Pokoj wspolny (salon)

Bardzo duze pomieszczenie (idealna na imprezy)
duzo kanap , Tv , kilka kwiatkow w doniczce, dwa stoliki

---

HM! wesz³a po³o¿y³a siê na kanapie i w³¹czy³a TV
Weszla Shi,
"ech, nie lubie kwiatkow" - pomyslala i wyrzucila jedna doniczke z kwiatkiem za okno.
Kiedy zobaczyla HM! cicho zasmiala sie.
- Co tam ciekawego ogladasz w TV ? - spytala szczerzac zeby (i kly)
i usiadla sobie obok na innej kanapie
Anya weszÂła powoli.
RozejrzaÂła siĂŞ bacznie spoglÂądajÂąc na Shi.
To ona? - pomyÂślaÂła.
PodeszÂła bliÂżej, spojrzaÂła w stronĂŞ Shi.
- Kto jest Boski? - zapytaÂła.

---

Shi wstala i odwrocila sie powoli na piecie.
- zle zaakcntowalas "s" powinnas bardziej przeciagnac
Po chwili rzucila sie na szyje Anyi
OdetchnĂŞÂła z ulgÂą. Teraz byÂła juÂż pewna.
- Kochana.. kope lat.. - przymknĂŞÂła oczy, próbujÂąc opanowaĂŚ wzruszenie.
- och bez przesady to byla tylko jedna nudna i wlekaca sie misja...
troche sie zmienilas.. jeszcze bardziej wyladnialas

to co? znowu w teamie jestesmy? - usmiechnela sie do Anyi
WszedÂł do pokoju.
RozejrzaÂł siĂŞ
-Witam
powiedziaÂł i usiadÂł na krzeÂśle
-Shi czy byÂłaÂś u mnie w piwnicy Âże tak sie ÂśmiaÂłaÂś?-powiedziaÂła HM!
- NaprawdĂŞ tak sÂądzisz? Chyba obetnĂŞ wÂłosy....
No chyba bĂŞdziemy znowu obie w druÂżynie ^.^
UÂśmiechnĂŞla siĂŞ i spojrzaÂła na nowo przybyÂłego.
Cicho szepnĂŞÂła;
- Itachi..? - spojrzaÂła na niego przez chwilĂŞ, próbujÂąc sobie coÂś przypomnieĂŚ, po czym oparÂła siĂŞ o stolik.
- Co tam sÂłychaĂŚ? DuÂżo siĂŞ zmieniÂło?
-Dobra ja ide na plac zabaw
[NMM]
- Moze i bylamm! - krzyknela za HM! - oj dobrze jest juz byc w domu,
czesc Itas. - powiedziala

wyszla z pokoju
Uœmiechn¹³ siê lekko
-Hey...
wymruczaÂł...
-TrochĂŞ siĂŞ zmieniÂłaÂś...
powiedziaÂł siedzÂąc
SpojrzaÂł na swoje wÂłosy
A ja tylko trochê przyci¹³em...
pomyÂślaÂł
OdwróciÂła siĂŞ do Itachiego.
- Hm... ^.^ No moj image siê troszkê zmieni³.. Ale mam nadziejê, ¿e na lepsze. - powiedzia³a doœÌ pewnie, wci¹¿ patrz¹c na Itachiego. Do koùca nie wierzy³a, ¿e tutaj jest..
SkrzywiÂł siĂŞ lekko...
-GdzieÂś jestem brudny ? czy jak ?
ZapytaÂł to tego Âże siĂŞ na niego patrzyÂła
- Nie.. - powiedziaÂła cicho i spokojnie.
- Ale jesteÂś... MyÂślaÂłam juz, Âże CiĂŞ nie bĂŞdzie.. - teraz wpatrywaÂła siĂŞ w swoje nogi. Co jakiÂś czas przygryzajÂąc wargi.
Uœmiechn¹³
- I co by byÂło gdyby mnie nie byÂło ?
zapytaÂł
Westchn¹³
- mrrrr
zamruczaÂł dziwnie
- Pewnie bym znalazÂła - poÂłoÂżyÂła palec na usta, udajÂąc Âże sie zastanawia - jakiegoÂś fajnego Ucieche. Spojrzala na niego i wyszczerzyÂła zĂŞby.
- Och... nawet nie karz mi tak myÂśleĂŚ.!
WstaÂł
-Innego ? Fajnego Co ty Bredzisz?
zapytaÂł
PodszedÂł do Anyi i jÂą przytuliÂł
PrzymknĂŞÂła oczy i zÂłapaÂła go za kark.
- Nic.. zupeÂłnie nic.. ja tylko, tak wyraÂżam uczucia.. - powiedziaÂła cicho i popatrzyÂła mu w oczy.

(Dobra, jesli o mnie chodzi to zaraz mnie zabijÂą xP W ÂśrodĂŞ powinnam dopiero odpisac .. , papatki))
Uœmiechn¹³ siê
PocaÂłowaÂł AnyĂŞ
CaÂłowaÂł i CaÂłowaÂł
i CaÂłowaÂł

(aÂż do Âśrody caÂłowaÂł )
wpadÂła do pokoju i od razu zamknĂŞÂła oczy

oh my Jashin... ja to mam wyczucie...sensei i Pani Anya... [I see you!]...

oÂśmieliÂła siĂŞ otworzyĂŚ oczy i rozejrzaÂła siĂŞ po pokoju usilnie próbujÂąc nie patrzeĂŚ na parkĂŞ

sacrebleu, nie ma Ayano-sama... gdzie ina jest???

odwróciÂła siĂŞ i cichutko [na paluszkach] opuÂściÂła salon majÂąc szczerÂą nadziejĂŞ, Âże jej nie zauwaÂżono

<NMM>
Sasori wszedÂł powolnym krokiem do pokoju wspólnego. SpojrzaÂł z rozbawieniem na AnyĂŞ i Itachi'ego.

Jakie¿ to ¿a³osne. Akatsuki i mi³oœÌ. Œwietny ¿art.

UsiadÂł na kanapie nadal bez skrĂŞpowania patrzÂąc na caÂłujÂących siĂŞ.

Dodane po 2 godzinach 51 minutach:

Prychn¹³ wyra¿aj¹c przez to swoj¹ dezaprobatê i wyszed³ dostojnym krokiem.

NMM
weszla do pokoju, zastala tylko tych co sie caluja,

"hmm i tak im pewnie nie przeszkadzam"
wyjela z lodowki puszke z imnym sake i zaczela powoli saczyc, siedzac przy oknie.
"wrrr cos kiedys zrobie tej HM!"

wyszla bo poczula rzadze krwi..
OdwróciÂła gÂłowĂŞ w bok, po czym ponownie spojrzaÂła na Itachiego.
- KtoÂś nas jeszcze nie widziaÂł? - zapytaÂła rozbawiona.
-ByÂła Maya, Sasori, Shi... To jeszcze Hidan, Ayano, HM! i Tobi to bĂŞdÂą wszyscy
powiedziaÂł i zaÂśmiaÂł siĂŞ
-Hmm... Chyba pójdĂŞ odwiedziĂŚ partnera
pocaÂłowaÂł AnyĂŞ
-Spotkamy siĂŞ potem
i wyszedÂł
- Ta.. - obróciÂła siĂŞ, kiedy wychodziÂł i usiadÂła na kanapie, w³¹czajÂąc telewizjĂŞ.

Dodane po 1 godzinach 12 minutach:

Ale nudy - stwierdziÂła i wstaÂła.
PrzejdĂŞ sie po Âświecie - pomyÂślaÂła i wyszÂła z pokoju. <nnm>
weszla,

polozyla sie na kanapie i przysnela

- Zzz....
WszedÂł do pokoju
zobaczyÂł jak Shi Âśpi...
PodszedÂł do niej
-Te!
szturchn¹³ j¹
WszedÂł zaraz za Itachim i zobaczyÂł jak jÂą szturcha.......
-Zostaw!...-chwyci³ Itachiego za ramiê i zacz¹³ ci¹gn¹Ì SHi za policzki xP
Shi instynktownie uderzyla Hidana po lapach.
Otworzyla jedno oko :
- Czego ? - ziewnela
WeszÂła powoli i cicho z róÂżami w rĂŞku. PostanowiÂła nie przeszkadzac "innym" i oparÂła siĂŞ o ÂścianĂŞ.
Ha! TrzasnĂŞÂła Hidana!
zaÂśmiaÂł siĂŞ w duchu
-Odsuù siê! Zajmujesz ca³¹ kanape!
powiedzia³ i wcisn¹³ siê obok Shi
-To ¿e jesteœ BoSSkA to nie znaczy ¿e mo¿esz ca³¹ kanapê zajmowaÌ!
-PrzyszedÂłem oddaĂŚ, za to spoliczkowanie...-wbiÂł jej swój oszczep w udo...
o lol... - pomyÂślaÂła, ÂśmiejÂąc siĂŞ w duchu.
Shi nie daj siĂŞ!
Shi popatrzyla na oszczep z niedowierzeniem
- Aua?.. - otworzyla drugie oko - powalilo Cie? przeciez to boli!!
Wyjela oszczep, krew rzesko sie lala..
- Babski bokser .. Kochanie moglabys mi pomoc? - spytala Anyi

Troche zazenowalo ja to, ze Itas budzil ja tylko po to , zeby usiasc na kanapie.
W koncu obok staly trzy inne.

- Kto daje i zabiera ten sie w [cenzura] poniewiera!!! - krzyknela na Hidana,
patrzac jak ulatuje jego krew z jej uda,
oszczep odrzucilamu i trafila prosto w watrobe.
Wpad nagle do pokoju-Witam wszystkich!-gÂłoÂśno powiedziaÂłem
Oddaj...-wyrwaÂł jej ostry kijek i usiadÂł obok niej.... PoÂłoÂżyÂł rĂŞkĂŞ na jej udzie, która po chwili byÂła caÂła czerwona od krwi.... OblizaÂł jÂą...
-Twoja krew.... Jest jakaœ inna...-ziewn¹³... xP
OcknĂŞÂła siĂŞ z myÂśli.
- Shi, jakiÂś problem? PodeszÂła do nich i przemierzyÂła spojrzeniem Hidana.
- OcipiaÂłeÂś? (lol, ale fajne sÂłowo)
Chiyute no Jutsu - szepnĂŞÂła i na jej dÂłoniach pokazaÂła siĂŞ zielonkawa mgieÂłka.
- Gdzie boli?
- Zabieraj ta lape z mojego uda! glupku, to Twoja krew.
wysmarowala dlon w "swojej" krwi i wysmarowala
nia twarz Hidana - nazryj sie

popatrzyla na Anye...
- kochanie naprawde nie widzisz, ze mi udo krwawi?
Uœmiechn¹³ siê do Anyi
DotykaÂł miĂŞciutko miejsca PrzebiĂŚ u Shi
-Pewnie tutaj
powiedziaÂł
Ach, oczywiÂście - powiedziaÂła i spojrzaÂła na Tobiego.
- Witka. PrzyÂłoÂżyÂła do krwawiÂącego miejsca rĂŞkĂŞ.
-Widzê wiele siê tu dzia³o beze mnie.Bo by³em z Kisame w Kiri-Gakure.By³o extra!-krzykn¹³ po czym lekko siê zaœmia³
-Ty maÂła...-zirytowanie siĂŞgnĂŞÂło granic....
-udzuszĂŞ udusze...- zaÂłoÂżyÂł jej nelsona po czym wytarÂł twarz do jej ubrania, przy okazji zdzierajÂąc z niej górnÂą czêœÌ ubrania, która zostaÂła mu w rĂŞku...
-oooops... to chyba twoje- podaÂł jej skrawki materiaÂłu drapiÂąc siĂŞ po gÂłowie... xP
ZaczĂŞÂła chichotaĂŚ i podeszÂła do Itachiego, zakrywajÂąc mu rĂŞkÂą oczy.
- Nie wolno! - zaÂśmiaÂła sie.
Uœmiechn¹³ siê
-czemu
zapytaÂł
i poci¹gn¹³ Anye na kolana
PocaÂłowaÂł jÂą
-A Ciebie mogĂŞ ?
zapytaÂł z Âśmiechem
-SÂądzĂŞ Âże nic tu pomnie.-powiedziaÂł po czym pomyÂślaÂł sobie Dobrze Âże nie ma tu tego Zetsu
"Rany... czego Ci ludzie od mnie chca.." - zalila sie w duchu, ktorego nie miala

AUA - spojrzala morderczo na Uchihe - I kill you . - dyszala ciezko.

Po chwili zauwazyla, ze Hidan trzyma skrawek jej ubrania.
Zapiela guziki w swoim plaszczu Akatsuki.

- Zatrzymaj sobie na pamiatke!!! - lekko odtracajac Anye
wstala, wziela Hidana za fraki i wyrzucila przez okno, wcale
okna nie otwierajac - baj baj maszkaro!!!
- Ja to co innego - powiedziaÂła, odwracajÂąc siĂŞ w jego stronĂŞ i obejmujÂąc jedna rĂŞkÂą szyjĂŞ Itachiego.
Hidan poci¹gn¹³ SHi z sob¹ i oboje wyl¹dowali za oknem xP
uœmiechn¹³ siê
-Hmmm
powiedziaÂł
-Niudno...
spojrzaÂł na Shi
Zacz¹³ siê œmiaÌ
-Shi mówiÂąc Uchihy kogo masz na myÂśli?-zapytaÂł Shi
- Go³¹bki, nie pozabijajcie siê! - krzykne³a za Shi i Hidanem xP
SpojrzaÂł na Tobiego
-Raczej mnie
uœmiechn¹³ siê
-Mam nadziejê dobra ja spadam.A i jeszcze jedno Itachi nadal interesujê ciê ten demon klanu Uchiha?-zapyta³ maj¹c zamiar zaraz wyjœÌ
Ale Shi krzyczy - stwierdziÂła, sÂłyszÂąc odgÂłosy, przez otwarte okno.
- Ale przecieÂż kto sie czubi... .
Chyba nie bĂŞdĂŞ im teraz przeszkadzaĂŚ - powiedziaÂła rozbawiona.
SpojrzaÂł powaÂżnie na Tobiego
-Tak.
powiedziaÂł gÂłoÂśno i wyraÂźnie
ZaÂśmiaÂł siĂŞ po chwili
-Dobra ja spadam.Jakby co to Itachi spotkamy siĂŞ póÂźniej.Nara-powiedziaÂł i wyszedÂł

<NMM>
- Narazie - rzuciÂła do Tobiego. Ponownie spojrzaÂła na Itachiego.
- NiezÂła bĂŞdzie z nich para - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ - alez to sÂłodkie.
-A no bĂŞdzie z nich para...
powiedziaÂł
PoÂłaskotaÂł AnyĂŞ
- Dzieci z kosami xP - powiedziaÂła i zÂłapaÂła za rĂŞkĂŞ Itachiego.
- ej! Bo mam Âłaskotki! Wiesz, zastanawiam siĂŞ, czy nie zapoznaĂŚ z Akowcami Tiegan.. jeszcze chyba nikt jej nie zna..
- W sumie to czemu by nie
Westchn¹³
-i o to chodzi
poÂłaskotaÂł jÂą jeszcze trochĂŞ
=Kurde... MyÂślĂŞ nad nowa technika ...
- W sumie to ja tez powinnam sie czegoÂś nauczyĂŚ. MoÂże jakiÂś wspólny Suiton? . ZakoÂłysaÂła siĂŞ lekko i popatrzyÂła w oczy Itachiego.
- One teÂż mogÂą siĂŞ przydac...
SpojrzaÂł na niÂą
-MoÂże i byĂŚ wspolne...
PodniósÂł lekko oczy.
-Te oczy... To przekleĂąstwo ale takÂże i moc...
powiedziaÂł
- PrzekleĂąstwo? Ja bym to nazwaÂła darem i szansÂą, którÂą trzeba wykorzystaĂŚ. WstaÂła i podrapaÂła siĂŞ po gÂłowie, po czym znowu powiedziaÂła:
- Moge teraz przyprowadzic tutaj Tiegan?
Uœmiechn¹³ siê
Ty nic nie wiesz... chciaÂł powiedziec
-Tak przyprowadÂź jÂą...
powiedziaÂł
- Zaraz bĂŞde - odpowiedziaÂła i wyszÂła bÂłyskawicznie.
*WeszÂłam pierwsza szybko, szczerze mówiÂąc nie wiedziaÂłam co robiĂŚ. PopatrzyÂłam na AnyĂŞ która kroczyÂła za mnÂą*
- Hmm...
PrzymknĂŞÂłam powieki.
WeszÂła i ustaÂła za Tiegan
- No to jestesmy. Tiegan nie ma partnera, moÂże ktoÂś siĂŞ w pokoju pojawi, z kim mogÂłaby chodziĂŚ na misje..
- Wcale nie zdziwiÂła bym siĂŞ gdyby ludzie celowo podczas mojego pobytu tutaj omijali salon
*wyjĂŞÂłam z kieszeni karty*
- To siĂŞ nazywa przygotowanie...
*UsiadÂłam i zaczĂŞÂłam tasowaĂŚ*
- MaÂły hazard?
-Witaj Tiegan
uœmiechn¹³ siê
-JesteÂś z klanu Kaguya nieprawdaÂż
zapytaÂł zadajÂąc pytanie retoryczne...
UsiadÂła przy najbliÂżyszm stoliku.
- No to moÂże maÂła partyjka? Ale w co zagramy? xP
-Yh przepraszam was panie ale na mnie juÂż pora
powiedzia³ i zasn¹³

(musze iÂśc)
wpadla jak burza do pokoju i bardzo mocno uderzyla po glowie
Uchihe.
- Uwazaj, bo twoj klan jest na wyginieciu.. a niedlugo calkowicie wymrze.

Spojrzala na dziewczyny,
- co robicie?
OdpowiedziaÂłam na pytanie podnoszÂąc gÂłowĂŞ:
- Nie A po za tym, nie musisz udawaĂŚ miÂłego... Zagrajmy.
- Âłach.. dobranoc - odparaÂła i oparÂła rĂŞkĂŞ o blat.
- Tieg, zagramy w coÂś?

Dodane po 1 minutach:

No i Ty Shi oczywiscie tez!
- hmmm.. jasne. - usmiechnela sie w koncu cos milego ja dzisiaj spotkalo
Zagrajmy w pokera - powiedziaÂła i westchneÂła.
- BĂŞdzie fajnie. Mozemy zagraĂŚ na zapaÂłki D
- W pokera. Szkoda, Âże chÂłopaków nie ma, byÂśmy zagraÂły w rozbieranego.
*RozdajĂŞ szybko karty*

------
Net mi tak muli, Âże bĂŞdĂŞ chyba wszystko pisaĂŚ z opóÂźnieniem >.<
- czemu na zapalki? w koncu mamy kase to podgrzeje atmosfer

wymruczala :Kage bunshin no jutsu i mruknela do klona
- wiesz co robic...

Klon wyszedl
Anya wyjeÂła zaskurniaki xP
Czyli dwie zÂłotówki
- Wiecej nie dam. Ale skrĂŞta bym chciala
- Fajnie. BĂŞdzie o wiele ciekawiej.
*SpojrzaÂła na speszonÂą AnyĂŞ*
No to po ile stawiamy na poczÂątek, za odkrycie kart?

______

IdĂŞ juÂż, dokoĂączymy fascynujÂącÂą grĂŞ juto. Nie mogĂŞ nawet w SB pisaĂŚ, co siĂŞ dzieje!
Shi polozyla skreta na stole.
- niech bedzie!!

Do pokoju nie wrocil klon
- [I see you!].. myslisz ze taki cwany jestes? - wycedzila przez zeby,
planujac kolejny zamach na H
WszedÂłem zadowolony-O!Gracie w pokera a na co?-Po czym usiadÂł sobie na kanapie koÂło Itachiego
- gramy na zloto albo na uzywki. Ja np gram o swojego
niepowtarzalnego skreta.. chcesz sie dolaczyc?
-Nie dziĂŞkuje nie gram na pieniÂądze-powiedziaÂłem myÂślÂąc jak zostanie to odebrane.
-skapiradlo! - zasmiala sie - po co Ci pieniadze..? one nie maja zadnej
wartosci, ale Twoj wybor.
Uzyla Kage bunshina poraz kolejny
- sprobuj mi tylko przegrac tego skreta! - rzucila klonowi,

A sama wyszla.
WyszedÂł z pomieszczenia

<NMM>
*PoÂłoÂżyÂła na stole ostroÂżnie naszyjnik który sama zrobiÂła*
http://tn3-1.deviantart.c..._Eris_stock.jpg
- AÂż chĂŞtniej siĂŞ gra...
*NastĂŞpnie oparÂłam sie Âłokciami o stóÂł i poÂłoÂżyÂłam na dÂłoniach gÂłowĂŞ*
- wymieniacie jakieÂś karty???
*SpojrzaÂłam na dziewczyny kontem oka*
ja dwie - powiedzial klon , i wymienil dwie karty. - psia mac.. - wyszeptala
WszedÂł do szalonu i zobaczyÂł Shi....
-O czeœÌ pieczony wampirku!- uderzy³ j¹ doœÌ mocno w bark na przywitanie, po czym klon siê rozp³yn¹³...
-Oho wyparowaÂła ToT- usiadÂł na kanapie z jointem w rĂŞce... xP
- Dzieki Hidan za stracenie jednego gracza.
MoÂżesz sie do³¹czyĂŚ, jak masz fanta. PowiedziaÂła kÂładÂąc na stoliku trzy igÂły z wyrzeÂźbionymi róÂżami na koĂącu.
- Ja wymieniam trzy karty.
Joint Shi mo¿e byÌ?-spyta³ i uœmiechn¹³ siê szeroko....
-Ciekawe gdzie ten belzebub siĂŞ podziewa....
Weszla do pokoju. Walnela bardzo mocno idana po lbie, zgasila i zabrala skreta. I jeszce raz walnela go bardzo mocno po glowie
- CZY TO JEST juz TWOJ JAKIS NAWYK, ZE JAK TYLKO MNIE
ZOBACZYSZ? OBOJETNIE CZY TO BYL KLON, CZY JA
ZAWSZE MUSISZ MI COS ZROBIC? Uwazaj bo nie wysle Cie na zadna
misje. I zgnijesz w naszych lochach.

mialam dwie pary..
-zaraz bĂŞdzie kara....- stwierdziÂł zirytowany i pocaÂłowaÂł Shi namiĂŞtnie w usta, gdy ta laÂła go po gÂłowie xP
Zamruzyla oczami, niedowierzajac.
- TO TEZ W CELACH BADAWCZYCH ZROBILES? Nigdy nie pocalowales
wampira? wrrr... zaraz ja Cie urzadze.
- odwzajemnila pocalunek - ech, ale masz suche usta,
porzyczyc Ci wazeliny?
-Wybacz muszĂŞ iœÌ, bĂŞdĂŞ póÂźnym wieczorem...-rzekÂł i dajÂąc jej kolejnego namiĂŞtnego buziaka wyszedÂł <zt> xP
Pewnie skoczyl po blyszczyk do ust xP . - pomyslala

- Laski, a wy jakie kary mialyscie?
- Shi!
Chyba musisz zmieniĂŚ swój Âżyciowy cel xP - zaÂśmiaÂła siĂŞ i skierowaÂła ku wyjÂściu.
- SÂłuchaj, ja idĂŞ nauczyĂŚ siĂŞ nowej techniki, juÂż wybralam jednÂą. A mogĂŞ siĂŞ nauczyĂŚ aÂż dwóch
- moim zyciowym celem jest dokopanie Hidanowi tak, zeby
mu [cenzura] wyszla.
ech... moge popatrzec, kochana ma jak trenujesz?

Dodane po 3 minutach:

nmm
PrzyszedÂł do pokoju wspólnego, spoglÂądajÂąc niepewnie wkoÂło. UsiadÂł na fotelu, podkulajÂąc nogi pod brodĂŞ.
Weszla do wspolnego pokoju, zastala jednak tylko
jakies dziecko nieszczescia xP

- Witaj.. Kim jestes? I czemu masz taki zamyslony wyraz twarzy?

Polozyla sie na kanapie, nikogo wiecej w pokoju nie bylo.
PrzyszedÂł za Shi i usiadÂł na rogu kanapy, poÂłoÂżyÂł dÂłoĂą na nogach Shi XP (Shi malutka jest to jej nogi nie zajmujÂą caÂłej kanapy xP)
- Kompletny brak subordynacji , Hidanie! - stopami odpychala
go figlarnie od siebie - z-l-aaaaaa-z!!! Ktos pozwolil usiasc tutaj? No kto?
Gdy ona go odpycha³a, on z³apa³ j¹ za nogi i przyci¹gn¹³ do siebie.... Znalaz³a siê u niego na kolanach....
-Kara?-spytaÂł patrzÂąc jej zadziornie w oczy xP
- Kara - przyznala racje - i pocalowala go w te jego smieszne oczeta xP
Po³o¿y³ d³où na jej udzie... Zacz¹³ je delikatnie masowaÌ...
-Zmieniamy zasady.... teraz to bdzie nagroda, bo powoli mam doœÌ tych twoich z³ych/dziecinnych zachowaù...-poca³owa³ j¹ mniej wiêcej tak samo namiêtnie, jak ona go w pokoju An xP
- ech Ty... - calowala go - jakbym mogla to bym sie juz dawno udusila przez Ciebie ! - dmuchnela mu w usta, tak ze mu sie policzki
napelniluy powietrzem i sie glucho zasmiala
-Taaak? To co powiesz na to..-z³apa³ j¹ za nos tak, aby nie mog³a oddychaÌ i zacz¹³ j¹ ponownie ca³owaÌ xP
Po prostu go calowala, zyc nie umierac xP
Jego rĂŞka powĂŞdrowaÂła pod jej ubranie, zatrzymaÂła siĂŞ na jej piersiach, które zacz¹³ masowaĂŚ....
-MOÂże pójdziemy do mnie?
-Zboczuch ! - wyjela jego lapkso spod plaszcza i wstala z jego kolan
- Chodzmy... o ile mi obiecasz, ze nie oddasz mnie Jashinowi xP
-Tego obiecaÌ nie mogê....-wsta³ wzi¹³ j¹ na rêce i wyszed³ <zt> xP
-Uhoh... - mrukn¹³ tylko, widz¹c ¿e by³ œwiadkiem doœÌ intymnej sceny xP.
WyszedÂł.

[zt]
WeszÂła do wspólnego pokoju. RozejrzaÂła siĂŞ, po czym usiadÂła na kanapie, zakÂładajÂąc rĂŞce za gÂłowĂŞ. PrzymruÂżyÂła lekko oczy.. xp
Weszla do pokoju wspolnego, poprawiajac wlosy.
- dobrze, ze Cie widze. Mam misje dla Ciebie... - odezwala sie do Sakamae. - Chodz ze mna do mojego grobowca, zeby nikt nie slyszal naszej rozmowy.

wyszla
PodniosÂła siĂŞ i wyszÂła za Shi.

/nmm/
WeszÂła zobaczyÂła Âże nic ciekawego siĂŞ nie dzieje i wyszÂła
[nmm]
weszla, usiadla przed Telewizorem i zarla popcorn.

oby tylko celulit mi sie nie odlozyl na udach .. - spojrzala na nogi -
co ja pierdole ? mam cialo osiemnastolatki, a zaczynam zrzedzic gorzej
od ...hmm... starych i krzyych staruszek... ech.

dalej ogladala Tv, na TVtokio lecialy muminki
ObudziÂł siĂŞ
PrzetarÂł oczy
-Hey Shi
powiedziaÂł wstajÂąc.
podszedÂł do lodówki
WyciÂągnaÂł jakiÂś napój
-Bosheeee
powiedziaÂł i wypiÂł all haustem
Spojrzala na Itachiego
-Csssss.. muminki ogladam.. Czesc.
Muminki po chwili si skonczyly:
- Itachi, Twoj duet, bedzie mial misje niedllugo do wykonania.
Czekamy tylko na powrot naszych szpiegow..
Kiedy wymieniÂłam karty bez zastanowienia rzuciÂłam je na stóÂł i popatrzyÂłam siĂŞ w górĂŞ spode Âłaba. PokazaÂłam jednym ruchem rĂŞki trzy 10-tki.

- Hm... Ciekawe jak to bĂŞdzie u Ciebie.
- DzieĂą dobry - przywitaÂł obecnych - Shi, mamy informacje. Bardzo duÂżo informacji. Maya wszystko ci powie. Ale moÂże nie tutaj. Spotkajmy siĂŞ u mnie na strychu - wyszedÂł.

NMM
(Tiegen juz nikt nie gra w ta gre)

-Dobrze Sasori, ciesze sie , ze tak szybko wrociliscie.
Wyszla za nim
nmm
(Ahm, okey xDDD)
ZauwaÂżyÂłam dopiero teraz.

No to mnie juÂż nie ma.
PowiedziaÂłam kurtko i wyszÂłam nie oglÂądajÂąc siĂŞ za siebie, wyciÂągnĂŞÂłam rĂŞkĂŞ.
- Witam Itachi. CieszĂŞ siĂŞ, Âże tu jesteÂś. Czy Shi wspomniaÂła ci juÂż o misji? - oparÂł siĂŞ o ÂścianĂŞ naprzeciw Itachiego - Idziemy razem. Ty, ja i Hidan. Mnie powierzono dowództwo nad wami, chociaÂż sÂądzĂŞ, Âże to zbĂŞdne, jeÂśli teraz do koĂąca mnie wysÂłuchasz. Podejrzewam, Âże Hidan ma mnie gdzieÂś, wiĂŞc moÂże chociaÂż ty bĂŞdziesz chciaÂł wiedzieĂŚ o co chodzi, hĂŞ? - uÂśmiechn¹³ siĂŞ przyjaÂźnie.
PrzyszÂła i usiadÂła na kanapie obok Itachiego syczÂąc.
- BALSAMU!!!!!!!!!!! MOJE RÊCE I NOGI! aaa³l.....
Wpadla Shi z kolkiem osikowym.
- zaraz popelnie samobojstwo! Anya trzymaj wazeline, co Ci sie stalo, slonko?
SkrzywiÂła siĂŞ podnoszÂąc rĂŞkĂŞ, by Shi jej daÂła wazelinĂŞ.
- SpiekÂłam siĂŞ... caÂły dzieĂą na placu zabaw.. Zaraz mi skóra zacznie schodziĂŚ.
-Oj biedna... - to moze sie nie smaruj? umrzesz razem ze mna
i bedzie mniej zua na tym swiecie?
- Dobrze, zgadzam siê. Ale po co mam umieraÌ w mêczarniach? Wolê podci¹Ì siê moj¹ ig³¹.
Rozmowa Anyi i Shi wp³ynê³a na niego pozytywnie. Uœmiechn¹³ siê jeszcze szerzej.

NieÂźle.
- nom to jak? na trzy - czteeery? - spytala - ale nie cofniesz sie
przed symboliczna smiercia?
- Poczekaj, ostatnie poÂżegnanie! ZasyczaÂła wstajÂąc i ledwo siĂŞ ruszajÂąc.
- Musze sie z TobÂą poÂżegnaĂŚ, z Tiegan siĂŞ dzis widziaÂłam.
To jeszcze Itachi zostaÂł xP - powiedziaÂła patrzac zrozpaczona na swojÂą czerwonÂą skórĂŞ.
- ok ale szybko... nie mamy duzo czasu.
PodeszÂła do Itachiego i pocaÂłowaÂła go w policzek. (nie ÂściskajÂąc, bo jÂą rece parzÂą ).
PodeszÂła do Shi i poÂłoÂżyÂła jej rĂŞkĂŞna ramieniu.
- ale podaj mi swoj powód.
- swiat mi sie wali, ludzie opuszczaja Aka, nie sluchaja sie mnie, nie chodza na missje,
i jakos tak mi ciezko na duszy, nie rozpoznalam wlasngo kuzyna
chyba sie starzeeje.. ech ciezko jest byc tymczasowym zastepca w aka
WszedÂł do pokoju gotowy do wyjÂścia...
-MiÂło siĂŞ z wami wspóÂłpracowaÂło, ale na mnie juÂż czas...-pomachaÂł im, a sÂłowa kierowaÂł gÂłównie do ÂŁasicy...
-Na razie Cyrkowcy xP
- Zawsze wytrwali zostanÂą, a sÂłabo odejdÂą - stwierdziÂła poklepujÂąc Shi po plecach. Nie martw siĂŞ. A jak Cie nie bedzie to tu siĂŞ zrobi juÂż chaos nie do poznania...
- masz racje , Anya - pomachala Hidanowi - baj , skarbie!
wbila sobie kolek w piers xP
Wpad³ i waln¹³ Shi z pieœci w twarz

-zwariowaÂłas?-powiedziaÂł
OdskoczyÂła przyglÂądajÂąc siĂŞ tej scenie.
- Deidara! Wybawiciel
krew zaczela pryskac sie dookola .
- Kuzyn?! Zwariowales? Nie zapominaj kto tu jest wyzsza ranga,
jak kaze komus umierac, to ma umierac. Taki wlasnie rozkaz sobie wydalam...
wpadÂła do pokoju

- AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! - wrzasnĂŞÂła widzÂąc Shi - SHI!!! CO TY ROBISZ?????????? NIE UMIERAJ!!! BÂŁAGAM!! - w mgnieniu oka znalazÂła siĂŞ koÂło Deia i klĂŞknĂŞÂła przed vampirem z rĂŞkami zÂłoÂżonymi jak do modlitwy. ów wysiÂłek spowodowaÂł, Âże ÂświeÂża rana pod bandaÂżem znów zaczĂŞÂła krwawic - peerkele - zaklĂŞÂła po fiĂąsku
-I co Shi dalej chcesz sie zabic?-powiedziaÂł
Shi, mowiÂłam Ci juÂż - powiedziaÂła cicho. Jednak ta szczerze nie miaÂła nastroju do pocieszania ludzi, w dodatku to jej nie wychodziÂło za dobrze, wiĂŞc postanowiÂła tylko wziac wazelinĂŞ z podÂłogi.
-Zamknij siĂŞ...-sprzedaÂł Mayi kopniaka w twarz....
-Shi jest doros³a i jak chce zachowywaÌ siê jak dziecie emo, to niech siê tak zachowuje...-sykn¹³...
krew ciurkiem pociekÂła jej z nosa

sacrebleu...

zorientowaÂła siĂŞ, Âże jeÂśli Shi Âżyje, to tylko dziĂŞki Deiowi

podniosÂł na niego swoje oczĂŞta

- Deidara... dziĂŞki... Shi... nie Âżyjesz??? - poklepaÂła ja po ramieniu
-wyÂższa ranga?Nawet jeÂśli jestes wyzszÂą ranga a ja nizszÂą to nic mnie to nie obchodzi.Nie mozesz sie zabijac od tak.JeÂśli chcesz mnie teraz zabic to dawaj
- MAYA z laski swojej jeszcze ZYJE nie wrzeszcz mi do ucha,
powrzeszczysz jak juz odejde z tego swiata. Narazie osczedz mi gluchoty...

Po chwili zwrocila sie do Dei'a :
- A mam wybor? Facet mnie wykorzystal, ktorego nie moglam zagryzc
a teraz odchodzi , normalnie jak w jakims brazylijskim filmie...
zegnajcie

Shi zaczela zygac krwia. xP
Podbieg³em do Sui i waln¹³em j¹ w szyje aby zemdla³a

-zajmijcie sie jÂą-powiedziaÂłem
- oh my Jashin... - Maya wyraÂźnie zmieniÂła ton gÂłosu na trochĂŞ g³êbszy i cichszy - Shi... jesteÂś bosska... nie moÂżesz umrzeĂŚ... facet ciĂŞ wykorzystaÂł? mój za kilka dni bĂŞdzie martwy... co gorsze?
-o , w koncu mam motywacje , zeby sie nie zabijac.

Podeszla do hidana i wbila mu kolek w czaszke.
- znajde sposob zeby Cie usmiercic, a teraz won.

Dodane po 46 sekundach:

- Zamknijcie Hidana w lochach.
powstaÂła z klĂŞczek i z zadowoleniem patrzyÂła na Shi

- Shi... - wykrztusiÂła - to byÂło bosskie...
-Jest sposób na Hidana-uÂśmiechnaÂł siĂŞ
Anya przechyliÂła lekko gÂłowĂŞ. PojawiÂła siĂŞ charakterystyczna otoczka wokóÂł jej rÂąk. SpojrzaÂła znudzona na Shi.
- Kuchiyose no Jutsu - Âłasica pojawiÂła siĂŞ
- znowu chcesz KOSY? - zapytaÂła znudzona
- nie - Maya machnê³a lekcewa¿¹co rek¹ - pamiêtasz jeszcze Hidana?
-Mo¿e od razu mam was zabiÌ?.... Ostrzegam jeœli zacznê walczyÌ to tylko na wasz¹ œmierÌ, bo mojej nie bêdzie...-uœmiechn¹³ siê szeroko oblizuj¹c ko³ek z w³asnej krwii... xP
PrzyÂłoÂżyÂła rĂŞkĂŞ do piersi Shi i powoli jÂą uleczaÂła.
- 5 skrĂŞtów siĂŞ naleÂży.. - burknĂŞÂła. MiaÂła juÂż doœÌ dzisiejszego dnia, chciaÂło jej siĂŞ spaĂŚ, i juz nie czuÂła swojej skóry.
-dawaj-powiedziaÂłem
WszedÂł - niee !!! idÂźcie do pokoju Kisame i mu pomóÂżcie Szybko proszĂŞ was - PowiedziaÂł Zetsu
tez chciala polizac ta krew
- ech.. nikt nie bedzie z Toba walczyl, uspokoisz sie sam, czy Ci pomoc?

jednak jej tu nie ma bo jest w wiezieniu xP

nmm
poszedÂł

[nmm]
- Tak.. - powiedziaÂła sama do siebie i usiadÂła na kanapie, zamykajÂąc oczy. Moja.. skróra...
SiedziaÂł na kanapie i przyglÂądaÂł siĂŞ wydarzeniom
I co ja mam teraz zrobic ?
zapytaÂł sam siebie w duchu
Popatrze...
PomyÂślaÂł i spojrzaÂł na Sasoriego
Yugai z rezygnacjÂą pokrĂŞciÂła gÂłowa i zniknĂŞÂła

Maya spojrzaÂła na zabrudzony bandaÂż

ups... muszĂŞ zmieniĂŚ sobie opatrunek...

uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do Itachiego, Sasoriego i Anyi

- heh... co siĂŞ tutaj ostatnio dzieje... - powiedziaÂła - do zobaczenia, Itachi-sensei, mistrzu Sasori, Pani Anyu... - wyszÂła

<NMM>
ZauwaÂżyÂł spojrzenie Itachi'ego.
- NieÂźle. MaÂło co nie straciliÂśmy dwóch Âświetnych kobiet z Akatsuki. AÂż poczuÂłem siĂŞ zobowiÂązany podziĂŞkowaĂŚ temu chÂłopakowi. Maya teÂż miaÂła w tym swój udziaÂł... - westchn¹³.

No i co z tym Hidanem?

- Itachi, z wydarzeĂą z ostatniej chwili wnioskujĂŞ, Âże Hidan nie idzie z nami na misjĂŞ. Shi mówiÂła, Âże potrzebujemy co najmniej trzech ludzi. Maya siĂŞ nie nadaje z wiadomego powodu. Tym Jinchuuriki jest jej chÂłopak. Znasz go moÂże? A co do trzeciego czÂłonka ekipy, proponujĂŞ Kakuzu. Sympatyczny czÂłowiek. Pasuje ci?
Weszla do pokoju.
- ech, jeszcze jestescie? Zabierajcie Hidana i idzcie juz.
- Czyli jednak Hidan idzie. No dobra. Czekam na was w gÂłównym wejÂściu - powiedziaÂł i wyszedÂł.

NMM
Wyszla. Musiala znalezc Zetsu albo Kakuzu, zeby moc wyslac ich na kolejna misje.

Dodane po 1 godzinach 6 minutach:

Weszla do salonu.
-Any , sloneczko... Moglabys opatrzec Maye..?
Ma kilka brzydkich ran na ciele..
staraÂła siĂŞ nie patrzeĂŚ nikomu w oczy

staÂła tylko za Shi nieodzywajÂąc siĂŞ w ogóle

Dei...
- Mayu.. usiadz sobie obok Anyi, to Cie opatrzy.

Itachi, a Ty przeciez masz misje. Sasori czeka na Ciebie przy wejsciu do glownego budynku.
Maya posÂłusznie usiadÂła koÂło Anyi

najbardziej nie chciaÂła patrzeĂŚ na Itachiego

nie jest juÂż moim sensei... na szczĂŞÂście mam Sasoriego... on mnie rozumie...
Przyszedlem i usiadlem na fotelu.
- O , Dei! - pomachala mu - znasz juz Maye? Nie? to chcialabym Cie z nia
zapoznac
-Przykro mi nie znam jej-powiedziaÂł
- no to wÂłaÂśnie poznaÂłeÂś - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ po raz pierwszy, odkÂąd weszÂła do pokoju - Maya jestem... znana równieÂż jako Sandaime Kazekage...
-Ja jestem Deidara,równiez zdrobniale Dei-uÂśmiechn¹³ siĂŞ
- yy.. tak wiec.. Dei trzeba sie zapoznawac z czlonkami Akatsuki
bo pozniej wybuchaja niepotrzebne konflikty...
- moje imiĂŞ chyba nie posiada Âżadnego zdrobnienia - podrapaÂła siĂŞ po karku tÂą niezakrwawiona rĂŞkÂą - chociaÂż byÂło takie jedno... o ile dobrze pamiĂŞtam May...

zapomnij o Yukinu... on umrze... myÂśl o Deiu... Dei, Dei, Dei i Dei <kropka>
-Równiez oni mogÂą siĂŞ przedstawic mnie-zaÂśmiaÂłem siĂŞ
Popatrzyla surowo na Dei'a
i potrzasnela glowa. Nicpon jak zawsze.
- to jest Pani Anya, nasz medyk... jest bardzo miÂła - wskazaÂła kobietĂŞ siedzÂącÂą obok niej - tam jest Itachi Uchiha, mój... - zmieszaÂła siĂŞ - ...byÂły sensei...
-Wiec juz prawie wszystkich poznaÂłem...co ty Maya taka skromna co?-uÂśmiechnaÂłem siĂŞ
- ech... - zarumieniÂła siĂŞ lekko - czasami...

oh my BAS(S)...
- wiec dobrze.. Dei dopilnuj, zeby Anya powygajala rany Mayi, kiedy sie
ocknie.. Wychodze, bo musze .. bo cos mam do zalatwienia.

Wyszla.
patrzyÂła na wychodzÂącÂą Shi

[I see you!]... Âże tez musiaÂła w takim momencie...
-A co nie lubisz mnie?-powiedziaÂł
(Dei! jak ktos pisze pochylym drukiem, tz , ze to sa jego niewypowiedziane mysli)
- lubiĂŞ... - zarumieniÂła siĂŞ jeszcze bardziej i gÂłoÂśno przeÂłknĂŞÂła ÂślinĂŞ uÂśmiechajÂąc siĂŞ nieÂśmiaÂło

Shi...zostawiÂłaÂś mnie na pastwĂŞ Deia!!! wiesz jak mi teraz gÂłupio??? ale i tak jestem wdziĂŞczna...
-Czemu siĂŞ tak zaczerwieniÂłas?Jestem brudny?-powiedziaÂł
- eee... nie... - spojrzenie Deia tak jÂą paliÂło, Âże miaÂła ochotĂŞ przywoÂłaĂŚ Yugai i siĂŞ za niÂą schowaĂŚ x) - w Âżadnym wypadku...

sacrebleu... mogÂłoby tu nie byĂŚ Itachiego-sensei... jak znam Âżycie potem na mnie nawrzeszczy... mam nadziejĂŞ, Âże do tego czasu Sasori wróci, inaczej jeszcze Itachi mnie zabije... a teraz pomyÂśl o czymÂś przyjemnym... wy³¹czajÂąc Deia... BAS... pograÂłabym na BASie...

- Dei, poznaÂłeÂś juÂż Hidana? - zapytaÂła zmieniajÂąc temat
-Tak ale nie w miÂłej sytuacji-skrzywiÂł siĂŞ
- domyœlam siê - pokiwa³a g³ow¹ ze zrozumieniem - facet kompletnie nie zna siê na ¿artach, przy czym jest stary i obleœny... - przesta³a zwracaÌ uwagê na Itachiego, przecie¿ ju¿ nie by³ jej sensei - ...pierwsze spotkanie z nim prze¿y³am tylko i wy³¹cznie dziêki mojemu niew¹tpliwemu urokowi osobistemu - uœmiechnê³a siê
-Mi tez zaimponowa³aœ-usmiechn¹³ siê
- ojejku - nie za bardzo wiedziaÂła, co powiedzieĂŚ - muszĂŞ nad tym popracowaĂŚ, bo juÂż tego nie kontrolujĂŞ... - zaÂśmiaÂła siĂŞ

sytuacja wyglÂąda coraz lepiej...

nerwowo odgarnĂŞÂła wÂłosy z twarzy
-Czy wierzy³aœ kiedyœ w mi³oœÌ od pierwszego wejrzenia?-zapyta³
- jasne... Âże tak... - powiedziaÂła po krótkiej chwili zastanowienia - a czemu siĂŞ MNIE o to pytasz???
-Bo teraz poczu³em tak¹ sytuacjê-uœmiechn¹³ siê
wszystko bym dala....oprócz BASu...Âżeby wiedzieĂŚ, o kim mówi...

- ekhem... kogo masz na myÂśli?- zapytaÂła trochĂŞ zmieszana
-O tobie-powiedziaÂł i spadÂł Mayi na nogi.Widocznie byÂł zmĂŞczony.SpaÂł sobie spokojnie.

[ide na dwor wiec Âśpie jak cos;p]
OtworzyÂła wreszcie wypoczĂŞta, w lepszym humorze oczy.
Nadal jednak jej skóra nie wyglÂądaÂła za dobrze.
- Ide do pokoju, po balsam. - powiedzia³a od niechcenia. Spojrza³a jednak ukratkiem na Mayê i tylko jej silna wola powstrzyma³a j¹, by nie parskn¹Ì œmiechem <nnm>
ObudziÂł siĂŞ

-Gdzie ja jestem!?-krzyczaÂł

Dodane po 23 minutach:

Wyj¹³ sobie sake z torby.Wypi³ je.Mia³ tak¹ jazde jak Lee co walczy³ z Kimimaro.Wyszed³ chwiej¹c siê z salonu.

[nmm]
SpojrzaÂł na MayĂŞ
Hmm...
pomyœ³a³
-ÂŻegnam...
powiedzial i wyszedÂł
WszedÂł i zobaczyÂł zamurowanÂą (przenoÂśnia) MayĂŞ.
- A tobie co?? - zapytaÂł. WyglÂądaÂła conajmniej dziwnie chociaÂż w salonie nikogo wiĂŞcej nie byÂło.

A co to mnie obchodzi - pomyÂślaÂł.

RzuciÂł sie na kanapĂŞ z FinlandiÂą w rĂŞku.

MuuuuszĂŞ zlikwidowaĂŚ ten ból gÂłowy - pomyÂślaÂł i wypiÂł Âłyk, dwa, trzy i skoĂączyÂł. TrochĂŞ zostaÂło.

- Jak wejdzie Deidara, to mnie obudÂź. - PowiedziaÂł i poszedÂł w kime.
PrzyszedÂłem i podszedÂłem do Kakuzu.
-Wstawaj Âśpiochu!-krzyknaÂłem mu do ucha
serce Mayi ÂśpiewaÂło, wrzeszczaÂło, taĂączyÂło i generalnie w kaÂżdy (nie)moÂżliwy sposób przekraczaÂło swoje moÂżliwoÂści, bo przecieÂż impossible is nothing

w zasadzie nie byÂła w stanie normalnie funkcjonowaĂŚ, gdyÂż oszalaÂłe serce dyktowaÂło jej trochĂŞ inne niÂż dotychczas warunki egzystencji, wiĂŞc odkÂąd Deidara powiedziaÂł, co powiedziaÂł, Maya nie przyjmowaÂła nic do wiadomoÂści - nawet tego, Âże obok siedzi Kakuzu z jej ulubiona wódkÂą, na którÂą teoretycznie powinna mieĂŚ ochotĂŞ

gapiÂła siĂŞ tylko tĂŞpo w przestrzeĂą z lekko wytrzeszczonymi oczami i póÂłotwartymi ustami niezdolna do jakiejkolwiek normalnej reakcji

zatrzĂŞsÂła siĂŞ nagle, jakby przeszedÂł jÂą jakiÂś maxymalnie lodowaty zimny dreszcz

jedyny wniosek, jaki wysnuÂła, to: nigdy wiĂŞcej nie uÂżyjĂŞ KOSY jako narzĂŞdzia masochistycznego, co niezbyt pasowaÂło do kontekstu

ledwie myÂślÂąc stwierdziÂła w duchu, Âże musi to wszystko sobie w gÂłowie uporzÂądkowaĂŚ zanim wróci Sasori, bo jeszcze siĂŞ zdenerwuje na DeidarĂŞ, Âże jÂą do takiego stanu doprowadziÂł

nieprzytomnie patrzÂąc gdzieÂś-tam-gdzieÂś podniosÂła siĂŞ na trzĂŞsÂących siĂŞ nogach wyszÂła z pokoju

<NMM>
ObudziÂł siĂŞ. Pierwsze co poczuÂł, To OGROMNY ból gÂłowy. ByÂł jakby przycimiony ostatniÂą dawkÂą alkoholu.
Nagle Deidara wrzasn¹³.

NOOO NIE! - Krzykn¹³.

Wiesz w jakim ja jestem stanie??? - PowiedziaÂł rozjuszony Kakuzu.

Gufutenka! - Dwa pioruny poleciaÂły na oÂśelp w deidarĂŞ.

Kasumi Enbu No Jutsu - Kulka ognia poszybowaÂła w tĂŞ samÂą stronĂŞ.

Kage Bunshi no Jutsu - trzy klony pojawiÂły siĂŞ po lewej i prawej stronie Kakuzu.

KATON: ZUKOKKU!!!!!!!!! - KrzyknĂŞÂły chórem. CaÂły strumieĂą ognia pochÂłon¹³ DeidarĂŞ.

Kakuzu wydaÂło siĂŞ, Âże widzi jego cieĂą unikajÂący ciosu ale nie byÂł tego pewien.

Nagle - O nie! - krzykn¹³ rozpaczliwie.
Nie zd¹¿yÂł wymieniĂŚ serca na te, co miaÂło czakrĂŞ i padÂł na wpóÂł martwy na deski salonu.

No, przynajmniej sie uspokoiÂł i nie czuÂł tego OGROMNEGO BÓLU GÂŁOWY!!!!!!
Co prawda nie chciaÂł tego wszystkiego robiĂŚ Deidarze przy pierwszym spotkaniu, ale ból byÂł nie do wytrzymania. Ostatnie co zobaczyÂł, to sufit umykajÂący gdzieÂś dalej i dalej i dalej... .
-Kakuzu!-krzyczaÂłem

(I co umarÂłes?)

Dodane po 6 minutach:

-Dobra Kakuzu nie wygÂłupiaj siĂŞ.Ja ide-powiedziaÂł i wyszedÂł
[nmm]
- CO TUTAJ SIE DZIEJE?! - wpadla wsciekla do salonu , skad slychac
bylo wybuchy, zauwazyla osmolone kanapy, popalone dywany...
i Kakuzu lezacego na ziemi.
- TO TWOJA SPRAWKA? KAKUZU!!! CHBA CI NA MISJe JAKAS WYSLALAM?! WSTAWAJ I NIE UDAWAJ UMARLAKA. ZAPLACISZ
ZA ZNISZCZENIA W salonie..

Dodane po 3 godzinach 2 minutach:

wyszla.
WstaÂł i siĂŞ otrzepaÂł. JuÂż byÂł trzeÂźwy.
Co ja tu robiÂłem? - ZobaczyÂł przyciemnione kanapy. No nie.

Szybko wzi¹³ sie do roboty.

Po ok 2 godzinach, wszystko byÂło wysprzÂątane.

Nikt nic nie zauwaÂży - pomyÂślaÂł i wyszedÂł znowu szukaĂŚ Deidary.
<nmm>
padÂła na jednÂą z sof od razu zasypiajÂąc

Dodane po 16 minutach:

ocknĂŞÂła siĂŞ

rany... jak na 3 flaszki Finladndii caÂłkiem nieÂźle siĂŞ trzymam...

usiadÂła na skraju sofy

wstaÂła i wyszÂła

<NMM>
WszedÂł do salonu i nalaÂł sobie coÂś do picia.... Nie moÂżna powiedzieĂŚ Âże zmĂŞczyÂł siĂŞ na misji... xP
weszÂła do pokoju w radosnym nastroju i usiadÂła na ulubionym fotelu

Dodane po 16 godzinach 42 minutach:

spojrzaÂła na Hidana wielce zdziwiona, Âże nie zechciaÂł Âłaskawie jej ubliÂżyĂŚ

w sumie na ty mnie tracĂŞ...

wyszÂła

<NMM>
Anya znudzona przyszÂła i usiadÂła. MarzyÂła o szklance coli, ale nie chciaÂło jej siĂŞ podaĂŚ. Dlatego tylko ociĂŞÂżale usiadÂła na kanapie i oparÂła siĂŞ.
Ale lipa... zero akcji, dziekuje za takie misje, kasa siĂŞ naleÂży - burkneÂła sama do siebie, przymykajÂąc oczy. Nie czuÂła siĂŞ dobrze, nie spaÂła kilku dni, co nie przyniosÂło Âżadnych rezultatów.
Zagubiona gdzies w akcji Shi dwa dni temu, weszla do salonu i usiadla na fotelu.
Zguba siĂŞ znalazÂła.... Pewnie siĂŞ gdzieÂś puszczaÂłaÂś-rozeÂśmiaÂł siĂŞ Hidan patrzÂąc na wampirzycĂŞ... xP
WbiegÂł do pokoju

-Shi!!!!!!-krzyczaÂł
Kolejny klon teÂż wpadÂł do pokoju.
ZauwaÂżyÂł Deia.
- To ty jÂą o wszystkim poinformujesz tak? - ZapytaÂł po czym znikÂł.
<nmm>
Anya podÂłoÂżyÂła pod gÂłowĂŞ swoje rĂŞkĂŞ i z zamkniĂŞtymi oczami przysÂłuchiwaÂła siĂŞ wszystkiemu. MiaÂła ochotĂŞ oderwaĂŚ siĂŞ od tych wszystkich ponurych myÂśli i zadaĂą akatsuki. W dodatku nie wróciÂła z Shi, ale sama... Ayano nie widziaÂła od okoÂło miesiÂąca, co teÂż jej nie pocieszaÂło... CzuÂła powoli, Âże to wszysko siĂŞ sypie.
- puszczam sie tylko z Toba , draniu.

Popatrzyla na Dei'a , ktory wrzeszczal jej prawie nad uchem:
- o co chodzi, Dei? Nie krzycz tak glowa mnie troche boli..
- Shi, bÂądÂź Âłagodniejsza! - pouczyÂła jÂą ÂśmiejÂąc siĂŞ.
Juz nie wiem... to dziwne.. Ja to mam zawsze takie szczĂŞÂście.. - rozmyÂślaÂła po czym wstaÂła.
- CoÂś do picia? Tylko bez alkoholu proszĂŞ! Shi, masz skrĂŞty? - westchnĂŞÂła ciĂŞÂżko patrzac na przyjacióÂłkĂŞ. Znowu jej smutny nastrój powróciÂł.
-Draniu?...-spojrzaÂł na SHi pytajÂąco....
-Anya wiesz moÂże co zrobiÂłem o czym nie wiem?-spytaÂł drapiÂąc siĂŞ po gÂłowie nie majÂąc zielonego pojĂŞcia o co chodzi Shi... xP
- przybliz sie to sie dowiesz xP - odpowiedziala do Hidana

- A mam, zawsze mam. Zalatw mi grupe krwi AB do picia - odpowiedziala
ANyi
-eeee zaryzykuje w koùcu jestem nieœmiertelny...-burkn¹³ i podszed³ do Shi xP
zlapala go za kolniez i dala mu soczystego i zarazem bardzo cieplego buziaka. Gdy skonczyla to go puscila. xP
- do odwaznych swiat nalezy, Hidanie... xP
Nie przerywa³ poca³unku i doda³ coœ od siebie, gdy wreszcie siê od niej oderwa³ przytuli³ j¹ do siebie i szepn¹³ jej na ucho....
-Brakowa³o mi tego kochana....- zacz¹³ jeŸdziÌ rêk¹ po jej plecach... xP
-Shi!!Mam ksiege artefaktów!
Zlapala Hidana za kolano i zaczela smyrac po zalym lewym udzie.

- To cudownie Dei. Daj mi ja. Nagrode przekaze wam pozniej. Z Kakuzu byles?
-Zabralem jÂą sam ale Kakuzu pomagaÂł-powiedziale i dalem ksiege Shi
-Nie prowokuj...-stwierdziÂł surowo i daÂł jej buziaka w czoÂło...x P
-KsiĂŞga artefaktów.... CO to?-spytaÂł zdumiony... xP
- Dziekuje Dei, dobrze sie spisaliscie, mozecie teraz odpoczac..
Pokazala ksiege Hidanowi :
- dzieki tej ksiedze i jeszcze 4 innych arfektow dostaniemy moc pokonania calej jednej wioski jaka sobie obierzemy za cel..
tak wynikalo z listu naszego zwiadowcyy.. ktory niestety polegl
na polu walki..
Po chwili szepnela mu do ucha:
- A jesli specjalnie Cie prowokuje? - smyrnela go lekko po sami wiecie czym xP
Deidara zmeczony spadÂł na Âłózko
-Niegrzeczny Âświntuszek...-stwierdziÂł uÂśmiechajÂąc siĂŞ lekko i daÂł jej buziaka w nos xP
Wiesz... jesteÂśmy tylko znajomymi z jednej organizacji wiĂŞc nie wiem czego od mnie oczekujesz...-udaÂł Âże jest mu obojĂŞtna, a jego rĂŞka zaczĂŞÂła schodziĂŚ z pleców niebezpiecznie w dóÂł...xP
- ojoj, przepraszam pana Hidana. - jej ton spowarznial, jednak byl troche
rozbawiony- jako Twoja szefowa zapraszam Cie do mojego biura...
Jeszcze nie dalam Ci nagrody za schwytanego demona...
-prowadz szefie...-stwierdzil i czekaÂł na jej reakcje xp
zlapala go za reke i szybko wyprowadzila z salonu

NMm
ZostaÂł uprowadzony <zt> xP
Shi wrocila do pokoju, lekko podenerwowana:
- Anya, slonce. Mozemy zamienic slowko?
PrzyszedÂł i usiadÂł na krzeÂśle
wyszedÂłem

[nmm]
Wszed³ i zauwa¿y³ Peina. Uœmiechn¹³ siê.
- O, witamy w naszych progach. Czyli jednak? - rzuciÂł mu porozumiewawcze spojrzenie.
-Tak...ale liderem szybko nie zostane,a moze wcale...-odpowiedziaÂł
- Mówi siĂŞ trudno. MiaÂłeÂś juÂż swój czas - mrukn¹³.
-Wiem...nie wracajmy juz do tego tematu,ok?-powiedziaÂł
- Ta. Zamierzasz sobie w Akatsuki jak¹œ partnerkê znaleŸÌ? Bo ostatnio sporo siê tutaj par krêci, a ty ju¿ nie masz Konan - powiedzia³.
Shi popatrzyla na Peina, miala ochote walnac go po twarzy.
- Jestes bezczelny. Ciesz sie, ze Ayano miala na tyle dobre serce, ze
Cie spowrotem przyjela.. Konan czekala na Ciebie z utesknieniem!
Nawet nie wiesz jak bardzo odchodzila od zmyslow.. w koncu i ona
gdzies zniknela.. pewnie podazyla za Toba ;/
-Jeszcze nad tym nie myÂślaÂłem...JeÂśli liderka karze to z kims bede...jeÂśli nie to zostane sam-powiedziaÂł
- Pein, ja nie mówiĂŞ o chodzeniu z kimÂś na misje tylko o byciu z kimÂś pod wezwaniem tak zwanej "miÂłoÂści", hĂŞ? - mówiÂł nie zwracajÂąc uwagi na Shi.
Shi sie zalamla

-_-''
-Shi nie mam zamiaru siĂŞ z tobÂą kÂłóciĂŚ...to juz byÂło miedzy mnÂą a Konan-odpowiedziaÂł Shi

-Ja nie bede szukaÂł zadnej dziewczyny-odpowiedziaÂł Sasori'emu
- I sÂłusznie - tak jakby mu ulÂżyÂło - Przynajmniej jeden normalny czÂłowiek w Akatsuki. WiĂŞkszoœÌ juÂż pogiĂŞÂło. Niektórzy po prostu przesadzajÂą - ostatnie sÂłowo wymówiÂł z naciskiem.
-A sÂłyszaÂłem ze Hidan najbardzej-powiedziaÂł i powstrzymywaÂł siĂŞ od Âśmiechu
- ech... musze pogrzebac w pamieci kogo mamy wolnego dla Ciebie.
Wyjela za pazuchy fiolke z krwia i zaczela ja saczyc..

Dodane po 1 minutach:

- Anya chodz ze mna do Twojego pokoju...
wyszla
- JeÂśli nie sÂłyszaÂłaÂś, Shi, Pein nie Âżyczy sobie partnerki Âżyciowej. ChociaÂż myÂślĂŞ, Âże z Hard MambÂą! byÂście siĂŞ dogadali - maÂło co siĂŞ nie rozeÂśmiaÂł.
ObudziÂła siĂŞxP
ZaczĂŞÂła palic peta, ale w pewnym momencie sie zakrztusiÂła i obrzuciÂła gniewnym spojrzeniem Peina. PodeszÂła wreszcie do Shi.
- Co tam, kochana? Masz do mnie sprawĂŞ? PodniosÂła brew. LiczyÂła na coÂś ciekawego, co moÂże jej umiliĂŚ czas w tej "budzie".
-Sasori...BÂądÂź powaÂżny...ja siĂŞ z nikim nie zamierzam ''zwiÂązaĂŚ''-powiedziaÂł cichym gÂłosem
- Jak tam sobie chcesz - mrukn¹³ - Ja tylko siê bawiê w swatkê - uœmiechn¹³ siê - Nawet dobrze, ¿e tak s¹dzisz. Od "mi³oœci" ludzie nam wymiêkaj¹.
PodszedÂłem do Sasoriego
-Sory,ze to powiem ale Aka byÂło twardsze jak ja je prowadzilem-powiedzial na ucho Sasori'emu
Pein, sÂłuszna decyzja. Ale mniejsza o to, ja spadam. OdÂłoÂżyÂła skrĂŞta i wyszÂła, zostawiajÂąc pÂłaszcz. BaÂła siĂŞ troszkĂŞ, Âże Bosska jest zÂła, ale przecieÂż ona umie jÂą pocieszyĂŚ! ;P <nnm>
- Mo¿e i tak - uœmiechn¹³ siê lekko - Ale i teraz ktoœ musi tu robiÌ za twardziela.
-MoÂże ty i ja?-powiedziaÂł
- Jak widaĂŚ, my. Ale to, co tutaj siĂŞ dzieje jest straszne - powiedziaÂł - Ludzie mówiÂą, Âże siĂŞ kochajÂą. Tragedia spoÂłeczna.
Stan¹³em zamurowany.
-Mi³oœÌ w Aka?-powiedzia³em dr¿¹cym g³osem
- No w³aœnie. Mi³oœÌ i alkohol. To s¹ dwa najwiêksze problemy naszej organizacji.
-Mam nadzieje ze ty nie pijesz...Aka spada w dóÂł...-odparÂłem
- Za nic. Alkohol jest dla alkoholików. Ja do nich siĂŞ nie zaliczam - odparÂł.
-Rozumiem wypiĂŚ Âłyka sake za udanÂą misje,ale nie upijac sie tak jak Kakuzu-odparÂł
- On ma przynajmniej te swoje serca. Jak chce siê z nim porozmawiaÌ na powa¿nie, to sobie prze³¹czy na jakieœ trzeŸwe. Gorzej z reszt¹ - mrukn¹³.
-No...on ma jakies wyjÂście a inni?Ten Deidara to kompletnie nie moze wypic Âłyka sake...-powiedziaÂł
- Blondas? Ta, po pijanemu siĂŞ oÂświadcza, a potem serca Âłamie - wspomniaÂł przypadek Mayi krztuszÂąc siĂŞ ze Âśmiechu.
Pien zacz¹³ siê œmiaÌ
SiedziaÂł dalej. Nie przyjdzie Mahomet do góry, to góra przyjdzie do Mahometa, tzn musi porozmawiaĂŚ z MayÂą.
poszedÂł

[nmm]
PrzyszÂła i usiadÂła na kanapie, dopalajÂąc skrĂŞta od Shi.
Ona juÂż nie powinna siĂŞ takimi rzeczami zajmowaĂŚ...
ByÂła coraz bardziej poddenerwowana, tyle sie nagle zaczeÂło dziaĂŚ...
PrzyszedÂł.ZobaczyÂł Anye.

-CzesĂŚ-powiedziaÂł
Kiedy spojrzaÂła na Dei'ego juÂż nie mogÂła byĂŚ smutna. Ta grzywa od razu poprawiÂła jej humor.
- O.. witaj ... Co tam? CoÂś ciekawego robiÂłes? Hm.. bo jak dla mnie to tylko pÂłakac. Ale tego oczywiÂście nie zrobiĂŞ..
-Æwiczy³em troche z Peinem...moze poprawic ci humor?Zabieram cie na ramen-odpowiedzia³ mile Deidara
PopatrzyÂła na niego i zmarszczyÂła usta.
- Och, dziĂŞki.. PrzejdĂŞ sie, dawno tam nie byÂłam. Tylko pójdĂŞ w stroju zwykÂłego shinobi. PopatrzyÂła na pÂłaszcz, który leÂżaÂł.
To prowadz <nnm>
-Wiec chodz-powiedziaÂł i wyszedÂł na korytarz

[nmm]
WszedÂł do Salonu.
PodszedÂł do okna
OparÂł siĂŞ nogÂą...
StaÂł tak i staÂł...

Itasiu drogi. Wiedz, Âże jak wrócĂŞ to zechcĂŞ z TobÂą pogadaĂŚ. Dlatego prosze, byÂś sie gdzies umiejscowiÂł xP Zebym nie musiaÂła szukaĂŚ kogoÂś kogo nigdzie nie ma.
Shi byla naburmuszona. Weszla do salonu. Miala ochote na ogorki kiszone ;/

Wojna z Hebi.. tam mlody Uchiha chyba jest szefem..
mam nadzieje ,ze Itas sie nie obrazi za (...)
Hidan wszedÂł do salonu i podszedÂł do SHi....
-PrzyszedÂłem siĂŞ poÂżegnaĂŚ najpiĂŞkniejsza z piĂŞknych....-daÂł jej solidnego buziaka...
-IdĂŞ na waÂżnÂą misjĂŞ nie bĂŞdzie mnie jakiÂś czas..... Dbaj o siebie....-przytuliÂł jÂą do siebie.... Dziwnym trafem Shi naleÂżaÂła do grona osób które nie wkurzaÂły Hidana xP
Shi zaczely juz lapac humorki ciazowe.
Wiadomosc o tym, ze Hidan wybywa gdzies na dluga misje nie przypadl jej do gustu.
Przyciagnela go do siebie, Dala buziaka.
Zlapala go za kolnierz stroju akatsuki, spojrzala na niego morderczym wzrokiem:
- Ale po powrocie bierzemy slub! Bo inaczej go nie urodze!
Nie bede miala nieslubnego dziecka!
-Hmm œlub i Jashin raczej do siebie nie pasuj¹, ale niech bêdzie..... Dla piêknej ¿oneczki mogê przejœÌ ten dziwny rytua³....-stwierdzi³ g³aszcz¹c Shi po brzuchu.... XP
- W nosie mam Jashina. Chce slub cywilny. Taki zeby formalnie na
papierku widnialo : "Hidan, maz Shi" zeby nikt mi Cie nie odebral.
I... i... - zawachala sie - Sprobuj mi tylko zginac na misji! Jak zginiesz,
to jak wrocisz dostaniesz patelnia po glowie.
Pocalowala go w usta. Byla strasznie nie spokojna.
- Musisz isc? Nie mozna wyslac kogos innego?
-Oo No raczej musze iœÌ ja.... to stare nie dokoùczone sprawy.... Ciê¿ko ¿eby Itachi, albo ktoœ inny za mnie je koùczy³.... I nie martw siê o mnie, to tylko kosmetyczny zabieg....-zacz¹³ upajaÌ siê zapachem SHi.... Chcia³ go dobrze zapamiêtaÌ, nie bêdzie widzia³ jej przez doœÌ d³ugi czas....
-Zawsze bĂŞdĂŞ tylko twój, bo ciĂŞ kocham... Nie potrzebujesz na to papierka....-pocaÂłowaÂł jÂą... xP
Shi pociekly lzy. Nie chciala tego, usilowala sie powstrzymac,
ale kobieca dusza nie dala rady. Mocno sie przytulia do Hidana, dalej lkajac.
- nie chce slubu, ale wroc. Musisz wrocic. Kto ono bedzie wychowywac?
Zaschlo jej nagle w gardle, nie lubila tych slow, byly za bardzo
nasiakniete jakas dobra magia, ale
wypowiedziala je:
- tez Cie kocham.. wroc dla naszego owocu..
Hidan przytuliÂł jÂą mocno do siebie, lecz zarazem delikatnie....
-Obiecuje na Jashina, Âże wrócĂŞ..... (a nawet jeÂśli bym zapomniaÂł to mi przypomnij GG:9758122xP)
-PÂłaczesz?-spytaÂł ocierajÂąc jej zÂły w rĂŞkaw swojego stroju Aka....
-Nie warto za mn¹ p³akaÌ.... Znajdziesz sobie innego gdyby mi coœ siê sta³o....Jesteœ przecie¿ piêkna-westchn¹³..
Shi otarla sie o jego rekaw:
- jestes wstretny! przeciez Ty umrzec nie mozesz .. A plakac zawsze
warto , bo przynajmniej przeczyszcze sobie oczka.
Narazie Pein bedzie z Itachim zamiast Ciebie. Ale jak wrocisz,
to wrocisz do poprzedniego partnera.
Spojrzala mu gleboko w oczy. Ledwo sie powstrzymujac od kolejnego pocalunku.
- Idz juz... - szepnela. Odwracajac zwrok. Nie lubila pozegnan.
Jeœli mnie wyganiasz....-uœmiechn¹³ siê zadziornie da³ jej kolejny soczysty poca³unek i zacz¹³ iœÌ w stronê wyjœcia.... (jeszcze jestem xP)
"Hidan !" - miala ochote krzyknac, ale nie zrobila tego.
Spojrzala na nieo smutno:
- badz ostrozny! nie porywaj jakis tam dziewic, i nie pij za duzo i ..
wracaj jak najszyciej, i .. i.. i kocham Cie. - dodala ciszej, jakby sama nie byla przkonan, ze mowi prawde.
-Ja ciebie bardziej....-stwierdzi³ machaj¹c jej na po¿egnanie po czym stan¹³ w drzwiach....
-Jeszcze nie wyruszy³em, a ju¿ mi cie brak....-westchn¹³... xP
- Moze i ty mni bardziej. Nie bede sie klocic, bo zapamietasz mnie
jeczaca i wredna. a yego najbardziej nie chce!
-I tak jesteÂś stara dópa..... ale moja...-stwierdziÂł i wyszedÂł... xP <zt>
StaÂł tak dalej z niezmiennym wyrazem twarzy.
Nawet nie drgnaÂł
patrzaÂł w ziemie...
- [cenzura] - krzyknela za nim.
Potrzebuje kiszonego ogorka , bo oszaleje.

Dodane po 4 godzinach 17 minutach:

co ja kurde pier.... ? ide zapolowac.

i wyszla nmn xO
- Ech. Itachi, czy ty w ogóle coÂś z tego rozumiesz? - zapytaÂł.
PrzyszedÂł
-Czesc Sasori-powiedziaÂł
- Hej, Pein - przywitaÂł kumpla jak na siebie serdecznie.
-JakiÂś wczoraj byÂł dziwny dzieĂą-odparÂł
- Ta, tez to zauwa¿y³em - ziewn¹³ leniwie.
-Deidara poprosiÂł mnie o trening,a ja siĂŞ zgodziÂłem.To nie w moim stylu-odparÂł leniwie
- I co w zwiÂązku z tym? - zapytaÂł przyglÂądajÂąc sie mu obojĂŞtnym wzrokiem.
-WÂłaÂśnie to Âże nie wiem...-powiedziaÂł
- Pewnie dzieciak potrzebuje sensei - pomyÂślaÂł na gÂłos - Zamierzasz nim zostaĂŚ, czy moÂże zostawisz go komuÂś innemu?
-Nie zamierzam bawiĂŚ siĂŞ w sensei'a,niech ktoÂś inny siĂŞ nim zajmie-odparl
WeszÂła do pokoju zmĂŞczona i usidÂła na fotelu nie zwracajÂąc na nikogo uwagi
- To ciekawy dzieciak, ten Deidara - powiedziaÂł. SpojrzaÂł na Konan - Patrz, kto przyszedÂł, Pein.
-Widze,Widze,jakaÂś nie w humorze-powiedziaÂł
- A gdzie jest nasz blondyn? Mam ochotĂŞ z nim porozmawiaĂŚ - powiedziaÂł odwracajÂąc wzrok od Konan.
-ByÂłem u niego w pokoju,ale gdzies polazÂł-odpowiedziaÂł
- Masz czerwone pojĂŞcie, gdzie moÂże byĂŚ? - zapytaÂł lekko marrszczÂąc brwi.
-Zdaje mi sie,ze poszedÂł gdzies z AnyÂą-odpowiedzial
- O, Itachi siĂŞ nie wkurzyÂł? NieÂźle - stwierdziÂł sucho - Nie bĂŞdĂŞ siĂŞ za chÂłopaczkiem uganiaÂł. Porozmawiamy, kiedy wróci.
-Rozumiem...rób co chcesz,tez nie zamierzam za nim ganiaĂŚ-powiedziaÂł
SpojrzaÂł na Sasoriego
-JeÂżeli nie przestaniesz mnie prowokowaĂŚ...
powiedziaÂł
-Postaram siĂŞ osobiÂście CiĂŞ zabiĂŚ
powiedziaÂł bez namysÂłu...

(ide nara)
- Mam pewne zamierzenia co do niego - oznajmiÂł. SkierowaÂł wzrok na Itachi'ego - Itachi, nie wiem, o co ci chodzi. Nigdy nikogo nie prowokowaÂłem.
-MoÂżesz mnie wtajemniczyĂŚ?-zapytaÂł
- No nie wiem. MoÂże nie tutaj, hĂŞ? - obrzuciÂł spojrzeniem Itachi'ego i Konan - ChodÂźmy gdzieÂś.
-Dobrze,tylko gdzie?-zapytaÂł
- MyÂślisz, Âże mój okój jest odpowiednim miejscem? - spytaÂł.
-MoÂże siĂŞ nadaĂŚ-odparÂł
- ChodÂźmy - wstaÂł i wyszedÂł.

NMM
wyszedÂł

[nmm]
Po chwili wstaÂła i wyszÂła z pokoju *nmm*
PrzyszÂła i usiadÂła na kanapie, zaczĂŞÂła bawiĂŚ sie paznokciami.
Chyba musisz to zrobiĂŚ, a moÂże Shi nie jest pewna.. ale to nic nie zmienia..
W pewnym momencie jeden pĂŞkÂł.
- [I see you!]!
PrzyszedÂł
-Co taka znowu zdenerwowana?-zapytaÂł
- eh.. wszystko mi siĂŞ wali, zamiast ukÂładaĂŚ... - powiedziaÂła troche wkurzona.
Tylko róÂże nadal pozostanÂą piekne...
-To Âżycie Mayi powinno siĂŞ zawaliĂŚ jak jÂą rzuciÂłem-zasmiaÂł sie
- Akurat ona to mnie najmniej obchodzi. A teraz mysle o swoim Âżyciu. O moim nedznym Âżyciu.. Czym ja sie moge pochwaliĂŚ? NICZYM - wycedziÂła smutna i zÂła.
-O jej....nic ci nie poradze-powiedziaÂł smutny
PrzyszÂła ponownie i usiadÂła gdzieÂś na uboczu, by nie przeszkadzac reszcie
Ale przecieÂż ja CiĂŞ o nic nie obwiniam, ani nie prosze.. - powiedziaÂła ponuro.
To tylko moja wina, co mogĂŞ jeszcze zmieniĂŚ to powinnam.. Ale teraz czekam na rozmowĂŞ z kimÂś.
PrzymknĂŞÂła oczy i opuÂściÂła gÂłowĂŞ.
-MoÂżesz powiedzieĂŚ z kim?-zapytaÂł
- Z.. - zawachaÂła sie po czym dokoĂączyÂła wypowiedz.
Z Itachim. MuszĂŞ siĂŞ go o coÂś zapytaĂŚ. To duÂżo komplikuje, przynajmniej mi siĂŞ tak wydaje. Ale chyba to juÂż tak jest... Jak siĂŞ urodzisz masz zgotowany pewien los...
- A o co chcesz siĂŞ go zapytac?Chodzi o coÂś...yyy no sama wiesz-zapytaÂł
SpojrzaÂła na rozmówców i uÂśmiechneÂła siĂŞ delikatnie do samej siebie ...
Nie do koĂąca zrozumiaÂła, co Dei miaÂł na myÂśli, ale miaÂła pewne podejrzenia.
- Nie.. w maÂłej mierze chodzi mi w tej rozmowie o nas... - odpowiedziaÂła.
Ale to nie znaczy, Âże nie jest waÂżna. ZresztÂą praktycznie wszystko co dotyczy mnie, czy Itachiego, bedzie miaÂło jakiÂś zwiÂązek z nami obojga..
-Rozumiem...mam nadzieje ze sie wszystko dobrze uÂłorzy-powiedziaÂł
-A ty Konan gdzie masz Peina?-zapytaÂł
SpojrzaÂła na Deidare
- A co to za pytanie ?
- DziĂŞki, moja dobra duszyczko
SpojrzaÂła na Konan.
- Gdzie Twój Pein? xP - uÂśmiechnĂŞÂła sie, wiedzÂąc jak to byÂło kiedy Peinka nie bylo x]
-No bo tak za nim tĂŞskniÂłaÂś a on teraz wróciÂł-powiedziaÂł
UÂłoÂżyÂła siĂŞ wygodnie w fotelu i oparÂła gÂłowĂŞ
- A gdzie on polazÂł to nie mam pojĂŞcia
OdpowiedziaÂła
Ale chociaz siĂŞ jakoÂś Âładnie przywitaliÂście? - zapytaÂła Âśmiejac sie.
Deidara przyglÂądaÂł siĂŞ Konan
PopatrzyÂła na AnyĂŞ
- To nie jest Âśmieszne
-Niby nie ale dlaczego siĂŞ nie przywitaliÂście?-zapytaÂł
Nic nie powiedziaÂła tylko westchneÂła, a swój wzrok wbiÂła w sufit
Tylko ÂżaÂłosne? - Konan, szkoda ale mysle Âże powinnas cos z tym zrobiĂŚ.
Narazie nawet nie wiesz co on sÂądzi o WAS. A chyba dobrze by byÂło wiedziec na czym sie stoi? Tutaj jest juz tyle "zakochanych". Âże jesli bedziesz nastĂŞpna to dobrze tylko Tobie zrobi. x]
- MoÂże i tak ... Musze nad tym jeszcze pomyÂślec
Ta.. - odpowiedzia³a baradziej sama do siebie. Chcia³a juz iœÌ spaÌ, licz¹c ¿e jutro poczuje sie lepiej.
WstaÂła z kanapy i usiadÂła w kÂącie, przymykajac oczy i zasypiajac.
- Dobranoc, musze sie zregenerowaĂŚ..
- Dobranoc
RzekÂła i przymkneÂła oczy
Deidara siedzial i czuwaÂł
staÂł dalej...
czuÂł siĂŞ lekko zirytowany przez to ze nikt go nie dostrzegÂł...
-CzeœÌ Itachi-odezwa³ siê
CzeœÌ wszystkim-powiedzia³a HM!

Dodane po 28 sekundach:

-nic siĂŞ tu nie dzieje to ja ide
[nmm]
SpojrzaÂł na DeidarĂŞ
-Witaj...
powiedziaÂł dalej obojĂŞtnie
ObudziÂła siĂŞ i spojrzaÂła na Itachi'ego ... Po chwili przeniosÂła swój wzrok gdzie indziej
Shi weszla do pokoju zmeczona po dlugiej drodze.
Nagle poczula, ze jest jej niedobrze.
Podbiegla do okna, otworzyla je na oscierz i wychylila sie.
- A tobie co hmm ..
SpytaÂła patrzÂąc na niÂą
Shi otarla sobie twarz.
- aa. Konan.. Witaj. Nic , nic takiego. Zmeczylam sie dluga podroza.
Ale spieszylam sie, bo mam kolejne misje do rozdania.
- Rozumiem ty to masz co robiĂŚ
UÂśmiechneÂła siĂŞ do niej
Odwzajemnila usmiech.
- Konan. Ty jestes w parze chyba z Peinem? Dla was tez mam misje.
Ty , Pein, Deidara i Kakuzu. Macie isc do Konohy. Macie znalezc
kolejny magiczny arfetakt, jesli zabijecie po drodze nie bede narzekac.
Nie wiemy co to moze byc. Ale na pewno ma go jakis mieszkaniec
Konohy. Ty dowodzisz ta misja. Powiadom swoich kolegow o misji.
- A kiedy mamy wyruszyĂŚ ?
- jak ich wszystkich zbierzesz. Ale ostrzegam, ze to wcale nie jest latwe.
- No to ide ich znaleŸÌ ... Chocia¿ Deidara jest w tym pokoju
RzekÂła juÂż raczej do siebie i spojrzaÂła na niego
- SÂłyszaÂłeÂś mamy misje
PowiedziaÂła do niego
(Konan!! Deidara jest w tym pokoju! xP)

Shi usiadla na kanapie.
Sila woli usilowala sciagnac do pokoju wspolnego Sasoriego albo Maye.
ObudziÂła sie i zobaczyÂła Shi.
- Witaj zÂłotko, jak siĂŞ czujesz? - zapytaÂła mile i nie czekajÂąc na odpowiedÂź wstaÂła. Brzuch zacz¹³ jÂą lekko boleĂŚ, ale skarciÂła siĂŞ myslac ze to przecieÂż nic takiego. No bo praktycznie to nic nie miaÂło zmieniĂŚ. ChciaÂła tylko siĂŞ czegoÂś dowiedzieĂŚ. SpojrzaÂła na Itachiego. Krótko, jakoÂś nie miaÂła odwagi wgapiaĂŚ siĂŞ w jego oczy. PodeszÂła bliÂżej niego i powiedziaÂła szybko i krótko:
- Musimy pogadaĂŚ. - odwróciÂła siĂŞ, udajÂąc Âże nic nie powiedziaÂła i odetchnĂŞÂła cicho. Nareszcie... - pomyÂślaÂła.
Shi oderwala sie na chwile od zamyslenia, popatrzyla na Anye:
- dobrze skarbie. chyba dobrze..
- Wytrzymasz zobaczysz - pocieszyÂła jÂą uÂśmiechajÂąc siĂŞ.
Ile osób juz wie? - zapytaÂła juz ciszej .
-SÂłyszaÂłem,ale nie chce jakoÂś nikogo zabijaĂŚ...-odparÂł
- Nie musisz zabijac , kuzyn. Tylko macie zdobyc ten arfekt.

Ciszej dodala do Anyi.
- Chyba narazie tylko Ty.. chyba, ze Hidan komus powiedzial..
-O Shi o czym gadacie?-zapytaÂł
Shi sie zaklopotala. Zaczela bardzo szybko wymachiwac rekami.
- O nic, o nic.. ! Takie babskie sprawy!
HM! weszÂła zobaczyÂła Shi boSSkÂą i zapytaÂła siĂŞ co jest jej
Shi co ci jest??
- Nic mi nie jest! Naprawde!!! - mimo, ze to bylo niemozliwe..
poraz pierwszy w zyciu Shi zrobila sie czerwona jak burak. -
Hard Mambo!, kiedy wrocilas?
Nie pamiĂŞtam kiedy wróciÂłam,dlaczego jest czerwona jak burak-zapytaÂła sie HM! grzecznie !
- dziecko, idz pobawic sie zabawkami w swojej piwnicy.. -burknela
- wcale nie jestem czerwona jak burak!!
Wyszczerzyla kly, zeby wystraszyc HM!
-NIe dziĂŞki nie pójdĂŞ do swojej piwnicy czekam na kogoÂś jak
ono wróci to wtedy pójde z niÂą do piwnicy Shi chill out-powiedziaÂła HM!
Zignorowala HM!
Albo i nie zignorowala.
- Czekasz na Ayano? Gdzie ona jest?
-Nom czekam na niÂą nie wiem gdzie jest bo uciekÂłam od niej
nudziÂłam sie w jej towarzystwie i jeszcze jakiegoÂś gostka
oj chyba coÂś bĂŞdziĂŞ-powiedziaÂła HM!
Shi zrobila wielkie oczy:
- co bedzie? wyrazaj sie jasniej.
- Ide po reszte i spotykam siĂŞ przed siedzibÂą
RzekÂła do Deidary i wyszÂła *zt*
wyszedÂłem

[nmm]
Wiêcej ni¿ przyjaŸù ,Shi boSSka mam proœbê
jak spotkasz Ayano powiedz jej Âże bĂŞdĂŞ nie dÂługo czyli nie
wiem kiedy wrócĂŞ do siedziby Aka-powiedziaÂła HM!
PodniósÂł gÂłowĂŞ
SpojrzaÂł na AnyĂŞ
-Co siĂŞ staÂło ?
zapytaÂł spokojnym chÂłodnym gÂłosem
- Nic takiego poza tym, Âże... planujemy wojne - powiedziaÂła cicho, nie koĂączac.
- Chodzmy stad! Tutaj nie mam ochoty rozmawiaĂŚ...
NiezmieniÂł wyrazu twarzy...
wiedziaÂłem Âże coÂś siĂŞ krĂŞci...
pomyÂślaÂł
-Gdzie ?
zapytaÂł
wyszla.
- MoÂże byĂŚ Spalony Las Rue d'Auseil..
UspokoiÂła juÂż siĂŞ, podeszÂła do fotela i wziĂŞÂła swój pÂłaszcz. Szybkim ruchem zarzuciÂła go na siebie. PodeszÂła do drzwi i spojrzaÂła na Itachiego, po czym wyszÂła. <nnm>
WyszedÂł...
WeszÂła do salonu i rozejrzaÂła siĂŞ po nim . NIestety nie byÂło Shi
- Gdzie ona moÂże byĂŚ ?
-Tego nie wiem.Nie mam gdzie spaĂŚ tak wogole-odparÂł
- Moge ci udostĂŞpniĂŚ swój pokój jak chcesz .
-Taa,ale jak ty tam bedziesz spa³a-uœmiechn¹³ siê Pein
- CoÂś siĂŞ wymyÂśli .
RównieÂż siĂŞ uÂśmiechneÂła .
-To moÂże pójdziemy do tego twojego pokoju?-zapytaÂł
ZÂłapaÂła Peina za rĂŞke i wyszÂła z nim z salonu .
Weszla do salonu usiadla na kanapie.
- O, Hey Shi. WÂłaÂście Ciebie szukaÂłam.. xP - powiedziaÂła zauwarzajÂąc Shi siedzÂącÂą na kanapie, gdy weszÂła do salonu.
podniosla brwi:
- Ty tutaj? Co sie stalo?
WeszÂła do salonu i podeszÂła do Shi .
- Hej Shi wiemy kto ma artefakt .
PrzyszÂła powoli. ZobaczyÂła Shi i nieznacznie siĂŞ uÂśmiechnĂŞÂła. Kiedy siadaÂła na fotel tylko powiedziaÂła:
- Pogadamy, jak zakoĂączysz inne sprawy.
- To czemu nie odebraliscie tego arfektu? Po to was wyslalam..
SpojrzaÂła na Shi - ChciaÂłam tylko powiedzieĂŚ, Âże skoĂączyliÂśmy juÂż misjĂŞ. PomogÂła nam w niej teÂż HM! - powiedziaÂła.
- yyy... czyli co zrobiliscie. Zdaj mi raport.
- No wiĂŞc tak.. ZamieszkaliÂśmy w Sunie, tak jak nam kazaÂłaÂś i nastĂŞpnie próbowaliÂśmy spotkaĂŚ mieszkaĂąców tej wioski. Jednak przez dÂługi czas nikt siĂŞ nie zjawiaÂł, wiĂŞc zaczeliÂśmy niszczyĂŚ pomniki, restauracjĂŞ.. W koĂącu udaÂło nam siĂŞ spotkaĂŚ GaarĂŞ. W sumie to raczej niespecjalnie nas polubiÂł, ale dziĂŞki pomocy HM! sam przyznaÂł siĂŞ, Âże posiada demona. A i takÂże jego brat ujawniÂł swojego demona.. - powiedziaÂła.
Anya wstaÂła:
-Shi, zÂłotko ide siĂŞ nauczyĂŚ nowe techniki, bĂŞdĂŞ niedÂługo - powiedziaÂła i poszla. <nnm.
- Swietnie Sakamae! Jestem bardzo was dumna. Chcecie dokonczyc ta misje,
czy wyslac kogos innego?
- DokoĂączyĂŚ? Chm.. To znaczy? - spojrzaÂła na niÂą, krzyÂżujÂąc rĂŞce.
- Myœ³a³am, ¿e ju¿ jest skoùczona. -.
- to tylko pierwsza czesc zadania .. - zamruczala - glownym celem
akatsuki jest porwanie i wyciagniecie z Jiriuchi (pewnie zle napisalam)
demona. Pytanie, czy macie sile wrocic tam i dokonczyc misje. Wy
zaatakowalibyscie Gaarae. Ty , Kei i HM!
PrzyszedÂł
-CzeœÌ Shi*powiedzia³*
Po chwili namysÂłu wybiegÂła *nmm*
// Dziêkujê za pochwa³ê //

- CóÂż, ja bym nie miaÂła nic przeciwko wykonaniu dalszej czĂŞÂści tej misji. - powiedziaÂła i uÂśmiechnê³¹ siĂŞ kÂącikami ust.
- Tyle, Âże nie wiem co na to Kei i HM!.. xP -.
-Shi,mam przykrÂą wiadomoœÌ...ktoÂś nie z naszej organizacji zabraÂł róÂżdÂżke zniszczenia Amidamaruu.WiĂŞc nie mogliÂśmy normalnie dokoĂączyĂŚ misji*powiedziaÂł*
//nie ma sprawy, to co tam zrobiliscie bylo genialne//

- Prosze Cie, zebys ich znalazla , (za wykonana misje macie wszyscy po 100 do czakry) i sie spytala i prosze o jak najszybsza odpowiedz, bo duzo czasu nie mamy. Moga sie zorientowac , ze jest cos nie tak.
Hmm... chyba jeszcze Deidare do was dolacze, bo boje sie , ze HM! to
jeszcze tylko dziecko...
- Dobrze. To postaram siê ich znaleŸÌ i jak najszybciej daÌ ci odpowiedŸ. - powiedzia³a a po chwili ju¿ jej tutaj nie by³o.

//nmm//
-WiĂŞc Shi,rozumiesz wszystko?*zapytaÂł*

Dodane po 4 godzinach 17 minutach:

-Chyba juz o wszystkim wiesz-powiedziaÂłem i poszedÂłem
[nmm]
Klon przychodzi - CzeœÌ wam

Dodane po 1 godzinach 15 minutach:

Nie chcecie gadaĂŚ???? - odszedÂł

NMM
- Pein! Waszym nowym zadaniem jest znalezc tego kogoss i odebrac mu rozdzke!!! - krzyknela za nim.

o geez.. ciezkie jest zycie zastepcy...
PrzyszÂła mokra. UsiadÂła patrzac na mokre wÂłosy i zagadaÂła do Shi:
- I wiadomo coÂś? JesteÂśmy bliÂżej niÂż dalej? xP
Shi spadla na kanape obok Anyi :
- tak.. tak.. mamy duzo cennych informacji...
- nagle sobie cos przypomniala - Anya, Ty tez chcialas mi cos powiedziec? I czemu jestes taka mokra?
PrzyszedÂł
...
UsiadÂł na ÂłóÂżku...
zasn¹³ po chwili
- A nie... trenowaÂłam i to dlatego. Chyba pójdĂŞ siĂŞ przebraĂŚ. - powiedziaÂła i dotknĂŞÂła sukienki. - troche mi mokro xP
A jesli chodzi o to gadanie, to tak po prostu.. Ayano siĂŞ nie pojawia, Yukinu siedzi bezcelowo w sali.. Moze powinnaÂś kogos wysÂłac na poszukiwanie liderki... Mamy ostatnio chyba sporo zajĂŞĂŚ, ale przecieÂż to nie znaczy iÂż pewne trzeba zaniedbywaĂŚ...
Klon Deidary przyszedÂł - Jestem - rzekÂł
PrzyszedÂł do pokoju wspólnego. ZauwaÂżyÂł jasnowÂłosego chÂłopaka, po chwili wywnioskowaÂł Âże ten gostek musi byĂŚ owym DeidarÂą xP.
- Hey - podszedÂł do niego, mierzÂąc go spojrzeniem - Nie wiem czy wiesz, ale Shi zleciÂła nam wspólnÂą misjĂŞ ;] .
Aha co mamy zrobiĂŚ???? - zapytaÂł - A ty jak na imie masz???
nie wiem czy wiecie.. ale siedze obok was. - pomyslala sobie.
Bluzka, w ktorej siedziala bylo lekka opieta w okolicach brzucha.
Popatrzyla na chlopcow, cieszyla sie, ze wzieli ta misje do serca.
- Aaaa... tak xP - rzekÂł z roztargnieniem - Nie przedstawiÂłem siĂŞ.. Kei Kurama jestem - uÂśmiechn¹³ siĂŞ lekko - No cóÂż, misja polega na zÂłapaniu Jinchuuriki, Sabaku no Gaary - nagle dostrzegÂł Shi - O, witaj Shi.. Jak widzisz, chyba wszyscy wyraÂżajÂą chĂŞĂŚ wziĂŞcia udziaÂłu w misji ;].
- hej Kei, cieszy mnie to - odpowiedziala z godnoscia. - mam jedynie problem
z drugim demonem.. dawno nikogo nie widzialam, nie mam kogo wyslac... ech chyba sama sie na ta misje wybiore, normalnie brakuje
nam ludzi.. Drugi problem dotyczy Ayano, ktora jako jedyna potrafi wyciagnac demona..
chyba sama sie naucze tego lub tegopodobnego jutsu. - spojrzala na Deia,
- kuzynie, nie nawal.
Postaram siĂŞ kuzynko . Kiedy zaczynamy??? Potrzebne mi jest nauczyĂŚ siĂŞ jakieÂś dobrej techniki
- No tak, ja teÂż w tym wypadku powinienem wzi¹Ì siĂŞ za jakiÂś trening.. - zamyÂśliÂł siĂŞ - Shi mówiÂła, Âże musimy siĂŞ poÂśpieszyĂŚ, wiĂŞc wszystko zaleÂży od niej . - spojrzaÂł pytajÂąco na wampirzycĂŞ.
Shi, myslala za kazdym za i przeciw. W koncu nie mogla wymyslic zadnego
argumentu. Zrezygnowana powiedziala :
- zgadzam sie. Macie dobe na to, zeby nauczyc sie nowej techniki.
po 24 godzinach ma juz was tutaj nie byc. I macie przyprowadzic tutaj tego Jinchuuriki. Jakby zamienil sie w demona, Kei jesli to bedzie mozliwe, wez szklana fiolke i zaplenij ja jego krwia. Krwia demona.
Jest nam bardzo potrzebna, i to nie na moje zachcianki
Tak jest - rzekÂł Deidara
- Shi mogĂŞ siĂŞ wybrac na jakas misje.. No a Itachi i Hidan? Przeciez zawsze sÂą xP - powiedziaÂła wyciaskajÂąc z tkaniny wodĂŞ.
- a Ty w zadnym wypadku mi sie stad nie ruszaj! Narazie jestes tylko od strategi!
-Skarbie nie irytuj mnie... - posmutniala - Hidan sam sie wyslal na osobista misje. . i tak sobie pomyslalam, ze wybierzemy sie we trojke,
Ty, Ja, Itachi. To bedzie dobra kombinacja, bo my posiadamy techniki wodne. Wiec ugasimy zapal tego chlopca pochodzacego z suny...
A po za tym - dodala z naciskiem - poki moge sie ruszac , to bede sie ruszac. Koniec i kropka. Formacja Anya-Itachi- Shi wyrusza na misje rangi S xP
PomasowaÂła jÂą po ramieniu.
- oj.. przepraszam nie wiedziaÂłam. ale nie martw sie zbytnio, on Cie kocha i wróci^^ - powiedziaÂła ciepÂło.
No dobra, Itachi tutaj jest - look w bok xP - wiec objaÂśniaj misyjkĂŞ, no i wyruszamy. Ja narazie chyba nie musze siĂŞ podszkalaĂŚ, ale jak wrócimy przyda mi sie nowa technika.
Ide siĂŞ uczyĂŚ

NMM
- wiem , ze jest dlatego na glos mowie . Wyruszamy po Sabaku no Berroza, przystapil on do 7MM , pochodzi z suny. Moze byc wszedzie,
Jakis czas temu napisal nam list o proponowanym pokoju miedzy nami a 7MM. Proponuje go podejsc od tej strony: zaproponujemy mu hmm..
tz "pokoj" . A kiedy oslabimy jego czujnosc, po prostu go zgarniemy.
Jakies adnotacje? Pytania? Zazalenia?
- Kiedy wyruszamy? - wstaÂła i szturnĂŞÂła palcem Itachiego xP
Potrz¹sn¹³ G³owa
-Tak ?
zapytaÂł i przetarÂł oczy
-CoÂś sie staÂło ?
zapytaÂł

(ja lece pa)
- Anya , wytlumacz mu.. wyruszymy, w tedy kiedy Itachi przestanie
blakac sie po niezbadanych komorkach jego umyslu..
- dopadl ja humor bardzo feministyczny. xP
SpojrzaÂła na niego, niedowierzajÂąc.
- Nie sÂłuchaÂłeÂś? - w jej tonie daÂło wyczuĂŚ sie rozbawienie.
No wiec, przykro mi bardzo, ale musisz sie ze mnÂą meczyĂŚ na kolejnej misji. Musimy zÂłapac Berozza. Bedzie nam Shi towarzyszyÂła. - powiedziaÂła, opierajÂąc rĂŞkĂŞ o kanape.
-SpaÂłem...
powiedziaÂł zirytowany...
-KIedy ruszamy ?
UÂśmiechnaÂł sie.
RozejrzaÂł sie
WstaÂł i dopadÂł lodówkĂŞ
Wyci¹gn¹³ z niej jakieœ picie
-OrzeÂźwienie...
- Wyruszamy, jak tylko bedziesz gotow. - odpowiedziala szybko Shi.
- doszla nagle do genialnego wniosku, ze zacznie wywalac
"niepotrzebnych" czlonkow Akatsuki.
Wypi³ ca³¹ zawartoœÌ puszki
-No dobra... JEstem gotowy
powiedziaÂł chowajÂąc jeszcze jednÂą puszkĂŞ do pÂłaszcza
WEstchn¹³
- Wiec dobrze..- Shi wstala z kanapy, stanela przy drzwiach odwrocila sie
do wspolakowcow - ANya, jesli tez juz jestes gotowa.. to czekam na was przy glownym wejsciu.
wyszla
nmm
- Taak, jaasne - odparÂł, po czym w poÂśpiechu wyszedÂł z pokoju.

[nmm]
Po chwili teÂż wyszedÂł...

NMM
ZaÂłoÂżyÂła pÂłaszcz i poszÂła <zt>
WszedÂł do salonu CzeÂśc wam - i padÂł na ziemie

edit by Maya
Dei, czy mi siĂŞ wydaje, czy ty JESTEÂŚ TERAZ U SASORIEGO???

Dodane po 3 minutach:

Maya u Sasoriego jest Klon NapisaÂłem Âże robie klona i wychodzĂŞ

faktycznie, sorki ;P
PopatrzyÂł na le¿¹cego DeidarĂŞ. PochyliÂł siĂŞ nad nim i lekko poklepaÂł go po policzku. Zero reakcji. UÂżywajÂąc Jutsu Manipulacji, przeniósÂł go na kanapĂŞ i usiadÂł naprzeciwko. CzekaÂł, aÂż Deidara siĂŞ obudzi.
ObudziÂł siĂŞ DziĂŞki,uczyÂłem siĂŞ Genjutsu i mnie to wyczerpaÂło
- Genjutsu, hĂŞ? MyÂślaÂłem, Âże powinieneÂś siĂŞ rozwijaĂŚ bardziej w stronĂŞ Ninjutsu - oznajmiÂł.
No ale musiaÂłem coÂś z Gen nauczyĂŚ siĂŞ.NastĂŞpne techniki to samo Nin
- To dobrze - powiedziaÂł odwracajÂąc wzrok od niego.

(Odbierz PW)
A czy ty mógÂłbyÂś mnie potem nauczyĂŚ jakieÂś dobrej techniki????
- Dobrej? Z tego, co pamiĂŞtam, wÂśród swoich technik nie wymieniÂłeÂś technik podstawowych, takich jak Kawarimi i Henge no Jutsu - powiedziaÂł - JesteÂś teraz zmĂŞczony, a nauka "jakiejÂś dobrej techniki" wymaga siÂły. MoÂże zacznijmy od najprostszych.
Tak jest sensei
- UwaÂżam, Âże przyda ci siĂŞ Kawarimi no Jutsu. Podstawienie - wreszcie spojrzaÂł na chÂłopca - ChodÂźmy na pole treningowe.

NMM
OdszedÂł za Sasorim

NMM
UsiadÂł na jednej z sof i przyglÂądaÂł siĂŞ uwaÂżnie otoczeniu.
WszedÂł - Acha - powiedziaÂł gÂłoÂśno i wyszedÂł

<NMM>
WeszÂła do pokoju i usiadÂła patrzÂąc na wszystkich po kolei .
- Witaj, Konan. WyglÂądasz na smutnÂą. CoÂś siĂŞ staÂło? - powiedziaÂł.
- Witaj Sasori . Nic siĂŞ nie staÂło .
RzekÂła uÂśmiechajÂąc siĂŞ do niego .
Hiena przybiegÂła szybko.
- Konan, Sasori zbierzcie szybko ludzi, albo sami idÂźcie pod mury suny. Jest tam spore zamieszanie i trzeba wesprzeĂŚ naszych. PowiedziaÂła Claire i zniknĂŞÂła.
- Idziesz? Ja nie. Im wiĂŞcej osób, tym wiĂŞksze zamieszanie. PoradzÂą sobie - powiedziaÂł.

Nie ma to jak zaangaÂżowanie, nie? -.-'

(Sama pisaÂłaÂś w Sunie, Âże nie Âżyczysz sobie zbĂŞdnego tÂłumu i zamieszania, wiĂŞc nie wiem, o co ci chodzi.)
Przyszla Shi . Opadla na kanape.
- Anya jeszcze nie wrocila? - spytala na dzien dobry
PrzykuÂśtykaÂła siĂŞ:
- moje nogi.. gówniarz - syknĂŞÂła, siadajÂąc na kanapie.
ZasneÂła z wyczerpanial
- Ojejku - stwierdzila Shi - chyba powarznie Cie zranil .
Podeszla do kredensu wyciagnela apteczke, podeszla do Anyi
i zaczela ja opatrywac - grrr.. zatluc gowniarza!

/za misje dopisujemy 200 pch)
/Misja rangi A, co? xP/
Anya se kimaÂła dalej, ale jak wiadomo jutro sie pewnie sama do koĂąca uleczy xP
SpojrzaÂła na Shi, a póÂźniej na AnyĂŞ
- Kto jej to zrobiÂł ?
SpytaÂła
(misja rangi S, kochana, zlapalysmy demona xP)

- podejrzewam, ze jakis chlystek z Konohy.. nie ladnie Anya
nie skupilas sie na walce. - skacila spiaca Anye , ale i tak czula
sie odpowiedzialna za wszystkie rany swojej ukchanej patnerki.
Jakby nie zaierala tego Berroza.. Stop! Demon byl njawazniejszy.
Dlaczego Itachi jej nie pomogl..? Co to za silne dziecko bylo?
trzeba uwazac.. bo niedlugo genini beda mogli pokonywac
Akowcow.. trzeba sie uczyc nowych technik.. Opatrywala
dalej przyjaciolke.
Drzwi otwarÂły siĂŞ powoli
WszedÂł do Âśrodka i zobaczyÂł An leÂżaca na kanapie i SHi która jÂą opatrywaÂła
-Co jej siĂŞ staÂło ?
zapytaÂł zdenerwowany..
- no coz.. Anya dostala ninezlego lupnia, jednak nie sa to powarzne
rany, biedulka jest wyczerpana.. Gdzie byles? Dlaczego jej nie pomoogles ? - skracila Itachiego wzrokiem - myslalam, ze oboje tam zostaliscie

(wpisz 200 za wykonana misje)
(wpisalem)

-MyÂślaÂłem Âże da sobie rade... widocznie nie przyÂłoÂżyÂła siĂŞ do walki i zlekcewaÂżyÂła przeciwnika...
powiedziaÂł i usiadÂł na kanapie
Skonczyla opatrywac jej cialo.
Wstala i wyszla.
OtworzyÂła oczy i szepnĂŞÂła dziĂŞki, nie do koĂąca wiedzac kto jej pomógÂł.
WstaÂła ociĂŞÂżale i i przyÂłoÂżyÂła rĂŞkĂŞ do piersi, uzdrawiajÂąc sie powoli. Rany szybko znikaÂły.
- CoÂś waÂżnego mnie ominĂŞÂło? JeÂżeli mamy demona, to pora zebym go zapieczetowaÂła. Eh.. ten [cenzura], miaÂłam za duÂżo roboty. ObserowowaĂŚ co z wami, on jeszcze taki podekscytowany, eh. Ale dobra juÂż nie marudze.
OparÂła gÂłowe przymykajÂąc oczy, lecz nie ttracÂąc czujnoÂści .
Westchn¹³ g³oœno i wyszed³.

NMM
PoszÂła <nnm>
polozylk sie na lozku i zasnal
po chwili wstal i wyszedÂł
Hidan wszedÂł do salonu jak gdyby nigdy nic i usiadÂł na fotelu.... xP
weszÂła do pokoju wspólnego

- HIDAN!!! JAK JA CIÊ DAWNO NIE WIDZIA£AM!!! - podskoczy³a z rado¶ci na widok KOSY - wiesz, ¿e Shi jest w ci±¿y? - zapyta³a wlepiaj±c w niego oczy
-eee wiem bo mi mówiÂła?-stwierdziÂł i zacz¹³ wpatrywaĂŚ siĂŞ w sufit...
- a jaki ma teraz fajny brzuch... - zaczĂŞÂła siĂŞ ÂśmiaĂŚ
Nie wiem nie widziaÂłem jej od dawna....-wzruszyÂł bezradnie ramionami i ziewn¹³ z nudów, albo z zmĂŞczenia kto wie.... xP
- hmm... - zastanowiÂła siĂŞ - sÂądzĂŞ, Âże ucieszyÂłaby siĂŞ na twój widok...a moÂże jednak nie? nie wiem, co teraz by zrobiÂła... kobiety w ci¹¿y sÂą bardziej nieprzewidywalne niÂż ja... ale i tak powinieneÂś siĂŞ z niÂą zobaczyĂŚ...
Hidan ziewn¹³ ponownie....
-Sama przyjdzie jak bêdzie chcia³a.... Mam dla niej ma³y prezent....-westchn¹³...
-Ty jesteÂś bardziej przewidywalna niÂż letni wietrzyk.,..-rozeÂśmiaÂł siĂŞ... xP
- nie wkurzysz mnie, Hidan, mam zbyt dobry humor - oznajmiÂła krzyÂżujÂąc rĂŞce na piersiach

Dodane po 1 godzinach 38 minutach:

westchnĂŞÂła teatralnie i wyciÂągnĂŞÂła rĂŞkĂŞ przed siebie

KOSA... jak ja za tobÂą tĂŞskniÂłam...

palce zjechaÂły jej po jednym z ostrzy

jak miÂło...

kilka kropel krwi spÂłynĂŞÂło jej po dÂłoni

...ciĂŞ znów widzieĂŚ...

w owym stanie transu i z zakrwawionÂą dÂłoniÂą opuÂściÂła pokój wspólny zostawiajÂąc Hidana sam na sam z jego KOSÂĄ

<NMM>
WeszÂła powoli do pokoju, z nowÂą dawnÂą dobrego humoru. Jeszcze bardziej poprawiÂł go widok Hidana. Anya przejmowaÂła sie losem swej przyjacióÂłki, teraz czuÂła pewnÂą ulgĂŞ.
- Witaj, stary. Prócz zÂłapania 3 demonów nic Cie jeszcze nie omineÂło.
-Stary?-ledwo co powstrzymaÂł wybuch gniewu...
-Sam jednego zÂłapaÂłem, a o ile mi wiadomo na jednÂą parĂŞ przypada jeden demon...-Hidan nie przepadaÂł za odwalaniem roboty za kogoÂś...
-Co u Shi?-dodaÂł po chwili...
- Czuje sie nieÂźle, ale brakowaÂło jej Ciebie xP
Wiesz, Âże Twoje latoroÂśle bĂŞda miaÂły w sobie demony? - Anya uwaÂżaÂła, Âże Hidan powinien siĂŞ dowiedzieĂŚ co stanie sie z dwoma zÂłapanymi demonami.
UÂśmiechneÂła sie trochĂŞ, w koĂącu ona pieczĂŞtowanie miala juÂż za sobÂą.
-Moje LatoroÂśle? Znaczy Âże bĂŞdzie wiĂŞcej niÂż jedno dziecko?-zapytaÂł zdziwiony...
-Po co im demony..... Chcecie zNiszczyĂŚ Âświat prĂŞdzej niz na to ustawa zezwala?-rozeÂśmiaÂł siĂŞ... xP

Dodane po 11 godzinach 22 minutach:

-Pewnie te pajace czekajÂą w sali ceremonialnej..... Ech od kiedy to wszyscy muszÂą byĂŚ fizycznie obecni na odpieczĂŞtowaniu demona.....-stwierdziÂł z grymasem zirytowania na twarzy i wyszedÂł <zt>
- MoÂże i masz racjĂŞ... Moje siÂły wróciÂły, wiec teÂż siĂŞ udam na tak piĂŞknÂą ceremoniĂŞ - powiedziaÂła zadowolona i wypiÂła Âłyk soku. PoprawiÂła wesoÂło pÂłaszcz i wyszÂła.
NieÂźle ruszyliÂśmy, trzy demony.. To nie poÂłowa, ale jesteÂśmy blisko - pomyÂślaÂła.
WszedÂł do pokoju wspolnego.
Byl to klon ktory rozejrzal sie i zniknal w oblokach dymu
HM! wbiegÂła do pokoju wspólnego
-Nareszcie jestem w siedzibie Aka!

Dodane po 3 minutach:

HM! wyszÂła
[nmm]
Weszla do salonu.
Oslepily ja promienie sloneczne.
Zakryla oczy rekawem i szla po omacku.
W koncu natrafila na sofe i usiadla na niej tylem do wrednego okna.
- Nie ma nikogo? - zdziwila sie. - chyba zaczne robic porzadki...
Wyjela kartke i zaczela pisac.. cos madrego. xP[/quote]
HM! weszÂła do pokoju
- O Shi boSSka czeœÌ
Podniosla glowa znad rysunku dziesieciu osob w czerwonych plaszczach.
- O ! HM! Dawno Cie nie widzialam.. gdzie jest Ayano? Co Ty robilas
przez tak dlugi czas nie bycia w siedzibie? Zabilas kogos? Zdaj mi raport.
Hidan wszedÂł za Shi......
-Tak daleki swiat zwiedzasz ke?-spytaÂł sam, siebie w myslach.... xP
Zauwazyla ironiczny usmiech Hidana.
Postac Shi olewa Hidana.
Jest skupiona na HM!
Hidan usiadÂł na kanapie.... Bacznie obserwujÂąc rozmówczynie xP
-To wiĂŞc tak byÂło Âże ja bardzo pomogÂłam w misji Kei i Sakamea
i dowiedziaÂłam siĂŞ kto ma demona czyli Gaara i Berozz czy
jakoÂś mu tak. A dalej wÂłaÂśnie nic nie pamiĂŞtam.
PowiedziaÂła HM!
Popatrzyla na nia podejrzliwie:
- klamiesz dziecko! - pociagnela ja za ucho - mow co robilas , z kim, i kiedy! - Shi nie miala cierpliwosci do dzieci.
-PrzestaĂą naprawdĂŞ nie pamiĂŞtam,jakiÂś gostek mnie ganiaÂł
caÂły czas i mówiÂł Âże mnie zna ma na imiĂŞ chyba Lee.
PowiedziaÂła HM!
puscila mala
Lee... - pomyslala, cos jej to mowilo...
- to ten smarkacz pobil Anye!!! wrrr.. - zezloscila sie - a teraz Cie chcial
skrzywdzic.. Chyba wysle kogos do niego , aby skopal mu tylek.
Czego od Ciebie dokladnie chcial?
*Wszedlem sobie do salonu i nie chcac przeszkadzac Shi i Hm! zasiadlem sobie na fotelu i obserwowalem ich tylko*
-Nic mi nie zrobiÂł,kazaÂł mi przeczytaĂŚ list który mi ponoĂŚ daÂł i kunaj
przeczytaÂłam powiedziaÂłam Âże nie wiem o co mu chodzi i puÂściÂł mnie.
JuÂż wiem wszystko sobie przypomniaÂłam.szpieguje go i wbij do swojej
pustej gÂłowy Âże jestem dla niego siostrÂą przyrodniÂą,chyba powinnam
poszukaĂŚ moÂże coÂś wiĂŞcej o demonach-powiedziaÂła HM! do shi boSSkiej!

Dodane po 8 godzinach 58 minutach:

Shi ja idĂŞ poszukaĂŚ Lee moÂże siĂŞ czegoÂś dowiem.
ZostawiĂŞ mojego tofika przez niego bĂŞdĂŞ dawaÂła informacjĂŞ,zwierzak szybko mnie znajdzie.
Mam proÂśbĂŞ nikogo nie wysyÂłaj na Lee bo wtedy Âźle siĂŞ
skoĂączy dla was naprawdĂŞ-PowiedziaÂła HM! która wyszÂła
[nmm]
-ZajmĂŞ siĂŞ tym szczurkiem...-stwierdziÂł Hidan gdy Hm wyszÂła... xP
- to idz za HM! , jeszce biedulce pedofil jeden krzywde zrobi...
kto wie jakie ma zamiary.. .przy okazji moglbys mala jakiegos jutsu nauczyc.. - zayslila sie . Popatrzyla na Deidere i dorysowala kolejny bazgrol na kartce.
-Nie zapominajcie Âże ja tutaj jestem czyli tofik-Tofik poleciaÂł za HM!

Dodane po 31 sekundach:

[nmm]
-Ide sie gdzies przejsc *burknolem do siebie i zniknolem z siedziby*
<NMM>
Hidan daÂł caÂłusa Shi i poszedÂł... <zt> xP
Shi wytarla sline Hidana, ktora zostawil jej na brodzie.
Postanowila sie przejsc. Dostawala szalu kiedy zostawala sama w pokoju.
Nagle ktores z dzieci je kopnelo
- przepraszam malenstwa.. nie jestem nigdy sama.
Poglaskala sie po brzuchu.
- ale wy jakos tak malo rozmowne jestescie.
Wyszla.
nmm
HM! przyszÂła do pokoju,usiadÂła na kanapie,otworzyÂła piwko,wypiÂła je potem zapaliÂła papieroska,gdy skoĂączyÂła
wyszÂła.
[nmm]
Anya przybiegÂła, liczÂąc Âże tutaj ujrzy swa przyjacióÂłkĂŞ. Niestety, tak teÂż siĂŞ nie staÂło. SkupiÂła sie i uÂżyÂła Byakugana. WidziaÂła dwie osoby w mieszkaniu Hidana, ale nie byla pewna czy do Shi, bo doœÌ dziwnie wyglÂądaÂła. postanowiÂła chwilĂŞ odpocz¹Ì i nalaÂła sobie Coli, szukajÂąc skrĂŞta Shi.

Dodane po 34 minutach:

Mam! - krzykneÂła wesoÂło patrzac na skrĂŞta. Jej oczy bardzo jej pomogÂły w odnaleznieniu uÂżywki. Anya doszÂła do wniosku, iÂż nie powinna na razie paliĂŚ. SchowaÂła skrĂŞta do kieszeni i wyszÂła. pomyÂślaÂła, Âże powinna jednak sprawdziĂŚ pokój Hidana. <nnm>
Anya przyszÂła i usiadÂła wygodnie na kanapie. Jeszcze myslaÂła o porodzie, byÂła ciekawa jak to bĂŞdzie z niÂą. Od razu przypomniaÂła siĂŞ jej walka Itachiego. Ale wierzyÂła Âże wyjdzie z niej caÂło. WyjeÂła delikatnie skrĂŞta i z najwiĂŞksza przyjemnoÂściÂą zaczeÂła go paliĂŚ.
Weszla Shi z dziecmi.
- Hej ciociu , kochasz swoja siostrzenice" i "siostrzenca" ?
Spytala.
Anya prawie sie zadÂławiÂła. OdloÂżyÂła skrĂŞta i zapytaÂła:
- Hm.. do czego zmierzasz?
Polozyla dzieciaki na jej kolanach. Porwala skreta.
Stanela w drzwiach!
- to zajmie z pol godzinki! dzieciaki pilnowac sie cioci!!!
wyszla.
Anya uÂśmiechneÂła sie patrzac na szkraby.
-Co kochaniutkie, ciocia Ania siĂŞ wami zajmie - ojÂśc mamusia nieodpowiedzialna. - zaczeÂła swoje pouczanie. ChÂłopca poÂłoÂżyÂła na oparciu, a dziewczynkĂŞ zaczeÂła lekko koÂłysaĂŚ, mruczÂąc jednoczeÂśnie.
- Chyba nie sa gÂłodne.. O.o

Dodane po 10 godzinach 13 minutach:

Anya poca³owa³a ma³¹ w czo³o i po³o¿y³a delikatnie obok siebie. Uœmiechne³a siê b³ogo i wzie³a na rêce ch³opczyka. Wsta³a i zaczê³a z nim chodziÌ dooko³a pokoju.
WeszÂła powoli do salonu, skinĂŞÂła gÂłowÂą Anyi i usiadÂła na kanapie, z braku jakiegoÂś lepszego zajĂŞcia.
HM! weszÂła do pokoju.
-Anya co to za potwory

Dodane po 19 minutach:

HM! wyszÂła z obrzydzeniem na potwory.
[nmm]
Do pokoju weszla Shi.
- Nazywa sie Rya. - odezwala sie. Wziela do rak chlopczyka - a to brzydactwo podobne do Hidana - Shidan , oryginalnie , nie?
Przytulia go do siebie. Byla bardzo dumna matka.
Spojrzala na Hazumi.
- A Ty to kto?
SpojrzaÂła na Shi.
- Hazumi o.O
"Hazui, Hazumi... cos jej to mowilo"
- aaa! Hazumi... jak Cie ostatnio widzialam, bylas malenka... Widze, ze w koncu
komitet rekrutacyjny przyznal Ci prawa do noszenia plaszcza akatsuki..
To dobrze, mamy duzo do roboty i malo chetnych do wykonywania misji.
Powitala Hazumi.
- DziĂŞki za powitanie. o.O
Uœmiechnê³a siê lekko chocia¿ wcale nie kojarzy³a tej osoby. Wzruszy³a jednak ramionami i w³¹czy³a TV, zaczynaj¹c skakaÌ po kana³ach.
- WÂłaÂśnie, misja - olÂśniÂło Anye.
- Mo¿esz iœÌ ze mn¹ na misjê.
Drzwi do pokoju wspólnego otwarÂły siĂŞ i do salonu wszedÂł dostojnym, powolnym krokiem Hisaki. Jego beznamiĂŞtne spojrzenie omiotÂło caÂły salon zatrzymujÂąc siĂŞ chwilĂŞ na obecnych. Wyprostowany przywitaÂł siĂŞ mówiÂąc cichym beznamiĂŞtnym gÂłosem-Witajcie- jego zachowanie i postawa nie wyraÂżaÂły niczego, Âżadnych emocji czy uczuĂŚ. JednakÂże widok siostry ucieszyÂł go.
Shi spojrzala na niego przenikliwym wzrokiem.
"sami nowi sie tu kreca.." . Nic jednak wiecej madrego nie wymyslila.
Na rekach dalej kolysala bachorka, ktore zaczelo plakac:
- csssss malenswo. Csss...
Hisaki poczuÂł spojrzenie Shi, odpowiedziaÂł jej tym samym, jednak jego twarz nadal nie wyraÂżaÂła niczego. PatrzyÂł na niÂą obojĂŞtnym spojrzeniem, myÂślÂąc-" Co ta niania z krzywymi zĂŞbami tu robi? Panuje tu chaos"- nastĂŞpnie rzuciÂł okiem na kanapy i postanowiÂł nadal staĂŚ. PodszedÂł powolnym krokiem do siostry i zapytaÂł cicho-Wybierasz siĂŞ gdzieÂś?
Anya spojrzaÂła na swoje rĂŞce i zdaÂła sobie sprawe, ze nie ma juÂż na nich maÂłego dziecka. TrochĂŞ jej ulÂżyÂło, nie czuÂła sie dobrze w roli matki. Ta mysl jeszcze bardziej jÂą przeraziÂła i spojrzaÂła na swój nieco zaokrÂąglony brzuch.
eh.. co ty wyprawiasz - pomyÂślaÂła i spojrzaÂła na nowego. Od razu zauwaÂżyÂła, charakterystyczne oczy. ByÂła pewna Âże sÂą spokrewnieni. Nie wiedziaÂła jednak, kim dokÂładnie jest dla niej nowy Akowiec. UÂśmiechneÂła siĂŞ nieznacznie i odpowiedziaÂła:
- A dlaczego pytasz? Hm.. znamy sie? - ostatnie pytanie nie by³o za bardzo taktowne i mi³e, ale Anya mia³a juz doœÌ zmartwieù ¿eby owijaÌ w bawe³nê kolejna tajemnicê.
Hisaki spojrzaÂł na niÂą spokojnie i powiedziaÂł cichym gÂłosem nie wyraÂżajÂącym Âżadnych uczuĂŚ-To ja Hisaki. ZmieniÂłaÂś siĂŞ...- zaÂś w myÂślach zastanawiaÂł sie- "CzyÂżby mnie nie poznaÂła?"- byÂł bardzo zdziwiony ale nie daÂł tego w Âżaden sposób poznaĂŚ po sobie-ZapomniaÂłaÂś? ZapomniaÂłaÂś jak wyglÂąda rodzony brat?- spytaÂł mówiÂąc na tyle cicho aby tylko Anya go usÂłyszaÂła. W g³êbi ducha czuÂł rozczarowanie i zÂłoœÌ lecz nadal trzymaÂł nerwy na wodzy.
Przez chwilĂŞ nic nie mówiÂła, wpatrywaÂła siĂŞ w jego oczy w milczeniu.
- Hisaki.. Ty... Ty Âżyjesz- powiedziaÂła prawie niedowierzajÂąc. WstaÂła i podeszÂła do brata, kÂładÂąc mu jednÂą rĂŞkĂŞ na ramieniu.
- Ja.. to Ty siĂŞ zmieniÂłeÂś. Ale masz dobrÂą pamiĂŞĂŚ, w Âżyciu bym... - Anya przerwaÂła. WÂłaÂśnie sobie uprzytomniÂła, Âże nie jest jedynaczkÂą. WiedziaÂła o swoim bracie, byli dobrymi przyjacióÂłmi.. Tyle Âże ona nawet nie pomyÂślaÂła, iÂż jeszcze kiedyÂś siĂŞ ponownie spotkajÂą.
OczywiÂście Anya. SÂądziÂłaÂś Âże umarÂłem?- prawa brew mĂŞÂżczyzny lekko drgnĂŞÂła-SÂądziÂłaÂś Âże ten szlam mnie zabiÂł? Jestem gÂłowÂą rodu Hyuuga, nie byÂło innego rozwiÂązania. Los tylko potwierdziÂł to co byÂło nieuniknione.-ciÂągn¹³ beznamiĂŞtnie-Masz racjĂŞ zmieniÂłem siĂŞ. StaÂłem siĂŞ silniejszy. CzyÂżbyÂś we mnie zwÂątpiÂła?- dodaÂł po chwili ÂłapiÂąc jej dÂłoĂą. Jego serce radowaÂło siĂŞ... "WiĂŞc jednak pamiĂŞta" pomyÂślaÂł ucieszony. Nie mógÂł siĂŞ na niÂą gniewaĂŚ. Nie potrafiÂł.
Dziewczyna zrobiÂła zatroskanÂą minĂŞ i lekko ÂścisnĂŞÂła dÂłoĂą. Gdyby byÂła w innej sytuacji, pewnie by pouczyÂła Âżartobliwie brata, kto rzÂądzi xP. Ale w tej chwili ona równieÂż cieszyÂła sie coraz bardziej. UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ bÂłogo, czuÂła siĂŞ jeszcze bezpieczniej niÂż zawsze.
- Nie.. braciszku, ufam Ci.. Jak zawsze - powiedziaÂła cicho, patrzÂąc na niego.
- Chcia³eœ sie gdzieœ przejœÌ w konkretnym celu? - zapyta³a spogl¹daj¹c na lekko otwarte drzwi Salonu.
- sratatata. Prawie sie wzruszylam. - powiedziala reposte na ta scene -
Anya idz z Hazumi, mysle, ze lepsze do roli mediatorow beda kobiety.
Widze, ze musze znowu spisac sobie wszystkich czlonkow i porozdzielac w pary .. ech...
To dobrze- powiedziaÂł cicho gÂłaskajÂąc jÂą po gÂłowie. W innej sytuacji by tego nie zrobiÂł lecz teraz sie nie przejmowaÂł niczym. PrzytuliÂł jÂą i powiedziaÂł- Tak przejdÂźmy siĂŞ- zachowujÂąc swój beznamiĂŞtny ton. PodaÂł jej swojÂą rĂŞkĂŞ a do Shi powiedziaÂł-Cicho bÂądÂź... kobieto- nawet siĂŞ do niej nie odwracajÂąc.
Shi szybko polozyla dziecko na kanapie.
I rzucila sie z piescia na Hisakiego. Uderzyla go mocno w nos. Pociekla krew.
- nie obchodzi mnie , ze jestes jej bratem. Masz sie do mnie zwracac z szacunkiem,
bo inaczej zostaniesz wywalony z aka co jest ronoznaczne ze smiercia.
- Shi spokojnie - Anya szybko do niej podeszÂła i popatrzyÂła na dziecko.
- Zobacz, jej teraz nie ma.. Wiec moÂże lepiej pojdĂŞ z nowym, bĂŞdzie szybciej - powiedziaÂła spokojnie i prawie proszÂąco.
- Ktoœ jeszcze powinien zajœÌ do Itachiego...
- dobrze wez go z moich oczu i zeby mi pod nogami sie nie platal
. Mam wystarczajaco duzo dzieci do nianczenia. Anya, masz byc ostrozna i uwazac na to malenstwo w Twoim brzuszku, jak wrocisz, zapieczetujemy demona w nim..
A gdzie jest Itachi?
Anya czuÂła ze zrobiÂła sie lekko czerwona na wzmiance o "tym". PopatrzyÂła nerwowo na brata, byÂła pewna Âże to usÂłyszal.
- Itachi jest w lochach walczy z Saiem. Zajmijcie sie nim dobrze, proszĂŞ. A my juz spadamy - podeszÂła szybkim krokiem do Hisaka i zÂłapaÂła go za ramiĂŞ, chcÂąc by wyszedÂł z niÂą.
- Nie martw sie, bĂŞdĂŞ na siebie, na nas uwaÂżaĂŚ. - powiedziaÂła do Shi.
- Itachi walczy u nas w lochach z jakims ninja i nikt mi o tym nie powiedzial? ech... dlaczego nikt nie poszedl mu pomoc? dlaczego nikt
u nas nie mysli... ?
Ta... no pieknie co ona teraz robi z dzieciakami?
- csss moje malenstwa. Zostawie was w pokoju.
wyszla z dzieciaczkai.
Gdy Shi go uderzyÂła byÂł zdziwiony jednak szybko odzyskaÂł animusz i odchyliÂł lekko gÂłowĂŞ do tyÂłu uÂśmiechajÂąc siĂŞ drwiÂąco. juÂż chciaÂł jej coÂś odpowiedzieĂŚ czy moÂże zaatakowaĂŚ ale jej sÂłowa go zaskoczyÂły. "Co? Anya bĂŞdzie miaÂła dziecko?" SpojrzaÂł na niÂą nie mogÂąc ukryĂŚ zaskoczenia pod maskÂą obojĂŞtnoÂści. "JesteÂś przedszkolankÂą czy Shinobi"- chciaÂł zapytaĂŚ Shi lecz teraz jego uwagĂŞ przykuÂły jej sÂłowa o "brzuszku." Co to ma znaczyĂŚ?-zapytaÂł marszczÂąc brwi. PatrzyÂł uwaÂżnie na jej oczy, twarz. -Twoja postawa zdradza zdenerwowanie i zakÂłopotanie- powiedziaÂł beznamiĂŞtnie.-Co to ma znaczyĂŚ?- skoĂączyÂł czujÂąc burzĂŞ myÂśli przelatujÂących przez gÂłowĂŞ.
Anya czuÂła jeszcze wiĂŞksze zakÂłopotanie.
- WiĂŞc.. wyjaÂśniĂŞ Ci po drodze - odpowiedziaÂła szybko juÂż wychodzÂąc.
- BĂŞdziemy mieli sporo czasu - pocieszyÂła sama siebie.
/gÂłowne wejÂście/
<nnm>
Hai- powiedziaÂł tylko Hisaki, patrzÂąc na niÂą niepewnym wzrokiem. PrzeÂłkn¹³ ÂślinĂŞ czekajÂąc z obawÂą na jej sÂłowa. W myÂślaÂł waÂżyÂł wszystkie moÂżliwoÂści, starajÂąc siĂŞ uspokoiĂŚ. JednakÂże jego serce odmawiaÂło mu posÂłuszeĂąstwa. PatrzÂąc przenikliwie na niÂą poszedÂł w kierunku, który wskazywaÂła.
[NMM]
HM! weszÂła do pokoju.
-Anya a to kto?

Dodane po 2 godzinach 6 minutach:

-Ale nudy tutaj.
HM! poszÂła sobie.
[nmm]
Weszla zmachana do salonu, za nia wszedl Amidamaru. podeszla do szafki, gdzie lezaly zapasowe stroje Akatsuki.
- mm.. mysle, ze ten komplet bedzie pasowal. - Wreczyla u mu kostium - idz poszukac wolego pokoju. <znaczy stworz sobie>
Shi usiadla na kanapie.
oki..dziĂŞki-powiedziaÂł i wyszedÂł
Nagle sobie przypomniala a malo- DUZYM problemie.
"dzieci"...
wybiegla z salonu majac nadzieje, ze nic nikomu sie nie stalo xPb
przyszed³ i usiad³ na kanapie po czym zacz¹³ rozmyœlaÌ

Dodane po 11 godzinach 12 minutach:

wyszedÂł po dÂługim czasie rozmyÂślania nmm
Weszla do pokoju , usiadla na kanapie i rozmyslala,
nad slubem i zycie w wiecznosci z durnym przyszlym mezem.
przyszedÂł i usiadÂł na kanapie nie daleko Shi-jesteÂś gÂłodna?
- jestem i to bardzo - zawsze jest glodna kiedy sie ja zdenerwuje.
- A co? Chcesz sie oddac w ofierze?
yhm...odparÂł obojĂŞtnie i wskazaÂł g³êbokÂą ranĂŞ z której pÂłynĂŞÂło duuuÂżo krwi-tylko nie uÂśmierĂŚ nowego czÂłonka akatsuki-rzekÂł i puÂściÂł do niej oczko
- zart. Mam zakaz picica krwi czlonkow Akatsuki...bjesli masz cos
bardzo tuczacego to chcetnie wyzlowie lub zezrem cos ;P
wyci¹gn¹³ z kieszeni dwie puszki Ramen-hmm...chcesz to zjedz,bo ja nie jestem g³odny...do tego czasu idê zszyÌ ranê-powiedzia³ i wyszed³
- dziekuje bardzo! - krzyknela i otworzyla zbami puszke.
Zaczela jesc ramen, rozkoszowac sie nim..
wróciÂł za nim zd¹¿yÂła otworzyĂŚ drugÂą puszkĂŞ-widzĂŞ Âże ci smakuje-uÂśmiechn¹³ siĂŞ lekko do niej i usiadÂł
- Ide na wymianne wiezniow. Idziesz ze mna? - spytala. - najpierw zejde
do lochow i zobacze w jakim sa stanie..
Wstala i wyszla.
dobra...-powiedziaÂł i równieÂż wyszedÂł
Shi weszla do salonu.
Czekala na Aidamaru, zeby zabrac mu plecak i zawartosc
WszedÂł za niÂą i zdj¹³ plecak po czym otworzyÂł go i podaÂł shi-a co do tych zdradzeĂą dwóch...was na pewno nie zdradzĂŞ...nie widzĂŞ powodu Âżeby to robiĂŚ-rzekÂł i usiadÂł na kkanapie
- i tak Twoj okres probny sie jeszcze nie skonczyl, to ze dalam Ci sliczny nowiutki plaszcz
i kapelusz, to nie znaczy , ze darze Cie jeszce zaufaniem. <Za misjee
dopisz sobie 30 do czakry, 30 do Y. >
Shi rozpakkowala plecak. Wyjela stamdat 1600 Y mnostwo pieluch i trzy butelki - o , jedna dam Anyi . - usmiechnela sie.
BYlo tez pareladnych ciuszkow dla maluszkow.
Rzucila plecak Amidamaru - prosze Cie sprawdz czy nie ma tam jakies "pluskwy" naprowadzajacej.
dobra-sprawdziÂł dokÂładnie kaÂżdy zakamarek plecaka lecz niczego nie zauwaÂżyÂł-niczego takiego tu nie ma-rzekÂł do niej i odÂłoÂżyÂł plecak
- to dobrze.. - mruknela. -pojde sprawdzic co z moimki dziecmi, czy jeszcze nikkomu nic sie nie stalo
powiedziala i dumnym krokiem wyszla
dobra-powiedziaÂł i wyszedÂł do swojego pokoju
Drzwi polecia³y na œrodek pokoju a za nimi pojawi³ siê Hisaki nios¹cy na rêkach siostrê. Po³o¿y³ j¹ na kanapie. Co prawda wola³ unikn¹Ì takiej kurtuazyjnej sytuacji, w takim miejscu ale nie wiedzia³ gdzie jest komnata jego siostry. Spyta³-Jak siê czujesz?- nie okazuj¹c ¿adnych emocji. "A wiêc i tu znajduj¹ siê brudy..."- pomyœla³ wspominaj¹c oczy Itachiego.
Anya ponownie oprzytomniaÂła. Wiedziala, Âże kogoÂś spotkali, ale nie miaÂła pojĂŞcia kogo. PopatrzyÂła lekko smutna na Hisakiego, próbujÂąc wstaĂŚ.
- GÂłowa mnie boli, no i brzuch... Braciszku, pójdĂŞ do swojego pokoju. Musze powaÂżnie wypocz¹Ì, chyba Âże mój termin siĂŞ zbliÂża.. to potrzebujĂŞ kogoÂś.. - Anya skoĂączyÂła chaotycznÂą wypowiedz, lekko otumaniona wyszÂła z pomieszczenia chwiejÂąc sie. <nnm>
Wzburzony Hisaki nie wiedziaÂł co robiĂŚ. WahaÂł siĂŞ czy zostaĂŚ tam gdzie byÂł, iœÌ do swojego pokoju czy za siostrÂą. Dodatkowo wci¹¿ myÂślaÂł o Uchiha, który otworzyÂł im drzwi. CzuÂł Âże w takiej chwili powinien znajdowaĂŚ siĂŞ przy siostrze, i Âże moÂże w przyszÂłoÂści ÂżaÂłowaĂŚ jeÂśli przy niej nie bĂŞdzie. UznaÂł Âże jest to niesprzeczne z jego zasadami: bĂŞdzie wiedziaÂł jak wyglÂąda dziecko, które ma ukaraĂŚ. Powoli ruszyÂł za AnyÂą.
WeszÂła ze znudzeniem na twarzy do pomieszczenia. RozejrzaÂła siĂŞ w przejÂściu, jednak nie dostrzegajÂąc niczego godnego jej uwagi podeszÂła tylko do fotela i wygodnie siĂŞ na nim rozsiadÂła. Kolana podÂłoÂżyÂła pod siebie, a gÂłowĂŞ oparÂła na oparciu. ZamknÂąwszy oczy, rozluÂźniÂła siĂŞ i "odpÂłynĂŞÂła".
WszedÂł po cichu i usiadÂł na kanapie rozmyÂślajÂąc

Dodane po 4 minutach:

po chwili wyszedÂł spokojnym krokiem<nmm>
Shi weszla do salonu. Miala nadzieje, ze spotka tam Amidamaruu.
Miala misje w sam raz dla niego do wykonania.
usiadla na kanapie nalala sobie kawy do filianki, ktora zawsze zimna
i mocno schlodzona czekala na nia w salonie.
Otworzyla puszke i przelala, bardzo wolno.
Myslac, na nastepny zlowieszczy planie opanowania swiata.
UsÂłyszaÂła, jak Amidamaru wchodzi. JednakÂże bardziej interesowaÂła jÂą jej wÂłasna osoba, a teraz wÂłaÂśnie chciaÂła siĂŞ zrelaksowaĂŚ (pomiĂąmy fakt, Âże wybraÂła do tego beznadziejne miejsce), wiĂŞc siedziaÂła wygodnie na fotelu, nie otwierajÂąc oczu. Ledwo zauwaÂżyÂła, Âże chÂłopak wyszedÂł.
Po chwili Ayano jednak natknê³a siê na pewien problem. Bowiem, do pokoju wszed³ ktoœ o silnie wytwarzaj¹cej woni krwi. Zapach mo¿e i by³by przyjemny w kryteriach Ayano, lecz niestety, dziewczyna w tej chwili wyobra¿a³a sobie, ¿e pali jak¹œ wioskê, wiêc jedyny zapach, jaki w tej chwili mog³a tolerowaÌ, to siarka. Ewentualnie benzyna.
Otworzy³a oczy i spojrza³a na wampirzycê. Jej cia³o trwa³o w bezruchu, jedynie oczy b³¹dzi³y za ruchami Shi.
Zastanawia³a siê, czemu Shi jest taka powolna. Mo¿e jednoczeœnie wykonuje jak¹œ inn¹, skomplikowan¹ czynnoœÌ? Czy¿by uruchomi³a system myœlowy?
Gdyby Ayano w tej chwili nie ogarn¹³ ogromny leù, to pokiwa³aby g³ow¹ z uznaniem.
Nagle zdaÂła sobie sprawĂŞ, jakie ma dziwne myÂśli.
Jak absurdalnie brzmiÂą te myÂśli.
I ¿e ostatnio te absurdy nawiedzaj¹ j¹ doœÌ czêsto.
PrzeklĂŞÂła nagle siarczyÂście i gÂłoÂśno.
DoszÂła do wniosku, Âże za duÂżo nawyków przejmuje od Keia. OczywiÂście nie miaÂła na myÂśli przeklinania. To akurat podÂłapaÂła od Hard Mamby!.
Dziwne, Âżeby nauczycielka uczyÂła siĂŞ czegoÂś od swojej uczennicy - pomyÂślaÂła skonsternowana.
WydaÂła z siebie krótkie warkniĂŞcie ze zÂłoÂści. ZÂłapaÂła siĂŞ za gÂłowĂŞ.
- Ma ktoÂś tabletki przeciwbólowe? - spytaÂła tonem mĂŞczennika.
Shi wczesniej nie zauwazyla Ayano. Rozejrzala sie wokol siebie.
Oprocz niej i Ayano w pokoju nie bylo nikogo. Wiec doszla do wniosku, ze pytanie bylo skierowane do jej osoby. Mozolnie i bardzo wolno odlozyla filizanke zimnej kawy na stolik, ktory znajdowal sie po jej prawej stronie.
Nastepnie zajrzala do kazdej z kieszen jakie miala przy stroju AKatsuki.
Niestety nie znalazla tabletek. W prawej kieszeni byly chusteczki, a w lewej trzy zapasowe guziki do stroju.
Shi byla wyczerpana. Ubytek krwi dawal jej w kosc. Shi miala jedyny
chyba w calej organizacji bank krwi w lodowce. Mimo to tylko ona
z niego korzystala.
Nikt o tym nie wiedzial? Czy wszyscy wiedzieli, ale nie chcieli z mojej krwi korzystac? Doszla jednak szybko do wniosku, ze prawidlowa odpowiedz
lezy posrodku. Niektorzy nie wiedzieli. A inni , Ci ktorzy wiedzieli nie chcieli z niej korzystac .
Shi powoli podniosla glowe i spojrzala przemeczonym wzrokiem na Ayano.
- Ja nie mam.
HM! przyszÂła do salonu.
Spodziewa³a siê takiej odpowiedzi. Przecie¿ to by³oby coœ niemo¿liwego, by j¹ choÌ szczêœcie czymœ obdarowa³o. Mo¿e ten.. jak mu tam by³o... a, Jaœmin. Mo¿e w³aœnie temu Jaœminowi Kosiara poskar¿y³, ¿e Ayano jest bezbo¿na? I teraz ten Jaœmin rzuci³ na ni¹ jak¹œ kl¹twê?
I dlatego wÂłaÂśnie nie kierowaÂła pytania do kogoÂś konkretnego. MaÂło waÂżne, Âże w pokoju oprócz niej znajdowaÂła siĂŞ tylko jedna osoba. OdsÂłoniÂła powoli oczy, potem opuÂściÂła dÂłonie.
- CiĂŞÂżki dzieĂą, co? - spytaÂła mrukliwie.
WÂłaÂściwie Ayano nie miaÂła ciĂŞÂżkiego dnia, wiĂŞc nie wiadomo czemu miaÂła taki kiepski humor.
A nie, jednak wiadomo.
Najzwyczajniej w Âświecie jej siĂŞ nudziÂło.
Shi zauwazyla lekko zataczajaca sie HM! nic nie mowila. W koncu na weselu, tez chciala ja spoic alkoholem.
Popatrzyla na swoje stopy.
Geeezz.. jak ja nie nawidze stop - pomyslala.
Od dziecka miala jakas taka dziwna i nie wytlumaczalna fobie na stopy.
Nienawidzila ich. Najchetniej wszystkim ludziom na swiecie wyrwala by je.
- Za glupote sie placi. - odpowiedziala sucho i zarazem z gorycza.
Nagle sobie przypomniala , ze dzieci zamknela w trumnie, a nie jest do konca pewna czy sa niesmiertelne..
WestchnĂŞÂła przeciÂągle. PojĂŞcia nie miaÂła o czym Shi gada. Nie byÂła teÂż pewna, czy dziwne sÂłowa wampirzycy byÂły odpowiedziÂą na zadane przez Ayano wczeÂśniej pytanie.
WzruszyÂła ramionami.
CóÂż, i tak byÂło widaĂŚ, Âże Shi ma kiepski dzieĂą. OdgarnĂŞÂła wÂłosy z twarzy. PomyÂślaÂła, Âże jeÂśli nie znajdzie jakiegoÂś zajĂŞcia, to zbzikuje jeszcze bardziej. O ile to moÂżliwe.
WstaÂła z fotela i wyprostowaÂła siĂŞ. Dopiero teraz zauwaÂżyÂła Hard MambĂŞ!.
- Witaj, skarbie - przywitaÂła siĂŞ z niÂą mrukliwie.
PodeszÂła dumnym krokiem do drzwi.
- ÂŻegnaj, skarbie. I ty teÂż, Shi, jeÂśli kontaktujesz na tyle, by mnie usÂłyszeĂŚ - powiedziaÂła, po czym zniknĂŞÂła w mrokach korytarza.
<nmm>
HM! byÂła w szoku jeszcze takiej ayano nie widziaÂła i wyszÂła Âżeby ja poszukaĂŚ.
[nmm]
No i znowu sama - pomyslala. ALe nie bylo jej z ta ysla zle.
Wstala. wypila .
Wyszla. Poszla do pokoju dowiedziec sie czy jej dzieci jeszcze zyja.
nmm
PrzyszedÂł i usiadÂł na kanapie znudzony
WszedÂł do pokoju wspólnego wolnym krokiem. Na jego twarzy malowaÂła siĂŞ obojĂŞtnoœÌ. ChoĂŚ równie dobrze mogÂło to byĂŚ znudzenie. Nie przejmowaÂł siĂŞ niczym, gdyÂż maÂło go obchodziÂło, co myÂślÂą o nim inni.
PrzyuwaÂżyÂł mÂłodzieĂąca, siedzÂącego na kanapie. Z niewielkim zaskoczeniem stwierdziÂł, Âże jeszcze go nie zna.
Na jakimœ stoliku znalaz³ ksi¹¿kê. Nie zastanawiaj¹c siê wiele siêgn¹³ po ni¹, po czym usiad³ na fotelu, niedaleko Amidamaru i bez s³owa wzi¹³ siê za czytanie.
WszedÂł do pokoju i zauwaÂżyÂł Sasoriego i usiadÂł koÂło niego - hej co tam u ciebie sÂłychaĂŚ? - zapytaÂł siĂŞ go lekko uÂśmiechajÂąc siĂŞ.
Zerkn¹³ na Deidarê znad ksi¹¿ki.
- Nudy - powiedziaÂł krótko, beznamiĂŞtnym gÂłosem.
Nie wydawaÂł siĂŞ byĂŚ zbytnio rozmowny, jednakÂże wÂłaÂśnie w celu spotkania kogoÂś udaÂł siĂŞ do pokoju wspólnego, w którym zazwyczaj ktoÂś przebywaÂł.
ChoĂŚ z drugiej strony, nie byÂł pewien, czy mógÂłby wytrzymaĂŚ z kimÂś irytujÂącym i gÂłoÂśnym. No, ale jak na razie jeszcze nikogo takiego nie spotkaÂł ;p
Aha , bo u mnie w sumie teÂż sÂą nudy ,poprostu dno - odparÂł znuÂżonym gÂłosem , ale chciaÂł z kimÂś pogadaĂŚ , bo nikogo do pogadania nie byÂło , oprócz Sasoriego.
Sasori zastanowiÂł siĂŞ przez chwilĂŞ.
- PrzydaÂłby siĂŞ ktoÂś do potorturowania - mruknaÂł w koĂącu w zamyÂśleniu.
Ju¿ wyobra¿a³a sobie, jak napada jak¹œ ma³o znacz¹c¹ wioskê. Jak pali ludzi i tnie ludzi na po³owy.
Jego wzrok zamgliÂł siĂŞ rozmarzony.
-To moÂże kogoÂś takiego znajdÂżmy - powiedziaÂł pobudzajÂąc siĂŞ , bo spodobaÂł mu siĂŞ pomysÂł Sasoriego.
Drzwi salonu otwarÂły siĂŞ po chwili i powoli dostojnym prawdziwie arystokrackim krokiem wszedÂł Hisaki ze spuszczonÂą gÂłowÂą, jednakÂże minĂŞ miaÂł kamiennÂą.
Witajcie-powiedziaÂł beznamiĂŞtnym tonem, który lekko zadrÂżaÂł. UsiadÂł na najczystszym krzeÂśle jakie znajdowaÂło siĂŞ w salonie i siedziaÂł chwilĂŞ rozmyÂślajÂąc. Nie wiedziaÂł co powinien robiĂŚ i w jaki sposób. Z jednej strony chciaÂł siĂŞ rozerwaĂŚ aby zapomnieĂŚ o kolejnych problemach swojego Âżycia z drugiej ta "rozrywka" byÂła prostacka. JednakÂże po dÂługim wahaniu podj¹³ decyzjĂŞ. Nie bĂŞdzie zachowywaÂł siĂŞ jak prostak- pójdzie tam przetestowaĂŚ swoje moÂżliwoÂści i sprawdzi czy Ci dwaj mĂŞÂżczyÂźni sÂą godni bycia w Brzasku. Nadal siĂŞ wahajÂąc odgarn¹³ wÂłosy z czoÂła i powiedziaÂł lekko chwiejnym gÂłosem-SÂłyszaÂłem o czym rozmawialiÂście. PójdĂŞ z wami. Czas nagrodziĂŚ kilka Âśmieci nagrodÂą, którÂą bĂŞdzie oczyszczenie owych brudów moimi boskimi rĂŞkoma.-skoĂączyÂł czekajÂąc na reakcjĂŞ mĂŞÂżczyzn. PomyÂślaÂł Âże chĂŞtnie wybraÂłby siĂŞ do baru i napiÂł czegoÂś ale postanowiÂł czekaĂŚ na reakcjĂŞ czÂłonków Akatsuki.
WeszÂła do pokoju wspólnego szybkim krokiem, przez co jej pÂłaszcz powiewaÂł za niÂą zamaszyÂście. RozejrzaÂła siĂŞ po pomieszczeniu, jak to miaÂła w zwyczaju. UjrzaÂła czwórkĂŞ czÂłonków jej organizacji.
Jej spojrzenie zatrzymaÂło siĂŞ na Deidarze i Sasorim. "Oni mogliby siĂŞ przydaĂŚ" - pomyÂślaÂła. JuÂż do nich podchodziÂła, gdy dopiero teraz rozpoznaÂła czwartÂą osobĂŞ. ZmarszczyÂła brwi i z zaÂłoÂżonymi rĂŞkoma przyglÂądaÂła siĂŞ Hisakiemu.
Przez chwilê toczy³a ze sob¹ ma³¹ wojnê, lecz w koùcu uœmiechnê³a siê chytrze pod nosem. Ten mê¿czyzna bardzo j¹ rozsierdzi³ swego czasu... a teraz znalaz³a idealn¹ okazjê, by go sprawdziÌ.
No i byÂła ciekawa jego reakcji, na to co planowaÂła.
StanĂŞÂła nad nim, patrzÂąc na niego z góry.
- Ty, mój bezimienny raptusie... Przydasz mi siĂŞ teraz - powiedziaÂła z bÂłyskiem w oku.
Och, jakÂże ta myÂśl jÂą ekscytowaÂła!
- Udasz siĂŞ teraz ze mnÂą na drobnÂą misjĂŞ - wyjaÂśniÂła krótko.
Hisaki spojrzaÂł na Ayano czekajÂąc na to co ona ma mu do powiedzenia. Nie miaÂł siÂły poczuĂŚ nienawiÂści czy pogardy lecz po chwili jakby odruchowo poczuÂł do niej wstrĂŞt. SpojrzaÂł na niÂą i odparÂł-Czego chcesz kobieto?-nie majÂąc siÂły na wyrafinowane sformuÂłowania.
SkrzywiÂła siĂŞ. NachyliÂła siĂŞ nad nim i syknĂŞÂła mu prosto w twarz:
- O twoje imiĂŞ nie wznawiam juÂż pytania. JednakÂże, ty moje znasz, wiĂŞc tak teÂż siĂŞ do mnie zwracaj. - PatrzyÂła mu przez chwilĂŞ w oczy, ciekawiÂąc siĂŞ, czy ten odczuwa takÂą niechĂŞĂŚ przez jej pochodzenie.
WyprostowaÂła siĂŞ, i poÂłoÂżyÂła rĂŞkĂŞ na biodrze, wyczuwajÂąc przez materiaÂł pÂłaszcza swoich oblubieĂąców. Jej sejmitary, niepomne niczemu, spokojnie obijaÂły siĂŞ o jej biodra.
- A teraz rusz siĂŞ z Âłaski swojej - dodaÂła wÂładczym tonem.
Hisaki wstaÂł, wyprostowaÂł siĂŞ i przybrawszy beznamiĂŞtny wyraz twarzy powtórzyÂł pytanie- Czego chcesz kobieto? Jak Âśmiesz tak siĂŞ do mnie zwracaĂŚ?-nie podobaÂło mu siĂŞ jej zachowanie.

//brak formy? U mnie xP //
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do siebie. ZaÂłoÂżyÂła rĂŞce na piersi i patrzyÂła na niego z dzikÂą satysfakcjÂą. Nie umknĂŞÂła jej uwadze maska obojĂŞtnoÂści, którÂą Hyuuga przydziaÂł. JednakÂże jego sÂłowa mówiÂły wiele, same za siebie.
- S¹dzi³am, ¿e wyrazi³am siê jasno. Idziesz ze mn¹ na misjê - powiedzia³a, wci¹¿ z tym samym uœmiechem i b³yskiem radoœci w oczach.
Po chwili zastanowienia, dodaÂła:
- ZleciÂłam nam jÂą Liderka. Nie moÂżemy ignorowaĂŚ jej rozkazów. - CóÂż, do koĂąca nie skÂłamaÂła. MówiÂła prawdĂŞ. Tyle Âże przeinaczyÂła jÂą na swój sposób.
MÂłody Hyuuga zaintrygowaÂł jÂą. A Ayano lubiÂła subtelne gry, które prowadziÂła ze swymi wybraĂącami.
WÂłaÂśnie rozpoczĂŞÂła jednÂą z nich.
ChoĂŚ, trafniej by byÂło powiedzieĂŚ, Âże zaczĂŞÂła w momencie przydzielenia Keiowi misji.
ZresztÂą, niewaÂżne. LiczyÂła siĂŞ tylko chwila.
PatrzyÂła uwaÂżnie na Hisakiego, ciekawa jego reakcji.
Liderka...?
Stoj¹c naprzeciw Uchihy z postaw¹ nie wyra¿aj¹c¹ ¿adnych uczuÌ odpar³ beznamiêtnym tonem-Jaka misja?-czuj¹c w œrodku niechêÌ i zrezygnowanie. IœÌ na misjê i do tego z t¹ Uchih¹... co za pech.
KiwnĂŞÂła gÂłowÂą z satysfakcjÂą. No, teraz juÂż nie powinien siĂŞ stawiaĂŚ - pomyÂślaÂła z zadowoleniem.
- Musimy odnaleŸÌ pewien zwój. Podobno zawiera jakieÂś waÂżne informacje, ale nie wolno nam go czytaĂŚ - przestrzegÂła dla formalnoÂści.
Mimo, i¿ to ona zorganizowa³a ca³¹ ekspedycjê, nie by³a do koùca pewna, co znajd¹ w zwoju. Dlatego wola³a dla przezornoœci, zostawiÌ t¹ sprawê tylko dla siebie.
- Mam mapĂŞ, dokÂąd mamy siĂŞ udaĂŚ - dodaÂła. PrzekrzywiÂła gÂłowĂŞ lekko na bok, rzucajÂąc Hisakiemu pytajÂące spojrzenie. - A wiĂŞc, mój bezimienny raptusie, wiesz wszystko, co chciaÂłeÂś wiedzieĂŚ? MoÂżemy iœÌ, czy wci¹¿ masz jakieÂś niejasnoÂści? - UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ Âłobuzersko. - A moÂże potrzebujesz na podróÂż swojego misia? JakiÂś talizman szczĂŞÂścia? - spytaÂła z kpinÂą.
- To nie powinno zaj¹Ì nam a¿ tak wiele czasu, wiêc chyba nie potrzeba siê jakoœ specjalnie przygotowywaÌ - powiedzia³a ju¿ powa¿niej, wzruszaj¹c lekko ramionami.
Hmmm , oni mnie juÂż zaczynajÂą rozÂśmieszaĂŚ tym swoim gadaniem! - odparÂł ÂśmiejÂąc siĂŞ do Sasoriego.
Widok satysfakcji na twarzy Uchihy zdenerwowaÂł Hisakiego, jednakÂże ten nie daÂł po sobie tego poznaĂŚ. SÂłuchaÂł, patrzÂąc na niÂą beznamiĂŞtnie szczegóÂłów misji bĂŞdÂąc w duchu niezadowolonym Âże musi iœÌ na misjĂŞ z niÂą. JednakÂże przyj¹³ wobec tego faktu obojĂŞtnÂą postawĂŞ. Na sÂłowa i zachowanie Ayano odpowiedziaÂł beznamiĂŞtnie-Zwracaj siĂŞ z wiĂŞkszym szacunkiem... bĂŞkarcie z rodu bĂŞdÂącego chorobÂą toczÂącÂą KonohĂŞ. Masz mówiĂŚ Hisaki-sama nie inaczej i okazywaĂŚ mi nale¿¹cy mi siĂŞ szacunek. Czekaj przed wejÂściem do Brzasku-skoĂączyÂł i przeszedÂł obok niej zatrzymujÂąc siĂŞ na chwilĂŞ przed DeidarÂą jednakÂże nie patrzÂąc na niego-Co rzekÂłeÂś? Masz respektowaĂŚ mojÂą osobĂŞ, nie sprzÂątam Âśmieci, jednakÂże jeÂśli nie posÂłuchasz mojego rozkazu dla Ciebie zrobiĂŞ wyjÂątek- po czym wyszedÂł szybko z salonu.
[NMM]

//Ayano jak myÂślisz spadek formy ? //
Jego, jakÂże peÂłne wyniosÂłoÂści sÂłowa Ayano skwitowaÂła wrednym uÂśmieszkiem. OdprowadziÂła go wzrokiem, nie mówiÂąc ani sÂłowa.
Nie przejĂŞÂła siĂŞ specjalnie faktem, iÂż, teraz, imienny raptus wydaÂł jej rozkazy. Powinno byĂŚ na odwrót. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym, gdyÂż prowadziÂła z nim swojÂą grĂŞ. A zasady byÂły doœÌ skomplikowane, ale i tak mogÂła je przecieÂż znaĂŚ tylko Ayano.
Gdy Hisakie wyszedÂł, klasnĂŞÂła wesoÂło w dÂłonie.
- I w koĂącu poznaÂłam jego imiĂŞ! - powiedziaÂła z triumfem.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do Deidary.
- On ciĂŞ chyba polubiÂł - rzekÂła, mrugnÂąwszy do niego okiem. MiaÂła oczywiÂście na myÂśli HyuugĂŞ.
OdgarnĂŞÂła wÂłosy z twarzy i raÂźnym krokiem wyszÂła z pokoju.
<nmm>
OdprowadziÂł nieprzyjaznym spojrzeniem Hisakiego.
Od razu stwierdziÂł, Âże kolesia nie lubi. I zastanawiaÂło go, czemu on tak bezczelnie odzywa siĂŞ do Ayano. W koĂącu ona byÂła szychÂą w ich organizacji, a on zachowywaÂł siĂŞ, jakby miaÂł to za nic. A moÂże nie zdawaÂł sobie z tego sprawy?
Sasori nie miaÂł najmniejszej ochoty uÂświadamiaĂŚ tego przyjemniaczka. ZresztÂą, Ayano coÂś krĂŞciÂła, widziaÂł to. A raczej sÂłyszaÂł.
WzruszyÂł ramionami i natychmiast zapomniaÂł o dziwnej rozmowie tamtej dwójki.
SpojrzaÂł na DeidarĂŞ.
- Nie lubiĂŞ trupów. One gnijÂą, przez co nie sÂą wieczne - powiedziaÂł ponuro do blondyna.
- Ale chĂŞtnie coÂś bym zrobiÂł - dodaÂł, niby od niechcenia.
CobyÂś chciaÂł zrobiĂŚ ? - zapytaÂłem siĂŞ Sasoriego , po czym dodaÂłem - Ten Hisaki to mnie zdenerwowaÂł i jeszcze Âśmie siĂŞ tak odzywaĂŚ do Ayano! I wcale siĂŞ go nie bojĂŞ , nawet tego co przed chwilÂą mi powiedziaÂł ten Âłachudra! - odparÂłem wkurzony. - I jeszcze nazwaÂł mnie Âśmieciem , co za bezczelny de...! - juÂż tak wkurzony byÂłem ,Âże nie wiem .
Na twarzy Sasoriego wykwitÂł maÂły uÂśmieszek. Szybko jednak jego twarz na powrót staÂła siĂŞ chÂłodna i niedostĂŞpna. WzruszyÂł ramionami.
- CóÂż... ZwaÂżajÂąc na jego typ "bycia", to zapewne nie jesteÂś pierwszÂą osobÂą, którÂą zdenerwowaÂł - powiedziaÂł cicho, aczkolwiek, tak by, Deidara wyraÂźnie go sÂłyszaÂł.
- Mnie teÂż facet nie przypadÂł do gustu... ZwracaĂŚ siĂŞ tak do kobiety? I do obcych mu ludzi? - dodaÂł, nie rozumiejÂąc zachowania Hyuugi.
A to byÂły Kumo i Oto Gakure , a tak przy okazji spaÂłem? - zapytaÂłem Kei'a i HM!- Jak tak to trzeba byÂło mnie obudziĂŚ , bo jakoÂś spaĂŚ zbytnio nie lubiĂŞ , jak coÂś siĂŞ dziejĂŞ - dodaÂłem po chwili.
- Ehmmm, ale nic siĂŞ nie dzieje - rzekÂł Kei, krzywiÂąc siĂŞ - Dzieci teÂż nie dajÂą znaku Âżycia. - spojrzaÂł na nie nieco zaniepokojony - Hmmm, to na razie trzeba czekaĂŚ aÂż mój klon wróci od Ayano...
No , ale i tak bezsensu byÂło zasypiaĂŚ na siedzÂąco , gÂłupio wyszÂło , po prostu nie wiem jak to siĂŞ mogÂło staĂŚ! - rzekÂłem z lekkim Âżalem w gÂłosie.
- No niestety... - Kei byÂł równieÂż zawiedziony - Ale chociaÂż dowiedzieliÂśmy siĂŞ, Âże szuka nas ANBU. To rozwalanie wioch byÂło wiĂŞc byÂło caÂłkiem ryzykowne..
Mam tylko nadziejĂŞ , Âże nas nie dopadnÂą! -rzekÂł z nadziejÂą w gÂłosie . - Ech , jak ja nienawidzĂŞ ANBU ! Dlaczego musieli siĂŞ dowiedzieĂŚ , Âże to my te wiochy rozwaliliÂśmy ! nawet nie wiem
skÂąd oni siĂŞ dowiedzieli , Âże to my , jak i tak zwialiÂśmy przed nimi ! - dodaÂłem lekko wkurzony na tych beznadziejnych dziadów.
- Ja te¿ nie mam pojêcia. Czasem mam wra¿enie, ¿e oni s¹ jakimiœ jasnowidzami - parskn¹³ ironicznym œmiechem - Albo te¿, Akatsuki ju¿ za bardzo zasiedzia³o siê w swojej siedzibie i Konoha wszêdzie ma czujki.
Ech , Âżycie jest ciĂŞÂżkie - odparÂłem z zaÂżenowaniem i dodaÂłem - Masz racjĂŞ oni jacyÂś nie z tej ziemi sÂą! - powiedziaÂłem do Kei'a.
Kei nie wiedziaÂł co na to odpowiedzieĂŚ, gdyÂż sam pochodziÂł z Konohy ale siĂŞ do tego nie przyznawaÂł. MilczaÂł wiĂŞc, by nie ujawniĂŚ tego ÂżenujÂącego faktu.
ZastanawiaÂł siĂŞ , co takiego powiedziaÂł , Âże nagle Kei zamilkÂł .
- PowiedziaÂłem coÂś nie tak? Bo tak nagle umilkÂłeÂś , obraziÂłeÂś siĂŞ czy co?- zapytaÂłem siĂŞ go ze zdziwieniem.
- Eee, nie - odparÂł dosyĂŚ obojĂŞtnie - Hmmm, tak wÂłaÂściwie, to z jakiej jesteÂś wioski? - Kei niespodziewanie zmieniÂł temat, sÂądzÂąc, Âże tak bĂŞdzie lepiej.
Ja....hmm chyba chciaÂłeÂś powiedzieĂŚ z jakiej byÂłem , A dokÂładnie z .... - Westchn¹³ . PrzecieÂż wÂłaÂśnie najbardziej zniszczyli tÂą wioskĂŞ , z której pochodziÂł , nie chciaÂł siĂŞ do tego przyznawaĂŚ i rzekÂł z zaÂżenowaniem , gdyÂż ÂżaÂłuje tego , Âże z niej pochodzi , bo ona jest bardzo ÂżaÂłosnÂą wiochÂą , której nienawidzili - Oj chyba nie chciaÂłbyÂś tego wiedzieĂŚ , bo jak byÂś siĂŞ dowiedziaÂł , to byÂś siĂŞ zaÂłamaÂł , bo ta wioska , z której pochodzĂŞ jest teraz chyba najÂżaÂłoÂśniejszÂą ze wszystkich wioch
, które sÂą , ale ja nie jestem ÂżaÂłosny tak jak ona - powiedziaÂł z Âżalem w gÂłosie i czekaÂł na reakcjĂŞ Kei'a.