz powie, ¿e nie jeste¶ moj± córk± - Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie i po³o¿y³ d³oñ na g³owie Nami...
- Nie mam innego wyj¶cia. Muszê siê zgodziæ... - powiedzia³ spokojnie, po czym zupe³nie niespodziewanie przytuli³ córkê...
- Cieszê siê... Cieszê siê, ¿e nareszcie wiesz co chcesz robiæ... - powiedzia³ cicho tak aby tylko ona mog³a to us³yszeæ.
Nami podskoczy³a z rado¶ci. - S³ysza³e¶ Kishi (skrót od Raikishi), uda³o siê! - krzyknê³a, bior±c wilczka na rêce i tañcz±c dziki taniec rado¶ci.
Wilczek brutalnie wyrwany ze snu i w dodatku lataj±cy w powietrzu nie podziela³ w danej chwili rado¶ci dziewczynki...
- Mówi³em... ¯e siê... Uda... - wyb±ka³ marz±c jedynie o tym by znale¼æ siê na ziemi.
Keishi z u¶miechem obserwowa³ t± scenê...
- O czy¿by to by³ jaki¶ wiêkszy spisek? - zapyta³ z rozbawieniem. Od pocz±tku czu³, ¿e kto¶ poza Nami bra³ w tym udzia³...
Zatrzyma³a siê w pó³ kroku, puszczaj±c wilczka z r±k.
- Nie.- wypali³a du¿o za szybko, chowaj±c rêce za plecami. Zupe³nie siê nie przejmowa³a tym, ¿e summon jest pewnie nieco poobijany.
Raikishi opad³ cudem na cztery ³apy... Zacz±³ warczeæ co¶ na temat nieuwagi i niebezpiecznych dzieciaków. Keishi natomiast roze¶mia³ siê weso³o.
- Czy tak traktuje siê wspólnika w spisku? - zapyta³ weso³o.
- Nie bój siê. Nie mam ci tego za z³e... A nawet cieszê siê, ¿e wspó³pracujesz z Raikishim... - powiedzia³. Tak umiejêtno¶æ wspó³pracy z summonem dobrze wró¿y³a jej na przysz³o¶æ...
- Aaa... Eee... Sorki Raikishi...- u¶miechnê³am siê do wilczka, wyci±gnê³am z kieszeni przysmak dla psów i wyci±gnê³am d³oñ, zastanawiaj±c siê czy wilczek przyjmie przeprosiny. Co prawda nie by³o to miêso, ale nic innego na chwilê obecn± nie mia³am.
Raikishi jeszcze przez jaki¶ czas siê d±sa³. Jednak po chwili znów zacz±³ merdaæ ogonem i wzi±³ przysmak... Nie by³ co prawda psem ale nie wybrzydza³...
- Nie ma sprawy... Nic siê w koñcu nie sta³o...
Keishi wsta³... Po raz nie wiadomo ju¿ który przeczyta³ wiadomo¶æ, która dosz³a niedawno... Trzeba by³o i¶æ... Im szybciej stworz± jeden front tym mniejsze szanse na to, ze wielu ucierpi... Przytuli³ córkê, pog³aska³ syna po g³owie i uca³owa³ Sakurê. Robi³ to dla nich i dla Ame... Skin±³ na wilczka i wspólnie opu¶cili Dom {NMM I NMS}
Sakura zamy¶li³a siê znów, zreszt± jak zwykle, no i nie wiedzia³a co siê wokó³ niej dzia³o. Kiedy poczu³a jak jej ukochany ca³uje j± w policzek ocknê³a siê dopiero po d³u¿szym czasie.
- Co co siê dzieje? O nie znów zosta³am sama.. Czas poszukaæ Keishiego gdziekolwiek jest.. - mruknê³a sama do siebie, a tak¿e skrzywi³a siê na to, ¿e znów nie wiedzia³a co siê dzia³o. Ona ju¿ niestety tak mia³a, ¿e jak siê zamy¶li to jak ju¿ siê ocknie to potem ju¿ nie wiadomo co by³o. Nie namy¶laj±c siê w ogóle ju¿ wysz³a z domu, udaj±c siê na poszukiwania ukochanego..
NMM
Siedzia³a¶ sobie spokojnie i zabawia³a¶ siê z wilczkiem. Nagle us³ysza³a¶ pukanie do drzwi. Podesz³a¶ do drzwi i otworzy³a¶ je. na dworze ¶wieci³o s³oñce i powiewa³ lekki wiaterek. Temperatura siêga³a oko³o 25 stopni. Przed tob± sta³ pewien mê¿czyzna. Mia³ on na sobie granatow± marynarkê i spodnie. By³y one wykonane z bardzo dobrego i drogiego materia³u. po marynark± mia³ bia³a d³ug± koszulê i czarny krawat. Nogawki koszuli lekko wystawa³y poza marynarkê. Mia³ on czarne krótko ¶ciête w³osy. Jego oczy mia³y odcieñ br±zowy. W rêce trzyma³ on list. By³ on zapieczêtowany. Kiedy mê¿czyzna zobaczy³ ciebie to uk³oni³ siê lekko po czym powiedzia³
-Witam, jestem s³u¿±cym rodziny Hansoki. Widocznie jeste¶ dzieckiem Pana Genishidy i Pani Sakury. Czy mo¿e zasta³em rodziców? mam do przekazania dla nich pewien list który musz± oni przeczytaæ.
Po tych s³owach mê¿czyzna czeka³ na twoja odpowiedz.
- Niestety... Z tego co wiem, to tata jest na misji... Tak samo zreszt± jak mama...- odpar³a Nami, przygl±daj±c siê ciekawie mê¿czy¼nie.- A o co chodzi? Mo¿e ja bêdê w stanie panu pomóc...
Mê¿czyzna spojrza³ na ciebie. Wygl±da³a¶ na ma³a s³odk± dziewczynkê która nie wygl±da³a na tak± by sprostaæ temu zadaniu. Mê¿czyzna wzi±³ g³êboki oddech.
-Nie wydaje mi siê ¿e jeste¶ w stanie wykonaæ to zlecenie. Niestety skoro nie ma twoich rodziców to nie mam innego wyboru jak poleciæ ci to zadanie. Mam nadziejê ¿e nie bêd± mieli mi tego za z³e twoi rodzice.
Po tych s³owach mê¿czyzna otworzy³ zapieczêtowana kopertê. Wyj±³ z niej list po czym roz³o¿y³ go. Nastêpnie przyst±pi³ do czytania.
-Drodzy pañstwo, pisze do was z wielka pro¶ba. Mam pewne zlecenie które trzeba wykonaæ. Uzna³em ze wasza rodzina mo¿e sprostaæ temu zadanie wiec siê od was zwróci³em. mam nadziejê ze zgodzicie siê je wykonaæ. Proszê o natychmiastowe stawienie siê w rezydencji rodu Kamijin. O szczegó³ach dowiecie siê na miejscu.
Z poszanowaniem
Yuki Kamijin
Po przeczytaniu listu mê¿czyzna ponownie z³o¿y³ go i w³o¿y³ do koperty. Nastêpnie powiedzia³
-Tak jak by³o napisane w li¶cie proszê siê stawiæ w tej posiad³o¶ci. Ja tym czasem wykona³em powierzone mi zadanie.
Po tych s³owach mê¿czyzna kiwn±³ g³ow± i znikn±³. Pozosta³ po nim tylko dym.
"Nie¼le! Moja pierwsza prawdziwa, samodzielna misja... Trzeba siê spakowaæ" - pomy¶la³a dziewczyna, po czym szalonym sprintem popêdzi³a na piêtro, gdzie spakowa³a kunaie i shurikeny. Szyjê, na szczê¶cie, okrêci³a szalikiem taty. Nastêpnie zbieg³a na dó³ i z lodówki wyjê³a cztery ciastka, które w³o¿y³a do kieszeni, gdyby mia³a zg³odnieæ. W koñcu wziê³a jeszcze z szafki banda¿e i wybieg³a z domu.
"Wow! Rei nigdy jeszcze nie mia³ misji, a ja ju¿ mam... Bêdê lepsza od niego!"
[nmm]
Sakura wraz z klonami Keia przyszli do domku ,by siê rozpakowaæ..Gdy dziewczynie uda³o siê znale¼æ ³ó¿eczko dla dzieci ,po³o¿y³a je tam ,gdy¿ one spa³y mocnym snem -Mam nadziejê ,¿e nic mu siê nie stanie..-mruknê³a do którego¶ z klonów ,po czym dalej siê wypakowywa³a i uk³ada³a wszystko po domu i go urz±dza³a ,by jako¶ wygl±da³....
Klony uwija³y siê jak mog³y równie¿ urz±dzaj±c dom. Powoli zacz±³ przypominaæ dom który zamieszkiwali w Kusie... Jeden z klonów podszed³ do okna i obserwowa³ szalej±c± nad rezydencj± w³adcy Ame burzê...
- Nie jest dobrze... Keishi nie wezwa³by burzy Raikou gdyby nie by³o to niezbêdne... Jest w niez³ych opa³ach... - powiedzia³ cicho... Czu³, ze z orygina³em nie jest dobrze...
Sakura s³ysz±c klona posmutnia³a, a¿ ma³a ³za pop³ynê³a jej po policzku ,ale stara³a siê tego nie pokazywaæ klonom i gdy ju¿ skoñczyli porz±dkowaæ dom ,Sakura posz³a do ³ó¿eczka na którym le¿± dzieci i usiad³a obok na krze¶le ,a g³aska³a je po gó³wkach..
Nagle ma³a Nami z³apa³a ma³± r±czk± mamê za palec i zaczê³a energicznie nim potrz±saæ.
U¶miechnê³a siê do niej i pozwala³a jej na bawienie siê swoimi d³oñmi ,gdy¿ j± to nie bola³o ,a po za tym jest jeszcze ma³a i dopiero co poznaje ¶wiat ,wiêc tylko g³êbiej jej poda³a swoj± rêkê i zaczê³a j± ni± lekko ³askotaæ po brzuszku...
Ma³a Nami zaczê³a ¶miaæ siê weso³o, tak mozno, ¿e a¿ pu¶ci³a rêkê mami i tylko siê teraz ¶mia³a.
Sakura sama bardziej siê u¶miechnê³a ,choæ w g³êbi serca p³aka³a ,poniewa¿ martwi³a siê o Keia..,a nie wiedzia³a kiedy wróci i do tego mog³o mu siê co¶ z³ego staæ..
Nagle, z tego ¶miechu, dziewczynka dosta³a czkawki. Zaskoczy³o j± to, bo nie by³o to przyjemne uczucie i pomiêdzy kolejnymi "hikniêciami" zaczê³a cicho pochlipywaæ, tak jakby zbiera³o jej siê na porz±dny p³acz.
Nagle wszystkie klony Keia poza jednym zniknê³y... Zosta³ tylko ten przy oknie i trzyma³ sie za ramiê...
- Kuso... Kei ma powa¿ne k³opoty... Naprawdê powa¿ne... - wyszepta³.
Niee!!-krzyknê³a na ca³e gard³o..Gdyby go straci³a nie wytrzyma³aby tego..Nie móg³ jej tego zrobiæ ..Nie teraz!!Sakura przez to zaczê³a p³akaæ i nie mog³a siê powstrzymaæ od ³ez .,a do tego nie wiedzia³a jak pomóc ma³ej Namidzie...
Kiedy mama te¿ zaczê³a p³akaæ, dziewczynka rozdar³a siê na ca³e gard³o i jej p³acz przerywa³y tylko pojedyñcze czkniêcia co jaki¶ czas. Odruchowo zaczê³a kopaæ rêkami i nó¿kami.
Klon Keishiego spojrza³ na Sakurê z trosk± w oczach...
- Spokojnie Kei da sobie radê. Nic mu nie bêdzie... Poza tym mam ma³y plan - powiedzia³. Bez wahania wezwa³ goñca...
M³ody ch³opak spojrza³ na klona oczekuj±c rozkazów...
- Udasz siê do Konohy i przeka¿esz t± wiadomo¶æ Hasei z klanu Inuzuka... - Powiedzia³ wrêczaj±c mu list.
- Hai... - ch³opak sk³oni³ siê i znik³...
Klon tymczasem wzi±³ ma³± Nami na rêce... Delikatnie podrzuca³ ja chc±c pomóc jej w pozbyciu siê czkawki...
- Nie p³acz... Tatu¶ bêdzie bezpieczny...
Czkawka istotnie przesz³a, ale dziewczynka wystraszy³a siê gwa³townych ruchów, wiêc znowu zaczê³a p³akaæ.
- Yarre, yarre... Nikt nie mówi³, ¿e bêdzie lekko... - westchn±³ klon delikatnie ko³ysz±c ma³± dziewczynkê...
Sakura wsta³a i podesz³a do klona Keia ,który trzyma³ ma³± Namidê -No ju¿ nie p³acz..-powiedzia³a smutno ,a jednocze¶nie stara³a siê uspokoiæ córeczkê g³adz±c j± po g³ówce...
Dziewczynka uspokoi³a siê, gdy tylko poczu³a dotkniêcie rêki mamy. U¶miechnê³a siê przez ³zy, które jeszcze nie zd±rzy³y opu¶ciæ oczu i b±knê³a cicho co¶ co przypomina³o "l±³l±lam".
Klon u¶miechn±³ siê nadal trzymaj±c Namidê...
- Tak... Ma³a wyra¼nie czuje ró¿nicê miêdzy mn± a prawdziwym Keishim... - powiedzia³ patrz±c na Sakurê...
- Nie smuæ siê... Keishi wróci ca³y i zdrowy... Pos³a³em po jego przyjació³kê. Pe³ni³a kiedy¶ funkcjê Hokage. Nie ma mowy by Keiowi co¶ siê sta³o... - doda³ z ³agodnym u¶miechem...
Mam tak± nadziejê ...-powiedzia³a cicho nadal g³aszcz±c córeczkê ,by wiedzia³a ,¿e jest bezpieczna ,ale nachyli³a siê do klona Keia i poca³owa³a go w policzek za to ,¿e jest nadzieja ,¿e prawdziwemu nic nie bêdzie ,a na dodatek sprowadzi³ pomoc ,dziêki której jest wiêksza szansa na jego wygran± i zdrowy powrót do domu...
Nami wyci±gnê³a r±czki, w momencie kiedy mama ca³owa³a klona i uczepi³a siê nimi bluzki mamy. Widaæ by³o, ¿e chce do niej, a u¶cisk r±k klona Kei'a wcale jej siê nie podoba.
Klon bez sprzeciwu odda³ dziecko Sakurze...
- Wyra¼nie czuje, ze nie jestem jej ojcem... Nie da siê jej zbyt ³atwo oszukaæ... - powiedzia³ z u¶miechem. Niepokoi³ siê o orygina³... Jednak wierzy³ w wys³anego pos³añca... Wiedzia³ te¿ ¿e Keishi jest ca³y... W koñcu on jeszcze nie by³ ka³u¿±...
Oczywi¶cie wziê³a ma³± Namidê na rêce i j± do siebie przytuli³a ,jednocze¶nie buja³a j± ,by by³o jej dobrze i g³aska³a po g³ówce..-No ..pomimo i¿ jest jeszcze ma³a wie chyba kto jest klonem a kto nie ..To dobrze ,bo wyro¶nie na dobrego ninjê..-powiedzia³a z lekkim u¶miechem do klona dalej trzymaj±c dziewczynkê w rêkach..
Nami uspokoi³a siê i u¶miechnê³a weso³o, ods³aniaj±c bezzêbne dzi±sê³ka. A potem znowu posmutnia³a i wyci±gnê³a r±czki, ³api±c nimi bluzkê mamy w miejscu gdzie s± piersi, tak jakby czego¶ chcia³a.
Klon Keishiego z³apa³ siê za pier¶ i znikn±³...
W tym samym czasie do domu weszli shinnobi nios±c rannego Keishiego i nieprzytomn± Hasei...
- Ko¶æ przebi³a p³uco... Lord Keishi potrzebuje pomocy... - powiedzieli krótko k³adac go na sk³adanym ³ó¿ku... Hasei po³o¿yli na Kanapie... Nastêpnie wyszli by pousuwaæ zniszczenia.
[I see you!]..Nie no ¼le i to bardzo ...-powiedzia³a ze smutkiem ,po czym jak najszybciej podesz³a do ko³yski i w³o¿y³a ma³± Nami ,gdy¿ usnê³a ,a teraz koniecznie musia³a zaj±æ siê Keiem..Podesz³a do niego ,a twarz mia³a blad± jak ¶ciana ,gdy¿ widz±c go w takim stanie normalnie chcia³o jej siê p³akaæ..Musia³a od razu zabraæ siê za leczenie jego przebitego p³uca ,bo to by³o bardzo powa¿ne..-Koiyasute No Jutsu!-Krzyknê³a po czym po³o¿y³a swoje d³onie na jego klatce piersiowej w miejscu ,gdzie by³o przebite p³uco ,a po¶wiata z czakry zaczê³a leczyæ ow± ranê.-Trzymaj siê kochany..Wyjdziesz z tego..Nie pozwolê ci umrzeæ ..Nie chce zostaæ sama..nie teraz...-my¶la³a w miêdzyczasie ,gdy go uzdrawia³a....
Wszed³ do domku bez pukania obezw³adniaj±c czterech jonninów przy wyj¶ciu.
- Jest Keishi w³adca Ame? - spyta³ lecz gdy dojrza³ rannego mê¿czyznê postanowi³ pomóc. * Pewnie to jest ten Kei, widaæ Hideki ³atwo skóry nie odda³ *
- Co mu dolega? - ponownie spyta³ a jego nici zaczê³y wychodziæ z cia³a.
- Mogê wyj±æ lub w³o¿yæ cokolwiek do jego cia³a. - powiedzia³ po czym szepn±:
- Hougou Kajuu Henge no Jutsu.
Wchodzê zaraz za Kiomotem.. zatrzymuje siê na ¶rodku gotowy do akcji i przygl±dam sie ca³emu zaj¶ciu...
Grupa 14 shinnobi pojawi³a sie jakby znik±d. W¶ród nich by³o tak¿e piêciu jonninów...
- Ani kroku dalej... - powiedzia³ jeden z nich i wszyscy jak na komendê wyci±gnêli Kunaie.
- Nie tkniecie naszego pana... - ostrzeg³ a reszta tylko pokiwa³a g³owami. Byli gotowi umrzeæ w obronie wioski...
Nie..Id¼cie st±d ..nie potrzebujê niczyjej pomocy ,gdy¿ moje justu mu pomo¿e..a po za tym kto pozwoli³ wam tu w³aziæ?!-powiedzia³a wkurzona dalej trzymaj±c d³onie na klatce Keia i ca³y czas go leczy³a i patrzy³a na tych ninja wrogim spojrzeniem..
- No dobra chcia³em grzecznie, ale skoro tak to... Tobirama szykuj siê.... a swoj± drog± to jestem tutaj po to aby¶cie oddali mi Hidekiego, je¿eli nie wioska zostanie delikatnie mówi±c zburzona. To jak chcecie straciæ waszego pana czy te¿
oddajecie mi Hidekiego i ju¿ siê wiêcej nie widzimy... móg³bym pomóc mu doj¶æ do zdrowia ale jak nie to nie macie 10sekund na odpowied¼. - powiedzia³ z wielkim u¶miechem na twarzy, tak jakby czeka³ na walkê.
- Ten wasz ca³y Hideki z³ama³ umowy miêdzy wioskowe atakuj±c Ame bez wypowiedzenia nam wojny... Obecnie znajduje siê w wiêzieniu... Choæ mo¿emy go wydaæ... Jednak pod kilkoma warunkami... - powiedzia³ najstarszy z shinnobi... Jedne z m³odszych ch³opaków podszed³ do Sakury...
- Spokojnie Sakura-sama... Nie pozwolimy by co¶ siê sta³o...
Tymczasem przywódca oddzia³u patrzy³ na Kiomoto...
- Po pierwsze: Nigdy nie wrócicie do tej wioski.
Po drugie: Odbudujecie to co zniszczy³.
Po trzecie: Zapewnicie nam ochronê na czas odbudowy wioski... - wyliczy³ spokojnie.
- Wybieraj... My nie zginiemy tak ³atwo...
Wszystkie nici powróci³y do rêki Kiomoto.
- Ja nic wam nie odbudujê i nie gwarantujê ¿e Hideki to zrobi.
Jedyne co mogê wam zapewniæ to, to ¿e bêdê was ochrania³ do czasu kiedy wasz Kage nie wyzdrowieje. Je¿eli co¶ siê nie podoba to chêtnie sprawdzê wasze umiejetno¶ci. - Kiomoto odpowiedzia³ przygotowuj±c siê do sk³adania pieczêci.
- Niech wiêc i tak bêdzie... Jednak je¶li wrócicie tu we wrogich zamiarach... Dowie siê o tym kilka osób... - jonnin u¶miechn±³ siê paskudnie...
- Wasz Hideki jest w wiêzieniu... Dajcie to stra¿nikowi... - powiedzia³ podaj±c Kiomoto zwój...
- Dziêki. - odpowiedzia³ tylko i wyszed³ zadowolony z siebie.
- Tobirama idziemy, w³a¶ciwie to ulokuj siê w jakim¶ hotelu, misjia rangi A ochrona Ame. - powiedzia³ wychodz±c do Tobiramy.
<nmm>
Shinnobi zniknêli tak szybko ja siê pojawili... Zosta³ tylko jeden który wyprowadzi³ Tobiramê... <Tobirama pisz ju¿ poza domem>
Keishi otworzy³ lekko oczy...
- Sakura... - powiedzia³ cicho...
S³ysza³ co zasz³o i by³ zadowolony z takiego rozwi±zania...
Uff..-Sakurze ul¿y³o i dalej leczy³a Keia...Gdy ju¿ uda³o jej siê uzdrowiæ jego p³uco ,a skóra na jego ciele powróci³a do w³a¶ciwego stanu ,dokoñczy³a jeszcze uzdrawiaæ jego mniejsze i liczne rany..Gdy ju¿ to wszystko skoñczy³a jej ukochany by³ ju¿ zdrowy choæ móg³ byæ jeszcze przez jaki¶ czas nieprzytomny ,a jak siê obudzi to mo¿e trochê jeszcze go boleæ ,ale wa¿ne by³o to ,¿e ju¿ nic mu nie grozi³o..Po chwili koñcz±c technikê dezaktywowa³a j± i upad³a na ³ó¿ko bêd±c lekko zmêczona ,ale op³aca³o siê,gdy¿ to jutsu ratowa³o j± zawsze od dolegliwo¶ci Keia...Le¿±c g³adzi³a delikatnie jego policzek a gdy siê obudzi³ ucieszy³a siê -Tak..jestem przy tobie ..Wszystko bêdzie dobrze..-powiedzia³a cicho po czym delikatnie poca³owa³a go w policzek...
- Co... Z Hasei? - zapyta³ s³abym tonem a Sakura mog³a domy¶leæ siê, ¿e chodzi o wniesion± Kunoichi.
- Da³em z siebie... Wszystko... Cieszê siê, ¿e wioska... Nie... Ty i dzieci... Jeste¶cie bezpieczne... - powiedzia³ cicho...
Hasei..Le¿y chyba na kanapie...Nie mam si³y na jeszcze jej wyleczenie..ale jak chcesz mogê spróbowaæ resztkami si³ j± uzdrowiæ..No i nie gniewam siê jak nawet przegra³e¶..wa¿ne ¿e ¿yjesz i to ,¿e nasza wioska nie zosta³a zniszczona dokumentnie.. Muszê jeszcze nakarmiæ ma³± Namidê,ale gdy chcia³am to zrobiæ zasnê³a ,co nie jest powodem do tego ,by nie daæ jej je¶æ...-mówi³a ciep³ym tonem do Keia ,po czym wsta³a i chwiejnym krokiem podesz³a do ko³yski wyjmuj±c ma³± córeczkê i rozpinaj±c sobie bluzkê do po³owy daj±c Nami by zaczê³a ssaæ...
- Cieszê siê... Naprawdê... - wyszepta³ i zamkn±³ oczy... Wydawa³o siê, ¿e umar³... Jednak po d³u¿szej chwili da³o siê s³yszeæ miarowy oddech... Zasn±³... By³ zmêczony... Walka nie by³a ³atwa...
Sakura karmi³a piersi± ma³± Nami ,ale obserwowa³a nadal Keia i domy¶li³a siê ,¿e ¿yje i siê nie denerwowa³a ,¿e usn±³ gdy¿ wiedzia³a ,¿e jego walka by³a ciê¿ka ,wiêc nale¿a³ mu siê odpoczynek ..Gdy skoñczy³a karmiæ dziewczynkê od³o¿y³a j± do ko³yski przykrywaj±c j± ko³derk± ,po czym podesz³a do Hasei i resztkami si³ u¿y³a swojego jutsu i powoli uzdrawia³a j± choæ mia³a liczne i g³êbokie rany nied³ugo bêdzie ju¿ zdrowa...
Keishi w koñcu otworzy³ oczy... Wszystkie ko¶ci bola³y go jak diabli...
- Kusoo... - jêkn±³ tylko cicho ca³y czas le¿±c na ³ó¿ku...
Gdy uleczy³a i Hasei u³o¿y³a j± tak na kanapie ,by by³o jej wygodniej ,po czym podesz³a powoli do Keia i po³o¿y³a siê obok niego ,gdy¿ by³a wyczerpana leczeniem obu osób..-Jestem...Wykoñczona..Boli ciê...co¶ jeszcze?-pyta z trosk± k³ad±c mu delikatnie d³oñ na policzku i patrz±c na niego czule ...
- Wszystko... - Keishi skrzywi³ siê z bólu... Jednak dotyk Sakury dzia³a³ na niego koj±co... Patrzy³ na ni± wzrokiem pe³nym uczucia...
Gdybym mog³a u¶mierzyæ ci jako¶ ból..Ale nie mam ju¿ si³y..Zu¿y³am prawie ca³± czakrê..¯eby móc zrobiæ tak ,¿e nie bêdzie ciê nic bola³o musia³abym zregenerowaæ swe si³y ,po czym znowu u¿yæ techniki i uzdrowiæ do koñca ciebie tak by¶ by³ ju¿ zdrów...-powiedzia³a cicho ,dalej go g³adz±c po policzku i patrzy³a mu siê nadal z trosk± w oczy...
Mimo bólu Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie...
- Nie martw siê skarbie... Dam sobie radê... W ¿yciu bola³o mnie bardziej... Szczególnie tamtego dnia... - powiedzia³ spokojnie. Wystarczy³o mu to, ¿e by³a przy nim...
Rozumiem ciê...ale je¿eli nie przestanie ciê boleæ twoje cia³o ,bêdê musia³a zrobiæ wszystko ,by ju¿ by³o wszystko dobrze..-powiedzia³a czule i z trosk± do niego ,po czym delikatnie poca³owa³a go w policzek ,przygl±daj±c siê jego twarzy...
- Przestanie... W koñcu przestanie... - powiedzia³ cicho u¶miechaj±c siê... Podniós³ d³oñ i dotkn±³ ni± twarzy Sakury... By³ spokojny... W koñcu by³a przy nim...
No mam tak± nadziejê..Nie martw siê jestem przy tobie i nigdy ciê nie opuszczê...-szepnê³a mu do ucha ,po czym wczepi³a mu we w³osy palce ,którymi zaczê³a delikatnie je g³adziæ...
Odkaszlnê³am, budz±c siê. Rw±cy ból w udzie i w g³owie dawa³ o sobie znaæ.
- Sakura-chan... Nie marnuj chakry napró¿no... Jestem silna i nic mi nie bêdzie...- b±knê³am i odsune³am od siebie rêce tamtej. Usiad³am. Czesæ ran zd±¿y³a siê wyleczyæ, ale przebite udo i ból w g³owie pozosta³y.
- Otwórz drzwi i wspu¶æ Hako.- poprosi³am, czuj±c, ¿e pies ¶pi gdzie¶ przed doemem. Potem wyci±gnê³am banda¿e i ignoruj±c ból owinê³am nimi ranê na nodze.
- Wiem... - Keishi u¶miechn±³ siê... Ból powoli ustêpowa³... Usiad³ na ³ó¿ku obserwuj±c ko³yskê... Dzieci i Sakura by³y bezpieczne... To by³o dla niego najwa¿niejsze. S³ysz±c s³owa Hasei wsta³ z kanapy i wpu¶ci³ psa... Potem podszed³ do przyjació³ki..
- Arigatou...
U¶miechnê³am siê do chlopaka.
- Nie ma za co... w koñcu... Czego nie robi siê dla przyjacio³? - u¶miechnê³am siê ciep³o, tak jak prawie nigdy. nie by³ to lubie¿ny u¶mieszek uwodzicielki, ani kpi±cy u¶mieszek zarozumialca, tylko szczery promieniej±cy u¶miech Prwadziwej Hasei.
- Pozatym...- zrobi³am niby-to-obojêtn± minê.- Ju¿ dawno chcia³am odwiedziæ Ame no i przy okazji mogê poznaæ Twoj± urocz± ¿onkê, i Twoje s³odkie bachorki...- na moj± twarz powróci³ kpi±cy pó³u¶mieszek.- A ty masz le¿eæ! - dodoa³am niemal krzycz±c. Poczochcra³am po ³bie psa, który u³o¿y³ siê przy moich nogach. to byla jedyna nagroda. Ale dla Hako znaczy³a wiêcej ni¿ wszystkie przysmaki i podziêkowania ¶wiata.
- Mimo to dziêki... - Keishi odpowiedzia³ swoim typowym ³agodnym u¶miechem... Jednak gdy Hasei nazwa³a Sakurê jego ¿on± zmiesza³ siê nieco...
- Tak w³a¶ciwie... To... Nie jeste¶my ma³¿eñstwem... - powiedzia³ po chwili...
- Jeszcze nie... - doda³ po¶piesznie... Wiedzia³, ¿e nie jest to wa¿ne choæ i tak w najbli¿szym czasie mia³ zamiar w koñcu dope³niæ strony formalnej...
Pokiwa³am g³ow± i nagle nieco siê zasêpi³am. Nie chcia³am tego zupelnie, ale wspomnienia nap³ynê³y, jak zwykle nie pytaj±c o zgodê. Przypomnia³am sobie, jak szczê¶liwa by³am, kiedy siedzia³am na wysepce po¶rodku Jeziorka Lotosu razem z Lee. Jak rozmawiali¶my o wszystkim i o niczym. A teraz... Teraz okaza³o siê, ¿e Lee powróci³. Szybko skarci³am siê za chwilê s³abo¶ci i otar³am o ka ma³± ³ezkê.
- Najbardziej niebezpieczny wróg to taki, który nie ma nic do stracenia.- powiedzia³am na g³os, nie¿wiadoma tego, ¿e nikt poza mn± nie zna³ mojego toku rozumowania.
- Có¿... mimo wszystko, cieszê siê ¿e Duch Lasu obdarowa³ Was nowym ¿yciem. Zadne jutsu nie jest tak piêkne jak cud narodzin.- odezwa³am siê znów pogodnie. tutaj czu³am siê jak w domu. O ile kiedykolwiek mia³am miejsce, które mog³abym nazwyaæ domem nie tylko z przyczyn materialnych.
- Hako...- pies postawi³uszy, na znak ¿e s³ucha, ale nadal mia³ przymkniête oczy.- Id¼ do Neko i powiadom j±, ¿e nic mi nie jest i kiedy tylko troszkê odpocznê wróce do niej.- poleci³am. Pied jednym nag³ym zrywem poderwa³ siê do biegu i wypad³ przez drzwi.
- Tak... Obdarowa³... Jedno jednak wcze¶niej zabra³... - g³os Keishiego by³ cichy... Kilka ³ez spad³o na pod³ogê...
- Zato... Pope³ni³a samobójstwo... - powiedzia³ w koñcu... Mimo i¿ pogodzi³ siê ze ¶mierci± siostry nadal by³o to dla niego bolesne...
-Tak ju¿ jest na ¶wiecie... Nie wyobra¿am sobie, co by by³o gdyby ludzie nie umierali... Kto¶ musi umrzeæ, by ¿yæ móg³ kto¶...- wsta³am i delikatnie dotknê³am rêk± rêki Keishiego. Nie wiedzia³am, czy nie zostanie to odebrane niew³a¶ciwie.
- Gdzie jest jej grób? - zapytra³am ³agodnie.- Chcia³abym odmówiæ nad nim modlitwê....- doda³am, odsuwaj±c siê do Keishiego. Noga nadal bola³a, ale wiedzia³am, ¿e ³atwiej mi bêdzie zignorowaæ ból, kiedy czym¶ zaprz±tnê swoje my¶li.
- Kumo... Tam gdzie dawniej sta³a siedziba rodu... Nie sposób go nie zauwa¿yæ... - G³os Keishiego by³ spokojny...
- ¯a³ujê, ¿e nie ¿yje... Jednak ona... Có¿... Nie odesz³a... Jest przy mnie choæ nie zawsze j± widzê... -ch³opak u¶miechn±³ siê delikatnie... W³a¶ciwie s³ysz±c jego s³owa kto¶ móg³by stwierdziæ, ze zwariowa³...
Pkiwa³am spokojnie g³ow±.
- Musia³a Ciê naprawdê mocno kochaæ, skoro uda³o jej siê pozostaæ na tym ¶wiecie. Zwykle jest to niemo¿liwe... Co¿... Wybiorê siê teraz na jej grób... Nie bêdê Wam przeszkadza³a...- u¶miechnê³am siê, otworzy³am drzwi i wysz³am w spokojn±, bezksiê¿ycow± noc.
- Nie przeszkadzasz... Poza tym powinna¶ pozwoliæ aby noga siê wygoi³a... - powiedzia³ spokojnie. Sam mia³ ochotê odwiedziæ grób siostry... W koñcu powinien jej powiedzieæ o tym, co sta³o siê ostatnio... Jednak na razie mia³ zamiar z tym poczekaæ... Podszed³ do ko³yski i patrzy³ na ¶pi±ce bli¼niêta...
- Moje ma³e skarby...
Nami otworzy³a jedno oczko. Widz±, ¿e pochyla siê nad ni± kto¶ wielki i gro¼nie wygl±daj±cy na tle ¶wiat³a zaczê³a cichutko kwiliæ. Pozatym znów by³a g³odna.
Keishi delikatnie wyj±³ ma³± z ko³yski i zacz±³ ³agodnie ko³ysaæ...
- Spokojnie... Tatu¶ jest przy tobie moja ma³a Nami-chan... - mówi³ ³agodnym g³osem ca³y czas patrz±c w twarz dziewczynki...
Namida teraz ju¿ zaczê³a p³akaæ na ca³ego. Nagle, przez ³zy wykrzycza³a "mama!". Nie by³a chyba ¶wiadoma znaczenia tego s³owa, ale zaczê³a je instynktownie powtarzaæ raz poraz, pomiêdzy wybuchami p³aczu.
Keishi nadal delikatnie ko³ysa³ córkê... Us³ysza³ jej pierwsze s³owa i w³a¶ciwie cieszy³ sie z tego... Nadal ko³ysz±c Nami podszed³ do Sakury... Usiad³ obok niej gotowy by podaæ jej dziecko, gdy¿ najprawdopodobniej ma³a by³a g³odna... Albo po prostu go nie lubi³a...
Sakura u¶miechnê³a siê s³ysz±c s³owa córeczki i wziê³a j± od Keia- Przepraszam za nieobecnmo¶æ ,ale siê zamy¶li³am i to zmêczenie po u¿yciu tej techniki...-powiedzia³a cicho ,po czym zaczê³a karmiæ piersi± ma³± Nami .....
przebiega obok domu nagle cos sie sta³o Nejiemu i upad³ uderzaj±c g³owa w drzwi rezydêcji. Huk by³ dosc g³o¶ny. Pomocy- POwiedzia³ po chichu
Kiedy zosta³a oddana mamie, momentalnie ucich³a, a kiedy dano jej mleka u¶miechnê³a siê i zaczê³a ssaæ mleko. Potem odsunê³a siê od pier¶i, odbi³o jej siê i dziewczynka wygl±da³a na wniebowziêt±.
Keishi patrzy³ na córkê z u¶miechem... Poczu³ jednak uk³ucie ¿alu... Có¿ wyra¼nie ma³a traktowa³a go jak obcego. Mimo to w±tpliwo¶ci nie zago¶ci³y w jego umy¶le na d³ugo. Liczy³o siê to, ze kocha³ zarówno Sakurê jak i dzieci...
- Rany... Wyra¼nie woli by¶ ty j± trzyma³a... - powiedzia³ z u¶miechem...
nagle z ciemno¶ci wysz³o ¶wiat³o które natchne³o mnie do ¿ycia. wsta³em zamroczony z bol±c± g³ow±.
-Musze wracaæ- powiedzia³ do siebie.
- Co¶ z³ego sie ze mn± dzieje.-Wsta³ i ruszy³ do konohy <nmm>
Keishi wsta³ i uda³ siê do wyj¶cia.
- Nied³ugo wrócê... - powiedzia³ spokojnie i wyszed³. {NMM}
Ta ...jak zwykle zreszt±...ani chwili usiedzenia w jednym miejscu tylko zawsze musi gdzie¶ i¶æ..ech znowu muszê na niego czekaæ..-pomy¶la³a krzywi±c siê przy tym ,ale nadal trzyma³a ma³± Nami w objêciach i g³adzi³a jej g³ówkê i znowu zaczê³a têskniæ za nim ,poniewa¿ nie dawno go uratowa³a ,a ten ju¿ poszed³ ......
Keishi spokojnie wszed³ do domu... Nie by³o ju¿ widaæ na nim bólu jaki czu³ do tej pory...
- Wybacz, ze nie by³o mnie tak d³ugo ale musia³em sprawdziæ kilka miejsc... - powiedzia³ spokojnie siadaj±c obok Sakury... Spojrza³ na córeczkê i u¶miechn±³ siê... Nie pozwoli aby co¶ im siê sta³o...
Namida spojrza³a na tatê i wbi³a w niego swoje przenikliwe, niebieskookie spjrzenie. Zmarszczy³a czó³ko, a jej oczy zdawa³y si czytaæ ojcu w my¶lach. Nagle posmutnia³a. Nie p³aka³a, nie histeryzowa³a tylko poprostu przesta³a siê u¶miechaæ. Odwróci³a wzrok od taty i znów siê u¶miechnê³a. Spojrza³a na mamê i teraz ju¿ w jej oczach go¶ci³y weso³e iskierki. Wygl±da³o to dok³adnie tak, jakby potrafi³a wyczuæ emocje targaj±ce jej rodzicami.
Keishi za¶mia³ siê cicho...
- Widzê, ze umiesz co¶ ciekawego moja ma³a... - powiedzia³ siêgaj±c w g³±b siebie... Wykorzysta³ to czego siê uczy³ i zacz±³ uspokajaæ swoje emocje... Delikatnie wzi±³ córkê... Tak aby spojrza³a na niego... By³ ciekaw jej reakcji...
No nareszcie jeste¶..Mogê wiedzieæ gdzie by³e¶?-zapyta³a siê go wzdychaj±c i patrzy³a w jego kierunku jakim¶ smutnym wzrokiem . Gdy tak siedzia³ obok niej ona objê³a go ramieniem za szyj± i widaæ by³o po niej ,¿e têskni³a , zreszt± jak zwykle gdy gdzie¶ znika³ na jaki¶ czas..Brakowa³o jej czu³o¶ci ,które przez to wszystko bywa³y rzadko ,wiêc musia³a poczuæ jego g³adk± skórê na swoim ciele ,bo za bardzo jej tego brakowa³o ,jednocze¶nie uwa¿a³a na to ,by on nie upu¶ci³ ma³ej Nami i tego ,by samej jej nie zgnie¶æ ,gdy tylko siê w Keia wtuli...
- By³em u Zato... - Keishi chwilowo posmutnia³...
- Brakuje mi jej... - przyzna³ szczerze... Jednak po chwili st³umi³ te emocje... Skupi³ siê na córce...
- Wiesz kochanie... Zauwa¿y³em co¶ ciekawego w zachowaniu Nami... - powiedzia³ cicho...
Rozumiem ,¿e brakuje ci jej ,ale ja nic nie mogê na to poradziæ.,..przykro mi ..Jak bym chcia³a pomóc ,ale to jest niewykonalne ,...A co takiego widzisz w jej zachowaniu ? A mo¿e to ,¿e jak na ciebie patrzy smutnieje , a jak na mnie siê u¶miecha tak? Bo jak tak to do¶æ niezrozumia³e dla mnie..-powiedzia³a tak¿e cicho , jednocze¶nie po³o¿y³a g³owê na jego ramieniu ,poniewa¿ nie mog³a siê ju¿ powstrzymaæ od tego by nie poczuæ jego blisko¶ci...
- Wiem kochanie wiem... - powiedzia³ ³agodnym tonem. Spojrza³ na Sakurê czu³ym wzrokiem.
- Tak... O to mi chodzi... Najpierw my¶la³em, ze po prostu mnie nie lubi... Ale tym razem nie p³aka³a a tylko wyra¼nie posmutnia³a... A ja akurat by³em przygnêbiony... - powiedzia³ spokojnie... Delikatnie wyci±gn±³ rêce aby wzi±æ córkê... Wiedzia³, ze jedyne co teraz czu³ to spokój i rado¶æ z bycia blisko tych, których kocha³... By³ ciekaw reakcji córki...
Nagle da³o siê s³yszec ciche kwilenie... Rei w koñcu siê obudzi³ i by³ strasznie g³odny. Poza tym chcia³ siê wydostaæ z ko³yski.
Ojej trzeba teraz i Reia nakarmiæ i wyj±æ z ko³yski , bo widzê ,¿e jest niezadowolony i jaki¶ chyba g³odny..-powiedzia³a i z lekk± niechêci± wsta³a od Keia .Podesz³a do miejsca gdzie le¿a³ synek ,a gdy ju¿ tam stanê³a wyjê³a ma³ego obejmuj±c go mocno w swoich ramionach .Wracaj±c do ukochanego trzyma³a ju¿ Reia ,po czym usiad³a zaczynaj±c karmiæ ma³ego ,przygl±daj±c siê Keiowi w twarz ,staraj±c siê ,by mia³a u¶miech na twarzy i ¿eby jej ukochany by³ jednak jako¶ bardziej u¶miechniêty ,ale tak od serca...
Malec przesta³ p³akaæ juz w momencie gdy mama wziê³a go na rêce a gdy zaczê³a go karmiæ by³ ju¿ zupe³nie wniebowziêty... Zacz±³ chciwie piæ mleko przymykaj±c przy tym oczy. Dodatkowo ciep³o mamy dzia³a³o bardzo koj±co...
Nami popatrzy³a siê na tatê, a na jej ma³ej twarzyczce znów pojawi³ siê u¶miech. Wyci±gnê³a ma³± r±czkê, z³apa³a Kei'a za koszulê i przytuli³a siê do niego z ca³ych si³.
- Ta-ta...- wyb±ka³a.
Keishi u¶miechn±³ sie... Delikatnie trzyma³ coreczke jednocze¶nie g³aszcz±c jej g³ówkê...
- Jestem mój anio³ku... Jestem... - powiedzia³ cichym ³agodnym tonem. Jednocze¶nie upewni³ siê w tym co podejrzewa³... Nie móg³ jednak zrozumieæ jak to siê sta³o, ze Nami czu³a ich emocje... Czy¿by skutek uboczny rozmowy ducha?
Nami co¶ zagaworzy³a, a potem wymownie spojrza³± na pod³ogê. Ciekawi³o j± widzê nie ¶wiata z tamtego punktu i stanie o w³asnych si³ach, tak jak to robili jej sodzice.
- A¿ tak jeste¶ ciekawa, Nami-chan? - Keishi spojrza³ na córkê... Delikatnie postaw³a j± na ziemi a nastêpnie trzymaj±c j± za r±czki pomóg³ wstaæ...
Dziewczynka zrobi³a milowy krok, zarówno w przeno¶ni jak i dos³ownie. Podjê³a pierwszy w ¿yciu, znacz±cy wysi³ek i stanê³a o w³asnych nogach. Nieco siê chwia³a, ale pomoc taty by³a nieoceniona. Powoli post±pi³a jeszcze dwa kroki, a potem spowrotem klapnê³a na ziemiê.
- Brawo. By³o ca³kiem dobrze... - Keishi u¶miecha³ sie patrz±c na wysi³ki córki... Nadal trzyma³ jej r±czki gotów znów daæ jej oparcie gdyby chcia³ spróbowaæ jeszcze raz...
Sakura siê u¶miechnê³a gdy zauwa¿y³a ,¿e ma³a Nami zrobi³a pierwszy krok ,by zacz±æ chodziæ.. By³a taka z niej dumna jak nigdy dot±d..-Nasza córeczka robi z ka¿dym dniem co raz wiêksze postêpy czy¿ nie kochanie? -pyta siê go czule spogl±daj±c to na niego to na ich córeczkê ,przy czym jeszcze ca³y czas mocno trzyma³a synka w objêciach dalej go karmi±c ,gdy¿ poczu³a ,¿e jest bardzo g³odny ,wiêc niech jeszcze sobie trochê popije mleczka...
Nami zmieni³a pozycjê, tym razem jednak zaczê³a raczkowaæ. Powoli, acz nieugiêcie posuwa³a siê naprzód, w stronê schodów na piêtro.
- Dobre i to. - Keishi za¶mia³ siê weso³o id±c ko³o córki...
- Tak... Nasza Nami jest naprawdê ambitna... - powiedzia³ patrz±c na karmi±c± Reia Sakurê... Jednak zaraz znów skupi³ siê na Nami...
W koñcu Nami dotar³a do schodów. Podjê³a dwie, nieudane próby samodzielnego wspiêcia siê na nie, a potem usiad³a na pupie i spojrza³a na tatê, sprawdzaj±c jego reakcjê.
- No dalej. Próbujesz jeszcze raz? - Keishi sta³ obok córki patrz±c na ni± z u¶miechem. Postanowi³ daæ jej szansê by sama to zrobi³a... By³ obok niej by z³apaæ ja w razie upadku i ewentualnie wnie¶æ ale na razie by³o na to za wcze¶nie...
Nami, jakby rozumiej±c zachêtê powtórzy³a próbê znów i znów. W koñcu jej siê uda³o. Po³o¿y³a siê na stopniu, ciê¿ko dysz±c. Potem jednak u¶miechnê³a siê i spojrza³a z nadziej± na tatê.
Keishi kucn±³ obok Nami i zacz±³ j± g³askaæ...
- Brawo córeczko... Bardzo dobzre ci posz³o... - powiedzia³ a córka mog³a wyra¼nie poczuæ jak by³ z niej dumny...
Rei w koñcu skoñczy³ je¶æ. Odbi³o mu siê wiêc wyszczerzy³ dzi±se³ka w u¶miechu. I w tuli³ siê w mamê.
- Ma-ma... - wyduka³ wpatruj±c siê w ni± swoimi intensywnie zielonymi oczami. Po chwili powtórzy³ wyra¼niej.
- Mama.
Nami u¶miechnê³a siê szeroko. Potem spojrza³a na brata zdegustowana, ¿e potrafi tyle samo co i ona.
- Hoszszsze....- zaczê³a sepleniæ, zmagaj±c siê z wypowiedzeniem nowego s³owa. Widaæ by³o, ¿e to ¿e nie jest lepsza od innych daje jej energiê napêdow± by siê tak± stawaæ.
Keishi zasmia³ siê i usiad³ na stopniiu obok córeczki...
- Dobrze - powtórzy³ wolno i wyra¼nie tak aby Nami dok³adnie to us³ysza³a... Us³ysza³ s³owa Rei'a i natychmiastow± reakcjê Nami... Chyba bêdzie musia³ pamiêtaæ by w przysz³o¶ci Namida i Rei mia³y osobne pokoje...
Sakura siê jeszcze bardziej u¶miechnê³a s³ysz±c jak ich dzieci robi± tyle postêpów..-Widzê ,¿e nauka nowych s³ów i chodzenia nie jest dla nich taka trudna i cieszê siê ,¿e tak szybko i dobrze im idzie ,bo gdy tak bêdzie naucz± siê tego bardzo szybko i co¶ czujê ,¿e nie d³ugo dorosn±..-powiedzia³a do ukochanego bardzo dumna i szczê¶liwa z tego co siê w tej chwili dzieje ,a jednocze¶nie zaczê³a gilgotaæ po brzuszku ma³ego Reia...
Rei zacz±³ siê ¶miaæ ale po chwili spojrza³ na siostrê znów próbuj±c± siê czego¶ nauczyæ... Wyci±gn±³ r±czkê w jej stronê i sam nie wiedz±c czemu u¿y³ s³owa jakie skojarzy³ z ni±. Tego którego tata wobec niej u¿ywa³.
- Na-mi... Na-mi... - powtarza³ uparcie.
- Hopfsze.- powtórzy³a Namida, zerkaj±c zazdro¶nie na brata, w ramionach mamy. Kiedy jadnak patrzy³a, a jej oczy zatrzyma³yt siê na oczach mamy, po jej twarzy przemkn±³ cieñ trudny do zidentyfikowania. Równie dobrze móg³ to byæ smutek, co jedynie oznaka intensywnego my¶lenia.- Khopsze. Kohopsze. Kpopsze. Kopsze. Kopcze. Kobze. Gobrze. - nagl jej twarz poja¶nia³a.- Dobrze.- powiedzia³a, zachwycona tym, ¿e posiad³a tajemnicê je¿yka.
- Dobrze?- powtórzy³a, tym razem zmieniaj±c intonacj± odpowied¼ w pytanie.
Keishi znów za¶mia³ siê i wzi±³ córkê na rêce...
- I to nawet bardzo... Chyba starania twojego brata bardzo ci pomagaj±... - powiedzia³ sadzaj±c j± sobie na kolanach. By³ zadowolony z postêpów jakie czyni³y jego dzieci. Z obu równo i bez wyj±tku...
Przytuli³a siê do taty. Chwilê nad czym¶ intensywnie my¶la³a.
- Ty... mi...pomagasz...- wyduka³a w koñcu. mêcz±c siê z ka¿dym s³owem.
Keishi tym razem zdêbia³... Kilka s³ów to jedno... Ale ca³e zdanie i to jeszcze naprawdê sensowne... Nami naprawdê zale¿a³o...
- Teraz mnie zaskoczy³a¶... - powiedzia³ g³aszcz±c j± po g³ówce.
- Mi³o, ¿e tak uwa¿asz ale to jednak twój braciszek chyba ciê motywuje... - powiedzia³ ³agodnie. Nie wiedzia³ ile z tego zrozumia³a Nami... Jednak nie o to chodzi³o...
- Braciszek motywuje... Ty pomagasz...- odpar³a Namida, ka¿de s³owo smakuj±c na jêzyku. Spojrza³a tacie w oczy, ale natychmiast odwróci³a wzrok. Znów poczu³a ból, tak ostry, ¿e niemal fizyczny. Przynajmniej dla dziecka, które jeszcze nie potrafi³o w³a¶ciwie odczytaæ natêzenia uczuæ. dla którego wszystko bylo wyolbrzymione. Które nie potrafi³o st³umiæ sweojej umiejêtno¶ci.
Kei zrozumia³ co siê sta³o... Natychmiast uspokoi³ swoje uczucia. Wiedzia³, ¿e i te dobre w zbyt du¿ym netê¿eniu mog± spowodowaæ u niej szok i ból... Pog³aska³ ma³± po g³owce.
- Naprawdê i ty i Rei czynicie du¿e postêpy... - powiedzia³ ³agodnie.
Prychnê³a jak rasowa kotka. Zczo³ga³a siê ze stopnia i stanê³a na dwóch nogach, przytrzymuj±c siê rêkê stopnia. Powoli post±pi³a krok, asekuruj±c siê rêk±. Mia³a ju¿, b±d¼ co b±d¼ 3 lata i powinna nauczyæ siê chodziæ. Tak przynajmniej s±dzi³a, a z tego co powiedzia³ tata im szybciej zrobi postêpy tym bardziej rodzice bêd± z niej dumni. Ale jeszcze bardziej od dumy rodziców pragnê³a usamodzielnienia.Potem zrobi³a dwa niepwne kroki zupe³nie bez asekuracji. Postanowi³a sobie, ¿e nie usi±dzie, dopóki nie dotrze do mamy. Robi³a kolejne kroki, nie pozwlaj±c sobie na zbyt d³ugi odpoczynek, ale jednak przystaj±c co jaki¶ czas. By³a ciekawa, co te¿ zrobi tata. Ciekawo¶æ te¿ j± zaciekawi³a.
Rei patrzy³ na wyczyny siostry... Z jakiego¶ niewyja¶nionego powodu sam chcia³ zacz±³ chodziæ. Nie wiedzia³ czemu ale skoro Nami mo¿e to on te¿.
- Mama... Ja... Te¿ chcê spróbowaæ... - powiedzia³ patrz±c mamie w oczy. W jego zielonych oczach wyra¼nie by³o iwdaæ pro¶bê ale i dzieciêc± determinacjê...
Keishi wsta³ i szed³ obok córki... Jednak nie na tyle blisko by ma³a czu³a siê skepowana... Ca³y czas siê u¶miecha³... S³owa Reia nie zdiwi³y go... Jego dzieci wzajemnie siê mobilizowa³y... To dobrze... W ten sposób ca³y czas bêd± siê doskonaliæ. O ile tylko ich rywalizacja nie zniszczy wiêzi miêdzy nimi...
Zatrzyma³a siê przy nodze mamy, patrz±c do góry, na brata. Zastanawia³a siê, jak mo¿e uj±c w s³owach to co chce wyraziæ.
- Ja czyniê duze postêpy ni¿ Ty.- powiedzia³a w koñcu, ale skrzywi³a siê niezadowolona z brzmienia zdania. Usiad³a i odpoczywa³a.
Rei us³ysza³ s³owa siostry... Tylko wzmog³y jego determinacjê... Zsun±³ sie z kolan mamy i trzymaj±c siê jej nogi wsta³...
- Dorównam ci... - powiedzia³ cicho. Po czym pu¶ci³ nogê mamy... Nieco siê chwia³ jednak wykona³ kilka kroków... Powoli jednak z nie mniejsz± determinacj± ni¿ siostra ruszy³ w kierunku schodów...
Pod±¿y³a za bratem, nieco bardziej wprawiona i pchnê³a go w odpowiednim momencie, tu¿ przed schodami. Ciekawa by³a, czy tata ma na tyle szybko¶ci, aby go z³apaæ, zanim uderzy nosem o kant stopnia.
Keishi ca³y czas trzyma³ siê Nami i uzna³, ze uczyni³ s³usznie. Zanim Rei upad³ Keishijuz by³ przy nim i z³apa³ go...
- Nie³adnie Nami... Rozumiem, ze chcesz byæ lepsza ale Rei to twój brat... - powiedzia³ sucho. Postawi³ Reia spokojnie na nogach... W k±tach jego oczu widac by³o smutek z powodu tego co zrobi³a Namida...
No nie tak nie mo¿e byæ...Robicie naprawdê ogromne postêpy ,ale nie mo¿ecie siê tak traktowaæ nawzajem ,bo to nie ³adne, to twój brat cz³onek rodziny i musisz go szanowaæ Nami..-powiedzia³a lekko zdenerwowana choæ nie wiedzia³a czy to co powiedzia³a bêdzie jasne dla ma³ej Nami...
Rei spojrza³ na siostrê... O dziwo w jego spojrzeniu nie by³o z³o¶ci ani strachu... By³o spokojne niczym lustro wody...
- £adnie... Naprawdê ³adnie... - powiedzia³ cicho. Nie by³ z³y na siostrê... Jak ju¿ by³ z³y na siebie, ze pozwoli³ tak siê podej¶æ...
Nami spojrza³± na tatê, ale gdy tylko uk³u³ j± smutek odwróci³a wzrok. Wpatrzy³a siê przed siebie i milcza³a, a jej r±czki zacisnê³y siê w piê¶ci.
Keishi podszed³ do córki...
- No ju¿... Tym razem nic z³ego siê nie sta³o... - powiedzia³ ³agodnie.
- Ale nie rób tego wiêcej... Dobrze? Chwilami mo¿esz czuæ z³o¶æ, lub niechêæ do brata. Ale wierz mi. W±tpiê by¶ by³a zadowolona gdyby co¶ mu siê sta³o... - ci±gn±³ g³aszcz±c córkê po g³owie... Przez chwile uk³u³ go ból na wspomnienie Zato jednak szybko go st³umi³...
Ma³a Nami nie reagowa³a. Tata g³aska³ j± po g³owie, wiêc jej wybaczy³. Skoro nic siê nie sta³o, to dobrze.
- Dobrze.- odpar³a.
- Cieszê siê. - Keishi u¶miechn±³ siê. Spojrza³ w oczy córki a ma³a mog³a w nich wyczuæ zaufanie. W koñcu wsta³ i podszed³ do Sakury.
- Wiesz kochanie. W naszych dzieciach wyra¼nie obudzi³a siê chêæ rywalizacji... Co¶ mi mówi, ze naprawdê bêd± wspania³ymi shinnobi... A je¶li tylko wiêzi miêdzy nimi bêd± silne to w±tpiê by ktokolwiek mia³by z nimi szansê... - powiedzia³ patrz±c na bli¼niêta... Pewnego dnia naprawdê bêd± z nich dumni...
No te¿ tak my¶lê skarbie..I z tego co widzê to mówienie pójdzie im jak z p³atka tak samo jak i chodzenie ,a nawet jak ju¿ siê tego naucz± techniki te¿ nie powinny im sprawiaæ jaki¶ problemów -powiedzia³a do niego z u¶miechem na twarzy i chwyci³a go delikatnie za d³oñ patrz±c mu przy tym w jego cudne niebieskie oczy ,a jednocze¶nie zerka³a te¿ na ich dzieci ,które robi³y strasznie szybko postêpy ,a po za tym pilnowa³a ,by nie zrobi³y sobie jakiej¶ krzywdy w tej swojej rywalizacji..
Rei patrzy³ na siostrê i u¶miechn±³ siê. Potem skupi³ siê na s³owach taty... Nie zrozumia³ mo¿e wszystkiego ale wyra¼nie zrozumia³, ¿e tata wi±¿e z nimi spore nadzieje. Podszed³ do siostry.
- Tata jest dumny z nas oboje... - powiedzia³ cicho i u¶miechn±³ siê. W ci±gu tych trzech lat doszed³ do wniosku, ze dobrze jest mieæ siostrê...
Namida spojrza³a na brata, ale nic nie powiedzia³a. Nie chcia³a psuæ szczê¶cia w jego oczach. Zamiast tego ruszy³a w stronê drzwi. Ju¿ jej siê znudzi³o w domu.
Keishi spojrza³ na Nami...
- Hej a ty dok±d? - zapyta³ ze ¶miechem jednak po chwili spowa¿nia³.
- Nie powinna¶ sama wychodziæ z domu. Jeste¶ na to za ma³a... - powiedzia³ spokojnie choæ stanowczo. Nagle do g³owy przyszed³ mu pomys³... Jego zdaniem bardzo dobry...
- Wiecie co? mo¿e pójdziemy na ma³± wycieczkê? - zapyta³ wszystkich w domu. Ju¿ nawet wiedzia³ gdzie mogliby pój¶æ...
Namida skrzywi³a siê.
- Chcê sama.- oznajmi³a. Nie lubi³a, kiedy kto¶ jej pomaga³. chcia³a dowiedzieæ siê wszystkiego sama i o wszystkim sama siê przekonaæ.
- Nie mów tak... Obiecujê, ze bêdzie fajnie i nie zamierzam wp³ywaæ na twoja samodzielno¶æ... Na zewn±trz czycha wiele niebezpieczeñstw na takie szkraby jak wy... A nie znasz nawet naprostszego Jutsu... - powiedzia³ ³agodnie nie ruszaj±c siê z miejsca.
- Poza tym chcia³em wam obojgu pokazaæ co¶ ciekawego. Miejsce, które bardzo lubiê...
Namida spojrza³± krytycznie na ojca.
- Niech bêdzie....- westchnê³am, ¶wiadoma tego, ¿e rzeczywi¶cie tata ¿yje d³u¿ej i wie wiêcej.
No ja te¿ my¶lê ,¿e to dobry pomys³..-powiedzia³a z u¶miechem ,ale potem zaniepokoi³a siê zachowaniem ich córki ,gdy¿ jak tak bêdzie chcia³a sama chodziæ wszêdzie ,to potem mo¿e to doprowadziæ do tego ,¿e nie bêdzie chcia³a ona przebywaæ z rodzicami i jakby o nich zapomni ....
Rei u¶miechn±³ siê jedynie i skin±³ g³ow±... Wycieczka... To s³owo mu siê podoba³o...
- Wiêc widzê, ze siê zgadzacie... - Keishi u¶miechn±³ siê.
- Kochanie mog³aby¶ przygotowaæ co¶ do jedzenia? - zapyta³ Sakury. Ma³y piknik te¿ nie by³ z³ym pomys³em. Sam tymczasem poszed³ na górê i zabra³ koc, kilka ksi±¿ek, p³aszcze przeciwdeszczowe i ¶wierze komplety Kunai i shurikenów... spakowa³ to wszystko do plecaka i zszed³ na dó³...
Tak oczywi¶cie..-powiedzia³a ,po czym posz³a do kuchni i zaczê³a robiæ kanapki ,jakie¶ picie te¿ wyjê³a z szafki , a gdy ju¿ wszystko by³o przygotowane spakowa³a do jakiego¶ plecaka uprzednio owijaj±c foli± kanapki i jakie¶ s³odycze , a gdy ju¿ wszystko by³o gotowe wróci³a do pokoju i stanê³a wraz z plecakiem .- No to mo¿emy ruszaæ kochani-powiedzia³a z u¶miechem na twarzy...
Keishi usmiechn±³ siê.
- No widzê, ¿e jeste¶cie gotowi. A wiê mo¿emy isæ... Tylko najpierw... - z³o¿y³ pieczêcie i stworzy³ dwa wodne klony...
- Udajcie siê do tego co zosta³o z gabinetu. Jakby kto¶ potrzebowa³ misji przydzielicie mu j±. A jakby sta³o siê cos wa¿nego jeden z was niech siê zdezaktywuje tak abym dowiedzia³ siê co i jak. - powiedzia³ spokojne klony uk³oni³y siê i wybieg³y z pomieszczenia.
- No teraz ju¿ wszystko gra. Wiêc chod¼my - powiedzia³ spokojnie i wyszed³ z domu. {NMM (Jak co¶ to przez bramy wioski i na górê Oikos (szczyt))}
Podbieg³am pod drzwi posiad³o¶ci Genishidów i zapuka³am. Powtórzy³am punkanie dwukrotnie, kiedy nikt nie odpowiada³, a potem spojrza³am znacz±co na Kabe. Ten zacz±³ wêszyæ. Chwilê krêci³ siê w kó³ko, a¿ w koñcu z³apa³ trop i pu¶ci³ siê biegiem przed siebie.
Dwa wilki podesz³y pod posiad³osæ... Keishi zeskoczy³ z Raikou i z jego pomoc± delikatnie zdj±³ ¶piace dzieci... U³o¿y³ je w ³ó¿kach w ich pokojach... Pomóg³ te¿ zsi±¶æ Sakurze... Wtedy Raikou znikn±³... Raikeishu tymczasem po³o¿y³ ¶pi±cego brata pod ¶cian± w salonie... Keishi spojrza³ na kochan± i u¶miechn±³ siê...
- Niestety ju¿ bêdê musia³ i¶æ... Obowi±zki Lidera wioski... Nie martw siê... Wrócê jak najszybciej... - powiedzia³ ³agodnie... Uda³ siê w kierunku Rezydencji w³adcy a Raikeishu pod±¿y³ za nim... {NMM}
Sakura przysz³a do domu, daj±c swoim dzieciom obiad. Zostawi³a na wszelki wypadek klona, który siê nimi bêdzie opiekowa³ podczas jej nieobecno¶ci.
Opu¶ci³a dom.
NMM.
Keishi otworzy³ drzwi i wprowadzi³ Susanoo do ¶rodka... Zaprowadzi³ j± do jednego z pokojów go¶cinnych...
- Odpocznij kuzynko... Naprawdê powinna¶... Zbyt wiele z³ego siê dzi¶ wydarzy³o... - powiedzia³ ciep³ym tonem...
Klon Sakuy ca³y czas opiekowa³ siê dzieæmi..Gdy Kei wróci³ do domu ucieszy³a siê na jego widok ,pomimo i¿ to nie by³a prawdziwa Sakura ,lecz jej klonem..Podesz³a do niego zauwa¿aj±c tak¿e Susanoo ,która by³a w kiepskim stanie..-Witajcie moi drodzy..Jakby co Sakura wykonuje misje bodaj¿e..no a co siê sta³o twojej kuzynce? -zapyta³a siê z trosk± jej ukochanego staj±c na przeciwko nich i czekaj±c na odpowied¼..
- Moje dzieci sa martwe rozumiesz... - za¶miala siê ironicznie - I zgadnij czyja to wina....
Nastêpnie wziê³a kulkê opium i rozgryz³a...
Sakurze zrobi³o siê ¿al dziewczyny..Czu³aby siê teraz podobnie gdyby ona tak¿e straci³a swoje dzieci..-No..To bardzo wspó³czujê ci..Hmm widzia³am ciebie z takim jednym blondynem ,ale nie pamiêtam jego imienia..widzia³am go tak¿e na Górze gdy siedzia³am tam wraz z ukochanym i moimi dzieæmi..By³ jaki¶ przybity wtedy..Widzia³am jak o ma³o co siê nie pop³aka³ gdy odchodzi³ i jednocze¶nie by³ jaki¶ markotny i w ogóle..no nic ,lecz ja nie mogê sobie przypomnieæ jego imienia ..co¶ na De..De..nie pamiêtam..-zaczê³a mówiæ spokojnym i koj±cym g³osem by jako¶ ul¿yæ Susanoo,lecz wiedzia³a ,¿e zbytnio jej nie pomo¿e ¿adna dobra gadka ,po stracie kogo¶ tak wa¿nego jak swoje w³asne dzieci..-Ale przecie¿ to nie móg³ byæ on..nie wygl±da³ na takiego..-doda³a wzdychaj±c ciê¿ko ,lecz wspó³czu³a jej z ca³ego serca ,a¿ podesz³a do niej i po³o¿y³a d³oñ na jej ramieniu-Mam nadziejê ,¿e jeszcze odnajdziesz kiedy¶ szczê¶cie ,a wiem ,¿e do ³atwych to siê nie zalicza..- rzek³a cichym g³osem ca³y czas patrz±c na kuzynkê Keia a w oczach mia³a lekki smutek ,¿e tak siê staæ mog³o...
- Tak to ten szczur... czemu nie mia³ odwagi powiedzieæ mi w oczy, ¿e mnie nie znosi tylko niszczyæ co¶ co dla mnie najcenniejsze... - szepnê³a zaciskaj±c zêby - o¶lizg³y tchórz
Ju¿ wiem..Deidara rzecz jasna..Có¿ skoro to on raczej ju¿ nie chcia³abym spotkaæ takiej osoby..Mo¿e po prostu nie chcia³ tego zrobiæ..Mo¿e nie jest tchórzem ,ale wed³ug mnie to by³oby dla niego trudne powiedzieæ ci ,¿e nie chce ju¿ z tob± byæ no i t± tragiczn± wiadomo¶æ..Nie wiem jak ci pomóc..Jestem w tej chwili tylko klonem ,a prawdziwa ja jestem w jakim¶ strasznym domu...-powiedzia³a do niej nadal spokojnym i cichym tonem g³osu jednocze¶nie czeka³a a¿ Kei co¶ powie w koñcu...
- Przecie¿ nic bym mu nie zrobi³a gdyby powiedzia³... czemu on zamiast powiedzieæ wprost musia³ mi rujnowaæ ¿ycie?
Westchnê³a ciê¿ko ,gdy¿ sama mia³a problem z domy¶leniem siê dlaczego on taki móg³ byæ..Chwilê siê jeszcze zastanowi³a ,po czym zerknê³a nadal z trosk± na Susanoo- Móg³ ci powiedzieæ..Ale przecie¿ nie móg³ tak po prostu móc wydusiæ z siebie ,¿e zabi³ ci dzieci..Prawdopodobnie gdy ju¿ to zrobi³ nie chcia³ z tob± walczyæ ,gdy¿ co¶ czujê ,¿e pomimo ju¿ nie chcia³ byæ z tob± i zrobi³ co¶ strasznego nie móg³by uderzyæ kobiety...Ech..nie wiem jak mam ci jeszcze dopomóc ,ale to wszystko co mog³am powiedzieæ na ten temat...Lecz wiem ,¿e nie zrobi³ dobrze..Zrobi³ okrutn± rzecz ...-mówi³a dalej troskliwym tonem g³osu ,gdy¿ wiedzia³a jak ona siê musi czuæ w tej chwili ,ale nie wiedzia³a jak mo¿e jej jeszcze pomóc...-Kochany mój czemu ty nic nie mówisz? -teraz zwróci³a siê do Keia ,gdy¿ tak strasznie milcza³ ,¿e nie rozumia³a czemu tak by³o ,ale teraz musia³a dalej jako¶ wesprzeæ jego kuzynkê ,bo wiedzia³a ,¿e jest w kiepskim stanie...
- Odda³abym wszystko, ¿eby je ratowaæ... Teraz wiem, ze zrobi³ to wszystko ¿eby ze mn± sypiaæ... Dla niego by³am pustym nic nie znacz±cym ¶mieciem... Wiêc potraktujê go tak samo i wyrzucê...
Echhh..Niby co chcesz zrobiæ? O czym my¶lisz maj±c na my¶li "wyrzuciæ"?Co¶ jednak pamiêtam ,¿e s³ysza³am co¶ pi±te przez dziesi±te ..Domy¶lam siê ,¿e obwinia³ siê o to ,¿e by³ kiedy¶ z jak±¶ dziewczyn± ,lecz ona go zostawi³a..Chc±c o niej zapomnieæ chcia³ z kim¶ pobyæ..No i prawdopodobnie zjawi³a¶ siê ty..Pewno na pocz±tku naprawdê ciê kocha³ i nie uwa¿am ,by chcia³ z tob± sypiaæ dla zabawy...Ale nie mog±c zapomnieæ o tamtej obwinia³ siê ,¿e jest z tob± no i musia³ ciê wtedy zostawiæ...z dzieæmi to musia³o byæ tak ,¿e zabi³ je dlatego ,by nie mieæ ju¿ nic wspólnego z tob± ,poniewa¿ teraz chyba w koñcu zrozumia³ ,¿e musi i potrafi jednak odzyskaæ tamt±..Je¿eli powiedzia³am co¶ obra¼liwego do ciebie to nie miej mi tego za z³e ,ale tak wed³ug mnie mog³o byæ..-zaczê³a do niej mówiæ swoje my¶li i rozmy¶lenia ,gdy¿ prawdopodobnie klon Sakury mówi³ prawdê ,choæ ona wiedzia³a ,¿e jest bolesna ,ale tak ju¿ niestety by³o..Patrzy³a z ¿alem na Susanoo nie wiedz±c czy dobrze zrobi³a mówi±c to co powiedzia³a ,lecz musia³a to zrobiæ ,gdy¿ blondyn mo¿e by³ winny ,lecz przez dawn± mi³o¶æ nie móg³ siê opamiêtaæ a wed³ug Sakury skoro tak to powinien w ogóle nie byæ z kuzynk± Keia ,tylko dalej próbowaæ zdobyæ tamt± choæby mia³ byæ samotny do koñca ¿ycia...Ale có¿ tu Sakura mog³a zdzia³aæ?
- Pieprzê jego powodu czy gówniane usprawiedliwienia... - burknê³a - ale zrobi³ co zrobi³ i ja nie moge mu tego ot tak zapomnieæ... ech... dziêki Sakuro, ¿e tu jeste¶
Nie ma sprawy..Na mnie zawsze mo¿na liczyæ..Ech no có¿ nie bêdê siê wtr±caæ w k³ótnie twoje i jego..Niestety tak nigdy nie mia³am jak ty ,ale wiem co musisz czuæ w tej chwili..Teraz radzi³abym pój¶æ tobie spaæ do pokoiku go¶cinnego w tej posiad³o¶ci i przemy¶leæ dobrze co mo¿esz zrobiæ ,bo ja ju¿ sama nie wiem co o tym s±dziæ..-powiedzia³a spokojnie aczkolwiek minê mia³a trochê posmutnia³± ,¿e kto¶ móg³ komu¶ takie krzywdy zrobiæ ,pomimo i¿ my¶la³ o innej..W tym samym czasie sta³a i czeka³a a¿ Kei co¶ w koñcu powie...
Keishi w milczeniu przys³uchiwa³ siê rozmowie... Susanoo mia³a racjê Deidara by³ tchórzem... Nie do¶æ, ¿e nie mia³ odwagi powiedzieæ jej o Miharu... Postanowi³ udaæ, ze nigdy nic nie zasz³o... Co gorsza postanowi³ zabiæ dzieci bêdace ¿ywym dowodem tego, ¿e by³o inaczej... Rozumia³ ból Susanoo i szczerze jej wspó³czu³... Jednak my¶l o zabbiciu jak zwykle napawa³a go wstrêtem... Jego... Ale nie jego mroczn± osobowo¶æ... Jego partnera z przymusu... Z nim jednak przedyskutuje to na osobno¶ci...
- Proszê Susanoo naprawdê powinna¶ odpocz±æ... Spróbuj choæ na chwilê zapomnieæ o bólu i zasn±æ... Jestem pewien, ¿e choæ na krotk± chwilê siê z nimi spotkasz... One... Có¿ jestem pewien, ¿e reszta naszych krewnych siê nimi zaopiekuje... Nie bêdzie im tam ¼le... - G³os Keishiego by³ ciep³y i koj±cy... Zale¿a³o mu w tej chwili tyko na dobru Kuzynki... Tylko na tym...
Tak to na pewno dobrze ci zrobi ,choæ mówiê ,¿e ja powiedzia³am tylko co uwa¿a³am..A ty Kei co siê do mnie nie odzywasz ? Rozumiem ,¿e twoja kuzynka prze¿ywa bardzo tragiczn± sytuacjê i sama jej wspó³czujê ,ale to nie znaczy by¶ siê do mnie nie odzywa³..- rzek³a spokojnym tonem staraj±c siê nie powiedzieæ czego¶ co by mog³o uraziæ ,ale có¿ nie lubi³a byæ olewana....
- Wybacz kochanie nie chcia³em byæ nieuprzejmy... - Keishi u¶miechn±³ siê... Nagle poczu³ dziwne uk³ucie w sercu... Mojo nie ¿yje... To znaczy, ¿e...
- Zato... - wyszepta³ z wyrazem szczerego bólu...
- Wybaczcie... Muszê co¶ sprawdziæ... - Keishi odwróci³ sie i wybieg³ z domu nawet nie zabieraj±c p³aszcza... {NMM}
Echh..No tak jak zwykle musi gdzie¶ i¶æ...Dobra i tak jestem tylko klonem ,wiêc co mi do tego..Sakura musi teraz byæ w jakim¶ domu ,a ja opiekowaæ dzieæmi siê muszê ,co nie sprawia mi problemów.. Dobra ja idê w³a¶nie zobaczyæ co robi±..A ty to nie wiem jak ju¿ mówi³am ja i Keishi po³ó¿ siê spaæ a powinno ci pomóc..-najpierw zaczê³a mówiæ do siebie a potem do Susanoo..Gdy ju¿ skoñczy³a swoj± przemowê posz³a do pokoju by zaopiekowaæ siê dzieæmi ,lecz one nadal spa³y, wiêc tylko usiad³a obok nich zaczynaj±c g³adziæ ich ma³e g³ówki...
Nami obudzi³a siê i spojrza³a na klona mamy. Nie potrafi³a odczytywaæ emocji z oczu klonów, toterz zmarszczy³a nieprzyjemnie nosek.
- Dzie mama? - zapyta³a, siadaj±c i tr±c oczka.
Do pokoju wszed³ Raikeishu...
- Je¶li siê nie mylê twoja mama jest razem z tat±... W gabinecie Lidera wioski... - powiedzia³ spokojnie...
Dziewczynka spojrza³a iskrz±cymi siê oczyma na wilka. Potem jej spojrzenie sta³o siê bardziej krytyczne.
- Pacz! - oznajmi³a i zacze³a przygl±daæ siê prêtom kojca. korzystaj±c z tego, ¿e klon przysn±³ sobie, zrêcznie poluzowa³a dwa szczeble i wysunê³a je ze stelarza, toruj±c sobie drogê ucieczki. Kiedy wysz³a z kojca, zrêcznie wsunê³a szczeble na swoje miejsce, aby rodzice po odkryciu fortelu nie wymienili ³ózka na bardziej "bezpieczne". Nastêpnie szybko wci±gnê³a na nogi spodnie i owinê³a szyjê szalikiem, a potem podbieg³a do wilka i spojrza³a na niego, czepiaj±c siê rêk± jego futra.
- Wyci±gnij ³apê.- poleci³a tonem tak w³adczym, ¿e w zasadzie nie sposób by³o siê mu oprzeæ.
- Sprytne... - mrukn±³ wilk... Przekrêci³ pysk gdy dziewczynka wyda³a polecenie... Nie widzia³ w nim sensu ale có¿... By³a krwi jego pana... Wyci±gn±³ ³apê.
Namida po³o¿y³a stopê na ³apie i bez ¿adnego ostrzerzenia wspiê³a siê na grzbiet wilka. Usadowi³a siê na nim wygodnie, a potem objê³a rêkoma jego szyjê i przytuli³a siê do niego.
- Zabierz mnie, kochany wilczku w jakie¶ ciekawe miejsce... Proszê...- wyszepta³a mu prosto do ucha.
- Nie powinienem... Keishi i Sakura bêd± siê o ciebie martwiæ a je¶li chodzi o Keishiego wydaje mi siê, ¿e wystarczaj±co siê ju¿ martwi... Od ¶mierci siostry nie jest taki sam... - powiedzia³ nie ruszaj±c siê z miejsca... Mia³ dbaæ o bezpieczeñstwo ka¿dego Genishidy... A zabranie tej dziewczynki gdziekolwiek by³o zaprzeczeniem celu w jakim siê szkoli³...
- No i fajnie. - Namida zsunê³a siê z jego grzbietu.- W takim razie pójdê, sama... A spróbij mnie tylko zatrzymaæ, to zacznê p³akaæ, krzyczeæ i wrzeszczeæ... Obudzê klona i powiem mu, ¿e chcia³e¶ mnie zabraæ z domu i ¿e jeste¶ okrutny, straszny i ¿e mnie obudzi³e¶ i ¿e...- zaciê³a siê, staj±c na palcach i nadymaj±c policzki jak banie. Kiedy nie znalaz³a kolejnego argumentu wypu¶ci³a powietrze.- No to idê.- oznajmi³a i ruszy³a ra¼no w stronê drzwi. A w³a¶ciwie pobieg³a. By³y uchylone, wiêc wystarczy³o jedno pchniêcie i dziewczynka wypad³a w wielki ¶wiat. Wystarczy³ jej u³amek senkundy, by zorientowaæ siê, ¿e w bambusowym lesie ma nad wiliem przewagê, poniewa¿ by³a mniejsza i zwinniejsza od niego i mog³a siê wcisn±æ w najmniejsze szczeliny.
Nie namy¶laj±c siê d³u¿ej skoczy³a w g±szcz.
[nmm]
Raikeishu westchn±³... Bêdzie trzeba wezwaæ Keishiego... Ale najpierw... Podbieg³ do swojego m³odszego brata i obudzi³ go...
- Wstawaj Leniu... Nami opu¶ci³a dom... Biegnij za ni± i ¶led¼ j±... Ja pobiegnê po Keishiego... - warkn±³ lekko zdenerwowany...
- Jasne jasne... Wiesz Niisan móg³by¶ czasem Wyluzowaæ... - ziewn±³ Raikishi i znikn±³ stosuj± Shunshin
Reikeishu natomiast pobieg³ do rezydencji... {NMS}
Namida wbieg³a po cichu do domku. Odetchnê³a z ulg±, kiedy okaza³o siê, ¿e klon nadal ¶pi. Po cichu przebieg³a obok niego, wyci±gne³a prêty i wesz³a do kojca. Nastêpnie wsunê³a jeden z prêtów na jego miejsce. Przy drugim siê zawacha³a. Wziê³a go i z ca³ej si³y d¼gnê³a nim klona w pier¶, a ten znikn±³ z cichym "paf!". Nastêpnie zadowolona od³o¿y³a szczebel na jego miejsce i po³o¿y³a siê na ¶pi±co spowrotem, jak gdyby nigdy nic.
Raikishi jak gdyby nigdy nic po³o¿y³ siê pod ¶cian±... Mrukn±³ cos niezbyt zrozumiale i zasn±³...
Keishi w towarzystwie Reikeishu i Sakury wróci³ do domu... Wszed³ do pokoju w którym spa³a Nami i patrzy³ na ni± z u¶miechem... Udawa³a ca³kiem dobrze ale co¶ pominê³a...
- Uda³a siê wycieczka? - zapyta³ spokojnie
No ciekawe..Jak siê wydosta³a¶..-powiedzia³a patrz±c na ma³a Nami ,lecz nie by³o w jej wzroku z³o¶ci ,lecz ciep³o i szczery u¶miech by³ na jej ustach...By³a ciekawa czemu ich córka gdzie¶ posz³a ,a tak¿e jak zrobi³a to ,¿e siê wydosta³a z ³ó¿eczka...
Ma³a Nami podnios³a oczka i przetar³a je.
- Cio? - zapyta³a, jakby nie rozumiej±c o co chodzi. Udawa³a znakomicie.
- Muszê przyznaæ... Dobra z ciebie aktorka... Jednak nie oszukasz mnie... Raikeishu powiedzia³, ¿e wydosta³a¶ sie z ³ó¿eczka a potem zrobi³a¶ sobie samodzielna wycieczkê... Poza tym mam jeszcze jeden dowód poza jego s³owem... - Keishi nieco spowa¿nia³... Jego ton nie by³ mo¿e zimny ale zdecydowanie stanowczy... Popatrzy³ znacz±co na ubiór córeczki... Dobrze pamiêta³, ze nie po³o¿y³ jej spaæ w czym¶ takim...
Dziewczynka nachmurzy³a siê, a sekundê pó¼niej zrozumia³a. By³a w¶æiek³a, ¿e przeoczy³a taki szczegó³. Spojrza³a w oczy starszego z wilków, staraj±c siê czytaæ z jego emocji.
- Urusenai...-wyszepta³a gro¼nie w jego stronê. Ju¿ ona to sobie zapamiêta. Jeszcze znajdzie sposób, ¿eby uprzykrzyæ mu ¿ycie. Za wszelk± cenê. Jeje oczy niemal ciska³y iskry.
- Nami... Raikeishu od lat jest obroñc± naszego klanu... Jego zadaniem jest dbanie o bezpieczeñstwo ka¿dego z naszej rodziny... Robi³ tylko to co do niego nale¿a³o... - powiedzia³ stanowczo... Jednak w jego oczach czai³ siê lêk... Nami by³a mimo wszystko tak podobna do Zato... Ba³ siê, ze mo¿e straciæ dzieci tak jak wcze¶niej resztê rodziny...
- Nie dasz rady ochroniæ mnie przed wszystkim tato...- w oczach czteroletniej dziewczynki pojawi³a siê niespotykana powaga.- Musia³by¶ przez ca³y czas trzymaæ mnie pod kloszem, jak jaki¶ piêkny kwiat... S±dzê, ¿e trzymanie go pod kloszem by³oby g³upot±... O wiele lepiej jest zerwaæ go i pozwoliæ mu zwiêdn±æ, wtedy kiedy przyjdzie na niego czas... - u¶miecha³a siê nieco smutno. Gdzie siê nie ruszy³a, wyczuwa³a emocje targaj±ce innymi istotami. W przypadku ro¶lin by³y to powolne snuj±ce siê w nieskoñczono¶æ "my¶li", ktorych jedynym celem egzystencji by³o zapewniæ ro¶linie odpowiedni rozwój. Ostatnio nawet, w przypadku ludzi, zdarza³y jej siê przeb³yski szczególnie silnych i gwa³townych my¶li. To kaza³o jej przestaæ byæ dzieckiem o wiele wcze¶niej ni¿ ona sama by tego chcia³a.
- Masz racjê... Nie zdo³am... Jednak w³a¶nie chwili kiedy to siê stanie obawiam siê najbardziej... Zbyt wiele wa¿nych dla mnie osób straci³em... - powiedzia³ odwracaj±c wzrok... Nie chcia³ by targaj±cy nim ból zrani³ Nami...
- W takim razie naucz mnie... Naucz mnie broniæ siê przed zagro¿eniami... Wyposa¿ mnie w broñ, daj mi orêz do rêki...- westchnê³a.- I nie odwracaj proszê wzroku, nawet z obawy przed tym ¿e doznam przez to bólu... Je¶li uznam, ¿e go nie zniosê, sama spuszczê wzrok... Bo kiedy ludzie boj± siê spojrzeæ mi w oczy, z obawy przed skrzywdzeniem mnie... Czujê siê spaczona...- nieustannie szuka³a spojrzenia oczu ojca. Narazie tylko bezpo¶redni kontakt wzrokowy pozwala³ jej wyczuwaæ emocje. Narazie - poniewa¿ jej umiejêtno¶æ z dnia na dzieñ siê rozwija³a.
- Skoro tak mówisz... - Keishi przesta³ uciekaæ wzrokiem... Jego spojrzenie spotka³o siê ze spojrzeniem córki... Nami wyczu³a falê najrozmaitszych emocji... Najsilniejszy by³ lêk... Lêk i ból straty...
- Nied³ugo cê nauczê... obiecujê...
Dziewczynka jedynie zacisnê³a rêce w pi±stki, jednak patrzy³a na tatê. Nagle w oczach ch taty zoabaczy³a obraz jej samej, przedzieraj±cej siê przez g±szcz czarnych, ob¶lizg³ych robaków strachu, smutku i cierpienia. Nie przejê³a siê jednak nimi i zag³êbi³a siê w owy g±szcz ca³a, posuwaj±c siê powoli acz niestrudzenie naprzód. A potem, w tych jasnoniebieskich oczach dojrza³a co¶ innego. Polke ¶wiat³a, w którym sta³ jej ojciec. Widzia³a równie¿ kilka ¶wietlistych nici. Ale zidentyfikowaæ potrafi³a tylko tê, która odnosi³a siê do niej samej. Ojciec j± kocha³ i to najczystsz± mi³o¶ci± jaka istnieje w ¶wiecie. Ba³ siê o ni±, bo nie chcia³ by ? (i tu przekaz którego dziewczynka z powodu nieznajomo¶ci Zato nie zrozumia³a). Martwi³ siê, ale i chcia³ dla niej jak najlepiej. Nagle poczu³a fizyczny ból, który ¶ci±gn±³ j± spowrotem do rzeczywisto¶ci. Spojrza³a ze zdumieniem na krew, która p³ynê³a jej z d³oni. Musia³a j± niesamowicie mocno zaciskaæ, skoro paznokcie przedziurawi³y skórê.
Keishi wyra¼nie widzia³ drogê córki... Jedna z rzeczy jakie Seishou to-ku wyry³a w jego umy¶le... U¶miechn±³ sie smutno i wzi±³ d³oñ córki... Aktywowa³ Chiyute no Jutsu i zaraz zaleczy³ t± ranê...
- Rozumiesz teraz? - zapyta³ spokojnym a jednak smutnym g³osem...
- Taak... S±dzê, ¿e tak...- spojrza³a na rêkê. Nadal by³a w szoku i nie czu³a bólu, poza lekkim szczypaniem.- Chocia¿, jednak nie... nie rozumiem, jednak akceptujê... I przepraszam za ten dzisiejszy wybryk... to siê ju¿ wiêcej nie powtórzy...- obieca³a z autentyczn± skruch± w g³osie.
- Ale temu... temu... No poprostu nie wybaczê... Kablowanie to straszna rzecz, nawet je¶li mia³oby mi ocaliæ ¿ycie...- doda³a po chwili znów spogl±daj±c zawistnie na wilka.
- Czego nie rozumiesz? - zapyta³ spokojnie... Je¶liby tego chcia³a wyja¶ni³by jej to... Przynajmniej w tej chwili... Nie wiedzia³ czemu ale fakt, ze Nami posiada zdolno¶ci tak podobne do jego techniki podnosi³ go na duchu...
- Poprostu... Narazie trudno jest mi to obj±æ i siê z tym oswoiæ... Daj mi proszê trochê czasu tato...- zamilk³a. Co¶ w niej znów wróci³o do osobowo¶ci ma³ej dziewczynki. Zamknê³a swoj± psychikê na kluczyk i stara³a siê byæ beztroska jeszcze przynajmniej jaki¶ czas. - Móg³by¶ mnie z t±d wyci±gn±æ? - zapyta³a, u¶miechniêta.
Keishi u¶miechn±³ siê nieco pogodniej... Sam zamkn±³ na chwilê swoje troski... Wzi±³ Namidê na rêce i wyci±gn±³ j± z ³ó¿eczka... Jednak nie postawi³ jej na ziemi... Trzyma³ j± prawie tak samo jak wtedy gdy by³a jeszcze niemowlêciem...
Najpierw chcia³a pobawiæ siê w berka, ale kiedy ojciec j± trzyma³, przytuli³a siê do niego, obejmuj±c rêkoma jego szyjê...
Keishi nadal trzyma³ córkê... Z jakiego¶ powodu dzia³a³a jak talizman odganiaj±cy wszelki smutek...
- To na co masz teraz ochotê? - zapyta³ z u¶miechem...
- Hmm... Na lody! - oznajmi³a nagle, pomimo deszczowej pogody za oknem. Taki mia³a w³a¶nie dzieciêcy kaprys.
- Skoro na to masz ochotê... - Keishi postawi³ córkê na ziemi i jakby nieco spochmurnia³...
- To ubieraj siê szybko i idziemy... - powiedzia³ nagle u¶miechaj±c siê...
Nami spojrza³a przekornie na ojca, a potem pobieg³a do hallu i narzuci³a na siebie nieprzemakalny p³aszczyk.
- A dok±d idziemy? -zapyta³a.
- Jak to gdzie? Na lody. - Keishi za¶mia³ siê patrz±c na córkê ciep³ym wzrokiem... Sam narzuci³ na siebie swój p³aszcz...
Sakura siê znowu za bardzo zamy¶li³a , gdy us³ysza³a ,¿e ma³a Nami chce i¶æ na lody i zauwa¿aj±c ,¿e ju¿ siê ubierali wiêc podbieg³a do nich - Czekajcie na mnie! Ja te¿ chcê i¶æ..Przepraszam za nie odzywanie siê ,ale po prostu tak wysz³o..-powiedzia³a do nich z u¶miechem ,tak¿e nak³adaj±c na siebie swój w³asny p³aszcz i teraz tylko czeka³a na to co powiedz± i zrobi± jej ukochane osoby..
- No to chod¼my.- oznajmi³a Nami, otworzy³a drzwi, staj±c na palcach i ruszy³a w deszcz.
[nmm]
- Hej poczeka³aby¶ - Keishi za¶mia³ siê i ruszy³ za córk±... Spojrza³ jeszcze na Sakure a w jego oczach b³yszcza³o szczê¶cie...
Sakura by³a ju¿ gotowa po czym podesz³a do drzwi spogl±daj±c na szczê¶liwego Keia -Widzê ,¿e jeste¶ dzi¶ w ¶wietnym humorze..Takiego najbardziej ciebie lubiê..No a co z naszym synkiem? ma zostaæ w domu?Bo jak tak to musi z kim¶ zostaæ ..-powiedzia³a czule do niego maj±c szeroki u¶miech na twarzy..
- Nie umiem powiedzieæ dlaczego tak jest... Ale chyba ma to jaki¶ zwi±zek z Nami... - powiedzia³ gdy ukochana wspomnia³a o jego dobrym humorze... Spojrza³ na Rei, który nadal spa³...
- Lepiej go nie budziæ... A co do opieki Raikeishu z nim zostanie... - powiedzia³ po czym wyszed³ z domu by przypadkiem nie zgubiæ Nami z oczu... {NMM}
Susanoo wysypa³a bia³y proszek na ma³± metalow± tackê, po czym wyci±gnê³a kawa³ek papieru, zrobi³a z proszku dzilki i wci±gnê³a nosem.
- Chod¼ kochanie - powiedzia³a - pójdziemy w tango
i stworzy³a klona...
- Leæ kotku i odnajd¼ tego, którego tak bardzo nienawidzimy...
Klon wyszed³...
Dodane po 1 minutach:
Przed wyj¶ciem Susanoo udzieli³a klonowi informacji gdzie wed³ug plotek by³ Deidara.
Dodane po 16 godzinach 24 minutach:
Susanoo wiedzia³a ju¿ co zrobi³ Deidara gdy¿ klon powróci³...
Stworzy³a wiêc dwa kolejne klony...
- Id¼cie zniszczyæ mu ¿ycie... - powiedzia³a i da³a im co¶ na drogê - nie zawied¼cie mnie...
Klony wysz³y <NMM>
Dodane po 3 godzinach 31 minutach:
Susanoo wysz³a
[NMM]
Dodane po 1 godzinach 38 minutach:
Susanoo wesz³a, usiad³a w fotelu i zapali³a opium
Susanoo wysz³a zostawiaj±c karteczkê dla Keishiego
"Kei...
B³agam Ciê... Pozwól mi wybudowaæ sobie twierdzê
Kuzynka umi³owana,
Susanoo
Post Scriptum wrócê niebawem"
<NMM>
Keishi wszed³ do domu nadal trzymaj±c Nami na rêkach. Oboje byli nieco przemoczeni ale ch³opak by³ szczê¶liwy. Burza, chwile spêdzane z rodzin± i bliskimi, ¶wiadomo¶æ tego jak wiele mia³ szczê¶cia sprawia³y, ¿e czu³ siê lekko. Postawi³ córkê na ziemi i wytar³ jej mokre w³osy potem uda³ siê do kuchni. Zacz±³ przygotowywaæ obiad. Pokroi³ Tofu w kostki. Przyprawi³ kurczaka i wstawi³ go do piekarnika. Zacz±³ gotowaæ rosó³ i przygotowywaæ sos. W miêdzy czasie zacz±³ gotowaæ te¿ ry¿. Chcia³ aby ten obiad by³ wyj±tkowy.
Gdy wesz³a do pomieszczenia, w którym do¶æ dawno nie by³a, to od razu potem uda³a siê do ³azienki, by wytrzeæ swoje przemoczone w³osy i twarz. Widz±c siebie w lustrze u¶miechnê³a siê sama do siebie do¶æ szeroko i pu¶ci³a sobie oczko. Po tym wysz³a z ³azienki na korytarz, za¶ tam czuj±c cudowne zapachy, wydobywaj±ce siê z owego miejsca, po prostu posz³a za ich ¶ladem.. Znajduj±c siê tam usiad³a sobie do sto³u i spogl±da³a na Keia, który sta³ przy kuchence i co¶ przyrz±dza³ bardzo pysznego do jedzenia.
- Mmm co¶ czujê, ¿e robisz co¶ wyj±tkowego.. Te zapachy s± bardzo kusz±ce.. Ciekawe co ty tam przygotowujesz.. A s±dz±c po zapachu, to bêdzie bardzo dobre, a tak¿e bardzo smaczne, wrêcz wy¶mienite. To wspaniale, ¿e przyrz±dasz obiad, bo w sumie zg³odnia³am od tamtego czasu, kiedy jeszcze byli¶my w twym gabinecie. - powiedzia³a z szerokim u¶miechem na twarzy, w jego stronê, a swoje d³onie podpar³a pod brodê no i teraz czeka³a na rezultat teogo co w³a¶nie robi³ Keishi wk³adaj±c w to ca³y swój wysi³ek jak i serce.. To wszystko sprawia³o, ¿e Sakura by³a bardzo szczê¶liwa i nigdy wcze¶niej a¿ tak siê nie czu³a jak teraz, a to by³ bardzo dobry znak.. Czeka³a cierpliwie na jedzenie robione przez jej ukochanego, oczywi¶cie przygl±daj±c mu siê uwa¿nie, za¶ k±tem oka sprawdza³a, gdzie sobie chodzi ma³a Nami, by przypadkiem znów jej gdzie¶ nie ponios³o.. Tylko w³a¶ciwie nie wiedzia³a gdzie jest Rei i co robi, tak wiêc musia³a sie o tym dowiedzieæ.
- Hmm nie wiem gdzie jest nasz syn.. Bo jako¶ dawno go nie widzia³am, a przecie¿ nigdzie nie wychodzi³ z nami.. Mam nadziejê, ¿e siedzi gdzie¶ tu w domu, bo jak nie to bêdzie ¼le.. - doda³a po chwili ciszy lekko przestraszonym g³osem, gdy¿ zaczê³a siê baæ o niego, dlatego, ¿e naprawdê nie widzia³a go dawno..
Keishi podniós³ g³owê patrz±c na ukochan±.
- Nie martw siê o niego. Ma w koñcu 6 lat. Na pewno nic mu nie jest. - Powiedzia³ spokojnie po czym wróci³ do przygotowywania posi³ku. Kilka razy pola³ kurczaka sosem i zamiesza³ rosó³. Ry¿ gotowa³ siê powoli, tak jak sos do kurczaka. Genishida doda³ tofu do roso³u. Powoli obiad nabiera³ kszta³tów. Ch³opak ca³y czas u¶miecha³ siê ³agodnie. Robi³ to dla tych, których kocha³. Wk³ada³ wiêc w te dania ca³e swoje serce. Musia³o byæ wyj±tkowe.
Odetchnê³a z ulg± na ten¿e fakt i u¶miechnê³a siê równie¿ jeszcze szerzej ni¿ dotychczas.
- No to dobrze mi to s³yszeæ, skoro mówisz, ¿e nie to wiadomo, ¿e wszystko jest w porz±dku. - powiedzia³a rado¶nie do ukochanego spogl±daj±c ca³y czas w jego stronê. Zapachy wydobywaj±ce siê z kuchenki by³y tak cudowne, ¿e a¿ ci±gnê³o j± w tamto miejsce.. Jednak¿e wola³a usiedzieæ w miejscu i poczekaæ cierpliwie na to a¿ w koñcu Kei skoñczy przygotowywaæ ten smakowity obiad czy co to tam by³o. Po chwili rozejrza³a siê po pomieszczeniu uwa¿nie by wy¶ledziæ w nim ma³± Nami, a tak¿e mo¿e nawet znajdzie siê i Rei.. Jednak¿e widzia³a tylko córeczkê a synka nie mog³a w ogóle znale¼æ oczyma.. Ale ju¿ nie martwi³a siê o niego, bo czu³a w sercu ¿e z nim jest wszystko w porz±dku, a po za tym przekonanie jej ukochanego o tym równie¿ sprawia³o, ¿e nie ba³a siê o Reia. Teraz musia³a cierpliwie czekaæ na to a¿ w koñcu skoñczy robiæ jedzenie, a w miêdzy czasie po prostu rozmy¶la³a o ró¿nych rzeczach, a tak¿e k±tem oka spogl±da³a to na Keishiego to na ma³± Nami, bo w³a¶ciwie póki co lepszego zajêcia nie by³o...
Wszystkie dania by³y gotowe... Keishi u¶miechn±³ siê i Prze³o¿y³ ry¿ do wielkiej miski. Do kolejnej wla³ rosó³. Obie miski postawi³ na stole, po czym powoli zacz±³ nakrywaæ. Przygotowa³ 4 nieco wiêksze miseczki na ry¿ oraz 4 mniejsze, do których wla³ sos. Kolejne 4 by³y na rosó³. Na dodatkowym talerzyku le¿a³y kawa³ki kurczaka. Obok naczyñ Keishi po³o¿y³ pa³eczki... Obiad by³ gotowy...
- Siadajcie zanim ostygnie. - Keishi wla³ do miseczki rosól, do kolejnej nabra³ ry¿u. Patrzy³ na ¿onê i córkê z ³agodnym u¶miechem i mi³¶ci± w oczach. Przez ten krótki czas zapomnia³ o tym jak wielkie brzemiê d¼wiga, jak wiele straci³ i ile wycierpia³. Nie mia³o to w tej chwili do niego dostêpu...
Wyl±dowa³em przed wej¶ciem, zeskoczy³em z summona, który zaraz zacz±³ lataæ nad domem. zapuka³em do drzwi mieszkania.
- Ciekawe czy jest w domu...- pomy¶la³em czekaj±c, a¿ otworzy mi drzwi.
EDIt 17:23
Gdy nie dosta³em odpowiedzi wskoczy³em na summona i odlecia³em <NMM>
Kyoko i Michimoto podeszli do drzwi. kyoko zapuka³ 3 razy.
-Mogliby¶my zastukaæ w 6 ale Genishida ma córkê, mog³a by siê obudziæ.
Keishi westchn±³ ciê¿ko... S³ysza³ g³osy z zewn±trz a i Raikishi wyczu³ zapachy...
"Czy nawet na chwilê nie mogê odpocz±æ od polityki?" Jednak po chwili stworzy³ wodnego klona, który otworzy³ drzwi... Spojrza³ na stojacych przed domem...
- Kyoko... My¶la³em, ¿e wyra¼nie przedstawi³em swoje zdanie na temat organizacji, w której jeste¶... Co do twojego towarzysza je¶li ma sprawê polityczn± a na tak± to wygl±da to w gabinecie siedzi wydelegowany w tej sprawie klon... - powiedzia³ beznamiêtnie...
-Keishi po co ta z³o¶æ... nie ma ju¿ Soremade, przy³o¿y³em te¿ rêki do tego ¿eby siê rozpad³o parê dni temu do³o¿y³em te¿ rêki do zniszczenia Midoriego. te wie¶ci jeszcze tu nie dotar³y?
Twarz klona z³agodnia³a...
- Mimo wszystko je¶li masz sprawê dotycz±c± wioski od tego jest gabinet... Nie przenoszê pracy do domu... - powiedzia³ spokojnie...
Spojrza³em na Keishi'ego.
- Przepraszam, jestem niegrzeczny rozmawiaj±c z tob± z mask± na twarzy. Jestem Michimoto nowy Kage Kusy. Przyszed³êm tutaj, aby porozmawiaæ z prawdziwym tob± o Zwi±zku Zjednoczonych Wiosek Shinobi...- powiedzia³em ukazuj±c moj± twarz. (2 ró¿ne oczy, na czole pentagram )
Kyoko wywróci³ oczami i popatrzy³ na Michimito.
-W takim razie udamy siê do Gabinetu i tam omówimy sprawê która do ciebie mamy. Smacznego! - zawo³a³ Kyoko wpychaj±c g³owê za drzwi i u¶miechaj±c siê do rodziny Keishiego.
-Bywaj. - Kyoko zobaczy³ jednak ¿e Michimoto ju¿ mówi...
-Albo i nie...
Wodny klon jedynie wzruszy³ ramionami...
- Klon orygina³ ¿adna to ró¿nica... Polityka w gabinecie lidera wioski... Wierz mi orygina³ siê o tym dowie a nie dochodzi do ró¿nicy zdañ miêdzy nami a orygina³em... - powiedzia³ obojêtnie...
- Choæ Ame ju¿ raz odmówi³o wst±pienia do ZZWS... I raczej zdania nie zmieni³o... - powiedzia³ obojêtnie...
- Dobrze, wiêc idziemy Kyoko. Widzê, ¿e ludzie s± tu ma³o go¶cinni...- powiedzia³em pewnym g³osem.
- Po¿egnaj ode mnie orygina³. Smacznego...- powiedzia³em ruszaj±c w stronê rezydencji. <NMM>
Klon znikn±³ a oryginalny Keishi skin±³ na Raikishiego... Wilczek przeci±gn±³ siê i jak burza pomkn±³ w stronê gabinetu {NMS}
Nami westchnê³a i skoñczy³a je¶æ, po czym wsta³a od sto³u.
- Tato...- mruknê³a. - Jak by³e¶ ma³y, to kim chcia³e¶ zostaæ? - zapyta³a.
Keishi sam od³o¿y³ puts± ju¿ miskê i spojrza³ na córkê...
- Kiedy¶ jak wiêkszo¶æ moich rówie¶ników chcia³em zostaæ najsilniejszym shinnobi na ¶wiecie... - Powiedzia³ spokojnie. Tak to by³o jego dzieciêce marzenie... Marzenie rozbite o rzeczywisto¶æ...
- Jednak potem nie mia³em czasu na marzenia... By³em wtedy w twoim wieku... Brutalny atak na dzielnicê klanow±... Zosta³em sam. Przygarn±³ mnie pewien shinnobi... Pod±¿a³em za nim. Marzenia zniknê³y... W brutalnym ¶wiecie nie by³o na nie miejsca. - Powiedzia³ z lekk± nut± smutku w g³osie. Jednak zaraz u¶miechn±³ siê ciep³o.
- W±tpiê bym kiedykolwiek zosta³ naprawdê silnym shinnobi... Jednak nie jest mi to potrzebne by byæ szczê¶liwym... - powiedzia³ lekkim g³osem.
- A ty córeczko kim chcia³aby¶ zostaæ?
- W³a¶nie z tym mam problem...- odpar³a. Podesz³a do okna i zapatrzy³a siê na pochmurne niebo. - Wiem, ¿e nie zostanê najsilniejsz± kunoichi... Nawet kiedy uderzê Rei'a, mam potem okropne wyrzuty sumienia, nie mówi±c o tym, ¿e widzê w jego oczach ból który mu zadajê...- milcza³a d³ug± chwilê. - Chyba nie zosta³am stworzona do walki.... Ale do medycznych jutsu te¿ mnie nie ci±gnie, bo przecie¿ musia³abym widzieæ jeszcze wiêcej ludzkiego bólu.- odwróci³a siê od okna, a w jej oczach ukaza³ siê nienaturalny smutek i powaga. Na pewno nie by³a zwyk³ym o¶mioletnim dzieckiem. - Nie wiem...- zakoñczy³a.
Keishi za¶mia³ siê weso³o po czym podszed³ do córki. Po³o¿y³ jej d³oñ na ramieniu.
- Wiêc naprawdê jeste¶ nasz± córk±... Ani ja ani mama nie lubimy walczyæ... W³a¶ciwie tego nienawidzimy. A jednak nie nawza³bym siê te¿ medykiem. O nie na to mam zbyt ma³e zdolno¶ci. - powiedzia³ ciep³ym g³osem.
- A jednak walczê. Walczê choæ tego nienawidzê. A wiesz dlaczego? - zapyta³ spokojnie po czym nie czekaj±c na odpowied¼ ci±gn±³ dalej.
- Walczê jedynie po to aby ci na których mi zale¿y byli bezpieczni... Nie zag³usza to co prawda wyrzutów sumienia ale... Trzeba z tym ¿yæ. - powiedzia³ ciep³o po czym przykucn±³ i obróci³ córkê tak aby patrzyæ prosto w jej oczy. Jednocze¶nie niemal ca³kowicie wyciszy³ swoje emocje. W³a¶ciwie pozostawi³ jedynie ojcowsk± troskê i mi³o¶æ choæ i te by³y jakby... Przyt³umione.
- A mo¿e powinna¶ opanowaæ techniki, które nie zadaj± bólu a pomagaj± wygraæ? - zapyta³
- Mo¿e...- Nami mimo wszystko szybko spu¶ci³a wzrok, przestaj±c patrzyæ tacie w oczy. Nie chcia³a tego, ale by³o to u niej ju¿ odruchowe - niechêæ do patrzenia ludziom w oczy.
- Ja te¿ chcia³abym, ¿eby¶cie wy i Rei byli bezpieczni, ale nie potrafi³am zraniæ kogokolwiek po to, aby Wam zapewniæ bezpieczeñstwo.- wzruszy³a ramionami.- Pomy¶lê jeszcze o tym... Mo¿e to co potrafiê da³oby siê jako¶ wykorzystaæ? Narazie co prawda nie wiem JAK, ale mo¿e wymy¶lê...- nagle wypogodzi³a siê i spojrza³a znów za okno.
- Tatu¶, móg³by¶ przywo³aæ Raikishi'ego? Wybra³abym siê z nim na spacer... Dzisiaj przynajmniej nie pada...- powiedzia³am.
Keishi skin±³ g³ow±... Naci±³ kciuk i z³o¿y³ pieczêcie... Po chwili w k³êbach dymu pojawi³ siê wilcze szczeniê. Keishi wyja¶ni³ mu co i jak wiêc wilczek szybko podbieg³ do Nami. Zamerda³ kilka razy ogonem.
- To co idziemy? - zapyta³ weso³o. Widz±c entuzjazm wilczka Keishi tylko siê u¶miechn±³.
- Pewnie, m³ody! - Namida wyszerzy³a zêby w u¶miechu.- Tylko sekundê...- doda³a, wbieg³a do swojego pokoju i porwa³a z ³ó¿ka szalik taty. Potem podbieg³a do niego, uwiesi³a siê mu na szyi i poca³owa³a go w policzek.- Kocham Ciê, tatu¶.- szepnê³a, a potem jak burza wypad³a przez drzwi.
[nmm]
Keishi jedynie siê u¶miechn±³.
- Ja ciebie te¿ córu¶... - powiedzia³ ciep³o po czym skin±³ wilczkowi a ten wybieg³ za Nami. Keishi za¶ usiad³ przy stole.
- Rosn± tak szybko prawda kochanie? - zapyta³ Sakury. {NMS}
Jak zwykle Sakura nie wiedzia³a co siê naoko³o niej dzia³o, choæ jad³a ze smakiem to co przygotowa³ ca³ej rodzinie Keishi. By³o tak tylko dlatego, ¿e po prostu znowu¿ jak to zwykle bywa siê totalnie zamy¶li³a. Co¶ jednak pi±te przez dziesi±te us³ysza³a z rozmowy ukochanego z Nami, ale nie mia³a nic do powiedzenia na ten temat. No i u¶miechnê³a siê tylko i równie¿ po¿egna³a córeczkê machaj±c jej swoj± d³oni±. Potem s³ysz±c to co powiedzia³ Kei odwróci³a g³owê w jego kierunku, ca³y czas maj±c szeroki u¶miech na twarzy.
- Jedzenie by³o przepyszne, jeszcze nigdy czego¶ tak dobrego nie jad³am. A no masz absolutn± racjê. A niedawno by³a jeszcze taka malutka, a teraz ju¿ ma 8 lat... I do tego staje siê ona coraz piêkniejsz± dziewczynk± no i z pewno¶ci± coraz zdolniejsz±. - powiedzia³a spokojnie z mi³ym dla ucha g³osem. Wsta³a teraz od sto³u no i wziê³a swoje jak i Nami brudne naczynia i od³o¿y³a je do zlewu, w sumie je¿eli Keishi te¿ zjad³ i jego wziê³a od³o¿y³a.
- To mam nadziejê, ¿e pomo¿esz mi to wszystko pozmywaæ, bo tyle siê napracowa³e¶ z tym jedzonkiem, ¿e zosta³o teraz sporo brudnych naczyñ i teraz trzeba to posprz±taæ, by nie by³o ba³aganu.. I naprawdê wspania³y ten obiad by³. - doda³a po chwili stoj±c ju¿ przy kuchni i teraz czekaj±c na to czy pomo¿e jej czy te¿ nie, bo sumie sama sobie z tym nie poradzi, gdy¿ tego by³o do¶æ du¿o..
Keishi podszed³ do ukochanej. Stan±³ obok niej przy zlewie i poca³owa³ j±.
- Oczywi¶cie, ¿e ci pomogê. - powiedzia³ ciep³o i napu¶ci³ do zlewu wodê. Doda³ nieco p³ynu do naczyñ i zacz±³ myæ naczynia...
- Nami naprawdê uros³a. Na pewno wyro¶nie na piêkn± Kunoichi. Tak jak jej matka. - powiedzia³ czule i znów j± poca³owa³.
By³o jej niezmiernie przyjemnie kiedy s³ysza³a takie s³owa z ust jej ukochanego, a¿ lepiej na sercu siê robi. Kiedy j± poca³owa³, ona oczywi¶cie odwzajemni³a jego poca³unki bardzo czule i s³odko. Ona równie¿ co¶ zaczê³a robiæ, a mianowicie jak on czy¶ci³, to ona wyciera³a do sucha te naczynia i tak uda³o im siê w koñcu pozmywaæ brudne przedmioty.
- No to ju¿ skoñczyli¶my. No i znowu siê z tob± zgodzê, bo w³a¶nie widaæ po Nami jak jest coraz ³adniejsza i powoli nabiera kszta³tów kobiecych.. - powiedzia³a po chwili szeroko u¶miechaj±c siê do ukochanego. Zaczê³a teraz rozmy¶laæ, co maj± teraz robiæ..
- No dobra, to wiêc co teraz porobimy? - spyta³a siê go, poniewa¿ tak jako¶ nic ciekawego nie wpada³o jej do g³owy, wiêc pomy¶la³a, ¿e mo¿e on co¶ wymy¶li sensownego.
Keishi u¶miechn±³ siê widz±c u¶miech Sakury. Jednak nie zna³ odpowiedzi na jej pytanie.
- Wiesz mo¿e zostañmy w domu. Jak znam ¿ycie to ledwie wytknê nos za drzwi zaraz znajdzie siê tysi±c spraw do za³atwienia. - powiedzia³ z cichym ¶miechem. Obj±³ Sakurê w pasie i przytuli³ j± mocno do siebie...
- Nie wiesz nawet jak siê cieszê, ¿e siê spotkali¶my... - wyszepta³ jej do ucha. Nie k³ama³... Kocha³ Sakurê... I nie umia³ sobie wyobraziæ ¿ycia bez niej.
Drzwi wrêcz wylatywa³y z zawiasów, po raz kolejny Keishiemu kto¶ musia³ przeszkadzaæ we wspólnym posi³ku z rodzin±. Dziwna jednak by³a determinacj± z jak± kto¶ próbowa³ porozmawiaæ z w³adc± Ame, z pewno¶ci± nie mog³a to byæ sprawa któr± tak ³atwo mo¿na zignorowaæ. Z tym ¿e... co mog³o siê staæ?
Namida wpad³a do domu, wpu¶ci³a wilczka i zatrzasnê³a drzwi. Ca³a by³a przemoczona. Zarzuci³a d³ugimi, ró¿owymi w³osami, a potem otrzepa³a siê w bardzo charakterystyczny sposób - przypomina³o to sposób w jaki psy i wilki otrzepuj± siê z wody.
- Ohayo tot, oi mams...- powiedzia³a po czym posz³a do ³azienki, aby siê ogarn±æ i przemy¶leæ sposób w jaki porozmawia z tat±.
Keishi u¶miechn±³ siê widz±c, ¿e córka wróci³a... Jednak walenie w drzwi po raz kolejny popsu³o mu humor... Nie rozumia³ jakim cudem ka¿dy, nawet z poza wioskiu wiedzieli gdzie mieszka lider Ame... Nie dosta³ wiadomo¶ci od klona, wiêc ten kto teraz sta³ przed drzwiami nawet nie pofatygowa³ siê by sprawdziæ w gabinecie. Ale skoro tak to sk±d u licha wiedzia³ gdzie go szukaæ... Niewiele osób w wiosce tak po prostu wiedzia³o gdzie mieszka ani tym bardziej nie poda³oby tej wiadomo¶ci obcemu... Bez pospiechu stworzy³ klona... Orginalny Keishi cofn±³ siê tak aby nie byæ widocznym za¶ klon otworzy³ drzwi... Lepiej by to by³o wa¿ne...
///Kyoko pamiêtam twoje argumenty ale do diab³a zachowaj trochê realizmu... Zreszt± moje zdanie o zmuszaniu do udzia³u w evencie ju¿ znasz///
Przed oczami klona Keishiego sta³ mê¿czyzna. Z jego r±k ciek³a krew jednak w ogóle to ze jeszcze sta³ ¶wiadczy³o o jego w miarê stabilnym stanie. Gdy tylko spostrzeg³ ¿e kto¶ mu otworzy³ wykrzycza³ jak szaleniec.
-Gdzie jest Ame! Gdzie s± jego Shinobi gdy setki mieszkañców kraju gin±! Ca³± wielki kanion leg³ w gruzach, setki ludzkich istnieñ razem z nim! Musisz przybyæ na miejsce jeste¶ nadziej± ludzi na rozwi±zanie tego co tam siê sta³o... widzia³em... taak... widzia³em. TO nie by³ ¿aden wybuch... to byli oni! - mê¿czyzna mówi³ strasznie szybko i w panice ale mimo to zrozumia³e¶ o co chodzi³o. Prawda uderzy³a ciê w twarz niczym zimna woda.
///Ummm... Kyoko jak do tej pory jeszcze w ¿yciu nie s³ysza³em by w kanionie. zw³aszcza takim, który w co wiêksz± ulewê zmienia siê w rw±c± rzekê (a ulewy w Ame to niemal codzienno¶æ), mieszka³. Co¶ mi tu nie pasuje...///
Klon lekko wzdrygn±³ siê widz±c zakrwawionego cz³owieka... Jednak gdy us³ysza³ pierwsze z pytañ zmaszczy³ brwi...
- W Ame niemal nie ma shinnobi tyle powiniene¶ wiedzieæ... - powiedzia³ niemal lodowatym tonem...
- Zreszt± lider wioski jest w swoim gabinecie... A to na gabinet nie wygl±da... - doda³ po chwili... Sytuacja by³a powa¿na to fakt... Ale nienawidzi³ gdy kto¶ przenosi³ jego sprawy zawodowe w jego ¿ycie prywatne...
//Genishida po pierwsze to wioska ma sowich mieszkañców NPC, nie ¶wiadcz± o jej liczebno¶ci tylko gracze. Mog³e¶ odrazu powiedzieæ ze mieszkasz tu s± z rodzin±... trochê pomy¶lunku co? Dalej id±c tym tropem widzê ze jak event ominie ciebie, zaszyj siê w jakiej¶ klitce nie wiem jak inni ale ja widze ¿e wybitnie na tytu³ Kage nie zas³ugujesz//
Mê¿czyzna splun±³ ci pod nogi i popatrza³ na ciebie jak na kogo¶ wyj±tkowo znienawidzonego.
-Co z ciebie za w³adca... zaklina³e¶ siê ¿e wazny jest dla ciebie pokój i ludzie, a teraz jedyne o czym my¶lisz to w³asny ty³ek... b±d¼ przeklêty, dzieñ w którym zosta³e¶ Kage by³o dniem zguby... znajdziemy kogo innego, kogo¶ kto nam prawdziwe pomo¿e.
///Kyoko mieszkañcy to niekoniecznie shinnobi... W³a¶ciwie ma³a czê¶æ wioski to shinnobi je¶li mam byæ szczery... Poza tym raczej 100 NPC shinnobi na wojnê nie wystawiê...///
Oryginalny Keishi znikn±³ z domu oknem a za nim pobieg³ Raikishi... Mimo wszystko to by³y jego obowi±zki... Klon natomiast ze spokojem wytrzyma³ salwê obelg mê¿czyzny.
- Jestem tylko klonem w³adcy... On sam w tej chwili biegnie w miejsce o którym mówi³e¶... - stwierdzi³. Potem spojrza³ na rany cz³owieka. Nie by³ w najlepszym stanie. Wyraz jego twarzy zmieni³ siê nie do poznania.
- Chodz±c z takimi ranami daleko nie zajdziesz lepiej wejd¼ do ¶rodka... Mo¿e i jako klon nie posiadam technik medycznych jednak poziomem wiedzy na ten temat siê nie ró¿niê. - doda³ po chwili... Spojrza³ z pewnym smutkiem na miejsce gdze jeszcze niedawno by³ orygina³... ¯ycie Kage bylo chwilami zdecydowanie zbyt ciê¿kie... {Nie Ma Mnie i Summona, Klon zosta³}
Dodane po 7 godzinach 19 minutach:
Klon odprowadzi³ rannego do najbli¿szego szpitala, po czym znikn±³. Keishi tymczasem wszed³ do domu tylnymi drzwiami... To co widzia³ sta³o mu przed oczami... Jednak odgoni³ to od siebie... Nie móg³ nic zrobiæ... Tak¿e teraz gdybanie nic nie da... Póki tajemniczy napastnicy siê nie pojawi± bêdzie musia³ czekaæ... Usiad³ na jednym z krzese³ stopniowo uspokajaj±c siê... Raikishi za¶ zwin±³ siê w k³êbek pod sto³em... [Nie ma klona]
Wreszcie wysz³am z ³azienki ca³kiem od¶wie¿ona.
- Taatooo...- zaczê³am podchodz±c do ojca ze swoim popisowym s³odkim u¶miechem na twarzy.- Zale¿y Ci na tym, abym odnalaz³a swoje nindo, prawda? I na tym, ¿ebym nie wstydzi³a siê patrzeæ ludziom w oczy?
Keishi odgarn±³ mokre w³osy z czo³a... Na widok s³odkiego u¶miechu na twarzy Nami w jego g³owie odezwa³ siê alarm... Ona wyra¼nie czego¶ chcia³a... Ale czy to z³e? U¶miechn±³ siê.
- Tak córeczko. Zale¿y mi na tym. I to naprawdê bardzo... - powiedzia³ ciep³ym tonem.
- A czy chcia³by¶ byæ jak najczê¶ciej przy mnie? Móc zawsze mieæ na mnie oko...- "Nad tym siê jeszcze popracuje" pomy¶la³a w miêdzyczasie.- i móc mnie zawsze chroniæ? - dr±¿y³a spokojnie, odczytuj±c ka¿d± najmniejsz± zmianê w emocjach ojca. Dawno siê ju¿ tak nie koncentrowa³a na niczym.
- Sk±d takie pytania córeczko? My¶la³em, ¿e jaki¶ czas temu wyra¼nie da³a¶ mi do zrozumienia, ¿e nie uchroniê ciê przed wszystkim. - powiedzia³ niby obojêtnym tonem. Nie kry³ w sobie tego, ¿e zamierza³ podpu¶ciæ córkê, by wyjawi³a o co jej chodzi. Zastanawia³ siê co wyjdzie z tej ma³ej gry psychologicznej...
- Ale przyznam... Mi³o by³o by mieæ ciê blisko...
- Owszem...Nie uchronisz... I dlatego to, ¿e mia³by¶ mnie ci±gle przy sobie mog³oby nara¿aæ mnie na nieco wiêksze niebezpieczeñstwa, ni¿ gdybym zosta³a w domu...- teraz zaczê³a mówiæ tak szybko, ¿e ledwie da³o siê rozró¿niæ poszczególne s³owa.- Zanim powiesz nie to pos³uchaj tatu¶, sam siê ju¿ na to zgodzi³e¶, tyle tylko ¿e nie wiedzia³e¶ dok³adnie o co chodzi. A dosz³am...- rzuci³a szybkie spojrzenie na wilczka. Wola³a pozostawiæ go bez podejrzeñ. -... do wniosku ¿e moja umiejêtno¶æ mog³aby Ci siê przydaæ. Kiedy rozmawia³by¶ z wrogami, lub poprostu go¶æmi to dziêki mnie móg³by¶ natychmiast wiedzieæ jakie emocje nimi targaj±... Gdybym mocno popracowa³a ufam, ¿e potrafi³abym tak¿e okre¶liæ zarysy ich zamiarów. Taka pomoc to dla Ciebie by³by skarb, a dla mnie do¶wiadczenie o wiele bardziej kszta³c±ce i buduj±ce ni¿ nauka w akademii...- zamilk³a, patrz±c otwarcie w oczy ojca i szukaj±c tam odpowiedzi na swoje pytanie.
Keishi spokojnie wys³ucha³ wszystkiego co Namida mia³a do powiedzenia...
Wsta³ z krzes³a i przyklêkn±³ przy córce tak aby ich twarze by³y na jednakowym poziomie.
- Jeste¶ pewna, ¿e tego chcesz? - zapyta³ cicho. W jego oczach widaæ by³o spokój... I bezinteresown± ojcowsk± mi³o¶æ... Je¶li Nami potwierdzi to co powiedzia³a jeszcze raz z pe³n± determinacj± zgodzi siê...
- Tak. Chcê tego.- Nie doda³a, ¿e g³ówn± rzecz± która j± napêdza³a by³a chêæ wybicia siê ponad brata - wiedzia³a ¿e ojciec czego¶ takiego nie akceptuje.- Co wiêcej przyjmujê wszystkie obowi±zki, które na mnie na³o¿ysz i obiecujê, ¿e nie bêdê siê k³óciæ.
- Rany rany... I niech ko¶ mi teraz powie, ¿e nie jeste¶ moj± córk± - Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie i po³o¿y³ d³oñ na g³owie Nami...
- Nie mam innego wyj¶cia. Muszê siê zgodziæ... - powiedzia³ spokojnie, po czym zupe³nie niespodziewanie przytuli³ córkê...
- Cieszê siê... Cieszê siê, ¿e nareszcie wiesz co chcesz robiæ... - powiedzia³ cicho tak aby tylko ona mog³a to us³yszeæ.
Nami podskoczy³a z rado¶ci. - S³ysza³e¶ Kishi (skrót od Raikishi), uda³o siê! - krzyknê³a, bior±c wilczka na rêce i tañcz±c dziki taniec rado¶ci.
Wilczek brutalnie wyrwany ze snu i w dodatku lataj±cy w powietrzu nie podziela³ w danej chwili rado¶ci dziewczynki...
- Mówi³em... ¯e siê... Uda... - wyb±ka³ marz±c jedynie o tym by znale¼æ siê na ziemi.
Keishi z u¶miechem obserwowa³ t± scenê...
- O czy¿by to by³ jaki¶ wiêkszy spisek? - zapyta³ z rozbawieniem. Od pocz±tku czu³, ¿e kto¶ poza Nami bra³ w tym udzia³...
Zatrzyma³a siê w pó³ kroku, puszczaj±c wilczka z r±k.
- Nie.- wypali³a du¿o za szybko, chowaj±c rêce za plecami. Zupe³nie siê nie przejmowa³a tym, ¿e summon jest pewnie nieco poobijany.
Raikishi opad³ cudem na cztery ³apy... Zacz±³ warczeæ co¶ na temat nieuwagi i niebezpiecznych dzieciaków. Keishi natomiast roze¶mia³ siê weso³o.
- Czy tak traktuje siê wspólnika w spisku? - zapyta³ weso³o.
- Nie bój siê. Nie mam ci tego za z³e... A nawet cieszê siê, ¿e wspó³pracujesz z Raikishim... - powiedzia³. Tak umiejêtno¶æ wspó³pracy z summonem dobrze wró¿y³a jej na przysz³o¶æ...
- Aaa... Eee... Sorki Raikishi...- u¶miechnê³am siê do wilczka, wyci±gnê³am z kieszeni przysmak dla psów i wyci±gnê³am d³oñ, zastanawiaj±c siê czy wilczek przyjmie przeprosiny. Co prawda nie by³o to miêso, ale nic innego na chwilê obecn± nie mia³am.
Raikishi jeszcze przez jaki¶ czas siê d±sa³. Jednak po chwili znów zacz±³ merdaæ ogonem i wzi±³ przysmak... Nie by³ co prawda psem ale nie wybrzydza³...
- Nie ma sprawy... Nic siê w koñcu nie sta³o...
Keishi wsta³... Po raz nie wiadomo ju¿ który przeczyta³ wiadomo¶æ, która dosz³a niedawno... Trzeba by³o i¶æ... Im szybciej stworz± jeden front tym mniejsze szanse na to, ze wielu ucierpi... Przytuli³ córkê, pog³aska³ syna po g³owie i uca³owa³ Sakurê. Robi³ to dla nich i dla Ame... Skin±³ na wilczka i wspólnie opu¶cili Dom {NMM I NMS}
Sakura zamy¶li³a siê znów, zreszt± jak zwykle, no i nie wiedzia³a co siê wokó³ niej dzia³o. Kiedy poczu³a jak jej ukochany ca³uje j± w policzek ocknê³a siê dopiero po d³u¿szym czasie.
- Co co siê dzieje? O nie znów zosta³am sama.. Czas poszukaæ Keishiego gdziekolwiek jest.. - mruknê³a sama do siebie, a tak¿e skrzywi³a siê na to, ¿e znów nie wiedzia³a co siê dzia³o. Ona ju¿ niestety tak mia³a, ¿e jak siê zamy¶li to jak ju¿ siê ocknie to potem ju¿ nie wiadomo co by³o. Nie namy¶laj±c siê w ogóle ju¿ wysz³a z domu, udaj±c siê na poszukiwania ukochanego..
NMM
Siedzia³a¶ sobie spokojnie i zabawia³a¶ siê z wilczkiem. Nagle us³ysza³a¶ pukanie do drzwi. Podesz³a¶ do drzwi i otworzy³a¶ je. na dworze ¶wieci³o s³oñce i powiewa³ lekki wiaterek. Temperatura siêga³a oko³o 25 stopni. Przed tob± sta³ pewien mê¿czyzna. Mia³ on na sobie granatow± marynarkê i spodnie. By³y one wykonane z bardzo dobrego i drogiego materia³u. po marynark± mia³ bia³a d³ug± koszulê i czarny krawat. Nogawki koszuli lekko wystawa³y poza marynarkê. Mia³ on czarne krótko ¶ciête w³osy. Jego oczy mia³y odcieñ br±zowy. W rêce trzyma³ on list. By³ on zapieczêtowany. Kiedy mê¿czyzna zobaczy³ ciebie to uk³oni³ siê lekko po czym powiedzia³
-Witam, jestem s³u¿±cym rodziny Hansoki. Widocznie jeste¶ dzieckiem Pana Genishidy i Pani Sakury. Czy mo¿e zasta³em rodziców? mam do przekazania dla nich pewien list który musz± oni przeczytaæ.
Po tych s³owach mê¿czyzna czeka³ na twoja odpowiedz.
- Niestety... Z tego co wiem, to tata jest na misji... Tak samo zreszt± jak mama...- odpar³a Nami, przygl±daj±c siê ciekawie mê¿czy¼nie.- A o co chodzi? Mo¿e ja bêdê w stanie panu pomóc...
Mê¿czyzna spojrza³ na ciebie. Wygl±da³a¶ na ma³a s³odk± dziewczynkê która nie wygl±da³a na tak± by sprostaæ temu zadaniu. Mê¿czyzna wzi±³ g³êboki oddech.
-Nie wydaje mi siê ¿e jeste¶ w stanie wykonaæ to zlecenie. Niestety skoro nie ma twoich rodziców to nie mam innego wyboru jak poleciæ ci to zadanie. Mam nadziejê ¿e nie bêd± mieli mi tego za z³e twoi rodzice.
Po tych s³owach mê¿czyzna otworzy³ zapieczêtowana kopertê. Wyj±³ z niej list po czym roz³o¿y³ go. Nastêpnie przyst±pi³ do czytania.
-Drodzy pañstwo, pisze do was z wielka pro¶ba. Mam pewne zlecenie które trzeba wykonaæ. Uzna³em ze wasza rodzina mo¿e sprostaæ temu zadanie wiec siê od was zwróci³em. mam nadziejê ze zgodzicie siê je wykonaæ. Proszê o natychmiastowe stawienie siê w rezydencji rodu Kamijin. O szczegó³ach dowiecie siê na miejscu.
Z poszanowaniem
Yuki Kamijin
Po przeczytaniu listu mê¿czyzna ponownie z³o¿y³ go i w³o¿y³ do koperty. Nastêpnie powiedzia³
-Tak jak by³o napisane w li¶cie proszê siê stawiæ w tej posiad³o¶ci. Ja tym czasem wykona³em powierzone mi zadanie.
Po tych s³owach mê¿czyzna kiwn±³ g³ow± i znikn±³. Pozosta³ po nim tylko dym.
"Nie¼le! Moja pierwsza prawdziwa, samodzielna misja... Trzeba siê spakowaæ" - pomy¶la³a dziewczyna, po czym szalonym sprintem popêdzi³a na piêtro, gdzie spakowa³a kunaie i shurikeny. Szyjê, na szczê¶cie, okrêci³a szalikiem taty. Nastêpnie zbieg³a na dó³ i z lodówki wyjê³a cztery ciastka, które w³o¿y³a do kieszeni, gdyby mia³a zg³odnieæ. W koñcu wziê³a jeszcze z szafki banda¿e i wybieg³a z domu.
"Wow! Rei nigdy jeszcze nie mia³ misji, a ja ju¿ mam... Bêdê lepsza od niego!"
[nmm]