grueneberg

1. Nick: Maya Segura
2. Ranga: Sage
3. Chakra: 2630
4. Wiek: 16

techniki:
1.Goukakyuu no Jutsu
2.Daisan no Me
3.Rasengan
4.Kugutsu no Jutsu
5.Kuchiyose no Jutsu (summon: Yugai)
6.Suna Bunshin no Jutsu
7.Kawarimi no Jutsu
8.Ryuusa Bakuryuu
9.Kai
10.Henge no Jutsu

+ techniki summona:
1. Daitoppa
2. Renkuudan
3. San no Hoshi

techniki w³asne:
1.Shiro Yamam Kaiten
2.Metal Bunshin no Jutsu
3.Sunagakure no Jutsu
4.Suna no Mai
5.Gaihatayon BASu Rendan


pomy¶la³a, ¿e przyda³oby siê jej kolejne w³asne Jutsu, co¶ z KOS¡, na której punkcie ostatnio mia³a bzika

- Kuchiyose no Jutsu - przywo³a³a £asicê - no, siemka Yugai..
- KOSA? - zapyta³a beznamiêtnie z góry znaj±c odpowied¼
- dok³adnie - odpowiedzia³a zadowolona i zabra³a £asicy KOSÊ - a teraz znikaj, chcê zostaæ sama...

Yugai zniknê³a

chwilê po wymachiwa³a KOS¡ na wszystkie strony chc±c nabraæ wprawy

to bêdzie technika o wdziêcznej nazwie "Gaihatayon Yobidashi"... dziêki niej bêdê mog³a przywo³aæ sam± KOSÊ, bez summona, a tak¿e, kiedy KOSA znajdzie siê poza zasiêgiem moich r±k, przyci±gn±c j± do siebie samymi s³owami [co¶w stylu zaklêcia "accio" w h"Harrym Potterze"]...

odrzuci³a KOSE od siebie i skupi³a Chakrê

- Gaihatayon Yobidashi - KOSA nawet nie drgnê³a, za to b³ysnê³a gro¼nie

w oczach Mayi zap³onê³o co¶ na kszta³t niepokoju, przecie¿ KOSA mo¿e siê jej nie pos³uchaæ, ale stara³a siê o tym nie my¶leæ w ten negatywny sposób

- Gaihatayon Yobidashi - powtórzy³a z naciskiem patrz±c, jak KOSA zaczyna drgaæ lekko - GAIHATAYON YOBIDASHI - wydar³a siê przelewaj±c w tê czynno¶æ ca³y swój BASowy gniew

KOSA poderwa³a siê i w przeci±gu dwóch sekund znajdowa³a siê ju¿ w rêkach zadowolonej Mayi

teraz najtrudniejsze... odwo³anie KOSY i przywo³anie jej bez summona...

KOSA zniknê³a, a Maya odpoczywa³a przez chwilê

wdech... wydech...

gdy osi±gnê³a stan odpowiedniego BASowego Spokoju, postanowi³a wykonaæ Jutsu

- Gaihatayon Yobidashi - nic siê nie sta³o

hmm... mo¿e na przywo³anie KOSY summona bez summona te¿ trzeba po¶wieciæ odrobinê w³asnej krwi?

nadgryz³a kciuk

- Gaihatayon Yobidashi - co¶ b³ysnê³o w powietrzu, a po chwili Maya ju¿ trzyma³a KOSÊ w rêkach

- no... - mruknê³a zadowolona

Ciekawe xP Technika aihatayon Yobidashi zaliczona 9 punktów.
od³o¿y³a KOSÊ i pokiwa³a g³ow± w zamy¶leniu

przyda³aby mi siê jaka¶ podstawowa technika... pomy¶lmy... Suna no Muya? Gaara mi mówi³, ¿e to dobre Jutsu defensywne...

usiad³a na pod³odze i zaczê³a przypominaæ sobie, na czym polega ta technika

Suna no Muya to wytworzenie wokó³ siebie piaskowej kuli, dziêki której jest siê os³oniêtym przed atakami... na powierzchni kuli mo¿na formowaæ kolce rani±ce przeciwnika... i to na tyle, technika wygl±da na ca³kiem prost±...

wsta³a i otrzepa³a siê z drobinek kurzu, stanê³a i rozlu¼ni³a siê na chwilê, po czym zebra³a Chakrê i...

- Suna no Muya - piasek zawirowa³ wokó³ niej i mo¿na by stwierdziæ, ¿e utworzy³ co¶ na kszta³t kuli wokó³ niej z tym, ¿e ze zbyt cienkiej warstwy

dok³adnie przeanalizowa³a sposób, w jaki aktywowa³a i podtrzymywa³a Jutsu, i wtedy zda³a sobie sprawê, ¿e musi u¿yæ wiêcej piasku

- Suna no Muya - powtórzy³a próbê, i tym razem uda³o siê jej

ale chwilê potem piasek pogrzeba³ j±

rany... to nie wymaga zbyt du¿o Chakry, ale zdaje siê, ¿e trzeba j± dostarczaæ od samego pocz±tku w regularnych dawkach...

wygrzeba³a siê z góry piachu i spróbowa³a po raz ostatni, oczywi¶cie pamiêtaj±c o swoich spostrze¿eniach

- Syna no Muya - kula, któr± wytworzy³a, sprawowa³a siê doskonale

too small, niezaliczone
Maya nadal chce siê nauczyæ Suna no Muya

Nagle ca³y piasek znowu zwali³ jej siê na g³owê. Gdy tylko wygrzeba³a siê spod piasku, parsknê³a w¶ciekle, przy okazji wypluwaj±c piach z ust. Bardzo denerwowa³y j± drobinki piasku dra¿ni±ce ca³e jej cia³o. Z trudem i zmêczeniem podnios³a siê z ziemi, gniewnym wzrokiem omiataj±c okolicê. Westchnê³a ciê¿ko i postanowi³a spróbowaæ jeszcze raz, ale to za chwilê. Po krótkim odpoczynku stanê³a w piasku ¿ywi±c szczer± nadziejê, ¿e mo¿e mimo tego wszystkiego uda siê jej nauczyæ tej techniki. Przymknê³a oczy, by nie nawlatywa³ do nich piasek i odetchnê³a g³êboko. Zebra³a tyle Chakry, ile uzna³a za potrzebne do wykonania tego Jutsu i wypowiedzia³a formu³kê. Lekko otworzy³a oczy, by zobaczyæ, co siê dzieje. Piasek wirowa³ wokó³ i zaczyna³ tworzyæ co¶ w rodzaju kopu³y. Wiedz±c, ¿e efekt powinien nast±piæ szybciej, dwukrotnie zwiêkszy³a zu¿ywan± Chakrê. Gdy w koñcu uda³o jej siê osi±gn±æ zamierzony efekt (kula piaskowa wokó³ niej), ze smutkiem i lekkim strachem przyjê³a fakt, ¿e nie starczy jej Chakry, by utrzymaæ technikê d³u¿ej, ni¿ minutê. Ostatki si³ wykorzysta³a na „od³o¿enie” piasku na pod³o¿e, gdy¿ nie chcia³a znowu urz±dziæ sobie pogrzebu. Fakt faktem, teraz musia³a odpocz±æ na serio. Usiad³a gdzie¶ z boku oddaj±c siê relaksowi i odprê¿eniu. Po stosownym czasie, gdy ju¿ poczu³a, ¿e jest w pe³ni si³, wsta³a i z odnowion± wiar± w swoje mo¿liwo¶ci powtórzy³a czynno¶æ wykonywania Suna no Muya. Skupi³a siê na tym ca³kowicie, wyganiaj±c wszelkie zbêdne i niepotrzebne my¶li z g³owy. Bardzo spokojnie, tym razem bardziej skupiaj±c siê na precyzji, uformowa³a wokó³ siebie kulê z piasku i stara³a siê j± utrzymaæ jak najd³u¿ej, w miarê mo¿liwo¶ci. Gdy poczu³a, ¿e jej Chakra s³abnie, równie¿ powoli anulowa³a technikê. Odpoczê³a chwilê i tym razem stara³a siê opanowaæ odpowiedni± szybko¶æ wykonywania Jutsu. Ca³y czas pilnowa³a, aby Chakra by³a umiarkowana i nie wyrywa³a siê jej spod kontroli. Znowu, gdy poczu³a zbyt du¿y up³yw Chakry, anulowa³a Jutsu. Policzy³a od dziesiêciu do minus o¶miu i wziê³a kilka g³êbokich wdechów, gdy¿ teraz zamierza³a po³±czyæ obydwa sposoby wykonywania techniki, które przed chwil± stara³a siê opanowaæ. Pragn±c wreszcie nauczyæ siê Suna no Muya, zapomnia³a chwilowo o wszystkim (nawet o Saiu) i absolutnie odda³a siê sprawie. Próbowa³a wykonaæ Suna no Muya precyzyjnie i szybko, ca³y czas dawkuj±c Chakrê równomiernie i rozprowadzaj±c po ca³ej powierzchni kuli. Tym razem zmêczy³a siê trochê szybciej ni¿ wcze¶niej, ale mia³a nadziejê, ¿e w przysz³o¶ci to bêdzie uzale¿nione od treningu, a ostatnio trenowa³a do¶æ czêsto. Anulowa³a technikê i schowa³a siê w cieñ, by odpocz±æ.

tak tak, teraz mo¿e byæ.. xP 9pkt zaliczone


Maya chce siê nauczyæ w³asnej techniki na pograniczu Genjutsu i Doujutsu, której nie da siê zatrzymaæ ani siê przed ni± obroniæ. Jej dzia³anie jest bardzo podobne do dzia³ania Byakugana, ale w przeciwieñstwie do Byakugana Yaraigan nie pozwala widzieæ rzeczy fizycznych (nie widzê ¿adnej Chakry ani nic z tych rzeczy), ale dostrzega i bezb³êdnie interpretuje psychikê, uczucia, charakter, a nawet czasem my¶li cz³owieka. Przy pomocy Yaraigana mo¿na odró¿niæ tez prawdê od k³amstwa. Technikê mo¿na stosowaæ w ka¿dych warunkach, nawet bêd±c ju¿ pod dzia³aniem jakiego¶ Jutsu.

Maya podnios³a siê z ziemi my¶l±c, ze czas na kolejna w³asn± technikê, któr± ju¿ nawet wymy¶li³a i nazwa³a.
- Yaraigan… - przez chwilê rozkoszowa³a siê brzmieniem tego s³owa, potem odzyska³a ju¿ bardziej logiczn± stronê swojej ¶wiadomo¶ci i zabra³a siê do ciê¿kiej pracy. Rozlu¼nia³a siê i wykona³a parê g³êbokich oddechów. Teraz potrzebowa³a kogo¶, na kim bêdzie mog³a æwiczyæ technikê. Przywo³a³a swoj± ³asicê, Yugai.
- No dobra, Yu - zaczê³a – wiem, ¿e nie lubisz, kiedy ciê wykorzystujê, ale proszê ciê o cierpliwo¶æ – mówi³a, nie daj±c doj¶æ do g³osu ³asicy – chcê nauczyæ siê nowej techniki, która pozwalaæ mi bêdzie na widzenie uczuæ innych, przez co bêdê mog³a definiowaæ ich charaktery. S±dzê tez, ¿e przy du¿ym nasileniu tego bêdê mog³a odszyfrowaæ ich my¶li… - zastanowi³a siê. £asica westchnê³a ledwie s³yszalnie.
- Jasne, Maya, tylko mnie tym nie zabij – powiedzia³a zrezygnowana, gdy¿ wiedzia³a, ¿e jak Maya siê na co¶ uprze, to nie da rady… Maya stanê³a naprzeciw Yugai i zamknê³a oczy.
- Yaraigan – powiedzia³a niepewnie i z wahaniem otworzy³a oczy. Spojrza³a na Yugai. Widzia³a tyle, co zwykle, mo¿e tylko co chwila co¶ przenika³o do jej ¶wiadomo¶ci, jakie¶ obrazy ilustruj±ce to, co siê dzia³o w g³owie Yugai, ale jeszcze to nie by³ ten Yaraigan, którego Maya chcia³a mieæ. Zmru¿y³a oczy i skupi³a siê bardziej.

To tylko nic nieznacz±ca, nieszkodliwa technika, która w zasadzie nie jest defensyw± ani ofensyw±… Nie mo¿e byæ trudna…

Otworzy³a oczy. Widzia³a ju¿ wyra¼niej to, co Yugai czu³a i my¶la³a.
- Yu, czemu my¶lisz, ze jestem wredna??? – Zapyta³a z pretensj± g³osie.
- Ou… Wybacz Maya, w±tpi³am w powodzenie tej techniki, wiêc nie uwa¿a³am na my¶li…
- Yhh – Maya warknê³a w¶ciekle – Powiedz mi, jak wygl±daj± moje oczy… - za¿±da³a.
- Zwyczajnie, mo¿e tylko maj± taki… fanatyczny wyraz… - powiedzia³a szybko, przepraszaj±cym tonem.
- Na pewno? – Zapyta³a z naciskiem.
- W zasadzie, to widaæ, ¿e masz kolor oczu inny ni¿ zazwyczaj…
- Jaki?
- Bardziej wyrazisty po prostu…
- No dobra… - zamknê³a oczy i anulowa³a technikê. Przez d³u¿sz± chwilê nie otwiera³a oczu, a gdy otworzy³a je, ujrza³a zwyk³±, ma³± ³asicê, której my¶li i uczucia ju¿ nie by³y jej znane – Ja siê chyba uzale¿niê od tego Jutsu… - powiedzia³a do siebie my¶l±c, ze po prostu nie bêdzie potrafi³a ¿yæ widz±c tylko to, o czym wie. Dziêki Yaraiganowi mog³a poznawaæ nowe odczucia, które jej by³y obce, a nawet te, o których istnieniu nie mia³a pojêcia.
- Yugai, musze spróbowaæ jeszcze raz… - powiedzia³a prosz±co.
- Jasne… - pisnê³a ³asica z niezbyt zadowolon± min±.
- Yaraigan – nie zobaczy³a nic nowego. Mo¿e tylko irytacjê i zmêczenie – dobra, dam ci spokój… - ³asica mruknê³a co¶ niezrozumiale w podziêce i znik³a w ob³okach dymu. Maya u¶miechnê³a siê lekko.
- Czas przej¶æ do rzeczy… - powiedzia³a, i w zasadzie ca³kiem dos³ownie potraktowa³a swoj± wypowied¼. Przywo³a³a lalkê Hikari i spojrza³a na ni± Yaraiganem. Zobaczy³a tylko rzeczywisto¶æ. Bez ¿adnych obrazów, uczuæ, nasuwaj±cych siê my¶li… Odwo³a³a marionetkê i wysz³a na ulicê, do ludzi. Gama zawarto¶ci ich psychiki na pocz±tku ma³o jej nie powali³a. Dopiero po paru minutach zaczê³a przyzwyczajaæ siê do nat³oku tego, co dane by³o jej widzieæ. Z tryumfem patrzy³a na innych, którzy nie za bardzo wiedzieli, o co chodzi. W pewnym momencie poczu³a nag³y ból, jakby uk³ucie w oczy. Zamknê³a je i cofnê³a Jutsu. Dosz³a do wniosku, ¿e mo¿e ta technika nie jest specjalnie wyczerpuj±ca fizycznie, ale to jej psychika siê zbuntowa³a. No i niebezpiecznie jest nadu¿ywaæ oczu. Do g³owy przyszed³ jej jeszcze jeden pomys³. Stanê³a przed du¿ym lustrem.
- Yaraigan – oczy odmówi³y pos³uszeñstwa. Czy¿by nie mog³a spojrzeæ w sam± siebie? Nie, musia³a to zrobiæ… Mimo, ze ci±g³y trening ju¿ j± wyczerpa³, a nowa technika dostarczy³a nawet zbyt wiele wra¿eñ, bardzo chcia³a dostaæ od losu ten prezent i zobaczyæ, co w niej siê kryje, oprócz, oczywi¶cie, bezgranicznej mi³o¶ci do Saia. Próbowa³a wielokrotnie, ale nie mog³a. Raz tylko uda³o jej siê dostrzec jaskrawy b³ysk zieleni, ale to by³a milisekunda, a tak ma³o czasu nie wystarczy³o jej do analizy. Nie tym razem. Smutna i zawiedziona zwiesi³a g³owê. Nagle podnios³a j±.
- Ja muszê walczyæ – powiedzia³a twardo do swojego odbicia – a ma mi w tym pomóc YARAIGAN!!! – Jej oczy b³ysnê³y. Tym razem dostrzeg³a co¶. Jedn±, za to wielk±, przes³aniaj±c± wszystkie inne rzecz. Wy¿ej wspomnian± mi³o¶æ. W tym momencie podda³a siê. A w zasadzie nie podda³a, tylko zrozumia³a, ¿e wiêcej nie zobaczy ani ona, ani nikt o podobnych zdolno¶ciach. Przetar³a oczy. By³o ju¿ pó¼no i chcia³o jej siê spaæ. Pomy¶la³a, ¿e kiedy¶ wykorzysta tê technikê na Saiu, by dowiedzieæ siê, co on naprawdê my¶li. Unios³a k±ciki warg w s³abym u¶miechu i pogr±¿y³a siê w my¶lach.

10 xP
Maya chce siê nauczyæ Katon: Hai Seki Shō no Jutsu – techniki polegaj±cej na wydmuchaniu du¿ej ilo¶ci gor±cego popio³u.

Po d³u¿szej chwili zadumania od czasu wymy¶lenia Yaraigana, Maya dosz³a do wniosku, ze jej Chakra ma naturê Katon, a ma tylko jedno Jutsu tego ¿ywio³u. Bardzo podoba³a jej siê technika, o której rzadko s³ysza³a. Jej nazwa brzmia³a: Hai Seki Sho no Jutsu. Skupi³a siê. Nigdy nie lubi³a zbyt du¿ego gor±ca, ale teraz to nie mog³o mieæ przewa¿aj±cego znaczenia. Skumulowa³a Chakrê w p³ucach. Poczu³a, jak co¶ j± pali od wewn±trz. Zakas³a³a, dusz±c siê, a z jej ust wraz z powietrzem wylecia³a kupka popio³u. Pomy¶la³a, ¿e gdyby uda³o jej siê wytrzymaæ to szczypanie w p³ucach, mo¿e uda³oby siê jej wykonaæ Jutsu. Zak³ada³a, ¿e przy swojej wyobra¼ni mog³aby wymy¶liæ jak±¶ alternatywê do piek±cego bólu. Postanowi³a spróbowaæ jeszcze raz. Tym razem, kiedy tylko poczu³a gor±co w jej p³ucach, przywo³a³a na my¶l pucharek pysznych, ociekaj±cych sosem, zimnych lodów z kawa³kami mro¿onych owoców. Zapomnia³a o tym, ¿e jej p³uca zaraz siê niemal¿e spal±, za to ów przepyszny deser zajmowa³ ca³y jej umys³. Otworzy³a usta i wydmucha³a ca³kiem przyzwoit± kupkê popio³u, jednak¿e nie s±dzi³a, by owa kupka mog³a zadaæ wiêksze obra¿enie przeciwnikowi, tote¿ zabra³a siê d tego jeszcze raz. Tym razem gor±cy, jarz±cy siê na pomarañczowo popió³ wylecia³ z jej ust niczym z krateru w³a¶nie obudzonego wulkanu, zasypuj±c ca³e otoczenie. Zamrucza³a z satysfakcj± i u¶miechnê³a siê. Zakas³a³a, wypluwaj±c resztki popio³u z p³uc. Kas³a³a tak jeszcze przez chwilê, a¿ jej oddech uspokoi³ siê. Wyci±gnê³a przed siebie rêkê, by dotkn±æ popio³u. Szybko jednak zorientowa³a siê, ze to b³±d. Jej d³oñ by³a w paru miejscach zaczerwieniona, ju¿ od samej blisko¶ci ¿aru. Szybko cofnê³a d³oñ, a poparzone palce w³o¿y³a do ust, by ukoiæ pieczenie. Po chwili postanowi³a wznowiæ naukê, chcia³a opanowaæ Jutsu do perfekcji. Có¿, nie mog³a nic poradziæ na swoj± ambicjê. Wziê³a g³êboki wdech i poczu³a gor±co w klatce piersiowej. Trzyma³a je tam mimo bólu. Nagle co¶ zaczê³o jakby rozrywaæ j± od wewn±trz, jakby mia³a w swoich piersiach jakiego¶ potwora. Otworzy³a usta i „wyplu³a” to, co w niej siê znajdowa³o. Ogromna ilo¶æ py³u, z którego wrêcz emanowa³o potê¿ne gor±co, wydoby³a siê z jej ust, wzbijaj±c ciemne ob³oki popio³u i zakrywaj±c ten z poprzedniej próby. Potrz±snê³a g³ow± i rozejrza³a siê. Wokó³ roztacza³a siê wrêcz pustynia popio³u. Maya pomy¶la³a tylko, ze to Jutru jest do¶æ jednorazowe, to znaczy nie nale¿y z nim przesadzaæ za bardzo, bo to siê mo¿e ¼le skoñczyæ. Patrzy³a, jak wiatr rozwiewa popió³, a gdy by³o go mniej, znowu zabra³a siê do treningu. Tym razem stara³a siê regulowaæ ilo¶æ wydmuchiwanego popio³u, co na pocz±tku niezbyt jej sz³o, lecz potem nauczy³a siê kontrolowaæ j± co do grama. Uzna³a, ¿e technikê opanowa³a, tote¿ spokojnie odpoczê³a ciesz±c siê, ze nie zmarnuje swej Chakry katon.

Zaliczone Takie opisy az mi³o sie czyta
Nauka Nawanuke no Jutsu

- Upalny dzieñ... - westchnê³a Maya na g³os. Otar³a wierzchem d³oni pot z czo³a i wyjê³a z torby butelkê ch³odnej wody mineralnej, któr± w ci±gu kilku sekund w niemal¿e po³owie opró¿ni³a. Tego dnia zamierza³a opanowaæ kolejn± technikê, do której potrzebny by³ summon... - Kuchiyose no Jutsu... - nadgryz³a lekko kciuk i naznaczy³a zwój, który w tym momencie wyjê³a z rêkawa. W ob³okach dymu pojawi³a siê charakterystyczna postaæ odrobinê przero¶niêtej jak na ³asicê ³asicy.
- Heyah - Yugai dygnê³a niedbale.
- Jak zwykle zero szacunku...
- Spodziewa³a¶ siê czego¶ innego po MNIE?
- Po TOBIE? W ¿yciu... Ale zachowuj siê kulturalnie, bo nigdy nie pozwolê ci zobaczyæ Archera - zagrozi³a ³asicy.
- Przecie¿ nie ty go przywo³ujesz, tylko Sai...
- Ja mam wp³yw na to, czy go przywo³a - uciê³a zadowolona z siebie. Archer by³ summonem Saia, do którego Yugai ¿ywi³a szczególn± sympatiê, jednak pokazowo siê z nim nienawidzi³a. Maya wiedzia³a co mówi, gro¿±c jej utrat± kontaktu z nim - To mo¿e zaczniemy od pocz±tku?
- Jak sobie ¿yczysz... - w piskliwym g³osie ³asicy pojawi³a siê nuta ironii i irytacji, lecz Maya zignorowa³a to - Ohayo, madam.
- Lekko przesadzi³a¶, ale jest lepiej ni¿ wcze¶niej... Witaj.
- Czym dzi¶ siê zajmiemy?
- Nauk±.
- Jakiej techniki zamierzasz siê nauczyæ?
- Technika uwolnienia z wiêzów, Nawanuke no Jutsu.
Yugai roze¶mia³a siê swym ³asiczym ¶miechem.
- Takie... - krztusi³a siê ¶miechem - Takie... proste Jutsu?
- Za to przydatne - Maya zacisnê³a wargi. Nie lubi³a, kiedy kto¶ ¶mia³ siê z niej.
- Na twoim poziomie? Nie ¿artuj Maya, jeste¶ Sage, staæ ciê na wiêcej... - Yu nadal mówi³a przez ¶miech.
- Owszem, staæ mnie. Mimo wszystko nie mam ochoty na d³ug± naukê w taki upa³, to po pierwsze primo, Po drugie i tak mam tyle silnych technik, ¿e mog³abym zniszczyæ 3 wioski i bym siê nawet nie spoci³a. Nawanuke no Jutsu to prosta i szybka w opanowaniu technika, ty masz mi tylko pomóc i nie marudziæ.
- No i niby jak mam ci pomóc? Oddaæ chakrê, bo masz za ma³o? - prychnê³a, poruszaj±c bia³ymi w±sikami.
- Sk±d¿e - Maya wzruszy³a ramionami - Po prostu mnie zwi±¿esz, a ja bêdê próbowa³a siê z tych wiêzów wydostaæ za pomoc± Nawanuke.
- To mi siê podoba - ³asica wyszczerzy³a ostre, krótkie, ¶nie¿nobia³e z±bki. Pewnie to by³ jej u¶miech...
- Wiem. No to do roboty...
- Chwila, sk±d ja wezmê sznur albo co¶ takiego?
- Czeka³am na to pytanie - odpowiedzia³a Maya z u¶miechem. Pogrzeba³a chwilê w torbie i wyjê³a d³ugi, ciê¿ki ³añcuch - Masz.
Yugai odebra³a ³añcuch z do¶æ sceptyczn± jak na ³asicê min±.
- Powiedz mi, Maya, ile rzeczy siê mie¶ci w tej twojej torbie?
- Tam jest wszystko - Maya u¶miechnê³a siê tajemniczo.
- Niewa¿ne... - odpar³a zdezorientowana Yugai i podesz³a do Mayi, wedle rozkazu oplataj±c j± ³añcuchem. Gdy skoñczy³a, zapyta³a:
- To ju¿ mam sobie znikn±æ?
- Nie! Jak mi siê nie uda bêdziesz musia³a mnie rozplataæ! - odkrzyknê³a lekko przestraszona.
- Hahaha... Przecie¿ to wrêcz wêze³ gordyjski - summon zachichota³ wrednie - Wiêc skoro na nic siê nie przydam, baj! - Yugai zniknê³a.
Zdenerwowana Maya poczu³a siê, jakby naprawdê by³a uwiêziona. Do tego gniewa³a siê na Yu. G³upi summon. Wredny summon. Z³y summon. Po paru minutach z³o¶c zaczê³a jej przechodziæ i dopiero teraz zda³a sobie sprawê z konsekwencji tej sytuacji. By³ upa³. Chcia³o jej siê pic. By³a mocno zwi±zana metalowym ³añcuchem. Po prostu musia³a nauczyæ siê Nawanuke no Jutsu, inaczej umrze tu z wyczerpania i pragnienia. Zaczê³a siê baæ. Ale nie, przecie¿ to PODSTAWOWE Jutsu, a ona jest SAGE i powinno jej wyj¶æ za 3 RAZEM, a nawet wcze¶niej...
- Nawanuke no Jutsu - powiedzia³a. £añcuchy zagrzechota³y. Tylko tyle, a Mayi ju¿ sch³o gard³o. Zaraz nie bêdzie mog³a mówiæ.
- Nawanuke no... Jutsu - stêknê³a chwilê pó¼niej z poka¼n± chrypk±. Jedna koñcówka ³añcucha wypl±ta³a siê z wi±zañ. By³o blisko, ale nadal nie o to chodzi³o.
- Kurczê, to przecie¿ proste Jutsu! - krzyknê³a - Mia³o byæ ³atwo! - westchnê³a. Mo¿e to ten upa³ obni¿a³ jej potencja³ i burzy³ p³ynno¶æ chakry. Coraz bardziej zdenerwowana skupia³a chakrê i powodowa³a jej "wybuch" od cia³a w kierunku otoczenia, by zrzuciæ z siebie ³añcuch. Wi±zania by³y coraz lu¼niejsze.
- No, naprawdê Yugai zadba³a o to, by to by³ wêze³ gordyjski. Nie ma co... - powiedzia³a cicho sama do siebie. Mog³a ju¿ lekko poruszaæ rêkami i siê wierciæ, lecz nadal nie mog³a dosiêgn±æ butelki z wod± i ta sytuacja denerwowa³a j± najbardziej. Zamknê³a oczy. Mózg jej siê gotowa³ od gor±ca i braku wody.
- Nawanuke no Jutsu - mruknê³a. Wysz³o. £añcuch nie oczekiwanie polu¼ni³ siê tak, ¿e spad³ - Uff... Dobrze, ¿e inni ninja nie umiej± wi±zaæ takich sup³ów jak Yu... - rzek³a Maya i rzuci³a siê na butelkê, pragn±c jak najszybciej skorzystaæ z jej zawarto¶ci - Wooooodziaaaa, jak ja ciê lubiê... - u¶miechniêta po³o¿y³a siê na ziemi po wypiciu paru ³yków. Reszt± wody pola³a twarz i dekolt. Poczu³a siê lepiej. Po kilkunastu minutach takiego relaksu przywo³a³a jednego Klona (Metal Bunshin), który zwi±za³ j± ju¿ w miarê normalnie, tak jak wi±¿e swego jeñca ka¿dy ninja. Dziêki ostrym prze¿yciom z wêz³em Yugai, Maya nie mia³a problemu z mniej uporczywymi wiêzami i wydosta³a siê od razu.
- No proszê... Prosta technika i tyle prze¿yæ w nauce... - westchnê³a w niedowierzaniu i zdumieniu i otrzepa³a d³onie i ubrania z nieistniej±cego kurzu.

Pieknie. Uwielbiam twoje opisy Oczywi¶cie zaliczone
Gaarnek.