grueneberg

Armor jako jedyny medyk wioski ukrytej mg³y nie ma od kogo nauczyæ siê nowych technik leczenia. Ca³e dnie wiêc spêdza³a na czytaniu zwoii z ró¿nymi opisami technik jak na samouka przysta³o. Ca³ymi dniami ¶lêcza³a nad ¿mudn± lektur±.

Pewnego dnia jedn± technikê uzna³a za niezbêdn± w swoim repertuarze. By³a bardzo zawi³a i skomplikowan±. Dok³adnie kilka razy przeczyta³a zwój i wyku³a ca³± teorie na blachê. Sekwencja pieczêci nie by³a d³uga ale to jakich ich trzeba by³o uzyæ i w jakiej kolejno¶ci by³o ju¿ wyzwaniem Usagi (Królik), Saru (Ma³pa) ,Nezumi (Szczur), O-ushi (Wó³), Ousu-buta (¦winia) , Tori (Ptak).

-Tak ju¿ to ³apie! *powiedzia³a sobie w duchu*

Æwiczy³a t± ca³± kolejno¶æ na sucho tak d³ugo a¿ zapamiêta³a kolejno¶æ wszystkich znaków.

-Hmmm... Teraz muszê siê z tym oswoiæ. Zacznê trening od jutra z samego rana. Powiedzia³a po czym uda³a siê na spoczynek do swojego mieszkania na terenie posiad³o¶ci klanu Sabattaya.*

Gdy s³oñce tylko wsta³o ona równie¿ zerwa³a siê na równe nogi, zjad³a szybko ¶niadanie po czym ruszy³a do szpitala w wiosce Ukrytej we Mg³y.

Nie wiedzia³a jeszcze ¿e teoria to by³ piku¶ w porównaniu to praktycznego zastosowania jutsu. Armor bardzo starannie i skrupulatnie postanowi³a podej¶æ do nowej techniki.

-Kurde przede mn± nie lada wyzwanie czeka mnie technika rangi B, jestem ciekawa jak szybko to opanujê?

Zesz³a na najni¿sze piêtro i wesz³a do jednego z szpitalnych laboratorium. Na znosi³a tam masê wody w ¶redniej wielko¶ci beczkach która by³a jej niezbêdna do tej techniki. U³o¿y³a je w pobli¿u sto³u na którym mia³a zamiar æwiczyæ a jedn± otwar³a i po³o¿y³a na blacie. Przygotowa³a równie¿ wywar z truj±cych pn±czy którymi mia³a zatruæ ma³e gryzonie laboratoryjne. Wywar by³ kolory ciemno granatowego by mog³a wyra¼nie widzieæ postêpy w swoich zabiegach. Przebra³a siê w bia³y kitel i mog³a dzia³aæ.

-Zabieramy siê do roboty powiedzia³a do bia³ej myszki która by³a jej pierwszym "pacjentem".

Delikatnie nak³u³a mysz ig³± nas±czon± w trutce. Odczeka³a krótk± chwile po czym zaczê³a uk³adaæ pieczêci. Po³o¿y³a d³oñ na tafli wody po czym uformowa³a z niej niewielk± bankê. Ledwie podnios³a bañkê od powierzchni gdy nagle bañka rozprys³a siê i ca³e przygotowanie szlak trafi³. Mysz bardzo szybko pad³a z powodu trucizny.

-Psia krew muszê siê skupiæ nie mogê siê rozpraszaæ! Co gdyby to by³ cz³owiek? Musze lepiej kontrolowaæ przep³yw chakry!

Wyjê³a z akwarium kolejn± mysz. Zatru³a. Wykona³a pieczêcie ale tym razem równie¿ siê nie powiod³o. Efekt taki sam jak poprzednio.

-Szlak! Jeszcze raz

To ju¿ trzecia próba. kolejna mysz i kolejna pad³a tym razem przesadzi³a z trucizn±. Mysz pad³a zanim Armor zd±¿y³a z³o¿yæ pieczêci.

-No to jeszcze raz!

Tym razem uwa¿a³a na truciznê. Skupi³a siê. Wykona³a znaki. Banka jednak dalej sprawia³a jej problem.

-Nie przecie¿ tyle wody nie zmie¶ci siê do tak ma³ego organizmu. Mysz jest za ma³a by co¶ takiego mog³o w ni± wej¶æ.

Mysz pad³a. A Armor wyczerpana z powodu zu¿ycia ca³ej chakry postanowi³a wróciæ do domu odpocz±æ i spróbowaæ jutro. D³ugo nie mog³a zasn±æ tej nocy. Pó³ nocy analizowa³a swoje b³êdy jakie pope³ni³a podczas prób na myszach.

Obudzi³a siê wczesnym popo³udniem, poniewa¿ zasnê³a dopiero nad ranem. Zjad³a ¶niadanie i pêdem rzuci³a siê do wioski.

-Wiem. Myszy siê nie nadaj±! Potrzebujê do æwiczeñ co¶ wiêkszego!

Po drodze kupi³a w ma³ej wiosce cztery du¿e i silne zaj±ce.

-Tak mo¿e one siê nadadz±! Pomy¶la³a i pobieg³a do szpitalnego laboratorium. Szybko siê przebra³a i zaczê³a z pierwszym zaj±cem. Tak jak poprzednio zaaplikowa³a wiêksz± dawkê za pomoc± ig³y. Zaj±c ze strachu siedzia³ w miejscu nieruchomo. Armor wykona³a sekwencje znaków, spokojnie przy³o¿y³a rêkê do tafli wody po czym stara³a siê uformowaæ nie za du¿± bankê. Przy³o¿y³a do zaj±ca. Trach nagle zaj±c zacz±³ szaleæ jak poparzony. Uciek³ jej ze sto³u i zacz±³ biegac po ca³ej sali wywracaj±c krzes³a i inne rzeczy. Armor nie d³ugo go musia³a goniæ poniewa¿ wysi³ek fizyczny przy¶pieszy³ rozchodzenie siê trucizny po organizmie i zdech³ bardzo szybko.

-No tak jaka ja jestem g³upia! W zwoju pisa³o przecie¿ ¿e to do¶æ bolesna technika dla pacjenta. Musze nastêpnego najpierw skrêpowaæ.

Tak te¿ zrobi³a. Wyjê³a drugiego zaj±ca, zwi±za³a mu ³apy sznurkiem i zaaplikowa³a trutkê. Wykona³a jutsu po czym uformowa³a bañkê. Zaj±c szarpa³ siê niczym opêtany w trakcie egzorcyzmu. Niestety ca³o¶æ posz³a na nic. Armor znów zrobi³a b³±d, nie mia³a przecie¿ ca³± bankê wprowadziæ do organizmu tylko jej czê¶æ! Zaj±c pad³ ale tym razem nie wiedzia³a czy przez truciznê czy z powodu jej nierozwa¿nego postêpowania.

-Ehhh... Wzdycha³a. To ju¿ trzeci zaj±c. Wykona³a wszystko jak nale¿y. Spêta³a, zatru³a, wykona³a jutsu ale tym razem uwa¿a³a na swoje kroki, najpierw wprowadzi³a czê¶æ bañki wraz ze swoj± chakr± do organizmu zaj±ca. Odczeka³a chwilê by woda mog³a zaabsorbowaæ truciznê po czym powoli zaczê³a z powrotem wyci±gaæ wodê z organizmu. Woda nabra³a ciemnej barwy, wyra¼nie co¶ w niej p³ywa³o. Sukces! Ponawia³a ten proces a¿ ostatnia banka któr± wprowadzi³a i wyprowadzi³a nie zmieni³a barwy.

-Uda³o siê! Krzyknê³a. Od³o¿y³a zaj±ca do klatki oraz rozwi±za³a. Mia³a zamiar poczekaæ a¿ wróci do formy by zobaczyæ czy na pewno odnios³a 100% sukces. Zwierze przez d³ugi czas siê nie rusza³o, lecz po oko³o 3 godzinach zacz±³ wracaæ do siebie. Armor odetchnê³a z ulga.

Spojrza³a na czwartego zaj±ca który by³ w kolejce do zabiegu.

-Widzisz uda³o mi siê. Z tob± poczekam do jutra. Nie bêdê psu³a dobrej passy.

Przebra³a siê zgasi³a ¶wiat³o w laboratorium i uda³a siê do mieszkania. Humor jej dopisywa³ po tylu nieudanych próbach wreszcie jaki¶ postêp. nie mia³a zamiaru teraz my¶leæ nad ewentualnymi b³êdami czy poprawkami. cieszy³a siê i chcia³a to uczciæ. Wpad³a do mieszkania i zaprosi³a wszystkich cz³onków klanu na sake. W salonie zaczê³a siê huczna impreza. wszyscy ¶miali siê gdy Armor opowiada³a o zwierz±tkach które ukatrupi³a w imiê badañ oraz jakie to ¶mieszne i zarazem g³upie b³êdy pope³ni³a. Po d³ugiej popijawie go¶cie porozchodzili siê do swoich siedzib. Armor nie przesadza³a z piciem bo wiedzia³a ¿e czeka j± rano sprz±tanie oraz wizyta w szpitalu to tez skoñczy³o siê w jej przypadku na kilku toastach. Gdy wszyscy odeszli ju¿ i zosta³a sama. Podesz³a do kapliczki ku czci swoich przodków, zapali³a ¶wiece i kadzid³a oraz nala³a sake do kilku ma³ych miseczek (spodków czy z czego to sie sake pije) stawiaj±c je na miejsca obok przed i na kapliczce po jednej porcji dla ka¿dego.

-Wy równie¿ napijcie siê za mój sukces. Usiad³a w pozycji lotosu i zaczê³a medytowaæ. Po medytacji z³o¿y³a krótk± modlitwê i po³o¿y³a siê spaæ w swojej sypialni.

Rankiem nie mia³a ju¿ takiego zapa³u jak wczoraj gdy zobaczy³a ba³agan jaki zostawili jej go¶cie w pokoju. Nie marnuj±c czasu zabra³a siê za zmywanie, zamiatanie, wycieranie i tym podobne porz±dki.

Gdy ju¿ upora³a siê z tym wszystkim szybko pobieg³a w stronê szpitala.
Na miejscu od razu sprawdzi³a swojego wczorajszego "szczê¶liwego pacjenta". ¯y³ i mia³ siê dobrze. Ta optymistyczna my¶l dobrze na ni± wp³ynê³a. Przebra³a siê w kitel, naszykowa³a wodê gdy nagle do laboratorium wbieg³a zdyszana pielêgniarka. Krzyknê³a do niej -Panienko Armor, Panienko Armor, Wszêdzie Cie szukam. Szybko musisz pój¶æ ze mn± mamy nag³y przypadek!-
Niezw³oczne Armor uda³a siê do sali operacyjnej. Tam tez zasta³a kilku lekarzy bezradnie próbuj±c pomóc choremu. Gdy tylko zorientowali siê ¿e wesz³a od razu podbiegli do niej melduj±c o sytuacji. Mieli bardzo podenerwowane g³osy zupe³nie jak by nie mieli ju¿ ¿adnej nadziei. -Panienko ten mê¿czyzna zosta³ przyniesiony z lasu, uk±si³ go w±¿, niestety nie wiemy jaki to by³ gatunek przez co nie mo¿emy podaæ surowicy.-

Idealna sytuacja mo¿na by siê wydawaæ. Pacjent cierpi±cy z powodu trucizny. Co za zbieg okoliczno¶ci ¿e akurat teraz uczy³a siê odpowiedniego jutsu. Ale tak nie by³o Armor w my¶lach przezywa³a istne piek³o z powodu rozdarcia wewnêtrznego. Chcia³a mu pomóc ale wiedzia³a jakie jest ryzyko, nie chcia³a go przecie¿ zabiæ. Z drugiej strony nie pomaganie mu i podanie na ¶lepo jakiej¶ surowicy tez doprowadzi³o by go do ¶mierci. Ca³y czas mia³a przed oczyma swoje zwierzaki które po¶wiêci³a dla tej techniki. bola³o j± ka¿de przypomniane sobie niepowodzenia. Lecz jêki pacjenta i mamrocz±cy co¶ do niej lekarze nie pozwolili jej uton± we w³asnych my¶lach. Szybko zebra³a siê w gar¶æ i zaczê³a podejmowaæ zdecydowane ruchy.

-Szybko jest jeszcze szansa. Ty przynie¶ mi wodê du¿o czystej wody. Wy pomo¿ecie mi. Przytrzymacie go gdy ja bêdê mu udzielaæ pomocy.

Szybko wykonali jej polecenia. Armor wykona³a wszystkie wcze¶niej æwiczone czynno¶ci z wielkim skupieniem i precyzja ca³y czas powtarza³a sobie w my¶lach kolejno¶æ kroków.

Przy³o¿y³a bañkê do jego klatki piersiowej. Zaczê³a wpuszczaæ j± wraz ze swoj± czakr±. Pacjent zacz±³ drzeæ siê strasznie i szarpaæ ale medycy dali redê go utrzymaæ. Nastêpnie odczeka³a moment by woda wyci±gnê³a truciznê z komórek, któr± wch³onê³a nastêpnie w kulê, ostatecznie wyci±gnê³a zdecydowanym ruchem bankê wraz zawieraj±c± w ¶rodku z³otaw± substancje.

-Mam to! Oznajmi³a medykom. Nadzieja na uratowanie pacjenta rozb³ys³a w ich oczach i wymalowa³a im twarze. Armor ponawia³a te czynno¶æ jeszcze kilkakrotnie by upewniæ siê ¿e w organizmie nie zosta³o ju¿ ani odrobiny jadu. Uda³o siê. Lekarze wiwatowali na jej cze¶æ. Sama Armor nie siedzia³a z nimi d³ugo by³a wyczerpana psychicznie i fizycznie. Wysz³a z sali i pobieg³a na dó³ do pracowni. Otworzy³a klatki i wyci±gnê³a z nich zaj±ce.

-Do¶æ ju¿ na dzi¶. Zwracam wam wolno¶æ.
Wybieg³a z nimi i opu¶ci³a teren wioski. Wypu¶ci³a je na niewielkiej polanie a ty od razu pobieg³y w zaro¶la. Nastêpnie wróci³a do szpitalnego laboratorium i zaczê³a sprz±taæ po swoich licznych próbach. Stara³a siê nie my¶leæ o ca³ej tej sytuacji. Sprz±tanie tak j± poch³onê³o ¿e tu¿ po nim zasnê³a siedz±c na krze¶le i opieraj±c siê o blat sto³u.

Podczas snu drêczy³y ja nieprzyjemne my¶li. Czy na pewno ca³a trucizna zosta³a usuniêta? A mo¿e ¼le co¶ zrobi³a? Mo¿e zada³a mu za du¿o niepotrzebnego bólu? Czy nie by³o za pó¼no? Czy nie zmar³!?

Na to ostatnie z pytañ które j± drêczy³y obudzi³a siê niczym uk³uta i wyprostowa³a jak struna. Biegiem w ¶rodku nocy biega³a od pokoju do pokoju sprawdzaj±c w którym le¿y jej pacjent. W koñcu znalaz³a jego salê. Odetchnê³a z ulga na ten widok. Zerknê³a tylko jeszcze na kartê pacjenta obok ³ó¿ka i znów tym razem pe³niejsz± piersi± odetchnê³a z ulga. Pisa³o na nie zdanie które nieziemsko j± uspokoi³o. "Stan pacjenta : Stabilny."

Nie siedz±c ani chwili d³u¿ej wróci³a do domu. Zapali³a ¶wiece i kadzid³a przy kaplicy. Z³o¿y³a rêce.

-Dziêkuje wam ¿e dzi¶ ze mn± byli¶cie. Arigato...

Po krótkiej modlitwie posz³a do sypialni. Spa³a do pó¼nego popo³udnia. Mia³a spokojny i d³ugi sen pe³en przyjemnych wizji o jej marzeniach które kroczek po kroczku s± coraz bli¿ej spe³nienia.

<Wszystko naprawi³am! Znalaz³am nawet odpowiedni odcinak w animie gdzie Sakura tego jutsu w³a¶nie u¿ywa (Naruto Shippuuden 013 - Spotkanie przeznaczenia.) co prawda nic tam nie by³o o pieczêciach jak zreszt± w po³owie technik leczenia ale ja doda³am sobie by by³o realistyczniej. Prosze o pozytywne rozpatrzenie mojej nauki. Z góry przepraszam za powtórzenia i b³edy stylistyczne, ortograficznych raczej nie ma, je¶li rano zobaczê ¿e co¶ jest ¼le odrazu poprawie ale d³ugo nad tym siedzia³am i nie u¶miecha mi siê to ;P ehhh dobranoc>

(Deri Gaidoku No Jutsu - Medyk zmienia wodê w "bañkê". Za jej pomoc± mo¿e wyci±gn±æ z organizmu sojusznika trucizny. Jednak do techniki potrzebna jest woda.
koszt 250
Ranga : B)

S³abe , bez opisu i krótkie. A technika wcale nie taka s³aba. Pisz dalej bo to jest pocz±tek tej nauki
Nie zaliczam
Wi Dim

Ok...zaliczam
Minako


Potworna moc p³omieni Minako j± przerazi³a. Zw±tpi³a w swoje umiejêtno¶ci bojowe. ¯adne jutsu jakie zna³a nie by³o w stanie jej pomóc w walce z Minako. Posz³a do kuchni z zamiarem zrobienia herbaty dla go¶ci. Nala³a wody do czajnika, postawi³a go na ogniu i podczas czekana a¿ woda zawsze, zaczê³a siê zastanawiaæ nad swoj± walk± z Minako. Dok³adnie analizowa³a ka¿dy swój b³±d. Podczas tych wszystkich rozmy¶lañ nachwile odp³ynela od rzeczywisto¶ci.

Deja vu:

Armor na chwilê powróci³a my¶lami do chwil z przesz³o¶ci. Przypomnia³a sobie wszystkie treningi które odby³a ze swoim starszym bratem.

Kilka lat temu gdy mieszka³a jeszcze z rodzicami brat czêsto zabiera³ Armor na polanê treningow± która mie¶ci³a siê na terenie posiad³o¶ci klanu. Znajdowa³y siê tam dwa pola treningowe jedno do æwiczeñ fizycznych gdzie mie¶ci³o siê kilka kukie³, bronie oraz inne przybory do treningu walki wrêcz. Drugie pole by³o przeznaczone do treningów ducha. Tam cz³onkowie klanu mogli trenowaæ si³ê woli oraz trenowaæ swoj± sprawno¶æ w kontroli chakry. Znajdowa³o siê tam du¿o drzew a na ¶rodku polanki znajdowa³ siê du¿y g³az do medytacji oraz sadzawka z rybkami.

Armor jako najm³odsza z rodu nie mia³a du¿o do roboty. Mia³a spokojne dzieciñstwo. Rodzice i starsze rodzeñstwo czêsto wyruszali na d³ugie misje i w³a¶ciwie rzadko bywali w domu. To tez Armor by³a pod opiek± babci i starszego o 3 lata brata który czó³ siê odpowiedzialny za edukacjê i treningi m³odej dziewczyny. Pewnego spokojnego poranka do pokoju Armor wskoczy³ przez otwarte okno jej brat .

-Chod¼ Armor chcê ci co¶ pokazaæ... Po¶piesz siê!

Zaciekawiona dziewczyna nie zadaj±c zbêdnych pytañ szybko zbieg³a po schodach i pobieg³a na polane. Jej brat ju¿ tam na ni± czeka³. By³ zawsze wyj±tkowo dziwny podczas treningów. nigdy nie okazywa³ wyrozumia³o¶ci czy wspó³czucia zawsze kara³ Armor za niepowodzenia. Jednym s³owem by³ wyj±tkowo surowym nauczycielem.

-Ju¿ jestem. Co chcia³e¶ mi pokazaæ braciszku?

Ch³opak spojrza³ na ni± tylko po czym zacz±³ zwoj± przemowê.

-Ju¿ czas bym pokaza³ i nauczy³ ciê podstawowej techniki naszego klanu. Nazywa siê ona Sabataya Kirigakure no Jutsu. Jest to technika wymy¶lona przez nasz klan. Polega na wytworzeniu gêstej mg³y która ma wszelakie zastosowania. My dziêki naszemu Kekkei Genkai nie mamy problemu z widoczno¶ci± w tej mgle a raczej ca³kowicie ignorujemy jej dzia³anie. Nasi wrogowie jednak s± totalnie zdezorientowani w tej mgle. Nie mog± nic zobaczyæ na odleg³o¶æ dalsz± ni¿ czubek w³asnego nosa. Ta technika to podstawa naszego klanu. Dziek niej mo¿esz z ³atwo¶ci± zaatakowaæ wroga a w wyj±tkowo niesprzyjaj±cych okoliczno¶ciach mo¿esz u¿yæ jej tak¿e do ucieczki. Teraz nadszed³ czas by¶ i ty j± opanowa³a. Zapamiêtaj ka¿dy mój ruch i znak jaki wykonam do tej pieczêci. Powtarzam patrz uwa¿nie bo nie bêdê ci tego repetowa³ w nieskoñczono¶æ.

Ch³opak po zakoñczonym monologu do siostry odsun±³ siê kilka kroków do ty³u. Z³o¿y³ odpowiedni± sekwencje pieczêci po czym ca³± polanê zala³a mg³a. Z ka¿d± chwil± mg³a robi³a siê coraz gêstsza a¿ brak który sta³ kilka kroków od niej zupe³nie siê w niej (mgle) rozp³yn±³! Widoczno¶æ dla Armor by³a niemal zerowa chod¼ widzia³a nieco dalej ni¿ jej brat powiedzia³. Podejrzewa³a ¿e to jej s³abo jeszcze wykszta³cone Kekkei Genkai pomaga widzieæ jej w tej mgle.
Gdy próbowa³a wytê¿yæ wzrok by znale¼æ brata we mgle, nagle poczu³a silne kopniêcie w plecy.

-Mam przewagê nad tob± i to z kilku powodów.

Dziewczyna która upad³a na ziemiê od razu siê podnios³a i rozejrza³a dooko³a. Znów otrzyma³a kopniêcie w plecy.

-Ma przewage terenu który teraz dla ciebie jest nie do poznania, jest on teraz praktycznie pod moj± ca³kowita kontrol±.

Dziewczyna ledwo zdo³a³a siê pozbieraæ po drugim uderzeniu kiedy niespodziewanie nast±pi³o kolejne tym razem nie w plecy ale od przodu. Ledwie zauwa¿y³a we mgle nogê ktora lecia³a prosto w jej stronê. Dziewczyna szybko zastosowa³a blok ale sila i impet uderzenia i tak odrzuci³y j±. Zrobi³a kilka kozio³ków w ty³ po czym uderzy³a w skalê.

-Moje oczy s± bardziej rozwiniête od twoich dlatego ja widzê ciê doskonale a ty mnie w cale chod¼ i tak jestem pod wra¿eniem ¿e uda³o ci siê zareagowaæ prawie na czas. Ale stosuj±c ta technikê nie mo¿esz dawaæ przeciwnikowi forów. Mogê ciê teraz praktycznie z ka¿dej strony zaatakowaæ.

Armor postanowi³a wykorzystaæ g³az za swoimi plecami. Podnios³a siê ca³a obola³a i wdrapa³a siê na niego. Teraz by³a trochê nad poziomem unosz±cej siê w powietrzu mg³y. Niestety nic to jej nie da³o dalej nie mog³a dostrzec brata w tych warunkach. Na dodatek pozosta³e zmys³y tez j± zawiod³y. Ch³opak porusza³ siê tak zwinnie, szybko i bezg³o¶nie ¿e mo¿na by³o go porównaæ do dzikiego kota poluj±cego w wysokiej trawie na niczego nie spodziewaj±c± siê ptaszynê. Nagle wyskoczy³ zza jej pleców i wymierzy³ jej cios piê¶ci± w okolice nerek. Dziewczyna natychmiast zgiê³a siê w pó³ i upad³a na kolana. Ból by³ okropny.

-Do¶æ ju¿ tego pokazu. Czas by¶ i ty opanowa³a ta technikê. Zostawiê ci zwój ze wskazówkami co do tej techniki. Musze co¶ za³atwiæ wiêc nie bêdzie mnie przez trzy dni. Do tego czasu masz opanowaæ ta technikê. Gdy wrócê masz mi pokazaæ owoc swoich treningów.

G³os ucich³ a mg³a zaczê³a siê przerzedzaæ, po d³u¿szej chwili ca³kowicie siê rozproszy³a. Armor dalej klecza³a na skale a przed ni± leza³ zwój z pieczêci± klanu Sabattaya, jej klanu. Wziê³a go do rêki i rozp³aka³a siê. To by³ jeden z najbrutalniejszych pokazów umiejêtno¶ci bojowych jej brata. Ca³a we ³zach zesz³a z kamienia i ruszy³a w stronê domu. Gdy siê tam znalaz³a od razu ruszy³a do swojego pokoju. Nie zjad³a ¶niadania, po³o¿y³a siê na ³ó¿ku i p³aka³a z bóli. Wiedzia³a ¿e musi opanowaæ ta technikê je¶li nie chcia³a siê spotkaæ z wybuchem gniewu brata po powrocie. Le¿a³a tak w ³ó¿ku do po³udnia kiedy ból ust±pi³. Usiad³a owiniêta w po¶ciel i otworzy³a zwój. Zaczê³a dok³adnie go studiowaæ. By³y w nim opisane wszystkie gest, znaki oraz skutki u¿ycia tego jutsu. Niemal od razu przypomnia³ siê jej obraz brata wykonuj±cego te wszystkie czynno¶ci podczas treningu na polanie. Zaczê³a najpierw od zapamiêtania ca³ej tej wiedzy. Znak po znaku æwiczy³a po kolei ca³± technikê na sucho. Gdy minê³a jaka¶ godzina pamiêta³a wszystko dok³adnie. Uda³a siê na polanê by rozpocz±æ trening praktyczny. Skupi³a siê i wykona³a wszystko wed³ug instrukcji. Bez skutecznie. Powtarza³a ten proces kilkana¶cie razy, po ka¿dej próbie robi±c sobie ma³± przerwê by zajrzeæ do zwoju by przeanalizowaæ go jeszcze raz i próbuj±c wychwyciæ u siebie jakie¶ b³êdy. Dzieñ zacz±³ dobiegaæ koñca, a ona nic a nic nie ruszy³a z miejsca w postêpach. Postanowi³a podj±æ ostatni± próbê, w³o¿y³a w ni± ca³± si³ê jaka jej pozosta³a. Wykona³a wszystko zgodnie ze wskazówkami ale jedynym efektem jaki uzyska³a to totalne wyczerpanie. By³a ju¿ zmêczona, wykorzysta³a ca³± swoj± chakre jak± posiada³a a w dodatku ca³y dzieñ nic nie jad³a. Te dwa czynniki spowodowa³y u niej tak silne zmêczenie ¿e organizm nie wytrzyma³. Armor upad³a na ziemiê i zemdla³a.

Obudzi³a siê w ¶rodku nocy. Le¿a³a w ³ó¿ku a nad sob± zobaczy³a tylko umartwion± twarz swojej drogiej babci która siedzia³a na krze¶le i ca³y czas przy niej czuwa³a. Jaka by³a rado¶æ na jej (babci) twarzy gdy dziewczynka odzyska³a przytomno¶æ. Babia by³a dla Armor jedyn± osoba w domu na której zawsze mog³a polegaæ. W smutku czy w rado¶ci zawsze by³a przy niej by móc j± wspieraæ. Armor wy¿ali³a siê babci. Spodziewa³a siê ¿e ta jak zawsze wys³ucha, zrozumie i pocieszy ale tym razem by³o inaczej.

-Rozumiem ciê doskonale dziecko. Zawsze by³a¶ bardzo delikatna i nastawiona pokojowo do wszystkich stworzeñ tego ¶wiata, ale twój brat ma racje. Musisz opanowaæ to jutsu. Ju¿ nawet nie dla tego by za jego pomoc± móc zadawaæ ból czy uciekaæ bo takie argumenty poda³ ci twój brat, ale ja wiem co mu tak naprawdê le¿y na sercu. Boi siê i to naprawdê siê boi! Strach zas³ania mu oczy i to dlatego jest dla ciebie taki surowy.

-Ale babciu dlaczego? Czego on siê tak boi?
Armor wybuch³a p³aczem. Babcie musia³a ja dobrych kilka minut uspokajaæ by ta przesta³a szlochaæ.

-No ju¿, ju¿ dobrze dziecko. Wytrzyj ³zy. Zaraz Ci powiem czego tak panicznie obawia siê twój brat.

Armor wytar³a ³zy w chusteczkê któr± poda³a jej babcia, nastêpnie zamieni³a siê w s³uch.

-Wiêc pos³uchaj mnie teraz uwa¿nie. Twój brat nie boii siê ¿adnego przeciwnika, ¿aden rywal mu nie dorówna, on boi siê czego¶ o wiele gorszego.

-Czego babciu czego?

Zaczê³a dopytywaæ, nie wierzy³a ¿e mo¿e byæ na ¶wiecie co¶ tak strasznego.

-Boi siê czasu oraz tego co wraz z nim kroczy!

Armor zrobi³a zawiedzion± minê. Spodziewa³a siê us³yszeæ co¶ o wiele gorszego.

-Boi siê czasu? Babciu to nie ma sensu, nie rozumiem?

Babcia zrobi³a pocieszny u¶miech po czym pog³adzi³a Armor po g³owie.

-Ju¿ ci wszystko t³umaczê. Tak boi siê czas oraz zapomnienia. Ta ci±g³a my¶l o tym nie daje mu spokoju. Jak wiesz po wielkiej wojnie wiosek nie zosta³o nas zbyt du¿o. Nasz klan straci³ swoje lata dawnej ¶wietno¶ci. Wszystkich Sabattaya
w porównaniu do dawniejszych lat zosta³a ledwie garstka. Twój brat obawia siê panicznie tego ,¿e mo¿emy znikn±æ z tego ¶wiata. Ca³a nasza tradycja, spu¶cizna jak± pozostawili nam przodkowie zginie i przepadnie je¶li braknie nas. Ja tez jestem ju¿ stara i s³aba ale pogodzi³am siê ju¿ z my¶l± ¿e pewnego dnia bêdê musia³a odej¶æ z tego ¶wiata, ale pok³adam ca³a ufno¶æ i nadziejê w przysz³ych pokoleniach. Tak Armor wierzê w ciebie, w twoje rodzeñstwo i w wasze przysz³e pokolenia. Nie miej bratu za z³e jego metod. Co prawda s± strasznie brutalne ale nie robi niczego co nie mia³o by ci siê przydaæ w przysz³o¶ci. On ca³y czas siê o ciebie troszczy i martwi nawet je¶li tego nie okazuje. Chce ciê za hartowaæ by¶ by³a silna i nigdy siê nie poddawa³a, jego starania by przekazaæ ci ca³± wiedzê naszej rodziny to jego cel w ¿yciu. Na pewno pragnie ¿eby¶ to ty przekazywa³a dalej nasz± tradycjê w przysz³o¶ci, gdy nas zabraknie.

Po tych s³owach babci Armor mia³a zamêt w g³owie. Musia³a min±æ chwila zanim wszystko do niej dotar³o i nim wszystko zrozumia³a. Po raz kolejny ju¿ zareagowa³a histerycznym p³aczem na ca³± ta sytuacje.

-Nie p³acz dziecko nie p³acz, wszystko bêdzie dobrze. Jutro pomogê ci z tym jutsu. Co nieco jeszcze pamiêtam w koñcu to mój pradziadek wymy¶li³ t± technikê. A teraz id¼ ju¿ spaæ, musisz wypocz±æ je¶li mamy zamiar jutro trenowaæ. Babcia wsta³a, zgasi³a ¶wiat³o w pokoju i wysz³a. Armor jeszcze przez jak±¶ godzinê nie mog³a zasn±æ rozmy¶laj±c o bracie, babci, klanie lecz nie mog³a tak d³ugo wytrzymaæ i zasnê³a.
Gdy wsta³a rano by³o ju¿ po³udnie. Babcia obudzi³a j± tak pó¼no dlatego by jak najd³u¿ej mog³a sobie pospaæ. Zesz³y obie na ¶niadanie. Armor wróci³a do pokoju, przebra³a siê i pêdem uda³a siê na polanê treningow±. Babcia przysz³a chwilê pó¼niej.

-Wiêc poka¿ dziecko z czym masz problem, postaramy siê go rozwi±zaæ.

Armor przytaknê³a tylko, wykona³a jutsu ale nie ukaza³a siê ¿aden efekt.

-Yhmm... rozumiem. Problem jest jasny! Ca³e to zamieszanie wynika z tego ¿e najpierw wykonujesz znaki a dopiero pó¼niej skupiasz chakrê. Musisz to robiæ jednocze¶nie je¶li chcesz by jutsu zadzia³a³o.

Armor wys³ucha³a uwag babci po czym zabra³a siê za kolejn± próbê. Tym razem zastosowa³a siê do poleceñ swojej opiekunki i wykona³a wszystko jak nale¿y. Ku jej zdumieniu pokaza³a siê ma³a lekka mgie³ka. Niestety by³a tak s³aba ¿e ledwie siêga³a kostek u nóg i by³a tak rzadka ¿e by³o widaæ przez ni± ka¿de ¼d¼b³o trawy.

-Tak tak widac ju¿ pierwsze efekty ale musisz to lepiej ze sob± ze graæ. U¿yj wiêkszej ilo¶ci chakry bo tyle ile u¿y³a¶ nie wystarczy.

Armor po raz kolejny zaskoczy³a siê jak babcia trafnie wytyka jej ka¿de niedoci±gniêcie. Z wiêksz± ochota po swoim ma³ym sukcesie, zabra³a siê za kolejn± próbê. Mg³a zgêstnia³a i unios³a siê na wysoko¶æ pasa. Trawa by³a ju¿ niemal niewidoczna.

-Tak tak bardzo ³adnie. Ale musisz poæwiczyæ by teraz to wszystko ³adnie wysz³o. Musisz siê skupiæ. Najpierw skumuluj chakrê jednocze¶nie sk³adaj±c pieczêci, nastêpnie pozwól chakrze by zmieni³a swoj± postaæ i zmieni³a siê w mg³ê. Gdy ci siê to ju¿ uda musisz siê bardziej skupiæ by mg³a zakry³a wiêkszy obszar i zgêstnia³a.

Armor od razu podjê³a dzia³ania jakimi poinstruowa³a j± nauczycielka. Nareszcie zrobi³a wszystko idealnie, mg³a pokry³a ca³± polane i zas³oni³a wszystko dooko³a. By³a na tyle gêsta ¿e babcia zniknê³a jej z oczu. Us³ysza³a tylko s³owa.

-Dobrze starczy ju¿ na dzi¶, chod¼ musimy zrobiæ obiad bo ju¿ pó¼no.

Nastêpnego dnia Armor nie mog³a siê doczekaæ powrotu brata. Zaraz po ¶niadaniu które i tak zjad³a w biegu ruszy³a na polane. Przeæwiczy³a wszystko parê razy by byæ pewna ¿e wszystko wychodzi jej jak nale¿y. Gdy brat przyby³ wreszcie na polane po podró¿y, dziewczyna zaprezentowa³a mu w pe³nej gracji jutsu którego siê nauczy³a. Efekt by³ zdumiewaj±cy. Mg³a by³a tak gêsta i rozleg³a ¿e nawet sama siê tego nie spodziewa³a. Brat tylko u¶miechn±³ siê ukradkiem po czym powiedzia³ do niej.

-Dobrze a teraz zajmiemy siê... piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

Koniec Deja vu.

Armor zosta³a do¶æ brutalnie sprowadzona na ziemiê przez gwizdek w czajniku który oznajmia³ jej ostrym piskiem ¿e jak zaraz go nie zdejmie z ognia to wyleci w powietrze. Dziewczyna szybko zdjê³a czajnik i wy³±czy³a ogieñ, od³o¿y³a go nie robi±c herbaty. Pobieg³a do swojego salonu, zapali³a kilka ¶wiec i kadzide³ek.

Po wieczornym treningu.

-Dziêkujê ci braciszku, mia³e¶ racjê ta nauka nie posz³a na marne, za du¿o ostatnio siedzia³am nad medycznymi technikami w szpitalu i zapomnia³am co jest najwa¿niejsze. Przysiêgam ci ¿e nasz klan nie popadnie w zapomnienie. Tobie równie¿ dziêkujê babciu, gdyby nie ty do niczego bym nie dosz³a w ¿yciu, zawsze by³a¶ mi tarcz±, za któr± mog³am siê schroniæ. Dobrze mnie wychowa³a¶. Tak bardzo mi was brakujê ale niestety nie mogê cofn±æ czasu ale mogê wam obiecaæ ¿e nie dopuszczê by nasz klan popad³ w zapomnienie. Mam nadziejê ¿e czuwacie na de mn± i cieszycie siê z ka¿dej mojej rado¶ci. Pokarze sensei Minako oraz ka¿demu przeciwnikowi co znaczy Sabattaya!

Sabataya Kirigakure no Jutsu Jest to technika dziêki, której mo¿na wytworzyæ mg³ê i uciec albo zaatakowaæ.
Ranga techniki "C".
koszt : 250

Pochlebiasz mi
Bardzo ciekawa nauka....fajny pomys³ z Deja vu w której zawar³a¶ naukê
Zaliczam

Suishuu Gorugon
Ranga:B
koszt 250

Shinobi wytwarza kulê wody, która zmienia siê w wê¿a. W±¿ ten mo¿e poraniæ przeciwnika ostrymi zêbami.

Wraca³am po misji z Mglistego Lasu Sirocco. Droga by³a bardzo monotonna i d³uga. Misja by³a bardzo prosta to te¿ by³am bardziej znudzona ni¿ zmêczona. Nie ¶pieszy³am siê i sz³am spokojnym spacerkiem. Zachodzi³o juz powoli s³oñce a ja by³am jeszcze daleko od domu, ta perspektywa nocowania w lesie mnie przygnêbi³a. Przy¶pieszy³am a w³a¶ciwie zaczê³am biegn±æ. S³oñce zachodzi³o zdecydowanie za szybko jak na mój gust. Gdy ju¿ ca³kiem zasz³o us³ysza³am wycie wilków dobiegaj±ce z drogi przede mn±. Pomy¶la³am ¿e nie trzeba mi dodatkowych atrakcji na dzi¶. Wskoczy³am na drzewo i przeskakuj±c z ga³êzi na ga³±¼ dalej pod±¿a³am obok wcze¶niej wybranej trasy. W pewnym momencie zobaczy³am grupê piêciu wilków, wszystkie wygl±da³y jak by by³y w jakiej¶ furii. Zauwa¿y³am równie¿ starsz± kobietê która wdrapa³a siê na jak±¶ ni¿ej po³o¿on± ga³±¼, z jej prawej nogi ciek³a krew, widaæ by³o nawet z daleka ¿e musia³a to byæ bardzo powa¿na rana. Nie mog³am tego tak zostawiæ. Niemal natychmiast aktywowa³am moje Tsuujitegan, gdy tylko by³am gotowa rzuci³am w wilki serie shurikenów, dalej pozostaj±c wysoko na drzewie. Wilki nie spodziewa³y siê tego ataku, od razu zaczê³y rozgl±daæ siê po okolicy. Przywódca grupy g³o¶no zawy³, co muszê przyznaæ by³o do¶æ przera¿aj±ce. Wyjê³am moje kunai i w³o¿y³am po jednym do rêki. Zeskoczy³am z drzewa, wilki natychmiast siê na mnie rzuci³y. Pierwsze dwa z watahy powa¿nie rani³am w bok. Trzeci otrzyma³ silne kopniêcie w pysk. Czwarty i pi±ty skoczy³y w powietrze, z otwartymi pyskami ju¿ mia³y mnie dopa¶æ kiedy nagle co¶ siê wydarzy³o. Oba wilki nagle wpad³y w ¿elazne u¶ciski wê¿a. Tak to by³ w±¿ ale tylko pod wzglêdem wygl±du bo ca³y by³ zrobiony z wody. Nie spodziewa³am siê czego¶ podobnego. W jednej chwili w±¿ zacisn±³ u¶cisk a wilki zdo³a³y tylko ¿a³o¶nie zawyæ z bólu. U¶cisk by³ tak mocny ¿e zmia¿d¿y³ cia³a obu wilków. W±¿ wypu¶ci³ ¶cierwa wilków na ziemiê, teraz mog³am mu siê dok³adnie przyjrzeæ, w ca³o¶ci by³ zbudowany z wody, krew wilków zabarwi³a go na piêkny szkar³atny kolor, mia³ oko³o dwunastu metrów d³ugo¶ci oraz metr ¶rednicy, przypomina³ mi te wszystkie egzotyczne wê¿e które dusz± swoje ofiary. Wracaj±c do wydarzeñ, dwa wilki pad³y, dwa wykrwawia³y siê po tym jak je zrani³am, zosta³ jeden, nie wiedzia³am co robiæ czy w±¿ rzuci siê teraz na mnie. Odskoczy³am do ty³u a w±¿ niemal w tym samym momencie zaatakowa³ wilka którego kopnê³am. Nie zastosowa³ tym razem metody duszenia, po prostu wbi³ siê w niego. Otworzy³ swoj± paszczê pe³n± ostrych jak brzytwa zêbów i wgryz³ siê wyrywaj±c potê¿ny kawa³ wilczego cia³a, nastêpnie upad³ na ziemiê, znieruchomia³ i zmiani³ siê w zwyk³± wodê. Nie wiedz±c co to by³o ani sk±d siê wziê³o zaczê³am siê rozgl±daæ. W tym samym momencie staruszka spad³a z ga³êzi. Straci³a du¿o krwi przez co straci³a przytomno¶æ. Czym prêdzej podbieg³am do niej. Zaczê³am od zatamowania krwawi±cej rany co nie by³o ³atwe, po tym zabiegu szybko zabra³am siê za jutsu leczenia -Kiseki-, rana by³a g³êboka ale szybko siê z ni± upora³am. Kobieta po 10 minutach odzyska³a przytomno¶æ.

-Dziêkujê Ci moja droga za pomoc.- powiedziala bardzo s³abym g³osem.
-Ale¿ nie ma za co tylko ,¿e to nie by³a tak dokoñca tylko moja zas³uga. Ale teraz to nie istotne. Powiedz mi lepiej co siê sta³o? Gdzie siê wybiera³a¶ o tak pó¼nej porze?- by³a bardzo zak³opotana.
-Wracalam w³a¶nie do mojej chatki kiedy te bestie mnie zaatakowa³y, proszê pomó¿ mi siê tam dostaæ.-wskaza³a kierunek rêk± po czym znów zas³ab³a.

Nie maj±c sumienia zostawiæ j± w ¶rodku lasu sam± zrobi³am to oco prosi³a. Musia³am wzi±¼æ ja na plecy i nie¶æ tak kawa³ek. Po krótkim odcinku drogi jak± po kona³am faktycznie moim oczom ukaza³a siê ma³a drewniana chatka. Otworzy³am drzwiczki w wesz³am do ¶rodka wraz z kobiet±. Po³o¿y³am ja na jej ³ó¿ku i przykry³am kocem. Nie widz±c innego ³ó¿ka postanowi³am zdrzemn±æ siê w fotelu na biegunach. By³ bardzo stary i twardy. Rozejrza³am siê po chatce i ku mojemu zdumieniu znajdowa³y siê tu rzeczy których nigdy bym siê nie spodziewa³a znale¼æ u staruszki która mieszka w ¶rodku lasu. Na ¶cianie by³y przyczepione ró¿ne rzeczy jak wywnioskowa³am z przesz³o¶ci kobiety. Wisia³a tam miedzy innymi maska ANBU, opaska wioski Kiri, katana, oraz portret by³a na nim m³oda kobieta wraz z jakim¶ ch³opakiem, oboje wygl±daji na bardzo szczê¶liwych, mê¿czyzna obejmowa³ j± rêkoma w pasie a ona mia³a swoje rêce po³o¿on± na jego ramionach. by³a to bardzo romantyczna scena poniewa¿ oboje wpatrzeni byli w siebie i wygl±da³o to zupe³nie tak jakby za moment mieli siê poruszyæ i poca³owaæ. Westchnê³am tylko i od wróci³am siê do do¶æ sporego rega³u. Znajdowa³a siê tam ma³a biblioteczka wype³niona zwojami i ksiêgami. Wêdrowa³am wzrokiem po tytu³ach szukaj±c czego¶ ciekawego a¿ w koñcu natrafi³am na interesuj±cy mnie temat. -"Techniki Wody" hmmm brzmi interesuj±co- pomy¶la³am po czym zabra³am spory zwój z rega³u i ponownie usiad³am na bujanym fotelu. Ostro¿nie rozwinê³am zwój i zaczê³am lekturê. Pocz±tek by³ nudny poniewa¿ nie dowiedzia³am siê niczego czego ju¿ wcze¶niej bym nie wiedzia³a, o¿ywienê poczu³am w momencie gdy natrafi³am na opis techniki któr± jak siê okaza³o widzia³am tej nocy w lesie. By³ to dok³adny opis jutsu Suishuu Gorugon wraz ze wskazówkami do nauki.

Cytat: Suishuu Gorugon jest zaawansowana technik± suiton rangi B. U¿ytkownik tej techniki musi po wykonaniu odpowiednich pieczêci zebraæ zgromadzon± chakrê w ustach, nastêpnie zmieszaæ j± z w³asn± ¶lin± i wypluæ z ust. Ze ¶liny i skoncentrowanej chakry utworzy siê kula wody z której nastêpnie powstanie w±¿ stworzony w ca³o¶ci z wody. Powsta³a z wody wê¿owata istota jest doskona³ym narzêdziem w walce. Atakuje szybko sprawie i zajadle ka¿dego wroga. W walce stosujê taktyki zwierz±t wê¿owatych aczkolwiek nie do koñca. Zdecydowanie lepszy jest w bezpo¶redniej walce chod¼ mo¿e równie¿ z woli shinobi który go stworzy³ zastawiæ pu³apkê, pilnowaæ czego¶, lub pe³niæ wartê. Nale¿y pamiêtaæ ¿e w±¿ ten jest istot± bezrozumn± tzn. nie mo¿e wykonywaæ skomplikowanych czynno¶ci takich jak np. zwiad. W±¿ jako istota stworzona z wody zdecydowanie lepiej czujê siê na terenie wodnym, wilgotnym lub podmok³ym. Zdecydowanie jego sila i skuteczno¶æ spada na terenach skrajnie suchych jak np. pustynia. Warto wspomnieæ równie¿ ¿e istota ta jest odporna na wiêkszo¶æ ataków fizycznych np. kopniêcia, ataki broni± sieczn± i k³ut± itp. Natomiast broñ typu obuchowego np. mloty maczugi jak i element katonu bardzo szkodz± istocie. Nale¿y wykonaæ nastêpuj±ce pieczêci do tego jutsu: O-ushi, Uma , Tori , O-hitsuji, Tori, Usagi, Uma, Hebi. Jak wcze¶niej ju¿ zapisano zmieszaæ chakrê ze ¶lin± i splun±æ. Ca³y problem z t± technik± polega na odpowiednim dostarczeniu chakry do ¶liny. Zmieszaniu ich ze sob± oraz narzuceniu postaci fizycznej wodzie jaka powstanie.

Przestudiowa³am wszystko a¿ mnie nie zmorzy³ sen. Rankiem obudzi³y mnie promienie s³oneczne przedzieraj±ce siê do wnêtrza chatki. Na de mn± sta³a gospodyni chatki z przyjaznym wyrazem twarzy. Zapyta³a mnie po chwili:

-Podoba³a siê lektura?- zapyta³a w taki sposób niczym babcia która pyta swoje wnuki czy podoba³a im siê bajka na dobranoc.
-A wiêc to by³a twoja sprawka tak? Ten w±¿ to technika Suishuu Gorugon ?- zapyta³am zaciekawiona.
-Tak to w³a¶nie ta technika, nie jest ³atwa ale bardzo efektowna, i co wa¿niejsze w przeciwieñstwie do wiêkszo¶ci technik Suitonu nie potrzebny jest do niej dostêp do wody.
-Hmmm... no tak...- przypomnia³am sobie jak wygl±da³ w±¿ w lesie.
-Zastanawia³am siê kto jest na tamtym portrecie? Wygl±daj± na bardzo szczê¶liwych.-wskaza³am na obraz znajduj±cy siê na ¶cianie.
-To? Ach tak to jestem ja i mój narzeczony bardzo dawno temu. Umar³ dawno temu, od tamtego czasu mieszkam tu sama w tej chatce. W wiosce ju¿ dawno uznali mnie za zmar³±.- powiedzia³a to bardzo spokojnym tonem g³osu u¶miechaj±c siê przy tym.
-Aha... Tak bardzo mi przykro.- nie wiedzia³am co lepszego powiedzieæ by³o mi strasznie g³upio z powodu swojego w¶cibstwa.
-Nie trzeba moja droga, to co siê sta³o to siê ju¿ nie odstanie, a czasu nie cofniesz.- znów powiedzia³a to z u¶miechem na twarzy.
-Gotowa na trening?-zapyta³a mnie.
-Trening? Jaki trening?- nie wiedzia³am o co jej chodzi.
-No nie powiesz mi chyba ¿e nie spodoba³a ci siê ta technika. Gdyby bylo inaczej nie czyta³a by¶ tego zwoju do pó¼na w nocy. Zreszt± nie mam jak ci siê odwdziêczyæ za ratunek wiêc nauczê cie chocia¿ tego jutsu.- spojrza³a na mnie pytaj±co, by³a przy tym bardzo mi³a.
-No tak, w sumie to przyda³o by mi parê nowych technik w repertuarze... Zaniedba³am ostatnio trochê treningi z technikami wody.-wyzna³am szczerze.
-Dobrze wiêc na co czekamy?-niemal wybuch³a entuzjazmem.
-W³a¶ciwie to mo¿emy zacz±æ...-powiedzia³am do¶æ niepewnie.

Obie wysz³y z chatki. Obesz³y j± dooko³a, a za ni± by³o du¿o wolnej przestrzeni. Las w tym miejscu by³ wykarczowany, tu¿ pod samym domkiem znajdowa³ siê zielnik staruszki a dajej by³a wolna nie zagospodarowana przestrzeñ. Trawa by³a tu skoszona, by³a niska i soczyæsie zielona, o p³ot oparta by³a kosa.

-Wiêc pamiêtasz mo¿e znaki jakie trzeba wykonaæ do tej techniki?
-Tak co¶ tam wyczyta³am.
-Wiêc zaczynamy ja zacznê a ty po mnie powtarzaj.
-Dobrze.

Staruszka zaczê³a wykonywaæ odpowiednie znaki. Armor szybko powtarza³a po niej jeden po drugim.

-A teraz musisz skupiæ chakrê w ustach, wymieszaæ j± ze ¶lin± i wypluæ. Wtedy zacznie siê formowaæ kula z której powstanie w±¿.

Tak te¿ zrobi³y obie. Armor oraz staruszka splunê³y na ziemiê. Niestety rezultaty jakie uzyska³y by³y zupe³nie od siebie ró¿ne. W±¿ który powsta³ z kuli Armor mia³ ledwie 30 cm d³ugo¶ci a ten od Staruszki mia³ co najmniej 15 m. Staruszka popatrza³a tylko i za¶mia³a siê gromko.

-Niez³y pocz±tek ale za ma³o chakry zmiesza³a¶ ze ¶lina albo nie wyplu³a¶ ca³ej ¶liny jak± zmiesza³a¶. Poæwicz jeszcze to jutsu a ja pójdê zrobiæ nam herbatê.

-Dobrze proszê Pani.-powiedzia³a Armor nie mog±c siê nadziwiæ ró¿nicy w rozmiarach obu wê¿y.
-Aha i nie mów do mnie "proszê Pani" mam dopiero 63 lata. Postarzasz mnie. Mów mi Guren.-za¶mia³a siê.
-Dobrze Guren.-Armor teraz zrozumia³a dopiero co znaczy przys³owie "Masz tyle lat na ile siê czujesz."

Powróci³a do treningu. Wykona³a w kolejno¶ci pieczêci O-ushi, Uma , Tori , O-hitsuji, Tori, Usagi, Uma, Hebi. Zmiesza³a chakrê ze ¶lin± i splunê³a. Na ziemi uformowa³a siê ma³a wodna kulka która w szybkim czasiê uros³a i pêk³a niczym mydlana bañka. ~Co jest?~pomy¶la³am. Jeszcze raz, tym razem szybciej lecz efekt bez wiêkszej ró¿nicy, jedyne co siê zmienilo to to ¿e kula byla wiêksza ale równie szybko prys³a. ~Szlak, muszê narzuciæ kuli kszta³t, je¶li mi siê to uda to bêdê w po³owie drogi~powiedzia³am sobie w my¶lach. Ostatnia próba. Splot³am pieczêci, zmiesza³am spor± ilo¶æ chakry ze ¶lin± i splunê³am, kula uformowa³a siê do¶æ szybko i dziêki bog± nie prysla jak pozostale poprzedniczki.

-Hmmm z kontrol± chakry nie mam ju¿ raczej problemu wiêc muszê nauczyæ siê pluæ? Ble ale to okropne ale skoro technika tego wymaga.

Zaczê³a pluæ na sucho, kilka razy oplu³a sam± siebie, a¿ w koñcu zaczê³o jej to wychodziæ no mo¿e poza przypadku z opluciem sobie nogi.

-Skarbie co ty wyprawiasz?-zapyta³a staruszka wracaj±c z herbat±.
-Ja?-szybko otar³a siê rêkawem.
-Ja tylko uczê siê pluæ!-g³upio jej by³o z powodu swojej odpowiedzi.
-Dobrze dobrze wiêc æwicz ale napij siê herbaty najpierw.-nie mog³a powstrzymaæ siê od ¶miechu.

Armor szybko wypi³a herbatê. Gdy skoñczy³a zaczê³a pluæ i pluæ a¿ jej ¶liny zabrak³o.

-No my¶lê ¿e plucie masz ju¿ opanowane to czas na jutsu.

Armor skinê³a g³ow± po czym zabra³a siê po raz kolejny do tej techniki. Pieczêci, chakra, ¶lina i tfuuu.
Splunê³a na ziemiê i sta³o siê! Ale co? Nic co by ja mile zaskoczy³o. W±¿ by³ co prawda wiêkszy od tego pierwszego ale nadal by³ malutki. Bardzo szybko skoñczy³ jak jej bañkami wody, czyli prysn±³ niczym balon wype³niony wod± którego, kto¶ przebi³ ig³±. Armor nie dawa³a za wygran± próbowa³a do pó¼nej nocy. Az pad³a ze zmêczenia. Po kolacji u Guren jeszcze raz wszystko dok³adnie przestudiowa³a ze zwoju.

-W czym robiê b³±d Guren?-zapyta³am lekko pod³amana.
-W niczym tak jak mówi³am to nie ³atwe jutsu musisz po prostu æwiczyæ.-odpowiedzia³a z wyrozumia³o¶ci±.

Nastêpnego dnia:

Z samego rana ponownie uczy³a siê jutsu. Najzabawniej by³o gdy poplu³a sobie nogê ¶lin± z chakr± i w±¿ pojawi³ siê jej na nodze i zacz±³ po niej pe³zaæ. Pod koniec dnia uda³o siê jej opanowaæ ta technikê. Zrobi³a wszystko zgodnie ze wskazówkami, pieczêcie wykona³a ju¿ automatycznie, zmiesza³a ¶linê z chakra i splunê³a, w miejscu ¶liny pojawi³a siê kula wody z której wype³z³ w±¿ mia³ oko³o 20m d³ugo¶ci i 1,5m ¶rednicy.

-Brawo ma³a, teraz nie bêdê Cie d³u¿ej zatrzymywaæ. Wracaj do wioski i nie mów nikomu o mnie. dla nich i tak nie ¿yje a moje nagle "z martwych wstanie" przysporzy³o by tylko k³opotu, wpadnij jeszcze kiedy¶ na herbatkê i ma³y trening.

O-ushi, Uma , Tori , O-hitsuji, Tori, Usagi, Uma, Hebi. U¿y³am nowo nauczonej techniki. W szybkim têpie z kuli wody która powsta³a ze zmieszanej chakry i ¶liny wy³oni³ siê d³ugi, wodny, majestatyczny w±¿.

-Dziêkujê Guren do zobaczenia.-wiedzia³am ¿e mog± mnie ju¿ szukaæ ANBU bo za d³ugo nie wracam a Guren chcia³a tego unikn±æ wiêc ruszy³am od razu ale tym razem nie na nogach ale na moim nowym wodnym wê¿u.

<nauka poprawiona prosze o zaliczenie>

To nie ma byæ historyjka obrazkowa , tylko nauka techniki . . . Tu prawie w ogóle tej nauki nie by³o , wiêcej opowie¶ci prze¿yæ itp. To opisuje siê w fabule b±d¼ KP , tu jest potrzebna ¶cis³o¶æ . . .
Nie Zaliczam
Wi Dim

Oki zaliczam , jednak nastêpnym razem jak poprawiasz podkre¶l to jakim¶ kolorkiem wtedy ³atwiej wczytam siê w tekst . . .
Wi Dim
Sakura Dizorubu
koszt: 250 + 100 za zaostrzenie.
Jest to technika z pogranicza ninjutsu i genjutsu. Pozwala kontrolowaæ p³atki kwiatów na oko³o, które mo¿na napu¶ciæ na wroga, np. pod postaci± rêki. Dzia³a kiedy nawet ich nie ma, wiêc je przywo³uje najczê¶ciej wiruj± na pocz±tku wokó³ nas. Mo¿na te p³atki zaostrzyæ, do poziomu np. kunai.
Wymagania: Brak

Pewnego ranka siedzia³am samotnie w swoim ogrodzie. Woñ kwiatów i ¶piew ptaków by³y takie koj±ce. Pogoda równie¿ dopisywa³a, by³o ciep³o a na niebie nie by³o ani jednego ob³oczka. Podnios³am siê z ³aweczki i powiedzia³am:
-No có¿ koniec leniuchowania czas wzi±æ siê za trening.
Ju¿ dawno planowa³am nauczyæ siê kilku przydatnych genjutsu gdy¿ taki typ walki bardziej mi odpowiada. Du¿o czyta³am na temat sztuki iluzji w walce. Jedna z technik która najbardziej przypadla mi do gustu to w³a¶nie Sakura Dizorubu która pasuje do mnie idealnie.

1) Pierwszy dzieñ "Dlaczego te g³upie p³atki..."

Wsta³am z samego ranka, zjad³am ¶niadanie po czym uda³am siê do mojego ogrodu. Nie by³o to dla mnie niczym nowym poniewa¿ lubi³am rano wstaæ i posiedzieæ tam trochê. Dzi¶ jednak nie leniuchowa³am tylko trenowa³am. Stanê³am po ¶rodku ogrodu i zaczê³am æwiczyæ nowe jutsu.
Na pocz±tku skupi³am chakrê, chcia³am unie¶æ p³atki kwiatów znajduj±cych siê w moim ogrodzie. Mimo wielkich starañ ani jeden nie drgn±³. Im d³u¿ej trwa³o moje niepowodzenie tym wiêcej chakry na si³ê w to wk³ada³am a¿ zmêczy³am siê kompletnie. Nie przestawa³am jednak, próbowa³am rad, drugi, trzeci a¿ zmêczona musia³am kucn±æ z powodu osi±gniêcia swojego limitu. Jedyne co osi±gnê³am to jeden p³atek który ledwo wzbi³ siê w powietrze to od razu upad³. Nie wiedzia³am czy to sprawka wiatru czy moja zas³uga.

-P³atki, p³atki dlaczego nie chcecie siê s³uchaæ?
Narzeka³am na swój nieudolny trening. Usiad³am zrezygnowana na swojej ³aweczce. W³a¶ciwie by³am tak zmeczona ¿e postanowi³am siê na niej po³o¿yæ. Rozmy¶la³am d³ugo nad t± ca³± spraw± z treningiem.
-Mo¿e jeszcze nie jestem gotowa do nauki takiego jutsu?-
Zapyta³am sama siebie tak jak bym umia³a sobie na to pytanie odpowiedzieæ. Zmêczona zasnê³am. ¦ni³ mi siê mój ogród, pogoda by³a wspania³a ale to co najbardziej by³o dla mnie cenne to to ¿e na ¶rodku mojego ogrodu sta³ Rado-kun, u¶miecha³ siê do mnie. Nie chcia³am przerywaæ tej cudownej chwili. Podesz³am do niego. Obj±³ mnie swoimi ramionami i mocno przytuli³ do siebie. Czu³am siê prawie jak w niebie. Nawet nie wiem kiedy ale wokó³ nas zaczê³y delikatnie i powoli kr±¿yæ ró¿no kolorowe p³atki kwiatów. Ca³o¶æ by³a dla mnie wspania³a ja, kwiaty, p³atki oraz najwa¿niejsze mój Rado...

Obudzi³o mnie przera¼liwe zimno. By³o ju¿ ciemno, pada³ deszcz a i wiatr robi³ swoje. Przemok³am do suchej nitki. Szybko siê zebra³am i pêdem ruszy³am do domu.

2)Drugi dzieñ "A mo¿e inaczej..."

Nastêpnego dnia nie by³am nastawiona zbyt optymistycznie. Zmarz³am i przemok³am wczorajszego dnia. Nie chcia³am od razu zaczynaæ treningu. Wygrzewa³am siê w promieniach s³onecznych. Patrzy³am jak ma³e ob³oczki przemieszczaj± siê po niebie...
-No nic czas braæ siê do pracy...
Z³o¿y³am kilka krotnie pieczêci, æwiczy³am to jutsu ju¿ wystarczaj±co d³ugo by zapamiêtaæ wszystko na pamiêæ. Mimo wk³adanego wysi³ku p³atki kwiatów ledwo co wznosi³y siê trochê nad ziemiê. Unosi³o siê ich zaledwie kilka i to jakie¶ 10cm nad ziemiê. Im wiêcej chakry w to wk³ada³am tym wy¿ej siê unosi³y ale wcale ich nie przybywa³o. Postanowi³am zrobiæ ma³± przerwê.
-Hmmm... unosiæ siê unosz± ale dlaczego nie robi siê ich wiêcej?
Zapyta³am sama siebie. Po chwili stwierdzi³am ¿e nie ma co siê nad tym rozczulaæ. A w³±¶ciwie to co¶ innego sprawi³o ¿e siê rozmarzy³am. Mianowicie mój Rado-kun... Przypomnia³ mi siê mój piêkny sen. Wtedy w³a¶nie wpad³am na pomys³.
-Skoro unoszenie p³atków w powietrze mam ju¿ opanowane to czas na naukê przywo³ania wiêkszej ilo¶ci.
U¶miechnê³am siê sama do siebie. Wykona³am znaki, skupi³am chakrê i wprowadzi³am co¶ nowego czego wcze¶niej nie robi³am, mianowicie zaczê³am my¶leæ o mi³ych, dobrych i przyjemnych rzeczach. O ³±ce, kwiatach, wietrze, chmurkach ale najbardziej zale¿a³o mi na przywo³aniu w my¶lach obrazu mojego Rado-kun.
Zadzia³a³o p³atków z chwili na chwilê przybywa³o. Bia³e jak ¶nieg p³atki ró¿y zaczê³y wirowaæ wokó³ mnie. By³ to wspania³y widok. Ucieszona z powodu w³asnego sukcesu przerwa³am trening i uda³am siê do domu.

3)Trzeci dzieñ "Wiêcej, wiêcej, wiêcej..."

Trzeciego dnia nie ¶pieszy³am siê na trening. Wrêcz przeciwnie. By³am ju¿ pewna swego. Usiad³am na trawie i chwilê pomedytowa³am. Cieszy³am siê ka¿d± chwil±. Wsta³am i zrobi³am dok³adnie to samo co wczoraj. Wykona³am jutsu a p³atki zaczê³y wirowaæ wokó³ mnie. By³o ich do¶æ du¿o ale dalej ich ilo¶æ mnie nie satysfakcjonowa³a. Chcia³am wiêcej i wiêcej. Koncentrowa³am siê na najpiêkniejszych wspomnieniach jakie mia³am. P³atków przyby³o ale teraz im wiêcej ich by³o tym rusza³y siê wolniej. Unios³am rêce i skupi³am w nich chakrê. Nastêpnie zaczê³am wykonywaæ ró¿ne gesty rêkoma. P³atki przy¶pieszy³y znacznie i zaczê³y wykonywaæ pos³usznie moje polecenia. Fruwa³y niczym stado bia³ych motyli. Szybko i z gracj±. Kaza³am robiæ im ró¿ne pier¶cienie w powietrzu. Skupiaæ siê we wstêgi i tym podobne rzeczy. Wykonywa³am takie æwiczenia ca³y dzieñ a¿ nie pad³am wyczerpana.
-No to wreszcie jakie¶ postêpy...
U¶miechnê³am siê po raz kolejny sama do siebie co nie by³o niczym nowym ju¿. Chyba zaczyna³am opadaæ w jak±¶ chorobê psychiczn±. Usiad³am na ma³ej ³aweczce i g³eboko oddycha³am. To by³ naprawdê d³ugi dzieñ. Po jakim¶ czasie uda³am siê do domu na kolacjê.

4)Czwarty dzieñ "Misja i fina³"

Dosta³am wyj±tkowe zlecenie. Mia³am odnale¼æ i wyeliminowaæ grupê banitów którzy napadali a wêdrownych kupców w pobli¿u mglistego lasu Siracco. Szuka³am niemal w ca³ym lesie kryjówki banitów. Pod koniec dnia trafi³am wreszcie na miejsce gdzie rozbili obóz. By³o ich tylko czterech, nie spodziewali siê mnie co by³o mi na rêkê. Wszyscy byli w jednym miejscu, siedzieli do okola ogniska i o czym¶ dyskutowali. Wykorzysta³am moment i u¿y³am Sabataya Kirigakure no Jutsu. Gêsta mg³a spowi³a ca³± okolicê. Bandyt± jednak ten fakt nie umkn±³ zerwali siê na równe nogi i wyci±gnêli bronie. Nie wiedzieli sk±d maj± spodziewaæ siê ataku wiêc wszyscy stanêli blisko siebie plecami zwróconymi ku sobie. W ten sposób nie mog³am wyj¶æ z ukrycia nie nara¿aj±c siê na atak. Postanowi³am u¿yæ nowo poznanego jutsu. Wykona³am pieczêcie a wokó³ mnie pojawi³o siê mnóstwo bia³ych p³atków. Za pomoc± r±k sterowa³am nimi tak by uformowa³y siê w bia³e wstêgi i stworzy³y co¶ na zasadzie pier¶cieni z p³atków na oko³o wrogów by ci mi nie uciekli. Plan siê powiód³. Nawet nie wiedzieli kiedy p³atki ich okr±¿y³y. Bia³e p³ateczki by³y prawie niezauwa¿alne we mgle. Zastanawia³am siê wtedy co zrobiæ dalej. Fakt mia³am ich ju¿ jak na tacy ale brakowa³o mi wci±¿ czego¶ czym mog³a bym zadaæ im ostateczny cios. Po chwili namys³u wyjê³am z kieszonki trzy shurikeny. Nie zd±¿y³am jeszcze nawet wymierzyæ ataku by oddaæ celny rzut gdy naglê p³atki zaczê³y szaleæ. Wirowa³y niczym oszala³e wokó³ wrogów. Ku mojemu zdziwieniu p³atki zadawa³y obra¿enia. To musia³o mieæ co¶ wspólnego z moim zamiarem ataku shurikenami. Skupi³am siê i skoncentrowa³am na shurikenach. Wtedy p³atki niczym szarañcza ma³ych ¿yletek zaczê³y atak. Wcze¶niej bia³e niczym ¶nieg teraz zafarbowane szkar³atem od tysiêcy ma³ych ciêæ jakie zada³y. Gdy ju¿ wszystkie p³atki by³y ca³e czerwone rozproszy³am je tak by teraz fruwa³y nad wrogiem. Bandyci byli cali pokaleczeni. Ich ubrania by³y w strzêpach a krew ¶cieka³a z nich strumykami. Wtedy skupi³am siê na kunai, a ca³a chmura czerwonych p³atków zlecia³a z góry na banitów zadaj±c im ostateczny cios. To by³ koniec mojej misji, cel zosta³ osi±gniêty dziêki nowej technice któr± opanowa³am....

Pogranicze Nin i Gen wymaga obu tych specjalizacji wiêc , na razie nie mogê tego zaliczyæ. Naukê mo¿esz zostawiæ i jak osi±gniesz odpowiedni± rangê ( Jounin) i bêdziesz mia³a 3 specjalizacje to wtedy wstaw naukê ,
Nie zaliczam
Wi Dim

Nie¼le , ale dopisz jeszcze z 2 dni
Na razie nie zaliczam
Wi Dim

<bla bla bla zmierz³y Wi, poprawione mo¿e teraz?>

Ahh. Moja nauka Sakury by³a takiej samej d³ugo¶ci albo nawet krótsza ;< Zaliczone, dopisz sobie +2 na staty, bo ca³kiem ³adnie napisane opowiadanie.
Tanuki Hyoko.


Benbaku Mizu
Ranga:C
koszt: 150
Przed u¿ytkownikiem powstaje wodna ¶ciana s³u¿±ca do obrony.
Do u¿ycia potrzebny zbiornik wodny..

Po przybyciu do Otogakure no sato, mia³am huk roboty, wszystkie te papierkowe sprawy, a tu trzeba podpisaæ a to przeczytaæ. ¯ycie Kage nie jest ³atwe ale dawa³am radê. Najbardziej uci±¿liwe by³o wys³uchiwanie skarg jakie ch³opi pracuj±cy na polach ry¿owych zg³aszali do wioski. Mia³am ochotê wtedy wyj¶æ i zostaæ to wszystko. Zupe³nie tak jak by chcieli mnie zniechêciæ. Brakowa³o mi strasznie mojej rodzinnej wioski, mojego domu i rodziny ale to miejsce równie¿ mia³o swoje uroki. Jednak by³o co¶ czego nie mog³am tu przeboleæ, by³ to brak wody przede wszystkim. Jedyne dostêpy do wody w pobli¿u wioski to ma³e sadzawki, stawy rybne oraz pola ry¿owe. Bardzo ubolewa³am nad brakiem miejsca do treningów. Jak mog³am trenowaæ pozbawiona mojego podstawowego pola bitwy którym jest woda. Bardzo mnie to denerwowa³o. Ale wpad³am na plan gdzie mogê trenowaæ. By³ to wielki wodospad na granicy mojego kraju i kraju ognia. Tak tam wody by³o pod dostatkiem a i ma³o osób siê tam zapuszcza. Idealne miejsce na trening. Musia³am jednak wcze¶niej udaæ siê jednak do Hokagê Wioski Ukrytego Li¶cia by poinformowaæ go ¿e tylko tam trenujê a nie szykujê atak zbrojny. W koñcu to by³a granica. Na cale szczê¶cie Hokage wszystko wyt³umaczy³am a Hokage nie mia³ nic przeciwko.

Pierwszy dzieñ.

Wyruszy³am z rana prosto w stronê wodospadu. Wraz ze mn± uda³o siê dwóch shinobi z mojej wioski. Ubolewa³am teraz nad dwoma sprawami. Pierwsza to ¿e w mojej wiosce tak ma³o osób jest obdarzonych chakr± suitonu, druga sprawa natomiast to to ¿e ci którzy ju¿ j± posiadaj± s± tak s³abo przeszkoleni w jej u¿ytkowaniu. Moja wiedza mog³a siê im przydaæ, zreszt± moim marzeniem jest opanowaæ praktycznie wszystkie techniki suitonu. Gdy dotarli¶my na miejsce by³o ju¿ po³udnie. Pierwsze co zrobili¶my to rozbicie obozu niedaleko wodospadu. Na sam widok wody zrobi³o mi siê ra¼niej. Nie wiedzia³am jak mi jej brakuje do momentu w którym stanê³am na szczycie wodospadu. Widok by³ wrêcz imponuj±cy. Az zapar³o mi dech w piersiach. Poczu³am siln± potrzebê, by skoczyæ, skoczyæ prosto do wody ze szczytu wodospadu. Tak te¿ zrobi³am. Wykona³am rozbieg i rzuci³am siê w dó³, spada³am szybko ale dla mnie wydawa³o siê jak by czas zwolni³. Spada³am w z d³u¿ ¶ciany wody... Chlup i ju¿ za nu¿y³am siê pod tafl± ch³odnej wody. Zanurkowa³am bardzo g³êboko. Woda by³a taka przyjemna, a szum wpadaj±cej wody do jeziorka u stup wodospady brzmia³ trochê jak koncert matki natury który s³ysza³am tylko ja... Po kilku godzinach p³ywania w krystalicznie czystej wodzie, wróci³am do obozu, czeka³ tam na mnie ju¿ ciep³y posi³ek i suche ubrania. Czu³am siê cudownie, wreszcie czu³am siê zrelaksowana i od prê¿ona....

Drugi dzieñ.

Drugiego dnia wsta³am o wiele pó¼niej ni¿ zwykle, po wczorajszym p³ywaniu spa³o mi siê nadzwyczaj dobrze. Gdy wysz³am z namiotu ujrza³am ¿e moi towarzysze ju¿ zaczêli trening. By³am trochê z³a na nich ¿e nie obudzili mnie ani nawet nie poczekali na mnie ale postanowi³am im odpu¶ciæ i popatrzeæ z ukrycia na moich shinobi. Walka by³a ju¿ w do¶æ zaawansowanej fazie. Arik bo tak nazywa³ siê shinobi obdarzony chakra ognia, wypu¶ci³ w stronê swojego przeciwnika seriê ma³ych ognistych pocisków. By³am pewna ¿e wszystkie go trafi± i odniesie niez³e obra¿enia od tego. Wtedy to w duchu podziêkowa³am sobie ¿e jestem medycznym ninja. Ale ku mojemu zdziwieniu Yroku b³yskawicznie wykona³ kilka pieczêci a przed nim stanê³a ¶ciana wody skutecznie blokuj±c ataki ognistych pocisków. By³am pod sporym wra¿eniem. A¿ g³upio mi by³o prosiæ o nauczenie mnie tego jutsu, by³o mi g³upio ¿e nie pozna³am tej techniki wcze¶niej. Szybko doskoczy³am do towarzyszy.

-Dlaczego nikt mnie nie obudzi³? Ile przegapi³am?
-Witaj droga Kage, niedawno zaczêli¶my wiêc w³a¶ciwie to nic...
-Ach tak Yroku co to by³o za jutsu, ta ¶ciana wody?
-To, to by³o Banbaku Mizu.
-By³a bym bardzo wdziêczna gdyby¶ pokaza³ mi jeszcze raz jak dzia³a to jutsu... Jest bardzo interesuj±ce, i mog³o by mi siê przydaæ...
-No tak racja, oczywi¶cie ¿e pomogê. A wiêc to jutsu defensywne s³u¿±ce do ochrony g³ównie przed jutsu typu ognia ale dobrze sprawdza siê równie¿ w innych przypadkach. Do wykonania tej techniki potrzebna jest woda, np. jezioro.
-Rozumiem wiêc pokarz mi jeszcze raz, postaram siê zapamiêtaæ wszystkie pieczêci jakie u¿y³e¶.

Mój towarzysz ponownie wykona³ jutsu, uwa¿nie obserwowa³am jego ruchy, on natomiast by u³atwiæ mi naukê wykonywa³ wszystko wolniej w dodatku krok po kroku. Zapamiêta³am wszystko. A by nie zapomnieæ niczego z tego pokazu od razu wziê³am siê za trening na sucho jak to zwyk³am robiæ. Powtarza³am kombinacjê pieczêci do samej nocy. Ca³y czas robi³am znaki bez najmniejszego b³êdu, by³o to pocieszne w pewien sposób bo nie chcia³am prosiæ kolejny raz o demonstracjê. Znudzona d³ugim ale owocnym treningiem wróci³am do namiotu. Nawet nie chcia³o mi siê je¶æ po prostu zasnê³am.

Dzieñ trzeci.

Ta noc by³a wyj±tkowo zimna. Ca³y czas siê trzês³am tak jak bym z³apa³a jakie¶ choróbsko. Nie mia³am jednak czasu. Przyby³am tu by trenowaæ i mia³am zamiar trzymaæ siê tego postanowienia. Tym razem chcia³am potrenowaæ w samotno¶ci. Gdy moi towarzysze trenowali u stóp wodospadu ja wola³am jego szczyt. Widoki by³y st±d wrêcz nieziemskie. Ale nie przyby³am tu na wycieczkê krajoznawcz±. Zrobi³am kilka g³êbszych wdechów i wydechów. Skupi³am siê i zaczê³am moje pierwsze podej¶cie. Wykona³am wszystko tak jak wykonywa³ to Yroku, jednak moje starania spe³z³y na tym ¿e woda lekko unios³a siê na wysoko¶æ kolan, po czym opad³a. ~No tak za pierwszym razem chyba nigdy ¿adne jutsu mi nie wysz³o, ale je¶li to ma mi kiedy¶ ¿ycie uratowaæ to chyba warto siê przy³o¿yæ...~ pomy¶la³am sobie. Wykona³am kolejn± próbê, ta by³a jaka¶ nijaka, niby uda³o mi siê unie¶æ wodê wy¿ej i na d³u¿ej ale nie na tyle bym by³a zadowolona. Woda jako¶ wyj±tkowo siê mnie dzi¶ nie s³ucha³a. Nie mia³am zamiaru jednak rezygnowaæ, do pó¼nego popo³udnia æwiczy³am t± technikê. By³am ju¿ poirytowana moimi drobnymi postêmpami które ani trochê mnie nie satysfakcjonowa³y, chcia³am siê ju¿ nauczyæ tego jutsu przecie¿ powinno byæ dla mnie banalnie proste. Gdy ju¿ osi±gnê³am swój limit chakry uda³am siê lekko pod³amana do namiotu, zjad³am co¶ na szybko i zmêczona zasnê³am niemal od razu.

Czwarty dzieñ.

Czwartego dnia koñczy³y siê nam ju¿ zapasy a i tak nie mog³am ju¿ d³u¿ej siedzieæ w tym miejscu bo to nie urlop a sprawy w wiosce wzywa³y. By³o mi przykro z powodu tego ¿e ju¿ muszê opuszczaæ to miejsce. ~O nie nie zrezygnuje tak ³atwo z tej techniki...~ postanowi³am co mocno mnie zdeterminowa³o. Poprosi³am Arika by pomóg³ mi w treningu. Wiedzia³am ¿e w moim przypadku osi±gniecie czego¶ udaje siê tylko w sytuacjach które zagra¿aj± mnie lub moim bliski wiêc nakaza³am mu atakowaæ mnie na powa¿nie. Wytrzeszczy³ oczy gdy to us³ysza³ ale zrozumia³ co mam na my¶li. Najpierw rzuci³ we mnie kilka kunai, lecz to by³o za ma³o, od razu wykona³am uniki i nie zosta³am mu d³u¿na u¿ywaj±c shurikenów jako broni przeciwko niemu. Szybko wyskoczy³am w powietrze i przeskoczy³am nad nim, wykona³am kilka rzutów w przeciwnika shurikenami, ale on nie mia³ zamiaru siê ze mn± cackaæ tak jak o to prosi³am. Unikn±³ moich ataków i wykona³ jutsu kuli ognia. Wielka ognista kula pomknê³a prosto w moj± stronê. To by³a moja szansa moja okazja. Skupi³am siê, wykona³am perfekcyjnie pieczêci do jutsu i... Uda³o siê wielka ¶ciana powsta³a, dziêki tej wodnej kurtynie uda³o mi siê unikn±æ p³omieni które zgas³y przy uderzeniu o ¶cianê. By³am z siebie taka dumna ¿e mi siê uda³o. Oczywi¶cie po moim sukcesie przerwali¶my trening, czas ju¿ nas goni³. Spakowali¶my wszystko co ze sob± mieli¶my i ruszyli¶my w stronê Oto...

Prosta technika, ciekawe i ³adne s³ownictwo.
Zaliczam
Tanuki Hyoko.
Shukai Sou
zakazana technika niszcz±ca wiatrem wszystko na danym terenie. Wygl±da to tak ¿e po z³o¿eniu pieczêci wykonuj±cy dos³ownie eksploduje nieszcz±cym wiatrem który jest w stanie zmiataæ nawet wioski. Jednak¿e technika ta jest prawie samobójcza i zmêczony ninja mo¿e po prostu siê ni± zabiæ. Po jej wykonaniu , nie mo¿na ju¿ d³u¿ej toczyæ walki. Do zniszczenia wioski potrzebny jest dobry punkt , najlepiej w ¶rodku nie , ¿eby nie da³o siê nigdzie zwiaæ , bo próba zniszczenia murów i wioski raczej siê nie uda. Ta technika zdecydowanie mo¿e byæ u¿yta przez postaæ tylko parê razy w ci±gu ¿ycia , ka¿de nastêpne u¿ycie przybli¿a postaæ do ¶mierci. Trzeba te¿ pamiêtaæ o tym , ¿e je¿eli technika tego pokroju natknie siê na jak± kol wiek obronê , to j± zniszczy , jednak¿e potem os³abnie i to o sporo( je¿eli obrona jest rangi A b±d¼ S ). Plusem jest szybko¶æ wykonania trwa to tylko 5 sekund ( na tak± potêgê to ma³o) , jednak¿e najszybsi zd±¿± w tym czasie zabiæ przeciwnika.
ranga S
koszt 1500

Dwóch shinobi w maskach i czarnych strojach... Biegn± za mn±... ¦cigaj± mnie po jakim¶ trawiastym stepie... Jest czarna, nieprzenikniona noc pe³na mroku... Odwracaj±c siê, przez ich tej samej barwy co otoczenie ubrania widzia³am jedynie jasne b³yski stali z ich shurikenów, które trzymali przygotowane w d³oniach... Ka¿dy trzyma³ po jednym w jednej d³oni... A si³ by³o coraz mniej... Step nie koñczy³ siê, by³ ca³y czas taki sam, a shinobi nie wygl±dali wcale na zmêczonych... Gonili mnie dalej nieprzerwanie, gonili mnie, choæ nie wiedzia³am, czemu i za co... Nagle jeden z nich wyrós³ jakby spod ziemi tu¿ przede mn±... Wpad³am na niego, odbi³am siê od jego masywnej postaci i upad³am na ziemiê w wysokie trawy... Le¿±c w¶ród nich, zd±¿y³am wyszeptaæ jedynie : -Dlaczego...? ...
Shurikeny b³ysnê³y w ciemno¶ci ponownie, nie mog³am siê ruszyæ, a one trafi³y mnie w dwa punkty witalne... Ból by³ nie do zniesienia, dodatkowo nie mog³am ruszaæ ¿adnym miê¶niem, a próby ich napiêcia przynosi³y kolejne cierpienie...
-DOSYÆ! DOSYÆ! - krzyknê³am, wstaj±c... Nie wiedzia³am, jak to zrobi³am, skoro przed chwil± nie mog³am wykrzesaæ z mojego cia³a ani jednego, najdrobniejszego ruchu... Teraz jednak sta³am w pe³nej okaza³o¶ci przed wrogiem, który unosi³ kolejne shurikeny... Wykona³am jakie¶ pieczêci... I wtedy to siê zaczê³o...
Zerwa³ siê wiatr, ogromny, potê¿ny, niszcz±cy wiatr, bior±cy siê nie wiadomo sk±d... Poczu³am te¿ naprawdê du¿y up³yw chakry, a przez jego szybko¶æ i gwa³towno¶æ upad³am na kolana... Jednak to, co dzia³o siê z wrogami, by³o du¿o gorsze... Nie tylko zreszt± z nimi... Wichura odrywa³a natychmiast ca³e chmary trawy, wywiewaj±c je daleko... A dwaj wrodzy shinobi zostali bez problemy uniesieni przez nios±cy zniszczenie wiatr... Zostali przez niego ROZERWANI... Ich krew i flaki poci±gn±³ wiatr, bezwzglêdny wiatr, który porwa³ te¿ wszystko inne... Chmury rozst±pi³y siê wraz z ciemno¶ci±, s³oñce ukaza³o nowy ¶wiat... Jak okiem siêgn±æ nie by³o nic, zosta³am tylko ja na pustej przestrzeni...
Armor otworzy³a oczy. Nad sob± widzia³a ¶nie¿nobia³y sufit. Wróci³a do rzeczywisto¶ci, choæ przez chwilê nie mog³a siê otrz±sn±æ.
"Co to by³ za sen" - pomy¶la³a, przecieraj±c oczy. - "Niesamowite..."
Odgarnê³a ko³drê. Dawno nie mia³a ¿adnego snu, dlatego tak bardzo zdziwi³ j± nag³y koszmar... Lub co¶ w sensie koszmaru, bo ostatecznie dla niej skoñczy³ siê on dobrze.
"To jutsu... Nie mogê sobie przypomnieæ jego nazwy i rangi, ale wiem, ¿e gdzie¶ widzia³am jego skutki..."
Ci±gle widzia³a przed oczami skutki, jakie wywo³a³a w jej ¶nie ta niezwyk³a technika. Miewa³a ju¿ gorsze koszmary, ale ten wyda³ jej siê dziwnie realny i zapadaj±cy w pamiêæ. Tak bardzo, ¿e dziewczyna postanowi³a spróbowaæ poszukaæ informacji o tym tajemniczym jutsu.
Wsta³a i ubra³a siê w niebiesk± bluzkê oraz spodnie, po czym uda³a siê do kuchni, aby przygotowaæ i zje¶æ ma³e, szybkie ¶niadanie. Ca³y czas my¶la³a o tej technice i ¶nie.
Gdy by³a ju¿ gotowa do wyj¶cia, ruszy³a, zabrawszy ze sob± torbê, do biblioteki. Sz³a ulicami Kiri-Gakure. Dobrze zna³a drogê. O tak wczesnym ranku ma³o kto jeszcze by³ na tych kamiennych ulicach, zobaczy³a jednak jakiego¶ ch³opca. Dziecko by³o ubrane w brudne, obszarpane ciuchy. W³osy uk³ada³y siê w jedn± wielk± nieregularn± czapê nie przypominaj±c± niczym jakiejkolwiek fryzury, a zielone, wygl±daj±ce na bystre oczy przeszywa³y Armor wzrokiem. Wpatrywa³ siê w ni± intensywnie. Sz³a dalej, nie zwracaj±c na ni± uwagi, ale on nie zdejmowa³ z niej wzroku i zacz±³ i¶æ za ni±. Dziewczyna ogl±da³a siê co chwila. Ch³opiec wyda³ siê jej dziwny. Ulice by³y opustosza³e prócz ich dwojga.
Nagle us³ysza³a w powietrzu jakie¶ ¶migniêcie. Zareagowa³a b³yskawicznie szybkim odskokiem w lew± stronê. Dwa shurikeny pomknê³y dalej. Zosta³y wyrzucone z tak ogromn± si³±, ¿e lecia³y dalej przez ca³± ulicê, w koñcu zatrzymuj±c siê w drewnianym s³upie na og³oszenia, w którym zatopi³y siê do po³owy.
Dziewczyna spojrza³a z przera¿eniem na ch³opca, który nadal sta³ w pozie, jak± zwykle przybiera³ ka¿dy po rzutach shurikenami : lekko przychylony do ziemi, z obiema wyprostowanymi i skierowanymi ku górze rêkoma.
-Co Ty zrobi³e¶...? - spyta³a zdumiona. W innym przypadku by³aby oburzona takim wybrykiem dziecka, ale oburzenie ust±pi³o miejsce wielkiemu zdziwieniu, gdy zobaczy³a, jak wielk± si³ê pokaza³, rzucaj±c te shurikeny.
-Tym razem uniknê³a¶, nie tak, jak wtedy - sykn±³ ch³opczyk.
-¯e... co?
Zd±¿y³a wykrztusiæ tylko to. Przez u³amek sekundy zobaczy³a, ¿e barwy ¶wiata siê rozmaza³y, po czym znów zobaczy³a swój sen, a dok³adniej moment, w którym shinobi wyrzuci³ shurikeny w jej punkty witalne. Poczu³a ból, ale nie zd±¿y³a upa¶æ - ninja zamieni³ siê w ch³opca, a otoczenie ze snu w realne. Powróci³a do rzeczywisto¶ci. Z zaniepokojeniem spojrza³a na swe punkty witalne. Nie by³o tam ¿adnych ran. Cofnê³a siê szybko, a¿ pod ¶cianê jednego z domów.
-Nie wymkniesz siê mi - powiedzia³ ch³opiec, dobywaj±c jednocze¶nie oko³o dziesiêciu shurikenów. Wyrzuci³ je wszystkie w stronê dziewczyny. Ca³a dziesi±tka trawi³a w krawêdzie ubrañ dziewczyny, przyszpilaj±c j± do ¶ciany.
-A teraz pora koñczyæ! - krzykn±³ ch³opczyk. Ale nie by³ to ju¿ ch³opczyk, by³ to doros³y ninja w czarnym ubraniu i masce, który trzyma³ w rêkach mnóstwo shurikenów. Wyrzuci³ je wszystkie naraz. Tym razem trafi³y one w dziewczynê, sprawiaj±c jej ogromny ból, przebijaj±c wiêkszo¶æ jej punktów witalnych, ogrom krwi sp³yn±³ na ziemiê, a ona s³ab³a i s³ab³a z ka¿dym u³amkiem sekundy, a¿ zawis³a bezw³adnie na shurikenach przyszpilaj±cych j± do ¶ciany...
I wtedy ocknê³a siê z iluzji. Wci±¿ sta³a pod ¶cian±, ale wcale nie by³a do niej przyszpilona. Ch³opiec sta³ z rêkami w kieszeniach.
"To musi byæ mistrz Genjutsu" - pomy¶la³a zszokowana Armor. - "Ta iluzja by³a niesamowita, taka... prawdziwa... A on w tym wieku... i nie wygl±da wcale na zmêczonego..."
Ch³opczyk sta³ i przebija³ j± wzrokiem, u¶miechaj±c siê z kpin±.
-Kim... Ty... jeste¶? - wyszepta³a dr¿±cym g³osem Armor.
-Dla Ciebie jestem nikim, zrozumieæ mnie nie umiesz, mog³aby¶ mi pomóc, ale Ty mnie nie rozumiesz...
Po tych dziwnych s³owach dziecko odwróci³o siê i ruszy³o drog± odbiegaj±c± od tej ulicy. Dziewczyna, gdy otrz±snê³a siê jako¶ i ogarnê³a,
zaczê³a biec, byleby do koñca tej ulicy. Teraz to, ¿e by³a pusta, wydawa³o jej siê przera¿aj±ce i niebezpieczne.
Czego on chcia³? Kim by³? Jakim sposobem nauczy³ siê tak potê¿nego GenJutsu?
Te i inne pytania drêczy³y Armor biegn±c± ku bardziej zaludnionej, publicznej ulicy. Tutaj ju¿ o tej porze by³y spore t³umy.
W t³umie zwolni³a kroku. Uspokoi³a siê.
"Tutaj nikt nie odwa¿y siê mnie zaatakowaæ... Nikt..." - uspokaja³a siê Armor, choæ w g³êbi jej duszy ci±gle kry³ siê strach. Wyobra¼nia nie dawa³a spokoju dziewczynie.
Uczuciu przera¿enia towarzyszy³a jednak dziwna chêæ nauki techniki, jakiej chcia³a nauczyæ siê ju¿ wcze¶niej.
"Co siê ze mn± dzieje? Pod¶wiadomie chcê siê jej nauczyæ... Fascynuje mnie tak bardzo, ¿e nie mogê siê oprzeæ... "
Niemal mimowolnie Armor zaczê³a biec ku bibliotece. Bieg³a, rozpychaj±c siê miêdzy lud¼mi patrz±cymi na ni± dziwnie. O tej porze ma³o kto siêtak gdziekolwiek spieszy³.
"Rozrywanie ludzi i wyrywanie drzew z korzeniami... Ta moc musi byæ naprawdê potê¿na. "
Wreszcie dobieg³a do biblioteki, otworzy³a drzwi i znalaz³a siê w przedsionku. By³o to niewielkie, skromnie umeblowane pomieszczenie. W rogu, obok drzwi, sta³o niewielkie biurko ob³adowane dokumentami. Papiery wype³nia³y te¿ przymocowane do ¶ciany szafki.
Armor podesz³a do drobnej staruszki bêd±cej tu bibliotekark±.
-Dzieñ dobry...
-Imiê, nazwisko - mruknê³a staruszka. Nigdy nie by³a zbytnio rozmowna.
-Armor Sabataya - odpar³a dziewczyna.
Bibliotekarka zaczê³a przegl±daæ jeden ze stosów papierzysk le¿±cych na biurku.
-Taak... A jakich ksi±¿ek szukasz? - spyta³a, wyci±gaj±c jeden z nich.
-Ksi±¿ek o Fuutonie i jego najpotê¿niejszych technikach... Wie pani, jutsu klasy S.
-Taa... - znów zaczê³a grzebaæ, tym razem w innym stosie. Wyci±gnê³a z³o¿ony na pó³ papier, roz³o¿y³a go i zaczê³a czytaæ. Nie mia³a w zwyczaju siê spieszyæ, a Armor z trudem powstrzymywa³a siê od skakania w miejscu z niecierpliwo¶ci.
Wreszcie staruszka powiedzia³a :
-Dzia³ E, poddzia³ 5.
Us³yszawszy to, zniecierpliwiona dziewczyna podziêkowa³a i szybko wesz³a do g³ównej sali biblioteki. By³a ona szeroka i d³uga zarazem. Niewiele miejsca pozosta³o wolnego od wysokich, pe³nych ksi±¿ek rega³ów. By³y 24 dzia³y, ka¿dy by³ oznaczony jak±¶ liter± i ka¿dy posiada³10 poddzia³ów, one za¶ po 5 rega³ów. Ksiêgozbiór by³ imponuj±co potê¿ny i stary.
O tej porze nie by³o tu jeszcze zbyt wielu ludzi, jedynie kilku staruszków zbieraj±cych tu i ówdzie ksi±¿ki.
Armor, nie zwracaj±c uwagi na mnóstwo rozwieszonych po ¶cianach tablic informuj±cych o przymusie zachowania ca³kowitej ciszy, niemal pobieg³a ku oddzia³owi E. Gdy tylko siê w nim znalaz³a, podekscytowana odszuka³a poddzia³ 5. Przemyka³a miêdzy rega³ami, wybieraj±c ksi±¿ki, które uzna³a za ciekawe i bior±c je pod pachê.
-"Prawdziwa si³a Fuutonu, wietrzne jutsu klasy S" , "Zakazane techniki Fuuton, moc wiatru" ... - mrucza³a pod nosem.
W koñcu uklêk³a na pod³odze z piêcioma wybranymi ksi±¿kami. Stolików to nie by³o - ju¿ siê nie mie¶ci³y. Niecierpliwie przewraca³a strony, szukaj±c tego tak fascynuj±cego, choæ niszczycielskiego jutsu. Teraz wszystkie inne znajdowane na stronicach tych ksi±¿ek, które normalnie bardzo by j± zaciekawi³y, nie interesowa³y je. By³a w bardzo dziwnym stanie, który mo¿na by nazwaæ nawet transem.
Wreszcie, w trzeciej ksi±¿ce, znalaz³a. Z zapa³em zaczê³a czytaæ opis. Przeczyta³a ;
"Shukai Sou to potê¿ne jutsu wywo³uj±ce wichurê, która potrafi zmiataæ stoj±ce na jej drodze lasy, a nawet wioski. Polega na zmienieniu chakry charakteru Fuuton na wiatr, ogromn± ilo¶æ wiatru. Po jej u¿yciu u¿ytkownik zwykle jest wyczerpany, poniewa¿ wymaga kolosalnych ilo¶ci chakry. "
Ni¿ej znajdowa³ siê rz±d obrazków przedstawiaj±cych pieczêci.
"¦wietnie... Teraz tylko potrzebny mi jaki¶ naprawdê spory, pusty teren. Hmm..."
Wytê¿y³a pamiêæ. Po chwili przypomnia³o siê jej co¶.
"Tak... Ten wielki step niedaleko wioski..."
Wsta³a, szybko od³o¿y³a ksi±¿ki na miejsce, po czym energicznym krokiem wysz³a z biblioteki.
Po chwili wêdrowa³a ju¿ku bramom Kiri-gakure widniej±cym parêdziesi±t metrów dalej. A raczej widoczny by³ ich zarys w gêstej mgle. Nagle w mgle mignê³a te¿ inna postaæ. Postaæ ma³ego ch³opca. Ma³ego ch³opca, który siêgn±³ po kunai i rzuci³ go.
Oszo³omiona Armor ledwo uniknê³a ataku. Kunai przelecia³ obok niej i roztrzaska³ siê o betonow± ¶cianê jednego z pobliskich domów.
Dziewczyna by³a przera¿ona. Spojrza³a znów na mg³ê, ale ch³opca ju¿ tam nie by³o. Strach parali¿owa³ j±, ale po chwili do wêdrówki zmusi³o j± kolejne pojawienie siê fascynacji Shukai Sou.
Armor mia³a dziwne wra¿enie, ¿e kto¶ ni± manipuluje, bawi siê jej uczuciami. Ale je¶li tak by³o... To nie potrafi³a siê temu komu¶ sprzeciwiæ. Po chwili znalaz³a siê ju¿ na miejscu treningu.
By³ to potê¿ny, pusty step. Mia³ niemal 200 metrów d³ugo¶ci i 300 szeroko¶ci, a prócz Armor by³a tu tylko trawa.
"Dobrze, chyba pora zacz±æ..."
Skupi³a siê, zamknê³a oczy i uformowa³a pieczêci.
-Shukai Sou!
Usi³owa³a przemieniæ chakrê w wiatr. Stara³a siê uspokoiæ... I otworzy³a oczy.
Armor spróbowa³a jeszcze raz i drugi, jednak podmuch wiatru wcale nie by³ gwa³towniejszy. Mo¿e o odrobinê, ale musia³aby w ten sposób powtarzaæ to jeszcze dziesi±tki razy.
Dziewczyna jednak wiedzia³a, ¿e jutsu klasy S nie opanowuje siê w jedn± krótk± chwilê, wiêc próbowa³a dalej. Powoli posuwa³a siê do przodu, a¿ w koñcu wiatr osi±gn±³ si³ê sporego podmuchu umiej±cego nagi±æ du¿e drzewo. Ale tylko nagi±æ. Nie by³o mowy o wyrwaniu z korzeniami, nawet ma³ego drzewka.
Dodatkowo by³a wyczerpana. Oddycha³a ciê¿ko, kiwaj±c siê na nogach. Kucnê³a i podpar³a siê rêkami.
Nagle us³ysza³a za swoimi plecami g³os.
-Ciê¿ko, co?
By³ to ch³opiêcy g³os, który ju¿ zna³a...
Odwróci³a siê natychmiast. Tak jak siê obawia³a, by³ to ten sam ch³opiec, którego spotka³a w mie¶cie. Natychmiast odskoczy³a szybko.
-Czego chcesz? - spyta³a.
-Spokojnie... - odpowiedzia³ ch³opczyk, ¶miej±c siê widocznie z jej strachu. - Widzê, ¿e uczysz siê, uczysz i nie mo¿esz nauczyæ...
-Kim Ty... jeste¶? - wyszepta³a Armor, która by³a ju¿ ca³kiem zdezorientowana, a na dodatek zirytowana.
-Nikim specjalnym... Za to wiem, jaki masz problem... Nie mo¿esz siê nauczyæ techniki, hm... Potê¿na technika wywo³uj±ca wichurê... Mo¿e po prostu nie rozumiesz mocy wiatru?
-¯e co?
-Oj, chod¼ za mn±... Co Ci to szkodzi... Poka¿ê Ci, jak siê go nauczyæ... Nie mam ¿adnych z³ych zamiarów...
Znów dziewczyna poczu³a, ¿e kto¶ ni± manipuluje. Wybudzi³ w niej ogromn± chêæ pój¶cia za ch³opcem i poznania go bardziej. Nie potrafi³a siê tej chêci oprzeæ i po chwili ruszyli pustym stepem.
Nie pyta³a o nic ani te¿ nic nie mówi³a, wzmaga³a siê w niej ogromna ciekawo¶æ. Szli ci±gle stepem, który z p³askiego zacz±³ siê podwy¿szaæ i podwy¿szaæ. Wreszcie stanêli znów na równi, lecz nie by³ to ju¿ pusty step.
By³a to p³aszczyzna wype³niona drzewami, przeró¿nymi drzewami. By³y zarówno li¶ciaste, jak i iglaste. Potê¿ne dêby, smuk³e i wysokie wierzby, a tak¿e ma³e, m³ode drzewka...
-Zobacz - zacz±³ ch³opczyk. - Drzewa stoj±...
Nagle zerwa³ siê ogromny wiatr. By³a to potê¿na wichura, która natychmiast zaczê³a trz±¶æ ca³ym tym terenem. Prócz Armor i ch³opca, byli jak samotne wyspy w oceanie zimnej wichury, która z ka¿d± sekund± wszystko niszczy³a... M³ode drzewka ju¿ po chwili odlecia³y z korzeniami, ¶rednie by³y w³a¶nie wyrywane przez bezlitosny wiatr, a du¿e - przychylane ku ziemi, tak ¿e sêkate, grube ga³êzie dotyka³y koniuszków trawy.
Oszo³omiona dziewczyna patrzy³a na to wszystko. Po chwili zosta³o tu tylko ³yse pole. Ani ¶ladu po masie drzew ani te¿ po trawie.
-J-jak to zrobi³e¶?
-To niewa¿ne. Ale teraz bêdziesz wiedzieæ ju¿, jak wielk± si³ê ma wiatr. I bêdzie Ci ³atwiej wykonaæ to jutsu. No dalej.
Armor, która ci±gle by³a pod wp³ywem tego czego¶, szybko wyci±gnê³a tabletkê z kieszeni i po³knê³a j±. Poczu³a przyp³yw si³.
Z³o¿y³a pieczêci.
-Shukai Sou!
Przemieni³a chakrê w wiatr i wyobrazi³a sobie jeszcze raz tamt± potê¿n± wichurê...
Zerwa³ siê wiatr, potê¿ny wiatr, w niemal pe³nej okaza³o¶ci jutsu, który wstrz±sn±³ okolicznymi trawami, których nie zwia³a poprzednia wichura, i wyrwa³ je natychmiast.
"Niesamowite... Tak szybko to opanowa³am? Ten ch³opiec, ten ch³opiec jest..."
Poczu³a spory up³yw chakry, gdy adrenalina minê³a. Dysza³a ze zmêczenia.
-Chod¼ - powiedzia³ szybko ch³opczyk. - Nie ma czasu.
-Ale gdzie?
-Niewa¿ne, chod¼. Twoje jutsu nie jest jeszcze doskona³e, ale my¶lê, ¿e mo¿esz mi pomóc...
-W czym?
-Niewa¿ne!
Armor nie zadawa³a wiêc wiêcej pytañ i posz³a za ch³opcem. Po chwili doszli na ma³y grobowiec, na którym prawdopodobnie k³adziono ludzi z niedaleko po³o¿onej, obecnie ju¿ nie istniej±cej farmy. By³ opuszczony, stary i zaro¶niêty.
-No - powiedzia³ jakby z ulg± ch³opiec. To by³ pierwszy raz, gdy wyra¿a³ co¶ innego ni¿ z³o¶liwo¶æ. - Nareszcie jeste¶my. Naprawdê trudno tu kogo¶ sprowadziæ.
-¯e jak?
-Wykonaj znowu to jutsu.
-Ale... po co? - spyta³a dziewczyna nieco przera¿ona pomys³em niszczenia grobowca.
-Bo tak Ci ka¿ê!
Arogancja malca zaczê³a denerwowaæ Armor.
-S³uchaj...
-Nie! Zrób to!
-Nie ma mowy! Nie bêdê niszczyæ grobów z Twojego kaprysu!
Ch³opczyk westchn±³, po czym spojrza³ wprost w oczy dziewczyny. W tym samym momencie poczu³a jakby obecno¶æ cudzego jestestwa w swoim ciele. Przejmowa³o ono kontrolê nad ni±, dostaj±c siê te¿ do umys³u. Nim siê obejrza³a, zaczê³a sk³adaæ pieczêci.
"Wpad³am w kolejne GenJutsu? " - zastanawia³a siê ostatnia wolna od cudzej osobowo¶ci czê¶æ umys³u.
By³o za pó¼no na cokolwiek. Jutsu zaczê³o dzia³aæ. Wiatr zerwa³ siê. Zacz±³ zmiataæ z powierzchni ziemi groby. Armor nie zd±¿y³a nawet mrugn±æ, gdy ju¿ wszystkie odlecia³y z potê¿nym wiatrem. W¶ród nich tak¿e szkielety, które w nich le¿a³y.
Ca³y cmentarz odlecia³ wraz z wichur± wywo³an± jutsu, cudza dusza wycofa³a siê, puszczaj±c. Armor odzyska³a w³adzê nad cia³em i obejrza³a siê.
Nie zobaczy³a ch³opca.
Niczego tu ju¿ nie by³o.
By³a wyczerpana po dwukrotnym u¿yciu jutsu. Zemdla³a z wysi³ku.

***

Armor obudzi³a siê w swoim domu. Nie by³a pewna, czy to nie sen. Wróci³a wiêc na step i sprawdzi³a, czy umie to jutsu. Okaza³o siê, ¿e tak. Udoskonali³a je do koñca i opanowa³a. Tajemnica ch³opca pozosta³a jednak nadal nierozwik³ana...

-------------------------------------------------------------------------------------

Czyta³em t± pracê 2 razy. Je¿eli mam j± oceniaæ w skali od 1 do 10 daje jej 7.
Praca jest dobra, d³uga i w miarê dobrze siê ja czyta. Ma jednak kilka wad- bêdy stylistyczne; historia, która czêsto siê powtarza; motyw snu; dosyæ krótki opis treningu na tle pracy.

W ka¿dym razie zaliczam  Good JOB
Gratulujê
kortill Nara
Experimental Bodies - Jest to technika dziêki której mo¿emy zapieczêtowaæ cia³a zabitych shinobi w zwoju.Po zapieczêtowaniu cia³o nie ulega rozk³adowi dziêki czemu mo¿emy w dowolnym momencie u¿yæ cia³a i eksperymentowaæ na nim itp.
koszt 250
Ranga : B

Sama ciemno¶æ...Nic tylko mój g³os...

-Piek³o... Z czym mi siê kojarzy? Nie z ogniem, nie ze ¶mierci±... Z obietnic±. Tak, raz dane s³owo by³o pocz±tkiem apokaliptycznej gry domina, jeden klocek wpada na drugi. Istna reakcja ³añcuchowa. Czym jest piek³o? Kar±? Nagrod±? Nie moim zdaniem piek³o to stan taki jak wszystkie inne. Nie ró¿ni siê od nieba czy czy¶æca. To dok³adnie to samo. Ró¿nica polega w cz³owieku, jak to wszystko interpretuje... Dla mnie piek³o okaza³o siê byæ lepsze od nieba. Dlaczego bo tam dowiedzia³am siê prawdy, jaki to kiedy¶ utopie sobie snu³am, jaka naiwna by³am i co najwa¿niejsze jaka s³aba. Tak piek³o otworzy³o mi oczy... W momencie zaprzedania duszy demonom, nie by³o ju¿ innego wyj¶cia jak trwaæ w tym i staraæ siê by wywalczyæ jak najwiêkszy kawa³ek dla siebie w tym ¶wiecie chaosu...

Otwieram oczy... Widzê potoki lawy które wolno p³yn± miêdzy ska³ami, widzê jak masa pomniejszych demonów znêca siê nad jakimi¶ duszyczkami. Niewzruszona tym widokiem idê dalej... ¦cie¿k± wykut± w skale... Pod±¿am za moim przewodnikiem... By³ to Nikodem... Mój opiekun w tym ¶wiecie... Patron grabarzy jak na ironiê... Jego czarny p³aszcz z kapturem zakrywa³ jego oblicze jak i równie¿ ca³± resztê postaci... Szed³ wolno, nic go nie rozprasza³o... Droga by³a d³uga i krêta...

-Dok±d mnie zabierasz?
zapyta³am w koñcu nie potrafi±c poskromiæ swojej ciekawo¶ci.
-Zobaczysz w swoim czasie...
jego g³os jak zawsze by³ ch³odny, bez ¿adnych emocji...

Nie zadaj±c wiêcej pytañ, bo i tak pewno nie otrzyma³a bym na nie satysfakcjonuj±ce odpowiedzi, brnê³am za nim dalej...

W pewnym momencie skrêcili¶my w ma³± boczn± ¶cie¿kê... Tak by³o tu o wiele cieplej a dym by³ nie do zniesienia... Dotarli¶my do kamiennych wrót, nie by³y jakie¶ specjalnie du¿e jednak to co by³o wykute w p³askorze¼bach by³o czym¶ niezwyk³ym... Byli to czterej je¼d¼cy, wszyscy trzej mieli oblicze szkieleta, galopowali na swych rumakach a za nimi unosi³y siê p³omienie... Nikodem wykona³ jaki¶ znak jedn± rêk± a drzwi z hukiem zaczê³y siê otwieraæ, by³y niezwykle masywne a mimo to nikt ich nie otwiera³... Same stanê³y przed nami otworem... Pierwsza rzecz jaka od razu do mnie dotar³a, to smród, straszny odór martwych cia³... By³ nie do zniesienia... Odruchowo zas³oni³am rêk± usta i noc ale to niewiele pomog³o... Nikodem nawet nie drgn±³... Wprowadzi³ mnie do sali... By³a s³abo o¶wietlona... Znajdowa³o siê tam mnóstwo cia³, ka¿de cia³o le¿a³o na marmurowym stole... Obok cia³ by³y notatki jak i przyrz±dy dla chirurgów...

-Jak widzisz mamy tu masê cia³, ka¿dy klan, ka¿dy kraj, ka¿dy martwy shinobi... Wam wydaje siê ¿e cia³o przepada po ¶mierci a tak naprawdê trafia do nas do piek³a, robaki które w waszym ¶wiecie trawi± cia³a, zwracaj± nam je nietkniête tak jakimi by³y w ¶wiecie ¿ywych... Ka¿de cia³o ma tajemnice, i to nasze zadanie, wydobyæ je z cia³a... Te informacje i moc s³u¿± wiernie piek³u... A to twoje zadanie by nam teraz pomagaæ... Dostarczaæ nam cia³ i informacji...
G³os grabarza mia³ nutkê chorej pasji ale nie mia³am tu za wiele do powiedzenia...
-Dobrze wiêc co mam robiæ?
-To proste nauczymy ciê techniki dziêki której cia³a nie bêd± siê rozk³adaæ, dziêki temu bêdziesz mog³a eksperymentowaæ na nich do woli... Poznasz ka¿dy sekret jak to robimy my s³udzy piekie³...

Poda³ mi trzy zwoje, jeden opisany nazw± tego jutsu "Experimental Bodies" dwa nastêpne by³y puste.

-Wrócê gdy siê tego ju¿ nauczysz nie wcze¶niej nie pó¼niej...
Mój przewodnik mówi±c to zdanie wyszed³ z pomieszczenia zamykaj±c kamienne wrota. S³abe p³omyki o¶wietla³y to miejsce... By³o tu strasznie ale po jakim¶ czasie przywyk³am bo za ¿ycia równie¿ bywa³am w kostnicach...

~Wiêc jak Armor zaczynasz? Nikodem to straszny nudziarz, nic tylko obowi±zki ponury staruch... Wola³a bym by¶ uczy³a siê czego¶ mrocznego i demonicznego... Czego¶ co ci pomo¿e zabijaæ... ~
*Wiem wiem Romi ale widzisz mam zadanie z góry i jak chcê st±d wyj¶æ muszê robiæ co mi ka¿±...*

Rozwinê³am zwój i zaczê³am go dok³adnie studiowaæ... Jutsu zaawansowane... Medyczne ale dziwi mnie ¿e o nim nie s³ysza³am... No
có¿ po przeczytaniu zwoju kilkakrotnie uda³o mi siê zapamiêtaæ wszystkie czynno¶ci. Roz³o¿y³am pierwszy zwój ten który mia³a z opisem techniki tu¿ przy martwym ciele... Drugi pusty równie¿ rozwinê³am przy zw³okach teraz musia³am narysowaæ krwi± odpowiedni symbol na czystym zwoju i opisaæ cia³o tam spoczywaj±ce, opisa³am je sobie nr I, po czym zaczê³am sk³adaæ pieczêci do jutsu pieczêtowania zw³ok...

Dzieñ 1:

Hmmm pierwsza próba okaza³a siê niewypa³em jak zawsze... Poza chmur± dymu jak± stworzy³am nic siê nie zmieni³o... Druga próba yyyy równie¿ ten sam efekt... Bardzo mnie to poirytowa³o... Kilka prób dalej... No nareszcie Eureka, uda³o mi siê pierwsze cia³o zapieczêtowane... Ale kurde na zwoju mie¶ci siê siedem miejsc na cia³o co daje mi ¿e wykona³am 1/14 mojej roboty... Ehhh nie ma co mam przecie¿ czas... Usiad³am obok jednego z marmurowych "³ó¿ek" i zamknê³am zmêczone oczy... Us³ysza³am tylko g³os Romi w mojej g³owie nic wiêcej, tylko g³ucha cisza...

~Po co siê tak mêczysz Armor, daj ja zrobiê to za ciebie... Pozwól mi na to proszê... Daj sobie pomóc...~
*Jaka cena twej pomocy, wiem ¿e nie robisz nic za darmo...*
~Jak zawsze nie dasz siê zwie¶æ, no có¿ nie chcê du¿o, daj mi na jeden dzieñ swoje cia³o, tak tylko tyle pragnê...~
*I my¶lisz ¿e na to przystanê...?*
~Je¶li zale¿y ci na czasie? Im szybciej st±d wyjdziesz tym lepiej nieprawda¿?~
*Szlak jak zawsze masz racjê...*
~Mam rozumieæ ¿e dobi³y¶my targu?!~
*Tak zgadzam siê na ten uk³ad... Zaczynajmy...*

Dzieñ 2:

Moja druga osobowo¶æ przejê³a nade mn± kontrole. Romi czyli Romra przejê³a teraz ca³kowicie kontrole... Moje cia³o uleg³o zmianie... W³osy z bia³ych zmieni³y siê na kruczo czarne. Z mojego cia³a wydostawa³a siê demoniczna fioletowa chakra. Usta równie¿ poczernia³y... Cia³o zrobi³o siê nie naturalnie blade... Paznokcie zmieni³y siê w krótkie pazury... Tak to by³a pe³na forma mojej Romi... Ona nie zwleka³ z dotrzymaniem swojej czê¶ci umowy... Moje albo raczej teraz jej oczy ¶wieci³y czarnym mrocznym blaskiem... Nie wiem nawet kiedy to siê sta³o, by³y¶my ju¿ przy zw³okach... Romi z³o¿y³a niezbêdne znaki, wypisa³a napis na zwoju i "pufff" cia³o znik³o a w pustym miejscu na zwoju pojawi³ siê symbol zapieczêtowanego cia³a.

~Dwa z czternastu czas na resztê... Mam nadziejê ¿e obserwujesz uwa¿nie chod¼ moje do¶wiadczenie jest te¿ twoim teraz...~

Romi pracowa³a niczym maszynka pakuj±c jedno cia³o za drugim... Istny sza³ cia³... (XD) Cia³a znika³y w ekspresowym tempie l±duj±c w jednym a pó¼niej w drugim zwoju... Gdy wszystkie 14 cia³ by³o ju¿ zapieczêtowane Romi opad³a z si³, to jest nie ona ale moje cia³o... B±d¼ co b±d¼ zrobi³a w przeci±gu godziny pracê któr± ja mia³a bym na tydzieñ... Zu¿y³a ca³± nasz± chcakrê... To by³o bardzo nierozs±dne gdy¶ nasz organizm ledwo siê teraz trzyma³... Oczywi¶cie nie mog³a ju¿ utrzymaæ cia³a pod swoj± kontrol± wiêc ja przejê³am pa³eczkê... W tym momencie wszed³ przez kamienne wrota nie kto inny jak Nikodem... Spojrza³ na mnie z pogard±...

-Oszukiwa³a¶! Zleci³em tobie to zadania a nie Romra...
*Tak ale...
-Milcz! Dostaniesz za to dwa razy wiêcej pracy!
Nikodem wyj±³ z rêkawa 8 zwoi. Mia³o byæ dwa razy wiêcej a nie cztery razy wiêcej! Ale wola³am siê nie odzywaæ by nie pogarszaæ swojej sytuacji...
-56 cia³ do zapieczêtowania, chcê mieæ pewno¶æ ¿e zrobisz to osobi¶cie...

Nikodem, podszed³ do mnie, wykona³ kilka znaków a nastêpnie na ka¿dym z opuszków jego trupiej d³oni zapali³ siê zielony p³omyk z dziwnym znaczkiem na ka¿dym palcu innym. Uderzy³ mnie t± pieczêci± w brzuch... Poczu³am straszny ból... Straci³am przytomno¶æ... Ostatnie co pamiêtam to g³os mojego przewodnika...

-Piêæ ramienna pieczêæ! ! !

Dzieñ 3:

Obudzi³am siê na zimnej, kamiennej posadce prosektorium, nie czu³am niczyjej obecno¶ci... Ani Nikodema, ani mojej Romra... Doskwiera³o mi wyj±tkowe uczucie samotno¶ci. By³am tylko ja i armia nieboszczyków wo okó³ mnie... Podnios³am siê prêdko z ziemi... By³o mi bardzo zimno... Jak na ironiê gdy tylko pomy¶la³am ¿e znajdujê siê w piekle ch³ód nabiera³ na sile... Zabra³am siê powoli do pracy... Z pierwszym cia³em mia³a nie lada problem... Co¶ siê sta³o z moj± kontrol± chakry... Podejrzewa³am ¿e to samo co blokowa³o Romra to samo równie¿ dzia³a³o na mój uk³ad chakry... Tego dnia ledwo zapieczêtowa³am 3 cia³a....

KILKA DNI PÓ¬NIEJ:

Zapieczêtowa³am ju¿ wszystkie cia³a na jakie mia³am miejsca na zwojach... Wróci³ Mój oprawca a zarazem opiekun... Nikodem jak zwykle wszed³ nie witaj±c siê ze mn±, zebra³ zwoje i ka¿dy po kolei obejrza³...

-Dobra robota, zas³u¿y³a¶ by odzyskaæ swoj± drug± czê¶æ duszy... Jeste¶ wolna, id¼ teraz do ¶wiata ludzi i praktykuj moje nauki dziecko... Wróæ tu po wiêcej mrocznej i zakazanej wiedzy...

Pod±¿y³am za moim mentorem. Tym razem nie zwa¿a³am na nic, utonê³am w my¶lach, odzyska³am moj± drug± po³ówkê... Droga przez piek³o nie by³a ³atwa i przyjemna ale moc jak± mog³am tu posi±¶æ by³a zbyt kusz±ca by j± od tak zlekcewa¿yæ i pomin±æ...

Koniec...

Ahh, na reszcie bêdê mia³a czysto w gabinecie, bo w³a¶nie...
Zaliczam.
Tanuki Hyoko.