grueneberg
Duża, przestronna komnata. W rogu znajduje się niewielkie łóżku, jest tu też szafa, stół i inne średnio ciekawe meble. Wszystko jest jasne, nieskazitelnie biał i wręcz chorobliwie czyste i pedantyczne.
Jedynie na ścianach widnieją różne, dziwne malunki narysowane ręką Keia. Niektóre z nich są bardzo niewyraźne, niedokończone, szalone bochomazy, inne dokładnie wykończone, zachwycają swoim kunsztem. Jest ich tak wiele że chłopak już się pogubił, kiedy je rysował, co mają przedstawiać i czemu miałyby służyć.
HM! weszła do komórki zobaczyła że nikogo nie ma więc poszła
[NMM]
Dodane po 9 minutach:
Cześć co nudzisz się-zapytała HM!
- Hey dziewczynko!- wstał z łóżka ucieszony, że ktoś do niego przyszedł. Niestety sufit był bardzo niski, i walnął się w głowę - Uhh... co cię sprowadza do mojej nędznej komórki? - spytał, masując sobie głowę.
A nudze sie więc pomyślałam że wstąpie do ciebie-powiedziała HM!
- Aaaa - odparł, jakby rozumiał, ale tak na prawdę nie kapował. - My się jeszcze nie znamy, prawda? - spytał, garbiąc się, by znów nie uderzyć głową w sufit - Kei jestem, dopiero co dołączyłem do Akatsuki.
Ja jestem Hard Mamba!-powiedziała HM!
- Hahaha - zaśmiał się, siadając z powrotem na łóżku - Hardrockowe przezwisko... Ale to chyba nie jest twoje imię, tylko jakiś pseudonim, co?
Nom nie pamiętam swojego imienia -powiedziała HM!
- O tak się składa że ja też mam zaniki pamięci - odparł Kei, przyglądając się jej - Wiesz, kiedyś chyba film mi się urwał, bo pewnego dnia obudziłem się na jakiejś polanie, i nic nie pamiętałem. Chyba walnąłem się głową w kamień, niestety bardzo często uderzam w różne rzeczy - wyżalił się - Jedyne co pamiętam to moje imię i parę innych spraw.
NA to wygląda że często uderzasz sie w głowę-powiedziała HM!
- Eeee... tak - mruknął, niezbyt wiedząc jak z nią rozmawiać - Hmmm, a co właściwie taka mała dziewczynka jak ty robi w Akatsuki?
Dodane po 9 godzinach 28 minutach:
- Hmmm, miło było cię poznać, ale mam kilka ważnych spraw do załatwienia, muszę lecieć - mruknął, z radością opuszczając komórkę z pająkami i dziwną dziewczynkę xP
[nmm]
HM! poszła
[NMM]
Przyszła i stanęła przed drzwiami od komórki. Zapukała - Chm.. Chyba go nie ma.. - mruknęła po dłuższej chwili do siebie, po czym usiadła przed wejściem, czekając aż zjawi się Kei.. xP
Przylazł.
-O hey - zauważył na Sakamae,podszedł do niej powoli, z rękami w kieszeniach.
- Co cię sprowadza do mojego eee pokoju xP ? - spojrzał na nią pytająco.
Spojrzała na Kei'a i machnęła do niego ręką. - Hey. Uhm.. Chciałam cię poinformować o naszej misji, od Shi. - powiedziała, podnosząc się.
- O, misja? - uniósł brwi zaciekawiony - Hm, no cóż, zamieniam się słuch ;].
- No więc, słuchaj xP Mamy zamieszkać na pewien czas w Suna-gakure, gdzie mamy zdobyć zaufanie mieszkańców tej wioski.. Chm.. Shi powiedziała, że po kilku dniach pobytu tam przekaże nam dalsze informacje co do tej misji.. Oczywiście, nikt nie może się dowiedzieć z jakiej organizacji jesteśmy. - powiedziała.
- Uuuu, to będzie dosyć trudne - wbił wzrok w sufit - No cóż, ale fakt, nikt nie wie kim jesteśmy, a w końcu nie wyglądamy na jakiś dziwaków, więc nie powinni podejrzewać że jesteśmy z Akatsuki.. Musimy tylko wymyślić jakąś wiarygodną historyjkę.. może będziesz moją kuzynką albo coś xP ? - zamyślił się.
- Kuzynką.. no, czemu nie Może tak być. Raczej nikt nic nie powinien się domyśleć.. Chm.. A kiedy tam wyruszymy? - spytała, krzyżując ręce.
- Mi tam obojętnie, możemy nawet teraz - odparł, wzruszając ramionami - Chyba Shi nie podała jakiegoś konkretnego terminu? Acha, i pamiętaj, od tej pory ja jestem Akira, a ty Akemi, o xP.
- Ok, ok, Akira - wyszczerzyła się lekko - Noo, dokładnie to nie powiedziała.. czyli idziemy? Uhm.. - schowała swoją opaskę z przekreślonym znakiem. xp
- Hm, a skąd weźmiemy te ciuszki Suny xP ? No i ich opaski.. Zwiniemy skądś ? - zapytał jeszcze, zerkając na nią.
- Em.. - spojrzała na niego - O tym akurat nie pomyślałam xp ale cóż.. raczej innego wyjścia nie będzie jak ukradnięcie ich komuś.. -.
- Haha, mam nadzieję że nie będziemy musieli nikogo rozbierać xP - mruknął, po czym ruszył przed siebie.
[nmm - główne wejście czy jak to tam się zwie x] ]
Założyła ręce za głowę i poszła za Kei'em. xd
/nmm/
Przebiegał korytarzem. Nagle zauważył małe drzwiczki pod sufitem. Zapukał.
Cisza
- No nie - mruknął.
Przystawił ucho do drzwi.
Hmmm tupot małych nóżek. Co on tam robi??
Drzwi otworzyły się pod naciskiem pierwszego lepszego krzesła z korytarza.
- Dzień Do... . - urwał.
Nikogo nie ma.
Ale są pająki! Pomyślał ucieszony. Zabił szybko kilka pająków i schował ich nóżki do torby.
- Przydadzą się na później - No i sprzedał se chlapa. Nigdy więcej nie będę mówił o siebie - Pomyślał.
Ubił jeszcze kilka pająków i wyszedł
<NMM>
Dodane po 4 minutach:
Wrócił się po minucie. Wstawił drzwi na swoje miejsce.
- Katon: Zukokku! - krzyknął.
Użył jutsu jako lutownicy i już zamek w drzwiach był jak nowy.
Poszedł.
Ale on chyba będzie próbował te drzwi otworzyć.
Nie pomyślałem o zawiasach. -Pomyślał. A cooo tam, jak będzie miał problem to mu zawsze chętnie pomogę.
i poszedł.
<nmm>
Przyszedł do swojego 'mieszkanka' mając olbrzymią ochotę pójść spać.
Złapał za klamkę, lecz drzwi nie ustąpiły. Kilka razy szarpnął za zamek, coraz bardziej wkurzony.
- [I see you!], co to ma być - kopnął w drzwi, deski rozwaliły się. Otworzył je, wszedł do środka, zamykając resztki drzwi.
- Ale beznadzieja - stwierdził sam do siebie, lecz nie miał zbytnio nawet ochoty myśleć. Rzucił się na łóżko i od razu zasnął.
Dodane po 1 godzinach 11 minutach:
Obudził się, czując się już wreszcie wypoczęty xP.
Zrobił ze sobą porządek, i bez żalu opuścił 'mieszkanie'.
[nmm]
Przyszedł do swojego mieszkanka, spojrzał na panujący tu bałagan. Ziewnął szeroko, machając na nieporządek ręką. Mało go obchodziło, jak jego 'pokój' wygląda, gdyż i tak przebywał tu niezmiernie rzadko.
Rzucił się na łóżko i od razu zasnął.
Dodane po 5 minutach:
Po chwili obudził się, z myślą, że o czymś zapomniał. Zaczął głęboko zastanawiać się, co to takiego.
'Hmmm, tak... ślub.. Ayano chciała bym przyszedł'.
Stwierdził, że i tak nikt nie zwróci uwagi na to, czy tam jest, czy też nie, ale mimo wszystko zwlekł się z łóżko, ubierając się w byle co.
Zarzucił płaszcz Aka i wyszedł z pokoju.
[nmm]
Przyszedł do ''pokoju''. Stanął na środku pomieszczenia, stwierdzając, że wcale nie ma ochoty tutaj przebywać.
Dopiero po chwili zauważył, że w dłoni wciąż trzyma kieliszek z drinkiem. Wylał zawartość kieliszka do kosza, stwierdzając, że musi jeszcze znacznie popracować nad mieszaniem alkoholi.
Usiadł na skraju łóżka, zamyślając się. Było mu potwornie nudno, sam nie wiedział co w takiej sytuacji ma zrobić. Sięgnął ręką do stosu ubrań, który walał się gdzieś w kącie. Po chwili cofnął dłoń. Przecież nie będzie sprzątał, sprzątanie to ostatnia rzecz, na jaką ma ochotę.
No cóż, tak, nic nierobienie, nuda, bezsilność.. Wtedy człowiekowi przychodzą beznadziejne pomysły do głowy. Kei pomyślał, że to wina Ayano, w końcu to ona powinna mu przydzielać jakieś misje. A już nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio na takowej był.
Spojrzał na niezbyt czysty sufit, niezbyt zadowolony z tej sytuacji. Nie był zezłoszczony, raczej nie zwykł się z reguły złościć, bo uważał że takie emocje to rzecz absolutnie zbędna. Wstał więc zamykając z trudem popsute drzwi, po czym ruszył do Ayano. Ostatnio dziwnie z deka się zachowywała, wiec niezbyt chętnie składał jej wizytę.
[nmm]
Kei wszedł do środka, lecz sam nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Położył się na łóżku, krzyżując ręce pod głową, i utkwił wzrok w suficie. Zastanawiał się, co też Ayano wymyśliła.
Dodane po 15 godzinach 45 minutach:
Po jakimś czasie Kei wyszedł, znudzony tą bezczynnością.
Stwierdził też że Ayano jest bardzo niegrzeczna, bo zniszczyła jego klona. Miał nadzieję że jeśli odwiedzi ją, to jego samego nie będzie chciała też zniszczyć.
[nmm]
Przyszedł do swojego pokoju, robiąc porządek ze sobą, i tym, co tutaj zastał. Po jakimś czasie stwierdził, że się zdrzemnie, i tak też zrobił.
Postanowił przyjść do Keia . Zapukał do drzwi i czekał , czy on go wpuści do siebie czy nie.
Kei podniósł głowę z nad poduszki, patrząc na drzwi nieprzytomnym wzrokiem.
- Wejść - mruknął, nie bardzo chcąc z kimkolwiek rozmawiać.
Wszedł więc - Cześć to ja! Nie przeszkadzam ci ? - zapytał wchodząc. - Przyszedłem , bo nie ma nic do roboty , a chciałbym z kimś pogadać , bo nie lubię siedzieć sam , bo wtedy myślę o niczym i to mnie wkurza , a jak z kimś gadam to od razu jest raźniej - dodał po chwili .
- Acha - Kei spojrzał na Deidarę, nie bardzo kontaktując. Przeczesał palcami włosy - Ehm, to gadaj.
KUPA! jak to nie ma nic do roboty! Juz biegiem mi do suny, podbijac i teroryzowac ta wioske! Mamy tam zalozyc kolhozy i inne obozy pracy! List do kazdego z was wyslalam migiem.
No więc mam nadzieję, że niedługo zaatakujemy tą wiochę ! Już nie mogę się doczekać a ty? - zapytał go z lekkim uśmieszkiem na twarzy .
- Hmmm - Kei sobie nagle przypomniał list w skrzynce, i zdał sobie sprawę że przespał misję - Powinniśmy być już w Sunie wczoraj.. - dodał odkrywczo.
Najwyraźniej sam też to przegapił - A czy nie jest jeszcze za późno? Bo jak nie to co my tu jeszcze robimy?Jeżeli nie to biegnijmy tam! - zaproponował mu .
- No to chodźmy - odparł Kei, wciąż ziewając. Chwycił wachlarz, zarzucił płaszcz AKa, po czym wyszedł z pokoju, ziewając szeroko.
[nmm]
Wybiegł za nim .
Chłopak wszedł do pokoju, lustrując wzrokiem nienaganny porządek panujący w komnacie. Powoli położył się na łóżku, po czym skrzyżował ręce za głową, wpatrując się w sufit poznaczony rysunkami.
Dodane po 17 godzinach 23 minutach:
Po chwili wstał leniwie z łózka, wychodząc z pokoju.
NMM.
Chłopak przywlókł się do pokoju, zdjął płaszcz, rzucił go gdzieś w kąt. Położył się na łóżku, krzyżując ręce za głową. Przez chwilę jego wzrok lustrował całą komnatę, po chwili ręka bezwiednie sięgnęła po ołówek, zaczął bez większego sensu rysować kreski i wzory na ścianie tuż obok łózka.
Po chwili opuścił dłoń, przymknął oczy, pogrążając się w czymś w rodzaju letargu i półsnu.
Szła przez korytarz, pchając przed sobą fotel. Zatrzymała się pod jakimiś drzwiami, by nabrać tchu.
Poczuła człowieka o znanym jej już zapachu krwi. Spojrzała na drzwi, a potem na nieszczęsny fotel. Ze wzruszeniem ramion otworzyła bez pukania drzwi (bo niby któż miał ją uczyć dobrych manier?).
Rozejrzała się z ciekawością po pomieszczeniu, zwracając szczególną uwagę na szkice na ścianach. Podeszła do jednego i dotknęła go opuszkami palców, lecz po chwili cofnęła dłoń, jakby rysunek wydał jej się w pewien sposób niebezpieczny.
Spojrzała beznamiętnie na chłopaka, nie mówiąc ani słowa.
Kei otworzył oczy, wyczuwając czyjąś obecność. Nie podniósł nawet głowy, był na to zbyt leniwy, dostrzegł jednak sugestię białowłosej dziewczynki.
Jak przez mgłę przypomniał sobie o dzieciach Shi, które wampirzyca przetrzymywała w trumnie. Wywnioskował, że to zapewne jeden z tych dzikusów. Dziewczynka. Chyba kiedyś próbowała go nawet ugryźć.
Westchnął głośno, czując przypływ irytacji. Odgarnął ciemną grzywkę z czoła.
- Czego? - rzucił w przestrzeń, tonem, który za miły uznać na pewno nie można. Nie ruszył się ze swojej pozycji, nie drgnął o milimetr.
Ryu wciąż mu się przypatrywała, jakby szukała w jego sylwetce czegoś, co na pierwszy rzut oka było niedostrzegalne. Jakimś dziwnym trafem, najbardziej jej uwagę przykuwały żyły.
Usłyszawszy jego głos, przekrzywiła główkę lekko na bok. Zdziwiła się nieco, bo przez chwilę sądziła, że właśnie znalazła trupa.
Podeszła z gołymi stopami (nikt nie kupił jej bucików ;
Przymknął oczy, próbując się opanować. Miał ochotę udusić to wynaturzenie które stało przed nim. Złapał jednak jedynie dziewczynkę za rękę, powoli zwlekł się z łózka, stając obok wampirzycy.
- Chcesz żeby pokazać ci, gdzie jest wyjście? - zapytał, wymawiając powoli każde słowo. Nie był pewien, czy to stworzenie rozumie, co mówi. Dziewczynka wydawała się już całkiem duża, ale miał pewne wątpliwości co do jej stanu psychicznego.
- Wiesz, zaprowadzę cię do drzwi z wielką chęcią - pociągnął dziewczynkę za nadgarstek, marząc o ciszy i spokoju.
Spojrzała na dłoń Keia, przytrzymującą jej własną rękę. W pierwszej chwili zamierzała go ugryźć, jednak powstrzymała się, kiedy usłyszała jego głos.
Spojrzała mu w oczy, podczas gdy on był poirytowany, ona całkiem obojętna, jakby nawet nie rozumiała, gdzie się znajduje, ani co robi.
Było to jednakże mylne wrażenie.
Przeniosła spojrzenie na jedną ze ścian pokrytą malunkami. Przypomniała sobie o oprawionych w ramki obrazkach, które ukradła po włamaniu się do jakiejś chałupy.
- Namaluj mi coś - powiedziała wolno, jak człowiek, który nauczył się mówić, lecz nie lubił korzystać z tej umiejętności zbyt często. - Namaluj - powtórzyła, zafascynowana.
- Na moich ścianach. - Po tych słowach dała się pociągnąć ku wyjściu, sama jednak również ujęła Keia za dłoń, by ten jej przypadkiem nie uciekł (tak, jak często to robiła mamińska).
- Namaluj.. ? - Kei uniósł jedną brew do góry, wyraźnie zdziwiony. Po chwili jego wzrok powędrował do ścian pokrytych rysunkami.
- Ach tak, marzą ci się takie śliczne rysunki - rzekł cierpko pod nosem, z wyraźną niechęcią idąc za dziewczynką. Rozważał przez chwilę tę propozycję. Wątpił, by wampirzyca zostawiła go w spokoju, gdyby odmówił.
- Dobrze, pójdę z tobą - odparł po chwili, wyraźnie niezadowolony. Rzucił jeszcze tęskne spojrzenie na łóżko, lecz wiedział, że może się pożegnać z myślą o śnie. Poprawił kołnierz koszuli, który był w absolutnym nieładzie.
- Prowadź, mały potworku - mruknął ponuro, tłumiąc ziewnięcie.
Dziewczynka nawet nie brała pod uwagę możliwości odmowy. Wierzyła, że zawsze i tak dostanie to, czego zażąda. Mimo, iż rodzice kładli znikomy nacisk na jej wychowanie, to i tak była rozpuszczona. Najwidoczniej tylko wampiry umieją same siebie rozpieścić, jak dziadowski bicz.
Kiedy usłyszała, iż została nazwana 'małym potworkiem' bardzo się ucieszyła. Wampirki lubią takie komplementy. W duchu obiecała sobie, że jeśli będzie wysysać czarnowłosemu krew, to zrobi to w miarę możliwości bezboleśnie.
U progu natknęli się na fotel, który Ryu wcześniej przytaszczyła.
- Ciężki - mruknęła. - Pomóż mi. - Mówiąc to, pociągnęła go lekko za rękę, podkreślając, że jest to dla niej bardzo ważne. W końcu jakoś musiała umeblować swój nowy pokój.
- Taaak... jasne... to normalne, że małe dziewczynki noszą fotele po siedzibie ... - wymruczał bardziej do siebie, niż do Ryu, po czym podszedł do fotela, dźwignął mebel do góry.
- No cóż... - rzekł zza fotela, próbując opanować senność i znużenie - Chodźmy już, co? - rzucił z niecierpliwością, gdyż wiedział, że im szybciej skończy się ta zabawa, tym lepiej.
Dziewczynka skinęła tylko głową i ruszyła korytarzem do miejsca, które już wcześniej sobie wybrała, jako swój własny pokój.
Czuła się podekscytowana, bowiem właśnie znalazła kogoś do pomocy przy urządzaniu jej własnego 'grobowca', a do tego, ten ktoś był żywy. A 'żywy' oznacza serce, pompujące krew.
Oczywiście myśli o tymże wspaniałym nektarze były niczym odruch bezwarunkowy. Wampiry zapewne nie raz myślą i o sobie, jako smakowity pokarm. Po prostu nie panują nad tym zbytnio, oddając się przyjemnym aspektom instyktom drapieżcy i mordercy.
Z tymi oto uczuciami zaprowadziła chodzący na nogach fotel do swojego pokoju.
Ruszył za Ryu, taszcząc mebel. Zastanawiał się, dlaczego właściwie daje się tak wykorzystywać... Chyba jednak miał słabość do dzieci, gdyż HM! w końcu na siłę mianowała go swoim ''tatusiem'', a on po jakimś czasie przestał protestować.
Westchnął ciężko, opuszczając swoje mieszkanie.
NMM.
Wkroczył do komnaty, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu. Odstawił Stefana na brzeg łóżka, po czym obrzucił spojrzeniem pokój. Wyjął spod łóżka swoją starą torbę, po czym wrzucił do niej swoje pędzle i płótna oraz cały zapas papierosów i skrętów. Zapalił jednego z nich, z lekką nostalgią spoglądając na malunki na ścianach, suficie i podłodze.
Kiwnął głową do summona, a zwierzątko uniosło się w powietrze, podążając za Keiem. Oboje opuścili pokój.
NMM.
Po drodze do Sali Obrad zahaczył o swój skromny pokój. Cóż, dawno tutaj nie był (nie do końca wiedział, gdzie w takim razie spał - ale chyba spanie to dla Keia rzecz mało istotna) wiec podejrzewał, iż wszędzie zalega gruba warstwa kurzu i ogólnie komnaty straciły na swoim uroku.
Czarnowłosy cenił sobie porządek, był wręcz dzikim pedantem (tak, dzikim), tak więc na samą myśl o brudzie dostawał gęsiej skórki. Była to jedna z jego wielu fobii.
Wszedł do hallu, idąc przez ciemne mieszkanie. Kierował się do sypialni, starając się nie zwracać uwagi na pajęczyny zwisające z sufitu. Nie miał zamiaru sam dotykać się tego ohydztwa, w końcu od czego ma się sługów...?
Otworzył szybko szafę, szukając czegoś, co wyglądałoby lepiej niż postrzępiony, stary płaszcz i nagie nogi (Kei przez cały czas paradował tylko w bokserkach). Wyjął jeden z swoich nieśmiertelnych, czarnych garniturów, założył proste, również ciemne spodnie i białą koszulę. Rozpiął kołnierzyk, prezentując swój piękny dekolt (czy tam klatę - trochę wychudzoną ale nadal piękną).
Założył również czarny różowiutki krawacik, luźno przerzucając go przez szyję. Po drodze zahaczył o łazienkę, by ogolić się (dosyć dawno tego nie robił) i uczesać swoje śliczne, proste, hebanowo - czarne włosy. Przez chwilę przyglądał się swojej bladej twarzy w odbiciu lustra, podziwiając swój jakże przystojny profil. Wyglądał bardzo elegancko i w ogóle ello.
Zadowolony z siebie poszedł na obradę (czy stypę lub przyjęcie urodzinowe, jak czasem nazywał tego typu spotkania).
NMM.
Jedynie na ścianach widnieją różne, dziwne malunki narysowane ręką Keia. Niektóre z nich są bardzo niewyraźne, niedokończone, szalone bochomazy, inne dokładnie wykończone, zachwycają swoim kunsztem. Jest ich tak wiele że chłopak już się pogubił, kiedy je rysował, co mają przedstawiać i czemu miałyby służyć.
HM! weszła do komórki zobaczyła że nikogo nie ma więc poszła
[NMM]
Dodane po 9 minutach:
Cześć co nudzisz się-zapytała HM!
- Hey dziewczynko!- wstał z łóżka ucieszony, że ktoś do niego przyszedł. Niestety sufit był bardzo niski, i walnął się w głowę - Uhh... co cię sprowadza do mojej nędznej komórki? - spytał, masując sobie głowę.
A nudze sie więc pomyślałam że wstąpie do ciebie-powiedziała HM!
- Aaaa - odparł, jakby rozumiał, ale tak na prawdę nie kapował. - My się jeszcze nie znamy, prawda? - spytał, garbiąc się, by znów nie uderzyć głową w sufit - Kei jestem, dopiero co dołączyłem do Akatsuki.
Ja jestem Hard Mamba!-powiedziała HM!
- Hahaha - zaśmiał się, siadając z powrotem na łóżku - Hardrockowe przezwisko... Ale to chyba nie jest twoje imię, tylko jakiś pseudonim, co?
Nom nie pamiętam swojego imienia -powiedziała HM!
- O tak się składa że ja też mam zaniki pamięci - odparł Kei, przyglądając się jej - Wiesz, kiedyś chyba film mi się urwał, bo pewnego dnia obudziłem się na jakiejś polanie, i nic nie pamiętałem. Chyba walnąłem się głową w kamień, niestety bardzo często uderzam w różne rzeczy - wyżalił się - Jedyne co pamiętam to moje imię i parę innych spraw.
NA to wygląda że często uderzasz sie w głowę-powiedziała HM!
- Eeee... tak - mruknął, niezbyt wiedząc jak z nią rozmawiać - Hmmm, a co właściwie taka mała dziewczynka jak ty robi w Akatsuki?
Dodane po 9 godzinach 28 minutach:
- Hmmm, miło było cię poznać, ale mam kilka ważnych spraw do załatwienia, muszę lecieć - mruknął, z radością opuszczając komórkę z pająkami i dziwną dziewczynkę xP
[nmm]
HM! poszła
[NMM]
Przyszła i stanęła przed drzwiami od komórki. Zapukała - Chm.. Chyba go nie ma.. - mruknęła po dłuższej chwili do siebie, po czym usiadła przed wejściem, czekając aż zjawi się Kei.. xP
Przylazł.
-O hey - zauważył na Sakamae,podszedł do niej powoli, z rękami w kieszeniach.
- Co cię sprowadza do mojego eee pokoju xP ? - spojrzał na nią pytająco.
Spojrzała na Kei'a i machnęła do niego ręką. - Hey. Uhm.. Chciałam cię poinformować o naszej misji, od Shi. - powiedziała, podnosząc się.
- O, misja? - uniósł brwi zaciekawiony - Hm, no cóż, zamieniam się słuch ;].
- No więc, słuchaj xP Mamy zamieszkać na pewien czas w Suna-gakure, gdzie mamy zdobyć zaufanie mieszkańców tej wioski.. Chm.. Shi powiedziała, że po kilku dniach pobytu tam przekaże nam dalsze informacje co do tej misji.. Oczywiście, nikt nie może się dowiedzieć z jakiej organizacji jesteśmy. - powiedziała.
- Uuuu, to będzie dosyć trudne - wbił wzrok w sufit - No cóż, ale fakt, nikt nie wie kim jesteśmy, a w końcu nie wyglądamy na jakiś dziwaków, więc nie powinni podejrzewać że jesteśmy z Akatsuki.. Musimy tylko wymyślić jakąś wiarygodną historyjkę.. może będziesz moją kuzynką albo coś xP ? - zamyślił się.
- Kuzynką.. no, czemu nie Może tak być. Raczej nikt nic nie powinien się domyśleć.. Chm.. A kiedy tam wyruszymy? - spytała, krzyżując ręce.
- Mi tam obojętnie, możemy nawet teraz - odparł, wzruszając ramionami - Chyba Shi nie podała jakiegoś konkretnego terminu? Acha, i pamiętaj, od tej pory ja jestem Akira, a ty Akemi, o xP.
- Ok, ok, Akira - wyszczerzyła się lekko - Noo, dokładnie to nie powiedziała.. czyli idziemy? Uhm.. - schowała swoją opaskę z przekreślonym znakiem. xp
- Hm, a skąd weźmiemy te ciuszki Suny xP ? No i ich opaski.. Zwiniemy skądś ? - zapytał jeszcze, zerkając na nią.
- Em.. - spojrzała na niego - O tym akurat nie pomyślałam xp ale cóż.. raczej innego wyjścia nie będzie jak ukradnięcie ich komuś.. -.
- Haha, mam nadzieję że nie będziemy musieli nikogo rozbierać xP - mruknął, po czym ruszył przed siebie.
[nmm - główne wejście czy jak to tam się zwie x] ]
Założyła ręce za głowę i poszła za Kei'em. xd
/nmm/
Przebiegał korytarzem. Nagle zauważył małe drzwiczki pod sufitem. Zapukał.
Cisza
- No nie - mruknął.
Przystawił ucho do drzwi.
Hmmm tupot małych nóżek. Co on tam robi??
Drzwi otworzyły się pod naciskiem pierwszego lepszego krzesła z korytarza.
- Dzień Do... . - urwał.
Nikogo nie ma.
Ale są pająki! Pomyślał ucieszony. Zabił szybko kilka pająków i schował ich nóżki do torby.
- Przydadzą się na później - No i sprzedał se chlapa. Nigdy więcej nie będę mówił o siebie - Pomyślał.
Ubił jeszcze kilka pająków i wyszedł
<NMM>
Dodane po 4 minutach:
Wrócił się po minucie. Wstawił drzwi na swoje miejsce.
- Katon: Zukokku! - krzyknął.
Użył jutsu jako lutownicy i już zamek w drzwiach był jak nowy.
Poszedł.
Ale on chyba będzie próbował te drzwi otworzyć.
Nie pomyślałem o zawiasach. -Pomyślał. A cooo tam, jak będzie miał problem to mu zawsze chętnie pomogę.
i poszedł.
<nmm>
Przyszedł do swojego 'mieszkanka' mając olbrzymią ochotę pójść spać.
Złapał za klamkę, lecz drzwi nie ustąpiły. Kilka razy szarpnął za zamek, coraz bardziej wkurzony.
- [I see you!], co to ma być - kopnął w drzwi, deski rozwaliły się. Otworzył je, wszedł do środka, zamykając resztki drzwi.
- Ale beznadzieja - stwierdził sam do siebie, lecz nie miał zbytnio nawet ochoty myśleć. Rzucił się na łóżko i od razu zasnął.
Dodane po 1 godzinach 11 minutach:
Obudził się, czując się już wreszcie wypoczęty xP.
Zrobił ze sobą porządek, i bez żalu opuścił 'mieszkanie'.
[nmm]
Przyszedł do swojego mieszkanka, spojrzał na panujący tu bałagan. Ziewnął szeroko, machając na nieporządek ręką. Mało go obchodziło, jak jego 'pokój' wygląda, gdyż i tak przebywał tu niezmiernie rzadko.
Rzucił się na łóżko i od razu zasnął.
Dodane po 5 minutach:
Po chwili obudził się, z myślą, że o czymś zapomniał. Zaczął głęboko zastanawiać się, co to takiego.
'Hmmm, tak... ślub.. Ayano chciała bym przyszedł'.
Stwierdził, że i tak nikt nie zwróci uwagi na to, czy tam jest, czy też nie, ale mimo wszystko zwlekł się z łóżko, ubierając się w byle co.
Zarzucił płaszcz Aka i wyszedł z pokoju.
[nmm]
Przyszedł do ''pokoju''. Stanął na środku pomieszczenia, stwierdzając, że wcale nie ma ochoty tutaj przebywać.
Dopiero po chwili zauważył, że w dłoni wciąż trzyma kieliszek z drinkiem. Wylał zawartość kieliszka do kosza, stwierdzając, że musi jeszcze znacznie popracować nad mieszaniem alkoholi.
Usiadł na skraju łóżka, zamyślając się. Było mu potwornie nudno, sam nie wiedział co w takiej sytuacji ma zrobić. Sięgnął ręką do stosu ubrań, który walał się gdzieś w kącie. Po chwili cofnął dłoń. Przecież nie będzie sprzątał, sprzątanie to ostatnia rzecz, na jaką ma ochotę.
No cóż, tak, nic nierobienie, nuda, bezsilność.. Wtedy człowiekowi przychodzą beznadziejne pomysły do głowy. Kei pomyślał, że to wina Ayano, w końcu to ona powinna mu przydzielać jakieś misje. A już nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio na takowej był.
Spojrzał na niezbyt czysty sufit, niezbyt zadowolony z tej sytuacji. Nie był zezłoszczony, raczej nie zwykł się z reguły złościć, bo uważał że takie emocje to rzecz absolutnie zbędna. Wstał więc zamykając z trudem popsute drzwi, po czym ruszył do Ayano. Ostatnio dziwnie z deka się zachowywała, wiec niezbyt chętnie składał jej wizytę.
[nmm]
Kei wszedł do środka, lecz sam nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Położył się na łóżku, krzyżując ręce pod głową, i utkwił wzrok w suficie. Zastanawiał się, co też Ayano wymyśliła.
Dodane po 15 godzinach 45 minutach:
Po jakimś czasie Kei wyszedł, znudzony tą bezczynnością.
Stwierdził też że Ayano jest bardzo niegrzeczna, bo zniszczyła jego klona. Miał nadzieję że jeśli odwiedzi ją, to jego samego nie będzie chciała też zniszczyć.
[nmm]
Przyszedł do swojego pokoju, robiąc porządek ze sobą, i tym, co tutaj zastał. Po jakimś czasie stwierdził, że się zdrzemnie, i tak też zrobił.
Postanowił przyjść do Keia . Zapukał do drzwi i czekał , czy on go wpuści do siebie czy nie.
Kei podniósł głowę z nad poduszki, patrząc na drzwi nieprzytomnym wzrokiem.
- Wejść - mruknął, nie bardzo chcąc z kimkolwiek rozmawiać.
Wszedł więc - Cześć to ja! Nie przeszkadzam ci ? - zapytał wchodząc. - Przyszedłem , bo nie ma nic do roboty , a chciałbym z kimś pogadać , bo nie lubię siedzieć sam , bo wtedy myślę o niczym i to mnie wkurza , a jak z kimś gadam to od razu jest raźniej - dodał po chwili .
- Acha - Kei spojrzał na Deidarę, nie bardzo kontaktując. Przeczesał palcami włosy - Ehm, to gadaj.
KUPA! jak to nie ma nic do roboty! Juz biegiem mi do suny, podbijac i teroryzowac ta wioske! Mamy tam zalozyc kolhozy i inne obozy pracy! List do kazdego z was wyslalam migiem.
No więc mam nadzieję, że niedługo zaatakujemy tą wiochę ! Już nie mogę się doczekać a ty? - zapytał go z lekkim uśmieszkiem na twarzy .
- Hmmm - Kei sobie nagle przypomniał list w skrzynce, i zdał sobie sprawę że przespał misję - Powinniśmy być już w Sunie wczoraj.. - dodał odkrywczo.
Najwyraźniej sam też to przegapił - A czy nie jest jeszcze za późno? Bo jak nie to co my tu jeszcze robimy?Jeżeli nie to biegnijmy tam! - zaproponował mu .
- No to chodźmy - odparł Kei, wciąż ziewając. Chwycił wachlarz, zarzucił płaszcz AKa, po czym wyszedł z pokoju, ziewając szeroko.
[nmm]
Wybiegł za nim .
Chłopak wszedł do pokoju, lustrując wzrokiem nienaganny porządek panujący w komnacie. Powoli położył się na łóżku, po czym skrzyżował ręce za głową, wpatrując się w sufit poznaczony rysunkami.
Dodane po 17 godzinach 23 minutach:
Po chwili wstał leniwie z łózka, wychodząc z pokoju.
NMM.
Chłopak przywlókł się do pokoju, zdjął płaszcz, rzucił go gdzieś w kąt. Położył się na łóżku, krzyżując ręce za głową. Przez chwilę jego wzrok lustrował całą komnatę, po chwili ręka bezwiednie sięgnęła po ołówek, zaczął bez większego sensu rysować kreski i wzory na ścianie tuż obok łózka.
Po chwili opuścił dłoń, przymknął oczy, pogrążając się w czymś w rodzaju letargu i półsnu.
Szła przez korytarz, pchając przed sobą fotel. Zatrzymała się pod jakimiś drzwiami, by nabrać tchu.
Poczuła człowieka o znanym jej już zapachu krwi. Spojrzała na drzwi, a potem na nieszczęsny fotel. Ze wzruszeniem ramion otworzyła bez pukania drzwi (bo niby któż miał ją uczyć dobrych manier?).
Rozejrzała się z ciekawością po pomieszczeniu, zwracając szczególną uwagę na szkice na ścianach. Podeszła do jednego i dotknęła go opuszkami palców, lecz po chwili cofnęła dłoń, jakby rysunek wydał jej się w pewien sposób niebezpieczny.
Spojrzała beznamiętnie na chłopaka, nie mówiąc ani słowa.
Kei otworzył oczy, wyczuwając czyjąś obecność. Nie podniósł nawet głowy, był na to zbyt leniwy, dostrzegł jednak sugestię białowłosej dziewczynki.
Jak przez mgłę przypomniał sobie o dzieciach Shi, które wampirzyca przetrzymywała w trumnie. Wywnioskował, że to zapewne jeden z tych dzikusów. Dziewczynka. Chyba kiedyś próbowała go nawet ugryźć.
Westchnął głośno, czując przypływ irytacji. Odgarnął ciemną grzywkę z czoła.
- Czego? - rzucił w przestrzeń, tonem, który za miły uznać na pewno nie można. Nie ruszył się ze swojej pozycji, nie drgnął o milimetr.
Ryu wciąż mu się przypatrywała, jakby szukała w jego sylwetce czegoś, co na pierwszy rzut oka było niedostrzegalne. Jakimś dziwnym trafem, najbardziej jej uwagę przykuwały żyły.
Usłyszawszy jego głos, przekrzywiła główkę lekko na bok. Zdziwiła się nieco, bo przez chwilę sądziła, że właśnie znalazła trupa.
Podeszła z gołymi stopami (nikt nie kupił jej bucików ;
Przymknął oczy, próbując się opanować. Miał ochotę udusić to wynaturzenie które stało przed nim. Złapał jednak jedynie dziewczynkę za rękę, powoli zwlekł się z łózka, stając obok wampirzycy.
- Chcesz żeby pokazać ci, gdzie jest wyjście? - zapytał, wymawiając powoli każde słowo. Nie był pewien, czy to stworzenie rozumie, co mówi. Dziewczynka wydawała się już całkiem duża, ale miał pewne wątpliwości co do jej stanu psychicznego.
- Wiesz, zaprowadzę cię do drzwi z wielką chęcią - pociągnął dziewczynkę za nadgarstek, marząc o ciszy i spokoju.
Spojrzała na dłoń Keia, przytrzymującą jej własną rękę. W pierwszej chwili zamierzała go ugryźć, jednak powstrzymała się, kiedy usłyszała jego głos.
Spojrzała mu w oczy, podczas gdy on był poirytowany, ona całkiem obojętna, jakby nawet nie rozumiała, gdzie się znajduje, ani co robi.
Było to jednakże mylne wrażenie.
Przeniosła spojrzenie na jedną ze ścian pokrytą malunkami. Przypomniała sobie o oprawionych w ramki obrazkach, które ukradła po włamaniu się do jakiejś chałupy.
- Namaluj mi coś - powiedziała wolno, jak człowiek, który nauczył się mówić, lecz nie lubił korzystać z tej umiejętności zbyt często. - Namaluj - powtórzyła, zafascynowana.
- Na moich ścianach. - Po tych słowach dała się pociągnąć ku wyjściu, sama jednak również ujęła Keia za dłoń, by ten jej przypadkiem nie uciekł (tak, jak często to robiła mamińska).
- Namaluj.. ? - Kei uniósł jedną brew do góry, wyraźnie zdziwiony. Po chwili jego wzrok powędrował do ścian pokrytych rysunkami.
- Ach tak, marzą ci się takie śliczne rysunki - rzekł cierpko pod nosem, z wyraźną niechęcią idąc za dziewczynką. Rozważał przez chwilę tę propozycję. Wątpił, by wampirzyca zostawiła go w spokoju, gdyby odmówił.
- Dobrze, pójdę z tobą - odparł po chwili, wyraźnie niezadowolony. Rzucił jeszcze tęskne spojrzenie na łóżko, lecz wiedział, że może się pożegnać z myślą o śnie. Poprawił kołnierz koszuli, który był w absolutnym nieładzie.
- Prowadź, mały potworku - mruknął ponuro, tłumiąc ziewnięcie.
Dziewczynka nawet nie brała pod uwagę możliwości odmowy. Wierzyła, że zawsze i tak dostanie to, czego zażąda. Mimo, iż rodzice kładli znikomy nacisk na jej wychowanie, to i tak była rozpuszczona. Najwidoczniej tylko wampiry umieją same siebie rozpieścić, jak dziadowski bicz.
Kiedy usłyszała, iż została nazwana 'małym potworkiem' bardzo się ucieszyła. Wampirki lubią takie komplementy. W duchu obiecała sobie, że jeśli będzie wysysać czarnowłosemu krew, to zrobi to w miarę możliwości bezboleśnie.
U progu natknęli się na fotel, który Ryu wcześniej przytaszczyła.
- Ciężki - mruknęła. - Pomóż mi. - Mówiąc to, pociągnęła go lekko za rękę, podkreślając, że jest to dla niej bardzo ważne. W końcu jakoś musiała umeblować swój nowy pokój.
- Taaak... jasne... to normalne, że małe dziewczynki noszą fotele po siedzibie ... - wymruczał bardziej do siebie, niż do Ryu, po czym podszedł do fotela, dźwignął mebel do góry.
- No cóż... - rzekł zza fotela, próbując opanować senność i znużenie - Chodźmy już, co? - rzucił z niecierpliwością, gdyż wiedział, że im szybciej skończy się ta zabawa, tym lepiej.
Dziewczynka skinęła tylko głową i ruszyła korytarzem do miejsca, które już wcześniej sobie wybrała, jako swój własny pokój.
Czuła się podekscytowana, bowiem właśnie znalazła kogoś do pomocy przy urządzaniu jej własnego 'grobowca', a do tego, ten ktoś był żywy. A 'żywy' oznacza serce, pompujące krew.
Oczywiście myśli o tymże wspaniałym nektarze były niczym odruch bezwarunkowy. Wampiry zapewne nie raz myślą i o sobie, jako smakowity pokarm. Po prostu nie panują nad tym zbytnio, oddając się przyjemnym aspektom instyktom drapieżcy i mordercy.
Z tymi oto uczuciami zaprowadziła chodzący na nogach fotel do swojego pokoju.
Ruszył za Ryu, taszcząc mebel. Zastanawiał się, dlaczego właściwie daje się tak wykorzystywać... Chyba jednak miał słabość do dzieci, gdyż HM! w końcu na siłę mianowała go swoim ''tatusiem'', a on po jakimś czasie przestał protestować.
Westchnął ciężko, opuszczając swoje mieszkanie.
NMM.
Wkroczył do komnaty, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu. Odstawił Stefana na brzeg łóżka, po czym obrzucił spojrzeniem pokój. Wyjął spod łóżka swoją starą torbę, po czym wrzucił do niej swoje pędzle i płótna oraz cały zapas papierosów i skrętów. Zapalił jednego z nich, z lekką nostalgią spoglądając na malunki na ścianach, suficie i podłodze.
Kiwnął głową do summona, a zwierzątko uniosło się w powietrze, podążając za Keiem. Oboje opuścili pokój.
NMM.
Po drodze do Sali Obrad zahaczył o swój skromny pokój. Cóż, dawno tutaj nie był (nie do końca wiedział, gdzie w takim razie spał - ale chyba spanie to dla Keia rzecz mało istotna) wiec podejrzewał, iż wszędzie zalega gruba warstwa kurzu i ogólnie komnaty straciły na swoim uroku.
Czarnowłosy cenił sobie porządek, był wręcz dzikim pedantem (tak, dzikim), tak więc na samą myśl o brudzie dostawał gęsiej skórki. Była to jedna z jego wielu fobii.
Wszedł do hallu, idąc przez ciemne mieszkanie. Kierował się do sypialni, starając się nie zwracać uwagi na pajęczyny zwisające z sufitu. Nie miał zamiaru sam dotykać się tego ohydztwa, w końcu od czego ma się sługów...?
Otworzył szybko szafę, szukając czegoś, co wyglądałoby lepiej niż postrzępiony, stary płaszcz i nagie nogi (Kei przez cały czas paradował tylko w bokserkach). Wyjął jeden z swoich nieśmiertelnych, czarnych garniturów, założył proste, również ciemne spodnie i białą koszulę. Rozpiął kołnierzyk, prezentując swój piękny dekolt (czy tam klatę - trochę wychudzoną ale nadal piękną).
Założył również czarny różowiutki krawacik, luźno przerzucając go przez szyję. Po drodze zahaczył o łazienkę, by ogolić się (dosyć dawno tego nie robił) i uczesać swoje śliczne, proste, hebanowo - czarne włosy. Przez chwilę przyglądał się swojej bladej twarzy w odbiciu lustra, podziwiając swój jakże przystojny profil. Wyglądał bardzo elegancko i w ogóle ello.
Zadowolony z siebie poszedł na obradę (czy stypę lub przyjęcie urodzinowe, jak czasem nazywał tego typu spotkania).
NMM.