grueneberg
Dzisiaj na zebraniu dowiedziałem się, że pod moim oknem uchwałą 19/2010, o ile zostanie przegłosowana, zostanie wydane pozwolenie na powstanie ogródka piwnego. Wprawdzie właściciel wyraźnie nie chciał by to tak było nazywane, ale zapewne tak to będzie wyglądać. Parasolki z piwnymi markami mnie tak nie martwią jak to co będzie dochodziło z pod tych parasolek do godziny 22.00. Nie pozostaje mi nic innego jak apel do Państwa o pomoc w odrzuceniu tej uchwały przez głosowanie na NIE.
Zapewne wiele osób których ta sprawa nie dotyczy będzie podchodziła do tego obojętnie, tym bardziej, że ma to być pozwolenie czasowe do października czyli pożyjemy zobaczymy. Tyle tylko, że ta strona osiedla z tym będzie już musiała żyć całe lato.
-maciek-
Chyba już jest przegłosowane z wnioskiem, że pozwolenie na parasolki i imprezownie przed lokalem jest ważne do 31 października 2010.
Drodzy Sąsiedzi,
gdzie w/w ogródek piwny ma powstać?
po pierwsze primo: nie , nie jest jeszcze przegłosowane... powstała uchwała na którą sa oddawane głosy...
po drugie primo: ogródek ma powstać przed lokalem Chaty polskiej... trawnik ma być zamieniony na kostke i tam stanąć kilka stolików z parasolami....
A to bardzo ciekawe... Pan z Chaty Polskiej (właściciel) zapewniał jeszcze przed uzyskaniem zgody na prowadzenie tegoż lokalu, że żadnych ogródków nie będzie. Deklaracje takie składał chodząc od mieszkania do mieszkania przekonując lokatorów do podpisania zgody.
Apeluję do Sąsiadów, by głosowali przeciwko takiemu rozwiązaniu! Lokal i tak będzie uciążliwy, nawet bez tych ogródków, co dopiero z nimi. Poza tym wybór między pasem zieleni a paskudnymi parasolami z logo jakiegoś tam piwska wydaje się być oczywisty. Głosujmy przeciw, niezależnie od położenia naszego mieszkania, jest to nasza wspólna sprawa i powinniśmy wspierać się wzajemnie jako Wspólnota.
Pozdrawiam!
Ja tez nie chce miec zadnego ogrodka piwnego pod oknem. Co ciekawe administrator powiedzial mi niedawno ze nie ma takiej opcji zeby zlikwidowac trawnik ktory jest pod oknami od strony Ebejotu i postawic tam krzeselka restauracji...ale widze ze juz zmienil zdanie.
Najciekawsze jest to ze w momencie kupowania mieszkania od firmy Marvipol zarzekali sie ze nie ma takiej mozeliwosci zeby w bloku byly lokale gastronomiczne i nie musze sie martwic kupnem mieszkania na 1 pietrze...
Drodzy mieszkancy apeluje nie wyrazajcie zgody na ten ogrodek-nikt z was nie chcialby przeciez mieszkac w restauracji!!!
ja apeluję o sprawdzenie zebranych w tej sprawie podpisów. bo co do pozwolenia na alkohol, mam wątpliwości. gdy rozmawiałam z sąsiadami wszyscy byli przeciwni, a pozwolenie jak przyszło co do czego dostały oba lokale... (?)
piwny ogródek w planowanym miejscu to nieporozumienie. tym bardziej kosztem trawnika, których i tak nie mamy za wiele.
ja również jestem przeciwny... dlatego na wczorajszym zebraniu BYŁEM i zagłosowałem PRZECIW....
ogródek piwny pod oknami to gwarancja kłopotów. Wiem coś o tym z autopsji. Zaczyna się od deklaracji, że tylko do godz. 22 - będzie spokój, ewentualnie cicha muzyczka w tle. Potem kończy się na tym, że nagle godziny lokalu w weekendy zmieniają się z 10-22 na 10-24, a do tego są organizowane imprezy okolicznościowe, które trwają "do bólu". Jest hałas, dewastacje okolicy, no i....last but not least....opróżnianie pęcherza gdzie popadnie, czytaj - w każdym nadającym się do tego zakamarku. To przecież takie "naturalne", że jak się komuś "chce" to musi. Reasumując - uważam, że Wspólnota nie powinna wyrazić na to zgody z całą stanowczością. Tym bardziej, że jak ktoś powyżej pisał, właściciel zapewniał, że ogródka nie będzie chciał otwierać. Jak zatem można mu wierzyć, że dotrzyma kolejnych deklaracji?! A co do zieleni, każdy chyba woli oglądać zieloną trawę zamiast zielonego parasola.
Pozdrawiam!
Drodzy Sąsiedzi, w wątku pt. "Lokale handlowo-usługowe" użytkownik Lokal 308, czyli przedstawiciel Chaty Polskiej napisał: "Nie planujemy ogrodka piwnego". A kilka postów niżej dodał: "gwarantuje spelnienie z mojej strony wszystkich zapewnien, ktore sformuowalem publicznie na tym formum".
Proszę użytkownika Lokal 308 o komentarz w tej sprawie. Był Pan bardzo aktywny na forum w momencie ubiegania się o zgodę Wspólnoty na sprzedaż alkoholu w Chacie Polskiej. Mieszkańcy osiedla potraktowali Pańskie słowa poważnie i dali Panu duży kredyt zaufania, dzięki któremu karta menu w Pańskiej restauracji wzbogaciła się o kilka znaczących pozycji.
Co dziś ma Pan do powiedzenia mieszkańcom osiedla???
Również jestem na nie. Lokatorzy z Dzieci Warszawy, gdzie wcześniej mieszkałam cały czas mają problemy z właścicielami chaty polskiej. Nigdy nie była przestrzegana cisza nocna, a libacje alkoholowe odbywały się do późnej nocy. MÓWIĘ STANOWCZE NIE!!!
Witam serdecznie Państwa.
Nie sposób odnieść się do wszystkich postów na tym forum, większości z nich jest zupełnym nieporozumieniem bardzo krzywdząco traktując naszą restaurację.
Pragnę poinformować iż pojęcie "ogródek piwny" nigdy nie padł z moich ust i taka formuła ogródka mnie nie interesuje (nie ja jestem autorem treści uchwały).
Istotnie rozmawiając z niektórymi z Państwa mówiłem iż nie planujemy ogródka piwnego podtrzymuję to.
Pomysł zagospodarowania miejsca przed naszą restauracją, do którego jak Państwo wiecie mamy prawo wyłącznego korzystania wypłynął z ust wielu podkreślam wielu sugestii gości naszej restauracji.
Pomysł polega na stworzeniu miejsca z kilkoma stolikami, okraszonego zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień.
Nie widzę tutaj miejsca na hałas, imprezy, czy opróżnianie pęcherza w każdym zakamarku !.
Jak Państwo wiecie restauracja na Platanach otwarta jest od niespełna dwóch miesięcy czy w ciągu tego czasu były jakieś uwago co do naszej działaności ! Prawdę mówiąc nie znam takich przypadków przeciwnie nasi goście wychodzą od nas zadowoleni.
Szanowni Państwo od kilku lat prowadzimy restaurację na ul.Dzieci Warszawy z ogródkiem i jak dotąd wbrew remu co czytam na forum nie było żadnych ekscesów związanych z naruszaniem spokoju i porządku domowego przez naszą restaurację - ogródek zawsze jest zamykany w godzinach ustalonych przez wspólnotę (22.00) nie znam przypadku aby któryś z mieszkańców miał jakieś skargi w związku z tym.
Pragnę na zakończenie uspokoić wszystkich zaniepokojonych - nie jesteśmy i nie będziemy PUB'em z ogródkiem piwnym.
Pozdrawiam
... napić się chłodnego napoju ...
Hehe, to się nazywa polityczna poprawność
Panie 308, to że pomysł "wypłynął z ust wielu (...) sugestii gości naszej restauracji" diametralnie zmienia postać rzeczy. W końcu Pan mówił, że nie będzie, ale skoro goście chcą to nie ma problemu, czy tak? A jak goście będą chcieli zrobić popijawę do rana to też będzie tylko ich wola, a Pan nie będzie miał z tym nic wspólnego?! Czym, poza semantyką, różni się "miejsca z kilkoma stolikami, okraszone zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień" od ogródka piwnego? W ogródku piwnym też siedzi się przy stoliku i spożywa chłodny napój. Proszę się nie ośmieszać! Skoro nie widzi Pan tutaj "miejsca na hałas, imprezy, czy opróżnianie pęcherza w każdym zakamarku" to mogę jedynie współczuć braku odrobiny wyobraźni. Reasumując, dla mnie jest Pan kolejnym cwaniakiem, który jedno deklaruje, a robi i tak swoje....zmieniając nieco terminologię. A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. Zadowoleni mają być przede wszystkim mieszkańcy, którzy wyrażając zgodę na lokal obdarzyli Pana pewnym zaufaniem, które zostało poważnie nadszarpnięte.
M_M
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
Cytat "A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. " - większość naszych klientów to mieszkańcy osiedla Platany - współczuje jeszcze bardziej.
Może czas przenieść się w nieco bardziej "schludne" miejsce.
Pozdrawiam życzę miłego dnia....
Jestem oburzony słowami Mansa_Musa Pan(i) obraza nie tylko właściciela ale i innych - mnie osobiście na pewno.
To że Pan jest przeciw OK ale takie słowa - cwaniak bez wyobrazni to troche za dużo jak na to forum !
Osobiście jestem za tekim rozwiązaniem byleby nie sprawiało ono uciążliwości dla mieszkańców (deklarowalem to na innym forum i mieszkam na tej części budynku) , Proszę właściciela loklalu 308 o nie zwracanie uwagi na tego typu opinie.
Sąsiad wyraził się bardzo emocjonalnie.
Szczerze mówiąc życzyłbym sobie, by wszyscy najemcy bądź właściciele powierzchni komercyjnych współpracowali tak jak osoba "lokal308".
Od właściciela / najemcy nowopowstającej pizzerii usłyszałem, że cyt. "oni ze swojej strony podpięli się pod właściwy pion wentylacyjny, ale jak któryś z mieszkańców również podpiął się pod niego to już jego to nie obchodzi....."
No więc takie stawianie sprawy z pewnością nie przyporzy gospodarnemu właścicielowi lokalu przyjaciół wśród mieszkańców.
Tak podzielam poglad o emocjonalnym wyobrażeniu sąsiada ale mam wrazenie że to na wyrost. Takie miejsca to nie nowość i egzystują ku zadowoleniu wszystkich jestem za.
Nie widzę tutaj zagrożeń.
Nawiazując do kanałów wentylacyjnych wiem iż właściciel lokalu nr 315 (teraz do wynajęcia) chciał otworzyć pizzerię ale ze względu na współdzielony kanal wentylacyjny (chciał poprowadzić dodatkowy na zewnątrz po elewacji budynku) zrezygnował.
Problemu nie mają tylko lokale "na obrzeżu budynków" ze względu na powierzchnię tychże kanałów. lokale usytuowane w "centum" muszą obsłużyć sąsiadujące lokale i lokale mieszkalne co uniemożliwia poprowadzenie dla każdego z nich odzielnego.
Jak widać jest to problem, proszę zauważyć iż właściciel lokalu 315 niebardzo ma pomysł jak go wykorzystać (wciąż jest do wynajęcia).
Może zajmujemy sie nie tym co jest naprawdę dla nas istotne ?
Jestem oburzony słowami Mansa_Musa Pan(i) obraza nie tylko właściciela ale i innych - mnie osobiście na pewno.
To że Pan jest przeciw OK ale takie słowa - cwaniak bez wyobrazni to troche za dużo jak na to forum !
Osobiście jestem za tekim rozwiązaniem byleby nie sprawiało ono uciążliwości dla mieszkańców (deklarowalem to na innym forum i mieszkam na tej części budynku) , Proszę właściciela loklalu 308 o nie zwracanie uwagi na tego typu opinie.
a czemu to Pan się czuje obrażony? Może ma Pan coś wspólnego z tym lokalem i dlatego tak to Pana dotknęło?
dla mnie jest oczywiste, że gdy ktoś deklaruje, że nie przewiduje żadnych stolików na zewnątrz lokalu, a potem twierdzi, że zmiana koncepcji nastąpiła na skutek sugestii wielu klientów, jest zwykłym cwaniakiem, który żeruje na ludzkiej naiwności. Ja od początku byłem przeciwny otwieraniu restauracji pod oknami mieszkańców, ale jak widać jeśli problem nie dotyczy bezpośrednio danego mieszkańca to nie można liczyć na jakiekolwiek zrozumienie. Im gorzej drugiemu tym lepiej. Gratuluję!
ps. mnie ten problem nie dotyczy bezpośrednio - żeby nie było wątpliwości
M_M
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
nie rozumie Pan - proponuję czytać ze zrozumieniem
w restauracji Chata Polska przy ulicy Dzieci Warszawy zawsze były problemy z ogródkiem. Wiele razy ochrona interweniowała ze względu na hałas. Każdemu niedowiarkowi radzę zasięgnąć opinii u zarządu wspólnoty z Dzieci Warszawy 27a. Po za tym cynizm zarzucany lokalowi 308 przez Musa Musa jest niestety prawdziwy.
szkoda że tam nie ma banku bo jedzonko to mam DOMOWE i lepsze w swoim lokalu
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
Cytat "A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. " - większość naszych klientów to mieszkańcy osiedla Platany - współczuje jeszcze bardziej.
Może czas przenieść się w nieco bardziej "schludne" miejsce.
Pozdrawiam życzę miłego dnia....
Szanowny Panie z Lokalu 308,
Sugeruję, by jednak zachował Pan swój bezczelny ton dla siebie, podobnie jak 'cenne' porady dotyczące przeprowadzek. Niech Pan nie będzie śmieszny. Nie wiem, z czego wynika Pana cynizm, może po prostu prawda w oczy kole... Nie potrafi Pan znaleźć żadnych rzeczowych argumentów, zatem chwyta Pan po inne metody - dlaczego jednak tak prymitywne... Pamiętajmy, że jaki Pan, taki kram... Przypominam ponadto, że to my, Mieszkańcy, jesteśmy u siebie, nie Pan. Jestem szczerze zniesmaczona Pana postem. Proszę jednak trzymać pion.
Do Mieszkańców naszego osiedla ponownie apeluję o odrzucenie opcji ogródkowej. Niektóre osoby na tym forum piszą, że jest im wszystko jedno, czy ogródek będzie, czy nie (bo np. mieszkają w innej części osiedla). Skoro jest wszystko jedno, to zwracam się z prośbą o zwykłą, ludzką, sąsiedzką pomoc i zagłosowanie na 'nie'. Pomyślmy o tych, którzy taki ogródek z całym jego 'dobrodziejstwem' będą musieli znosić na co dzień. Pomyślmy o małych dzieciach, które chodzą wcześniej spać i o tym hałasie, który zostanie wygenerowany przez bywalców ogródków. Pan z lokalu 308 pisze, że do tej pory skarg nie było. Ale do tej pory była zima i raczej nikt nie spędzał wieczorów przy otwartych balkonach. Z ogródkiem piwnym wieczorny relaks na własnym balkonie stanie się koszmarem, będzie NIEMOŻLIWY.
Ktoś na tym forum już pisał o swoich nieprzyjemnych doświadczeniach z Chatą Polską przy Dzieci Warszawy. Tam mieszkańcy też byli zapewniani, że będzie miło, cicho i przyjemnie. Cud-miód. Wszystko potem wyszło w praniu. Uczmy się na błędach, najlepiej cudzych.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie dotyczy mnie bezpośrednio te ogródek piwny, czy jak go zwał, jednak gdy będzie głosowanie zagłosuję przeciw, wystąpienie Pana właściciela z 308 na zebraniu mnie do tego przekonało, w 100% polityka którą obserwuję na co dzień w TV, czysta ściema i mydlenie oczu,
"to nie ogródek piwny, tylko miejsce gdzie mieszkańcy będą mogli spokojnie zjeść, dzieci będą mogły się pobawić, wszystko dla WAS"....ble ble ble
Przypominam ponadto, że to my, Mieszkańcy, jesteśmy u siebie, nie Pan.
Niestety, jak się zdaje, pan restaurator też jest u siebie.
Ja mieszkam w tej części budynku i milo będzie jak restauracja umożliwi Mi możliwość spożycia posiłku kiedy będę miał na to ochotę na zewnątrz. Wierzę Panu "restauratorowi" iż nie będzie to ogródek piwny.
Jestem ZA
Dołączam się do wypowiedzi Elle i w pełni się zgadzam. Mieszkańcy tej części budynku z pewnością rozumieją powagę sprawy,a bynajmniej ich większość (poza wyjątkami, które zawsze się znajdą). Liczę na solidarność pozostałych mieszkańców przy oddawaniu głosów. Skądinąd, dzisiaj ów sprawa dotyczy mieszkańców klatek I i II,ale nie wykluczone że za chwilę pojawi się podobna sytuacja i dotyczyć będzie mieszkańców innych klatek. Wówczas Ci apelowac będą o solidarność do mieszkańców klatek I i II, czyż nie? Pomijam aspekt stołowania się w restauracjach, zjedzenie zaś posiłku (obiadu) raz na jakiś czas w lokalu, zamiast na zewnątrz, nie powinno mieć szczególnego znaczenia. Tyle w temacie.
Dziękuję tym którzy oddadzą głos solidarnie.
Oj coś mi się wydaję, że użytkowniczka west26 nie tyle mieszkała na dzieci warszawy, co ma tam restaurację i chyba nie podoba jej się konkurencja. Nie ładnie być zawistnym. Jak ktoś otwiera drugi lokal to chyba miał zyski z poprzedniego???
Czy ten wycofany post przez Panią-Pana West26 to miał być komentarz do postu - Molly_Grue ?
Ja też zaczynam podejrzewać Panią-Pana o nieuczciwość.
Tak, mam lokal przy Dzieci Warszawy 27a, nie jest to restauracja. Z pierwszej ręki wiem, z zebrań wspólnoty, z kontaktów z zarządem jakie były problemy z Chatą Polską. Mieszkaniec mieszkający nad chatą Polską skierował sprawę do wojewódzkiego Sanepidu, ponieważ nie mógł się uporać ze smrodem. A właściciele nie chcieli polubownie załatwić sprawy. Dopiero wojewódzki sanepid zmusił ich do zamontowania wentylacji. Zaś jeśli chodzi o ogródek rzadko była przestrzegana cisza nocna, wiele razy interweniowała ochrona. Do mOlly Grue - Trudno nie mieć zysków z poprzedniego lokalu jeżeli się dolicza do rachunku 1zł za cytrynę do herbaty! Jest to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Proszę wszystkich mieszkańców o podjęcie decyzji zgodnej ze swoim sumieniem. Jak we wszystkich aspektach życia czas pokaże kto miał rację. Jako mieszkaniec osiedla Platany mam prawo i obowiązek przekazania swojej wiedzy innym mieszkańcom. Poczekamy, zobaczymy, ocenimy.
Tak, mam lokal przy Dzieci Warszawy 27a, nie jest to restauracja. Z pierwszej ręki wiem, z zebrań wspólnoty, z kontaktów z zarządem jakie były problemy z Chatą Polską. [...] Poczekamy, zobaczymy, ocenimy.
A czemu Chata nie przyniesie referencji od zarządu tamtej wspólnoty? Skoro miodzio to chyba nie będzie problemu, żeby tamci z zarządu napisali jej, że Chata super cud i ultramaryna?
Co nie?
Witam wszystkich Państwa a w szczególności west 26 i grupę Pomodoro.
Nie będą komentował wszystkich Państwa postów w sprawie restauracji na ul. Dzieci Warszawy jak i na ulRyżowej, powiem tylko tyle że wszystkie są nieprawdziwe.
Żałuję iż Pomodoro nie konkuruje z nami poprzez jakość swoich posiłków ale w tak "dziwny" sposób.
Skomenuję ostatni post z konieczności bo jego treść wielce mnie oburzyła.
Sąsiad miał rzeczywiście pretensje do zapachów i jak Pani zresztą wie (rozmawialiśmy z Panią o tym) kontaktował się z sanepidem. Jak się okazało to nie nasze zapachy pyły przyczyną tych interwencji. Problem leżał w kanałach wentylacyjnych budynku - taki był wniosem kontroli, o których Pani wspomina.
Wentylację nie zamontowaliśmy po interwencji, ona zawsze była w przeciwnym razie nie dostał bym zgody na prowadzenie tego typu działalności (to również Pani powinna wiedzieć).
Co do zakłócania ciszy nocnej, ogródka to Państwo mają problemy z jego zachowaniem (interwencje straży miejskiej i Policji) - my nie mieliśmy takiej sposobności.
Jestem oburzony i wielce sniesmaczony Państwa postępowaniem. - to jest nieuczciwe !
Do Lokalu 308:
A czy Pana zdaniem UCZCIWE jest obiecywanie mieszkańcom, iż nie będzie Pan otwierał ogródka piwnego pod ich oknami, a następnie wycofywanie się z tej obietnicy?
Starał się Pan o zgodę na alkohol i deklarował, iż ogródek piwny nigdy nie powstanie. Dziś próbuje Pan wmówić nam, iż kilka stolików wystawionych przed restauracją, przy których będzie można napić się chłodnego napoju w gorący dzień, to nie ogródek piwny.
Otóż, proszę Pana, kilka stolików wystawionych przed restauracją to jest ogródek piwny, zwany też zamiennie letnią kawiarenką. Proszę sięgnąć do definicji, bo, zdaje się, że sam Pan nie wie, o czym mówi (i żeby zamknąć dyskusję: klasyfikacja terenów w mieście, jak również trwałych bądź tymczasowych obiektów budowlanych oraz obiektów małej architektury jest czymś, na czym znam się z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu).
Jeśli oczekuje Pan uczciwości ze strony uczestników tej dyskusji (która zresztą nigdy nie powinna się rozpocząć z racji Pańskich niedawnych deklaracji), proszę najpierw poszukać jej w sobie.
Tak Pani (Pani) tibialis, przyznaję mówiłem iż nie planuję ogródka piwnego i prosze wybaczyć ale nie zamierzam takiego organizować.
Może Pani (Pani) mi nie wierzyć ale uległem sugestiom naszych klientów.
Miejsce na ogródku będziemy traktować jako miejsce dla tych, którzy korzystając z ładnej pogody maja ochotę spęzić czas na swieżym powietrzu
Nie zamierzam organizować miejsca gdzie będzie spożywany alkohol w sposób utrudniający spokoju mieszkańców.
Prowadzimy ogródek na ul.Dzieci Warszawy wynajmując teren od wpólnoty. Wbrew postom, które mozna znaleźć na tym forum jeżeli byłyby jakieś problemy z jego prowadzeniem czy uzyskał bym zgodę na jego coroczne organizowanie ?
Prowadzimy restaurację CHATA POLSKA od niespelna 6 lat w tym miejscu i nie miałem z ogródkiem żadnych "przygód".
Moją wizję ogródka przedstawiłem w poprzednich postach j jego uciążliwość bęzie na poziomie wykorzystania takiego miejsca przez sasiadów mieszkających na parterze i posiadających ogródki. Czy jeżeli ktoś posiadjający takowe miejsce, mówię o mieszkańcach osiedla postawi stolik na swoim ogródku i spędzi miło czas z roziną czy znajomymi na świeżym powietrzu to również będziemy mówić o uciążliwości i zakłócaniu spokoju ?
Wiem zarzuci mi Pani (Pani) inną skalę, ale skala jest podobna - nie zamierzam zakłócać spokoju żdanych z Państwa. Rozmawiałem przy okazji ostatniej wizyty w zarządzie
z moim szanownym sąsiadem którego balkon sąsiaduje "z góry" z naszą restauracją mam wielką nadzieję na naszą współpracę. Myślę iż doszliśmy do porozumienia, każdą Jego uwagę będę traktowal bardzo poważnie.
Będziemy starać się aby to miejsce nie było uciążliwe.
Zapraszam Panią (Pana) do odwiedzenia naszej restauracji, Poznacie Państwo jej klimat i charakter.
Chiałym nawiązać kontakt z każdym z Państwa i rozwiać wszelkie wątpliwości tylko błagam nie anonimowo.
Chiałym nawiązać kontakt z każdym z Państwa i rozwiać wszelkie wątpliwości tylko błagam nie anonimowo.
Pan też się nie przedstawia, zostawmy zatem konwenanse. Skoro chce Pan przekonać ludzi, żeby się zgodzili na ogródek, to proszę udowodnić, że na Dzieci Warszawy ogródek nikomu nie przeszkadza. A jeśli Pan nie potrafi, to proszę się nie dziwić, że zdrowy rozsądek wygrywa. W końcu mamy chyba prosty układ - i Pan i mieszkańcy są właścicielami i użytkownikami lokali, mieszkańcy nie chcą hałasów, których się obawiają, Pan też nie chciałby znosić uciążliwości z pięter powyżej, zwłaszcza takich, które odstraszyłyby Panu klientów.
Zawsze jeszcze może Pan zrezygnować z ogródka, zapracować na zaufanie i odpalić kilka stolików w następnym sezonie.
Może Pan też ograniczyć Pańskie plany i uruchomić jeden stolik na zewnątrz. O wiele łatwiej byłoby nad tym zapanować, a klient i tak by chętnie przyszedł, bo z daleka zobaczy,łby że jest restauracja - jeśli będzie klimatyzacja, to prawdopodobnie raczej wejdzie do środka.
Chyba, że chce Pan zgarnąć wszystko od razu. Ale to Pana wybór.
Witam,
Razem z mężem jestesmy mieszkańcami z ulicy Skoroszewskiej. Bardzo często stołujemy się w chacie Polskiej a w okresie letnim , również korzystamy z ogródka przed restauracją. I jest to uwazam jak najbardziej trafiony pomysł. Miłe jest to ,że w upalny dzień można usiąśc pod paraslolem , spokojnie postawić wózek z dzieckiem,i zjeśc smaczny posiłek, czy też napic sie piwa. Nie wiem skad takie zawistne i pełne obaw posty. Czy kiedykolwiek ,działo sie coś co mogłoby wzbudzic taki brak zaufania do osób prowadzących restaurację.Ja z taką sytuacją nigdy sie nie spotkałam, jeżeli ktos jednak tak to prosze podac konkrety.
Chciałam dodac tylko ,ze policja bywała w lokalu Pomodoro i tam wieczorno-nocne spędy byly powodem sporów ze straza miejska czy tez policja.Moze mylą Panstwo lokale.
[quote="Lokal 308"]Tak Pani (Pani) tibialis, przyznaję mówiłem iż nie planuję ogródka piwnego i prosze wybaczyć ale nie zamierzam takiego organizować.
Panie 308,
Proszę skończyć ten bezsensowny spór o nomenklaturę - jak zwał, tak zwał - ogródek piwny, winny, czy jakikolwiek inny będzie źródłem hałasu - stołki, szklanki, filiżanki, salaterki, wazy, dzbanki... Do tego dojdą rozmowy, śmiechy i aromaty chłopskiej kuchni. Nie zapanuje Pan nad tym. W tej chwili obieca Pan mieszkańcom naszego osiedla wszystko - do momentu uzyskania zgody, a potem ponownie zostaniemy czymś zaskoczeni - tak, jak to było przy zbieraniu poprzednich podpisów. Miało ogródka nie być, a tu nagle... Nie jest Pan wiarygodny, nie można Panu zaufać.
Witam,
Razem z mężem jestesmy mieszkańcami z ulicy Skoroszewskiej. Bardzo często stołujemy się w chacie Polskiej a w okresie letnim , również korzystamy z ogródka przed restauracją. I jest to uwazam jak najbardziej trafiony pomysł. Miłe jest to ,że w upalny dzień można usiąśc pod paraslolem , spokojnie postawić wózek z dzieckiem,i zjeśc smaczny posiłek, czy też napic sie piwa. Nie wiem skad takie zawistne i pełne obaw posty. Czy kiedykolwiek ,działo sie coś co mogłoby wzbudzic taki brak zaufania do osób prowadzących restaurację.Ja z taką sytuacją nigdy sie nie spotkałam, jeżeli ktos jednak tak to prosze podac konkrety.
Chciałam dodac tylko ,ze policja bywała w lokalu Pomodoro i tam wieczorno-nocne spędy byly powodem sporów ze straza miejska czy tez policja.Moze mylą Panstwo lokale.
Proszę wybaczyć, ale nie mamy powodu, by Państwu wierzyć - nie wiemy, kim Państwo są, gdzie Państwo mieszkają i w jakich relacjach pozostają Państwo z właścicielem restauracji - rodzina, przyjaciele? Jest to miły gest w kierunku Pana z lokalu 308, ale kompletnie niewiarygodny.
Poza tym - owszem, ja też lubię spożywać posiłki na zewnątrz, na świeżym powietrzu i rozumiem Państwa perspektywę. Mówimy tu jednak o czymś innym - o uciążliwości takiego ogródka dla osób mieszkających w bliskim sąsiedztwie restauracji. A na ten temat Państwo wypowiadać się nie mogą, bo takiej wiedzy nie posiadają.
Do lokalu 308
Wydawało mi się że podczas naszej rozmowy zrozumiał Pan, że jestem stanowczo przeciwny wystawianiu stolików przed restauracje. Wiec po raz kolejny mówię zdecydowanie że się na to nie zgadzam.
Proszę sąsiadów podczas podpisywania uchwały na temat tego ogródka przed oknami o rozsadek i nie podchodzenie do tego że ja mieszkam z drugiej strony wiec mnie to nie dotyczy.
Pisałam na temat ogródka przy ul.Dzieci Warszawy. Nie mogę nic powiedziec na temat ul Ryżowej,poniewaz z tego ogródka nie mielismy jeszcze fizycznej mozliwosci korzystac. Wiem jedno z cała swiadomoscia moge powiedziec ,ze milo nam bylo spedzic czas na swierzym powietrzu, a o zadnej sytuacji gdzie interweniowali by mieszkancy , straz czy policja nie slyczałam. Wiec moze ktos poda konkrety, wtedy latwiej bedzie dojsc do porozumienia i rozwiązac spor ,który jak do tej pory opiera się tylko na obawach.
Pozdrawiam
Eliza Szymczyk
Pani Elizo,
Nie do końca rozumiem powody, dla których zajmuje Pani stanowisko w sprawie, która Pani nie będzie w żaden sposób dotyczyła.
Poza tym, w sprawie, na której temat zabiera Pani głos, chodzi również o brak zaufania do Pana z lokalu 308, który zapewniał nas, że ogródka nie będzie. Podejrzewam, że wiele osób ten argument przekonał. Teraz widzimy, że to był jedynie stek bzdur wciskanych nam, aby uzyskać podpis. Przykre i żenujące jednocześnie. Tak więc jest tu nieco szerszy kontekst, o którym - jak widzę - lokal 308, w obronie którego Pani występuje, Pani nie poinformował.
Witam
Dziś Pan z lokalu 308 pokazał jak liczy się z naszym zdaniem.Zostały wystawione dwa ogromne parasole przed restauracje.Czyli Pan postawił na swoim i zrobił sobie ogródek piwny nie czekając na uchwałę w tej sprawie.Po raz kolejny ten Pan udowodnił że warto ufać w to co deklaruje.
Witam,
Bardzo dziwi mnie fakt takiego postępowania właściciela lokalu 308. Na dzień dzisiejszy funkcjonowanie ogródka jest nielegalne. Uchwała w tej sprawie (bodajże numer 19) jest obecnie głosowana w trybie indywidualnego zbierania głosów. Pomimo tego właściciel zdecydował się na wystawienia ogródka na terenie wspólnym bez uzyskania zgody. Jak się okazuje interwencja straży miejskiej jest bezskuteczna gdyż ogródek znajduje się na ternie prywatnym (czytaj wspólnoty). W związku z powyższym domniemywać można, że w przyszłości zarówno straż miejska jak i policja nie wiele pomoże mieszkańcom. Zachęcam Państwa do "pogooglania" i poczytania jakie problemy i niedogodności dla mieszkańców generują tego typu obiekty. Tych którzy jeszcze nie oddali głosu proszę o roztropne jego podjęcie i wzięcie pod uwagę sytuacji w jakiej znaleźli się właściciele mieszkań w klatce I i II.
Poziomu uciążliwości powstałego ogródka nie można porównać z użytkowaniem ogródków na parterach. Lokatorów mieszkających w klatkach I i II czeka:
- uciążliwe łopotanie parasoli w każdy wietrzny dzień - jest nie do zniesienia już w pierwszym dniu funkcjonowanie ogródka,
- podwyższony poziom hałasu. Większość z nas ma małe dzieci, które chodzą spać przed 22. W gorące dni będziemy mieli alternatywę albo pozamykane okna i skwar w mieszkaniu albo odgłosy niekoniecznie cenzuralnych rozmów osób korzystających z ogródka,
Argumentów na NIE można przytoczyć wiele ale chyba nie o to chodzi...
Pocieszające jest jedynie to, że uruchomienie "ogródka piwnego" przez lokal 308 w obecnym kształcie łamie co najmniej dwa przepisy prawa. W związku z powyższym nawet w przypadku przegłosowania przez większość uchwały nr 19. będzie mogła ona zostać skutecznie zaskarżona.
Faktycznie Pan z lokalu 308 za bardzo się pośpieszył z parasolami. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że w problem ogródka może nas trochę wkręcać właściciel Pomodoro, który przecież mieszka na Platanach. Być może są jakieś nieporozumienia w towarzystwie i teraz dobrze jest zaatakować. Być może... Jednak za chwilę uruchomi się 2 pizzeria od Ryżowej i jakoś nikomu nie przeszkadza, że na ulotkach czynna do 24. Zaraz pojawią się skuterki na dostawy i ich miłe odgłosy silników. Czy była w ogóle zgoda wspólnoty na takie godz. otwarcia? Sam głosowałem przeciwko ogródkowi.
pozdrawiam
tr
Ja jestem za knajpka jak i stolikami na zewnątrz. Jeśli komuś przeszkadza hałas to proszę zamknąć okna - będzie ciszej. To jest miasto więc tego typu knajpki są jak najbardziej na miejscu. A argumenty zwiazane z dziecmi z to juz żałosne załatwianie wszystkiego tymi samymi metodami. Nic nie można bo są dzieci, trzeba było zamieszkać w domku za miastem jeśli tak bardzo dbacie o swoje dzieci.
Czy Zarząd Wspólnoty planuje podjąć działania w sprawie nielegalanego ogródka piwnego???
Szanowny Panie LOKAL308
Pisał Pan:
"Pragnę poinformować iż pojęcie "ogródek piwny" nigdy nie padł z moich ust i taka formuła ogródka mnie nie interesuje.
Pomysł polega na stworzeniu miejsca z kilkoma stolikami, okraszonego zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień."
A co ja widzę,
Reklamy piwa na parasolkach i na rogu budynku, przypatrzyłem się dobrze ale okrasa drzewkowa i krzaczkowa jeszcze nie zakiełkowała i nie bardzo wiem gdzie miałaby niby kiełkować. To taka drobna uwaga do Pańskich wiarygodnych słów.
Jestem przeciw temu co Pan tu chce zorganizować a raczej już zorganizował. Proszę nie mylić, nie jestem przeciw Panu, nie mam nic naprzeciw temu co Pan chce stworzyć pod hasłem Chata Polska. Powinien Pan jednak zrozumieć, że to nie jest budynek biurowy gdzie o 18.00 wszyscy wychodzą i co tam się będzie działo wieczorami nikogo nie interesuje. Jest to miejsce gdzie wszyscy wracają aby odpocząć, posiedzieć w mieszkaniu przy otwartych oknach także z dzieciakami (uwaga dla SDSW ) ale w spokoju, a Pan LOKAL308 nam to uniemożliwia.
Na wszystko jest określone miejsce, przynajmniej powinno być.
Nie podoba mi się także, sposób w jaki Pan robi to co robi. Pierwsze powiesił Pan swoje reklamy na elewacjach bez wcześniejszego zapytania kogokolwiek o zgodę. Teraz rozwinął Pan swój przepiękny ogródek z tego co wiem bez zgody czyli zatwierdzenia uchwały. Jaki będzie następny krok?
Na koniec jeszcze raz się powtórzę, jestem PRZECIW i proszę tych co cenią sobie spokój o glosowanie przeciw.
Szanowni sąsiedzi.
Z zainteresowaniem śledzę ten wątek i czegoś tu nie rozumiem.
Nie chcę w żaden sposób bronić Pana z lokalu 308, ale byłem na ostatnim spotkaniu Wspólnoty i z tego co zauważyłem, jako dodatkowy punkt porządku spotkania zostało uwzględnione głosowanie nad zgodą na powstanie kontrowersyjnego "ogródka piwnego".
Pod rozwagę były brane 2 następujące koncepcje:
1) głosowanie nad uzależnieniem pozwolenia na ogródek od decyzji mieszkańców 1 i 2 klatki,
2) głosowanie nad czasową (tj. z tego co pamiętam półroczną) zgodą na powstanie tego ogródka.
Zgodnie z ustaleniami zdecydowano, że głosowanie będzie dotyczyło drugiej z ww. koncepcji.
Nie znam wyników głosowania (ponieważ nikt z zarządu nie pofatygował się zamieścić wyników głosowania w zakresie jakiejkolwiek z uchwał), ale wydaje mi się, że kwestia ta została już rozstrzygnięta podczas wspomnianego zebrania Wspólnoty.
Nie rozumiem zatem apelów kierowanych przez niektórych sąsiadów, aby głosować przeciw powstaniu ogródka, albowiem wydaje mi się, że postulaty te są spóźnione.
Powstaje zatem pytanie, czy właściciel lokalu 308 decydując o powstaniu ogródka, opierał się na pozytywnej decyzji wyrażonej przez większość mieszkańców uczestniczących w spotkaniu Wspólnoty (a tym samym działał w sposób uprawniony na podstawie przyjętej uchwały), czy wręcz przeciwnie, bez względu na wolę mieszkańców w tym zakresie postanowił jednostronnie umożliwić nam spożycie posiłku na "świeżym" (Ryżowym) powietrzu.
Jeśli moje przeświadczenie jest błędne bardzo proszę o informację na temat rzeczywistych okoliczności faktycznych tej sprawy.
Pozdrawiam
Pani/Panie Dempsey
Problem polega na tym, że ze względu na ilość osób, które pozostały podczas spotkania do późnych godzin, nie wszyscy mieli okazje, aby złożyć swój podpis pod uchwałą. Do dzisiaj jeszcze praktycznie nie została przyjęta bądź odrzucona uchwała nr 19. Zarząd w trybie indywidualnego zbierania podpisów uzupełnia opinie tych, którzy tego nie zrobili na spotkaniu.
Uchwała jest w trakcie głosowania - taki był przynajmniej status uchwały na dzień 21.04.2010r.
Czyli nie wiemy czy będzie nasza zgoda na ogródek, czy też jej nie będzie. Pan z Lokalu 308 postanowił jednak nie czekać na wyrażenie naszej opinii i sam zadecydował o otwarciu ogródka.
Było to w ogóle poddane pod głosowanie?!
W moje ręce nic nie trafiło.
Właściciel tego jakże innowacyjnego pomysłu biznesowego woli widocznie taktykę "cichcem byle do przodu"
Jasne! to były dopiero rzeczowe argumenty.
Apelowałbym jednak o więcej solidarności.
Jasne! to były dopiero rzeczowe argumenty.
Apelowałbym jednak o więcej solidarności.
Proszę Państwa,
Informuję, że zagłosuję za udzieleniem zgody na ogródek piwny, niezależnie od tego do jakich szumnych wartości (vide solidarność) jeszcze się tutaj Państwo odwołają. Niestety zupełnie nie przemawiają do mnie Państwa argumenty, bo miałam okazję stołować się w Polskiej Chacie i wyrobiłam sobie już własne zdanie na temat tego lokalu – przywoływanie argumentów o pijaństwie, nocnych awanturach i hałasie (łopot parasoli sic!) to nic innego jak zwykła demagogia.
A tak swoją drogą nie mogę się nadziwić, że osoby, które tak cenią spokój i ciszę zdecydowały się zakupić mieszkanie w bloku, gdzie mieszka kilkaset osób, w jednej z najgłośniejszych dzielnic Wawy, na dodatek w niedalekiej okolicy Ryżowej, która jest jedną z ważniejszych tras przejazdu samochodów w Ursusie… Przecież za te same pieniądze, które Państwo zainwestowali w zakup mieszkania, można było kupić działkę 20 km od Wawy, gdzie tego typu problemy w ogóle nie istnieją.
zakładam, że jest pewna korelacja między miejscem zamieszkania (tj. blok A, B lub C) a poparciem (bądź nie) dla "projektu".
Proszę Państwa,
Informuję, że zagłosuję za udzieleniem zgody na ogródek piwny, niezależnie od tego do jakich szumnych wartości (vide solidarność) jeszcze się tutaj Państwo odwołają. Niestety zupełnie nie przemawiają do mnie Państwa argumenty, bo miałam okazję stołować się w Polskiej Chacie i wyrobiłam sobie już własne zdanie na temat tego lokalu – przywoływanie argumentów o pijaństwie, nocnych awanturach i hałasie (łopot parasoli sic!) to nic innego jak zwykła demagogia.
A tak swoją drogą nie mogę się nadziwić, że osoby, które tak cenią spokój i ciszę zdecydowały się zakupić mieszkanie w bloku, gdzie mieszka kilkaset osób, w jednej z najgłośniejszych dzielnic Wawy, na dodatek w niedalekiej okolicy Ryżowej, która jest jedną z ważniejszych tras przejazdu samochodów w Ursusie… Przecież za te same pieniądze, które Państwo zainwestowali w zakup mieszkania, można było kupić działkę 20 km od Wawy, gdzie tego typu problemy w ogóle nie istnieją.
Podążając Pani tokiem myślenia możemy dojść do konkluzji, że skoro już mieszkamy w Warszawie, która z natury swej jest głośna, powinniśmy sobie urządzić całonocną dyskotekę...najlepiej na dziedzińcu. W końcu jeśli ktoś już tu mieszka, zamiast na mazurskiej wsi, musi uwielbiać wszelkiego rodzaju hałasy.
Droga Pani, podejrzewam, że gdyby mieszkańcy naszego osiedla mogli sobie pozwolić na dojeżdżanie do pracy 2h, zamiast 30 min w jedną stronę, zamieszkaliby 20 km od Warszawy. A co do obśmiewanej tutaj przez Panią solidarności to dzisiaj kwestia ogródka piwnego Pani pewnie nie dotyczy, ale jutro może pojawić się inna i wtedy będzie Pani (jak mniemam pod innym już nickiem) pisać o tym, żeby się na coś godzić lub nie. Więc jeżeli popiera Pani ogródek to ma Pani do tego pełne prawo, ale proszę podawać rzeczowe argumenty, a nie mówić o tym, że skoro ktoś mieszka w bloku to hałas jest temu nieodłączny więc cóż za różnica, czy większy, czy mniejszy. Przypomnę tylko, że 308 najpierw deklarował, że ogródka nie będzie, a teraz bez uzyskanej jeszcze zgody wystawił parasole...a tym samym świadectwo swojej osobie.
M_M
A co do obśmiewanej tutaj przez Panią solidarności to dzisiaj kwestia ogródka piwnego Pani pewnie nie dotyczy, ale jutro może pojawić się inna i wtedy będzie Pani (jak mniemam pod innym już nickiem) pisać o tym, żeby się na coś godzić lub nie.
Na jakiej podstawie Pan wysuwa wniosek, że będę się posuwać aż do takich mistyfikacji? Niech mi Pan uwierzy, że nie jestem zwolenniczką spiskowych teorii dziejów...
Osobiście uwarzam że Pana z lokalu 308 poniosła fantazja robiąc ten ogródek bez zgody i bez podjęcia stosownej uchwały w tej sprawie.Następną sprawą są parasole które są za duże bo sięgają do okien pierwszego piętra a nie powinny.Mam nadzieje że firma zarządzająca naszą nieruchomością odpowiednio zajmie się sprawą ogródka i parasoli.
Pani Chomska,
ocenia Pani kwestię ogródka piwnego i Chaty Polskiej jedynie z punktu widzenia użytkownika restauracji, a nie mieszkańca lokalu sąsiadującego z nim. Oczywiście, ma Pani do tego prawo, ale, tak naprawdę, to, co Pani pisze, może tylko i wyłącznie przyprawić mieszkańców klatek I i II (podkreślam: mieszkańców, nie sporadycznych użytkowników restauracji) o uczucie rozżalenia na sąsiadow.
Ja przynajmniej mam takie uczucie.
Pomijając kwestie hałasu dochodzące z ogródka, z którymi będą borykali się mieszkańcy najniższych pięter, pojawiają się i inne, chociażby estetyczne (do tej pory widziałam z okna trawnik i, niestety, z każdym dniem coraz większą liczbę samochodów parkujących przed Chatą, która, dzięki naszej wspaniałomyślności, może zaoferować swoim klientom całkiem bogate menu; teraz, zamiast trawnika, widzę z okna jedynie dwa wielkie parasole z napisem "Żywiec", które zajmują powierzchnię kilkunastu m2, a do tego mam świadomość, że szanowny właściciel wystawił je śmiejąc się nam prosto w twarz).
Drodzy Sąsiedzi, kompletnie nie rozumiem postaw niektórych z Was. Pan z Chaty ubiegając się o zgodę na alkohol zadeklarował, iż nigdy nie otworzy ogórdka piwnego. Skłamał. Nie dostał zgody na otwarcie ogródka, otworzył go nielegalnie.
A dla Was, jaki i dla całej Wspólnoty, nie jest to, jak widać, żaden problem...
Zaczynam mieć wątpliwość, czy "Wspólnota" to odpowiednie słowo. Może i to powinniśmy poddać pod głosowanie.
Pani Chomska,
ocenia Pani kwestię ogródka piwnego i Chaty Polskiej jedynie z punktu widzenia użytkownika restauracji, a nie mieszkańca lokalu sąsiadującego z nim. Oczywiście, ma Pani do tego prawo, ale, tak naprawdę, to, co Pani pisze, może tylko i wyłącznie przyprawić mieszkańców klatek I i II (podkreślam: mieszkańców, nie sporadycznych użytkowników restauracji) o uczucie rozżalenia na sąsiadow.
Ja przynajmniej mam takie uczucie.
Pomijając kwestie hałasu dochodzące z ogródka, z którymi będą borykali się mieszkańcy najniższych pięter, pojawiają się i inne, chociażby estetyczne (do tej pory widziałam z okna trawnik i, niestety, z każdym dniem coraz większą liczbę samochodów parkujących przed Chatą, która, dzięki naszej wspaniałomyślności, może zaoferować swoim klientom całkiem bogate menu; teraz, zamiast trawnika, widzę z okna jedynie dwa wielkie parasole z napisem "Żywiec", które zajmują powierzchnię kilkunastu m2, a do tego mam świadomość, że szanowny właściciel wystawił je śmiejąc się nam prosto w twarz).
Drodzy Sąsiedzi, kompletnie nie rozumiem postaw niektórych z Was. Pan z Chaty ubiegając się o zgodę na alkohol zadeklarował, iż nigdy nie otworzy ogórdka piwnego. Skłamał. Nie dostał zgody na otwarcie ogródka, otworzył go nielegalnie.
A dla Was, jaki i dla całej Wspólnoty, nie jest to, jak widać, żaden problem...
Zaczynam mieć wątpliwość, czy "Wspólnota" to odpowiednie słowo. Może i to powinniśmy poddać pod głosowanie.
Panie Tibialis,
jestem w stanie zrozumieć Pana rozżalenie i zgadzam się do co tego, że przedwcześnie zostały rozstawione parasole... Niemniej mam takie poczucie, że w tej dyskusji temu lokalowi przypisywane są niesłusznie winy, a to z kolei uderza w moją potrzebą obiektywizmu w całej tej sytuacji. Posłużył się Pan argumentem coraz większej liczby samochodów parkujących przed Chatą. Faktycznie, samochodów przed Chatą przybyło i to znacząco, jakkolwiek nie znikają one do godzin porannych, co pozwala mi przypuszczać, że ich przyrost wynika raczej z niewystarczającej ilości miejsc postojowych dla sąsiadującego ebejotu.
Co do Pana odczuć co do definicji słowa Wspólnota, nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy jej członkowie muszą mieć identyczne opinie na każdy temat. Proszę mi wierzyć, że niektóre z decyzji przegłosowanych przez naszą Wspólnotę osobiście uważam za absurdalne, ale mimo tego stosuję się do nich, bo taka była wola większości.
W mojej argumentacji odnoszę się do stanu faktycznego, a nie do stereotypów i paniki, której tak łatwo jest ulec podczas niekontrolowanej wymiany opinii na anonimowym forum.
Moim zdaniem, w wątku tym pojawiło się zbyt dużo emocji i trochę za mało racjonalnego podejścia do tematu i ewentualnych zagrożeń.
Droga Sąsiadko,
Odnośnie "stereotypów i paniki" oraz zbyt dużej ilości emocji i "racjonalnego podejścia" - łatwo Pani formułować tego rodzaju myśli, bo mieszka Pani z daleka od restauracji. Pani niesłuszną opinię w tym temacie kładę na karb czystej niewiedzy. Pozwoli Pani, że nakreślę bliżej sytuację, która dzieje się pod moim oknem i jeszcze wielu innych sąsiadów. Może to przekona Panią, że to nie kwestia paniki i niekontrolowanych emocji, a tym samym do wstawienia się za nami i poparcia naszych protestów.
Sytuacja wygląda następująco: odrobina zieleni pod moim balkonem została przykryta wielkimi żywcowymi białymi parasolami. Wczoraj podczas silnego wiatru parasole tak trzepotały, że ciężko było usnąć - mimo zamkniętych okien. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, co będzie latem, kiedy okna w nocy są otwarte. Sąsiadom z pierwszych pięter parasole sięgają powyżej linii podłogi na balkonie - widok żaden, bo jedynie widać biały brudny parasol i błoto zaraz obok. Podobnie u mieszkańców wyższych pięter. Przypominam, co Pan z lokalu 308 pisał w tej sprawie - o miłym miejscu okraszonym zielenią. Jeżeli tak wygląda 'okraszenie' zielenią, to mówię stanowcze 'nie'. O jakiej zieleni on w ogóle mówił? Póki co, z jego perspektywy jest miło, a z naszej nie. Wspólnota udzieliła mu kredytu zaufania, jak widzimy, na wyrost. Pan z lokalu 308 jest niesłowny i zachował się skandalicznie nie czekając na naszą decyzję. Nasz protest to nie kwestia ukarania właściciela lokalu, zrobienia mu na złość, tylko dbania o nas samych. Proszę, by jeszcze raz Pani zechciała rozważyć tę sprawę. Mam nadzieję, że jednak da się Pani przekonać i zagłosuje przeciwko ogródkowi piwnemu. Nikt nie chce mieć brudnego parasola pod nosem zasłaniającego wszystko, ani wysłuchiwać brzęku talerzy i rozmów w letnie popołudnie. Nie mówiąc już o aromatach swojskiej kuchni.
Pozdrawiam serdecznie i apeluję do wszystkich Mieszkańców naszego osiedla o wsparcie nas (mieszkańców klatek I i II) w tej palącej kwestii.
Pani Chomska, naprawdę uważa Pani, iż przypisujemy panu z Lokalu 308 "niesłuszne winy" w sytuacji, w której oszukuje nas wizją braku ogródka piwnego tylko po to, żeby otrzymać zgodę na sprzedaż alkoholu? Czy "niesłuszną winą" jest NIELEGALNE, a nie przedwczesne (jak się Pani wyraziła) rozstawienie parasoli?
Jeśli chodzi o parkujące samochody, to, proszę mi wierzyć, mam okazję obserwować z balkonu ilość osób, która opuszczając auto, podąża do Chaty. Jest spora. Nie do przeoczenia (a raczej przesłyszenia) są także samochody dostawcze, w tym samochód Żywca, pojawiający się przed restauracją.
Kiedy powstawało osiedle Ebejotu, miałam nadzieję, że pas terenu pomiędzy naszymi osiedlami być może zostanie kiedyś przeznaczony pod zieleń i pieszy ciąg komunikacyjny. Teraz widzę, że coraz większe jest prawdopodobieństwo utworzenia tam parkingu dla gości Chaty. Na pewno będzie to w interesie pana z Lokalu 308, który tak życzliwie jest wspierany przez mieszkańców Platanów z klatek innych niż I i II.
Patrząc na to, co dzieje się z tematem ogródka piwnego, mam smutne wrażenie, że na naszym osiedlu żadnej "mniejszościowej" grupie walczącej w obronie własnych interesów nie uda się pozyskać poparcia większości mieszkańców osiedla, których bezpośrednio nie dotknie dany problem. I to właśnie miałam na myśli zastanawiając się nad sensem określania się mianem "wspólnoty".
Dziękuję wszystkim, którzy okazali lojalność wobec mieszkańców klatek I i II. Spoglądając z góry na 2 ogromne parasole Żywca, które zdominowały nasz widok z okien, chce mi się westchnąć wobec takiej postawy: bezcenna.
Apel na tym forum chyba niewiele da, proszę zauważyć, że jest nas tutaj garstka. Chyba lepiej byłoby po prostu przejść się po mieszkaniach, o ile Pan z Chaty Polskiej już tego nie zrobił, bo albo ma dobrego prawnika, albo już większość przekonał i rozwinął interes.
Parasole na noc powinny być składane i związywane, wtedy nie budziłyby w nocy podczas wiatru. Ale może której nocy wyjdzie wichura i zniszczy temu Panu parasol, to może wówczas to zrozumie.
Zastanawia mnie jak wygląda kwiestia reklamy na tych parasolach, skoro stoją one na terenie wspólnoty, to ona powinna pobierać za to wynagrodzenie, czy tak jest??
Ja jestem przeciw temu piwnemu ogródkowi, żeby nie było Nie w tym miejscu. A zwolenników pragnę zapytać co jest takiego przyjemnego w siedzeniu w pobliżu zakurzonej, hałaśliwej i ruchliwej ulicy?
To już lepszym miejscem są ogródki przy CH Skorosze.
na balkonie nad parasolami właśnie pojawiło się ogłoszenie " sprzedam bezpośrednio ". Jeśli Ktoś zamierza sprzedać z powodu ogródka to może jednak " zwolennicy " tegoż ogródka zrewidują swoje poglądy?
Jeśli byłbym nad w/w parasolami raczej bym wywiesił ostrzeżenie o spadających kwiatkach, doniczkach, niechcący wylał trochę wody... trudno wg. mnie inne argumenty przed końcem głosowania zostały wyczerpane.
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr
Parasole powinny być zmniejszone, zawiązywane na noc i po kłopocie. Nie rozumiem osób, które czepiają się lokalu 308, że obiecywał brak ogródka. Czemu nie czepiają się ""Nowego Zarządu"", który wszem i wobec ogłaszał, że nie będzie pobierał żadnego wynagrodzenia a jest odwrotnie[list]?.Czemu nikt nie czepia się pizzerii gdzie również będzie alkohol i możliwości burd, hałasów i orgii[center]?.Rozumiem flustracje mieszkańców nabraniem się na fuszerkę Marvipolu + pięknym budynkiem Ebejotu za rogiem ale bez przesady.Zamiast zająć się prawdziwym problemem wjazdu do garażu, gdzie kwestia wypadku to kwestia czasu zajmujecie się bzdetami z białym kotkiem na czele.Czekam na rozstrzelanie w pierwszej kolejności przez właściciela "Pomodoro" ( mieszka i dużo może na Platanach:) na Dzieci Warszawy gdzie konkurencja w postaci "Chaty" przyniosła mu dużą stratę zysku
nie krytykują zarządu bo się ludzie już nie chcą kłócić z klakierami ślepo popierającymi pracę tegoż i zaszczuwającymi niewybrednymi tekstami każdego kto odważy się skrytykować wielmożny Zarząd. czas leci, wiosna już się kończy , ekspertyzy jak nie było tak nie ma.
łatwiej się doczepić do parasoli,że stoją bez zgody.... mimo że pewnie brak zgody wynika raczej z braku działań zarzadu w zbieraniu podpisow i braku mediacji między wspólnotą a przedsiębiorstwem (PODSTAWOWA ROLA ZARZĄDU ZAPISANA W USTAWIE) aniżeli ze złej woli restauracji.choć troszke rozumiem sprzeciw - Pan z 308 nie mówił o ogródku piwnym, ale jak z drugiej strony można nazwać ogródek ze wszech stron otoczony reklamą piwa? niuans... ale może to ta kropla dziegciu?
ad. parasole - znajdują się pod moim oknem bezpośrednio ale dopóki nie będzie mi to przeszkadzać akustycznie - nie zamierzam nikomu zabierać możliwości zarobku.
Patrząc na to, co dzieje się z tematem ogródka piwnego, mam smutne wrażenie, że na naszym osiedlu żadnej "mniejszościowej" grupie walczącej w obronie własnych interesów nie uda się pozyskać poparcia większości mieszkańców osiedla, których bezpośrednio nie dotknie dany problem. I to właśnie miałam na myśli zastanawiając się nad sensem określania się mianem "wspólnoty".
Pani Tibialis, bardzo chętnie poprę wszelkie inicjatywy mniejszościowe, które będą miały wartość dodaną dla naszego osiedla i będą miały racjonalne uzasadnienie. Do chwili obecnej jednak argumenty Państwa mnie nie przekonują a niektóre nawet przerażają swoim poziomem (propozycje TR odnośnie "ostrzeżeń" dot. spadających kwiatków, lejącej wody się, itd.,).
Pani Tibialis, bardzo chętnie poprę wszelkie inicjatywy mniejszościowe, które będą miały wartość dodaną dla naszego osiedla i będą miały racjonalne uzasadnienie. Do chwili obecnej jednak argumenty Państwa mnie nie przekonują
Syty głodnego nie zrozumie
łatwiej się doczepić do parasoli,że stoją bez zgody.... mimo że pewnie brak zgody wynika raczej z impertynencji zarzadu w zbieraniu podpisow i braku mediacji między wspólnotą a przedsiębiorstwem (PODSTAWOWA ROLA ZARZĄDU ZAPISANA W USTAWIE) aniżeli ze złej woli restauracji.
za słownikiem
impertynencja - niestosowne, bezczelne, obraźliwe zachowanie się wobec kogoś
Z Pana słów rozumiem, że w trakcie zbierania podpisów został Pan obrażony przez Zarząd i to wpływa na brak zgody na ogródek piwny. Na koniec dodam, że pewnie się Pan czuje urażony moim postem - cóż, ma Pan do tego pełne prawo i nawet nie musi Pan odpowiadać.
impertynencja - niestosowne, bezczelne, obraźliwe zachowanie się wobec kogoś
Z Pana słów rozumiem, że w trakcie zbierania podpisów został Pan obrażony przez Zarząd i to wpływa na brak zgody na ogródek piwny. Na koniec dodam, że pewnie się Pan czuje urażony moim postem - cóż, ma Pan do tego pełne prawo i nawet nie musi Pan odpowiadać.
no brawo!!!!!
wreszcie się Pani udało:) gratuluję, naprawdę...
przyznaję: użyłem zbyt mocnego słowa.za co oficjalnie przepraszam po prostu kajam się jeśli czyjaś duma i honor została tym strasznym słowem urażona.
z drugiej strony dziwię się skąd taka u Pani determinacja żeby torpedować każdą moją wypowiedź. od pierwszego postu na tym forum bezpardonowo mnie pani atakuje (słowo które Pani przytoczyła dotyczy się jak najbardziej Pańskich wypowiedzi - porad o psychologu, okuliście itp). to jakis absurd. to zupelnie bezsensowne i bezkonstruktywne. nie po to jest forum zeby sie obrzucac blotem. sama pani pisze ze obrzuca ktos zarzad blotem a w odpowiedzi pisze pani o innych wyssane z palca bzdury. to niepoważne. rozumiem ze jestesmy wspolnotą osiedlową ale nie podwórkową.
Mam swoje podstawy zeby nie zgadzać się z zarządem. uważam że pierwsze uchwały zostały przyjęte z naruszeniem prawa własności i mnam na to sawój pogląd i mam do tego prawo. jak pani tak kocha tych ludzi i popiera ich działania to prosze sie ograniczyc do pochwalnych wypowiedzi i nie atakowac tych co maja jakies watpliwosci.
Wróćmy do tematu: kiedy będzie ekspertyza czy ktoś wie???
no brawo!!!!!
wreszcie się Pani udało:) gratuluję, naprawdę...
przyznaję: użyłem zbyt mocnego słowa.za co oficjalnie przepraszam po prostu kajam się jeśli czyjaś duma i honor została tym strasznym słowem urażona.
Yes, yes yes
z drugiej strony dziwię się skąd taka u Pani determinacja żeby torpedować każdą moją wypowiedź. od pierwszego postu na tym forum bezpardonowo mnie pani atakuje
Rzeczywiście proponuję Panu b13 nie zwracać uwagi na użytkownika kddiabel, po prostu szkoda czasu, bo jej/jego wszystkie posty niewiele wnoszą na forum wspólnoty poza atakami w kierunku Pana osoby.
Ja mam codziennie "ogródek piwny" na moim tarasie. Puszki po piwie, pety...
przyjrzałem się informacji na drzwiach wejściowych - mają do 22.00
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr[/quote]
przyjrzałem się informacji na drzwiach wejściowych - mają do 22.00
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr [/quote]
Pizzeria jest otwarta do 24 chyba pt-sob, w pozostałe dni do 22. Osobiście, pizzeria mi odpowiada, od czasu uruchomienia systematycznie zamawiam tam pizze, póki spożycie bez skutków ubocznych. Mieszkam od strony gdzie jest wjazd do garażu, więc generalnie nic mi nie przeszkadza. Swoją drogą, czy jak odbieram pizze o 23:00 osobiście to też muszę informować o tym zarząd ?( to trochę śmieszne stwierdzenie - rozumiem, wypowiedziane celowo). Co ma zarząd do godzin otwarcia pizzerii. Niech sobie będzie czynna 24/7 w dostawie, ale dla gości niech będzie czynna do 22:00 i ta wersja godzin wydaje mi się sensowna, zarząd mógłby podejmować jakieś działania ale chyba nie w tak ograniczonym kontekście, takie jest moje zdanie w tej sprawie.
Generalnie, przychylam się zawsze solidarnie do zdania sąsiadów, dla których może być uciążliwa godzina 24 pizzerii, ogródek piwny czy inna "chata".
Pozdrawiam
Panie lokal 308,
jesli dla Pana lawki opatrzone plotem z napisem zywiec i wielkimi parasolami z reklama tego piwa
oraz smiejace sie do poznych godzin wieczpornych grupy rozbawionych alkoholem ludzi
to nie jest ogrodek piwny, to
co to wg pana jest?
Drogi sąsiedzie proszę dzwonić pod 112 i zgłaszać zakłócanie ciszy nocnej
jakie działania podejmowane są w celu likwidacji ogrodka piwnego?
z tego co widze lokal 308 nie otrzymal pozwolenia na jego uruchomienie od wspolnoty.
co Państwo zamierzacie z tym robić?
wydaje mi sie ze zyjemy w tzw. panstwie prawa i zarzad ma obowiazek zrobić wszystko zeby decyzje wspolnoty wprowadzić w zycie.
a moze sie myle i ja tez moge robić co chce?? zapewniam ze pomyslow mam pare (rowniez na urudnienie zycia lokalowi 308).
tymczasem dzis po raz drugi slucham rechotów klienteli lokalu 308.
mamy nie wiecej ni 20 stopni. nie wyobrazam sobie jak bedzie wygladalo to w weekendy w cieple letnie dni.
twierdzenie ze mam wzywac straz miejska lub policje jest w tej sytuacji smieszne. placz dziecka lub głosne rozmowy trudno podciagnac pod zaklucanie porzadku. powstaje również pytanie czy nasza ochrona ma obowiazek interweniowac w przypadku smiechu klientów lokalu 308?
Droga Sasiadko apel o dzwonienie na 112 to jest propozycja co mozna zrobic. Ochrona ma obowiazek zaiterweniowac jesli bedzie tam glosno po godzinie 22.00. Ja sama wielokrotnie zwracalam sie do administratora o interwencje w sprawe tego ogrodka piwnego (bo jak inaczej mozna nazwac miejsce ktore z kazdej strony jest obwieszone logiem piwa Zywiec).
Pomysl z utrudnianiem zycia wlascicielowi lokalu 308 jest bardzo dobry poniewaz ten pan utrudnia zycie nam. Kiedy potrzebowal naszej zgody to byl cudowny a jak tylko osiagnal co zamierzal to nie wywiazal sie z zadnej zlozonej mieszkancom obietnicy...
Przyznaję, że zaczynam się czuć jak Józef K. Głosujemy nad uchwałą w sprawie zgody na otwarcie ogródka piwnego przez lokal 308, głosowanie trwa w najlepsze, zdecydowana większość mieszkańców opowiada się przeciw wyrażeniu zgody, a tymczasem przed lokalem 308 zostają wystawione stoliki i parasole, czyli ogródek zaczyna funkcjonować pełną parą.
Dzwoniąc do Atrium 21 dowiaduję się, że to, nad czym obecnie głosujemy, dotyczy de facto nie zgody na otwarcie ogródka, ale zgody na wybrukowanie trawnika przez lokalem 308. Bo - wg interpretacji stosownej instytucji (jakiej, nie udało mi się w Atrium dowiedzieć), lokal 308 otrzymał prawo do sprzedaży alkoholu na zewnątrz lokalu (czyli tym samym zgodę na otwarcie ogródka) wraz z chwilą otrzymania zgody na sprzedaż alkoholu w lokalu.
Czy ktoś coś z tego rozumie???
Czy ktoś coś z tego rozumie???
Owszem, ja to rozumiem.
Knajpiarz jest właścicielem lokalu. Wraz z lokalem dostał kawał trawy - i na tej trawie może sobie robić co chce, a ponieważ dostał od dzielnicy bonus, że może wynosić browar na zewnątrz, to może też tam poić ludzi. I nic ci do tego. Żadna policja i straż miejska nie może mu kazać zwinąć tych stolików i parasoli.
Wspólnota, jak się zorientowała o co chodzi, to chciała mu uwalić chociaż ten ogródek przez zablokowanie zmiany urządzenia i przeznaczenia zielonego - no bo kostka, to zmiana i to taka raczej trwała. Wspólnota jednak nie przewidziała, że to stary zawodnik i dobrze wie jak się załatwia takie interesy - została zaatakowana z flanki wystawieniem parasoli. To i tak jeszcze nie jest ostateczny cios. Knajpiarz jest bardzo cwany i zaraz się zorientuje, co zrobić, żeby stoliki się nie kiwały, a trwałej zmiany na gruncie nie było. Wtedy zmieści się tam spokojnie sześć stolików. I co mu wtedy zrobimy? Nic.
Facet przysięgał, że nie będzie ogródka. I co z tego? Nic.
Przysięgał, że na Dzieci Warszawy noszą go na rękach - taki jest cichy i spokojny. I co z tego? Też nic.
Jedyne, co można zrobić, to we własnym zakresie podejmować odpowiedzialne decyzje ekonomiczne. Jeśli ci państwo, którzy nie kochają tego rozwiązania nie będą się tam także stołować, to może ten pan to odczuje. Ale niekoniecznie. Jak mówię - facet jest bardzo cwany. Jak będzie trzeba to uruchomi darmowego busa po Ursusie do knajpy.
Reasumując - wspólnota niewiele może zrobić T E R A Z. Ale czas szybko płynie, za jakiś czas pan może się sam zacwaniakować.
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
B I N G O ! ! !
Kolejny raz pojawia się stwierdzenie, że właściciel przecież OBIECAŁ, że nie zrobi ogródka. Mam wrażenie, że jestem co nawyżej w przedszkolu... Proszę wybaczyć, ale jeśli ktoś wyraża zgodę na sprzedaż alkoholu, bo właściciel przecież obiecał, że ogródka nigdy nie będzie, to trudno to nawet skomentować.
A żeby sąsiadom mieszkającym od strony jakże pięknych parasoli nie było tak smutno to dodam, że od strony sklepu spożywczego, od piątku mamy w cudownym dużym białym samochodzie agregator prądotwórczy, bo właściciele owego sklepu nie zapłacili za prąd. Agregatro buczy całe dnie i całe noce, wydzielając przy tym śmierdzące i trujące spaliny, które uniemożliwają otworzenie okna nawet na 5 minut.
I ma tak sobie stać dopóki właściciele nie ureguluja rachunku...
żyjemy wszak w dzikim kraju.
Być może właściciel sklepu się odkuje, w końcu wprowadził do asortymentu alkohol...
A póki co nie można zaangażować służb miejskich?
Straż miejska nie przyjedzie, bo to teren prywatny. Administrator obiecał, że dzisiaj przywiezie regulamin ochronie, bo bezprawnie ten samochód w ogóle wpuściła. To w końcu parking dla niepełnosprawnych...
Kolejny raz pojawia się stwierdzenie, że właściciel przecież OBIECAŁ, że nie zrobi ogródka. Mam wrażenie, że jestem co nawyżej w przedszkolu... Proszę wybaczyć, ale jeśli ktoś wyraża zgodę na sprzedaż alkoholu, bo właściciel przecież obiecał, że ogródka nigdy nie będzie, to trudno to nawet skomentować
Droga Sąsiadko,
Dla mnie to też sprawa oczywista, dlatego ja zgody na sprzedaż alkoholu w tym lokalu (jak zresztą i w pozostałych) nie wyraziłam.
Sprawa, o której tutaj mówimy, dotyczy już teraz zwykłej ludzkiej przyzwoitości, której - jak pokazuje cała ta sytuacja - panu z lokalu 308 po prostu brakuje. Wszyscy pamiętamy jego płomienne wystąpienia, gdy przychodził do naszych mieszkań. Teraz widzimy, że uczciwość jest cechą zupełnie mu obcą. Warto o tym pamiętać przy następnych głosowaniach.
Co do agregatora - proszę mi wierzyć, ale nie poprawia mi to samopoczucia. Wolałabym, żeby nie miała Pani tego wozu pod swoim oknem tak samo, jak wolałabym nie mieć tych beznadziejnych parasoli pod swoim.
Pozdrawiam serdecznie!
dlatego uważam, że przed kolejnym pozwoleniem na alkohol powinno się naświetlić całą sytuację na piśmie i włożyć wszystkim mieszkańcom np. do skrzynek. na forum jest nas garstka, a pan w rzeczy samej gdy prosił o zgodę był wręcz przesłodki, i niestety podejrzewam, że tym razem efekt jego starań może być taki sam. bo z tego co pamiętam pukał osobiście od drzwi do drzwi.
mnie ten ogródek aż tak bardzo nie przeszkadza, bo tak jak pisałam mieszkam z drugiej strony, ale skoro ktoś w tak bezczelny sposób oszukuje, to mojej zgody na pewno nie dostanie.
dla zasady.
witam,
sprawa z ciężarówką z agregatorem prądotwórczym nie jest łatwa. Po mojej interwencji u zarządcy ciężarówka został przestawiona na parking ogólny. Problem gorszy to, że przez kabel przebity w naszej elewacji jest zalewany garaż! Woda po tym przewodzie weszła w ściany budynku ( kabel poniżej poziomu gruntu ) i leje się w garażu.
Proszę Zarząd o zdecydowaną reakcję. Dziwię się, że do tej pory Zarząd nie zajął się problemem. 2 osoby z Zarządu ciągle przejeżdżają pod wodospadem w garażu ......
tr
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
Alkohol alkoholem ale jak na razie to ciężko jest tam coś zjeść. Jakiś czas temu nie mieli tam za wiele do wyboru, nie mówiąc o zwykłym chlebie. Trzeba było iść i kupić chleb w naszych delikatesach Jak tak dalej tam będzie to winszuję biznesu.
Może nie mają kucharza, a restauracja matka bardzo blisko.
witam,
sprawa z ciężarówką z agregatorem prądotwórczym nie jest łatwa. Po mojej interwencji u zarządcy ciężarówka został przestawiona na parking ogólny. Problem gorszy to, że przez kabel przebity w naszej elewacji jest zalewany garaż! Woda po tym przewodzie weszła w ściany budynku ( kabel poniżej poziomu gruntu ) i leje się w garażu.
Proszę Zarząd o zdecydowaną reakcję. Dziwię się, że do tej pory Zarząd nie zajął się problemem. 2 osoby z Zarządu ciągle przejeżdżają pod wodospadem w garażu ......
tr
Sprawa jest w toku, jeśli zdecydowana reakcja to np: odcięcie kabla to niestety nie możemy tego zrobić. Nie możemy naruszać czyjejś własności. Robimy natomiast to co przewiduje prawo czyli:
- wysłaliśmy 19.05.2010 pismo do policji informujące o całym zdarzeniu i ewentualnych zagrożeniach,
- kontaktowaliśmy się z Nadzorem Budowlanym - niestety telefoniczna rozmowa nie przyniosła satysfakcjonującego rozwiązania, ale będzie wysłane pismo,
- również kontakt z zakładem energetycznym nie dał nam wiele
- na podstawie pisma od Marvipolu z 17.05.2010 wezwaliśmy najemcę lokalu do usunięcia przewodu oraz naprawy elewacji na warunkach przedstawionych przez Marvipol, chodzi o kwestię zachowania gwarancji
- jesteśmy w kontakcie z właścicielem lokalu, który sam ma problemy z najemcą - stąd odłączone liczniki
Pozdrawiam
Daniel Piątek
odcięcie kabla to niestety nie możemy tego zrobić. Nie możemy naruszać czyjejś własności.
co dla Pana jest ważniejsze? Nasza elewacja czy kabel?
Panie sąsiedzie b13, mogę Pana zapewnić, że zarząd robi, myślę, wszystko co w jego mocy w sprawie dostawy tego prądu do sklepu przy pomocy agregatu. Ponadto niech Pan nie insynuuje głupot za przeproszeniem, jak może dla zarządu być ważniejszy kabel od elewacji budynku.
Ja ze swojej strony, byłem na czwartkowym dużyrze, wypytałem co i jak, myślę że to max co robi zarząd w tej sprawie, aby być zgodnym z prawem. Po drugie, domniemam, że Właściciel sklepu (nie lokalu), który wynajął ten wóz ma prawdopodobnie problem z zapłatą za usługę dostawy prądu przy pomocy agregatu, proszę być cierpliwym, myślę, że firma niebawem powinna upomnieć się o swoje i wówczas już nie będzie dla właściciela tłumaczeń.
Przypadkiem poznałem jednego z "przedstawicieli" tej firmy dostarczającej prąd i powiem tak, ja bym tym osobom w drogę nie wchodził i proszę nie pytać dlaczego.
Pozdrawiam
adams: jeżeli naszą ściane ktoś niszczy robiąc tam dziurę i Pan Daniel pisze że tej dziury nie załata bo nie chce niszczyć kabla ktory obcy w naszą ścianę wstawił , to moje pytanie ani nie jest głupie . Nawet jest bardzo logiczne, Panie Adams. Swoją droga wypisuje Pan tu także dziwne rzeczy nie śmiałem ich nazywać głupotami i tego oczekujkę też od Pana.
woda leje sie do garażu, wszyscy będziemy płacić za remont i osuszanie, bo właściciel sklepu na pewno tego nie zrobi. jestem zwolennikiem skutecznego rozwiązania które powstrzyma dewastację elewacji w pierwszej kolejności.
a co do sugestii odnosnie wlasciciela agregatu to nie za bardzo rozumiem
nie lękajcie się!
ps. liczę na odpowiedź na postawione pytania.
Ad. 5
Wkroczenie na ścieżkę cywilną wymaga czasochłonnych przygotowań i nie da się - zwłaszcza w obecnie funkcjonującym systemie - załatwić takiej sprawy w ciągu tygodnia.
Mam nadzieję, że Zarząd nie będzie reagował na Pana apele dotyczące przecinania kabla. Proszę mieć świadomość, że odcięcie kabla będzie wykroczeniem a mówiąc szczerze nie chciałabym pokrywać z własnego czynszu kosztów takich pomysłów.
Dzień dobry wszystckim,
zwłaszcza, że te koszty byłyby znacznie powiększone o zawartość zamrażarek w sklepie.
Proszę Pana nawet jak wpisuje tu głupoty, mam na tym względzie racjonalne i optymalne zrealizowanie jakiegoś celu, nie politykowanie i szukanie winnych lub niedociągnięć. Rozumiem, że moja wypowiedź odnośnie pisania głupot, w Pańskiej ocenie jest nieco daleko idąca - rozumiem, przyjmuje do wiadomości.
Mam prośbę, żeby już nie dyskutować o tym, Pana punkt widzenia pozostaje niezmienny myślę, mój również.
Pozdrawiam
mam takie skojarzenie - Alfred Hitchcock jest/był znany jako mistrz suspence'u, tak pan, co już nieraz udowadniał publicznie, nadaje się na mistrza nonsensu.
zniszczenie kabla ma powstrzytmać dewastację elewacji??
uprzejmie proszę o podtrzymanie bojkotu tego forum, co swojego czasu pan solennie deklarował (też publicznie).
ścieżka cywilna nie oznacza od razu sprawy w sądzie. ścieżka cywilna zaczyna się od wezwania do naprawy tego co się zepsuło ze wskazaniem konsekwencji prawnych grożących za brak reakcji. takie wezwanie powinno zostać wystosowane od razu po powstaniu szkody. informowanie polcji NIC nie da. poinformowanie policji nie ma znaczenia na ścieżce cywilnej.
chomska: od odcinaniu kabla napisał tylko Pan Daniel, to nie był mój pomysł. ja podaję inne rozwiązania.
adams: również proszę Pana moim celem nie jest politykowanie i szukanie winnych tylko szukanie rozwiązań. konstruktywna krytyka temu sluzy.
wuetend: wycofam się jak się wyprowadzę, proszę uważniej czytać moje wypowiedzi może wtedy załapie Pan ich sens.
PS. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
chomska: od odcinaniu kabla napisał tylko Pan Daniel, to nie był mój pomysł. ja podaję inne rozwiązania.
PS. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
Proszę - oto krytyka: Pan Daniel nie pisał o odcinaniu kabla, lecz o nieodcinaniu go.
Zapewne wiele osób których ta sprawa nie dotyczy będzie podchodziła do tego obojętnie, tym bardziej, że ma to być pozwolenie czasowe do października czyli pożyjemy zobaczymy. Tyle tylko, że ta strona osiedla z tym będzie już musiała żyć całe lato.
-maciek-
Chyba już jest przegłosowane z wnioskiem, że pozwolenie na parasolki i imprezownie przed lokalem jest ważne do 31 października 2010.
Drodzy Sąsiedzi,
gdzie w/w ogródek piwny ma powstać?
po pierwsze primo: nie , nie jest jeszcze przegłosowane... powstała uchwała na którą sa oddawane głosy...
po drugie primo: ogródek ma powstać przed lokalem Chaty polskiej... trawnik ma być zamieniony na kostke i tam stanąć kilka stolików z parasolami....
A to bardzo ciekawe... Pan z Chaty Polskiej (właściciel) zapewniał jeszcze przed uzyskaniem zgody na prowadzenie tegoż lokalu, że żadnych ogródków nie będzie. Deklaracje takie składał chodząc od mieszkania do mieszkania przekonując lokatorów do podpisania zgody.
Apeluję do Sąsiadów, by głosowali przeciwko takiemu rozwiązaniu! Lokal i tak będzie uciążliwy, nawet bez tych ogródków, co dopiero z nimi. Poza tym wybór między pasem zieleni a paskudnymi parasolami z logo jakiegoś tam piwska wydaje się być oczywisty. Głosujmy przeciw, niezależnie od położenia naszego mieszkania, jest to nasza wspólna sprawa i powinniśmy wspierać się wzajemnie jako Wspólnota.
Pozdrawiam!
Ja tez nie chce miec zadnego ogrodka piwnego pod oknem. Co ciekawe administrator powiedzial mi niedawno ze nie ma takiej opcji zeby zlikwidowac trawnik ktory jest pod oknami od strony Ebejotu i postawic tam krzeselka restauracji...ale widze ze juz zmienil zdanie.
Najciekawsze jest to ze w momencie kupowania mieszkania od firmy Marvipol zarzekali sie ze nie ma takiej mozeliwosci zeby w bloku byly lokale gastronomiczne i nie musze sie martwic kupnem mieszkania na 1 pietrze...
Drodzy mieszkancy apeluje nie wyrazajcie zgody na ten ogrodek-nikt z was nie chcialby przeciez mieszkac w restauracji!!!
ja apeluję o sprawdzenie zebranych w tej sprawie podpisów. bo co do pozwolenia na alkohol, mam wątpliwości. gdy rozmawiałam z sąsiadami wszyscy byli przeciwni, a pozwolenie jak przyszło co do czego dostały oba lokale... (?)
piwny ogródek w planowanym miejscu to nieporozumienie. tym bardziej kosztem trawnika, których i tak nie mamy za wiele.
ja również jestem przeciwny... dlatego na wczorajszym zebraniu BYŁEM i zagłosowałem PRZECIW....
ogródek piwny pod oknami to gwarancja kłopotów. Wiem coś o tym z autopsji. Zaczyna się od deklaracji, że tylko do godz. 22 - będzie spokój, ewentualnie cicha muzyczka w tle. Potem kończy się na tym, że nagle godziny lokalu w weekendy zmieniają się z 10-22 na 10-24, a do tego są organizowane imprezy okolicznościowe, które trwają "do bólu". Jest hałas, dewastacje okolicy, no i....last but not least....opróżnianie pęcherza gdzie popadnie, czytaj - w każdym nadającym się do tego zakamarku. To przecież takie "naturalne", że jak się komuś "chce" to musi. Reasumując - uważam, że Wspólnota nie powinna wyrazić na to zgody z całą stanowczością. Tym bardziej, że jak ktoś powyżej pisał, właściciel zapewniał, że ogródka nie będzie chciał otwierać. Jak zatem można mu wierzyć, że dotrzyma kolejnych deklaracji?! A co do zieleni, każdy chyba woli oglądać zieloną trawę zamiast zielonego parasola.
Pozdrawiam!
Drodzy Sąsiedzi, w wątku pt. "Lokale handlowo-usługowe" użytkownik Lokal 308, czyli przedstawiciel Chaty Polskiej napisał: "Nie planujemy ogrodka piwnego". A kilka postów niżej dodał: "gwarantuje spelnienie z mojej strony wszystkich zapewnien, ktore sformuowalem publicznie na tym formum".
Proszę użytkownika Lokal 308 o komentarz w tej sprawie. Był Pan bardzo aktywny na forum w momencie ubiegania się o zgodę Wspólnoty na sprzedaż alkoholu w Chacie Polskiej. Mieszkańcy osiedla potraktowali Pańskie słowa poważnie i dali Panu duży kredyt zaufania, dzięki któremu karta menu w Pańskiej restauracji wzbogaciła się o kilka znaczących pozycji.
Co dziś ma Pan do powiedzenia mieszkańcom osiedla???
Również jestem na nie. Lokatorzy z Dzieci Warszawy, gdzie wcześniej mieszkałam cały czas mają problemy z właścicielami chaty polskiej. Nigdy nie była przestrzegana cisza nocna, a libacje alkoholowe odbywały się do późnej nocy. MÓWIĘ STANOWCZE NIE!!!
Witam serdecznie Państwa.
Nie sposób odnieść się do wszystkich postów na tym forum, większości z nich jest zupełnym nieporozumieniem bardzo krzywdząco traktując naszą restaurację.
Pragnę poinformować iż pojęcie "ogródek piwny" nigdy nie padł z moich ust i taka formuła ogródka mnie nie interesuje (nie ja jestem autorem treści uchwały).
Istotnie rozmawiając z niektórymi z Państwa mówiłem iż nie planujemy ogródka piwnego podtrzymuję to.
Pomysł zagospodarowania miejsca przed naszą restauracją, do którego jak Państwo wiecie mamy prawo wyłącznego korzystania wypłynął z ust wielu podkreślam wielu sugestii gości naszej restauracji.
Pomysł polega na stworzeniu miejsca z kilkoma stolikami, okraszonego zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień.
Nie widzę tutaj miejsca na hałas, imprezy, czy opróżnianie pęcherza w każdym zakamarku !.
Jak Państwo wiecie restauracja na Platanach otwarta jest od niespełna dwóch miesięcy czy w ciągu tego czasu były jakieś uwago co do naszej działaności ! Prawdę mówiąc nie znam takich przypadków przeciwnie nasi goście wychodzą od nas zadowoleni.
Szanowni Państwo od kilku lat prowadzimy restaurację na ul.Dzieci Warszawy z ogródkiem i jak dotąd wbrew remu co czytam na forum nie było żadnych ekscesów związanych z naruszaniem spokoju i porządku domowego przez naszą restaurację - ogródek zawsze jest zamykany w godzinach ustalonych przez wspólnotę (22.00) nie znam przypadku aby któryś z mieszkańców miał jakieś skargi w związku z tym.
Pragnę na zakończenie uspokoić wszystkich zaniepokojonych - nie jesteśmy i nie będziemy PUB'em z ogródkiem piwnym.
Pozdrawiam
... napić się chłodnego napoju ...
Hehe, to się nazywa polityczna poprawność
Panie 308, to że pomysł "wypłynął z ust wielu (...) sugestii gości naszej restauracji" diametralnie zmienia postać rzeczy. W końcu Pan mówił, że nie będzie, ale skoro goście chcą to nie ma problemu, czy tak? A jak goście będą chcieli zrobić popijawę do rana to też będzie tylko ich wola, a Pan nie będzie miał z tym nic wspólnego?! Czym, poza semantyką, różni się "miejsca z kilkoma stolikami, okraszone zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień" od ogródka piwnego? W ogródku piwnym też siedzi się przy stoliku i spożywa chłodny napój. Proszę się nie ośmieszać! Skoro nie widzi Pan tutaj "miejsca na hałas, imprezy, czy opróżnianie pęcherza w każdym zakamarku" to mogę jedynie współczuć braku odrobiny wyobraźni. Reasumując, dla mnie jest Pan kolejnym cwaniakiem, który jedno deklaruje, a robi i tak swoje....zmieniając nieco terminologię. A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. Zadowoleni mają być przede wszystkim mieszkańcy, którzy wyrażając zgodę na lokal obdarzyli Pana pewnym zaufaniem, które zostało poważnie nadszarpnięte.
M_M
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
Cytat "A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. " - większość naszych klientów to mieszkańcy osiedla Platany - współczuje jeszcze bardziej.
Może czas przenieść się w nieco bardziej "schludne" miejsce.
Pozdrawiam życzę miłego dnia....
Jestem oburzony słowami Mansa_Musa Pan(i) obraza nie tylko właściciela ale i innych - mnie osobiście na pewno.
To że Pan jest przeciw OK ale takie słowa - cwaniak bez wyobrazni to troche za dużo jak na to forum !
Osobiście jestem za tekim rozwiązaniem byleby nie sprawiało ono uciążliwości dla mieszkańców (deklarowalem to na innym forum i mieszkam na tej części budynku) , Proszę właściciela loklalu 308 o nie zwracanie uwagi na tego typu opinie.
Sąsiad wyraził się bardzo emocjonalnie.
Szczerze mówiąc życzyłbym sobie, by wszyscy najemcy bądź właściciele powierzchni komercyjnych współpracowali tak jak osoba "lokal308".
Od właściciela / najemcy nowopowstającej pizzerii usłyszałem, że cyt. "oni ze swojej strony podpięli się pod właściwy pion wentylacyjny, ale jak któryś z mieszkańców również podpiął się pod niego to już jego to nie obchodzi....."
No więc takie stawianie sprawy z pewnością nie przyporzy gospodarnemu właścicielowi lokalu przyjaciół wśród mieszkańców.
Tak podzielam poglad o emocjonalnym wyobrażeniu sąsiada ale mam wrazenie że to na wyrost. Takie miejsca to nie nowość i egzystują ku zadowoleniu wszystkich jestem za.
Nie widzę tutaj zagrożeń.
Nawiazując do kanałów wentylacyjnych wiem iż właściciel lokalu nr 315 (teraz do wynajęcia) chciał otworzyć pizzerię ale ze względu na współdzielony kanal wentylacyjny (chciał poprowadzić dodatkowy na zewnątrz po elewacji budynku) zrezygnował.
Problemu nie mają tylko lokale "na obrzeżu budynków" ze względu na powierzchnię tychże kanałów. lokale usytuowane w "centum" muszą obsłużyć sąsiadujące lokale i lokale mieszkalne co uniemożliwia poprowadzenie dla każdego z nich odzielnego.
Jak widać jest to problem, proszę zauważyć iż właściciel lokalu 315 niebardzo ma pomysł jak go wykorzystać (wciąż jest do wynajęcia).
Może zajmujemy sie nie tym co jest naprawdę dla nas istotne ?
Jestem oburzony słowami Mansa_Musa Pan(i) obraza nie tylko właściciela ale i innych - mnie osobiście na pewno.
To że Pan jest przeciw OK ale takie słowa - cwaniak bez wyobrazni to troche za dużo jak na to forum !
Osobiście jestem za tekim rozwiązaniem byleby nie sprawiało ono uciążliwości dla mieszkańców (deklarowalem to na innym forum i mieszkam na tej części budynku) , Proszę właściciela loklalu 308 o nie zwracanie uwagi na tego typu opinie.
a czemu to Pan się czuje obrażony? Może ma Pan coś wspólnego z tym lokalem i dlatego tak to Pana dotknęło?
dla mnie jest oczywiste, że gdy ktoś deklaruje, że nie przewiduje żadnych stolików na zewnątrz lokalu, a potem twierdzi, że zmiana koncepcji nastąpiła na skutek sugestii wielu klientów, jest zwykłym cwaniakiem, który żeruje na ludzkiej naiwności. Ja od początku byłem przeciwny otwieraniu restauracji pod oknami mieszkańców, ale jak widać jeśli problem nie dotyczy bezpośrednio danego mieszkańca to nie można liczyć na jakiekolwiek zrozumienie. Im gorzej drugiemu tym lepiej. Gratuluję!
ps. mnie ten problem nie dotyczy bezpośrednio - żeby nie było wątpliwości
M_M
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
nie rozumie Pan - proponuję czytać ze zrozumieniem
w restauracji Chata Polska przy ulicy Dzieci Warszawy zawsze były problemy z ogródkiem. Wiele razy ochrona interweniowała ze względu na hałas. Każdemu niedowiarkowi radzę zasięgnąć opinii u zarządu wspólnoty z Dzieci Warszawy 27a. Po za tym cynizm zarzucany lokalowi 308 przez Musa Musa jest niestety prawdziwy.
szkoda że tam nie ma banku bo jedzonko to mam DOMOWE i lepsze w swoim lokalu
Witam serdecznie mojego przedmówcę.
Jak rozumiem sposób zachowywania się w takich miejscach jak restauracje i sposób korzystania z ich zna Pan z autopsji - współczuję.
Cytat "A co do zadowolonych klientów...nie interesują mnie oni. " - większość naszych klientów to mieszkańcy osiedla Platany - współczuje jeszcze bardziej.
Może czas przenieść się w nieco bardziej "schludne" miejsce.
Pozdrawiam życzę miłego dnia....
Szanowny Panie z Lokalu 308,
Sugeruję, by jednak zachował Pan swój bezczelny ton dla siebie, podobnie jak 'cenne' porady dotyczące przeprowadzek. Niech Pan nie będzie śmieszny. Nie wiem, z czego wynika Pana cynizm, może po prostu prawda w oczy kole... Nie potrafi Pan znaleźć żadnych rzeczowych argumentów, zatem chwyta Pan po inne metody - dlaczego jednak tak prymitywne... Pamiętajmy, że jaki Pan, taki kram... Przypominam ponadto, że to my, Mieszkańcy, jesteśmy u siebie, nie Pan. Jestem szczerze zniesmaczona Pana postem. Proszę jednak trzymać pion.
Do Mieszkańców naszego osiedla ponownie apeluję o odrzucenie opcji ogródkowej. Niektóre osoby na tym forum piszą, że jest im wszystko jedno, czy ogródek będzie, czy nie (bo np. mieszkają w innej części osiedla). Skoro jest wszystko jedno, to zwracam się z prośbą o zwykłą, ludzką, sąsiedzką pomoc i zagłosowanie na 'nie'. Pomyślmy o tych, którzy taki ogródek z całym jego 'dobrodziejstwem' będą musieli znosić na co dzień. Pomyślmy o małych dzieciach, które chodzą wcześniej spać i o tym hałasie, który zostanie wygenerowany przez bywalców ogródków. Pan z lokalu 308 pisze, że do tej pory skarg nie było. Ale do tej pory była zima i raczej nikt nie spędzał wieczorów przy otwartych balkonach. Z ogródkiem piwnym wieczorny relaks na własnym balkonie stanie się koszmarem, będzie NIEMOŻLIWY.
Ktoś na tym forum już pisał o swoich nieprzyjemnych doświadczeniach z Chatą Polską przy Dzieci Warszawy. Tam mieszkańcy też byli zapewniani, że będzie miło, cicho i przyjemnie. Cud-miód. Wszystko potem wyszło w praniu. Uczmy się na błędach, najlepiej cudzych.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie dotyczy mnie bezpośrednio te ogródek piwny, czy jak go zwał, jednak gdy będzie głosowanie zagłosuję przeciw, wystąpienie Pana właściciela z 308 na zebraniu mnie do tego przekonało, w 100% polityka którą obserwuję na co dzień w TV, czysta ściema i mydlenie oczu,
"to nie ogródek piwny, tylko miejsce gdzie mieszkańcy będą mogli spokojnie zjeść, dzieci będą mogły się pobawić, wszystko dla WAS"....ble ble ble
Przypominam ponadto, że to my, Mieszkańcy, jesteśmy u siebie, nie Pan.
Niestety, jak się zdaje, pan restaurator też jest u siebie.
Ja mieszkam w tej części budynku i milo będzie jak restauracja umożliwi Mi możliwość spożycia posiłku kiedy będę miał na to ochotę na zewnątrz. Wierzę Panu "restauratorowi" iż nie będzie to ogródek piwny.
Jestem ZA
Dołączam się do wypowiedzi Elle i w pełni się zgadzam. Mieszkańcy tej części budynku z pewnością rozumieją powagę sprawy,a bynajmniej ich większość (poza wyjątkami, które zawsze się znajdą). Liczę na solidarność pozostałych mieszkańców przy oddawaniu głosów. Skądinąd, dzisiaj ów sprawa dotyczy mieszkańców klatek I i II,ale nie wykluczone że za chwilę pojawi się podobna sytuacja i dotyczyć będzie mieszkańców innych klatek. Wówczas Ci apelowac będą o solidarność do mieszkańców klatek I i II, czyż nie? Pomijam aspekt stołowania się w restauracjach, zjedzenie zaś posiłku (obiadu) raz na jakiś czas w lokalu, zamiast na zewnątrz, nie powinno mieć szczególnego znaczenia. Tyle w temacie.
Dziękuję tym którzy oddadzą głos solidarnie.
Oj coś mi się wydaję, że użytkowniczka west26 nie tyle mieszkała na dzieci warszawy, co ma tam restaurację i chyba nie podoba jej się konkurencja. Nie ładnie być zawistnym. Jak ktoś otwiera drugi lokal to chyba miał zyski z poprzedniego???
Czy ten wycofany post przez Panią-Pana West26 to miał być komentarz do postu - Molly_Grue ?
Ja też zaczynam podejrzewać Panią-Pana o nieuczciwość.
Tak, mam lokal przy Dzieci Warszawy 27a, nie jest to restauracja. Z pierwszej ręki wiem, z zebrań wspólnoty, z kontaktów z zarządem jakie były problemy z Chatą Polską. Mieszkaniec mieszkający nad chatą Polską skierował sprawę do wojewódzkiego Sanepidu, ponieważ nie mógł się uporać ze smrodem. A właściciele nie chcieli polubownie załatwić sprawy. Dopiero wojewódzki sanepid zmusił ich do zamontowania wentylacji. Zaś jeśli chodzi o ogródek rzadko była przestrzegana cisza nocna, wiele razy interweniowała ochrona. Do mOlly Grue - Trudno nie mieć zysków z poprzedniego lokalu jeżeli się dolicza do rachunku 1zł za cytrynę do herbaty! Jest to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Proszę wszystkich mieszkańców o podjęcie decyzji zgodnej ze swoim sumieniem. Jak we wszystkich aspektach życia czas pokaże kto miał rację. Jako mieszkaniec osiedla Platany mam prawo i obowiązek przekazania swojej wiedzy innym mieszkańcom. Poczekamy, zobaczymy, ocenimy.
Tak, mam lokal przy Dzieci Warszawy 27a, nie jest to restauracja. Z pierwszej ręki wiem, z zebrań wspólnoty, z kontaktów z zarządem jakie były problemy z Chatą Polską. [...] Poczekamy, zobaczymy, ocenimy.
A czemu Chata nie przyniesie referencji od zarządu tamtej wspólnoty? Skoro miodzio to chyba nie będzie problemu, żeby tamci z zarządu napisali jej, że Chata super cud i ultramaryna?
Co nie?
Witam wszystkich Państwa a w szczególności west 26 i grupę Pomodoro.
Nie będą komentował wszystkich Państwa postów w sprawie restauracji na ul. Dzieci Warszawy jak i na ulRyżowej, powiem tylko tyle że wszystkie są nieprawdziwe.
Żałuję iż Pomodoro nie konkuruje z nami poprzez jakość swoich posiłków ale w tak "dziwny" sposób.
Skomenuję ostatni post z konieczności bo jego treść wielce mnie oburzyła.
Sąsiad miał rzeczywiście pretensje do zapachów i jak Pani zresztą wie (rozmawialiśmy z Panią o tym) kontaktował się z sanepidem. Jak się okazało to nie nasze zapachy pyły przyczyną tych interwencji. Problem leżał w kanałach wentylacyjnych budynku - taki był wniosem kontroli, o których Pani wspomina.
Wentylację nie zamontowaliśmy po interwencji, ona zawsze była w przeciwnym razie nie dostał bym zgody na prowadzenie tego typu działalności (to również Pani powinna wiedzieć).
Co do zakłócania ciszy nocnej, ogródka to Państwo mają problemy z jego zachowaniem (interwencje straży miejskiej i Policji) - my nie mieliśmy takiej sposobności.
Jestem oburzony i wielce sniesmaczony Państwa postępowaniem. - to jest nieuczciwe !
Do Lokalu 308:
A czy Pana zdaniem UCZCIWE jest obiecywanie mieszkańcom, iż nie będzie Pan otwierał ogródka piwnego pod ich oknami, a następnie wycofywanie się z tej obietnicy?
Starał się Pan o zgodę na alkohol i deklarował, iż ogródek piwny nigdy nie powstanie. Dziś próbuje Pan wmówić nam, iż kilka stolików wystawionych przed restauracją, przy których będzie można napić się chłodnego napoju w gorący dzień, to nie ogródek piwny.
Otóż, proszę Pana, kilka stolików wystawionych przed restauracją to jest ogródek piwny, zwany też zamiennie letnią kawiarenką. Proszę sięgnąć do definicji, bo, zdaje się, że sam Pan nie wie, o czym mówi (i żeby zamknąć dyskusję: klasyfikacja terenów w mieście, jak również trwałych bądź tymczasowych obiektów budowlanych oraz obiektów małej architektury jest czymś, na czym znam się z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu).
Jeśli oczekuje Pan uczciwości ze strony uczestników tej dyskusji (która zresztą nigdy nie powinna się rozpocząć z racji Pańskich niedawnych deklaracji), proszę najpierw poszukać jej w sobie.
Tak Pani (Pani) tibialis, przyznaję mówiłem iż nie planuję ogródka piwnego i prosze wybaczyć ale nie zamierzam takiego organizować.
Może Pani (Pani) mi nie wierzyć ale uległem sugestiom naszych klientów.
Miejsce na ogródku będziemy traktować jako miejsce dla tych, którzy korzystając z ładnej pogody maja ochotę spęzić czas na swieżym powietrzu
Nie zamierzam organizować miejsca gdzie będzie spożywany alkohol w sposób utrudniający spokoju mieszkańców.
Prowadzimy ogródek na ul.Dzieci Warszawy wynajmując teren od wpólnoty. Wbrew postom, które mozna znaleźć na tym forum jeżeli byłyby jakieś problemy z jego prowadzeniem czy uzyskał bym zgodę na jego coroczne organizowanie ?
Prowadzimy restaurację CHATA POLSKA od niespelna 6 lat w tym miejscu i nie miałem z ogródkiem żadnych "przygód".
Moją wizję ogródka przedstawiłem w poprzednich postach j jego uciążliwość bęzie na poziomie wykorzystania takiego miejsca przez sasiadów mieszkających na parterze i posiadających ogródki. Czy jeżeli ktoś posiadjający takowe miejsce, mówię o mieszkańcach osiedla postawi stolik na swoim ogródku i spędzi miło czas z roziną czy znajomymi na świeżym powietrzu to również będziemy mówić o uciążliwości i zakłócaniu spokoju ?
Wiem zarzuci mi Pani (Pani) inną skalę, ale skala jest podobna - nie zamierzam zakłócać spokoju żdanych z Państwa. Rozmawiałem przy okazji ostatniej wizyty w zarządzie
z moim szanownym sąsiadem którego balkon sąsiaduje "z góry" z naszą restauracją mam wielką nadzieję na naszą współpracę. Myślę iż doszliśmy do porozumienia, każdą Jego uwagę będę traktowal bardzo poważnie.
Będziemy starać się aby to miejsce nie było uciążliwe.
Zapraszam Panią (Pana) do odwiedzenia naszej restauracji, Poznacie Państwo jej klimat i charakter.
Chiałym nawiązać kontakt z każdym z Państwa i rozwiać wszelkie wątpliwości tylko błagam nie anonimowo.
Chiałym nawiązać kontakt z każdym z Państwa i rozwiać wszelkie wątpliwości tylko błagam nie anonimowo.
Pan też się nie przedstawia, zostawmy zatem konwenanse. Skoro chce Pan przekonać ludzi, żeby się zgodzili na ogródek, to proszę udowodnić, że na Dzieci Warszawy ogródek nikomu nie przeszkadza. A jeśli Pan nie potrafi, to proszę się nie dziwić, że zdrowy rozsądek wygrywa. W końcu mamy chyba prosty układ - i Pan i mieszkańcy są właścicielami i użytkownikami lokali, mieszkańcy nie chcą hałasów, których się obawiają, Pan też nie chciałby znosić uciążliwości z pięter powyżej, zwłaszcza takich, które odstraszyłyby Panu klientów.
Zawsze jeszcze może Pan zrezygnować z ogródka, zapracować na zaufanie i odpalić kilka stolików w następnym sezonie.
Może Pan też ograniczyć Pańskie plany i uruchomić jeden stolik na zewnątrz. O wiele łatwiej byłoby nad tym zapanować, a klient i tak by chętnie przyszedł, bo z daleka zobaczy,łby że jest restauracja - jeśli będzie klimatyzacja, to prawdopodobnie raczej wejdzie do środka.
Chyba, że chce Pan zgarnąć wszystko od razu. Ale to Pana wybór.
Witam,
Razem z mężem jestesmy mieszkańcami z ulicy Skoroszewskiej. Bardzo często stołujemy się w chacie Polskiej a w okresie letnim , również korzystamy z ogródka przed restauracją. I jest to uwazam jak najbardziej trafiony pomysł. Miłe jest to ,że w upalny dzień można usiąśc pod paraslolem , spokojnie postawić wózek z dzieckiem,i zjeśc smaczny posiłek, czy też napic sie piwa. Nie wiem skad takie zawistne i pełne obaw posty. Czy kiedykolwiek ,działo sie coś co mogłoby wzbudzic taki brak zaufania do osób prowadzących restaurację.Ja z taką sytuacją nigdy sie nie spotkałam, jeżeli ktos jednak tak to prosze podac konkrety.
Chciałam dodac tylko ,ze policja bywała w lokalu Pomodoro i tam wieczorno-nocne spędy byly powodem sporów ze straza miejska czy tez policja.Moze mylą Panstwo lokale.
[quote="Lokal 308"]Tak Pani (Pani) tibialis, przyznaję mówiłem iż nie planuję ogródka piwnego i prosze wybaczyć ale nie zamierzam takiego organizować.
Panie 308,
Proszę skończyć ten bezsensowny spór o nomenklaturę - jak zwał, tak zwał - ogródek piwny, winny, czy jakikolwiek inny będzie źródłem hałasu - stołki, szklanki, filiżanki, salaterki, wazy, dzbanki... Do tego dojdą rozmowy, śmiechy i aromaty chłopskiej kuchni. Nie zapanuje Pan nad tym. W tej chwili obieca Pan mieszkańcom naszego osiedla wszystko - do momentu uzyskania zgody, a potem ponownie zostaniemy czymś zaskoczeni - tak, jak to było przy zbieraniu poprzednich podpisów. Miało ogródka nie być, a tu nagle... Nie jest Pan wiarygodny, nie można Panu zaufać.
Witam,
Razem z mężem jestesmy mieszkańcami z ulicy Skoroszewskiej. Bardzo często stołujemy się w chacie Polskiej a w okresie letnim , również korzystamy z ogródka przed restauracją. I jest to uwazam jak najbardziej trafiony pomysł. Miłe jest to ,że w upalny dzień można usiąśc pod paraslolem , spokojnie postawić wózek z dzieckiem,i zjeśc smaczny posiłek, czy też napic sie piwa. Nie wiem skad takie zawistne i pełne obaw posty. Czy kiedykolwiek ,działo sie coś co mogłoby wzbudzic taki brak zaufania do osób prowadzących restaurację.Ja z taką sytuacją nigdy sie nie spotkałam, jeżeli ktos jednak tak to prosze podac konkrety.
Chciałam dodac tylko ,ze policja bywała w lokalu Pomodoro i tam wieczorno-nocne spędy byly powodem sporów ze straza miejska czy tez policja.Moze mylą Panstwo lokale.
Proszę wybaczyć, ale nie mamy powodu, by Państwu wierzyć - nie wiemy, kim Państwo są, gdzie Państwo mieszkają i w jakich relacjach pozostają Państwo z właścicielem restauracji - rodzina, przyjaciele? Jest to miły gest w kierunku Pana z lokalu 308, ale kompletnie niewiarygodny.
Poza tym - owszem, ja też lubię spożywać posiłki na zewnątrz, na świeżym powietrzu i rozumiem Państwa perspektywę. Mówimy tu jednak o czymś innym - o uciążliwości takiego ogródka dla osób mieszkających w bliskim sąsiedztwie restauracji. A na ten temat Państwo wypowiadać się nie mogą, bo takiej wiedzy nie posiadają.
Do lokalu 308
Wydawało mi się że podczas naszej rozmowy zrozumiał Pan, że jestem stanowczo przeciwny wystawianiu stolików przed restauracje. Wiec po raz kolejny mówię zdecydowanie że się na to nie zgadzam.
Proszę sąsiadów podczas podpisywania uchwały na temat tego ogródka przed oknami o rozsadek i nie podchodzenie do tego że ja mieszkam z drugiej strony wiec mnie to nie dotyczy.
Pisałam na temat ogródka przy ul.Dzieci Warszawy. Nie mogę nic powiedziec na temat ul Ryżowej,poniewaz z tego ogródka nie mielismy jeszcze fizycznej mozliwosci korzystac. Wiem jedno z cała swiadomoscia moge powiedziec ,ze milo nam bylo spedzic czas na swierzym powietrzu, a o zadnej sytuacji gdzie interweniowali by mieszkancy , straz czy policja nie slyczałam. Wiec moze ktos poda konkrety, wtedy latwiej bedzie dojsc do porozumienia i rozwiązac spor ,który jak do tej pory opiera się tylko na obawach.
Pozdrawiam
Eliza Szymczyk
Pani Elizo,
Nie do końca rozumiem powody, dla których zajmuje Pani stanowisko w sprawie, która Pani nie będzie w żaden sposób dotyczyła.
Poza tym, w sprawie, na której temat zabiera Pani głos, chodzi również o brak zaufania do Pana z lokalu 308, który zapewniał nas, że ogródka nie będzie. Podejrzewam, że wiele osób ten argument przekonał. Teraz widzimy, że to był jedynie stek bzdur wciskanych nam, aby uzyskać podpis. Przykre i żenujące jednocześnie. Tak więc jest tu nieco szerszy kontekst, o którym - jak widzę - lokal 308, w obronie którego Pani występuje, Pani nie poinformował.
Witam
Dziś Pan z lokalu 308 pokazał jak liczy się z naszym zdaniem.Zostały wystawione dwa ogromne parasole przed restauracje.Czyli Pan postawił na swoim i zrobił sobie ogródek piwny nie czekając na uchwałę w tej sprawie.Po raz kolejny ten Pan udowodnił że warto ufać w to co deklaruje.
Witam,
Bardzo dziwi mnie fakt takiego postępowania właściciela lokalu 308. Na dzień dzisiejszy funkcjonowanie ogródka jest nielegalne. Uchwała w tej sprawie (bodajże numer 19) jest obecnie głosowana w trybie indywidualnego zbierania głosów. Pomimo tego właściciel zdecydował się na wystawienia ogródka na terenie wspólnym bez uzyskania zgody. Jak się okazuje interwencja straży miejskiej jest bezskuteczna gdyż ogródek znajduje się na ternie prywatnym (czytaj wspólnoty). W związku z powyższym domniemywać można, że w przyszłości zarówno straż miejska jak i policja nie wiele pomoże mieszkańcom. Zachęcam Państwa do "pogooglania" i poczytania jakie problemy i niedogodności dla mieszkańców generują tego typu obiekty. Tych którzy jeszcze nie oddali głosu proszę o roztropne jego podjęcie i wzięcie pod uwagę sytuacji w jakiej znaleźli się właściciele mieszkań w klatce I i II.
Poziomu uciążliwości powstałego ogródka nie można porównać z użytkowaniem ogródków na parterach. Lokatorów mieszkających w klatkach I i II czeka:
- uciążliwe łopotanie parasoli w każdy wietrzny dzień - jest nie do zniesienia już w pierwszym dniu funkcjonowanie ogródka,
- podwyższony poziom hałasu. Większość z nas ma małe dzieci, które chodzą spać przed 22. W gorące dni będziemy mieli alternatywę albo pozamykane okna i skwar w mieszkaniu albo odgłosy niekoniecznie cenzuralnych rozmów osób korzystających z ogródka,
Argumentów na NIE można przytoczyć wiele ale chyba nie o to chodzi...
Pocieszające jest jedynie to, że uruchomienie "ogródka piwnego" przez lokal 308 w obecnym kształcie łamie co najmniej dwa przepisy prawa. W związku z powyższym nawet w przypadku przegłosowania przez większość uchwały nr 19. będzie mogła ona zostać skutecznie zaskarżona.
Faktycznie Pan z lokalu 308 za bardzo się pośpieszył z parasolami. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że w problem ogródka może nas trochę wkręcać właściciel Pomodoro, który przecież mieszka na Platanach. Być może są jakieś nieporozumienia w towarzystwie i teraz dobrze jest zaatakować. Być może... Jednak za chwilę uruchomi się 2 pizzeria od Ryżowej i jakoś nikomu nie przeszkadza, że na ulotkach czynna do 24. Zaraz pojawią się skuterki na dostawy i ich miłe odgłosy silników. Czy była w ogóle zgoda wspólnoty na takie godz. otwarcia? Sam głosowałem przeciwko ogródkowi.
pozdrawiam
tr
Ja jestem za knajpka jak i stolikami na zewnątrz. Jeśli komuś przeszkadza hałas to proszę zamknąć okna - będzie ciszej. To jest miasto więc tego typu knajpki są jak najbardziej na miejscu. A argumenty zwiazane z dziecmi z to juz żałosne załatwianie wszystkiego tymi samymi metodami. Nic nie można bo są dzieci, trzeba było zamieszkać w domku za miastem jeśli tak bardzo dbacie o swoje dzieci.
Czy Zarząd Wspólnoty planuje podjąć działania w sprawie nielegalanego ogródka piwnego???
Szanowny Panie LOKAL308
Pisał Pan:
"Pragnę poinformować iż pojęcie "ogródek piwny" nigdy nie padł z moich ust i taka formuła ogródka mnie nie interesuje.
Pomysł polega na stworzeniu miejsca z kilkoma stolikami, okraszonego zielenią w formie krzewów, drzewek, w którym np. goście z małymi dziećmi nie przerywając niedzielnego spaceru mogliby spożyć posiłek, napić się chłodnego napoju w gorący letni dzień."
A co ja widzę,
Reklamy piwa na parasolkach i na rogu budynku, przypatrzyłem się dobrze ale okrasa drzewkowa i krzaczkowa jeszcze nie zakiełkowała i nie bardzo wiem gdzie miałaby niby kiełkować. To taka drobna uwaga do Pańskich wiarygodnych słów.
Jestem przeciw temu co Pan tu chce zorganizować a raczej już zorganizował. Proszę nie mylić, nie jestem przeciw Panu, nie mam nic naprzeciw temu co Pan chce stworzyć pod hasłem Chata Polska. Powinien Pan jednak zrozumieć, że to nie jest budynek biurowy gdzie o 18.00 wszyscy wychodzą i co tam się będzie działo wieczorami nikogo nie interesuje. Jest to miejsce gdzie wszyscy wracają aby odpocząć, posiedzieć w mieszkaniu przy otwartych oknach także z dzieciakami (uwaga dla SDSW ) ale w spokoju, a Pan LOKAL308 nam to uniemożliwia.
Na wszystko jest określone miejsce, przynajmniej powinno być.
Nie podoba mi się także, sposób w jaki Pan robi to co robi. Pierwsze powiesił Pan swoje reklamy na elewacjach bez wcześniejszego zapytania kogokolwiek o zgodę. Teraz rozwinął Pan swój przepiękny ogródek z tego co wiem bez zgody czyli zatwierdzenia uchwały. Jaki będzie następny krok?
Na koniec jeszcze raz się powtórzę, jestem PRZECIW i proszę tych co cenią sobie spokój o glosowanie przeciw.
Szanowni sąsiedzi.
Z zainteresowaniem śledzę ten wątek i czegoś tu nie rozumiem.
Nie chcę w żaden sposób bronić Pana z lokalu 308, ale byłem na ostatnim spotkaniu Wspólnoty i z tego co zauważyłem, jako dodatkowy punkt porządku spotkania zostało uwzględnione głosowanie nad zgodą na powstanie kontrowersyjnego "ogródka piwnego".
Pod rozwagę były brane 2 następujące koncepcje:
1) głosowanie nad uzależnieniem pozwolenia na ogródek od decyzji mieszkańców 1 i 2 klatki,
2) głosowanie nad czasową (tj. z tego co pamiętam półroczną) zgodą na powstanie tego ogródka.
Zgodnie z ustaleniami zdecydowano, że głosowanie będzie dotyczyło drugiej z ww. koncepcji.
Nie znam wyników głosowania (ponieważ nikt z zarządu nie pofatygował się zamieścić wyników głosowania w zakresie jakiejkolwiek z uchwał), ale wydaje mi się, że kwestia ta została już rozstrzygnięta podczas wspomnianego zebrania Wspólnoty.
Nie rozumiem zatem apelów kierowanych przez niektórych sąsiadów, aby głosować przeciw powstaniu ogródka, albowiem wydaje mi się, że postulaty te są spóźnione.
Powstaje zatem pytanie, czy właściciel lokalu 308 decydując o powstaniu ogródka, opierał się na pozytywnej decyzji wyrażonej przez większość mieszkańców uczestniczących w spotkaniu Wspólnoty (a tym samym działał w sposób uprawniony na podstawie przyjętej uchwały), czy wręcz przeciwnie, bez względu na wolę mieszkańców w tym zakresie postanowił jednostronnie umożliwić nam spożycie posiłku na "świeżym" (Ryżowym) powietrzu.
Jeśli moje przeświadczenie jest błędne bardzo proszę o informację na temat rzeczywistych okoliczności faktycznych tej sprawy.
Pozdrawiam
Pani/Panie Dempsey
Problem polega na tym, że ze względu na ilość osób, które pozostały podczas spotkania do późnych godzin, nie wszyscy mieli okazje, aby złożyć swój podpis pod uchwałą. Do dzisiaj jeszcze praktycznie nie została przyjęta bądź odrzucona uchwała nr 19. Zarząd w trybie indywidualnego zbierania podpisów uzupełnia opinie tych, którzy tego nie zrobili na spotkaniu.
Uchwała jest w trakcie głosowania - taki był przynajmniej status uchwały na dzień 21.04.2010r.
Czyli nie wiemy czy będzie nasza zgoda na ogródek, czy też jej nie będzie. Pan z Lokalu 308 postanowił jednak nie czekać na wyrażenie naszej opinii i sam zadecydował o otwarciu ogródka.
Było to w ogóle poddane pod głosowanie?!
W moje ręce nic nie trafiło.
Właściciel tego jakże innowacyjnego pomysłu biznesowego woli widocznie taktykę "cichcem byle do przodu"
Jasne! to były dopiero rzeczowe argumenty.
Apelowałbym jednak o więcej solidarności.
Jasne! to były dopiero rzeczowe argumenty.
Apelowałbym jednak o więcej solidarności.
Proszę Państwa,
Informuję, że zagłosuję za udzieleniem zgody na ogródek piwny, niezależnie od tego do jakich szumnych wartości (vide solidarność) jeszcze się tutaj Państwo odwołają. Niestety zupełnie nie przemawiają do mnie Państwa argumenty, bo miałam okazję stołować się w Polskiej Chacie i wyrobiłam sobie już własne zdanie na temat tego lokalu – przywoływanie argumentów o pijaństwie, nocnych awanturach i hałasie (łopot parasoli sic!) to nic innego jak zwykła demagogia.
A tak swoją drogą nie mogę się nadziwić, że osoby, które tak cenią spokój i ciszę zdecydowały się zakupić mieszkanie w bloku, gdzie mieszka kilkaset osób, w jednej z najgłośniejszych dzielnic Wawy, na dodatek w niedalekiej okolicy Ryżowej, która jest jedną z ważniejszych tras przejazdu samochodów w Ursusie… Przecież za te same pieniądze, które Państwo zainwestowali w zakup mieszkania, można było kupić działkę 20 km od Wawy, gdzie tego typu problemy w ogóle nie istnieją.
zakładam, że jest pewna korelacja między miejscem zamieszkania (tj. blok A, B lub C) a poparciem (bądź nie) dla "projektu".
Proszę Państwa,
Informuję, że zagłosuję za udzieleniem zgody na ogródek piwny, niezależnie od tego do jakich szumnych wartości (vide solidarność) jeszcze się tutaj Państwo odwołają. Niestety zupełnie nie przemawiają do mnie Państwa argumenty, bo miałam okazję stołować się w Polskiej Chacie i wyrobiłam sobie już własne zdanie na temat tego lokalu – przywoływanie argumentów o pijaństwie, nocnych awanturach i hałasie (łopot parasoli sic!) to nic innego jak zwykła demagogia.
A tak swoją drogą nie mogę się nadziwić, że osoby, które tak cenią spokój i ciszę zdecydowały się zakupić mieszkanie w bloku, gdzie mieszka kilkaset osób, w jednej z najgłośniejszych dzielnic Wawy, na dodatek w niedalekiej okolicy Ryżowej, która jest jedną z ważniejszych tras przejazdu samochodów w Ursusie… Przecież za te same pieniądze, które Państwo zainwestowali w zakup mieszkania, można było kupić działkę 20 km od Wawy, gdzie tego typu problemy w ogóle nie istnieją.
Podążając Pani tokiem myślenia możemy dojść do konkluzji, że skoro już mieszkamy w Warszawie, która z natury swej jest głośna, powinniśmy sobie urządzić całonocną dyskotekę...najlepiej na dziedzińcu. W końcu jeśli ktoś już tu mieszka, zamiast na mazurskiej wsi, musi uwielbiać wszelkiego rodzaju hałasy.
Droga Pani, podejrzewam, że gdyby mieszkańcy naszego osiedla mogli sobie pozwolić na dojeżdżanie do pracy 2h, zamiast 30 min w jedną stronę, zamieszkaliby 20 km od Warszawy. A co do obśmiewanej tutaj przez Panią solidarności to dzisiaj kwestia ogródka piwnego Pani pewnie nie dotyczy, ale jutro może pojawić się inna i wtedy będzie Pani (jak mniemam pod innym już nickiem) pisać o tym, żeby się na coś godzić lub nie. Więc jeżeli popiera Pani ogródek to ma Pani do tego pełne prawo, ale proszę podawać rzeczowe argumenty, a nie mówić o tym, że skoro ktoś mieszka w bloku to hałas jest temu nieodłączny więc cóż za różnica, czy większy, czy mniejszy. Przypomnę tylko, że 308 najpierw deklarował, że ogródka nie będzie, a teraz bez uzyskanej jeszcze zgody wystawił parasole...a tym samym świadectwo swojej osobie.
M_M
A co do obśmiewanej tutaj przez Panią solidarności to dzisiaj kwestia ogródka piwnego Pani pewnie nie dotyczy, ale jutro może pojawić się inna i wtedy będzie Pani (jak mniemam pod innym już nickiem) pisać o tym, żeby się na coś godzić lub nie.
Na jakiej podstawie Pan wysuwa wniosek, że będę się posuwać aż do takich mistyfikacji? Niech mi Pan uwierzy, że nie jestem zwolenniczką spiskowych teorii dziejów...
Osobiście uwarzam że Pana z lokalu 308 poniosła fantazja robiąc ten ogródek bez zgody i bez podjęcia stosownej uchwały w tej sprawie.Następną sprawą są parasole które są za duże bo sięgają do okien pierwszego piętra a nie powinny.Mam nadzieje że firma zarządzająca naszą nieruchomością odpowiednio zajmie się sprawą ogródka i parasoli.
Pani Chomska,
ocenia Pani kwestię ogródka piwnego i Chaty Polskiej jedynie z punktu widzenia użytkownika restauracji, a nie mieszkańca lokalu sąsiadującego z nim. Oczywiście, ma Pani do tego prawo, ale, tak naprawdę, to, co Pani pisze, może tylko i wyłącznie przyprawić mieszkańców klatek I i II (podkreślam: mieszkańców, nie sporadycznych użytkowników restauracji) o uczucie rozżalenia na sąsiadow.
Ja przynajmniej mam takie uczucie.
Pomijając kwestie hałasu dochodzące z ogródka, z którymi będą borykali się mieszkańcy najniższych pięter, pojawiają się i inne, chociażby estetyczne (do tej pory widziałam z okna trawnik i, niestety, z każdym dniem coraz większą liczbę samochodów parkujących przed Chatą, która, dzięki naszej wspaniałomyślności, może zaoferować swoim klientom całkiem bogate menu; teraz, zamiast trawnika, widzę z okna jedynie dwa wielkie parasole z napisem "Żywiec", które zajmują powierzchnię kilkunastu m2, a do tego mam świadomość, że szanowny właściciel wystawił je śmiejąc się nam prosto w twarz).
Drodzy Sąsiedzi, kompletnie nie rozumiem postaw niektórych z Was. Pan z Chaty ubiegając się o zgodę na alkohol zadeklarował, iż nigdy nie otworzy ogórdka piwnego. Skłamał. Nie dostał zgody na otwarcie ogródka, otworzył go nielegalnie.
A dla Was, jaki i dla całej Wspólnoty, nie jest to, jak widać, żaden problem...
Zaczynam mieć wątpliwość, czy "Wspólnota" to odpowiednie słowo. Może i to powinniśmy poddać pod głosowanie.
Pani Chomska,
ocenia Pani kwestię ogródka piwnego i Chaty Polskiej jedynie z punktu widzenia użytkownika restauracji, a nie mieszkańca lokalu sąsiadującego z nim. Oczywiście, ma Pani do tego prawo, ale, tak naprawdę, to, co Pani pisze, może tylko i wyłącznie przyprawić mieszkańców klatek I i II (podkreślam: mieszkańców, nie sporadycznych użytkowników restauracji) o uczucie rozżalenia na sąsiadow.
Ja przynajmniej mam takie uczucie.
Pomijając kwestie hałasu dochodzące z ogródka, z którymi będą borykali się mieszkańcy najniższych pięter, pojawiają się i inne, chociażby estetyczne (do tej pory widziałam z okna trawnik i, niestety, z każdym dniem coraz większą liczbę samochodów parkujących przed Chatą, która, dzięki naszej wspaniałomyślności, może zaoferować swoim klientom całkiem bogate menu; teraz, zamiast trawnika, widzę z okna jedynie dwa wielkie parasole z napisem "Żywiec", które zajmują powierzchnię kilkunastu m2, a do tego mam świadomość, że szanowny właściciel wystawił je śmiejąc się nam prosto w twarz).
Drodzy Sąsiedzi, kompletnie nie rozumiem postaw niektórych z Was. Pan z Chaty ubiegając się o zgodę na alkohol zadeklarował, iż nigdy nie otworzy ogórdka piwnego. Skłamał. Nie dostał zgody na otwarcie ogródka, otworzył go nielegalnie.
A dla Was, jaki i dla całej Wspólnoty, nie jest to, jak widać, żaden problem...
Zaczynam mieć wątpliwość, czy "Wspólnota" to odpowiednie słowo. Może i to powinniśmy poddać pod głosowanie.
Panie Tibialis,
jestem w stanie zrozumieć Pana rozżalenie i zgadzam się do co tego, że przedwcześnie zostały rozstawione parasole... Niemniej mam takie poczucie, że w tej dyskusji temu lokalowi przypisywane są niesłusznie winy, a to z kolei uderza w moją potrzebą obiektywizmu w całej tej sytuacji. Posłużył się Pan argumentem coraz większej liczby samochodów parkujących przed Chatą. Faktycznie, samochodów przed Chatą przybyło i to znacząco, jakkolwiek nie znikają one do godzin porannych, co pozwala mi przypuszczać, że ich przyrost wynika raczej z niewystarczającej ilości miejsc postojowych dla sąsiadującego ebejotu.
Co do Pana odczuć co do definicji słowa Wspólnota, nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy jej członkowie muszą mieć identyczne opinie na każdy temat. Proszę mi wierzyć, że niektóre z decyzji przegłosowanych przez naszą Wspólnotę osobiście uważam za absurdalne, ale mimo tego stosuję się do nich, bo taka była wola większości.
W mojej argumentacji odnoszę się do stanu faktycznego, a nie do stereotypów i paniki, której tak łatwo jest ulec podczas niekontrolowanej wymiany opinii na anonimowym forum.
Moim zdaniem, w wątku tym pojawiło się zbyt dużo emocji i trochę za mało racjonalnego podejścia do tematu i ewentualnych zagrożeń.
Droga Sąsiadko,
Odnośnie "stereotypów i paniki" oraz zbyt dużej ilości emocji i "racjonalnego podejścia" - łatwo Pani formułować tego rodzaju myśli, bo mieszka Pani z daleka od restauracji. Pani niesłuszną opinię w tym temacie kładę na karb czystej niewiedzy. Pozwoli Pani, że nakreślę bliżej sytuację, która dzieje się pod moim oknem i jeszcze wielu innych sąsiadów. Może to przekona Panią, że to nie kwestia paniki i niekontrolowanych emocji, a tym samym do wstawienia się za nami i poparcia naszych protestów.
Sytuacja wygląda następująco: odrobina zieleni pod moim balkonem została przykryta wielkimi żywcowymi białymi parasolami. Wczoraj podczas silnego wiatru parasole tak trzepotały, że ciężko było usnąć - mimo zamkniętych okien. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, co będzie latem, kiedy okna w nocy są otwarte. Sąsiadom z pierwszych pięter parasole sięgają powyżej linii podłogi na balkonie - widok żaden, bo jedynie widać biały brudny parasol i błoto zaraz obok. Podobnie u mieszkańców wyższych pięter. Przypominam, co Pan z lokalu 308 pisał w tej sprawie - o miłym miejscu okraszonym zielenią. Jeżeli tak wygląda 'okraszenie' zielenią, to mówię stanowcze 'nie'. O jakiej zieleni on w ogóle mówił? Póki co, z jego perspektywy jest miło, a z naszej nie. Wspólnota udzieliła mu kredytu zaufania, jak widzimy, na wyrost. Pan z lokalu 308 jest niesłowny i zachował się skandalicznie nie czekając na naszą decyzję. Nasz protest to nie kwestia ukarania właściciela lokalu, zrobienia mu na złość, tylko dbania o nas samych. Proszę, by jeszcze raz Pani zechciała rozważyć tę sprawę. Mam nadzieję, że jednak da się Pani przekonać i zagłosuje przeciwko ogródkowi piwnemu. Nikt nie chce mieć brudnego parasola pod nosem zasłaniającego wszystko, ani wysłuchiwać brzęku talerzy i rozmów w letnie popołudnie. Nie mówiąc już o aromatach swojskiej kuchni.
Pozdrawiam serdecznie i apeluję do wszystkich Mieszkańców naszego osiedla o wsparcie nas (mieszkańców klatek I i II) w tej palącej kwestii.
Pani Chomska, naprawdę uważa Pani, iż przypisujemy panu z Lokalu 308 "niesłuszne winy" w sytuacji, w której oszukuje nas wizją braku ogródka piwnego tylko po to, żeby otrzymać zgodę na sprzedaż alkoholu? Czy "niesłuszną winą" jest NIELEGALNE, a nie przedwczesne (jak się Pani wyraziła) rozstawienie parasoli?
Jeśli chodzi o parkujące samochody, to, proszę mi wierzyć, mam okazję obserwować z balkonu ilość osób, która opuszczając auto, podąża do Chaty. Jest spora. Nie do przeoczenia (a raczej przesłyszenia) są także samochody dostawcze, w tym samochód Żywca, pojawiający się przed restauracją.
Kiedy powstawało osiedle Ebejotu, miałam nadzieję, że pas terenu pomiędzy naszymi osiedlami być może zostanie kiedyś przeznaczony pod zieleń i pieszy ciąg komunikacyjny. Teraz widzę, że coraz większe jest prawdopodobieństwo utworzenia tam parkingu dla gości Chaty. Na pewno będzie to w interesie pana z Lokalu 308, który tak życzliwie jest wspierany przez mieszkańców Platanów z klatek innych niż I i II.
Patrząc na to, co dzieje się z tematem ogródka piwnego, mam smutne wrażenie, że na naszym osiedlu żadnej "mniejszościowej" grupie walczącej w obronie własnych interesów nie uda się pozyskać poparcia większości mieszkańców osiedla, których bezpośrednio nie dotknie dany problem. I to właśnie miałam na myśli zastanawiając się nad sensem określania się mianem "wspólnoty".
Dziękuję wszystkim, którzy okazali lojalność wobec mieszkańców klatek I i II. Spoglądając z góry na 2 ogromne parasole Żywca, które zdominowały nasz widok z okien, chce mi się westchnąć wobec takiej postawy: bezcenna.
Apel na tym forum chyba niewiele da, proszę zauważyć, że jest nas tutaj garstka. Chyba lepiej byłoby po prostu przejść się po mieszkaniach, o ile Pan z Chaty Polskiej już tego nie zrobił, bo albo ma dobrego prawnika, albo już większość przekonał i rozwinął interes.
Parasole na noc powinny być składane i związywane, wtedy nie budziłyby w nocy podczas wiatru. Ale może której nocy wyjdzie wichura i zniszczy temu Panu parasol, to może wówczas to zrozumie.
Zastanawia mnie jak wygląda kwiestia reklamy na tych parasolach, skoro stoją one na terenie wspólnoty, to ona powinna pobierać za to wynagrodzenie, czy tak jest??
Ja jestem przeciw temu piwnemu ogródkowi, żeby nie było Nie w tym miejscu. A zwolenników pragnę zapytać co jest takiego przyjemnego w siedzeniu w pobliżu zakurzonej, hałaśliwej i ruchliwej ulicy?
To już lepszym miejscem są ogródki przy CH Skorosze.
na balkonie nad parasolami właśnie pojawiło się ogłoszenie " sprzedam bezpośrednio ". Jeśli Ktoś zamierza sprzedać z powodu ogródka to może jednak " zwolennicy " tegoż ogródka zrewidują swoje poglądy?
Jeśli byłbym nad w/w parasolami raczej bym wywiesił ostrzeżenie o spadających kwiatkach, doniczkach, niechcący wylał trochę wody... trudno wg. mnie inne argumenty przed końcem głosowania zostały wyczerpane.
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr
Parasole powinny być zmniejszone, zawiązywane na noc i po kłopocie. Nie rozumiem osób, które czepiają się lokalu 308, że obiecywał brak ogródka. Czemu nie czepiają się ""Nowego Zarządu"", który wszem i wobec ogłaszał, że nie będzie pobierał żadnego wynagrodzenia a jest odwrotnie[list]?.Czemu nikt nie czepia się pizzerii gdzie również będzie alkohol i możliwości burd, hałasów i orgii[center]?.Rozumiem flustracje mieszkańców nabraniem się na fuszerkę Marvipolu + pięknym budynkiem Ebejotu za rogiem ale bez przesady.Zamiast zająć się prawdziwym problemem wjazdu do garażu, gdzie kwestia wypadku to kwestia czasu zajmujecie się bzdetami z białym kotkiem na czele.Czekam na rozstrzelanie w pierwszej kolejności przez właściciela "Pomodoro" ( mieszka i dużo może na Platanach:) na Dzieci Warszawy gdzie konkurencja w postaci "Chaty" przyniosła mu dużą stratę zysku
nie krytykują zarządu bo się ludzie już nie chcą kłócić z klakierami ślepo popierającymi pracę tegoż i zaszczuwającymi niewybrednymi tekstami każdego kto odważy się skrytykować wielmożny Zarząd. czas leci, wiosna już się kończy , ekspertyzy jak nie było tak nie ma.
łatwiej się doczepić do parasoli,że stoją bez zgody.... mimo że pewnie brak zgody wynika raczej z braku działań zarzadu w zbieraniu podpisow i braku mediacji między wspólnotą a przedsiębiorstwem (PODSTAWOWA ROLA ZARZĄDU ZAPISANA W USTAWIE) aniżeli ze złej woli restauracji.choć troszke rozumiem sprzeciw - Pan z 308 nie mówił o ogródku piwnym, ale jak z drugiej strony można nazwać ogródek ze wszech stron otoczony reklamą piwa? niuans... ale może to ta kropla dziegciu?
ad. parasole - znajdują się pod moim oknem bezpośrednio ale dopóki nie będzie mi to przeszkadzać akustycznie - nie zamierzam nikomu zabierać możliwości zarobku.
Patrząc na to, co dzieje się z tematem ogródka piwnego, mam smutne wrażenie, że na naszym osiedlu żadnej "mniejszościowej" grupie walczącej w obronie własnych interesów nie uda się pozyskać poparcia większości mieszkańców osiedla, których bezpośrednio nie dotknie dany problem. I to właśnie miałam na myśli zastanawiając się nad sensem określania się mianem "wspólnoty".
Pani Tibialis, bardzo chętnie poprę wszelkie inicjatywy mniejszościowe, które będą miały wartość dodaną dla naszego osiedla i będą miały racjonalne uzasadnienie. Do chwili obecnej jednak argumenty Państwa mnie nie przekonują a niektóre nawet przerażają swoim poziomem (propozycje TR odnośnie "ostrzeżeń" dot. spadających kwiatków, lejącej wody się, itd.,).
Pani Tibialis, bardzo chętnie poprę wszelkie inicjatywy mniejszościowe, które będą miały wartość dodaną dla naszego osiedla i będą miały racjonalne uzasadnienie. Do chwili obecnej jednak argumenty Państwa mnie nie przekonują
Syty głodnego nie zrozumie
łatwiej się doczepić do parasoli,że stoją bez zgody.... mimo że pewnie brak zgody wynika raczej z impertynencji zarzadu w zbieraniu podpisow i braku mediacji między wspólnotą a przedsiębiorstwem (PODSTAWOWA ROLA ZARZĄDU ZAPISANA W USTAWIE) aniżeli ze złej woli restauracji.
za słownikiem
impertynencja - niestosowne, bezczelne, obraźliwe zachowanie się wobec kogoś
Z Pana słów rozumiem, że w trakcie zbierania podpisów został Pan obrażony przez Zarząd i to wpływa na brak zgody na ogródek piwny. Na koniec dodam, że pewnie się Pan czuje urażony moim postem - cóż, ma Pan do tego pełne prawo i nawet nie musi Pan odpowiadać.
impertynencja - niestosowne, bezczelne, obraźliwe zachowanie się wobec kogoś
Z Pana słów rozumiem, że w trakcie zbierania podpisów został Pan obrażony przez Zarząd i to wpływa na brak zgody na ogródek piwny. Na koniec dodam, że pewnie się Pan czuje urażony moim postem - cóż, ma Pan do tego pełne prawo i nawet nie musi Pan odpowiadać.
no brawo!!!!!
wreszcie się Pani udało:) gratuluję, naprawdę...
przyznaję: użyłem zbyt mocnego słowa.za co oficjalnie przepraszam po prostu kajam się jeśli czyjaś duma i honor została tym strasznym słowem urażona.
z drugiej strony dziwię się skąd taka u Pani determinacja żeby torpedować każdą moją wypowiedź. od pierwszego postu na tym forum bezpardonowo mnie pani atakuje (słowo które Pani przytoczyła dotyczy się jak najbardziej Pańskich wypowiedzi - porad o psychologu, okuliście itp). to jakis absurd. to zupelnie bezsensowne i bezkonstruktywne. nie po to jest forum zeby sie obrzucac blotem. sama pani pisze ze obrzuca ktos zarzad blotem a w odpowiedzi pisze pani o innych wyssane z palca bzdury. to niepoważne. rozumiem ze jestesmy wspolnotą osiedlową ale nie podwórkową.
Mam swoje podstawy zeby nie zgadzać się z zarządem. uważam że pierwsze uchwały zostały przyjęte z naruszeniem prawa własności i mnam na to sawój pogląd i mam do tego prawo. jak pani tak kocha tych ludzi i popiera ich działania to prosze sie ograniczyc do pochwalnych wypowiedzi i nie atakowac tych co maja jakies watpliwosci.
Wróćmy do tematu: kiedy będzie ekspertyza czy ktoś wie???
no brawo!!!!!
wreszcie się Pani udało:) gratuluję, naprawdę...
przyznaję: użyłem zbyt mocnego słowa.za co oficjalnie przepraszam po prostu kajam się jeśli czyjaś duma i honor została tym strasznym słowem urażona.
Yes, yes yes
z drugiej strony dziwię się skąd taka u Pani determinacja żeby torpedować każdą moją wypowiedź. od pierwszego postu na tym forum bezpardonowo mnie pani atakuje
Rzeczywiście proponuję Panu b13 nie zwracać uwagi na użytkownika kddiabel, po prostu szkoda czasu, bo jej/jego wszystkie posty niewiele wnoszą na forum wspólnoty poza atakami w kierunku Pana osoby.
Ja mam codziennie "ogródek piwny" na moim tarasie. Puszki po piwie, pety...
przyjrzałem się informacji na drzwiach wejściowych - mają do 22.00
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr[/quote]
przyjrzałem się informacji na drzwiach wejściowych - mają do 22.00
I powrócę jeszcze do pizzeri otwartej do 24 bez żadnej zgody
wspólnoty. Czy to nikomu nie przeszkadza ( na razie ) ? Jakie jest stanowisko zarządu 44?
tr [/quote]
Pizzeria jest otwarta do 24 chyba pt-sob, w pozostałe dni do 22. Osobiście, pizzeria mi odpowiada, od czasu uruchomienia systematycznie zamawiam tam pizze, póki spożycie bez skutków ubocznych. Mieszkam od strony gdzie jest wjazd do garażu, więc generalnie nic mi nie przeszkadza. Swoją drogą, czy jak odbieram pizze o 23:00 osobiście to też muszę informować o tym zarząd ?( to trochę śmieszne stwierdzenie - rozumiem, wypowiedziane celowo). Co ma zarząd do godzin otwarcia pizzerii. Niech sobie będzie czynna 24/7 w dostawie, ale dla gości niech będzie czynna do 22:00 i ta wersja godzin wydaje mi się sensowna, zarząd mógłby podejmować jakieś działania ale chyba nie w tak ograniczonym kontekście, takie jest moje zdanie w tej sprawie.
Generalnie, przychylam się zawsze solidarnie do zdania sąsiadów, dla których może być uciążliwa godzina 24 pizzerii, ogródek piwny czy inna "chata".
Pozdrawiam
Panie lokal 308,
jesli dla Pana lawki opatrzone plotem z napisem zywiec i wielkimi parasolami z reklama tego piwa
oraz smiejace sie do poznych godzin wieczpornych grupy rozbawionych alkoholem ludzi
to nie jest ogrodek piwny, to
co to wg pana jest?
Drogi sąsiedzie proszę dzwonić pod 112 i zgłaszać zakłócanie ciszy nocnej
jakie działania podejmowane są w celu likwidacji ogrodka piwnego?
z tego co widze lokal 308 nie otrzymal pozwolenia na jego uruchomienie od wspolnoty.
co Państwo zamierzacie z tym robić?
wydaje mi sie ze zyjemy w tzw. panstwie prawa i zarzad ma obowiazek zrobić wszystko zeby decyzje wspolnoty wprowadzić w zycie.
a moze sie myle i ja tez moge robić co chce?? zapewniam ze pomyslow mam pare (rowniez na urudnienie zycia lokalowi 308).
tymczasem dzis po raz drugi slucham rechotów klienteli lokalu 308.
mamy nie wiecej ni 20 stopni. nie wyobrazam sobie jak bedzie wygladalo to w weekendy w cieple letnie dni.
twierdzenie ze mam wzywac straz miejska lub policje jest w tej sytuacji smieszne. placz dziecka lub głosne rozmowy trudno podciagnac pod zaklucanie porzadku. powstaje również pytanie czy nasza ochrona ma obowiazek interweniowac w przypadku smiechu klientów lokalu 308?
Droga Sasiadko apel o dzwonienie na 112 to jest propozycja co mozna zrobic. Ochrona ma obowiazek zaiterweniowac jesli bedzie tam glosno po godzinie 22.00. Ja sama wielokrotnie zwracalam sie do administratora o interwencje w sprawe tego ogrodka piwnego (bo jak inaczej mozna nazwac miejsce ktore z kazdej strony jest obwieszone logiem piwa Zywiec).
Pomysl z utrudnianiem zycia wlascicielowi lokalu 308 jest bardzo dobry poniewaz ten pan utrudnia zycie nam. Kiedy potrzebowal naszej zgody to byl cudowny a jak tylko osiagnal co zamierzal to nie wywiazal sie z zadnej zlozonej mieszkancom obietnicy...
Przyznaję, że zaczynam się czuć jak Józef K. Głosujemy nad uchwałą w sprawie zgody na otwarcie ogródka piwnego przez lokal 308, głosowanie trwa w najlepsze, zdecydowana większość mieszkańców opowiada się przeciw wyrażeniu zgody, a tymczasem przed lokalem 308 zostają wystawione stoliki i parasole, czyli ogródek zaczyna funkcjonować pełną parą.
Dzwoniąc do Atrium 21 dowiaduję się, że to, nad czym obecnie głosujemy, dotyczy de facto nie zgody na otwarcie ogródka, ale zgody na wybrukowanie trawnika przez lokalem 308. Bo - wg interpretacji stosownej instytucji (jakiej, nie udało mi się w Atrium dowiedzieć), lokal 308 otrzymał prawo do sprzedaży alkoholu na zewnątrz lokalu (czyli tym samym zgodę na otwarcie ogródka) wraz z chwilą otrzymania zgody na sprzedaż alkoholu w lokalu.
Czy ktoś coś z tego rozumie???
Czy ktoś coś z tego rozumie???
Owszem, ja to rozumiem.
Knajpiarz jest właścicielem lokalu. Wraz z lokalem dostał kawał trawy - i na tej trawie może sobie robić co chce, a ponieważ dostał od dzielnicy bonus, że może wynosić browar na zewnątrz, to może też tam poić ludzi. I nic ci do tego. Żadna policja i straż miejska nie może mu kazać zwinąć tych stolików i parasoli.
Wspólnota, jak się zorientowała o co chodzi, to chciała mu uwalić chociaż ten ogródek przez zablokowanie zmiany urządzenia i przeznaczenia zielonego - no bo kostka, to zmiana i to taka raczej trwała. Wspólnota jednak nie przewidziała, że to stary zawodnik i dobrze wie jak się załatwia takie interesy - została zaatakowana z flanki wystawieniem parasoli. To i tak jeszcze nie jest ostateczny cios. Knajpiarz jest bardzo cwany i zaraz się zorientuje, co zrobić, żeby stoliki się nie kiwały, a trwałej zmiany na gruncie nie było. Wtedy zmieści się tam spokojnie sześć stolików. I co mu wtedy zrobimy? Nic.
Facet przysięgał, że nie będzie ogródka. I co z tego? Nic.
Przysięgał, że na Dzieci Warszawy noszą go na rękach - taki jest cichy i spokojny. I co z tego? Też nic.
Jedyne, co można zrobić, to we własnym zakresie podejmować odpowiedzialne decyzje ekonomiczne. Jeśli ci państwo, którzy nie kochają tego rozwiązania nie będą się tam także stołować, to może ten pan to odczuje. Ale niekoniecznie. Jak mówię - facet jest bardzo cwany. Jak będzie trzeba to uruchomi darmowego busa po Ursusie do knajpy.
Reasumując - wspólnota niewiele może zrobić T E R A Z. Ale czas szybko płynie, za jakiś czas pan może się sam zacwaniakować.
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
B I N G O ! ! !
Kolejny raz pojawia się stwierdzenie, że właściciel przecież OBIECAŁ, że nie zrobi ogródka. Mam wrażenie, że jestem co nawyżej w przedszkolu... Proszę wybaczyć, ale jeśli ktoś wyraża zgodę na sprzedaż alkoholu, bo właściciel przecież obiecał, że ogródka nigdy nie będzie, to trudno to nawet skomentować.
A żeby sąsiadom mieszkającym od strony jakże pięknych parasoli nie było tak smutno to dodam, że od strony sklepu spożywczego, od piątku mamy w cudownym dużym białym samochodzie agregator prądotwórczy, bo właściciele owego sklepu nie zapłacili za prąd. Agregatro buczy całe dnie i całe noce, wydzielając przy tym śmierdzące i trujące spaliny, które uniemożliwają otworzenie okna nawet na 5 minut.
I ma tak sobie stać dopóki właściciele nie ureguluja rachunku...
żyjemy wszak w dzikim kraju.
Być może właściciel sklepu się odkuje, w końcu wprowadził do asortymentu alkohol...
A póki co nie można zaangażować służb miejskich?
Straż miejska nie przyjedzie, bo to teren prywatny. Administrator obiecał, że dzisiaj przywiezie regulamin ochronie, bo bezprawnie ten samochód w ogóle wpuściła. To w końcu parking dla niepełnosprawnych...
Kolejny raz pojawia się stwierdzenie, że właściciel przecież OBIECAŁ, że nie zrobi ogródka. Mam wrażenie, że jestem co nawyżej w przedszkolu... Proszę wybaczyć, ale jeśli ktoś wyraża zgodę na sprzedaż alkoholu, bo właściciel przecież obiecał, że ogródka nigdy nie będzie, to trudno to nawet skomentować
Droga Sąsiadko,
Dla mnie to też sprawa oczywista, dlatego ja zgody na sprzedaż alkoholu w tym lokalu (jak zresztą i w pozostałych) nie wyraziłam.
Sprawa, o której tutaj mówimy, dotyczy już teraz zwykłej ludzkiej przyzwoitości, której - jak pokazuje cała ta sytuacja - panu z lokalu 308 po prostu brakuje. Wszyscy pamiętamy jego płomienne wystąpienia, gdy przychodził do naszych mieszkań. Teraz widzimy, że uczciwość jest cechą zupełnie mu obcą. Warto o tym pamiętać przy następnych głosowaniach.
Co do agregatora - proszę mi wierzyć, ale nie poprawia mi to samopoczucia. Wolałabym, żeby nie miała Pani tego wozu pod swoim oknem tak samo, jak wolałabym nie mieć tych beznadziejnych parasoli pod swoim.
Pozdrawiam serdecznie!
dlatego uważam, że przed kolejnym pozwoleniem na alkohol powinno się naświetlić całą sytuację na piśmie i włożyć wszystkim mieszkańcom np. do skrzynek. na forum jest nas garstka, a pan w rzeczy samej gdy prosił o zgodę był wręcz przesłodki, i niestety podejrzewam, że tym razem efekt jego starań może być taki sam. bo z tego co pamiętam pukał osobiście od drzwi do drzwi.
mnie ten ogródek aż tak bardzo nie przeszkadza, bo tak jak pisałam mieszkam z drugiej strony, ale skoro ktoś w tak bezczelny sposób oszukuje, to mojej zgody na pewno nie dostanie.
dla zasady.
witam,
sprawa z ciężarówką z agregatorem prądotwórczym nie jest łatwa. Po mojej interwencji u zarządcy ciężarówka został przestawiona na parking ogólny. Problem gorszy to, że przez kabel przebity w naszej elewacji jest zalewany garaż! Woda po tym przewodzie weszła w ściany budynku ( kabel poniżej poziomu gruntu ) i leje się w garażu.
Proszę Zarząd o zdecydowaną reakcję. Dziwię się, że do tej pory Zarząd nie zajął się problemem. 2 osoby z Zarządu ciągle przejeżdżają pod wodospadem w garażu ......
tr
Za jakiś czas chyba będzie musiał ponownie ubiegać się o zgodę na alkohol? Czy się mylę?
Alkohol alkoholem ale jak na razie to ciężko jest tam coś zjeść. Jakiś czas temu nie mieli tam za wiele do wyboru, nie mówiąc o zwykłym chlebie. Trzeba było iść i kupić chleb w naszych delikatesach Jak tak dalej tam będzie to winszuję biznesu.
Może nie mają kucharza, a restauracja matka bardzo blisko.
witam,
sprawa z ciężarówką z agregatorem prądotwórczym nie jest łatwa. Po mojej interwencji u zarządcy ciężarówka został przestawiona na parking ogólny. Problem gorszy to, że przez kabel przebity w naszej elewacji jest zalewany garaż! Woda po tym przewodzie weszła w ściany budynku ( kabel poniżej poziomu gruntu ) i leje się w garażu.
Proszę Zarząd o zdecydowaną reakcję. Dziwię się, że do tej pory Zarząd nie zajął się problemem. 2 osoby z Zarządu ciągle przejeżdżają pod wodospadem w garażu ......
tr
Sprawa jest w toku, jeśli zdecydowana reakcja to np: odcięcie kabla to niestety nie możemy tego zrobić. Nie możemy naruszać czyjejś własności. Robimy natomiast to co przewiduje prawo czyli:
- wysłaliśmy 19.05.2010 pismo do policji informujące o całym zdarzeniu i ewentualnych zagrożeniach,
- kontaktowaliśmy się z Nadzorem Budowlanym - niestety telefoniczna rozmowa nie przyniosła satysfakcjonującego rozwiązania, ale będzie wysłane pismo,
- również kontakt z zakładem energetycznym nie dał nam wiele
- na podstawie pisma od Marvipolu z 17.05.2010 wezwaliśmy najemcę lokalu do usunięcia przewodu oraz naprawy elewacji na warunkach przedstawionych przez Marvipol, chodzi o kwestię zachowania gwarancji
- jesteśmy w kontakcie z właścicielem lokalu, który sam ma problemy z najemcą - stąd odłączone liczniki
Pozdrawiam
Daniel Piątek
odcięcie kabla to niestety nie możemy tego zrobić. Nie możemy naruszać czyjejś własności.
co dla Pana jest ważniejsze? Nasza elewacja czy kabel?
Panie sąsiedzie b13, mogę Pana zapewnić, że zarząd robi, myślę, wszystko co w jego mocy w sprawie dostawy tego prądu do sklepu przy pomocy agregatu. Ponadto niech Pan nie insynuuje głupot za przeproszeniem, jak może dla zarządu być ważniejszy kabel od elewacji budynku.
Ja ze swojej strony, byłem na czwartkowym dużyrze, wypytałem co i jak, myślę że to max co robi zarząd w tej sprawie, aby być zgodnym z prawem. Po drugie, domniemam, że Właściciel sklepu (nie lokalu), który wynajął ten wóz ma prawdopodobnie problem z zapłatą za usługę dostawy prądu przy pomocy agregatu, proszę być cierpliwym, myślę, że firma niebawem powinna upomnieć się o swoje i wówczas już nie będzie dla właściciela tłumaczeń.
Przypadkiem poznałem jednego z "przedstawicieli" tej firmy dostarczającej prąd i powiem tak, ja bym tym osobom w drogę nie wchodził i proszę nie pytać dlaczego.
Pozdrawiam
adams: jeżeli naszą ściane ktoś niszczy robiąc tam dziurę i Pan Daniel pisze że tej dziury nie załata bo nie chce niszczyć kabla ktory obcy w naszą ścianę wstawił , to moje pytanie ani nie jest głupie . Nawet jest bardzo logiczne, Panie Adams. Swoją droga wypisuje Pan tu także dziwne rzeczy nie śmiałem ich nazywać głupotami i tego oczekujkę też od Pana.
woda leje sie do garażu, wszyscy będziemy płacić za remont i osuszanie, bo właściciel sklepu na pewno tego nie zrobi. jestem zwolennikiem skutecznego rozwiązania które powstrzyma dewastację elewacji w pierwszej kolejności.
a co do sugestii odnosnie wlasciciela agregatu to nie za bardzo rozumiem
nie lękajcie się!
ps. liczę na odpowiedź na postawione pytania.
Ad. 5
Wkroczenie na ścieżkę cywilną wymaga czasochłonnych przygotowań i nie da się - zwłaszcza w obecnie funkcjonującym systemie - załatwić takiej sprawy w ciągu tygodnia.
Mam nadzieję, że Zarząd nie będzie reagował na Pana apele dotyczące przecinania kabla. Proszę mieć świadomość, że odcięcie kabla będzie wykroczeniem a mówiąc szczerze nie chciałabym pokrywać z własnego czynszu kosztów takich pomysłów.
Dzień dobry wszystckim,
zwłaszcza, że te koszty byłyby znacznie powiększone o zawartość zamrażarek w sklepie.
Proszę Pana nawet jak wpisuje tu głupoty, mam na tym względzie racjonalne i optymalne zrealizowanie jakiegoś celu, nie politykowanie i szukanie winnych lub niedociągnięć. Rozumiem, że moja wypowiedź odnośnie pisania głupot, w Pańskiej ocenie jest nieco daleko idąca - rozumiem, przyjmuje do wiadomości.
Mam prośbę, żeby już nie dyskutować o tym, Pana punkt widzenia pozostaje niezmienny myślę, mój również.
Pozdrawiam
mam takie skojarzenie - Alfred Hitchcock jest/był znany jako mistrz suspence'u, tak pan, co już nieraz udowadniał publicznie, nadaje się na mistrza nonsensu.
zniszczenie kabla ma powstrzytmać dewastację elewacji??
uprzejmie proszę o podtrzymanie bojkotu tego forum, co swojego czasu pan solennie deklarował (też publicznie).
ścieżka cywilna nie oznacza od razu sprawy w sądzie. ścieżka cywilna zaczyna się od wezwania do naprawy tego co się zepsuło ze wskazaniem konsekwencji prawnych grożących za brak reakcji. takie wezwanie powinno zostać wystosowane od razu po powstaniu szkody. informowanie polcji NIC nie da. poinformowanie policji nie ma znaczenia na ścieżce cywilnej.
chomska: od odcinaniu kabla napisał tylko Pan Daniel, to nie był mój pomysł. ja podaję inne rozwiązania.
adams: również proszę Pana moim celem nie jest politykowanie i szukanie winnych tylko szukanie rozwiązań. konstruktywna krytyka temu sluzy.
wuetend: wycofam się jak się wyprowadzę, proszę uważniej czytać moje wypowiedzi może wtedy załapie Pan ich sens.
PS. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
chomska: od odcinaniu kabla napisał tylko Pan Daniel, to nie był mój pomysł. ja podaję inne rozwiązania.
PS. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
Proszę - oto krytyka: Pan Daniel nie pisał o odcinaniu kabla, lecz o nieodcinaniu go.